Dziękuję bardzo za tą rozmowę, terapię. Ciekawa, trudna ale dużo w mojej głowie znaków zapytania zamieniło się w ❗ wykrzykniki radości i wskazówki na potrzeby w mojej samotności. Mam za sobą wiele życiowych traum. Dzięki Bożej Opatrzności i swojej intuicji i kreatywności poradziłam sobie. Teraz potrzebuję kogoś, kto by mnie wysłuchał, kogoś kto by miał czas i chciał bez lęku i za darmo wysłuchać. Dziękuję 💖 💗 serdecznie 💖 💓 💞 💝 Ojca Mieczysława kanał znalazłam, napewno przesłucham. Mam 64 lata, dużo bólu i cierpienia przeszłam. Rady Ojca są cenne.
Oj tak, tak znany . Ojciec Lusiak jak zwykle bardzo skromnie o swojej osobie. Ogladam i slucham codziennie rano jego interpretacje do tekstow Ewangelii. Polecam wszystkim, ktorzy jeszcze go nie poznali.
Musiał to być nieprzypadkowo przypadkowy przypadek, że właśnie dziś na ten znakomity podkast trafiłam. Osobiste długotrwałe towarzyszenie bliskim cierpiącym oraz doświadczanie cierpienia własnego (nie tylko z chorobami związanego) sprawiło, że podświadomie poszukiwałam strategii jego łagodzenia. Mogę zatem potwierdzić, że zastępowanie skupiania myśli na braku utraconych możliwości opłakiwaniem piękna niezaspokojonych potrzeb to cudowna recepta na odnajdywanie radości w smutku i zachowanie pogody ducha. Zacytowany przez Ojca Mieczysława wyimek z książki R. Gonzalesa będę - jako siewkę - posyłać szeroko w świat. Dziękuję za tę niezwykle cenną rozmowę. „Usłyszeć tych, którzy nie mają siły krzyknąć” - piękna myśl. Zatrzymam ją… z nadzieją na realizację kolejnych spotkań.
Ponad rok temu żegnałam się z moją szkolną przyjaciółką. Od dwóch lat była przykuta do łóżka, od pięciu walczyła z rakiem. Miała też dwoje małych dzieci (7 i 10 lat), co potęgowało jej cierpienie - zależna we wszystkim od innych, głębokie odleżyny, lęk o przyszłość dzieci, które wkrótce osieroci... wobec tego ogromu cierpienia nie pozostawało mi już nic, jak tylko być obok, uśmiechać się przez łzy, zrobić jej ostatni manucure, porozmawiać o naszych szkolnych szaleństwach... podziękowała mi za te chwile, powiedziała, że choć na krótki czas zapomniała o swojej chorobie... za trzy tygodnie minie rok, jak odeszła do Wieczności...
Dziękuję za ważny temat. Nie jest łatwo się z nim mierzyć. Ze swojego doświadczenia wnioskuje, że ofiarowanie własnego cierpienia za osoby, które je wyrządzają, w zjednoczeniu z cierpieniem Jezusa i szczerą modlitwą za te osoby, w miłości, przynosi ogrom łask dla tych osób I stanowi "wyłom" w złu, zagubieniu, któremu podlegają. Nielogiczne? Ale takie mam doświadczenia, które mnie zdumiewają.
Apropos tego cierpienia, które jednak może przerosnąć to jest to moje doświadczenie z depresji. Wówczas miałam poczucie bycia opuszczoną, a może właściwie poczucie tego, że nie umiem być blisko Boga i najgorsze hasło jakie przeczytałam na jednym z warszawskich kościołów brzmiało "kto traci Boga, traci wszystko". Nie wiem co przyświecało komuś kto ten baner umieścił na kościele, który jest tuż nieopodal szpitala psychiatrycznego, ale zdecydowanie nie była to rozwaga. Pomijam już fakt, że nie da się utracić Boga, bo jest On przecież Wieczny i kocha nas zawsze. Można utracić co najwyżej poczucie Bożej obecności, ale wiem to dziś będąc w dobrym stanie psychicznym. Gdy jest się w depresji świat traci odcienie szarości.
Danielu dobrze ze juz nie jeździsz tym autem w czasie rozmów. 🙄Mam wrażenie że prowadzisz uważniej te rozmowy gdy siedzisz bo śledzisz wątek i masz lepsze pomysły na zagajanie rozmówcy . Świetny ten podcast. Trudne to jak cholera ale ważne Dziękuję 💛
Czuję duży szacunek i wdzięczność za powracanie do przykładu cierpienia psychicznego, emocjonalnego, a i przecież somatycznego, jakim jest depresja. Długo towarzyszy mi ta przyjaciółka, która wciąż jeszcze dba o moje potrzeby. Depresja stoi niejako na straży naszych potrzeb. Nie pozwala nam zajmować się innymi, całym światem, jeśli nie wrócimy do siebie. Oczywiście trzyma nas w "jaskini lwów" czy "otchłani", ale tam zawsze jest Chrystus. To On wydaje się pierwszy szeptać nam do ucha: "Zobacz jak ta depresja dba o ciebie. Zobacz, że chce dla ciebie jak najlepiej. Zatrzymuje cały pęd świata twoich powinności, zobowiązań, zajętości, aby pokazać ci kogoś bardzo drogiego. Kogoś, kto tęskni za zaspokojeniem swych potrzeb. Depresja przychodzi, by pokazać ci CIEBIE. Zobacz jak ona Cię kocha, że ryzykuje, iż stracisz pracę, a znajomi cię nie zrozumieją. Wszystko po to, abyś postawił siebie, swoje potrzeby na właściwym miejscu." Jeżeli odrzucamy tę depresyjną część nas, to tak naprawdę odrzucamy część siebie. Drogą do wyciszenia objawów depresji jest jej widzenie, usłyszenie, przyjęcie, akceptacja, uprawomocnienie. Czyż ona nie ma prawa być, jeśli latami nie karmimy naszych fundamentalnych potrzeb? Tak więc depresja ma nam naprawdę dużo do powiedzenia, niesie piękno naszego niespełnienia. Oczywiście można to najczęściej zobaczyć po długim czasie walki z nią, ignorancji jej symptomów, przeganiania jej lekami, zajęciami, zakładaniem masek. Problem w tym, że ona jest bardzo cierpliwą nauczycielką, a odchodzi dopiero wówczas, gdy spełni swoje zadanie. Bądźcie pozdrowieni! 💛
Pani Beato! Nikt nigdy tak pięknie nie nazwał depresji, nigdy nie spotkałam się z tak wspaniałą definicją ! O ileż światła Pani we mnie rzuciła, ewidentnie Duch Święty przez Panią przemówił. Bardzo dziękuję! W podzięce pomodlę się za Panią, niech Bóg Pani błogosławi i wskaże ścieżki, gdzie można wykorzystać Pani mądrość. Pozdrawiam serdecznie.
W moim wypadku osobiście depresja była efektem nie zadbania o siebie, o swój świat emocji. Widzę pewne ryzyko w takim zaprzyjaźnieniu się z depresją tak totalnie, bo można się wówczas całkiem zamknąć w swoim świecie. Ja nauczyłam się po kolejnym nawrocie ile czasu taki rzut trwa u mnie i mówiłam sobie wytrzymasz, jeszcze 4 miesiące, jeszcze 3, jeszcze 2 itd i będziesz inaczej widziała świat. A w depresji najważniejsza jest dobra psychoterapia. Mam na tyle świetną psycholog, która potrafi mnie ostrzec, że stoję niebezpiecznie blisko "zjazdu w dół" i to moja decyzja czy pójdę tą drogą. A generalnie depresja jest chorobą zamrożonych emocji. Gdy powoli nauczymy się żyć, akceptować i przeżywać wszystkie emocje, wówczas nie będzie potrzeby aby wracała.
Zgodzę się. Ale też uważam że depresja ma różnorodne przyczyny, nie tylko niezaspokojenie swoich potrzeb. Kiedyś klasyfikacja w psychiatrii polegała na różnicowaniu na depresję psychotyczną i neurotyczną. Jest też wymiar egzystencjalny depresji- kryzys poczucia sensu i wiele innych. Nie spłycajmy rozumienia i leczenia depresji tylko do teorii Non Violent Communication (NVC).
Jak zawsze super podcast. Mam takie szczęście ze mogę słuchać was w pracy, gdzie tez jestem na pogłębiarce, tyle ze pływającej. Ojca Mieczysława poznałem we wcześniejszych odcinkach i od tego czasu staram się słuchać jego komentarzy do ewangelii codziennie. Bóg zapłać za wasza prace. Pomaga odkrywać nowe poziomy duchowości i relacji z Chrystusem.
Myślę, że może być tu mylone pojęcie samotności z osamotnieniem. Samotność jest potrzebna każdemu, jest dobra. Chyba każdy kiedyś jej potrzebował, żeby oderwać się od zgiełku świata lub natłoku myśli/pracy/obowiązków. A brak osoby bliskiej to stan osamotnienia. Np. w 2 Kor 4, 9: "znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy." "Nie czujemy się osamotnieni" - bo w domyśle jesteśmy we wspólnocie.
Niezmiernie ciekawa rozmowa i niezmiernie trudna. Słuchałam przewijając niektóre fragmenty po kilka razy, a i tak nie wszystko zrozumiałam. Ale może coś tam gdzieś tam się zaczepiło 🙂 dziękuję ♥️
Ksiądz Tischner wtedy już nie mówił. Napisał odpowiedź pewnej osobie, która go kiedyś o to zapytała: Czy cierpienie uszlachetnia? Odpowiedział: "NIE USZLACHETNIA."
"Zachować pasję do życia pełnią życia" Cierpienie jest po to, żeby zacząć kochać siebie ( skierować uwagę na potrzeby, które są życiem w nas).Cierpienie jest wezwaniem do miłości! Dziękuję!
Od obydwu mówców bije duchowość, a od prowadzonej w tym stylu rozmowy, można się wiele nauczyć i dowiedzieć, jak radzić sobie z kryzysem, który pojawia się w życiu zwykle nagle i nieoczekiwanie. Bóg zapłać za te głębokie przemyślenia i dzielenie się nimi ze słuchaczami 🙏❤🗽.
Ciężary sami sobie sprawiamy. A jeż nie sami sobie to inni to robią. TO PRZECIEŻ MY LUDZIE A NIE ZWIERZETA ROBIĄ TO ... Jednak w dalszym ciągu nie rozumiem CO Z TYM MA WSPÓLNEGO BOG ...
Właściwie mam wrażenie, że adekwatną formę wsparcia zna raczej osoba cierpiąca niż wspierająca. Ten, kto wspiera, towarzyszy cierpiącemu w odkryciu potrzeb i szukaniu strategii na ich zaspokajanie. Można zapytać: Czego potrzebujesz ode mnie? Co mogę dla ciebie zrobić? I poczekać na odpowiedź, zamiast działać po swojemu. Dla mnie dokładaniem cierpienia było i jest zaprzeczanie, unieważnianie depresji i jej objawów. Np. takie słowa: "Chce mieć pani depresję, to pani ma." Myślę, że towarzysząc komuś możemy wesprzeć go poprzez wyławianie jego potrzeb, nazywanie ich. Wtedy nasze spojrzenie daje nadzieję. Co do emocji czy uczuć cierpiącego, to jednak terapia polega na ich nazywaniu i korygującym przeżyciu/doświadczeniu, a nie kolejnym pomijaniu. Bez pozwolenia na zalanie emocjami, ale jednak na ich przeżyciu.
W zasadzie całe życie w nieświadomej depresyjności i w permanentnym trybie przetrwania...30 lat w samotności z własnymi bolączkami. Dziękuję za podjęcie tematu!👍🌹Litanię podałam już dalej🙂
Ja myślę że samotność to jest brak umiejętności przebywania z samym sobą...pokochaj siebie a staniesz sie dla siebie interesujący a ,tego niei dostarczy świat zewnetrzny , jesteś w stanie sam zbudowanac w sobie twoja moc że sam jesteś dla siebie światem i uniwersum..i możesz z tego czerpać i emanować siłę
Bo to często jest właśnie o śmierć życia którym żyję, a nie uśmiercenia siebie - ja to tak czuję. To jest błaganie o podanie dłoni, usłyszenie, zobaczenie, przyjęcie z tym wszystkim. To zdecydowanie prośbą o pomoc...
A propos "bycia psychopatą". Jako medyk wielokrotnie miewam takie wrażenie "bycia psychopatą", ale to jest właśnie to jak rozumiem chciał powiedzieć Ojciec Mieczysław. Myślę, że medyk po prostu musi przyjąć fakt istnienia cierpienia i po prostu towarzyszyć. To towarzyszenie jest wg mnie najpiękniejszą częścią pracy takiego ratownika. Z ciałem ludzkim możemy zrobić naprawdę dużo, ale leki na cierpienie jest kontaktowanie się z potrzebami. Wg mnie trening NVC powinien być obowiązkowym treningiem dla medyków. Oczywiście, żeby to wszystko ostatecznie działało lepiej trzeba też naprawić cały system ochrony zdrowia, ale bez kontaktu z potrzebami pacjentów stajemy się dokładnie takimi medykami z jakimi nikt nie ma ochoty obcować czy pracować.
Ojcu Mietkowi chodzi chyba w gruncie rzeczy o to, że doświadczenie braku zaspokojenia jakiś potrzeb pozwala nam się rozwijać, poszukiwać nowych strategii ich zaspokajania. Tak jak mówi się że można być tylko wystarczająco dobrym rodzicem, bo jeżeli rodzice w sposób idealny odpowiadali by na potrzeby dziecka to ono przestałoby się rozwijać. No idąc tym tropem po rozpadzie mojego małżeństwa uczę się czerpać bliskość z przyjaźni. Uczę się że intymność, bliskość, ciepło może być również, a może przede wszystkim w przyjaźni a nie tylko w romantycznym związku. Poza tym będąc tak mocno skupionym na konkretnym sposobie zaspokojenia potrzeby możemy przegapić to, co w jaki sposób Bóg chce o nas zadbać i zaspokoić te potrzebę.
Szczęść Boże. To piękne, co Czcigodny Ksiądz mówi i jest w tym Życie! Mam prosbe: proszę mi wskazać, gdzie można kupić te książkę, bo nigdzie nie można ją znaleźć.
@@annaania3390 warto poszukać profesjonalnego wsparcia, bo jako osoba która też nie chciała (w różnych momentach życia) już żyć i dziś zdrowa świadomości jak trudne jest towarzyszenie osobie z depresją.
WuHaO które nakłoniło do 2 letniej izolacji ludzi na całym świecie, separacji ludzi starszych, chore to jest że wciąż wymieniacie tą organizacje jako autorytet panowie, oczyścić z korupcji a dopiero potem powoływać się na nią
A może inaczej znaczy to to samo co: być wdzięcznym za to co się ma. Czyli za wszystkie dobra poza niezaspokojoną potrzebą lub potrzebami, dobra, których b. często jest b. wiele...?
z uwagi na to ze wielu nas czeka cierpienie w czyscu cierpieniu na tej ziemi trzeba jednak probowac ze wszystkich sil zapobiegac , zmniejszac - to Jezus wzial cale nasze cierpienie na sowj Krzyz
Depresja oporna na farmakoterapię,lęki codzienne i wegetacja w domu. Nie ma to sensu. Jedyny sens jaki mogłabym w tym znaleźć to myśl,że mogłoby to być wolą Boga w jakimś celu,o którym nie wiem.
Wspolczuje Pani. Mnie pomaga pojscie do Pana i zlozenie swoich boli i tego wszechogarniajacego smutku przed oltarzem. Modlitwa. A potem dlugi spacer do domu. Polecam Pani i pozdrawiam♥️
Skomplikowana ta metoda opisana przez ks. Dla intelektualistów chyba. Jak nie wiedziałam jak rozmawiać z chorą osobą na raka, to w YT wpisałam to pytanie i wyskoczył filmik ks. Kaczkowskiego od razu zrozumiałam.
To jest jakieś zakodowanie, że człowiek szuka szczęścia w kimś czy czymś. Człowiek nie kocha siebie bo twierdzi, że to egoizm. Nie ma kontaktu z samym sobą. Przecież siebie można a nawet powinno się kochać. Bóg mi pokazuje rzeczywistość od tej drugiej strony. Bóg nie komplikuje tak jak człowiek. Człowiek przez zakodowanie cierpi. Czyli, jak nie mam dzieci i męża to będę nieszczęśliwy. Są na ziemi ludzie, którzy nie mają dzieci i męża, żony i są szczęśliwi. Trzeba odwagi otworzyc serce na niewiadome a wtedy człowiek zobaczy głębiej i dalej...a jak zaprosi w to Jezusa to dopiero zacznie się przygoda. Powodzenia!
Hmmm.... Jest tylko jeden problem. Pod pojęciem NVC kryją się dwie płaszczyzny, sfery. Jedna ma wymiar psychologiczny - jako bardzo dobra metoda komunikacji międzyludzkiej opartej na empatii. Druga ma wymiar filozoficzny, parareligijny - że jest to "pewna praktyka duchowa i określony sposób życia" w której imieniem dla Boga jest "Ukochana Boska Energia" -cytat z Marshalla Rosenberga. Dla świadomych chrześcijan, katolików takie połącznie psychologii z boską energią jest sygnałem ostrzegawczym, że coś tu zgrzyta.
Nigdy nie bylo grzechu i nigdy nie bylo zbawienia, bo nie bylo na nie potrzeby. Poza tym wiele ciekawych refleksji :) ale oczywiscie jesli potrzebujesz miec inne przekonania to tez ok :)
A w którym miejscu Biblia mówi, że mamy mieć kult krzyża? Biblia uczy, że mamy oddawać cześć i chwałę Wszechmogącemu BOGU w duchu i w prawdzie. W Piśmie Świętym jest mowa o wielu kultach i wszystkie są przez Pana BOGA potępione jako złe!
Jakas dziwna definicja cierpienia . Za duzo kombinujesz czlowieku . Cierpienie to bol .czy fizyczny czy psychiczny ale zawsze bol . I dlatego osobie cierpiacej powinno sie dawac srodki przeciwbolowe . I dlatego tez powinien miec taki czlowiek mozliwosc dobrowolnego odejscia ( eutanazji ) , o ile bol jest nie do zniesienia i nie ma zadnych szans na wyleczenie . Cierpienie nie uszlachetnia i nie przyczynia sie do niczego dobrego , choc rozne pieknoduchy ( chrzescijanskie czy inne) bardzo by tego chcialy .
@@mariahodorowic6397W Świętego Mikołaja też wierzysz? Zdaj sobie proszę sprawę z tego, że w realnej rzeczywistości, w której żyjesz jest sporo osób, które chcą raz na zawsze zakończyć swoje cierpienia spowodowane chorobą tudzież niepełnosprawnością.
Właśnie to jednoznaczne stwierdzenie Księdza, że "Cierpienie nie ma sensu", to nie ma sensu. Tak twierdząc czynisz bezsensownym mękę Jezusa? Cierpienie przyjęte z pokorą i miłością, cierpienie ofiarowane ma wielki sens! ...
Cierpienie nie ma sensu. Tak, męka Jezusa nie miała żadnego sensu i nic nie dała. Świat nie zmienił się. Był taki sam przed jak i po. Po drugie można było świat uczynić lepszym zamiast posyłać własnego syna na śmierć. Oczywiście przy założeniu, że starotestamentowe Bóg był Bogiem, a Jezus kimś więcej niż zwykłym człowiekiem głoszącym pewne treści.
@@motylki1 Tak, miłość. Nie należy zatrzymywać się, utknąć w cierpieniu (które niszczy). Tak przetransformować cierpienie w Miłość może tylko Bóg. W każdym człowieku.
Pani komentarz powstał na bazie opublikowanego, jeszcze przed emisją całego odcinka, fragmentu. Z całego serca polecam posłuchać całości, w której ten fragment wybrzmiewa. Być może spojrzy Pani wtedy na te słowa księdza Mietka inaczej. Pozdrawiam.
![Pogłębiarka #PODCAST [#18] Wola Boża cz.2 - o. Mieczysław Łusiak SJ](http://i.ytimg.com/vi/XtxYaeMHYCU/mqdefault.jpg)
![Pogłębiarka #PODCAST [#18] Wola Boża cz.2 - o. Mieczysław Łusiak SJ](/img/tr.png)
![Pogłębiarka #PODCAST [#1] Duchowość - Roman Groszewski SJ](http://i.ytimg.com/vi/hkVrAQ7MPus/mqdefault.jpg)
![Pogłębiarka #PODCAST [#43] Czy Ksiądz może korzystać z psychoterapii? - o. Roman Groszewski SJ](http://i.ytimg.com/vi/FQSf656eVO0/mqdefault.jpg)
![Pogłębiarka #PODCAST[#79] Kim był Święty Paweł? - ks. Zbigniew Grochowski](/img/n.gif)
Bardzo dziękuję za ten wartościowy podkast i piekne słowa o sensu cierpienia .Niech Bòg wynagrodzi 😊🥀🌷🥀🌷
Coś pięknego. Dziękuję
Bardzo wazny temat...podjety z klasa. Dziekuje
Dziękuję bardzo za tą rozmowę, terapię. Ciekawa, trudna ale dużo w mojej głowie znaków zapytania zamieniło się w ❗ wykrzykniki radości i wskazówki na potrzeby w mojej samotności. Mam za sobą wiele życiowych traum. Dzięki Bożej Opatrzności i swojej intuicji i kreatywności poradziłam sobie. Teraz potrzebuję kogoś, kto by mnie wysłuchał, kogoś kto by miał czas i chciał bez lęku i za darmo wysłuchać. Dziękuję 💖 💗 serdecznie 💖 💓 💞 💝 Ojca Mieczysława kanał znalazłam, napewno przesłucham. Mam 64 lata, dużo bólu i cierpienia przeszłam. Rady Ojca są cenne.
Dziękuję za ten podcast
Oj tak, tak znany . Ojciec Lusiak jak zwykle bardzo skromnie o swojej osobie. Ogladam i slucham codziennie rano jego interpretacje do tekstow Ewangelii. Polecam wszystkim, ktorzy jeszcze go nie poznali.
Musiał to być nieprzypadkowo przypadkowy przypadek, że właśnie dziś na ten znakomity podkast trafiłam.
Osobiste długotrwałe towarzyszenie bliskim cierpiącym oraz doświadczanie cierpienia własnego (nie tylko z chorobami związanego) sprawiło, że podświadomie poszukiwałam strategii jego łagodzenia. Mogę zatem potwierdzić, że zastępowanie skupiania myśli na braku utraconych możliwości opłakiwaniem piękna niezaspokojonych potrzeb to cudowna recepta na odnajdywanie radości w smutku i zachowanie pogody ducha. Zacytowany przez Ojca Mieczysława wyimek z książki R. Gonzalesa będę - jako siewkę - posyłać szeroko w świat.
Dziękuję za tę niezwykle cenną rozmowę. „Usłyszeć tych, którzy nie mają siły krzyknąć” - piękna myśl. Zatrzymam ją… z nadzieją na realizację kolejnych spotkań.
Ponad rok temu żegnałam się z moją szkolną przyjaciółką. Od dwóch lat była przykuta do łóżka, od pięciu walczyła z rakiem. Miała też dwoje małych dzieci (7 i 10 lat), co potęgowało jej cierpienie - zależna we wszystkim od innych, głębokie odleżyny, lęk o przyszłość dzieci, które wkrótce osieroci... wobec tego ogromu cierpienia nie pozostawało mi już nic, jak tylko być obok, uśmiechać się przez łzy, zrobić jej ostatni manucure, porozmawiać o naszych szkolnych szaleństwach... podziękowała mi za te chwile, powiedziała, że choć na krótki czas zapomniała o swojej chorobie... za trzy tygodnie minie rok, jak odeszła do Wieczności...
❤
❤
Dziękuję za ważny temat. Nie jest łatwo się z nim mierzyć. Ze swojego doświadczenia wnioskuje, że ofiarowanie własnego cierpienia za osoby, które je wyrządzają, w zjednoczeniu z cierpieniem Jezusa i szczerą modlitwą za te osoby, w miłości, przynosi ogrom łask dla tych osób I stanowi "wyłom" w złu, zagubieniu, któremu podlegają. Nielogiczne? Ale takie mam doświadczenia, które mnie zdumiewają.
niebanalne doświadczenie, bardzo mnie poruszyło
@@annaania3390 Dziękuję. Słyszałam też od mojego przyaciela, że ma podobne doświadczenie. Nie wiem jak to się dzieje, ale tak się dzieje.
Bóg zapłać za te rozważania. Są trafne. Szczególnie o braku, który można zamienić w tęsknotę...
Apropos tego cierpienia, które jednak może przerosnąć to jest to moje doświadczenie z depresji. Wówczas miałam poczucie bycia opuszczoną, a może właściwie poczucie tego, że nie umiem być blisko Boga i najgorsze hasło jakie przeczytałam na jednym z warszawskich kościołów brzmiało "kto traci Boga, traci wszystko". Nie wiem co przyświecało komuś kto ten baner umieścił na kościele, który jest tuż nieopodal szpitala psychiatrycznego, ale zdecydowanie nie była to rozwaga. Pomijam już fakt, że nie da się utracić Boga, bo jest On przecież Wieczny i kocha nas zawsze. Można utracić co najwyżej poczucie Bożej obecności, ale wiem to dziś będąc w dobrym stanie psychicznym. Gdy jest się w depresji świat traci odcienie szarości.
Dzięki, że się podzieliłaś swoim doświadczeniem 💛
Tak gdy jest się w depresji jest się przekonanym że lepiej nie będzie❤pozdrawiam bardzo
Dziękuję, ta rozmowa jest jak dobra książka, chcę jej posłuchać jeszcze raz ❤️
Danielu dobrze ze juz nie jeździsz tym autem w czasie rozmów. 🙄Mam wrażenie że prowadzisz uważniej te rozmowy gdy siedzisz bo śledzisz wątek i masz lepsze pomysły na zagajanie rozmówcy . Świetny ten podcast. Trudne to jak cholera ale ważne Dziękuję 💛
Popieram, że coś w tym jest.
"Bóg mieszka w naszych potrzebach" 🥰❤❤❤
Czuję duży szacunek i wdzięczność za powracanie do przykładu cierpienia psychicznego, emocjonalnego, a i przecież somatycznego, jakim jest depresja. Długo towarzyszy mi ta przyjaciółka, która wciąż jeszcze dba o moje potrzeby. Depresja stoi niejako na straży naszych potrzeb. Nie pozwala nam zajmować się innymi, całym światem, jeśli nie wrócimy do siebie. Oczywiście trzyma nas w "jaskini lwów" czy "otchłani", ale tam zawsze jest Chrystus. To On wydaje się pierwszy szeptać nam do ucha: "Zobacz jak ta depresja dba o ciebie. Zobacz, że chce dla ciebie jak najlepiej. Zatrzymuje cały pęd świata twoich powinności, zobowiązań, zajętości, aby pokazać ci kogoś bardzo drogiego. Kogoś, kto tęskni za zaspokojeniem swych potrzeb. Depresja przychodzi, by pokazać ci CIEBIE. Zobacz jak ona Cię kocha, że ryzykuje, iż stracisz pracę, a znajomi cię nie zrozumieją. Wszystko po to, abyś postawił siebie, swoje potrzeby na właściwym miejscu." Jeżeli odrzucamy tę depresyjną część nas, to tak naprawdę odrzucamy część siebie. Drogą do wyciszenia objawów depresji jest jej widzenie, usłyszenie, przyjęcie, akceptacja, uprawomocnienie. Czyż ona nie ma prawa być, jeśli latami nie karmimy naszych fundamentalnych potrzeb? Tak więc depresja ma nam naprawdę dużo do powiedzenia, niesie piękno naszego niespełnienia. Oczywiście można to najczęściej zobaczyć po długim czasie walki z nią, ignorancji jej symptomów, przeganiania jej lekami, zajęciami, zakładaniem masek. Problem w tym, że ona jest bardzo cierpliwą nauczycielką, a odchodzi dopiero wówczas, gdy spełni swoje zadanie. Bądźcie pozdrowieni! 💛
Pani Beato! Nikt nigdy tak pięknie nie nazwał depresji, nigdy nie spotkałam się z tak wspaniałą definicją ! O ileż światła Pani we mnie rzuciła, ewidentnie Duch Święty przez Panią przemówił. Bardzo dziękuję! W podzięce pomodlę się za Panią, niech Bóg Pani błogosławi i wskaże ścieżki, gdzie można wykorzystać Pani mądrość. Pozdrawiam serdecznie.
❤
Dziekuje. Pieknie powiedziane ❤
W moim wypadku osobiście depresja była efektem nie zadbania o siebie, o swój świat emocji. Widzę pewne ryzyko w takim zaprzyjaźnieniu się z depresją tak totalnie, bo można się wówczas całkiem zamknąć w swoim świecie. Ja nauczyłam się po kolejnym nawrocie ile czasu taki rzut trwa u mnie i mówiłam sobie wytrzymasz, jeszcze 4 miesiące, jeszcze 3, jeszcze 2 itd i będziesz inaczej widziała świat. A w depresji najważniejsza jest dobra psychoterapia. Mam na tyle świetną psycholog, która potrafi mnie ostrzec, że stoję niebezpiecznie blisko "zjazdu w dół" i to moja decyzja czy pójdę tą drogą. A generalnie depresja jest chorobą zamrożonych emocji. Gdy powoli nauczymy się żyć, akceptować i przeżywać wszystkie emocje, wówczas nie będzie potrzeby aby wracała.
Zgodzę się. Ale też uważam że depresja ma różnorodne przyczyny, nie tylko niezaspokojenie swoich potrzeb. Kiedyś klasyfikacja w psychiatrii polegała na różnicowaniu na depresję psychotyczną i neurotyczną. Jest też wymiar egzystencjalny depresji- kryzys poczucia sensu i wiele innych. Nie spłycajmy rozumienia i leczenia depresji tylko do teorii Non Violent Communication (NVC).
Jak zawsze super podcast. Mam takie szczęście ze mogę słuchać was w pracy, gdzie tez jestem na pogłębiarce, tyle ze pływającej. Ojca Mieczysława poznałem we wcześniejszych odcinkach i od tego czasu staram się słuchać jego komentarzy do ewangelii codziennie.
Bóg zapłać za wasza prace. Pomaga odkrywać nowe poziomy duchowości i relacji z Chrystusem.
Haha, na pogłębiarce pływającej 😆
Dziękuję też za Ojca codzienne komentarze do Ewangelii🤗😊😇
wow...... to niesamowite co usłyszałam. Wielkie dzięki o. Mietku. Bogu dzięki za to ,że obdarzył o.Mietka taką mądrością. Chwała Najwyższemu !!!!
A ja jestem od tego żeby próbować ulżyć choremu. A czasem się nie da. I we mnie jest paniczny lęk przed starością i cierpieniem
Bardzo dziękuję za tę rozmowę....wskoczyła w odpowiednim dla mnie czasie.
89ik0
Myślę, że może być tu mylone pojęcie samotności z osamotnieniem. Samotność jest potrzebna każdemu, jest dobra. Chyba każdy kiedyś jej potrzebował, żeby oderwać się od zgiełku świata lub natłoku myśli/pracy/obowiązków. A brak osoby bliskiej to stan osamotnienia. Np. w 2 Kor 4, 9: "znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy." "Nie czujemy się osamotnieni" - bo w domyśle jesteśmy we wspólnocie.
Niezmiernie ciekawa rozmowa i niezmiernie trudna. Słuchałam przewijając niektóre fragmenty po kilka razy, a i tak nie wszystko zrozumiałam. Ale może coś tam gdzieś tam się zaczepiło 🙂 dziękuję ♥️
Ksiądz Tischner wtedy już nie mówił. Napisał odpowiedź pewnej osobie, która go kiedyś o to zapytała: Czy cierpienie uszlachetnia? Odpowiedział: "NIE USZLACHETNIA."
bo to prawda
O.Mieczysław ostatnio jest moim ulubieńcem na TH-cam
"Zachować pasję do życia pełnią życia"
Cierpienie jest po to, żeby zacząć kochać siebie ( skierować uwagę na potrzeby, które są życiem w nas).Cierpienie jest wezwaniem do miłości!
Dziękuję!
Ojej jaki strzał w punkt - jestem facetem w wieku postudenckim i osobą samotną. I jeszcze słucham tego w drodze do pracy, same prorocze słowa :D
Ja zawsze mówię, że jestem sama, a nie samotna, bo samotność to dla mnie poczucie bycia opuszczoną zupełnie przez ludzi.
@@Izabela_Wojtal widocznie grunt to skuteczna autosugestia.
Dziękuję. Niesamowicie inspiruraca rozmowa. Brak zamienić w potrzebę i pielęgnować ją.
Od obydwu mówców bije duchowość, a od prowadzonej w tym stylu rozmowy, można się wiele nauczyć i dowiedzieć, jak radzić sobie z kryzysem, który pojawia się w życiu zwykle nagle i nieoczekiwanie. Bóg zapłać za te głębokie przemyślenia i dzielenie się nimi ze słuchaczami 🙏❤🗽.
Ciężary sami sobie sprawiamy. A jeż nie sami sobie to inni to robią. TO PRZECIEŻ MY LUDZIE A NIE ZWIERZETA ROBIĄ TO ... Jednak w dalszym ciągu nie rozumiem CO Z TYM MA WSPÓLNEGO BOG ...
Cierpienie jest wołanie miłości do siebie pięknie dziękuję ja zawsze cierpiała bez wsparcia
Dawno tak mądrej rozmowy i potrzebnej wielu nie słyszałam…Bóg zapłać 🙇♀️🙏🏻🙋♀️
Bóg zapłać
Właściwie mam wrażenie, że adekwatną formę wsparcia zna raczej osoba cierpiąca niż wspierająca. Ten, kto wspiera, towarzyszy cierpiącemu w odkryciu potrzeb i szukaniu strategii na ich zaspokajanie. Można zapytać: Czego potrzebujesz ode mnie? Co mogę dla ciebie zrobić? I poczekać na odpowiedź, zamiast działać po swojemu.
Dla mnie dokładaniem cierpienia było i jest zaprzeczanie, unieważnianie depresji i jej objawów. Np. takie słowa: "Chce mieć pani depresję, to pani ma."
Myślę, że towarzysząc komuś możemy wesprzeć go poprzez wyławianie jego potrzeb, nazywanie ich. Wtedy nasze spojrzenie daje nadzieję. Co do emocji czy uczuć cierpiącego, to jednak terapia polega na ich nazywaniu i korygującym przeżyciu/doświadczeniu, a nie kolejnym pomijaniu. Bez pozwolenia na zalanie emocjami, ale jednak na ich przeżyciu.
W zasadzie całe życie w nieświadomej depresyjności i w permanentnym trybie przetrwania...30 lat w samotności z własnymi bolączkami. Dziękuję za podjęcie tematu!👍🌹Litanię podałam już dalej🙂
zarąbiste, dziękuję
Dziękuję bardzo....a już myślałam że stałam się grubo skórna....
Z Panem Bogiem 🙏❤️
Potrzeba zaopiekowanie się sobą. Potrzeba w depresji jedna z pierwszych.
Bardzo mądre
CAŁY TYDZIEŃ MAM WOKÓŁ POTRZEB, DLATEGO WIELKE BÓG ZAPŁAĆ ZA "BÓG MIESZKA W NASZYCH POTRZEBACH" !!!
Proszę wytłumaczyć bardziej to stwierdzenie.
Słuchałam ponownie i znalazłam jeszcze więcej ważnych treści. A książka polecana właśnie się ukazała i kupiłam.
Ojcze Mietku, dziękuję ci za twoją mądrość i serce.
Cudnie...,dziękuję pięknie.
Ja myślę że samotność to jest brak umiejętności przebywania z samym sobą...pokochaj siebie a staniesz sie dla siebie interesujący a ,tego niei dostarczy świat zewnetrzny , jesteś w stanie sam zbudowanac w sobie twoja moc że sam jesteś dla siebie światem i uniwersum..i możesz z tego czerpać i emanować siłę
Bo to często jest właśnie o śmierć życia którym żyję, a nie uśmiercenia siebie - ja to tak czuję. To jest błaganie o podanie dłoni, usłyszenie, zobaczenie, przyjęcie z tym wszystkim. To zdecydowanie prośbą o pomoc...
Bog zaplac za piekny podcast
A propos "bycia psychopatą". Jako medyk wielokrotnie miewam takie wrażenie "bycia psychopatą", ale to jest właśnie to jak rozumiem chciał powiedzieć Ojciec Mieczysław. Myślę, że medyk po prostu musi przyjąć fakt istnienia cierpienia i po prostu towarzyszyć. To towarzyszenie jest wg mnie najpiękniejszą częścią pracy takiego ratownika. Z ciałem ludzkim możemy zrobić naprawdę dużo, ale leki na cierpienie jest kontaktowanie się z potrzebami. Wg mnie trening NVC powinien być obowiązkowym treningiem dla medyków. Oczywiście, żeby to wszystko ostatecznie działało lepiej trzeba też naprawić cały system ochrony zdrowia, ale bez kontaktu z potrzebami pacjentów stajemy się dokładnie takimi medykami z jakimi nikt nie ma ochoty obcować czy pracować.
Akceptujmy cierpienie,aby osoba cierpiąca nie czuła się odrzucona.
Chciałabym, żeby uczono nvc w szkole. Moje marzenie
To jest bardzo trudne.
Ojcu Mietkowi chodzi chyba w gruncie rzeczy o to, że doświadczenie braku zaspokojenia jakiś potrzeb pozwala nam się rozwijać, poszukiwać nowych strategii ich zaspokajania. Tak jak mówi się że można być tylko wystarczająco dobrym rodzicem, bo jeżeli rodzice w sposób idealny odpowiadali by na potrzeby dziecka to ono przestałoby się rozwijać. No idąc tym tropem po rozpadzie mojego małżeństwa uczę się czerpać bliskość z przyjaźni. Uczę się że intymność, bliskość, ciepło może być również, a może przede wszystkim w przyjaźni a nie tylko w romantycznym związku. Poza tym będąc tak mocno skupionym na konkretnym sposobie zaspokojenia potrzeby możemy przegapić to, co w jaki sposób Bóg chce o nas zadbać i zaspokoić te potrzebę.
❤
Szczęść Boże.
To piękne, co Czcigodny Ksiądz mówi i jest w tym Życie! Mam prosbe: proszę mi wskazać, gdzie można kupić te książkę, bo nigdzie nie można ją znaleźć.
dziękuję bardzo, temat bardzo mi bliski - 24h/dobę towarzyszenie osobie która nie chce już żyć
A czy ma pani lub ta osoba jakieś profesjonalne wsparcie?
@@aga5109 nie
@@annaania3390 warto poszukać profesjonalnego wsparcia, bo jako osoba która też nie chciała (w różnych momentach życia) już żyć i dziś zdrowa świadomości jak trudne jest towarzyszenie osobie z depresją.
@@annaania3390 Pani Aniu, potrzeba poszukać profesjonalnej pomocy i ulgi w cierpieniu.
Łał, otworzyliście mi oczy.
WuHaO które nakłoniło do 2 letniej izolacji ludzi na całym świecie, separacji ludzi starszych, chore to jest że wciąż wymieniacie tą organizacje jako autorytet panowie, oczyścić z korupcji a dopiero potem powoływać się na nią
A może inaczej znaczy to to samo co: być wdzięcznym za to co się ma. Czyli za wszystkie dobra poza niezaspokojoną potrzebą lub potrzebami, dobra, których b. często jest b. wiele...?
Dziękuję za piękną i bardzo pomocną rozmowę o cierpieniu ❤️
Gdzie można znaleźć litanię empatyczną?
Jest na kanale o. Mietka
th-cam.com/video/ZwFwo96F6R0/w-d-xo.html
Moi kochani. Moim zadaniem BOGA NIE RAJCUJE CIERPIENIE ... BÓG NIE JEST SADYSTĄ .... Chyba że ja nic nie rozumiem z MIŁOSIERDZIA BOŻEGO ....
z uwagi na to ze wielu nas czeka cierpienie w czyscu cierpieniu na tej ziemi trzeba jednak probowac ze wszystkich sil zapobiegac , zmniejszac - to Jezus wzial cale nasze cierpienie na sowj Krzyz
Tak, akceptacja prowadzi do wolnosci
Depresja oporna na farmakoterapię,lęki codzienne i wegetacja w domu. Nie ma to sensu. Jedyny sens jaki mogłabym w tym znaleźć to myśl,że mogłoby to być wolą Boga w jakimś celu,o którym nie wiem.
Wspolczuje Pani. Mnie pomaga pojscie do Pana i zlozenie swoich boli i tego wszechogarniajacego smutku przed oltarzem. Modlitwa. A potem dlugi spacer do domu. Polecam Pani i pozdrawiam♥️
Więcej Mietka
Ks. Mietek WYMIATA👌💚
Gdzie mogę znaleźć litanię empatyczną
Jeszcze jaki...Jak ma. W nogi!
Może nie tyle lekkością co ze zgodą i świadomością że nie jesteśmy wstanie zrobić i zrozumieć wszystkiego,mówię z doświadczenia
Przyjęcie niemocy daje moc.....
Skomplikowana ta metoda opisana przez ks. Dla intelektualistów chyba. Jak nie wiedziałam jak rozmawiać z chorą osobą na raka, to w YT wpisałam to pytanie i wyskoczył filmik ks. Kaczkowskiego od razu zrozumiałam.
Wspaniały ksiądz. Sam przeżył dużo cierpienia, będąc śmiertelnie chorym.
Zgadzają się z niektórymi kwestiami, które udało mi się zrozumieć z tego filmiku jak np. nie mowić w ten deseń, że wszystko będzie dobrze 😊
To jest jakieś zakodowanie, że człowiek szuka szczęścia w kimś czy czymś. Człowiek nie kocha siebie bo twierdzi, że to egoizm. Nie ma kontaktu z samym sobą. Przecież siebie można a nawet powinno się kochać. Bóg mi pokazuje rzeczywistość od tej drugiej strony. Bóg nie komplikuje tak jak człowiek. Człowiek przez zakodowanie cierpi. Czyli, jak nie mam dzieci i męża to będę nieszczęśliwy. Są na ziemi ludzie, którzy nie mają dzieci i męża, żony i są szczęśliwi. Trzeba odwagi otworzyc serce na niewiadome a wtedy człowiek zobaczy głębiej i dalej...a jak zaprosi w to Jezusa to dopiero zacznie się przygoda. Powodzenia!
Ojciec Mietekbez względu na to, o czym zaczyna mówić, zawsze mówi o NVC😄
dlatego tak lubię go słuchać 😊
Hmmm.... Jest tylko jeden problem. Pod pojęciem NVC kryją się dwie płaszczyzny, sfery. Jedna ma wymiar psychologiczny - jako bardzo dobra metoda komunikacji międzyludzkiej opartej na empatii. Druga ma wymiar filozoficzny, parareligijny - że jest to "pewna praktyka duchowa i określony sposób życia" w której imieniem dla Boga jest "Ukochana Boska Energia" -cytat z Marshalla Rosenberga. Dla świadomych chrześcijan, katolików takie połącznie psychologii z boską energią jest sygnałem ostrzegawczym, że coś tu zgrzyta.
Bo kto poznał NVC nie umie chyba już inaczej 😌
@@bogum6426 Czy możesz napisać, co dokładnie chcesz przez to powiedzieć?
@Pogłębiarka - Daniel Wojda & przyjaciele
Kiedy mniej więcej możemy się spodziewać "Empatycznego Sortownika Myśli" w aplikacji? :)
Nigdy nie bylo grzechu i nigdy nie bylo zbawienia, bo nie bylo na nie potrzeby. Poza tym wiele ciekawych refleksji :) ale oczywiscie jesli potrzebujesz miec inne przekonania to tez ok :)
Bycie przy kimś to też pomoc.
cierpienie to owoc grzechu pierworodnego - w Neibie w przebostwionym ciele nie ma cierpienia
Muszę Was zmartwić apostazja nie anuluje Chrztu Św. 🤣
A w którym miejscu Biblia mówi, że mamy mieć kult krzyża? Biblia uczy, że mamy oddawać cześć i chwałę Wszechmogącemu BOGU w duchu i w prawdzie. W Piśmie Świętym jest mowa o wielu kultach i wszystkie są przez Pana BOGA potępione jako złe!
Kosmos
Jakas dziwna definicja cierpienia . Za duzo kombinujesz czlowieku . Cierpienie to bol .czy fizyczny czy psychiczny ale zawsze bol . I dlatego osobie cierpiacej powinno sie dawac srodki przeciwbolowe . I dlatego tez powinien miec taki czlowiek mozliwosc dobrowolnego odejscia ( eutanazji ) , o ile bol jest nie do zniesienia i nie ma zadnych szans na wyleczenie . Cierpienie nie uszlachetnia i nie przyczynia sie do niczego dobrego , choc rozne pieknoduchy ( chrzescijanskie czy inne) bardzo by tego chcialy .
Proszę zalegalizujcie w końcu ludzką eutanazję w Polsce…
W Polsce Nigdy. Marzenie Szatana i jego legionów.
Proś Boga o przemiane serca🙏
@@mariahodorowic6397W Świętego Mikołaja też wierzysz?
Zdaj sobie proszę sprawę z tego, że w realnej rzeczywistości, w której żyjesz jest sporo osób, które chcą raz na zawsze zakończyć swoje cierpienia spowodowane chorobą tudzież niepełnosprawnością.
Właśnie to jednoznaczne stwierdzenie Księdza, że "Cierpienie nie ma sensu", to nie ma sensu. Tak twierdząc czynisz bezsensownym mękę Jezusa? Cierpienie przyjęte z pokorą i miłością, cierpienie ofiarowane ma wielki sens! ...
Sprawdzian przyjdzie wraz z cierpieniem.
Cierpienie nie ma sensu. Tak, męka Jezusa nie miała żadnego sensu i nic nie dała. Świat nie zmienił się. Był taki sam przed jak i po. Po drugie można było świat uczynić lepszym zamiast posyłać własnego syna na śmierć. Oczywiście przy założeniu, że starotestamentowe Bóg był Bogiem, a Jezus kimś więcej niż zwykłym człowiekiem głoszącym pewne treści.
Bo nie chodzi o cierpienie jako cierpienie tylko o miłość. Miłość ma sens. 🤔Kto ma uszy niechaj słucha ...🙋❤️
@@motylki1 Tak, miłość. Nie należy zatrzymywać się, utknąć w cierpieniu (które niszczy). Tak przetransformować cierpienie w Miłość może tylko Bóg. W każdym człowieku.
Pani komentarz powstał na bazie opublikowanego, jeszcze przed emisją całego odcinka, fragmentu. Z całego serca polecam posłuchać całości, w której ten fragment wybrzmiewa. Być może spojrzy Pani wtedy na te słowa księdza Mietka inaczej. Pozdrawiam.