Raz na jakiś czas trafia się dzieło, które przypomina mi, za co kocham opowieści i dlaczego prowadzę tego vloga. Tak jest właśnie z "Blue Eye Samurai". 🔥 A tu znajdziesz eseje wymienione w odcinku: PRIMAL ► th-cam.com/video/1oYc-IP9kc0/w-d-xo.htmlsi=LWGxQnAz1cn3zahP Better Call Saul ► th-cam.com/video/RuwQUaZDado/w-d-xo.htmlsi=STdyjFILRU2CEbwJ BioShock ► th-cam.com/video/9JNg1te4KBU/w-d-xo.htmlsi=FjWbWAhM2z2JoNof God of War ► th-cam.com/video/OM9SFPuf2Wc/w-d-xo.htmlsi=tpYulsb63FrLNoBE Bloodborne ► th-cam.com/video/wbfQ__QDG-U/w-d-xo.htmlsi=nTonfFLkkpZiY0LW The Last of Us ► th-cam.com/video/bzz67KJMzf8/w-d-xo.htmlsi=AcJVSIIYRRrkxIyG Niezwyciężony ► th-cam.com/video/3NWZ_8FMnp8/w-d-xo.htmlsi=1zQ9Kn3PCUndIWgR Spider-Man: Uniwersum ► th-cam.com/video/Ck7C5eMPbT4/w-d-xo.htmlsi=GwhZUm6BIViqMxYK
@@BezSchematu Mam pytanko. Wczoraj uruchomiłem pierwsze w życiu wsparcie na patronite. Padło na b/s. Czy będzie to jakoś widoczne na YT? BTW. Świetny esej. Kolejny z resztą
arcydzieło. po prostu. dla mnie najlepsza była nieprzewidywalność i wyłamanie się ze standardowych kanonów filmów czy anime... wiele razy mnie zaskoczył i wiele razy siępomyliłem w swoich przypuszczeniach, za co BARDZO dziękuję! :) i dziekuję po raz kolejny za NIESAMOWITĄ polecajke. wystarczyło mi spojrzeć na obrazek "idealny" i już 5 min później oglądałem :D
BES do połowy bardzo mi się podobał. Później, od piątego odcinka, którym wszyscy tak sie zachwycają, totalnie zawiódł mnie brakiem zdecydowania twórców, czy Mizu ma być vulnerable czy terminatorem. Rozkład jej sił i umiejętności stał się kompletnie nierówny, czego eskalacją jest szósty odcinek, gdzie Mizu najpierw zostaje poważnie ranna i ledwo chodzi, by zaraz wyciąć legion strażników w pień bez nawet grymasu bólu na twarzy, a następnie znowu zbiera taki łomot, że nie może się podnieść z podłogi. I tu jest problem, bo kiedy główna protagonistka zostaje poważnie ranna, to zaczynamy zachodzić w głowę jak ona teraz ma dojść do celu skoro jest mocno osłabiona. Tym czasem twórcy po prostu olewają ten fakt, sprawiając tym samym, że przestajemy się przejmować jakimkolwiek zagrożeniem, bo nie od jego rangi zależy, czy Mizu sobie poradzi czy nie, tylko od widzimisie autorów. Jedyne co, to dziwimy się jak taki zabijaka, walczący z dziesięcioma przeciwnikami na raz, daje się w późniejszym etapie odcinka pobić jednemu przeciwnikowi i to bez broni. Od razu przypomina mi się smok z GoT, który w jednym odcinku nie może poradzić sobie z garstką umarłych, zaś w kolejnym odcinku sam rozbija całą armię Królewskiej Przystani o obraca zamek w ruiny. A do tego te nagminne wyskakiwanie bohaterów zza kadru, że niby się zakradli, tak jakby świat poza kadrem nie istniał... tak że serial zapowiadał bardzo dobrze, ale w pewnym momencie zaczął korzystać z tanich, absurdalnych wytrychów, żeby wzbudzić w nas fałszywe poczucie zagrożenia, a jednocześnie nie pozbyć się kluczowych postaci zbyt wcześnie, bo przecież historia nie może skończyć się po trzech odcinkach.
Serial świetny, ale Twoje opowiadanie o rzeczach, eseje, krótsze recenzje... nawet nie wiem jak to nazwać. Tak bardzo przekonujące, tak bardzo intymne, tak bardzo moje. Dziękuję ❤
Mając w pamięci twoja recenzję...W końcu nadrobiłam. Cudowne to jest . Doświadczyłam wszystkich emocji . Przeplatały się czasami bardzo intensywnie. Sama animacja wygląda zachwycająco ale nie ma co ukrywać . Tu najmocniejszym punktem jest scenariusz. Wspaniale. Dziękuję za polecenie. Myślę że będę wracać do niebieskookiego samuraja co jakiś czas.
Nie było co oglądać po świątecznie i przypomniała mi się Twoja recenzja.Pomyślałam a co tam....i o ja Cię Filipie😁 jakie to było dobre.Przesycone,bombastyczne,emocjonalne i jednocześnie kameralne - tyle sprzeczności w jednej baśni/opowieści.Coś pięknego - dzięki Ci za polecajke. Postawiłam obok Arcane i czekam na więcej.
Wróciłam, bo odpaliłam ten esej po raz 3ci. Pomijając już wybitność Blue eye samurai, ten esej jest świetny! Dosłownie zarażasz pozytywnym nastawieniem i swoim entuzjazmem, przyjemnie się coś takiego ogląda pośród miliona filmików polegających na gnojeniu tego co nie wyszło i czepianiu się tego co wyszło, byle tylko nakręcać emocje widzów i prowokować. Jak widać, można być też na YT pozytywnie zakręconym. Nie zmieniaj tego
Nie odbiorę temu dziełu wspaniałego poprowadzenia historii, bo była ona świetna! Stopniowa ekspozycja głównej bohaterki mnie zaskakiwała, a dużo obejrzałem podobnych form rozrywki, więc to absolutnie na plus. Ogólnie postacie bardzo dobrze wypadły, każda praktycznie wiele wniosła do finalnego produktu. Muzyka bardzo na miejscu dawała odpowiednie nastroje i dodawała dynamiki, choć mi nic mega nie wpadło w ucho, za wyjątkiem grania na tradycyjnych instrumentach, faktycznie miałem poczucie słuchania tradycyjnej konstrukcji utworów japońskich. Animacja CGI, której nienawidzę dalej mnie nie przekonuje, choć przyznaję, że ujęcia jakie ona umożliwia absolutnie daję rację bytu dla ludzi, którzy pozytywnie na ten typ animacji reagują i mi dodały kolorytu do odbioru warstwy wizualnej, i też nie odbiorę, że pewne kadry wyglądały świetnie, ale nie zostałem przekonany, wiedząc co ludzie potrafią stworzyć w 2D. Natomiast jak każdy mówi jest to absolutnie tytuł godny uznania złotym dzieckiem Netflix'a naprawdę dobry tytuł. Polecam dać szansę, bo w pierwszym odcinku dzieję się na tyle, że możesz wiedzieć na ile ci to siądzie.
Jak przez ostatnie lata podchodzę z awersja do anime i animacji, z kilkoma wyjątkami. Tak BES, obudził w moim 30 letnim serduszku uczucie, jakie towarzyszyło mi podczas katowania Mulan na kasecie VHS. Netflix stworzył poraz kolejny raz diament, jeszcze bardziej się cieszę że jest to kontent kierowany dla dorosłego widza.
@@pierreanders1381No chyba nie skoro są brutalne sceny walki, seks itp.. No ja bym dziecku tego nie puściła. Bo dziecko może chcieć powtarzać te rzeczy.
Pochłonąłem ten serial w jeden dzień. Genialna opowieść. Przemyślane postacie. Faktycznie każda klatka piękna. Krew rozlewająca się na białym śniegu litrami. Serial trzymał moją uwagę aż do ostatniego odcinka. Uwaga na dole spoilery: - - - -Może to głupie ale przeszkadza mi nierealność tamtych wydarzeń w tak krótkim czasie. Zdobycie Japonii w kilka minut. Spalona cała stolica od jednej świeczki. Stolica chroniona przez garstkę żołnierzy. Armia najeźdźców zabita od spadających dachów. Wolałbym również aby Mizu nie zawahała się nawet przy dokonaniu zemsty i zabiciu Fowlera. Wyciągnęła od niego nazwiska pozostałych dwóch, dowiedziała się że są w Londynie i powinna wbić ten nóż w gardło. Na taką postać była kreowana przez cały serial.
Zakończenie też mi się nie podobało, a najbardziej to, że nie zabiła go w tym serialu... Tak na to czekałem i byłem pewny, że to zrobi bo na taką była kreaowana... Nawet własną matkę czy męża zabiła bez niczego, a tu coś się odwaliło
Tak, zakończenie to spory zawód. Nie czekam na drugi sezon szczerze mówiąc. Powinni byli zamknąć ten sezon przyzwoicie. Było jeszcze kilka takich momentów, ze trzeba było przymknąć oczy;) No ale to w końcu anime...
Ostatni odcinek mnie bardzo rozczarował. Chyba najbardziej to, że walka z Fowlerem wyglądała tak, iż ten górował nad pozostałymi w każdym momencie, po czym ich nie dobijał tylko uciekał. Mizu pokonałą go tylko dlatego, że ten po prostu ją puścił i pozwolił się pokonać. A przynajmniej tak to wyglądało. Do tego cały szturm na zamek był bardzo nieprzemyślany, udał się tylko dlatego że eee straż zapomniałą zamknąć bramę? Z kolei parę minut później cała (?) armia Fowlera zginęła w ogniu, bo nie mogli przejść przez tę samą bramę tylko w drugą stronę. Bo Akemi ją zamknęła. Duh. Eh. Dużo tam trzeba było zawieszać niewiary.
@@TeAmeKaRano właśnie o co chodziło z tym wątkiem matki?raz była pokazywana jako dziecko płaczące nad grobem matki a w jednym odcinku jako świadek zabójstwa matki,ten wątek z jej małżeństwem jakoś się nie zgrywa z resztą
Gdy puściłam ten serial pierwszy raz...o nie Ameryka znów dobiera się do perfekcji, wyciera mordę swoimi postępowymi regułami...ALE nie! Animacja genialna! Historia? Rewelacyjna!...trudne pytania... ciężkie dylematy, piękne postacie! Jedyne czego się boję to drugiej części-nie potrafię sobie wyobrazić przeniesienia tego do UK...no nie to powinno zostać w Japonii! Kocham i się boję....❤❤❤
Ten serial jest fantastyczny! Dawno nie widziałam czegoś tak dobrego, pięknego i totalnie wywracającego oczekiwania do góry nogami! Każda postać jest świetnie napisana, każda ma swój arc, każda jest ciekawa! Mam nadzieję, że będzie kolejny sezon, bo damn co za historia!
WOW! Ale się cieszę, że też obejrzałeś. Ja przyznam że już od zwiastunów czekałem na tę animacje. Liczyłem i wierzyłem, że będzie to coś wybitnego od czasu pierwszych zapowiedzi i się nie zawiodłem. Postacie, design, choreografia walk i animacja to coś cudownego. Polecam wszystkim. Jedyne co mi trochę nie siadło to odcinek gdy Mizu włamuje się do Fowlera co na jednej z pułapek ma przebitą nogę a w drugiej scenie idzie i biega już normalnie. Czepianie się szczegółów ale wytrąciło mnie trochę z immersji.
No nareszcie obejrzałeś to cudo. Tak się robi silne kobiece postacie. Można wymyślić oryginalne historie a nie robić leniwe remaki i na siłę zmieniać bohaterów. Dla mnie 9.5/10
I za to kocham ten kanał. Za zachęcanie(wręcz przymuszanie, w dobrym tego słowa znaczeniu) do konsumowania całym sobą kultury. Chociaż konsumowanie to złe słowo, bo jest to smakowanie, delektowanie się jedzeniem dla duszy. I znowu musze sobie zarezerwować czas na kolejny tytuł i zrobie to z przyjemnością. Dziękuje.
SPOJLERY To jest tytuł, który wychodzi poza ramy serialu, poza ramy animacji. Obejrzałam go na raz, zaczęłam o 18 skończyłam o 2 w nocy, wielokrotnie cofnąć odcinek i oglądając poszczególne sceny kolejne 2-3 razy. Nie wiele jest rzeczy, które dają mi radość i satysfakcję (popkulturalnie i w życiu), szybko się nudzę i rozpraszam, szukam czegoś nowego, ale gdy już pojawi się coś obiecującego na horyzoncie to uderza we mnie z podwójną siłą. Już od pierwszych minut pierwszego odcinka, od pierwszego zbliżenia na oczy Mizu, na usta, dłonie, od pociągniecia zmarźniętego nosa, to jak łapczywie jadła zupę, już wiedziałam, że to jest moja postać. A potem padają z jej ust pierwsze słowa wypowiadane po drugiej stronie mikrofony ustami Mayi Erskine i zastygam. To co Maya Erskine zrobiła ze mną swoim głosem i i to ile duszy dała postaci Mizu to jest nie do opisania. Moja obsesja do kobiecych głosów została zaspokojona. Caitlyn Kiramman z Arcane musi się przesunąć na tronie mojej ulubionej protagonistki. Mizu złapała mnie mocno za serducho i nie puszczała aż do końca. Zawsze będę sympatyzować i szukać w popkulturze takich postaci jak ona, które stoją gdzieś pośrodku i nigdzie nie pasują, czy to w kontekście rasy, płciowości, seksualności. Uwielbiam jej zmianę od "Nie jestem samurajem", przez wydarzenia z jedną z prostytutek Madam Kaji (bardzo druzgocąca scena, nie płakała, ale chwilę mi zajeło przypomnienie sobie żeby oddychać), aż po pojedynek z Fowlerem w wieży, decyzję by ratować siebie i Taigena i jej słowa, do echa słów Ringa, "Nauczę cię"(co to znaczy być samurajem).Trochę swoją zaciętością i bezwzględną chęcią zemsty przypomina Ellie z "The last of us Part 2". Ludzie piszą, że piąty odcinek najlepszy. Tak. Ale każdy odcinek tego cudu jest dziełem sztuki, każda minuta i sekunda jest ważna, nie ma czasu na pogaduszki o niczym, wszystko jest po coś. Nie ma tysiąca wątków, z czego połowa nierozwiązana. Pewne wydarzenia idą wolniej, pewne szybciej, ale nie ma poczucia pośpiechu, że coś pomijamy i nie jest nam powiedziane. Czwarty odcinek dla mnie również był nieziemski. Muzyka, kobiety i atmosfera tego miejsca w którym się znajdujemy przez większość odcinka jest nie do opisania. Wiem jak to zabrzmi, ale czułam, że jestem tam z nimi. Zazwyczaj przesadna nagość lub nagość sama w sobie w dziełach kultury jest dla mnie czymś na co patrzę z boku, a tutaj zupełnie mi to nie przeszkadzało, mało swoje uzasadnienie. To jest też odcinek w którym jedyny raz widzimy jak Mizu zabija bezbronną osobę, w tym kobietę. Sceny walk to były momenty w których trzymałam szczękę. Muzyka i choreografia ruchów połączone by dać nam nieziemskie doświadczenie. Podobały mi się powracające motywy wody i ognia. Mizu, czyli po japońsku "woda" i Mizu dziękująca za swój żar. Formowanie metalu za pomocą ognia i chłodzenie go w wodzie. Upadek do wody Mizu i Taigena i pożar Edo. Okej, w pewnym momencie zaczęło się robić dziwniej jak Mizu poraz setny dostaje bęcki i poraz kolejny ledwie wstaje, dostaje mocy i dalej walczy. Można to tłumaczyć tym, że dla niej nie liczyło się nic więcej jak zemsta na tych którzy ją skrzywdzili i dokonała by tego chociażby ostatnią kończyną swojego ciała. Dla mnie finał jest satysfakcjonujący, zamyka niektóre wątki, inne zostawia otwarte a jeszcze inne otwiera na potencjalnie drugi sezon. Co jeszcze podoba mi się w tym świecie? Pomimo tego, że jest to historia wymyślona, mamy konkretnie ustalone ramy czasowe i miejsce akcji wzorowane na prawdziwych wydarzeniach i tego twórcy się trzymają we wszystkim tym co widzimy na ekranie. Ubrania, fryzury, muzyka i instrumenty, sposób chodzenia, projekty budynków, manieryzm, wartości kobiet i mężczyzn, wierzenia i tradycje. Klękam i kłaniam się głową do ziemi dla wszystkich odpowiadalnych za ten projekt, którego stworzenie zajęło cztery lat. Polecam profil na Facebooku "The Art Of Brian Kesinger" ilustratora tego dzieła. To jest tytuł, który zostanie ze mną na dłużej, tak jak Arcane i The Last Of Us. Czy planujesz dłuższe omówienie na kanale z gośćmi? Średniaki jak Wiedźmin czy Napeleon nie musiały długo czekać. Dzięki bardzo za twój film.
Jeśli Netflix nam to skasuje (oczywiście, że praktycznie w ogóle tego nie promowali, choć zwiastuny mi się podobały), to po raz pierwszy zrozumiem, co czuli ci wszyscy fani Mindhuntera, Warrior Nun, Glee czy Shadow and Bone. Po takim pierwszym rozdziale nie pogodzę się z brakiem kontynuacji historii Mizu, która uświadomiła mi, że nie ma dla mnie lepszego archetypu bohatera/ki, niż poturbowany przez życie człowiek, który zbudował sobie pancerz z nihilizmu i nieufności, ale kolejne osoby na jego drodze są w stanie burzyć fragmenty tego mury i odkryć głęboko skrywaną ludzką potrzebę samoakceptacji i miłości. "Blue Eye Samurai" to nie jest tylko moje tegoroczne "Arcane", to zasługująca na oddzielne docenienie niezwykle klimatyczna, brutalna historia o zemście, opresji oraz kiełkującej społecznej i tożsamościowej świadomości, z cudowną warstwą audiowizualną (nie zwracam uwagi na niedostatki budżetowe, gdy ktoś serwuje mi takie kadry, ani na sporadyczne dziwne wybory muzyczne, gdy dostaję japoński cover "For Whom The Bell Tolls"), fantastycznymi scenami akcji i świetnie uzupełniającymi się bohaterami (aż mnie zabolało rozdzielenie Mizu i Taigena pod koniec sezonu). Bardzo dobry mariaż zachodnio-japońskiej wrażliwości, niezwykle udanie korzystający z animowanej formy do wzbogacenia tej przepięknej opowieści. Odcinek w burdelu oraz opowieść o roninie i żonie to moi faworyci. Niech mi tego tylko żadna mądra głowa nie ciachnie. "There may be a demon in you, but there is more. If you don't invite the whole, demon takes two chairs"
@BezSchematu wkradł się mały błąd merytoryczny- Seki to nie imię kowala, a opiekuna księżniczki Akemi. Kowal nazywa się Eiji. Poza tym znakomity materiał. Od siebie mogę dodać że jeśli ktoś ma, po Blue Eye Samurai, ochotę na więcej kina zemsty z poetyckim podejściem do przemocy to bardzo polecam "Shadow" Zhang Yimou tym bardziej ze trafił nareszcie do polski na HBO Max.
Hafu do dziś w Japonii ma przerąbane. Praktycznie wyizolowany społecznie. Może uczyć angielskiego, spotykać się z innymi hafu i gaijin. To wszystko. Najupszejmiejszy naród świata ma głęboko zaszyty rasizm. Mój znajomy pracował tam 4 lata. Ściągnęli go jako wysokowykwalifikowanego inżyniera. Wdał się niestety w aferę z córką jednego ze współpracowników. Żeby tamten nie utracił „twarzy”, zwolnili go z dnia na dzień. Mimo kwalifikacji nie mógł znaleźć pracy innej, niż nauczyciel języka. Musiał wracać do kraju.
Zgadza się. Ten temat jest głośniej podnoszony, odkąd Naomi ōsaka odnosi sukcesy w tenisie. A problem z japońskim rasizmem jest realny, głęboki i poważny.
Znane tropy, ale wszystko razem dało świetny efekt. Kapitane wizualnie, pojedynki oglądało się z zapartym tchem. Trochę liczyłem dla dobra historii, na jej zamknięcie w finale, ale też radość, że to jednak nie koniec. Teraz czekam chyba tylko trochę mniej niż na Arcane
Po prostu nie spodziewałem się tego co zobaczyłem. Serial obejrzałem w jeden weekend i jeszcze długo nie potrafiłem przestać o nim myśleć. Jedna ze scen poruszyła mnie tak, że ryczałem jak bóbr. Bez spoilerów powiem, że chodzi o zlecenie dla Mizu od Madame Kaji.
Ja tak samo, to był kolejny raz jak zobaczyłem, że główny pratagonista to tak naprawdę postać negatywna. I tak do końca w sumie. W ostatnim odcinku spaliła całe miasto, żeby tylko zabić kogoś kto być może jest jej ojcem. Tu jest podobny problem jak w filmach Scorsese, nie ma komu kibicować, tylko, że ten serial jest dużo słabszy.@@CiasteczkowaBestia
Mnie zarażać już nie trzeba, bo już widziałam i się zakochałam, ale oglądać esej robiony z pasją to czysta przyjemność Blue eye samurai powinien być pozycją obowiązkową dla wszystkich, którzy bełkoczą, że w krótkim serialu nie da się wyraźnie zarysować i przedstawić kilku postaci, że mało czasu, że główny wątek za dużo by utracił.... bzdury! Historia Mizu tylko zyskuje na pokazaniu ludzi, których spotkała na swojej drodze, ich motywacji i konfliktów z główną bohaterką, tu wszystko ma sens i cel, ten serial jest doskonały w każdym calu. I tak, zakończenie było niespodziewane, ale jest właśnie otwarte na ew. kontynuacje. Także polecajmy, niech jak najwięcej osób to obejrzy i też się zakocha, żeby ruszyła produkcja s02!
Obejrzałem jakiś czas temu to. Faktycznie dobry serial i te zakończenie lekko rozczarowuje ale zarazem daje nadzieję na kolejny sezon. Co do samej animacji to momentami mi nie pasowała stylistycznie. Jest dobra ale mogła by być lepsza. No i trochę raziło to, że po mimo tylu ran jakie doznała bohaterka to była w stanie dalej walczy. A co do jej niebieskich oczy to będąc młodą, mi się bardzie podobała jako postać.
3:10 i 8:27 *mistrz kowalski Eiji (Seki to był nauczyciel księżniczki Akemi). Chyba że gdzieś mi umknęło że mistrz mieczarz też ma tak na imię, to przepraszam.
Dziękuję! Bez twojego polecenia pewnie bym tego cuda nie obejrzała. Jestem właśnie pod koniec pierwszego odcinka i już jestem maksymalnie zaangażowana a zapowiada się że będzie tylko lepiej
Nie słyszałam nic o tej animacji, nie widziałam ani jednego zwiastuna…. Tytuł ten wyświetlił się na Netflixie w dniu jego premiery, włączyłam iiii…. Obejrzałam całość w weekend. Widać że twórcy włożyli całe serce i duszę oraz mieli pomysł na „Blue Eye Samurai” - piękna animacja, wciągająca fabuła i ciekawie poprowadzeni bohaterowie - oby więcej takich produkcji! Ostatni raz byłam tak zachwycona i wciągnięta podczas oglądania „Arcane”. Cieszę się, że również jesteś zachwycony, bo nie ukrywam, że czekałam na Twoją recenzję 🖤
Potwierdzam co powiedziałeś na końcu Filipie... Jak ktoś nie jest fanem animacji czy historii/kultury japońskiej to i tak warto obejrzeć. Naprawdę jak włączyłem peirwszy odcinek to po dwóch minutach miałem ochotę wyłączyć, że względu na animacje, bo to nie mój typ filmów animowanych. Ale historia i fabuła jaka się ciągnie to naprawdę piękna rzecz.
@BezSchematu 3:45 jestem przekonany robię kawę i idę oglądać, tak jak obejrzałem ,,Primal" oba sezony i zamierzam przeczytać ,,Krok po kroku" (i jeszcze mógłbym wymieć parę innych rzeczy, które odkryłem dzięki temu kanałowi np.: Grysław. Dzięki za pracę włożoną w kanał - warto ). Pozdrawiam
Serial zajebisty ale...(bo zawsze jest jakieś ale) 1. Głowna motywacja bohaterki jest poprostu głupia. Zabić wszystkich którzy mogą być jej ojcem bo...? 2. Plot armor is too thick
Ja jak zobaczyłem trailer w tle z historii starożytnej Japonii to odrazu czekałem z niecierpliwoscią. Ponieważ jestem wielkim fanem kina samurajskiego. Pozdrawiam i zachęcam do oglądania
W zasadzie jedynie wątek Akemi mi nie siadł przez większość serialu, nudziło mnie to kręcenie się po lesie, choć jak zaczęła rozstawiać ludzi po kątach pod koniec to zaczęła mi już klikać. Poza tym? Bardzo mi się podobało.
Mi nie siadł ostatni odcinek. I to kompletnie. Muszkiety zbyt celne, zbyt skuteczne i zbyt szybkostrzelne. Ogromna armia przeszła niezauwazona pod samą stolicę. Fowler jest OP, nigdy się nie spieszy, no chyba że chodzi o dobicie protagonistów.
Ostatnio jest dość głośno o serialu, więc zastanawiałem się czy samemu go nie obejrzeć. Po takiej rekomendacji dzisiaj odpalam pierwszy odcinek 😀 Poza tym świetny materiał, lubię twoje eseje, które pojawią się od czasu do czasu na tym kanale. Tym bardziej, że mam świadomość ile to pracy kosztuje. Widzę, że co jakiś czas dostajemy naprawdę jakościowe seriale animowane, Primal to złoto, nowy sezon Invincible jak dla mnie jest jedynie ok, bardziej podobał mi się jednak pierwszy sezon.
Od czasu "Shoguna" z 1980 z Richard Chamberlainem nie pamiętam produkcji która by mnie tak wciągnęła w czas samurajów i Japonii końca shogunatu. Ten serial to mini arcydzieło. Odcinek z teatrem Fubuki nakreślającym historię Mizu to perła w koronie. Ktoś kto interesuję się historią czasu samurajów znajdzie w tym serialu wiele smaczków z tego okresu. Poczernianie zębów, honor i kodeks samurajów, wyrób mieczy, schyłek epoki samurajów itp.. Co ciekawe historia oparta jest na silnej postaci kobiecej ale nie takiej z Marvela super hero ale obarczonej wieloma demonami z którymi główna bohaterka musi walczyć i te demony są też w niej samej. No to trzeba oglądnąć.
Sam seriał bardzo mi się podobał jeśli chodzi o postaci i narrację. Iii pewnie to jedna z lepszych animacji tego rokuuu (bo invincible nadal dopiero wychodzi :P). Ale ostatni odcinek mi zgrzytał mocno z zawieszaniem niewiary, aż zacząłem coś sprawdzać. Opisałem rzeczy które mnie kłuły niżej, a to o czym wspomne nie ma wpływu na serial jako taki - bo to nie jest dzieło historyczne - ale tak się zastanawiałem czy naprawdę broń palna miałaby dać Fowlerowi taką przewagę. No i sprawdziłem - i japonia w tamtym okresie była pełna broni palnej która zastępowała łuki i miecze. Japończycy sami produkowali swoją broń palną, która pewnie, była gorsza od tej zachodniej, ale gdyby końcowa bitwa miała być jakoś historycznie poprawna, to byłaby to jedna wielka strzelanina z obydwu stron.
To anime, ten serial, to cholerne cudo. To jest produkcja, dla której warto wykupić abonament netflix. To jest produkcja, która może zmusić hejterów anime, by wyjęli głowę z własnej dupy i obejrzeli ten serial. Może nie pokochają nagle anime, ale może w końcu otworzą się na inne rodzaje rozrywki audiowizualnej :)
Nie ma takiej rzeczy która zmusiłaby mnie po raz kolejny na wykupienie abonamentu w Netflixie... Już dawno zrezygnowałem 1. Z powodu wiedźmina, 2. Z powodu szerzenia bzdurnej ideologii na którą nie da się patrzeć 3. Z powodu tego że potrafią zepsuć nawet najlepsze swoje produkcje
@@zetset8098 A dlaczego niby mam w jaskini siedzieć? Bo nie mam netflixa? Smutne musisz mieć życie jeśli nie potrafisz sobie zorganizować inaczej czasu...
@@jakiesjakis7561 Czyli mało przytulnie, nie zazdroszczę ale widać to świadomy wybór. Ja tam zawsze lubię jak świat stara się iść do przodu. Jasne te kroczki są takie małe, że czasami można mieć wrażenie, że coś jest robione "na siłę" ale od czegoś zawsze trzeba zaczynać. Netflix ma gorsze i lepsze seriale, źle to o kimś świadczy jeżeli skupia się tylko na "złej stronie medalu". Burzenie schematów jest jak najbardziej dobre bo to jedna ze składowych rozwoju, a to, że niektóre seriale to kał to nie jest wina poprawności politycznej, a zwyczajnie wina lenistwa i braku umiejętności ludzi za to odpowiedzialnych. The Rings of Power nadal byłby szmirą gdyby wyjąć z niego poprawność polityczną. Mam nadzieję, że za tego życia jeszcze zdążysz przełamać swój strach i otworzysz się, bo jeszcze wiele przed Tobą :)
@@zetset8098nie ma jak wartościować jedno hobby nad drugim. Może zamiast tego oglądania, gość czyta książki, uprawia sport, wymyśla nowe zabawy dziecku albo robi milion innych rzeczy za które obiektywnie nie powinno się nim gardzić.
Ideał?! Do czwartego odcinka! Potem dno i metr mułu. Dawno się nie zawiodłam tak serialem bo dawno tez żadnym serialem się tak nie zajarałam. Do czwartego odcinka byłam pewna że obejrzę to jeszcze dwa razy, tak chłonęłam historię i zakochana byłam w głównych bohaterach. ALE (SPOILER)... Po odcinku gdzie Mizu poznała swojego męża, gdzie czekałam, skąd te umiejętności, skąd jej zajebistość, okazało się że wszystko pochodzi od machania mieczem pod wiejską chatą?! Skąd znała wszystkie techniki, style walki, potrafiła wymieniać je z nazwy! Natomiast jej matka żyje (tak, to nie matka ale ona tego nie wiedziała aż do finałowego odcinka) więc straciła sens zemsty! Nagle cały film okazał się być podszyty zajebistością i logiką z kosmosu, a właściwie po prostu z głowy autora który uznał że droga na skróty będzie lepsza. Nielogicznych elementów była masa, Mizu dźgnięta w stopę biega, świeczka podpala miasto w tempie napalmu z nieba (pożar miał miejsce, ale rozprzestrzeniał się z taką prędkością ponieważ szalał wiatr, spłonęło wtedy 60-70% stolicy - notabene dzisiejsze Tokyo), same walki stały się jakieś miałkie a Mizu która pokonuje całe armie i uchyla się przed kulami nagle nie radzi sobie z przerośniętym anglikiem i walczy w pewnym momencie jak dziecko we mgle. Wiem że to Anime, ale kreska dla mnie zobowiązuje, poszli w realizm i powinni go utrzymać... Chciałabym czuć to co wy, niestety nie stanę z wami w szeregu.
Naprawdę szczerze współczuję. Doszukiwanie się żelaznej logiki rządzącej rzeczywistością w serialu animowanym czy anime musi naprawdę pozbawiać przyjemności z obcowania z popkulturą.
Obejrzałem całość pomimo poprawności politycznej w tym serialu (silna niezależna kobieta pokonuje najlepszych wojowników miecza w pojedynkę) - doceniam jakość animacji i pomysł na historię.
Masz zajebisty głos i dykcje. Słuchanie Ciebie to jak ASMR - leci subik. Serialik napewno do sprawdzenia, akurat gram w Ghost of Tsushima i jestem w klimacie :D
Doczekałem się! Nie ma to jak wstać w niedzielę i do kawy móc zobaczyć TAKI materiał o TEJ animacji! Ale ja na to czekałem! Blue Eye Samurai kupił mnie już od pierwszego odcinka zarysem historii, tempem, wizualiami, muzyką, klimatem... Potem było tylko lepiej i bardziej, już nawet nie schylałem się po szczękę na podłodze. Nie mogę wyjść z podziwu, że tak od niechcenia, trochę mimochodem, można mówić o tak współczesnych problemach jak rasizm, niepełnosprawności, rola/pozycja kobiet, akceptacja, a wszystko w XVII-wiecznej Japonii w pięknej i wciągającej oprawie. Słowa Ringo "Ale... Całe moje życie to walka..." na długo zapadną mi w pamięć. Scenopisarski i animacyjny majstersztyk. No i twórcy bardzo wzięli sobie do serca zasadę "Show, don't tell" i robi to robotę jak cholera. Piąty odcinek jest tego znakomitym przykładem. Niczym nie rzucają nam na siłę, nie traktują widza jak idioty, ale wszystko jest w jakiś sposób umotywowane i pokazane. Mizu, Ringo, Taigen, Akemi i nawet Abijah Fowler to postaci z krwi i kości, które cały czas poznajemy przez te 8 odcinków, cały czas dokładamy mniejsze lub większe klocki do ich historii, które budują ich motywacje i pozwalają widzowi je zrozumieć. No i ta dbałość o szczegóły... Naprawdę można zatrzymywać niektóre ujęcia by podziwiać szczegóły świątyni, detale strojów albo po prostu znakomite pejzaże. Połączenie animacji 2D i 3D dało twórcom ogromne możliwości jeżeli chodzi o ukazywanie otoczenia czy akcji i nie ma co, korzystają oni z tego ile się da robiąc prawdziwe cuda. Animacje i reżyseria walki to ścisła topka, mogę się podpisać pod tym co powiedział Filip i żeby nie przedłużać powiem tylko, że ten serial może spokojnie stawać w szranki z większością aktorskich produkcji. No i na sam koniec jeden z ważniejszych trybików w tej sprawnie działającej maszynie zajebistości, muzyka... Nie boję się tego powiedzieć, soundtrack do tego serialu jest genialny. Mizu Suite, Akemi's Theme, Reborn, Kinuyo's Promise Fulfilled, Journey to the Ninth Level, Melted Metal & Mizu's Rebirth czy wspomniany przez Filipa cover From Whom the Bell Tolls to tylko kilka pereł z całego naszyjnika. Klasyczne japońskie brzmienia mieszają się ze współczesnymi dźwiękami czy inspiracjami, motywy przewodnie przeplatają się gdzieś w tle... Bajka, po prostu bajka! Zasłuchuję soundtrack na śmierć od jakiegoś tygodnia i ciągle mi mało ❤🔥 Zakochałem się w tym serialu bez pamięci. Pochłaniam wszystkie materiały na jakie trafię czy to recenzje czy to wywiady z twórcami, zacząłem czytać o historii Japonii tego okresu (pewien pożar z finału to fakt historyczny ;D ), słucham muzyki, oglądam fragmenty i pojedyncze kadry... Dawno nic mnie tak nie pochłonęło... Fakt, zgodzę się, że zakończenie w formie aż tak bardzo otwartej furtki trochę uwiera, ale w ogólnym rozrachunku mogę wybaczyć i zrozumieć... Zbyt czysty metal byłby za kruchy To moje największe zaskoczenie w tym roku, podchodziłem do tego bez żadnych oczekiwań i to co dostałem zwaliło mnie z nóg. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to najlepsza rzecz jaką widziałem w tym roku! Jeśli ktoś jeszcze nie widział to GORĄCO POLECAM! Pierwszy odcinek ciągle jest za darmo dostępny na YT także warto sprawdzić co takiego szturmem podbiło serca wielu recenzentów, krytyków i widzów na całym świecie.
01:25 ogólnie ja tego nie wiedziałem (nie widziałem wcześniej trailera, ani też opisu filmu, po prostu zauważyłem, że jest taka bajka w polecanych przez netflix i na świeżo po obejrzeniu Onimushy uruchomiłem BES) i pod koniec 1 odcinka bardzo mocno byłem zaskoczony. Animacje obejrzałem w ciągu jednego dnia, mega wciągająca historia a przede wszystkim świetnie napisane postacie. Wszystko według mnie trzyma się przysłowiowej 'kupy'. Myślałem, że Onimusha rozwaliła system, ale gdybym miał zagłosować i wybrać tylko jeden serial to byłby to bez wątpienia Blue Eye Samurai.
Netflixowi lepiej wychodzą kreskówki niż filmy i seriale. Początkowo jak zobaczyłem ikonkę tego serialu pomyślałem "oho, Netflix zrobił Samuraj Jack". Otworzyłem z braku laku nie mając szczególnych oczekiwań... obejrzałem ciągiem cały sezon. Po kilku odcinkach zacząłem trochę kojarzyć historie z Mulan Disneya ale w wersji dla dorosłych 😂 Tak ciekawej fabuły, tak dobrze wykonanej animacji i pięknej muzyki naprawdę ciężko szukać. Teraz, jak opowiedziałeś o kulisami powstawania tej animacji i historie jego twórców ten serial nabuera jeszcze więcej głębi. Tak jak mówisz - serial od początku wciągał głębiej i głębiej aż Pochłonął do reszty i naprawdę ciężko przerwać. Ten styl animacji - choć gdzieś jakby go widział a zarazem czułem że to coś zupełnie nowego. Male cudo techniki. Oczywiście - wiadomo że to brutalna animacja i raczej "fizyki" nie ma się co tu spodziewać ale ta cała brutalność jest taka... satysfakcjonująca. Wprowadzenie osób niepełnosprawnych do takiej animacji jest czymś... nowym. Naprawdę rzadko się to zdarza i choć sam często mam pretensje do Neflfixa o "poprawność polityczną" to tu jestem pod wielkim wrażeniem (szczególnie że sam do tej grupy należę).
Całkiem ładna, dobra, spoko, zgrabna animacja, w tym zalewie gówna ostatnich lat, ale gdzie tam arcydzieło ... koło arcydzieła to nawet nie stało (6 odcinek- chujowy mega). U ciebie jak zwykle poziom podniecenia i nadinterpretacji przekracza granice😂😂😂 To jest w gruncie rzeczy prosta historia zemsty, nie ma wielu płaszczyzn do przemyśleń, tak jak ty to próbujesz tu wciskać na siłę. Aż strach pomyśleć jakbyś zaczął czytać Pynchona czy Nabokova, albo zaczął oglądać Tarkowskiego, Costę czy Bergmana, powstałyby filmy eseje 50 godzinne chyba 😂😂 pozdrówki jednak cię lubię❤
Ten serial to arcy przykład jak nie pisać Bohaterów. Po pierwszym odcinku daliśmy z żoną przydomek bohaterce Rey. Po 4tym aktywnie jej nie kibicowalismy. Po ostatnim jej nie znosimy. Serio. Żenua lvl Galadriel z Rings of Power. Co za gniot...
estetycznie przepiękny animowany Kill Bill; kultura Japonii super ukazana; psychologia głównej bohaterki ciekawie, ale... 1. znowu super wojownik pokonujący hordy złych (to naprawdę nudny trop w kulturze, przez to powstają efekciarskie dzieła bez punktów odniesienia dla normalnych ludzi, którzy nie będą mieli możliwości pokonywania swoich wrogów) 2. duża grokomputerowość (to czasem plus - sceny skradankowe, czasem minus - nieustanna regeneracja bohaterki i zaprzeczanie fizyce i fizjologii) 3. trochę sprzeczności - serial jest poważny, a potem 'campy' - dużo detali (w tym ze szczegółami ukazany seks) przy jednoczesnym olewaniu detali (zima i wszyscy w negliżu, zupełny brak problemów z normalnym funkcjonowaniem kucharza bez rąk)
Mam wobec tego dzieła kilka szczypiąco-swędzących słów krytyki, ale te nie zmieniają mojej oceny: historia błękitnookiej zemsty jest świetnie napisana, nie boi się eksperymentować z dramatem, obyczajowością, meta-tekstem w tekście czy jawnym nawiązywaniem do schematów rządzących grami wideo. Absolutny majstersztyk oferujący dla przeciętnego widza kontakt z czymś nowym i ciekawym. 🥷
Trafiłem na BES przypadkowo jako propozycja na liście. Zakochałem się bez pamięci. Zachwyciłem się już pierwszym odcinkiem, a nastepnie wewnętrznie wycofałem nie mogąc zidentyfikować głównego bohatera. Nie chcę spoilerować, dlatego nie mówię w prost. Pomyślałem sobie: oho, znowu to samo lgqwgbh etc. Itd. Jaki błąd. BES powiedział potrzymaj mi piwo, po czym pozamiatał. Tak to się robi. Chcecie na siłę odhhaczać boxy z wytycznymi? Nie. Oj nie. Budowa postaci, ich historie, tło i motywacje, sprawiły że kupiłem tę produkcję w 100%. Powyższe niuanse, ktore w wielu współczesnych produkcjach drażnią i aż kłują w oczy, tutaj mają sens i logikę. Brawo. Z ekscytacją i obawą o utrzymanie tak wysokiego poziomu, oczekuje na sezon 2.
Biorę sobie do serca Twoje polecenia Filipie choć nie zawsze podzielam zachwyty. Silo i The Bear były okej, ten drugi zdecydowanie lepszy, ten pierwszy trochę wręcz zawiódł moje oczekiwania. Mam więc nadzieję, że teraz będzie inaczej bo specjalnie nakręcony Twoimi pochwałami wykupiłem Netflixa na miesiąć (którego nie znoszę). Ps. Wiem, że miałeś nadzieję że to Hipostazy, przepraszam to tylko ja ;)
W 100 procentach zgadzam się z Panem Bartkiem. Jestem tak zaskoczony tym przypadkowo odkrytym serialem. Zupełnie uzależniony. Dawno mnie nic tak niepochłoneło [odchodzi tyłem z pochyloną głową]
no świetnie wykreowana bohaterka: wonder woman która wszystko potrafi wszystko umie i wszystko moze, pierwsszy raz widzi naginate i posluguje sie nia lepiej niz wyszkolony koles, jest lepszym kowalem w dziecinstwie niz mistrz kowalstwa, zadne rany nie robia na niej wrazenia. Tylko szkoda ze tytanem intelektu nie jest, zeby mscic krzywdy zabija kobiety, dzieci i nie widzi w tym nic zlego xD A np ludzika ktory chce jej pomoc zostawia zwiazanego na mrozie (ale w tym swiecie akurat zimno na nikim nie robi wrazenia, bo scenarzysci nie pomysleli ze powinno, i postacie np chadza po sniegu w samych skarpetach, kapia sie w morzu - rowniez scenarzysci najostrzejszymi olowkami w piorniku najwyrazniej nie sa)
Ale magia! Genialnie to przedstawiłeś. Dzięki za zwrócenie uwagi na to piękne dzieło. Dodam że lubię twoją narrację. Bardzo cenie twoje podsumowanie Better Call Saul. Pamiętam do dziś że byłem zachwycony trafnością Twoich obserwacji. To było piękne po prostu. Od tej pory chętnie oglądam twoje recenzje i rozmowy. Z braku polskiego równie właściwego slowa powiem - Sophisticated. A Blue eye Samurai jest świetne. Dzięki za to.
@@BezSchematu ależ bardzo proszę. A wszystko to z czystego uznania dla Twoich zdolności narracyjnych. Dzięki też za otwieranie odbiorców na nowe doznania artystyczne. PS. Lubię Twój kanał.
@@karolinakuc4783 ależ znam znaczenie dlatego jednym słowem sophisticted zawieram te wszystkie i pokrewne określenia. Po prostu sophisticated jest tym wlasciwym. Poszukam japonskiego synonimu
Oglądam właśnie od rana 😊 Przypomina mi trochę Samurai Champloo, jeżeli nie widziałeś to polecam no i oczywiście Cowboy Bebop, który jest IMHO najlepszym anine ever
Obejrzałam ten serial po Twojej polecajce. Co prawda nie jestem fanką akcji i gdy sekwencje walki trwały zbyt długo trochę się wyłączałam, ale absolutnie wsiąkłam we wszystko poza tym 😊
Tak. Obejrzałam w 2 wieczory. Piękna opowiesc. Kojarzy mi się bardzo z innymi anime, które zostały już na zawsze w historii anime Ps Nie lubie miesistej krwi :)
Dzieki Ci za ten materiał. Bez niego pewnie nie dowiedziałbym się o tym serialu bo jakis czas temu odpuściłem Netflixa ale kocham klimaty feudalnej Japonii wiec pora na reaktywacje 😀 P.S. jesli chodzi o dobre, krwawe anime w tych czasach, polecam Shigurui. P.S.2 podklad z GOT bardzo pasuje do recenzji👍😉
Ten serial to Kill Bill'owskie cięcie z nutką Niezniszczalnych. Większość kadrów można oprawić w ramkę, ale przy bliżej odległości widać niedoskonałości, 7.5/10
Akurat twój kanał mocno sobie cenię za ciekawe rekomendacje filmów i seriali. Tak również i było z Niebieskookim Samurajem oraz jestem pewny, że będzie z kolejnymi tytułami. Komentarze zawsze mogę zostawić :). Dzięki, że jesteś.@@BezSchematu
3 razy podchodziłem do serialu, bo wszyscy polecaja i idzie mi topornie. Głównię przez pratagonistkę, ja po prostu czuję się jakbym oglądał filmy ze Stevenem Seagalem, którego nigdy nie lubiłem i zawsze miałem nadzieję, że ktoś mu w końcu dokopie. Tak samo jest tutaj. Większość walk mam nadzieje,, że przegra, czasem tylko jak walczy z większym złoczyńcą niż ona sama i jest mniejszym złem. Nawet jej przyjaciel bez rąk zostawił ją samą w połowie sezonu (ja też wtedy odpadłem, ale potem kolejna recenzja mnie przekonała, żeby wrócić). Scenarzyści non stop stawiają ją w sytuacji bez wyjścia i ona non stop daje radę. 100 na 1 nie ma problemu. Odział straży kontra ona bez broni, także. Poza tym, cały czas czekam, kto ją nauczył walczyć, bo najpierw myślałem, że to będzie ten klient co potem okazał się zabójcą, potem, że jej mąż były samuraj, też nie. Sama się nauczyła ? Z książek ?
Nie no popatrzyła sobie parę razy jak ktoś macha mieczem i od razu się naumiała xD Przecież to super silna, niezależna kobieta, tylko biedna i skrzywdzona więc można jej wszystko wybaczyć xD Bzdura nad bzdurami. Też miałam nadzieję że ją ktoś w końcu ukatrupi, jeb***ą psychopatke
Na pocieszenie: nie jesteś sam. Też czekałem aż Seagalowi, JCVD, czy Lundgrenowi ktoś dokopie (możliwe działanie trzeźwiące, jak łomot John Nada vs Frank Armitage w 'Oni żyją'). Oraz praktycznie zawsze dopingowałem w kine B lat 80/90 terrorystom czy innym buntownikom, mając nadzieję, że nie poprzestaną na unieszkodliwieniu protagonisty, ale i dobiorą sie do kukli tłustym politykom i ich prowadzacym z cienia.
Jaki ten rok jest dobry jeśli o animacje chodzi. Najpierw spiderman, który audiowizualnie był arcydziełem, a fabularnie to można przyczepić się w zasadzie prawie tylko do bardzo otwartego zakończenia. Nie sądziłem, że dostanę w tym roku coś na tym samym poziomie. Może samurai wizualnie ze względu na ograniczenia może nieco słabszy, ale i tak lepsze niż cokolwiek czego tknął się disney czy dreamworks (może ostatni kot w butach jeszcze się broni w tym zestawieniu). Słyszałem, że 5 odcinek jest niesamowity, więc się spodziewałem czegoś wielkiego, ale i tak przebito moje oczekiwania. Przy akcji na 2 osiach często jest problem, by obie tak samo interesowały widza, a tu nie dość, że udało się umieścić 3 równie interesujące to jeszcze odnoszące się wzajemnie do siebie. Nie wiem czy coś zrobiło na mnie większe wrażenie w tym roku niż ten odcinek.
Znalazlam 5 ty na TH-cam, to chyba oficjalny kanał platformy , bo nie nam Netflix i choć jest bez napisów, zakochałam się, wciągnęłam w historię. Tam jest więcej obszernych fragmentów, ktore po prostu pochłonęłam i.jrsli kiedyś będzie mnie stać to na pewno zrobię to tylko dla tego filmu
Skoro tak zakochałeś się w Niebieskookim samuraju i Bloodborne to czekamy na twoje podejście do Sekiro. Od skończenia Samuraja walczę ze sobą, żeby go nie ograć (po raz piąty). A sam serial wybitny, najlepszy serial animowany jaki widziałem w życiu.
Był lajw tu, ja pisałem ludziom na czacie tu, że BES własnie jest na YT, że za darmo netflix dał 1 odcinek cały przed swoją platformą główną, kazdego nakłaniałem, podsyłałem i warto było :) Gdy ludzie jeszcze czekali na premierę, Netflix dał godzinny sneak peak i był to mega ruch, no ale wiele osób o tym nie wiedziało. Ja się nadziałem ot tak, przez przypadek i potem ludzie pisali, Onimusha to tamto, a nie widzieli, że omija ich Najlepsza Rzecz jaką Obejrzą w tym roku :D
Nienawidzę większości seriali Netflixa. Ot mimo, że bardzo różne, to często dzielą podobny wachlarz zawsze łatwych do wyczucia, choć nie zawsze łatwych do nazwania wad. Dlatego naprawdę zaskoczył mnie ten serial. Nie powiedziałbym, że jest to ideał - nie, wad ma mnóstwo. Ale czy arcydzieło koniecznie jest ideałem? Bo arcydziełem to Blue Eye Samurai jest na pewno. Przede wszystkim to głównym bohaterem serial stoi. Silna postać kobieca - a z takimi współczesna popkultura nie umie się obchodzić - tu natomiast postać skomplikowana i pełna głębi, jeden z najlepszych protagonistów jakich wykreowano. Obejrzałem serial w jeden dzień bo główna bohaterka przylepiła mnie do ekranu, a pragnienie poznania jej losów sprawiło, że z zaciekawieniem spędziłem przy nim kilka godzin pod rząd.
Filip bardzo doceniam twoje zdanie na temat tego serialu i w zasadzie to właśnie ono popchnęło mnie do tego bym go obejrzał i nie zawiodłem się, mało tego jestem pod wrażeniem animacji scen walki ale nie tylko, cała animacja jest wspaniała i byłem pod wrażeniem że dało się zrobić aż tak brutalny serial. Ale mam uwagi, i są one 2. Po pierwsze moim zdaniem przesadzili ze scenami erotycznymi i ja rozumiem że tak wyglądała japońska kultura tamtego okresu i generalnie ich świat ale przesadzili z tą ilością i w moim przypadku pomijałem te sceny bo ich nie lubie ale fakt ich częstego występowania moim zdaniem jest przesadzony, wiem nie wspomniałeś o tej stronie serialu więc ja to robię. A drugim jest znowu tylko moim zdaniem średnie wykorzystanie motywu niebieskich oczu bo w zasadzie po 2 odcinku już cała japonia wie że Mizu ma niebieskie oczy i ona sama zdaje się już z tym nie ukrywać a dla mnie szkoda. Same niebieskie oczy oczywiście są głównym i zarazem świetnym trzonem fabuły ale ich ukrywanie nie zostało dobrze w późniejszych odcinkach rozegrane, co myślisz?
Zacząłem wczoraj ale usnąłem, dziś powtórka mała świeżości. Muzyczka z Ghost of tsushima w tle zawsze spoko, a obrzydzenie jakiego doświadczamy z czasem do głównej bohaterki przypomina mi... Ellie w TLOU2.
Miałeś rację...👌🏻👌🏻👌🏻 Rzeczywiście zabiera w bardzo ciakawą podróż w świat starej Japoni. Doskonały klimat i opowieść🔥Jeśli lubisz taki klimat polecam grę Ghost of Tsushima! To nie gra, to przeżycie duchowe 👌🏻Polecam i pozdrawiam ✌🏻
Hmm zapowiada się spoko chętnie obejrzę, ale szkoda, że Pluto przeszło na Netflix bez większego echa, bo mam wrażenie, że mogłoby ci się też mocno spodobać od Naokiego Krasawy (twórca anime Monster).
Drugim charakterystycznym akcentem muzycznym jest kawałek z Kill Billa związany z O-Ren Ishii. Piękny ukłon w stronę QT. Ale cała ścieżka dźwiękowa co chwila mi przypomina Ostatniego Samuraja. Nie wiem tylko czy to dobrze, czy źle.
A się cieszę, że ten serial jest animacją, a nie anime, bo znacznie więcej pochwał musiałbym usłyszeć, aby choćby na niego rzucić okiem, gdyby się okazało, że bohaterowie mają oczy jak z Disneya i nosy inspirowane Voldemortem.
13:07, rowno pierwsza minuta zachecila mnie do obejrzenia serialu, potem wrocilem i dokonczylem reszte materialu xD a co do samego samuraja - genualny na wielu plaszczyznach poczawszy od animacji, przez historie, na unikalnych bohaterach konczac
Po obejrzeniu tego odcinaka odrazu obejrzałem serial i żałuję że nie obejrzałem go wcześniej. Teraz ten serial jest jednym z mojich ulubionych seriali. Czy będzie omówienie tego serialu z spoilerami na live bądzi w formie odcinka?
Better Call Saul jest faktycznie genialne. Z Anime polecam Arcane - chyba jedna z ładniejszych animacji jaką widziałem. Blue Eyed Samurai na pewno obejrzę. Castlevania była fajna dopóki jej nie zepsuli tzw. diversity.
@@BezSchematu Nawet nie, mi bi Alucard nie przeszkadzał nawet, Aztecki wampir z nowego sezonu też, ale kolejne tuziny postaci zewsząd już tak... za dużo po prostu...
Raz na jakiś czas trafia się dzieło, które przypomina mi, za co kocham opowieści i dlaczego prowadzę tego vloga. Tak jest właśnie z "Blue Eye Samurai".
🔥 A tu znajdziesz eseje wymienione w odcinku:
PRIMAL ► th-cam.com/video/1oYc-IP9kc0/w-d-xo.htmlsi=LWGxQnAz1cn3zahP
Better Call Saul ► th-cam.com/video/RuwQUaZDado/w-d-xo.htmlsi=STdyjFILRU2CEbwJ
BioShock ► th-cam.com/video/9JNg1te4KBU/w-d-xo.htmlsi=FjWbWAhM2z2JoNof
God of War ► th-cam.com/video/OM9SFPuf2Wc/w-d-xo.htmlsi=tpYulsb63FrLNoBE
Bloodborne ► th-cam.com/video/wbfQ__QDG-U/w-d-xo.htmlsi=nTonfFLkkpZiY0LW
The Last of Us ► th-cam.com/video/bzz67KJMzf8/w-d-xo.htmlsi=AcJVSIIYRRrkxIyG
Niezwyciężony ► th-cam.com/video/3NWZ_8FMnp8/w-d-xo.htmlsi=1zQ9Kn3PCUndIWgR
Spider-Man: Uniwersum ► th-cam.com/video/Ck7C5eMPbT4/w-d-xo.htmlsi=GwhZUm6BIViqMxYK
Czy dobrze słyszę muzykę z Ghost of Tsushima w tle?
@@trondomondo2248 zgadza się
@@BezSchematu Mam pytanko. Wczoraj uruchomiłem pierwsze w życiu wsparcie na patronite. Padło na b/s. Czy będzie to jakoś widoczne na YT? BTW. Świetny esej. Kolejny z resztą
Mistrz kowalstwa Eiji, Seki to był opiekun księżniczki ale to szczegół który nie ma znaczenia. GENIALNE ANIME i świetna recenzja. POLECAM
Kurwa mać ! Krew - blood (bloodborne) - czyta się BLAD, a nie BLOD! A poza tym wszysto ok, Pozdrawiam,
arcydzieło. po prostu. dla mnie najlepsza była nieprzewidywalność i wyłamanie się ze standardowych kanonów filmów czy anime... wiele razy mnie zaskoczył i wiele razy siępomyliłem w swoich przypuszczeniach, za co BARDZO dziękuję! :) i dziekuję po raz kolejny za NIESAMOWITĄ polecajke. wystarczyło mi spojrzeć na obrazek "idealny" i już 5 min później oglądałem :D
BES do połowy bardzo mi się podobał. Później, od piątego odcinka, którym wszyscy tak sie zachwycają, totalnie zawiódł mnie brakiem zdecydowania twórców, czy Mizu ma być vulnerable czy terminatorem. Rozkład jej sił i umiejętności stał się kompletnie nierówny, czego eskalacją jest szósty odcinek, gdzie Mizu najpierw zostaje poważnie ranna i ledwo chodzi, by zaraz wyciąć legion strażników w pień bez nawet grymasu bólu na twarzy, a następnie znowu zbiera taki łomot, że nie może się podnieść z podłogi. I tu jest problem, bo kiedy główna protagonistka zostaje poważnie ranna, to zaczynamy zachodzić w głowę jak ona teraz ma dojść do celu skoro jest mocno osłabiona. Tym czasem twórcy po prostu olewają ten fakt, sprawiając tym samym, że przestajemy się przejmować jakimkolwiek zagrożeniem, bo nie od jego rangi zależy, czy Mizu sobie poradzi czy nie, tylko od widzimisie autorów. Jedyne co, to dziwimy się jak taki zabijaka, walczący z dziesięcioma przeciwnikami na raz, daje się w późniejszym etapie odcinka pobić jednemu przeciwnikowi i to bez broni. Od razu przypomina mi się smok z GoT, który w jednym odcinku nie może poradzić sobie z garstką umarłych, zaś w kolejnym odcinku sam rozbija całą armię Królewskiej Przystani o obraca zamek w ruiny. A do tego te nagminne wyskakiwanie bohaterów zza kadru, że niby się zakradli, tak jakby świat poza kadrem nie istniał... tak że serial zapowiadał bardzo dobrze, ale w pewnym momencie zaczął korzystać z tanich, absurdalnych wytrychów, żeby wzbudzić w nas fałszywe poczucie zagrożenia, a jednocześnie nie pozbyć się kluczowych postaci zbyt wcześnie, bo przecież historia nie może skończyć się po trzech odcinkach.
Serial świetny, ale Twoje opowiadanie o rzeczach, eseje, krótsze recenzje... nawet nie wiem jak to nazwać. Tak bardzo przekonujące, tak bardzo intymne, tak bardzo moje.
Dziękuję ❤
Mając w pamięci twoja recenzję...W końcu nadrobiłam. Cudowne to jest . Doświadczyłam wszystkich emocji . Przeplatały się czasami bardzo intensywnie.
Sama animacja wygląda zachwycająco ale nie ma co ukrywać . Tu najmocniejszym punktem jest scenariusz.
Wspaniale. Dziękuję za polecenie. Myślę że będę wracać do niebieskookiego samuraja co jakiś czas.
Nie było co oglądać po świątecznie i przypomniała mi się Twoja recenzja.Pomyślałam a co tam....i o ja Cię Filipie😁 jakie to było dobre.Przesycone,bombastyczne,emocjonalne i jednocześnie kameralne - tyle sprzeczności w jednej baśni/opowieści.Coś pięknego - dzięki Ci za polecajke. Postawiłam obok Arcane i czekam na więcej.
Wróciłam, bo odpaliłam ten esej po raz 3ci. Pomijając już wybitność Blue eye samurai, ten esej jest świetny! Dosłownie zarażasz pozytywnym nastawieniem i swoim entuzjazmem, przyjemnie się coś takiego ogląda pośród miliona filmików polegających na gnojeniu tego co nie wyszło i czepianiu się tego co wyszło, byle tylko nakręcać emocje widzów i prowokować. Jak widać, można być też na YT pozytywnie zakręconym. Nie zmieniaj tego
Nie odbiorę temu dziełu wspaniałego poprowadzenia historii, bo była ona świetna! Stopniowa ekspozycja głównej bohaterki mnie zaskakiwała, a dużo obejrzałem podobnych form rozrywki, więc to absolutnie na plus.
Ogólnie postacie bardzo dobrze wypadły, każda praktycznie wiele wniosła do finalnego produktu. Muzyka bardzo na miejscu dawała odpowiednie nastroje i dodawała dynamiki, choć mi nic mega nie wpadło w ucho, za wyjątkiem grania na tradycyjnych instrumentach, faktycznie miałem poczucie słuchania tradycyjnej konstrukcji utworów japońskich. Animacja CGI, której nienawidzę dalej mnie nie przekonuje, choć przyznaję, że ujęcia jakie ona umożliwia absolutnie daję rację bytu dla ludzi, którzy pozytywnie na ten typ animacji reagują i mi dodały kolorytu do odbioru warstwy wizualnej, i też nie odbiorę, że pewne kadry wyglądały świetnie, ale nie zostałem przekonany, wiedząc co ludzie potrafią stworzyć w 2D. Natomiast jak każdy mówi jest to absolutnie tytuł godny uznania złotym dzieckiem Netflix'a naprawdę dobry tytuł.
Polecam dać szansę, bo w pierwszym odcinku dzieję się na tyle, że możesz wiedzieć na ile ci to siądzie.
Jak przez ostatnie lata podchodzę z awersja do anime i animacji, z kilkoma wyjątkami. Tak BES, obudził w moim 30 letnim serduszku uczucie, jakie towarzyszyło mi podczas katowania Mulan na kasecie VHS. Netflix stworzył poraz kolejny raz diament, jeszcze bardziej się cieszę że jest to kontent kierowany dla dorosłego widza.
Przecież to bajeczka dla dzieci. Animacja.
@@pierreanders1381No chyba nie skoro są brutalne sceny walki, seks itp.. No ja bym dziecku tego nie puściła. Bo dziecko może chcieć powtarzać te rzeczy.
Pochłonąłem ten serial w jeden dzień. Genialna opowieść. Przemyślane postacie. Faktycznie każda klatka piękna. Krew rozlewająca się na białym śniegu litrami. Serial trzymał moją uwagę aż do ostatniego odcinka. Uwaga na dole spoilery:
-
-
-
-Może to głupie ale przeszkadza mi nierealność tamtych wydarzeń w tak krótkim czasie. Zdobycie Japonii w kilka minut. Spalona cała stolica od jednej świeczki. Stolica chroniona przez garstkę żołnierzy. Armia najeźdźców zabita od spadających dachów. Wolałbym również aby Mizu nie zawahała się nawet przy dokonaniu zemsty i zabiciu Fowlera. Wyciągnęła od niego nazwiska pozostałych dwóch, dowiedziała się że są w Londynie i powinna wbić ten nóż w gardło. Na taką postać była kreowana przez cały serial.
Zakończenie też mi się nie podobało, a najbardziej to, że nie zabiła go w tym serialu... Tak na to czekałem i byłem pewny, że to zrobi bo na taką była kreaowana... Nawet własną matkę czy męża zabiła bez niczego, a tu coś się odwaliło
Tak, zakończenie to spory zawód. Nie czekam na drugi sezon szczerze mówiąc. Powinni byli zamknąć ten sezon przyzwoicie. Było jeszcze kilka takich momentów, ze trzeba było przymknąć oczy;) No ale to w końcu anime...
Ostatni odcinek mnie bardzo rozczarował. Chyba najbardziej to, że walka z Fowlerem wyglądała tak, iż ten górował nad pozostałymi w każdym momencie, po czym ich nie dobijał tylko uciekał. Mizu pokonałą go tylko dlatego, że ten po prostu ją puścił i pozwolił się pokonać. A przynajmniej tak to wyglądało. Do tego cały szturm na zamek był bardzo nieprzemyślany, udał się tylko dlatego że eee straż zapomniałą zamknąć bramę? Z kolei parę minut później cała (?) armia Fowlera zginęła w ogniu, bo nie mogli przejść przez tę samą bramę tylko w drugą stronę. Bo Akemi ją zamknęła. Duh. Eh. Dużo tam trzeba było zawieszać niewiary.
@@mpowell7934 Welp, to produkcja francusko-amerykańska, więc nie wiem czy puryści zgodziliby się na nazywanie jej "Anime" :P
@@TeAmeKaRano właśnie o co chodziło z tym wątkiem matki?raz była pokazywana jako dziecko płaczące nad grobem matki a w jednym odcinku jako świadek zabójstwa matki,ten wątek z jej małżeństwem jakoś się nie zgrywa z resztą
Gdy puściłam ten serial pierwszy raz...o nie Ameryka znów dobiera się do perfekcji, wyciera mordę swoimi postępowymi regułami...ALE nie! Animacja genialna! Historia? Rewelacyjna!...trudne pytania... ciężkie dylematy, piękne postacie! Jedyne czego się boję to drugiej części-nie potrafię sobie wyobrazić przeniesienia tego do UK...no nie to powinno zostać w Japonii!
Kocham i się boję....❤❤❤
Jestem oczarowana tym serialem. Oglądałam każdy odcinek z zapartym tchem. Prawdziwość walk cudowna. Niecierpliwie czekam na następny sezon. ❤
Zostały mi dwa odcinki, najlepsza animacja jaką widziałem, porywa od samego początku, świetnie się to ogląda, 10/10
Ten serial jest fantastyczny! Dawno nie widziałam czegoś tak dobrego, pięknego i totalnie wywracającego oczekiwania do góry nogami! Każda postać jest świetnie napisana, każda ma swój arc, każda jest ciekawa! Mam nadzieję, że będzie kolejny sezon, bo damn co za historia!
Zobacz sobie.
Sword of the stranger
Ninja scroll
Ruoroni Kenshin
Dla mnie to dużo lepsze niż ten serial.
❤@@danteraf3096
WOW! Ale się cieszę, że też obejrzałeś. Ja przyznam że już od zwiastunów czekałem na tę animacje. Liczyłem i wierzyłem, że będzie to coś wybitnego od czasu pierwszych zapowiedzi i się nie zawiodłem. Postacie, design, choreografia walk i animacja to coś cudownego. Polecam wszystkim. Jedyne co mi trochę nie siadło to odcinek gdy Mizu włamuje się do Fowlera co na jednej z pułapek ma przebitą nogę a w drugiej scenie idzie i biega już normalnie. Czepianie się szczegółów ale wytrąciło mnie trochę z immersji.
Mnie też ale bardziej spalenie całego miasta od jednej świeczki
No nareszcie obejrzałeś to cudo. Tak się robi silne kobiece postacie. Można wymyślić oryginalne historie a nie robić leniwe remaki i na siłę zmieniać bohaterów. Dla mnie 9.5/10
I za to kocham ten kanał. Za zachęcanie(wręcz przymuszanie, w dobrym tego słowa znaczeniu) do konsumowania całym sobą kultury. Chociaż konsumowanie to złe słowo, bo jest to smakowanie, delektowanie się jedzeniem dla duszy. I znowu musze sobie zarezerwować czas na kolejny tytuł i zrobie to z przyjemnością. Dziękuje.
Ja dziękuję.
SPOJLERY
To jest tytuł, który wychodzi poza ramy serialu, poza ramy animacji. Obejrzałam go na raz, zaczęłam o 18 skończyłam o 2 w nocy, wielokrotnie cofnąć odcinek i oglądając poszczególne sceny kolejne 2-3 razy. Nie wiele jest rzeczy, które dają mi radość i satysfakcję (popkulturalnie i w życiu), szybko się nudzę i rozpraszam, szukam czegoś nowego, ale gdy już pojawi się coś obiecującego na horyzoncie to uderza we mnie z podwójną siłą. Już od pierwszych minut pierwszego odcinka, od pierwszego zbliżenia na oczy Mizu, na usta, dłonie, od pociągniecia zmarźniętego nosa, to jak łapczywie jadła zupę, już wiedziałam, że to jest moja postać. A potem padają z jej ust pierwsze słowa wypowiadane po drugiej stronie mikrofony ustami Mayi Erskine i zastygam. To co Maya Erskine zrobiła ze mną swoim głosem i i to ile duszy dała postaci Mizu to jest nie do opisania. Moja obsesja do kobiecych głosów została zaspokojona. Caitlyn Kiramman z Arcane musi się przesunąć na tronie mojej ulubionej protagonistki. Mizu złapała mnie mocno za serducho i nie puszczała aż do końca. Zawsze będę sympatyzować i szukać w popkulturze takich postaci jak ona, które stoją gdzieś pośrodku i nigdzie nie pasują, czy to w kontekście rasy, płciowości, seksualności. Uwielbiam jej zmianę od "Nie jestem samurajem", przez wydarzenia z jedną z prostytutek Madam Kaji (bardzo druzgocąca scena, nie płakała, ale chwilę mi zajeło przypomnienie sobie żeby oddychać), aż po pojedynek z Fowlerem w wieży, decyzję by ratować siebie i Taigena i jej słowa, do echa słów Ringa, "Nauczę cię"(co to znaczy być samurajem).Trochę swoją zaciętością i bezwzględną chęcią zemsty przypomina Ellie z "The last of us Part 2".
Ludzie piszą, że piąty odcinek najlepszy. Tak. Ale każdy odcinek tego cudu jest dziełem sztuki, każda minuta i sekunda jest ważna, nie ma czasu na pogaduszki o niczym, wszystko jest po coś. Nie ma tysiąca wątków, z czego połowa nierozwiązana. Pewne wydarzenia idą wolniej, pewne szybciej, ale nie ma poczucia pośpiechu, że coś pomijamy i nie jest nam powiedziane. Czwarty odcinek dla mnie również był nieziemski. Muzyka, kobiety i atmosfera tego miejsca w którym się znajdujemy przez większość odcinka jest nie do opisania. Wiem jak to zabrzmi, ale czułam, że jestem tam z nimi. Zazwyczaj przesadna nagość lub nagość sama w sobie w dziełach kultury jest dla mnie czymś na co patrzę z boku, a tutaj zupełnie mi to nie przeszkadzało, mało swoje uzasadnienie. To jest też odcinek w którym jedyny raz widzimy jak Mizu zabija bezbronną osobę, w tym kobietę. Sceny walk to były momenty w których trzymałam szczękę. Muzyka i choreografia ruchów połączone by dać nam nieziemskie doświadczenie. Podobały mi się powracające motywy wody i ognia. Mizu, czyli po japońsku "woda" i Mizu dziękująca za swój żar. Formowanie metalu za pomocą ognia i chłodzenie go w wodzie. Upadek do wody Mizu i Taigena i pożar Edo. Okej, w pewnym momencie zaczęło się robić dziwniej jak Mizu poraz setny dostaje bęcki i poraz kolejny ledwie wstaje, dostaje mocy i dalej walczy. Można to tłumaczyć tym, że dla niej nie liczyło się nic więcej jak zemsta na tych którzy ją skrzywdzili i dokonała by tego chociażby ostatnią kończyną swojego ciała. Dla mnie finał jest satysfakcjonujący, zamyka niektóre wątki, inne zostawia otwarte a jeszcze inne otwiera na potencjalnie drugi sezon.
Co jeszcze podoba mi się w tym świecie?
Pomimo tego, że jest to historia wymyślona, mamy konkretnie ustalone ramy czasowe i miejsce akcji wzorowane na prawdziwych wydarzeniach i tego twórcy się trzymają we wszystkim tym co widzimy na ekranie. Ubrania, fryzury, muzyka i instrumenty, sposób chodzenia, projekty budynków, manieryzm, wartości kobiet i mężczyzn, wierzenia i tradycje. Klękam i kłaniam się głową do ziemi dla wszystkich odpowiadalnych za ten projekt, którego stworzenie zajęło cztery lat. Polecam profil na Facebooku "The Art Of Brian Kesinger" ilustratora tego dzieła.
To jest tytuł, który zostanie ze mną na dłużej, tak jak Arcane i The Last Of Us.
Czy planujesz dłuższe omówienie na kanale z gośćmi? Średniaki jak Wiedźmin czy Napeleon nie musiały długo czekać.
Dzięki bardzo za twój film.
Jeśli Netflix nam to skasuje (oczywiście, że praktycznie w ogóle tego nie promowali, choć zwiastuny mi się podobały), to po raz pierwszy zrozumiem, co czuli ci wszyscy fani Mindhuntera, Warrior Nun, Glee czy Shadow and Bone. Po takim pierwszym rozdziale nie pogodzę się z brakiem kontynuacji historii Mizu, która uświadomiła mi, że nie ma dla mnie lepszego archetypu bohatera/ki, niż poturbowany przez życie człowiek, który zbudował sobie pancerz z nihilizmu i nieufności, ale kolejne osoby na jego drodze są w stanie burzyć fragmenty tego mury i odkryć głęboko skrywaną ludzką potrzebę samoakceptacji i miłości. "Blue Eye Samurai" to nie jest tylko moje tegoroczne "Arcane", to zasługująca na oddzielne docenienie niezwykle klimatyczna, brutalna historia o zemście, opresji oraz kiełkującej społecznej i tożsamościowej świadomości, z cudowną warstwą audiowizualną (nie zwracam uwagi na niedostatki budżetowe, gdy ktoś serwuje mi takie kadry, ani na sporadyczne dziwne wybory muzyczne, gdy dostaję japoński cover "For Whom The Bell Tolls"), fantastycznymi scenami akcji i świetnie uzupełniającymi się bohaterami (aż mnie zabolało rozdzielenie Mizu i Taigena pod koniec sezonu). Bardzo dobry mariaż zachodnio-japońskiej wrażliwości, niezwykle udanie korzystający z animowanej formy do wzbogacenia tej przepięknej opowieści. Odcinek w burdelu oraz opowieść o roninie i żonie to moi faworyci. Niech mi tego tylko żadna mądra głowa nie ciachnie.
"There may be a demon in you, but there is more. If you don't invite the whole, demon takes two chairs"
@BezSchematu wkradł się mały błąd merytoryczny- Seki to nie imię kowala, a opiekuna księżniczki Akemi. Kowal nazywa się Eiji. Poza tym znakomity materiał.
Od siebie mogę dodać że jeśli ktoś ma, po Blue Eye Samurai, ochotę na więcej kina zemsty z poetyckim podejściem do przemocy to bardzo polecam "Shadow" Zhang Yimou tym bardziej ze trafił nareszcie do polski na HBO Max.
Ajjj, faktycznie! Dzięki
Wygląda to fenomenalnie i absolutnie pięknie. Zachęciłeś, z miejsca trafia na top listy rzeczy do obejrzenia!
Taki był zamysł 🫡
Hafu do dziś w Japonii ma przerąbane. Praktycznie wyizolowany społecznie. Może uczyć angielskiego, spotykać się z innymi hafu i gaijin. To wszystko. Najupszejmiejszy naród świata ma głęboko zaszyty rasizm. Mój znajomy pracował tam 4 lata. Ściągnęli go jako wysokowykwalifikowanego inżyniera. Wdał się niestety w aferę z córką jednego ze współpracowników. Żeby tamten nie utracił „twarzy”, zwolnili go z dnia na dzień. Mimo kwalifikacji nie mógł znaleźć pracy innej, niż nauczyciel języka. Musiał wracać do kraju.
Zgadza się. Ten temat jest głośniej podnoszony, odkąd Naomi ōsaka odnosi sukcesy w tenisie. A problem z japońskim rasizmem jest realny, głęboki i poważny.
Znane tropy, ale wszystko razem dało świetny efekt. Kapitane wizualnie, pojedynki oglądało się z zapartym tchem. Trochę liczyłem dla dobra historii, na jej zamknięcie w finale, ale też radość, że to jednak nie koniec. Teraz czekam chyba tylko trochę mniej niż na Arcane
Po prostu nie spodziewałem się tego co zobaczyłem. Serial obejrzałem w jeden weekend i jeszcze długo nie potrafiłem przestać o nim myśleć. Jedna ze scen poruszyła mnie tak, że ryczałem jak bóbr. Bez spoilerów powiem, że chodzi o zlecenie dla Mizu od Madame Kaji.
Podobnie… szok i niedowierzanie. Łzy same napłynęły do oczu, gdy trwasz w bezruchu.
Ja tam miałem odczucie, że ta dziewczyna wcale nie chce zginąć i że wbrew pozorom w jakiś sposób zaakceptowała swój los. A Mizu zabiła ją i tak.
Ja tak samo, to był kolejny raz jak zobaczyłem, że główny pratagonista to tak naprawdę postać negatywna. I tak do końca w sumie. W ostatnim odcinku spaliła całe miasto, żeby tylko zabić kogoś kto być może jest jej ojcem. Tu jest podobny problem jak w filmach Scorsese, nie ma komu kibicować, tylko, że ten serial jest dużo słabszy.@@CiasteczkowaBestia
Ale pizdy xD to
Mnie zarażać już nie trzeba, bo już widziałam i się zakochałam, ale oglądać esej robiony z pasją to czysta przyjemność Blue eye samurai powinien być pozycją obowiązkową dla wszystkich, którzy bełkoczą, że w krótkim serialu nie da się wyraźnie zarysować i przedstawić kilku postaci, że mało czasu, że główny wątek za dużo by utracił.... bzdury! Historia Mizu tylko zyskuje na pokazaniu ludzi, których spotkała na swojej drodze, ich motywacji i konfliktów z główną bohaterką, tu wszystko ma sens i cel, ten serial jest doskonały w każdym calu. I tak, zakończenie było niespodziewane, ale jest właśnie otwarte na ew. kontynuacje. Także polecajmy, niech jak najwięcej osób to obejrzy i też się zakocha, żeby ruszyła produkcja s02!
Obejrzałem jakiś czas temu to. Faktycznie dobry serial i te zakończenie lekko rozczarowuje ale zarazem daje nadzieję na kolejny sezon. Co do samej animacji to momentami mi nie pasowała stylistycznie. Jest dobra ale mogła by być lepsza. No i trochę raziło to, że po mimo tylu ran jakie doznała bohaterka to była w stanie dalej walczy. A co do jej niebieskich oczy to będąc młodą, mi się bardzie podobała jako postać.
3:10 i 8:27 *mistrz kowalski Eiji (Seki to był nauczyciel księżniczki Akemi). Chyba że gdzieś mi umknęło że mistrz mieczarz też ma tak na imię, to przepraszam.
Masz rację! Mój błąd
Dziękuję! Bez twojego polecenia pewnie bym tego cuda nie obejrzała. Jestem właśnie pod koniec pierwszego odcinka i już jestem maksymalnie zaangażowana a zapowiada się że będzie tylko lepiej
Nie słyszałam nic o tej animacji, nie widziałam ani jednego zwiastuna…. Tytuł ten wyświetlił się na Netflixie w dniu jego premiery, włączyłam iiii…. Obejrzałam całość w weekend. Widać że twórcy włożyli całe serce i duszę oraz mieli pomysł na „Blue Eye Samurai” - piękna animacja, wciągająca fabuła i ciekawie poprowadzeni bohaterowie - oby więcej takich produkcji! Ostatni raz byłam tak zachwycona i wciągnięta podczas oglądania „Arcane”.
Cieszę się, że również jesteś zachwycony, bo nie ukrywam, że czekałam na Twoją recenzję 🖤
Potwierdzam co powiedziałeś na końcu Filipie... Jak ktoś nie jest fanem animacji czy historii/kultury japońskiej to i tak warto obejrzeć. Naprawdę jak włączyłem peirwszy odcinek to po dwóch minutach miałem ochotę wyłączyć, że względu na animacje, bo to nie mój typ filmów animowanych. Ale historia i fabuła jaka się ciągnie to naprawdę piękna rzecz.
@BezSchematu 3:45 jestem przekonany robię kawę i idę oglądać, tak jak obejrzałem ,,Primal" oba sezony i zamierzam przeczytać ,,Krok po kroku" (i jeszcze mógłbym wymieć parę innych rzeczy, które odkryłem dzięki temu kanałowi np.: Grysław. Dzięki za pracę włożoną w kanał - warto ).
Pozdrawiam
Ten serial to moje nowe PRIMAL.
Serial zajebisty ale...(bo zawsze jest jakieś ale)
1. Głowna motywacja bohaterki jest poprostu głupia. Zabić wszystkich którzy mogą być jej ojcem bo...?
2. Plot armor is too thick
Ja jak zobaczyłem trailer w tle z historii starożytnej Japonii to odrazu czekałem z niecierpliwoscią. Ponieważ jestem wielkim fanem kina samurajskiego. Pozdrawiam i zachęcam do oglądania
Bezschematu to zajevisty kanał popkulturowy. Dzięki za mase konkretnych polecajek.
W zasadzie jedynie wątek Akemi mi nie siadł przez większość serialu, nudziło mnie to kręcenie się po lesie, choć jak zaczęła rozstawiać ludzi po kątach pod koniec to zaczęła mi już klikać. Poza tym? Bardzo mi się podobało.
Mi nie siadł ostatni odcinek.
I to kompletnie.
Muszkiety zbyt celne, zbyt skuteczne i zbyt szybkostrzelne.
Ogromna armia przeszła niezauwazona pod samą stolicę.
Fowler jest OP, nigdy się nie spieszy, no chyba że chodzi o dobicie protagonistów.
właśnie obejrzałem arcydzieło czekam na 2 sezon
Ostatnio jest dość głośno o serialu, więc zastanawiałem się czy samemu go nie obejrzeć. Po takiej rekomendacji dzisiaj odpalam pierwszy odcinek 😀 Poza tym świetny materiał, lubię twoje eseje, które pojawią się od czasu do czasu na tym kanale. Tym bardziej, że mam świadomość ile to pracy kosztuje. Widzę, że co jakiś czas dostajemy naprawdę jakościowe seriale animowane, Primal to złoto, nowy sezon Invincible jak dla mnie jest jedynie ok, bardziej podobał mi się jednak pierwszy sezon.
Dziękuję. To akurat był prościutki do zrobienia materiał. Nawet nie esej ;)
Od czasu "Shoguna" z 1980 z Richard Chamberlainem nie pamiętam produkcji która by mnie tak wciągnęła w czas samurajów i Japonii końca shogunatu. Ten serial to mini arcydzieło. Odcinek z teatrem Fubuki nakreślającym historię Mizu to perła w koronie. Ktoś kto interesuję się historią czasu samurajów znajdzie w tym serialu wiele smaczków z tego okresu. Poczernianie zębów, honor i kodeks samurajów, wyrób mieczy, schyłek epoki samurajów itp.. Co ciekawe historia oparta jest na silnej postaci kobiecej ale nie takiej z Marvela super hero ale obarczonej wieloma demonami z którymi główna bohaterka musi walczyć i te demony są też w niej samej. No to trzeba oglądnąć.
Sam seriał bardzo mi się podobał jeśli chodzi o postaci i narrację. Iii pewnie to jedna z lepszych animacji tego rokuuu (bo invincible nadal dopiero wychodzi :P).
Ale ostatni odcinek mi zgrzytał mocno z zawieszaniem niewiary, aż zacząłem coś sprawdzać. Opisałem rzeczy które mnie kłuły niżej, a to o czym wspomne nie ma wpływu na serial jako taki - bo to nie jest dzieło historyczne - ale tak się zastanawiałem czy naprawdę broń palna miałaby dać Fowlerowi taką przewagę. No i sprawdziłem - i japonia w tamtym okresie była pełna broni palnej która zastępowała łuki i miecze. Japończycy sami produkowali swoją broń palną, która pewnie, była gorsza od tej zachodniej, ale gdyby końcowa bitwa miała być jakoś historycznie poprawna, to byłaby to jedna wielka strzelanina z obydwu stron.
To anime, ten serial, to cholerne cudo. To jest produkcja, dla której warto wykupić abonament netflix. To jest produkcja, która może zmusić hejterów anime, by wyjęli głowę z własnej dupy i obejrzeli ten serial. Może nie pokochają nagle anime, ale może w końcu otworzą się na inne rodzaje rozrywki audiowizualnej :)
Nie ma takiej rzeczy która zmusiłaby mnie po raz kolejny na wykupienie abonamentu w Netflixie... Już dawno zrezygnowałem 1. Z powodu wiedźmina, 2. Z powodu szerzenia bzdurnej ideologii na którą nie da się patrzeć 3. Z powodu tego że potrafią zepsuć nawet najlepsze swoje produkcje
@@jakiesjakis7561 uwierz, ta animacja może być Graalem Netflixa, dzięki któremu paru zawiedzionych (często słusznie) wróci na łono tej platformy.
@@zetset8098 A dlaczego niby mam w jaskini siedzieć? Bo nie mam netflixa? Smutne musisz mieć życie jeśli nie potrafisz sobie zorganizować inaczej czasu...
@@jakiesjakis7561 Czyli mało przytulnie, nie zazdroszczę ale widać to świadomy wybór. Ja tam zawsze lubię jak świat stara się iść do przodu. Jasne te kroczki są takie małe, że czasami można mieć wrażenie, że coś jest robione "na siłę" ale od czegoś zawsze trzeba zaczynać. Netflix ma gorsze i lepsze seriale, źle to o kimś świadczy jeżeli skupia się tylko na "złej stronie medalu". Burzenie schematów jest jak najbardziej dobre bo to jedna ze składowych rozwoju, a to, że niektóre seriale to kał to nie jest wina poprawności politycznej, a zwyczajnie wina lenistwa i braku umiejętności ludzi za to odpowiedzialnych. The Rings of Power nadal byłby szmirą gdyby wyjąć z niego poprawność polityczną. Mam nadzieję, że za tego życia jeszcze zdążysz przełamać swój strach i otworzysz się, bo jeszcze wiele przed Tobą :)
@@zetset8098nie ma jak wartościować jedno hobby nad drugim. Może zamiast tego oglądania, gość czyta książki, uprawia sport, wymyśla nowe zabawy dziecku albo robi milion innych rzeczy za które obiektywnie nie powinno się nim gardzić.
Ideał?! Do czwartego odcinka! Potem dno i metr mułu. Dawno się nie zawiodłam tak serialem bo dawno tez żadnym serialem się tak nie zajarałam. Do czwartego odcinka byłam pewna że obejrzę to jeszcze dwa razy, tak chłonęłam historię i zakochana byłam w głównych bohaterach. ALE (SPOILER)... Po odcinku gdzie Mizu poznała swojego męża, gdzie czekałam, skąd te umiejętności, skąd jej zajebistość, okazało się że wszystko pochodzi od machania mieczem pod wiejską chatą?! Skąd znała wszystkie techniki, style walki, potrafiła wymieniać je z nazwy! Natomiast jej matka żyje (tak, to nie matka ale ona tego nie wiedziała aż do finałowego odcinka) więc straciła sens zemsty! Nagle cały film okazał się być podszyty zajebistością i logiką z kosmosu, a właściwie po prostu z głowy autora który uznał że droga na skróty będzie lepsza. Nielogicznych elementów była masa, Mizu dźgnięta w stopę biega, świeczka podpala miasto w tempie napalmu z nieba (pożar miał miejsce, ale rozprzestrzeniał się z taką prędkością ponieważ szalał wiatr, spłonęło wtedy 60-70% stolicy - notabene dzisiejsze Tokyo), same walki stały się jakieś miałkie a Mizu która pokonuje całe armie i uchyla się przed kulami nagle nie radzi sobie z przerośniętym anglikiem i walczy w pewnym momencie jak dziecko we mgle. Wiem że to Anime, ale kreska dla mnie zobowiązuje, poszli w realizm i powinni go utrzymać... Chciałabym czuć to co wy, niestety nie stanę z wami w szeregu.
Naprawdę szczerze współczuję. Doszukiwanie się żelaznej logiki rządzącej rzeczywistością w serialu animowanym czy anime musi naprawdę pozbawiać przyjemności z obcowania z popkulturą.
Zgadzam się z Tobą Ewa.
Pozwoliłem sobie wykorzystać Twój celny komentarz w moim materiale na temat Niebieskookiego Samuraja.
Pozdrawiam!
Obejrzałem całość pomimo poprawności politycznej w tym serialu (silna niezależna kobieta pokonuje najlepszych wojowników miecza w pojedynkę) - doceniam jakość animacji i pomysł na historię.
Masz zajebisty głos i dykcje. Słuchanie Ciebie to jak ASMR - leci subik. Serialik napewno do sprawdzenia, akurat gram w Ghost of Tsushima i jestem w klimacie :D
Doczekałem się! Nie ma to jak wstać w niedzielę i do kawy móc zobaczyć TAKI materiał o TEJ animacji! Ale ja na to czekałem!
Blue Eye Samurai kupił mnie już od pierwszego odcinka zarysem historii, tempem, wizualiami, muzyką, klimatem... Potem było tylko lepiej i bardziej, już nawet nie schylałem się po szczękę na podłodze. Nie mogę wyjść z podziwu, że tak od niechcenia, trochę mimochodem, można mówić o tak współczesnych problemach jak rasizm, niepełnosprawności, rola/pozycja kobiet, akceptacja, a wszystko w XVII-wiecznej Japonii w pięknej i wciągającej oprawie. Słowa Ringo "Ale... Całe moje życie to walka..." na długo zapadną mi w pamięć. Scenopisarski i animacyjny majstersztyk. No i twórcy bardzo wzięli sobie do serca zasadę "Show, don't tell" i robi to robotę jak cholera. Piąty odcinek jest tego znakomitym przykładem. Niczym nie rzucają nam na siłę, nie traktują widza jak idioty, ale wszystko jest w jakiś sposób umotywowane i pokazane. Mizu, Ringo, Taigen, Akemi i nawet Abijah Fowler to postaci z krwi i kości, które cały czas poznajemy przez te 8 odcinków, cały czas dokładamy mniejsze lub większe klocki do ich historii, które budują ich motywacje i pozwalają widzowi je zrozumieć. No i ta dbałość o szczegóły... Naprawdę można zatrzymywać niektóre ujęcia by podziwiać szczegóły świątyni, detale strojów albo po prostu znakomite pejzaże. Połączenie animacji 2D i 3D dało twórcom ogromne możliwości jeżeli chodzi o ukazywanie otoczenia czy akcji i nie ma co, korzystają oni z tego ile się da robiąc prawdziwe cuda. Animacje i reżyseria walki to ścisła topka, mogę się podpisać pod tym co powiedział Filip i żeby nie przedłużać powiem tylko, że ten serial może spokojnie stawać w szranki z większością aktorskich produkcji. No i na sam koniec jeden z ważniejszych trybików w tej sprawnie działającej maszynie zajebistości, muzyka... Nie boję się tego powiedzieć, soundtrack do tego serialu jest genialny. Mizu Suite, Akemi's Theme, Reborn, Kinuyo's Promise Fulfilled, Journey to the Ninth Level, Melted Metal & Mizu's Rebirth czy wspomniany przez Filipa cover From Whom the Bell Tolls to tylko kilka pereł z całego naszyjnika. Klasyczne japońskie brzmienia mieszają się ze współczesnymi dźwiękami czy inspiracjami, motywy przewodnie przeplatają się gdzieś w tle... Bajka, po prostu bajka! Zasłuchuję soundtrack na śmierć od jakiegoś tygodnia i ciągle mi mało ❤🔥
Zakochałem się w tym serialu bez pamięci. Pochłaniam wszystkie materiały na jakie trafię czy to recenzje czy to wywiady z twórcami, zacząłem czytać o historii Japonii tego okresu (pewien pożar z finału to fakt historyczny ;D ), słucham muzyki, oglądam fragmenty i pojedyncze kadry... Dawno nic mnie tak nie pochłonęło... Fakt, zgodzę się, że zakończenie w formie aż tak bardzo otwartej furtki trochę uwiera, ale w ogólnym rozrachunku mogę wybaczyć i zrozumieć... Zbyt czysty metal byłby za kruchy To moje największe zaskoczenie w tym roku, podchodziłem do tego bez żadnych oczekiwań i to co dostałem zwaliło mnie z nóg. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to najlepsza rzecz jaką widziałem w tym roku!
Jeśli ktoś jeszcze nie widział to GORĄCO POLECAM! Pierwszy odcinek ciągle jest za darmo dostępny na YT także warto sprawdzić co takiego szturmem podbiło serca wielu recenzentów, krytyków i widzów na całym świecie.
Jedno słowo: cudo, obejrzenie tego zajęło mi tyle co suma minut odcinków, minus napisy.
Zgadzam się, zaskakująco dobry serial. Wspaniała animacja i świetny scenariusz. Dodam, że jest on dla widzów dorosłych, a przynajmniej powinien być .
01:25 ogólnie ja tego nie wiedziałem (nie widziałem wcześniej trailera, ani też opisu filmu, po prostu zauważyłem, że jest taka bajka w polecanych przez netflix i na świeżo po obejrzeniu Onimushy uruchomiłem BES) i pod koniec 1 odcinka bardzo mocno byłem zaskoczony. Animacje obejrzałem w ciągu jednego dnia, mega wciągająca historia a przede wszystkim świetnie napisane postacie. Wszystko według mnie trzyma się przysłowiowej 'kupy'. Myślałem, że Onimusha rozwaliła system, ale gdybym miał zagłosować i wybrać tylko jeden serial to byłby to bez wątpienia Blue Eye Samurai.
Netflixowi lepiej wychodzą kreskówki niż filmy i seriale.
Początkowo jak zobaczyłem ikonkę tego serialu pomyślałem "oho, Netflix zrobił Samuraj Jack".
Otworzyłem z braku laku nie mając szczególnych oczekiwań... obejrzałem ciągiem cały sezon.
Po kilku odcinkach zacząłem trochę kojarzyć historie z Mulan Disneya ale w wersji dla dorosłych 😂
Tak ciekawej fabuły, tak dobrze wykonanej animacji i pięknej muzyki naprawdę ciężko szukać.
Teraz, jak opowiedziałeś o kulisami powstawania tej animacji i historie jego twórców ten serial nabuera jeszcze więcej głębi.
Tak jak mówisz - serial od początku wciągał głębiej i głębiej aż Pochłonął do reszty i naprawdę ciężko przerwać.
Ten styl animacji - choć gdzieś jakby go widział a zarazem czułem że to coś zupełnie nowego.
Male cudo techniki.
Oczywiście - wiadomo że to brutalna animacja i raczej "fizyki" nie ma się co tu spodziewać ale ta cała brutalność jest taka... satysfakcjonująca.
Wprowadzenie osób niepełnosprawnych do takiej animacji jest czymś... nowym.
Naprawdę rzadko się to zdarza i choć sam często mam pretensje do Neflfixa o "poprawność polityczną" to tu jestem pod wielkim wrażeniem (szczególnie że sam do tej grupy należę).
Całkiem ładna, dobra, spoko, zgrabna animacja, w tym zalewie gówna ostatnich lat, ale gdzie tam arcydzieło ... koło arcydzieła to nawet nie stało (6 odcinek- chujowy mega). U ciebie jak zwykle poziom podniecenia i nadinterpretacji przekracza granice😂😂😂 To jest w gruncie rzeczy prosta historia zemsty, nie ma wielu płaszczyzn do przemyśleń, tak jak ty to próbujesz tu wciskać na siłę. Aż strach pomyśleć jakbyś zaczął czytać Pynchona czy Nabokova, albo zaczął oglądać Tarkowskiego, Costę czy Bergmana, powstałyby filmy eseje 50 godzinne chyba 😂😂 pozdrówki jednak cię lubię❤
Podpisuje się-po Twoim wspomnieniu o tej genialnej produkcji podczas stremu DS2 odpaliłem i byłem zszokowany tymi wszystkim "drobnostkami"🎉❤
Ten serial to arcy przykład jak nie pisać Bohaterów. Po pierwszym odcinku daliśmy z żoną przydomek bohaterce Rey. Po 4tym aktywnie jej nie kibicowalismy. Po ostatnim jej nie znosimy.
Serio.
Żenua lvl Galadriel z Rings of Power.
Co za gniot...
estetycznie przepiękny animowany Kill Bill; kultura Japonii super ukazana; psychologia głównej bohaterki ciekawie, ale...
1. znowu super wojownik pokonujący hordy złych (to naprawdę nudny trop w kulturze, przez to powstają efekciarskie dzieła bez punktów odniesienia dla normalnych ludzi, którzy nie będą mieli możliwości pokonywania swoich wrogów)
2. duża grokomputerowość (to czasem plus - sceny skradankowe, czasem minus - nieustanna regeneracja bohaterki i zaprzeczanie fizyce i fizjologii)
3. trochę sprzeczności - serial jest poważny, a potem 'campy' - dużo detali (w tym ze szczegółami ukazany seks) przy jednoczesnym olewaniu detali (zima i wszyscy w negliżu, zupełny brak problemów z normalnym funkcjonowaniem kucharza bez rąk)
Oglądałem miesiąc temu i akurat wczoraj mi się przypomniał :D polecam i czekam na Londyn.
Jedyny zgrzyt to jak wielotysięczna armia podchodzi niepostrzeżenie pod bramy pałacu. Sztosiwo 11/10
Zgoda. I w ogóle rozwiązanie ich problemu ;)
Mam wobec tego dzieła kilka szczypiąco-swędzących słów krytyki, ale te nie zmieniają mojej oceny: historia błękitnookiej zemsty jest świetnie napisana, nie boi się eksperymentować z dramatem, obyczajowością, meta-tekstem w tekście czy jawnym nawiązywaniem do schematów rządzących grami wideo. Absolutny majstersztyk oferujący dla przeciętnego widza kontakt z czymś nowym i ciekawym. 🥷
Trafiłem na BES przypadkowo jako propozycja na liście. Zakochałem się bez pamięci. Zachwyciłem się już pierwszym odcinkiem, a nastepnie wewnętrznie wycofałem nie mogąc zidentyfikować głównego bohatera. Nie chcę spoilerować, dlatego nie mówię w prost. Pomyślałem sobie: oho, znowu to samo lgqwgbh etc. Itd.
Jaki błąd. BES powiedział potrzymaj mi piwo, po czym pozamiatał.
Tak to się robi. Chcecie na siłę odhhaczać boxy z wytycznymi? Nie. Oj nie. Budowa postaci, ich historie, tło i motywacje, sprawiły że kupiłem tę produkcję w 100%. Powyższe niuanse, ktore w wielu współczesnych produkcjach drażnią i aż kłują w oczy, tutaj mają sens i logikę. Brawo. Z ekscytacją i obawą o utrzymanie tak wysokiego poziomu, oczekuje na sezon 2.
Biorę sobie do serca Twoje polecenia Filipie choć nie zawsze podzielam zachwyty. Silo i The Bear były okej, ten drugi zdecydowanie lepszy, ten pierwszy trochę wręcz zawiódł moje oczekiwania. Mam więc nadzieję, że teraz będzie inaczej bo specjalnie nakręcony Twoimi pochwałami wykupiłem Netflixa na miesiąć (którego nie znoszę).
Ps. Wiem, że miałeś nadzieję że to Hipostazy, przepraszam to tylko ja ;)
O takich recenzentów walczyłem! Anime to nie moja bajka, ale jak Filip coś poleca z takim podnieceniem w głosie to chętnie obejrzę.
W 100 procentach zgadzam się z Panem Bartkiem. Jestem tak zaskoczony tym przypadkowo odkrytym serialem. Zupełnie uzależniony.
Dawno mnie nic tak niepochłoneło
[odchodzi tyłem z pochyloną głową]
Chciałabym widzieć w kulturze więcej tak świetnie wykreowanych bohaterek ❤
Same here
no świetnie wykreowana bohaterka: wonder woman która wszystko potrafi wszystko umie i wszystko moze, pierwsszy raz widzi naginate i posluguje sie nia lepiej niz wyszkolony koles, jest lepszym kowalem w dziecinstwie niz mistrz kowalstwa, zadne rany nie robia na niej wrazenia. Tylko szkoda ze tytanem intelektu nie jest, zeby mscic krzywdy zabija kobiety, dzieci i nie widzi w tym nic zlego xD A np ludzika ktory chce jej pomoc zostawia zwiazanego na mrozie (ale w tym swiecie akurat zimno na nikim nie robi wrazenia, bo scenarzysci nie pomysleli ze powinno, i postacie np chadza po sniegu w samych skarpetach, kapia sie w morzu - rowniez scenarzysci najostrzejszymi olowkami w piorniku najwyrazniej nie sa)
to mam na liscie i czekam...zeby smakowac powoli.... a propos samurajów to ja kocham 'Samurai Jack' Tarkovskiego
Ale magia! Genialnie to przedstawiłeś. Dzięki za zwrócenie uwagi na to piękne dzieło. Dodam że lubię twoją narrację. Bardzo cenie twoje podsumowanie Better Call Saul. Pamiętam do dziś że byłem zachwycony trafnością Twoich obserwacji. To było piękne po prostu. Od tej pory chętnie oglądam twoje recenzje i rozmowy. Z braku polskiego równie właściwego slowa powiem - Sophisticated. A Blue eye Samurai jest świetne. Dzięki za to.
Dziękuję Ci bardzo. Naprawdę.
@@BezSchematu ależ bardzo proszę. A wszystko to z czystego uznania dla Twoich zdolności narracyjnych. Dzięki też za otwieranie odbiorców na nowe doznania artystyczne. PS. Lubię Twój kanał.
Sophisticated znaczy wyszukany, jedyny w swoim rodzaju
@@karolinakuc4783 ależ znam znaczenie dlatego jednym słowem sophisticted zawieram te wszystkie i pokrewne określenia. Po prostu sophisticated jest tym wlasciwym. Poszukam japonskiego synonimu
Oglądam właśnie od rana 😊
Przypomina mi trochę Samurai Champloo, jeżeli nie widziałeś to polecam no i oczywiście Cowboy Bebop, który jest IMHO najlepszym anine ever
Obejrzałam ten serial po Twojej polecajce. Co prawda nie jestem fanką akcji i gdy sekwencje walki trwały zbyt długo trochę się wyłączałam, ale absolutnie wsiąkłam we wszystko poza tym 😊
Tak.
Obejrzałam w 2 wieczory.
Piękna opowiesc.
Kojarzy mi się bardzo z innymi anime, które zostały już na zawsze w historii anime
Ps
Nie lubie miesistej krwi :)
Dzieki Ci za ten materiał. Bez niego pewnie nie dowiedziałbym się o tym serialu bo jakis czas temu odpuściłem Netflixa ale kocham klimaty feudalnej Japonii wiec pora na reaktywacje 😀 P.S. jesli chodzi o dobre, krwawe anime w tych czasach, polecam Shigurui. P.S.2 podklad z GOT bardzo pasuje do recenzji👍😉
Ten serial to Kill Bill'owskie cięcie z nutką Niezniszczalnych. Większość kadrów można oprawić w ramkę, ale przy bliżej odległości widać niedoskonałości, 7.5/10
Posługujesz się przepięknie językiem składając myśli. Choć z oceną się nie zgadzam ;) wpadaj częściej na kanał i zostawiaj komentarze
Akurat twój kanał mocno sobie cenię za ciekawe rekomendacje filmów i seriali. Tak również i było z Niebieskookim Samurajem oraz jestem pewny, że będzie z kolejnymi tytułami. Komentarze zawsze mogę zostawić :). Dzięki, że jesteś.@@BezSchematu
3 razy podchodziłem do serialu, bo wszyscy polecaja i idzie mi topornie. Głównię przez pratagonistkę, ja po prostu czuję się jakbym oglądał filmy ze Stevenem Seagalem, którego nigdy nie lubiłem i zawsze miałem nadzieję, że ktoś mu w końcu dokopie. Tak samo jest tutaj. Większość walk mam nadzieje,, że przegra, czasem tylko jak walczy z większym złoczyńcą niż ona sama i jest mniejszym złem. Nawet jej przyjaciel bez rąk zostawił ją samą w połowie sezonu (ja też wtedy odpadłem, ale potem kolejna recenzja mnie przekonała, żeby wrócić).
Scenarzyści non stop stawiają ją w sytuacji bez wyjścia i ona non stop daje radę. 100 na 1 nie ma problemu. Odział straży kontra ona bez broni, także. Poza tym, cały czas czekam, kto ją nauczył walczyć, bo najpierw myślałem, że to będzie ten klient co potem okazał się zabójcą, potem, że jej mąż były samuraj, też nie. Sama się nauczyła ? Z książek ?
Możliwe.
Nie no popatrzyła sobie parę razy jak ktoś macha mieczem i od razu się naumiała xD Przecież to super silna, niezależna kobieta, tylko biedna i skrzywdzona więc można jej wszystko wybaczyć xD
Bzdura nad bzdurami. Też miałam nadzieję że ją ktoś w końcu ukatrupi, jeb***ą psychopatke
Na pocieszenie: nie jesteś sam. Też czekałem aż Seagalowi, JCVD, czy Lundgrenowi ktoś dokopie (możliwe działanie trzeźwiące, jak łomot John Nada vs Frank Armitage w 'Oni żyją'). Oraz praktycznie zawsze dopingowałem w kine B lat 80/90 terrorystom czy innym buntownikom, mając nadzieję, że nie poprzestaną na unieszkodliwieniu protagonisty, ale i dobiorą sie do kukli tłustym politykom i ich prowadzacym z cienia.
Nie mogę się doczekać, aż zagrasz w Sekiro: Shadows Die Twice.
Jaki ten rok jest dobry jeśli o animacje chodzi. Najpierw spiderman, który audiowizualnie był arcydziełem, a fabularnie to można przyczepić się w zasadzie prawie tylko do bardzo otwartego zakończenia. Nie sądziłem, że dostanę w tym roku coś na tym samym poziomie. Może samurai wizualnie ze względu na ograniczenia może nieco słabszy, ale i tak lepsze niż cokolwiek czego tknął się disney czy dreamworks (może ostatni kot w butach jeszcze się broni w tym zestawieniu). Słyszałem, że 5 odcinek jest niesamowity, więc się spodziewałem czegoś wielkiego, ale i tak przebito moje oczekiwania. Przy akcji na 2 osiach często jest problem, by obie tak samo interesowały widza, a tu nie dość, że udało się umieścić 3 równie interesujące to jeszcze odnoszące się wzajemnie do siebie. Nie wiem czy coś zrobiło na mnie większe wrażenie w tym roku niż ten odcinek.
Znalazlam 5 ty na TH-cam, to chyba oficjalny kanał platformy , bo nie nam Netflix i choć jest bez napisów, zakochałam się, wciągnęłam w historię. Tam jest więcej obszernych fragmentów, ktore po prostu pochłonęłam i.jrsli kiedyś będzie mnie stać to na pewno zrobię to tylko dla tego filmu
Skoro tak zakochałeś się w Niebieskookim samuraju i Bloodborne to czekamy na twoje podejście do Sekiro. Od skończenia Samuraja walczę ze sobą, żeby go nie ograć (po raz piąty). A sam serial wybitny, najlepszy serial animowany jaki widziałem w życiu.
Obiecuję Ci, że się doczekasz.
Był lajw tu, ja pisałem ludziom na czacie tu, że BES własnie jest na YT, że za darmo netflix dał 1 odcinek cały przed swoją platformą główną, kazdego nakłaniałem, podsyłałem i warto było :) Gdy ludzie jeszcze czekali na premierę, Netflix dał godzinny sneak peak i był to mega ruch, no ale wiele osób o tym nie wiedziało. Ja się nadziałem ot tak, przez przypadek i potem ludzie pisali, Onimusha to tamto, a nie widzieli, że omija ich Najlepsza Rzecz jaką Obejrzą w tym roku :D
Od ponad 2 lat nie oglądałem nic na Netflix ale Tym mnie namówiłeś. Siedzę, oglądam, chłonne i nie żałuję. Pozdrawiam
Polecam zagorzałym amatorom wschodniego kina akcji oraz dobrej kreski i fabuły: anime Samuraj Champloo, Karas a z filmóe Zatoichi. Pozdrawiam.
Nienawidzę większości seriali Netflixa. Ot mimo, że bardzo różne, to często dzielą podobny wachlarz zawsze łatwych do wyczucia, choć nie zawsze łatwych do nazwania wad.
Dlatego naprawdę zaskoczył mnie ten serial. Nie powiedziałbym, że jest to ideał - nie, wad ma mnóstwo. Ale czy arcydzieło koniecznie jest ideałem? Bo arcydziełem to Blue Eye Samurai jest na pewno.
Przede wszystkim to głównym bohaterem serial stoi. Silna postać kobieca - a z takimi współczesna popkultura nie umie się obchodzić - tu natomiast postać skomplikowana i pełna głębi, jeden z najlepszych protagonistów jakich wykreowano. Obejrzałem serial w jeden dzień bo główna bohaterka przylepiła mnie do ekranu, a pragnienie poznania jej losów sprawiło, że z zaciekawieniem spędziłem przy nim kilka godzin pod rząd.
Wczoraj skończyłem.
Czekam na drugi sezon.
Polecam!
OK, zajarałem się :) Przesuwam go na liście seriali na 1 miejsce :)
Dzięki za polecenie Blue Eye Samurai, z miłą chęcią obejrzę, bo wygląda znakomicie
Filip bardzo doceniam twoje zdanie na temat tego serialu i w zasadzie to właśnie ono popchnęło mnie do tego bym go obejrzał i nie zawiodłem się, mało tego jestem pod wrażeniem animacji scen walki ale nie tylko, cała animacja jest wspaniała i byłem pod wrażeniem że dało się zrobić aż tak brutalny serial. Ale mam uwagi, i są one 2. Po pierwsze moim zdaniem przesadzili ze scenami erotycznymi i ja rozumiem że tak wyglądała japońska kultura tamtego okresu i generalnie ich świat ale przesadzili z tą ilością i w moim przypadku pomijałem te sceny bo ich nie lubie ale fakt ich częstego występowania moim zdaniem jest przesadzony, wiem nie wspomniałeś o tej stronie serialu więc ja to robię. A drugim jest znowu tylko moim zdaniem średnie wykorzystanie motywu niebieskich oczu bo w zasadzie po 2 odcinku już cała japonia wie że Mizu ma niebieskie oczy i ona sama zdaje się już z tym nie ukrywać a dla mnie szkoda. Same niebieskie oczy oczywiście są głównym i zarazem świetnym trzonem fabuły ale ich ukrywanie nie zostało dobrze w późniejszych odcinkach rozegrane, co myślisz?
Zacząłem wczoraj ale usnąłem, dziś powtórka mała świeżości. Muzyczka z Ghost of tsushima w tle zawsze spoko, a obrzydzenie jakiego doświadczamy z czasem do głównej bohaterki przypomina mi... Ellie w TLOU2.
Miałeś rację...👌🏻👌🏻👌🏻 Rzeczywiście zabiera w bardzo ciakawą podróż w świat starej Japoni. Doskonały klimat i opowieść🔥Jeśli lubisz taki klimat polecam grę Ghost of Tsushima! To nie gra, to przeżycie duchowe 👌🏻Polecam i pozdrawiam ✌🏻
Kocham tę grę.
Hmm zapowiada się spoko chętnie obejrzę, ale szkoda, że Pluto przeszło na Netflix bez większego echa, bo mam wrażenie, że mogłoby ci się też mocno spodobać od Naokiego Krasawy (twórca anime Monster).
Kurczę zaciekawiłeś mnie. W wolnej chwili zobaczę.
Drugim charakterystycznym akcentem muzycznym jest kawałek z Kill Billa związany z O-Ren Ishii. Piękny ukłon w stronę QT. Ale cała ścieżka dźwiękowa co chwila mi przypomina Ostatniego Samuraja. Nie wiem tylko czy to dobrze, czy źle.
A się cieszę, że ten serial jest animacją, a nie anime, bo znacznie więcej pochwał musiałbym usłyszeć, aby choćby na niego rzucić okiem, gdyby się okazało, że bohaterowie mają oczy jak z Disneya i nosy inspirowane Voldemortem.
13:07, rowno pierwsza minuta zachecila mnie do obejrzenia serialu, potem wrocilem i dokonczylem reszte materialu xD a co do samego samuraja - genualny na wielu plaszczyznach poczawszy od animacji, przez historie, na unikalnych bohaterach konczac
Wielkie dzięki za polecenie. Kolejny hit po Primal
Takie recenzje lubię.Takie jak recenzja Primala.Mam nadzieję że zrobisz kiedyś recenzję Samuraia Jacka.❤
Nie wykluczam ;)
Po obejrzeniu tego odcinaka odrazu obejrzałem serial i żałuję że nie obejrzałem go wcześniej. Teraz ten serial jest jednym z mojich ulubionych seriali. Czy będzie omówienie tego serialu z spoilerami na live bądzi w formie odcinka?
Udało Ci się. Dzięki Tobie obejrzałem. Zresztą Primal tak samo. Dzięki i pozdrawiam.
W tym roku najlepiej z animacji wypadł finałowy part SnK, ale fakt - Blue Eye Samurai to bardzo dobry tytuł.
Marry Sue na miarę współczesnych gwiezdnych wojen.
Mówiłam?!!!❤ Ja od dwóch tygodni jestem wciąż i wciąż pod wrażeniem.
Pięknie dziękuję za doskonałą recenzję. Brawa
Dziękuję, gdzyby nie Ty i Twój kanał bym przegapił to dzieło... ARCYdzieło.
Ten serial jest genialny. Nawet takie rzeczy jak początek każdego odcinka - napis zmienia swój kolor na inny w zależności od……
Zobacz sobie prawdziwe ARCYDZIEŁO na miarę Berserka.
Shigurui z 2007 roku.
Jedyny dobry serial animowany o samurajach.
Sory że to napiszę ale tak się robi kurwa kobiece postacie mistrzostwo ❤
Better Call Saul jest faktycznie genialne. Z Anime polecam Arcane - chyba jedna z ładniejszych animacji jaką widziałem. Blue Eyed Samurai na pewno obejrzę. Castlevania była fajna dopóki jej nie zepsuli tzw. diversity.
Jak mniemam, chciałeś powiedzieć: „Castlevania byla fajna, dopóki nie pojawili się geje i czarni”. To wiele wyjaśnia.
@@BezSchematu Nawet nie, mi bi Alucard nie przeszkadzał nawet, Aztecki wampir z nowego sezonu też, ale kolejne tuziny postaci zewsząd już tak... za dużo po prostu...
Dzięki, czegoś takiego właśnie potrzebowałem do obejrzenia.