Dziękuję bardzo mocno za Pomoc dla Franka to jest ten chłopczyk który ma problem z Okiem.Brak czasu zmusza mnie do oglądania z opóźnieniem ale tak czy inaczej Łapa w górę i oglądamy Pozdrawiam cała Ekipę
Dla osób, które dzięki filmowi zainteresowały się mocno tematem, kilka suchych faktów na ww temat: 1) siedziałem mocno w branży nieruchomości i zatrudniałem handlowców z doświadczeniem w różnych branżach. Jakaś część wpływających do mnie CV przy okazji każdej rekrutacji to były osoby z doświadczeniem właśnie w salonach samochodowych. Jak pytałem o zarobki to widełki zawsze mieściły się od 2500 do 5000 na rękę (uśredniam uz, uop i B2B). Była u mnie kobieta, która miała tytuł najlepszego sprzedawcy w dużym salonie BMW to w roku gdy była najlepsza, miesiąc, w którym zarobiła najwięcej to było ok 15 000zł. Reszta miesięcy widełki 5-8k netto. Ale tak jak mówię, to był rodzynek, który po prostu był stworzony do handlu i Pani chciała się spróbować w innej branży bo zwyczajnie się "wypaliła" 2) trzeba wziąć pod uwagę bardzo szybko przychodzące "wypalenie zawodowe". Tak jak autor filmu wspomniał, tutaj każde wypadnięcie z rynku na chwilę, czy to chorobowe, urlop, czy jakakolwiek inna przerwa w pracy = kilka dobrych tygodni przestoju i odbudowywania się na rynku, żeby znowu telefon zaczął dzwoń i pojawiali się klienci. 3) każdy miesiąc to jest WALKA, każdego dnia o klienta, o sprzedaż, o domknięcie umów. Nie ma takiego momentu, że mówisz sobie "no kurwa! teraz to się poopierdalam". Nie ma. Taki moment zwolnienia obrotów na kilka tyg = to co w punkcie 2, czyli wypadasz z rynku na kilka dobrych tygodni i jeżeli jest to twoje główne źródło dochodu, a nie da się raczej inaczej to nie masz za co żyć np. przez miesiąc 4) jeżeli ktoś myśli, że to jest praca na 8h to jest w dużym błędzie, to jest HARÓWKA od rana do wieczora, a jak masz dużego pecha to po miesiącu takiej harówki możesz zarobić i podstawę albo 0zł. Kolega z filmu nazwał "słabych" lamusami, ale prawda jest taka, że muru nie przebijesz i zawsze możesz trafić na taka serie klientów, że będziesz cisnął cały miesiąc jak koń i nie zarobisz NIC. 5) najważniejsze. Do tego zawodu trzeba mieć mega predyspozycje. Jeżeli nie siada ci na psychike, jak ktoś z kasą traktuję cię jak gówno, a w najlepszym przypadku jak "smyka", który chce tylko zarobić prowizje, jak nie przeszkadza ci walka z każdym klientem o to, żeby nie chciał rabatu bo to tobie pojadą potem po premii za rabaty, jeżeli nie przeszkadza ci skakanie i mówienie ładnych słówek prostym ludziom, którzy potrakują cie jak gówno tylko dlatego, że mają kilkaset tysięcy gotówy w kieszeni do wydania na zabawkę, jeżeli nie masz problemu z wysłuchaniem każdego miesiąca tysiąca historii o tym jak to klienci nie odnieśli sukcesu, ile to nie mają forsy, jak to się nie znają na autach, a od ciebie to już na pewno znają się lepiej, A PRZY TYM WSZYSTKIM pozostajesz przez 12h dziennie pełny energii, uśmiechnięty, zrelaksowany i świeży tooo JEST TO PRACA DLA CIEBIE! Tak bym to podsumował. Ja, Były handlowiec, przedsiębiorca, właściciel m.in. agencji nieruchomości, biura pośrednictwa kredytowego, i managera oddziału jednej z największych agencji ubezpieczeniowej w Polsce - NIGDY WIĘCEJ PRACY Z KLIENTEM :)
@@GlobalMotorsoficial Dziękuję :) Lepiej ostrzec innych jak to wygląda z kilku punktów widzenia, bo ludzie mają tendencje to "podpalania się" po obejrzeniu filmu, czy to o tym jak super być agentem nieruchomości, programistą, czy kierowcą UBER-a, a potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością i wielki zawód. Jeżeli dzięki moim doświadczeniom CHOCIAŻ JEDNA osoba się zastanowi nad sensem podejmowania takiej pracy biorąc pod uwagę cechy swojej osobowości, potrzeby, styl życia to już będzie to dla mnie sukces. Również pozdrawiam
@@swz13 Dobrze, że do tego nawiązałeś bo nie wspomniałem o tym w pierwszym poście. BARDZO WAŻNA SPRAWA, z tymi Skodami i innymi popularnymi modelami branymi przez duże firmy to się nie podpalajcie bo w rzeczywistości wygląda to tak, że jak wchodzi jakaś prywatna firma, korporacja, czy spółka państwowa z zamiarem zakupu 15, 50, czy 100 samochodów to z takim handlowcem nawet nikt nie rozmawia tylko od razu umawia się z właścicielem salonu, dyrektorem jakiegoś największego oddziału w Polsce itp., ogólnie z kimś kto ma dużą moc sprawczą, jest w stanie dać bardzo dobre warunki, ustalić niestandardową cenę itd. Także wizja sprzedaży przez handlowca 50 skód w miesiąc to jest fikcja. Może gdzieś tam kiedyś raz na 100 przypadków takie zdarzenie miało miejsce, ale po prostu nie liczyłbym na to w standardowej sprzedaży.
@@swz13 znajomy pracowal w salonie skody jako sprzedawca. Przez to, ze na skode trzeba bylo czekac kilka miesiecy, ludzie rezygnowali z zakupu, nie mowimy o jakims wypasionym superbie, tylko o zwyklych modelach. Przez to nie mial prowizji i w koncu sie zwolnil.
4:20 Odpowiem ci na to pytanie dlaczego? Dlatego że ktoś ma charakter i nie będzie kupował samochodu u jakiegoś cwaniaka który go kiedyś żle potraktował itp. Wole dopłacić a ujowi nie dać zarobić. Proste. I ta satysfakcja kiedy gość widzi że wożę się autem nie kupionym u niego. Z pozdrowieniami.
Kwestia "rabatów" nie dotyczy tylko branży motoryzacyjnej. Pracuję w firmie komputerowej, gdzie zajmujemy się serwisem i sprzedażą. Ludzie potrafią żebrać o każdą złotówkę nawet na używanym sprzęcie lub usłudze wartej 20zł. Zawsze jest drogo, najlepiej to by było, gdybyśmy im jeszcze dopłacili za to, że coś u nas biorą lub robią. Strasznie mnie to żenuje i drażni. Typowe janusze nosacze, polskie cebulaki. Ciekaw jestem czy w innych krajach takie praktyki również mają miejsce. Przez takie zachowania odechciewa się z Wami współpracować moi rodacy- Polacy.
Przez długi czas pracowałem w kilku kilku koncesjach więc Wam powiem jak to jest z tymi zarobkami dilerów. Po pierwsze: kasa na aucie dla dilera jest faktycznie mała więc stara się aby zarobić na: 1. Finansowaniu auta w salonie - ma kasę od banku jak klient weźmie kredyt lub leasing na miejscu. Tak samo z ubezpieczeniem, choć tu kasa jest mniejsza, ale grosz do grosza... 2. Premia za cel od importera -od kilkuset do kilku tys. za sprzedane auto w przypadku realizacji miesięcznego celu sprzedaży 3. Blacharnia/lakiernia - tu jest największe siano - w interesie dilera jest aby klient kupił nowe auto i go rozwalił. Diler ma wtedy potężną kasę za naprawę od firmy ubezpieczeniowej za naprawę i zrobi wszystko aby nie wyszła szkoda całkowita. Widziałem często młode i drogie auta po dzwonie naprawiane w dużej mierze rękami uczniów praktykantów a potem fakturę za naprawę.... 4. Pieniądze z mechaniki, przeglądów itp. - tu też wpada kasa ale koszty są spore (mechanicy, wyposażenie, aktualizacje oprogramowania itp.) Sprzedając auto zawsze starałem się aby klient wziął finansowanie w salonie a nie szukał w swoim banku lub innej instytucji. Do tego trzeba było sprzedać jakieś drugie zabezpieczenie antykradzieżowe ("oryginalne" i tu spora górka na części + zawyżony koszt montażu), wcisnąć alufelgi czy inny bagażnik dachowy. Robiło się to prosto: klient dostawał opony w gratisie, ale za alu musiał zapłacić zawyżoną cenę. Górka na felgach pokrywała koszt gratisowych opon.... W salonie nic się nie dostaje za darmo, wszystko jest skalkulowane, to nie przedsiębiorstwo charytatywne. Diler musi zarabiać, a klient ma być "zgolony" i jeszcze zadowolony, że tyle udało mu się wytargować.... Najważniejsza jest psychologia sprzedaży - po to właśnie importerzy katują sprzedawców milionami szkoleń i kursów. Trochę trzeba być aktorem i bankierem jednocześnie oraz umieć rozmawiać z każdym. Raz przyjdzie prezio ze swoim przydupasem asystentem po samochód a raz zamiatacz podwórka bo właśnie dostał kasę ze spadku po cioci z zagranicy. I najważniejsze: nigdy nie oceniać ludzi po wyglądzie- miałem sytuację, kiedy goście w kufajkach wyciągali po półtorej dużej stówki z reklamówki z biedronki...
A może jakiś film z poradami dla kupujących auto w salonie? Na co zwrócić uwagę, jak się nie dać wkręcić dealerowi, itp. Na pewno jest sporo rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, niezależnie czy będziemy w salonie premium, czy zwykłym.
Sprzedaję motocykle i to dopiero jest ekwilibrystyka. Zwłaszcza, jak przychodzisz w styczniu albo w lutym z bojowym nastawieniem i kicha, bo po salonie, na telefonie i na mailach hula wiatr. Z drugiej strony - tutaj pasja liczy się bardziej niż umiejętności sprzedażowe, bo często klient lubi sobie pogadać, pokrążyć i czasami się to mocno rozwleka w czasie. Niektórzy potrafią przychodzić i przymierzać się przez kilka miesięcy i żadna technika zapinania nie pomoże 😁
Przez przypadek trafiłem na Wasz kanał, tytuł vloga pachniał przynętą ale się ale się nie zawiodłem. Super! Poszła łapka w górę i subskrypcja :D Biorę się za wcześniejsze filmy.
Nie oszukujmy się handlowiec w branzy motoryzacyjnej zarabia bardzo dobrze, jedynie gdzie moza więcej jeszcze zarobić to w bankach (choć bum budowlany już się zmniejszyl wiec nie jest już tak pięknie jak kiedys). Z mojego doswiadzenia srednia na reke wychodzila 5-6tys. netto co rok i to niezależnie czy był rok ze "zlotymi strzałami" czy nie. Duzo bardzej oplaca się sprzedać taniej auto, ale sprzedać bo jak nie podpasujemy to klient pojdzie do drugiego salonu nawet tej samej marki (wiec bez większej spinki takie to wlasnie sa zarobki, oczywiście sa orly co zarabiają lepiej (ale sa i rozne salony), ale to ich sprawa, ale niech ktoś podniesie reke do góry gdzie lepiej się w PL zarabia (pare jest takich zawodow, gdzie tez i inwestycja w doświadczenie/wiedze jest znasznie wieksza). Nie ma co demonizować handlowiec w branzy samochodowej zarabia niezle - fakt sam to sobie wypracowuje, ale to jest plus. W corpo ludzie ze stala placa gdzie nie pracujesz na "swoje" siedzi się tez często po godzinach i premii z tego tytułu nie ma, a tu jak przyjdzie taki klient 5min przed zakmnieciem to może być kolejne opylone auto. Wiec nie ma na co narzekac. Duzo lepiej być handlowcem w branzy motoryzacyjnej niż mechanikiem, a wiedzy i pracy nie ma co porownywac (mam na myśli normalnych mechanikow, a nie partaczy). A ze kontakt z klientem to wiadomo, ze praca nie jest latwa i przyjemna bo na roznych zjebow można trafic. Jednak jak ktoś kocha samochody to jest to calkiem fajna robota jedyny problem to zalapac się do pracy w salonie bo bez znajomości jest ciężko. Potwierdzam wszystko się zgadza jak jest przedstawione w filmie z mala uwaga. Z firma jest korzyść taka, ze nie wskoczy się w 2 prog i nie będzie placic się dochodowego w wysokości 32% jeżeli od razu przejdziemy na podatek liniowy, a na umowę o prace pracodawca musi więcej zygnac kasa (często to blokuje większe stale pensje, a na firme i od własnego zaangażowania więcej można zarobic), wiec na firme w tym momencie wychodzi się mocno na plus (nie zawsze pracownik, bo pracodawca o tym wie i dlatego tak zatrudnia ;) - jeżeli byles na liniowym to raczej zle nie zarabiales jako handlowiec bo rocznie musiało być więcej jak 86tys. wiec miesięcznie powyżej 7tys. na lapke - sorry, ale taka kase pare lat temu zarabiali dobrzy informatycy/programiści i to w fartownej firme (teraz jest lepiej, ale tez zależy gdzie bezpośrednio po studiach na start to z reguly kasa 3500zl na reke, ale nie ma co porownywac zakresu obowiazkow, wiedzy i zaangażowania w projekty) - wiec nie rozumiem tego narzekania, ze w tej branzy jest zle wiele osob w tym kraju chciało by tyle zarabiać, bez totalnego zajezdzania się). Wiadomo, ze wszędzie nei jest latwo, ale nie przesadzajmy bo praca handlowca w branzy motoryzacyjnej jest raczej najlzejsza porownujac z innymi branżami (a latwo nie jest nigdzie ;) ). Wracajac: jeżeli zarabiamy mniej niż ~86tys i 2 prog nam nie grozi to jedziemy na 18% podatku. Niestety emerytura i reszta spraw które były omówione niestety sa na minus, ale nigdy nie zaszkodzi się dogadać z pracodawca, aby mieć ten urlop platny. No L4 to wiadomo, ze nie (ale chyba nie po to pracujemy aby na L4 chodzic, a jeżeli tak non stop pracujemy to ja bym podziekowal za taka wspolprace. Leci u mnie 8 rok gdzie nie skorzystałem z L4 - wiadomo czasami cos tam zlapie, ale jak mówisz nie oplaca się chorować, a na umowie o prace dużo latwiej jest chorować ;) ). Co do zwolnienia to działa to w obie strony, co z tego ze okres wypowiedzenia będzie miesięczny czy 3 miesięczny jak trzeba siedzieć i pracować - a gdy się to nie podoba to jesteśmy niewolnikami (fakt kasa będzie, ale trzeba jeszcze ciagnac te 3 miesiące, wiec jest to takie obopólne zabezpieczenie). Z drugiej strony na firme tez można się dogadać - przecież spisuje się umowę i może być wypowiedzenie nawet i polroczne (jest wolna reka). Jedynie czego na pewno nie będzie to odprawy. Dla pracodawcy taka forma jest dobra bo nie musi trzymać papierów pracownika 50 lat czy ile tam teraz trzeba trzymać, tylko 5 lat i jest mniej zachodu, a i tak jest ksiegowa gdzie trzeba z reguly jej placic od pracownika, a tak to jest kolejna fvat wiec i koszta księgowe trochę nizsze - ale tez się można inaczej dogadać. Nie ma tez zwiazkow. Pracodawca nie ponosi kosztów z L4 - wiec dla pracodawcy gdy jest zatrudnienie na firme jest mocno na reke i z reguly potrafią wtedy tez trochę więcej zaplacic jak na umowę o prace. Kwestia ludzi co negocjują ceny. Ok u stomatologa nie negocjujesz cen czy innego lekarza, ale z reguly jest to koszt usługi pracy tej osoby, a nie rzeczy które zostaly wytworzenie sporo niższym nakładem finansowym, a sprzedawane dużo drożej (w sklepach z ciuchami tez non stop sa upusty jak spodnie wytwarza się za 2$, a sprzedaje za 40$ wiec promocje można robic). Zobacz jaka jest roznica w cenach aut z lat 90tych, a dzisiaj - kiedyś kompakt kosztowal 40-50tys., a teraz 100tys. (rozumiem więcej poduszek i systemow, ale bez przesady). A ze utarlo się ze w salonach sa zniżki to jest to wina samych salonow. Bardzo mnie to irytuje, ze na stronie danej marki mam np. cene auta 100tys. a gdy przekrocze tylko prog na dzień dobry handlowiec daje mi dobra oferte o 10tys. mniej. A o późniejsze zniżki już jest bardzo ciężko, a widelki handlowiec ma jeszcze bardzo duże. Wiec kupujący wcale tutaj niczego nie wygrywa, jest to tak nadmuchany balon, ze sporo można zjezdzac, a ze ludzie się starają no cos na tym polega handel - najwyżej powie się ze nie można i można probowac w innym salonie. A realnie na aucie co ma cene katalogowa np. 85tys. smialo można zjechać do 70tys. wiec nie ma co się dziwic, gdy kupujemy auto premium za 200tys i na wejściu ludzie chcą 20tys taniej. Po prostu sa drogie teraz auta i tyle i z roku na rok drozeja. A taka praktyka, ze na stronie jest mocno podbita cena a pozniej na dzien dobry duzo nizsza. I tak naprawde przez to niektore marki dostaja po tylku. Zakladajac, ze chcialem kupic honde, ale na stronie jest 90tys., a w fordzie tez 90, ale juz podaja na dzien dobry 10tys. mniej (tyle, ze w hondzie mamy od razu wszystko dodane do wyposazenia, a jak forda tak doposazymy nagle wychodzi tyle samo, albo niewiele mniej), a ze odstraszyli cena to taki kupujacy juz nie bierze hondy pod uwage. Wiec szczerze wolal bym ceny, aby byly stale - oczywiscie jakas wyprzedaz czy promocja, ale nie jak ma to miejsce w tej chwili, gdzie w mediach nic, a przekraczamy prog i juz zjazd cenowy. Wiec trzeba sporo sie najezdzic poporownywac, aby faktycznie realnie wiedziec ile dany samochod kosztuje.
Potwierdzam, bardzo rzeczowy komentarz. Fajnie, że chciało Ci się tyle napisać i to co piszesz trzyma się kupy.... jest przekonujące i prawdziwe. Pozdrawiam
W bankach inwestycyjnych chyba, bo na pewno nie detalicznych. W Detalu dyrektor do kilku osób pod sobą zarabia poniżej 4 tys netto. O większych szychach nie mówmy, w każdej branży są wtedy większe stawki. Uznałbym, ze branża framaceutyczna stoi na wysokim poziomie. Auto do celów prywatnych( czyli ok 1-1,5 tys m-cznie odchodzi Ci od kosztów myśląc długoterminowo) , podstawa 3500-7000 netto plus prowizje od 1000 do 4000 tys miesiecznie. Pozdrawiam przedstawiciel medyczny ;)
Zdarzało mi się, że w gabinecie dentystycznym wyrażałem zażenowanie absurdalnie wysoką ceną. Raz wydarłem z typa rabat 20 zł, ale powiedziałem mu, że już do niego nie przyjdę. Ja siedziałem na fotelu i czekałem, a on rozmawiał przez telefon na temat leasingu nowego Mercedesa AMG, bo stary dwuletni, który stał przed gabinetem już mu się znudził. Ich popierdoliło już do reszty z tymi cenami. Wypełnienie, za które skasował mnie 200 zł. za 15 minut roboty wypadło po niespełna dwóch latach.
*zygert* Ty sobie znajdź babę jakąś (albo chłopaka), nie będziesz wtedy czuł potrzeby pisać wypracowań w internetach, a jak już piszesz to rób odstępy bo zlewa się to wszystko i jest kupa.
Dla mnie oczywiste jest, że ktoś się targuje w salonie. Tak samo jak oczywiste jest to, że nikt tego nie robi u lekarza czy w sklepie spożywczym. W końcu w salonie nie wydaje 20 zł na ziemniaki tylko kupuje auto za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Dodatkowo wiedząc jak windowana jest cena. Zwłaszcza jak się widzi kamerę cofania za 1500 zł z rozdzielczością 720p, gdy normalna kamera 4k sportowa kosztuje 400 zł w detalu, a przesłanie obrazu na radio to pestka dzisiaj. Doja nas firmy strasznie.
Kupowałem już kilka aut w salonie i jakoś dramatycznie się nie targowałem. Zawsze brałem pod uwagę postawę sprzedającego. Czy autentycznie chce pomóc w kupnie auta, czy "odwala swoją pańszczyznę ze sztucznym uśmiechem". Jak sprzedawca fajny i nie wciska kitu (zawsze przychodzę wydawać takie pieniądze przygotowany merytorycznie na maksa), to zadaję krótkie pytanie: za ile może mi sprzedać to auto, żebyśmy obaj byli zadowoleni? Zazwyczaj cena mi odpowiada (nie jeżdżę po Polsce za 500zł) i sprzedawca sam od siebie dorzuca jakieś extrasy, typu kuweta do bagażnika, czy darmowy pierwszy przegląd. Czasem zdarza mi sią zakolegować z handlowcem na tyle, że wpadam na pogaduchy o samochodach i obejrzeć nowości. Uważam za żenujące żebranie o kilkadziesiąt złotych, kiedy kupuje się auto za 100kpln albo więcej.
Jestem z Warszawy a pojechałem do Gdańska po auto i Zaoszczędziłem 4500 zł to był Fiat Tipo Sedan i na dodatek z lepszym wyposażeniem niż mi proponowali w Warszawie
Nikt nie jest taki głupi żeby marnować swój czas. Prawda jest taka, że kupuje się tam, gdzie człowieka dobrze potraktują. Nikt się nie będzie prosił żeby wydać u kogoś 200k, a jak będzie to sam sobie winny.
Nikt nie będzie siedzieć za 0zł. To jest biznes a nie piaskowca. Po 1 miesiącu co dostałbym zero to jest "nara". Żaden szanujący się przedsiębiorca nie będzie siedział cały miesiąc za 0zł bo co się tanie jak nie wyrobisz planu jedne, drugi trzeci miesiąc? Ta to można praktykanta zrobić. Najpierw wyszkol pracownika, naucz go marki, cenników, procedur itp a potem płać 0zł i się żegnacie. fajnie się słucha ale to brzmi jak marzenia szefa który będzie nie płacić a mieć pracownika.
Masz rację z tym targowaniem. Prowadzę sklep z akcesoriami sportowymi, raz klient wyszedł bo mu nie chciałem zjechać z ceny 50% przy cenie produktu 40zł :D też niektórym mówię bezpośrednio w oczy że w warzywniaku się nie targują, a innym mówię że może potargujemy się w drugą stronę i proponuję droższą cenę :)
Jeśli chodzi o marki premium to przy obecnych przepisach podatkowych za kilka miesięcy salony zaczną padać jak muchy. Czysto informacyjnie salon Mercedesa w dużym mieście od stycznia do 15 lutego sprzedał...2szt powyżej 150 tyś zł i to tyle.
Nie rozumiem, w 12:59 zarzucasz ludziom, że chcą znać cenę pojazdu. W sklepie spożywczym czy nawet z ubraniami rabaty również są normalną rzeczą. I nie jest to tak jak w przypadku samochodu, że przychodzisz i mówisz: o jaki fajny t-shirt, chce taki tylko w innym kolorze. A na to sprzedawca odpowiada "dobrze, to musi pan dopłacić 10% ceny". Kiedy z góry chce znać wartość samochodu to głównie z tego, że szanuje swój i Twój czas. Co mi po tym, że wybiorę sobie piękne auto, które w biedzie kosztuje np. 200 tyś, skoro wyposażenie dodatkowe wyniesie mnie drugie tyle. Nie ma to jak mieć pretensje do klienta za to, że chce zaoszczędzić na jednym z droższych wydatków w życiu. Zakup samochodu, to nie jest badanie krwi na które pracujesz przy najniższej krajowej 3h. Dodatkowo, skąd przypadkowa osoba z ulicy ma wiedzieć, że Ty żyjesz z prowizji? Dla mnie "bezczelne" jest to, że traktujesz ludzi z góry, a najlepiej dysponować cudzymi pieniędzmi. Nie chce mi się tego nawet dalej oglądać.
@@GlobalMotorsoficial W it, nie liczyłem na samochody od bezdomnych ale który zdrowo myślący człowiek zastanawia się w jakim systemie pracujecie? Ps: 3+1 motocykl, ojcu i wspólnikowi też towarzyszyłem przy zakupie nowych samochodów. Czy to coś zmienia? Natomiast strasznie nie podoba mi się Twój stosunek do klienta, którego traktujesz jako skarbonkę i wychodzisz z podejściem, "po co on tu przylazł"
@@mtrocki Ty twierdzisz że handlowiec uważa że klient to skarbonka... w obecnym momencie pierwsze pytanie po zaczęciu rozmowy to "Ile rabatu, dlaczego tak mało i dlaczego to taki drogi ten samochód" Bo on by chciał taki najbogatszy w cenie najuboższego... ale jak to mówi mój kolega który akurat nie pracuje na salonie "Widocznie Pana nie stać na takie auto, mamy też tańsze modele" ;) I to od razu widać kto przyszedł KUPIĆ samochód a kto przyszedł po RABAT. Jak ktoś chce kupić to wypyta o wszystko, pokażesz całe auto do ceny dochodzimy w momencie konfiguracji auta i wtedy takiej osobie nie widzę problemu żeby dać rabat... a jak ktoś pyta ile on rabatu dostanie a nawet nie wie co auto zawiera "Bo ja widziałem takie same tylko tańsze (dwie półki niższe wyposażenie)" to może od razu zakręcić się na pięcie i kierować ku drzwiom którymi wszedł. I tak jeśli jeszcze się nie zorientowałeś to sprzedawczyki, handlarzyki i doradcy zarabiają na kliencie bo z tego żyją, nie chodzimy do pracy bo lubimy pracować i jakby nie płacili to też byśmy chodzili.
Maciej Trocki No w handlu to Ty nie pracujesz, widać od razu 😂 Klient, który idzie po powiedzmy BMW i nie jest świadomy ceny zarówno samego auta jak i dodatków i zaczyna cisnąć o niewiadomo jaki rabat, jest klientem do spuszczenia mówiąc nie ładnie. Prawdopodobnie albo go nie stać i traci Twój czas, albo jest typem, że za złotówkę będzie dymał 200 km dalej. Nie zapominaj co jest główną ideą handlu - czyż nie zarobek? W rozdawaniu to się Caritas specjalizuje. I pamiętaj, że do salonów premium z zasady przychodzi bogatszy klient niż np. do Skody. Osobiście znam człowieka, który jeździ tylko nowymi Leksusami i nigdy się nie targuje, bo twierdzi, że to obciach targować się za auto za kilkaset tys zł. To nie Dacia, także nie mierz ludzi swoją miarą 🙂 Powiedz mi jeszcze czemu gawiedź chodzi do marketów? Czyż nie dlatego, że mają tam właśnie rabat, który jest już zawarty w cenie? Nie musisz o niego prosić, bo cena na półce z założenia jest niższa od tej w Twoim sklepiku za rogiem. Czyż nie?
@@GlobalMotorsoficial w motoryzacji przegrany jest zawsze kupujący czy to auta, ubezpieczyciele czy paliwo. ciagna kase od człowieka jak tylko mogą wiec nie ma co się dziwic, ze przy zakupie auta kowalski stara się jak najmniej zaplacic bo na to w sumie ma największy wpływ jak wynegocjuje, a ze każdy wie, ze na autach jest spory narzut wiec starają się uzyskac jak najwieksza znizke. Ale najbardziej mnie wkurza fakt, ze trzeba dużo salonow zjechać, aby moc porownac pare samochodow, a jeszcze na kadym można wynegocjować inna cene, nie mowiac o tym, ze cena na stronie inna, a po przekroczeniu progu salonu inna. Już nie mowie o upustach przy pakietach czy innych rzeczach. Zdecydowanie wolal bym aby nie było cudactw w upustami, ale realne ceny czy to na stronach czy katalogach. Dobieram sobie wyposażenie do np. wybranych 5 aut i wtedy mogę sobie porownac czy wole lepsza marke czy trochę slabsza, ale nizsza cene, a tu takie na pierwszy rzut oka niby tanio, a za chwile po dopsazeniu okazuje się ze lepsza marka nawet jest tansza od tej słabszej, albo niewielka jest roznica. Wiec to ciage taka ciuciubabka. A ostateczny upust wtedy może być, ale to już wynikający z checi sprzedającego czy np. milej i przyjemnej rozmowie. Dlatego nie ma co się dziwic, ze ludzie tak reagują.
Nawet za 500 opłaci się jechać po auto 100 km jeśli traktują Cię poważnie w takim salonie. Jeżeli pytasz w salonie 5 km od twego domu o cenę i gość cię olewa, a tam dostałeś 400 taniej, za auto lepiej wysposazone i z kołami zimowymi to naprawdę warto. Jeżeli uzgadniam w moim mieście w salonie zasłużonego Pana przodującej marki w Świecie cenę po przedpłacie i czekaniu, a 110 km dalej masz auto od ręki za 30 tys mniejsza cenę to także warto jechać tam i byłem tam dwa razy. Pierwszy raz zobaczyć czy to nie mina jakaś, a drugi raz po odbiór. Mało. Z tego oddalonego salonu gość przyjeżdżał po auto aby mu zrobić chyba trzy kolejne przeglądy wymianami oliwy i filtrów, a na ten czas zostawiał mi auto zastępcze to czy warto jechać 200 km ?
Kiedy do mnie przychodzi ktoś "za pięć", witam go i pytam którym autem jest zainteresowany. Następnie wręczam katalog wybranego modelu i zapraszam na następny dzień roboczy o wcześniejszej porze. Tyle. Ktoś mógłby zarzucić "ale jeśli się nie schylisz, to nie zarobisz". Żebyście wiedzieli ile razy słyszymy tekst w rodzaju "wiem, że trochę późno, ale dopiero teraz miałem czas żeby podjechać". I stoi taki typ przed tobą jakby to załatwiało sprawę, że ty wyjdziesz do domu później, bo ja cały dzień miałem na to żeby przyjechać i porozmawiać o aucie, ale o 14 stej miałem obiad, potem trzeba dzieciaki ze szkoły zgarnąć no i do lidla po jogurty podjechać. Oto jestem. Rozmowa, podczas której jestem w stanie wybadać potrzeby klienta, omówić cechy pojazdu, wykonać prezentację i wyliczyć ofertę trwa minimum 25 minut. A gdzie jazda testowa i wyliczenie spraw finansowo-ubezpieczeniowych. Jeśli ktoś faktycznie jest na tzw. zakupie, musi mieć przeznaczoną godzinę jeśli już decyduje się odwiedzić salon. Więc przychodzenie do salonu na kilka minut przed jego zamknięciem odbieramy wprost jako kompletny brak szacunku do nas i do naszego czasu, bo nikt mi nie wmówi, że tak się kupuje samochody jak bułki w piekarni. Ponadto jak już masz może nieco luźniej, że machniesz ręką i obsłużysz takiego człowieka, to często usłyszysz za dzień czy dwa, że konkurencja zrobiła nieco tańszą ofertę, bo pojechał tam z twoja ofertą i powiedział "zróbcie taniej, to wezmę u was". Tyle to jest warte.
I dobry sprzedawca zostalby po 17ej i sprzedal taniej niz konkurencja. Taki zawod, kto ma nizsza cene ten ma sprzedaz. Wspolczuje! Ale sa tacy sprzedawcy, ktorzy sa tak dobrzy, ze wezme tylko u nich. Nawet jak maja drozej. Jak slysze ze musze czekac 6 miesiecy, a tu Pan zalatwi w miesiac. Jak slysze ze masy rzeczy sie nie da (lacznie z umowieniem po 17ej), a tu sie da -- nie mam problemu zaplacic wiecej. Ale jakos przewaznie jest tak ze ten sam co za dziesiec piata juz znika do domu to bedzie tez ten sam co ceny dobrej nie umie dac, auta do jazdy testowej zalatwic, albo dowiedziec sie czegos o specyfikacji auta. Jak to jest?
@@paulb7207 Dobry sprzedawca ma klientów, którzy rozumieją zasady współpracy i szanują fakt, że godziny funkcjonowania takiego miejsca pracy jak np. salon czy każda inna firma są nienaruszalne. Chyba, że sprzedawca sam zaproponuje takie rozwiązanie. Są sprzedawcy i sprzedawczyki.
@@paulb7207 - nie jest tak jak piszesz. Walczenie ceną niestety nie działa bo przyciągasz najbiedniejszych, filozofów i mądrale które chciałyby porsche ale stać ich na 15 letniego golfa w tidiaju
@@ukaszWilanowski Mam na mysli ze jak ktos jest slaby w jednym aspekcie swojej pracy to czesto (nie zawsze!) jest to sygnal, ze pozostale aspekty tez sa slabe. Ja lubie widziec juz na start ze sie dogadam. Ale widze to co mowisz, ze jak ktos tylko cene chce jak najnisza, to tez moze byc ciekawa "osobowosc". Ja cisne z cena tak dlugo az sprzedawca robi sie nieprzyjemny. Jak juz mam niechcacy przerwane polaczenie, glupi tekst, nagla zmiana z nastawienia przyjaznego na mniej przyjazne to wiem, ze lepszej ceny nie dostane. Ale tez zasady pewnie do tego nie ma. Zawsze sie targuje u dilera, kto tak nie robi jest po prostu nie obyty z realamia tego jak dzialaja dilerzy. Czy w USA czy w Niemczech, wszedzie ludzie na maksa sie targuja u dilerow, jest oczekiwanie wrecz ze bedziesz sie targowac. Tutaj ludzie wciaz sie tego ucza i nawet jak pracuja w tym zawodzie to sie dziwia.To jest czesc tej pracy. Rowniez dilerzy w USA sa otwarci najdluzsze godziny w soboty i niedziele. U nas pozamykane. I jak macie miec sprzedac? JEszcze duzo nauki. Auta z bagaznikami i drzwiami na osciez pootwierane, kazdy moze wejsc i od razu sprzedawcy zagaduja. Darmowe hot-dogi, parasolki. Niby niedziela, wiadomo ludzie jada do parku, no ale mozna im park rozrywki na placu zrobic, od hot-dogow po przejazdzki. Z tego sie robi sprzedac. U nas ludzie zdziwione ze pracowac trzeba ;-) Ze po 17ej ;-) A co bys powiedzial na niedziele 12 godzin na sloncu? Co za leniwe ludzie w tym kraju, masakra. A co bys powiedzial na zjebke z gory na dol od szefa za brak usmiechu od ucha do ucha przez te 12 godzin? Za brak entuzjazmu i radosci ze mozesz pracowac w ta niedziele i sprzedawac? To sa realia. Ja lubie takich sprzedawcow. Nie takich ktorzy za 5 wyrzuca mnie za drzwi. Jak widze kogos z takim podejsciem, to szerokim lukiem. Jak najszerszym. Po minucie juz wiesz ze ktos nie lubi swojej pracy, ergo nie bedzie jej robic dobrze. Po co marnowac na kogos takiego czas?
@@paulb7207 Czesc ja sprowadzalem samochody w 90 latach , 1 byla prubna jazda ,a o cenie rozmawialismy po jezdzie , lykali jak swieze bulki ,PL to leniwy i biedny kraj , amen
Fajnie tak posluchac. Jedna rzecz-jesli porownujecie negocjowanie kupna auta do wizyty u lekarza to troche jednak ceny sa rozbiezne:) ale zniecheciles do zawodu lol
Klienci nie negocjują cen tylko żebrzą o rabat, czasami człowiek ma ochotę takiego klienta wyprosic z salonu. Ale gorsi są handlowcy którzy dają te rabaty i sprzedają na 0, tym samym psując rynek. Szacunek, bardzo dobry materiał.
Trzeba się targować. To bardzo pozytywne zjawisko nie ma co patrzeć tylko w jednym kierunku. Nie widział bym nic dziwnego w tym gdyby osoba mająca uprawnienia do udzielania rabatu dokładala by do badania krwi rabat na badanie moczu.. To jest przyszłość.
@@GlobalMotorsoficial Ale ja właśnie z tego filmiku dowiedziałem się dokładnie tyle, ile chciałem ;) Sam pracuje jako sprzedawca, z tym, że w innej branży i dzięki temu mogłem sobie porównać zarobki u siebie i w salonie ;)
@@GlobalMotorsoficial Podobnie co w normalnym salonie:) Premium to oczywiście trochę inna liga. Oczywiście dużo zależy od miesiąca, czy to grudzień czy styczeń
Takie teorie to sobie możecie opowiadać. Handlowiec Skody od 3 w górę? Haha na małe modele jest 5% marzy na duże 7%. Jak zostanie po 2% na sztuce to max i od tego masz 8-10% i ile musisz ich sprzedac jak masz podstawę minimum?? Branża do bani. Uciekać od takiej sprzedaży. Jedynie używki trzymają jakaś marże
Ludzie negocjują bo jest z czego zejść Heheh z chipsów to możesz urwać 20 gr ale z m3 to już sporo z resztą salony same tego uczą pod koniec roku rabaty na poziomie kilku tysięcy lub więcej . Chciałbym naprawdę zobaczyć ile kosztuje tak realnie koszt wyprodukowania 1 auta, z resztą widać po salonach że musi to być konkret bicie więc skoro widzę że da się urwać to negocjuje. Poza tym od czego mam zacząć rozmowa w salonie? od tego shitu który sprzedawca nawija na uszy, wytresowany i wypacykowany gogus który sztuczkami programuje potencjalnego klienta, ja wchodząc do salonu wiem który samochód chce dlatego też siadam i mówię taki i taki po ile i czemu tak drogo proste....pozdrawiam
Z tym targowaniem się i z tym lekarzem to ciekawi mnie czy jak pójdziesz sobie do jakieś kliniki przykładowo cycki zrobić za 20k czy więcej (strzelam, nie znam cen, cycków nie mam, facetem jestem) to czy tam nic nie utargujesz bo obstawiam raczej że utargujesz. Choć mogę się mylić ale po mojemu to wszystko zależy od kwoty zakupu/usługi i im większa ona jest tym większa szansa na jakiś rabat...
Będę szczery, słabe porównania. Nie będę się targował z lekarzem, bo to moje zdrowie. W sklepie? Czemu nie, czasami się zdarza coś zbić z ceny. Ale jedzenie też mi do życia potrzebne. Ale używane auto premium? Czemu mam się nie targować? Oszczędność to bogactwo, targowanie się to sztuka.
Co za głupie porównania negocjacja ceny w salonie i u lekarza. A jak kupujesz nowe mieszkanie to nie negocjujesz lepszej ceny z developerem ? To są czasami tak duże kwoty, że wiekowość osób ma możliwość małych rabatów.
Zajebisty odcinek.. Same trafne spostrzeżenia. A może odcinek typu jak sprzedać z zyskiem? Trochę próbowałem i z tańszymi i droższymi autami ale różnie bywało a ostatnio jeszcze gorzej.. Pozdro!!!
Dlaczego porównywać handel do opieki zdrowotnej? Handel od samego początku był związany z targowaniem. Jeśli by tak już odwracać sytuacje to warto by było wspomnieć o tym jak dealer próbuje potencjalnego kupujące naciągnąć na dodatkowe opcje przy konfiguracji samochodu- probuje utargować w swoją stronę bo ma procent od sprzedaży. Poza tym salony same do tego zachęcają swoimi reklamami „ kup do końca miesiąca auto a dostaniesz rabat...”
Co do targowania się o zniżki rabaty to nie masz racji ;) to nie klient sam z siebie to wziął, zobacz sobie jaka jest zawartość większości reklam sprzedażowych aut!
Muszę przyznać, że myślałem, że fakturka raz na jakiś czas na kilkanaście tysięcy w salonie premium to w sumie średnio. Obcujesz z ludźmi, którzy faktury z czterema czy pięcioma zerami wrzucają co miesiąc, dobrze by było uciąć z tego tortu trochę kasy. No, ale niestety do podziału jest niewiele, dealer musi zarobić by mieć możliwość kolejnych inwestycji.
Idiotyczne porównanie salonu samochodowego do lekarza albo do sklepu spożywczego. Tak kupując auto za 200k, się targujesz tak samo budując dom za 500k , firme za 2 mln itd :)
Ja tak robiłem przypadkowo uderzyłem nissanem w tył ściany i znaczek się wgnut i co zrobiłem jak klijent przyjechał to mu wcisłem auto demo tak samo wyglodało tylko inne numery tak się pracuje w angli
Ciekawa sprawa :) niedawno brałem udział w zakupie nowego auta niestety nie premium :) szlak mnie trafiał ze od wyboru do wyjazdu trwalo to tydzień . Fakt ze załatwiała wszystko jedna babka oszczędności na pracownikach :) pozdrawiam
Nic odkrywczego, chociaż myślałem jednak że zarabiają więcej. Umowa B2B jest słaba, zwłaszcza w ich przypadku. 14500 pln to jest z..y pieniądz? Według mnie nie jest. Przy markach premium zdecydowanie za mało.
3:55 powiem Ci czemu bo ktoś ma honor, zasady i widocznie twarze byly nie do rozmowy w tym salonie. To już nie te czasy że jeden w mieście saluuun. Klient nasz Pan mówi Ci to coś?
@@GlobalMotorsoficial Rozumiem ale swoją drogą jest to nie fair wobec innych salonów jednak dla klienta takiego jak ja duża korzyść. A propos cen ja śledziłem je przez cały rok i zauważyłem że pod koniec roku ceny idą w górę zeby dać rabat na wyprzedaży rocznika - za to samo można kupić tylko że rok do tyłu. A najlepsze ceny w okolicach sierpień - wrzesień. To tylko moja obserwacja ale jak napisałeś czasami żeby sprzedać klient dostanie dobra cene. A co do cen najlepiej rozmawiać w cztery oczy w salonie bo przez telefon nie ma negocjacji. Pozdrawiam.
@@GarazoweNaprawy1 Moja obserwacja jest podobna: w lipcu/sierpniu osoby prywatne jak miały kupić samochód przed wakacjami to już go kupiły - zwykle wtedy są najlepsze ceny wyprzedażowe (na auta z placu). Czasami w jednym salonie można dostać dodatkowy upust na jedno z dwóch identycznie skonfigurowanych aut: różnica jest zwykle taka, że to z większym upustem salon już kupił od importera i gwarancja zaczęła już swój bieg (czasami są nawet zarejestrowane bez przebiegu). Jeśli nie przeszkadzają Ci auta "przemacane" (też bez przebiegu) wystawione w salonie do oglądania, to też możesz ugrać spory rabat. W zasadzie tylko w Mazdzie jedyny rabat na fabrycznie nowe auto dostaniesz w wyposażeniu (opony zimowe, nawigacja itp.), bo oni maja zakaz negocjacji cen (no chyba, że auto ma jakąś wadę z punktu widzenia klienta - zeszły rocznik to też wada, bo wpływa automatycznie na obniżenie ceny podczas sprzedaży przez właściciela)...
@@PiotrPilinko ja niestety byłem zmuszony kupić auto które służy mi do pracy na "już" w czerwcu i nie mogłem czekać dwa miesiące ale i tak coś tam się udało zejscnz ceny + opony + serwis.
no tak ale jak kupujesz chipsy za 5 zł a samochód za 100 000 zł to różnica, salony same narzuciły sobie wysokie marże żeby z nich zejść, łatwiej byłoby wycenić auto rzetelnie i cena nie do ruszenia, np auto 60 000 zł chcesz kupuj nie to nie .... za dużo jest salonów i biją się o klienta, i jest jeszcze patologia na yt programowa, kupujesz auto wyślij zapytanie do 20 salonów w całej PL i jak auto 500 km dalej będzie tańsze o 1000 zł to jedź po nie !!!!! ja rzadko kupuje auto, raz na 5 lat, ale idę do max 2,3 salonów i bardziej patrzę na podejście sprzedawcy, jak pracuje tam za karę to szkoda czasu, a jak jest spoko gość coś podpowie, poradzi sam coś dorzuci to jest fajnie ....
Nie wiem gdzie koledzy robią zakupy, ale ciężko kupić czipsy czy cole bez "promocji" czy "gratisu"... A u dentysty przy zakupie usuwania kamienia z czymś tam jeszcze dostałem PR pozycję upustu na wybielanie. Także to działa WSZĘDZIE.
Ja pracowałem w Toyocie przez kilka lat i te zarobki co podawałeś były o wiele lepsze, ale tak jak zauważyłeś inne trochę czasy i właściciel miał dobry system rozliczeń dla nas, ale niestety na śmieciówce.
Co Ty od niego chcesz? Wiele razy padały konkretne kwoty i jak dla mnie wyczerpał temat. Bardzo dobry materiał. Jeżeli oczekujesz 2 minutowego filmu w którym poda tylko kwotę to youtube nie jest dla Ciebie.
@@HaSkr nie, poszedłem kupić jedzenie i przy okazji wiatrak jako że sklep po drugiej stronie ulicy to poszedłem z buta i najpierw zobaczyć cenę w Mediaexpert (bo w markecie obok też są) i rozmawiając z panią z obsługi poprosiłem by odłożyła mi ostatni spakowany fabrycznie a ja po zakupach wrócę i go odbiorę po powrocie okazało się że ktoś kupił mój odłożony wiatrak i został tylko ten który jest na wystawie więc powiedziałem że bardzo nie ładnie z ich strony a skoro został tylko używany to mogę go wziąć tylko niech wymyślą mi jakiś rabat albo bon na następne zakupy 😅 poza słyszałem o rośnięciu ceny w drodze półka sklepowa - kasa ale żeby po drodze cena malała to pierwsze słyszę 😉
Myślałem, że kumaty sprzedawca w Mercu czy BMW zarabia 6 tys.zł netto średnio, ale że 10 tys. netto i w górę to raczej nie brałem pod uwagę, bo jednak każdy kłóci się mocno o rabaty i często dają naprawdę korzystne :-) Na pewno krecią robotę robią Wam też brokerzy, szczególnie jeden warszawski - ostro rabatują auta, bo mają dużo niższe koszty utrzymania ;-) Ale ekstra, że chłopacy zarobią swoje w salonach samochodowych ;-) Im więcej dobrze zarabiających to tym gospodarka lepiej się kręci. Dobry film! W kręgu moich znajomych również pieniądze i zarobki to żaden temat tabu. Teraz powoli się to zmienia i z głupot nie robi się tajemnic ;-). P.S. Możecie zrobić film, za ile pracownik salonu jest w stanie kupić sobie nowy samochód dla siebie - z jakim max rabatem, co ile może sobie kupować takie auta itp. Wiem, że zależy to od tego czy auto zlecasz do produkcji czy kupujesz ze stocku, lub czy model jest modelem schodzącym czy debiutującym, ale mogłoby być ciekawie. Chyba, że trzyma Was jakaś tajemnica firmowa przez pewien czas.
Jak sprzedasz samochód za 500-600 k nie mówiąc już o takim za 800 dealer dostaje sporo $ więc dlaczego miałbyś z tego dostać tylko 4-5k? 10 się należy k mać a co!
Jaki nakład pracy? Czyli ile godzin w miesiącu spędza taki gostek na przygotowaniu i sprzedaży. Wtedy wam odpowiem czy to dobrze wynagradzana praca , czy słabo.
Futurelight 9 . Jeśli to netto za 8 h czyli te 168 h miesięcznie to jak na warunki PL raczej dobra płaca, ale jaj nie urywa. Jeśli to na samozatrudnieniu, to trzeba z każdego miesiąca 1-1,5 k PLN wysłać do "Banku Ziemskiego" w celu zabezpieczenia emerytury czy dłuższej choroby. Bo ubezpieczenie na DG jest od 2,6 k pln. Z reguły sprzedawcami są ludzie stosunkowo młodzi to o tych rzeczach nie myślą, a niedobrze bo czas szybko leci. No ale w mętnej wodzie, wiadomo ... Wtedy 6 k PLN na życie. No na tle wartości dominującej płac w PL to nadal nieźle, ale równocześnie tyle samo co ma najprostszy człowiek w Germanii na umowie o pracę z ubezpieczeniem na całość stawki. Na tle tych faktów ekonomicznych to ciężko znaleźć odpowiedź, czy handlowcy w salonie to tacy zaradnii ludzie czy jednak dają się dymać . Wszak sprzedają w większości produkt wyprodukowany tam gdzie płace są wyższe i kosztujący +/- tyle samo co w tej wspomnianej Germanii. A jeszcze jedno, 8 k to prowadzący mówił o markach premium, bo popularne to od 3 do 6 k. To to normalnie jak w Lidlu na kasie, a w Germańskim Lidlu to jak super sprzedawca w polskiej marce premium. No i jeszcze wypadało by ustalić, co to jest marką premium, bo np. Audi dla mnie nie jest marką premium, jest marką mocno aspirującą do premium. Premium to Mercedes, BMW, Jaguar, Range Rover. Luksusowe zaś to Ferrari, Lamborghini, Porsche, RR, Bentley. Volvo to też marka aspirująca do premium.
Tak z ciekawosci, dlaczego nie zrobiliscie tych wariatorow w salonie na akcji serwisowej tylko prywatnie? Zauwazylem ze panamera na otomoto - powodzenia w sprzedazy. Te auta sie dlugo sprzedaja...
Politykę rabatowania zrobili sami dealerzy i producenci. Jakby nie dawali rabatów to by nikt nie pytał. Poza tym jak masz wydać 100 tysi to się targujesz.
Dziękuję bardzo mocno za Pomoc dla Franka to jest ten chłopczyk który ma problem z Okiem.Brak czasu zmusza mnie do oglądania z opóźnieniem ale tak czy inaczej Łapa w górę i oglądamy
Pozdrawiam cała Ekipę
@wojciech hybel - pozdrawiam
Dla osób, które dzięki filmowi zainteresowały się mocno tematem, kilka suchych faktów na ww temat:
1) siedziałem mocno w branży nieruchomości i zatrudniałem handlowców z doświadczeniem w różnych branżach. Jakaś część wpływających do mnie CV przy okazji każdej rekrutacji to były osoby z doświadczeniem właśnie w salonach samochodowych. Jak pytałem o zarobki to widełki zawsze mieściły się od 2500 do 5000 na rękę (uśredniam uz, uop i B2B). Była u mnie kobieta, która miała tytuł najlepszego sprzedawcy w dużym salonie BMW to w roku gdy była najlepsza, miesiąc, w którym zarobiła najwięcej to było ok 15 000zł. Reszta miesięcy widełki 5-8k netto. Ale tak jak mówię, to był rodzynek, który po prostu był stworzony do handlu i Pani chciała się spróbować w innej branży bo zwyczajnie się "wypaliła"
2) trzeba wziąć pod uwagę bardzo szybko przychodzące "wypalenie zawodowe". Tak jak autor filmu wspomniał, tutaj każde wypadnięcie z rynku na chwilę, czy to chorobowe, urlop, czy jakakolwiek inna przerwa w pracy = kilka dobrych tygodni przestoju i odbudowywania się na rynku, żeby znowu telefon zaczął dzwoń i pojawiali się klienci.
3) każdy miesiąc to jest WALKA, każdego dnia o klienta, o sprzedaż, o domknięcie umów. Nie ma takiego momentu, że mówisz sobie "no kurwa! teraz to się poopierdalam". Nie ma. Taki moment zwolnienia obrotów na kilka tyg = to co w punkcie 2, czyli wypadasz z rynku na kilka dobrych tygodni i jeżeli jest to twoje główne źródło dochodu, a nie da się raczej inaczej to nie masz za co żyć np. przez miesiąc
4) jeżeli ktoś myśli, że to jest praca na 8h to jest w dużym błędzie, to jest HARÓWKA od rana do wieczora, a jak masz dużego pecha to po miesiącu takiej harówki możesz zarobić i podstawę albo 0zł. Kolega z filmu nazwał "słabych" lamusami, ale prawda jest taka, że muru nie przebijesz i zawsze możesz trafić na taka serie klientów, że będziesz cisnął cały miesiąc jak koń i nie zarobisz NIC.
5) najważniejsze. Do tego zawodu trzeba mieć mega predyspozycje. Jeżeli nie siada ci na psychike, jak ktoś z kasą traktuję cię jak gówno, a w najlepszym przypadku jak "smyka", który chce tylko zarobić prowizje, jak nie przeszkadza ci walka z każdym klientem o to, żeby nie chciał rabatu bo to tobie pojadą potem po premii za rabaty, jeżeli nie przeszkadza ci skakanie i mówienie ładnych słówek prostym ludziom, którzy potrakują cie jak gówno tylko dlatego, że mają kilkaset tysięcy gotówy w kieszeni do wydania na zabawkę, jeżeli nie masz problemu z wysłuchaniem każdego miesiąca tysiąca historii o tym jak to klienci nie odnieśli sukcesu, ile to nie mają forsy, jak to się nie znają na autach, a od ciebie to już na pewno znają się lepiej, A PRZY TYM WSZYSTKIM pozostajesz przez 12h dziennie pełny energii, uśmiechnięty, zrelaksowany i świeży tooo JEST TO PRACA DLA CIEBIE!
Tak bym to podsumował.
Ja, Były handlowiec, przedsiębiorca, właściciel m.in. agencji nieruchomości, biura pośrednictwa kredytowego, i managera oddziału jednej z największych agencji ubezpieczeniowej w Polsce - NIGDY WIĘCEJ PRACY Z KLIENTEM :)
@@GlobalMotorsoficial Dziękuję :) Lepiej ostrzec innych jak to wygląda z kilku punktów widzenia, bo ludzie mają tendencje to "podpalania się" po obejrzeniu filmu, czy to o tym jak super być agentem nieruchomości, programistą, czy kierowcą UBER-a, a potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością i wielki zawód. Jeżeli dzięki moim doświadczeniom CHOCIAŻ JEDNA osoba się zastanowi nad sensem podejmowania takiej pracy biorąc pod uwagę cechy swojej osobowości, potrzeby, styl życia to już będzie to dla mnie sukces.
Również pozdrawiam
@@swz13 Dobrze, że do tego nawiązałeś bo nie wspomniałem o tym w pierwszym poście. BARDZO WAŻNA SPRAWA, z tymi Skodami i innymi popularnymi modelami branymi przez duże firmy to się nie podpalajcie bo w rzeczywistości wygląda to tak, że jak wchodzi jakaś prywatna firma, korporacja, czy spółka państwowa z zamiarem zakupu 15, 50, czy 100 samochodów to z takim handlowcem nawet nikt nie rozmawia tylko od razu umawia się z właścicielem salonu, dyrektorem jakiegoś największego oddziału w Polsce itp., ogólnie z kimś kto ma dużą moc sprawczą, jest w stanie dać bardzo dobre warunki, ustalić niestandardową cenę itd. Także wizja sprzedaży przez handlowca 50 skód w miesiąc to jest fikcja. Może gdzieś tam kiedyś raz na 100 przypadków takie zdarzenie miało miejsce, ale po prostu nie liczyłbym na to w standardowej sprzedaży.
@@swz13 znajomy pracowal w salonie skody jako sprzedawca. Przez to, ze na skode trzeba bylo czekac kilka miesiecy, ludzie rezygnowali z zakupu, nie mowimy o jakims wypasionym superbie, tylko o zwyklych modelach. Przez to nie mial prowizji i w koncu sie zwolnil.
to teraz kierowca tira?:)
@@MrMachu123 nie. Teraz sprzedaje samochody dostępne od ręki, czyli używane.
13:56 thank me later
Szukałem tego, dzięki
Ja bym posłuchał jakiś anegdotek z klientami w salonie bo na pewno wam nie brakuje takich historii.
Zanim global motors zrobią taki odcinek, to możesz sobie obejrzeć taki film u Waldka motodoradcy👊
@@GlobalMotorsoficial Ja nie wątpie, tylko skoro go interesuje coś takiego, to mu podpowiedziałem
👊
Na fejsie zobacz car sales memes
Jest kontent, jest zabawa, nie ma pierdzielenia o niczym. Dla mnie fest. Łapa w górę.
Adam więcej ciekawych tematów motoryzacyjnych. Ciebie można słuchać bez końca bo mówisz konkretnie i zwięźle bez ściemy. Pozdro...
14:00
4:20 Odpowiem ci na to pytanie dlaczego? Dlatego że ktoś ma charakter i nie będzie kupował samochodu u jakiegoś cwaniaka który go kiedyś żle potraktował itp. Wole dopłacić a ujowi nie dać zarobić. Proste. I ta satysfakcja kiedy gość widzi że wożę się autem nie kupionym u niego. Z pozdrowieniami.
Kwestia "rabatów" nie dotyczy tylko branży motoryzacyjnej. Pracuję w firmie komputerowej, gdzie zajmujemy się serwisem i sprzedażą. Ludzie potrafią żebrać o każdą złotówkę nawet na używanym sprzęcie lub usłudze wartej 20zł. Zawsze jest drogo, najlepiej to by było, gdybyśmy im jeszcze dopłacili za to, że coś u nas biorą lub robią. Strasznie mnie to żenuje i drażni. Typowe janusze nosacze, polskie cebulaki. Ciekaw jestem czy w innych krajach takie praktyki również mają miejsce. Przez takie zachowania odechciewa się z Wami współpracować moi rodacy- Polacy.
Bardzo mądrze i rzeczowo opowiadasz o pracy w salonie - dziękuję i czekam na kolejne filmy - pozdrawiam
Przez długi czas pracowałem w kilku kilku koncesjach więc Wam powiem jak to jest z tymi zarobkami dilerów. Po pierwsze: kasa na aucie dla dilera jest faktycznie mała więc stara się aby zarobić na:
1. Finansowaniu auta w salonie - ma kasę od banku jak klient weźmie kredyt lub leasing na miejscu. Tak samo z ubezpieczeniem, choć tu kasa jest mniejsza, ale grosz do grosza...
2. Premia za cel od importera -od kilkuset do kilku tys. za sprzedane auto w przypadku realizacji miesięcznego celu sprzedaży
3. Blacharnia/lakiernia - tu jest największe siano - w interesie dilera jest aby klient kupił nowe auto i go rozwalił. Diler ma wtedy potężną kasę za naprawę od firmy ubezpieczeniowej za naprawę i zrobi wszystko aby nie wyszła szkoda całkowita. Widziałem często młode i drogie auta po dzwonie naprawiane w dużej mierze rękami uczniów praktykantów a potem fakturę za naprawę....
4. Pieniądze z mechaniki, przeglądów itp. - tu też wpada kasa ale koszty są spore (mechanicy, wyposażenie, aktualizacje oprogramowania itp.)
Sprzedając auto zawsze starałem się aby klient wziął finansowanie w salonie a nie szukał w swoim banku lub innej instytucji. Do tego trzeba było sprzedać jakieś drugie zabezpieczenie antykradzieżowe ("oryginalne" i tu spora górka na części + zawyżony koszt montażu), wcisnąć alufelgi czy inny bagażnik dachowy. Robiło się to prosto: klient dostawał opony w gratisie, ale za alu musiał zapłacić zawyżoną cenę. Górka na felgach pokrywała koszt gratisowych opon....
W salonie nic się nie dostaje za darmo, wszystko jest skalkulowane, to nie przedsiębiorstwo charytatywne. Diler musi zarabiać, a klient ma być "zgolony" i jeszcze zadowolony, że tyle udało mu się wytargować.... Najważniejsza jest psychologia sprzedaży - po to właśnie importerzy katują sprzedawców milionami szkoleń i kursów. Trochę trzeba być aktorem i bankierem jednocześnie oraz umieć rozmawiać z każdym. Raz przyjdzie prezio ze swoim przydupasem asystentem po samochód a raz zamiatacz podwórka bo właśnie dostał kasę ze spadku po cioci z zagranicy. I najważniejsze: nigdy nie oceniać ludzi po wyglądzie- miałem sytuację, kiedy goście w kufajkach wyciągali po półtorej dużej stówki z reklamówki z biedronki...
HA HA to tylko w US , w PL jest odwrotnie
A może jakiś film z poradami dla kupujących auto w salonie? Na co zwrócić uwagę, jak się nie dać wkręcić dealerowi, itp. Na pewno jest sporo rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, niezależnie czy będziemy w salonie premium, czy zwykłym.
Z tą rodzinką myślałem że się yt zlagował
Pozdrawiam
Też xD
Ja tak samo, serio haha
Jak zawsze super odcinek, chętnie obejrzę więcej materiałów na temat pracy w salonie.
Sprzedaję motocykle i to dopiero jest ekwilibrystyka. Zwłaszcza, jak przychodzisz w styczniu albo w lutym z bojowym nastawieniem i kicha, bo po salonie, na telefonie i na mailach hula wiatr. Z drugiej strony - tutaj pasja liczy się bardziej niż umiejętności sprzedażowe, bo często klient lubi sobie pogadać, pokrążyć i czasami się to mocno rozwleka w czasie. Niektórzy potrafią przychodzić i przymierzać się przez kilka miesięcy i żadna technika zapinania nie pomoże 😁
Przez przypadek trafiłem na Wasz kanał, tytuł vloga pachniał przynętą ale się ale się nie zawiodłem. Super! Poszła łapka w górę i subskrypcja :D Biorę się za wcześniejsze filmy.
Super material. Dziekuje bardzo
Nie oszukujmy się handlowiec w branzy motoryzacyjnej zarabia bardzo dobrze, jedynie gdzie moza więcej jeszcze zarobić to w bankach (choć bum budowlany już się zmniejszyl wiec nie jest już tak pięknie jak kiedys). Z mojego doswiadzenia srednia na reke wychodzila 5-6tys. netto co rok i to niezależnie czy był rok ze "zlotymi strzałami" czy nie. Duzo bardzej oplaca się sprzedać taniej auto, ale sprzedać bo jak nie podpasujemy to klient pojdzie do drugiego salonu nawet tej samej marki (wiec bez większej spinki takie to wlasnie sa zarobki, oczywiście sa orly co zarabiają lepiej (ale sa i rozne salony), ale to ich sprawa, ale niech ktoś podniesie reke do góry gdzie lepiej się w PL zarabia (pare jest takich zawodow, gdzie tez i inwestycja w doświadczenie/wiedze jest znasznie wieksza). Nie ma co demonizować handlowiec w branzy samochodowej zarabia niezle - fakt sam to sobie wypracowuje, ale to jest plus. W corpo ludzie ze stala placa gdzie nie pracujesz na "swoje" siedzi się tez często po godzinach i premii z tego tytułu nie ma, a tu jak przyjdzie taki klient 5min przed zakmnieciem to może być kolejne opylone auto. Wiec nie ma na co narzekac. Duzo lepiej być handlowcem w branzy motoryzacyjnej niż mechanikiem, a wiedzy i pracy nie ma co porownywac (mam na myśli normalnych mechanikow, a nie partaczy). A ze kontakt z klientem to wiadomo, ze praca nie jest latwa i przyjemna bo na roznych zjebow można trafic. Jednak jak ktoś kocha samochody to jest to calkiem fajna robota jedyny problem to zalapac się do pracy w salonie bo bez znajomości jest ciężko.
Potwierdzam wszystko się zgadza jak jest przedstawione w filmie z mala uwaga. Z firma jest korzyść taka, ze nie wskoczy się w 2 prog i nie będzie placic się dochodowego w wysokości 32% jeżeli od razu przejdziemy na podatek liniowy, a na umowę o prace pracodawca musi więcej zygnac kasa (często to blokuje większe stale pensje, a na firme i od własnego zaangażowania więcej można zarobic), wiec na firme w tym momencie wychodzi się mocno na plus (nie zawsze pracownik, bo pracodawca o tym wie i dlatego tak zatrudnia ;) - jeżeli byles na liniowym to raczej zle nie zarabiales jako handlowiec bo rocznie musiało być więcej jak 86tys. wiec miesięcznie powyżej 7tys. na lapke - sorry, ale taka kase pare lat temu zarabiali dobrzy informatycy/programiści i to w fartownej firme (teraz jest lepiej, ale tez zależy gdzie bezpośrednio po studiach na start to z reguly kasa 3500zl na reke, ale nie ma co porownywac zakresu obowiazkow, wiedzy i zaangażowania w projekty) - wiec nie rozumiem tego narzekania, ze w tej branzy jest zle wiele osob w tym kraju chciało by tyle zarabiać, bez totalnego zajezdzania się). Wiadomo, ze wszędzie nei jest latwo, ale nie przesadzajmy bo praca handlowca w branzy motoryzacyjnej jest raczej najlzejsza porownujac z innymi branżami (a latwo nie jest nigdzie ;) ). Wracajac: jeżeli zarabiamy mniej niż ~86tys i 2 prog nam nie grozi to jedziemy na 18% podatku. Niestety emerytura i reszta spraw które były omówione niestety sa na minus, ale nigdy nie zaszkodzi się dogadać z pracodawca, aby mieć ten urlop platny. No L4 to wiadomo, ze nie (ale chyba nie po to pracujemy aby na L4 chodzic, a jeżeli tak non stop pracujemy to ja bym podziekowal za taka wspolprace. Leci u mnie 8 rok gdzie nie skorzystałem z L4 - wiadomo czasami cos tam zlapie, ale jak mówisz nie oplaca się chorować, a na umowie o prace dużo latwiej jest chorować ;) ). Co do zwolnienia to działa to w obie strony, co z tego ze okres wypowiedzenia będzie miesięczny czy 3 miesięczny jak trzeba siedzieć i pracować - a gdy się to nie podoba to jesteśmy niewolnikami (fakt kasa będzie, ale trzeba jeszcze ciagnac te 3 miesiące, wiec jest to takie obopólne zabezpieczenie). Z drugiej strony na firme tez można się dogadać - przecież spisuje się umowę i może być wypowiedzenie nawet i polroczne (jest wolna reka). Jedynie czego na pewno nie będzie to odprawy. Dla pracodawcy taka forma jest dobra bo nie musi trzymać papierów pracownika 50 lat czy ile tam teraz trzeba trzymać, tylko 5 lat i jest mniej zachodu, a i tak jest ksiegowa gdzie trzeba z reguly jej placic od pracownika, a tak to jest kolejna fvat wiec i koszta księgowe trochę nizsze - ale tez się można inaczej dogadać. Nie ma tez zwiazkow. Pracodawca nie ponosi kosztów z L4 - wiec dla pracodawcy gdy jest zatrudnienie na firme jest mocno na reke i z reguly potrafią wtedy tez trochę więcej zaplacic jak na umowę o prace.
Kwestia ludzi co negocjują ceny. Ok u stomatologa nie negocjujesz cen czy innego lekarza, ale z reguly jest to koszt usługi pracy tej osoby, a nie rzeczy które zostaly wytworzenie sporo niższym nakładem finansowym, a sprzedawane dużo drożej (w sklepach z ciuchami tez non stop sa upusty jak spodnie wytwarza się za 2$, a sprzedaje za 40$ wiec promocje można robic). Zobacz jaka jest roznica w cenach aut z lat 90tych, a dzisiaj - kiedyś kompakt kosztowal 40-50tys., a teraz 100tys. (rozumiem więcej poduszek i systemow, ale bez przesady). A ze utarlo się ze w salonach sa zniżki to jest to wina samych salonow. Bardzo mnie to irytuje, ze na stronie danej marki mam np. cene auta 100tys. a gdy przekrocze tylko prog na dzień dobry handlowiec daje mi dobra oferte o 10tys. mniej. A o późniejsze zniżki już jest bardzo ciężko, a widelki handlowiec ma jeszcze bardzo duże. Wiec kupujący wcale tutaj niczego nie wygrywa, jest to tak nadmuchany balon, ze sporo można zjezdzac, a ze ludzie się starają no cos na tym polega handel - najwyżej powie się ze nie można i można probowac w innym salonie. A realnie na aucie co ma cene katalogowa np. 85tys. smialo można zjechać do 70tys. wiec nie ma co się dziwic, gdy kupujemy auto premium za 200tys i na wejściu ludzie chcą 20tys taniej. Po prostu sa drogie teraz auta i tyle i z roku na rok drozeja. A taka praktyka, ze na stronie jest mocno podbita cena a pozniej na dzien dobry duzo nizsza. I tak naprawde przez to niektore marki dostaja po tylku. Zakladajac, ze chcialem kupic honde, ale na stronie jest 90tys., a w fordzie tez 90, ale juz podaja na dzien dobry 10tys. mniej (tyle, ze w hondzie mamy od razu wszystko dodane do wyposazenia, a jak forda tak doposazymy nagle wychodzi tyle samo, albo niewiele mniej), a ze odstraszyli cena to taki kupujacy juz nie bierze hondy pod uwage. Wiec szczerze wolal bym ceny, aby byly stale - oczywiscie jakas wyprzedaz czy promocja, ale nie jak ma to miejsce w tej chwili, gdzie w mediach nic, a przekraczamy prog i juz zjazd cenowy. Wiec trzeba sporo sie najezdzic poporownywac, aby faktycznie realnie wiedziec ile dany samochod kosztuje.
Potwierdzam, bardzo rzeczowy komentarz. Fajnie, że chciało Ci się tyle napisać i to co piszesz trzyma się kupy.... jest przekonujące i prawdziwe. Pozdrawiam
W bankach inwestycyjnych chyba, bo na pewno nie detalicznych. W Detalu dyrektor do kilku osób pod sobą zarabia poniżej 4 tys netto. O większych szychach nie mówmy, w każdej branży są wtedy większe stawki. Uznałbym, ze branża framaceutyczna stoi na wysokim poziomie. Auto do celów prywatnych( czyli ok 1-1,5 tys m-cznie odchodzi Ci od kosztów myśląc długoterminowo) , podstawa 3500-7000 netto plus prowizje od 1000 do 4000 tys miesiecznie. Pozdrawiam przedstawiciel medyczny ;)
Zdarzało mi się, że w gabinecie dentystycznym wyrażałem zażenowanie absurdalnie wysoką ceną. Raz wydarłem z typa rabat 20 zł, ale powiedziałem mu, że już do niego nie przyjdę. Ja siedziałem na fotelu i czekałem, a on rozmawiał przez telefon na temat leasingu nowego Mercedesa AMG, bo stary dwuletni, który stał przed gabinetem już mu się znudził. Ich popierdoliło już do reszty z tymi cenami. Wypełnienie, za które skasował mnie 200 zł. za 15 minut roboty wypadło po niespełna dwóch latach.
*zygert* Ty sobie znajdź babę jakąś (albo chłopaka), nie będziesz wtedy czuł potrzeby pisać wypracowań w internetach, a jak już piszesz to rób odstępy bo zlewa się to wszystko i jest kupa.
Odcinek fajny pouczający . Więcej takich.
Dla mnie oczywiste jest, że ktoś się targuje w salonie. Tak samo jak oczywiste jest to, że nikt tego nie robi u lekarza czy w sklepie spożywczym. W końcu w salonie nie wydaje 20 zł na ziemniaki tylko kupuje auto za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
dokładnie
Każdy chce się targować i na takich sumach bez łaski
Dodatkowo wiedząc jak windowana jest cena. Zwłaszcza jak się widzi kamerę cofania za 1500 zł z rozdzielczością 720p, gdy normalna kamera 4k sportowa kosztuje 400 zł w detalu, a przesłanie obrazu na radio to pestka dzisiaj. Doja nas firmy strasznie.
ja się targuję nawet w biedronce
SPOKOZE2 a ja w kościele 😊
Super ! Więcej takich tematów ! ;)
Świetny materiał .. oby tak dalej Panowie !!
Kupowałem już kilka aut w salonie i jakoś dramatycznie się nie targowałem. Zawsze brałem pod uwagę postawę sprzedającego. Czy autentycznie chce pomóc w kupnie auta, czy "odwala swoją pańszczyznę ze sztucznym uśmiechem". Jak sprzedawca fajny i nie wciska kitu (zawsze przychodzę wydawać takie pieniądze przygotowany merytorycznie na maksa), to zadaję krótkie pytanie: za ile może mi sprzedać to auto, żebyśmy obaj byli zadowoleni? Zazwyczaj cena mi odpowiada (nie jeżdżę po Polsce za 500zł) i sprzedawca sam od siebie dorzuca jakieś extrasy, typu kuweta do bagażnika, czy darmowy pierwszy przegląd. Czasem zdarza mi sią zakolegować z handlowcem na tyle, że wpadam na pogaduchy o samochodach i obejrzeć nowości. Uważam za żenujące żebranie o kilkadziesiąt złotych, kiedy kupuje się auto za 100kpln albo więcej.
Też tak podchodzę do tematu przy zakupie auta.
Jesteście świetni, super z tymi targami rabatowymi i przykładami można się pośmiać, więcej o porsche proszę filmów. Trzymajcie tak dalej pozdrawiam.
Jestem z Warszawy a pojechałem do Gdańska po auto i Zaoszczędziłem 4500 zł to był Fiat Tipo Sedan i na dodatek z lepszym wyposażeniem niż mi proponowali w Warszawie
:)
Pośmiałem. Czekam na więcej.
Jestem też zainteresowany tą siwuchą na półce ;)
Nikt nie jest taki głupi żeby marnować swój czas. Prawda jest taka, że kupuje się tam, gdzie człowieka dobrze potraktują. Nikt się nie będzie prosił żeby wydać u kogoś 200k, a jak będzie to sam sobie winny.
witam,jak zawsze ciekawie i bez zamuły
Nikt nie będzie siedzieć za 0zł. To jest biznes a nie piaskowca. Po 1 miesiącu co dostałbym zero to jest "nara". Żaden szanujący się przedsiębiorca nie będzie siedział cały miesiąc za 0zł bo co się tanie jak nie wyrobisz planu jedne, drugi trzeci miesiąc? Ta to można praktykanta zrobić. Najpierw wyszkol pracownika, naucz go marki, cenników, procedur itp a potem płać 0zł i się żegnacie. fajnie się słucha ale to brzmi jak marzenia szefa który będzie nie płacić a mieć pracownika.
Trafiłem tu przypadkiem ale chyba zostane na dłużej bo sie zapowiada interesująca seria. Pozdrawiam :)
Szczerze mówiąc 25 minut zleciało jak 10.
Bardzo ciekawe opowiadacie historie na dany temat, aż chce się słuchać. ;)
Naprawdę, podoba mi sie ten kanał, dobra prace robisz kolego.
Fajnie i na temat życzę powodzenia
Masz rację z tym targowaniem. Prowadzę sklep z akcesoriami sportowymi, raz klient wyszedł bo mu nie chciałem zjechać z ceny 50% przy cenie produktu 40zł :D też niektórym mówię bezpośrednio w oczy że w warzywniaku się nie targują, a innym mówię że może potargujemy się w drugą stronę i proponuję droższą cenę :)
Wstęp to mistrzostwo haha
Mega gość z niego konkretnie gada szacun !
19:00 A CO POWIESZ O ZAROBKACH PRAWNIKA ?
19:10 sek. musisz być dobry i lubić to co robisz. To klucz do wszystkiego. Pozdrawiamy, fajny filmik.
Jeśli chodzi o marki premium to przy obecnych przepisach podatkowych za kilka miesięcy salony zaczną padać jak muchy. Czysto informacyjnie salon Mercedesa w dużym mieście od stycznia do 15 lutego sprzedał...2szt powyżej 150 tyś zł i to tyle.
Nie rozumiem, w 12:59 zarzucasz ludziom, że chcą znać cenę pojazdu. W sklepie spożywczym czy nawet z ubraniami rabaty również są normalną rzeczą. I nie jest to tak jak w przypadku samochodu, że przychodzisz i mówisz: o jaki fajny t-shirt, chce taki tylko w innym kolorze. A na to sprzedawca odpowiada "dobrze, to musi pan dopłacić 10% ceny". Kiedy z góry chce znać wartość samochodu to głównie z tego, że szanuje swój i Twój czas. Co mi po tym, że wybiorę sobie piękne auto, które w biedzie kosztuje np. 200 tyś, skoro wyposażenie dodatkowe wyniesie mnie drugie tyle. Nie ma to jak mieć pretensje do klienta za to, że chce zaoszczędzić na jednym z droższych wydatków w życiu. Zakup samochodu, to nie jest badanie krwi na które pracujesz przy najniższej krajowej 3h. Dodatkowo, skąd przypadkowa osoba z ulicy ma wiedzieć, że Ty żyjesz z prowizji? Dla mnie "bezczelne" jest to, że traktujesz ludzi z góry, a najlepiej dysponować cudzymi pieniędzmi. Nie chce mi się tego nawet dalej oglądać.
@@GlobalMotorsoficial W it, nie liczyłem na samochody od bezdomnych ale który zdrowo myślący człowiek zastanawia się w jakim systemie pracujecie? Ps: 3+1 motocykl, ojcu i wspólnikowi też towarzyszyłem przy zakupie nowych samochodów. Czy to coś zmienia? Natomiast strasznie nie podoba mi się Twój stosunek do klienta, którego traktujesz jako skarbonkę i wychodzisz z podejściem, "po co on tu przylazł"
@@mtrocki Ty twierdzisz że handlowiec uważa że klient to skarbonka... w obecnym momencie pierwsze pytanie po zaczęciu rozmowy to "Ile rabatu, dlaczego tak mało i dlaczego to taki drogi ten samochód" Bo on by chciał taki najbogatszy w cenie najuboższego... ale jak to mówi mój kolega który akurat nie pracuje na salonie "Widocznie Pana nie stać na takie auto, mamy też tańsze modele" ;)
I to od razu widać kto przyszedł KUPIĆ samochód a kto przyszedł po RABAT. Jak ktoś chce kupić to wypyta o wszystko, pokażesz całe auto do ceny dochodzimy w momencie konfiguracji auta i wtedy takiej osobie nie widzę problemu żeby dać rabat... a jak ktoś pyta ile on rabatu dostanie a nawet nie wie co auto zawiera "Bo ja widziałem takie same tylko tańsze (dwie półki niższe wyposażenie)" to może od razu zakręcić się na pięcie i kierować ku drzwiom którymi wszedł.
I tak jeśli jeszcze się nie zorientowałeś to sprzedawczyki, handlarzyki i doradcy zarabiają na kliencie bo z tego żyją, nie chodzimy do pracy bo lubimy pracować i jakby nie płacili to też byśmy chodzili.
Maciej Trocki No w handlu to Ty nie pracujesz, widać od razu 😂 Klient, który idzie po powiedzmy BMW i nie jest świadomy ceny zarówno samego auta jak i dodatków i zaczyna cisnąć o niewiadomo jaki rabat, jest klientem do spuszczenia mówiąc nie ładnie. Prawdopodobnie albo go nie stać i traci Twój czas, albo jest typem, że za złotówkę będzie dymał 200 km dalej. Nie zapominaj co jest główną ideą handlu - czyż nie zarobek?
W rozdawaniu to się Caritas specjalizuje. I pamiętaj, że do salonów premium z zasady przychodzi bogatszy klient niż np. do Skody. Osobiście znam człowieka, który jeździ tylko nowymi Leksusami i nigdy się nie targuje, bo twierdzi, że to obciach targować się za auto za kilkaset tys zł. To nie Dacia, także nie mierz ludzi swoją miarą 🙂
Powiedz mi jeszcze czemu gawiedź chodzi do marketów?
Czyż nie dlatego, że mają tam właśnie rabat, który jest już zawarty w cenie?
Nie musisz o niego prosić, bo cena na półce z założenia jest niższa od tej w Twoim sklepiku za rogiem. Czyż nie?
@@GlobalMotorsoficial w motoryzacji przegrany jest zawsze kupujący czy to auta, ubezpieczyciele czy paliwo. ciagna kase od człowieka jak tylko mogą wiec nie ma co się dziwic, ze przy zakupie auta kowalski stara się jak najmniej zaplacic bo na to w sumie ma największy wpływ jak wynegocjuje, a ze każdy wie, ze na autach jest spory narzut wiec starają się uzyskac jak najwieksza znizke. Ale najbardziej mnie wkurza fakt, ze trzeba dużo salonow zjechać, aby moc porownac pare samochodow, a jeszcze na kadym można wynegocjować inna cene, nie mowiac o tym, ze cena na stronie inna, a po przekroczeniu progu salonu inna. Już nie mowie o upustach przy pakietach czy innych rzeczach. Zdecydowanie wolal bym aby nie było cudactw w upustami, ale realne ceny czy to na stronach czy katalogach. Dobieram sobie wyposażenie do np. wybranych 5 aut i wtedy mogę sobie porownac czy wole lepsza marke czy trochę slabsza, ale nizsza cene, a tu takie na pierwszy rzut oka niby tanio, a za chwile po dopsazeniu okazuje się ze lepsza marka nawet jest tansza od tej słabszej, albo niewielka jest roznica. Wiec to ciage taka ciuciubabka. A ostateczny upust wtedy może być, ale to już wynikający z checi sprzedającego czy np. milej i przyjemnej rozmowie. Dlatego nie ma co się dziwic, ze ludzie tak reagują.
@@GlobalMotorsoficial czy żeby wyrobić plan, byliście czasem w stanie sprzedać po kosztach?
Nawet za 500 opłaci się jechać po auto 100 km jeśli traktują Cię poważnie w takim salonie. Jeżeli pytasz w salonie 5 km od twego domu o cenę i gość cię olewa, a tam dostałeś 400 taniej, za auto lepiej wysposazone i z kołami zimowymi to naprawdę warto.
Jeżeli uzgadniam w moim mieście w salonie zasłużonego Pana przodującej marki w Świecie cenę po przedpłacie i czekaniu, a 110 km dalej masz auto od ręki za 30 tys mniejsza cenę to także warto jechać tam i byłem tam dwa razy. Pierwszy raz zobaczyć czy to nie mina jakaś, a drugi raz po odbiór. Mało. Z tego oddalonego salonu gość przyjeżdżał po auto aby mu zrobić chyba trzy kolejne przeglądy wymianami oliwy i filtrów, a na ten czas zostawiał mi auto zastępcze to czy warto jechać 200 km ?
Bardzo fajny filmik 👍👍 Pozdrawiam!
Kiedy do mnie przychodzi ktoś "za pięć", witam go i pytam którym autem jest zainteresowany. Następnie wręczam katalog wybranego modelu i zapraszam na następny dzień roboczy o wcześniejszej porze. Tyle.
Ktoś mógłby zarzucić "ale jeśli się nie schylisz, to nie zarobisz". Żebyście wiedzieli ile razy słyszymy tekst w rodzaju "wiem, że trochę późno, ale dopiero teraz miałem czas żeby podjechać". I stoi taki typ przed tobą jakby to załatwiało sprawę, że ty wyjdziesz do domu później, bo ja cały dzień miałem na to żeby przyjechać i porozmawiać o aucie, ale o 14 stej miałem obiad, potem trzeba dzieciaki ze szkoły zgarnąć no i do lidla po jogurty podjechać. Oto jestem.
Rozmowa, podczas której jestem w stanie wybadać potrzeby klienta, omówić cechy pojazdu, wykonać prezentację i wyliczyć ofertę trwa minimum 25 minut. A gdzie jazda testowa i wyliczenie spraw finansowo-ubezpieczeniowych. Jeśli ktoś faktycznie jest na tzw. zakupie, musi mieć przeznaczoną godzinę jeśli już decyduje się odwiedzić salon.
Więc przychodzenie do salonu na kilka minut przed jego zamknięciem odbieramy wprost jako kompletny brak szacunku do nas i do naszego czasu, bo nikt mi nie wmówi, że tak się kupuje samochody jak bułki w piekarni.
Ponadto jak już masz może nieco luźniej, że machniesz ręką i obsłużysz takiego człowieka, to często usłyszysz za dzień czy dwa, że konkurencja zrobiła nieco tańszą ofertę, bo pojechał tam z twoja ofertą i powiedział "zróbcie taniej, to wezmę u was". Tyle to jest warte.
I dobry sprzedawca zostalby po 17ej i sprzedal taniej niz konkurencja. Taki zawod, kto ma nizsza cene ten ma sprzedaz. Wspolczuje!
Ale sa tacy sprzedawcy, ktorzy sa tak dobrzy, ze wezme tylko u nich. Nawet jak maja drozej. Jak slysze ze musze czekac 6 miesiecy, a tu Pan zalatwi w miesiac. Jak slysze ze masy rzeczy sie nie da (lacznie z umowieniem po 17ej), a tu sie da -- nie mam problemu zaplacic wiecej. Ale jakos przewaznie jest tak ze ten sam co za dziesiec piata juz znika do domu to bedzie tez ten sam co ceny dobrej nie umie dac, auta do jazdy testowej zalatwic, albo dowiedziec sie czegos o specyfikacji auta. Jak to jest?
@@paulb7207 Dobry sprzedawca ma klientów, którzy rozumieją zasady współpracy i szanują fakt, że godziny funkcjonowania takiego miejsca pracy jak np. salon czy każda inna firma są nienaruszalne. Chyba, że sprzedawca sam zaproponuje takie rozwiązanie.
Są sprzedawcy i sprzedawczyki.
@@paulb7207 - nie jest tak jak piszesz. Walczenie ceną niestety nie działa bo przyciągasz najbiedniejszych, filozofów i mądrale które chciałyby porsche ale stać ich na 15 letniego golfa w tidiaju
@@ukaszWilanowski Mam na mysli ze jak ktos jest slaby w jednym aspekcie swojej pracy to czesto (nie zawsze!) jest to sygnal, ze pozostale aspekty tez sa slabe. Ja lubie widziec juz na start ze sie dogadam. Ale widze to co mowisz, ze jak ktos tylko cene chce jak najnisza, to tez moze byc ciekawa "osobowosc". Ja cisne z cena tak dlugo az sprzedawca robi sie nieprzyjemny. Jak juz mam niechcacy przerwane polaczenie, glupi tekst, nagla zmiana z nastawienia przyjaznego na mniej przyjazne to wiem, ze lepszej ceny nie dostane. Ale tez zasady pewnie do tego nie ma. Zawsze sie targuje u dilera, kto tak nie robi jest po prostu nie obyty z realamia tego jak dzialaja dilerzy. Czy w USA czy w Niemczech, wszedzie ludzie na maksa sie targuja u dilerow, jest oczekiwanie wrecz ze bedziesz sie targowac. Tutaj ludzie wciaz sie tego ucza i nawet jak pracuja w tym zawodzie to sie dziwia.To jest czesc tej pracy. Rowniez dilerzy w USA sa otwarci najdluzsze godziny w soboty i niedziele. U nas pozamykane. I jak macie miec sprzedac? JEszcze duzo nauki. Auta z bagaznikami i drzwiami na osciez pootwierane, kazdy moze wejsc i od razu sprzedawcy zagaduja. Darmowe hot-dogi, parasolki. Niby niedziela, wiadomo ludzie jada do parku, no ale mozna im park rozrywki na placu zrobic, od hot-dogow po przejazdzki. Z tego sie robi sprzedac. U nas ludzie zdziwione ze pracowac trzeba ;-) Ze po 17ej ;-) A co bys powiedzial na niedziele 12 godzin na sloncu? Co za leniwe ludzie w tym kraju, masakra. A co bys powiedzial na zjebke z gory na dol od szefa za brak usmiechu od ucha do ucha przez te 12 godzin? Za brak entuzjazmu i radosci ze mozesz pracowac w ta niedziele i sprzedawac? To sa realia. Ja lubie takich sprzedawcow. Nie takich ktorzy za 5 wyrzuca mnie za drzwi. Jak widze kogos z takim podejsciem, to szerokim lukiem. Jak najszerszym. Po minucie juz wiesz ze ktos nie lubi swojej pracy, ergo nie bedzie jej robic dobrze. Po co marnowac na kogos takiego czas?
@@paulb7207 Czesc ja sprowadzalem samochody w 90 latach , 1 byla prubna jazda ,a o cenie rozmawialismy po jezdzie , lykali jak swieze bulki ,PL to leniwy i biedny kraj , amen
Fajnie tak posluchac. Jedna rzecz-jesli porownujecie negocjowanie kupna auta do wizyty u lekarza to troche jednak ceny sa rozbiezne:) ale zniecheciles do zawodu lol
Klienci nie negocjują cen tylko żebrzą o rabat, czasami człowiek ma ochotę takiego klienta wyprosic z salonu. Ale gorsi są handlowcy którzy dają te rabaty i sprzedają na 0, tym samym psując rynek. Szacunek, bardzo dobry materiał.
Trzeba się targować. To bardzo pozytywne zjawisko nie ma co patrzeć tylko w jednym kierunku. Nie widział bym nic dziwnego w tym gdyby osoba mająca uprawnienia do udzielania rabatu dokładala by do badania krwi rabat na badanie moczu.. To jest przyszłość.
Fajnie opowiedziane ;)
Tylko mi się nie popsujcie, jest 6,6k sub. Obyście tylko się nie popsuli. Kontent jest fest, dzięki. Pozdrawiam
Dzięki za ten materiał i podanie konkretnych kwot,a nie tak jak robi sporo osób czyli tylko ogólniki.
@@GlobalMotorsoficial Ale ja właśnie z tego filmiku dowiedziałem się dokładnie tyle, ile chciałem ;) Sam pracuje jako sprzedawca, z tym, że w innej branży i dzięki temu mogłem sobie porównać zarobki u siebie i w salonie ;)
@@GlobalMotorsoficial Podobnie co w normalnym salonie:) Premium to oczywiście trochę inna liga. Oczywiście dużo zależy od miesiąca, czy to grudzień czy styczeń
Czy z wykształceniem srednim mozna zacząc prace w salonie, jakie sam masz wykształcenie jeśli można wiedzieć, z góry dzięki za odpowiedź
A może odcinek( Jak skonfigurować nowe auto,na co uważać itp).........pozdrawiam
Dobry pomysł najlepiej było by i te tańsze samochody typu z segment c i d i te dla osób, które stać na premium.
Najbardziej trzeba uważać na dokładny i zdekompletowany sufit hehe
Takie teorie to sobie możecie opowiadać. Handlowiec Skody od 3 w górę? Haha na małe modele jest 5% marzy na duże 7%. Jak zostanie po 2% na sztuce to max i od tego masz 8-10% i ile musisz ich sprzedac jak masz podstawę minimum?? Branża do bani. Uciekać od takiej sprzedaży. Jedynie używki trzymają jakaś marże
Ludzie negocjują bo jest z czego zejść Heheh z chipsów to możesz urwać 20 gr ale z m3 to już sporo z resztą salony same tego uczą pod koniec roku rabaty na poziomie kilku tysięcy lub więcej . Chciałbym naprawdę zobaczyć ile kosztuje tak realnie koszt wyprodukowania 1 auta, z resztą widać po salonach że musi to być konkret bicie więc skoro widzę że da się urwać to negocjuje. Poza tym od czego mam zacząć rozmowa w salonie? od tego shitu który sprzedawca nawija na uszy, wytresowany i wypacykowany gogus który sztuczkami programuje potencjalnego klienta, ja wchodząc do salonu wiem który samochód chce dlatego też siadam i mówię taki i taki po ile i czemu tak drogo proste....pozdrawiam
Koszt np: fabi za 50 ty to jest 15-17tyś , reszta to marże, koszty transportu, gwarancji, utrzymania sieci sprzedaży itp.
Ciekawa wiedzą, pozdrawiam
Fajnie pozdro czekam na nowe odcinki
Z tym targowaniem się i z tym lekarzem to ciekawi mnie czy jak pójdziesz sobie do jakieś kliniki przykładowo cycki zrobić za 20k czy więcej (strzelam, nie znam cen, cycków nie mam, facetem jestem) to czy tam nic nie utargujesz bo obstawiam raczej że utargujesz. Choć mogę się mylić ale po mojemu to wszystko zależy od kwoty zakupu/usługi i im większa ona jest tym większa szansa na jakiś rabat...
Jak zwykle, dobry materiał. Pozdrowionka dla Was ;)
Fajny film i trafne uwagi z rabatami. Pozdro:)
Będę szczery, słabe porównania.
Nie będę się targował z lekarzem, bo to moje zdrowie.
W sklepie? Czemu nie, czasami się zdarza coś zbić z ceny. Ale jedzenie też mi do życia potrzebne.
Ale używane auto premium? Czemu mam się nie targować?
Oszczędność to bogactwo, targowanie się to sztuka.
Super iż pomagacie potrzebującym, tylko nie zapinajcie klientom... A ci co jeżdżą dalej za 500 to rzeczywiście jelenie... pozdrawiam z daleka....
Co za głupie porównania negocjacja ceny w salonie i u lekarza. A jak kupujesz nowe mieszkanie to nie negocjujesz lepszej ceny z developerem ?
To są czasami tak duże kwoty, że wiekowość osób ma możliwość małych rabatów.
Zajebisty odcinek..
Same trafne spostrzeżenia.
A może odcinek typu jak sprzedać z zyskiem?
Trochę próbowałem i z tańszymi i droższymi autami ale różnie bywało a ostatnio jeszcze gorzej..
Pozdro!!!
Tanio kupić drogo sprzedać,a jak to głównie handlarze sztuczki,walki,przekręty,czarownie
Super Odcinek
ciężko dostać pracę w takim salonie?
i czy trzeba mieć jakieś szkoły albo kursy skończone?
:) :) :) :)
Może coś jak tanio kupić i drogo sprzedać, jakieś tricki, argumenty?Dobry kanał, oby tak dalej👍🏻
Panowie bo ja muszę alternator zregenerować w audi a3 i uszczelnić pompę wtryskową ,jak coś moge przyjąć kaskę ;)
Świetny odcinek. :)
Dlaczego porównywać handel do opieki zdrowotnej? Handel od samego początku był związany z targowaniem. Jeśli by tak już odwracać sytuacje to warto by było wspomnieć o tym jak dealer próbuje potencjalnego kupujące naciągnąć na dodatkowe opcje przy konfiguracji samochodu- probuje utargować w swoją stronę bo ma procent od sprzedaży. Poza tym salony same do tego zachęcają swoimi reklamami „ kup do końca miesiąca auto a dostaniesz rabat...”
O pieniążkach to zawsze są ciekawe odcinki :)
haha miałem to samo napisać ;D
Masakra
Zacznij zarabiać pieniądze nie "pieniążki".
Co do targowania się o zniżki rabaty to nie masz racji ;) to nie klient sam z siebie to wziął, zobacz sobie jaka jest zawartość większości reklam sprzedażowych aut!
"SOM", "LUBIEĆ", "OSOBOM", "MAJOM", "BĘDOM"to nie po po Polsku..popracujcie Panowie nad językiem, a będzie się lepiej słuchało😀 DAJE SUBA I DZWONEK
Super porównanie z zakupami w spożywczaku
17:46 Nie szczał tylko sikał :)
Bardzo dobrze się słucha ;) ale to chyba też dzięki temu że content ciekawy
Muszę przyznać, że myślałem, że fakturka raz na jakiś czas na kilkanaście tysięcy w salonie premium to w sumie średnio. Obcujesz z ludźmi, którzy faktury z czterema czy pięcioma zerami wrzucają co miesiąc, dobrze by było uciąć z tego tortu trochę kasy. No, ale niestety do podziału jest niewiele, dealer musi zarobić by mieć możliwość kolejnych inwestycji.
Idiotyczne porównanie salonu samochodowego do lekarza albo do sklepu spożywczego. Tak kupując auto za 200k, się targujesz tak samo budując dom za 500k , firme za 2 mln itd :)
Super odcinek. Leci subek. Pozdrowienia z Rzeszowa do Rzeszowa :D
700 złotych to chyba jest łatwiej zarobić na sprzedaży jakiegoś używanego auta do jakiejś niskiej kwoty...
wszystko ładnie pięknie ale chyba coś nie tak z tym twoim autem ;) podsufitka czarna a reszta tapicerki jasna ? czyli było bite ;p
Ja tak robiłem przypadkowo uderzyłem nissanem w tył ściany i znaczek się wgnut i co zrobiłem jak klijent przyjechał to mu wcisłem auto demo tak samo wyglodało tylko inne numery tak się pracuje w angli
No nie do końca... Lays'y cebulkowe kosztują 6 PLN, czyli 15000 paczek na jedno używane BMW serii 1. Chcąc kupić 15000 paczek też dostaniesz rabat :)
Jutro idę na rozmowę o pracę. Ile można zarobić na recepcji BMW?
kurcze... 500 zł za sprzedaż auta wartości 200 tys (choćby brutto...)? toć to czysty wyzysk!
Bardzo ciekawy film tak przy okazji!
To trza było mówić że Rabat jest stolicą Maroka!
Ciekawa sprawa :) niedawno brałem udział w zakupie nowego auta niestety nie premium :) szlak mnie trafiał ze od wyboru do wyjazdu trwalo to tydzień . Fakt ze załatwiała wszystko jedna babka oszczędności na pracownikach :) pozdrawiam
Nic odkrywczego, chociaż myślałem jednak że zarabiają więcej. Umowa B2B jest słaba, zwłaszcza w ich przypadku. 14500 pln to jest z..y pieniądz? Według mnie nie jest. Przy markach premium zdecydowanie za mało.
3:55 powiem Ci czemu bo ktoś ma honor, zasady i widocznie twarze byly nie do rozmowy w tym salonie. To już nie te czasy że jeden w mieście saluuun. Klient nasz Pan mówi Ci to coś?
Tak to jest z tymi negocjacjami bo w jednym salonie auto 75.000 a w drugim 69.000 w tej samej konfiguracji... To jest jednak spora roznica.
@@GlobalMotorsoficial Rozumiem ale swoją drogą jest to nie fair wobec innych salonów jednak dla klienta takiego jak ja duża korzyść. A propos cen ja śledziłem je przez cały rok i zauważyłem że pod koniec roku ceny idą w górę zeby dać rabat na wyprzedaży rocznika - za to samo można kupić tylko że rok do tyłu. A najlepsze ceny w okolicach sierpień - wrzesień. To tylko moja obserwacja ale jak napisałeś czasami żeby sprzedać klient dostanie dobra cene. A co do cen najlepiej rozmawiać w cztery oczy w salonie bo przez telefon nie ma negocjacji. Pozdrawiam.
@@GarazoweNaprawy1 Moja obserwacja jest podobna: w lipcu/sierpniu osoby prywatne jak miały kupić samochód przed wakacjami to już go kupiły - zwykle wtedy są najlepsze ceny wyprzedażowe (na auta z placu). Czasami w jednym salonie można dostać dodatkowy upust na jedno z dwóch identycznie skonfigurowanych aut: różnica jest zwykle taka, że to z większym upustem salon już kupił od importera i gwarancja zaczęła już swój bieg (czasami są nawet zarejestrowane bez przebiegu). Jeśli nie przeszkadzają Ci auta "przemacane" (też bez przebiegu) wystawione w salonie do oglądania, to też możesz ugrać spory rabat.
W zasadzie tylko w Mazdzie jedyny rabat na fabrycznie nowe auto dostaniesz w wyposażeniu (opony zimowe, nawigacja itp.), bo oni maja zakaz negocjacji cen (no chyba, że auto ma jakąś wadę z punktu widzenia klienta - zeszły rocznik to też wada, bo wpływa automatycznie na obniżenie ceny podczas sprzedaży przez właściciela)...
@@PiotrPilinko ja niestety byłem zmuszony kupić auto które służy mi do pracy na "już" w czerwcu i nie mogłem czekać dwa miesiące ale i tak coś tam się udało zejscnz ceny + opony + serwis.
no tak ale jak kupujesz chipsy za 5 zł a samochód za 100 000 zł to różnica, salony same narzuciły sobie wysokie marże żeby z nich zejść, łatwiej byłoby wycenić auto rzetelnie i cena nie do ruszenia, np auto 60 000 zł chcesz kupuj nie to nie .... za dużo jest salonów i biją się o klienta, i jest jeszcze patologia na yt programowa, kupujesz auto wyślij zapytanie do 20 salonów w całej PL i jak auto 500 km dalej będzie tańsze o 1000 zł to jedź po nie !!!!! ja rzadko kupuje auto, raz na 5 lat, ale idę do max 2,3 salonów i bardziej patrzę na podejście sprzedawcy, jak pracuje tam za karę to szkoda czasu, a jak jest spoko gość coś podpowie, poradzi sam coś dorzuci to jest fajnie ....
Jakie są badania na Handlowca do salonu (medycyna pracy)????
Nie wiem gdzie koledzy robią zakupy, ale ciężko kupić czipsy czy cole bez "promocji" czy "gratisu"...
A u dentysty przy zakupie usuwania kamienia z czymś tam jeszcze dostałem PR pozycję upustu na wybielanie. Także to działa WSZĘDZIE.
Ja pracowałem w Toyocie przez kilka lat i te zarobki co podawałeś były o wiele lepsze, ale tak jak zauważyłeś inne trochę czasy i właściciel miał dobry system rozliczeń dla nas, ale niestety na śmieciówce.
przyszedłem usłyszeć ile się zarabia, a dostałem 25 minut ględzenia
Co Ty od niego chcesz? Wiele razy padały konkretne kwoty i jak dla mnie wyczerpał temat. Bardzo dobry materiał. Jeżeli oczekujesz 2 minutowego filmu w którym poda tylko kwotę to youtube nie jest dla Ciebie.
Możecie się ze mnie śmiać ale ja nawet ostatnio w media ekspert na wiatrak rabat wydębiłem bo został ostatni 😅 poprostu lubię ten sport
Dobra, dobra. Pewnie "cenowka" była niezmieniona i widniała wyższa kwota od tej faktycznej. Częsta praktyka w takich sklepach.
@@HaSkr nie, poszedłem kupić jedzenie i przy okazji wiatrak jako że sklep po drugiej stronie ulicy to poszedłem z buta i najpierw zobaczyć cenę w Mediaexpert (bo w markecie obok też są) i rozmawiając z panią z obsługi poprosiłem by odłożyła mi ostatni spakowany fabrycznie a ja po zakupach wrócę i go odbiorę po powrocie okazało się że ktoś kupił mój odłożony wiatrak i został tylko ten który jest na wystawie więc powiedziałem że bardzo nie ładnie z ich strony a skoro został tylko używany to mogę go wziąć tylko niech wymyślą mi jakiś rabat albo bon na następne zakupy 😅 poza słyszałem o rośnięciu ceny w drodze półka sklepowa - kasa ale żeby po drodze cena malała to pierwsze słyszę 😉
mega ciekawy temat, rób więcej odcinków bo super sie oglada pozdro! :D
Myślałem, że kumaty sprzedawca w Mercu czy BMW zarabia 6 tys.zł netto średnio, ale że 10 tys. netto i w górę to raczej nie brałem pod uwagę, bo jednak każdy kłóci się mocno o rabaty i często dają naprawdę korzystne :-) Na pewno krecią robotę robią Wam też brokerzy, szczególnie jeden warszawski - ostro rabatują auta, bo mają dużo niższe koszty utrzymania ;-) Ale ekstra, że chłopacy zarobią swoje w salonach samochodowych ;-) Im więcej dobrze zarabiających to tym gospodarka lepiej się kręci. Dobry film! W kręgu moich znajomych również pieniądze i zarobki to żaden temat tabu. Teraz powoli się to zmienia i z głupot nie robi się tajemnic ;-). P.S. Możecie zrobić film, za ile pracownik salonu jest w stanie kupić sobie nowy samochód dla siebie - z jakim max rabatem, co ile może sobie kupować takie auta itp. Wiem, że zależy to od tego czy auto zlecasz do produkcji czy kupujesz ze stocku, lub czy model jest modelem schodzącym czy debiutującym, ale mogłoby być ciekawie. Chyba, że trzyma Was jakaś tajemnica firmowa przez pewien czas.
Jak sprzedasz samochód za 500-600 k nie mówiąc już o takim za 800 dealer dostaje sporo $ więc dlaczego miałbyś z tego dostać tylko 4-5k? 10 się należy k mać a co!
10 k jest ciężko. Zazwyczaj zarobki oscylują w granicach 7-8k miesięcznie na rękę. Mówię o marce premium.
Jaki nakład pracy? Czyli ile godzin w miesiącu spędza taki gostek na przygotowaniu i sprzedaży.
Wtedy wam odpowiem czy to dobrze wynagradzana praca , czy słabo.
Król Pik w moim przypadku nakład pracy standardowy czyli 8h dziennie. Rzadko kiedy muszę brać nadgodziny, może to kwestia organizacji czasu pracy.
Futurelight 9 . Jeśli to netto za 8 h czyli te 168 h miesięcznie to jak na warunki PL raczej dobra płaca, ale jaj nie urywa. Jeśli to na samozatrudnieniu, to trzeba z każdego miesiąca 1-1,5 k PLN wysłać do "Banku Ziemskiego" w celu zabezpieczenia emerytury czy dłuższej choroby. Bo ubezpieczenie na DG jest od 2,6 k pln. Z reguły sprzedawcami są ludzie stosunkowo młodzi to o tych rzeczach nie myślą, a niedobrze bo czas szybko leci. No ale w mętnej wodzie, wiadomo ... Wtedy 6 k PLN na życie. No na tle wartości dominującej płac w PL to nadal nieźle, ale równocześnie tyle samo co ma najprostszy człowiek w Germanii na umowie o pracę z ubezpieczeniem na całość stawki.
Na tle tych faktów ekonomicznych to
ciężko znaleźć odpowiedź, czy handlowcy w salonie to tacy zaradnii ludzie czy jednak dają się dymać . Wszak sprzedają w większości produkt wyprodukowany tam gdzie płace są wyższe i kosztujący +/- tyle samo co w tej wspomnianej Germanii. A jeszcze jedno, 8 k to prowadzący mówił o markach premium, bo popularne to od 3 do 6 k. To to normalnie jak w Lidlu na kasie, a w Germańskim Lidlu to jak super sprzedawca w polskiej marce premium. No i jeszcze wypadało by ustalić, co to jest marką premium, bo np. Audi dla mnie nie jest marką premium, jest marką mocno aspirującą do premium. Premium to Mercedes, BMW, Jaguar, Range Rover. Luksusowe zaś to Ferrari, Lamborghini, Porsche, RR, Bentley.
Volvo to też marka aspirująca do premium.
Tak z ciekawosci, dlaczego nie zrobiliscie tych wariatorow w salonie na akcji serwisowej tylko prywatnie? Zauwazylem ze panamera na otomoto - powodzenia w sprzedazy. Te auta sie dlugo sprzedaja...
I Cyk nowy film ;>
Politykę rabatowania zrobili sami dealerzy i producenci. Jakby nie dawali rabatów to by nikt nie pytał. Poza tym jak masz wydać 100 tysi to się targujesz.
Zajebisty wstęp panowie co się uśmiałem haha :D Piona ! :)