Fajna rozmowa, przypomina mi realia zaawansowanej medytacji. Pop medytacja jest piekna, gładka i samozadowolona. Medytacja na poważnie to złażenie do osobistego bagienka, gdzie czasem jest bardzo nieprzyjmnie.
Bardzo ciekawe! Traumy okołoporodowe badał Stanislav Grof i stworzył koncepcję matryc okołoporodowych. Przy okazji bliska mi osoba miała bardzo ciężki poród, do dziś jej najczęstszy sen koszmar to męczące przeciskanie się przez wąskie kanały.
Wspadniale się tego słuchało i w pełni się zgadzam. Ja ilekroć czytam komentarze pod tymi psychologicznymi dyrdymałami od ludzi piszących jak to się odcięli od toksycznej rodziny, znajomych i psa jestem pełna podziwu ile doskonałych, nieomylnych ludzi mamy w swoim otoczeniu. Kiedyś nawet pokusiłam się o taki komentarz aby tak trochę zbastowac z tym blokowaniem tych "toksycznych" bo może się okazać, że tylko psycholog czy terapeuta zostanie przynajmniej do czasu aż nie skończą się pieniądze na te wszystkie terapie.
Osoby z wysokim poczuciem wartości nie muszą sobie tego udowadniać. Przykład Putina pokazuje człowieka zakompleksionego, który posunie się do granic, by pokazać swą wielkość.
Musimy zdać sobie sprawę ze filozof jest od pierdolenia głupot. Podejmuje tematy proste i rozbija je na milion części a już filozof który mówi jak jest to już pomyłka totalna . Druga sprawa Pan Tomasz zdaje sobie świetnie sprawę ze dziś rozgłos daje jak zawsze coś co wywraca się do góry nogami.
Poza tym nie jest tylko filozofem, dwa, jest świetnym obserwatorem, trzy, wykształcony człowiek potrafi czytać, rozumie co czyta i nic nie stoi na przeszkodzie, aby mógł się wypowiadać na inne tematy. Na czym polega studiowanie? Przez 5 lat słuchasz, czytasz ... Pan Tomasz studiuje cały czas, zdobywa wiedzę z różnych dziedzin.
Nic się nie zmienia od czasów gdy ja studiowałem filozofię. Dalej filozofia to dziedzina promowania najbardziej wykoślawionych i nienaturalnych poglądów na świat. I pan Stawiszyński jest kolejnym z całej kawalkady takich promotorów najbardziej zdeformowanych obrazów świata. Promując stan niepogodzenia ze sobą człowiek ten zachęca wprost ludzi do najskrajniejszego rodzaju bycia bezwolnym niewolnikiem, który nie robi nic aby przestać być niewolnikiem, mimo że aktualny stan upodlenia, w którym się znajduje przynosi mu widoczne, ewidentne szkody dosłownie każdego dnia. Pan Stawiszyński po prostu mówi aby się z tym pogodzić i nie stawiać żadnego oporu gdy świat tej ciągle dominującej od setek lat ciągle tej samej klasycznej kultury każdego dnia odbiera nam coś ważnego i wartościowego. Ewentualne szkody jakich zaznajemy gdy działamy na podztawie emocji to 1-1,5% tych szkód, których zaznamy gdy, zgodnie z "dyrektywami" pana Stawiszyńskiego, "pogodzimy sie" ze stanem rozdarcia wewnętrznego i wewnętrznego niepogodzenia się ze sobą. Tak więc, postępujac pod wpływem emocji możemy się obawiać, że napotkają nas być może czasem jakieś przykrości w życiu (a nie jest powiedziane, że w tamtych okolicznościach gdybyśmy nie poszli za głosem serca, nie stracilibyśmy o wiele wiele więcej i nie napotkalibyśmy o wiele wiele większych przykrości), zaś postępując zgodnie z "dyrektywami" filozofa Stawiszyńskiego mamy 100 procent pewności, że kompletnie wszystko w życiu przegramy. To jest jedyny "plon" jaki zbierzemy sugerując się przemyśleniami i poglądami pana Stawiszyńskiego.
Ja w tej rozmowie usłyszałem, żeby pogodzić się z tym jakie jest życie/kultura, ale nie słyszałem nic na temat tego żeby nic z tym nie robić. Filozofia jak to filozofia, moim zdaniem w dzisiejszych czasach fajnie przydaje się do integracji informacji z różnych dziedzin naukowych, aby uzyskać spójny światopogląd. Nie wiem czemu uważasz że można przegrać życie, tak jakby było jakąś grą komputerową do wygrania. Tylko jak już wygrasz to co potem? :)
@@kamil.c Pogodzić się z tym jakie jest życie/kultura to coś tysiąc razy gorszego niż popełnić samobójstwo albo zabójstwo. Jeśli słyszałeś w tym wywiadzue żeby się z tym pogodzić to też słyszałeś żeby z tym nic nie robić - bo pogodzić się i nic nie robić to jedno i to samo. Spójny światopogląd zyskuje się tylko dzięki uczciwemu postępowaniu wobec samego siebie a nie przez filozfię i przez czytanie modnych filozoficznych książek. No ale przecież w tym wywiadzie mamy zachętę do tego aby właśnie przenigdy nie być uczciwym wobec siebie samego bo jak ktoś jest uczciwy wobec samego siebie to panu Stawiszyńskiemu jest bardzo źle i markotnie. Tam gdzie kończy się uczciwość wobec siebie samego TAM I TYLKO TAM zaczyna się najmroczniejsze szaleństwo, bezdenna otchłań szaleństwa. I żaden modny ornament filozoficzny tego szaleństwa nie "upiękni" ani nie "uśliczni". Jak nie wiesz czemu uważam, że można przegrać życie to można je przegrać na przykład odmawiając przyjęcia do wiadomości tego, że można życie przegrać. A można je przegrać wtedy gdy uznajemy, że wszystko jedno co się w naszym życiu dzieje. Można je przegrać nie jak grę komputerową ale jak coś co mogło by mieć sens gdybyśmy tylko włożyli w to nieco serca. Bo nieco serca to tyle samo ile dużo serca. Odmawiając włożenia w życie i w nasze sprawy w życiu serca - przegrywamy. Przegrywamy nawet nie próbując by nie przegrać. To kapitulacja nawet bez próby osiągnięcia wszystkiego tego na czym nam w życiu zależy. Dla mnie twoje natychmiastowe utożsamienie słowa "przegrać" z grą komputerową jest bezpośrednim dowodem na twoje nieczyste intencje i nieczyste sumienie. Ty nie mówisz jak człowiek, ty tylko mącisz i kręcisz. To ty grasz tutaj nieustannie w neverending grę komputerową, ciągle usiłujesz coś "wygrać", wylawirować, wycudować. Mimo że w tej twojej grze nie ma, nigdy nie było i nigdy nie będzie nic do wygrania. A w rzeczywistym życiu (od którego ty stronisz ze wszystkich sił) jak raz się coś naprawdę wygra to jest się już wygranym na stałe, na całe życie, zawsze już potem jest się wygranym. Ale jak ktoś nawet nie ośmieli się spróbować to tego się nigdy nie dowie. Raz odzyskanego/zyskanego gruntu nigdy już się nie traci.
Dla mnie "w zgodzie z sobą" to właśnie z zgodzie (w szacunku) do wszystkich części siebie - także tych trudnych, skonfliktowanych itd.
Wspaniały gość i ciekawa rozmowa, dziękuję
Oj sławna ścieżka serca... intuicja mylona z przekonaniami. Dzięki za podcast. Bardzo przyjemny głos! :)
Dziękuję za ciekawą rozmowę :) teraz pozostaje mi wycieczka do księgarni.
Fajna rozmowa, przypomina mi realia zaawansowanej medytacji. Pop medytacja jest piekna, gładka i samozadowolona. Medytacja na poważnie to złażenie do osobistego bagienka, gdzie czasem jest bardzo nieprzyjmnie.
Bardzo ciekawe! Traumy okołoporodowe badał Stanislav Grof i stworzył koncepcję matryc okołoporodowych. Przy okazji bliska mi osoba miała bardzo ciężki poród, do dziś jej najczęstszy sen koszmar to męczące przeciskanie się przez wąskie kanały.
Dziękuję za waszą rozmowę!
Wspadniale się tego słuchało i w pełni się zgadzam. Ja ilekroć czytam komentarze pod tymi psychologicznymi dyrdymałami od ludzi piszących jak to się odcięli od toksycznej rodziny, znajomych i psa jestem pełna podziwu ile doskonałych, nieomylnych ludzi mamy w swoim otoczeniu. Kiedyś nawet pokusiłam się o taki komentarz aby tak trochę zbastowac z tym blokowaniem tych "toksycznych" bo może się okazać, że tylko psycholog czy terapeuta zostanie przynajmniej do czasu aż nie skończą się pieniądze na te wszystkie terapie.
AMEN
Osoby z wysokim poczuciem wartości nie muszą sobie tego udowadniać. Przykład Putina pokazuje człowieka zakompleksionego, który posunie się do granic, by pokazać swą wielkość.
Co za elokwencja - jak u adwokata diabła. Sami znawcy Putina nie znający siebie...
Polecam książkę N. Brandena o poczuciu własnej wartości. Okazuje się, że temat jest znacznie głębszy niż tutaj go przedstawiono.
Dlatego zachodnia poważna ezoteryka dopuszcza tylko adeptów którzy ukończyli 35 rok życia...
co masz na myśli? kto/gdzie tak dopuszcza? :) chętnie pójdę ;)
👏👏👏👍✌️
Niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu. Nie ma to jak ubrać w milion zbędnych słów cos, co jest proste jak drut.
Poczytaj chrześcijańskich filozofów i ojców pustyni. Gwarantuję ci, że używali bardzo wielu słów.
nie pij
Człowiek całe życie stara się zrozumieć siebie i finalnie zostaje z niczym.
Dokładnie, bo zamiast zrozumieć świat, zaakceptować go z pełnym jego kolorytem, to skupia się tylko na sobie, a on nie jest pępkiem świata...
Mahakala jest aspektem ochraniajacym
Musimy zdać sobie sprawę ze filozof jest od pierdolenia głupot. Podejmuje tematy proste i rozbija je na milion części a już filozof który mówi jak jest to już pomyłka totalna . Druga sprawa Pan Tomasz zdaje sobie świetnie sprawę ze dziś rozgłos daje jak zawsze coś co wywraca się do góry nogami.
Raczej u niego widzę starania powrotu do normalności.
Poza tym nie jest tylko filozofem, dwa, jest świetnym obserwatorem, trzy, wykształcony człowiek potrafi czytać, rozumie co czyta i nic nie stoi na przeszkodzie, aby mógł się wypowiadać na inne tematy. Na czym polega studiowanie? Przez 5 lat słuchasz, czytasz ... Pan Tomasz studiuje cały czas, zdobywa wiedzę z różnych dziedzin.
" zyc w zgodzie w z sobou ? Pani z czech przyjechala? I dlaczego sie pcha do mediow skoro mowic poprawnie po polsku nie potrafi?
O jaa...szczerze współczuję...przymusu pisania tego rodzaju komentarzy.
❤
Nic się nie zmienia od czasów gdy ja studiowałem filozofię. Dalej filozofia to dziedzina promowania najbardziej wykoślawionych i nienaturalnych poglądów na świat. I pan Stawiszyński jest kolejnym z całej kawalkady takich promotorów najbardziej zdeformowanych obrazów świata. Promując stan niepogodzenia ze sobą człowiek ten zachęca wprost ludzi do najskrajniejszego rodzaju bycia bezwolnym niewolnikiem, który nie robi nic aby przestać być niewolnikiem, mimo że aktualny stan upodlenia, w którym się znajduje przynosi mu widoczne, ewidentne szkody dosłownie każdego dnia. Pan Stawiszyński po prostu mówi aby się z tym pogodzić i nie stawiać żadnego oporu gdy świat tej ciągle dominującej od setek lat ciągle tej samej klasycznej kultury każdego dnia odbiera nam coś ważnego i wartościowego. Ewentualne szkody jakich zaznajemy gdy działamy na podztawie emocji to 1-1,5% tych szkód, których zaznamy gdy, zgodnie z "dyrektywami" pana Stawiszyńskiego, "pogodzimy sie" ze stanem rozdarcia wewnętrznego i wewnętrznego niepogodzenia się ze sobą. Tak więc, postępujac pod wpływem emocji możemy się obawiać, że napotkają nas być może czasem jakieś przykrości w życiu (a nie jest powiedziane, że w tamtych okolicznościach gdybyśmy nie poszli za głosem serca, nie stracilibyśmy o wiele wiele więcej i nie napotkalibyśmy o wiele wiele większych przykrości), zaś postępując zgodnie z "dyrektywami" filozofa Stawiszyńskiego mamy 100 procent pewności, że kompletnie wszystko w życiu przegramy. To jest jedyny "plon" jaki zbierzemy sugerując się przemyśleniami i poglądami pana Stawiszyńskiego.
Ja w tej rozmowie usłyszałem, żeby pogodzić się z tym jakie jest życie/kultura, ale nie słyszałem nic na temat tego żeby nic z tym nie robić. Filozofia jak to filozofia, moim zdaniem w dzisiejszych czasach fajnie przydaje się do integracji informacji z różnych dziedzin naukowych, aby uzyskać spójny światopogląd. Nie wiem czemu uważasz że można przegrać życie, tak jakby było jakąś grą komputerową do wygrania. Tylko jak już wygrasz to co potem? :)
@@kamil.c Potem nuda... :)
@@kamil.c Pogodzić się z tym jakie jest życie/kultura to coś tysiąc razy gorszego niż popełnić samobójstwo albo zabójstwo. Jeśli słyszałeś w tym wywiadzue żeby się z tym pogodzić to też słyszałeś żeby z tym nic nie robić - bo pogodzić się i nic nie robić to jedno i to samo.
Spójny światopogląd zyskuje się tylko dzięki uczciwemu postępowaniu wobec samego siebie a nie przez filozfię i przez czytanie modnych filozoficznych książek. No ale przecież w tym wywiadzie mamy zachętę do tego aby właśnie przenigdy nie być uczciwym wobec siebie samego bo jak ktoś jest uczciwy wobec samego siebie to panu Stawiszyńskiemu jest bardzo źle i markotnie.
Tam gdzie kończy się uczciwość wobec siebie samego TAM I TYLKO TAM zaczyna się najmroczniejsze szaleństwo, bezdenna otchłań szaleństwa. I żaden modny ornament filozoficzny tego szaleństwa nie "upiękni" ani nie "uśliczni".
Jak nie wiesz czemu uważam, że można przegrać życie to można je przegrać na przykład odmawiając przyjęcia do wiadomości tego, że można życie przegrać. A można je przegrać wtedy gdy uznajemy, że wszystko jedno co się w naszym życiu dzieje.
Można je przegrać nie jak grę komputerową ale jak coś co mogło by mieć sens gdybyśmy tylko włożyli w to nieco serca. Bo nieco serca to tyle samo ile dużo serca. Odmawiając włożenia w życie i w nasze sprawy w życiu serca - przegrywamy. Przegrywamy nawet nie próbując by nie przegrać. To kapitulacja nawet bez próby osiągnięcia wszystkiego tego na czym nam w życiu zależy.
Dla mnie twoje natychmiastowe utożsamienie słowa "przegrać" z grą komputerową jest bezpośrednim dowodem na twoje nieczyste intencje i nieczyste sumienie. Ty nie mówisz jak człowiek, ty tylko mącisz i kręcisz. To ty grasz tutaj nieustannie w neverending grę komputerową, ciągle usiłujesz coś "wygrać", wylawirować, wycudować. Mimo że w tej twojej grze nie ma, nigdy nie było i nigdy nie będzie nic do wygrania.
A w rzeczywistym życiu (od którego ty stronisz ze wszystkich sił) jak raz się coś naprawdę wygra to jest się już wygranym na stałe, na całe życie, zawsze już potem jest się wygranym. Ale jak ktoś nawet nie ośmieli się spróbować to tego się nigdy nie dowie.
Raz odzyskanego/zyskanego gruntu nigdy już się nie traci.
@@hearbeat1354 no ok, to co proponujesz? ;D
@@hearbeat1354 mądry komentarz