Super odporne, bardzo jadowite - ponura rzeczywistość szpitali, o której nie dowiesz się z mediów
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 7 พ.ย. 2021
- Czy to możliwe, że współczesna nauka wespół z nowoczesną technologią nie rozwiązały problemu znanego i nękającego ludzkość od zarania dziejów?
Jak to jest, że pomimo ogromu wiedzy na temat higieny i możliwości a wręcz nakazów jej utrzymania, szpitalne zakażenia bakteryjne to wciąż tak poważny problem?
Źródła:
Jurgen Thorwald "Stulecie chirurgów"
raport NIK - www.nik.gov.pl/aktualnosci/zak...
medycyna24.pl/16557,gronkowiec...
rozmowy.polki.pl/zdrowie,gronk...
www.dw.com/pl/w-szpitalach-gra...
www.nowytydzien.pl/gronkowiec-...
natemat.pl/51161,mordercy-w-sz...
www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Zak...
trojmiasto.wyborcza.pl/trojmia...
www.nhs.uk/translationpolish/D...
www.termedia.pl/Wybrane-aspekt...
www.dw.com/pl/zaskakuj%C4%85ce...
wroclaw.naszemiasto.pl/wroclaw... - บันเทิง
Bardzo wartosciowy film. Dobry przekaz.
Prosze rozwazyc mozliwosc dzielenia pol godzinnych filmow na dwie czesci. Podaje Pani sporo cennych szczegolow, nie wart z nich rezygnowac ale trudno utrzymac uwage dluzej niz 15-20 min.
Jak byłem mały mama wysłała mnie na wycięcie migdała bo chrapałem i jak twierdzono miałem problemy ze słuchem. Po zabiegu dalej chrapałem (i chrapię do dziś) a słuch miałem dokładnie taki sam jak wcześniej (czyli doskonały). Za to w szpitalu zarażono pozostałe migdały (chyba gronkowcem) w skutek czego po jakimś czasie wyglądały jak mielone i je trzeba było również usunąć.
Dzisiaj moja mama twierdzi, że mój syn ma gorszy słuch i trzeba sprawdzić czy nie ma powiększonych migdałów.
Babcia, po operacji usunięcia mięśniaków macicy dostała zapalenia otrzewnej. Przez to zwykła operacja skończyła się dla niej wycięciem wyrostka, macicy i prawie śmiercią.
Bardzo współczuję traumatycznych przeżyć, na szczęście nie skończyło się najgorszym... Niestety takie rzeczy to codzienność w polskich szpitalach, szkoda, że nie jest to tematem publicznej debaty. U mnie w rodzinie powtarzana jest historia młodego mężczyzny z zaprzyjaźnionej rodziny, który przed ślubem poddał się rutynowemu zabiegowi usunięcia znamienia (żeby dobrze wyglądać) i niestety nie przeżył, w zasadzie nie wiadomo dlaczego. Zawsze myślałam, że to po prostu zacofana medycyna lat '70 czy tam '80, ale niestety takie rzeczy dzieją się nadal i nie wydaje mi się, że to się zmieni, wszystko zamiatane pod dywan...