No to je snad nejvíc vychválené auto u Motobiedy. A oprávněně. Už jako dítě v sedmdesátkách jsem se vozil na zadním sedadle embéčkem barvy slonová kost. Mým snem v dospělosti byla Škoda 1000/1100 MBX, dvoudvéřová verze tisícovky. Nakonec jsem si ale z nostalgie pořídil dvě krásné 1000 MB, červenou 1966 a tyrkysově modrou 1968 v originálním stavu. Apropo obě jsem nakonec prodal do Polska. Doufám, že slouží svým majitelům dodnes. Dnes už jsou ceny tisícovek v pro mně nedostupných dimenzích, ovšem láska k youngtimerům přetrvala. A hádeje, co jsem si pořídil: Fiat Cinquecento 0.9 1994. Taky z nostalgie, kdysi jsem jeden vlastnil...
Embecka w tyto dobe byla nadherne auto. Byla to jeste doba, kdy mezi skodovkou a jinymi firmami s zapadu nebyl velky rozdil. Pozde bylo to uz horsi, ale nemeni to fakt, ze skoda byla najlesi automobilova firma v vychodni Evrope. Prede vsim mela najlepsi kvalitu a velmi zajimave technicke napady. Omloyvam se za mojou sptanou Cestinu! :-)))
moj dobry kolega miał 120 exportową z Niemiec, ocynkowaną! nic a nic nie gniła! i poza tym nieszczęsnym przegrzewaniem to świetna byla, szła lepiej od mojego 125p a paliła przy tym połowę mniej!! Cinquecento 900 to najlepszy Fiat w ogóle!! pozdrowienia dla Czechów! to najfajniejszy kraj na świecie
Miałem przez pewien czas 105. Czyli ta sama raszpla po wizycie w wenezuelskiej klinice chirurgii plastycznej. Jak to produkt socjalistyczny, jak się trafiło. Moja była gówniana. Miała jedną zaletę: mogłem ją naprawić w dowolnym miejscu. Nie komplikowała spraw. Psuła się się też w dowolnym miejscu. Przez 3 lata nie udało mi się rozwiązać kwestii chłodzenia, choć spędzałem nad rurami przynajmniej jeden weekend w miesiącu. Miała też zdolność integracji rodziny. Ode mnie nad morze jest ok. 110 km. Jej zasięg bez przegrzania silnika wynosił (latem) prawie równe 80 km. Dzięki temu byliśmy zmuszani do godzinnego pikniku (dla schłodzenia oleju) podczas podróży w obu kierunkach. A że żona i córka uwielbiały plażing, mieliśmy tych pikników kilkadziesiąt w roku. Szkoda immunizowała mnie też na uroki wysokosłodzonych napojów, skutecznie ograniczając nadwagę. Otóż woziłem (obok skrzynki narzędziowej) w bagażniku 4 litry coli. Była w tych czasach najskuteczniejszą (i najbardziej efektywną finansowo) chemią do luzowania zardzewiałych śrub. A luzowania miałem naprawdę sporo. I gdy tak sobie kilkadziesiąt razy pooglądałem (przy różnej pogodzie i w różnych miejscach), jak cola żre rdzę, to nie było siły mogącej mnie zmusić do jej picia. Słowem: nienawidziłem suki nieprzytomnie i doznałem silnego orgazmu po zakupie kadeta. Ale co się dowiedziałem o budowie samochodów i odcieniach upokorzenia, to moje.
Miałem 130, silnik z tyłu, chłodnica z przodu, i chyba jakieś 10 litrów płynu chłodzącego 😂, sposób na przegrzanie był prosty, osobny włącznik wentylatora chłodnicy, na sztywno w kabinie, nigdy nie robiłem przerwy, ze względu na przegrzanie.
U nas była 125L. Silnik solidny. Nie pamiętam problemów z chłodzeniem. Ojciec dorobił antykradzieżowe odcięcie zasilania pompy paliwa. Typowa rzecz lat 90. Najwięcej problemów było z korozją i elektryką.
@@qwertyazerty2137 Elektryka to osobny poemat. Np. przerywacze do kierunkowskazów (chyba tak to się nazywa - srebrne puszki) woziłem po 2-3 sztuki w schowku :) To samo z półhurtowymi ilościami bezpieczników. A puszkę rozdzielacza czyściłem co parę dni. Jak to z socjalistycznymi wypustami: kwestia egzemplarza i dbałości poprzednich właścicieli. Kolega miał podobną ale może 1/10 moich problemów.
@@wooowoo6291 tak, kojarzę te puszki na licencji PAL-a, jak wiele części w tym modelu, w tym również chłodnica. W ogóle to wala mi się od ciula szpeju do tego modelu. Ojciec pracował kilka lat a fabryce w mladej i przywiózł tego mnóstwo w tym chyba też do favorita. Paski nie paski, półpanewki, wałki rozrządu i łańcuchy, te puszki, kopułki rozdzielacza. Mam chyba też kompletny jeden tłok z korbowodem i ciul pierścieni. Jakieś pierdółki typu plastiki lamp kierunkowskazów przednich, emblematy na tył, pompa wody i nie wiadomo co jeszcze. Jakby ktoś był zainteresowany, to pisać.
Ojciec miał S100L z 1974r. Jedyną usterką była awaria bendixu w rozruszniku. Rozrząd wytrzymał 90tyś. km. Jak na tamte czasy bardzo mało paliła. 7,5-8,0 litra na 100km. Jedynie norma zużycia oleju była wysoka. 0,5L/1000km. Co do dmuchawy z tyłu. Pod tylną kanapą po prawej stronie jest nagrzewnica wodna. Blisko silnika. Ciepłe powietrze szło tunelem do przodu. Remont silnika robiło się w jeden dzień. W aluminiowym bloku były mokre tuleje żeliwne. Kupowało się zestaw w pudełku: nowe tuleje+nowe tłoki z pierścieniami. Ogólnie auto nie do zdarcia.
Problemem była blacha, która korodowała jak wściekla, tak samo elementy podwozia. Fakt, w tamtych latach nie było nic innego do zabezpieczania oprócz bitexu. Skoda 100 była juz poważnie zmodernizowanym wozem, przód był na tarczach z dwutłoczkowymi zaciskami, elektryka była mocno rozbudowana wzgledem 1000MB itd.
Miałem ten sam rocznik i model. W 1997 dała radę na wyjeździe do Szwecji na jagody w 4 osoby z bagażami na dachu, była tak dociążona że chlapacze szurały co chwilę o jezdnię. 600 km do Gdyni i około 1000 km od promu w Jedną stronę w Szwecji plus jazda tam na miejscu. Jedyna awaria to naderwana obejma mocowania tłumika po zahaczeniu o korzeń w lesie, na szczęście lokalny mechanik prowizorycznie to naprawił i wytrzymało do powrotu 😊
Autor w swojej misji "jechania po FSO" celowo lub nie pomija kontekst historyczny. Koncern Skody - funkcjonował bez przerwy, przy w sumie minimalnych zniszczeniach w czasie II wojny światowej niemal 60 lat - zanim zaczęto projektować ten samochód. Co więcej zarówno Austro -Węgry, potem Czechosłowacja, potem III Rzesza inwestowały w rozwój koncernu - bo był to wiodący producent uzbrojenia w Europie. Ta ciągłość oraz doinwestowanie - to głowna różnica. W Polsce przemysł samochodowy powstawał bez żadnej historii (manufakturowe CWS/PZInż i montownie Fiata i koncernów amerykańskich możemy pominąć). Co więcej praktycznie zerowa politechnizacja społeczeństwa powodowała niemal całkowity brak kadr - które trzeba było wykształcić w ogromnie ograniczonym przepływie informacji i technologii - szczególnie z zachodu. Nie można zapominać, że jak Czechosłowacja - i koncern Skody niezbyt ucierpiał dziłaniami wojennymi - trochę nakredli ruscy, ale w Polsce przemysł nie istniał. Proponuję zapoznać się z historią Stara - w latach 40 problemem było wszytko, od panewek po odlewy, przewody, gumy itp. Nie było niczego. Biorąc to pod uwagę trzeba zrozumieć, źe Skoda była na poziomie wiodących firm samochodowych z zachodu, a my organizowalismy przemysł i mieliśmy 50-60 lat zacofania, a do tego zacznyaliśmy na gruzach w katastrofalnie biednym kraju. Obiektywnie oczywiście Autor ma rację - produkty FSO, szczególnie w pierwszych latach - nie byly porównywalne ze standardem europejskim.Na przełomie lat 60 i 70 przez chwilę, dzięki licencji mogliśmy stawać w szeregu. Po 1976 - to już nie było co zbierać. Przypomnę, że w 1982 PRL zbankrutował, wiec nie było z czego inwestować, gdyż cały system padł na pysk. Nie dziwi więc, że pudrowano trupa i trzepano gówno. Jednakżę jak się wczyta w jakich warunkach to robiono (brak kasy, brach chęci władzy) robili cokolwiek. Czesto musieli rzeźbić w gównie po godzinach przy pomocy złomu jaki znaleźli w kącie.
W rzeczywistości marka Škoda Auto jest następcą marki Laurin & Klement. W 1925 roku stała się częścią koncernu Škoda. Ale nadal działała niezależnie. Austro-Węgry miały wpływ tylko na powstanie firmy. Laurin napisał po czesku skargę na niemiecki rower Germania. Firma mu napisala, że reklamację należy sformułować „zrozumiałym językiem”. Księgarz Laurin obraził się i wraz ze swoim znajomym Klementem postanowił produkować własne rowery pod marką Slavia.
Wy Czesi od zawsze potrafiliście zadbać o swoją Skodę jest super autem. do dziś choć dziś to już VW ale mimo wszystko . Jakość to jest jakość. Pozdrawiam Was z Polski rzecz jasna....✌️
Dzien dobry. Dziekuję Michale za wzruszajacą podróż w tamte czasy takim autem . Moj tata miał tak ową skodziane na poczatku lat 70tych. Podjade do taty i obejrzymy razem filmik od Ciebie . Zwłaszcza że wczoraj miał swoje urodziny 70 te. Powspominamy, łał ! Piekne dzieki raz jeszcze 💪🙏😊
Moc děkuji za pěkné video - pro mne vzpomínka na báječný vůz, který jsem si upravil, jak s postupem času byly z novějších typů škody k dispozici díly a součástky, které byly snadno použitelné. Tedy - kotoučové brzdy, silnější motor typu 110LS, ale i drobnosti, jako elektrický ostřikovač, Paraboly světlometů na H4, opěrky hlav na přední sedačky, otáčkoměr. cyklovač stěračů a další. Existovalo i elektronické zapalování. Vůz měl nízké těžiště a výborný poměr hmotnosti na nápravy, cca 45:55%, takže měl báječné jízdní vlastnosti. Ty šlo ještě vylepšit montáží ramen a poloos z modelů Š120M - kdy byl zvětšen rozchod. Škoda vyvinula i lepší zadní nápravu - odvozenou ze soužěžních vozů - s vlečnými rameny (Š130/136/Rapid), kterou by také šlo zabudovat a vůz by v klvalitě jízdních vlastností ještě poskočil výš. Původní 1000MB neměla spínač výstražných světel, jako má ta, kterou ukazujete - to již také si majitel vylepšil. Ta šína s posunovníkem vedle sedačky řidiče, vlevo od páky ruční brzy - o které říkáte, že nevíte k čemu slouží - tak to je další velmi chytrá věc - ovládání rolety na chladiči - tedy v zimě bylo možné roletu vytáhnout nahoru a urychlit tak ohřívání motoru, případně - v mrazivém počasí i ponechat takto chladič krytý - jako clona dnešních vozů na mřížku chladiče. Páčky ovládání směrových světel, přepínání světel, klakson a světelná houkačky - považuji za vynikající a v žádném voze jsem se ještě s tak snadným a příjemným ovládáním těchto prvků nesetkal. Také větrací okénka v rozích dveří byla vynikající. Z vozu byl vynikající výhled všemi směry o jakém se dnešním vozům může jen zdát. Ještě stálo za ukázku, jak vtipně a prakticky bylo uloženo v samostatném prostoru pod předním zavazadlovým prostorem náhradní kolo. 🙂To také ukazovalo na nápaditost konstruktérů, podobně, jako třeba víčko nádrže. 1000MB vznikl v době, kdy mnohé světové značky vyráběly vozy - "vše vzadu" - Renault, Simca, Fiat i další. Osobně mi to uspořádání maximálně vyhovalo, vůz měl skvělou trakci i na např. silnici pokryté sněhem a díky tomu i průchodnost, jakou současné s předním náhonem za takových podmínek naprosto nemohou dosáhnout. Také měl výborný rejd - poloměr otáčení, což usnadňovalo parkování i další. V tom dnešní vozy, kterým vadí klouby pohonu vpředu, také zdaleka nedosahují - nemohou. Dokázal bych se bavit o tomto voze dlouho, znal jsem ho do každého šroubku, jezdil sním třeba i takové trasy jako Pardubice - Makarská, přes Maďarsko a Sarajevo, cca 1200 km a na jeden zátah a nedělalo mi to žádný problém. Kdyby se inovovaný s dnešními bezpečnostními prvky v takové koncepci vyráběl, určitě bych si ho pořídil.
Dzięki za bardzo ciekawe informacje 👍 Rodzice odkupili 1000MB od pracownika czeskiego (wtedy chyba czechosłowackiego) konsulatu w 1970. Nawet kilka razy byliśmy u niego w Ostravie, u nas brakowało części zamiennych więc kupował je dla nas w Czechach. Najdłuższą podróż zrobiliśmy do Bułgarii i nie było problemów z chłodzeniem, natomiast pamiętam że zaczęła chlać olej i po powrocie ojciec zrobił remont silnika. Była u nas 10 lat i rodzice nakręcili ponad 200 tys km. Następny był fiat 125p i fatalnie trafili bo to była mechaniczna porażka 😁
Ten silnik przetrwał nie do Favorit, tylko aż do Felicii, gdzie modernizacja polegała na wtrysku wielopunktowym BOSCH (nadal były oferowane też SPI oraz na gaźniku na wschodzie), a nawet do Fabii I, gdzie występował jako 1,4 MPI. Mam u siebie 1.3 MPI i rozrząd na łańcuchu robi robotę wraz ze spalaniem koło 5,5-7 litrów 😊
Miałem Felicję 1.3 MPI z 1999 roku. Wersja 50kW. Naprawdę było to solidne auto przestronne i wygodne nawet w dalekie trasy. Co mi się bardzo podobało to łatwość wyjmowania tylnej kanapy i z samochodu robił się van. Druga rzecz to możliwość ustawienia czasu pracy wycieraczek tak jak chcieliśmy (odstęp między cyklem pracy). Miałem to auto w gazie, było mega ekonomiczne i co najważniejsze prawie bezawaryjne.
Nie do Felicji tylko Fabi do 2003 albo 2004 Fabię 1.4 to właśnie ten silnik Niestety zwiększenie pojemności odbiło się negatywnie na trwałości i zużyciu paliwa. Dramatycznie zły silnik nie polecam.
@@sobico napisałem że do Fabii w postaci 1.4, lecz to prawda, że na Felicii dobra jakość się skończyła. I tak z 1.0 zrobili 1.3,a w Fabii pokusili się o 1.4, czego silnik już nie wytrzymał
Knedliczki, pieczeń wołowa rozpływająca się w ustach, oczywiście masa pysznego sosu i Cerny Kozel do tego. Tylko genialny umysł potrafił to stworzyć. 😃
Wyjątek od reguły, bo ogólnie czeska kuchnia(taka zwykła codzienna, a nie to co jest w karcie w restauracji) jest monotonna i niezdrowa.Większość potraw to jakaś wariacja gulaszu lub potrawki i wszystko opiera się na soczewicy, zasmażanej kapuście, czerwonej fasoli i knedlach + wszędzie nawalone tony kminku i popijane kilkoma browarami. Bardzo popularna jest wołowina - jest to najczęściej spożywane mięso tutaj. Nic dziwnego, że 3/4 ludzi tutaj ma nadwagę. Pracuję w Czechach od 5 lat i coś o tym wiem ;)
Dźwignia przesuwna na tunelu środkowym obok hamulca ręcznego służy do regulacji żaluzji chłodnicy w celu utrzymania temperatury w zimie. Natomiast pod deską rozdzielczą z prawej strony znajduje się przełącznik do kierowania strumienia powietrza na "nogi" i "szybę"
Zarówno tylne jak i przednie oblachowanie Skody 100 pasowało do Embeczki. Coś na zasadzie Polonez przejściówka i Caro. W ten sposób po remoncie blacharskim ciągle mogliśmy jeździć w miarę świeżym wozem 🙂Stare Skody miały też parę innych mniej lub bardziej ciekawych patentów. Np. korbki szyb jak domowa klamka od drzwi - kwadratowy trzpień przestrzelony małym gwoździkiem zamiast wieloklina i sprężystej omegi. W Setce także kierownica nie miała żadnego dekielka i nie odkręcało się jej po uprzednim demontażu klaksonu jak w większości pojazdów. Trzymała ją wielka nakręta od spodu. Do odkręcania wielkim kluczem płaskim.
Wlew paliwa, to naprawdę cudo☺️, szkoda że nie użyli tego w późniejszych modelach, jeśli mnie pamięć nie myli, to otwarcie bagażnika z przodu, też było po stronie pasażera 🫢
@@YTtomek no racja, nie widze w tym sensu, ja musze otworzyc bak, gosc nalewa a ja stoje jak kretyn obok , i pilnuje zeby gosc czegos nie popsuł. Ja nie jestem niedorozwiniety ze nie potrafie nalac paliwa... Ale sam widziałem kobiete ktora otworzyła maske i chciała lac benzyne do zbiorniczka wyrownawczego, gdybym jej nie wytłumaczył to by tam zatankowała, klapka była typowa wypraska blachy na sprezyne....
Wspaniały odcinek i przepiękna prezentacja, Panie Redaktorzu Modobiedu. Ten design i wysmakowanie jest właśnie takie czeskie, takie przemyslane. Poza tym Czesi przed wojną mieli zajebiscie rozwinięty np. przemysł lotniczy i ogólnie zbrojovke. Podczas wojny Niemcy tam bez większego bólu przenieśli produkcję swoich sprzętów a zaś po wojnie Czesi na luzie tą produkcję kontynuowali pokazując, że się po prostu da. No ale tylko wielkie umysły mogą napisać na murze "utopime vas v pivu" podczas "bratniej" inwazji z 1968 i żyjąc z odpowiednim dystansem do utrapień mowić na taki piekny stan ducha "pohoda".
Akurat przemysłem lotniczym nie byliśmy względem przedwojennej Czechosłowacji do tyłu. Tak, mieliśmy spore zapóżnienia przemysłowe (wynikające w większości z późniejszego startu, spowodowanego znacznie gorszymi warunkami socjo-ekonomicznymi, wynikającymi po prostej linii z warunków politycznych - i tak dalej), ale nie na absolutnie każdej płaszczyźnie. Ludzie zapominają już, jak szybko zaczęliśmy redukować dystans w drugiej połowie lat trzydziestych gdy tylko otrzepaliśmy się w miare z Wielkiego Kryzysu. W kwestii lotnictwa nieironicznie można powiedzieć, że tuż przed wchłonięciem Czechosłowacji do III Rzeszy to oni mieli więcej nadrabiania do nas niż my do nich. Robiliśmy od nich znacznie więcej własnych konstrukcji, a ponad wszystko były one w znakomitej większości nowoczesne, udane i same w sobie umiały wyznaczać standardy, tak samo jak Skoda 1000 MB robiła to w motoryzacji w latach 60-tych. Samoloty PZL potrafiły bardzo poważne haratać Włoskie odpowiedniki, gdy latający na nich Grecy bronili się przed Inwazją w 1940 roku. Byliśmy istotnymi graczami i pionierami w kwestii wielu innowacji związanych z materiałami do produkcji kadłubów i szkieletów różnych konstrukcji lotniczych, a nasze systemy przenoszenia bomb jak i celowniki lotnicze potrafiły stanowić światową topke którą można było stawiać bezwstydnie obok tego, co robili wtedy więksi producenci. A wiecie czemu w lotniczym nie było tak źle? Bo startowaliśmy do niego z Czechosłowacją w bardzo podobnym momencie i efekt o którym pisałem wyżej grał tutaj znacznie mniejszą role :) Obok ułańskiej fantazji, mamy ze sobą też jeden poważny problem - albo wychwalamy siebie pod niebiosa mieszając z błotem innych, albo w drugą stronę. Rzadko kiedy coś pomiędzy. II RP też potrafiła pokazać pazur mimo absolutnie całej ładowni problemów, które nie zawsze rozwiązywano do końca kompetentnie. Umieliśmy w "samoloty" naprawde bardzo dobrze, a Avie które mieli na wyposażeniu Czesi w momencie upadku Czechosłowacji, były z tego co mi wiadomo znacznie gorsze NAWET od PZL P.11, które sami uważaliśmy za konstrukcję na wylocie, przestarzałą.
Odcinek grubo powyżej 30%. Kiedyś czytałem komentarz pod jednym z Twoich filmów w stylu: "Jak jeszcze raz obrazisz/zwyzywasz syrenę to podrzucę Ci honkera z kluczykiem i papierami" mam nadzieję, że autor tej wypowiedzi dalej ma jaja i dotrzyma słowa pisanego :D
Mój tata był Skodziarzem i ja teą mam sentyment do tych aut bo całe dzieciństwo rozbijaliśmy się nimi po urlopach i wyjazdach i chodź cięgle tata w nich grzebał to dawały radę. My zaczynaliśmy od Skód serii 100 i były na prawdę fajne :)
W latach 90 jeszcze takie widywalem normalnie w ruchu ulicznym, natomiast bedac na wycieczce w Republice Czeskiej jakos kolo roku 2006 był to calkiem popularny widok. Natomiast w tamtym okresie skody seri 742 byly popularne jak fabia
Super! Mój śp. Dziadek miał Skodę S100, a potem S105, miałem wielką przyjemność jeździć obydwoma wozami, a na pierwszym z nich uczyłem się jeździć (pod bacznym okiem Dziadka). To były naprawdę fantastyczne wozy z duszą...
Panie, to cudo było moim pierwszym wozem po zrobieniu prawka w 1988 roku.ojciec mi kupili a sam miał favorite. "Babcia" bo tak ją zwałem miała 230 tys.km i paliła 6,3 litra na mieście. W trasie schodziłem poniżej 6. Wygodna LIMUZYNA w pięknym zielonym kolorze starego dowodu osobistego. Cudo miało te piękne kołpaczki .Robiła wrażenie gdziekolwiek byłem .I jeździłem nią aż do 1996 jak baba wlazła na czerwonym na pasach. Zdążyłem się zatrzymać a ta że strachu zemdlała i runęła mi na maskę. A że blacha oryginał trzymała się na lakierze to wszystko poszło aż do podłogi. Żal było ale wspomnień moc pozostał. Piękny wypad do Karpacza z narzeczoną na sylwestra to była bajka.Dzięki za odcinek tyle wspomnień przypomnianych .TO SE NE WRATI...
O jak fajnie się Pana słucha jak nie ma tysiąca przekleństw tylko kilka, bo słucham Pana na innych filmach. Ma Pan wiedzę, miałem 1000MB, mam 70 lat i ciesze się że znalazł Pan 1000MB. To był dobry samochód i naprawdę deklasował polskie produkty
17:00 Warto wspomnieć przy okazji, że na początku lat 60-tych firma Renault zakupiła właśnie od Skody licencję na aluminiowy blok silnika, do swojego modelu Renault 16. Nagraj kiedyś Skodę 136 Rapid, jeśli uda Ci się ją dorwać. ;)
Ano, máte pravdu, Renault koupil licenci na technologii lití hliníkových motorů. V roce 1968 měl velký zájem o spolupráci se Škodou, tu ale zničila okupace vojsky Varšavské smlouvy. V 90. letech měl Renault opět velký zájem navázat, ale česká, zkorumpovaná vláda prakticky darovala automobilku značce s nacistickým původem VW. Ta Škodu postupně mění na montovnu a prosazování výroby šílených elektromobilů začíná mít na značku drastické dopady, kdy nelze vyloučit ani postupný zánik, pokud se brzy neprobudí zdravý rozum.
Kultura techniczna też była i jest tam na wyższym poziomie niż u nas. Wystarczy tylko porównać Czechosłowackie czołgi z okresu WWII z Polskimi. Różnica kolosalna. Niemcy używali pojazdów pancernych na podwoziu Skody, do końca wojny, a Hetzery zbudowane na platformie Skody Pz38, służyły w szwajcarskiej armii do końca lat 60-tych. Podobnie większość czołgów szwedzkich, była modyfikacjami Skody.
Mieliśmy taką samą niebieską w latach 70 ych. Paliła 6 litrów/100 km, przy czym Tato jeździł spokojnie. Jeździliśmy nią najczęściej do województwa warszawskiego (z Koszalina), w 1977 byliśmy w Przewięzi za Augustowem z tamtąd w okolice Płońska i dopiero do Koszalina. Zawsze dowiozła nas do celu i miło ją pamiętam 😊❤. Ps. Świateł awaryjnych to nie było w niej. Pozdrawiam serdecznie
Motobieda, bracie, aż mi się łezka w oku zakręciła, mój staruszek miał takiego potwora, pamiętam do dziś wycieczki tym autkiem, dzięki za ten odcinek. Ps. znalazłeś koło zapasowe?
Znów się muszę zgodzić z autorem. Skoda może w porównaniu do zachodnich samochodów sporo traciła na trwałości (ale to też może wpływ lat 80-tych bo silnik naprawiony już w latach 90-tych działa dużo dłużej niż te 10 tys.) ale w porównaniu do Syreny to jest przepaść. W 1984 roku moi rodzice zamienili Syrenkę 105 z 1973 roku na Skodę S100 z 1971 roku. Od tego momentu przestaliśmy miewać awarie samochodu. Chociaż takowe były (rozpadł się aparat zapłonowy, silnik wymagał remontu co 10-15tys. itp.). Ale generalnie to się zdarzało raz w roku, tylko raz ona stanęła na drodze (aparat zapłonowy) i większość usterek to były rzeczy mniejszego kalibru. Może było też tak, że części z lat 80-tych były gorszej jakości. Później była jeszcze Skoda 120 (a nawet dwie), już z nowszym silnikiem - czyli trwalszym. Co ciekawe z silnika z S100 został zrobiony traktor, potem dostał on silnik od 120. I działa do dzisiaj. Już bez napraw. Tak więc - socjalizm jest jak PIS, rozwiązuje problemy, które sam stworzył. Ale tak samo socjalistyczną czechosłowacką myśl techniczną dzieli przepaść w stosunku do naszej. Też socjalistycznej.
Uwielbiam ten filmik! Pozdrowienia z Czech! :) Tylko jedna poprawka: 17:09 - ten silink, tylko modernizowany o pojemności 1.3 był potem montowany też do faceliftowanego favorita, czyli felicii i nawet do pierwszych biednych wersji Octavii 1.4, ale było ich bardzo mało.
Jeździłem przez wiele lat kupioną w 91-szym "faworytką" wyposażoną właśnie w ten 1.3. Wszyscy ostrzegali: "Nie kupuj, bo to przestrzały silnik". Daj Boże, żeby dzisiejsze wypasione i supernowoczesne silniki były tak trwałe i bezobsługowe.
Wreszcie ktoś zrobił film o tym aucie! Mój wujek w młodości sobie takim jeździł, było to jego pierwsze auto, miało już 10 lat na karku jak wszedł w jego posiadanie więc zrobił sobie w garażu remont silnika, bo przy starych prostych konstrukcjach tamtych aut była jeszcze taka możliwość i jeździł, nigdy go ten samochód nie zawiódł. Sprzedał go dopiero na początku lat dwutysięcznych. Nawet jeszcze nowy właściciel o własnych siłach nim z podwórka wyjechał. Kto wie, gdyby nie ruda to może by i do dzisiaj ją miał w posiadaniu. Ale to auto zawsze będzie budzić we mnie sentyment. Jak na blok wschodni to był naprawdę cywilizowany samochód. Nigdy się nie zdarzyło żebyśmy nim nie dojechali do domu. Oczywiście, nie był bezobsługowy ale nigdy nie uległ poważnej awarii że trzeba by było go naprawiać gdzieś tam w trasie. Drugi wujek miał Syrenę i ma z nią trochę gorsze wspomnienia. To że był mechanikiem to trochę ułatwiało sprawę ale nieraz musiał coś na trasie robić 😂. O i z takich fajnych ficzerów o których nie wspomniałeś to jeszcze miał ten samochód taki pradawny ,,ekonomizer". Paliło się tam chyba lampka jak jechałeś nieekonomicznie, coś w tym stylu. No niby pierdółka ale fajny gadżecik jak na takie auto i na blok wschodni.
I owned one of these, a right-hand-drive version, in New Zealand in 1984. It must have been the only Western country to have them at the time. They were cheap but not poplular due to the "Iron Curtain" image, but I liked them, especially the no-nonsense simplicity and good design. It didn't handle very well when the petrol tank was empty, especially if you rode over a pot-hole at speed. It once happened and set the whole steering vibrating, which gave me a shock. I liked the reclining seats, but they tended to slip, so I ended up re-grinding the grooves with a file. That fixed it. The English in the owner's manual was a bad translation; so bad you couldn't understand it at all, and no further information was available at the time, but the whole car was so simple you could soon work things out. A great no-nonsense car and I really miss it now.
Miałem okazję taką skodą kilkukrotnie dzięki uprzejmości mego znajomego, w tym pokonać niemal 400 km jednego dnia i byłem zdziwiony jego wygodą :) Prędkość przelotowa 80-90 km/h sprawia, że człowiek nigdzie się nie spieszy. Regulowane fletnerki w gorący dzień działają jak klima a także fajnie wspomagają wietrzenie wnętrza. W pełni zgadzam się że jest to bardzo dobre auto :)
A co mają wojenne zniszczenia, czy historia do używania mózgu? Bo u nas najważniejszym problemem było to drugie, a raczej brak... Np. FSO (czy jakikolwiek inny producent) powstało od zera i gdyby ktoś od początku tam myślał, nie chcąc tylko włazić w dupę braciom ze wschodu, to świeżość marki nie miałaby znaczenia, gdyby szła za tym jakość i pomyślunek. Skoda była właśnie jednym z przykładów takiego "cichego oporu" typowego dla Czechów, a nie to co u nas poddańczość i włażenie w dupę, bo u nas pojmowanie oporu ogranicza się do siedzenia w podziemiu i szykowania się do kolejnego powstania...
Jasne dalej tłumacz sobie ten i każdy inny dramat największą ofiarą świata, Polską. 😂 Nie po takich tragediach kraje się odbudowywały i są dziś w znacznie lepszej pozycji niż my. Ludzie w FSO mieli ze sobą problem, który przetrwał po dzisiejsze dni w tym kraju. Wielki polak chciał mieć lepiej niż sąsiad, musiał pokazać dominację a wyszło jak zwykle, czyli wielkie 💩. Jak ktoś jest wciąż takim miłośnikiem tych polskich zespawanych kup śmieci na kołach to niech się pozbędzie współczesnego samochodu na rzecz poloneza i żyje z nim na codzień. A jak ktoś dziś samochodu nie posiada to niech lepiej sklei mordę bo żyje prymitywnymi wspomnieniami o cudownej młodości i nic więcej we łbie nie ma.
Świetny odcinek i pieknie odrestaurowany egzemplarz. Jako posiadacz Skody 100 pozwolę sobie wyjaśnić i przedstawić kilka kwestii: 1. Silnik przetrwał nie do favorit a do fabii 1 jako 1.4mpi 2. Czarna wajha to ssanie (ale 1000mb powinno mieć ssanie automatyczne, tutaj jest ono odłączone i pociągnięte mechaniczne z tego co widać) a biala to zawór nagrzewnicy 3. Z ficzerów warto nadmienić jeszcze schowek "szuflada" na kolo zapasowe pod bagażnikiem i schowki pod tylnymi siedzeniami 4. Warto wspomnieć o dwugaznikowych wersjach MBG i MBX hardtop 5. To wbrew pozorom są całkiem dynamiczne samichody, bez problemu nadazające za dzisiejszym ruchem ulicznym 6. Skrzynia w pełni synchronizowana to kolejna z innowacji i nowoczesnych aspektów modelu
Cegły jednakowoż się przydawały. Kiedyś nas zwiało w zimie wyjeżdżając z lasu przy mocnym bocznym powiewie. A w małym bagażniku za kanapą był u nas zamontowany aku od Stara. W zimie nie było problemu z odpaleniem dzięki temu. Z awarii pamiętam silnik wycieraczek i urwany wahacz. Ogólnie dobre auto było na tamte czasy.
W tym aucie przednie fortele rozkładały się "na płasko", a głębszą część tylnich siedzisk unosiło się na podpórkach o mniej więcej 10cm. W ten sposób wnętrze tej "Balbiny" (bo tak nazywałem swoją MB) zmieniało się w super wygodne wyro dla dwóch osób. Bagażnik z przodu był szczelny i pomieścił bez stachu przed brudem lub wilgocią prowiant i zmanę pościeli na dwa tygodnie. Najlepsze auto z młodych lat.
świetna była, ojciec miał w latach 80ych, śmigaliśmy na wczasy w góry, bardzo wygodna i świetnie się prowadziła...podobno, ojciec tak mówił ;) schowków więcej jak w scenicu
Słuchaj stary a zrobilibyś może wideo o Skodzie 100? Jeszcze jako dzieciak miałem okazję jeździć nią z moim ś.p. dziadkiem. A co dopiero mój tata by opowiedział...Wspomniałem Ci o tym przy okazji filmu o Fiacie 125p diesel. Mój ojciec na pewno by się ucieszył. Spodobał mu się film o Tavrii. I przy okazji pozdrowienia dla Ciebie i Twojego taty ode mnie i mojego ojca. 😉
@@marcinkowalski6966 Tak, ta wersja powinna mieć inne, w Czechach mówimy im "skrzela". Wersja w odczinku jest z ostatniej Š1000 MB z plaskym dachem, tylnou maskou i tylnou szybou z Š100. No inac bardzo pienkna!
Potwierdzam, ze to jeden z lepszych aut bloku wschodniego z byłej Czechosłowacji. W rodzinie przetrwał 41 lat (1968-2009) i został sprzedany kolekcjonerowi spod Tczewa (kolor pomarańczowy). Lepiej się prowadzilo, gdy się do bagażnika pakowało kwintal ziemniaków... :))
Super auto jak na tamte czasy ja miałem Syrene z 79 roku i to byl zlom jak cholera non stop sie psula i palila jak smok jednak Czesi mieli lepsza glowe od Polaków
To auto to moje dzieciństwo. W "mojej" skodzie zwanej "embiczką" nie było przycisków przy kierownicy, tylko dodatkowe patyki od lodów przy kierownicy. wloty powietrza do silnika były łukowate. Pamiętam, że auto strasznie się grzało, szczególnie jak jechało się na wakacje w pięć osób. Pamiętam, że na wjechanie na większą górkę to trzeba było się rozpędzać. Workowaty pojemnik z tworzywa sztucznego na płyn do spryskiwaczy stale ciekł. Auto ogólnie miło wspominam, choć we wspomnieniach to może nie tysiąc, ale ze sto małych błędów by się znalazło:)
Piekny woz, w mojej rodzinie zrobil ponad milion kilometrow, ta szyna z prawej strony siedzenia to zaluzja chlodnicy, nawiew do srodka byl kiepski stad parowanie szyb,palila raczej ponad 8 litrow jezeli chcialo sie jechac ponad osiemdziesiat,zawieszenie przednie wymagajace reguralnego smarowania i reguralnych napraw, poloska urwala sie nam jeden raz,ale jak na milion kilometrow to zupelnie niezle. Glowica, zawory do roboty co trzydziesci tysiecy kilometrow.Wielki sentyment do tego wozu....Chcialbym kiedys jeszcze taki miec...Ale Motobieda...kurwa do chuja przestan klac bo sie nie daje tego kurwa ogladac!
Czesi w ogóle byli ewenementem technicznym w demoludach byli chyba w tym bloku najbardzie innowacyjni widać to także w konstrukcji broni .Wszystkie kraje demoludów produkowały mniej więcej podobne do rosyjskich konstrukcje natomiast Czesi zawsze robili coś swojego i oryginalnego .Nie tylko w motoryzacji ale też w dziedzinie broni są światową potęgą .
Po prostu potrafili postawić na swoim, co niestety przypłacili w historii "bratnią interwencją" z państw Układu Warszawskiego (co nam zresztą potrafią do dzisiaj wypominać) i wzmożoną kontrolą. Ale mimo wszystko, mimo tej beznadziei komuny, potrafili trzymać poziom i nie odwalali fuszerki.
@@janmos5178 To poniekąd wynikało z tego. Ale też nic nie stało na przeszkodzie żeby robić porządnie co u nas zawsze stało pod znakiem zapytania, nawet jeśli projekty mieliśmy dobre to partacze w fabryce i materiały najgorszej jakości psuły wszystko. Patrz Stary 200.
Miałem kilka 105ek i potem jednego (a może i dwa?) Rapida. Czyli następcy 1000MB z poprawionymi rozwiązaniami jak chłodnica z przodu i tarczowe heble z przodu. Zajebiste pojazdy. Idealne dla niezamożnego gówniaka. Duże, wygodne, tanie, pakowne wbrew pozorom. Proste w naprawie z Biblią Jałowieckiego, serwis pod chmurką z ziomkami i browarami to był normalny element eksploatacji. Względnie niezawodne, czy może raczej tak: potrafiły sygnalizować zbliżający się problem i uważny user w porę był w stanie zapobiec 90% problemom. Potem jeszcze długo, długo miałem 105tkę jako drugie auto, posiadając już inne "normalne" :-) mega klasyk, super sprzęt. Tylko powolny.
Szyna pomiędzy siedzeniami służyła do podnoszenia rolety chłodnicy. Dźwignie natomiast w oryginale służyły do regulacji ogrzewania i siły nawiewu. Skoda miała automatyczne ssanie które jednak zawodziło i wszyscy wykorzystywali cięgno regulacji nawiewu do ręcznego ssania. Wiem bo mam rocznik 1966 w oryginale.
24:45 Nadmuch na szybę jest na samym końcu rozprowadzenia wentylacji. Znacząco pomaga przymknięcie innych otworów nadmuchowych i właśnie uchylenie okna dla lepszego odprowadzenia powietrza z kabiny.
1:46 W 1951 r. to oni pracowali nad Spartakiem, który miał zastąpić produkowaną w danym czasie Skodę 1101/1102 (tzw. skoda tudor), przedwojenną konstrukcję z udoskonalonym nadwoziem, ale nadal na drewnianym szkielecie.
Jakieś 30-35 lat temu mój dziadek kupił mb na dawcę części do skody setki. Bawiliśmy się w niej i nią z kolegami pchając po podwórku zanim ją pocięto. Do tej pory przednia i tylna szyba od niej zalega w garażu
To oczywiste ponieważ Fiat 125p był produktem tak naprawdę włoskim czyli normalnego Zachodniego producenta a nie komunistycznych Czechów którzy podlegali tutaj sowietom. Ta Skoda to miała silnik z kosiarki pod maską z tyłu A nasz świat Polski miał porządny duży i mocny silnik o mocy 75 km czyli był przy tej Skodzie normalną rakietą osiągi tej Skody były zbliżone do osiągów malucha
Taką Skodą tylko wersją bez garba na dachu w roku 1976 przejechałem z przyczepą kempingową ponad 3 tys. km do Bułgarii pod granice Turecką i z powrotem . Autko wiozło 4 dorosłe osoby z bagażami i ani razu się nie zepsuło . Czego nie mogę napisać o Polskim Fiacie 1300 którym jechali z nami znajomi. Takie to były fajne czasy........
Dzień dobry Taka Skoda 1000 mb w 1970, Robilem ierwsze szlify na ulicach Warszawy jako 10 letnie dziecko jezdzac w kapeluszu i z poduszka pod du...m. ruch vyl bardzo maly. Autko pieknie i lekko się prowadzi. Prędkości przelotowa to 80 km wtedy najlepiej się prowadzi. Od syreny lebsze 100 razy
13:19 "Prawie nie slychac silnika" - ci na tylnej kanapie mogą miec odmienne zdanie :) ale wogole to super fura i jeden z lepszych odcinkow (taka prawdziwa "Motobieda" jakie dawniej nagrywales)
Motobieda najeżdża na FSO, choć sam nie może żyć bez Fiatów 125p i Polonezów 😉 Tylnosilnikowe Skody były technologicznie poniżej Fiata 125p / Poloneza. Choć oczywiście na plus dla Czechów, że były to ich własne konstrukcje. Ale dokładnie tak samo jak FSO tłukli w nieskończoność ten sam model - od 1000MB aż do 130. Z punktu widzenia lat '80 wolałbym jednak jeździć Polonezem niż Skodą 120.
W tym modelu było jeszcze pokrętło rozświetlania lub przyciemniania oświetlenia zegarów. A silnik z tej skody przetrwał do czasów skody fabi. Koło zapasowe było też sprytnie ukryte za przednim pasem z napisem skoda pod przednim bagażnikiem.
A i tak ten zachód był mega zacofany w stosunku do zachodu, silnik z tyłu jak w Maluchu koncepcja która na zachodzie we współczesnych autach została już dawno porzucona i cechowała jedynie stare już dawno porzucone konstrukcje, dodatkowo silnik miał zaledwie 1 l pojemności i moc żałosne 44 km Co pozwalało wyprzedzić co najwyżej malucha. Nasz 125p przy tym aucie i jego 75 km to była po prostu rakieta przy tej Skodzie
Zapomniałeś o osiągach, albo przysnąłem oglądając. Prędkość maksymalna 180km/h mierzona od szczytu Rysy do podstawy, przyśpieszenie od 0 do 100km/h 5,5s 29min, 16h i 11 dni. Zużycie oleju = zużyciu paliwa dzięki czemu nie trzeba robić wymian oleju. Świeży jest ciągle i na bieżąco. Podłoga zwłaszcza z przodu była wyjadana przez komunistyczną rdzę w tempie 1m kw na miesiąc, ale za to można było wspomagać słabe hamulce wystawiając nogi przez dziury. Progi znikały nieco wolniej. Ogrzewanie podobno było, ale niezwykle rzadko spotykane. Ruszanie z piskiem gum było możliwe tylko po włączeniu wycieraczek - i to one piszczały po szybie. W sumie można powiedzieć i nie skłamać, że dynamika tego pojazdu była mniej więcej równa dynamice pracy wycieraczek. Naklejka na tylną szybę "Jadę wolno bo mi wolno" kończy temat. p.s. Czesi jak to Czesi wymyślili swoimi czeskimi głowami bardzo praktyczne i ciekawe ustawianie rozrządu w tym bolidzie. Mianowicie przy pomocy pionu murarskiego (taki ciężarek na sznurku). I za to właśnie wszyscy polscy mechanicy są bardzo wdzięczni czeskim braciom. W testach zderzeniowych strefa zgniotu kończyła się równo w połowie auta, ale za to można było rozbitą skodą kierować siedząc na tylnej kanapie. O ile w plecy nie wbił się silnik wraz ze skrzynią biegów i nie dostałeś w łeb akumulatorem.
Miałem wtedy 7 lat a pamiętam bardzo dobrze bo to było jak prezent z Ameryki. Odbierałem z Ojcem w 1965 roku w Warszawie na ul. wtedy Stalingradzkiej :) dzisiaj Jagielońskiej 1000MB w kolorze kość słoniowa? piaskowym?, jedyna różnica to tylne wloty powietrza były z mniejszą ilością lameli, po prostu lamele były grubsze. Ojciec jeździł do roku ok 1973 czyli do czasu zakupu Fiata 125p /Yellow Bahama/. Skoda była super tylko pamiętam, że były problemy z płynem chłodzącym Borygo chyba już wtedy? był trudny do opanowania przeciek chyba pod tylna kanapą? I chyba była taka śmieszna ręczna pompka paliwa gdzieś przy gaźniku z prawej strony? Cała Polska zwiedzona i chyba chyba Czechosłowacja wzdłuż granicy też. Ogólnie była super, pozdrawiam, Adam
Skoda 1000MB nie przegrzewała się na niskich biegach np. pod górkę. Gorzej przy większej prędkości. Trzeba było włożyć kij w zamek maski :). Niemal bezgłośna na wolnych obrotach, ale powyżej 80 to już gorzej :( . W środku dość ciasno. Ogrzewanie i przewietrzanie - żadne. Przyspieszenie - również. Żeby było ciepło - wkładałem tekturę przed chłodnicę, zaginałem i przytrzasnąłem klapą maski. Otwierałem klapkę na tunelu. Przy temperaturze powyżej 90 było ciepło i szyby czyste. Tylna czysta zawsze. Chwilę po odpaleniu silnika. Auto bardzo łatwe i przyjemne w prowadzeniu. Dawała radę moja córka w wieku 6 lat. Zużycie paliwa na trasie przy prędkości przelotowej 80-90 - 5 l/100 km (!)
Ten samochód był taki wspaniały że krążyły legendy o tym jak kierowcy Skody wkładali worki z cementu albo trelinki żeby normalnie jechać drogą bo przód był za leki 😭😭😭😭😭😭
Po 68 roku Czechoslowacji przykręcili ruscy śrubę i zostali ze swoim garbusowym napędem aż do końca komuny. O ile 1000MB było w miarę akutalną koncepcją w połowie lat 60tych ze stylistyką sprzed kilku lat, S100 już jego modernizacją w ślepej drodze koncepcji tylnego napędu (choćby Fiat 128), seria 742 była już przestarzała w momencie prezentacji. Były ciekawe i nowoczesne prototypy 720 i 760 i na tym się skończyło. I tak wielkim wysiłkiem i cudem, że udało się uruchomić Favorita. Ostatnie tchnienie.
Piękne i solidne auto, to i odcinek solidny! Wszystko prawda: czeska myśl i kultura techniczna do polskiej miała się jak jakość tradycyjnego czeskiego piwa do polskiego. Smażonym serem zachwycałbym się jednak ostrożniej, choć sam bardzo lubię, bo to był za komuny tani zamiennik mięsa i sami Czesi dawniej bardzo się dziwili, że Polacy wolą to zamawiać zamiast "porządnych" dań z nieżywych zwierząt; dziś się już przyzwyczaili. Raz jeszcze: wspaniały odcinek, dzięki!
Moje pierwsze auto kupione za własne pieniądze :). Jak sprzedałem i kupiłem nowego Opla, przeżyłem szok: drogi są nierówne i dziurawe! Jeżdżąc MBiczką tego nie zauważyłem :). Ps. Czesi też tłukli bez końca to samo. Jak mi przegniły podłużnice z tyłu, kupiłem karoserię 105S i całość przełożyłem do nowej budy. A więc 1000MB, S100 i 105S to niby 3 różne auta, ale tak naprawdę jedno i to samo, tylko z liftingiem karoserii i świateł. Ps2. Nie mówiłeś 3 rzeczy: 1. Schowki pod tylnymi siedzeniami. Ja dzięki nim miałem narzędzia i komplet części tak, że nic mnie nie zaskoczyło po drodze. 2. Przy silniku jest ręczna pompka paliwa - taka dźwigienka. Dzięki niej, po kilku pompnięciach przy 30° mrozu auto odpalało za pierwszym obrotem silnika. W mrozy sąsiedzi czekali koło swoich aut, w tym szpanerskich merców diesli, żebym ich pociągnął, zanim pojadę do pracy :). Praktycznie nigdy mi się nie zdarzyło, żeby auto nie odpaliło. 3. Latem na trasie, jeżdżąc średnio 90-100km/h zużycie paliwa schodziło mi poniżej 5/100. A miałem ten silniejszy silnik, który był również jeszcze w Skodach 105 potem. Z alternatorem, a nie prądnicą, regulacją obrotów wycieraczek potencjometrem i elektryczną pompką spryskiwacza. Tak, na kanale była regulacja ogrzewania.
Piękny, a co ważniejsze, dobry samochód. Co do oceny możliwości technicznych Skody i FSO - nic dodać, nic ująć. Skoda, to trzecia najstarsza firma motoryzacyjna na świecie z tradycjami, doświadczeniami i kadrą inżynierską, o których w Polsce zarówno przed wojną jak i po wojnie można było pomarzyć. Dlatego śmieszne są wszelkiego rodzaju nostalgiczne lamenty wujków i dziadków tudzież z rzadka zindoktrynowanych przez nich młodzianów, że FSO też można było sprzedać jak Skodę. No, z wyżej wymienionych powodów - nie można było. W Polsce ludziom wydawało się, że jak produkujemy Żuka i Fiata 125p, to już jesteśmy potęgą motoryzacyjną, podczas gdy byliśmy motoryzacyjnym bantustanem, który miał tam swoje 5 minut, głównie dzięki i tak nie najnowszemu w 1968 r. Fiatowi, ale szybko się to skończyło. I nawet, jeżeli stosowana do 1990 r. koncepcja zaprezentowanego w filmie wozu była już wówczas mocno przestarzała, to i tak ten samochód jakościowo był dużo lepszy niż produkty FSO. Nie wspominając już o tym, że produkowany od 1988 r. Favorit był już autem w pełni nowoczesnym i lepszym od Poloneza, wprowadzając Skodę do ówczesnej współczesności. I to wszystko własnymi siłami. Wielki szacun dla Czechów.
Ale nie tragicznemu w 1968 Fiatowi w 1980 już tak. Lata 60 to i w Europie nieco inne jeszcze pojecie nowoczesności i tego akurat nie widzą krytycy FSO.
Dzięki Motobieda za przedstawienie tegoż wielkopomnego auta🙋. Ilość ciekawych rozwiązań powala: lampka obrysowa u góry nadwozia, skitrany wlew paliwa, drugi bagażnik (taki przemytniczy😉). Pzdr.
Co ja się naszukałem tego francowatego wlewu paliwa!!! Mój Staruszek wymyślił kiedyś że jak pokażę Mu wlew to DA MI STÓWĘ!!! No i... NIE ZNALAZŁEM... Za to potem, odbiłem sobie to upokorzenie na kumplach, a co! No i "fantów" też trochę "wpadło", he, he. Pozdrawiam.
Fajne są te Škody. Ta marka przynajmniej ma dużą historię i niezłą jakość w porównaniu do naszego badziewnego FSO gdzie z dość nowoczesnych włoskich Fiatów, FSO zrobiło szmelc.
Zgadzam się z Tobą, że FSO mogło jedynie buty czyścić Skodzie. Zresztą do dnia obecnego Czesi są mądrzejszym i rozsądniejszym narodem od Polaczków. Głównie mam na myśli politykę. U nas przy korycie wciąż są idioci
To nie jest do końca tak że w Czechach było lepiej bo po 1990 roku też było sporo wałów i przekrętów z prywatyzacją czy likwidacją fabryk. Ale koniec końców tamtejsza mentalność, o dłuższych i silniej zakorzenionych tradycjach niż powstała z niczego FSO w której pracowali dawni chłopi z prowincji bez pojęcia, spowodowała że to co najważniejsze przetrwało u nich. Ba, nawet lepiej- taka Tatra nie dość że odbiła się to dzisiaj jest w całości czeskim kapitałem i jest dość popularna na całym świecie z uwagi na swoje świetne produkty.
Zgadzam się , Polska mentalność nie zmienia się , nic nie prognozuje co by się miała zmienić . Napiszę wprost , czasem się wstydzę że jestem Polakiem . Pozdrawiam
Z Czechami i ich moto-przemysłem, sprawa nie jest prosta, w czasach stalinizmu, było gorzej niż u nas, ale po odwilży gdy Stalin zdechł "lody ruszyły". Uznano, że mały kraj musi utrzymać sie z eksportu i odtworzono w warunkach socjalistycznych marki Skoda, TARA, Liaz na Słowacji itd, do tego powstały logotypy takich sztucznych marek jak MotorPAL, Mototechna, Jikov i inne. W czeskich samochodach oferowanych na zachodzie wszystko było ładnie opisane z ładnymi logotypami np. na woreczku płynu spryskiwaczy, na lewarku (mam do dziś), do każdej Skody dodawano puszeczkę lakieru w sprayu do drobnych napraw, i otwieracz do piwa z czerwonym uchwytem w zestawie narzędziwym ( mam go do dziś). Opracowano nowe nadwozia, nowe rozwiązania i tak Czesi przed 1968 stali się istotnym producentem samochodów, ciężarówek i autobusów w europie. Wszystko na eksport. Po praskiej wiośnie 1968 nastąpiła ciężka stagnacja pod ruskim butem, nazywana "małą stabilizacją", gdzie eksploatowano stare rozwiązania w nowych opakowaniach - i też to się sprzedawało np w Aurtrii aż do lat 80-tych. Mimo tego, Czesi do końca produkowali mega przestarzałe ciężarówki PRAGA, które wywodziły sie z konstrukcji niemieckich z lat 30-stych. Czesi po wojnie przez kilka lat produkowali nawet Messrschmita 109 na eksport, po co zamykać produkcje samolotu uruchomionego przez niemieckiego okupanta, jeżeli się tak dobrze sprzedaje np w Egipcie.... Czechosłowacja w czasie wojny nie utraciła elit inżynierskich - przeciwnie okupant wykorzystał ją w maksymalnym stopniu, dzięki czemu po wojnie miał kto projektować i rozwijać przemysł. Warto wiedzieć, że podstawowy niemiecki czołg Pzkw 2 to czeskie podwozie, którego poprawiona wersja była w czechach uzytkowana długo po wojnie do różnych celów.
Śliczne słodkie auto i oprócz faktu, że to faktycznie zdrowy i zadbany samochód widać po prostu jakość. Ładny projekt, praktyczne wymiary itd. Jeszcze nawet zauważyłem, że jak kręciłeś kierownicą nie skakała do góry czy na boki przy skręcaniu. Strasznie lubie jak w klasycznych autach kierownica pracuje równo w osi z łożyskiem itd. Solid!
te silniki były też w Felicjach 1.3) i Fabiach (1.4) i one jak mają dobre chłodzenie to są na prawde trwałe i dobre... do pierwszego porządnego przegrzania
Biedni polscy fani motoryzacji, swoją frustrację zmniejszają przez nabijanie się z Czechów... Dla przypomnienia podaję, że czeska motoryzacja wyprzedza obecnie naszą nieskończoną ilość razy!!!
O tych skodach słyszałem dość dużo. Ten przód potrafił pójść prosto na skrzyżowaniu jak wdepnąłeś gaz. A kolejna sparawa. Od 2 osób które miały 1000MB słyszałem że powyżej 110km/h potrafił się przód podrywać i szukała rowu., a potrafiło to iść ponad 120km/h. Jak za szybko skrzyżowanie brałeś to potrafiła półoś wyjść. :D Ale ogólnie im nowsza tym lepsza. Do czasu aż wymyslili by przenieść chłodnicę do przodu. To sie pierd... Aaaa jest jeszcze jeden wspaniały bajer. Przód otwiera się na dół i tam w dolnej części masz koło zapasowe. Zdażało się iż to się podczas jazdy otwierało i przy gwałtownym hamowaniu koło wypadało:D Jak ja chorowałem na to auto swego czasu
Tutaj nie za bardzo było co wciskać pod nogą gazu gdy jest to auto Miało zaledwie jedno litrowy silnik o mocy 44 km, przy tym aucie 75 km w naszym polskim Fiacie 125p to była rakieta kropka rakieta pod względem osiągów , Skoda to się mogła co najwyżej z maluchem ścigać i jego wyprzedzić i to by było na tyle
@@wojciechopyrcha9116 ważyła ponad 800 kg , przecież to miało ponad 4 metry długości! A i tak była zrobiona jak z papieru , bo masa była za mała w stosunku do wielkości. Owszem była później wersja 50 KM z silnikiem 1.1, ale to była rzadkość, praktycznie niedpotykana u nas. W Polsce były praktycznie same litrowki o mocy zaledwie 44 KM które miały setkę w okolicach 25 sek podczas gdy 125 1500 miał setkę w 16 sek. To była rakieta przy tej taczce Skodzie. Dodatkowo dzięki większej masie był o wiele bardziej komfortowy i bezpieczny. Oczywistą wadą było większe spalanie bo coś za coś. My mieliśmy troszkę zubożone ale zachodnie światowe auto, a ta Skoda to było przestarzałe muzeum przy nim o osiągach co najwyżej syreny, troszkę lepiej jedynie. Jasne że dzisiaj jako zabytek to te wady nie mają znaczenia, są Nawet zaletami bo czym dziwniej tym lepiej w zabytku. Ale przez lata dzięki licencji normalnego zachodniego auta, mieliśmy o wiele nowocześniejszy i wdpolczesniejszy samochód, potem Poloneza podczas gdy oni na długie lata dalej zostali na przed potopowym tylnym silniku który wszyscy porzucili poza nami w równie muzealnym 126 który odziedziczył to po fiacie 500 z lat 50 tych
@@tombouu nasz fiat mr74 ważył prawie 1100. Nie zmienia to faktu iż nasz 125 to też był staroć bo nowoczesne były te włoskie. Nasz to w zasadzie był 124 z inną budą. Ale faktem jest że lepiej się zbierał. No i poszedł 140-150. A 1000mb to tak 120 ledwie przekraczała. I w tamtych latach też mało kto miał 1.5 raczej popularne były 1.3(w rodzinie mieli 2-3 takie) co też trochę pogarsza noty fiata. 1.5 to tak sie popularne zrobiły później, bo długo nie były łatwe do dostania.
@@wojciechopyrcha9116 125 był znacznie lżejszy,te stare i ważyły ledwo tonę. 1122 to ważył znacznie cięższy od początku Polonez. Starszy silnik i podwozie to wtedy była tylko zaleta bo było tańsze w produkcji i naprawie a my Polska byliśmy wtedy bardzo biedni że Nawet taki zubożony 125 to była rozpusta. Nie miało żadnego znaczenia że włoski 125 był nowocześniejszy ale też znacznie droższy także w obsłudze,spalanie, wszystko....to było wtedy auto na zachodnim poziomie jak dzisiaj np. Golf 7 , który mimo że z 2013, to nadal jest zupełnie nowoczesny i współczesny i praktycznie niczym nie gorszy od golfa 8. Tak dla przykładu.
No to je snad nejvíc vychválené auto u Motobiedy. A oprávněně. Už jako dítě v sedmdesátkách jsem se vozil na zadním sedadle embéčkem barvy slonová kost. Mým snem v dospělosti byla Škoda 1000/1100 MBX, dvoudvéřová verze tisícovky. Nakonec jsem si ale z nostalgie pořídil dvě krásné 1000 MB, červenou 1966 a tyrkysově modrou 1968 v originálním stavu. Apropo obě jsem nakonec prodal do Polska. Doufám, že slouží svým majitelům dodnes. Dnes už jsou ceny tisícovek v pro mně nedostupných dimenzích, ovšem láska k youngtimerům přetrvala. A hádeje, co jsem si pořídil: Fiat Cinquecento 0.9 1994. Taky z nostalgie, kdysi jsem jeden vlastnil...
ano
No ale tak czy inaczej - Skoda dalej istnieje, a u nas tylko mamy bzdurne miraże o Narodowym Samochodzie Elektrycznym. Poza tym: Kralovec je Česky!
Embecka w tyto dobe byla nadherne auto. Byla to jeste doba, kdy mezi skodovkou a jinymi firmami s zapadu nebyl velky rozdil. Pozde bylo to uz horsi, ale nemeni to fakt, ze skoda byla najlesi automobilova firma v vychodni Evrope. Prede vsim mela najlepsi kvalitu a velmi zajimave technicke napady. Omloyvam se za mojou sptanou Cestinu! :-)))
moj dobry kolega miał 120 exportową z Niemiec, ocynkowaną! nic a nic nie gniła! i poza tym nieszczęsnym przegrzewaniem to świetna byla, szła lepiej od mojego 125p a paliła przy tym połowę mniej!!
Cinquecento 900 to najlepszy Fiat w ogóle!!
pozdrowienia dla Czechów! to najfajniejszy kraj na świecie
Jak już wymieniasz osiągnięcia Czechów to nr 1 z ich bajek to dla mnie "Sąsiedzi". 😀 Bajka mojego dzieciństwa. 🙂
"Sąsiedzi" to nie była bajka, a film dokumentalny 😂😂😂😂😂
Pat i Mat, specjaliści od wszystkiego.
i "Krecik" :)
Ale to Slowacy z Bratyslawy a nie Czesi robili
i Rumcajs! Rumcajs jeszcze!!!
Miałem przez pewien czas 105. Czyli ta sama raszpla po wizycie w wenezuelskiej klinice chirurgii plastycznej. Jak to produkt socjalistyczny, jak się trafiło. Moja była gówniana. Miała jedną zaletę: mogłem ją naprawić w dowolnym miejscu. Nie komplikowała spraw. Psuła się się też w dowolnym miejscu. Przez 3 lata nie udało mi się rozwiązać kwestii chłodzenia, choć spędzałem nad rurami przynajmniej jeden weekend w miesiącu. Miała też zdolność integracji rodziny. Ode mnie nad morze jest ok. 110 km. Jej zasięg bez przegrzania silnika wynosił (latem) prawie równe 80 km. Dzięki temu byliśmy zmuszani do godzinnego pikniku (dla schłodzenia oleju) podczas podróży w obu kierunkach. A że żona i córka uwielbiały plażing, mieliśmy tych pikników kilkadziesiąt w roku. Szkoda immunizowała mnie też na uroki wysokosłodzonych napojów, skutecznie ograniczając nadwagę. Otóż woziłem (obok skrzynki narzędziowej) w bagażniku 4 litry coli. Była w tych czasach najskuteczniejszą (i najbardziej efektywną finansowo) chemią do luzowania zardzewiałych śrub. A luzowania miałem naprawdę sporo. I gdy tak sobie kilkadziesiąt razy pooglądałem (przy różnej pogodzie i w różnych miejscach), jak cola żre rdzę, to nie było siły mogącej mnie zmusić do jej picia. Słowem: nienawidziłem suki nieprzytomnie i doznałem silnego orgazmu po zakupie kadeta. Ale co się dowiedziałem o budowie samochodów i odcieniach upokorzenia, to moje.
Miałem 130, silnik z tyłu, chłodnica z przodu, i chyba jakieś 10 litrów płynu chłodzącego 😂, sposób na przegrzanie był prosty, osobny włącznik wentylatora chłodnicy, na sztywno w kabinie, nigdy nie robiłem przerwy, ze względu na przegrzanie.
Przez 3 lata nie udało mi się rozwiązać kwestii chłodzenia, choć spędzałem nad rurami przynajmniej jeden weekend w miesiącu
U nas była 125L. Silnik solidny. Nie pamiętam problemów z chłodzeniem. Ojciec dorobił antykradzieżowe odcięcie zasilania pompy paliwa. Typowa rzecz lat 90. Najwięcej problemów było z korozją i elektryką.
@@qwertyazerty2137 Elektryka to osobny poemat. Np. przerywacze do kierunkowskazów (chyba tak to się nazywa - srebrne puszki) woziłem po 2-3 sztuki w schowku :) To samo z półhurtowymi ilościami bezpieczników. A puszkę rozdzielacza czyściłem co parę dni. Jak to z socjalistycznymi wypustami: kwestia egzemplarza i dbałości poprzednich właścicieli. Kolega miał podobną ale może 1/10 moich problemów.
@@wooowoo6291 tak, kojarzę te puszki na licencji PAL-a, jak wiele części w tym modelu, w tym również chłodnica. W ogóle to wala mi się od ciula szpeju do tego modelu. Ojciec pracował kilka lat a fabryce w mladej i przywiózł tego mnóstwo w tym chyba też do favorita. Paski nie paski, półpanewki, wałki rozrządu i łańcuchy, te puszki, kopułki rozdzielacza. Mam chyba też kompletny jeden tłok z korbowodem i ciul pierścieni. Jakieś pierdółki typu plastiki lamp kierunkowskazów przednich, emblematy na tył, pompa wody i nie wiadomo co jeszcze. Jakby ktoś był zainteresowany, to pisać.
Ojciec miał S100L z 1974r. Jedyną usterką była awaria bendixu w rozruszniku. Rozrząd wytrzymał 90tyś. km. Jak na tamte czasy bardzo mało paliła. 7,5-8,0 litra na 100km. Jedynie norma zużycia oleju była wysoka. 0,5L/1000km.
Co do dmuchawy z tyłu. Pod tylną kanapą po prawej stronie jest nagrzewnica wodna. Blisko silnika. Ciepłe powietrze szło tunelem do przodu.
Remont silnika robiło się w jeden dzień. W aluminiowym bloku były mokre tuleje żeliwne. Kupowało się zestaw w pudełku: nowe tuleje+nowe tłoki z pierścieniami.
Ogólnie auto nie do zdarcia.
Faktycznie, jak na litrowy silnik palił bardzo mało. Pozdrawiam.
@@leososa6976 tylko troche wiecej niż 0,6 litra w malaczu, w ktorym tak wygodnie jie pojedziesz w 4 osoby z tobołami.
Problemem była blacha, która korodowała jak wściekla, tak samo elementy podwozia. Fakt, w tamtych latach nie było nic innego do zabezpieczania oprócz bitexu.
Skoda 100 była juz poważnie zmodernizowanym wozem, przód był na tarczach z dwutłoczkowymi zaciskami, elektryka była mocno rozbudowana wzgledem 1000MB itd.
"Jedyną usterką była awaria bendixu..."
"Remont silnika robiło się w jeden dzień"
Miałem ten sam rocznik i model. W 1997 dała radę na wyjeździe do Szwecji na jagody w 4 osoby z bagażami na dachu, była tak dociążona że chlapacze szurały co chwilę o jezdnię. 600 km do Gdyni i około 1000 km od promu w Jedną stronę w Szwecji plus jazda tam na miejscu. Jedyna awaria to naderwana obejma mocowania tłumika po zahaczeniu o korzeń w lesie, na szczęście lokalny mechanik prowizorycznie to naprawił i wytrzymało do powrotu 😊
Autor w swojej misji "jechania po FSO" celowo lub nie pomija kontekst historyczny. Koncern Skody - funkcjonował bez przerwy, przy w sumie minimalnych zniszczeniach w czasie II wojny światowej niemal 60 lat - zanim zaczęto projektować ten samochód. Co więcej zarówno Austro -Węgry, potem Czechosłowacja, potem III Rzesza inwestowały w rozwój koncernu - bo był to wiodący producent uzbrojenia w Europie.
Ta ciągłość oraz doinwestowanie - to głowna różnica. W Polsce przemysł samochodowy powstawał bez żadnej historii (manufakturowe CWS/PZInż i montownie Fiata i koncernów amerykańskich możemy pominąć). Co więcej praktycznie zerowa politechnizacja społeczeństwa powodowała niemal całkowity brak kadr - które trzeba było wykształcić w ogromnie ograniczonym przepływie informacji i technologii - szczególnie z zachodu.
Nie można zapominać, że jak Czechosłowacja - i koncern Skody niezbyt ucierpiał dziłaniami wojennymi - trochę nakredli ruscy, ale w Polsce przemysł nie istniał. Proponuję zapoznać się z historią Stara - w latach 40 problemem było wszytko, od panewek po odlewy, przewody, gumy itp. Nie było niczego.
Biorąc to pod uwagę trzeba zrozumieć, źe Skoda była na poziomie wiodących firm samochodowych z zachodu, a my organizowalismy przemysł i mieliśmy 50-60 lat zacofania, a do tego zacznyaliśmy na gruzach w katastrofalnie biednym kraju.
Obiektywnie oczywiście Autor ma rację - produkty FSO, szczególnie w pierwszych latach - nie byly porównywalne ze standardem europejskim.Na przełomie lat 60 i 70 przez chwilę, dzięki licencji mogliśmy stawać w szeregu. Po 1976 - to już nie było co zbierać. Przypomnę, że w 1982 PRL zbankrutował, wiec nie było z czego inwestować, gdyż cały system padł na pysk. Nie dziwi więc, że pudrowano trupa i trzepano gówno.
Jednakżę jak się wczyta w jakich warunkach to robiono (brak kasy, brach chęci władzy) robili cokolwiek. Czesto musieli rzeźbić w gównie po godzinach przy pomocy złomu jaki znaleźli w kącie.
to był super samochód?, bo bieda sobie tak ubzdurał po 1 km przejechania 😆
Zgoda.
Z włoskimi komunistami w FSO nie narzeźbili a skoda właśnie pracowała całą wojne
Główny powód był taki, że ruscy im pozwolili.
W rzeczywistości marka Škoda Auto jest następcą marki Laurin & Klement. W 1925 roku stała się częścią koncernu Škoda. Ale nadal działała niezależnie.
Austro-Węgry miały wpływ tylko na powstanie firmy. Laurin napisał po czesku skargę na niemiecki rower Germania. Firma mu napisala, że reklamację należy sformułować „zrozumiałym językiem”.
Księgarz Laurin obraził się i wraz ze swoim znajomym Klementem postanowił produkować własne rowery pod marką Slavia.
Nic tylko dać czeskie napisy, pokazać to Czechom i może wreszcie nas polubią.
Ehhh.... Fajnie by było jakby nas w końcu polubili ;)
Mamy się im podkładać by nas lubili. Miej honor.
Za te wulgaryzmy prowadzącego uznają nas za chamów.
Oni nigdy nas nie polubią bo za bardzo drzemy z nich łacha
@@TheJaskier Szczerze? To im możemy buty czyścić.
To byli časy kdy ŠKODA uměla vyrobit automobil levně a dobře.
To je pravda. Dnes je to škoda, je to docela dobrý auto ale je to jen Němec s odznakem Škoda... :(
@@tadeuszdabrowski7046 , a u vás ani z licencí nezbylo nic. Všechno neschopné je mrtvé u vás.
Maš pravdu Kamarade. Pozdrav z Polską!
Wy Czesi od zawsze potrafiliście zadbać o swoją Skodę jest super autem. do dziś choć dziś to już VW ale mimo wszystko . Jakość to jest jakość. Pozdrawiam Was z Polski rzecz jasna....✌️
Pozdrawiam brata z Czech!
Dzien dobry. Dziekuję Michale za wzruszajacą podróż w tamte czasy takim autem . Moj tata miał tak ową skodziane na poczatku lat 70tych. Podjade do taty i obejrzymy razem filmik od Ciebie . Zwłaszcza że wczoraj miał swoje urodziny 70 te. Powspominamy, łał ! Piekne dzieki raz jeszcze 💪🙏😊
taaaaa z tymi wszystkimi przeklenstwami to idealny film do niedzielnego obiadu
@@gluckermezop4284a do śniadania oglądam (zazwyczaj)
Masz rację ,nie pomyślałem.. 🤦 ,ale na wyłączonym dźwięku odtworze żeby nie gorszyć rodzinki 🤗
Moc děkuji za pěkné video - pro mne vzpomínka na báječný vůz, který jsem si upravil, jak s postupem času byly z novějších typů škody k dispozici díly a součástky, které byly snadno použitelné.
Tedy - kotoučové brzdy, silnější motor typu 110LS, ale i drobnosti, jako elektrický ostřikovač, Paraboly světlometů na H4, opěrky hlav na přední sedačky, otáčkoměr. cyklovač stěračů a další.
Existovalo i elektronické zapalování.
Vůz měl nízké těžiště a výborný poměr hmotnosti na nápravy, cca 45:55%, takže měl báječné jízdní vlastnosti. Ty šlo ještě vylepšit montáží ramen a poloos z modelů Š120M - kdy byl zvětšen rozchod. Škoda vyvinula i lepší zadní nápravu - odvozenou ze soužěžních vozů - s vlečnými rameny (Š130/136/Rapid), kterou by také šlo zabudovat a vůz by v klvalitě jízdních vlastností ještě poskočil výš.
Původní 1000MB neměla spínač výstražných světel, jako má ta, kterou ukazujete - to již také si majitel vylepšil.
Ta šína s posunovníkem vedle sedačky řidiče, vlevo od páky ruční brzy - o které říkáte, že nevíte k čemu slouží - tak to je další velmi chytrá věc - ovládání rolety na chladiči - tedy v zimě bylo možné roletu vytáhnout nahoru a urychlit tak ohřívání motoru, případně - v mrazivém počasí i ponechat takto chladič krytý - jako clona dnešních vozů na mřížku chladiče.
Páčky ovládání směrových světel, přepínání světel, klakson a světelná houkačky - považuji za vynikající a v žádném voze jsem se ještě s tak snadným a příjemným ovládáním těchto prvků nesetkal. Také větrací okénka v rozích dveří byla vynikající. Z vozu byl vynikající výhled všemi směry o jakém se dnešním vozům může jen zdát.
Ještě stálo za ukázku, jak vtipně a prakticky bylo uloženo v samostatném prostoru pod předním zavazadlovým prostorem náhradní kolo. 🙂To také ukazovalo na nápaditost konstruktérů, podobně, jako třeba víčko nádrže.
1000MB vznikl v době, kdy mnohé světové značky vyráběly vozy - "vše vzadu" - Renault, Simca, Fiat i další. Osobně mi to uspořádání maximálně vyhovalo, vůz měl skvělou trakci i na např. silnici pokryté sněhem a díky tomu i průchodnost, jakou současné s předním náhonem za takových podmínek naprosto nemohou dosáhnout.
Také měl výborný rejd - poloměr otáčení, což usnadňovalo parkování i další. V tom dnešní vozy, kterým vadí klouby pohonu vpředu, také zdaleka nedosahují - nemohou.
Dokázal bych se bavit o tomto voze dlouho, znal jsem ho do každého šroubku, jezdil sním třeba i takové trasy jako Pardubice - Makarská, přes Maďarsko a Sarajevo, cca 1200 km a na jeden zátah a nedělalo mi to žádný problém. Kdyby se inovovaný s dnešními bezpečnostními prvky v takové koncepci vyráběl, určitě bych si ho pořídil.
Dzięki za bardzo ciekawe informacje 👍
Rodzice odkupili 1000MB od pracownika czeskiego (wtedy chyba czechosłowackiego) konsulatu w 1970.
Nawet kilka razy byliśmy u niego w Ostravie, u nas brakowało części zamiennych więc kupował je dla nas w Czechach.
Najdłuższą podróż zrobiliśmy do Bułgarii i nie było problemów z chłodzeniem, natomiast pamiętam że zaczęła chlać olej i po powrocie ojciec zrobił remont silnika.
Była u nas 10 lat i rodzice nakręcili ponad 200 tys km.
Następny był fiat 125p i fatalnie trafili bo to była mechaniczna porażka 😁
Mój wujek miał taką skodę i jako dzieciak chciałem taką mieć. Bardzo mi się podobała i mimo upływu czasu nadal się podoba.
Ten silnik przetrwał nie do Favorit, tylko aż do Felicii, gdzie modernizacja polegała na wtrysku wielopunktowym BOSCH (nadal były oferowane też SPI oraz na gaźniku na wschodzie), a nawet do Fabii I, gdzie występował jako 1,4 MPI. Mam u siebie 1.3 MPI i rozrząd na łańcuchu robi robotę wraz ze spalaniem koło 5,5-7 litrów 😊
Miałem Felicję 1.3 MPI z 1999 roku. Wersja 50kW. Naprawdę było to solidne auto przestronne i wygodne nawet w dalekie trasy. Co mi się bardzo podobało to łatwość wyjmowania tylnej kanapy i z samochodu robił się van. Druga rzecz to możliwość ustawienia czasu pracy wycieraczek tak jak chcieliśmy (odstęp między cyklem pracy). Miałem to auto w gazie, było mega ekonomiczne i co najważniejsze prawie bezawaryjne.
Nie do Felicji tylko Fabi do 2003 albo 2004 Fabię 1.4 to właśnie ten silnik Niestety zwiększenie pojemności odbiło się negatywnie na trwałości i zużyciu paliwa. Dramatycznie zły silnik nie polecam.
@@sobico napisałem że do Fabii w postaci 1.4, lecz to prawda, że na Felicii dobra jakość się skończyła. I tak z 1.0 zrobili 1.3,a w Fabii pokusili się o 1.4, czego silnik już nie wytrzymał
To chyba jeszcze octavia I i była tam 1.4 OHV
Dokładnie. Motorek z gatunku "prędzej ci się buda rozleci"
Motobiedo zrób film o samochodach osobowych Tatry. Polecam odwiedzić muzeum Tatry / Koprivnice 😁
To byłby naprawdę ciekawy materiał.Dołączam się do Twego komentarza.
Knedliczki, pieczeń wołowa rozpływająca się w ustach, oczywiście masa pysznego sosu i Cerny Kozel do tego. Tylko genialny umysł potrafił to stworzyć. 😃
Cerny Kozel to nawet nie jest piwo. Tak słyszałem.
Wyjątek od reguły, bo ogólnie czeska kuchnia(taka zwykła codzienna, a nie to co jest w karcie w restauracji) jest monotonna i niezdrowa.Większość potraw to jakaś wariacja gulaszu lub potrawki i wszystko opiera się na soczewicy, zasmażanej kapuście, czerwonej fasoli i knedlach + wszędzie nawalone tony kminku i popijane kilkoma browarami. Bardzo popularna jest wołowina - jest to najczęściej spożywane mięso tutaj. Nic dziwnego, że 3/4 ludzi tutaj ma nadwagę. Pracuję w Czechach od 5 lat i coś o tym wiem ;)
@@JeanPierreRheinault brzmi całkiem nieźle, ale może dlatego że lubię kminek…
Dźwignia przesuwna na tunelu środkowym obok hamulca ręcznego służy do regulacji żaluzji chłodnicy w celu utrzymania temperatury w zimie. Natomiast pod deską rozdzielczą z prawej strony znajduje się przełącznik do kierowania strumienia powietrza na "nogi" i "szybę"
Dokładnie BIOTAD PLUS team💪💪
Zarówno tylne jak i przednie oblachowanie Skody 100 pasowało do Embeczki. Coś na zasadzie Polonez przejściówka i Caro. W ten sposób po remoncie blacharskim ciągle mogliśmy jeździć w miarę świeżym wozem 🙂Stare Skody miały też parę innych mniej lub bardziej ciekawych patentów. Np. korbki szyb jak domowa klamka od drzwi - kwadratowy trzpień przestrzelony małym gwoździkiem zamiast wieloklina i sprężystej omegi. W Setce także kierownica nie miała żadnego dekielka i nie odkręcało się jej po uprzednim demontażu klaksonu jak w większości pojazdów. Trzymała ją wielka nakręta od spodu. Do odkręcania wielkim kluczem płaskim.
Skoda 1000 MB znana także jako Skoda 1 GB albo 1000000 KB
SKUDA 1024 :xxx
I ten wlew paliwa. Sztos! 😱 😊
Na każdej stacji benzynowej robiłem sobie beke bo "pomagacze" nie mogli znaleźć wlewu 😂
@@TheArti4782 Ci "pomagacze" są wyjątkowo wkurwiający zwłaszcza na Orlenie.
Wlew paliwa to sztos, ale otwieracz tego wlewu jest po stronie pasażera
Wlew paliwa, to naprawdę cudo☺️, szkoda że nie użyli tego w późniejszych modelach, jeśli mnie pamięć nie myli, to otwarcie bagażnika z przodu, też było po stronie pasażera 🫢
@@YTtomek no racja, nie widze w tym sensu, ja musze otworzyc bak, gosc nalewa a ja stoje jak kretyn obok , i pilnuje zeby gosc czegos nie popsuł. Ja nie jestem niedorozwiniety ze nie potrafie nalac paliwa... Ale sam widziałem kobiete ktora otworzyła maske i chciała lac benzyne do zbiorniczka wyrownawczego, gdybym jej nie wytłumaczył to by tam zatankowała, klapka była typowa wypraska blachy na sprezyne....
Wspaniały odcinek i przepiękna prezentacja, Panie Redaktorzu Modobiedu. Ten design i wysmakowanie jest właśnie takie czeskie, takie przemyslane. Poza tym Czesi przed wojną mieli zajebiscie rozwinięty np. przemysł lotniczy i ogólnie zbrojovke. Podczas wojny Niemcy tam bez większego bólu przenieśli produkcję swoich sprzętów a zaś po wojnie Czesi na luzie tą produkcję kontynuowali pokazując, że się po prostu da. No ale tylko wielkie umysły mogą napisać na murze "utopime vas v pivu" podczas "bratniej" inwazji z 1968 i żyjąc z odpowiednim dystansem do utrapień mowić na taki piekny stan ducha "pohoda".
Akurat przemysłem lotniczym nie byliśmy względem przedwojennej Czechosłowacji do tyłu. Tak, mieliśmy spore zapóżnienia przemysłowe (wynikające w większości z późniejszego startu, spowodowanego znacznie gorszymi warunkami socjo-ekonomicznymi, wynikającymi po prostej linii z warunków politycznych - i tak dalej), ale nie na absolutnie każdej płaszczyźnie. Ludzie zapominają już, jak szybko zaczęliśmy redukować dystans w drugiej połowie lat trzydziestych gdy tylko otrzepaliśmy się w miare z Wielkiego Kryzysu. W kwestii lotnictwa nieironicznie można powiedzieć, że tuż przed wchłonięciem Czechosłowacji do III Rzeszy to oni mieli więcej nadrabiania do nas niż my do nich. Robiliśmy od nich znacznie więcej własnych konstrukcji, a ponad wszystko były one w znakomitej większości nowoczesne, udane i same w sobie umiały wyznaczać standardy, tak samo jak Skoda 1000 MB robiła to w motoryzacji w latach 60-tych. Samoloty PZL potrafiły bardzo poważne haratać Włoskie odpowiedniki, gdy latający na nich Grecy bronili się przed Inwazją w 1940 roku. Byliśmy istotnymi graczami i pionierami w kwestii wielu innowacji związanych z materiałami do produkcji kadłubów i szkieletów różnych konstrukcji lotniczych, a nasze systemy przenoszenia bomb jak i celowniki lotnicze potrafiły stanowić światową topke którą można było stawiać bezwstydnie obok tego, co robili wtedy więksi producenci. A wiecie czemu w lotniczym nie było tak źle? Bo startowaliśmy do niego z Czechosłowacją w bardzo podobnym momencie i efekt o którym pisałem wyżej grał tutaj znacznie mniejszą role :) Obok ułańskiej fantazji, mamy ze sobą też jeden poważny problem - albo wychwalamy siebie pod niebiosa mieszając z błotem innych, albo w drugą stronę. Rzadko kiedy coś pomiędzy. II RP też potrafiła pokazać pazur mimo absolutnie całej ładowni problemów, które nie zawsze rozwiązywano do końca kompetentnie. Umieliśmy w "samoloty" naprawde bardzo dobrze, a Avie które mieli na wyposażeniu Czesi w momencie upadku Czechosłowacji, były z tego co mi wiadomo znacznie gorsze NAWET od PZL P.11, które sami uważaliśmy za konstrukcję na wylocie, przestarzałą.
Odcinek grubo powyżej 30%. Kiedyś czytałem komentarz pod jednym z Twoich filmów w stylu: "Jak jeszcze raz obrazisz/zwyzywasz syrenę to podrzucę Ci honkera z kluczykiem i papierami" mam nadzieję, że autor tej wypowiedzi dalej ma jaja i dotrzyma słowa pisanego :D
XDD
Mój tata był Skodziarzem i ja teą mam sentyment do tych aut bo całe dzieciństwo rozbijaliśmy się nimi po urlopach i wyjazdach i chodź cięgle tata w nich grzebał to dawały radę. My zaczynaliśmy od Skód serii 100 i były na prawdę fajne :)
W latach 90 jeszcze takie widywalem normalnie w ruchu ulicznym, natomiast bedac na wycieczce w Republice Czeskiej jakos kolo roku 2006 był to calkiem popularny widok. Natomiast w tamtym okresie skody seri 742 byly popularne jak fabia
Super! Mój śp. Dziadek miał Skodę S100, a potem S105, miałem wielką przyjemność jeździć obydwoma wozami, a na pierwszym z nich uczyłem się jeździć (pod bacznym okiem Dziadka). To były naprawdę fantastyczne wozy z duszą...
Słyszałem, że Czesi mają jedno określenie na wyrażenie czegoś w samych superlatywach: To je výborně!
Jest też "skvělé" i "úžasné".
ě to nie é. W tym przypadku powinno być: To je výborné.
@@mkarweta wujeg gulgle pisownię podpowiedział ... :/
Panie, to cudo było moim pierwszym wozem po zrobieniu prawka w 1988 roku.ojciec mi kupili a sam miał favorite. "Babcia" bo tak ją zwałem miała 230 tys.km i paliła 6,3 litra na mieście. W trasie schodziłem poniżej 6. Wygodna LIMUZYNA w pięknym zielonym kolorze starego dowodu osobistego. Cudo miało te piękne kołpaczki .Robiła wrażenie gdziekolwiek byłem .I jeździłem nią aż do 1996 jak baba wlazła na czerwonym na pasach. Zdążyłem się zatrzymać a ta że strachu zemdlała i runęła mi na maskę. A że blacha oryginał trzymała się na lakierze to wszystko poszło aż do podłogi. Żal było ale wspomnień moc pozostał. Piękny wypad do Karpacza z narzeczoną na sylwestra to była bajka.Dzięki za odcinek tyle wspomnień przypomnianych .TO SE NE WRATI...
O jak fajnie się Pana słucha jak nie ma tysiąca przekleństw tylko kilka, bo słucham Pana na innych filmach. Ma Pan wiedzę, miałem 1000MB, mam 70 lat i ciesze się że znalazł Pan 1000MB. To był dobry samochód i naprawdę deklasował polskie produkty
17:00 Warto wspomnieć przy okazji, że na początku lat 60-tych firma Renault zakupiła właśnie od Skody licencję na aluminiowy blok silnika, do swojego modelu Renault 16. Nagraj kiedyś Skodę 136 Rapid, jeśli uda Ci się ją dorwać. ;)
Ano, máte pravdu, Renault koupil licenci na technologii lití hliníkových motorů. V roce 1968 měl velký zájem o spolupráci se Škodou, tu ale zničila okupace vojsky Varšavské smlouvy.
V 90. letech měl Renault opět velký zájem navázat, ale česká, zkorumpovaná vláda prakticky darovala automobilku značce s nacistickým původem VW. Ta Škodu postupně mění na montovnu a prosazování výroby šílených elektromobilů začíná mít na značku drastické dopady, kdy nelze vyloučit ani postupný zánik, pokud se brzy neprobudí zdravý rozum.
Czesi ze swoim pragmatyzmem byli zawsze o krok dalej, niż Polacy ze swoją ułańską fantastyką.
Nadal tak jest.
Niestety...
Kultura techniczna też była i jest tam na wyższym poziomie niż u nas. Wystarczy tylko porównać Czechosłowackie czołgi z okresu WWII z Polskimi. Różnica kolosalna.
Niemcy używali pojazdów pancernych na podwoziu Skody, do końca wojny, a Hetzery zbudowane na platformie Skody Pz38, służyły w szwajcarskiej armii do końca lat 60-tych.
Podobnie większość czołgów szwedzkich, była modyfikacjami Skody.
@@marcinos303 Była ale też po części dzięki Habsburgom.
@@janmos5178, czy Habsburgowie mają swój udział także w budowie najnowszych pojazdów elektrycznych Skody ?
Mieliśmy taką samą niebieską w latach 70 ych. Paliła 6 litrów/100 km, przy czym Tato jeździł spokojnie. Jeździliśmy nią najczęściej do województwa warszawskiego (z Koszalina), w 1977 byliśmy w Przewięzi za Augustowem z tamtąd w okolice Płońska i dopiero do Koszalina. Zawsze dowiozła nas do celu i miło ją pamiętam 😊❤.
Ps. Świateł awaryjnych to nie było w niej. Pozdrawiam serdecznie
Motobieda, bracie, aż mi się łezka w oku zakręciła, mój staruszek miał takiego potwora, pamiętam do dziś wycieczki tym autkiem, dzięki za ten odcinek. Ps. znalazłeś koło zapasowe?
My mieliśmy skode 100 S z silnikiem od 120😅
@@igormihalik8525 Mój ojciec też miał S100 z 1971 roku a wujek kilka lat wcześniej miał 1000MB.
S 100 od 1973 do 1989 furka mojego taty. Od niej wszystko się zaczęło......
Mój też miał, potem 100S
Znów się muszę zgodzić z autorem. Skoda może w porównaniu do zachodnich samochodów sporo traciła na trwałości (ale to też może wpływ lat 80-tych bo silnik naprawiony już w latach 90-tych działa dużo dłużej niż te 10 tys.) ale w porównaniu do Syreny to jest przepaść. W 1984 roku moi rodzice zamienili Syrenkę 105 z 1973 roku na Skodę S100 z 1971 roku. Od tego momentu przestaliśmy miewać awarie samochodu. Chociaż takowe były (rozpadł się aparat zapłonowy, silnik wymagał remontu co 10-15tys. itp.). Ale generalnie to się zdarzało raz w roku, tylko raz ona stanęła na drodze (aparat zapłonowy) i większość usterek to były rzeczy mniejszego kalibru. Może było też tak, że części z lat 80-tych były gorszej jakości. Później była jeszcze Skoda 120 (a nawet dwie), już z nowszym silnikiem - czyli trwalszym. Co ciekawe z silnika z S100 został zrobiony traktor, potem dostał on silnik od 120. I działa do dzisiaj. Już bez napraw. Tak więc - socjalizm jest jak PIS, rozwiązuje problemy, które sam stworzył. Ale tak samo socjalistyczną czechosłowacką myśl techniczną dzieli przepaść w stosunku do naszej. Też socjalistycznej.
Mają tradycje z przed wojny i to nawet I.
Uwielbiam ten filmik! Pozdrowienia z Czech! :) Tylko jedna poprawka: 17:09 - ten silink, tylko modernizowany o pojemności 1.3 był potem montowany też do faceliftowanego favorita, czyli felicii i nawet do pierwszych biednych wersji Octavii 1.4, ale było ich bardzo mało.
Jeździłem przez wiele lat kupioną w 91-szym "faworytką" wyposażoną właśnie w ten 1.3. Wszyscy ostrzegali: "Nie kupuj, bo to przestrzały silnik". Daj Boże, żeby dzisiejsze wypasione i supernowoczesne silniki były tak trwałe i bezobsługowe.
Wreszcie ktoś zrobił film o tym aucie! Mój wujek w młodości sobie takim jeździł, było to jego pierwsze auto, miało już 10 lat na karku jak wszedł w jego posiadanie więc zrobił sobie w garażu remont silnika, bo przy starych prostych konstrukcjach tamtych aut była jeszcze taka możliwość i jeździł, nigdy go ten samochód nie zawiódł. Sprzedał go dopiero na początku lat dwutysięcznych. Nawet jeszcze nowy właściciel o własnych siłach nim z podwórka wyjechał. Kto wie, gdyby nie ruda to może by i do dzisiaj ją miał w posiadaniu. Ale to auto zawsze będzie budzić we mnie sentyment. Jak na blok wschodni to był naprawdę cywilizowany samochód. Nigdy się nie zdarzyło żebyśmy nim nie dojechali do domu. Oczywiście, nie był bezobsługowy ale nigdy nie uległ poważnej awarii że trzeba by było go naprawiać gdzieś tam w trasie. Drugi wujek miał Syrenę i ma z nią trochę gorsze wspomnienia. To że był mechanikiem to trochę ułatwiało sprawę ale nieraz musiał coś na trasie robić 😂. O i z takich fajnych ficzerów o których nie wspomniałeś to jeszcze miał ten samochód taki pradawny ,,ekonomizer". Paliło się tam chyba lampka jak jechałeś nieekonomicznie, coś w tym stylu. No niby pierdółka ale fajny gadżecik jak na takie auto i na blok wschodni.
Skoda to solidne produkty od czasów Franciszka Józefa 🍺😁👍
Galicja do dziś jeździ samochodami tej marki.
Franc Josef taky vyrobil Ukrajinu, aby rozlišil Poláky od Rusů a připravil válečnou zónu !
I owned one of these, a right-hand-drive version, in New Zealand in 1984. It must have been the only Western country to have them at the time. They were cheap but not poplular due to the "Iron Curtain" image, but I liked them, especially the no-nonsense simplicity and good design. It didn't handle very well when the petrol tank was empty, especially if you rode over a pot-hole at speed. It once happened and set the whole steering vibrating, which gave me a shock. I liked the reclining seats, but they tended to slip, so I ended up re-grinding the grooves with a file. That fixed it. The English in the owner's manual was a bad translation; so bad you couldn't understand it at all, and no further information was available at the time, but the whole car was so simple you could soon work things out. A great no-nonsense car and I really miss it now.
Je to velmi dobré auto. Pozdrowienia z Brna.
Motorove vozidlo
Miałem okazję taką skodą kilkukrotnie dzięki uprzejmości mego znajomego, w tym pokonać niemal 400 km jednego dnia i byłem zdziwiony jego wygodą :) Prędkość przelotowa 80-90 km/h sprawia, że człowiek nigdzie się nie spieszy. Regulowane fletnerki w gorący dzień działają jak klima a także fajnie wspomagają wietrzenie wnętrza. W pełni zgadzam się że jest to bardzo dobre auto :)
Samochód ok tylko prezenter bardzo ubogie ma slownictwo , ratuje sie chamstwem
Szybciej niż sepleniący he he:)
Nie obrażaj fspanialego redaktora
FSO TO GÓWNO!
@@nick-.t Wiadomo że żart, kto ogląda jednego i drugiego to zrozumie.
🤦
@@januszebudownictwa8790nawet się rymuje. Nadaje się na jakiś plakat.
Stary zrobiłeś mi dzień! Skoda 1000MB było pierwszym autem wiozącym mój tyłek, jako 4 letniego gówniaka👍
Czechosłowacja była zagłębiem przemysłowym austrowęgier i nie doznali takich zniszczeń jak my dlatego Skoda była dobra
Do tego Skoda to marka z historią znaną w Europie, właśnie z czasów CK Monarchii.
Skoda była dobra bo robiła dobre auta a nie takie wysrywy jak fso
A co mają wojenne zniszczenia, czy historia do używania mózgu? Bo u nas najważniejszym problemem było to drugie, a raczej brak... Np. FSO (czy jakikolwiek inny producent) powstało od zera i gdyby ktoś od początku tam myślał, nie chcąc tylko włazić w dupę braciom ze wschodu, to świeżość marki nie miałaby znaczenia, gdyby szła za tym jakość i pomyślunek. Skoda była właśnie jednym z przykładów takiego "cichego oporu" typowego dla Czechów, a nie to co u nas poddańczość i włażenie w dupę, bo u nas pojmowanie oporu ogranicza się do siedzenia w podziemiu i szykowania się do kolejnego powstania...
Jasne dalej tłumacz sobie ten i każdy inny dramat największą ofiarą świata, Polską. 😂 Nie po takich tragediach kraje się odbudowywały i są dziś w znacznie lepszej pozycji niż my. Ludzie w FSO mieli ze sobą problem, który przetrwał po dzisiejsze dni w tym kraju. Wielki polak chciał mieć lepiej niż sąsiad, musiał pokazać dominację a wyszło jak zwykle, czyli wielkie 💩. Jak ktoś jest wciąż takim miłośnikiem tych polskich zespawanych kup śmieci na kołach to niech się pozbędzie współczesnego samochodu na rzecz poloneza i żyje z nim na codzień. A jak ktoś dziś samochodu nie posiada to niech lepiej sklei mordę bo żyje prymitywnymi wspomnieniami o cudownej młodości i nic więcej we łbie nie ma.
Rdza potwierdza. Skoda była dobra. 🤣🤣
Świetny odcinek i pieknie odrestaurowany egzemplarz. Jako posiadacz Skody 100 pozwolę sobie wyjaśnić i przedstawić kilka kwestii:
1. Silnik przetrwał nie do favorit a do fabii 1 jako 1.4mpi
2. Czarna wajha to ssanie (ale 1000mb powinno mieć ssanie automatyczne, tutaj jest ono odłączone i pociągnięte mechaniczne z tego co widać) a biala to zawór nagrzewnicy
3. Z ficzerów warto nadmienić jeszcze schowek "szuflada" na kolo zapasowe pod bagażnikiem i schowki pod tylnymi siedzeniami
4. Warto wspomnieć o dwugaznikowych wersjach MBG i MBX hardtop
5. To wbrew pozorom są całkiem dynamiczne samichody, bez problemu nadazające za dzisiejszym ruchem ulicznym
6. Skrzynia w pełni synchronizowana to kolejna z innowacji i nowoczesnych aspektów modelu
Ale odcinek wleciał, na bogatości❤
Cegły jednakowoż się przydawały. Kiedyś nas zwiało w zimie wyjeżdżając z lasu przy mocnym bocznym powiewie. A w małym bagażniku za kanapą był u nas zamontowany aku od Stara. W zimie nie było problemu z odpaleniem dzięki temu. Z awarii pamiętam silnik wycieraczek i urwany wahacz. Ogólnie dobre auto było na tamte czasy.
Miałem Skodę 105 która bazuje na tym, i miło wspominam, bardzo dobre auto. Ciche i przyjemne. Nazwa MB to od miasta Mlada Bolesław
Quest
Prawidłowa nazwa to 1000ąc męk i bolączek.
W tym aucie przednie fortele rozkładały się "na płasko", a głębszą część tylnich siedzisk unosiło się na podpórkach o mniej więcej 10cm. W ten sposób wnętrze tej "Balbiny" (bo tak nazywałem swoją MB) zmieniało się w super wygodne wyro dla dwóch osób. Bagażnik z przodu był szczelny i pomieścił bez stachu przed brudem lub wilgocią prowiant i zmanę pościeli na dwa tygodnie.
Najlepsze auto z młodych lat.
Piękna Skoda, obok 100 to moje niespelnione marzenie.
świetna była, ojciec miał w latach 80ych, śmigaliśmy na wczasy w góry, bardzo wygodna i świetnie się prowadziła...podobno, ojciec tak mówił ;) schowków więcej jak w scenicu
chyba już wiemy co będzie kolejne w kolekcji motobiedy
Dzieki temu padalcowi dowiedzialem sie o muzeum gryf i bylem juz 2x z rodzina. Polecam
Mojemu ojcu 4-letnia 1000 MB rdzewiała i robił zaprawki i zabezpieczał podwozie.
Z tym autem coś było nie tak.
Słuchaj stary a zrobilibyś może wideo o Skodzie 100? Jeszcze jako dzieciak miałem okazję jeździć nią z moim ś.p. dziadkiem. A co dopiero mój tata by opowiedział...Wspomniałem Ci o tym przy okazji filmu o Fiacie 125p diesel. Mój ojciec na pewno by się ucieszył. Spodobał mu się film o Tavrii. I przy okazji pozdrowienia dla Ciebie i Twojego taty ode mnie i mojego ojca. 😉
Lubię te stare Skody 😁 Boczne wloty powietrza podobne jak w 100L.
A nie odwrotnie ?
@@xysiek6359 Ten konkretny ma chyba wymienione błotniki.
@@marcinkowalski6966 Tak, ta wersja powinna mieć inne, w Czechach mówimy im "skrzela". Wersja w odczinku jest z ostatniej Š1000 MB z plaskym dachem, tylnou maskou i tylnou szybou z Š100. No inac bardzo pienkna!
Zaporożec miał tak ogromne skrzela że Pudzianowski mógłby tłoki palcami łaskotać 😂
Potwierdzam, ze to jeden z lepszych aut bloku wschodniego z byłej Czechosłowacji. W rodzinie przetrwał 41 lat (1968-2009) i został sprzedany kolekcjonerowi spod Tczewa (kolor pomarańczowy). Lepiej się prowadzilo, gdy się do bagażnika pakowało kwintal ziemniaków... :))
Super auto jak na tamte czasy ja miałem Syrene z 79 roku i to byl zlom jak cholera non stop sie psula i palila jak smok jednak Czesi mieli lepsza glowe od Polaków
to też się psuło jak każdy komunistyczny złom, nie opieraj się na bajkach autora filmu, zrobił 3 km i orgazmu dostał
I dalej są mądrzejsi.
To auto to moje dzieciństwo. W "mojej" skodzie zwanej "embiczką" nie było przycisków przy kierownicy, tylko dodatkowe patyki od lodów przy kierownicy. wloty powietrza do silnika były łukowate. Pamiętam, że auto strasznie się grzało, szczególnie jak jechało się na wakacje w pięć osób. Pamiętam, że na wjechanie na większą górkę to trzeba było się rozpędzać. Workowaty pojemnik z tworzywa sztucznego na płyn do spryskiwaczy stale ciekł. Auto ogólnie miło wspominam, choć we wspomnieniach to może nie tysiąc, ale ze sto małych błędów by się znalazło:)
Brak gówna z FSO i człowiek od razu ma lepszy humor
Pierwszy raz nie skurwił samochodu ! Pewnie na koniec spuś ci się na deskę rozdzielczą !
Piekny woz, w mojej rodzinie zrobil ponad milion kilometrow, ta szyna z prawej strony siedzenia to zaluzja chlodnicy, nawiew do srodka byl kiepski stad parowanie szyb,palila raczej ponad 8 litrow jezeli chcialo sie jechac ponad osiemdziesiat,zawieszenie przednie wymagajace reguralnego smarowania i reguralnych napraw, poloska urwala sie nam jeden raz,ale jak na milion kilometrow to zupelnie niezle. Glowica, zawory do roboty co trzydziesci tysiecy kilometrow.Wielki sentyment do tego wozu....Chcialbym kiedys jeszcze taki miec...Ale Motobieda...kurwa do chuja przestan klac bo sie nie daje tego kurwa ogladac!
Czesi w ogóle byli ewenementem technicznym w demoludach byli chyba w tym bloku najbardzie innowacyjni widać to także w konstrukcji broni .Wszystkie kraje demoludów produkowały mniej więcej podobne do rosyjskich konstrukcje natomiast Czesi zawsze robili coś swojego i oryginalnego .Nie tylko w motoryzacji ale też w dziedzinie broni są światową potęgą .
Przedwojenne i częściowo nawet austro węgierskie dziedzictwo.
Po prostu potrafili postawić na swoim, co niestety przypłacili w historii "bratnią interwencją" z państw Układu Warszawskiego (co nam zresztą potrafią do dzisiaj wypominać) i wzmożoną kontrolą. Ale mimo wszystko, mimo tej beznadziei komuny, potrafili trzymać poziom i nie odwalali fuszerki.
@@TheAgrotechnik Ale ten poziom zawdzięczali i latom przedwojennym nawet tym z przed 1. My tak nie mieliśmy.
@@janmos5178 To poniekąd wynikało z tego. Ale też nic nie stało na przeszkodzie żeby robić porządnie co u nas zawsze stało pod znakiem zapytania, nawet jeśli projekty mieliśmy dobre to partacze w fabryce i materiały najgorszej jakości psuły wszystko. Patrz Stary 200.
@@TheAgrotechnik Stało. Mentalność kulturowa. To się od razu samo z siebie nie tworzy i nie zmienia masowo.
Miałem kilka 105ek i potem jednego (a może i dwa?) Rapida. Czyli następcy 1000MB z poprawionymi rozwiązaniami jak chłodnica z przodu i tarczowe heble z przodu. Zajebiste pojazdy. Idealne dla niezamożnego gówniaka. Duże, wygodne, tanie, pakowne wbrew pozorom. Proste w naprawie z Biblią Jałowieckiego, serwis pod chmurką z ziomkami i browarami to był normalny element eksploatacji. Względnie niezawodne, czy może raczej tak: potrafiły sygnalizować zbliżający się problem i uważny user w porę był w stanie zapobiec 90% problemom. Potem jeszcze długo, długo miałem 105tkę jako drugie auto, posiadając już inne "normalne" :-) mega klasyk, super sprzęt. Tylko powolny.
Szyna pomiędzy siedzeniami służyła do podnoszenia rolety chłodnicy. Dźwignie natomiast w oryginale służyły do regulacji ogrzewania i siły nawiewu. Skoda miała automatyczne ssanie które jednak zawodziło i wszyscy wykorzystywali cięgno regulacji nawiewu do ręcznego ssania. Wiem bo mam rocznik 1966 w oryginale.
Wujas miał taką, w kolorze oliwkowym.
Przyjeżdżał z Wawy do Krakowa w latach 70/80 na wakacje tym wozem... 👍😎
Skodziarze będą wniebowzięci, kurde faja. Pozdro😁
24:45 Nadmuch na szybę jest na samym końcu rozprowadzenia wentylacji. Znacząco pomaga przymknięcie innych otworów nadmuchowych i właśnie uchylenie okna dla lepszego odprowadzenia powietrza z kabiny.
Cześć Motobiedaki 😂🎉, zaraz potem sepleniący 😊.
1:46 W 1951 r. to oni pracowali nad Spartakiem, który miał zastąpić produkowaną w danym czasie Skodę 1101/1102 (tzw. skoda tudor), przedwojenną konstrukcję z udoskonalonym nadwoziem, ale nadal na drewnianym szkielecie.
Ładna skodzinka 😀
Jakieś 30-35 lat temu mój dziadek kupił mb na dawcę części do skody setki. Bawiliśmy się w niej i nią z kolegami pchając po podwórku zanim ją pocięto. Do tej pory przednia i tylna szyba od niej zalega w garażu
ten model fajnie wygląda bo ma sporo tłustych chromów, ale tak na prawdę 125p jest ładniejszy.
To oczywiste ponieważ Fiat 125p był produktem tak naprawdę włoskim czyli normalnego Zachodniego producenta a nie komunistycznych Czechów którzy podlegali tutaj sowietom. Ta Skoda to miała silnik z kosiarki pod maską z tyłu A nasz świat Polski miał porządny duży i mocny silnik o mocy 75 km czyli był przy tej Skodzie normalną rakietą osiągi tej Skody były zbliżone do osiągów malucha
Taką Skodą tylko wersją bez garba na dachu w roku 1976 przejechałem z przyczepą kempingową ponad 3 tys. km do Bułgarii pod granice Turecką i z powrotem . Autko wiozło 4 dorosłe osoby z bagażami i ani razu się nie zepsuło . Czego nie mogę napisać o Polskim Fiacie 1300 którym jechali z nami znajomi. Takie to były fajne czasy........
Kawa, papieros i biegiem na sedes, Motobiede nowego ogladać😄 pozdrawiam i miłej niedzieli
Niesamowita historia
"Pysznej porannej kawusi i cudownego dnia życzę" xD
Nie wiem jak ty możesz ładować kale, pić kawę i palić jednocześnie. Mnie się nie udało.
Prawdziwy chłop tak wlasnie robi, a szczury piją rozpuszczalną z mlekiem sojowym i vapuja e peta ha tfu
@@micham6923 Wymaga skupienia. Magia ogółem 😂
Dzień dobry
Taka Skoda 1000 mb w 1970,
Robilem ierwsze szlify na ulicach Warszawy jako 10 letnie dziecko jezdzac w kapeluszu i z poduszka pod du...m. ruch vyl bardzo maly. Autko pieknie i lekko się prowadzi.
Prędkości przelotowa to 80 km wtedy najlepiej się prowadzi. Od syreny lebsze 100 razy
Piękna skodzina 😊❤
Przywołałeś wspomnienia, mój staruszek miał, wersję z chłodnic ą z przodu, tam był jeszcze fajny myk z kołem zapasowy 🖐️👍
13:19 "Prawie nie slychac silnika" - ci na tylnej kanapie mogą miec odmienne zdanie :)
ale wogole to super fura i jeden z lepszych odcinkow (taka prawdziwa "Motobieda" jakie dawniej nagrywales)
Często były głośne, jak zaporożec.
Chuja tam stylizacja skrzeli, potrzebowali ogrzewania więc dali wentylator nawiewu z tyłu, żeby pod tylnym siedzeniem dać nagrzewnicę 🤦🏼
Motobieda najeżdża na FSO, choć sam nie może żyć bez Fiatów 125p i Polonezów 😉 Tylnosilnikowe Skody były technologicznie poniżej Fiata 125p / Poloneza. Choć oczywiście na plus dla Czechów, że były to ich własne konstrukcje. Ale dokładnie tak samo jak FSO tłukli w nieskończoność ten sam model - od 1000MB aż do 130. Z punktu widzenia lat '80 wolałbym jednak jeździć Polonezem niż Skodą 120.
Silniki z tych skód przetrwały aż do 2004 roku w Fabii.
W tym modelu było jeszcze pokrętło rozświetlania lub przyciemniania oświetlenia zegarów. A silnik z tej skody przetrwał do czasów skody fabi. Koło zapasowe było też sprytnie ukryte za przednim pasem z napisem skoda pod przednim bagażnikiem.
Czechoslowacja to byl zachod bloku wschodniego.
A i tak ten zachód był mega zacofany w stosunku do zachodu, silnik z tyłu jak w Maluchu koncepcja która na zachodzie we współczesnych autach została już dawno porzucona i cechowała jedynie stare już dawno porzucone konstrukcje, dodatkowo silnik miał zaledwie 1 l pojemności i moc żałosne 44 km Co pozwalało wyprzedzić co najwyżej malucha. Nasz 125p przy tym aucie i jego 75 km to była po prostu rakieta przy tej Skodzie
@@tombouujaki wasz ?
125 jest włoski !!! !!! !!!
@@Stratsmaster oczywiście, 125 jest włoski natomiast my mieliśmy zubożony go 125 czyli tak zwanego Polskiego Fiata 125p
Nazwa 1000 MB wbrew pozorom nie pochodzi od pojemności motoru tylko jest nazwą na cześć 1000lecia miasta Mlada Boleslav😮
Zapomniałeś o osiągach, albo przysnąłem oglądając. Prędkość maksymalna 180km/h mierzona od szczytu Rysy do podstawy, przyśpieszenie od 0 do 100km/h 5,5s 29min, 16h i 11 dni. Zużycie oleju = zużyciu paliwa dzięki czemu nie trzeba robić wymian oleju. Świeży jest ciągle i na bieżąco. Podłoga zwłaszcza z przodu była wyjadana przez komunistyczną rdzę w tempie 1m kw na miesiąc, ale za to można było wspomagać słabe hamulce wystawiając nogi przez dziury. Progi znikały nieco wolniej. Ogrzewanie podobno było, ale niezwykle rzadko spotykane. Ruszanie z piskiem gum było możliwe tylko po włączeniu wycieraczek - i to one piszczały po szybie. W sumie można powiedzieć i nie skłamać, że dynamika tego pojazdu była mniej więcej równa dynamice pracy wycieraczek. Naklejka na tylną szybę "Jadę wolno bo mi wolno" kończy temat.
p.s. Czesi jak to Czesi wymyślili swoimi czeskimi głowami bardzo praktyczne i ciekawe ustawianie rozrządu w tym bolidzie. Mianowicie przy pomocy pionu murarskiego (taki ciężarek na sznurku). I za to właśnie wszyscy polscy mechanicy są bardzo wdzięczni czeskim braciom. W testach zderzeniowych strefa zgniotu kończyła się równo w połowie auta, ale za to można było rozbitą skodą kierować siedząc na tylnej kanapie. O ile w plecy nie wbił się silnik wraz ze skrzynią biegów i nie dostałeś w łeb akumulatorem.
Miałem wtedy 7 lat a pamiętam bardzo dobrze bo to było jak prezent z Ameryki. Odbierałem z Ojcem w 1965 roku w Warszawie na ul. wtedy Stalingradzkiej :) dzisiaj Jagielońskiej 1000MB w kolorze kość słoniowa? piaskowym?, jedyna różnica to tylne wloty powietrza były z mniejszą ilością lameli, po prostu lamele były grubsze. Ojciec jeździł do roku ok 1973 czyli do czasu zakupu Fiata 125p /Yellow Bahama/. Skoda była super tylko pamiętam, że były problemy z płynem chłodzącym Borygo chyba już wtedy? był trudny do opanowania przeciek chyba pod tylna kanapą? I chyba była taka śmieszna ręczna pompka paliwa gdzieś przy gaźniku z prawej strony? Cała Polska zwiedzona i chyba chyba Czechosłowacja wzdłuż granicy też. Ogólnie była super, pozdrawiam, Adam
Ono to ale bylo zvané 1000 Malých Bolestí i u nás 😅. Na začátku výroby to holt mělo nějaké problémy no.
Skoda 1000MB nie przegrzewała się na niskich biegach np. pod górkę. Gorzej przy większej prędkości. Trzeba było włożyć kij w zamek maski :). Niemal bezgłośna na wolnych obrotach, ale powyżej 80 to już gorzej :( . W środku dość ciasno. Ogrzewanie i przewietrzanie - żadne. Przyspieszenie - również. Żeby było ciepło - wkładałem tekturę przed chłodnicę, zaginałem i przytrzasnąłem klapą maski. Otwierałem klapkę na tunelu. Przy temperaturze powyżej 90 było ciepło i szyby czyste. Tylna czysta zawsze. Chwilę po odpaleniu silnika.
Auto bardzo łatwe i przyjemne w prowadzeniu. Dawała radę moja córka w wieku 6 lat.
Zużycie paliwa na trasie przy prędkości przelotowej 80-90 - 5 l/100 km (!)
Ten samochód był taki wspaniały że krążyły legendy o tym jak kierowcy Skody wkładali worki z cementu albo trelinki żeby normalnie jechać drogą bo przód był za leki 😭😭😭😭😭😭
Legendy z dupy wzięte.
Po 68 roku Czechoslowacji przykręcili ruscy śrubę i zostali ze swoim garbusowym napędem aż do końca komuny. O ile 1000MB było w miarę akutalną koncepcją w połowie lat 60tych ze stylistyką sprzed kilku lat, S100 już jego modernizacją w ślepej drodze koncepcji tylnego napędu (choćby Fiat 128), seria 742 była już przestarzała w momencie prezentacji. Były ciekawe i nowoczesne prototypy 720 i 760 i na tym się skończyło. I tak wielkim wysiłkiem i cudem, że udało się uruchomić Favorita. Ostatnie tchnienie.
Czesi zawsze byli 100 lat przed nami
W klepaniu ohv na 3 podporach aż do 2004 roku to rzeczywiście byli wytrwali
Piękne i solidne auto, to i odcinek solidny! Wszystko prawda: czeska myśl i kultura techniczna do polskiej miała się jak jakość tradycyjnego czeskiego piwa do polskiego. Smażonym serem zachwycałbym się jednak ostrożniej, choć sam bardzo lubię, bo to był za komuny tani zamiennik mięsa i sami Czesi dawniej bardzo się dziwili, że Polacy wolą to zamawiać zamiast "porządnych" dań z nieżywych zwierząt; dziś się już przyzwyczaili. Raz jeszcze: wspaniały odcinek, dzięki!
Wnioskuję z tego filmu, że Motobieda chyba nie przepada za FSO, ale muszę obejrzeć jeszcze raz, by się upewnić. 🙃
Kto przepada za FSO?
@@StopTeoriomSpiskowym Fani FSO kupujący Poloneza za 50 tys.?
@@patrykgurgul5581 ci to mają w głowie 💩
Haaa tfuuu
@@StopTeoriomSpiskowym Mają na tyle, że ich na to stać. W przeciwieństwie do ciebie.
Moje pierwsze auto kupione za własne pieniądze :). Jak sprzedałem i kupiłem nowego Opla, przeżyłem szok: drogi są nierówne i dziurawe! Jeżdżąc MBiczką tego nie zauważyłem :).
Ps. Czesi też tłukli bez końca to samo. Jak mi przegniły podłużnice z tyłu, kupiłem karoserię 105S i całość przełożyłem do nowej budy. A więc 1000MB, S100 i 105S to niby 3 różne auta, ale tak naprawdę jedno i to samo, tylko z liftingiem karoserii i świateł.
Ps2. Nie mówiłeś 3 rzeczy:
1. Schowki pod tylnymi siedzeniami. Ja dzięki nim miałem narzędzia i komplet części tak, że nic mnie nie zaskoczyło po drodze.
2. Przy silniku jest ręczna pompka paliwa - taka dźwigienka. Dzięki niej, po kilku pompnięciach przy 30° mrozu auto odpalało za pierwszym obrotem silnika. W mrozy sąsiedzi czekali koło swoich aut, w tym szpanerskich merców diesli, żebym ich pociągnął, zanim pojadę do pracy :). Praktycznie nigdy mi się nie zdarzyło, żeby auto nie odpaliło.
3. Latem na trasie, jeżdżąc średnio 90-100km/h zużycie paliwa schodziło mi poniżej 5/100. A miałem ten silniejszy silnik, który był również jeszcze w Skodach 105 potem. Z alternatorem, a nie prądnicą, regulacją obrotów wycieraczek potencjometrem i elektryczną pompką spryskiwacza.
Tak, na kanale była regulacja ogrzewania.
Piękny, a co ważniejsze, dobry samochód. Co do oceny możliwości technicznych Skody i FSO - nic dodać, nic ująć. Skoda, to trzecia najstarsza firma motoryzacyjna na świecie z tradycjami, doświadczeniami i kadrą inżynierską, o których w Polsce zarówno przed wojną jak i po wojnie można było pomarzyć. Dlatego śmieszne są wszelkiego rodzaju nostalgiczne lamenty wujków i dziadków tudzież z rzadka zindoktrynowanych przez nich młodzianów, że FSO też można było sprzedać jak Skodę. No, z wyżej wymienionych powodów - nie można było. W Polsce ludziom wydawało się, że jak produkujemy Żuka i Fiata 125p, to już jesteśmy potęgą motoryzacyjną, podczas gdy byliśmy motoryzacyjnym bantustanem, który miał tam swoje 5 minut, głównie dzięki i tak nie najnowszemu w 1968 r. Fiatowi, ale szybko się to skończyło. I nawet, jeżeli stosowana do 1990 r. koncepcja zaprezentowanego w filmie wozu była już wówczas mocno przestarzała, to i tak ten samochód jakościowo był dużo lepszy niż produkty FSO. Nie wspominając już o tym, że produkowany od 1988 r. Favorit był już autem w pełni nowoczesnym i lepszym od Poloneza, wprowadzając Skodę do ówczesnej współczesności. I to wszystko własnymi siłami. Wielki szacun dla Czechów.
Ale nie tragicznemu w 1968 Fiatowi w 1980 już tak. Lata 60 to i w Europie nieco inne jeszcze pojecie nowoczesności i tego akurat nie widzą krytycy FSO.
Dzięki Motobieda za przedstawienie tegoż wielkopomnego auta🙋. Ilość ciekawych rozwiązań powala: lampka obrysowa u góry nadwozia, skitrany wlew paliwa, drugi bagażnik (taki przemytniczy😉). Pzdr.
Co ja się naszukałem tego francowatego wlewu paliwa!!! Mój Staruszek wymyślił kiedyś że jak pokażę Mu wlew to DA MI STÓWĘ!!! No i... NIE ZNALAZŁEM... Za to potem, odbiłem sobie to upokorzenie na kumplach, a co! No i "fantów" też trochę "wpadło", he, he. Pozdrawiam.
Fajne są te Škody. Ta marka przynajmniej ma dużą historię i niezłą jakość w porównaniu do naszego badziewnego FSO gdzie z dość nowoczesnych włoskich Fiatów, FSO zrobiło szmelc.
Zgadzam się z Tobą, że FSO mogło jedynie buty czyścić Skodzie. Zresztą do dnia obecnego Czesi są mądrzejszym i rozsądniejszym narodem od Polaczków. Głównie mam na myśli politykę. U nas przy korycie wciąż są idioci
To nie jest do końca tak że w Czechach było lepiej bo po 1990 roku też było sporo wałów i przekrętów z prywatyzacją czy likwidacją fabryk. Ale koniec końców tamtejsza mentalność, o dłuższych i silniej zakorzenionych tradycjach niż powstała z niczego FSO w której pracowali dawni chłopi z prowincji bez pojęcia, spowodowała że to co najważniejsze przetrwało u nich. Ba, nawet lepiej- taka Tatra nie dość że odbiła się to dzisiaj jest w całości czeskim kapitałem i jest dość popularna na całym świecie z uwagi na swoje świetne produkty.
Zgadzam się , Polska mentalność nie zmienia się , nic nie prognozuje co by się miała zmienić . Napiszę wprost , czasem się wstydzę że jestem Polakiem . Pozdrawiam
@@PiotrBician-ee8ew
Heh, to nie jesteś sam
Z Czechami i ich moto-przemysłem, sprawa nie jest prosta, w czasach stalinizmu, było gorzej niż u nas, ale po odwilży gdy Stalin zdechł "lody ruszyły". Uznano, że mały kraj musi utrzymać sie z eksportu i odtworzono w warunkach socjalistycznych marki Skoda, TARA, Liaz na Słowacji itd, do tego powstały logotypy takich sztucznych marek jak MotorPAL, Mototechna, Jikov i inne.
W czeskich samochodach oferowanych na zachodzie wszystko było ładnie opisane z ładnymi logotypami np. na woreczku płynu spryskiwaczy, na lewarku (mam do dziś), do każdej Skody dodawano puszeczkę lakieru w sprayu do drobnych napraw, i otwieracz do piwa z czerwonym uchwytem w zestawie narzędziwym ( mam go do dziś). Opracowano nowe nadwozia, nowe rozwiązania i tak Czesi przed 1968 stali się istotnym producentem samochodów, ciężarówek i autobusów w europie. Wszystko na eksport. Po praskiej wiośnie 1968 nastąpiła ciężka stagnacja pod ruskim butem, nazywana "małą stabilizacją", gdzie eksploatowano stare rozwiązania w nowych opakowaniach - i też to się sprzedawało np w Aurtrii aż do lat 80-tych.
Mimo tego, Czesi do końca produkowali mega przestarzałe ciężarówki PRAGA, które wywodziły sie z konstrukcji niemieckich z lat 30-stych. Czesi po wojnie przez kilka lat produkowali nawet Messrschmita 109 na eksport, po co zamykać produkcje samolotu uruchomionego przez niemieckiego okupanta, jeżeli się tak dobrze sprzedaje np w Egipcie....
Czechosłowacja w czasie wojny nie utraciła elit inżynierskich - przeciwnie okupant wykorzystał ją w maksymalnym stopniu, dzięki czemu po wojnie miał kto projektować i rozwijać przemysł. Warto wiedzieć, że podstawowy niemiecki czołg Pzkw 2 to czeskie podwozie, którego poprawiona wersja była w czechach uzytkowana długo po wojnie do różnych celów.
Fabryka Zetor istnieje do dziś i produkuje a ursus już amen
Śliczne słodkie auto i oprócz faktu, że to faktycznie zdrowy i zadbany samochód widać po prostu jakość. Ładny projekt, praktyczne wymiary itd. Jeszcze nawet zauważyłem, że jak kręciłeś kierownicą nie skakała do góry czy na boki przy skręcaniu. Strasznie lubie jak w klasycznych autach kierownica pracuje równo w osi z łożyskiem itd. Solid!
Super odcinek ale bagażnika przedniego nie pokazałeś :(
Widać że knur
te silniki były też w Felicjach 1.3) i Fabiach (1.4) i one jak mają dobre chłodzenie to są na prawde trwałe i dobre... do pierwszego porządnego przegrzania
Biedni polscy fani motoryzacji, swoją frustrację zmniejszają przez nabijanie się z Czechów... Dla przypomnienia podaję, że czeska motoryzacja wyprzedza obecnie naszą nieskończoną ilość razy!!!
Uwielbiam color grading/ kontrast na 30% XD Do drugiej minuty widać białą otoczkę wokół ciebie jak byś był na greenscreenie
Żniwa się zaczęły. Czas na Bizona
Giganta albo bs's bo ciekawsza historia i budowa
Bizon, motor i převodovka i nápravy MADE IN HUNGARY, a to je srdce, srdce ze zahraničí, blahopřeji k neschopnosti.
Bizon, silnik i skrzynia biegów oraz osie MADE IN HUNGARY, a to serce, serce z zagranicy, gratulacje niekompetencji.
., podívej se na český kombajn SM -500 z Prostějova.
O tych skodach słyszałem dość dużo. Ten przód potrafił pójść prosto na skrzyżowaniu jak wdepnąłeś gaz. A kolejna sparawa. Od 2 osób które miały 1000MB słyszałem że powyżej 110km/h potrafił się przód podrywać i szukała rowu., a potrafiło to iść ponad 120km/h. Jak za szybko skrzyżowanie brałeś to potrafiła półoś wyjść. :D Ale ogólnie im nowsza tym lepsza. Do czasu aż wymyslili by przenieść chłodnicę do przodu. To sie pierd...
Aaaa jest jeszcze jeden wspaniały bajer. Przód otwiera się na dół i tam w dolnej części masz koło zapasowe. Zdażało się iż to się podczas jazdy otwierało i przy gwałtownym hamowaniu koło wypadało:D
Jak ja chorowałem na to auto swego czasu
Tutaj nie za bardzo było co wciskać pod nogą gazu gdy jest to auto Miało zaledwie jedno litrowy silnik o mocy 44 km, przy tym aucie 75 km w naszym polskim Fiacie 125p to była rakieta kropka rakieta pod względem osiągów , Skoda to się mogła co najwyżej z maluchem ścigać i jego wyprzedzić i to by było na tyle
@@tombouu później miały coś koło 50KM. Ale masz też różnicę wagi 750 vs 1000kg i skoda ma mniejsze straty energii na napędzie
@@wojciechopyrcha9116 ważyła ponad 800 kg , przecież to miało ponad 4 metry długości! A i tak była zrobiona jak z papieru , bo masa była za mała w stosunku do wielkości. Owszem była później wersja 50 KM z silnikiem 1.1, ale to była rzadkość, praktycznie niedpotykana u nas. W Polsce były praktycznie same litrowki o mocy zaledwie 44 KM które miały setkę w okolicach 25 sek podczas gdy 125 1500 miał setkę w 16 sek. To była rakieta przy tej taczce Skodzie. Dodatkowo dzięki większej masie był o wiele bardziej komfortowy i bezpieczny. Oczywistą wadą było większe spalanie bo coś za coś. My mieliśmy troszkę zubożone ale zachodnie światowe auto, a ta Skoda to było przestarzałe muzeum przy nim o osiągach co najwyżej syreny, troszkę lepiej jedynie.
Jasne że dzisiaj jako zabytek to te wady nie mają znaczenia, są Nawet zaletami bo czym dziwniej tym lepiej w zabytku.
Ale przez lata dzięki licencji normalnego zachodniego auta, mieliśmy o wiele nowocześniejszy i wdpolczesniejszy samochód, potem Poloneza podczas gdy oni na długie lata dalej zostali na przed potopowym tylnym silniku który wszyscy porzucili poza nami w równie muzealnym 126 który odziedziczył to po fiacie 500 z lat 50 tych
@@tombouu nasz fiat mr74 ważył prawie 1100. Nie zmienia to faktu iż nasz 125 to też był staroć bo nowoczesne były te włoskie. Nasz to w zasadzie był 124 z inną budą. Ale faktem jest że lepiej się zbierał. No i poszedł 140-150. A 1000mb to tak 120 ledwie przekraczała. I w tamtych latach też mało kto miał 1.5 raczej popularne były 1.3(w rodzinie mieli 2-3 takie) co też trochę pogarsza noty fiata. 1.5 to tak sie popularne zrobiły później, bo długo nie były łatwe do dostania.
@@wojciechopyrcha9116 125 był znacznie lżejszy,te stare i ważyły ledwo tonę. 1122 to ważył znacznie cięższy od początku Polonez. Starszy silnik i podwozie to wtedy była tylko zaleta bo było tańsze w produkcji i naprawie a my Polska byliśmy wtedy bardzo biedni że Nawet taki zubożony 125 to była rozpusta. Nie miało żadnego znaczenia że włoski 125 był nowocześniejszy ale też znacznie droższy także w obsłudze,spalanie, wszystko....to było wtedy auto na zachodnim poziomie jak dzisiaj np. Golf 7 , który mimo że z 2013, to nadal jest zupełnie nowoczesny i współczesny i praktycznie niczym nie gorszy od golfa 8. Tak dla przykładu.