Dlaczego Polacy chodzą chorzy do pracy?
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 17 ธ.ค. 2024
- Pieniądze, strach przed utratą pracy, wyzysk, przepracowanie i chora kultura pracy sprawiają, że Polacy nie dbają o swoje zdrowie.
Możesz mnie wesprzeć na Buycofee
buycoffee.to/j...
I Patronite
patronite.pl/J...
Stara zasada. Jesli chodzi o urlop albo L4 to twoja praca jest bardzo ważna i zakład sobie nie poradzi. Jesli jednak chodzi o podwyżkę albo premię to twoja praca jest mało znacząca i szybko można zastąpić Cię kimś innym😅
Jest odwrotnie. Polacy oszukują pracodawców i masowo chodza na fałszywe L4.
@@nnnnnn3647 Chyba ty, albo dziwnych kolegów masz. Zresztą w większości wypadków na takich jak my mówi się frajerzy, a tacy jak o nich piszesz to ludzie mądrzy i zaradni :/ .
@MikeFeatherstonMain Nie za bardzo wiem o czym piszesz. Spiewak jak zwykle opowiada brednie w swoich pogadankach. Nie dziwię mu sie - zarabia na was. ;) W Polsce jest problem z L4 i chorobowymi. Ludzie masowo okradają ZUS i pracodawców.
@@nnnnnn3647 No właśnie chyba Ty. Ja chodzę na zwolnienia jak mam grypę czyli pewnie raz do roku. Nie po to wywalam co miesiąc składki żeby nie skorzystać ze swojego prawa. Nie mam zdrowia jak koń żeby nie chorować po kilka lat. Poza tym nie ma ludzi niezastąpionych. Jak pracodawca chce się pozbyć pracownika to zawsze znajdzie powód nie tylko L4 ;)
@@Marta-hq8npKolego, nie piszemy ani o mnie ani o tobie. Wytłumacz mi o co chodzi z lekarzami, którzy wystawiają setki L4 DZIENNIE, nie widząc pacjenta. To normalne?
Nie poszedłem na L4 o jeden raz za dużo. Pół roku dochodziłem do zdrowia. Nikt mi nie podziękował, nikt nie przeprosił, że zszargałem sobie zdrowie dla firmy.
Niestety w Polsce za mało ludzi solidarnie o tym tak myśli i działa. Pracoholizm to wzór do naśladowania, czyli choroba. Mam nadzieję, że kiedyś pracoholizm wpiszą oficjalnie na listę chorób. Pracownik a nawet właściciel, regularnie nadużywający nadgodzin będzie zgłaszany jako osobą z problemami zwrotnymi, zagrażającą firmie i sobie i będzie kierowana na przymusowy urlop dostępy do zasobów firmy będą blokowane na czas kuracji. Co wy na to ?;)
dokładnie, ja w poprzedniej pracy nie poszłam na L4 ani razu, na koniec gdy odchodziłam z pracy to nikt mi nawet nie podziękował, a ze strony mgt to ciągle byla presja, że nie wolno iść na L4 bo nikogo nie będzie na moje miejsce
Durny i nieodpowiedzialny, zaraża innych, za co tu dziękować?
@@fp7713 no nie wiem, bo przełożony daje Ci lowkey znać że nie wolno Ci iść na L4?
@ słuchasz bezprawnych poleceń i zwalasz winę na innych?
Dzisiejsza rozmowa o pracę w komisie samochodowym:
- Na jaki rodzaj umowy mogę liczyć?
- A co? Na L4 byś poszedł?
Omg 🤣
Widać że zna gość rynek pracownika :p
Szef Janusz pewnie nawet nie wie że L4 na śmieciowce też możliwe o ile składki odprowadzasz. Inna sprawa że w takim miejscu po powrocie z L4 ktoś by się pożegnał z pracą;) Ale powiem wam ciekawostkę pracuje na UZ zdalnie gdzie mozna pójść na L4 i nikt z tego nie robi gówno burzy. Inna sprawa że od stycznia chyba będziemy zarabiać minimum stawkę a tu jest wymagany angielski .. Duży projekt dla portalu rezerwacyjnego na b . Czaicie to ? W każdym razie już pisałem do kierownika merytorycznie,ile wynoszą stawki rynkowe... I tylko jedna osoba mnie poparła na 15 . Mentalność niewolnika ma się dobrze 😢
Weź się podziel nazwą komisu, bo jak właściciel ma takie podejście do pracownika, to samochody na placu to muszą być miny na kołach.
@@makims3378cóż. W firmie tłumaczeniowej podobnie - ludzie na niskich stawkach na umowach zlecenia robiący jakieś chore liczby godzin, żeby zdobyć sensowne wynagrodzenie, a mało kto w ogóle cokolwiek negocjował...
Bierz doświadczenie z projektu i szybko uciekaj do innej firmy - jak znasz angielski, to w Polsce dużo korporacji ma swoje centra usług 🙂.
Jako młoda osoba, stawiająca pierwsze kroki na rynku pracy (przysłowiowa "zetka") dziękuję za ten materiał. Daje wiele do myślenia i uświadamia jak toksyczna jest mentalność pracodawców i pracowników Polsce. Następnym razem gdy będę czuć, że robię za mało (mimo pracy po godzinach) lub czuć wstyd za bycie zmęczona / chora / zestresowana, to zrobię dwa kroki w tył. Żadna praca nie jest warta niszczenia zdrowia. Nikt po latach nie będzie wdzięczny za takie poświęcenia, a my możemy skończyć z poważnymi problemami zdrowotnymi...
@@Nuti196 o to to to. Widziałem takich, którzy świetnie sobie radzili w pracy, mieli świetne stanowiska, sukcesy, a pewnego dnia oznajmiają, że z powodów osobistych się żegnają. Może choroba własna, może choroba kogoś bliskiego. To są takie momenty, kiedy uświadamiasz sobie, że praca jest fajna, ale są rzeczy ważne i ważniejsze i to nie praca jest najważniejsza. Nawet jeśli praca pozwala Ci żyć, pozwala żyć Twojej rodzinie, to wciąż jest ona środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.
Bardzo toksyczna szczegolnie wobec mlodych. Te wszystkie szczury zakladowe co mysla ze jak poswiecili X lat w kolchozie, beda pierwsze by Ci opowiadac jak ciezko trzeba pracowac, ile masz szczescia ze tu robisz i w jakim humorze dzis przyszedl janusz poganiacz niewolnikow. Szanuj sie, bo tylko Ty i Twoje pokolenie mozecie cos zmienic w tym polskim piekle. To samo dzieje sie zagranica, czego jestem świadkiem. Gdzie nie pojde i jest tam jakis bolak robak, to od razu probuje mi wejsc na glowe, co on tu znaczy itp.
Polacy mistrzami produktywności kosztem zdrowia swojego i innych 👌
polacy chodza chorzy do pracy bo zli kapitalisci wyzyskuja ich i traktuja jak niewolnikow ale tez dlatego ze polacy orkowie tacy sami jak rosjanie cenia prace wyzej niz ludzkie zycie
Polacy wcale nie są w czołówce produktywności/wydajności.
@@Termidryna tylko w zapierdolu - a jak z zapierdolu ma być jeszcze siła ma produktywność
@@Termidryna Nie mamy wydajnego systemu i właśnie dlatego musimy zapierniczać.
Kiedy w USA powstały maszyny do zbierania bawełny, skończyły się powody do utrzymywania niewolnictwa w południowych stanach.
@@piotrzagorski611 a dlaczego nie mamy wydajnego systemu? Bo praca jest tania.
Nie przyszedłem do pracy, bo miałem kontuzje nogi. Nie mogłem chodzić więcej niż 2 godziny, a mam pracę gdzie muszę chodzić 9-12 godzin. Lekarz chciał mi wypisać l4, ale ja jestem na kochanej zleceniówce. Nie muszę mówić, jak niezadowolona była ekipa zarządzająca tym, że nie było mnie w pracy 4 dni, a przy okazji zbiegło się to z tym, że nie było w pracy 3-4 osób. Ogólnie toczyli pianę, że nie ma kto robić. Ludzi niestety brakuje, ale jak się płaci najniższą krajową, to jak ma być inaczej? Ludzie i tak robią już po 300h w miesiącu, myślicie że skąd mam ten uraz? 25 dni pracy po 12h, 5 dni wolnego :)))
" Ogólnie toczyli pianę, że nie ma kto robić." To mogli sami sie ruszyc, a nie morda szczekac. No ale to jest management, szlachta nie pracuje!
Prawie 10 lat pracowałam w polskiej budżetówce (renomowana instytucja kultury), w której zarabiałam caly ten czas niewiele więcej niż najniższa krajowa. Współpracę zakończyłam po tym jak padłam ofiarą mobbingu, czego z kolei skutkiem było załamanie nerwowe, depresja, półroczne zwolnienie lekarskie i oczywiście... wszystkie możliwe kontrole z ZUSu, plus baba z kadr z niezapowiedzianą wizytą w moim domu w celu sprawdzenia osobiście czy " aby napewno jestem chora". Od tamtej pory walczę z atakami paniki i stanami lękowymi, które jest w stanie uruchomić nawet dzwonek domofonu. Po tym wszystkim podjęłam decyzję o wyjeździe z Polski i od prawie dwóch lat pracuję w niemieckiej budżetówce na podobnym stanowisku, które miałam w Polsce.
To jest po prostu niewiarygodna przepaść jeśli chodzi o wynagrodzenie, szacunek do pracownika i ogólnie całą kulturę i prawo pracy, w skład której wliczam również prężnie działające związki zawodowe. Z powodu depresji przywiezionej w pakiecie z Polski, często chodzę na zwolnienia i w związku z tym miałam tylko raz na ten temat rozmowę z moim szefem, ale nie po to żeby mnie dyscyplinować, tylko wyrazić troskę i padło pytanie czy można mi jakoś pomóc i że w razie czego są odpowiednie gremia w strukturach instytucji, do których można się o taką pomoc zwrócić. Niestety w genach mam ciągle tę naszą polską nieufność i na razie nie korzystam z tej oferty, ale jest to ogólnie bardzo budujące i dające poczucie bezpieczeństwa. Do Polski raczej nie wrócę (zwłaszcza po tym co tutaj słyszę i czytam). Pozdrawiam wszystkich. Walczcie o siebie 💪
A można zapytać, jaki zawód Pani wykonuje?
@krzysztof9856 Pracuję w bibliotece na stanowisku specjalisty ds. mediów i informacji oraz jako animator kultury.
W Polsce skończyłam kulturoznawstwo i pedagogikę i jak się okazuje w Niemczech jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu specjalistów. W Pl są w cenie raczej specjaliści od pedagogiki wstydu 😉 Pzdr.
takie przykłady także są na zachodzie ue, niestety, zdrowia i powodzenia
@@mejltestowy5410 Jasne. Nie ma państw idealnych. Dzięki i nawzajem.
Sam jestem pracownikiem instytucji kultury, ale samorządowej, ten mobbing wynika bardzo często ze słabego finansowania ze strony gminy czy państwa w przypadku PIKów. Jest po prostu zbyt mało pracowników, zbyt mało środków idzie na te instytucje z budżetu, pracownicy zarabiają zbyt mało nawet w porównaniu z innymi pracownikami budżetówki, więc absencja nawet jednego pracownika rozwala cały grafik pracy. Nie wiem jak państwowe, ale samorządowe instytucje kultury są również wykluczone z dodatkowego rocznego wynagrodzenia, tzw. "13-tki". Dopiero teraz trwają prace nad jej przywróceniem. W dodatku osoby zarządzające instytucjami kultury to bardzo często osoby z nadania politycznego.
Nie mogę przestać płakać. Rocznik 73- wchodziliśmy na rynek w okresie okropnego bezrobocia. Straciłam zdrowie, jestem od siedmiu miesięcy na leczeniu i czekam na operację kręgosłupa. Dzięki Janek❤
😢
Pamiętam ten czas. Kto miał odwagę zaciskał zęby i uciekał z kraju. Straciliśmy nie 2 mln ale raczej 3 mln młodych. Dodając ich małżonków i dzieci obecnie żyjecych poza Polską, pokazuje nasz problem.
Uśmiechnięci ponownie szykują nam to samo
Tylko ze nie ma gdzie wyjeżdżać wiec jest jeszcze gorzej
2 miliony ludzi dlatego wyjechało z Polski po wejściu do UE
Ten sam rocznik, pamiętam to dobrze. Myśmy oglądali każdą złotówkę przed wydaniem, a Twój Styl mówił nam jak żyć glamour. Poj***ane czasy były ...
U mnie w pracy na szczęście nikt nie robi problemu nawet jeśli ktoś się nagle rozchoruje i rano zadzwoni że nie przyjdzie. Co więcej, we wrześniu kierownik powiedział, po prostu stwierdził fakt, że idzie jesień, sezon chorób, i trzeba mieć na uwadze, że osoby będą wypadać z grafiku.
I wg mnie to jest prawidłowe podejście, człowiek to nie maszyna (a i ta się czasem psuje) i bywa chory i jest to ze wszech miar naturalne zjawisko.
Bardzo proszę o polubienia mojego komentarza żeby prowadzący zobaczył.
Warto zrobić badanie/materiał ile ofert pracy na portalu do znajdowania pracy jest rzeczywiście ofertą pracy a nie ofertą na umowie B2B, zlecenie, dzieło czy inne tego typu pochodne. Dużo uwagi na waszym kanale poświęcacie B2B A ja uważam tak podejrzewam że ofert na prawdziwy etat jest bardzo mało.
Często w ogłoszeniu jest umowa o pracę/B2B. Zawsze się zastanawiam, czy rzeczywiście jest wybór.
@kamilas3683 nie ma wyboru. Oferty przeglądałam tydzień temu i nie widziałam praktycznie ofert na etat. Na B2B musiałam przejść w 2016 roku gdy syn był malutki z uwagi na to że bardzo chorował i nie byłoby szansy na zatrudnienie na etacie. Z pracy mnie wywalili właśnie dlatego. Brałam zwolnienie gdy to było konieczne.
@C18-4Real przykro mi! A co do tego wyboru w ogłoszeniach to pewnie zależy od branży. Też regularnie przeglądam ogłoszenia.
Z moich obserwacji wynika że większość tych ofert b2b to w rzeczywistości etaty
Np. kierowca autobusu MPK w Krakowie. Śmiech przez łzy
Każda umowa powinna być umową o pracę a pip powinien mieć zęby jak szakal i jechać tych januszy biznesu jak się da.
I każdą umowę b2b zawartą tylko dla uniknięcia podatków, PIP powinien zamieniać na etat i taki delikwent powinien oczywiście zapłacić wszystkie zaległe podatki i składki + odsetki. Nie wiem dlaczego tak rzadko to wybrzmiewa. Nadużywanie prawa w tym zakresie jest nieuczciwe wobec osób, które się do tego prawa stosują.
Pip przychodzi biorą w łapę i wychodzą tak to u nas wygląda :D
@@ceeth9565No ciekawe, bardzo. Ty chyba nie wiesz, że na polską emeryturę młodzi ludzie nie mają co liczyć, także czemu mam płacić na to, a potem dostać 30%? Do tego NFZ też działa, jak działa, a kosztuje krocie co miesiąc. Też pensja brutto, to nie jest realna brutto, tylko tak naprawdę ponad 20% mniejsza, niż realne koszty pracodawcy.
Czemu uważasz, że wszyscy powinni płacić średnio 70% (licząc VATy, akcyzy i inne "daniny") swojej pensji na polityków, na bezsensowne ministerstwa, na ciągle wały i rodziny polityków?
@@Arekadiusz-lr7ib Aha. Czyli Ty na poważnie chcesz być traktowany wyjątkowo? Inni mają płacić podatki i składki, a akurat Ty nie. Niby dlaczego?
Jeżeli chcesz dostać więcej niż 30%, to odkładaj we własnym zakresie, ale nie łamiąc prawo. NFZ - nie musisz płacić tych składek, bo przecież obowiązku pracy w Polsce nie ma.
Ja nie twierdzę, że wszyscy powinni płacić 70% - wręcz przeciwnie. Natomiast nie może być tak, że jakaś grupka sobie nie płaci, choć prawo ją do tego zobowiązuje, a ci, którzy prawa przestrzegają - muszą płacić. Jeśli nie chcesz płacić, to możesz nie pracować, możesz pracować poza Polską, możesz również zmienić pracę na realną JDG lub inną formę, możesz również utrzymywać się ze źródeł, które nie zobowiązują do płacenia składki zdrowotnej i/lub innych (to przy okazji może Ci rozwiązać problem z emeryturą, bo możesz mieć środki na trzeci filar i/lub do samodzielnego pomnażania).
@@ceeth9565 Ale wiesz, że na b2b normalnie płaci się podatki? Po prostu mniejsze? Za to wtedy nie masz urlopu, nie masz wysokiej emerytury, nie masz okresu wypowiedzenia, masz gorszą zdolność kredytową. Coś za coś 😉 Ale normalnie trzeba płacić ZUS, także głupoty gadasz. Można wrzucać różne rzeczy w koszty (na liniowym jak się jest), ale to raczej nic nadzwyczajnego.
Od 89 roku minęło trochę czasu ale folwarczny styl zarządzania i wyzysku ludzi ma się dobrze w naszych korpo. Tylko Janusze biznesu mają droższe ciuchy i zamiast konta Golden line mają Linkedin gdzie wypisują kocopoły.
Niestety tak
On ma się dobrze od 400 lat.
Mnie zawsze interesowało, jak to się stało, że Polska po 89, wzięła sobie za wzór właśnie ta amerykańska kulturę zapierdolu, ten ich kapitalizm, gdzie każdego można szybko zwolnić a pracownik ma mało praw?! Dlaczego, nie wzięliśmy sobie za wzór dobrą gospodarkę, naszych sąsiadów Niemców, albo Szwajcarów….tam, zwolenie lekarskie to absolutna norma dopiero od. 2 tygodni chorobowego jest coś ucinane z pensji, nie ma możliwy o zwolnieniu czy ucinaniu premii, normalne życie z gospodarką się kręci dobrze.
Folwark mamy w genach.
@@TWARDOWSKY. Dlatego, że ten model daje wielką elastyczność doboru i utrzymywania kadr pracodawcom, a w latach 90-tych bezrobocie było straszne. I tak zostało..Dzisiaj kiedy bezrobocia nie ma potrzebne są regulacje bo pracodawcy sami się nie uregulują. Ale jeśli chodzi o chorobowe to Polska ma bardzo duży odsetek zwolnień lekarskich zwłaszcza tych naciąganych wg Eurofound jesteśmy gdzieś pośrodku w Europie więc dramatu nie ma.
Ktoś życzliwy zgłosił moją mamę, że robi sobie wakacje na L4. Sprawdzali w domu, nie było jej, następnie wysłali jej wypowiedzenie. Wszystko to w czasie, gdy leżała na oddziale onkologicznym. Pokonała raka, wróciłą do pracy, a tam ghosting, mobbing.
Straszne :/
Polska jest w czołówce krajów o najwyższej liczbie donosów do US ze strony rodziny i sąsiadów. Z naszym narodem jest coś naprawdę nie tak.
@@Rose_Ou skąd te dane?
@@Rose_Oudziedzictwo komunizmu i kultura zawiści
Nie jestem w stanie sobie przypomnieć gdzie o tym czytałam, ponieważ było tp jakieś 8 lat temu, ale utkwiło mi w pamięci, że jestesmy w czołówce i to, że te donosy są od najbliższych i ze strony sąsiadów. Wiem, że podawanie takich informacji bez podania źródła jest bezartościowe, ale za nic nie przypomnę sobie gdzie to czytałam.
Mogę tylko dodać, że czasem ten klimat się tworzy stopniowo, badają nasze granice, szczególnie w zespołach gdzie są wymiany ludzi. Dlatego polecam stawiać granice już przy drobnych zakusach komentowania. Ja nie mam dzieci i bardzo rzadko chodzę na zwolnienia, ale jak tylko ktoś próbuje komentować negatywnie młodych rodziców, czy po prostu chorych ludzi, to jasno przedstawiam moje zdanie, że mają do tego prawo i nigdy nie wiadomo co nas jutro czeka. A to, że właśnie ja jestem pracownikiem z długim stażem, na którego najczęściej "spada robota", odbiera innym trochę argumenty. Ostatnio ktoś zwrócił uwagę szefowej, że ktos z wyraznym przeziębieniem (jak nie więcej) przychodzi do biura, zamiast wziąć zwolnienie lub pracować zdanie i było oficjalne przypomnienie o dbanou o zdrowie swoje i współpracownikow. Oczywiście i u nas są ludzie, którzy idąc na operację biorą 2 tyg urlopu, zamiast zwolnienie, ale to już ich wybór, dla niektórych już za późno.
Kilka lat temu pracowalem w fabryce. Na sasiednim dziale byl taki brygadzista sluzbista, ktory tylko pilnowal zeby nikt nie zwqlnial tempa pracy i nie siedzial o minute za dlugo na przerwie. Raz zeby nie stracic 400zł premii przyszedl do pracy z borelioza i 40'C goraczki i zapieprzal fizycznie, bo ktos inny z pracownikow byl na L4. Z pracy zabrala go karetka, przelezal kilka dni w szpitalu, a premie i tak mu zabrali.
Innym razem skrecil/zlamal noge i przychodzil o kulach z noga w gipsie i tak sobie z dumą kuśtykał po hali i dalej poganiał pracowników.
Filmowa historia. Dlaczego myślisz, że to zrobił?
Chodziłem do pracy w ten sam dzień co złamałem nogę, inni pracownicy mieli wtedy wolne więc trzeba było robić swoje.
Facet miał wielkie aspiracje na kierownika i uwazal, ze musi sie pokazac i robic wszystko dla firmy. Startowal na kierownika 4 razy i w koncu po 3 latach staran mu sie udalo. Jak juz zostal kierownikiem to nic sie nie zmienilo. Dalej przychodzil chory i nie bral w ogole L4. W dodatku "dla dobra firmy" siedzial czasem w pracy po 15-16h, oczywiscie za darmo.
Jak ja kiedys powiedzialem, ze ja nie bede dzwigal sam, bo mi lekarz zabronil dzwigac w takiej pozycji to sie tylko zasmial i powiedzial "pfff, wiesz ile razy mi lekarze zabraniali?😂".
Jednak kierownikiem byl slabym, bo zastepowal pracownikow, ktorzy byli chorzy i robil fizycznie zeby tylko udowodnic, ze brak 6 osób z 30-osobowej zalogi na jego zmianie to nie problem i robota i będzie zrobiona. W razie dyskusji z nim czesto posuwal sie do zastraszania niepodpisaniem urlopu lub przerzuceniem na gorszy dział, szczegolnie wobec kobiet. Ale od odpowiedzialnosci zgrabnie sie wymigiwal. Sytuacje typu:
- Kierowniku, puścić te buble?
- Puszczaj, bo musimy robić wynik!
- To kierownik napisze maila z potwierdzeniem, że dopuścił
- Dobra, jednak nie puszczaj, zostaw do decyzji
To było na porzadku dziennym.
szczególnie te "kuśtykał z dumą". tylko trzeba jakiegoś dobrego aktora by to dobrze odegrał
@@michaz1541 mój ojciec chodził do pracy ze złamaną nogą. Dostał od tego guza złośliwego pięty, przez który o mało nie miał amputowanej nogi. Powiedziano mu, że ten nowotwór często wystepuje w miejscach urazów, po wypadkach itd.
Niestety w Polsce za mało ludzi solidarnie, szanuje zdrowie i swoje prawa. Pracoholizm to wzór do naśladowania, czyli choroba. Mam nadzieję, że kiedyś pracoholizm wpiszą oficjalnie na listę chorób. Pracownik a nawet właściciel, regularnie nadużywający nadgodzin będzie zgłaszany jako osobą z problemami zdrowotnymi, zagrażającą firmie i sobie i będzie kierowana na przymusowy urlop a dostępy do zasobów firmy będą blokowane na czas kuracji. Co wy na to ?;)
Jestem za. A co z małymi, jednosoobowymi biznesami? Oni też będą mogli dostawać pomoc socjalną, gdy będą przemęczeni/chorzy?
zamordyzm, akceptowalny tylko by wymusić na ludziach 8godzin zdrowego snu bez zakłóceń elektroniką sztucznym światłem ekranową orgią
no może jeszcze by zwiększyć współczynnik czytelnictwa co najmniej do poziomu czeskiego 😂
@@TheSirgo23 Oczywiście. Ale proponuję, założyć spółkę SP ZOO, zamiast JDG…
Kiedyś w ramach szkolenia na stanowisko biurowe pracowałem w Biedronce przez miesiąc jako kasjer. Akurat pech chciał, że dopadła mnie jakaś angina i gorączka to poszedłem na L4 na 3 dni. Po powrocie do pracy w sklepie żaden pracownik nie chciał ze mną rozmawiać, odwracali wzrok. Kompletnie nie rozumiałem o co chodzi. A chodziło o to, że wzięcie L4 to w tej kulturze nie chęć wyleczenia się i ochronienia przed zarażeniem innych, ale albo skrajna słabość, albo otwarta potwarz dla reszty załogi. Po prostu się za to obrazili. Jakby tego było mało, to kadra menedżerska mówi, kto chory to na L4, a to pracownicy sami siebie "kontrolują" i stosują ostracyzm. Chora kultura wykształciła się w Polsce.
Mocne
Chorzy Ci ludzie na łeb tam pracują skoro tak robią
Bo Polacy, za wzór zarówno pracodawcy jak i pracobiorcy wzięli sobie za wzór amerykański kapitalizm, czyli szybko i niezdrowo nachapać się, ignorując zdrowie, dlatego w Polsce jak w USA tabletki na ból są wszędzie. Niemcy mają na odwrót. Trzeba to solidarnie zmieniać tą mentalność…..
Niemcy upadają a Polska ich dogania mimo braku ich poziomu mechanizacji..
tyle że wymrzemy szybciej niż oni
Nie dawno po raz pierwszy pojechałam do Czech. Była to sobota a ja byłam zaskoczona, że oni w sobotę okolo16 już nie pracują. Centrum Ołomuńcu, lokalne sklepy pozamykane a ja w szoku. W niedzielę wróciłam do Polski a u nas. Gastro przy gastro, ludzi pełno i pootwierane żabki. Wtedy zrozumiałam i zobaczyłam na czym polega Polska kultura zapier...
Moja mama po 50 przeprowadziła się do Niemiec, mimo że zarobki nie są dużo wyższe, to jednak cały czas mówi że nie wróci do Polski na stałe. Podejście do pracy jest skrajnie inne. Przez pierwsze miesiące koleżanki z pracy mówiły jej cały czas, że ma pracować wolniej, że przed końcem pracy ma już sprzątać, zbierać się itd. Po paru latach okazuje się, że może pracować bez problemów z rękami, że po pracy ma siłę na cokolwiek, że wzięcie l4 gdy rozkłada ją choroba nie jest niczym złym. Jest mniej zestresowana, w końcu patrzy na swoje zdrowie.
"Moja mama po 50 przeprowadziła się do Niemiec, mimo że zarobki nie są dużo wyższe, to jednak cały czas mówi że nie wróci"
No nie wcale, tak samo koszty utrzymania. Buahahahaha. Nie.
Pomysleć że jak tak pracowałem w jednej firmie na hali to mnie wywalili po trzech dniach za chodzenie po hali. Widocznie za słabo pracowałem, ale doświadczenie między ludźmi też się liczy, więc jak na niepełnosprawnego to nawet byłem zadowolony =) .
nie od parady tyle niemieckich firm zaklada oddzialy w takich krajach jak Polska. Dzieki temu Niemcy nie musza sie tak wysilac w robocie.
siedze w niemczech a twoje filmy oglądam żeby wiedzieć co zostawiłem za sobą. dziwie się że jeszcze cała Polska z Polski nie wyjechała
Dokładnie. Tyle lat już minęło a w Polsce ciagle amerykańska kultura zapierdolu, tabletki na ból wszędzie. Ale do Polaków, nie dociera, że po tej cholernej komunię, jedno pokolenie musi przepracować, żeby Polak dorobił się tego co Niemiec latach 80.90. Polacy, chce mieć od razu, dom i mercedesa, to się nie można udać. To prawda, jest taka, że Niemcy generalnie leniwi się zrobili….
Bo nie wszędzie jest tak zle
Koncże za tydzien 49 lat i gdy tylko syn zda maturę wyjeżdżamy. Boję się bardzo tego kroku w moim wieku (kiedyś mieszkałam w UK ale byłam młodsza) ale syn planuje studia w Holandii lub w Szwecji więc nic mnie już w Polsce nie będzie trzymało. Moje wykształcenie jest bezwartosciowe w tych krajach (jestem tłumaczem j.angielskiego) i wiem, że nie czeka mnie sielanka, przynajmniej nie na początku, ale Polska wykończyła mnie psychicznie i fizycznie, więc nie widzę innego wyjścia. Gdy mieszkałam w Anglii wszystkie moje choroby w cudowny sposób ustępowały, w Polsce natychmiast jestem chora i wracają migreny a także bardzo duża utrata wagi (47 kg to trochę za mało). Nie wiem jak ludzie to robią, ze ten cały system, chamstwo na kazdym kroku, wulgaryzmy z kazdej strony i wszechobecne kombinatorstwo im nie przeszkadzają.
Osoba która zarabia minimalną krajową nie może sobie tak o wyjechać z kraju
@@janfgfdx5165 niby dlaczego? Ludzie wyjeżdżali do Ameryki mając dolara jednego bo wszystko poszło na bilet. Dzisiaj bilety tanie i można wyjechać i do Niemiec które są blisko i do dowolnego kraju UE legalnie. To wymowki
Mój ojciec umarł w wieku 55 lat na powikłania po przechodzonej parę lat wcześniej grypie. Ja jak jestem chory to idę na zwolnienie.
Bo Polski niewolnik ma pracować a nie chorować. 🤔
Jeśli ktoś chce być niewolnikiem, to może należy go traktować jak niewolnika? Obowiązku pracy przecież nie ma.
Nie pracujesz, nie jesz proste
To ja powiem jak jest w moim Januszsofcie
Kiedy ktoś przychodzi do pracy chory, to dostaje opieprz z góry na dół i jest wyganiany do domu/lekarza. Większość pracowników jest z przedziału 20-40 lat i walczy z "kulturą zapierdolu" i takim kołchozowym myśleniem
W "*sofcie" i nie ma pracy zdalnej?
@sebastianchmielewski6281 jest, ale to Januszsoft z innych powodów
Raczej chodziło mi o takie kołchoźnicze myślenie pracowników, że nawet chory muszę przyjść
@@tomaszgasior9027 ktoś się czuje potrzebny to przychodzi. Nie ma cię to nie masz wpływu na to co się dzieje.
U mnie to samo, to taka pierwsza firma w moim 15-letnim doświadczeniu.
W moim dziale od czasu pandemii chorzy ludzie nie przychodzili do biura, bo praca taka, że można zrobić wszystko zdalnie. Dlatego jak ktoś był chory, to po prostu zostawał w domu i to zgłaszał. Dzięki temu w ogóle przestałam chorować - ostatni raz miałam grypę prawie 5 lat temu, covid mnie omijał (ale to może bardziej kwestia szczepienia). Nie miałam się po prostu od kogo zarazić, bo wcześniej znakomitą większość chorób łapałam w biurze. Niestety 3 tygodnie temu szefostwo stwierdziło, że trzeba nam ukrócić to rozpasanie i nie możemy brać pracy zdalnej na bieżąco, trzeba ją zgłaszać w tygodniu wcześniejszym. Liczba dni zdalnych też znacząco zmalała. A przecież nikt nie wie z wyprzedzeniem, czy w następnym tygodniu zachoruje :(
Efekt jest taki, że już jest powrót do tego, co było przed pandemią, czyli ludzie siedzący za biurkami i wypluwający sobie płuca od kaszlu. Pewno liczba L4 też wzrośnie (u nas nie ma żadnych premii za jego brak, więc ludzie chodzą na zwolnienia). Niesamowite, że nikomu z zarządu nie przyjdzie do głowy, że wydajność pracowników w ten sposób tak naprawdę spadnie, nie wzrośnie.
To jest w ogóle straszne, jak mało pandemia nas nauczyła.
Ma Pan rację praca po 10-16h nie da nic poza bardzo chorym kręgosłupem😢. A jak się już człowiek posypie to co najwyżej zobaczy, że wieczni leniwcy mają się i dobrze i czegoś się dorobili. Kierownictwo i tak nie pamięta, kto się starał i dawał z siebie wszystko. A już ze schorzeniami, nadal oczekiwania jak za dawnych straconych lat. Eh szkoda słów 😢
Weź pod uwagę premiowanie dzieci w szkołach za 100% frekwencję. To jest dopiero pojebane.
A ogladales w ogóle film?
Marny wybór. Między byciem zwykłym numerkiem w machinie korporacyjnej vs bycie w januszexie łamiącym kodeks pracy. Częstym zjawiskiem psychologicznym jest pasywna lub bierna agresja, obcinanie, mikrokomunikacja/mikroagresja, napięta atmosfera między pracownikami, którzy biorą wolne, tworzy się młyn emocjonalny, ludzie zaczynają się kłócić, wytwarzają się wzajemne powody do zazdrości, konkurencji, obgadywanie, etc... Ktoś poszedł na wolne, a ja nie mogłem?! Takie "bagno behawioralne" w klatce, w małych społecznościach więcej widać przecież. Koniec końców pracodawca umywa ręce. Odpowiada dogadajcie się jakoś i w dalszym ciągu oszczędza na pracownikach, nie oszczędzając na ich zdrowiu.
Nie musisz wybierać są miejsca łączące obie te możliwości naraz.🎉
@@piotrdabrowski4251 tak za zachodnią granica….w Polsce nie.
Przede wszystkim możesz pracować na własny rachunek. Są też jeszcze inne możliwości życiowe, niż te przytoczone przez Ciebie.
O ironio. Właśnie to oglądam siedząc na izbie przyjęć z rozwaloną nogą i jedyne o czym myślę to czy będę mogła jutro iść do pracy żeby nie stracić premii xDDD kocham ten kraj xd
Daj sobie spokój. Zdrowie jest najważniejsze. Jak komuś wyjdzie z tableki to Cie zwolnią bez mrugnięcia okiem bez słowa dziękuję.
Zdrowie najważniejsze !
Liczyłam na to, że kowid zmieni podejście do chorób, odpoczynku, ale niestety tak się nie stało. :( Wysyłano na kwarantannę ludzi, którzy nie mieli żadnych objawów, a teraz oczekuje się, żeby ludzie z gorączką, katarem, silnym kaszlem będą pracowali na wysokich obrotach.
Super film. Janek dobrą robotę wykonujesz.
Takie krótkie filmy poruszające ważne wydarzenia są Super.
Dzięki! Bede kontynuował. A te historie ludzi z ig dają radę?
Tak.
Bo zyjemy w republice bananowej. Trzeba zapiepszac na szlachte
tak skonstruowano tu system podatkowy, im więcej masz tym mniej płacisz
jak takie Owsiaki chwalące "wolny rynek"
Wielki szacunek dla Ciebie, za to, że nie boisz się algorytmów YT i normalnie przeklinasz, mówisz jak leci...
Dziś to rzadkość
Jutuberzy dali się wytresować jak psy Pawłowa
Na szczęście u mnie w pracy jak ktoś przychodzi chory do pracy, to jest wysyłany do domu
Co? Nie wierzę...
Istnieją jeszcze takie miejsca w których ludzie zdają sobie sprawę, że chory pracowników zaraża innych... I potem ma się epidemię w firmie
@@kandarayunCi co mają prowizję to będą sami przychodzić nawet chorzy ponieważ strata dnia pracy to mniejsza wypłata a dwa podstawa wtedy to tylko 80%.
@@michaz1541 Od przyszłego roku już 100
@@michaz1541 a czyli dla pieniędzy zniszczy siebie, może trafi do szpitala i pozararza innych?
Właśnie się zastanawiam, dlaczego chora, z grypą i wysoką gorączką siadam co dnia do komputera, robić na home office, dla firmy, z której zamierzam wkrótce odejść, bo od 8 lat nie jest w stanie zatrudnić mnie na umowie o pracę, chociaż zgodnie z prawem powinna. Dlaczego moje poczucie obowiązku, nie pozwala mi w spokoju zdrowieć?
Bo jak pójdziesz z tym do sądu to cię wyśmieją i sprawa nie trafi nawet na wokandę - mam rację ?
bo to złe miejsce jest i tak lepsze od każdego innego dostępnego dla ciebie, inaczej byś się przeniosła
Dzięki Janek! Otwierasz ludziom oczy.
A ja własnie cały czas słysze że nie mogę wziąć urlopu bo musze uzgodnić najpierw z tymi co mają dzieci bo jak ja nie mam dzieci to dla mnie to żadna różnica. Z kolei inna koleżanka w kółko przychodziła chora do pracy bo zarażała się od dziecka a ona zarażała mnie i ja szedłem na L4 i pretensje do mnie a nie do niej :D a teraz widzę w korpo non stop chodzą chorzy do biura i oni są bohaterami a ci którzy się od nich zarażą i pojdą do domu to są nieroby i lenie
Bo w Polsce nadal jest kult zapierdalania kosztem własnego zdrowia.
A jak chcemy to zakończyć to i tak pojedyncze osoby nic nie zrobią. A utworzenie grupy broniącej praw pracownika, nie jesteś w stanie stworzyć bo nikt nie chce się wychylać...
Taka prawda
Ja informując przez telefon, że nie przyjdę do pracy usłyszałam, że nie słychać, że jestem chora. A, że potwornie źle się czułam, to powiedziałam odruchowo, że bardzo mi przykro 😂😂😂
Ja często w pracy słyszę od kierowniczki i niektórych wieloletnich pracowników, że "ci młodzi to z byle katarkiem idą na L4". Oczywiście z katarem nikt na zwolnienie nie idzie. Nawet kiedy miałem tzw. "lumbago" i z dużym problemem mogłem pójść z pokoju do łazienki, usłyszałem po powrocie do pracy, że powinienem przyjść do marketu pracować na kasie. Co z tego, że miałem duży problem z zawiązaniem sznurówek i z przejściem choćby kilku metrów bez oparcia się o coś? Powinienem być w pracy w markecie. Bo "ona też to miała i do pracy chodziła". Dodam tylko, że na zwolnienie chodzę ze dwa razy do roku tak po kilka dni, góra tydzień z powodu grypy.
Jak by mnie ktos miesiąc temu zapytał kto to jest Jan Śpiewak to bym odpowiedział, że nie wiem, ale słyszałem, że jakis oszołom. Tymczasem parę tygodni temu widziałem jakiś wywiad z Tobą i uznałem, że w pelni sie zgadzam z prezentowanymi poglądami. Od tego czasu nadrobilem z kilkanascie godzin Twoich wypowiedzi i zaczynam dochodzić do wniosku, że w ogolnym rozrachunku mam z Tobą zgodność poglądów większą niż z niejednym moim bliskim przyjacielem. Oznacza to, ze albo też jestem oszołomem, albo w co wolę wierzyć oszołomami są ludzie, którzy robia Ci zly PR. Tak czy inaczej zaczynam Cię promowac wśród kazdego kto chce mnie słuchać i nie jest mu obojetne dobro publiczne. Gratuluję sukcesów i życzę kolejnych bo Twoje sukcesy to sukcesy calego (nie liczac skur*ysynów i złodziei) społeczeństwa.
Mieszkam na Islandii. Widzę, jak tu jest, jak tu wygląda rynek pracy, jak tu wygląda polityka społeczna i porównuję je z tym, czego doświadczyłem w Polsce. Wierz mi, że tylko w Polsce to, co mówi Jan Śpiewak, może być przedstawiane jako radykalnie lewicowe, wręcz lewackie. Na Islandii Śpiewak ze swoimi poglądami nie byłby żadnym radykałem, wręcz byłby częścią wiodącego nurtu.
Wielkie dzięki :)) niech się niesie nowina!
Nie jesteś oszołomem, byłeś natomiast zmanipulowany przez polityków i media którzy chcą zastraszyć aktywistów społecznych
w polsce od 89 robi się wszystko by socjalizm ośmieszyć. po to by polaczki grzecznie chodziły zapierdalać dla obcych korporacji
Problem tego, jak Polacy maja chore podejście do pracy i ile są gotowi poświęcić w jej imię objawił się też mi osobiście w dużo bardziej namacalny sposób pod moim ostatnim materiałem o kwestii Ostatniego Pokolenia, w którym nawet nei tyle otwarcie ich popierałem, choć pośrednio to też, co krytykwoałem chęć brutalnego ich potraktowania i jakiegoś zaostrzania przepisów, czy karania ich więzieniem.
No i pomijajac wylew szamba z libkowskiej strony, ze jak oni śmią komuś bronić prawa do przejazdu Wisłostradą, to najczęstszy - a moim zdaniem najbardziej symptomatyczny w temacie tego, jak chory mamy system pracy - argument mówił o konsekwencjach służbowych za spóźnienie się te 20 minut.
No szczerze mówiąc zamurowało mnie. Karania pracownika za spóźnienie wywołane przyczyną poza jego kontrolą jest nie tylko niezgodne z kodeksem pracy, ale i skurwysyńskie po prostu. Ewentualnie w dobrym tonie byłoby ze strony pracownika zostanie te 20 min dłużej, ale to jest maks, a ludzie pisali o zabieraniu premii, stanowiącej do kilkudziesięciu procent wynagrodzenia, czego się realnie boją. to jest po prostu CHO RE. Jakbym ja miał takiego pracodawcę to bym już go nie miał... i pewnie zawiadomienie do PiPu też by poleciało.
@@nihilistycznyateista poszedł sub :)
@@Termidryna dzięki
Dwa lata temu pracowałam w jednej agencji ochrony na zlecenie. Wystawili mi fałszywy PIT (kwota zaniżona o 2/3). Jak wielu innym. Podejrzewam, że byłam jedną z niewielu osób, jeśli nie jedyną, która zgłosiła to do Skarbówki. Kiedy rozmawiałam z niektórymi, oni nie widzieli nic złego w tych fałszywych PITach :(
@kamilas3683 a to też jest powszechne - na umowie pół etatu na minimalnej, w praktyce dużo wyższa stawka i ilość godzin, ale w gotówce pod stołem, żeby podatku nie zapłacić...
Polska szkola to jest max przystosowanie do zycia jako pracownik w fabryce...
Nie ma obowiązku chodzenia do szkoły czy na uczelnię, przynajmniej od osiemnastego roku życia (a realnie już szybciej). Także kwestia wyboru.
@ceeth9565 idz stad libku
@@ceeth9565Właśnie do 18 roku życia , zawsze chodziłem zmęczony i chory do szkoły bo na 6 autobus
Moja mama jak była jakiś czas temu na jednej rozmowie w sprawie pracy, to osoba z firmy od razu jej powiedziała, że tu się na chorobowe nie chodzi itd. Czy to do lekarza trzeba iść czy cokolwiek. Albo jakiś zaplanowany zabieg? No ludzie. Co to za patologia? Ja na szczęście, pomimo umowy zlecenia, pracuję zdalnie głównie, więc jak się rozchoruję to i tak jestem w domu. Sama sobie ustalam co o której godzinie robię. Ale strasznie współczuję ludziom, którzy pracują w takich kołchozach. Sama też miałam raz taką sytuację, ale to dawno temu, w gastronomii. Franczyzobiorca mi dzwoni, że mam przyjść jak ja chora w łóżku z gorączką. Gdzie do jedzenia z zarazkami? Na następny dzień poszłam i zaniosłam wypowiedzenie. Teraz, w postpandemicznych czasach pracodawcy powinni się wreszcie czegoś nauczyć. Chory pracownik, to zły pracownik. Jeśli nieobecność przez kilka dni jednego pracownika stanowi tak duży problem, to znaczy, że ma ich za mało i za bardzo obciąża każdego z nich na co dzień.
Mając dziecko w żłobku, a więc będąc prawie non stop zaziębioną, też niestety chodzę do pracy. Kiedyś tego nie rozumiałam, dziś niestety zderzyłam się z rzeczywistością i wiem, że inaczej byłabym 1/3 czasu pracy na L4. Rozwiązaniem byłaby zdalna praca w takiej sytuacji w zawodach, gdzie da się to zrobić
Jeny, jak bardzo niektóre firmy nie doceniają tego, że wypoczęty i zdrowy pracownik warty jest 10x, niż chory i zmęczony.
Czasami widzi się patologie w stylu: 1. wrzuca się pracownikowi za dużo, co zaczyna być normą 2. pracownik jest padniety wiec spada mu kreatywność/wydajność. 3. W związku ze zmęczniem zaczynają się robić zaległości, 4. więc lecimy nadgodziny. 5. "Olaboga ci pracownicy mnie oszukują, biorą nadgodziny i nic nie robią!"
Gdyby tylko ktoś w punkcie 1. lepiej to rozplanował... Ale czekaj, szef przecież się nie myli.
Kontrole ZUS też mają swoje ograniczenia. Znam człowieka, który bierze L4 od psychiatry za każdym razem, gdy firma ma go zwolnić, i dzięki temu ma do roku płatnych wakacji. Miał ostatnio kontrolę ZUS, która nie wiem, co miała skontrolować, bo jego L4 nie zakłada konieczności leżenia w łózku lub nawet pozostawania w domu. ZUS musiałby wystawić swojego lekarza, który podważyłby L4 lekarza znajomego - ale to się nie wydarzy, bo lekarze trzymają się razem.
To jest powód, dla którego w Polsce wiele miejsc pracy w ogóle nie powstało, bo zwyczajnie wielu prowadzących działalność, wolało działać w pojedynkę niż zatrudniać ludzi i mieć od razu masę tego typu problemów.
Polska mistrzem maskowania objawów, nie leczenia
Świetny materiał!
Niech dotrze do dużego grona Polaków. To nie jest normalne że pracodawca każe pracować podczas choroby. Takie działanie jest szkodliwe dla organizmu, kiedy w tym momencie energia człowieka powinna być przeznaczona na walkę z chorobą i regenerację.
U mnie w pracy 30% wypłaty to premia za frekwencję, którą się traci juz za jeden dzień chorobowego...
Tak więc czasami trzy czwarte pracowników kaszle, ma katar i gorączkę....
Mimo to przychodzą do pracy, bo utrata 30% zarobki powoduje że gówno się zarobi ..
Fabryka. Nie Polska.
Strefa ekonomiczna
Tego typu premie powinny być nielegalne. W maku to samo było i ludzie nawet z jakimiś problemami układu pokarmowego potrafili przychodzić (ała bezpieczeństwo żywności) bo chcieli tę kasę dostać. Dobrze że tam już nie pracuję
To jest nielegalne. Ale w Polsce ludzi nawet nie stać na ubezpieczenie prawnicze.
@@TWARDOWSKY. Premia frekwencyjna jest premią uznaniową więc owszem można to od tego uzależnić.
Ten materiał powinien codziennie być wyświetlany w szkołach !!! Jesteś mądrym, bardzo inteligentnym i sympatycznym gościem! No naprawdę w tym kraju na palcach jednej ręki policzyć takich ludzi. Brawo! Młodzi bierzcie ten kraj, bo stare chuje go zniszczą i zniszczą resztę zapierdolem i kultem pracy.
u mnie szpitalu - jestem leksrzem - jest to bardzo źle widziane, bo przecież "przeziębienie nie zabija". Poza tym głupio jest brać zwolnienie jak wiadomo, że za mało jest nas do pracy, nie wyrabiany się i zostajemy po godzinach. Jak wezmę zwolnienie to współpracownicy będą zawaleni robotą...
dla mnie 70% to poczucie winy
30% że jest to źle widziane.
Tak zarażam pacjentów. Nie, nikt mi nie mówi - luz, idź na zwolnienie, poradzimy sobie.
A co z powikłaniami po grypie ?
@Marta-hq8np oczywiście można dostać zapalenia mięśnia sercowego (w sumie to wymazuje się za każdym razem, żeby jak coś wziąć oseltamivir + jestem zaszczepiony na wszystkie zalecane szczepienia z pzh gov), ale każdy myśli o sobie że jest nieśmiertelny. Np ilu z nas ma ubezpieczenie na wypadek śmierci?
Ale dzisiaj w sumie po tym filme zebrałem się i napisałem, że jutro nie przychodzę, bo serio już męczy mnie krzątanie się w kuchni i muszę odpocząć po chwili. Dostałem wiadomość - kurde mało nas będzie.
Zapytam Pana jako lekarza. Czy To nie jest prawdą, że nieleczone przeziębienie ma skutki i potem przeziębienie powoduje cięższe choroby? Dlatego może lepiej zwalczyć wirusy już na etapie przeziębienia niż czekać na rozwój "skutków" ? Co za tym idzie lepiej iść na L4 i to wyleczyć?
@agataveris8558 może mieć, ale nie musi. Zwykle nic się nie dzieje. Ale każdy organizm ma swój limit. Niektórzy dostają nadciśnienia z powodu pracy ponad siły, inni źle się odżywiają i popadają w otyłość. Koniec końców wszystkie ciężkie choroby i powikłania tych lżejszych są wypadkową naszego życia i jak o nie dbamy.
@@kapitan472 dziękuję za odpowiedź
To bardzo proste - Polacy chodzą chorzy do pracy gdyż o wiele bardziej cenią sobie dorabianie swojego szefa niż własne zdrowie.
Mental niewolnika zawsze żywy w narodzie.
Niekoniecznie. Niektórych "nie stać" na L4. To temat rzeka.
@@agataveris8558
Dokładnie - mental niewolnika wiecznie żywy w narodzie.
Gdy zachorujesz to zamiast myśleć o tym by przede wszystkim zadbać o swoje zdrowie (najcenniejsze co każdy z nas ma poza czasem) to myślisz o tym czy cię stać chorować czy nie (no ale w końcu mamona o wiele ważniejsza niż jakieś tam zdrowie) czy szef przypadkiem nie spojrzy krzywo lub może będzie niezadowolony bo nie będzie cie pracy.
Zgadza się - racjonalizacja własnej niemocy to temat rzeka.
Nie ma się co dziwić że w tym kraju jest jak jest.
Gdy jesteś chora to zamiast zadbać o swoje zdrowie (najcenniejsze co każdy z nas posiada poza czasem) to zastanawiasz się czy cię stać chorować (w końcu mamona najważniejsza w życiu - prawda?) czy może szef krzywo spojrzy lub będzie niezadowolony gdy nie przyjdziesz do pracy, a nie daj boże premi nie da - koniec świata.
Zgadza się - racjonalizacja własnej niemocy to temat rzeka.
Nie dziwne że w tym kraju jest jak jest skoro mental niewolnika ma się tak dobrze.
@@LutekPogorzelec no i dlatego to temat rzeka, bo nie każdy przypadek jest powiązany z "mentalnością niewolnika"
@@LutekPogorzelec ale z drugiej strony też temat "mentalność niewolnika" podlega dłużej dyskusji np. skąd się bierze, gdzie jest źródło i jak się rozprzestrzenia, kto jest winny a kto ofiarą itp. itd.
A mowi się o systemie pracy 4-dniowym. W tym kraju to nie przejdzie za 100 lat
artykuły w takich portalach jak Money, Business Insider, Forbes to rak. Pracowałam kiedyś w agencji reklamowej zajmującej się seo i reklamami w mediach społecznościowych. Wykupywanie w tych serwisach artykułów to jest jeden ze sposobów na uwiarygadnianie swoich (niekoniecznie aż tak wiarygodnych) firm czy agend. Nie dziwi mnie, że akurat tam najwięcej jest artykułów typu "l4 jest nadużywane", zapowiadających koniec pracy zdalnej, czy napuszczających na lokatorów. Pytanie tylko komu aż tak na tym zależy.
Znam sytuację z tego roku 37 letni chłop nie chciał iść do lekarza, mimo że czuł się okropnie. Mówił że mu się poprawi i nie chciał skończyć ze zwolnieniem lekarskim. Ostatecznie wylądował w szpitalu i zmarł, osierocił dwunastoletnie dziecko
Jejku 😢 bardzo przykre
Wtf
jaki był powód śmierci?
@@matid8453 pozwolę sobie zachować szczegóły dla siebie. I tak czuję się podle, że aż tyle napisałem. Ale chodźcie ludzie do lekarza, gdy czujecie się źle a tym bardziej gdy już rodzina do tego namawia
@@Bart-rp5kf ale czemu podle nic takiego nie powiedziałeś a może taki szczegół mógłby komuś przydać, sam teraz mam katar ale na l4 nie pójdę bo co i tak już jeden jest na na l4 a nienawidzę wręcz dzownić i mówic że jestem na l4 oraz do lekarza chodzić czuję się taki winny, i zazwyczaj jak mnie już matka zjebie to wtedy ide
W poprzedniej robocie szef zwrocil mi uwagę że jestem chorowity. Powiedzialem mu na to że nie życzę sobie takich komentarzy a jak mu nie pasuje to moze zglosic żeby mnie skotrolowali. A poza tym to l4 dwa razy do roku to swiete prawo pracownika, a jemu nic do tego. Nie ma miękkiej gry
Szanuję.
Żadne prawo . Tylko jak się jest chorym. Liczba nie gra roli , ale niech państwo płaci za te ekscesy.
@@fp7713 jakie ekscesy?
@ odpoczynek na koszt pracodawcy
@@fp7713 no to w końcu na koszt państwa czy przedsiębiorcy?
Spółka państwowa. Powyżej 3 dni na L4, brak corocznej premii wysokości 75-150% pensji.
Janku dziękuję jak zwykle za wszystko ❤
Neofeudalizm, wielki pan pracodawca łaskawie zapłaci ci za zapierdol i poświecenie, lekko powyżej minimalnej, ale śmiej zrobić coś co się nie spodoba i będzie bieda.
4:35... od 2026 roku. Ta ustawa powinna być na już, BEZ ZBĘDNEJ ZŁWOKI. Najbardziej wykorzystuję się w sektorze państwowych jak np. poczta polska. Przecież to absurdalne jest dostać umowę o prace z kwotą mniejszą niż minimalna krajowa, gdzie wyrównują to w postaci premii
Nie przedłużono mi umowy, właśnie z powodu pójścia na L4, pracodawca twierdził, że "nie da się ode mnie wyegzekwować pracy". Najchętniej chciałby żebym przychodziła na nadgodziny. Płaci minimalną na umowie, a resztę pod stołem. Pracowników jest za mało i nie mogą chodzić na zwolnienia, bo nie ma kto ich zastąpić. Praca jest na zewnątrz, co tym bardziej nie sprzyja zdrowieniu i powinno być jasne, że chory zostaje w domu. Co ciekawe, zanim w końcu poszłam na L4 wiele razy chodziłam chora do pracy, bo są jednoznaczne wskazówki, że pracodawca oraz zespół, który bierze na siebie dodatkowe zmiany, są niechętni do chorobowych.
Nie da się wyegzekwować pracy na poziomie doskonałego niewolnika. Boże… obóz pracy, a nie praca.
Niestety ta kultura pracy na zachodzie, dajmy na to w UK czy USA niczym nie odbiega od PL, lub jest nawet gorzej. W stanach nikt nie bierze L4. Tego się po prostu tam nie robi
tyle że w USA po 30 latach pracy idzie się do consultingu... a u nas zapieprza drugie tyle
To jest faktyczny kołchoz i wyzysk klasy robotniczej.
6:44 na studiach mogłam faktycznie nie być tylko 2 razy na zajęciach, inaczej nie chcieli zaliczyć. Hitem był jeden z przedmiotów gdzie za każdą z teoretycznie dozwolonych nieobecności i tak prowadząca obniżała ocenę o jeden stopień. Skończyłam przez to z 3 na koniec. A nie, wróć, z 3.5 bo wykładowca łaskawie dała więcej bo byłam tak bardzo zaangażowaną na ćwiczeniach studentką. 🙈
Mega przemoc
Wykładowcy to stan umysłu… Pamiętam jak na moim osiedlu zderzyły się dwa pociągi, był wybuch cysterny z paliwem, czarny dym na osiedlu, korki, zagrożenie wybuchem kolejnych cystern (Katastrofa kolejowa w Białymstoku (2010)). Spóźniłam się na wyklad 20 minut - wykładowca zamknął drzwi na klucz dla spoznialskich 🤷♀️
Ja ostatecznie nie skończyłam jednych studiów, bo nie byłam na warsztatach. Całe zajęcia w sylabusie trwały 6h i odbywały się jednego dnia. To że dosłownie tego dnia leżałam na stole operacyjnym i byłam jedną z najlepszych studentek nikogo nie obchodził. Po pół roku walczenia jednocześnie z wykładowcą i nowotworem po prostu się poddałam.
@@asia_polska Na UAM w Poznaniu mieliśmy taką wykładowczynię, którą o 8:15 zamykała drzwi na klucz. Raz nie wpuściła całej grupy, która przyjechała spóźnionym pociągiem z Gniezna. Innym razem, gdy pociąg nie przyjechał na czas, grupa poszła do dyżurnego ruchu na dworcu po zaświadczenie o tym opóźnieniu. Dostali z pieczątką i prowadząca łaskawie wpuściła ich na zajęcia. Ale 40 minut po czasie zamiast 15 🤣
podoba mi się że coraz więcej osób nazywa B2B śmieciówkami, bo tym w rzeczy samej są.
Dokładnie. Ale jak zwykle w Polsce Polacy nazywają dumnie to po amerykańsku i brzmi jak nowy iPhone…Polacy zbyt często używają angielskich ukrywałem nawet na wycieraczce do domu. Welcome, albo w domu home. Zamiar po polsku jak to by Amerykanie było lepsze, a jest gorsze.
Robię usługi na b2b dla kilkudziesięciu klientów i sobie chwalę.
PIP powinien zamieniać to na etaty i tacy delikwenci powinni zapłacić zaległe podatki i składki + odsetki. Jest to bowiem nieuczciwe wobec osób, które przestrzegają prawa.
@ pracownicy swój podatek wg skali i swoje składki, zgadzam się
Jak zatrudniałem się w poprzedniej firmie to padło na początku pytanie: B2B czy UoP? Oczywiście wziąłem UoP.
Uratowało mi to dupę, gdyż z końcem lutego dostałem wypowiedzenie z zachowaniem okresu wypowiedzenia i zwolnieniem ze świadczenia pracy do końca trwania okresu wypowiedzenia (wyszedł miesiąc). Miałem miesiąc na to żeby się ogarnąć i znaleźć pracę, co na szczęście mi się udało, i to jeszcze w mojej branży. Ciągłość wypłat pozostała nienaruszona. Jestem cholernie zadowolony, bo w tamtej firmie czułem się paskudnie.
A co bym miał jakbym poszedł na B2B? Formalności związane z założeniem firmy i na koniec kop w dupę z natychmiastowym odcięciem od wypłaty. Może i bym zarobił ciut więcej, ale myślę że nie zrekompensowałoby mi to tego miesiąca "wolnego"
Pracowalam kiedys w UK, gdzie chorobowe jest nieplatne. Przez przechodzona i nieleczona grype (oczywiscie chodzilam do pracy, plus pracowalam w bardzo zimnych warunkach) nabawilam sie zapalenia zatok, z ktorym borykam sie do dzisiaj. Teraz srednio 2 razy w roku jestem na zwolnieniu z powodu zapalenia zatok, ktore powoduje smog+wiatr. Moj obecny pracodawca akurat nie czepia sie moich zwolnien, ale doslownie RAZ przechodzona choroba bedzie ciagnac sie za mna do konca zycia :/.
ehh, niestety też zrobiłem sobie podobny problem z zatokami.
Tak, zatoki to totalny szit. Raz weźmie i potem się na to regularnie choruje. Mam podobnie jak Ty, tylko, że u mnie zapalenie powoduje najczęściej klima (brudna). I przez cały covid na zdalce byłam zdrowa. Potem powrót do biura i od nowa chorobowe historie.
Jakie niepłatne? Przez pierwsze 3 dni, potem wchodzi SSP minimum, a z reguły pełne wynagrodzenie, w zależności od stażu itd.
@@pwalk4160No czyli sam napisales, ze nieplatne! Za kilka dni nie dostajesz nic. Dla mnie wtedy nie byc oplacona za 3 dni to bylo bardzo duzo. Po tym czasie musisz zglosic sie do panstwa o chorobowe i dostajesz jakies okruchy. Nie pamietam ile to bylo wtedy, bo to sie dzialo 10 lat temu, ale bylo to znacznie mniej niz moja stawka godzinowa.
Az zerknelam z ciekawosci ile obecnie wynosi SSP i to zaledwie £116.75 na tydzien pod warunkiem, ze sie kwalifikujesz. Moze waciki za to kupisz?
Jestem kierowcą ciężarówki. Od 15 lat nie bylem nigdy na L4. U nas jak ktoś idzie na l4 to jest największym pasożytem a szef jeździ i sprawdza czy rzeczywiście chorujemy. Jeździmy z gorączkami, krztuścami, po zawałach, z urazami itd.
Czyli jesteście częścią problemu.
@ThomeTeque tzn?
@@ThomeTeque Opłacisz im życie? Łatwo się krytykuje jak Cie stać na życie i nie jesteś za nikogo więcej niż siebie odpowiedzialny.
@@rusalka404 no właśnie w tym jest problemem. Do niedawna mieliśmy płacony ZUS od najniższej krajowej, pójście na L4 wiązało się z tym, że nie stać było człowieka na opłaty.
@@rusalka404taki argument używali zbrodniarze wojenni. "Panie sędzio, był rozkaz trzeba było wykonać" tfu
Nikt Cię w pracy nie doceni.
Będąc w wieku pomiędzy silver i z, wiem to sie wypowiem. Pracuję z ludźmi w każdym wieku. Faktycznie jest tak że starsza ekipa mniej bierze zwolnienia, chodzą nawet chorzy, mają wklepane w głowę że trzeba. A też faktycznie jest w nich jakaś heroiczna i glupia troche niezlomnosc. Młodsi nie chcą chodzić chorzy bo z kolei mają wklepane po pandemii żeby nie zarażać.
Ale prawdziwa linia demarkacyjna jest gdzie indziej: ludzie na umowach o prace mogą brać L4, ludziom na zleceniu sie to nie opłaca, przyjdą chorzy nie dlatego że są starzy i maja traumę, ale musza opłacić swoje pokoiki w warszawie za 1500. Co powoduje że ich kolegów na umowach złość bierze i nawet z katarem lataja do lekarza. To jest wyraz buntu czesto.
Pip absolutnie nic nie robi ze smieciowkami u mnie w firmie, a jest ich ponad 90%, ponad 90% - powtorze. Wysylaja firmie jakies pisma do wyjasnienia, tamci nie odpisuja i tyle.
Na kierunku lekarskim prowadzący wprost nam mówią, że przeziębienie to nie choroba (każdą nieobecność należy odrobić z inną grupą w innym terminie). Zabawnie się robi, gdy ktoś kaszlnie na oddziale i zostaje czasem zjechany, że pozaraża np. pacjentów na immunosupresji czy noworodki XD
Od czasu, gdy zaczęłam pracować zdalnie, to dużo mniej choruje, bo nie zarażają mnie ludzie, którzy przychodzili do pracy chorzy… gdy jednak coś mnie złapie, to mimo że mogłabym pracować przy laptopie, biorę wolne i leżę w łóżku, wolę to wyleżeć w krótszym czasie, niż bujać się potem chora dwa tygodnie. Poza pracą denerwuje mnie, że ludzie przychodzą chorzy np. na siłownię czy na zajęcia grupowe. Ostatnio na zajęciach z jogi połowa sali kichała i prychała. Ludzie, serio? 😳 wiem, że jest sezon zimowy i więcej choróbsk, ale bez przesady, nie udawajmy że jesteśmy zdrowi. Wydaje mi się, że Polacy dużo chorują właśnie z tego powodu, zarażamy się nawzajem. Nic dziwnego, że wszędzie są reklamy leków…
Moja szefowa zasugerowała mi przesunięcie terminu operacji z uwagi na duże obłożenie pracą i postawienie zespołu w trudnej sytuacji. Pojawił się oczywiście komentarz, że nie dostanę rocznej premii, bo nie zrealizuję celu.
Miałam podobną sytuację :) Moja szefowa zasugerowała żebym przesunęła termin operacji. Kiedy ucięłam ten temat stwierdziła że niepotrzebuje L4 i mogę w tym czasie pracować zdalnie.
@@chemicznepodboje4395 nadal dla niej pracujesz?
Przykład idzie z góry: nawet w państwowych spółkach można spotkać się z B2B i "karami" za L4 np. w LOT. Byłam, widziałam, odradzam.
Na uniwersytetach L4 nie istnieje. Tak, tyczy się to też pracowników. Może poza dziekanami, rektorami, prorektorami i innymi takimi
Super że poruszasz takie tematy, komentarz dla zasięgu :)
15 lat pracy w jednej firmie. Tylko raz byłem na L4. Pracuje za niemal minimalną, bankowość. Przy tej pensji nie mam wyjścia. 80% i utrata premii - nie stać mnie na to. Czy żałuję że zaraziłem na pewno kilka koleżanek, tak ale ta wina spada na pracodawcę, który wymyślił taki system płacowy.
Ja to nigdy nie miałem problemu ze zwolnieniem się z roboty ku horrorowi menagera, trzeba bylo zobaczyc te przerażone mordy. Wczesnie w życiu zrozumialem ze jestem tulko numerem w robocie, jak cię nie szanują to nie szanujesz ich.
Pracuje się żeby żyć, a nie na odwrót.
Pracuję w aptece. Codziennie słyszę "poproszę coś na przeziębienie, co do jutra postawi mnie na nogi"...
My również jesteśmy premiowani za 100% frekwencję. Wystarczy, że w styczniu weźmiesz kilka dni L4 to w grudniu nie dostaniesz premii mimo, że przepracowałeś bez zwolnienia 11 miesięcy.
To lekomania. I skoro ktoś ma siłę iść do apteki, to nie jest z nim źle. Ale tak czy siak albo lepiej przeczekać, albo wcinać cebulę i czosnek.
Masakra
mojej Kolezance na ocenie rocznej Kierowniczka otworzyła plik excel z ilością L4 z tekstem że wzięła najwiecej L4 z calego zespołu. O ironio, caly zespół jest żeński i tylko kierowniczka i ta moja Kolezanka mają dzieci (w wieku przedszkolnym) to L4 wynikalo najczęściej z powodu choroby dziecka.
duża warszawska korporacja ubezpieczeniowa
Kierowniczka powinna zapoznać co to są dane poufne i łamanie RODO.
Na pewno wyznaje rodzinne wartości
Więc dostałam w zeszłym roku białaczki i na tą wiadomość, gdy zadzwoniłam do mamy z tą informacją, ona zapytała "ale będziesz jutro w pracy?". Teraz trochę mi ten film wyjaśnił (chociaż wciąż mam traumę po tym jak na chemioterapii słyszałam tylko obawy matki o to że stracę robotę)
Polecam książkę ,, Ludowa historia Polski". Wręcz kulturowo mamy zaszczepione niewolnictwo, niestety.
Pracuję w Polsce, ale mam skandynawskiego szefa. Nie jest idealny, ale w porównaniu z nim poprzedni szefowie Polacy wypadają jak karbowi w folwarku. Nigdy nie odezwał się słowem na temat żadnego mojego zwolnienia, urlopu, ani niczego podobnego.
Czy można zapytać dlaczego w takim razie nie jest idealny ? :)
Obecnie jestem na L4 i niestety dalej muszę być 😒 Nikt nie mówi, że na badanie musiałem czekać 2 miesięce (rezonans magnetyczny), a na rehabilitację 3-4 miesiące na NFZ, a drugą (masaż) rok👎 I ktoś mi powie, że chce chorować tak czekam na zabiegi, bo nie stać mnie po prostu na prywatne 150-200 zł za godzinę. Niech mnie ZUS kontroluje, jak państwo nie może zapewnić mi przyzwoitej opieki medycznej. Przykre, bo chciałbym być zdrowy i nie cierpieć.
Ważny temat poruszony przez autora filmiku, który pracownicy często lekceważą, często w związku z bezwzględnym wykorzystywaniem przez pracodawców, bo w wielu firmach jest traktowany jak ta maszyna która ma cicho pracować i wydajnie, zwłaszcza tutaj w Polsce..
Jeżeli naprawdę jesteśmy chorzy należy brać zwolnienie L4 (które jak wiadomo wystawia uprawniony lekarz) i nie przejmować się pracodawcą który np. będzie takiej osobie rzucał kłody pod nogi. Jest to zwykła dyskryminacja osoby chorej a tu już podbiega pod prawo.
Np. osoby z chorobami przewlekłymi nie będą mogły spełnić warunków dodatkowej wypłaty czyli premii często uzależnionej nie od wyników w pracy ale frekwencji co jest wg mnie absurdem który należy stanowczo zakazać w prawie. Pracownicy tacy mogą to potraktować właśnie jako jawną dyskryminację i łamanie kodeksu pracy.
Powstaje też zwiększone ryzyko zbiorowych chorób - ze względu na to, że o premii decyduje ilość dni w pracy, to niektórzy pracownicy będą na tyle „zmotywowani”, by przychodzić do zakładu nawet podczas choroby. W takim przypadku może to doprowadzić do masowego rozprzestrzeniania się chorób na terenie zakładu. Efektem tego mogą być masowe zwolnienia chorobowe a to już poważny problem dla firmy
Dlaczego dla własnego zdrowia należy gdy chorujemy iść na L4:
1. Serce jest mięśniem ukrwionym (oczywiście jak i inne organy),
2. Każdy mięsień do swej pracy potrzebuje glukozy (cukru) a pośrednio insuliny która umożliwia jej przedostanie się do mięśni oraz tlenu, który umożliwia spalenia tego cukru i wyzwolenia w ten sposób energii potrzebnej aby mięsień wykonał swą pracę czyli ruch.
3. Cukier i tlen do mięśni ale także wszystkich innych komórek transportowane jest poprzez płyn jakim jest krew przez czerwone ciałka krwi wg mnie zwane robotnicami, przez naczynia jakim są tętnice i żyły. Nadmienię, że tętnice i żyły mają fizycznie ograniczoną pojemność tak jak rury w hydraulice.
4. Jeżeli zabraknie odpowiedniej ilości cukru a zwłaszcza tlenu (saturacja już poniżej 93), dostarczonych do serca, zwłaszcza podczas dużego wysiłku fizycznego może nastąpić potężny skurcz serca czyli tzw. zawał. Taki trwały chwilowy skurcz często ludzie mają w mięśniach nóg po jakimś forsownym marszu czy jeździe rowerowej ale wtedy odczuwamy tylko ból który po jakimś czasie przechodzi a nie padamy na twarz jak w przypadku takiego skurczu serca, bo wtedy tracimy przytomność a jak nie wznowi się akcji serca to po około 10-15 min można z tego świata zejść w wyniku nie dotlenienia komórek a zwłaszcza mózgu.
5. Jeżeli atakuje nasz jakaś choroba np. układu oddechowego czyli pospolita grypa (około 75% zarażeń danej populacji), korona-wirus (są 4 jego odmiany, około 10-13% zarażeń danej populacji) i inne 12-15% to nasz organizm po rozpoznaniu intruza zaczyna wytwarzać zwane przeze mnie wojownikami do walki z nim białe ciałka krwi i to w dużych ilościach. Ich zadanie to zabić intruza i samemu polec.
6. Aby pomieścić tak znaczne ilości wytworzonych białych ciałek krwi i aby jako taki był przepływ tejże krwi w naczyniach krwionośnych organizm zmniejsza i to znacznie liczbę krążących czerwonych ciałek krwi (robotnic) a tym samym spada zaopatrzenie dostarczane komórkom a tym samym też mięśniom tlenu i cukru, w tym serca. Jest to zrozumiałe ponieważ naczynia krwionośne mają ograniczoną objętość (nie pomieszczą wszystkiego naraz) i kłaniają się tu prawa z hydrauliki.
Dlatego człowiek podczas choroby czuje się wybitnie osłabiony i powinien leżeć w łóżku aby niepotrzebnie nie zwiększać wysiłku.
Jeżeli będziemy pracować czy to fizycznie czy psychicznie, zwiększamy zapotrzebowanie na tlen i cukier. Ale jak w organizmie zaatakowanym przez bakcyla, gdzie ilość czerwonych ciałek nawet zmniejsza się o połowę dostarczyć te ilości nie tylko do mięśni czy mózgu ale także innym organom w organizmie. I właśnie wtedy, gdy powinnyśmy leżeć w łóżku (nawet przy zwykłym przeziębieniu) dochodzi do rożnych czasami długotrwałych powikłań, które mogą spowodować nawet śmiertelne choroby w późniejszym okresie..
Wspaniałe wyjaśnienia, dziękuję 🎉
Może ktoś zeche mi wytłumaczyć, ale ja to widzę w taki sposób że polacy lubią być wyzyskiwani, przecież sposób w jaki głosują i mentalność ludzi zwykłych w stosunku do drugiego człowieka tylko to potwierdza, i przez całe życie dosłownie wiedzę to na każdym kroku, ale często gdy coś pozytywnie zmienić to ci sami ludzie którzy są wgniatani w błoto będą pierwsi by pociągnąć w błoto człowieka który podaję im rękę, szczerze mam jedno pytanie, po co? Po co się starać dla takiego niewdzięcznego społeczeństwa i zamaist tego nie wyjechać, (pomijając to że nie wykluczonym jest wojna ku której pchają nas politycy) i tak za nim ludzie zaczną mówić nie każdy jest taki, tu jest moja odpowiedź: przytłaczająca większość jest
Bardzo łatwo to wytłumaczyć jesteśmy durnym służalczym narodem sramy we własne gniazdo i nie dbamy o własny interes tylko cudzy,masz przykład jak niektórzy oddawali swoje domy Ukraińcom i jeszcze chwalili się tym w sieci
Cytując klasyka: Szatkuj dwie zmiany, zimą i latem
Wyśpisz sie w piachu pod kombinatem
Rąk trzeba wiele, pomników mało, kogoś złamało, lecz życie trwa.
Stary zmuszał mnie żebym chodził do szkoły z zapaleniem płuc. Powód? W sumie to żaden. Bo trzeba.
Kultura zapoerdolu
Oj tak, pamiętam ze swoich studiów jeden przedmiot, gdzie ocenę 5 można było dostać tylko przy pełnej frekwencji, 1 lub 2 nieobecności to była ocena 3, a więcej, niż 2 to niezaliczony przedmiot. I nie, nie było żadnego egzaminu. Ba, ja się wtedy zgłosiłem, ze mogę odpowiadać w każdej chwili i umiem na te 5, a na pewno umiem dużo więcej, niż większość osób, które dostały 5, bo mocno mi zależało na tych studiach, a nieobecność zaliczyłem, bo zdecydowałem się tego dnia pracować. Ostatecznie przez tą tróję straciłem stypendium, które z piątką bym miał, a studia musiałem porzucić, bo nie było mnie juz na nei stać, pomijajac, ze też ledwo sobie dawałem radę nawet ze stypendium i miałem już wtedy lekkie długi.
Powód nikogo nie interesowął, odpowiadać mi nie pozwolono, a jak nie chcę 3 to może mi nic nie wpisać do indeksu i rok w plecy.
W pandemii kazdy szanował zdrowie. Szefowie rozumieli L4 i pozwalali na pracę zdalną w przypadku złego samopoczucia. Każdy juz o pandemii zapomniał. Sama chodzę chora do pracy. Teraz borykam się z powikłaniami. Mnie lekarz sam pytał ostatnio czy może Pani pozwolić sobie na L4? Wszystko przedstawione przez Ciebie jest prawdą. Mówię na podstawie własnego doświadczenia. Jednak spotkałam się rownież z drugą stroną medalu. Nadużycia L4 i wprost chwalanie się o tym fakcie przez znajomych.
Zamiast L4 biorę urlop z reguły, bo obcinają premię (kilkaset złotych) nawet za jeden dzień. Jak na przełomie miesięcy no to jest po dwóch premiach. No i niestety chodzą wszyscy potem zakatarzeni, kaszlący i potem wszystkich po kolei łapie choroba.
Mega ważny temat Pan porusza, Panie Janie.
Wielkie dzięki !
Kiedy poważnie zachorowałem, szefostwo i załoga mnie wspierali, nawet robili dla mnie zbiórkę, a od przełożonych słyszałem, że czekają na mój powrót i jeśli nie będę mógł od razu wrócić na cały etat, to mogą np. dać mi pół etatu. Przez 4 miesiące nieobecności w pracy dostawałem najpierw pensję od firmy, potem zasiłek chorobowy od związków zawodowych + dodatek od państwa, w sumie w wysokości takiej, jaką miałem, kiedy pracowałem. No ale to Islandia. Tu do dwóch dni w miesiącu można zgłosić, że jest się chorym, w ogóle nie idąc do lekarza. Pracuję przy żywności i tutaj podpisujemy nawet oświadczenia, że chorzy nie będziemy przychodzić do pracy.
Mam 50 tkę. I uważam że z katarem i lekkim trzydniowym przeziębieniem można iść do pracy . Choć zależy też jaka jest to praca, I w jakich warunkach (ciepło, zimno, wiatr itp) Ale z grypą lub anginą to nie ma opcji. Nie wyleczona grypa prowadzi do powikłań a nawet śmierci!. Słyszałem o osobie która z grypą poszła pracować ( do marketu ) i za kilka dni stan się pogorszył jeszcze bardziej i zmarła.
W moim przypadku to 2 słowa: premia obecnościowa. :D Chodzisz cały miesiąc bez rzucenia ani razu l4? Dostajesz trochę grosza więcej. Lubiłam też zespół w którym pracowałam, wiedziałam ile na codzień mamy pracy i nie chciałam się wykruszać z grafiku przez przeziębienia, więc brałam tabletki, krople do nosa, chusteczki i jazda do roboty. W rezultacie składając wypowiedzenie w wieku 28 lat, po prawie 6 latach pracy w tamtym miejscu ani razu nie poszłam na l4, chodziłam przeziębiona do roboty a jeśli mocniej rozłożyła mnie choroba, kierowniczka szukała za mnie zastępstwo, mi ustawiała w grafiku dzień wolny, a ja w inny dzień przychodziłam do pracy za tę osobę. Po rzuceniu tej pracy dostałam świadectwo pracy, wypisane pięknie że przez cały okres nie poszłam ani razu na zwolnienie chorobowe. Nie oczekiwałam uścisku ręki od dyrektora ale chociaż zaskoczenia od kierowniczki, jakiegokolwiek komentarza. Nawet tego nie było. :D
Teraz mam inną pracę, korzystam z l4 jak muszę, firma od tego nie upada, koniec końców jeśli mnie zabraknie to postawią za mnie do roboty kogoś innego. A jeśli firma ma za mało ludzi, to jest to problem szefa a nie mój.
Pozdrawiam, chory w pracy, zdrówka dużo dla Was i Umowy o Pracę
Mój były partner przez 28 lat nigdy nie był na chorobowym ,nie mieszkamy oboje w Polsce .Na dzień dzisiejszy jego emerytura będzie wielka...emerytura jest duża jeśli nie chodziło się na chorobowe .....Tak działa u nas system emerytalny .Jego sprawa .U mnie natomiast w mojej pracy jeśli ktoś jest chory musi natychmiast iść na zwolnienie by nie zarażać innych (taki mam zawód) także różnie z tym bywa....Ja chetnie korzystam ze zwolnień kiedy choruje ,nie zarazam innych a i pożytku z mojej pracy by nie było.Chory czlowiek jest niewydajny nie ma siły wstać z łóżka a co dopiero pracować .Dodam tylko że jeśli przez rok nie będziesz na chorobowym dostajesz premie od 600€ w zwyz wiele osób nie idzie na chorobowe tylko bierze urlop by nie stracić premi...Ja jednak biorę chorobowe urlop jest dla mnie na odpoczynek .
Zacząłem pracować w 2011 roku. Od tego czasu byłem łącznie 56 dni na L4. Topowy był ten rok z 10 dniami chorobowymi. Według mnie nie ma problemu brać L4 jeśli jest się chorym. To leży nawet w interesie pracodawcy, żeby nie zarażać współpracowników. Problem jest, jak się na L4 robi remonty, wakacje albo podejmuje inną pracę.
W prywatnej firmie gdzie pracuję ludzie boją się brać L4 . Każde L4 jest podejrzliwe traktowane. Zamiast L4 biorą urlopu i wtedy jest w miarę ok. Po każdym L4 jest grożenie zwolnieniem. Były nawet sytuacje gdzie z umowy na pracę kazali przejść na umowę na zlecenie póki pracownik się nie "poprawi " . Chore dziecko ? Proste dla pracodawcy, opiekunkę trzeba wynająć . Za 1 dzień L4 w roku nie dostaje się bonów świątecznych przez czasami 2 lata . Jesteś do zwolnienia w sumie po 2-3 L4 chyba, że jesteś im potrzebny to wymyśla jakąś formę "kary" np. będzie się chodzić na zmiany które pracodawca wie, że tej osobie nie odpowiadają . L4 na 5-10 dni jest nie do zaakceptowania chyba, że weźmiesz więcej i wytłumaczysz się dobrze u prezesa to jakoś przejdzie bez echa. Co chwilę ktoś w pracy jest chory i zaraża innych i na L4 nie pójdzie bo nie ma urlopu a na 5 dni strach bać przed potencjalnymi konsekwencjami. Kiedyś jak było więcej pracowników z Ukrainy to kazali im odrabiać L4 lub dawali 2 tygodnie bezpłatnego urlopu w formie "kary"
Pracowałem na głupiej budowie w niemieckiej firmie jako elektryk i powiem ze jest przepaść na naszą niekorzyść. Praca od pn do pt pt do 12. Po pracy czas na wszystko zarobki takie ze zona nie musiała pracować. U nas troche na wariata wszystko. Teraz prowadze firme elektryczną bo na samą myśl, że mam miec szefa idiote dostaje spazmy
Mieszkam w UK, w Polsce nigdy nie pracowałem, to co czytam tutaj to włos się jeży na głowie, rozważałem powrót do Polski ale z taką kulturą pracy...
Jak już powrót to bliżej emerytury i broń Boże nie do żadnego Wrocławia, Gdańska czy Poznania, tylko najlepiej na wieś lub do małego miasteczka
Komentarz dla zasięgów. Dobra robota, dziękuję.