Do dziś mam i jeszcze czasem używam Hamega Hm-307.Także z bazarku tyle że z za Odry-przytargałem go w latach 90'tych.Sprzedawca tak jak Pan mówił w filmie -myślał że to mini telewizor.Te czasy już nie wrócą....Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy film.🙂👍
Mój pierwszy oscyloskop kupiłem ponad 15 lat temu, był to radziecki C1-79. Oscyloskop tak solidny, że może robić za podpórkę do CKMu, co może się przydać w razie kolejnej wojny o pokój. Może też dublować za kotwicę, bo waży dość sporo. W zamian oferuje 2x100MHz, z kilkoma dodatkowymi wejściami i wyjściami, oraz funkcjami użytecznymi, gdy trzeba zbadać sygnał telewizyjny. Mogę też potwierdzić, iż jest odporny na zasikanie - córka miała wypadek, jak miała dwa lata. Po wymyciu porządnie zrobionego wnętrza IPĄ działał i wciąż działa bez problemu, choć przerzuciłem się na Siglenta SDS1104X-U... EDIT: Nie zgodzę się z tezą, iż te analogowe oscyloskopy z epoki są niedokładne. One jeno są nieskalibrowane. Mając odpowiednie źródła odniesienia albo już skalibrowany oscyloskop cyfrowy można takiego "analoga" doregulować, zwłaszcza że instrukcje zawierają dokładne procedury kalibracyjne.
Nie, gniazdka wejściowego nikt nie ukradł ani nie odpadło. Tak już miał ten egzemplarz, dostarczony zresztą z pasującym przewodem (który dosłałem). Pozdrawiam.
1. Tam nigdy nie było złącza BNC ale jakiś taki dziwny wtyk z sondą która nie przypomina niczego co dzisiaj używamy. Miała strasznie gruby tępy zaokrąglony koniec, niezbyt wygodny do użycia. 2. Największą różnicą jeśli chodzi o oscyloskopy jest mieć albo nie mieć oscyloskopu. Tym się dało zrobić diagnostykę, i uruchomienie większości ówczesnych układów a i dzisiaj dałby radę z nim naprawić większość urządzeń audio czy zdiagnozować problemy w samochodzie. W przypadku napraw niekoniecznie potrzebne jest pełne pasmo by złapać idealny przebieg ale by w ogóle zobaczyć czy coś żyje czy nie. Tego multimetrem nie zobaczysz. Co innego sprzęt, który używamy do projektowania i uruchamiania zaawansowanych prototypów. Generalnie ten kwadratowy dawał radę w owych czasach.
pamiętam takie stare graty ze studenckich czasów i laborek z elektroniki 🙂 trzeba przyznać, że w tej świecącej plamce jest jakaś magia, podobna do tej co siedzi w ogniu palącego sie ogniska
I znów garść wspomnień czasów minionych, taki oscyloskop przywiózł mi z Moskwy ojciec. Byłem chyba jedynym w okolicy posiadaczem takiego zaawansowanego sprzętu. Co do gniazda to takie było fabrycznie, podłączało się sondę z dopasowanym nietypowym wtykiem. Proste urządzenie ale było to coś więcej niż multimetr. Dla amatora elektroniki wystarczył.
Miałem ten oscyloskop, a kupiłem go od wysiadujących na bazarach Rosjan czy Ukraińców za 1 mln złotych!!! ;)) Po miesiącu sprzedałem na rzecz innego o nazwie SAGA, mającego pasmo aż 7 MHz :) ten akurat mam do dziś i pięknie się sprawuje zwłaszcza, że wymieniłem w nim układy scalone i tranzystory polowe na odpowiedniki zachodnie.
Mam dokładnie taki sprzęt gdzieś w piwnicy, zakupiony w latach 90 na lokalnym rynku od "ruskich". Od tego momentu elektronika dla mnie dostała magiczego przyspieszenia. Pozdrawiam.
Kupiłem 25 lat temu radziecki oscyloskop 2x100Mhz od Rosjanina na bazarze. To był kawał maszyny, nówka sztuka. Zarobił na siebie, sprzedałem na allegro jakieś 5 lat temu, a kupił… Rosjanin🙂
Z radzieckich przyrządów mierniczych mam jedynie multimetr z selektorem zakresów na izostatach oraz z wyświetlaczem LED. Natomiast co do prostych oscyloskopów, to przez lata używałem Mini 5, które reprezentuje podobny, mało zaawansowany poziom jak urządzenia z filmu. I najbardziej w nim brakowało drugiego kanału, bo wbrew gadaniu niektórych, do wielu prac był on zupełnie wystarczający.
Ze 30 lat temu miałem w pracy oscyloskop DT 5200 Radiotechnika Wrocław, dobra solidna maszyna. Skusiłem się na zakup takiego badziewka od "ruskich" za grosze. Nie powiem, że się rozczarowałem, bo to dramat był. Prosty sygnał video - był praktycznie nierozpoznawalny, a ja naiwny chciałem "burst" pomierzyć. Pozdrawiam
Muszę podłączyć kiedyś mój radziecki oscyloskop i sprawdzić czy działa. Tamten był chyba lepszy w swoich czasach bo ma certyfikat jakie znosi przeciążenia przy zrzutach na spadochronie. A co do radzieckich konstrukcji tamtych czasów to dużo z tych urządzeń jest lepiej zaprojektowana niż nasze rodzime z tamtej epoki.
Z sowieckich stopni to kojarzę "gienierał major" czyli generał jednogwiazdkowy (brygady) i "gienierał liejtienant" - co ciekawe dużo wyższy, 3gwiazdkowy (nasz generał armii). Chociaż moja wiedza jest post-peerelowska, dziś nie ma już gen. brygady-dywizji-armii-broni a generał-max nazywa się bodaj "generał".
Hallo Adam, Sowieci zawsze mieli w swoich urządzeniach elektronicznych wszystko fajnie poukładane. Weźmy np. jakieś radyjko tranzystorowe. Przeważnie wszystkie oporniki były usytuowane na leżąco, wszystko równiutko, pod kątem, fajnie opisane, przewody zszyte razem... Mieli dobre głośniki czy słuchawki typu Walkmanowskiego, o niespotykanym nigdzie indziej miękkim brzmieniu... Mam taką starą Vegę 402 ( padł Soyuzniczyj wzmacniacz scalony; częsty przypadek) ale jak rozebrałem i porównałem z naszą Moniką i jej chaosem na płytce, to widać różnicę... Nie żebym był jakimś rusopopieraczem, ale jeśli chodzi o sposób montażu przewlekanego w latach 70tych czy 80tych, to trza im oddać że robili czyściej i schludniej niż te nasze całe unitry i ich makaroniarskie płytki drukowane. Fajny filmik, i proszę o więcej. Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę :)
8 ชั่วโมงที่ผ่านมา +4
Prawda - ruskie głośniki są niezłe. Z wnętrznościami było różnie, częściej ładnie, ale produkcja z końca lat osiemdziesiątych i późniejsza to często straszna nędza. Wcześniej ogólnie były to układy przyzwoite, choć bardzo specyficzne.
Tyle że ta czystość i schludność czasami dawała plusy , zgoda ale nie zawsze. Mimo makaronu na płytkach, w latach 80 robiliśmy jak na demoludy lepsze stacjonarne kolorowe otv niż ZSRR. To ważny czynnik ta schludność ale nie wystarczy.
Różnie to bywało. Mam dwa radzieckie kalkulatory z początku lat 90-tych (MK-61 i MK-52) i o ile koncept jest całkiem fajny to wykonanie... jeżeli ktoś narzeka na "tanie chińskie" wyroby to powinien to zobaczyć. Plastik tandetny, laminat tak nędzny że ścieżki odpadają od patrzenia, wszystko krzywe i byle jak.
"Gdzie z tą kropką? Dziurę mi luminoforze wypalisz, baranie!" Tak było. Pozdrowienia dla pań Bylińskiej i już świętej pamięci Grochowskiej z bydgoskiego Elektronika. Ach, tyle wspomnień❤
Liczyłem że zobaczę Mini 4 albo 5, taka była moja pierwsza namiastka oscyloskopu. Nie był radziecki, tylko krajowy, ciekaw jestem jaka jest jego historia.
Mimo, że miałem w szkole pomiary na oscyloskopie, oraz lekcje rosyjskiego to zabawa takim starym sprzętem gdzie trzeba każdy ma ipulator przetłumaczyć byłaby udręką. Jeżeli nie mierzy się przebiegów z częstotliwościąmi po kilku MHz to wystarczy najprostszy "pokazywacz" przebiegu z internetu, koszt pewnie podobny (albo tańszy) a działa po wyjęciu z pudełka.
kalka z angielskiego, tam też się to pisze przez dwa L. A rosyjski używa Ł zamiast L, tzn. tam Ł jest głoską podstawową, a L modyfikacją, odwrotnie niż w polskim.
Szkoda, że taki stadion X-lecia przestał istnieć. Z tego co wiem to można było kupić tam wszystko z kałachem i wiadrem naboi włącznie. A ja rocznik 94 a słyszalem o takich ofertach.
a teraz czego się używa do zadań jakie spełniały oscylatory? pytam poważnie, bo moja wiedza na ten temat jest mocno ograniczona. ten kanał oglądam tak bardziej bo pan Adam pięknie tłumaczy.
@@timwip7787 A teraz dla niewtajemniczonych : wobulator to "przemiatacz widma" a oscyloskop swoją plamką rysuje obrys widma (pokazuje amplitudę). Czyli wychodzi nam np. "rysowacz charakterystyki częstotliwościowej" danego urządzenia.
Nie ma się co śmiać z radzieckiej elektroniki. Oprócz wersji "licencyjnych" produktów światowych mieli nieokreślone eony rozwiązań własnych, w tym bardzo unikalnych. Było to "ichnie", działało lepiej lub gorzej, ale BYŁO. Te oscyloskopy mają pewnie tę zaletę, że są dość idioto odporne. W końcu to sprzęt szkolny, który obsługiwany był przez amatorów. I podejrzewam, że ich dostępność w szkołach była znacząco wyższa, niż analogicznego sprzętu w naszych placówkach.
Ale czy ktoś się śmieje? Po prostu jest rzeczowa krytyka. A samo bycie to czasem nie wystarczy. czasem trzeba i umieć być. Owszem pewne rzeczy robili dobrze ale mało kto to neguje. A z dostępnościa różnie bywało w zależności od regionu i okresu, czasem lepiej czasem gorzej pisano o tym także w słynnym radzieckim "Radio".
E tamsam ruska i śmiga aż miło , ale już lepszy nowszy analog z lat 90 już do 100mhz , i już solidna konstrukcja , ekranik 7 calowy starczy , do audio jak najbardziej , jako szukacz podejżliwych chohlików sygnału , lub kaprysu UNITRY czy też TESLI , nie raz analog jes6t potrzebny , mam też hantek pod pc na usb już do szperania w torach wysokich częstotliwości z rozbudowanym w nim układem do kontroli ttl i tak dalej , ale magia zielonego ekranu jest bez cenna tak jak magiczne oczka w radiach lampowych ,. A co do ruskiej elektroniki , no na pewno po mimo jak to nazwałeś delikatnie układy scalone ich a nasze to dwa światy , z tym iż ruskie kostki sa niebo lepiej wykonane , z bardziej czystego krzemu niż z CEMI , gdzie jedna seria np tranzystorów typu npn jak bc poterfi mieć nawet ponad 100 bety różnicy , ale jak to zwią w2 socjalizmie , wszystko było aby tak na styk ,
To odcinek o mnie … a właściwie o mojej historii z tym oscyloskopem. 🤩🤩👌
O nas, bo jest nas wiecej 😂
Ciągle powtarzam: trzeba mieć bardzo dużą wiedzę aby potrafić tak łopatologicznie wytłumaczyć jak działają skomplikowane udządzenia👍 Pozdrawiam🫡
Trzeba mieć dar i cierpliwość do tłumaczenia
Do dziś mam i jeszcze czasem używam Hamega Hm-307.Także z bazarku tyle że z za Odry-przytargałem go w latach 90'tych.Sprzedawca tak jak Pan mówił w filmie -myślał że to mini telewizor.Te czasy już nie wrócą....Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy film.🙂👍
Mój pierwszy oscyloskop kupiłem ponad 15 lat temu, był to radziecki C1-79. Oscyloskop tak solidny, że może robić za podpórkę do CKMu, co może się przydać w razie kolejnej wojny o pokój. Może też dublować za kotwicę, bo waży dość sporo. W zamian oferuje 2x100MHz, z kilkoma dodatkowymi wejściami i wyjściami, oraz funkcjami użytecznymi, gdy trzeba zbadać sygnał telewizyjny. Mogę też potwierdzić, iż jest odporny na zasikanie - córka miała wypadek, jak miała dwa lata. Po wymyciu porządnie zrobionego wnętrza IPĄ działał i wciąż działa bez problemu, choć przerzuciłem się na Siglenta SDS1104X-U...
EDIT:
Nie zgodzę się z tezą, iż te analogowe oscyloskopy z epoki są niedokładne. One jeno są nieskalibrowane. Mając odpowiednie źródła odniesienia albo już skalibrowany oscyloskop cyfrowy można takiego "analoga" doregulować, zwłaszcza że instrukcje zawierają dokładne procedury kalibracyjne.
Nie, gniazdka wejściowego nikt nie ukradł ani nie odpadło.
Tak już miał ten egzemplarz, dostarczony zresztą z pasującym przewodem (który dosłałem).
Pozdrawiam.
*potwierdzam*
13:49 - Takie gniazdko jest tam fabrycznie. Mam identyczny oscyloskop i fabryczną sondę - z pasującym wtykiem
Tak jest, mam ze 3 sztuki każdy ma takie gniazdo
1. Tam nigdy nie było złącza BNC ale jakiś taki dziwny wtyk z sondą która nie przypomina niczego co dzisiaj używamy. Miała strasznie gruby tępy zaokrąglony koniec, niezbyt wygodny do użycia.
2. Największą różnicą jeśli chodzi o oscyloskopy jest mieć albo nie mieć oscyloskopu. Tym się dało zrobić diagnostykę, i uruchomienie większości ówczesnych układów a i dzisiaj dałby radę z nim naprawić większość urządzeń audio czy zdiagnozować problemy w samochodzie. W przypadku napraw niekoniecznie potrzebne jest pełne pasmo by złapać idealny przebieg ale by w ogóle zobaczyć czy coś żyje czy nie. Tego multimetrem nie zobaczysz. Co innego sprzęt, który używamy do projektowania i uruchamiania zaawansowanych prototypów.
Generalnie ten kwadratowy dawał radę w owych czasach.
Zgadzam sie w 100% mam i uzywalem go przez dekady, kilkakrotnie naprawialem go i chyba do dzis dziala, pozdrawiam
Mam kilka takich, potwierdzam, z głową na karku wiele można nim zdiagnozować
pamiętam takie stare graty ze studenckich czasów i laborek z elektroniki 🙂
trzeba przyznać, że w tej świecącej plamce jest jakaś magia, podobna do tej co siedzi w ogniu palącego sie ogniska
I znów garść wspomnień czasów minionych, taki oscyloskop przywiózł mi z Moskwy ojciec. Byłem chyba jedynym w okolicy posiadaczem takiego zaawansowanego sprzętu. Co do gniazda to takie było fabrycznie, podłączało się sondę z dopasowanym nietypowym wtykiem. Proste urządzenie ale było to coś więcej niż multimetr. Dla amatora elektroniki wystarczył.
Miałem ten oscyloskop, a kupiłem go od wysiadujących na bazarach Rosjan czy Ukraińców za 1 mln złotych!!! ;)) Po miesiącu sprzedałem na rzecz innego o nazwie SAGA, mającego pasmo aż 7 MHz :) ten akurat mam do dziś i pięknie się sprawuje zwłaszcza, że wymieniłem w nim układy scalone i tranzystory polowe na odpowiedniki zachodnie.
Opornik.... Aaaaaaa, rezystor, na mnie w szkole za "opornik" wrzeszczeli....
Mam dokładnie taki sprzęt gdzieś w piwnicy, zakupiony w latach 90 na lokalnym rynku od "ruskich". Od tego momentu elektronika dla mnie dostała magiczego przyspieszenia. Pozdrawiam.
💚❤️🍀💯 Pozdrawiam serdecznie
Miałem taki! 😂 Kosztował mnie 20zł, ale dla młodego elektronika, amatora był to skok technologiczny na miarę wspomnianego Bajkonura 😊
Dobry film.
Kupiłem 25 lat temu radziecki oscyloskop 2x100Mhz od Rosjanina na bazarze. To był kawał maszyny, nówka sztuka. Zarobił na siebie, sprzedałem na allegro jakieś 5 lat temu, a kupił… Rosjanin🙂
Brakuj takich jak pan panie Adamie w szkołach
Brakuje takich co chcą się uczyć i ciężko na początku pracować
Masz rację, sentyment jest i to ogromny. Inne czasy, inne marzenia i inna realność.
Z radzieckich przyrządów mierniczych mam jedynie multimetr z selektorem zakresów na izostatach oraz z wyświetlaczem LED. Natomiast co do prostych oscyloskopów, to przez lata używałem Mini 5, które reprezentuje podobny, mało zaawansowany poziom jak urządzenia z filmu. I najbardziej w nim brakowało drugiego kanału, bo wbrew gadaniu niektórych, do wielu prac był on zupełnie wystarczający.
... a nie LCD?
@@generatortonu4645nie.
Ze 30 lat temu miałem w pracy oscyloskop DT 5200 Radiotechnika Wrocław, dobra solidna maszyna.
Skusiłem się na zakup takiego badziewka od "ruskich" za grosze.
Nie powiem, że się rozczarowałem, bo to dramat był.
Prosty sygnał video - był praktycznie nierozpoznawalny, a ja naiwny chciałem "burst" pomierzyć.
Pozdrawiam
Ach te isostaty - pstryk,pstryk, pstryk, o cos wyskoczyło - pewnie pod szafke poleciało, ale sentyment zostal :)
...bo trzeba je na butapren.
Muszę podłączyć kiedyś mój radziecki oscyloskop i sprawdzić czy działa. Tamten był chyba lepszy w swoich czasach bo ma certyfikat jakie znosi przeciążenia przy zrzutach na spadochronie. A co do radzieckich konstrukcji tamtych czasów to dużo z tych urządzeń jest lepiej zaprojektowana niż nasze rodzime z tamtej epoki.
Z sowieckich stopni to kojarzę "gienierał major" czyli generał jednogwiazdkowy (brygady) i "gienierał liejtienant" - co ciekawe dużo wyższy, 3gwiazdkowy (nasz generał armii). Chociaż moja wiedza jest post-peerelowska, dziś nie ma już gen. brygady-dywizji-armii-broni a generał-max nazywa się bodaj "generał".
Kiedyś prawie kupiłem od rusa noktowizor jedno okularowy prosto z armii ZSRR ale nietypowy akumulator spowodował że zakup nie doszedł do skutku
Wspomnień czar. Kiedyś to było coś a dziś, no cóż
A nieco ponad 10 lat później dało się kupić za rozsądne pieniądze używanego Tektronixa z lat 80-tych
Hallo Adam, Sowieci zawsze mieli w swoich urządzeniach elektronicznych wszystko fajnie poukładane. Weźmy np. jakieś radyjko tranzystorowe. Przeważnie wszystkie oporniki były usytuowane na leżąco, wszystko równiutko, pod kątem, fajnie opisane, przewody zszyte razem... Mieli dobre głośniki czy słuchawki typu Walkmanowskiego, o niespotykanym nigdzie indziej miękkim brzmieniu... Mam taką starą Vegę 402 ( padł Soyuzniczyj wzmacniacz scalony; częsty przypadek) ale jak rozebrałem i porównałem z naszą Moniką i jej chaosem na płytce, to widać różnicę... Nie żebym był jakimś rusopopieraczem, ale jeśli chodzi o sposób montażu przewlekanego w latach 70tych czy 80tych, to trza im oddać że robili czyściej i schludniej niż te nasze całe unitry i ich makaroniarskie płytki drukowane. Fajny filmik, i proszę o więcej. Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę :)
Prawda - ruskie głośniki są niezłe. Z wnętrznościami było różnie, częściej ładnie, ale produkcja z końca lat osiemdziesiątych i późniejsza to często straszna nędza. Wcześniej ogólnie były to układy przyzwoite, choć bardzo specyficzne.
Tyle że ta czystość i schludność czasami dawała plusy , zgoda ale nie zawsze. Mimo makaronu na płytkach, w latach 80 robiliśmy jak na demoludy lepsze stacjonarne kolorowe otv niż ZSRR. To ważny czynnik ta schludność ale nie wystarczy.
Różnie to bywało. Mam dwa radzieckie kalkulatory z początku lat 90-tych (MK-61 i MK-52) i o ile koncept jest całkiem fajny to wykonanie... jeżeli ktoś narzeka na "tanie chińskie" wyroby to powinien to zobaczyć. Plastik tandetny, laminat tak nędzny że ścieżki odpadają od patrzenia, wszystko krzywe i byle jak.
"Gdzie z tą kropką? Dziurę mi luminoforze wypalisz, baranie!" Tak było. Pozdrowienia dla pań Bylińskiej i już świętej pamięci Grochowskiej z bydgoskiego Elektronika. Ach, tyle wspomnień❤
Liczyłem że zobaczę Mini 4 albo 5, taka była moja pierwsza namiastka oscyloskopu. Nie był radziecki, tylko krajowy, ciekaw jestem jaka jest jego historia.
Mimo, że miałem w szkole pomiary na oscyloskopie, oraz lekcje rosyjskiego to zabawa takim starym sprzętem gdzie trzeba każdy ma ipulator przetłumaczyć byłaby udręką. Jeżeli nie mierzy się przebiegów z częstotliwościąmi po kilku MHz to wystarczy najprostszy "pokazywacz" przebiegu z internetu, koszt pewnie podobny (albo tańszy) a działa po wyjęciu z pudełka.
Ruska nazwa oscylograf bardziej mi się podoba niż oscyloskop.
OSCIŁŁOGRAF❤
kalka z angielskiego, tam też się to pisze przez dwa L. A rosyjski używa Ł zamiast L, tzn. tam Ł jest głoską podstawową, a L modyfikacją, odwrotnie niż w polskim.
do tej pory taki mam, na bazarze kupił mój tato
Szkoda, że taki stadion X-lecia przestał istnieć. Z tego co wiem to można było kupić tam wszystko z kałachem i wiadrem naboi włącznie. A ja rocznik 94 a słyszalem o takich ofertach.
Teraz mamy stadion narodowy i przynosi większy wstyd niż stadion X lecia przez naszych trampkarzy
nie wierz we wszystko co słyszysz. Można było kupić majtki i gumiaki, niewiele więcej.
👍👍👍👍👍
Mam go :-) ale niebieski model :-)
a teraz czego się używa do zadań jakie spełniały oscylatory? pytam poważnie, bo moja wiedza na ten temat jest mocno ograniczona. ten kanał oglądam tak bardziej bo pan Adam pięknie tłumaczy.
...wspolczesne oscyloskopy ;)
Miałem taki z 20 lat temu, nie wiem co się z nim stało gdzies zaginął.
Mam gdzieś zakopany polski Mini-5 :)
Mam poprzedni mini 4 wykonany na lampach
Najdziwniejszy jest wobuloskop. Oscyloskop to nie...
Był na elektrodzie na przełomie lat 2000 taki jeden, który pisał dziwnej treści wątki, i w każdym jednym wspominał, że ma wobuloskop :)
Wobuloskop = wobulator + oscyloskop
Ja kiedys pracowalem z analizatorem widma - takeda a potem hp - to byl sprzet😅
@@timwip7787 A teraz dla niewtajemniczonych : wobulator to "przemiatacz widma" a oscyloskop swoją plamką rysuje obrys widma (pokazuje amplitudę). Czyli wychodzi nam np. "rysowacz charakterystyki częstotliwościowej" danego urządzenia.
@@zbigniewgurak8261czyli inaczej jest to VNA?
A dziś można za 450 € se kupić Rigola 4-kanałowego.
To dzięki pracowitym Chińczykom. Obecnie większość sprzętu elektronicznego jest produkowane w Chinach.
Sond pomiarowych do tego oscyloskopu nie pokazałeś.
Bo nie mam.
Szału one nie robiły
To teraz przydał by się oscyloskop zrobiony na arduino
PO CO? PO CO TO KOMU? w dzisiejszych czasach
Za niskie próbowanie żeby to miało sens
Nie ma się co śmiać z radzieckiej elektroniki. Oprócz wersji "licencyjnych" produktów światowych mieli nieokreślone eony rozwiązań własnych, w tym bardzo unikalnych. Było to "ichnie", działało lepiej lub gorzej, ale BYŁO.
Te oscyloskopy mają pewnie tę zaletę, że są dość idioto odporne. W końcu to sprzęt szkolny, który obsługiwany był przez amatorów. I podejrzewam, że ich dostępność w szkołach była znacząco wyższa, niż analogicznego sprzętu w naszych placówkach.
Ale czy ktoś się śmieje? Po prostu jest rzeczowa krytyka. A samo bycie to czasem nie wystarczy. czasem trzeba i umieć być. Owszem pewne rzeczy robili dobrze ale mało kto to neguje. A z dostępnościa różnie bywało w zależności od regionu i okresu, czasem lepiej czasem gorzej pisano o tym także w słynnym radzieckim "Radio".
E tamsam ruska i śmiga aż miło , ale już lepszy nowszy analog z lat 90 już do 100mhz , i już solidna konstrukcja , ekranik 7 calowy starczy , do audio jak najbardziej , jako szukacz podejżliwych chohlików sygnału , lub kaprysu UNITRY czy też TESLI , nie raz analog jes6t potrzebny , mam też hantek pod pc na usb już do szperania w torach wysokich częstotliwości z rozbudowanym w nim układem do kontroli ttl i tak dalej , ale magia zielonego ekranu jest bez cenna tak jak magiczne oczka w radiach lampowych ,. A co do ruskiej elektroniki , no na pewno po mimo jak to nazwałeś delikatnie układy scalone ich a nasze to dwa światy , z tym iż ruskie kostki sa niebo lepiej wykonane , z bardziej czystego krzemu niż z CEMI , gdzie jedna seria np tranzystorów typu npn jak bc poterfi mieć nawet ponad 100 bety różnicy , ale jak to zwią w2 socjalizmie , wszystko było aby tak na styk ,