Słuchając Pana czuję się jak na biskupim wykładzie o małżeństwie i wychowywaniu dzieci. Teoria niestety nie wytrzymuje zderzenia z życiem. Żeby tacho "grało" i robota była zrobiona, często trzeba oszukiwać. Pozdrawiam wszystkich.
No niestety. Taka organizacja, ład, porządek odgórny, narzucony. Ja też nie lubię teoretyzowania, ze to się da, to jest możliwe. Niech każdy sobie sprawdzi, siądzie za kółkiem i przekona.Od razu zmieni zdanie, podejście, nastawienie. Z biurokratycznego punktu widzenia nie ma przeszkód, barier, bo biurokracja uwzględnia, bierze pod uwagę tylko ograniczony zakres pracy. Nie uwzględnia wielu ewentualności, scenariuszy zdarzeń, sytuacji. Poza tym dlaczego, w imię czego mamy sobie wypruwać żyły? Bo tak stanowią wyśrubowane przepisy? Ktoś tu chyba zapomniał, że ludzie to nie roboty, automaty. Ale legislacja/biurokracja lubi się dziwić, zachodzić w głowę dlaczego ludzie kombinują, a smi uprawiają to samo, z tą różnicą, że legalnie, są kryci, tłumaczeni, usprawiedliwieni. Oni kombinują na czym nas okraść, a my kombinujemy, by się bronić. Odwieczna walka, bój panów z niewolnikami. Tylko teraz się to załagadza, teraz nie ma niewolnictwa, wyzysku, tyranii, okupacji, uciemiężenia. Teraz jest neo-niewolnictwo :)
Oni czyli układ/system celowo, umyślnie, specjalnie tworzy taką a nie inną pro-systemową narrację, żeby ludzi oczarować, zakląć, przekonać, wmówić, że to oni są nieudolni, nieporadni, słabi, niewydajni, a nie że system jest okupacyjny, terrorystyczny, tyranistyczny i dlatego tyle patologii, niedomagań.Wiesz przerzucanie, cedowanie winy, odpowiedzialności na najsłabsze, bezbronne ogniwo. Tak się opłaca, jest to korzystne bezbronnym, bezradnym przypisywać winę, zarzucać to czy tamto, a system pokazywać w dobrym świetle. To nie przepisy zbyt wiele wymagają, żądają, to człowiek jest im wrogi, nie chce się poddać, podporządkować. To tak jak z "dobrym" policjantem i złym bandytą. Narracja identyczna. W ogóle organa, instytucje, urzędy, służby są bez wad, święte, sakralizowane, otoczone kultem, czcią, uwielbieniem. To my jesteśmy źli i przez to, że się opieramy, buntujemy, sprzeciwiamy wyzyskowi, tyranii, okupacji, uciemiężeniu, wyścigowi szczurów, reżimowi, to świat jest zły. Czujesz smaczek? :) Gdybyśmy przestrzegali i stosowali się do wszystkich przepisów bezwzględnie, absolutnie to świat byłby idealny, doskonały. Cała moc tkwi, drzemie w przepisach. Dlatego bezwarunkowo, bezwzględnie, bezzwłocznie powinniśmy się stać ich niewolnikami, męczennikami, sługami, poddanymi, więźniami, zakładnikami, bo zbawienie jest blisko :) A zbawienie możliwe i osiągalne tylko w przepisach i w legalizmie. Pamiętaj o tym, że jeśli będziesz mieć kombinatorskie myśli to pokrop się wodą święconą :). Również pozdrawiam.
Najprostsze rozwiązanie nigdzie nie odjeżdżać, było na to czas jak magazyn miał to w du... to teraz ma auto na rampie 11h. Gdy jeździmy naczepą, można wypiąć się i samym ciągnikiem zaparkować na pauzę a logistyka niech się buja z naczepą. Nigdy nie przekazuję pojazdu nikomu, ja wyjechałem z placu firmy i ja za niego odpowiadam. Jako ktoś chce to nich sobie kupi ciągnik placowy i przestawia naczepy. Byli tacy co dzwonili na policję i ITD, to dostali mandaty za bezpodstawne wezwanie służb i się skończyło rumakowanie wielkich kierowniczków na magazynie.
@@slawekzug W ogóle to pokazuje patologię prawną. Prawo nie przewiduje wyjścia z sytuacji niekomfortowej, ogranicza się i zawęża co do generaliów. No bo jeśli kierowca jest w potrzasku, w tarapatach, to jest szansa, możliwość popełnienia wykroczenia. Tworzenie przepisów sankcyjnych i warunków pod wykroczenia i egzekucję. To celowe nieprecyzyjne, niedopracowane pod interes/zysk układu. Tworzenie-otwieranie/zamykanie furtek i luk nie jest przypadkiem. Wszystko ma służyć systemowi/układowi.
Praca na magazynach zwłaszcza terminalach przeładunkowych też nie jest taka że "Magazyn ma to w dupie" Ja u siebie odpowiadam za kolejność rozładunków/ załadunków samochodów wedle tego co tam planiści poukładali. Ale wiadomo że różne są sytuacje, zdarzenia na drodze i często auta wpadają z końcem czasu pracy, bądź lecą dalej a już mają opóźnienie. Zawsze staram się być wtedy człowiekiem i coś przyśpieszyć ale zawyczajnie nie zawsze się da. Ostatnią opcją wtedy jest żeby ktoś inny odjechał spod rampy na plac kogoś autem. I nikt nigdy jeszcze nie walnął czymś takim jak Ty, że zwyczajnie nie odjadę i stoję i blokuje wam rampę. Wszystko sprowadza się do tego czy jesteś "Kierowca człowiek" czy Kierowca za przeproszeniem huj, który musi postawić mimo wszystko na swoim i ma w dupie prace innych. Wszyscy jesteśmy ludźmi, zawsze się idzie dogadać, coś wymyślić.
Wyjmuję kartę i po parkingu przestawił samochód pracownik magazynu. Tylko opisać wydruk. Mnie wtedy w aucie nie było, nie przerywałem odpoczynku. Można się też zwyczajnie dogadać, czasami nie potrzebujemy tej rampy, albo rozładunek trwa ponad 7 godzin i niech już sobie dobije do dziewięciu. Tak samo pauzy 45, gdy ładujemy ponad pół godziny, to brak raptem nieco ponad 10 minut. Przy odstępie planowanym między załadunkami na godzinę, manewrówka będzie miała mało czasu na podstawienie kolejnego auta, bo się dok zwolni później, ale oni też umieją temat załatwiać. Najlepiej pogadać z kierowcą, on sobie już to ogarnie, musi wiedzieć jak zorganizować i co kliknąć, ale żeby wiedział ile zajmie robota załadunkowa lub wyładunkowa.
Jest taka praktyka, że kierowca wykorzystuje przerwę,a jego samochodem manewruje inna osoba (magazynier, jakiś placowy itd.). Skoro te osoby nie posiadają karty do tachografu i poruszały się pojazdem, należy zrobić wydruk i wskazać osobę która pojazd prowadziła, zaznaczając że odbywało się to poza drogą publiczną.
Tak biurokracja zdominowała zdrowy rozsądek.
Słuchając Pana czuję się jak na biskupim wykładzie o małżeństwie i wychowywaniu dzieci. Teoria niestety nie wytrzymuje zderzenia z życiem. Żeby tacho "grało" i robota była zrobiona, często trzeba oszukiwać. Pozdrawiam wszystkich.
No niestety. Taka organizacja, ład, porządek odgórny, narzucony. Ja też nie lubię teoretyzowania, ze to się da, to jest możliwe. Niech każdy sobie sprawdzi, siądzie za kółkiem i przekona.Od razu zmieni zdanie, podejście, nastawienie. Z biurokratycznego punktu widzenia nie ma przeszkód, barier, bo biurokracja uwzględnia, bierze pod uwagę tylko ograniczony zakres pracy. Nie uwzględnia wielu ewentualności, scenariuszy zdarzeń, sytuacji. Poza tym dlaczego, w imię czego mamy sobie wypruwać żyły? Bo tak stanowią wyśrubowane przepisy? Ktoś tu chyba zapomniał, że ludzie to nie roboty, automaty. Ale legislacja/biurokracja lubi się dziwić, zachodzić w głowę dlaczego ludzie kombinują, a smi uprawiają to samo, z tą różnicą, że legalnie, są kryci, tłumaczeni, usprawiedliwieni. Oni kombinują na czym nas okraść, a my kombinujemy, by się bronić. Odwieczna walka, bój panów z niewolnikami. Tylko teraz się to załagadza, teraz nie ma niewolnictwa, wyzysku, tyranii, okupacji, uciemiężenia. Teraz jest neo-niewolnictwo :)
Oni czyli układ/system celowo, umyślnie, specjalnie tworzy taką a nie inną pro-systemową narrację, żeby ludzi oczarować, zakląć, przekonać, wmówić, że to oni są nieudolni, nieporadni, słabi, niewydajni, a nie że system jest okupacyjny, terrorystyczny, tyranistyczny i dlatego tyle patologii, niedomagań.Wiesz przerzucanie, cedowanie winy, odpowiedzialności na najsłabsze, bezbronne ogniwo. Tak się opłaca, jest to korzystne bezbronnym, bezradnym przypisywać winę, zarzucać to czy tamto, a system pokazywać w dobrym świetle. To nie przepisy zbyt wiele wymagają, żądają, to człowiek jest im wrogi, nie chce się poddać, podporządkować. To tak jak z "dobrym" policjantem i złym bandytą. Narracja identyczna. W ogóle organa, instytucje, urzędy, służby są bez wad, święte, sakralizowane, otoczone kultem, czcią, uwielbieniem. To my jesteśmy źli i przez to, że się opieramy, buntujemy, sprzeciwiamy wyzyskowi, tyranii, okupacji, uciemiężeniu, wyścigowi szczurów, reżimowi, to świat jest zły. Czujesz smaczek? :) Gdybyśmy przestrzegali i stosowali się do wszystkich przepisów bezwzględnie, absolutnie to świat byłby idealny, doskonały. Cała moc tkwi, drzemie w przepisach. Dlatego bezwarunkowo, bezwzględnie, bezzwłocznie powinniśmy się stać ich niewolnikami, męczennikami, sługami, poddanymi, więźniami, zakładnikami, bo zbawienie jest blisko :) A zbawienie możliwe i osiągalne tylko w przepisach i w legalizmie. Pamiętaj o tym, że jeśli będziesz mieć kombinatorskie myśli to pokrop się wodą święconą :). Również pozdrawiam.
W praktyce albo się odpinasz i oni się oporządzają naczepą , albo przekładasz załadunek na następny dzień
Wytłumacz pan to itd ja to kończy się czas pracy piszę karteczkę pauza np do 8.00 za szybkę i idę spać tacho rzecz święta
Najprostsze rozwiązanie nigdzie nie odjeżdżać, było na to czas jak magazyn miał to w du... to teraz ma auto na rampie 11h. Gdy jeździmy naczepą, można wypiąć się i samym ciągnikiem zaparkować na pauzę a logistyka niech się buja z naczepą. Nigdy nie przekazuję pojazdu nikomu, ja wyjechałem z placu firmy i ja za niego odpowiadam. Jako ktoś chce to nich sobie kupi ciągnik placowy i przestawia naczepy. Byli tacy co dzwonili na policję i ITD, to dostali mandaty za bezpodstawne wezwanie służb i się skończyło rumakowanie wielkich kierowniczków na magazynie.
Zgadzam się.
ITD i policja obstawili pachołkami dwie sąsiednie rampy.
Nakazali swobodny dostęp do WC.
Kierownik magazynu dostał mandat i pozamiatane.
@@slawekzug W ogóle to pokazuje patologię prawną. Prawo nie przewiduje wyjścia z sytuacji niekomfortowej, ogranicza się i zawęża co do generaliów. No bo jeśli kierowca jest w potrzasku, w tarapatach, to jest szansa, możliwość popełnienia wykroczenia. Tworzenie przepisów sankcyjnych i warunków pod wykroczenia i egzekucję. To celowe nieprecyzyjne, niedopracowane pod interes/zysk układu. Tworzenie-otwieranie/zamykanie furtek i luk nie jest przypadkiem. Wszystko ma służyć systemowi/układowi.
@@slawekzugLubię czytać takie bajki .
Za pojazd odpowiadasz a za naczepę już nie ?
Praca na magazynach zwłaszcza terminalach przeładunkowych też nie jest taka że "Magazyn ma to w dupie" Ja u siebie odpowiadam za kolejność rozładunków/ załadunków samochodów wedle tego co tam planiści poukładali. Ale wiadomo że różne są sytuacje, zdarzenia na drodze i często auta wpadają z końcem czasu pracy, bądź lecą dalej a już mają opóźnienie. Zawsze staram się być wtedy człowiekiem i coś przyśpieszyć ale zawyczajnie nie zawsze się da. Ostatnią opcją wtedy jest żeby ktoś inny odjechał spod rampy na plac kogoś autem. I nikt nigdy jeszcze nie walnął czymś takim jak Ty, że zwyczajnie nie odjadę i stoję i blokuje wam rampę. Wszystko sprowadza się do tego czy jesteś "Kierowca człowiek" czy Kierowca za przeproszeniem huj, który musi postawić mimo wszystko na swoim i ma w dupie prace innych. Wszyscy jesteśmy ludźmi, zawsze się idzie dogadać, coś wymyślić.
Trzeba sobie radzić 🤣🤣🤣przykleic rzepa
Wyjmuję kartę i po parkingu przestawił samochód pracownik magazynu. Tylko opisać wydruk. Mnie wtedy w aucie nie było, nie przerywałem odpoczynku.
Można się też zwyczajnie dogadać, czasami nie potrzebujemy tej rampy, albo rozładunek trwa ponad 7 godzin i niech już sobie dobije do dziewięciu. Tak samo pauzy 45, gdy ładujemy ponad pół godziny, to brak raptem nieco ponad 10 minut. Przy odstępie planowanym między załadunkami na godzinę, manewrówka będzie miała mało czasu na podstawienie kolejnego auta, bo się dok zwolni później, ale oni też umieją temat załatwiać. Najlepiej pogadać z kierowcą, on sobie już to ogarnie, musi wiedzieć jak zorganizować i co kliknąć, ale żeby wiedział ile zajmie robota załadunkowa lub wyładunkowa.
Jest taka praktyka, że kierowca wykorzystuje przerwę,a jego samochodem manewruje inna osoba (magazynier, jakiś placowy itd.). Skoro te osoby nie posiadają karty do tachografu i poruszały się pojazdem, należy zrobić wydruk i wskazać osobę która pojazd prowadziła, zaznaczając że odbywało się to poza drogą publiczną.
W....c sie i co zrobic hahah
😂😂