Kilka osób zapytało mnie, czy można powiedzieć „Wiem, że...”. Jasne, że można! Inna zasada mówiąca o tym, jaka jest różnica między „znać” i „wiedzieć”, jest taka, że po „wiedzieć” mamy drugie zdanie. Tutaj jest to pięknie wyjaśnione: th-cam.com/video/voGXSaCCCQc/w-d-xo.html Pamiętajcie jednak, że czasem mówimy: „Wiem wszystko”, „Wiem lepiej”, „Wiem to”, „Wiem o tym”. Jaki z tego wniosek? Zasada mówiąca o zaimkach pytajnych i o drugim zdaniu po słowie „wiedzieć” może być wyjściową informacją dla uczących się języka polskiego. Z czasem poznają resztę, bo prostej zasady tłumaczącej wszystko w tym wypadku nie ma. :)
Ja kiedyś komuś z zagranicy tłumaczyłem, że "wiem" oznacza "I know", w sensie - "I posses knowledge of...", a "znam" oznacza "I know" jako "I am familiar with...". Po przesłuchaniu Twojego wyjaśnienia sam już nie znaju, czy miałem rację, a wtedy wydawało mi się, że taki mądrala ze mnie.
Z rozróżnieniem tych dwóch słów nie będzie miał problemu Duńczyk. W duńskim też są dwa osobne słowa: "vide/ kænde" i większość obcokrajowców, w których języku ojczystym, jak w angielskim, jest jedno słowo dla obu kontekstów mają z tym straszny problem. Moja nauczycielka duńskiego objaśniała to w ten sposób, że "wiedzieć" związane jest z procesami umysłowymi, a "znać" z doświadczeniem. Jakoś tak... A'propos dźwięków "sz/ś"- wielu obcokrajowców nie rozróżnia ich, gdyż nie występują one w ich własnym języku. Zupełnie tak jak my nie rozróżniamy długich i krótkich samogłosek w angielskim.
Mój chłopak jest Francuzem i non stop wychodzą nam jakieś śmieszne językowe rozkminy. Kiedyś uczył mnie słowa poduszka po francusku - oreiller - i miałam straszna beke, że pochodzi to od słowa ucho (oreille) ... Dopóki nie zalapalam, że po polsku mamy PODuszka :D
OPowiem odwrotna historie ;) u nas w Anglii pewien polak poszedl do apteki po test ciążowy dla swojej dziewczyny, a że nie wiedział jak to powiedziec po angielsku to mowi "maybe baby, maybe no" 😂😂
Moja koleżanka, która jest kelnerką tłumaczyła Anglikom, że barszcz czerwony jest podawany z uszkami wskazując im na swoje uszy, gdyż nie wiedziała jak to powiedzieć po angielsku. Sądząc po ich minach, wyglądali na zdegustowanych faktem, że w barszczu rzekomo pływają jakieś uszy.
A Polak, który chciał w Anglii zamówić stek ledwo wysmażony (rare steak) ale nie wiedział jak to jest, więc rzekł że chce "krwisty stek" (bloody steak). A kelner z kamienną twarzą "polecam do tego fucking potatoes".
Wykładowca - "w językach istnieją podwójne zaprzeczenia oznaczające potwierdzenie. Ale nie ma w żadnym języku podwójnego potwierdzenia oznaczającego zaprzeczenie". Głos z sali: - Dobra, dobra!
A u nas na Kaszubach zamiast -dobra, dobra, powiesz-jo,jo.Mama jak byłem knapem zawsze uczyła-tak, tak a nie jo, jo mówimy.No to tak chciałem sobie powiedziec:)
@@jarekhaus2808 ja pochodze ze stolicy Kociewia i u nas tez sie mowiło Jo, Jo ( tak, tak ) ...albo Jooooo? ( naprawdę ? ) polonistka robila sie przy tym zielona LOL
Moja koleżanka Ukrainka długo nie rozumiała polskiego "prosto". U nich znaczy to tylko "łatwo", a u nas może oznaczać kierunek. Denerwowała się, gdy na pytanie np. jak dojść do dworca ktoś jej odpowiadał "a to prosto, budynek będzie po lewej stronie" i myślała sobie "dla Ciebie prosto, a dla mnie trudno"
Całkiem się zgadzam, bardzo często w językach rosyjskim/ukraińskim podobnie brzmiące słowa oznaczają coś zupełnie innego: owoce (pl) = warzywa (ros), lustro (pl) = łampa (rus), dywan (pl)= kanapa (rus). Ale moje ulubione to: zapomnieć (pl) = zapamiętać (ros). Jeszcze jest śmiesznie jak czytasz na szybach samochodów "Lider niezawodności", bo w rosyjskim "niezawodność" tak moglibyśmy powiedzieć kiedy śilnik się nie odpala. Więc "Lider niezawodności" brzmi trochę śmiesznie)))
Ja z kolei czytałam kiedyś taką historię, że grupa zagranicznych studentów odbywających zajęcia na którymś z polskich uniwersytetów tak bardzo zżyła się z profesorem prowadzącym przedmiot, że postanowili kupić mu kwiaty na zakończenie semestru. I kupili w kwiaciarni..... wieniec ze wstęgą "Ostatnie pożegnanie" ;)
To było na Uniwersytecie Wrocławskim. Przy wydziale Polonistyki mieści się Szkoła Języka Polskiego dla Obcokrajowców. I studenci zagraniczni po zakończeniu toku nauki w tej szkole poszli do mieszczącej się naprzeciwko wydziału Hali targowej i tam na stoisku z kwiatami, kupili wieńce z napisem, który wydawał im się ok a potem dali je wykladowcom. Podobno jeden z nich zemdlał z wrażenia.
Kiedy byłem na Węgrzech i byłem z rodziną w Zoo w Nyíregyháza, chcieliśmy kupić bilety ,a że się wstydziłem po angielsku (6 klasa) ,bo nie wiedziałm czy czegoś źle nie powiem to rodzice, brat i kilka osób z rodziny próbowało po niemiecku,francusku i po hiszpańsku się dogadać. Kiedy kupili już bilety to kasjerka powiedziała: "Do widzenia" 😂😂😂 Całkiem nas zamurowało. Pozdrawiam
Chłopie, popełniasz największy życiowy błąd! Nigdy nie wstydź się mówić po angielsku, czy w innym języku, który słabo znasz. Uwierz mi, wiem coś o tym. To nie rozmowa z prezydentem. Jak coś przekręcisz, albo powiesz niegramatycznie - nie szkodzi... najważniejsze jest to, żeby się dogadać! Myślisz, że na Węgrzech kasjerki w ZOO, albo na dworcu kolejowym mówią bezbłędnie po angielsku? Tak samo jak ty (jeśli w ogóle mówią...). Nawet jakby tam siedziała Angielka, czy Amerykanka, to też próbuj. Nikt się nie będzie z ciebie śmiał, ani źle o tobie nie pomyśli, a w takich sytuacjach ludzie najlepiej uczą się porozumiewać w języku obcym i przełamują blokadę. Z tym "do widzenia" dobre... nie dziwię się, że was zamurowało :) chociaż na pewno po polsku byście się nie dogadali, tam jest wielu polskich turystów, więc nauczyła się dwóch, trzech słów przy okazji, a że Węgrzy - jak wiadomo - uwielbiają Polaków, po prostu chciała być miła :)
Mój mąż pochodzi z Turcji. U mnie w rodzinie często powtarzamy powiedzenie: idź pan do licha. Kiedyś mąż chcąc też tego użyć wypalił: idź pan do Lidla ! 😅
Moja żona jest Amerykanką. W tym czasie była w Polsce dopiero rok i pewnego dnia poszła do sklepu w którym za zakupy zbierało się nalepki. Gdy już zapłaciła za zakupy pani ekspedientka zapomniała dać jej nalepek. Żona zapomniała słowa "nalepka" ale pamiętała jak jest klej po polsku więc wypaliła: "chce klejki"... to takie tam jedno z wielu jej słowotwórczych epizodów ;) Pozdrawiam
Daaawno temu , na lektoracie z j.angielskiego pomyliły mi się myszki :) Liczba pojedyncza - mouse, mnoga - mice ... A ja powiedziałem 'mices' ... Prowadzący zajęcia mr. Turner usmiechnął sie i powiedział : to po polsku chyba będzie 'myszyszy' :))
po rusku liść to list, a w polskim istnieje słowo "listowie", oznaczające dużo liści. List to w sumie kartka papieru. Po francusku słowo "feuille" oznacza zarówno liść jak i kartkę ("feuille de papier"). Kartka wzięła się od włoskiego "carta", czyli papier, zaś po rusku "karta" to mapa, a "kartinka" to wcale nie mała mapa tylko obrazek. Jak chcesz mieć logiczny, usystematyzowany język to ucz się Esperanto.
Kilka lat temu przeprowadziłam się z mamą do Hiszpanii. Pewnego dnia kiedy byłyśmy razem w supermarkecie uprzedziłam mamę że idę do innej alejki ale chyba mnie nie usłyszała. Minęło 5-8 minut i słyszę jak moja mama się wydziera na cały supermarket ,,Ola ! Ola ! Ola ! " Na co starsza Pani przechodza obok niej odpowiedziała ,, Buenas "
W języku japońskim nie rozróżnia się wymowy "l" i "r" - jedna z moich nauczycielek nie mogła zapamiętać, czy jest lektorem, czy rektorem, więc czasem przedstawiała się jako rektor UJ ;)
Śmieszna historia wynikła, gdy pomagałem uczyć się polskiego zagranicznemu koledze. Gdy zapytał mnie, czy dobrze robi zadanie, ja powiedziałem mu "nie tak!" ;)
Właśnie parząc se herbatkę w kuchni myślałem jak bym to powiedział obcokrajowcowi. I wynikła z tego taka wymyślona dyskusja -Because this "tak" is very different word. You know... there is some wor... there are some words that are the same but means sth different -Yeah... -Like... Oh, train. Do You know the word "train"? You know what it is? Can You describe it for me? -Um, the train... it's very long vehicle, that~ Przerywam mu - Okay, that's enough. But what if I tell You... I will TRAIN you in polish? Zaskoczenie. -You see it now? You see the difference? This is the same word but completely different meaning. That's the same case with "tak". Oh, and the case is such word too. Like place... or rather object, when You put Your documents... but also the case of something, like this time. The word "tak" can mean "yes". But it also means "that way". "Not that way! Nie tak! Nie w ten sposób!". So You understand it now? -Yes, I guess so. Thanks. Wystarczy samemu rozumiem co dane słowo znaczy i dlaczego jest takie samo, a wtedy wytłumaczenie tego komuś to tylko umiejętność języka np. angielskiego.
@@FeatheredGryphon I got your train of thought but it does work in Poland for Polish person only. People from different cultures and a different structures of languages still will be puzzled. Try to explain to them czym są imieniny. Good luck.
@@Damian-ty5vk Tak samo jak do niektórych Aleksandrów mówi się zdrobniale Olek, a do innych Alek - po prostu jedno imię można zdrabniać na kilka różnych sposobów. Co nie zmienia faktu, że Bill to zdrobnienie od imienia William.
@@mowiacinaczej Znam Sebastiana, a nie słyszałam, żeby ktoś na niego mówił Basti 😅. Z niemieckich przykładów mogę podać za to jeszcze Ulrike-Uli, Cornelia-Coni, Andreas-Andi. Pewnie jeszcze parę by się znalazło, w każdym razie to -i wydaje się pasować Niemcom do zdrobnień i faktycznie początek jest zachowany. Poza tym jak teraz o tym myślę, to tylko imiona dłuższe niż dwusylabowe mają zrobienia czy raczej skrócenia. Oraz zwróćcie uwagę na nasze zdrobnienia typu Marysieńka, które bywają dłuższe niż "oryginał". Natomiast koncept tego, że ja mam m.in. w sygnaturze maila Katarzyna, a ludzie mówią na mnie Kasia (czy raczej Kascha, jak oni by to zapisali), zdaje się niektórych przerastać. Jeden kolega z pracy (z dwa razy starszy ode mnie) nawet się uparł, że będzie na mnie mówił Katarzina (nie jest w stanie wypowiedzieć y). Nawet to słodkie, ale za Katatsinę się obrażam ("tsi", bo to nie jest takie nasze ci, raczej jak si w doremifa). ANEDGOTA Natomiast fajnie się go "gnębiło" do spółki z Rosjanką, na którą wszyscy mówią Elena. Wywiązała się dyskusja z nim w jej obecności, "bo on zna trochę rosyjski" i wie, że mówi moje imię dobrze (to z i zamiast y). A ona, że właśnie nie wypowiada dobrze i że ona faktycznie ma na imię Jeljena (fonetycznie z grubsza zapisane). Tego też nie udało mu się poprawnie wypowiedzieć 😂.
@@mowiacinaczej Ale my mamy strasznie logiczne zdrobnienia. Gosia pochodzi od Małgosi, która jest zdrobnieniem od Małgorzaty. "rz" po prostu brzmi u nas twardziej, a "ś" już nie. Zapomniałem w swoim komentarzu wspomnieć o Dicku. A Billu zapomniałem :D
Historia koleżanki. Pracowała w korporacji, do której na kilkumiesięczny projekt przyjechał Hindus. Jak to w korporacji, ludzie siedzą przed komputerem i używają komunikatorów. Hindus ten miał zawsze mnóstwo pytań z każdej dziedziny do jednej koleżanki, a ona zawsze mu cierpliwie odpowiadała. Jednak któregoś dnia była mocno zapracowana i na kolejne pytanie Hindusa, poleciła mu skontaktować się z dziewczyną, która zajmuje się tym tematem słowami: Please, go to Asia. Chłopak się mocno obraził i zgłosił rasistowskie zachowanie teamleaderowi :)
Miałam kiedyś podobną historię na pewnym międzynarodowym czacie. Wszyscy znajomi mówili na mnie Asia i nikogo ze stałych bywalców to nie dziwiło. Pewnego razu do rozmowy dołączyła Chinka i bardzo obraziła się o to, że wszyscy, zamiast po imieniu, mówią do niej nazwą całego kontynentu ;)
A propos używania „No” na początku zdania ostatnio zauważyłem ze mój syn bardzo często używa takiej właśnie konstrukcji. Np.: „zrobiłeś zadanie domowe?” „No zrobiłem” odpowiada itd. Podzieliłem się moim spostrzeżeniem z żoną, na co mi zupełnie spontanicznie odpowiedziała pytając: „ no ale skąd mu się to wzięło?” „No a skąd ja mam to wiedzieć?” odparłem również spontanicznie… Chwila konsternacji i wybuch śmiechu.. aż się popłakaliśmy 😉
Nigdy nie zapomnę jak dziewczyny z wymiany studenckiej pochodzące z Turcji kupiły znicze określając je mianem ładnych świeczek i zapalały wieczorem w pokojach 😨😂😂😂
O jaaaa, jeden z moich nauczycieli angielskiego, Kanadyjczyk, opowiadał, że sobie nakupił kiedyś do palenia, ot tak, np. koło wanny i dopiero ktoś z polskich przyjaciół, kto do niego wpadł, uświadomił go nieco.
Bo Iryna Mój dziadek był z Ukrainy. Kiedy pytałam, co będzie na obiad, to często żartobliwie odpowiadał, że "moć, i kaku, i picy kudy maku", a przynajmniej tak to słyszałam, ale nie mam pojęcia, jak prawidłowo się to zapisuje. Wpisywałam tę frazę cyrylicą w translator google, ale nic sensownego nie wypluł :( Wyszukiwarka google też nie znajduje takiego zwrotu. Być może to jakaś gwara? Z tego co kojarzę miało znaczyć mniej więcej: "sos, i kaczka, i kluski z makiem (do maku?)", jednak nie mam pewności. Może kojarzysz takie powiedzonko i mogłabyś wyjaśnić, co dokładnie znaczy te "picy kudy maku" albo jak się to zapisuje po ukraińsku?
Podam suchar sucharów! Student z zagranicy słucha wykładu na politechnice. Po wykładzie profesor prosi o ewentualne pytania. Ów student zgłasza się, bo ma wątpliwości, jak to jest, że pan profesor mówi, iż woda ścieka, ale przecież pies też "ścieka"...
Rozczulili mnie kiedyś studenci English Division... Jeden dzień, więc kilka dni, ale jeden tydzień, więc dla nich... Kilka tydni :D Logiczne przecież :D
Bo w słowie tydzień nam to g(ż) wypadło (zachowało się np. w słowackim - týždeň, v týždni, a w czeskim wypadło całkiem - týden, v týdnu). Tak czy owak to chyba jedyne słowo, gdzie przy odmianie trzeba dodać coś w środku :D
Znajomy miał w zwyczaju tak odpowiadać na pytania, np jak mam to zrobić - normalnie, bierzesz i robisz, jak to napisać - normalnie bierzesz i piszesz. Do czasu aż ktoś się zapytał "jak mam to wziąć?" - Normalnie, bierzesz i ...... i bierzesz :D
Whats ”most” strange for me, a swede, learning polish is the meaning of the word ‘konkurs’. Cause in Swedish its the word for ‘Bankructwo’. My first experience listening to polish radio did not give me a fair picture of Polish companies. Cause every single one was holding a ‘konkurs’... 😄 And also... glad to hear I’m not the only one confusing pedestrians for dogs... at least It was a great fun for my Polish friends! 👌🏻
Napiszę coś też związane z kulturą. Jestem obcokrajowcem. Na imieniny mojej znajomej pojechałem z wielkim bukietem chryzantem. To bylo koniec października. Było mnóstwo tych kwiatów. Dobrze, że nie kupowałem w doniczce. Kiedy wszedłem do domu, wszyscy gości dziwnie patrzyli na mnie. Nie wiedzialem dlaczego.😉😊 Dopiero w następnym roku dowiedziałem się o co im chodziło. P.s Jestem samoukiem, więc przepraszam za błędy ortograficzne i gramatyczne.
I druga historia - mój tata, nauczyciel, pracował z pewnym Japończykiem, który uczył angielskiego. Jak to w każdej szkole, było ksero, a w ksero pracowała pewna kobieta. Ludzie, rozmawiając miedzy sobą, używali określenia "baba z ksero". Ten Japończyk, chyba nie do końca rozumiał to określenie, bo nazywał ją "kserobabą"
W szkole średniej nastąpiła zmiana nauczyciela języka angielskiego. Męska klasa z radością powitała młodą i do tego ładną Panią, rosjankę świeżo po studiach we Lwowie. Pewną niedogodność stanowiło to, że Pani Luba Wasilewna (pozdrawiam), ni w ząb nie znała polskiego. Zapytała jak będzie good morning po polsku. Moi usłużni koledzy szybko wyjaśnili: " sie masz z rana ". ;-) Coś koło dwóch tygodni był, gorąco wyczekiwany, ubaw na poczatku lekcji. 😝
Śmieszna historia: Na rozprawce uczeń napisał ,,gonili mnie dwa psy", po sprawdzeniu i oddaniu rozprawek, do polonistki podchodzi uczeń i mówi dlaczego ma tu bląd, nauczycielka na to ,,powinno być goniły mnie dwa psy a nie gonili" na to uczeń ,,NIE, to były samce"
Mam w klasię jedną Ukrainkę, gdy powtarzaliśmy na lekcję historii o dyktaturze Mao w Chinach, ona cały czas mówiła mi, że żeby przeżyć obywatele byli zmuszeni polować na wróble i cały czas mówiła mi: "Oni zabijali tych wróbli .
@@karolinakuc4783 Niczego nie traktujemy, jako rodzaj nijaki. W polskim języku rodzaj męski, żeński i nijaki występuje tylko w liczbie pojedynczej. W liczbie mnogiej natomiast mamy dwa rodzaje: męskoosobowy i niemęskoosobowy. Pies nie jest osobą (z gramatycznego punktu widzenia przynajmniej) więc, choć w liczbie pojedynczej ma rodzaj męski, w liczbie mnogiej ma rodzaj niemęskoosobowy.
Moja nauczycielka z francuskiego opowiadała, jak podczas jakiejś wymiany polsko-francuskiej, Polacy gadali i ktoś się zapytał ,,ile ma lat", a zatroskana Francuzka na to ,,Il est malade?!" (fr: Jest chory?!)
Jak mieszkałam w Szwecji to moja bardzo dobra koleżanka szwedka, która mówi po polsku (jej babcia jest polką) nie widzi różnicy w wymowie między słowem chrząszcz i ksiądz. Mówi że jest to nie do rozróżnienia
Przypomniało mi się - to było tak dawno temu, że jeszcze sepleniłem. Omawiano wówczas w mojej rodzinie reportaż albo artykuł na temat identyfikatorów elektronicznych,które ponoć miały być wszczepiane ludziom pod skórę (dzisiaj u psów aktualne) Rodzina pękała ze śmiechu, gdy mówiłem: "fsyscy ludzie bedom mieli cipy"
Słyszałam taką historię - niestety nie jestem w stanie stwierdzić ile w tym prawdy, ale jednak jest dość zabawna. Na egzaminie ustnym na studiach inżynierskich, jednym z egzaminowanych studentów był chłopak z Kenii, który bardzo słabo mówił po polsku. Egzaminator widząc jego nieudolne starania stwierdził, że da mu pytanie ratunkowe. "Proszę mi powiedzieć, co to jest, po wodzie pływa i kaczka się nazywa" "Chyba ryba" :D
2:31 - mówimy "krakersy" i "czipsy" dlatego że kiedy te towary pojawiały się w Polsce znajomość angielskiego stałą na bardzo niskim poziomie. I skoro na opakowaniu było napisane "crackers" i "chips", a w środku było wiele obiektów o tej nazwie ;) to Polacy dodali swoje "y" żeby wyrazić liczbę mnogą - w języku polskim żadne słowo w liczbie mnogiej nie kończy się przecież na literę "s"!
Dziękuję za napisy polskie! Jestem studentką z Tajwanu uczącą się polskiego i od dawna szukałam jakichś filmików na YT z napisami polskimi, ale nie udało mi się. A teraz dzięki Tobie mogę ćwiczyć swoją umiejętność ze słuchania, sprawdząc czy dobrze rozumiem treści. Dla mnie największym kłopotem uczenia się polskiego są prefiksy, np. czym się róźnią "wmawiać", "wymawiać", "namawiać itd. oraz kiedy się używa tych czasowników! Wyglądają podobnie, ale są używane w konkretnych kontekstach..
OJEJKU, Najpiękniejszy filmik na kanale! Jestem Brazylijczykiem i uczę się tego pięknego języka (?). Mam zabawną historię: pewnego dnia pisałem z pewnymi znajomymi z Polski na grupie WhatsApp i od tego czasu nie znałem konstrukcji polskiej gramatyki, więc mój kolega tam pytał ,,Cześć wszystkim! Znacie Mateusza?" - Więc zapytałem go ,,Mateusza? To nie Mateusza! Nazywam się Mateusz!" HAHA (Chociaż moje imię w języku portugalskim to Matheus [z literą H i bez Z w końcu].
@@franix7698 Uczę się języka polskiego od dwóch lat, ale przyznaję, że polski jest bardzo trudny. haha A czemu nie rozpoznałbyś mnie, gdyby nie moja nazwa? 😁
U nas też prosto może znaczyć łatwo w sumie... ciekawe czy nie wzięliśmy tego od rusków? Jedno z moich ulubionych słów brzmi "rychło". Ale to mamy chyba od czechów?
@@FeatheredGryphon w języku rosyjskim mówią - rychły śnieg, rychła ziemia, to znaczy że nie jest twarda, ani za bardzo wilgotna. Rychłe może być ciało gdy człowiek mało się porusza, nie uprawia od lat żadnego sportu.
@@whitekronosu nas czasami się śpiewa hej bystra woda, zauważyłam że po angielsku Swift może się odnosić do ptaków i do mózgu, w sensie że ktoś ma szybki procesor.
Pracując we Włoszech koleżanka spytała się mnie jak się przywitać po polskiemu. Powiedziałem jej kilka standardowych przykładów, ale też taki bardziej na czasie: "siema". Nie chciała mi uwierzyć i stwierdziła, że na 100% się z niej nabijam, bo włoskie "scema" (czytane szema) oznacza, tyle co "głupia"/ "durna". Różnicy między "sie-", a "sze-" dla nich nie do usłyszenia, ale jak w końcu przekonałem znajomych, że mówię prawdę, to zaczęli mieć ogromną satysfakcję z mówienia do dziewczyn codziennie rano "Ciao! Scema!" 😁
Polska jezyk - trudna język. Zawsze miałam takie przeczucie, ale przekonałam się dopiero ostatnio, kiedy zaczęłam uczyć polskiego Uchodźców z Ukrainy. Podejście mamy praktyczne komunikacyjne bo nie ma czasu na gramatyczne rozkminy. Jest za to mnóstwo śmiechu. A u Ciebie kolejny fajny odcinek.
Kiedy zaczynałem się uczyć polskiego, czasem sprawiały mi trudność słowy, które brzmią podobnie do naszych, ale mają inny sens. A ponieważ jestem leniem, to nie zawsze sprawdzałem to w słowniku i po prostu miałem nadzieję, że tym razem polski mnie nie zdziwi. Ale kiedy się okazało, że w polskim słowo czaszka nie znaczy filiżanka jak w moim języku ojczystym, to pomyślałem, że chyba jednak na próżno nie uczyłem się na porządnie, bo moment po moim błędzie był dość niezręczny. Na pewno moja koleżanka pomyślała, dlaczego ten chory barbarzyniec pije kawę z czaszki xD
@@olgag1623 Dzięki kolego, to jest drugi poważny problem. Mnóstwo słow w moim języku są męskiego rodzaju, a w polskim są zęńskiego i odwrotnie, więc czasem nie jestem pewien jak to prawidłowo brzmi po polsku. W szczególności jak teraz, bo przed tym widziałem wyłącznie formę *barbarzyńcy*. I nie, znów nie ma opcji sprawdzić w słowniku, bo jestem leniem :D
Pamietam jak w 1 liceum mieliśmy wymianę polsko-niemiecką. Niemcy tak uważne słuchali jak mówimy my, Polacy i w końcu w ostatnich dniach wymiany któryś z nich zapytał „W polskim żeńskie imiona kończą się na >>aSławka
Język angielski i niemiecki nie mają deklinacji. Należy im najpierw wyjaśnić co to jest . Chociaż w niemieckim są 4 przypadki Nominative itd. , jednakże odmiana przez przypadki dotyczy rodzajników : der, die, das, a nie rzeczownika.
Mam teorię na podany przez ciebie przykład “czipsów”. 🤓🥔 Być może to, że mamy tendencję do zapożyczania wyrazów w liczbie mnogiej z języka angielskiego i traktowania ich jak wyrazy liczby pojedynczej wynika z tego, że w oryginale znacznie częściej słyszymy ich formę liczby mnogiej. Rzadko mówi się o jednym “potato chip”🥔, raczej “we eat potato chips”.🥔🥔🥔Zapożyczanie to proces naturalny i nie można wymagać, żeby ludzie, którzy zaczynają używać obcego słowa znali się na gramatyce języka, z którego to słowo pochodzi.🤷♀️ Słowa wyłapujemy z kontekstu i adaptujemy je do zasad naszej gramatyki. Stąd mamy: followersów, millenialsów itd. 😱 Podobnie dzieje się z pierogami i pączkami.😋 Kiedy ostatni raz użyliście słowa “pieróg”? 🤔 Przeważnie mówimy o liczbie mnogiej “pierogi” i dlatego tę właśnie formę podchwycili Anglicy czy Amerykanie. Nikt się nie zastanawiał, jakie zasady rządzą tym słowem, po prostu potraktowano je jako SINGULAR i dodano S (końcówkę liczby mnogiej), bo przecież nikt nie najadłby się jednym pierogiem. 🤷♂️ A jeśli chodzi o pączki, to sprawa nie jest już tak prosta. Zwykle jeden pączek zaspokaja nas na długo.🤢 Trzeba jednak pamiętać, że w Stanach czy innych krajach anglojęzycznych “pączki” to słowo, które trenduje w okolicach tłustego czwartku (Fat Thursday) i jest kojarzone z Polonią. Tego dnia nikt nie poprzestaje na zjedzeniu jednego pączka. To prawdziwa uczta.😜 Poza tym świętem używa się angielskiego “doughnut” do opisywania produktu pączkopodobnego.🤢 Co myślicie o mojej teorii? Może ktoś ma lepszą? 🤓🇵🇱✍
Jakim cudem tak mało osób to polajkowało. Dokładnie to samo chciałem napisać, ale widząc 2000 komentarzy pomyślałem, że ktoś już musiał wpaść na ten pomysł.
Wiem że to bardzo stary komentarz ale pozwól, że się odniosę. Myślę, że to zapożyczenie to dobry trop ale przypuszczam, że wynika z tego jak tego typu produkty trafiły na nasz rynek. Bo przecież na paczkach nie jest napisane "chip" tylko "chips" więc jest logiczne że Polacy, którzy nie wiedzieli że to liczba mnoga uznali "chips" jako podstawę do stworzenia chipsy. Zwłaszcza że u nas przynajmniej w mowie potocznej chipsy = paczka chipsów.
Mój chłopak jest Chorwatem. W języku chorwackim "znać" znaczy "wiedzieć". Ma z tym ogromne problemy, super że o tym wspomniałaś. Teraz w końcu może to zapamięta :)
Kiedy byłam mała, w telewizji był program "Europa da się lubić". Pamiętam pewien odcinek, teraz pewnie trochę pokręcę, ale sens sytuacji zachowam, było mniej więcej tak: Kevin poznał mężczyznę, który przedstawił mu się "Andrzej". Jakiś czas później Kevin pochwalił się kolegom z Polski, że poznał Andrzej. Oni go poprawili, że nie poznał "Andrzej", tylko "Andrzeja". Kevin nieco skołowany, ale przyjął to do wiadomości i powiedział, że umówił się z Andrzeja na piwo. Koledzy znów go poprawili, że nie umówił się z "Andrzeja", tylko z "Andrzejem", na co Kevin, już totalnie wybity z tematu, krzyknął: Kurde! O co chodzi, przecież on ma na imię Andrzej! 💕 A odcinek- jak zawsze ekstra, kazałam chłopakowi wyciszyć mecz, bo Mówiąc Inaczej jest ważniejsze! XD
A Steffen Muller opowiadał, jak dopiero uczył się gramatyki i w Polsce zobaczył napisy np. Koncert z muzyką Ludviga van Beethovena, a ponieważ wiedział, że końcówki -a są kobiece, to myślał, że to jakaś artystka nadała sobie ten pseudonim
Pamiętam ten odcinek. Ale problem Kevina zapamiętałam inaczej. On poznał Andrzeja i zapamiętał jego imię a potem nie wiedział o kim mówią jego znajomi gdy używali zdrobnienia i opowiadali mi Andrzejku. Wytłumaczono mu to, zrozumiał i ucieszył się z tego. Jakież było wielkie zdziwienie Kevina gdy siedząc ze znajomymi w klubie nagle w drzwiach pojawił się ów Andrzej i wszyscy na przywitanie zawołaniem::Część Jędrek! Tu już nasz Kevin się poddał....
@@margaretemjm7815 Pisałam, że mogę coś podkręcić, ale ja ten odcinek zapamiętałam właśnie tak. Chyba że były dwa odcinki o podobnej tematyce i problemem w jednym było to, co ja napisałam, a w drugim to, co Ty napisałaś XP. To też miałoby sens ;).
Świetny materiał, podziwiam obcokrajowców, którzy uczą się polskiego, a te historie są po prostu świetne. Druga część zdecydowanie jest dobrym pomysłem.
Dzien dobry . Dzieki bardzo za nagranie . Jezyk Polski jest naprawde super , obywatele super super !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! p.s. przepraszam ze nie mam klawiatury polskiej . POLSKA FOOREVER =)
Mój zanajomy z Francji zapytał mnie kiedyś, czy widziałam będąc w Polsce taki zagraniczny film, w którym mężczyzna w języku polskim podkłada jednocześnie głos męski i żeński. On widział ten film właśnie w polskiej telewizji. Nie miałam zielonego pojęcia o jakim filmie on mówi, więc zaprzeczyłam. Na to jego żona: " No widzisz, już kilka osób z Polski pytałeś i nikt tego filmu nie pamięta..." Dopiero po chwili zrozumiałam, że chodzi mu o lektora, który jest jednym głosem dla wszystkich postaci w filmie. U nas to jest standard, natomiast we Francji jest zwyczaj robienia dubbingu. Dlatego mój znajomy oglądając ten film ( a widział tylko ten jeden) był przekonany, że to był jakiś wyjątek w polskiej kinematografii i uznał to za bardzo zabawne.
Nie tylko we Francji, niemal w całej Europie jest zwyczaj robienia dubbingu niestety... Niestety, bo nie ma nic gorszego niż film z dubbingiem. Lektor to typowo polska specjalność. Dawniej była to dość popularna metoda w ZSRR, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Bułgarii. Obecnie, poza Rosją czy Ukrainą już się jej nie stosuje. Na zachodzie lektor zdarza się tylko w przypadku filmów dokumentalnych.
@@marcinadamski2892 ja zdecydowanie wole lektora. Dubbing odziera film z oryginalności. Po zatym jak dubbing jest słaby film sie naprawde zle ogląda. Jak bylam dzieckiem to niektóre seriale były dubbingowane w tak okropny sposób, ze było to aż komiczne. Podkładający głos nie potrafili otworzyć emocji, postaci podczas gdy mimika aktora jakos ją tam oddawała. Ciężko się to oglądało, zamiast skupić się na fabule, mózg skupiał się na rozbieżności komunikatu niewerbalnego.
Po wiedzieć może jeszcze być przyimek albo spójnik (chciałem napisać łącznik XD), np. wiem o czymś albo wiem, że coś. Kiedyś zaszedłem na rosyjską stronę, gdzie sporo pisali o języku polskim. M.in. pojawiły się tam zagadnienia, czym się różnią znać od wiedzieć, teraz od zaraz albo osobowy od osobisty. Ogółem, ciekawe mamy trudności, których nawet nie zauważamy :D
Byłam kiedyś jako dziecko na obozie harcerskim, na którym była też grupa Czechów. Pewnego dnia poszliśmy na podchody do lasu i nie mogliśmy zrozumieć, czemu oni co chwilę śmieją się z niczego. Okazało się, że gdy ustalaliśmy kierunki i mówiliśmy, że idziemy na zachód, oni słyszeli, że idziemy do toalety (na záchod) 😁
Mąż (Ukrainiec), kiedy uczył się języka, miał rozmowę telefoniczną i musiał przeliterować swoje nazwisko i literuje - F jak Filip, I jak Ivan, M jak Misza, A jak agonia...
Pracując w Szwecji, często spotykałem się ze stwierdzeniem że Polacy bardzo często sobie dziękują - chodziło o to, że po szwedzku słowo "tack" (wym. tak) oznacza po prostu dziękuję, a po polsku - wiadomo - potwierdzenie, zgodzenie się z czymś/kimś. Pozdrawiam.
Ja mam na imię Aleksandra i wszyscy zdrobniają mnie Ola , zaciekawiła mnie to zjawisko bo praktycznie niby jedno do drugiego nie ma prawie nic. Zaczęła o tym czytać i okazało się że Aleksandra pochodzi od ukraińskiego imienia Oleksandra które było zdrabniane Ola . To oznacza że przekształci liśmy imię ale zdrobnienie zostało to samo😃
Akurat w tym przypadku bym polemizował, mając doświadczenie życiowe i będąc użytkownikiem języka ukraińskiego chcę poprawić Panią. Rzeczwiście takie imię (oleksandra) istnieje w języku ukraińskim, ale zdrobnienie brzmi jak Sasza lub Olesia(akurat to imię tak samo możemy odnaleźć i w języku rosyjskim "Aleksandra", dlatego są dwie formy) . Jeśli chodzi o Olę to bym powiedział, że słowo to jest zdrobnieniem od imienia Olga. ( Jednak nie ukrywam, że moglem się pomylić ) Mam nadzieję, że pomogłem .
Mimo że jego zdrobnienie może rzeczywiście zostało zapożyczone z ukraińskiego, to samo imię Aleksandra pochodzi z czasów znaczenie starszych niż język ukraiński. Wystarczy przypomnieć sobie imię Aleksandra Macedońskiego, aby zrozumieć, że rodowód owego imienia sięga co najmniej starożytności.
Mój znajomy Białorusin miał zabawną sytuację. Otóż poprosił jedną osobę o "zażygałkę". Na to pani z kramu nakrzyczała na niego, że wiadro jest z tyłu i ma jej nie obrzygać wystawy. Kolega pokazał papierosa w dłoni i powtórzył, że chce zażygałkę do odpalenia. Wtedy właśnie zrozumiał, że polski i rosyjski nie są wcale takie podobne. Przy okazji, po staropolsku było kiedyś "zażegać" w znaczeniu "podpalać" ;)
Mam kolegę z Monachium który od 4tej klasy szkoły podstawowej mieszka w Polsce. (teraz ma 21 lat) Często rozmawiamy o historii i wojsku. Jak usłyszałem o wozie który jest "opancerowany" to myślałem, że pęknę ze śmiechu. Niemcy mają bardzo dużo powiedzeń identycznych w znaczeniu do naszych ale zupełnie na inny sposób wypowiedzianych. Nasze "wtrącić swoje trzy grosze" to niemieckie "dodać swoją musztardę".
To o czym mówisz to idiomy. Mnie się najbardziej polskie "upiec pieczenie na jednym ogniu podoba"... bo to jest fizycznie możliwe. Ale "kill two birds with one stone" to jednak graniczy z cudem. A tu nie chodzi o to, że to cud, tylko, że udało się zrobić dwie rzeczy jednocześnie. Ale w sumie kill two birds też ciekawe. Idiomy są dość fajne... tak długo jak się nie okaże, że dany język nie ma odpowiednika danego związku frazeologicznego. Np. nie powiesz "uderz w stół a nożyce się odezwą" po angielsku" ani "prawda w oczy kole". Znaczy... znam dość kolokwialne synonimy tych idiomów... triggered i butthurt xD Bo znaczenie jest to samo, ale nie ma oficjalnego powiedzenia na to. A my mamy wiele zapożyczeń z niemieckiego, stąd też wiele podobieństw. Cyferblat to dawna tarcza zegara. Ale ostatnio polacy potrafią zapożyczać tylko z angielskiego. A szkoda, bo język byłby cudowny, gdyby więcej było różnorodnych zapożyczeń.
@Danilo Henrique , oficjalnie nie ma, ale w powszechnym użyciu są, i jak to często bywa z takimi nowinkami słownymi, być może za jakiś czas i te wejdą oficjalnie do słownictwa. Ja jestem za. Mnie w szkole uczono, że słowa "radio" się nie odmienia, czyli mówi się "Słyszałem w radio", a nie "Słyszałem w radiu", choć ta druga forma pojawiała się wtedy coraz częściej w mowie potocznej. Teraz to już jest normalne i "radio" jak najbardziej odmieniamy.
@@FeatheredGryphon po prostu dla Polaków nie ma rzeczy niemożliwych i z tymi ptakami by sobie też poradził i jeszcze upiekł na ogniu. Polak potrafi, tylko trzeba pamiętać że "pieczone gołąbki same nie lecą do gąbki"
@@craftah Щ to ŚĆ/SZCZ. W języku rosyjskim jest to miękka jak ŚĆ, a w języku ukraińskim jest twarda jak SZCZ. Ale szczerze zależy od regionu Ukrainy. Gdzieś mówią miękko, gdzieś twardo.
Paulino, rzec muszę, iż jesteś wspaniała! Nie wiem jak to robisz ale jesteś tak inna i wyjątkowa, że każdy twój filmik jest dla mnie czymś cudownym. Uwielbiam język polski ale to dzięki Tobie poznałem tak wiele ciekawostek. Dziękuję, zatem i życzę wielu sukcesów w życiu, gdyż zasługujesz na nie.
Mnie bardzo interesuje dlaczego mamy tak dziwną odmianę miar np.: jeden (gram) dwa, trzy, cztery( gramy ) pięć, sześć, siedem, osiem [...] dwadzieścia jeden (gramów) dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery(gramy) dwadzieścia pięć (gramów) Niby powtarzają się reguły, ale gdybym nie była Polką... na pewno miałabym z tym problem!
Jest to pozostałość istniejącej kiedyś w starosłowiańskim liczby podwójnej, obok liczby pojedynczei i mnogiej. Dziś taka liczba podwójma zachowała się w jęz. słoweńskim, a w innych słowiańskich wymarła.
Zawsze można powiedzieć na końcu samo gram i też będzie dobrze. I to chyba tylko dla niektórych podstawowych jednostek(volt, amper) , nie jest to pewnie zawsze gramatycznie poprawnie ale często się tego używa
Przecież było o tym w odcinku... A obcokrajowcy muszą po prostu zapamiętać, którego przypadku używać, po którym liczebniku. Większym problemem jest chyba deklinacja.
Mam parę klasycznych samochodów i pewnego dnia mój urodzony w Stanach syn nawiązując do nich powiedział, że to takie staroczesne auta. Innym razem chcąc się zapytać do czego coś służy, użył sformułowania: Co to jest po? - tłumacząc sobie dosłownie angielskie "what is it for". 😁
Kiedyś na wykładzie profesor zadał nam pytanie: Czym różni się wyrób od produktu? Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Wyrób stworzył wyrobnik a produkt producent :D
Cudowny odcinek! Od dwóch lat oglądam 'Mówiąc inaczej' i mój polski jest coraz lepszy. I to wszystko dzięki Paulinie :D Z niecierpliwością czekam na kolejny filmik! Pozdrówionka 💙💛
To nie jest logiczne, bo końcówka „-sia” nie wynika z żadnej zasady logiki, tylko jakoś tak wyszło, że robi nam zdrobnienie. Dla obcokrajowców „-sia” to tylko jakiś dźwięk. Logiki tu nie ma. Logicznie by było, gdyby zdrobnieniem „Joanny” była „Anna”. :)))
Mówiąc Inaczej W języku niemieckim zdrobnienia tworzone są przede wszystkim za pomocą dwóch przyrostków: -chen i -lein. Być może niemiecki przyrostek -chen (czyt. sień) ma coś wspólnego z naszym -sia. Tak zgaduję. 🤪
@@aglbwska W języku polskim funkcjonuje kilkadziesiąt formantów służących do tworzenia zdrobnień / spieszczeń. Cóż: niemiecka gramatyka jest dużo łatwiejsza od polskiej...
@@KXKeytinho Logika zaginęła w rzece drobnych zmian w gramatyce. A zdrobnienia można tworzyć w zasadzie dowolnie - warunek jest jeden: mają się podobać :D
Moja znajoma Turczynka chciała się bardzo nauczyć zdania "Nie widzę tu nic śmiesznego" ale zawsze robiąc groźną minę wychodziło jej "Nie widzę tu nic smacznego" 😂
Ja tam kocham polski za to, za co inni go nienawidzą- za to, że jedno słowo ma wiele znaczeń ( zwłaszcza, gdy to zależy od kontekstu). Dzięki temu każda wypowiedź może być tak dwuznaczna... że przetłumaczenie jej na inny jezyk będzie niemożliwe :) Poezja po prostu ♥
Z bólem w sercu zawiadamian panią, że we wszystkich językach europejskich (nie mam przyjemności znać egzotycznych) dwuznaczność jest na porządku dziennym. A w angielskim, to jedna wielka dwuznaczność.
Ani piękne, ani nie piękne. To po prostu JEST. Z bólem, bo muszę wylać wiadro zimnej wody na młodociany entuzjastyczny łepek, jak na razie mało wykształcony w językach obcych. Entuzjazm jest bardzo pożyteczny przy nauce języków o nie ma potrzeby go tępić, ale należy go stopniowo zastępować konkretnymi WIADOMOŚCIAMI.
@@hisaplus7756 Dzięki za "młodociany" i za szybką analizę umiejętności :D Dla mnie wieloznaczność JEST piękna, ale ja traktuję ją jak narzędzie. Zresztą, jak posługiwanie się językiem w ogóle. Na szczęście wolno nam się różnić w podejściu do tematu- i to też jest dla mnie powodem do radości :]
Pani Paulino, dopiero dzisiaj, po raz pierwszy, trafiłem na Pani kanał. I natychmiast się w Pani zakochałem :):):) Oczywiście, musiałem obejrzeć wszystkie odcinki. Koniecznie !!! Cudownie Pani tłumaczy zawiłości języka polskiego. Serdecznie pozdrawiam
Koleżanka trafiła w akademiku na jakichś hiszpańskojęzycznych studentów, którzy się jej przedstawili, jak podała imię Ola, myśleli, że się z nimi wita xd
W ogóle nie trzeba się było tym przejmować. Polakom też zdarzają się takie wpadki. Wiem, że łatwo tak pisać, ale naprawdę nie powinnaś się za to biczować. 😘
A ja miałam też takie przejęzyczenie myślowe bardziej i to w pracy 🤦🏼♀️: wchodząc do informatyka powiedziałam, że potrzebuje tusz do rzęs, a wiadomo, że do drukarki. Do tej pory się zastanawiam, dlaczego tak to wypłynęło (pomijając fakt rozśmieszenia owym określeniem panów z IT). Tusz=rzęsy. Głęboko zakodowane heh.
Ja kiedyś za granicą chciałam zapytać o chusteczki, ale pomyliło mi się “tissue” z “thief”. Zupełnie zapomniałam o tym słowie, w końcu dogadałam się o “paper”.
Ojj nie ma sie czym przejmowac, ja pracuje w sklepie i czasami zamiast powiedzieć na pozegnanie do klienta "dziekuje, do widzenia" mówię "dziekuje , dzien dobry" :D to dopiero wiocha
Jako osoba znająca kilka języków wypowiem się, a jakże. Znam polski, włoski i hiszpański na poziomie native. Do tego angielski, francuski, niemiecki i łacina dość dobrze. Poza nimi po kilka słów w innych językach. Nie umiem zbytnio uczyć języków i siebie i innych. Po prostu od urodzenia co chwilę zmieniałem kraj zamieszkania ( urodziłem się w Tokio, do przedszkola chodziłem we Francji, a w okresie szkolnym, mieszkałem w 10 krajach....) Mimowolnie miałem więc kontakt z wieloma językami, np. Pokémony oglądałem w 6 językach. Rodzice znają po 4 języki matka i 4 ojciec, mam trzy siostry, każda z nich zna po 5/6 języków. Jedna nawet japoński. W okresie kiedy ja się urodziłem w Japonii, ona chodziła w Tokio do przedszkola i potem po całym świecie szlifowała ten japoński. Ona go zna bardzo dobrze, a ja mimo, że oglądałem namiętnie Pokémony to nie znam po japońsku więcej niż 10 wyrazów... Tak samo wychowane dzieci w różnym wieku ( różnice niewielkie góra 4 lat) inne języki opanowały w różnym stopniu... Ja nie umiem uczyć nikogo, nie wiem jak znam język, mam swoje metody nauki, a mając moją wiedzę jestem w stanie porównać sobie kilka języków i ogarnąć kolejny. Nie jestem często też rozróżnić języków. Słucham piosenki po hiszpańsku i nie zdaję sobie z tego sprawy, że to nie polski - rozumiem wszystko, ale nie wiem, że to hiszpański. Jak mam playliste w muzyką w kilku językach to nie zauważę za nic zmiany języka, dopóki nie pomyślę chwilę nad tym i się nie zastanowię. Czasem nawet nie wiem po jakiemu jest dana muzyka, a tu okazuje się, że to polski albo angielski... Jednak to kwestia tego, że część muzyków nie ma za grosz talentu. Ja po prostu wiem jak brzmi język, znam wyrazy. Dla mnie nie ma języka moich myśli, nie myślę w konkretnym języku, myślę w każdym i w żadnym.... Jak sam używam to jest inaczej. Wiem wtedy jaki to język i się w niego wczuwam. Obecnie studuję w Polsce i całkowice zmienienie języka na inny zajęłoby mi kilka dni. Po tym czasie główny byłby np. hiszpański albo francuski. Staram się codziennie uczyć języków by moja wiedza nie zanikała.
@@GiGoRthe1st Znalazłem, choć nie znałem wcześniej, ale jestem mile zaskoczony. Jeden z nielicznych raperów, który jest inteligentny i jego muzyka zawiera jakiś przekaz. Dzięki.
Bardzo ciekawe jak funkcjonuje ludzki mózg, gdy człowiek biegle zna wiele języków (więcej niż 2 czy nawet 3) . Czy zmienia się sposób myślenia? Czy dociera się do jakiejś esencji języka jako takiego, a co za tym idzie myśli się ponad językiem?
Dzięki za ten wpis. Mam 4,5 letniego syna, mieszkaliśmy w 2 krajach i niebawem przenosimy się do kolejnego. Może się okazać, że za jakiś czas znowu do innego. Byłam przerażona jak to wpłynie na moje dziecko, kiedy nie zna języka itd. Teraz mówi płynnie po polsku i czesku i trochę po angielsku. Dzięki Tobie wierzę, że będzie może poliglotą :D
Woooow Paulina jaki progress w angielskim!!!! Nie było mnie tu kilka dobrych miesięcy ... albo byłam ale nie słyszałam żebyś mówiła po angielsku i jest sztoooos!
Mateusz Bartosik, znam płynnie rosyjski. Pewne australijskie małżeństwo nauczyło się rosyjskiego. Jej mąż ma na imię Daniel. W angielskim nazywano go Danny i na tym kończy się zdrobnienie jego imienia. Natomiast język rosyjski ma wiele możliwości zdrobnień imienia Daniel - Даниил, podobne możliwości ma polski. Można nawet indywidualnie wymyślać te zdrobnienia dla wyrażenia odczuć. Np. Zdzisław brzmi oficjalnie , Zdzisiek - znajomy, Zdzich - kumpel na schwał. Jej tak się to podobało, że nazywa męża rosyjskimi wersjami imienia Даниил, Daniel.
Bardzo śmieszne historie!! Mnie zawsze boli to, jak mówię do męża (po angielsku) o pierogach, i chodzi o jednego pieroga. Bo po angielsku pierogi to jeden a pierogies to wiele. Więc jak mówię, “Do you want one more pierogi?” to czuję się głupio, ale jak mówię “Do you want one more pieróg?” To również brzmi dziwnie. Paulina help!!!
@Xuěhuā Amerykanie inaczej widzą "polski" w US. Nieustannie "spotykam" się z rzeczownikiem "kiełbasa" zapisaną niby po angielsku - kolbasa. Tak nas słyszą, tak nas piszą w USA. Smaku nie dyskutuję😉
...naprawde tak ogladam odcinek po odcinku i nie moge sie nadziwic... trzeba miec ogromny talent aby tak opowiadac o rzeczach w sumie znanych, oczywistych. chapeau bas ;)
Specyfila języka niemieckiego nie tworzy zdrobnień do imion bez asocjacji do pełnej formy. Robi to natomiast język angielski i bije w tym na głowę polski. I tak, William to Bill lub Billy a Richard to Dick, ha, ha... Nie jesteśmy osamotnieni w językowych dziwolągach.
O "piesi" to strzał w dziesiątkę! Jestem Ukrainką, w Polsce jestem dopiero od 3 miesięcy i dopiero po obejrzeniu tego filmu zastanowiłam się, co tak naprawdę jest na tym znaku, jeśli nie chodzi o psy 🙈 Teraz już wiem 👍 Dziękuję )))
Kilka osób zapytało mnie, czy można powiedzieć „Wiem, że...”. Jasne, że można! Inna zasada mówiąca o tym, jaka jest różnica między „znać” i „wiedzieć”, jest taka, że po „wiedzieć” mamy drugie zdanie. Tutaj jest to pięknie wyjaśnione: th-cam.com/video/voGXSaCCCQc/w-d-xo.html
Pamiętajcie jednak, że czasem mówimy: „Wiem wszystko”, „Wiem lepiej”, „Wiem to”, „Wiem o tym”. Jaki z tego wniosek? Zasada mówiąca o zaimkach pytajnych i o drugim zdaniu po słowie „wiedzieć” może być wyjściową informacją dla uczących się języka polskiego. Z czasem poznają resztę, bo prostej zasady tłumaczącej wszystko w tym wypadku nie ma. :)
Mówiąc Inaczej jak się piszę ,,wogóle” czy ,,w ogóle” ? Bo ten Mislav napisał wogóle a piszę się chyba w ogólw
Ja kiedyś komuś z zagranicy tłumaczyłem, że "wiem" oznacza "I know", w sensie - "I posses knowledge of...", a "znam" oznacza "I know" jako "I am familiar with...". Po przesłuchaniu Twojego wyjaśnienia sam już nie znaju, czy miałem rację, a wtedy wydawało mi się, że taki mądrala ze mnie.
@@wiktoriasuska6130
Oczywiście, że należy pisać "w ogóle". Poza tym forma "jak się piszę" jest niepoprawna, prawidłowo to "jak się pisze".
Czy dobre uczyć cię polskiego oglądać televyzor
Z rozróżnieniem tych dwóch słów nie będzie miał problemu Duńczyk. W duńskim też są dwa osobne słowa: "vide/ kænde" i większość obcokrajowców, w których języku ojczystym, jak w angielskim, jest jedno słowo dla obu kontekstów mają z tym straszny problem. Moja nauczycielka duńskiego objaśniała to w ten sposób, że "wiedzieć" związane jest z procesami umysłowymi, a "znać" z doświadczeniem. Jakoś tak... A'propos dźwięków "sz/ś"- wielu obcokrajowców nie rozróżnia ich, gdyż nie występują one w ich własnym języku. Zupełnie tak jak my nie rozróżniamy długich i krótkich samogłosek w angielskim.
Mój chłopak jest Francuzem i non stop wychodzą nam jakieś śmieszne językowe rozkminy. Kiedyś uczył mnie słowa poduszka po francusku - oreiller - i miałam straszna beke, że pochodzi to od słowa ucho (oreille) ... Dopóki nie zalapalam, że po polsku mamy PODuszka :D
kurde, rzeczywiście! XD
Ja śmiałam się z angielskiego 'sleeping bag' dopóki nie załapałam, że po polsku też mamy ŚPI-WÓR
O matkooooo
Czytam to o wpół do 1 w nocy i mam bekę 😂
wodo spad water fall
OPowiem odwrotna historie ;) u nas w Anglii pewien polak poszedl do apteki po test ciążowy dla swojej dziewczyny, a że nie wiedział jak to powiedziec po angielsku to mowi "maybe baby, maybe no" 😂😂
A ja slyszalam jak Polak nie wiedzial jak jest po angielsku "sitko" i w sklepie poprosil o: "water go, pasta stop"
Moja koleżanka, która jest kelnerką tłumaczyła Anglikom, że barszcz czerwony jest podawany z uszkami wskazując im na swoje uszy, gdyż nie wiedziała jak to powiedzieć po angielsku. Sądząc po ich minach, wyglądali na zdegustowanych faktem, że w barszczu rzekomo pływają jakieś uszy.
ja z kolei slyszalam historie ze jeden koles poszedl po jedzenie i nie wiedzial jak powiedziec "na wynos" i powiedzial "chicken go home" :D
A Polak, który chciał w Anglii zamówić stek ledwo wysmażony (rare steak) ale nie wiedział jak to jest, więc rzekł że chce "krwisty stek" (bloody steak). A kelner z kamienną twarzą "polecam do tego fucking potatoes".
Kamii04231 ja zaś czytałam, że powiedział "maybe yes, maybe no, maybe baby - i don't know " 😂
Polacy mają problem z polskim, a co dopiero obcokrajowcy
Spokojnie, nie tylko Polacy tak mają :)
Bad_ Angel to jest smutne
Uczę się języka polskiego i naprawdę przyznaję, że język polski jest tak trudny. Haha 😂
Fakt
@A Polonesa - Kasia W. Coraz więcej osób nie używa polskich znków.
Wykładowca - "w językach istnieją podwójne zaprzeczenia oznaczające potwierdzenie. Ale nie ma w żadnym języku podwójnego potwierdzenia oznaczającego zaprzeczenie".
Głos z sali:
- Dobra, dobra!
Dobra, dobra 😂
A u nas na Kaszubach zamiast -dobra, dobra, powiesz-jo,jo.Mama jak byłem knapem zawsze uczyła-tak, tak a nie jo, jo mówimy.No to tak chciałem sobie powiedziec:)
@@jarekhaus2808 ja pochodze ze stolicy Kociewia i u nas tez sie mowiło Jo, Jo ( tak, tak ) ...albo Jooooo? ( naprawdę ? ) polonistka robila sie przy tym zielona LOL
@@wyzwolicsie :)No to witaj.
@0x4A616B7562 , Knapem, grzdylem, fąflem , dodaj cos od siebie.
Wietnamczyk: myślał, że piosenka "sto lat" jest stworzona specjalnie dla niego (bo miał na imię ... Nam"
Piękne 😂Pozdrowienia dla Nama😊
Niech żyje, żyje NAM!!!
Francuz: mam na imię Pierre Daloni, dlaczego moje imie jest bardzo śmiesznie w Polsce?
@@awaken77 Pierre Dolin, to Pierr Dolę.
@@awaken77 takie dowcipy byly dawniej w Simpsonach kiedy Bart dzwonil do Moe
Moja koleżanka Ukrainka długo nie rozumiała polskiego "prosto". U nich znaczy to tylko "łatwo", a u nas może oznaczać kierunek. Denerwowała się, gdy na pytanie np. jak dojść do dworca ktoś jej odpowiadał "a to prosto, budynek będzie po lewej stronie" i myślała sobie "dla Ciebie prosto, a dla mnie trudno"
Prosze przekazać owej koleżance rekomendacje do zapoznaniem GPS w telefonie))
Mnie rozśmiesza ukraiński zwrot "duże mało", czyli "bardzo mało".
@@MrFugiban według mnie jednym z gorszych jest "wsio dobre" co oznacza smaczne lub fajne. Jak raz dranstwo wejdzie w krew to ciężko się tego pozbyć.
Całkiem się zgadzam, bardzo często w językach rosyjskim/ukraińskim podobnie brzmiące słowa oznaczają coś zupełnie innego: owoce (pl) = warzywa (ros), lustro (pl) = łampa (rus), dywan (pl)= kanapa (rus). Ale moje ulubione to: zapomnieć (pl) = zapamiętać (ros). Jeszcze jest śmiesznie jak czytasz na szybach samochodów "Lider niezawodności", bo w rosyjskim "niezawodność" tak moglibyśmy powiedzieć kiedy śilnik się nie odpala. Więc "Lider niezawodności" brzmi trochę śmiesznie)))
@@АннаПонизова To dorzućmy jeszcze rosyjskie krawat', kawior i puszka, czyli polskie łóżko, dywan i działo. :)
Ja z kolei czytałam kiedyś taką historię, że grupa zagranicznych studentów odbywających zajęcia na którymś z polskich uniwersytetów tak bardzo zżyła się z profesorem prowadzącym przedmiot, że postanowili kupić mu kwiaty na zakończenie semestru. I kupili w kwiaciarni..... wieniec ze wstęgą "Ostatnie pożegnanie" ;)
Mistrzostwo świata. :D
Dobrze, że nie "ostatnie pogrzebanie". :D
To było na Uniwersytecie Wrocławskim. Przy wydziale Polonistyki mieści się Szkoła Języka Polskiego dla Obcokrajowców. I studenci zagraniczni po zakończeniu toku nauki w tej szkole poszli do mieszczącej się naprzeciwko wydziału Hali targowej i tam na stoisku z kwiatami, kupili wieńce z napisem, który wydawał im się ok a potem dali je wykladowcom. Podobno jeden z nich zemdlał z wrażenia.
Mój mąż chciał kupić wiązankę z ostatnim pożegnaniem na pierwszą wizytę u mojej mamy.
Widać nie on jedyny wpadł na taki pomysł :D
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
@@fabryczanka3652 lepiej uważaj bo możesz być następna.
Tak koniecznie musi być druga część 😍😍😍
Kiedy byłem na Węgrzech i byłem z rodziną w Zoo w Nyíregyháza, chcieliśmy kupić bilety ,a że się wstydziłem po angielsku (6 klasa) ,bo nie wiedziałm czy czegoś źle nie powiem to rodzice, brat i kilka osób z rodziny próbowało po niemiecku,francusku i po hiszpańsku się dogadać. Kiedy kupili już bilety to kasjerka powiedziała: "Do widzenia" 😂😂😂
Całkiem nas zamurowało.
Pozdrawiam
Chłopie, popełniasz największy życiowy błąd! Nigdy nie wstydź się mówić po angielsku, czy w innym języku, który słabo znasz. Uwierz mi, wiem coś o tym. To nie rozmowa z prezydentem. Jak coś przekręcisz, albo powiesz niegramatycznie - nie szkodzi... najważniejsze jest to, żeby się dogadać! Myślisz, że na Węgrzech kasjerki w ZOO, albo na dworcu kolejowym mówią bezbłędnie po angielsku? Tak samo jak ty (jeśli w ogóle mówią...). Nawet jakby tam siedziała Angielka, czy Amerykanka, to też próbuj. Nikt się nie będzie z ciebie śmiał, ani źle o tobie nie pomyśli, a w takich sytuacjach ludzie najlepiej uczą się porozumiewać w języku obcym i przełamują blokadę. Z tym "do widzenia" dobre... nie dziwię się, że was zamurowało :) chociaż na pewno po polsku byście się nie dogadali, tam jest wielu polskich turystów, więc nauczyła się dwóch, trzech słów przy okazji, a że Węgrzy - jak wiadomo - uwielbiają Polaków, po prostu chciała być miła :)
Pozdrawiam z Wegier ;)
Pozdrawiam z Kazincbarcika z Węgier.
Mój mąż pochodzi z Turcji. U mnie w rodzinie często powtarzamy powiedzenie: idź pan do licha. Kiedyś mąż chcąc też tego użyć wypalił: idź pan do Lidla ! 😅
Moja żona jest Amerykanką. W tym czasie była w Polsce dopiero rok i pewnego dnia poszła do sklepu w którym za zakupy zbierało się nalepki. Gdy już zapłaciła za zakupy pani ekspedientka zapomniała dać jej nalepek. Żona zapomniała słowa "nalepka" ale pamiętała jak jest klej po polsku więc wypaliła: "chce klejki"... to takie tam jedno z wielu jej słowotwórczych epizodów ;) Pozdrawiam
Nalepki, naklejki... nie jest źle... blisko była :) Grunt żeby się dogadać, nie musi być poprawnie, brawa dla Twojej żony.
Dzięki słowotwórczym epizodom powstało wiele fajnych słów :)
Mój mąż w ten sam sposób wymyślił leśniki 😁
Super słowo. Blisko mu do naklejki. ;)
Moja znajoma Angielka na solidną kamienicę powiedziała "solidnica". Bardzo mi się to słowo spodobało
Daaawno temu , na lektoracie z j.angielskiego pomyliły mi się myszki :)
Liczba pojedyncza - mouse, mnoga - mice ... A ja powiedziałem 'mices' ...
Prowadzący zajęcia mr. Turner usmiechnął sie i powiedział : to po polsku
chyba będzie 'myszyszy' :))
🤣
jak dawniej przemawial nasz nauczyciel niemieckiego: Kinders, Kinders
mały list to liścik
mały liść to listek
gdzie tu logika?
Małgorzata listek po czesku to bilet xD
Życie mnie.
Mnie
gdybysmy byli logiczni prawdopodobnie nie byloby nas
po rusku liść to list, a w polskim istnieje słowo "listowie", oznaczające dużo liści. List to w sumie kartka papieru. Po francusku słowo "feuille" oznacza zarówno liść jak i kartkę ("feuille de papier"). Kartka wzięła się od włoskiego "carta", czyli papier, zaś po rusku "karta" to mapa, a "kartinka" to wcale nie mała mapa tylko obrazek. Jak chcesz mieć logiczny, usystematyzowany język to ucz się Esperanto.
@@MrGibki65 wlosi tez mowia na mape ,carta
Kilka lat temu przeprowadziłam się z mamą do Hiszpanii. Pewnego dnia kiedy byłyśmy razem w supermarkecie uprzedziłam mamę że idę do innej alejki ale chyba mnie nie usłyszała. Minęło 5-8 minut i słyszę jak moja mama się wydziera na cały supermarket ,,Ola ! Ola ! Ola ! " Na co starsza Pani przechodza obok niej odpowiedziała ,, Buenas "
W języku japońskim nie rozróżnia się wymowy "l" i "r" - jedna z moich nauczycielek nie mogła zapamiętać, czy jest lektorem, czy rektorem, więc czasem przedstawiała się jako rektor UJ ;)
Pewnie też myliła elekcję z erekcją
e-lekcje ostatnio na czasie ;) nawet premierowi Japonii kiedyś się przydarzyła ta wpadka.
Śmieszna historia wynikła, gdy pomagałem uczyć się polskiego zagranicznemu koledze. Gdy zapytał mnie, czy dobrze robi zadanie, ja powiedziałem mu "nie tak!" ;)
"Nie tak" jako inaczej, albo "no" jako tak są trudne do zrozumienia dla obcokrajowców.
To tak jak "da niet " :D
Bułgarzy kiwają głową na TAK gdy mówią NIE😂
Właśnie parząc se herbatkę w kuchni myślałem jak bym to powiedział obcokrajowcowi. I wynikła z tego taka wymyślona dyskusja
-Because this "tak" is very different word. You know... there is some wor... there are some words that are the same but means sth different
-Yeah...
-Like... Oh, train. Do You know the word "train"? You know what it is? Can You describe it for me?
-Um, the train... it's very long vehicle, that~
Przerywam mu - Okay, that's enough. But what if I tell You... I will TRAIN you in polish?
Zaskoczenie.
-You see it now? You see the difference? This is the same word but completely different meaning. That's the same case with "tak". Oh, and the case is such word too. Like place... or rather object, when You put Your documents... but also the case of something, like this time. The word "tak" can mean "yes". But it also means "that way". "Not that way! Nie tak! Nie w ten sposób!". So You understand it now?
-Yes, I guess so. Thanks.
Wystarczy samemu rozumiem co dane słowo znaczy i dlaczego jest takie samo, a wtedy wytłumaczenie tego komuś to tylko umiejętność języka np. angielskiego.
@@FeatheredGryphon
I got your train of thought but it does work in Poland for Polish person only. People from different cultures and a different structures of languages still will be puzzled. Try to explain to them czym są imieniny. Good luck.
No a Amerykanie nie mają dziwnych zdrobnień? Np. Bill to William, a Dick to Richard.
Ja jak spotkałem Williama, to przedstawił mi się jako Will, nie Bill
Może dlatego słyszałam, że dziwią się Niemcy. :)
@@Damian-ty5vk Tak samo jak do niektórych Aleksandrów mówi się zdrobniale Olek, a do innych Alek - po prostu jedno imię można zdrabniać na kilka różnych sposobów. Co nie zmienia faktu, że Bill to zdrobnienie od imienia William.
@@mowiacinaczej Znam Sebastiana, a nie słyszałam, żeby ktoś na niego mówił Basti 😅. Z niemieckich przykładów mogę podać za to jeszcze Ulrike-Uli, Cornelia-Coni, Andreas-Andi. Pewnie jeszcze parę by się znalazło, w każdym razie to -i wydaje się pasować Niemcom do zdrobnień i faktycznie początek jest zachowany. Poza tym jak teraz o tym myślę, to tylko imiona dłuższe niż dwusylabowe mają zrobienia czy raczej skrócenia. Oraz zwróćcie uwagę na nasze zdrobnienia typu Marysieńka, które bywają dłuższe niż "oryginał".
Natomiast koncept tego, że ja mam m.in. w sygnaturze maila Katarzyna, a ludzie mówią na mnie Kasia (czy raczej Kascha, jak oni by to zapisali), zdaje się niektórych przerastać. Jeden kolega z pracy (z dwa razy starszy ode mnie) nawet się uparł, że będzie na mnie mówił Katarzina (nie jest w stanie wypowiedzieć y). Nawet to słodkie, ale za Katatsinę się obrażam ("tsi", bo to nie jest takie nasze ci, raczej jak si w doremifa).
ANEDGOTA
Natomiast fajnie się go "gnębiło" do spółki z Rosjanką, na którą wszyscy mówią Elena. Wywiązała się dyskusja z nim w jej obecności, "bo on zna trochę rosyjski" i wie, że mówi moje imię dobrze (to z i zamiast y). A ona, że właśnie nie wypowiada dobrze i że ona faktycznie ma na imię Jeljena (fonetycznie z grubsza zapisane). Tego też nie udało mu się poprawnie wypowiedzieć 😂.
@@mowiacinaczej Ale my mamy strasznie logiczne zdrobnienia. Gosia pochodzi od Małgosi, która jest zdrobnieniem od Małgorzaty. "rz" po prostu brzmi u nas twardziej, a "ś" już nie. Zapomniałem w swoim komentarzu wspomnieć o Dicku. A Billu zapomniałem :D
Historia koleżanki. Pracowała w korporacji, do której na kilkumiesięczny projekt przyjechał Hindus. Jak to w korporacji, ludzie siedzą przed komputerem i używają komunikatorów. Hindus ten miał zawsze mnóstwo pytań z każdej dziedziny do jednej koleżanki, a ona zawsze mu cierpliwie odpowiadała. Jednak któregoś dnia była mocno zapracowana i na kolejne pytanie Hindusa, poleciła mu skontaktować się z dziewczyną, która zajmuje się tym tematem słowami: Please, go to Asia.
Chłopak się mocno obraził i zgłosił rasistowskie zachowanie teamleaderowi :)
Miałam kiedyś podobną historię na pewnym międzynarodowym czacie. Wszyscy znajomi mówili na mnie Asia i nikogo ze stałych bywalców to nie dziwiło. Pewnego razu do rozmowy dołączyła Chinka i bardzo obraziła się o to, że wszyscy, zamiast po imieniu, mówią do niej nazwą całego kontynentu ;)
Miałem podobnie. Kiedyś powiedziałem takiemu jednemu "go back to Africa" i też się obraził.
Suomi perkele
@@nemeczek67 😂
shit happens :)
A propos używania „No” na początku zdania ostatnio zauważyłem ze mój syn bardzo często używa takiej właśnie konstrukcji. Np.: „zrobiłeś zadanie domowe?” „No zrobiłem” odpowiada itd.
Podzieliłem się moim spostrzeżeniem z żoną, na co mi zupełnie spontanicznie odpowiedziała pytając: „ no ale skąd mu się to wzięło?”
„No a skąd ja mam to wiedzieć?” odparłem również spontanicznie…
Chwila konsternacji i wybuch śmiechu.. aż się popłakaliśmy 😉
Nigdy nie zapomnę jak dziewczyny z wymiany studenckiej pochodzące z Turcji kupiły znicze określając je mianem ładnych świeczek i zapalały wieczorem w pokojach 😨😂😂😂
O jaaaa, jeden z moich nauczycieli angielskiego, Kanadyjczyk, opowiadał, że sobie nakupił kiedyś do palenia, ot tak, np. koło wanny i dopiero ktoś z polskich przyjaciół, kto do niego wpadł, uświadomił go nieco.
Moja kolezanka hinduska kupila sobie znicz . Pochwalila mi sie mowi "zobacz jakie sliczne" a ja sie zaczelam smiac xD
To nie z obcokrajowcami jest coś nie tak. To my z ładnych świeczek zrobiliśmy świeczki dla zmarłych.
@@katarzynabatory5577 Nie dawać w ogóle. Dajemy, żebyśmy my poczuli się lepiej. Zmarłym potrzebne to jak WiFi na cmentarzu.
@@justynafigas-skrzypulec3349 Czyli Kanadyjczycy nie palą zniczy na cmentarzach? A czy oni palą tam zwykłe świeczki? Czy nic?
Jestem z Ukrainy, dlatego język polski dla mnie nie jest taki trudny, chociaż robię błędy,ale cały czas uczy się. Oglądam wasze filmy z zadowoleniem .
Super Iryna.
Nic się nie przejmuj, Polacy też popełniają wiele błędów. Pozdrawiam.
Bo Iryna Mój dziadek był z Ukrainy. Kiedy pytałam, co będzie na obiad, to często żartobliwie odpowiadał, że "moć, i kaku, i picy kudy maku", a przynajmniej tak to słyszałam, ale nie mam pojęcia, jak prawidłowo się to zapisuje. Wpisywałam tę frazę cyrylicą w translator google, ale nic sensownego nie wypluł :( Wyszukiwarka google też nie znajduje takiego zwrotu. Być może to jakaś gwara? Z tego co kojarzę miało znaczyć mniej więcej: "sos, i kaczka, i kluski z makiem (do maku?)", jednak nie mam pewności. Może kojarzysz takie powiedzonko i mogłabyś wyjaśnić, co dokładnie znaczy te "picy kudy maku" albo jak się to zapisuje po ukraińsku?
Tylko nie "wasze", a "Pani" filmy. Polacy nie używają liczby mnogiej do grzecznościowego zwracania się do kogoś.
@@laysumi nie Pani'maju Pani, o filmy jakiej Pani chodzi Pani?
Podam suchar sucharów! Student z zagranicy słucha wykładu na politechnice. Po wykładzie profesor prosi o ewentualne pytania. Ów student zgłasza się, bo ma wątpliwości, jak to jest, że pan profesor mówi, iż woda ścieka, ale przecież pies też "ścieka"...
Grażyna Januszowa oj to bardzo duży problem dla cudzoziemców, rozróżnienie „sz” i „ś”, „cz” i „ć” :D Wiele ludzi w ogóle nie słyszy :D
@@hubertbieniek5888 Hubert! Jesteś aniołem! Dziękuję Ci za objaśnienie tej trudnej rzeczywistości;-) Cmoxy!
@@hubertbieniek5888 u mnie w szkole były wymiany z Niemiec i oni nie rozumieli nawet różnicy między "sklep" i "chleb"
To wariacja starego żydowskiego żartu na temat dyktanda w klasie: "Deszcz szczka z rynny, a pies szczka z budy" (albo w odwrotnej kolejności).
@@Trojden100 - ale w tym żarcie występowało "e" :) Serio.
Rozczulili mnie kiedyś studenci English Division... Jeden dzień, więc kilka dni, ale jeden tydzień, więc dla nich... Kilka tydni :D Logiczne przecież :D
Moja mama tak mówi c;
W gwarze śląskiej mówi się np. " za wiela tydni mosz urlop" czyli za ile tygodni ;)
Ukraińcy mają ten sam problem. Ps. Wiem że kom sprzed roku 😉
Bo w słowie tydzień nam to g(ż) wypadło (zachowało się np. w słowackim - týždeň, v týždni, a w czeskim wypadło całkiem - týden, v týdnu). Tak czy owak to chyba jedyne słowo, gdzie przy odmianie trzeba dodać coś w środku :D
W wielu gwarach się tak mówi
Co do "no tak" to jeszcze lepsze jest "weź nie bierz" :D
Znajomy miał w zwyczaju tak odpowiadać na pytania, np jak mam to zrobić - normalnie, bierzesz i robisz, jak to napisać - normalnie bierzesz i piszesz. Do czasu aż ktoś się zapytał "jak mam to wziąć?" - Normalnie, bierzesz i ...... i bierzesz :D
😂 niesamowite! Wgl nie zwracalam nigdy na to uwagi
Whats ”most” strange for me, a swede, learning polish is the meaning of the word ‘konkurs’. Cause in Swedish its the word for ‘Bankructwo’. My first experience listening to polish radio did not give me a fair picture of Polish companies. Cause every single one was holding a ‘konkurs’... 😄
And also... glad to hear I’m not the only one confusing pedestrians for dogs... at least It was a great fun for my Polish friends! 👌🏻
Carl, I had the same experience with "konkurs" in Denmark, but other way round :)
I think that the Polish word "konkurs" is borrowed from the French "concours", like in the famous Concours d'Elegance
I think you're right.
Napiszę coś też związane z kulturą. Jestem obcokrajowcem. Na imieniny mojej znajomej pojechałem z wielkim bukietem chryzantem. To bylo koniec października. Było mnóstwo tych kwiatów. Dobrze, że nie kupowałem w doniczce. Kiedy wszedłem do domu, wszyscy gości dziwnie patrzyli na mnie. Nie wiedzialem dlaczego.😉😊 Dopiero w następnym roku dowiedziałem się o co im chodziło.
P.s Jestem samoukiem, więc przepraszam za błędy ortograficzne i gramatyczne.
Hahahaha!
Pięknie napisałeś ten komentarz!
Ja lubię chryzantemy. Mogłabym dostać bez konsternacji.
@@martamaria6714 powiem Ci ze w ubiegłym roku jak byłem u niej na imieninach, tez kupilem chryzantemy, bo okazalo się że też uwielbia.
dlaczego? nie rozumiem
@@sirilue2563 też nie czaje ;/
I druga historia - mój tata, nauczyciel, pracował z pewnym Japończykiem, który uczył angielskiego. Jak to w każdej szkole, było ksero, a w ksero pracowała pewna kobieta. Ludzie, rozmawiając miedzy sobą, używali określenia "baba z ksero". Ten Japończyk, chyba nie do końca rozumiał to określenie, bo nazywał ją "kserobabą"
Taki mały fun fact: Po japońsku baba to stara kobieta. Zupełnie jak po polsku.
🤣
@@FeatheredGryphon jestem w stanie uwierzyć, że on mógł pomyśleć/usłyszeć "Kuso-baba" co znaczy mniej więcej "wredna baba/cholerna baba" 😂😂😂
@@zenekzfabrykiokienekj4199 XD
Mój kumpel z Tajwanu nie jest w stanie pojąć, że Wiktorek to zdrobnienie od Wiktor skoro wcale imienia nie zdrabnia tylko je rozszerza.
Wikuś może być zdrobnieniem od Wiktor.
@@Trojden100 albo Wicia
@@Trojden100 alw to nie o to tu chodzi...
Może Witka jak u plemnika?
No i ma racje, Wiktor to powienien być Wik, tak jak Wiktoria to Wika
W szkole średniej nastąpiła zmiana nauczyciela języka angielskiego. Męska klasa z radością powitała młodą i do tego ładną Panią, rosjankę świeżo po studiach we Lwowie. Pewną niedogodność stanowiło to, że Pani Luba Wasilewna (pozdrawiam), ni w ząb nie znała polskiego. Zapytała jak będzie good morning po polsku.
Moi usłużni koledzy szybko wyjaśnili:
" sie masz z rana ". ;-)
Coś koło dwóch tygodni był, gorąco wyczekiwany, ubaw na poczatku lekcji. 😝
Śmieszna historia:
Na rozprawce uczeń napisał ,,gonili mnie dwa psy", po sprawdzeniu i oddaniu rozprawek, do polonistki podchodzi uczeń i mówi dlaczego ma tu bląd,
nauczycielka na to ,,powinno być goniły mnie dwa psy a nie gonili" na to uczeń ,,NIE, to były samce"
Powinien był sprecyzować "psowie" 🤣
Mam w klasię jedną Ukrainkę, gdy powtarzaliśmy na lekcję historii o dyktaturze Mao w Chinach, ona cały czas mówiła mi, że żeby przeżyć obywatele byli zmuszeni polować na wróble i cały czas mówiła mi: "Oni zabijali tych wróbli .
Ale tu traktujemy psy jako rodzaj nijaki bo jako zwierzęta wyższego "ja" nie mają. Ja myślałam, że Jasiowi chodziło o policję hehe😂
Gonili mnie dwaj psowie powowinno być zatem 😉
@@karolinakuc4783 Niczego nie traktujemy, jako rodzaj nijaki. W polskim języku rodzaj męski, żeński i nijaki występuje tylko w liczbie pojedynczej. W liczbie mnogiej natomiast mamy dwa rodzaje: męskoosobowy i niemęskoosobowy. Pies nie jest osobą (z gramatycznego punktu widzenia przynajmniej) więc, choć w liczbie pojedynczej ma rodzaj męski, w liczbie mnogiej ma rodzaj niemęskoosobowy.
Moja nauczycielka z francuskiego opowiadała, jak podczas jakiejś wymiany polsko-francuskiej, Polacy gadali i ktoś się zapytał ,,ile ma lat", a zatroskana Francuzka na to ,,Il est malade?!" (fr: Jest chory?!)
Hahhah rzeczywiście brzmi tak samo. XD
Piękne!😂
brzmi podobnie wiec sie nie dziwie..mam francuski w szkole wiec sie nie dziwie
hahaha klasyk xD u nas na lekcji francuskiego było to samo xD
A "kurde mol"? :) A jak Polak wrzaśnie "o, skur....!" to Francuz śpieszy na pomoc (au secours!)
Tak! Prosimy o drugą część!
Paulina, skąd wiesz, które suchary już odpowiedziałaś, a których jeszcze nie? 🤔
Mam listę. :DDDD
@@mowiacinaczej
Czy korzystasz z sucharów z aplikacji Matura to bzdura?
@@mowiacinaczej Nie załapałem z tym zniczem... Wyjaśnisz...?
@@wiktorphoneman obstawiam, że uczennica zapytała o to już po fakcie :D ktoś się musiał zdziwić, kiedy dostał znicz :D
Za pewne laska zdębiała, bo dała komuś na prezent znicz już prędzej ;)
Jak mieszkałam w Szwecji to moja bardzo dobra koleżanka szwedka, która mówi po polsku (jej babcia jest polką) nie widzi różnicy w wymowie między słowem chrząszcz i ksiądz. Mówi że jest to nie do rozróżnienia
mój syn w wieku ok.2 lat spontanicznie zamienił ksiądz proboszcz na chrząszcz chroboszcz
Przypomniało mi się - to było tak dawno temu, że jeszcze sepleniłem. Omawiano wówczas w mojej rodzinie reportaż albo artykuł na temat identyfikatorów elektronicznych,które ponoć miały być wszczepiane ludziom pod skórę (dzisiaj u psów aktualne) Rodzina pękała ze śmiechu, gdy mówiłem: "fsyscy ludzie bedom mieli cipy"
"-To kiedy się widzimy?
- nie wiem, zobaczymy"
"Dobrze, że siedzę, bo cały chodzę"
Stanowczo zbyt dużo czasu zajęło mi dojście do tego, co to za film "Właściciel pierścionków" :D
Ten tytuł mnie rozwalił. Ciekawe jakie inne tytuły potrafiliby przerobić.
Ale np. po białorusku to właśnie będzie "Władca pierścionków", bo nie ma w tym języku słowa oznaczającego stricte 'pierścień' ;)
Trzeba było przetłumaczyć na chiński. Haha :)
Słyszałam taką historię - niestety nie jestem w stanie stwierdzić ile w tym prawdy, ale jednak jest dość zabawna.
Na egzaminie ustnym na studiach inżynierskich, jednym z egzaminowanych studentów był chłopak z Kenii, który bardzo słabo mówił po polsku. Egzaminator widząc jego nieudolne starania stwierdził, że da mu pytanie ratunkowe.
"Proszę mi powiedzieć, co to jest, po wodzie pływa i kaczka się nazywa"
"Chyba ryba" :D
2 część jak najbardziej!!! Jestem ZA a nawet PRZECIW :-D
No tak ...
2:31 - mówimy "krakersy" i "czipsy" dlatego że kiedy te towary pojawiały się w Polsce znajomość angielskiego stałą na bardzo niskim poziomie. I skoro na opakowaniu było napisane "crackers" i "chips", a w środku było wiele obiektów o tej nazwie ;) to Polacy dodali swoje "y" żeby wyrazić liczbę mnogą - w języku polskim żadne słowo w liczbie mnogiej nie kończy się przecież na literę "s"!
Dla mnie to oczywiste. Jako początkujący starzec pamiętający te czasy potwierdzam!
Faktycznie tak mogło być, dodajemy pl końcówki do obcych określeń: komputery, bity . . .
Dziękuję za napisy polskie! Jestem studentką z Tajwanu uczącą się polskiego i od dawna szukałam jakichś filmików na YT z napisami polskimi, ale nie udało mi się. A teraz dzięki Tobie mogę ćwiczyć swoją umiejętność ze słuchania, sprawdząc czy dobrze rozumiem treści.
Dla mnie największym kłopotem uczenia się polskiego są prefiksy, np. czym się róźnią "wmawiać", "wymawiać", "namawiać itd. oraz kiedy się używa tych czasowników! Wyglądają podobnie, ale są używane w konkretnych kontekstach..
OJEJKU, Najpiękniejszy filmik na kanale! Jestem Brazylijczykiem i uczę się tego pięknego języka (?). Mam zabawną historię: pewnego dnia pisałem z pewnymi znajomymi z Polski na grupie WhatsApp i od tego czasu nie znałem konstrukcji polskiej gramatyki, więc mój kolega tam pytał ,,Cześć wszystkim! Znacie Mateusza?" - Więc zapytałem go ,,Mateusza? To nie Mateusza! Nazywam się Mateusz!" HAHA (Chociaż moje imię w języku portugalskim to Matheus [z literą H i bez Z w końcu].
Ile się już uczysz? Bo gdyby nie twoja nazwa to bym chyba nie rozpoznał
@@franix7698 Uczę się języka polskiego od dwóch lat, ale przyznaję, że polski jest bardzo trudny. haha A czemu nie rozpoznałbyś mnie, gdyby nie moja nazwa? 😁
@@MatheusMalison bo bardzo dobrze ci idzie, szczególnie jak na dwa lata nauki
@@franix7698 Oo, rozumiem. Dziękuję bardzo! Pozdrowienia! 😊
"S" na końcu Twojego imienia czyta się jak "s", czy "sz"?
PROSTO po rosyjsku oznacza ŁATWO i sąsiedzi za wschodnią granicą śmieją się, że w Polsce wszędzie łatwo dojść. Za każdym razem "prosto" i "prosto".
U nas też prosto może znaczyć łatwo w sumie... ciekawe czy nie wzięliśmy tego od rusków?
Jedno z moich ulubionych słów brzmi "rychło". Ale to mamy chyba od czechów?
To cos jak u naszych wschodnich sasiadow ,,bystro’’ znaczy szybko , a U nas przemyslanie.......roznica chyba jest przy wykonaniu zadania😁
@@FeatheredGryphon w języku rosyjskim mówią - rychły śnieg, rychła ziemia, to znaczy że nie jest twarda, ani za bardzo wilgotna. Rychłe może być ciało gdy człowiek mało się porusza, nie uprawia od lat żadnego sportu.
@@FeatheredGryphon Nie, rychło to słowo nie zapożyczone, tylko wspólne dla polskiego, czeskiego i słowackiego.
@@whitekronosu nas czasami się śpiewa hej bystra woda, zauważyłam że po angielsku Swift może się odnosić do ptaków i do mózgu, w sensie że ktoś ma szybki procesor.
Pracując we Włoszech koleżanka spytała się mnie jak się przywitać po polskiemu. Powiedziałem jej kilka standardowych przykładów, ale też taki bardziej na czasie: "siema". Nie chciała mi uwierzyć i stwierdziła, że na 100% się z niej nabijam, bo włoskie "scema" (czytane szema) oznacza, tyle co "głupia"/ "durna". Różnicy między "sie-", a "sze-" dla nich nie do usłyszenia, ale jak w końcu przekonałem znajomych, że mówię prawdę, to zaczęli mieć ogromną satysfakcję z mówienia do dziewczyn codziennie rano "Ciao! Scema!" 😁
Właśnie zaczynam uczyć się polskiego i przyzwyczaić się do niego za pomocą twoich filmów.
Jestem z Ukrainy, wiele słów jest rozpoznawalnych)
Polska jezyk - trudna język. Zawsze miałam takie przeczucie, ale przekonałam się dopiero ostatnio, kiedy zaczęłam uczyć polskiego Uchodźców z Ukrainy. Podejście mamy praktyczne komunikacyjne bo nie ma czasu na gramatyczne rozkminy. Jest za to mnóstwo śmiechu. A u Ciebie kolejny fajny odcinek.
W momencie kiedy powiedziałaś "mam nadzieję, że jeszcze jesteście ze mną" w tym momencie właśnie wypadłam z obiegu hehe
Ja tak samo, musiałam cofnąć i skupić się ponownie xd
Kiedy zaczynałem się uczyć polskiego, czasem sprawiały mi trudność słowy, które brzmią podobnie do naszych, ale mają inny sens. A ponieważ jestem leniem, to nie zawsze sprawdzałem to w słowniku i po prostu miałem nadzieję, że tym razem polski mnie nie zdziwi. Ale kiedy się okazało, że w polskim słowo czaszka nie znaczy filiżanka jak w moim języku ojczystym, to pomyślałem, że chyba jednak na próżno nie uczyłem się na porządnie, bo moment po moim błędzie był dość niezręczny. Na pewno moja koleżanka pomyślała, dlaczego ten chory barbarzyniec pije kawę z czaszki xD
😂
(*barbarzyńca)
@@olgag1623 Dzięki kolego, to jest drugi poważny problem. Mnóstwo słow w moim języku są męskiego rodzaju, a w polskim są zęńskiego i odwrotnie, więc czasem nie jestem pewien jak to prawidłowo brzmi po polsku. W szczególności jak teraz, bo przed tym widziałem wyłącznie formę *barbarzyńcy*. I nie, znów nie ma opcji sprawdzić w słowniku, bo jestem leniem :D
@@RelictTV Nie ma za co ;)
Relict, przy talich komentarzach warto dodać skąd jesteś, dzięki temu i my się uczymy w jakim języku prosić o czaszkę bez cienia żenady ;))
@@abiblabla w rosyjskim :)
Pamietam jak w 1 liceum mieliśmy wymianę polsko-niemiecką. Niemcy tak uważne słuchali jak mówimy my, Polacy i w końcu w ostatnich dniach wymiany któryś z nich zapytał „W polskim żeńskie imiona kończą się na >>aSławka
Natalia Czaja miałam to samo pytanie od Anglika, który próbował czytać ksiażkę po polsku
Język angielski i niemiecki nie mają deklinacji. Należy im najpierw wyjaśnić co to jest . Chociaż w niemieckim są 4 przypadki Nominative itd. , jednakże odmiana przez przypadki dotyczy rodzajników : der, die, das, a nie rzeczownika.
Mam teorię na podany przez ciebie przykład “czipsów”. 🤓🥔
Być może to, że mamy tendencję do zapożyczania wyrazów w liczbie mnogiej z języka angielskiego i traktowania ich jak wyrazy liczby pojedynczej wynika z tego, że w oryginale znacznie częściej słyszymy ich formę liczby mnogiej. Rzadko mówi się o jednym “potato chip”🥔, raczej “we eat potato chips”.🥔🥔🥔Zapożyczanie to proces naturalny i nie można wymagać, żeby ludzie, którzy zaczynają używać obcego słowa znali się na gramatyce języka, z którego to słowo pochodzi.🤷♀️ Słowa wyłapujemy z kontekstu i adaptujemy je do zasad naszej gramatyki. Stąd mamy: followersów, millenialsów itd. 😱
Podobnie dzieje się z pierogami i pączkami.😋 Kiedy ostatni raz użyliście słowa “pieróg”? 🤔
Przeważnie mówimy o liczbie mnogiej “pierogi” i dlatego tę właśnie formę podchwycili Anglicy czy Amerykanie. Nikt się nie zastanawiał, jakie zasady rządzą tym słowem, po prostu potraktowano je jako SINGULAR i dodano S (końcówkę liczby mnogiej), bo przecież nikt nie najadłby się jednym pierogiem. 🤷♂️
A jeśli chodzi o pączki, to sprawa nie jest już tak prosta. Zwykle jeden pączek zaspokaja nas na długo.🤢 Trzeba jednak pamiętać, że w Stanach czy innych krajach anglojęzycznych “pączki” to słowo, które trenduje w okolicach tłustego czwartku (Fat Thursday) i jest kojarzone z Polonią. Tego dnia nikt nie poprzestaje na zjedzeniu jednego pączka. To prawdziwa uczta.😜 Poza tym świętem używa się angielskiego “doughnut” do opisywania produktu pączkopodobnego.🤢 Co myślicie o mojej teorii? Może ktoś ma lepszą? 🤓🇵🇱✍
Jakim cudem tak mało osób to polajkowało. Dokładnie to samo chciałem napisać, ale widząc 2000 komentarzy pomyślałem, że ktoś już musiał wpaść na ten pomysł.
Ależ oczywiście, że tak jest. Pozatym chips czy karkers w odniesieniu do l.mn dziwnie by w polskim brzmiało
Wiem że to bardzo stary komentarz ale pozwól, że się odniosę. Myślę, że to zapożyczenie to dobry trop ale przypuszczam, że wynika z tego jak tego typu produkty trafiły na nasz rynek. Bo przecież na paczkach nie jest napisane "chip" tylko "chips" więc jest logiczne że Polacy, którzy nie wiedzieli że to liczba mnoga uznali "chips" jako podstawę do stworzenia chipsy. Zwłaszcza że u nas przynajmniej w mowie potocznej chipsy = paczka chipsów.
@@skymar8817 Dzięki! To też ma sens. :)
Świnia Roku i znicz w prezencie wygrały odcinek :D Zdecydowanie prosimy o drugą część :D
Mój chłopak jest Chorwatem. W języku chorwackim "znać" znaczy "wiedzieć". Ma z tym ogromne problemy, super że o tym wspomniałaś. Teraz w końcu może to zapamięta :)
Po rosyjsku znat' też znaczy zarówno 'wiedzieć' jak i 'znać'.
Kiedy byłam mała, w telewizji był program "Europa da się lubić". Pamiętam pewien odcinek, teraz pewnie trochę pokręcę, ale sens sytuacji zachowam, było mniej więcej tak:
Kevin poznał mężczyznę, który przedstawił mu się "Andrzej". Jakiś czas później Kevin pochwalił się kolegom z Polski, że poznał Andrzej. Oni go poprawili, że nie poznał "Andrzej", tylko "Andrzeja". Kevin nieco skołowany, ale przyjął to do wiadomości i powiedział, że umówił się z Andrzeja na piwo. Koledzy znów go poprawili, że nie umówił się z "Andrzeja", tylko z "Andrzejem", na co Kevin, już totalnie wybity z tematu, krzyknął: Kurde! O co chodzi, przecież on ma na imię Andrzej! 💕
A odcinek- jak zawsze ekstra, kazałam chłopakowi wyciszyć mecz, bo Mówiąc Inaczej jest ważniejsze! XD
A Steffen Muller opowiadał, jak dopiero uczył się gramatyki i w Polsce zobaczył napisy np. Koncert z muzyką Ludviga van Beethovena, a ponieważ wiedział, że końcówki -a są kobiece, to myślał, że to jakaś artystka nadała sobie ten pseudonim
Pamiętam ten odcinek. Ale problem Kevina zapamiętałam inaczej. On poznał Andrzeja i zapamiętał jego imię a potem nie wiedział o kim mówią jego znajomi gdy używali zdrobnienia i opowiadali mi Andrzejku. Wytłumaczono mu to, zrozumiał i ucieszył się z tego. Jakież było wielkie zdziwienie Kevina gdy siedząc ze znajomymi w klubie nagle w drzwiach pojawił się ów Andrzej i wszyscy na przywitanie zawołaniem::Część Jędrek! Tu już nasz Kevin się poddał....
@@margaretemjm7815 Pisałam, że mogę coś podkręcić, ale ja ten odcinek zapamiętałam właśnie tak. Chyba że były dwa odcinki o podobnej tematyce i problemem w jednym było to, co ja napisałam, a w drugim to, co Ty napisałaś XP. To też miałoby sens ;).
Polecam ci słuchawki
Kurde to był fajny program, można się było pośmiać i zarazem czegoś dowiedzieć. Szkoda, że już go nie ma.
Świetny materiał, podziwiam obcokrajowców, którzy uczą się polskiego, a te historie są po prostu świetne. Druga część zdecydowanie jest dobrym pomysłem.
Jako obcokrajowiec, który uczy się polskiego, powiem, że to nie jest aż tak trudno jak się wydaje :)
@@RelictTV Tak jest. Też uczę się polskiego.
Dzien dobry . Dzieki bardzo za nagranie . Jezyk Polski jest naprawde super , obywatele super super !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! p.s. przepraszam ze nie mam klawiatury polskiej . POLSKA FOOREVER =)
Mój zanajomy z Francji zapytał mnie kiedyś, czy widziałam będąc w Polsce taki zagraniczny film, w którym mężczyzna w języku polskim podkłada jednocześnie głos męski i żeński. On widział ten film właśnie w polskiej telewizji. Nie miałam zielonego pojęcia o jakim filmie on mówi, więc zaprzeczyłam. Na to jego żona: " No widzisz, już kilka osób z Polski pytałeś i nikt tego filmu nie pamięta..." Dopiero po chwili zrozumiałam, że chodzi mu o lektora, który jest jednym głosem dla wszystkich postaci w filmie. U nas to jest standard, natomiast we Francji jest zwyczaj robienia dubbingu. Dlatego mój znajomy oglądając ten film ( a widział tylko ten jeden) był przekonany, że to był jakiś wyjątek w polskiej kinematografii i uznał to za bardzo zabawne.
Nie tylko we Francji, niemal w całej Europie jest zwyczaj robienia dubbingu niestety... Niestety, bo nie ma nic gorszego niż film z dubbingiem. Lektor to typowo polska specjalność. Dawniej była to dość popularna metoda w ZSRR, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Bułgarii. Obecnie, poza Rosją czy Ukrainą już się jej nie stosuje. Na zachodzie lektor zdarza się tylko w przypadku filmów dokumentalnych.
@@marcinadamski2892 ja zdecydowanie wole lektora. Dubbing odziera film z oryginalności. Po zatym jak dubbing jest słaby film sie naprawde zle ogląda. Jak bylam dzieckiem to niektóre seriale były dubbingowane w tak okropny sposób, ze było to aż komiczne. Podkładający głos nie potrafili otworzyć emocji, postaci podczas gdy mimika aktora jakos ją tam oddawała. Ciężko się to oglądało, zamiast skupić się na fabule, mózg skupiał się na rozbieżności komunikatu niewerbalnego.
Po "znać" rzeczownik, po "wiedzieć" zaimek pytajny.
Już wiem jak wytłumaczę znajomym z Białorusi polski, super
Można też wiedzieć np. dużo, mało, coś
Po wiedzieć może jeszcze być przyimek albo spójnik (chciałem napisać łącznik XD), np. wiem o czymś albo wiem, że coś.
Kiedyś zaszedłem na rosyjską stronę, gdzie sporo pisali o języku polskim. M.in. pojawiły się tam zagadnienia, czym się różnią znać od wiedzieć, teraz od zaraz albo osobowy od osobisty. Ogółem, ciekawe mamy trudności, których nawet nie zauważamy :D
Tylko ze to wyjasnia uzycie a nie roznice znaczeniową... :(
Nie można powiedzieć "Wiem to." ?
@@Ana_Al-Akbar Mozna, chociaz rzadko to slyszalem. I w dluzszych konstrukcjach.
Byłam kiedyś jako dziecko na obozie harcerskim, na którym była też grupa Czechów. Pewnego dnia poszliśmy na podchody do lasu i nie mogliśmy zrozumieć, czemu oni co chwilę śmieją się z niczego. Okazało się, że gdy ustalaliśmy kierunki i mówiliśmy, że idziemy na zachód, oni słyszeli, że idziemy do toalety (na záchod) 😁
Mąż (Ukrainiec), kiedy uczył się języka, miał rozmowę telefoniczną i musiał przeliterować swoje nazwisko i literuje - F jak Filip, I jak Ivan, M jak Misza, A jak agonia...
Moja mama też tak robi, ma francuskie nazwisko, a w dodatku dosyć długie😂
Polki.....
B jak Bandera :) No dobrze, już dobrze... milczę :) haha
@@hubertszadurski3344 Co Polki?
Pracując w Szwecji, często spotykałem się ze stwierdzeniem że Polacy bardzo często sobie dziękują - chodziło o to, że po szwedzku słowo "tack" (wym. tak) oznacza po prostu dziękuję, a po polsku - wiadomo - potwierdzenie, zgodzenie się z czymś/kimś. Pozdrawiam.
Jestem obcokrajowcy i najgorsze dla mnie są deklinacje. Po hiszpańsku tego nie istnieje i robimy dużo błędów
*Jestem obcokrajowcem i najgorsze dla mnie są deklinacje. W języku hiszpańskim one nie istnieją i dlatego robię dużo błędów.
@@KF-ll2cn haha dziękuję!
Ja mam na imię Aleksandra i wszyscy zdrobniają mnie Ola , zaciekawiła mnie to zjawisko bo praktycznie niby jedno do drugiego nie ma prawie nic. Zaczęła o tym czytać i okazało się że Aleksandra pochodzi od ukraińskiego imienia Oleksandra które było zdrabniane Ola . To oznacza że przekształci liśmy imię ale zdrobnienie zostało to samo😃
Akurat w tym przypadku bym polemizował, mając doświadczenie życiowe i będąc użytkownikiem języka ukraińskiego chcę poprawić Panią. Rzeczwiście takie imię (oleksandra) istnieje w języku ukraińskim, ale zdrobnienie brzmi jak Sasza lub Olesia(akurat to imię tak samo możemy odnaleźć i w języku rosyjskim "Aleksandra", dlatego są dwie formy) . Jeśli chodzi o Olę to bym powiedział, że słowo to jest zdrobnieniem od imienia Olga. ( Jednak nie ukrywam, że moglem się pomylić ) Mam nadzieję, że pomogłem .
Ciekawe, tez sie zastanawialam dlaczego tak wlasnie zdrabnia sie twoje imie. Dzieki za info :)
Mimo że jego zdrobnienie może rzeczywiście zostało zapożyczone z ukraińskiego, to samo imię Aleksandra pochodzi z czasów znaczenie starszych niż język ukraiński. Wystarczy przypomnieć sobie imię Aleksandra Macedońskiego, aby zrozumieć, że rodowód owego imienia sięga co najmniej starożytności.
@@ulala5219 wszystko super, tylko Olesia to jest całkiem inne imię i nie jest powiązane z Oleksandrą czy Aleksandrą.
@@laysumi uk.wikipedia.org/wiki/%D0%9E%D0%BB%D0%B5%D0%BA%D1%81%D0%B0%D0%BD%D0%B4%D1%80%D0%B0 proszę
Mój znajomy Białorusin miał zabawną sytuację. Otóż poprosił jedną osobę o "zażygałkę". Na to pani z kramu nakrzyczała na niego, że wiadro jest z tyłu i ma jej nie obrzygać wystawy. Kolega pokazał papierosa w dłoni i powtórzył, że chce zażygałkę do odpalenia. Wtedy właśnie zrozumiał, że polski i rosyjski nie są wcale takie podobne.
Przy okazji, po staropolsku było kiedyś "zażegać" w znaczeniu "podpalać" ;)
Nadal istnieją wyrazy podżegać, podżegacz; żegadło i przyżegać trochę już wyszły z użycia.
Ładne! Zatem skąd zarzewie np. buntu? Wygląda na skojarzone z zażegać, ale czemu nagle rz?
@@monografik Pierwotnie było to żarzewie, czyli związane z żarem.
Jeżeli to naprawdę Białorusin to mógł po prostu po białorusku powiedzieć "zapalniczka", jest taki wyraz w białoruskim , podobny do polskiego.
Moim zdaniem białoruski i ukraiński są bardzo podobne jeżeli chodzi o budowę zdania i niektóre wyrazy.
Mam kolegę z Monachium który od 4tej klasy szkoły podstawowej mieszka w Polsce. (teraz ma 21 lat) Często rozmawiamy o historii i wojsku. Jak usłyszałem o wozie który jest "opancerowany" to myślałem, że pęknę ze śmiechu. Niemcy mają bardzo dużo powiedzeń identycznych w znaczeniu do naszych ale zupełnie na inny sposób wypowiedzianych. Nasze "wtrącić swoje trzy grosze" to niemieckie "dodać swoją musztardę".
To o czym mówisz to idiomy. Mnie się najbardziej polskie "upiec pieczenie na jednym ogniu podoba"... bo to jest fizycznie możliwe. Ale "kill two birds with one stone" to jednak graniczy z cudem. A tu nie chodzi o to, że to cud, tylko, że udało się zrobić dwie rzeczy jednocześnie. Ale w sumie kill two birds też ciekawe.
Idiomy są dość fajne... tak długo jak się nie okaże, że dany język nie ma odpowiednika danego związku frazeologicznego. Np. nie powiesz "uderz w stół a nożyce się odezwą" po angielsku" ani "prawda w oczy kole". Znaczy... znam dość kolokwialne synonimy tych idiomów... triggered i butthurt xD Bo znaczenie jest to samo, ale nie ma oficjalnego powiedzenia na to.
A my mamy wiele zapożyczeń z niemieckiego, stąd też wiele podobieństw. Cyferblat to dawna tarcza zegara. Ale ostatnio polacy potrafią zapożyczać tylko z angielskiego. A szkoda, bo język byłby cudowny, gdyby więcej było różnorodnych zapożyczeń.
Z Niemcem o wojsku? Ryzykowne.
@@zygaf6252 Bo to profesjonalista
@Danilo Henrique , oficjalnie nie ma, ale w powszechnym użyciu są, i jak to często bywa z takimi nowinkami słownymi, być może za jakiś czas i te wejdą oficjalnie do słownictwa. Ja jestem za. Mnie w szkole uczono, że słowa "radio" się nie odmienia, czyli mówi się "Słyszałem w radio", a nie "Słyszałem w radiu", choć ta druga forma pojawiała się wtedy coraz częściej w mowie potocznej. Teraz to już jest normalne i "radio" jak najbardziej odmieniamy.
@@FeatheredGryphon po prostu dla Polaków nie ma rzeczy niemożliwych i z tymi ptakami by sobie też poradził i jeszcze upiekł na ogniu. Polak potrafi, tylko trzeba pamiętać że "pieczone gołąbki same nie lecą do gąbki"
Mój znajomy z Rosji mówił "siur" zamiast "szczur" i przez pół godziny kminiłam o co mu chodzi
Pewnie mały siur to siurek. :))
Przecież mają głoskę ścia
@@dominikkurek1155 nie. Щ to Ś. Wiele polskich slow z SZCZ to w rosyjskim Ś
@@craftah Щ to ŚĆ/SZCZ. W języku rosyjskim jest to miękka jak ŚĆ, a w języku ukraińskim jest twarda jak SZCZ. Ale szczerze zależy od regionu Ukrainy. Gdzieś mówią miękko, gdzieś twardo.
@@Bohdan_Kravchenko to nigdy nie jest ść. не знаеш как произносятся буквы на своем родном языке?
Niesamowity kontent od początku istnienia kanału! brawo, propsuje
Paulino, rzec muszę, iż jesteś wspaniała! Nie wiem jak to robisz ale jesteś tak inna i wyjątkowa, że każdy twój filmik jest dla mnie czymś cudownym. Uwielbiam język polski ale to dzięki Tobie poznałem tak wiele ciekawostek. Dziękuję, zatem i życzę wielu sukcesów w życiu, gdyż zasługujesz na nie.
O rety! Bardzo, bardzo dziękuję! :***
Dołączam się do życzeń.
Mnie bardzo interesuje dlaczego mamy tak dziwną odmianę miar np.:
jeden (gram)
dwa, trzy, cztery( gramy )
pięć, sześć, siedem, osiem [...] dwadzieścia jeden (gramów)
dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery(gramy)
dwadzieścia pięć (gramów)
Niby powtarzają się reguły, ale gdybym nie była Polką... na pewno miałabym z tym problem!
Jest to pozostałość istniejącej kiedyś w starosłowiańskim liczby podwójnej, obok liczby pojedynczei i mnogiej. Dziś taka liczba podwójma zachowała się w jęz. słoweńskim, a w innych słowiańskich wymarła.
Zawsze można powiedzieć na końcu samo gram i też będzie dobrze. I to chyba tylko dla niektórych podstawowych jednostek(volt, amper) , nie jest to pewnie zawsze gramatycznie poprawnie ale często się tego używa
Przecież było o tym w odcinku... A obcokrajowcy muszą po prostu zapamiętać, którego przypadku używać, po którym liczebniku. Większym problemem jest chyba deklinacja.
@@krzysztofszczech2445 Jest to zdecydowanie niepoprawne, ale zapewne będzie zrozumiane.
@@maciejszymanski2386 A oka i oczy czy ucha czy oczy to nie jest pozostałość liczby podwójnej? 🤔
Masz tak dobrą dykcję, że pozwala mi to oglądać twoje filmy z szybkością 1,5 dzięki czemu oszczędzam cenny czas a wszystko idealnie słychać. :DD
Mam parę klasycznych samochodów i pewnego dnia mój urodzony w Stanach syn nawiązując do nich powiedział, że to takie staroczesne auta. Innym razem chcąc się zapytać do czego coś służy, użył sformułowania: Co to jest po? - tłumacząc sobie dosłownie angielskie "what is it for". 😁
Kiedyś na wykładzie profesor zadał nam pytanie: Czym różni się wyrób od produktu? Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Wyrób stworzył wyrobnik a produkt producent :D
Te historie to skarb
Cudowny odcinek! Od dwóch lat oglądam 'Mówiąc inaczej' i mój polski jest coraz lepszy. I to wszystko dzięki Paulinie :D Z niecierpliwością czekam na kolejny filmik! Pozdrówionka 💙💛
Hej! Te zdrobnienia od Joanny i Małgorzaty są BARDZO logiczne! Joanna --> Joasia --> Asia. Małgorzata --> Małgosia --> Gosia.
To nie jest logiczne, bo końcówka „-sia” nie wynika z żadnej zasady logiki, tylko jakoś tak wyszło, że robi nam zdrobnienie.
Dla obcokrajowców „-sia” to tylko jakiś dźwięk. Logiki tu nie ma.
Logicznie by było, gdyby zdrobnieniem „Joanny” była „Anna”. :)))
Mówiąc Inaczej W języku niemieckim zdrobnienia tworzone są przede wszystkim za pomocą dwóch przyrostków: -chen i -lein. Być może niemiecki przyrostek -chen (czyt. sień) ma coś wspólnego z naszym -sia. Tak zgaduję. 🤪
@@aglbwska W języku polskim funkcjonuje kilkadziesiąt formantów służących do tworzenia zdrobnień / spieszczeń. Cóż: niemiecka gramatyka jest dużo łatwiejsza od polskiej...
Logicznie byłoby gdyby to była Joa i Małga xd
@@KXKeytinho Logika zaginęła w rzece drobnych zmian w gramatyce. A zdrobnienia można tworzyć w zasadzie dowolnie - warunek jest jeden: mają się podobać :D
Moja znajoma Turczynka chciała się bardzo nauczyć zdania "Nie widzę tu nic śmiesznego" ale zawsze robiąc groźną minę wychodziło jej "Nie widzę tu nic smacznego" 😂
Dziękuję bardzo za ten odcinek! Zawsze poprawia mi humor kiedy oglądam ponownie :)
P.s. bardzo pasuje Pani ten kolor swetra 🥀
Mam ochotę na drugą część 😀😀
Ja tam kocham polski za to, za co inni go nienawidzą- za to, że jedno słowo ma wiele znaczeń ( zwłaszcza, gdy to zależy od kontekstu). Dzięki temu każda wypowiedź może być tak dwuznaczna... że przetłumaczenie jej na inny jezyk będzie niemożliwe :)
Poezja po prostu ♥
Z bólem w sercu zawiadamian panią, że we wszystkich językach europejskich (nie mam przyjemności znać egzotycznych) dwuznaczność jest na porządku dziennym. A w angielskim, to jedna wielka dwuznaczność.
@@hisaplus7756 Ależ dlaczego z bólem serca? To przecież jest piękne.
Ani piękne, ani nie piękne. To po prostu JEST. Z bólem, bo muszę wylać wiadro zimnej wody na młodociany entuzjastyczny łepek, jak na razie mało wykształcony w językach obcych. Entuzjazm jest bardzo pożyteczny przy nauce języków o nie ma potrzeby go tępić, ale należy go stopniowo zastępować konkretnymi WIADOMOŚCIAMI.
@@hisaplus7756 Dzięki za "młodociany" i za szybką analizę umiejętności :D
Dla mnie wieloznaczność JEST piękna, ale ja traktuję ją jak narzędzie. Zresztą, jak posługiwanie się językiem w ogóle. Na szczęście wolno nam się różnić w podejściu do tematu- i to też jest dla mnie powodem do radości :]
@@smosysa Ale nie dla uczących się
Bardzo się cieszę, że trafiłem na Pani kanał :-) Również uwielbiam język polski!
Dzień dobry! Dziękuję za słowo Potrafić! Trudno mi było zrozumieć zasadę użycia tego słowa i mi bardzo pomogła))😊
Pani Paulino, dopiero dzisiaj, po raz pierwszy, trafiłem na Pani kanał. I natychmiast się w Pani zakochałem :):):) Oczywiście, musiałem obejrzeć wszystkie odcinki. Koniecznie !!! Cudownie Pani tłumaczy zawiłości języka polskiego. Serdecznie pozdrawiam
Cieszę się, bardzo dziękuję i również pozdrawiam! :D
Moja siostra była w Niemczech i nikt nie dowierzał, że ma na imię Ola. Wszyscy myśleli, że sama sobie to wymyśliła, bo nie lubi imienia aleksandra.
Koleżanka trafiła w akademiku na jakichś hiszpańskojęzycznych studentów, którzy się jej przedstawili, jak podała imię Ola, myśleli, że się z nimi wita xd
Kiedyś przy kasie w sklepie powiedziałam "poproszę o temperówkę" zamiast "reklamówkę")) strasznie głupie mi było))
@Water Girl z Ukrainy
W ogóle nie trzeba się było tym przejmować. Polakom też zdarzają się takie wpadki. Wiem, że łatwo tak pisać, ale naprawdę nie powinnaś się za to biczować. 😘
A ja miałam też takie przejęzyczenie myślowe bardziej i to w pracy 🤦🏼♀️: wchodząc do informatyka powiedziałam, że potrzebuje tusz do rzęs, a wiadomo, że do drukarki. Do tej pory się zastanawiam, dlaczego tak to wypłynęło (pomijając fakt rozśmieszenia owym określeniem panów z IT). Tusz=rzęsy. Głęboko zakodowane heh.
Ja kiedyś za granicą chciałam zapytać o chusteczki, ale pomyliło mi się “tissue” z “thief”. Zupełnie zapomniałam o tym słowie, w końcu dogadałam się o “paper”.
Ojj nie ma sie czym przejmowac, ja pracuje w sklepie i czasami zamiast powiedzieć na pozegnanie do klienta "dziekuje, do widzenia" mówię "dziekuje , dzien dobry" :D to dopiero wiocha
Jako osoba znająca kilka języków wypowiem się, a jakże.
Znam polski, włoski i hiszpański na poziomie native.
Do tego angielski, francuski, niemiecki i łacina dość dobrze. Poza nimi po kilka słów w innych językach.
Nie umiem zbytnio uczyć języków i siebie i innych. Po prostu od urodzenia co chwilę zmieniałem kraj zamieszkania ( urodziłem się w Tokio, do przedszkola chodziłem we Francji, a w okresie szkolnym, mieszkałem w 10 krajach....) Mimowolnie miałem więc kontakt z wieloma językami, np. Pokémony oglądałem w 6 językach. Rodzice znają po 4 języki matka i 4 ojciec, mam trzy siostry, każda z nich zna po 5/6 języków. Jedna nawet japoński. W okresie kiedy ja się urodziłem w Japonii, ona chodziła w Tokio do przedszkola i potem po całym świecie szlifowała ten japoński. Ona go zna bardzo dobrze, a ja mimo, że oglądałem namiętnie Pokémony to nie znam po japońsku więcej niż 10 wyrazów... Tak samo wychowane dzieci w różnym wieku ( różnice niewielkie góra 4 lat) inne języki opanowały w różnym stopniu...
Ja nie umiem uczyć nikogo, nie wiem jak znam język, mam swoje metody nauki, a mając moją wiedzę jestem w stanie porównać sobie kilka języków i ogarnąć kolejny.
Nie jestem często też rozróżnić języków. Słucham piosenki po hiszpańsku i nie zdaję sobie z tego sprawy, że to nie polski - rozumiem wszystko, ale nie wiem, że to hiszpański. Jak mam playliste w muzyką w kilku językach to nie zauważę za nic zmiany języka, dopóki nie pomyślę chwilę nad tym i się nie zastanowię. Czasem nawet nie wiem po jakiemu jest dana muzyka, a tu okazuje się, że to polski albo angielski... Jednak to kwestia tego, że część muzyków nie ma za grosz talentu.
Ja po prostu wiem jak brzmi język, znam wyrazy. Dla mnie nie ma języka moich myśli, nie myślę w konkretnym języku, myślę w każdym i w żadnym.... Jak sam używam to jest inaczej. Wiem wtedy jaki to język i się w niego wczuwam. Obecnie studuję w Polsce i całkowice zmienienie języka na inny zajęłoby mi kilka dni. Po tym czasie główny byłby np. hiszpański albo francuski.
Staram się codziennie uczyć języków by moja wiedza nie zanikała.
Jak chcesz posłuchać dobrej polskiej muzyki i tekstu to polecam łonę - odmienisz to znajdziesz
@@GiGoRthe1st Znalazłem, choć nie znałem wcześniej, ale jestem mile zaskoczony. Jeden z nielicznych raperów, który jest inteligentny i jego muzyka zawiera jakiś przekaz. Dzięki.
Bardzo ciekawe jak funkcjonuje ludzki mózg, gdy człowiek biegle zna wiele języków (więcej niż 2 czy nawet 3) . Czy zmienia się sposób myślenia? Czy dociera się do jakiejś esencji języka jako takiego, a co za tym idzie myśli się ponad językiem?
Dzięki za ten wpis. Mam 4,5 letniego syna, mieszkaliśmy w 2 krajach i niebawem przenosimy się do kolejnego. Może się okazać, że za jakiś czas znowu do innego. Byłam przerażona jak to wpłynie na moje dziecko, kiedy nie zna języka itd. Teraz mówi płynnie po polsku i czesku i trochę po angielsku. Dzięki Tobie wierzę, że będzie może poliglotą :D
Interesujące
Woooow Paulina jaki progress w angielskim!!!! Nie było mnie tu kilka dobrych miesięcy ... albo byłam ale nie słyszałam żebyś mówiła po angielsku i jest sztoooos!
No i jeszcze są zdrobnienia zdrobnień: Gosia - Gosieńka :D
Fajny jest ten nasz język :D
Mateusz Bartosik, znam płynnie rosyjski. Pewne australijskie małżeństwo nauczyło się rosyjskiego. Jej mąż ma na imię Daniel. W angielskim nazywano go Danny i na tym kończy się zdrobnienie jego imienia. Natomiast język rosyjski ma wiele możliwości zdrobnień imienia Daniel - Даниил, podobne możliwości ma polski. Można nawet indywidualnie wymyślać te zdrobnienia dla wyrażenia odczuć. Np. Zdzisław brzmi oficjalnie , Zdzisiek - znajomy, Zdzich - kumpel na schwał. Jej tak się to podobało, że nazywa męża rosyjskimi wersjami imienia Даниил, Daniel.
Bardzo śmieszne historie!! Mnie zawsze boli to, jak mówię do męża (po angielsku) o pierogach, i chodzi o jednego pieroga. Bo po angielsku pierogi to jeden a pierogies to wiele. Więc jak mówię, “Do you want one more pierogi?” to czuję się głupio, ale jak mówię “Do you want one more pieróg?” To również brzmi dziwnie. Paulina help!!!
pierogs
Spróbowałaś po polsku zapytać?
@Xuěhuā
Amerykanie inaczej widzą "polski" w US. Nieustannie "spotykam" się z rzeczownikiem "kiełbasa" zapisaną niby po angielsku - kolbasa. Tak nas słyszą, tak nas piszą w USA. Smaku nie dyskutuję😉
Pytaj o "dumplings".
@Xuěhuā
Nie przeczy niczemu. Just a pronunciation. Apparently, it supports your point of view. Got it?
Super odcinek ! Byłoby super, gdybyś zrobiła drugą część ! :)
...naprawde tak ogladam odcinek po odcinku i nie moge sie nadziwic... trzeba miec ogromny talent aby tak opowiadac o rzeczach w sumie znanych, oczywistych. chapeau bas ;)
👍😂👍😂👍Dopiero zaczynam uczyć się polskiego, lepszych filmów jeszcze nie widziałem))❤😂
Круто! Super. Uczylimy się tego znać i wiedzieć ! :)
Uwaga piesi! Nie mogę przestać się śmiać!
Specyfila języka niemieckiego nie tworzy zdrobnień do imion bez asocjacji do pełnej formy. Robi to natomiast język angielski i bije w tym na głowę polski. I tak, William to Bill lub Billy a Richard to Dick, ha, ha...
Nie jesteśmy osamotnieni w językowych dziwolągach.
A John to Jack.
@@dilofozaur
Jack to Jacob. 🥴
www.buzzfeed.com/katangus/how-is-polly-short-for-mary ;]
A dick to zdrobnienie od johnson.
@@julianmach3192 z tego co słyszałam to Dick to zdrobnienie od Richarda, który przyszedł do Anglii z Francji i ichniejszego Dickarda.
"Wiem" i "Znam" są jak sztuka i psychopatia. Nie można tego zdefiniować ale kiedy się to zobaczy wiadomo o że to to.
Спасибо. Нашел прекрасный канал на польском где можно послушать чистый польский язык, услышать интересные истории и подтянуть свой польский. Подписка.
MAM OCHOTĘ NA COLDREX WYGRYWA xD
Co za dykcja 💪🌟👑
Bardzo proszę o następny taki odcinek! Świetnie opowiadasz historię i bardzo ładnie mówisz po angielsku!
Dziękuję!
swietny filmik ! I bardzo ciekawe I zabawne anegdotki ! Nie ukrywam ze chcialabym uslyszec takich wiecej ;)
O "piesi" to strzał w dziesiątkę!
Jestem Ukrainką, w Polsce jestem dopiero od 3 miesięcy i dopiero po obejrzeniu tego filmu zastanowiłam się, co tak naprawdę jest na tym znaku, jeśli nie chodzi o psy 🙈
Teraz już wiem 👍 Dziękuję )))