Wszystko super umówione, bez żadnej ściemy i zatajania informacji.Takich materiałów nam potrzeba, żeby uświadamiać społeczeństwo i pomagać w wyborach życiowych.Pozdrawiam
Weed owsky no co ty pleciesz przecież już widać tendencje wzrostową w pracownikach salonów i tendencje zniżkowa jeśli chodzi o zarobki za te same wyniki ^^
@@footballyoutubeofficial375 pracuję jako handlowiec już 5 lat i średnia zarobów jest na tym samym poziomie. Naturalnym czynnikiem jest to, że cele rosną ;)
FOOTBALL TH-cam Official To ze względu na obniżanie marzy na nowych samochodach. W latach 90 marzą na samochodach wynosiła około 30%, aktualnie około 4-5%. Żeby tyle samo zarobić trzeba dużo więcej sprzedać. Tyle że sprzedaż też bardzo mocno wzrosła.
Waldku dziękuje za film, stał się on motorem mojej pracy i chciałbym podzielić się swoją historią w pracy salonie. W 2020 podjąłem decyzję o zmianie pracy i chciałem zacząć sprzedawać samochody. Wcześniej też sprzedawałem ale produkty ogrodnicze. Początek 2020 był trudnym okresem, ponieważ pandemia mocno ograniczała możliwości zmiany pracy. Przeszedłem rekrutację w toyocie aczkolwiek przez decyzję zarządu tamtego dilera nie podpisaliśmy umowy, ponieważ nie wiedzieli czy na tamten okres będą jednak potrzebować sprzedawców (nie wiedzieli jak potoczy się cała pandemia). Końcem roku odezwał się do mnie salon Renault w mieście liczącym około 70 tysięcy mieszkańców. Zatrudniłem się tam na warunkach b2b (na własnej działalności). Minął już rok od czasu kiedy tutaj już pracuje. Waldek mówi wprost, nie ma górnej granicy zarobków. W moim przypadku stała na umowie b2b wynosi 3000 zł netto + prowizja za sprzedaż pojazdu, ubezpieczenia, finansowania, umowy serwisowej, akcesoriów czy samochód w ramach rozliczenia. Średnio wydaje na miesiąc około 8-10 pojazdów (są miesiąca lepsze albo taki jak teraz, że auta się przesunęły i mam zaledwie 4 pojazdy wydane). Staram się faktycznie wiązać każdą sprzedaż z formami finansowania czy ubezpieczenia, a to również mocno wpływa na zarobki. W przypadku umowy b2b kiedy wydaje średnią pojazdów w/w zarobek wynosi około 6-9k netto, w przypadku takiej ilości jak 4 wypłata wyniesie niecałe 5k netto. (Jest to b2b proszę pamiętać o opłaceniu podatków itp.) Średnia marża na pojeździe wynosi około 4-5%, gdzie z tego przypada mi około 8% + stała modelowa. Progu górnego faktycznie nie ma aczkolwiek jest wiele niebezpieczeństw które trzeba brać mocno pod uwagę. Tajemniczy klient to ankieta która wpada zazwyczaj raz w miesiącu. Kiedy wynik jest zadowalający od 90 do 100% można uzyskać kilka stów, natomiast spalony tajemniczy (wynik poniżej 85%) to strata 1000 zł netto. Kilka słów ode mnie. Praca dla osób którzy lubią od siebie wymagać i chcą się doskonalić. Znajomość pojazdów jest istotna ale tak naprawdę dryg umiejętności rozmowy i domykania transakcji gra tutaj większą rolę. Z uwagi na wcześniejsze doświadczenie z pracą z ludźmi potrafiłem już rozmawiać z klientem konfliktowym i wiedziałem jak sobie z nim radzić (bardzo przydatna umiejętność). Sama natomiast praca umożliwiła mi poznanie wielu ludzi, którzy też podzielili się swoją wiedzą i mieli czas aby pokazać początkowo działanie systemów crm, fakturowych. Aktualnie czuję się tutaj komfortowo, szef sprzedaży zna moje możliwości i często powierza mi zadania ponad obowiązkowe, które są również premiowane. Od początku nie ograniczałem się w sprzedaży - zarówno obsługiwałem klientów firmowych, indywiduwalnych chcących kupić samochód osobowy czy dostawczy czy również dostawczy w zabudowie np. laweta, kontener na Renault Master. To się oczywiście spodobało przełożonym, że nowy pracownik nie mający wcześniej doświadczenia w pierwszym miesiącu pracy sprzedał jeden samochód, a po kilku miesiącach już sprzedawał zabudowy do dostawczaka (różnica w skomplikowaniu, więcej do ogarnięcia jednym słowem). Nasz salon stawia bardzo mocno na jakość obsługi klienta, dlatego niektórzy klienci z uwagi na kompetencje przyjeżdża z większych miast aby dopiąć transakcji u nas. W ostatnim "Wielki Test Salonów Auto Świat 2021" mieliśmy lokatę w topce jednej z naszej marek z wynikiem 99,2%., a opinie google jedne z najlepszych w Polsce dla naszej marki. Dość długa historia, więc cieszę się, że dotrwałeś. Mam nadzieję, że chociaż trochę przybliżyłem ci pracę sprzedawcy samochodów :)
Ja mam niestety bardzo złe doświadczenia po krótkiej pracy w salonie motocyklowym także sam doświadczyłem, że nie wszystko złoto co się świeci zwłaszcza w takich korporacjach, gdzie tak naprawdę człowiek w ogóle się nie liczy tylko tabelki a pasję najlepiej pielęgnować po pracy. Pozdrawiam
Jak ważne było ukończenie studiów w twoim awansie na stanowisko handlowe, a jak na kierownicze? Dwa tygodnie temu zacząłem pracę w salonie na mało znaczącym stanowisku z nadzieją na zdobycie doświadczenia w handlu. Moje studia przerwałem i nie mam motywacji do kontynuowania ich, a do zdobywania doświadczenia i praktycznej wiedzy mam duży zapał. Nie zmienia to jednak faktu, że mam tylko wykształcenie średnie. Co o tym myślisz?
Jak usłyszałem 1200zł + 250zł od sztuki to się załamałem. Praca z klientem to najgorsze co może być a tym bardziej za takie pieniądze. Ale cóż płaca w Polsce zawsze była przykra
@Traun 2016 Spójrz na to, że możesz nie sprzedać tych 5 samochodów w miesiącu ale niestety taka magia podstawy + premii od sprzedaży. Tak, to mało chociaż to zależy też dla kogo. Nvm
Ja pochodzę z Ukrainy i pracuję w autokomisie , praca naprawdę jest ciekawa i zarazem bardzo trudna i męcząca , 24/7 pod telefonem 7/7 w robocie , tak więc pogodzę się z Waldkiem że stresowych sytuacji jest dosyć sporo , ale pasja , dzięki niej naprawdę chcę się przy tym być . Osobiście chcę w tym się rozwiązać choć powiem że obcokrajowcu w tej pracy może jest trochę trudniej niż Polakowi , ale naprawdę zawód jest trochę specyficzny🙃
Waldek bez urazy stres w pracy powodowany przez "górę" jest zawsze i to w każdej pracy, (np na produkcji) raz jest za mało sztuk innym razem za dużo braków innym razem za dużo reklamacji jeszcze innym razem za długo trwa przezbrajanie maszyn lub zbyt dużo awarii tej maszyny, i jak by tak wszystko brać do siebie to by się po roku człowiek trafił do psychiatryka. według mnie każda praca wymaga odporności psychicznej KAŻDA pozdrawiam miłego dnia :)
A ja bym posłuchał ciekawostek na temat tych różnych dziwnych akcji i sytuacji w salonie. Wiem, że coś już było jak koleś lorą zgniótł auto, które stało na niższym pokładzie, ale właśnie tego typu historyjek fajnie się słucha :D
Od zawsze chciałem pracować w salonie ze względu na ogromną pasję do motoryzacji. Nie jestem stricte "techniczny", ale teoretycznie o samochodach wiem wiele i lubię o nich opowiadać. W mojej obecnej pracy- jestem handlowcem e-commerce w branży fashion- słupki również są ważne, ale nie najważniejsze. Te 10 sekund (13:42 -13:52)z całego nagrania wylały mi kubeł zimnej wody na głowę ..
jesteś przede wszystkim handlowcem więc na pierwszym miejscu jest umiejętność wchodzenia w tyłek dla klienta z uśmiechem na twarzy , niestety nie każdy chce to robić.
@@arturzalewski7745 masz rację. Ale z drugiej strony sposób sprzedaży poprzez "czyste" ciśnienie zrobienia planu a takie wychodzące z wiary w to co handlowiec sprzedaje - jest do wyczucia. To okropna robota dla kogoś kto nie wierzy w to co sprzedaje i tego nie zazdroszczę. Niestety i tak wszystko się sprowadza do zrobienia planu.
3000-4000zl dla goscia, ktory wyciagnal salon w dziurze do top 3 w kraju. No kur... jego mac, tyle dostaje zasilku byle pontonowiec za samo istnienie + mieszkanie za friko...
@@grisza77 Chyba trochę przesadzasz. 3-4 k na rękę w 2009 to może we Wrocławiu było do osiągnięcia. W wielu innych miastach to był to wtedy raczej poziom regulara.
@@JK-sz4pf nie wiem jak we Wrocławiu, w 3mieście to był standard. I ogólnie była to kasa na poziomie managera niskiego szczebla w korpo. Teraz to poziom specjalisty po humanistycznym kierunku, bez dodatku za język inny niż angielski w SSC. No a skądinąd wiem, że w salonach nadal zarabia się zaskakująco mało.
Okej muszę to napisać! Ogólnie i jak zwykle materiał super, więc dzięki za kolejny rzetelny film! Jednak ja nie o tym, bo właśnie w styczniu chciałem kupić auto. Dokładnie nosiłem się z zamiarem kupienia jakiegoś Opelka, bo zależało mi na gazie seryjnym i całkowicie od początku swoim aucie. Byłem wręcz zdesperowany, ceny znałem bazowe, katalogowe już wcześniej, więc padło na Opla. Sprzedawca wszystko pokazał itd., ale nie chciał gadać o sprzedaży, bo najpierw trzeba się przejechać. Miał dzwonić, bo nie miał tej "słabszej" wersji Corsy na jazdę próbną. Ja do niego dzwoniłem po ponad tygodniu, żeby mu uzmysłowić, że serio chcę kupić to auto, ale mnie zbył. Dzień później trafiłem na ofertę używanego auta, które po sprawdzeniu w "Cepiku" okazało się mieć autentyczny przebieg 55 tys. km. Kupiłem więc Fiestę z podobnym, słabym silnikiem i nie żałuję, bo wydałem mało, auto jest świetne, a sprzedawca i tak nie zadzwonił. Nie wiem, czy dzisiaj trzeba ich błagać, żeby auto sprzedali? Byłem serio zdecydowany na zakup nowego auta. Wcześniejszym wyborem miało być Tipo, ale po jeździe próbnej stwierdziłem, że nigdy w życiu :D uczciwie o tym sprzedawcy powiedziałem i podziękował, że mu czasu nie marnuję. Nie wiem... może, aby kupić Corsę trzeba się ubrać w garniaka, który kosztuje więcej niż to auto i wypchać kieszenie stówkami tak, żeby wystawały? Bo zwykły sweter i kurtka to chyba zbyt biednie, żeby sprzedawca się tobą zainteresował. Dno. Pozdrawiam!
Z jednej strony "ludzie sukcesu" mnie drażnią, bo są w 99,999% totalnymi egocentrykami, a z drugiej strony zazdroszczę im tej smykałki do interesów. Ty, choć niewątpliwie jesteś taką osobą, jakoś tak mnie nie wkurwiasz. To oglądam.
W mojej rodzinie aut nowych przez te lat powiedzmy 13-15 było kupionych 5. Owszem, pierwszy zakup był trochę wydarzeniem, ale tak szczerze to powiem jedno, sprzedawca w salonie nie ma znaczenia. No chyba że na widok klienta jest niemiły i zachowuje się jak burak. Może sobie robić gimnastykę i wciskać kit jaki chce, ale do salonu przychodzi się zdecydowanym na coś a nie przygotowanym na sugestie. No chyba że inni ludzie kupują auta jak bułki, ale to chyba nie jest norma. Ostatecznie liczy się auto. Po prostu. Oferta samego samochodu i tego jak dany model nam pasuje. Jeżeli dajmy na to zdecydowałem się już na model X bo w najgorszym przypadku zmienię salon jak trafiłem na jakiegoś dziwaka, ale wszak nie pójdę i nie kupię auta co mi nie pasuje na złość jakiemuś sprzedawcy. To tylko sprzedawca. No i wiedza tych sprzedawców na ogół też jest kiepska. Właściwie, tak szczerze powiem, sprzedawca nie jest w ogóle potrzebny, co pokazuje tesla. Wystarczy dobrze ogarnąć stronę, zrobić salon z jakimś gościem pilnującym by robić jazdy próbne (oczywiście przez zapisy przez internet) i nie widzę powodu do sprzedawcy. Jeśli by strona dawała wszystkie możliwe dane, dobre wizualizacja i ostatecznie była mozliwość jazdy próbnej i obejrzenia auta oczami fizycznie, czego chcieć więcej? Chodzi ktoś teraz fizycznie do sklepu z telefonami czy komputerami i się pyta o coś sprzedawcy? No właśnie. Czym auta się różnią?
Ja również mam podobne podejście - lepiej wiedzieć co się chce na wejściu. Niemniej jednak sprzedawca daje możliwość (dla salonu) doposażenia pojazdu, wciśnięcia określonych opcji finansowania itp. Może też przekonać do zakupu klienta, który chodzi po różnych salonach oglądając kilka modeli, patrząc, jak się mieści lub jak są wykończone te samochodu - ot, kawa, czy inny prezencik działają mocno na zasadę wzajemności i klient podświadomie chce się odwdzięczyć, podpisując umowę. Nawet jeśli to przekona tylko 20% potencjalnych klientów, to już jest niezły zysk.
To nie do końca prawda. Są sytuacje kiedy klient przychodzi po konkretny model i też takie kiedy handlowiec może coś zaproponować. Mój ostani zakup wyglądał tak. Zepsuł mi się po raz drugi mój stary samochód. Każda naprawa to około 6-7 tys. zł plus koszty powiązane, wynajmem samochodu itp. Wiem, że to może wydać się dziwne, ale zawsze psuł się podczas jazdy nad morze lub powrotu. Wyjazdy rekreacyjne z dwójką dzieci w przerwach np. długi weekend, wakacje lub ferie zimowe. Dodam tylko, że samochód był serwisowany i jak tylko mechanik na przeglądzie coś zgłaszał to było robione. Ale wracając do tematu, samochód się zepsuł, został naprawiony, kilka tysięcy wydane ale już nie chciałem nim jeździć. Żona wymusiła na mnie zakup nowego auta, a właściwie leasing. Pierwszy salon gdzie podjechałem to był salon Toyoty blisko centrum miasta. Pooglądałem, zobaczyłem co jest dostępne, dowiedziałem się jakie są procedury związane z zakupem. Handlowiec miał do sprzedania "swój" samochód roczną Toyotę Verso oglądnąłem ją na szybko, była bardzo dobrze doposażona i kosztowała podobnie do nowej Corolli w podstawowej wersji. Umówiłem się na weekend na wizytę z żoną i dzieciakami. W sobotę zjawiliśmy się oglądnęliśmy Verso, handlowiec mimo, że chyba zależało mu na sprzedaży "swojego" auta postanowił pokazać na co jeszcze jest do kupienia. W salonie stała między innymi Avensis, żona z dzieciakami oglądnęła i powiedziała - To jest to. Ja dopytałem się o szczegóły, typu jaki ma silnik wyposażenie itp. Wróciłem do domu, nauczony doświadczeniem z poprzednim autem przeglądnąłem internet w poszukiwaniu opinii. W środę złożyłem zamówienie i dokumenty do leasingu. Pierwszą jazdę próbną odbyłem przy odbiorze auta. Różnica w cenie Verso a Avensis to nie był przysłowiowe 5 zł, wyszło dokładnie o 34% więcej. Więc nie było to przeskok o kilka tysięcy. Podczas zakupu, jedyne o czym rozmawiałem to propozycje finansowe, stworzyłem sobie w Calc-u tabelę z famułami i na tej podstawie podjąłem decyzję jaki wariant wybrać. Mimo namowy ze strony handlowca do wybrania "smart plan" co w moim przypadku skutkowało wydaniem o około 4 czy 6 tys więcej niż w wersji którą ostatecznie wybrałem. Z zawodu jestem "informatykiem", auta podobają mi się lub nie, ale nie jestem ekspertem. Lubię czytać o nowinach technologicznych w autach. Jak widać klientem może być ktoś kto wie czego chce i przyjeżdża tylko negocjować cenę jak i ktoś kto nie wie czego chce i wchodzi do salonu "z marszu".
Swoje sukcesy w handlu mam, ale dobrze zarobić trzeba trafić dobrą firmę. Niestety z moich doświadczeń wiele miejsc stosuje kij z marchewką im jesteś lepszy tym podnoszą Ci progi żebyś za dużo dla siebie nie przygarnął. Zarobki rosną, ale nie tak jak sobie to zakładamy i w dłuższej perspektywie demotywuje, a potem fala rozgoryczenia jak chcesz zmienić pracodawcę i dopiero sobie o Tobie przypominają jaką robotę robisz i pojawia się próba przekonania do pozostania na co pracownik już nie ma ochoty kompletnie bo nagradzać powinno się w odpowiednim momencie kiedy robi się dobrą robotę, a nie kiedy chce się wzmocnić konkurencję.
Znacznie mniej niż się spodziewałem, ale historia pracy bardzo imponująca. Jak by interesowało Cię Waldku jak wygląda wynagradzanie w Chinach to zapraszam na kanał. Będę też niedługo poruszał tematy motoryzacyjne.
A czy praca w salonie nie jest... smutna? Ilekroć odwiedzam salony różnych marek to wszyscy wyglądają jakby mieli kije w tyłku. I jeszcze te eleganckie panie, których jedynym zadaniem jest parzenie kawy klientom za najniższą krajową :( Straszna musi być taka robota.
Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z takiej pracy. Moja historia podobna bo zaczynałem od myjni przez asystenta po handlowca. Podsumowując, nie zmienię prędko pracy a już pracuję tutaj 5 lat ;)
@@weedowsky624 huh, pewnie mi jako kobiecie zaproponowanoby co najwyżej stanowisko pani od kawy, więc nie spróbuję ;) Ale cieszę się, że jesteś zadowolony z pracy, zawsze myślałam że ci ludzie są tacy mega poważni i smutni :D
@@paulinaczeps930 Nieeee :D U nas zespół jest stosunkowo młody - najlepszych przyjaciół mam z pracy także jest wesoło. Panią w zespole też mamy także nie koniecznie praca kończy się na recepcji dla kobiet - wszystko zależy od zaangażowania.
Nie znam bardziej przereklamowanej i przeszacowanej z zewnątrz branży niż salony samochodowe. Pracowałem przez 4 lata w dwóch salonach - nie było tygodnia czy miesiąca, żeby ktoś się nie zwolnił oczywiście z reguły przechodząc do innej branży, podobnie jak ja teraz. Dobre pieniądze to zarabiają starzy wyjadacze, młodzi pracownicy w większości szybko odbijają się od ściany. Nierzadka sprawa jest prowizja za auto w wysokości parunastu- parudziesięciu złotych, czasem więcej, ciezko się doliczyć ale z reguły na niekorzyść pracownika. Jak zdasz sobie sprawę, ze za auto warte 150 tys dostaniesz ochłap w wysokości 50-200zl to automatycznie nie masz ochoty sprzedawać. Aaaa i oczywiście podstawa wynagrodzenia to najczęściej tzw „najniższa krajowa”(na całe szczescie nie zgodziłem się na nią, ale nie mialem wiele lepiej). Pare stówek za auto to zarobisz z finansowaniem i bonusami. O ile dopchasz się do klienta, bo z reguły większość osób/ firm już jest porezerwowana przez starych handlowców. Wszyscy myślą, ze w salonach to zarabiają wszyscy ludzie w granicach 5-10 tys miesięcznie, największa bzdura jaka znam. Owszem, są tacy co wyciągają 2-3x tyle, ale reszta pracowników zarabia nie lepiej niż kasjer w sklepie. Godziny słabe, słabo płatne soboty (a czasem nawet w ramach „wolontariatu”), wymagania duże, niewspółmierne do osiąganej pensji. Tajemniczy klient, klienci którzy przychodzą na modły zamiast na zakupy wysysający z Ciebie energię. Coś, co wyglada ładnie z zewnątrz, to od środka totalna klapa. Słowa kolegi, który niedawno odszedł po ponad ćwierćwieczu pracy w salonach samochodowych - „branża skończyła się xx lat temu”. Taka prawda. Pozdrawiam.
Szkoda, że w tych czasach tak pracodawcy patrzą na studia. Jest mnóstwo osób ambitnych, chcących pracować w takiej branży, dojrzałych umysłowo, sumiennych czy też mających smykałkę do pracy w takim miejscu, a niestety po prostu nie stać ich na żadne studia, dojazdy na nie czy zamieszkanie w akademiku.. :(
Jak się zastanowić to pasja motoryzacyjna, a zwłaszcza zamiłowanie do jakiejś marki (albo kilku) tak naprawdę raczej przeszkadza w tej pracy niż pomaga. Przede wszystkim taka sympatia zawęża horyzonty, bo człowiek celuje w salony marek które lubi, a omija resztę - to zamykanie sobie furtek przez własny kaprys. Z drugiej strony praca w salonie lubianej marki to ryzyko utraty części tej sympatii, ale to akurat dla handlowca pozytywne zjawisko. :) Tu bardziej potrzeba ludzi pasjonujących się handlem i pracą z ludźmi, jak w zasadzie w całej branży handlowej. Jeżeli jakieś studia w tym pomogą to na pewno nie techniczne, te bardziej przydadzą się na serwisie. Do handlu prędzej przyda się marketing a nawet psychologia. Prawo albo stosunki międzynarodowe to jak ktoś celuje wyżej w strukturach takich salonów albo i w zupełnie inną branżę, to są bardzo uniwersalne studia.
Mam kumpla (mgr inż.), który już trzeci rok pracuje w dużym salonie samochodowym i na rękę dostaje obecnie niecałe 2400 zł/miesiąc (pełny etat)... Moja koleżanka prowadzi mały osiedlowy kiosk z owocami i warzywami (własna działalność gospodarcza) i średnio miesięcznie wychodzi na czysto ok. 2400 - 2500 zl (po opłaceniu składek ZUS, podatku, opłat za media i opłaty za wynajem kiosku). I warto było studiować?
Witam. Stoję przed trudnym wyborem pracy. Mam do wyboru dwie opcje - praca w salonie Forda w formie własnej działalności (sprzedawca) lub druga opcja - salon Toyoty, umowa o pracę - stanowisko specjalisty ds. odkupu samochodów używanych. O ile o pracy sprzedawcy można coś poczytać, obejrzeć i jakoś sobie to wyobrazić, o tyle odkup znam tylko z teorii (pozyskiwanie aut, obsługa klienta, wycena itp.) Zakładając, że zarobki są na podobnym poziomie, które stanowisko lepiej wybrać? Czy lepiej odkup w popularnej toyocie, czy może sprzedaż w słabiej sprzedającym się fordzie? Z góry dziękuję za odpowiedz. Pozdrawiam.
Moge śmiało potwierdzić ze Waldek mowi w 100% prawde na temat pracy w salonie 😊 pracuje i wlasnie tak jest.. sama praca jest ciekawa i mozna zarobić, ale tak jak mowisz Waldku niezbyt łatwa: duża konkurencja (czesto juz wśród jednej marki), chyba w zależności od marki tez poziom trudności w rabatowaniu itp (marka w której pracuje ma chyba jeden z najcięższych systemów rabatowych)..ale na starcie swojej przygody zawodowej na prawde ciekawa sprawa. Uczymy sie chociażby jak zakupić auto (na przyszlosc nawet dla siebie to duża pomoc), finansowania, ubezpieczenia..zarządzanie biznesem i grupa ludzi.
Np w Toyota marże zaczynały się od 10 % wzwyż! Zależy jaki model i silnik ! Liczone od ceny katalogowej. Żadne auto nie miało 5 % marży. W 5 % nie chce mi się wierzyć Waldek. Żona pracowała w Toyota i mogła wziąć samochód pracowniczy z zerową marża. I był w dokumencie wykaz wszystkich modeli i ile tanie wyjdzie samochód.
Podstawowym problemem, który sobie sami robią pracodawcy, w tym salony, to pazerność. Nie dzielą się zyskiem z pracownikami, którzy ten zysk im generują. Później taki "specjalista" jeden z drugim kombinuje jak to narobić się jak najmniej, żeby zarobić. Ja miałem taką sytuację w salonie Mercedesa w Poznaniu. Mercedes małych marż na swoich samochodach to z pewnością nie ma. Planowalem zakup kolejnego samochodu w rodzinie (C klasa) i umówiłem się na jazdę próbną. Sprzedawca okazał się być manipulantem i leniem. Jeździłem bardzo dynamicznie, bo chciałem sprawdzić graniczne możliwości samochodu i wiedzieć, że jeżeli doszłoby do jakiejś sytuacji na drodze, auto będzie przewidywalne, powtarzalne w swoich reakcjach itp. i mogę posadzić w nim bezpiecznie bliskie osoby. Widzę, że sprzedawca kurczowo trzyma się uchwytu w samochodzie, więc pytam go czy wszystko w porządku, czy mam może zwolnić, na co on odpowiada, że w Mercedesach to on czuje się najbezpieczniej na świecie. Tak... jasne... Może na niektórych takie ściemy robią wrażenie, na mnie nie. Potrafię zwęszyć fałsz na kilometr. Wersja 4 matic zaskoczyła mnie bardzo negatywnie koszmarną podsterownością, więc chciałem umówić się na jazdę wersją tylnonapędową. Widocznie sprzedawca stwierdził, że wymaga to za dużo zachodu albo sprzedaje tak dużo nowych aut, że mu temat jeszcze jednego zwisa. Na późniejszego maila zero odpowiedzi. Pełen profesjonalizm... Pozdrawiam salon Mercedesa w Poznaniu, ten na Nowym Mieście. Nigdy od Was nic nie kupię, bo nikt nie lubi, jak się go ignoruje.
Sprzedawca też ma rodzinę i jazda testowa w salonie nie służy do ciśnięcia ile się da. Sprzedawca nie wie czy ma do czynienia z mistrzem kierownicy czy po prostu debilem który nie wie co robi. Jak chcesz sobie potestować samochód na granicy to jedź na tor i wynajmij instruktura. Salon w danym momencie ma jeden egzemplarz jednego modelu. Gdyby miał mieć i diesla i benzyne i automat i bez automatu i z napędem na tył, 4x4 to musiałby mieć ze sto samochodów testowych. NIe wspomnę o ludziach którzy myślą, że są królami jak przychodzą po nowe auto, albo o tych co pierwsze co robią jak wchodzą to pytają o rabat jakby ten rabat kupowali, a nie samochód. Ludzie są roszczeniowi, nie odpowiadają na maile, nie oddzwaniają, kłamią, proszą o ofertę tylko żeby przebić ofertę w innym salonie. Są oburzeni jak im się nie da samochodu testowego, a nie chcą pokazać prawa jazdy, chcą ofertę nawet nie chcą podać imienia i naziwska. Mógłbym długo długo wymieniać. Sa zdziewieni, że umycie i przygotowanie auta do wydania to 2 godziny, a nie 10 minut tak jak oni myją. Zadają często kompletnie debilne pytania, najdziwniejsze jakie usłyszałem to jakiej długości nić jest wykorzystywana do obszycia kierownicy. Wymagają wiedzy księgowo-podatkowej bo będą rozliczać auto w firmie, a księgowej nie zapytaja bo za to muszą zapłacić, a przecież sprzedawca powinien wiedzieć wszystko o podatkach zwiazanych z autem które sprzedaje itd. itd itd.
Tomasz Łągiewski Robię to regularnie. Na torach testuję pewne właściwości bardziej ekstremalnie i przesuwam margines błędu znacznie dalej. Mając prawo jazdy od ponad dwóch dekad, nigdy nie miałem wypadku na drodze publicznej. Sprzedawca może o tym nie wiedzieć, więc tym bardziej czemu nie powie wprost, że nie czuje się komfortowo, tylko wciska kit, że w Mercedesach czuje się zawsze bezpiecznie. W wielu aspektach natury ludzkiego działania mogę się z Tobą zgodzić. Czy to znaczy, że należy wszystkich wrzucać do jednego wora i jako sprzedawca do każdego mam podchodzić jak do potencjalnego „naciągacza i męczybuły”? To raczej nie jest sposób na zwiększenie sprzedaży... Potrafię przejechać wiele kilometrów za usługą, kiedy mam pewność, że będę potraktowany szczerze, z szacunkiem i poważnie. Manipulacja to brak szacunku względem drugiego człowieka. Szczerości nic nie przebije. Jednakowoż odpowiedź negatywna z uzasadnieniem jest lepsza niż brak jakiejkolwiek odpowiedzi.
Widzę delikatną acz pozytywną zmianę wizerunku. Już nie marynarka w jaskrawym kolorze a elegancki odcień niebieskiego, zegarek już nie złoty, wielki i rzucający sie w oczy a fajny, odpowiedni zegarek (czyżby Zeppelin?). Materiał sam w sobie jest bardzo dobry, bo jako jeden z nie wielu na YT znasz branżę bezpośrednio od środka i dzielisz sie wiedzą, to jest fajne. Pozdrawiam.
No i to mi się podoba bo coniektórzy mogli by pomyśleć że to praca marzeń :-) a niestety praca z ludźmi bywa ciężkim kawalkiem chleba bo niektórzy albo nie potrafią się zachować albo są mega wkurzajacy. Z jednej strony jak masz ciężkiego klienta to później jak mu coś sprzedasz jest większa satysfakcja :-)
Nie jestem fanem motoryzacji ale bardzo lubie sluchac tego o czym opowiadasz. Moze nawiazujac do tego filmu , stworzysz ten, w ktorym opiszesz jakies wpadki? Pozdrawiam
Witam panie Waldku. Mam pytanko, zaczne od tego ze mam 25 lat i we wrzesniu ide na politechnike. Mieszkam w Irlandii. Jest to kierunek Automotive Technology, 2 letni. Chcialbym pracowac wlasnie w salonie samochodowym ale nie wiem jak zlapac kontakt, czy zanim zaczne studia, warto jest pochodzic po salonach i popytac o praktyki? Jak mam do tego podejsc zeby dorwac taka prace bez znajomosci? Pracuje na te chwile w hotelu na nocki na recepcji, koncze prace o 7 rano i moglbym isc codziennie po pracy na pare godzin. Jak mam podejsc do takiej rozmowy w salonie? Bylbym bardzo wdzieczny o odpowiedz. Pozdrawiam
Panie Waldku, uwielbiam obcowanie z autami, zbieranie wszelakich informacji, danych technicznych, parametrów danego modelu, lecz nie kręci mnie mechanika od strony praktycznej, czy mam szanse na prace związaną z autami?
Waldku, coraz częściej salony sugerują zatrudnienie na podstawie umowy współpracy (własna działalność gospodarcza). Co o tym sądzisz? Polecasz czy bardziej sugerujesz umowę o pracę?
Dzień dobry. Chciałem się zapytać czy bez żadnego doświadczenia w motoryzacji, a trochę w handlu mam jakieś szanse dostać się do salonu czy lepiej zacząć od praktyk chociaż mam już 24 lata i swoje zobowiązania.
Czy po politechnice krakowskiej, kierunek transport mgr (eksploatacja i niezawodnosć w transporcie) inżynier logistyka i spedycja w transporcie moge liczyć na prace w salonie?
Wiem, że odcinek już stary, ale nadrabiam zaległości, jedna rzecz mi się rzuciła w uszy. "Jeżeli dostaniemy wysoką pensje nie będzie nam się chciało sprzedawać". W życiu nie słyszałem większej bredni, jedyne co motywuje pracownika do rzetelnej i ciężkiej pracy to właśnie godziwe wynagrodzenie. #sorryzeniewtemacie :D
Oj kiedyś miałem epizod pracy w salonie Peugota, nie wiesz gdzie się zaczyna i gdzie kończy odpowiedzialność a zjeba za wszystko, dziś dalej w sprzedaży ale innych "rzeczy". Ze swojego doświadczenia nie polecam raczej ślepa uliczka.
@@durbanek123 nie. Wygląda właśnie jak 30-paro latek, pracujący za biurkiem. Ja jestem w podobnym wieku i wyglądam lepiej, ale ja zapierdalam. No i łysy nie jestem, ale to akurat geny. Znałem chłopaków co wyłysieli zanim skończyli 25 lat.
Zarobki w Polsce są małe. Na zachodzie można liczyć na niższe ceny tych samych modeli aut z prostego powodu. Jeśli ludzie na zachodzie więcej zarabiają to są skłonni kupować częściej nowe samochody. Jeśli kupują częściej to i salony sprzedają więcej. Jak salony sprzedają więcej to mogą liczyć na większe upusty u dystrybutora. Dzięki temu klientowi mogą zaoferować taniej auto. Koło się zamyka...
@@Daniel-320 Ja pomimo że siedzę na 1 roku LO mam dobre zdanie o osobach z technikum. Więc mi nic nie trzeba tłumaczyć. Jednak dla pracodawcy jesteście piętro niżej niż osoby po ogólniaku. Chyba że mówimy o wyuczonym zawodzie.
@@Player_-lu5kh Pracodawcy patrzą na osoby po technikum bardziej pod tym względem że takie osoby mają wiedzę z budowy, działania i wyposażenia samochodów i w razie "przemądrzałego" klienta nie dadzą się tak łatwo zagiąć. Ale wiadomo nikt nie wie wszystkiego.
wychodzi na to że biedronka i lidl daleko lepiej płaci za sprzedaż, a na poważnie salony chyba o wiele lepiej zarabiają na serwisach a nie na sprzedaży
Waldku! Moim zdaniem pominięty został jeden bardzo ważny element a mianowicie to na co poluje dużo ludzi a mianowicie WYPRZEDAŻ ROCZNIKA ! Wtedy liczy się wyłącznie plan, bo auta są tak mocno porabatowane, że z pierwszej marży nie zostaje nic, na gołym aucie zarabia się po 40-60 zł, cztery litery ratują tylko kredyty, wynajmy długoterminowe lub konsumenckie, a także ubezpieczenia. Wyprzedaż to akcja która spędza sen z powiek każdemu handlowcowi. Większość aut jest sprzedawana na zero lub nawet z drugiej marży, liczą sie ilości tylko i wyłącznie.
Panie Waldku, taka mała "uwaga" kamera próbuje Panu cały czas złapać ostrość na grilla samochodu za Panem na obrazie. Polecam ustawić ostrość ręcznie skoro i tak nagrywa Pan ze statywu. Poza tym jak zwykle b.dobry film
Waldku mam pytanie wlasnie tez chce rozpocząć prace w salonie jako sprzedawca samochodów mam prawie rok doświadczenia w branży tzn pracowałem w dość prestiżowej lakierni samochodowej która zajmowała się tez detailingiem wiec obcowanie i obsługa klientów którzy przyjeżdżali nowymi mercedesami porsche itp nie jest mi obca aplikowałem na stanowiło sprzedawcy w salonie ale nic póki co nie ma ofert wpadłem na pomysł żeby zadzwonić do jakiegoś dyrektora kierownika salonu i zapytac się czy nie maja jakiegoś etatu co myslisz o takim sposobie? Z gory dziękuje
kiedy to było w jakich latach na studiach, po studiach, fajnie byłoby jakbyś podawał lata, człowiek jakby chyba mój rówieśnik, ale ja miałem sytuacje stresowe gdzie wisiały nade mną kary na setki tysięcy złotych, temu chyba w porównywalnych czasach więcej zarabiałem.
Sprzedawcy z salonów samochodowych to sami nie wierzą w to co mówią. Najpierw mówią, że super auto i będzie bezawaryjnie jeździć wiele lat. Za chwilę, że danym autem to bezsens jeździć wiele lat, bo powstaną nowe lepsze modele. Poza tym sprzedawcy dyskretnie zaglądają do kieszeni kupujacego poprzez wscibskie pytania. Pytanie o dotychczas użytkowane auto, albo o wielkość możliwej do spłacania raty padają niezwykle często. Praca w salonie samochodowym to dla mnie robota dla odważnych, wyszczekanych ludzi, co bez zażenowania są w stanie opowiadać kupującym bajki, w które sami nie wierzą. Osobiście w takim cyrku nie chciałbym uczestniczyć.
A jak ma do cholery sprawdzić czego oczekujesz od następnego auta i w jakim budżecie mamy się obracać? Jeśli jeździsz zardzewiałym strupem ledwo jadącym to nawet nie wspominaj o aucie i tyle jeśli cię to boli że ktoś pyta o Twoje auto.
Problem w tym że sprzedawca nie pytał o budżet jakim dysponuję? Pytał ile kasy jestem w stanie przeznaczać na comiesieczną ratę? Czyli z góry ocenił mnie jako człowieka niemajętnego ale być może dobrze zarabiajacego. Poza tym mając budżet powiedzmy 100 tys.zł może nie cały chcę poświęcić na samochód. Sprzedawca przede wszystkim powinien zapytać o segment samochodu, moc silnika oraz preferowane wyposażenie.
@@Motorniczy-mf8zs ... A kto każe ci mówić ile masz na koncie, pytanie jest zawsze o budzet na auto. A pytanie o ratę, to troche taki standard bo wiekszosc aut nowych jest kupowanych na kreskę. Osobiscie pytam czy bedzie zakup gotowkowy czy jakies finansowanie. Takie pytanie tez złe? Aha i jeszcze jedno, mowisz ze zapytac o segment auta, silnik itd. Tyle ze klienci najchetniej by chcieli jezdzic superbem w cenie citigo :) Wiec my tez musimy wiedziec czy sie produkowac czy przeszedles popatrzeć i na darmo nasze nadskakiwanie.
Boże co za niewiedza... te pytania to fundament pracy handlowca. Nie są wścibskie, tylko pomogą mu znaleźć Ci auto. 99% samochodów sprzedawana jest w finansowaniu, stąd pytanie o ratę. Inna rata jest od A3, a inna od Q8.
Hej! Jedyne co odbyłem w salonie/serwisie to praktyki!! Nigdy więcej!! :P Zostałem w motoryzacji i muszę powiedzieć, że to był dobry wybór. Pozdrawiam!! =)
Hahaha dziwne uczucie gdy Waldek wspomina o studiach i w tym momencie pomyślałem sobie "pewnie stosunki międzynarodowe" po czym zaraz pada wypowiedz "studia prawnicze i stosunki międzynarodowe"
Eh temat zarobków temat rzeka. Znam ludzi co zarabiają 20 tys. i sa biedniejsi od tych co maja 3 tys. Kwestia podejscia do pieniędzy którą wynosi się od rodziny.
Dziwnym trafem zaczęło się głośno o zarobkach w salonie odkąd Adam z GlobalMotors nagrał o tym film i opowiedział wszystko czarno na białym. Tych informacji brakowało już od kilku dobrych lat na internecie. Pozdrawiam :) #540i #Ikea
Zarobki w pewnej Japońskiej marce kształtują się od 1400-4500zł netto. Zazwyczaj w okolicach 3000 netto, weekendy, urlopy i generalnie czas wolny od pracy nie istnieje. Roszczeniowi klienci, dyrektorzy wymagający gruszek na wierzbie, generalnie dobre czasy handlu motoryzacyjnego już minęły :(
Znam to z autopsji. Jak wspomniałem trochę wcześniej bardzo przereklamowana praca, zgadzam się w 100 proc z Twoim wpisem. Oby więcej takich, wtedy mniej młodych ambitnych gości będzie się pakowało w branże, w której raczej będąc młodym handlowcem tylko się rozczarujesz.
@@suchodolski2288 Plus jest taki że po tej pracy możesz od razu iść pracować do banku, w końcu 30% wypłaty zależy od sprzedanych kredytów i finansowań. Jeśli bank ci nie odpowiada to spokojnie możesz iść też pracować na magazyn/sklep z akcesoriami, w końcu 15% wypłaty od tego zależy. Generalnie 50% wypłaty masz zawsze gdy sprzedasz wszystkie zaplanowane samochody :) Ważne że masz satysfakcję z wprowadzenia ekologicznych aut na rynek!
@@grzegorzkareta2923 opcje zawsze są, ja zmieniłem branżę i nie żałuję. Może okres 4 lat i pobytu w tych obu firmach nie był zupełnie stracony, bo nauczyłem się sporo rzeczy które mogą zaprocentować w obecnym miejscu albo mam nadzieje kiedyś na własnym rachunku. Natomiast finansowo ten okres nie był opłacalny, a pracujemy przede wszystkim dla kasy. Pozdrawiam. Ps. W tej marce z ekologicznymi samochodami tez pracowałem :-)
@@grzegorzkareta2923 w ogóle to naprawdopodobniej pracowaliśmy w jednym dealerstwie, ale się minęliśmy z tego co widzę ;) słabiutko płacili oj słabiutko, ale w tej firmie nie byłem w dziale handlowym 😊
Wszystko super umówione, bez żadnej ściemy i zatajania informacji.Takich materiałów nam potrzeba, żeby uświadamiać społeczeństwo i pomagać w wyborach życiowych.Pozdrawiam
MotoDe znając życie ludzie pójdą na to szturmem i zarobki się wyrównają ze średnią krajowa ^^
@@footballyoutubeofficial375 Raczej nie.
Handlowcy pracować nie będą za małe pieniądze - jeśli mają dobre wyniki.
Weed owsky no co ty pleciesz przecież już widać tendencje wzrostową w pracownikach salonów i tendencje zniżkowa jeśli chodzi o zarobki za te same wyniki ^^
@@footballyoutubeofficial375 pracuję jako handlowiec już 5 lat i średnia zarobów jest na tym samym poziomie. Naturalnym czynnikiem jest to, że cele rosną ;)
FOOTBALL TH-cam Official
To ze względu na obniżanie marzy na nowych samochodach.
W latach 90 marzą na samochodach wynosiła około 30%, aktualnie około 4-5%.
Żeby tyle samo zarobić trzeba dużo więcej sprzedać.
Tyle że sprzedaż też bardzo mocno wzrosła.
Super że mówisz na taki temat że nie robisz z tego tematu tabu ..... Super 😊
th-cam.com/video/6_CJ4O9kneI/w-d-xo.html
Waldek wypelniał książki serwisowe aut używanych i negocjował przebieg z klientem :d
@@1001naimad Nie napisano jaki Waldek, cieniasie.
1001naimad a kto to jest Pan Waldemar? Takich dużo jest w Polsce. Kancelaria? Chyba taka z m jak miłość.
th-cam.com/video/6_CJ4O9kneI/w-d-xo.html
Śmiechłem xD
@@1001naimad idioto, słowo: ironia, żart, mówi ci coś?
Waldku dziękuje za film, stał się on motorem mojej pracy i chciałbym podzielić się swoją historią w pracy salonie. W 2020 podjąłem decyzję o zmianie pracy i chciałem zacząć sprzedawać samochody. Wcześniej też sprzedawałem ale produkty ogrodnicze. Początek 2020 był trudnym okresem, ponieważ pandemia mocno ograniczała możliwości zmiany pracy. Przeszedłem rekrutację w toyocie aczkolwiek przez decyzję zarządu tamtego dilera nie podpisaliśmy umowy, ponieważ nie wiedzieli czy na tamten okres będą jednak potrzebować sprzedawców (nie wiedzieli jak potoczy się cała pandemia). Końcem roku odezwał się do mnie salon Renault w mieście liczącym około 70 tysięcy mieszkańców. Zatrudniłem się tam na warunkach b2b (na własnej działalności). Minął już rok od czasu kiedy tutaj już pracuje. Waldek mówi wprost, nie ma górnej granicy zarobków. W moim przypadku stała na umowie b2b wynosi 3000 zł netto + prowizja za sprzedaż pojazdu, ubezpieczenia, finansowania, umowy serwisowej, akcesoriów czy samochód w ramach rozliczenia. Średnio wydaje na miesiąc około 8-10 pojazdów (są miesiąca lepsze albo taki jak teraz, że auta się przesunęły i mam zaledwie 4 pojazdy wydane).
Staram się faktycznie wiązać każdą sprzedaż z formami finansowania czy ubezpieczenia, a to również mocno wpływa na zarobki. W przypadku umowy b2b kiedy wydaje średnią pojazdów w/w zarobek wynosi około 6-9k netto, w przypadku takiej ilości jak 4 wypłata wyniesie niecałe 5k netto. (Jest to b2b proszę pamiętać o opłaceniu podatków itp.)
Średnia marża na pojeździe wynosi około 4-5%, gdzie z tego przypada mi około 8% + stała modelowa. Progu górnego faktycznie nie ma aczkolwiek jest wiele niebezpieczeństw które trzeba brać mocno pod uwagę. Tajemniczy klient to ankieta która wpada zazwyczaj raz w miesiącu. Kiedy wynik jest zadowalający od 90 do 100% można uzyskać kilka stów, natomiast spalony tajemniczy (wynik poniżej 85%) to strata 1000 zł netto.
Kilka słów ode mnie. Praca dla osób którzy lubią od siebie wymagać i chcą się doskonalić. Znajomość pojazdów jest istotna ale tak naprawdę dryg umiejętności rozmowy i domykania transakcji gra tutaj większą rolę. Z uwagi na wcześniejsze doświadczenie z pracą z ludźmi potrafiłem już rozmawiać z klientem konfliktowym i wiedziałem jak sobie z nim radzić (bardzo przydatna umiejętność). Sama natomiast praca umożliwiła mi poznanie wielu ludzi, którzy też podzielili się swoją wiedzą i mieli czas aby pokazać początkowo działanie systemów crm, fakturowych. Aktualnie czuję się tutaj komfortowo, szef sprzedaży zna moje możliwości i często powierza mi zadania ponad obowiązkowe, które są również premiowane.
Od początku nie ograniczałem się w sprzedaży - zarówno obsługiwałem klientów firmowych, indywiduwalnych chcących kupić samochód osobowy czy dostawczy czy również dostawczy w zabudowie np. laweta, kontener na Renault Master. To się oczywiście spodobało przełożonym, że nowy pracownik nie mający wcześniej doświadczenia w pierwszym miesiącu pracy sprzedał jeden samochód, a po kilku miesiącach już sprzedawał zabudowy do dostawczaka (różnica w skomplikowaniu, więcej do ogarnięcia jednym słowem).
Nasz salon stawia bardzo mocno na jakość obsługi klienta, dlatego niektórzy klienci z uwagi na kompetencje przyjeżdża z większych miast aby dopiąć transakcji u nas. W ostatnim "Wielki Test Salonów Auto Świat 2021" mieliśmy lokatę w topce jednej z naszej marek z wynikiem 99,2%., a opinie google jedne z najlepszych w Polsce dla naszej marki. Dość długa historia, więc cieszę się, że dotrwałeś. Mam nadzieję, że chociaż trochę przybliżyłem ci pracę sprzedawcy samochodów :)
Dzięki za rozbudowaną wypowiedź.
Witam, dalej pracuje Pan w salonie? Mógłbym zadać Panu kilka pytań związanych z taką pracą gdzieś w wiadomości prywatnej ?
Tak dalej pracuje ale algorytm wycina mi możliwość podania kontaktu
Ja mam niestety bardzo złe doświadczenia po krótkiej pracy w salonie motocyklowym także sam doświadczyłem, że nie wszystko złoto co się świeci zwłaszcza w takich korporacjach, gdzie tak naprawdę człowiek w ogóle się nie liczy tylko tabelki a pasję najlepiej pielęgnować po pracy. Pozdrawiam
Jak ważne było ukończenie studiów w twoim awansie na stanowisko handlowe, a jak na kierownicze? Dwa tygodnie temu zacząłem pracę w salonie na mało znaczącym stanowisku z nadzieją na zdobycie doświadczenia w handlu. Moje studia przerwałem i nie mam motywacji do kontynuowania ich, a do zdobywania doświadczenia i praktycznej wiedzy mam duży zapał. Nie zmienia to jednak faktu, że mam tylko wykształcenie średnie. Co o tym myślisz?
Jak usłyszałem 1200zł + 250zł od sztuki to się załamałem. Praca z klientem to najgorsze co może być a tym bardziej za takie pieniądze. Ale cóż płaca w Polsce zawsze była przykra
no ale 8-10k 10 lat temu brzmi inaczej.
Ale to były dawne czasy, kiedyś wartość pieniądza była trochę większa jak teraz.
@Traun 2016 Spójrz na to, że możesz nie sprzedać tych 5 samochodów w miesiącu ale niestety taka magia podstawy + premii od sprzedaży. Tak, to mało chociaż to zależy też dla kogo. Nvm
dzięki tobie bez oglądania dowiedziałem się ile zarabia ;)
@@JohnSmith-yg8gi tydzień temu w salonie KIA sprzedawca mówił mi że sprzedają około 40 samochodów miesięcznie.
Ja pochodzę z Ukrainy i pracuję w autokomisie , praca naprawdę jest ciekawa i zarazem bardzo trudna i męcząca , 24/7 pod telefonem 7/7 w robocie , tak więc pogodzę się z Waldkiem że stresowych sytuacji jest dosyć sporo , ale pasja , dzięki niej naprawdę chcę się przy tym być .
Osobiście chcę w tym się rozwiązać choć powiem że obcokrajowcu w tej pracy może jest trochę trudniej niż Polakowi , ale naprawdę zawód jest trochę specyficzny🙃
Waldek bez urazy stres w pracy powodowany przez "górę" jest zawsze i to w każdej pracy, (np na produkcji) raz jest za mało sztuk innym razem za dużo braków innym razem za dużo reklamacji jeszcze innym razem za długo trwa przezbrajanie maszyn lub zbyt dużo awarii tej maszyny, i jak by tak wszystko brać do siebie to by się po roku człowiek trafił do psychiatryka. według mnie każda praca wymaga odporności psychicznej KAŻDA pozdrawiam miłego dnia :)
Prawda. Waldek trochę tu pojechal waskotorowym myśleniem. Czasy mamy takie że stres jest wszędzie gdzie się pracuję. A w handlu szczególnie.
Chcialem pracować w BMW ale szukałem takiego filmu jak ten. Dziękuję
A ja bym posłuchał ciekawostek na temat tych różnych dziwnych akcji i sytuacji w salonie. Wiem, że coś już było jak koleś lorą zgniótł auto, które stało na niższym pokładzie, ale właśnie tego typu historyjek fajnie się słucha :D
Od zawsze chciałem pracować w salonie ze względu na ogromną pasję do motoryzacji. Nie jestem stricte "techniczny", ale teoretycznie o samochodach wiem wiele i lubię o nich opowiadać. W mojej obecnej pracy- jestem handlowcem e-commerce w branży fashion- słupki również są ważne, ale nie najważniejsze. Te 10 sekund (13:42 -13:52)z całego nagrania wylały mi kubeł zimnej wody na głowę ..
jesteś przede wszystkim handlowcem więc na pierwszym miejscu jest umiejętność wchodzenia w tyłek dla klienta z uśmiechem na twarzy , niestety nie każdy chce to robić.
@@arturzalewski7745 masz rację. Ale z drugiej strony sposób sprzedaży poprzez "czyste" ciśnienie zrobienia planu a takie wychodzące z wiary w to co handlowiec sprzedaje - jest do wyczucia. To okropna robota dla kogoś kto nie wierzy w to co sprzedaje i tego nie zazdroszczę.
Niestety i tak wszystko się sprowadza do zrobienia planu.
3000-4000zl dla goscia, ktory wyciagnal salon w dziurze do top 3 w kraju. No kur... jego mac, tyle dostaje zasilku byle pontonowiec za samo istnienie + mieszkanie za friko...
Pamietaj to bylo 10 lat temu.... inny wyznacznik pieniądza. Ale potem juz bylo lepiej
@@motodoradca 10 lat temu najniższa krajowa to było 630zł na rękę ! więc 3000-4000 to były znakimite pieniądze!!!!
@@motodoradca nie, 10 lat temu to była pensja początkującego programisty.
@@grisza77 Chyba trochę przesadzasz. 3-4 k na rękę w 2009 to może we Wrocławiu było do osiągnięcia. W wielu innych miastach to był to wtedy raczej poziom regulara.
@@JK-sz4pf nie wiem jak we Wrocławiu, w 3mieście to był standard. I ogólnie była to kasa na poziomie managera niskiego szczebla w korpo. Teraz to poziom specjalisty po humanistycznym kierunku, bez dodatku za język inny niż angielski w SSC.
No a skądinąd wiem, że w salonach nadal zarabia się zaskakująco mało.
Okej muszę to napisać! Ogólnie i jak zwykle materiał super, więc dzięki za kolejny rzetelny film! Jednak ja nie o tym, bo właśnie w styczniu chciałem kupić auto. Dokładnie nosiłem się z zamiarem kupienia jakiegoś Opelka, bo zależało mi na gazie seryjnym i całkowicie od początku swoim aucie. Byłem wręcz zdesperowany, ceny znałem bazowe, katalogowe już wcześniej, więc padło na Opla. Sprzedawca wszystko pokazał itd., ale nie chciał gadać o sprzedaży, bo najpierw trzeba się przejechać. Miał dzwonić, bo nie miał tej "słabszej" wersji Corsy na jazdę próbną. Ja do niego dzwoniłem po ponad tygodniu, żeby mu uzmysłowić, że serio chcę kupić to auto, ale mnie zbył. Dzień później trafiłem na ofertę używanego auta, które po sprawdzeniu w "Cepiku" okazało się mieć autentyczny przebieg 55 tys. km. Kupiłem więc Fiestę z podobnym, słabym silnikiem i nie żałuję, bo wydałem mało, auto jest świetne, a sprzedawca i tak nie zadzwonił. Nie wiem, czy dzisiaj trzeba ich błagać, żeby auto sprzedali? Byłem serio zdecydowany na zakup nowego auta. Wcześniejszym wyborem miało być Tipo, ale po jeździe próbnej stwierdziłem, że nigdy w życiu :D uczciwie o tym sprzedawcy powiedziałem i podziękował, że mu czasu nie marnuję. Nie wiem... może, aby kupić Corsę trzeba się ubrać w garniaka, który kosztuje więcej niż to auto i wypchać kieszenie stówkami tak, żeby wystawały? Bo zwykły sweter i kurtka to chyba zbyt biednie, żeby sprzedawca się tobą zainteresował. Dno. Pozdrawiam!
Z jednej strony "ludzie sukcesu" mnie drażnią, bo są w 99,999% totalnymi egocentrykami, a z drugiej strony zazdroszczę im tej smykałki do interesów. Ty, choć niewątpliwie jesteś taką osobą, jakoś tak mnie nie wkurwiasz. To oglądam.
W mojej rodzinie aut nowych przez te lat powiedzmy 13-15 było kupionych 5.
Owszem, pierwszy zakup był trochę wydarzeniem, ale tak szczerze to powiem jedno, sprzedawca w salonie nie ma znaczenia. No chyba że na widok klienta jest niemiły i zachowuje się jak burak.
Może sobie robić gimnastykę i wciskać kit jaki chce, ale do salonu przychodzi się zdecydowanym na coś a nie przygotowanym na sugestie. No chyba że inni ludzie kupują auta jak bułki, ale to chyba nie jest norma.
Ostatecznie liczy się auto. Po prostu. Oferta samego samochodu i tego jak dany model nam pasuje. Jeżeli dajmy na to zdecydowałem się już na model X bo w najgorszym przypadku zmienię salon jak trafiłem na jakiegoś dziwaka, ale wszak nie pójdę i nie kupię auta co mi nie pasuje na złość jakiemuś sprzedawcy. To tylko sprzedawca.
No i wiedza tych sprzedawców na ogół też jest kiepska.
Właściwie, tak szczerze powiem, sprzedawca nie jest w ogóle potrzebny, co pokazuje tesla. Wystarczy dobrze ogarnąć stronę, zrobić salon z jakimś gościem pilnującym by robić jazdy próbne (oczywiście przez zapisy przez internet) i nie widzę powodu do sprzedawcy. Jeśli by strona dawała wszystkie możliwe dane, dobre wizualizacja i ostatecznie była mozliwość jazdy próbnej i obejrzenia auta oczami fizycznie, czego chcieć więcej? Chodzi ktoś teraz fizycznie do sklepu z telefonami czy komputerami i się pyta o coś sprzedawcy? No właśnie. Czym auta się różnią?
Ja również mam podobne podejście - lepiej wiedzieć co się chce na wejściu. Niemniej jednak sprzedawca daje możliwość (dla salonu) doposażenia pojazdu, wciśnięcia określonych opcji finansowania itp. Może też przekonać do zakupu klienta, który chodzi po różnych salonach oglądając kilka modeli, patrząc, jak się mieści lub jak są wykończone te samochodu - ot, kawa, czy inny prezencik działają mocno na zasadę wzajemności i klient podświadomie chce się odwdzięczyć, podpisując umowę. Nawet jeśli to przekona tylko 20% potencjalnych klientów, to już jest niezły zysk.
To nie do końca prawda. Są sytuacje kiedy klient przychodzi po konkretny model i też takie kiedy handlowiec może coś zaproponować. Mój ostani zakup wyglądał tak. Zepsuł mi się po raz drugi mój stary samochód. Każda naprawa to około 6-7 tys. zł plus koszty powiązane, wynajmem samochodu itp. Wiem, że to może wydać się dziwne, ale zawsze psuł się podczas jazdy nad morze lub powrotu. Wyjazdy rekreacyjne z dwójką dzieci w przerwach np. długi weekend, wakacje lub ferie zimowe. Dodam tylko, że samochód był serwisowany i jak tylko mechanik na przeglądzie coś zgłaszał to było robione. Ale wracając do tematu, samochód się zepsuł, został naprawiony, kilka tysięcy wydane ale już nie chciałem nim jeździć. Żona wymusiła na mnie zakup nowego auta, a właściwie leasing. Pierwszy salon gdzie podjechałem to był salon Toyoty blisko centrum miasta. Pooglądałem, zobaczyłem co jest dostępne, dowiedziałem się jakie są procedury związane z zakupem. Handlowiec miał do sprzedania "swój" samochód roczną Toyotę Verso oglądnąłem ją na szybko, była bardzo dobrze doposażona i kosztowała podobnie do nowej Corolli w podstawowej wersji. Umówiłem się na weekend na wizytę z żoną i dzieciakami.
W sobotę zjawiliśmy się oglądnęliśmy Verso, handlowiec mimo, że chyba zależało mu na sprzedaży "swojego" auta postanowił pokazać na co jeszcze jest do kupienia. W salonie stała między innymi Avensis, żona z dzieciakami oglądnęła i powiedziała - To jest to. Ja dopytałem się o szczegóły, typu jaki ma silnik wyposażenie itp. Wróciłem do domu, nauczony doświadczeniem z poprzednim autem przeglądnąłem internet w poszukiwaniu opinii. W środę złożyłem zamówienie i dokumenty do leasingu. Pierwszą jazdę próbną odbyłem przy odbiorze auta.
Różnica w cenie Verso a Avensis to nie był przysłowiowe 5 zł, wyszło dokładnie o 34% więcej. Więc nie było to przeskok o kilka tysięcy.
Podczas zakupu, jedyne o czym rozmawiałem to propozycje finansowe, stworzyłem sobie w Calc-u tabelę z famułami i na tej podstawie podjąłem decyzję jaki wariant wybrać. Mimo namowy ze strony handlowca do wybrania "smart plan" co w moim przypadku skutkowało wydaniem o około 4 czy 6 tys więcej niż w wersji którą ostatecznie wybrałem.
Z zawodu jestem "informatykiem", auta podobają mi się lub nie, ale nie jestem ekspertem. Lubię czytać o nowinach technologicznych w autach.
Jak widać klientem może być ktoś kto wie czego chce i przyjeżdża tylko negocjować cenę jak i ktoś kto nie wie czego chce i wchodzi do salonu "z marszu".
Swoje sukcesy w handlu mam, ale dobrze zarobić trzeba trafić dobrą firmę. Niestety z moich doświadczeń wiele miejsc stosuje kij z marchewką im jesteś lepszy tym podnoszą Ci progi żebyś za dużo dla siebie nie przygarnął. Zarobki rosną, ale nie tak jak sobie to zakładamy i w dłuższej perspektywie demotywuje, a potem fala rozgoryczenia jak chcesz zmienić pracodawcę i dopiero sobie o Tobie przypominają jaką robotę robisz i pojawia się próba przekonania do pozostania na co pracownik już nie ma ochoty kompletnie bo nagradzać powinno się w odpowiednim momencie kiedy robi się dobrą robotę, a nie kiedy chce się wzmocnić konkurencję.
świetnie po 1 filmie już cię lubię Waldku pozdrawiam życzę szczęśliwego nowego roku
Mało który "jutuber" nagrywa odcinek tak długi bez montażu. Szacunek :)
Najczęściej staram sie nagrywac bez ciec. O ile to mozliwie ;)
Znacznie mniej niż się spodziewałem, ale historia pracy bardzo imponująca. Jak by interesowało Cię Waldku jak wygląda wynagradzanie w Chinach to zapraszam na kanał. Będę też niedługo poruszał tematy motoryzacyjne.
A czy praca w salonie nie jest... smutna? Ilekroć odwiedzam salony różnych marek to wszyscy wyglądają jakby mieli kije w tyłku. I jeszcze te eleganckie panie, których jedynym zadaniem jest parzenie kawy klientom za najniższą krajową :( Straszna musi być taka robota.
Bo jest klient jest rożny jeden jest ok a drugi buc i każdemu trzeba jaja lizać aby był zadowolony i auto kupił
Jak bym był ładną dziewczyną to wolałbym tam parzyć kawę za najniższą, niż robić w macu za najniższą
Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z takiej pracy.
Moja historia podobna bo zaczynałem od myjni przez asystenta po handlowca.
Podsumowując, nie zmienię prędko pracy a już pracuję tutaj 5 lat ;)
@@weedowsky624 huh, pewnie mi jako kobiecie zaproponowanoby co najwyżej stanowisko pani od kawy, więc nie spróbuję ;) Ale cieszę się, że jesteś zadowolony z pracy, zawsze myślałam że ci ludzie są tacy mega poważni i smutni :D
@@paulinaczeps930 Nieeee :D
U nas zespół jest stosunkowo młody - najlepszych przyjaciół mam z pracy także jest wesoło.
Panią w zespole też mamy także nie koniecznie praca kończy się na recepcji dla kobiet - wszystko zależy od zaangażowania.
Nie znam bardziej przereklamowanej i przeszacowanej z zewnątrz branży niż salony samochodowe. Pracowałem przez 4 lata w dwóch salonach - nie było tygodnia czy miesiąca, żeby ktoś się nie zwolnił oczywiście z reguły przechodząc do innej branży, podobnie jak ja teraz. Dobre pieniądze to zarabiają starzy wyjadacze, młodzi pracownicy w większości szybko odbijają się od ściany. Nierzadka sprawa jest prowizja za auto w wysokości parunastu- parudziesięciu złotych, czasem więcej, ciezko się doliczyć ale z reguły na niekorzyść pracownika. Jak zdasz sobie sprawę, ze za auto warte 150 tys dostaniesz ochłap w wysokości 50-200zl to automatycznie nie masz ochoty sprzedawać. Aaaa i oczywiście podstawa wynagrodzenia to najczęściej tzw „najniższa krajowa”(na całe szczescie nie zgodziłem się na nią, ale nie mialem wiele lepiej). Pare stówek za auto to zarobisz z finansowaniem i bonusami. O ile dopchasz się do klienta, bo z reguły większość osób/ firm już jest porezerwowana przez starych handlowców. Wszyscy myślą, ze w salonach to zarabiają wszyscy ludzie w granicach 5-10 tys miesięcznie, największa bzdura jaka znam. Owszem, są tacy co wyciągają 2-3x tyle, ale reszta pracowników zarabia nie lepiej niż kasjer w sklepie. Godziny słabe, słabo płatne soboty (a czasem nawet w ramach „wolontariatu”), wymagania duże, niewspółmierne do osiąganej pensji. Tajemniczy klient, klienci którzy przychodzą na modły zamiast na zakupy wysysający z Ciebie energię. Coś, co wyglada ładnie z zewnątrz, to od środka totalna klapa. Słowa kolegi, który niedawno odszedł po ponad ćwierćwieczu pracy w salonach samochodowych - „branża skończyła się xx lat temu”. Taka prawda. Pozdrawiam.
Szkoda, że w tych czasach tak pracodawcy patrzą na studia. Jest mnóstwo osób ambitnych, chcących pracować w takiej branży, dojrzałych umysłowo, sumiennych czy też mających smykałkę do pracy w takim miejscu, a niestety po prostu nie stać ich na żadne studia, dojazdy na nie czy zamieszkanie w akademiku.. :(
Może zrób odcinek jak dobrze się sprzedać na rozmowie kwalifikacyjnej
Jak się zastanowić to pasja motoryzacyjna, a zwłaszcza zamiłowanie do jakiejś marki (albo kilku) tak naprawdę raczej przeszkadza w tej pracy niż pomaga. Przede wszystkim taka sympatia zawęża horyzonty, bo człowiek celuje w salony marek które lubi, a omija resztę - to zamykanie sobie furtek przez własny kaprys. Z drugiej strony praca w salonie lubianej marki to ryzyko utraty części tej sympatii, ale to akurat dla handlowca pozytywne zjawisko. :)
Tu bardziej potrzeba ludzi pasjonujących się handlem i pracą z ludźmi, jak w zasadzie w całej branży handlowej. Jeżeli jakieś studia w tym pomogą to na pewno nie techniczne, te bardziej przydadzą się na serwisie. Do handlu prędzej przyda się marketing a nawet psychologia. Prawo albo stosunki międzynarodowe to jak ktoś celuje wyżej w strukturach takich salonów albo i w zupełnie inną branżę, to są bardzo uniwersalne studia.
Waldek Ty to spoko gość jesteś.
Waldku super materiał! Ciekawie, bez owijania, rzeczowo. Tak trzymaj! Nagrasz coś z targów w Genewie? Pozdrawiam 😉
Mam kumpla (mgr inż.), który już trzeci rok pracuje w dużym salonie samochodowym i na rękę dostaje obecnie niecałe 2400 zł/miesiąc (pełny etat)...
Moja koleżanka prowadzi mały osiedlowy kiosk z owocami i warzywami (własna działalność gospodarcza) i średnio miesięcznie wychodzi na czysto ok. 2400 - 2500 zl (po opłaceniu składek ZUS, podatku, opłat za media i opłaty za wynajem kiosku).
I warto było studiować?
Witam. Stoję przed trudnym wyborem pracy. Mam do wyboru dwie opcje - praca w salonie Forda w formie własnej działalności (sprzedawca) lub druga opcja - salon Toyoty, umowa o pracę - stanowisko specjalisty ds. odkupu samochodów używanych. O ile o pracy sprzedawcy można coś poczytać, obejrzeć i jakoś sobie to wyobrazić, o tyle odkup znam tylko z teorii (pozyskiwanie aut, obsługa klienta, wycena itp.) Zakładając, że zarobki są na podobnym poziomie, które stanowisko lepiej wybrać? Czy lepiej odkup w popularnej toyocie, czy może sprzedaż w słabiej sprzedającym się fordzie? Z góry dziękuję za odpowiedz. Pozdrawiam.
Bierz tam gdzie uop
ford się słabo sprzedaje. idź na używki do toyoty.
No i życzymy dalszych sukcesów : )
Bardzo fajny i ciekawy materiał :) Pozdrawiam
Po 21 latach kupił nas nowy właściciel korporacyjny-sekta i zwolniłem się po 6 miesiącach.
Moge śmiało potwierdzić ze Waldek mowi w 100% prawde na temat pracy w salonie 😊 pracuje i wlasnie tak jest.. sama praca jest ciekawa i mozna zarobić, ale tak jak mowisz Waldku niezbyt łatwa: duża konkurencja (czesto juz wśród jednej marki), chyba w zależności od marki tez poziom trudności w rabatowaniu itp (marka w której pracuje ma chyba jeden z najcięższych systemów rabatowych)..ale na starcie swojej przygody zawodowej na prawde ciekawa sprawa. Uczymy sie chociażby jak zakupić auto (na przyszlosc nawet dla siebie to duża pomoc), finansowania, ubezpieczenia..zarządzanie biznesem i grupa ludzi.
Np w Toyota marże zaczynały się od 10 % wzwyż! Zależy jaki model i silnik ! Liczone od ceny katalogowej. Żadne auto nie miało 5 % marży. W 5 % nie chce mi się wierzyć Waldek. Żona pracowała w Toyota i mogła wziąć samochód pracowniczy z zerową marża. I był w dokumencie wykaz wszystkich modeli i ile tanie wyjdzie samochód.
Podstawowym problemem, który sobie sami robią pracodawcy, w tym salony, to pazerność. Nie dzielą się zyskiem z pracownikami, którzy ten zysk im generują. Później taki "specjalista" jeden z drugim kombinuje jak to narobić się jak najmniej, żeby zarobić. Ja miałem taką sytuację w salonie Mercedesa w Poznaniu. Mercedes małych marż na swoich samochodach to z pewnością nie ma. Planowalem zakup kolejnego samochodu w rodzinie (C klasa) i umówiłem się na jazdę próbną. Sprzedawca okazał się być manipulantem i leniem. Jeździłem bardzo dynamicznie, bo chciałem sprawdzić graniczne możliwości samochodu i wiedzieć, że jeżeli doszłoby do jakiejś sytuacji na drodze, auto będzie przewidywalne, powtarzalne w swoich reakcjach itp. i mogę posadzić w nim bezpiecznie bliskie osoby. Widzę, że sprzedawca kurczowo trzyma się uchwytu w samochodzie, więc pytam go czy wszystko w porządku, czy mam może zwolnić, na co on odpowiada, że w Mercedesach to on czuje się najbezpieczniej na świecie. Tak... jasne... Może na niektórych takie ściemy robią wrażenie, na mnie nie. Potrafię zwęszyć fałsz na kilometr. Wersja 4 matic zaskoczyła mnie bardzo negatywnie koszmarną podsterownością, więc chciałem umówić się na jazdę wersją tylnonapędową. Widocznie sprzedawca stwierdził, że wymaga to za dużo zachodu albo sprzedaje tak dużo nowych aut, że mu temat jeszcze jednego zwisa. Na późniejszego maila zero odpowiedzi. Pełen profesjonalizm... Pozdrawiam salon Mercedesa w Poznaniu, ten na Nowym Mieście. Nigdy od Was nic nie kupię, bo nikt nie lubi, jak się go ignoruje.
Sprzedawca też ma rodzinę i jazda testowa w salonie nie służy do ciśnięcia ile się da. Sprzedawca nie wie czy ma do czynienia z mistrzem kierownicy czy po prostu debilem który nie wie co robi. Jak chcesz sobie potestować samochód na granicy to jedź na tor i wynajmij instruktura. Salon w danym momencie ma jeden egzemplarz jednego modelu. Gdyby miał mieć i diesla i benzyne i automat i bez automatu i z napędem na tył, 4x4 to musiałby mieć ze sto samochodów testowych. NIe wspomnę o ludziach którzy myślą, że są królami jak przychodzą po nowe auto, albo o tych co pierwsze co robią jak wchodzą to pytają o rabat jakby ten rabat kupowali, a nie samochód.
Ludzie są roszczeniowi, nie odpowiadają na maile, nie oddzwaniają, kłamią, proszą o ofertę tylko żeby przebić ofertę w innym salonie. Są oburzeni jak im się nie da samochodu testowego, a nie chcą pokazać prawa jazdy, chcą ofertę nawet nie chcą podać imienia i naziwska. Mógłbym długo długo wymieniać. Sa zdziewieni, że umycie i przygotowanie auta do wydania to 2 godziny, a nie 10 minut tak jak oni myją. Zadają często kompletnie debilne pytania, najdziwniejsze jakie usłyszałem to jakiej długości nić jest wykorzystywana do obszycia kierownicy. Wymagają wiedzy księgowo-podatkowej bo będą rozliczać auto w firmie, a księgowej nie zapytaja bo za to muszą zapłacić, a przecież sprzedawca powinien wiedzieć wszystko o podatkach zwiazanych z autem które sprzedaje itd. itd itd.
Tomasz Łągiewski Robię to regularnie. Na torach testuję pewne właściwości bardziej ekstremalnie i przesuwam margines błędu znacznie dalej. Mając prawo jazdy od ponad dwóch dekad, nigdy nie miałem wypadku na drodze publicznej. Sprzedawca może o tym nie wiedzieć, więc tym bardziej czemu nie powie wprost, że nie czuje się komfortowo, tylko wciska kit, że w Mercedesach czuje się zawsze bezpiecznie. W wielu aspektach natury ludzkiego działania mogę się z Tobą zgodzić. Czy to znaczy, że należy wszystkich wrzucać do jednego wora i jako sprzedawca do każdego mam podchodzić jak do potencjalnego „naciągacza i męczybuły”? To raczej nie jest sposób na zwiększenie sprzedaży... Potrafię przejechać wiele kilometrów za usługą, kiedy mam pewność, że będę potraktowany szczerze, z szacunkiem i poważnie. Manipulacja to brak szacunku względem drugiego człowieka. Szczerości nic nie przebije. Jednakowoż odpowiedź negatywna z uzasadnieniem jest lepsza niż brak jakiejkolwiek odpowiedzi.
Skończyłeś?
maciej nowak Tak, dziękuję za uwagę.
Rolls royce na miniaturce +10 000 wyświetleń
Widzę delikatną acz pozytywną zmianę wizerunku. Już nie marynarka w jaskrawym kolorze a elegancki odcień niebieskiego, zegarek już nie złoty, wielki i rzucający sie w oczy a fajny, odpowiedni zegarek (czyżby Zeppelin?). Materiał sam w sobie jest bardzo dobry, bo jako jeden z nie wielu na YT znasz branżę bezpośrednio od środka i dzielisz sie wiedzą, to jest fajne. Pozdrawiam.
No i to mi się podoba bo coniektórzy mogli by pomyśleć że to praca marzeń :-) a niestety praca z ludźmi bywa ciężkim kawalkiem chleba bo niektórzy albo nie potrafią się zachować albo są mega wkurzajacy. Z jednej strony jak masz ciężkiego klienta to później jak mu coś sprzedasz jest większa satysfakcja :-)
Dzielisz się wiedzą i chwała Ci za to :). Pozdrawiam.
Można wiedzieć czym się Pan teraz zajmuje? (o ile nie jest to tajemnica)
Spoko materiał, szczera rozmowa, doceniam i pozdrawiam.
Pozdrowienia z Czeladzi, Waldku. Wpadnij kiedyś w te rejony:)
bardzo lubię jak wita się z nami pan z taką energią
pozdrawiam
Zastanawiam się czy dobrym pomysłem jest chodzenie od drzwi do drzwi salonów samochodowych i rozdawanie CV? Co o tym myślisz?
Waldek widze mala zmiana :) z rana jak smietana co hehe :D czekam na live Pozdrawiam ;)
Nie jestem fanem motoryzacji ale bardzo lubie sluchac tego o czym opowiadasz. Moze nawiazujac do tego filmu , stworzysz ten, w ktorym opiszesz jakies wpadki? Pozdrawiam
Hej Waldek, super filmik. Nagralam w nawiazaniu do Twojego wideo odpowiedz jak wyglada praca u dealera w USA. Pozdrawiam
Dobry gość Sub od pewnego czasu ale nie żałuję pozdrawiam
Witam panie Waldku. Mam pytanko, zaczne od tego ze mam 25 lat i we wrzesniu ide na politechnike. Mieszkam w Irlandii. Jest to kierunek Automotive Technology, 2 letni. Chcialbym pracowac wlasnie w salonie samochodowym ale nie wiem jak zlapac kontakt, czy zanim zaczne studia, warto jest pochodzic po salonach i popytac o praktyki? Jak mam do tego podejsc zeby dorwac taka prace bez znajomosci? Pracuje na te chwile w hotelu na nocki na recepcji, koncze prace o 7 rano i moglbym isc codziennie po pracy na pare godzin. Jak mam podejsc do takiej rozmowy w salonie? Bylbym bardzo wdzieczny o odpowiedz. Pozdrawiam
Panie Waldku, uwielbiam obcowanie z autami, zbieranie wszelakich informacji, danych technicznych, parametrów danego modelu, lecz nie kręci mnie mechanika od strony praktycznej, czy mam szanse na prace związaną z autami?
Jak szukać pracy w salonie samochodowym? Rzadko widuję jakiekolwiek ogłoszenie tego typu. Pytać osobiście?
Sam się zgłoś
Waldku, coraz częściej salony sugerują zatrudnienie na podstawie umowy współpracy (własna działalność gospodarcza). Co o tym sądzisz? Polecasz czy bardziej sugerujesz umowę o pracę?
Wyobrażam sobie młodego niepokornego Waldka pędzącego Sangyoongiem na pełnej k. jak to Chabior powiedział.
Powiedz jak wygląda sprawa sprzedaży części w aso,jakie stawki,zastanawiam się czy warto zmienic pracę .Pozdrawiam
Dzień dobry. Chciałem się zapytać czy bez żadnego doświadczenia w motoryzacji, a trochę w handlu mam jakieś szanse dostać się do salonu czy lepiej zacząć od praktyk chociaż mam już 24 lata i swoje zobowiązania.
Czy po politechnice krakowskiej, kierunek transport mgr (eksploatacja i niezawodnosć w transporcie) inżynier logistyka i spedycja w transporcie moge liczyć na prace w salonie?
Wiem, że odcinek już stary, ale nadrabiam zaległości, jedna rzecz mi się rzuciła w uszy. "Jeżeli dostaniemy wysoką pensje nie będzie nam się chciało sprzedawać". W życiu nie słyszałem większej bredni, jedyne co motywuje pracownika do rzetelnej i ciężkiej pracy to właśnie godziwe wynagrodzenie. #sorryzeniewtemacie :D
Oj kiedyś miałem epizod pracy w salonie Peugota, nie wiesz gdzie się zaczyna i gdzie kończy odpowiedzialność a zjeba za wszystko, dziś dalej w sprzedaży ale innych "rzeczy". Ze swojego doświadczenia nie polecam raczej ślepa uliczka.
mądrego to aż miło posłuchać he he, pozdro Waldku :)
@Waldemar 10-11 lat wstecz miałeś 17-18 lat? To staro wyglądasz jak na swój wiek.
widzisz co praca w salnie robi z człowieka ;)
Wg Facebooka Waldek ma 35 lat, no cóż, wygląda faktycznie na ponad 40...
@@durbanek123 Waldek ma 35 a Ibisz 54, nasuwa się tylko jedno pytanie, czym truł się Waldek.
@@piotrkurek79 35 latkowie nie mieli obowiązkowej matmy na maturze, więc Waldkowi trochę się pokićkało z tymi latami ;)
@@durbanek123 nie. Wygląda właśnie jak 30-paro latek, pracujący za biurkiem. Ja jestem w podobnym wieku i wyglądam lepiej, ale ja zapierdalam. No i łysy nie jestem, ale to akurat geny. Znałem chłopaków co wyłysieli zanim skończyli 25 lat.
Takie pytanie. Gdzie dla zwykłego człowieka, nie z branży, można sprawdzić rejestry sprzedażowe salonów danej marki/producenta? Pozdrawiam
A może właśnie odcinek o tych trudnych sytuacjach w salonie I jak z nich wybranales?
Czesc Waldku, może uda Ci się nagrać film pod tytulem: Jaka praca dla fana motoryzacji według Ciebie? :D
Dlaczego ceny nowych aut są takie a nie inne. Zarobki w Polsce są za małe czy ceny aut za duże? I dla czego na Polskę idzie taka "bieda edyszyn"
Zarobki w Polsce są małe. Na zachodzie można liczyć na niższe ceny tych samych modeli aut z prostego powodu. Jeśli ludzie na zachodzie więcej zarabiają to są skłonni kupować częściej nowe samochody. Jeśli kupują częściej to i salony sprzedają więcej. Jak salony sprzedają więcej to mogą liczyć na większe upusty u dystrybutora. Dzięki temu klientowi mogą zaoferować taniej auto. Koło się zamyka...
Waldku a jaką firmę założyłeś, czym się zajmuje?
Waldku, Twoim zdaniem po Technikum Samochodowym bez studiów jest opcja żeby dostać się do pracy w salonie nie na serwisie? Pozdrawiam
Bardzo dobre pytanie bo też się nad tym zastanawiam.
@@Daniel-320 Nie bo tam trzeba umieć mówić, a to umieją ludzie po LO dla nich jesteście zwykłymi kretynami bez ambicji.
@@Player_-lu5kh mógłbyś się zdziwić jak niektórzy potrafią mówić 😉😉
@@Daniel-320 Ja pomimo że siedzę na 1 roku LO mam dobre zdanie o osobach z technikum. Więc mi nic nie trzeba tłumaczyć. Jednak dla pracodawcy jesteście piętro niżej niż osoby po ogólniaku. Chyba że mówimy o wyuczonym zawodzie.
@@Player_-lu5kh Pracodawcy patrzą na osoby po technikum bardziej pod tym względem że takie osoby mają wiedzę z budowy, działania i wyposażenia samochodów i w razie "przemądrzałego" klienta nie dadzą się tak łatwo zagiąć. Ale wiadomo nikt nie wie wszystkiego.
Bardzo Pana lubie Panie Florkowski, naprawde
wychodzi na to że biedronka i lidl daleko lepiej płaci za sprzedaż, a na poważnie salony chyba o wiele lepiej zarabiają na serwisach a nie na sprzedaży
Ja po 4 latach pracy w salonie jako Meister, przeszedlem na swoje i zawsze wyciagne mies. 20tys.i wiecej
"Przez 3 dni w tygodniu mogłem pracować całe dnie i jechać na 17stą na studia"..... Andrzej mi pomógł ;)
Waldku! Moim zdaniem pominięty został jeden bardzo ważny element a mianowicie to na co poluje dużo ludzi a mianowicie WYPRZEDAŻ ROCZNIKA ! Wtedy liczy się wyłącznie plan, bo auta są tak mocno porabatowane, że z pierwszej marży nie zostaje nic, na gołym aucie zarabia się po 40-60 zł, cztery litery ratują tylko kredyty, wynajmy długoterminowe lub konsumenckie, a także ubezpieczenia. Wyprzedaż to akcja która spędza sen z powiek każdemu handlowcowi. Większość aut jest sprzedawana na zero lub nawet z drugiej marży, liczą sie ilości tylko i wyłącznie.
Panie Waldku, taka mała "uwaga" kamera próbuje Panu cały czas złapać ostrość na grilla samochodu za Panem na obrazie. Polecam ustawić ostrość ręcznie skoro i tak nagrywa Pan ze statywu. Poza tym jak zwykle b.dobry film
Kiedy odbędzie się najbliższe szkolenie z pracy w salonie samochodowym?
Waldku mam pytanie wlasnie tez chce rozpocząć prace w salonie jako sprzedawca samochodów mam prawie rok doświadczenia w branży tzn pracowałem w dość prestiżowej lakierni samochodowej która zajmowała się tez detailingiem wiec obcowanie i obsługa klientów którzy przyjeżdżali nowymi mercedesami porsche itp nie jest mi obca aplikowałem na stanowiło sprzedawcy w salonie ale nic póki co nie ma ofert wpadłem na pomysł żeby zadzwonić do jakiegoś dyrektora kierownika salonu i zapytac się czy nie maja jakiegoś etatu co myslisz o takim sposobie? Z gory dziękuje
Nadmienię ze jesteśmy inżynierem elektrotechniki
Tak. Jest to metoda!
Waldku czy twój Diesel na ręce dymi ;)?
Odnośnie pasji zgadzam się w 100% i nie dotyczy to tylko motoryzacji. np. jesteś zafascynowany inwestycjami broń Boże nie idź pracować w banku.
kiedy to było w jakich latach na studiach, po studiach, fajnie byłoby jakbyś podawał lata, człowiek jakby chyba mój rówieśnik, ale ja miałem sytuacje stresowe gdzie wisiały nade mną kary na setki tysięcy złotych, temu chyba w porównywalnych czasach więcej zarabiałem.
W jakiej skali jest auto, które stoi na biurku?
Chciałbym zarabiać tyle aby stać mnie było na nowe auto.
Siemanko, napisz mi proszę ile może zarabiać asystent dzialu servisu? Mam propozycję od Toyoty a nie wiem czego się spodziewać, dzięki!
Teraz to koło dyszki pewnie spokojnie idzie zarobić nawet w takim renualt jako handlowiec
Sprzedawcy z salonów samochodowych to sami nie wierzą w to co mówią. Najpierw mówią, że super auto i będzie bezawaryjnie jeździć wiele lat. Za chwilę, że danym autem to bezsens jeździć wiele lat, bo powstaną nowe lepsze modele.
Poza tym sprzedawcy dyskretnie zaglądają do kieszeni kupujacego poprzez wscibskie pytania. Pytanie o dotychczas użytkowane auto, albo o wielkość możliwej do spłacania raty padają niezwykle często.
Praca w salonie samochodowym to dla mnie robota dla odważnych, wyszczekanych ludzi, co bez zażenowania są w stanie opowiadać kupującym bajki, w które sami nie wierzą. Osobiście w takim cyrku nie chciałbym uczestniczyć.
A jak ma do cholery sprawdzić czego oczekujesz od następnego auta i w jakim budżecie mamy się obracać?
Jeśli jeździsz zardzewiałym strupem ledwo jadącym to nawet nie wspominaj o aucie i tyle jeśli cię to boli że ktoś pyta o Twoje auto.
Problem w tym że sprzedawca nie pytał o budżet jakim dysponuję? Pytał ile kasy jestem w stanie przeznaczać na comiesieczną ratę? Czyli z góry ocenił mnie jako człowieka niemajętnego ale być może dobrze zarabiajacego. Poza tym mając budżet powiedzmy 100 tys.zł może nie cały chcę poświęcić na samochód. Sprzedawca przede wszystkim powinien zapytać o segment samochodu, moc silnika oraz preferowane wyposażenie.
@@Motorniczy-mf8zs ... A kto każe ci mówić ile masz na koncie, pytanie jest zawsze o budzet na auto. A pytanie o ratę, to troche taki standard bo wiekszosc aut nowych jest kupowanych na kreskę.
Osobiscie pytam czy bedzie zakup gotowkowy czy jakies finansowanie. Takie pytanie tez złe?
Aha i jeszcze jedno, mowisz ze zapytac o segment auta, silnik itd. Tyle ze klienci najchetniej by chcieli jezdzic superbem w cenie citigo :) Wiec my tez musimy wiedziec czy sie produkowac czy przeszedles popatrzeć i na darmo nasze nadskakiwanie.
Boże co za niewiedza... te pytania to fundament pracy handlowca. Nie są wścibskie, tylko pomogą mu znaleźć Ci auto. 99% samochodów sprzedawana jest w finansowaniu, stąd pytanie o ratę. Inna rata jest od A3, a inna od Q8.
Dziękuję. Było to interesujące, aczkolwiek jestem już na emeryturze.
Cześć, ok 82,5% (wg. danych statystycznych NPM) sprzedawców w polskich salonach nie ma pojęcia co sprzedaje.
Pan w fiacie ostatnio mi wmawiał że tipo ma 5 gwiazdek bezpieczeństwa ora: jest produkowane we włoszech :)
Hej!
Jedyne co odbyłem w salonie/serwisie to praktyki!!
Nigdy więcej!! :P
Zostałem w motoryzacji i muszę powiedzieć, że to był dobry wybór.
Pozdrawiam!! =)
Hahaha dziwne uczucie gdy Waldek wspomina o studiach i w tym momencie pomyślałem sobie "pewnie stosunki międzynarodowe" po czym zaraz pada wypowiedz "studia prawnicze i stosunki międzynarodowe"
Eh temat zarobków temat rzeka. Znam ludzi co zarabiają 20 tys. i sa biedniejsi od tych co maja 3 tys. Kwestia podejscia do pieniędzy którą wynosi się od rodziny.
Dziwnym trafem zaczęło się głośno o zarobkach w salonie odkąd Adam z GlobalMotors nagrał o tym film i opowiedział wszystko czarno na białym.
Tych informacji brakowało już od kilku dobrych lat na internecie.
Pozdrawiam :)
#540i #Ikea
Najlepsza praca / biznes to taki bez ludzi ;)
teraz nic nie zostaje po oplaceniu rachunkow za najnizsza + jedzienie itd wtedy tez nie zostawalo
Waldku, co myślisz na temat sprzedawców w hurtowniach motoryzacyjnych?
Może ktoś powie jak teraz wyglądają zarobki jako specjalista sprzedaży w niewielkim mieście do 70tys mieszkańców. Chodzi o salon VW
Waldziu witaj. Widzę nowa marynarka😉 Pozdrawiam.
Kilka ostatnio wpadło do szafy :D
W sumie to nawet na starcie lepsze zarobki jak obecnie moje na stanowisku ślusarza w fabryce.
Zarobki w pewnej Japońskiej marce kształtują się od 1400-4500zł netto. Zazwyczaj w okolicach 3000 netto, weekendy, urlopy i generalnie czas wolny od pracy nie istnieje. Roszczeniowi klienci, dyrektorzy wymagający gruszek na wierzbie, generalnie dobre czasy handlu motoryzacyjnego już minęły :(
Znam to z autopsji. Jak wspomniałem trochę wcześniej bardzo przereklamowana praca, zgadzam się w 100 proc z Twoim wpisem. Oby więcej takich, wtedy mniej młodych ambitnych gości będzie się pakowało w branże, w której raczej będąc młodym handlowcem tylko się rozczarujesz.
@@suchodolski2288 Plus jest taki że po tej pracy możesz od razu iść pracować do banku, w końcu 30% wypłaty zależy od sprzedanych kredytów i finansowań. Jeśli bank ci nie odpowiada to spokojnie możesz iść też pracować na magazyn/sklep z akcesoriami, w końcu 15% wypłaty od tego zależy. Generalnie 50% wypłaty masz zawsze gdy sprzedasz wszystkie zaplanowane samochody :) Ważne że masz satysfakcję z wprowadzenia ekologicznych aut na rynek!
@@grzegorzkareta2923 opcje zawsze są, ja zmieniłem branżę i nie żałuję. Może okres 4 lat i pobytu w tych obu firmach nie był zupełnie stracony, bo nauczyłem się sporo rzeczy które mogą zaprocentować w obecnym miejscu albo mam nadzieje kiedyś na własnym rachunku. Natomiast finansowo ten okres nie był opłacalny, a pracujemy przede wszystkim dla kasy. Pozdrawiam. Ps. W tej marce z ekologicznymi samochodami tez pracowałem :-)
@@grzegorzkareta2923 w ogóle to naprawdopodobniej pracowaliśmy w jednym dealerstwie, ale się minęliśmy z tego co widzę ;) słabiutko płacili oj słabiutko, ale w tej firmie nie byłem w dziale handlowym 😊
Panie Waldemarze, takie pytanie za sto punktów. Czy z ręką na sercu poleciłby Pan SsangYonga? Poszukuję 7 osobowego SUV'a i myślę nad rextonem. :)
Ile w takim salonie zarabia pracownik myjący auta do wydania?
Co myślisz o lease and drive z nowymi 2019 podatkami
Pytanie z czapki ile pan ma wzrostu :) ?
Od czego to tłok ?