Lekkie zaskoczenie z mojej strony. Bo wydaje mi się, że jak na tak małą gierkę, gdzie jest parę kart i parę kostek, jest cała masa kombinowania. Gdzie ustawić kostki na kartach, a może jednak warto na planszy, itd.. Naprawdę można namieszać i decyzje nie są oczywiste. Nie porównałabym tego do Potwory w Tokio, ta gra wydaje mi się bardzo płytka, lekka ok, ale płytka i szkoda mi nawet tych 10-15 min żeby to wyciągać. Tu jest gra, która na stole nie leży za długo bo jest mała, dobrze działa na 2 osoby, lepiej na 3, na 4 nie widziałam takiej potrzeby. Więc mała stosunkowo lekka gierka, do 1h max (a może nawet bliżej temu do 30min), gdzie dużo się dzieje, a decyzje nie są oczywiste. No do Merchants of the Dark Road to nie ma za bardzo czego porównywać, tu mamy małą gierkę do 1h, a Merchants to już jest pełnoprawna gra. Fajnie że jednak gdzieś starałeś się ją sklasyfikować, nawet jak nasze zdania są lekko różne. Co do oceny, to u mnie lekko wyżej :), 7 może 7.5, ale zgadzam się, że raczej do pogrania w gronie rodzinnym :). Dzięki za recenzję :). Super jak zawsze!
Z chęcią obejrzałem dla porównania wrażeń. Osobiście bardzo lubię. Walka o przewagi w borach potrafi być wręcz pasjonująca. Choć przyznam, że najlepiej gra mi się w nią na dwie osoby, jako pojedynek. Z minusów to wiadomo tragiczna wypraska oraz asymetryczne zdolności naszych postaci. Wciąż mam wrażenie, że niektóre są ciekawsze a często po prostu mocniejsze od pozostałych.
Ja uważam, że potiony są o wiele bardziej ciekawsze niż stworzenia. Stworzenia są tak jakby pasywnymi kartami, które w większości przypadków uruchamiają się przy położeniu kości w konkretnym miejscu. Eliksiry potrafią ostro namieszać na planszy i fakt, że nie podeszły kości przy rzucie może być kompletnie pomijalny. Nawet wczoraj miałem rozgrywkę, gdzie eliksiry namieszały bardziej niż samo ustawianie kości.3 graczy. Gracz nr 1 miał jedyną kość na polu w borze, reszta pól wypalona. Gracz drugi położył na tym miejscu ogień i spowodował, że bór był niczyj. W następnej turze gracz 1 przesunął kość pożywienia spod ognia na inne pole boru pomijając symbol nowego pola i osiągnął kontrolę. Później gracz 3ci usunął kość żywiołu ognia pozostawioną w wypalonym borze eliksirem i położył swoje pożywienie na tym miejscu. Ostatnim ruchem w rundzie było zagranie eliksiru przez gracza 2 i zamiana kostek z tym samym symbolem, który wcześniej położył gracz 3. Tym zagraniem gracz 3 stracił kontrolę wszędzie, gracz 1 miał 1 bór, gracz 2 miał 2 bory. Bez eliksirów już w drugiej turze gracza nr 1 wiadome byłoby, że bór jest jego lub niczyj przez postawienie ognia.
Tak, eliksiry wiekim plusem gry. W przeciwienstwie do skillow postaci, ktore sa cholernie niezbalansowane, bo caly ten powyzszy scenariusz nie mialby w ogole sensu skoro jedna z postaci po prostu stawia swoje kostki na twoich. Zadnych realnych szans na rywalizacje. Zdecydowanie polecam granie bez skilli :)
U nas gra zrobiła baardzo dobre wrażenie. Jest mała i prosta, ale jest dużo kombinowania, zwłaszcza w ostatniej rundzie, gdzie każdy siedzi i się głowi jak najwięcej ugrać i jak najlepiej wykorzystać eliksiry. Zdarzało się u nas, że ktoś wyrzucił wszystkie kości z takim samym symbolem, ale to nie jest tak, że trzeba mieć jeden konkretny symbol by móc coś zrobić, nadal ma się możliwości, no i nie trudno zrobić eliksir, który pozwoli je przerzucić. To nasza pierwsza typowo wredna gra, z negatywną interakcją, dlatego też może jesr dla nas ciekawsza. Co do problemów, nam w oczy rzucił się jeden, o którym nie było tu mowy, mianowicie ostatni gracz ma sporą przewagę nad pozostałymi, zwłaszcza gdy zostawi sobie kość ognia na koniec i może spalić komuś kość a drugi gracz nie może się już obronić nawet eliksirem.
Tak, ostatni gracz moze miec przewage, dlatego masz sposoby na przedluzanie swoich tur - Kosci wiatru, eliksiry sciagajace kostke, i fakt ze pierwszy (a zatem i ostatni) gracz co ture sie zmienia.
Jak dla mnie to to powyżej trójki nie wchodzi. Zagrałem dwa razy w dwie osoby, a w cztery nawet nie dokończyliśmy bo wszyscy byli znudzeni po drugiej rundzie. Straszny chłam, dobrze że udało się sprzedać. )
Czyli ocena dokładnie jak dla Valhalli. Jak czytałem opinie o Borze to pomyślałem, że podobne odczucia daje mi Valhalla i dlatego Bór odpuściłem. To jest ciekawe, że o tamtej grze gracze piszą "nudna" a na temat Boru się rozpływają (poza Gambitem, który jest jak zawsze konsekwentny w ocenie). PG ma dobry marketing, nie ma co...
Zdziwiło mnie, że nie pojawiło się nic na temat suchości tej gry. Czy ktoś w ogóle kojarzy jakie jest zaplecze fabularne tej gry opisane na początku instrukcji? Niby pięknie - bory, chowańce, eliksiry - w praktyce w trakcie gry w ogóle nie myśli się o szerszym kontekście - może to za mała gra na takie wymagania...? IMHO dla tych zasad i mechanik sprawdziłby się mniej abstrakcyjny kontekst.
Wytnij dno w miejscu przeznaczonym na karty, poloz je na boku - wchodzi idealnie :) Pro tip: wyciete dno przyklej do boku, aby karty nie mialy mozliwosci "obsuniecia" sie pod wypraske.
Gra mocno przeciętna, za to Gambit w dobrej formie no może poza Merchants, która też jest nudna i powtarzalna tylko trochę później nas o tym informuje 😅
Co do Merchants to też myślałem, że Gambit da niższą ocenę. Fakt, że jak się człowiek zastanowi to Merchants of the Cove jest trochę powtarzalna a kluczowe decyzje o tym, który statek gdzie przypłynie są podejmowane często przypadkowo. Mały mamy wpływ na to, że akurat tak wyjdzie, że ważny dla nas statek będziemy my mogli go wstawić tam gdzie chcemy. Ale gra nie jest taka długa i jest przyjemna, a przez to zróżnicowanie tych klas, zawsze jest powiew świeżości. Zagrać każdą frakcją ze 2-3 razy to gra wydaje mi się, że na te 20 partii bez większego znudzenia powinna wystarczyć, potem się zobaczy czy nie pojawi się faktycznie całkowita powtarzalność, bez względu na to jakie wydarzenie i jakie te karty będą na kupienia. Na razie jestem po 3 partiach i chętnie pogram dalej.
@@GambitTV Widzę, że ostatnio ci podpadły te gry Dudes on Map, chociaż ta wydaje się w twoim klimacie. Znając twój gust, jest szansa, że by ci się spodobało.
Tym razem rozpocznę oglądanie od końca, czyli od oceny w trzech pytaniach... :) . . . [Edit] I nie zawiodłem się na ocenie. PortalCon`owy hype chyba już wśród kupujących minął... Moja ocena jest jeszcze niższa - 3/10...
Lekkie zaskoczenie z mojej strony. Bo wydaje mi się, że jak na tak małą gierkę, gdzie jest parę kart i parę kostek, jest cała masa kombinowania. Gdzie ustawić kostki na kartach, a może jednak warto na planszy, itd.. Naprawdę można namieszać i decyzje nie są oczywiste. Nie porównałabym tego do Potwory w Tokio, ta gra wydaje mi się bardzo płytka, lekka ok, ale płytka i szkoda mi nawet tych 10-15 min żeby to wyciągać. Tu jest gra, która na stole nie leży za długo bo jest mała, dobrze działa na 2 osoby, lepiej na 3, na 4 nie widziałam takiej potrzeby. Więc mała stosunkowo lekka gierka, do 1h max (a może nawet bliżej temu do 30min), gdzie dużo się dzieje, a decyzje nie są oczywiste. No do Merchants of the Dark Road to nie ma za bardzo czego porównywać, tu mamy małą gierkę do 1h, a Merchants to już jest pełnoprawna gra. Fajnie że jednak gdzieś starałeś się ją sklasyfikować, nawet jak nasze zdania są lekko różne. Co do oceny, to u mnie lekko wyżej :), 7 może 7.5, ale zgadzam się, że raczej do pogrania w gronie rodzinnym :). Dzięki za recenzję :). Super jak zawsze!
Z chęcią obejrzałem dla porównania wrażeń. Osobiście bardzo lubię. Walka o przewagi w borach potrafi być wręcz pasjonująca. Choć przyznam, że najlepiej gra mi się w nią na dwie osoby, jako pojedynek.
Z minusów to wiadomo tragiczna wypraska oraz asymetryczne zdolności naszych postaci. Wciąż mam wrażenie, że niektóre są ciekawsze a często po prostu mocniejsze od pozostałych.
Ja uważam, że potiony są o wiele bardziej ciekawsze niż stworzenia. Stworzenia są tak jakby pasywnymi kartami, które w większości przypadków uruchamiają się przy położeniu kości w konkretnym miejscu. Eliksiry potrafią ostro namieszać na planszy i fakt, że nie podeszły kości przy rzucie może być kompletnie pomijalny.
Nawet wczoraj miałem rozgrywkę, gdzie eliksiry namieszały bardziej niż samo ustawianie kości.3 graczy. Gracz nr 1 miał jedyną kość na polu w borze, reszta pól wypalona. Gracz drugi położył na tym miejscu ogień i spowodował, że bór był niczyj. W następnej turze gracz 1 przesunął kość pożywienia spod ognia na inne pole boru pomijając symbol nowego pola i osiągnął kontrolę. Później gracz 3ci usunął kość żywiołu ognia pozostawioną w wypalonym borze eliksirem i położył swoje pożywienie na tym miejscu. Ostatnim ruchem w rundzie było zagranie eliksiru przez gracza 2 i zamiana kostek z tym samym symbolem, który wcześniej położył gracz 3. Tym zagraniem gracz 3 stracił kontrolę wszędzie, gracz 1 miał 1 bór, gracz 2 miał 2 bory. Bez eliksirów już w drugiej turze gracza nr 1 wiadome byłoby, że bór jest jego lub niczyj przez postawienie ognia.
dokładnie, potki dużo potrafią zmienić, namieszać i przechylić szalę
Tak, eliksiry wiekim plusem gry. W przeciwienstwie do skillow postaci, ktore sa cholernie niezbalansowane, bo caly ten powyzszy scenariusz nie mialby w ogole sensu skoro jedna z postaci po prostu stawia swoje kostki na twoich. Zadnych realnych szans na rywalizacje. Zdecydowanie polecam granie bez skilli :)
Ja jestem na początku drogi - pewnie dlatego mi się podoba :)
dziękujemy za materiał
U nas gra zrobiła baardzo dobre wrażenie. Jest mała i prosta, ale jest dużo kombinowania, zwłaszcza w ostatniej rundzie, gdzie każdy siedzi i się głowi jak najwięcej ugrać i jak najlepiej wykorzystać eliksiry. Zdarzało się u nas, że ktoś wyrzucił wszystkie kości z takim samym symbolem, ale to nie jest tak, że trzeba mieć jeden konkretny symbol by móc coś zrobić, nadal ma się możliwości, no i nie trudno zrobić eliksir, który pozwoli je przerzucić. To nasza pierwsza typowo wredna gra, z negatywną interakcją, dlatego też może jesr dla nas ciekawsza.
Co do problemów, nam w oczy rzucił się jeden, o którym nie było tu mowy, mianowicie ostatni gracz ma sporą przewagę nad pozostałymi, zwłaszcza gdy zostawi sobie kość ognia na koniec i może spalić komuś kość a drugi gracz nie może się już obronić nawet eliksirem.
Tak, ostatni gracz moze miec przewage, dlatego masz sposoby na przedluzanie swoich tur - Kosci wiatru, eliksiry sciagajace kostke, i fakt ze pierwszy (a zatem i ostatni) gracz co ture sie zmienia.
Jak dla mnie to to powyżej trójki nie wchodzi. Zagrałem dwa razy w dwie osoby, a w cztery nawet nie dokończyliśmy bo wszyscy byli znudzeni po drugiej rundzie. Straszny chłam, dobrze że udało się sprzedać. )
To ja zacznę, kulturalnie, po męsku i dojrzale... Pierwszy :D
Roll nie podszedł a Zamki Burgundii czekam czy będzie to nowe coś lepsze niż Big Box... więc taka ocena mnie ochładza :P
Kurcze ... Ale krótko ;)
Czyli ocena dokładnie jak dla Valhalli. Jak czytałem opinie o Borze to pomyślałem, że podobne odczucia daje mi Valhalla i dlatego Bór odpuściłem. To jest ciekawe, że o tamtej grze gracze piszą "nudna" a na temat Boru się rozpływają (poza Gambitem, który jest jak zawsze konsekwentny w ocenie). PG ma dobry marketing, nie ma co...
4:23 zbieramy dwa dodatkowe. W sumie trzy.
Zgadza się.
Zdziwiło mnie, że nie pojawiło się nic na temat suchości tej gry. Czy ktoś w ogóle kojarzy jakie jest zaplecze fabularne tej gry opisane na początku instrukcji? Niby pięknie - bory, chowańce, eliksiry - w praktyce w trakcie gry w ogóle nie myśli się o szerszym kontekście - może to za mała gra na takie wymagania...? IMHO dla tych zasad i mechanik sprawdziłby się mniej abstrakcyjny kontekst.
w sumie to sama instrukcja sprawia, że chce się zgrać - trzeba było kupić jak wyszło... a teraz czekam na dodruk
A ja mam problem inny z wypraską. Bo mi karty w folijkach nie mieszczą
Wytnij dno w miejscu przeznaczonym na karty, poloz je na boku - wchodzi idealnie :) Pro tip: wyciete dno przyklej do boku, aby karty nie mialy mozliwosci "obsuniecia" sie pod wypraske.
Nie miales pomyslu na wstep....a wystarczylo powiedziec ze poznales Bollo na Portalconie podczas ogrywanie Boru i juz by bylo lepiej😁
🖐️👍😄
Gra mocno przeciętna, za to Gambit w dobrej formie no może poza Merchants, która też jest nudna i powtarzalna tylko trochę później nas o tym informuje 😅
Co do Merchants to też myślałem, że Gambit da niższą ocenę. Fakt, że jak się człowiek zastanowi to Merchants of the Cove jest trochę powtarzalna a kluczowe decyzje o tym, który statek gdzie przypłynie są podejmowane często przypadkowo. Mały mamy wpływ na to, że akurat tak wyjdzie, że ważny dla nas statek będziemy my mogli go wstawić tam gdzie chcemy. Ale gra nie jest taka długa i jest przyjemna, a przez to zróżnicowanie tych klas, zawsze jest powiew świeżości. Zagrać każdą frakcją ze 2-3 razy to gra wydaje mi się, że na te 20 partii bez większego znudzenia powinna wystarczyć, potem się zobaczy czy nie pojawi się faktycznie całkowita powtarzalność, bez względu na to jakie wydarzenie i jakie te karty będą na kupienia. Na razie jestem po 3 partiach i chętnie pogram dalej.
@@mariuszblaszczyk miałem na myśli Merchants of the Dark Road. Cove co prawda jest chyba jeszcze gorszy pod tym względem 😅
Czy można wreszcie recenzję jakiejś gry, której nazwa nie zaczyna się na "B"?
Być może :)
Dziękuję za recenzję. Panie Tomaszu mogę liczyć na recenzję gry ANKH E.Langa?
Nie wiem, czy będę recenzował Ankh. Nie grałem i nie mam jej na radarze.
@@GambitTV Widzę, że ostatnio ci podpadły te gry Dudes on Map, chociaż ta wydaje się w twoim klimacie. Znając twój gust, jest szansa, że by ci się spodobało.
O mój Boże znów ty w tym borze
Tym razem rozpocznę oglądanie od końca, czyli od oceny w trzech pytaniach... :)
.
.
.
[Edit] I nie zawiodłem się na ocenie. PortalCon`owy hype chyba już wśród kupujących minął... Moja ocena jest jeszcze niższa - 3/10...
Whoa. No to nieźle komuś Bór zalazł za skórę :)
@@GambitTV Może kiedyś obejrzę od początku 😁😉
@@Mark.N. uważam, że każdy powinien oglądać tak, jak mu wygodnie :)