Bardzo wartościowy kanał.Pieknie i z duza empatia Pan wyjaśnia te wszystkie meandry stylu unikowego.Ja jestem lekowo zdezorganizowana,a mój partner unikowy.4 letni związek w cyklu rozstań i powrotów.Teraz próbujemy kolejny raz ale juz bardziej świadomie,z otwartością na swoje potrzeby i chęcią ich zrozumienia.Malo jest materiałów na temat stylów przywiązania,a jezeli chodzi o ten konkretny styl,to chyba jest Pan jedyny.Prosze nie ustawać w propagowaniu tresci zwiazanych z funkcjonowanie osób unikających,to ogromna pomoc dla nich i ich partnerów.Dxiekuje.❤
Trafiłem na taką dziewczynę, z traumami po dysfunkcyjnym małżeństwie. Szybko weszła w związek. W ciągu roku były 4 rozstania. Było planowanie przyszłości, mieszkanie razem, totalne zakochanie na zmianę z blokadami, spadkami nastroju, płaczem, nerwówką i mówieniem "to już koniec". Okrutne huśtawki. Jeden weekend totalnie w miłości i przytulanie, na tygodniu strach i brak wizji dalszych planów. Każda kolejna huśtawka coraz mocniejsza, skończyło się niemal depresją z jej strony... Dałem spokój na jej prośbę, bo tak się niestety nie da funkcjonować, mimo miłości. Sam trafiłem na terapię i przerobiłem siebie, na wszelki wypadek. Ona niestety nie. W zaparte. Smutne.
Osoby unikające przede wszystkim muszą poznać siebie, swoje prawdziwe Ja - nie uważasz? Wiadomo że jest to proces który trochę zajmie, ale wg mnie to jest cel uzdrowienia. Na swoim przykładzie - również jestem unikający, trudne dzieciństwo i wszystkie tematy o których mówisz. Poszedłem kilka lat temu na terapię, dopiero teraz "przebija się zza chmur" moje prawdziwe ja. Wcześniej żyłem tym jak inni mnie widzą ("trzeba być miłym i grzecznym dla innych", "innym trzeba ustępować"), żebrząc o ich akceptację i bycie lubianym, jednocześnie za wszelką cenę unikanie konfliktów i jakichkolwiek symptomów że moje potrzeby dla mnie są ważne ("nie możesz być takim egoistą") = MASA lęków. Oczywiście tematy związane z lękiem przed bliskością mnie mocno dotyczą, całe życie udawałem kogoś innego (by nie zostać odrzuconym) co generowało dużo stresu i napięć, teraz prawdziwa otwartość emocjonalna (byciem autentycznie "nagim" pod tym względem) generuje niepewność że ktoś odrzuci takiego mnie, zrani i wykorzysta.
Pięknie to wszystko opisałeś i jak najbardziej się po tym podpisuje 💪 mam nadzieję, że dużo osób przeczyta ten komentarz, a Tobie życzę dużo odwagi i siły na tej trudnej drodze, byle tak dalej
Mam ten styl.Dwa mce temu opuściła mnie żona,która miała już dość dawania z siebie wszystkiego.Kocham ją ale nie ma już szans na powrót do siebie .Lepiej nie być z nikim,niż mieć ten przeklęty styl który wszystko zabija.
@tomaszmarkowski4696 Nad wszystkim można pracować i nigdy, przenigdy nie jest za późno. Nie poddawaj się tak łatwo. Myślę, że zawsze czeka gdzieś na nas ktoś, kto w nas wierzy.
@unikowy_pl 18 lat relacji.Do 2021 roku było w miarę ok,a przynajmniej tak myślałem.Potem splot różnych okoliczności sprawił,że zacząłem się doszukiwać różnych "wad","niedociągnięć".Inna rzecz-że jeszcze współmałżonka-też jest poza bezpieczna,lękowo ambiwalentna.Mimo tych diametralnych różnic jakoś się to kręciło.Ale wszystko do czasu.Dzięki za słowa otuchy.Na chwilę obecną,myślę że lepiej jest oswoić się z tą pustką samotności,niż zmuszać drugiego człowieka do koegzystencji z osobami które nie potrafią odwzajemnić uczuć przynajmniej w 70%,bo setka,to byłby ideał,a ideałów nie ma.Jeszcze raz dziękuję za otuchę.Jest ciężko.Jestem przykładem unikowego,który żałuje i cierpi po rozstaniu.
Dzięki za toże nagrywasz, bardzo mi pomogłeś. Co można zrobić by pomóc takiej osobie unikającej gdy jestem jej partnerem? Jak jej uzmysłowić by poszła na terapię?
Na prawdę zawsze mi trudno to pisać, ale nie da się takiej osobie pomoc, jeśli ona sama z nieprzymuszonej woli tego nie chce. Można jedynie wspierać ten proces dopóki ma się siły i wolę. Bez świadomości takiej osoby i woli zmiany nic się nie da zrobić i schemat będzie się powtarzać. Na pewno warto stawiać granicę w takim związku i mimo wszystko informować co boli, inaczej przerodzi się to w cos co w amerykańskiej psychologii nazywa się " chodzeniem po skorupkach jajek". Zachęcam też do pogłębiania wiedzy na ten temat, to pomaga.
Jak okazywać takiej osobie miłość, żeby jej nie przytłoczyć... Czy takie osoby nie lubią np. niespodzianek z okazji urodzin? Czy w momencie jak daje się im uwagę i troskę to ich przeraża?? Kocham takiego jednego unikającego i niestety po tej cudownej fazie, gdzie walczył i okazywał miłość teraz się odsunął. Utrzymuje kontakt na zasadzie przyjaźni... a ja tesknię za tym co było ...😭
Niestety odpowiedź jest bardzo przykra - to w ogóle nie zależy od Ciebie tylko od tej osoby, czy chce się zmienić, pójść na terapię, szczerze ja przepracować i zrozumieć przede wszystkim swoje własne mechanizmy. Bez tego raczej nie będzie ani powrotu ani trwałej relacji, a miłość i gesty miłości tylko ich odrzucają zazwyczaj jeszcze dalej.
Brzmi to tak, jakby ktoś próbował bronić osobę narcystyczną i tłumaczył jej zachowanie. Taki ktoś powinien najpierw ogarnąć siebie za nim wejdzie w zwiazek i zacznie ranić drugą osobę. Nikt nie chce być odrzucany.
Nie tłumaczę osób narcystycznych i tak się składa, że wiem co mówię, dlatego mówię o tym głośno. Rozumiem, że musiało Panią dotknąć coś poważnego w życiu dlatego generalizuje Pani wypowiedzi np. używając słowa "Nikt". Przyjmuję Pani zdanie, ale ja tutaj nie opowiadam o narcyzach, czyli osobach z zaburzeniem osobowości NPD, lub jak kto woli wg najnowszych klasyfikacji takich jak ICD-11 osoby spełniającej określone kryteria, przy określonym natężeniu zaburzenia. Proponuję zastosować praktykę "ogarnięcia najpierw siebie" zaczynając od własnej osoby.
Bardzo wartościowy kanał.Pieknie i z duza empatia Pan wyjaśnia te wszystkie meandry stylu unikowego.Ja jestem lekowo zdezorganizowana,a mój partner unikowy.4 letni związek w cyklu rozstań i powrotów.Teraz próbujemy kolejny raz ale juz bardziej świadomie,z otwartością na swoje potrzeby i chęcią ich zrozumienia.Malo jest materiałów na temat stylów przywiązania,a jezeli chodzi o ten konkretny styl,to chyba jest Pan jedyny.Prosze nie ustawać w propagowaniu tresci zwiazanych z funkcjonowanie osób unikających,to ogromna pomoc dla nich i ich partnerów.Dxiekuje.❤
Trafiłem na taką dziewczynę, z traumami po dysfunkcyjnym małżeństwie. Szybko weszła w związek. W ciągu roku były 4 rozstania. Było planowanie przyszłości, mieszkanie razem, totalne zakochanie na zmianę z blokadami, spadkami nastroju, płaczem, nerwówką i mówieniem "to już koniec". Okrutne huśtawki. Jeden weekend totalnie w miłości i przytulanie, na tygodniu strach i brak wizji dalszych planów. Każda kolejna huśtawka coraz mocniejsza, skończyło się niemal depresją z jej strony... Dałem spokój na jej prośbę, bo tak się niestety nie da funkcjonować, mimo miłości. Sam trafiłem na terapię i przerobiłem siebie, na wszelki wypadek. Ona niestety nie. W zaparte. Smutne.
Dzięki za te historie i gratuluję, że zadbałeś o siebie 👏👏
mam taka zone, gdzie dostac zaswiadczenie ze taka jest i nie nadaje sie do malzenstwa? bo potrzebuje sie pozbyc tego dziadostwa z zycia
Osoby unikające przede wszystkim muszą poznać siebie, swoje prawdziwe Ja - nie uważasz? Wiadomo że jest to proces który trochę zajmie, ale wg mnie to jest cel uzdrowienia. Na swoim przykładzie - również jestem unikający, trudne dzieciństwo i wszystkie tematy o których mówisz. Poszedłem kilka lat temu na terapię, dopiero teraz "przebija się zza chmur" moje prawdziwe ja. Wcześniej żyłem tym jak inni mnie widzą ("trzeba być miłym i grzecznym dla innych", "innym trzeba ustępować"), żebrząc o ich akceptację i bycie lubianym, jednocześnie za wszelką cenę unikanie konfliktów i jakichkolwiek symptomów że moje potrzeby dla mnie są ważne ("nie możesz być takim egoistą") = MASA lęków.
Oczywiście tematy związane z lękiem przed bliskością mnie mocno dotyczą, całe życie udawałem kogoś innego (by nie zostać odrzuconym) co generowało dużo stresu i napięć, teraz prawdziwa otwartość emocjonalna (byciem autentycznie "nagim" pod tym względem) generuje niepewność że ktoś odrzuci takiego mnie, zrani i wykorzysta.
Pięknie to wszystko opisałeś i jak najbardziej się po tym podpisuje 💪 mam nadzieję, że dużo osób przeczyta ten komentarz, a Tobie życzę dużo odwagi i siły na tej trudnej drodze, byle tak dalej
Mam ten styl.Dwa mce temu opuściła mnie żona,która miała już dość dawania z siebie wszystkiego.Kocham ją ale nie ma już szans na powrót do siebie .Lepiej nie być z nikim,niż mieć ten przeklęty styl który wszystko zabija.
@tomaszmarkowski4696 Nad wszystkim można pracować i nigdy, przenigdy nie jest za późno. Nie poddawaj się tak łatwo. Myślę, że zawsze czeka gdzieś na nas ktoś, kto w nas wierzy.
@unikowy_pl 18 lat relacji.Do 2021 roku było w miarę ok,a przynajmniej tak myślałem.Potem splot różnych okoliczności sprawił,że zacząłem się doszukiwać różnych "wad","niedociągnięć".Inna rzecz-że jeszcze współmałżonka-też jest poza bezpieczna,lękowo ambiwalentna.Mimo tych diametralnych różnic jakoś się to kręciło.Ale wszystko do czasu.Dzięki za słowa otuchy.Na chwilę obecną,myślę że lepiej jest oswoić się z tą pustką samotności,niż zmuszać drugiego człowieka do koegzystencji z osobami które nie potrafią odwzajemnić uczuć przynajmniej w 70%,bo setka,to byłby ideał,a ideałów nie ma.Jeszcze raz dziękuję za otuchę.Jest ciężko.Jestem przykładem unikowego,który żałuje i cierpi po rozstaniu.
Panie Tomaszu, zrobił Pan ogromny krok- ma Pan świadomość co się u Pana dzieje! Trzymam kciuki!
@@Natalia-nat7Dziękuję.Ma razie przechodzę żałobę po relacji i psychicznie przygotowuję się do rozwodu.
@@tomaszmarkowski4696 trzymam kciuki.
tez mam..datego trafialam na narcyzow ukrytlych boyslalam ze oni sa tacy kak ja
Dzięki za toże nagrywasz, bardzo mi pomogłeś. Co można zrobić by pomóc takiej osobie unikającej gdy jestem jej partnerem? Jak jej uzmysłowić by poszła na terapię?
Na prawdę zawsze mi trudno to pisać, ale nie da się takiej osobie pomoc, jeśli ona sama z nieprzymuszonej woli tego nie chce. Można jedynie wspierać ten proces dopóki ma się siły i wolę. Bez świadomości takiej osoby i woli zmiany nic się nie da zrobić i schemat będzie się powtarzać. Na pewno warto stawiać granicę w takim związku i mimo wszystko informować co boli, inaczej przerodzi się to w cos co w amerykańskiej psychologii nazywa się " chodzeniem po skorupkach jajek". Zachęcam też do pogłębiania wiedzy na ten temat, to pomaga.
Czy moge się z Panem skontaktować?
W celu,że tak zapytam?
Jak okazywać takiej osobie miłość, żeby jej nie przytłoczyć... Czy takie osoby nie lubią np. niespodzianek z okazji urodzin? Czy w momencie jak daje się im uwagę i troskę to ich przeraża?? Kocham takiego jednego unikającego i niestety po tej cudownej fazie, gdzie walczył i okazywał miłość teraz się odsunął. Utrzymuje kontakt na zasadzie przyjaźni... a ja tesknię za tym co było ...😭
Niestety odpowiedź jest bardzo przykra - to w ogóle nie zależy od Ciebie tylko od tej osoby, czy chce się zmienić, pójść na terapię, szczerze ja przepracować i zrozumieć przede wszystkim swoje własne mechanizmy. Bez tego raczej nie będzie ani powrotu ani trwałej relacji, a miłość i gesty miłości tylko ich odrzucają zazwyczaj jeszcze dalej.
Brzmi to tak, jakby ktoś próbował bronić osobę narcystyczną i tłumaczył jej zachowanie. Taki ktoś powinien najpierw ogarnąć siebie za nim wejdzie w zwiazek i zacznie ranić drugą osobę. Nikt nie chce być odrzucany.
Nie tłumaczę osób narcystycznych i tak się składa, że wiem co mówię, dlatego mówię o tym głośno. Rozumiem, że musiało Panią dotknąć coś poważnego w życiu dlatego generalizuje Pani wypowiedzi np. używając słowa "Nikt". Przyjmuję Pani zdanie, ale ja tutaj nie opowiadam o narcyzach, czyli osobach z zaburzeniem osobowości NPD, lub jak kto woli wg najnowszych klasyfikacji takich jak ICD-11 osoby spełniającej określone kryteria, przy określonym natężeniu zaburzenia. Proponuję zastosować praktykę "ogarnięcia najpierw siebie" zaczynając od własnej osoby.