jako osoba kreatywna z dobrą wyobraźnią od dziecka, aż do teraz (22lata) mam poczucie, że za każdym razem jak coś ciekawego wymyślę, co podoba się innym, lub zauważam coś czego inni nie widzą, to czuję, że przez przypadek na to wpadłem, i kolejny raz skończy się moją demaskacją. Następnym problemem gdzie wyobraźnia nie pomaga jest overthinking. Oj, jakie to historie można powymyślać łącząc jakieś skrawki informacji. Jak by to powiedział Pan Andrzej Sapkowski - overthinking narobił mi mnóstwo smrodu i gówna. Jednak praktykując stoicyzm od pewnego czasu, już nie jest tak źle; i cały czas widzę postępy w myśleniu.
Moja kreatywność przez to, że przychodzi mi bardzo łatwo zawsze wydaje mi się nic nie warta. Zawsze miałam poczucie, że wartościowe rzeczy powstają w męczarniach..
27:17 Świetne! Strach to jest malowanie potworów na ścianie tylko po to żeby się ich bać 🤯 a wystarczy tymi samymi kredkami (myślami) malować więcej ludzików z pucharami 🤯😍
Heh, widzę w Twoich doświadczeniach swoje własne. Dopiero kawałek po trzydziestce zacząłem stopniowo budować pewność siebie, zacząłem uśmiechać się do ludzi, zacząłem z nimi rozmawiać i zaliczałem mnóstwo potknięć. Np. zablokowałem, wyparłem wszystkie emocje i na pewnym etapie mi to pomogło ale po jakimś czasie zrozumiałem, że brak emocji to również zmniejszanie empatii i dopiero teraz, blisko czterdziestki czuję się jakby nic poza jakąś chorobą nie było w stanie mnie zatrzymać i dopiero teraz jestem świadomy swoich emocji, mam lepsze poczucie własnej wartości. Jedyne czego żałuję to stracony czas, dziewczyny do których nie zagadałem bo czułem się gorszy od innych, biznesy których nie zacząłem bo widziałem milion czarnych scenariuszy i wiele innych spraw. Jeśli dorobię się potomstwa to będę dbał aby wiedziało ono te rzeczy, których mi na starcie zabrakło.
Coś fantastycznego, jak opisałeś mechanizm nakręcania się na " coś strasznego się stanie". Jak my się z tym dobrze znamy. Choć bardzo trudno sobie powiedzieć " a w d*pie tam" inne sprawy mają się dobrze. A to, to po prostu trzeba jakoś przebrnąć i iść dalej.
Miło Cię poznać! Wspaniały przekaz mam podobnie i rozumiem Cię doskonale - brakowało mi takiego człowieka, przekazu co do treści. Myśli kreują nasz świat - Marek Aureliusz i później jest ciężko wejść w społeczeństwo gdy jest się ludkiem o niskiej pewności siebie, poczuciu wartości i choć jest wiele blogów na ten temat, książek względem teroii, afirmacji to u mnie działało to odwrotnie. Kreatywność jest wspaniała, kocham ją, ale ciężko to pogodzić z faktem rzeczywistym
Moja mama też tak mówiła gdy paliła, no coś trzeba umrzeć, aż tak dużo nie palę, a kiedy pojawiło się to coś na co mogła umrzeć czyli nowotwór to nagle rzuciła palenie całkowicie. Chociaż nie ruszyła ją śmierć dwóch znajomych osób, które również paliły i zmarły na raka.
''Na coś trzeba umrzeć'' jest przewrotne. Nie dość, że świadomość konsekwencji nałogu wypływa z samego twierdzenia, bo jest głęboko osadzone w kontekście. To jeszcze składa się je w formie deklaracji słownej, gdzie ludzie rzadko przyznają się na głos do negatywów - albo unikają i tak chyba było ze mną. Podcast skłonił do zastanowienia i zauważyłam, że twierdzenie działa w tle nawet gdy się go nie wypowiada. Bo też nigdy go nie używałam. Jednak zawsze trochę raziło gdy inni w ten sposób mówili, choć odkąd pamiętam - jednocześnie wydawało to dziwne. Dlaczego sama będąc palaczem, niezbyt dobrze reaguję na te słowa, raczej spodziewałam się neutralności. Zamiast tego - mechanizm wyparcia, bo raz, że nie chciałam ich słyszeć. A dwa - dosłownie nie chciało przejść przez gardło coś na kształt osobistego zaangażowania. Choć z drugiej strony, z innymi rzeczami potrafię trzymać się za twarz, lub przynajmniej nie idą aż tak po grudzie jak to, gdzie niestety sama świadomość nie wystarczy. A wiem, że: to bardziej psychiczne uzależnienie niż fizyczne. Od kiedy się zaczęło (moment przełomowy w życiu) Jak też - w jakich okolicznościach teraz najchętniej sięgam po fajkę. I o ile dało się wyrugować niektóre nawyki, to jednak nie wszystkie. Też m in dlatego drugi sposób - zrobienie czegoś ''zamiast'', podjęcie innej czynności, również się nie powiódł. Z kolei podjęte - różnie, ale zazwyczaj zdążyłam ''nadrobić'' w ramach źle pojętej nagrody. Podobnie jak sobie wmawiam, iż dobrze, że przynajmniej nigdy nie paliłam na czczo, czy po posiłku. Generalnie, najdłużej udało się nie palić 2 lata natychmiastowym rzuceniem. Stopniowe przywiodło jedynie do myśli, że ''skoro mniej palę, to mniej szkodzi'' czyli - brat ze siostrą przekonania, że mnie nie dotyczy. A przynajmniej nieprędko, bo i same skutki palenia odroczone są w czasie. I podejrzewam, że podobnie jest u palaczy, którzy to twierdzenie wypowiadają. Bo to nie tak, że ''mogliby od razu zrezygnować, po co się męczyć'' Wręcz przeciwnie, nie chcą szybko umrzeć. Podobnie jeśli chodzi o choroby, działa tu więc raczej przekonanie ''mnie to nie spotka. Inni owszem'' Zresztą normalnie, na co dzień, ludzie ogółem (bo i bez nałogów) też raczej nie myślą o śmierci, czy chorobach. Każdy niby wie, że kiedyś nadejdą, ale to się tak gdzieś z tyłu głowy rozwiewa, by w spokoju funkcjonować. Choć niektórych i choroby nie przejmą, znam palaczy którzy chorują a mimo to palą. Mnie natomiast ich świadomość, zaprowadziła w kolejny zaułek - dość pilnuję reszty sfer zdrowotności i higieny, stosując np płukanki. Jednym słowem wiele, chcąc odroczyć, a jednocześnie nic. Poza tym, że jestem na siebie zła że palę, ale jeszcze bardziej jestem zła gdy nie palę.
Przejdzie ci po tygodniu.. Wypal ostatniego papierosa z paczki (tylko nie gloryfikuj tej chwili) i po prostu nie kupuj ich więcej. Żyj że świadomością, że gdy pójdziesz na imprezę, gdzie fajnie zapalić do piwka, to sobie zapalisz. 1,3 papierosy (na więcej nie będziesz mieć nawet ochoty) i nie pal na drugi dzień. Najważniejsza zasada - nie kupować. Mi po tygodniu przechodzi maniakalne myślenie o paleniu, tak jakby palenie nigdy nie istniało. Ale musisz wyrobić sobie nawyk wychodzenia na balkon lub otwierania okna na chwilę, na czas, jakiego kiedyś potrzebowałaś by wypalić papierosa. Spójrz na świat za oknem, zwolnij na chwilę, oddychaj. Takie chwile wcześniej z papierosem były nam potrzebne. Doceniałaś na pewno te chwile bycia samej ze sobą patrząc w niebo ze spokojem. Po prostu nigdy nie przestawaj tego robić ale BEZ PAPIEROSA. Uda ci się. Spróbuj mojej metody i daj znać czy się udało 😊 Pozdrawiam
Ja się tak prokrastynuję, ociągam i utrudniam sobie życie, że nie mogę w spokoju od wczoraj obejrzeć tego filmiku, tylko ciągle skaczę do jakichś innych rzeczy i marnowania czasu xd... Przekaz filmiku dobry, spostrzeżenia słuszne, niestety...
Jest w tym ogromna prawda. Przez lata probowalam zucic kawe ale nie moglam, bylo to zbyt trudne zmienic ten nawyk. W koncu krok po kroku zucilam kawe. Bylo bardzo trudno ale udalo mi sie. Teraz cieszę sie ze jestem juz od tego wolna😊
Cząstka, jest wszystkim. Jest największą znaną mocą, jaką dysponuje człowiek. Mówimy na to dusza, lub podświadomość. Ludzie widzą nas tak, jak my widzimy, własną cząstkę. Ponieważ to naszą cząstka, tworzy odbicie, naszego lustra rzeczywistości. Czyli zewnętrznej formy, własnego wnętrza. Cząstka jest doskonała, i jest częścią ciebie. Każda twoją wada, to biała nie odkryta plama, na mapie twojej cząstki, podświadomości, duszy, wnętrza, lub jak kolwiek nazywasz to, co masz w środku. Odsłaniasz każdą białą plamę, na mapie twego wnętrza, poprzez walkę z daną słabością, która ogranicza moc cząstki, w zewnętrznym świecie. Tym sposobem , poprawiasz własne życie. Nie szukaj doskonałości, ona zawsze była i będzie w tobie. Podsumowując, jesteś tyle wart, na ile ty uważasz. A dokładniej tyle, na ile oceniasz, własną cząstkę. Dla lustra rzeczywistości, tak jak dla zwykłego lustra, nie ma znaczenia , jaki obraz ciebie odbija. Nie koncentruj się na życiu, to jedynie odbicie, twego wnętrza.Koncentruj się na cząstce, nowych jej nawykach, nowym myśleniu, i postępowaniu.To jedyne, co jest ważne.
7 หลายเดือนก่อน
No siema, byłoby dla wszystkich lepiej, gdybyśmy stosowali ujednolicone zasady ortografii i stylistyki. Na przykład znak interpunkcyjny typu przecinek czy kropka stawia się po zakończeniu wyrazu, a następnie stawia dla klarowności spację. Jeśli robisz to na odwrót to tekst robi się nieczytelny. Cokolwiek piszesz jest nieczytelne dla odbiorcy - poprawna ortografia jest okazaniem elementarnego szacunku wobec odbiorcy.
Dołożyłem wszędzie spację, dziękuje. Ale co sądzisz, o przekazie merytorycznym, mądry z ciebie facet. Bardzo liczę na twoją opinię. Pisz jak jest, lepsza najgorsza prawda, niż podążanie, w złym kierunku. Pozdrawiam.Hei.
7 หลายเดือนก่อน
Co sądzę o przekazie? Za dużo poetyckich porównań, bym zrozumiał do czego zmierzasz oraz ewentualnie do czego się odnosisz względem filmu pod którym komentujemy. Jest takie określenie jak "sałatka słowna" i ono dobrze oddaje to co napisałeś - jest tam i wszystko, wielkie słowa i nic konkretnego i może to znaczyć cokolwiek. Nie podejmuję się interpretacji.
To niesamowite. Tak jakbym słuchała o sobie. Stereotypy związane z wychowaniem to totalna porażka. I rosną kolejne pokolenia które powielają te bezsensowne zachowania n8e zssahac sobie pytania że sami sidbie ograniczają. A co do facetów z brzusxkuem. To też jakiś stereotyp. Kobiety również mają smuklu i zupełnie niekobiece sylwetki, ale prawdziwa wartość człowieka nie zawiera się s jego wyglądzie. Pozdrawiam
Bo czym że jest życie bez utrudniania go sobie, życie polega na rozwiązaniach problemów. A gdy nie masz problemów którym chcesz podołac, sam je sobie tworzysz. Lubię jak brakuje mi kasy bo stawia mnie to w niekomfortowej sytuacji, skłania do wysiłku i zamiast cieszyć się minimalną miesiąc w miesiąc, mam co jakiś czas przerwę od pracy aby trochę za darmo się poużerac z tym światem 😂
Nie inteligencja jest tutaj problemem. Problem stanowi tutaj brak odpowiednich technik radzenia sobie ze stresem. Jestem inteligentną osobą, ale nauczyłem się olewać niepotrzebne frasunki. Aby wyrobić sobie taką umiejętność trzeba jednak lata praktyk. Dobrze jest poczytać jakąś książkę lub porozmawiać z psychologiem. Fajna sprawa. Co do dysonansu poznawczego, to jest on ciekawym zjawiskiem. Chyba jednak najczęściej dotyczy on właśnie osób przejmujących się, którzy idą w zaparte w pewnych domysłach i nie potrafią obrać jednej ścieżki.
Najłatwiej żyje się tym, którzy najmniej wiedzą. Wiedza uszlachetnie, ale unieszczęśliwa - E. P. Remark. Szczęście wśród inteligentnych osób, to najrzadsza rzecz jaką znam - E. Hemingway. Gdyby nie internet, nigdy bym się nie dowiedział ilu jest na świecie idiotów - Stasiu Lem na odchodnym. Szczęśliwych idiotów - dop. mój.
Jak chciałem kupić motocykl, to kupiłem. Dwa razy. Jeśli się zastanawiasz nad kupnem czegoś takiego jak motocykl, to oznacza, że go chcesz. Przede wszystkim chcesz, a nie nie chcesz. Prawda? A szukasz jedynie racjonalizacji jak nie zrealizować kupna. Tak czy inaczej będziesz żałował bardziej, że nie kupiłeś niż, że kupiłeś. Bo nigdy się nie dowiesz jak to jest mieć motocykl. Najwyżej potem sprzedasz. Bądź uważny na drodze. Szerokości! LWG
W minutę pół godziny ogarnięte, że wiesz, że świetny? Cenię ten kanał i jego twórców ale za to co tworzą, a nie w ciemno. I bardzo mi się nie podoba obecny tu marketing szeptany.
Nie mozna popadac w skrajność. Nawet wit C w nadmiarze mize byc szkodliwa. A wódka z pieprzem leczy : katar, pomaga w zatruciu pokarmowym , a sama z herbatą cytryna i 100 gram leczy z przeziębienia. W szpitalu iAM we Wrocławiu w latach 70 leczono nalewkami wrzody zoladka. Poza tym po wiekszej ilosci alkoholu .mozna poznac prawdziwa nature człowieka. Spada maska. Pozdrawiam
Co trzy miesiące pijesz przez tydzień alkohol i jesteś alkoholikiem? Chyba nie masz pojęcia o czym mówisz? Codziennie trochę biegam i nie uważam się za biegacza. Piję, by poczuć się dobrze, alkoholik pije, by poczuć się normalnie. To jest zasadnicza różnica. Za to Twoje pseudointelektualne ględzenie właśnie straciłeś mojego suba.
Ja uważam, że TAK - jesteś biegaczem, skoro robisz to regularnie, a nawet dzień w dzień. Nie musisz być w tym świetny, nie musisz robić tego zawodowo. Nie musisz być szybki, mimo to biegaczem jesteś 😊 Czy alkoholikiem jest osoba, o której napisałeś? Jeśli są to faktycznie takie zrywy raz na kilka miesięcy, to wg mnie nie jest to alkoholizm. Sami nie raz zachowujemy się tak na wakacjach.. każdy wieczór z piwkiem, drinkiem. Taka nasza kultura i synonim "odprężenia", choć też nie jest to regułą. Aczkolwiek jeśli ktoś NIE WYOBRAŻA SOBIE żadnego weekendu na trzeźwo - to ma problem. I jest to problem alkoholowy, jakaś forma alkoholizmu. Co o tym sądzisz?
No tak, to są gadki dla naprawdę chorych ludzi ale czy takie dobre? Skomplikowane gadanie, utrudniające i bardziej mącące w głowie, właśnie bełkotanie. Nie ma zdolności przekazu.
7 หลายเดือนก่อน +1
"naprawdę chorych?" nonsens - bardzo dużo ludzi ma lękowy styl życia. Łatwo przychodzi Ci pogardliwa ocena innych widzę.
@eva57mis - Bo nie rozumiesz. Rozumieją właśnie Ci, do których jest to zaadresowane. Więc albo deficyt inteligencji lub wyobraźni albo tego i tego - a może nie masz takowych problemów i w sumie na to samo wychodzi.
no właśnie drogi panie do ludzi naprawdę chorych z lękowym stylem życia czyli chorych. Nonsens pan mówi i znowu bełkot, który nie pomaga a szkodzić może bo to jest takie gadanie aby coś gadać dla robienia programu. Do ludzi z problemami życiowymi trzeba mówic prosto i konkretnie a nie brnąć w gmatwaninę słów, plątanie się samemu, powtarzanie zdań, zwrotów, rozwlekaniem na poboczny temacik, jakiś z nieba wziętych wymysłów pseudo psychologicznych. W takim przypadku słowo bełkot nie jest obraźliwe a jest tylko stwierdzeniem faktu. Nie wiem czy pan coś studiował w tym kierunku ale jeśli tak to "źle" wyuczony albo nie ma zdolności przekazu itp. Pan sam ma pewne swoje problemy, jakieś kompleksy i tylko na tej podstawie coś usiłuje innym przekazać jako niby właściwe ...ale co? Nawet nie rady co ktoś ma ze sobą robić by sobie pomóc a pogłębia pan jeszcze bardziej tych ludzi gadając tylko z czego te kompleksy, ich problemy się biorą i na tym koniec. Tak, trzeba też zrozumieć skąd coś może wynikać no ale może tak lepiej pomóc znaleźć ten problem w samym sobie bez obwiniania innych: matek, rodziców, przyjaciół, narcyzów jakiś, całego swiata. Każdy z nas przeszedł jakieś przykre, wręcz może i złe doświadczenia, które się na nim odbiły ale pomóc to nie znaczy zwalać winę na innych bo to tak nie funkcjonuje.. Pan nie zdaje sobie sprawy, że analizy skąd coś tam w nas pozostaje to nie wszystko, że to nie żadna pomoc a tylko pogłębianie tego poczucia wiecznej ofiary i szkodliwe tworzenie "niesamowitego odkrycia" A! teraz rozumiem dlaczego jestem nieszczęśliwy! Już wiem!, że to z winy innych i jestem już szczęśliwy. Pomoc to jest wychodzenie z marazmu tej wiecznej ofiary i podpowiadanie jak należy nad sobą!! pracować by przestać obwiniać innych za swoje nieszczęścia, niedołęstwa. Nie zawsze bowiem, na ogół właśnie nie, zależy od innych jacy jesteśmy. Tacy się po prostu rodziny, słabi albo silni i wtedy że złego może wyjść dobre a nawet z dobrego niestety źle. Trzeba uważać z tym swoim przekazem by był inteligentnym po to by tworzyć ludzi inteligentnych. Wtedy ci co zrozumieją jest ok a inni to już rady na nich nie ma. Pan ze swoim podejściem tworzy takich idiotów jak np. ta osoba co mi tu odpowiedziała. Proszę pana moje tu madrowanie się nie jest złośliwe do pana a tylko to moja opinia.
Ogromna prośba - widzisz ten komentarz - zalajkuj film - to da znać TH-cam, że moje filmy są wartościowe :) Dzięki.
Zrobione :)
Inteligentni ludzie potrafią wymyślić sprytniejsze wymówki :)
Dlaczego Ludzie Inteligentni Utrudniają Sobie Życie? Bo mają takie możliwości XD
jako osoba kreatywna z dobrą wyobraźnią od dziecka, aż do teraz (22lata) mam poczucie, że za każdym razem jak coś ciekawego wymyślę, co podoba się innym, lub zauważam coś czego inni nie widzą, to czuję, że przez przypadek na to wpadłem, i kolejny raz skończy się moją demaskacją. Następnym problemem gdzie wyobraźnia nie pomaga jest overthinking. Oj, jakie to historie można powymyślać łącząc jakieś skrawki informacji. Jak by to powiedział Pan Andrzej Sapkowski - overthinking narobił mi mnóstwo smrodu i gówna. Jednak praktykując stoicyzm od pewnego czasu, już nie jest tak źle; i cały czas widzę postępy w myśleniu.
@user-fj1mh5yk3i to jest to samo
W pierwszej części opisałeś syndrom oszusta
Moja kreatywność przez to, że przychodzi mi bardzo łatwo zawsze wydaje mi się nic nie warta. Zawsze miałam poczucie, że wartościowe rzeczy powstają w męczarniach..
27:17 Świetne! Strach to jest malowanie potworów na ścianie tylko po to żeby się ich bać 🤯 a wystarczy tymi samymi kredkami (myślami) malować więcej ludzików z pucharami 🤯😍
Heh, widzę w Twoich doświadczeniach swoje własne. Dopiero kawałek po trzydziestce zacząłem stopniowo budować pewność siebie, zacząłem uśmiechać się do ludzi, zacząłem z nimi rozmawiać i zaliczałem mnóstwo potknięć. Np. zablokowałem, wyparłem wszystkie emocje i na pewnym etapie mi to pomogło ale po jakimś czasie zrozumiałem, że brak emocji to również zmniejszanie empatii i dopiero teraz, blisko czterdziestki czuję się jakby nic poza jakąś chorobą nie było w stanie mnie zatrzymać i dopiero teraz jestem świadomy swoich emocji, mam lepsze poczucie własnej wartości.
Jedyne czego żałuję to stracony czas, dziewczyny do których nie zagadałem bo czułem się gorszy od innych, biznesy których nie zacząłem bo widziałem milion czarnych scenariuszy i wiele innych spraw. Jeśli dorobię się potomstwa to będę dbał aby wiedziało ono te rzeczy, których mi na starcie zabrakło.
Coś fantastycznego, jak opisałeś mechanizm nakręcania się na " coś strasznego się stanie". Jak my się z tym dobrze znamy. Choć bardzo trudno sobie powiedzieć " a w d*pie tam" inne sprawy mają się dobrze. A to, to po prostu trzeba jakoś przebrnąć i iść dalej.
Miło Cię poznać! Wspaniały przekaz mam podobnie i rozumiem Cię doskonale - brakowało mi takiego człowieka, przekazu co do treści. Myśli kreują nasz świat - Marek Aureliusz i później jest ciężko wejść w społeczeństwo gdy jest się ludkiem o niskiej pewności siebie, poczuciu wartości i choć jest wiele blogów na ten temat, książek względem teroii, afirmacji to u mnie działało to odwrotnie. Kreatywność jest wspaniała, kocham ją, ale ciężko to pogodzić z faktem rzeczywistym
Bo lubimy się nie nudzić prostymi rzeczami. Dlatego wybieramy ambitniejsze trudniejsze prace dyplomowe itd.
To ja to ja, osobowość lękliwa-unikająca. Moje psychiczne więzienie, które nie pozwala mi się rozwijać.
Moja mama też tak mówiła gdy paliła, no coś trzeba umrzeć, aż tak dużo nie palę, a kiedy pojawiło się to coś na co mogła umrzeć czyli nowotwór to nagle rzuciła palenie całkowicie. Chociaż nie ruszyła ją śmierć dwóch znajomych osób, które również paliły i zmarły na raka.
dziękuję
No dzięki bardzo ważne dla świata intelektualistów
Ile ja słyszałam,że jestem zdolna ,ale leniwa, to nie zliczę
I co z tego zostało?
@ Zostało,że dużo prokrastynuje, ale staram się ostatnio nad poprawą moich zdolności rysowania i wziałam się za tworzenie komiksu.
Inspirujesz mnie 😊 Dziekuje
''Na coś trzeba umrzeć'' jest przewrotne. Nie dość, że świadomość konsekwencji nałogu wypływa z samego twierdzenia, bo jest głęboko osadzone w kontekście. To jeszcze składa się je w formie deklaracji słownej, gdzie ludzie rzadko przyznają się na głos do negatywów - albo unikają i tak chyba było ze mną. Podcast skłonił do zastanowienia i zauważyłam, że twierdzenie działa w tle nawet gdy się go nie wypowiada. Bo też nigdy go nie używałam. Jednak zawsze trochę raziło gdy inni w ten sposób mówili, choć odkąd pamiętam - jednocześnie wydawało to dziwne. Dlaczego sama będąc palaczem, niezbyt dobrze reaguję na te słowa, raczej spodziewałam się neutralności. Zamiast tego - mechanizm wyparcia, bo raz, że nie chciałam ich słyszeć. A dwa - dosłownie nie chciało przejść przez gardło coś na kształt osobistego zaangażowania. Choć z drugiej strony, z innymi rzeczami potrafię trzymać się za twarz, lub przynajmniej nie idą aż tak po grudzie jak to, gdzie niestety sama świadomość nie wystarczy. A wiem, że: to bardziej psychiczne uzależnienie niż fizyczne. Od kiedy się zaczęło (moment przełomowy w życiu) Jak też - w jakich okolicznościach teraz najchętniej sięgam po fajkę. I o ile dało się wyrugować niektóre nawyki, to jednak nie wszystkie. Też m in dlatego drugi sposób - zrobienie czegoś ''zamiast'', podjęcie innej czynności, również się nie powiódł. Z kolei podjęte - różnie, ale zazwyczaj zdążyłam ''nadrobić'' w ramach źle pojętej nagrody. Podobnie jak sobie wmawiam, iż dobrze, że przynajmniej nigdy nie paliłam na czczo, czy po posiłku. Generalnie, najdłużej udało się nie palić 2 lata natychmiastowym rzuceniem. Stopniowe przywiodło jedynie do myśli, że ''skoro mniej palę, to mniej szkodzi'' czyli - brat ze siostrą przekonania, że mnie nie dotyczy. A przynajmniej nieprędko, bo i same skutki palenia odroczone są w czasie. I podejrzewam, że podobnie jest u palaczy, którzy to twierdzenie wypowiadają. Bo to nie tak, że ''mogliby od razu zrezygnować, po co się męczyć'' Wręcz przeciwnie, nie chcą szybko umrzeć. Podobnie jeśli chodzi o choroby, działa tu więc raczej przekonanie ''mnie to nie spotka. Inni owszem'' Zresztą normalnie, na co dzień, ludzie ogółem (bo i bez nałogów) też raczej nie myślą o śmierci, czy chorobach. Każdy niby wie, że kiedyś nadejdą, ale to się tak gdzieś z tyłu głowy rozwiewa, by w spokoju funkcjonować. Choć niektórych i choroby nie przejmą, znam palaczy którzy chorują a mimo to palą. Mnie natomiast ich świadomość, zaprowadziła w kolejny zaułek - dość pilnuję reszty sfer zdrowotności i higieny, stosując np płukanki. Jednym słowem wiele, chcąc odroczyć, a jednocześnie nic. Poza tym, że jestem na siebie zła że palę, ale jeszcze bardziej jestem zła gdy nie palę.
Przejdzie ci po tygodniu.. Wypal ostatniego papierosa z paczki (tylko nie gloryfikuj tej chwili) i po prostu nie kupuj ich więcej. Żyj że świadomością, że gdy pójdziesz na imprezę, gdzie fajnie zapalić do piwka, to sobie zapalisz. 1,3 papierosy (na więcej nie będziesz mieć nawet ochoty) i nie pal na drugi dzień. Najważniejsza zasada - nie kupować.
Mi po tygodniu przechodzi maniakalne myślenie o paleniu, tak jakby palenie nigdy nie istniało. Ale musisz wyrobić sobie nawyk wychodzenia na balkon lub otwierania okna na chwilę, na czas, jakiego kiedyś potrzebowałaś by wypalić papierosa. Spójrz na świat za oknem, zwolnij na chwilę, oddychaj. Takie chwile wcześniej z papierosem były nam potrzebne. Doceniałaś na pewno te chwile bycia samej ze sobą patrząc w niebo ze spokojem. Po prostu nigdy nie przestawaj tego robić ale BEZ PAPIEROSA. Uda ci się. Spróbuj mojej metody i daj znać czy się udało 😊
Pozdrawiam
Bardzo pomocny film, otwarłeś mi głowę na ten dysonans poznawczy
Bardzo chcę skończyć utrudniać sobie życie 😊
nie
Nie raz słucham cały godzinny materiał, aby znaleźć tą "jedną" najważniejszą sekundę.
Polecam.
Natomiast, co do autora...
Pozdrawiam serdecznie! 😉
Ja się tak prokrastynuję, ociągam i utrudniam sobie życie, że nie mogę w spokoju od wczoraj obejrzeć tego filmiku, tylko ciągle skaczę do jakichś innych rzeczy i marnowania czasu xd... Przekaz filmiku dobry, spostrzeżenia słuszne, niestety...
Robisz kawał dobrej roboty. W każdym Twoim filmie wyciągam coś dla siebie. Dziękuję.
Dziękujemy za odcinek 😊
Dziękuję
Dzięki za dobry materiał. Dużo mi dał. Komentarz taktyczny i łapka w górę dla zasięgów 👍
Jest w tym ogromna prawda. Przez lata probowalam zucic kawe ale nie moglam, bylo to zbyt trudne zmienic ten nawyk. W koncu krok po kroku zucilam kawe. Bylo bardzo trudno ale udalo mi sie. Teraz cieszę sie ze jestem juz od tego wolna😊
Cząstka, jest wszystkim. Jest największą znaną mocą, jaką dysponuje człowiek. Mówimy na to dusza, lub podświadomość. Ludzie widzą nas tak, jak my widzimy, własną cząstkę. Ponieważ to naszą cząstka, tworzy odbicie, naszego lustra rzeczywistości. Czyli zewnętrznej formy, własnego wnętrza. Cząstka jest doskonała, i jest częścią ciebie. Każda twoją wada, to biała nie odkryta plama, na mapie twojej cząstki, podświadomości, duszy, wnętrza, lub jak kolwiek nazywasz to, co masz w środku. Odsłaniasz każdą białą plamę, na mapie twego wnętrza, poprzez walkę z daną słabością, która ogranicza moc cząstki, w zewnętrznym świecie. Tym sposobem , poprawiasz własne życie. Nie szukaj doskonałości, ona zawsze była i będzie w tobie. Podsumowując, jesteś tyle wart, na ile ty uważasz. A dokładniej tyle, na ile oceniasz, własną cząstkę. Dla lustra rzeczywistości, tak jak dla zwykłego lustra, nie ma znaczenia , jaki obraz ciebie odbija. Nie koncentruj się na życiu, to jedynie odbicie, twego wnętrza.Koncentruj się na cząstce, nowych jej nawykach, nowym myśleniu, i postępowaniu.To jedyne, co jest ważne.
No siema, byłoby dla wszystkich lepiej, gdybyśmy stosowali ujednolicone zasady ortografii i stylistyki. Na przykład znak interpunkcyjny typu przecinek czy kropka stawia się po zakończeniu wyrazu, a następnie stawia dla klarowności spację. Jeśli robisz to na odwrót to tekst robi się nieczytelny. Cokolwiek piszesz jest nieczytelne dla odbiorcy - poprawna ortografia jest okazaniem elementarnego szacunku wobec odbiorcy.
Dołożyłem wszędzie spację, dziękuje. Ale co sądzisz, o przekazie merytorycznym, mądry z ciebie facet. Bardzo liczę na twoją opinię. Pisz jak jest, lepsza najgorsza prawda, niż podążanie, w złym kierunku. Pozdrawiam.Hei.
Co sądzę o przekazie? Za dużo poetyckich porównań, bym zrozumiał do czego zmierzasz oraz ewentualnie do czego się odnosisz względem filmu pod którym komentujemy. Jest takie określenie jak "sałatka słowna" i ono dobrze oddaje to co napisałeś - jest tam i wszystko, wielkie słowa i nic konkretnego i może to znaczyć cokolwiek. Nie podejmuję się interpretacji.
zapowiada sie ciekawie, zapisalem w zakladkach, obejrze pozniej
To niesamowite. Tak jakbym słuchała o sobie. Stereotypy związane z wychowaniem to totalna porażka. I rosną kolejne pokolenia które powielają te bezsensowne zachowania n8e zssahac sobie pytania że sami sidbie ograniczają.
A co do facetów z brzusxkuem. To też jakiś stereotyp. Kobiety również mają smuklu i zupełnie niekobiece sylwetki, ale prawdziwa wartość człowieka nie zawiera się s jego wyglądzie. Pozdrawiam
Bo czym że jest życie bez utrudniania go sobie, życie polega na rozwiązaniach problemów. A gdy nie masz problemów którym chcesz podołac, sam je sobie tworzysz. Lubię jak brakuje mi kasy bo stawia mnie to w niekomfortowej sytuacji, skłania do wysiłku i zamiast cieszyć się minimalną miesiąc w miesiąc, mam co jakiś czas przerwę od pracy aby trochę za darmo się poużerac z tym światem 😂
Dzięki za ten filmik, od czasu do czasu każdy ma te gorsze dni kiedy jego niewłaściwe przekonania biorą górę, pozdrawiam!
A to bezdyskusyjnie prawda, czasem są dni, że ciężko jest wychylić nos za drzwi bez obaw.
Myślałem,że tylko ja tak mam.
Odgrywam w głowie bardzo czesto jakieś dialogi które nigdy nie zostały wypowiedziane.
Komentarz dla zasięgu
Piękny jesteś. :)
Trzeba znać swoją wartość!
Zdrowia życzę 🎉🎉
Nie inteligencja jest tutaj problemem. Problem stanowi tutaj brak odpowiednich technik radzenia sobie ze stresem. Jestem inteligentną osobą, ale nauczyłem się olewać niepotrzebne frasunki. Aby wyrobić sobie taką umiejętność trzeba jednak lata praktyk. Dobrze jest poczytać jakąś książkę lub porozmawiać z psychologiem. Fajna sprawa.
Co do dysonansu poznawczego, to jest on ciekawym zjawiskiem. Chyba jednak najczęściej dotyczy on właśnie osób przejmujących się, którzy idą w zaparte w pewnych domysłach i nie potrafią obrać jednej ścieżki.
Wedle psychologii, każdy doświadcza dysonansów poznawczych. Musimy trochę sobie "ułatwić" myślenie, bo głęboka analiza kosztuje nas za dużo energii.
cholewcia to jest 100% o mnie...
Najłatwiej żyje się tym, którzy najmniej wiedzą. Wiedza uszlachetnie, ale unieszczęśliwa - E. P. Remark. Szczęście wśród inteligentnych osób, to najrzadsza rzecz jaką znam - E. Hemingway. Gdyby nie internet, nigdy bym się nie dowiedział ilu jest na świecie idiotów - Stasiu Lem na odchodnym. Szczęśliwych idiotów - dop. mój.
Teraz spróbuj zagadać do ślicznej dziwczyny, to od razu będziesz miał w głowie to że nie będzie chciała i jest 25 lat młodsza.
O czym Ty mówisz? Teraz nie mam żadnego problemu zagadać do kogokolwiek.
Czy ktoś Ci kiedyś mówił, że przypominasz Leonarda DiCaprio? Przed chwilą to zauważyłem ;D
Leonarda Di Caprio po 20 latach w Polsce XD
Tez chciałem to dodać, ale pomyślałem że mogłoby to być niemiłe! 😂
Też to zauważyłam. A tak w ogóle uwielbiam słuchać 😊
Mi bardziej Rickiego z chłopaków z baraków ;D
Błędny tytuł. Powinno być "czemu ludzie z niską samooceną..."
👍
Jak coś jest dobre to raczej nie trzeba dawać na to promocji samo sie sprzedaje hmmm
niska tolerancja ryzyka
Kupić motocykl czy nie? Walka z samym sobą trwa i czarne scenariusze.
Kup, najwyżej sprzedasz jak nie będziesz jeździć
Jak chciałem kupić motocykl, to kupiłem. Dwa razy. Jeśli się zastanawiasz nad kupnem czegoś takiego jak motocykl, to oznacza, że go chcesz. Przede wszystkim chcesz, a nie nie chcesz. Prawda? A szukasz jedynie racjonalizacji jak nie zrealizować kupna. Tak czy inaczej będziesz żałował bardziej, że nie kupiłeś niż, że kupiłeś. Bo nigdy się nie dowiesz jak to jest mieć motocykl. Najwyżej potem sprzedasz. Bądź uważny na drodze. Szerokości! LWG
@@Ludwig-van-Goth Miałem motocykl 30 lat temu etke 251 nówke z Polmozbytu, tak że wiem czym to pachnie. Ale dzięki za rade.
W minutę pół godziny ogarnięte, że wiesz, że świetny? Cenię ten kanał i jego twórców ale za to co tworzą, a nie w ciemno. I bardzo mi się nie podoba obecny tu marketing szeptany.
Nie mozna popadac w skrajność. Nawet wit C w nadmiarze mize byc szkodliwa. A wódka z pieprzem leczy : katar, pomaga w zatruciu pokarmowym , a sama z herbatą cytryna i 100 gram leczy z przeziębienia. W szpitalu iAM we Wrocławiu w latach 70 leczono nalewkami wrzody zoladka. Poza tym po wiekszej ilosci alkoholu .mozna poznac prawdziwa nature człowieka. Spada maska. Pozdrawiam
no dawniej też zalecali kozie jądra na impotencję i rtęć na ząbkowanie 👍
🤔
tyś mądry jest
A jaki przystojny do tego...
Co trzy miesiące pijesz przez tydzień alkohol i jesteś alkoholikiem? Chyba nie masz pojęcia o czym mówisz? Codziennie trochę biegam i nie uważam się za biegacza.
Piję, by poczuć się dobrze, alkoholik pije, by poczuć się normalnie. To jest zasadnicza różnica. Za to Twoje pseudointelektualne ględzenie właśnie straciłeś mojego suba.
Ja uważam, że TAK - jesteś biegaczem, skoro robisz to regularnie, a nawet dzień w dzień. Nie musisz być w tym świetny, nie musisz robić tego zawodowo. Nie musisz być szybki, mimo to biegaczem jesteś 😊
Czy alkoholikiem jest osoba, o której napisałeś? Jeśli są to faktycznie takie zrywy raz na kilka miesięcy, to wg mnie nie jest to alkoholizm. Sami nie raz zachowujemy się tak na wakacjach.. każdy wieczór z piwkiem, drinkiem. Taka nasza kultura i synonim "odprężenia", choć też nie jest to regułą. Aczkolwiek jeśli ktoś NIE WYOBRAŻA SOBIE żadnego weekendu na trzeźwo - to ma problem. I jest to problem alkoholowy, jakaś forma alkoholizmu. Co o tym sądzisz?
Straszny bełkot, usilne staranie się na pseudointeligenta. Zero treści w 30 min materiale. Strata czasu!
Nie zgadzam sie ze kosmiczne spray itp to.bzdury nie ma pan prawa tak mowic
Mam prawo. I przyjemność nawet mam mówić co tylko uznam za słuszne. I "Pan" z dużej jak już pozorujesz jakiś szacunek, to się postaraj :) pozdrawiam.
Pieprzenie......
maslo maslane stracilem 25 min zycia (na 1,25 radze sluchac albo 1.5 bo wolno gada)
nazwe cie inteligentnym ale kup ksiazke
No tak, to są gadki dla naprawdę chorych ludzi ale czy takie dobre? Skomplikowane gadanie, utrudniające i bardziej mącące w głowie, właśnie bełkotanie. Nie ma zdolności przekazu.
"naprawdę chorych?" nonsens - bardzo dużo ludzi ma lękowy styl życia. Łatwo przychodzi Ci pogardliwa ocena innych widzę.
@eva57mis - Bo nie rozumiesz. Rozumieją właśnie Ci, do których jest to zaadresowane. Więc albo deficyt inteligencji lub wyobraźni albo tego i tego - a może nie masz takowych problemów i w sumie na to samo wychodzi.
no właśnie drogi panie do ludzi naprawdę chorych z lękowym stylem życia czyli chorych. Nonsens pan mówi i znowu bełkot, który nie pomaga a szkodzić może bo to jest takie gadanie aby coś gadać dla robienia programu. Do ludzi z problemami życiowymi trzeba mówic prosto i konkretnie a nie brnąć w gmatwaninę słów, plątanie się samemu, powtarzanie zdań, zwrotów, rozwlekaniem na poboczny temacik, jakiś z nieba wziętych wymysłów pseudo psychologicznych. W takim przypadku słowo bełkot nie jest obraźliwe a jest tylko stwierdzeniem faktu. Nie wiem czy pan coś studiował w tym kierunku ale jeśli tak to "źle" wyuczony albo nie ma zdolności przekazu itp. Pan sam ma pewne swoje problemy, jakieś kompleksy i tylko na tej podstawie coś usiłuje innym przekazać jako niby właściwe ...ale co? Nawet nie rady co ktoś ma ze sobą robić by sobie pomóc a pogłębia pan jeszcze bardziej tych ludzi gadając tylko z czego te kompleksy, ich problemy się biorą i na tym koniec. Tak, trzeba też zrozumieć skąd coś może wynikać no ale może tak lepiej pomóc znaleźć ten problem w samym sobie bez obwiniania innych: matek, rodziców, przyjaciół, narcyzów jakiś, całego swiata. Każdy z nas przeszedł jakieś przykre, wręcz może i złe doświadczenia, które się na nim odbiły ale pomóc to nie znaczy zwalać winę na innych bo to tak nie funkcjonuje.. Pan nie zdaje sobie sprawy, że analizy skąd coś tam w nas pozostaje to nie wszystko, że to nie żadna pomoc a tylko pogłębianie tego poczucia wiecznej ofiary i szkodliwe tworzenie "niesamowitego odkrycia" A! teraz rozumiem dlaczego jestem nieszczęśliwy! Już wiem!, że to z winy innych i jestem już szczęśliwy. Pomoc to jest wychodzenie z marazmu tej wiecznej ofiary i podpowiadanie jak należy nad sobą!! pracować by przestać obwiniać innych za swoje nieszczęścia, niedołęstwa. Nie zawsze bowiem, na ogół właśnie nie, zależy od innych jacy jesteśmy. Tacy się po prostu rodziny, słabi albo silni i wtedy że złego może wyjść dobre a nawet z dobrego niestety źle. Trzeba uważać z tym swoim przekazem by był inteligentnym po to by tworzyć ludzi inteligentnych. Wtedy ci co zrozumieją jest ok a inni to już rady na nich nie ma. Pan ze swoim podejściem tworzy takich idiotów jak np. ta osoba co mi tu odpowiedziała. Proszę pana moje tu madrowanie się nie jest złośliwe do pana a tylko to moja opinia.