Setki prób ograne, ustalony przebieg koncertu, przewidywanie wypadków i usterek. Wszystko przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Przychodzi koncert i... wyłożyło się coś, czego nikt nie przewidział :D. Ale gramy dalej, Freddie powiedział "show must go on", tak samo musi być w życiu :)
10 หลายเดือนก่อน +2
Nikt w takiej sytuacji nie może sobie specjalnie zarzucić, że nie robił wszystkiego w jak najlepszej wierze i staraniach :) Po prostu fortuna postanowiła zakręcić kołem
Przyjemny odcinek, fajnie, że rozprawia się już na początku ze szkodliwymi mitami, ale mam z nim pewien problem. Metoda przeramowania jest zupełnie bezużyteczna, poczułem autentyczne zdziwieniee, kiedy ją tłumaczyłeś. Już tłumaczę dlaczego - mam kompleks na punkcie mojego czoła, jest brzydkie i neandertalskie. Ten kompleks odnosi się do tego jak to czoło wygląda, a nie jaką funkcję pełni. Jasne, mogę zderzyć w głowie myśli: "moje czoło jest brzydkie" vs. "moje czoło chroni mój mózg", oba koncepty są prawdziwe, ale te myśli wcale nie stoczą ze sobą żadnej walki, bo odnoszą się do innych cech mojego czoła, a problem mam tylko z jedną z nich. To jak zderzać ze sobą myśl "mam pusty portfel" vs. "to ładny portfel". Absurd, strata czasu, miejsce tej strategii jest dokładnie tam, gdzie afirmacji, przynajmniej jeśli chodzi o taktykę do walki z kompleksami. Myślę, że ta metoda może mieć sens w momencie zarządzania biznesowymi assetami, albo zasobami, których wady dostrzegamy, ale co do których nie mamy w sobie emocjonalnej reakcji. Metoda fake it till you make it jest bardzo przydatna, ale nie jestem przekonany co do unikania wizualizacji (tej odmiany, z którą się rozprawiasz, nie tej przygotowawczej z końca odcinka). Jasne, bujanie w obłokach i eskapizm w marzenia to doskonały sposób na dostanie dysonansem w twarz (i marnowanie czasu), ale nigdy nie zrzuciłbym 50 kg, nie wyszedł z depresji i nie rzucił alkoholu po wielu latach zmagania się z tymi problemami, gdybym nie motywował się wyobrażaniem sobie siebie, wyglądającego atrakcyjnie i funkcjonującego jak zdrowy, odpowiedzialny, dorosły człowiek, ba, myślę, że te wizualizacje były kluczowe, bo pomagały utrzymać mi oczy na piłce.
10 หลายเดือนก่อน +1
Metoda przeramowania jest przed wszystkim trudna jak każda zmiana która ma zagościć na trwałe. No i jak wspomniałem w filmie nie wszystko da się nią ogarnąć. Może kwestia Twojego czoła potrzebuje innej pracy, a może opisałem to zbyt pobieżnie lub za ubogo. A co do Twoich wspierających wizualizacji to opierając się na tym co piszesz to albo robiłeś to dobrze bo pracowałeś na dobrze przemyślanych konkretach albo osiągnąłeś cel pomimo tej pracy. To jedna z ważnych rzeczy, że przypisujemy ciężar sukcesu czasem do zupełnie bzdurnej metody, która nie ma prawa działać (np do wróżby z kart czy horoskopu) zapominając, że rzeczy mogły się podziać pomimo metody, a nie dzięki niej. Tak czy inaczej gratuluję spektakularnego sukcesu :)
@ Dzięki! :) Razem ze spalonym tłuszczem pożegnałem mięśnie, zostałem z płaskimi bicepsami. Udało mi się już całkiem nieźle je rozbudować, i znów, codzienne oglądanie kanałów o bodybuildingu i wyobrażanie sobie, że jeśli będę ciężko pracował, to od ramion jakie ma gość na filmiku, dzieli mnie jedynie czas, bardzo pomogło. Mam jeszcze jeden argument za wizualizacjami, nieco większego kalibru - od lat należę do grupy wsparcia dla osób transpłciowych, znam naprawdę wiele takich osób, olbrzymiej większości z nich pomaga regularne oglądanie reddita transtimelines i filmików z tranzycjami na youtubie/tiktoku, bo pozwala im to ocenić jakich zmian mogą się spodziewać, a myśl o tym, że już za rok, czy dwa mogą wyglądać znacznie bliżej tego jak pragną, mocno ich motywuje i napędza. Mnie również to dotyczy, też łapię się pod parasol transpłciowości. Odnoszę nieco wrażenie, że metoda przeramowania to metoda na godzenie się z niekorzystną rzeczywistością, podczas gdy ja wolę zmienić co mogę. Jasne, mógłbym starać się znaleźć plusy mojego czoła, ale zamiast tego, zdecydowałem się popracować nad włosami, które teraz odwracają uwagę od tego (mocno subiektywnego) "słabego punktu" i problem jest rozwiązany, a ja nie musiałem iść na kompromis. Przykłady, które podałeś na filmie rozwiązałbym następująco: usta - zabieg upiększający/powiększający, odpowiednie skincare, być może tatuaż. Uszy - mniejsze pole do popisu, ale piercing mógłby odwracać uwagę od kształtu, można by też zakryć je włosami. Przesadziłem nazywając metodę przeramowania bezużyteczną, ona nie jest do niczego, myślę, że może się dobrze sprawdzać jako ostatnia deska ratunku, ale dopóki jest pole do poprawy, to wolę w nim działać ile mogę.
Mówiliście sobie że dacie radę coś zrobić, żeby na przykład siebie wesprzeć. To też tak naprawdę afirmacja. Nie jestem przekonana żeby to źle działało. Nie wszystkie afirmacje są złe, tylko trzeba to umiejętnie robić. To jest tak jak byśmy wrzucili szkołę do worka na śmieci i powiedzieli, że szkoła jest zła i tylko pogarsza rezultaty. Każdy jest inny i nie należy wrzucać wszystkiego do jednego worka.
Bardzo dobry materiał. Bardzo chciałabym żeby metoda z rodzicielstwem zadziałała. Chyba trzeba spróbować. Ale jeśli chodzi o afirmacje, może i nie działają, ale wmawianie sobie, że się jest kiepskim we wszystkim, lub gorszym od kogoś realnie pogarsza jakość życia, więc chyba już lepiej afirmować 😅 Byleby nie za bardzo odpłynąć 😅
Apropos afirmacji: podczas czytania - nawet nie stosowania - ,,Mocy przyciągania pieniądza" Murphyiego, spłukałam sie z 90% oszczędności (wypadek samochodowy z mojej winy)
Badania w dziedzinie psychologii, nawet te oparte na ogromnych próbach, są postrzegane jako coś tak niedokładnego, że aż to hit. Miłosz Brzeziński fajnie opowiada o tym i to właśnie pokazuje na wielu przykładach. Bardzo mnie boli, że Leszek najpierw krytykuje coachów, a później, jak jeden z nich, sprzedaje metodę, która "Jest Najlepsza", bo działa dla "przeciętnego/uśrednionego Johna z Nowego Jorku". Ludzie nie są statystyką i nigdy nią nie będą; to, co działa dla jednych, nie zadziała dla innych, a na końcu są jeszcze wyjątki. Byłoby świetnie, gdyby te filmy były prezentowane jako ciekawostki, a nie niepodważalna prawda, bo w tym momencie zaczynają się bardzo mało różnić od przekazów guru i neoreligii.
Gorzej jak boisz sie, spróbujesz, a potem stanie sie dokładnie to, czego sie bałeś. I weź tu namów taką osobę, by spróbowała jeszcze raz, kiedy z jej perspektywy to nie ma najmniejszego sensu.
Coraz więcej uszczupliwości, śmieszkowania. Nieprzyjemnie się słucha. Mimo zainteresowania nie dotrwałem do końca.
10 หลายเดือนก่อน +3
To jest właśnie dysonans poznawczy w działaniu :) Uczciwie się zastanów czy jeśli jest to dla Ciebie niewygodne i uwiera gdzieś w boczku to lepiej dla Twojego rozwoju czy jednak wolisz słyszeć ciągle to co chcesz słyszeć? Bo od odpowiedzi na to pytanie zależy Twoja gotowość do zmiany zdania i zmiany ogólnej.
@Ach... Zatem to moja wina, że chcąc posłuchać merytorycznych treści, nie akceptuję degradacji ich formy. Nie szczypie mnie w boczku przekaz, lecz nieeleganckie żarciki i dlatego zostawiam ten feedback. Możesz go zaaoceptować, zignorować, albo próbować mi nadal udowadniać, że to ja coś robię źle. Powodzenia tak czy inaczej.
Widać, że nie obejrzałeś całego filmu, bo wrzuciłeś afirmację i wizualizację do jednego worka, a następnie wyrzuciłeś do jeziora. Polecam obejrzeć całość i wyciągnąć wnioski, bo Leszek robi wartościowe materiały i można się z nich wiele rzeczy nauczyć.
@@MirokuundeadSłuchałem, może rzeczywiście nie tak dokładne bo byłem zajęty i słucham w formie bardziej podcastu, więc może coś przeinaczam bo niestety nie mam za bardzo czasu żeby usiąść i skupić się tylko i wyłącznie na treści. Ja mam na myśli tą magiczną wizualizację typu: skoncentruj się na celu i go osiągniesz np. wyobraź sobie siebie w Lamborghini i że będę je miał czyli bujanie w obłokach. O ile dobrze zrozumiałem to była mowa właśnie o takiej i innej formie wizualizacji tzn. był przykład żeby wizualizować siebie w konkretniej sytuacji w przemowie a to co innego i chyba żeby do kosza wyrzucić bujanie w obłokach i dlatego afirmacje i wizualizację zostawiłem ze sobą bo wizualizacja w formie bujania w obłokach i afirmacje nic nie dają a najbardziej rozreklamowana jest forma wizualizacji o bujaniu w obłokach...
10 หลายเดือนก่อน
No kolega wyżej ma rację - wyrzucasz tzw. "dziecko z kąpielą" zupełnie niepotrzebnie. Wizualizacje i wewnętrzny dialog są jak najbardziej przydatne, tylko nie w sposób w jaki się je najczęściej promuje.@@prometeusz1984
przeciętny to nie gorszy ale nie mów Panie takich pierdół bo gdy każdy zacznie iść codziennie w kierunku mniejszych celów chociaż w 1 procencie tych mniejszych celów które w przyszłości zaprowadzą do tych większych to nie ma po prostu możliwości by się nie udało no chyba że Panu się uda sprzedać kolejny kurs o prokrastynacji i to Panu nabiją kabzę a sami tylko dowiedzą się o jakiś malutkich kroczkach o których teraz piszę ja tu w Pana kursach
10 หลายเดือนก่อน +5
Siema, popracuj proszę następnym razem nad ortografią i interpunkcją, bo tego potoku pojedynczych słów nie da się ani czytać, ani zrozumieć. Rozumiem, że chcesz coś zarzucić, ale z czystego szacunku do języka polskiego postaraj się bardziej. Dzięki.
A to sekretny link do CAŁEGO mojego podcastu: th-cam.com/play/PLz_A0HATxd84hKT9wvOCsGAQ7t_PZ0eRX.html
Spoko materiał, ja zawsze widziałam afirmację jako takie małe dziecko, które sobie zatyka uszy i mówi że nic nie słyszy albo przekrzykuje odkurzacz XD
Uwielbiam ten kanal
Dziękuję za podzielenie się wiedzą.
Wspaniała wiedza, dzięki!
Leszek dziękuję tobie bardzo, dałeś mi bardzo pomocne i potrzebne narzędzia
Świetne! Zapisuję w ulubionych, zeby móc wracać do tego materiału. Dzięki
Od razu zaczęłam na nowo i Sobie dobrze myśleć i dostrzegać w Sobie plusy i blaski.
Brawo , prawda
Setki prób ograne, ustalony przebieg koncertu, przewidywanie wypadków i usterek. Wszystko przygotowane i dopięte na ostatni guzik. Przychodzi koncert i... wyłożyło się coś, czego nikt nie przewidział :D. Ale gramy dalej, Freddie powiedział "show must go on", tak samo musi być w życiu :)
Nikt w takiej sytuacji nie może sobie specjalnie zarzucić, że nie robił wszystkiego w jak najlepszej wierze i staraniach :) Po prostu fortuna postanowiła zakręcić kołem
Przyjemny odcinek, fajnie, że rozprawia się już na początku ze szkodliwymi mitami, ale mam z nim pewien problem. Metoda przeramowania jest zupełnie bezużyteczna, poczułem autentyczne zdziwieniee, kiedy ją tłumaczyłeś. Już tłumaczę dlaczego - mam kompleks na punkcie mojego czoła, jest brzydkie i neandertalskie. Ten kompleks odnosi się do tego jak to czoło wygląda, a nie jaką funkcję pełni. Jasne, mogę zderzyć w głowie myśli: "moje czoło jest brzydkie" vs. "moje czoło chroni mój mózg", oba koncepty są prawdziwe, ale te myśli wcale nie stoczą ze sobą żadnej walki, bo odnoszą się do innych cech mojego czoła, a problem mam tylko z jedną z nich. To jak zderzać ze sobą myśl "mam pusty portfel" vs. "to ładny portfel". Absurd, strata czasu, miejsce tej strategii jest dokładnie tam, gdzie afirmacji, przynajmniej jeśli chodzi o taktykę do walki z kompleksami. Myślę, że ta metoda może mieć sens w momencie zarządzania biznesowymi assetami, albo zasobami, których wady dostrzegamy, ale co do których nie mamy w sobie emocjonalnej reakcji. Metoda fake it till you make it jest bardzo przydatna, ale nie jestem przekonany co do unikania wizualizacji (tej odmiany, z którą się rozprawiasz, nie tej przygotowawczej z końca odcinka). Jasne, bujanie w obłokach i eskapizm w marzenia to doskonały sposób na dostanie dysonansem w twarz (i marnowanie czasu), ale nigdy nie zrzuciłbym 50 kg, nie wyszedł z depresji i nie rzucił alkoholu po wielu latach zmagania się z tymi problemami, gdybym nie motywował się wyobrażaniem sobie siebie, wyglądającego atrakcyjnie i funkcjonującego jak zdrowy, odpowiedzialny, dorosły człowiek, ba, myślę, że te wizualizacje były kluczowe, bo pomagały utrzymać mi oczy na piłce.
Metoda przeramowania jest przed wszystkim trudna jak każda zmiana która ma zagościć na trwałe. No i jak wspomniałem w filmie nie wszystko da się nią ogarnąć. Może kwestia Twojego czoła potrzebuje innej pracy, a może opisałem to zbyt pobieżnie lub za ubogo. A co do Twoich wspierających wizualizacji to opierając się na tym co piszesz to albo robiłeś to dobrze bo pracowałeś na dobrze przemyślanych konkretach albo osiągnąłeś cel pomimo tej pracy. To jedna z ważnych rzeczy, że przypisujemy ciężar sukcesu czasem do zupełnie bzdurnej metody, która nie ma prawa działać (np do wróżby z kart czy horoskopu) zapominając, że rzeczy mogły się podziać pomimo metody, a nie dzięki niej. Tak czy inaczej gratuluję spektakularnego sukcesu :)
@ Dzięki! :) Razem ze spalonym tłuszczem pożegnałem mięśnie, zostałem z płaskimi bicepsami. Udało mi się już całkiem nieźle je rozbudować, i znów, codzienne oglądanie kanałów o bodybuildingu i wyobrażanie sobie, że jeśli będę ciężko pracował, to od ramion jakie ma gość na filmiku, dzieli mnie jedynie czas, bardzo pomogło. Mam jeszcze jeden argument za wizualizacjami, nieco większego kalibru - od lat należę do grupy wsparcia dla osób transpłciowych, znam naprawdę wiele takich osób, olbrzymiej większości z nich pomaga regularne oglądanie reddita transtimelines i filmików z tranzycjami na youtubie/tiktoku, bo pozwala im to ocenić jakich zmian mogą się spodziewać, a myśl o tym, że już za rok, czy dwa mogą wyglądać znacznie bliżej tego jak pragną, mocno ich motywuje i napędza. Mnie również to dotyczy, też łapię się pod parasol transpłciowości. Odnoszę nieco wrażenie, że metoda przeramowania to metoda na godzenie się z niekorzystną rzeczywistością, podczas gdy ja wolę zmienić co mogę. Jasne, mógłbym starać się znaleźć plusy mojego czoła, ale zamiast tego, zdecydowałem się popracować nad włosami, które teraz odwracają uwagę od tego (mocno subiektywnego) "słabego punktu" i problem jest rozwiązany, a ja nie musiałem iść na kompromis. Przykłady, które podałeś na filmie rozwiązałbym następująco: usta - zabieg upiększający/powiększający, odpowiednie skincare, być może tatuaż. Uszy - mniejsze pole do popisu, ale piercing mógłby odwracać uwagę od kształtu, można by też zakryć je włosami. Przesadziłem nazywając metodę przeramowania bezużyteczną, ona nie jest do niczego, myślę, że może się dobrze sprawdzać jako ostatnia deska ratunku, ale dopóki jest pole do poprawy, to wolę w nim działać ile mogę.
Zaakceptować fakt i dopiero wtedy starać się coś z tym zrobić. Czyli wiem, z jakiego miejsca ruszyć. ❤
Bardzo wartościowy materiał , a do tego szczery do bólu. 👍
Trzeźwe ukazanie, że są w Nas realne Siły i wewnętrzne Motywatory, które podźwigną Nas w Górę.
Poprawił Mi się humor😅
Mówiliście sobie że dacie radę coś zrobić, żeby na przykład siebie wesprzeć. To też tak naprawdę afirmacja. Nie jestem przekonana żeby to źle działało. Nie wszystkie afirmacje są złe, tylko trzeba to umiejętnie robić. To jest tak jak byśmy wrzucili szkołę do worka na śmieci i powiedzieli, że szkoła jest zła i tylko pogarsza rezultaty. Każdy jest inny i nie należy wrzucać wszystkiego do jednego worka.
Nikt nie broni Ci wierzyć w cokolwiek zechcesz.
Nie wiem skąd ten wniosek, ale tu nie chodzi o wiarę, tylko o wrzucanie wszystkiego do jednego worka.
Bardzo dobry materiał. Bardzo chciałabym żeby metoda z rodzicielstwem zadziałała. Chyba trzeba spróbować.
Ale jeśli chodzi o afirmacje, może i nie działają, ale wmawianie sobie, że się jest kiepskim we wszystkim, lub gorszym od kogoś realnie pogarsza jakość życia, więc chyba już lepiej afirmować 😅 Byleby nie za bardzo odpłynąć 😅
Nawet w Simsach zdobywało się charyzmę poprzez ćwiczenia przed lustrem 😊
Mimo wszystko nie chciałbym żeby życie wyglądało jak w simsach, bo czasem poziom absurdu i brutalności wychodził poza skalę :)
Apropos afirmacji: podczas czytania - nawet nie stosowania - ,,Mocy przyciągania pieniądza" Murphyiego, spłukałam sie z 90% oszczędności (wypadek samochodowy z mojej winy)
❤
Leszek, gdzie mogę znaleźć badania o których wspominasz? Lubię zagłębiać się w takie tematy i z chęcią poczytam. Dziękuję. Świetna robota
afirmacje same z siebie nic nie dają, co innego jeśli są dodatkiem do działania, czymś na kształt tzw. " miłości własnej "
Dają. Pogorszenie rezultatów. I to jest realny problem.
Badania w dziedzinie psychologii, nawet te oparte na ogromnych próbach, są postrzegane jako coś tak niedokładnego, że aż to hit. Miłosz Brzeziński fajnie opowiada o tym i to właśnie pokazuje na wielu przykładach.
Bardzo mnie boli, że Leszek najpierw krytykuje coachów, a później, jak jeden z nich, sprzedaje metodę, która "Jest Najlepsza", bo działa dla "przeciętnego/uśrednionego Johna z Nowego Jorku". Ludzie nie są statystyką i nigdy nią nie będą; to, co działa dla jednych, nie zadziała dla innych, a na końcu są jeszcze wyjątki. Byłoby świetnie, gdyby te filmy były prezentowane jako ciekawostki, a nie niepodważalna prawda, bo w tym momencie zaczynają się bardzo mało różnić od przekazów guru i neoreligii.
Gorzej jak boisz sie, spróbujesz, a potem stanie sie dokładnie to, czego sie bałeś. I weź tu namów taką osobę, by spróbowała jeszcze raz, kiedy z jej perspektywy to nie ma najmniejszego sensu.
Pierwszy, ale jaja :D
Jak się z tym czujesz?
No, bez jaj druga :)
Jak prymus, do tego mieszkam obok ciebie, w Czechowicach Dziedzicach :D
Coraz więcej uszczupliwości, śmieszkowania. Nieprzyjemnie się słucha. Mimo zainteresowania nie dotrwałem do końca.
To jest właśnie dysonans poznawczy w działaniu :) Uczciwie się zastanów czy jeśli jest to dla Ciebie niewygodne i uwiera gdzieś w boczku to lepiej dla Twojego rozwoju czy jednak wolisz słyszeć ciągle to co chcesz słyszeć? Bo od odpowiedzi na to pytanie zależy Twoja gotowość do zmiany zdania i zmiany ogólnej.
@Ach... Zatem to moja wina, że chcąc posłuchać merytorycznych treści, nie akceptuję degradacji ich formy. Nie szczypie mnie w boczku przekaz, lecz nieeleganckie żarciki i dlatego zostawiam ten feedback. Możesz go zaaoceptować, zignorować, albo próbować mi nadal udowadniać, że to ja coś robię źle.
Powodzenia tak czy inaczej.
Od zawsze wiedziałem na zdrowy rozsądek że te wizualizacje, afirmacje itd. to ściema
Widać, że nie obejrzałeś całego filmu, bo wrzuciłeś afirmację i wizualizację do jednego worka, a następnie wyrzuciłeś do jeziora. Polecam obejrzeć całość i wyciągnąć wnioski, bo Leszek robi wartościowe materiały i można się z nich wiele rzeczy nauczyć.
@@MirokuundeadSłuchałem, może rzeczywiście nie tak dokładne bo byłem zajęty i słucham w formie bardziej podcastu, więc może coś przeinaczam bo niestety nie mam za bardzo czasu żeby usiąść i skupić się tylko i wyłącznie na treści. Ja mam na myśli tą magiczną wizualizację typu: skoncentruj się na celu i go osiągniesz np. wyobraź sobie siebie w Lamborghini i że będę je miał czyli bujanie w obłokach. O ile dobrze zrozumiałem to była mowa właśnie o takiej i innej formie wizualizacji tzn. był przykład żeby wizualizować siebie w konkretniej sytuacji w przemowie a to co innego i chyba żeby do kosza wyrzucić bujanie w obłokach i dlatego afirmacje i wizualizację zostawiłem ze sobą bo wizualizacja w formie bujania w obłokach i afirmacje nic nie dają a najbardziej rozreklamowana jest forma wizualizacji o bujaniu w obłokach...
No kolega wyżej ma rację - wyrzucasz tzw. "dziecko z kąpielą" zupełnie niepotrzebnie. Wizualizacje i wewnętrzny dialog są jak najbardziej przydatne, tylko nie w sposób w jaki się je najczęściej promuje.@@prometeusz1984
przeciętny to nie gorszy ale nie mów Panie takich pierdół bo gdy każdy zacznie iść codziennie w kierunku mniejszych celów chociaż w 1 procencie tych mniejszych celów które w przyszłości zaprowadzą do tych większych to nie ma po prostu możliwości by się nie udało no chyba że Panu się uda sprzedać kolejny kurs o prokrastynacji i to Panu nabiją kabzę a sami tylko dowiedzą się o jakiś malutkich kroczkach o których teraz piszę ja tu w Pana kursach
Siema, popracuj proszę następnym razem nad ortografią i interpunkcją, bo tego potoku pojedynczych słów nie da się ani czytać, ani zrozumieć. Rozumiem, że chcesz coś zarzucić, ale z czystego szacunku do języka polskiego postaraj się bardziej. Dzięki.