A ja nie wiem, jak można by o tym opowiadać BEZ fascynacji w głosie... Wyobrażasz to sobie? Ktoś siada i opowiada znudzonym, beznamiętnym tonem o pluskwiaku-snajperze strzelającym moczem? Ja nie. :) Pozdr!
@@qj0n O bakteriach nie słyszałem, ale fakt, że są różne rodzaje kataru, które właściwie z klasycznym katarem mają tylko wspólną nazwe i ... wydzielinę z nosa.
W kwestii choroby - można wskazać co najmniej kilka potencjalnych sposobów, które wyjaśniłyby wyewoluowanie tego mechanizmu: 1. Jak wspomniano - kwestia epidemiologiczna 2. Być może ten mechanizm pomaga w innych rodzajach infekcji (jak gorączka, która w zależności od patogenu - pomaga albo szkodzi) ale nie jest wystarczająco specyficzny, żeby ją odróżnić 3. Środowisko laboratoryjne jednak różni się od normalnego i np. nie spodziewamy się tam nadkażeń, które są jednak zagrożeniem w naturze. W takim wypadku unikanie kontaktów może być lepszą strategią dla przeżycia osobnika 4. Podobnie kwestia dostępu do pożywienia czy wody - jeśli w labie mysz nie musi mocno pracować, żeby zdobyć pożywienie to optymalna strategia będzie inna niż w naturze, gdzie może jednak lepiej oszczędzać energię niż aktywnie szukać pożywienia Pytanie oczywiście, czy obecna cywilizacja bardziej przypomina środowisko naturalne czy laboratoryjne - wydaje się, że jeśli ktoś może siedzieć zamknięty w domu i ma łatwy dostęp do jedzenia to chyba jednak bliższa jest laboratorium EDIT - doczytałem, że oprócz pkt 1, również pkt 2 jest wspomniany w pracy, jako hipoteza
Tak! To jest właśnie to: tajemnice wszechświata powiązane z katapultą w tyłku ;-) Sposób w jaki Pan o tym opowiada jest niesamowity 🙂 Jedno mnie zastanawia: jak sikają inne owady, skoro tylko ten jeden ma tak dziwny a jednocześnie wydajny sposób oddawania moczu. W końcu inne robaczki też nie "chcą" się przemęczać przy tej istotnej czynności... 🤔
Ciekawa sprawa z tym chorowaniem. Warto dodać, że entuzjazm spowodowany wrażeniem, że się jest zdrowszym może sprawić, że zmniejszymy ilość stresu, który powoduje zmniejszenie wydzielania białych krwinek. Im bardziej nieustraszeni jesteśmy w walce z chorobą, tym bardziej będziemy wspomagać walkę, która dzieje się wewnątrz organizmu?
Kiedy lekarze kilka razy popełnili kardynalne błędy w diagnozach mojej rodziny i mało nie przyprawili nas o smierć, zaczełam chodzić do homeopaty i po kilku kulkach cukru cudownie znikały choroby na które medycyna nie miała sposobu, np. chrapanie z bezdechami u syna, przewlekłe anginy ropne kilka razy w roku u mnie, niedokwasota żoładka dziecka, moja nagła alergia na ukąszenia pchły objawiające się opuchlizną całej twarzy lub nogi, a nawet twierdzenie młodszego synka odkąd zaczął mówić, że jest dziewczynką i czy Pan doktor nie mógłby mu uciąć siusiaka. Zawsze pierwsze szłam do lekarza, a potem dopiero do homeopaty i za każdym razem po homeopacie miała 100% efektu. Nie wszyscy znajomi który polecałam tego lekarza to mieli, ale miała to siostra. Usiłowałam to zjawisko rozumieć, i jak upewniłam się że to tylko cukier, a mieszanie, rozcieńczanie i pamięć atomowa to tylko opowieść-placebo, powiedziałam to homeopacie , i że widocznie ja jestem podatna na efekt placebo, ale zastanawia mnie, czemu moje niemowlęta i malutkie dzieci też zdrowieją. On się uśmiechnął i odparł że ''wiara matki leczy dzieci''. Niestety pożałowałam mojej dociekliwości, bo jak rozum zrozumiał, efekty zniknęły ( może tu jest jakieś podobieństwo do działania obserwatora w teorii kwantowej). Wtedy zdobyłam się na refleksję teologiczną -''Tobie Boże nie umiałam uwierzyć, a uwierzyłam lekarzowi podającemu mi cukier i to moja wiara w lekarza czyniła te cuda w materii''. Pogańska wiara w bożki i składanie ofiar też na tym polegały i też działy się cuda, inaczej pogaństwo by zniknęło. Ateiści mogą się teraz ucieszyć, ale ja poszłam dalej, bo przecież Bóg Biblii to objawia; „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!, a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6). Ale to nie koniec, bo i Szymon Mag uzdrawiał czasami tych co w niego wierzyli, tyle że potem choroby wracały, albo działy się inne kłopoty. I niech każdy się teraz zastanowi o co tu idzie i sam sobie odpowie. Pozdrawiam.
Aspiryna nie jest środkiem przeciwbólowym. Podstawia się do receptorów komórkowych z których korzystają wirusy grypowe blokując je przez co utrudniają im infekowanie komórek.
Kiedy lekarze kilka razy popełnili kardynalne błędy w diagnozach mojej rodziny i mało nie przyprawili nas o smierć, zaczełam chodzić do homeopaty i po kilku kulkach cukru cudownie znikały choroby na które medycyna nie miała sposobu, np. chrapanie z bezdechami u syna, przewlekłe anginy ropne kilka razy w roku u mnie, niedokwasota żoładka dziecka, moja nagła alergia na ukąszenia pchły objawiające się opuchlizną całej twarzy lub nogi, a nawet twierdzenie młodszego synka odkąd zaczął mówić, że jest dziewczynką i czy Pan doktor nie mógłby mu uciąć siusiaka. Zawsze pierwsze szłam do lekarza, a potem dopiero do homeopaty i za każdym razem po homeopacie miała 100% efektu. Nie wszyscy znajomi który polecałam tego lekarza to mieli, ale miała to siostra. Usiłowałam to zjawisko rozumieć, i jak upewniłam się że to tylko cukier, a mieszanie, rozcieńczanie i pamięć atomowa to tylko opowieść-placebo, powiedziałam to homeopacie , i że widocznie ja jestem podatna na efekt placebo, ale zastanawia mnie, czemu moje niemowlęta i malutkie dzieci też zdrowieją. On się uśmiechnął i odparł że ''wiara matki leczy dzieci''. Niestety pożałowałam mojej dociekliwości, bo jak rozum zrozumiał, efekty zniknęły ( może tu jest jakieś podobieństwo do działania obserwatora w teorii kwantowej). Więcej napisałam w komentarzu powyżej.
Owady muszą mierzyć się właśnie z tym napięciem powierzchniowym cieczy, którego my prawie nie zauważamy. Pewnie ten owad przy tak małych rozmiarach, byłby cały oblepiony moczem i nawet gdyby mocz odparował, to odebrał by energię a to mogło by być groźne dla owada. Już nie mówiąc o czasie odparowania który byłby dłuższy niż wyrzucanie moczu.
Co do chorowania. Mi zawsze mowiono, ze jesli zignoruje symptomy, to czynnik choroby "osiadzie" gdzies indziej. Np. Gdy niewyleczysz anginy to reumatyzm murowany
Piwo też dość wcześnie powstało. Nie wiem, czy już sprzedawałem tę anegdotkę, ale słowiańskie słowo "piwo" podobno pochodzi po prostu od czasownika "pić" - piwo to "to, co się pije". Analogicznie. To, co spaja, to spoiwo. To, czym się pali, to paliwo. Co się pije? Piwo. Pozdrawiam!
Panie Łukaszu. Jeśli chodzi o drugą część to mogę tylko dać wskazówkę w stronę systemów komunikacji komórkowej APEN, istniejącej od momentu powstania pierwszej komórki. Pozdrawiam serdecznie.
Fascynujące (w sensie przerażające) jest jak filmiki (i ogólnie kanały) dotyczące badań naukowych, rozwoju, innowacji, itp. mają ledwo kilka, max kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń i subskrypcji, a te bezwartościowe w ciągu kilku godzin osiągają po kilkaset milionów. Jakby zrobił Pan awanturę w restauracji, albo zaprosił jakieś roznegliżowane studentki od razu wyświetlenia by poskoczyły - tak niewiele potrzeba, żeby manipulować większością ludzi...
@@Slowan87 no wiadomo, jednak w kwestii wyświetleń obie sytuacje są równoznaczne, ba - awantura nawet bardziej oddziałuje na emocje, więc byłaby bardziej skuteczna. Większość bezmyślnie skrolujących internety od razu by kliknęło, żeby zobaczyć jak "SKANDAL! Znany wykładowca awanturował się w restauracji, opowiadał o snajperze strzelającym moczem, a na koniec..." :P
Napoje powstające z fermentacji alkoholowej są tak stare jak ludzkość. W tym i wina. Tam gdzie rosły słodkie owoce tam była fermentacja. A człowiek tylko to podpatrzył i wykorzystał. Ludzkość podobno trwa od 200 tys lat. Nie sądzę, że nie znali naturalnie fermentujących napojów. I pamiętajmy, że ciepłe i zimne obszary na Ziemi nie zawsze były tam, gdzie są teraz. Takich źródeł pochodzenia winogron było zapewne więcej. A może wcześniej były też inne soczyste i słodkie owoce wykorzystywane w podobnych celach.. Kluczowe wydaje się co innego - posiadanie naczyń, zabezpieczających przed dostępem tlenu, w których taka fermentacja mogła w sposób kontrolowany zachodzić.
Zarażali jeszcze raz te same myszki tym samym wirusem? Może wtedy wyszłyby różnice między tymi "normalnymi" a tymi ze sparaliżowanym "szlakiem"? Może za pierwszym razem te "sparaliżowane" szybciej zdrowieją, ale za drugim razem gorzej znoszą chorobę? Za drugim obie grupy winny przechodzić chorobę drogą "normalną". Może ten "szlak" ułatwia "zakodowanie" choroby i lepsze radzenie sobie z nią przy kolejnej infekcji?
Panie Łukaszu, daję Panu wszystkie moje łapki w górę 🙂 ... oraz proszę o opowieść uzupełniającą o wirusach. Mowa o naturalnej i ponoć zbawiennej dla zdrowia populacji wymiany wirusów, dzięki czemu dzielimy się zbiorową odpornością. Znamy relacje o przenoszeniu zwykłego przeziębienia do izolowanych ludów i powodowanie śmiertelnej dla nich epidemii. Bliżej nas, na początku ostatniej pandemii krążyła informacja o szczepieniach części populacji, co miałoby zapewnić odporność zbiorową. Spierano się, czy to miałoby być 60%, czy inna liczba To jak z tym jest?
Prawda jest taka, że nikt tej magicznej liczby nie zna, a jeszcze głębsza prawda jest taka, że "próg odporności stadnej" to po prostu abstrakcja matematyczna, stworzona przy założeniu, że ludzie dzielą się na dwie ostro oddzielone kategorie: uodpornionych na czynnik zakaźny X i nieuodpornionych. W rzeczywistości: 1) nie ma jednego czynnika zakaźnego X, tylko spektrum jego wariantów; 2) jest też pełne spektrum uodpornienia. Nie mówiąc już o tym, że roznoszenie się chorób zakaźnych zależy od wzorców ludzkich zachowań, których nie da się wsadzić do jednej liczby. Epidemiolodzy robią coraz bardziej złożone symulacje numeryczne, żeby to roznoszenie się odtworzyć, ale drobna zmiana parametrów takiego modelu sprawia, że "próg odporności stadnej" zmienia się dramatycznie. Rzeczywistość zawsze wygrywa nad upraszczającą ją teorią. Jedyne, na co się można zgodzić, to to, że "lepiej, aby więcej osób było odpornych na choroby";) Dużo zdrówka! :)
Trochę niecelny przykład z tą kostką bo zwłaszcza w przypadku sportowców znana jest zupełnie inna taktyka. Lek przeciwbólowy otumania i niewiele daje doraźnie tak naprawdę. Aby faktycznie nie czuć bólu, a właściwie go ignorować i być w stanie jakoś funkcjonować ze skręconą koską, czy uszkodzonym kolanem itd - ogólnie z problemem w jakimś stawie - to się to miejsce po prostu zamraża. Pozwala to np dotrwać do końca meczu, ale potem może prowadzić do większych kontuzji, więc nie polecam. PS mówi się "pragnienie", a nie chęć picia;] a co do jedzenia to można mówić o niskim apetycie, choć bardziej medycznie poprawny termin to obniżone łaknienie.
Ale pseudoefedryna nie tylko na katar pomaga. Jeśli nie rozpatrywać tego jako "lek na katar" a po prostu jako substancję i wszystkie jej właściwości, to łatwo znaleźć więcej powodów, dlaczego wtedy choroba trwa krócej. Podobnie DXM jeśli o Acodin chodzi. Antagoniści NMDA chyba miały jakiś udział w tym, że wirusy w organizmie przestają się rozmnażać. Chociaż nie wiem czy każdy antagonista NMDA. No ale też temperatura ciała się podnosi, metabolizm się zmienia itd itd. Hamowanie kaszlu czy kataru to tylko hasła reklamowe, mechanizmy działania substancji są dużo bardziej złożone i według mnie, dlatego te leki pomagają. Może tylko nie można marketingowo tego dobrze ująć, idk. Z leków najbardziej bawi mnie tzw. polopiryna, czyli kwas acetylosalicylowy. W dawce 300mg w opakowaniu mówiący "na grypę" kosztuje ponad 10zł. Ale dokładnie ta sama substancja, w dawce nawet większej, bo 400-450mg ale "na ból głowy" kosztuje już niecałe 3zł za opakowanie :D Także nie warto mówić farmaceucie jaki jest problem, ale jaką substancję się chce ;)
Póki co prędzej nowe filozuj, bo mi się gotuje od jakiegoś czasu pomysł na fajną mini-serię filozoficzną. Ale modele 3D Trytona i Księżyca też leżą grzecznie na dysku, trzeba tylko solidnych 8 roboczo-godzin wolnego czasu. Spróbuję wysupłać.
Te badania zdrowotne trącą poprawnością plandemiczną,naukowcy swoje badania niedługo będą publikować z rynsztoka nauki aby się nie narazić na strate grantów.
24:05 "Nie mogłoby wyewoluować coś, co nie ma sensu" - a sutki u samców ssaków mają sens? Albo ogon pawia... Druga sprawa - czy coś ma sens to kwestia całkowicie subiektywnej oceny niemal na pewno obarczonej błędnymi danymi wejściowymi (nie wiemy, czego nie wiemy)
No raczej. Pozostała do zrobienia jeszcze tylko klikbajtowa miniaturka, taka z moją rozdziawioną twarzą, wielką czerwoną strzałką celującą w odbyt pluskwiaka i napisem "STĄD STRZELAŁ?". Ale by nam wyświetlenia skoczyły.
@@LukaszLamza 😂😅 widać, że mądra naukowa głowa, szybko ogarnia internety 👍 teraz pozostaje już tylko oczekiwać jak powstanie uniwersum Copernikańskie na youtubach
10:16 Bol to informacja tak samo jak w samochodzie zapala sie czerwone światełko . Medycyna ( i większość ludzi ) wyrzuca to światełko i jedzie dalej. Mechanik juz jest o wiele madrzejszy od medycyny poniewaz szuka przyczyny. Tabletka przeciwbólowa nigdy nie usunie przyczyny . Po zazyciu tabletki większość ludzi już nie czuje , ze musi cos robic aby ten ból sie znów nie pojawił - i tu jest błąd myślowy wynikający z lenistwa, bo po latach zamiast malutkiego bólu ( wybuchu ) pojawi sie wielki i być może trzeba będzie coś wyciąć . Ale co tam teraz juz nie boli i po co myśleć do przodu . I farmacja zaciera rączki - kasa - . W naturze jest tak , ze jak zwierzę zachoruje to to jest normalne , ze przestaje jesc. Organizm ma do dyspozycji 100% energii. Jeżeli zachoruje to mądry zwierz przestaje jesc aby 100% energii poszło na walke z choroba . U ludzi jest inaczej - glupiej - . Jak człowiek zachoruje i je to 50 % idzie na trawienie a 50 % na walke z choroba i w ten sposob duzo dluzej zdrowieje . I o to chodzi w szpitalach aby chorzy cały czas jedli - kasa leci - . Świadomość posiadają wszystkie formy życia i jeżeli mimo jakiegoś problemu ze zdrowiem świadomość przekonana jest bez zadnej watpliwosci , ze jest sie zdrowym to problem znika . Zgodnie z tym , ze duch rządzi materia . Wszelka materia pochodzi z poziomu duchowego lub jak kto woli z wyższego poziomu twórczego , i do niego wraca . Oraz energia duchowa, tworząca jest na wyższym poziomie energetycznym jak energia chorobowa , czy chorobotwórcza.
panie Lamża pan chyba dobrego bimbru nie kosztował kolega robi taki (nie zawsze mu się tak uda , ale jak się uda ) to ja nie chcę kasy na żadną łyche wydawać bo jego bimberek jest lepszy, dla mojego plebejskiego podniebienia od np. Chivas Regal, Jack Daniels, Tullamore Dew czy Johny Walker Black Label
Dziobak to nie najlepszy przykład. Jednak cytowane zdanie rzeczywiście jest fałszywe. Poprawniej byłoby. Dobór naturalny nie pozwoli przetrwać bezsensownym ewolucją. Chodź to też nieprawda. Bo w populacjach przechodzących przez wąskie gardło liczebności, dryf genetyczny może mieć większe oddziaływanie niż dobór. Przez co niekorzystne mutacje mogą zostać utrwalone, a korzystne utracone. My jesteśmy tego dowodem :)
Słucham odcinek z covidem. Reakcja mojego organizmu wyczerpuje całą listę wymienioną przez Pana Łukasza. Bez tabletek przeciwbulowych i przeciwgorączkowych,to nie wiem co bym zrobił.
Panie Łukaszu! uwielbiam tą fascynację w głosie! któż inny tak cudownie opowiadałby o oddawaniu moczu przez pluskwiaka ❤️
A ja nie wiem, jak można by o tym opowiadać BEZ fascynacji w głosie... Wyobrażasz to sobie? Ktoś siada i opowiada znudzonym, beznamiętnym tonem o pluskwiaku-snajperze strzelającym moczem? Ja nie. :) Pozdr!
"Normalna mysia impreza" 🤣 Dziękuję i pozdrawiam!
punkt kulminacyjny odcinka XD
Dziękuję za inspirujący początek tygodnia. Dużo dobrej i smacznej kawy.
Dobrego dnia życzę ci dobry człowieku.
A nawzajem, nawzajem. :)
Zazdroszczę tych umiejętności....Dziękuję, pozdrawiam.
Juz kilka razy zablysnelam nowa wiedza. Dzieki za Czytamy Nature
Nie spodziewałem się dzisiaj dowiedzieć, że naukowcy ogolili d*** owadom xD ale muszę oddać, że artykuł jak najbardziej ciekawy
Katar wywołują wirusy. Świetny film, dziękuję.
katar to objaw, może wywołać go wirus, bakteria, może też nie być efektem infekcji
@@qj0n O bakteriach nie słyszałem, ale fakt, że są różne rodzaje kataru, które właściwie z klasycznym katarem mają tylko wspólną nazwe i ... wydzielinę z nosa.
Świetny materiał, dzięki.
W kwestii choroby - można wskazać co najmniej kilka potencjalnych sposobów, które wyjaśniłyby wyewoluowanie tego mechanizmu:
1. Jak wspomniano - kwestia epidemiologiczna
2. Być może ten mechanizm pomaga w innych rodzajach infekcji (jak gorączka, która w zależności od patogenu - pomaga albo szkodzi) ale nie jest wystarczająco specyficzny, żeby ją odróżnić
3. Środowisko laboratoryjne jednak różni się od normalnego i np. nie spodziewamy się tam nadkażeń, które są jednak zagrożeniem w naturze. W takim wypadku unikanie kontaktów może być lepszą strategią dla przeżycia osobnika
4. Podobnie kwestia dostępu do pożywienia czy wody - jeśli w labie mysz nie musi mocno pracować, żeby zdobyć pożywienie to optymalna strategia będzie inna niż w naturze, gdzie może jednak lepiej oszczędzać energię niż aktywnie szukać pożywienia
Pytanie oczywiście, czy obecna cywilizacja bardziej przypomina środowisko naturalne czy laboratoryjne - wydaje się, że jeśli ktoś może siedzieć zamknięty w domu i ma łatwy dostęp do jedzenia to chyba jednak bliższa jest laboratorium
EDIT - doczytałem, że oprócz pkt 1, również pkt 2 jest wspomniany w pracy, jako hipoteza
Wspaniałym Ciebie człowiek
Jak zwykle świetnie przygotowany materiał, czekamy z niecierpliwością na następny film za tydzień.
dobry człowieku, jestes bardzo dobry
Tak! To jest właśnie to: tajemnice wszechświata powiązane z katapultą w tyłku ;-) Sposób w jaki Pan o tym opowiada jest niesamowity 🙂 Jedno mnie zastanawia: jak sikają inne owady, skoro tylko ten jeden ma tak dziwny a jednocześnie wydajny sposób oddawania moczu. W końcu inne robaczki też nie "chcą" się przemęczać przy tej istotnej czynności... 🤔
Super😀szkoda,że tak szybko się kończy !!! Pozdrawiam💪💪💪
W tym tygodniu tak się rozgadałem, jak się dawno nie rozgadałem. Więc w najbliższy poniedziałek odcinek dla wytrwałych słuchaczy. Pozdrawiam! :)
Wkładam łyżkę w szklankę i słucham!
Wiatr przesuwa firankę. Cała płyta świetna na imprezę, ale ten kawałek ma coś w sobie. Pewnie przewidziany na czwartą nad ranem. Pozdr! :)
Ciekawa sprawa z tym chorowaniem. Warto dodać, że entuzjazm spowodowany wrażeniem, że się jest zdrowszym może sprawić, że zmniejszymy ilość stresu, który powoduje zmniejszenie wydzielania białych krwinek. Im bardziej nieustraszeni jesteśmy w walce z chorobą, tym bardziej będziemy wspomagać walkę, która dzieje się wewnątrz organizmu?
Ptaki sikają pod siebie (i nie tylko, bo wydalają w jednej postaci wodę i strawione resztki), przynajmniej wiele z nich, może nie wszystkie.
Super o winie!😃🍷🍷
Uwielbiam Copernicusa!👏👏👍
Karolina Głowacka też robi fajne potcasty.
Kiedy lekarze kilka razy popełnili kardynalne błędy w diagnozach mojej rodziny i mało nie przyprawili nas o smierć, zaczełam chodzić do homeopaty i po kilku kulkach cukru cudownie znikały choroby na które medycyna nie miała sposobu, np. chrapanie z bezdechami u syna, przewlekłe anginy ropne kilka razy w roku u mnie, niedokwasota żoładka dziecka, moja nagła alergia na ukąszenia pchły objawiające się opuchlizną całej twarzy lub nogi, a nawet twierdzenie młodszego synka odkąd zaczął mówić, że jest dziewczynką i czy Pan doktor nie mógłby mu uciąć siusiaka.
Zawsze pierwsze szłam do lekarza, a potem dopiero do homeopaty i za każdym razem po homeopacie miała 100% efektu. Nie wszyscy znajomi który polecałam tego lekarza to mieli, ale miała to siostra.
Usiłowałam to zjawisko rozumieć, i jak upewniłam się że to tylko cukier, a mieszanie, rozcieńczanie i pamięć atomowa to tylko opowieść-placebo, powiedziałam to homeopacie , i że widocznie ja jestem podatna na efekt placebo, ale zastanawia mnie, czemu moje niemowlęta i malutkie dzieci też zdrowieją.
On się uśmiechnął i odparł że ''wiara matki leczy dzieci''.
Niestety pożałowałam mojej dociekliwości, bo jak rozum zrozumiał, efekty zniknęły ( może tu jest jakieś podobieństwo do działania obserwatora w teorii kwantowej).
Wtedy zdobyłam się na refleksję teologiczną -''Tobie Boże nie umiałam uwierzyć, a uwierzyłam lekarzowi podającemu mi cukier i to moja wiara w lekarza czyniła te cuda w materii''.
Pogańska wiara w bożki i składanie ofiar też na tym polegały i też działy się cuda, inaczej pogaństwo by zniknęło.
Ateiści mogą się teraz ucieszyć, ale ja poszłam dalej, bo przecież Bóg Biblii to objawia; „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!, a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6). Ale to nie koniec, bo i Szymon Mag uzdrawiał czasami tych co w niego wierzyli, tyle że potem choroby wracały, albo działy się inne kłopoty.
I niech każdy się teraz zastanowi o co tu idzie i sam sobie odpowie.
Pozdrawiam.
Dobrze, że jeszcze inteligencja w naszym narodzie nie przeminęła. Brawo, Copernicus!
Lepiej nie wiedzieć, że ma się infekcje niż się dowiedzieć i się stresować ta informacja, bo udowodniono, że stres obniża odporność :)
Aspiryna nie jest środkiem przeciwbólowym. Podstawia się do receptorów komórkowych z których korzystają wirusy grypowe blokując je przez co utrudniają im infekowanie komórek.
Lukuś trafiony i zatopiony.
@@ongvalcot6873 nie ma w tym chęci rywalizacji a jedynie malutka próba współpracy.
Kiedy lekarze kilka razy popełnili kardynalne błędy w diagnozach mojej rodziny i mało nie przyprawili nas o smierć, zaczełam chodzić do homeopaty i po kilku kulkach cukru cudownie znikały choroby na które medycyna nie miała sposobu, np. chrapanie z bezdechami u syna, przewlekłe anginy ropne kilka razy w roku u mnie, niedokwasota żoładka dziecka, moja nagła alergia na ukąszenia pchły objawiające się opuchlizną całej twarzy lub nogi, a nawet twierdzenie młodszego synka odkąd zaczął mówić, że jest dziewczynką i czy Pan doktor nie mógłby mu uciąć siusiaka.
Zawsze pierwsze szłam do lekarza, a potem dopiero do homeopaty i za każdym razem po homeopacie miała 100% efektu. Nie wszyscy znajomi który polecałam tego lekarza to mieli, ale miała to siostra.
Usiłowałam to zjawisko rozumieć, i jak upewniłam się że to tylko cukier, a mieszanie, rozcieńczanie i pamięć atomowa to tylko opowieść-placebo, powiedziałam to homeopacie , i że widocznie ja jestem podatna na efekt placebo, ale zastanawia mnie, czemu moje niemowlęta i malutkie dzieci też zdrowieją.
On się uśmiechnął i odparł że ''wiara matki leczy dzieci''.
Niestety pożałowałam mojej dociekliwości, bo jak rozum zrozumiał, efekty zniknęły ( może tu jest jakieś podobieństwo do działania obserwatora w teorii kwantowej).
Więcej napisałam w komentarzu powyżej.
Nie chorujemy po nic, chorujemy bo coś, a tym czymś jest Zaburzony balans. Chińczycy już to opisali w medycynie 2500lat temu jak nie wcześniej
Super 👌 praca dla nas.
Czy mozna prosic material o meteorycie Pultuskim ponoc byl to najwiekszy deszcz meteorytow w histori.
Owady muszą mierzyć się właśnie z tym napięciem powierzchniowym cieczy, którego my prawie nie zauważamy. Pewnie ten owad przy tak małych rozmiarach, byłby cały oblepiony moczem i nawet gdyby mocz odparował, to odebrał by energię a to mogło by być groźne dla owada. Już nie mówiąc o czasie odparowania który byłby dłuższy niż wyrzucanie moczu.
Co do chorowania. Mi zawsze mowiono, ze jesli zignoruje symptomy, to czynnik choroby "osiadzie" gdzies indziej. Np. Gdy niewyleczysz anginy to reumatyzm murowany
Bardzo ciekawe tematy. Zastanawiam się jak się mają początki hodowli wina do początków cywilizacji ludzkiej. Koralacja czasowa jest.
Piwo też dość wcześnie powstało. Nie wiem, czy już sprzedawałem tę anegdotkę, ale słowiańskie słowo "piwo" podobno pochodzi po prostu od czasownika "pić" - piwo to "to, co się pije". Analogicznie. To, co spaja, to spoiwo. To, czym się pali, to paliwo. Co się pije? Piwo. Pozdrawiam!
@@LukaszLamza już wiem, czemu pijąc piwo myślę: "klasyka!"😀
Piekne widoki z okna
Panie Łukaszu. Jeśli chodzi o drugą część to mogę tylko dać wskazówkę w stronę systemów komunikacji komórkowej APEN, istniejącej od momentu powstania pierwszej komórki. Pozdrawiam serdecznie.
Super tematy - czy można zablokować autofocus, żeby tak nie pływał?
Fascynujące (w sensie przerażające) jest jak filmiki (i ogólnie kanały) dotyczące badań naukowych, rozwoju, innowacji, itp. mają ledwo kilka, max kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń i subskrypcji, a te bezwartościowe w ciągu kilku godzin osiągają po kilkaset milionów. Jakby zrobił Pan awanturę w restauracji, albo zaprosił jakieś roznegliżowane studentki od razu wyświetlenia by poskoczyły - tak niewiele potrzeba, żeby manipulować większością ludzi...
Jestem zdecydowanie przeciwny robieniu awantury, roznegliżowane studentki zdecydowanie do mnie przemawiają...XD
@@Slowan87 no wiadomo, jednak w kwestii wyświetleń obie sytuacje są równoznaczne, ba - awantura nawet bardziej oddziałuje na emocje, więc byłaby bardziej skuteczna. Większość bezmyślnie skrolujących internety od razu by kliknęło, żeby zobaczyć jak "SKANDAL! Znany wykładowca awanturował się w restauracji, opowiadał o snajperze strzelającym moczem, a na koniec..." :P
W zootechnice mówimy o trzech objawach - brak apetytu, niechęć do krycia i zagrzebywanie się w ściółkę. U ludzi podobnie.
Dzieki 🍻😎SAPERE AUDE
Dzięki badaniom pluskwiaka Snajpera jest już jasne skąd wzięło się powiedzenie: Strzelać z dupy.
😆
😂😂😂😂😂
Pozdrawiam z Amsterdamu :) wieje jak w kieleckim
Ja pozdrawiam z zachodniej Irlandii, tu wieje prawie zawsze i zdecydowanie bardziej/mocniej "niż w kieleckim" ;)
Napoje powstające z fermentacji alkoholowej są tak stare jak ludzkość. W tym i wina. Tam gdzie rosły słodkie owoce tam była fermentacja. A człowiek tylko to podpatrzył i wykorzystał. Ludzkość podobno trwa od 200 tys lat. Nie sądzę, że nie znali naturalnie fermentujących napojów. I pamiętajmy, że ciepłe i zimne obszary na Ziemi nie zawsze były tam, gdzie są teraz. Takich źródeł pochodzenia winogron było zapewne więcej. A może wcześniej były też inne soczyste i słodkie owoce wykorzystywane w podobnych celach.. Kluczowe wydaje się co innego - posiadanie naczyń, zabezpieczających przed dostępem tlenu, w których taka fermentacja mogła w sposób kontrolowany zachodzić.
Zarażali jeszcze raz te same myszki tym samym wirusem? Może wtedy wyszłyby różnice między tymi "normalnymi" a tymi ze sparaliżowanym "szlakiem"? Może za pierwszym razem te "sparaliżowane" szybciej zdrowieją, ale za drugim razem gorzej znoszą chorobę? Za drugim obie grupy winny przechodzić chorobę drogą "normalną". Może ten "szlak" ułatwia "zakodowanie" choroby i lepsze radzenie sobie z nią przy kolejnej infekcji?
Zataczamy koło: pluskwiak wypił sok z winorośli i zachorował :)
Panie Łukaszu, daję Panu wszystkie moje łapki w górę 🙂
... oraz proszę o opowieść uzupełniającą o wirusach. Mowa o naturalnej i ponoć zbawiennej dla zdrowia populacji wymiany wirusów, dzięki czemu dzielimy się zbiorową odpornością. Znamy relacje o przenoszeniu zwykłego przeziębienia do izolowanych ludów i powodowanie śmiertelnej dla nich epidemii. Bliżej nas, na początku ostatniej pandemii krążyła informacja o szczepieniach części populacji, co miałoby zapewnić odporność zbiorową. Spierano się, czy to miałoby być 60%, czy inna liczba To jak z tym jest?
Prawda jest taka, że nikt tej magicznej liczby nie zna, a jeszcze głębsza prawda jest taka, że "próg odporności stadnej" to po prostu abstrakcja matematyczna, stworzona przy założeniu, że ludzie dzielą się na dwie ostro oddzielone kategorie: uodpornionych na czynnik zakaźny X i nieuodpornionych. W rzeczywistości: 1) nie ma jednego czynnika zakaźnego X, tylko spektrum jego wariantów; 2) jest też pełne spektrum uodpornienia. Nie mówiąc już o tym, że roznoszenie się chorób zakaźnych zależy od wzorców ludzkich zachowań, których nie da się wsadzić do jednej liczby. Epidemiolodzy robią coraz bardziej złożone symulacje numeryczne, żeby to roznoszenie się odtworzyć, ale drobna zmiana parametrów takiego modelu sprawia, że "próg odporności stadnej" zmienia się dramatycznie. Rzeczywistość zawsze wygrywa nad upraszczającą ją teorią. Jedyne, na co się można zgodzić, to to, że "lepiej, aby więcej osób było odpornych na choroby";) Dużo zdrówka! :)
@@LukaszLamza Biedna rzeczywistość ;-)
A ja nie jestem młody :(
Ale siadam i słucham...
To choc poczujmy sie mlodzi
Myślę, że pluskwiaki korzystają z ciemnej energii. Ona też przyśpiesza galaktyki w niewytłumaczalny sposób.
Trochę niecelny przykład z tą kostką bo zwłaszcza w przypadku sportowców znana jest zupełnie inna taktyka. Lek przeciwbólowy otumania i niewiele daje doraźnie tak naprawdę. Aby faktycznie nie czuć bólu, a właściwie go ignorować i być w stanie jakoś funkcjonować ze skręconą koską, czy uszkodzonym kolanem itd - ogólnie z problemem w jakimś stawie - to się to miejsce po prostu zamraża. Pozwala to np dotrwać do końca meczu, ale potem może prowadzić do większych kontuzji, więc nie polecam.
PS mówi się "pragnienie", a nie chęć picia;] a co do jedzenia to można mówić o niskim apetycie, choć bardziej medycznie poprawny termin to obniżone łaknienie.
Ale pseudoefedryna nie tylko na katar pomaga. Jeśli nie rozpatrywać tego jako "lek na katar" a po prostu jako substancję i wszystkie jej właściwości, to łatwo znaleźć więcej powodów, dlaczego wtedy choroba trwa krócej. Podobnie DXM jeśli o Acodin chodzi. Antagoniści NMDA chyba miały jakiś udział w tym, że wirusy w organizmie przestają się rozmnażać. Chociaż nie wiem czy każdy antagonista NMDA. No ale też temperatura ciała się podnosi, metabolizm się zmienia itd itd. Hamowanie kaszlu czy kataru to tylko hasła reklamowe, mechanizmy działania substancji są dużo bardziej złożone i według mnie, dlatego te leki pomagają. Może tylko nie można marketingowo tego dobrze ująć, idk.
Z leków najbardziej bawi mnie tzw. polopiryna, czyli kwas acetylosalicylowy. W dawce 300mg w opakowaniu mówiący "na grypę" kosztuje ponad 10zł. Ale dokładnie ta sama substancja, w dawce nawet większej, bo 400-450mg ale "na ból głowy" kosztuje już niecałe 3zł za opakowanie :D Także nie warto mówić farmaceucie jaki jest problem, ale jaką substancję się chce ;)
Kurde balans, acodin i acatar w jednym wydaniu- tabletkami ad astra :D H. Pozdrawia.
Mysia impreza :D latam. Latam... Łukasz Lamża
Film obejrzałem - teraz czas żeby samemu poobcować z tajemnicami świata w WC (za dużo tej kawy było). ☕ 🤣
Ja też jak miałem covid i piłem sobie herbatkę z lukrecji to czułem się jak ryba zdrowa. Ostatecznie nie mam żadnych skutków ubocznych
Panie Łukaszu, gdy mówił Pan, że lata i zaraża, to w radiu leciało: Załóż gumę na instrument.
będzie normalna mysia impreza?
Łukaszu! Dobry człowieku! Kiedy nowe solaris?! 🥺
Póki co prędzej nowe filozuj, bo mi się gotuje od jakiegoś czasu pomysł na fajną mini-serię filozoficzną. Ale modele 3D Trytona i Księżyca też leżą grzecznie na dysku, trzeba tylko solidnych 8 roboczo-godzin wolnego czasu. Spróbuję wysupłać.
thx
Pluskwiaki a tapiry czaprakowe...techniki oddawania moczu na odległość
Cytat na dziś: "Tajemnice świata i oddawani moczu, jak wszyscy dobrze wiemy, są blisko ze sobą związane, hej!" ;)
Te badania zdrowotne trącą poprawnością plandemiczną,naukowcy swoje badania niedługo będą publikować z rynsztoka nauki aby się nie narazić na strate grantów.
Uprawiać!!! Nie chodować
24:05 "Nie mogłoby wyewoluować coś, co nie ma sensu" - a sutki u samców ssaków mają sens? Albo ogon pawia...
Druga sprawa - czy coś ma sens to kwestia całkowicie subiektywnej oceny niemal na pewno obarczonej błędnymi danymi wejściowymi (nie wiemy, czego nie wiemy)
15:00 blokuje odruch kaszlowy i wprowadza w blogostan xD
A bohaterem 2-go planu jest pan kierujący elektrycznym samochodzikiem 😉
24:04 "...nie mogłoby wyewoluować coś, co nie ma sensu." Chyba czas na odświeżenie sobie teorii ewolucji Panie Łukaszu. Dziękuję za materiał.
👌👍
Słucham.
Badania nt. objawów chorób trzeba by zbadać zwierzęta samotnicze, czy też występuje apatia.
Czytamy naturę #157
Ciekawe badania :)
W Suwałkach mieszka deko snajper który pił własny mocz i to nie raz.
Tak klikbajtowego tytułu nie sposób pominąć, będzie oglądane
No raczej. Pozostała do zrobienia jeszcze tylko klikbajtowa miniaturka, taka z moją rozdziawioną twarzą, wielką czerwoną strzałką celującą w odbyt pluskwiaka i napisem "STĄD STRZELAŁ?". Ale by nam wyświetlenia skoczyły.
@@LukaszLamza 😂😅 widać, że mądra naukowa głowa, szybko ogarnia internety 👍 teraz pozostaje już tylko oczekiwać jak powstanie uniwersum Copernikańskie na youtubach
Acodin, Acatar, widzę że Redaktor obeznany w produktach rekreacyjnych 😀
w nocnym wino, bo wino nastroju trampoliną
zaraz wszystkie paranoje miną
rano zapłacę za ten stan
👍
Chore zwierzę zaszywa się gdzieś w kącie i pozwala swemu organizmowi przetrwać.
Kurcze ! Czad!
Panie Łukaszu z tym acatarem to pan przesadził skąd pan wie co podano myszą☺️
git
A to nie tak, że jak się już rozłożysz to znaczy, że okres zarażania masz już za sobą?
Będzie Nobel dla pluskwiaków?
wdobre!
16:07 ta myszka lata jak nie wie o infekcji😁
Wino, choroby, strzelanie moczem... Patostream level PhD
Wyrazy uznania dla poczucia humoru.
A może odcinek z Blenderem, Pythonem i chat-GPT. Tak tylko sugeruję ;)
Ale że wszystkie trzy naraz? Ło panie.
fajno
Cześć
"Będzie normalna mysia impreza" - hehe. Panie Łukaszu jak wygląda mysia impreza?😉🧀🍾
Przecież napisał: normalnie 😀
Ja sobie wyobrażam coś jak z przedłużonego skeczu Monty Pythona "The Mice Problem".
czyli jednak ktoś używa acodinu na kaszel
Bimber paskudny?
Żona mnie pyta: Czego słuchasz?
Ja (myślę): Powiedzieć jej, że o tym, jak sikają pluskwiaki?
😂
Gruzini twierdzą ze to oni zaczęli robić wino
Tyś je przedupny ;D
Sidney Polak ?
Czyli skoczek narciarskidziała jak pluskwiak!
Ale po co pluskwiakowi ta zdolnosc? Nie moze caly czas wabic, zaznaczac terenu.
Żadne zwierzę nie chce sikać pod siebie :D
10:16 Bol to informacja tak samo jak w samochodzie zapala sie czerwone światełko . Medycyna ( i większość ludzi ) wyrzuca to światełko i jedzie dalej. Mechanik juz jest o wiele madrzejszy od medycyny poniewaz szuka przyczyny. Tabletka przeciwbólowa nigdy nie usunie przyczyny . Po zazyciu tabletki większość ludzi już nie czuje , ze musi cos robic aby ten ból sie znów nie pojawił - i tu jest błąd myślowy wynikający z lenistwa, bo po latach zamiast malutkiego bólu ( wybuchu ) pojawi sie wielki i być może trzeba będzie coś wyciąć . Ale co tam teraz juz nie boli i po co myśleć do przodu . I farmacja zaciera rączki - kasa - .
W naturze jest tak , ze jak zwierzę zachoruje to to jest normalne , ze przestaje jesc. Organizm ma do dyspozycji 100% energii. Jeżeli zachoruje to mądry zwierz przestaje jesc aby 100% energii poszło na walke z choroba . U ludzi jest inaczej - glupiej - . Jak człowiek zachoruje i je to 50 % idzie na trawienie a 50 % na walke z choroba i w ten sposob duzo dluzej zdrowieje . I o to chodzi w szpitalach aby chorzy cały czas jedli - kasa leci - .
Świadomość posiadają wszystkie formy życia i jeżeli mimo jakiegoś problemu ze zdrowiem świadomość przekonana jest bez zadnej watpliwosci , ze jest sie zdrowym to problem znika . Zgodnie z tym , ze duch rządzi materia . Wszelka materia pochodzi z poziomu duchowego lub jak kto woli z wyższego poziomu twórczego , i do niego wraca . Oraz energia duchowa, tworząca jest na wyższym poziomie energetycznym jak energia chorobowa , czy chorobotwórcza.
zlapalem sie myslalem ze tytul jest '' Skad WHO wie ze chorujemy?? '' XDD Skad XD??
Polskie wino zawiera 4 składniki: woda z wodociągów, siarka z recyklingu zapałek, aromat jabłkowy i domieszkę spirytusu z ziemnioków.
.....moczowód u owada !
nie sądzę
Ogolili im odbyt - to prawie tak jak Bruno Gehard (kto ma wiedzieć ten wie) 😉
Nudzisz Pan no i ten pretensjonalny ton.
panie Lamża pan chyba dobrego bimbru nie kosztował kolega robi taki (nie zawsze mu się tak uda , ale jak się uda ) to ja nie chcę kasy na żadną łyche wydawać bo jego bimberek jest lepszy, dla mojego plebejskiego podniebienia od np. Chivas Regal, Jack Daniels, Tullamore Dew czy Johny Walker Black Label
"nie mogłoby wyewoluować coś, co nie ma sensu" - kolega chyba dziobaka nie widział. ;)
Dziobak też ma swój sens istnienia, chociażby taki, żeby nas tym swoim wyglądem zadziwiał ;)
Dziobak to nie najlepszy przykład. Jednak cytowane zdanie rzeczywiście jest fałszywe.
Poprawniej byłoby. Dobór naturalny nie pozwoli przetrwać bezsensownym ewolucją.
Chodź to też nieprawda. Bo w populacjach przechodzących przez wąskie gardło liczebności, dryf genetyczny może mieć większe oddziaływanie niż dobór. Przez co niekorzystne mutacje mogą zostać utrwalone, a korzystne utracone.
My jesteśmy tego dowodem :)
Czepiasz sie
@@beatakozowska6657 Proszę wybaczyć, ale nie u wszystkich dobór naturalny dopuścił tak wysoki poziom ignoranci.
Słucham odcinek z covidem. Reakcja mojego organizmu wyczerpuje całą listę wymienioną przez Pana Łukasza. Bez tabletek przeciwbulowych i przeciwgorączkowych,to nie wiem co bym zrobił.