Myślę że gdyby Amerykanie dowiedzieli się że w Polsce w lesie rosną grzyby jadalne i trujące i że my je zbieramy w tym lesie i potem jemy je w domu...to chyba, niektórym by się zawiesił system operacyjny :)
W Polsce nie ma pieczarek w sklepie? można kupić kilogram za 4€, powodzenia w uzbieraniu w lesie 5 kilogramów pieczątek w godzinę, to się nie opłaca, chyba tylko Meksykanie potrafili by tyle znaleźć.
@@andrzejwodynski W polskim lesie zbiera się prawdziwki, podgrzybki, maślaki, kozaki, kurki, rydze, kanie, opieńki. To są najbardziej popularne polskie grzyby leśne, ale znawcy zbierają też inne gatunki.
@@andrzejwodynski 500g opakowanie pieczarek kosztuje w Polsce mniej więcej 1€, więc kilogram jest za 2 €. Droższe są pieczarki brązowe i pieczarki portobello. Mamy też w marketach boczniaki. Czasami w marketach są też różne grzyby azjatyckie, uprawiane w Polsce oczywiście.
Takie ogłupienie ludzi jest dość korzystne dla rządów...tacy ludzie są całkiem uzależnieni od koncernów i dostaw żywności,nie potrafią sobie uprawić jedzenia chocby w doniczkach na tarasie,nie wiedzą co jest jadalne w naturze..W razie jakiejś katastrofy umarli by z głodu.
To nie jest świadoma i cyniczna polityka. To zwykłe żerowanie na lenistwie. Skoro Amerykanom nie chce się gotować to co dopiero uprawiać warzyw i owoców.
True story. Daleka krewna mojej mamy mieszkała w Niemczech w miescie. Po latach przyjechala w odwiedziny do dziadków i jej sterylnie wychowane w niemieckim bloku dziecko z rozbawieniem zapytalo dziadkow kto wpadl na ten śmieszny pomysl żeby rozwiesić na drzewie czereśnie.
Gdyby Adam i Ewa byli Amerykanami nadal byśmy żyli wiecznie w raju... A tak serio przykre jest że oni myślą że owoc z drzewa jest trujący, nie zastanawiając się nad fastfoodami czy są szkodliwe. Serio to jest po prostu chore
Pewnie zmylił ją też odmienny wygląd owoców z jej podwórka i tych z marketów :P Te ze sklepowych półek są na ogół dorodniejsze, mają intensywniejszy kolor i nie posiadają typowych naturalnych skaz/nieregularności itd. Na korzyść sklepowych owoców wpływają pestycydy, nawozy, czasem szklarniowe warunki, czy selekcja przy dystrubucji ładniejszych okazów na sprzedaż detaliczną i brzydszych do dalszego przetwarzania. Kolejna sprawa to różne gatunki - dziko/pół-dziko rosnące drzewka i krzewy mają wyglądać i być wytrzymałe na zmiany pogodowe, a nie wydawać niesamowicie piękne i słodkie owoce. W naturze to zwykle nie idzie w parze niestety 😅
Z rzodkiewką mam podobne doświadczenie. Osoba, z którą jadłem lunch, była szczerze zdziwiona, że gryzłem kanapkę zagryzając rzodkiewką. Mój sąsiad parę domów dalej ma w ogrodzie 3 jabłonie. Jabłek nigdy nie zrywa - wszystkie opadają, po czym są wyrzucane. Kiedy zapytałem po co trzyma te jabłonie, odpowiedział, że ślicznie kwitną na wiosnę. 😅
@@arye2457NASI jeszcze tu robią, ogórki z własnego ogródka , i kiszona kapusta pojemnik z 5 galonów, problem mam inny , mam dwie śliwy , wegierka włoska, obie zaatakowane przez Bkack knot , zmuszony będę wyciąc , a szkoda by było .
@@zygiusa8402 Jak napisałem wcześniej - ja nie znam nikogo, kto by robił przetwory. Ja sam co roku robię małosolne jeśli uda mi się kupić ogórki z gruntu. Te ze sklepu się nie nadają.
Na jesieni zeszłego roku odwiedziłem nowo poznanych Amerykanów. . Dzielnica w której mieszkają pobudowana jest na terenie byłego sadu , zaparkowałem obok wielkiej jabłoni na której było mnóstwo jabłek zarówno na drzewie jak i pod drzewem . Wybrałem największe i przyniosłem je z sobą do ich domu , zachęcałem moich znajomych aby je spróbowali ( oprócz mnie przybyli inni ludzie , była pełna chata) jabłka były pyszne ale oprócz mnie nikt ich nie spróbował . Poza ta jabłonią rosły inne drzewa owocowe włącznie z orzechowymi ale nikt z tych drzew nie zbiera żadnych owoców. Mieszkam w Ameryce ( stan Michigan znany z uprawy czereśni i jabłek)już prawie 50 lat ale ciagle wydaje mi się to dziwne.
To przypomnij sobie Zbigniew , co tu było w sklepach 50 lat wstecz , a co było u nas . Wychowany byłeś w innej kulturze i tak pozostanie , myślę że rozumiesz , difference?
Gľupota niektórych amerykanów jest szokująca ,a takmówiąc o owocach to zaskoczyło mnie tutaj to że nikt nie sadzi przy domu ani drzew owocowych ani warzyw.
@@krzysztofkrowicki1312to bardzo zależy od tego gdzie mieszkasz (czy masz HOA i jakie) i czy chcesz coś hodować z przodu (front yard) czy z tyłu (back yard) domu. Generalnie w ogrodzie z tyłu możesz sadzić co chcesz, a z przodu czasami wymagany jest przystrzyżony trawnik.
@@d-meth HOA to dla mnie rak. Chyba funcjonują w tym pomniku fajnopolskości i bananizmu czyli miasteczku Wilanów gdzie wzywali policję, bo ktoś zamontował jakiś próg nie w ten kolor co reszta.
Przy starych, czesto polnych drogach rosną jabłonki dziczki, gruszki ulągałki, mirabelki i inne cudowne rzeczy. Przy nowych drogach tego nie ma bo owoce brudzą pojazdy.
Witold Urbanowicz pilot i dowódca 303 dywizjonu myśliwskiego, który po wojnie zamieszkał w USA w jednej ze swoich książek napisał, że brał polowaniach, po zakończeniu których Amerykanie nie zabierali strzelonej zwierzyny. Nie byli zainteresowani i po prostu gniła.
Urbanowicz generalnie miał złe mniemanie o Amerykanach. Choć po wojnie mieszkał w Stanach a nie w Wielkiej Brytanii, której zwykłych obywateli darzył sympatią
EEEEeeeeeetam. Hoduję pszczoły, a każdy kto je hoduje wie co to jest spadź. Przeciętny Polak nie wie jednak, że liście lipy są jadalne, a te ze spadzią - są słodziutkie, smaczne i zdrowe. Kiedyś na oczach jednej sąsiadki wypadłem z klatki i gdy dorwałem się do takiej lipy to prawie pogotowie chciała wzywać, że lipę osiedlową zjadam i czy wszystko ze mną ok........
To niestety może dotyczyć nie tylko USA. Znajomą która mieszka w Szkocji mówiła że gdzieś na osiedlu gdzie mieszka były krzaki jeżyn i jak dojrzały poszła je zbierać. Ludzie co przechodzili mówili aby tego nie robila bo to się nie nadaje do jedzenia. Mało tego. Ona nie wiedziała jak są jeżyny po angielsku i wyszukała w słowniku. Ale potem ci ludzie co ją ostrzegali nazywali to black berry więc uznała że widać w słowniku było źle. Ale potem podeszła do niej jakaś starsza Szkotka i powiedziała że się cieszy że ktoś to zbiera. I że one nazywają się po angielsku tak jak znalazła w słowniku. A głupi ludzie nie dość że nie wiedzą że to da się jeść to nawet zapomnieli jak się to nazywa.
Tak to jest jak Po okresie biedy gdy wszyscy mieli ogrodki, chidzili do lasu zabierac owoce, jak ktos mial miejsce to jakies kury trzymal - USA, Szkocja, w Polsce tez malo kto bawi sie teraz w ogrodki , przetwory itd.
@@agnieszkagrabowski7891 W Polsce jest teraz taki trend, że ludzie do tego powracają. Niej jest to powszechne ani masowe, ale jest to wyraźnie zauważalne. Markety ogrodnicze w Polsce pękają w szwach. Jest tam wszystko co można sobie wymarzyć. Są przeróżne szklarnie od malutkich do dużych. Nawet są w Polsce firmy, które produkują małe kurniki na kilka kur z ogrodzonym wybiegiem. Po modzie 'my chcemy do miasta' powraca tęsknota za wiejskimi klimatami.
miałem podobną przygode w Szkocji z jezynami. Zjadłem prosto z krzaka, ludzie, którzy to zobaczyli ogladali sie zdumieni, podchodzili i ogladali krzak. W tym samym czasie miejscowe tesco sprzedawało jezyny w plastikowych pojemnikach (nie pamietam ceny, ale nie były to tanie owoce)
To widać jak Amerykanie są niewyedukowani pod względem życiowym. Ta dziewczyna z tego powodu mogła stracić sporo pieniędzy skoro nie wykorzystywała swoich cytryn (które możliwe że były jeszcze ekologiczne) a kupowała w sklepie.
Bylem kiedyś u rodziny w Anglii i poszliśmy na spacer do lasu. Byli przerażeni kiedy zacząłem jeść jagody. Nie uwierzyli że to jadalne i parę dni się dopytywali czy się dobrze czuję.
Byłem tydzień temu na Cyprze i tam kwitły i owocowały już drzewka pomarańczy przy drodze. Zerwaliśmy je, by zobaczyć jak one wyglądają wewnątrz i jednak nie nadawały się do jedzenia. To były odmiany ozdobne, ich miąższ był gąbczasty i wysuszony.
Wychowałam się w dużym mieście, a i tak od zawsze jadłam maliny, agrest i śliwki z ogródka babci, gruszki i czereśnie z działki, jabłka z jabłoni na polu i porzeczki i grzyby z lasu 🍏🍒🍐🍓
Z cytrusami jest różnie,kiedyś byłem na południu Włoch w miejscowości Amantea ,pierwszy spacer po tym miasteczku i ciekawe spostrzeżenie.Przy krawężniku leżały pomarańcze,myślałem że komuś wyleciały z torby.Okazało się że tam wzdłuż drogi rosły drzewka i na nich było dużo dojrzałych owoców . Wieczorem na drugim spacerze zerwałem jedną pomarańcze starając się aby nikt nie widział. Nie byłem pewien czy można .Gdy skosztowałem okazało się że są kwaśne i nie da się ich jeść . Widocznie taki dziki gatunek.
W sumie jestem w stanie się wczuć w ten sposób myślenia, jak ktoś kompletnie nie miał do czynienia z rolnictwem czy nawet nie zbierał jako dziecko gruszek czy czereśni w ogrodzie czy porzeczek z krzaka, to niby skąd ma wiedzieć, że tak można? Zresztą polski system edukacji idzie w tym samym kierunku. Kiedyś moi rodzice jeździli na wykopki czy też brali udział w innych pracach na polu w szkole, uczyli się szyć czy innych praktycznych rzeczy, a ja sama miałam w podstawówce lekcje, gdzie nauczycielka tłumaczyła nam, jak wygląda ekosystem - że krówka jest na polu i z jej odchodów jest nawóz, który użyźnia glebę, i rośnie trawka, którą ona potem je i koło się zamyka itd. Teraz dzieci uczą się bajek o Grecie i rzekomym ociepleniu klimatu, a w ogóle nie widzą, że jest logika w przyrodzie i zwierzęta muszą być trzymane na polu, a nie w "fabrykach mięsa", bo gleby się robią wyjałowione. Ludzie takich prostych rzeczy teraz nie rozumieją, są jacyś wynaturzeni.
Kiedys jadlem slonecznik ktory wyrosl w moim ogrudku ,w samochodzie przed praca to sie mnie amerykanski intelligent pytal dlaczego kwiatka jem . A sam dosc czesto kupowal nasiona z woreczka,
Znam jednego Amerykanina, który dziwił się, że Europejczycy jedzą kaczki. Dla niego to takie same ptaki jak gołębie, które można znaleźć w parkach w mieście, a których się nie je.
Mam najbardziej popularna amerykanska ksiazke o robieniu wekow wydaja w 2016 I jest pelno przecisow na wekowa ie wiewiorek, wiec pelno ludzi wpierdziela wiewiorek, co w Polsce pewnie nie do pomyslenia, a na pewno nie daja na nie przecisow w ksiazka h - podrecznikach, takze... A ze duzo ludzi ma bardzo ograniczona diete, to nic dziwnegi, w USA mieso kaczki jest drogie, bo sie ich nie hoduje jak kurczakow, wiec orzecietni ludzie nie jadaja.
da się w domu wyhodowacw ten sam sposób mandarynkę tyle ze jest dość wrazliwa ale po zapewnieniu odpowiednich warunków i uzyciu do hodowli sadzonki a nie nasiona, owoce mozemy miec juz po 2 latach.
Z owocami jest tak, że jak są niedojrzałe to nie da się ich zjeść i może dlatego komuś się wydaje, że są niejadalne. Warzywa z kolei można jeść w każdym stadium rośnięcia. Jeśli chodzi o to co jest na talerzu to jest taka niepisana reguła, że wszystko na talerzu powinno być jadalne, a dekoracje niejadalne nie wkłada się na talerz tylko na stół.
Skrzydełka i stejki.Uwielbiamy je. Powinny być na naszej fladze tak jak na polskiej powinna być cebula a w godle przekreślony przeciąg! Pozdrawiam z Illinois
Mieszkam w Kanadzie , moj mąż jest tutejszy. Kiedys mieszkalismy w miejscu, gdzie w pobliżu roslo dużo krzakow z jeżynami. Czasem mowilam do niego żebyśmy poszli troche nazbierac, on do mnie zbulwersowany; jak chcesz jezyny, to mozemy iść do sklepu i ci kupie.A kiedy w koncu sama sie wybralam, żeby troche zerwać, czulam sie dziwnie, bo kazdy, kto przechodzil patrzyl na mnie z wielkim zaciekawieniem...
W UK polskie dziecko miało problemy w szkole, bo inne dzieci mu nie wierzyły, jak im mówiło, skąd się bierze mleko. Myślały, że z kartonów, w sklepie i się z niego naśmiewały. Było o tym chyba w zestawie reportaży "Angole".
Za dzieciaka jeździłem do babci w Opolskim. Jeździliśmy z kumplami na przydrożne czereśnie. Ale już coraz mniej ich zostało. Stare wymarły. Nowych nikt nie sadzi. A młode z pestek co spadły przy drzewie zdziczały i nie dają owoców.
@@erykartman3016moi dziadkowie też mieszkali w Opolskiem. Niemcy mieli rację co do sadzenia czereśni przy drogach. Z opowieści mojej mamy wiem że okoliczne dzieciaki z okolicy obsadzały dzrzewa jak szpaki. Szkoda że to umiera bo niewiele osób z tego korzysta a dzewa przegrywają z samochodami😢.
@@paulinagabrys8874 Drzewa były sądzone też przy drogach polnych. Tam samochody nie jeżdżą. Moja babcia zabraniała mi jeść owoce z drzew przy drogach asfaltowych, że względu na ołów ze spalin. Ogólnie pomysł z drzewami był dobry. Można było rowerem w upał jechać i nie było tak gorąco bo co chwilę był cień.
Ja wychowałem się z dala od lasu i nie znam grzybów. Wiem, że niektóre są trujące i niebezpieczne. Nigdy ne zjadłbym grzyba znalezionego w lesie, ale gdy kupię w sklepie to zjem i smakuja mi. Dlatego nie dziwię się Amerykanom.
No wlasnie.... to tak jakby wpuścić kogoś kto lubi jagody i borówki ale kupuje je tylko w sklepie a w lesie naje się wilczej jagody.... Nie ma żartów. Lepiej w te stronę niż się czymś zatruc
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że gdy ogląda się zdjęcia czy filmy z amerykańskich miast i miasteczek, to faktycznie wokół tych domów nie ma ogrodów... Mnóstwo ludzi - więcej niż w Europie - ma w Stanach dom i kawałek ziemi, ale przed nimi tylko trawnik... Nawet kwiaty to rzadkość, o owocach, warzywach czy ziołach nie wspominając. Aż serce się kraje, że tyle ziemi się marnuje. Wiele osób mogłoby mieć na co dzień dostęp do świeżych nie pryskanych chemią produktów, ale wolą potraktowaną nawozami i pestycydami pseudo-żywność z supermarketów :(
To ichnie regulacje prawne. W większości miejsc nie wolno mieć nic innego, jak trawnik, w dodatku przystrzygany, by nie przekraczał narzuconej wysokości.
właśnie dlatego wyprowadziłem się na wieś gdy urodziły mi się dzieci żeby nie rosły w oderwaniu od środowiska naturalnego żeby doceniły czym jest Ziemia i przyroda i jak bardzo jesteśmy od niej zależni
To prawda co mówisz. Posiadam w US mały domek z akrem ziemi. Nic wspólnego z rolnictwem nie mam. Wszędzie wokoło sąsiedzi mają duże działki po 2~3 akry i ani jednego drzewa owocowego, tylko trawa i psy. U mnie z uwzględnieniem strefy klimatycznej jest prawie wszystko. Od Paw paw po persimmon nie mówiąc o azjatyckich czy europejskich gruszkach, śliwkach lub jabłkach. Apricot, Brzoskwinie czy nektarynki to mus. Nie mam tylko Jujube ale nie mam gdzie posadzić gdyż oszpeciło by to działkę która specjalnie do ilości drzewek i krzewów owocowych których mam także większość gatunków była zaaranżowana. Oczywiście gruszki czy jabłka i inne są specjalnie zaszczepione i na każdym drzewie mają 4~5 różnych gatunków. Można tu wyliczać bez końca. Mam jedną starszą jabłoń z którą eksperymentuję. Zaszczepiałem ją sam i już ma 7 rodzajów a w tym roku dodam antonówkę bo zdobyłem w US ten gatunek. Tak więc już bez chwalenia, Amerykanie nie mają tradycji posiadania sadu. Nie wiedzą co tracą. Ostatnim latem zajadałem się domowymi brzoskwiniami. Pychota... bajka w gębie. Zauważam że sąsiedzi (biali) zaczynają na ogród spoglądać i pewnie się zmuszą aby coś posadzić. Nie dziwie się. Ileż to można patrzeć przez płot i przełykać ślinkę na siedem rodzajów czereśni u sąsiada, o mrozoodpornych kiwi już nie wspomnę?😆😁
2:21 Nie koniecznie... To zależy gdzie pojedziesz, jak pojedziesz na wieś to tego problemu nie ma, ale jeśli pojedziesz do miasta to tam ludzie poza *Marketami* świata nie widzą, *Jajka są z Marketu* a nie z fermy drobiu, *Mleko jest z Marketu* a nie z Mleczarni, *Chleb jest z Marketu* a nie z piekarni, no normalnie jak tu komuś takiemu coś sprzedać jak on myśli że to co sprzedajesz jest niejadalne, to jest wszystko wina agresywnej kampanii marketingowej wymierzonej w Polskę i Polskich producentów...
Sa dzikie odmiany np rajskie jablonki czy dzikie gruszki ulegalki, ale one nadal sa jadalne tylko bardziej nadaja sie na przetwory. Spora czesc drzew owocowych ma swoje dzikie , mniej zjadliwe odmiany ale aktualnie ciezko je spotkac bo wszyscy maja te odmiany z duzymi slodkimi owocami :)
Nie trzeba daleko jechać - w Holandi doświadczyłam czegos podobnego: Naokół pelno dzikich krzaków jerzyny,drzew orzechow włoskich,leszczyny- NIKT nie zbiera,nawet dzieci,jest to uwarxane za"okradanie króla"😂 Gdy razposzlam na grzyby spotkałam leśniczego- pokazał mi zdjecie czerwonego muchomora i powiedzaiał że słyszał że podobno niekture grzyby są niejadalne...wow
W Polsce było wyjątkowo dużo chłopstwa, biednego i wyjatkowo źle traktowanego. Stąd nawyk zbierania grzybów, zrywania owoców i wszystkiego co się nadaje do jedzenia. Na Zachodzie i w USA boją się np. otruć grzybami, wolą kupić w sklepie. My długo byliśmy krajem wiejskim i zacofanym, stąd przywiązanie do natury, obsesja na punkcie zwierząt (rozwydrzone szczekadło w co drugim domu) i inne wiejskie zwyczaje.
Nie rozumiem: jeżeli mam wsadzić krzak ozdobny, to już wolę mieć w tym miejscu krzew agrestu, porzeczki itp. Wiadomo, z żywopłotem nie jest tak różowo. Ludzie potrafią wyczarować niesamowite uprawy nawet na małych działkach - chćby trochę ziół na 2 m2 terenu. :) Może w Ameryce jest inny problem z podlewaniem lub/i znalezieniem czasu na opiekę nad uprawami. Taki trawnik podlejesz, skosisz i ... pomalujesz na zielono i styka. ------ Ktoś kiedyś komentował, że najlepsze warzywa/owoce kupują od Meksykanów. Te w marketach są podobne jak u nas: masówka bez smaku z masą chemii.
W Polsce w szkołach podstawowych w miastach są ogródki szkolne właśnie po to, aby dzieci widziały jak rosną warzywa i owoce. Dzieci trochę pomagają przy tych ogródkach oraz zbierają owoce i warzywa i wspólnie jedzą. Są tam drzewa owocowe: jabłonie, grusze, śliwy, czereśnie, morele. Są krzewy porzeczek, agrestu i malin. Są warzywa: pomidory, ogórki, cebula, fasola i różne inne. Są też różne zioła przyprawowe: bazylia, majeranek, tymianek, mięta, melisa i różne inne.
Nigdy nie widziałem takich ogródków tam a byłem kilka razy w Polsce, ale nie sądzę aby one były dzieciom potrzebne. Takie ogródki badawcze są na zachodzie na uniwersytetach np. w Wageningen gdzie opracowuje się nasiona które są potem uprawiane na całym świecie a o tych polskich to chyba nic się nie robi poza zajęciem działki.
@@andrzejwodynski W Poznaniu są przy każdej szkole podstawowej. Ogródki są pożyteczne. To są ogródki edukacyjne dla dzieci. Nie są to ogródki naukowe. Ogrody naukowe są na uczelniach. W ogródkach szkolnych dzieci mają nauczyć się podstawowej wiedzy o uprawie warzyw i owoców. To nie są duże ogródki. Rośnie tam około 10 drzewek, około 20 różnych krzewów i jest kilkanaście niedużych grządek na warzywa. W Polsce przykłada się dużą wagę do praktycznej edukacji. W szkole jest nie tylko teoria. Jest dużo różnych eksperymentów naukowych.
@@andrzejwodynski Bo to jest jedzenie. Warto umieć wyhodować coś do jedzenia. To nie jest nauka ogrodnictwa, tylko ogólny pogląd co gdzie i jak rośnie. Które owoce rosną na drzewach, które na krzewach. Jak wyglądają warzywa gdy rosną. Wiedza bardzo ogólna, a może niektóre dzieci zainteresują się bardziej i na przykład ktoś zostanie biologiem.
Przy podstawówce czy liceum w warszawie też rosły dzikie jabłonie, grusze czy śliwki, ale ciężko było się załapać bo wiele dziciaków zjadało owoce jak tylko dojrzały. Szczególnie w podstawówce
W Hiszpanii w miasteczku którym mieszkałem rosły drzewa z pomarańczami ale to były jakieś ozdobne bo owoce były kwaśnie i bardzo niesmaczne , rosły też cytryny i te były normalne ale straszyli nas żeby nie zrywać bo są wysokie mandaty za to.
No właśnie z tymi pomarańczami z ulicy w Hiszpanii to podobno są nie zdrowe i nie powinno się ich jeść więc nie wszystko co rośnie na dziko jest jadalne tak jak np. dzikie jagody w Polsce
@@_guti9288 Są zdrowe i można je jeść, ale nie są zbyt smaczne. Przy drogach sadzą tam gatunek 'pomarańcza gorzka'. Jak nazwa wskazuje owoce są gorzkie i do tego kwaśne. Miejscowi to wiedzą i nie jedzą. Z pomarańczy gorzkiej robi się za to świetny olejek eteryczny, który dodaje się przy produkcji likierów.
Pracowałem w UK i pojechaliśmy na taki leśny resort/obóz, domki w lesie do wynajęcia i starszy kolega wydział grzyby jakieś tam kurki czy inne maślaki i pozbierał do jednorazówki jak ci ludzziee opiekunowie zobaczyli to próbowali go przekonać że umrze jak zje te grzyby i po co to jeść jak to nawet nie pieczarka i do tego z lasu zjeść ? Byli zszokowani
Oglądnąłem ten odcinek dzisiaj, pierwszego kwietnia, i logicznie pomyślałem, że jest to odcinek prima aprilisowy, ale nie, przecież to jest odcinek opublikowany trzy dni temu…😮
Akurat w przypadku cytryn lub mandarynek ta dziewczyna moze miec racje :) w miastach sadzi sie specjalne drzewka cytrusowe (modyfikowane genetycznie) aby absorbowaly spaliny :) I zdecydowanie nie powinno sie jesc owocow z tych drzew :) nie kazde owoce nadaja sie do spozycia choc wyglada podobnie :)
Fajny odcinek. Myślę, że w USA jest bardzo dużo ludzi mało inteligentnych i bardzo dużo ludzi bardzo inteligentnych, brakuje za to średniaków z dużą wiedzą ogólną. W Polsce jest chyba trochę na odwrót. Prawie wszyscy mają podstawową wiedzę na niezłym poziomie, przez to proste pytania z geografii czy biologii nie robią na większości z nas wrażenia. Takich skrajnych tępaków jest też raczej garstka, niestety super inteligentów również. Takie mam wrażenie.
To się mylisz, prawie wszyscy z super inteligencją są łapani przez łowców głów i znikają w bogatych krajach takich jak USA właśnie. Kiedyś słyszałam że w Dolinie Krzemowej łatwiej się dogadać po chińsku, rosyjsku czy polsku niż po angielsku. Taka prawda o Amerykanach.
@@magorzatabanasiak5787 Amerykę znam tylko z wtórnych przekazów, więc mogę się mylić. Jednak mają pare uniwersytetów które raczej są lepsze od naszych. Mam po prostu nadzieję, że w kosmos nie latają sami idioci. Pozdrawiam.
Kazdy narod sklada sie w wiekszosci ze sredniakow. W Polsce jeszcze jest spoleczenstwo konserwatywne - matka, ojciec - matka nauczy gotowac, ojciec do lasu zabierze, jak sie ma dzieci to sie o nie dba, dla nich sie uprawia ogrodki aby mialy zdrowe jedzenie, dla nich sie gotuje porzadne jedzenie a nie mrozonki od rana do nocy. W USA socjal I gloryfikacka samotnych matek ze czterdizesci lat juz w pewnych kregach jest, w Polsce dopiero z dziesiec lat. Na czym innymi tacy ludzie sie koncentruja, I sa tego efekty.
@@mariusz860te lepsze uniwersytety polegają na tym że amerykanie bardziej świadomie podchodzą do edukacji szkolnej, w dzieci się inwestuje. Uniwersytety to miasteczka studenckie z którym można nie wychodzić bo wszystko jest zorganizowane pod nosem. Ale czy poziom jest wyższy niż u nas, no nie wiem.
ha ha....ale mnie ubawiles ....ja myslalam ze tylko dzieci mysla ze "mleko jest z sklepu".... troche dziwne ze w Ameryce nie ucza takich podstawowych rzeczy w szkole ? 'Pozdrawiam serdecznie.
Na 100% w PL też są takie egzemplarze. Większość ludzi w USA wie, że można jeść owoce prosto z drzewa. Jest też kwestia tego że czasami te z drzewa w ogrodzie nie są takie smaczne jak te ze sklepu więc nikt ich nie je. W stanach gdzie rośnie dużo cytrusów bardzo często gniją na chodniku tak jak w polsce miejskie jabłka czy inne morwy. Kiedyś ludzie to jedli a teraz jest malo chętnych, ludzie wolą kupić dokładnie taką odmianę jak lubią w sklepie. Pamiętam też że dzieciom w PL mówione że te miejskie owoce są brudne od spalin i żeby nie jeść. Oczywiście niektórzy zbierali i mama czy babcia robiła przetwory ale byli i tacy co nie chcieli nawet spróbować takiego jabłka czy śliwki.
kiedys idac chodnikiem w new hampshire zobaczylem jabłon z super jabłkami - mysle wezme sobie - no ale zrobil sie ambaras i odzewy ludzi ze powinienem tylko ze sklepu jesc a nie tak z drzew - jak jakiś wieśniak, pozatym to niebezpieczne......
A Amerykanie się z nas śmieją że jesteśmy głupi bo osoba która zna się na takich warzywach i nie pracuje w markecie gdzie może wykorzystać tę wiedzę to marnuje swój czas. Warto mieć przydatną wiedzę a nie że Polak na wszystkim się zna ale tak na 10% od warzyw po naprawę pralki. Amerykanie znają się na jednym ale na 100% a od warzyw mają osobę na uber eats która im je dowiezie a od pralki nie wiedzą kogo mają bo są wstanie zarobić w dzień na nową i mogą łatwo wymienić.
Surowe buraki to moja ukochana przekąska, która zawsze wszystkich dziwi. W wielu krajach w Europie ciężko jest dostać surowe buraki! Zwykle są tylko te ugotowane pakowane w plastikową torbę. Nigdy nie byłam w Stanach, ale podejrzewam, że pewnie nawet w polskich sklepach może być problem z takim towarem.
Polacy żyją na drzewach więc to normalne, że jedzą z drzew - bo mają na wyciągnięcie ręki. Inne cywilizowane narody wiedzą że krowy są fioletowo białe a owoce są z fabryki - więc nie ryzykują.
Kiedyś Amerykanka zobaczyła jak Polka w USA robi sama biały ser (bo nie mogła dostać takiego klasycznego twarogu w marketach). Stwierdziła zdziwiona: "Wow, to ser się robi z mleka?"
Znam Amerykanów, którzy zbierają. I są też grupy na Facebooku, ludzi którzy zbierają. Jedna ma 31k osób. Nie jest to popularne jak w Polsce, bo nie ma tu wiedzy przekazywanej jak w Polsce z pokolenia na pokolenie. Jest też dużo innych gatunków grzybów, które są bardziej trujące niż w Polsce, więc Amerykanie zwyczajnie z ostrożności unikają ryzyka. Skoro mają ponad 250 gatunków trujących grzybów... To że coś ktoś nie robi jak w polskiej tradycji, nie znaczy że jest głupie, po prostu tak jest i tyle. Pierwszy Europejczycy na North, właśnie otruli się grzybami i jest to udokumentowane historycznie, więc się nie ukorzeniło, a późniejsze ograniczenia tylko to wzmocniły. Nie ma też miejsc, aby pojechać i sprawdzić grzyby ze specjalistą. A znalezienie nawet klasy, aby się nauczyć - to tylko poprzez dołączenie na grupę na fb i internet, co nie jest jakimś takim zachęcających źródłem pewnej nauki. Dużo stanów też zakazuje zbierania, ze względu na ochronę terenów. Są miejsca w USA, gdzie Polacy zbierają. Nawet u mnie w rodzinie w Polsce, ktoś kto się znał, popełnił pomyłkę raz w życiu i otruł mi tatę (na szczęście nie skończyło się źle a było blisko). Na pewno Indianie mieli wiedzę na temat grzybów w usa, ale czemu się nie rozszerzyła na obecne czasy, no to tylko wina najeźdźców z Europy. 😝 Owoce z drzew potrafią zebrać, bez przesady. To tak jakby czepiać się czemu Polacy są smutnym narodem, przecież chodzą zbierać grzyby i owoce z ogrodu, to w czym problem vs Amerykanie, co nie zbierają, a mają inne zalety 😜
Hmmm…I’ll have to comment in English because I don’t have enough Polish, or it would take me a really long time to figure it out. I live in Seattle and it is really common here for people to grow food in their gardens and yards. We also have a whole city wide system of gardens for people to use to grow things. I can see how an American could grow up totally divorced from seeing how food is produced. But, this is the first I’ve heard of people thinking that fruit from one’s own trees is inedible.
Za dziecka bardzo dobrze wiedziałem !, jaki owoc u jakiego sąsiada kiedy owocuje😋😛🤪. Niestety moje dzieci to już z małymi wyjątkami to takie (poj... Amerykanie) .Ale wystarczy jakaś globalna zawierucha, to szybko nauczą się rozpoznawać jedzenie.
Hej Dave czy uda ci się byc w Sosnowcu ? Raz pisałem na fb komin Sosnowiec ale chyba nie wyszło,jeżeli mogę to jeszcze jeden adres podrzucam Sala Widowiskowo - Koncertowa "MUZA" im. Władysława Szpilmana może akurat bo z chęcią bym na spotkaniu był 👍💪 pozdrawiam
Kto je dzisiaj pomidory z krzaka czy jablka z drzewa?! To jakies wspomnienia sprzed kilkudziesiecu lat i ze wsi. Czesc amerykanow polskiego pochodzenia ma takie wyobrazenie o polsce wlasnie, ze to sielskie 10:45 wiejskie miejsce na ziemi 😅 Są o tym materiały na youtube. Co do cytryn z drzewa to nie polecam ich zjadac z drzew w hiszpanii czy grecji - nie nadaja sie do jedzenia 😂
Nadal ludzie w Polsce jedzą owoce z drzewa, oczywiście, ci którzy mają działkę czy ogródek. A pomidory z krzaka tym bardziej. Sporo ludzi w Polsce ma nieduże szklarnie i uprawia w nich pomidory. Nawet w mieście można kupić pomidory w doniczce do postawienia na balkonie. Te miejskie to odmiany karłowate z małymi pomidorkami, ale są. Można wyjść na balkon i zerwać z krzaka pomidorka do kanapki. W marketach w Polsce sprzedają różne zioła w doniczkach, a nawet sałaty. Ja mam na balkonie doniczki z pietruszką, szczypiorkiem, bazylią, miętą oraz sałaty w doniczkach. W Polsce to jest modne, a obrazki są bardziej sielskie niż były dawniej. Tak jest ogólnie w Europie. W Polsce możesz pojechać na plantacje nazbierać sobie truskawek. Tak samo różne inne owoce. Plantacje ogłaszają się w internecie.
Ja tak miałem z żoną i rybami. Kupiłem od rybaków 2 sandacze tak po około 1 kg. Przyniosłem do domu a żona mówi: to śmierdzi i ma oczy nie będę jadła. Usmażyłem pierwszego zanim zdążyłem usmażyć drugie pierwszego już nie było zjadły z córą 😂😂😂 bo ryba to jest taka z tacki z supermarketu
Dave, nie pierdziel głupot. Zobaczyłeś filmik na tik toku i uwierzyłeś w jego autentyczność? Przecież to było wyprodukowane dla clicks. Im bardziej kontrowersyjny, nieprawdopodobny temat, tym więcej reakcji ich odbiorców. Jestem pewien że sam wiesz coś na ten temat. im więcej komentarzy, shares i likes, tym większy dochód dla producenta tego filmiku. Kapisz?
I tak ma byc Masz sie na niczym nie znac, kupowac od wielkich koncernow w supermarkecie ( te same marki sa w pl i usa i ludzie sie ciesza), najlepiej siedz caly dzien na social Media i chlon reklamy a pozniej kupuj co widziales Pelno ludzi sie nie zna, ale pelno sie tez zna, zazwyczaj malo maja ze soba wspolnego, to jak odrebne swiaty. Pol zycia mieszkam w usa i to od urodzonych tutaj ludzi nauczylam sie zbieractwa, ziololecznictwa, przetwarzania jedzenia, hodowania jedzenia, a z drugiej strony pracuje z ludzmi ktorzy uwazaja ze nie sa biedota i ich STAC sobie wszystko kupic - to sa wlasnie idealni globalni obywatele.
@@agnieszkagrabowski7891 Ich produkty to mała część wszystkich produktów dostępnych w Polsce. Na dodatek wiele tych produktów jest produkowanych w Polsce i smakują inaczej niż produkty oferowane w USA.
@@agnieszkagrabowski7891 Jest też taka ciekawostka, że wszystkie produkty tych firm mają lokalne polskie odpowiedniki, które są tańsze od oryginalnych, a smakują czasami nawet lepiej.
W Polsce było wyjątkowo dużo chłopów, biednych i wyjatkowo źle traktowanych. Stąd ten nawyk zbierania grzybów po lasach. Na Zachodzie ludzie boją się otruć, wolą kupić grzyby w sklepie.
Zbieranie grzybów to była bardziej rozrywka polskiego ziemiaństwa. Ktoś tu Pana Tadeusza nie czytał. Chłopi w Polsce traktowani byli lepiej niż w większości krajów w tamtym czasie.
@@aleksandrab7768 No, grzyby i tak nie mają wartości odżywczej, zbiera się dla smaku. Polscy chłopi w XVIII w. byli tak strasznie traktowani, że kupcy z Zachodu opisywali to w pamiętnikach, do dziś zachowanych. U nas chłopi lepiej mieli w średniowieczu, a najgorzej u schyłku pańszczyzny.
Myślę że gdyby Amerykanie dowiedzieli się że w Polsce w lesie rosną grzyby jadalne i trujące i że my je zbieramy w tym lesie i potem jemy je w domu...to chyba, niektórym by się zawiesił system operacyjny :)
W Polsce nie ma pieczarek w sklepie? można kupić kilogram za 4€, powodzenia w uzbieraniu w lesie 5 kilogramów pieczątek w godzinę, to się nie opłaca, chyba tylko Meksykanie potrafili by tyle znaleźć.
@@andrzejwodynski
Pieczarki nie rosną w lesie. W naturze występują na trawiastych łąkach.
@@andrzejwodynski kolega widzę mózg w USA zostawił xD
@@andrzejwodynski W polskim lesie zbiera się prawdziwki, podgrzybki, maślaki, kozaki, kurki, rydze, kanie, opieńki. To są najbardziej popularne polskie grzyby leśne, ale znawcy zbierają też inne gatunki.
@@andrzejwodynski 500g opakowanie pieczarek kosztuje w Polsce mniej więcej 1€, więc kilogram jest za 2 €. Droższe są pieczarki brązowe i pieczarki portobello. Mamy też w marketach boczniaki. Czasami w marketach są też różne grzyby azjatyckie, uprawiane w Polsce oczywiście.
to oczywiste! owoce i warzywa są z supermarketu, mleko jest z kartonu, prąd z gniazdka, a pieniądze z bankomatu
a mięso z chłodni
Dzieci są ze szpitala, internet z powietrza, a woda z kranu
A ludzie hodowani przez korporacje
i pan bóg stworzył świat
Takie ogłupienie ludzi jest dość korzystne dla rządów...tacy ludzie są całkiem uzależnieni od koncernów i dostaw żywności,nie potrafią sobie uprawić jedzenia chocby w doniczkach na tarasie,nie wiedzą co jest jadalne w naturze..W razie jakiejś katastrofy umarli by z głodu.
To nie jest świadoma i cyniczna polityka. To zwykłe żerowanie na lenistwie. Skoro Amerykanom nie chce się gotować to co dopiero uprawiać warzyw i owoców.
True story.
Daleka krewna mojej mamy mieszkała w Niemczech w miescie. Po latach przyjechala w odwiedziny do dziadków i jej sterylnie wychowane w niemieckim bloku dziecko z rozbawieniem zapytalo dziadkow kto wpadl na ten śmieszny pomysl żeby rozwiesić na drzewie czereśnie.
natura wpadła na taki śmieszny pomysł XD współczuje temu dziecku, już jest inwalidą.
Ładna sceneria. Bełchatów jest naprawdę urokliwy o tej porze roku❤
🤣🤣🤣🤣
XD
Ocieplenie klimatu robi robotę
Przeca to jest Pcim
To Pcim leży we Włoszech?To dlatego Obajtek jest taki ciemny.
Gdyby Adam i Ewa byli Amerykanami nadal byśmy żyli wiecznie w raju...
A tak serio przykre jest że oni myślą że owoc z drzewa jest trujący, nie zastanawiając się nad fastfoodami czy są szkodliwe. Serio to jest po prostu chore
Tacy ludzie wybiorą niedługo prezydenta w USA... 😅
To dobrze, w USA nie potrzeba tej wiedzy a w Rosji po sankcjach to potrzebują wiedzieć która kora z drzew jest jadalna.
😂
@@andrzejwodynski 👏😅
@@andrzejwodynski jeszcze gdyby sankcje w ogóle działały..
A w Polsce jacy ludzie wybrali prezydenta? Geniusze.
Pewnie zmylił ją też odmienny wygląd owoców z jej podwórka i tych z marketów :P Te ze sklepowych półek są na ogół dorodniejsze, mają intensywniejszy kolor i nie posiadają typowych naturalnych skaz/nieregularności itd. Na korzyść sklepowych owoców wpływają pestycydy, nawozy, czasem szklarniowe warunki, czy selekcja przy dystrubucji ładniejszych okazów na sprzedaż detaliczną i brzydszych do dalszego przetwarzania.
Kolejna sprawa to różne gatunki - dziko/pół-dziko rosnące drzewka i krzewy mają wyglądać i być wytrzymałe na zmiany pogodowe, a nie wydawać niesamowicie piękne i słodkie owoce. W naturze to zwykle nie idzie w parze niestety 😅
Te ze sklepu na ogół są lepsze, czasami o tyle lepsze że tych ozdobnych absolutnie nikt nie chce.
Akurat na Polskę czasami wybiera się te gorsze, a te lepsze idą na eksport.
@@hubcyn4631 owoce z ogródków? Lol
Z rzodkiewką mam podobne doświadczenie. Osoba, z którą jadłem lunch, była szczerze zdziwiona, że gryzłem kanapkę zagryzając rzodkiewką.
Mój sąsiad parę domów dalej ma w ogrodzie 3 jabłonie. Jabłek nigdy nie zrywa - wszystkie opadają, po czym są wyrzucane. Kiedy zapytałem po co trzyma te jabłonie, odpowiedział, że ślicznie kwitną na wiosnę. 😅
Ja bym sam mu je wyzbierał na powidła czy kompot, takie są na wagę złota bez tej chemii
@@knobs_matrix
Masz racje, ale nie znam NIKOGO w Stanach, kto robiłby sam przetwory. W Polsce też ta praktyka umiera.
@@arye2457NASI jeszcze tu robią, ogórki z własnego ogródka , i kiszona kapusta pojemnik z 5 galonów, problem mam inny , mam dwie śliwy , wegierka włoska, obie zaatakowane przez Bkack knot , zmuszony będę wyciąc , a szkoda by było .
@@zygiusa8402
Jak napisałem wcześniej - ja nie znam nikogo, kto by robił przetwory. Ja sam co roku robię małosolne jeśli uda mi się kupić ogórki z gruntu. Te ze sklepu się nie nadają.
@@arye2457 odradza się właśnie ta praktyka, ja nie robiłam przetworów przez lata, a teraz mam pełną piwnicę
Na jesieni zeszłego roku odwiedziłem nowo poznanych Amerykanów. . Dzielnica w której mieszkają pobudowana jest na terenie byłego sadu , zaparkowałem obok wielkiej jabłoni na której było mnóstwo jabłek zarówno na drzewie jak i pod drzewem . Wybrałem największe i przyniosłem je z sobą do ich domu , zachęcałem moich znajomych aby je spróbowali ( oprócz mnie przybyli inni ludzie , była pełna chata) jabłka były pyszne ale oprócz mnie nikt ich nie spróbował . Poza ta jabłonią rosły inne drzewa owocowe włącznie z orzechowymi ale nikt z tych drzew nie zbiera żadnych owoców.
Mieszkam w Ameryce ( stan Michigan znany z uprawy czereśni i jabłek)już prawie 50 lat ale ciagle wydaje mi się to dziwne.
To przypomnij sobie Zbigniew , co tu było w sklepach 50 lat wstecz , a co było u nas . Wychowany byłeś w innej kulturze i tak pozostanie , myślę że rozumiesz , difference?
Gľupota niektórych amerykanów jest szokująca ,a takmówiąc o owocach to zaskoczyło mnie tutaj to że nikt nie sadzi przy domu ani drzew owocowych ani warzyw.
Jak to zrobisz to komitet sąsiedzki ci wbije i powie, że zaniżasz wartość ich gruntów bo to suburbs, a nie farma. Tyle amerykańskiego freedom.
Jak to nikt?
Dużo ludzi to robi ale większość nie. Jak w PL.
@@krzysztofkrowicki1312to bardzo zależy od tego gdzie mieszkasz (czy masz HOA i jakie) i czy chcesz coś hodować z przodu (front yard) czy z tyłu (back yard) domu.
Generalnie w ogrodzie z tyłu możesz sadzić co chcesz, a z przodu czasami wymagany jest przystrzyżony trawnik.
@@d-methHOA, HOA HO HO HO!
@@d-meth HOA to dla mnie rak. Chyba funcjonują w tym pomniku fajnopolskości i bananizmu czyli miasteczku Wilanów gdzie wzywali policję, bo ktoś zamontował jakiś próg nie w ten kolor co reszta.
Przy starych, czesto polnych drogach rosną jabłonki dziczki, gruszki ulągałki, mirabelki i inne cudowne rzeczy. Przy nowych drogach tego nie ma bo owoce brudzą pojazdy.
Witold Urbanowicz pilot i dowódca 303 dywizjonu myśliwskiego, który po wojnie zamieszkał w USA w jednej ze swoich książek napisał, że brał polowaniach, po zakończeniu których Amerykanie nie zabierali strzelonej zwierzyny. Nie byli zainteresowani i po prostu gniła.
Urbanowicz generalnie miał złe mniemanie o Amerykanach. Choć po wojnie mieszkał w Stanach a nie w Wielkiej Brytanii, której zwykłych obywateli darzył sympatią
Lubią zabijać dla sportu. W Iraku też podobnie robili.
EEEEeeeeeetam. Hoduję pszczoły, a każdy kto je hoduje wie co to jest spadź. Przeciętny Polak nie wie jednak, że liście lipy są jadalne, a te ze spadzią - są słodziutkie, smaczne i zdrowe. Kiedyś na oczach jednej sąsiadki wypadłem z klatki i gdy dorwałem się do takiej lipy to prawie pogotowie chciała wzywać, że lipę osiedlową zjadam i czy wszystko ze mną ok........
Kwiaty lipy daję czasem do sałatki. U nas na osiedlu rośnie mąkinia. Owoce mają ciekawy smak. Ale za mało tego, by jakieś przetwory robić.
To niestety może dotyczyć nie tylko USA. Znajomą która mieszka w Szkocji mówiła że gdzieś na osiedlu gdzie mieszka były krzaki jeżyn i jak dojrzały poszła je zbierać. Ludzie co przechodzili mówili aby tego nie robila bo to się nie nadaje do jedzenia. Mało tego. Ona nie wiedziała jak są jeżyny po angielsku i wyszukała w słowniku. Ale potem ci ludzie co ją ostrzegali nazywali to black berry więc uznała że widać w słowniku było źle. Ale potem podeszła do niej jakaś starsza Szkotka i powiedziała że się cieszy że ktoś to zbiera. I że one nazywają się po angielsku tak jak znalazła w słowniku. A głupi ludzie nie dość że nie wiedzą że to da się jeść to nawet zapomnieli jak się to nazywa.
Tak to jest jak Po okresie biedy gdy wszyscy mieli ogrodki, chidzili do lasu zabierac owoce, jak ktos mial miejsce to jakies kury trzymal - USA, Szkocja, w Polsce tez malo kto bawi sie teraz w ogrodki , przetwory itd.
Dokładnie to samo miałem właśnie mieszkając w Szkocji! Oni ci w życiu nie zjedzą nic z drzewa, bo myślą że to jest trujące wszystko
@@agnieszkagrabowski7891 W Polsce jest teraz taki trend, że ludzie do tego powracają. Niej jest to powszechne ani masowe, ale jest to wyraźnie zauważalne. Markety ogrodnicze w Polsce pękają w szwach. Jest tam wszystko co można sobie wymarzyć. Są przeróżne szklarnie od malutkich do dużych. Nawet są w Polsce firmy, które produkują małe kurniki na kilka kur z ogrodzonym wybiegiem. Po modzie 'my chcemy do miasta' powraca tęsknota za wiejskimi klimatami.
miałem podobną przygode w Szkocji z jezynami. Zjadłem prosto z krzaka, ludzie, którzy to zobaczyli ogladali sie zdumieni, podchodzili i ogladali krzak. W tym samym czasie miejscowe tesco sprzedawało jezyny w plastikowych pojemnikach (nie pamietam ceny, ale nie były to tanie owoce)
To widać jak Amerykanie są niewyedukowani pod względem życiowym. Ta dziewczyna z tego powodu mogła stracić sporo pieniędzy skoro nie wykorzystywała swoich cytryn (które możliwe że były jeszcze ekologiczne) a kupowała w sklepie.
Tak. Dla dziewczyny, każdej bardzo istotne jest wykorzystywać cytrynę. Bez tego śmierć w samotności😂
Tu cytryny są wyjątkowo tanie.
Bylem kiedyś u rodziny w Anglii i poszliśmy na spacer do lasu. Byli przerażeni kiedy zacząłem jeść jagody. Nie uwierzyli że to jadalne i parę dni się dopytywali czy się dobrze czuję.
A czy umyłeś je przed jedzeniem?
Amerykańscy naukowcy odkryli, że rośliny rosną na drzewach i krzakach.
Byłem tydzień temu na Cyprze i tam kwitły i owocowały już drzewka pomarańczy przy drodze. Zerwaliśmy je, by zobaczyć jak one wyglądają wewnątrz i jednak nie nadawały się do jedzenia. To były odmiany ozdobne, ich miąższ był gąbczasty i wysuszony.
Ja w Grecji to samo. Ale chociaż ładnie pachną
Wychowałam się w dużym mieście, a i tak od zawsze jadłam maliny, agrest i śliwki z ogródka babci, gruszki i czereśnie z działki, jabłka z jabłoni na polu i porzeczki i grzyby z lasu 🍏🍒🍐🍓
Przecież to normalne.😊 Tam w US ludzie są ograniczeni umysłowo.
Z cytrusami jest różnie,kiedyś byłem na południu Włoch w miejscowości Amantea ,pierwszy spacer po tym miasteczku i ciekawe spostrzeżenie.Przy krawężniku leżały pomarańcze,myślałem że komuś wyleciały z torby.Okazało się że tam wzdłuż drogi rosły drzewka i na nich było dużo dojrzałych owoców . Wieczorem na drugim spacerze zerwałem jedną pomarańcze starając się aby nikt nie widział. Nie byłem pewien czy można .Gdy skosztowałem okazało się że są kwaśne i nie da się ich jeść . Widocznie taki dziki gatunek.
Ale Polacy panu wlewają... Instytut lingwistyki : a od błędów się roji. No, ale dzisiaj tak to jest. Polacy ❤USA
„roji”😂
W sumie jestem w stanie się wczuć w ten sposób myślenia, jak ktoś kompletnie nie miał do czynienia z rolnictwem czy nawet nie zbierał jako dziecko gruszek czy czereśni w ogrodzie czy porzeczek z krzaka, to niby skąd ma wiedzieć, że tak można? Zresztą polski system edukacji idzie w tym samym kierunku. Kiedyś moi rodzice jeździli na wykopki czy też brali udział w innych pracach na polu w szkole, uczyli się szyć czy innych praktycznych rzeczy, a ja sama miałam w podstawówce lekcje, gdzie nauczycielka tłumaczyła nam, jak wygląda ekosystem - że krówka jest na polu i z jej odchodów jest nawóz, który użyźnia glebę, i rośnie trawka, którą ona potem je i koło się zamyka itd. Teraz dzieci uczą się bajek o Grecie i rzekomym ociepleniu klimatu, a w ogóle nie widzą, że jest logika w przyrodzie i zwierzęta muszą być trzymane na polu, a nie w "fabrykach mięsa", bo gleby się robią wyjałowione. Ludzie takich prostych rzeczy teraz nie rozumieją, są jacyś wynaturzeni.
Kiedys jadlem slonecznik ktory wyrosl w moim ogrudku ,w samochodzie przed praca to sie mnie amerykanski intelligent pytal dlaczego kwiatka jem . A sam dosc czesto kupowal nasiona z woreczka,
*który
A zbieranie ziół z łąk, lasów i pól to dla nich jak odkrycie Ameryki 😂
Znam jednego Amerykanina, który dziwił się, że Europejczycy jedzą kaczki. Dla niego to takie same ptaki jak gołębie, które można znaleźć w parkach w mieście, a których się nie je.
Gołębie też sie w polsce jada ;-)
cooo,je sie
a w Chinach jedzą koty, psy i nietoperze. Ten ostatni trochę zamieszania na świecie narobił w 2020 roku.
I nie, nie popieram takich praktyk!
@@ytcontent4371 taaa jak to był nietoperz to ja jestem Elvis
Mam najbardziej popularna amerykanska ksiazke o robieniu wekow wydaja w 2016 I jest pelno przecisow na wekowa ie wiewiorek, wiec pelno ludzi wpierdziela wiewiorek, co w Polsce pewnie nie do pomyslenia, a na pewno nie daja na nie przecisow w ksiazka h - podrecznikach, takze...
A ze duzo ludzi ma bardzo ograniczona diete, to nic dziwnegi, w USA mieso kaczki jest drogie, bo sie ich nie hoduje jak kurczakow, wiec orzecietni ludzie nie jadaja.
W PRL mieliśmy cytryny rosnące na parapetach - tzw. cytryna skierniewicka - wielkie owoce ale o bardzo grubej skórce
da się w domu wyhodowacw ten sam sposób mandarynkę tyle ze jest dość wrazliwa ale po zapewnieniu odpowiednich warunków i uzyciu do hodowli sadzonki a nie nasiona, owoce mozemy miec juz po 2 latach.
Z owocami jest tak, że jak są niedojrzałe to nie da się ich zjeść i może dlatego komuś się wydaje, że są niejadalne. Warzywa z kolei można jeść w każdym stadium rośnięcia. Jeśli chodzi o to co jest na talerzu to jest taka niepisana reguła, że wszystko na talerzu powinno być jadalne, a dekoracje niejadalne nie wkłada się na talerz tylko na stół.
Chodziło sie na czeresnie i truskawki.chlop nas raz z widlami gonił ledwo uciekliśmy przez pokrzywy po szyję che che tydzień pieklo..😢😢
Myślałem że ulubiony owoc w USA to ...udko:)
Skrzydełka i stejki.Uwielbiamy je. Powinny być na naszej fladze tak jak na polskiej powinna być cebula a w godle przekreślony przeciąg! Pozdrawiam z Illinois
Raczej hamburger
@@marekolejniczak9905 prawdziwego hamburgera jadł? W usa był? Czy tylko TH-cam?
@@marekkrepa9982 byłem i mieszkałem w wielu krajach,ale jakoś nie ciągnie mnie do Ameryki Północnej i Azji
@@marekolejniczak9905 spoko. Ja mam odwrotnie. Po tygodniu w polsce jeszcze bardziej kocham usa!
Mieszkam w Kanadzie , moj mąż jest tutejszy. Kiedys mieszkalismy w miejscu, gdzie w pobliżu roslo dużo krzakow z jeżynami. Czasem mowilam do niego żebyśmy poszli troche nazbierac, on do mnie zbulwersowany; jak chcesz jezyny, to mozemy iść do sklepu i ci kupie.A kiedy w koncu sama sie wybralam, żeby troche zerwać, czulam sie dziwnie, bo kazdy, kto przechodzil patrzyl na mnie z wielkim zaciekawieniem...
Zmienił zdanie? 😄
A mleko rośnie w kartonikach😂
słyszałem kiedyś że przeprowadzono sondę w stanach, skąd bierze się mleko czekoladowe i chyba 60% osób odpowiedział że z brązowych krów XD
@@DAWEK401 ale fakt faktem sam się nadziałem kiedyś na ozdobne poziomki przed domem, hehe
W UK polskie dziecko miało problemy w szkole, bo inne dzieci mu nie wierzyły, jak im mówiło, skąd się bierze mleko. Myślały, że z kartonów, w sklepie i się z niego naśmiewały. Było o tym chyba w zestawie reportaży "Angole".
Mam znajomych którzy myśleli, że krowa daje mleko tak po prostu. Nie wiedzieli, że krowa najpierw musi mieć młode by mieć laktację.
Na terenach poniemieckich do teraz rosną przy drogach czereśnie i wiśnie. Nie dość że cień to jeszcze owoce.
Za dzieciaka jeździłem do babci w Opolskim. Jeździliśmy z kumplami na przydrożne czereśnie. Ale już coraz mniej ich zostało. Stare wymarły. Nowych nikt nie sadzi. A młode z pestek co spadły przy drzewie zdziczały i nie dają owoców.
@@erykartman3016moi dziadkowie też mieszkali w Opolskiem. Niemcy mieli rację co do sadzenia czereśni przy drogach. Z opowieści mojej mamy wiem że okoliczne dzieciaki z okolicy obsadzały dzrzewa jak szpaki. Szkoda że to umiera bo niewiele osób z tego korzysta a dzewa przegrywają z samochodami😢.
@@paulinagabrys8874 Drzewa były sądzone też przy drogach polnych. Tam samochody nie jeżdżą. Moja babcia zabraniała mi jeść owoce z drzew przy drogach asfaltowych, że względu na ołów ze spalin. Ogólnie pomysł z drzewami był dobry. Można było rowerem w upał jechać i nie było tak gorąco bo co chwilę był cień.
Kiedyś ludzie przy drogach szczególnie do kościoła sadzili jabłonie, grusze, wiśnie i czereśnie. Dla wszystkich. Taka była tradycja.
Spoko fimik, nie przestawaj!
Bylem w jednym europejskim kraju gdzie miejscowi byli zaskoczeni ze zbieram jeżyny. Oni tego nie robili ale przekonalem ich do tego.
Ja wychowałem się z dala od lasu i nie znam grzybów. Wiem, że niektóre są trujące i niebezpieczne. Nigdy ne zjadłbym grzyba znalezionego w lesie, ale gdy kupię w sklepie to zjem i smakuja mi. Dlatego nie dziwię się Amerykanom.
No wlasnie.... to tak jakby wpuścić kogoś kto lubi jagody i borówki ale kupuje je tylko w sklepie a w lesie naje się wilczej jagody.... Nie ma żartów. Lepiej w te stronę niż się czymś zatruc
tak wlasnie mysle o amerykanach, to dla mnie szok. Nie spotkalem takich bo sie poruszam tylko po Europie: Francuzi jedza wiecej warzyw jak my
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że gdy ogląda się zdjęcia czy filmy z amerykańskich miast i miasteczek, to faktycznie wokół tych domów nie ma ogrodów... Mnóstwo ludzi - więcej niż w Europie - ma w Stanach dom i kawałek ziemi, ale przed nimi tylko trawnik... Nawet kwiaty to rzadkość, o owocach, warzywach czy ziołach nie wspominając. Aż serce się kraje, że tyle ziemi się marnuje. Wiele osób mogłoby mieć na co dzień dostęp do świeżych nie pryskanych chemią produktów, ale wolą potraktowaną nawozami i pestycydami pseudo-żywność z supermarketów :(
To ichnie regulacje prawne. W większości miejsc nie wolno mieć nic innego, jak trawnik, w dodatku przystrzygany, by nie przekraczał narzuconej wysokości.
właśnie dlatego wyprowadziłem się na wieś gdy urodziły mi się dzieci żeby nie rosły w oderwaniu od środowiska naturalnego żeby doceniły czym jest Ziemia i przyroda i jak bardzo jesteśmy od niej zależni
To prawda co mówisz. Posiadam w US mały domek z akrem ziemi. Nic wspólnego z rolnictwem nie mam. Wszędzie wokoło sąsiedzi mają duże działki po 2~3 akry i ani jednego drzewa owocowego, tylko trawa i psy. U mnie z uwzględnieniem strefy klimatycznej jest prawie wszystko. Od Paw paw po persimmon nie mówiąc o azjatyckich czy europejskich gruszkach, śliwkach lub jabłkach. Apricot, Brzoskwinie czy nektarynki to mus. Nie mam tylko Jujube ale nie mam gdzie posadzić gdyż oszpeciło by to działkę która specjalnie do ilości drzewek i krzewów owocowych których mam także większość gatunków była zaaranżowana. Oczywiście gruszki czy jabłka i inne są specjalnie zaszczepione i na każdym drzewie mają 4~5 różnych gatunków. Można tu wyliczać bez końca. Mam jedną starszą jabłoń z którą eksperymentuję. Zaszczepiałem ją sam i już ma 7 rodzajów a w tym roku dodam antonówkę bo zdobyłem w US ten gatunek. Tak więc już bez chwalenia, Amerykanie nie mają tradycji posiadania sadu. Nie wiedzą co tracą. Ostatnim latem zajadałem się domowymi brzoskwiniami. Pychota... bajka w gębie. Zauważam że sąsiedzi (biali) zaczynają na ogród spoglądać i pewnie się zmuszą aby coś posadzić. Nie dziwie się. Ileż to można patrzeć przez płot i przełykać ślinkę na siedem rodzajów czereśni u sąsiada, o mrozoodpornych kiwi już nie wspomnę?😆😁
Masz Indian tanczacych Paw Paw czy owoce Pawpaws?
@@utahdan231 "Paw paw". Taka jest dokładna pisownia nazwy tego gatunku drzewka.
2:21 Nie koniecznie... To zależy gdzie pojedziesz, jak pojedziesz na wieś to tego problemu nie ma, ale jeśli pojedziesz do miasta to tam ludzie poza *Marketami* świata nie widzą, *Jajka są z Marketu* a nie z fermy drobiu, *Mleko jest z Marketu* a nie z Mleczarni, *Chleb jest z Marketu* a nie z piekarni, no normalnie jak tu komuś takiemu coś sprzedać jak on myśli że to co sprzedajesz jest niejadalne, to jest wszystko wina agresywnej kampanii marketingowej wymierzonej w Polskę i Polskich producentów...
Sa dzikie odmiany np rajskie jablonki czy dzikie gruszki ulegalki, ale one nadal sa jadalne tylko bardziej nadaja sie na przetwory. Spora czesc drzew owocowych ma swoje dzikie , mniej zjadliwe odmiany ale aktualnie ciezko je spotkac bo wszyscy maja te odmiany z duzymi slodkimi owocami :)
Smak z dzieciństwa czereśnie prosto z drzewa, zamiast do koszyka prosto do buzi. Kupne ze sklepu juz tak nie smakują
Chodziło się na jabłka hehe
Nie trzeba daleko jechać - w Holandi doświadczyłam czegos podobnego: Naokół pelno dzikich krzaków jerzyny,drzew orzechow włoskich,leszczyny- NIKT nie zbiera,nawet dzieci,jest to uwarxane za"okradanie króla"😂
Gdy razposzlam na grzyby spotkałam leśniczego- pokazał mi zdjecie czerwonego muchomora i powiedzaiał że słyszał że podobno niekture grzyby są niejadalne...wow
W Polsce było wyjątkowo dużo chłopstwa, biednego i wyjatkowo źle traktowanego. Stąd nawyk zbierania grzybów, zrywania owoców i wszystkiego co się nadaje do jedzenia. Na Zachodzie i w USA boją się np. otruć grzybami, wolą kupić w sklepie. My długo byliśmy krajem wiejskim i zacofanym, stąd przywiązanie do natury, obsesja na punkcie zwierząt (rozwydrzone szczekadło w co drugim domu) i inne wiejskie zwyczaje.
@@marteenezW Polsce ludzie majętni chodzą na grzyby. To jest forma spędzenia czasu/wypoczynku
Amerykanie to są dziwni. Pierwsi polecieli na księżyc, a umarliby z głodu jakby zamknęli Wallmart i nie robiliby zapasów. A nie, jest jeszcze 7eleven.
Bo tam podobno jest 10% inteligentnych i wykształconych a cała reszta za nimi podąża.
Polecieli chyba w studio filmowym😆
Polecieli. Na kalkulatorze w Nevadzie. A przepraszam obecne kalkulatory to lepszy sprzęt niż wtedy mieli.
@@jochenpeiper705tak, jasne. Ciekawe prawisz. Do szkoły się lepiej przygotuj. 😉
@@KemytAsceta16 już mi się nie chce. Tytuł doktora historii mi wystarczy.
Nie rozumiem: jeżeli mam wsadzić krzak ozdobny, to już wolę mieć w tym miejscu krzew agrestu, porzeczki itp. Wiadomo, z żywopłotem nie jest tak różowo.
Ludzie potrafią wyczarować niesamowite uprawy nawet na małych działkach - chćby trochę ziół na 2 m2 terenu. :)
Może w Ameryce jest inny problem z podlewaniem lub/i znalezieniem czasu na opiekę nad uprawami. Taki trawnik podlejesz, skosisz i ... pomalujesz na zielono i styka.
------
Ktoś kiedyś komentował, że najlepsze warzywa/owoce kupują od Meksykanów. Te w marketach są podobne jak u nas: masówka bez smaku z masą chemii.
W Polsce w szkołach podstawowych w miastach są ogródki szkolne właśnie po to, aby dzieci widziały jak rosną warzywa i owoce. Dzieci trochę pomagają przy tych ogródkach oraz zbierają owoce i warzywa i wspólnie jedzą. Są tam drzewa owocowe: jabłonie, grusze, śliwy, czereśnie, morele. Są krzewy porzeczek, agrestu i malin. Są warzywa: pomidory, ogórki, cebula, fasola i różne inne. Są też różne zioła przyprawowe: bazylia, majeranek, tymianek, mięta, melisa i różne inne.
Nigdy nie widziałem takich ogródków tam a byłem kilka razy w Polsce, ale nie sądzę aby one były dzieciom potrzebne. Takie ogródki badawcze są na zachodzie na uniwersytetach np. w Wageningen gdzie opracowuje się nasiona które są potem uprawiane na całym świecie a o tych polskich to chyba nic się nie robi poza zajęciem działki.
@@andrzejwodynski W Poznaniu są przy każdej szkole podstawowej. Ogródki są pożyteczne. To są ogródki edukacyjne dla dzieci. Nie są to ogródki naukowe. Ogrody naukowe są na uczelniach. W ogródkach szkolnych dzieci mają nauczyć się podstawowej wiedzy o uprawie warzyw i owoców. To nie są duże ogródki. Rośnie tam około 10 drzewek, około 20 różnych krzewów i jest kilkanaście niedużych grządek na warzywa. W Polsce przykłada się dużą wagę do praktycznej edukacji. W szkole jest nie tylko teoria. Jest dużo różnych eksperymentów naukowych.
@@aleksandrab7768 po co uczyć dzieci jak uprawiać rośliny? Szydełkować też tam uczą?
@@andrzejwodynski Bo to jest jedzenie. Warto umieć wyhodować coś do jedzenia. To nie jest nauka ogrodnictwa, tylko ogólny pogląd co gdzie i jak rośnie. Które owoce rosną na drzewach, które na krzewach. Jak wyglądają warzywa gdy rosną. Wiedza bardzo ogólna, a może niektóre dzieci zainteresują się bardziej i na przykład ktoś zostanie biologiem.
Przy podstawówce czy liceum w warszawie też rosły dzikie jabłonie, grusze czy śliwki, ale ciężko było się załapać bo wiele dziciaków zjadało owoce jak tylko dojrzały.
Szczególnie w podstawówce
W Hiszpanii w miasteczku którym mieszkałem rosły drzewa z pomarańczami ale to były jakieś ozdobne bo owoce były kwaśnie i bardzo niesmaczne , rosły też cytryny i te były normalne ale straszyli nas żeby nie zrywać bo są wysokie mandaty za to.
Tylko Amerykanie myślą że takie owoce są niejadalne (niezdrowe) a nie niesmaczne, a niesmaczne to nie to samo co niejadalne.
pewnie mirabelki :-)
No właśnie z tymi pomarańczami z ulicy w Hiszpanii to podobno są nie zdrowe i nie powinno się ich jeść więc nie wszystko co rośnie na dziko jest jadalne tak jak np. dzikie jagody w Polsce
@@_guti9288 Są zdrowe i można je jeść, ale nie są zbyt smaczne. Przy drogach sadzą tam gatunek 'pomarańcza gorzka'. Jak nazwa wskazuje owoce są gorzkie i do tego kwaśne. Miejscowi to wiedzą i nie jedzą. Z pomarańczy gorzkiej robi się za to świetny olejek eteryczny, który dodaje się przy produkcji likierów.
Pracowałem w UK i pojechaliśmy na taki leśny resort/obóz, domki w lesie do wynajęcia i starszy kolega wydział grzyby jakieś tam kurki czy inne maślaki i pozbierał do jednorazówki jak ci ludzziee opiekunowie zobaczyli to próbowali go przekonać że umrze jak zje te grzyby i po co to jeść jak to nawet nie pieczarka i do tego z lasu zjeść ? Byli zszokowani
Oglądnąłem ten odcinek dzisiaj, pierwszego kwietnia, i logicznie pomyślałem, że jest to odcinek prima aprilisowy, ale nie, przecież to jest odcinek opublikowany trzy dni temu…😮
Akurat w przypadku cytryn lub mandarynek ta dziewczyna moze miec racje :) w miastach sadzi sie specjalne drzewka cytrusowe (modyfikowane genetycznie) aby absorbowaly spaliny :) I zdecydowanie nie powinno sie jesc owocow z tych drzew :) nie kazde owoce nadaja sie do spozycia choc wyglada podobnie :)
to drzewko z opowiadania było na terenie jej posesji, więc raczej nie modyfikowane. To nowy pomysł i stare drzewo jest jak najbardziej w porządku.
Fajny odcinek. Myślę, że w USA jest bardzo dużo ludzi mało inteligentnych i bardzo dużo ludzi bardzo inteligentnych, brakuje za to średniaków z dużą wiedzą ogólną. W Polsce jest chyba trochę na odwrót. Prawie wszyscy mają podstawową wiedzę na niezłym poziomie, przez to proste pytania z geografii czy biologii nie robią na większości z nas wrażenia. Takich skrajnych tępaków jest też raczej garstka, niestety super inteligentów również. Takie mam wrażenie.
To się mylisz, prawie wszyscy z super inteligencją są łapani przez łowców głów i znikają w bogatych krajach takich jak USA właśnie. Kiedyś słyszałam że w Dolinie Krzemowej łatwiej się dogadać po chińsku, rosyjsku czy polsku niż po angielsku. Taka prawda o Amerykanach.
@@magorzatabanasiak5787 Amerykę znam tylko z wtórnych przekazów, więc mogę się mylić. Jednak mają pare uniwersytetów które raczej są lepsze od naszych. Mam po prostu nadzieję, że w kosmos nie latają sami idioci. Pozdrawiam.
Kazdy narod sklada sie w wiekszosci ze sredniakow.
W Polsce jeszcze jest spoleczenstwo konserwatywne - matka, ojciec - matka nauczy gotowac, ojciec do lasu zabierze, jak sie ma dzieci to sie o nie dba, dla nich sie uprawia ogrodki aby mialy zdrowe jedzenie, dla nich sie gotuje porzadne jedzenie a nie mrozonki od rana do nocy.
W USA socjal I gloryfikacka samotnych matek ze czterdizesci lat juz w pewnych kregach jest, w Polsce dopiero z dziesiec lat. Na czym innymi tacy ludzie sie koncentruja, I sa tego efekty.
@@mariusz860te lepsze uniwersytety polegają na tym że amerykanie bardziej świadomie podchodzą do edukacji szkolnej, w dzieci się inwestuje. Uniwersytety to miasteczka studenckie z którym można nie wychodzić bo wszystko jest zorganizowane pod nosem. Ale czy poziom jest wyższy niż u nas, no nie wiem.
ha ha....ale mnie ubawiles ....ja myslalam ze tylko dzieci mysla ze "mleko jest z sklepu"....
troche dziwne ze w Ameryce nie ucza takich podstawowych rzeczy w szkole ? 'Pozdrawiam serdecznie.
U mojej sąsiadki rosła pigwa i była bardzo dobra, a ona też nigdy nie jadła. Takie czasy
Dave, "odłączeni od życia" = "odklejeni od rzeczywistości"
Ale to my jedziemy do nich pracować i prosimy ich o pomoc militarną a nie oni nas.
@@andrzejwodynski Jakbyśmy mieszkali za oceanem a nie obok tego gówna też byśmy cwaniakowali
Szkoda, że jakość warzyw i owoców w USA jest tragiczna.. gorsza nawet niż nasze marketowe..
Dawno takiego dobrego odcinka nie było
W Polsce niektóre dzieci też nie wiedzą skąd jedzenie pochodzi... 🤪mleko jest z kartonu. a mięso to chyba z kosmosu 😂
Na 100% w PL też są takie egzemplarze.
Większość ludzi w USA wie, że można jeść owoce prosto z drzewa.
Jest też kwestia tego że czasami te z drzewa w ogrodzie nie są takie smaczne jak te ze sklepu więc nikt ich nie je.
W stanach gdzie rośnie dużo cytrusów bardzo często gniją na chodniku tak jak w polsce miejskie jabłka czy inne morwy.
Kiedyś ludzie to jedli a teraz jest malo chętnych, ludzie wolą kupić dokładnie taką odmianę jak lubią w sklepie.
Pamiętam też że dzieciom w PL mówione że te miejskie owoce są brudne od spalin i żeby nie jeść. Oczywiście niektórzy zbierali i mama czy babcia robiła przetwory ale byli i tacy co nie chcieli nawet spróbować takiego jabłka czy śliwki.
W Polsce jabłka nie gniją na chodniku. Nie zmyślaj człowieku.
Od jakich niby spalin? W Polsce drzewa owocowe rosną na osiedlach. Powietrze jest tam bardzo dobre.
@@aleksandrab7768 ja pamiętam pod drzewami zgniłe.
Tak, na osiedlach, często obok parkingu czy ulicy.
Jak tak samo miałem ze spaghetti, myślałem że rośnie na drzewie. Ale nie wszystko jest znacznie bardziej dlszokujące.
Francuzi nie jedzą ziemniaków na obiad. Je się tam pieczywo.
kiedys idac chodnikiem w new hampshire zobaczylem jabłon z super jabłkami - mysle wezme sobie - no ale zrobil sie ambaras i odzewy ludzi ze powinienem tylko ze sklepu jesc a nie tak z drzew - jak jakiś wieśniak, pozatym to niebezpieczne......
W Polsce w przedmieściach też nikt nie sadzi drzewa owocowe,wolą kwiatki,tuję.
Faktycznie abstrakcja, pierwsze słyszę, że tak można myśleć.
Ciekawy temat. Pozdrawiam
albo że bóg stworzył świat
@@MOAB403 beka z szurów co wierzą w wielkie wybuchy XD niech pokażą filmik jak ten wybuch wyglądał albo dalej se powielają szurskie teorie :)
Porzeczki są nieznane w USA. Wyobrażam sobie Kinder Suprise o smaku porzeczkowym😂
US customs mieliby co rekwirowac na granicy!
absolut currant znają
nie byłoy żadnego rekwirowania tylko za takie ekscesy to od razu wyrok XD Nielegalny przemyt nieznanej substancji i cyk potrójne dożywocie XD
Jako Polak z owoców najbardziej lubię ziemniaki i cebulę.
zapomniałeś o kiełbasie
Mmm ziemniaki😊
Ty osobiście pewnie preferujesz cebulę :)
No właśnie dla Polaków to jest nie do zrozumienia no i dlatego się śmieje.
A Amerykanie się z nas śmieją że jesteśmy głupi bo osoba która zna się na takich warzywach i nie pracuje w markecie gdzie może wykorzystać tę wiedzę to marnuje swój czas. Warto mieć przydatną wiedzę a nie że Polak na wszystkim się zna ale tak na 10% od warzyw po naprawę pralki. Amerykanie znają się na jednym ale na 100% a od warzyw mają osobę na uber eats która im je dowiezie a od pralki nie wiedzą kogo mają bo są wstanie zarobić w dzień na nową i mogą łatwo wymienić.
@@andrzejwodynski Amerykanie żyją aby pracować. Polacy pracują aby żyć. Życie to nie tylko pieniądze.
@@aleksandrab7768 na czy polega te twoje zycie, jaka to jest roznica?? co takiego robisz ?
@@idepowas3329 cieszę się światem!
@@aleksandrab7768 fju fju czyli Amerykanie się nie cieszą?
Zajebiscie, w stanach nikt nie wbije ci na "zalamanke" xd
Surowe buraki to moja ukochana przekąska, która zawsze wszystkich dziwi. W wielu krajach w Europie ciężko jest dostać surowe buraki! Zwykle są tylko te ugotowane pakowane w plastikową torbę. Nigdy nie byłam w Stanach, ale podejrzewam, że pewnie nawet w polskich sklepach może być problem z takim towarem.
Polacy żyją na drzewach więc to normalne, że jedzą z drzew - bo mają na wyciągnięcie ręki. Inne cywilizowane narody wiedzą że krowy są fioletowo białe a owoce są z fabryki - więc nie ryzykują.
Kiedyś Amerykanka zobaczyła jak Polka w USA robi sama biały ser (bo nie mogła dostać takiego klasycznego twarogu w marketach). Stwierdziła zdziwiona: "Wow, to ser się robi z mleka?"
ten naród to tragedia
Znam Amerykanów, którzy zbierają. I są też grupy na Facebooku, ludzi którzy zbierają. Jedna ma 31k osób. Nie jest to popularne jak w Polsce, bo nie ma tu wiedzy przekazywanej jak w Polsce z pokolenia na pokolenie. Jest też dużo innych gatunków grzybów, które są bardziej trujące niż w Polsce, więc Amerykanie zwyczajnie z ostrożności unikają ryzyka. Skoro mają ponad 250 gatunków trujących grzybów... To że coś ktoś nie robi jak w polskiej tradycji, nie znaczy że jest głupie, po prostu tak jest i tyle. Pierwszy Europejczycy na North, właśnie otruli się grzybami i jest to udokumentowane historycznie, więc się nie ukorzeniło, a późniejsze ograniczenia tylko to wzmocniły. Nie ma też miejsc, aby pojechać i sprawdzić grzyby ze specjalistą. A znalezienie nawet klasy, aby się nauczyć - to tylko poprzez dołączenie na grupę na fb i internet, co nie jest jakimś takim zachęcających źródłem pewnej nauki. Dużo stanów też zakazuje zbierania, ze względu na ochronę terenów. Są miejsca w USA, gdzie Polacy zbierają. Nawet u mnie w rodzinie w Polsce, ktoś kto się znał, popełnił pomyłkę raz w życiu i otruł mi tatę (na szczęście nie skończyło się źle a było blisko). Na pewno Indianie mieli wiedzę na temat grzybów w usa, ale czemu się nie rozszerzyła na obecne czasy, no to tylko wina najeźdźców z Europy. 😝 Owoce z drzew potrafią zebrać, bez przesady. To tak jakby czepiać się czemu Polacy są smutnym narodem, przecież chodzą zbierać grzyby i owoce z ogrodu, to w czym problem vs Amerykanie, co nie zbierają, a mają inne zalety 😜
Pomysł na Odcinek Polska VS USA - Hazard(gambling)
Mam na podwórku czereśnie. Niespyskane. Zapraszam. 😉
szpaki zaproś
W hispzani nie można jeść mandarynek z drzew przy ulicę bo dużo spalin itd więc trochę nie rozumiem prowadzącego
Hmmm…I’ll have to comment in English because I don’t have enough Polish, or it would take me a really long time to figure it out. I live in Seattle and it is really common here for people to grow food in their gardens and yards. We also have a whole city wide system of gardens for people to use to grow things. I can see how an American could grow up totally divorced from seeing how food is produced. But, this is the first I’ve heard of people thinking that fruit from one’s own trees is inedible.
No way! Them *cytrynas* are pretty cool 😎😊❤
a po jakiemu toto? polski i angielski ala Kali?
@@shrimper0311 Chyba tak, jak język Spanglish. Jestem językoznawcą, więc bardzo lubię eksperymentować 🤩🤗😚
Za dziecka bardzo dobrze wiedziałem !, jaki owoc u jakiego sąsiada kiedy owocuje😋😛🤪. Niestety moje dzieci to już z małymi wyjątkami to takie (poj... Amerykanie) .Ale wystarczy jakaś globalna zawierucha, to szybko nauczą się rozpoznawać jedzenie.
Niedługo będzie mięso z laboratorium. Prędzej zjesz steka wyprodukowanego w laboratorium niż owoc.
Hej Dave czy uda ci się byc w Sosnowcu ? Raz pisałem na fb komin Sosnowiec ale chyba nie wyszło,jeżeli mogę to jeszcze jeden adres podrzucam Sala Widowiskowo - Koncertowa "MUZA" im. Władysława Szpilmana może akurat bo z chęcią bym na spotkaniu był 👍💪 pozdrawiam
Kto je dzisiaj pomidory z krzaka czy jablka z drzewa?! To jakies wspomnienia sprzed kilkudziesiecu lat i ze wsi.
Czesc amerykanow polskiego pochodzenia ma takie wyobrazenie o polsce wlasnie, ze to sielskie 10:45 wiejskie miejsce na ziemi 😅
Są o tym materiały na youtube.
Co do cytryn z drzewa to nie polecam ich zjadac z drzew w hiszpanii czy grecji - nie nadaja sie do jedzenia 😂
Nadal ludzie w Polsce jedzą owoce z drzewa, oczywiście, ci którzy mają działkę czy ogródek. A pomidory z krzaka tym bardziej. Sporo ludzi w Polsce ma nieduże szklarnie i uprawia w nich pomidory. Nawet w mieście można kupić pomidory w doniczce do postawienia na balkonie. Te miejskie to odmiany karłowate z małymi pomidorkami, ale są. Można wyjść na balkon i zerwać z krzaka pomidorka do kanapki. W marketach w Polsce sprzedają różne zioła w doniczkach, a nawet sałaty. Ja mam na balkonie doniczki z pietruszką, szczypiorkiem, bazylią, miętą oraz sałaty w doniczkach. W Polsce to jest modne, a obrazki są bardziej sielskie niż były dawniej. Tak jest ogólnie w Europie. W Polsce możesz pojechać na plantacje nazbierać sobie truskawek. Tak samo różne inne owoce. Plantacje ogłaszają się w internecie.
@@aleksandrab7768 i uważasz, ze w Europie i USA nie ma ludzi robiących to co piszesz powyzej? 😁
@@lukazi Cała Europa lubi uprawiać rośliny
Ja tak miałem z żoną i rybami. Kupiłem od rybaków 2 sandacze tak po około 1 kg. Przyniosłem do domu a żona mówi: to śmierdzi i ma oczy nie będę jadła. Usmażyłem pierwszego zanim zdążyłem usmażyć drugie pierwszego już nie było zjadły z córą 😂😂😂 bo ryba to jest taka z tacki z supermarketu
żona do wymiany XD
U mnie w Oborze rośnie Krowa
wow nie sadzilem że istnieja ludzie tak oderwani od rzeczywistosci
Widzę, że dużo mnie łączy z amerykanami, tylko z różnicą taką iż u mnie jabłka rzeczywiście były niejadalne
Ale dawno temu pracujac w jednym z hoteli uslyszalem od amerykanina , ze mleko czekoladowe pochodzi od brązowych krów i pisze to na serio 😂😂😂
W miastach takich jak Wrocław dzieci nie jedzą mirabelek bo myślą że są niejadalne...
Dave, nie pierdziel głupot. Zobaczyłeś filmik na tik toku i uwierzyłeś w jego autentyczność? Przecież to było wyprodukowane dla clicks. Im bardziej kontrowersyjny, nieprawdopodobny temat, tym więcej reakcji ich odbiorców. Jestem pewien że sam wiesz coś na ten temat. im więcej komentarzy, shares i likes, tym większy dochód dla producenta tego filmiku. Kapisz?
I tak ma byc
Masz sie na niczym nie znac, kupowac od wielkich koncernow w supermarkecie ( te same marki sa w pl i usa i ludzie sie ciesza), najlepiej siedz caly dzien na social Media i chlon reklamy a pozniej kupuj co widziales
Pelno ludzi sie nie zna, ale pelno sie tez zna, zazwyczaj malo maja ze soba wspolnego, to jak odrebne swiaty.
Pol zycia mieszkam w usa i to od urodzonych tutaj ludzi nauczylam sie zbieractwa, ziololecznictwa, przetwarzania jedzenia, hodowania jedzenia, a z drugiej strony pracuje z ludzmi ktorzy uwazaja ze nie sa biedota i ich STAC sobie wszystko kupic - to sa wlasnie idealni globalni obywatele.
W Polsce jest niewiele amerykańskich marek, bardzo niewiele
@@aleksandrab7768 co?
Kraft, Nestle, PepsiCo, Tyson, General Mills.
Nawet nie amerykanskiej ale swiatowe, bo one naleza wszystkie w do dwoch spolek.
@@agnieszkagrabowski7891 Ich produkty to mała część wszystkich produktów dostępnych w Polsce. Na dodatek wiele tych produktów jest produkowanych w Polsce i smakują inaczej niż produkty oferowane w USA.
@@agnieszkagrabowski7891 Jest też taka ciekawostka, że wszystkie produkty tych firm mają lokalne polskie odpowiedniki, które są tańsze od oryginalnych, a smakują czasami nawet lepiej.
@@aleksandrab7768 no raczej orodukuja lokalne a nie przez ocean ciagna przetworzone jedzenie.
Dave potwierdził stereotyp przeciętnego Amerykanina 🤣😅😅
Jak dobrze Pan mówi po polsku! Słyszę różnicę jak było rok temu
Po tym co usłyszałem graniczy niemal z
pewnością że część Amerykanów jedząc mięso nie wie że to było żywe zwierze
myśle, że do chicken podchodza tak jak my do gołąbków
Dobra, rozwaliło mi to mózg.
O! Hiszpania!
Nie, Alfama
2 sekundy filmiku i akcent amełykansky po Polsku, spalił mi bezpiecznik xD
W Polsce było wyjątkowo dużo chłopów, biednych i wyjatkowo źle traktowanych. Stąd ten nawyk zbierania grzybów po lasach. Na Zachodzie ludzie boją się otruć, wolą kupić grzyby w sklepie.
Zbieranie grzybów to była bardziej rozrywka polskiego ziemiaństwa. Ktoś tu Pana Tadeusza nie czytał. Chłopi w Polsce traktowani byli lepiej niż w większości krajów w tamtym czasie.
@@aleksandrab7768 No, grzyby i tak nie mają wartości odżywczej, zbiera się dla smaku. Polscy chłopi w XVIII w. byli tak strasznie traktowani, że kupcy z Zachodu opisywali to w pamiętnikach, do dziś zachowanych. U nas chłopi lepiej mieli w średniowieczu, a najgorzej u schyłku pańszczyzny.
@@marteenez Jasne. Tylko, że to właśnie na Zachodzie były wielkie fale głodu a w Polsce tego nie było.
Dave, mieszkasz w Hiszpanii teraz?