Jeżeli podoba Ci się odcinek możesz nas wesprzeć w serwisie Patronite.pl: 👉 patronite.pl/P... Albo postawić nam symboliczną kawę w serwisie Buycoffee.to: 👉 buycoffee.to/p...
Troszkę poszperalem i tak: 1.Najmarniej 303 zestrzelil 45 maszyn wroga. 2. Inni badacze mówią o 50-60 zestrzelen. 3. Najchojniej jeden z nich mówi o 75. 4. Tak czy siak 303 był najlepszym sqadronem latajacym n Huricanach i najbardziej skutecznym licząc dni walki do zestrzelen. 5. Jak mawia Pan Drops z Niemilitarystow nie trzeba szukać sztucznego bohaterstwa. Wiadomo na pewno że nasi piloci walczyli z bezprzyladna odwaga, nie pękali na robocie osobiście pękam z dumy i bez znaczenia jest to czy zestrzelili 126 czy 45. Walczyli na całego i nawet w opinii Brytyjczyków gdy Polak spotkał Niemca to nie było przebacz. Dlatego jeszcze raz szacunek i część ich pamięci.
Bardzo boli mnie natomias pomijanie wysiłku personelu technicznego - wszędzie w tym podcastcie słyszę piloci to, piloci tamto. Chwała Panu Fiedlerowi za skromny rozdział w książce - "szare korzenie bujnych kwiatów" i akurat tego bym się nie spodziewał po Panu - Panie Norbercie - pomijanie zaplecza technicznego i logistycznego. Przecież wojna to system ! Bez wysiłku naszych mechaników nie byłoby sukcesów pilotów. To zresztą tyczy się wszystkich mechaników RAF - CHWAŁA WAM ZAPOMNIANI BOHATEROWIE ! bez Was nie byłoby tego zwycięstwa !
Po wysłuchaniu tej kolejnej kapitalnej audycji też mam podobne odczucia, bo również czytałem parę lat temu już książkę Arcadiego Fiedlera i pisał że polskie dywizjony miały świetnych mechaników obsługi naziemnej, którzy relatywnie szybko potrafili poskładać do kupy nieraz bardzo uszkodzony samolot. Bardzo zdolni mechanicy widać to byli.
Piloci też pamiętali o załodze naziemnej. Taki Urbanowicz zawsze o nich wspomina w swoich książkach. Parafrazujący tutejszy żart, lotnictwo to system i pilot bez sprawnej maszyny i ludzi, którzy ją naprawią/uzbroją nic nie znaczy.
@@depresjawykalaczki6252 To nie są pierdoły jak ty piszesz. Po wojnie Anglicy wystawili nam rachunek za wszystko co nam przekazali abyśmy mogli bronić ich w Bitwie o Anglie. Nawet guziki były policzone od mundurów. Nigdy za to nie zapłaciliśmy ale rachunek był.
@@JARO134 to prawda. Rachunek był wystawiony na wszystko. Komuniści już w 1946 roku pisali kwity o umorzenie rachunków . Całość opiewała na ponad 130 milionów funtów. Policzyli wszystko .
Byłem w muzeum RAF i widziałem tablicę pokazująca , że polscy piloci stanowili najliczniejszą po za Brytyjczykami, grupą pilotów. W filmie Bitwa o Anglię ostatnie kadry pokazują właśnie polskich pilotów, czekających na alarm bojowy. W tej bitwie byliśmy najliczniejszym sojusznikiem.
Wszystkie tezy nt. zawyżonych liczb zestrzeleń są prawdziwe i odnoszą się zarówno do RAFu, Polaków jak i Luftwaffe. Należy jednak liczby podane przez Norberta podzielić przez liczbę dni w których squadrony były w gotowości bojowej 303 sqn operował bojowo jedynie od 31.08.40 - czyli skuteczność naszych pilotów jest NIEBOTYCZNA w porównaniu do kolegów z RAF
to prawda, lecz wciąż około 100 zestrzelonych przez nas samolotów jest liczbą sporą ale napewno nie na tyle dużą żeby mówić o uratowaniu przez nas anglii. Mieliśmy istotny wkład w zwycięstwo jednak nie całkowicie kluczowy
Nie wiem skąd tyle jakiś negatywnych komentarzy skoro p. Norbert przedstawił naszych pilotów w bardzo dobrym świetle a przy okazji przedstawił punkt widzenia Brytyjczyków. Moim zdaniem obiektywna ocena. Pozdrawiam
Super odcinek Jak byście kiedyś byli mili zrobić materiał o pozostałych dywizjonach sorry znaczy eskadrach polskich w RAF bo przecież potem powstały kolejne i walczyły do końca wojny to też wysłuchałbym podcastu z wielką przyjemnością podobnie zresztą jak o polskim lotnictwie w ramach LWP !
Dwóch braci mojego nieżyjącego teścia walczyło w Wielkiej Brytanii, jeden zginął od odłamków bomby w 1943 r, pochowany w okolicy Edynburga. Pracowali jako personel naziemny. Jest na portalu Niebieskiej Eskadry. Pozdr. EK
Szanowny Panie Doktorze Squadron jest dywizjonem, czy to się komuś podoba czy nie, jakoś Anglicy nie mają co do tego wątpliwości i tego typu dylematów. Nie wiem czemu się Pan uparł nazywać go eskadrą. Dlatego, że miał w linii 12 samolotów, a niemiecka gruppe 35? Dywizjon RAF miał 2 eskadry flight A i fligith B, każdy po 2 klucze. To oczywiste, że różnych wojskach powietrznych liczebność dywizjonu a także struktura i liczebność związków taktycznych jest inna. Nie wiem doprawdy, co przez takowy zabieg semantyczny chciał Pan osiągnąć osiągnąć. To tak, jakby dywizję strzelecką ACz nazwać półtorapułkiem albo brygadą , bo miała tylko 10 tys żołnierzy a dywizja Wermachtu 18000. To, że brytyjski dywizjon miał tak mało samolotów świadczy tylko o dysfunkcjonalności taktycznej i jego słabości, co uwidoczniło się już w trakcie kampanii francuskiej, a co, z jednej strony, do konserwatywnej wierchuszki dowódczej w RAF docierało bardzo wolno, z drugiej zaś wynikało z problemów z dowodzeniem i synchronizowaniem działań większych formacji. Co do overclaimingu, typowego dla wszystkich stron konfliktu to nie był on dla polskiego dywizjonu jakiś nadzwyczajny, choć przytoczył Pan liczby te bardziej niekorzystne dla Polaków. Nie napisał Pan zupełnie na czym polegał fenomen Dywizjonu 303 i czym się na przykład pozytywnie wyróżniał na tle bliźniaczej jednostki, wcześniej zresztą sformowanej. A o tym warto by było napisać lub opowiedzieć, tak jak o tym, dlaczego był overclaiming, czemu pisano o Do-215 a nie Do-17 itd., tak jak Niemcy w kampanii wrześniowej zestrzeliwali P-24 pozdrawiam
302 miał gorsze usytuowanie względem wypraw Luft-gangsta, nie wiem ile w tym prawdy co piał Król, ale jak ich(302) przenieśli na krótko na podlondyńskie lotnisko to w kilku lotach notowali równie wysokie wyniki.
@@13macias84 Nie tylko. Przede wszystkim toksyczni angielscy dowódcy, nielubiący Polaków, latający na swój "score", konserwatywni w stosowaniu szyku linearnego bądź schodów, z najgłupszym wynalazkiem, czyli weverem. Liczne loty w nielotną pogodę, stąd relatywnie duże straty. Także nierówna pod względem wyszkolenia kadra, niektórzy piloci wymagali ponownego przeniesienia do OTU.
Polscy piloci musieli przejść bardziej rygorystyczną rekrótacje. Chętnych na zostanie pilotem w przedwojennej Polsce było wielu a wymogi w szkole orląt w Dęblinie wysokie. Polscy piloci uzyskali solidne przeszkolenie jeszcze przed wojną. Następnie brali udział w walkach nad Polską oraz nad Francją co dało im bardzo cenne doświadczenie bojowe. Ponad to polscy piloci widzieli niemieckich żołnierzy na polskiej ziemi, słyszeli o ich zbrodniach co za tym idzie dla nich ta wojna była bardzo osobista. Mieli inną od brytyjczyków motywację co przekładało się na ich agresję względem niemców o której zresztą była mowa w materiale. Te wszystkie czynniki wpłyneły na wyższą skuteczność polaków od pilotów innych naci. W tym miejscu chciał bym również wspomnieć o Witoldzien Urbanowiczu, jednym z najlepszych pilotów całej bitwy oraz o fakcie iż przez polski dywizjon 315 już po bitwie przwinoł się Gabi Gabreski który potem wsławił się jako jeden z najlepszych asów w USAAF nad Europą.
@@adamkowal7428 To prawda. Nie pamiętam który dokładnie ale jeden z brytyjskich pilotów latający z polakami wspominał po wojnie że dopiero gdy zobaczył zrujnowane budynki w Londynie zrozumiał co czują Polacy.
Swoją drogą zawyżenie zgłoszeń zestrzeleń (nie tylko Polaków, ale całego RAF-u) nawet nie dwukrotne przy tak intensywnych walkach, dobrze świadczy o systemie weryfikacji. Anglicy mieli generalnie o wiele lepsze pojęcie o ponoszonych i zadawanych stratach od Niemców. Zbudowali też naprawdę nowoczesny system obrony powietrznej, który zapewniał oprócz świadomości sytuacji także odpowiednią logistykę. Niemcom przez całą Bitwę o Anglię udało się zakłócić tą organizację tylko raz, na pół dnia ... i nawet o tym nie wiedzieli ... Luftwaffe nie mogła tej bitwy wygrać, bo zupełnie do nich nie docierało z czym tak naprawdę się mierzą. RAF też bardzo trafnie określił warunki zwycięskiej obrony. Niemców trzeba było zmęczyć i uświadomić im, że dzień za dniem przez 2 miesiące walk ciągle spotykają równie liczne i agresywne myśliwce brytyjskie. Czyli ich kosztowne ataki nie przynoszą zakładanego efektu.
Eskadra czy dywizjon jakie to ma teraz znaczenie. Oni marzyli o tym żeby wzbić się w powietrze i dowalić niemieckim pilotom za co wyprawiali nad Polską w początkach drugiej wojny światowej Nie od razu pozwolono im latać Brytyjczycy żartowali sobie że nie potrafią latać na ich maszynach ale zmienili zdanie i to szybko Dzielni chłopcy później zgłaszali się na ochotnika do lotów nad walcząco Warszawę Dziękuję autorom aż przypomnienie o naszych naszych fantastycznych pilotach Pozdrawiam wszystkich
Rozmawiałem zupełnym przypadkiem z byłym wojskowym brytyjskim na przystanku autobusowym w Danii 😅Gdy usłyszał że rozmawiam po polsku, zagadał więc może z 10 minut rozmawialiśmy. Właśnie do tego nawiązywal, że u nich lotnicy z 303 to bohaterowie i ta historia jest dobrze znana. Naprawdę można czuć dumę w takiej sytuacji. Widać że interesował się historią bo wspomniał jak jego zdaniem haniebnym i że wstyd że Polaków nie było na paradzie zwycięstwa że nas sprzedano na drugą stronę żelaznej kurtyny. W czasach NATO był na jakiś ćwiczeniach w Polsce i bardzo chwalił polskich żołnierzy.
Na początku swojego pobytu w Gloucester poszedłem do pubu. Oczywiście zagadnąłem miejscowych. Ponieważ miałem akcent jaki miałem, po lokalu rozniosła się wieść, że jakiś Polak przyszedł . Wkrótce jeden z biesiadników powiedział, że pewien starszy facet ("one old bloke") zaprasza mnie na rozmowę. Dosiadłem się do jego stolika. Koleś miał 90 lat. Nie dość, że był po kilku pintach, to trzy zęby, które mu w szczęce zostały, zupełnie nie ułatwiały komunikacji. Jednak zrozumiałem, że sam walczył w II WŚ, najpierw w formacjach obrony terytorialnej, potem na kontynencie jako ochotnik, i chce mi podziękować za polskich pilotów, którzy uratowali Anglię... Hmmm... Bardzo nie lubię pochwał, nawet gdy mi się należą. W tym wypadku zupełnie mnie nie dotyczyły, poza luźnym związkiem, że ci piloci i ja przypadkiem byliśmy z jednego kraju. Ale przyjąłem je z wdzięcznością. Cokolwiek by nie mówić, ci polscy piloci do dziś są nieobcy nie tylko w oczach świadków tych wydarzeń, ale wręcz legendarni w świadomości społecznej następnych generacji Zjednoczonego Królestwa. A ich sława raczej rośnie, niż ulega zapomnieniu.
To tylko dowodzi skuteczności propagandy. I fajnie, że chociaż raz ta była na korzyść Polaków. Ale dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem. To jest cos co chyba tylko w UK może się przydarzyć. Też miałem podobne zdarzenie w angielskim kościele gdzie schroniłem się przed burzą. Gdy ludzie którzy byli na mszy dowiedzieli się, że jestem Polakiem skontaktował i mnie z jednym mieszkańcem, który opowiedział mi losy jego ojca, który znalazł się w UK jako żołnierz i matki, która uciekła z Polski z nim jako chłopcem, przed komunistami. Takie okruchy historii zwykłych ludzi w dramatycznych czasach, które będą zapomniane.
Spotkałem jedną tezę "pro-polską" w tej sprawie. Mianowicie, w trakcie trwania walk, Brytyjczycy mieli kryzys szkoleniowy -- zbyt wolno szkolili nowych pilotów, a jakość szkolenia spadła. I na to przybyła grupa pilotów polskich (i czeskich) -- doświadczonych, kompetentnych, którzy przeszli ostrą selekcję. Grupa niewielka, ale właśnie trafiająca w punkt -- czas, gdy taka kompetentna pomoc była bardzo potrzebna.
PS. Łaszkiewicz we wspomnieniach to nazywał "pukka sahib" -- mentalność oficera kolonialnego wobec niższej nacji. Oczywiście, nie wszyscy (sam pisze o jednym, wrednym przykładzie, skontrastowanym z wielu dobrymi Brytyjczykami).
Podcast jest zgodny z oceną brytyjskiego historyka Richarda Kinga "Dywizjon 303: walka i codzienność", która w niczym nie umniejsza zasług Polaków. Warto przeczytać, bo jest tam wiele interesujących szczegółów, o których mało kto wie.
Kanał świetny szczególnie dla ludzi których interesuje historia drugiej wojny światowej Proponuję temat na kolejne odcinki a mianowicie postaci bohaterskiego. dowódcy obrony wybrzeża pułkownika Stanisława Dąbka żołnierza z krwi i kości świetnego dowódcy i stratega Przed śmiercią powiedział podobno Ja wam pokażę jak Polak walczy i umiera Nie wiadomo ile w tym prawdy ale ponoć na pogrzebie pułkownika pojawili się oficerowie Wermachtu podobno z szacunku dla odwagi pułkownika. Polecam gorąco może jakieś nowe nieznane fakty coś czego nie wiemy
rzekomo Frantisek uważał się za Polaka, czesi chcieli go sprowadzić do 311 czy 312 ale odmówił przeniesienia do czeskiego dywizjonu, wolał zostać w 303
Bardzo dobry materiał 💪 dobrze że obaliliście ten mit. To ze nasi Lotnicy byli skuteczni i mieli dobry bilans to jedno ale fakt że u nas rozdmuchano to do przesady to Drugie. Polacy mieli wkład w Zwycięstwo lecz nie byli czynnikiem decydującym o zwycięstwie jak to sie dziś twierdzi
Jest parę niuansów, gdy przyjmiemy za dobrą monetę argumenty Norberta. Jak będziemy teraz traktować taki squadron, który miał 3 flighty A, B i C, ergo dobrze ponad 20, w porywach do 30 samolotów? Takie przypadki również się zdarzały w RAF, chociaż regułą były dwa flighty w squadronie. Jest to eskadra składająca się z trzech półeskadr czy z trzech jednatrzeciaeskadr? A może półtoraeskadra w składzie trzech półeskadr? Aby daleko nie szukać przykładów, wiosną 1943 roku walcząca w Afryce 145 eskadra RAF do swoich dwóch półeskadr A i B dostała dodatkową półeskadrę C (jednatrzeciaeskadrę?), która polskiemu odbiorcy jest lepiej znana jako Polski Zespół Myśliwski, potocznie nazywany w publicystyce „Cyrkiem Skalskiego”. Ta polska półeskadra (jednatrzeciaeskadra?) miała 15 pilotów i 10 samolotów, więc nie sposób zaprzeczyć, że faktycznie miała siłę eskadry i przez dowództwo była traktowana jak eskadra. Innymi słowy, wg zaproponowanej tutaj logiki polska eskadra wchodziła w skład brytyjskiej eskadry jako półeskadra (jednatrzeciaeskadra). Coś tu nie gra. W 1942-1943 roku polski 309 squadron miał 3 flighty A, B i C. Była to wtedy 309 eskadra w składzie trzech jednatrzeciaeskadr czy może 309 półtoraeskadra w składzie trzech półeskadr? Znów coś tu nie gra. W 1944 roku istniała samodzielna jednostka pod nazwą 1586 Flight, mająca w połowie tegoż roku 12 samolotów. Była to wg Norberta eskadra czy półeskadra? A może jednatrzeciaeskadra, skoro wcześniej dokładnie ten sam flight nazywał się Flight C w 138 squadronie i miał etatowo 7 samolotów? Gdyby ktoś nie wiedział, chodzi o jednostkę, która została sformowana w 1940 roku z polską nazwą 301 dywizjon bombowy Ziemi Pomorskiej, a potem zasłużyła na dodatkowe zaszczytne imię Obrońców Warszawy. Te samoloty w liczbie 6-12 (zależnie od ponoszonych strat i uzupełnień) to były Halifaxy i Liberatory, którymi załogi jednostki wykonywały zrzuty na teren okupowanej Polski. Jesienią 1944 roku 1586 Flight ponownie przeformowano w 301 Squadron. W polskich dokumentach jednostka przez całą wojnę była nazywana dywizjonem 301, chociaż musiała zostać zmniejszona z powodu dużych strat i przez około dwa lata faktycznie (z punktu widzenia organizacji i zadań) była eskadrą do zadań specjalnych. Na pewno ci lotnicy się ucieszą, gdy kiedyś spotkają w zaświatach nowoczesnego historyka, który im wytłumaczy, że nie byli żadnym dywizjonem ani eskadrą, lecz w najlepszym razie półeskadrą. Do takich językowych, logicznych i wojskowych absurdów prowadzi poprawianie historii na siłę, gdy historykowi po latach się wydaje, że to albo tamto było nieprawidłowo i powinno nazywać się inaczej. Ja się wypisuję z takiego interesu. Zostaję przy tradycyjnie przyjętych dywizjonach i eskadrach, które doskonale odpowiadają lotniczo-wojskowym realiom tamtego okresu.
Panowie wojna to system, a zapomnieliście do jakich systemowych zmian w RAF doprowadzili piloci dywizjonu 303? Rozczarowujące. Zmiana formacji, ataki na bombowce od frontu, czy też zmiana odległości otwierania ognia. Poproszę o część drugą z uzupełnieniem.
Bawi mnie to, że jak wreszcie Panowie zrobili materiał na temat naszych bohaterów narodowych, który po analizach faktycznie przyznaje, iż choć Polacy byli trybikiem w dobrze naoliwionej maszynie, nie raz Brytyjczyków pozytywnie zaskoczyli, przyznając im chwałę, a nam, Polakom, powód do dumy z nich, komentujący tutaj się burzą, że nie został zburzony bohaterski pomnik. Tak, podczas II wojny światowej zrobiliśmy coś dobrego i zrobiliśmy to skutecznie.
Myślę że ZAWSZE warto pamiętać o tym że dosłownie wszystkie strony walczące miały tendencję do zawyżania swoich osiągnięć - choćby z uwagi na to, że w wirze walki powietrznej nie ma czasu i możliwości żeby spokojnie, metodycznie ocenić kto strzelał, do czego i czy na pewno ze skutkiem w postaci zestrzelenia. I z tego co kojarzę dopiero powojenne ustalenia i porównanie z dokumentami drugiej strony pozwoliło mocno zweryfikować w dół zgłoszenia czasu wojny. Tak samo okazało się, że paru niemieckich asów też NIE było tak skutecznych, że nie każdy brytyjski dywizjon był tak skuteczny i tak dalej i tak dalej.
Szanowni panowie! Nie tylko Fiedler określa squadron jako dywizjon, czyni tak większość pisarzy-weteranów. Król, Arct, Skalski, Najmniejsza była para dalej klucz, potem eskadra, dywizjon i skrzydło, Takim nazewnictwem poslugiwali sie ci którzy wtedy latali. więc trochę pokory panowie historycy. Proszę nie wprowadzać zamętu. Przy okazji squadron to doslownie szwadron
@@przemysawwnuk3286 Sorry, historycy są od opisywania historii, a nie jej tworzenia, Dywizjon funkcjonuje w polskim nazewnictwie od 80 lat. Eskadra dla polskich lotników w GB to bylo zupełnie co innego.
@@przemysawwnuk3286Nie było żadnego błędu tłumacza. Wojsko nie zawsze tłumaczy terminologię dosłownie z obcego języka. Chodziło o charakter zadań i organizację jednostki. Pod tymi względami odpowiednikiem squadronu RAF był polski przedwojenny dywizjon i dlatego przyjęto, że po polsku ma być dywizjon.
Panowie. Kiedy coś o Marynarce Wojennej na zachodzie? Może ORP Piorun i jego rola w walce z Bismarckiem, może straszne bliźniaki na Śródziemnym, a może ORP Dragon trafiony przez Negera?
Ale czytałem, w Militariach, artykuł, że Hurricane nie był gorszy od Spitfirea, każdy miał swoje wady i zalety. Piloci przenoszeni ze Spitfirea na Hurricaina nie uważali, tego za degradację. Hawker miał skrzydła z dwupłatowca, co oznaczało większą stabilność przy strzelaniu i budowę opartą na kratownicy i można go było naprawić w warunkach polowych, a ten drugi musiał być odesłany do fabryki, ale za to był nowocześniejszy i był na początku rozwoju konstrukcji.
Ogólnie Spitfire był zwrotniejszy i szybszy, ale właśnie bardzie podatny na uszkodzenia. Stąd nadawał się lepiej do walki kołowej z Me/Bf 109 , gdzie po prostu jak ktoś komuś wszedł na ogon to zazwyczaj dorwał, a Hurricane radził sobie lepiej w atakach na bombowce - gdzie odporność na lekkie i średnie uszkodzenia była kluczowa.
Należy zwrócić uwagę ilu polskich pilotów miało uprawnienia instruktorów. Instruktor to ktoś więcej niż zwykły pilot. Tego nie muszę chyba tłumaczyć? A kto w 303 i 302 miał uprawnienia na czas 1940? Odsyłam do sprawdzenia w internecie...Zdziwicie się ilu z naszych pilotów je miało, aby ułatwić napiszę że więcej niż połowa. A system obrony powietrznej W.Brytanii był po prostu świetny.
To że faktyczne liczby zestrzelonych samolotów znacznie się różniły od zgłaszanych to normalna rzecz i dotyczyła wszystkich nacji: Polacy nie byli tu żadnym wyjątkiem. Założenie że akurat Polacy zgłaszali statystycznie więcej „pustych” zestrzeleń niż np. Brytyjczycy jest z sufitu.
I find the most common problem not to be People saying that Poles overclaimed more than other nations, but modern day Poles choosing to believe and quote the overclaimed numbers as "fact" and not the confirmed kill tallies.
Czyli brytyjski Squadron to taki hitlerowski Staffel, Flight to Schwarm a Wing to Geschwader. Nigdy tego nie zgłębiałem i żyłem w błędzie 30 lat. Dzięki.
Jednego dnia wystawiliśmy oba dywizjony do walki w grupie operacyjnej jedenastej. Czyli na obszarze gdzie toczyła się Bitwa o Anglię. Był to 15 września.
Pierwszą porażką strategiczną III Rzeszy była niezdolność do prowadzenia kampanii przeciwko państwom zachodnim w 39r., drugą - niezniszczenie brytyjskich wojsk ekspedycyjnych w 40r., obie poniesione pomimo autentycznie powalających zwycięstw taktycznych i operacyjnych. Przegrana w Bitwie o Anglię była pierwszą znaczącą porażką operacyjną, i (co najmniej) trzecią porażką strategiczną.
Eskadra, eskadra, eskadra... Nawet RAF używa w swojej nomenklaturze Squadron = Dywizjon. Proszę zgłosić się do kwatery w Wycombie i zasugerować że 12 maszyn to za mało aby taką jednostkę nazywać dywizjonem, i kategorycznie się Pan z tym nie zgdza, a wręcz rząda uznania Flightów i half-Flightów. Tylko jak w to ubrać Flight Lieutnantów, Squadron Leaderów czy też Wing Commanderów
Czegoś nie rozumiem. Wiem że wyniki 303 -go były mocno zawyżane. Wyjaśnienie tego p. Norbert podał bardzo jasno i logicznie nie widźąc w tym nic złego. Brak możliwości weryfikacji, wymogi propagandy itd. To zrozumiałe, ale przy okazji podcastu poświęconego E. Hartmannowi i E. Rudlowi te same 35% weryfikacji spowodowały przypisanie im miana blagierów i mitomanów. Ja też uwazam ich za ściemniaczy, ale czemu teraz nasze 35% jest słszniejsze niż ich? Mimo wszszystko fajnie się Was słucha. Pozdrawiam.
Tylko wiesz, w przypadku 303 chodziło głównie o to aby poprawić sytuację jeśli chodzi o morale więc pewnie odgórnie coś podkręcano. W przypadku tych dwóch to już raczej chodziło o to że oni sami sobie podkręcali te wyniki które nie były weryfikowane bo po co.
W przypadku polskich pilotów myśliwskich zdał egzamin bardzo wymagając system doboru i szkolenia pilotów. Czytałem kiedyś relacje jednego z pilotów ,że aby dostać się do Szkoły Orląt w Dęblinie , musiał pokonać 70 innych chętnych o jedno miejsce, a następnie w trakcie trzyletniej nauki wylatać kilkaset godzin. Do RAF-u , kiedyś zetknąłem się z informacją wystarczyło dobre zdrowie i chęci. To że dobre wyszkolenie było podstawowym atutem polskich pilotów świadczy fakt , że na bliskim wschodzie z polskich pilotów aeroklubowych , po uprzednim przeszkoleniu w warunkach wojennych sformowano jednostki które latały na amerykańskich P-40, no i nie było tam żadnych rewelacji.
tych kobiet (i mężczyzn) było więcej, nie ma powodu wspominać o akurat tej jednej - byli też lotnicy na etatach szkół lotniczych dla strzelców, bombardierów, nawigatorów etc., w jednostkach ciągnących rękawy-cele dla treningu opl, w jednostkach ratownictwa morskiego... - tylko nie o tym jest ten odcinek
Niespecjalnie cenię sobie Dywizjonu 303 Fiedlera ale rozumiem jego propagandową rolę w czasie wojny. Bo to produkcja typowo pod pokrzepienie serc, musiało takie być. A i nadal najlepszymi filmami o bitwie o Anglię to stary film Bitwa o Anglię i czeski Ciemnobłękitny świat. Może w końcu my zrobimy coś lepszego niż te dwa krapiszcza z Adamczykiem i Dorocińskim. Oby
Tak byli bohaterami, byli dzielni, byli zdolni, mieli osiągnięcia tak i była to propaganda. Tylko nie taka we stylu radzieckim że się melduje że w ciągu jednego dnia zniszczono całe lotnictwo wroga a na drougi dzień zniszczono je znowu.
Znaczenie bitwy o Anglię to też propaganda. Anglicy mieli dobrze zorganizowaną obronę a Niemcy nie mieli odpowiednich samolotów, żeby objąć swoim zasięgiem cały obszar wyspy. Przez co Niemy mieli znikome, jeśli nie żadne, szanse na osiągnięcie celu.
@@losarturos Właśnie dlatego to dobry temat ma podcast. Inną sprawą jest to jak Niemcy mieli skutecznie przeprowadzić i zaopatrywać desant przy całkowitej dominacji morskiej Anglii.
Kapitalny materiał panowie i mega interesujący. Zajebisty kanał historyczny o II wojnie światowej i niesamowita wiedza historyczna i bogaty język by ją przekazać. Szczególnie bardzo ciekawe jak przedstawiacie całą strukturę sił powietrznych Wielkiej Brytanii podczas wojny, czym był dywizjon, eskadra, skrzydło itp. i po ile samolotów i ludzi liczył.
Witam. To tylko ciekawostka ale czy ktoś zauważył oprócz mnie ze Ben Aflek lata w filmie gdzie gra amerykańskiego myśliwca w Anglii z literami RF na kadlubie?? Toż to nasz 303!! Widać amerykański gwiazdor może być tylko w najsłynniejszym sqadronie a nie w żadnym innym 😎🥳😎
Wiem tylko jedno, Hugault już dawno powinien napisać i narysować komiks o przygodach Jana Zumbacha. Samo istnienie Zumbacha udowadnia jak strasznie zmitologilizowaliśmy naszych pilotów. Bo to byli ludzie ze wszystkimi wadami a nie supermenami w samolotach
Panowie mogliście się postarać lepiej.W Gdyni byłem na jubileuszu , filmie dokumentalnym, spotkaniu z córką Johna Kenta i jednym z żyjących wówczas pilotów 303. Naprawdę program spotkania był świetny i przedstawiał szereg informacji o których tutaj głucho. Po pierwsze wiara w archiwa Luftwaffe oraz sprawność nawigatorów , którzy popełniali szereg błędów , a samoloty z rozproszonych formacji mogły się znaleźć niekoniecznie tam gdzie planowali. Panowie ujęli zestrzelenia dywizjonowi , ale nie pilotom Kelletowi , Kentowi i Frantiśkowi co wypacza przekaz.Uwag znalazłoby się więcej , ale oglądałem brytyjskie australijskie dokumenty , jakoś bardziej obiektywne.
Sugerujesz, że Niemcy nie wiedzieli, ile samolotów im ubyło ze stanu? Ewentualnie, że we własnej wewnętrznej dokumentacji tworzyli fikcję w kwestii strat sprzętowych i osobowych? No, odważna teoria.
@@Trooper85PL No nie taki odważny nie jestem , ale brak informacji o źródłach nowego przeliczenia: wrakach odnalezionych , jeńcach, lub zabitych członkach personelu a, a w końcu o stanie zdobycznych archiwów ich kompletności i o tym która armia objęła w posiadanie jakie archiwa , jaki był ich stan , i które z nich historycy przebadali. Co na przykład z archiwami które znalazły się w posiadaniu np. Armii Czerwonej ? Czy były archiwa nieodnalezione , czy utracone w inny sposób? Przecież tam była wojna. Tekst typu : historycy przebadali i jest tak , a tak, nijak mnie nie przekonuje.Jak zaznaczyłem spotkałem się z nieporównanie obszerniejszym materiałem dotyczącym tematu .
Super materiał ! Mała prośba do redaktorów: czy mógłby powstać odcinek o wkład naszych dywizjonach bombowych ? A w szczególności o dywizjonie n°305 latający na De Havillandach Mosquito ?
W Puszczykowie koło Poznania W muzeum i pracowni literackiej Arkadego Fiedlera można podziwiać, wiele pamiątek po naszych Orłach z kościuszkowskiego dywizjonu ...
Na wstępie podcstu usłyszałem ,,Polscy piloci na brytyjskich maszynach,, Czasem czy te maszyny nie były kupione za Polskie złoto zdeponowane w bankuvAngli? Jak dla mnie Polskie maszyny wyprodukowane w Angielskich .fabrykach
@@Sattivasa I'm someone who is REGULARLY in UK/Polish comments challenging nonsense spoken (usually by Poles) but the Polish Government in exile DID sign agreements with the UK govt in June 1940 amongst which were agreements to pay for the goods & services supplied to them by the British Govt. The Polish govt in exile paid a part of the costs with the Polish national gold reserve kept in Canada during WW2, but the majority of the debt was written off as it became crystal clear to the UK govt that the Postwar Polish communist regime would never repay the balance of the debts.
Dodatkowo, weszli do gry w połowie, i dodatkowo jedyni w czołówce latali na Hurricane'ach. Więc mnie się nie do końca składa że byli jak każdy inny. Poza tym, co za eskadra? Eskadra jest dziś, a kiedyś był dywizjon. A kawaleria kiedyś jeździła na koniach, a dziś lata na helikopterach. I tyle, ktoś to prostuje? Żebyśmy zaraz Fiedlerowi książki nie musieli przepisywać. Poza tym, dobry odcinek.
@@PKowalski2009 No właśnie pytalem o to laskę w mojej firmie odpowiedzialną za Social Media, nie kojarzyła nic takiego. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie "urban legend" :(
A powstanie warszawskie rozstrzelały 4 junkersy, jest jakiś tragiczny chichot historii nad Polką, swoją drogą film niebo nad powstaniem powinno się do tego dorobić podkład filmowy i powinno być to puszczane każdego 1 sierpnia na wszystkich kanałach o godz 17 i 20
Troszkę poszperalem i tak:
1.Najmarniej 303 zestrzelil 45 maszyn wroga.
2. Inni badacze mówią o 50-60 zestrzelen.
3. Najchojniej jeden z nich mówi o 75.
4. Tak czy siak 303 był najlepszym sqadronem latajacym n Huricanach i najbardziej skutecznym licząc dni walki do zestrzelen.
5. Jak mawia Pan Drops z Niemilitarystow nie trzeba szukać sztucznego bohaterstwa. Wiadomo na pewno że nasi piloci walczyli z bezprzyladna odwaga, nie pękali na robocie osobiście pękam z dumy i bez znaczenia jest to czy zestrzelili 126 czy 45. Walczyli na całego i nawet w opinii Brytyjczyków gdy Polak spotkał Niemca to nie było przebacz. Dlatego jeszcze raz szacunek i część ich pamięci.
A jak odpłacili Anglicy w paradzie zwycięstwa to wiemy
A zestrzelenia Františka liczysz jako polskie czy czeskie?
Najchojniejsze są choinki.
@@Sattivasa o ile wiem niestety nie zaprosili. Birma, Nepal tak a nas nie aby nie drażnić Wujka Joe.
@@Sattivasa Widać całe życie człowiek się uczy a kilka filmów i książek nie mówi prawdy. Widać nie miałem racji. Dzięki kolego.
Bardzo boli mnie natomias pomijanie wysiłku personelu technicznego - wszędzie w tym podcastcie słyszę piloci to, piloci tamto.
Chwała Panu Fiedlerowi za skromny rozdział w książce - "szare korzenie bujnych kwiatów"
i akurat tego bym się nie spodziewał po Panu - Panie Norbercie - pomijanie zaplecza technicznego i logistycznego.
Przecież wojna to system !
Bez wysiłku naszych mechaników nie byłoby sukcesów pilotów.
To zresztą tyczy się wszystkich mechaników RAF - CHWAŁA WAM ZAPOMNIANI BOHATEROWIE !
bez Was nie byłoby tego zwycięstwa !
Po wysłuchaniu tej kolejnej kapitalnej audycji też mam podobne odczucia, bo również czytałem parę lat temu już książkę Arcadiego Fiedlera i pisał że polskie dywizjony miały świetnych mechaników obsługi naziemnej, którzy relatywnie szybko potrafili poskładać do kupy nieraz bardzo uszkodzony samolot. Bardzo zdolni mechanicy widać to byli.
Piloci też pamiętali o załodze naziemnej. Taki Urbanowicz zawsze o nich wspomina w swoich książkach. Parafrazujący tutejszy żart, lotnictwo to system i pilot bez sprawnej maszyny i ludzi, którzy ją naprawią/uzbroją nic nie znaczy.
Udział polskich pilotów w bitwie o Anglię to system
@@Sattivasa masz rację Kamilu, to znaczy Sattivasa :D
Myślę ze pwh zrobi w końcu coś o tym złocie , bo widać że nadal ludzie takie poerdoły wypisuja
@@depresjawykalaczki6252 To nie są pierdoły jak ty piszesz. Po wojnie Anglicy wystawili nam rachunek za wszystko co nam przekazali abyśmy mogli bronić ich w Bitwie o Anglie. Nawet guziki były policzone od mundurów. Nigdy za to nie zapłaciliśmy ale rachunek był.
@@JARO134 to prawda. Rachunek był wystawiony na wszystko. Komuniści już w 1946 roku pisali kwity o umorzenie rachunków . Całość opiewała na ponad 130 milionów funtów. Policzyli wszystko .
Wojna to system!
Byłem w muzeum RAF i widziałem tablicę pokazująca , że polscy piloci stanowili najliczniejszą po za Brytyjczykami, grupą pilotów. W filmie Bitwa o Anglię ostatnie kadry pokazują właśnie polskich pilotów, czekających na alarm bojowy. W tej bitwie byliśmy najliczniejszym sojusznikiem.
a w którym muzeum?
@@anyzorawy gdzieś w Londynie. To było w1997. Nie pamiętam szczegółów
Wszystkie tezy nt. zawyżonych liczb zestrzeleń są prawdziwe i odnoszą się zarówno do RAFu, Polaków jak i Luftwaffe. Należy jednak liczby podane przez Norberta podzielić przez liczbę dni w których squadrony były w gotowości bojowej
303 sqn operował bojowo jedynie od 31.08.40 - czyli skuteczność naszych pilotów jest NIEBOTYCZNA w porównaniu do kolegów z RAF
to prawda, lecz wciąż około 100 zestrzelonych przez nas samolotów jest liczbą sporą ale napewno nie na tyle dużą żeby mówić o uratowaniu przez nas anglii.
Mieliśmy istotny wkład w zwycięstwo jednak nie całkowicie kluczowy
@@Sattivasa mówię o wszystkich polskich eskadrach
Nie wiem skąd tyle jakiś negatywnych komentarzy skoro p. Norbert przedstawił naszych pilotów w bardzo dobrym świetle a przy okazji przedstawił punkt widzenia Brytyjczyków. Moim zdaniem obiektywna ocena. Pozdrawiam
Super odcinek
Jak byście kiedyś byli mili zrobić materiał o pozostałych dywizjonach sorry znaczy eskadrach polskich w RAF bo przecież potem powstały kolejne i walczyły do końca wojny to też wysłuchałbym podcastu z wielką przyjemnością podobnie zresztą jak o polskim lotnictwie w ramach LWP !
W komentarzach większa bitwa niż nad Londynem w sierpniu 1940 😉
Dwóch braci mojego nieżyjącego teścia walczyło w Wielkiej Brytanii, jeden zginął od odłamków bomby w 1943 r, pochowany w okolicy Edynburga. Pracowali jako personel naziemny. Jest na portalu Niebieskiej Eskadry. Pozdr. EK
Pierwszy pozdrawiam wszystkich a szczególnie z nocnej zmiany co wygrali do 7 na odcinek miłego dnia nie dajmy się podzielić CWP
- Czy Polscy piloci naprawde mieli tak duży wkład w bitwę o Anglię?
- Cóż Kamilu i tak i nie
Szanowny Panie Doktorze
Squadron jest dywizjonem, czy to się komuś podoba czy nie, jakoś Anglicy nie mają co do tego wątpliwości i tego typu dylematów. Nie wiem czemu się Pan uparł nazywać go eskadrą. Dlatego, że miał w linii 12 samolotów, a niemiecka gruppe 35? Dywizjon RAF miał 2 eskadry flight A i fligith B, każdy po 2 klucze. To oczywiste, że różnych wojskach powietrznych liczebność dywizjonu a także struktura i liczebność związków taktycznych jest inna. Nie wiem doprawdy, co przez takowy zabieg semantyczny chciał Pan osiągnąć osiągnąć. To tak, jakby dywizję strzelecką ACz nazwać półtorapułkiem albo brygadą , bo miała tylko 10 tys żołnierzy a dywizja Wermachtu 18000. To, że brytyjski dywizjon miał tak mało samolotów świadczy tylko o dysfunkcjonalności taktycznej i jego słabości, co uwidoczniło się już w trakcie kampanii francuskiej, a co, z jednej strony, do konserwatywnej wierchuszki dowódczej w RAF docierało bardzo wolno, z drugiej zaś wynikało z problemów z dowodzeniem i synchronizowaniem działań większych formacji.
Co do overclaimingu, typowego dla wszystkich stron konfliktu to nie był on dla polskiego dywizjonu jakiś nadzwyczajny, choć przytoczył Pan liczby te bardziej niekorzystne dla Polaków. Nie napisał Pan zupełnie na czym polegał fenomen Dywizjonu 303 i czym się na przykład pozytywnie wyróżniał na tle bliźniaczej jednostki, wcześniej zresztą sformowanej. A o tym warto by było napisać lub opowiedzieć, tak jak o tym, dlaczego był overclaiming, czemu pisano o Do-215 a nie Do-17 itd., tak jak Niemcy w kampanii wrześniowej zestrzeliwali P-24
pozdrawiam
302 miał gorsze usytuowanie względem wypraw Luft-gangsta, nie wiem ile w tym prawdy co piał Król, ale jak ich(302) przenieśli na krótko na podlondyńskie lotnisko to w kilku lotach notowali równie wysokie wyniki.
@@13macias84 Nie tylko. Przede wszystkim toksyczni angielscy dowódcy, nielubiący Polaków, latający na swój "score", konserwatywni w stosowaniu szyku linearnego bądź schodów, z najgłupszym wynalazkiem, czyli weverem. Liczne loty w nielotną pogodę, stąd relatywnie duże straty. Także nierówna pod względem wyszkolenia kadra, niektórzy piloci wymagali ponownego przeniesienia do OTU.
Polscy piloci musieli przejść bardziej rygorystyczną rekrótacje. Chętnych na zostanie pilotem w przedwojennej Polsce było wielu a wymogi w szkole orląt w Dęblinie wysokie. Polscy piloci uzyskali solidne przeszkolenie jeszcze przed wojną. Następnie brali udział w walkach nad Polską oraz nad Francją co dało im bardzo cenne doświadczenie bojowe. Ponad to polscy piloci widzieli niemieckich żołnierzy na polskiej ziemi, słyszeli o ich zbrodniach co za tym idzie dla nich ta wojna była bardzo osobista. Mieli inną od brytyjczyków motywację co przekładało się na ich agresję względem niemców o której zresztą była mowa w materiale. Te wszystkie czynniki wpłyneły na wyższą skuteczność polaków od pilotów innych naci. W tym miejscu chciał bym również wspomnieć o Witoldzien Urbanowiczu, jednym z najlepszych pilotów całej bitwy oraz o fakcie iż przez polski dywizjon 315 już po bitwie przwinoł się Gabi Gabreski który potem wsławił się jako jeden z najlepszych asów w USAAF nad Europą.
@@adamkowal7428 To prawda. Nie pamiętam który dokładnie ale jeden z brytyjskich pilotów latający z polakami wspominał po wojnie że dopiero gdy zobaczył zrujnowane budynki w Londynie zrozumiał co czują Polacy.
Swoją drogą zawyżenie zgłoszeń zestrzeleń (nie tylko Polaków, ale całego RAF-u) nawet nie dwukrotne przy tak intensywnych walkach, dobrze świadczy o systemie weryfikacji.
Anglicy mieli generalnie o wiele lepsze pojęcie o ponoszonych i zadawanych stratach od Niemców. Zbudowali też naprawdę nowoczesny system obrony powietrznej, który zapewniał oprócz świadomości sytuacji także odpowiednią logistykę. Niemcom przez całą Bitwę o Anglię udało się zakłócić tą organizację tylko raz, na pół dnia ... i nawet o tym nie wiedzieli ... Luftwaffe nie mogła tej bitwy wygrać, bo zupełnie do nich nie docierało z czym tak naprawdę się mierzą. RAF też bardzo trafnie określił warunki zwycięskiej obrony. Niemców trzeba było zmęczyć i uświadomić im, że dzień za dniem przez 2 miesiące walk ciągle spotykają równie liczne i agresywne myśliwce brytyjskie. Czyli ich kosztowne ataki nie przynoszą zakładanego efektu.
Eskadra czy dywizjon jakie to ma teraz znaczenie. Oni marzyli o tym żeby wzbić się w powietrze i dowalić niemieckim pilotom za
co wyprawiali nad Polską w początkach drugiej wojny światowej Nie od razu pozwolono im latać Brytyjczycy żartowali sobie że nie potrafią latać na ich maszynach ale zmienili zdanie i to szybko Dzielni chłopcy później zgłaszali się na ochotnika do lotów nad walcząco Warszawę Dziękuję autorom aż przypomnienie o naszych naszych fantastycznych pilotach Pozdrawiam wszystkich
dokładnie jak piszesz
Myślę że udział personelu naziemnego był nawet istotniejszy niż udział pilotów myśliwców
Rozmawiałem zupełnym przypadkiem z byłym wojskowym brytyjskim na przystanku autobusowym w Danii 😅Gdy usłyszał że rozmawiam po polsku, zagadał więc może z 10 minut rozmawialiśmy. Właśnie do tego nawiązywal, że u nich lotnicy z 303 to bohaterowie i ta historia jest dobrze znana. Naprawdę można czuć dumę w takiej sytuacji. Widać że interesował się historią bo wspomniał jak jego zdaniem haniebnym i że wstyd że Polaków nie było na paradzie zwycięstwa że nas sprzedano na drugą stronę żelaznej kurtyny. W czasach NATO był na jakiś ćwiczeniach w Polsce i bardzo chwalił polskich żołnierzy.
Żołnierze pierwsza klasa, tylko wojnę przegrali:)))
Jakie to ma znaczenie? Wygrana o niczym nie świadczy @@robertmorawski8015
Zaprosiłeś go przynajmniej na piwo? 🙃
Na początku swojego pobytu w Gloucester poszedłem do pubu. Oczywiście zagadnąłem miejscowych. Ponieważ miałem akcent jaki miałem, po lokalu rozniosła się wieść, że jakiś Polak przyszedł .
Wkrótce jeden z biesiadników powiedział, że pewien starszy facet ("one old bloke") zaprasza mnie na rozmowę. Dosiadłem się do jego stolika.
Koleś miał 90 lat. Nie dość, że był po kilku pintach, to trzy zęby, które mu w szczęce zostały, zupełnie nie ułatwiały komunikacji. Jednak zrozumiałem, że sam walczył w II WŚ, najpierw w formacjach obrony terytorialnej, potem na kontynencie jako ochotnik, i chce mi podziękować za polskich pilotów, którzy uratowali Anglię... Hmmm...
Bardzo nie lubię pochwał, nawet gdy mi się należą. W tym wypadku zupełnie mnie nie dotyczyły, poza luźnym związkiem, że ci piloci i ja przypadkiem byliśmy z jednego kraju. Ale przyjąłem je z wdzięcznością.
Cokolwiek by nie mówić, ci polscy piloci do dziś są nieobcy nie tylko w oczach świadków tych wydarzeń, ale wręcz legendarni w świadomości społecznej następnych generacji Zjednoczonego Królestwa. A ich sława raczej rośnie, niż ulega zapomnieniu.
Co pokazuje jeden z odcinków brytyjskiego serialu dokumentalno-fabularnemu "ci cholerni cudzoziemcy".
To tylko dowodzi skuteczności propagandy. I fajnie, że chociaż raz ta była na korzyść Polaków. Ale dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem. To jest cos co chyba tylko w UK może się przydarzyć. Też miałem podobne zdarzenie w angielskim kościele gdzie schroniłem się przed burzą. Gdy ludzie którzy byli na mszy dowiedzieli się, że jestem Polakiem skontaktował i mnie z jednym mieszkańcem, który opowiedział mi losy jego ojca, który znalazł się w UK jako żołnierz i matki, która uciekła z Polski z nim jako chłopcem, przed komunistami. Takie okruchy historii zwykłych ludzi w dramatycznych czasach, które będą zapomniane.
Chwała Bohaterom 🇵🇱🫡 dobrze jest podawać prawdę historyczną, to w niczym nie umniejsza naszym żołnierzom👏
Grunt to fakty. Właściwa skala, właściwa miara, właściwe punkty odniesienia. Dzięki!
System projekcji Polaków w tej wojnie. I tak i nie Kamilu.
Sam swego czasu zwróciłem na to uwagę.... i miałem prze to duże problemy w szkole🤣🤣🤣
Prawdy ale zarówno mity są ważne dla podtrzymywania i kultywowania narodu. Dla polskich lotników wielki szacunek.
Spotkałem jedną tezę "pro-polską" w tej sprawie. Mianowicie, w trakcie trwania walk, Brytyjczycy mieli kryzys szkoleniowy -- zbyt wolno szkolili nowych pilotów, a jakość szkolenia spadła. I na to przybyła grupa pilotów polskich (i czeskich) -- doświadczonych, kompetentnych, którzy przeszli ostrą selekcję. Grupa niewielka, ale właśnie trafiająca w punkt -- czas, gdy taka kompetentna pomoc była bardzo potrzebna.
PS. Łaszkiewicz we wspomnieniach to nazywał "pukka sahib" -- mentalność oficera kolonialnego wobec niższej nacji. Oczywiście, nie wszyscy (sam pisze o jednym, wrednym przykładzie, skontrastowanym z wielu dobrymi Brytyjczykami).
Posłuchaj jeszcze raz pierwsze ok 15 minut. Dość dobrze wyjaśniono w jakim momencie Polacy się pojawili i jak zostali przyjęci.
Panowie, Kent z 303-go był kanadyjczykiem, nie anglikiem.
Podcast jest zgodny z oceną brytyjskiego historyka Richarda Kinga "Dywizjon 303: walka i codzienność", która w niczym nie umniejsza zasług Polaków. Warto przeczytać, bo jest tam wiele interesujących szczegółów, o których mało kto wie.
Nie tylko piloci.
Także wkład do "rozkminienia" Enigmy i to, że olbrzymia część info brytyjskiego wywiadu pochodziła od Polaków.
Tłukli Me 110 i mysleli że te krowy to bombowce....
wymowne. Do tego na Hurricanach
Kanał świetny szczególnie dla ludzi których interesuje historia drugiej wojny światowej Proponuję temat na kolejne odcinki a mianowicie postaci bohaterskiego. dowódcy obrony wybrzeża pułkownika Stanisława Dąbka żołnierza z krwi i kości świetnego dowódcy i stratega Przed śmiercią powiedział podobno Ja wam pokażę jak Polak walczy i umiera Nie wiadomo ile w tym prawdy ale ponoć na pogrzebie pułkownika pojawili się oficerowie Wermachtu podobno z szacunku dla odwagi pułkownika. Polecam gorąco może jakieś nowe nieznane fakty coś czego nie wiemy
rzekomo Frantisek uważał się za Polaka, czesi chcieli go sprowadzić do 311 czy 312 ale odmówił przeniesienia do czeskiego dywizjonu, wolał zostać w 303
Cuuuudooo. Chapeu bas caaalusieńkiej Ekipie tworzącej kolejne odcinki.
"chapeau bas"
Bardzo dobry materiał 💪 dobrze że obaliliście ten mit. To ze nasi Lotnicy byli skuteczni i mieli dobry bilans to jedno ale fakt że u nas rozdmuchano to do przesady to Drugie. Polacy mieli wkład w Zwycięstwo lecz nie byli czynnikiem decydującym o zwycięstwie jak to sie dziś twierdzi
Szwadron 303 😅 W sumie Fiedler przedstawiał ich jak takich ułanów trochę
Jest parę niuansów, gdy przyjmiemy za dobrą monetę argumenty Norberta.
Jak będziemy teraz traktować taki squadron, który miał 3 flighty A, B i C, ergo dobrze ponad 20, w porywach do 30 samolotów? Takie przypadki również się zdarzały w RAF, chociaż regułą były dwa flighty w squadronie. Jest to eskadra składająca się z trzech półeskadr czy z trzech jednatrzeciaeskadr? A może półtoraeskadra w składzie trzech półeskadr?
Aby daleko nie szukać przykładów, wiosną 1943 roku walcząca w Afryce 145 eskadra RAF do swoich dwóch półeskadr A i B dostała dodatkową półeskadrę C (jednatrzeciaeskadrę?), która polskiemu odbiorcy jest lepiej znana jako Polski Zespół Myśliwski, potocznie nazywany w publicystyce „Cyrkiem Skalskiego”. Ta polska półeskadra (jednatrzeciaeskadra?) miała 15 pilotów i 10 samolotów, więc nie sposób zaprzeczyć, że faktycznie miała siłę eskadry i przez dowództwo była traktowana jak eskadra. Innymi słowy, wg zaproponowanej tutaj logiki polska eskadra wchodziła w skład brytyjskiej eskadry jako półeskadra (jednatrzeciaeskadra). Coś tu nie gra.
W 1942-1943 roku polski 309 squadron miał 3 flighty A, B i C. Była to wtedy 309 eskadra w składzie trzech jednatrzeciaeskadr czy może 309 półtoraeskadra w składzie trzech półeskadr? Znów coś tu nie gra.
W 1944 roku istniała samodzielna jednostka pod nazwą 1586 Flight, mająca w połowie tegoż roku 12 samolotów. Była to wg Norberta eskadra czy półeskadra? A może jednatrzeciaeskadra, skoro wcześniej dokładnie ten sam flight nazywał się Flight C w 138 squadronie i miał etatowo 7 samolotów? Gdyby ktoś nie wiedział, chodzi o jednostkę, która została sformowana w 1940 roku z polską nazwą 301 dywizjon bombowy Ziemi Pomorskiej, a potem zasłużyła na dodatkowe zaszczytne imię Obrońców Warszawy. Te samoloty w liczbie 6-12 (zależnie od ponoszonych strat i uzupełnień) to były Halifaxy i Liberatory, którymi załogi jednostki wykonywały zrzuty na teren okupowanej Polski. Jesienią 1944 roku 1586 Flight ponownie przeformowano w 301 Squadron. W polskich dokumentach jednostka przez całą wojnę była nazywana dywizjonem 301, chociaż musiała zostać zmniejszona z powodu dużych strat i przez około dwa lata faktycznie (z punktu widzenia organizacji i zadań) była eskadrą do zadań specjalnych. Na pewno ci lotnicy się ucieszą, gdy kiedyś spotkają w zaświatach nowoczesnego historyka, który im wytłumaczy, że nie byli żadnym dywizjonem ani eskadrą, lecz w najlepszym razie półeskadrą.
Do takich językowych, logicznych i wojskowych absurdów prowadzi poprawianie historii na siłę, gdy historykowi po latach się wydaje, że to albo tamto było nieprawidłowo i powinno nazywać się inaczej. Ja się wypisuję z takiego interesu. Zostaję przy tradycyjnie przyjętych dywizjonach i eskadrach, które doskonale odpowiadają lotniczo-wojskowym realiom tamtego okresu.
Panowie wojna to system, a zapomnieliście do jakich systemowych zmian w RAF doprowadzili piloci dywizjonu 303? Rozczarowujące. Zmiana formacji, ataki na bombowce od frontu, czy też zmiana odległości otwierania ognia. Poproszę o część drugą z uzupełnieniem.
Bawi mnie to, że jak wreszcie Panowie zrobili materiał na temat naszych bohaterów narodowych, który po analizach faktycznie przyznaje, iż choć Polacy byli trybikiem w dobrze naoliwionej maszynie, nie raz Brytyjczyków pozytywnie zaskoczyli, przyznając im chwałę, a nam, Polakom, powód do dumy z nich, komentujący tutaj się burzą, że nie został zburzony bohaterski pomnik.
Tak, podczas II wojny światowej zrobiliśmy coś dobrego i zrobiliśmy to skutecznie.
Komentarz taktyczny celem promocji wartościowych i ciekawych treści.
Myślę że ZAWSZE warto pamiętać o tym że dosłownie wszystkie strony walczące miały tendencję do zawyżania swoich osiągnięć - choćby z uwagi na to, że w wirze walki powietrznej nie ma czasu i możliwości żeby spokojnie, metodycznie ocenić kto strzelał, do czego i czy na pewno ze skutkiem w postaci zestrzelenia.
I z tego co kojarzę dopiero powojenne ustalenia i porównanie z dokumentami drugiej strony pozwoliło mocno zweryfikować w dół zgłoszenia czasu wojny. Tak samo okazało się, że paru niemieckich asów też NIE było tak skutecznych, że nie każdy brytyjski dywizjon był tak skuteczny i tak dalej i tak dalej.
Może materiał o pociągach pancernych w ww2 🤔
Zróbcie teraz odcinek o Hubalu
Czekałem na to
Nie ty jeden hehe
Ja podobnie😊
Witam, pozdrawiam wszystkich słuchaczy. Temat, na który długo czekałam. I jest!!! Miłego dnia ❤
Swoją drogą - świetnie byłoby Was posłuchać na temat niedoszłej inwazji Niemiec na Wielką Brytanię. A za aktualny odcinek - wielkie dzięki!
Szanowni panowie! Nie tylko Fiedler określa squadron jako dywizjon, czyni tak większość pisarzy-weteranów. Król, Arct, Skalski, Najmniejsza była para dalej klucz, potem eskadra, dywizjon i skrzydło, Takim nazewnictwem poslugiwali sie ci którzy wtedy latali. więc trochę pokory panowie historycy. Proszę nie wprowadzać zamętu. Przy okazji squadron to doslownie szwadron
Szwadrony są w kawalerii.
W lotnictwie jest eskadra.
Dywizjon wział się z jakiegos błedu wojskowego tłumacza na początku wojny i tak już zostało.
@@przemysawwnuk3286 Sorry, historycy są od opisywania historii, a nie jej tworzenia, Dywizjon funkcjonuje w polskim nazewnictwie od 80 lat. Eskadra dla polskich lotników w GB to bylo zupełnie co innego.
@@przemysawwnuk3286Nie było żadnego błędu tłumacza. Wojsko nie zawsze tłumaczy terminologię dosłownie z obcego języka. Chodziło o charakter zadań i organizację jednostki. Pod tymi względami odpowiednikiem squadronu RAF był polski przedwojenny dywizjon i dlatego przyjęto, że po polsku ma być dywizjon.
Panowie. Kiedy coś o Marynarce Wojennej na zachodzie? Może ORP Piorun i jego rola w walce z Bismarckiem, może straszne bliźniaki na Śródziemnym, a może ORP Dragon trafiony przez Negera?
Tak, właśnie! dlaczego rozkaz nawiązania walki ogniowej z bismarkiem był największą głupotą komandora Pławskiego!
Ale czytałem, w Militariach, artykuł, że Hurricane nie był gorszy od Spitfirea, każdy miał swoje wady i zalety. Piloci przenoszeni ze Spitfirea na Hurricaina nie uważali, tego za degradację. Hawker miał skrzydła z dwupłatowca, co oznaczało większą stabilność przy strzelaniu i budowę opartą na kratownicy i można go było naprawić w warunkach polowych, a ten drugi musiał być odesłany do fabryki, ale za to był nowocześniejszy i był na początku rozwoju konstrukcji.
Ogólnie Spitfire był zwrotniejszy i szybszy, ale właśnie bardzie podatny na uszkodzenia. Stąd nadawał się lepiej do walki kołowej z Me/Bf 109 , gdzie po prostu jak ktoś komuś wszedł na ogon to zazwyczaj dorwał, a Hurricane radził sobie lepiej w atakach na bombowce - gdzie odporność na lekkie i średnie uszkodzenia była kluczowa.
Należy zwrócić uwagę ilu polskich pilotów miało uprawnienia instruktorów. Instruktor to ktoś więcej niż zwykły pilot. Tego nie muszę chyba tłumaczyć? A kto w 303 i 302 miał uprawnienia na czas 1940? Odsyłam do sprawdzenia w internecie...Zdziwicie się ilu z naszych pilotów je miało, aby ułatwić napiszę że więcej niż połowa. A system obrony powietrznej W.Brytanii był po prostu świetny.
@@Sattivasaa sprawdziłeś?
Polecam miłośnikom książek o lotnictwie w II wojnie ksiażki Bohdana Arct,pilota RAF.
Pozdrawiam z Liverpool👋
Pocztaj tez ksiazke Wielki cyrk
Bohdan Arct „Niebo w Ogniu „ naprawdę świetna książka !
Zgoda, są jeszcze wspomnienia W. Urbanowicza i S. Skalskiego.Pozdrawiam
Podcast Wojenne Historie to system ;)
Niby temat ograny, ale zawsze dobrze posłuchać, i dowiedzieć się czegoś nowego
To że faktyczne liczby zestrzelonych samolotów znacznie się różniły od zgłaszanych to normalna rzecz i dotyczyła wszystkich nacji: Polacy nie byli tu żadnym wyjątkiem. Założenie że akurat Polacy zgłaszali statystycznie więcej „pustych” zestrzeleń niż np. Brytyjczycy jest z sufitu.
I find the most common problem not to be People saying that Poles overclaimed more than other nations, but modern day Poles choosing to believe and quote the overclaimed numbers as "fact" and not the confirmed kill tallies.
Czyli brytyjski Squadron to taki hitlerowski Staffel, Flight to Schwarm a Wing to Geschwader.
Nigdy tego nie zgłębiałem i żyłem w błędzie 30 lat. Dzięki.
Jednego dnia wystawiliśmy oba dywizjony do walki w grupie operacyjnej jedenastej. Czyli na obszarze gdzie toczyła się Bitwa o Anglię. Był to 15 września.
Pierwszą porażką strategiczną III Rzeszy była niezdolność do prowadzenia kampanii przeciwko państwom zachodnim w 39r., drugą - niezniszczenie brytyjskich wojsk ekspedycyjnych w 40r., obie poniesione pomimo autentycznie powalających zwycięstw taktycznych i operacyjnych. Przegrana w Bitwie o Anglię była pierwszą znaczącą porażką operacyjną, i (co najmniej) trzecią porażką strategiczną.
Eskadra, eskadra, eskadra... Nawet RAF używa w swojej nomenklaturze Squadron = Dywizjon. Proszę zgłosić się do kwatery w Wycombie i zasugerować że 12 maszyn to za mało aby taką jednostkę nazywać dywizjonem, i kategorycznie się Pan z tym nie zgdza, a wręcz rząda uznania Flightów i half-Flightów. Tylko jak w to ubrać Flight Lieutnantów, Squadron Leaderów czy też Wing Commanderów
Musimy uświadomić sobie jedną rzecz. Norbert i Kamil to System. I działa on bardzo skutecznie w wymiarze operacyjnym.
Następny w kolejce o pilotach Cyrk Skalskiego?
Może jakiś odcinek o Indiach i Indusach w II wojnie światowej?
Może o tym jak Churchill zagłodził ten rejon
Aha polecam utwór pt Dywizjon 303
Czegoś nie rozumiem. Wiem że wyniki 303 -go były mocno zawyżane. Wyjaśnienie tego p. Norbert podał bardzo jasno i logicznie nie widźąc w tym nic złego. Brak możliwości weryfikacji, wymogi propagandy itd. To zrozumiałe, ale przy okazji podcastu poświęconego E. Hartmannowi i E. Rudlowi te same 35% weryfikacji spowodowały przypisanie im miana blagierów i mitomanów. Ja też uwazam ich za ściemniaczy, ale czemu teraz nasze 35% jest słszniejsze niż ich? Mimo wszszystko fajnie się Was słucha. Pozdrawiam.
Tylko wiesz, w przypadku 303 chodziło głównie o to aby poprawić sytuację jeśli chodzi o morale więc pewnie odgórnie coś podkręcano. W przypadku tych dwóch to już raczej chodziło o to że oni sami sobie podkręcali te wyniki które nie były weryfikowane bo po co.
No i znowu się posypało. Może i liczby skromne, ale myślę, że i tak można być dumnym z tych pilotów.
W przypadku polskich pilotów myśliwskich zdał egzamin bardzo wymagając system doboru i szkolenia pilotów. Czytałem kiedyś relacje jednego z pilotów ,że aby dostać się do Szkoły Orląt w Dęblinie , musiał pokonać 70 innych chętnych o jedno miejsce, a następnie w trakcie trzyletniej nauki wylatać kilkaset godzin. Do RAF-u , kiedyś zetknąłem się z informacją wystarczyło dobre zdrowie i chęci. To że dobre wyszkolenie było podstawowym atutem polskich pilotów świadczy fakt , że na bliskim wschodzie z polskich pilotów aeroklubowych , po uprzednim przeszkoleniu w warunkach wojennych sformowano jednostki które latały na amerykańskich P-40, no i nie było tam żadnych rewelacji.
Mógłbyś coś więcej powiedzieć na temat tych jednostek na bliskim wschodzie, które latały na P-40?
Gdy Hitler planował desant na Anglię to co planował? Zająć całe Wyspy Brytyjskie?
On nie chciał Wojny z Anglią i jej zniszczenia , chciał ją zmusić do Kapitulacji by ta nie przeszkadzała mu w jego głównym Celu czyli Ataku na ZSRR
Racja Kamila to system.
Należy wspomnieć i córce Józefa Piłsudskiego, która jako pilot dostarczała myśliwce z fabryki do dywizjonów na pierwszej linii
tych kobiet (i mężczyzn) było więcej, nie ma powodu wspominać o akurat tej jednej - byli też lotnicy na etatach szkół lotniczych dla strzelców, bombardierów, nawigatorów etc., w jednostkach ciągnących rękawy-cele dla treningu opl, w jednostkach ratownictwa morskiego... - tylko nie o tym jest ten odcinek
Niespecjalnie cenię sobie Dywizjonu 303 Fiedlera ale rozumiem jego propagandową rolę w czasie wojny. Bo to produkcja typowo pod pokrzepienie serc, musiało takie być.
A i nadal najlepszymi filmami o bitwie o Anglię to stary film Bitwa o Anglię i czeski Ciemnobłękitny świat. Może w końcu my zrobimy coś lepszego niż te dwa krapiszcza z Adamczykiem i Dorocińskim. Oby
Witam wszystkich serdecznie, pamietajcie wojna to system
👍 Dziękuję za świetny materiał i kciuk dla zasięgów 👍
Glupota Polskiego zolnierza byla bitwa we Wloszech,Anglii,Holandii,Belgii,widac dzisiaj po emigrantach z Polski,tam pracujacych i majacych w D.
Tylko taki maly wtret : a kiedy to Brytyjczycy nie uwazali sie od lepszych od innych ? A wlasciwie to od wszystkich innych ? 😂
Brakuje mi liczby strat brytyjskich pilotów z tych 2 tysiecy
Tak byli bohaterami, byli dzielni, byli zdolni, mieli osiągnięcia tak i była to propaganda. Tylko nie taka we stylu radzieckim że się melduje że w ciągu jednego dnia zniszczono całe lotnictwo wroga a na drougi dzień zniszczono je znowu.
Teraz czekamy na odcinek ogólnie o znaczeniu bitwy o Anglię i realnych szansach na niemiecki desant
Znaczenie bitwy o Anglię to też propaganda. Anglicy mieli dobrze zorganizowaną obronę a Niemcy nie mieli odpowiednich samolotów, żeby objąć swoim zasięgiem cały obszar wyspy. Przez co Niemy mieli znikome, jeśli nie żadne, szanse na osiągnięcie celu.
@@losarturos Właśnie dlatego to dobry temat ma podcast. Inną sprawą jest to jak Niemcy mieli skutecznie przeprowadzić i zaopatrywać desant przy całkowitej dominacji morskiej Anglii.
Kapitalny materiał panowie i mega interesujący. Zajebisty kanał historyczny o II wojnie światowej i niesamowita wiedza historyczna i bogaty język by ją przekazać. Szczególnie bardzo ciekawe jak przedstawiacie całą strukturę sił powietrznych Wielkiej Brytanii podczas wojny, czym był dywizjon, eskadra, skrzydło itp. i po ile samolotów i ludzi liczył.
Witam. To tylko ciekawostka ale czy ktoś zauważył oprócz mnie ze Ben Aflek lata w filmie gdzie gra amerykańskiego myśliwca w Anglii z literami RF na kadlubie?? Toż to nasz 303!! Widać amerykański gwiazdor może być tylko w najsłynniejszym sqadronie a nie w żadnym innym 😎🥳😎
Też to widziałem :)
Tak zgadzam się ze historycznie prawie nic się nie zgadza 😁
@@franciszekwiniarz8884 Bo Perl Harbor to nie jest film historyczny. Tak samo jak nowe Midway. XD
@@lakeman_gj ten film jest słaby na każdym poziomie.
Komentarze do dziennika
Komentarz taktyczny.
Wiem tylko jedno, Hugault już dawno powinien napisać i narysować komiks o przygodach Jana Zumbacha.
Samo istnienie Zumbacha udowadnia jak strasznie zmitologilizowaliśmy naszych pilotów. Bo to byli ludzie ze wszystkimi wadami a nie supermenami w samolotach
Ale zrobili swoje
pięknie dziękuję za bardzo ciekawe omówienie działania i lotników , i systemu obrony powietrznej Wielkiej Brytanii , i działania propagandy wojennej
Panowie mogliście się postarać lepiej.W Gdyni byłem na jubileuszu , filmie dokumentalnym, spotkaniu z córką Johna Kenta i jednym z żyjących wówczas pilotów 303. Naprawdę program spotkania był świetny i przedstawiał szereg informacji o których tutaj głucho.
Po pierwsze wiara w archiwa Luftwaffe oraz sprawność nawigatorów , którzy popełniali szereg błędów , a samoloty z rozproszonych formacji mogły się znaleźć niekoniecznie tam gdzie planowali. Panowie ujęli zestrzelenia dywizjonowi , ale nie pilotom Kelletowi , Kentowi i Frantiśkowi co wypacza przekaz.Uwag znalazłoby się więcej , ale oglądałem brytyjskie australijskie dokumenty , jakoś bardziej obiektywne.
Sugerujesz, że Niemcy nie wiedzieli, ile samolotów im ubyło ze stanu? Ewentualnie, że we własnej wewnętrznej dokumentacji tworzyli fikcję w kwestii strat sprzętowych i osobowych? No, odważna teoria.
@@Trooper85PL No nie taki odważny nie jestem , ale brak informacji o źródłach nowego przeliczenia: wrakach odnalezionych , jeńcach, lub zabitych członkach personelu a, a w końcu o stanie zdobycznych archiwów ich kompletności i o tym która armia objęła w posiadanie jakie archiwa , jaki był ich stan , i które z nich historycy przebadali. Co na przykład z archiwami które znalazły się w posiadaniu np. Armii Czerwonej ? Czy były archiwa nieodnalezione , czy utracone w inny sposób? Przecież tam była wojna. Tekst typu : historycy przebadali i jest tak , a tak, nijak mnie nie przekonuje.Jak zaznaczyłem spotkałem się z nieporównanie obszerniejszym materiałem dotyczącym tematu .
@@Sattivasa" nie ma w słowniku ludzi kulturalnych....." Parokrotnie zamieszczasz podobny bzdet.
Super materiał ! Mała prośba do redaktorów: czy mógłby powstać odcinek o wkład naszych dywizjonach bombowych ? A w szczególności o dywizjonie n°305 latający na De Havillandach Mosquito ?
Przesłuchałem wszystkie 253 podcasty, zajęło mi to niespełna 3 miesiące :) Świetny podcast, a opowieści pana Bączyka można słuchać godzinami.
W Puszczykowie koło Poznania W muzeum i pracowni literackiej Arkadego Fiedlera można podziwiać, wiele pamiątek po naszych Orłach z kościuszkowskiego dywizjonu ...
Czekałem na ten temat i się nie zawiodłem. Może teraz o "Cyrku Skalskiego"?
wojna to system w 26 minucie
Bardzo ciekawy odcinek
Poniedziałek to system
Podziękowania za odcinek :) Do następnego!
Na wstępie podcstu usłyszałem ,,Polscy piloci na brytyjskich maszynach,, Czasem czy te maszyny nie były kupione za Polskie złoto zdeponowane w bankuvAngli? Jak dla mnie Polskie maszyny wyprodukowane w Angielskich .fabrykach
@@Sattivasawystawili nam rachunek za wszystko i zaplacilismy za to
@@gonzogorf7019pewnie Ty zapłaciłeś, zapłacą też twoje dzieci Anglikowi, Niemcowi i Ruskiemu. Nie ucz dzieci uległego myślenia, nie powielaj tego.
@@Sattivasa I'm someone who is REGULARLY in UK/Polish comments challenging nonsense spoken (usually by Poles) but the Polish Government in exile DID sign agreements with the UK govt in June 1940 amongst which were agreements to pay for the goods & services supplied to them by the British Govt. The Polish govt in exile paid a part of the costs with the Polish national gold reserve kept in Canada during WW2, but the majority of the debt was written off as it became crystal clear to the UK govt that the Postwar Polish communist regime would never repay the balance of the debts.
Podsumowanie całego odcinka standard: lotnictwo to system
Jeden z najlepszych odcinków PWH.
Można powiedzieć, że oficer jest “sztywny” i “szablonowy”, a można, że “zdyscyplinowany” 😉
ok.... 50 zestrzelonych ale mało straconych pilotów. A straty pilotów są absolutnie pewne
Dodatkowo, weszli do gry w połowie, i dodatkowo jedyni w czołówce latali na Hurricane'ach. Więc mnie się nie do końca składa że byli jak każdy inny.
Poza tym, co za eskadra? Eskadra jest dziś, a kiedyś był dywizjon. A kawaleria kiedyś jeździła na koniach, a dziś lata na helikopterach. I tyle, ktoś to prostuje? Żebyśmy zaraz Fiedlerowi książki nie musieli przepisywać.
Poza tym, dobry odcinek.
Komentarz taktyczny
Podobno taktycznie należy przekroczyć osiem słów, ale nie wiem...
@@PKowalski2009 No właśnie pytalem o to laskę w mojej firmie odpowiedzialną za Social Media, nie kojarzyła nic takiego. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie "urban legend" :(
Zabraklo mi poruszenia tematu o finansowaniu polskich eskadr. Jak to w koncu bylo z tymi rozliczeniami za mysliwce?
A powstanie warszawskie rozstrzelały 4 junkersy, jest jakiś tragiczny chichot historii nad Polką, swoją drogą film niebo nad powstaniem powinno się do tego dorobić podkład filmowy i powinno być to puszczane każdego 1 sierpnia na wszystkich kanałach o godz 17 i 20
Jak by ich było 40 to Powstanie skończyłoby się po niecałym tygodniu.
+Od 5 minut siedzę i odśwoeżam YT😂
Czekałem na ten odcinek! Dzieki❤
Super odcinek! Chętnie bym posłuchał o japońskiej broni pancernej 😊
To teraz odcinek o polakach pod Monte casino.
Był już.
@@artur3639 dzięki za info.
"polakach" z małej litery? Tak gardzisz Polakami, czy taki nieuk?
@@sawomirdoraczynski9685 w życiu. Nieuk.
@@sawomirdoraczynski9685
"Cassino" tez napisal z malej (i tylko z jednym "s"!). Na pewno gardzi tego typu rozrywkami.