Rozumiem ten lęk. Miałam takie doświadczenie w dzieciństwie, że rodzice zostawili mnie i siostrę na kilka lat u dziadków a sami z 2 młodszymi braćmi wyprowadzili się do innego miasta. W praktyce mamę widywalam najczęściej w soboty, tatę rzadziej. Wtedy, gdy byłam dzieckiem akceptowalam to, bo myślałam że tak musi być. Po latach, już jako dorosła osoba, zrozumiałam że zrobiło to duże spustoszenie w moich emocjach. Wspaniała rozmowa, serdecznie dziękuję!
Pani Gosiu życzę uzdrowienia. Rekomenduję na depresję skuteczne u mnie w 100 procentach : leki ,konsultacje specjalisty, wit D, B,C , magnez dobry probiotyk.Olejek CBD !!!, szafraceum, rumianek, kiwi przed snem, poranny ruch, długie wdechy i wydechy , kąpiele leśne ruch, pilnowanie myśli - karmić dobrego wilka , nie ruminoeać, troska o wewnętrzne dziecko. Nauczenie mózgu pozytywnego myślenia - codziennie chwila dla siebie , nawet kilkuminutowa i poczuciem bycia szczęśliwym w tym momencie, życie tu i Uśmiech na siłę- uniesione końcówki ust 😆 Dziesięciolecia miałam obniżony nastrój i latami b. ciężką depresję - dziś mam stabilnie pozytywny. nastrój. 😃
Świetny wykład dokładnie o mnie, od dziecka slyszalam nikt z tobą nie wytrzyma, dokładnie tak reagowałam jak ktoś wyjeżdżał, na początku znajomości wręcz umniejszała sobie mówiąc jaka jestem niedobra jakie mam problemy ze mam trudny charakter itp i tym chyba chciualam utwierdzić się że jeśli mimo tego co mówię ktoś nadal chce to już wszystko będzie ok 🙄 za mną już jedna terapia i mam już wiedzę skąd i co u mnie nie działa czekam na kolejną biorąc pod uwagę że mam już 50 lat nie wiem czy uda mi się poukładać w głowie ale będę próbować dziękuję pozdrawiam
Małgosia widać, że rozkminia te wszystkie zaburzenia i czerpie z rozmów ze specjalistami, z wiedzy z terapii i podręczników a także z doświadczeń rozmówców.
Bardzo interesujący wywiad! Cieszy, że dosyć wyraźnie zauważani - w końcu - są męzczyźni, już niekoniecznie, jako cuchnący wódą oprawcy i sprawcy nieszczęść kobiet. Przy okazji, zastanawiam się, czy Pani Mochnaczewska, zakładając, że posiada terapeutyczne doświadczenie z pracy z osobami przemocowymi, byłaby skłonna podzielić się swoją wiedzą na temat rozpadu rodzin, w których role "kata" odgrywa kobieta. Kobieta, której strach przed odrzuceniem przyjął najbardziej ekstremalną formę. Kobieta, której mechanizmem obronnym stała się przemoc - tak psychiczna, jak i fizyczna - skierowana przeciw wszystkim członkom rodziny.
W domu rodzinnym byłam bardzo kochana,chociaż wychowywałam się z osobami nieporadnymi życiowo. Rozpadło mi się pierwsze małżeństwo,co w sumie okazało się dla mnie dobre,ale cały proces rozstawania był traumą. Zmarło mi dziecko. Mój drugi mąż jest niedojrzały emocjonalnie i po najmniejszej sprzeczce pakuje rzeczy i wyprowadza się z domu. Jak tylko powiem coś, co mu się nie spodoba słyszę,że on poważnie myśli o rozwodzie,bo nasze życie już nie jest takie jak kiedyś itd.itp. Krótko mówiąc DZIECIAK Z PRZEDSZKOLA.. Coraz bardziej go nienawidzę za ten emocjonalny szantaż. Męczę się z tym człowiekiem,ale nie mam siły kolejny raz stanąć na starcie. To ciągłe straszenie opuszczeniem mnie jest nieludzkie.
Rozmowa która odsłuchuję któryś raz…jestem właśnie po rozstaniu (10 lat związek/4 małżeństwa) i cudnie stwierdzić ze jest się przykładem książkowym. Dziękuje Wam za te rozmowę
Nie mam już 😊 mam chwilowy smutek a później idę dalej ❤Gosia jesteś mega poruszasz super ważne tematy , rób to jak najczęściej oczywiście bez perfekcji 😉🫶
Bardzo fajny odcinek, dzięki! Co do słów Gościni, terapii " Tu i teraz" ( interpretuję, że może chodzić o nurt humanistyczno- doświadczeniowy Gestalt), które nie sięgają do historii życia, to jedną z pierwszych rzeczy jest pytanie " Skąd to znasz, gdzie się tego nauczyłaś/łeś", nazywamy to nie schematem, tylko usztywnionym Gestaltem. Jedną z najważniejszych pojęć jest pole, rozumiane również, jako doświadczenie życiowe i to, że nie można zrozumieć osoby bez zrozumienia jej historii życiowej. Niepotrzebne rozpowszechnianie nieprawdziwych stereotypów.
Gdy miałam 9 miesięcy rodzice zdecydowali się zawieźć mnie do cioci 80 km dale i odwiedzali raz na dwa tygodnie. Gdy już wzięli mnie do domu, zajmowali się mną, ale byliśmy rodziną w dużym dystansie. Nawet niewiele wiem o tej cioci, bo ona zmarła, gdy miałam ok. 10 lat. W małżeństwie po każdej sprzeczce umierałam ze strachu, że to już koniec i mąż się wyprowadzi. Też przyjęłam taktykę bycia gotową na wszelkie niepowodzenia, rozstania, porażki. Gdy mąż wyjeżdzał, przygotowywałam się na samotność i wyszukiwałam powody, dla których lepiej będzie osobno już dalej... Lata mi zajęło odkrycie, jak uwolnić się od tego strachu.
jakaś taka głupia moda była , mnie i siostrę zawozili do dziadków na całe tygodnie na wieś , byłyśmy małe , ale oni wracali do miasta do pracy na 1 zmianę , maskra , nie lubiłam tam być z dziadkami,. Dopiero otwierają mi się oczy na to wszystko.
@@magorzatawojtkowiak4989 odgruzowanie tego, jaką jestem. Bo żyłam życiem co chwila kogoś innego. Zależnie od tego, co akurat bolało i z jaką imponującą super woman się spotkałam. U mnie to trwało lata całe. Oboje z mężem jesteśmy po dziecięcych traumach, ale silne jednostki z nas, więc jak po grudzie... Terapia plus (myślę, że bardzo pomogło) fizjoterapia z rozluźnianiem zabetonowanych stresem powięzi mięśniowych, dały jakiś swobodniejszy oddech. Coś pykło i zaczęłam zaprzyjaźniać się ze sobą 🙂 jestem teraz blisko siebie i się poznaję dając sobie prawo do bycia częścią ludzkości. Wartościową jak każda inna część. U mnie to milowy krok. Pozwolił przestać uzależniać się od sympatii innych i bać się, że ich stracę. Mnie to zajęło 17 lat 🫣 ale podoba mi się ta droga, wreszcie potrafię się rozluźnić...
Jasne, ja podnosze obie rece. Od poczecia mnie wszyscy zostawiali. Szczerze? Mam juz wyj....ne. teraz to juz wole byc sama. Mozna sie przyzwyczaic. Teraz to juz fajnie sie czuje gdy jestem sama. I wkur... sie gdy po domu ktos mi łazi.
Jak taka urokliwa, inteligentna, nieprzeciętna i wyjątkowa Pani prowadząca może mieć depresję???? Czy ta Pani nie widzi jakim jest Arcydziełem, niepowtarzalnym Cudem Natury????
Głos tej dziewuchy jakoś mnie nie przekonuje, taki niewyrobiony i to w przeciwieństwie do prowadzącej. Wąska gama, nie zafajnie się jej słucha. Tak sucho, smętnie. Są ludzie którzy po tonie głosu potrafią odczytać bardzo wiele rzeczy, a zarazem dysponując należytą dykcją, artykulacją dużo lepiej oddziaływują na innych. Chyba pozostaje jej pisanie😅. Uprawiać psychologie bez elementów bichemii i neurobilogi to chyba szamanizm.
ostatnie minuty rozmowy , to jakaś abstrakcja. To po co w ogóle jakiś ślub, o który (dodam ) tak walczą LGBT??? jestem z tobą dziś jutro mnie nie będzie jak nie wyjdzie. paranoja, bo to żaden ślub żaden związek, żadne małżeństwo tylko relacja nastawiona na tu i teraz. To tak jakby w banku wziąć kredyt ale spłacać go warunkowo jak będą pieniądze, inaczej umowa nieważna. śmiech na sali.
@@tomjeery2741 Mało kto nie ma takiego zamiaru, nikt nie bierze ślubu zakładając, że za rok i tak się rozwiedzie. Ale związki nie zawsze się udaja, ludzie się zmieniaja, życie się zmienia.
@@AC-jl7hb Oczywiście i tego właśnie uczą w kościele, np na naukach przedmałżeńskich. W zmiennych kolejach losu nasza decyzja ma być pewna i nieodwołalna. Przysięga jest jasna : na dobre i zle, w zdrowiu i chorobie" . Nie ślubujemy, będę ci wierna/y i lojalna/y dopóki mnie nie zdradzisz, albo dopóki będzie mi z tobą dobrze i będziemy się dogadywać itp. Przed ołtarzem nie ślubuje się motylków w brzuchu i romantycznych wzruszeń, ale że nawet jak ekscytacja minie, nawet jak się pogubimy, będziesz mógł/mogla na mnie liczyć , nigdy nie będzie nikogo ważniejszego, zrobię wszystko by nasz związek ratować. Tak jak sielanka nie trwa wieczne, tak samo kryzysy nie trwają wiecznie o ile się nad nimi pracuje. Czasami nic nie można zrobić oprócz życzliwej obecności obok współmałżonka który rozum postradał, pogubił się . czasem nawet trzeba się ratować separacją gdy np zaczął pić i bić ale nawet w separacji nie należy cofać ręki do pomocy. Duuuużo łatwiej wytrwać ze sobą gdy małżeństwo jest zbudowane nie tylko na romantycznej relacji, ale także na prawdzie i dojrzałości a do tego partnerzy są dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi. Tego wymaga wiara katolicka. Kto dziś tak żyje? Stąd tyle dramatów, rozwodów, porzuceń , depresji. Oczywiście wiadomo, że kiedyś rozwodów było mniej nie dlatego że ludzie byli lepsi, bo często kobiety się nie rozwodziły bo nie miały dokąd odejść, z czego żyć itp (temat rzeka) ale więcej było małżeństw które lepiej lub gorzej spełniały warunki wymienione wyżej. Nie było tyle pornografii, poliamorii, przelotnych romansów na jedną noc Oczywiście zawsze były Dulskie, ale to był powód do wstydu, dzisiaj do dumy. Dziś łatwiej diewczynie przyznać się do aborcji niż do tego że jest dziewicą.
@@tomjeery2741 I właśnie dlatego kościół i jego nauczanie sa tak toksyczne, świetnie to podumowales. Dobrze, że coraz więcej ludzi to widzi i od tego odchodzi.
Nie ma to w ogole zwiazku. To o czym mowa, to zaniedbania emocjonalne z dziecinstwa, nieobecni emocjonalni rodzice, czy rodzice ktorzy nieakceptuja dziecka. Ja bylam wychowywana bardzo stresowo i tez musialam to przerobic
Niektórzy jak wracali do domu to żołądek ze stresu podchodził im do gardła, bo nie wiadomo, co będzie za drzwiami i w jakim nastroju będzie rodzic, a także jakie będzie miał nastawienie. To wcale nie było domeną domów alkoholowych. Dziś głośno mówi się już o tym, że alko to tylko objaw, a nie przyczyna. Objaw a także forma regulowania swoich emocji. Dla wielu rodziców było nim dziecko, które nie miało możliwości się obronić, choćby dlatego, że jest w 100% jest od niego zależne. Ale ma Pan racje, bywają domy, w których dziecko było i jest tak wychowywane w przekonaniu, że jest najpiękniejsze, najmądrzejsze, ma wszystko, co chce i w dodatku zaraz, i nawet jeśli rodzice musieli się zapożyczyć. A potem przychodzi życie i wtedy zaczyna się armagedon, bo świat nie podziela przez lata wpajanego zachwytu nad nową wersją "Beyonce". Miałam taką koleżankę. Miałam, bo ileż można odgrywać rolę publiczności w teatrze 1 aktora. Pomoc psychologiczną zarekomendował mąż w niecały rok po ślubie. Siedząc pewnego razu z nimi usłyszałam, mąż zresztą również, jak na totalnym luzie koleżanka mówi, że "Chodziłam na konsultacje, ale mi to nie pomoże, wiesz jaka jestem, już się nie zmienię". To było ponad 20 lat temu. Dziś wiem, że jej zachowania jeszcze z czasów szkolnych zapowiadały późniejsze, nagłe ataki histerii i złości. W tym przypadku jej rodzice zrobili jej krzywdę właśnie tzw. "bezstresowym wychodzeniem".
Rozumiem ten lęk.
Miałam takie doświadczenie w dzieciństwie, że rodzice zostawili mnie i siostrę na kilka lat u dziadków a sami z 2 młodszymi braćmi wyprowadzili się do innego miasta. W praktyce mamę widywalam najczęściej w soboty, tatę rzadziej. Wtedy, gdy byłam dzieckiem akceptowalam to, bo myślałam że tak musi być. Po latach, już jako dorosła osoba, zrozumiałam że zrobiło to duże spustoszenie w moich emocjach.
Wspaniała rozmowa, serdecznie dziękuję!
Pani Gosiu życzę uzdrowienia. Rekomenduję na depresję skuteczne u mnie w 100 procentach : leki ,konsultacje specjalisty, wit D, B,C , magnez dobry probiotyk.Olejek CBD !!!, szafraceum, rumianek, kiwi przed snem, poranny ruch, długie wdechy i wydechy , kąpiele leśne ruch, pilnowanie myśli - karmić dobrego wilka , nie ruminoeać, troska o wewnętrzne dziecko. Nauczenie mózgu pozytywnego myślenia - codziennie chwila dla siebie , nawet kilkuminutowa i poczuciem bycia szczęśliwym w tym momencie, życie tu i Uśmiech na siłę- uniesione końcówki ust 😆 Dziesięciolecia miałam obniżony nastrój i latami b. ciężką depresję - dziś mam stabilnie pozytywny. nastrój. 😃
Świetny wykład dokładnie o mnie, od dziecka slyszalam nikt z tobą nie wytrzyma, dokładnie tak reagowałam jak ktoś wyjeżdżał, na początku znajomości wręcz umniejszała sobie mówiąc jaka jestem niedobra jakie mam problemy ze mam trudny charakter itp i tym chyba chciualam utwierdzić się że jeśli mimo tego co mówię ktoś nadal chce to już wszystko będzie ok 🙄 za mną już jedna terapia i mam już wiedzę skąd i co u mnie nie działa czekam na kolejną biorąc pod uwagę że mam już 50 lat nie wiem czy uda mi się poukładać w głowie ale będę próbować dziękuję pozdrawiam
Małgosia widać, że rozkminia te wszystkie zaburzenia i czerpie z rozmów ze specjalistami, z wiedzy z terapii i podręczników a także z doświadczeń rozmówców.
❤❤
Bardzo interesujący wywiad! Cieszy, że dosyć wyraźnie zauważani - w końcu - są męzczyźni, już niekoniecznie, jako cuchnący wódą oprawcy i sprawcy nieszczęść kobiet. Przy okazji, zastanawiam się, czy Pani Mochnaczewska, zakładając, że posiada terapeutyczne doświadczenie z pracy z osobami przemocowymi, byłaby skłonna podzielić się swoją wiedzą na temat rozpadu rodzin, w których role "kata" odgrywa kobieta. Kobieta, której strach przed odrzuceniem przyjął najbardziej ekstremalną formę. Kobieta, której mechanizmem obronnym stała się przemoc - tak psychiczna, jak i fizyczna - skierowana przeciw wszystkim członkom rodziny.
Ta seria audycji jest bardzo potrzebna. Dziękuję Pani Małgorzato, pozdrawiam.
dziękuję:)
Jestem osobą bardzo dojrzałą 🙂 i z zainteresowaniem słucham takich informacji, które potwierdzają moje życiowe doświadczenia. Dziękuję 👍👌
W domu rodzinnym byłam bardzo kochana,chociaż wychowywałam się z osobami nieporadnymi życiowo. Rozpadło mi się pierwsze małżeństwo,co w sumie okazało się dla mnie dobre,ale cały proces rozstawania był traumą. Zmarło mi dziecko. Mój drugi mąż jest niedojrzały emocjonalnie i po najmniejszej sprzeczce pakuje rzeczy i wyprowadza się z domu. Jak tylko powiem coś, co mu się nie spodoba słyszę,że on poważnie myśli o rozwodzie,bo nasze życie już nie jest takie jak kiedyś itd.itp. Krótko mówiąc DZIECIAK Z PRZEDSZKOLA.. Coraz bardziej go nienawidzę za ten emocjonalny szantaż. Męczę się z tym człowiekiem,ale nie mam siły kolejny raz stanąć na starcie. To ciągłe straszenie opuszczeniem mnie jest nieludzkie.
Skorzystaj z terapii. Żałosny ten mechanizm u męża. Mamusia lub tatuś tak funkcjonowali czy on sam już jako dziecko.
To przemoc psychiczna.
Jakbym słuchała o sobie... ☹️ I nie wiedziałam czemu tak się z mną dzieje. Dzięki wielkie za ten odcinek 🙏😘
Dzięki za obejrzenie❤
@@goskaserafin A swoją drogą Pani Małgosiu super fryzura i boski kolor 😍 pozdrawiam serdecznie
Rozmowa która odsłuchuję któryś raz…jestem właśnie po rozstaniu (10 lat związek/4 małżeństwa) i cudnie stwierdzić ze jest się przykładem książkowym. Dziękuje Wam za te rozmowę
Bardzo ciekawa i mądra Pani psycholog, świetna rozmowa
Nie mam już 😊 mam chwilowy smutek a później idę dalej ❤Gosia jesteś mega poruszasz super ważne tematy , rób to jak najczęściej oczywiście bez perfekcji 😉🫶
Bardzo fajny odcinek, dzięki!
Co do słów Gościni, terapii " Tu i teraz" ( interpretuję, że może chodzić o nurt humanistyczno- doświadczeniowy Gestalt), które nie sięgają do historii życia, to jedną z pierwszych rzeczy jest pytanie " Skąd to znasz, gdzie się tego nauczyłaś/łeś", nazywamy to nie schematem, tylko usztywnionym Gestaltem. Jedną z najważniejszych pojęć jest pole, rozumiane również, jako doświadczenie życiowe i to, że nie można zrozumieć osoby bez zrozumienia jej historii życiowej.
Niepotrzebne rozpowszechnianie nieprawdziwych stereotypów.
Piekna rozmowa, super enegia I wspolne zrozumienie. Napewno przesucham raz jeszcze i zrobie notatki. Dziekuje❤❤❤❤
dziękujemy!
Słucham kolejny raz 🔥 Dziękuję obu Paniom 🍀
to my dziękujemy!
Wreście jakieś rozwiązanie! 😄 dotyczące stołu!
Super - bliżej siebie - cieplej milej 😊😁😍
Ważne. Posłucham jeszcze raz
dzięki
Bardzo sensowna rozmowa. Dziękuje ❤
dzięki!
Gdy miałam 9 miesięcy rodzice zdecydowali się zawieźć mnie do cioci 80 km dale i odwiedzali raz na dwa tygodnie. Gdy już wzięli mnie do domu, zajmowali się mną, ale byliśmy rodziną w dużym dystansie. Nawet niewiele wiem o tej cioci, bo ona zmarła, gdy miałam ok. 10 lat. W małżeństwie po każdej sprzeczce umierałam ze strachu, że to już koniec i mąż się wyprowadzi. Też przyjęłam taktykę bycia gotową na wszelkie niepowodzenia, rozstania, porażki. Gdy mąż wyjeżdzał, przygotowywałam się na samotność i wyszukiwałam powody, dla których lepiej będzie osobno już dalej... Lata mi zajęło odkrycie, jak uwolnić się od tego strachu.
Jak Ci się udało?
jakaś taka głupia moda była , mnie i siostrę zawozili do dziadków na całe tygodnie na wieś , byłyśmy małe , ale oni wracali do miasta do pracy na 1 zmianę , maskra , nie lubiłam tam być z dziadkami,. Dopiero otwierają mi się oczy na to wszystko.
@@magorzatawojtkowiak4989 odgruzowanie tego, jaką jestem. Bo żyłam życiem co chwila kogoś innego. Zależnie od tego, co akurat bolało i z jaką imponującą super woman się spotkałam. U mnie to trwało lata całe. Oboje z mężem jesteśmy po dziecięcych traumach, ale silne jednostki z nas, więc jak po grudzie... Terapia plus (myślę, że bardzo pomogło) fizjoterapia z rozluźnianiem zabetonowanych stresem powięzi mięśniowych, dały jakiś swobodniejszy oddech. Coś pykło i zaczęłam zaprzyjaźniać się ze sobą 🙂 jestem teraz blisko siebie i się poznaję dając sobie prawo do bycia częścią ludzkości. Wartościową jak każda inna część. U mnie to milowy krok. Pozwolił przestać uzależniać się od sympatii innych i bać się, że ich stracę. Mnie to zajęło 17 lat 🫣 ale podoba mi się ta droga, wreszcie potrafię się rozluźnić...
@@beatag.1637 Dziękuję za ten komentarz.
Jesteś jak terapia!
Otworzyłaś mi furtkę do lepszej drogi.
Życzę ci tej Mocy i przesyłam pozdrowienia.
❤
Bardzo mądry wywiad. Oby więcej takich.
dziękujemy!
Bardzo ciekawa i bardzo potrzebna rozmowa. Dziękuję!
Jak zawsze mnóstwo ciekawych informacji.
Dziekuje
Bardzo ważna, wartościowa rozmowa ❤
dziękujemy!
Niestety ale przy niedojrzałych emocjonalnie rodzicach takiego dojrzałego dialogu nigdy nie będzie i trzeba się z tym oswoić.
To prawda dzieci są tak nieświadome tego, że mają się tak dobrze albo tak źle, bo nie wiedzą jak jest gdzie indziej
Świetny odcinek, krotko o temacie na tom encyklopedii, ale konkretnie. Dzieki za obrazowe przykłady.
Dziękuje za obejrzenie:)
Pani Mochnaczewska jest super profesjonalna- jak umówić wizytę?
Jasne, ja podnosze obie rece. Od poczecia mnie wszyscy zostawiali. Szczerze? Mam juz wyj....ne. teraz to juz wole byc sama. Mozna sie przyzwyczaic. Teraz to juz fajnie sie czuje gdy jestem sama. I wkur... sie gdy po domu ktos mi łazi.
Rety, mam to samo 😅 nie mogę się doczekać aż domownicy wyjdą do pracy 😂
świetna, merytoryczna rozmowa!
dziękujemy:)
1:01:30 a w UK psy zaczynają się bawić. Przez kilka lat "spotkałam" tylko 2 psy w kagańcu. Ale ludzie w UK też są jacyś mniej agresywni niż w PL.
Dobrobyt tworzy pierdolowatych ludzi
Dziękuję
Ciekawa rozmowa.
Gosia genialna rozmowa, bardzo bardzo ważna. Jeśli mogę prosić o kontynuację tej rozmowy to bardzo proszę🙏
Dziękuję ❤
dziękuję:)
bardzo ladna fryzurka
Bardzo fajna rozmowa :)
Jak taka urokliwa, inteligentna, nieprzeciętna i wyjątkowa Pani prowadząca może mieć depresję???? Czy ta Pani nie widzi jakim jest Arcydziełem, niepowtarzalnym Cudem Natury????
"...odpali sie cala masa emocji" czy nie mowi Pani juz o Borderline?dziekuje za bardzo madry wywiad...
Od kiedy posiadanie nawet masy emocji to borderline? 🤨
Rękę po prostu podnosimy.
Wszystko o mnie 😥
nie tylko o Tobie♥
Co mają powiedzieć dzieci marynarzy….
Madrze ta Pani mowi!
Głos tej dziewuchy jakoś mnie nie przekonuje, taki niewyrobiony i to w przeciwieństwie do prowadzącej. Wąska gama, nie zafajnie się jej słucha. Tak sucho, smętnie. Są ludzie którzy po tonie głosu potrafią odczytać bardzo wiele rzeczy, a zarazem dysponując należytą dykcją, artykulacją dużo lepiej oddziaływują na innych. Chyba pozostaje jej pisanie😅. Uprawiać psychologie bez elementów bichemii i neurobilogi to chyba szamanizm.
ostatnie minuty rozmowy , to jakaś abstrakcja. To po co w ogóle jakiś ślub, o który (dodam ) tak walczą LGBT??? jestem z tobą dziś jutro mnie nie będzie jak nie wyjdzie. paranoja, bo to żaden ślub żaden związek, żadne małżeństwo tylko relacja nastawiona na tu i teraz. To tak jakby w banku wziąć kredyt ale spłacać go warunkowo jak będą pieniądze, inaczej umowa nieważna. śmiech na sali.
Można tak powiedzieć o każdym małżeństwie, dziś jest jutro nie ma po co się wiązać?
@@AC-jl7hb Też tak uważam, że nie warto, jeśli nie ma się rzeczywiście zamaru wytrwać przy danej osobie aż do śmierci.
@@tomjeery2741 Mało kto nie ma takiego zamiaru, nikt nie bierze ślubu zakładając, że za rok i tak się rozwiedzie. Ale związki nie zawsze się udaja, ludzie się zmieniaja, życie się zmienia.
@@AC-jl7hb Oczywiście i tego właśnie uczą w kościele, np na naukach przedmałżeńskich. W zmiennych kolejach losu nasza decyzja ma być pewna i nieodwołalna. Przysięga jest jasna : na dobre i zle, w zdrowiu i chorobie" . Nie ślubujemy, będę ci wierna/y i lojalna/y dopóki mnie nie zdradzisz, albo dopóki będzie mi z tobą dobrze i będziemy się dogadywać itp. Przed ołtarzem nie ślubuje się motylków w brzuchu i romantycznych wzruszeń, ale że nawet jak ekscytacja minie, nawet jak się pogubimy, będziesz mógł/mogla na mnie liczyć , nigdy nie będzie nikogo ważniejszego, zrobię wszystko by nasz związek ratować. Tak jak sielanka nie trwa wieczne, tak samo kryzysy nie trwają wiecznie o ile się nad nimi pracuje. Czasami nic nie można zrobić oprócz życzliwej obecności obok współmałżonka który rozum postradał, pogubił się . czasem nawet trzeba się ratować separacją gdy np zaczął pić i bić ale nawet w separacji nie należy cofać ręki do pomocy.
Duuuużo łatwiej wytrwać ze sobą gdy małżeństwo jest zbudowane nie tylko na romantycznej relacji, ale także na prawdzie i dojrzałości a do tego partnerzy są dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi. Tego wymaga wiara katolicka. Kto dziś tak żyje? Stąd tyle dramatów, rozwodów, porzuceń , depresji.
Oczywiście wiadomo, że kiedyś rozwodów było mniej nie dlatego że ludzie byli lepsi, bo często kobiety się nie rozwodziły bo nie miały dokąd odejść, z czego żyć itp (temat rzeka) ale więcej było małżeństw które lepiej lub gorzej spełniały warunki wymienione wyżej. Nie było tyle pornografii, poliamorii, przelotnych romansów na jedną noc Oczywiście zawsze były Dulskie, ale to był powód do wstydu, dzisiaj do dumy. Dziś łatwiej diewczynie przyznać się do aborcji niż do tego że jest dziewicą.
@@tomjeery2741 I właśnie dlatego kościół i jego nauczanie sa tak toksyczne, świetnie to podumowales. Dobrze, że coraz więcej ludzi to widzi i od tego odchodzi.
Trochę manipulacji i można się otworzyć haha
Fajna ta Pocahontas 🤗
Co?
Miłe Panie...., wszystko o czym mówicie to efekty mody na bezstresowe wychowanie....
Nie ma to w ogole zwiazku.
To o czym mowa, to zaniedbania emocjonalne z dziecinstwa, nieobecni emocjonalni rodzice, czy rodzice ktorzy nieakceptuja dziecka. Ja bylam wychowywana bardzo stresowo i tez musialam to przerobic
Niektórzy jak wracali do domu to żołądek ze stresu podchodził im do gardła, bo nie wiadomo, co będzie za drzwiami i w jakim nastroju będzie rodzic, a także jakie będzie miał nastawienie. To wcale nie było domeną domów alkoholowych. Dziś głośno mówi się już o tym, że alko to tylko objaw, a nie przyczyna. Objaw a także forma regulowania swoich emocji. Dla wielu rodziców było nim dziecko, które nie miało możliwości się obronić, choćby dlatego, że jest w 100% jest od niego zależne. Ale ma Pan racje, bywają domy, w których dziecko było i jest tak wychowywane w przekonaniu, że jest najpiękniejsze, najmądrzejsze, ma wszystko, co chce i w dodatku zaraz, i nawet jeśli rodzice musieli się zapożyczyć. A potem przychodzi życie i wtedy zaczyna się armagedon, bo świat nie podziela przez lata wpajanego zachwytu nad nową wersją "Beyonce". Miałam taką koleżankę. Miałam, bo ileż można odgrywać rolę publiczności w teatrze 1 aktora. Pomoc psychologiczną zarekomendował mąż w niecały rok po ślubie. Siedząc pewnego razu z nimi usłyszałam, mąż zresztą również, jak na totalnym luzie koleżanka mówi, że "Chodziłam na konsultacje, ale mi to nie pomoże, wiesz jaka jestem, już się nie zmienię". To było ponad 20 lat temu. Dziś wiem, że jej zachowania jeszcze z czasów szkolnych zapowiadały późniejsze, nagłe ataki histerii i złości. W tym przypadku jej rodzice zrobili jej krzywdę właśnie tzw. "bezstresowym wychodzeniem".
Nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie 🤦
Bardzo ciekawa i mądra Pani psycholog, świetna rozmowa