Kiedyś oglądałem wykład z biologii syntetycznej i tam właśnie poszuszano kwestię: kto jest właścicielem informacji genetycznej? Bardzo wiele firm, w których na czele często stoją lekarze chcieli by, aby to do firmy należała informacja genetyczna. Ba, nawet chcieli by je patentować. Więc od raz napiszę, że tak będzie robione sekwencjonowanie zarodków, bo ludzie są chciwi. Zwłaszcza lekarze.
Ciekawe spostrzeżenie. Wydaje mi się że zgodnie z zasadą lewicową "moje ciało , moja sprawa" informacja genetyczna należy do tego właśnie "ciała" , czyli każdy dorosły może ze swoją inf genetyczną zrobić co zechce. No chyba że jesteśmy niewolnikami to wtedy informacją genetyczna ciała niewolnika włada właściciel niewolnika.
Dla mnie w kwestii modyfikowania roślin, najbardziej dosadnym było świadectwo pewnego botanika, który pokazywał swoje pomidory. Jeden krzaczek miał pewną właściwość na skutek zmodyfikowania genu, już nie pamiętam dokładnie co to było. Powiedzmy, ze odporność na pewną chorobę. No i ludziom się nie podobało, ze ten krzaczek ma tą modyfikację. No to uzyskał identyczny krzaczek w ósmym pokoleniu tradycyjnego selekcjonowania w tak zwanym doborze sztucznym, przez zwykłe krzyżówki. Ale ... najważniejsze było podsumowanie. GMO uzyskał w praktycznie pierwszym pokoleniu i musiał zmarnować ledwie kilka sztuk eksperymentalnych, które nie wyszły. Całość zajęła 2 miesiące i zmodyfikowana została ta jedna właściwość. Przy metodzie "tradycyjnej" i "naturalnej" - uzyskał porzadany efekt w ósmym pokoleniu, po dwóch latach pracy, marnując setki krzaczków na jeden o pożądanych właściwościach, głównie odrzucając te, które miały tą właściwość, ale oprócz niej, inne, zupełnie przypadkowe. Wyobraźmy sobie to teraz przy leczeniu ludzi - kilkaset trucizm i jeden lek i czas "produkcji" wielokrotnie przekracza okres, w którym leczenie w ogóle jeszcze ma jakiś sens... Napisał bym to dosadniej - modyfikacja genetyczna to skalpel, a "naturalna" metoda to rzucanie kamieniami w brzuch pacjenta, licząc, ze tak mu pomożemy z wyrostkiem robaczkowym... Medycyna poszła do przodu, a kwestia hodowli roślin dalej w średniowieczu...
@@zawszewszystkozle robił i naukowcy z zachodu bili się i jego badania i mieli orgazmy przy ich czytaniu. Tak samo było z badaniami japońskimi na chińczykach - były jeszcze gorsze . I też naukowcy z zachodu bili się i nie
@@adamkluska356 cel uświęca środki ? wolne mniejszy postęp ale bez cierpienia innych istot. w obecnych czasach nie trzeba robić eksperymentów in vivo (z wyjątkiem ostatnich faz badań klinicznych) in vitro i in silico w zupełności wystarcza. a naukowcy z zachodu o nic się nie bili bo w wieszkosci te "experymenta" nie mialy żadnej wartości dla dobra ludzkości, może trochę dla wojska i jakiś ułamek się przydał. chirurgia naczyniowa tez się rozwinęła dzięki wojnie ale był efekt uboczny a nie celowe działanie. jeśli jesteś za takimi metodami to postaw się w miejscu osób które są obiektem tych działań, może to pomoże, a jak nie to jest tez pare książek SF poruszających te tematy.
@@zawszewszystkozle to się nazywa podwójna moralność - na zachodzie etyka zawodu itd, każdy mówi że tego nie tamtego nie, ale jeśli zrobił się szum jak w Chinach zmienili genetycznie dzieci i się urodziły ? Oburzenie było powszechne, ale pod tym były wielomilionowe propozycje za udostępnienie badań od czołowych ośrodków. Teraz te dzieci są ściśle pilnowane, by ktoś ich nie porwał w celach badawczych. hipokryzja na zachodzie ma się świetnie
Super i wszystko było by spoko gdyby nie ten kompletnie niedopracowany dźwięk . Tak ciekawe a nie da się tego słuchać :( . Po pierwsze filtrPOP na mikiego , dwa kompresor , trzy mikrofon na pałączku żeby Pani Profesor tak nie dmuchała ;) cztery zerknijcie na miniaturki na YT to wygląda jak by Pani Profesor była słoniem z tęczową trąbą
Wniosek z dyskusji bardzo smutny. Naukowcy blokują naukę. Chiński nie naukowiec , dokonuje w praktyce czegoś co naukowcy dopiero rozważają , a w nagrodę zamiast nobla dostaje więzienie pod pretekstem braku akceptacji naukowców. Komuna zawitała do świata nauki i jak to każda dyktatura chcę mieć monopol. Więc bardzo pesymistycznie oceniam technologiczna rywalizację zachodu z Chinami.
Nie tyle naukowcy, co etycy nauki. I w sumie po to ich mamy - żeby "blokowali" naukę zanim dla nauki zaczniemy poświęcać wartości wyższe, jak miało to miejsce np. w obozach...
@@qj0n aha ... a co jest etyczne a co nie jest ??? wydaje mi się , ze od etyki to jest kościół , rodzina itd , przynajmniej w Polsce , a nie tęczowo-zielona mafia pseudo naukowa. Od "zakazywania" czegoś jest prawo wynikające z naszej kultury chrześcijaskiej czy prawa rzymskiego , a nie subiektywna decyzja "elit" naukowych opłacanych pośrednio przez globalne fundusze kapitałowe. Tak czy inaczej , nawet przy założeniu dobrych Pana/Pani czy ich intencji , to już nie jest czysta nauka tylko jakiś odłam nauki ograniczonej przez "etykę" neokomunistów zachodnich , która jest skazana na porażkę w wyścigu naukowym z normalną nauką. Niedługo na cząstki elementarne trzeba będzie wymyślać jakąś żeńską formę w stylu glunka , elektronka , fotonka , bo przecież ten szowinistyczny świat naukowy równierz trzeba zgodnie z etyką femistyczną poprawić
@@kitaldinhok3251 nie no dopóki nie jesteśmy państwem wyznaniowym to nakazy i zakazy państwowe nie są dyktowane przez żaden z kościołów. Oczywiście każdy kościół wydaje swoje opinie etyczne, ale tu już każdy obywatel może sobie zdecydować czy któregoś słucha i którego (bo bywają one sprzeczne w samym chrześcijaństwie). Od nakazów i zakazów jest prawe, ale prawo to jedno, a wdrożenie to drugie. Dlatego to właśnie prawo powołuje do pilnowania etyki takie organy jak policja, sądy czy komisje etyczne (lekarzy, nauczycieli czy właśnie naukowców) Więc tak - naukowcy czy sędziowe decydują o etyce, ale nie w oparciu o widzi-misię, a o społecznie przyjęte normy w postaci prawa
@@qj0n "nie no dopóki nie jesteśmy państwem wyznaniowym to nakazy i zakazy państwowe nie są dyktowane przez żaden z kościołów" --- jednym z filarów naszego prawa jest kultura chrześcijańska , więc tak , jak najbardziej zasady prawa były determinowane przez właśnie część zasad kościelnych . "Więc tak - naukowcy czy sędziowe decydują o etyce, ale nie w oparciu o widzi-misię, a o społecznie przyjęte normy w postaci prawa" ---- sędziowie decydują o zgodności lub nie z prawem , a nie o etyce. Jak w prawie ktoś wprowadzi ustawę o obowiązkowym założeniu nocnika na głowę w miejscach publicznych pod groźbą kary , to policja ma za zadanie takiego delikwenta złapać (ponieważ łamie prawo , a nie zasady etyki) ,a sąd zbadać/ukarać te zachowanie pod kątem zgodności z prawem , a nie zgodności z etyką. Władza sądownicza jest od pilnowania prawa nie od etyki. Naukowcy są od nauki , a nie od etyki . Od etyki są instytucje kulturalne (min kościół , tradycje narodowe) , a od łączenia etyki z prawem są władze ustawodawcze które mają za zadanie uchwalać takie prawo , aby było zgodne etyką. Mądre/odważne władze ustawodawcze będą tworzyły takie prawo , aby umożliwić bezpieczeństo i rozwój przy zachowaniu zasadkultury danego społeczeństwa. Głupie/skorumpowane władze będą tworzyć takie prawo , aby uzyskać z niego korzyść dla np jakiś grup zawodowych , tworzenia czyjegoś monopolu itd. Natomiast racjonalnym wnioskiem jest , że ograniczając naukę hamujemy jej rozwój. Jeśli naukowcom zachodnim zależy na hamowaniu rozwoju nauki , to jednym z pretekstów może być min etyka .
XXI wiek a jak widać zwolenników Mengele, Sims'a czy Moniz'a (można tak wymieniać pare godzin) jest wielu. ciekawe co byście powiedzieli gdyby to wasze życie i cierpienie było podstawą tych eksperymentów pchających rozwój ludzkości. jedz do chin i się zgłoś, przynajmniej twoje istnienie będzie miało jaki sens.
Nigdy bym nie przypuszczal, ze jestem az tak niedouczony po napisaniu doctorate na 1200 stron i 50 latach nad ksiazkami, druga strona medalu to taki maz Pani Professor jest przejrzany na wszelkie mozliwe jadra i jaderka cytoplazmatyczne a podczas snu mitochondrycznie i chromatycznie. Powaznie; choc nie moja dyscyplina, wielka przyjemnosc sluchac Pania Wielka.
Co za dzień, pierwsze świetny wykład Pana Tomka a teraz Pani Ewa bardzo przyjemnie się słuchało. Nie wiem kiedy ta godzina zleciała 😅
Niestety nic nowego
Dziękuję!
Niesamowity wyklad, bardzo dziekuje i pozdrawiam!
Świetny wykład. Dziękuję. Pozdrawiam.
Świetny wykład!!
Kiedyś oglądałem wykład z biologii syntetycznej i tam właśnie poszuszano kwestię: kto jest właścicielem informacji genetycznej? Bardzo wiele firm, w których na czele często stoją lekarze chcieli by, aby to do firmy należała informacja genetyczna. Ba, nawet chcieli by je patentować. Więc od raz napiszę, że tak będzie robione sekwencjonowanie zarodków, bo ludzie są chciwi. Zwłaszcza lekarze.
Ciekawe spostrzeżenie. Wydaje mi się że zgodnie z zasadą lewicową "moje ciało , moja sprawa" informacja genetyczna należy do tego właśnie "ciała" , czyli każdy dorosły może ze swoją inf genetyczną zrobić co zechce. No chyba że jesteśmy niewolnikami to wtedy informacją genetyczna ciała niewolnika włada właściciel niewolnika.
Dla mnie w kwestii modyfikowania roślin, najbardziej dosadnym było świadectwo pewnego botanika, który pokazywał swoje pomidory. Jeden krzaczek miał pewną właściwość na skutek zmodyfikowania genu, już nie pamiętam dokładnie co to było. Powiedzmy, ze odporność na pewną chorobę. No i ludziom się nie podobało, ze ten krzaczek ma tą modyfikację. No to uzyskał identyczny krzaczek w ósmym pokoleniu tradycyjnego selekcjonowania w tak zwanym doborze sztucznym, przez zwykłe krzyżówki.
Ale ... najważniejsze było podsumowanie.
GMO uzyskał w praktycznie pierwszym pokoleniu i musiał zmarnować ledwie kilka sztuk eksperymentalnych, które nie wyszły. Całość zajęła 2 miesiące i zmodyfikowana została ta jedna właściwość. Przy metodzie "tradycyjnej" i "naturalnej" - uzyskał porzadany efekt w ósmym pokoleniu, po dwóch latach pracy, marnując setki krzaczków na jeden o pożądanych właściwościach, głównie odrzucając te, które miały tą właściwość, ale oprócz niej, inne, zupełnie przypadkowe.
Wyobraźmy sobie to teraz przy leczeniu ludzi - kilkaset trucizm i jeden lek i czas "produkcji" wielokrotnie przekracza okres, w którym leczenie w ogóle jeszcze ma jakiś sens...
Napisał bym to dosadniej - modyfikacja genetyczna to skalpel, a "naturalna" metoda to rzucanie kamieniami w brzuch pacjenta, licząc, ze tak mu pomożemy z wyrostkiem robaczkowym... Medycyna poszła do przodu, a kwestia hodowli roślin dalej w średniowieczu...
💪
#16mlndobrychserc Bruno 😊
tak róbcie też białe tło aby wypalić nam oczy
Po wysłuchaniu tego wiem że Chińczycy będą robić rewolucje w nauce a na zachodzie będą dyskusje czy można czy nie. Smutne to.
dr mengele tez robił rewolucje w nauce, np w dziedzinie hipotermii. mam inna definicje słowa smutne
@@zawszewszystkozle robił i naukowcy z zachodu bili się i jego badania i mieli orgazmy przy ich czytaniu. Tak samo było z badaniami japońskimi na chińczykach - były jeszcze gorsze . I też naukowcy z zachodu bili się i nie
@@adamkluska356 cel uświęca środki ? wolne mniejszy postęp ale bez cierpienia innych istot. w obecnych czasach nie trzeba robić eksperymentów in vivo (z wyjątkiem ostatnich faz badań klinicznych) in vitro i in silico w zupełności wystarcza.
a naukowcy z zachodu o nic się nie bili bo w wieszkosci te "experymenta" nie mialy żadnej wartości dla dobra ludzkości, może trochę dla wojska i jakiś ułamek się przydał.
chirurgia naczyniowa tez się rozwinęła dzięki wojnie ale był efekt uboczny a nie celowe działanie. jeśli jesteś za takimi metodami to postaw się w miejscu osób które są obiektem tych działań, może to pomoże, a jak nie to jest tez pare książek SF poruszających te tematy.
@@zawszewszystkozle to się nazywa podwójna moralność - na zachodzie etyka zawodu itd, każdy mówi że tego nie tamtego nie, ale jeśli zrobił się szum jak w Chinach zmienili genetycznie dzieci i się urodziły ? Oburzenie było powszechne, ale pod tym były wielomilionowe propozycje za udostępnienie badań od czołowych ośrodków. Teraz te dzieci są ściśle pilnowane, by ktoś ich nie porwał w celach badawczych. hipokryzja na zachodzie ma się świetnie
22:40 krótko mówiąc, mamy za dużo pasożytów rynkowych.
Super i wszystko było by spoko gdyby nie ten kompletnie niedopracowany dźwięk . Tak ciekawe a nie da się tego słuchać :( . Po pierwsze filtrPOP na mikiego , dwa kompresor , trzy mikrofon na pałączku żeby Pani Profesor tak nie dmuchała ;) cztery zerknijcie na miniaturki na YT to wygląda jak by Pani Profesor była słoniem z tęczową trąbą
Wniosek z dyskusji bardzo smutny. Naukowcy blokują naukę. Chiński nie naukowiec , dokonuje w praktyce czegoś co naukowcy dopiero rozważają , a w nagrodę zamiast nobla dostaje więzienie pod pretekstem braku akceptacji naukowców. Komuna zawitała do świata nauki i jak to każda dyktatura chcę mieć monopol. Więc bardzo pesymistycznie oceniam technologiczna rywalizację zachodu z Chinami.
Nie tyle naukowcy, co etycy nauki. I w sumie po to ich mamy - żeby "blokowali" naukę zanim dla nauki zaczniemy poświęcać wartości wyższe, jak miało to miejsce np. w obozach...
@@qj0n aha ... a co jest etyczne a co nie jest ??? wydaje mi się , ze od etyki to jest kościół , rodzina itd , przynajmniej w Polsce , a nie tęczowo-zielona mafia pseudo naukowa. Od "zakazywania" czegoś jest prawo wynikające z naszej kultury chrześcijaskiej czy prawa rzymskiego , a nie subiektywna decyzja "elit" naukowych opłacanych pośrednio przez globalne fundusze kapitałowe. Tak czy inaczej , nawet przy założeniu dobrych Pana/Pani czy ich intencji , to już nie jest czysta nauka tylko jakiś odłam nauki ograniczonej przez "etykę" neokomunistów zachodnich , która jest skazana na porażkę w wyścigu naukowym z normalną nauką. Niedługo na cząstki elementarne trzeba będzie wymyślać jakąś żeńską formę w stylu glunka , elektronka , fotonka , bo przecież ten szowinistyczny świat naukowy równierz trzeba zgodnie z etyką femistyczną poprawić
@@kitaldinhok3251 nie no dopóki nie jesteśmy państwem wyznaniowym to nakazy i zakazy państwowe nie są dyktowane przez żaden z kościołów. Oczywiście każdy kościół wydaje swoje opinie etyczne, ale tu już każdy obywatel może sobie zdecydować czy któregoś słucha i którego (bo bywają one sprzeczne w samym chrześcijaństwie). Od nakazów i zakazów jest prawe, ale prawo to jedno, a wdrożenie to drugie. Dlatego to właśnie prawo powołuje do pilnowania etyki takie organy jak policja, sądy czy komisje etyczne (lekarzy, nauczycieli czy właśnie naukowców)
Więc tak - naukowcy czy sędziowe decydują o etyce, ale nie w oparciu o widzi-misię, a o społecznie przyjęte normy w postaci prawa
@@qj0n "nie no dopóki nie jesteśmy państwem wyznaniowym to nakazy i zakazy państwowe nie są dyktowane przez żaden z kościołów" --- jednym z filarów naszego prawa jest kultura chrześcijańska , więc tak , jak najbardziej zasady prawa były determinowane przez właśnie część zasad kościelnych .
"Więc tak - naukowcy czy sędziowe decydują o etyce, ale nie w oparciu o widzi-misię, a o społecznie przyjęte normy w postaci prawa" ---- sędziowie decydują o zgodności lub nie z prawem , a nie o etyce. Jak w prawie ktoś wprowadzi ustawę o obowiązkowym założeniu nocnika na głowę w miejscach publicznych pod groźbą kary , to policja ma za zadanie takiego delikwenta złapać (ponieważ łamie prawo , a nie zasady etyki) ,a sąd zbadać/ukarać te zachowanie pod kątem zgodności z prawem , a nie zgodności z etyką. Władza sądownicza jest od pilnowania prawa nie od etyki. Naukowcy są od nauki , a nie od etyki . Od etyki są instytucje kulturalne (min kościół , tradycje narodowe) , a od łączenia etyki z prawem są władze ustawodawcze które mają za zadanie uchwalać takie prawo , aby było zgodne etyką. Mądre/odważne władze ustawodawcze będą tworzyły takie prawo , aby umożliwić bezpieczeństo i rozwój przy zachowaniu zasadkultury danego społeczeństwa. Głupie/skorumpowane władze będą tworzyć takie prawo , aby uzyskać z niego korzyść dla np jakiś grup zawodowych , tworzenia czyjegoś monopolu itd.
Natomiast racjonalnym wnioskiem jest , że ograniczając naukę hamujemy jej rozwój. Jeśli naukowcom zachodnim zależy na hamowaniu rozwoju nauki , to jednym z pretekstów może być min etyka .
XXI wiek a jak widać zwolenników Mengele, Sims'a czy Moniz'a (można tak wymieniać pare godzin) jest wielu. ciekawe co byście powiedzieli gdyby to wasze życie i cierpienie było podstawą tych eksperymentów pchających rozwój ludzkości. jedz do chin i się zgłoś, przynajmniej twoje istnienie będzie miało jaki sens.
Nigdy bym nie przypuszczal, ze jestem az tak niedouczony po napisaniu doctorate na 1200 stron i 50 latach nad ksiazkami, druga strona medalu to taki maz Pani Professor jest przejrzany na wszelkie mozliwe jadra i jaderka cytoplazmatyczne a podczas snu mitochondrycznie i chromatycznie. Powaznie; choc nie moja dyscyplina, wielka przyjemnosc sluchac Pania Wielka.