Dajesz nadzieję, że przyjdzie dobry moment w życiu na Ulissesa. Świetne spostrzeżenie, żeby czytać dla siebie, a nie przez pryzmat znawców. Proste, a jakie trudne. Odświeżające bardzo.
Dla mnie właśnie przyszedł, a przyniósł go przekład Świerkockiego. A co do czytania dla siebie, to widzę to tak, że w przypadku niektórych dzieł - tych obłożonych literaturą krytyczną - nie ma innej, sensownej możliwości dla początkujących w temacie lub zwykłych czytelników.
Gratuluję. Ja widocznie jestem mało ogarniętym czytelnikiem, bo po dwóch podejściach do tej książki, chyba nie mam ochoty na trzecie podejście, chociaż zachęcasz, jak zrozumiałam. Banffy super,czekam na dalszy ciąg, Rudiś też 😊.
Ale próbowałaś tego nowego przekładu? Nie komentuję wątku rozgarnięcia, bo nie podałem ile i do jakiego stopnia coś z tej książki zrozumiałem 🙈 Pewnie gdyby miał trochę więcej samokrytyki i pokory, to nie przeszłoby mi przez usta mówienie czegoś takiego, ale ewidentne braki spowodowały, że się wymsknęło 🙊 Na Banffy'ego i Rudiša czekamy wspólnie :)
Nie probowałam tego nowego przekładu, może spróbuję się przemóc i przeczytać, ale to chyba w następne wakacje, bo trzeba wrócić do rzeczywistości, a na taką lekturę potrzeba czasu i cierpliwości. Pozdrawiam.
Dziękuję :) Cieszę się - w Officynie wychodzi teraz zupełnie nowa rzecz w przekładzie MŚ - "Twórca gwiazd" Stapledona. Brzmi pysznie już nawet bez wątku przekładowego
Może kiedyś, nie mówię nie. W końcu jestem nieco młodsza, więc mam jeszcze czas. Zdecydowanie za mało przeczytałam postmodernistycznych książek 📚 . A co z Banffym, będzie kontynuacja ? Jakieś przecieki od tłumaczki/wydawnictwa?
Ale co ma postmodernizm wspólnego z Joycem? Natomiast trzecie zdanie jest zawsze prawdziwe! To może powiedzieć każdy, bo ZAWSZE za mało czyta się postmodernistycznych książek 😇 Więc czytaj sobie Joyce'a, ale też czytaj sobie psotmodernistów :) Na Banffy'ego też czekam!
Hej, ja dopiero czytam po raz pierwszy (od kilku miesięcy). Początkowo czytałam oba przekłady naraz - i chyba bardziej podobał mi się przekład Słomczyńskiego. Teraz kontynuuję w tłumaczeniu Świerkockiego. Nie jest to super łatwa lektura, ale jeśli dłużej się wgryzę w książkę, to jest możliwość się delektowania. Niestety często, zbyt często odkładam ją i robię przerwę na inne lektury. Takie przerywanie nie służy Ulissesowi.
Monika, "Łódź Ulissesa" Cię uszczęśliwi, naprawdę. Jeśli w ten sposób czytasz, to ta książka Cię zachwyci. Nie spoiluję, bo będzie wkrótce, ale zestaw Świerkocki + Paziński jest super. Mnie to tak wciągnęło, że nie przyszłoby mi do głowy odkładać :) A co do przekładów, to ja właśnie jako Słomczyńskiego mniej lubię - może dlatego, że momentami podmęczałem się (nieświadomie) na jego Szekspirze, a potem przyszedł Barańczak i zaorał. I gdzieś cały czas mam w głowie, że MS to momentami język, którego nie rozumiem.
Do "Ulissesa" podszedłem raz, ale moja wyobraźnia nie przebiła się przez ową hermetyczność. Teraz czuję się zarówno zachęcony, jak i uspokojony. Czy można porównać "Ulissesa" do dzieł Bernharda (hermetyczność formy, zapatrywanie na (bez)sens (nie)doli człowieka?
Moim zdaniem - bardzo odlegle, by nie powiedzieć, że zupełnie nie. Oczywiście na pewnym poziomie wszystkie książki są o tego typu historiach, ale tutaj tego nie widzę. Bloom to momentami prawie Piszczek czy Miauczyński, a bohaterowie Bernharda pod takie klimaty zupełnie nie podpadają. Co do formy, to one są po prostu różne - u Bernharda nie ma wątpliwości co się czyta, u Joyce'a - momentami można takową mieć. Ale bardzo interesujące zestawienie, muszę przyznać.
Tak się powywnętrzałeś nad nieudolnością własnego intelektu i niedoskonałym odczytaniem dzieła Joyca, że nie pamiętam czy mówiłeś coś o interpretacji Piotra Pazińskiego " Labirynt i drzewo".Nazwisko padło, tytuł z interpretacją " Ulissesa"chyba już nie, ale nie mam siły odsłuchać jeszcze raz, bo tracę cierpliwość, gdy tak utyskujesz.
O Pazińskim wspominałem tylko, że napisał posłowie i że napisał książkę. A "Labirynt" będzie wkrótce. Wydawało mi się, że mało utyskiwałem i ogólnie przekład mi się bardzo podobał, ale może to nie do końca wybrzmiało :)
Dajesz nadzieję, że przyjdzie dobry moment w życiu na Ulissesa.
Świetne spostrzeżenie, żeby czytać dla siebie, a nie przez pryzmat znawców. Proste, a jakie trudne. Odświeżające bardzo.
Dla mnie właśnie przyszedł, a przyniósł go przekład Świerkockiego. A co do czytania dla siebie, to widzę to tak, że w przypadku niektórych dzieł - tych obłożonych literaturą krytyczną - nie ma innej, sensownej możliwości dla początkujących w temacie lub zwykłych czytelników.
Gratuluję. Ja widocznie jestem mało ogarniętym czytelnikiem, bo po dwóch podejściach do tej książki, chyba nie mam ochoty na trzecie podejście, chociaż zachęcasz, jak zrozumiałam.
Banffy super,czekam na dalszy ciąg,
Rudiś też 😊.
Ale próbowałaś tego nowego przekładu?
Nie komentuję wątku rozgarnięcia, bo nie podałem ile i do jakiego stopnia coś z tej książki zrozumiałem 🙈 Pewnie gdyby miał trochę więcej samokrytyki i pokory, to nie przeszłoby mi przez usta mówienie czegoś takiego, ale ewidentne braki spowodowały, że się wymsknęło 🙊
Na Banffy'ego i Rudiša czekamy wspólnie :)
Nie probowałam tego nowego przekładu, może spróbuję się przemóc i przeczytać, ale to chyba w następne wakacje, bo trzeba wrócić do rzeczywistości, a na taką lekturę potrzeba czasu i cierpliwości. Pozdrawiam.
Na tyle fajna recenzja, ze zakupione od razu 2 ebooki Macieja Swierkodzkiego ......pozdr
Dziękuję :) Cieszę się - w Officynie wychodzi teraz zupełnie nowa rzecz w przekładzie MŚ - "Twórca gwiazd" Stapledona. Brzmi pysznie już nawet bez wątku przekładowego
No dobra, to wyłączyłam na 1:15😅, biorę się za jakieś pożyteczne rzeczy
Będzie to z pewnością z pożytkiem dla owych rzeczy! 😛
Może kiedyś, nie mówię nie. W końcu jestem nieco młodsza, więc mam jeszcze czas. Zdecydowanie za mało przeczytałam postmodernistycznych książek 📚 .
A co z Banffym, będzie kontynuacja ? Jakieś przecieki od tłumaczki/wydawnictwa?
Ale co ma postmodernizm wspólnego z Joycem? Natomiast trzecie zdanie jest zawsze prawdziwe! To może powiedzieć każdy, bo ZAWSZE za mało czyta się postmodernistycznych książek 😇 Więc czytaj sobie Joyce'a, ale też czytaj sobie psotmodernistów :)
Na Banffy'ego też czekam!
Hej, ja dopiero czytam po raz pierwszy (od kilku miesięcy). Początkowo czytałam oba przekłady naraz - i chyba bardziej podobał mi się przekład Słomczyńskiego. Teraz kontynuuję w tłumaczeniu Świerkockiego. Nie jest to super łatwa lektura, ale jeśli dłużej się wgryzę w książkę, to jest możliwość się delektowania. Niestety często, zbyt często odkładam ją i robię przerwę na inne lektury. Takie przerywanie nie służy Ulissesowi.
aaa, i ja czytam równolegle z książką Pazińskiego właśnie :)
Monika, "Łódź Ulissesa" Cię uszczęśliwi, naprawdę. Jeśli w ten sposób czytasz, to ta książka Cię zachwyci. Nie spoiluję, bo będzie wkrótce, ale zestaw Świerkocki + Paziński jest super.
Mnie to tak wciągnęło, że nie przyszłoby mi do głowy odkładać :)
A co do przekładów, to ja właśnie jako Słomczyńskiego mniej lubię - może dlatego, że momentami podmęczałem się (nieświadomie) na jego Szekspirze, a potem przyszedł Barańczak i zaorał. I gdzieś cały czas mam w głowie, że MS to momentami język, którego nie rozumiem.
Do "Ulissesa" podszedłem raz, ale moja wyobraźnia nie przebiła się przez ową hermetyczność.
Teraz czuję się zarówno zachęcony, jak i uspokojony.
Czy można porównać "Ulissesa" do dzieł Bernharda (hermetyczność formy, zapatrywanie na (bez)sens (nie)doli człowieka?
Moim zdaniem - bardzo odlegle, by nie powiedzieć, że zupełnie nie. Oczywiście na pewnym poziomie wszystkie książki są o tego typu historiach, ale tutaj tego nie widzę. Bloom to momentami prawie Piszczek czy Miauczyński, a bohaterowie Bernharda pod takie klimaty zupełnie nie podpadają. Co do formy, to one są po prostu różne - u Bernharda nie ma wątpliwości co się czyta, u Joyce'a - momentami można takową mieć. Ale bardzo interesujące zestawienie, muszę przyznać.
Tak się powywnętrzałeś nad nieudolnością własnego intelektu i niedoskonałym odczytaniem dzieła Joyca, że nie pamiętam czy mówiłeś coś o interpretacji Piotra Pazińskiego " Labirynt i drzewo".Nazwisko padło, tytuł z interpretacją " Ulissesa"chyba już nie, ale nie mam siły odsłuchać jeszcze raz, bo tracę cierpliwość, gdy tak utyskujesz.
O Pazińskim wspominałem tylko, że napisał posłowie i że napisał książkę. A "Labirynt" będzie wkrótce.
Wydawało mi się, że mało utyskiwałem i ogólnie przekład mi się bardzo podobał, ale może to nie do końca wybrzmiało :)
Joycolodzy zgłoście się.
Nie ma ich, bo posłuchali i uciekli 🤣🤣🤣