Autorka jest tłumaczką, medium - świetne określenie. Rozumiem doskonale to porównanie, też mam mamę z tą chorobą. Jest to cenna opowieść dla mnie. Dzięki za ten serw Krótkiej piłki
Oj, osobiste doświadczenie musi być bardzo trudne. Ja jestem szczęśliwą córka dwojga mocno starszych rodziców, bez śladu demencji, ale żegnałam kilka lat temu bliską ciocię, której się światy kompletnie przez Alzheimera przetasowały. Trzymaj się, Aneczko❤
Mam w rodzinie osobę z chorobą Alzheimera. To jest graniczne doświadczenie, a chorzy są wszyscy wokół. Trudno patrzeć na bliską osobę, którą zmienia ta choroba, z czasem nic już nie zostaje z człowieka, którego sie znało. To bardzo ważne, że są filmy, że jest poezja, bo mozna poczuć wspólnotę doświadczenia. I jest coś pięknego w tym, że z języka osoby chorującej udało sie przejść do poezji. Dziękuję autorce za to, że sie pochyliła nad tym tematem.
I znowu serw ,po którym jestem ogłuszony. Mocne uderzenie tuż po świętach i Nowym Roku, a już zacząłem się martwić długa przerwą. Beata Zuzanna Borawska napisała poruszającą książkę. Podjęła temat -poniekąd tabu. i to jak ! Dezintegracja wywołana chorobą Alzheimera dotyka najbliższych, mistrzowskie jest to przedstawienie porażającego zaniku zasobu słów, a jednak w prosty sposób uchwyconego w wierszach które czytała nam Autorka. Chapeau bas ! Wielkie ukłony dla Was dziewczyny!
Jarku, coraz częściej myślę, że jeśli pisać, to właśnie o tym, co uderza, nawet jeśli tylko niszowe gron(k)o, bo przecież wiadomo, poezji się nie czyta itd. ;) Ściskam Cię najmocniej noworocznie, niezmiennie szczęśliwam, że jesteś tu że mną ❤❤❤
Wiele i wielu z nas ma takie doświadczenia z bliskimi, za kilka lat również wiele i wielu z nas będzie po tej drugiej stronie choroby, Alzheimer jest demokratą, nie wyklucza bogatych ani biednych, mądrych ani mniej inteligentnych, można te chorobę wylosować zawsze. Dziękuję za tę książkę i za to, że trafiła do vloga. Mówmy o tym, jak najczęściej, nie przygotuje nas to na nic, ale pozwoli poczuć, że nie jesteśmy w tym osamotnieni. Mówię to jako osoba,w której otoczeniu był ktoś z Alzheimerem. Okrutna choroba, trafnie to pani nazywa. Dziękuję obu paniom za ważny odcinek.
Miło Cię posłuchać w nowym roku. Wiersze również mnie zatrzymały. Dobry pomysł na tom wierszy, inny niż wszystkie, choć inspiracją było samo życie. Oglądaliśmy na ten temat filmy, czytaliśmy książki, a teraz czas na poezję.
Też mam wrażenie, że im szerzej i głośniej, tym lepiej dla tematu. Jeszcze jeden ważny film mi się przypomniał, "Ojciec", bardzo mocny, dobry. Również się cieszę, że się tu noworocznie spotykamy, ściskam!❤❤❤
Czy starość jest okrutna? Poniekąd. To jednak niebezpieczny punkt widzenia, bo musielibyśmy konsekwentnie lokować początek owego okrucieństwa w dzieciństwie. Nie bez powodu wielu starszych ludzi "dziecinnieje".
To okrutny rozpad tożsamości. Babcia, której migały w oczach obrazy: macochy, ucieczki od bomb, głodu, samotności. Myląca mnie z tatą, wujkiem, parobkiem. Gubiąca siebie.
Najbardziej boli to, że trudno nam oddzielać tak na bieżąco- mimo że teoretycznie to wszystko wiemy - człowieka od choroby. Trudno się godzić na to, że w ciele osoby, którą znamy, kochamy, pamiętamy z dobrej formy, jest "ktos", kto tak bardzo odbiega od naszych wspomnień. Ja mam to doświadczenie "tylko" z tzw.przybraną ciocią, ale było to doświadczenie dojmujące. Pozdrawiam, do zobaczenia ❤❤❤
Tak, ciało to samo, ale jego umysł sukcesywnie oddala je od poczucia bycia-w-sobie. Widzą to bliscy, ale co widzi chorujący/chorująca? Tak jakby rozmazane, rozproszone ułomki siebie, czasu, przestrzeni i rzeczywistości. Właśnie oczami chorującego próbuje ukazać ten dramat film "Ojciec" z A. Hopkinsem, polecam. Babcia była osoba trudną, także przed chorobą. Nigdy nie wydostała się ze swoich traum i ran.
"Ojcuec" - fenomenalny film!@@AdamBuszek1985 Nie dojdziemy nigdy do tego, co czuje/widzi/odbiera chory, szczerzę mówiąc nie próbuję sobie nawet wyobrażać 😮
Ważny odcinek, ale jak trudno mi przez niego przebrnąć, dotyka osobiście. Od ponad dekady opiekuję się z rodzeństwem Mamą cierpiącą na demencję, przeszliśmy przez kolejne etapy choroby, i to prawda, że wtedy choruje cała rodzina, ja już nawet nie mogę o tym pisać...
Tak czułam z naszej rozmowy kiedyś. A najgorzej, że tu trudno o pociechę jakąkolwiek, skoro choroba ma tylko w jednym kierunku wektor😢. Ściskam i życzę Wam siły, kochana
Izo - w Nowym Roku wypada życzyć tak ważnych tematów i pięknych książek. Może lepiej by było, gdyby wypadły te trudne sprawy przez okno za Tobą ale tak się nie da. Życie nas dopada i w pięknie i w biedzie, która wydaje się nie do udźwignięcia. A jednak ją dźwigamy, niesiemy przez kolejne dni, sklecamy z pomylonych słów, ułamków uśmiechu okaleczoną relację. Dajemy z siebie ale też bierzemy mimo wszystko. Mimo postępującej dezintegracji wciąż zdarza się ciepło które jest przez chwilę pociechą. Każdy w jakimś stopniu tego doświadczy.
Okno za mną jest czarodziejskie, czasem w nie patrzę i jakoś ciemnia się zmniejsza, chociaż na chwilę- zawsze to coś! Nowy Rok niech nam przynosi dużo dobrej poezji i nieco mniej brutalnych tematów do jej pisania❤
Bardzo ważny odcinek
Autorka jest tłumaczką, medium - świetne określenie. Rozumiem doskonale to porównanie, też mam mamę z tą chorobą. Jest to cenna opowieść dla mnie. Dzięki za ten serw Krótkiej piłki
Oj, osobiste doświadczenie musi być bardzo trudne. Ja jestem szczęśliwą córka dwojga mocno starszych rodziców, bez śladu demencji, ale żegnałam kilka lat temu bliską ciocię, której się światy kompletnie przez Alzheimera przetasowały. Trzymaj się, Aneczko❤
Mam w rodzinie osobę z chorobą Alzheimera. To jest graniczne doświadczenie, a chorzy są wszyscy wokół. Trudno patrzeć na bliską osobę, którą zmienia ta choroba, z czasem nic już nie zostaje z człowieka, którego sie znało. To bardzo ważne, że są filmy, że jest poezja, bo mozna poczuć wspólnotę doświadczenia. I jest coś pięknego w tym, że z języka osoby chorującej udało sie przejść do poezji. Dziękuję autorce za to, że sie pochyliła nad tym tematem.
❤wspieram myślą, tyle mogę. I dobrze, że najciemniejsze nawet ciemnie daje się przekuć na poezję, pełna zgoda!
I znowu serw ,po którym jestem ogłuszony. Mocne uderzenie tuż po świętach i Nowym Roku, a już zacząłem się martwić długa przerwą. Beata Zuzanna Borawska napisała poruszającą książkę. Podjęła temat -poniekąd tabu. i to jak ! Dezintegracja wywołana chorobą Alzheimera dotyka najbliższych, mistrzowskie jest to przedstawienie porażającego zaniku zasobu słów, a jednak w prosty sposób uchwyconego w wierszach które czytała nam Autorka. Chapeau bas ! Wielkie ukłony dla Was dziewczyny!
Jarku, coraz częściej myślę, że jeśli pisać, to właśnie o tym, co uderza, nawet jeśli tylko niszowe gron(k)o, bo przecież wiadomo, poezji się nie czyta itd.
;)
Ściskam Cię najmocniej noworocznie, niezmiennie szczęśliwam, że jesteś tu że mną ❤❤❤
Wiele i wielu z nas ma takie doświadczenia z bliskimi, za kilka lat również wiele i wielu z nas będzie po tej drugiej stronie choroby, Alzheimer jest demokratą, nie wyklucza bogatych ani biednych, mądrych ani mniej inteligentnych, można te chorobę wylosować zawsze. Dziękuję za tę książkę i za to, że trafiła do vloga. Mówmy o tym, jak najczęściej, nie przygotuje nas to na nic, ale pozwoli poczuć, że nie jesteśmy w tym osamotnieni. Mówię to jako osoba,w której otoczeniu był ktoś z Alzheimerem. Okrutna choroba, trafnie to pani nazywa. Dziękuję obu paniom za ważny odcinek.
A ja dziękuję za piękne refleksje, tu, pod tym odcinkiem, i zawsze! Myśl o Alzheimerze-demokracie zabieram❤
Miło Cię posłuchać w nowym roku.
Wiersze również mnie zatrzymały. Dobry pomysł na tom wierszy, inny niż wszystkie, choć inspiracją było samo życie. Oglądaliśmy na ten temat filmy, czytaliśmy książki, a teraz czas na poezję.
Też mam wrażenie, że im szerzej i głośniej, tym lepiej dla tematu. Jeszcze jeden ważny film mi się przypomniał, "Ojciec", bardzo mocny, dobry.
Również się cieszę, że się tu noworocznie spotykamy, ściskam!❤❤❤
🥲 okrutna starość, w każdej swojej odsłonie…
Okrutna. Choć myślę, że w tej wersji szczególnie okrutna. Ściskam, Wiedźmo, ❤❤❤
W każdej, to pewne że Bogu nie udała się starość o zęby, jednak już wiem, że ten rodzaj starości jest najgorszym z najgorszych
Czy starość jest okrutna? Poniekąd. To jednak niebezpieczny punkt widzenia, bo musielibyśmy konsekwentnie lokować początek owego okrucieństwa w dzieciństwie. Nie bez powodu wielu starszych ludzi "dziecinnieje".
To okrutny rozpad tożsamości. Babcia, której migały w oczach obrazy: macochy, ucieczki od bomb, głodu, samotności. Myląca mnie z tatą, wujkiem, parobkiem. Gubiąca siebie.
Najbardziej boli to, że trudno nam oddzielać tak na bieżąco- mimo że teoretycznie to wszystko wiemy - człowieka od choroby. Trudno się godzić na to, że w ciele osoby, którą znamy, kochamy, pamiętamy z dobrej formy, jest "ktos", kto tak bardzo odbiega od naszych wspomnień. Ja mam to doświadczenie "tylko" z tzw.przybraną ciocią, ale było to doświadczenie dojmujące. Pozdrawiam, do zobaczenia ❤❤❤
Tak, ciało to samo, ale jego umysł sukcesywnie oddala je od poczucia bycia-w-sobie. Widzą to bliscy, ale co widzi chorujący/chorująca? Tak jakby rozmazane, rozproszone ułomki siebie, czasu, przestrzeni i rzeczywistości. Właśnie oczami chorującego próbuje ukazać ten dramat film "Ojciec" z A. Hopkinsem, polecam.
Babcia była osoba trudną, także przed chorobą. Nigdy nie wydostała się ze swoich traum i ran.
"Ojcuec" - fenomenalny film!@@AdamBuszek1985
Nie dojdziemy nigdy do tego, co czuje/widzi/odbiera chory, szczerzę mówiąc nie próbuję sobie nawet wyobrażać 😮
Ważny odcinek, ale jak trudno mi przez niego przebrnąć, dotyka osobiście. Od ponad dekady opiekuję się z rodzeństwem Mamą cierpiącą na demencję, przeszliśmy przez kolejne etapy choroby, i to prawda, że wtedy choruje cała rodzina, ja już nawet nie mogę o tym pisać...
Tak czułam z naszej rozmowy kiedyś. A najgorzej, że tu trudno o pociechę jakąkolwiek, skoro choroba ma tylko w jednym kierunku wektor😢. Ściskam i życzę Wam siły, kochana
@@izabelafietkiewicz-paszek246Bardzo dziękuję, Izo
Izo - w Nowym Roku wypada życzyć tak ważnych tematów i pięknych książek. Może lepiej by było, gdyby wypadły te trudne sprawy przez okno za Tobą ale tak się nie da. Życie nas dopada i w pięknie i w biedzie, która wydaje się nie do udźwignięcia.
A jednak ją dźwigamy, niesiemy przez kolejne dni, sklecamy z pomylonych słów, ułamków uśmiechu okaleczoną relację.
Dajemy z siebie ale też bierzemy mimo wszystko. Mimo postępującej dezintegracji wciąż zdarza się ciepło które jest przez chwilę pociechą. Każdy w jakimś stopniu tego doświadczy.
Okno za mną jest czarodziejskie, czasem w nie patrzę i jakoś ciemnia się zmniejsza, chociaż na chwilę- zawsze to coś! Nowy Rok niech nam przynosi dużo dobrej poezji i nieco mniej brutalnych tematów do jej pisania❤