Myślę że przy określaniu luki mieszkaniowej bardzo ważnym aspektem jest schodzenie do mniejszych jednostek podziału administracyjnego niż państwo jako całość. Co z tego że w Wałbrzychu będę wstanie kupić mieszkanie za przyzwoite pieniądze, skoro jednak z różnych względów Polacy chcą mieszkać we Wrocławiu. Podobnie będzie w innych województwach. Mamy pewną lukę mieszkaniową w większych, dynamicznie się rozwijających ośrodkach i wyludniające się miasta i wsie (a co za tym idzie domy) w obszarach peryferyjnych. To pozwala nawet niedrogo kupić mieszkanie np. w Sanoku, ale nie każdy może się tam przenieść, ze względu na zawód jaki wykonuje. Po prostu pewne gałęzie gospodarki w takich miejscowościach nie występują.
W wielkich miastach też jest masa pustych domów jednorodzinnych i niezamieszkałych mieszkań kupionych od deweloperów. Mam 10 pustych domów obok siebie w śródmieściu Krakowa- gdzie ceny małych domków zaczynają się od 2,5 mln złotych.
Udowodniliście, że "Garbage In" -> "Garbage Out" działa, gratuluję. Może problemem jest to, że brakuje mieszkań tam gdzie są potrzebne (duże metropolie), a nadwyżka jest w pustoszejących miastach i miasteczkach?
Ale taką tezę też trzebau dowodnić. Ja ją kilka razy słyszałem, ale mało kto pokazał coś poza tym, że teza wydaje się wiarygodna. Sprawdziłem sobie jak to wyglądało dla Warszawy w latach 2015 - 2022 (wiarygodny szereg czasowy, gdzie można robić porównania). W tym czasie przybyło 6 proc. ludności i 16 proc. mieszkań. Nawet jeśli połowa z tych mieszkań miałaby być pustostanami (co też trzeba byłoby udowodnić) to i tak mamy nadwyżkę względem przyrostu mieszkańców. Zrobiłem sobie też zestawienie 6 największych miast. Są one zamieszkiwane przez 13 proc. populacji kraju, w ciągu dekady wybudowało się tam 25 proc wszystkich oddanych w Polsce mieszkań.
Jest jedna taka duża branża, której zależy na tym, żeby luka mieszkaniowa w zbiorowej wyobraźni była i żeby była jak największa. Stąd moim zdaniem mnóstwo artykułów w polskim internecie, które tę tezę powielają.
Raczej odwrotnie. Jeśli z powodu "luki mieszkaniowej" będzie się stale dużo budować i rynek zostanie nasycony to ceny spadną bo będzie więcej podaży niż popytu i deweloperzy mniej zarobią.
Wiele osób nie podchodzi uczciwie do tematu mieszkań. 1- wiele mieszkań pozostaje "na rynku" pomimo, że ze względu na stan techniczny nadają się do wyburzenia- w Polsce nie wyburza się budynków zdewastowanych albo kompletnie niefunkcjonalnych. 2- mieszkania są tam gdzie nie ma ludzi, nie ma pracy. 3- metraż istniejących mieszkań jest nieadekwatny do potrzeb. Wielu ludzi mieszka w jakiejś lokalizacji ale od lat potrzebuje czegoś innego.
Polski rynek mieszkaniowy jest rynkiem wprost SPEKULACYJNYM . W sejmie mamy osłów , celowo tak napisałem , którzy lobbują przeciwko wszelkim inicjatywom w kwestii problemów mieszkaniowych w Polsce . W ten sposób doprowadzając do zawyżania cen mieszkań na rynku w którym sami posiadają udziały . Patrz Mentzen . Czystej wody rynek spekulacyjny wprost przechodzący w patologię .
@@damiandamiecki8609 Po pierwsze ja nie głosuję już od lat . Jak napisałem wyżej . W sejmie są osły a ja na osłów głosować nie będę . Po drugie w każdej z tych partii są osobo podobne Mentzenowi . I po trzecie . Czemy tylko o PO wspominasz ? Co zrobiło PIS przez 8 lat w tej kwestii ? A najprościej wystarczyło wprowadzić podatek katastralny . Na modłę zachodnią jak np w Austrii . Ale okazało się że to jest niewykonalne . Zabawne jest ze PO w teorii ma jeszcze czas żeby to zrobić . Wątpię w to bardzo ale jednak . 1 rok wobec 8 lat sprawowania władzy . Śmieszny jesteś człowieczku :-)
I tak, i nie. Demografia na skale kraju bedzie spadac, ale na skale najwiekszych miast bedzie rosnac jeszcze dlugi czas. Czyli zalezy gdzie, masz odpowiedz.
problemem nie są mieszkania same w sobie tylko ludzie, którzy masowo migrują ze swoich rodzinnych stron do największych i najdroższych miast w kraju, po czym zaczynają narzekać na ceny.
Problemem jest polaryzacja rozwoju w wielkich miastach, aglomeracjach - biegunach wzrostu, tam popyt jest duży. Inna kwestia to brak alternatyw inwestycyjnych dla klasy średniej, mieszkanie stało się instrumentem inwestycyjnym. Trzeci stymulacja kredytowa - opłaca się rządowi, przez pośredni efekt gospodarczy i udział budownictwa w PKB.
Odnośnie spisu powszechnego, nie podoba mi się ich definicja gospodarstwa domowego- nie stanowię z ludzi, z którymi mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu- każdy w swoim pokoju- żadnego gospodarstwa domowego. To są obcy ludzie.
No ale w takim wypadku, wg definicji GUS, każda osoba tworzy jednoosobowe gospodarstwo domowe. Tylko te gospodarstwa zamieszkują jeden lokal. Właśnie takie rozumienie gospodarstw może w ogóle prowadzić do luki mieszkaniowej. Inaczej nie byłoby w ogóle możliwe jej wyliczenie. Kiedyś np to były rodziny wielopokoleniowe mieszkające w jednym mieszkaniu: w jednej części mieszkania rodzice, w drugiej syn z żoną/narzeczoną.
Kontrowersyjny fakt: bogaci już teraz mają gdzie mieszkać, bo zawsze ich stać. Tym samym budowa nowych osiedli "luksusowych" sprawia, że bogaci zwalniają stare lokale, być może w gorszej jakości ale raczej wyremontowane. Budowa osiedli dla bogatych kosztuje budżet mniej, tyle co infrastruktura, a czasem nawet samorząd może zarobić na sprzedaży gruntu. Do zwolnionych lokali moga wprowadzić się średniacy. Tak długo jak mieszkania powstają w odpowiedniej ilości i nie stoją puste rynek je posortuje.
Czy mieszkanie ma 10m2 czy 100m2 Czy ktos oczekuje ze ma do dyspozycji 10m2 czy 50m2. Zależnie od przyjetych założeń będą różne luki. Od tego oczekiwania zależy bowiem wielkość gospodarstwa domowego. W tym samym mieszkaniu 30 lat temu mieszkało 5 osob a dzisiaj 2. Obiektywnie brzmiący temat oparty na subiektywnych odczuciach ludzkich. Brzmi jak woda na młyn dla deweloperow i spekulantów.
To za co kupić mieszkania przy obecnych cenach? Zwłaszcza w średnim i większym mieście. Wiadomo, że ta luka mieszkaniowa zwiększa ceny, bo jest mniej mieszkań, a więcej tych którzy je chcą
Luka mieszkaniowa sie juz zwiększyła bo w polsce brakuje juz 2 mln mieszkań więc za 10 lat bedzie w Polsce brakowało 3 mln mieszkan i to przy spadajacej liczbie ludnosci i przy przybywającej liczbie setek tysiecy nowych mieszkan rocznie - magia deweloperów budowlanych :)
Magia deweloperów czy rosnące potrzeby wraz z bogaceniem się społeczeństwa? Od początku wieku, wzrosła ilość mkw na osobę o 10 metrów a i tak jesteśmy 10mkw za średnią unijną.
@@WojennyMlotek to go nie powielaj proszę. Polacy się bogacą, miesiajayw coraz większych mieszkaniach i jednocześnie tworzą coraz mniej liczne gospodarstwa domowe. To są twarde statystyczne fakty. Jednocześnie nasz przemysł budowlany jest od lat w czołówce europejskiej w oddawanych nowych lokali mieszkalnych na 100k mieszkańców. Nie ma co się gniewać na rzeczywistość.
Liczba Polaków spada ale liczba ludności Polski rośnie z roku na rok z powodu imigrantów/uchodźców. W Polsce żyje obecnie ponad 41 mln ludzi z czego nie całe 38 mln to Polacy. Po za tym rocznie nie oddaje sie setek tyś mieszkań tylko ok. +/- 50 - 150 tys. Część z nich pozostanie pustostanami kupionymi w celach inwestycyjnych i spekulacyjnych. Co roku znikają też tysiące nieruchomości które są wyburzane z uwagi na zaniedbania i stan techniczny nie pozwalający na zamieszkanie.
@@konrad7358 to dlatego są te "mikroapartamenty"? Bo jesteśmy 10m2 za średnią unijną? Dobrze rozumiem? To wynika z "bogaceniem się społeczeństwa"? Dobrze rozumiem?
Żeby wiedzieć, na jaką produkcję mieszkań Polaków stać, musielibyśmy mieć rynkowe stopy procentowe, czyli stałą ilość pieniądza: ile oszczędności trafi do banków, tyle może zostać pożyczone, a nie więcej. Gdy stopy procentowe są niższe niż rynkowe, ilość kredytów rośnie ponad oszczędności, co produkuje wzrost ilości pieniądza oraz cen nieruchomości. W ten sposób mamy: nierynkowe ceny nieruchomości (zawyżone), nierynkowy koszt kredytu (zaniżony) oraz bańkę kredytową (pogoń kupujących za rosnącymi cenami), co się skończy jakimś kryzysem finansowym. Innymi słowy pobudzanie popytu polityką monetarną prowadzi do rynku spekulacyjnego. Innym realnym problemem są nieuczciwy wynajmujący, co już było wymienione.
Połowa filmu i cały czas pomijacie uwarunkowane geograficzne. Traktujecie Polskę jako jedną lokalizację, a tak nie jest. Gospodarstwa domowe i mieszkania nie są w jednej lokalizacji, są nierównomiernie rozłożone. Ale fakt, potrzebujemy podatku katastralnego i podatku od pustostanów, by „uwolnić” mieszkania.
Podatek katastralny na jakich zasadach? Od czego uzależnić definicje pustostanu? Dużo jest domów poza największymi miastami, które stoją puste ponieważ ludzie uciekają z Polski powiatowej i wsi na rzecz największych miast ze względu na pracę. Żadnego problemu nie ma żeby kupić dom za mniej niż 500 000 zł, nawet za 400 000 się da jak ktoś dobrze poszuka na obrzeżach miasta powiatowego. Nie mówiąc o wsiach czy miasteczkach gminnych. Natomiast chętnych na zakup takich budynków nie ma zbyt wielu.
Przyczyną pustostanów jest chore prawo lokatorskie które pozwala legalnie nie płacić najemcy a ty nie możesz z tym nic zrobić = ludzie boją wynajmować się mieszkania i pokoje w wyniku czego mamy mnóstwo pustostanów = ceny wynajmu rosną i ludzie nie sa w stanie samodzielnie mieszkać i zakładać rodzin Prawo lokatorskie zostało JESZCZE BARDZIEJ ZAOSTRZONE NA NIEKORZYŚĆ WŁAŚCICIELI. - Polska to kraj imbecyli i raj dla oszustów oraz kombinatorów.
@@michaz1541 Wystarczy popatrzec na Zachod, podatek katastralny istnieje w roznych krajach, a zasady sa rozne wlasnie w zaleznosci od potrzeb, od lokalizacji, od gminy, od popytu. Sa tez inne dodatkowe podatki powiazane z pustostanami lub nie. Zadko sie cos w tej kwestii robi jednym rzutem na caly kraj.
Pare uwag ktore moglyby nie wiele ale zmienic obliczenia : 1) podana jest liczba ukraincow a mamy jeszcze sporo innych obcokrajowcow 2) inni obcokrajowcy w tym muzulmanie maja wieksza ilosc w gospodarstwie domowym 3) ilosc osob w gospodarstwie domowym czy 2,42 czy 2,99 z czasem bedzie malec z uwagi na brak dzieci u mlodych badz tylko 1 dziecko co samo troche rozwiaze problem luki mieszkaniowej ( moglibyscie sie pokusic o oszacowanie kiedy to moze nastapic;) Co do wiekszej dostepnosci mieszkan dla mlodych itp, moze warto apojrzec na to inaczej. Moze nie ma co dawac pieniedzy na kredyt mieszkania ktore w centrum/w duzych miastach sporo kosztuje, tylko te pieniadze przeznaczyc na bardzo szybka kolej dowozaca ludzi z tanich pod wzgledem ceny ziemi malych miejscowosci do duzych miast gdzie jest praca i uslugi (z czasem uslugi zaczna i tak pojawiac sie tam gdzie ludzie czyli w tych tanszych miejscowosciach/wioskach). Mysle ze jak za 50-60 mkw mieszkanie ktos mialby placic 1200 zl i dojezdzac szybka koleja w 20-40 min do pracy , a placic w duzym miescie 3500-4000 zl raty i dojezdzac miejska komunikacja w 10-30 min do pracy to by sie zastanowil ;) Ps. Żabki tam beda rownie szybko jak oni ;P
Nie jestem ekspertem wiec zgodnie z programem sie wypowiem :D mam juz odpowiednio duzo lat doswiadczenia i kilka mieszkan :D Masowo brakuje mieszkan tam gdzie ludzie chca mieszkac, czyli 6 najwiekszych metropoli w kraju. Tam tez mieszkania sa najdrozsze a demografia pomimo ze leci lotem koszacym w dol, to nadal jest bezwzgledna. Ludzie chca mieszkac w duzych aglomeracjach albo ich okolicach jak chca miec domki. Tak jest i tak bedzie wiec to przyjac do wiadomosci i przestac zawracac kijem Wisle albo inna rzeke. Multum i tutaj nie mam pojecia ile ludzi mieszka z rodzina a chcialaby sama mieszkac. Mieszkania albo nawet domy sa dostepne, w wielu miejscach skad ludzie masowo uciekaja, bo nic tam nie ma, nie ma praktycznie zadnej infrastruktury, od takiej twardej jak dobre drogi lub transport publiczny lub nawet taksowki po taka jak kultura, etc... Nie jest to nasz problem, Wlochy sa najlepszym przykladem sprzedazy mieszkan i domow za 1€ aby tylko ktos tam wrocil, etc.. Panstwo zdecydowanie za malo robi w tym zakresie, co mi jako wlascicielowi odpowiada bo moj majatek rosnie :D .Z drugiej strony ideowo uwazam, ze czas ten problem zadresowac systemowo, i nawet opodatkowac dodatkowo takich wlascicieli. Wtedy np sprzedam nie potrzebne mi mieszkanie. Jak i wziac przyklad np z Wiednia, gdzie to jest sensownie zoorganizowane i zmodyfikowac pod nasze potrzeby. Nie ma sie co przejmowac demografia, i tym ze za kilkadziesiat lat sie problem rozwiaze. Jest zdecydowanie za dlugo aby ten temat olac, a mieszkania tez maja swoj czas zycia.
Zrobią Wam znowu lockdown to może wróci rozum i wyjdziecie na wieś gdzie nie da się Was zamknąć w klitce bo macie dużą posesję i nikt Was nie upilnuje jak wyjdziecie. Jak krótką masz pamięć człowieku?
Luka jest przecież pracownicy z Ukrainy mieszkają po kilku w mieszkaniu jak studenci, a po za tym są mieszkania z piecami kaflowymi w kamienicach, jest dużo domów i mieszkań które w dzisiejszych czasach nie nadają się do mieszkania
Jak świat światem zawsze tak było, że jak czegoś brakowało na rynku to ceny szybowały do niebotycznych wartości, a jak czegoś jest nadprodukcja to ceny drastycznie spadały tak że sami sobie odpowiedzcie czy w interesie np deweloperów jest budować mieszkania na skalę przemysłową jak mogą mniej i dwa razy tyle zarobić
Skupiliście się na tym ile mieszkań przybywa rocznie a słowem nie powiedzieliście ile rocznie znika mieszkań/domów, masa nieruchomości co roku jest wyburzana np. z uwagi na stan techniczny. Inne dogorywają jako pustostany. Jak 3 pokolenia gnieżdżą się na kilkudziesięciu metrach to tez dla was nie ma problemu bo w przenajświętszych statystykach nie są przecież ujęci jako bezdomni. Po łebkach przeszliście tez przez temat uchodźców/imigrantów. W Polsce aktualnie żyje najwięcej ludzi w historii - przeszło 41 mln. Naprawdę sądzicie że taki gwałtowny napływ kilku milionów ludzi nie pociągnął za sobą drastycznych konsekwencji w mieszkalnictwie dla Polaków?
Brakuje 1,5 miliona mieszkań i tyle samo stoi pustych, bo ktos je kupił, żeby sobie ulokować kapitał. Najprostsze rozwiązanie, podatek od pustostanu np. 30% wartosci mieszknania i zobaczycie ile nagle sie mieszkań pojawi. No i zakaz wykupowania mieszkań co celów innych niż mieszkaniowych.
Mieszkania w trakcie remontu też będą pustostanem. Albo ludzie wyjeżdżający do większej miejscowości za pracą, zostawiający dom gdzieś w Pcimiu, którego nikt nie chce kupić. W takich przypadkach te osoby mają bulić gruby podatek? Raczej zakaz wykupu mieszkań przez kapitał zagraniczny i fundusze.
a może lepiej że jak najemca nie płaci to przychodzi policja i wywala na dwór bez względu na pogodę? I jak ktoś uważa że tak nie ładnie to przecież może zapłacić za tych niepłacących. nieprawdaż?
Chore prawo lokatorskie które pozwala legalnie nie płacić najemcy a ty nie możesz z tym nic zrobić = ludzie boją wynajmować się mieszkania i pokoje w wyniku czego mamy mnóstwo pustostanów = ceny wynajmu rosną i ludzie nie sa w stanie samodzielnie mieszkać i zakładać rodzin Jak reagował na to stary rząd i jak reaguje na to nowy rząd? - prawo lokatorskie zostało JESZCZE BARDZIEJ ZAOSTRZONE NA NIEKORZYŚĆ WŁAŚCICIELI. - Polska to kraj imbecyli i raj dla oszustów oraz kombinatorów.
Niepłacących lokatorów jest zaledwie 5% A pustostany stoją bo przy obecnym niewspółmiernie niskim opodatkowaniu nieruchomości w porównaniu do chociażby kapitału giełdowego bardziej opłaca się kisić beton i liczyć na wzrost ceny mieszkania w dłuższym terminie niż wynajmować na ROI które z wynajmu jest niższe niż inflacja.
5% to bardzo dużo - oznacza to że 5% przeżywa ogromny horror i stres jakiego sobie nie wyobrażasz. Poza tym 5% to dane oficjalne - a nie każdy takie sprawy zglasza albo rozwiązuje w sposób "legalny" Realna liczba jest znacznie większa i skutecznie zniechęca do wynajmu. Sam należę do tej grupy ludzi. Mógłbym wynająć a tego nie robię bo niewielki zysk nie jest warty ryzyka.
@@kanadomyslny2744 Masz rację mówiąc że nie ma presji fiskalnej na właścicieli mieszkań ale to, tylko jedna strona medalu. To że niepłacących jest, dajmy na to 5% niczego nie zmienia w percepcji wynajmującego bo skoro jest ryzyko, że ktoś mu się zalęgnie na mieszkaniu po rodzicach z którego spłaca kredyt na mieszkanie dla swojej rodziny to go nie pociesza. Myśli sobie "to nic, że muszę utrzymywać kogoś kto dewastuje mi mieszkanie przez kilkanaście miesięcy. Bardzo dobrze, że tylko 1 na 20 osób nie płaci. Jak już to padło na mnie to na sąsiada już pewnie nie."
Myślę że przy określaniu luki mieszkaniowej bardzo ważnym aspektem jest schodzenie do mniejszych jednostek podziału administracyjnego niż państwo jako całość. Co z tego że w Wałbrzychu będę wstanie kupić mieszkanie za przyzwoite pieniądze, skoro jednak z różnych względów Polacy chcą mieszkać we Wrocławiu. Podobnie będzie w innych województwach. Mamy pewną lukę mieszkaniową w większych, dynamicznie się rozwijających ośrodkach i wyludniające się miasta i wsie (a co za tym idzie domy) w obszarach peryferyjnych. To pozwala nawet niedrogo kupić mieszkanie np. w Sanoku, ale nie każdy może się tam przenieść, ze względu na zawód jaki wykonuje. Po prostu pewne gałęzie gospodarki w takich miejscowościach nie występują.
W wielkich miastach też jest masa pustych domów jednorodzinnych i niezamieszkałych mieszkań kupionych od deweloperów. Mam 10 pustych domów obok siebie w śródmieściu Krakowa- gdzie ceny małych domków zaczynają się od 2,5 mln złotych.
Udowodniliście, że "Garbage In" -> "Garbage Out" działa, gratuluję. Może problemem jest to, że brakuje mieszkań tam gdzie są potrzebne (duże metropolie), a nadwyżka jest w pustoszejących miastach i miasteczkach?
O to właśnie chodzi
Ale taką tezę też trzebau dowodnić. Ja ją kilka razy słyszałem, ale mało kto pokazał coś poza tym, że teza wydaje się wiarygodna.
Sprawdziłem sobie jak to wyglądało dla Warszawy w latach 2015 - 2022 (wiarygodny szereg czasowy, gdzie można robić porównania). W tym czasie przybyło 6 proc. ludności i 16 proc. mieszkań. Nawet jeśli połowa z tych mieszkań miałaby być pustostanami (co też trzeba byłoby udowodnić) to i tak mamy nadwyżkę względem przyrostu mieszkańców.
Zrobiłem sobie też zestawienie 6 największych miast. Są one zamieszkiwane przez 13 proc. populacji kraju, w ciągu dekady wybudowało się tam 25 proc wszystkich oddanych w Polsce mieszkań.
w pustoszejących miastach i miasteczkach nie buduje się nowych mieszkań, ewentualnie buduje się bardzo mało..
Jest jedna taka duża branża, której zależy na tym, żeby luka mieszkaniowa w zbiorowej wyobraźni była i żeby była jak największa. Stąd moim zdaniem mnóstwo artykułów w polskim internecie, które tę tezę powielają.
Otóż to, deweloperzy zawsze będą pchać ten temat.
Raczej odwrotnie. Jeśli z powodu "luki mieszkaniowej" będzie się stale dużo budować i rynek zostanie nasycony to ceny spadną bo będzie więcej podaży niż popytu i deweloperzy mniej zarobią.
Wiele osób nie podchodzi uczciwie do tematu mieszkań.
1- wiele mieszkań pozostaje "na rynku" pomimo, że ze względu na stan techniczny nadają się do wyburzenia- w Polsce nie wyburza się budynków zdewastowanych albo kompletnie niefunkcjonalnych.
2- mieszkania są tam gdzie nie ma ludzi, nie ma pracy.
3- metraż istniejących mieszkań jest nieadekwatny do potrzeb. Wielu ludzi mieszka w jakiejś lokalizacji ale od lat potrzebuje czegoś innego.
Ad2. Praca jest niemal wszędzie obecnie tzn. w promieniu 20-30 km od miejsca zamieszkania.
ludzie tam są lub byli, ale wyjechali bo muszą mieszkać tam gdzie najdrożej
Polski rynek mieszkaniowy jest rynkiem wprost SPEKULACYJNYM . W sejmie mamy osłów , celowo tak napisałem , którzy lobbują przeciwko wszelkim inicjatywom w kwestii problemów mieszkaniowych w Polsce . W ten sposób doprowadzając do zawyżania cen mieszkań na rynku w którym sami posiadają udziały . Patrz Mentzen . Czystej wody rynek spekulacyjny wprost przechodzący w patologię .
Przecież rządzi Tusk z waszą ukochaną koalicją a nie Mentzen
@@damiandamiecki8609 Po pierwsze ja nie głosuję już od lat . Jak napisałem wyżej . W sejmie są osły a ja na osłów głosować nie będę . Po drugie w każdej z tych partii są osobo podobne Mentzenowi . I po trzecie . Czemy tylko o PO wspominasz ? Co zrobiło PIS przez 8 lat w tej kwestii ? A najprościej wystarczyło wprowadzić podatek katastralny . Na modłę zachodnią jak np w Austrii . Ale okazało się że to jest niewykonalne . Zabawne jest ze PO w teorii ma jeszcze czas żeby to zrobić . Wątpię w to bardzo ale jednak . 1 rok wobec 8 lat sprawowania władzy . Śmieszny jesteś człowieczku :-)
Dzięx!
Wystarczy zmienić chore prawo żeby nie chroniło tylko najemcy i ludzie przestaną się bać wynajmować
a czy nie jest tak ze demografia nagle spowoduje ze wcale nie będzie tak duzo mieszkań potrzebne?
dlatego trzeba sprowadzić afryke i pakoli
I tak, i nie. Demografia na skale kraju bedzie spadac, ale na skale najwiekszych miast bedzie rosnac jeszcze dlugi czas. Czyli zalezy gdzie, masz odpowiedz.
Ludzie nie mają teraz domów i mieszkań? Właśnie teraz mają, dawniej nie mieli, siedzieli w jednym domu po 12-16 osób w 4 pokolenia
Zasob mieszkamiowy nie jest stały. Co roku następują wyburzenia. Więc od ilości wybudowanych mieszkań należy odjąć mieszkania wyburzone.
ile tych demolek?
problemem nie są mieszkania same w sobie tylko ludzie, którzy masowo migrują ze swoich rodzinnych stron do największych i najdroższych miast w kraju, po czym zaczynają narzekać na ceny.
Problemem jest polaryzacja rozwoju w wielkich miastach, aglomeracjach - biegunach wzrostu, tam popyt jest duży. Inna kwestia to brak alternatyw inwestycyjnych dla klasy średniej, mieszkanie stało się instrumentem inwestycyjnym. Trzeci stymulacja kredytowa - opłaca się rządowi, przez pośredni efekt gospodarczy i udział budownictwa w PKB.
Przyrost populacji nie maleje tylko jest ujemny.
Świetne
Odnośnie spisu powszechnego, nie podoba mi się ich definicja gospodarstwa domowego- nie stanowię z ludzi, z którymi mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu- każdy w swoim pokoju- żadnego gospodarstwa domowego. To są obcy ludzie.
No ale w takim wypadku, wg definicji GUS, każda osoba tworzy jednoosobowe gospodarstwo domowe. Tylko te gospodarstwa zamieszkują jeden lokal. Właśnie takie rozumienie gospodarstw może w ogóle prowadzić do luki mieszkaniowej. Inaczej nie byłoby w ogóle możliwe jej wyliczenie. Kiedyś np to były rodziny wielopokoleniowe mieszkające w jednym mieszkaniu: w jednej części mieszkania rodzice, w drugiej syn z żoną/narzeczoną.
Kontrowersyjny fakt: bogaci już teraz mają gdzie mieszkać, bo zawsze ich stać. Tym samym budowa nowych osiedli "luksusowych" sprawia, że bogaci zwalniają stare lokale, być może w gorszej jakości ale raczej wyremontowane. Budowa osiedli dla bogatych kosztuje budżet mniej, tyle co infrastruktura, a czasem nawet samorząd może zarobić na sprzedaży gruntu. Do zwolnionych lokali moga wprowadzić się średniacy. Tak długo jak mieszkania powstają w odpowiedniej ilości i nie stoją puste rynek je posortuje.
Czy mieszkanie ma 10m2 czy 100m2 Czy ktos oczekuje ze ma do dyspozycji 10m2 czy 50m2. Zależnie od przyjetych założeń będą różne luki. Od tego oczekiwania zależy bowiem wielkość gospodarstwa domowego. W tym samym mieszkaniu 30 lat temu mieszkało 5 osob a dzisiaj 2. Obiektywnie brzmiący temat oparty na subiektywnych odczuciach ludzkich. Brzmi jak woda na młyn dla deweloperow i spekulantów.
To za co kupić mieszkania przy obecnych cenach? Zwłaszcza w średnim i większym mieście. Wiadomo, że ta luka mieszkaniowa zwiększa ceny, bo jest mniej mieszkań, a więcej tych którzy je chcą
Za pieniądze najlepiej
Jak nie będziecie oszczędzać w kruszcach tylko walutach kreowanych z niczego to zawsze będziecie niewolnikami.
Luka mieszkaniowa powinna być wpisana do karty wzorów maturalnych, obok innych stałych fizycznych typu prędkość światła czy stałej grawitacyjnej.
kocham takie luźne komentarze.
Po 1 to pytanie powinno sie odnosic do miast wojewodzkich ile w nich brakuje mieszkan, bo co mi po mieszkaniu w pcimiu dolnym
Luka mieszkaniowa sie juz zwiększyła bo w polsce brakuje juz 2 mln mieszkań więc za 10 lat bedzie w Polsce brakowało 3 mln mieszkan i to przy spadajacej liczbie ludnosci i przy przybywającej liczbie setek tysiecy nowych mieszkan rocznie - magia deweloperów budowlanych :)
Magia deweloperów czy rosnące potrzeby wraz z bogaceniem się społeczeństwa? Od początku wieku, wzrosła ilość mkw na osobę o 10 metrów a i tak jesteśmy 10mkw za średnią unijną.
@konrad7358 tak to bullshit wciskany prze deweloperów budowlanych, flipperów i rentierow
@@WojennyMlotek to go nie powielaj proszę.
Polacy się bogacą, miesiajayw coraz większych mieszkaniach i jednocześnie tworzą coraz mniej liczne gospodarstwa domowe. To są twarde statystyczne fakty.
Jednocześnie nasz przemysł budowlany jest od lat w czołówce europejskiej w oddawanych nowych lokali mieszkalnych na 100k mieszkańców.
Nie ma co się gniewać na rzeczywistość.
Liczba Polaków spada ale liczba ludności Polski rośnie z roku na rok z powodu imigrantów/uchodźców. W Polsce żyje obecnie ponad 41 mln ludzi z czego nie całe 38 mln to Polacy. Po za tym rocznie nie oddaje sie setek tyś mieszkań tylko ok. +/- 50 - 150 tys. Część z nich pozostanie pustostanami kupionymi w celach inwestycyjnych i spekulacyjnych. Co roku znikają też tysiące nieruchomości które są wyburzane z uwagi na zaniedbania i stan techniczny nie pozwalający na zamieszkanie.
@@konrad7358 to dlatego są te "mikroapartamenty"?
Bo jesteśmy 10m2 za średnią unijną? Dobrze rozumiem? To wynika z "bogaceniem się społeczeństwa"?
Dobrze rozumiem?
Żeby wiedzieć, na jaką produkcję mieszkań Polaków stać, musielibyśmy mieć rynkowe stopy procentowe, czyli stałą ilość pieniądza: ile oszczędności trafi do banków, tyle może zostać pożyczone, a nie więcej. Gdy stopy procentowe są niższe niż rynkowe, ilość kredytów rośnie ponad oszczędności, co produkuje wzrost ilości pieniądza oraz cen nieruchomości. W ten sposób mamy: nierynkowe ceny nieruchomości (zawyżone), nierynkowy koszt kredytu (zaniżony) oraz bańkę kredytową (pogoń kupujących za rosnącymi cenami), co się skończy jakimś kryzysem finansowym. Innymi słowy pobudzanie popytu polityką monetarną prowadzi do rynku spekulacyjnego. Innym realnym problemem są nieuczciwy wynajmujący, co już było wymienione.
Dlatego jak planujesz oszczędzać na zakup mieszkania dla dziecka/ci to kupuj kruszce.
Połowa filmu i cały czas pomijacie uwarunkowane geograficzne. Traktujecie Polskę jako jedną lokalizację, a tak nie jest. Gospodarstwa domowe i mieszkania nie są w jednej lokalizacji, są nierównomiernie rozłożone.
Ale fakt, potrzebujemy podatku katastralnego i podatku od pustostanów, by „uwolnić” mieszkania.
Podatek katastralny na jakich zasadach? Od czego uzależnić definicje pustostanu?
Dużo jest domów poza największymi miastami, które stoją puste ponieważ ludzie uciekają z Polski powiatowej i wsi na rzecz największych miast ze względu na pracę.
Żadnego problemu nie ma żeby kupić dom za mniej niż 500 000 zł, nawet za 400 000 się da jak ktoś dobrze poszuka na obrzeżach miasta powiatowego. Nie mówiąc o wsiach czy miasteczkach gminnych. Natomiast chętnych na zakup takich budynków nie ma zbyt wielu.
Przyczyną pustostanów jest chore prawo lokatorskie które pozwala legalnie nie płacić najemcy a ty nie możesz z tym nic zrobić = ludzie boją wynajmować się mieszkania i pokoje w wyniku czego mamy mnóstwo pustostanów = ceny wynajmu rosną i ludzie nie sa w stanie samodzielnie mieszkać i zakładać rodzin
Prawo lokatorskie zostało JESZCZE BARDZIEJ ZAOSTRZONE NA NIEKORZYŚĆ WŁAŚCICIELI. - Polska to kraj imbecyli i raj dla oszustów oraz kombinatorów.
Od czego uzależnić definicję pustostanu?Powiązać ją z definicją gospodarstwa domowego .Za trudne co? @@michaz1541
@ dobry temat do odcinka by zmierzyć to z rzeczywistością.
@@michaz1541 Wystarczy popatrzec na Zachod, podatek katastralny istnieje w roznych krajach, a zasady sa rozne wlasnie w zaleznosci od potrzeb, od lokalizacji, od gminy, od popytu. Sa tez inne dodatkowe podatki powiazane z pustostanami lub nie. Zadko sie cos w tej kwestii robi jednym rzutem na caly kraj.
Pare uwag ktore moglyby nie wiele ale zmienic obliczenia :
1) podana jest liczba ukraincow a mamy jeszcze sporo innych obcokrajowcow
2) inni obcokrajowcy w tym muzulmanie maja wieksza ilosc w gospodarstwie domowym
3) ilosc osob w gospodarstwie domowym czy 2,42 czy 2,99 z czasem bedzie malec z uwagi na brak dzieci u mlodych badz tylko 1 dziecko co samo troche rozwiaze problem luki mieszkaniowej ( moglibyscie sie pokusic o oszacowanie kiedy to moze nastapic;)
Co do wiekszej dostepnosci mieszkan dla mlodych itp, moze warto apojrzec na to inaczej. Moze nie ma co dawac pieniedzy na kredyt mieszkania ktore w centrum/w duzych miastach sporo kosztuje, tylko te pieniadze przeznaczyc na bardzo szybka kolej dowozaca ludzi z tanich pod wzgledem ceny ziemi malych miejscowosci do duzych miast gdzie jest praca i uslugi (z czasem uslugi zaczna i tak pojawiac sie tam gdzie ludzie czyli w tych tanszych miejscowosciach/wioskach). Mysle ze jak za 50-60 mkw mieszkanie ktos mialby placic 1200 zl i dojezdzac szybka koleja w 20-40 min do pracy , a placic w duzym miescie 3500-4000 zl raty i dojezdzac miejska komunikacja w 10-30 min do pracy to by sie zastanowil ;)
Ps. Żabki tam beda rownie szybko jak oni ;P
Nie jestem ekspertem wiec zgodnie z programem sie wypowiem :D mam juz odpowiednio duzo lat doswiadczenia i kilka mieszkan :D
Masowo brakuje mieszkan tam gdzie ludzie chca mieszkac, czyli 6 najwiekszych metropoli w kraju. Tam tez mieszkania sa najdrozsze a demografia pomimo ze leci lotem koszacym w dol, to nadal jest bezwzgledna. Ludzie chca mieszkac w duzych aglomeracjach albo ich okolicach jak chca miec domki. Tak jest i tak bedzie wiec to przyjac do wiadomosci i przestac zawracac kijem Wisle albo inna rzeke.
Multum i tutaj nie mam pojecia ile ludzi mieszka z rodzina a chcialaby sama mieszkac.
Mieszkania albo nawet domy sa dostepne, w wielu miejscach skad ludzie masowo uciekaja, bo nic tam nie ma, nie ma praktycznie zadnej infrastruktury, od takiej twardej jak dobre drogi lub transport publiczny lub nawet taksowki po taka jak kultura, etc... Nie jest to nasz problem, Wlochy sa najlepszym przykladem sprzedazy mieszkan i domow za 1€ aby tylko ktos tam wrocil, etc..
Panstwo zdecydowanie za malo robi w tym zakresie, co mi jako wlascicielowi odpowiada bo moj majatek rosnie :D .Z drugiej strony ideowo uwazam, ze czas ten problem zadresowac systemowo, i nawet opodatkowac dodatkowo takich wlascicieli. Wtedy np sprzedam nie potrzebne mi mieszkanie. Jak i wziac przyklad np z Wiednia, gdzie to jest sensownie zoorganizowane i zmodyfikowac pod nasze potrzeby.
Nie ma sie co przejmowac demografia, i tym ze za kilkadziesiat lat sie problem rozwiaze. Jest zdecydowanie za dlugo aby ten temat olac, a mieszkania tez maja swoj czas zycia.
Zrobią Wam znowu lockdown to może wróci rozum i wyjdziecie na wieś gdzie nie da się Was zamknąć w klitce bo macie dużą posesję i nikt Was nie upilnuje jak wyjdziecie.
Jak krótką masz pamięć człowieku?
Luka jest przecież pracownicy z Ukrainy mieszkają po kilku w mieszkaniu jak studenci, a po za tym są mieszkania z piecami kaflowymi w kamienicach, jest dużo domów i mieszkań które w dzisiejszych czasach nie nadają się do mieszkania
Trzeba też dodać że mniej Polaków żyje w kraju, w ciągu 20 lat ubyło nas milion, dwa?
Nie wzięliście pod uwagę rozwodników.
Za te 70 lat przy tej demografii i takiej ilości budowanych mieszkań to już by przypadały ze 2 mieszkania na osobę 😂
Nom, z czego 99% tam gdzie nikt nie chce mieszkać
@@damiandamiecki8609 a to tam budujooo dewelopy?
Teraz nazywa to się stałą deweloperską a nie żadną luką mieszkaniową xD
Podobno jest zapasc demograficzna oraz mlodzi ludzie dalej wyjezdzaja za granice. To dla kogo te mieszkania.... imigrantow?
Jak świat światem zawsze tak było, że jak czegoś brakowało na rynku to ceny szybowały do niebotycznych wartości, a jak czegoś jest nadprodukcja to ceny drastycznie spadały tak że sami sobie odpowiedzcie czy w interesie np deweloperów jest budować mieszkania na skalę przemysłową jak mogą mniej i dwa razy tyle zarobić
Skupiliście się na tym ile mieszkań przybywa rocznie a słowem nie powiedzieliście ile rocznie znika mieszkań/domów, masa nieruchomości co roku jest wyburzana np. z uwagi na stan techniczny. Inne dogorywają jako pustostany. Jak 3 pokolenia gnieżdżą się na kilkudziesięciu metrach to tez dla was nie ma problemu bo w przenajświętszych statystykach nie są przecież ujęci jako bezdomni. Po łebkach przeszliście tez przez temat uchodźców/imigrantów. W Polsce aktualnie żyje najwięcej ludzi w historii - przeszło 41 mln. Naprawdę sądzicie że taki gwałtowny napływ kilku milionów ludzi nie pociągnął za sobą drastycznych konsekwencji w mieszkalnictwie dla Polaków?
Jak wiekszosc tematow na tym kanale xd
Brakuje 1,5 miliona mieszkań i tyle samo stoi pustych, bo ktos je kupił, żeby sobie ulokować kapitał. Najprostsze rozwiązanie, podatek od pustostanu np. 30% wartosci mieszknania i zobaczycie ile nagle sie mieszkań pojawi. No i zakaz wykupowania mieszkań co celów innych niż mieszkaniowych.
Wyjątkowo głupi pomysl
No tak bo jak ktoś zaradny to trzeba mu dowalić wystarczy zmiana prawa która by chroniła w takim samym stopniu właściciela i najemcę
Mieszkania w trakcie remontu też będą pustostanem.
Albo ludzie wyjeżdżający do większej miejscowości za pracą, zostawiający dom gdzieś w Pcimiu, którego nikt nie chce kupić.
W takich przypadkach te osoby mają bulić gruby podatek?
Raczej zakaz wykupu mieszkań przez kapitał zagraniczny i fundusze.
O proszę, lewak chce mówić ludziom jak mają wydawać swoje pieniądze 😂
a może lepiej że jak najemca nie płaci to przychodzi policja i wywala na dwór bez względu na pogodę? I jak ktoś uważa że tak nie ładnie to przecież może zapłacić za tych niepłacących. nieprawdaż?
Chore prawo lokatorskie które pozwala legalnie nie płacić najemcy a ty nie możesz z tym nic zrobić = ludzie boją wynajmować się mieszkania i pokoje w wyniku czego mamy mnóstwo pustostanów = ceny wynajmu rosną i ludzie nie sa w stanie samodzielnie mieszkać i zakładać rodzin
Jak reagował na to stary rząd i jak reaguje na to nowy rząd? - prawo lokatorskie zostało JESZCZE BARDZIEJ ZAOSTRZONE NA NIEKORZYŚĆ WŁAŚCICIELI. - Polska to kraj imbecyli i raj dla oszustów oraz kombinatorów.
Niepłacących lokatorów jest zaledwie 5% A pustostany stoją bo przy obecnym niewspółmiernie niskim opodatkowaniu nieruchomości w porównaniu do chociażby kapitału giełdowego bardziej opłaca się kisić beton i liczyć na wzrost ceny mieszkania w dłuższym terminie niż wynajmować na ROI które z wynajmu jest niższe niż inflacja.
5% to bardzo dużo - oznacza to że 5% przeżywa ogromny horror i stres jakiego sobie nie wyobrażasz.
Poza tym 5% to dane oficjalne - a nie każdy takie sprawy zglasza albo rozwiązuje w sposób "legalny" Realna liczba jest znacznie większa i skutecznie zniechęca do wynajmu. Sam należę do tej grupy ludzi. Mógłbym wynająć a tego nie robię bo niewielki zysk nie jest warty ryzyka.
@@kanadomyslny2744Niepłacących lokatorów jest promil a nie 5%, skąd te dane w ogóle masz? 😄
@@kanadomyslny2744 Masz rację mówiąc że nie ma presji fiskalnej na właścicieli mieszkań ale to, tylko jedna strona medalu.
To że niepłacących jest, dajmy na to 5% niczego nie zmienia w percepcji wynajmującego bo skoro jest ryzyko, że ktoś mu się zalęgnie na mieszkaniu po rodzicach z którego spłaca kredyt na mieszkanie dla swojej rodziny to go nie pociesza. Myśli sobie "to nic, że muszę utrzymywać kogoś kto dewastuje mi mieszkanie przez kilkanaście miesięcy. Bardzo dobrze, że tylko 1 na 20 osób nie płaci. Jak już to padło na mnie to na sąsiada już pewnie nie."
@@kanadomyslny2744 czesc ludzi nie chce wynajmowac bo sie wlasnie obawia tych 5%