Normalnie Pan maruda, niszczyciel marzeń 😀 Zaraz wjedzie tu masa ludzi, którzy mają po 5000 winyli na pólkach, zbieranych pieczołowicie przez lata i będzie jazda. Sam zbieram winyle (na małą skalę, wolę CD i szpule) i przekazywane tu informacje to dla mnie potężna dawka wiedzy. Wiedzy, którą absolutnie żadna wytwórnia nie podzieli się ze swoimi klientami.
Nie rozumiem tej burzy w komentarzach co jest lepsze winyl czy cyfra. Co za różnica , to muzyka ma mi sprawiać przyjemność ,wywoływać emocje a nie nośnik na którym został zapisany. Nie wiem, może ja się nie znam.
Kolejna porcja prawdy o "wyższości" winyli nad cyfrą 🤣 Pracowałem onegdaj w Polskich Nagraniach na ulicy Płockiej w Warszawie i na własne oczy widziałem halę tłoczni z prasami, działającą kotłownię wytwarzającą parę technologiczną, ręczną prasę do wycinania naklejek z wadliwych płyt, czy też młynek do ich przerobu na wtórny granulat. Pozdrawiam
Ale skąd ta informacja o wyższości która "znowu" okazała się nieprawdziwa. Tu jest na przykładzie podania procesu produkcji informacja dla wszystkich żeby nie ufać jakości płyty LP .prawda? Co ( nie wiem czy celowo) powoduje domyślne dowodzenie że ludzie którzy je używają bez napastliwości do innych są strasznie "nierozumni" To nie jest do jednego człowieka ale do grupy ludzi. . Hejtu jest dziś tyle ze ustawę o zakazie chcą teraz uchwalać . Autorzy wszystkich video o płytach LP podają wyłącznie wady które są logicznie wywodzone z ich innych osobistych doświadczeń być może np z zużywania się silników spalinowych i opon , butów bo przecież nie porównali głębokości rowka płyty nr 3004 z płytą nr 4004 ? Więc znajdują natychmiastowe zrozumienie u wszystkich którzy mają samochody i buty ale nie mieli nigdy dobrego gramofonu żeby zauważyć różnice wynikające z fizyki. materiałów i ich wytrzymałości na obciążenie Jak jest wytrzymałość metalu na ściskanie winylem? Autorzy wiedzą tylko że jakaś jest ale się drapią"uczciwie" w głowę co dodaje im wiarygodności. Rzucają różnymi liczbami od 50 do tysięcy które istnieją z nieznanych nam przyczyn może i marketingowych? . Pomijają przy tym jakiekolwiek zalety np prostotę wymiany wkładki gramofonowej w porównaniu do wymiany odbiornika internetu czy lasera albo posiadania za każdym razem kompletnej oryginalnej płyty z datą produkcji na talerzu a nie jej kawałka o nieznanej historii modyfikacji
@@Mikexception Jak to zwykle między ludźmi bywa każdy powód jest dobry, by dokarmić swoje ego. Jedni uważają, że jako posiadacze wymuskanych gramofonów i płyt analogowych wraz z całym dodatkowym osprzętem, którzy w dodatku słyszą wszystkie niuanse jakie z tego wynikają - należą do "elity" odbiorców muzyki, w związku z czym pozwalają sobie na wyższościowe uwagi wobec "nie-elity". To oczywiście wywołuje stosowną reakcję emocjonalną. A gdzie pojawiają sie emocje, tam szybko przestaje się zauważać prawdę. Taki psychologiczny schemat występuje zresztą prawie w każdej dziedzinie ludzkiej aktywności, w krótkofalarstwie, żeglarstwie, wędkarstwie, na religii i oczywiscie polityce kończąc.
No po prostu kawał wiedzy. Człowiek się dowiedział, jak mało wiedział... Przyszły technologie cyfrowe i pozamiatały sprowadzając analogowe techniki do muzeum.
@@Jellyeater1 No, tak. Choć, jesli elektrownia jest na węgiel, to elektrowozy sa dalej parowozami, tylko nie wożą ze soba kotła i zapasu węgla. Bo weź sobie lokomotywy dieslowskie, one maja przekładnie elektryczną: generator dieslowski napędza prądnicę, która poprzez układ regulacyjny ("elektroniczna skrzynia biegów") napędza silniki elektryczne przy kołach. Elektrowóz to po prostu układ wykonawczy na kołach ("elektryczna skrzynia biegów" + silniki) a generator prądu jest stacjonarny, na końcu trakcji. Jesli ten generator jest elektrownia węglową, to... Inna sprawa, że sprawność energetyczna takiego układu jest kilkakrotnie większa od parowozu. Francuzi na ten przykąłd maja lokomotywy o napędzie jądrowym...
Chyba nie to gdzie się trzyma urządzenie świadczy o jego doskonałości bo by pan kpił z dzieł Leonarda da Vinci? A to lipa przy telewizji 4K.. Analogowa technika wymaga super wiedzy i talentu i to jest klucz do jej wypierania. Ci którzy na nią pisoczą tej wiedzy i talentu nie chcą mieć.
@@Mikexception Nie do końca. Po prostu cyfrowo jest łatwiej. To tak, jakby psioczyć, że w warsztacie używa się frezarki, bo majstrowi nie chciało się nauczyć robić pilnikiem. Analogowo jest co najwyżej tak samo dobrze ale za to o wiele drożej. Poza tym technologia cyfrowa uwalnia nas od szumu nośnika informacji. Tego nie przeskoczysz, choćbyś pękł. Podobnie zegarki - mechaniczne z tourbillonem i mnóstwem komplikacji wymagają potężnego talentu, wiedzy i umiejętności a i tak nigdy nie będą miały lepszego chodu od zegarka kwarcowego z bazaru za 50 zł. Owszem, do podniecania się mechaniczne są lepsze, ale do "robienia roboty" - kwarcowe. I też, nigdy technologia analogowa-mechaniczna nie będzie lepsza od cyfrowej. A że cyfrowa jest przy okazji łatwiejsza i tańsza? Komu to przeszkadza?
@@pokrec Tak przy okazji -dokładne wykonani rur o średnicy 80 cm do pomiaru ilości gazu w najlepszych firmach na świecie w które wizytowałem robi się przez ręczne polerowanie i sprawdzanie gładkości palcami. Czas jest mniej istotny od rezultatu Ktoś tu wspomniał parowozy - tak żeby pojechać bezpiecznie parowozem to maszynista musiał mieć przeszkolenie, doświadczenie siły do zaworów, do łopaty i odwagę. Nikt nieobeznany nie próbował ale jak był dobry maszynista to pociąg pięknie był na czas. . Teraz są elektryczne a automatykami które poprowadzi panienka z dyskoteki - jak się pogubi to taki parowóz bezpiecznie stanie. Więc ona nie czuje żadnej odpowiedzialności i robi co chce (i co umie, a umie się bawić) Powiedzmy co 2 minuty pociąg się "bezpiecznie" zatrzymuje i ona woła o pomoc. Czy naprawdę pasażerowie dzięki technologii nie mają problemu? Problem z cyfrą jest taki że ludzie nie zauważąją zakłóceń cyfrowych - one nie są oddzielnie słyszalne Natomiast ile jest smogu elektronicznego na częstotliwościach przenikających wszystko to wiemy bo routery, 5G, zasilacze impulsowe, telewizory przenikają wszędzie. Tego nie usłyszymy ani w postaci szumu ani trzasków ani buczenia 50 Hz. co daje do myślenia w analogu i zmusza do prostych zabiegów. Natomiast to może być wspólnie dekodowane przez DAC przy odtwarzaniu harmonicznych Tak bym tłumaczył zeznania że komuś inaczej gra sprzęt bo się włączyła lodówka albo że taki kabel inteconnect gra inaczej a taki inaczej albo ze trzeba oddzielany kabe zasilający z transformatora WN Zawsze zmieni się zestaw zakłóceń zewnętrznych To jest z kolei cena łatwej cyfry która "zabiła" słyszalne zakłócenia . Ja wolę analog bo jak jest źle to w mam dużą szansę o tym natychmiast wiedzieć i zaradzać. Ale poza tym to nie kruszę kopii - dobra cyfra jest tak samo wartościowa tyle że ja nie mam pewności czy ona jest dobra. Kopiowanie jest za darmo więc ile może być różnych wersji?
Dziękuję. Aż miło usłyszeć taką garść obiektywnych informacji podanych w fachowy i ciekawy sposób. Dorastałem w czasach rewolucji audio gdy analogowe nośniki ustępowały miejsca nośnikom cyfrowym. Te drugie były wygodniejsze w użyciu, zapewniały większą dynamikę i bazę stereo, ale przede wszystkim były o wiele trwalsze niż zapis na taśmie czy płycie. W końcu, można było wielokrotnie odtwarzać materiał (zbliżony do zamysłu twórców) i bez wrażenia że z każdym odtworzeniem następuje stopniowa degradacja zapisanego materiału. W rozdziale "Płyty z recyklingu" wspomniano o możliwym negatywnym wpływie dodatków materiałów już raz przetworzonych na finalną jakość krążka. Nasuwa mi się pytanie dotyczące płyt, które mają urozmaiconą strukturę - płyty wielokolorowe, marmurkowe, picture-disc, itd. Czy nie należy się spodziewać, że zlepek różnych materiałów, często o nieco odmiennych właściwościach z uwagi na dodatek pigmentów, będzie miał wpływ na poziom szumów albo odkształcanie z czasem?
Może tak się zdarzyć - nigdy nie wiadomo jak różne materiały zachowają się w różnych warunkach i w różnym czasie. Decydując się na taką pstrokatą płytę trzeba skalkulować ryzyko.
Solidna dawka wiedzy o tym jak produkowane są płyty winylowe i zastanawia mnie to jakich proszków trzeba użyć, żeby płyta winylowa miała inny kolor niż czarny np. niebieski
Z tym nie ma problemów - granulat można kupić w każdym kolorze, a na etapie tłoczenia stosować punktowe domieszki, aby uzyskać unikalne układy barw. Można też kupić biały i zabarwić go dowolnie: www.granulat.de/
Dzięki za ten odcinek, bardzo ciekawy i nawet dla kogoś obytego z winylami jest dużo faktów, które nie były do tej pory należycie i zrozumiale wyjaśnione. Czekam na kolejne odcinki, ciekawie zapowiada się ten dotyczący oznaczeń płyt. Ja do tej pory próbuję się dowiedzieć co decydowało o wyborze danego koloru na labelu Polskich Nagrań. Różne rzeczy słyszałem, ale nigdy nie udało mi się tego jednoznacznie rozwikłać i zawsze trafiał się jakiś egzemplarz który wyłamywał się regułom. A był moment że tych kolorów PN miały sporo, bo i niebieski, i czerwony z czarnymi napisami, czerwony ze srebrnymi napisami (o tym słyszałem, że eksportowy), i taki pomarańczowy podchodzący pod łososiowy, i żółty w późniejszym okresie, i oczywiście czarny. Słyszałem kiedyś, że kolor zależał od użytego materiału - np. te niebieskie miały lepszy jakościowo polichlorek winylu niż czerwone... Fakt faktem, że dzisiaj pomarańczowe brzmią mi najgorzej, czerwone ze srebrnymi napisami kiepsko, czarne i czerwone z czarnymi napisami - jak się trafi, niebieskie - najlepiej ze wszystkich kolorów. Konia z rzędem temu kto to wyjaśni!
Nie ma reguły. Najważniejsza jest kolejność tłoczenia. A ona nie pokrywała się z kolorami labeli. Generalnie wszystkie wznowienia Polskich Nagrań były gorsze od first pressów. Z tym co piszesz o niebieskim labelu coś jest na rzeczy. Zazwyczaj brzmi cieplej, plastyczniej, z lepszą głębią, zazwyczaj, bo gdy first press był czerwony, wygrywał z niebieskim wznowieniem.
Słuchanie muzyki klasycznej z płyt gramofonowych w latach 80. zawsze wiązało się z niedosytem. Trzaski, konieczność czyszczenia płyty z kurzu przed otworzeniem sprawiało, że nagrania w radiu odtwarzane z płyty kompaktowej wydawały się lepsze. Orkiestra na płycie gramofonowej gubiła szczegóły, a w przypadku płyt CD muzyka zachwycała ilością detali. Dlatego bardzo byłem zdziwiony powrotem mody na LP, szczególnie wtedy kiedy kupowały je osoby, które wcześniej potrafiły wyrzucać swoje zbiory na śmietnik w połowie lat 90. Płyta gramofonowa z pewnością nie jest lepsza od CD. Brzmi zwyczajnie ciepłej, a jej słuchanie bywa dziś połączone z celebracją. To jak pójście do filharmonii, no i oczywiście moda.
Dziś np. w radiowej dwójce gra się głównie z płyt winylowych. Orkiestra na płycie gramofonowej gubiła szczegóły? Na czym słuchałeś tych płyt? płyta gramofonowa nie jest lepsza od CD, ale zapis analogowy jest znacznie lepszy od cyfrowego.
Bo do słuchania muzyki symfonicznej gdzie na raz gra wiele instrumentów i albo chór wymagany jest naprawdę dobry sprzęt jakiego się praktycznie nigdzie nie spotyka tylko trzeba po pierwsze wiedzieć jak ma to brzmieć a po drugie go sobie "zrobić" z czego tylko się da. W nich doświadcza się maskowania. Mam taka płytę ( oryginalna 60 letnia Days of The Future Past z Londyńską orkiestrą symfoniczną ) o której brzmienie walczyłem wiele lat już mi nieraz ręce opadły że jest to wadliwie nagrane. Bo orkiestra tam gra nisko brzmiącymi wieloma instrumentami . Okazało się że zabrzmiała dopiero gdy uzyskałem idealne odtwarzanie systemu co jest loterią jak w lotto. - chyba z dziesięć par kolumn w tym ostatnim czasie zbudowałem i dostrajałem je Jak zabrzmiała tego oczywiście nie da się opowiedzieć ale jak tylko można sobie wymarzyć i nagrania rozrywkowe czy jazzowe są oczywiście równie idealne ale też po prostu są od tego prostsze.
@@1967haze Byłem na prezentacji, na której wytrawni melomani mylili zapis cyfrowy z analogowym i dotyczyło to pierwszych, pionierskich rejestracji w domenie cyfrowej.
@@1967haze Jestem melomanem, dla którego najważniejsze jest wykonanie. Nośnik ma mniejsze znaczenie. Nieprawdą jest, że większość nagrań w Dwójce jest z LP, bo większość nagrań z muzyką klasyczną wychodzą nadal tylko na CD. Wystarczy zobaczyć katalogi wielu wydawnict. Dlatego uważam, że właśnie wygłosił Pan nowy mit. W Dwójce są audycje poświęcone LP ale to nie jest większość.
@@Mikexception Poszukiwanie sprzętu do nagrania jest cechą charakteryzującą audiofilów, którzy mają kilka płyt, melomani mają ich natomiast setki, a znam takich co mają tysiące i dlatego liczy się kompromis, bo każda płyta jest nagrana inaczej.
Jesteś Waść Simply The Best. Normalnie czuję się jak ten wieprz, który trafił na perłę. :) No dobra, sięgnąłem chyba mojego szczytu możliwości komplementowania, więc jaki by następny materiał dobry nie był, ja wyżej nie podskoczę. ;) :)
jest pan świetny bardzo lubię słuchać pana jak pan opowiada o wszystkim mimo że mam jakąś wiedzę to i tak zawsze mogę się dowiedzieć czegoś nowego, ciesze się że opowiada nam o rózych rzeczach proszę robić to dalej bo świetna robota :)))
@@taksebrzdekam...1866 Soliści a w operze powinni stać na kolcach bo twierdzenie że nawet bez kolców jest możliwa wysoka jakość usłyszenia ich przez widownię to voodoo ludzi z poprzedniej epoki jako że nie maja na to żadnego dowodu . Podobnie fortepiany i cała orkiestra?
2:32 (jakość subiektywna) Dziadkowie mieli radio lampowe z gramofonem na górze i sporą kupkę płyt 'pocztówkowych'. Bardzo młody byłem i przesłuchiwałem je kiedy tylko się dało - nie było ważne, że trzeszczały. Coś jak oglądanie dwudziestej kopii na VHS Samotnego Wilka z Chuckiem Norrisem - może i twarze nie były wyraźne, ale i tak oglądało się z wypiekami na twarzy. ;)
No tak bo dziś ten sam Chuck Norris jest w szczegółach 4K. Tylko ze jak się szybko poruszał jak to Norris to na VHS było można utrzymać uwagę na detalach a w teraz nagle z 4K i ostrości sokola robią się skaczące klatki 20 XX wieku w kinematografii aż znowu usiądzie i klaszczemy jak pięknie widać. Ja używam kamery na taśmę i gdy samochód jedzie to widzę numery rejestracyjne a w profesjonalnych 4 K chwilowo nic tam nie ma bo... jedzie Tak bym tłumaczył zadowolenie w tamtych czasach w porównaniu do dziś gdy oczy bolą od szczegółów i nagle w fragmentach obrazu nic nie ma .
Mi udało się wyrwać 143 kopię Madisa z 500 , ale jego czarne krążki ogólnie dobrze brzmią . Swoją drogą odnośnie centrowania płyty , to chyba ten, co centrował płytę (Hi-FI New) do ustawiania gramofonu to musiał być "wczorajszy" . Dopiero za którymś razem zwróciłem na to uwagę , bo zachodziłem w głowę , czemu nie mogę ustawić antyskatingu . Czemu na przemian w kanałach pojawiają się zniekształcenia . Dopiero tak przyjrzałem się ścieżkom , jak ładnie sobie tańczą od lewa do prawa . Żebym wcześniej to zauważył , to bym odesłał ten chłam !
Technologia Dynaflex zastosowana przez RCA była rzeczywiście niezła. Płyty były giętkie, cieńsze, ale nieźle grały. Miały też mniej trzasków. Mam kilka takich, z lat 70tych, słuchanych wielokrotnie, a ich jakość jest naprawdę dobra.
@@taksebrzdekam...1866 Dlaczego przeciwnicy analogu namawiają wszystkich innych do porzucenia go jeśli im to nic nie zmieni w ich słuchaniu? Czy coś jest na rzeczy?
@@taksebrzdekam...1866 teoretycznie tak, tylko jak ja słucham 50 letnie "Wish You Were Here" z winylu, to mam wrażenie, że na cyfrze, nawet HD jest trzy razy mniej informacji. Może ktoś się zajmie tym fenomenem. CD umarło, winyl ma się coraz lepiej, a streaming niby jest, ale to jak radio.
kretyn może (ale nie musi) być audiofilem, audiofil może (ale nie musi) być kretynem, natomiast audiofil na pewno, po prostu, kocha audio... zatem moja skromna prośba; może już czas przywrócić określeniom ich pierwotne znaczenie i przestać nazywać kretynów, panoszących się w domenie audio, audiofilami. NIE KAŻDY AUDIOFIL TO KRETYN... A co do materiału: Świetny, Dziękuję.
Opowiadając o audiofilskim "duże-grube-ciężkie lepsze niż małe-cienkie-lekkie", przypomniał mi Pan mój pewien moment przełamywania się: Absolutnie nie jestem audiofilem. W świat muzyki wprowadzał mnie magnetofon szpulowy ZK-140T oraz gramofon Fonica 😃Tkwiłem w świecie monofonicznym. Kiedy nastały czasy "kaseciaków"... Nie wierzyłem, po prostu nie wierzyłem, że dźwięk zapisany na wąskiej taśmie i odtworzony przez 4x lżejszy magnetofon, może być lepszy niż dźwięk zapisany na solidnej, 2x szerszej taśmie, z magnetofonu, którego przeniesienie z punktu A do punktu B wymagało wysiłku. Nie zapominajmy - wciąż mówię o ZK140T, czyli czymś, co wydawało z siebie dźwięki pozbawione jakichkolwiek detali 😄 Chciałbym się przenieść w czasie i dać sobie do posłuchania muzyczki: z telefonu, w słuchawkach bez kabelków, bez potrzeby noszenia ze sobą garści baterii "paluszków". W stereo! Chciałbym zobaczyć swoją minę...
Co do gramatury winyla. Chude i lekkie winyle łatwo się odkształcały, powodując falowanie płyty, co miało niekorzystny wpływ na dźwięk. Dlatego dobre tłoczenia to takie, gdzie gramatura winyla to 160,180,200g.
Super film. Nie wiedziałem że to była tak nieefektywna, pracochłonna i kłopotliwa technologia. Że tyle etapów kopiowania między oryginalnym zapisem a płytą w sklepie. Że dopuszczalne tak krótkie serie z płyty matki i że jakość zależna od numeru wytłoczonego egzemplarza. To jest przepaść w porównaniu nawet do analogowych płyt laserowych czy cyfrowych .
Z Pana to jest niezmiennie przegość😄pełen szacunek,pozazdrościć wiedzy. Szkoda,że płyta się zużywa tylko jestem ciekaw w jakim tempie czy da się to określić? Wyjdzie pewnie na to,że pierwsze ileś odtworzeń będzie najwyższej jakości.
Norma z 1970 "BN-70/8281-03 Płyta gramofonowa drobnorowkowa. Wymagania i badania techniczne" mówiła, że przy wykorzystaniu igły szafirowej z obciążeniem 7g po 150 odtworzeniach płyty winylowej nie powinno być słyszalnych zmian w dźwięku.
Bardzo dziękuję za świetną kontynuację opowieści (jakże fachowej) o płytach gramofonowych. Przyznam jedno - oczywiście, że zawsze myślałem,... że grube i ciężkie (w domyśle - droższe), jest lepsze... a teraz z pokorą muszę rozważyć, że turbulentne ,jest lepsze, jak laminarne... Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kolejny fantastyczny wykład❤ czepię się z przymrużeniem oka oczywiście... Ale kiedy płyta w gramofonie kręci się to światło odbite jest w tym samym miejscu 😅 mowa oczywiście o logo w końcowej fazie wykładu. Pozdrawiam
Szanowny Panie Tomaszu, a ja Panu na przekór wyjąłem sobie 'pocztówkę dźwiękową'. Profesjonalne wydanie najlepsiejszego wydawcy - Tonpress, mówi to Panu coś? To jest brzmienie! To się te 90 gramów schować może, bo moje 10 gramów papieru z odzysku z Trybuny Ludu to ma taką dynamikę, że ohoho i jeszcze trochę. To jajka z biszkoptem można zostawić sobie na deser. No wincyj, no! Dziękuję.
Dziękuję za kolejny super materiał! Ponadto nigdy bym się nie spodziewał od Pana takiego pstryczka w nos dla „kapryśnych” audiofili 😅 Co do tego tematu to bardzo mi brakuje jeszcze jakiegoś materiału od Pana dotyczącego potwierdzenia wyższości zapisu cyfrowego (PCM 24-bit/192kHz i wyżej) nad zapisem analogowym.. 🤭 ale wtedy zapewne straciłby Pan połowę widowni na swoim kanale 😅 Pozdrawiam!
😀 Ja naprawdę nic do nikogo z kręgów audiofilskich nie mam. Te osoby po prostu kochają muzykę. Może trochę inaczej niż ja, ale miłości się nie sądzi. Na ogół 😉
Ja zasadniczo bardzo lubię muzykę i wiele osób widząc mój sprzęt i kolekcję płyt mówi o mnie audiofil. Co do zasady nie jestem kapryśny. Mam winyle bardzo kiepsko zrealizowane, ale też zrobione naprawdę perfekcyjnie. To samo dotyczy płyt CD. I to nie jest tak, że jestem w stanie wydać na kable równowartość samochodu. Ja po prostu kocham muzykę. Tym bardziej cieszy jak jest ona dobrze zrealizowana. Nośnik jest drugorzędną sprawą. Pomyślałem że zajmę głos w dyskusji, żeby trochę odczarować to słowo "audiofil" na korzyść miłośników dobrej muzyki i dobrego brzmienia. Bo na razie to ono się kojarzy (słowo, nie brzmienie) raczej pejoratywnie :) Reasumując to nie pstryczek w nos, tylko suche fakty. A to że są ludzie, którzy mają za dużo pieniędzy, ale za to zbyt mało wiedzy i zdrowego rozsądku to potem takie rzeczy się na mieście opowiada :) Pozdrawiam serdecznie, również Pana Autora zamieszczonego materiału.
Porównałem i stwierdzam, że dotychczasowe filmy o płytach analogowych zawierają więcej informacji w tym temacie, niż właśnie wyciągnięty pożółkły podręcznik Bolesława Urbańskiego "Rejestracja sygnałów fonicznych" z 1990 roku. Jedyną rozbieżność znalazłem na stronie 405, gdzie prof. Urbański twierdzi, iż z jednej matrycy można wykonać max 50 płyt, co od początku wydawało mi się liczbą zaniżoną. Świetny materiał, dziękuję mimo, że wiedza ta nie była mi obca.
Przewijała się kiedyś taka informacja, że 50 płyt na stempel, ale zapewne chodziło o proces lakier>ojciec>tłoczenie. W standardowym procesie nikt by na granulat nie zarobił...
Dziękuję za wspaniały materiał. Uwielbiam Pana słuchać. Choć to nie wybrzmiało wprost - współczesna moda na winyle 180 a nawet 200 g to w takim razie mrzonka? A może chodzi o to, że im cięższa płyta tym łatwiej zapewnić stabilność obrotów na gramofonie? Ciekawią mnie też współczesne winyle w fantazyjnych kolorach. Czy osiąga się to jedynie zmianą barwnika czy też jest inny skład chemiczny materiału i czy ma to wpływ na jakość tłoczenia?
Czy jest znany powód lub legenda skąd wziął się od początku kolor czarny płyt, skoro w żaden sposób to nie wynikało z materiału czy technologii, a było wynikiem celowego barwienia
@@1967haze wolę dobrej klasy magnetofon szpulowy i kopię taśmy matki z której po karkołomnym masteringu można myśleć o produkcji płyty winylowej. Pomyśl trochę ;-) Sam proces przygotowania materiału do wydania czarnego krążka degraduje ten materiał i oddala od oryginału...
No to porównaj całe dyskografie Led Zeppelin, Beatles, Moody Blues, Genesis, Yes, Pink Floyd, Frank Zappa, i odpowiedz na pytanie: dlaczego winylowe first pressy zabijają ich cyfrowe kopie z taśm matek? To jest różnica jak dzień i noc, pod każdym względem. Zapraszam, usłyszysz to.
Pewnego razu zakupiłem u jednego sprzedawcy jednocześnie dwa albumy Scorpions wydane w latach 70. - Fly To The Rainbow oraz In Trance. Odtwarzam je na dosyć budżetowym gramofonie, ale dźwięk i jakość są niesamowite. Czy to znaczy, że dwukrotnie wygrałem w totka? :o
Panie Tomaszu. Obecnie przy produkcji płyt winylowych stosuje się technologię Direct metal mastering (DMM). Diamentowa głowica nacina rowek w płycie miedzianej. Ta miedziana płyta od razu spełnia rolę matki i służy do wytwarzania matryc produkcyjnych.
Oprócz lakierów jest jeszcze DMM, które ze względu na dość ograniczony dostęp do blanków lakierowych (MDC jest jedynym producentem na świecie, wydającym na rynek miesięcznie 8k lakierów) wraca do łask. Znowu fajnie podany materiał. Czekam na następne części.
Wystarczy mała klęska żywiołowa w Japonii i będzie po lakierach... Też mam wrażenie, że DMM zacznie być stosowany coraz częściej, chyba że HD Vinyl w końcu zadziała z zakładaną precyzją. Ponoć GZ już go mają.
@@0dB-pl HD vinyl to tylko mit... Poza koniecznością zakupu nowych odtwarzaczy to i tłocznie musiałby zainwestować w sprzęt do produkcji zupełnie nie znanego nośnika... Temat przerabiany - gdzie jest teraz BD? Miał zastąpić DVD i patrząc na historię nośników danych to była tylko zapałka, która swoją płomienna chwilę ma już dawno za sobą. HD vinyl byłby czymś w stylu SACD, które niestety też się nie przyjęło na rynku. Winyl klasyczny czy to z lakierów czy DMM jeszcze długo pożyje.
@@mateuszorlinski7334 BD jest i owszem na rynku do tej pory ale jako nośnik jest w zaniku - fakt oferuje najlepszą jakość i jeśli mówimy o muzyce to koncerty na BD to idealna sprawa. HDDVD pomijam bo ten nośnik mimo swoich zalet (można było je tłoczyć na wtryskarkach do zwykłych DVD) i dzięki temu mógł być dużo tańszym nośnikiem to niestety przegrał walkę kosztem BD.
Może audiofilowi rozjechało się VTA na cienkiej płycie i igła miała zły tracking? - wtedy pewnie i można by coś zmierzyć ;-) Poza tym - nie tylko jakość dźwięku jest ważna - ale i długowieczność takiej płyty. Cienką pewnie łatwiej zepsuć... a w grubej jest więcej do kochania ;-)
Mierzalne parametry nie powalają w przypadku winylu, ale jest tu jednak mały plusik, gdyż winylowe nagrania są generalnie wolne od clippingu. Jego wystąpienie na winylowej płycie zagrażało by niemożnością dokończenia odtwarzania ścieżki, więc raczej go tu nie znajdziemy. Podczas gdy nagrania cyfrowe (może z wyjątkiem 1-bitowych) są bezbronne przed niestarannym przygotowaniem finanego miksu w DAW i mogą zawierać masakryczne ilości clippingu...
Czy faktycznie dokonał się postęp w jakości dźwięku? Czy cyfra to nie tylko wygoda ( zapisu, odczytu)? Dlaczego nagrania z lat 60,70 (np. Beach Boys Pet Sounds, Pink Floyd Dark Side of the moon, Steely Dan Aja, Lightning Hopkins Going Away, Count Basie Basie Street, )można uważać nadal za jedne z najlepiej zrealizowanych w historii fonografii. Gdzie ta przepaść ( mająca odzwierciedlenie w parametrach technicznych) w jakości dźwięku na korzyść cyfry? Byłoby super zobaczyć odcinek 0dB poświęcony referencyjnym realizacjom nagrań w historii fonografii.
Dokonał się postęp w jakości technologii, który to doprowadził do regresu w jakości dźwięku, ponieważ producenci zamiast wykorzystać bezstratność i dynamikę dźwięku cyfrowego aby iść do przodu tak jak choćby zrobiło to Dire Straits z albumem Brothers in Arms, urządzili z niego przysłowiowe zawody w mierzeniu prącia, czyli który producent zrobi najgłośniejszy album tak żeby grał najgłośniej w radiu. Rekordzistą w tych zawodach jest Rick Rubin, który bezpowrotnie zrujnował wiele najważniejszych albumów ostatnich trzech dekad.
@@supra107 Ok, skoro jakość technologii nie idzie w parze z jakością dźwięku, to chodzi tu tylko o to, żeby taniej, łatwiej, szybciej wyprodukować. Dobrze, że niektórych niedoskonałe uszy słyszą to oszustwo ( pytanie i co z tego?przecież wiemy co się liczy w dzisiejszym świecie...Na szczęście są ludzie, którzy wiedzą czym jest sztuka np. Bernie Grundman, Ryan K Smith) Widać, że dzisiaj wystarczy nauczyć się kręcić wirtualnymi gałeczkami i w samozadowoleniu stwierdzić autorytarnie, że lepiej nie było.
Ja mam wiele starych nagrań szczególnie na taśmach co do których nie chcę żeby bardziej naturalnie brzmiały (np Śniadanie w Los Angelos czy Animals Gathering PF) - nie jest nawet istotne na czym i jak zapisane -mogą być też na kasecie. Moment w którym nagrane dźwięki budzą w nas poznawcze zamieszanie że ktoś się pojawił w pokoju i coś robi to jest granica komfortu słuchania - słuchanie nie powinno powodować momentów paniki . Moim zdaniem "poprawiane" w studiach nowe nagrania cyfrowe nie umożliwiają dojścia do takiego odtwarzania bo manipulatorzy nie mieli nigdy kontaktu z takim słuchaniem . Szumy płyty w tym nie przeszkadzają bo i tak dźwięki mieszają się z szumami i z otoczenia które są nie do odróżnienia a one i tak zagłuszają mikro szumy urządzeń analogowych. Więc podwyższonej jakość winylu bym nie zauważył - obniżoną tak.
Rozumiem, że "matkę" robi się po to aby później zrobić z niej bardzo wiele stempli. Jak dużo tych stempli robi się z "matki" i jak to wpływa na dźwięk (szum)?
Źródła nie wskazują konkretnej liczby, ale sugerują, że mogły ich być - w zależności od nakładu - od kilku do kilkudziesięciu. Każda kolejna kopia to na ogół 6 dB szumów więcej.
Świetny materiał. Sporo wiedziałem o produkcji płyt, ale tutaj dowiedziałem się jeszcze więcej. Już teraz wiem, dlaczego niektóre płyty są cienkie jak karton, i że to wcale nie musi być oznaką nędznej jakości.
"To test czyto subiektywny i z cała pewnoscią nie przeprowadzany w warunkach audiofilskich" - no jasne, ze nie, bo wtedy mogłoby się okazać, ze musimy odrzucić dany stempel już przy płycie z końca pierwszej setki, a może nawet i dwudziestki... Z tego tez powodu ja sprawdzam ostateczną wersję audio do moich podcastów na zwykłych głośnikach, bo jakbym wyjął moje audiofilskie (no powiedzmy... jakaś najwyższa półka to to nie jest, ale i tak w tych warunkach to overkill, bo i tak lepsze nie pokażą na co ich stać przy tej karcie muzycznej; konkretnie mające już dobre 10 lat na karku AKG K450) słuchawki, to bym nie zuploadował żadnego nagrania:D Ale to już kwestia mikrofonu i kiedyś nazbieram na ten mój wymarzony zieloniutki Rode Signature i odpowiedni interfejs audio...
Kolejna dekonstrukcja...nasuwa się sama... Your my hart, Your my soul Modern Talking ... wszystko w FM . No niech się Pan nie da prosić 😩🤗😅 albo ... Dimonds never made a Lady..
. Audiofilstwo jest podobne do bakteriofobii.hołdowanej na przystanku autobusowym. Never ending story. z obrzucaniem zarzutami pozostałych pasażerów którzy zadowoleni jadą z przystanku do celu i są zdziwieni że coś w ogóle im grozi albo groziło. Niech audiofile wypowiadają sie tylko na temat techniki która im odpowiada - ultra dźwięki, 100dB odstęp szumów słuchanie kościami i kierunkowość kabli i 15 standardów zamieniania analogowego sygnału na cyfrę i z powrotem, podstawki i kolce , audiofilske listwy i rutery a nie na temat który do audiofilstwa nie pasuje bo nie może pasować. Ludziom słuchającym starych plyt LP potrzeba max 60 dB bo słuchają w pokoju gdzie jest naturalny poziom szumów 30 dB co oznacza że najcichszy możliwy szum usłyszą gdy poziom odtwarzania dźwięku jest powyżej 90 dB czyli nigdy nie usłyszą go. Za to audiofile wydzielają sobie z dźwięku wysokie szumy i wyciszają pokoje tak żeby dzielnie walczyć o odstęp minimum 100dB W latach 60 -70 przynajmniej ufano co słyszały uszy. I powstawały niesamowite systemy które tak grały że potrafiły zapaść w pamięć na dziesiątki lat Teraz to się producentom kłóci z pomiarami i z modą na "slap bass" i "słodkie wysokie" więc już nie. . Nowe płyty LP (i CD które powstały z remasteringowanych albo były remastringowane) mają najczęściej obcięte pasmo od dołu szczególnie w porównaniu do wydań szczególnie amerykańskich z 60 lat. Dlatego niektóre stare używane są nie do zdobycia gdy ich nowutkich "kopii" i klipów nie brakuje tylko po co to komuś kto chce słyszeć wszystko ?
Nie generalizuj i nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. Audiofile to bardzo szerokie pojęcie i obejmuje bardzo wielu różnych ludzi. Trzymanie się stereotypów jest również szkodliwe.
@@Robertrrteam Proponuję poczytanie audiofilskich magazynów i wyjaśni się czy są to bardzo różni ludzie. Czy prawdziwi hobbyści dźwięku (nie tylko muzycznego) mogą tam coś znaleźć w czy tylko recenzje odsłuchowe jazzu i ceny urządzeń dla kupujących?. Ja "siedzie" w ty,m temacie od 60 lat a ostatni magazyn audiofilski kupiłem w 95 roku bo mnie to nie interesuje.
Bardzo złożony proces ta produkcja płyt, nic dziwnego że wymyślono płyty kompaktowe a potem nagrywarki. Ale i tak wolę winyle i mam takie spostrzeżenia, że płyty 40-letnie brzmią lepiej niż współczesne. A dokładniej mam na myśli jakość wykonania. Na starej lekkie trzaski od kurzu, a na nowej głośnie kliki i pyknięcia zaraz po wyjęciu z folii.
Mam niejedną taką płytę z tamtych lat które przy głośności która jest najlepsza do komfortowego odsłuchu nawet na rozbiegówkach nie zdradzają mi zakłóceniami że nie są cyfrowe. Natomiast sam fakt że są oryginalne przekonuje że absolutnie nie powinny nigdy brzmieć inaczej Najlepiej jednak "działa" mi odtwarzanie płyt LP nagranych na taśmę magnetyczną na 9.5 cm - raz nagrana w najlepszy sposób już nie doda żadnego zakłócenia a brzmienie z taśmy robi nie mniejsze wrażenie niż oryginał..
Winyl, lampa itepe wydają się grac lepiej bo paradoksalnie właśnie masakrują dźwięk pozbawiając go zbyt wielu szczegółów a przez to uwydatniając inne. Mózgi nasze niestety są wielce niedoskonałe i gubią się w ilości bodźców a taki seans prostej, ograniczonej pasmem i dynamiką muzyki działa kojąco na uklad nerwowy niczym medytacja w klasztorze Shaolin. Co takie ważne w dzisiejszym przebodźcowanym świecie. Co nie zmienia faktu że to samo mogę uzyskać na każdym dsp.
@@1967haze No dobra, wygrałeś. Winyl i lampa to są idealne byty zesłane nam przez Samego Pana Bucka, które w dodatku (nie moglo być przecież inaczej) mają duszę. Choć to nie instrumenty smyczkowe.
@@1967hazeale poprzednik ma całkowitą rację. Weźmy na ten przykład klasyczny przester. Czym on jest? Ano ściętymi szczytami sinusoidy. Jeśli są ścięte "na ostro" precyzyjnie, nie jest to przyjemne dla ludzkiego ucha. Jeśli jednak są zniekształcone (czyli wygładzone) robi się już przyjemniej. To właśnie robi analog względem cyfry. Z technicznego punktu widzenia to wygładzenie jest niedoskonałością technologiczną, ale w odczuciu dużo przyjemniejsze. Ludzki mózg też jest analogowy - lubi niedoskonałości. Dlaczego człowiek szaleje w doskonałej ciszy? Bo mózg potrzebuje szumu - ergo niedoskonałości. A czemu? Bo szumi wszystko - całe ciało. Podświadome słyszymy szum krwi, która w nas płynie, wiatr... Nawet płód się rozwija słysząc szumy w ciele matki. "Winyl" jest dla ludzkiego ucha łagodniejszy, przyjemniejszy, niż sterylny dźwięk cyfrowy, który technologicznie patrząc jest dużo lepszy.
Normalnie Pan maruda, niszczyciel marzeń 😀
Zaraz wjedzie tu masa ludzi, którzy mają po 5000 winyli na pólkach, zbieranych pieczołowicie przez lata i będzie jazda. Sam zbieram winyle (na małą skalę, wolę CD i szpule) i przekazywane tu informacje to dla mnie potężna dawka wiedzy. Wiedzy, którą absolutnie żadna wytwórnia nie podzieli się ze swoimi klientami.
Nie rozumiem tej burzy w komentarzach co jest lepsze winyl czy cyfra. Co za różnica , to muzyka ma mi sprawiać przyjemność ,wywoływać emocje a nie nośnik na którym został zapisany. Nie wiem, może ja się nie znam.
Profesor Dźwięku nadaje - oglądamy! 👌🫡👍
Jak żyję Panie Tomaszu pisiąt lat , nigdy nie słyszałem o produkcji winyli . Mega ciekawy materiał 😍
Kolejna porcja prawdy o "wyższości" winyli nad cyfrą 🤣
Pracowałem onegdaj w Polskich Nagraniach na ulicy Płockiej w Warszawie i na własne oczy widziałem halę tłoczni z prasami, działającą kotłownię wytwarzającą parę technologiczną, ręczną prasę do wycinania naklejek z wadliwych płyt, czy też młynek do ich przerobu na wtórny granulat.
Pozdrawiam
Ale skąd ta informacja o wyższości która "znowu" okazała się nieprawdziwa. Tu jest na przykładzie podania procesu produkcji informacja dla wszystkich żeby nie ufać jakości płyty LP .prawda? Co ( nie wiem czy celowo) powoduje domyślne dowodzenie że ludzie którzy je używają bez napastliwości do innych są strasznie "nierozumni" To nie jest do jednego człowieka ale do grupy ludzi. .
Hejtu jest dziś tyle ze ustawę o zakazie chcą teraz uchwalać .
Autorzy wszystkich video o płytach LP podają wyłącznie wady które są logicznie wywodzone z ich innych osobistych doświadczeń być może np z zużywania się silników spalinowych i opon , butów bo przecież nie porównali głębokości rowka płyty nr 3004 z płytą nr 4004 ? Więc znajdują natychmiastowe zrozumienie u wszystkich którzy mają samochody i buty ale nie mieli nigdy dobrego gramofonu żeby zauważyć różnice wynikające z fizyki. materiałów i ich wytrzymałości na obciążenie Jak jest wytrzymałość metalu na ściskanie winylem? Autorzy wiedzą tylko że jakaś jest ale się drapią"uczciwie" w głowę co dodaje im wiarygodności. Rzucają różnymi liczbami od 50 do tysięcy które istnieją z nieznanych nam przyczyn może i marketingowych? . Pomijają przy tym jakiekolwiek zalety np prostotę wymiany wkładki gramofonowej w porównaniu do wymiany odbiornika internetu czy lasera albo posiadania za każdym razem kompletnej oryginalnej płyty z datą produkcji na talerzu a nie jej kawałka o nieznanej historii modyfikacji
@@Mikexception Jak to zwykle między ludźmi bywa każdy powód jest dobry, by dokarmić swoje ego. Jedni uważają, że jako posiadacze wymuskanych gramofonów i płyt analogowych wraz z całym dodatkowym osprzętem, którzy w dodatku słyszą wszystkie niuanse jakie z tego wynikają - należą do "elity" odbiorców muzyki, w związku z czym pozwalają sobie na wyższościowe uwagi wobec "nie-elity". To oczywiście wywołuje stosowną reakcję emocjonalną. A gdzie pojawiają sie emocje, tam szybko przestaje się zauważać prawdę. Taki psychologiczny schemat występuje zresztą prawie w każdej dziedzinie ludzkiej aktywności, w krótkofalarstwie, żeglarstwie, wędkarstwie, na religii i oczywiscie polityce kończąc.
No po prostu kawał wiedzy. Człowiek się dowiedział, jak mało wiedział... Przyszły technologie cyfrowe i pozamiatały sprowadzając analogowe techniki do muzeum.
Przyszedł prąd i zamknął parowozy w muzeach.
@@Jellyeater1 No, tak. Choć, jesli elektrownia jest na węgiel, to elektrowozy sa dalej parowozami, tylko nie wożą ze soba kotła i zapasu węgla. Bo weź sobie lokomotywy dieslowskie, one maja przekładnie elektryczną: generator dieslowski napędza prądnicę, która poprzez układ regulacyjny ("elektroniczna skrzynia biegów") napędza silniki elektryczne przy kołach. Elektrowóz to po prostu układ wykonawczy na kołach ("elektryczna skrzynia biegów" + silniki) a generator prądu jest stacjonarny, na końcu trakcji. Jesli ten generator jest elektrownia węglową, to... Inna sprawa, że sprawność energetyczna takiego układu jest kilkakrotnie większa od parowozu. Francuzi na ten przykąłd maja lokomotywy o napędzie jądrowym...
Chyba nie to gdzie się trzyma urządzenie świadczy o jego doskonałości bo by pan kpił z dzieł Leonarda da Vinci? A to lipa przy telewizji 4K.. Analogowa technika wymaga super wiedzy i talentu i to jest klucz do jej wypierania. Ci którzy na nią pisoczą tej wiedzy i talentu nie chcą mieć.
@@Mikexception Nie do końca. Po prostu cyfrowo jest łatwiej. To tak, jakby psioczyć, że w warsztacie używa się frezarki, bo majstrowi nie chciało się nauczyć robić pilnikiem. Analogowo jest co najwyżej tak samo dobrze ale za to o wiele drożej. Poza tym technologia cyfrowa uwalnia nas od szumu nośnika informacji. Tego nie przeskoczysz, choćbyś pękł. Podobnie zegarki - mechaniczne z tourbillonem i mnóstwem komplikacji wymagają potężnego talentu, wiedzy i umiejętności a i tak nigdy nie będą miały lepszego chodu od zegarka kwarcowego z bazaru za 50 zł. Owszem, do podniecania się mechaniczne są lepsze, ale do "robienia roboty" - kwarcowe. I też, nigdy technologia analogowa-mechaniczna nie będzie lepsza od cyfrowej. A że cyfrowa jest przy okazji łatwiejsza i tańsza? Komu to przeszkadza?
@@pokrec Tak przy okazji -dokładne wykonani rur o średnicy 80 cm do pomiaru ilości gazu w najlepszych firmach na świecie w które wizytowałem robi się przez ręczne polerowanie i sprawdzanie gładkości palcami. Czas jest mniej istotny od rezultatu
Ktoś tu wspomniał parowozy - tak żeby pojechać bezpiecznie parowozem to maszynista musiał mieć przeszkolenie, doświadczenie siły do zaworów, do łopaty i odwagę. Nikt nieobeznany nie próbował ale jak był dobry maszynista to pociąg pięknie był na czas. .
Teraz są elektryczne a automatykami które poprowadzi panienka z dyskoteki - jak się pogubi to taki parowóz bezpiecznie stanie. Więc ona nie czuje żadnej odpowiedzialności i robi co chce (i co umie, a umie się bawić) Powiedzmy co 2 minuty pociąg się "bezpiecznie" zatrzymuje i ona woła o pomoc. Czy naprawdę pasażerowie dzięki technologii nie mają problemu?
Problem z cyfrą jest taki że ludzie nie zauważąją zakłóceń cyfrowych - one nie są oddzielnie słyszalne Natomiast ile jest smogu elektronicznego na częstotliwościach przenikających wszystko to wiemy bo routery, 5G, zasilacze impulsowe, telewizory przenikają wszędzie. Tego nie usłyszymy ani w postaci szumu ani trzasków ani buczenia 50 Hz. co daje do myślenia w analogu i zmusza do prostych zabiegów.
Natomiast to może być wspólnie dekodowane przez DAC przy odtwarzaniu harmonicznych Tak bym tłumaczył zeznania że komuś inaczej gra sprzęt bo się włączyła lodówka albo że taki kabel inteconnect gra inaczej a taki inaczej albo ze trzeba oddzielany kabe zasilający z transformatora WN Zawsze zmieni się zestaw zakłóceń zewnętrznych To jest z kolei cena łatwej cyfry która "zabiła" słyszalne zakłócenia . Ja wolę analog bo jak jest źle to w mam dużą szansę o tym natychmiast wiedzieć i zaradzać. Ale poza tym to nie kruszę kopii - dobra cyfra jest tak samo wartościowa tyle że ja nie mam pewności czy ona jest dobra. Kopiowanie jest za darmo więc ile może być różnych wersji?
Interesujący odcinek. Proces produkcji czarnego krążka obejmuje więcej etapów, niż sądziłem.
Dziękuję. Aż miło usłyszeć taką garść obiektywnych informacji podanych w fachowy i ciekawy sposób. Dorastałem w czasach rewolucji audio gdy analogowe nośniki ustępowały miejsca nośnikom cyfrowym. Te drugie były wygodniejsze w użyciu, zapewniały większą dynamikę i bazę stereo, ale przede wszystkim były o wiele trwalsze niż zapis na taśmie czy płycie. W końcu, można było wielokrotnie odtwarzać materiał (zbliżony do zamysłu twórców) i bez wrażenia że z każdym odtworzeniem następuje stopniowa degradacja zapisanego materiału.
W rozdziale "Płyty z recyklingu" wspomniano o możliwym negatywnym wpływie dodatków materiałów już raz przetworzonych na finalną jakość krążka. Nasuwa mi się pytanie dotyczące płyt, które mają urozmaiconą strukturę - płyty wielokolorowe, marmurkowe, picture-disc, itd. Czy nie należy się spodziewać, że zlepek różnych materiałów, często o nieco odmiennych właściwościach z uwagi na dodatek pigmentów, będzie miał wpływ na poziom szumów albo odkształcanie z czasem?
Może tak się zdarzyć - nigdy nie wiadomo jak różne materiały zachowają się w różnych warunkach i w różnym czasie. Decydując się na taką pstrokatą płytę trzeba skalkulować ryzyko.
Zaraz po Sondzie to najciekawszy program dotyczący techniki. Dziękujemy za tak precyzyjne i proste przekazanie wiedzy, która Pan posiada.
No to ja już wiem, dlaczego mój singiel Elvisa z 1956 roku, który na pewno był odtwarzany w szafie grającej, tak świetnie brzmi🙂
2:34 Hahaha, ale dobra szydera. W zasadzie ograniczeń nie ma, ale jak już spadnie jakość to zamienia się etykietkę z POP na DISCO.
Solidna dawka wiedzy o tym jak produkowane są płyty winylowe i zastanawia mnie to jakich proszków trzeba użyć, żeby płyta winylowa miała inny kolor niż czarny np. niebieski
Z tym nie ma problemów - granulat można kupić w każdym kolorze, a na etapie tłoczenia stosować punktowe domieszki, aby uzyskać unikalne układy barw. Można też kupić biały i zabarwić go dowolnie: www.granulat.de/
Niecierpliwie czekam na kolejne opowieści o czarnych krążkach i dziękuję 👍👏
Zrobi pan taki sam film o płytach CD
Dzięki za ten odcinek, bardzo ciekawy i nawet dla kogoś obytego z winylami jest dużo faktów, które nie były do tej pory należycie i zrozumiale wyjaśnione. Czekam na kolejne odcinki, ciekawie zapowiada się ten dotyczący oznaczeń płyt. Ja do tej pory próbuję się dowiedzieć co decydowało o wyborze danego koloru na labelu Polskich Nagrań. Różne rzeczy słyszałem, ale nigdy nie udało mi się tego jednoznacznie rozwikłać i zawsze trafiał się jakiś egzemplarz który wyłamywał się regułom. A był moment że tych kolorów PN miały sporo, bo i niebieski, i czerwony z czarnymi napisami, czerwony ze srebrnymi napisami (o tym słyszałem, że eksportowy), i taki pomarańczowy podchodzący pod łososiowy, i żółty w późniejszym okresie, i oczywiście czarny. Słyszałem kiedyś, że kolor zależał od użytego materiału - np. te niebieskie miały lepszy jakościowo polichlorek winylu niż czerwone... Fakt faktem, że dzisiaj pomarańczowe brzmią mi najgorzej, czerwone ze srebrnymi napisami kiepsko, czarne i czerwone z czarnymi napisami - jak się trafi, niebieskie - najlepiej ze wszystkich kolorów. Konia z rzędem temu kto to wyjaśni!
Nie ma reguły. Najważniejsza jest kolejność tłoczenia. A ona nie pokrywała się z kolorami labeli. Generalnie wszystkie wznowienia Polskich Nagrań były gorsze od first pressów. Z tym co piszesz o niebieskim labelu coś jest na rzeczy. Zazwyczaj brzmi cieplej, plastyczniej, z lepszą głębią, zazwyczaj, bo gdy first press był czerwony, wygrywał z niebieskim wznowieniem.
Ciekawy odcinek, bardzo dziękuję, prześlę ten film znajomemu. Chciałbym jeszcze dowiedzieć się jak się tłoczy płyty kompaktowe.
Słuchanie muzyki klasycznej z płyt gramofonowych w latach 80. zawsze wiązało się z niedosytem. Trzaski, konieczność czyszczenia płyty z kurzu przed otworzeniem sprawiało, że nagrania w radiu odtwarzane z płyty kompaktowej wydawały się lepsze. Orkiestra na płycie gramofonowej gubiła szczegóły, a w przypadku płyt CD muzyka zachwycała ilością detali. Dlatego bardzo byłem zdziwiony powrotem mody na LP, szczególnie wtedy kiedy kupowały je osoby, które wcześniej potrafiły wyrzucać swoje zbiory na śmietnik w połowie lat 90. Płyta gramofonowa z pewnością nie jest lepsza od CD. Brzmi zwyczajnie ciepłej, a jej słuchanie bywa dziś połączone z celebracją. To jak pójście do filharmonii, no i oczywiście moda.
Dziś np. w radiowej dwójce gra się głównie z płyt winylowych. Orkiestra na płycie gramofonowej gubiła szczegóły? Na czym słuchałeś tych płyt? płyta gramofonowa nie jest lepsza od CD, ale zapis analogowy jest znacznie lepszy od cyfrowego.
Bo do słuchania muzyki symfonicznej gdzie na raz gra wiele instrumentów i albo chór wymagany jest naprawdę dobry sprzęt jakiego się praktycznie nigdzie nie spotyka tylko trzeba po pierwsze wiedzieć jak ma to brzmieć a po drugie go sobie "zrobić" z czego tylko się da. W nich doświadcza się maskowania. Mam taka płytę ( oryginalna 60 letnia Days of The Future Past z Londyńską orkiestrą symfoniczną ) o której brzmienie walczyłem wiele lat już mi nieraz ręce opadły że jest to wadliwie nagrane. Bo orkiestra tam gra nisko brzmiącymi wieloma instrumentami . Okazało się że zabrzmiała dopiero gdy uzyskałem idealne odtwarzanie systemu co jest loterią jak w lotto. - chyba z dziesięć par kolumn w tym ostatnim czasie zbudowałem i dostrajałem je Jak zabrzmiała tego oczywiście nie da się opowiedzieć ale jak tylko można sobie wymarzyć i nagrania rozrywkowe czy jazzowe są oczywiście równie idealne ale też po prostu są od tego prostsze.
@@1967haze Byłem na prezentacji, na której wytrawni melomani mylili zapis cyfrowy z analogowym i dotyczyło to pierwszych, pionierskich rejestracji w domenie cyfrowej.
@@1967haze Jestem melomanem, dla którego najważniejsze jest wykonanie. Nośnik ma mniejsze znaczenie. Nieprawdą jest, że większość nagrań w Dwójce jest z LP, bo większość nagrań z muzyką klasyczną wychodzą nadal tylko na CD. Wystarczy zobaczyć katalogi wielu wydawnict. Dlatego uważam, że właśnie wygłosił Pan nowy mit. W Dwójce są audycje poświęcone LP ale to nie jest większość.
@@Mikexception Poszukiwanie sprzętu do nagrania jest cechą charakteryzującą audiofilów, którzy mają kilka płyt, melomani mają ich natomiast setki, a znam takich co mają tysiące i dlatego liczy się kompromis, bo każda płyta jest nagrana inaczej.
Niesamowita wiedza . Dziękuję.
Jesteś Waść Simply The Best. Normalnie czuję się jak ten wieprz, który trafił na perłę. :)
No dobra, sięgnąłem chyba mojego szczytu możliwości komplementowania, więc jaki by następny materiał dobry nie był, ja wyżej nie podskoczę. ;) :)
jest pan świetny bardzo lubię słuchać pana jak pan opowiada o wszystkim mimo że mam jakąś wiedzę to i tak zawsze mogę się dowiedzieć czegoś nowego, ciesze się że opowiada nam o rózych rzeczach proszę robić to dalej bo świetna robota :)))
Jak zawsze powoduje Pan u mnie "szczękozwis" poziomem wiedzy i sposobem jej przekazywania.
o rety, ta wiedza wywraca całe moje wyobrażenie.... ale to też świadczy, że na pewno w winylach jest duża domieszka czarów
Pozdrawiam
Określamy to pięknym terminem - audio voodoo😛
@@taksebrzdekam...1866 Soliści a w operze powinni stać na kolcach bo twierdzenie że nawet bez kolców jest możliwa wysoka jakość usłyszenia ich przez widownię to voodoo ludzi z poprzedniej epoki jako że nie maja na to żadnego dowodu . Podobnie fortepiany i cała orkiestra?
Mega dawka wiedzy i historii, czekam na resztę 👍
2:32 (jakość subiektywna) Dziadkowie mieli radio lampowe z gramofonem na górze i sporą kupkę płyt 'pocztówkowych'. Bardzo młody byłem i przesłuchiwałem je kiedy tylko się dało - nie było ważne, że trzeszczały. Coś jak oglądanie dwudziestej kopii na VHS Samotnego Wilka z Chuckiem Norrisem - może i twarze nie były wyraźne, ale i tak oglądało się z wypiekami na twarzy. ;)
Raczej coś jak oglądanie pod nieobecność rodziców znalezionej ukrytej kasety VHS z nierozumianym niemieckim tytułem i dopiskiem: -erot. -por. 🤣😂
No tak bo dziś ten sam Chuck Norris jest w szczegółach 4K. Tylko ze jak się szybko poruszał jak to Norris to na VHS było można utrzymać uwagę na detalach a w teraz nagle z 4K i ostrości sokola robią się skaczące klatki 20 XX wieku w kinematografii aż znowu usiądzie i klaszczemy jak pięknie widać. Ja używam kamery na taśmę i gdy samochód jedzie to widzę numery rejestracyjne a w profesjonalnych 4 K chwilowo nic tam nie ma bo... jedzie Tak bym tłumaczył zadowolenie w tamtych czasach w porównaniu do dziś gdy oczy bolą od szczegółów i nagle w fragmentach obrazu nic nie ma .
Mi udało się wyrwać 143 kopię Madisa z 500 , ale jego czarne krążki ogólnie dobrze brzmią . Swoją drogą odnośnie centrowania płyty , to chyba ten, co centrował płytę (Hi-FI New) do ustawiania gramofonu to musiał być "wczorajszy" . Dopiero za którymś razem zwróciłem na to uwagę , bo zachodziłem w głowę , czemu nie mogę ustawić antyskatingu . Czemu na przemian w kanałach pojawiają się zniekształcenia . Dopiero tak przyjrzałem się ścieżkom , jak ładnie sobie tańczą od lewa do prawa . Żebym wcześniej to zauważył , to bym odesłał ten chłam !
Technologia Dynaflex zastosowana przez RCA była rzeczywiście niezła. Płyty były giętkie, cieńsze, ale nieźle grały. Miały też mniej trzasków. Mam kilka takich, z lat 70tych, słuchanych wielokrotnie, a ich jakość jest naprawdę dobra.
bo winyl ro zbiór "trzasków"
Kolejny super odcinek. Zawsze mnie ciekawiło co to jest ta "gramatura". Teraz już wiem. Dziękuję 👍
Czekam na kolejny odcinek super ciekawego wątku 😊
To cud, że po tylu krokach produkcji i po takim oddaleniu od taśmy matki winyl może tak wspaniale zabrzmieć ...
To już lepiej przenieść taśmę matkę do domeny cyfrowej i zabrzmi tak samo....
@@taksebrzdekam...1866 Dlaczego przeciwnicy analogu namawiają wszystkich innych do porzucenia go jeśli im to nic nie zmieni w ich słuchaniu? Czy coś jest na rzeczy?
@@taksebrzdekam...1866 teoretycznie tak, tylko jak ja słucham 50 letnie "Wish You Were Here" z winylu, to mam wrażenie, że na cyfrze, nawet HD jest trzy razy mniej informacji. Może ktoś się zajmie tym fenomenem. CD umarło, winyl ma się coraz lepiej, a streaming niby jest, ale to jak radio.
Ciekawy materiał. Dziękuję👍😊
Bardzo dobry materiał. Dużo informacji i wystarczająco szczegółowo.
kretyn może (ale nie musi) być audiofilem, audiofil może (ale nie musi) być kretynem, natomiast audiofil na pewno, po prostu, kocha audio... zatem moja skromna prośba; może już czas przywrócić określeniom ich pierwotne znaczenie i przestać nazywać kretynów, panoszących się w domenie audio, audiofilami. NIE KAŻDY AUDIOFIL TO KRETYN... A co do materiału: Świetny, Dziękuję.
Winyl świetnie sprawdza się w kuchni lub w łazience, ale i tak wielu woli płytki ceramiczne.
Jako chemik daję duże polubienie za ten odcinek 👏
Jajka sadzone prosto z płyty 😋😆
Podoba mi się. I poszedł sub
Opowiadając o audiofilskim "duże-grube-ciężkie lepsze niż małe-cienkie-lekkie", przypomniał mi Pan mój pewien moment przełamywania się:
Absolutnie nie jestem audiofilem. W świat muzyki wprowadzał mnie magnetofon szpulowy ZK-140T oraz gramofon Fonica 😃Tkwiłem w świecie monofonicznym. Kiedy nastały czasy "kaseciaków"... Nie wierzyłem, po prostu nie wierzyłem, że dźwięk zapisany na wąskiej taśmie i odtworzony przez 4x lżejszy magnetofon, może być lepszy niż dźwięk zapisany na solidnej, 2x szerszej taśmie, z magnetofonu, którego przeniesienie z punktu A do punktu B wymagało wysiłku. Nie zapominajmy - wciąż mówię o ZK140T, czyli czymś, co wydawało z siebie dźwięki pozbawione jakichkolwiek detali 😄
Chciałbym się przenieść w czasie i dać sobie do posłuchania muzyczki: z telefonu, w słuchawkach bez kabelków, bez potrzeby noszenia ze sobą garści baterii "paluszków". W stereo!
Chciałbym zobaczyć swoją minę...
Mam Let There Be Rock-AC\DC wytłoczoną na takim odchudzonym winylu i ona się wygina w rękach jak klisza z RTG.Dzięki Tomaszu za kolejną dawkę wiedzy.
Co do gramatury winyla. Chude i lekkie winyle łatwo się odkształcały, powodując falowanie płyty, co miało niekorzystny wpływ na dźwięk. Dlatego dobre tłoczenia to takie, gdzie gramatura winyla to 160,180,200g.
Super film.
Nie wiedziałem że to była tak nieefektywna, pracochłonna i kłopotliwa technologia.
Że tyle etapów kopiowania między oryginalnym zapisem a płytą w sklepie.
Że dopuszczalne tak krótkie serie z płyty matki i że jakość zależna od numeru wytłoczonego egzemplarza.
To jest przepaść w porównaniu nawet do analogowych płyt laserowych czy cyfrowych .
Z Pana to jest niezmiennie przegość😄pełen szacunek,pozazdrościć wiedzy.
Szkoda,że płyta się zużywa tylko jestem ciekaw w jakim tempie czy da się to określić?
Wyjdzie pewnie na to,że pierwsze ileś odtworzeń będzie najwyższej jakości.
Dzisiaj winyle kupuje się na jedno odtworzenie i stawia na półce. Na codzień stream sprawdza się lepiej.
Norma z 1970 "BN-70/8281-03 Płyta gramofonowa drobnorowkowa. Wymagania i badania techniczne" mówiła, że przy wykorzystaniu igły szafirowej z obciążeniem 7g po 150 odtworzeniach płyty winylowej nie powinno być słyszalnych zmian w dźwięku.
Dzięki wielkie za kolejny świetny materiał ❤
Bardzo dziękuję za świetną kontynuację opowieści (jakże fachowej) o płytach gramofonowych. Przyznam jedno - oczywiście, że zawsze myślałem,... że grube i ciężkie (w domyśle - droższe), jest lepsze... a teraz z pokorą muszę rozważyć, że turbulentne ,jest lepsze, jak laminarne... Pozdrawiam serdecznie 🙂
Fasynujące, nie wiedziałem, że to takie skomplikowane
Kolejny fantastyczny wykład❤ czepię się z przymrużeniem oka oczywiście... Ale kiedy płyta w gramofonie kręci się to światło odbite jest w tym samym miejscu 😅 mowa oczywiście o logo w końcowej fazie wykładu. Pozdrawiam
Szanowny Panie Tomaszu, a ja Panu na przekór wyjąłem sobie 'pocztówkę dźwiękową'. Profesjonalne wydanie najlepsiejszego wydawcy - Tonpress, mówi to Panu coś? To jest brzmienie! To się te 90 gramów schować może, bo moje 10 gramów papieru z odzysku z Trybuny Ludu to ma taką dynamikę, że ohoho i jeszcze trochę. To jajka z biszkoptem można zostawić sobie na deser. No wincyj, no! Dziękuję.
Komuś tutaj pomylił się gwałt w samochodzie z samogwałtem w chodzie!
Dziękuję za kolejny super materiał!
Ponadto nigdy bym się nie spodziewał od Pana takiego pstryczka w nos dla „kapryśnych” audiofili 😅 Co do tego tematu to bardzo mi brakuje jeszcze jakiegoś materiału od Pana dotyczącego potwierdzenia wyższości zapisu cyfrowego (PCM 24-bit/192kHz i wyżej) nad zapisem analogowym.. 🤭 ale wtedy zapewne straciłby Pan połowę widowni na swoim kanale 😅
Pozdrawiam!
😀 Ja naprawdę nic do nikogo z kręgów audiofilskich nie mam. Te osoby po prostu kochają muzykę. Może trochę inaczej niż ja, ale miłości się nie sądzi. Na ogół 😉
Ja zasadniczo bardzo lubię muzykę i wiele osób widząc mój sprzęt i kolekcję płyt mówi o mnie audiofil. Co do zasady nie jestem kapryśny. Mam winyle bardzo kiepsko zrealizowane, ale też zrobione naprawdę perfekcyjnie. To samo dotyczy płyt CD. I to nie jest tak, że jestem w stanie wydać na kable równowartość samochodu. Ja po prostu kocham muzykę. Tym bardziej cieszy jak jest ona dobrze zrealizowana. Nośnik jest drugorzędną sprawą. Pomyślałem że zajmę głos w dyskusji, żeby trochę odczarować to słowo "audiofil" na korzyść miłośników dobrej muzyki i dobrego brzmienia. Bo na razie to ono się kojarzy (słowo, nie brzmienie) raczej pejoratywnie :)
Reasumując to nie pstryczek w nos, tylko suche fakty. A to że są ludzie, którzy mają za dużo pieniędzy, ale za to zbyt mało wiedzy i zdrowego rozsądku to potem takie rzeczy się na mieście opowiada :)
Pozdrawiam serdecznie, również Pana Autora zamieszczonego materiału.
Porównałem i stwierdzam, że dotychczasowe filmy o płytach analogowych zawierają więcej informacji w tym temacie, niż właśnie wyciągnięty pożółkły podręcznik Bolesława Urbańskiego "Rejestracja sygnałów fonicznych" z 1990 roku. Jedyną rozbieżność znalazłem na stronie 405, gdzie prof. Urbański twierdzi, iż z jednej matrycy można wykonać max 50 płyt, co od początku wydawało mi się liczbą zaniżoną. Świetny materiał, dziękuję mimo, że wiedza ta nie była mi obca.
Przewijała się kiedyś taka informacja, że 50 płyt na stempel, ale zapewne chodziło o proces lakier>ojciec>tłoczenie. W standardowym procesie nikt by na granulat nie zarobił...
Dziękuję ❤
Kolejny fantastyczny odcinek z mojej ulubionej serii! Dziękuję! Ja jednak bardziej wolę szczupłe i lekkie niż grube i ciężkie ;-) Pozdrawiam 🙂
Oj, jak się tego fajnie słucha :-)
Dużo zdrowia
Dziękuję za wspaniały materiał. Uwielbiam Pana słuchać.
Choć to nie wybrzmiało wprost - współczesna moda na winyle 180 a nawet 200 g to w takim razie mrzonka?
A może chodzi o to, że im cięższa płyta tym łatwiej zapewnić stabilność obrotów na gramofonie?
Ciekawią mnie też współczesne winyle w fantazyjnych kolorach. Czy osiąga się to jedynie zmianą barwnika czy też jest inny skład chemiczny materiału i czy ma to wpływ na jakość tłoczenia?
Czy jest znany powód lub legenda skąd wziął się od początku kolor czarny płyt, skoro w żaden sposób to nie wynikało z materiału czy technologii, a było wynikiem celowego barwienia
Czarny zapewniał najlepszą widoczność rowków.
Czy włożę kij w mrowisko, jeżeli napiszę, że osoby które uważają płytę winylową za wierne brzmieniowo medium, są po prostu "niedoedukowane"?
to jest sekta, podobnie jak ci od AJcostam
Nigdy nie słyszałeś płyty winylowej, bo gdybyś słyszał, nie napisałbyś tego, tylko podciągnął majtki i podniósł szczękę z podłogi.
@@1967haze wolę dobrej klasy magnetofon szpulowy i kopię taśmy matki z której po karkołomnym masteringu można myśleć o produkcji płyty winylowej. Pomyśl trochę ;-) Sam proces przygotowania materiału do wydania czarnego krążka degraduje ten materiał i oddala od oryginału...
No to porównaj całe dyskografie Led Zeppelin, Beatles, Moody Blues, Genesis, Yes, Pink Floyd, Frank Zappa, i odpowiedz na pytanie: dlaczego winylowe first pressy zabijają ich cyfrowe kopie z taśm matek? To jest różnica jak dzień i noc, pod każdym względem. Zapraszam, usłyszysz to.
@@taksebrzdekam...1866 mówiłem chyba że to "wyznawcy" prawdy jedynej ?
Można liczyć na temat o prędkości płyt tzn. Skąd akurat te wartości: 45, 78 oraz najbardziej znane 33 1/3 czy były też inne wartości?
Pewnego razu zakupiłem u jednego sprzedawcy jednocześnie dwa albumy Scorpions wydane w latach 70. - Fly To The Rainbow oraz In Trance. Odtwarzam je na dosyć budżetowym gramofonie, ale dźwięk i jakość są niesamowite. Czy to znaczy, że dwukrotnie wygrałem w totka? :o
W totolotka Pan nie wygrał, ale kupił Pan dwie dobrze brzmiące w Pana opinii płyty :-)
Jedne z moich ulubionych albumów Scorpionsów! Pozdrawiam :)
Super,czekam na kolejny odcinek 👍
Świetny materiał. Dziękuję.
Mega odcinek! Dziękuję 😊
A może by tak napisać na ten temat książkę? Byłby wydawniczy hit, jak sądzę
Super, podobalo mi się 😊
Niesamowia technologia.
Bardzo ciekawy materiał!
Panie Tomaszu. Obecnie przy produkcji płyt winylowych stosuje się technologię Direct metal mastering (DMM). Diamentowa głowica nacina rowek w płycie miedzianej. Ta miedziana płyta od razu spełnia rolę matki i służy do wytwarzania matryc produkcyjnych.
Tak, wspominałem o tym w poprzednim odcinku 😀
@@0dB-pl Ale musiał o tym tutaj jeszcze raz napisać, bo jakby nie napisał to by go skręciło.
Świetny materiał pozdrawiam
Oprócz lakierów jest jeszcze DMM, które ze względu na dość ograniczony dostęp do blanków lakierowych (MDC jest jedynym producentem na świecie, wydającym na rynek miesięcznie 8k lakierów) wraca do łask.
Znowu fajnie podany materiał. Czekam na następne części.
Wystarczy mała klęska żywiołowa w Japonii i będzie po lakierach... Też mam wrażenie, że DMM zacznie być stosowany coraz częściej, chyba że HD Vinyl w końcu zadziała z zakładaną precyzją. Ponoć GZ już go mają.
@@0dB-pl HD vinyl to tylko mit... Poza koniecznością zakupu nowych odtwarzaczy to i tłocznie musiałby zainwestować w sprzęt do produkcji zupełnie nie znanego nośnika... Temat przerabiany - gdzie jest teraz BD? Miał zastąpić DVD i patrząc na historię nośników danych to była tylko zapałka, która swoją płomienna chwilę ma już dawno za sobą. HD vinyl byłby czymś w stylu SACD, które niestety też się nie przyjęło na rynku.
Winyl klasyczny czy to z lakierów czy DMM jeszcze długo pożyje.
@@rafajanuszek3406 Blu-Ray i UHD-BD radzi sobie świetnie - to HD-DVD było niewypałem
@@mateuszorlinski7334 BD jest i owszem na rynku do tej pory ale jako nośnik jest w zaniku - fakt oferuje najlepszą jakość i jeśli mówimy o muzyce to koncerty na BD to idealna sprawa. HDDVD pomijam bo ten nośnik mimo swoich zalet (można było je tłoczyć na wtryskarkach do zwykłych DVD) i dzięki temu mógł być dużo tańszym nośnikiem to niestety przegrał walkę kosztem BD.
@@rafajanuszek3406 Jakby Microsoft wrzucił do xboxa 360 napęd HDDVD zamiast zwykłego DVD, to ten format prawdopodobnie by wygrał walkę z BD
Dzisiaj słuchałem cienkiej jak papier Europę out od this world I faktycznie brzmi dobrze
Może audiofilowi rozjechało się VTA na cienkiej płycie i igła miała zły tracking? - wtedy pewnie i można by coś zmierzyć ;-) Poza tym - nie tylko jakość dźwięku jest ważna - ale i długowieczność takiej płyty. Cienką pewnie łatwiej zepsuć... a w grubej jest więcej do kochania ;-)
ELO 🎉
dobre video .thx
Ciekawe.
Ciekawe średniowiecze
Mierzalne parametry nie powalają w przypadku winylu, ale jest tu jednak mały plusik, gdyż winylowe nagrania są generalnie wolne od clippingu. Jego wystąpienie na winylowej płycie zagrażało by niemożnością dokończenia odtwarzania ścieżki, więc raczej go tu nie znajdziemy. Podczas gdy nagrania cyfrowe (może z wyjątkiem 1-bitowych) są bezbronne przed niestarannym przygotowaniem finanego miksu w DAW i mogą zawierać masakryczne ilości clippingu...
Czy faktycznie dokonał się postęp w jakości dźwięku? Czy cyfra to nie tylko wygoda ( zapisu, odczytu)? Dlaczego nagrania z lat 60,70 (np. Beach Boys Pet Sounds, Pink Floyd Dark Side of the moon, Steely Dan Aja, Lightning Hopkins Going Away, Count Basie Basie Street, )można uważać nadal za jedne z najlepiej zrealizowanych w historii fonografii. Gdzie ta przepaść ( mająca odzwierciedlenie w parametrach technicznych) w jakości dźwięku na korzyść cyfry? Byłoby super zobaczyć odcinek 0dB poświęcony referencyjnym realizacjom nagrań w historii fonografii.
Dokonał się postęp w jakości technologii, który to doprowadził do regresu w jakości dźwięku, ponieważ producenci zamiast wykorzystać bezstratność i dynamikę dźwięku cyfrowego aby iść do przodu tak jak choćby zrobiło to Dire Straits z albumem Brothers in Arms, urządzili z niego przysłowiowe zawody w mierzeniu prącia, czyli który producent zrobi najgłośniejszy album tak żeby grał najgłośniej w radiu. Rekordzistą w tych zawodach jest Rick Rubin, który bezpowrotnie zrujnował wiele najważniejszych albumów ostatnich trzech dekad.
@@supra107 Ok, skoro jakość technologii nie idzie w parze z jakością dźwięku, to chodzi tu tylko o to, żeby taniej, łatwiej, szybciej wyprodukować. Dobrze, że niektórych niedoskonałe uszy słyszą to oszustwo ( pytanie i co z tego?przecież wiemy co się liczy w dzisiejszym świecie...Na szczęście są ludzie, którzy wiedzą czym jest sztuka np. Bernie Grundman, Ryan K Smith) Widać, że dzisiaj wystarczy nauczyć się kręcić wirtualnymi gałeczkami i w samozadowoleniu stwierdzić autorytarnie, że lepiej nie było.
Poproszę jakiś link do badań, że ciensze płyty lepsze.
Record Materials, W.R. Isom, AES Journal Vol. 25 No. 10/11
aes2.org/publications/elibrary-page/?id=3341
pspatialaudio.com/NDH_book2.htm
str. 188-189
Posiadam, album the wall, z 79 winyl twardy sony j-srac, podobno najwysza jakość winylu na świecie
Ja mam wiele starych nagrań szczególnie na taśmach co do których nie chcę żeby bardziej naturalnie brzmiały (np Śniadanie w Los Angelos czy Animals Gathering PF) - nie jest nawet istotne na czym i jak zapisane -mogą być też na kasecie. Moment w którym nagrane dźwięki budzą w nas poznawcze zamieszanie że ktoś się pojawił w pokoju i coś robi to jest granica komfortu słuchania - słuchanie nie powinno powodować momentów paniki . Moim zdaniem "poprawiane" w studiach nowe nagrania cyfrowe nie umożliwiają dojścia do takiego odtwarzania bo manipulatorzy nie mieli nigdy kontaktu z takim słuchaniem . Szumy płyty w tym nie przeszkadzają bo i tak dźwięki mieszają się z szumami i z otoczenia które są nie do odróżnienia a one i tak zagłuszają mikro szumy urządzeń analogowych. Więc podwyższonej jakość winylu bym nie zauważył - obniżoną tak.
A może dekonstrukcja czegoś od DaftPunk czy TheProdigy...?
O matko o plyto o tato 😉
2:31 Muzyka "cerkiewna" górą. 🤣🤣🤣
Ten który wymyślił płytę i proces produkcji musiał mieć łeb nie od parady.
pewnie Niemiec w Rzeszy
💯
Rozumiem, że "matkę" robi się po to aby później zrobić z niej bardzo wiele stempli. Jak dużo tych stempli robi się z "matki" i jak to wpływa na dźwięk (szum)?
Źródła nie wskazują konkretnej liczby, ale sugerują, że mogły ich być - w zależności od nakładu - od kilku do kilkudziesięciu. Każda kolejna kopia to na ogół 6 dB szumów więcej.
Świetny materiał. Sporo wiedziałem o produkcji płyt, ale tutaj dowiedziałem się jeszcze więcej. Już teraz wiem, dlaczego niektóre płyty są cienkie jak karton, i że to wcale nie musi być oznaką nędznej jakości.
"To test czyto subiektywny i z cała pewnoscią nie przeprowadzany w warunkach audiofilskich" - no jasne, ze nie, bo wtedy mogłoby się okazać, ze musimy odrzucić dany stempel już przy płycie z końca pierwszej setki, a może nawet i dwudziestki... Z tego tez powodu ja sprawdzam ostateczną wersję audio do moich podcastów na zwykłych głośnikach, bo jakbym wyjął moje audiofilskie (no powiedzmy... jakaś najwyższa półka to to nie jest, ale i tak w tych warunkach to overkill, bo i tak lepsze nie pokażą na co ich stać przy tej karcie muzycznej; konkretnie mające już dobre 10 lat na karku AKG K450) słuchawki, to bym nie zuploadował żadnego nagrania:D Ale to już kwestia mikrofonu i kiedyś nazbieram na ten mój wymarzony zieloniutki Rode Signature i odpowiedni interfejs audio...
Tak, na swoich audiofilskich to byś słyszał dryft kontynentu pod swoim domem. 🤣😂😛
W swojej kolekcji mam LP Julie london, gdzie są milimetrowe odstępy między utworami oraz sama płyta ma z milimetr grubości tłoczni mfp
Kolejna dekonstrukcja...nasuwa się sama... Your my hart, Your my soul Modern Talking ... wszystko w FM . No niech się Pan nie da prosić 😩🤗😅 albo ...
Dimonds never made a Lady..
👍
15:47 mam wrażenie że kobiet to jednak nie dotyczy.
Jeśli o mnie chodzi ale o gustach ani słowa.
Każdy facet ma swój.
. Audiofilstwo jest podobne do bakteriofobii.hołdowanej na przystanku autobusowym. Never ending story. z obrzucaniem zarzutami pozostałych pasażerów którzy zadowoleni jadą z przystanku do celu i są zdziwieni że coś w ogóle im grozi albo groziło.
Niech audiofile wypowiadają sie tylko na temat techniki która im odpowiada - ultra dźwięki, 100dB odstęp szumów słuchanie kościami i kierunkowość kabli i 15 standardów zamieniania analogowego sygnału na cyfrę i z powrotem, podstawki i kolce , audiofilske listwy i rutery a nie na temat który do audiofilstwa nie pasuje bo nie może pasować. Ludziom słuchającym starych plyt LP potrzeba max 60 dB bo słuchają w pokoju gdzie jest naturalny poziom szumów 30 dB co oznacza że najcichszy możliwy szum usłyszą gdy poziom odtwarzania dźwięku jest powyżej 90 dB czyli nigdy nie usłyszą go. Za to audiofile wydzielają sobie z dźwięku wysokie szumy i wyciszają pokoje tak żeby dzielnie walczyć o odstęp minimum 100dB
W latach 60 -70 przynajmniej ufano co słyszały uszy. I powstawały niesamowite systemy które tak grały że potrafiły zapaść w pamięć na dziesiątki lat Teraz to się producentom kłóci z pomiarami i z modą na "slap bass" i "słodkie wysokie" więc już nie. . Nowe płyty LP (i CD które powstały z remasteringowanych albo były remastringowane) mają najczęściej obcięte pasmo od dołu szczególnie w porównaniu do wydań szczególnie amerykańskich z 60 lat. Dlatego niektóre stare używane są nie do zdobycia gdy ich nowutkich "kopii" i klipów nie brakuje tylko po co to komuś kto chce słyszeć wszystko ?
Nie generalizuj i nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. Audiofile to bardzo szerokie pojęcie i obejmuje bardzo wielu różnych ludzi. Trzymanie się stereotypów jest również szkodliwe.
@@Robertrrteam Proponuję poczytanie audiofilskich magazynów i wyjaśni się czy są to bardzo różni ludzie. Czy prawdziwi hobbyści dźwięku (nie tylko muzycznego) mogą tam coś znaleźć w czy tylko recenzje odsłuchowe jazzu i ceny urządzeń dla kupujących?. Ja "siedzie" w ty,m temacie od 60 lat a ostatni magazyn audiofilski kupiłem w 95 roku bo mnie to nie interesuje.
Proszę o kilka słów o technologii wykonania pocztówek dżwiękowych z czasów PRL-u.
Bardzo złożony proces ta produkcja płyt, nic dziwnego że wymyślono płyty kompaktowe a potem nagrywarki. Ale i tak wolę winyle i mam takie spostrzeżenia, że płyty 40-letnie brzmią lepiej niż współczesne. A dokładniej mam na myśli jakość wykonania. Na starej lekkie trzaski od kurzu, a na nowej głośnie kliki i pyknięcia zaraz po wyjęciu z folii.
Mam niejedną taką płytę z tamtych lat które przy głośności która jest najlepsza do komfortowego odsłuchu nawet na rozbiegówkach nie zdradzają mi zakłóceniami że nie są cyfrowe. Natomiast sam fakt że są oryginalne przekonuje że absolutnie nie powinny nigdy brzmieć inaczej
Najlepiej jednak "działa" mi odtwarzanie płyt LP nagranych na taśmę magnetyczną na 9.5 cm - raz nagrana w najlepszy sposób już nie doda żadnego zakłócenia a brzmienie z taśmy robi nie mniejsze wrażenie niż oryginał..
👍👍👍👍👍👍👍💪💪💪💪💪💪
Proszę nie mówić głośno, bo za chwilę "ekolodzy" zbojkotują płyty winylowe...
Winyl, lampa itepe wydają się grac lepiej bo paradoksalnie właśnie masakrują dźwięk pozbawiając go zbyt wielu szczegółów a przez to uwydatniając inne. Mózgi nasze niestety są wielce niedoskonałe i gubią się w ilości bodźców a taki seans prostej, ograniczonej pasmem i dynamiką muzyki działa kojąco na uklad nerwowy niczym medytacja w klasztorze Shaolin. Co takie ważne w dzisiejszym przebodźcowanym świecie.
Co nie zmienia faktu że to samo mogę uzyskać na każdym dsp.
Winyl i lampa masakrują dźwięk... Idź do klasztoru i medytuj, ale nie siej blagi.
To zabawne, bo w czasach powszechnego spłaszczania dynamiki nagrań cyfrowych(loudness war) winyl często ma realnie wyższą dynamikę niż cyfrowe pliki.
@@1967haze No dobra, wygrałeś. Winyl i lampa to są idealne byty zesłane nam przez Samego Pana Bucka, które w dodatku (nie moglo być przecież inaczej) mają duszę. Choć to nie instrumenty smyczkowe.
@@piotrowczarek-oz9ng No zalezy co to liczbowo dla ciebie znaczy "często".
@@1967hazeale poprzednik ma całkowitą rację. Weźmy na ten przykład klasyczny przester. Czym on jest? Ano ściętymi szczytami sinusoidy. Jeśli są ścięte "na ostro" precyzyjnie, nie jest to przyjemne dla ludzkiego ucha. Jeśli jednak są zniekształcone (czyli wygładzone) robi się już przyjemniej. To właśnie robi analog względem cyfry. Z technicznego punktu widzenia to wygładzenie jest niedoskonałością technologiczną, ale w odczuciu dużo przyjemniejsze.
Ludzki mózg też jest analogowy - lubi niedoskonałości. Dlaczego człowiek szaleje w doskonałej ciszy? Bo mózg potrzebuje szumu - ergo niedoskonałości. A czemu? Bo szumi wszystko - całe ciało. Podświadome słyszymy szum krwi, która w nas płynie, wiatr... Nawet płód się rozwija słysząc szumy w ciele matki.
"Winyl" jest dla ludzkiego ucha łagodniejszy, przyjemniejszy, niż sterylny dźwięk cyfrowy, który technologicznie patrząc jest dużo lepszy.
znakomicie się słucha takich opowieści
Produkcja winyli to nie takie chop jak się masz.Okazuje się że to bardzo skomplikowany proces produkcyjny bardziej niż się wydaję.
Jajka sadzone prosto z płyty
#0dbvinyl
Propozycja dekonstrukcji: Macarena :)
I tak vinyl > rmf
111 👍