Kurczę, ja jestem najlepszym przykładem tego, że mój organizm sam woła o post przerywany. Mam już ponad 50 lat, więc moja młodość przypadła na czasy, kiedy wpierano nam, że trzeba jeść częściej a mniej i że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Ja rano zwykle nie czuję głodu, dlatego dla mnie nie było niczym dziwnym, że obiad był moim pierwszym posiłkiem. No i obowiązkowo kolacja. W okresie około menopauzalnym zaczęłam tyć. Co ja się nasłuchałam! Bo nie jesz śniadań i to są efekty. Dodatkowo, zawsze uwielbiałam jajka. Dla mnie jajecznica, musi się składać co najmniej z 3 jaj - bez górnej granicy. No a te 20-30 lat temu jajka powodowały miażdżycę, podnosiły cholesterol i to ponoć dlatego tyłam! Dlatego - wiem, głupio - ale rzadko pozwalałam sobie na jajeczne szaleństwo. U mnie na proces tycia złożyło się wiele przyczyn. Raz - wiek i menopauza. Mój metabolizm zauważalnie zaczął zwalniać. Dwa - zmiana pracy. Z osoby, która cały dzień była "w biegu" zmieniłam się w osobę siedzącą 8 godz. za biurkiem. Do tego zauważyłam - niestety, trochę zbyt późno, że alkohol działa na mnie bardzo źle. Nawet niezbyt duże dawki. Piwo wypite na urlopie wieczorem - jak to bywa na urlopie - prawie codziennie, powodowało że mój metabolizm zwalniał jeszcze bardziej. Nie pomagało mi też to, że zwyczajnie lubiłam smak piwa, a mój mąż również piwo lubi, więc często wieczorem coś tam sobie "chlupnęliśmy" wspólnie. Długo nie wiązałam tego faktu z moim tyciem, dopiero jak posłuchałam i poczytałam o tym, jak alkohol działa na organizm człowieka, to "połączyłam kropki" i wyszło mi, że sama sobie szkodzę. Rezygnacja z alkoholu, oraz inne zmiany w odżywianiu, czyli np. więcej białka (mogę jeść jajka bez wyrzutów sumienia!) powoduje u mnie utratę wagi. Alkohol teraz piję jedynie "od wielkiego dzwonu" i to niewielkie ilości. Dlatego bardzo się cieszę, że post przerywany jest tak promowany i że okazało się, że nie jestem żadnym dziwolągiem! Obecnie staram się jedynie zmodyfikować moją dietę, bo post jest dla mnie czymś normalnym. Staram się więcej ruszać, bo pracę mam jeszcze bardziej siedzącą. Sukcesywnie zrzucam zbędne kilogramy. Od kwietnia br. ponad 10 kg. Powoli, ale stale. Czuję się bardzo dobrze. Przestały mnie boleć stawy i mogę znów chodzić po górach bez wielkiej zadyszki. Nawet urosły mi ręce, bo buty wiążę bez żadnego problemu! 🤣 Bardzo dziękuję za cenne rady! Są dla mnie wielką inspiracją! No i co ważne - psychicznie czuję się tak, jakbym zrzuciła z siebie ogromny ciężar. Nie zmuszam się do niczego, ale słucham swojego organizmu, oraz ludzi mądrzejszych ode mnie. Pozdrawiam serdecznie!❤
Kurczę to tym przykładem jestem ja stosuje post przerywany czasami nawet mogę nie jeść do godziny 15:00 bo nie czuje głodu ale jak już zacznę jeść to nie są to same produkty niskowęglowodanowe i wtedy jem wszystko co popadnie do nawet 19 wieczorem 🫣😉 to straszne niektórzy mówią że to przez to że nie jem śniadania bo to podnosi kortyzol Czy ktoś może mi coś podpowiedzieć??😢
Sama stosuje ten post. Przede wszystkim dzięki niemu nauczyłam się różnicy pomiędzy tym kiedy mam ochotę coś zjeść a prawdziwym odczuciem głodu. A o dziwo nie było to takie proste.
Jestem na poście przerywanym 18/6już 3 lata i żywieniu niskowęglowodanowym ❤. Dla mnie ...rewelacja 😊 Waga spadla tyle ile trzeba 10kg(przekwitanie dołożyło troszkę kilogramow)Mam wyraźną poprawę zdrowotną i jakość skory.Co najważniejsze ,od 3 lat nie miałam "złego humoru" zawsze wstaję z uśmiechem wiec ...polecam dla mnie same korzyści😊.To sposób żywienia ... dla ciała i ducha ❤
Moje okienko "pogodowe" to 7-15. Dopasowalem je do mojego codziennego rytmu pracy. O 7 śniadanko w domu, w pracy o 11.30 lunch w kantynie firmowej i o 15 to co sobie przyniosłam z domu. Koledzy w pracy śmieją się, jak im mówię, że właśnie jem kolację 😂. Dopiero ok. 21 zaczyna mnie lekko ssać w żołądku, ale bez problemu da się doczekać do rana. A i spi się lżej na głodniaka. Inną zaletą kończenia jedzenia tylko do 15, którą zauważyłem jest to, że całkowicie wyeliminowałem, niejako przy okazji, podjadanie, głownie słodyczy, które jadałem przeważnie wieczorem. A dodam, że pomimo prawie 60-tki na karku jestem dość aktywny fizycznie. Jako były sportowiec w młodości, ciężko jest mi wytrzymać bez ruchu - sport i codzienna dawka adrenaliny i endorfin uzależnia. Prawie codziennie mam godzinę do trzech jakiegoś sportu po pracy. W zimie co drugi dzień. U mnie nie chodzi o konieczne odchudzanie (mam BMI 25), ale o ogólne zdrowie i samopoczucie.
Jak dla mnie post przerywany to najlepsza dieta,na tym poście nie mam problemu z rzuceniem zbędnych kilogramów,o dziwo stosowałam taki post pierwszy raz 30 lat temu,nie mając świadomości, po prostu słuchałam swojego organizmu, a dostęp do diet w tamtych czasach był jaki był 😉
To zdumiewające i tragiczne zarazem, jak daleko odeszliśmy od własnej zdrowej intuicji, co jeść, kiedy jeść, co nam służy a co nie, no i - że trzeba się ruszać, bo ''ruch to zdrowie" ! 👍 Zawsze posty, czyli przerwy od jedzenia, ludziom służyły, były i są naturalną częścią naszego zdrowia jak nieprzetworzone jedzenie i czysta woda, słońce i powietrze ! Na szczęście mamy pana Bartka ☺️ ze zdrowym niejedzeniem i dietą 70-80%, czyli klasyczna 'MŻ', i wcale się nie nabijam - dzięki, biorę do siebie ! Ps. Zawsze intuicyjne jadłam w godzinach ok.10 - 18, zanim w internetach 16/8 zaczęło być modne, ale tu zgoda, każdy znajdzie swój dobowy rytm nieobjadania się.. 😉
Ja też chudnę na poście przerywanym. To super sposób na schudnięcie. Oczywiście w tzw. oknie żywieniowym czyli w czasie, gdy się je posiłki, nie można się obiadac. Post przerywany pokazał mi, ile daje fakt, że się nie objadam, nie podjadam. Zawsze coś skubnęłam, wydawalo się, że to nie ma znaczenia. Tymczasem zywienia nie zmienilam i schudlam, nadal chudnę. Oczywiście nie dzieje się to z dnia nadal, jest to proces.
Robiłam post przerywany . Schudnąć zbutnio nie schudłam. Robiłam go z rok. Ale czułam sie bardzo lekko i dobrze. Mam zamiar wrocic... bo przez ciaze i karmienie poszedl w zapomnienie...
Stosuję post przerywany od roku. Poszłam na całość i w dniu, kiedy obejrzałam Twój pierwszy film o poście, od razu zaczęłam go stosować. Mój organizm nie doznał z tego powodu szoku. Staram się nie jeść między godz. 19 a 11. Jeśli w międzyczasie zgłodnieję i odczuwam z tego powodu duży dyskomfort, zjadam jabłko lub pomarańczę. Efekty stosowania postu - natychmiastowa poprawa jakości snu i ustanie skoków ciśnienia. Mała, techniczna uwaga do filmu - w 6.52 minucie jest literówka -streZ. Poza tym - jak zawsze, materiał jest zwięzły, czytelny i dla mnie wartościowy. Pozdrawiam :)
Ja polaczylem Post Przerywany z KETO. Wyniki fantastyczne. 17 kg w pare meisiecy, a ostatnie 4-5 tyg prawie 10 , i codziennie waga spada. Jedzenie bez ograniczen? tego nie czuje, poniewaz apetyt i glod, spada. Nie czuje sie potrzeby jedzenia tak jak przedtem. Polecam zapoznanie sie z zasadami KETO i polecam polaczenie tych 2 metod. PP i Keto .
Stosuję post przerywany od 1,5 roku. Przez pierwsze pół roku schudłam 12,5 kg. Przez kolejny rok schudłam 5,5 kg. Jem od 12-tej do 20-tej. Od kilku dni boli mnie trochę wątroba i zastanawiam się, czy to ma związek z postem. Podobno nasze narządy są aktywne w określonych godzinach i powinno się jeść rano. Ale wtedy ja jestem w pracy i nie mogłabym w dni robocze zjeść spokojnie świeżego, domowego obiadu. Zastanawiam się też, czy picie kawy na pusty żołądek, co robię odkąd jestem na poście, jest dobre.
To są bardzo dobre rady, i wszystko to prawda, ale jak ktoś często podróżuje, zmienia strefy czasowe, trafia do kraju, gdzie brak dostępu do produktów z jego diety, to zaczynają się schody i organizm wariuje, w efekcie, często w ciągu tygodnia tyjemy o kilka kilogramów.
IF w połączeniu tylko z tymi dietami które wymieniłeś przy końcu. 16/8 wcisnąć 5 posiłków wysokoweglowodanowych wg zaleceń who i pseudodietetykow nawet jeśli się uda to i tak będzie się głodny w oknie bez jedzenia. Ja łączę IF z keto i czuje się świetnie, mam dużo energi dobrze śpię nawet zjadając jajecznicę z 4 jaj z 50g boczku i na łyżce dżemu ze świni godzinę przed snem.
Taka uwaga: "post powinien być spontaniczny". No to chyba nie wyjdzie nam żadne 16/8 jeśli skończył ktoś o 20:00 a zaczął o 9:00, bo "Bartek mówił żeby to było spontaniczne" to sobie pofolguję 😊 I, co? Zakładamy, że skończy ten dzień "żywieniowy" o 17:00, po 8h okienka? Obawiam się, że nie. Że dociągnie do swojej 20:00. A jeśli faktycznie skończy o 17, to co następnego dnia? 😊 Znów od 9:00 okno? Ludzie lubią mieć narzucone, gdy narzuca ktoś opiniotwórczy (patrz:Bartek). Chyba niepotrzebnie dajesz furtkę 😂 Stosuję post 18/6 od 5 lat. Żadnych problemów z "dotrzymaniem godzin" nie było już po kilku tygodniach. Choć zupełnie nie widzę problemu, gdy zjem o 12 zamiast o 13 lub skończę o 18 zamiast o 19. W zasadzie, to zamiast ścisłych granic czasowych, wolę zasadę, że nie później niż 3h przed snem jeść coś ostatniego. Czasem to jest nawet 20/4, bo dzień dniowi nierówny - wyjazd, hotel, przerwa w firmie, spotkanie towarzyskie - wszystko może zaburzyć rytm. Ale mój organizm sam wraca do swojej rutyny.
Nie widzę powodu by trzymać się konkretnie 16/8. Takie 12/12 też jest postem przerywanym i jak w jakiś dzień zjem coś wcześniej lub później to nic się nie zawali. W dwa dni nie trzymam 16/8 tylko 14/10, bo dla mojej głowy ważne jest wyjście w pracy z ekipą na śniadanie wcześniej niż jem normalnie na pracy z domu (no i też wstaję dużo wcześniej, dojazdy i tez szybciej jestem głodna). To jest post dopasowany do mnie i moich potrzeb, a nie ja do najlepszej wersji 16/8 zawsze i wszędzie.
@MonarusAdachi Zgadzam się z większością. Z wyjątkiem tego że 12/12 to post przerywany. Absolutnie nie. 1. To normalny tryb spożywania posiłków większości osób. ( Kolacja o 20, śniadanie o 8) 2. Dopiero po 15(16?) godzinach dochodzi do dobroczynnych zmian w organizmie. Polecam sprawdzić: autofagia, Yoshinori Oshumi nagroda Nobla itd.
@@mcgregor99 Jak ostatnio się chciałam doedukować w tym temacie to dowiedziałam się, że 12h to minimum dla człowieka by wejść w post, a zarazem najbezpieczniejszy. No bo czy to dziwne, że pokrywa się to wtedy ze standardowym dniem? Raczej wychodzi, że taki post to naturalna rzecz dla naszego organizmu, a dłuższe poszczenie może też wpływać negatywnie. A co do autofagii to niektórzy polecają, a inne randomy z internetu mówią, że to co zbadano nijak ma się do zdrowia człowieka. Komu ufać? Pozwolę sobie jednak sama robić research i trzymać się tego co sama wyciągnęłam z różnych miejsc w internecie. Może będę w błędzie, a może nie.
Stosuje post 18na6 od roku do 6 m-c chudłem w umiarkowanym stopniu od pół roku stoĵę w miejscu czasami trochę przybywam nadmienię że absolutnie nie objadam się
Panie Bartku ,nie zgadzam się z Panem, ze trzeba przemyśleć czy post przerywany nie jest przypadkiem zbyt stresujący dla danej osoby. Jak sam Pan mówi ,sam post przerywany nie jest dietą .On jest musem.Wymogiem biologicznym.Przerwq kilkunastu godzin bez posiłków jest niezbędna do życia i zdrowia.Przemyśleć możemy co jemy w oknie żywieniowym a nie to czy je wogóle mieć. Stresujących sytuacji w życiu jest bardzo dużo, a my ludzie musimy je zaakceptować a nie omijać. Jak komuś nie wygodnie i jest rozdrażniony ze tylko 8 godzin dziennie to czas na wszystkie posiłki ,to znaczy że musi nad sobą pracować.Zapier....samo się nie zrobi .Czy boli czy nie boli.Efekty będą za jakiś czas.Efekty głaskania po główce tych którzy mówią że nie dadzą rady ,też. Ale wtedy będzie znacznie trudniej ruszyć tyłek.Ja też mam problemy z utrzymaniem okna ,ale to znaczy że ja musze nad tym pracować,nie ktoś inny.
Po części masz rację ale faktycznie organizm może odczuwać stres gdy nie dostaje jedzenia wtedy, gdy go potrzebuje. Dlatego nie wszyscy mogą sobie pozwolić na post przerywany. Jeśli skupić się na kobiecie, która chce uregulować gospodarkę hormonalną, to taki post przerywany nie będzie dla niej wskazany, bo przy odczuwanym stresie przez brak jedzenia organizm odrzuci hormony, bo są dla niego na ostatnim miejscu do "ratowania". I tym sposobem kobieta, która chce schudnąć i jednocześnie uregulować hormony, bo ma np. insulinooporność, będzie tyła przez stosowanie takiego postu, bo organizm zacznie gromadzić tkankę tłuszczową "na przyszłość". Jeśli hormony są wyregulowane, to wtedy jest szansa na rozpoczęcie innego stylu życia.
@@agnieszkap-ska5742 ależ nie.Post przerywany nie jest głodówką .Nie myl tych pojęć.Może nazwa post odstrasza.To jest fizjologiczny sposób jedzenia i kropka.Jak byłam mała mówiono że powinno się jeść 10-18 .Teraz nazywa się to postem przerywanym.Jedzenie poza oknem 8 do 10 godzin jest szkodliwe,powoli nas zabiją.Tak jest i nic tego nie zmieni.Nasz organizm potrzebuję czasu na trawienie,usuwanie resztek,regulacje właśnie hormonów i odpoczynek.Nie mamy biologicznie takch mocy żeby trawić i pracować wewnętrznie po po 15-17 godzin,co często widać do okoła.Owszem odczujesz mniejszą frustrację jedząc batona jak masz na niego ochotę .Ale robienie sobie" dobrze" nie jest równoznaczne z robieniem dobrze " dla siebie" Dietetyk ,zwłaszcza występujący publicznie,nie powie ci wprost: Nie jedz już ,bo jiedość że nie schudniesz to zaraz zachorujesz na cukrzycę,wysiądą ci stawy,wątroba,libido na sam dół,wzrok się pogorszy ,refluks i milion innych powodów ,które powiedziane wprost sprawią jedynie to że przestaniesz ich słuchać i oglądać. To wszystko jest zajebiście trudne do zrobienia ,do ptzewalczenia,ale puki życie nam się nie posypało ,trzeba walczyć o siebie bo nikt za nas tego nie zrobi.Dla siebie ,dla tego niesamowitego uczucia że mamy moc sprawczą ;) Żeby było pięknie .
A co jeśli stosuje post przerywany, jestem na keto, mam ustalone 1800 kcal. W okienku żywieniowym zjem 1000-1300 kcal i już mi się nie chce jeść. Często ostatni posiłek na siłę dojadam żeby dobić kalorie, tłuszcze i białko.
Nie rozumiem dlaczego wybierając pakiet premium muszę się zobowiązać, że będę płacić przez 12 miesięcy. Przecież to ja decyduję jak długo chcę korzystać z programu. Nie wiem czy przyniesie on oczekiwane efekty. Zatrzymajcie klientów profesjonalizmem i prawdziwymi efektami współpracy zamiast stosowaniem takich nieuczciwych moim zdaniem praktyk. Chodząc co miesiąc do fryzjera i kosmetyczki nie zobowiązuję się płacić tam przez cały rok. Zawsze mogę zmienić zdanie i pójść gdzie indziej. Przez takie praktyki tracicie potencjalnych klientów.
Co to znaczy „metabolizm zwalnia” ?? Że co ? Wolniej działa ? W jakiej jednostce mierzy się tempo metabolizmu ? Jakimi procedurami mierzy się owe tempo?
😊 ..po prostu organizm oszczędza kalorie, mniej wydatkuje energii - zwalnia tempo przemian metabolicznych, bo uważa, że skoro mniej dostaje pożywienia, to jest jakiś kryzys i musi mu starczyć na dłużej 😉 Taki sprytny, chce jakoś przeżyć.. jak zmierzyć tempo metabolizmu?.. nie mam pojęcia, ważne, że tak to działa i muszę to brać pod uwagę - jak w takiej fazie spowolnienia metabolizmu nagle zacznę więcej jeść, na bank przytyję, bo organizm zacznie gromadzić nadwyżki na wypadek kolejnego .. kryzysu 🙈 Czyli - stale jeść na 70-80% apetytu, tylko jak ?.. kiedy wszystko smakuje, i tu potrzebna albo silna wola i samokontrola, albo - kasa na psychodietetyka, żeby poukładać emocje czy 'naprawić relację z jedzeniem' 🙄
@ tak to nie działa , nie gromadzimy nic na zapas bo jest kryzys ,organizm przerabia to co mu dostarczamy tak po prostu on nie wie i nie zastanawia się czy coś zjesz za 1h czy za 20h. Między 18 a 60 rokiem życia mamy metabolizm niemal na takim samym poziomie odchylenia nie są jakieś znaczące.
@@toobiii5816 nie zgodzę się, z autopsji na własnym przykładzie wiem, że organizm przystosowuje się i robi zapasy, niestety 😉 Zgoda, że wiek tu nie ma nic do rzeczy, prędzej gospodarka hormonalna, acha i metabolizm można oczywiście 'podkręcić'.
@@jolantazarzycka6123 rozumiem Twój tok myślowy ale to jest prostsze niż myślisz jesz więcej tyjesz jesz mniej chudniesz i ani chudnięcie ani tycie nie zmienia „tempa” metabolizmu …i tak metabolizm nie posiada prędkości.
@@toobiii5816generalnie metabolizm "zwalnia" przy deficycie energetycznym, jest to w większości spowodowane spadkiem spontanicznej aktywnosci, czyli poprostu mniej się ruszasz i wydatkujesz mniej energii. Może też np obniżyć się nieznacznie temperatura ciała. Ale tak jak piszesz, utrata/przybieranie na wadze to gra numerków. Energia dostarczona do organizmu vs energia zużyta. Nie ma tu naprawdę żadnej magii, w deficycie zawsze będziesz spalać tluszcz, do momentu aż umrzesz z glodu
A ja stosuje diete wysokobialkowa, wysokoweglowodanowa, wysokotluszczowa i wysokokaloryczna (3200kcal/dzien). Jesc zaczynam o 4.30 rano, koncze o 22.00. Moja waga jest idenyczna , jak rok temu i dwa lata temu, przy 5.7% tkanki tłuszczowej na densytometrze rentgenowskim. Poprostu jedyne co tak naprawdę sie liczy w kwestii wagi to bilans energetyczny. To jest naprawdę tak proste
Wypróbuj mój program indywidualnej opieki dietetyczno treningowej, naciśnij poniżej:
strefaprzemian.pl/sklep/product-twoj-trening-i-dieta-kompleksowa-opieka-1/?variant=1
Kurczę, ja jestem najlepszym przykładem tego, że mój organizm sam woła o post przerywany. Mam już ponad 50 lat, więc moja młodość przypadła na czasy, kiedy wpierano nam, że trzeba jeść częściej a mniej i że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Ja rano zwykle nie czuję głodu, dlatego dla mnie nie było niczym dziwnym, że obiad był moim pierwszym posiłkiem. No i obowiązkowo kolacja. W okresie około menopauzalnym zaczęłam tyć. Co ja się nasłuchałam! Bo nie jesz śniadań i to są efekty. Dodatkowo, zawsze uwielbiałam jajka. Dla mnie jajecznica, musi się składać co najmniej z 3 jaj - bez górnej granicy. No a te 20-30 lat temu jajka powodowały miażdżycę, podnosiły cholesterol i to ponoć dlatego tyłam! Dlatego - wiem, głupio - ale rzadko pozwalałam sobie na jajeczne szaleństwo. U mnie na proces tycia złożyło się wiele przyczyn. Raz - wiek i menopauza. Mój metabolizm zauważalnie zaczął zwalniać. Dwa - zmiana pracy. Z osoby, która cały dzień była "w biegu" zmieniłam się w osobę siedzącą 8 godz. za biurkiem. Do tego zauważyłam - niestety, trochę zbyt późno, że alkohol działa na mnie bardzo źle. Nawet niezbyt duże dawki. Piwo wypite na urlopie wieczorem - jak to bywa na urlopie - prawie codziennie, powodowało że mój metabolizm zwalniał jeszcze bardziej. Nie pomagało mi też to, że zwyczajnie lubiłam smak piwa, a mój mąż również piwo lubi, więc często wieczorem coś tam sobie "chlupnęliśmy" wspólnie. Długo nie wiązałam tego faktu z moim tyciem, dopiero jak posłuchałam i poczytałam o tym, jak alkohol działa na organizm człowieka, to "połączyłam kropki" i wyszło mi, że sama sobie szkodzę. Rezygnacja z alkoholu, oraz inne zmiany w odżywianiu, czyli np. więcej białka (mogę jeść jajka bez wyrzutów sumienia!) powoduje u mnie utratę wagi. Alkohol teraz piję jedynie "od wielkiego dzwonu" i to niewielkie ilości. Dlatego bardzo się cieszę, że post przerywany jest tak promowany i że okazało się, że nie jestem żadnym dziwolągiem! Obecnie staram się jedynie zmodyfikować moją dietę, bo post jest dla mnie czymś normalnym. Staram się więcej ruszać, bo pracę mam jeszcze bardziej siedzącą. Sukcesywnie zrzucam zbędne kilogramy. Od kwietnia br. ponad 10 kg. Powoli, ale stale. Czuję się bardzo dobrze. Przestały mnie boleć stawy i mogę znów chodzić po górach bez wielkiej zadyszki. Nawet urosły mi ręce, bo buty wiążę bez żadnego problemu! 🤣 Bardzo dziękuję za cenne rady! Są dla mnie wielką inspiracją! No i co ważne - psychicznie czuję się tak, jakbym zrzuciła z siebie ogromny ciężar. Nie zmuszam się do niczego, ale słucham swojego organizmu, oraz ludzi mądrzejszych ode mnie. Pozdrawiam serdecznie!❤
Piwo jest tez bez alkoholu
Kurczę to tym przykładem jestem ja stosuje post przerywany czasami nawet mogę nie jeść do godziny 15:00 bo nie czuje głodu ale jak już zacznę jeść to nie są to same produkty niskowęglowodanowe i wtedy jem wszystko co popadnie do nawet 19 wieczorem 🫣😉 to straszne niektórzy mówią że to przez to że nie jem śniadania bo to podnosi kortyzol Czy ktoś może mi coś podpowiedzieć??😢
Sama stosuje ten post. Przede wszystkim dzięki niemu nauczyłam się różnicy pomiędzy tym kiedy mam ochotę coś zjeść a prawdziwym odczuciem głodu. A o dziwo nie było to takie proste.
Jestem na poście przerywanym 18/6już 3 lata i żywieniu niskowęglowodanowym ❤. Dla mnie ...rewelacja 😊
Waga spadla tyle ile trzeba 10kg(przekwitanie dołożyło troszkę kilogramow)Mam wyraźną poprawę zdrowotną i jakość skory.Co najważniejsze ,od 3 lat nie miałam "złego humoru" zawsze wstaję z uśmiechem wiec ...polecam dla mnie same korzyści😊.To sposób żywienia ... dla ciała i ducha ❤
Moje okienko "pogodowe" to 7-15. Dopasowalem je do mojego codziennego rytmu pracy. O 7 śniadanko w domu, w pracy o 11.30 lunch w kantynie firmowej i o 15 to co sobie przyniosłam z domu. Koledzy w pracy śmieją się, jak im mówię, że właśnie jem kolację 😂. Dopiero ok. 21 zaczyna mnie lekko ssać w żołądku, ale bez problemu da się doczekać do rana. A i spi się lżej na głodniaka. Inną zaletą kończenia jedzenia tylko do 15, którą zauważyłem jest to, że całkowicie wyeliminowałem, niejako przy okazji, podjadanie, głownie słodyczy, które jadałem przeważnie wieczorem. A dodam, że pomimo prawie 60-tki na karku jestem dość aktywny fizycznie. Jako były sportowiec w młodości, ciężko jest mi wytrzymać bez ruchu - sport i codzienna dawka adrenaliny i endorfin uzależnia. Prawie codziennie mam godzinę do trzech jakiegoś sportu po pracy. W zimie co drugi dzień. U mnie nie chodzi o konieczne odchudzanie (mam BMI 25), ale o ogólne zdrowie i samopoczucie.
Od kilku lat jem od 10,00 do 18,00. Nie jem słodyczy😊 Odstawiłam cukier. Jest ok. Jestem szczupła. Bez wysiłku 🙂
Post przerywany jest super!!!
Racja ... dzięki 💗
Jak dla mnie post przerywany to najlepsza dieta,na tym poście nie mam problemu z rzuceniem zbędnych kilogramów,o dziwo stosowałam taki post pierwszy raz 30 lat temu,nie mając świadomości, po prostu słuchałam swojego organizmu, a dostęp do diet w tamtych czasach był jaki był 😉
Ja chudnę tylko na pełnym poście 7..8 dni...nawet na IF mam problem ze schudnięciem...
Dobre info,wszystko sprawdziło się u mnie. Proszę nadal przypominać, wówczas coś w końcu zadziała w naszych mózgach. Dziękuję ❤️
To zdumiewające i tragiczne zarazem, jak daleko odeszliśmy od własnej zdrowej intuicji, co jeść, kiedy jeść, co nam służy a co nie, no i - że trzeba się ruszać, bo ''ruch to zdrowie" ! 👍
Zawsze posty, czyli przerwy od jedzenia, ludziom służyły, były i są naturalną częścią naszego zdrowia jak nieprzetworzone jedzenie i czysta woda, słońce i powietrze !
Na szczęście mamy pana Bartka ☺️ ze zdrowym niejedzeniem i dietą 70-80%, czyli klasyczna 'MŻ', i wcale się nie nabijam - dzięki, biorę do siebie !
Ps. Zawsze intuicyjne jadłam w godzinach ok.10 - 18, zanim w internetach 16/8 zaczęło być modne, ale tu zgoda, każdy znajdzie swój dobowy rytm nieobjadania się.. 😉
Ja też chudnę na poście przerywanym. To super sposób na schudnięcie. Oczywiście w tzw. oknie żywieniowym czyli w czasie, gdy się je posiłki, nie można się obiadac. Post przerywany pokazał mi, ile daje fakt, że się nie objadam, nie podjadam. Zawsze coś skubnęłam, wydawalo się, że to nie ma znaczenia. Tymczasem zywienia nie zmienilam i schudlam, nadal chudnę. Oczywiście nie dzieje się to z dnia nadal, jest to proces.
Święta racja ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ dzięki serdeczne 😊😊😊😊😊😊😊 bardzo przydatne informacje
Robiłam post przerywany . Schudnąć zbutnio nie schudłam. Robiłam go z rok. Ale czułam sie bardzo lekko i dobrze. Mam zamiar wrocic... bo przez ciaze i karmienie poszedl w zapomnienie...
Stosuję post przerywany od roku. Poszłam na całość i w dniu, kiedy obejrzałam Twój pierwszy film o poście, od razu zaczęłam go stosować. Mój organizm nie doznał z tego powodu szoku. Staram się nie jeść między godz. 19 a 11. Jeśli w międzyczasie zgłodnieję i odczuwam z tego powodu duży dyskomfort, zjadam jabłko lub pomarańczę. Efekty stosowania postu - natychmiastowa poprawa jakości snu i ustanie skoków ciśnienia. Mała, techniczna uwaga do filmu - w 6.52 minucie jest literówka -streZ. Poza tym - jak zawsze, materiał jest zwięzły, czytelny i dla mnie wartościowy. Pozdrawiam :)
Ja polaczylem Post Przerywany z KETO. Wyniki fantastyczne. 17 kg w pare meisiecy, a ostatnie 4-5 tyg prawie 10 , i codziennie waga spada. Jedzenie bez ograniczen? tego nie czuje, poniewaz apetyt i glod, spada. Nie czuje sie potrzeby jedzenia tak jak przedtem. Polecam zapoznanie sie z zasadami KETO i polecam polaczenie tych 2 metod. PP i Keto .
Prawda
Ciekawa wypowiedź.
Post przerywany super po co tyle jeść
Bardzo fajny filmik ❤😊
Stosuję post przerywany od 1,5 roku. Przez pierwsze pół roku schudłam 12,5 kg. Przez kolejny rok schudłam 5,5 kg. Jem od 12-tej do 20-tej. Od kilku dni boli mnie trochę wątroba i zastanawiam się, czy to ma związek z postem. Podobno nasze narządy są aktywne w określonych godzinach i powinno się jeść rano. Ale wtedy ja jestem w pracy i nie mogłabym w dni robocze zjeść spokojnie świeżego, domowego obiadu. Zastanawiam się też, czy picie kawy na pusty żołądek, co robię odkąd jestem na poście, jest dobre.
Wątroba nie boli tak samo pluca.
Moze masz gazy lub zaparcia
To są bardzo dobre rady, i wszystko to prawda, ale jak ktoś często podróżuje, zmienia strefy czasowe, trafia do kraju, gdzie brak dostępu do produktów z jego diety, to zaczynają się schody i organizm wariuje, w efekcie, często w ciągu tygodnia tyjemy o kilka kilogramów.
IF w połączeniu tylko z tymi dietami które wymieniłeś przy końcu. 16/8 wcisnąć 5 posiłków wysokoweglowodanowych wg zaleceń who i pseudodietetykow nawet jeśli się uda to i tak będzie się głodny w oknie bez jedzenia. Ja łączę IF z keto i czuje się świetnie, mam dużo energi dobrze śpię nawet zjadając jajecznicę z 4 jaj z 50g boczku i na łyżce dżemu ze świni godzinę przed snem.
Ludzie w obecnych czasach, mają dostęp całą dobę do jedzenia, to rozregulowali swoje organizmy i mają problem ze słuchaniem swojej intuicji.
Ja mogę zegarek nastawiać słuchając mojego organizmu
Taka uwaga: "post powinien być spontaniczny".
No to chyba nie wyjdzie nam żadne 16/8 jeśli skończył ktoś o 20:00 a zaczął o 9:00, bo "Bartek mówił żeby to było spontaniczne" to sobie pofolguję 😊 I, co? Zakładamy, że skończy ten dzień "żywieniowy" o 17:00, po 8h okienka? Obawiam się, że nie. Że dociągnie do swojej 20:00.
A jeśli faktycznie skończy o 17, to co następnego dnia? 😊 Znów od 9:00 okno? Ludzie lubią mieć narzucone, gdy narzuca ktoś opiniotwórczy (patrz:Bartek). Chyba niepotrzebnie dajesz furtkę 😂
Stosuję post 18/6 od 5 lat. Żadnych problemów z "dotrzymaniem godzin" nie było już po kilku tygodniach. Choć zupełnie nie widzę problemu, gdy zjem o 12 zamiast o 13 lub skończę o 18 zamiast o 19.
W zasadzie, to zamiast ścisłych granic czasowych, wolę zasadę, że nie później niż 3h przed snem jeść coś ostatniego. Czasem to jest nawet 20/4, bo dzień dniowi nierówny - wyjazd, hotel, przerwa w firmie, spotkanie towarzyskie - wszystko może zaburzyć rytm. Ale mój organizm sam wraca do swojej rutyny.
Nie widzę powodu by trzymać się konkretnie 16/8. Takie 12/12 też jest postem przerywanym i jak w jakiś dzień zjem coś wcześniej lub później to nic się nie zawali. W dwa dni nie trzymam 16/8 tylko 14/10, bo dla mojej głowy ważne jest wyjście w pracy z ekipą na śniadanie wcześniej niż jem normalnie na pracy z domu (no i też wstaję dużo wcześniej, dojazdy i tez szybciej jestem głodna). To jest post dopasowany do mnie i moich potrzeb, a nie ja do najlepszej wersji 16/8 zawsze i wszędzie.
@MonarusAdachi
Zgadzam się z większością. Z wyjątkiem tego że 12/12 to post przerywany.
Absolutnie nie.
1. To normalny tryb spożywania posiłków większości osób. ( Kolacja o 20, śniadanie o 8)
2. Dopiero po 15(16?) godzinach dochodzi do dobroczynnych zmian w organizmie. Polecam sprawdzić: autofagia, Yoshinori Oshumi nagroda Nobla itd.
@@mcgregor99 Jak ostatnio się chciałam doedukować w tym temacie to dowiedziałam się, że 12h to minimum dla człowieka by wejść w post, a zarazem najbezpieczniejszy. No bo czy to dziwne, że pokrywa się to wtedy ze standardowym dniem? Raczej wychodzi, że taki post to naturalna rzecz dla naszego organizmu, a dłuższe poszczenie może też wpływać negatywnie. A co do autofagii to niektórzy polecają, a inne randomy z internetu mówią, że to co zbadano nijak ma się do zdrowia człowieka. Komu ufać? Pozwolę sobie jednak sama robić research i trzymać się tego co sama wyciągnęłam z różnych miejsc w internecie. Może będę w błędzie, a może nie.
❤❤❤
Stosuje post 18na6 od roku do 6 m-c chudłem w umiarkowanym stopniu od pół roku stoĵę w miejscu czasami trochę przybywam nadmienię że absolutnie nie objadam się
Panie Bartku ,nie zgadzam się z Panem, ze trzeba przemyśleć czy post przerywany nie jest przypadkiem zbyt stresujący dla danej osoby. Jak sam Pan mówi ,sam post przerywany nie jest dietą .On jest musem.Wymogiem biologicznym.Przerwq kilkunastu godzin bez posiłków jest niezbędna do życia i zdrowia.Przemyśleć możemy co jemy w oknie żywieniowym a nie to czy je wogóle mieć.
Stresujących sytuacji w życiu jest bardzo dużo, a my ludzie musimy je zaakceptować a nie omijać.
Jak komuś nie wygodnie i jest rozdrażniony ze tylko 8 godzin dziennie to czas na wszystkie posiłki ,to znaczy że musi nad sobą pracować.Zapier....samo się nie zrobi .Czy boli czy nie boli.Efekty będą za jakiś czas.Efekty głaskania po główce tych którzy mówią że nie dadzą rady ,też. Ale wtedy będzie znacznie trudniej ruszyć tyłek.Ja też mam problemy z utrzymaniem okna ,ale to znaczy że ja musze nad tym pracować,nie ktoś inny.
Po części masz rację ale faktycznie organizm może odczuwać stres gdy nie dostaje jedzenia wtedy, gdy go potrzebuje. Dlatego nie wszyscy mogą sobie pozwolić na post przerywany. Jeśli skupić się na kobiecie, która chce uregulować gospodarkę hormonalną, to taki post przerywany nie będzie dla niej wskazany, bo przy odczuwanym stresie przez brak jedzenia organizm odrzuci hormony, bo są dla niego na ostatnim miejscu do "ratowania". I tym sposobem kobieta, która chce schudnąć i jednocześnie uregulować hormony, bo ma np. insulinooporność, będzie tyła przez stosowanie takiego postu, bo organizm zacznie gromadzić tkankę tłuszczową "na przyszłość". Jeśli hormony są wyregulowane, to wtedy jest szansa na rozpoczęcie innego stylu życia.
@@agnieszkap-ska5742 ależ nie.Post przerywany nie jest głodówką .Nie myl tych pojęć.Może nazwa post odstrasza.To jest fizjologiczny sposób jedzenia i kropka.Jak byłam mała mówiono że powinno się jeść 10-18 .Teraz nazywa się to postem przerywanym.Jedzenie poza oknem 8 do 10 godzin jest szkodliwe,powoli nas zabiją.Tak jest i nic tego nie zmieni.Nasz organizm potrzebuję czasu na trawienie,usuwanie resztek,regulacje właśnie hormonów i odpoczynek.Nie mamy biologicznie takch mocy żeby trawić i pracować wewnętrznie po po 15-17 godzin,co często widać do okoła.Owszem odczujesz mniejszą frustrację jedząc batona jak masz na niego ochotę .Ale robienie sobie" dobrze" nie jest równoznaczne z robieniem dobrze " dla siebie" Dietetyk ,zwłaszcza występujący publicznie,nie powie ci wprost: Nie jedz już ,bo jiedość że nie schudniesz to zaraz zachorujesz na cukrzycę,wysiądą ci stawy,wątroba,libido na sam dół,wzrok się pogorszy ,refluks i milion innych powodów ,które powiedziane wprost sprawią jedynie to że przestaniesz ich słuchać i oglądać. To wszystko jest zajebiście trudne do zrobienia ,do ptzewalczenia,ale puki życie nam się nie posypało ,trzeba walczyć o siebie bo nikt za nas tego nie zrobi.Dla siebie ,dla tego niesamowitego uczucia że mamy moc sprawczą ;) Żeby było pięknie .
❤❤
❤
A co jeśli stosuje post przerywany, jestem na keto, mam ustalone 1800 kcal. W okienku żywieniowym zjem 1000-1300 kcal i już mi się nie chce jeść. Często ostatni posiłek na siłę dojadam żeby dobić kalorie, tłuszcze i białko.
Dla mnie post przerywany ( a przynajmniej takie mam subiektywne odczucie ) był tą kropką nad i bądź kreską na ź w kwestii ostatecznego docięcia.
czolem
Nie rozumiem dlaczego wybierając pakiet premium muszę się zobowiązać, że będę płacić przez 12 miesięcy. Przecież to ja decyduję jak długo chcę korzystać z programu. Nie wiem czy przyniesie on oczekiwane efekty. Zatrzymajcie klientów profesjonalizmem i prawdziwymi efektami współpracy zamiast stosowaniem takich nieuczciwych moim zdaniem praktyk. Chodząc co miesiąc do fryzjera i kosmetyczki nie zobowiązuję się płacić tam przez cały rok. Zawsze mogę zmienić zdanie i pójść gdzie indziej. Przez takie praktyki tracicie potencjalnych klientów.
Co to znaczy „metabolizm zwalnia” ?? Że co ? Wolniej działa ? W jakiej jednostce mierzy się tempo metabolizmu ? Jakimi procedurami mierzy się owe tempo?
😊 ..po prostu organizm oszczędza kalorie, mniej wydatkuje energii - zwalnia tempo przemian metabolicznych, bo uważa, że skoro mniej dostaje pożywienia, to jest jakiś kryzys i musi mu starczyć na dłużej 😉
Taki sprytny, chce jakoś przeżyć.. jak zmierzyć tempo metabolizmu?.. nie mam pojęcia, ważne, że tak to działa i muszę to brać pod uwagę - jak w takiej fazie spowolnienia metabolizmu nagle zacznę więcej jeść, na bank przytyję, bo organizm zacznie gromadzić nadwyżki na wypadek kolejnego .. kryzysu 🙈
Czyli - stale jeść na 70-80% apetytu, tylko jak ?.. kiedy wszystko smakuje, i tu potrzebna albo silna wola i samokontrola, albo - kasa na psychodietetyka, żeby poukładać emocje czy 'naprawić relację z jedzeniem' 🙄
@ tak to nie działa , nie gromadzimy nic na zapas bo jest kryzys ,organizm przerabia to co mu dostarczamy tak po prostu on nie wie i nie zastanawia się czy coś zjesz za 1h czy za 20h.
Między 18 a 60 rokiem życia mamy metabolizm niemal na takim samym poziomie odchylenia nie są jakieś znaczące.
@@toobiii5816 nie zgodzę się, z autopsji na własnym przykładzie wiem, że organizm przystosowuje się i robi zapasy, niestety 😉
Zgoda, że wiek tu nie ma nic do rzeczy, prędzej gospodarka hormonalna, acha i metabolizm można oczywiście 'podkręcić'.
@@jolantazarzycka6123 rozumiem Twój tok myślowy ale to jest prostsze niż myślisz jesz więcej tyjesz jesz mniej chudniesz i ani chudnięcie ani tycie nie zmienia „tempa” metabolizmu …i tak metabolizm nie posiada prędkości.
@@toobiii5816generalnie metabolizm "zwalnia" przy deficycie energetycznym, jest to w większości spowodowane spadkiem spontanicznej aktywnosci, czyli poprostu mniej się ruszasz i wydatkujesz mniej energii. Może też np obniżyć się nieznacznie temperatura ciała. Ale tak jak piszesz, utrata/przybieranie na wadze to gra numerków. Energia dostarczona do organizmu vs energia zużyta. Nie ma tu naprawdę żadnej magii, w deficycie zawsze będziesz spalać tluszcz, do momentu aż umrzesz z glodu
A jak ktos chodzi na trzy zminy ?
A czy kawę można pić w tym okienku kiedy sie nie je?
Można tylko czarna bez cukru
Fajnie..tylko po co tyle razy mówisz moi drodzy, moi drodzy...
A ja stosuje diete wysokobialkowa, wysokoweglowodanowa, wysokotluszczowa i wysokokaloryczna (3200kcal/dzien). Jesc zaczynam o 4.30 rano, koncze o 22.00. Moja waga jest idenyczna , jak rok temu i dwa lata temu, przy 5.7% tkanki tłuszczowej na densytometrze rentgenowskim. Poprostu jedyne co tak naprawdę sie liczy w kwestii wagi to bilans energetyczny. To jest naprawdę tak proste