Jak byliśmy szukać mazdę 6 z ojcem, to pojechaliśmy do komisu. Przy odpalaniu silnik strasznie klekotał i wydawał dziwne odgłosy. Sprzedający stwierdził, że jest to specjalny atut, służący do odstraszania kun, które znajdują się pod samochodem.
Ja zawsze tak mówię. Tak samo mówię kupującemu, że jak zacznie ze mną handlować, to niech się spyta sam siebie z jakiej planety on sie urwał. Kurde. Auto jeździ tak? Jak mu się nie podoba niech kupi bezpośrednio nowe w Volkswagenie. (Ja tam mam 40% prowizji).
@@przemysawjachym9815 chyba że będzie zdawać jak ja że 5 lat temu zaczynałem prawko do dziś nie mam, gdyż a to czasu nie ma a to nie chce mi się znów jazd wykupować a że komunikacja miejska mi wystarcza to no xd
Panie Waldku. Zgadzam się z tym co Pan powiedział, ale to jeszcze jestem w stanie przeżyć. Rok temu szukałem passata CC 2015 rok R-line (cena 58 tyś złotych). Znalazłem ciekawą ofertę, 300 km od domu. Zadzwoniłem do Pana sprzedającego. Porozmawialiśmy kilka minut przez telefon. Pan sprzedający zapewniał, że samochód nie bity, nie malowany itd.. Myślę sobie - ok, świetnie. Umówiliśmy się na drugi dzień. Przyjechałem na miejsce z wujkiem, który jest mechanikiem. Bez miernika było widać, że samochód malowany (ale bądźmy ludźmi, każdemu może się zdarzyć o coś zawadzić), oglądamy dalej... Koniec z końców okazało się, że samochód po dachowaniu. Sprzedający nic się nie odzywał i zachowywał bezpieczny dystans. Straciłem cały dzień na jakiegoś młodego buraka, który zapewniał, że samochód bez jakichś poważnych zdarzeń.. Bądźmy do cholery ludźmi..
Znam sytuację gdzie kupujący po cichu na dzień dobry dał do łapy 1/3 kasy i prosił żeby wpisać na umowę mniej, bo go żona zabije jak się dowie ile naprawdę dał za pojazd : D
Po tym filmie już na pewno wiem, że jak będę kupować auto to będę wolał zapłacić parę stów jakiejś firmie, żeby dokładnie sprawdziła za mnie dany samochód i zdała mi tylko raport :)
Ja, gdy pojechałem obejrzeć samochód i pytałem o rozrząd i olej (kiedy były zmieniane) usłyszałem że Niemcy nie zmieniają oleju ani rozrządu. Pożegnałem się z handlarzyną i kupiłem od osoby prywatnej.
Ostatnio przyjechał do mnie handlarz kupić seicento za 300 zł auto na chodzie z gazem. Zobaczył małe ognisko rdzy na progu i mówi do mnie podniesionym tonem "co to jest"
@@dominodomino1762 Panie kurła, czegoś się Pan spodziewał za te pieniądze, FERRARI? (godzinę wcześniej przez telefon opisywał ten samochód jakby widział nagą Marylin Monroe xd)
Mój ulubiony tekst: Bo wie Pan co ja ten samochód wziąłem w rozliczeniu od kolegi. I w tym momencie wiem że sprzedający nie powie mi nic na temat dokonanych napraw w tym samochodzie. Lub mój drugi ulubiony: Co w czasie eksploatacji było naprawiane/wymieniane w aucie? Panie tutaj tylko lać paliwo i jeździć bo się nic nie psuje! BZDURA!!! Sprzedający przy samochodzie przez kilka lat nie robił nic a teraz nowy właściciel będzie musiał zrobić wszystko!
Punkt pierwszy i najważniejszy - emocje. Niestety, ale ciężko się z nimi uporać. Ale przy dwóch ostatnich zakupach samochodów poprosiłem o pomoc kolegę. No bo kolega, jako ta osoba postronna, nawet nie znając się na motoryzacji, bardziej obiektywnie pewne rzeczy zauważy. A odnośnie wizyty na stacji kontroli pojazdów, albo w jakimś serwisie, to zawsze warto spytać sprzedającego o taką możliwość, choćby po to, żeby zobaczyć, jak na to zareaguje. Jeśli nie ma problemu, to jest szansa, że jest uczciwy. A jeśli coś zacznie ściemniać, że po co i inne takie, to jest prawie pewne, że ma coś do ukrycia. Ja w takiej sytuacji bym sobie odpuścił zakup. No tak, łatwo jest mówić o zachowaniu rozsądku. Przyznam, że nawet przy jako takim już doświadczeniu, ciężko jest trzeźwo myśleć, kiedy się ogląda ten wymarzony samochód. Zwłaszcza, jeśli trochę czasu się na niego oszczędzało. Cały czas musiałem sobie powtarzać, że wydaje swoje, ciężko zarobione i niemałe pieniądze. Co nieco to pomogło :P
Jak słysze o miernikach i mierzeniu lakieru to mnie krew zalewa , ludzie w Polsce powariowali .70 procent samochodów używanych w Niemczech lub Belgii jest malowanych przed sprzedarzą w komisach , bo ludzie ( normalni ) nie chca jezdzic 3 lub 4 letnim samochodem lekko porysowanym lub po szkodzie parkingowej. Sprzedawałem ostatnio Fiata seicento z przebiegiem 170000 km za 1200 złotych , kupujący pierwsze co zrobił to wyjął miernik i mierzył lakier . powiedziałem że jak dopłaci 3000 zł to mu go wypiaskuje i będzie miał na mierniku 0 μm.
Waldek, 15/20 z tych rzeczy co powiedziałeś sprawdziło się ostatnio podczas oględzin peugeota 307 cabrio dla znajomej, Pan nawet poleciał tekstem ze kupił osobiście samochód w Niemczech, przywiózł na lorze do Kraśnika i potem pojechał do Szwajcarii - uwaga - niezarejestrowanym samochodem, na fałszywych niemieckich celnych tablicach - uwaga - ważnych do 31 grudnia 2020, samochód nadawał się tylko na złom, licznik przekręcony, zawieszenie tłukło się nawet na asfalcie dziwne ze koła niepoodpadały, Pan nie pozwolił na sprawdzenie szczelności cabrioletu na myjni (tu się czujnik zapalił w głowie bo o to zapytałem na początku), była mowa nawet o rodzinie co jedzie już po niego z Warszawy, potem ta sama rodzina jechała z Krakowa, na szczęście udało się przekonać znajomą która napaliła się jak szczerbaty na suchary bo skóra bo klima (ale nie działała podobno do nabicia) No i głównie dlatego ze cabrio Dzięki Waldek za film i oby więcej takich poradników
Rodzina brata kupowała kiedyś auto, które miało służyć tylko do pracy, przewożenia drzewek. Samochód był w stanie fatalnym i oczywiście sprzedawca przed osobą mocno obeznaną w temacie motoryzacji "odebrał telefon" od "kolejnego chętnego" i oczywiście poleciała ściema, by na ew. chętnym wymusić szybszą decyzję. Znajomy powiedział do faceta wprost: "po co bawicie się w szopki pod tytułem "dzwoni już inny chętny i jedzie"? Doskonale widzę stan tego auta, biorę go do roboty, na tachanie i wiem, że w nim jest masa rzeczy walniętych". Cóż...Finalnie auto zrobiło swoje, zarobiło na siebie, po czasie poszło na złom.
Znam przypadek, w którym człowiek sprzedał uszkodzonego dostawczaka. Kupujący spisał umowę, zapłacił jakies 1500 zł. gotówką, załadował auto na lawetę i odjechał. W wydziale komunikacji okazało się, że kupujący nie istnieje i pani urzędniczka nic z tym fantem nie może zrobić. Samochodu nie ma, a obowiązek płacenia OC pozostał. Kradzieży nie można było zgłosić, bo kasa się zgadzała. Z kupująm nie było kontaktu bo samochód był wystawiony przy drodze i nie musiał dzwonić... Sprzedający nie sprawdził dowodu osobistego. Nie wiem jak to sie ostatecznie skończyło.
ja sobie zamówiłem firmę, która zrobiła mi oględziny samochodu, sprawdziła vin i auto było sprawdzone w autoryzowanym serwisie, głównie żeby dodatkowo potwierdzić jego historię. Jak przyszedłem do komisu zobaczyć auto z zaskoczenia, żeby mi silnika wcześniej nie rozgrzewali, jeszcze gość się pokapował, że ze mną przyszli ludzie, którzy wiedzą czego i jak szukać, od razu podziękował. Stwierdził, że ma już klienta;) Dopiero trzecie auto w innym salonie można było bez przeszkód sprawdzić i nawet przebieg się zgadzał co do ostatniego serwisu. Moje auto miało nalatane 3.800 więcej niż na serwisie spisali 4 miesiące wcześniej. Wydaje mi się, ze jak mam na auto wydać kilkadziesiąt tysięcy, to lepiej przeznaczyć parę stówek i dogłębnie się sprawie przyjrzeć. Pozdrawiam.
U mnie kupujący chciał przyjechać po 21, próbowałem mu powiedzieć że nic nie będzie widział. Ale się uparł. Aż poprosiłem kolegę żeby przyszedł...bo wiecie :)... Chłopak przyszedł z ojcem, przejechał się i kupił. Auto było czerwone, ale w świetle latarni było brązowe. Aż mi było dziwnie...3x powiedziałem że jest czerwony :D
Ja kiedyś pojechałem kupić Forda Fusion. Ogłoszenie mówiło o przebiegu 160 tys, dobrze utrzymanym wnętrzu i klimatyzacji. Na miejscu okazało się, że były 3 auta :) Jeden z przebiegiem 160tys ale bez klimy i wytyrany, drugi całkiem nieźle utrzymany ale z przebiegiem 240 tys i bez klimy i trzeci z klimą 220 tys przebiegu ale dość zużyty w środku :). A czemu w ogłoszeniu było jak było? "Bo żona wrzucała ogłoszenie" ;) Ah te kobiety. Ale ostatecznie jednego z nich kupiłem i w sumie był OK więc co by nie mówić sposób handlarzowi zadziałał. Nawet nie było problemu z kontrolą w wybrany warsztacie.
Przez studia pracowałem w komisie 3 lata, najlepsze było jak klient sam sobie wybierał stację diagonstyczną a nie tą którą polecałem po czym okazywało się że za 20 złotych więcej sprawdzili połowę z tego co sprawdzają na stacji którą polecałem. No ale cóż klient nasz pan :). Nie raz ludzie nie dają sobie pomóc przy kupnie, bo skreślają z góry handlarza czy w tym przypadku mnie pracownika. Niestety większość ludzi tak się naczytało i nasłuchało o komisach że traktują WSZYSTKICH handlarzy jak najgorszych wrogów, a tak nie jest, przynajmniej nie było w komisie w którym pracowałem ;). Ludzie! Nie dajcie się zwariować, trzeba być ostrożnym ale nie popadajcie w skrajność!
Wyobraź sobie, że szukasz maszyny, na ogłoszeniach same "igły". Kilkadziesiąt wykonanych telefonów, przez telefon wszystko cacy, robisz dziesiątki kilometrów jazdy, dziesiątki godzin poświęconych na dojadzdy, oględziny, powroty. I za każdym razem badziew. I nie mówię o wadach gdzieś tam głęboko ukrytych a takich, które można gołym okiem zobaczyć. "- Silnik nie ma wycieków? - Nie ma", przyjeżdżasz i gołym okiem widzisz wyciek. "- Maszyna jedzie prosto? - Tak" - przyjeżdżasz, robisz jazdę próbną, puszczasz kierę i na prostej drodze ściąga mocno w prawo. I tak dalej. I dopiero po 3 miesiącach szukania, jeżdżenia, zmarnowanych popołudni, wieczorów, bodajże dwudziesta maszyna okazuje się zgodna z ogłoszeniem. A pieniędzy za paliwo ani poświęconego czasu nikt Ci nie odda! Dalej byś tak ufał sprzedawcom, handlarzom? Ja tak miałem zarówno z motocyklem jak i autem. Moja prywatna statystyka to 1 uczciwy na 20 kłamców/ściemniaczy. Kupno używanych aut w PL to patologia.
Dokładnie, niektórzy to są tak nakręceni na handlarzy że aż strach z takim rozmawiać... Sprzedaje jakieś starsze auto w naprawdę dobrym stanie technicznym, np. np. starą fabie MK1 za 6tys, a klient wyjeżdża z litanią "przebieg cofałeś, bitą była klepałeś, klima to napewno nie działa, książkę serwisową podrobiłeś" najlepsze jest to że jeszcze nie widział tego auta z bliska, a tym bardziej w środku... I niewiadomo jak grzecznie takiemu klientowi odpowiedzieć, jeszcze nie widział z bliska samochodu, a już zdążył zwyzywać... Przełykam to co facet odpowiada naturalnie kiedy ktoś go obraża i mówię grzecznie "A może by Pan najpierw obejrzał to auto, przebieg gwarantujemy wpisujemy na fakturze, są zaświadczenia z przeglądów ..." Klient ogląda i stopniowo "nie no niemalowane" "nie no klima działa" "nie no ma ten przebieg bo wygląda bardzo dobrze, cichutko pracuję" I wyjeżdża z tekstem "ale za te pieniądze to z gazem kupię" Po kilku minutach tłumaczenia że nie sprzedam za połowę ceny klient odjeżdża... Za dwa dni ten sam klient wraca i kupuję to auto (jak jeszcze jest) i dopiero po transakcji przyznaje że te tanie nie są takie jak ten, że oglądał kilka sztuk...
@@grzegorznowatkiewicz9003 Prawdopodobnie jest Pan handlarzem ale jeśli będzie Pan nadal dobry w tym co robi(tak jak Pan to opisuję) to ludzie będą przy kolejnej zmianie auta jeździć właśnie do Pana i tak się tworzy markę. Życzę powodzenia.
Z tą stacją to prawda. Facet pracujący tam, powiedział mi,że fajne autko, trzeba tylko wymienić przewody hamulcowe i wszystko będzie ok. Sam by jeździł z dzieckiem tym autem. Wymieniłam przewody, drobne rzeczy, a po 2 miesiącach na badaniu technicznym auto nie przeszło przeglądu. Musiałam wydać 1600zł na naprawę. W sumie wydałam na auto już tyle ile za niego zapłaciłam.
Ja kupiłem sobie drugie auto na dojazdy do pracy i do mykania po mieście, auto sprzedała mi kobieta około 26-27lat. Z zewnątrz wydawało się wszystko ok, troszkę widać ząb czasu ale generalnie ok. Dałem za nie niedużo bo 6500 (jak mówiłem "na dojazdy") po czasie wyszło sporo mankamentów i na tą chwilę włożyłem już 7000 a końca nie widać, najbardziej bolący problem to ten że uszczelka pod głowicą się zaczęła odzywać i parę innych mniejszych problemów wyszło, zawsze jak mówię że już teraz nie ma co się zdupić to wychodzi coś nowego...
No to tak było z moim. Zapewne już po jakimś czasie przestali naprawiać samochód i dokładały się różne usterki. Teraz mam auto u mechanika, bo szarpało nim jak diabłem w kościele. Prawdopodobnie sterownik silnika.
Kupiłem tak auto w dowodzie był 1 właściciel potem 2 był na umowie, kolejny był w oc i potem 2 umowy i nasz sprzedający. U mnie w Pani w wydziale poszła po kierownika bo miała problem z rejestracją. wszystko się zgadzało i zarejestrowałem pojazd ale mina Pani w okienku była bezcenna :)
Moje najgorsze doświadczenie przy kupnie samochodu. Jak pisałem pod innym filmem Waldka nienawidzę kupować samochodu, a rodzina nienawidzi wtedy mnie bo żeby kupić jeden oglądam sto. Wiele lat temu po kilkudziesięciu obejrzanych samochodach żona podliczyła koszty jeżdżenia z miejsca na miejsce (moim zdaniem nie takie duże) i zaglądając mi przez ramię wybrała samochód który na odległość odrzuciłem. I zaczęło się - a bo skórzana tapicerka - 9Kobieto, do skórzanej tapicerki będą ci się przyklejały plecy latem) a bo lakier ładny ( czarny wygląda jak karawan i cholernie nagrzewa się latem), jest na LPG i to podobno ta lepsza instalacja ( poprzedni był na LPG i powiedzieliśmy że nigdy więcej) q w ogóle samochód jest potrzebny teraz, natychmiast, i już. Opierałem się dzielnie ale dokoptowała do pomocy mojego brata. Pojechaliśmy do Wrocławia (200 km). To że sprzedający chwalił, to normalne. Ale żona i brat chwalili tak jakby im za to płacił. Skołowało mnie i kupiłem, nawet nie miałem pola żeby dużo urwać. Zostaliśmy właścicielami samochodu który nas nienawidził z wzajemnością. Pominę szczegóły. Pod koniec biegałem między gazownikiem a elektronikiem a i tak strzelał jak czołg na ćwiczeniach. Wreszcie po obejrzeniu stu samochodów kupiłem taki którym przejechałem 13 lat. Tamten feralny wystawiłem na sprzedaż za psie pieniądze, licząc się z tym że go wyzłomuję. Zadzwonił chłopak z Przemyśla i zapytał czy opłaca się po niego przyjechać. Zgodnie ze swoim sumieniem powiedziałem że nie. I tak przyjechał. Jak mi tłumaczył potrzebuje go żeby z pustym zbiornikiem przejeżdżać przez granicę a z pełnym wracać. Sprzedałem mu za cenę złomu bez żalu. Zadzwonił po tygodniu że auto zjada go z kopytami. Nawet nie miał pretensji. Jak do tej pory najlepiej wychodziłem na samochodach kupionych w komisach. To nie jest reguła, ale komisy są też oceniane w internecie.
Najlepszy dla mnie jest tekst - rodzina mi się powiększyła, dlatego sprzedaję :) Generalnie wg mnie, jeśli ktoś sprzedaje auto, to nie musi się tłumaczyć dlaczego sprzedaje. Jeśli ktoś się tłumaczy, to jest coś nie tak, wg mnie. Pozdrawiam Pana Waldka :) Ps: Szkoda że Waldek nie prowadzi komisu, bo można by w ciemno kupić od niego auto, nawet po ciemku :)
Waldku, nie wiem czy to moje szczęście czy wszyscy tak mają ale w ciągu ostatniego miesiąca obejrzałem ok. 10 samochodów z czego 4 również od spodu na podnośniku. Wszystkie w historii pojazdu miały czysto i wszystkie okazały się powypadkowe, jedno z zewnątrz wyglądało pięknie, istny cukiereczek a od spodu pół przodu na zamiennikach, błotniki z innego roku i widoczne stuknięte elementy... Ale wszyscy twardo na pytanie czy po wypadku lub kolizji radośnie twierdzą "Nie panie, absolutnie, nic nie było!" Paranoja.
Najlepiej żeby wszystko było zgodne jak i również byłby to Diesel 10cio letni z przebiegiem 100 000 km, książka serwisowa, po dużym przeglądzie, oczywiście z pełna gwarancją i za pół darmo.Wystaw auto dobre, zadbane i serwisowane za 10% powyżej średniej ceny rynkowej to sobie już zupe można ugotować.Co my oczekujemy, idealne auta z pełną historią a de facto płacić nie chcemy.Jak widzę kupujących którzy przy 15sto letnim aucie z miernikiem lakieru "latają" to brak słów bo Pnie tam błotnik lakierowany itd.Nowe auta są po cichu lakierowane ze względu na szkody transportowe, ogólnie media/internet więcej mieszają w głowach a jak wiemy...Pozdrawiam(p.s.Nie handluje autami)
Kupiłem 16 letniego Opla w dieslu, widziałem że są jakieś rysy pod klamkami itp, ale serio przez tyle lat eksploatacji trudno żeby nie było ryski czy czegokolwiek innego. Mechanicznie okazał się za to w naprawdę bdb stanie.
Świetny filmik, wiele z tych zdań było w poprzednich odcinkach, ale wciąż warto to powtarzać. Moja historia. Postanowiłem kupić pierwszy swój własny samochód i na swoim przykładzie, też sie nauczyłem dość boleśnie, jak zostałem oszukany przez handlarza: 1. Klima działa i jest ok (niestety kupowałem w chłodne dni, zonk był jak przyszły upały😅) 2. Zaniżyłem cenę na umowie (potem o klimę nie było jak sie kłócić przed sądem) 3. W samochodzie brakowało koła zapasowego i lewarka ( handlarz mówił że musi poszukać i żeby za kilka dni zadzwonić - tak jak powiedział Waldek, potem już handlarz nie był taki miły i chętny do współpracy) W samochodzie wyszło kilka innych mankamentów ale długo by o tym pisać. Ogólnie dlatego warto ściśle sie stosować do tego co było w tym filmie było powiedziane, a ja kupiłem swój drugi samochód, będąc bardzo krytycznym do tego co mówił komisant i sprawdzając go dokładnie w SKP i jeżdżę ponad rok i nie mam żadnych problemów a w samochodzie wszystko działa i jestem zadowolony👍
Zaliczka jako przytrzymanie auta. Nie dziwię się, bo umawiać się klient na oglądanie auta, sprzedawca odmawia trzem klientom, bo ktoś ma być, a ten pierwszy i tak nie przyjedzie bo ma gdzieś. Dlatego nie dziwię się że sprzedający chce zaliczki.
Szukałem kiedyś niedrogiego samochodu. Trafiła się Corsa z Niemiec. Zaglądam pod maskę a tam podłużnica jak z plasteliny i polakierowana "na odwal". Mówię sprzedającej, że to nie powinno tak wyglądać, na to ona, że to samochód, jaki sprowadził jej ojciec z Niemiec i że przecież nie dałby jej czegoś złego. Nie wiedziałem, śmiać się, czy płakać, zakładając szczerość wypowiedzi, bo generalnie czułem, że ktoś chce mnie "oszukać" ;)
Powiem szczerze że ostatnio miałem okazje kupować używane auto z komisu . Mianowicie Honda Civic 1.4 Vtec 2003 rok . Samochód wyglądał bardzo średnio na zdjęciach jednak w rzeczywistości wyglądało ładnie . Sprzedawca mówił ze długo go nie odpalał ( przyjechaliśmy tam bez zapowiedzi ) odpalił bez problemu trochę pasek zaczął piszczeć ale stwierdziliśmy ze jak dawno nie był odpalany to znaczy ze się rozchodził ( faktycznie przestał piszczeć jednak teraz piszczy strasznie wiec to jakaś usterka ) , klima działała ( jednak nie używamy klimy przez piszczacy pasek od kompresora ) , obejrzeliśmy , położyliśmy się pod nim , przegląd pod maska także wiec stwierdziliśmy ze jedziemy na stacje diagnostyczna ( głównie chodziło o wejscie pod spod wiadomo jak to z civicami bywa ) pojechaliśmy do wyznaczonej stacji diagnostycznej przez sprzedającego ( mimo iż był oporny bo mówił ze z tak tanimi autami nie jeżdżą na stacje kontroli pojazdów , natomiast dla nas to bardzo duża kwota ) , nie wyszły żadne straszne informacje ze stacji kontroli , mogliśmy wejść pod spod także nie było tam żadnych niespodzianek . Po drodze w jedna stronę kierował sprzedający w druga stronę ja . Trasa około 1 km dużo progów zwalniających wiec można było testować zawieszenie . Po lekkich negocjacjach doszliśmy do ceny 3,750 z 3,990 auto zarejestrowane , użytkowane przez kobietę ( wiadomo ) od 2013 roku , wcześniej sprowadzone z Niemiec , pewnie wtedy po drodze zgubiło ze 100 t km bo przez 17 lat tylko 210 k przebiegu to ciut mało , na te 300 t km pokazuje również jego stan . Po spisaniu umowy i przekazaniu dokumentów oraz pieniędzy sprzedający poinformował nas ze zamek w drzwiach kierowcy średnio działa . Okazało się ze nie działa wiec na dzień dobry auta nie dało się zamknąć także 120 zł na wymianę . Wieczorem wyskoczył Check engine z bardzo dziwnym błędem związanym z wypadaniem zapłonu . Okazało się ze to oczywiście głupi błąd . Auto później miało duży problem z odpalaniem ( kręci około 7/10 sekund ) , oraz zbieżność do ustawienia . Wyszła także usterka katalizatora jednak mój mechanik powiedział ze szkoda pieniędzy na tak stary samochód . Zainwestowałem wiec 300 zł i jeżdżę 🥳 oby jak najdłużej . Pozdrawiam i polecam z dystansem czytac ogłoszenia i samego handlarza .
1. Beztwpadkowość. Co było naprawiane w samochodzie według pana wiedzy? 2.serwisowany. Czym jest serwisowanie dla Pana. 3 Co w najbliższym czasie przydało by się wymienić 4. Przebieg. Czy gwarantuje pan przebieg i czy wpiszemy na umowie. 5. Czy można pojechać na serwis wybrany 6. Czy nie będzie problemu jak przyjadę z mechanikiem. Spytać o VIN 7. Jaka forma sprzedaży auta. 8. Czy można prosić więcej zdjęć tego auta ze szczególnym uwzględnieniem tego auta? 9. Ilu właścicieli było tego samochodu. 10. Jak długo jest właścicielem samochodu.
najbardziej lubię, jak ogłoszenie jest pod ściemę, że osoba prywatna sprzedaje, dzwonię pod numer telefonu i mówię, że w sprawie ogłoszenia o samochód i odpowiedź - 'jakie autko?'
rozumiem o co chodzi w tym komentarzu, niemniej ja też upewniam się, że ktoś dzwoni po ten konkretny mój pojazd i zapoznał się z opisem. Nieraz zdarzał się gość który pytał o wszystko co było napisane i ewidentne jakby z huśtawki spadł po kupno auta
Wyświetliło się mi, zacząłem oglądać. Nie znam Pana historii z zaliczką czy może z zadatkiem, ale widzę, że raczej nie wyciąnął Pan z niej wniosków, skoro dalej używa Pan tych słów zamiennie. Nie będe się tutaj na ten temat rozpisywał, ale uważam, iż kiedy daje się rady widzom odnośnie przekazywania zaliczki bądź zadatku, to warto znać ich legalne definicje. Proszę się nie obrażać Panie Waldemarze, mój komentarz nie miał na celu uchybić Pańskiej osobie, lecz jedynie pomóc osobom oglądającym, aby zwracały uwagę jakimi pojęciami operują. Zwłaszcza kiedy mamy cokolwiek na papierze.
Kupiłem Santa fe, w głoszeniu przebieg 220 tys km. Pojechaliśmy na przegląd do ASO i okazało się że ma 320 tys km :) udało się dzięki temu trochę utargować i już drugi rok jeżdżę bez problemów
Mylisz się w Polsce mozesz zrobic ubezpieczenie OC na numer VIN i jest odpowiedzialnosc , natomiast z AC nie chyba ze w PZU do miesiaca czasu wiec nie podawaj zlych informacji. Pozdrawiam z Radomia
Wczoraj chciałem kupić z salonu renault dacie duster. Była to wersja demo na ogłoszeniu jak byk napisane rocznik 2020. Przyjechałem zobaczyłem zdecydowałem się na zakup. Przy podpisaniu umowy okazuje się że to model na 2019. Więc pytam dlaczego w ogłoszeniu jest napisane 2020. Usłyszałem że to błąd w ogłoszeniu, że nikt tego nie zmienił (ogłoszenie od 2 tygodni wisiało),że między modelem 2019 A 2020 nie ma żadnej różnicy (A są) i najlepsze że przecież auto zarejestrowane w 2020 więc to model 2020. Omg brak słów i ręce opadają. Doplacilem do nowego captura i jestem zadowolony
Miałem podobnie z fordem mondeo. Na szybach rok 2015, rok produkcji 2016, pierwsza rejestracja 2017r. Oczywiście w ogłoszeniu rok 2017. Tłumaczenie sprzedającego- bo to rok pierwszej rejestracji się liczy. 200km w jedną stronę na marne. Nawet firma sprawdzająca auta nie zauważyła tego problemu.
Ogladalam samochód w Radomiu tez od '' osoby prywatnej '' a na podworku parę innych i tez zapewnial, że można wracac na kołach mimo, że nie był ubezpieczony ani nic po czym zaoferował, że on dojedzie nim do mojego domu tylko żeby później ktoś go odwiózł 😅No i podjechał do nas Pan który powiedział nam parę prawdziwych słów o tym Panu i całe szczęście, że to zrobił bo dzięki niemu się nie wkopalam😀 Także po tej sytuacji do Radomia się nie wybieram!
Najlepsze jest to jak sprzedający mówi tak : ja ręczę za samomochód, ale to co wyjdzie przy oględzinach na warsztacie to już sprzedający nie opuszcza za poważne naprawy. Jak widać kłamców oszustów itp nie brakuje.
Z tą zaliczką to też kwestia tego że często się zdarza że ktoś przyjeżdża, mówi że auto mu się podoba "panie ja za parę dni przyjadę z lawetą nie sprzedawaj tego ja to biorę" a finalnie guzik. Jak się nasłuchał tyle razy tego tekstu to chciał by jakieś potwierdzenie że taki klient jest poważnie zainteresowany i że faktycznie przyjedzie po to auto. No tylko to jeszcze jest jakoś do zaakceptowania jeśli sprzedawca to osoba prywatna vel mały handlarz z kilkoma autami na sprzedaż a nie duży komis, no i nie 1000 złotych tylko max 200-300.
Podczas ogledzin Golfa dla kolezanki: - Panie, tu sprzeglo na ostatnim centymetrze lapie - Ja tak jeżdżę swoim juz 6 lat i nie narzekam Albo: - On ma caly dol sprejem pomalowany - Nooo, to jednak nie jest nowe auto!
Miałem sytuację. Piękny Citroen C4 Picasso exulywna wersja. Ale tam paliwa może na max 20 km. Jazda próbna malutka bo "mam mało paliwa". Podjechałem na stację zatankowałem max 40 zł i pojeździłem z właścicielem. Zawieszenie to była porażka.
No właśnie... te tablice. Od miesiąca szukam dla siebie konkretnego samochodu. I już kilka mógłbym kupić, gdyby tylko handlarz łaskawie go zarejestrował, albo przynajmnìej w cenie dostarczył pod dom. Świetny materiał, dzięki.
Kupowałem tak Subaru z hakiem. Okazało się że to nie jest hak tylko wspawana belka wzmacniająca podwozie i pas tylni. Na szczęście w stacji kontroli pojazdów gość był ogarnięty i zaraz to wyłapał i jeszcze kilka innych "nieistotnych" usterek jak; wyciek paliwa i oleju itd. Pozdrawiam serdecznie tego Pana z SKP w Częstochowie.
Ludzie, zrozumcie wreszcie, że każdy samochód składa się z mnóstwa współpracujących ze sobą części. Nie oczekujcie od kilkunastoletniego auta, że wszystko w nim będzie tip-top. Nawet gdyby właściciel dbał o samochód, to i tak mogą się wydarzyć awarie, na które nie miał wpływu, np. rdza, zmęczenie materiału, rozkład gumowych elementów, pękający plastik, zaśniedziałe styki elektryczne itd, itp. Kupując auto za 2 czy 3 tysiące trzeba być mentalnie przygotowanym na to, że naprawy mogą kosztować drugie tyle. Nie jest to wyjątek czy pech albo oszustwo, tylko NORMA. Dlatego stare auto kupuje się PO PRZEGLĄDZIE TECHNICZNYM a nie na miesiąc przed jego upływem, bo nawet gdyby się okazało, że do padaki trzeba dołożyć, to przynajmniej pojeździsz nim jeszcze rok...
Ja w tym roku zaufałem handlarzowi, że klima jest tylko do nabicia. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że faktycznie była tylko do nabicia.
Ja w poprzednim tygodniu byłem oglądać e60 3.0 benzyna od handlarza... Na zdjęciach igła koleś zapewniał że bezwypadkowy nawet dawał gwarancję jakąś a był tak spasowany jakby gdzieś dachował... Miernik lakieru poniżej 3000 mikronów nie schodzil a po wykupieniu raportu po numerze vin okazało sie ze był 2 razy bity ale koleś skomentował to tak że on nie wierzy w żadne raporty xd
Waldek, a może zrobisz odcinek o tym czego się wystrzegać, na co uważać przy oddawaniu auta w zastaw w komisie? Tak samo czego unikać przy wymianie aut z osobą prywatną, jak powinna wyglądać poprawna umowa? Czy omijać taką transakcje szerokim łukiem? Załóżmy, że auto które chce oddać w zastaw lub zamienić się z osobą prywatną jest tej samej klasy ma taką samą wartość.
Ja jak kupowałem auto też dostałem jeden kluczyk ale zapłaciłem mniej kilka stówek spisałem papier i umówiłem się ze sprzedającym przydomowym handlarzem, że jak go znajdzie to mi podwiezie i się rozliczymy i rzeczywiście wywiązał się z umowy bo jednak miał swoją kasę u mnie więc tak też można to załatwić ;)
Sprzedałem w tym tygodniu dwa swoje auta, roczniki około 2000 oboje kupujący nie przejechali się nawet XDD oboje Starszej daty wierzyli mi na słowo xD dramat, dobrze że nie sprzedawałem wraków bo by się nieźle przejechali na zakupie
A często tak jest, np. niektóre 1.4 16v vag-a po odkręceniu korka wlewu oleju na odpalonym silniku (co robi 99.99% oglądających) wyrzuca błąd i zapala się kontrolka (Nagła zmiana ciśnienia w kolektorze czy jakoś tak, bo on utrzymuje podciśnienie w silniku) Ile razy musiałem tłumaczyć i pokazywać jak to działa bo Janusz wie lepiej, przecież w polonezie tak nie było
@@grzegorznowatkiewicz9003 ja bym się bała tak odkręcać, może i nic by się nie stało ale wolę raczej uważać na siebie 😅 jak miałam dolać płynu chłodniczego to czekałam 4h aż ostygnie. Niektórzy odkręcają po 10min. Miejmy nadzieję że dużo osób jednak idzie tym torem.
@@patrycjawalerianczyk4418 jako handlarz mogę się wypowiedzieć jak wygląda typowe oglądanie samochodu... W prawie każdym przypadku korek jest odkręcony (ma to sens, np. jeśli silnik byłby baaardzo zużyty to wtedy są tak zwane "przedmuchy" które można zaobserwować) ale z tego co widzę statystycznie najczęściej takie zachowanie jest tylko po to żeby mi pokazać że "klient się zna", a udowadnia że właśnie nie wie o co chodzi... Najczęściej kończy się to ubrudzoną w oleju koszulką... Często np. wąchają olej, ba kilka razy widziałem jak smakują olej (dosłownie biorą krople na palec i do buzi...) Jak widzę że próbuje odkręcić korek od płynu chłodzącego na rozgrzanym silniku (na którym oczywiście jest informacja czym to grozi) to interweniuje żeby nie było że ktoś sobie krzywdę zrobi... Często też trzeba interweniować gdy np. wkładają palec pod korek oleju, jeżeli jest osłona walka to okej (choć nie wiem po co) ale jak jej nie ma to grozi to stratą Tego palca...
@@grzegorznowatkiewicz9003 zachowania handlarzy się komentuje, pora zacząć też nagłaśniać patologie klientów 😅😅 w życiu by mi to do głowy nie przyszło. Z tym wąchaniem chyba sprawdzają czy miodu nie ma. Ale poza tym, wkładać palce i próbować olej 🤯🤯🤯
Panie Waldku, planuję kupić swoje pierwsze auto , problem w tym , że nigdy jakoś nie byłem fanem motoryzacji i w 90% się na tym nie znam a słuchając pana to odechciewa mi się kupna samochodu, natomiast prawo jazdy chyba wystawię na Allegro :D
@schoenemann5413 mój komentarz sprzed 3 lat poszedł w zapomnienie bo o nim już nie pamiętałem. Tak, kupiłem Seata Ibizę ale od rodziny. Pomimo tego, że Seat ma problem z zamkiem centralnym to większych problemów z nim nie mam.
Co do jazdy do dalszej stacji diagnostycznej: kiedys miałem przypadek, że auto w ruchu miejskim (czyli typowa przejażdżka przez zakupem) było całkowicie ok, problem pojawił sie dopiero "na trasie" kiedy auto już było dość dobrze rozgrzane i po prostu temperatura powodowała, że gdześ w aucie od temp było przebicie w wiązce. Cuda na kiju, co ja sie naszukałem co to może być. Od tego momentu, jak kupuje auto używane, to zalewam bene, jadę nawet i 30-40 km do stacji diagnostycznej, i tak ja płace za wszystko i tak, to co mi szkodzi.
„Wie Pan co, trójka ciężko wchodzi, ale w bagażniku mam części na wymianę, i je tak wożę bo niestety nie mam czasu żeby tym się zając, ale zapewniam ze to 20 minut roboty” :)
Jeszcze słyszałem takie teksty: - Wie pan, to jest auto kolegi, a nie moje. Kolega musiał wyjechać i mnie poprosił. Taki tekst pojawia się w przypadku wskazywania usterek lub defektów, których nie było w opisie oferty. - Ja tak normalnie to nie handluję autami... Od czasu do czasu sprowadzę sobie jedno autko. Mam kolegę w Niemczech i jak trafi się jakaś perełka to daje mi znać i jeśli mam czas to jadę i przywożę. Ludzie są zrażeni do autohandlarzy, więc gość się maskuje aby uśpić czujność kupującego. Częsty zabieg to sprzedający pojawiający się razem z żoną, dziećmi. Taka rodzinna atmosfera na uśpienie czujności. Gdy sprzedający jest straszną gadułą lub milczącym aroganckim *iutem gapiącym się cały czas w telefon, odpowiadającym monosylabami, to też warto uważać. Mieszkam w mieście słynącym w Polsce z autohandlu oraz różnych przekrętów z tym związanych. Niejedno słyszałem i wiem, że cofanie licznika i kasowanie błędów to w tym wszystkim jest najmniejsze zło. Obecnie wgrywa się zmodyfikowane oprogramowanie, które w ogóle nie rejestruje błędów.
- Klima działa? - A nie pamiętam, powinna chłodzić. (podczas jazdy okazuje się, że nie działa) Potem - "Samochód miał być dla mamy, ale jej się kolor nie spodobał" (mhm) Na koniec słyszę, że przy wciskaniu sprzęgła jest charakterystyczny hałas, takie brzęczenie (łożysko dociskowe sprzęgła) - "To da się tanio naprawić, 400 zł i jest". Do widzenia...
Tak rzeczoznawca prawdę powię,ostatnio robiłem ekspertyzę uszkodzonego silnika obrucona panewka,po 2 godz pan expert dzwoni i pyta czy to korbowód czy główna.To pytanie z pierwszej klasy mechanika z zawodówki,za co oni biorą kasę jesli nie mają pojęcia?
14:09 Cześć Waldek: Dlaczego /i na jakiej podstawie/ kwestionujesz pracę notariusza? Notariusz /między innymi/ potwierdza prawdziwość dokumentów, czyni odpisy /mające "moc" oryginału/ itd. Proszę zapoznaj się z pracą /i odpowiedzialnością/ notariuszy najlepiej spotkaj się z jednym i może wyjaśni Ci specyfikę jego zawodu i rodzaj czynności oraz odpowiedzialności ze ew błędy. Pozdrawiam.
kiedyś sam spytałem gościa w autohausie czy ma miernik bo swojego zapomniałem powiedział, że ok pożyczy (w tamtym czasie szukałem mercedesa clk dla znajomego i dosyć sporo o tym modelu wiedziałem, jakie ma bolączki itd) i nawet mi pokazał na innym aucie, że pokazuje dobrze. Przyłożył miernik do tylnego nadkola, a tam ponad 1200 mikronów xD
Daje do zastanowienia jak jest auto na kogoś innego zarejestrowane a sprzedający widnieje na umowie jaka jest pewność czy dane są w porządku i za ile ten handlarz kupił i jak ten samochód wyglądał i co w nim narobił.Ja tam wolę kupić od osoby prywatnej na którą stoi auto w dowodzie i ma parę lat to coś dołoży zadba i jest większa szansa na kupno bardziej przystępnego auta do jazdy a nie trupa który na zalane motodoktora i po pierwszej wymianie zaczną się problemy lub po paruset km.
Najlepiej kupic samochod od kogos kto juz chwile go ma. Jezeli szukacie nietuzinkowej bryki to z pomocą idą wam grupy na FB. Ktos gdzies widziec mogl, na jakims zlocie itp. Sam kiedy szukalem sportowej bryki i po rozmowie z chlopakami na grupie odradzali zakup bo juz wczesniej ktos pisal na grupie co bylo z tym autem.
Ostatnio kupowałem auto, powód sprzedaży był właśnie taki. Pojechałem na stacji diagnostyczną, do wybranego mechanika, aby zrobił test trzymania zaworów, głowicy itp. Auto w 100% sprawne. Dla swojej pewności wymieniłem oleje, i faktycznie były jak nowe. Akumulator zmieniłem, bo padł. Tyle. Niektórzy mówią prawdę.
Nie u każdego. Ja sprzedaje samochody na zamówienie z Niemiec i jeśli uzgadniam z klientem gwarancję to zamrażam te pieniądze do końca uzgodnionego czasu. Wiem co kupuję i sprzedaję dlatego, się gwarancji nie boję. A po drugie to nadal większa część osób chciala by auto z Niemiec idealne bezwypadkowe najlepiej za połowę jego wartości. Nie da się tak. Jeśli auto jest naprawdę bezwypadkowe, zadbane to często potrafi kosztować więcej niż w Polsce. Tylko takie auto po 200tys km nie jest wogole wybite.
@@Motoinpuls bezwypadkowe auta są, ale bezkolizyjne to ciężko, miałem ostatnio sytuację w komisie, umówiłem się na auto, oglądałem i zdecydowałem się na zakup, to pojechałem po pieniądze do domu i przyjechałem a gościu mówi że auto sprzedane mimo że nie było mnie tylko godziny
Co do tekstu o żonie, to mam lepszy: sprzedający mój pierwszy samochód na pytanie o dziury przy przyciskach klaksonu (w tym modelu oznaczało to wystrzał poduszek) odpowiedział, że to "żona wydrapała paznokciami." No tłumaczenie cudowne, ale auto okazało się całkiem zdatne do jazdy.
Ostatnio mi się trafiło jak kupiłem samochód z 5 umowami i potem jeździłem po Polsce aby zrobić nowa umowę stracone 700 zł na tym aby odtworzyć jedna z umów.
Mógłbyś mi bardziej rozpisać o co chodziło z umowami? Pytam bo sam sprzedałem auto nie zarejestrowane na mnie i klient nie chcial kupić bo się bał że będzie musiał szukać w Niemczech poprzednika. Trochę mnie to zdziwiło bo przecież umowę mam nie zniszczona itd...
Miałem tak samo przed zakupem pierwszego Motoroweru pojechaliśmy do chłopa oglądać Yamahe wpierw mówił że jeździł nim do podstawówki i że każdy był pod wrażeniem a 10 minut później mówił że kupił ją parę miesięcy temu pod tuning ale chce się przeżucic na 125 (model o którym pisze YAMAHA TZR 50)
- A bity był?
- Panie ja przemocy nie uznaje.
Tekst z blok ekipy
Nie bity, ale po dachowaniu.....
Bity, to był Pan w dzieciństwie
@@damiantomasko7127 🤣😁
-OLEJ BIERZE?
-A CO MA DAWAĆ?
Mój pasek daje. No i walcze z tym😁
@@marcin_93j43 vacum? Niedawno to robiłem u siebie w A3 :D
Prawdę mówiąc to już lepiej jak oleju ubywa niż jak poziom rośnie
@@jarekjerry5297 zobaczymy. Na razie pompowtrysk zrobiony. Jeżdze i obserwuje
Tekst profesora Krisa
Jak byliśmy szukać mazdę 6 z ojcem, to pojechaliśmy do komisu. Przy odpalaniu silnik strasznie klekotał i wydawał dziwne odgłosy. Sprzedający stwierdził, że jest to specjalny atut, służący do odstraszania kun, które znajdują się pod samochodem.
A co on je tam w klatce trzyma?
no, ale tak bezczelnie to powiedział, czy raczej z jajem? bo nie potrafię wyłapać
XD tekst złoto, pytanie tylko za ile było to auto, bo jak było 10k tańsze niż powinno to bym się nie dziwił
@@erka2755 🤣😁
Ja zawsze tak mówię. Tak samo mówię kupującemu, że jak zacznie ze mną handlować, to niech się spyta sam siebie z jakiej planety on sie urwał. Kurde. Auto jeździ tak? Jak mu się nie podoba niech kupi bezpośrednio nowe w Volkswagenie. (Ja tam mam 40% prowizji).
Auto kupiłem dla córki ale nie zdała prawa jazdy i sprzedaje 😄 autentyczny fragment opisu pewnej fabii😄
Czyli ojciec nie daje jej drugiej szansy ;)
@@motodoradca surowy ojciec 😄
@@przemysawjachym9815 chyba że będzie zdawać jak ja że 5 lat temu zaczynałem prawko do dziś nie mam, gdyż a to czasu nie ma a to nie chce mi się znów jazd wykupować a że komunikacja miejska mi wystarcza to no xd
@@DonQnei jak kogoś nie ciągnie do prowadzenia to oczywiście można i tak 😉
Bez jaj. Moja ciocia miała samochód ale nie mogła prawka zdać to dziadek jeździł tym autem.
Panie Waldku.
Zgadzam się z tym co Pan powiedział, ale to jeszcze jestem w stanie przeżyć. Rok temu szukałem passata CC 2015 rok R-line (cena 58 tyś złotych). Znalazłem ciekawą ofertę, 300 km od domu. Zadzwoniłem do Pana sprzedającego. Porozmawialiśmy kilka minut przez telefon. Pan sprzedający zapewniał, że samochód nie bity, nie malowany itd.. Myślę sobie - ok, świetnie. Umówiliśmy się na drugi dzień. Przyjechałem na miejsce z wujkiem, który jest mechanikiem. Bez miernika było widać, że samochód malowany (ale bądźmy ludźmi, każdemu może się zdarzyć o coś zawadzić), oglądamy dalej... Koniec z końców okazało się, że samochód po dachowaniu. Sprzedający nic się nie odzywał i zachowywał bezpieczny dystans. Straciłem cały dzień na jakiegoś młodego buraka, który zapewniał, że samochód bez jakichś poważnych zdarzeń.. Bądźmy do cholery ludźmi..
Dokładnie... Dziwi mnie takie łżenie w żywe oczy! Że ludzie wstydu nie mają!
Znam sytuację gdzie kupujący po cichu na dzień dobry dał do łapy 1/3 kasy i prosił żeby wpisać na umowę mniej, bo go żona zabije jak się dowie ile naprawdę dał za pojazd : D
"...Zjechać na jakąś drogę, gdzie są progi zwalniające" - u mnie, tu gdzie mieszkam, cała ulica jest jednym wielkim progiem zwalniającym :D
Jak tylko jednym wielkim progiem zwalniającym to gładko pod górkę i w dół
Wystarczy na Kraków pojechać
Całe Kraków jedna wielka dziura i koleina
Wgl niech mi ktoś odpowie dlaczego DLACZEGO w drogach są takie dziury i koleiny a zwlaszcza w miastach. Nie mozna zrobić tego dobrze?
@@machenpachen8504 to jest polska. Najtańszym sposobem są budowane najdroższe drogi
@@_andrzejek_1435 Ehh
Kurde, po tym filmie, to ja nigdy nie sprzedam swojego auta xD
A coo, Twój miernik pokazuje ujemną grubość lakieru? XD
@@hardcorehenry1419 😆
😀
W centymetrach mu pokazuje
Ja swojego też nie sprzedam, dlatego nawet się za to nie zabieram, będę nim jeździł dopóki nie padnie xD
Po tym filmie już na pewno wiem, że jak będę kupować auto to będę wolał zapłacić parę stów jakiejś firmie, żeby dokładnie sprawdziła za mnie dany samochód i zdała mi tylko raport :)
Ja, gdy pojechałem obejrzeć samochód i pytałem o rozrząd i olej (kiedy były zmieniane) usłyszałem że Niemcy nie zmieniają oleju ani rozrządu. Pożegnałem się z handlarzyną i kupiłem od osoby prywatnej.
Ostatnio przyjechał do mnie handlarz kupić seicento za 300 zł auto na chodzie z gazem. Zobaczył małe ognisko rdzy na progu i mówi do mnie podniesionym tonem "co to jest"
Głupis że za tyle oddales
To nie lepiej podjechać ns złom??
Ludzie to osły...😏
XDDDDDDD
@@dan911911dan Na złomie więcej nie weźmie 😂
Z opanowaniem emocji jest zawsze najgorzej, dlatego bierze się osobę, która może ci wylać wiadro zimnej wody na głowę i ostudzić twój zapał :)
Zawsze kupuj samochód z taka myslą, że w takim stanie te auto właśnie miałbyś sprzedać
Klima? Pewnie, że jest ... DO NABICIA
Jeden z ulubionych ;)
Mistrzostwo 😁 czyli czynmik + minimum 500 zl naprawa w optymistycznej wersji 😁
@@dominodomino1762 Panie kurła, czegoś się Pan spodziewał za te pieniądze, FERRARI? (godzinę wcześniej przez telefon opisywał ten samochód jakby widział nagą Marylin Monroe xd)
@@SwordMadnessvhs Taaa... Jak ja nie trawie takich ludzi. Opis miód malina, nówka sztuka! A potem to co Ty mówisz.
do napicia :)
"Kontrolka ABS sie swieci bo klocki byly wymieniane niedawno jak przejedzie 250km to zgasnie" ;)
Mój ulubiony tekst: Bo wie Pan co ja ten samochód wziąłem w rozliczeniu od kolegi. I w tym momencie wiem że sprzedający nie powie mi nic na temat dokonanych napraw w tym samochodzie. Lub mój drugi ulubiony: Co w czasie eksploatacji było naprawiane/wymieniane w aucie? Panie tutaj tylko lać paliwo i jeździć bo się nic nie psuje! BZDURA!!! Sprzedający przy samochodzie przez kilka lat nie robił nic a teraz nowy właściciel będzie musiał zrobić wszystko!
Punkt pierwszy i najważniejszy - emocje. Niestety, ale ciężko się z nimi uporać. Ale przy dwóch ostatnich zakupach samochodów poprosiłem o pomoc kolegę. No bo kolega, jako ta osoba postronna, nawet nie znając się na motoryzacji, bardziej obiektywnie pewne rzeczy zauważy.
A odnośnie wizyty na stacji kontroli pojazdów, albo w jakimś serwisie, to zawsze warto spytać sprzedającego o taką możliwość, choćby po to, żeby zobaczyć, jak na to zareaguje. Jeśli nie ma problemu, to jest szansa, że jest uczciwy. A jeśli coś zacznie ściemniać, że po co i inne takie, to jest prawie pewne, że ma coś do ukrycia. Ja w takiej sytuacji bym sobie odpuścił zakup.
No tak, łatwo jest mówić o zachowaniu rozsądku. Przyznam, że nawet przy jako takim już doświadczeniu, ciężko jest trzeźwo myśleć, kiedy się ogląda ten wymarzony samochód. Zwłaszcza, jeśli trochę czasu się na niego oszczędzało. Cały czas musiałem sobie powtarzać, że wydaje swoje, ciężko zarobione i niemałe pieniądze. Co nieco to pomogło :P
Emocje to prawda !!!! Dlatego zawsze kupujcie auto z 2 osoba która ma trochę pojęcia o autach albo z jakimś doświadczeniem w kupowaniu .
Jak słysze o miernikach i mierzeniu lakieru to mnie krew zalewa , ludzie w Polsce powariowali .70 procent samochodów używanych w Niemczech lub Belgii jest malowanych przed sprzedarzą w komisach , bo ludzie ( normalni ) nie chca jezdzic 3 lub 4 letnim samochodem lekko porysowanym lub po szkodzie parkingowej. Sprzedawałem ostatnio Fiata seicento z przebiegiem 170000 km za 1200 złotych , kupujący pierwsze co zrobił to wyjął miernik i mierzył lakier . powiedziałem że jak dopłaci 3000 zł to mu go wypiaskuje i będzie miał na mierniku 0 μm.
Waldek, 15/20 z tych rzeczy co powiedziałeś sprawdziło się ostatnio podczas oględzin peugeota 307 cabrio dla znajomej, Pan nawet poleciał tekstem ze kupił osobiście samochód w Niemczech, przywiózł na lorze do Kraśnika i potem pojechał do Szwajcarii - uwaga - niezarejestrowanym samochodem, na fałszywych niemieckich celnych tablicach - uwaga - ważnych do 31 grudnia 2020, samochód nadawał się tylko na złom, licznik przekręcony, zawieszenie tłukło się nawet na asfalcie dziwne ze koła niepoodpadały, Pan nie pozwolił na sprawdzenie szczelności cabrioletu na myjni (tu się czujnik zapalił w głowie bo o to zapytałem na początku), była mowa nawet o rodzinie co jedzie już po niego z Warszawy, potem ta sama rodzina jechała z Krakowa, na szczęście udało się przekonać znajomą która napaliła się jak szczerbaty na suchary bo skóra bo klima (ale nie działała podobno do nabicia) No i głównie dlatego ze cabrio
Dzięki Waldek za film i oby więcej takich poradników
Rodzina brata kupowała kiedyś auto, które miało służyć tylko do pracy, przewożenia drzewek. Samochód był w stanie fatalnym i oczywiście sprzedawca przed osobą mocno obeznaną w temacie motoryzacji "odebrał telefon" od "kolejnego chętnego" i oczywiście poleciała ściema, by na ew. chętnym wymusić szybszą decyzję. Znajomy powiedział do faceta wprost: "po co bawicie się w szopki pod tytułem "dzwoni już inny chętny i jedzie"? Doskonale widzę stan tego auta, biorę go do roboty, na tachanie i wiem, że w nim jest masa rzeczy walniętych". Cóż...Finalnie auto zrobiło swoje, zarobiło na siebie, po czasie poszło na złom.
Najgorzej jak kupują emocje...
Znam przypadek, w którym człowiek sprzedał uszkodzonego dostawczaka. Kupujący spisał umowę, zapłacił jakies 1500 zł. gotówką, załadował auto na lawetę i odjechał. W wydziale komunikacji okazało się, że kupujący nie istnieje i pani urzędniczka nic z tym fantem nie może zrobić. Samochodu nie ma, a obowiązek płacenia OC pozostał. Kradzieży nie można było zgłosić, bo kasa się zgadzała. Z kupująm nie było kontaktu bo samochód był wystawiony przy drodze i nie musiał dzwonić... Sprzedający nie sprawdził dowodu osobistego.
Nie wiem jak to sie ostatecznie skończyło.
Dzięki za poradnik czego nie mówić przy sprzedawaniu złomu
ja sobie zamówiłem firmę, która zrobiła mi oględziny samochodu, sprawdziła vin i auto było sprawdzone w autoryzowanym serwisie, głównie żeby dodatkowo potwierdzić jego historię. Jak przyszedłem do komisu zobaczyć auto z zaskoczenia, żeby mi silnika wcześniej nie rozgrzewali, jeszcze gość się pokapował, że ze mną przyszli ludzie, którzy wiedzą czego i jak szukać, od razu podziękował. Stwierdził, że ma już klienta;) Dopiero trzecie auto w innym salonie można było bez przeszkód sprawdzić i nawet przebieg się zgadzał co do ostatniego serwisu. Moje auto miało nalatane 3.800 więcej niż na serwisie spisali 4 miesiące wcześniej. Wydaje mi się, ze jak mam na auto wydać kilkadziesiąt tysięcy, to lepiej przeznaczyć parę stówek i dogłębnie się sprawie przyjrzeć. Pozdrawiam.
Ta, pewnie ten zasrany Carvertical, co oszukuje
Jedyny minus to tylko na akumulatorze 😄
xD
Śmieszne i oryginalne😐😐😐😐
Na Agro Show Bednary takie naklejki z takim napisem rozdawali :p
🤣
U mnie kupujący chciał przyjechać po 21, próbowałem mu powiedzieć że nic nie będzie widział. Ale się uparł.
Aż poprosiłem kolegę żeby przyszedł...bo wiecie :)...
Chłopak przyszedł z ojcem, przejechał się i kupił.
Auto było czerwone, ale w świetle latarni było brązowe. Aż mi było dziwnie...3x powiedziałem że jest czerwony :D
Ja kiedyś pojechałem kupić Forda Fusion. Ogłoszenie mówiło o przebiegu 160 tys, dobrze utrzymanym wnętrzu i klimatyzacji. Na miejscu okazało się, że były 3 auta :) Jeden z przebiegiem 160tys ale bez klimy i wytyrany, drugi całkiem nieźle utrzymany ale z przebiegiem 240 tys i bez klimy i trzeci z klimą 220 tys przebiegu ale dość zużyty w środku :). A czemu w ogłoszeniu było jak było? "Bo żona wrzucała ogłoszenie" ;) Ah te kobiety. Ale ostatecznie jednego z nich kupiłem i w sumie był OK więc co by nie mówić sposób handlarzowi zadziałał. Nawet nie było problemu z kontrolą w wybrany warsztacie.
Przez studia pracowałem w komisie 3 lata, najlepsze było jak klient sam sobie wybierał stację diagonstyczną a nie tą którą polecałem po czym okazywało się że za 20 złotych więcej sprawdzili połowę z tego co sprawdzają na stacji którą polecałem. No ale cóż klient nasz pan :). Nie raz ludzie nie dają sobie pomóc przy kupnie, bo skreślają z góry handlarza czy w tym przypadku mnie pracownika. Niestety większość ludzi tak się naczytało i nasłuchało o komisach że traktują WSZYSTKICH handlarzy jak najgorszych wrogów, a tak nie jest, przynajmniej nie było w komisie w którym pracowałem ;). Ludzie! Nie dajcie się zwariować, trzeba być ostrożnym ale nie popadajcie w skrajność!
Wyobraź sobie, że szukasz maszyny, na ogłoszeniach same "igły". Kilkadziesiąt wykonanych telefonów, przez telefon wszystko cacy, robisz dziesiątki kilometrów jazdy, dziesiątki godzin poświęconych na dojadzdy, oględziny, powroty. I za każdym razem badziew. I nie mówię o wadach gdzieś tam głęboko ukrytych a takich, które można gołym okiem zobaczyć. "- Silnik nie ma wycieków? - Nie ma", przyjeżdżasz i gołym okiem widzisz wyciek. "- Maszyna jedzie prosto? - Tak" - przyjeżdżasz, robisz jazdę próbną, puszczasz kierę i na prostej drodze ściąga mocno w prawo. I tak dalej.
I dopiero po 3 miesiącach szukania, jeżdżenia, zmarnowanych popołudni, wieczorów, bodajże dwudziesta maszyna okazuje się zgodna z ogłoszeniem. A pieniędzy za paliwo ani poświęconego czasu nikt Ci nie odda! Dalej byś tak ufał sprzedawcom, handlarzom? Ja tak miałem zarówno z motocyklem jak i autem. Moja prywatna statystyka to 1 uczciwy na 20 kłamców/ściemniaczy. Kupno używanych aut w PL to patologia.
Dokładnie, niektórzy to są tak nakręceni na handlarzy że aż strach z takim rozmawiać...
Sprzedaje jakieś starsze auto w naprawdę dobrym stanie technicznym, np. np. starą fabie MK1 za 6tys, a klient wyjeżdża z litanią "przebieg cofałeś, bitą była klepałeś, klima to napewno nie działa, książkę serwisową podrobiłeś" najlepsze jest to że jeszcze nie widział tego auta z bliska, a tym bardziej w środku...
I niewiadomo jak grzecznie takiemu klientowi odpowiedzieć, jeszcze nie widział z bliska samochodu, a już zdążył zwyzywać...
Przełykam to co facet odpowiada naturalnie kiedy ktoś go obraża i mówię grzecznie
"A może by Pan najpierw obejrzał to auto, przebieg gwarantujemy wpisujemy na fakturze, są zaświadczenia z przeglądów ..."
Klient ogląda i stopniowo "nie no niemalowane" "nie no klima działa" "nie no ma ten przebieg bo wygląda bardzo dobrze, cichutko pracuję"
I wyjeżdża z tekstem "ale za te pieniądze to z gazem kupię"
Po kilku minutach tłumaczenia że nie sprzedam za połowę ceny klient odjeżdża...
Za dwa dni ten sam klient wraca i kupuję to auto (jak jeszcze jest) i dopiero po transakcji przyznaje że te tanie nie są takie jak ten, że oglądał kilka sztuk...
@@grzegorznowatkiewicz9003 Prawdopodobnie jest Pan handlarzem ale jeśli będzie Pan nadal dobry w tym co robi(tak jak Pan to opisuję) to ludzie będą przy kolejnej zmianie auta jeździć właśnie do Pana i tak się tworzy markę. Życzę powodzenia.
@@pawelpawlowski7734 już 20 lat na rynku, rekordzista niedawno kupił od nas 13auto
Sprzedajemy głównie lokalnie "z polecenia"
@@grzegorznowatkiewicz9003 proszę polecić swój komis :)
Z tą stacją to prawda. Facet pracujący tam, powiedział mi,że fajne autko, trzeba tylko wymienić przewody hamulcowe i wszystko będzie ok. Sam by jeździł z dzieckiem tym autem.
Wymieniłam przewody, drobne rzeczy, a
po 2 miesiącach na badaniu technicznym auto nie przeszło przeglądu. Musiałam wydać 1600zł na naprawę.
W sumie wydałam na auto już tyle ile za niego zapłaciłam.
Ja kupiłem sobie drugie auto na dojazdy do pracy i do mykania po mieście, auto sprzedała mi kobieta około 26-27lat. Z zewnątrz wydawało się wszystko ok, troszkę widać ząb czasu ale generalnie ok. Dałem za nie niedużo bo 6500 (jak mówiłem "na dojazdy") po czasie wyszło sporo mankamentów i na tą chwilę włożyłem już 7000 a końca nie widać, najbardziej bolący problem to ten że uszczelka pod głowicą się zaczęła odzywać i parę innych mniejszych problemów wyszło, zawsze jak mówię że już teraz nie ma co się zdupić to wychodzi coś nowego...
@@Kawooon kobieta jeździła tłukła auto nie dokładając niestety
No to tak było z moim. Zapewne już po jakimś czasie przestali naprawiać samochód i dokładały się różne usterki.
Teraz mam auto u mechanika, bo szarpało nim jak diabłem w kościele. Prawdopodobnie sterownik silnika.
@@damianursusc362 dokładnie, miałem świadomość ze bedzie do naprawy ale nie że aż tyle
Ja kupiłem Honde Civic vi 1.5 vtec-e z 1996 roku za 800 zł, na naprawy wydałem drugie 800 zł i bezproblemowo robię nią trasy po 350 km nawet.
Waldek, naprawdę lubię Twój kanał za szacunek do widzów i zdroworozsądkowe podejście do sprawy. Dzięki
Kupiłem tak auto w dowodzie był 1 właściciel potem 2 był na umowie, kolejny był w oc i potem 2 umowy i nasz sprzedający. U mnie w Pani w wydziale poszła po kierownika bo miała problem z rejestracją. wszystko się zgadzało i zarejestrowałem pojazd ale mina Pani w okienku była bezcenna :)
Moje najgorsze doświadczenie przy kupnie samochodu.
Jak pisałem pod innym filmem Waldka nienawidzę kupować samochodu, a rodzina nienawidzi wtedy mnie bo żeby kupić jeden oglądam sto. Wiele lat temu po kilkudziesięciu obejrzanych samochodach żona podliczyła koszty jeżdżenia z miejsca na miejsce (moim zdaniem nie takie duże) i zaglądając mi przez ramię wybrała samochód który na odległość odrzuciłem. I zaczęło się - a bo skórzana tapicerka - 9Kobieto, do skórzanej tapicerki będą ci się przyklejały plecy latem) a bo lakier ładny ( czarny wygląda jak karawan i cholernie nagrzewa się latem), jest na LPG i to podobno ta lepsza instalacja ( poprzedni był na LPG i powiedzieliśmy że nigdy więcej) q w ogóle samochód jest potrzebny teraz, natychmiast, i już. Opierałem się dzielnie ale dokoptowała do pomocy mojego brata. Pojechaliśmy do Wrocławia (200 km). To że sprzedający chwalił, to normalne. Ale żona i brat chwalili tak jakby im za to płacił. Skołowało mnie i kupiłem, nawet nie miałem pola żeby dużo urwać. Zostaliśmy właścicielami samochodu który nas nienawidził z wzajemnością. Pominę szczegóły. Pod koniec biegałem między gazownikiem a elektronikiem a i tak strzelał jak czołg na ćwiczeniach. Wreszcie po obejrzeniu stu samochodów kupiłem taki którym przejechałem 13 lat. Tamten feralny wystawiłem na sprzedaż za psie pieniądze, licząc się z tym że go wyzłomuję. Zadzwonił chłopak z Przemyśla i zapytał czy opłaca się po niego przyjechać. Zgodnie ze swoim sumieniem powiedziałem że nie. I tak przyjechał. Jak mi tłumaczył potrzebuje go żeby z pustym zbiornikiem przejeżdżać przez granicę a z pełnym wracać. Sprzedałem mu za cenę złomu bez żalu. Zadzwonił po tygodniu że auto zjada go z kopytami. Nawet nie miał pretensji.
Jak do tej pory najlepiej wychodziłem na samochodach kupionych w komisach. To nie jest reguła, ale komisy są też oceniane w internecie.
2:07 - jak nie, przecież w internecie na facebooku jest pełno rzeczoznawców co po zdjęciu wszystko potrafią powiedzieć i od razu wycenić
Najlepszy dla mnie jest tekst - rodzina mi się powiększyła, dlatego sprzedaję :) Generalnie wg mnie, jeśli ktoś sprzedaje auto, to nie musi się tłumaczyć dlaczego sprzedaje. Jeśli ktoś się tłumaczy, to jest coś nie tak, wg mnie. Pozdrawiam Pana Waldka :)
Ps: Szkoda że Waldek nie prowadzi komisu, bo można by w ciemno kupić od niego auto, nawet po ciemku :)
Siemka Jędruś! Ja to mówię że mnie PiS wku...ł, dlatego sprzedaję.Pozdrawiam!
@@yazz5313 aleś powiedział...
@@yazz5313 haha... nigdy nie komentuję filmów, ale pierwszy raz skomentowałem no i masz, już mnie namierzyliście :) Siemka
@@SuwerennyPL Spoko Jędruś,Suwerenny też człowiek,coś się od życia należy nie? Trzym się!
@@SuwerennyPL 🖐️
Brat kupował peugeota 607. Handlarz mówił, że kupił żonie ale dla niej za duży.
Po pewnym czasie żona podjeżdża...audi a8 d3;)
Waldku, nie wiem czy to moje szczęście czy wszyscy tak mają ale w ciągu ostatniego miesiąca obejrzałem ok. 10 samochodów z czego 4 również od spodu na podnośniku. Wszystkie w historii pojazdu miały czysto i wszystkie okazały się powypadkowe, jedno z zewnątrz wyglądało pięknie, istny cukiereczek a od spodu pół przodu na zamiennikach, błotniki z innego roku i widoczne stuknięte elementy... Ale wszyscy twardo na pytanie czy po wypadku lub kolizji radośnie twierdzą "Nie panie, absolutnie, nic nie było!" Paranoja.
Ehhhh znam to z autopsji... ostatnio też mialem podobne historie..
Najlepiej żeby wszystko było zgodne jak i również byłby to Diesel 10cio letni z przebiegiem 100 000 km, książka serwisowa, po dużym przeglądzie, oczywiście z pełna gwarancją i za pół darmo.Wystaw auto dobre, zadbane i serwisowane za 10% powyżej średniej ceny rynkowej to sobie już zupe można ugotować.Co my oczekujemy, idealne auta z pełną historią a de facto płacić nie chcemy.Jak widzę kupujących którzy przy 15sto letnim aucie z miernikiem lakieru "latają" to brak słów bo Pnie tam błotnik lakierowany itd.Nowe auta są po cichu lakierowane ze względu na szkody transportowe, ogólnie media/internet więcej mieszają w głowach a jak wiemy...Pozdrawiam(p.s.Nie handluje autami)
Kupiłem 16 letniego Opla w dieslu, widziałem że są jakieś rysy pod klamkami itp, ale serio przez tyle lat eksploatacji trudno żeby nie było ryski czy czegokolwiek innego. Mechanicznie okazał się za to w naprawdę bdb stanie.
Świetny filmik, wiele z tych zdań było w poprzednich odcinkach, ale wciąż warto to powtarzać. Moja historia.
Postanowiłem kupić pierwszy swój własny samochód i na swoim przykładzie, też sie nauczyłem dość boleśnie, jak zostałem oszukany przez handlarza:
1. Klima działa i jest ok (niestety kupowałem w chłodne dni, zonk był jak przyszły upały😅)
2. Zaniżyłem cenę na umowie (potem o klimę nie było jak sie kłócić przed sądem)
3. W samochodzie brakowało koła zapasowego i lewarka ( handlarz mówił że musi poszukać i żeby za kilka dni zadzwonić - tak jak powiedział Waldek, potem już handlarz nie był taki miły i chętny do współpracy)
W samochodzie wyszło kilka innych mankamentów ale długo by o tym pisać.
Ogólnie dlatego warto ściśle sie stosować do tego co było w tym filmie było powiedziane, a ja kupiłem swój drugi samochód, będąc bardzo krytycznym do tego co mówił komisant i sprawdzając go dokładnie w SKP i jeżdżę ponad rok i nie mam żadnych problemów a w samochodzie wszystko działa i jestem zadowolony👍
jak kupowaliśmy ciężarówkę Volvo to gościu na słowa że przyjedziemy wieczorem powiedział że wieczorem to można gwiazdy oglądać :P
Dobrze ci oowiedział
Zaliczka jako przytrzymanie auta. Nie dziwię się, bo umawiać się klient na oglądanie auta, sprzedawca odmawia trzem klientom, bo ktoś ma być, a ten pierwszy i tak nie przyjedzie bo ma gdzieś. Dlatego nie dziwię się że sprzedający chce zaliczki.
Szukałem kiedyś niedrogiego samochodu. Trafiła się Corsa z Niemiec. Zaglądam pod maskę a tam podłużnica jak z plasteliny i polakierowana "na odwal".
Mówię sprzedającej, że to nie powinno tak wyglądać, na to ona, że to samochód, jaki sprowadził jej ojciec z Niemiec i że przecież nie dałby jej czegoś złego.
Nie wiedziałem, śmiać się, czy płakać, zakładając szczerość wypowiedzi, bo generalnie czułem, że ktoś chce mnie "oszukać" ;)
Powiem szczerze że ostatnio miałem okazje kupować używane auto z komisu . Mianowicie Honda Civic 1.4 Vtec 2003 rok . Samochód wyglądał bardzo średnio na zdjęciach jednak w rzeczywistości wyglądało ładnie . Sprzedawca mówił ze długo go nie odpalał ( przyjechaliśmy tam bez zapowiedzi ) odpalił bez problemu trochę pasek zaczął piszczeć ale stwierdziliśmy ze jak dawno nie był odpalany to znaczy ze się rozchodził ( faktycznie przestał piszczeć jednak teraz piszczy strasznie wiec to jakaś usterka ) , klima działała ( jednak nie używamy klimy przez piszczacy pasek od kompresora ) , obejrzeliśmy , położyliśmy się pod nim , przegląd pod maska także wiec stwierdziliśmy ze jedziemy na stacje diagnostyczna ( głównie chodziło o wejscie pod spod wiadomo jak to z civicami bywa ) pojechaliśmy do wyznaczonej stacji diagnostycznej przez sprzedającego ( mimo iż był oporny bo mówił ze z tak tanimi autami nie jeżdżą na stacje kontroli pojazdów , natomiast dla nas to bardzo duża kwota ) , nie wyszły żadne straszne informacje ze stacji kontroli , mogliśmy wejść pod spod także nie było tam żadnych niespodzianek . Po drodze w jedna stronę kierował sprzedający w druga stronę ja . Trasa około 1 km dużo progów zwalniających wiec można było testować zawieszenie . Po lekkich negocjacjach doszliśmy do ceny 3,750 z 3,990 auto zarejestrowane , użytkowane przez kobietę ( wiadomo ) od 2013 roku , wcześniej sprowadzone z Niemiec , pewnie wtedy po drodze zgubiło ze 100 t km bo przez 17 lat tylko 210 k przebiegu to ciut mało , na te 300 t km pokazuje również jego stan . Po spisaniu umowy i przekazaniu dokumentów oraz pieniędzy sprzedający poinformował nas ze zamek w drzwiach kierowcy średnio działa . Okazało się ze nie działa wiec na dzień dobry auta nie dało się zamknąć także 120 zł na wymianę . Wieczorem wyskoczył Check engine z bardzo dziwnym błędem związanym z wypadaniem zapłonu . Okazało się ze to oczywiście głupi błąd . Auto później miało duży problem z odpalaniem ( kręci około 7/10 sekund ) , oraz zbieżność do ustawienia . Wyszła także usterka katalizatora jednak mój mechanik powiedział ze szkoda pieniędzy na tak stary samochód . Zainwestowałem wiec 300 zł i jeżdżę 🥳 oby jak najdłużej . Pozdrawiam i polecam z dystansem czytac ogłoszenia i samego handlarza .
1. Beztwpadkowość. Co było naprawiane w samochodzie według pana wiedzy?
2.serwisowany. Czym jest serwisowanie dla Pana.
3 Co w najbliższym czasie przydało by się wymienić
4. Przebieg. Czy gwarantuje pan przebieg i czy wpiszemy na umowie.
5. Czy można pojechać na serwis wybrany
6. Czy nie będzie problemu jak przyjadę z mechanikiem. Spytać o VIN
7. Jaka forma sprzedaży auta.
8. Czy można prosić więcej zdjęć tego auta ze szczególnym uwzględnieniem tego auta?
9. Ilu właścicieli było tego samochodu.
10. Jak długo jest właścicielem samochodu.
najbardziej lubię, jak ogłoszenie jest pod ściemę, że osoba prywatna sprzedaje, dzwonię pod numer telefonu i mówię, że w sprawie ogłoszenia o samochód i odpowiedź - 'jakie autko?'
rozumiem o co chodzi w tym komentarzu, niemniej ja też upewniam się, że ktoś dzwoni po ten konkretny mój pojazd i zapoznał się z opisem. Nieraz zdarzał się gość który pytał o wszystko co było napisane i ewidentne jakby z huśtawki spadł po kupno auta
Wyświetliło się mi, zacząłem oglądać. Nie znam Pana historii z zaliczką czy może z zadatkiem, ale widzę, że raczej nie wyciąnął Pan z niej wniosków, skoro dalej używa Pan tych słów zamiennie.
Nie będe się tutaj na ten temat rozpisywał, ale uważam, iż kiedy daje się rady widzom odnośnie przekazywania zaliczki bądź zadatku, to warto znać ich legalne definicje.
Proszę się nie obrażać Panie Waldemarze, mój komentarz nie miał na celu uchybić Pańskiej osobie, lecz jedynie pomóc osobom oglądającym, aby zwracały uwagę jakimi pojęciami operują. Zwłaszcza kiedy mamy cokolwiek na papierze.
Kupiłem Santa fe, w głoszeniu przebieg 220 tys km. Pojechaliśmy na przegląd do ASO i okazało się że ma 320 tys km :) udało się dzięki temu trochę utargować i już drugi rok jeżdżę bez problemów
1500 i biorę jak stoi - za samochód wystawiony za 7k xD
Mylisz się w Polsce mozesz zrobic ubezpieczenie OC na numer VIN i jest odpowiedzialnosc , natomiast z AC nie chyba ze w PZU do miesiaca czasu wiec nie podawaj zlych informacji. Pozdrawiam z Radomia
Z Radomia?
Od razu zapaliła mi się czerwona lampka:)
Wczoraj chciałem kupić z salonu renault dacie duster. Była to wersja demo na ogłoszeniu jak byk napisane rocznik 2020. Przyjechałem zobaczyłem zdecydowałem się na zakup. Przy podpisaniu umowy okazuje się że to model na 2019. Więc pytam dlaczego w ogłoszeniu jest napisane 2020. Usłyszałem że to błąd w ogłoszeniu, że nikt tego nie zmienił (ogłoszenie od 2 tygodni wisiało),że między modelem 2019 A 2020 nie ma żadnej różnicy (A są) i najlepsze że przecież auto zarejestrowane w 2020 więc to model 2020. Omg brak słów i ręce opadają. Doplacilem do nowego captura i jestem zadowolony
Może chodziło im o rok modelowy
@@michak.7043 A w ogłoszeniach jest pole "rok modelowy" czy może jednak "rok produkcji"?
Dacia to wyrób samochodopodobny.
@@loboc.7894 A czemu? Całkiem sporo ludzi nimi jeździ, coś jest z nim nie tak?
Miałem podobnie z fordem mondeo. Na szybach rok 2015, rok produkcji 2016, pierwsza rejestracja 2017r. Oczywiście w ogłoszeniu rok 2017. Tłumaczenie sprzedającego- bo to rok pierwszej rejestracji się liczy. 200km w jedną stronę na marne. Nawet firma sprawdzająca auta nie zauważyła tego problemu.
Ogladalam samochód w Radomiu tez od '' osoby prywatnej '' a na podworku parę innych i tez zapewnial, że można wracac na kołach mimo, że nie był ubezpieczony ani nic po czym zaoferował, że on dojedzie nim do mojego domu tylko żeby później ktoś go odwiózł 😅No i podjechał do nas Pan który powiedział nam parę prawdziwych słów o tym Panu i całe szczęście, że to zrobił bo dzięki niemu się nie wkopalam😀 Także po tej sytuacji do Radomia się nie wybieram!
Z Radomia to tylko Foremniak jest dobra.
Dokładnie xD kiedyś chciałem jechać na inną stację to niby nie miał czasu i mi podziękował 😂😂😂
Najlepsze jest to jak sprzedający mówi tak : ja ręczę za samomochód, ale to co wyjdzie przy oględzinach na warsztacie to już sprzedający nie opuszcza za poważne naprawy. Jak widać kłamców oszustów itp nie brakuje.
Z tą zaliczką to też kwestia tego że często się zdarza że ktoś przyjeżdża, mówi że auto mu się podoba "panie ja za parę dni przyjadę z lawetą nie sprzedawaj tego ja to biorę" a finalnie guzik.
Jak się nasłuchał tyle razy tego tekstu to chciał by jakieś potwierdzenie że taki klient jest poważnie zainteresowany i że faktycznie przyjedzie po to auto. No tylko to jeszcze jest jakoś do zaakceptowania jeśli sprzedawca to osoba prywatna vel mały handlarz z kilkoma autami na sprzedaż a nie duży komis, no i nie 1000 złotych tylko max 200-300.
Podczas ogledzin Golfa dla kolezanki:
- Panie, tu sprzeglo na ostatnim centymetrze lapie
- Ja tak jeżdżę swoim juz 6 lat i nie narzekam
Albo:
- On ma caly dol sprejem pomalowany
- Nooo, to jednak nie jest nowe auto!
Miałem sytuację. Piękny Citroen C4 Picasso exulywna wersja.
Ale tam paliwa może na max 20 km.
Jazda próbna malutka bo "mam mało paliwa". Podjechałem na stację zatankowałem max 40 zł i pojeździłem z właścicielem. Zawieszenie to była porażka.
meh brzydki ten citroen
No właśnie... te tablice. Od miesiąca szukam dla siebie konkretnego samochodu. I już kilka mógłbym kupić, gdyby tylko handlarz łaskawie go zarejestrował, albo przynajmnìej w cenie dostarczył pod dom. Świetny materiał, dzięki.
@musicislife92 Jak się boi to trzeba. Ja tam na wytłaczankach pół Polski jechałem ale nie polecam haha
Kupowałem tak Subaru z hakiem. Okazało się że to nie jest hak tylko wspawana belka wzmacniająca podwozie i pas tylni. Na szczęście w stacji kontroli pojazdów gość był ogarnięty i zaraz to wyłapał i jeszcze kilka innych "nieistotnych" usterek jak; wyciek paliwa i oleju itd. Pozdrawiam serdecznie tego Pana z SKP w Częstochowie.
@musicislife92 Jak to co kupił . Subaru z takim wzmocnieniem tylnym szkoda zostawić
Ludzie, zrozumcie wreszcie, że każdy samochód składa się z mnóstwa współpracujących ze sobą części. Nie oczekujcie od kilkunastoletniego auta, że wszystko w nim będzie tip-top. Nawet gdyby właściciel dbał o samochód, to i tak mogą się wydarzyć awarie, na które nie miał wpływu, np. rdza, zmęczenie materiału, rozkład gumowych elementów, pękający plastik, zaśniedziałe styki elektryczne itd, itp. Kupując auto za 2 czy 3 tysiące trzeba być mentalnie przygotowanym na to, że naprawy mogą kosztować drugie tyle. Nie jest to wyjątek czy pech albo oszustwo, tylko NORMA. Dlatego stare auto kupuje się PO PRZEGLĄDZIE TECHNICZNYM a nie na miesiąc przed jego upływem, bo nawet gdyby się okazało, że do padaki trzeba dołożyć, to przynajmniej pojeździsz nim jeszcze rok...
Dokładnie.
Ja w tym roku zaufałem handlarzowi, że klima jest tylko do nabicia. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że faktycznie była tylko do nabicia.
😁👍
Nie wierzę.
To fake news 😂
Ja w poprzednim tygodniu byłem oglądać e60 3.0 benzyna od handlarza... Na zdjęciach igła koleś zapewniał że bezwypadkowy nawet dawał gwarancję jakąś a był tak spasowany jakby gdzieś dachował...
Miernik lakieru poniżej 3000 mikronów nie schodzil a po wykupieniu raportu po numerze vin okazało sie ze był 2 razy bity ale koleś skomentował to tak że on nie wierzy w żadne raporty xd
🤣
Waldek, a może zrobisz odcinek o tym czego się wystrzegać, na co uważać przy oddawaniu auta w zastaw w komisie? Tak samo czego unikać przy wymianie aut z osobą prywatną, jak powinna wyglądać poprawna umowa? Czy omijać taką transakcje szerokim łukiem? Załóżmy, że auto które chce oddać w zastaw lub zamienić się z osobą prywatną jest tej samej klasy ma taką samą wartość.
tylko zakup od właściciela który jeździł co najmniej 2-3 lata, reszta auto-handel / a komisy omijać szerokim łukiem
I wymienić za niego kupę części bo dlatego sprzedaje.
Mi brakowało jednej umowy , znalazłem dane i sam napisałem tą umowę i przeszło przy rejestracji ;)
taa, a za 2 lata czy tam iles o 5rano, cba i fbi robia najazd na chate za lewe papiery...w tym kraju wszystkie patologie mozliwe.
@@zusdobrowolnywprowadzic7237 auto już nie w moich rękach a dane nie nie były z kosmosu tylko ja podpisałem papiery ;p
GÓWNO podpisałeś ,nie jestes takim idiotom żeby, o tym publicznie mówić
Też tak miałem i tak zrobiłem 😂
Ja jak kupowałem auto też dostałem jeden kluczyk ale zapłaciłem mniej kilka stówek spisałem papier i umówiłem się ze sprzedającym przydomowym handlarzem, że jak go znajdzie to mi podwiezie i się rozliczymy i rzeczywiście wywiązał się z umowy bo jednak miał swoją kasę u mnie więc tak też można to załatwić ;)
Waldek. Zrób odcinek rozpoznać auta po powodzi które nas nie długo odwiedza.
Kupujący: bity?
Sprzedawca: a czy ja na sadyste wyglądam?
-Szefie jak się tu piątkę wrzuca ?
- Panie ważne ,że wsteczny jest .
Sprzedałem w tym tygodniu dwa swoje auta, roczniki około 2000 oboje kupujący nie przejechali się nawet XDD oboje Starszej daty wierzyli mi na słowo xD dramat, dobrze że nie sprzedawałem wraków bo by się nieźle przejechali na zakupie
****check engine na desce*** odpowiedź handlarza : PANIE wczoraj tego nie było
A często tak jest, np. niektóre 1.4 16v vag-a po odkręceniu korka wlewu oleju na odpalonym silniku (co robi 99.99% oglądających) wyrzuca błąd i zapala się kontrolka
(Nagła zmiana ciśnienia w kolektorze czy jakoś tak, bo on utrzymuje podciśnienie w silniku)
Ile razy musiałem tłumaczyć i pokazywać jak to działa bo Janusz wie lepiej, przecież w polonezie tak nie było
@@grzegorznowatkiewicz9003 ja bym się bała tak odkręcać, może i nic by się nie stało ale wolę raczej uważać na siebie 😅 jak miałam dolać płynu chłodniczego to czekałam 4h aż ostygnie. Niektórzy odkręcają po 10min. Miejmy nadzieję że dużo osób jednak idzie tym torem.
Mi tak powiedział jak klamka pasażera nie działała, potem była fala niespodzianek XD
@@patrycjawalerianczyk4418 jako handlarz mogę się wypowiedzieć jak wygląda typowe oglądanie samochodu... W prawie każdym przypadku korek jest odkręcony (ma to sens, np. jeśli silnik byłby baaardzo zużyty to wtedy są tak zwane "przedmuchy" które można zaobserwować) ale z tego co widzę statystycznie najczęściej takie zachowanie jest tylko po to żeby mi pokazać że "klient się zna", a udowadnia że właśnie nie wie o co chodzi... Najczęściej kończy się to ubrudzoną w oleju koszulką...
Często np. wąchają olej, ba kilka razy widziałem jak smakują olej (dosłownie biorą krople na palec i do buzi...)
Jak widzę że próbuje odkręcić korek od płynu chłodzącego na rozgrzanym silniku (na którym oczywiście jest informacja czym to grozi) to interweniuje żeby nie było że ktoś sobie krzywdę zrobi...
Często też trzeba interweniować gdy np. wkładają palec pod korek oleju, jeżeli jest osłona walka to okej (choć nie wiem po co) ale jak jej nie ma to grozi to stratą Tego palca...
@@grzegorznowatkiewicz9003 zachowania handlarzy się komentuje, pora zacząć też nagłaśniać patologie klientów 😅😅 w życiu by mi to do głowy nie przyszło. Z tym wąchaniem chyba sprawdzają czy miodu nie ma. Ale poza tym, wkładać palce i próbować olej 🤯🤯🤯
Najlepszy jest ten tekst z klimą, chyba każdy handlarz tak mówi jak klima nie działa.
Panie Waldku, planuję kupić swoje pierwsze auto , problem w tym , że nigdy jakoś nie byłem fanem motoryzacji i w 90% się na tym nie znam a słuchając pana to odechciewa mi się kupna samochodu, natomiast prawo jazdy chyba wystawię na Allegro :D
I co, kupiłeś coś ?
@schoenemann5413 mój komentarz sprzed 3 lat poszedł w zapomnienie bo o nim już nie pamiętałem. Tak, kupiłem Seata Ibizę ale od rodziny. Pomimo tego, że Seat ma problem z zamkiem centralnym to większych problemów z nim nie mam.
Co do jazdy do dalszej stacji diagnostycznej: kiedys miałem przypadek, że auto w ruchu miejskim (czyli typowa przejażdżka przez zakupem) było całkowicie ok, problem pojawił sie dopiero "na trasie" kiedy auto już było dość dobrze rozgrzane i po prostu temperatura powodowała, że gdześ w aucie od temp było przebicie w wiązce. Cuda na kiju, co ja sie naszukałem co to może być. Od tego momentu, jak kupuje auto używane, to zalewam bene, jadę nawet i 30-40 km do stacji diagnostycznej, i tak ja płace za wszystko i tak, to co mi szkodzi.
„Wie Pan co, trójka ciężko wchodzi, ale w bagażniku mam części na wymianę, i je tak wożę bo niestety nie mam czasu żeby tym się zając, ale zapewniam ze to 20 minut roboty” :)
To ja te 20 minut poczekam :)
Jeszcze słyszałem takie teksty:
- Wie pan, to jest auto kolegi, a nie moje. Kolega musiał wyjechać i mnie poprosił.
Taki tekst pojawia się w przypadku wskazywania usterek lub defektów, których nie było w opisie oferty.
- Ja tak normalnie to nie handluję autami... Od czasu do czasu sprowadzę sobie jedno autko. Mam kolegę w Niemczech i jak trafi się jakaś perełka to daje mi znać i jeśli mam czas to jadę i przywożę.
Ludzie są zrażeni do autohandlarzy, więc gość się maskuje aby uśpić czujność kupującego. Częsty zabieg to sprzedający pojawiający się razem z żoną, dziećmi. Taka rodzinna atmosfera na uśpienie czujności. Gdy sprzedający jest straszną gadułą lub milczącym aroganckim *iutem gapiącym się cały czas w telefon, odpowiadającym monosylabami, to też warto uważać.
Mieszkam w mieście słynącym w Polsce z autohandlu oraz różnych przekrętów z tym związanych. Niejedno słyszałem i wiem, że cofanie licznika i kasowanie błędów to w tym wszystkim jest najmniejsze zło. Obecnie wgrywa się zmodyfikowane oprogramowanie, które w ogóle nie rejestruje błędów.
- Klima działa?
- A nie pamiętam, powinna chłodzić.
(podczas jazdy okazuje się, że nie działa)
Potem - "Samochód miał być dla mamy, ale jej się kolor nie spodobał" (mhm)
Na koniec słyszę, że przy wciskaniu sprzęgła jest charakterystyczny hałas, takie brzęczenie (łożysko dociskowe sprzęgła) - "To da się tanio naprawić, 400 zł i jest".
Do widzenia...
zadatek to nie zaliczka bo w przeciwienstwie do zaliczki zadatek nie podlega zwrotowi
Tak rzeczoznawca prawdę powię,ostatnio robiłem ekspertyzę uszkodzonego silnika obrucona panewka,po 2 godz pan expert dzwoni i pyta czy to korbowód czy główna.To pytanie z pierwszej klasy mechanika z zawodówki,za co oni biorą kasę jesli nie mają pojęcia?
Najlepiej kupuje się pod wpływem i w nocy narazie się sprawdza bo na żaden nie narzekam 😎
14:09
Cześć Waldek:
Dlaczego /i na jakiej podstawie/ kwestionujesz pracę notariusza?
Notariusz /między innymi/ potwierdza prawdziwość dokumentów, czyni odpisy /mające "moc" oryginału/ itd.
Proszę zapoznaj się z pracą /i odpowiedzialnością/ notariuszy najlepiej spotkaj się z jednym i może wyjaśni Ci specyfikę jego zawodu i rodzaj czynności oraz odpowiedzialności ze ew błędy.
Pozdrawiam.
kiedyś sam spytałem gościa w autohausie czy ma miernik bo swojego zapomniałem powiedział, że ok pożyczy (w tamtym czasie szukałem mercedesa clk dla znajomego i dosyć sporo o tym modelu wiedziałem, jakie ma bolączki itd) i nawet mi pokazał na innym aucie, że pokazuje dobrze. Przyłożył miernik do tylnego nadkola, a tam ponad 1200 mikronów xD
Daje do zastanowienia jak jest auto na kogoś innego zarejestrowane a sprzedający widnieje na umowie jaka jest pewność czy dane są w porządku i za ile ten handlarz kupił i jak ten samochód wyglądał i co w nim narobił.Ja tam wolę kupić od osoby prywatnej na którą stoi auto w dowodzie i ma parę lat to coś dołoży zadba i jest większa szansa na kupno bardziej przystępnego auta do jazdy a nie trupa który na zalane motodoktora i po pierwszej wymianie zaczną się problemy lub po paruset km.
Najlepiej kupic samochod od kogos kto juz chwile go ma. Jezeli szukacie nietuzinkowej bryki to z pomocą idą wam grupy na FB. Ktos gdzies widziec mogl, na jakims zlocie itp. Sam kiedy szukalem sportowej bryki i po rozmowie z chlopakami na grupie odradzali zakup bo juz wczesniej ktos pisal na grupie co bylo z tym autem.
kupił za 6.000 i sprzedał za 18.000.....to jak takie zarobki to wszyscy niech się biorą za handel autami :))))
W nocy na prakinu Eleclerc było widać wszystkie naprawy lakiernicze, a wdzień niemal niewidoczne. Tak było na moim aucie.
Kliknę w link z Okrasą pod warunkiem, że nie ma tam nosorożca zwanego Welman.
AXA ubezpieczała na obce tablice. Sam z tego korzystałem, jak pojechałem po swój do Francji i do tej pory mi służy.. 11 lat temu..
Dziękuję Panu, będę uważała. Bardzo dobre rady. Dobrze, że Pan robi te filmy. Pozdrawiam
"Panie sprzedaje bo dziecko sie urodziło i kombi musimy kupic zeby wózek sie mieścił " xD
Co w tym śmiesznego. Normalny powód
@@savickasss zawsze jest takie gadanie ale najwidoczniej nigdy auta nie kupowałeś
@@marianpazdzioch8136 kupowałem kombi i właśnie z tego powodu. Stare auto pewnie pójdzie na sprzedaż
Ostatnio kupowałem auto, powód sprzedaży był właśnie taki. Pojechałem na stacji diagnostyczną, do wybranego mechanika, aby zrobił test trzymania zaworów, głowicy itp. Auto w 100% sprawne. Dla swojej pewności wymieniłem oleje, i faktycznie były jak nowe. Akumulator zmieniłem, bo padł. Tyle. Niektórzy mówią prawdę.
Ja jak słyszę "pieniążki" to zawijam na pięcie.
Ktos kiedys tak powiedzial i stalo sie to memem a w cale tak nie sadzisz
Ja też nie trawię, gdy ktoś mówi o dużych kwotach, które ja mam. jemu zapłacić i mówi "pieniążki".
Jak sie na to nie patrzec kupno uzywanego samochodu jest zawsze pewnego rodzaju loteria😜😜😜
Bawi mnie ta gwarancja że "gwarancja do studni,studnia za bramą"
Do bramy i się nie znamy. :P
Aha
Nie u każdego. Ja sprzedaje samochody na zamówienie z Niemiec i jeśli uzgadniam z klientem gwarancję to zamrażam te pieniądze do końca uzgodnionego czasu. Wiem co kupuję i sprzedaję dlatego, się gwarancji nie boję. A po drugie to nadal większa część osób chciala by auto z Niemiec idealne bezwypadkowe najlepiej za połowę jego wartości. Nie da się tak. Jeśli auto jest naprawdę bezwypadkowe, zadbane to często potrafi kosztować więcej niż w Polsce. Tylko takie auto po 200tys km nie jest wogole wybite.
@@Motoinpuls bezwypadkowe auta są, ale bezkolizyjne to ciężko, miałem ostatnio sytuację w komisie, umówiłem się na auto, oglądałem i zdecydowałem się na zakup, to pojechałem po pieniądze do domu i przyjechałem a gościu mówi że auto sprzedane mimo że nie było mnie tylko godziny
Do 100 dni
Co do tekstu o żonie, to mam lepszy: sprzedający mój pierwszy samochód na pytanie o dziury przy przyciskach klaksonu (w tym modelu oznaczało to wystrzał poduszek) odpowiedział, że to "żona wydrapała paznokciami." No tłumaczenie cudowne, ale auto okazało się całkiem zdatne do jazdy.
Całe życie się człowiek uczy a i tak głupi umiera .
marek filozof
@@Adam-lu5uh Hahaha i to prawda np ile razy cokolwiek człowiek kupował lub coś w tym sensie zawsze kuźwa się no coś naciął .
@@marjablon7371 z drugiej strony tylko człowiek mądry wie jaki jest głupi :)
Z ta stacja diagnostyczna w okolicy to sie zgodze. Sam sie tak dałem naciąć. Auto przeszło przegląd z 4 rożnymi oponami ^^
Ostatnio mi się trafiło jak kupiłem samochód z 5 umowami i potem jeździłem po Polsce aby zrobić nowa umowę stracone 700 zł na tym aby odtworzyć jedna z umów.
Mógłbyś mi bardziej rozpisać o co chodziło z umowami? Pytam bo sam sprzedałem auto nie zarejestrowane na mnie i klient nie chcial kupić bo się bał że będzie musiał szukać w Niemczech poprzednika. Trochę mnie to zdziwiło bo przecież umowę mam nie zniszczona itd...
Jak ktoś za bardzo zachwala to aż dziwne, że sprzedaje. Ale jakby handlarz miałby takie fancy buty to byłby podejrzany xd
Jeśli urząd odmawia na podstawie odpisu notarialnego, to decyzję należy zaskarżyć. Wygrana w kieszeni.
Klima działa tylko trzeba nabić :) Bo z zamkniętego układu ktoś upuścił żeby zalać LPG xD
Miałem tak samo przed zakupem pierwszego Motoroweru pojechaliśmy do chłopa oglądać Yamahe wpierw mówił że jeździł nim do podstawówki i że każdy był pod wrażeniem a 10 minut później mówił że kupił ją parę miesięcy temu pod tuning ale chce się przeżucic na 125 (model o którym pisze YAMAHA TZR 50)
Według mnie najpopularniejszy tekst to, że żona jeździła, tylko na zakupy i z dziećmi do szkoły. 🤷🏻♀️
Kupiłem kiedyś powodzianina,na widok pani sprzedającej nawet tego auta zbytnio nie oglądałem 🦌