Wlatywanie w takie formacje bombowców to był szaleńczy wyczyn. Nawet jeśli mieli opancerzony kokpit (czyli owiewki ze szkła pancernego i płyty pancerne dookoła kabiny umieszczone w ramie pod poszyciem) to i tak pilot miał małe szanse by przeżyć skoncentrowany ostrzał z kilkunastu karabinów maszynowych miotających w jego kierunku grad 0.50 calowych pocisków. Tam się działo istne szaleństwo w niebiosach, ryk silników, wszechogarniające zimno, pęd powietrza, wybuchy.
Inna jest motywacja gdy latasz sobie nad afryka. Nad frontem wschodnim gdzie niemcy byli gośćmi. A inna motywacja jest gdy bronisz swoje miasta przed nalotami. Nie wnikam czy słuszne bylo bombardowanie niemieckich miast. Zwróć uwagę, że pod koniec wojny nikt nie wierzyl w idee inne niz obrona bliskich i ojczyzny
@@hirohito4566 Jak pamiętam myśliwce generalnie padały jak muchy. Latałem BF109 Gustav 2 i nowszymi też. Były małe szanse przeżycia przy ataku pod odpowiednim kątem i szybkiej ucieczce, skuteczność również była znikoma o ile nie odstrzeliło się bombowcowi skrzydła
Materiał jak zawsze świetny, słucham z przyjemnością, ale z jednym muszę się niezgodzić. O ile Bf 109 owszem był lekko uzbrojoną maszyną, to Fw 190 zdecydowanie nie był "za słabo uzbrojony" do walki z B-17 - Focke Wulf prawie od samego początku powstawał wyposażony w cztery 20mm działka, co było na tamte czasy potężnym uzbrojeniem. Owszem, modyfikacje z jeszcze silniejszym uzbrojeniem istniały, ale w przypadku tej konstrukcji większe znaczenie miał drugi problem o którym Panowie wspomnieli - słabe osiągi Fw 190 na wysokościach powyżej 6000 metrów, wynikajace z zastosowania jednostki napędowej optymalizowanej pod mniejsze pułapy. I druga mała uwaga, celownik K-14, czy jakikolwiek inny celownik żyroskopowy, oblicza kąt WYPRZEDZENIA przy celowaniu. Kąt natarcia jest w lotnictwie zupełnie innym pojęciem. Takie moje czepialstwo wynikające ze zboczenia zawodowego :) Nie zmienia to opinii że każdy kolejny film to kawał świetnej roboty. Tak trzymać Panowie.
Miałem wam już to dawno napisać ale napiszę teraz... Panowie bardzo ciekawie opowiadacie, świetnie się was słucha macie przyjemne uspokajające "radiowe" głosy że... aż idzie zasnąć. Serio bardzo póżna pora + podcast = spanie. Nie zanudzacie i chociaż nie wiadomo jak ciekawie byście opowiadali to tyle waszych podcastów co musiałem powtarzać... macie w sobie cos uspokojającego co robi robotę.😀 A tematy lotnicze uwielbiam. 😀🙂 Jak zawsze kawał dobrej roboty. Pozdrawiam! 🙂
Swietny odcinek, jak zawsze. No i kciuk za tematyke, bo wszystko zwiazane z wojna w powietrzu jest bliskie mojemu sercu. Juz po raz kolejny panowie wspomnieli o "kreatywnosci" legendarnych asów Luftwaffe przy zglaszaniu wyników bojowych. Bardzo bym poprosil o rozwiniecie tego ciekawego tematu, bo co prawda zjawisko jest tak stare, jak lotnictwo, i swoje podejrzenia od dawna mialem, ale jednak idzie to kursem kolizyjnym z przyjetym "kanonem historycznym" w niezliczonej ilosci publikacji. Moge tylko zachecic, ze skoro Panowie tak swietnie obalaja nawet najbardziej utrwalone mity, to moze czas zmierzyc sie z propagandowym mitem indywidualnych sukcesów Experten z Luftwaffe (i nie tylko)?
Bardzo dziękuję za ten odcinek. Jestem entuzjastą samolotów z czasów II WŚ i każda nowa informacja lub ciekawostka w tym temacie niezmiernie mnie cieszy. Doskonale się Was słucha. Tak trzymać!
Panowie, czytałem wiele opracowań na temat bombardowań Niemiec w II WŚ. Pewne grono "specjalistów" stwierdziło że to nic nie dało i tylko ludność cywilna ucierpiała. Natomiast inni stwierdzili że wojna została skrócona o co najmniej 1 rok. Ja wierzę w tych drugich!!!!!!!!
Na pewno bombardowania przyczyniły się do szybszego zakończenia wojny. Najbardziej katastrofalne dla rzeszy bylo niszczenie rafineri i fabryk benzyny syntetycznej.
Zwłaszcza sowiecka narracja mówi, że to nie wiele dało. Jak się weźmie proste zestawienie statystyczne to takie bombardowania mało dawały bo niszczyły mało gotowych "czołgów". Jednak należało by się wczytać w to ile przez to Niemcy nie wyprodukowali i ile środków angażowali w obronę. Nawet gdy bombardowanie dało mierny skutek to całe miasto na dzień wstrzymywało produkcję przez alarm przeciwlotniczy. Trzeba wziąć pod uwagę, że 3/4 lotnictwa Niemieckiego było skupione na zachodzie (w tym obrona fabryk), produkowano więcej dział przeciwlotniczych niż przeciw pancernych i ile sprzętu i materiałów nie wyprodukowano przez naloty (czego też nie widać na pierwszy rzut oka w ststystykach bo ta niby rosła). W którym z odcinków podcastu był nawet przykład o tym, że planowano wyprodukować 900 tygrysów, początkowo szło dobrze ale przyszedł nalot i ostatecznie wyprodukowano 300szt. 600 szt nie pojechało na front a tam to je trudjiej zniszczyć. Paliwo to też bardzo ważny aspekt i niszczenie rafineria. Ogólnie naloty miały duży wpływ ale nie koniecznie widoczny w prostym ujęciu statystycznym
Niestety, jeśli chodzi o sprawy techniczne, pojawiają się błędy. Żadne Bf 109G-8 nie walczyły z amerykańskimi bombowcami, bo był to wariant rozpoznawczy. Oczywiście Bf 109G-6 czy FW 190A-8 odstawały w 1944 roku od myśliwców amerykańskich, ale generalnie Bf 109 nie był tak przestarzały, jak zostało to przedstawione - vide wersja K-4. Inny przykład - myśliwce alianckie nie posiadały czegoś tak zaawansowanego, jak niemiecki Kommandogerät, który w sposób zasadniczy upraszczał obsługę samolotu w locie przez pilota. Jeśli chodzi o uzbrojenie, to oczywiście w zwalczaniu bombowców im cięższe, tym lepsze, i podstawowe warianty Bf 109 były w tym zakresie zbyt słabo uzbrojone, ale w 1944 nawet podstawowy wariant Fw 190A-8 miał 2 km-y 13 mm i 4 działka 20 mm i był to jeden z najsilniej uzbrojonych myśliwców, co oczywiście nie przeszkadzało uzbrajać opancerzonych Sturmbocków takich jak A-8/R2 czy R8 w działka 30 mm.
Produkcja Bf-109K-4 była zbyt mała, aby cokolwiek zmienić w sytuacji Niemiec w powietrzu. Podstawowym problemem Niemców był stały i nie dający się zniwelować poziom strat pilotów myśliwskich - w tej walce na wyczerpanie nie mieli szans .
Marzy mi sie taki kanal jak Wasz, ALE o tematyce I Wojny Swiatowej. O najwazniejszych ofensywach, o bitwach, takich jak chociazby Verdun, Somma czy Tannenberg, o taktyce, o oddzialach szturmowych, itp itd. Jakies tam kanaly sa, ktore poruszaja te tematy, ale zaden nie ma nawet startu do jakosci tego kanalu.
@@jarosawburyk893 Znam i podtrzymuje - oni do tego kanalu nie maja startu. A szkoda, o II Wojnie Swiatowej kazdy cos tam wie, za to Wielka Wojna, to Terra Incognita w naszym kraju.
Chce tylko zwrócić uwagę że twierdzenie że Messerschmitt czy Focke-Wulf są przestarzałe nie ma racji bytu. Nie ma znaczenia ile lat ma dany samolot, tylko która wersja to była, jaki miała silnik, jakie uzbrojenie itd. Spitfire też był leciwym samolotem a do końca wojny był ciągle skutecznym. F-16 ma już ponad 40 lat i jest już przestarzały?
Masz rację, wyraźnie tu kogoś fantazja ponosi. Messerschmitt Bf 109 K o Vmax 740 km/h czy Focke-Wulf 190 D13 Vmax 730 km/h , te ostatnie wersje rozwojowe były doskonałym narzędziem walki w niczym nie ustępującym produktom alianckim, a pojawiły się na niebie przecież nowe :Ta 152 Vmax 750km/h, Do 335 Vmax 765km/h czy też odrzutowe Me 262 Vmax 870km/h i He 162 Vmax 905 km/h które były całkowicie poza zasięgiem wszystkiego co latało alianckiego! ( A oblatane były już znacznie bardziej zaawansowane odrzutowe maszyny Me P1101 Vmax 985km/h, He p1078 Vmax 1025km/h, czy Kurta Tanka Ta 183 Vmax 962 km/h) Problemem Niemców było raczej rozdrabnianie się na zbyt wiele zaawansowanych technicznie projektów, które angażowały ciągle kurczące się zasoby, niż młócenie jednego w nieskończoność... Technologicznie i technicznie prawie w każdej broni byli raczej przed niż za aliantami.
@@wodzimierzjuraszek5976 A kiedy w czasie walki powietrznej używasz maksymalnej prędkości samolotu w locie poziomym? To nie jest wyznacznik skuteczności bojowej samolotu, jako jedyna ta wartość nie określa przydatności w boju maszyny, to zestaw także innych parametrów technicznych oraz użytkowych.
@@Turloghan W wypwdku goniącej resztkami sił, z koszmarnie przetrzebionymi kadram, Luftwaffe, myślę że ten element był szalenie ważny. Uderz i uciekaj tylko taka taktyka w wypadku nieopierzonych, po gównianym przeprowadzonym po łebkach szkoleniu, pilotów wchodziła w grę.
Nie do końca to miał na myśli mówiąc o sporcie i biznesie. Na początku wojny były to często jeszcze pojedynki, resztki romantyzmu, 1 vs 1, później czysta ekonomia i bezduszne schematy działań całymi zespołami według szablonu. Polecam przeczytać książkę Herbsta, dobrze to opisuje. Pozdrawiam.
Śmieszne jest to wiele lat uważano że gdyby Me 262 wszedł do akcji wcześniej to zmieniłby los wojny. W rzeczywistości Me 262 był jeszcze prototypem szybko rzuconym do walki żeby ratować sytuację Luftwaffe. Podobno jedna z jego wad było, że silniki łatwo się zapalały.
Niemcy wybrali sprężarki osiowe które były bardziej perspektywiczne ale były znacznie trudniejsze w poprawnym zaprojektowaniu. Wielką wadą tych sprężarek jest to że nie lubią gwałtownie zwiększać obrotów bez niszczącego je pompażu. Dlatego trzeba powoli zwiększać moc silnika. Więc współczesne silniki mają ogranicznik szybkości przyśpieszania silnika. Dla współczesnego silnika czas 4 sekundy od obrotów jałowych do pełnego dopalania to bardzo dobry wynik. Siniki cywilne potrzebują ponad 10 sekund na przyśpieszenie do obrotów ciągu maksymalnego.
Materiał jak zwykle bardzo ciekawy, ale Wasze wnioski są dla mnie zupełnie niezrozumiałe: 1) Stosunek strat 1:2 czy 1:3 to rewelacyjny rezultat biorąc pod uwagę że Amerykanie tracili czterosilnikowe bombowce z 10-osobową załogą a Niemcy jednosilnikowe myśliwce z niedoświadczonym pilotem któremu często udawało się przeżyć i wrócić do walki. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę te problemy o których pisaliście. Przecież podczas normalnych działań Niemcom udawało się uzyskać stosunek strat 1:10. 2) Podajecie stratę 100 myśliwców jako argument przeciw pomysłowi Gallanda ale po pierwsze produkcja pod koniec 1944 to było jakieś 600 FW-190 + 500 BF-109 miesięcznie. A w sytuacji braków paliwa i części zamiennych właśnie brutalna bitwa powodująca duże straty własne i przeciwnika jest najlepszą taktyką. Podajecie że 500 atakujących myśliwców zniszczyło ponad 50 alianckich maszyn - to jest bardzo dobry stosunek zniszczeń do zaangażowanych środków. 3) Podajecie taktykę wymiatania amerykańskich myśliwców - przecież była ona możliwa dlatego że myśliwce nie musiały chronić bombowców. Atak pierwszej większej grupy wymuszał powrót myśliwców do eskorty i ułatwiał starty i lądowania pozostałych - kolejny plus koncepcji Gallanda. 4) Dlaczego upieracie się że te myśliwce powinny zebrać się w jednym punkcie? Przecież każdy atak nie tylko zestrzeliwał jedne bombowce ale i osłabiał pozostałe oraz eskortę myśliwską. 500 myśliwców zestrzeliło 16 mustangów i 40 bombowców - ale zapewne też zmusiło wiele myśliwców do powrotu z powodu zużycia paliwa, amunicji czy uszkodzeń. Część bombowców też zapewne została uszkodzona. A gdyby teraz wyprawę zaatakowało kolejne 500 - miałyby łatwiej, straty byłyby jeszcze większe. A potem kolejne 500 i jeszcze 500 - Galland chciał zebrać 2500. To chyba dawało realną szansę na osiągnięcie tych wymarzonych 400 zestrzelonych bombowców.
Ad 1 i 2) Kluczowa jest tutaj utrata pilotów. Wspomniane w odcinku walki w listopadzie 1944 (kilka zaledwie bitew) - utrata 300-400 niemieckich pilotów (zabici/ranni). 10-15% personelu. Wpływ na potencjał USAAF - niewielki; zadanie strat na poziomie 3-4%. Mogli produkować i 1000+1000 myśliwców, ale nie miał kto nimi kompetentnie latać. Ad 3) Różnica potencjałów sprawiała, że samolotów starczało i na ochronę i na wymiatanie. Tak naprawdę Sturmbockom wystarczyło przeszkadzać w zorganizowaniu ataku, żeby ich skuteczność znacząco spadała a straty rosły. Nie trzeba ich było wszystkich gonić i zestrzeliwać. Ad 4) Masz dowód z empirii: Galland chciał zbierać myśliwce w jednym punkcie, ale mu się nie udawało i atakowały tak jak piszesz, paczkami po ileś. Efekt - skromny, straty - ogromne.
@@Gregolec Żeby było jasne, ja nie twierdzę że tak Niemcy mogły pokonać aliantów, ale że to co wymyślił Galland było lepsze od tego co nakazał Hitler czyli atakowanie każdej wyprawy bombowej stosunkowo małymi siłami. Ad ad 1) No ale w Luftwaffe i tak było bardzo dużo nowicjuszy których kadrę dało się łatwo uzupełnić. Ilu z tych 300-400 to byli weterani? No i przede wszystkim czy walcząc normalnie, jak przed listopadem ponosili mniejsze straty? ad ad 3) Galland chciał zgromadzić ponad 2000 i jakby Hitler pozwolił mu odpuścić parę nalotów to pewnie by się udało. Skoro w wyprawie bombowej uczestniczyło jakieś 1000 myśliwców to chyba nie dałyby rady. ad ad 4) No nie bardzo bo to dalej było 500 myśliwców niemieckich na 1000 amerykańskich. Galland chciał osiągnąć przewagę. Jeśli po każdym ataku część alianckich myśliwców musiała wrócić ( bo raczej nie miały paliwa na więcej niż jedną bitwę ) to kolejne paczki miałyby już łatwiej.
@@KapitanGzehotnik Mówimy tu o utracie w wyniku kilku operacji 10-15% CAŁEGO LATAJĄCEGO PERSONELU JAGDWAFFE. 300 straconych pilotów to przy założeniu Gallanda o gotowości 2500 samolotów myśliwskich w Rzeszy spokojnie oznacza taką kwotę liczebną. Cztery takie rundy i nie ma POŁOWY pilotów Jagdwaffe. A Amerykanie mają w ośrodkach zapasowych dość, żeby załatać straty.
@@mwasilk 1) NIe ma znaczenia czy weterani czy nie. Sytuacja była taka, ze do Jagdwaffe pchano wszystkich, którzy się do czegoś nadawali. Walka powietrzna nie faworyzowała pojedynczych weteranów, ale szyki i systemy. Więc poniesienie takich dużych strat nieuchronnie odbijało się na możliwościach LW. 3) Kamil&Norbert mówili - sprawność w JG rzędu 60%, do tego pośpiech (bo zaskoczenie), pomyłki, zgubienia, braki w umiejętnościach - i z 2000 samolotów robi się w punkcie ciężkości 1200, a potem 1000, a potem 800 i mniej. Niemcy nie byli w stanie operować w zwarty sposób takimi masami. Znowu by było atakowanie pojedynczymi pułkami. 4) W próbnych operacjach te paczki - mimo że mniejsze i łatwiejsze do naprowadzania - nie dawały rady utrzymać nacisku na przeciwnika. Moim zdaniem tak samo byłoby z większymi - ataki częściami na przygotowanego przeciwnika. Zadaliby pewnie większe straty ale i ponieśli znacznie większe.
"Tam" czyli na lotniskach w Anglii, Niemcy byli już w 1940 roku. Wspomnienia nie były pozytywne. Pan Norbert chciałby by polecieli "tam" w 1944 roku, gdy oprócz Anglików byli "tam" Amerykanie. Skończyłoby się stratami nie 1:10, a raczej 1:20. Może jeszcze miałyby tam lecieć Ju-87?
Oj... od samego nurkowania nie rośnie przeciążenie, K-14 obliczał kat wyprzedzenia jezeli już a nie natarcia, Bf 109 w wersjach G14 czy K5 nie był specjalnie gorszy niż P51 czy P47.
@@zwyky3083 zapewne Bączykowi chodziło o to, ze po nurkowaniu gdy samolot jest rozpedzony, wejście w ciasny wiraż, bądź gwałtowne "wyciąganie" z lotu nurkowego, wtedy tak tutaj przeciążenie może osiagnac wysokie wartości. Wtedy posiadanie skafandra G daje przewagę. Zarówno aerodynamika i moc silników samolotów z II w. św. nie były na tyle zaawansowane, zeby pilota "wgniatało w fotel"...
Podobno gdy Goering zobaczył amerykańskie bombowce w ochronie myśliwców daleko zasięgu mustangów latających nad Rzeszą, powiedział wówczas, że wojna jest już przegrana.
Uważali błędnie, że alianci nie będą chcieli ponosić dużych kosztów wojny (strat ludzkich) i że będzie można z nim zawrzeć jakiś pokój/zawieszenie broni.
Nie wydaje mi się, żeby uzbrojenie FW-190A było słabe. 2x13mm i 4x20mm powodowało, że był to jeden z najlepiej uzbrojonych myśliwców, włącznie z tymi dwusilnikowymi. Pan Norbert wspomniał, że wersja D była dobrym myśliwcem. I znowu diabeł tkwi w szczegółach. Był szybszy niż A, i lepszy na dużych wysokościach, ale słabiej uzbrojony. Wersja A mogła być zbyt słaba na front zachodni ale bardzo dobra na wschodzie.
@@askaro1Dlaczego się czepiasz P-47 ? Wersja D, szczególnie po zmianie w produkcji (i potem po polowych modyfikacjach) śmigieł na wersję z szerszymi łopatami oraz po modernizacji w postaci systemu wtrysku wody do cylindrów umożliwiającą podniesienie ciśnienia ładowania silnika - wersja D (nawet wczesne D-10,D-11 , a nawet D-5) po powyższych modyfikacjach były bardzo groźnym przeciwnikiem dla niemieckich maszyn nawet na niskich pułapach.
@@askaro1 T-bolt był bardzo dobrym myśliwcem, owszem wpierw na dużej wysokości. Ale po modyfikacjach zespołu śmigła i silnika o których wspomniałem, nawet na małej wysokości był groźnym przeciwnikiem, a na dużych pułapach był praktycznie bezkonkurencyjny. Niestety, jako że był droższy ( za dwa P-47 miałeś trzy Mustangi), mniej ekonomiczny, gdyż spalał większe ilości paliwa i oleju w przeliczeniu na milę lotu został zamieniony Mustangi. Ponadto był w stanie nawiązać równorzędną walkę nawet na małym pułapie, ale z zastosowaniem pewnych zasad taktyki umożliwiających wykorzystanie jego dobrych stron, np. bardzo dobrej prędk. wokół osi podłuźnej, pilot mógł też liczyć na to że dogoni każdy niemiecki myśliwiec, tyle że w nieco dłuższym czasie przy większej prędkości, gdyż przy mniejszych Niemcy mogli "zawisnąć na śmigle" i wymanewrować P-47, stąd należało unikać takich sytuacji i walczyć w 'swojej" części obwiedni osiągów. Ponadto wytrzymałość T-bolta na ostrzał była bardzo dobra.
@@askaro1 Zgadza się , moja wiedza jest - niestety - teoretyczna, gdyż nie jestem czynnym pilotem, tylko wirtualnym. Staram się jednak odnieść swoje "doświadczenie wirtualne" do realnych uwarunkowań i doświadczeń prawdziwych pilotów, a wiedza zdobywana w ten sposób jest po prostu moim hobby. Prędkość przechyłu to raczej najważniejsza dla samolotu myśliwskiego charakterystyka, gdyż przewaga tego parametru nad adwersarzami decyduje o szybkości(zwinności) zmiany kierunku lotu i przejścia z jednego wykonywanego manewru w drugi. Zgadzam się z Tobą, iż na dużej wysokości jest to przydatne w sytuacji opisanej przez Ciebie, ale w walce na każdej wysokości pozwala dynamicznie zmieniać kierunek lotu i kontrować przeciwnika. W przypadku Thunderbolta zgadzam się iż taktyka walki wyłącznie w poziomie jest błędna, gdyż rzeczywiście nie był on w stanie utrzymać się w skręcie ustalonym z tyłu przeciwnika, szczególnie za Bf109 i podobnymi mu maszynami, ale za Fw190 było to już możliwe ale przy prędkościach powyżej 250mil/h. Z tego względu jedyną właściwą taktyką dla Juga była walka w płaszczyznach skośnych, szczególnie dla maszyn wyposażonych w nowe śmigła "wiosłowe" i wtrysk wody, niwelujące w dużym stopniu zalety przeciwników, oraz przy dużych prędkościach, czyli po prostu tak jak opisałeś "spray & pray" (moim zdaniem przy ośmiu półcalówkach powinno być "spray & kill"😁). Dodatkowo duża szybkość Juga "na lotkach" zdecydowanie zachęcała, a nawet wymagała stosowanie walki typu "one circle fight", gdyż właśnie przy zastosowaniu zarazem połączenia z walką w skośnych płaszczyznach lotu przy dużych prędkościach Thunderbolt był stanie osiągać dostatecznie dużą prędkość kątową zakrętów aby wyjść przeciwnikowi naprzeciwko (jak zacząłem stosować tego typu taktykę w WT, to zaczęło działać - wiem że to nieco dziadowski przykład, ale coś w tym jest 🙂, zobaczymy jak bedzie w IL2 Bodenplatte, kiedy ją kupię). Co do wymienionych przez Ciebie prędkości maszyn niemieckich wobec Juga - teoretycznie wszystko się zgadza, TYLKO ŻE NIE KAŻDY PILOT potrafi latać non stop z takimi prędkościami w walce, które są raczej osiągane w locie prostym, bez manewrów, liczy się też mentalność i przyzwyczajenie pilota do stosowania właściwej taktyki pod względem "prędkościowym", pozwalającej dodatkowo wycisnąć z samolotu najlepsze możliwe przyśpieszenia w najlepszej możliwej obwiedni/zakresie parametrów lotu. Oczywiście, liczą się też parametry konstrukcji (aerodynamika, silnik i wyposażenie) pozwalające utrzymywać największą możliwą prędkość w jak najdłuższym czasie. Przyśpieszenie P-47 wcale nie było takie złe, tylko że nie przy prędkościach poniżej 275-250 mil/h. Wtedy faktycznie wszystkie samoloty miały nad nim przewagę, gdyż iż mniejsza masa pozwalała im lepiej przyśpieszać "zawisając na śmigle", tak więc zgadzam się iż walka w Jugu w tym zakresie prędkości często była skazana na porażkę. Ale już na wyższych prędkościach Thunderbolt doganiał przeciwników, szczegónie z nowym śmigłem i wtryskiem wody, lecz należy pamiętać też o tym że jeżeli przeciwnik był w dostatecznie dużej odległości na bardzo małej wysokości, mogło pilotowi Juga nie starczyć czasu na dogonienie przeciwnika zanim rozwinie swoją maksymalną prędkość (o których wspomniałeś w swoim poście), dlatego widać tutaj jak niekorzystnym wykorzystaniem właściwości T-bolta była taka sytuacja (zdarzają mi się takie na WT 🙂i wtedy przerywam pościg i w górę...). Podsumowując wady samolotu: - zwrotność w manewrze poziomym : nie była najlepsza, ale też nie była najgorsza, kluczowe było wykorzystanie właściwej taktyki walki w odpowiednich prędkościach i płaszczyźnie skośnej, co pozwalało zniwelować w dużym stopniu tą przypadłość, czyli można było grać z przeciwnikiem na takich samych warunkach - lecz należało wiedzieć jak. - duża masa własna: wada dla pilotów latających wcześniej na lżejszych maszynach, dla przeszkolonych od początku na P-47 po prostu parametr determinujący sposób wykorzystania w walce samolotu - czyli walka wyłącznie w pionie i płaszczyznach skośnych, gdzie masa samolotu "pomaga" osiągać przyśpieszenia w locie nurkowym i lepsze wznoszenie dynamiczne, co szczególnie było widocznie na większych wysokościach, stąd wniosek że zawsze należy mieć zapas wysokości nawet na małej wysokości, czyli że walka w poziomie na ekstremalnie niskiej wysokości niweluje zalety Juga "wspomagane" jego masą, np. zdolność do szybkiego przyśpieszania nawet w lekkim nurkowaniu. - słabe przyśpieszenie względem "rzędówek" : tak jak wspomniałem , poniżej 275-250mil/h - to się zgadzam z tym. Ale powyżej tej prędkości i przy właściwej taktyce można to było zniwelować w dużym stopniu. Ale skąd wziąłeś twierdzenie o "wszystkich gwiazdówkach" z takimi problemami? A przypadek Fw-190? - paliwożerność : to właśnie jeden z powodów (oraz "olejożerność") zastąpienia Juga przez Mustanga, oraz ogólny koszt samolotu/eksploatacji. Zasięg T-bolta wcale nie był taki mały, szczególnie po wprowadzeniu wersji powyżej D-25, gdzie powiększono zbiorniki paliwa i oleju. Jednak wciąż samolot musiał po prostu wziąć więcej tego paliwa, aby móc polecieć na taką samą odległość jak Mustang, po prostu zużycie na jedną milę lotu było większe, czyli koszt/efekt mniejszy. Zresztą i tak nawet jak weźmiesz pełny zapas paliwa w zbiornikach głównych i podwieszanych, i tak nie polecisz dalej niż odległość z której możesz wrócić do bazy na zbiornikach wewnętrznych. I tutaj Mustang był lepszy w tym parametrze, gdyż bardziej ekonomicznie spalał paliwo na milę lotu. W późniejszej fazie wojny zasięg Juga nie limitował już jego użycia tak bardzo, gdyż jako samolot szturmowy Thunderbolt latał w 9AF z baz na kontynencie. Dzięki za post. Wspomniałeś że jesteś pilotem - możesz coś o tym więcej napisać? Jestem zainteresowany, miałbym parę zapytań.
@@Alkow403 Bo w którymś z wcześniejszych odcinków Norbert mówił, że był to nieudany następca BF 110, więc chciałbym poznać jego pełną opinię na ten temat.
Ciekawy wątek niedoszłych atakow na alianckie lotniska w WB. Myślę , że tą koncepcje porzucono lata wczesniej podczas nieudanej ofensywy lotniczej w 1940.
Trudno nie zgodzić się, jednak jednego aspektu mi zabrakło. Oceniając plan Gallanda i nawet dodając wysokość planowanych strat trzeba zauważyć dla kogo były one nieodwracalne (prócz pojedynczych przypadków) gdy zestrzelenie nastąpiło nad Rzeszą.
Zajrzyj na kanał YT "WWII US Bombers". Jest tam podane bardzo dużo statystyk wokół tego tematu, opisów działania urządzeń w bombowcach, wyposażenia osobistego pilotów i taktyki nalotów na Trzecią Rzesze. Bardzo polecam.
Jeśli można sugerować pomysły na nowe odcinki chciałbym będąc w tematach Luftwaffe zasugerować odcinek o Me 262 i Ta 152 lub bardziej ogólnie o Luftwaffe końca wojny i ich wymyślnych oraz nowoczesnych konstrukcjach :)
Erich Hartmann 1404 lotów bojowych 352 zestrzeleń co daje 3.98 lotu bojowego na zestrzelenie Richard Bong (najskuteczniejszy w US) 146 lotów bojowych 40 zestrzeleń co daje 3.65 lotu bojowego na zestrzelenie (lepszy wynik od Hartmana) Uwzględnić trzeba że Hartman latał głównie przeciwko ZSRR czyli przeciwnik słabo przeszkolony na słabych maszynach doktrynalnie łatwy przeciwnik (lotnictwo frontowe).
Co nie zmienia faktu że szczególnie na froncie wschodnim te liczby po obu stronach były "nieco" zawyżane. Dotyczy to tak pilotów, jak i snajperów, strat w ludziach. I tak zostało do dzisiaj, ruskie zniszczyli więcej wyrzutni HIMARS niż Ukraina posiada.
@@zbiganto Sporo pisałem z Rosjanami ostatniego czasu i oni mają zupełnie zniekształcony obraz rzeczywistości przez propagandę chociażby wierzą że ich straty są poniżej 20.000 a zabili 160.000 Ukraińskich żołnierzy. Ale Niemcy podczas IIWŚ byli dość szczegółowi co do liczenia i ciężko mi uwierzyć że wszyscy Niemcy ściemniali. Trzeba brać pod uwagę że Niemieccy piloci latali zwykle do śmierci albo końca wojny natomiast alianci mieli inne podejście i wycofywali asów na tyły by szkolili nowych pilotów dlatego Niemcy mieli tylu pilotów z tak wysokimi statystykami. Trzeba brać pod uwagę też że zestrzelenie samolotu nie równa się śmierci pilota. Np. Taki Erich Hartman "rozbijał się" 14 razy więc tracił wiele maszyn. (w jego rozbiciach doszukiwałbym się propagandy że nie chciał się przyznać do tego że został zestrzelony) Hans-Ulrich Rudel został zestrzelony 32 razy latał nawet po amputacji nogi. Taki Günther Rall wykonał 700 lotów bojowych i uzyskał 275 zwycięstw powietrznych sam był zestrzeliwany 8 razy, 3 razy ranny. Biorąc pod uwagę ile oni latali i ile razy spadali a przede wszystkim przeciwnika który nie był wymagający to jestem w stanie uwierzyć w te liczby zestrzeleń.
@@_VonToben_ Mnie osobiście trudno uwierzyć w te statystyki z powodu taktyki lotnictwa radzieckiego. Oni unikali walk powietrznych, latali tylko nas frontem i nie interesowało ich uzyskanie przewagi powietrznej nad wrogiem. Podobnie jak dzisiaj ogromna przewaga rosjan w sprzęcie ale nie widać ich w powietrzu. W takich warunkach trudno Ukraińcom uzyskać jakieś wielkie liczby zestrzeleń. th-cam.com/video/6d1JrCw_GLA/w-d-xo.html
@@zbiganto I właśnie z powodu takiej taktyki moim zdaniem byli łatwym celem, jako lotnictwo frontowe latali raczej nisko atakując cele naziemne taki Niemiec mógł atakować z przewagą energii i od razu po ataku odskakiwać do góry poza zasięg energetyczny przeciwnika będąc bezkarnym, potem ponawiał atak i tak w kółko.
Nowy wstęp jest krótki i rzeczowy, płynnie przechodzi do sedna. Jeszcze mała sugestia aby "patronite" umieścić w środku materiału, wtedy nowy słuchacz ma wrażenie, że zanim się go o coś poprosiło, skorzystał już z Waszego zaangażowania.
Takie straty 2-3:1 przypominają manto, jakie Niemcy w powietrzu sprawili WWS w pierwszych miesiącach wojny. Tam jak USAAF w 1944 również dysponowali przewagą techniczną, liczebną i doświadczeniem.
a propos systemu, jak oceniacie (na podstawie swojej wiedzy historycznej ) szał zakupów w Polskim Wojsku. Sama idea skokowego unowocześnienia armii jest według mnie słuszna ale czy powstaje wydajny system?
Akurat FW-190A samolot miał najcięższą salwę sekundą wśród myśliwców produkowanych w II wojnie światowej waga tak zwanej salwy sekundowej najbardziej miarodajny wskaźnik siły ognia samolotu
Nie sądzę. Salwa sekundowa samolotu to iloczyn masy wszystkich pocisków wystrzeliwanych przez samolot w ciągu 1sek. Czyli inne samoloty mogą mieć taką samą wartość salwy sekundowej jak ten wariant Fw-190, a jednocześnie wystrzeliwać mniej pocisków na sekundę salwy. Np. P-39, albo nawet szturmowy Hs-129 , które miały działka kalibru 37mm i bodajże 50mm , czyli wystrzeliwały pociski o dużej masie. Bardziej miarodajnym wskaźnikiem skuteczności uzbrojenia powinna być raczej MOC uzbrojenia w sekundowej salwie, czyli wartość energii wszystkich pocisków wystrzeliwanych na sekundę. Czasami okazywało się iż moc uzbrojenia samolotu mogła przewyższać moc silnika danego samolotu.
@@CadaVez651 Nie do końca, skrót Bf oznacza "Bayerische Flugzeugwerke" była to bawarska spółka, z którą w początkach działalności Wilhelm Emil Messerschmitt połączył swoją firmę (szukał kasy) i pierwsze, powszechnie używane konstrukcje były sygnowane nazwiskiem i skrótem Bf. Kiedy chwilę przed wybuchem wojny Messerschmitt przejął tę spółkę, zrezygnował ze skrótu Bf, a zaczął używać Me. Ostatnim szerzej znanym samolotem Bf był Bf 110, a pierwszym bodajże Me 163 Komet. Nie spotkałem się z zamiennym stosowaniem oznaczeń - możesz wskazać jakiś przykład?
Końcowa konkluzja jest całkowicie błędna: Niemcy nie mieli cienia szans na zbombardowanie alianckich lotnisk na przełomie 1944/45, zarówno w dzień jak i w nocy.
Niemcy nie mieli szans na nic, od kiedy Amerykanie weszli do wojny. I tak pokazali niezwykłą efektywność - przy wszystkich swoich błędach. Całe założenie utworzenia III Rzeszy opierało się na tym, żeby wykorzystać izolacjonistyczne nastroje Amerykanów. I to się nie udało. Po tym jak nie udało się zdławić Wielkiej Brytanii, a Ameryka zaczęła się zbroić, to Niemcy mogli tylko liczyć na cud, który nie nadszedł.
Na szczęście dla aliantów Niemcy nie uzbroili optymalnie swoich me 262. Już pod koniec pierwszej wojny światowej postał system Gasta. me 262 mógł mieć swoje działka i dużo bardziej szybkostrzelne i z dużo większą prędkością początkową. Statystycznie byłoby to znacznie skuteczniejsze przeciwko Amerykańskim latającym fortecom. Moim zdaniem system Gasta jest wielkim nieobecnym drugiej wojny światowej. Dla każdego dwusilnikowego myśliwca szturmowego 30 mm działka Gasta to narzuający się standard. Teoretycznie mogły mieć je już we wrześniu 1939 i nasze wilki i me 110. Ani myśmy nie pomyśleli, ani nie pomyśleli Niemcy.
@@zbigniewgotkiewicz Tym bardziej statystyczna skuteczność każdej minuty walki była na wagę złota. Jeden me z dwoma lufami Gasta miał szybkostrzelność jak trzy, cztery me bez tego systemu, a prędkość początkową pocisku znacznie większą. Każda minuta lotu zadawałaby amerykańskim fortecom lekko licząc pięć, sześć razy większe straty.
@@askaro1 Brytyjski raport na temat porównania : Spitfire IX for speed and maneuverability at heights up to 25,000 feet [7620 met res]. At most heights the Spitfire IX is slightly superior in speed to the FW190 - the approximate differences in speed are as follows: At 2,000 ft [610 m] the FW 190 is 7-8 mph [11-13 km/hr] faster than the Spitfire At 5,000 ft [1524 m] the FW 190 and the Spitfire are approximately the same At 8,000 ft [2440 m] the Spitfire IX is 8 mph [13 km/hr] faster than the FW 190 At 15,000 ft [4573 m] the Spitfire IX is 5 mph [8 km/hr] faster than the FW 190 At 18,000 ft [5488 m] the FW 190 is 3 mph [5 km/hr] faster than the Spitfire IX At 21,000 ft [6400 m] the FW 190 and the Spitfire are approximately the same At 25,000 ft [7622 m] the Spitfire IX is 5-7 mph [8-11 km/hr] faster than the FW 190 Climb: During comparative climbs at various heights up to 23,000 feet [7012 met res], with both aircraft flying under maximum continuous climbing conditions, little difference was found between the two aircraft although on the whole the Spitfire was slightly better. Above 22,000 feet [6707 m] the climb of the FW 190 is falling off rapidly, whereas the climb of the Spitfire IX is increasing. Dive: The FW 190 is faster than the Spitfire IX in a dive, particularly during the initial stage. This superiority is not as marked as with the Spitfire VB. Maneuverability: The FW 190 is more maneuverable than the Spitfire IX except in turning circles. The superior rate of roll of the FW 190 enabled it to avoid the Spitfire IX by turning over into a diving turn in the opposite direction. The Spitfire IX's worst heights for fighting the FW 190 were between 18,000 and 22,000 feet [5486-6707m] and also below 3,000 feet [914m]. The initial acceleration of the FW 190 is better than that of the Spitfire IX under all conditions of flight, except in level flight at altitudes where the Spitfire has a speed advantage. The general impression of the pilots involved in the trials is that the Spitfire Mark IX compares well with the FW 190. Providing the Spitfire IX has the initiative, it undoubtedly stands a good chance of shooting down the FW 190.
Po pierwsze dostali lanie 70-lat temu Po drugie jesteśmy obecnie sojusznikami więc gdy oni następnym razem dostaną lanie to na 99.99% my będziemy już po większym laniu
@@przemekfracisz7313 Przez długi czas poprzedzający inwazję Rosji na Ukrainę Niemcy były krypto sojusznikiem Rosji. Nie doszło by do tej inwazji bez ekonomicznego wsparcia Rosji przez Niemcy. Jeśli tego niewidzis to jesteś ślepy.
Trochę mnie zmroziło to określenie miłośnik 2 Wojny Światowej .Ja nigdy tak o sobie nie mówię bo nienawidzę wojny natomiast mówię że interesuję się historią szczególnie 2 Wojny Światowej .
Wlatywanie w takie formacje bombowców to był szaleńczy wyczyn. Nawet jeśli mieli opancerzony kokpit (czyli owiewki ze szkła pancernego i płyty pancerne dookoła kabiny umieszczone w ramie pod poszyciem) to i tak pilot miał małe szanse by przeżyć skoncentrowany ostrzał z kilkunastu karabinów maszynowych miotających w jego kierunku grad 0.50 calowych pocisków. Tam się działo istne szaleństwo w niebiosach, ryk silników, wszechogarniające zimno, pęd powietrza, wybuchy.
War thunder tryb symulacyjny tier 5.3/5.7 na przestarzałym me 109 wszystko wizualizuje 🤣
Inna jest motywacja gdy latasz sobie nad afryka. Nad frontem wschodnim gdzie niemcy byli gośćmi. A inna motywacja jest gdy bronisz swoje miasta przed nalotami. Nie wnikam czy słuszne bylo bombardowanie niemieckich miast. Zwróć uwagę, że pod koniec wojny nikt nie wierzyl w idee inne niz obrona bliskich i ojczyzny
@@hirohito4566 Jak pamiętam myśliwce generalnie padały jak muchy. Latałem BF109 Gustav 2 i nowszymi też. Były małe szanse przeżycia przy ataku pod odpowiednim kątem i szybkiej ucieczce, skuteczność również była znikoma o ile nie odstrzeliło się bombowcowi skrzydła
Powtarzanie to znudzenia to system.
Materiał jak zawsze świetny, słucham z przyjemnością, ale z jednym muszę się niezgodzić.
O ile Bf 109 owszem był lekko uzbrojoną maszyną, to Fw 190 zdecydowanie nie był "za słabo uzbrojony" do walki z B-17 - Focke Wulf prawie od samego początku powstawał wyposażony w cztery 20mm działka, co było na tamte czasy potężnym uzbrojeniem. Owszem, modyfikacje z jeszcze silniejszym uzbrojeniem istniały, ale w przypadku tej konstrukcji większe znaczenie miał drugi problem o którym Panowie wspomnieli - słabe osiągi Fw 190 na wysokościach powyżej 6000 metrów, wynikajace z zastosowania jednostki napędowej optymalizowanej pod mniejsze pułapy.
I druga mała uwaga, celownik K-14, czy jakikolwiek inny celownik żyroskopowy, oblicza kąt WYPRZEDZENIA przy celowaniu. Kąt natarcia jest w lotnictwie zupełnie innym pojęciem.
Takie moje czepialstwo wynikające ze zboczenia zawodowego :)
Nie zmienia to opinii że każdy kolejny film to kawał świetnej roboty. Tak trzymać Panowie.
Miałem wam już to dawno napisać ale napiszę teraz... Panowie bardzo ciekawie opowiadacie, świetnie się was słucha macie przyjemne uspokajające "radiowe" głosy że... aż idzie zasnąć. Serio bardzo póżna pora + podcast = spanie. Nie zanudzacie i chociaż nie wiadomo jak ciekawie byście opowiadali to tyle waszych podcastów co musiałem powtarzać... macie w sobie cos uspokojającego co robi robotę.😀
A tematy lotnicze uwielbiam. 😀🙂
Jak zawsze kawał dobrej roboty. Pozdrawiam! 🙂
Dziękuję za wspaniały odcinek, jak zawsze nie mogłem się oderwać od słuchania. Dziękuję za pracę. Pozdrawiam Wierny Fan.
Swietny odcinek, jak zawsze. No i kciuk za tematyke, bo wszystko zwiazane z wojna w powietrzu jest bliskie mojemu sercu. Juz po raz kolejny panowie wspomnieli o "kreatywnosci" legendarnych asów Luftwaffe przy zglaszaniu wyników bojowych. Bardzo bym poprosil o rozwiniecie tego ciekawego tematu, bo co prawda zjawisko jest tak stare, jak lotnictwo, i swoje podejrzenia od dawna mialem, ale jednak idzie to kursem kolizyjnym z przyjetym "kanonem historycznym" w niezliczonej ilosci publikacji. Moge tylko zachecic, ze skoro Panowie tak swietnie obalaja nawet najbardziej utrwalone mity, to moze czas zmierzyc sie z propagandowym mitem indywidualnych sukcesów Experten z Luftwaffe (i nie tylko)?
Bardzo dziękuję za ten odcinek. Jestem entuzjastą samolotów z czasów II WŚ i każda nowa informacja lub ciekawostka w tym temacie niezmiernie mnie cieszy. Doskonale się Was słucha. Tak trzymać!
Jak przyjemnie zaczynać z wami tydzień 👍.
Tak też myślałem, chodziło o system😂 dziękuję za super materiał, czysta przyjemność Was słuchać:)
Panowie, czytałem wiele opracowań na temat bombardowań Niemiec w II WŚ. Pewne grono "specjalistów" stwierdziło że to nic nie dało i tylko ludność cywilna ucierpiała. Natomiast inni stwierdzili że wojna została skrócona o co najmniej 1 rok. Ja wierzę w tych drugich!!!!!!!!
Na pewno bombardowania przyczyniły się do szybszego zakończenia wojny. Najbardziej katastrofalne dla rzeszy bylo niszczenie rafineri i fabryk benzyny syntetycznej.
Zwłaszcza sowiecka narracja mówi, że to nie wiele dało. Jak się weźmie proste zestawienie statystyczne to takie bombardowania mało dawały bo niszczyły mało gotowych "czołgów". Jednak należało by się wczytać w to ile przez to Niemcy nie wyprodukowali i ile środków angażowali w obronę. Nawet gdy bombardowanie dało mierny skutek to całe miasto na dzień wstrzymywało produkcję przez alarm przeciwlotniczy. Trzeba wziąć pod uwagę, że 3/4 lotnictwa Niemieckiego było skupione na zachodzie (w tym obrona fabryk), produkowano więcej dział przeciwlotniczych niż przeciw pancernych i ile sprzętu i materiałów nie wyprodukowano przez naloty (czego też nie widać na pierwszy rzut oka w ststystykach bo ta niby rosła). W którym z odcinków podcastu był nawet przykład o tym, że planowano wyprodukować 900 tygrysów, początkowo szło dobrze ale przyszedł nalot i ostatecznie wyprodukowano 300szt. 600 szt nie pojechało na front a tam to je trudjiej zniszczyć. Paliwo to też bardzo ważny aspekt i niszczenie rafineria. Ogólnie naloty miały duży wpływ ale nie koniecznie widoczny w prostym ujęciu statystycznym
@@Patryk8889 Zupełna zgoda.
Dzięki Panowie. Świetnie się słuchało.
Naprawdę super się Was słucha, 👏👏👏👍
Idealnie. Właśnie wróciłem z pracy.
W końcu się doczekałem 😊 dziękuję i pozdrawiam
Panowie Codziennie powinni wysyłać list do szefa MON z tekstem: "Wojsko to SYSTEM" MOZE by dotarło
Uuufff.... zdążyłem na premierę 😅😉
Wielkie dzięki za nowy odcinek...zabieram się już do wciągania treści 🔊🥴
Dziękuję
Niestety, jeśli chodzi o sprawy techniczne, pojawiają się błędy. Żadne Bf 109G-8 nie walczyły z amerykańskimi bombowcami, bo był to wariant rozpoznawczy. Oczywiście Bf 109G-6 czy FW 190A-8 odstawały w 1944 roku od myśliwców amerykańskich, ale generalnie Bf 109 nie był tak przestarzały, jak zostało to przedstawione - vide wersja K-4. Inny przykład - myśliwce alianckie nie posiadały czegoś tak zaawansowanego, jak niemiecki Kommandogerät, który w sposób zasadniczy upraszczał obsługę samolotu w locie przez pilota.
Jeśli chodzi o uzbrojenie, to oczywiście w zwalczaniu bombowców im cięższe, tym lepsze, i podstawowe warianty Bf 109 były w tym zakresie zbyt słabo uzbrojone, ale w 1944 nawet podstawowy wariant Fw 190A-8 miał 2 km-y 13 mm i 4 działka 20 mm i był to jeden z najsilniej uzbrojonych myśliwców, co oczywiście nie przeszkadzało uzbrajać opancerzonych Sturmbocków takich jak A-8/R2 czy R8 w działka 30 mm.
Produkcja Bf-109K-4 była zbyt mała, aby cokolwiek zmienić w sytuacji Niemiec w powietrzu.
Podstawowym problemem Niemców był stały i nie dający się zniwelować poziom strat pilotów myśliwskich - w tej walce na wyczerpanie nie mieli szans .
Marzy mi sie taki kanal jak Wasz, ALE o tematyce I Wojny Swiatowej. O najwazniejszych ofensywach, o bitwach, takich jak chociazby Verdun, Somma czy Tannenberg, o taktyce, o oddzialach szturmowych, itp itd. Jakies tam kanaly sa, ktore poruszaja te tematy, ale zaden nie ma nawet startu do jakosci tego kanalu.
www.youtube.com/@TheGreatWarSeries Kiedys tego sluchalem
@@jarosawburyk893 Znam i podtrzymuje - oni do tego kanalu nie maja startu. A szkoda, o II Wojnie Swiatowej kazdy cos tam wie, za to Wielka Wojna, to Terra Incognita w naszym kraju.
Fajnie, że zmieniliście intro, jest zdecydowanie przyjemniejsze.
No i jestem.
Dzisaj kuchnia do mnie przyjdzie, to mogę się na walkę przygotować jak oddziały ☆DIkich Świń ☆.na FW 190.
Pozdrawiam Artur.
Czuć pasję, merytorycznie ok...no i dykcja.
Świetny odcinek.
Dzięki, bardzo ciekawy odcinek
Dzień samo dobry!
Chce tylko zwrócić uwagę że twierdzenie że Messerschmitt czy Focke-Wulf są przestarzałe nie ma racji bytu. Nie ma znaczenia ile lat ma dany samolot, tylko która wersja to była, jaki miała silnik, jakie uzbrojenie itd. Spitfire też był leciwym samolotem a do końca wojny był ciągle skutecznym. F-16 ma już ponad 40 lat i jest już przestarzały?
Masz rację, wyraźnie tu kogoś fantazja ponosi. Messerschmitt Bf 109 K o Vmax 740 km/h czy Focke-Wulf 190 D13 Vmax 730 km/h , te ostatnie wersje rozwojowe były doskonałym narzędziem walki w niczym nie ustępującym produktom alianckim, a pojawiły się na niebie przecież nowe :Ta 152 Vmax 750km/h, Do 335 Vmax 765km/h czy też odrzutowe Me 262 Vmax 870km/h i He 162 Vmax 905 km/h które były całkowicie poza zasięgiem wszystkiego co latało alianckiego! ( A oblatane były już znacznie bardziej zaawansowane odrzutowe maszyny Me P1101 Vmax 985km/h, He p1078 Vmax 1025km/h, czy Kurta Tanka Ta 183 Vmax 962 km/h)
Problemem Niemców było raczej rozdrabnianie się na zbyt wiele zaawansowanych technicznie projektów, które angażowały ciągle kurczące się zasoby, niż młócenie jednego w nieskończoność...
Technologicznie i technicznie prawie w każdej broni byli raczej przed niż za aliantami.
@@wodzimierzjuraszek5976 A kiedy w czasie walki powietrznej używasz maksymalnej prędkości samolotu w locie poziomym? To nie jest wyznacznik skuteczności bojowej samolotu, jako jedyna ta wartość nie określa przydatności w boju maszyny, to zestaw także innych parametrów technicznych oraz użytkowych.
@@Turloghan W wypwdku goniącej resztkami sił, z koszmarnie przetrzebionymi kadram, Luftwaffe, myślę że ten element był szalenie ważny. Uderz i uciekaj tylko taka taktyka w wypadku nieopierzonych, po gównianym przeprowadzonym po łebkach szkoleniu, pilotów wchodziła w grę.
Coś niesamowitego!! Właśnie miałem sen ,że byłem pilotem Ju-88 i rozbiłem się śmiertelnie pod Radomiem. Wstaje a tu odcinek o lotnictwie;-)
Jak zawsze dobry materiał.
Dzięki Wam te poniedziałki nie są wcale takie najgorsze..co tydzień zawsze w poniedziałek rano nowy odcinek👍
Dziękuję i pozdrawiam
Bardzo ciekawy material. Dzieki!
Panowie, Moglibyście zrobić odcinek o polskich załogach pływających na ścigaczach torpedowych? Pozdrawiam.
Super materiał ❤
Fajne te odcinki słucham i na prawdę bardzo ciekawe! Pozdrawiam
Nie do końca to miał na myśli mówiąc o sporcie i biznesie. Na początku wojny były to często jeszcze pojedynki, resztki romantyzmu, 1 vs 1, później czysta ekonomia i bezduszne schematy działań całymi zespołami według szablonu. Polecam przeczytać książkę Herbsta, dobrze to opisuje. Pozdrawiam.
Jak zawsze poniedziałek zaczyna się świetnie 👌👌👍
Śmieszne jest to wiele lat uważano że gdyby Me 262 wszedł do akcji wcześniej to zmieniłby los wojny. W rzeczywistości Me 262 był jeszcze prototypem szybko rzuconym do walki żeby ratować sytuację Luftwaffe. Podobno jedna z jego wad było, że silniki łatwo się zapalały.
Niemcy wybrali sprężarki osiowe które były bardziej perspektywiczne ale były znacznie trudniejsze w poprawnym zaprojektowaniu. Wielką wadą tych sprężarek jest to że nie lubią gwałtownie zwiększać obrotów bez niszczącego je pompażu. Dlatego trzeba powoli zwiększać moc silnika. Więc współczesne silniki mają ogranicznik szybkości przyśpieszania silnika.
Dla współczesnego silnika czas 4 sekundy od obrotów jałowych do pełnego dopalania to bardzo dobry wynik. Siniki cywilne potrzebują ponad 10 sekund na przyśpieszenie do obrotów ciągu maksymalnego.
Nie, nie zmieniłby
Amerykańce i brytole wprowadziliby wcześniej Meteory i Aircomety na masową skalę i tyle by było z tej wunderwaffe
super praca.
Materiał jak zwykle bardzo ciekawy, ale Wasze wnioski są dla mnie zupełnie niezrozumiałe:
1) Stosunek strat 1:2 czy 1:3 to rewelacyjny rezultat biorąc pod uwagę że Amerykanie tracili czterosilnikowe bombowce z 10-osobową załogą a Niemcy jednosilnikowe myśliwce z niedoświadczonym pilotem któremu często udawało się przeżyć i wrócić do walki. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę te problemy o których pisaliście. Przecież podczas normalnych działań Niemcom udawało się uzyskać stosunek strat 1:10.
2) Podajecie stratę 100 myśliwców jako argument przeciw pomysłowi Gallanda ale po pierwsze produkcja pod koniec 1944 to było jakieś 600 FW-190 + 500 BF-109 miesięcznie. A w sytuacji braków paliwa i części zamiennych właśnie brutalna bitwa powodująca duże straty własne i przeciwnika jest najlepszą taktyką. Podajecie że 500 atakujących myśliwców zniszczyło ponad 50 alianckich maszyn - to jest bardzo dobry stosunek zniszczeń do zaangażowanych środków.
3) Podajecie taktykę wymiatania amerykańskich myśliwców - przecież była ona możliwa dlatego że myśliwce nie musiały chronić bombowców. Atak pierwszej większej grupy wymuszał powrót myśliwców do eskorty i ułatwiał starty i lądowania pozostałych - kolejny plus koncepcji Gallanda.
4) Dlaczego upieracie się że te myśliwce powinny zebrać się w jednym punkcie? Przecież każdy atak nie tylko zestrzeliwał jedne bombowce ale i osłabiał pozostałe oraz eskortę myśliwską. 500 myśliwców zestrzeliło 16 mustangów i 40 bombowców - ale zapewne też zmusiło wiele myśliwców do powrotu z powodu zużycia paliwa, amunicji czy uszkodzeń. Część bombowców też zapewne została uszkodzona. A gdyby teraz wyprawę zaatakowało kolejne 500 - miałyby łatwiej, straty byłyby jeszcze większe. A potem kolejne 500 i jeszcze 500 - Galland chciał zebrać 2500. To chyba dawało realną szansę na osiągnięcie tych wymarzonych 400 zestrzelonych bombowców.
Ad 1 i 2) Kluczowa jest tutaj utrata pilotów. Wspomniane w odcinku walki w listopadzie 1944 (kilka zaledwie bitew) - utrata 300-400 niemieckich pilotów (zabici/ranni).
10-15% personelu.
Wpływ na potencjał USAAF - niewielki; zadanie strat na poziomie 3-4%.
Mogli produkować i 1000+1000 myśliwców, ale nie miał kto nimi kompetentnie latać.
Ad 3) Różnica potencjałów sprawiała, że samolotów starczało i na ochronę i na wymiatanie.
Tak naprawdę Sturmbockom wystarczyło przeszkadzać w zorganizowaniu ataku, żeby ich skuteczność znacząco spadała a straty rosły. Nie trzeba ich było wszystkich gonić i zestrzeliwać.
Ad 4) Masz dowód z empirii: Galland chciał zbierać myśliwce w jednym punkcie, ale mu się nie udawało i atakowały tak jak piszesz, paczkami po ileś.
Efekt - skromny, straty - ogromne.
@@Gregolec Żeby było jasne, ja nie twierdzę że tak Niemcy mogły pokonać aliantów, ale że to co wymyślił Galland było lepsze od tego co nakazał Hitler czyli atakowanie każdej wyprawy bombowej stosunkowo małymi siłami.
Ad ad 1) No ale w Luftwaffe i tak było bardzo dużo nowicjuszy których kadrę dało się łatwo uzupełnić. Ilu z tych 300-400 to byli weterani? No i przede wszystkim czy walcząc normalnie, jak przed listopadem ponosili mniejsze straty?
ad ad 3) Galland chciał zgromadzić ponad 2000 i jakby Hitler pozwolił mu odpuścić parę nalotów to pewnie by się udało. Skoro w wyprawie bombowej uczestniczyło jakieś 1000 myśliwców to chyba nie dałyby rady.
ad ad 4) No nie bardzo bo to dalej było 500 myśliwców niemieckich na 1000 amerykańskich. Galland chciał osiągnąć przewagę. Jeśli po każdym ataku część alianckich myśliwców musiała wrócić ( bo raczej nie miały paliwa na więcej niż jedną bitwę ) to kolejne paczki miałyby już łatwiej.
@@KapitanGzehotnik Mówimy tu o utracie w wyniku kilku operacji 10-15% CAŁEGO LATAJĄCEGO PERSONELU JAGDWAFFE.
300 straconych pilotów to przy założeniu Gallanda o gotowości 2500 samolotów myśliwskich w Rzeszy spokojnie oznacza taką kwotę liczebną.
Cztery takie rundy i nie ma POŁOWY pilotów Jagdwaffe.
A Amerykanie mają w ośrodkach zapasowych dość, żeby załatać straty.
@@mwasilk 1) NIe ma znaczenia czy weterani czy nie. Sytuacja była taka, ze do Jagdwaffe pchano wszystkich, którzy się do czegoś nadawali. Walka powietrzna nie faworyzowała pojedynczych weteranów, ale szyki i systemy. Więc poniesienie takich dużych strat nieuchronnie odbijało się na możliwościach LW.
3) Kamil&Norbert mówili - sprawność w JG rzędu 60%, do tego pośpiech (bo zaskoczenie), pomyłki, zgubienia, braki w umiejętnościach - i z 2000 samolotów robi się w punkcie ciężkości 1200, a potem 1000, a potem 800 i mniej.
Niemcy nie byli w stanie operować w zwarty sposób takimi masami. Znowu by było atakowanie pojedynczymi pułkami.
4) W próbnych operacjach te paczki - mimo że mniejsze i łatwiejsze do naprowadzania - nie dawały rady utrzymać nacisku na przeciwnika. Moim zdaniem tak samo byłoby z większymi - ataki częściami na przygotowanego przeciwnika. Zadaliby pewnie większe straty ale i ponieśli znacznie większe.
Dobra robota👌👍👏
O proszę nowa czołówka
Te amerykańskie celowniki żyroskopowe to obliczały kąt natarcia czy kaczej kat wyprzedzenia?
Natarcie można rozumieć na kilka sposobów, a w praktyce oznacza to że skrzydło atakuje powietrze pod jakimś kontem.
Poprawka przeciążeniowa i wyprzedzeniowa. Ale pilot musiał ustawić odległość.
@@okoproroka1561A nie "kątem"🤨?
Super temat
"Tam" czyli na lotniskach w Anglii, Niemcy byli już w 1940 roku. Wspomnienia nie były pozytywne. Pan Norbert chciałby by polecieli "tam" w 1944 roku, gdy oprócz Anglików byli "tam" Amerykanie. Skończyłoby się stratami nie 1:10, a raczej 1:20. Może jeszcze miałyby tam lecieć Ju-87?
Oj... od samego nurkowania nie rośnie przeciążenie, K-14 obliczał kat wyprzedzenia jezeli już a nie natarcia, Bf 109 w wersjach G14 czy K5 nie był specjalnie gorszy niż P51 czy P47.
To spróbuj wstać z fotela spadającego pionowo samolotu
@@zbiganto a co to za problem?
@@kacpermatysik4635 spróbuj
Rośnie, bo podczas nurkowania się (zazwyczaj) przyśpiesza. A przeciążenie to nic innego jak przyśpieszenie lub spowolnienie.
@@zwyky3083 zapewne Bączykowi chodziło o to, ze po nurkowaniu gdy samolot jest rozpedzony, wejście w ciasny wiraż, bądź gwałtowne "wyciąganie" z lotu nurkowego, wtedy tak tutaj przeciążenie może osiagnac wysokie wartości. Wtedy posiadanie skafandra G daje przewagę. Zarówno aerodynamika i moc silników samolotów z II w. św. nie były na tyle zaawansowane, zeby pilota "wgniatało w fotel"...
Podobno gdy Goering zobaczył amerykańskie bombowce w ochronie myśliwców daleko zasięgu mustangów latających nad Rzeszą, powiedział wówczas, że wojna jest już przegrana.
Dlaczego Niemcy angażowali tak ogromne zasoby do walki z zachodnimi aliantami, w wojnie powietrznej, w wojnie morskiej, zamiast skupić się na ZSRR?
Uważali błędnie, że alianci nie będą chcieli ponosić dużych kosztów wojny (strat ludzkich) i że będzie można z nim zawrzeć jakiś pokój/zawieszenie broni.
Z głupoty i zaćpania umysłowego
To pokazuje ile musi kosztowac prowadzenie wojny. A moral z tego: jak cie nie stac na wojne to sie do niej nie bierz
Nie wydaje mi się, żeby uzbrojenie FW-190A było słabe. 2x13mm i 4x20mm powodowało, że był to jeden z najlepiej uzbrojonych myśliwców, włącznie z tymi dwusilnikowymi.
Pan Norbert wspomniał, że wersja D była dobrym myśliwcem. I znowu diabeł tkwi w szczegółach. Był szybszy niż A, i lepszy na dużych wysokościach, ale słabiej uzbrojony. Wersja A mogła być zbyt słaba na front zachodni ale bardzo dobra na wschodzie.
@@askaro1 Czy mi się wydaje czy ty masz pretensje o to że foka przeznaczona do niszczenia bombowców była ciężka ? Serio ?
@@askaro1Dlaczego się czepiasz P-47 ? Wersja D, szczególnie po zmianie w produkcji (i potem po polowych modyfikacjach) śmigieł na wersję z szerszymi łopatami oraz po modernizacji w postaci systemu wtrysku wody do cylindrów umożliwiającą podniesienie ciśnienia ładowania silnika - wersja D (nawet wczesne D-10,D-11 , a nawet D-5) po powyższych modyfikacjach były bardzo groźnym przeciwnikiem dla niemieckich maszyn nawet na niskich pułapach.
@@askaro1 T-bolt był bardzo dobrym myśliwcem, owszem wpierw na dużej wysokości. Ale po modyfikacjach zespołu śmigła i silnika o których wspomniałem, nawet na małej wysokości był groźnym przeciwnikiem, a na dużych pułapach był praktycznie bezkonkurencyjny. Niestety, jako że był droższy ( za dwa P-47 miałeś trzy Mustangi), mniej ekonomiczny, gdyż spalał większe ilości paliwa i oleju w przeliczeniu na milę lotu został zamieniony Mustangi.
Ponadto był w stanie nawiązać równorzędną walkę nawet na małym pułapie, ale z zastosowaniem pewnych zasad taktyki umożliwiających wykorzystanie jego dobrych stron, np. bardzo dobrej prędk. wokół osi podłuźnej, pilot mógł też liczyć na to że dogoni każdy niemiecki myśliwiec, tyle że w nieco dłuższym czasie przy większej prędkości, gdyż przy mniejszych Niemcy mogli "zawisnąć na śmigle" i wymanewrować P-47, stąd należało unikać takich sytuacji i walczyć w 'swojej" części obwiedni osiągów. Ponadto wytrzymałość T-bolta na ostrzał była bardzo dobra.
@@askaro1 Cześć. Dzięki za odpowiedź. Wrócę z pracy, to postaram odnieść się do twojego postu.
@@askaro1 Zgadza się , moja wiedza jest - niestety - teoretyczna, gdyż nie jestem czynnym pilotem, tylko wirtualnym. Staram się jednak odnieść swoje "doświadczenie wirtualne" do realnych uwarunkowań i doświadczeń prawdziwych pilotów, a wiedza zdobywana w ten sposób jest po prostu moim hobby.
Prędkość przechyłu to raczej najważniejsza dla samolotu myśliwskiego charakterystyka, gdyż przewaga tego parametru nad adwersarzami decyduje o szybkości(zwinności) zmiany kierunku lotu i przejścia z jednego wykonywanego manewru w drugi. Zgadzam się z Tobą, iż na dużej wysokości jest to przydatne w sytuacji opisanej przez Ciebie, ale w walce na każdej wysokości pozwala dynamicznie zmieniać kierunek lotu i kontrować przeciwnika. W przypadku Thunderbolta zgadzam się iż taktyka walki wyłącznie w poziomie jest błędna, gdyż rzeczywiście nie był on w stanie utrzymać się w skręcie ustalonym z tyłu przeciwnika, szczególnie za Bf109 i podobnymi mu maszynami, ale za Fw190 było to już możliwe ale przy prędkościach powyżej 250mil/h. Z tego względu jedyną właściwą taktyką dla Juga była walka w płaszczyznach skośnych, szczególnie dla maszyn wyposażonych w nowe śmigła "wiosłowe" i wtrysk wody, niwelujące w dużym stopniu zalety przeciwników, oraz przy dużych prędkościach, czyli po prostu tak jak opisałeś "spray & pray" (moim zdaniem przy ośmiu półcalówkach powinno być "spray & kill"😁).
Dodatkowo duża szybkość Juga "na lotkach" zdecydowanie zachęcała, a nawet wymagała stosowanie walki typu "one circle fight", gdyż właśnie przy zastosowaniu zarazem połączenia z walką w skośnych płaszczyznach lotu przy dużych prędkościach Thunderbolt był stanie osiągać dostatecznie dużą prędkość kątową zakrętów aby wyjść przeciwnikowi naprzeciwko (jak zacząłem stosować tego typu taktykę w WT, to zaczęło działać - wiem że to nieco dziadowski przykład, ale coś w tym jest 🙂, zobaczymy jak bedzie w IL2 Bodenplatte, kiedy ją kupię).
Co do wymienionych przez Ciebie prędkości maszyn niemieckich wobec Juga - teoretycznie wszystko się zgadza, TYLKO ŻE NIE KAŻDY PILOT potrafi latać non stop z takimi prędkościami w walce, które są raczej osiągane w locie prostym, bez manewrów, liczy się też mentalność i przyzwyczajenie pilota do stosowania właściwej taktyki pod względem "prędkościowym", pozwalającej dodatkowo wycisnąć z samolotu najlepsze możliwe przyśpieszenia w najlepszej możliwej obwiedni/zakresie parametrów lotu.
Oczywiście, liczą się też parametry konstrukcji (aerodynamika, silnik i wyposażenie) pozwalające utrzymywać największą możliwą prędkość w jak najdłuższym czasie.
Przyśpieszenie P-47 wcale nie było takie złe, tylko że nie przy prędkościach poniżej 275-250 mil/h. Wtedy faktycznie wszystkie samoloty miały nad nim przewagę, gdyż iż mniejsza masa pozwalała im lepiej przyśpieszać "zawisając na śmigle", tak więc zgadzam się iż walka w Jugu w tym zakresie prędkości często była skazana na porażkę.
Ale już na wyższych prędkościach Thunderbolt doganiał przeciwników, szczegónie z nowym śmigłem i wtryskiem wody, lecz należy pamiętać też o tym że jeżeli przeciwnik był w dostatecznie dużej odległości na bardzo małej wysokości, mogło pilotowi Juga nie starczyć czasu na dogonienie przeciwnika zanim rozwinie swoją maksymalną prędkość (o których wspomniałeś w swoim poście), dlatego widać tutaj jak niekorzystnym wykorzystaniem właściwości T-bolta była taka sytuacja (zdarzają mi się takie na WT 🙂i wtedy przerywam pościg i w górę...).
Podsumowując wady samolotu:
- zwrotność w manewrze poziomym : nie była najlepsza, ale też nie była najgorsza, kluczowe było wykorzystanie właściwej taktyki walki w odpowiednich prędkościach i płaszczyźnie skośnej, co pozwalało zniwelować w dużym stopniu tą przypadłość, czyli można było grać z przeciwnikiem na takich samych warunkach - lecz należało wiedzieć jak.
- duża masa własna: wada dla pilotów latających wcześniej na lżejszych maszynach, dla przeszkolonych od początku na P-47 po prostu parametr determinujący sposób wykorzystania w walce samolotu - czyli walka wyłącznie w pionie i płaszczyznach skośnych, gdzie masa samolotu "pomaga" osiągać przyśpieszenia w locie nurkowym i lepsze wznoszenie dynamiczne, co szczególnie było widocznie na większych wysokościach, stąd wniosek że zawsze należy mieć zapas wysokości nawet na małej wysokości, czyli że walka w poziomie na ekstremalnie niskiej wysokości niweluje zalety Juga "wspomagane" jego masą, np. zdolność do szybkiego przyśpieszania nawet w lekkim nurkowaniu.
- słabe przyśpieszenie względem "rzędówek" : tak jak wspomniałem , poniżej 275-250mil/h - to się zgadzam z tym. Ale powyżej tej prędkości i przy właściwej taktyce można to było zniwelować w dużym stopniu. Ale skąd wziąłeś twierdzenie o "wszystkich gwiazdówkach" z takimi problemami? A przypadek Fw-190?
- paliwożerność : to właśnie jeden z powodów (oraz "olejożerność") zastąpienia Juga przez Mustanga, oraz ogólny koszt samolotu/eksploatacji. Zasięg T-bolta wcale nie był taki mały, szczególnie po wprowadzeniu wersji powyżej D-25, gdzie powiększono zbiorniki paliwa i oleju. Jednak wciąż samolot musiał po prostu wziąć więcej tego paliwa, aby móc polecieć na taką samą odległość jak Mustang, po prostu zużycie na jedną milę lotu było większe, czyli koszt/efekt mniejszy. Zresztą i tak nawet jak weźmiesz pełny zapas paliwa w zbiornikach głównych i podwieszanych, i tak nie polecisz dalej niż odległość z której możesz wrócić do bazy na zbiornikach wewnętrznych. I tutaj Mustang był lepszy w tym parametrze, gdyż bardziej ekonomicznie spalał paliwo na milę lotu. W późniejszej fazie wojny zasięg Juga nie limitował już jego użycia tak bardzo, gdyż jako samolot szturmowy Thunderbolt latał w 9AF z baz na kontynencie.
Dzięki za post. Wspomniałeś że jesteś pilotem - możesz coś o tym więcej napisać? Jestem zainteresowany, miałbym parę zapytań.
Super materiał :)
Dzięki za obalenie mitologii o zajebistości luftwaffe i Me 109 G w 44 r...
Nigdy nie spotkałem się z twierdzeniem że Luftwaffe była w tym okresie zajebista.
może zrobicie odcinek o Me 410? Kiedyś wspominaliście o tym że był to nieudany samolot, moim zdaniem można by ten temat rozwinąć.
A po cholerę ??.
@@Alkow403 Bo w którymś z wcześniejszych odcinków Norbert mówił, że był to nieudany następca BF 110, więc chciałbym poznać jego pełną opinię na ten temat.
Me-210, Me-410 to był dobry samolot, ale nie na tym etapie wojny
Ciekawy wątek niedoszłych atakow na alianckie lotniska w WB. Myślę , że tą koncepcje porzucono lata wczesniej podczas nieudanej ofensywy lotniczej w 1940.
Nowy tydzień, nowy odcinek, nowe powitanie słuchaczy ;D no panowie, czapki z głów.
Trudno nie zgodzić się, jednak jednego aspektu mi zabrakło. Oceniając plan Gallanda i nawet dodając wysokość planowanych strat trzeba zauważyć dla kogo były one nieodwracalne (prócz pojedynczych przypadków) gdy zestrzelenie nastąpiło nad Rzeszą.
Nagracie coś o tym jak wygraliśmy Powstanie Wielkopolskie?
super
O CHOLERA🙆😱. Ale zajebisty odcinek👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
Petarda odcinek! Albo raczej Bomba... ! 🛩️🛩️🛩️
hmmm ktoś mnie wywołał? 😁
@@kapitanbomba5820 fake, bomba nie jest taki miły
@@zwyky3083 ehhh, jak opowiadam inwektywą - jutub kasuje ..
@@kapitanbomba5820 To się przerzuć na windowsa 3.11, na 95 jest cenzura
@@zwyky3083 git
Jestem ciekawy jaki był procent strat alianckich zadanych przez artylerię plot.
Zajrzyj na kanał YT "WWII US Bombers". Jest tam podane bardzo dużo statystyk wokół tego tematu, opisów działania urządzeń w bombowcach, wyposażenia osobistego pilotów i taktyki nalotów na Trzecią Rzesze. Bardzo polecam.
Może coś o Słowacji w czasie II wojny światowej. Okupacji słowackiej części terytorium przedwojennej Polski.
Melduję, że obecny 🫡.
W końcu
Jeśli można sugerować pomysły na nowe odcinki chciałbym będąc w tematach Luftwaffe zasugerować odcinek o Me 262 i Ta 152 lub bardziej ogólnie o Luftwaffe końca wojny i ich wymyślnych oraz nowoczesnych konstrukcjach :)
Podbijam
Lotnictwo, mój ulubiony temat drugiej wojny światowej 👍👍👍
Może jakiś odcinek o Iwo Jimie?
Erich Hartmann 1404 lotów bojowych 352 zestrzeleń co daje 3.98 lotu bojowego na zestrzelenie
Richard Bong (najskuteczniejszy w US) 146 lotów bojowych 40 zestrzeleń co daje 3.65 lotu bojowego na zestrzelenie (lepszy wynik od Hartmana)
Uwzględnić trzeba że Hartman latał głównie przeciwko ZSRR czyli przeciwnik słabo przeszkolony na słabych maszynach doktrynalnie łatwy przeciwnik (lotnictwo frontowe).
Co nie zmienia faktu że szczególnie na froncie wschodnim te liczby po obu stronach były "nieco" zawyżane. Dotyczy to tak pilotów, jak i snajperów, strat w ludziach. I tak zostało do dzisiaj, ruskie zniszczyli więcej wyrzutni HIMARS niż Ukraina posiada.
@@zbiganto Sporo pisałem z Rosjanami ostatniego czasu i oni mają zupełnie zniekształcony obraz rzeczywistości przez propagandę chociażby wierzą że ich straty są poniżej 20.000 a zabili 160.000 Ukraińskich żołnierzy.
Ale Niemcy podczas IIWŚ byli dość szczegółowi co do liczenia i ciężko mi uwierzyć że wszyscy Niemcy ściemniali.
Trzeba brać pod uwagę że Niemieccy piloci latali zwykle do śmierci albo końca wojny natomiast alianci mieli inne podejście i wycofywali asów na tyły by szkolili nowych pilotów dlatego Niemcy mieli tylu pilotów z tak wysokimi statystykami.
Trzeba brać pod uwagę też że zestrzelenie samolotu nie równa się śmierci pilota.
Np. Taki Erich Hartman "rozbijał się" 14 razy więc tracił wiele maszyn. (w jego rozbiciach doszukiwałbym się propagandy że nie chciał się przyznać do tego że został zestrzelony)
Hans-Ulrich Rudel został zestrzelony 32 razy latał nawet po amputacji nogi.
Taki Günther Rall wykonał 700 lotów bojowych i uzyskał 275 zwycięstw powietrznych sam był zestrzeliwany 8 razy, 3 razy ranny.
Biorąc pod uwagę ile oni latali i ile razy spadali a przede wszystkim przeciwnika który nie był wymagający to jestem w stanie uwierzyć w te liczby zestrzeleń.
@@_VonToben_ Mnie osobiście trudno uwierzyć w te statystyki z powodu taktyki lotnictwa radzieckiego. Oni unikali walk powietrznych, latali tylko nas frontem i nie interesowało ich uzyskanie przewagi powietrznej nad wrogiem. Podobnie jak dzisiaj ogromna przewaga rosjan w sprzęcie ale nie widać ich w powietrzu. W takich warunkach trudno Ukraińcom uzyskać jakieś wielkie liczby zestrzeleń.
th-cam.com/video/6d1JrCw_GLA/w-d-xo.html
@@zbiganto I właśnie z powodu takiej taktyki moim zdaniem byli łatwym celem, jako lotnictwo frontowe latali raczej nisko atakując cele naziemne taki Niemiec mógł atakować z przewagą energii i od razu po ataku odskakiwać do góry poza zasięg energetyczny przeciwnika będąc bezkarnym, potem ponawiał atak i tak w kółko.
@@_VonToben_ zapominasz o systemach przeciwlotniczych :)
Nowy wstęp jest krótki i rzeczowy, płynnie przechodzi do sedna. Jeszcze mała sugestia aby "patronite" umieścić w środku materiału, wtedy nowy słuchacz ma wrażenie, że zanim się go o coś poprosiło, skorzystał już z Waszego zaangażowania.
Takie straty 2-3:1 przypominają manto, jakie Niemcy w powietrzu sprawili WWS w pierwszych miesiącach wojny.
Tam jak USAAF w 1944 również dysponowali przewagą techniczną, liczebną i doświadczeniem.
Przyznam że przez nowy wstęp lekko mnie zdezorientowało :D
Hermann Göring latał pod koniec wojny ? gdzie można o tym poczytać coś więcej ?
Kurtki mówiąc Niemcy nie odzyskali inicjatywy to alianci wybierali gdzie walczymy w danym dniu a to dużo
Mega ;)
Dzień dobry
O, nowy wstęp 🙂
Dobre
Czekam na tematy walk 1 wojny światowej
a propos systemu, jak oceniacie (na podstawie swojej wiedzy historycznej ) szał zakupów w Polskim Wojsku.
Sama idea skokowego unowocześnienia armii jest według mnie słuszna ale czy powstaje wydajny system?
Polecam przeczytać prawo zamówień publicznych :)
Przeciążenia powodują, że w czasie walki manewrowej pilot traci świadomość na długie sekundy gdy krew z mózgu wciskana jest przeciążeniem w nogi.
Akurat FW-190A samolot miał najcięższą salwę sekundą wśród myśliwców produkowanych w II wojnie światowej waga tak zwanej salwy sekundowej najbardziej miarodajny wskaźnik siły ognia samolotu
Nie sądzę. Salwa sekundowa samolotu to iloczyn masy wszystkich pocisków wystrzeliwanych przez samolot w ciągu 1sek. Czyli inne samoloty mogą mieć taką samą wartość salwy sekundowej jak ten wariant Fw-190, a jednocześnie wystrzeliwać mniej pocisków na sekundę salwy.
Np. P-39, albo nawet szturmowy Hs-129 , które miały działka kalibru 37mm i bodajże 50mm , czyli wystrzeliwały pociski o dużej masie.
Bardziej miarodajnym wskaźnikiem skuteczności uzbrojenia powinna być raczej MOC uzbrojenia w sekundowej salwie, czyli wartość energii wszystkich pocisków wystrzeliwanych na sekundę.
Czasami okazywało się iż moc uzbrojenia samolotu mogła przewyższać moc silnika danego samolotu.
Cud-miód materiał!
Kiedy odcinek o polskiej kawalerii w 1939? Miały paść nazwiska
Cuś pięknego
To jakim cudem nasze dywizjony 302 i 303 wpasowały się w system w czasie bitwy o Anglię w tak krótkim czasie? Pomijam barierę językową.
Byli dobrzy w te klocki.
No wszystko fajnie, tylko nie było samolotu Me-109, był Messerschmitt Bf 109.
Sami niemcy stosowali te dwa oznaczenia zamiennie BF-109 lub Me-109
@@CadaVez651 Nie do końca, skrót Bf oznacza "Bayerische Flugzeugwerke" była to bawarska spółka, z którą w początkach działalności Wilhelm Emil Messerschmitt połączył swoją firmę (szukał kasy) i pierwsze, powszechnie używane konstrukcje były sygnowane nazwiskiem i skrótem Bf. Kiedy chwilę przed wybuchem wojny Messerschmitt przejął tę spółkę, zrezygnował ze skrótu Bf, a zaczął używać Me. Ostatnim szerzej znanym samolotem Bf był Bf 110, a pierwszym bodajże Me 163 Komet. Nie spotkałem się z zamiennym stosowaniem oznaczeń - możesz wskazać jakiś przykład?
We wspomnieniach niemieccy piloci raz pisali BF a innym razem Me. Pewnie był to skrót myślowy.
@@CadaVez651 Raczej skłaniałbym się ku błędom w redakcji lub tłumaczeniu - per analogiam:
Jakowlew Jak-3,
Focke-Wulf Fw 190
@@KanTroceroa masz na to jakieś potwierdzenie?
Bo jak na razie to większość solidnych żródeł odróżnia Bf i Me.
Ale pod koniec 1944 roku Amerykanie mieli myśliwce dalekiego zasięgu znakomite P. 51 Mustang .Więc na co oni liczyli ?.
Me 262 i Me 163, He- 162. Foka-190D mieli maszyny ale nie mieli pilotów i rozproszone jednostki.
Pojęcia nie masz
@@karolkarolek8093 ale o czym ?
@@brzoza17 i wuderwaffe
Końcowa konkluzja jest całkowicie błędna: Niemcy nie mieli cienia szans na zbombardowanie alianckich lotnisk na przełomie 1944/45, zarówno w dzień jak i w nocy.
Niemcy nie mieli szans na nic, od kiedy Amerykanie weszli do wojny. I tak pokazali niezwykłą efektywność - przy wszystkich swoich błędach.
Całe założenie utworzenia III Rzeszy opierało się na tym, żeby wykorzystać izolacjonistyczne nastroje Amerykanów.
I to się nie udało.
Po tym jak nie udało się zdławić Wielkiej Brytanii, a Ameryka zaczęła się zbroić, to Niemcy mogli tylko liczyć na cud, który nie nadszedł.
nowe intro :(
Też się zawiodłem, poprzednie intro miało w sobie coś magicznego
Szkoda ze zmieniliście formę na jeden film tygodniowo.
nowy wstęp:)
Na szczęście dla aliantów Niemcy nie uzbroili optymalnie swoich me 262.
Już pod koniec pierwszej wojny światowej postał system Gasta.
me 262 mógł mieć swoje działka i dużo bardziej szybkostrzelne i z dużo większą prędkością początkową. Statystycznie byłoby to znacznie skuteczniejsze przeciwko Amerykańskim latającym fortecom.
Moim zdaniem system Gasta jest wielkim nieobecnym drugiej wojny światowej.
Dla każdego dwusilnikowego myśliwca szturmowego 30 mm działka Gasta to narzuający się standard.
Teoretycznie mogły mieć je już we wrześniu 1939 i nasze wilki i me 110.
Ani myśmy nie pomyśleli, ani nie pomyśleli Niemcy.
Żywotność silników w Me 262 wtedy osiągała 10 godzin.
@@zbigniewgotkiewicz Tym bardziej statystyczna skuteczność każdej minuty walki była na wagę złota. Jeden me z dwoma lufami Gasta miał szybkostrzelność jak trzy, cztery me bez tego systemu, a prędkość początkową pocisku znacznie większą. Każda minuta lotu zadawałaby amerykańskim fortecom lekko licząc pięć, sześć razy większe straty.
Tu byłem,Tony Halik 2023.
I czo, budziesz miał kasu z hetoua?
@@52down tak
Tony Halik służył u Niemców w czasie wojny...
Nowy wstęp
Ciekawe
Może odcinek o Fw 190 . 1942 najlepszy myśliwiec
@@askaro1 1943 Jego wartość była dalej bardzo wysoka
@@askaro1 Tak, IX miał bardzo podobna wydajność
@@askaro1 Brytyjski raport na temat porównania :
Spitfire IX for speed and maneuverability at heights up to 25,000 feet [7620 met res].
At most heights the Spitfire IX is slightly superior in speed to the FW190 -
the approximate differences in speed are as follows:
At 2,000 ft [610 m] the FW 190 is 7-8 mph [11-13 km/hr] faster than the Spitfire
At 5,000 ft [1524 m] the FW 190 and the Spitfire are approximately the same
At 8,000 ft [2440 m] the Spitfire IX is 8 mph [13 km/hr] faster than the FW 190
At 15,000 ft [4573 m] the Spitfire IX is 5 mph [8 km/hr] faster than the FW 190
At 18,000 ft [5488 m] the FW 190 is 3 mph [5 km/hr] faster than the Spitfire IX
At 21,000 ft [6400 m] the FW 190 and the Spitfire are approximately the same
At 25,000 ft [7622 m] the Spitfire IX is 5-7 mph [8-11 km/hr] faster than the FW 190
Climb: During comparative climbs at various heights up to 23,000 feet [7012 met res], with both aircraft flying under maximum continuous climbing conditions, little difference was found between the two aircraft although on the whole the Spitfire was slightly better.
Above 22,000 feet [6707 m] the climb of the FW 190 is falling off rapidly, whereas the climb of the Spitfire IX is increasing.
Dive: The FW 190 is faster than the Spitfire IX in a dive, particularly during the initial stage. This superiority is not as marked as with the Spitfire VB.
Maneuverability: The FW 190 is more maneuverable than the Spitfire IX except in turning circles.
The superior rate of roll of the FW 190 enabled it to avoid the Spitfire IX by turning over into a diving turn in the opposite direction.
The Spitfire IX's worst heights for fighting the FW 190 were between 18,000 and 22,000 feet [5486-6707m] and also below 3,000 feet [914m].
The initial acceleration of the FW 190 is better than that of the Spitfire IX under all conditions of flight, except in level flight at altitudes where the Spitfire has a speed advantage.
The general impression of the pilots involved in the trials is that the Spitfire Mark IX compares well with the FW 190. Providing the Spitfire IX has the initiative, it undoubtedly stands a good chance of shooting down the FW 190.
@@askaro1 A jak wypadały brytyjskie typhoony i tempesty?
@@askaro1 ooo, tu mnie zaskoczyłeś. Myślałem że "królem tlłokowców" był f8f bearcat.
Czyli tempesty krótko mówiąc były zadowalające?
Dało by rade nagrac cos o wietnamie???
👍
👋👋👋
Dobrze się słucha o tym, że Niemcy dostają potężne lanie
Po pierwsze dostali lanie 70-lat temu
Po drugie jesteśmy obecnie sojusznikami więc gdy oni następnym razem dostaną lanie to na 99.99% my będziemy już po większym laniu
@@przemekfracisz7313 Przez długi czas poprzedzający inwazję Rosji na Ukrainę Niemcy były krypto sojusznikiem Rosji. Nie doszło by do tej inwazji bez ekonomicznego wsparcia Rosji przez Niemcy. Jeśli tego niewidzis to jesteś ślepy.
@@przemekfracisz7313 piękny sojusznik Polak dla Niemca 🤣🤣🤭
Trochę mnie zmroziło to określenie miłośnik 2 Wojny Światowej .Ja nigdy tak o sobie nie mówię bo nienawidzę wojny natomiast mówię że interesuję się historią szczególnie 2 Wojny Światowej .
W bąbowcach są jeszcze ludzie
A w twoim domu nie ma słownika.
W bąblowcach nie ma ludzi, w bombowcach owszem...
@@krzysztofk6242 on jest przyjacielem Piaska.
Dla zasięgów
😊