Kościół przejął wiele ludowych zabobonow a mało tego, najbardziej pobożne części naszego kraju są też najbardziej przesądne więc pomieszanie z poplataniem
@@mariusalbertu3516 ludowych w sensie wywodzących się jeszcze z naszej politeistycznej prehistorii - kult tzw. świętych chociażby, "świeto zmarłych" (tak, wiem, oficjalnie "Wszystkich Świętych"), etc.
@@adamborowicz7209 Litości, modlitwa za zmarłych była praktykowana przez Kościół jeszcze przed rokiem 966. Dalej, czy troska o zmarłych to jakiś wynalazek a nie oczywistość? Elity, szlachta, ludzi światli mają w nosie swoich przodków? Tak pan twierdzi? Trzy, zgaduję, panu najbardziej nie pasuje zabobon- "Nie cudzołóż!" i z tych pozycji atakuje katolicyzm? Zgadłem? Pan żyje na sposób daleki od wykładni tego Przykazania? A co ciekawe, Jego postulaty potwierdza współczesna nauka? Seksuologia, genetyka, psychologia rozwojowa np?
Pamiętam z dzieciństwa, jak kury spłoszone przez auto uciekały w kierunku swojego ogrodu. Ale ten ogród był po przeciwnej stronie drogi, więc wpadały prosto pod auto. Próba znalezienia sensu w powrocie do chrześcijaństwa przypomina mi reakcję tych kur.
Zalecam wystrzeganie się jak ognia wszelkich porównań, metafor, przypowieści, pseudoanalogie w sporach z upośledzonymi wiarą. Oni to maja obcykane od tysiącleci i stają na głowie by zabełkotać wszystko tak, żeby na ich wyszło.
@@przemekkulesza3242strona ogrodu tutaj wogóle nie ma znaczenia drogi kolego to przypadek. czy odradzanie się chrześcijaństwa jest przypadkiem? bo chyba to miał na myśli nasz przedmówca. bardzo serdecznie pozdrawiam ❤
znam wypowiedzi Stawiszyńskiego który zawsze używa kwiecistego języka w przekonaniu rzucania pereł przed wieprze a jak dobrze ścisnąć leci woda którą leje pan S przez całą sobotę w pełnym samozadowoleniu .A w konfrontacji z Panią prof.Środą cieniutki jak owsik .Ta treść oparta o wiedzę i godną postawą życiową (które było trudne ze względu na głoszone dobitnie przekonania) to nie owijanie w bawełnę podlane papką "filozoficzną".Mam za sobą Marcina Fabiańskiego "Zaufaj życiu" "Uwolnij się" i stoicyzm bardziej przemawia niż" światopogląd chrześcijański" ".Filozofia po góralsku" Tischnera jest wykładem o stoicyżmie i postawach życiowych ciekawszym niż wypociny o wartościach chrześcijaństwa w polskim wydaniu podparte kołkiem typu Stawiszyński
Brawo Pani Magdalena Środa❤ Też nie widzę nic nadzwyczajnego w dzisiejszym świecie i uważam, że myślenie Pana Stawiszyńskiego jest zaiste z zeszłych wieków. Moje życie ma sens i nie potrzebuję żadnej religii, żeby mi go nadała. Trzeba mieć wyjątkową pustkę w sobie, żeby nie potrafić znaleźć sensu swojego życia poza religią, która ubezwłasnowolnia samodzielne myślenie, a katolicyzm w szczególności. Polaryzacja jest wynikiem nienadążania ludzi za zmianami, jakie następują w świecie i faktycznie część społeczeństwa zakotwicza się w przeszłości i broni tego, co było za wszelką cenę. Na szczęście ludzie są coraz bardziej świadomi i po pomoc udają się do specjalistów, czyli psychoterapeutów, a nie do księdza. Religia to dopiero jest fantasy i magiczne myślenie w ekstremalnym wydaniu. Świat byłby lepszy bez religii, co wszelkie nienawiści wśród ludzi pokazują. Jest zarzewiem konfliktów i tworzy podziały a nie wspólnoty. Nie dostrzegam w swoim środowisku zainteresowania wróżbiarstwem, a mam kontakt z bardzo dużą grupą osób. Jakież to niezwykłe zasoby są w chrześcijaństwie, które są dzisiaj aktualne i mogą być wskazówką dla współczesnego człowieka? Ja tam nic nie znajduję, wręcz odwrotnie. W pełni popieram to, co mówi Magdalena Środa. Nie życzę sobie, żeby wciskać mnie w kategorię osób nieszczęśliwych. I na pewno samobójstwa młodzieży nie wynikają z odejścia od religii, ale z ostracyzmu społecznego wynikającego z religii. Jestem załamana sposobem widzenia świata Pana Stawiszyńskiego.
Nic nie widzisz ??? to jestes głupcem bo dzisiejsze zachodnie pokolenie bedzie tym ktore przegra dominacje zachodu . Zachod przegrywa coraz mocniej na wielu frontach i ma coraz wieksze problemy społeczne i to widac coraz bardziej
Długi wywód na n i e, a co na t a k? Nie ma pani pustki w sobie, a co pani ma? Pani życie ma sens, na czym on polega? Proszę podzielić się swoimi wartościami, a nie tylko pastwić się nad nieszczęściem wierzących i p. Stawiszyńskiego, który panią załamał. Na załamanie najlepsza modlitwa.
@@jwit Nie mam w sobie pustki - mam wartości humanistyczne, które całkowicie mi wystarczają do szczęśliwego i spełnionego życia. A na załamanie najlepsza jest terapia. Polecam!
nie powinniśmy mieć żalu do pana Tomasza że zmienił zdanie i "broni' chrześcijaństwa - widocznie "dojrzał' na swój sposób. chrześcijaństwo jest bardzo ciężkie do przyjęcia jako doktryna może nawet wcale nieprawdziwa. pani Środa jak zwykle nie zawodzi - jestem jej wdzięczna za to że nas zawsze broni, nas kobiety bo jedynie ona z tego podcastu rozumie co chrześcijaństwo robi z kobietami. dziękuję jej🎉
@@Trinity.17 a jak ona odróżnia obie płcie, bo w wywiadzie u Stanowskiego powiedziała, że nie ma żadnych cech które pozwoliłyby wyróżnić dwie płcie, kobiety i mężczyzn?
@@Terczynski1982 nie wiem, jest wykształcona i bardzo doświadczona, jeśli ja czegoś nie rozumiem to nie znaczy że ktoś też musi. każdy z nas jest na innym etapie swojej dojrzałości i jeśli co mi nie mieści się w głowie to uznaję to za fakt- no nie. świat nie jest czarno biały i dobrzeno tym nie zapominać
Wysłuchałam 2 razy, super ciekawa rozmowa. Środa okazała się kozakiem, dlatego że stoi, zgodnie ze swoim credo, na babskich nogach, czyli zderza teoretyczne uniesienia religijne z praktyką, ściślej: prozą życia. Bardzo trafny był jej zarzut do idealizowania "poczęcia dziecka w miłości", uwagi o radykalnym rozejściu się praktyki KRK z ideą, czy mętności frazy o wartościach chrześcijańskich. Brawo p. profesor. Red. Stawiszynski jak zwykle "umysłuje"… czyli buja w wyższych rejestrach, nie dotykając ziemi.
To ty bujasz w urojonym świecie bo zarowno na poziomie politycznym coraz wiecej tzw. liberalnych krajów upada społeczeni i ekonominicze , tak samo kraje jak Polska gdzie sie odchodzi o pewnego wzorca kulturowych , gdzie jest kryzys wspolnoty , pewnych wzorców leci na pysk demograficznie coraz mniej facetów wchodzi w zwiazki i coraz mniej kobiet ma dzieci .
Wy wogole nie rozumiecie sensu tego co on mowi bo jemu generalnie nie chodzi o spór na poziomie intelektualnym czy cos ma sens dla jakiegos filozofa intelektualisty . On bardziej opisuje pewne problemy i zjawiska społeczne ktore dotykaja masy .
Takie kraje liberalne jak Kanada upadaja . Ta kobieta wymieniła filozofów z krajów które równiez maja coraz głebsze problemy społeczne . Polska obecnie tez ekonomicznie jedzie na demografia stworzona w czasach komunizmu tak na prawde i to paliwo sie wyczerpuje powoli i mamy z 15 lat zeby cos zrobic inaczej zmierzamy podobna trajektora upadku w długim terminie.
Żyć z celem? Z jakim celem? Czy życie ma jakiś cel? Życie oczywiście ma sens, będąc sensem samo w sobie, ale celu nie ma! Po co nam to? Gdyby życie miało jakiś cel, dokąd by ten cel prowadził? Gdzie kończą się wszystkie ściany? Na rogu. Dokąd prowadzą wszystkie cele? Do grobu. Oto docelowy cel wszystkich celów. Edward Stachura Fascynują mnie te wszystkie dziwaczne umysły biegające za celem i sensem jak że sraczką. To musi być jakaś nieprzepracowana trauma z dzieciństwa. Pewnie głównie ta zaszczepiona przez kościół i jego chorą ideologię. Tak się robi z ludzi niewolników własnego myślenia.
Ty kota ogonem. Na szukanie sensy życia i debatowanie o nim mają czas i potrzebę syci intelektualiści na pluszowych kanapach szukający go dla siebie. A że ostatnio ci bezdzietni, sponsorowani i "różnorodni " najwięcej w Państwie do powiedzenia mają i są najgłośniejsi nie jest przypadkiem. Kościół katolicki mało z tym wspólnego ma Postawić księży pod sąd laicki uporządkować majątki kościoła w Polsce i problem naganiaczy na kościół byłby rozwiązany. Ale nie chodzi im o kościół. Im chodzi o wierzących i nie daj Boże żyjących wg. chrześcijańskich wartości. Z przeróżnych politycznych powodów. Ale najgłębszy powodem są ambicje zorganizowanej "dyskriminowanej" mniejszości o kompetencjach la la przejęcia władzy w państwie i kluczowych miejscach. Walka o władzę się toczy o pieniążki a nie o "moralność " Kościoła czy zagubione w kościele dusze.
Pouczająca rozmowa. Komentarze niektóre też dają do myślenia. Książki się pisze, bo się na nich zarabia. Czasami więc temat trzeba na siłę wymyślić i na siłę postawić tezę. Dokładnie takie rozmowy będą prowadzone za 10 i 50 lat. Podziękowania dla pani profesor.
Pani Magdalena Środa uświadomiła mi swoistą, niełatwą dla niej prawdę. Faktycznie w historii filozofii największe zmagania, pytania metafizyczne, poszukiwanie sensu - to było domeną mężczyzn. Nie było kobiet łamiacych sobie głowe taką problematyką, albo były wyjątkami, co w żaden sposób nie wartościuje, a raczej kierunkuje. Stąd prawdopodobnie jej wewnętrzny bunt przeciwko takiemu patriarchatowi, ale jednocześnie objawiona prawda - że jest różnica pomiedzy kobietami a mężczyznami. Rozum nie poruszony do głebi dramatem ludzkiej egzystencji, a jedynie skoncentrowany na praktycznych implementacjach, nie jest prawdziwie umysłem filozoficznym.
To jest nieco bardziej złożone. Rzecz pierwsza: Środa dość zjadliwie odnosi się do Stawiszyńskiego. To są takie podśmiechujki w stylu: głupie chłopy nie majo już co robić tylko będą teraz rozmyślać nad sensem istnienia, a baba nie ma czasu na takie głupoty, bo się musi zająć domem (sama, bo chłop jej nie pomoże). Ujawnia to: przemoc patriarchalnego systemu, ślepotę mężczyzn na rzeczywistość wokół nich, ale też musimy pamiętać o tym że kobiety jak najbardziej są zdolne, nawet w tak przemocowym systemie, to wielkich dzieł intelektu, tylko ich praca zazwyczaj nawet jak zaistniała, nie wypływała na karty historii powszechnej. Praca kobiet wciąż nie jest doceniana i trzeba się postarać, specjalnie żeby ją znaleźć. Ale ona jest! I ma wielkie znaczenie, tylko jesteśmy nauczeni myśleć tak żeby ją ignorować. Rzecz druga: twoja definicja czym jest a czym nie jest umysł filozoficzny jest zbudowana na patriarchalnym systemie myślenia. Rzecz trzecia: Środa śmieje się że Stawiszyńskiego z perspektywy tego myślenia, wewnątrz tego myślenia, ale w ten sposób właśnie zostawia furtkę żeby takie myślenie obalić. Ale musimy teraz wykonać dużo pracy, zadać sobie dużo pytań, dużo pozostanawiać się nad historią i własnym życiem, dowiedzieć się więcej niż wiemy w tym momencie. A moje pytanie do ciebie to: wydaje mi się że mylisz 'umysł filozoficzny' z filozofią egzystencjalną i metafizyką. Bardzo dużo jest standardowej, klasycznej filozofii, która uczą podstawowo w szkole i która nie dotyka w ogóle metafizyki ani egzystencjalizmu. Środa wspomniała o Brach-Czainie. Zdarzyło ci się czytać 'Szczeliny istnienia'? Z tego co pamiętam nie ma tam nic górnolotnego, ale jest to bardzo metafizyczna książeczka.
@@sceen7675 Po prostu obserwuje do czego zmierza świat. Chcesz zamiany Chrześcijaństwa na Islam? No to brawo. Że ty i Pani Środa czegoś nie potrzebuje bo może żyć bez tego i jest jej dobrze to nie znaczy że inni tak mają. Więc ci inni zamienią to wcześniej czy później. Nie w tym to w kolejnych pokoleniach. Czy to jest takie ciężkie do zrozumienia. A Pani Środa ideologicznie zaślepiona nie dostrzega oczywiście tego i opowiada swoje frazesy. Oby nie, ale przeżyjemy średniowiecze tylko tym razem w objęciach Islamu, myślisz że będzie lepiej. Nie sądzę.
Próbując dotrzymać kroku zmianom, trzymamy się dawnych narracji - to naturalne, zawsze tak było. Jednak tempo zmian przyspiesza, a ich zakres się pogłębia, przez co nikt za nimi w pełni nie nadąża. Dotyczy to zwłaszcza intelektualistów. Kiedy stworzą spójną opowieść, syntetyzującą ówczesną wiedzę, rzadko zauważają, że ta wiedza odnosi się już do przeszłości, tracąc aktualność. Czy stąd biorą się ich niezmienne frustracje, rozpacz i zgrzytanie zębów? Ślepi na chaos przypadku, kreować usiłują jakiś sens ogólniejszy, poza przemijaniem samym. Nie odróżniając przy tym, opowieści od rzeczywistości. Dziwne są tezy Stawiszyńskiego! Efekt dwudziestu wieków chrześcijaństwa ma za oknem i próbuje sugerować, że w nim jest jakiś ratunek?
Filozof jest także zwykłym człowiekiem, a człowiek jest także zwierzęciem, jak ta kura, co wpada pod samochód, chcąc przed nim uciec w bezpieczne miejsce. Wszyscy tacy jesteśmy, ale niektórzy mają zbyt wysokie mniemnie o sobie, żeby się do tego przyznać.
Ja bym sensu najogólniejszego szukał nie tyle w Przemijaniu, ale w Ewolucji. Ale dla mnie najwazniejszym sensem jest mój sens prywatny, taki jaki odczuwam sam, albo brak tego sensu. Filozof ma swój prywatny sens lub brak sensu, a do tego może tworzyć swoje koncepcje sensu dla społeczności. Jeżeli jest geniuszem, to może wykroczyć poza aktualną wiedzę, i jeżeli będzie miał trafną intuicję wiedzy przyszłości, to jego koncepcja może być wartościowa przez dłuższy czas. Ale poczucie sensu znacznie wykracza poza intelekt. Obejmuje emocje, obejmuje organizm fizyczny. Struktura emocjonalna człowieka, zatruta chaosem i hałasem, struktura fizyczna człowieka zatruta mikroplastykiem - może mieć olbrzymie kłopoty w odczuwaniu jakiegokolwiek sensu. I na to takiemu człowiekowi żaden filozof nie pomoże. Tutaj widzę największy problem w nadążaniu za gwałtownymi zmianami, a nie w problemach intelektualnym z nadążeniem za nimi.
"nie ma żadnych cech, ani fizycznych, ani psychicznych, które pozwoliłyby na wyróżnienie dwóch płci: kobiet i mężczyzn" czy ktoś kto mówi takie rzeczy może być traktowany poważnie?
@@Terczynski1982 tak, ponieważ dualizm płci mężczyzna-kobieta to duże uproszczenie tego czym jest płeć nawet w konserwatywnej, hetero normatywnej kulturze. Genitalia nie są bezpośrednim wskaźnikiem płci i to dużo bardziej skomplikowane niż tylko kwestia ludzi interseks, którzy mają medyczne zaburzenia rozwoju gonad. Nie trzeba nawet ludzi pod szyldem queeru, żeby podważyć nierozerwalność płci kulturowej i biologicznej. Żeby się nad tym zastanowić proponuję pomyśleć sobie dlaczego np chłopcu w szkole podstawowej (ale też dorosłemu mężczyźnie) grozi wyśmianie kiedy założy coś różowego koloru albo się popłacze. Albo dlaczego kobieta z dużą muskulaturą budzi odrazę i nazywana jest 'facetem'. Jaki związek z ich genitaliami mają te przymioty? Czy należą oni do tych przypisanych płci czy już nie, czy są już gdzieś pomiędzy może? Co to znaczy 'prawdziwa kobieta', 'prawdziwy mężczyzna', kto te definicje definiuje i czy ktokolwiek na świecie je spełnia. Czy mięśnie u kobiety i kolor różowy już dyskwalifikują?
@@Lipinki.luzyckie Piszesz zupełnie o czymś innym. Generalnie każdy lekarz, biolog, antropolog wie, że jest mnóstwo cech po których można poznać płeć, nawet jeśli mamy do dyspozycji tylko szkielet.
@@Terczynski1982 tak, to jest płeć biologiczna. Jest ona powiązana z płcią kulturową, ale nie jest z nią tożsama. Płeć biologiczna (czyli genitalia i to jak organizm rozwinął się ze względu na ich obecność) nie mówi nam nic o tym jak organizm rzeczywiście żyje w społeczeństwie. Jako ludzie mamy dwa zestawy genitaliów (zasadniczo) ale bardzo szerokie spektrum zachowań. Nawet kiedy uznaje się 'queer' za dewiacje, zgodnie ze swoimi przekonaniami, to trzeba przyznać że zjawisko po prostu istnieje. O to właśnie chodzi z pojęciem płci kulturowej. To kim jest mężczyzna i kobieta oraz gdzie są granice między nimi, relacje, konfiguracje, to jest ciągle płynne kulturowo nawet kiedy mówimy tylko o modelu patriarchalnej rodziny, heteroseksualnych związkach, twardym dualizmie płciowym. Wzorce męskości i żeńskości nie są stałe pod jakimkolwiek względem w jaki na nie spojrzymy. Płeć kulturowa jest konstruktem, tak jak każde inne zjawisko kulturowe. O to konkretnie chodzi Środzie. Płeć kulturowa jest performensem, można ją odgrywać na wszystkie sposoby, można ją nawet negować. Płci biologicznej negować się nie da. Ale one nie są tożsame i nie definiują się nawzajem. Są powiązane, ale nie nierozłączne. Nawet kiedy przyporządkujemy penis-mężczyzna, musimy się zastanowić co to w ogóle znaczy? W jaki sposób mężczyzna odgrywa swoją męskość? Co robi trans mężczyzna? Jak odgrywa swoją męskość bez penisa? Co robi kobieta? Co robi osoba niebinarna? Dlaczego hipotetyczny, ale bardzo prawdopodobny mężczyzna kiedy płacze i nie ma zarostu czuje się 'niemęski'? Dlaczego takaż kobieta kiedy się nie umaluje i przytyje czuje się 'niekobieca'? Dlaczego ktoś nie czuje się komfortowo ani jako mężczyzna, ani jako kobieta, a lubi się i malować, i zapuszczać zarost i jest ok z płakaniem? Dlaczego ludziom zależy na tożsamościach płciowych obcych ludzi? Dlaczego wydaje się że takich ludzi jest więcej teraz niż kiedykolwiek w historii? Czy to prawda czy wynik niewiedzy? Skąd w ogóle wzięły się te definicje, wyobrażenia, co to znaczy kobieta, co to znaczy mężczyzna, co to znaczy babochłop, co to znaczy że ktoś jest zniewieściały i według czyich definicji? Itd itd... te pytania drążą tzw gender studies. Czasem myślę że Środa mogłaby wyjaśniać te pojęcia cierpliwie i dokładnie, ale z drugiej strony myślę że ona jest akademikiem który ma siedzieć w akademii a nie edukatorem społecznym do tłumaczenia jak krowie na rowie. Przyzwyczaiła się do tego że ludzie na uniwersytecie generalnie rozumieją co ona mówi i nie umie mówić do tych co totalnie nie mają nawet podstawy podstaw tych zagadnień i potem ktoś mówi że Środa neguje istnienie biologii. Nie, Środa nie to robi. Środa mówi że to nie biologia czyni płeć, tylko my sami tworząc kulturę tworzymy płeć i to czy penis=chłop, różowy=kobieta, niebieskie włosy=niebinarne aktywiszcze, a może zupełnie nie, może jest zupełnie na odwrót, skąd wiemy co o tym wszystkim myśleć i co to znaczy, kto to definiuje itp
@@Lipinki.luzyckie Może Środzie w jakiejś innej wypowiedzi o to chodziło, ale na pewno nie w tej do której się odnoszę. Ona tam właśnie mówiła o płci biologicznej.
Właśnie skończyłem czytać trzeci rozdział książki „Powrót fatum”. Ze smutkiem odkryłem, że pod koniec tego rozdziału p. Stawiszyński przyznał rację Dawkinsowi, jakoby alternatywa „przypadek vs. projekt” była fałszywa, bo nie dopuszczała „trzeciej opcji” w postaci „powoli narastającej złożoności”. Wydaje mi się, że autor nie zaznajomił się ze znakomitą książką dr. Johna Lennoxa „Czy nauka pogrzebała Boga?”. Lennox wspaniale wyjaśnia, że rozumowanie Dawkinsa jest błędnym kołem, które znów sprowadza się do przypadku - przypadku, który jednak w sprytny (i niewidoczny chyba dla samego Dawkinsa) sposób przemyca jakąś formę twórczej intencjonalności, wskutek czego wcale nie ma mowy o jakiejś „trzeciej opcji”.
To ta inteligentna pani która stwierdziła że w Polsce jest przemoc w rodzinie ponieważ jest krajem katolickim. A Eurostat stwierdził że w katolickiej Polsce przemoc występuje w 18 % rodzin , a w protestanckiej Danii w 54 %.
@@andrzejkubanski8616teraz sobie sam odpowiedz, dlaczego u nas w badaniach opartych na deklaracjach tak jak i badaniach opinii przed wyborami taka Konfederacja jawi sie taka sila polityczną i Polacy wychodza czesto na madry , racjonalny, prawy narod. A na codzień zle sie zyje, ludzie sa wredni, nie mili, chamscy, nie dbaja wogole o drugiego czlowieka i dobro wspolne. Zaklamanie i fasadowosc. Ot co. Ale humor sie poprawia wiec alleluja i do przodu 😊.
@@andrzejkubanski8616 zwróć uwagę na to że statystyki nie ukazują prawdziwej skali problemu, bo ofiary po prostu nie zgłaszają tego albo też zgłaszają ale są ignorowane przez instytucje
17:43 "nigdy nie czułam się samotna w taki egzystencjalny sposób" No cóż, są osoby niemuzykalne, są też osoby dla ktorych egzystencjalne problemy są niedostępne.
z drugiej strony 24:55 "chrześcijaństwo pomagało w sytuacjach granicznych" (też Środa) gdzieś ok. 32:50 Stawiszyński mówi o "artefaktach kulturowych" - problem polega na tym, że poza "gołą" rzeczywistością cząstek i pól, energii (fizycznej) i materii, istnieją także artefakty, ale każdy w miarę ogarnięty człowiek wie, że religia też jest "artefaktem", czyli naszym własnym pomysłem, elity Zachodu odkryły to jakieś 250 lat temu i tego nie da się (kulturowo) "odzobaczyć"
@@adamborowicz7209 Każdy ksiądz to przyzna, że w chrześcijaństwie jest wiele elementów, które są wytworem ludzkim. Tylko można wierzyć, że jest "coś więcej" lub nie wierzyć, czy to "Coś" jest, tego nie sprawdzimy w żaden sposób.
Ta rozmowa fajnie pokazuje jak dużo Stawiszyński ryzykuje wypowiadając cokolwiek pozytywnego na temat chrześcijaństwa, w sytuacji gdy większość jego dotychczasowych odbiorców ma z chrześcijaństwem co najmniej nie po drodze. W środowisku osób wrogo nastawionych do religii niewielu się znajdzie takich, którzy będą chcieli się wgłębiać i próbować zrozumieć o co Stawiszyńskiemu chodzi - raczej ten przekaz zostanie spłaszczony do stwierdzeń typu 'Stawiszyński został katolikiem', 'Stawiszyński oszalał', 'nie słucham już Stawiszyńskiego, chociaż kiedyś słuchałem'. Sporo osób uzna to wręcz za zdradę zasługującą na banicję.
Nie chodzi o to, że Stawiszynski mówi coś pozytywnego o chrześcijaństwie: każdy rozsądny człowiek może coś pozytywnego na ten temat powiedzieć. Chodzi natomiast o to, że on nam mówi iż brak zainteresowania tym chrześcijaństwem, jego coraz mniejsze znaczenie w społeczeństwie jest znakiem, te to społeczeństwo jest w kryzysie. Że bez tej duchowości czegoś nam brakuje i jesteśmy niekompletni. Z tym właśnie nie sposób się zgodzić.
Gość jest elokwentnym gawędziarzem, ale tutaj nie ma się specjalnie w co wgłębiać. Wyświechtane banały powtarzane przez różnych ludzi od lat, mające znaczenie dla osób, które nie radzą sobie za dobrze w zróżnicowanym świecie, źle się czują pośród odmienności i bez ściśle wyznaczonej, najlepiej dla wszystkich, naczelnej narracji.
@@AntonBaron ja go rozumiem trochę inaczej: świat pozbył się chrześcijaństwa jako zabobonu i na sztandarach umieścił racjonalność, a potem się okazało, że ta racjonalność się nie przyjęła i ludzie odbili w stronę kompletnej nieracjonalności (teorie spiskowe i astrologia) i z tego miejsca patrzy z nostalgia za chrześcijaństwem, widząc w nim tom co dobre oraz sensowniejszą równowagę między tym, co racjonalne, a tym, co pozaracjonalne. I on mówi do prof. Środy, że jak ona znajduje sens gdzie indziej, to w porządku. W moim odczuciu nie narzuca chrześcijaństwa tylko uznaje jego wartość, przedstawia jako propozycje warta ponownego rozważenia.
@@aniakowalczyk1407 Problem w tym, że Prof. Środa zareagowała bardzo spontanicznie na to co Stawiszynski usiłował nam wmawiać: kiedy ona mu przerwała, bardzo się z nią identyfikowłem, bo dla mnie też to było jakby brakiem szacunku z jego strony; wmawianie nam że niby to nie znajdujemy sensu życia bo nas chrześcijaństwo nie obchodzi. Jego diagnoza duchowości Zachodu wydaje mi się grubymi nićmi szyta i z grubsza pomylona.
@@AntonBaron mnie jest bliżej do Stawiszyńskiego niż do Środy, choć te wartości, o których mówi Środa również uznaję za istotne. Ja byłam kiedyś gorliwą katoliczką (obecnie już nie) oni oboje nie mają pogłębionego rozumienia chrześcijaństwa. Przydałby się w tej dyskusji jeszcze jakiś intelektualnie ogarnięty wierzący człowiek, bo to co oni oboje mówią jest w niektórych fragmentach za płytkie. Może dlatego nie przekonuje.
Uwidacznia się w tej dyskusji marketingowa rola chrześcijaństwa, jako wyboru towaru na stoisku światopoglądowym. Ponieważ tak należy traktować min. chrześcijaństwo. Złożoność świata może wręcz wywoływać ból głowy i może także go pozbywać. Nie widzę jednak rozwiązania w paternalistycznej roli chrześcijaństwa .Traktuję go jako jedną z ofert. Niekoniecznie konieczną, a wręcz regresującą ludzki potencjał umysłowy. Ale w Polsce taka zdystansowana opinia jest rzadkością.Jeszcze. Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam szanownych interlokutorów.
Magdalena Środa zauważyła bardzo racjonalnie, że niekiedy (!) podział na racjonalizm i irracjonalizm jest podziałem sztucznym. Nie wszystko, co pozaracjonalne, jest irracjonalne, zwłaszcza jeśli się to - jak stwierdził p. Stawiszyński - ukierunkuje. Pasja naukowa kierująca naukowcem jest pozaracjonalna, ale czy jest irracjonalna? Może tak, gdyby pod jej wpływem całkowicie zaniedbał rodzinę, ale tutaj wchodzimy w kontekst hierarchii wartości - i znowu, czy wartości są racjonalne, czy są irracjonalne? Są pozaracjonalne, ale zawiadujące racjonalnością, a rozum potrafi rozpoznać ich niebagatelną rolę, jakoś je uchwytywać. Przecież jeśli tylko Magdalena Środa coś takiego jest w stanie dostrzec i uwypuklić, stwierdza to jak najbardziej racjonalnie. Ale dlaczego zupełnie wystrzega się podziału, który jest przecież widoczny? Bo niby stwierdza, że nie lubi narracji „konfliktu”, a z drugiej strony sugeruje, że sam „podział” to już zalążek konfliktu. A ta sugestia jest irracjonalna! Kobiety i mężczyźni nie muszą ze sobą walczyć, mogą i powinni się uzupełniać. Tak samo z racjonalizmem i irracjonalizmem, o ile właśnie współpracują, a dziś, gdy są odseparowane, niektórzy zapędzają się w oschłą racjonalistyczność, inni w totalne bzdury. Wiele jest pozornych dychotomii stworzonych do komplementarności, to również ukazuje teologia chrześcijańska. Jest tak np. z prawdą i miłością. Nie wszystko może być poznane rozumem, a rozum nie jest „czysty”, co jednak nie znaczy, że nie można go zasadniczo wyodrębnić, sam zaś fakt, że rozum poznaje swoje granice i kompetencje, tym bardziej przydaje mu racjonalności i zdolności dociekania prawdy w pewnych wymiarach życia (i w pewnych proporcjach). Wydaje mi się, że prof. Magdalena Środka jest troszeczkę za bardzo zapatrzona w masę szczegółów, ale traci z pola widzenia szerszy obraz. Widzi złożoność, ale nie widzi tego porządku. Widzi pewne detale, nie widzi kierunku. Widzi pewne ponadczasowe ciągoty ludzi, ale nie widzi, jak to przybiera na sile w połączeniu z dzisiejszą techniką i tak dalej... Pan Stawiszyński ma generalnie rację, ale cieszę się, że Pani Środa hobbystycznie zapoznaje się z teologią, bo mam nadzieję, że to otworzy jej oczy na to, czemu wciąż się opiera. Ma rację, że chrześcijaństwo jest niezwykle szerokim zjawiskiem, na pewno niedocenianym przez większość współczesnych filozofów, tym bardziej „filozofów zawodowych”.
Postawienie celu życiowego, tym bardziej tego najbardziej odległego, wymaga moim zdaniem oszacowania, czy warto poświęcić tyle zasobów czasu i energii, by do tego celu zmierzać. A pytanie „czy warto” odnosi się, jak nazwa wskazuje, do sprecyzowania swoich wartości. Oczywiście przeważnie nie jest to tak, że człowiek siada z kartką i długopisem, a następnie, patrząc przez swe wielkie okulary, „szacuje, czy warto”. Na ogół ludź spełnia raczej jakieś pomniejsze cele i często przekonuje się w doświadczeniu, że nie dają mu one tyle szczęścia, ile się po ich zdobyciu spodziewał - co pozwala mu albo na korektę tegoż głównego celu, albo na całkowitą czasem jego zmianę, albo na ustawienie jakiegoś innego celu wyżej w całej hierarchii. Nie potrzebujemy bowiem zjeść całego tortu, by wiedzieć już po kilku kęsach, że nie mamy do czynienia z pożywnym obiadem. Niekiedy jest tak, że ciągnie człeka do realizacji celów bliższych, które stopniowo ukazują mu możliwy cel dalszy, jednak proces doświadczeń i nauki wartościowania również jest wobec tego równoległy i polega z grubsza na tym samym. Ten natomiast proces jest właściwie kluczowy! Gdy stawiamy sobie bowiem poszczególne cele, nasze motywacje wcale nie są dla nas dostatecznie jasne. Poznajemy je w trakcie realizacji, wtedy one się lepiej klarują. W stawianiu celów mogą mieszać się ze sobą najrozmaitsze kaprysy, głębsze potrzeby czy też indywidualne predyspozycje pchające do jakiejś pasji. Dopiero w doświadczeniu możemy je od siebie odcedzić i rozumnie spostrzec, że choć nigdy nie kierujemy się „czystym rozumem”, to jednak pewne stojące u gruntu czynniki uczuciowo-intuicyjne są trwalsze i szlachetniejsze, a inne raczej niższe, przelotne i pocieszne - chociaż gdybyśmy nadal obstawali bardziej przy tych drugich, ich pocieszność stałaby się horrorem (działającym jak stopniowo zagotowywana woda z żabą). Kiedy jednak człowiek zaczyna odróżniać radości od przyjemności, a wartość od atrakcyjności, uczy się w ten sposób trwalszego szczęścia, nie tak bardzo uzależnionego od okoliczności, a więc również od osiągania sukcesów lub ponoszenia porażek - im lepiej zresztą te rzeczy odróżnia, tym bardziej podług tego zmienia się jego definicja sukcesu i porażki (albo ich gradacja). Sukcesem jest według niego przede wszystkim trwać przy niezmiennych moralnych wartościach (i mimo pokus nie dać się oszukać, że inne sukcesy są ponoć istotniejsze - to też sukces); dodatkowo cieszącym, choć wtórnym sukcesem jest zrealizowanie jakiejś swojej pasji bez naruszenia tych wartości (najlepiej, jeśli z tymi wartościami zbieżnej), a na koniec fajowym dodatkiem jest spełnienie na obrzeżach życia jakichś swoich niewinnych zachcianek. Wygląda to tak, jakby człowiek zbierał w trakcie życia okruchy jakiejś większej całości (choć każdy okruch, mimo że nie do końca, zdaje się być swoistym hologramem tejże całości); jakby wpatrywał się w dal, aby coraz lepiej wiedzieć, od czego powinien znów ZACZĄĆ. Wpatruje się jakoby w koniec, aby lepiej uczynić „kolejny początek”, zgodnie z hasłem „Oto pierwszy dzień reszty mojego życia”. Lecz czy rzeczywiście wypatruje „końca”, skoro ów „koniec” jest tak mocno powiązany z początkiem? Wskazuje to raczej na jakąś nieskończoną cykliczność. Zauważmy przy tym, że nauka wartości to przy okazji nauka szczęścia - tego prawdziwego. A zarówno wartość, jak i prawdziwość mają swój wspólny mianownik: jest nim trwałość. Jeśli Twojego szczęścia nie zrujnuje całkowicie żaden „żywioł”, żadne nieprzewidziane okoliczności, wówczas możesz powiedzieć, że jest naprawdę trwałe, bo zbudowane na czymś trwałym. A czy trwałość nie zaświadcza przypadkiem o wieczności? Jeśli mamy ograniczony czas i zdajemy sobie z tego sprawę, często nie trzeba nam ŚWIADOMEJ wiary w rzeczywistość wieczną i transcendentną, by ten stosunkowo krótki czas na ziemi spędzić zgodnie z wartościami ewangelicznymi. Tymi, które ukazuje się jako „wieczne”. Są jednak ludzie, którzy w obliczu tego samego faktu (czyli krótkości doczesnego życia) decydują się raczej robić rzeczy absolutnie sprzeczne z tymi wartościami, a za to zgodne z rozbuchanymi instynktami, które w takim stanie zagłuszają sumienie (choć to raczej sam człowiek się nimi posługuje, by sumienie zagłuszyć). Jednak ludzie bezwzględnie czyniący zło postępują w sposób nałogowy i nigdy nie są nasyceni; przypomina to trochę (paradoksalnie) wieczne umieranie - poprzez desperackie uchwytywanie się tego, co nie jest trwałe, co jest wtórne, co nie syci. Wybieranie dobrych odruchów serca przynosi pokój odporny na wszystko, więc cechuje się tym wszystkim, co moglibyśmy podpiąć pod szeroki repertuar skojarzeń słów takich jak „wieczność” oraz „życie”. Albo widzisz w „tu i teraz” wyłącznie „tu i teraz”, albo widzisz swoisty przebłysk wieczności. Jest to w znacznej mierze intuicyjne i duchowe, różnicy między tymi dwoma spojrzeniami nie da się w pełni opisać. Wszystko, co dotychczas opisałem, wskazuje na to, że człowiek nie ustala sobie sensu życia, ale powoli ten sens odkrywa. Ustalić może sobie cel, ale sens odkrywa zupełnie swoją drogą - orientując się przy okazji, że często nieomal wyważa otwarte drzwi, ponieważ w kulturze krążą już wzorce zrodzone z cudzych doświadczeń analogicznego procesu - wzorce mądre i sprawdzone, bo obejmujące ludzką różnorodność jedną klamrą; klamrą tego, co dla nas wszystkich wspólne. CHĘTNYCH NA ZAZNAJOMIENIE SIĘ Z DALSZYM CIĄGIEM ZAPRASHAM NA MOOY CANAW DO ZAKWADKI SPOWETCHNOŚCI, ESEY NIE ZMIEŚCIŁ SIĘ W JEDNYM KOMENTARZU, A PISZĘ SZYFREM, BY OSZUKAĆ JUTUBA. ;)
Ładną kontrę do rewelacji Stawiszyńskiego o potrzebie "reanimacji" chrześcijaństwa stawia Karol Fjałkowski: th-cam.com/video/MKoAOQr94Zg/w-d-xo.htmlsi=rKxZUBDoVs6JJ6NL Warto posłuchać. Chciałbym usłyszeć ich rozmowę na ten temat.
ezoteryzm itp. "nic nam jednak nie rozjasnia…". ok. a co nam kiedykolwiek "rozjasnila" opowiesc rzymsko-katolicka? (...natomiast pani Sroda faktycznie top!)
No jak to, co? Buzia w kubeł i robić to, co ksiądz proboszcz głosi z ambony (metafora, bo ambon juz się nie używa, gdyz są mikrofony) - i wszystko jasne! xD
Środa świetna bardzo mi się podobała w wielu aspektach , może też dlatego , że Stawiszyńskiego miałkość wypowiedzi w której nie ma refleksji nad pismem świętym powoduje że tej nowej książki nie warto czytać
Dokladnie, stad ta konwersja na chrzescijanstwo Ayaan Hirsi Ali. Oprocz tego ma konserwatywnego meza i to bedzie dobre dla karier synow. Praktyczne powody czesto wygrywaja z "egzystencjalnymi".
ręce mi opadły jak pani prof. powiedziała, że "nie widzi żadnych problemów, konfliktów, zagrożeń związanych z rozwojem AI, traktuje wyłącznie użytkowo" - 14:16 - łatwość tworzenia deepfakeów na skalę, którą ciężko kontrolować? - masowa automatyzacja = niepewność zatrudnienia? również w zawodach prestiżowych, mocno biało-kołnierzykowych, które ludzie zdobywali latami, dekadami (programista, prawnik, naukowiec, tłumacz, …) Żeby było śmieszniej, pani prof. sama podała przykład z własnego życia jak godziny, dni jej pracy zostały zautomatyzowane przez komputer w 1 chwilę (13:37) Ale może coś źle zrozumiałem, może to była forma żartu z własnych ograniczeń poznawczych, jak właśnie niedostrzeganie rzeczonej użyteczności komputera.
Żartuje ze swoich starych ograniczeń, i upiera się przy swoim nowym ograniczeniu co do AI. Dziwna mieszanka progresywizmu z konserwatyzmem! Ja bym jej polecał konsultacje u pilota Pirxa.
Ona generalnie co chwilę przeczy sama sobie, nie trudno znaleźć jej wypowiedzi, w których zachwala racjonalność, tutaj mówi, że to jest sztuczny patriarchalny twór, mówi tutaj, że kobiece spojrzenie w nauce otworzyło nowe perspektywy, a gdyby ktoś inny powiedział o "kobiecym spojrzeniu w nauce" od razu by go oskarżyła o seksizm.
Bardzo mi się podoba podejście pana Stawiszyńskiego i szerokość Jego horyzontów myślowych. Pani Profesor, przecież tu nie ma pola do konieczności konfliktu między ludźmi nauki. Pozwólmy obywatelom Najjaśniejszej na wolny wybór tego, co dla nich jest metafizyczne i transcendentne oraz co czyni ich szczęśliwymi, o ile nie łamią ogólnie obowiązującego prawa, szanują umowę społeczną i siebie nawzajem, demokrację, praworządność etc. Oddzielmy kulturotwórczą rolę Chrześcijaństwa, która jest nie do przecenienia od osobistych doświadczeń, z których pewnie każdy jakąś dozę krytycyzmu wobec polskiego katolicyzmu ludowego mógłby tutaj opublikować.
Chociażby to, że w klasztorach średniowiecznych przepisywano książki, a w przyklasztornych szkołach uczono czytać. Że Kościół był przez wieki mecenasem artystów, cała kultura europejska stoi na Biblii, jako źródle motywów literackich, malarskich, muzycznych. Polityczno-społecznie to, że kultura europejska ma charakter personalistyczny i indywidualny wywodzi się filozoficznie że sporów teologicznych w kontekście doktryny o Trójcy. To tak z grubsza, z głowy, na szybko. Kulturotwórczą rolę chrześcijaństwa należy oddzielić od wiary metafizycznej. A to co w chrześcijaństwie dobre od tego, co złe.
@@aniakowalczyk1407 Jedni chrześcijanie przepisywali książki... drudzy palili Bibiotekę aleksandryjską. Jedni malowali aniołki i świętych, a inni lasy, góry, konie i jelenie... albo bitwy. Jedni budowali kościoły, a inni świątynie Apolla, meczety, czy piramidy. Co ma wiekszy wkład kulturotwórczy i na ile wartościowy? Zależy kto ocenia i co się komu podoba. Tylko po co próbować na tym coś budować? Mitologia rzymska i grecka też miały wkład kulturotwórczy. Przyroda, technika, wszelkie zabobony i przesądy również. A używki ileż dzieł sztuki pomogły stworzyć. Może zaprzegnijmy do poszukiwań sensu opium i absynt. A utrwalenie patriarchatu, podziałów feudalnych? A trakowanie rdzennych mieszkańców innych kontynentów jak podludzi? A nawrcanie ogniem, mieczem i gwałtem? Jakoś chrześcijaństwo nie powstrzymało Hitlera przed holokaustem ani Amerykanów przed spuszczeniem bomb atomowych na cywili. Nie mówiąc już o kolebce chrześcijaństwa i narodzie wybranym.
@@aniakowalczyk1407 ale Stawiszyński mówi o roli chrześcijaństwa teraz a nie 1000 lat temu (to drugie jest oczywiste) i w odpowiedzi na wątpliwości swoich rozmówców ma tylko ogólniki - wypada to b. słabo w jego wykonaniu
Absolutnie chrześcijaństwo straciło swój sens. Kościół nie szerzy chrześcijaństwa, raczej szerzył i szerzy w ludziach strach i tak to szło, ale już przestało. Przykładem szerzenia strachu jest scena zaćmienia słońca w filmie ,,Faraon". Ale i obecne lekcje religii, których szkoły boją się zlikwidować, także strach przed księżmi pedofilami. Kościół cudownie pędzi ku swemu upadkowi. I dobrze. Oby jak najszybciej.
Pełen szacunek dla Pana Tomasza, ma odwagę opowiedzieć jak widzi rzeczywistość w zgodzie z tym co czuje i swoim sumieniem, wbrem tym wszystkim którzy go teraz krytykują. Miałka argumentacja profesorki Środy, która kręciła się w kółko i jej głównym argumentem kontra były przewiny chrześcijan na przestrzeni wieków jak dla mnie się po prostu nie broni. Poszukiwanie sensu życia wokól feminizmu, yyy no nie wiem o co kaman.
To moze byc jej indywidualny sens ten feminizm ale promowanie tego szerzej na poziomie społecznym jest katastrofalne i jest tez objawem skrajnego indywidualizmu na zachodzie ktory rozsadza na kazdym poziomie zachod jest tez przyczyna rosnaca polaryzacja we wszystkim bo generuje rozne skrajne postawy w kazdym prawie temacie .
Setki noblistów przez 120 lat opracowały w szczegółach "model standardowy" wszystkiego tego co widzialne (bo niewidzialne uznano za nieistniejące). W 2013 ogłoszono, że odkrycie bozonu Higgsa zamyka badania. I wtedy ci sami nobliści in gremium wrzasnęli "zaraz zaraz to tylko 3 proc., jest jeszcze to co niewidzialne - ciemna materia i energia"
Stawiszyński przeskoczył intelektualnie Środe i to znacząco. Z chrześcijaństwem jest jak z nowymi technologiami- mało kto rozumie, każdy narzeka, ale wszyscy z nich korzystają. Licytacja kto kto wiecej zabił czy chrzescijaństwo, czy komunizm - groteska. Dobór przez prowadzacego gości rewelacyjny- spór dwojga ateistów o chrześcijaństwo.
@@adamborowicz7209 akurat w Chinach jest całkiem duża i zwarta społeczność chrześcijan, w Japonii raczej nie, bo oni nie są religijni w taki sposób, ale w ogóle w Azji chrześcijaństwo jest obecne, często też w ciekawych synkretyzmach z lokalnymi wierzeniami, ale przecież wszędzie każda religia musi zyskać lokalny koloryt
Jasne, przeskoczył szczególnie w momencie jak zacytował pismo - "nie ma Żyda nie ma Greka". Obrona Chrześcijaństwa mu niestety nie wyszła. Nie rozumie widocznie religijnego szowinizmu wyciekającego z tej starożytnej bibuły... Stawiszyński histeryzuje i uogólnienia, nie dziwi mnie ta kontrowersja w obliczu wydania książki, tylko ja jakoś nie dostrzegam tych zmian i dążeń do chęci uwarunkowania się w różnych systemach zastępczych czy też samej religii, żyjemy z Tomaszem chyba w dwóch innych światach?😊
Mam wrażenie, że konieczne jest zaznaczenie, że pan Tomasz nie wychwala tu chrześcijańskiej wizji świata i ładu społecznego; on tylko stwierdza fakt, że co raz więcej ludzi w społeczeństwach odchodzących od wizji chrześcijańskiej - która jednak porządkowała życie przez setki lat - próbuje wyjaśniać sobie pokomplikowany świat innymi wizjami, takimi jak astrologia. Ludzie potrzebują ładu i sensu, i go szukają. Widzą w tym w miarę proste, dające się ogarnąć umysłem wyjaśnienie trudnych spraw. Tylko tyle. Stawiszyński nie jest tutaj adwokatem kościoła katolickiego.
1:00:07 Tak! TAK! Księże Tomaszu! więcej głupich kazań, więcej Jezuska, więcej Rydzyka, więcej opłatków, więcej religii w szkole, a szczęście przyjdzie samo i rozleje się po ludziach.
Przerażające!!! No odkryła sie , bo myślała, że każdy tak miał. Okazuje sie jednak, że ludzie inteligentni nie maja tak jak Ona... My jednak wiemy jaki to postęp w cywilizacji. Ale mi smutno...
No proszę, wylazło szydło z worka; Pan Tomasz przestał udawać ateistę. Jeszcze dwa lata temu słuchałam wszystkich jego audycji w TOK FM i podcastów Skądinąd, teraz wybieram pojedyncze tematy - rozjechaliśmy się.
pełna zgoda. Kiedyś Godzina Filozofa to była bardzo dobra marka, ale kiedyś. Pan Stawiszyński pracuje w katolickim Tygodniku Powszechny, a to jednak zobowiązuje
Słucham Pana Tomasza od lat. Nie mam mu za złe tego, że jego poglądy się zmieniają w czasie - większości ludzi się zmieniają w toku życia. Pisze dla Tygodnika, pojawia się w Kulturze. Sam mówi o tym, że chce rozmawiać z każdym. I ja to cenię. A jeśli się posłucha tego, co mówi bez założeń i uprzedzeń to zauważy się, że jego stosunek do chrześcijaństwa jest życzliwy, ale nie jest ideologiczny. Powyższy komentarz o Tygodniku nie jest merytoryczny, tylko złośliwy, po prostu. Ciekawa jestem czy autor tego komentarza miał kiedykolwiek w ręku Tygodnik.
No i wyszło szydło z worka ateisci udajacy ze nie sa wierzący w rzeczywistosci sa rodzajem sekty ktora próbuje dyskryminowac ludzi o innych pogladach .
@@aniakowalczyk1407 " Jeszcze dwa lata temu słuchałam wszystkich jego audycji w TOK FM i podcastów Skądinąd, teraz wybieram pojedyncze tematy " To rodzaj grozby wykluczenia ze swojego feudalnego stada czy sekta .
53:45 ale jaka konkretnie głęboka treść jest w bredniach chrześcijańskich? pokaż palcem te cenne zasoby, nie burz mojej szczenięcej ufności... Taki Wojtyła pół wieku bełkotał i nie pokazał nic poza mętnym, niedookreslonym bełkotem.
Proszę bardzo: wieczna szczęśliwość dla posłusznych i nie masturbujących się, wieczne potępienie i cierpienia bez końca w piekle dla niewiernych, ale także dla wyznawców niepokornych
Będę strzelał. Oprócz Biblii nie czytałeś również np. Platona i Dostojewskiego, ale jakby ktoś coś powiedział o ukrytych tam głębiach to byś na wszelki wypadek milczał?
"Myślę, że dziś nieporównywalnie więcej osób korzysta z tych aplikacji, niż było tych biczowników" - i to jest właśnie punkt, w którym straciłem resztki szacunku do Pana Tomasza... Ja nie myślę, a jestem pewny, że... No dzisiaj jest nieporównywalnie więcej danych po prostu. Nie wiesz Tomaszu ile ich tam było. Pomijając, że to nieprawda, że te aplikacje są jakkolwiek popularne. Są tysiące kanałów o niszowych hobby, które mają większą popularność. Wyjdź pan z bańki informacyjnej, przestań szukać danych pod tezę, a przede wszystkim odnieś liczby do populacji. 1 mieszkaniec korzystający z apki na 10 tyś vs cała wioska biczowników... Kwestia rozumienia kontekstów... A sam fakt, że w ogóle informacja o jakiejś "subkulturze" ze średniowiecza się zachowała, już sam w sobie świadczy o tym, że musiało być to zjawisko jakoś anormalnie szeroko znane.
Wioska biczowników? Chyba zupełnie nie ma pan wiedzy o tym, o czym pan pisze. Biczownicy byli zawsze zjawiskiem marginalnym, a w XIV w. ta praktyka została potepiona przez Kościół
@@zochens doskonale wiem o czym piszę. biczownicy łączyli się w grupy i zakładali komuny, więc jak najbardziej można mówić o ich wiosce. Co najwyżej Ty masz anachroniczne pojęcie o tym, czy jest wioska. I głównie chodzi tu o kontekst - mamy pewną zbiorowość, łączącą się wokół mniej lub bardziej głupiej ideologii, stanowiący terytorialnie zjawisko o jakiejś istotności. Pan Tomasz niestety zestawia coś takiego, zjawisku, które dotyczy pojedynczych osób, nijak ze sobą nei połączonych, a jedynie nietraktujących ze sobą, bo w końcu mają narzędzia ku temu. Ale dalej to pojedynczy wioskowy dziwak, będący na marginesie społeczności lokalnej, a nie na tyle zauważalne i stanowiące impakt w skali lokanej zjawisko, ze aż Kościół musiał interweniować, by je zablokować.
W jednym pani profesor mnie przekonuje: że dzisiejsze czasy nie są jakieś wyjątkowo kryzysowe, są podobnie kryzysowe jak większość historii, myślę, że nieco mniej kryzysowe niż np. pierwsza połowa poprzedniego wieku. I czemu słowu "kryzys" musi towarzyszyć słowo "tragizm"? Kryzys to trudny moment, w którym dotychczasowy system przestaje działać i coś się musi przebudować, żeby dało się pójść dalej. Bez kryzysów nie dałoby się przekraczać nowych barier - czy to w historii życia na Ziemi, czy w ewolucji kultury, czy w prywatnym życiu zwykłego człowieka. Nie jestem tak oczytana w wielkich filozofach, ale na pewno któryś to dostrzegł ;) Natomiast nie zgadzam się z tezą, że chrześcijaństwo to tylko polsko-katolicka specyfika. Aż się dziwię, że nie padł tu przykład Kościołów ewangelikalnych w Stanach Zjednoczonych.
Pełna zgoda z Panią Środą. Chrześcijaństwo nie oferuje nic ponadto, co tysiące innych narracji religijnych czy mitologii. Wymyśloną i nie weryfikowalną wizję sensu... tylko dla kogoś, kto tą wizją jest indoktrynowany od dziecka. Nic nie wyjaśnia. Nie odpowiada, co najwyżej zgaduje (z szansą na trafienie dążącą do...0), na żadne ważne pytania. Równie dobrze można powiedzieć że wiara w tolkienowskie uniwersum Śródziemia, albo Gwiezdnych Wojen Lucasa, nadaje komuś sens życia. Prawdopodobnie nie wiemy i za prędko (jeśli kiedykolwiek) się nie dowiemy, czy ten cały bałagan ma jakiś większy sens... i czy homo sapiens odgrywają jakąś istotną rolę w tej potencjalnej układance. Dlatego sens życia każdy powinien sobie wymyślić sam... i większość ludzi nie ma z tym większego problemu. A Panem Stawiszyńskim trochę się zawiodłem. Trochę zaczyna dryfować w podobną stronę, jak Muniek z T.Love... Mam nadzieję, że nie planuje występów w TV Republika 😉
@@ZbiegomirJNowak Nie nie lekceważę, wręcz przeciwnie... tylko, jako były katolik wiem, jak trudno przejść drogę z punktu: Bóg i religia są dla mnie bardzo ważne, do punktu: nie wiem nic o istnieniu jakichkolwiek bogów, a religia bardziej komplikuje mi patrzenia na świat, niż ułatwia. I myślę, że wielu rodaków jest na którymś etapie tej drogi i w zależności na którym, to już dostrzega negatywy chrześcijaństwa, lub dopiero zacznie.
Wiedziałem! Od kilkunastu lat śledzę poczynania Pana Stawiszyńskiego. Obserwowałem jego przemianę, ewolucję myślenia, a przede wszystkim sposób, w jaki dostrzega i analizuje naszą cywilizację oraz kierunek, w którym zmierzamy. Często komentowałem filmy na jego kanale oraz wypowiedzi ludzi, których zapraszał - nawet jeśli ich poglądy były odmienne od moich. Byłem pewien, że dożyję momentu, w którym Pan Tomasz zobaczy rzeczy, które dziś poddaje pod dyskusję, spierając się z Panią Środą. Brawo, Panie Tomaszu! A Pani Środa? Jej końcowy argument: „Młodych ludzi to kompletnie nie interesuje. Widzę to.” Naprawdę? To odkrywcze. Droga Pani, Polska - a więc i jej obywatele - jest na zupełnie innym etapie niż społeczeństwa Zachodniej Europy. To, co dzieje się u nas, Zachód przechodził 30 lat temu. Tylko kto ma to Pani wytłumaczyć? Ja - prosty, 50-letni konserwatysta, który dostrzega, jak działalność wielkich korporacji wpływa na społeczeństwo, często z konsekwencjami, które są trudne do zrekompensowania. Pan Tomasz zdaje się to zauważać, a Pani Środa… być może kiedyś spojrzy na to z innej perspektywy. Chociaż nie sądzę zaślepienie jej ideologiczne jest tak ogromne, że nie widzę ratunku.
Ja też jestem koło pięćdziesiątki, na szczęście nie jestem konserwatystą. Uważam, mówiąc kolokwialnie, że Środa zaorała Pana Tomasza, który widocznie z wiekiem dewocieje światopoglądowo. Nie zdziwi mnie jak kiedyś wyląduje w kościele. Możliwe że "katolicki kodeks" mocno wczytano mu w dzieciństwie w głowę, a teraz powoli przeobraża się w "sługusa bajarzy", czego mu naturalnie nie życzę. Religia to zło, to nic innego jak narzędzie kontroli, za pomocą którego kler próbuje sobie przypisać wszelkie uniwersalne cnoty, przerabiając je przy okazji na swoją modłę. Poddać religii może się jedynie człowiek, który jest bierny i podatny na wpływy. Nie każda ofiara takiego systemu jest głupcem, jednak prawie każda prezentuje dość wąski światopogląd i gdy tak płynie z falą tradycji czuje się wyjatkowa. Ja nie widzę w tym nic wyjątkowego, tylko wyzbycie się indywidualności, która przeszkadza kapłanom i sympatykom tego systemu w owocnej manipulacji czy indoktrynacji.
Proszę nas oświecić i powiedzieć, w jaki konkretnie sposób to, co w Nowym Testamencie jest podane jako wypowiedzi Jezusa, ma nam pomóc w zmaganiu się ze złowrogim wpływem "wielkich korporacji" (btw kościół rzymski tez jest "wielką korporacją"). Co do "młodych ludzi" i ich zainteresowań, to nie trzeba być orłem ani orlicą intelektualną, aby dostrzegać, że wśród młodych ludzi w PL zainteresowanie chrześcijaństwem jest znikome - w Zachodniej Europie takoż.
@@adamborowicz7209 Nauki Jezusa, które pomagają w życiu w społeczeństwie: Miłość do bliźniego: Ucz się kochać i szanować innych, niezależnie od ich pochodzenia, przekonań czy zachowań. 1 - Przebaczenie: Praktykuj przebaczanie, aby uwolnić się od urazów i budować zdrowsze relacje. 2 - Pokora: Zachowuj skromność, słuchaj innych i bądź otwarty na krytykę. 3 - Sprawiedliwość: Dąż do sprawiedliwości w działaniach społecznych, wspierając tych, którzy są w trudnej sytuacji. 4 - Wspólnota: Angażuj się w lokalne społeczności i buduj więzi z innymi. 5 - Troska o ubogich: Pomagaj potrzebującym, przekazując zasoby i czas na ich wsparcie. 6 - Miłosierdzie: Okazuj miłosierdzie, wspierając tych, którzy cierpią, niezależnie od ich sytuacji życiowej. 7 - Pokój: Dąż do pokoju we wszelkich relacjach i unikaj konfliktów, stosując dialog i zrozumienie. 8 - Uczciwość: Bądź uczciwy w swoim postępowaniu i komunikacji, budując zaufanie w relacjach. 9 - Służba: Dąż do służenia innym, traktując ich potrzeby jako priorytet w swoim życiu. Te nauki mogą pomóc w tworzeniu harmonijnego i wspierającego społeczeństwa. Nie wiem czy słuchałeś uważnie. Jeśli chodzi o chrzty we Francji rośnie ich liczba. Pisząc o tym nie miałem na myśli konkretnie chrześcijaństwo. Więc będziemy mieli w Europie Islam to między innymi chciał przekazać Pan Tomasz. Nie wiem co lepsze? Ty masz zdanie w tej kwestii.
@@adamborowicz7209 Oto 10 nauk Chrystusa z Nowego Testamentu, które mają szczególne znaczenie i mogą być korzystne w dzisiejszym społeczeństwie: Miłość bliźniego (Ewangelia według św. Mateusza 22:39): Chrystus nauczał, że powinniśmy kochać swojego bliźniego jak siebie samego. Ta zasada jest podstawą szacunku, współczucia i empatii w relacjach międzyludzkich, a w dzisiejszym społeczeństwie może pomóc w tworzeniu bardziej sprawiedliwego i zjednoczonego świata. Pokój i pojednanie (Ewangelia według św. Mateusza 5:9): "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani dziećmi Bożymi." W czasach, gdy konflikty, zarówno na poziomie osobistym, jak i międzynarodowym, są powszechne, nauka o pokoju i pojednaniu jest niezbędna do budowania harmonijnych społeczności. Złota zasada (Ewangelia według św. Mateusza 7:12): "Wszystko, więc, co chcecie, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie." Zasada wzajemności i szacunku pomaga w budowaniu relacji opartych na uczciwości, odpowiedzialności i trosce o innych. Pokora (Ewangelia według św. Mateusza 23:12): Chrystus nauczał, że "kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony." W świecie pełnym dążenia do sukcesu, statusu i władzy, pokora jest cnotą, która prowadzi do głębszych i bardziej autentycznych relacji międzyludzkich. Przebaczenie (Ewangelia według św. Mateusza 18:21-22): Chrystus nauczał, że powinniśmy przebaczać innym, nie tylko raz, ale "siedemdziesiąt siedem razy." Przebaczenie leczy rany, redukuje nienawiść i prowadzi do lepszego zrozumienia w społecznościach, co jest niezbędne w dzisiejszym świecie pełnym konfliktów. Zajmowanie się potrzebującymi (Ewangelia według św. Mateusza 25:35-40): Chrystus podkreślał, że pomaganie biednym, chorym, głodnym i więźniom jest formą służby Bogu. Współczesne społeczeństwa potrzebują większej troski o osoby marginalizowane, co może przyczynić się do większej równości i sprawiedliwości. Szukanie Królestwa Bożego (Ewangelia według św. Mateusza 6:33): "Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane." Ta nauka przypomina, że wartości duchowe, sprawiedliwość i moralność powinny być na pierwszym miejscu, co pozwala tworzyć zdrowe i zrównoważone społeczeństwo. Miłość nieprzyjaciół (Ewangelia według św. Mateusza 5:44): "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują." W świecie pełnym nienawiści, uprzedzeń i przemocy, ta nauka jest fundamentem budowania tolerancyjnego, bezpiecznego i szanującego różnorodność społeczeństwa. Wartość życia wewnętrznego (Ewangelia według św. Łukasza 6:45): "Z obfitości serca mówią usta." Chrystus nauczał, że to, co mamy w sercu, odzwierciedla się w naszych działaniach. Troska o życie wewnętrzne, moralność i prawdomówność są kluczowe w społeczeństwie, które zmaga się z problemami, takimi jak korupcja, kłamstwo i hipokryzja. Błogosławieństwa ubogich i pokornych (Ewangelia według św. Mateusza 5:3-12): "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie." W nauce Chrystusa, ubodzy, cierpiący i ci, którzy przeżywają trudności, są szczególnie cenieni. To przypomnienie, że w społeczeństwie należy dbać o tych, którzy są najsłabsi, i nie zapominać o ich potrzebach. Te nauki Chrystusa pozostają aktualne i mogą przyczynić się do lepszego życia społecznego, opartego na miłości, współczuciu, pokoju i sprawiedliwości. W dzisiejszym świecie, pełnym wyzwań, te zasady mogą prowadzić do bardziej zrównoważonego, sprawiedliwego i harmonijnego społeczeństwa.
@@piotrzuch4592 coś wydaje mi się że te zasady najsłabiej się mają w konserwatywnych środowiskach... Bardzo trudno zaufać jakiejkolwiek instytucji/środowisku związanej z chrześcijaństwem, kiedy przez wieki wspierały one systemy przemocy państwa albo były takimi systemami niezależnie, trudno uwierzyć w siłę kulturotwórczą chrześcijaństwa, kiedy wyrosłe na nim europejskie imperia skolonizowały dużą część świata w bardzo brutalny sposób. Nie wiem jaki jest stan obecnie, czy Kościół chociaż przeprosił za zbrodnie dokonywane na dzieciach tubylczych w Ameryce? Chodzi mi szczególnie o tzw boarding schools w Kanadzie - przemoc fizyczna, seksualna, dokonywana przez zakonnice i księży, to była norma we wszystkich tych szkołach, istniały jeszcze w latach 90., a były tak samo straszne jak w wieku XIX. Jak wierzący chrześcijanin może skrzywdzić dziecko? Pedofilia w dzisiejszym kościele to znany nam doskonale temat. Antysemityzm z którym ci chrześcijanie bardziej wykształceni wcale nie walczyli, a wręcz przeciwnie, podsycali ogień nienawiści. Holocaust nigdy nie byłby możliwy, gdyby antysemityzm nie byłby tak głęboko już zakorzeniony w Europie. Środa dobrze tutaj wydobyła sedno problemu. Chrześcijanin jest relatywnie dobry tylko dla drugiego chrześcijanina albo dla kogoś kogo ma nadzieję nawrócić. Pogan i innowierców nawet miłosierny nie traktuje jak pełnoprawnych ludzi, mniej miłosierny przekona kijem, żelazem a jak nie, to wyrżnie. Nie tylko chrześcijaństwo jako ruch ma ten problem, jest to problem większości religii. Ale wizja cywilizacji chrześcijańskiej nie jest bardziej przekonująca niż wizja jakiejkolwiek cywilizacji opartej na jakiejkolwiek ideologii, w której miejsce jest tylko dla takich samych jak my. Moralność indywidualna i społeczna ludzi wierzących jest na znacznie niższym poziomie niż przeciętnego studenta na kierunku gender studies lewaka niebinarnego aktywiszcza. Według tych wymienionych zasad niebinarne aktywiszcza prędzej wejdą do nieba niż przeciętny chrześcijanin. Jakie znaczenie ma wiara w Boga, kiedy nie ma się odwagi zauważyć przemoc wokół siebie? Co dopiero stanąć w obronie słabszych. Jedyne co chrześcijaństwo ma to nielicznych prawdziwych świętych, z silnym moralnym kręgosłupem, którzy naprawdę wykonują pracę zgodnie z ideałami. Ale jako ideologia kulturotwórcza chrześcijaństwo samo w sobie nie wytrzymuje już próby, nie nadąża. Niech się transformuje albo ginie. Wierzę że prędzej to pierwsze, bo chrześcijaństwo jest elastyczne, ale czasy jego kulturowej dominacji mamy już dawno za sobą.
Jeśli życie człowieka kończy się definitywnie z chwilą śmierci, to ma tyle samo sensu co życie dżdżownicy. Nieważne, ile książek napisze pani profesorka Środa, to gdy za 50000 lat ludzi już nie będzie, jej dzieła nie będą miały żadnego znaczenia.
Jaki jest sens życia dżdżownicy i czym się różni od sensu życia filozofa? Filozofie i religie wschodu dają na ten temat ciekawe odpowiedzi, mądrzejsze niż nasza jedynie słuszna religia pochodzenia żydowskiego. Masz prawo o tym nie wiedzieć, ale trójka dyskutantów powinna o tym wiedzieć, ciekawe dlaczego o tym nie mówią. Przypadek? Nie sądzę
Kryzysy są celowo wywoływane poprzez instytucje edukacji szkolnej, politycznej, religijnej, wojskowej i finansowej itd. aby kontrolować, manipulować, wyzyskiwać i dominowac poprzez dyktaturę, tych antyludzkich instytucji, tak by zniewolić istoty ludzkie dla dojenia z ludzi energii witanej, odbierajac ludziom prawo do własnej godności i do samostanowienia własnego życia. Tymi kryzysami są celowe wojny i plandemie, aby ludzie chciwi wladzy i pieniedzy, jako reprezentanci władzy, traktowali zwyczajnych ludzi za swoich niewolnikow. A niewolnik nie ma nic do gadania, musi słuchać swego pana.Wszelkiej maści urzędnicy państwowi jak i religijni, tworzą kłótnie i podzialy, aby wywołać konfikt między ludźmi, tak więc najlepiej w interesie ludzi u władzy, jest wywołać wojnę lub plandemie., aby władza pokazała swoim niewolnikom, gdzie jest ich miejsce, a że ludzie giną i są zabijani no to pasożytom u władzy bardzo jest, to na rękę.
Religia i KK przyniosły wiele zła, jednak Pan Tomek ma sporo racji. Sens chrześcijaństwa, który to sens ma zapewne na myśli Pan Tomek, pięknie pokazała Kamila Drecka we wstępie do tego programu (Ogród Sztuk. Pascha) th-cam.com/video/bykrtViADtM/w-d-xo.htmlsi=y45mgaIn3RazYW-c
Moim skromnym zdaniem chrześcijaństwo, czy inne relig8e tysiącletnie, nie są remwdium na problemy czy wątpliwości współczesnego człowieka. To jak stare lekarstwo na nową chorobę.... od ludzi mądrych, wykształconych, poszukujących, powinniśmy dostawać nowy horyzont, inne spojrzenie na swiat. Ale dyskusja arcyciekawa. Poza tym chyba ostatnio prof. Matczak używa chrześcijańskiej wizji by pokazać wizję przyszłości. Karkołomne? Dla mnie trochę. Pozdrawiam serecznie
Tu nie jest mowa ze chrzescijaństwo jest jakims remedium tylko ze moze byc motywatorem do takiego remedium szukania dla kazdego indywidualnego osobnika bedac duchowym wsparcie i elementem porządkujacym hierarchia wartosci w zyciu i egzystencja w swiecie chaosu pełnym patologicznych wzorców wszedzie dookoła .
Ta rozmowa jest swietnym przykładem jak liberałowie czesto produkuja pusty bełkot . Generalnie religia zawsze była czym innym na poziomie społecznym i pewnych tylko symboli powierzchownie rozumienych przez ogół społeczeństwa i tez czym innym dla ludzi ktorzy na poziomie duchowym bardzo głeboko w jakies nauki religijne weszli
@@elzbietatrocha5071 katolicyzm to też chrześcijaństwo. Jedno z wielu. Owszem, katolicka mitologia jest najgłupsza, najbardziej infantylna ze wszystkich mitologii odbiblijnych, ale generalnie wszystkie sekty są siebie warte, czyli tak samo bezwartościowe.
Pan Stawiszyński bardzo ciekawie się wypowiada. Ciekawe kiedy i jak zostanie skarcony za swoje odstępstwo od jedynie słusznego podejście do chrześcijaństwa i katolicyzmu.
To jest zabawne ze liberały czy rozne feministki powołuja sie czesto na darwiniste Dawkinsa :)) . Jak sie powołuja na darwinistów budujac swoje feudalne liberalne plemiona to powinni pamietac o fundamentalna kwestia ze plemiona ktore nie rodzily dzieci zawsze wymierały w historia ludzkosci , biologa itp. i darwinistycznym swiecie Dawkinsa .
@@Symetrysta nigdy w życiu, Kazik powiedział kiedyś 'nie wiem czy jestem w stanie was obrazić bardziej niż sami się obrażacie' i tak, jedyne obrażanie jakie tu może zajść, to ludzi obrażenie inteligencji własnej kiedy używają w.w. haseł bez wiedzy o ich znaczeniu, jakby były one jakąś obelgą w stronę innych osób, to jak nazwanie kogoś pedałem albo komuchem albo kapitaluchem albo faszystą. No tak, owszem tak jest, wszystko się zgadza XD jakiś problem? (Chyba że się chybia diagnozę, no to wtedy to jest po prostu nieprawda) Proszę pana/pani, każdy posiada gender, ponieważ gender jest tym, jak manifestujemy swoją płeć w kontekście kulturowym. Mówienie że ktoś jest w 'oparach gender' to jak mówienie że jest w 'oparach kultury'. 'Woke' to słowo które powstało w środowisku czarnych Amerykanów na określenie kogoś, kto zdaje sobie sprawę z istnienia na dnie dyskryminującego systemu i chce walczyć o swoją ludzką godność. Potem powoli zmieniło to pierwotne znaczenie i przeniknęło do internetu na ironiczne określenie każdej osoby która jest jakoś przejęta wszystkimi objawami dyskryminacji i z jakiegoś powodu konserwatyści zaczęli używać tego słowa jako śmiertelną obelgę, ale trzeba być chyba takim samym konserwatystą żeby się obrazić na to.
Po 10 minutach nie do końca błyskotliwej promocji książki, panowie pozwolili otworzyć usta pani profesor. Łaskawi panowie! Przecież mogli tak gadać do końca
Fajny gol do własnej bramki prof. Środy na koniec: skoro komunizm zgładził miliony w kilkadziesiąt lat a chrześcijaństwo (rzekomo więcej) w dwa tysiące lat, to za kim/ czym jest to argument? 🙂 Bo jeżeli weźmiemy w proporcji do okresu trwania to porównanie delikatnie mówiąc słabo wypada dla komunizmu.
Czy prowadzący miał przy sobie np. taką ściągę, wygenerowaną przez AI? Wygląda na to, że nie miał, a to wielka szkoda, bo mógłby lepiej dyscyplinować dyskutantów: Pytanie o sens życia towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Każda kultura, religia i dyscyplina naukowa, taka jak psychologia, oferuje swoje unikalne spojrzenie na to zagadnienie. Kultura Kultura kształtuje nasze postrzeganie świata i wartości. To w niej znajdujemy wzorce, które pomagają nam nadać życiu sens. Różne kultury podkreślają różne aspekty: * Kultura indywidualistyczna: Skupia się na rozwoju osobistym, osiągnięciach i realizacji własnych celów. Sens życia często wiąże się z osiągnięciem sukcesu zawodowego, zdobyciem bogactwa lub sławy. * Kultura kolektywistyczna: Priorytetem jest dobro wspólnoty, przynależność do grupy i harmonia społeczna. Sens życia znajduje się w służbie innym, utrzymaniu więzi rodzinnych i społecznych. Religia Religie oferują systemy wierzeń, które pomagają ludziom znaleźć sens życia. Często zakładają istnienie siły wyższej, celu stworzenia i życia po śmierci. Różne religie proponują różne ścieżki do osiągnięcia zbawienia lub oświecenia. * Religie abrahamowe: (judaizm, chrześcijaństwo, islam) kładą nacisk na wiarę w Boga, przestrzeganie przykazań i życie zgodne z wolą boską. * Religie wschodnie: (buddyzm, hinduizm) często podkreślają znaczenie cierpienia i nieuchronności przemijania. Celem jest osiągnięcie oświecenia lub uwolnienia się od cyklu narodzin i śmierci. Psychologia Psychologia podejmuje próbę wyjaśnienia sensu życia z naukowego punktu widzenia. Badacze skupiają się na: * Potrzebach człowieka: Psychologia podkreśla, że każdy człowiek ma podstawowe potrzeby, takie jak potrzeba przynależności, poczucia własnej wartości i samorealizacji. Sens życia może być związany z zaspokajaniem tych potrzeb. * Poczucie koherencji: Według Antonovskiego, poczucie sensu życia wiąże się z przekonaniem, że świat jest zrozumiały, że mamy na niego wpływ i że nasze życie ma sens. * Logoterapia: Viktor Frankl, twórca logoterapii, podkreślał, że każdy człowiek ma wolność wyboru i może nadać swojemu życiu sens nawet w najtrudniejszych warunkach. Wspólne mianowniki Choć kultury, religie i psychologia oferują różne perspektywy na sens życia, można wyróżnić kilka wspólnych mianowników: * Połączenie z czymś większym: Niezależnie od konkretnych wierzeń, wiele kultur i religii podkreśla znaczenie bycia częścią czegoś większego niż jednostka - kosmosu, natury, Boga. * Rozwój osobisty: Dążenie do doskonalenia moralnego, poszerzania świadomości i osiągania wyższych stanów świadomości to powszechny motyw. * Służenie innym: Pomoc innym, współczucie i altruizm są często postrzegane jako kluczowe dla nadania życiu sensu. * Pozostawienie śladu: Chęć stworzenia czegoś trwałego, co przetrwa po nas, czy to w postaci potomstwa, dzieł sztuki, czy dobrych czynów. Podsumowanie Pytanie o sens życia jest głęboko osobiste i każdy z nas musi znaleźć na nie własną odpowiedź. Kultura, religia i psychologia oferują nam różne narzędzia i perspektywy, które mogą pomóc nam w tej poszukiwaniu. Chcesz zgłębić któryś z tych aspektów? Możemy porozmawiać o konkretnych teoriach, badaniach lub praktykach, które mogą Ci pomóc w poszukiwaniu sensu życia. Może interesują Cię pytania takie jak: * Jakie są główne różnice między podejściem naukowym a religijnym do sensu życia? * Jakie ćwiczenia mogę wykonywać, aby lepiej zrozumieć siebie i swoje wartości? * Jakie są najczęstsze przeszkody w odnajdywaniu sensu życia? Pamiętaj, że nie jesteś sam w swoich poszukiwaniach. Źródło: AI Gemini.
Karty tarota służą komuś do nadawania sensu zycia??!!! Może estetycznego... Odnoszę wrażenie, że horyzonty pana Stawiszyńskiego coraz bardziej się zacieśniają.
Nie rozumiem, jak można mówić w jednym zdaniu, że mężczyźni i kobieco zasadniczo inaczej postrzegają świat, a po kilku minutach, że nasze płcie są patriarchalnym konstruktem, a w rzeczywistości leżą na kontinuum...
1:00:33 Jezusiemaryjojózefieświęty, świat nam się pali! Módlmy się o powrót czasów gdy wszystkim rządziło chrześcijaństwo w imię przygłupiego pajaca z krzyża...
1:03:00 Ojtam, ojtam, czepia sie Magdalena.... Wartości to są wartości! To się haftuje ze łzami na sztandarach, na apele i procesje, a nie żeby to opisywało jakakolwiek rzeczywistość...
Nie wiem po co zapraszać do poważnej dyskusji, kogoś kto twierdzi, że "nie ma żadnych cech, które pozwalają na wyróżnienie dwóch płci: mężczyzn i kobiety" Pani Środa może 20 lat temu czasem powiedziała coś sensownego, ale w ostatnich latach mentalnie odleciała w dziwne rejony. W tej dyskusji ona zdaje się nie odróżniać skali jednostki ludzkiej od skali ludzkości. To, że jednostki w XVI czy XVII wieku nie wierzyły i wątpiły i przeżywały kryzysy, niczego nie zmienia w zasadności tego co pisze Stawiszyński
Z naukowego punktu widzenia, uznaje się, że różnice płciowe są złożone i nie zawsze można je sprowadzić do binarnego podziału na mężczyzn i kobiety. W związku z tym można zgodzić się z tezą, że nie ma jednoznacznych cech, które pozwalałyby na wyraźne wyróżnienie tych dwóch grup w sposób absolutny.
@@Flynnqwe Generalnie nie ma problemu z określeniem czyjejś płci. Przypadki płci nieokreślonej, hermafrodytyzm są bardzo rzadkie, podobnie jak to, że rodzą się ludzie bez kończyn, nie zmienia faktu, że we wszelkich podręcznikach anatomii, człowieka opisuje się jako posiadającego dwie ręce i dwie nogi.
@@Flynnqwe z biologicznego punktu widzenia patrzysz na narządy płciowe i już wszystko wiesz: K, M czy osoba hermafodytyczna (narządy płciowe obydwu płci) z kolei pojęcie płci psychicznej nie posiada dobrej definicji i jest praktycznie całkowicie ocenne/subiektywne
Zostawcie ludzi wierzących w spokoju. Polecam - ja ateista. Ja rozumiem, że religijni posiadają wartości ,które "progresywnym" i ich sponsorom przeszkadzają w tealizacji planów globalistów ale ci religijni należą k...wa przecież do narodu polskiego...i religia jest częścią ich tożsamości. Leżącego jeszcze kopać? Osobiście jako ateista wolę głęboko religijnego i jego wartosci niż kosmopolitę wypijajacego swoją tożsamość z zidiocenia zachodniego nie mającego nic wspólnego z polskością czy zarabiającego na sianiu tego zidiocenia jako "wartości" wyższych.... Przypominam, że Polska była jednym z najbardziej tolerancyjnych narodów w Europie i udzielala prawa pobytu dla innowiercow różnej maści i pozostała w miarę tolerancyjnym państwem. Wasze tematy i problemy są zatem napompowane jak balon. I propagowane czysto w politycznym celu . Polecam więcej szacunku do religijnego "ciemnego ludu" jako obywateli polskich. Nalepiej przyjrzyjcie się i zajmijcie sie przykładowi Żydow w Izraelu i diasporze żydowskiej. Co gwarantuje ich trwanie? Religia żydowska chociaż jest ona w opozycji do państwa Izrael jest pielegnowana przez nie wierzących Żydów tolerowana ba chroniona. Gdyż jest ona częścią tożsamości żydowskiej. A wy" liberalni"? Dopieprzacie się do religijności polskiej ale na temat chanuk w Sejmie czy zamiaru budowy meczetu w Polsce cicho sza. Jeżeli taka postawa nie jest konsekwencją świra poznawczego to zapewne jest swiadomym atakiem i nagonką w celach politycznych.
Mozna by ten sam apel skierowac do wierzacych, zeby zostawili agnostykow i ateistow w spokoju? No ale wtedy nie bedzie dyskusji i wielka nuda. Moze tylko odnosmy sie do siebie grzecznie i dyskutujmy.
@@JagnaLesna A kto w Polsce prześladował i prześladuje "innowiercow"? Frazesy, "górnolotne " myśli i inteligentne przede wszystkie grzeczne paplanie najlepiej "akademickie" - są bazą dla indoktrynacji i manipulacji pełzającej od dekad. Szczególnie na uniwersytetach i w szkołach polskich. Wszystko "progresywni i poprawni" potrafią sprzedać - każde zaprzeczenie faktów tą swoją poprawnością, miałkowością, stylizowanie się na "ofiarę ", dwuznacznością, które to ukrywają przecież niesamowitą własną agresywność. Zapominacie, że większość Polaków pozostała jeszcze normalnymi ludźmi ze zdrowym rozsądkiem oraz instynktem.. Czasy w których inteligencja była "przodownikiem" narodu skończyły się po 1990 roku. Gdyż była ona produktywną, posiadała głębie i i pomimo pielęgnowania swojej "elitarnosci" była związana silnie z narodem znając swoją tożsamość. Nie jesteście tymi ludźmi. Dlatego starą znaną z psychologii metodą, waszą osobistą agresję ujawniają wasi adwersarze swoim zachowaniem. Wy pozostajecie aniołkami poprawnymi chcacymi wylacznie dobra i którzy mają do czynienia z "agresywnym" motłochem. Jak kultura to kultura : poczytać o tym fenomenie w psychologii polacem jak się czujesz "niekulturalnie" potraktowana.
Oboje z rozmówców mają swoje racje, jednak na rzecz Tomasza działa próba ujęcia tematu w szerszym kontekście, nawet jeżeli pojawiają się w jego wypowiedziach , jak u każdego, pewne nieścisłości i uogólnienia. Pani Środa stosuje natomiast dużo wycieczek osobistych i przykładów anegdotycznych.
Kościół umiera. I dobrze. Religie, były, są i będą, bo zawsze będą ludzie, którym łatwiej "zrozumieć" istotę boga w trójcy jedynego prawdziwego i matkę zawsze dziewicę, niż problemy związane z promieniowaniem Hawkinga. W tym meczu jest 3:0 dla profesor Środy, zaś słuchanie pana Stawiszyńskiego przypomina mieszankę Jordana Petersona i Deepaka Chopry, a jest to mieszanka wysoce niestrawna...
Niestety. Stawiszyński płaci za odwagę. Okazuje się, że nawet w środowiskach, wydawałoby się inteligenckich, ważniejsza jest przynależność, która krępuje zrozumienie czyjejś wewnętrznej uczciwości. Pan Tomasz płynie sam, a nie z grupą kolesi z klubu. Miło słuchać jak przechodzi publicznie transformację , pewną ewolucję myślową na oczach wszystkich. Szacun.
no cóż, religia generalnie polega na tym, że robisz coś wspólnie z "grupą kolesi z klubu", a przy tym uważacie, że tylko wasz klub zna Prawdziwie Głęboką Prawdę o Wszechświecie
@@adamborowicz7209 Nie zauważyłem żeby T. Stawiszyński gdziekolwiek utożsamiał się z religią - proszę słuchać uważnie i nie stosować uogólnień. Podobnie nie zauważyłem żebym gdziekolwiek ja sam napisał o swojej własnej przynależności .
W jaki sposob placi za ta odwage? Tym ze ktos sie z nim nie zgadza i z nim na ten temat dyskutuje? Przeciez glosne wyrazanie swoich pogladow zwykle wywoluje jakies reakcje? Byloby duzo gorzej gdyby byl ignorowany.
@@JagnaLesna Tomasz był przez długi czas utożsamiany z tzw lewą stroną. Obecnie podważa pewne tezy tejże, które stanowią jej fundamenty. Min dlatego. Jego pozycja została zbudowana po stronie progresywnej, nie konserwatywnej.
@@ptakart To wlasnie jest szkodliwe, takie utozsamianie ludzi z jakas strona. Najczesciej ma sie poglady mieszane, jezeli podchodzi sie do zycia uczciwie. Przeciez nikt go za poglady nie spali na stosie, troche krytyki jest chyba w stanie zniesc?
Dokładnie. Rozglądała się.i mówił, nie.no.cos.z. tym.swiatem jest nie tak. Wiec stad karma ,.dharma.i grzech pierworodny. Póki.swiat jest jaki jest będziemy tworzyć nowych bożków.albo ich mieszać ze sobą. Nie widzę najmniejszych powodów aby uznać że religie przestaną istnieć. No f way.😂 ale.tak będzie więcej synkretyzmu astrologii i czego sobie zażyczycie. Dlaczego? bo taki jest czlowiek od.miloonow.lat. A humaniści są naiwni. Budując idee nowego człowieka. Bulls.
A może przestać etykietować a skupić się na idei wiodącej.Mój dziadek członek PPS uważal że wszechogarniająca ,konstruktywna,samowystarczalna miłość jest największą wartością we wszechświecie.Sendlerowa kiedy ratowała żydowskie dzieci była ateistką i kobietą o poglądach lewicowych.
To ciekawe jak Sendlerowa była ateistka pewnie w takim razie nie miala dzieci i właczył jej sie intynkt macierzyński :)) czyli tez biologia moim zdaniem skłonnosc do religii człowieka to tez element biologia i element walka o przetrwanie . Ludy prymitywne tez miały religie i to były pierwsze formy szamanizmu , kolejna faza relgii z najstarszymi korzeniami nam znane to tak na prawde Joga i filozofie ktore z tego wyrosły .
Pani Magdaleno,dzieki Pani ta da dyskusja byla fantastyczna.
Kościół przejął wiele ludowych zabobonow a mało tego, najbardziej pobożne części naszego kraju są też najbardziej przesądne więc pomieszanie z poplataniem
th-cam.com/video/HKuejzbnc3k/w-d-xo.html
s
Proszę wymienić któryś z tych zabobonów.Zgaduję, nie potrafi pan, ale to mu nie przeszkadza powoływać się na ten argument?
@@mariusalbertu3516 ludowych w sensie wywodzących się jeszcze z naszej politeistycznej prehistorii - kult tzw. świętych chociażby, "świeto zmarłych" (tak, wiem, oficjalnie "Wszystkich Świętych"), etc.
@@adamborowicz7209 Litości, modlitwa za zmarłych była praktykowana przez Kościół jeszcze przed rokiem 966. Dalej, czy troska o zmarłych to jakiś wynalazek a nie oczywistość? Elity, szlachta, ludzi światli mają w nosie swoich przodków? Tak pan twierdzi? Trzy, zgaduję, panu najbardziej nie pasuje zabobon- "Nie cudzołóż!" i z tych pozycji atakuje katolicyzm? Zgadłem? Pan żyje na sposób daleki od wykładni tego Przykazania? A co ciekawe, Jego postulaty potwierdza współczesna nauka? Seksuologia, genetyka, psychologia rozwojowa np?
@@mariusalbertu3516 to jeszcze proszę wskazać cytat z Jezusa dotyczący kultu zmarłych i będzie git
Pamiętam z dzieciństwa, jak kury spłoszone przez auto uciekały w kierunku swojego ogrodu. Ale ten ogród był po przeciwnej stronie drogi, więc wpadały prosto pod auto. Próba znalezienia sensu w powrocie do chrześcijaństwa przypomina mi reakcję tych kur.
A gdyby ten ogród był po innej stronie drogi to byś dziś szukał sensu w chrześcijaństwie?
Zalecam wystrzeganie się jak ognia wszelkich porównań, metafor, przypowieści, pseudoanalogie w sporach z upośledzonymi wiarą. Oni to maja obcykane od tysiącleci i stają na głowie by zabełkotać wszystko tak, żeby na ich wyszło.
A Stawiszyński nie znalazł niczego poza ogrodem, więc chce wrócić, nawet niespłoszony samochodem...
Hahahaha...piękna metafora.
@@przemekkulesza3242strona ogrodu tutaj wogóle nie ma znaczenia drogi kolego to przypadek. czy odradzanie się chrześcijaństwa jest przypadkiem? bo chyba to miał na myśli nasz przedmówca. bardzo serdecznie pozdrawiam ❤
Brawo dla pana Tomasza za obiektywne patrzenie
Co za fantastyczne spotkanie! Dziękuję za tę rozmowę
znam wypowiedzi Stawiszyńskiego który zawsze używa kwiecistego języka w przekonaniu rzucania pereł przed wieprze a jak dobrze ścisnąć leci woda którą leje pan S przez całą sobotę w pełnym samozadowoleniu .A w konfrontacji z Panią prof.Środą cieniutki jak owsik .Ta treść oparta o wiedzę i godną postawą życiową (które było trudne ze względu na głoszone dobitnie przekonania) to nie owijanie w bawełnę podlane papką "filozoficzną".Mam za sobą Marcina Fabiańskiego "Zaufaj życiu" "Uwolnij się" i stoicyzm bardziej przemawia niż" światopogląd chrześcijański" ".Filozofia po góralsku" Tischnera jest wykładem o stoicyżmie i postawach życiowych ciekawszym niż wypociny o wartościach chrześcijaństwa w polskim wydaniu podparte kołkiem typu Stawiszyński
Wspaniałą dyskusja. Zdecydowanie przekonuje mnie prof Środa
Świetna dyskusja. Bardzo dziękuję. Więcej prof. M. Środy w KL poproszę...
Brawo Pani Magdalena Środa❤ Też nie widzę nic nadzwyczajnego w dzisiejszym świecie i uważam, że myślenie Pana Stawiszyńskiego jest zaiste z zeszłych wieków. Moje życie ma sens i nie potrzebuję żadnej religii, żeby mi go nadała. Trzeba mieć wyjątkową pustkę w sobie, żeby nie potrafić znaleźć sensu swojego życia poza religią, która ubezwłasnowolnia samodzielne myślenie, a katolicyzm w szczególności.
Polaryzacja jest wynikiem nienadążania ludzi za zmianami, jakie następują w świecie i faktycznie część społeczeństwa zakotwicza się w przeszłości i broni tego, co było za wszelką cenę. Na szczęście ludzie są coraz bardziej świadomi i po pomoc udają się do specjalistów, czyli psychoterapeutów, a nie do księdza. Religia to dopiero jest fantasy i magiczne myślenie w ekstremalnym wydaniu. Świat byłby lepszy bez religii, co wszelkie nienawiści wśród ludzi pokazują. Jest zarzewiem konfliktów i tworzy podziały a nie wspólnoty.
Nie dostrzegam w swoim środowisku zainteresowania wróżbiarstwem, a mam kontakt z bardzo dużą grupą osób. Jakież to niezwykłe zasoby są w chrześcijaństwie, które są dzisiaj aktualne i mogą być wskazówką dla współczesnego człowieka? Ja tam nic nie znajduję, wręcz odwrotnie. W pełni popieram to, co mówi Magdalena Środa.
Nie życzę sobie, żeby wciskać mnie w kategorię osób nieszczęśliwych. I na pewno samobójstwa młodzieży nie wynikają z odejścia od religii, ale z ostracyzmu społecznego wynikającego z religii.
Jestem załamana sposobem widzenia świata Pana Stawiszyńskiego.
Nic nie widzisz ??? to jestes głupcem bo dzisiejsze zachodnie pokolenie bedzie tym ktore przegra dominacje zachodu . Zachod przegrywa coraz mocniej na wielu frontach i ma coraz wieksze problemy społeczne i to widac coraz bardziej
Długi wywód na n i e, a co na t a k? Nie ma pani pustki w sobie, a co pani ma? Pani życie ma sens, na czym on polega? Proszę podzielić się swoimi wartościami, a nie tylko pastwić się nad nieszczęściem wierzących i p. Stawiszyńskiego, który panią załamał. Na załamanie najlepsza modlitwa.
@@jwit Nie mam w sobie pustki - mam wartości humanistyczne, które całkowicie mi wystarczają do szczęśliwego i spełnionego życia. A na załamanie najlepsza jest terapia. Polecam!
@@bozenas.6830 Jaka terapię pani stosuje na załamania panem Stawiszyńskim i innymi?
@@bozenas.6830 Brawo.!! "Czy nie starczy,że ogród jest piękny?Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?" Bóg urojony Richard Dawkins.
nie powinniśmy mieć żalu do pana Tomasza że zmienił zdanie i "broni' chrześcijaństwa - widocznie "dojrzał' na swój sposób. chrześcijaństwo jest bardzo ciężkie do przyjęcia jako doktryna może nawet wcale nieprawdziwa. pani Środa jak zwykle nie zawodzi - jestem jej wdzięczna za to że nas zawsze broni, nas kobiety bo jedynie ona z tego podcastu rozumie co chrześcijaństwo robi z kobietami. dziękuję jej🎉
@@Trinity.17 a jak ona odróżnia obie płcie, bo w wywiadzie u Stanowskiego powiedziała, że nie ma żadnych cech które pozwoliłyby wyróżnić dwie płcie, kobiety i mężczyzn?
@@Terczynski1982 nie wiem, jest wykształcona i bardzo doświadczona, jeśli ja czegoś nie rozumiem to nie znaczy że ktoś też musi. każdy z nas jest na innym etapie swojej dojrzałości i jeśli co mi nie mieści się w głowie to uznaję to za fakt- no nie. świat nie jest czarno biały i dobrzeno tym nie zapominać
@@Trinity.17 no właśnie dla niej jest czarno-biały
@@Terczynski1982 nigdy tak jej nie odbieram. i wiesz co? możesz sie ze mną nie zgadzać ja to zrozumiem
@Trinity.17 dla niej jest tylko "patriarchat- feminizm"
Wysłuchałam 2 razy, super ciekawa rozmowa. Środa okazała się kozakiem, dlatego że stoi, zgodnie ze swoim credo, na babskich nogach, czyli zderza teoretyczne uniesienia religijne z praktyką, ściślej: prozą życia. Bardzo trafny był jej zarzut do idealizowania "poczęcia dziecka w miłości", uwagi o radykalnym rozejściu się praktyki KRK z ideą, czy mętności frazy o wartościach chrześcijańskich. Brawo p. profesor.
Red. Stawiszynski jak zwykle "umysłuje"… czyli buja w wyższych rejestrach, nie dotykając ziemi.
To ty bujasz w urojonym swiecie a fakty mowia same za siebie ze demografia leci na leb na szyje tak samo liczba sambójstw i problemów psychicznych .
To ty bujasz w urojonym świecie bo zarowno na poziomie politycznym coraz wiecej tzw. liberalnych krajów upada społeczeni i ekonominicze , tak samo kraje jak Polska gdzie sie odchodzi o pewnego wzorca kulturowych , gdzie jest kryzys wspolnoty , pewnych wzorców leci na pysk demograficznie coraz mniej facetów wchodzi w zwiazki i coraz mniej kobiet ma dzieci .
To wy zyjecie w urojonym świecie i przeintelektualizowanym bełkotemmm próbujecie negowac pewne zjawiska .
Wy wogole nie rozumiecie sensu tego co on mowi bo jemu generalnie nie chodzi o spór na poziomie intelektualnym czy cos ma sens dla jakiegos filozofa intelektualisty . On bardziej opisuje pewne problemy i zjawiska społeczne ktore dotykaja masy .
Takie kraje liberalne jak Kanada upadaja . Ta kobieta wymieniła filozofów z krajów które równiez maja coraz głebsze problemy społeczne . Polska obecnie tez ekonomicznie jedzie na demografia stworzona w czasach komunizmu tak na prawde i to paliwo sie wyczerpuje powoli i mamy z 15 lat zeby cos zrobic inaczej zmierzamy podobna trajektora upadku w długim terminie.
Żyć z celem? Z jakim celem? Czy życie ma jakiś cel? Życie oczywiście ma sens, będąc sensem samo w sobie, ale celu nie ma! Po co nam to? Gdyby życie miało jakiś cel, dokąd by ten cel prowadził? Gdzie kończą się wszystkie ściany? Na rogu. Dokąd prowadzą wszystkie cele? Do grobu. Oto docelowy cel wszystkich celów.
Edward Stachura
Fascynują mnie te wszystkie dziwaczne umysły biegające za celem i sensem jak że sraczką. To musi być jakaś nieprzepracowana trauma z dzieciństwa. Pewnie głównie ta zaszczepiona przez kościół i jego chorą ideologię. Tak się robi z ludzi niewolników własnego myślenia.
Ty kota ogonem. Na szukanie sensy życia i debatowanie o nim mają czas i potrzebę syci intelektualiści na pluszowych kanapach szukający go dla siebie. A że ostatnio ci bezdzietni, sponsorowani i "różnorodni " najwięcej w Państwie do powiedzenia mają i są najgłośniejsi nie jest przypadkiem. Kościół katolicki mało z tym wspólnego ma
Postawić księży pod sąd laicki uporządkować majątki kościoła w Polsce i problem naganiaczy na kościół byłby rozwiązany.
Ale nie chodzi im o kościół. Im chodzi o wierzących i nie daj Boże żyjących wg. chrześcijańskich wartości.
Z przeróżnych politycznych powodów.
Ale najgłębszy powodem są ambicje zorganizowanej "dyskriminowanej" mniejszości o kompetencjach la la przejęcia władzy w państwie i kluczowych miejscach.
Walka o władzę się toczy o pieniążki a nie o "moralność " Kościoła czy zagubione w kościele dusze.
Pouczająca rozmowa. Komentarze niektóre też dają do myślenia. Książki się pisze, bo się na nich zarabia. Czasami więc temat trzeba na siłę wymyślić i na siłę postawić tezę. Dokładnie takie rozmowy będą prowadzone za 10 i 50 lat. Podziękowania dla pani profesor.
w punkt, ile można powtarzać tezy (?) o "bezradności" i że myślenie o śmierci jest ważne
Pani Magdalena Środa uświadomiła mi swoistą, niełatwą dla niej prawdę. Faktycznie w historii filozofii największe zmagania, pytania metafizyczne, poszukiwanie sensu - to było domeną mężczyzn. Nie było kobiet łamiacych sobie głowe taką problematyką, albo były wyjątkami, co w żaden sposób nie wartościuje, a raczej kierunkuje. Stąd prawdopodobnie jej wewnętrzny bunt przeciwko takiemu patriarchatowi, ale jednocześnie objawiona prawda - że jest różnica pomiedzy kobietami a mężczyznami. Rozum nie poruszony do głebi dramatem ludzkiej egzystencji, a jedynie skoncentrowany na praktycznych implementacjach, nie jest prawdziwie umysłem filozoficznym.
To jest nieco bardziej złożone. Rzecz pierwsza: Środa dość zjadliwie odnosi się do Stawiszyńskiego. To są takie podśmiechujki w stylu: głupie chłopy nie majo już co robić tylko będą teraz rozmyślać nad sensem istnienia, a baba nie ma czasu na takie głupoty, bo się musi zająć domem (sama, bo chłop jej nie pomoże). Ujawnia to: przemoc patriarchalnego systemu, ślepotę mężczyzn na rzeczywistość wokół nich, ale też musimy pamiętać o tym że kobiety jak najbardziej są zdolne, nawet w tak przemocowym systemie, to wielkich dzieł intelektu, tylko ich praca zazwyczaj nawet jak zaistniała, nie wypływała na karty historii powszechnej. Praca kobiet wciąż nie jest doceniana i trzeba się postarać, specjalnie żeby ją znaleźć. Ale ona jest! I ma wielkie znaczenie, tylko jesteśmy nauczeni myśleć tak żeby ją ignorować. Rzecz druga: twoja definicja czym jest a czym nie jest umysł filozoficzny jest zbudowana na patriarchalnym systemie myślenia. Rzecz trzecia: Środa śmieje się że Stawiszyńskiego z perspektywy tego myślenia, wewnątrz tego myślenia, ale w ten sposób właśnie zostawia furtkę żeby takie myślenie obalić. Ale musimy teraz wykonać dużo pracy, zadać sobie dużo pytań, dużo pozostanawiać się nad historią i własnym życiem, dowiedzieć się więcej niż wiemy w tym momencie. A moje pytanie do ciebie to: wydaje mi się że mylisz 'umysł filozoficzny' z filozofią egzystencjalną i metafizyką. Bardzo dużo jest standardowej, klasycznej filozofii, która uczą podstawowo w szkole i która nie dotyka w ogóle metafizyki ani egzystencjalizmu. Środa wspomniała o Brach-Czainie. Zdarzyło ci się czytać 'Szczeliny istnienia'? Z tego co pamiętam nie ma tam nic górnolotnego, ale jest to bardzo metafizyczna książeczka.
Stawiszyński coraz bardziej odlatuje w ostatnich latach, natomiast prof. Środa jak zwykle klasa sama w sobie.
Tomasz Stawiszyński jak zwykle pokazał klasę , i szeroką wiedzę , dzięki !
I ciągle poszukuje, miota się, dryfuje, gibie jak małe dziecko....a ataki mądry, wykształcony......jak ci się to spina
@@sceen7675 Po prostu obserwuje do czego zmierza świat. Chcesz zamiany Chrześcijaństwa na Islam? No to brawo. Że ty i Pani Środa czegoś nie potrzebuje bo może żyć bez tego i jest jej dobrze to nie znaczy że inni tak mają. Więc ci inni zamienią to wcześniej czy później. Nie w tym to w kolejnych pokoleniach. Czy to jest takie ciężkie do zrozumienia. A Pani Środa ideologicznie zaślepiona nie dostrzega oczywiście tego i opowiada swoje frazesy. Oby nie, ale przeżyjemy średniowiecze tylko tym razem w objęciach Islamu, myślisz że będzie lepiej. Nie sądzę.
@@sceen7675 mówimy o człowieku który fascynował się Jungiem i astrologią, no więc...
Próbując dotrzymać kroku zmianom, trzymamy się dawnych narracji - to naturalne, zawsze tak było. Jednak tempo zmian przyspiesza, a ich zakres się pogłębia, przez co nikt za nimi w pełni nie nadąża. Dotyczy to zwłaszcza intelektualistów. Kiedy stworzą spójną opowieść, syntetyzującą ówczesną wiedzę, rzadko zauważają, że ta wiedza odnosi się już do przeszłości, tracąc aktualność. Czy stąd biorą się ich niezmienne frustracje, rozpacz i zgrzytanie zębów? Ślepi na chaos przypadku, kreować usiłują jakiś sens ogólniejszy, poza przemijaniem samym. Nie odróżniając przy tym, opowieści od rzeczywistości. Dziwne są tezy Stawiszyńskiego! Efekt dwudziestu wieków chrześcijaństwa ma za oknem i próbuje sugerować, że w nim jest jakiś ratunek?
Filozof jest także zwykłym człowiekiem, a człowiek jest także zwierzęciem, jak ta kura, co wpada pod samochód, chcąc przed nim uciec w bezpieczne miejsce. Wszyscy tacy jesteśmy, ale niektórzy mają zbyt wysokie mniemnie o sobie, żeby się do tego przyznać.
Tylko czy Stawiszyński mówi tutaj "Nawracajcie się i chodźcie do Kościoła"? Nie wydaje mi się. Zauważa tylko pewną tendencję
@@Terczynski1982 tendencyjnie zauważa tendencję, która urodziła się w nim, a nie ma jej na zewnątrz
@ZbiegomirJNowak Możesz tak uważać, a ja uważam inaczej. Tak czy inaczej T.S nie występuje tu jako ewangelizator
Ja bym sensu najogólniejszego szukał nie tyle w Przemijaniu, ale w Ewolucji. Ale dla mnie najwazniejszym sensem jest mój sens prywatny, taki jaki odczuwam sam, albo brak tego sensu. Filozof ma swój prywatny sens lub brak sensu, a do tego może tworzyć swoje koncepcje sensu dla społeczności. Jeżeli jest geniuszem, to może wykroczyć poza aktualną wiedzę, i jeżeli będzie miał trafną intuicję wiedzy przyszłości, to jego koncepcja może być wartościowa przez dłuższy czas.
Ale poczucie sensu znacznie wykracza poza intelekt. Obejmuje emocje, obejmuje organizm fizyczny. Struktura emocjonalna człowieka, zatruta chaosem i hałasem, struktura fizyczna człowieka zatruta mikroplastykiem - może mieć olbrzymie kłopoty w odczuwaniu jakiegokolwiek sensu. I na to takiemu człowiekowi żaden filozof nie pomoże. Tutaj widzę największy problem w nadążaniu za gwałtownymi zmianami, a nie w problemach intelektualnym z nadążeniem za nimi.
Ciekawe
2 osoby są zadziwione że jeden chłop zgłupiał bo coś pozytywnego dostrzegł w chrześcijaństwie na podstawie lektur i oglądu świata
Podziwiam panią Magdalenę , niezwykle mądra kobieta, mogę słuchać pani Magdaleny bez końca i w tej rozmowie jej rozmówca jest bez szans
Dziękuję Pani Profesor , jestem Pani Fanką podziwiam Pani ogromną wiedzę a równocześnie jestem dumna że są takie mądre kobiety pozdrawiam serdecznie
"nie ma żadnych cech, ani fizycznych, ani psychicznych, które pozwoliłyby na wyróżnienie dwóch płci: kobiet i mężczyzn" czy ktoś kto mówi takie rzeczy może być traktowany poważnie?
@@Terczynski1982 tak, ponieważ dualizm płci mężczyzna-kobieta to duże uproszczenie tego czym jest płeć nawet w konserwatywnej, hetero normatywnej kulturze. Genitalia nie są bezpośrednim wskaźnikiem płci i to dużo bardziej skomplikowane niż tylko kwestia ludzi interseks, którzy mają medyczne zaburzenia rozwoju gonad. Nie trzeba nawet ludzi pod szyldem queeru, żeby podważyć nierozerwalność płci kulturowej i biologicznej. Żeby się nad tym zastanowić proponuję pomyśleć sobie dlaczego np chłopcu w szkole podstawowej (ale też dorosłemu mężczyźnie) grozi wyśmianie kiedy założy coś różowego koloru albo się popłacze. Albo dlaczego kobieta z dużą muskulaturą budzi odrazę i nazywana jest 'facetem'. Jaki związek z ich genitaliami mają te przymioty? Czy należą oni do tych przypisanych płci czy już nie, czy są już gdzieś pomiędzy może? Co to znaczy 'prawdziwa kobieta', 'prawdziwy mężczyzna', kto te definicje definiuje i czy ktokolwiek na świecie je spełnia. Czy mięśnie u kobiety i kolor różowy już dyskwalifikują?
@@Lipinki.luzyckie Piszesz zupełnie o czymś innym. Generalnie każdy lekarz, biolog, antropolog wie, że jest mnóstwo cech po których można poznać płeć, nawet jeśli mamy do dyspozycji tylko szkielet.
@@Terczynski1982 tak, to jest płeć biologiczna. Jest ona powiązana z płcią kulturową, ale nie jest z nią tożsama. Płeć biologiczna (czyli genitalia i to jak organizm rozwinął się ze względu na ich obecność) nie mówi nam nic o tym jak organizm rzeczywiście żyje w społeczeństwie. Jako ludzie mamy dwa zestawy genitaliów (zasadniczo) ale bardzo szerokie spektrum zachowań. Nawet kiedy uznaje się 'queer' za dewiacje, zgodnie ze swoimi przekonaniami, to trzeba przyznać że zjawisko po prostu istnieje. O to właśnie chodzi z pojęciem płci kulturowej. To kim jest mężczyzna i kobieta oraz gdzie są granice między nimi, relacje, konfiguracje, to jest ciągle płynne kulturowo nawet kiedy mówimy tylko o modelu patriarchalnej rodziny, heteroseksualnych związkach, twardym dualizmie płciowym. Wzorce męskości i żeńskości nie są stałe pod jakimkolwiek względem w jaki na nie spojrzymy. Płeć kulturowa jest konstruktem, tak jak każde inne zjawisko kulturowe. O to konkretnie chodzi Środzie. Płeć kulturowa jest performensem, można ją odgrywać na wszystkie sposoby, można ją nawet negować. Płci biologicznej negować się nie da. Ale one nie są tożsame i nie definiują się nawzajem. Są powiązane, ale nie nierozłączne. Nawet kiedy przyporządkujemy penis-mężczyzna, musimy się zastanowić co to w ogóle znaczy? W jaki sposób mężczyzna odgrywa swoją męskość? Co robi trans mężczyzna? Jak odgrywa swoją męskość bez penisa? Co robi kobieta? Co robi osoba niebinarna? Dlaczego hipotetyczny, ale bardzo prawdopodobny mężczyzna kiedy płacze i nie ma zarostu czuje się 'niemęski'? Dlaczego takaż kobieta kiedy się nie umaluje i przytyje czuje się 'niekobieca'? Dlaczego ktoś nie czuje się komfortowo ani jako mężczyzna, ani jako kobieta, a lubi się i malować, i zapuszczać zarost i jest ok z płakaniem? Dlaczego ludziom zależy na tożsamościach płciowych obcych ludzi? Dlaczego wydaje się że takich ludzi jest więcej teraz niż kiedykolwiek w historii? Czy to prawda czy wynik niewiedzy? Skąd w ogóle wzięły się te definicje, wyobrażenia, co to znaczy kobieta, co to znaczy mężczyzna, co to znaczy babochłop, co to znaczy że ktoś jest zniewieściały i według czyich definicji? Itd itd... te pytania drążą tzw gender studies. Czasem myślę że Środa mogłaby wyjaśniać te pojęcia cierpliwie i dokładnie, ale z drugiej strony myślę że ona jest akademikiem który ma siedzieć w akademii a nie edukatorem społecznym do tłumaczenia jak krowie na rowie. Przyzwyczaiła się do tego że ludzie na uniwersytecie generalnie rozumieją co ona mówi i nie umie mówić do tych co totalnie nie mają nawet podstawy podstaw tych zagadnień i potem ktoś mówi że Środa neguje istnienie biologii. Nie, Środa nie to robi. Środa mówi że to nie biologia czyni płeć, tylko my sami tworząc kulturę tworzymy płeć i to czy penis=chłop, różowy=kobieta, niebieskie włosy=niebinarne aktywiszcze, a może zupełnie nie, może jest zupełnie na odwrót, skąd wiemy co o tym wszystkim myśleć i co to znaczy, kto to definiuje itp
@@Lipinki.luzyckie Może Środzie w jakiejś innej wypowiedzi o to chodziło, ale na pewno nie w tej do której się odnoszę. Ona tam właśnie mówiła o płci biologicznej.
Magdalena Środa ❤️
Właśnie skończyłem czytać trzeci rozdział książki „Powrót fatum”. Ze smutkiem odkryłem, że pod koniec tego rozdziału p. Stawiszyński przyznał rację Dawkinsowi, jakoby alternatywa „przypadek vs. projekt” była fałszywa, bo nie dopuszczała „trzeciej opcji” w postaci „powoli narastającej złożoności”. Wydaje mi się, że autor nie zaznajomił się ze znakomitą książką dr. Johna Lennoxa „Czy nauka pogrzebała Boga?”. Lennox wspaniale wyjaśnia, że rozumowanie Dawkinsa jest błędnym kołem, które znów sprowadza się do przypadku - przypadku, który jednak w sprytny (i niewidoczny chyba dla samego Dawkinsa) sposób przemyca jakąś formę twórczej intencjonalności, wskutek czego wcale nie ma mowy o jakiejś „trzeciej opcji”.
Bardzo dobra dyskusja. Człowiek w poszukiwaniu sensu..Szala przechyla się w stronę argumentów prof.Magdaleny Środy.
To ta inteligentna pani która stwierdziła że w Polsce jest przemoc w rodzinie ponieważ jest krajem katolickim. A Eurostat stwierdził że w katolickiej Polsce przemoc występuje w 18 % rodzin , a w protestanckiej Danii w 54 %.
@@andrzejkubanski8616teraz sobie sam odpowiedz, dlaczego u nas w badaniach opartych na deklaracjach tak jak i badaniach opinii przed wyborami taka Konfederacja jawi sie taka sila polityczną i Polacy wychodza czesto na madry , racjonalny, prawy narod. A na codzień zle sie zyje, ludzie sa wredni, nie mili, chamscy, nie dbaja wogole o drugiego czlowieka i dobro wspolne. Zaklamanie i fasadowosc. Ot co. Ale humor sie poprawia wiec alleluja i do przodu 😊.
@@andrzejkubanski8616 zwróć uwagę na to że statystyki nie ukazują prawdziwej skali problemu, bo ofiary po prostu nie zgłaszają tego albo też zgłaszają ale są ignorowane przez instytucje
Fascynująca wypowiedz katolickiego ateisty pana Tomasza Stawiszyńskiego.
w większości zgadzam się z profesor Środą
17:43 "nigdy nie czułam się samotna w taki egzystencjalny sposób"
No cóż, są osoby niemuzykalne, są też osoby dla ktorych egzystencjalne problemy są niedostępne.
z drugiej strony 24:55 "chrześcijaństwo pomagało w sytuacjach granicznych" (też Środa)
gdzieś ok. 32:50 Stawiszyński mówi o "artefaktach kulturowych" - problem polega na tym, że poza "gołą" rzeczywistością cząstek i pól, energii (fizycznej) i materii, istnieją także artefakty, ale każdy w miarę ogarnięty człowiek wie, że religia też jest "artefaktem", czyli naszym własnym pomysłem, elity Zachodu odkryły to jakieś 250 lat temu i tego nie da się (kulturowo) "odzobaczyć"
@@adamborowicz7209artefaktem jest na pewno, ale to nie oznacza, że koniecznie jest tylko i wyłącznie artefaktem
@@Terczynski1982 bycie artefaktem nie jest stopniowalne (artefakt = wytwór ludzkiej działalności)
@@adamborowicz7209 Każdy ksiądz to przyzna, że w chrześcijaństwie jest wiele elementów, które są wytworem ludzkim. Tylko można wierzyć, że jest "coś więcej" lub nie wierzyć, czy to "Coś" jest, tego nie sprawdzimy w żaden sposób.
Sa ludzie ktorzy potrafia dobrze wypierac problemy egzystencjalne i maja silne mechanizmy obronne .
Ta rozmowa fajnie pokazuje jak dużo Stawiszyński ryzykuje wypowiadając cokolwiek pozytywnego na temat chrześcijaństwa, w sytuacji gdy większość jego dotychczasowych odbiorców ma z chrześcijaństwem co najmniej nie po drodze. W środowisku osób wrogo nastawionych do religii niewielu się znajdzie takich, którzy będą chcieli się wgłębiać i próbować zrozumieć o co Stawiszyńskiemu chodzi - raczej ten przekaz zostanie spłaszczony do stwierdzeń typu 'Stawiszyński został katolikiem', 'Stawiszyński oszalał', 'nie słucham już Stawiszyńskiego, chociaż kiedyś słuchałem'. Sporo osób uzna to wręcz za zdradę zasługującą na banicję.
Nie chodzi o to, że Stawiszynski mówi coś pozytywnego o chrześcijaństwie: każdy rozsądny człowiek może coś pozytywnego na ten temat powiedzieć. Chodzi natomiast o to, że on nam mówi iż brak zainteresowania tym chrześcijaństwem, jego coraz mniejsze znaczenie w społeczeństwie jest znakiem, te to społeczeństwo jest w kryzysie. Że bez tej duchowości czegoś nam brakuje i jesteśmy niekompletni. Z tym właśnie nie sposób się zgodzić.
Gość jest elokwentnym gawędziarzem, ale tutaj nie ma się specjalnie w co wgłębiać. Wyświechtane banały powtarzane przez różnych ludzi od lat, mające znaczenie dla osób, które nie radzą sobie za dobrze w zróżnicowanym świecie, źle się czują pośród odmienności i bez ściśle wyznaczonej, najlepiej dla wszystkich, naczelnej narracji.
@@AntonBaron ja go rozumiem trochę inaczej: świat pozbył się chrześcijaństwa jako zabobonu i na sztandarach umieścił racjonalność, a potem się okazało, że ta racjonalność się nie przyjęła i ludzie odbili w stronę kompletnej nieracjonalności (teorie spiskowe i astrologia) i z tego miejsca patrzy z nostalgia za chrześcijaństwem, widząc w nim tom co dobre oraz sensowniejszą równowagę między tym, co racjonalne, a tym, co pozaracjonalne. I on mówi do prof. Środy, że jak ona znajduje sens gdzie indziej, to w porządku. W moim odczuciu nie narzuca chrześcijaństwa tylko uznaje jego wartość, przedstawia jako propozycje warta ponownego rozważenia.
@@aniakowalczyk1407 Problem w tym, że Prof. Środa zareagowała bardzo spontanicznie na to co Stawiszynski usiłował nam wmawiać: kiedy ona mu przerwała, bardzo się z nią identyfikowłem, bo dla mnie też to było jakby brakiem szacunku z jego strony; wmawianie nam że niby to nie znajdujemy sensu życia bo nas chrześcijaństwo nie obchodzi. Jego diagnoza duchowości Zachodu wydaje mi się grubymi nićmi szyta i z grubsza pomylona.
@@AntonBaron mnie jest bliżej do Stawiszyńskiego niż do Środy, choć te wartości, o których mówi Środa również uznaję za istotne. Ja byłam kiedyś gorliwą katoliczką (obecnie już nie) oni oboje nie mają pogłębionego rozumienia chrześcijaństwa. Przydałby się w tej dyskusji jeszcze jakiś intelektualnie ogarnięty wierzący człowiek, bo to co oni oboje mówią jest w niektórych fragmentach za płytkie. Może dlatego nie przekonuje.
Uwidacznia się w tej dyskusji marketingowa rola chrześcijaństwa, jako wyboru towaru na stoisku światopoglądowym.
Ponieważ tak należy traktować min. chrześcijaństwo. Złożoność świata może wręcz wywoływać ból głowy i może także go pozbywać. Nie widzę jednak rozwiązania w paternalistycznej roli chrześcijaństwa .Traktuję go jako jedną z ofert.
Niekoniecznie konieczną, a wręcz regresującą ludzki potencjał umysłowy.
Ale w Polsce taka zdystansowana opinia jest rzadkością.Jeszcze.
Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam szanownych interlokutorów.
Magdalena Środa zauważyła bardzo racjonalnie, że niekiedy (!) podział na racjonalizm i irracjonalizm jest podziałem sztucznym. Nie wszystko, co pozaracjonalne, jest irracjonalne, zwłaszcza jeśli się to - jak stwierdził p. Stawiszyński - ukierunkuje. Pasja naukowa kierująca naukowcem jest pozaracjonalna, ale czy jest irracjonalna? Może tak, gdyby pod jej wpływem całkowicie zaniedbał rodzinę, ale tutaj wchodzimy w kontekst hierarchii wartości - i znowu, czy wartości są racjonalne, czy są irracjonalne? Są pozaracjonalne, ale zawiadujące racjonalnością, a rozum potrafi rozpoznać ich niebagatelną rolę, jakoś je uchwytywać. Przecież jeśli tylko Magdalena Środa coś takiego jest w stanie dostrzec i uwypuklić, stwierdza to jak najbardziej racjonalnie.
Ale dlaczego zupełnie wystrzega się podziału, który jest przecież widoczny? Bo niby stwierdza, że nie lubi narracji „konfliktu”, a z drugiej strony sugeruje, że sam „podział” to już zalążek konfliktu. A ta sugestia jest irracjonalna! Kobiety i mężczyźni nie muszą ze sobą walczyć, mogą i powinni się uzupełniać. Tak samo z racjonalizmem i irracjonalizmem, o ile właśnie współpracują, a dziś, gdy są odseparowane, niektórzy zapędzają się w oschłą racjonalistyczność, inni w totalne bzdury. Wiele jest pozornych dychotomii stworzonych do komplementarności, to również ukazuje teologia chrześcijańska. Jest tak np. z prawdą i miłością. Nie wszystko może być poznane rozumem, a rozum nie jest „czysty”, co jednak nie znaczy, że nie można go zasadniczo wyodrębnić, sam zaś fakt, że rozum poznaje swoje granice i kompetencje, tym bardziej przydaje mu racjonalności i zdolności dociekania prawdy w pewnych wymiarach życia (i w pewnych proporcjach).
Wydaje mi się, że prof. Magdalena Środka jest troszeczkę za bardzo zapatrzona w masę szczegółów, ale traci z pola widzenia szerszy obraz. Widzi złożoność, ale nie widzi tego porządku. Widzi pewne detale, nie widzi kierunku. Widzi pewne ponadczasowe ciągoty ludzi, ale nie widzi, jak to przybiera na sile w połączeniu z dzisiejszą techniką i tak dalej... Pan Stawiszyński ma generalnie rację, ale cieszę się, że Pani Środa hobbystycznie zapoznaje się z teologią, bo mam nadzieję, że to otworzy jej oczy na to, czemu wciąż się opiera. Ma rację, że chrześcijaństwo jest niezwykle szerokim zjawiskiem, na pewno niedocenianym przez większość współczesnych filozofów, tym bardziej „filozofów zawodowych”.
Postawienie celu życiowego, tym bardziej tego najbardziej odległego, wymaga moim zdaniem oszacowania, czy warto poświęcić tyle zasobów czasu i energii, by do tego celu zmierzać. A pytanie „czy warto” odnosi się, jak nazwa wskazuje, do sprecyzowania swoich wartości. Oczywiście przeważnie nie jest to tak, że człowiek siada z kartką i długopisem, a następnie, patrząc przez swe wielkie okulary, „szacuje, czy warto”. Na ogół ludź spełnia raczej jakieś pomniejsze cele i często przekonuje się w doświadczeniu, że nie dają mu one tyle szczęścia, ile się po ich zdobyciu spodziewał - co pozwala mu albo na korektę tegoż głównego celu, albo na całkowitą czasem jego zmianę, albo na ustawienie jakiegoś innego celu wyżej w całej hierarchii. Nie potrzebujemy bowiem zjeść całego tortu, by wiedzieć już po kilku kęsach, że nie mamy do czynienia z pożywnym obiadem. Niekiedy jest tak, że ciągnie człeka do realizacji celów bliższych, które stopniowo ukazują mu możliwy cel dalszy, jednak proces doświadczeń i nauki wartościowania również jest wobec tego równoległy i polega z grubsza na tym samym. Ten natomiast proces jest właściwie kluczowy! Gdy stawiamy sobie bowiem poszczególne cele, nasze motywacje wcale nie są dla nas dostatecznie jasne. Poznajemy je w trakcie realizacji, wtedy one się lepiej klarują.
W stawianiu celów mogą mieszać się ze sobą najrozmaitsze kaprysy, głębsze potrzeby czy też indywidualne predyspozycje pchające do jakiejś pasji. Dopiero w doświadczeniu możemy je od siebie odcedzić i rozumnie spostrzec, że choć nigdy nie kierujemy się „czystym rozumem”, to jednak pewne stojące u gruntu czynniki uczuciowo-intuicyjne są trwalsze i szlachetniejsze, a inne raczej niższe, przelotne i pocieszne - chociaż gdybyśmy nadal obstawali bardziej przy tych drugich, ich pocieszność stałaby się horrorem (działającym jak stopniowo zagotowywana woda z żabą). Kiedy jednak człowiek zaczyna odróżniać radości od przyjemności, a wartość od atrakcyjności, uczy się w ten sposób trwalszego szczęścia, nie tak bardzo uzależnionego od okoliczności, a więc również od osiągania sukcesów lub ponoszenia porażek - im lepiej zresztą te rzeczy odróżnia, tym bardziej podług tego zmienia się jego definicja sukcesu i porażki (albo ich gradacja).
Sukcesem jest według niego przede wszystkim trwać przy niezmiennych moralnych wartościach (i mimo pokus nie dać się oszukać, że inne sukcesy są ponoć istotniejsze - to też sukces); dodatkowo cieszącym, choć wtórnym sukcesem jest zrealizowanie jakiejś swojej pasji bez naruszenia tych wartości (najlepiej, jeśli z tymi wartościami zbieżnej), a na koniec fajowym dodatkiem jest spełnienie na obrzeżach życia jakichś swoich niewinnych zachcianek. Wygląda to tak, jakby człowiek zbierał w trakcie życia okruchy jakiejś większej całości (choć każdy okruch, mimo że nie do końca, zdaje się być swoistym hologramem tejże całości); jakby wpatrywał się w dal, aby coraz lepiej wiedzieć, od czego powinien znów ZACZĄĆ. Wpatruje się jakoby w koniec, aby lepiej uczynić „kolejny początek”, zgodnie z hasłem „Oto pierwszy dzień reszty mojego życia”. Lecz czy rzeczywiście wypatruje „końca”, skoro ów „koniec” jest tak mocno powiązany z początkiem? Wskazuje to raczej na jakąś nieskończoną cykliczność.
Zauważmy przy tym, że nauka wartości to przy okazji nauka szczęścia - tego prawdziwego. A zarówno wartość, jak i prawdziwość mają swój wspólny mianownik: jest nim trwałość. Jeśli Twojego szczęścia nie zrujnuje całkowicie żaden „żywioł”, żadne nieprzewidziane okoliczności, wówczas możesz powiedzieć, że jest naprawdę trwałe, bo zbudowane na czymś trwałym. A czy trwałość nie zaświadcza przypadkiem o wieczności? Jeśli mamy ograniczony czas i zdajemy sobie z tego sprawę, często nie trzeba nam ŚWIADOMEJ wiary w rzeczywistość wieczną i transcendentną, by ten stosunkowo krótki czas na ziemi spędzić zgodnie z wartościami ewangelicznymi. Tymi, które ukazuje się jako „wieczne”. Są jednak ludzie, którzy w obliczu tego samego faktu (czyli krótkości doczesnego życia) decydują się raczej robić rzeczy absolutnie sprzeczne z tymi wartościami, a za to zgodne z rozbuchanymi instynktami, które w takim stanie zagłuszają sumienie (choć to raczej sam człowiek się nimi posługuje, by sumienie zagłuszyć).
Jednak ludzie bezwzględnie czyniący zło postępują w sposób nałogowy i nigdy nie są nasyceni; przypomina to trochę (paradoksalnie) wieczne umieranie - poprzez desperackie uchwytywanie się tego, co nie jest trwałe, co jest wtórne, co nie syci. Wybieranie dobrych odruchów serca przynosi pokój odporny na wszystko, więc cechuje się tym wszystkim, co moglibyśmy podpiąć pod szeroki repertuar skojarzeń słów takich jak „wieczność” oraz „życie”. Albo widzisz w „tu i teraz” wyłącznie „tu i teraz”, albo widzisz swoisty przebłysk wieczności. Jest to w znacznej mierze intuicyjne i duchowe, różnicy między tymi dwoma spojrzeniami nie da się w pełni opisać. Wszystko, co dotychczas opisałem, wskazuje na to, że człowiek nie ustala sobie sensu życia, ale powoli ten sens odkrywa. Ustalić może sobie cel, ale sens odkrywa zupełnie swoją drogą - orientując się przy okazji, że często nieomal wyważa otwarte drzwi, ponieważ w kulturze krążą już wzorce zrodzone z cudzych doświadczeń analogicznego procesu - wzorce mądre i sprawdzone, bo obejmujące ludzką różnorodność jedną klamrą; klamrą tego, co dla nas wszystkich wspólne.
CHĘTNYCH NA ZAZNAJOMIENIE SIĘ Z DALSZYM CIĄGIEM ZAPRASHAM NA MOOY CANAW DO ZAKWADKI SPOWETCHNOŚCI, ESEY NIE ZMIEŚCIŁ SIĘ W JEDNYM KOMENTARZU, A PISZĘ SZYFREM, BY OSZUKAĆ JUTUBA. ;)
Ładną kontrę do rewelacji Stawiszyńskiego o potrzebie "reanimacji" chrześcijaństwa stawia Karol Fjałkowski: th-cam.com/video/MKoAOQr94Zg/w-d-xo.htmlsi=rKxZUBDoVs6JJ6NL Warto posłuchać. Chciałbym usłyszeć ich rozmowę na ten temat.
A ja krótko przyszłam wspołkochac a nie wspólnienawidzieć
ezoteryzm itp. "nic nam jednak nie rozjasnia…". ok. a co nam kiedykolwiek "rozjasnila" opowiesc rzymsko-katolicka? (...natomiast pani Sroda faktycznie top!)
No jak to, co? Buzia w kubeł i robić to, co ksiądz proboszcz głosi z ambony (metafora, bo ambon juz się nie używa, gdyz są mikrofony) - i wszystko jasne! xD
SZACUN PANI PROFESOR SRODA !!! BRAWO!!
🤣🤣🤣 Ą, ę, itd. Forma jest. Gorzej (zdecydowanie) z treścią. No ale grunt, że padło dużo określeń słownikowych, które mało kto zna i używa..😁
@@MarcinKrnI dowiedzieliśmy się, że ma wielu studentów i zna wiele różnych książek
Brawo Pani Profesor!
Szkoda, że tak krótko :) Fajnie sie słuchało.
Hipokryzja, obluda, zakłamanie
To ma być źródło duchowości?
Środa świetna bardzo mi się podobała w wielu aspektach , może też dlatego , że Stawiszyńskiego miałkość wypowiedzi w której nie ma refleksji nad pismem świętym powoduje że tej nowej książki nie warto czytać
A możesz rozwinąć na czym polega jego brak refleksji nad pismem?
Główną zaletą chrześcijaństwa jest to, że islam jest jeszcze gorszy.
Dokladnie, stad ta konwersja na chrzescijanstwo Ayaan Hirsi Ali. Oprocz tego ma konserwatywnego meza i to bedzie dobre dla karier synow. Praktyczne powody czesto wygrywaja z "egzystencjalnymi".
Dzięki, ciekawa rozmowa!
ręce mi opadły jak pani prof. powiedziała, że "nie widzi żadnych problemów, konfliktów, zagrożeń związanych z rozwojem AI, traktuje wyłącznie użytkowo" - 14:16
- łatwość tworzenia deepfakeów na skalę, którą ciężko kontrolować?
- masowa automatyzacja = niepewność zatrudnienia?
również w zawodach prestiżowych, mocno biało-kołnierzykowych, które ludzie zdobywali latami, dekadami (programista, prawnik, naukowiec, tłumacz, …)
Żeby było śmieszniej, pani prof. sama podała przykład z własnego życia jak godziny, dni jej pracy zostały zautomatyzowane przez komputer w 1 chwilę (13:37)
Ale może coś źle zrozumiałem, może to była forma żartu z własnych ograniczeń poznawczych, jak właśnie niedostrzeganie rzeczonej użyteczności komputera.
Żartuje ze swoich starych ograniczeń, i upiera się przy swoim nowym ograniczeniu co do AI. Dziwna mieszanka progresywizmu z konserwatyzmem! Ja bym jej polecał konsultacje u pilota Pirxa.
Ona generalnie co chwilę przeczy sama sobie, nie trudno znaleźć jej wypowiedzi, w których zachwala racjonalność, tutaj mówi, że to jest sztuczny patriarchalny twór, mówi tutaj, że kobiece spojrzenie w nauce otworzyło nowe perspektywy, a gdyby ktoś inny powiedział o "kobiecym spojrzeniu w nauce" od razu by go oskarżyła o seksizm.
Nie było AI gdy 2 tyś lat temu puszczono w świat największy deepfake, okraszono go strachem i udaje się kontrolować do dzisiaj miliard umysłów . Tyle.
Bardzo mi się podoba podejście pana Stawiszyńskiego i szerokość Jego horyzontów myślowych. Pani Profesor, przecież tu nie ma pola do konieczności konfliktu między ludźmi nauki. Pozwólmy obywatelom Najjaśniejszej na wolny wybór tego, co dla nich jest metafizyczne i transcendentne oraz co czyni ich szczęśliwymi, o ile nie łamią ogólnie obowiązującego prawa, szanują umowę społeczną i siebie nawzajem, demokrację, praworządność etc. Oddzielmy kulturotwórczą rolę Chrześcijaństwa, która jest nie do przecenienia od osobistych doświadczeń, z których pewnie każdy jakąś dozę krytycyzmu wobec polskiego katolicyzmu ludowego mógłby tutaj opublikować.
@@jarosawjez213 Jakaż to kulturotwórcza rola chrześcijaństwa jest nie do przecenienia?
Chociażby to, że w klasztorach średniowiecznych przepisywano książki, a w przyklasztornych szkołach uczono czytać. Że Kościół był przez wieki mecenasem artystów, cała kultura europejska stoi na Biblii, jako źródle motywów literackich, malarskich, muzycznych. Polityczno-społecznie to, że kultura europejska ma charakter personalistyczny i indywidualny wywodzi się filozoficznie że sporów teologicznych w kontekście doktryny o Trójcy. To tak z grubsza, z głowy, na szybko. Kulturotwórczą rolę chrześcijaństwa należy oddzielić od wiary metafizycznej. A to co w chrześcijaństwie dobre od tego, co złe.
@@aniakowalczyk1407 Jedni chrześcijanie przepisywali książki... drudzy palili Bibiotekę aleksandryjską.
Jedni malowali aniołki i świętych, a inni lasy, góry, konie i jelenie... albo bitwy.
Jedni budowali kościoły, a inni świątynie Apolla, meczety, czy piramidy.
Co ma wiekszy wkład kulturotwórczy i na ile wartościowy? Zależy kto ocenia i co się komu podoba.
Tylko po co próbować na tym coś budować?
Mitologia rzymska i grecka też miały wkład kulturotwórczy.
Przyroda, technika, wszelkie zabobony i przesądy również.
A używki ileż dzieł sztuki pomogły stworzyć.
Może zaprzegnijmy do poszukiwań sensu opium i absynt.
A utrwalenie patriarchatu, podziałów feudalnych?
A trakowanie rdzennych mieszkańców innych kontynentów jak podludzi?
A nawrcanie ogniem, mieczem i gwałtem?
Jakoś chrześcijaństwo nie powstrzymało Hitlera przed holokaustem ani Amerykanów przed spuszczeniem bomb atomowych na cywili.
Nie mówiąc już o kolebce chrześcijaństwa i narodzie wybranym.
@@aniakowalczyk1407 ale Stawiszyński mówi o roli chrześcijaństwa teraz a nie 1000 lat temu (to drugie jest oczywiste) i w odpowiedzi na wątpliwości swoich rozmówców ma tylko ogólniki - wypada to b. słabo w jego wykonaniu
Profesor Środa wymiata. Merytoryka przede wszystkim, pan Stawiszyński utonął we własnym bełkocie
tak, zwłaszcza kiedy majaczy o "fallogocentryzmie"
Środa 10/10. Panowie do nauki bo nie dorastacie do pięt.
Świetna rozmowa. Dzięki.
Warto przeczytać książkę "chrześcijaństwo amoralna religia" Nowaka i Ziemińskiego
Nie warto, bardzo niemerytoryczna, pełna bzdur, uprzedzeń itd
@@mzawka7367 A więc czytałaś? A co sądzisz o tym, że autorzy bronią arcybiskupa Jędraszewskiego przed zarzutami o mowę nienawiści?
Bogini Matka i Córka Boża - proponuję taki kierunek reformy chrześcijaństwa
Absolutnie chrześcijaństwo straciło swój sens. Kościół nie szerzy chrześcijaństwa, raczej szerzył i szerzy w ludziach strach i tak to szło, ale już przestało. Przykładem szerzenia strachu jest scena zaćmienia słońca w filmie ,,Faraon". Ale i obecne lekcje religii, których szkoły boją się zlikwidować, także strach przed księżmi pedofilami. Kościół cudownie pędzi ku swemu upadkowi. I dobrze. Oby jak najszybciej.
Dziękujemy.
Pełen szacunek dla Pana Tomasza, ma odwagę opowiedzieć jak widzi rzeczywistość w zgodzie z tym co czuje i swoim sumieniem, wbrem tym wszystkim którzy go teraz krytykują. Miałka argumentacja profesorki Środy, która kręciła się w kółko i jej głównym argumentem kontra były przewiny chrześcijan na przestrzeni wieków jak dla mnie się po prostu nie broni. Poszukiwanie sensu życia wokól feminizmu, yyy no nie wiem o co kaman.
To moze byc jej indywidualny sens ten feminizm ale promowanie tego szerzej na poziomie społecznym jest katastrofalne i jest tez objawem skrajnego indywidualizmu na zachodzie ktory rozsadza na kazdym poziomie zachod jest tez przyczyna rosnaca polaryzacja we wszystkim bo generuje rozne skrajne postawy w kazdym prawie temacie .
Dziękuję za wspaniałą rozmowę
Setki noblistów przez 120 lat opracowały w szczegółach "model standardowy" wszystkiego tego co widzialne (bo niewidzialne uznano za nieistniejące). W 2013 ogłoszono, że odkrycie bozonu Higgsa zamyka badania. I wtedy ci sami nobliści in gremium wrzasnęli "zaraz zaraz to tylko 3 proc., jest jeszcze to co niewidzialne - ciemna materia i energia"
Mądra rozmowa.
Chrześcijaństwo a chrystianizm to nigdy nie było to samo !!!
Stawiszyński przeskoczył intelektualnie Środe i to znacząco. Z chrześcijaństwem jest jak z nowymi technologiami- mało kto rozumie, każdy narzeka, ale wszyscy z nich korzystają. Licytacja kto kto wiecej zabił czy chrzescijaństwo, czy komunizm - groteska. Dobór przez prowadzacego gości rewelacyjny- spór dwojga ateistów o chrześcijaństwo.
"wszyscy korzystają"? np. w Chinach czy w Japonii?
@@adamborowicz7209 akurat w Chinach jest całkiem duża i zwarta społeczność chrześcijan, w Japonii raczej nie, bo oni nie są religijni w taki sposób, ale w ogóle w Azji chrześcijaństwo jest obecne, często też w ciekawych synkretyzmach z lokalnymi wierzeniami, ale przecież wszędzie każda religia musi zyskać lokalny koloryt
Chrześcijaństwo to komunizm, nie ma co rozgraniczać.
Jasne, przeskoczył szczególnie w momencie jak zacytował pismo - "nie ma Żyda nie ma Greka". Obrona Chrześcijaństwa mu niestety nie wyszła. Nie rozumie widocznie religijnego szowinizmu wyciekającego z tej starożytnej bibuły... Stawiszyński histeryzuje i uogólnienia, nie dziwi mnie ta kontrowersja w obliczu wydania książki, tylko ja jakoś nie dostrzegam tych zmian i dążeń do chęci uwarunkowania się w różnych systemach zastępczych czy też samej religii, żyjemy z Tomaszem chyba w dwóch innych światach?😊
@@Lipinki.luzyckie skoro "w Japonii raczej nie" to nie jest tak, że "wszyscy korzystają"
cbdo
Dziękuję 🎉🎉🎉
Mam wrażenie, że konieczne jest zaznaczenie, że pan Tomasz nie wychwala tu chrześcijańskiej wizji świata i ładu społecznego; on tylko stwierdza fakt, że co raz więcej ludzi w społeczeństwach odchodzących od wizji chrześcijańskiej - która jednak porządkowała życie przez setki lat - próbuje wyjaśniać sobie pokomplikowany świat innymi wizjami, takimi jak astrologia. Ludzie potrzebują ładu i sensu, i go szukają. Widzą w tym w miarę proste, dające się ogarnąć umysłem wyjaśnienie trudnych spraw. Tylko tyle. Stawiszyński nie jest tutaj adwokatem kościoła katolickiego.
1:00:07
Tak! TAK!
Księże Tomaszu! więcej głupich kazań, więcej Jezuska, więcej Rydzyka, więcej opłatków, więcej religii w szkole, a szczęście przyjdzie samo i rozleje się po ludziach.
Chrześcijaństwo a kościół katolicki to dwa różne pojęcia, czasem zbliżone do siebie a czasem biegunowo odległe od siebie
Przerażające!!! No odkryła sie , bo myślała, że każdy tak miał. Okazuje sie jednak, że ludzie inteligentni nie maja tak jak Ona... My jednak wiemy jaki to postęp w cywilizacji. Ale mi smutno...
Ciekawa dyskusja😮😮😮❤😊
No proszę, wylazło szydło z worka; Pan Tomasz przestał udawać ateistę. Jeszcze dwa lata temu słuchałam wszystkich jego audycji w TOK FM i podcastów Skądinąd, teraz wybieram pojedyncze tematy - rozjechaliśmy się.
pełna zgoda. Kiedyś Godzina Filozofa to była bardzo dobra marka, ale kiedyś. Pan Stawiszyński pracuje w katolickim Tygodniku Powszechny, a to jednak zobowiązuje
Słucham Pana Tomasza od lat. Nie mam mu za złe tego, że jego poglądy się zmieniają w czasie - większości ludzi się zmieniają w toku życia. Pisze dla Tygodnika, pojawia się w Kulturze. Sam mówi o tym, że chce rozmawiać z każdym. I ja to cenię. A jeśli się posłucha tego, co mówi bez założeń i uprzedzeń to zauważy się, że jego stosunek do chrześcijaństwa jest życzliwy, ale nie jest ideologiczny. Powyższy komentarz o Tygodniku nie jest merytoryczny, tylko złośliwy, po prostu. Ciekawa jestem czy autor tego komentarza miał kiedykolwiek w ręku Tygodnik.
No i wyszło szydło z worka ateisci udajacy ze nie sa wierzący w rzeczywistosci sa rodzajem sekty ktora próbuje dyskryminowac ludzi o innych pogladach .
@@mr.bleblon1210 w jaki sposób "próbuje dyskryminować"?
@@aniakowalczyk1407 " Jeszcze dwa lata temu słuchałam wszystkich jego audycji w TOK FM i podcastów Skądinąd, teraz wybieram pojedyncze tematy "
To rodzaj grozby wykluczenia ze swojego feudalnego stada czy sekta .
53:45
ale jaka konkretnie głęboka treść jest w bredniach chrześcijańskich?
pokaż palcem te cenne zasoby, nie burz mojej szczenięcej ufności... Taki Wojtyła pół wieku bełkotał i nie pokazał nic poza mętnym, niedookreslonym bełkotem.
Proszę bardzo: wieczna szczęśliwość dla posłusznych i nie masturbujących się, wieczne potępienie i cierpienia bez końca w piekle dla niewiernych, ale także dla wyznawców niepokornych
@@ZbiegomirJNowak 👍🤣🤣🤣
@@ZbiegomirJNowak I jeszcze dodałbym wieczne towarzyszenie stwórcy... który np. resztę twojej rodziny umieścił w piekle... cóż za rozkosz... 😉
Będę strzelał. Oprócz Biblii nie czytałeś również np. Platona i Dostojewskiego, ale jakby ktoś coś powiedział o ukrytych tam głębiach to byś na wszelki wypadek milczał?
Umiarkowanie, pracowitość, cierpliwość, hojność.
"Myślę, że dziś nieporównywalnie więcej osób korzysta z tych aplikacji, niż było tych biczowników" - i to jest właśnie punkt, w którym straciłem resztki szacunku do Pana Tomasza... Ja nie myślę, a jestem pewny, że... No dzisiaj jest nieporównywalnie więcej danych po prostu. Nie wiesz Tomaszu ile ich tam było. Pomijając, że to nieprawda, że te aplikacje są jakkolwiek popularne. Są tysiące kanałów o niszowych hobby, które mają większą popularność. Wyjdź pan z bańki informacyjnej, przestań szukać danych pod tezę, a przede wszystkim odnieś liczby do populacji. 1 mieszkaniec korzystający z apki na 10 tyś vs cała wioska biczowników... Kwestia rozumienia kontekstów... A sam fakt, że w ogóle informacja o jakiejś "subkulturze" ze średniowiecza się zachowała, już sam w sobie świadczy o tym, że musiało być to zjawisko jakoś anormalnie szeroko znane.
Wioska biczowników? Chyba zupełnie nie ma pan wiedzy o tym, o czym pan pisze. Biczownicy byli zawsze zjawiskiem marginalnym, a w XIV w. ta praktyka została potepiona przez Kościół
@@zochens doskonale wiem o czym piszę. biczownicy łączyli się w grupy i zakładali komuny, więc jak najbardziej można mówić o ich wiosce. Co najwyżej Ty masz anachroniczne pojęcie o tym, czy jest wioska. I głównie chodzi tu o kontekst - mamy pewną zbiorowość, łączącą się wokół mniej lub bardziej głupiej ideologii, stanowiący terytorialnie zjawisko o jakiejś istotności. Pan Tomasz niestety zestawia coś takiego, zjawisku, które dotyczy pojedynczych osób, nijak ze sobą nei połączonych, a jedynie nietraktujących ze sobą, bo w końcu mają narzędzia ku temu. Ale dalej to pojedynczy wioskowy dziwak, będący na marginesie społeczności lokalnej, a nie na tyle zauważalne i stanowiące impakt w skali lokanej zjawisko, ze aż Kościół musiał interweniować, by je zablokować.
Pani Magdalena podważa racjonalność nauki jednocześnie prosząc o twarde dane.. ..
na jej poletku gender / queer nie ma w tym niespójności, bo tam nie ma miejsca na racjonalność.
Doskonała dyskusja!!! Oby takich więcej!
To prawda, to była intelektualna uczta.
W jednym pani profesor mnie przekonuje: że dzisiejsze czasy nie są jakieś wyjątkowo kryzysowe, są podobnie kryzysowe jak większość historii, myślę, że nieco mniej kryzysowe niż np. pierwsza połowa poprzedniego wieku. I czemu słowu "kryzys" musi towarzyszyć słowo "tragizm"? Kryzys to trudny moment, w którym dotychczasowy system przestaje działać i coś się musi przebudować, żeby dało się pójść dalej. Bez kryzysów nie dałoby się przekraczać nowych barier - czy to w historii życia na Ziemi, czy w ewolucji kultury, czy w prywatnym życiu zwykłego człowieka. Nie jestem tak oczytana w wielkich filozofach, ale na pewno któryś to dostrzegł ;)
Natomiast nie zgadzam się z tezą, że chrześcijaństwo to tylko polsko-katolicka specyfika. Aż się dziwię, że nie padł tu przykład Kościołów ewangelikalnych w Stanach Zjednoczonych.
Pełna zgoda z Panią Środą.
Chrześcijaństwo nie oferuje nic ponadto, co tysiące innych narracji religijnych czy mitologii.
Wymyśloną i nie weryfikowalną wizję sensu... tylko dla kogoś, kto tą wizją jest indoktrynowany od dziecka.
Nic nie wyjaśnia.
Nie odpowiada, co najwyżej zgaduje (z szansą na trafienie dążącą do...0), na żadne ważne pytania.
Równie dobrze można powiedzieć że wiara w tolkienowskie uniwersum Śródziemia, albo Gwiezdnych Wojen Lucasa, nadaje komuś sens życia.
Prawdopodobnie nie wiemy i za prędko (jeśli kiedykolwiek) się nie dowiemy, czy ten cały bałagan ma jakiś większy sens... i czy homo sapiens odgrywają jakąś istotną rolę w tej potencjalnej układance.
Dlatego sens życia każdy powinien sobie wymyślić sam... i większość ludzi nie ma z tym większego problemu.
A Panem Stawiszyńskim trochę się zawiodłem.
Trochę zaczyna dryfować w podobną stronę, jak Muniek z T.Love...
Mam nadzieję, że nie planuje występów w TV Republika 😉
Wydaje mi się, że lekceważysz szkodliwość chrześcijaństwa. Czytałeś "chrześcijaństwo amoralna religia"?
@@ZbiegomirJNowak Nie nie lekceważę, wręcz przeciwnie... tylko, jako były katolik wiem, jak trudno przejść drogę z punktu: Bóg i religia są dla mnie bardzo ważne, do punktu: nie wiem nic o istnieniu jakichkolwiek bogów, a religia bardziej komplikuje mi patrzenia na świat, niż ułatwia.
I myślę, że wielu rodaków jest na którymś etapie tej drogi i w zależności na którym, to już dostrzega negatywy chrześcijaństwa, lub dopiero zacznie.
Wiedziałem! Od kilkunastu lat śledzę poczynania Pana Stawiszyńskiego. Obserwowałem jego przemianę, ewolucję myślenia, a przede wszystkim sposób, w jaki dostrzega i analizuje naszą cywilizację oraz kierunek, w którym zmierzamy. Często komentowałem filmy na jego kanale oraz wypowiedzi ludzi, których zapraszał - nawet jeśli ich poglądy były odmienne od moich.
Byłem pewien, że dożyję momentu, w którym Pan Tomasz zobaczy rzeczy, które dziś poddaje pod dyskusję, spierając się z Panią Środą. Brawo, Panie Tomaszu!
A Pani Środa? Jej końcowy argument: „Młodych ludzi to kompletnie nie interesuje. Widzę to.” Naprawdę? To odkrywcze. Droga Pani, Polska - a więc i jej obywatele - jest na zupełnie innym etapie niż społeczeństwa Zachodniej Europy. To, co dzieje się u nas, Zachód przechodził 30 lat temu.
Tylko kto ma to Pani wytłumaczyć? Ja - prosty, 50-letni konserwatysta, który dostrzega, jak działalność wielkich korporacji wpływa na społeczeństwo, często z konsekwencjami, które są trudne do zrekompensowania. Pan Tomasz zdaje się to zauważać, a Pani Środa… być może kiedyś spojrzy na to z innej perspektywy. Chociaż nie sądzę zaślepienie jej ideologiczne jest tak ogromne, że nie widzę ratunku.
Ja też jestem koło pięćdziesiątki, na szczęście nie jestem konserwatystą. Uważam, mówiąc kolokwialnie, że Środa zaorała Pana Tomasza, który widocznie z wiekiem dewocieje światopoglądowo.
Nie zdziwi mnie jak kiedyś wyląduje w kościele. Możliwe że "katolicki kodeks" mocno wczytano mu w dzieciństwie w głowę, a teraz powoli przeobraża się w "sługusa bajarzy", czego mu naturalnie nie życzę. Religia to zło, to nic innego jak narzędzie kontroli, za pomocą którego kler próbuje sobie przypisać wszelkie uniwersalne cnoty, przerabiając je przy okazji na swoją modłę. Poddać religii może się jedynie człowiek, który jest bierny i podatny na wpływy. Nie każda ofiara takiego systemu jest głupcem, jednak prawie każda prezentuje dość wąski światopogląd i gdy tak płynie z falą tradycji czuje się wyjatkowa. Ja nie widzę w tym nic wyjątkowego, tylko wyzbycie się indywidualności, która przeszkadza kapłanom i sympatykom tego systemu w owocnej manipulacji czy indoktrynacji.
Proszę nas oświecić i powiedzieć, w jaki konkretnie sposób to, co w Nowym Testamencie jest podane jako wypowiedzi Jezusa, ma nam pomóc w zmaganiu się ze złowrogim wpływem "wielkich korporacji" (btw kościół rzymski tez jest "wielką korporacją"). Co do "młodych ludzi" i ich zainteresowań, to nie trzeba być orłem ani orlicą intelektualną, aby dostrzegać, że wśród młodych ludzi w PL zainteresowanie chrześcijaństwem jest znikome - w Zachodniej Europie takoż.
@@adamborowicz7209 Nauki Jezusa, które pomagają w życiu w społeczeństwie:
Miłość do bliźniego: Ucz się kochać i szanować innych, niezależnie od ich pochodzenia, przekonań czy zachowań.
1 - Przebaczenie: Praktykuj przebaczanie, aby uwolnić się od urazów i budować zdrowsze relacje.
2 - Pokora: Zachowuj skromność, słuchaj innych i bądź otwarty na krytykę.
3 - Sprawiedliwość: Dąż do sprawiedliwości w działaniach społecznych, wspierając tych, którzy są w trudnej sytuacji.
4 - Wspólnota: Angażuj się w lokalne społeczności i buduj więzi z innymi.
5 - Troska o ubogich: Pomagaj potrzebującym, przekazując zasoby i czas na ich wsparcie.
6 - Miłosierdzie: Okazuj miłosierdzie, wspierając tych, którzy cierpią, niezależnie od ich sytuacji życiowej.
7 - Pokój: Dąż do pokoju we wszelkich relacjach i unikaj konfliktów, stosując dialog i zrozumienie.
8 - Uczciwość: Bądź uczciwy w swoim postępowaniu i komunikacji, budując zaufanie w relacjach.
9 - Służba: Dąż do służenia innym, traktując ich potrzeby jako priorytet w swoim życiu.
Te nauki mogą pomóc w tworzeniu harmonijnego i wspierającego społeczeństwa.
Nie wiem czy słuchałeś uważnie. Jeśli chodzi o chrzty we Francji rośnie ich liczba. Pisząc o tym nie miałem na myśli konkretnie chrześcijaństwo. Więc będziemy mieli w Europie Islam to między innymi chciał przekazać Pan Tomasz. Nie wiem co lepsze? Ty masz zdanie w tej kwestii.
@@adamborowicz7209 Oto 10 nauk Chrystusa z Nowego Testamentu, które mają szczególne znaczenie i mogą być korzystne w dzisiejszym społeczeństwie:
Miłość bliźniego (Ewangelia według św. Mateusza 22:39): Chrystus nauczał, że powinniśmy kochać swojego bliźniego jak siebie samego. Ta zasada jest podstawą szacunku, współczucia i empatii w relacjach międzyludzkich, a w dzisiejszym społeczeństwie może pomóc w tworzeniu bardziej sprawiedliwego i zjednoczonego świata.
Pokój i pojednanie (Ewangelia według św. Mateusza 5:9): "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani dziećmi Bożymi." W czasach, gdy konflikty, zarówno na poziomie osobistym, jak i międzynarodowym, są powszechne, nauka o pokoju i pojednaniu jest niezbędna do budowania harmonijnych społeczności.
Złota zasada (Ewangelia według św. Mateusza 7:12): "Wszystko, więc, co chcecie, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie." Zasada wzajemności i szacunku pomaga w budowaniu relacji opartych na uczciwości, odpowiedzialności i trosce o innych.
Pokora (Ewangelia według św. Mateusza 23:12): Chrystus nauczał, że "kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony." W świecie pełnym dążenia do sukcesu, statusu i władzy, pokora jest cnotą, która prowadzi do głębszych i bardziej autentycznych relacji międzyludzkich.
Przebaczenie (Ewangelia według św. Mateusza 18:21-22): Chrystus nauczał, że powinniśmy przebaczać innym, nie tylko raz, ale "siedemdziesiąt siedem razy." Przebaczenie leczy rany, redukuje nienawiść i prowadzi do lepszego zrozumienia w społecznościach, co jest niezbędne w dzisiejszym świecie pełnym konfliktów.
Zajmowanie się potrzebującymi (Ewangelia według św. Mateusza 25:35-40): Chrystus podkreślał, że pomaganie biednym, chorym, głodnym i więźniom jest formą służby Bogu. Współczesne społeczeństwa potrzebują większej troski o osoby marginalizowane, co może przyczynić się do większej równości i sprawiedliwości.
Szukanie Królestwa Bożego (Ewangelia według św. Mateusza 6:33): "Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane." Ta nauka przypomina, że wartości duchowe, sprawiedliwość i moralność powinny być na pierwszym miejscu, co pozwala tworzyć zdrowe i zrównoważone społeczeństwo.
Miłość nieprzyjaciół (Ewangelia według św. Mateusza 5:44): "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują." W świecie pełnym nienawiści, uprzedzeń i przemocy, ta nauka jest fundamentem budowania tolerancyjnego, bezpiecznego i szanującego różnorodność społeczeństwa.
Wartość życia wewnętrznego (Ewangelia według św. Łukasza 6:45): "Z obfitości serca mówią usta." Chrystus nauczał, że to, co mamy w sercu, odzwierciedla się w naszych działaniach. Troska o życie wewnętrzne, moralność i prawdomówność są kluczowe w społeczeństwie, które zmaga się z problemami, takimi jak korupcja, kłamstwo i hipokryzja.
Błogosławieństwa ubogich i pokornych (Ewangelia według św. Mateusza 5:3-12): "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie." W nauce Chrystusa, ubodzy, cierpiący i ci, którzy przeżywają trudności, są szczególnie cenieni. To przypomnienie, że w społeczeństwie należy dbać o tych, którzy są najsłabsi, i nie zapominać o ich potrzebach.
Te nauki Chrystusa pozostają aktualne i mogą przyczynić się do lepszego życia społecznego, opartego na miłości, współczuciu, pokoju i sprawiedliwości. W dzisiejszym świecie, pełnym wyzwań, te zasady mogą prowadzić do bardziej zrównoważonego, sprawiedliwego i harmonijnego społeczeństwa.
@@piotrzuch4592 coś wydaje mi się że te zasady najsłabiej się mają w konserwatywnych środowiskach... Bardzo trudno zaufać jakiejkolwiek instytucji/środowisku związanej z chrześcijaństwem, kiedy przez wieki wspierały one systemy przemocy państwa albo były takimi systemami niezależnie, trudno uwierzyć w siłę kulturotwórczą chrześcijaństwa, kiedy wyrosłe na nim europejskie imperia skolonizowały dużą część świata w bardzo brutalny sposób. Nie wiem jaki jest stan obecnie, czy Kościół chociaż przeprosił za zbrodnie dokonywane na dzieciach tubylczych w Ameryce? Chodzi mi szczególnie o tzw boarding schools w Kanadzie - przemoc fizyczna, seksualna, dokonywana przez zakonnice i księży, to była norma we wszystkich tych szkołach, istniały jeszcze w latach 90., a były tak samo straszne jak w wieku XIX. Jak wierzący chrześcijanin może skrzywdzić dziecko? Pedofilia w dzisiejszym kościele to znany nam doskonale temat. Antysemityzm z którym ci chrześcijanie bardziej wykształceni wcale nie walczyli, a wręcz przeciwnie, podsycali ogień nienawiści. Holocaust nigdy nie byłby możliwy, gdyby antysemityzm nie byłby tak głęboko już zakorzeniony w Europie. Środa dobrze tutaj wydobyła sedno problemu. Chrześcijanin jest relatywnie dobry tylko dla drugiego chrześcijanina albo dla kogoś kogo ma nadzieję nawrócić. Pogan i innowierców nawet miłosierny nie traktuje jak pełnoprawnych ludzi, mniej miłosierny przekona kijem, żelazem a jak nie, to wyrżnie. Nie tylko chrześcijaństwo jako ruch ma ten problem, jest to problem większości religii. Ale wizja cywilizacji chrześcijańskiej nie jest bardziej przekonująca niż wizja jakiejkolwiek cywilizacji opartej na jakiejkolwiek ideologii, w której miejsce jest tylko dla takich samych jak my. Moralność indywidualna i społeczna ludzi wierzących jest na znacznie niższym poziomie niż przeciętnego studenta na kierunku gender studies lewaka niebinarnego aktywiszcza. Według tych wymienionych zasad niebinarne aktywiszcza prędzej wejdą do nieba niż przeciętny chrześcijanin. Jakie znaczenie ma wiara w Boga, kiedy nie ma się odwagi zauważyć przemoc wokół siebie? Co dopiero stanąć w obronie słabszych. Jedyne co chrześcijaństwo ma to nielicznych prawdziwych świętych, z silnym moralnym kręgosłupem, którzy naprawdę wykonują pracę zgodnie z ideałami. Ale jako ideologia kulturotwórcza chrześcijaństwo samo w sobie nie wytrzymuje już próby, nie nadąża. Niech się transformuje albo ginie. Wierzę że prędzej to pierwsze, bo chrześcijaństwo jest elastyczne, ale czasy jego kulturowej dominacji mamy już dawno za sobą.
Jeśli życie człowieka kończy się definitywnie z chwilą śmierci, to ma tyle samo sensu co życie dżdżownicy. Nieważne, ile książek napisze pani profesorka Środa, to gdy za 50000 lat ludzi już nie będzie, jej dzieła nie będą miały żadnego znaczenia.
Jaki jest sens życia dżdżownicy i czym się różni od sensu życia filozofa? Filozofie i religie wschodu dają na ten temat ciekawe odpowiedzi, mądrzejsze niż nasza jedynie słuszna religia pochodzenia żydowskiego. Masz prawo o tym nie wiedzieć, ale trójka dyskutantów powinna o tym wiedzieć, ciekawe dlaczego o tym nie mówią. Przypadek? Nie sądzę
a jeżeli życie nie kończy się z chwilą śmierci - to jaki ma sens? umiesz to wyjaśnić własnymi słowami?
Kryzysy są celowo wywoływane poprzez instytucje edukacji szkolnej, politycznej, religijnej, wojskowej i finansowej itd. aby kontrolować, manipulować, wyzyskiwać i dominowac poprzez dyktaturę, tych antyludzkich instytucji, tak by zniewolić istoty ludzkie dla dojenia z ludzi energii witanej, odbierajac ludziom prawo do własnej godności i do samostanowienia własnego życia. Tymi kryzysami są celowe wojny i plandemie, aby ludzie chciwi wladzy i pieniedzy, jako reprezentanci władzy, traktowali zwyczajnych ludzi za swoich niewolnikow. A niewolnik nie ma nic do gadania, musi słuchać swego pana.Wszelkiej maści urzędnicy państwowi jak i religijni, tworzą kłótnie i podzialy, aby wywołać konfikt między ludźmi, tak więc najlepiej w interesie ludzi u władzy, jest wywołać wojnę lub plandemie., aby władza pokazała swoim niewolnikom, gdzie jest ich miejsce, a że ludzie giną i są zabijani no to pasożytom u władzy bardzo jest, to na rękę.
O wilku mowa.
Mój sąsiad, tak jak p. Środa, nie ma problemów z sensem życia. Musi tylko 2 razy dziennie wypić małpkę. Albo lepiej dwie.
Gdyby byl chrzescijaninem, na pewno by nie pil.
@@JagnaLesna ;-)
Religia i KK przyniosły wiele zła, jednak Pan Tomek ma sporo racji. Sens chrześcijaństwa, który to sens ma zapewne na myśli Pan Tomek, pięknie pokazała Kamila Drecka we wstępie do tego programu (Ogród Sztuk. Pascha) th-cam.com/video/bykrtViADtM/w-d-xo.htmlsi=y45mgaIn3RazYW-c
niczego tam nie pokazała, ogólnikowe pustosłowie
Moim skromnym zdaniem chrześcijaństwo, czy inne relig8e tysiącletnie, nie są remwdium na problemy czy wątpliwości współczesnego człowieka. To jak stare lekarstwo na nową chorobę.... od ludzi mądrych, wykształconych, poszukujących, powinniśmy dostawać nowy horyzont, inne spojrzenie na swiat. Ale dyskusja arcyciekawa. Poza tym chyba ostatnio prof. Matczak używa chrześcijańskiej wizji by pokazać wizję przyszłości. Karkołomne? Dla mnie trochę. Pozdrawiam serecznie
Tu nie jest mowa ze chrzescijaństwo jest jakims remedium tylko ze moze byc motywatorem do takiego remedium szukania dla kazdego indywidualnego osobnika bedac duchowym wsparcie i elementem porządkujacym hierarchia wartosci w zyciu i egzystencja w swiecie chaosu pełnym patologicznych wzorców wszedzie dookoła .
Ta rozmowa jest swietnym przykładem jak liberałowie czesto produkuja pusty bełkot . Generalnie religia zawsze była czym innym na poziomie społecznym i pewnych tylko symboli powierzchownie rozumienych przez ogół społeczeństwa i tez czym innym dla ludzi ktorzy na poziomie duchowym bardzo głeboko w jakies nauki religijne weszli
Tak samo w tej rozmowie nie ma podobnego rozróznienia .
29:44
Zaiste, kryzys sensu jest faktem. Dlatego trzeba wielbić chrześcijaństwo, bo ono ciągle umie dostarczać sensu bez sensu.
Chrześcijaństwo jako religia być może ale nie z kościołem katolickim który zniweczył swoim postępowaniem jego sens
@@elzbietatrocha5071 katolicyzm to też chrześcijaństwo. Jedno z wielu. Owszem, katolicka mitologia jest najgłupsza, najbardziej infantylna ze wszystkich mitologii odbiblijnych, ale generalnie wszystkie sekty są siebie warte, czyli tak samo bezwartościowe.
Trzeba uwierzyć w świętego Mikołaja bo inaczej święta tracą sens.
Pan Stawiszyński bardzo ciekawie się wypowiada. Ciekawe kiedy i jak zostanie skarcony za swoje odstępstwo od jedynie słusznego podejście do chrześcijaństwa i katolicyzmu.
To jest zabawne ze liberały czy rozne feministki powołuja sie czesto na darwiniste Dawkinsa :)) . Jak sie powołuja na darwinistów budujac swoje feudalne liberalne plemiona to powinni pamietac o fundamentalna kwestia ze plemiona ktore nie rodzily dzieci zawsze wymierały w historia ludzkosci , biologa itp. i darwinistycznym swiecie Dawkinsa .
i gdzie jakaś sprzeczność z tym co mówi Środa?
Doskonały dobór gości. Ekscytująca polemika zamiast wzajemnego potakiwania. Jak dla mnie 3:2 dla Środy.
środa... czwartek piątek. leje wodę leje leje i tylko ucisniona kobieta :-(
Za wcześnie jest na pisanie książek
Środa w oparach woke i gender. Ta kobieta tak łyka te wszystkie nowinki anty racjonalne z zachodu, że to aż niesamowite
Nie wiesz skąd się wzięły ani co znaczą te słówka
@@Lipinki.luzyckie czyżbym obraził uczucia "religijne" szanownej pani mądralińskiej
@@Symetrysta nigdy w życiu, Kazik powiedział kiedyś 'nie wiem czy jestem w stanie was obrazić bardziej niż sami się obrażacie' i tak, jedyne obrażanie jakie tu może zajść, to ludzi obrażenie inteligencji własnej kiedy używają w.w. haseł bez wiedzy o ich znaczeniu, jakby były one jakąś obelgą w stronę innych osób, to jak nazwanie kogoś pedałem albo komuchem albo kapitaluchem albo faszystą. No tak, owszem tak jest, wszystko się zgadza XD jakiś problem? (Chyba że się chybia diagnozę, no to wtedy to jest po prostu nieprawda) Proszę pana/pani, każdy posiada gender, ponieważ gender jest tym, jak manifestujemy swoją płeć w kontekście kulturowym. Mówienie że ktoś jest w 'oparach gender' to jak mówienie że jest w 'oparach kultury'. 'Woke' to słowo które powstało w środowisku czarnych Amerykanów na określenie kogoś, kto zdaje sobie sprawę z istnienia na dnie dyskryminującego systemu i chce walczyć o swoją ludzką godność. Potem powoli zmieniło to pierwotne znaczenie i przeniknęło do internetu na ironiczne określenie każdej osoby która jest jakoś przejęta wszystkimi objawami dyskryminacji i z jakiegoś powodu konserwatyści zaczęli używać tego słowa jako śmiertelną obelgę, ale trzeba być chyba takim samym konserwatystą żeby się obrazić na to.
@@Lipinki.luzyckie nie szkoda czasu na te pseudo-wykłady z wiedzą która jest ogólnodostępna?.
@@Symetrysta no a tobie nie szkoda oglądać filmy i potem pisać komentarze, się głupio pytasz tak
Po 10 minutach nie do końca błyskotliwej promocji książki, panowie pozwolili otworzyć usta pani profesor. Łaskawi panowie! Przecież mogli tak gadać do końca
Nie bądź smutny ;)
@@mgrycz A kto mówi że byłem smutny. To nawet zabawne było;)
Fajny gol do własnej bramki prof. Środy na koniec: skoro komunizm zgładził miliony w kilkadziesiąt lat a chrześcijaństwo (rzekomo więcej) w dwa tysiące lat, to za kim/ czym jest to argument? 🙂 Bo jeżeli weźmiemy w proporcji do okresu trwania to porównanie delikatnie mówiąc słabo wypada dla komunizmu.
Środa także nie rozumie słowa eksterminacja .
Czy prowadzący miał przy sobie np. taką ściągę, wygenerowaną przez AI? Wygląda na to, że nie miał, a to wielka szkoda, bo mógłby lepiej dyscyplinować dyskutantów:
Pytanie o sens życia towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Każda kultura, religia i dyscyplina naukowa, taka jak psychologia, oferuje swoje unikalne spojrzenie na to zagadnienie.
Kultura
Kultura kształtuje nasze postrzeganie świata i wartości. To w niej znajdujemy wzorce, które pomagają nam nadać życiu sens. Różne kultury podkreślają różne aspekty:
* Kultura indywidualistyczna: Skupia się na rozwoju osobistym, osiągnięciach i realizacji własnych celów. Sens życia często wiąże się z osiągnięciem sukcesu zawodowego, zdobyciem bogactwa lub sławy.
* Kultura kolektywistyczna: Priorytetem jest dobro wspólnoty, przynależność do grupy i harmonia społeczna. Sens życia znajduje się w służbie innym, utrzymaniu więzi rodzinnych i społecznych.
Religia
Religie oferują systemy wierzeń, które pomagają ludziom znaleźć sens życia. Często zakładają istnienie siły wyższej, celu stworzenia i życia po śmierci. Różne religie proponują różne ścieżki do osiągnięcia zbawienia lub oświecenia.
* Religie abrahamowe: (judaizm, chrześcijaństwo, islam) kładą nacisk na wiarę w Boga, przestrzeganie przykazań i życie zgodne z wolą boską.
* Religie wschodnie: (buddyzm, hinduizm) często podkreślają znaczenie cierpienia i nieuchronności przemijania. Celem jest osiągnięcie oświecenia lub uwolnienia się od cyklu narodzin i śmierci.
Psychologia
Psychologia podejmuje próbę wyjaśnienia sensu życia z naukowego punktu widzenia. Badacze skupiają się na:
* Potrzebach człowieka: Psychologia podkreśla, że każdy człowiek ma podstawowe potrzeby, takie jak potrzeba przynależności, poczucia własnej wartości i samorealizacji. Sens życia może być związany z zaspokajaniem tych potrzeb.
* Poczucie koherencji: Według Antonovskiego, poczucie sensu życia wiąże się z przekonaniem, że świat jest zrozumiały, że mamy na niego wpływ i że nasze życie ma sens.
* Logoterapia: Viktor Frankl, twórca logoterapii, podkreślał, że każdy człowiek ma wolność wyboru i może nadać swojemu życiu sens nawet w najtrudniejszych warunkach.
Wspólne mianowniki
Choć kultury, religie i psychologia oferują różne perspektywy na sens życia, można wyróżnić kilka wspólnych mianowników:
* Połączenie z czymś większym: Niezależnie od konkretnych wierzeń, wiele kultur i religii podkreśla znaczenie bycia częścią czegoś większego niż jednostka - kosmosu, natury, Boga.
* Rozwój osobisty: Dążenie do doskonalenia moralnego, poszerzania świadomości i osiągania wyższych stanów świadomości to powszechny motyw.
* Służenie innym: Pomoc innym, współczucie i altruizm są często postrzegane jako kluczowe dla nadania życiu sensu.
* Pozostawienie śladu: Chęć stworzenia czegoś trwałego, co przetrwa po nas, czy to w postaci potomstwa, dzieł sztuki, czy dobrych czynów.
Podsumowanie
Pytanie o sens życia jest głęboko osobiste i każdy z nas musi znaleźć na nie własną odpowiedź. Kultura, religia i psychologia oferują nam różne narzędzia i perspektywy, które mogą pomóc nam w tej poszukiwaniu.
Chcesz zgłębić któryś z tych aspektów? Możemy porozmawiać o konkretnych teoriach, badaniach lub praktykach, które mogą Ci pomóc w poszukiwaniu sensu życia.
Może interesują Cię pytania takie jak:
* Jakie są główne różnice między podejściem naukowym a religijnym do sensu życia?
* Jakie ćwiczenia mogę wykonywać, aby lepiej zrozumieć siebie i swoje wartości?
* Jakie są najczęstsze przeszkody w odnajdywaniu sensu życia?
Pamiętaj, że nie jesteś sam w swoich poszukiwaniach.
Źródło: AI Gemini.
Karty tarota służą komuś do nadawania sensu zycia??!!! Może estetycznego...
Odnoszę wrażenie, że horyzonty pana Stawiszyńskiego coraz bardziej się zacieśniają.
Nie rozumiem, jak można mówić w jednym zdaniu, że mężczyźni i kobieco zasadniczo inaczej postrzegają świat, a po kilku minutach, że nasze płcie są patriarchalnym konstruktem, a w rzeczywistości leżą na kontinuum...
Z jednej strony dostrzegamy różnice, a z drugiej, staramy się je zrozumieć w kontekście ich społecznego konstruowania.
1:00:33
Jezusiemaryjojózefieświęty, świat nam się pali! Módlmy się o powrót czasów gdy wszystkim rządziło chrześcijaństwo w imię przygłupiego pajaca z krzyża...
Ja tam wierzę w transsubstancjację, co czyni mnie odpornym na wiarę w poczęcie "analne" ;-)
1:03:00
Ojtam, ojtam, czepia sie Magdalena....
Wartości to są wartości! To się haftuje ze łzami na sztandarach, na apele i procesje, a nie żeby to opisywało jakakolwiek rzeczywistość...
Świetna rozmowa. Stawiszyński ma dużo racji. Podobnie to widzi Matczak i o tym pisał Kołakowski. No i Chantal Delsol.
no skoro Matczak tak "to widzi", to ja nie mam więcej pytań
Nie wiem po co zapraszać do poważnej dyskusji, kogoś kto twierdzi, że "nie ma żadnych cech, które pozwalają na wyróżnienie dwóch płci: mężczyzn i kobiety" Pani Środa może 20 lat temu czasem powiedziała coś sensownego, ale w ostatnich latach mentalnie odleciała w dziwne rejony. W tej dyskusji ona zdaje się nie odróżniać skali jednostki ludzkiej od skali ludzkości. To, że jednostki w XVI czy XVII wieku nie wierzyły i wątpiły i przeżywały kryzysy, niczego nie zmienia w zasadności tego co pisze Stawiszyński
Z naukowego punktu widzenia, uznaje się, że różnice płciowe są złożone i nie zawsze można je sprowadzić do binarnego podziału na mężczyzn i kobiety. W związku z tym można zgodzić się z tezą, że nie ma jednoznacznych cech, które pozwalałyby na wyraźne wyróżnienie tych dwóch grup w sposób absolutny.
@@Flynnqwe Generalnie nie ma problemu z określeniem czyjejś płci. Przypadki płci nieokreślonej, hermafrodytyzm są bardzo rzadkie, podobnie jak to, że rodzą się ludzie bez kończyn, nie zmienia faktu, że we wszelkich podręcznikach anatomii, człowieka opisuje się jako posiadającego dwie ręce i dwie nogi.
Jeśli ci się urodzi w rodzinie, to będziesz miał szansę zmienić zdanie@@Terczynski1982
@@Flynnqwe z biologicznego punktu widzenia patrzysz na narządy płciowe i już wszystko wiesz: K, M czy osoba hermafodytyczna (narządy płciowe obydwu płci)
z kolei pojęcie płci psychicznej nie posiada dobrej definicji i jest praktycznie całkowicie ocenne/subiektywne
@@adamborowicz7209gdyby tak było, to ta bokserka z igrzysk zostałaby przez wszystkich zgodnie uznana za kobietę, bo ma waginę
Zostawcie ludzi wierzących w spokoju. Polecam - ja ateista.
Ja rozumiem, że religijni posiadają wartości ,które "progresywnym" i ich sponsorom przeszkadzają w tealizacji planów globalistów ale ci religijni należą k...wa przecież do narodu polskiego...i religia jest częścią ich tożsamości.
Leżącego jeszcze kopać?
Osobiście jako ateista wolę głęboko religijnego i jego wartosci niż kosmopolitę wypijajacego swoją tożsamość z zidiocenia zachodniego nie mającego nic wspólnego z polskością czy zarabiającego na sianiu tego zidiocenia jako "wartości" wyższych.... Przypominam, że Polska była jednym z najbardziej tolerancyjnych narodów w Europie i udzielala prawa pobytu dla innowiercow różnej maści i pozostała w miarę tolerancyjnym państwem. Wasze tematy i problemy są zatem napompowane jak balon.
I propagowane czysto w politycznym celu .
Polecam więcej szacunku do religijnego "ciemnego ludu" jako obywateli polskich.
Nalepiej przyjrzyjcie się i zajmijcie sie przykładowi Żydow w Izraelu i diasporze żydowskiej. Co gwarantuje ich trwanie? Religia żydowska chociaż jest ona w opozycji do państwa Izrael jest pielegnowana przez nie wierzących Żydów tolerowana ba chroniona. Gdyż jest ona częścią tożsamości żydowskiej.
A wy" liberalni"? Dopieprzacie się do religijności polskiej ale na temat chanuk w Sejmie czy zamiaru budowy meczetu w Polsce cicho sza.
Jeżeli taka postawa nie jest konsekwencją świra poznawczego to zapewne jest swiadomym atakiem i nagonką
w celach politycznych.
W wielu aspektach się zgadzam, w kilku nie, ale fajnie, że taki głos się pojawił.
Mozna by ten sam apel skierowac do wierzacych, zeby zostawili agnostykow i ateistow w spokoju? No ale wtedy nie bedzie dyskusji i wielka nuda. Moze tylko odnosmy sie do siebie grzecznie i dyskutujmy.
@@JagnaLesna
A kto w Polsce prześladował i prześladuje "innowiercow"?
Frazesy, "górnolotne " myśli i inteligentne przede wszystkie grzeczne paplanie najlepiej "akademickie" - są bazą dla indoktrynacji i manipulacji pełzającej od dekad. Szczególnie na uniwersytetach i w szkołach polskich.
Wszystko "progresywni i poprawni" potrafią sprzedać - każde zaprzeczenie faktów tą swoją poprawnością, miałkowością, stylizowanie się na "ofiarę ", dwuznacznością, które to ukrywają przecież niesamowitą własną agresywność.
Zapominacie, że większość Polaków pozostała jeszcze normalnymi ludźmi ze zdrowym rozsądkiem oraz instynktem..
Czasy w których inteligencja była "przodownikiem" narodu skończyły się po 1990 roku.
Gdyż była ona produktywną, posiadała głębie i i pomimo pielęgnowania swojej "elitarnosci" była związana silnie z narodem znając swoją tożsamość.
Nie jesteście tymi ludźmi.
Dlatego starą znaną z psychologii metodą, waszą osobistą agresję ujawniają wasi adwersarze swoim zachowaniem. Wy pozostajecie aniołkami poprawnymi chcacymi wylacznie dobra i którzy mają do czynienia z "agresywnym" motłochem.
Jak kultura to kultura : poczytać o tym fenomenie w psychologii polacem jak się czujesz "niekulturalnie" potraktowana.
Oboje z rozmówców mają swoje racje, jednak na rzecz Tomasza działa próba ujęcia tematu w szerszym kontekście, nawet jeżeli pojawiają się w jego wypowiedziach , jak u każdego, pewne nieścisłości i uogólnienia. Pani Środa stosuje natomiast dużo wycieczek osobistych i przykładów anegdotycznych.
a przyklad że Boghossian gdzieś tam za coś przeprosił to nie jest anegdotyczny?
Antyczny język grecki , rozjaśnia umysł .
Kościół umiera. I dobrze. Religie, były, są i będą, bo zawsze będą ludzie, którym łatwiej "zrozumieć" istotę boga w trójcy jedynego prawdziwego i matkę zawsze dziewicę, niż problemy związane z promieniowaniem Hawkinga.
W tym meczu jest 3:0 dla profesor Środy, zaś słuchanie pana Stawiszyńskiego przypomina mieszankę Jordana Petersona i Deepaka Chopry, a jest to mieszanka wysoce niestrawna...
Niestety. Stawiszyński płaci za odwagę. Okazuje się, że nawet w środowiskach, wydawałoby się inteligenckich, ważniejsza jest przynależność, która krępuje zrozumienie czyjejś wewnętrznej uczciwości. Pan Tomasz płynie sam, a nie z grupą kolesi z klubu. Miło słuchać jak przechodzi publicznie transformację , pewną ewolucję myślową na oczach wszystkich. Szacun.
no cóż, religia generalnie polega na tym, że robisz coś wspólnie z "grupą kolesi z klubu", a przy tym uważacie, że tylko wasz klub zna Prawdziwie Głęboką Prawdę o Wszechświecie
@@adamborowicz7209 Nie zauważyłem żeby T. Stawiszyński gdziekolwiek utożsamiał się z religią - proszę słuchać uważnie i nie stosować uogólnień. Podobnie nie zauważyłem żebym gdziekolwiek ja sam napisał o swojej własnej przynależności .
W jaki sposob placi za ta odwage? Tym ze ktos sie z nim nie zgadza i z nim na ten temat dyskutuje? Przeciez glosne wyrazanie swoich pogladow zwykle wywoluje jakies reakcje? Byloby duzo gorzej gdyby byl ignorowany.
@@JagnaLesna Tomasz był przez długi czas utożsamiany z tzw lewą stroną. Obecnie podważa pewne tezy tejże, które stanowią jej fundamenty. Min dlatego. Jego pozycja została zbudowana po stronie progresywnej, nie konserwatywnej.
@@ptakart To wlasnie jest szkodliwe, takie utozsamianie ludzi z jakas strona. Najczesciej ma sie poglady mieszane, jezeli podchodzi sie do zycia uczciwie. Przeciez nikt go za poglady nie spali na stosie, troche krytyki jest chyba w stanie zniesc?
W trudnych, niepewnych czasach człowiek zawsze zwracał się do Boga/ bogów/bóstw jako ostatniej deski ratunku. Dziękuję za świetną rozmowę.
Dokładnie. Rozglądała się.i mówił, nie.no.cos.z. tym.swiatem jest nie tak. Wiec stad karma ,.dharma.i grzech pierworodny. Póki.swiat jest jaki jest będziemy tworzyć nowych bożków.albo ich mieszać ze sobą. Nie widzę najmniejszych powodów aby uznać że religie przestaną istnieć. No f way.😂 ale.tak będzie więcej synkretyzmu astrologii i czego sobie zażyczycie. Dlaczego? bo taki jest czlowiek od.miloonow.lat. A humaniści są naiwni. Budując idee nowego człowieka. Bulls.
I co, pomagało?
@@adamdzierzanowski94 inaczej by to nie trwało miliony lat. Wszystko w przyrodzenia szuka niskich energii. Jak coś nie działa to ginie.
A może przestać etykietować a skupić się na idei wiodącej.Mój dziadek członek PPS uważal że wszechogarniająca ,konstruktywna,samowystarczalna miłość jest największą wartością we wszechświecie.Sendlerowa kiedy ratowała żydowskie dzieci była ateistką i kobietą o poglądach lewicowych.
To ciekawe jak Sendlerowa była ateistka pewnie w takim razie nie miala dzieci i właczył jej sie intynkt macierzyński :)) czyli tez biologia moim zdaniem skłonnosc do religii człowieka to tez element biologia i element walka o przetrwanie . Ludy prymitywne tez miały religie i to były pierwsze formy szamanizmu , kolejna faza relgii z najstarszymi korzeniami nam znane to tak na prawde Joga i filozofie ktore z tego wyrosły .
@@twofaceofinternet1027 każdy z nas ucieka przed śmiercią i cierpieniem, każdy kto to zrozumie nie będzie zabijał.To się nazywa wiara w człowieka.