A ja się wypowiem z innej strony. Jestem z rodziny w której tata porzucił nas dzieci i mamę. Zalożyl druga rodzinę . Moja mama nie wyszła za mąż nie zgodziła się na rozwód. Pozostała wierna sakramentowi i przysiedze złożonej Bogu. Może i było biednie w domu. Czy zaakceptowałabym innego faceta jako tatę może i tak. Ale jestem wdzięczna, że mama mnie nauczyła wierności. Jak jest bardzo ważna i w kryzysie małżeńskim miałam ją w głowie. Nie rozstałam się z mężem jesteśmy razem...
Ja powiem jeszcze z innej strony. Marzyłam jako dziecko o rozwodzie rodziców, prosiłam mamę, aby odeszła od mojego ojca. Z perspektywy moich prawie 40 lat obecnie nadal to pragnienie z dzieciństwa uważam za prawdziwe, zasadne.
Doceniam Mamę. Jak rodzić po rozpadzie związku poszuka sobie drugiej połówki po przykrywką swojego trudnego losu to dzieci w przyszłości jeszcze śmielej będą skakać z kwiatka na kwiatek. O.Miecio nie raczył nad tym się zastanowić
Bardzo potrzebna i mądra rozmowa❤Dziękuję. Gdybym mogła ją usłyszeć 2 lata temu dałaby mi dużo nadziei. 20 lat czekania, nieprawdopodobnej tęsknoty i szukania różnych rozwiązań. Ogrom cierpienia. Bóg naszą historię rozwiązał niespodziewanie i zupełnie nie po „ludzku”. Od 2,5 lat jesteśmy ponownie w sakramentach. Mam dużo czułości dla wszystkich zmagających się i tak jak O. Mietek dużo emocji że można wiele zrobić, zapobiegać… Gotowość do pomocy. Dużo sił i Ducha Św do rozeznawania Ojcze
Bardzo ciekawa rozmowa. Dziękuję. Jedna kwestia nie daje mi spokoju. Mówi ksiądz o sytuacji, w której w pierwszym i w drugim małżeństwie są dzieci i, że jeśli te młodsze (w drugim małżeństwie) dostaną taki przekaz, że wolą Boga jest żeby tata nas, zostawił. Ale czy z drugiej strony czy te z pierwszego małżeństwa tak samo nie pomyślą "wolą Boga jest żeby tata do nas nie wrócił"? Nie wiem czy ten ból jest zależny od wieku. Domyślam się, że każda sytuacja jest bardzo indywidualna. Nie daje mi to jednak spokoju.
Niedawno na rozważaniach codziennej ewangelii o. Mietek poruszał ten temat. Dla mnie osobisty, wiec wywołuje emocje, ale sama szukam siebie w ten sytuacji, obserwuje czego potrzebuje i oczekuje od kościoła. Dzięki za poruszenie tematu ❤ Empatycznie i konkretnie.
Bardzo mądra i potrzebna rozmowa.Dziekuję bardzo,w zasadzie mogę powiedzieć że czekałam 19 lat żeby usłyszeć konkrety a nie mieć tylko poczucie winy. Końcówka rozmowy bardzo dobitna, myślę że nie tylko dla księży.Zmienia perspektywę patrzenia.
Ależ mądre rozważanie. Dziękuję. Ksiądz jest niesamowity! Pozostawiam w pamięci i dziękuję. "Pogłębiarka" to wspaniale narzędzie do rozsiewania miłości i korzystania z łask. Też dziękuje ❤❤❤
To co zostało powiedziane jest ważne i mądre ale nie wystarczy w temacie. Potrzebne są działania, które uporządkują całą materię małżeństwa wraz z kwestią Komunii a nie tylko samego przystępowania do tego Sakramentu. Mam tu na myśli dostęp do sakramentu małżeństwa, który jest zbyt łatwy. Żeby zostać księdzem potrzeba 6 lat formacji a zakonnikiem 11, małżonkiem można zostać w 3 miesiące. Bardzo ważna kwestia jest ustalenie ważności małżeństwa. Patrząc na historie ludzi w ponownych związkach można odnieść wrażenie, że połowa ma mocne przesłanki do stwierdzenia nieważności ale nie ma siły się tym zająć i trwa w kolejnych, niesakramentalnych związkach.
Też uważam, że dostęp do sakramentu małżeństwa jest zbyt łatwy. Nie chodzi mi nawet o długość przygotowan, się o to by weryfikowac faktyczne rozumienie i poważanie sakramentu. Patrząc na różne fora its dotycząca ślubu to jedynym z popularniejszych tematow jest jak kłamać na spowiedzi przedślubnej żeby rozgrzeszenie dostać. To pokazuje jakie jest podejście do sakramentów i ich powagi... Bo przecież ślub kościelny musi być bo tradycja no i co rodzina by powiedziała. Ile razy też sama słyszałam innych jak o swoim sakramencie małżeństwa mówią, w ogóle jakby ten faktyczny duchowy, sakramentalny aspekt nie istniał, liczy się tylko uroczystość. A potem, jeśli taka para się rozwiedzie, wejdzie w ponowny związek, i po jakimś czasie z wiekiem nawracają się, itd. i wtedy okazuje się, że jest problem. Nie mam na to prostych rozwiązań, bo też rozumiem , że to też jest działanie pastoralne, żeby też za bardzo nie utrudniać dostępu do małżeństwa, i promować go. Ale z drugiej, to właśnie ten latwy dostęp też ma niedobre strony, bo pozwala ludziom wchodzic w coś, czego nie do końca rozumieją. Myślę że jednym z rozwiązań byłby lepszy nacisk na formacje, zarówno przygotowanie do małżeństwa się i nie tylko: również ogólna formacje duchową, żeby mieć ogólna dojrzałość i rozumienie małżeństwa ale i sensu życia chrześcijańskiego w ogóle.
@@joane24 no niestety nie zgodzę się. Jeżeli wprowadzone zostanie przystępowanie do Komunii Św. dla ludzi w powtórnych związkach to w takim razie młodzi zawierający sakrament małżeństwa tym bardziej będą lekceważyć jego wagę mając z tyłu głowy, że jak będzie źle to pójdą do księdza i po kłopocie. Potem będzie drugie, trzecie małżeństwo i dalej jazda do komunii. Nestety zawierając małżeństwo kościelne należy się PORZĄDNIE ZASTANOWIĆ SIĘ I POMYŚLEĆ O KONSEKWENCJACH.
A pocoz tu siła by się zajmować procesami kościelnym... Wystarczy kasa.. :(.... Jestem złośliwa ale to co się obecnie odwala w tej instytucji tylko gorszy normalnych prawych wierzących ludzi którzy chcą być wierni doktrynie i przysiędze która złożyli....
Mt 5, 31 Jezus wypowiedzial sie na ten temat i nie musimy robic zadnych fikolkow umyslowych. Jesli gdzieś sie zagubimy mozemy liczyć na pomocna dlon Boga ale Ewangelii nie zmieniajmy wg naszej wygody.
Niech Wam Bóg błogosławi Danielu i ks Mieczysławowi, że nie boicie się poruszać tak trudnych ale ważnych spraw. Módlmy się za Biskupów żeby otworzyli serca z miłością Bożą do człowieka, a odważni księża niech szturmują Archidiecezje.🙏❤️
A ja prosiłabym o rozwinięcie temat dlaczego ja sama w sumieniu nie mogę tego rozeznać i podjąć decyzji, dlaczego o. Mieczysław cały czas mówi o księżach, którzy by to rozeznawali. Jeżeli to ma być tylko pomoc, podprowadzenie do decyzji - to rozumiem ale jeśli taki ksiądz miałby ostatecznie decydować-to ja dziękuję. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie takie decyzje w życiu podejmujemy, znamy naukę kościoła, szukamy prawdy w sumieniu, kształtujemy je.....Przynajmniej ja staram się tak robić. Naprawdę, ktoś musi to rozeznanie robić za mnie? Skoro w Polsce Amoris Laetitia ukazała się w 2016 r. i od tego czasu minęło już 8 lat a Polscy biskupi nie znaleźli czasu, by zająć się jej wytycznymi i opracować jakiś pomysł na to rozeznawanie, w międzyczasie znajdując czas na tysiące różnych dziwnych pomysłów i tysiące bzdurnych listów do ludu, których nikt nie słucha, to naprawdę, to nie jest wystarczający powód byśmy sami wzięli sprawy w swoje ręce ? I czuli się umocowani do bezpośredniego stosowania adhortacji ? Ile jeszcze mamy czekać i jakie są owoce tego czekania ? Nawet skazani za najcięższe przestępstwa mogą dostać rozgrzeszenie a po jakimś czasie od wykonania kary mogą nawet ubiegać się o tzw. zatarcie skazania-czyli usunięcie ich danych z rejestru karnego- tak jakby nigdy nie byli karani, "prawo" daje im nowe życie. I ostatni wątek, proszę zauważyć że w tych poprzednich małżeństwach nie wszyscy mieli dzieci-i nie wszyscy je mają też w ponownych , bo np. poznali się już za późno. I to nie znaczy że jak nie ma dzieci to nie ma powodu, by razem być. Proszę, nie banalizujemy i nie upraszczajmy sprawy sprowadzając związek do posiadania dzieci.
Bardzo ważny temat w Kościele, jednocześnie bardzo delikatny, dotykający niejednokrotnie głębokiego cierpienia ludzkiego Tym bardziej dla wierzących pragnących żyć z Bogiem, pokazywać dzieciom Boga w małżeństwach niesakramentalnych i tłumaczenia dzieciom dlaczego nie mogą przyjmować Komunii św. Dzieci dzięki obserwacji i naśladowaniu Rodziców uczą się Boga, wiary itd itp, tutaj Rodzice mogą w rodzinie doświadczać wielu trudów towarzyszenia dzieciom i bycia spójnymi.
Jak ja dziękuję Bogu za brata Mietka, którego słucham codziennie i Ciebie Danielu😍ja tym żyję w moim gabinecie i widze osamotnienie tak wielu osób w związkach a słowa żebyśmy zatroszczyli się o związek dwojga ludzi to dla mnie kwintesencja rozwoju rodziny i miłości w niej😇
Znam np. Ks. Józefa Guta, który całe lata wspiera Rodziny, prowadzi, oddaje od bodaj 30-tu lat każdy swój wolny czas dla ratowania Rodzin.!! Jego doświadczenie, głęboka wiara i modlitwa, sprawiają, że bardzo prężnie rozwija się wspólnota Spotkań Małżeńskich w Jaworznie. Tworzą się kolejne małe grupy, a turnusow rekolekcji wakacyjnych organizowanych przez Jaworznicki Ośrodek Spotkań Małżeńskich jest coraz więcej... Wspieram modlitwą wszystkich Kapłanów oddanych Małżeństwom i Rodzinom...
Wielki człowiek, wielki kapłan, wielki duchownych ksiądz Mietek oraz Daniel wielki człowiek i teolog. Dziękuję wam za takie podcasty. Sam jestem w podobnej sytuacji ale po tym materiale wiem już jak działać. ❤
Serdecznie dziękuję Panie Danielu za podjęcie tak ważnego tematu.🌹Bardzo brakuje rozmów istotnych w przestrzeni publicznej. A skoro Gospodarz spotkania upoważnia słuchaczy do zadawania pytań… oto ono: Czy da się nie kochać Ojca Mieczysława? 😀
"Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci".
Wczoraj wysłuchałam ...a dalej mam burze w sercu i w myślach. Trudny temat. Staram sie postawic z drugiej strony... bo akurat ja jestem tą stroną porzuconą która została sama z dziećmi. Nie wyobrażam sobie życia bez sakramentów i Pan Bóg wspierał tak moje wysiłki że udało mi sie dochowac wiernosci. Po ponad 15 latach nie czekam na meża i nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek powrotu jego. Ale modle sie za niego. Zaskoczył mnie ksiadz ze chciałby w trakcie rozeznawania również porozmawiac z tą "drugą stroną" jak i przygladnac sie czy nie zachodza przesłanki do unieważnienia sakramentu małzeństwa. Staram sie to zrozumiec ale to nie jest proste i zawsze jest bolesne mimo wiary i ufnosci w miłosierdzie Boże. Czekam na nastepne konferencje bo słucham ksiedza nie pierwszy raz i dziękuje.
Bo wiele małżeństw (nie)stety jest zawartych nieważnie. Ja od paru lat rozważam przystąpienie do procesu stwierdzenia nieważności małżeństwa. Zwlekam bo na ten moment nie jest w stanie wyobrazić sobie ani powrotu męża ani związku z kimkolwiek innym.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Jestem tą zagubioną owcą,z wielką nadzieją wyczekuje takiej możliwości,abym mogła rozeznać swoją sytuację z osobą duchowną i być może aby Kościół przygarnął mnie z powrotem.
@@marekauk3758Ale są też przecież sytuacje gdzie nie chodzi tylko o grzech, a ogólnie sytuację duchową. Kierownicy duchowi też są po coś. Nawet jeśli kwestia dotyczy faktycznie rozeznawania grzechu, to też nie znaczy, że nie mogłyby skorzystać z konsultacji/rozmowy z osobą duchową. To też zawsze pomaga lepiej spojrzeć na swoją własną historię/życie, i relację z Bogiem. Życie duchowe to nie tylko "co jest grzechem i jakim", to jest dopiero zaledwie wstęp do drogi duchowej, pierwsze pół kroku.
Nie ma takiego grzechu, którego Bog nie mógłby Ci wybaczyć. To jest jednak kwestia Twojego żalu, i postanowienia poprawy. Ale czuję, ze ten żal juz jest. Odwagi! Bóg naprawdę Cie kocha. Uwierz!
@@marekauk3758 W kontekście tematu ogólnego - myślę, ze to nie jest ta sytuacja. Jeśli poszukuje Boga, a ta wypowiedz na to wskazuje, to wyklucza zatwardziałość serca , które towarzyszy grzechom przeciw DS.
Bardzo dziękuję za rzeczowe i obszerne wyjaśnienia , rozmowę , podejście do tematu. :) Ostatnio wraz z mężem musimy stawać w obronie papieża Franciszka , bo nasze przeczucia idą za tym co on głosi , a opór środowiska jest duży .
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Jestem mężem porzuconym przez żonę, która znalazła sobie innego. Pozostaję wierny. Wydaje mi się to absolutnym minimum tego, co mogę dla niej zrobić, kiedy jest w kryzysie. A przecież ja to ślubowałem do śmierci. Staram się dobrze zrozumieć argumentację i być otwarty nawet na takie zmiany, bo rozumiem, że Kościół jest na drodze odkrywania prawdy, prowadzony przez Ducha Świętego. Oczywiście rodzi się we mnie sprzeciw na różnych poziomach, jednak to co wydaje mi się najważniejsze: czy pozostawanie wiernym przysiędze zostaje przesunięte z kategorii zwyczajnej powinności do kategorii opcjonalnego heroizmu? Trudno mi to przyjąć. Przysięga małżeńska jest bezwarunkowa. Dzieci, które pojawiły się później lub ich brak nie powinny mieć żadnego wpływu (nie ma nic o tym w przysiędze). Nierozerwalność jest dla małżeństwa wartością samą w sobie, ona jest jak ściana: postawiony pod ścianą zdobędę się na więcej, niż jeśli w tej ścianie jest furtka, przez którą mogę się wymknąć w chwili słabości. A chwil słabości nie brakuje. Najtrudniej jest dawać miłość temu, kto jest najbliżej. I nierozerwalność to dar na te trudności właśnie.
Dlaczego dzieci które pojawiły się później nie powinny mieć żadnego wpływu? Pytanie czy ich dobro nie ma żadnego znaczenia, bo małżeństwo sakramentalne było pierwsze? I pewna uwaga to nie sama przysięga czyni małżeństwo, ale to czy ich wola była wyrażona w sposób świadomy i dobrowolny. Jednym słowem najistotniejsze nie są słowa wypowiedzianej przysięgi, ale decyzja która w tych ludziach nastąpiła już wcześniej (czy była wolna i świadoma oraz czy oboje byli zdolni w chwili zawierania małżeństwa do podjęcia obowiązków małżeńskich). Zrozumienie tej ostatniej sprawy zrobiło we mnie przestrzeń na rozważanie procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Znam dobrze warunki nieważności małżeństwa. Nie pisałem o tym ze względu na i tak już długi komentarz, ale on w domyśle cały dotyczy sytuacji, kiedy małżeństwo jest ważnie zawarte. Jeżeli jest ważnie zawarte, to liczy się treść przysięgi, a w niej nic nie ma o dzieciach, kredytach, domach ani kochankach. Tak przynajmniej ja to dotąd rozumiałem. Osobnym pytaniem może być: czy jakiekolwiek małżeństwo jest zawierane ważnie? Czy na podstawie argumentu o niedojrzałości czy braku pełnej świadomości nie można podważyć ważności każdego małżeństwa?
Wielki zamęt i chaos. Niech Twoja mowa będzie tak tak ,nie nie.Bóg wybacza kazdy grzech i dodaje idź i nie grzesz wiecej.Szatan naprawdę musi mieć wielki ubaw z takiej dyskusji. JEZU UFAM TOBIE ❤
Oj nie każdy grzech! Przeciwko Duchowi Świętemu Pismo Święte mówi wyraźnie i Pan Jezus też wspomina kto się do Nieba nie dostanie. Człowiek może tylko gdybać 😉
Ja tam do Jezusa nie musze w internecie pisac. :) I czy naprawde uwazasz, ze Pan Bog nie chcial, zebysmy rozwazali Jego slowa? Rozmowy i dyskusje do dzielo szatana?
Można i Biblię czytać jak książkę i jej nie rozważać, masz rację ... "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa 🎉" Czyli Wioletta, niech twoja mowa będzie tak, tak i nie, nie, według tego... Wszyscy do piekła?
A czy kiedykolwiek doświadczyła Pani w małżeństwie poniżenia, pogardy, wyzwisk, uzależnień? Tak łatwo osądzać, nie wiedząc z czym i z kim ( bo niejednokrotnie partnerzy/ki zachowują się jak bestie nie ludzie !) mierzą się nasi bliźni! Twałam w takim "świętym małżeństwie" 25 lat i pewnie tyle samo zajmie mnie i mojemu synowi ( który powiedział już w szkole podstawowej, że byłoby lepiej dla niego i dla nas rozstanie niż taki horror jaki mu zgotowaliśmy ) terapia i powrót do równowagi.
Uwielbiam Jezuitów ciekawo kiedy bedzie schizma i czy Jezuici będą jej zwolennikami? Oby sie to już wszystko rozpadło i bysmy wiedzieli kto za modernizmem lub za Jezusem. Ad maiorem Dei gloriam
Zyje ponad 30 lat w drugim zwiazku, nie chodzilismy do komunii a przez to tez rzadko do kosciola, spytalem sie Proboszcza co moge zrobic, in mi powiedzial o Amoris Letitia, no i przeszedlem cala procedure, wywiad, spowiedz generalna, blogoslawienstwo w kosciele po mszy, komunia. Od tego czasu wszystko sie zmienilo, jestesmy zawsze w niedziele na mszy, modlitwy z dziecmi itd. No coz , tak bylo u mnie i jestem wdzieczny naszemu ksiedzu za pomoc.
Nie rozumiem… żyjąc wciąż w drugim związku, jak rozumiem niesakramentalnym, decyduje się Pan na trwanie w grzechu, a warunkiem spowiedzi jest przecież zadośćuczynienie i postawa poprawy. Nie mając zamiaru wyjścia z takiego związku niesakramentalnego, trudno mówić w Pana przypadku o postanowieniu poprawy.
Świetna wypowiedź i lubię takie rozważania bo właśnie o to chodzi że większość ludzi wkłada wszystkich do jednego worka a każda sytuacja jest inna , każda trudna szczególnie jeśli osobą jest wierząca
Niestety myślę że sporo. Nawet wydawałoby się staranne przygotowanie do małżeństwa nie gwarantuje tego że ludzie naprawdę wiedzieli co przysięgali albo byli w stanie podjąć obowiązki małżeńskie (np osoby uzależnione).
@@Izabela_Wojtal no i co dalej.. Te wszystkie malzenstwa są skazane na rozpad.. Ile nieważnie zawartych z przymusu za morgi 100 lat temu małżeństw było. I co... Czemu nikt nie latał po Biskupach żeby "stwierdzać nieważność"..... Jakos 20 ty wiek przyniósł nam to dobrodziejstw w postaci "rozwodu kościelnego"... Wiem że to błędne określenie ale niestety... Świat pogańskie tak to widzi...
Niestety masz Rację, chyba większość unieważnień trafia na wokandę bo... Unieważnienie po nastu latach, dzieci, rodzina i moje małżeństwo jest nie ważne.
Chciałbym aby kto spragniony przeczytał jutrzejsze pierwsze czytanie 1 Sm 1, 9-20 i przyjrzał się dokładnie postawie kapłana Helego i następnie Annie . Jak bardzo postawa kapłana Helego jest adekwatna do tego o czym mówi Ojciec Mieczysław . Pokój w Panu 😇
Jakie cudzołóstwo? Przysięgała, ze nie opuści meza aż do śmierci. Ale to on ją pozostawił.To co ona ma zrobić? Jako trzecia z nimi w nogach spac? Przykuć sie do niego? A kiedy ona ma 20 lat, to ma sie ukamienować za życia, nigdy dziecka nie urodzic? Takie pytania, szanuję ksiedza za otwarty umysł i empatię.
No a jak tobie się wydaje, że dlatego, że kogoś mąż opuścił, to teraz trzeba rozłożyć czerwony dywan, odrzucić 2000-letnią tradycję, zrobić wszystkich wiernych w bambuko i powiedzieć, tak, bierz sobie kolejnego, żebyś mogła dziecko urodzić?
@@renatawisniewska1736 Ewangelia mówi "kto miłuje, wypełnił prawo" a Jezus powiedział, że przykazanie miłości jest najważniejsze. Życie zgodne z dekalogiem (który nie jest częścią ewangelii tylko ST) jako warunek niezbędny do zbawienia nie jest przesłaniem Ewangelii tylko Judaizmu. Grzech to grzech ale najważniejsza jest miłość a nie przestrzeganie prawa - tak w każdym razie twierdzi Jezus w Ewangelii. "Przez wiarę bowiem jesteśmy zbawieni, a nie z uczynków żeby się nikt nie chlubił"
Najmniej intuicyjnie i nielogicznie wygląda sprawa po rozwodzie małżonków "za porozumieniem stron". Od tej pory, każde z osobna, mogą się pukać ile chcą... Jeżeli przed komunia się każdorazowo wypowiadają, wg doktryny są przykładnymi katolikami żyjącymi w separacji, niezależnie czy złapało któreś HIV'a i czy nie stanowi zagrożenia dla następnych przypadkowych związków. Jeżeli założysz nowa rodzinę i zachowujesz wierność, to wg doktryny jesteś cidzoloznikiem, bo nawet spowiedź odpada skoro chcesz trwać w wierności w niesakramentalnym związku... Czy na pewno o tym nauczał Zbawiciel? Nie wydaje mi się żeby apostołom przekazywał klucze do małżeńskiego łoża. I zapytam jeszcze, kto i w którym momencie odebrał wolność ludziom, którzy po doświadczeniu wspólnego życia obopólnie postanowili zwolnić się nawzajem z przysięgi małżeńskiej?
Przepraszam za mój wcześniejszy komentarz, nie miałem prawa pisać w ten sposób "Słuchaj Mieczysław,, jesteś HERETYKIEM". Dokonałem osądu i znieważyłem godność kapłańską, za co najmocniej i z całego serca przepraszam. Jestem po prostu oburzony głoszeniem "inne"j Ewangeli niż dana od Pana naszego Jezusa Chrystusa,, co nie umniejsza mojej winy. "WSZYSTKICH SZANUJCIE, BRACI MIŁUJCIE, BOGA SIĘ BÓJCIE" niech te słowa świętego Piotra, będą dla mnie ostrzeżeniem , a dla wszystkich wskazówką.
To ja bardzo proszę o taką rozmowę o nieważności małżeństwa, bo znam tylko ten temat z tego, co w "katechiźmie" mówił o. Adam Szustak. Chętnie usłyszę więcej.
Szczęść Boże. Jestem rozwodnikiem od paru lat. Mieszkam sam. "Opiekuje" sie dziecmi co drugi weekend. To tak w skrucie. Upadam psychicznie i zdrowotnie. Widzę co Żona z dziećmi wyprawia, jak odchodzą od wiary - syn nie przystąpił do sakramentu Komuni Św. Chciałbym znaleźć takiego Księdza, ktoryby mnie poprowadził.! Moja Żona też chyba nikogo nie ma. Nikt nie moze do niej dotrzeć - taka wolność. Mieszkam w Ząbkach koło Warszawy. Co robić!!! 🙏
Z jednej strony chciałabym powiedzieć spróbuj mediacji małżeńskiej. Z drugiej jednak (z własnego doświadczenia wiem), że jeśli ktoś nie chce porozumienia to nikt nie wpłynie na niego. Sam musi do tego dojrzeć. Sama jestem po rozwodzie i wielu próbach ratowania małżeństwa.
"ludzki" ksiądz ,jak to się ma do nauki Jezusa Chrystusa ,jak to się ma do śmierci Jana Chrzciciela ,jak to się ma do ewangeli św Marka ,że poślubiona ,poślubiony jest do śmierci ,w przeciwnym razie poślubiona ,poślubiony zakładający powtórne związki według nauki i prawa Bożego pozostaną w cudzolustwie❤
@@lucynaochocka1533z woli Jezusa się tak dzieje: Jan 20:23 (i wcześniejsze) Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. ps. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk1:37)
Cierpiącą kobietą Umęczoną Ponad 30 lat w wyniszczającym związku sakramentalnym Z sutenerem i barbarzyńcą Uwikłanym w pornografię O skłonnościach biseksualnych Z Panem Bogiem
Dziękuję za bardzo ciekawy i ciężki temat, to jest temat bardzo szeroki i bardzo głęboki. Dużo małżeństw w sakramencie jest nie ważne z różnych powodów i muszą dalej trwać. To nie znaczy że ja jestem za unieważnianiem, przeciwnie. Ale niestety mamy różne problemy i powinniśmy to rozwiązać, choćby by dużo wiernych mogło przyjąć komunię , ponieważ naprawdę cierpią z tego powodu. Mamy małżeństwa po rozwodzie cywilnym , nie mają dzieci i nie mogą dostać unieważnienia małżeństwa już nie trwającego faktycznie i nie mających nikogo a jednak procedura trwa długo i z utrudnieniem oraz kosztem finansowym bardzo dużo. To jest okropne. Pozdrawiam serdecznie z USA 🇺🇸.
"Dużo małżeństw w sakramencie jest nie ważne z różnych powodów i muszą dalej trwać." Jest domniemanie ważności małżeństwa, chyba że zostanie oficjalnie orzeczone jako nieważne. "nie mogą dostać unieważnienia małżeństwa już nie trwającego faktycznie" To "nie trwajace _juz_ faktycznie" nie ma żadnego, ale to żadnego znaczenia. Orzeczenie o nieważności małżeństwa zaświadcza, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte. W momencie składania przysięgi. A nie o to czy później trwa czy nie, tzn czy np w trakcie uczucie wygasło czy inne kwestie. Unieważnienie małżeństwa to nie rozwód. Jest też w Kościele coś takiego jak rozwiązanie małżeństwa/dissolution of marriage (inne od unieważnienia/annulment), jest to jednak dość rzadkie i dotyczy tzw przywileju Pawłowego. Chodzi mi, żeby uważac że stwierdzeniami typu "już nie trwa", bo to nie o to chodzi w unieważnieniu, to jest rozwód.
Wspaniały ksiądz! Obraz żyjącej miłości i mądrości w kościele, który uczciwe szuka dobra i słucha Boga. Oby ta skorupa skostniałej władzy hierarchii polskiej jak najszybciej upadła!!!
Za każdym razem, kiedy słyszę ojca Mieczysława albo Daniela, mam w sobie pytanie: czemu dopiero teraz? Stanęli na mojej drodze, kiedy wróciłem do Boga 2 lata temu i mam pewne przekonanie, że gdybym trafił na nich wcześniej, to oni byliby katalizatorami zmian w mojej relacji z Tatą. Więcej - śmiem twierdzić, iż ci dwaj, gdyby ich było więcej, znacząco podnieśliby statystyki związane z wiarą, sakramentami, uczestnictwem aktywnym w życiu Kościoła. Kiedy opowiadam ludziom, że Bóg może wyglądać, być takim jak to ojciec Mietek czy Daniel opowiadają, to nie dowierzają. Pewnie kiedyś sam bym nie dowierzał, bo jednak negatywny przekaz szybciej się przebija (atawizm?). Osobiście jestem bardzo wdzięczny Stwórcy, że mogłem trafić na Was. Dziękuję :)
Byłem osobą bardzo wierzącą, poznałem kobietę z którą trochę pod naciskiem rodziny wziąłem ślub kościelny, ale to ja go wziąłem. Byłem bardzo zakochany ale patrząc z perspektywy to małżeństwo oddaliło mnie od Boga. Małżeństwo było dość dziwne, z dziwnymi zasadami, żona nie chciała abym ją ograniczał... Po dwóch latach popełniłem cudzołóstwo. Małżeństwo trwało w sumie 9 lat. Przez wiele lat nie chciałem rozstawać się z żoną, pomimo nie najlepszych relacji staraliśmy się być rodziną. Rozstaliśmy się bez orzekania o winie, żona nie chciała mieć dzieci a ja zdałem sobie sprawę jak bardzo mogę ja skrzywdzić, niestety nawet w dosłownie. Żona jest singelką i bardzo chwali sobie ten stan. Ja zawarłem związek cywilny, mam w nim córkę. Poza tym poczucie winy że nie udało się utrzymać poprzedniego związku. Może ze dwa lata po ślubie cywilnym proboszcz podczas kolędy zapytał czemu nie chodzimy do kościoła... zaczęliśmy chodzić. Córka urodziła się sześć lat po ślubie, już prawie straciliśmy nadzieję. W związku nie sakramentalnym żyjemy 20 lat, kilka lat temu przestaliśmy współżyć. Bardzo je kocham, ten związek jest zupełnym przeciwieństwem poprzedniego. Co mogę zrobić z tak pięknie zniszczonym życiem?
Jako młode dziewczę poznałam mężczyznę,zakochałam się po uszy.On się rozwodził w międzyczasie (nie z mojego powodu). Żyje w związku niesakramentalnym już 25 lat,trochę inaczej patrzę na świat i bardzo ubolewam ,że nie wolno mi się spowiadać i przyjmować Komunii Świętej 😢.Co ja mam zrobić???Wiele razy słyszę "skończ z grzechem" co przekłada się "wyprowadź się pod most".Proszę nie oceniajcie
Dziękuję Ci, że miałaś odwagę podzielić się swoją historią. Dzisiaj w Ewangelii Jezus powołuje Apostołów i pierwsza rzecz do której ich powołuje to do bycia z Nim, do towarzyszenia Mu. Do tego wszystkich nas powołuje. Odwagi!❤
To się tak tylko wydaje..Dopasowuje się kościól do prawa partnerskiego-szeroko stosowanego na tzw "zachodzie".. w realu jest to 5 dzieci a każdde z innym ojcem a w niedziele do Kościoła.
A ja mam pytanie tego rodzaju: dlaczego w czasie Eucharystii słyszę: bierzcie i jedzcie z Tego WSZYSCY, skoro jednak wszyscy nie mogą, tylko ci którzy spełnią prawne warunki ustanowione przez kościół.
Celna uwaga. Czy Jezus przystępując do Ostatniej Wieczerzy pytał uczniów, czy są godni przystąpić do Komunii z Nim? Gdyby postępował, jak współczesny Kościół powinien powiedzieć "wypad" Judaszowi ;-)
@@jrechul Judasz sam sobie zrobił wypad, opuścił wspólnotę apostołów. Podobnie jest z Eucharystią - zaproszenie skierowane jest do wszystkich, Bóg wyciąga rękę, ale niektórzy odtrącają tę rękę swoim ciężkim grzechem. Na pewnym poziomie obrazuje to przypowieść o królewskiej uczcie. Wszyscy byli zaproszeni, ale jeden człowiek przyszedł bez szaty weselnej. Wyobraźmy sobie, że tą szatą weselną jest stan duszy po spowiedzi.
@@schlejer Nie zrobił! Jezus dzielił się z nim chlebem. Swoim ciałem. Kościół dopasowując nauczanie Jezusa do realiów społecznych, w których działał, wprowadzil pojęcie ekskomuniki, które Jezusowi było obce.
@@schlejer Jeśli ja spinuję, to Ty Bracie usiłujesz utrzymać narrację w ciasnym kręgu katechizmowych przekonań, które wprawdzie zapewniają Ci wewnętrzny spokój i komfort ale nie przyczyniają się do poprawy świata. Dobrego dnia 🙂
Naprawdę są bardzo różne sytuacje. W mojej rodzinie odnajduję wiele małżeństw, które nie mogły uregulować sakramentalnie swojego małżeństwa z prawnych powodów, całkowicie od nich niezależnych (np. zaginięcie żony, odejście męża do kochanka, a kiedy miała być sprawa oddana do sądu biskupiego okazało się, że gościu jest z kobiety - był biseksualny i odmówiono postępowania). Wiele cierpienia....
O ile księża mogą błądzić bo są ludźmi to my zawsze mamy Ewangelię która jest niezmienna. Jeśli ksiądz błądzi bo głosi coś co jest niezgodne z Ewangelia to radzę go omijać i szukać księży mówiących prawdę. Mt 5, 31 i wszystko jasne.
Absolutnie nie zgadzam sie z tym, że ludzie byli ze sobą i nagle miłość ustała to się rozwodzimy a w kolejnym zwiazku się nawrocili. Nie, wtedy powinni zwrocić się do Boga i prosić o uzdrowienie małżeństwa. Powinnismy rozważać jedynie 1% rzadkich przypadków.
Tak, trzba rozmawiać na trudne tematy. Księża muszą mieć odeagę powiedzieć swoje zdanie. W przeciwnym razie spychają tylko na margines społeczny osoby po rozwodzie. Ktore mają takie samo prawo kochać i być kochanymi. A Jezus kocha osoby po rozwodzie tak samo jak przed
Tak !! Jezus kocha każdego ,bo on jest nieskonczoną miloscia ,ale temat nie jest miłości tylko jak żyć w zgodzie z nauką Jezusa Chrystusa w związkach po rozwodowych
Osoby kocha, owszem i oczywiście, ale grzechu nie. I właśnie dlatego, że kocha, sprzeciwia się grzechowi, bo to grzech właśnie niszczy i zadaje rany duszy, czasem śmiertelne. Ijasne, zgadzam się za każda sytuacja jest do indywidualnego rozeznawania pod kątem osobistej odpowiedzialności moralnej, bo to wcale nie jest oczywiste, ale nie mówmy nagle, że ponowny związek to nic takiego, bo przecież Bóg i tak wszystkich kocha. Alkoholika też kocha, ale czy chce by został w nałogu? Chyba właśnie odwrotnie. "Mają prawo kochać i być kochanym". Miłość nie jest tożsama ze stosunków intymnymi, zwłaszcza nieuprawnionymi. Może jest to szansa, aby odkryć wyższy, duchowy wymiar miłości? Miłości czystej, która nie szuka swego, nie szuka swojej satysfakcji (w tym cielesnej), ale jest czysto duchowa? Wielkie korzyści duchowe z tego mogą przyjść, a czy nie jesteśmy wszyscy, na mocy chrztu, powołani do świętości? Nie do dobrego, spokojnego, ustatkowanego, i przyjemnego życia, a do świętości. Nie żeby było coś złego w takim po ludzku dobrym życiu - jest obiektywnie dobre, ale to wcale nie jest główny cel naszego istnienia. Celem jest Bóg. I czasem Bóg używa czasem właśnie trudnych sytuacji, i takich nieidealnych, aby zbliżyć do siebie, i aby uświęcić daną osobę. Bo to On jest celem, a nie żeby tylko przeżyć przyjemne życie (co jak mówię, samo w sobie nie jest źle, ale czasem przeszkadza bo staje się głównym celem, a nie tylko zbalansowanym środkiem... powinno się powiedzieć jak sw Paweł, że może wielbić Pana zarówno w zbytku jak i w niedostatku...).
@@schlejer A możesz się zastanowić, że np. piszę to, bo odkryłam to w swoim życiu właśnie, jako coś pięknego i pozytywnego, i właśnie dlatego się tym dzielę i staram przekazać/wytłumaczyć?
@@schlejer A co do kwestii "jak to czyni", to proszę: z łaską Bożą tylko i wyłącznie! Człowiek sam z siebie nie dałby rady, im wcześniej zda sobie z tego sprawę, tym dla niego (i jego duchowego rozwoju) lepiej. Dlatego modlitwa, życie modlitwy, jest podstawą. Nie życie idealne, nie bycie zewnętrznie poprawnym, ale właśnie modlitwa i postawa w życiu zorientowana na zaufaniu Bogu, lub też uczenia się tego zaufania w różnych doświadczeniach życiowych. W to wchodzi również życie sakramentalne. Są oczywiście sytuacje, kiedy ktoś z powodów zależnych albo niezależnych od siebie nie ma do tego dostępu albo nie ma łatwego dostępu (np. mieszka w miejscu/kraju gdzie nie ma księży albo jest ich mało itp.), niemniej jednak trzeba sobie tu zadać pytanie 'jakie są moje priorytety'? Pomijając sytuacje na które faktycznie nie ma się wpływu (np. w trakcie pandemii), to w większości jednak jest to kwestia priorytetów, i kwestia tego czy ktoś faktycznie chce "żyć Bogiem" na co dzień, mieć z Nim relację, nawet jeśli to kosztuje jakieś wyrzeczenia. Jeśli dla kogoś Bóg jest na pierwszym miejscu, to układa się inne rzeczy w życiu tak, aby były temu podporządkowane. I powoli, powoli, to życie się porządkuje.🤷♀️ Sama osobiście staram się uczestniczyć w codziennej Eucharystii. Mam takie możliwości czasowe, lokalizacyjne, itd. Nie twierdzę, że każdy inny tak musi/może, podstawa to niedzielna msza święta. Trzeba przede wszystkim chcieć, a Bóg się zajmie resztą🙃. Bo człowiek sam z siebie jest za słaby. I wytrwać w modlitwie, bo to modlitwa jest sposobem łączności z Bogiem.
Ludzie rzadko rozchodzą się dla przyjemności (w innych związkach)... Jednostronne wypowiedzenie umowy/przysięgi małżeńskiej może być zdrada, choć to zależy od konkretów... Ale co z ludźmi, którzy obopólnie chcą się rozwieść? Czy naprawdę ktoś musi drugiego zabić, albo wystarczająco dużo pieniędzy i cierpliwości, żeby ktoś trzeci z Kurii o tym decydował? Bo swoją drogą za morderstwo dostanie rozgrzeszenie... (!) No i w końcu, jeżeli dwoje ludzi ma władzę sobie przysiąc wierność nawzajem, to dlaczego na rzecz Hierarchi utracili zdolność do wzajemnego zwolnienia się z tej przysięgi? A później się dziwią niektórzy, że w takim razie młodzi wola żyć na kocią łapę...
Niestey to podejscie wprowadza zamęt i zmniejsza wagę sakramentu. W kontekscie stwierdzeń nieważności małżeństw KK nie chce tak dawać w lekki sposób stwierdzeń nieważności.. a dlaczego jak kapłan odchodzi z KK to po prostu otrzynuje dyspensę i moze założyć rodzinę? Czemu tak KK ustalił?
Chciałabym aby można było omówić kwestie unieważnienia małżeństwa, tzw. Rozwód kościelny świeckie określenie, jeśli dałoby radę to ten temat jest dla mnie wazny do omówienia
Chodzi o stwierdzenie nieważności małżeństwa to nie jest unieważnienie i nie jest też kościelny rozwód. Chodzi o to że prowadzi się proces podczas którego sprawdza się czy złożona wola małżonków była całkiem świadoma i dobrowolna. Od jakiegoś czasu przymierzam się do procesu więc jak chcesz to pytaj. Jak będę wiedziała to odpowiem.
A zobaczcie jak niesprawiedliwie są potraktowane małżeństwa, które już nie powinny mieć więcej dzieci a z jakichś powodów nie mogą stosować NPRu. Oni też zgodnie z przepisami nie mogą przystępować do komunii😢
Jeszcze jedno. Jakie jest przygotowanie ludzi do SAKRAMENTU malzenstwa? Mozna powiedziec, ze zadne. Moze tym trzeba sie najpierw zajac? Kogo w kosciele interesuja osoby pozostajace same i wierne przysiedze malzenskiej? Te osoby zostaja przez kosciol porzucone i bez opieki. Inaczej to wyglada, jesli chodzi o ponowne zwiazki. Coraz glosniej o nich i kosciol tworzy rozne mozliwosci dla nich. To jest nie do zniesienia.
Są wspólnoty w kościele katolickim otaczające opieką małżonków w kryzysie lub po rozwodzie a chcących wytrwać w przysiędze małżeńskiej np. Sychar-wspólnota trudnych małżeńst (ks. Marek Dziewiecki jest założycielem) i w wielu miastach są ogniska tej wspólnoty.
Ciekawe, ze JPII uwazal seks za najbardziej rdzenna czesc zwiazku... Czyli, ze ludzie lacza sie ze soba przede wszystkim po to, zeby uprawiac seks... Nie twierdze, ze seks jest niewazny. I ze jest ok wymaganie od kochajacych sie i bedacych w zwiazku ludzi, by nie uprawiali seksu. Ale smiem twierdzic, ze sa w zwiazku rzeczy wazniejsze, ktore ludzi lacza.
niektórzy twierdzą że diabły w piekle się potwornie nudzą bo nie goszczą w swoim spa żadnych ludzi. wg niektórych piekło jest puste bo Bóg wszystkich Zbawił ..
A ja wam przypomne ludzie co mówił Pan Jezus bo co poniektorzy zapomnieli. Nie cudzołóż! Nie porządaj żony bliźniego swego! I ani poł pół kropki sie to nie zmieni niezależnie od zadnego księdza czy papieża!
Komentuje, wysluchawszy jedynie zajawki (ktora bardzo mnie zachecila to wysluchania calosci), bo nie chce, zeby mi mysl, ktora chce sie podzielic, uciekla. Moze ten temat zostal poruszony w rozmowie? Zaraz sie dowiem. :) W kazdym razie: mysle, ze trzeba by zaczac od definicji cudzolostwa Czy to kazda relacja poza malzenstwem sakramentalnym, niezaleznie od tego co sie w tym malzenstwie dzieje (np.przemoc) czy tez po prostu zdrada, krzywdzenie drugiego czlowieka? Podobnie z definicja grzechu. Czy to kazde odstepstwo od tego co literalnie wyczytujemy w Pismie Swietym, czy tez jest miejsce na interpretacje Pisma i na jego coraz lepsze rozumienie, co pociagalo by za soba coraz lepsze rozumienie tego co jest istota grzechu (czyli, moim zdaniem, znow krzywda). Odnosze wrazenie, ze to, jak czesto definiujemy cudzolostwo i grzech, jest zrodlem cierpienia (czy zasluzonego? czy zasadnego?) wielu ludzi. Nie widze sensu np. w twierdzeniu, ze Bog kaze kobiecie (i jej dzieciom) tkwic w zwiazku z np. przemocowcem (czesto kosciol nakazuje jej niesc swoj krzyz - czy slusznie?), albo w tym, ze kosciol zabrania mezczyznie, od ktorego odeszla zona, do wejscia w ponowny zwiazek, w ktorym moglby dawac i otrzymywac milosc?
Chciałabym usłyszeć kiedyś z perspektywytakiej osoby, która nie jest po ślubie kościelnym ale weszła w związek (ślub cywilny) z osobą po rozwodzie i po nieudanych próbach stwierdzenia nieważności małżeństwa. Mam męża niesakramentalnego, mamy dziecko, nawracamy się. I co teraz? A jego żona sakramentalna również sobie ułożyła życie i w sprawie o stwierdzenie nieważności nawet nie chciała brać udziału. Przed nami będzie jeszcze jedna próba. A jak się nie uda to co, jestem skazana na wygnanie z kościoła? W tej sytuacji cierpienie znam tylko ja i mąż oraz nasz synek, który się dopytuje na Mszy Świętej (a czemu my nie idziemy ze wszystkimi?). Jeszcze biorąc pod uwagę fakt że nawet razem nie mieszkamy... Nie robię kompletnie nic takiego co można uznać za grzech ciężki, nawracam się i nie mam możliwości pójść do komunii przez taki błąd z przeszłości, który w świecie jaki znałam nie był uznawany za coś złego. Prawnie jesteśmy małżeństwem i tyle. Kościół chyba nie jest na mnie jeszcze gotowy 😅😅😅
Dzieci potrzebuja rodzicow w kazdym wieku. Latwiej jest jednak przyjac rozstanie rodzicow trzylatkowi niz pietnasolatkowi. Mowie to z pozycji sporego doswiadczenia w tej kwestii. Ale oczywiscie rozumiem, ze to byl tylko przyklad, bo ks.Mietek podkresla, ze kazda sytuacja musi byc rozpoznana intywidualnie.
Nie zgadzam się.Dobra nie można usprawiedliwiać grzechem. Ponowne związki są grzechem-to jest Ewangelia i nie można jej liberalizować.Bog jest miłosierny ale nie do przesady bo nie jest pobłażliwy.Bog posyła do piekła "tylko"???dlatego że żyją w powtórnych związkach?Jak nie ma nawrócenia to wybaczcie ale same wybierają piekło. Bóg samotnej matce z dziećmi potrafili pomóc bez powtórnego związku bo Bóg potrafi wyprowadzić dobro z każdego zła -Bog wyprowadza dobro,bez ludzkiego kombinowania. Moim zdaniem w ten sposób to każdy grzech można usprawiedliwic rzekomym dobrem
A skąd Ksiądz moze wiedziec co jest wolą Boga? Bóg wyrażnie mowi ,ze Jego myślli i drogi nie sa naszymi myślami i drogami.To jest dziwne ,ze codzołóstwo jako grzech poddaje sie rozeznawaniu,które może rowniez dobrze pochodzic od Złego.Cos co kiedys było grzechem, dzis juz tak nie jest .Teraz dawanie furtki jednym a innym nie.No nie. Wiara wymaga poświęceń i wyrzeczeń.Porownywanie tych par do par sakramentalnych ,ktore moga życ gorzej jest bie na miejscu .Rownie dobrze ludzie mowia że wystarczy być dobrym czlowiekiem bez wiary w Boga i się będzie w niebie.
Cudzolstwo dwóch wolnych osób też nie jest. Oparte na krzywdzie kogokolwiek...A raczej na przyjemności.... A to czemu jest to grzech ciężki w KK.??? Tylko pojęcie krzywdy jest obciążeniem?
W ogóle krzywda to jest wolna, szczątkowa interpretacja tego księdza. Głównym wyznacznikiem ciężkości grzechu są trzy elementy - że robisz coś świadomie, mimo tego, że wiesz, że to jest złe, robisz to dobrowolnie i nade wszystko dotyczy to materii ważnej. A "nie cudzołóż" to jest materia ważna z punktu widzenia przykazań, a co za tym idzie ważna we wspólnocie, tradycji, objawieniu i wg Boga.
Tu ksiądz mówi o " małżeństwach nie sakramentalnym" i im pomaganie. A gdzie troska o tych porzuconych? Kto im pomaga? Czy kapłani prowadzą grupy dla tych,którzy są porzuceni? Gdzie w kościele takie grupy i kto ich otacza opieką..
Porzuceni, którzy żyją samotnie, mają pełny dostęp do bogactwa Kościoła, wraz ze wszystkimi sakramentami. Proponuję poszukać dobrej wspólnoty, albo/i księdza, który pomoże w kierownictwie/towarzyszeniu duchowym. Nie ma być może grup stricte dla porzuconych, ale są możliwości wsparcia dla nich w ramach istniejących struktur.
Porzucony, nieszczęśliwy, cierpiący nie znajduje się w centrum zainteresowania typowego duszpasterza. W tym centrum znajdują się osoby, które nie spełniają kryteriów bycia dobrym, posłusznym Kościołowi wiernym, a pomimo tego wydają się być szczęśliwe, tacy jak rozwodnicy w nowych związkach. Dla typowego duszpasterza ten widok jest frustrujący i chętnie rozstrzygnie swój dysonans poznawczy odmawiając rozgrzeszenia takiej osobie. Będzie nawet z siebie dumnym, że realizuje misję dochowania religijnej higieny wiernych. 🤮
@@Leon-gl6ts dziękuję za wyjaśnienie i to dobrze rozumiem... Jednak w parafii,gdzie jest jeden proboszcz, jeden wikary ,gdzie tam znaleźć pomoc ,gdy nie mają czasu nawet dla siebie. Gdzie nie ma do kogo pójść? Z tej duchowej strony... Czy nie byłoby takiej grupy wsparcia dla osób porzuconych.. szczególnie kobiet z dziećmi. Skąd są potem związki nie sakramentalne ? Gdy kobieta zostaje sama z dziećmi nie ma pomocy I szuka wtedy następnego" męża " by radzić co bywa zgubne bo okazuje się, że trafiła na podobnego ,który albo szuka uciąć u innych kobiet ("tamta była zła ") I znów zostaję sama z dziećmi co gorsze pozostawia jej po sobie na wychowanie dziecko.. Gdzie ta porzucona ma znaleźć pomoc ? Gdy kapłani nie maja czasu ? Grup wsparcia nie znalazła bo ich w pobliżu nie ma a tam ,gdzie są to jest daleko... czy nie stąd powstaje tyle związków niesakramentalnych? Gdyby po pierwszym porzuceniu dostała odpowiednie wsparcie to nie szukałaby kolejnego męższczyzny... by ten proces zmniejszał się a nawet może nie powstawał bo miałaby wiedzę jak z tego wyjść, jak sobie radzić z pustką po zdradzie ,czy po alkoholiku ,który nie chce się leczyć ? Teraz jest troska o tych ,którzy są już w związkach niesakramentalnych.... a gdyby tak najpierw temu zapobiegać... lepiej przygotować do małżeństwa do poznania się dwojga ludzi ... w naplanstwie jest 6lat nauki przygotowania a do małżeństw ile? Jak komuś zależy i nie ma traum w rodzinie to szuka by było lepsze przygotowanie,ale jak są traumy porzucenia u rodziców to nie mieli wiedzy jak się przygotować ani ,gdzie się tego uczyć, czy szukać..
Ale to jednak jej decyzja, że wchodzi ciągle w nowe związki. "Gdyby dostała więcej wsparcia", a może raczej zamiast oczekiwać tylko od innych, i obwiniać za brak pomocy, spróbować spojrzeć na siebie i na to, co własnymi siłami można zrobić? Wyżej wcześniej ktoś inny napisał, że jeśli żyje w czystości, ma pełny dostęp do sakramentów Kościoła, czegoż więcej trzeba, jeśli mówimy o sferze duchowej? Bo od tego przede wszystkim Kościół jest. Może właśnie ta samotność to też w tym można znaleźć Opatrzność Bożą, może właśnie jest to szansa aby taka kobieta nauczyła się bardziej polegać na Bogu a nie na np. mężczyznach za wszelką cenę (np. za cenę życia w cudzołóstwie)? Niektórzy mają tak, że nie potrafią być 'sami ze sobą', muszą być konieczne z kimś, i czynią to nawet jeśli im to szkodzi (nie tylko kwestia relacji z Bogiem/grzechu, ale też takie 'doczesne' rzeczy jak wchodzenie w złe relację, albo z niewlasciwymi mężczyznami, powielaniem złych schematów, itd.). Może ta przymusowa samotność jest też _szansą_ na odkrycie swojej własnej siły i relacji z Bogiem? (przykładowo) Właśnie przed chwilą czytałam o Sw Joannie Chantal. Została wcześnie wdową z 3 dzieci. Nie weszła w ponowny związek (chociaż jako wdowa oczywiście by mogła), ale poświęciła swoje życie i wdowieństwo/samotność Bogu. No i została świętą. Więc to, życie w samotności i czystości - nawet jeśli miało się inne plany i wizje na życie, które tak się ułożyło - też jest jakaś droga, wcale nie gorsza. Myślę że w wielu przykładach o których pani pisze to niekoniecznie tylko wsparcie duchowe, ale np. psychologiczne. Np. po/przy związku z alkoholikiem. Są terapie dla osób tzw. współuzależnienionych, itp. Natomiast zupełnie się zgadzam co do potrzeby lepszego przygotowania do małżeństwa.
Czy może o. Mietek polecić księdza o takim charyzmacie w Poznaniu, bardzo potrzebuje rozmowy w tym temacie ale księza w moim otoczeniu niechcą, nie mają czasu, doświadczenia aby o tym rozmawiać . Duszpasterstwo Akademickie tak ale problemy w małżeńskie to za ciężkie i za dużo czasu trzeba poświęcić. Z tym się spotkałam.
Wielu wierzących się burzy na takie treści, bo wygodniej jest przestrzegać litery prawa zamiast przekroczyć siebie, zobaczyć coś więcej poza doktryną. Cieszę sie, ze kościół robi sie otwarty na coraz więcej osób, bo Jezusowa nauka nie wykluczała nikogo, a sam Jezus często gasił faryzeuszy, którzy de facto przestrzegali litery prawa, ale brakowało im w tym wszystkim człowieczeństwa i zrozumienia
Nauka Jezusa jest radykalna: "idź i nie grzesz więcej". Jeżeli mężczyzna spojrzał pożądliwie na kobietę , to już dopuścił się cudzołóstwa. Poprzeczkę Pan Jezus podnosi do góry, zupełnie inaczej niż tu jest głoszone.
@@elapiatek214 możesz dążyc do tego Jezusowego ideału i wręcz powinieneś, ale życie może się różnorako ułożyć i Jezus wiele razy w swoim życiu pokazał miłosierdzie tym, na których pluło radykalne prawo. Czemu tego nie widzisz a widzisz jedynie te poprzeczkę?
Kościół i może " robi się otwarty" ale oddała się od tego co głosi Pan Jezus. Przykazania Boże są niezmienne , a Pan Jezus nie udziela tanich rad tylko mówi, nie grzesz więcej.
hmm słuchając tego przyszły mi 2 pytania: skąd taka pewność, że komunia nie jest dla wszystkich? przecież Jezus udzielił komunii też Judaszowi! i drugie czyli miłość wymusza heroizm, ofiarę z siebie w imię wyższych wartości? ( nawiązując do treści o trwaniu w małżeństwie w przypadku porzucenia) a poza tym dzięki za materiał
Posoborowa nowo mowa która się ma nijak do Świętej Wiary Katolickiej. Bo tylko człowiek jest najważniejszy nie Bóg , a kto ustanowił Sakrament Małżeństwa? Za taki zament sianie zła bo to jest kpina Z Pana Boga. Nie mamy wybierać łatwej i przyjemnej drogi do lecz wziąć krzyż który daje na Pan Bóg i nieść Go przez życie bo bez krzyża nie ma zbawienia.SJ opamiętajcie się! To jest zwiedzenie!
Mam ogromna prośbę Czy mogłabym z ojcem Mieczysławem Lusiak nawiązać kontakt. Pomagam przy prowadzeniu grup i wspólnot z podobnymi problemami w Chicago.
A mozna by podjac temat poczecia in vitro i zaplodnienia jesli kobieta nie ma mozliwosci zajscia w ciaze w sposob naturalny a bardzo pragnie zostac matka
Sluchajac tego dialogu, zastanawiam sie, dlaczego ta druga kobieta zwiazala sie z mezczyzna, ktory byl juz zonaty? Swiadoma decyzja , jak rowniez konsekwencje z tego wynikajace. Czyli powrot meza do zony sakramentalnej, ona zostaje sama, czyli konsekwencja jej wczesniejszej decyzji. Szczesc Boze.
A w ogóle czy to nie powinno być decyzją sumienia człowieka zainteresowanego? Chyba jest tak, że to moje sumienie najlepiej mi pokazuje, co jest dobre, co złe.
Czyli przez te wszystkie lata rozeznawania przez upoważnienionego księdza nie będą mogli czerpać sił na życie z Panem z Eucharystii?🤔 Czy to "towarzyszenie" i rozeznawanie musi trwać tak długo? I na czym ten proces towarzyszenia miałby polegać, oprócz kilku spotkań, rozmów? Dobrze , że Ojciec jest otwarty na temat, ta zaproponowana forma jest chyba przesadzona.
A ja się wypowiem z innej strony. Jestem z rodziny w której tata porzucił nas dzieci i mamę. Zalożyl druga rodzinę . Moja mama nie wyszła za mąż nie zgodziła się na rozwód. Pozostała wierna sakramentowi i przysiedze złożonej Bogu. Może i było biednie w domu. Czy zaakceptowałabym innego faceta jako tatę może i tak. Ale jestem wdzięczna, że mama mnie nauczyła wierności. Jak jest bardzo ważna i w kryzysie małżeńskim miałam ją w głowie. Nie rozstałam się z mężem jesteśmy razem...
Popieram. Rodzice żyli w separacji. Też cieszę się, że nie doszło do rozwodu. Dzięki nim wierzę w wartość sakramentu.
Ja powiem jeszcze z innej strony. Marzyłam jako dziecko o rozwodzie rodziców, prosiłam mamę, aby odeszła od mojego ojca. Z perspektywy moich prawie 40 lat obecnie nadal to pragnienie z dzieciństwa uważam za prawdziwe, zasadne.
Doceniam Mamę. Jak rodzić po rozpadzie związku poszuka sobie drugiej połówki po przykrywką swojego trudnego losu to dzieci w przyszłości jeszcze śmielej będą skakać z kwiatka na kwiatek. O.Miecio nie raczył nad tym się zastanowić
@@Bromache Wypowiadać może się pan tylko we własnym imieniu...
@@rilliona Podobnie jak i pani.
Bardzo potrzebna i mądra rozmowa❤Dziękuję. Gdybym mogła ją usłyszeć 2 lata temu dałaby mi dużo nadziei. 20 lat czekania, nieprawdopodobnej tęsknoty i szukania różnych rozwiązań. Ogrom cierpienia. Bóg naszą historię rozwiązał niespodziewanie i zupełnie nie po „ludzku”. Od 2,5 lat jesteśmy ponownie w sakramentach. Mam dużo czułości dla wszystkich zmagających się i tak jak O. Mietek dużo emocji że można wiele zrobić, zapobiegać… Gotowość do pomocy. Dużo sił i Ducha Św do rozeznawania Ojcze
Czy może Pani powiedziec coś wiecej
Bardzo ciekawa rozmowa. Dziękuję. Jedna kwestia nie daje mi spokoju. Mówi ksiądz o sytuacji, w której w pierwszym i w drugim małżeństwie są dzieci i, że jeśli te młodsze (w drugim małżeństwie) dostaną taki przekaz, że wolą Boga jest żeby tata nas, zostawił. Ale czy z drugiej strony czy te z pierwszego małżeństwa tak samo nie pomyślą "wolą Boga jest żeby tata do nas nie wrócił"? Nie wiem czy ten ból jest zależny od wieku. Domyślam się, że każda sytuacja jest bardzo indywidualna. Nie daje mi to jednak spokoju.
Niedawno na rozważaniach codziennej ewangelii o. Mietek poruszał ten temat. Dla mnie osobisty, wiec wywołuje emocje, ale sama szukam siebie w ten sytuacji, obserwuje czego potrzebuje i oczekuje od kościoła. Dzięki za poruszenie tematu ❤ Empatycznie i konkretnie.
Bardzo mądra i potrzebna rozmowa.Dziekuję bardzo,w zasadzie mogę powiedzieć że czekałam 19 lat żeby usłyszeć konkrety a nie mieć tylko poczucie winy.
Końcówka rozmowy bardzo dobitna, myślę że nie tylko dla księży.Zmienia perspektywę patrzenia.
Ależ mądre rozważanie. Dziękuję. Ksiądz jest niesamowity! Pozostawiam w pamięci i dziękuję. "Pogłębiarka" to wspaniale narzędzie do rozsiewania miłości i korzystania z łask. Też dziękuje
❤❤❤
To co zostało powiedziane jest ważne i mądre ale nie wystarczy w temacie. Potrzebne są działania, które uporządkują całą materię małżeństwa wraz z kwestią Komunii a nie tylko samego przystępowania do tego Sakramentu. Mam tu na myśli dostęp do sakramentu małżeństwa, który jest zbyt łatwy. Żeby zostać księdzem potrzeba 6 lat formacji a zakonnikiem 11, małżonkiem można zostać w 3 miesiące. Bardzo ważna kwestia jest ustalenie ważności małżeństwa. Patrząc na historie ludzi w ponownych związkach można odnieść wrażenie, że połowa ma mocne przesłanki do stwierdzenia nieważności ale nie ma siły się tym zająć i trwa w kolejnych, niesakramentalnych związkach.
Dokładnie tak.
Też uważam, że dostęp do sakramentu małżeństwa jest zbyt łatwy. Nie chodzi mi nawet o długość przygotowan, się o to by weryfikowac faktyczne rozumienie i poważanie sakramentu.
Patrząc na różne fora its dotycząca ślubu to jedynym z popularniejszych tematow jest jak kłamać na spowiedzi przedślubnej żeby rozgrzeszenie dostać. To pokazuje jakie jest podejście do sakramentów i ich powagi... Bo przecież ślub kościelny musi być bo tradycja no i co rodzina by powiedziała.
Ile razy też sama słyszałam innych jak o swoim sakramencie małżeństwa mówią, w ogóle jakby ten faktyczny duchowy, sakramentalny aspekt nie istniał, liczy się tylko uroczystość.
A potem, jeśli taka para się rozwiedzie, wejdzie w ponowny związek, i po jakimś czasie z wiekiem nawracają się, itd. i wtedy okazuje się, że jest problem.
Nie mam na to prostych rozwiązań, bo też rozumiem , że to też jest działanie pastoralne, żeby też za bardzo nie utrudniać dostępu do małżeństwa, i promować go. Ale z drugiej, to właśnie ten latwy dostęp też ma niedobre strony, bo pozwala ludziom wchodzic w coś, czego nie do końca rozumieją. Myślę że jednym z rozwiązań byłby lepszy nacisk na formacje, zarówno przygotowanie do małżeństwa się i nie tylko: również ogólna formacje duchową, żeby mieć ogólna dojrzałość i rozumienie małżeństwa ale i sensu życia chrześcijańskiego w ogóle.
@@joane24 no niestety nie zgodzę się. Jeżeli wprowadzone zostanie przystępowanie do Komunii Św. dla ludzi w powtórnych związkach to w takim razie młodzi zawierający sakrament małżeństwa tym bardziej będą lekceważyć jego wagę mając z tyłu głowy, że jak będzie źle to pójdą do księdza i po kłopocie. Potem będzie drugie, trzecie małżeństwo i dalej jazda do komunii. Nestety zawierając małżeństwo kościelne należy się PORZĄDNIE ZASTANOWIĆ SIĘ I POMYŚLEĆ O KONSEKWENCJACH.
A pocoz tu siła by się zajmować procesami kościelnym... Wystarczy kasa.. :(.... Jestem złośliwa ale to co się obecnie odwala w tej instytucji tylko gorszy normalnych prawych wierzących ludzi którzy chcą być wierni doktrynie i przysiędze która złożyli....
Mt 5, 31 Jezus wypowiedzial sie na ten temat i nie musimy robic zadnych fikolkow umyslowych. Jesli gdzieś sie zagubimy mozemy liczyć na pomocna dlon Boga ale Ewangelii nie zmieniajmy wg naszej wygody.
Powiedział też, że samo spojrzenie jest cudzołóstwem i żebyś wydłubał se oko, ale tego już bezrefleksyjnie nie robisz bo dotyczy to Ciebie osobiście.
Ale nie jest napisane, że kobieta nie może... (?)
Niech Wam Bóg błogosławi Danielu i ks Mieczysławowi, że nie boicie się poruszać tak trudnych ale ważnych spraw. Módlmy się za Biskupów żeby otworzyli serca z miłością Bożą do człowieka, a odważni księża niech szturmują Archidiecezje.🙏❤️
Bóg nie wysłuchuje heretykow. Na szczęście.
@@malgorzatasadomska5554 a kto jest heretykiem? I skąd wiesz kogo słucha?
@@Izabela_Wojtal
????
A ja prosiłabym o rozwinięcie temat dlaczego ja sama w sumieniu nie mogę tego rozeznać i podjąć decyzji, dlaczego o. Mieczysław cały czas mówi o księżach, którzy by to rozeznawali. Jeżeli to ma być tylko pomoc, podprowadzenie do decyzji - to rozumiem ale jeśli taki ksiądz miałby ostatecznie decydować-to ja dziękuję. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie takie decyzje w życiu podejmujemy, znamy naukę kościoła, szukamy prawdy w sumieniu, kształtujemy je.....Przynajmniej ja staram się tak robić. Naprawdę, ktoś musi to rozeznanie robić za mnie? Skoro w Polsce Amoris Laetitia ukazała się w 2016 r. i od tego czasu minęło już 8 lat a Polscy biskupi nie znaleźli czasu, by zająć się jej wytycznymi i opracować jakiś pomysł na to rozeznawanie, w międzyczasie znajdując czas na tysiące różnych dziwnych pomysłów i tysiące bzdurnych listów do ludu, których nikt nie słucha, to naprawdę, to nie jest wystarczający powód byśmy sami wzięli sprawy w swoje ręce ? I czuli się umocowani do bezpośredniego stosowania adhortacji ? Ile jeszcze mamy czekać i jakie są owoce tego czekania ? Nawet skazani za najcięższe przestępstwa mogą dostać rozgrzeszenie a po jakimś czasie od wykonania kary mogą nawet ubiegać się o tzw. zatarcie skazania-czyli usunięcie ich danych z rejestru karnego- tak jakby nigdy nie byli karani, "prawo" daje im nowe życie. I ostatni wątek, proszę zauważyć że w tych poprzednich małżeństwach nie wszyscy mieli dzieci-i nie wszyscy je mają też w ponownych , bo np. poznali się już za późno. I to nie znaczy że jak nie ma dzieci to nie ma powodu, by razem być. Proszę, nie banalizujemy i nie upraszczajmy sprawy sprowadzając związek do posiadania dzieci.
Bardzo ważny temat w Kościele, jednocześnie bardzo delikatny, dotykający niejednokrotnie głębokiego cierpienia ludzkiego
Tym bardziej dla wierzących pragnących żyć z Bogiem, pokazywać dzieciom Boga w małżeństwach niesakramentalnych i tłumaczenia dzieciom dlaczego nie mogą przyjmować Komunii św. Dzieci dzięki obserwacji i naśladowaniu Rodziców uczą się Boga, wiary itd itp, tutaj Rodzice mogą w rodzinie doświadczać wielu trudów towarzyszenia dzieciom i bycia spójnymi.
Jak ja dziękuję Bogu za brata Mietka, którego słucham codziennie i Ciebie Danielu😍ja tym żyję w moim gabinecie i widze osamotnienie tak wielu osób w związkach a słowa żebyśmy zatroszczyli się o związek dwojga ludzi to dla mnie kwintesencja rozwoju rodziny i miłości w niej😇
Znam np. Ks. Józefa Guta, który całe lata wspiera Rodziny, prowadzi, oddaje od bodaj 30-tu lat każdy swój wolny czas dla ratowania Rodzin.!! Jego doświadczenie, głęboka wiara i modlitwa, sprawiają, że bardzo prężnie rozwija się wspólnota Spotkań Małżeńskich w Jaworznie. Tworzą się kolejne małe grupy, a turnusow rekolekcji wakacyjnych organizowanych przez Jaworznicki Ośrodek Spotkań Małżeńskich jest coraz więcej... Wspieram modlitwą wszystkich Kapłanów oddanych Małżeństwom i Rodzinom...
Wielki człowiek, wielki kapłan, wielki duchownych ksiądz Mietek oraz Daniel wielki człowiek i teolog.
Dziękuję wam za takie podcasty.
Sam jestem w podobnej sytuacji ale po tym materiale wiem już jak działać. ❤
Idz do spowiedzi i nie grzesz więcej
Serdecznie dziękuję Panie Danielu za podjęcie tak ważnego tematu.🌹Bardzo brakuje rozmów istotnych w przestrzeni publicznej.
A skoro Gospodarz spotkania upoważnia słuchaczy do zadawania pytań… oto ono: Czy da się nie kochać Ojca Mieczysława? 😀
Nie da się 😁
"Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci".
To było mocne! I prawdziwe i potrzebne. Podziwiam
Wczoraj wysłuchałam ...a dalej mam burze w sercu i w myślach. Trudny temat. Staram sie postawic z drugiej strony... bo akurat ja jestem tą stroną porzuconą która została sama z dziećmi. Nie wyobrażam sobie życia bez sakramentów i Pan Bóg wspierał tak moje wysiłki że udało mi sie dochowac wiernosci. Po ponad 15 latach nie czekam na meża i nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek powrotu jego. Ale modle sie za niego. Zaskoczył mnie ksiadz ze chciałby w trakcie rozeznawania również porozmawiac z tą "drugą stroną" jak i przygladnac sie czy nie zachodza przesłanki do unieważnienia sakramentu małzeństwa. Staram sie to zrozumiec ale to nie jest proste i zawsze jest bolesne mimo wiary i ufnosci w miłosierdzie Boże. Czekam na nastepne konferencje bo słucham ksiedza nie pierwszy raz i dziękuje.
Bo wiele małżeństw (nie)stety jest zawartych nieważnie. Ja od paru lat rozważam przystąpienie do procesu stwierdzenia nieważności małżeństwa. Zwlekam bo na ten moment nie jest w stanie wyobrazić sobie ani powrotu męża ani związku z kimkolwiek innym.
Każdy grzech można obudować poezją dobra. Jak zrobił to szatan w rajskim ogrodzie.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Jestem tą zagubioną owcą,z wielką nadzieją wyczekuje takiej możliwości,abym mogła rozeznać swoją sytuację z osobą duchowną i być może aby Kościół przygarnął mnie z powrotem.
rozeznawać można też z Duchem św w rachunku sumienia 😇
gorzej jak ktoś jest skrupulantem i każdy grzech urasta do grzechu śmiertelnego..
@@marekauk3758Ale są też przecież sytuacje gdzie nie chodzi tylko o grzech, a ogólnie sytuację duchową.
Kierownicy duchowi też są po coś.
Nawet jeśli kwestia dotyczy faktycznie rozeznawania grzechu, to też nie znaczy, że nie mogłyby skorzystać z konsultacji/rozmowy z osobą duchową.
To też zawsze pomaga lepiej spojrzeć na swoją własną historię/życie, i relację z Bogiem.
Życie duchowe to nie tylko "co jest grzechem i jakim", to jest dopiero zaledwie wstęp do drogi duchowej, pierwsze pół kroku.
Nie ma takiego grzechu, którego Bog nie mógłby Ci wybaczyć. To jest jednak kwestia Twojego żalu, i postanowienia poprawy. Ale czuję, ze ten żal juz jest. Odwagi! Bóg naprawdę Cie kocha. Uwierz!
@@malgorzatasadomska5554 * sprostowanie - jest kategoria grzechów niewybaczalnych - grzechy przeciw Duchowi Świętemu
@@marekauk3758 W kontekście tematu ogólnego - myślę, ze to nie jest ta sytuacja. Jeśli poszukuje Boga, a ta wypowiedz na to wskazuje, to wyklucza zatwardziałość serca , które towarzyszy grzechom przeciw DS.
Dziękuję
Dzięki 🙂
Bardzo dziękuję za rzeczowe i obszerne wyjaśnienia , rozmowę , podejście do tematu. :)
Ostatnio wraz z mężem musimy stawać w obronie papieża Franciszka , bo nasze przeczucia idą za tym co on głosi , a opór środowiska jest duży .
Wow! Przeczucia to mozecie sobie mieć, co pisze w katechizmie co mowil Pan Jezus? To juz nie wazne najwazniejsze wasze przeczucia 🤦🏽♀️🤦🏽♀️
Oby tylko rozeznawanie z duszpasterzem nie doprowadziło do tego, że ludzie będą się kierowali bardziej radą księdza, niż własnym sumieniem.
Myślę, że to ich własne sumienie prowadzi ich do rozeznawania wspólnie z księdzem.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem mężem porzuconym przez żonę, która znalazła sobie innego. Pozostaję wierny. Wydaje mi się to absolutnym minimum tego, co mogę dla niej zrobić, kiedy jest w kryzysie. A przecież ja to ślubowałem do śmierci. Staram się dobrze zrozumieć argumentację i być otwarty nawet na takie zmiany, bo rozumiem, że Kościół jest na drodze odkrywania prawdy, prowadzony przez Ducha Świętego.
Oczywiście rodzi się we mnie sprzeciw na różnych poziomach, jednak to co wydaje mi się najważniejsze: czy pozostawanie wiernym przysiędze zostaje przesunięte z kategorii zwyczajnej powinności do kategorii opcjonalnego heroizmu? Trudno mi to przyjąć. Przysięga małżeńska jest bezwarunkowa. Dzieci, które pojawiły się później lub ich brak nie powinny mieć żadnego wpływu (nie ma nic o tym w przysiędze). Nierozerwalność jest dla małżeństwa wartością samą w sobie, ona jest jak ściana: postawiony pod ścianą zdobędę się na więcej, niż jeśli w tej ścianie jest furtka, przez którą mogę się wymknąć w chwili słabości. A chwil słabości nie brakuje. Najtrudniej jest dawać miłość temu, kto jest najbliżej. I nierozerwalność to dar na te trudności właśnie.
Dlaczego dzieci które pojawiły się później nie powinny mieć żadnego wpływu? Pytanie czy ich dobro nie ma żadnego znaczenia, bo małżeństwo sakramentalne było pierwsze? I pewna uwaga to nie sama przysięga czyni małżeństwo, ale to czy ich wola była wyrażona w sposób świadomy i dobrowolny. Jednym słowem najistotniejsze nie są słowa wypowiedzianej przysięgi, ale decyzja która w tych ludziach nastąpiła już wcześniej (czy była wolna i świadoma oraz czy oboje byli zdolni w chwili zawierania małżeństwa do podjęcia obowiązków małżeńskich). Zrozumienie tej ostatniej sprawy zrobiło we mnie przestrzeń na rozważanie procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Znam dobrze warunki nieważności małżeństwa. Nie pisałem o tym ze względu na i tak już długi komentarz, ale on w domyśle cały dotyczy sytuacji, kiedy małżeństwo jest ważnie zawarte. Jeżeli jest ważnie zawarte, to liczy się treść przysięgi, a w niej nic nie ma o dzieciach, kredytach, domach ani kochankach. Tak przynajmniej ja to dotąd rozumiałem. Osobnym pytaniem może być: czy jakiekolwiek małżeństwo jest zawierane ważnie? Czy na podstawie argumentu o niedojrzałości czy braku pełnej świadomości nie można podważyć ważności każdego małżeństwa?
@@Czowiekopieknymimieniu-je5ur każdego nie ale sporą część na pewno bo mało kto "startując w małżeństwo" ma pełną świadomość wagi tego co przysięga.
Przepiękne świadectwo. Wzruszające
Szczęść Boże! Kościół nie jest na drodze szukania prawdy. Kościół już ma pełnię prawdy.
Bardzo potrzeba rozmowa. Temat niezwykle potrzebny
Ksiądz Mietek jak zawsze mnie dotyka swoją katecheza. Pozdrawiam ❤
Wielki zamęt i chaos. Niech Twoja mowa będzie tak tak ,nie nie.Bóg wybacza kazdy grzech i dodaje idź i nie grzesz wiecej.Szatan naprawdę musi mieć wielki ubaw z takiej dyskusji. JEZU UFAM TOBIE ❤
Oj nie każdy grzech! Przeciwko Duchowi Świętemu Pismo Święte mówi wyraźnie i Pan Jezus też wspomina kto się do Nieba nie dostanie. Człowiek może tylko gdybać 😉
Ja tam do Jezusa nie musze w internecie pisac. :) I czy naprawde uwazasz, ze Pan Bog nie chcial, zebysmy rozwazali Jego slowa? Rozmowy i dyskusje do dzielo szatana?
Można i Biblię czytać jak książkę i jej nie rozważać, masz rację ... "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa 🎉" Czyli Wioletta, niech twoja mowa będzie tak, tak i nie, nie, według tego... Wszyscy do piekła?
A czy kiedykolwiek doświadczyła Pani w małżeństwie poniżenia, pogardy, wyzwisk, uzależnień? Tak łatwo osądzać, nie wiedząc z czym i z kim ( bo niejednokrotnie partnerzy/ki zachowują się jak bestie nie ludzie !) mierzą się nasi bliźni! Twałam w takim "świętym małżeństwie" 25 lat i pewnie tyle samo zajmie mnie i mojemu synowi ( który powiedział już w szkole podstawowej, że byłoby lepiej dla niego i dla nas rozstanie niż taki horror jaki mu zgotowaliśmy ) terapia i powrót do równowagi.
Uwielbiam Jezuitów ciekawo kiedy bedzie schizma i czy Jezuici będą jej zwolennikami? Oby sie to już wszystko rozpadło i bysmy wiedzieli kto za modernizmem lub za Jezusem. Ad maiorem Dei gloriam
Zyje ponad 30 lat w drugim zwiazku, nie chodzilismy do komunii a przez to tez rzadko do kosciola, spytalem sie Proboszcza co moge zrobic, in mi powiedzial o Amoris Letitia, no i przeszedlem cala procedure, wywiad, spowiedz generalna, blogoslawienstwo w kosciele po mszy, komunia. Od tego czasu wszystko sie zmienilo, jestesmy zawsze w niedziele na mszy, modlitwy z dziecmi itd. No coz , tak bylo u mnie i jestem wdzieczny naszemu ksiedzu za pomoc.
Nie rozumiem… żyjąc wciąż w drugim związku, jak rozumiem niesakramentalnym, decyduje się Pan na trwanie w grzechu, a warunkiem spowiedzi jest przecież zadośćuczynienie i postawa poprawy. Nie mając zamiaru wyjścia z takiego związku niesakramentalnego, trudno mówić w Pana przypadku o postanowieniu poprawy.
Bug przebaczy, ludzie nie koniecznie.
@@stanisawpiotrowski4006rzeka Bug?
@@maru_tannauczyciel polskiego? Czy geografii?
Chwała Panu za takich Kapłanów! ❤ Dziękuję za tę rozmowę 🙏
Świetna wypowiedź i lubię takie rozważania bo właśnie o to chodzi że większość ludzi wkłada wszystkich do jednego worka a każda sytuacja jest inna , każda trudna szczególnie jeśli osobą jest wierząca
Ile tych nieważnie zawartych małżeństw mamy??? Są ważne dopóki nie pojawi się inna osoba na horyzoncie... :(
Niestety myślę że sporo. Nawet wydawałoby się staranne przygotowanie do małżeństwa nie gwarantuje tego że ludzie naprawdę wiedzieli co przysięgali albo byli w stanie podjąć obowiązki małżeńskie (np osoby uzależnione).
@@Izabela_Wojtal no i co dalej.. Te wszystkie malzenstwa są skazane na rozpad.. Ile nieważnie zawartych z przymusu za morgi 100 lat temu małżeństw było. I co... Czemu nikt nie latał po Biskupach żeby "stwierdzać nieważność"..... Jakos 20 ty wiek przyniósł nam to dobrodziejstw w postaci "rozwodu kościelnego"... Wiem że to błędne określenie ale niestety... Świat pogańskie tak to widzi...
Niestety masz Rację, chyba większość unieważnień trafia na wokandę bo... Unieważnienie po nastu latach, dzieci, rodzina i moje małżeństwo jest nie ważne.
Chciałbym aby kto spragniony przeczytał jutrzejsze pierwsze czytanie 1 Sm 1, 9-20 i przyjrzał się dokładnie postawie kapłana Helego i następnie Annie . Jak bardzo postawa kapłana Helego jest adekwatna do tego o czym mówi Ojciec Mieczysław .
Pokój w Panu 😇
Jakie cudzołóstwo? Przysięgała, ze nie opuści meza aż do śmierci. Ale to on ją pozostawił.To co ona ma zrobić? Jako trzecia z nimi w nogach spac? Przykuć sie do niego? A kiedy ona ma 20 lat, to ma sie ukamienować za życia, nigdy dziecka nie urodzic? Takie pytania, szanuję ksiedza za otwarty umysł i empatię.
No a jak tobie się wydaje, że dlatego, że kogoś mąż opuścił, to teraz trzeba rozłożyć czerwony dywan, odrzucić 2000-letnią tradycję, zrobić wszystkich wiernych w bambuko i powiedzieć, tak, bierz sobie kolejnego, żebyś mogła dziecko urodzić?
Dziękuję za troskę o Miłość ❤
To jak to się ma do przykazania,,nie cudzołóż ''?
Nijak. To czyste dyletanctwo. Prywatne size is. Mietka
Prywatne wizję księdza Mietka nie mające nic wspólnego zEwangelią
@@renatawisniewska1736 Ewangelia mówi "kto miłuje, wypełnił prawo" a Jezus powiedział, że przykazanie miłości jest najważniejsze. Życie zgodne z dekalogiem (który nie jest częścią ewangelii tylko ST) jako warunek niezbędny do zbawienia nie jest przesłaniem Ewangelii tylko Judaizmu. Grzech to grzech ale najważniejsza jest miłość a nie przestrzeganie prawa - tak w każdym razie twierdzi Jezus w Ewangelii. "Przez wiarę bowiem jesteśmy zbawieni, a nie z uczynków żeby się nikt nie chlubił"
Najmniej intuicyjnie i nielogicznie wygląda sprawa po rozwodzie małżonków "za porozumieniem stron".
Od tej pory, każde z osobna, mogą się pukać ile chcą... Jeżeli przed komunia się każdorazowo wypowiadają, wg doktryny są przykładnymi katolikami żyjącymi w separacji, niezależnie czy złapało któreś HIV'a i czy nie stanowi zagrożenia dla następnych przypadkowych związków.
Jeżeli założysz nowa rodzinę i zachowujesz wierność, to wg doktryny jesteś cidzoloznikiem, bo nawet spowiedź odpada skoro chcesz trwać w wierności w niesakramentalnym związku...
Czy na pewno o tym nauczał Zbawiciel? Nie wydaje mi się żeby apostołom przekazywał klucze do małżeńskiego łoża.
I zapytam jeszcze, kto i w którym momencie odebrał wolność ludziom, którzy po doświadczeniu wspólnego życia obopólnie postanowili zwolnić się nawzajem z przysięgi małżeńskiej?
Cudowne podejście ❤ dziękuję Wam za ten podcast
Bardzo dobra rozmowa. Prawdziwa. Dziękuje.
Przepraszam za mój wcześniejszy komentarz, nie miałem prawa pisać w ten sposób "Słuchaj Mieczysław,, jesteś HERETYKIEM". Dokonałem osądu i znieważyłem godność kapłańską, za co najmocniej i z całego serca przepraszam.
Jestem po prostu oburzony głoszeniem "inne"j Ewangeli niż dana od Pana naszego Jezusa Chrystusa,, co nie umniejsza mojej winy. "WSZYSTKICH SZANUJCIE, BRACI MIŁUJCIE, BOGA SIĘ BÓJCIE" niech te słowa świętego Piotra, będą dla mnie ostrzeżeniem , a dla wszystkich wskazówką.
To ja bardzo proszę o taką rozmowę o nieważności małżeństwa, bo znam tylko ten temat z tego, co w "katechiźmie" mówił o. Adam Szustak. Chętnie usłyszę więcej.
A co byś chciała wiedzieć? Przymierzam się do procesu. Generalnie można w sieci przeczytać sporo materiałowe na ten temat.
@@Izabela_WojtalWiele rzeczy, ale wiesz ..to nie jest temat na publiczną wymianę zdań.
Dziękuję za tą rozmowę i wyjaśnienia. Pozdrawiam ❤
Szczęść Boże. Jestem rozwodnikiem od paru lat. Mieszkam sam. "Opiekuje" sie dziecmi co drugi weekend. To tak w skrucie. Upadam psychicznie i zdrowotnie. Widzę co Żona z dziećmi wyprawia, jak odchodzą od wiary - syn nie przystąpił do sakramentu Komuni Św. Chciałbym znaleźć takiego Księdza, ktoryby mnie poprowadził.! Moja Żona też chyba nikogo nie ma. Nikt nie moze do niej dotrzeć - taka wolność. Mieszkam w Ząbkach koło Warszawy. Co robić!!! 🙏
Z jednej strony chciałabym powiedzieć spróbuj mediacji małżeńskiej. Z drugiej jednak (z własnego doświadczenia wiem), że jeśli ktoś nie chce porozumienia to nikt nie wpłynie na niego. Sam musi do tego dojrzeć. Sama jestem po rozwodzie i wielu próbach ratowania małżeństwa.
Nie znam przyczyny lecz jesli widzisz iskierke nadzieii to walcz o rodzine i malrzenstwo.
Remigiusz.
Idź do kaplicy sspx
@@zxcasdqwe12 nie rozumiem tego skrutu sspx? Chyba że to o Piusa X chodzi?
@@remigiuszzajac7655
Tak. Chodzi o Bractwo Piusa X.
Księże Bóg zapłać
Ludzki ksiądz
"ludzki" ksiądz ,jak to się ma do nauki Jezusa Chrystusa ,jak to się ma do śmierci Jana Chrzciciela ,jak to się ma do ewangeli św Marka ,że poślubiona ,poślubiony jest do śmierci ,w przeciwnym razie poślubiona ,poślubiony zakładający powtórne związki według nauki i prawa Bożego pozostaną w cudzolustwie❤
@@lucynaochocka1533z woli Jezusa się tak dzieje:
Jan 20:23 (i wcześniejsze)
Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
ps. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk1:37)
@@lucynaochocka1533a kim Pani jest aby osądzać takiego człowieka?
Cierpiącą kobietą
Umęczoną
Ponad 30 lat w wyniszczającym związku sakramentalnym
Z sutenerem i barbarzyńcą
Uwikłanym w pornografię
O skłonnościach biseksualnych
Z Panem Bogiem
@@Na_Rowerkuogromnie Pani współczuję. Proszę uciekać i żyć
Ogromnie jestem wdzięczna za rozmowę, tyle mądrych słów i właśnie za te emocje ojca Łusiaka :)
❤️
Dziękuję za bardzo ciekawy i ciężki temat, to jest temat bardzo szeroki i bardzo głęboki. Dużo małżeństw w sakramencie jest nie ważne z różnych powodów i muszą dalej trwać. To nie znaczy że ja jestem za unieważnianiem, przeciwnie. Ale niestety mamy różne problemy i powinniśmy to rozwiązać, choćby by dużo wiernych mogło przyjąć komunię , ponieważ naprawdę cierpią z tego powodu. Mamy małżeństwa po rozwodzie cywilnym , nie mają dzieci i nie mogą dostać unieważnienia małżeństwa już nie trwającego faktycznie i nie mających nikogo a jednak procedura trwa długo i z utrudnieniem oraz kosztem finansowym bardzo dużo. To jest okropne. Pozdrawiam serdecznie z USA 🇺🇸.
"Dużo małżeństw w sakramencie jest nie ważne z różnych powodów i muszą dalej trwać."
Jest domniemanie ważności małżeństwa, chyba że zostanie oficjalnie orzeczone jako nieważne.
"nie mogą dostać unieważnienia małżeństwa już nie trwającego faktycznie"
To "nie trwajace _juz_ faktycznie" nie ma żadnego, ale to żadnego znaczenia. Orzeczenie o nieważności małżeństwa zaświadcza, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte. W momencie składania przysięgi. A nie o to czy później trwa czy nie, tzn czy np w trakcie uczucie wygasło czy inne kwestie. Unieważnienie małżeństwa to nie rozwód.
Jest też w Kościele coś takiego jak rozwiązanie małżeństwa/dissolution of marriage (inne od unieważnienia/annulment), jest to jednak dość rzadkie i dotyczy tzw przywileju Pawłowego.
Chodzi mi, żeby uważac że stwierdzeniami typu "już nie trwa", bo to nie o to chodzi w unieważnieniu, to jest rozwód.
❤❤❤❤❤❤❤❤
🙏🙏🙏❤️
Wszyscy zadowoleni? Wynika, że trzeba tylko PRAWIE wypełniać zerojedynkową naukę Jezusa. Prawie robi różnicę aby żyło się lepiej
Wspaniały ksiądz! Obraz żyjącej miłości i mądrości w kościele, który uczciwe szuka dobra i słucha Boga.
Oby ta skorupa skostniałej władzy hierarchii polskiej jak najszybciej upadła!!!
Niechaj tak sie stanie!
Naginanie, naciąganie… co to znaczy? Przecież to jest zdrada Kościoła… Jeszcze takie nauczanie… Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
Ks. Mietek wymiata ❤
Może i wymiata tylko szkoda że głosi "inną Ewangelie"...
@@maciejduda568 wg mnie nie, a jeżeli Ty tak uważasz to masz oczywiście prawo do tego.
Pozdrawiam serdecznie,
Proszę sobie zadać pytanie, czy my jesteśmy w ogóle świadomi co to jest Sakrament Małżeństwa, co to jest Sakrament Kapłaństwa
Widzę,że "Kościół" dopasowuje się do cywilnego prawa partnerskiego..I tyle w temacie.PS - "cokolwiek zwiążecie.." - to nadużycie level Himalajów.
W Diecezji Warszawsko-Praskiej są już wyznaczeni kapłani do rozeznawania tego 😊
Ewangelia mowi jasno , nie ma innej drogi ...ponowny związek ? Czyli budowanie swojego szczęscia na nieszczęsciu innych ? Oto chodzi
Dziękuję ❤
Za każdym razem, kiedy słyszę ojca Mieczysława albo Daniela, mam w sobie pytanie: czemu dopiero teraz? Stanęli na mojej drodze, kiedy wróciłem do Boga 2 lata temu i mam pewne przekonanie, że gdybym trafił na nich wcześniej, to oni byliby katalizatorami zmian w mojej relacji z Tatą. Więcej - śmiem twierdzić, iż ci dwaj, gdyby ich było więcej, znacząco podnieśliby statystyki związane z wiarą, sakramentami, uczestnictwem aktywnym w życiu Kościoła. Kiedy opowiadam ludziom, że Bóg może wyglądać, być takim jak to ojciec Mietek czy Daniel opowiadają, to nie dowierzają. Pewnie kiedyś sam bym nie dowierzał, bo jednak negatywny przekaz szybciej się przebija (atawizm?).
Osobiście jestem bardzo wdzięczny Stwórcy, że mogłem trafić na Was. Dziękuję :)
W głowie mam mętlik 🤯😳🥺
Byłem osobą bardzo wierzącą, poznałem kobietę z którą trochę pod naciskiem rodziny wziąłem ślub kościelny, ale to ja go wziąłem. Byłem bardzo zakochany ale patrząc z perspektywy to małżeństwo oddaliło mnie od Boga. Małżeństwo było dość dziwne, z dziwnymi zasadami, żona nie chciała abym ją ograniczał... Po dwóch latach popełniłem cudzołóstwo. Małżeństwo trwało w sumie 9 lat. Przez wiele lat nie chciałem rozstawać się z żoną, pomimo nie najlepszych relacji staraliśmy się być rodziną. Rozstaliśmy się bez orzekania o winie, żona nie chciała mieć dzieci a ja zdałem sobie sprawę jak bardzo mogę ja skrzywdzić, niestety nawet w dosłownie. Żona jest singelką i bardzo chwali sobie ten stan. Ja zawarłem związek cywilny, mam w nim córkę. Poza tym poczucie winy że nie udało się utrzymać poprzedniego związku. Może ze dwa lata po ślubie cywilnym proboszcz podczas kolędy zapytał czemu nie chodzimy do kościoła... zaczęliśmy chodzić. Córka urodziła się sześć lat po ślubie, już prawie straciliśmy nadzieję. W związku nie sakramentalnym żyjemy 20 lat, kilka lat temu przestaliśmy współżyć. Bardzo je kocham, ten związek jest zupełnym przeciwieństwem poprzedniego. Co mogę zrobić z tak pięknie zniszczonym życiem?
Jako młode dziewczę poznałam mężczyznę,zakochałam się po uszy.On się rozwodził w międzyczasie (nie z mojego powodu). Żyje w związku niesakramentalnym już 25 lat,trochę inaczej patrzę na świat i bardzo ubolewam ,że nie wolno mi się spowiadać i przyjmować Komunii Świętej 😢.Co ja mam zrobić???Wiele razy słyszę "skończ z grzechem" co przekłada się "wyprowadź się pod most".Proszę nie oceniajcie
Bycie pod mostem to zajebista pozycja względem pana Jezusa. Idz i nie grzesz więcej tak powiedział skutki i konsekwencje niestety
@@lukaszczerwionka1524 szczególnie z dzieckiem
Dziękuję Ci, że miałaś odwagę podzielić się swoją historią. Dzisiaj w Ewangelii Jezus powołuje Apostołów i pierwsza rzecz do której ich powołuje to do bycia z Nim, do towarzyszenia Mu. Do tego wszystkich nas powołuje. Odwagi!❤
Ja Cie rozumiem i nie oceniam💚
Słychać w tej rozmowie dużo miłości do ludzi, potrzebę służby, towarzyszenia, zaangażowania duszpasterzy. Bardzo ważny temat!
To się tak tylko wydaje..Dopasowuje się kościól do prawa partnerskiego-szeroko stosowanego na tzw "zachodzie".. w realu jest to 5 dzieci a każdde z innym ojcem a w niedziele do Kościoła.
To nie chodzi o miłość do człowieka ale miłość do Boga. Gdzie jest akceptacja ewangelii
To nie chodzi o miłość do człowieka ale miłość do Boga. Gdzie jest akceptacja ewangelii
To nie chodzi o miłość do człowieka ale miłość do Boga. Gdzie jest akceptacja ewangelii
To nie chodzi o miłość do człowieka ale miłość do Boga. Gdzie jest akceptacja ewangelii
A ja mam pytanie tego rodzaju: dlaczego w czasie Eucharystii słyszę: bierzcie i jedzcie z Tego WSZYSCY, skoro jednak wszyscy nie mogą, tylko ci którzy spełnią prawne warunki ustanowione przez kościół.
Celna uwaga. Czy Jezus przystępując do Ostatniej Wieczerzy pytał uczniów, czy są godni przystąpić do Komunii z Nim? Gdyby postępował, jak współczesny Kościół powinien powiedzieć "wypad" Judaszowi ;-)
@@jrechul Judasz sam sobie zrobił wypad, opuścił wspólnotę apostołów. Podobnie jest z Eucharystią - zaproszenie skierowane jest do wszystkich, Bóg wyciąga rękę, ale niektórzy odtrącają tę rękę swoim ciężkim grzechem. Na pewnym poziomie obrazuje to przypowieść o królewskiej uczcie. Wszyscy byli zaproszeni, ale jeden człowiek przyszedł bez szaty weselnej. Wyobraźmy sobie, że tą szatą weselną jest stan duszy po spowiedzi.
@@schlejer Nie zrobił! Jezus dzielił się z nim chlebem. Swoim ciałem. Kościół dopasowując nauczanie Jezusa do realiów społecznych, w których działał, wprowadzil pojęcie ekskomuniki, które Jezusowi było obce.
@@jrechul No i co z tego że się dzielił, to nie zmienia faktu, że Judasz sam wyszedł. Nie spinuj.
@@schlejer Jeśli ja spinuję, to Ty Bracie usiłujesz utrzymać narrację w ciasnym kręgu katechizmowych przekonań, które wprawdzie zapewniają Ci wewnętrzny spokój i komfort ale nie przyczyniają się do poprawy świata. Dobrego dnia 🙂
Naprawdę są bardzo różne sytuacje. W mojej rodzinie odnajduję wiele małżeństw, które nie mogły uregulować sakramentalnie swojego małżeństwa z prawnych powodów, całkowicie od nich niezależnych (np. zaginięcie żony, odejście męża do kochanka, a kiedy miała być sprawa oddana do sądu biskupiego okazało się, że gościu jest z kobiety - był biseksualny i odmówiono postępowania). Wiele cierpienia....
Bardzo bym chciala posluchac rozmowy ks.Mietka z o.Rafalem (tradycjonalista).
O ile księża mogą błądzić bo są ludźmi to my zawsze mamy Ewangelię która jest niezmienna. Jeśli ksiądz błądzi bo głosi coś co jest niezgodne z Ewangelia to radzę go omijać i szukać księży mówiących prawdę. Mt 5, 31 i wszystko jasne.
Kapłani pomagające małżeństwom: o. Mirosław Pilśniak OP, nieżyjący już o. Jan Pałyga SAC, ks. Marek Dziewięciu, ......
Absolutnie nie zgadzam sie z tym, że ludzie byli ze sobą i nagle miłość ustała to się rozwodzimy a w kolejnym zwiazku się nawrocili. Nie, wtedy powinni zwrocić się do Boga i prosić o uzdrowienie małżeństwa. Powinnismy rozważać jedynie 1% rzadkich przypadków.
Tak, trzba rozmawiać na trudne tematy. Księża muszą mieć odeagę powiedzieć swoje zdanie. W przeciwnym razie spychają tylko na margines społeczny osoby po rozwodzie. Ktore mają takie samo prawo kochać i być kochanymi. A Jezus kocha osoby po rozwodzie tak samo jak przed
Tak !! Jezus kocha każdego ,bo on jest nieskonczoną miloscia ,ale temat nie jest miłości tylko jak żyć w zgodzie z nauką Jezusa Chrystusa w związkach po rozwodowych
Osoby kocha, owszem i oczywiście, ale grzechu nie. I właśnie dlatego, że kocha, sprzeciwia się grzechowi, bo to grzech właśnie niszczy i zadaje rany duszy, czasem śmiertelne.
Ijasne, zgadzam się za każda sytuacja jest do indywidualnego rozeznawania pod kątem osobistej odpowiedzialności moralnej, bo to wcale nie jest oczywiste, ale nie mówmy nagle, że ponowny związek to nic takiego, bo przecież Bóg i tak wszystkich kocha.
Alkoholika też kocha, ale czy chce by został w nałogu? Chyba właśnie odwrotnie.
"Mają prawo kochać i być kochanym". Miłość nie jest tożsama ze stosunków intymnymi, zwłaszcza nieuprawnionymi. Może jest to szansa, aby odkryć wyższy, duchowy wymiar miłości? Miłości czystej, która nie szuka swego, nie szuka swojej satysfakcji (w tym cielesnej), ale jest czysto duchowa? Wielkie korzyści duchowe z tego mogą przyjść, a czy nie jesteśmy wszyscy, na mocy chrztu, powołani do świętości? Nie do dobrego, spokojnego, ustatkowanego, i przyjemnego życia, a do świętości. Nie żeby było coś złego w takim po ludzku dobrym życiu - jest obiektywnie dobre, ale to wcale nie jest główny cel naszego istnienia. Celem jest Bóg. I czasem Bóg używa czasem właśnie trudnych sytuacji, i takich nieidealnych, aby zbliżyć do siebie, i aby uświęcić daną osobę. Bo to On jest celem, a nie żeby tylko przeżyć przyjemne życie (co jak mówię, samo w sobie nie jest źle, ale czasem przeszkadza bo staje się głównym celem, a nie tylko zbalansowanym środkiem... powinno się powiedzieć jak sw Paweł, że może wielbić Pana zarówno w zbytku jak i w niedostatku...).
@@joane24często po takich akapitach zastanawiam się, czy piszący praktykuje ten wyższy wymiar duchowości i jak to czyni.
@@schlejer A możesz się zastanowić, że np. piszę to, bo odkryłam to w swoim życiu właśnie, jako coś pięknego i pozytywnego, i właśnie dlatego się tym dzielę i staram przekazać/wytłumaczyć?
@@schlejer A co do kwestii "jak to czyni", to proszę: z łaską Bożą tylko i wyłącznie! Człowiek sam z siebie nie dałby rady, im wcześniej zda sobie z tego sprawę, tym dla niego (i jego duchowego rozwoju) lepiej. Dlatego modlitwa, życie modlitwy, jest podstawą. Nie życie idealne, nie bycie zewnętrznie poprawnym, ale właśnie modlitwa i postawa w życiu zorientowana na zaufaniu Bogu, lub też uczenia się tego zaufania w różnych doświadczeniach życiowych.
W to wchodzi również życie sakramentalne. Są oczywiście sytuacje, kiedy ktoś z powodów zależnych albo niezależnych od siebie nie ma do tego dostępu albo nie ma łatwego dostępu (np. mieszka w miejscu/kraju gdzie nie ma księży albo jest ich mało itp.), niemniej jednak trzeba sobie tu zadać pytanie 'jakie są moje priorytety'? Pomijając sytuacje na które faktycznie nie ma się wpływu (np. w trakcie pandemii), to w większości jednak jest to kwestia priorytetów, i kwestia tego czy ktoś faktycznie chce "żyć Bogiem" na co dzień, mieć z Nim relację, nawet jeśli to kosztuje jakieś wyrzeczenia. Jeśli dla kogoś Bóg jest na pierwszym miejscu, to układa się inne rzeczy w życiu tak, aby były temu podporządkowane. I powoli, powoli, to życie się porządkuje.🤷♀️
Sama osobiście staram się uczestniczyć w codziennej Eucharystii. Mam takie możliwości czasowe, lokalizacyjne, itd. Nie twierdzę, że każdy inny tak musi/może, podstawa to niedzielna msza święta.
Trzeba przede wszystkim chcieć, a Bóg się zajmie resztą🙃. Bo człowiek sam z siebie jest za słaby. I wytrwać w modlitwie, bo to modlitwa jest sposobem łączności z Bogiem.
Ludzie rzadko rozchodzą się dla przyjemności (w innych związkach)... Jednostronne wypowiedzenie umowy/przysięgi małżeńskiej może być zdrada, choć to zależy od konkretów... Ale co z ludźmi, którzy obopólnie chcą się rozwieść? Czy naprawdę ktoś musi drugiego zabić, albo wystarczająco dużo pieniędzy i cierpliwości, żeby ktoś trzeci z Kurii o tym decydował? Bo swoją drogą za morderstwo dostanie rozgrzeszenie... (!)
No i w końcu, jeżeli dwoje ludzi ma władzę sobie przysiąc wierność nawzajem, to dlaczego na rzecz Hierarchi utracili zdolność do wzajemnego zwolnienia się z tej przysięgi?
A później się dziwią niektórzy, że w takim razie młodzi wola żyć na kocią łapę...
Też nie widzę przeszkód, żeby ksiądz, który proponuje zatroszczenie się o wierzących, nie wziął udziału choćby w takim internetowym Q&A.
Dziękuję ❤. Potrzebujemy Waszego wsparcia, Waszej Miłości ( uwagi) w Kościele. Kaplani zuważcie nas a z pewnością sami się ubogacicie
Niestey to podejscie wprowadza zamęt i zmniejsza wagę sakramentu. W kontekscie stwierdzeń nieważności małżeństw KK nie chce tak dawać w lekki sposób stwierdzeń nieważności.. a dlaczego jak kapłan odchodzi z KK to po prostu otrzynuje dyspensę i moze założyć rodzinę? Czemu tak KK ustalił?
Chciałabym aby można było omówić kwestie unieważnienia małżeństwa, tzw. Rozwód kościelny świeckie określenie, jeśli dałoby radę to ten temat jest dla mnie wazny do omówienia
Chodzi o stwierdzenie nieważności małżeństwa to nie jest unieważnienie i nie jest też kościelny rozwód. Chodzi o to że prowadzi się proces podczas którego sprawdza się czy złożona wola małżonków była całkiem świadoma i dobrowolna. Od jakiegoś czasu przymierzam się do procesu więc jak chcesz to pytaj. Jak będę wiedziała to odpowiem.
Nie ma rozwodów w Kościele
A zobaczcie jak niesprawiedliwie są potraktowane małżeństwa, które już nie powinny mieć więcej dzieci a z jakichś powodów nie mogą stosować NPRu. Oni też zgodnie z przepisami nie mogą przystępować do komunii😢
Jeszcze jedno. Jakie jest przygotowanie ludzi do SAKRAMENTU malzenstwa? Mozna powiedziec, ze zadne. Moze tym trzeba sie najpierw zajac?
Kogo w kosciele interesuja osoby pozostajace same i wierne przysiedze malzenskiej? Te osoby zostaja przez kosciol porzucone i bez opieki. Inaczej to wyglada, jesli chodzi o ponowne zwiazki. Coraz glosniej o nich i kosciol tworzy rozne mozliwosci dla nich. To jest nie do zniesienia.
Są wspólnoty w kościele katolickim otaczające opieką małżonków w kryzysie lub po rozwodzie a chcących wytrwać w przysiędze małżeńskiej np. Sychar-wspólnota trudnych małżeńst (ks. Marek Dziewiecki jest założycielem) i w wielu miastach są ogniska tej wspólnoty.
Ciekawe, ze JPII uwazal seks za najbardziej rdzenna czesc zwiazku... Czyli, ze ludzie lacza sie ze soba przede wszystkim po to, zeby uprawiac seks... Nie twierdze, ze seks jest niewazny. I ze jest ok wymaganie od kochajacych sie i bedacych w zwiazku ludzi, by nie uprawiali seksu. Ale smiem twierdzic, ze sa w zwiazku rzeczy wazniejsze, ktore ludzi lacza.
No brawo,dość niewinna wizja piekła !
niektórzy twierdzą że diabły w piekle się potwornie nudzą bo nie goszczą w swoim spa żadnych ludzi. wg niektórych piekło jest puste bo Bóg wszystkich Zbawił ..
Ksiądz Marek Dziewiecki, który pomaga małżonkom w różnych sytuacjach.... Nie prawda jest ,że tylko ks. Mieczysław robi najwięcej...
Nie porównywałbym ich, ale OK ;)
A ja wam przypomne ludzie co mówił Pan Jezus bo co poniektorzy zapomnieli. Nie cudzołóż! Nie porządaj żony bliźniego swego! I ani poł pół kropki sie to nie zmieni niezależnie od zadnego księdza czy papieża!
A jak to się ma do stwierdzenia nieważności po nastu latach? Stwierdzenia tylko po to aby potem wziąć ślub jeszcze raz.
A słyszałaś to czy znasz tylko z opowiadań?
Komentuje, wysluchawszy jedynie zajawki (ktora bardzo mnie zachecila to wysluchania calosci), bo nie chce, zeby mi mysl, ktora chce sie podzielic, uciekla. Moze ten temat zostal poruszony w rozmowie? Zaraz sie dowiem. :) W kazdym razie: mysle, ze trzeba by zaczac od definicji cudzolostwa Czy to kazda relacja poza malzenstwem sakramentalnym, niezaleznie od tego co sie w tym malzenstwie dzieje (np.przemoc) czy tez po prostu zdrada, krzywdzenie drugiego czlowieka? Podobnie z definicja grzechu. Czy to kazde odstepstwo od tego co literalnie wyczytujemy w Pismie Swietym, czy tez jest miejsce na interpretacje Pisma i na jego coraz lepsze rozumienie, co pociagalo by za soba coraz lepsze rozumienie tego co jest istota grzechu (czyli, moim zdaniem, znow krzywda). Odnosze wrazenie, ze to, jak czesto definiujemy cudzolostwo i grzech, jest zrodlem cierpienia (czy zasluzonego? czy zasadnego?) wielu ludzi. Nie widze sensu np. w twierdzeniu, ze Bog kaze kobiecie (i jej dzieciom) tkwic w zwiazku z np. przemocowcem (czesto kosciol nakazuje jej niesc swoj krzyz - czy slusznie?), albo w tym, ze kosciol zabrania mezczyznie, od ktorego odeszla zona, do wejscia w ponowny zwiazek, w ktorym moglby dawac i otrzymywac milosc?
W końcu jakiś ksiądz normalnie mówi
Chciałabym usłyszeć kiedyś z perspektywytakiej osoby, która nie jest po ślubie kościelnym ale weszła w związek (ślub cywilny) z osobą po rozwodzie i po nieudanych próbach stwierdzenia nieważności małżeństwa.
Mam męża niesakramentalnego, mamy dziecko, nawracamy się. I co teraz?
A jego żona sakramentalna również sobie ułożyła życie i w sprawie o stwierdzenie nieważności nawet nie chciała brać udziału. Przed nami będzie jeszcze jedna próba. A jak się nie uda to co, jestem skazana na wygnanie z kościoła?
W tej sytuacji cierpienie znam tylko ja i mąż oraz nasz synek, który się dopytuje na Mszy Świętej (a czemu my nie idziemy ze wszystkimi?).
Jeszcze biorąc pod uwagę fakt że nawet razem nie mieszkamy... Nie robię kompletnie nic takiego co można uznać za grzech ciężki, nawracam się i nie mam możliwości pójść do komunii przez taki błąd z przeszłości, który w świecie jaki znałam nie był uznawany za coś złego. Prawnie jesteśmy małżeństwem i tyle. Kościół chyba nie jest na mnie jeszcze gotowy 😅😅😅
Trzeba sobie zadać pytanie, czy w życiu najważniejszy jest Jezus, czy drugi „mąż”
@@maru_tan jak to łatwo powiedzieć, jak mnie nie dotyczy.
Dzieci potrzebuja rodzicow w kazdym wieku. Latwiej jest jednak przyjac rozstanie rodzicow trzylatkowi niz pietnasolatkowi. Mowie to z pozycji sporego doswiadczenia w tej kwestii. Ale oczywiscie rozumiem, ze to byl tylko przyklad, bo ks.Mietek podkresla, ze kazda sytuacja musi byc rozpoznana intywidualnie.
Nie zgadzam się.Dobra nie można usprawiedliwiać grzechem.
Ponowne związki są grzechem-to jest Ewangelia i nie można jej liberalizować.Bog jest miłosierny ale nie do przesady bo nie jest pobłażliwy.Bog posyła do piekła "tylko"???dlatego że żyją w powtórnych związkach?Jak nie ma nawrócenia to wybaczcie ale same wybierają piekło.
Bóg samotnej matce z dziećmi potrafili pomóc bez powtórnego związku bo Bóg potrafi wyprowadzić dobro z każdego zła -Bog wyprowadza dobro,bez ludzkiego kombinowania.
Moim zdaniem w ten sposób to każdy grzech można usprawiedliwic rzekomym dobrem
A skąd Ksiądz moze wiedziec co jest wolą Boga? Bóg wyrażnie mowi ,ze Jego myślli i drogi nie sa naszymi myślami i drogami.To jest dziwne ,ze codzołóstwo jako grzech poddaje sie rozeznawaniu,które może rowniez dobrze pochodzic od Złego.Cos co kiedys było grzechem, dzis juz tak nie jest .Teraz dawanie furtki jednym a innym nie.No nie. Wiara wymaga poświęceń i wyrzeczeń.Porownywanie tych par do par sakramentalnych ,ktore moga życ gorzej jest bie na miejscu .Rownie dobrze ludzie mowia że wystarczy być dobrym czlowiekiem bez wiary w Boga i się będzie w niebie.
Przykro się słucha jak człowiek próbuje poprawiać Pana Boga
Cudzolstwo dwóch wolnych osób też nie jest. Oparte na krzywdzie kogokolwiek...A raczej na przyjemności.... A to czemu jest to grzech ciężki w KK.??? Tylko pojęcie krzywdy jest obciążeniem?
W ogóle krzywda to jest wolna, szczątkowa interpretacja tego księdza. Głównym wyznacznikiem ciężkości grzechu są trzy elementy - że robisz coś świadomie, mimo tego, że wiesz, że to jest złe, robisz to dobrowolnie i nade wszystko dotyczy to materii ważnej. A "nie cudzołóż" to jest materia ważna z punktu widzenia przykazań, a co za tym idzie ważna we wspólnocie, tradycji, objawieniu i wg Boga.
Ksiądz Mietek uprawia prywatną teologię
@@renatawisniewska1736Renatko...nie wypowiadaj sie za O.Mietka. Nie jestes do tego upowazniona jak mniemam.
Tu ksiądz mówi o " małżeństwach nie sakramentalnym" i im pomaganie. A gdzie troska o tych porzuconych? Kto im pomaga? Czy kapłani prowadzą grupy dla tych,którzy są porzuceni? Gdzie w kościele takie grupy i kto ich otacza opieką..
Porzuceni, którzy żyją samotnie, mają pełny dostęp do bogactwa Kościoła, wraz ze wszystkimi sakramentami. Proponuję poszukać dobrej wspólnoty, albo/i księdza, który pomoże w kierownictwie/towarzyszeniu duchowym. Nie ma być może grup stricte dla porzuconych, ale są możliwości wsparcia dla nich w ramach istniejących struktur.
Porzucony, nieszczęśliwy, cierpiący nie znajduje się w centrum zainteresowania typowego duszpasterza. W tym centrum znajdują się osoby, które nie spełniają kryteriów bycia dobrym, posłusznym Kościołowi wiernym, a pomimo tego wydają się być szczęśliwe, tacy jak rozwodnicy w nowych związkach. Dla typowego duszpasterza ten widok jest frustrujący i chętnie rozstrzygnie swój dysonans poznawczy odmawiając rozgrzeszenia takiej osobie. Będzie nawet z siebie dumnym, że realizuje misję dochowania religijnej higieny wiernych. 🤮
@@Leon-gl6ts dziękuję za wyjaśnienie i to dobrze rozumiem... Jednak w parafii,gdzie jest jeden proboszcz, jeden wikary ,gdzie tam znaleźć pomoc ,gdy nie mają czasu nawet dla siebie. Gdzie nie ma do kogo pójść? Z tej duchowej strony... Czy nie byłoby takiej grupy wsparcia dla osób porzuconych.. szczególnie kobiet z dziećmi. Skąd są potem związki nie sakramentalne ? Gdy kobieta zostaje sama z dziećmi nie ma pomocy I szuka wtedy następnego" męża " by radzić co bywa zgubne bo okazuje się, że trafiła na podobnego ,który albo szuka uciąć u innych kobiet ("tamta była zła ") I znów zostaję sama z dziećmi co gorsze pozostawia jej po sobie na wychowanie dziecko.. Gdzie ta porzucona ma znaleźć pomoc ? Gdy kapłani nie maja czasu ? Grup wsparcia nie znalazła bo ich w pobliżu nie ma a tam ,gdzie są to jest daleko... czy nie stąd powstaje tyle związków niesakramentalnych? Gdyby po pierwszym porzuceniu dostała odpowiednie wsparcie to nie szukałaby kolejnego męższczyzny... by ten proces zmniejszał się a nawet może nie powstawał bo miałaby wiedzę jak z tego wyjść, jak sobie radzić z pustką po zdradzie ,czy po alkoholiku ,który nie chce się leczyć ? Teraz jest troska o tych ,którzy są już w związkach niesakramentalnych.... a gdyby tak najpierw temu zapobiegać... lepiej przygotować do małżeństwa do poznania się dwojga ludzi ... w naplanstwie jest 6lat nauki przygotowania a do małżeństw ile? Jak komuś zależy i nie ma traum w rodzinie to szuka by było lepsze przygotowanie,ale jak są traumy porzucenia u rodziców to nie mieli wiedzy jak się przygotować ani ,gdzie się tego uczyć, czy szukać..
Ale to jednak jej decyzja, że wchodzi ciągle w nowe związki. "Gdyby dostała więcej wsparcia", a może raczej zamiast oczekiwać tylko od innych, i obwiniać za brak pomocy, spróbować spojrzeć na siebie i na to, co własnymi siłami można zrobić?
Wyżej wcześniej ktoś inny napisał, że jeśli żyje w czystości, ma pełny dostęp do sakramentów Kościoła, czegoż więcej trzeba, jeśli mówimy o sferze duchowej? Bo od tego przede wszystkim Kościół jest.
Może właśnie ta samotność to też w tym można znaleźć Opatrzność Bożą, może właśnie jest to szansa aby taka kobieta nauczyła się bardziej polegać na Bogu a nie na np. mężczyznach za wszelką cenę (np. za cenę życia w cudzołóstwie)?
Niektórzy mają tak, że nie potrafią być 'sami ze sobą', muszą być konieczne z kimś, i czynią to nawet jeśli im to szkodzi (nie tylko kwestia relacji z Bogiem/grzechu, ale też takie 'doczesne' rzeczy jak wchodzenie w złe relację, albo z niewlasciwymi mężczyznami, powielaniem złych schematów, itd.).
Może ta przymusowa samotność jest też _szansą_ na odkrycie swojej własnej siły i relacji z Bogiem? (przykładowo)
Właśnie przed chwilą czytałam o Sw Joannie Chantal. Została wcześnie wdową z 3 dzieci. Nie weszła w ponowny związek (chociaż jako wdowa oczywiście by mogła), ale poświęciła swoje życie i wdowieństwo/samotność Bogu. No i została świętą. Więc to, życie w samotności i czystości - nawet jeśli miało się inne plany i wizje na życie, które tak się ułożyło - też jest jakaś droga, wcale nie gorsza.
Myślę że w wielu przykładach o których pani pisze to niekoniecznie tylko wsparcie duchowe, ale np. psychologiczne. Np. po/przy związku z alkoholikiem. Są terapie dla osób tzw. współuzależnienionych, itp.
Natomiast zupełnie się zgadzam co do potrzeby lepszego przygotowania do małżeństwa.
Polecam Sychar. Są spotkania online.
Czy może o. Mietek polecić księdza o takim charyzmacie w Poznaniu, bardzo potrzebuje rozmowy w tym temacie ale księza w moim otoczeniu niechcą, nie mają czasu, doświadczenia aby o tym rozmawiać . Duszpasterstwo Akademickie tak ale problemy w małżeńskie to za ciężkie i za dużo czasu trzeba poświęcić. Z tym się spotkałam.
Sychar jest pomocą to wspólnota kościelna tej szukać
Wiatr wieje tam gdzie chce...
Wielu wierzących się burzy na takie treści, bo wygodniej jest przestrzegać litery prawa zamiast przekroczyć siebie, zobaczyć coś więcej poza doktryną. Cieszę sie, ze kościół robi sie otwarty na coraz więcej osób, bo Jezusowa nauka nie wykluczała nikogo, a sam Jezus często gasił faryzeuszy, którzy de facto przestrzegali litery prawa, ale brakowało im w tym wszystkim człowieczeństwa i zrozumienia
Nauka Jezusa jest radykalna: "idź i nie grzesz więcej". Jeżeli mężczyzna spojrzał pożądliwie na kobietę , to już dopuścił się cudzołóstwa. Poprzeczkę Pan Jezus podnosi do góry, zupełnie inaczej niż tu jest głoszone.
@@elapiatek214 możesz dążyc do tego Jezusowego ideału i wręcz powinieneś, ale życie może się różnorako ułożyć i Jezus wiele razy w swoim życiu pokazał miłosierdzie tym, na których pluło radykalne prawo. Czemu tego nie widzisz a widzisz jedynie te poprzeczkę?
Kościół i może " robi się otwarty" ale oddała się od tego co głosi Pan Jezus. Przykazania Boże są niezmienne , a Pan Jezus nie udziela tanich rad tylko mówi, nie grzesz więcej.
"Cieszę sie, ze kościół robi sie otwarty.." taki otwarty, że wszyscy wychodzą .....😏 Ciekawe dlaczego ????
@@anetal.5312 bo mogą ;p I się nie boją. A zostanie ten kto szczerze chce
hmm słuchając tego przyszły mi 2 pytania: skąd taka pewność, że komunia nie jest dla wszystkich? przecież Jezus udzielił komunii też Judaszowi! i drugie czyli miłość wymusza heroizm, ofiarę z siebie w imię wyższych wartości? ( nawiązując do treści o trwaniu w małżeństwie w przypadku porzucenia) a poza tym dzięki za materiał
no a Marii Magdalenie nie udzielił i co ty na to?
@@schlejer a co jeśli jej udzielał co innego? I co Ty na to? 😉
@@nowaja9889 nic a nic.
W zupełności się nie zgadzam z kapłana słowami.
A czy nie mogloby byc tak, zeby ludzie rostrzygali te sprawy po prostu w swoim sumieniu?
Posoborowa nowo mowa która się ma nijak do Świętej Wiary Katolickiej. Bo tylko człowiek jest najważniejszy nie Bóg , a kto ustanowił Sakrament Małżeństwa? Za taki zament sianie zła bo to jest kpina Z Pana Boga. Nie mamy wybierać łatwej i przyjemnej drogi do lecz wziąć krzyż który daje na Pan Bóg i nieść Go przez życie bo bez krzyża nie ma zbawienia.SJ opamiętajcie się! To jest zwiedzenie!
Mam ogromna prośbę
Czy mogłabym z ojcem Mieczysławem Lusiak nawiązać kontakt.
Pomagam przy prowadzeniu grup i wspólnot z podobnymi problemami w Chicago.
Ojciec Mietek ma swój kanał na TH-cam Akademia Szczęśliwego Życia. Obstawiam że gdzie można tam znaleźć maila do niego.
A mozna by podjac temat poczecia in vitro i zaplodnienia jesli kobieta nie ma mozliwosci zajscia w ciaze w sposob naturalny a bardzo pragnie zostac matka
Matką można zostać również przez adopcję.
Sluchajac tego dialogu, zastanawiam sie, dlaczego ta druga kobieta zwiazala sie z mezczyzna, ktory byl juz zonaty? Swiadoma decyzja , jak rowniez konsekwencje z tego wynikajace. Czyli powrot meza do zony sakramentalnej, ona zostaje sama, czyli konsekwencja jej wczesniejszej decyzji. Szczesc Boze.
A w ogóle czy to nie powinno być decyzją sumienia człowieka zainteresowanego? Chyba jest tak, że to moje sumienie najlepiej mi pokazuje, co jest dobre, co złe.
To zależy czy i jak to sumienie jest ukształtowane. Dlatego potrzebujemy kompetentnych kapłanów
Czyli przez te wszystkie lata rozeznawania przez upoważnienionego księdza nie będą mogli czerpać sił na życie z Panem z Eucharystii?🤔 Czy to "towarzyszenie" i rozeznawanie musi trwać tak długo? I na czym ten proces towarzyszenia miałby polegać, oprócz kilku spotkań, rozmów? Dobrze , że Ojciec jest otwarty na temat, ta zaproponowana forma jest chyba przesadzona.