U mnie w domu ciągle sabotowało się jakieś zmiany na lepsze. Teksty typu daj sobie spokój z tym, to za trudne, po co Ci to itd. Niestety przekłada się to potem na brak pewności siebie i problemy w dorosłym życiu. Pozdrawiam Cię Leszku i dzięki za podcast 👍
Do teraz, a mam 36 lat, powtarzam mojej mamie, że to, że ona nie miała ambicji, żeby działać, nie oznacza, że musi mi podcinać skrzydła przy każdej próbie zrobienia kroku naprzód. Czasami rozumie, ale ma to chyba we krwi-stanie w miejscu.
Smutne jest, że często to rodzice blokują zmiany w życiu ludzi, którzy utknęli w niewłaściwej dla siebie pracy. Tacy ludzie słyszą od rodziców; daj spokój z tym narzekaniem, masz pracę trzymaj się jej, nigdzie nie jest idealnie, przesadzasz albo czego ty tam chcesz od tego życia. Żebyś się nie przeliczył." To bardzo blokuje wielu młodych ludzi, odbiera im siłę i motywację do zmian. Nie mam tu na myśli ludzi tzw. bananowej młodzieży która w ogóle nie szanuje pracy( nie chce generalizować, bo nie znam tego środowiska) ale ludzi z normalnych domów, naznaczonych komunistycznym myśleniem, którzy dostawali 25 lat skromna pensje i tak żyli, bez wiekszysz oczekiwań od życia.
To prawda, ja od rodziców od dziecka słyszałem "daj sobie spokój" "Nie dasz rady", "do tego trzeba mieć głowę", etc. Mam 40 lat i ciągle słyszę to w swojej głowie, trudno przełamać takie schematy jeśli nikt cię nie wspiera.
Znam to z własnego przykładu. Zamiast motywować, zachęcać, dodawać otuchy, poszerzać horyzont to lepiej/wygodniej/bezpieczniej (niepotrzebne skreślić) było serwować negatywy i straszyć jaki to zły świat czeka i że lepiej nic nie zaczynać bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Można by mnożyć przykłady... Jak ciężko teraz zmienić podejście do życia i budować pewność siebie.
@Huj Muj dobrze otaczać się ludźmi, którzy w nas wierzą, dostrzegają w nas mocne strony i zachęcają do działania. Czasem tak jest, że to nie jest ani rodzic ani nauczyciel. Czasem to jest dobrze dobrany przyjaciel czasem inni( ciotka, wujek, kumpel) ważne aby mieć kogoś takiego i unikać toksycznego towarzystwa, takich którzy nas wiecznie krytykują.
@@tomaszskwarek1370 brak wiary w moje możliwości ze strony rodziny i nie tylko skutkuje tym, że do dzisiaj "próbuję" zamiast po prostu zrobić - jeśli rozumiesz.. A jestem w podobnym wieku.
Ciekawy materiał i treść, chociaż szkoda że nie dowiedziałem się tego wcześniej. Mimo że mam dopiero 16 lat to jednak przez conajmniej 3 lata miałem depresję (jak się ma depresję w takim wieku [z pewnością depresję miałem w wieku 11lat] to trudno określić co jest normalnym zachowaniem i myślami a co depresją) wyleczyłem się właściwie sam rok temu dzięki takim materiałom, nie brałem ani leków ani nic takiego, uważam że "nauczenie się życia" jest znacznie lepsze niż antydepresanty (choć nie krytykuje samych leków z pewnością wielu osobom pomogły) a co do myśli, że depresja jest częścią ciebie to miałem tak w ostatnim roku. Jeśli to przeczytałeś to dziękuję, że ściana tekstu Cię nie odrzuciła, a jak szukasz wsparcia to możesz odpisać z pewnością na swoje możliwości pomogę.
Cześć. Przeczytałem co napisałeś i chciałbym się odnieść do samego siebie. Jestem osobą która co dopiero skończyła szkołę średnią. Mam doświadczenie bo pracowałem już wcześniej w kilku firmach lub prywatnie dorywczo. Teraz się okazuje, że muszę podjąć wybór praca czy studia. Nie potrafię, nie wiem co mam robić. Zamknąłem się w sobie, szkoła mi nic nie dała. Boję się iść na studia bo myślę że zmarnuje czas i nic nie będę mieć po kierunku, poza tym mam dosyć tego systemu edukacji i siedzenia w klasie jak w więzieniu. Nie lubię tego systemu i myśl że muszę kolejne lata w nim siedzieć odrzuca mnie od pomysłu pójścia na studia. Poza tym jestem jedną z tych osób, które zawsze pomagały innym jak mieli problemy w nauce czy to z klasy lub szkoły. Niestety jak się potem okazało byłem obgadywany, a jak przyszło co do czego nie odzywali się do mnie na inne tematy niż tylko czy masz zadanie ale żebym to ja lepiej za innych to zadanie zrobił. Na tym kończyła się moja relacja z rówieśnikami w szkole. I też nie chce na studia bo cały ten proces od początku aż do końca szkoły średniej uświadomił mi że niczego nowego nie potrafię wynieść z tej szkoły, że jest to miejsce gdzie siedzimy, zakuj, zdaj i zapomnij. Przeżyłem dużo w szkole chwil i tych gorszych i tych lepszych których pamiętam znikomą ilość i jestem dość pełen empatii mimo że po mnie to mało widać na co dzień. Szkoła trochę mnie zniszczyła, nic nie wyniosłem poza stresem, fałszywymi znajomościami i trywialną wiedzą... Nie wiem czy chce iść dalej, czy na kolejnym etapie może być lepiej. Patrząc na wcześniejsze doświadczenia jestem pełen wątpliwości. Druga sprawa to praca. Chciałbym pójść do pracy, ale to, że mam wątpliwości ma wiele wspólnego z moim poprzednim doświadczeniem w pracy i szkołą która przez cały okres mnie stresowała. Teraz jak chce wejść i zacząć pracę, nie mogę się przełamać. Kiedyś dorabianie pary złotych sprawiało mi olbrzymią satysfakcję teraz nie czuję już nic... pieniądz jest dla mnie nic nie wart. To tylko papier pomalowany i uznany przez ludzi jako coś wartościowego. Zarobienie paru złotych na dzień było dla mnie satysfakcjonujące i sprawiało że chce więcej. Zaczynałem od stawki 10 zł a po 2 latach 25 zł potrafiłem zarobić za godzinę. Teraz po skończeniu szkoły pełno ofert kiepsko płatnych, inflacja w górę, ceny w górę, opłaty. I sobie zdałem sprawę ile te 20-25 zł na godzinę jest warte w obecnej chwili to jest nic. Na wakacjach nigdy żadnych nie byłem. Większość czasu siedzę w domu lub wychodzę ewentualnie na rower. Podoba mi się mój świat taki który stworzyłem wokół siebie. Jakiś czas temu wysłałem cv do pracy tu w mieście i za granicą też... Odzywają się do mnie pracodawcy, piszą i dzwonią, ale ja nie potrafię się przełamać. Raz byłem na rozmowie pół roku temu i po tym fakcie nie przyszedłem do pracy jak miałem zacząć mimo, że wszystko u gadałem i miałem pewną pracę już załatwioną. Aktualnie jak wspomniałem piszą do mnie i dzwonią ale ja nawet nie potrafię oddzwonić lub odebrać jak dzwonią bo czuje się słaby i gorszy przez to wszystko. Boję się pracy, kiedyś sprawiała mi satysfakcję teraz nie wiem czemu ale to nie to samo... Mam niewielu czasu i muszę podjąć decyzję studia albo praca. Chciałbym pomóc mojej mamie finansowo, ale jestem kompletnie zdołowany nie wiem czy to depresja czy co nie umiem nazwać tego stanu. Prawie nic mnie nie cieszy poza paroma grami w które gram i moją" strefą komfortu" w której cały czas tkwię. Mam mało czasu... Nie wiem co robić, nigdy nie brałem żadnych używek, papierosów, itp i nke chce brać nawet o tym nie myślę. Chcę wyjść z tego stanu prokrastynacji, ale to jest ciężkie. Jeśli mógłbyś mi jakoś pomóc albo doradzić będę wdzięczny. Z reguły nikogo nie proszę o pomoc, ale skoro to tutaj napisałem to musi się grunt palić pod nogami już bardzo😞
Overlord1717 Cześć, jeśli chodzi o studia jeśli uważasz, że nic nie wyniesiesz, że nic ci one nie dadzą to na twoim miejscu się mocno zastanowił, i zajął się studiami jak już bym wiedział co chce robić w życiu i wiedział, że realnie mi to pomoże później, spróbował nowych zajęć, znaleść pasję (mam na myśli nie coś co robisz w wolnym czasie, a coś za co jesteś w stanie cierpieć) i zastanowić się w jaki sposób mogę to zamienić w pracę/biznes. Jeśli chodzi o twój obecny stan to nie wiem czy masz depresję czy nie, jednak uważam że rady dla osób z depresją mogą pomóc spróbuj pójść do specjalisty, zapewne sama rozmowa ci pomoże oraz zajął się oglądaniem podobnych treści o tym jak żyć na polskim TH-cam jest tego całkiem sporo (np. fragmenty wykładów z "Wojna Idei" ,na "Nie wiem, ale się dowiem" jest kilka filmików o filozofii itp. "Człowiek absurdalny"). Co do sytuacji w której teraz jesteś to spróbuj trochę podnieść swoje kwalifikacje, aby zacząć "wchodzić w rytm pracy" przyzwyczaić się do niej, możesz się zatrudnić do pracy na część etatu jeśli możesz, ponieważ łatwiej zmobilizować się do pracy na np. 6 godzin a nie 8, po jakimś czasie możesz zmienić oczywiście pracę.
@@dexter265f3 ACH dokładnie jak bym czytał swoją historię. Powiem ci tak: Ja po maturze olałem studia. Jedyny w rodzinie skończyłem na średnim wykształceniu. To jak mnie sponiewieralo w ciągu 2/3 lat to aż szkoda gadać. Mam za sobą terapię i żyje czując się świetnie. Uważam że każdy powinien szukać bodźców na każdym kroku. Czasem mała iskra sprawi, że za rok, dwa będziesz się śmiał jak mały szczegół mógł bardzo zmienić twoje życie. Jeśli potrzebujesz pogadać możemy się zgadać gdzieś prywatnie. Chętnie odpowiem o mojej drodze przez ciężkie wybory i tym jak zniekształcenia kreowane przez moją własną głowę blokowały możliwość pójścia na przód. Pamiętam jak szukałem po forach internetowych grup dla osób z depresją w moim województwie żeby pogadać i zawsze się bałem na ten 1szy krok. Pamiętaj ten pierwszy choć sprawia, że zalewają cię poty jest tym najważniejszym. Mam multum myśli po twoim wpisie ale wierzę, że dasz sobie radę. A co do znajomych i przyjaciół. Jeśli żyjesz w zgodzie z samym sobą, rozwijasz się i czujesz że płyniesz na fali to ludzie sami zaczynają się pojawiać. Nie jesteś już skazany na jakąś grupę jak w szkole. Ja sam miałem problem odsunąć kilka osób bo bałem się urazić kogoś. Jednak zdrowym jest dobierać ludzi zgodnie z własnym sumieniem 😉 I tak jak mówię jak chcesz pogadać to daj znać jakoś się skontaktujemy
@@Lanifar94 Dzięki za dobre słowa. Ja po skończeniu szkoły poczułem ulgę. Ale potem było pytanie co dalej. Jestem jednak bardziej przekonany o podjęciu pracy. Najgorsze jest się właśnie przełamać, wyjść ze strefy komfortu, swojego świata. Od jakiegoś czasu siedzę na grupie na discordzie, gdzie mamy wspólny temat gry w którą wszyscy dużo gramy. Uważam, że to był dobry krok, rozmawiam po angielsku i szlifuje język przy okazji. Pamiętam jak w szkole tłukli o tych czasach ile to trzeba umieć i że nikt nas nie zrozumie jak będziemy z obcokrajowcami gadać a to nie prawda, ja mówię po swojemu i ja i oni mnie rozumieją. Nigdy nie zapomnę tej sytuacji, gdzie nie nauczyłem się odmian czasowników po angielsku i nauczycielka 30 minut mówiła jaki jestem niedorozwinięty i zrobiła to przy całej klasie to było w podstawówce oczywiście, ale wspomnienia z którymi odczuwamy silniejsze emocje niż normalnie odciskają na nas piętno i zostają z nami na dłużej. Co ciekawe nasz mózg co jakiś czas usuwa te komórki które odpowiadają za zapamiętywanie i dlatego pewnych rzeczy nie pamiętamy, ale te jak wspomniałem z silniejszymi emocjami zostają na dłużej lub na zawsze ilekroć o tym myślimy. Szkoła jest za mną, ważne co robić tu i teraz.. Ehhh. Teraz patrzę i widzę jak znajomi udostępniają na Facebooku na jakie to szkoły wyższe się nie podostawali, ale pytanie czy ten czas im coś da? A co jeśli nie zdadzą jakiegoś roku? Albo w ogóle po skończeniu okaże się że kierunek bez perspektyw. Chyba że ktoś idzie na studia tylko po to by balować i za kasę rodziców się utrzymywać i skończyć byle co ale żeby mieć wyższe to już w ogóle dramat. Dla mnie to strata czasu, pieniędzy i w ogóle. Przez ten czas można by pójść do pracy i nabrać doświadczenia i już zarabiać. Sęk w tym, że dla mnie to życie jest nudne. I sam nie wiem czy ono rzeczywiście takie jest czy może tylko tak jak w moim przypadku, bo sam posiadam nudne życie i nie mogę się przełamać by wyjść poza to i znaleźć sens tego wszystkiego. Jeśli masz Discorda to mogę Cię dodać albo nie wiem w sumie przez jaką inną apkę, jak byś chciał.
"Być wszędzie gdzie nas nie ma..." pisał przed laty Jonasz Kofta. Z doświadczenia wiem, że warto wchodzić tam gdzie nas (jeszcze) nie ma, nawet jeżeli sądzimy, że to nie dla nas miejsce. pozdrawiam
dzięki za ten film, tak, zobaczyłam siebie jak tkwiłam w patologicznym związku i dysfunkcjonalnej rodzinie przez ponad 20 lat nie zdając sobie z tego sprawy. Tak jak powiedziałeś , przywykłam i adaptowałam się do otoczenia w którym żyłam. Powiem więcej, wydawało mi się że żyję lepiej ale coś musiało być nie tak, nie radziłam sobie kompletnie z emocjami w wyniku czego popadłam w uzależnienie. I to mnie uratowało, ponieważ miałam dość siły aby szukać ratunku i pomocy. Spotkałam w szpitalu wspaniałą psycholog która podała mi rękę w czasie kiedy najbliżsi mnie odtrącili. Przez kilka lat była moją terapeutką i mentorką i ona była tą osobą która pokazała jak widzieć inaczej świat niż nam się wydaje. Krok po kroku to ja sama odkrywałam sama siebie, ta pani zobaczyła we mnie wartościowego człowieka gdy rodzina się ode mnie odwróciła. Aby wyrwać się z tego zaklętego patologicznego kręgu musiałam się zaangażować na 110 % co z kolei wywołało falę zdziwienia, zaskoczenia, trochę udawanej akceptacji a w sumie wyszło że zawiści i niezrozumienia. Pociągnęłam za sobą mojego partnera i dzieci i dziś jesteśmy normalną poukładaną rodziną. Trochę okaleczoną ale wiemy jak mamy żyć. Wszyscy pracujemy, jesteśmy niezależni finansowo i mamy tę świadomość że to co osiągnęliśmy to zawdzięczamy sobie i naszej pracy. Nie było to łatwe bo jestem już emerytką (ciągle pracującą) i widzę jaki to był długi proces ( kilkunastoletni.) Z rodziną od której się oderwaliśmy utrzymujemy bardzo chłodne relacje ale to nie my się obraziliśmy. Trochę przykro słyszeć jak przypięto nam łatkę karierowiczów i egoistów. Bo oni pozostali w tej swojej bezradności i biedzie oraz chorobach.
*dieta... Pamiętam, że jak byłam w gimnazjum postanowiłam sobie schudnąć. Dieta 1000cal (to były te czasy) plus ćwiczenia. I tak codziennie, przez jakiś czas. Kiedy skończyłam (ach jaką ja wtedy laską byłam) rzuciłam się na wszystko to, czego sobie odmawiałam, a o czym marzyłam. Efekt? No jojo jak się patrzy. I wtedy coś we mnie pękło. Stwierdziłam, że już nigdy... I nie było to takie tam powierzchowne, tylko takie... Głębokie połączone z totalną, ale to totalną rezygnacją na wszystkich poziomach. Ot, czułam się zniechęcona, sflustrowana i ogólnie jakbym poniosła wielką stratę, bo to nie sprawiedliwe, że tak się męczyłam i teraz wszystko tracę, bo jem słodycze i normalne porcję. I tak oczywiście, że się rozsyłam w liceum nawet się ze mnie nabijali... między innymi z tego powodu Mech... Także tego... Pewne rzeczy załamują
@@wiesawamarzena3551 Oczywiście! Bardzo dobry pomysł,omotać jakiegos dziada,poczekać aż dziad odwali kitę i jest cacy,praktyka szeroko stosowana przez niewiasty.Gorzej jak rzeczony ma bachory,które wezmą się za łby o mająt i będą chciały wszystko dla siebie.
@@yazz5313 to nie chodzi o spadek ale nawet jeśli kobieta chce jakiś biznes otworzyć i jej nie pójdzie to mąż pomoże ,a taka samotna będzie tonąć w długach..
@@yazz5313 Pomysłowa niewiasta zostanie z połową majatku w najgorszym razie,takie jest prawo w naszym kraju.Czy będzie szczęśliwa-trudno powiedzieć,wszystko zalezy od potrzeb danej osoby.Jedno jest pewne -pieniądze szczęścia nie dają ale zapobiegają często wielu nieszczęściom np mozna ochronić zdrowie swoje i najbliższych bo na państwo i NFZ ciężko liczyć.
Pierwszy raz posłuchałem Pana podcastu, bardzo wartościowy, rzeczywiście zobaczyłem również siebie okopanego na pozycji, trochę wynikający z doświadczeń życiowych, sparzenia się w pewnych sytuacjach, doświadczenia serii porażek, które na pewno podcięły skrzydła. Dziękuję, na pewno sięgnę do innych podcastów.
Najgorsze jest to, ze brak pewności siebie i długa depresja niekorzystnie wpływa na moje życie.. Cóż czuje, ze dużo się dzieje w mojej podświadomości na która niestety nie mam wpływu. Wyjechałem za granice właśnie z takiego domu. Jakoś normalnie pracuje, ale nie dobrze się czuje w miejscu pracy, w miejscu zamieszkania. To się jakoś laczy z emigracja depresja itp. Chciałbym wrócić do kraju i podjąć terapie, ale strasznie w to wątpię, aby ktoś by był kompetentny aby ogarnąć moja dusze. Musiałbym mieć chyba terapie połączona z psychodelikami, aby to wszystko ogarnąć.Niestety to wszystko bardzo negatywnie wpływa na moje życie i jeszcze tzw Pol**czki gdzie za 10 eur/h patrzą znaleźć u ciebie słabe punkty i Cie wygryźć z pracy i upokorzyć.
@@mateusz__tek1993 napisz co u Ciebie teraz. Jak sie zycie zmienilo. Nie ukrywam ze kazdy taki komentarz gdzie ktos wyszedl z tego daje mi motywacje jeszcze wieksza do dzialania
Oczywiście każda sytuacja jest indywidualna i nieporównywalna, ale problem oszczędzania i zadłużenia Polaków jest bardzo istotny. Ponad 2,8 mln ludzi nie spłaca swoich kredytów, ale ponad połowa nie ma prawie żadnych oszczędności. Tylko edukacja i czas mogą sprawić, że będziemy stopniowo kumulować kapitał i inwestować w potrzebne społecznie rzeczy, a nie tylko w prostą konsumpcję typu restauracje, kluby, nałogi itd. Oczywiście nie mam co do zasady nic przeciwko tym biznesom, które działają w tych branżach, ale prawdziwy rozwój pochodzi przede wszystkim ze zmiany mentalności. Super odcinek, pozdrawiam :)
Leszku powiedziałeś, że Selingman był kontrowersyjny, "o czym później", ale później nie było 😎 może przygotujesz odcinek o tym jak walczyć z wyuczoną bezradnością, jak się tego oduczyć?
Dokladnie tak bylo,nawet czasami jeszcze jest niestety Czesto slyszalam trzymaj sie jednej pracy ,nie zmieniaj ,nie sxukaj ,siedz na dupie Ale ja niedpokojna dusza ,rusxylam w swiat, zaczelam prace ,uczylam sie jezyka ,niedawno zaczelam prace online ,ktora idzie w dobrym kierunku.co mi pomoglo? Marzenia ,ktore realizuje ,a przedewszystkim nie chce wrocic do deskrutcyjnego srodowiska..
Gratulacje! Słuchać się innych ludzi to jest najgorsze co można dla siebie zrobić. Mówi pani o pracy online. Czy jeszcze takowa można znaleźć prócz jakiś mlm ? 🙂
@@companyzoo7827 ,wiekszosc znanych mi osob i to osob ,ktore duzo podrozuja ,sa tzw.Nomadami,pracuja w MLM,lub jako programisci ,graficy ,gracze gieldowi (w to bym nie poszla)prowadza You Tube czy wiele innych profesji.Kazda praca stacjonarna czy online sprwadza sie do kontaktow z ludzmi,Innej zasady nie znam.
@@urszulaj.k6089 ogromnie dziękuję za odpowiedź. Tak sie zastanawiam czy są takie prace typowo biurowe które można wykonywać w domu. Nie ukrywam, chciałabym zmienić coś w swoim życiu i właśnie w taki sposób moc pracować. 🙂
Jak miło widzieć Paradise Lost na koszulce 🔥A tak poza tym, to z mężem jeździmy dwoma Polonezami i szczerze mówiąc - nie zamieniłabym ich na żaden nowy samochód 😉 Oczywiście fantastyczny film, tak trzymać!
Pierdoleniee, moim zdaniem animacje sa faktycznie ciekawsze dla oka ale wydaje mi sie, ze tresc lepiej przyswaja sie bez nich. Pozdro dla Pana prowadzacego PS. Koszula by bardziej pasowala ;**
A tu mam cos do powiedzenia. Poweidz SOBIE. POTRAFIE TO ZROBIĆ. A nie utwierdzaj sie w przekonaniu ze nie potrafisz i tu wlacza sie syndrom ofiary. Ja nie potrafie niech mi ktos pomoze to jest totalne nie porozumienie. I jak ktos ci pomoze to na kolejnej lekcji gdy sie powtorzy bo sie powtorzy to i tak nie bedziesz potrafil tego zrobic bo ktos zrobil to za ciebie. To ty musisz przerobic ta lekcje zrobic to a nie sie poddawac i zostawac do konca zycia ofiara zalezna od kogos. POZDRAWIAM
To trochę wedle zasady - dlaczegoś biedny boś głupi, dlaczegoś głupi boś biedny... Niemniej nie powinno si.ę dawać ludziom pieniędzy za darmo - raczej pracę choćby sortowanie śmieci, odśnieżanie itd...
Ja mam takie pytanko. Dlaczego nie publikujesz podcastów w Apple Podcasts tylko w plebsiarskim TH-cam'ie? Przykładowo takiego Radka Kotarskiego aż miło sobie posłuchać - wystarczy wejść w Apple Music i sobie zapuścić polubionego artystę i gotowe. Natomiast u Ciebie trzeba najpierw przebijać się przez to gówno TH-cam'owe, co jednocześnie skutkuje oglądaniem Ciebie sporadycznie od święta. Żeby nie było - to nie jest żaden hejt, tylko normalne pytanie - dlaczego?
Ja zawsze myślałem żeby być biednym to trzeba o tym marzyć, chcieć, ale z tą bezradność też racją jest.Choć bezradność jest chorobą, a nie przymusem, to nie jest przyzwyczajeniem Pierwsze wszyscy nie maga być piękno i bogaci, muszą być brzydcy i bogaci ,piękni jak biedni-róźnorodni .Drugie jak by wszyscy byli bogaci by było zagrożenie dla matki ziemi i tak już ledwo żyje, nie długo bogaci wszystko surowce z niej zabiorą, tylko po to, by brać się za inne planety tak mają nasrane przez bogactwo,można mieć kasę byle nie za dużo.
Bogactwo to często subiektywna kwestia. Na pewno nie każdego będzie stać na jachty i apartamenty za miliony, ale praktycznie każdy może być niezależny finansowo. Kwestia odpowiednich nawyków co do zarabiania, zarządzania pieniędzmi i inwestowania :)
Nie do końca. Biedni z reguły chcą "pokazać" że są bogatsi swoim sąsiadom i kupują pierdoły które nie są im potrzebne, gdyby zamiast tego zainwestowali te pieniądze w siebie automatycznie inwestowali by w przyszłość (nie mowię o zrobieniu sobie paznokci, tylko np. o zapisanie się na kurs programowania)
@@ukaszs8884 Tak, tak, szukajcie sobie usprawiedliwien cale zycie. Urodziłem sie biedny to musze byc biedny, bo tak mowi zycie i statystyka. Najlepiej jeszcze wpoic takie przekonanie swoim dzieciom. Urodzilem sie w robotniczej rodzinie, pracowal tylko ojciec. Mam kumpla, ktory mial oboje rodzicow pijakow. Skonczylismy uczelnie wyzsze i dobrze zarabiamy. Co z tego jak konczy wiekszosc? Istotne co zrobi pojedynczy czlowiek. Szanse ma kazdy.
Też pochodzę z biednej rodziny, gdzie ledwo starczyło na jedzenie a o lepszych butach czy pieniądze na droższe szkolne wycieczki mogłem pomarzyć. Ale zamiast lamentować, uczyłem się za czasów szkolnych rzeczy potrzebnych do dobrej pracy, dzięki czemu mam teraz taką pracę jaką chciałem za nie najgorsze jak na polskie warunki pieniądze. Jak ktoś jest jest leniwy i nie chce mu się myśleć, to będąc bananowym dzieckiem można mieć kiepską przyszłość. Są takie przypadki.
Pozostałe odcinki podcastu: bit.ly/podcastDZ
Może takie zagadnienie że " na siłę to można sobie palec w dupę wsadzić "? Oczywiście bez obrazy nikogo. Taki cytat tylko
U mnie w domu ciągle sabotowało się jakieś zmiany na lepsze. Teksty typu daj sobie spokój z tym, to za trudne, po co Ci to itd. Niestety przekłada się to potem na brak pewności siebie i problemy w dorosłym życiu. Pozdrawiam Cię Leszku i dzięki za podcast 👍
Do teraz, a mam 36 lat, powtarzam mojej mamie, że to, że ona nie miała ambicji, żeby działać, nie oznacza, że musi mi podcinać skrzydła przy każdej próbie zrobienia kroku naprzód. Czasami rozumie, ale ma to chyba we krwi-stanie w miejscu.
Uroki rodziców z PRL
Jak kupiłem sportową Mazdę która była moim marzeniem od 10 roku życia to przez 2 tygodnie się do mnie nie odzywali
@@VRX-Fan bo za drogie, bo po co.. biedackie dziady
Smutne jest, że często to rodzice blokują zmiany w życiu ludzi, którzy utknęli w niewłaściwej dla siebie pracy. Tacy ludzie słyszą od rodziców; daj spokój z tym narzekaniem, masz pracę trzymaj się jej, nigdzie nie jest idealnie, przesadzasz albo czego ty tam chcesz od tego życia. Żebyś się nie przeliczył." To bardzo blokuje wielu młodych ludzi, odbiera im siłę i motywację do zmian. Nie mam tu na myśli ludzi tzw. bananowej młodzieży która w ogóle nie szanuje pracy( nie chce generalizować, bo nie znam tego środowiska) ale ludzi z normalnych domów, naznaczonych komunistycznym myśleniem, którzy dostawali 25 lat skromna pensje i tak żyli, bez wiekszysz oczekiwań od życia.
To prawda, ja od rodziców od dziecka słyszałem "daj sobie spokój" "Nie dasz rady", "do tego trzeba mieć głowę", etc.
Mam 40 lat i ciągle słyszę to w swojej głowie, trudno przełamać takie schematy jeśli nikt cię nie wspiera.
@@tomaszskwarek1370 znam to
Znam to z własnego przykładu. Zamiast motywować, zachęcać, dodawać otuchy, poszerzać horyzont to lepiej/wygodniej/bezpieczniej (niepotrzebne skreślić) było serwować negatywy i straszyć jaki to zły świat czeka i że lepiej nic nie zaczynać bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Można by mnożyć przykłady...
Jak ciężko teraz zmienić podejście do życia i budować pewność siebie.
@Huj Muj dobrze otaczać się ludźmi, którzy w nas wierzą, dostrzegają w nas mocne strony i zachęcają do działania. Czasem tak jest, że to nie jest ani rodzic ani nauczyciel. Czasem to jest dobrze dobrany przyjaciel czasem inni( ciotka, wujek, kumpel) ważne aby mieć kogoś takiego i unikać toksycznego towarzystwa, takich którzy nas wiecznie krytykują.
@@tomaszskwarek1370 brak wiary w moje możliwości ze strony rodziny i nie tylko skutkuje tym, że do dzisiaj "próbuję" zamiast po prostu zrobić - jeśli rozumiesz.. A jestem w podobnym wieku.
Ciekawy materiał i treść, chociaż szkoda że nie dowiedziałem się tego wcześniej. Mimo że mam dopiero 16 lat to jednak przez conajmniej 3 lata miałem depresję (jak się ma depresję w takim wieku [z pewnością depresję miałem w wieku 11lat] to trudno określić co jest normalnym zachowaniem i myślami a co depresją) wyleczyłem się właściwie sam rok temu dzięki takim materiałom, nie brałem ani leków ani nic takiego, uważam że "nauczenie się życia" jest znacznie lepsze niż antydepresanty (choć nie krytykuje samych leków z pewnością wielu osobom pomogły) a co do myśli, że depresja jest częścią ciebie to miałem tak w ostatnim roku. Jeśli to przeczytałeś to dziękuję, że ściana tekstu Cię nie odrzuciła, a jak szukasz wsparcia to możesz odpisać z pewnością na swoje możliwości pomogę.
Cześć. Przeczytałem co napisałeś i chciałbym się odnieść do samego siebie. Jestem osobą która co dopiero skończyła szkołę średnią. Mam doświadczenie bo pracowałem już wcześniej w kilku firmach lub prywatnie dorywczo. Teraz się okazuje, że muszę podjąć wybór praca czy studia. Nie potrafię, nie wiem co mam robić. Zamknąłem się w sobie, szkoła mi nic nie dała. Boję się iść na studia bo myślę że zmarnuje czas i nic nie będę mieć po kierunku, poza tym mam dosyć tego systemu edukacji i siedzenia w klasie jak w więzieniu. Nie lubię tego systemu i myśl że muszę kolejne lata w nim siedzieć odrzuca mnie od pomysłu pójścia na studia. Poza tym jestem jedną z tych osób, które zawsze pomagały innym jak mieli problemy w nauce czy to z klasy lub szkoły. Niestety jak się potem okazało byłem obgadywany, a jak przyszło co do czego nie odzywali się do mnie na inne tematy niż tylko czy masz zadanie ale żebym to ja lepiej za innych to zadanie zrobił. Na tym kończyła się moja relacja z rówieśnikami w szkole. I też nie chce na studia bo cały ten proces od początku aż do końca szkoły średniej uświadomił mi że niczego nowego nie potrafię wynieść z tej szkoły, że jest to miejsce gdzie siedzimy, zakuj, zdaj i zapomnij. Przeżyłem dużo w szkole chwil i tych gorszych i tych lepszych których pamiętam znikomą ilość i jestem dość pełen empatii mimo że po mnie to mało widać na co dzień. Szkoła trochę mnie zniszczyła, nic nie wyniosłem poza stresem, fałszywymi znajomościami i trywialną wiedzą... Nie wiem czy chce iść dalej, czy na kolejnym etapie może być lepiej. Patrząc na wcześniejsze doświadczenia jestem pełen wątpliwości.
Druga sprawa to praca. Chciałbym pójść do pracy, ale to, że mam wątpliwości ma wiele wspólnego z moim poprzednim doświadczeniem w pracy i szkołą która przez cały okres mnie stresowała. Teraz jak chce wejść i zacząć pracę, nie mogę się przełamać. Kiedyś dorabianie pary złotych sprawiało mi olbrzymią satysfakcję teraz nie czuję już nic... pieniądz jest dla mnie nic nie wart. To tylko papier pomalowany i uznany przez ludzi jako coś wartościowego. Zarobienie paru złotych na dzień było dla mnie satysfakcjonujące i sprawiało że chce więcej. Zaczynałem od stawki 10 zł a po 2 latach 25 zł potrafiłem zarobić za godzinę. Teraz po skończeniu szkoły pełno ofert kiepsko płatnych, inflacja w górę, ceny w górę, opłaty. I sobie zdałem sprawę ile te 20-25 zł na godzinę jest warte w obecnej chwili to jest nic. Na wakacjach nigdy żadnych nie byłem. Większość czasu siedzę w domu lub wychodzę ewentualnie na rower. Podoba mi się mój świat taki który stworzyłem wokół siebie. Jakiś czas temu wysłałem cv do pracy tu w mieście i za granicą też... Odzywają się do mnie pracodawcy, piszą i dzwonią, ale ja nie potrafię się przełamać. Raz byłem na rozmowie pół roku temu i po tym fakcie nie przyszedłem do pracy jak miałem zacząć mimo, że wszystko u gadałem i miałem pewną pracę już załatwioną. Aktualnie jak wspomniałem piszą do mnie i dzwonią ale ja nawet nie potrafię oddzwonić lub odebrać jak dzwonią bo czuje się słaby i gorszy przez to wszystko. Boję się pracy, kiedyś sprawiała mi satysfakcję teraz nie wiem czemu ale to nie to samo... Mam niewielu czasu i muszę podjąć decyzję studia albo praca. Chciałbym pomóc mojej mamie finansowo, ale jestem kompletnie zdołowany nie wiem czy to depresja czy co nie umiem nazwać tego stanu. Prawie nic mnie nie cieszy poza paroma grami w które gram i moją" strefą komfortu" w której cały czas tkwię. Mam mało czasu... Nie wiem co robić, nigdy nie brałem żadnych używek, papierosów, itp i nke chce brać nawet o tym nie myślę. Chcę wyjść z tego stanu prokrastynacji, ale to jest ciężkie. Jeśli mógłbyś mi jakoś pomóc albo doradzić będę wdzięczny. Z reguły nikogo nie proszę o pomoc, ale skoro to tutaj napisałem to musi się grunt palić pod nogami już bardzo😞
Overlord1717 Cześć, jeśli chodzi o studia jeśli uważasz, że nic nie wyniesiesz, że nic ci one nie dadzą to na twoim miejscu się mocno zastanowił, i zajął się studiami jak już bym wiedział co chce robić w życiu i wiedział, że realnie mi to pomoże później, spróbował nowych zajęć, znaleść pasję (mam na myśli nie coś co robisz w wolnym czasie, a coś za co jesteś w stanie cierpieć) i zastanowić się w jaki sposób mogę to zamienić w pracę/biznes. Jeśli chodzi o twój obecny stan to nie wiem czy masz depresję czy nie, jednak uważam że rady dla osób z depresją mogą pomóc spróbuj pójść do specjalisty, zapewne sama rozmowa ci pomoże oraz zajął się oglądaniem podobnych treści o tym jak żyć na polskim TH-cam jest tego całkiem sporo (np. fragmenty wykładów z "Wojna Idei" ,na "Nie wiem, ale się dowiem" jest kilka filmików o filozofii itp. "Człowiek absurdalny"). Co do sytuacji w której teraz jesteś to spróbuj trochę podnieść swoje kwalifikacje, aby zacząć "wchodzić w rytm pracy" przyzwyczaić się do niej, możesz się zatrudnić do pracy na część etatu jeśli możesz, ponieważ łatwiej zmobilizować się do pracy na np. 6 godzin a nie 8, po jakimś czasie możesz zmienić oczywiście pracę.
Dzięki wielkie za szczerą chęć pomocy. Odezwę się za jakiś czas, jeśli to się u mnie wszystko poukłada 👍
@@dexter265f3
ACH dokładnie jak bym czytał swoją historię. Powiem ci tak:
Ja po maturze olałem studia. Jedyny w rodzinie skończyłem na średnim wykształceniu. To jak mnie sponiewieralo w ciągu 2/3 lat to aż szkoda gadać. Mam za sobą terapię i żyje czując się świetnie. Uważam że każdy powinien szukać bodźców na każdym kroku. Czasem mała iskra sprawi, że za rok, dwa będziesz się śmiał jak mały szczegół mógł bardzo zmienić twoje życie. Jeśli potrzebujesz pogadać możemy się zgadać gdzieś prywatnie. Chętnie odpowiem o mojej drodze przez ciężkie wybory i tym jak zniekształcenia kreowane przez moją własną głowę blokowały możliwość pójścia na przód.
Pamiętam jak szukałem po forach internetowych grup dla osób z depresją w moim województwie żeby pogadać i zawsze się bałem na ten 1szy krok. Pamiętaj ten pierwszy choć sprawia, że zalewają cię poty jest tym najważniejszym. Mam multum myśli po twoim wpisie ale wierzę, że dasz sobie radę. A co do znajomych i przyjaciół. Jeśli żyjesz w zgodzie z samym sobą, rozwijasz się i czujesz że płyniesz na fali to ludzie sami zaczynają się pojawiać. Nie jesteś już skazany na jakąś grupę jak w szkole. Ja sam miałem problem odsunąć kilka osób bo bałem się urazić kogoś. Jednak zdrowym jest dobierać ludzi zgodnie z własnym sumieniem 😉
I tak jak mówię jak chcesz pogadać to daj znać jakoś się skontaktujemy
@@Lanifar94 Dzięki za dobre słowa. Ja po skończeniu szkoły poczułem ulgę. Ale potem było pytanie co dalej. Jestem jednak bardziej przekonany o podjęciu pracy. Najgorsze jest się właśnie przełamać, wyjść ze strefy komfortu, swojego świata. Od jakiegoś czasu siedzę na grupie na discordzie, gdzie mamy wspólny temat gry w którą wszyscy dużo gramy. Uważam, że to był dobry krok, rozmawiam po angielsku i szlifuje język przy okazji. Pamiętam jak w szkole tłukli o tych czasach ile to trzeba umieć i że nikt nas nie zrozumie jak będziemy z obcokrajowcami gadać a to nie prawda, ja mówię po swojemu i ja i oni mnie rozumieją. Nigdy nie zapomnę tej sytuacji, gdzie nie nauczyłem się odmian czasowników po angielsku i nauczycielka 30 minut mówiła jaki jestem niedorozwinięty i zrobiła to przy całej klasie to było w podstawówce oczywiście, ale wspomnienia z którymi odczuwamy silniejsze emocje niż normalnie odciskają na nas piętno i zostają z nami na dłużej. Co ciekawe nasz mózg co jakiś czas usuwa te komórki które odpowiadają za zapamiętywanie i dlatego pewnych rzeczy nie pamiętamy, ale te jak wspomniałem z silniejszymi emocjami zostają na dłużej lub na zawsze ilekroć o tym myślimy. Szkoła jest za mną, ważne co robić tu i teraz.. Ehhh. Teraz patrzę i widzę jak znajomi udostępniają na Facebooku na jakie to szkoły wyższe się nie podostawali, ale pytanie czy ten czas im coś da? A co jeśli nie zdadzą jakiegoś roku? Albo w ogóle po skończeniu okaże się że kierunek bez perspektyw. Chyba że ktoś idzie na studia tylko po to by balować i za kasę rodziców się utrzymywać i skończyć byle co ale żeby mieć wyższe to już w ogóle dramat.
Dla mnie to strata czasu, pieniędzy i w ogóle. Przez ten czas można by pójść do pracy i nabrać doświadczenia i już zarabiać. Sęk w tym, że dla mnie to życie jest nudne. I sam nie wiem czy ono rzeczywiście takie jest czy może tylko tak jak w moim przypadku, bo sam posiadam nudne życie i nie mogę się przełamać by wyjść poza to i znaleźć sens tego wszystkiego.
Jeśli masz Discorda to mogę Cię dodać albo nie wiem w sumie przez jaką inną apkę, jak byś chciał.
"Być wszędzie gdzie nas nie ma..." pisał przed laty Jonasz Kofta. Z doświadczenia wiem, że warto wchodzić tam gdzie nas (jeszcze) nie ma, nawet jeżeli sądzimy, że to nie dla nas miejsce. pozdrawiam
Teraz mam znacznie więcej niż potrzebuje ale jak miałem zdecydowanie za mało to żyłem pełnią życia a teraz szkoda mi stracić cokolwiek i wegetuje.
dzięki za ten film, tak, zobaczyłam siebie jak tkwiłam w patologicznym związku i dysfunkcjonalnej rodzinie przez ponad 20 lat nie zdając sobie z tego sprawy. Tak jak powiedziałeś , przywykłam i adaptowałam się do otoczenia w którym żyłam. Powiem więcej, wydawało mi się że żyję lepiej ale coś musiało być nie tak, nie radziłam sobie kompletnie z emocjami w wyniku czego popadłam w uzależnienie. I to mnie uratowało, ponieważ miałam dość siły aby szukać ratunku i pomocy. Spotkałam w szpitalu wspaniałą psycholog która podała mi rękę w czasie kiedy najbliżsi mnie odtrącili. Przez kilka lat była moją terapeutką i mentorką i ona była tą osobą która pokazała jak widzieć inaczej świat niż nam się wydaje. Krok po kroku to ja sama odkrywałam sama siebie, ta pani zobaczyła we mnie wartościowego człowieka gdy rodzina się ode mnie odwróciła. Aby wyrwać się z tego zaklętego patologicznego kręgu musiałam się zaangażować na 110 % co z kolei wywołało falę zdziwienia, zaskoczenia, trochę udawanej akceptacji a w sumie wyszło że zawiści i niezrozumienia. Pociągnęłam za sobą mojego partnera i dzieci i dziś jesteśmy normalną poukładaną rodziną. Trochę okaleczoną ale wiemy jak mamy żyć. Wszyscy pracujemy, jesteśmy niezależni finansowo i mamy tę świadomość że to co osiągnęliśmy to zawdzięczamy sobie i naszej pracy. Nie było to łatwe bo jestem już emerytką (ciągle pracującą) i widzę jaki to był długi proces ( kilkunastoletni.) Z rodziną od której się oderwaliśmy utrzymujemy bardzo chłodne relacje ale to nie my się obraziliśmy. Trochę przykro słyszeć jak przypięto nam łatkę karierowiczów i egoistów. Bo oni pozostali w tej swojej bezradności i biedzie oraz chorobach.
*dieta... Pamiętam, że jak byłam w gimnazjum postanowiłam sobie schudnąć. Dieta 1000cal (to były te czasy) plus ćwiczenia. I tak codziennie, przez jakiś czas. Kiedy skończyłam (ach jaką ja wtedy laską byłam) rzuciłam się na wszystko to, czego sobie odmawiałam, a o czym marzyłam. Efekt? No jojo jak się patrzy. I wtedy coś we mnie pękło. Stwierdziłam, że już nigdy... I nie było to takie tam powierzchowne, tylko takie... Głębokie połączone z totalną, ale to totalną rezygnacją na wszystkich poziomach. Ot, czułam się zniechęcona, sflustrowana i ogólnie jakbym poniosła wielką stratę, bo to nie sprawiedliwe, że tak się męczyłam i teraz wszystko tracę, bo jem słodycze i normalne porcję. I tak oczywiście, że się rozsyłam w liceum nawet się ze mnie nabijali... między innymi z tego powodu
Mech... Także tego... Pewne rzeczy załamują
Na osoby z niepełnosprawnością jeszcze mogę płacić hajs, na resztę masz rację
Wystarczy dobrze się urodzić, albo dobrze ożenić.
Jasne, to może wiele zmienić, ale o niczym nie przesądza.
Albo bogato wyjść za mąż 😂
@@wiesawamarzena3551 Oczywiście! Bardzo dobry pomysł,omotać jakiegos dziada,poczekać aż dziad odwali kitę i jest cacy,praktyka szeroko stosowana przez niewiasty.Gorzej jak rzeczony ma bachory,które wezmą się za łby o mająt i będą chciały wszystko dla siebie.
@@yazz5313 to nie chodzi o spadek ale nawet jeśli kobieta chce jakiś biznes otworzyć i jej nie pójdzie to mąż pomoże ,a taka samotna będzie tonąć w długach..
@@yazz5313 Pomysłowa niewiasta zostanie z połową majatku w najgorszym razie,takie jest prawo w naszym kraju.Czy będzie szczęśliwa-trudno powiedzieć,wszystko zalezy od potrzeb danej osoby.Jedno jest pewne -pieniądze szczęścia nie dają ale zapobiegają często wielu nieszczęściom np mozna ochronić zdrowie swoje i najbliższych bo na państwo i NFZ ciężko liczyć.
Dziękuję! Mega szczerość i sam sok. Mam nad czym pracować, ale się nie poddaję :-)
Dziękuje za wiedzę i dzielenie się swoimi myślami. Oj motywują do przemyśleń własnych. 🙂
Bardzo się cieszę, że postanowiliście tworzyć podcast! Pozdrawiam
Szacun za ciuch z PARADISE LOST!!!! A filmik cios w nos! Dziękuję!!!!
I to z super płyty! Ale to nie Zenek ha ha więc kto ma teraz.znać taki zespół.
@@pawep715 Oj bardzo dobry album. Teraz na szczęście wrócili do dobrego grania :D
@@pawep715 spokojnie, znamy :)
Dzięki twoim filmom zacząłem myśleć lepiej i pozytywniej w życiu i dużo się z nich uczę.pozdro
Pierwszy raz posłuchałem Pana podcastu, bardzo wartościowy, rzeczywiście zobaczyłem również siebie okopanego na pozycji, trochę wynikający z doświadczeń życiowych, sparzenia się w pewnych sytuacjach, doświadczenia serii porażek, które na pewno podcięły skrzydła. Dziękuję, na pewno sięgnę do innych podcastów.
Brawo. Dobrze prawisz. Wszystko to prawda. Doceniam, dziękuję i pozdrawiam.
Najgorsze jest to, ze brak pewności siebie i długa depresja niekorzystnie wpływa na moje życie.. Cóż czuje, ze dużo się dzieje w mojej podświadomości na która niestety nie mam wpływu. Wyjechałem za granice właśnie z takiego domu. Jakoś normalnie pracuje, ale nie dobrze się czuje w miejscu pracy, w miejscu zamieszkania. To się jakoś laczy z emigracja depresja itp. Chciałbym wrócić do kraju i podjąć terapie, ale strasznie w to wątpię, aby ktoś by był kompetentny aby ogarnąć moja dusze. Musiałbym mieć chyba terapie połączona z psychodelikami, aby to wszystko ogarnąć.Niestety to wszystko bardzo negatywnie wpływa na moje życie i jeszcze tzw Pol**czki gdzie za 10 eur/h patrzą znaleźć u ciebie słabe punkty i Cie wygryźć z pracy i upokorzyć.
Czytając Twój komentarz, poczułem się jak by ktoś pisał moją historię 6-7 lat temu. Miałem dokładnie tak samo.
@@mateusz__tek1993 napisz co u Ciebie teraz. Jak sie zycie zmienilo. Nie ukrywam ze kazdy taki komentarz gdzie ktos wyszedl z tego daje mi motywacje jeszcze wieksza do dzialania
@@michaltomczyk5197 wolałbym na priv
@@mateusz__tek1993 to dawaj na priv
@@michaltomczyk5197 na moim kanale masz początek maila w gmail, napisz w wolnej chwili
Ooo... Zauważyłem, że powstaje nowy synonim słowa wyszukać, albo nazwa czynności, wyszukać coś w internecie - "wyguglać/wyguglować" xD
Dobry podcast, daje do myślenia 👍
Oczywiście każda sytuacja jest indywidualna i nieporównywalna, ale problem oszczędzania i zadłużenia Polaków jest bardzo istotny. Ponad 2,8 mln ludzi nie spłaca swoich kredytów, ale ponad połowa nie ma prawie żadnych oszczędności. Tylko edukacja i czas mogą sprawić, że będziemy stopniowo kumulować kapitał i inwestować w potrzebne społecznie rzeczy, a nie tylko w prostą konsumpcję typu restauracje, kluby, nałogi itd. Oczywiście nie mam co do zasady nic przeciwko tym biznesom, które działają w tych branżach, ale prawdziwy rozwój pochodzi przede wszystkim ze zmiany mentalności. Super odcinek, pozdrawiam :)
Leszku powiedziałeś, że Selingman był kontrowersyjny, "o czym później", ale później nie było 😎 może przygotujesz odcinek o tym jak walczyć z wyuczoną bezradnością, jak się tego oduczyć?
Świetny odcinek. Dzięki!
Dokladnie tak bylo,nawet czasami jeszcze jest niestety
Czesto slyszalam trzymaj sie jednej pracy ,nie zmieniaj ,nie sxukaj ,siedz na dupie
Ale ja niedpokojna dusza ,rusxylam w swiat, zaczelam prace ,uczylam sie jezyka ,niedawno zaczelam prace online ,ktora idzie w dobrym kierunku.co mi pomoglo?
Marzenia ,ktore realizuje ,a przedewszystkim nie chce wrocic do deskrutcyjnego srodowiska..
Gratulacje! Słuchać się innych ludzi to jest najgorsze co można dla siebie zrobić. Mówi pani o pracy online. Czy jeszcze takowa można znaleźć prócz jakiś mlm ? 🙂
@@companyzoo7827 ,wiekszosc znanych mi osob i to osob ,ktore duzo podrozuja ,sa tzw.Nomadami,pracuja w MLM,lub jako programisci ,graficy ,gracze gieldowi (w to bym nie poszla)prowadza You Tube czy wiele innych profesji.Kazda praca stacjonarna czy online sprwadza sie do kontaktow z ludzmi,Innej zasady nie znam.
@@urszulaj.k6089 ogromnie dziękuję za odpowiedź. Tak sie zastanawiam czy są takie prace typowo biurowe które można wykonywać w domu. Nie ukrywam, chciałabym zmienić coś w swoim życiu i właśnie w taki sposób moc pracować. 🙂
@@companyzoo7827 ,chciec to moc, Co Cie powstrzymuje?
@@urszulaj.k6089 nie mogę takiej pracy znaleźć 😁 nie widzę takich ogłoszeń nigdzie
Jak miło widzieć Paradise Lost na koszulce 🔥A tak poza tym, to z mężem jeździmy dwoma Polonezami i szczerze mówiąc - nie zamieniłabym ich na żaden nowy samochód 😉 Oczywiście fantastyczny film, tak trzymać!
Jeden stały dochód WYSTARCZA! NIE WSZYSCY mają ochotę ANGAŻOWAĆ SIĘ W BIZNESY
weś wyprasuj to prześcieradło czy co tam jest, wtedy dużo przyjemniej by się na to patrzyło :)
Bardzo lubię słuchać Pana podcastu, wiele wartościowych przemyśleń i porad 👌
Biedni potrafią odnaleźć wartości, których bogaci nie dostrzegają i tym samym czuja ,że mają czasami więcej niż bogaci.
Wtedy już nie są biedni.
Bardzo dziękuję,za pouczający materiał,świetna robota,serdecznie pozdrawiam
Ja czuję się jak zombie przez cały dzień:-(
Dziękuję 😀
Nie ma biednych i pogstych to iluzyjna wartosc ktora patrzy ego,to nie nasza natura istnienia,my tylko i aż jesteśmy,bez wartosci bo on jest w nas.
Świetny kanał!
Paradise Lost 🙂
Cześć inaczej sobie Ciebie wyobrażałem ... pozytywnie
Dzięki wielkie
Proszę o to żeby graficzne było tak jak kiedyś ( rysowanie) lepiej to wygląda
Graficznie dalej jest. To jest inna seria- podcast. I jak dla nie to i rysowana seria i podcast są poprostu świetne.
Pierdoleniee, moim zdaniem animacje sa faktycznie ciekawsze dla oka ale wydaje mi sie, ze tresc lepiej przyswaja sie bez nich. Pozdro dla Pana prowadzacego PS. Koszula by bardziej pasowala ;**
Mega odcinek samo mięso 🥩. Udanego słuchania 💪
Pouczający materiał. Dziękuję!
Ja jestem biedny i chce być bogaty
To już coś
A tu mam cos do powiedzenia. Poweidz SOBIE. POTRAFIE TO ZROBIĆ. A nie utwierdzaj sie w przekonaniu ze nie potrafisz i tu wlacza sie syndrom ofiary. Ja nie potrafie niech mi ktos pomoze to jest totalne nie porozumienie. I jak ktos ci pomoze to na kolejnej lekcji gdy sie powtorzy bo sie powtorzy to i tak nie bedziesz potrafil tego zrobic bo ktos zrobil to za ciebie. To ty musisz przerobic ta lekcje zrobic to a nie sie poddawac i zostawac do konca zycia ofiara zalezna od kogos. POZDRAWIAM
Być bogatym to jak kara od losu
Dobra szpilka :)
21:00 moment ała, 22:45 moment JEDNAK DA SIE ZMIENIĆ
Polecisz coś na taką przypadłość
To trochę wedle zasady - dlaczegoś biedny boś głupi, dlaczegoś głupi boś biedny... Niemniej nie powinno si.ę dawać ludziom pieniędzy za darmo - raczej pracę choćby sortowanie śmieci, odśnieżanie itd...
Ja mam takie pytanko.
Dlaczego nie publikujesz podcastów w Apple Podcasts tylko w plebsiarskim TH-cam'ie?
Przykładowo takiego Radka Kotarskiego aż miło sobie posłuchać - wystarczy wejść w Apple Music i sobie zapuścić polubionego artystę i gotowe. Natomiast u Ciebie trzeba najpierw przebijać się przez to gówno TH-cam'owe, co jednocześnie skutkuje oglądaniem Ciebie sporadycznie od święta.
Żeby nie było - to nie jest żaden hejt, tylko normalne pytanie - dlaczego?
Serio czy Apple podcasts czy Spotify...
W sam środek...
nasz mózg nasz strasznie ogranicza :((
Nie ma na Spotify - czemu ?
Bądź biedny na bogato !
👍
Bardzo ciekawy odcinek, szalenie prawdziwy, bieda to jednak po prostu jakby stan umysłu.
Ja zawsze myślałem żeby być biednym to trzeba o tym marzyć, chcieć, ale z tą bezradność też racją jest.Choć bezradność jest chorobą, a nie przymusem, to nie jest przyzwyczajeniem Pierwsze wszyscy nie maga być piękno i bogaci, muszą być brzydcy i bogaci ,piękni jak biedni-róźnorodni .Drugie jak by wszyscy byli bogaci by było zagrożenie dla matki ziemi i tak już ledwo żyje, nie długo bogaci wszystko surowce z niej zabiorą, tylko po to, by brać się za inne planety tak mają nasrane przez bogactwo,można mieć kasę byle nie za dużo.
Można trochę ciszej podcasty nagrywać? Na telefonie nawet jak daje na najniższy poziom głośności to i tak jest za głośno do snu :P
Wsadź telefon pod poduszkę czy cokolwiek :)
Gdyby biedny mógł być bogatym, to by nim był! Nie każdy jest w stanie być bogatym, więc takie filmik mijają się z celem.
Bogactwo to często subiektywna kwestia. Na pewno nie każdego będzie stać na jachty i apartamenty za miliony, ale praktycznie każdy może być niezależny finansowo. Kwestia odpowiednich nawyków co do zarabiania, zarządzania pieniędzmi i inwestowania :)
Nie do końca. Biedni z reguły chcą "pokazać" że są bogatsi swoim sąsiadom i kupują pierdoły które nie są im potrzebne, gdyby zamiast tego zainwestowali te pieniądze w siebie automatycznie inwestowali by w przyszłość (nie mowię o zrobieniu sobie paznokci, tylko np. o zapisanie się na kurs programowania)
Człowieku jak ktoś się rodzi w biednym domu to musi całe życie pracować i to nie jedno pokolenie. Nie! Wytrzymałem do meneli.
Nie jest przecież skazany na prace fizyczną, może się wykształcić i zdobyć dobrze płatny zawód. Ale do tego potrzeba inteligentnych rodziców.
gówno prawda Lukaszu. możesz urodzić sie w bogatym domu i skonczyc na ulicy i w drugą stronę to samo. nie ma zasady
Statystyki + życie jak ktoś z tym dyskutuje bo przeczytał jakąś książka opisująca wyjątki to ze mną już nie musi.
@@ukaszs8884 Tak, tak, szukajcie sobie usprawiedliwien cale zycie. Urodziłem sie biedny to musze byc biedny, bo tak mowi zycie i statystyka. Najlepiej jeszcze wpoic takie przekonanie swoim dzieciom.
Urodzilem sie w robotniczej rodzinie, pracowal tylko ojciec. Mam kumpla, ktory mial oboje rodzicow pijakow.
Skonczylismy uczelnie wyzsze i dobrze zarabiamy.
Co z tego jak konczy wiekszosc? Istotne co zrobi pojedynczy czlowiek. Szanse ma kazdy.
Też pochodzę z biednej rodziny, gdzie ledwo starczyło na jedzenie a o lepszych butach czy pieniądze na droższe szkolne wycieczki mogłem pomarzyć. Ale zamiast lamentować, uczyłem się za czasów szkolnych rzeczy potrzebnych do dobrej pracy, dzięki czemu mam teraz taką pracę jaką chciałem za nie najgorsze jak na polskie warunki pieniądze. Jak ktoś jest jest leniwy i nie chce mu się myśleć, to będąc bananowym dzieckiem można mieć kiepską przyszłość. Są takie przypadki.
A po co być bogatym skoro i tak każdy z nas z prochu powstał i w proch się obróci a bogactwo materialne oddała nas od Boga
Weźcie Wy Wszyscy sie ode mnie od...rdolcie! ;)