Zostańmy przyjaciółmi = posiedz na ławce rezerwowej, bądź opcją a ja porozglądam się i jak nikogo nie znajdę to wtedy ewentualne... Uciekamy i ucinamy taką znajomość.
No cóż generalnie "zostańmy przyjaciółmi" ja tłumaczę następująco - "frajerze, nie chcę z Tobą być, ale zostań pod ręką, jakby mi coś nie pykło i będę potrzebowała emocjonajnej gąbki":)
Rozwiązanie: Ona: - Nie chcę się z toba wiązać, ale jesteś miłym facetem - zostańmy przyjaciółmi. Ja: - Ok, możemy się przyjaźnić, ale do czasu, aż znajdę sobie dziewczynę. Potem nie będę miał już dla ciebie czasu. :D
Klasyka gatunku, rzadko jest rzeczywista potrzeba przyjaźni, zwykle "sprawdziłam cię, niezbyt mi się podobasz, póki co zaczekaj" albo "niezbyt mi się podobasz ale nie mam odwagi ci o tym powiedzieć". Panowie: Po pierwsze nie bądźcie desperatami. Nie to nie. Nie wiem ile trzeba się z kimś znać żeby się "zaprzyjaźnić", naprawdę po trzech kolacjach można zostać czyimś "przyjacielem"? Czy tego nie powinno się budować? Róbcie co czujecie. Po drugie - mierzcie siły i możliwości na zamiary. Jeśli jesteś ziemniaczkiem pracującym w korpo i masz piątkę z przodu to nie podbijaj do odstawionej jak milion dolarów właścicielki salonu kosmetycznego czy wysoko postawionej kierowniczki wyciskającej siódme poty na siłce bo w większości przypadków cię spławi właśnie tym tekstem. Po trzecie - nie szukajcie w sieci, szukajcie dookoła siebie. Znajdźcie jakieś zainteresowanie, wyjdźcie z domu. Po czwarte - naprawdę dajcie na luz. Bycie z kobietą to nie powinien być wasz życiowy wyczyn tak jak dostanie kosza to nie powinna być trauma. Pogodnie pogódźcie się z możliwością że nikogo nie znajdziecie. Panie: Miejcie więcej odwagi. Nie jesteście pewne gościa? Powiedzcie mu o tym. Jeśli zrozumie to dobrze, jeśli nie to szkoda czasu. Chcecie go lepiej poznać? Też powiedzcie. Jeśli będzie chciał - to świetnie trafiłaś, jeśli nie to szkoda czasu. Nie trzymajcie nas, chłopaków, w niepewności i w zawieszeniu. Bądźcie szczere i oczekujcie szczerości. Wszyscy - traktujmy się wzajemnie tak jak chcielibyśmy być traktowani.
@@adambrzeczyszczykiewicz1942 Jak nie mierzysz sił na zamiary i bierzesz się za lokalne cichodajki oczekując od nich wierności... to rzeczywiście może być to dla Ciebie abstrakcja.
Hej, dziękuje za nagrania, obejrzałem kilka filmów i podoba mi się Twój styl przekazywania myśli w słowach, pomaga mi w uporządkowaniu myśli. Jeszcze raz dziękuje :) Dobrego dnia !
Podobnie jak nie wyobrażam sobie bym potrafił być z kimś w bliskiej relacji jedynie ze względu na zasobność tzw. portfela, tak samo nie wyobrażam sobie by ktoś potrafił być prawdziwym przyjacielem dla osoby w której jest zakochany lub (jeśli dotyczy to kobiety jest ona w nim) zakochana. Może mam płytką wyobraźnię, ale gdy już kogoś darzę szczególnymi względami nie chciałbym słuchać np. o jej historiach miłosnych. Co innego gdy relacja między kobietą a mężczyzną jest jasna i żadne z nich nie chciałoby jej przenieść na inną płaszczyznę. Wtedy ze spokojem, uwagą i empatią można wysłuchać naprawdę wiele. Także nie warto sobie tego robić, poza wymienionymi w filmie powodami, także dlatego, że rozczarowanie może nas zaprowadzić w bardzo przykre rejony życia, zmienić tak, że samemu będzie ciężko w lustro spojrzeć lub warto będzie przeprosić tę drugą osobę, co zazwyczaj nie jest niczym przyjemnym. Najlepiej chyba stwierdzić coś w stylu: "nie chcesz, Twoja strata" i zamiast tkwić w relacji, która nam szczęścia nie da, rozejrzeć się za taką, gdzie obie osoby będą odczuwać podobnie w tym względzie.
2 หลายเดือนก่อน +3
Niesamowite jest jak ludzie marnują czas czekajac na decyzję danej osoby czy mnie chce czy nie chce. Nie czujcie się źle pisząc na raz z kilkoma potencjalnymi partnerami. Wiadomo że któryś z nich jest numerem jeden ale kurwa jeśli on Cie nie chce to numer dwa staje się numerem jeden albo pojawi się nowy numer jeden. Nie ma nic cenniejszego od czasu, uśmiechajcie się do kogoś kto Wam się spodoba nawet w kolejce do mięsnego, wszędzie gdziekolwiek!
Friendzone czyli orbiter, plan B. Generalnie jeżeli facet podbija z intencją romantyczną w stosunku do kobiety to na pstrykniecie palcem nie zmieni się to... Ważne, żeby i kobieta i facet zdawali sobie z tego sprawe inaczej się tylko oszukują i po paru miesiącach, latach może wyjść z tego niezły kwas. No i przyjaciel jest od tego, żeby służyć radą i wesprzeć bezinteresownie a nie się tam gdzieś czaić cały czas w trzecim rzędzie i czekać aż mu coś kiedyś "skapnie". Sama myśl o takich sytuacjach trochę przypomina mi klimaty SM bo faceci sami sobie często fundują takie cierpienie.
Ja mam same koleżanki i przyjaciółki, więc jakoś mnie to mocno nie boli. Bardziej boli sytuacja, gdy spotykasz z kimś i ta osoba mówi, że nie chcę mieć chłopaka/dziewczyny.
@@Aurora15 No tym co jest w gaciach, to kierują się obie płcie. Jak facet pozna kobietę, która jest ładna, mają wspólne pasje, dodatkowo jest miła i sympatyczna, to z taką kobietą będzie. Jak jest nieładna, to najprawdopodobniej nie będzie. Jak kobieta pozna faceta, który jest przystojny, mają wspólne pasje, dodatkowo jest miły i sympatyczny, to z nim będzie...o ile poczuje motyle w brzuchu, czyli uzna, że ma to coś. Jak facet nie chce być z kobietą, która wydaje się być idealna, to powie konkretnie co mu nie odpowiada, że jest za brzydka, nie ma wspólnych zainteresowań itp. Nie ma możliwości aby facet nie chciał związać się z kobietą, którą przed chwilą opisałem, a kobieta wprost przeciwnie. A jak ją zapytać dlaczego nie chce z nim być, to odpowie "sama nie wiem, niby jest idealny, ale nie czuje tego, on nie ma tego czegoś". Taka jest różnica między konkretnymi facetami, a kobietami, które kierują się "tym czymś" co wywołuje motyle w brzuchu.
Ja bym się cieszył, gdybym usłyszał takie słowa. Mam 40 lat i nigdy nie dotknąłem kobiety. Wielu moich kolegów również. Tak sobie żyjemy. Kobiety polują na 10 procent najlepszych facetów. Widzę to w swoim otoczeniu.
Tylko czy tak naprawdę coś tracicie? Większość z nich nie ma żadnego hobby poza zaliczaniem kolejnych noclegów z obcymi chłopami zbierając od nich wszystkie ciekawe zarazki często z tropików Afryki i Ameryki Południowej. Niestety żyjemy w czasach upadku moralności, można przepuszczać kasę na panie do towarzystwa, albo zająć się treningami i pasją co ja osobiście wybrałem, polecam każdemu! A one niech się martwią, bo to one tracą dobrych facetów.
@@rflstfnk tak jak brzydzę się jeść ze śmietnika, tak samo brzydzę się wehikułu zaliczonego przez tabuny chłopów, chociaż w śmietniku jest mniej patogenów.
Jak mówi, ze nie chce nic prócz luźnej relacji i "kumplowania" to jest to nawet super opcja bo można się do niej jakoś odnieść. Gorzej jak tego nie mówi, ale robi. Ty łapiesz ochłapy, ale czujesz ze to nie Ciebie chce i chciałabyś usłyszeć wprost żeby móc odejść.
Myślę, że szanując siebie, zawsze można odejść i zakończyć taką znajomość. Życie tu na ziemii mamy jedno, po nim sąd i wieczność, szkoda ich na takie luźne relacje i ochłapy prawdziwego szczęścia.
Przed całym wywodem autorki, zadałem sobie pytanie: "Po co kobiety w ogóle proponują przyjażn? Przecież doskonale wiedzą z czym to się wiąże". Dopiero potem zastanowiłbym sie nad tym, co autor ma na myśli. Facet robi z siebie, jak to autorka ujęła "bułe", a kobiety to niby święte? Każdy ma prawo mieć nadzieję, nawet w głupi sposób. Zacznijmy wreszcie dostrzegać tego typu problemu dwurzędowo, a nie wszystko na mężczyzn się obecnie zrzuca.
Ludzka psychologia: "kochaj mnie, a jak nie to spadaj." Psia psychologia: z każdym psem zacznij swoją relację od budowania zaufania, potem szacunku . Można obdarzyć zaufaniem i szacunkiem bardzo wiele psów i to jest już samo w sobie mega. Miłość zostawia się dla tego specjalnego psa. Jeżeli pies daje nam sygnał, że coś jest nie tak, to najczęściej to znaczy, że nie potrafimy zaspokoić jego potrzeb." Jeżeli mężczyzna mówi kobiecie "ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI", to psychologicznego punktu widzenia, jego układ limbiczny nie odczuwa radości i/lub zainteresowania, i/lub jego kora mózgowa nie widzi znaczenia i/lub kierunku dla tego związku. Seks najczęściej sprowadza się do przyjemności, ale miłość jest bardziej złożona, bo wymaga emocji i myślenia, a z tym ostatnim to ludzie mają problem. Pani Basia po słowach "ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI" odczuwa intensywnie rozczarowanie, strach, frustrację, niepewność, ... i dlatego nie widzi znaczenia i kierunku dla stonowanych relacji. Ale jeżeli dalej widzimy zaufanie i szacunek w tym związku, to dlaczego nie?
Ale dziewczyny po zbliżeniach intymnych…. nie potrafią odwrócić się na pięcie i szukać następnego partnera i godzą się TYLKO na przyjaźń Znam to ale DOJRZAŁAM
Basiu nagraj proszę filmik dłuższy jak poradzić sobie z rozstaniem, gdy się kogoś bardzo kocha i mimo ze wie się, ze trzeba to puścić to nie umie się…🤕❤️
Pozwól że napiszę to co napisałem pod poprzednim filmikiem dotyczącym czego nie robić z ex: "Trudny temat. Jednak z doświadczenia (lvl 34) wiem że EX to EX i było minęło. Rozstanie nie jest najgorsze - bo to zwykle chwila, niestety czasami SMS, zabranie rzeczy z mieszkania. Najgorszy po rozstaniu jest pierwszy poranek kiedy nie otrzymujesz SMSa na dzień dobry albo pierwsze śniadanie w samotności. Pierwszy weekend. Jakieś małe rzeczy, typu gumka do włosów, podkoszulek, okulary przeciwsłoneczne w schowku w samochodzie. Z doświadczenia wiem że nie działa alkohol czy szybkie spódniczki, już o narkotykach nie wspomnę. Po pierwsze - usuń wszystkie zdjęcia, wyrzuć rzeczy które sprawiają ci ból a jeśli naprawdę nic was nie łączy to usuń numer telefonu tej osoby i nawet zablokuj ją na social mediach. Po prostu się od tego odetnij. Bo inaczej będziesz płakać do zdjęć i pisać lub wydzwaniać po pijanemu. Najlepiej ogranicz aktywność w social mediach bo będą ci podsuwać różne rzeczy typu apki czy inne śmieci. Nie pisz i nie dzwoń do tej osoby. Po drugie - musi boleć. To proces wychodzenia. To jak z rzucaniem fajek, odchudzaniem się czy nauką nowej rzeczy. Musisz wyprowadzić łeb z utartych szlaków a chociaż to dość proste to nie jest łatwe. Ale musi boleć, polecam film "Przeżyć: metoda Houellebecqa". Jeśli zaś sobie nie radzisz, masz myśli samobójcze - nie bój się iść do specjalisty który ci pomoże z tego wyjść. Po trzecie - zacznij żyć. Jeśli ta osoba nie umarła to po prostu zakończył się pewien rozdział w życiu. Może skup się bardziej na pracy albo ją zmień? Może znajdź sobie jakieś zainteresowanie na które mogło nie być czasu podczas związku? Albo rozwiń to w którym obecnie jesteś? Dużo daje zajęcie głowy ruchem i książkami. Pewnego dnia obudzisz się i stwierdzisz że to minęło. Uświadomisz sobie że gdyby ta osoba rzeczywiście taka była to nie pozwoliłaby ci odejść. Poczujesz własną wartość i weźmiesz głęboki oddech. Naprawdę warto. I nie pocieszaj się w ramionach innych ale i uważaj na szukających pocieszenia. Z doświadczenia wiem że to cholernie boli być tylko misiem pocieszycielem."
Mnie powiedziała to we wiosnę kobieta na której mi zależy, ale zastrzega) a, że je#li to mi nie odpowiada to zerwiemy kontakt. Nigdy nie chciała też mnie wykorzystać, jako "tampon emocjonalny" i to jako pierwsza kobieta, która mi odmówiła tak postąpiła. Faktem jest też, że nie szuka partnera wcale. Z przekonania.Dlatego poprostu cieszę się fajną znajomością 😊
I słusznie! Ja wszystkie kandydatki trzymam na dystans we frendzonie. Albo wręcz nie mówię ani tak, ani nie... kapryszę jak kobieta. A one orbitują wokół mnie jak w kalejdoskopie.
Żal mi facetów, bo za kilka lat ogromna część z nich zostanie w skarpetach na dworcu pks z alimentami bez możliwości zobaczenia wlasnych dzieci. Przecież już ok 80 procent rozwodów inicjują kobiety, a będzie tylko gorzej
@@KatarzynaPodolak-bm9yxTak droga Pani to daje do myślenia. I dlatego sytuacja się zmienia. Nadchodzą nowe czasy albo już są. Ale czy będzie lepiej. Nie wiem. Na pewno mężczyźni muszą uratować samych siebie. Wiedza jest podstawą. Za chwilę powstaną nowe zasady w związkach prawo za tym nie nadąży. Równowaga wyjdzie nam wszystkim na dobre. Tu nie będzie pustki ludzie znajdą rozwiązanie albo przyjdzie ono samo za jakiś czas. Szczęścia nie da się kupić ani komuś dać. Albo ktoś potrafi być szczęśliwy albo nie i żadne gadające głowy tego nie zmienią.
@@KatarzynaPodolak-bm9yx I daje do myślenia. Mężczyźni zaczynają o siebie dbać, rozwijać się, trzeźwiej patrzeć na świat. Stają się partnerami, ale i nie boją się oczekiwać partnerstwa od kobiet. Nie chcą już być tylko wołami roboczymi, których jedynym prawem jest pracować na wiecznie niezadowoloną żonę. To krok w dobrą stronę dla wszystkich. Prawdziwe partnerstwo - gdzie obie płcie są szanowane - to jest kierunek, w którym należy podążać. Społeczny etap "masowych rozwodów" trzeba po prostu przejść - wiele z nich rzeczywiście jest inicjowanych przez kobiety, ale często mężczyźni po tych rozwodach odchodzą z ulgą w swoja stronę i zaczynają nowe życie. jeszcze trzeba tylko jednaj zmiany w prawie - że warunkiem otrzymania alimentów na dzieci, będzie że ex-żona też pracuje. Muszą zniknąć już z rynku te patologie, kiedy kobieta po rozwodzie żyje sobie 18 lat z alimentów i różnych zapomóg i doi swojego byłego męża, utrudniając mu dalsze życie i blokując założenie nowej rodziny (mam takie przykłady w swojej okolicy). Ale i to się w końcu skończy. Skoro można wsadzać ex-mężów do więzienia za opóźnienia z alimentami, to można tez pogonić byłe-żony-nieroby do pracy.
@@KatarzynaPodolak-bm9yx Chyba dało, coraz mniej formalnych i nieformalnych związków. Dzietność 1.13, Basia ma problem nie z tym, by zapełnić kobietami swoje biuro, a właśnie ma problem z mężczyznami... Wszystko idzie w dobrym kierunku ;)
@@MaximusDecimus-nb3gk Racja. Feminizm chciał wmówić mężczyznom toksyczność i narcyzm, a tak naprawdę to feminizm jest toksyczny i narcystyczny. Faceci zaczynają się budzić, szczególnie w USA to widać.
Ustawienia to nie jedyny sposób, ale zgadzam się, że bez zrozumienia i przepracowania relacji z rodzicami nie ma co się pchać w relacje. No, ale to jest zbyt mało seksowne by zainteresować ludzi. Lepiej posłuchać o milionach zasad do zapamiętania, wtedy można nakarmić się emocjami.
Najlepsze jest to, że autorka daje za przekład kobietę, mimo że kobiet, które nie są grube i brzydkie, to nie dotyczy. 😂 "Zostańmy przyjaciółmi" to klasyczny tekst gdy facet jest świetnym partnerem na męża i ojca, ale kobieta nie widzi się z nim w łóżku. W takiej sytuacji proponuje zgodzić się na przyjaźń, przynajmniej tymczasowo, i seksualność tą relacje, czyli często ją dotykać, wspominać niby w żartach o aspektach seksualnych itd. To jedyna metoda wyjścia z friendzone.
Dziwnie mi sie ten film oglada szczerze mówiąc, mam wrażenie że rozpatrujemy tutaj tylko jeden scenariusz i takie to jakieś płaskie. Osoba będąca "obiektem westchnień" to jest tylko ta zła, co chce wykorzystać i mieć wygodnie, a ta druga to chodząca desperacja. Może to jeden z powodów dla których ten mityczny "friendzone" jest owiany aurą wstydu i jakiejś wielkiej tragedii i robi się z tego wielkie halo. Normalne wydaje mi się, ze możemy kogoś zwyczajnie lubić, ale nie widzieć w tej osobie potencjalnego partnera. Rozumiem, ze stronie, która wpada w friendzone jest przykro i odrzucenie nigdy nie jest przyjemne, ale z własnego doświadczenia wiem też, ze przykre jest, kiedy dowiadujesz sie, ze druga osoba chce sie z tobą tylko zadawać jeżeli jest szansa na "skonsumowanie" tej relacji, a kiedy mówisz, ze nie, to jest obraza i izolacja. Oczywiście rozumiem, ze jest różnica kiedy np. kobieta wykorzystuje mężczyznę jako źródło poczucia bezpieczeństwa i bliskości, ale ja np nie miałam potrzeby nikogo wykorzystywać. Czasami po prostu chcemy mieć dobrych znajomych, kumpli, bo jesteśmy stworzeniami stadnymi, tworzymy relacje nie tylko w celu prokreacji czy emocjonalnego zaspokajania. Czasami po prostu kogoś lubimy, jesteśmy w jakiejś grupie znajomych i fajnie spędzamy czas. Nie na wykorzystywaniu kogoś jako "kapciuszki". Nigdy o moim koledze nie pomyślałam, że jest frajerem, który ma być pod ręką i nigdy nie liczyłam na jakieś "benefity" wynikające z jakiegoś jego wewnętrznego "uwielbienia" dla mnie (o którym nie wiedziałam, dopóki mi tego nie powiedział). Myślałam, ze po prostu sie lubimy, mamy trochę wspólnych tematów. Żeby było jasne, też nie wciągałam go w jakieś osobiste wywody i nie obarczałam go swoimi problemami, moze różnica polega na tym jak głęboko wchodzi się w te relacje i tutaj zaczyna się wykorzystywanie. Tak czy siak, kiedy postanowił powiedzieć mi jak sprawa z jego strony wygląda, a ja po prostu nie upatrywałam w nim partnera, a dobrego kumpla, jednego z naszej paczki, to przestał sie do mnie odzywać, a kiedy wpadlismy na siebie przypadkiem, unikał mnie i przy ludziach odchodził z grupy jakbym była jakaś trędowata. Nie chcę umniejszać osobom, ktore poczuły się zranione i wykorzystane, bo takie rzeczy na pewno się dzieją i są złe. Fajnie byłoby tylko, jakby gdzieś w rozmowach o friendzone przewinęło sie, ze to nie zawsze jest tylko zła wola i wykorzystywanie "kapciuszków" czy jakichś innych takich głupot. Nie będę się zmuszała czy czegoś udawała, jeżeli ktoś nie działa na mnie romantycznie, bo to byłoby nie fair wobec tej osoby. Nie zmienię tego, ze nie mam odczuć romantycznych do tej osoby, bo nie robie tego złośliwie. Przykro mi po prostu, ze bez potencjału na seks i związek, zadawanie sie ze mną przestało byc ciekawe i że nie mam dla tego człowieka wartości jako osoba, z którą można porozmawiać i się kolegować.
Nie przyszło Ci do głowy, że każde spotkanie z tobą może sprawiać mu ból? Że cierpi? Spróbuj spojrzeć z perspektywy drugiej strony, a nie tylko własnej.
@@Joanna__L Tak, właśnie o to mi chodziło. O patrzenie z różnych perspektyw. Napisałam o swojej historii, żeby pokazać, ze po drugiej stronie też są emocje i że nie zawsze wynikają one z chęci wykorzystania kogoś jako "rezerwowego" czy po prostu do zaspokajania jakiegoś swojego narcyzmu. Tego zabrakło mi w tym filmie. Mam wrażenie, że Basia w swoim dążeniu do popularyzacji treści, które tworzy (nie mówię, ze świadomie i celowo) sprowadza wiele zagadnień do uproszczeń, które później w komentarzach owocują jakąś dziwaczną radykalizacją i widziałam to już pod kilkoma różnymi filmami. Nagle jak przyjaciel, to pies, a nie jakaś tam baba, a fe. Nagle osoba, która nie jest zainteresowana relacją romantyczną rzekomo o drugiej stronie myśli per "frajer". Basia chce spopularyzować asertywność i świadomość swoich własnych potrzeb, ale przypadkiem gdzieś potem wykwita z tego festiwal pogardy i budowania założeń, ze jak ktos nie chce wejść w relację romantyczną, to ma tę drugą osobę w dupie, chce ją wykorzystać, nie szanuje jej. Gdzieś w tym wszystkim pojęcie przyjaźni czy po prostu kumplowania się zaczyna byc obraźliwe, jest wyrazem braku szacunku do emocji osoby, która ma inne wyobrażenia co do tej relacji. Nie miałam na celu umniejszania emocjom mojego kolegi i nie nękałam go po tej konfrontacji żadnymi wiadomościami, czy nie szukałam jego uwagi i nie oczekiwałam, ze będzie sie za mną uganiał. Dałam mu przestrzeń, nie osaczałam go, bo wiedziałam, ze moze mu być przykro, ale ostentacyjne odchodzenie od grupy, kiedy ja się tam pojawiałam, było właśnie patrzeniem tylko przez pryzmat jego własnego smutku i publicznym karaniem mnie za to, że nigdy nie chciałam z nim wejść w związek, ale bardzo go lubiłam, szanowałam i uznawałam za wartościowego człowieka. Nigdy nie byliśmy parą, nigdy nie było miedzy nami romantycznej relacji, ja nigdy go nie zwodziłam, ani nic mu nie sugerowałam. Po prostu się nie dogadaliśmy, minęliśmy w wyobrażeniu o tym co jest miedzy nami i powinno się częściej mówić, ze po prostu takie rzeczy sie zdarzają, nie trzeba robić z tego dramatu, a asertywność to nie jest poczucie niechęci i pogardy względem osoby, która nie chce relacji romantycznej z nami. Warto na drodze do zrozumienia i zaopiekowania siebie i swoich potrzeb, nie przechodzić w toksyczne schematy, nie manifestować smutku poprzez karanie drugiego człowieka za to, ze nie spełnił naszych oczekiwań.
A co wtedy kiedy się spotykasz z kimś regularnie. Jest spędzanie razem romantycznych wieczorów, przytulanie, całowanie, seks, a ta osoba mówi że nie czuje tego czegoś co do swojego byłego, nie ma za dużo czasu na spotkania z uwagi na prace.
Na wiadomość, że ona cię jednak nie kocha odpowiadasz: -„Ok, to nara" Ona zaskoczona: -„Ale jak to??” Ty(spokojnym głosem): -„Nie zamierzam być numerem dwa, zasługuję na najlepsze, ty zresztą też. A więc powodzenia, żegnaj". Ona -zonk, zaczyna się zastanawiać, czy nie straciła kogoś naprawdę wartościowego. Ty -robisz, to co zapowiedziałeś i nigdy w życiu nie zadowalasz się ochłapami.
To wtedy jest bardziej romans i używanie siebie niż relacja romantyczna a dwa że ona żyje mentalnie w poprzednim związku i leczy rany Tobą. Czyli po prostu Cię używa. No ja to tak widzę. A że my faceci to akceptujemy bo kto odmawia sobie tych wszystkich przyjemności to potem cierpimy.
No tak, bo jak zestawisz dżumę z cholerą, to na pewno zadziała. Założenie, że jak nie krajowy redpilowy książę, to koniecznie Ahmed. Gdzie w zamyśle Ahmed wiadomo z jakiej kultury pochodzi, więc już ''lepszy'' rodzimy patriarchalista. A może żaden? Jedno nie implikuje drugiego, chyba że chce się w ten sposób straszyć kobiety, ewentualnie do czegoś przekonać. To jednak nie sprawi, że zaczną być przychylniejsze krajanom wyznającym podobny światopogląd co Ahmed, bo głównie oni używają takich ''argumentów''
No tak, bo jak zestawisz dżumę z tyfusem, to na pewno zadziała. Założenie, że jak nie krajowy retpilowy książę, to koniecznie Ahmed. Gdzie w zamyśle Ahmed wiadomo z jakiej kultury pochodzi, więc już ''lepszy'' rodzimy patriarchalista. A może żaden? Jedno nie implikuje drugiego, chyba że chce się w ten sposób straszyć kobiety, ewentualnie do czegoś przekonać. To jednak nie sprawi, że zaczną być przychylniejsze krajanom wyznającym podobny światopogląd co Ahmed, bo głównie oni używają takich ''argumentów''.
![PASULOL รามเกียรติ์ ตอนที่ 4 นนทกพบรัก [Ramakien Ep.4: Nonthok in love]](http://i.ytimg.com/vi/tMUQgmZzf_A/mqdefault.jpg)
Zostańmy przyjaciółmi = posiedz na ławce rezerwowej, bądź opcją a ja porozglądam się i jak nikogo nie znajdę to wtedy ewentualne...
Uciekamy i ucinamy taką znajomość.
na taki tekst jest tylko jedna odpowiedź: „jakbym szukał przyjaciela/przyjaciółki to adoptuje psa” :)
Dobre! 😂
No cóż generalnie "zostańmy przyjaciółmi" ja tłumaczę następująco - "frajerze, nie chcę z Tobą być, ale zostań pod ręką, jakby mi coś nie pykło i będę potrzebowała emocjonajnej gąbki":)
Rozwiązanie:
Ona: - Nie chcę się z toba wiązać, ale jesteś miłym facetem - zostańmy przyjaciółmi.
Ja: - Ok, możemy się przyjaźnić, ale do czasu, aż znajdę sobie dziewczynę. Potem nie będę miał już dla ciebie czasu.
:D
Klasyka gatunku, rzadko jest rzeczywista potrzeba przyjaźni, zwykle "sprawdziłam cię, niezbyt mi się podobasz, póki co zaczekaj" albo "niezbyt mi się podobasz ale nie mam odwagi ci o tym powiedzieć".
Panowie:
Po pierwsze nie bądźcie desperatami. Nie to nie. Nie wiem ile trzeba się z kimś znać żeby się "zaprzyjaźnić", naprawdę po trzech kolacjach można zostać czyimś "przyjacielem"? Czy tego nie powinno się budować? Róbcie co czujecie.
Po drugie - mierzcie siły i możliwości na zamiary. Jeśli jesteś ziemniaczkiem pracującym w korpo i masz piątkę z przodu to nie podbijaj do odstawionej jak milion dolarów właścicielki salonu kosmetycznego czy wysoko postawionej kierowniczki wyciskającej siódme poty na siłce bo w większości przypadków cię spławi właśnie tym tekstem.
Po trzecie - nie szukajcie w sieci, szukajcie dookoła siebie. Znajdźcie jakieś zainteresowanie, wyjdźcie z domu.
Po czwarte - naprawdę dajcie na luz. Bycie z kobietą to nie powinien być wasz życiowy wyczyn tak jak dostanie kosza to nie powinna być trauma. Pogodnie pogódźcie się z możliwością że nikogo nie znajdziecie.
Panie:
Miejcie więcej odwagi. Nie jesteście pewne gościa? Powiedzcie mu o tym. Jeśli zrozumie to dobrze, jeśli nie to szkoda czasu.
Chcecie go lepiej poznać? Też powiedzcie. Jeśli będzie chciał - to świetnie trafiłaś, jeśli nie to szkoda czasu.
Nie trzymajcie nas, chłopaków, w niepewności i w zawieszeniu. Bądźcie szczere i oczekujcie szczerości.
Wszyscy - traktujmy się wzajemnie tak jak chcielibyśmy być traktowani.
Trafnie ujęte: traktuj innych tak jak sam/a chcesz być traktowany/a.
Samica i szczerość 😂
Twoje słowa to złoto! Kimkolwiek jesteś, bądź pozdrowiony😂
@@adambrzeczyszczykiewicz1942 Jak nie mierzysz sił na zamiary i bierzesz się za lokalne cichodajki oczekując od nich wierności... to rzeczywiście może być to dla Ciebie abstrakcja.
Ale to było powiedziane "nie" po kobiecemu czego nie rozumiesz? Fascynuje mnie głupota mężczyzn chcąca żeby kobiety mówiły w ich języku.
- zostańmy przyjaciółmi
- nie, dziękuje, pozdrawiam
A raczej - nie pozdrawiam 😊
Hej, dziękuje za nagrania, obejrzałem kilka filmów i podoba mi się Twój styl przekazywania myśli w słowach, pomaga mi w uporządkowaniu myśli. Jeszcze raz dziękuje :) Dobrego dnia !
Haha, uwielbiam te żartobliwe porównania, świetnie się tego słucha, przy okazji wyciągając wnioski i super rady 😃
Zostań moimi wygodnymi kapciuszkami 🤠
Podobnie jak nie wyobrażam sobie bym potrafił być z kimś w bliskiej relacji jedynie ze względu na zasobność tzw. portfela, tak samo nie wyobrażam sobie by ktoś potrafił być prawdziwym przyjacielem dla osoby w której jest zakochany lub (jeśli dotyczy to kobiety jest ona w nim) zakochana. Może mam płytką wyobraźnię, ale gdy już kogoś darzę szczególnymi względami nie chciałbym słuchać np. o jej historiach miłosnych. Co innego gdy relacja między kobietą a mężczyzną jest jasna i żadne z nich nie chciałoby jej przenieść na inną płaszczyznę. Wtedy ze spokojem, uwagą i empatią można wysłuchać naprawdę wiele. Także nie warto sobie tego robić, poza wymienionymi w filmie powodami, także dlatego, że rozczarowanie może nas zaprowadzić w bardzo przykre rejony życia, zmienić tak, że samemu będzie ciężko w lustro spojrzeć lub warto będzie przeprosić tę drugą osobę, co zazwyczaj nie jest niczym przyjemnym. Najlepiej chyba stwierdzić coś w stylu: "nie chcesz, Twoja strata" i zamiast tkwić w relacji, która nam szczęścia nie da, rozejrzeć się za taką, gdzie obie osoby będą odczuwać podobnie w tym względzie.
Niesamowite jest jak ludzie marnują czas czekajac na decyzję danej osoby czy mnie chce czy nie chce. Nie czujcie się źle pisząc na raz z kilkoma potencjalnymi partnerami. Wiadomo że któryś z nich jest numerem jeden ale kurwa jeśli on Cie nie chce to numer dwa staje się numerem jeden albo pojawi się nowy numer jeden. Nie ma nic cenniejszego od czasu, uśmiechajcie się do kogoś kto Wam się spodoba nawet w kolejce do mięsnego, wszędzie gdziekolwiek!
Friendzone czyli orbiter, plan B. Generalnie jeżeli facet podbija z intencją romantyczną w stosunku do kobiety to na pstrykniecie palcem nie zmieni się to... Ważne, żeby i kobieta i facet zdawali sobie z tego sprawe inaczej się tylko oszukują i po paru miesiącach, latach może wyjść z tego niezły kwas. No i przyjaciel jest od tego, żeby służyć radą i wesprzeć bezinteresownie a nie się tam gdzieś czaić cały czas w trzecim rzędzie i czekać aż mu coś kiedyś "skapnie". Sama myśl o takich sytuacjach trochę przypomina mi klimaty SM bo faceci sami sobie często fundują takie cierpienie.
Ja mam same koleżanki i przyjaciółki, więc jakoś mnie to mocno nie boli. Bardziej boli sytuacja, gdy spotykasz z kimś i ta osoba mówi, że nie chcę mieć chłopaka/dziewczyny.
Rozwiazanie: Nie dzieki, jak bede chcial sobie pogadac to moge wyjsc, z kolegami na piwo, nie sluże jako darmowy bankomat,szofer,tragazowy,opcja😂.
Serce nie sługa i dotyczy to wszystkich - i mężczyzn i kobiet . Przykre ale trzeba taki plaster zerwać zdecydowanym ruchem żeby najkrócej bolało.
Nie, faceci się sercem nie kierują. Sercem czyli motylami w brzuchu. To dotyczy tylko kobiet. Faceci kierują się konkretami.
@@tomlyn1124 biedny, smutny człowieku. Życzę Ci żebyś kiedyś się zakochał z wzajemnością.
@@rflstfnk Już żonę mam, także nie potrzebuje.
@@tomlyn1124 Zgadzam się, cześć facetów,ta większa ,nie kieruje się sercem tylko narządem w gaciach. Serce to nie motyle w brzuchu.
@@Aurora15 No tym co jest w gaciach, to kierują się obie płcie.
Jak facet pozna kobietę, która jest ładna, mają wspólne pasje, dodatkowo jest miła i sympatyczna, to z taką kobietą będzie. Jak jest nieładna, to najprawdopodobniej nie będzie.
Jak kobieta pozna faceta, który jest przystojny, mają wspólne pasje, dodatkowo jest miły i sympatyczny, to z nim będzie...o ile poczuje motyle w brzuchu, czyli uzna, że ma to coś.
Jak facet nie chce być z kobietą, która wydaje się być idealna, to powie konkretnie co mu nie odpowiada, że jest za brzydka, nie ma wspólnych zainteresowań itp. Nie ma możliwości aby facet nie chciał związać się z kobietą, którą przed chwilą opisałem, a kobieta wprost przeciwnie. A jak ją zapytać dlaczego nie chce z nim być, to odpowie "sama nie wiem, niby jest idealny, ale nie czuje tego, on nie ma tego czegoś".
Taka jest różnica między konkretnymi facetami, a kobietami, które kierują się "tym czymś" co wywołuje motyle w brzuchu.
Jak grzebaniem widelcem w tosterze 🤣🤣🤣
Cenię sobie Pani szczerość ❤
Po rozstaniu tez to jest ciekwy temat
Może nawet ciekawszy.😉 Szkoda, że tu nie uwzględniony.
Ja bym się cieszył, gdybym usłyszał takie słowa. Mam 40 lat i nigdy nie dotknąłem kobiety. Wielu moich kolegów również. Tak sobie żyjemy. Kobiety polują na 10 procent najlepszych facetów. Widzę to w swoim otoczeniu.
A wiele kobiet polubiło własny dotyk, bo te polowania często nie idą tak, jak by chciały.
Tylko czy tak naprawdę coś tracicie? Większość z nich nie ma żadnego hobby poza zaliczaniem kolejnych noclegów z obcymi chłopami zbierając od nich wszystkie ciekawe zarazki często z tropików Afryki i Ameryki Południowej.
Niestety żyjemy w czasach upadku moralności, można przepuszczać kasę na panie do towarzystwa, albo zająć się treningami i pasją co ja osobiście wybrałem, polecam każdemu! A one niech się martwią, bo to one tracą dobrych facetów.
Nie odbierz tego jako atak ale... gdzie Ty się wychowałeś? Ja będąc ziemniakiem z nadwagą nie narzekam na to, swoje widziałem i przeżyłem.
@@radosawg4725 jak rozumiem Ty jesteś żyjącym w czystości prawiczkiem szukającym żyjącej w czystości dziewicy?
@@rflstfnk tak jak brzydzę się jeść ze śmietnika, tak samo brzydzę się wehikułu zaliczonego przez tabuny chłopów, chociaż w śmietniku jest mniej patogenów.
Jak mówi, ze nie chce nic prócz luźnej relacji i "kumplowania" to jest to nawet super opcja bo można się do niej jakoś odnieść. Gorzej jak tego nie mówi, ale robi. Ty łapiesz ochłapy, ale czujesz ze to nie Ciebie chce i chciałabyś usłyszeć wprost żeby móc odejść.
Myślę, że szanując siebie, zawsze można odejść i zakończyć taką znajomość. Życie tu na ziemii mamy jedno, po nim sąd i wieczność, szkoda ich na takie luźne relacje i ochłapy prawdziwego szczęścia.
A dajcie sobie spokój z tymi relacjami romantycznymi i odrazu będzie wam się lepiej żyło
Coś wiadomo odnośnie biura kiedy Kraków randkuje?
Przed całym wywodem autorki, zadałem sobie pytanie: "Po co kobiety w ogóle proponują przyjażn? Przecież doskonale wiedzą z czym to się wiąże". Dopiero potem zastanowiłbym sie nad tym, co autor ma na myśli. Facet robi z siebie, jak to autorka ujęła "bułe", a kobiety to niby święte? Każdy ma prawo mieć nadzieję, nawet w głupi sposób. Zacznijmy wreszcie dostrzegać tego typu problemu dwurzędowo, a nie wszystko na mężczyzn się obecnie zrzuca.
Dzięki za interesujący odcinek👍👏🙂💪🤔
Ludzka psychologia: "kochaj mnie, a jak nie to spadaj."
Psia psychologia: z każdym psem zacznij swoją relację od budowania zaufania, potem szacunku . Można obdarzyć zaufaniem i szacunkiem bardzo wiele psów i to jest już samo w sobie mega. Miłość zostawia się dla tego specjalnego psa. Jeżeli pies daje nam sygnał, że coś jest nie tak, to najczęściej to znaczy, że nie potrafimy zaspokoić jego potrzeb."
Jeżeli mężczyzna mówi kobiecie "ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI", to psychologicznego punktu widzenia, jego układ limbiczny nie odczuwa radości i/lub zainteresowania, i/lub jego kora mózgowa nie widzi znaczenia i/lub kierunku dla tego związku. Seks najczęściej sprowadza się do przyjemności, ale miłość jest bardziej złożona, bo wymaga emocji i myślenia, a z tym ostatnim to ludzie mają problem.
Pani Basia po słowach "ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI" odczuwa intensywnie rozczarowanie, strach, frustrację, niepewność, ... i dlatego nie widzi znaczenia i kierunku dla stonowanych relacji. Ale jeżeli dalej widzimy zaufanie i szacunek w tym związku, to dlaczego nie?
Ale dziewczyny po zbliżeniach intymnych…. nie potrafią odwrócić się na pięcie i szukać następnego partnera i godzą się TYLKO na przyjaźń
Znam to ale DOJRZAŁAM
A co zrobić gdy najpierw Ona proponuje Ci związek, a po otrzymaniu odmowy, proponuje Ci przyjaźń? 😉
Przyjaźń jest dobra.
Ty po obejrzeniu tego filmiku jeszcze pytasz? Ile ty masz k***a lat?
Czemu pytasz, przecież widujemy się na korytarzu w gimnazjum.
Basiu nagraj proszę filmik dłuższy jak poradzić sobie z rozstaniem, gdy się kogoś bardzo kocha i mimo ze wie się, ze trzeba to puścić to nie umie się…🤕❤️
😢
Pozwól że napiszę to co napisałem pod poprzednim filmikiem dotyczącym czego nie robić z ex:
"Trudny temat. Jednak z doświadczenia (lvl 34) wiem że EX to EX i było minęło.
Rozstanie nie jest najgorsze - bo to zwykle chwila, niestety czasami SMS, zabranie rzeczy z mieszkania. Najgorszy po rozstaniu jest pierwszy poranek kiedy nie otrzymujesz SMSa na dzień dobry albo pierwsze śniadanie w samotności. Pierwszy weekend. Jakieś małe rzeczy, typu gumka do włosów, podkoszulek, okulary przeciwsłoneczne w schowku w samochodzie.
Z doświadczenia wiem że nie działa alkohol czy szybkie spódniczki, już o narkotykach nie wspomnę.
Po pierwsze - usuń wszystkie zdjęcia, wyrzuć rzeczy które sprawiają ci ból a jeśli naprawdę nic was nie łączy to usuń numer telefonu tej osoby i nawet zablokuj ją na social mediach. Po prostu się od tego odetnij. Bo inaczej będziesz płakać do zdjęć i pisać lub wydzwaniać po pijanemu. Najlepiej ogranicz aktywność w social mediach bo będą ci podsuwać różne rzeczy typu apki czy inne śmieci. Nie pisz i nie dzwoń do tej osoby.
Po drugie - musi boleć. To proces wychodzenia. To jak z rzucaniem fajek, odchudzaniem się czy nauką nowej rzeczy. Musisz wyprowadzić łeb z utartych szlaków a chociaż to dość proste to nie jest łatwe. Ale musi boleć, polecam film "Przeżyć: metoda Houellebecqa". Jeśli zaś sobie nie radzisz, masz myśli samobójcze - nie bój się iść do specjalisty który ci pomoże z tego wyjść.
Po trzecie - zacznij żyć. Jeśli ta osoba nie umarła to po prostu zakończył się pewien rozdział w życiu. Może skup się bardziej na pracy albo ją zmień? Może znajdź sobie jakieś zainteresowanie na które mogło nie być czasu podczas związku? Albo rozwiń to w którym obecnie jesteś? Dużo daje zajęcie głowy ruchem i książkami.
Pewnego dnia obudzisz się i stwierdzisz że to minęło.
Uświadomisz sobie że gdyby ta osoba rzeczywiście taka była to nie pozwoliłaby ci odejść.
Poczujesz własną wartość i weźmiesz głęboki oddech.
Naprawdę warto.
I nie pocieszaj się w ramionach innych ale i uważaj na szukających pocieszenia. Z doświadczenia wiem że to cholernie boli być tylko misiem pocieszycielem."
@@rflstfnkSuper napisane! Nic dodac, nic ujac 👍🏻😁
Odetnij się od tej osoby całkowicie i poczekaj, czas naprawdę leczy rany i w końcu tęsknota się zmniejszy.
Co się stało, że nic już nie nagrywasz ?
Za dużo chętnych w biurze matrymonialnym
@@damiandamiecki8609 To dobrze.
Filmiki Basi robia robotę
rzadko sie spotyka kobiete ktora mowiac o zwiazkach uzywa zdrowego rozsadku a nie uczuc, nadziei etc
Mnie powiedziała to we wiosnę kobieta na której mi zależy, ale zastrzega) a, że je#li to mi nie odpowiada to zerwiemy kontakt. Nigdy nie chciała też mnie wykorzystać, jako "tampon emocjonalny" i to jako pierwsza kobieta, która mi odmówiła tak postąpiła. Faktem jest też, że nie szuka partnera wcale. Z przekonania.Dlatego poprostu cieszę się fajną znajomością 😊
Konfrontacja z brutalną rzeczywistością czeka nas wszystkich 💀💀
I słusznie! Ja wszystkie kandydatki trzymam na dystans we frendzonie. Albo wręcz nie mówię ani tak, ani nie... kapryszę jak kobieta. A one orbitują wokół mnie jak w kalejdoskopie.
Czyli stałeś się kobietą.
@@kon1402
No. Kto wie czy nie zmienię płci...
A potem budzisz się zalany w łóżku i z brudną ręką.
Żal mi facetów, bo za kilka lat ogromna część z nich zostanie w skarpetach na dworcu pks z alimentami bez możliwości zobaczenia wlasnych dzieci. Przecież już ok 80 procent rozwodów inicjują kobiety, a będzie tylko gorzej
Może powinno wam to dać do myślenia?
@@KatarzynaPodolak-bm9yxTak droga Pani to daje do myślenia. I dlatego sytuacja się zmienia. Nadchodzą nowe czasy albo już są. Ale czy będzie lepiej. Nie wiem. Na pewno mężczyźni muszą uratować samych siebie. Wiedza jest podstawą. Za chwilę powstaną nowe zasady w związkach prawo za tym nie nadąży. Równowaga wyjdzie nam wszystkim na dobre. Tu nie będzie pustki ludzie znajdą rozwiązanie albo przyjdzie ono samo za jakiś czas. Szczęścia nie da się kupić ani komuś dać. Albo ktoś potrafi być szczęśliwy albo nie i żadne gadające głowy tego nie zmienią.
@@KatarzynaPodolak-bm9yx I daje do myślenia. Mężczyźni zaczynają o siebie dbać, rozwijać się, trzeźwiej patrzeć na świat. Stają się partnerami, ale i nie boją się oczekiwać partnerstwa od kobiet. Nie chcą już być tylko wołami roboczymi, których jedynym prawem jest pracować na wiecznie niezadowoloną żonę. To krok w dobrą stronę dla wszystkich. Prawdziwe partnerstwo - gdzie obie płcie są szanowane - to jest kierunek, w którym należy podążać. Społeczny etap "masowych rozwodów" trzeba po prostu przejść - wiele z nich rzeczywiście jest inicjowanych przez kobiety, ale często mężczyźni po tych rozwodach odchodzą z ulgą w swoja stronę i zaczynają nowe życie.
jeszcze trzeba tylko jednaj zmiany w prawie - że warunkiem otrzymania alimentów na dzieci, będzie że ex-żona też pracuje. Muszą zniknąć już z rynku te patologie, kiedy kobieta po rozwodzie żyje sobie 18 lat z alimentów i różnych zapomóg i doi swojego byłego męża, utrudniając mu dalsze życie i blokując założenie nowej rodziny (mam takie przykłady w swojej okolicy). Ale i to się w końcu skończy. Skoro można wsadzać ex-mężów do więzienia za opóźnienia z alimentami, to można tez pogonić byłe-żony-nieroby do pracy.
@@KatarzynaPodolak-bm9yx Chyba dało, coraz mniej formalnych i nieformalnych związków. Dzietność 1.13, Basia ma problem nie z tym, by zapełnić kobietami swoje biuro, a właśnie ma problem z mężczyznami... Wszystko idzie w dobrym kierunku ;)
@@MaximusDecimus-nb3gk
Racja. Feminizm chciał wmówić mężczyznom toksyczność i narcyzm, a tak naprawdę to feminizm jest toksyczny i narcystyczny. Faceci zaczynają się budzić, szczególnie w USA to widać.
Nie zaczynajcie tematu relacji bez ustawień Hellingera!
Ustawienia to nie jedyny sposób, ale zgadzam się, że bez zrozumienia i przepracowania relacji z rodzicami nie ma co się pchać w relacje. No, ale to jest zbyt mało seksowne by zainteresować ludzi. Lepiej posłuchać o milionach zasad do zapamiętania, wtedy można nakarmić się emocjami.
Najlepsze jest to, że autorka daje za przekład kobietę, mimo że kobiet, które nie są grube i brzydkie, to nie dotyczy. 😂
"Zostańmy przyjaciółmi" to klasyczny tekst gdy facet jest świetnym partnerem na męża i ojca, ale kobieta nie widzi się z nim w łóżku.
W takiej sytuacji proponuje zgodzić się na przyjaźń, przynajmniej tymczasowo, i seksualność tą relacje, czyli często ją dotykać, wspominać niby w żartach o aspektach seksualnych itd. To jedyna metoda wyjścia z friendzone.
Dziwnie mi sie ten film oglada szczerze mówiąc, mam wrażenie że rozpatrujemy tutaj tylko jeden scenariusz i takie to jakieś płaskie.
Osoba będąca "obiektem westchnień" to jest tylko ta zła, co chce wykorzystać i mieć wygodnie, a ta druga to chodząca desperacja. Może to jeden z powodów dla których ten mityczny "friendzone" jest owiany aurą wstydu i jakiejś wielkiej tragedii i robi się z tego wielkie halo.
Normalne wydaje mi się, ze możemy kogoś zwyczajnie lubić, ale nie widzieć w tej osobie potencjalnego partnera. Rozumiem, ze stronie, która wpada w friendzone jest przykro i odrzucenie nigdy nie jest przyjemne, ale z własnego doświadczenia wiem też, ze przykre jest, kiedy dowiadujesz sie, ze druga osoba chce sie z tobą tylko zadawać jeżeli jest szansa na "skonsumowanie" tej relacji, a kiedy mówisz, ze nie, to jest obraza i izolacja. Oczywiście rozumiem, ze jest różnica kiedy np. kobieta wykorzystuje mężczyznę jako źródło poczucia bezpieczeństwa i bliskości, ale ja np nie miałam potrzeby nikogo wykorzystywać. Czasami po prostu chcemy mieć dobrych znajomych, kumpli, bo jesteśmy stworzeniami stadnymi, tworzymy relacje nie tylko w celu prokreacji czy emocjonalnego zaspokajania. Czasami po prostu kogoś lubimy, jesteśmy w jakiejś grupie znajomych i fajnie spędzamy czas. Nie na wykorzystywaniu kogoś jako "kapciuszki". Nigdy o moim koledze nie pomyślałam, że jest frajerem, który ma być pod ręką i nigdy nie liczyłam na jakieś "benefity" wynikające z jakiegoś jego wewnętrznego "uwielbienia" dla mnie (o którym nie wiedziałam, dopóki mi tego nie powiedział). Myślałam, ze po prostu sie lubimy, mamy trochę wspólnych tematów. Żeby było jasne, też nie wciągałam go w jakieś osobiste wywody i nie obarczałam go swoimi problemami, moze różnica polega na tym jak głęboko wchodzi się w te relacje i tutaj zaczyna się wykorzystywanie. Tak czy siak, kiedy postanowił powiedzieć mi jak sprawa z jego strony wygląda, a ja po prostu nie upatrywałam w nim partnera, a dobrego kumpla, jednego z naszej paczki, to przestał sie do mnie odzywać, a kiedy wpadlismy na siebie przypadkiem, unikał mnie i przy ludziach odchodził z grupy jakbym była jakaś trędowata.
Nie chcę umniejszać osobom, ktore poczuły się zranione i wykorzystane, bo takie rzeczy na pewno się dzieją i są złe. Fajnie byłoby tylko, jakby gdzieś w rozmowach o friendzone przewinęło sie, ze to nie zawsze jest tylko zła wola i wykorzystywanie "kapciuszków" czy jakichś innych takich głupot. Nie będę się zmuszała czy czegoś udawała, jeżeli ktoś nie działa na mnie romantycznie, bo to byłoby nie fair wobec tej osoby. Nie zmienię tego, ze nie mam odczuć romantycznych do tej osoby, bo nie robie tego złośliwie. Przykro mi po prostu, ze bez potencjału na seks i związek, zadawanie sie ze mną przestało byc ciekawe i że nie mam dla tego człowieka wartości jako osoba, z którą można porozmawiać i się kolegować.
Nie przyszło Ci do głowy, że każde spotkanie z tobą może sprawiać mu ból? Że cierpi? Spróbuj spojrzeć z perspektywy drugiej strony, a nie tylko własnej.
@@Joanna__L Tak, właśnie o to mi chodziło. O patrzenie z różnych perspektyw. Napisałam o swojej historii, żeby pokazać, ze po drugiej stronie też są emocje i że nie zawsze wynikają one z chęci wykorzystania kogoś jako "rezerwowego" czy po prostu do zaspokajania jakiegoś swojego narcyzmu. Tego zabrakło mi w tym filmie. Mam wrażenie, że Basia w swoim dążeniu do popularyzacji treści, które tworzy (nie mówię, ze świadomie i celowo) sprowadza wiele zagadnień do uproszczeń, które później w komentarzach owocują jakąś dziwaczną radykalizacją i widziałam to już pod kilkoma różnymi filmami. Nagle jak przyjaciel, to pies, a nie jakaś tam baba, a fe. Nagle osoba, która nie jest zainteresowana relacją romantyczną rzekomo o drugiej stronie myśli per "frajer". Basia chce spopularyzować asertywność i świadomość swoich własnych potrzeb, ale przypadkiem gdzieś potem wykwita z tego festiwal pogardy i budowania założeń, ze jak ktos nie chce wejść w relację romantyczną, to ma tę drugą osobę w dupie, chce ją wykorzystać, nie szanuje jej. Gdzieś w tym wszystkim pojęcie przyjaźni czy po prostu kumplowania się zaczyna byc obraźliwe, jest wyrazem braku szacunku do emocji osoby, która ma inne wyobrażenia co do tej relacji.
Nie miałam na celu umniejszania emocjom mojego kolegi i nie nękałam go po tej konfrontacji żadnymi wiadomościami, czy nie szukałam jego uwagi i nie oczekiwałam, ze będzie sie za mną uganiał. Dałam mu przestrzeń, nie osaczałam go, bo wiedziałam, ze moze mu być przykro, ale ostentacyjne odchodzenie od grupy, kiedy ja się tam pojawiałam, było właśnie patrzeniem tylko przez pryzmat jego własnego smutku i publicznym karaniem mnie za to, że nigdy nie chciałam z nim wejść w związek, ale bardzo go lubiłam, szanowałam i uznawałam za wartościowego człowieka. Nigdy nie byliśmy parą, nigdy nie było miedzy nami romantycznej relacji, ja nigdy go nie zwodziłam, ani nic mu nie sugerowałam. Po prostu się nie dogadaliśmy, minęliśmy w wyobrażeniu o tym co jest miedzy nami i powinno się częściej mówić, ze po prostu takie rzeczy sie zdarzają, nie trzeba robić z tego dramatu, a asertywność to nie jest poczucie niechęci i pogardy względem osoby, która nie chce relacji romantycznej z nami. Warto na drodze do zrozumienia i zaopiekowania siebie i swoich potrzeb, nie przechodzić w toksyczne schematy, nie manifestować smutku poprzez karanie drugiego człowieka za to, ze nie spełnił naszych oczekiwań.
A co wtedy kiedy się spotykasz z kimś regularnie. Jest spędzanie razem romantycznych wieczorów, przytulanie, całowanie, seks, a ta osoba mówi że nie czuje tego czegoś co do swojego byłego, nie ma za dużo czasu na spotkania z uwagi na prace.
Na wiadomość, że ona cię jednak nie kocha odpowiadasz:
-„Ok, to nara"
Ona zaskoczona:
-„Ale jak to??”
Ty(spokojnym głosem): -„Nie zamierzam być numerem dwa, zasługuję na najlepsze, ty zresztą też. A więc powodzenia, żegnaj".
Ona -zonk, zaczyna się zastanawiać, czy nie straciła kogoś naprawdę wartościowego.
Ty -robisz, to co zapowiedziałeś i nigdy w życiu nie zadowalasz się ochłapami.
To wtedy jest bardziej romans i używanie siebie niż relacja romantyczna a dwa że ona żyje mentalnie w poprzednim związku i leczy rany Tobą. Czyli po prostu Cię używa. No ja to tak widzę. A że my faceci to akceptujemy bo kto odmawia sobie tych wszystkich przyjemności to potem cierpimy.
Jak przyjdą Ahmed i Muhammad Polki będą mieć mnóstwo „przyjaciół”.
No tak, bo jak zestawisz dżumę z cholerą, to na pewno zadziała.
Założenie, że jak nie krajowy redpilowy książę, to koniecznie Ahmed. Gdzie w zamyśle Ahmed wiadomo z jakiej kultury pochodzi, więc już ''lepszy'' rodzimy patriarchalista. A może żaden? Jedno nie implikuje drugiego, chyba że chce się w ten sposób straszyć kobiety, ewentualnie do czegoś przekonać. To jednak nie sprawi, że zaczną być przychylniejsze krajanom wyznającym podobny światopogląd co Ahmed, bo głównie oni używają takich ''argumentów''
No tak, bo jak zestawisz dżumę z tyfusem, to na pewno zadziała.
Założenie, że jak nie krajowy retpilowy książę, to koniecznie Ahmed. Gdzie w zamyśle Ahmed wiadomo z jakiej kultury pochodzi, więc już ''lepszy'' rodzimy patriarchalista. A może żaden? Jedno nie implikuje drugiego, chyba że chce się w ten sposób straszyć kobiety, ewentualnie do czegoś przekonać. To jednak nie sprawi, że zaczną być przychylniejsze krajanom wyznającym podobny światopogląd co Ahmed, bo głównie oni używają takich ''argumentów''.