Jak dobrze, że Pani nagrywa! Uwielbiam Pani filmy. Odkryłam, że z nudą mojego synka to ja mam problem, bo mi się nie chce wymyślać mu zabaw. Jak byłam mała to sama się bawiłam i potrafiłam wymyślać zabawy sobie, siostrze i rowiesnikom w przedszkolu. Dlatego zawsze mnie dziwilo, że oni nie potrafią się bawić tylko czekają aż coś wymysle. Teraz wymyslam ciekawe zajecia, ale dla dorosłych, ciekawe cele i zadania. Nie chce mi się wracać do poziomu zabaw dla dzieci, ale dzięki Pani widzę że jest to bardzo ważne. Więc trzeba wziąć się za siebie.
Pani Kasiu, kartony, taśma klejąca i nożyczki to podstawa zabawy;) Najstarsza córka doszła już do takiej perfekcji że z papieru wyczarowała ostatnio cały domek dla lalek, nie pominęła nawet wody w prysznicu dla lali;) temat bardzo na czasie
Dla mojego synka wszystkie z wymienionych "zabawek" się sprawdziły, a ponadto hitem były puste butelki, które służyły do zabawy w kręgle, do wkładania do środka słomek, kamyczków itp, zabawy w dopasowywanie zakrętek do butelek różnej wielkości. Kolejną rzeczą był ( dla cierpliwych i lubiących odkurzać) styropian do budowania konstrukcji łączonych na patyczki do szaszłyków (pozbawionych ostrych końców). Następy super gadżet to taśma malarska, przyklejana do podłogi mogła stworzyć tor wyścigowy, trasę narciarską lub całe miasto. Szersza taśma świetnie łączy wspomniane przez Kasię rurki papierowe. W zimie bez śniegu, bawiliśmy się w bitwę na śnieżki z papierowych kul lub rzuty do celu. Przebojem był zakup gumy do grania, a nawet dwóch. Poza tradycyjną zabawą, znaleźliśmy zastosowanie , którą polubią również chłopcy. My rozwieszaliśmy gumę do grania np. wokół krzeseł, tak żeby stworzyć pajęczynę, którą trzeba przejść nie dotykając gumy. Rewelacja dla dzieci i dorosłych :)
Dziękuję! Pani filmiki to kopalnia złota. Zabawa, którą pamiętam z dzieciństwa to kiedy z górnego poziomu łóżka piętrowego zrzucaliśmy z braćmi prześcieradło, do tego lampki nocne i robiliśmy teatrzyk cieni. To było cudowne. W niedzielę zapraszaliśmy rodziców na spektakl.
Pani Kasiu, bardzo dobry i pozytywny filmik! Podoba mi się najbardziej Pani „normalność” i zdroworozsądkowe podejście do życia i wychowywania :) Też jestem zdania, że nie ma co dziecka przebodźcowywać, tylko najlepiej dać mu prostą rzecz, typu karton czy patyk, a dziecko wyczaruje z niej samo tysiąc zabaw :) Te wszystkie zabawy i podejście przypomina mi bardzo zabawy i wychowywanie wg Marii Montessori :) Czyli minimalizm, zabawy z najprostszych naturalnych elementów, kreatywność, porządek na stanowisku, dorosły pokazuje zabawę, tłumaczy, inspiruje, ale to dziecko dalej przejmuje pałeczkę. Ja jeszcze zauważyłam, że im bardziej wesołe i szalone zabawy tym lepiej :) np. Jeżdżenie sankami latem po trawie, śmieszne rymowanki, a hitem u nas jest wymyślanie bajek z postaciami naszych dzieci i zdarzeń z przeszłości. Np. Bajka o Murzynku Bambo, Słoniu, Chomiku (dzieci mają chomika), Antku i Hani- jak pojechali pociągiem na wakacje, albo jak łowili ryby, kąpali się w morzu, jak im tygrys ukradł majtki jak się kapali, albo jak przyszła burza itp itd potem starszy sam tworzy, np. W aucie w drodze na wakacje :)
Pani Kasiu, gdy słucham o tym jak wyglądało dzieciństwo Pani dzieci, to chciałabym być Pani dzieckiem lub chociaż sąsiadką ;) Mam ośmiomiesięcznego syna i ostatnio dobrał się do schomikowanych rolek, choć jest jeszcze bardzo mały, zabawa i tak była super :) pozdrawiam i dziękuję za kolejny świetny materiał
Słucham Pani i chciałam Pani powiedzieć, że Pani podpowiedzi są bardzo trafne, ale to jedno a drugie to ENERGIA, która płynie od Pani. Sama jestem mamą trójki dzieci i uwielbiam spędzać z nimi czas, czasem się jednak "wypalam" (jak teraz - w dobie COVID-19) i wtedy sięgam do Pani filmików. Radość, którą ma Pani w sobie, czerpię dla siebie. Brawo!
Chyba z 20 (lub więcej) lat temu moi rodzice kupili ogromną zamrażarkę (taką skrzyniową, jak w gastro) do postawienia w piwnicy. I ona została dostarczona w kartonie... Niewiele zabawek z dzieciństwa pamiętam, ale ten cudowny, ogromniasty karton to była zabawa życia, do teraz go wspominam, a mam 30 lat 😁
Mój syn by zjadł ten karton 😂 wiele słyszałam o tym że nie trzeba wiele wystarczy karton i był karton po spacerówce jak tunel pokazałam synowi jak fajnie można się bawić i póki się z nim bawiłem było fajnie gdy wyszłam do toalety to zjadł jego część
No od Pani Kasi, to zawsze się człowiek dowie czegoś nowego. Od dzisiaj moim ulubionym słowem będzie "gawiedź" ! Az weszłam w sjp, żeby sprawdzić, hahaha! A jeśli chodzi o zabawy, to wszystkie, które Pani wymieniła: namioty, kartony, naklejki, w 100 % się sprawdzają. Ale nadal na topie jest zabawa z wodą, mycie naczyń, zabawa mokrą szmatką i mycie luster. Jednym z ulubionych jest również cięcie kartki nożyczkami. Przyszła kolej na rolki po papierze - będziemy budować, zobaczymy czy się spodoba. Dziękuję
Jedna z moich ulubionych zabaw z dzieciństwa to rysowanie na dużej kartce papieru drogi, drzew, chodników itd, a potem jeżdżenie po wyznaczonych drogach autkami zgodnie z zasadami ruchu drogowego. Wraz z braćmi potrafiliśmy dopracowywać taką planszę całymi dniami :)
Kartony to hit. Kiedyś, przy pierwszym dziecku tak polecieliśmy w zabawę, że cały salon zamieniliśmy w tor przeszkód, tunele i skrytki z kartonów. Najzabawniejsze było to, że gdy zbudowaliśmy całość córcia straciła zainteresowanie. Synek natomiast uwielbia pocięte niszczarką papiery. Nie muszę wspominać jak wygląda dom w trakcie takiej zabawy. :D
Ja uwielbialam jak tata dawał mi gazety do darcia. Zawsze robiliśmy zawody kto najdrobniej porwie😊 a zabawa guzikami w pchełki była super 😊 Jeszcze pamiętam jak godzinami siedzieliśmy na ogródku w starej kamiennicy i na linkach do prania każdy przyniósł i zawiesił, wyszedł z tego giga namiot 😊 mama nas w nocy nie mogła do domu zaciągnąć 🤣
Gdy byłam mała to bawiłam się styropianem gdzie budowałam z niego moj blok, park, kolej, las (na podkładce z kartonu), naklejałam pomalowane kartki, stawiałam zwierzaki, lalki. Coś jak simcity tylko w realu.
Czasami najprostsze rozwiązania okazują się najlepsze! Tylko trzeba się rozejrzeć dookoła! U nas szał robił namiot z koców, ktore były rozscielone na krzesłach. Mogliśmy w nim z rodzeństwem siedzieć godzinami! Latarki, poduchy no i oczywiście gromadzenie łakoci ☺ Ciekawie wspominam też tworzenie klaseru z kwiatami/ziołami lub liśćmi. Wklejało się kwiat do albumu, pytało się babć lub mamy co to za roślina, a więcej informacji szukaliśmy w bajkach, książkach, Internecie i zawsze obok wklejonego kwiatuszka wpisywaliśmy kilka najważniejszych informacji na jego temat. Było to bardzo zajmujące! Pani Kasiu gratuluję poszerzenia działalności w mediach społecznościowych!!! ☺
Kartony są u nas największą frajdą! Moje dzieciaki uwielbiają również używać koca do wożenia siebie nawzajem oraz krzesła do góry nogami i koce - namioty i domki:) Jeszcze kosze na pranie czasami są wózkami dla młodszego brata :) Dziękuje Kasiu za ogrom wiedzy i twoje zaangażowanie dla nas 😘😘😘
Ustawiamy puste pojemniki tj butelki po jogurtach pitnych i zbijamy piłką lub autkiem jeździmy slalomy między butelkami lub sami biegamy biedzy butelkami z moim 16 miesięcznym synkiem. W karton wkładamy poduchę i jeździmy jak autem. Z dużego kartona wycięliśmy oczka i inne otworki i namalowałam Kubusia syn wchodzi i staje się Puchatkiem aaaa ku ku Pozdrawiamy😉
A kiedy dziecko zaczyna taką samodzielną zabawę? Jak je tego nauczyc? Moja córka ma teraz 1,9 miesiąca zdaza sie, ze bawi sie sama, ale nadal przede wszystkim chce, zebym ja sie z Nia bawila, albo tata.
Karton zmieniał się w domek z wyciętymi oknami, przyklejonymi firankami, otwierającymi się drzwiami, małymi mebelkami z papieru. Krzesło ustawione do góry nogami w roli piętrowego domku dla lalek. Krzesło przykryte kocami. Budowanie układu drogowego z drewnianych klocków i jeżdżenie samochodzikami. Sklep zbudowany z tych samych klocków plus wycięte z papieru kształty produktów typu mąka, mleko plus chleb i bułki ulepione z plasteliny, figurki z jajek niespodzianek w roli ekspedienta i klientów plus stare pieniądze sprzed denominacji:) Lalka Barbie była wtedy tylko marzeniem, LEGO nie było potrzebne, a zabawa trwała godzinami. Trzepak na podwórku. Kępa drzew i krzewów w parku jako baza. I wiele, wiele innych. Działo się.
Mam masę rolek od papieru toaletowego i ręcznikach jednorazowych, patyczków po lodach oraz łubianki po jajkach syn ma 8 lat i ciągle lubi takimi rzeczami się bawić 🙂. Pozdrawiam 😘
Kolejny super filmik, pomysły na pewno będę się starała wykorzystać, mam jednak taki problem ze gdy próbuje coś takiego kreatywnego robić ze starszym synem 3,5 roku to młodsza córka 1 roczek, nie jest jeszcze w stanie bawić się z nami , bo np zjada bibułki 😊 jakie zabawy wtedy organizować by te maluszki też mogły uczestniczyć? Pozdrawiam serdecznie ☺
Zazwyczaj przygotowywałam drugie stanowisko dla maluszka z materiałami bezpiecznymi dla niego, np przy stole w kuchni gdzie jest specjalne siedzidełko dla dzidzi !
U mnie podobny problem- nawet gdy starszy to czegoś dorasta, młoda jest wstanie to połknąć albo popsuć mu zabawę. A dodam, że dzieci ciągną do siebie i chcą przeważnie robić dokładnie to samo (szczególnie młodsze naśladuje starsze), stad siła rzeczy zmuszona jestem dostosowywać aktywności dla starszaka wielkością materiałów dla dziecka młodszego. Zabawy z małymi elementami, typu groch, szklane kulki itp tylko gdy młodsza śpi.. a jak rozwiązują to inni? Słyszałam o plotkach, kojcach, ale to chyba działa tylko do pewnego wieku.. pewnie roczku
Namioty, piłki, klocki to chyba dla dzieci w każdym wieku są frajdą i niezależnie od płci. Ostatnio moja trójka starszaków włożyła najmłodszego 7 miesięcznego do namiotu z nimi tam siedział :D
Czyli nieświadomie całkowicie intuicyjne stosowałam metodę rozwijania/stymulację wyobraźni podczas gdy chciałam (zaznaczam, że cokolwiek!) zrobić w mieszkaniu lub dla siebie. Przykłady: ( oczywiście pod nadzorem) - dziecko bawiło się psimi chrupkamii i zaczęło się przesypywanie do pojemników i do garów z szafy :) - wszelakie kubki, sreberka, pojemniki, makaron suchy duży, furora po prostu. - zabawa w sprzątnie - kartony, guziki dużego rozmiaru, wkładanie i wykładanie itd. kilka minut z głowy :) - foliowe rękawice oraz nadmuchane nitrylowe. Szał i ile możliwości dziecko sobie wynajduje. - myszkowanie w pojemnikach gdzie składuje się papier, kartoniki. Gniecie ich oraz wydzieranie do woli ;) Oj dużo tego i jakie ekonomiczne 😆
Super też to wszystko organizowałam mojemu rurki z folii aluminiowej jako lunety guziki i kulki żelowe ale u mnie nadzue w kuchni nie jest możliwy bo mam kuchnie metr na metr więc mieszczę się tylko ja i syn już nie może wejść i wtedy gdy ja tam pójdę do tej mojej nory mój syn zjada wszystkie zabawki i nie zabawki :( miałam myszy w domu jak to w uk i bałam się rozkładać trutkę i lepy bo by to zjadł a z jednym leprn z myszą w ręku kiedyś do mnie przyszedł i mówi mniam
Eh... Ja jakoś nie mam cierpliwości do domków 🙁 moje dzieci uwielbiają je robić, każdy chce mieć swój (4 mam), więc się kłócą o "budulce", o miejsce, o to że ten wszedł do tego, a nie swojego, albo nie przez drzwi a ścianę przestawił 😆 No i ten potworny bałagan! Wszystkie istniejące zabawki zagospodarowane w domkach. Przejść się nie da. Ani namówić żeby je rozłożyli 🤦
Moje dziecko nie chce się bawić samo, a druga sprawa że nie może się bawić samo bo były u nas ryż, makarony , domowej roboty plastelina, rolki do papieru i gdy tylko wyszłam na sekundę buzia mojego dziecka była pełna to trwa już dwa lata i puki co nie da się tego zmienić zjada wszystko nawet moje włosy z ziemi nie raz wyciągał prosto z gardła bo się dławi. Każdy kartonik drze ma strzępy i zjada mimo że wie że nie wolno także takiego dziecka nie tyle że nie da się zostawić samego co wręcz nie wolno i taka mama jak ja nic nie może zrobić tylko wiedzieć i bawić się z dzieckiem a jak się przestaje bawić to dziecko się zanudza i szuka czegoś do zjedzenia po zakamarkach mieszkania
U mnie podobny problem- rozwiązuje to tak, że daję większych gabarytów rekwizyty, i to takie niejadalne. Czyli np. Zamiast kartonowych rolek czy kubeczków- plastikowe kubki do przelewania wody, robienia wież itp. Duże gumowe piłki zamiast małych kulek Koców, krzeseł czy namiotu zakładam dziecko nie zje Do tego zabawy w chowanego, ganianego, skakanie na starych materacach, segregowanie ubrań, szmatka i mycie czego się da... rozwiązań jest wiele :)
Moim zdaniem dzieci wcale nie trzeba uczyć bawić się samemu. Tylko muszą robić to ci rodzie, którzy od małego nadskakiwali dziecku i nie dali mu sekundy wytchnienia i organizowali maluchowi każdą sekundę jego życia...., dlatego później dzieci są oduczone zabawy samemu, bo rodzic najpierw nauczył inaczej, zakazywał robić cokolwiek albo wszystko rodzic sam lepiej wiedział jak ma się bawić dziecko, a potem zdziwienie, że nie umie się bawić samo i ma zerową wyobraźnię... Każde dziecko jest zdolne do samodzielnej zabawy i posiada ogromną kreatywność i wyobraźnię, pod warunkiem, że nadgorliwi rodzice nie zabiją tego w swoim dziecku, a później chcą reanimować.
Ja pamiętam z dzieciństwa jak raz na jakiś czas mama czy dziadek zabierali nas do McDonalda na zestaw z zabawką. To było wielkie święto i pamiętam prawie każde wyjście z dzieciństwa. Dlaczego? Nie chodziło o kurczaczki i soczek i w sumie też nie o same zabawki. Największą frajdą był kartonowy domek do zestawu. Jak wracaliśmy do domu to wraz z bratem zaczynał się projekt tworzenia domku dla nowej zabawki. Po dziś dzień pamiętam jak wycinało się te drzwi, okno i balkon na górze. Do tego na kartce rysowalo się dywan, który się przyklejalo na dno domku i wszystkie ściany projektowało :D zabawa przednia! Polecam. Mam 28 lat i dalej to pamietam:D P.S. Kasiu jest jedną rzecz, która bardzo mnie nurtuje i jest to ciekawy pomysł na odcinek. Jak przygotować dziecko najmłodsze zresztą rodzeństwa na nowego braciszka/ siostrzyczkę? Ja jestem najstarszą i w sumie nie pamiętam jak to było gdy brat zajął moje miejsce jeżeli chodzi o uwagę rodziców. Z kolei jak pojawiła się siostra to byłam szczęśliwa, ale pamiętam jak wielką traumę przeżył mój brat.
Kasiu czynagrałaś kiedyś może film o tym jak samotnie wychować 3 dzieci aby byli dobrymi ludźmi z powodu przedwczesnej tragiczej śmierci jednego rodzica?
W sumie nagrałam, polecam obejrzec filmy o osobowościach i językach miłości. A także film o tym, że dziecko potrzebuje wioski. Jeśli jest taka możliwość warto zaangażować dziadków i wujków do wychowania dzieci😊
Pracowałam w przedszkolu i najlepsze zabawki to kartony, kubki po jogurtach, opakowania po jajkach, papierowe rolki. Do tego wszystko co można przelewać i przesypywać: piasek, ryż, fasolki. A i tak że wszystkim wygrywa budowanie bazy z koców. ;)
Jak ZAWSZE wartościowo i nietuzinkowo przekazane.
Pani lekcje są zabawą a nie obowiązkiem.
SUPER!!!
Jak dobrze, że Pani nagrywa! Uwielbiam Pani filmy. Odkryłam, że z nudą mojego synka to ja mam problem, bo mi się nie chce wymyślać mu zabaw. Jak byłam mała to sama się bawiłam i potrafiłam wymyślać zabawy sobie, siostrze i rowiesnikom w przedszkolu. Dlatego zawsze mnie dziwilo, że oni nie potrafią się bawić tylko czekają aż coś wymysle. Teraz wymyslam ciekawe zajecia, ale dla dorosłych, ciekawe cele i zadania. Nie chce mi się wracać do poziomu zabaw dla dzieci, ale dzięki Pani widzę że jest to bardzo ważne. Więc trzeba wziąć się za siebie.
Namioty mojego dzieciństwa z foteli, kocy krzeseł to się nazywało baza
Pani Kasiu, kartony, taśma klejąca i nożyczki to podstawa zabawy;) Najstarsza córka doszła już do takiej perfekcji że z papieru wyczarowała ostatnio cały domek dla lalek, nie pominęła nawet wody w prysznicu dla lali;) temat bardzo na czasie
Dla mojego synka wszystkie z wymienionych "zabawek" się sprawdziły, a ponadto hitem były puste butelki, które służyły do zabawy w kręgle, do wkładania do środka słomek, kamyczków itp, zabawy w dopasowywanie zakrętek do butelek różnej wielkości. Kolejną rzeczą był ( dla cierpliwych i lubiących odkurzać) styropian do budowania konstrukcji łączonych na patyczki do szaszłyków (pozbawionych ostrych końców). Następy super gadżet to taśma malarska, przyklejana do podłogi mogła stworzyć tor wyścigowy, trasę narciarską lub całe miasto. Szersza taśma świetnie łączy wspomniane przez Kasię rurki papierowe. W zimie bez śniegu, bawiliśmy się w bitwę na śnieżki z papierowych kul lub rzuty do celu. Przebojem był zakup gumy do grania, a nawet dwóch. Poza tradycyjną zabawą, znaleźliśmy zastosowanie , którą polubią również chłopcy. My rozwieszaliśmy gumę do grania np. wokół krzeseł, tak żeby stworzyć pajęczynę, którą trzeba przejść nie dotykając gumy. Rewelacja dla dzieci i dorosłych :)
Dziękuję! Pani filmiki to kopalnia złota. Zabawa, którą pamiętam z dzieciństwa to kiedy z górnego poziomu łóżka piętrowego zrzucaliśmy z braćmi prześcieradło, do tego lampki nocne i robiliśmy teatrzyk cieni. To było cudowne. W niedzielę zapraszaliśmy rodziców na spektakl.
Pani Kasiu, bardzo dobry i pozytywny filmik! Podoba mi się najbardziej Pani „normalność” i zdroworozsądkowe podejście do życia i wychowywania :)
Też jestem zdania, że nie ma co dziecka przebodźcowywać, tylko najlepiej dać mu prostą rzecz, typu karton czy patyk, a dziecko wyczaruje z niej samo tysiąc zabaw :)
Te wszystkie zabawy i podejście przypomina mi bardzo zabawy i wychowywanie wg Marii Montessori :)
Czyli minimalizm, zabawy z najprostszych naturalnych elementów, kreatywność, porządek na stanowisku, dorosły pokazuje zabawę, tłumaczy, inspiruje, ale to dziecko dalej przejmuje pałeczkę.
Ja jeszcze zauważyłam, że im bardziej wesołe i szalone zabawy tym lepiej :) np. Jeżdżenie sankami latem po trawie, śmieszne rymowanki, a hitem u nas jest wymyślanie bajek z postaciami naszych dzieci i zdarzeń z przeszłości. Np. Bajka o Murzynku Bambo, Słoniu, Chomiku (dzieci mają chomika), Antku i Hani- jak pojechali pociągiem na wakacje, albo jak łowili ryby, kąpali się w morzu, jak im tygrys ukradł majtki jak się kapali, albo jak przyszła burza itp itd potem starszy sam tworzy, np. W aucie w drodze na wakacje :)
Dziękuję za namiot. Całkiem wyleciał mi z głowy. Pani filmy są wspaniałe
Pani Kasiu, gdy słucham o tym jak wyglądało dzieciństwo Pani dzieci, to chciałabym być Pani dzieckiem lub chociaż sąsiadką ;)
Mam ośmiomiesięcznego syna i ostatnio dobrał się do schomikowanych rolek, choć jest jeszcze bardzo mały, zabawa i tak była super :) pozdrawiam i dziękuję za kolejny świetny materiał
Stare, dobre i sprawdzone sposoby. Pozdrawiamy!!!
Słucham Pani i chciałam Pani powiedzieć, że Pani podpowiedzi są bardzo trafne, ale to jedno a drugie to ENERGIA, która płynie od Pani. Sama jestem mamą trójki dzieci i uwielbiam spędzać z nimi czas, czasem się jednak "wypalam" (jak teraz - w dobie COVID-19) i wtedy sięgam do Pani filmików. Radość, którą ma Pani w sobie, czerpię dla siebie. Brawo!
U nas Karton to był Nr 1.hit. Pani jest wspaniała. Świat staje się piękniejszy po Pani filmikach.. Taka pozytywna energia od Pani płynie i zaraża.
Chyba z 20 (lub więcej) lat temu moi rodzice kupili ogromną zamrażarkę (taką skrzyniową, jak w gastro) do postawienia w piwnicy. I ona została dostarczona w kartonie... Niewiele zabawek z dzieciństwa pamiętam, ale ten cudowny, ogromniasty karton to była zabawa życia, do teraz go wspominam, a mam 30 lat 😁
Ja pamiętam kiosk w kartonie po lodówce. Szał.
Mój syn by zjadł ten karton 😂 wiele słyszałam o tym że nie trzeba wiele wystarczy karton i był karton po spacerówce jak tunel pokazałam synowi jak fajnie można się bawić i póki się z nim bawiłem było fajnie gdy wyszłam do toalety to zjadł jego część
Kobieto ! Jesteś genialna . DZIĘKUJĘ 😍
Mąż kiedyś przywiózł z pracy z 10 kartonów po komputerach. Wszystkie dzieci z bloku miały na podwórku przednią zabawę.
Ja kiedyś uwielbiałam bawić się opakowaniami po jogurtach - budowanie różnych wież itd. fajna sprawa :)
No od Pani Kasi, to zawsze się człowiek dowie czegoś nowego.
Od dzisiaj moim ulubionym słowem będzie "gawiedź" ! Az weszłam w sjp, żeby sprawdzić, hahaha!
A jeśli chodzi o zabawy, to wszystkie, które Pani wymieniła: namioty, kartony, naklejki, w 100 % się sprawdzają.
Ale nadal na topie jest zabawa z wodą, mycie naczyń, zabawa mokrą szmatką i mycie luster.
Jednym z ulubionych jest również cięcie kartki nożyczkami.
Przyszła kolej na rolki po papierze - będziemy budować, zobaczymy czy się spodoba.
Dziękuję
Moim ulubionym słowem od Pani Kasi jest kolor SRAKEN! :-) :-) :-)
@@annarosoniec4881 taak! kolor sraken, haha :)
Mama tu i teraz- na Instagramie ❣️ mnóstwo pomysłów na tanie zabawy w domu :D
Jedna z moich ulubionych zabaw z dzieciństwa to rysowanie na dużej kartce papieru drogi, drzew, chodników itd, a potem jeżdżenie po wyznaczonych drogach autkami zgodnie z zasadami ruchu drogowego. Wraz z braćmi potrafiliśmy dopracowywać taką planszę całymi dniami :)
Świetne inspiracje!
Kartony to hit. Kiedyś, przy pierwszym dziecku tak polecieliśmy w zabawę, że cały salon zamieniliśmy w tor przeszkód, tunele i skrytki z kartonów. Najzabawniejsze było to, że gdy zbudowaliśmy całość córcia straciła zainteresowanie. Synek natomiast uwielbia pocięte niszczarką papiery. Nie muszę wspominać jak wygląda dom w trakcie takiej zabawy. :D
Ja uwielbialam jak tata dawał mi gazety do darcia. Zawsze robiliśmy zawody kto najdrobniej porwie😊 a zabawa guzikami w pchełki była super 😊
Jeszcze pamiętam jak godzinami siedzieliśmy na ogródku w starej kamiennicy i na linkach do prania każdy przyniósł i zawiesił, wyszedł z tego giga namiot 😊 mama nas w nocy nie mogła do domu zaciągnąć 🤣
Bardzo ciekawy wykład :)
Gdy byłam mała to bawiłam się styropianem gdzie budowałam z niego moj blok, park, kolej, las (na podkładce z kartonu), naklejałam pomalowane kartki, stawiałam zwierzaki, lalki. Coś jak simcity tylko w realu.
Czasami najprostsze rozwiązania okazują się najlepsze! Tylko trzeba się rozejrzeć dookoła! U nas szał robił namiot z koców, ktore były rozscielone na krzesłach. Mogliśmy w nim z rodzeństwem siedzieć godzinami! Latarki, poduchy no i oczywiście gromadzenie łakoci ☺ Ciekawie wspominam też tworzenie klaseru z kwiatami/ziołami lub liśćmi. Wklejało się kwiat do albumu, pytało się babć lub mamy co to za roślina, a więcej informacji szukaliśmy w bajkach, książkach, Internecie i zawsze obok wklejonego kwiatuszka wpisywaliśmy kilka najważniejszych informacji na jego temat. Było to bardzo zajmujące!
Pani Kasiu gratuluję poszerzenia działalności w mediach społecznościowych!!! ☺
Moja córeczka ma dopiero 7 miesięcy ale klaser z roślinami wpisuje na listę! 😊🌻
Kartony są u nas największą frajdą!
Moje dzieciaki uwielbiają również używać koca do wożenia siebie nawzajem oraz krzesła do góry nogami i koce - namioty i domki:)
Jeszcze kosze na pranie czasami są wózkami dla młodszego brata :)
Dziękuje Kasiu za ogrom wiedzy i twoje zaangażowanie dla nas 😘😘😘
Ustawiamy puste pojemniki tj butelki po jogurtach pitnych i zbijamy piłką lub autkiem jeździmy slalomy między butelkami lub sami biegamy biedzy butelkami z moim 16 miesięcznym synkiem.
W karton wkładamy poduchę i jeździmy jak autem.
Z dużego kartona wycięliśmy oczka i inne otworki i namalowałam Kubusia syn wchodzi i staje się Puchatkiem aaaa ku ku
Pozdrawiamy😉
A kiedy dziecko zaczyna taką samodzielną zabawę? Jak je tego nauczyc? Moja córka ma teraz 1,9 miesiąca zdaza sie, ze bawi sie sama, ale nadal przede wszystkim chce, zebym ja sie z Nia bawila, albo tata.
Karton zmieniał się w domek z wyciętymi oknami, przyklejonymi firankami, otwierającymi się drzwiami, małymi mebelkami z papieru. Krzesło ustawione do góry nogami w roli piętrowego domku dla lalek. Krzesło przykryte kocami. Budowanie układu drogowego z drewnianych klocków i jeżdżenie samochodzikami. Sklep zbudowany z tych samych klocków plus wycięte z papieru kształty produktów typu mąka, mleko plus chleb i bułki ulepione z plasteliny, figurki z jajek niespodzianek w roli ekspedienta i klientów plus stare pieniądze sprzed denominacji:) Lalka Barbie była wtedy tylko marzeniem, LEGO nie było potrzebne, a zabawa trwała godzinami. Trzepak na podwórku. Kępa drzew i krzewów w parku jako baza. I wiele, wiele innych. Działo się.
Mam masę rolek od papieru toaletowego i ręcznikach jednorazowych, patyczków po lodach oraz łubianki po jajkach syn ma 8 lat i ciągle lubi takimi rzeczami się bawić 🙂.
Pozdrawiam 😘
Tak popieram kartony są super zawsze się sprawdzają 😆
Kolejny super filmik, pomysły na pewno będę się starała wykorzystać, mam jednak taki problem ze gdy próbuje coś takiego kreatywnego robić ze starszym synem 3,5 roku to młodsza córka 1 roczek, nie jest jeszcze w stanie bawić się z nami , bo np zjada bibułki 😊 jakie zabawy wtedy organizować by te maluszki też mogły uczestniczyć? Pozdrawiam serdecznie ☺
Zazwyczaj przygotowywałam drugie stanowisko dla maluszka z materiałami bezpiecznymi dla niego, np przy stole w kuchni gdzie jest specjalne siedzidełko dla dzidzi !
U mnie podobny problem- nawet gdy starszy to czegoś dorasta, młoda jest wstanie to połknąć albo popsuć mu zabawę. A dodam, że dzieci ciągną do siebie i chcą przeważnie robić dokładnie to samo (szczególnie młodsze naśladuje starsze), stad siła rzeczy zmuszona jestem dostosowywać aktywności dla starszaka wielkością materiałów dla dziecka młodszego. Zabawy z małymi elementami, typu groch, szklane kulki itp tylko gdy młodsza śpi.. a jak rozwiązują to inni? Słyszałam o plotkach, kojcach, ale to chyba działa tylko do pewnego wieku.. pewnie roczku
Ja bawilam sie w garnkach 😀
Namioty, piłki, klocki to chyba dla dzieci w każdym wieku są frajdą i niezależnie od płci. Ostatnio moja trójka starszaków włożyła najmłodszego 7 miesięcznego do namiotu z nimi tam siedział :D
😀
Mnie nikt nie uczył się bawić samą. Gdy rodzice nie mieli czasu to musiałam,nie było innego wyjścia.
Może wyobraźnia u nas dzieci wtedy była lepsza?
❤
Czyli nieświadomie całkowicie intuicyjne stosowałam metodę rozwijania/stymulację wyobraźni podczas gdy chciałam (zaznaczam, że cokolwiek!) zrobić w mieszkaniu lub dla siebie.
Przykłady: ( oczywiście pod nadzorem)
- dziecko bawiło się psimi chrupkamii i zaczęło się przesypywanie do pojemników i do garów z szafy :)
- wszelakie kubki, sreberka, pojemniki, makaron suchy duży, furora po prostu.
- zabawa w sprzątnie
- kartony, guziki dużego rozmiaru, wkładanie i wykładanie itd. kilka minut z głowy :)
- foliowe rękawice oraz nadmuchane nitrylowe. Szał i ile możliwości dziecko sobie wynajduje.
- myszkowanie w pojemnikach gdzie składuje się papier, kartoniki. Gniecie ich oraz wydzieranie do woli ;)
Oj dużo tego i jakie ekonomiczne 😆
Super też to wszystko organizowałam mojemu rurki z folii aluminiowej jako lunety guziki i kulki żelowe ale u mnie nadzue w kuchni nie jest możliwy bo mam kuchnie metr na metr więc mieszczę się tylko ja i syn już nie może wejść i wtedy gdy ja tam pójdę do tej mojej nory mój syn zjada wszystkie zabawki i nie zabawki :( miałam myszy w domu jak to w uk i bałam się rozkładać trutkę i lepy bo by to zjadł a z jednym leprn z myszą w ręku kiedyś do mnie przyszedł i mówi mniam
Eh... Ja jakoś nie mam cierpliwości do domków 🙁 moje dzieci uwielbiają je robić, każdy chce mieć swój (4 mam), więc się kłócą o "budulce", o miejsce, o to że ten wszedł do tego, a nie swojego, albo nie przez drzwi a ścianę przestawił 😆 No i ten potworny bałagan! Wszystkie istniejące zabawki zagospodarowane w domkach. Przejść się nie da. Ani namówić żeby je rozłożyli 🤦
Moje dziecko nie chce się bawić samo, a druga sprawa że nie może się bawić samo bo były u nas ryż, makarony , domowej roboty plastelina, rolki do papieru i gdy tylko wyszłam na sekundę buzia mojego dziecka była pełna to trwa już dwa lata i puki co nie da się tego zmienić zjada wszystko nawet moje włosy z ziemi nie raz wyciągał prosto z gardła bo się dławi. Każdy kartonik drze ma strzępy i zjada mimo że wie że nie wolno także takiego dziecka nie tyle że nie da się zostawić samego co wręcz nie wolno i taka mama jak ja nic nie może zrobić tylko wiedzieć i bawić się z dzieckiem a jak się przestaje bawić to dziecko się zanudza i szuka czegoś do zjedzenia po zakamarkach mieszkania
U mnie podobny problem- rozwiązuje to tak, że daję większych gabarytów rekwizyty, i to takie niejadalne. Czyli
np. Zamiast kartonowych rolek czy kubeczków- plastikowe kubki do przelewania wody, robienia wież itp.
Duże gumowe piłki zamiast małych kulek
Koców, krzeseł czy namiotu zakładam dziecko nie zje
Do tego zabawy w chowanego, ganianego, skakanie na starych materacach, segregowanie ubrań, szmatka i mycie czego się da... rozwiązań jest wiele :)
Moim zdaniem dzieci wcale nie trzeba uczyć bawić się samemu. Tylko muszą robić to ci rodzie, którzy od małego nadskakiwali dziecku i nie dali mu sekundy wytchnienia i organizowali maluchowi każdą sekundę jego życia...., dlatego później dzieci są oduczone zabawy samemu, bo rodzic najpierw nauczył inaczej, zakazywał robić cokolwiek albo wszystko rodzic sam lepiej wiedział jak ma się bawić dziecko, a potem zdziwienie, że nie umie się bawić samo i ma zerową wyobraźnię... Każde dziecko jest zdolne do samodzielnej zabawy i posiada ogromną kreatywność i wyobraźnię, pod warunkiem, że nadgorliwi rodzice nie zabiją tego w swoim dziecku, a później chcą reanimować.
Ja pamiętam z dzieciństwa jak raz na jakiś czas mama czy dziadek zabierali nas do McDonalda na zestaw z zabawką. To było wielkie święto i pamiętam prawie każde wyjście z dzieciństwa. Dlaczego? Nie chodziło o kurczaczki i soczek i w sumie też nie o same zabawki. Największą frajdą był kartonowy domek do zestawu. Jak wracaliśmy do domu to wraz z bratem zaczynał się projekt tworzenia domku dla nowej zabawki. Po dziś dzień pamiętam jak wycinało się te drzwi, okno i balkon na górze. Do tego na kartce rysowalo się dywan, który się przyklejalo na dno domku i wszystkie ściany projektowało :D zabawa przednia! Polecam. Mam 28 lat i dalej to pamietam:D
P.S. Kasiu jest jedną rzecz, która bardzo mnie nurtuje i jest to ciekawy pomysł na odcinek. Jak przygotować dziecko najmłodsze zresztą rodzeństwa na nowego braciszka/ siostrzyczkę? Ja jestem najstarszą i w sumie nie pamiętam jak to było gdy brat zajął moje miejsce jeżeli chodzi o uwagę rodziców. Z kolei jak pojawiła się siostra to byłam szczęśliwa, ale pamiętam jak wielką traumę przeżył mój brat.
Kasiu czynagrałaś kiedyś może film o tym jak samotnie wychować 3 dzieci aby byli dobrymi ludźmi z powodu przedwczesnej tragiczej śmierci jednego rodzica?
W sumie nagrałam, polecam obejrzec filmy o osobowościach i językach miłości. A także film o tym, że dziecko potrzebuje wioski. Jeśli jest taka możliwość warto zaangażować dziadków i wujków do wychowania dzieci😊
Pracowałam w przedszkolu i najlepsze zabawki to kartony, kubki po jogurtach, opakowania po jajkach, papierowe rolki. Do tego wszystko co można przelewać i przesypywać: piasek, ryż, fasolki. A i tak że wszystkim wygrywa budowanie bazy z koców. ;)
Rolki od papieru fuuuuuu. Najmniej higieniczna rzecz w domu 😅