Radioelektronik - czasopismo z peerelu [TOWARY MODNE 151]
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 7 ก.พ. 2025
- O Radioelektroniku - czasopiśmie dla sympatyków elektroniki i urządzeń RTV. O hobbystach i krótkofalowcach. O edukacji i i ciekawostkach, od czasów powojennych, po koniec wieku XX.
Zapraszam do wsparcia mojego kanału:
patronite.pl/s...
PayPal.Me/smialekadam
www.paypal.com...
oraz do subskrybowania:
www.youtube.co...
#Radioelektronik #elektronika #hobby
"w 1953 roku diabeł wrócił do piekła".... cudowne!!!
Trzymam kciuki by w 2023 też kilku diabłów wróciło do piekła.
Zgadza się i za chwilę będzie okrągłe 70 lat w Marcu.
Zdaniem np. Wojciecha Młynarskiego, to tylko "babcia się zmieniła" (vide tekst "Po co babcię denerwować").
Odprężające są Twoje materiały. Uwielbiam ten spokoj i merytorykę.
Pierwszego mojego "Radioelektronika" kupiłem jesienią 1986 jako 14-latek. Poczułem się wtedy bardzo poważnie z tym bardzo poważnym czasopismem - do tej pory wystarczał mi "Młody Technik" i "Kalejdoskop Techniki". A tu taka fontanna wiedzy i projektów z samej tylko elektroniki...
W głębokim PRL-u czasopismo szerzyło wiedzę o nowościach, np. tuż po wojnie pisali o telewizji, a w latach 50-tych o stereofonii, która u nas była wtedy jeszcze marzeniem ściętej głowy.
Dziękuję za odcinek. Było nie było, formacyjne pismo dla całego pokolenia. Ileż to razy budziłem się rano i przed pójściem do szkoły zastanawiałem się, czy to dziś Re przyjedzie do kiosku, czy też nie. A kioski to były, wzdłuż głównej ulicy małego miasteczka, sztuk 3, w odległości jakiś 1500 m. Trzeba było obskakiwać je skrupulatnie, bo realny socjalizm charakteryzował się losowością dostaw. Nie wiem jak inni widzowie, ale dla mnie istotna była triada: Omawiany Re, Młody Technik oraz, bardziej ogólne pismo które nazywało się Horyzonty Techniki.
och wspomnienia! te stare Radioelektroniki z dużym 're' wyciągałem w połowie lat '80 ze szkolnej makulatury. Pachniały stęchlizną i fascynowały mnie rysunkami schematów, z których mało co rozumiałem. Wiedza specjalistyczna była trudnodostępna, szczególnie dla dziecka i szczególnie w małym miasteczku, więc trzeba było krok po kroku dowiadywać się dlaczego strzałka w kółeczku raz jest do środka a raz na zewnątrz 😅Nieco później czytałem "Kantyczkę dla Leibowitza" Waltera Millera i absolutnie rozumiałem opisane w niej nabożne zajęcie mnichów (bez spoilowania). Zresztą do teraz jestem pełen podziwu dla twórców tych schematów, którzy radzili sobie bez wsparcia komputerów.
Mam wspaniałe młodzieńcze wspomnienia związane z tym miesięcznikiem
*_Masz rację, dla mnie "re" to była ta "wielka woda" za w miarę dostępną cenę, jak dla dzieciaka w latach późnego PRLu._*
Panie Adamie. Dziękuję za kolejny film. Kawał historii w kilku minutach.
Ale ja nie o tym tym razem. To w jaki sposób to przedstawia. To ile przemyślanych i zarazem w humoru słowa ubrane. .. Mądrze i właściwie dobrane słowa i zdania.
Przyjemność z oglądania. Dziękuję.
No widzisz, a tu można w postach wyłowić kilku bolszewików którzy jak za sovieckich zbrodniczych czasów dalej sączą swój żmijowy jad. Nawet pieprzą że to komuna kacapska dała nam taki wynalazek jak kibel. Tych zbrodniarzy należy wyrugować gorącym żelazem z naszego społeczeństwa. są jak rak.
A kto pamięta "Praktyczny Elektronik" na początku miał taką okładkę w kwadraciki?
Do dziś mam kilkadziesiąt numerów na półkach. Zbierało się każdy grosz by na początku miesiąca móc kupić ten miesięcznik i przeczytać od deski do deski a przy okazji zrobić sobie jakąś fajną zabaweczkę.
Tańsza wersja "Elektroniki Praktycznej"
Jeszcze w latach 70 z radioamatora zgłębiałem wzmacniacz lampowy i rozbierałem stare radia i budowałem wzmacniacz do gitary. Co by nie powiedzieć to czasopismo nauczyło mnie elektroniki.
Miałem kilka roczników radioelektronika z przełomu lat 80 i 90 tych. Super satysfakcja z pierwszego samodzielnego wytrawienia płytki i zmontowania urządzenia, to był jakiś przester do gitary na wzmacniaczu 741.
Pamiętam też jak pierwszy raz zobaczyłem zdjęcie karty SIM - nie mogłem pojąć co to jest :D
te pierwsze karty sim były wielkości karty kredytowej, chociaż gdy w Polsce pojawiły się sieci gsm (plus i era) już wprowadzono te mniejsze
Radioelektronik... kupowałem regularnie... choć niektóre rzadkie numery zdobyłem dopiero 20 lat później. Kiedy pomyślę, jak dzisiaj łatwo dotrzeć do dowolnego schematu to trochę czuję się, jak bohater z filmu "Cast Away", który po ocaleniu z bezludnej wyspy z niedowierzaniem patrzy, jak łatwo rozniecić ogień. A i radość dziś mniejsza niż wtedy, gdy najpierw trzeba było 2 lata zbierać części, by cokolwiek poskładać. :) Pozdrowienia dla autora filmu!
@danzarz. Do większości schematow obecnie produkowanych urządzeń nie można dotrzeć!
Sentyment. Pamiętam jak pod koniec lat '70 i z początkiem '80 goniłem po kioskach, żeby kupić Radioelektronika. Najbardziej interesowały mnie schematy syntezatorów. Nie zrobiłem żadnego... Ale pasja do muzyki pozostała.
Też chciałem taki zrobić, ale wtedy nie wiedziałem, że jest to w zasadzie dla zwykłego człowieka niewykonalne. Ale można było pomarzyć!
@@erykbaradziej3639 Niewykonalna była częśc mechaniczna syntwtyzstora.
Radioelektronik i Młody Technik, prasa mojego dzieciństwa. Był czas, że do zdobycia tylko w prenumeracie albo w teczce u zaprzyjaźnionej kioskarki...
Kiedyś so miesiąc szukałem tego w kioskach :)
Mam dużą kolekcje tego pisma...super film,pozdrawiam :)
Znowu te wspomnienia. Ach, to były czasy. Mam jeszcze kilka kompletnych roczników RE (RA). Wszystkie numery przeczytane w całości. Pozdrawiam serdecznie Autora.
Zawsze z utęsknieniem czekałem na kolejny numer i na to co w nim znajdę, miło powspominać.
Radioelektronik, mialem cale stosy tego miesiecznika jako mlodzian 👍😀
Bardzo dobry odcinek. Dla mnie to jak pokaz slajdów umieszczający pewny etap mojego życia w kontekście czasów. Nie tylko wspomnienia, ale także refleksja jak to wszystko wokół nas zmienia się i dopiero po latach odróżnia się rzeczy wartościowe od szumu.
Przepięknie przygotowany artykuł!🥇✨👌 dziękuję.
Oj łezka się w oku kręci :) Miło powspominać tamte czasy jakie by nie były. Dziękuję za ten odcinek.
Te okladki monochromatyczne to wg mnie najładniejsze wyróżniające to czasopismo
Najlepszy tekst: "Gdy diabeł wrócił do piekła ".
Pozdrawiam
Tak. Szczególnie dla ogarniętych nie tylko elektronicznie...
Adam ujął to genialnie.
Ale któryś komuch tęskni za stalinem,bo dał Ci kciuka w dół ;)
Było więcej diabłów
@@wojtekwojtek2030 I nadal jest... Tylko bardziej "humanitarnych" :/
Adam , dziekuje za przepiekne wspomnienia z mlodych lat👍😀
Magia. Uwielbiam ten kanał i słuchanie o tamtych czasach. Proszę robić więcej
Jest tego na dwie doby :)
W latach 90-tych "Radioelektronik" sprzedawał się jeszcze nie tak źle. Załamanie nastąpiło w okolicach roku 2000. Pod koniec to już był w zasadzie tylko kolorowy magazyn - przewodnik po rynku z 20 stronami reklam.
Miałem wszystkie roczniki RE oraz Młodego Technika plus jeszcze jakieś inne periodyki z lat 80/90, moja matka wywaliła to do kosza jak byłem powołany do wojska w 92. Bo jak powiedziała: wyremontuje mój pokój jak wrócę. Myślałem, że się załamie, wtedy dostanie schematu jakie były publikowane w RE graniczyło z cudem. Potem na giełdach, pamiętam można było kupić ksero, teraz nikt nie się nie bawi w naprawę sprzętu z PRL zawodowo. Ech to były czasy :)
pamiętam, czekałem co miesiąc w kiosku
Bardzo fajny ten odcinek. Re był bardzo istotny dla wielu w latach osiemdziesiątych, również dla mnie w tej dziedzinie. Pozdrawiam serdecznie.
Oj! Łza w oku się zakręciła! Jedna z gazet mojego dzieciństwa. Najlepszy okres Radioelektronika, to ten z okładką "re". Chodziło się do czytelni przeglądać całe roczniki. Jak była możliwość, to się kserowało artykuły ze schematami, które miało się ochotę zrobić. Przez pewien czas czasopismo miało bardzo godnego konkurenta w postaci "Praktycznego Elektronika" (nie mylić z "Elektroniką Praktyczną!). Charakteryzowała go także niezmienna w swej szacie graficznej okładka w postaci drobnych kwadratów lub sześcianów (nie pamiętam już dokładnie). Tam były tylko schematy urządzeń wszelakich i ulepszone wersje istniejących produktów, jak choćby MDS442 z całkowicie nową, bardzo rozbudowaną, składającą się z modułów, elektroniką. Później pojawiła się "Elektronika Praktyczna" i ekskluzywny "Elektor Elektronik", w którym to prezentowano rozwiązania oparte o niemalże niedostępne lub bardzo drogie w Polsce komponenty (np wzmacniacz oparty o drogą nowinkę - tranzystory Hex-Fet, które były i trudno osiągalne, i drogie, a sam wzmacniacz był tak skonstruowany, że jego uruchomienie mogło pożreć ich kilka). Wszelkie opracowania ciągnęły się przez, co najmniej dwa - trzy numery. W następnych latach z działu "Elektronika dla Początkujących" z "Elektroniki Praktycznej" wyodrębnił się całkiem osobny periodyk, a "Elektor Elektronik" stał się działem w "Elektronice Praktycznej". W tej chwili nawet nie wiem, czy któraś z tych gazet jest wydawana i czy ma jeszcze wersję papierową.
Za czasów "Radioelektronika" niewielką konkurencję robił "Młody Technik", jeśli prezentował w dziale "Na warsztacie" jakieś urządzenie elektroniczne. I swoich sił próbowała gazeta, która miała żółtą bodajże ramkę na okładce. "Audio Stereo Hi - Fi", czy jakoś tak się zwało.
Była to jedna z podstawowych moich lektur, które rozpaliły we mnie pasję nie gasnącą do dziś 😁👍
Miałem nawet prenumeratę tego czasopisma. Było super. W księgarniach było dużo literatury na temat radiotechniki.Wiele książek mam do chwili obecnej.
Mam prośbę do wszystkich, którzy mają jaką kolwiek informację na temat przedwojennych odbiorników radiowych w Polsce, które były zasilane z baterii anodowej i ogniwa do żarzenia lamp.
Dzięki za przypomnienie lat mojej młodości. Wychowywałem się na tym sprzęcie, psułem go i naprawiałem
RE - uwielbiałem kupować w podstawówce. Zawartość warsztatowo poza zasięgiem, ale bardzo atrakcyjna poznawczo. Kolorowa mutacja '90+ nieakceptowalna.
Komentarz rewelacyjny i bardzo satyryczny. Przyjemnie się słucha i ogląda .. i wspomina. Dziękuję! Pozdrowienia!
Mam i ja w piwnicy. Najbardziej ekscytujące były wtedy dla mnie konstrukcje syntezatorów Grzegorza Wodzinowskiego, tylko zadawałem sobie pytanie: "kto oprócz autora to kiedykolwiek skonstruował" 🙂
zwłaszcza że wszystko projektował na ULY 7741 a tego za nic nie szło kupić...
@@dariuszmann3610 Eno bez przesady, uA741 były powszechnie dostępne, nie koniecznie polskiej produkcji. Pamietam nawet ich wykonanie w metalowych obudowach jak tranzystory
@@dariuszmann3610 Na uA 709 też by działało.
Czuję ogromny sentyment do tego czasopisma. Zmontowałem sporo układów na podstawie zamieszczanych tam schematów, ale najwięcej radości sprawiły mi dwa efekty gitarowe : Bezindukcyjny Wah-Wach i sterowany potencjometrem "phasing unit" ( na 4 tranzystorach) Koledzy z kapeli byli zachwyceni😃
Ja robiłem fuzzy prawie seryjnie ;) Zbudowałem też do gitary przystawkę, która za pomocą chyba 16 potencjometrów suwakowych ustawiała kształt sygnału wyjściowego (nie pamiętam tytułu artykułu).
@@Jot_Pe O, ja też robiłem fuzzy, ale nie podobało mi się ich brzmienie ;) Prawdziwa rewolucja nastąpiła, gdy w połowie lat 80-tych, na lamach czasopisma "Zrób sam" pojawił się schemat DISTORTION+ MXR. Na drugi dzień zmontowałem układ na "pająku" i pomijając fakt braku ekranującej obudowy, pojechałam do naszego gitarzysty. Podłączyliśmy i... powiedzieć, że mu kopara opadła, to stanowczo za mało😄
@@pt477 Fuzzy robiłem, bo miałem kolegów grających metal (sam zresztą głównie tego gatunku słuchałem). Zresztą zrobienie dobrego fuzza nie było wcale takie łatwe, nie zawsze to dobrze brzmiało w wersji jaka była zamieszczona. A to ze "Zrób sam" musiałem przegapić, chociaż zwykle kupowałem to czasopismo. Muszę to z ciekawości znaleźć.
@@Jot_Pe . Tak, to prawda. Nie jest łatwe uzyskanie dobrego brzmienia, zamiast mnóstwa "gruzu". Niestety nie pamiętam numeru tego pisma, ale schematów distortion+ jest od groma w sieci. Pozdr. :)
PS Polecam witrynę "sam zbuduj swoje efekty" Można tam kupić zestaw części i gotową PCB
@@pt477 Spoko, dzięki, aktualnie nikt z moich znajomycjh nie gra na gitarze - musiałbym sam się nauczyć :) Już od dawna, odkąd zacząłem zawodowo zajmować się elektroniką i oprogramowaniem, nie bawię się w amatorskie budowanie urządzeń, chociaż kto wie, może coś jeszcze dla zabawy zbuduję. Różnica między fuzzem, a distortion jest dość płynna - stosując w fuzzie duże wzmocnienie i diody germanowe, aby obcinały jak najniżej uzyskiwałem brzmienie jak w distortion. Szegowo z diodami można też dać rezystory, aby obcinanie wierzchołków sygnału było łagodniejsze, przy różnych wartościach rezystorów mozna uzyskać niesymetryczne obcięcie, co zmienia dodatkowo barwę, można tam zastosować potencjometry, więc możliwości eksperymentowania było sporo.
👍 👍 👍 🍀 Znów mega ciekawy pomysł na odcinek! Co ciekawe znów Twój kanał trochę przypadkowo zazębił się z moim. 16:15 prawy dolny róg pojawia się zdjęcie z jednej z pierwszych próbnych transmisji teletekstu w polskiej telewizji (przykładowa strona). Ja zadałem sobie dość sporo trudu i w filmie o świecie bez Internetu udało mi się odtworzyć tę stronę (a proste to nie było). Wracając jednak do magazynów.. Pamiętam, jak biegało się do kiosku po te czasopisma (oczywiście te trochę młodsze) i zaczytywało marząc, czego to niedługo się nie skonstruuje. Więcej było marzeń niż rzeczywistych projektów. Części były słabo dostępne i generalnie wszystkiego brakowało. Ale czasem coś tam powstawało. Swoją drogą ta skromna okładka Re wynikała chyba przede wszystkim z oszczędności. Zresztą całe czasopismo było czarno-białe z wyjątkiem tego jednego dodatkowego koloru na okładce (w początkach). Wydawane w podobnym czasie pierwsze czasopismach o komputerach (choć zaczęto je wydawać kilka lat później, więc może to takie nie do końca uczciwe porównanie) już zwykle słaby bo słaby, ale kolor miały (nie wszystkie, ale większość). Pozdrawiam serdecznie!
Dobre ciekawe sam je kupowałem pozdrawiam serdecznie
Mieszkałem w Krakowie w latach 1981-87. Na Radioelektronika polowało się jak na kiełbasę szynkową. W centrum Krakowa znikał z kiosków w ciągu 1-2 dni, gdzieś dalej może utrzymał się z tydzień.
1-2 dni to bardzo długo :) W mniejszym mieście to była niekiedy kwestia godzin,a w największym kryzysie niektóre numery i w ogóle towar nie dojeżdżały... Np. jakaś poważniejsza zima czy mróz i "przejściowe kłopoty z zaopatrzeniem" ;)
Był taki life-hack polegający na wyjechaniu do jakiejś wsi niedaleko miasta. Po jednym (albo i więcej) numerze dostawał dosłownie każdy kiosk RUCH-u. A od groma było miejscowości, gdzie kompletnie nikt nic takiego nie czytał. Na wsiach można było dostać wszelkie rarytasy; ja pamiętam jak ojciec przywiózł mi z delegacji pokaźny zestaw Ilustracji Samoprzylepnych. Była ciekawa scena, bo ustawił się w kolejce, która niemal chciała go zlinczować, bo wybierając z kartki numery arkuszy naklejek wstrzymał na kilka chwil sprzedaż papierosów.
0:42 Ach, ta wzruszająca prostota lampowych odbiorników ze sprzężeniem transformatorowym... 🤩
Dobre ciekawe pozdrawiam serdecznie
ech.. miło było powspominać :-)) dziękuje i Pozdrawiam + 👍
@Zbyszek Podchmielony przeczytałem kurde Twój nick i nabrałem ochoty na piwko ;)
@@marius1677 na zdrowie 😉😉
Świetne czasopisma, od lat 60 do lat 80 bo zawierały mnóstwo informacji i interesujące schematy z opisem działania.
Znakomita praca!
Radioelektronika kupowałem regularnie. Najstarsze pismo miałem chyba z `82 r. W latach 2000 przestałem kupować.
Świetnie pan Adam podkreślił koniec prasy, każdej nie tyle branżowej
Bardzo lubiłem artykuły p. Leona Kossobudzkiego - były takie trochę ironiczne czy nawet trochę złośliwe. Np. "sprzęt elektroniczny staje się coraz tańszy - szkoda że nie u nas" albo "dioda LED sygnalizująca dostrojenie sterowana jest układem na 11 tranzystorach" (o radzieckim radioodbiorniku "Meridian", który p. Leon zmieszał z błotem).
dziwne, że mu takie rzeczy puszczali :)
@@stanwyjatkowy5991 Cenzorzy to byli imbecyle,
Świetny film, zwłaszcza dla mojego pokolenia (pierwszy RE kupiłem w 1977 r. :) Łezka w oku. Nawet dziś buduję dawne układziki z tranzystorów ze zwykłego sentymentu za utraconą młodością i z tego powodu, że obecnie po prostu wszystko jest w sklepach. Młodzież już teraz tego nie doświadcza :)
@@peterkrawczyk5907 i nawet kondensatory.... najważniejszymi składnikami obwodów są jednak elementy czynne i o tych napisałem.
@@peterkrawczyk5907 Czasem może się trafić nawet jakiś układ scalony,może nawet z serii UL.
@Jan Polak to był bodaj 1986r. i zależało mi na zbudowaniu jakiegoś układu. Wszystko już skompletowałem,nawet końcowe mocy. Za wyjątkiem pary komplementarnej BD139/140. Co ciekawe,miałem w zbiorach ponad 10 sztuk tego pierwszego,sprawnych,ale za nic w świecie nie mogłem namierzyć drugiego... Pytałem po znajomych,odwiedziłem kilka sklepów z (teoretycznie) podzespołami,w końcu któryś ze sprzedawców stwierdziłł,że to nieosiągalne -"nie ma w hurtowni,bo cała produkcja idzie do diory". Proponowali BD 135/6 albo 137/8,ale takie też miałem,za niskie napięcia. Po ponad roku wymontowałem zach. używki z demobilu. A polskie z czasem spotykałem w lokalnym sprzęcie. To były nienormalne czasy.
Dla mnie kupowanie Radioamatora przed 89 było wielkim stresem związanym z lataniem od kiosku ruchu do kiosku ruchu z nadzieją, że w tym kiosku wreszcie będzie nowy egzemplarz pisma. Po 89 darowałem sobie już kupowanie tej makulatury.
Miałem to samo....👍
miałem tak samo ....ale odpuściłem w połowie lat 90 .... jakoś roczniki 82...po stanie wojennym treść wydaje mi się najbardziej wartościowa
Pamiętam, że w latach 80-tych kolejne numery przychodziły do kiosków nawet z miesięcznym poślizgiem.
Młody technik, radioelektronik, Hi-Fi,jakieś inne również elektroniczne wydawnictwa zajmują chyba 1/4 piwnicy u Taty. Myślę, że chciałyby trafić w czyjeś dobre ręce.
Ja mam dobre ręce...
A ja mam jeszcze :Hobby Elektronik" :)
Odnośnie krótkofalarstwa. Kiedyś jeszcze w 80ch kupowałem w antykwariacie stare numery "Modelarza" i zwróciłem uwagę na dział "krótkofalarstwo". Wielce byłem zdziwiony, jak chwalebne relacje z udanych łączności z odległymi zakątkami Świata np. Alaską opatrzone były suchym komentarzem redakcyjnym, że "wolno rozmawiać tylko o pogodzie, sile sygnału" i niewiele więcej. To nie wyglądało jak hobby tylko utrzymywanie w gotowości rozproszonej infrastruktury łączności na wypadek globalnego konfliktu zbrojnego
dokładnie tak, kodeks krótkofalowca pozwalał rozmawiać tylko na tematy neutralne i techniczne, żadnej polityki itp., a tak w ogóle w łączności dx-owej bardziej liczy się sam fakt nawiązania połączenia niż to żeby „sobie pogadać“. Po zakończonej sesji etykieta nakazywała przesłać sobie nawzajem tzw. karty dx-owe czyli kartki pocztowe potwierdzające fakt nawiązania łączności z datą, czasem, sprzętem, warunkami tropo itd. Renomę krótkofalowca budował duży zbiór kart z możliwie najodleglejszych miejsc. Amatorskie KF nie miało raczej nic wspólnego z aspektem militarnym, do tego służyły instalacje wojskowe.
@7Prozak7 Jasne tylko Moskwa zawsze niewinna.
@7Prozak7 Nie jest. Chiny też nie są . Ale jest coś takiego jak mniejsze zło. Z kolei u Pana krytyki ZSRR-Rosji nie usłyszymy, to Pan ciągle daje tu ołginowskie wstawki.
@7Prozak7 Notabene nie zauważyłem aby Pan Adam mimo swojej krytyki socjalizmu jakoś szczególnie USA wychwalał, to Pan ciągle produkuje tu pro rosyjskie i antyzachodnie i antyukraińskie wpisy.
@7Prozak7 Za moskiewskich rządów nie mieliśmy lepszego wyboru. Do tego jakoś pan się nie odnosi.
Świetny materiał BRAWO. Szukało się wszędzie gdzie się tylko dało, a i ta nie można było dostać wszystkich numerów w późniejszych czasach rzeczywiście to tylko reklama, a szkoda bo to było jedyne źródło informacji do nauki elektroniki😒😒
Pierwsze Radioamatory miałem od dziadka, który miał warsztat naprawczy i czytałem je w ok. 2000-2005 roku.
Jako młody krótkofalowiec kupowałem każdy numer co pojaiwł się w kiosku. Jak się pojawił schemat transceivera to można było zapomnieć że się łatwo kupi. Na szczęście była szkolna albo klubowa biblioteka i ksero w pobliżu. Chociaż czasem trafiał się profan co wyrywał kartki.
Moja przygoda z elektronika rozpoczela sie w roku 1966 roku,mialem wtedy okolo 8 lat i pewien znajomy technik telewizyjny przy okazji naprawy naszego telewizora pokazal mi jak mozna pociagnac iskre z lampy WN,czy bylo to calkien rozsadne nie wiem w kazdym razie kilka dni pozniejkiedy mam poszla do sklepu otwarlem tylna scianke wzialem taki zwwykly srubokret z drewniana raczka i tez chcialem pociagnac taka iskre z jakim efektem wiadomo.Potem chcialem podlaczyc uziemienie do silnika adapteru Bambino,kabelek rzykrecilem do zacisku silnika a drugi koniec chcialen podlaczyc do kranu,w lewej rece nieizolowany kabel i prawa lapie z kurek od wody.zaswiecily mi sie oczy.Potem poszedlem kilka razy do znajomego mechanika telewizyjnego i to on mnie troche podszkolil i podarowal pare egzemplarzy Radioamator i Krotkofalowca,od tego czasu mialam wszystkie egzemplarze az do 1992.
"Odbiorniki superreakcyjne" - to musiało brzmieć wrogo w ludowym państwie w powojennych latach :D
Mam tego jeszcze kilka roczników na półce... :)
Brawo!
Miałem wszystkie numery od 1980 roku! :o)
Miałem też historyczny numer chyba z 1967 roku, gdzie jako migawka z jakichś targów opisany był pierwszy magnetofon kasetowy Philipsa.
Pozdrawiam!
(12:49) "Bynajmniej" == "W najmniejszym stopniu". Przeważnie z "NIE". Bynajmniej NIE zastępuje słowa "przynajmniej". To zmienia sens wypowiedzi w zupełnie odwrotny, a przecież jest Pan człowiekiem dbającym o wypowiedź - takie przynajmniej odniosłem wrażenie, świetnie się Pana słucha. Pozdrawiam!
"Bynajmniej" padło tu zgodnie z przeznaczeniem, tylko zdanie jest nieco rozbudowane i użycie wynika z wcześniejszego :)
--- ZAGADKA ---
Rozmawiają panowie ze szklaneczkami w rękach :
- w pańskie ręce perswaduję
- bynajmniej
Pytanie: co było w szklaneczkach ?
Też polowałem na każdy numer. Nie miałem problemu z dostępem bo w mojej klasie profilowej 30 chłopa polowało i jak mi się nie udało to było od kogo pożyczyć :)
Ciekawy materiał Adamie, szczególnie lata 40s...Pamiętam Młodego Technika, moĵ wujek miał stos po sufit. Podobał mi się Twój odcinek o Techniku, widziałem nie raz
A te literki na grzbiecie każdego numery układające się w napis "MŁODYTECHNIK" co rocznik...
@@krzysztofrudnik4745 Kupiłem jeden numer w 97 roku, różnił się od tych z lat 80 ....
Z tą technologią przedwojenną to byłby dobry pomysł na odcinki, Teraz wszędzie pełno materiałów o urządzeniach z lat 70, 80, 90, a o starszych mało...
Pozdrawiam
Ile ja tego miałem. Ile fajnych rzeczy sobie sam uruchomiłem. Po części chodziło się do lokalnego Bomisu. Potem pojawił się pierwszy sklep z częściami a właściciela nazywano pieszczotliwie złodziejem, chodziła bowiem plotka, że części elektroniczne kradł w sklepach Conrad Electronics w RFN. Do końca 2022 roku był u nas 2 sklep z elektroniką, niestety, podwyżki go dobiły. Obecnie działa tylko w sieci 😭
Dalej mam w zbiorach całe roczniki tegoż periodyka... Właśnie się zastanawiałem po co mi to dzisiaj,no ale sentyment :) In plus należy stwierdzić,że niemal każdy projekt wykonany w/g propozycji Radioelektronika autentycznie działał. A nawet często podkreślano,ze dany układ został zbudowany i sprawdzony przed zamieszczeniem. Jeszcze jedno: czy tylko ja pamiętam(posiadam) z lat 80. i 90. również całe roczniki pisma Elektronik Nowy? Nie zauważyłem,aby ktoś o tym nadmienił.
Był taki, niezły bo bazował także na tym, co można było kupić na bazarach. Krótko wychodził.
Posiadalem wszystkie egzemplarze od 1966 do polwy 1992,potem z powodu wyjazdu z polski przekazalem wszystko zaprzyjaznionemu klubowi krotkofalowcow.
Były Nowy Elektronik i Praktyczny Elektronik.
Miałem prenumeratę, czasopisma zdechły, część kasy przepadła.
Kradłem Ojcu aby cuś się dowiedzieć. I Przekrój jeszcze ;-) 73!
Film świetny jak zawsze. Mam kilka egzemplarzy w tym pokazany numer 3/89. O ile myszy w piwnicy nie zjadły... 😏
Pamiętam jak mniej więcej w połowie lat 80-tych w re zaczęły pojawiać się opisy naprawdę ciekawych (a przy tym mocno skomplikowanych) urządzeń do samodzielnej budowy pisane przez tajemniczego autora imieniem Grzegorz (nazwiska nie pamiętam, ciekawe że zapamiętałem tylko imię), np. syntezatora z obwiednią sygnału (ADSR). Były napisane bardzo fachowym a przy tym przystępnym językiem, a sam autor był nieco tajemniczy, nie miał żadnego „mgr inż.“ przed nazwiskiem i pojawił się jakby znikąd, a potem znikł. Musiało to na mnie wywrzeć spore wrażenie jeśli do dziś to pamiętam. Może ktoś coś wie lub pamięta.
Pamiętam. Tamten syntezator był praktycznie nie do wykonania. Koszty i "rzeźbiarstwo". Prawdopodobnie projekt utopijny.
Z pewnością nie był to projekt dla każdego, ale wydawał się wykonalny. Była to jedyna droga do wejścia w posiadanie takiego półprofesjonalnego instrumentu, bo krajowych nie było, a zachodnie kosztowały absurdalne pieniądze (nawet w dolarach ceny były wysokie, a jeszcze przemnożyć to przez czarnorynkowy kurs… mały pałac można by kupić)
@@MrPiotrd Sam go robiłem i nie skończyłem .Ale wiedza jak to działa była bezcenna .
Grzegorz Wodzinowski się konstruktor syntezatorów nazywał.
Sam się kiedyś interesowałem tymi gazetami i mam kilka egzemplarzy z lat 80tych i 90tych.Kilka układów elektronicznych z nich zbudowałem czasem z sentymentem do nich wracam.
- kurde,.. mam ze 50 RE,w jednym z numerów był opis i budowa zegara na MC 1204-06 i z tego zrobiłem pracę dyplomową,a zegar chodzi do dziś !!!
Dokładnie wg tego numeru zrobiłem chyba w 1988 r. zegar na MC1206. Koszmarnie trudny do kupienia, sterowniki wyświetlaczy kupione cudem z prywatnego ogłoszenia w RE, a wyświetlacze LED niewiarygodnym zdarzeniem w sklepie z częściami elekt w Gdańsku, gdy wracałem ze szkoły, bo właśnie "rzucili" do sklepu. Działało jakieś 5 lat, ależ to była radocha, jak zabłysły na zielono cyfry :)
Super odcinek 👍👍👍🇵🇱🇵🇱🇵🇱
zawsze BARDZO czekałem na te z "nudnymi" jednokolorowymi okładkami miesięczniki
Ile to człowiek za małolata nalutował się syntezatorów Pana Wodzinowskiego !!! Ech...
za małolata to ja tylko marzyłem o tych syntezatorach Wodzinowskiego :) I dzięki tym marzeniom po latach zostałem muzykiem i realizatorem studyjnym...
Ale rzeczywiście, pierwsze układy elektroniczne, które majstrowałem były związane z dźwiękiem. Na przykład przerobiłem pianino dodając styki i parę generatorów dzięki czemu powstały prymitywne organki :) Niestety projekty Wodzinowskiego były dla mnie wtedy za trudne i za drogie.
A marzeniem niespełnionym była gra video na AY-3-8500. Zdobycie tego układu wtedy było równie realistyczne co wyjazd do USA :)
Wcześniejszym guru od elektroniki muzycznej był pan Zbigniew Stanisław Woźniak - publikujący jeszcze kiedy "Re" to był "Radioamator i krótkofalowiec". Do dzisiaj mam gdzieś odbitkę jego artykułu "Organy konsonansowe z efektem unisonowym". On też opublikował pierwszy w "Rik" schemat prostego syntezatora.
Pozdrawiam pana Adama
Adamie w UK było wiele czasopism jak Radioelektronik. Były takie magazyny dla róż ej maści hobbystów. Niestety też upadły. I sądzę, że to nie upadający socjalizm bloku wschodniego. Te czasopisma zabił internet i napływ jednorazowych urządzeń z Chin. Bo po co sie starać i coś skonstruować ale łatwiej kupić gotowy produkt na Alliexpres ?
Ale to są dwie różne rzeczy, a właściwie trzy. RE startował z pozycji monopolisty i mógł być najmocniejszą pozycją na rynku, a od razu zdziadział do nudnej gazetki. Natomiast rynek czasopism upadł, ale 10-15 lat później, gdy internet stał się atrakcyjniejszy pod każdym względem. Co do konkurencji tanich rzeczy z Chin, nigdy tych gazet nie kupowano po to, by sobie produkować urządzenia, które potem były dostępne na Ali (może z wyjątkiem PRL-u, kiedy to była po prostu taka konieczność), to było pismo hobbystyczne, gdzie produkowało się urządzenia dla przyjemności, a nie dlatego, że ich nie było. I tak jest nadal, kupić można wszystko, ale wielu coś sobie tam lutuje samemu.
@ niestety te magazyny (dla hobbystów w UK), które zostały to relacje i reklamy
@@erdna7373 A propos reklam w gazetach w UK genialnie sparodiował to kiedyś Benny Hill który w jednym z skeczów chciał przejrzeć gazetę sportowa i przeszkadzały mu w tym reklamy. Zaczął je z niej wytrząsać i została mu w reku sama okładka bo nic po za nimi tam nie było. Parę lat później w "Strzelając Śmiechem" nieco inaczej pokazali to Amerykanie kiedy Jack Colt przegladając gazetki też wysypywał z nich reklamy aż miał ulotki z nimi aż do kolan.
@ Nie odrazu a od roku mniej wiecej 2000. Raczej mniej niż więcej.
Panie Adamie początki telewizji mają miejsce w Polsce... w latach 20tych...
Proszę mnie skorygować jeśli się mylę bo chyba na świecie również byliśmy pierwsi z telewizją
Mówimy o telewizji, a nie zabawie w przesyłanie obrazków z jednego pokoju do drugiego :) Fakt, że tuż przed wojną powstał nadajnik i można było odebrać kilka audycji na kilku telewizorach w Warszawie, ale nie miało to żadnego praktycznego znaczenia poza propagandowym. Zapewne byłoby inaczej gdyby nie wybuch wojny.
Nie wiem skąd pomysły na pierwszeństwo telewizji w Polsce, niestety telewizja pokazała się tu dużo później niż na zachodzie. Co nie dziwne, przedwojenna Polska była krajem biednym, skorumpowanym i gospodarczo kulejącym. Z rekordów światowych mieliśmy chyba największy regres samochodów, tzn. zmniejszanie ich ilości ze względu na ogromne koszty podatków.
Chodzi o to: pl.wikipedia.org/wiki/Telektroskop, czy o prawdziwa telewizje po koniec lat 30-tych?
@ nie zmienia to faktu że poczatki datuje się na lata 20 a nie 40...
Albo na XIX wiek. Wszystko zależy od tego, co będziemy rozumieć pod nazwą telewizja. Dla mnie jest to medium masowe, które pojawiło się dopiero w latach pięćdziesiątych.
Miałem abonament Radioelektronika od czternastego roku życia. Co miesiąc do skrzynki . Potem był problem bo musiałem się mijac z biletem do wojska. Haha
Znam to. Dla mnie bilet do wojska był wielką przeszkodą w edukacji, tej elektronicznej właśnie. Na szczęście zbiegiem różnych działań i okoliczności niedługo musiałem siedzieć w kamaszach i mogłem dalej się uczyć.
A w słuchawce "Radio Taxi, proszę czekać."
Pomożemy.
Dziękuję za kolejny ciekawy film♥
Dziś, każdy korzystający z jakiejkolwiek bezprzewodowej formy jakiejkolwiek łączności - jak telefon komórkowy, smartfon (na którym piszę ten komentarz), tablet, słuchawki bluetooth itd. - jest właśnie… RADIOELEKTRONIKIEM!
Choć… paradoksalnie, często nawet nie zna tego słowa 😁
W czytelni w technikum w Zielonej Górze mieli RE i oba czeskie Radia (niebieskie i czerwone). Pod koniec szkoły zabrałem się za przegląd i trochę kasy wydałem na ksero (na szczęście już było)
Ostatnich już nie kupowałem. Nie było po co, a pojawił się Nowy Elektronik.
dla mnie Re skończył się w momencie gdy przeszli na okładkę ze zdjęciem.
Napis na odbiornikach tranzystorowych, który jeszcze i dziś mnie śmieszy - "Zawiera 9 tranzystorów i 6 diod"
@AWredny mało tego. Na innym kanale o elektronice z tamtych lat,na kieszonkowym maleństwie z lat 60. widnieje dumny napis: "HI-FI"...
@@marius1677 Jakie czasy, takie HI-FI. :)
@7Prozak7 Ciekawe, czy ktoś z Was pamięta jeszcze coś takiego, co nazywało się Kalendarz, albo Terminarz krótkofalowca? Miało to format kieszonkowy i ukazało się może z cztery, pięć razy.
@@marius1677 To nic dziwnego. Norma HiFi zmieniała się z czasem.
@@KH-lg3xc ale nigdy żadne małe, przenośne radyjko tej normie nie podlegało. Tym bardziej mono.
Kto pamięta jak w RE był projekt zegara z dwoma wyjściami na tyrystorach + przekaźnik. Całość z mikroprocesorem a zaprogramowaną pamięć eprom trzeba było zamówić u nich?
Do dziś pamiętam jak czekało się na następny numer , Drugim konkurencyjnym był radziecki miesięcznik RADIO który też kupowałem , może był nawet i lepszy od Radioelektronika .Ale bariera językowa i dostępność części ichniej produkcji powodowało że Radioelektronik był dla nas lepszy. Prawie wszystkie numery od 82r leżą na strychu . Nabrałem chęci by jeszcze je przejrzeć
Nie był lepszy. U nas było więcej info o zagranicznych produktach.
Trochę się dziwię takiemu stwierdzeniu, gdyż język rosyjski był w PRL powszechnie nauczany w szkołach i jest wg mnie najłatwiejszy z języków obcych dla nas, ponieważ jest bardzo podobny do polskiego w słownictwie i gramatyce. Jeśli ktoś nauczył się podstaw, to mógł potem słuchać i czytać bez wielkich trudności. Są oczywiście w rosyjskim słowa, wyrażenia i terminy zupełnie różne od polskich, ale mnogość podobieństw powoduje, że ja mogłem rozumieć nawet teksty techniczne mimo, że w szkole nie byłem orłem z rosyjskiego i miałem ledwo truje. Dla mnie znacznie trudniejszy był, i jest do dziś, język niemiecki i angielski.
Półorzewodniki z RADIA można zastąpić produkowanymi na zachodzie .
Panie Adamie =nacisk na kształcenie techniczne był wyraźny po wojnie... stąd rozkwit wszelkiej maści modelarni ---a z krótkofalarstwa promowane były łowy na lisa czyli wyszukiwanie szpiegowskich nadajników :) --- dziś USA odtrąbiło powrót fabryk z Azji ... nas to też obejmie więc i czasy tłuste dla kadry technicznej mamy na horyzoncie ...
Oby. ten powrót się udał. Ale sensowny.
Na Chomiku pasjonaci udostępniają. I dobrze.
Nie napisali że twórcą tego Walkie-Talkie był polak - Henryk Magnuski, który przed wojną pracował w Państwowych Zakładach Radiotechnicznych. W 1939 roku wysłano go do USA na szkolenie, wybuchła wojna i już tam został...
A nie pracował on później dla Motoroli ?! Pozdrawiam
Twórcą był zespół ludzi.
Radioelektronik, swego czasu bardzo ciekawe pismo, no cóż rok '89 i ten bandycki "kapitalizm", a komuna nie upadła, trwa do dziś i ma się bardzo dobrze he he.
"Radioelektronik" w charakterystyczny sposób rysował np. tranzystory na schematach - chyba trochę inaczej niż zalecała to Polska Norma i niż rysowano na schematach dołączanych do sprzętu. Redakcja miała swoje szablony. W okolicach 2000 roku zmieniono te szablony na inne i tranzystor wyglądał już inaczej.
Mnie się one bardzo podobają, są czytelne.
@ Ja również uważam te symbole za ładniejsze od dzisiejszych z AUTOCAD-a. Te smukłe strzałeczki - ach, cymes!!!
Ja też lubię tranzystory w kółkach. W Elektorze też tak rysowali, i ogólnie mieli bardzo ładne schematy, np. diody zenera :)
nie sprawdzalem jak RE, ale Mlody Technik jest w pełni zarchiwizowany na webarchive w pdfach.
pozdrawiam!
Oj, MT chyba jednak nie w pełni. Np. szukam numeru, którego pamiętam jako pięciolatek. Było pokazane na zdjęciach jak w wysokich temperaturach zachowuje się diament, a jak borazon.
Ładny golf
a mnie też RADIO, ale czerwone i niebieskie
nie pamiętam, niebieskie chyba radio, a czerwone wtedy komputerowo - 70/80 czeskie
ale było i rosyjskie
za oknem miałem ZAMa, z języków poznałem COBOL
a po kilku latach miałem Spectrum
Poszukuję pewnego nr Radio Elektronika w którym znajduje się opis budowy wzmacniacza mocy100 w , na tranzystorach mocy w tamtych latach nowoczesnych , nie pamiętam roku ale być możliwe iż jest to z rocznika 88 , lub 89 , również był fajny układ wzmacniacza mocy oparty na stopniach mocy tda 2003 w układzie mostkowym z płytka do wyrysowania ,
Witam Panie Adamie. Co by Pan powiedział na propozycję odcinka o Magazynie HI-Fi?
Może kiedyś.
@7Prozak7 Ale o co chodzi ?
@7Prozak7 W magazynie HiFi? Może i tak, ale zawsze to lepsze niż powszechnie obecne ogólniki i teksty na zamówienie we współczesnych "recenzjach".
Mam sporo Radioelektroników i Elektroniki Praktycznej oddam za darmo.Zawalają się w domu.Ale i posiadam komplety w PDF-ach i jak czegoś chcę odszukać to do wersji elektronicznej.
Chętnie bym pobrał w pdf. Może jakiś kontakt.
@@jacekszymanski2409 Nie widzę problemu proszę podać e-mail to wyślę ale raczej na raty bo tego trochę jest.A na czym panu zależy?
@@piotrniedzielski945 Nie chcę oficjalnie podawc maila, bo zaraz zarzucą mi skrzynke spamem od googla. Jak się skontaktować?
@@jacekszymanski2409 Ja tym bardziej tego nie zrobię.Gdzie mam wysłać?
@@piotrniedzielski945 Odezwę się w późniejszym czasie.