Pogłębiarka nie mogłaby istnieć i rozwijać się, gdyby nie Twoja życzliwość i hojne wsparcie, za co z całego serca dziękujemy! Jeżeli cenisz to, co robimy, możesz wesprzeć naszą pracę na trzy sposoby: - przez zrzutkę: zrzutka.pl/fp9srd - przez Patronite: pogle.pl/7GtL5 - przez darowiznę wpłaconą na konto: 22 1870 1045 2078 1068 8519 0001 (Nest Bank Spółka Akcyjna) Tytuł: Darowizna na cele statusowe Fundacja Pogłębiarka Nowy Świat 33/13 00-029 Warszawa
A czy można prosić o tytuły książek wspomniane w podcascie? Na przykład ta w której była rozmowa z różnymi emocjami o których wspomniała Pani Elżbieta i zaraz potem ta o której mówi Daniel ? i w ogóle może jakaś książki które polecacie w tym temacie, osoby których warto słuchać . Będe wdzięczna! :)
Mówże po polsku! th-cam.com/video/tSQkwYGsxug/w-d-xo.html Ile razy słyszę 'podkast' tyle razy się zastanawiam, co to znaczy. A teraz jeszcze jedno słowo, na lit. 'b'. Litości.
Straszne. Człowiek Cielesny żyje ciałem i jego potrzebami .Bez seksu można normalnie żyć i wielu ludziom to odpowiada.Seks został dany do prokreacji ,tylko i wyłącznie a przyjemność jeżeli taka jest to efekt uboczny .Człowiek Boży ,żyjący w duchu Bożym stara się żyć w czystości i dąży do doskonałości odrzucając wszystko co pochodzi z ciała między innymi porzadliwość.To takie natrętne atakowanie ludzi tym seksem (reklamy,internet,porozbierani ludzie na ulicy)to jest obzydliwe.Codzienna Msza Św. Koronka i Cały różaniec ,codzienna lektura Pisma Świętego .Zakochajcie się w Bogu a problemy seksualne znikną .Po prostu seks przestanie wam być potrzebny.
Dziękuję za ten podcast pani Dr. E. Wróblewskiej, pięknie ujęła Pani aspekty seksualności w naszym życiu. Niestety żyjemy w kłamstwie na temat seksu w katolicyzmie. Nasze fałszywe przekonania deformują nasze życie seksualne i cierpimy przez to. Wielki ukłon w Pani stronę i Daniela za realizację i prośba o więcej takich nagrań. Pozdrawiam serdecznie.
@@ostrowskamagdalena736 Pełna zgoda. Wydaje mi się, że praca Pani doktor powinna obejmować również kształcenie tych, którzy potem w Kościele głoszą rekolekcje, kazania i pracują w poradniach rodzinnych. Inaczej wysiłek pani Elżbiety idzie w piach. Bo katolicy słyszą często na co dzień co innego.
@@ostrowskamagdalena736 żyjesz w jakimś błędnym rozumowaniu o katolicyźmie gdyż nie zabrania on w żaden sposób współżycia z mężem i żoną. Nakazuje współżycie między małżonkami w celu potomstwa. Sodomstwo jest bardzo ciężkim grzechem które jest opisane w piśmie świętym. Chyba mam jest wiadomo co Bóg zrobił z sodomitami. Więc o co chodzi?
Super, że niemal w tym samym czasie pojawiły się rozmowy o bardzo podobnej tematyce tutaj i w Sowinsky Podcast! Bardzo fajnie się one uzupełniają - dzięki za tę dobrą dawkę potrzebnych w katoświecie, rzetelnych informacji!
Jestem Katolikiem i Żona tez ale nie ograniczamy sie w naszej miłosci bo Bóg stworzyl nasze Ciala i trzeba je wykorzystywac w 100 procentach tak w sporcie seksie i calym zyciu. Pozdrawiam
Z całego serca dziękuję za ten materiał ❤. Tak bardzo brakuje takich mądrych rozmów, które pomagają rozwiązać problemy małżeńskie. 👏🏻🤗❤️ Jeszcze raz dziękuję
Fajnie, że poruszacie ten temat! Może udałoby się rozwinąć ten wątek kobiecy- podniecenia spontanicznego vs. responsywnego i niechęci kobiet do seksu… To jest doświadczenie mojego małżeństwa i to jak sobie z tym poradziliśmy. Okazuje się, że większość kobiet (nie tylko katoliczek, temat dotyczy każdej kobiety i coraz więcej się o tym słyszy w środowiskach poza katolickich) nie ma orgazmu przy samej penetracji. Dodatkowo, wiele kobiet (jak wspomniała pani doktor) nie ma podniecenia spontanicznego. Efekt tego jest taki, że kobiety nie czują się spełnione w seksie i rzeczywiście jest to dla nich ciężar i obowiązek. Nie dość, że pochłania sporo energii to jeszcze nie ma z tego przyjemności. Kobiety zaczynają myśleć, że to z nimi jest coś nie tak- a tak wcale nie musi być!! W moim małżeństwie doszliśmy do punktu, w którym powiedziałam mężowi (w dużym skrócie)- chciałabym mieć z tego przyjemność, zróbmy coś żebym i ja mogła dojść! I RAZEM poszukaliśmy łechtaczki :) To był pierwszy krok. Potem kupiłam żel orgazmiczny (w aptece) i umowa była, że próbujemy metod, żebym i ja miała przyjemność. Teraz KAŻDE zbliżenie kończy się orgazmem obojga (przy udziale żelu i rąk męża :) i zazwyczaj zbliżenia zaczynają się jego podnieceniem i moją odpowiedzią na to podniecenie, choć coraz częściej pojawia się u mnie podniecenie spontaniczne, bo jak pomyślę o finiszu to samo się chce! :) To są jednak tematy, o których słyszy się rzadko (u Gosi Ohme słyszałam, że nawet 80% kobiet nie ma orgazmu przy samej tylko penetracji, potrzebna jest stymulacja łechtaczki), o żelu orgazmicznym powinni mówić na naukach przedmałżeńskich bo jest ogromnie skuteczny!! I dodatkowo faceci powinni zrozumieć, że to ich podniecenie często zaraża żonę i się jej po prostu udziela, jeśli jest okazywane w czuły i delikatny sposób! I prawdą jest, że orgazm jest w głowie!!! O tym mówiła już Wisłocka! Dlatego czułość, bliskość i intymność w codzienności są wstępem i niejako grą wstępną. Naprawdę polecam wszystkim rozmawiać o tym otwarcie i próbować do skutku zadowolić kobietę (złota zasada najpierw dochodzi ona). A prowadzących prosiłabym o rozmowę z kimś, kto mógłby poruszyć temat od tej strony, bo jednak dysfunkcje dotyczą odsetka, a brak chęci wynikający ze złego zrozumienia seksualności kobiet dotyczy większości par mających z tym problem. Życzę wszystkim przyjemnych zbliżeń :)
Dobrze, że napisałaś o Wisłockiej. Każdy powinien przeczytać "Sztukę Kochania" przed ślubem. Tam wszystko o czym piszesz jest wytłumaczone i są podane gotowe przepisy na wspólną radość.
Kochani! W niedzielę nasz przyjaciel Tomek, mąż, tata 4 chłopców, doznał rozległego zawału serca. Przeszedł operację i jest w śpiączce farmakologicznej. Jego stan jest ciężki. Serce pracuje bardzo słabo. Proszę o gorąca modlitwę, zwłaszcza o wstawiennictwo Sługi Bożego, ks. Franciszka Blachnickiego. Tomek od lat należy do RŚŻ, a teraz wraz z żoną do DK. Maryjo! Weż w opiekę zrozpaczoną rodzinę! Jezu błagamy Cię o cud!
Info z dziś: Tomek jest w stanie stabilnym lecz cały czas w śpiączce. Będzie w niej utrzymywany tak długo, aż nabierze sił. Ma pęknięty mostek, żebra i prawdopodobnie jedno z płuc, a drugie też chyba jest w złym stanie. 🙏🙏🙏 Kochani! Trwajmy w modlitwie za Tomka! Jeśli nawet ktoś zapomni o dłuższej modlitwie, wznieśmy krótki akt strzelisty i westchnijmy do Pana o miłosierdzie i CUD! Panie, Ty się tym zajmij 🙏 Tomek walcz 💪
Też tak mam w małzeństwie. Ciągle nie i nie. Ostatnio jak chciałem ja przytulić to uslyszałem, że ją molestuję. Staram sie to zaakceptować, też to slyszę, ze kobieta ma mniejsze potrzeby itd. nie naciskam, ale jest to dla mnie męka mój świat jest czarny, nic mnie nie cieszy ,myślałem, że to moja obsesja że przesadzam, ze ze mna jest coś nie tak. Dzięki za ten podkast, otworzył mi oczy.
Zakręć kurek z kasą - do niezbędnego minimum oczywiście: bez głodowania ale żadnych zachcianek i widizmisię. Zadbaj o siebie, szanuj się: idź na siłownie, skup się na rozwoju, pasjach. Zobaczysz zmianę. Ale jak to nie pomoże, to już pozamiatane zostaje opcja atomowa - rozwód. Pod żadnym pozorem nie możesz jednego: prosić, błagać i się mazgaić przed nią.
@@Ola_indigo_blue Tu bardziej mi chodziło o "poluzowaniu" swojego zaangażowania w związek (skoro nie ma go z drugiej strony) i zatroszczenie się o siebie, swój dobrostan i zbudowanie pewności siebie i pokazaniu drugiej stronie, że nie może brać nas za pewnik i oczekiwać, że "łykniemy" wszystkie odtrącenia i upokorzenia. Ale jakby wyszło, że pieniądze maja na to wypływ - to mocno daje do myślenia co do natury związku - jakby się okazało skuteczne, to też powstaje dylemat - czy tego chcemy. A jak "już się nie kochają po prostu" - jak rozumiem chodzi w tym zdaniu o uczucia a nie czynności seksualne - no to do rozważenia czy związek ma dalej sens albo chociaż czy ma sens w takiej postaci.
@@PanTadeusz-e1i racja,dbanie o swój rozwój jest tak samo ważne jak dbanie o związek.mnóstwo relacji się rozpada przez tak zwane zaniedbanie,jest mój/moja to po co sie starać.czasem nie ma co się wysilać,trzeba iść dalej👍🤗
"Nie tylko przyjemność. Bliskość". Ta Pani wie o czym rozmawiać i reaguje odpowiednimi pojęciami. Bliskość ! Czułość! Chleb życia! Nie dam Ci jeść, nie dam Ci żyć, nie dam Ci czuć się kochanym! Tak to wygląda.😢
@@Imhopinion Czyli tęsknota za miłością bezwarunkową 🤔 Miłość bezwarunkową dają rodzice, ponieważ dziecko bez tej miłości, bez ich opieki umrze. Dorosły czlowiek jest suwerenny, czyli nie zakłada, że ktoś ma obowiązek cokolwiek mu dawać. Dorosły czlowiek za to, bo nie jest już przecież zależnym dzieckiem, współtworzy swoją relację i daje miłość z wzajemnością. Nie czeka aż ktoś mu da, nie tupie nogą, nie wymaga i nie płacze, tylko wiąże się z drugim, suwerennym dorosłym.
@@Imhopinion A gdzie tak jest? Jeśli nie jesteś suwerenny, to niczego nie dasz, bo jesteś wybrakowany, niepełny. Całe życie będziesz szukać uzupełnienia, zdany na łaskę innych, aż Ci coś dadzą, podarują, zapewnią. Co innego gdy sam wypełnisz się miłością, szacunkiem, zaufaniem, opieką. Wtedy jesteś kompletny, możesz dawać z nadmiaru, z obfitości, z radością, bo nigdy nie tracisz. Możesz też przyjąć z wdzięcznością, bo już nie potrzebujesz, bo masz sam, więc tym bardziej możesz się dzielić. Co do seksu. Mały, nadąsany chłopiec, ktory przychodzi do "mamusi", żeby go przytuliła, bo jest biedny i potrzebuje, nigdy nie wzbudzi pożądania, co najwyżej litość. Więc może "wyżebra" na odczepnego. I tyle. Co innego gdy w swojej męskiej mocy chce dawać swojej kobiecie radość i bliskość, i rozkosz. Intencja tu zmienia wszystko.
@@Imhopinion A dopuszczasz myśl, że rodzice mogli się mylić? Oni w dobrej wierze mogli nas wprowadzić w błąd, jak choćby dać nam przekaz - znajdziesz kogoś dzięki komu będziesz szczęśliwy. To nie jest prawda. Według schematu szukania "drugiej połówki" działa większość ludzi, najpierw chcą się dobrze sprzedać, żeby złowić kogoś do wymiany, a potem będąc już w związku próbują egzekwować należności, bo przecież tyle zainwestowali. Druga strona robi to samo, więc mają gotowy przepis na katastrofę. W takim układzie zawsze ktoś jest stratny i rozczarowany. Dlatego zgadzam się z Tobą w pełni, że absolutna podstawa to praca nad sobą. Znaleźć własne traumy i deficyty i nad nimi pracować. nauczyć się nazywać emocje i nimi zarządzać, odkryć i zintegrować swój cień, poznać komunikację bez przemocy...itd. Natomiast wymaganie od drugiej osoby, naciski, szantaże żeby się zmieniała, pracowała nad sobą są złym pomysłem. Człowiek zmienia się tylki wtedy kiedy sam tego chce. Dla siebie. Tylko wtedy ma to sens i daje dobre efekty.
@@Imhopinion Każdy ma taki związek na jaki go stać 😉 Brutalna prawda, ale warto przyjąć, że ludzie zawsze dobierają się dysfunkcjami. Są komplementarni jak puzzle. Większość ludzi uważa, że związki są po to żeby było miło, a przecież one są po to żebyśmy się uczyli i wzrastali. Po to mamy partnera, który dokładnie wie jaki guzik przycisnąć żeby zabolało. I on nie robi tego celowo, my tak samo dokładnie posypujemy solą jego rany. Czyli służymy sobie wzajemnie. To szansa dla nas, a nie kara.
@@Imhopinion To oczywiste, ale to się dzieje nawet wtedy kiedy nie chcemy nikogo zranić. Podam przykład : Jeśli dajmy na to w dzieciństwie byliśmy kochani warunkowo, musieliśmy zasłużyć na miłość, to schemat ten przeniesiemy w dorosłe życie, będziemy zabiegać o partnera, udowadniać mu swoją "przydatność", nadskakiwać, wyręczać itd. W końcu on poczuje się osaczony. Jak nam nie podziękuje, nie doceni i nie zauważy, to wywoła w nas ogromną frustrację, smutek. Czyli poczujemy takie same uczucia jak w dzieciństwie. A przecież partner nie chciał nas urazić, tylko nieświadomie dotknął naszej rany i wywołał nasz ból.
Niesamowite, właśnie wczoraj słuchałam świetnej dyskusji z ojcem Jackiem Prusakiem i panią Terlikowską w ramach obchodów 50-lecia "W drodze" pt. "Czy Kościół boi się seksualności" i pomyślałam, że byłoby cudownie, gdyby na Pogłębiarce pojawiły się takie treści, a tu taka niespodzianka. Po prostu myślisz i masz 😂😂😂 A swoją drogą super gość i taki też podcast.
Boże, Daniel, jak dobrze, że Cię wywalili z jezuitow i możesz porządkować normalność dla katolików.. Dzięki Ci Boże, i oby więcej takich ludzi było wśród nas! Pani mega poruszona, domyślam się, że ilość absurdow powala.. Dzięki wielkie za Pani pracę!!!
👌🔥DZIĘKUJĘ!!! DZIĘKUJĘ p. dr Elżbieto za cenne, wartościowetreści; Dziękuję Danielu za całokształt 🔥🕊 Wszystkiego Błogosławionego i do usłyszenia niebawem🔥😍🖐
@@primavveraa Napisałbym raczej "więc wydaje im się, że muszą nie lubić". Dużo złego bierze się z niedouczenia/błędnego rozumienia. Czy to nauki Kościoła, o czym pani Dr mówiła, czy to zasad naturalnego planowania rodziny. Ale jeżeli powszechny obraz drogi do zbawienia to unikanie czegokolwiek, co wydaje nam się grzechem, bo Bóg to taki agresywny ojciec, co przyleje pasem... Ludzie żyją w lęku i zbyt często Pan Bóg jest wyobrażony jako surowy sędzia, a nie jako czuły tatuś.
@@wojtekzett mmm czy ten lęk jest z ich winy faktycznie? Mamy społeczeństwo kształtowane, aby było posłuszne. Może to nowe pokolenie jest uczone samodzielnego myślenia, ale starsze czyli to co ma obecnie ok 40stki to ludzie z wydrukowanym gdzieś autorytetem Kościoła (chodzi mi o wierzących) To co powiedział ksiądz było niemalże świete. Szacunek należał mu się z racji stanowiska. Nie możesz z nim dyskutować bo starszy duchowny się lepiej, bo bliżej Boga jest. Rośniesz w poczuciu, że Bóg za dobre wynagradza a za zle karze, że to co źle z ciała pochodzi, że czystość to najwyższa świętość, a jak tych warunków nie spełniasz to grzesznik jesteś i wieź z Bogiem masz zerwana itp dużo tego bylo. Seks tylko w małżeństwie i to tylko taki zakonczony wytryskiem w pochwie wyczekany z NPR, wszystko inne zakazane bo grzech, jakieś pieszczoty też grzech, antykoncepcja grzech śmiertelny. Możesz sobie czytać KK i encykliki, ale powodzenia w lekturze, bo jak człowiek nieobyty z tym typem literatury to może nie ogarnąć. W głowie masz otwartość na życie jako gwarancję udanego małżeństwa. Z początku może być ok, ale co jeśli NPR w wydaniu pary jest dalekie od skuteczności, dzieci juz są, a zdrowie i to fizyczne i psychiczne i warunki materialne wskazują jasno że rozmnażanie już powinno być zakończone, bo te powołane już na świat trzeba ogarnąć. Taka para stoi przed dylematem albo grzech śmiertelny bo jakąś antykoncepcję trzeba wybrać albo wstrzemięźliwość bo to zaleca nauka Kościoła. NPR dla nich to czysta nieodpowiedzialność. Jak czulbys się w takiej sytuacji? KK mówi tylko metody naturalne a Ty wiesz, że kolejna ciąża może oznaczać pożegnanie z żoną.Bez Boga nie istnieje dla Ciebie życie więc jak bez lęku będziesz uprawiał z żoną seks bo NPR tylko dozwolone? Nie chcę w żaden sposób Cię atakować , chodziło mi tylko o pokazanie istoty problemu. Samo stwierdzenie, że ktoś żyje w lęku bo jest niedouczony jest bardzo płytkie. Ten ktoś może się właśnie czuć pouczony i chce dobrze przy tym żyje w strasznych męczarniach ciągle walcząc ze swoim ciałem. Co mu powiesz 'Nie lękaj sie' Jaki masz pomysł na wyleczenie z lęku jak on nie może współżyć z antykoncepcja bo to grzech śmiertelny, a dozwolony NPR dał mu już trójkę kochanych maluszków. ??????
Lata temu uslyszałam od mądrego księdza że jak ktoś unika współżycia w małżeństwie to potrzebuje pomocy i zaprasza Go do konfesjonału.... to był dla mnie szok😮😮😮 a byłam już w małżeństwie! Zaczęłam drążyć temat, szczególnie nauczanie JPll i się okazało że to co intuicyjnie wnioskowałam z relacji z Bogiem- jak nas stworzył, co nam daje i jak chce żebyśmy żyli jako mąż i żona ma pokrycie w nauce Kościoła! Dzisiaj Nie wyobrażam sobie szczęśliwego małżeństwa bez szczęśliwego sexu.... Dużo pobożnych małżeństw się rozwala bo nie mają czasu na sex...a to jest czas na spajanie małżeństwa... Dobrze że się o tym mówi❤❤❤❤. Super rozmowa❤l😊
Hmmm a jednak to jest recepta Kościoła katolickiego dla małżeństw niesakramentalnych, że mają nie uprawiać seksu, a wtedy wszystko gra 😊 to co, trochę to niespójne, nie?
Super temt, jeszcze nie przesluchalam calosci, ale słysze , ze babeczka wie co mowi ❤ Stosowaliśmy nrp przez 7 lat naszego malzesntwa. Mamy trojke dzieci.... W tym jedno zaplanowane 😅 i nie stosujemy juz nrp... Nie jest to absolutnie niezgodne z moim sumieniem.... Jest nam dobrze.... Wieź sie rozwija, brak stresu.... Jestem otwarta na zycie. Na pełnię życia. Prymat sumienia prosze panstwa. Rozum i wiara jako dwa strzydła (encyklika fides et ratio). Wolnisci, milosci i skupiania sie na tym co naprawde wazne dla nas wszyskich ❤
Dokładnie się z tym zgadzam. Małżeństwo powinno wybierać metodę antykoncepcji, która jest dla niego najlepsza. Wspólnota Kościoła za konkretne małżeństwo życia nie przeżyje. Warto też wiedzieć, że kiedy w XX wieku kształtowała się obecna nauka Kościoła na temat seksualności, to większość kardynałów opowiadała się za pozostawieniem wyboru antykoncepcji małżonkom (oczywiście z wyjątkiem środków tzw. "wczesnoporonnych"), ale papież i kilku kardynałów spanikowało, że to doprowadzi do rzekomej rozwiązłosci i zdecydowali samodzielnie a skutki tej decyzji mamy do dziś...
Dziękuję za rozmowę! Temat bardzo bardzo potrzebny! Szkoda, że tak niewystarczająco traktowany na naukach przedmałżeńskich... Tam powinno być pierwsze miejsce odmitologizowania tej strefy... A tymczasem fakt cz nie tak jest ze albo się tent pomija albo kształci lęk... Para najczęściej musi sobie radzić sama. Brakuje kapłanów z takim podejściem jak choćby ojciec Knotz ale także otwartości i aktualnej wiedzy! u wielu spowiedników... Smutne, jaka krzywdę same sobie robią dzieci tego, który jest Miłością.
Przeczytaj BIBLIĘ. Tam jasno jest napisane, że seks można uprawiać tylko w celu prokreacji. Nie da przyjemności. A już na pewno nie z antykoncepcją. Bój się BOGA.
Super wywiad, bardzi pitrzebny, o tym sie w ogole nie mowi, a jest tak potrzebne... Nikt nie prosil, wszyscy czekali ❤ dziekuje bardzo za te rozmowe! Wspaniala i rowna babka 👍
Najważniejsze jest ,aby w parze była więź psychiczna, duchowa, a to pociąga za sobą potrzebę bliskości i więzi fizycznej. I jest to naturalne. Bez więzi na poziomie duchowym, seks przybiera postać używania tej drugiej strony w celu rozładowania emocji i tylko przyjemności. Do tego służą od wieków "panie lekkich obyczajów".
Seks jest więziotwórczy w małżeństwie i jak nawet Kościół naucza jest jednoczący. Sztuczne generowanie problemów w relacji seksualnej odbuja się negatywnie na więzi psychicznej i relacji w parze.
To dziala tez w druga strone. Dobry seks wzmacnia wiezi. Wiem po sobie. Odkad po kryzysie jest go znow duzo, jestesmy lepiej zgranym malzenstwem na kazdej plaszczyznie.
Spotkałam bardzo dobrego księdza, który mnie poprowadził. Bogu na nas zależy, na naszym szczęściu i na naszym małżeństwie, szczęśliwym i spełnionym. Npr nie jest dla każdej pary dobry. Tylko dla części, bo każdy jest inny, każda żona jest inna, każdy mąż jest inny i każda para jest inna.
@@primavveraaTak, na prez. Ksiądz, bardzo otwarty na ludzi w parafi, z tytułem doktora. Powiedział, że nie powinnam się spowiadać z tego. Dodam, w naszym małżeństwie od tego czasu powoli zaczęło się odbudowywać porozumienie na wielu płaszczyznach. Seks w związku małżeńskim jest naprawdę ważny, szkoda że wśród katolików są takie wielkie problemy z nim. A te rozwody, dzieci, relacje zobaczmy co statystyki pokazują. To bardzo smutne, dlatego dobrze, że w ogóle w Pogłębiarce został taki temat poruszony.
Myślę, że tak. Mi pozwolił. Znam inne osoby, którym księża dopuścili prezerwatywy, (gdzie jak powiedział jeden ksiądz-biorą to na swoje sumienie). Jest na to uzasadnienie biblijne, ale wyjaśnienie pominę, bo podawałam je w mniejszym lub większym skrócie w innych komentarzach pod tym filmem. Warto znać kontekst powstania encykliki HV (o mały włos antykoncepcja nie została dopuszczona) oraz zapoznać się ze wprowadzeniem do encykliki HV, z którego wynika, że Papież bazował na niepełnych badaniach dotyczących NPR - ocenił, że metoda jest prosta i możliwa do stosowania w każdej sytuacji, ale w badaniu nie wzięto pod uwagę kobiet po porodzie oraz w wieku okołomenopauzalnym, czyli wyrzucono te przypadki, gdzie NPR nastręcza szczegolnych trudności i jest obarczony szczególnie wysokim ryzykiem błędu...(!) Zachęcam też do lektury encykliki Amoris Laetita punkty 36-37 Myślę, że większość osób, którym ksiądz dopuścił prezerwatywy niechętnie o tym mówi, nawet w obecności wyraźnie szukających wsparcia osób z potężnymi problemami związanymi z NPR, bo nieraz podnosi się "święte oburzenie" . Raz, że ludzie nie rozumieją postaw tego dopuszczenia, dwa jest podejście - ja cierpię, to ona też niech cierpi - dlaczego ja mam cierpieć, a ona nie musi. Czasem ludzie wiele wycierpieli przez NPR i żyją w przekonaniu, że prezerwatywa to najgorsza zbrodnia i, ze oni cierpieli dla Boga i to nieraz latami a tu dowiadują się, że ktoś może je stosować i przystępować do sakramentów i trochę "świat im się wali."
Super, że podjęliście temat seksu. Byłoby jeszcze fajniej gdybyście w kolejnej rozmowie rozwinęli temat NPR. Dla mnie całe NPR jest bardzo mało logiczne. Zamkniętym na życie nie jest się stosując lub nie NPR, można stosować prezerwatywę i być bardziej otwartym i skłonnym przyjąć nowe życie niż używając NPR. Druga rzecz casarskie cięcia, obecnie w niektórych szpitalach liczba cc sięga 50-60%, co jest zdecydowanie zmianą do tego co było 60 lat temu (nie wchodzę w powody takiej sytuacji - to jest inny temat), po cc zalecane jest często aby odczekać z poczęciem kolejnego dziecka. Czasem przy 3 czy 4 cc po prostu lekarz radzi nie decydować się na kolejne dziecko bo może to zagrażać życiu matki i dziecka. Jak kobieta karmi przez pierwszy rok, budzi się co 2,3 h, nie ma przez rok lub dłużej miesiączki to bardzo ciężko stosować metody NPR bez jakiegoś lęku. Dlaczego Kościół ponownie nie zbada sytuacji i przede wszystkim DLACZEGO do rozmów o współżyciu nie zaprasza się MAŁŻONKÓW? Dlaczego o tym decydują kardynałowie, papieże, którzy podejrzewam, mieli może i dobre intencje ale są bardzo oderwani od rzeczywistości. Słyszałam pojedyncze świadectwa (głównie w internecie), że NPR to dla kogoś dar, błogosławieństwo itp. Super, Chwała Panu, ale więcej świadectw niestety słyszałam i czytałam, że komuś NPR niszczy współżycie->relację->małżeństwo. A czytając historię powstawania encykliki Humanae Vitae też można się zastanawiać nad pewnymi aspektami.
Ciekawe, gdyby Pani Elżbieta rozwinęła temat. Choć to może być też dobry temat ma debaty małżeńskie, jak sobie z tym radzimy z taką, a nie inną nauką... trudny temat...
Nie wiem czy podejmą temat npr, bo sądzę, że Pogłębiarka chciałaby być tu uczciwa i w zgodzie ze swoimi przekonaniami, przekonaniami większości osób związanych z tym środowiskiem. Ale z drugiej strony tak wprost opowiedzieć się przeciw nauczaniu kk- jest na pewno trudno.
Stosowaliśmy przez długi czas npr i ja nabawiłam się lęków, to nie było dobre rozwiązanie dla nas. W szerszej perspektywie po prostu odsunęłam się od Kościoła. Każdy człowiek jest inny, ma inne problemy.
@@monart2009Papież nie daje przyzwolenia na błogosławienie par homo, chodzi o błogosławieństwo osób, ma ono prywatny charakter, nie ma żadnych obrzędów w tej kwestii. Jeżeli to błogosławieństwo miałoby potwierdzać sposób życia homo lub ktoś spodziewa się tego, nie wolno go udzielać. I osoba która prosi o takie błogosławieństwo nie powinna mieć wcale takiej nadziei. Takie są warunki brzegowe opisane w Fiducia suplicans.
@@monart2009 tu masz rację, ja jestem 17 lat w małżeństwie, mam 44 lata, od roku porzuciłam wszelkie obserwacje, bo i tak nic nie mogłam wywnioskować (premenopauza). Od tego czasu kochaliśmy się z mężem 4 razy...
Nie odnajduję się w postawie wobec problemu i nastawieniu do klienta. Pani psycholog ma swój prywatny plan dla osób do niej zgłaszających. To nieprofesjonalne i wiele kosztuje cierpiącą osobę. Pan prowadzący ratuje ten program
Uważam, że to nieprawda, że nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie seksualne. Chociażby pod kątem wielkości potrzeb. Tak jak jest w zwiastunie już powiedziane, że władzę ma ten kto ma mniejsze potrzeby. Owszem i co niby ma zrobić ta druga osoba? Jasne, wiadomo że poprawną politycznie odpowiedzią jest, że ma się wzbić na wyżyny i wmawiać sobie, że bycie niezaspokojonym jest super uświęcające. Poza tym czystość przedmałżeńska może i ma jakieś pozytywy, ale ma też ciemne strony, o których się nie mówi, np wypieranie swojej seksualności i swoich potrzeb, albo wyrobienie jakichś niezdrowych mechanizmów i zaburzeń, które ułatwiają zracjonalizowanie sobie, że nie wolno zaspokoić przez długi czas swoich potrzeb seksualnych. Nie wiem jak to może wpłynąć na mężczyzn, ale znam co najmniej 2 kobiety, które miały ogromne problemy seksualne przez swoją bardzo silną chęć i presję wywieraną na sobie do zachowania czystości. Rozpoczęcie współżycia w małżeństwie po takim samobiczowaniu przez lata nie wygląda jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i ta kobieta nie jest nagle super chętna, otwarta i czerpiąca przyjemność ze współżycia nawet kiedy "wolno". Nie wspominając o innych ograniczeniach nakładanych przez Kościół w tym temacie. Czyli najpierw czekam x lat na ślub, a potem jak już mi "wolno" to oczywiście żadnej antykoncepcji, bo musimy być otwarci na życie. Ale jednak nie do końca musimy, bo jak nie jesteśmy, to możemy współżyć w dni niepłodne, jeżeli oczywiście kobieta ma regularne miesiączki i wszystko chodzi jak w zegarku. Czyli jak już wspomniałam czekam x lat, w potem i tak nie mogę wtedy kiedy mi się chce (czyli naturalnie w okresie owulacji), tylko wtedy kiedy mi się akurat nie chce, o ile coś innego w tym czasie nie wypadnie i tak do następnego miesiąca... Otwartość na życie to nie jest ograniczenie seksu do połowy miesiąca tylko świadoma intencja chęci posiadania dzieci. Bez tego, z czy bez antykoncepcji nie jesteśmy otwarci i nie ma co się oszukiwać. Pigułki antykoncepcyjne istnieją od ponad 70 lat i są tak popularne, że należałoby raczej zachęcać ludzi do rozsądnego korzystania z nich, wskazując na piękno i znaczenie rodzicielstwa, niż pałować ludzi bezsensownymi argumentami z przed dziesiecioleci.
@@PoziomkowyPizmowiec 100 procent zgody... Znam również przypadki poważnych problemów ze współżyciem i libido z powodu wieloletniego marginalizowania seksualności w życiu na rzecz innych aktywności w tym rozwoju duchowego. Do tego dochodzi stres związany z możliwością zajścia w ciążę, obniżone libido w dni drugiej połowy cyklu i mamy mogiłę na seksie w małżeństwie. A na temat mitu dopasowania od 20 lat głosi bzdury pan Jacek Pulikowski. W większości przypadków da się dogadać w tym zakresie. Potrzeby też się zmieniają u obojga małżonków ale jednak są sytuacje, w których nie ma szansy na porozumienie.
Ja bardzo mocno interesuje się zdrowiem holistyczne i co by nie mówić sztuczna antykoncepcja nie jest opcją dla osób które są swiadome zdrowia i wplywu leków na organizm kobiety i ich dlugofalowe skutki. To po prostu ma swoje konsekwencje, o których bardzo mało się mówi.
a co z kobietą która nie ma męża często nawet partnera lub tylko partnera jak ona ma sobie radzić ze swoimi potrzebami i jeszcze się mówi w kościele że to czego pragnie kobieta to grzech a rodzenie dzieci po ślubie to nie grzech. Ile trzeba czekać aby kochać i być kochaną i po co. A można być jeszcze na innym poziomie rozwoju w tym temaciebo każdy z nas jest inny i ma różne potrzeby czy doświadczenie. 7 przykazanie jakby było też cięższe od innych. W obecnym świecie miłość jest tam gdzie uczucie i zrozumienie a nie gdzie poświęcenie i wierność.
Świadomy/Świadoma praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię i nazwisko drugiej z osób wstępujących w związek małżeński) i przyrzekam, że uczynię ❤ wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.”
Że "seks jest przereklamowany" to nam powiedziała polonistka koło 40tki pod koniec liceum. Teraz też uważam, że Pan Bóg w tym temacie przekombinował, pomysł na prokreację z bocianem i kapustą wydaje się dużo prostszy i skuteczniejszy, bez tylu problemów po drodze.
Ponosimy skutki rozwoju medycyny. Nasza płodność była dopasowana do czasów, kiedy nie trzeba było się zastanawiać czy chcesz kolejnego dziecka. Trzeba je było rodzić jak Pan Bóg dał, bo i tak połowa nie dożywała dorosłości a jak dożyła to ginęła w wojnach. Zatem mimo braku antykoncepcji i tak trudno było spłodzić potomka. W obecnych czasach przeżywalność niemowląt i odsetek podtrzymanych ciąż jest tak duży, że rodzenie wszystkich możliwych dzieci byłoby przyczyną "nadprodukcji" dzieci. Oczywiście mając narzędzie w postaci kontroli płodność, ludzkość poszła w przeciwnym kierunku i tych dzieci jest teraz za mało w wysokorozwiniętych cywilizacjach. Ale to już inny temat.
Myślę, że to nie Pan Bóg przekombinował tylko człowiek. Sex to wspaniałe doświadczenie tylko trzeba mieć partnera z którym stworzy się odpowiedni fundament. Na szczęście jest taka pani Ela, która może pomóc
@@joannabla-bor6316skąd wzięłaś te bzdury? Kobiety rodziły od 12 roku życia dziecko po dzięki i umierały przed 30. Nic nie było dopasowane do czasów. Durny kościół i jego mity zabiły wiele osób
Dwie przykładowe rozmowy z moich doświadczeń. Przez strach przed seksem ( grzechem) niegdyś zostawilam chłopaka. Uważam , że był to mój przyszły mąż . Oczywisty smutek a bardzo znany ksiądz który już nie żyje pytał mnie czy aby była to czysta znajomość. Tak, czysta. Nawet nie zwrócił uwagi, że ja cierpię bo straciłam kochanego człowieka. Drugi przypadek z późniejszej już rozmowy o tym grzechu. " No ale rozgrzeszenia za to nie będzie". Całe życie w tych kleszczach hamujących rozwój. Smutek.
Bóg przebacza każdy grzech, można iść do spowiedzi kilka razy, a najlepiej do Kapucynów i wyrazić żal i chęć poprawy i będzie dobrze. Bóg jest miłością 💗
@@katarzynanykiel9434 niesamowite, sprawdź czy Bóg potrzebuje spowiedników ? Niestety jesteś w błędzie twierdząc, że Bóg przebacza każdy grzech !! Zajrzyj do NT do księgi objawienia Jana. Tam znajdziesz odpowiedź. W ten sposób utwierdzasz ludzi w złych nawykach i przekonaniach. Powodzenia.
@@bozenasteiner8261 czytaj ze zrozumieniem, ok ? 1. Sprawdź kiedy wprowadzono dogmat spowiedzi i inne kolejne bzdury. 2. Nigdy nie należałam do tej kolejnej sekty i nie mam z tym żadnego problemu. 3. Chrystus nie założył żadnego kościoła na ziemi więc kolejna ściema, a religia katolicka powstała ze względu na układy takiej jakie dzisiaj mają miejsce na początku IV wieku n.e., więc kolejna wtopa. Ciemny naród spowiada się i drży bezpodstawnie, ale trzeba jeszcze chcieć się dowiedzieć z czym macie do czynienia, bo inaczej sami się niepotrzebnie dołujecie. Korzystajcie, lecz mądrze i nie dajcie się zastraszyć.
Super, że poruszyliscie ten temat. Znajomi byli na rekolekcjach gdzie para prowadząca namawiała inne małżeństwa do ascezy seksualnej. Więc istnieją jeszcze białe małżeństwa. Dziękuję za waszą rozmowę.
Wiesz co celowo nie napisałam, bo to zależy od prowadzących, myślę że inne osoby zupełnie inaczej by je poprawdziły. Uważam, że rekolekcje są ok, tylko to my musimy przez swój filtr je przetwarzać. I nie sugerować, się że Pan lub Pani X to powiedziała, tylko odnosić to do nauczania Kościoła Katolickiego i Pisma Świętego.
Bardzo ważny temat. Ile jest małżeństw, którzy nie stosowali kalendarzyka i jest wieku okolo 50 lat i jest lęk przed ciążą, przed grzechem związanym z uzyciem prezerwatywy czy antykoncepcji i sex umiera, małżeństwo się rozpada.
To niepotrzebnie ten seks umiera i małżeństwo się rozpada bo w wieku 50 lat nie ma już nawet takiej potrzeby używania prezerwatywy czy innej antykoncepcji. Ludzie w wieku 50 lat nie zostają rodzicami a dziadkami.
Bardzo dziekuje za tego typu temat, potrzebowałam usłyszeć to ,co tu usłyszałam . Hm🤔 dzieki temu zobaczyłam swoje niezdrowe dotychczasowe przekonania 🥺
Ps. Zawsze myślałam,że tylko kobiety odmawiają. W małżeństwie przekonałam się,że panów także "boli głowa"...To tragiczne, bo tu nie ma mowy o żadnej bliskości. Manipulacja, kłamstwa. Nie ma świadomości, że skutki wychowywania w dysfunkcyjnym domu trzeba leczyć.
@@julasocha warto o tym mówić i łamać te cholerne stereotypy..... Też tego doznaję..... Czasami wręcz zastanawiałam się co ze mną jest nie tak..... Ale to nie tędy chyba droga jednak.... 🤐
Relacja, swoboda, zdrowa więź… i w tym wszystkim NPR… bądźmy szczerzy, dni niepłodne to 1/4 miesiąca a do tego libido zerowe w tych dniach… i jak tu pielęgnować zdrową relacje intymna?… chcemy świadomie trwać w NPR ale ta „czystość” przeraża czasami tak po ludzku… i niestety może bardziej wpływać negatywnie niż pozytywnie
Dokładnie TAK! ..1/4 dni niepłodne, no nawet jesli treoche więcej, ale do tego dochodzą dzieci, choroby, praca, zmeczenie, wyjazdy.. itd., bo niestety ale nie wszysto mozna podporzatkować pod te wyczekane kilka dni.. nie mówiąc juz o okresach w zyciu kobiety tj. jak okres poporodowy, menopauza, która wcale nie dotyczy "staruszek"... (tak, wiem, że są reguły w NPR na te sytuacje szczególne, ale kto próbował je stosować, ten, wie ile często sa warte..) - no i ..nie ma się co dziwić, że współzycie jest raz na kwartał albo i rzadziej.. Śmiem twierdzic, że po "babcinych poradach", które (o zgrozo!) jeszcze niestety pokutują w wielu parach i zatruwają zycie seksualne zwłaszcza kobiet, to właśnie NPR jest główną przyczyną, która "zabija" zycie seksualne w małżeństwach - nawet, a może zwłaszcza tych naprawdę zaangazowanych i wierzących..Bardzo to smutne i mam nadzieję, że Kosciół spojrzy realnie na potrzeby ludzi i sie trochę "uwspółczesni" w tej dziedzinie, skoro już nawet osoby w powtórnych zwiazkach niesakramentalnych mają w niektórych przypadkach mozliwośc przystepowania do Komunii.., a normalne, sakramentalne małżeństwa męczą się i często sypią bo za wszelką cenę chcą być "bez grzechu" i stosowac tylko NPR, nawet jeśli kompletnie rozwala im to życie..
@@nataliaj.2608 Tak naprawdę to nie wiem - oprócz tego, że znaleźć rozsądnego spowiednika- na dzien dzisiejszy.. Ale tu znów - z dziedziną, która powinna byc piekna, radosna, bez poczucia winy - schodzimy do poziomu grzechu.. To jest własnie w tym najgorsze.. A prawda jest taka, że jest mnóstwo osób (katolickie fora o tych huczą!), które mają ten problem- i to głeboko wierzacych, nie takich, którzy "olali" wszystko od początku i łykaja przysłowiowe piguły i sie nad niczym nie zastanawiają, tylko takich, którzy chca normalnie zyc w małżeństwie, przystępowac do Komunii, ale jednoczesnie nie czuć się jak "wyjęci spod prawa" i ci, którzy musza się tłumaczyć..
No nie zgodzę się z tym, że psycholog i ksiądz będą mówić tak całkiem jednym głosem. W niektórych aspektach - na pewno tak. Ale psychologia nie mówi, że seks bez penetracji (taki, który nie kończy się w ogóle penetracją) jest niewłaściwy, szkodliwy, nie w porządku - nauka Kościoła tak twierdzi. Psychologia również nie mówi, że antykoncepcja szkodzi relacji małżeńskiej - nauka Kościóła tak twierdzi. Niestety, ale ta nauka Kościoła musi się wreszcie zaktualizować, bo jest pod niektórymi względami zacofana.
Bezstronnie, szczera i prawdziwa rzeczywistości bez względu na wiek, związek itd!!! fakt po 30 latach z soba utwierdza że nie powinno mieć się tabu w rozmowie i w czymkolwiek!!! 🤔 że się nie chce bo jest ok wystarcza po co więcej!! z mojego życia jak 2 konie czy patrzy się na 2 i nie ma barier bo warto i zrobię mnóstwo by uzupełnić chęci, braki itd bo cel, efekt 1 razem wszelako jakkolwiek odsiewając nasze porażki, wyobrażenia itd bo mamy siebie i wspólnie zależy by nam, sobie heppi, świetny materiał jak dla mnie bez względu na wyznanie, przekonania itd! unikamy szczerej życiowej prawdy w małżeństwie a jeszcze bardziej nie stara się lub nie zależy bo po co bo jest ok a jeśli zrobisz by potrząsnąć to całkowicie 😤bo cię stracę, życie jest piękne jednak im więcej wzajemnie☺️ tym bardziej super bo wystarczy co oferuje! więcej takiej prawdy!! boli baaardzo!! jednak to prawda
Powiem tak nie mówimy wszyscy katolicy bo każden człowiek jest inny jestem mężatka po nawróceniu się i 6 lat po ślubie koscielnym a 31 lat razem z mężem i właśnie Bóg żywy w Eucharystii nas uzdrawia .Te wszystkie poranienia jake były😢 tylko cierpliwosc, miłość i szacunek pomagają nam się otwierać na siebie. Zapraszając Boga do naszego współżycia napewno nie zrobimy sobie krzywdy.Jestesmy katolikami i gdyby nie wiara to najlepszy seks by nie pomógł on jest uzupelnieniem naszej milosci ❤❤❤
Ooo..to tu nie masz racji.Katolicy współzyją zawsze z Bogiem 😅 mąż, żona i Bóg na wzór Trójcy. To nie wiedziałeś o tym?Właśnie tym się różni małżeństwo Sakramentalne od świeckiego zawartego w urzędzie. @@wojtekh7742
Świetna i potrzebna rozmowa! Za mało o idealizowanym NPR. Pewnie część katolików boi się przyjemności, ale duża część jest na nią gotowa, chce jej, nie ma dysfunkcji, tylko nienormalna jest po prostu sytuacja małżonków w KK. Trudno powiedzieć, żeby KK naprawdę akceptował i doceniał ludzką seksualność. Niby dostrzega się w KK, że seks buduje bliskość, podkreśla, że małżeństwo musi być skonsumowane (zresztą tu z kolei trudno potem nie myśleć w kategoriach obowiązku, sądzę też, że to może zwiększać lęk i poczucie winy w przypadku związków długo nieskonsumowanych, o których mowa w rozmowie, ale może się mylę). Tylko do czego sprowadza się w Kościele seks? Jest dobry, jeśli był wytrysk w pochwie. Nie było wytrysku w pochwie, jest grzech ciężki i pójdziecie do piekła. Dla KK nie jest ważne, że małżonkowie nie współżyją miesiącami, bo stosują NPR, a mąż na przykład często wyjeżdża w delegacje - trudno, większym dobrem jest NPR, umiejętność wytrzymania (można znaleźć mnóstwo takich rad na nawet dość postępowych stronach o katolickiej seksualności). To nie katolickie małżeństwa wychodzą z założenia, że brak współżycia przybliża je do Boga. To KK nakłada takie założenie - owszem, seks jest piękny i dobry, ale tylko z wytryskiem w pochwie (bo to otwartość na życie? Tylko że z drugiej strony podkreśla się, że NPR jest bardziej skuteczny od prezerwatywy… Bo było zjednoczenie? Czyli każda inna bliskość, która wiąże się z przyjemnością lub orgazmem, jest skreślona i w żaden sposób nie jednoczy?). Bardzo trudno potem nie myśleć w kategoriach lęku, grzechu, obowiązku. Znam wiele bardzo wierzących małżeństw, które przez takie podejście KK do seksualności cierpią (a do tego mogą jeszcze dochodzić inne problemy, choćby wspomniane w rozmowie, bo życie w relacji i życie seksualne to nie jest czysta sielanka). Naprawdę ogromnie brakuje w KK dialogu na ten temat, brakuje zrozumienia i możliwości wyboru - dla jednych małżeństw NPR może być super drogą, a dla innych gehenną. To co teraz mamy w KK to jest zerojedynkowe postawienie sprawy, które rodzi lęki i patologie
@@AnnaKołodziej-e4k szacunek obustronny, ale z szacunku wynika też wychodzenie sobie naprzeciw , również w sprawach seksualnych. Małżeństwo to relacja obustronna.
Jestem w toksycznej relacji małżeńskiej od 10 lat, brak seksu jest efektem braku dialogu, ba braku dobrych intencji. Dziś bardzo wiele relacji jest niestety przemocowych, relacji narcystycznych
@@julasocha, ja też byłam 34 lata w związku z Narcyzem ukrytym. Mój mąż miał bardzo dobrze, bo ja chorowałam na ednometrioze i nie mogłam zajść w ciążę. Bardzo lubiłam seks, ale on mnie karał brakiem seksu. Nie rozumialam tego. Wszystko się zmieniło, gdy musiałam usunąć narządy rodne i seks był dla mnie bolesny.Wtedy nie wiedziałam, że nasze ciało czuje wszystkie naruszenia i pokazywało mi, że on mnie zdradza z innymi kobietami. Około 8 lat prowadziłam moje prywatne śledztwo, by to do mnie dotarło. Nigdy nie złapałam jego na zdradzie, ale złapałam jego nocą na pisaniu z kimś i raz na Skypie.Odeszłam rok temu od niego i oczywiście już od grudnia wiem, że ma inną partnerkę. Mówił mi, że ja w czasie seksu odsuwalam się od niego. To był czysty gwałt na mnie. Ale śpiąc ze mną rzadko, bardzo rzadko udowadniał mi, że jest jeszcze moim mężem. Chciał uśpić moje podejrzenia.
@@mariolapuc-wroblewskatu nie chodzi o typową zdradę, choć już na początku odkryłam smsy. Mąż podobnie, jak i ją mocno kulejemy, więc nie ma mowy o typowej innej relacji. Może wtedy byłby spokój, bo gość by się wyprowadził. Nie ma mowy o jakiejkolwiek ugodzie, separacji. Jest też obawa o prawa rodzicielskie w takiej sytuacji. Nie chcę brzmieć, jak ofiara,ale czuję się tak jakby nie było wyjścia z tej sytuacji. A dookoła tylko brzmi: rozstać się należy...Tylko jak to zrobić z manipulantem, co na nic nie pójdzie?
@@julasocha Nie ma czegoś takiego, jak "toksyczna relacja małżeńska". Jest ALBO toksyczna relacja, ALBO małżeństwo. Toksyczna relacja nie posiada cech małżeństwa, więc nim nie jest z definicji. A jeżeli coś nie jest małżeństwem, choć wg naszych potrzeb miało nim być, to się to zamyka, rozwiązuje. I nie ma znaczenia, czy było zawierane w kościele na oficjalnej ceremonii. Jeżeli nie nosi cech małżeństwa, zgodnie z prawem zarówno cywilnym, jak i kanonicznym, to podlega rozwiązaniu. W prawie cywilnym jest to rozwód, w prawie kanonicznym wnosi się o tzw "stwierdzenie nieważności małżeństwa". Związki z narcyzami w szczególności podlegają takiemu badaniu kanonicznemu i są rozwiązywane z racji niedojrzałości do małżeństwa osoby narcystycznej.
@@KasiaJangMiMalinowadużo teorii, litery prawa bez połączenia z realnym życiem, o którym się mało wie...Tu jest niesprawność i prawa rodzicielskie, przemoc którą służby totalnie ignorują i sąd biskupi kosztujący krocie, a jeszcze kurator. Zatem przytaczanie definicji wypada słabo
Wielu mężczyzn jest narcystycznych, roszczeniowych, uważa, ze tylko jego racja jest właściwa, uważają, ze seks im się należy. NIC się nikomu NIE należy, bo każdy dysponuje własnym ciałem i nie jest niczyim niewolnikiem. Dodatkowo wielu narcystycznych facetów jest uzależnionych od seksu, co należy leczyć, a nie wypierać i tłumaczyć się tym, że "mężczyzna ma potrzeby".
Przecież Ci żyjący w czystości sądzą (do czasu), że to jest najlepsza droga. Dlatego przychodzą po 10 latach gdy już nie są w stanie dać sobie rady ze soba. A i po 20. Dzielni to oni już byli...
@@Imhopinion To prawda. Oni już przeszli przez wyboistą, ciernistą drogę i swoje wycierpieli. Pogrążać ich jeszcze tłumacząc im jak upośledzonemu dziecku, że "dali się wkręcić" jest niepotrzebne, niczego nie wnosi, bo mleko się już rozlało.
@@Imhopinion skąd pomysł, że nie krzywdzi? Wokół jest masa ludzi, którzy walczą o siebie przez brednie wciskane przez wierzących. Wystarczy się rozejrzeć i wyjść z banki. Jeśli nie wiesz jak to nazwać, to jest mi przykro że nie masz dostępu do siebie.
@@zanetamusia4120 przykro Ci? Wiara nie krzywdzi. Krzywdzi coś co jej przydano. Mój dostęp do siebie - tego nie komentuj bo nie na miejscu to jest i niegrzeczne.
Sex zaczyna się rano- tu chodzi o to, że jak mamy dobre relacje to kobieta ma chęć na seks. Jeśli relacja kuleje to niestety kobieta nie ma chęci na seks...
takie coś za coś... jak przez całą dniówkę nie podpadniesz i zapunktujesz to wieczorem zobaczymy... Tak to Pani widzi? 😮 a co jeśli ten seks miałby być rano...? mało czasu żeby nabić punktów 😂
@@wolus73 kompletnie nie o to chodzi, chodzi o to, że jak mężczyzna jest opiekuńczy, troskliwy, miły to kobieta naturalnie ma ochotę na seks, bo u kobiety zależy to od emocji i uczuć. To rano to taka przenośnia po prostu.
Pan prowadzący tę rozmowę wygląda na tyle młodo, że pewnie nie wie, ani tym bardziej nie pamięta, że na przełomie XX i XXI w (czyli nie w jakimś głębokim przedsoborowiu, ale całkiem współcześnie) jednym z głównych miejsc (a przez jakiś czas na początku chyba nawet jedynym), w których w sieci był obecny tzw 'głos Kościoła' był portal 'mateusz_pl'. I na tym portalu był taki cykl POW (pytania o wiarę), w którym osoby duchowne i 'zaangażowani świeccy' odpowiadali na pytania internautów - również te dotyczące relacji intymnych w małżeństwie. i jestem przekonany, że wiele z udzielonych tam wtedy odpowiedzi leży u podstaw "małżeńskich przekonań w katosferze", na które występująca tu Pani tak narzeka... niestety YT usuwa komentarze z linkami i nie mogę wstawić bezpośrednich odnośników, ale spróbuję wytłumaczyć, jak dotrzeć do tych najciekawszych z tamtejszych treści: mateusz pl ukośnik pow ukośnik htm (pow - jak 'pytania o wiarę', 'htm' - takie było kiedyś używane rozszerzenie nazw plików w sieci, przed upowszechnieniem 'html') numer artykułu/wpisu: 020514, wyciąg z tekstu: kiedy (współżycie w małżeństwie) NA PEWNO JEST GRZECHEM?, odpowiedzi jakiegoś jezuity: jeśli małżonkowie chcą mieć akt seksualny dla przyjemności/zabawy, [...] jeśli celem aktu jest rozładowanie wewnętrznych napięć/odreagowanie podkreślam, że to było pisane przez duchownego w 2002 roku - już w XXI w numer artykułu/wpisu: 020426, wypowiedź jakiegoś księdza, kiedy "sposób spotkania małżeńskiego w intymności stosunku jest zły" numery artykułów/wpisów: 011108 i 011108b - konkretny problem i pytanie jakiegoś człowieka "Kamila" i... cała masa odpowiedzi - zarówno od małżonków z całkiem pokaźnym stażem jak i od księży - polecam uwadze wyraźnie widoczny rozdźwięk pomiędzy głosami 'praktyków' i 'teoretyków' - przypomnę, że to dyskusja z 2001r - czyli z punktu widzenia Kościoła nawet nie z 'wczoraj', a z 'dzisiaj rano' artykuł oznaczony jako: pow_990306 - podobne pytanie innego człowieka - tym razem odpowiadali jacyś 'zaangażowani świeccy', ale reprezentujący dość 'zachowawcze' skrzydło.. i jeszcze inne - trochę już poboczne wpisy o numerach/oznaczeniach: pow991206, 011111, 021115, 020616, 020603, 020511 (i pewnie jeszcze inne...) po co to wszystko tu wstawiłem? bo wkurzyło mnie narzekanie tej Pani, na ludzi, którzy do niej przychodzą ze swoimi problemami, jakie to oni niby sami sobie (pewnie dla rozrywki) te problemy wymyślają... albo jakie to bzdury im "babcia opowiadała"... otóż nie szanowna Pani - nie żadna "babcia", tylko księża - nie wiem, czy w 'oficjalnym' nauczaniu, ale na pewno w takim, jakie dla zwykłych ludzi było dostępne - i to nie przed wiekami, tylko jeszcze jakieś 25 lat temu - i Pani, jak sądzę, powinna to pamiętać... a te artykuły z tamtych lat wstawiam dla odświeżenia pamięci...
@@TadeuszKurpiel dziękuję za przypomnienie tego, te "bzdury babci" są na prawdę świeże i z wnętrza katolickiego świata, jak się hajtałam w 2009 roku to miałam taką intuicję, żeby nie słuchać kato-mędrców od seksu tylko wypraktykowac wszystko z Mężem, pogadać z koleżankami, a myślę, że gdybym się tego naczytała to byłabym bardzo podatna na to lękowe podejście do seksu i pewnie wylądowałabym w Pani prowadzącej gabinecie... rozumiem, że to, z czym Pani spotyka się w gabinecie jest smutne i trudne, rozumiem, że to Panią złości, też mi zabrakło głosu, że to sam Kościół do takiego stanu rzeczy przyłożył rękę - niestety...
Pani nie narzeka na ludzi, ktorzy zgłaszają się z problemami- raczej wybrzmiewa tu złość na instytucję, która tym ludziom to zrobila (tej babci ktos te mądrości do glowy wlożył zapewne strasząc piekłem przy okazji, a ona to mlodszemu pokolemiu przekazała). Wiec zlosc jest na to co Pan pisze, a nie na pacjentów. Instytucja, ktora ma milosc na sztandarach nierzadko przyczynia sie do powstawania problemow w seksie, ktore potem negatywnie wpywaja na relacje małzonkow.
@@marzenaw3111 ale to nie jest tylko coś czego słuchały nasze babcie... Ja w 2018-2019 będąc w RCS (środowisko pisma Miłujcie się) tego typu "przekazy" słyszałem na rekolekcjach, konferencjach i nauczaniach (na których były zarówno pary, małżeństwa, jak i single). Niestety trzeba mocno skrytykować to co głosili Terlikowski czy Pulikowski (ten pierwszy radykalnie zmienił poglądy, ale ten drugi nadal głosi to co głosił)
@@PanMaciekawy Oczywiście. Nawiązałam do przykładu o babci, który był poruszony w Pana wpisie, ale wspomniałam też o instytucji. Jak najbardziej zgadzam się z Panem, też z tym, że różni świeccy mówcy narobili i iniektórzy nadal robią wiele szkody. Padają też stwierdzena, które w ogóle nie są prawdziwe, a są potem są przez ludzi bezmyślnie powielane, a co gorsze wpływają na ich sposób myślenia i działania (scyzoryk mi się otwiea na wiele wypowiedzi popularnego mówcy katolockiego, np. że kobiecie orgazm jest niepotrzebny). Zaten w moim odczuciu ta złość terapeutki to nie jest na pacjentów, ale na szkodliwy przskaz z Kościoła szeroko rozumianego. To właśnie są przyczyny wielu patologii, o których mowa w programie.
No dobrze ale czemu nikt nie pyta skad ta krzywda ludzka sie bierze. Ludzie zostaja sami ze swoimi ciezkimi problemami i sami musza sobie radzic lub nie. A kto im to, ten lęk i odrazę wsadził do głów? To jest konkretna instytucja i konkretne jednostki w niej zrzeszone. A co więcej - my sie na te patologie i cierpienie skladamy wszyscy jako społeczeństwo. Prze-ra-ża-ją-ce. Koszmar.
To chyba dość jasno wynika z tego filmu. I tak rzadkość, że ktoś te tematy porusza w środowisku katolików. Cieszę się, że to wybrzmiało, bo jest to moim zdaniem temat tabu.
Otóż to, przebrzmiewa w tej rozmowie brak empatii i zrozumienia dla pacjentów i ich problemów choć przecież wszyscy wiemy w jakim kontekście religijnym miały swoje korzenie. To jest naprawdę przerażające.
To raczej złość na instytucję, która do tego doprowadziła ... A zlosc ta zapewne wynika wlasnie z duzej empatii dla pacjentów- zrozumienia ogromu ich krzywdy i cierpienia. Nie majac emptatii dla pacjentów nie byloby powodu się złościć, na to ze instytucja, która ma na sztandarach milość i dobro człowieka nierzadko krzywdzi na tak fundamenalnym poziomie i przyczynia sie zaburzając poważnie seks w małżeństwie to niszczenia ich wiezi, czyli w ten sposób działa przeciwko miłości...
Chciałabym dorzucić swoje trzy grosze, choć widzę, że podobne wypowiedzi już padły. Przybijam piąteczkę wszystkim katoliczkom zadowolonym ze swojego życia seksualnego i ogólnie małżeństwa. Może mam to szczęście, że wyrosłam w religijności, ale nie lękowej albo to wypadkowa wielu czynników… NPR… ach NPR :P Nie jest dla mnie ani czarny, ani biały. Boksuję się z nim, ale i sporo zawdzięczam. Niedługo stuknie nam ósma rocznica ślubu, dzieci mamy kilkoro, zaledwie jedno z nich planowane - ale nie dlatego, że NPR nie zadziałał, ale dlatego, że nie słuchaliśmy jego zasad czyt. dobrze rozpoznaliśmy dni płodne/potencjalnie płodne, ale wstrzemięźliwości nie potrafiliśmy zachować i podejmowaliśmy współżycie z pełną świadomością choć licząc, że ciąży nie będzie XD Dlaczego? Jeśli dni płodne wypadają akurat w podróży poślubnej, to hmmm…. Ileż można grać w planszówki i chodzić na spacery… Albo jeśli płodność wraca po 10 miesiącach od narodzin dziecka, ale wraca na przestrzeni trzech miesięcy, czyli tygodniami obserwacje są płodne, to cóż, czasem nie ma się zamiaru tygodniami nie współżyć. Jeśli chodzi o moje cykle, nie jestem najcięższym przypadkiem - obserwacje są z reguły czytelne. Sytuacje materialną i psychiczną też mamy dobrą: stać nas by mieć więcej dzieci i pragniemy mieć więcej dzieci, choć chętniej za jakiś czas. Zawdzięczmy NPRowi właśnie taką lekką, acz błogosławioną nieprzewidywalność, bo gdybyśmy stosowali antykoncepcję, to zapewne dzieci poczęłyby się później i w większych odstępach, a tu libido działało i wstrzemięźliwość poszła się paść, i teraz - retrospektywnie patrząc - lepiej bym tego nie zaplanowała. Bardzo cieszy mnie nasza rodzina i jej kształt, i jak to wszystko „wyszło”. Zawdzięczamy NPR też żar, który nie gaśnie, bo kiedy w każdym cyklu czekamy na siebie z utęsknieniem, to dużo trudniej nam popaść w rutynę. Trochę nam to się czasem przydarza, a trochę też pracujemy nad odchodzeniem od rutyny - oczekiwanie w każdym razie pomaga. Wiem, że są osoby w dużo dramatyczniejszej sytuacji (jak choćby wspomniane tu osoby po cięciach cesarskich, nadużywanych obecnie w polskich szpitalach). Dlatego wiem, że dość łatwo mi mówić o plusach NPR. Ale jest też ta strona duchowo-konfesjonałowa. Kiedy mamy gorszy okres, a jesteśmy zdeterminowani, że to nie pora na dziecko, to zdarza nam się nie działać w zgodzie z nauczaniem Kościoła. Najczęściej są to pieszczoty bez penetracji zakończone orgazmem jednego lub obojga. I jest to czysto sytuacyjne - zakup prezerwatywy byłby już jakąś kalkulacją, więc nigdy się na niego nie zdobyliśmy, a co dopiero antykoncepcja hormonalna, która w ogóle nie wchodzi w grę, bo niszczy zdrowie kobiety. I potem co? Jakieś poczucie winy jest. Jakiś brak satysfakcji też - to jest chyba trochę kwestia upodobań (że takie zbliżenie nie jest dla nas satysfakcjonujące), a trochę może poczucia winy, które nie pozwala cieszyć się do końca bliskością. I potem nie idę do Komunii, bo nie ufam swojemu sumieniu do tego stopnia, by wziąć w nawias nauczanie KK… Ale i spowiedź przychodzi mi trudno, bo nie wiem, czy widzę zło w takich zbliżeniach. To co widzę, to nas dwoje, którzy oprócz pożądania mają dla siebie morze czułości, słuchają się, uzgadniają, chcą dla siebie dobra. Próbują sobie poradzić ze swoim pożądaniem, z sąsiadami, których akurat słychać z góry (o, jaki dobry seks mają!), są po dniu pełnym stresu, po kolejnej nocy bezsennej (z powodu dzieci, z powodu stresu, z powodu napięcia niezaspokojonego popędu) - i ja tu nie widzę zła. Zdaję sobie sprawę, że gdybyśmy „mieli przyzwolenie” na stosowanie prezerwatywy albo na zbliżenia innego rodzaju niż KK dopuszcza, to może często byśmy z tego korzystali i ogólny kształt naszego życia seksualnego byłby inny, może gorszy, być może. Równocześnie właśnie nie spina mi się to rozumowanie - możecie nie współżyć i tak odkłądać ciążę, że współżyjecie w dni niepłodne, ale przecież wiemy, że nie będzie z tego dziecka z taką pewnością, z jaką wiemy, że nie będzie dziecka „bez kontaktu genitalnego”. Więc czemu jeden akt jest godziwy, a drugi nie? W przypływie chęci, by ten konflkt rozwiązać zakupiłam nawet najnowsze wydanie „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” - zaczęłam czytać pełna dobrej woli, z zapałem („jakieś podstawy filozofii znam, dam radę”) - nie przebrnęłam przez pierwszy rozdział. To powiedziawszy - pełna zgoda, że tematy seksualności za bardzo wychodzą na pierwszy plan w nauczaniu i przepowiadaniu. Sama myślę o tym, od jak dawna postanawiam zająć się swoją modlitwą osobistą, zawalczyć o czas swojej modlitwy, bo jak ma Bóg do mnie mówić, mnie zmieniać, jeśli tego czasu Mu nie dam. I może ten mój konflikt wewnętrzny na polu seksualnym nie powinien być obecnie moim priorytetem? Myślę, że warto byłoby też więcej mówić o przeżywaniu seksualności przez mężczyzn. Stereotyp jest taki, że to kobiety są bardziej podatne na zranienie w tej sferze, a mężczyźni to w sumie mogliby zmieniać partnerki czy masturbować się i „być zadowoleni”. Tymczasem oni tak samo wystawiają w seksie swoją największą intymność na zranienie, a brak zbliżenia mogą odbierać jako odrzucenie całej ich osoby. Nie mówię po to, by takim stwierdzeniem partnerkę mieli szantażować, by mieć seks, ale by kobiety miały świadomość, że z takim poczuciem odrzucenia swojej osoby może się mierzyć ich mąż i reagowały na to z miłością, z taktem i wyczuciem.
Z tym czekaniem na siebie przy NPR u mnie by się nie sprawdziło. Przez zaburzenia fizyczno psychiczne mam ochotę tylko jakieś 3-4 dni po skończonym krwawieniu. A i czasem to nie wychodzi jak mam bardzo zly czas. Pozostaly czas w miesiącu zapominam o istnieniu seksu. Kilka razy próbowaliśmy w niepłodne dni to czulam sie okropnie" wykorzystywana" i kończylo sie płaczem. Więc ja czekam na te kilka lub jeden dzień cały miesiąc. I wtedy mam jakąś przyjemnosc chciaz orgazmu nigdy w życiu oczywiście nie mialam
Jako mężczyzna mogę się zgodzić. NPR to męka. Sytuacja, w której pieszczoty w dni płodne wywołują poczucie winy nie jest zdrowa. I źle się z tym czuję. Też nie przystępuję potem do komunii, spowiadam się z tego. Ale już z poczuciem braku sensu. Nie wiem, gdzie grzech, gdzie żal, gdzie postanowienie poprawy. Myślę, że jest to stawianie zbyt dużego wyzwania przed małżeństwem. Wysiłek, wyrzeczenie ok, ale idą w złym kierunku i na dłuższą metę mam wątpliwości, czy przynoszą dobre owoce, czy wręcz odwrotnie.
Dziekuje bardzo ! Pani Dr Wroblewska jest wspaniala kobieta , ktora mozna knuddeln ! To znaczy sciskac lecz nie brutalnie a pelne uczucia .Pelne zaufanie . Bardzo prosze o wiecej rozmow z Pania Dr Wroblewska . Sedreczne dzieki !!! 1:32
Sytuacje, przykłady i anegdoty które słyszę są graniczne, marginesowe, przecież w każdej dziedzinie znajdziemy ludzi ograniczonych, kto chce szuka sposobu.
Byłam zaskoczona jak po kliku latach dowiedziałam się od bliskiej osoby, że jej małżeństwo jest "nieskonsumowane". Do seksuologa poszli po 7 latach! A znajomym mówili, że brak dzieci to niepłodność. Także albo temat jest marginalny albo tabu?
Ja bym poszła po całości, czyli zrezygnowała z takiej relacji, w ktorej druga osoba brzydzi się mnie dotykać. Rozumiem że wygodnie jest mieć ciastjo i zjeść ciastko, ale dorosły człowiek bierze odpowiedzialność za swoje życie, czyli wybiera. I jego wybory są jasne i klarowne, bez krętactwa, manipulacji, za to z szacunkiem do siebie i innych.
Muszę dodać mam wspaniałą kobietę-żonę, matkę, fascynuje, napędza, prostuje, fizycznie pociąga,🤔że czas, zatrzymanie się dla siebie i nic na siłę, kubeł zimnej wody z mojej strony w naszym przypadku dało mnóstwo pozytywnie!! w życiu jest gonitwa!!! mijaliśmy się😱, warto zatrzymać się dla siebie i wcześniej czy później musi się na to znaleźć czas jeśli naprawdę kogoś się kocha wiąże się to z dużymi wyzwaniami jednak z mojego życia warto!!!
Sex dla mojego męża jest sensem życia 😢 dla mnie odwrotnie.Nie czuję najmniejszej potrzeby, jestem przemęczona psychicznie, nie kocham go,jest on dla mnie ciężarem,to despota.On mnie nie rozumie !31 lat razem już chyba dość sexu!Poza tym on ciągle o tym mówi,żygam tym😢
Wazny temat poruszony i głęboko nie wiem skąd to się wzięło że te lęki się pojawiają rozmowa i miłość taka ze moja zona jest taka że nie ma problemu wycalowac ją od paluszków do czubka głowy wszystko powinno być za obopólną zgodą nie jesteśmy zepsuci moralnie zacieśniamy więź kocham ją i rozmowa między małozonkami.
Oczywiście że jest niedopasowanie lub nieporozumienie,załóżmy,że kobieta potrzebuje raz na kilka miesięcy a męzczyzna codziennie,jak to pogodzić?jedno ma żyć w celibacie a drugie się zmuszać,nie da się tego pogodzić.prędzej czy pózniej przyjdzie złość,niechęć,rozluznienie więzi.i chodzby była wielka miłość to i tak się rozleci
@@Ola_indigo_blue Zawsze tak jest na początku w większości związków, tzw normalnych. To od mężczyzny zależy, co stanie się później. Otóż mężczyzna z czasem się "zmęczy", pojawią się objawy starzenia, aktualnie dotyka to nawet 40-letnich, czasem nawet młodszych, mężczyzn. Natomiast w prawidłowej więzi, gdzie mężczyzna okazuje szacunek i troskę kobiecie, ta stopniowo zaczyna coraz bardziej mu ufać, czuć się bezpieczna, zaopiekowana, to prowadzi do "odblokowania" jej potencjału i coraz większej chęci na spotkania małżeńskie. W takim związku ok 40-stki role się nawet odwracają i to ona jest inicjatorką i główną zainteresowaną tymiż spotkaniami. Zarówno w Polsce, jak i za granicą, psychologowie (ci dobrzy) wiedzą, że u kobiety głównym afrodyzjakiem jest jej subiektywne poczucie bezpieczeństwa ze strony małżonka. Niekoniecznie takie ogólne poczucie bezpieczeństwa, lecz szczególnie to, które pochodzi od małżonka, z więzi, z relacji i daje poczucie oparcia w nim w każdej sytuacji życiowej.
@@klarysa_8861 tak,tak starałam się,była przyjazn,uczucie,szacunek,miłosc,czułam się zaopiekowana,tylko co z tego?mój były powiedział ze on po prostu nie przepada za seksem,za czułościa,wypalił się w kontaktach fizycznych,ma swoje lata i już nie potrzebuje.jemu wystarczało raz na pół roku,dlatego trudno tu mówić o kompromisie bo zawsze jedna strona była poszkodowana,nic nie moglam zrobić a jak nie ma bliskości fizycznej to ludzie żyją ze sobą jak lokatorzy.o ile wierzę w dopasowanie mentalne tak tutaj zwiazek rozsypał się przez typową fizyczność.i uczucie nie pomogło,nie czułam się dobrze z myślą,że on sir zmusza bo to już prawie wymuszenie,molestowanie a nawet gwałt.z szacunku do siebie rozstalismy się w przyjazni,on żyje sam bez seksu a ja jestem szczęśliwa w obecnym zwiazku.
@@KasiaJangMiMalinowa ja się czułam zaopiekowana,kochana ale zabrakło po prostu fizyczności tej relacji.sa tacy ludzi którzy po prostu nie lubia seksu i nie beda sie zmuszać no i ok.ich wybór ale nie mój
![Pogłębiarka #PODCAST [#56] Dlaczego masz ciągłe POCZUCIE WINY? - o. Dariusz Piórkowski](http://i.ytimg.com/vi/WDysQI-6Lzo/mqdefault.jpg)
![Pogłębiarka #PODCAST [#56] Dlaczego masz ciągłe POCZUCIE WINY? - o. Dariusz Piórkowski](/img/tr.png)
![Pogłębiarka #PODCAST[#60] NEUROTEOLOGIA - jak modlitwa wpływa na mózg? - Ks. dr Grzegorz Strzelczyk](http://i.ytimg.com/vi/IoGcOn8pfKo/mqdefault.jpg)
![Pogłębiarka #PODCAST[#69] Doświadczenie BOGA czy Twoja WYOBRAŹNIA? - dr hab. Marek Kita](/img/n.gif)
Pogłębiarka nie mogłaby istnieć i rozwijać się, gdyby nie Twoja życzliwość i hojne wsparcie, za co z całego serca dziękujemy! Jeżeli cenisz to, co robimy, możesz wesprzeć naszą pracę na trzy sposoby:
- przez zrzutkę: zrzutka.pl/fp9srd
- przez Patronite: pogle.pl/7GtL5
- przez darowiznę wpłaconą na konto: 22 1870 1045 2078 1068 8519 0001 (Nest Bank Spółka Akcyjna)
Tytuł: Darowizna na cele statusowe
Fundacja Pogłębiarka
Nowy Świat 33/13
00-029 Warszawa
DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE!
BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI!
CHWAŁA PANU!🙌🔥🕊🔥👌❤️🙏❤️🙏❤️😍
A czy można prosić o tytuły książek wspomniane w podcascie? Na przykład ta w której była rozmowa z różnymi emocjami o których wspomniała Pani Elżbieta i zaraz potem ta o której mówi Daniel ? i w ogóle może jakaś książki które polecacie w tym temacie, osoby których warto słuchać . Będe wdzięczna! :)
Mówże po polsku!
th-cam.com/video/tSQkwYGsxug/w-d-xo.html
Ile razy słyszę 'podkast' tyle razy się zastanawiam, co to znaczy. A teraz jeszcze jedno słowo, na lit. 'b'. Litości.
Straszne. Człowiek Cielesny żyje ciałem i jego potrzebami .Bez seksu można normalnie żyć i wielu ludziom to odpowiada.Seks został dany do prokreacji ,tylko i wyłącznie a przyjemność jeżeli taka jest to efekt uboczny .Człowiek Boży ,żyjący w duchu Bożym stara się żyć w czystości i dąży do doskonałości odrzucając wszystko co pochodzi z ciała między innymi porzadliwość.To takie natrętne atakowanie ludzi tym seksem (reklamy,internet,porozbierani ludzie na ulicy)to jest obzydliwe.Codzienna Msza Św. Koronka i Cały różaniec ,codzienna lektura Pisma Świętego .Zakochajcie się w Bogu a problemy seksualne znikną .Po prostu seks przestanie wam być potrzebny.
@@mela-jagu1241 serio? ... 🤣
Jestem zachwycona! W koncu ktos i tym mówi! Dziękuję❤
Pani dr wspaniale wszystko wyjaśnia, konkretna rzeczowa rozmowa. Dobrze że można panią posłuchać, nie każdy trafi do seksuologa .
Dziękuję za ten podcast pani Dr. E. Wróblewskiej, pięknie ujęła Pani aspekty seksualności w naszym życiu. Niestety żyjemy w kłamstwie na temat seksu w katolicyzmie. Nasze fałszywe przekonania deformują nasze życie seksualne i cierpimy przez to. Wielki ukłon w Pani stronę i Daniela za realizację i prośba o więcej takich nagrań. Pozdrawiam serdecznie.
@@ostrowskamagdalena736 Pełna zgoda. Wydaje mi się, że praca Pani doktor powinna obejmować również kształcenie tych, którzy potem w Kościele głoszą rekolekcje, kazania i pracują w poradniach rodzinnych. Inaczej wysiłek pani Elżbiety idzie w piach. Bo katolicy słyszą często na co dzień co innego.
Dziękuję Pani doktor za konkretny i praktyczny głos o ważnych dla związków sprawach.
@@ostrowskamagdalena736 żyjesz w jakimś błędnym rozumowaniu o katolicyźmie gdyż nie zabrania on w żaden sposób współżycia z mężem i żoną. Nakazuje współżycie między małżonkami w celu potomstwa. Sodomstwo jest bardzo ciężkim grzechem które jest opisane w piśmie świętym. Chyba mam jest wiadomo co Bóg zrobił z sodomitami. Więc o co chodzi?
Super, że niemal w tym samym czasie pojawiły się rozmowy o bardzo podobnej tematyce tutaj i w Sowinsky Podcast! Bardzo fajnie się one uzupełniają - dzięki za tę dobrą dawkę potrzebnych w katoświecie, rzetelnych informacji!
Ważne treści. Pokazujmy zdrowe podejście w tym temacie. Dzięki wielkie za super rozmowę :)
Jestem Katolikiem i Żona tez ale nie ograniczamy sie w naszej miłosci bo Bóg stworzyl nasze Ciala i trzeba je wykorzystywac w 100 procentach tak w sporcie seksie i calym zyciu. Pozdrawiam
Daniel, pięknie dziękuję za temat!! !❤🙏❤. Pani Dr wspaniała 🫶
Z całego serca dziękuję za ten materiał ❤. Tak bardzo brakuje takich mądrych rozmów, które pomagają rozwiązać problemy małżeńskie. 👏🏻🤗❤️ Jeszcze raz dziękuję
Nie każdy człowiek pasuje do każdego, nie każdy każdego pociąga
@@agaagaw7049nie za bardzo rozumiem jak mogli zostać małżonkami, skoro nie czują do siebie pociągu seksualnego.
@@halinad.7087 jak mogli zostać razem nie zauważając, że nie mają pociągu seksualnego? To dużo prostsze niż myślisz, zwłaszcza w religijnym świecie.
Osoby niedojrzałe i prymitywne szantażują seksem w małżeństwie; władza, szantaż, obowiązek, te słowa w małżeństwie nie maja racji bytu.
Fajnie, że poruszacie ten temat! Może udałoby się rozwinąć ten wątek kobiecy- podniecenia spontanicznego vs. responsywnego i niechęci kobiet do seksu… To jest doświadczenie mojego małżeństwa i to jak sobie z tym poradziliśmy. Okazuje się, że większość kobiet (nie tylko katoliczek, temat dotyczy każdej kobiety i coraz więcej się o tym słyszy w środowiskach poza katolickich) nie ma orgazmu przy samej penetracji. Dodatkowo, wiele kobiet (jak wspomniała pani doktor) nie ma podniecenia spontanicznego. Efekt tego jest taki, że kobiety nie czują się spełnione w seksie i rzeczywiście jest to dla nich ciężar i obowiązek. Nie dość, że pochłania sporo energii to jeszcze nie ma z tego przyjemności. Kobiety zaczynają myśleć, że to z nimi jest coś nie tak- a tak wcale nie musi być!! W moim małżeństwie doszliśmy do punktu, w którym powiedziałam mężowi (w dużym skrócie)- chciałabym mieć z tego przyjemność, zróbmy coś żebym i ja mogła dojść! I RAZEM poszukaliśmy łechtaczki :) To był pierwszy krok. Potem kupiłam żel orgazmiczny (w aptece) i umowa była, że próbujemy metod, żebym i ja miała przyjemność. Teraz KAŻDE zbliżenie kończy się orgazmem obojga (przy udziale żelu i rąk męża :) i zazwyczaj zbliżenia zaczynają się jego podnieceniem i moją odpowiedzią na to podniecenie, choć coraz częściej pojawia się u mnie podniecenie spontaniczne, bo jak pomyślę o finiszu to samo się chce! :) To są jednak tematy, o których słyszy się rzadko (u Gosi Ohme słyszałam, że nawet 80% kobiet nie ma orgazmu przy samej tylko penetracji, potrzebna jest stymulacja łechtaczki), o żelu orgazmicznym powinni mówić na naukach przedmałżeńskich bo jest ogromnie skuteczny!! I dodatkowo faceci powinni zrozumieć, że to ich podniecenie często zaraża żonę i się jej po prostu udziela, jeśli jest okazywane w czuły i delikatny sposób! I prawdą jest, że orgazm jest w głowie!!! O tym mówiła już Wisłocka! Dlatego czułość, bliskość i intymność w codzienności są wstępem i niejako grą wstępną. Naprawdę polecam wszystkim rozmawiać o tym otwarcie i próbować do skutku zadowolić kobietę (złota zasada najpierw dochodzi ona). A prowadzących prosiłabym o rozmowę z kimś, kto mógłby poruszyć temat od tej strony, bo jednak dysfunkcje dotyczą odsetka, a brak chęci wynikający ze złego zrozumienia seksualności kobiet dotyczy większości par mających z tym problem. Życzę wszystkim przyjemnych zbliżeń :)
A mnie ksiądz powiedział, se orgazm poza stosunkiem jest grzechem. Czyli orgazm łechtaczkowy przy pomocy ręki męża to grzech...
Czy możesz podać nazwę żelu, o którym piszesz?
Dobrze, że napisałaś o Wisłockiej. Każdy powinien przeczytać "Sztukę Kochania" przed ślubem. Tam wszystko o czym piszesz jest wytłumaczone i są podane gotowe przepisy na wspólną radość.
Kochani! W niedzielę nasz przyjaciel Tomek, mąż, tata 4 chłopców, doznał rozległego zawału serca. Przeszedł operację i jest w śpiączce farmakologicznej. Jego stan jest ciężki. Serce pracuje bardzo słabo. Proszę o gorąca modlitwę, zwłaszcza o wstawiennictwo Sługi Bożego, ks. Franciszka Blachnickiego. Tomek od lat należy do RŚŻ, a teraz wraz z żoną do DK. Maryjo! Weż w opiekę zrozpaczoną rodzinę! Jezu błagamy Cię o cud!
Info z dziś: Tomek jest w stanie stabilnym lecz cały czas w śpiączce. Będzie w niej utrzymywany tak długo, aż nabierze sił. Ma pęknięty mostek, żebra i prawdopodobnie jedno z płuc, a drugie też chyba jest w złym stanie.
🙏🙏🙏
Kochani! Trwajmy w modlitwie za Tomka! Jeśli nawet ktoś zapomni o dłuższej modlitwie, wznieśmy krótki akt strzelisty i westchnijmy do Pana o miłosierdzie i CUD!
Panie, Ty się tym zajmij 🙏
Tomek walcz 💪
+++M
🙏
Pan Jezus da zdrowie....niech ma go w opiece swej❤wierzmy ,że wyzdrowieje....wiara leczy ......wiara czyni cuda🙌🕊
a co to jest RSZ?
Też tak mam w małzeństwie. Ciągle nie i nie. Ostatnio jak chciałem ja przytulić to uslyszałem, że ją molestuję. Staram sie to zaakceptować, też to slyszę, ze kobieta ma mniejsze potrzeby itd. nie naciskam, ale jest to dla mnie męka mój świat jest czarny, nic mnie nie cieszy ,myślałem, że to moja obsesja że przesadzam, ze ze mna jest coś nie tak. Dzięki za ten podkast, otworzył mi oczy.
Przykre,mialam podobnie.nie dałam rady tak zyć,teraz mam inny związek i czuję że żyje
Zakręć kurek z kasą - do niezbędnego minimum oczywiście: bez głodowania ale żadnych zachcianek i widizmisię. Zadbaj o siebie, szanuj się: idź na siłownie, skup się na rozwoju, pasjach. Zobaczysz zmianę. Ale jak to nie pomoże, to już pozamiatane zostaje opcja atomowa - rozwód. Pod żadnym pozorem nie możesz jednego: prosić, błagać i się mazgaić przed nią.
@@PanTadeusz-e1i a to seks za kase?może się już nie kochają po prostu🤔
@@Ola_indigo_blue Tu bardziej mi chodziło o "poluzowaniu" swojego zaangażowania w związek (skoro nie ma go z drugiej strony) i zatroszczenie się o siebie, swój dobrostan i zbudowanie pewności siebie i pokazaniu drugiej stronie, że nie może brać nas za pewnik i oczekiwać, że "łykniemy" wszystkie odtrącenia i upokorzenia. Ale jakby wyszło, że pieniądze maja na to wypływ - to mocno daje do myślenia co do natury związku - jakby się okazało skuteczne, to też powstaje dylemat - czy tego chcemy. A jak "już się nie kochają po prostu" - jak rozumiem chodzi w tym zdaniu o uczucia a nie czynności seksualne - no to do rozważenia czy związek ma dalej sens albo chociaż czy ma sens w takiej postaci.
@@PanTadeusz-e1i racja,dbanie o swój rozwój jest tak samo ważne jak dbanie o związek.mnóstwo relacji się rozpada przez tak zwane zaniedbanie,jest mój/moja to po co sie starać.czasem nie ma co się wysilać,trzeba iść dalej👍🤗
Bardzo dobrze, że się o tym mówi. Bardzo ważne. Bardzo potrzebne kolejne podcasty w tym i "pobliskich" tematach. Dziękuję ❤❤❤
"Nie tylko przyjemność. Bliskość". Ta Pani wie o czym rozmawiać i reaguje odpowiednimi pojęciami. Bliskość ! Czułość! Chleb życia! Nie dam Ci jeść, nie dam Ci żyć, nie dam Ci czuć się kochanym! Tak to wygląda.😢
@@Imhopinion Czyli tęsknota za miłością bezwarunkową 🤔
Miłość bezwarunkową dają rodzice, ponieważ dziecko bez tej miłości, bez ich opieki umrze.
Dorosły czlowiek jest suwerenny, czyli nie zakłada, że ktoś ma obowiązek cokolwiek mu dawać.
Dorosły czlowiek za to, bo nie jest już przecież zależnym dzieckiem, współtworzy swoją relację i daje miłość z wzajemnością. Nie czeka aż ktoś mu da, nie tupie nogą, nie wymaga i nie płacze, tylko wiąże się z drugim, suwerennym dorosłym.
@@Imhopinion A gdzie tak jest?
Jeśli nie jesteś suwerenny, to niczego nie dasz, bo jesteś wybrakowany, niepełny. Całe życie będziesz szukać uzupełnienia, zdany na łaskę innych, aż Ci coś dadzą, podarują, zapewnią.
Co innego gdy sam wypełnisz się miłością, szacunkiem, zaufaniem, opieką. Wtedy jesteś kompletny, możesz dawać z nadmiaru, z obfitości, z radością, bo nigdy nie tracisz. Możesz też przyjąć z wdzięcznością, bo już nie potrzebujesz, bo masz sam, więc tym bardziej możesz się dzielić.
Co do seksu. Mały, nadąsany chłopiec, ktory przychodzi do "mamusi", żeby go przytuliła, bo jest biedny i potrzebuje, nigdy nie wzbudzi pożądania, co najwyżej litość. Więc może "wyżebra" na odczepnego. I tyle.
Co innego gdy w swojej męskiej mocy chce dawać swojej kobiecie radość i bliskość, i rozkosz.
Intencja tu zmienia wszystko.
@@Imhopinion A dopuszczasz myśl, że rodzice mogli się mylić? Oni w dobrej wierze mogli nas wprowadzić w błąd, jak choćby dać nam przekaz - znajdziesz kogoś dzięki komu będziesz szczęśliwy. To nie jest prawda.
Według schematu szukania "drugiej połówki" działa większość ludzi, najpierw chcą się dobrze sprzedać, żeby złowić kogoś do wymiany, a potem będąc już w związku próbują egzekwować należności, bo przecież tyle zainwestowali.
Druga strona robi to samo, więc mają gotowy przepis na katastrofę. W takim układzie zawsze ktoś jest stratny i rozczarowany.
Dlatego zgadzam się z Tobą w pełni, że absolutna podstawa to praca nad sobą. Znaleźć własne traumy i deficyty i nad nimi pracować. nauczyć się nazywać emocje i nimi zarządzać, odkryć i zintegrować swój cień, poznać komunikację bez przemocy...itd.
Natomiast wymaganie od drugiej osoby, naciski, szantaże żeby się zmieniała, pracowała nad sobą są złym pomysłem. Człowiek zmienia się tylki wtedy kiedy sam tego chce. Dla siebie. Tylko wtedy ma to sens i daje dobre efekty.
@@Imhopinion Każdy ma taki związek na jaki go stać 😉
Brutalna prawda, ale warto przyjąć, że ludzie zawsze dobierają się dysfunkcjami. Są komplementarni jak puzzle.
Większość ludzi uważa, że związki są po to żeby było miło, a przecież one są po to żebyśmy się uczyli i wzrastali. Po to mamy partnera, który dokładnie wie jaki guzik przycisnąć żeby zabolało. I on nie robi tego celowo, my tak samo dokładnie posypujemy solą jego rany. Czyli służymy sobie wzajemnie. To szansa dla nas, a nie kara.
@@Imhopinion To oczywiste, ale to się dzieje nawet wtedy kiedy nie chcemy nikogo zranić.
Podam przykład : Jeśli dajmy na to w dzieciństwie byliśmy kochani warunkowo, musieliśmy zasłużyć na miłość, to schemat ten przeniesiemy w dorosłe życie, będziemy zabiegać o partnera, udowadniać mu swoją "przydatność", nadskakiwać, wyręczać itd. W końcu on poczuje się osaczony. Jak nam nie podziękuje, nie doceni i nie zauważy, to wywoła w nas ogromną frustrację, smutek. Czyli poczujemy takie same uczucia jak w dzieciństwie. A przecież partner nie chciał nas urazić, tylko nieświadomie dotknął naszej rany i wywołał nasz ból.
Niesamowite, właśnie wczoraj słuchałam świetnej dyskusji z ojcem Jackiem Prusakiem i panią Terlikowską w ramach obchodów 50-lecia "W drodze" pt. "Czy Kościół boi się seksualności" i pomyślałam, że byłoby cudownie, gdyby na Pogłębiarce pojawiły się takie treści, a tu taka niespodzianka. Po prostu myślisz i masz 😂😂😂 A swoją drogą super gość i taki też podcast.
To było takie genialne że szok!!!!
Dziękuję za bardzo wartościową rozmowę ❤
Bardzo ciekawa i wartościowa rozmowa, a Pan prowadzący, w kontekście tematu, jest wyjątkowo atrakcyjny.
Boże, Daniel, jak dobrze, że Cię wywalili z jezuitow i możesz porządkować normalność dla katolików.. Dzięki Ci Boże, i oby więcej takich ludzi było wśród nas! Pani mega poruszona, domyślam się, że ilość absurdow powala.. Dzięki wielkie za Pani pracę!!!
👌🔥DZIĘKUJĘ!!!
DZIĘKUJĘ p. dr Elżbieto za cenne, wartościowetreści; Dziękuję Danielu za całokształt 🔥🕊
Wszystkiego Błogosławionego i do usłyszenia niebawem🔥😍🖐
Bardzo fajny wykład. Wiele wnosi i można spojrzeć z różnych stron na to zagadnienie. Dziękuję ❤
Rozmowa trudna, ale potrzebna i ciekawa ❤🕊
KATOLICY/CZKI KTO LUBI SEKS ŁAPKA W GÓRĘ!!!!!😃❤️🔥👩❤️💋👨
Dziękuję! Super rozmowa. Cieszę się z takich rozmów w katoświecie 😊
@@Mapaw92749 może i wielu lubi, ale nie chce mieć rodziny wielodzietnej, więc musi nie lubieć...
@@primavveraa fajne ze jesteś młot
@@bozenasteiner8261 ja nikogo nie obrażam, więc proszę napisać o co chodzi albo nie komentować
@@primavveraa Napisałbym raczej "więc wydaje im się, że muszą nie lubić". Dużo złego bierze się z niedouczenia/błędnego rozumienia. Czy to nauki Kościoła, o czym pani Dr mówiła, czy to zasad naturalnego planowania rodziny. Ale jeżeli powszechny obraz drogi do zbawienia to unikanie czegokolwiek, co wydaje nam się grzechem, bo Bóg to taki agresywny ojciec, co przyleje pasem... Ludzie żyją w lęku i zbyt często Pan Bóg jest wyobrażony jako surowy sędzia, a nie jako czuły tatuś.
@@wojtekzett mmm czy ten lęk jest z ich winy faktycznie? Mamy społeczeństwo kształtowane, aby było posłuszne. Może to nowe pokolenie jest uczone samodzielnego myślenia, ale starsze czyli to co ma obecnie ok 40stki to ludzie z wydrukowanym gdzieś autorytetem Kościoła (chodzi mi o wierzących) To co powiedział ksiądz było niemalże świete. Szacunek należał mu się z racji stanowiska. Nie możesz z nim dyskutować bo starszy duchowny się lepiej, bo bliżej Boga jest. Rośniesz w poczuciu, że Bóg za dobre wynagradza a za zle karze, że to co źle z ciała pochodzi, że czystość to najwyższa świętość, a jak tych warunków nie spełniasz to grzesznik jesteś i wieź z Bogiem masz zerwana itp dużo tego bylo. Seks tylko w małżeństwie i to tylko taki zakonczony wytryskiem w pochwie wyczekany z NPR, wszystko inne zakazane bo grzech, jakieś pieszczoty też grzech, antykoncepcja grzech śmiertelny. Możesz sobie czytać KK i encykliki, ale powodzenia w lekturze, bo jak człowiek nieobyty z tym typem literatury to może nie ogarnąć. W głowie masz otwartość na życie jako gwarancję udanego małżeństwa. Z początku może być ok, ale co jeśli NPR w wydaniu pary jest dalekie od skuteczności, dzieci juz są, a zdrowie i to fizyczne i psychiczne i warunki materialne wskazują jasno że rozmnażanie już powinno być zakończone, bo te powołane już na świat trzeba ogarnąć. Taka para stoi przed dylematem albo grzech śmiertelny bo jakąś antykoncepcję trzeba wybrać albo wstrzemięźliwość bo to zaleca nauka Kościoła. NPR dla nich to czysta nieodpowiedzialność. Jak czulbys się w takiej sytuacji? KK mówi tylko metody naturalne a Ty wiesz, że kolejna ciąża może oznaczać pożegnanie z żoną.Bez Boga nie istnieje dla Ciebie życie więc jak bez lęku będziesz uprawiał z żoną seks bo NPR tylko dozwolone? Nie chcę w żaden sposób Cię atakować , chodziło mi tylko o pokazanie istoty problemu. Samo stwierdzenie, że ktoś żyje w lęku bo jest niedouczony jest bardzo płytkie. Ten ktoś może się właśnie czuć pouczony i chce dobrze przy tym żyje w strasznych męczarniach ciągle walcząc ze swoim ciałem. Co mu powiesz 'Nie lękaj sie' Jaki masz pomysł na wyleczenie z lęku jak on nie może współżyć z antykoncepcja bo to grzech śmiertelny, a dozwolony NPR dał mu już trójkę kochanych maluszków. ??????
Lata temu uslyszałam od mądrego księdza że jak ktoś unika współżycia w małżeństwie to potrzebuje pomocy i zaprasza Go do konfesjonału.... to był dla mnie szok😮😮😮 a byłam już w małżeństwie!
Zaczęłam drążyć temat, szczególnie nauczanie JPll i się okazało że to co intuicyjnie wnioskowałam z relacji z Bogiem- jak nas stworzył, co nam daje i jak chce żebyśmy żyli jako mąż i żona ma pokrycie w nauce Kościoła! Dzisiaj Nie wyobrażam sobie szczęśliwego małżeństwa bez szczęśliwego sexu....
Dużo pobożnych małżeństw się rozwala bo nie mają czasu na sex...a to jest czas na spajanie małżeństwa...
Dobrze że się o tym mówi❤❤❤❤. Super rozmowa❤l😊
Hmmm a jednak to jest recepta Kościoła katolickiego dla małżeństw niesakramentalnych, że mają nie uprawiać seksu, a wtedy wszystko gra 😊 to co, trochę to niespójne, nie?
Super sie Was słucha. Bardzo edukacjny odcinek. Czekam na kolejny odcinek 🤗 dziękuję kochani 🥰
Dziękuję za ten podcast. Bardzo potrzebny, super, że będzie wspólnie z księdzem ❤
Sex z księdzem jako trzecim?
Współczuję toku myślenia. 🎉@@anoolas3900
Super temt, jeszcze nie przesluchalam calosci, ale słysze , ze babeczka wie co mowi ❤ Stosowaliśmy nrp przez 7 lat naszego malzesntwa. Mamy trojke dzieci.... W tym jedno zaplanowane 😅 i nie stosujemy juz nrp... Nie jest to absolutnie niezgodne z moim sumieniem.... Jest nam dobrze.... Wieź sie rozwija, brak stresu.... Jestem otwarta na zycie. Na pełnię życia. Prymat sumienia prosze panstwa. Rozum i wiara jako dwa strzydła (encyklika fides et ratio). Wolnisci, milosci i skupiania sie na tym co naprawde wazne dla nas wszyskich ❤
Dokładnie się z tym zgadzam. Małżeństwo powinno wybierać metodę antykoncepcji, która jest dla niego najlepsza. Wspólnota Kościoła za konkretne małżeństwo życia nie przeżyje. Warto też wiedzieć, że kiedy w XX wieku kształtowała się obecna nauka Kościoła na temat seksualności, to większość kardynałów opowiadała się za pozostawieniem wyboru antykoncepcji małżonkom (oczywiście z wyjątkiem środków tzw. "wczesnoporonnych"), ale papież i kilku kardynałów spanikowało, że to doprowadzi do rzekomej rozwiązłosci i zdecydowali samodzielnie a skutki tej decyzji mamy do dziś...
Dziękuję za rozmowę! Temat bardzo bardzo potrzebny! Szkoda, że tak niewystarczająco traktowany na naukach przedmałżeńskich... Tam powinno być pierwsze miejsce odmitologizowania tej strefy... A tymczasem fakt cz nie tak jest ze albo się tent pomija albo kształci lęk... Para najczęściej musi sobie radzić sama. Brakuje kapłanów z takim podejściem jak choćby ojciec Knotz ale także otwartości i aktualnej wiedzy! u wielu spowiedników... Smutne, jaka krzywdę same sobie robią dzieci tego, który jest Miłością.
Co ma mafia watykanska do czynienia z seksem. Oni gadaja o seksie jak slepi o kolorach
Przeczytaj BIBLIĘ. Tam jasno jest napisane, że seks można uprawiać tylko w celu prokreacji. Nie da przyjemności. A już na pewno nie z antykoncepcją. Bój się BOGA.
Niesamowicie przekazane, słuchałam Was z wielką przyjemnością, dzięki za ten materiał.
Super wywiad, bardzi pitrzebny, o tym sie w ogole nie mowi, a jest tak potrzebne... Nikt nie prosil, wszyscy czekali ❤ dziekuje bardzo za te rozmowe! Wspaniala i rowna babka 👍
Wreszcie ktoś to rozpracował. To jest epickie
Bardzo dziękuję za poruszenie tematu i bardzo ciekawe informacje.
Bardzo fajny odcinek! Dobra robota!🎉
Dobrze, ze zostal poruszony temat seksualności, jest bardzo wazny dla wszystkich! :)
Rzeczowo i nieoblesnie 😊, aż mnie "kusi" wykupienie ciągu dalszego, pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za wspaniałą rozmowę😊Rozwiała moje wątpliwości i dodała mi otuchy❤ Serdecznie pozdrawiam 😘
Bardzo ważny temat.
Serdecznie dziękuję.
Troche późno, a szkoda.
Bardzo ciekawa rozmowa, dopiero odsłuchałam, pani dr Elżbieta przez swoje poczucie humoru świetnie rozbraja ten temat
Mądrego warto posłuchać.
EPICKI odcinek w Historii Kościoła. 🙌🔥
Bardzo ważny temat o którym w kościele nie można porozmawiać.
Bóg zapłać 🙏
Czekam zniecierpliwością na webinar
Seks wyrazem miłości,a seks "pijany"?, która z pań mnie rozumie?
Ciekawy webinar. Serdecznie dziękuję i serdecznie pozdrawiam
W kościele ? Seks ?
Fantastyczny podcast. Świetna rozmówczyni, osoby, które do niej przychodzą, muszą czuć się naprawdę dobrze w rozmowie z kimś takim.
Najważniejsze jest ,aby w parze była więź psychiczna, duchowa, a to pociąga za sobą potrzebę bliskości i więzi fizycznej. I jest to naturalne. Bez więzi na poziomie duchowym, seks przybiera postać używania tej drugiej strony w celu rozładowania emocji i tylko przyjemności. Do tego służą od wieków "panie lekkich obyczajów".
Seks jest więziotwórczy w małżeństwie i jak nawet Kościół naucza jest jednoczący. Sztuczne generowanie problemów w relacji seksualnej odbuja się negatywnie na więzi psychicznej i relacji w parze.
To dziala tez w druga strone. Dobry seks wzmacnia wiezi. Wiem po sobie. Odkad po kryzysie jest go znow duzo, jestesmy lepiej zgranym malzenstwem na kazdej plaszczyznie.
@@barbaralenart9542 Ale pierdoły o seksie. Piszą same dziewice. Dziewice chyba w łokciu?
Nie prawda..nie zawsze więź duchową i psychiczną pociąga za sobą potrzebę sexualną.
Spotkałam bardzo dobrego księdza, który mnie poprowadził. Bogu na nas zależy, na naszym szczęściu i na naszym małżeństwie, szczęśliwym i spełnionym. Npr nie jest dla każdej pary dobry. Tylko dla części, bo każdy jest inny, każda żona jest inna, każdy mąż jest inny i każda para jest inna.
@@Barbara-ep3nz czyli pozwolił na antykoncepcję?
@@primavveraaTak, na prez. Ksiądz, bardzo otwarty na ludzi w parafi, z tytułem doktora. Powiedział, że nie powinnam się spowiadać z tego. Dodam, w naszym małżeństwie od tego czasu powoli zaczęło się odbudowywać porozumienie na wielu płaszczyznach. Seks w związku małżeńskim jest naprawdę ważny, szkoda że wśród katolików są takie wielkie problemy z nim. A te rozwody, dzieci, relacje zobaczmy co statystyki pokazują. To bardzo smutne, dlatego dobrze, że w ogóle w Pogłębiarce został taki temat poruszony.
Myślę, że tak. Mi pozwolił. Znam inne osoby, którym księża dopuścili prezerwatywy, (gdzie jak powiedział jeden ksiądz-biorą to na swoje sumienie). Jest na to uzasadnienie biblijne, ale wyjaśnienie pominę, bo podawałam je w mniejszym lub większym skrócie w innych komentarzach pod tym filmem. Warto znać kontekst powstania encykliki HV (o mały włos antykoncepcja nie została dopuszczona) oraz zapoznać się ze wprowadzeniem do encykliki HV, z którego wynika, że Papież bazował na niepełnych badaniach dotyczących NPR - ocenił, że metoda jest prosta i możliwa do stosowania w każdej sytuacji, ale w badaniu nie wzięto pod uwagę kobiet po porodzie oraz w wieku okołomenopauzalnym, czyli wyrzucono te przypadki, gdzie NPR nastręcza szczegolnych trudności i jest obarczony szczególnie wysokim ryzykiem błędu...(!) Zachęcam też do lektury encykliki Amoris Laetita punkty 36-37 Myślę, że większość osób, którym ksiądz dopuścił prezerwatywy niechętnie o tym mówi, nawet w obecności wyraźnie szukających wsparcia osób z potężnymi problemami związanymi z NPR, bo nieraz podnosi się "święte oburzenie" . Raz, że ludzie nie rozumieją postaw tego dopuszczenia, dwa jest podejście - ja cierpię, to ona też niech cierpi - dlaczego ja mam cierpieć, a ona nie musi. Czasem ludzie wiele wycierpieli przez NPR i żyją w przekonaniu, że prezerwatywa to najgorsza zbrodnia i, ze oni cierpieli dla Boga i to nieraz latami a tu dowiadują się, że ktoś może je stosować i przystępować do sakramentów i trochę "świat im się wali."
Super, że podjęliście temat seksu. Byłoby jeszcze fajniej gdybyście w kolejnej rozmowie rozwinęli temat NPR. Dla mnie całe NPR jest bardzo mało logiczne. Zamkniętym na życie nie jest się stosując lub nie NPR, można stosować prezerwatywę i być bardziej otwartym i skłonnym przyjąć nowe życie niż używając NPR. Druga rzecz casarskie cięcia, obecnie w niektórych szpitalach liczba cc sięga 50-60%, co jest zdecydowanie zmianą do tego co było 60 lat temu (nie wchodzę w powody takiej sytuacji - to jest inny temat), po cc zalecane jest często aby odczekać z poczęciem kolejnego dziecka. Czasem przy 3 czy 4 cc po prostu lekarz radzi nie decydować się na kolejne dziecko bo może to zagrażać życiu matki i dziecka. Jak kobieta karmi przez pierwszy rok, budzi się co 2,3 h, nie ma przez rok lub dłużej miesiączki to bardzo ciężko stosować metody NPR bez jakiegoś lęku. Dlaczego Kościół ponownie nie zbada sytuacji i przede wszystkim DLACZEGO do rozmów o współżyciu nie zaprasza się MAŁŻONKÓW? Dlaczego o tym decydują kardynałowie, papieże, którzy podejrzewam, mieli może i dobre intencje ale są bardzo oderwani od rzeczywistości. Słyszałam pojedyncze świadectwa (głównie w internecie), że NPR to dla kogoś dar, błogosławieństwo itp. Super, Chwała Panu, ale więcej świadectw niestety słyszałam i czytałam, że komuś NPR niszczy współżycie->relację->małżeństwo. A czytając historię powstawania encykliki Humanae Vitae też można się zastanawiać nad pewnymi aspektami.
Ciekawe, gdyby Pani Elżbieta rozwinęła temat. Choć to może być też dobry temat ma debaty małżeńskie, jak sobie z tym radzimy z taką, a nie inną nauką... trudny temat...
Bardzo ważny , trzeźwy i realny komentarz. Dziękuję❤
Ja miałabym swoje świadectwo :) męka i tyle mimo że wiedza w tym temacie duża... Męka i tyle...
@@Łucja-l6m Też mam takie przemyślenia☺️
Nie wiem czy podejmą temat npr, bo sądzę, że Pogłębiarka chciałaby być tu uczciwa i w zgodzie ze swoimi przekonaniami, przekonaniami większości osób związanych z tym środowiskiem. Ale z drugiej strony tak wprost opowiedzieć się przeciw nauczaniu kk- jest na pewno trudno.
Stosowaliśmy przez długi czas npr i ja nabawiłam się lęków, to nie było dobre rozwiązanie dla nas. W szerszej perspektywie po prostu odsunęłam się od Kościoła. Każdy człowiek jest inny, ma inne problemy.
Dokładnie Mam to samo NPR przy moim zakazie od lekarzy zajęcia w kolejną ciążę spowodowało u mnie nerwicę i unikanie seksu...
@@monart2009Papież nie daje przyzwolenia na błogosławienie par homo, chodzi o błogosławieństwo osób, ma ono prywatny charakter, nie ma żadnych obrzędów w tej kwestii. Jeżeli to błogosławieństwo miałoby potwierdzać sposób życia homo lub ktoś spodziewa się tego, nie wolno go udzielać. I osoba która prosi o takie błogosławieństwo nie powinna mieć wcale takiej nadziei. Takie są warunki brzegowe opisane w Fiducia suplicans.
@@monart2009 tu masz rację, ja jestem 17 lat w małżeństwie, mam 44 lata, od roku porzuciłam wszelkie obserwacje, bo i tak nic nie mogłam wywnioskować (premenopauza). Od tego czasu kochaliśmy się z mężem 4 razy...
@@primavveraaprzytulam Cię wirtualnie, pomodlę się za Twoje sprawy❤❤ Monika
@@monart2009 Dziękuję❤️
Tak jak ze wszystkim w zyciu PRAKTYKA 👍 PRAKTYKA 👍 czyni mistrza.
Jestem zaskoczona rozmową, wreszcie coś zdrowego, życiodajnego w sexie w katolickim wydaniu. Niby nic a jednak.
Dzięki wielkie za to😊niesamowite ❤
Nie odnajduję się w postawie wobec problemu i nastawieniu do klienta. Pani psycholog ma swój prywatny plan dla osób do niej zgłaszających. To nieprofesjonalne i wiele kosztuje cierpiącą osobę. Pan prowadzący ratuje ten program
Uważam, że to nieprawda, że nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie seksualne. Chociażby pod kątem wielkości potrzeb. Tak jak jest w zwiastunie już powiedziane, że władzę ma ten kto ma mniejsze potrzeby. Owszem i co niby ma zrobić ta druga osoba? Jasne, wiadomo że poprawną politycznie odpowiedzią jest, że ma się wzbić na wyżyny i wmawiać sobie, że bycie niezaspokojonym jest super uświęcające. Poza tym czystość przedmałżeńska może i ma jakieś pozytywy, ale ma też ciemne strony, o których się nie mówi, np wypieranie swojej seksualności i swoich potrzeb, albo wyrobienie jakichś niezdrowych mechanizmów i zaburzeń, które ułatwiają zracjonalizowanie sobie, że nie wolno zaspokoić przez długi czas swoich potrzeb seksualnych. Nie wiem jak to może wpłynąć na mężczyzn, ale znam co najmniej 2 kobiety, które miały ogromne problemy seksualne przez swoją bardzo silną chęć i presję wywieraną na sobie do zachowania czystości. Rozpoczęcie współżycia w małżeństwie po takim samobiczowaniu przez lata nie wygląda jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i ta kobieta nie jest nagle super chętna, otwarta i czerpiąca przyjemność ze współżycia nawet kiedy "wolno". Nie wspominając o innych ograniczeniach nakładanych przez Kościół w tym temacie. Czyli najpierw czekam x lat na ślub, a potem jak już mi "wolno" to oczywiście żadnej antykoncepcji, bo musimy być otwarci na życie. Ale jednak nie do końca musimy, bo jak nie jesteśmy, to możemy współżyć w dni niepłodne, jeżeli oczywiście kobieta ma regularne miesiączki i wszystko chodzi jak w zegarku. Czyli jak już wspomniałam czekam x lat, w potem i tak nie mogę wtedy kiedy mi się chce (czyli naturalnie w okresie owulacji), tylko wtedy kiedy mi się akurat nie chce, o ile coś innego w tym czasie nie wypadnie i tak do następnego miesiąca... Otwartość na życie to nie jest ograniczenie seksu do połowy miesiąca tylko świadoma intencja chęci posiadania dzieci. Bez tego, z czy bez antykoncepcji nie jesteśmy otwarci i nie ma co się oszukiwać. Pigułki antykoncepcyjne istnieją od ponad 70 lat i są tak popularne, że należałoby raczej zachęcać ludzi do rozsądnego korzystania z nich, wskazując na piękno i znaczenie rodzicielstwa, niż pałować ludzi bezsensownymi argumentami z przed dziesiecioleci.
@@PoziomkowyPizmowiec 100 procent zgody... Znam również przypadki poważnych problemów ze współżyciem i libido z powodu wieloletniego marginalizowania seksualności w życiu na rzecz innych aktywności w tym rozwoju duchowego. Do tego dochodzi stres związany z możliwością zajścia w ciążę, obniżone libido w dni drugiej połowy cyklu i mamy mogiłę na seksie w małżeństwie.
A na temat mitu dopasowania od 20 lat głosi bzdury pan Jacek Pulikowski. W większości przypadków da się dogadać w tym zakresie. Potrzeby też się zmieniają u obojga małżonków ale jednak są sytuacje, w których nie ma szansy na porozumienie.
Ja bardzo mocno interesuje się zdrowiem holistyczne i co by nie mówić sztuczna antykoncepcja nie jest opcją dla osób które są swiadome zdrowia i wplywu leków na organizm kobiety i ich dlugofalowe skutki. To po prostu ma swoje konsekwencje, o których bardzo mało się mówi.
a co z kobietą która nie ma męża często nawet partnera lub tylko partnera jak ona ma sobie radzić ze swoimi potrzebami i jeszcze się mówi w kościele że to czego pragnie kobieta to grzech a rodzenie dzieci po ślubie to nie grzech. Ile trzeba czekać aby kochać i być kochaną i po co. A można być jeszcze na innym poziomie rozwoju w tym temaciebo każdy z nas jest inny i ma różne potrzeby czy doświadczenie. 7 przykazanie jakby było też cięższe od innych. W obecnym świecie miłość jest tam gdzie uczucie i zrozumienie a nie gdzie poświęcenie i wierność.
Świestnie napisane! Zgoda 1000%.
@@maamiss5561 Częste ciąże też nie są obojętne dla zdrowia.
Świadomy/Świadoma praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię i nazwisko drugiej z osób wstępujących w związek małżeński) i przyrzekam, że uczynię ❤ wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.”
To nie jest tekst przysięgi z kościoła katolickiego
Dziękuję za bardzo wartościowy materiał.
Mega widać po wysypie hejterów w komentarzach, jak dobrze, że poszedł ten odcinek.
A ty co?! Specjalista od hejterow?! Niezle slowko, zeby zastraszac ludzi, ktorzy maja inne zdanie....
Że "seks jest przereklamowany" to nam powiedziała polonistka koło 40tki pod koniec liceum. Teraz też uważam, że Pan Bóg w tym temacie przekombinował, pomysł na prokreację z bocianem i kapustą wydaje się dużo prostszy i skuteczniejszy, bez tylu problemów po drodze.
Ponosimy skutki rozwoju medycyny. Nasza płodność była dopasowana do czasów, kiedy nie trzeba było się zastanawiać czy chcesz kolejnego dziecka. Trzeba je było rodzić jak Pan Bóg dał, bo i tak połowa nie dożywała dorosłości a jak dożyła to ginęła w wojnach. Zatem mimo braku antykoncepcji i tak trudno było spłodzić potomka. W obecnych czasach przeżywalność niemowląt i odsetek podtrzymanych ciąż jest tak duży, że rodzenie wszystkich możliwych dzieci byłoby przyczyną "nadprodukcji" dzieci. Oczywiście mając narzędzie w postaci kontroli płodność, ludzkość poszła w przeciwnym kierunku i tych dzieci jest teraz za mało w wysokorozwiniętych cywilizacjach. Ale to już inny temat.
Myślę, że to nie Pan Bóg przekombinował tylko człowiek. Sex to wspaniałe doświadczenie tylko trzeba mieć partnera z którym stworzy się odpowiedni fundament. Na szczęście jest taka pani Ela, która może pomóc
Gdyby Bóg przekombinował to by nie było ludzi na ziemi
Bardzo Ci współczuję, że tak czujesz
@@joannabla-bor6316skąd wzięłaś te bzdury?
Kobiety rodziły od 12 roku życia dziecko po dzięki i umierały przed 30. Nic nie było dopasowane do czasów. Durny kościół i jego mity zabiły wiele osób
Dwie przykładowe rozmowy z moich doświadczeń. Przez strach przed seksem ( grzechem) niegdyś zostawilam chłopaka. Uważam , że był to mój przyszły mąż . Oczywisty smutek a bardzo znany ksiądz który już nie żyje pytał mnie czy aby była to czysta znajomość. Tak, czysta. Nawet nie zwrócił uwagi, że ja cierpię bo straciłam kochanego człowieka. Drugi przypadek z późniejszej już rozmowy o tym grzechu. " No ale rozgrzeszenia za to nie będzie". Całe życie w tych kleszczach hamujących rozwój. Smutek.
Bóg przebacza każdy grzech, można iść do spowiedzi kilka razy, a najlepiej do Kapucynów i wyrazić żal i chęć poprawy i będzie dobrze. Bóg jest miłością 💗
@@katarzynanykiel9434 niesamowite, sprawdź czy Bóg potrzebuje spowiedników ?
Niestety jesteś w błędzie twierdząc, że Bóg przebacza każdy grzech !! Zajrzyj do NT do księgi objawienia Jana. Tam znajdziesz odpowiedź. W ten sposób utwierdzasz ludzi w złych nawykach i przekonaniach. Powodzenia.
Olej kościół będziesz szczesliwa
@@bozenasteiner8261 przeciez Kościół ustanowił Chrystus..
@@bozenasteiner8261 czytaj ze zrozumieniem, ok ?
1. Sprawdź kiedy wprowadzono dogmat spowiedzi i inne kolejne bzdury.
2. Nigdy nie należałam do tej kolejnej sekty i nie mam z tym żadnego problemu.
3. Chrystus nie założył żadnego kościoła na ziemi więc kolejna ściema, a religia katolicka powstała ze względu na układy takiej jakie dzisiaj mają miejsce na początku IV wieku n.e., więc kolejna wtopa.
Ciemny naród spowiada się i drży bezpodstawnie, ale trzeba jeszcze chcieć się dowiedzieć z czym macie do czynienia, bo inaczej sami się niepotrzebnie dołujecie. Korzystajcie, lecz mądrze i nie dajcie się zastraszyć.
Serdecznie dziekuje za poruszony temat, ktory chyba dotyczy kazdego czlowieka, wlacznie z osoba wierzaca
Super, że poruszyliscie ten temat. Znajomi byli na rekolekcjach gdzie para prowadząca namawiała inne małżeństwa do ascezy seksualnej. Więc istnieją jeszcze białe małżeństwa. Dziękuję za waszą rozmowę.
Masakra. Co to za rekolekcje, żeby przestrzegać innych?
Wiesz co celowo nie napisałam, bo to zależy od prowadzących, myślę że inne osoby zupełnie inaczej by je poprawdziły. Uważam, że rekolekcje są ok, tylko to my musimy przez swój filtr je przetwarzać. I nie sugerować, się że Pan lub Pani X to powiedziała, tylko odnosić to do nauczania Kościoła Katolickiego i Pisma Świętego.
Białe małżeństwa niesakramentalne chyba?
Nie zdziwię się, jesli byly to rekolekcje DK.
@@marzenaw3111 serio? Takie coś tam się odwala?
A może ODCINEK o LGBT? p Ela też ma sporą wiedzę :) no i Anna Jaw....jak to w tym Kościele i w ogóle jak ugryźć ten temat i czy to choroba czy nie :D
Bardzo ważny temat. Ile jest małżeństw, którzy nie stosowali kalendarzyka i jest wieku okolo 50 lat i jest lęk przed ciążą, przed grzechem związanym z uzyciem prezerwatywy czy antykoncepcji i sex umiera, małżeństwo się rozpada.
To niepotrzebnie ten seks umiera i małżeństwo się rozpada bo w wieku 50 lat nie ma już nawet takiej potrzeby używania prezerwatywy czy innej antykoncepcji. Ludzie w wieku 50 lat nie zostają rodzicami a dziadkami.
Serio?
Bardzo dziekuje za tego typu temat, potrzebowałam usłyszeć to ,co tu usłyszałam .
Hm🤔 dzieki temu zobaczyłam swoje niezdrowe dotychczasowe przekonania 🥺
Ps. Zawsze myślałam,że tylko kobiety odmawiają. W małżeństwie przekonałam się,że panów także "boli głowa"...To tragiczne, bo tu nie ma mowy o żadnej bliskości. Manipulacja, kłamstwa. Nie ma świadomości, że skutki wychowywania w dysfunkcyjnym domu trzeba leczyć.
@@julasocha warto o tym mówić i łamać te cholerne stereotypy..... Też tego doznaję..... Czasami wręcz zastanawiałam się co ze mną jest nie tak..... Ale to nie tędy chyba droga jednak.... 🤐
@@julasocha mo mąż d pierwszej cy poślubię m awerję
Może być tak że mężowi zmienił się gust,i już jest.pozamiatane,ból głowy do końca zycia
@@PolaMaj-q1x moze jest gejem i trzeba bylo sie tylko ozenic dla pozorow
Relacja, swoboda, zdrowa więź… i w tym wszystkim NPR… bądźmy szczerzy, dni niepłodne to 1/4 miesiąca a do tego libido zerowe w tych dniach… i jak tu pielęgnować zdrową relacje intymna?… chcemy świadomie trwać w NPR ale ta „czystość” przeraża czasami tak po ludzku… i niestety może bardziej wpływać negatywnie niż pozytywnie
Dokładnie TAK! ..1/4 dni niepłodne, no nawet jesli treoche więcej, ale do tego dochodzą dzieci, choroby, praca, zmeczenie, wyjazdy.. itd., bo niestety ale nie wszysto mozna podporzatkować pod te wyczekane kilka dni.. nie mówiąc juz o okresach w zyciu kobiety tj. jak okres poporodowy, menopauza, która wcale nie dotyczy "staruszek"... (tak, wiem, że są reguły w NPR na te sytuacje szczególne, ale kto próbował je stosować, ten, wie ile często sa warte..) - no i ..nie ma się co dziwić, że współzycie jest raz na kwartał albo i rzadziej.. Śmiem twierdzic, że po "babcinych poradach", które (o zgrozo!) jeszcze niestety pokutują w wielu parach i zatruwają zycie seksualne zwłaszcza kobiet, to właśnie NPR jest główną przyczyną, która "zabija" zycie seksualne w małżeństwach - nawet, a może zwłaszcza tych naprawdę zaangazowanych i wierzących..Bardzo to smutne i mam nadzieję, że Kosciół spojrzy realnie na potrzeby ludzi i sie trochę "uwspółczesni" w tej dziedzinie, skoro już nawet osoby w powtórnych zwiazkach niesakramentalnych mają w niektórych przypadkach mozliwośc przystepowania do Komunii.., a normalne, sakramentalne małżeństwa męczą się i często sypią bo za wszelką cenę chcą być "bez grzechu" i stosowac tylko NPR, nawet jeśli kompletnie rozwala im to życie..
@@agama3311 w punkt!
Mam ten sam problem, który opisujesz. No i co z tym robić?
@@nataliaj.2608 Tak naprawdę to nie wiem - oprócz tego, że znaleźć rozsądnego spowiednika- na dzien dzisiejszy.. Ale tu znów - z dziedziną, która powinna byc piekna, radosna, bez poczucia winy - schodzimy do poziomu grzechu.. To jest własnie w tym najgorsze.. A prawda jest taka, że jest mnóstwo osób (katolickie fora o tych huczą!), które mają ten problem- i to głeboko wierzacych, nie takich, którzy "olali" wszystko od początku i łykaja przysłowiowe piguły i sie nad niczym nie zastanawiają, tylko takich, którzy chca normalnie zyc w małżeństwie, przystępowac do Komunii, ale jednoczesnie nie czuć się jak "wyjęci spod prawa" i ci, którzy musza się tłumaczyć..
Czekałam na taki komentarz, zgadzam się. A rozwiązanie? Nie ma. Jedyne o którym słyszałam to "katortyzantka" i powoływanie się na prymat sumienia
Super potrzebny temat posłałam też dorosłym córkom
Dziękuję
Super Pani nazywa wszystko otwartym tekstem
Bardzo ciekawa rozmowa nie raz się za głowe łapałem że można tak myśleć
No nie zgodzę się z tym, że psycholog i ksiądz będą mówić tak całkiem jednym głosem. W niektórych aspektach - na pewno tak. Ale psychologia nie mówi, że seks bez penetracji (taki, który nie kończy się w ogóle penetracją) jest niewłaściwy, szkodliwy, nie w porządku - nauka Kościoła tak twierdzi. Psychologia również nie mówi, że antykoncepcja szkodzi relacji małżeńskiej - nauka Kościóła tak twierdzi. Niestety, ale ta nauka Kościoła musi się wreszcie zaktualizować, bo jest pod niektórymi względami zacofana.
To nie nauka kościoła musi się zaktualizować, to ludzie muszą zacząć samodzielnie myśleć.
Bezstronnie, szczera i prawdziwa rzeczywistości bez względu na wiek, związek itd!!! fakt po 30 latach z soba utwierdza że nie powinno mieć się tabu w rozmowie i w czymkolwiek!!! 🤔 że się nie chce bo jest ok wystarcza po co więcej!! z mojego życia jak 2 konie czy patrzy się na 2 i nie ma barier bo warto i zrobię mnóstwo by uzupełnić chęci, braki itd bo cel, efekt 1 razem wszelako jakkolwiek odsiewając nasze porażki, wyobrażenia itd bo mamy siebie i wspólnie zależy by nam, sobie heppi, świetny materiał jak dla mnie bez względu na wyznanie, przekonania itd! unikamy szczerej życiowej prawdy w małżeństwie a jeszcze bardziej nie stara się lub nie zależy bo po co bo jest ok a jeśli zrobisz by potrząsnąć to całkowicie 😤bo cię stracę, życie jest piękne jednak im więcej wzajemnie☺️ tym bardziej super bo wystarczy co oferuje! więcej takiej prawdy!! boli baaardzo!! jednak to prawda
Powiem tak nie mówimy wszyscy katolicy bo każden człowiek jest inny jestem mężatka po nawróceniu się i 6 lat po ślubie koscielnym a 31 lat razem z mężem i właśnie Bóg żywy w Eucharystii nas uzdrawia .Te wszystkie poranienia jake były😢 tylko cierpliwosc, miłość i szacunek pomagają nam się otwierać na siebie. Zapraszając Boga do naszego współżycia napewno nie zrobimy sobie krzywdy.Jestesmy katolikami i gdyby nie wiara to najlepszy seks by nie pomógł on jest uzupelnieniem naszej milosci ❤❤❤
W łóżku współżyje się z małżonkiem, a nie Bogiem.
Ooo..to tu nie masz racji.Katolicy współzyją zawsze z Bogiem 😅 mąż, żona i Bóg na wzór Trójcy. To nie wiedziałeś o tym?Właśnie tym się różni małżeństwo Sakramentalne od świeckiego zawartego w urzędzie. @@wojtekh7742
W malzenstwie przedewszystkim trzeba sie lubiec i akceptowac bo jak tego brakuje to wszystko jest pod gorke.
Muszę koniecznie pokazać mężowi ten wywiad. Jak ja go krzywdzę 😢. Wiele mi się rozjaśnia w głowie .
Świetna i potrzebna rozmowa!
Za mało o idealizowanym NPR. Pewnie część katolików boi się przyjemności, ale duża część jest na nią gotowa, chce jej, nie ma dysfunkcji, tylko nienormalna jest po prostu sytuacja małżonków w KK. Trudno powiedzieć, żeby KK naprawdę akceptował i doceniał ludzką seksualność. Niby dostrzega się w KK, że seks buduje bliskość, podkreśla, że małżeństwo musi być skonsumowane (zresztą tu z kolei trudno potem nie myśleć w kategoriach obowiązku, sądzę też, że to może zwiększać lęk i poczucie winy w przypadku związków długo nieskonsumowanych, o których mowa w rozmowie, ale może się mylę). Tylko do czego sprowadza się w Kościele seks? Jest dobry, jeśli był wytrysk w pochwie. Nie było wytrysku w pochwie, jest grzech ciężki i pójdziecie do piekła. Dla KK nie jest ważne, że małżonkowie nie współżyją miesiącami, bo stosują NPR, a mąż na przykład często wyjeżdża w delegacje - trudno, większym dobrem jest NPR, umiejętność wytrzymania (można znaleźć mnóstwo takich rad na nawet dość postępowych stronach o katolickiej seksualności). To nie katolickie małżeństwa wychodzą z założenia, że brak współżycia przybliża je do Boga. To KK nakłada takie założenie - owszem, seks jest piękny i dobry, ale tylko z wytryskiem w pochwie (bo to otwartość na życie? Tylko że z drugiej strony podkreśla się, że NPR jest bardziej skuteczny od prezerwatywy… Bo było zjednoczenie? Czyli każda inna bliskość, która wiąże się z przyjemnością lub orgazmem, jest skreślona i w żaden sposób nie jednoczy?). Bardzo trudno potem nie myśleć w kategoriach lęku, grzechu, obowiązku. Znam wiele bardzo wierzących małżeństw, które przez takie podejście KK do seksualności cierpią (a do tego mogą jeszcze dochodzić inne problemy, choćby wspomniane w rozmowie, bo życie w relacji i życie seksualne to nie jest czysta sielanka). Naprawdę ogromnie brakuje w KK dialogu na ten temat, brakuje zrozumienia i możliwości wyboru - dla jednych małżeństw NPR może być super drogą, a dla innych gehenną. To co teraz mamy w KK to jest zerojedynkowe postawienie sprawy, które rodzi lęki i patologie
Dokładnie, zgadzam się, dla mnie NPR to droga przez mękę...
W punkt
Jest tak jak piszesz
Najpierw szacunek męża do żony,poszanowanie jej ciala i mile podejscie a traktowanie jej jak przedmiot to tylko rani kobietę
A żony do męża już nie?
@@piotrz.5278 też..... miłe podejście...... Ano?
@@AnnaKołodziej-e4k szacunek obustronny, ale z szacunku wynika też wychodzenie sobie naprzeciw , również w sprawach seksualnych. Małżeństwo to relacja obustronna.
@@AnnaKołodziej-e4k i odwrotnie zapomniałaś?
Rozumiem, że szacunku żony do męża może nie być...
Seems legit.
Świetna kobieta mądry człowiek super fachowiec'Brawo nareszxie normalny seksuolog
Jestem w toksycznej relacji małżeńskiej od 10 lat, brak seksu jest efektem braku dialogu, ba braku dobrych intencji. Dziś bardzo wiele relacji jest niestety przemocowych, relacji narcystycznych
@@julasocha, ja też byłam 34 lata w związku z Narcyzem ukrytym. Mój mąż miał bardzo dobrze, bo ja chorowałam na ednometrioze i nie mogłam zajść w ciążę. Bardzo lubiłam seks, ale on mnie karał brakiem seksu. Nie rozumialam tego. Wszystko się zmieniło, gdy musiałam usunąć narządy rodne i seks był dla mnie bolesny.Wtedy nie wiedziałam, że nasze ciało czuje wszystkie naruszenia i pokazywało mi, że on mnie zdradza z innymi kobietami. Około 8 lat prowadziłam moje prywatne śledztwo, by to do mnie dotarło. Nigdy nie złapałam jego na zdradzie, ale złapałam jego nocą na pisaniu z kimś i raz na Skypie.Odeszłam rok temu od niego i oczywiście już od grudnia wiem, że ma inną partnerkę. Mówił mi, że ja w czasie seksu odsuwalam się od niego. To był czysty gwałt na mnie. Ale śpiąc ze mną rzadko, bardzo rzadko udowadniał mi, że jest jeszcze moim mężem. Chciał uśpić moje podejrzenia.
@@mariolapuc-wroblewskatu nie chodzi o typową zdradę, choć już na początku odkryłam smsy. Mąż podobnie, jak i ją mocno kulejemy, więc nie ma mowy o typowej innej relacji. Może wtedy byłby spokój, bo gość by się wyprowadził. Nie ma mowy o jakiejkolwiek ugodzie, separacji. Jest też obawa o prawa rodzicielskie w takiej sytuacji. Nie chcę brzmieć, jak ofiara,ale czuję się tak jakby nie było wyjścia z tej sytuacji. A dookoła tylko brzmi: rozstać się należy...Tylko jak to zrobić z manipulantem, co na nic nie pójdzie?
@@julasocha
Nie ma czegoś takiego, jak "toksyczna relacja małżeńska".
Jest ALBO toksyczna relacja, ALBO małżeństwo.
Toksyczna relacja nie posiada cech małżeństwa, więc nim nie jest z definicji. A jeżeli coś nie jest małżeństwem, choć wg naszych potrzeb miało nim być, to się to zamyka, rozwiązuje. I nie ma znaczenia, czy było zawierane w kościele na oficjalnej ceremonii. Jeżeli nie nosi cech małżeństwa, zgodnie z prawem zarówno cywilnym, jak i kanonicznym, to podlega rozwiązaniu. W prawie cywilnym jest to rozwód, w prawie kanonicznym wnosi się o tzw "stwierdzenie nieważności małżeństwa".
Związki z narcyzami w szczególności podlegają takiemu badaniu kanonicznemu i są rozwiązywane z racji niedojrzałości do małżeństwa osoby narcystycznej.
@@KasiaJangMiMalinowadużo teorii, litery prawa bez połączenia z realnym życiem, o którym się mało wie...Tu jest niesprawność i prawa rodzicielskie, przemoc którą służby totalnie ignorują i sąd biskupi kosztujący krocie, a jeszcze kurator. Zatem przytaczanie definicji wypada słabo
Wielu mężczyzn jest narcystycznych, roszczeniowych, uważa, ze tylko jego racja jest właściwa, uważają, ze seks im się należy. NIC się nikomu NIE należy, bo każdy dysponuje własnym ciałem i nie jest niczyim niewolnikiem. Dodatkowo wielu narcystycznych facetów jest uzależnionych od seksu, co należy leczyć, a nie wypierać i tłumaczyć się tym, że "mężczyzna ma potrzeby".
Przecież Ci żyjący w czystości sądzą (do czasu), że to jest najlepsza droga. Dlatego przychodzą po 10 latach gdy już nie są w stanie dać sobie rady ze soba. A i po 20. Dzielni to oni już byli...
@@Imhopinion To prawda. Oni już przeszli przez wyboistą, ciernistą drogę i swoje wycierpieli. Pogrążać ich jeszcze tłumacząc im jak upośledzonemu dziecku, że "dali się wkręcić" jest niepotrzebne, niczego nie wnosi, bo mleko się już rozlało.
To są skrzywdzeni ludzie przez wiare
@@zanetamusia4120 wiara nie krzywdzi. Więc nie wiem jak to nazwać, przez co? Jakieś propozycje!
@@Imhopinion skąd pomysł, że nie krzywdzi? Wokół jest masa ludzi, którzy walczą o siebie przez brednie wciskane przez wierzących. Wystarczy się rozejrzeć i wyjść z banki. Jeśli nie wiesz jak to nazwać, to jest mi przykro że nie masz dostępu do siebie.
@@zanetamusia4120 przykro Ci? Wiara nie krzywdzi. Krzywdzi coś co jej przydano. Mój dostęp do siebie - tego nie komentuj bo nie na miejscu to jest i niegrzeczne.
pamiętam Panią ze szkolenia dla instruktorów npr. bardzo dziekuję za cenną wiedzę !
Sex zaczyna się rano- tu chodzi o to, że jak mamy dobre relacje to kobieta ma chęć na seks. Jeśli relacja kuleje to niestety kobieta nie ma chęci na seks...
@@primavveraa kobiecie nudzi się seks z tym samym facetem dlatego nie ma ochoty
@@JolandaClaskey-rn4dv faceci są po prostu nudni
takie coś za coś... jak przez całą dniówkę nie podpadniesz i zapunktujesz to wieczorem zobaczymy... Tak to Pani widzi? 😮
a co jeśli ten seks miałby być rano...? mało czasu żeby nabić punktów 😂
@@wolus73 kompletnie nie o to chodzi, chodzi o to, że jak mężczyzna jest opiekuńczy, troskliwy, miły to kobieta naturalnie ma ochotę na seks, bo u kobiety zależy to od emocji i uczuć. To rano to taka przenośnia po prostu.
@@primavveraa Tak. Dokładnie mowa o tym w 44:00 minucie.
Jeszcze trzeba być uśmiechniętym i radosnym
Pan prowadzący tę rozmowę wygląda na tyle młodo, że pewnie nie wie, ani tym bardziej nie pamięta, że na przełomie XX i XXI w (czyli nie w jakimś głębokim przedsoborowiu, ale całkiem współcześnie) jednym z głównych miejsc (a przez jakiś czas na początku chyba nawet jedynym), w których w sieci był obecny tzw 'głos Kościoła' był portal 'mateusz_pl'. I na tym portalu był taki cykl POW (pytania o wiarę), w którym osoby duchowne i 'zaangażowani świeccy' odpowiadali na pytania internautów - również te dotyczące relacji intymnych w małżeństwie.
i jestem przekonany, że wiele z udzielonych tam wtedy odpowiedzi leży u podstaw "małżeńskich przekonań w katosferze", na które występująca tu Pani tak narzeka...
niestety YT usuwa komentarze z linkami i nie mogę wstawić bezpośrednich odnośników, ale spróbuję wytłumaczyć, jak dotrzeć do tych najciekawszych z tamtejszych treści:
mateusz pl ukośnik pow ukośnik htm
(pow - jak 'pytania o wiarę', 'htm' - takie było kiedyś używane rozszerzenie nazw plików w sieci, przed upowszechnieniem 'html')
numer artykułu/wpisu: 020514, wyciąg z tekstu: kiedy (współżycie w małżeństwie) NA PEWNO JEST GRZECHEM?, odpowiedzi jakiegoś jezuity:
jeśli małżonkowie chcą mieć akt seksualny dla przyjemności/zabawy, [...] jeśli celem aktu jest rozładowanie wewnętrznych napięć/odreagowanie
podkreślam, że to było pisane przez duchownego w 2002 roku - już w XXI w
numer artykułu/wpisu: 020426, wypowiedź jakiegoś księdza, kiedy "sposób spotkania małżeńskiego w intymności stosunku jest zły"
numery artykułów/wpisów: 011108 i 011108b - konkretny problem i pytanie jakiegoś człowieka "Kamila" i... cała masa odpowiedzi - zarówno od małżonków z całkiem pokaźnym stażem jak i od księży - polecam uwadze wyraźnie widoczny rozdźwięk pomiędzy głosami 'praktyków' i 'teoretyków' - przypomnę, że to dyskusja z 2001r - czyli z punktu widzenia Kościoła nawet nie z 'wczoraj', a z 'dzisiaj rano'
artykuł oznaczony jako: pow_990306 - podobne pytanie innego człowieka - tym razem odpowiadali jacyś 'zaangażowani świeccy', ale reprezentujący dość 'zachowawcze' skrzydło..
i jeszcze inne - trochę już poboczne wpisy o numerach/oznaczeniach: pow991206, 011111, 021115, 020616, 020603, 020511 (i pewnie jeszcze inne...)
po co to wszystko tu wstawiłem?
bo wkurzyło mnie narzekanie tej Pani, na ludzi, którzy do niej przychodzą ze swoimi problemami, jakie to oni niby sami sobie (pewnie dla rozrywki) te problemy wymyślają...
albo jakie to bzdury im "babcia opowiadała"...
otóż nie szanowna Pani - nie żadna "babcia", tylko księża - nie wiem, czy w 'oficjalnym' nauczaniu, ale na pewno w takim, jakie dla zwykłych ludzi było dostępne - i to nie przed wiekami, tylko jeszcze jakieś 25 lat temu - i Pani, jak sądzę, powinna to pamiętać... a te artykuły z tamtych lat wstawiam dla odświeżenia pamięci...
@@TadeuszKurpiel dziękuję za przypomnienie tego, te "bzdury babci" są na prawdę świeże i z wnętrza katolickiego świata, jak się hajtałam w 2009 roku to miałam taką intuicję, żeby nie słuchać kato-mędrców od seksu tylko wypraktykowac wszystko z Mężem, pogadać z koleżankami, a myślę, że gdybym się tego naczytała to byłabym bardzo podatna na to lękowe podejście do seksu i pewnie wylądowałabym w Pani prowadzącej gabinecie...
rozumiem, że to, z czym Pani spotyka się w gabinecie jest smutne i trudne, rozumiem, że to Panią złości, też mi zabrakło głosu, że to sam Kościół do takiego stanu rzeczy przyłożył rękę - niestety...
Jakbym poszukal to bym znalazł podobne wpisy/artykuły/porady sprzed 10 a nawet sprzed 5 lat :P
Pani nie narzeka na ludzi, ktorzy zgłaszają się z problemami- raczej wybrzmiewa tu złość na instytucję, która tym ludziom to zrobila (tej babci ktos te mądrości do glowy wlożył zapewne strasząc piekłem przy okazji, a ona to mlodszemu pokolemiu przekazała). Wiec zlosc jest na to co Pan pisze, a nie na pacjentów. Instytucja, ktora ma milosc na sztandarach nierzadko przyczynia sie do powstawania problemow w seksie, ktore potem negatywnie wpywaja na relacje małzonkow.
@@marzenaw3111 ale to nie jest tylko coś czego słuchały nasze babcie... Ja w 2018-2019 będąc w RCS (środowisko pisma Miłujcie się) tego typu "przekazy" słyszałem na rekolekcjach, konferencjach i nauczaniach (na których były zarówno pary, małżeństwa, jak i single). Niestety trzeba mocno skrytykować to co głosili Terlikowski czy Pulikowski (ten pierwszy radykalnie zmienił poglądy, ale ten drugi nadal głosi to co głosił)
@@PanMaciekawy Oczywiście. Nawiązałam do przykładu o babci, który był poruszony w Pana wpisie, ale wspomniałam też o instytucji. Jak najbardziej zgadzam się z Panem, też z tym, że różni świeccy mówcy narobili i iniektórzy nadal robią wiele szkody. Padają też stwierdzena, które w ogóle nie są prawdziwe, a są potem są przez ludzi bezmyślnie powielane, a co gorsze wpływają na ich sposób myślenia i działania (scyzoryk mi się otwiea na wiele wypowiedzi popularnego mówcy katolockiego, np. że kobiecie orgazm jest niepotrzebny). Zaten w moim odczuciu ta złość terapeutki to nie jest na pacjentów, ale na szkodliwy przskaz z Kościoła szeroko rozumianego. To właśnie są przyczyny wielu patologii, o których mowa w programie.
Bardzo cenny odcinek. Dziękuję
No dobrze ale czemu nikt nie pyta skad ta krzywda ludzka sie bierze. Ludzie zostaja sami ze swoimi ciezkimi problemami i sami musza sobie radzic lub nie. A kto im to, ten lęk i odrazę wsadził do głów? To jest konkretna instytucja i konkretne jednostki w niej zrzeszone. A co więcej - my sie na te patologie i cierpienie skladamy wszyscy jako społeczeństwo. Prze-ra-ża-ją-ce. Koszmar.
To chyba dość jasno wynika z tego filmu. I tak rzadkość, że ktoś te tematy porusza w środowisku katolików. Cieszę się, że to wybrzmiało, bo jest to moim zdaniem temat tabu.
Otóż to, przebrzmiewa w tej rozmowie brak empatii i zrozumienia dla pacjentów i ich problemów choć przecież wszyscy wiemy w jakim kontekście religijnym miały swoje korzenie. To jest naprawdę przerażające.
To raczej złość na instytucję, która do tego doprowadziła ... A zlosc ta zapewne wynika wlasnie z duzej empatii dla pacjentów- zrozumienia ogromu ich krzywdy i cierpienia. Nie majac emptatii dla pacjentów nie byloby powodu się złościć, na to ze instytucja, która ma na sztandarach milość i dobro człowieka nierzadko krzywdzi na tak fundamenalnym poziomie i przyczynia sie zaburzając poważnie seks w małżeństwie to niszczenia ich wiezi, czyli w ten sposób działa przeciwko miłości...
Świetny materiał
Bardzo wartosciowy dialog.
Pozdrawiam z Guelph
PROSZĘ O WIĘCEJ!
Chciałabym dorzucić swoje trzy grosze, choć widzę, że podobne wypowiedzi już padły.
Przybijam piąteczkę wszystkim katoliczkom zadowolonym ze swojego życia seksualnego i ogólnie małżeństwa. Może mam to szczęście, że wyrosłam w religijności, ale nie lękowej albo to wypadkowa wielu czynników…
NPR… ach NPR :P Nie jest dla mnie ani czarny, ani biały. Boksuję się z nim, ale i sporo zawdzięczam.
Niedługo stuknie nam ósma rocznica ślubu, dzieci mamy kilkoro, zaledwie jedno z nich planowane - ale nie dlatego, że NPR nie zadziałał, ale dlatego, że nie słuchaliśmy jego zasad czyt. dobrze rozpoznaliśmy dni płodne/potencjalnie płodne, ale wstrzemięźliwości nie potrafiliśmy zachować i podejmowaliśmy współżycie z pełną świadomością choć licząc, że ciąży nie będzie XD Dlaczego? Jeśli dni płodne wypadają akurat w podróży poślubnej, to hmmm…. Ileż można grać w planszówki i chodzić na spacery… Albo jeśli płodność wraca po 10 miesiącach od narodzin dziecka, ale wraca na przestrzeni trzech miesięcy, czyli tygodniami obserwacje są płodne, to cóż, czasem nie ma się zamiaru tygodniami nie współżyć.
Jeśli chodzi o moje cykle, nie jestem najcięższym przypadkiem - obserwacje są z reguły czytelne. Sytuacje materialną i psychiczną też mamy dobrą: stać nas by mieć więcej dzieci i pragniemy mieć więcej dzieci, choć chętniej za jakiś czas.
Zawdzięczmy NPRowi właśnie taką lekką, acz błogosławioną nieprzewidywalność, bo gdybyśmy stosowali antykoncepcję, to zapewne dzieci poczęłyby się później i w większych odstępach, a tu libido działało i wstrzemięźliwość poszła się paść, i teraz - retrospektywnie patrząc - lepiej bym tego nie zaplanowała. Bardzo cieszy mnie nasza rodzina i jej kształt, i jak to wszystko „wyszło”.
Zawdzięczamy NPR też żar, który nie gaśnie, bo kiedy w każdym cyklu czekamy na siebie z utęsknieniem, to dużo trudniej nam popaść w rutynę. Trochę nam to się czasem przydarza, a trochę też pracujemy nad odchodzeniem od rutyny - oczekiwanie w każdym razie pomaga.
Wiem, że są osoby w dużo dramatyczniejszej sytuacji (jak choćby wspomniane tu osoby po cięciach cesarskich, nadużywanych obecnie w polskich szpitalach). Dlatego wiem, że dość łatwo mi mówić o plusach NPR.
Ale jest też ta strona duchowo-konfesjonałowa. Kiedy mamy gorszy okres, a jesteśmy zdeterminowani, że to nie pora na dziecko, to zdarza nam się nie działać w zgodzie z nauczaniem Kościoła. Najczęściej są to pieszczoty bez penetracji zakończone orgazmem jednego lub obojga. I jest to czysto sytuacyjne - zakup prezerwatywy byłby już jakąś kalkulacją, więc nigdy się na niego nie zdobyliśmy, a co dopiero antykoncepcja hormonalna, która w ogóle nie wchodzi w grę, bo niszczy zdrowie kobiety. I potem co? Jakieś poczucie winy jest. Jakiś brak satysfakcji też - to jest chyba trochę kwestia upodobań (że takie zbliżenie nie jest dla nas satysfakcjonujące), a trochę może poczucia winy, które nie pozwala cieszyć się do końca bliskością. I potem nie idę do Komunii, bo nie ufam swojemu sumieniu do tego stopnia, by wziąć w nawias nauczanie KK… Ale i spowiedź przychodzi mi trudno, bo nie wiem, czy widzę zło w takich zbliżeniach. To co widzę, to nas dwoje, którzy oprócz pożądania mają dla siebie morze czułości, słuchają się, uzgadniają, chcą dla siebie dobra. Próbują sobie poradzić ze swoim pożądaniem, z sąsiadami, których akurat słychać z góry (o, jaki dobry seks mają!), są po dniu pełnym stresu, po kolejnej nocy bezsennej (z powodu dzieci, z powodu stresu, z powodu napięcia niezaspokojonego popędu) - i ja tu nie widzę zła.
Zdaję sobie sprawę, że gdybyśmy „mieli przyzwolenie” na stosowanie prezerwatywy albo na zbliżenia innego rodzaju niż KK dopuszcza, to może często byśmy z tego korzystali i ogólny kształt naszego życia seksualnego byłby inny, może gorszy, być może.
Równocześnie właśnie nie spina mi się to rozumowanie - możecie nie współżyć i tak odkłądać ciążę, że współżyjecie w dni niepłodne, ale przecież wiemy, że nie będzie z tego dziecka z taką pewnością, z jaką wiemy, że nie będzie dziecka „bez kontaktu genitalnego”. Więc czemu jeden akt jest godziwy, a drugi nie? W przypływie chęci, by ten konflkt rozwiązać zakupiłam nawet najnowsze wydanie „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” - zaczęłam czytać pełna dobrej woli, z zapałem („jakieś podstawy filozofii znam, dam radę”) - nie przebrnęłam przez pierwszy rozdział.
To powiedziawszy - pełna zgoda, że tematy seksualności za bardzo wychodzą na pierwszy plan w nauczaniu i przepowiadaniu. Sama myślę o tym, od jak dawna postanawiam zająć się swoją modlitwą osobistą, zawalczyć o czas swojej modlitwy, bo jak ma Bóg do mnie mówić, mnie zmieniać, jeśli tego czasu Mu nie dam. I może ten mój konflikt wewnętrzny na polu seksualnym nie powinien być obecnie moim priorytetem?
Myślę, że warto byłoby też więcej mówić o przeżywaniu seksualności przez mężczyzn. Stereotyp jest taki, że to kobiety są bardziej podatne na zranienie w tej sferze, a mężczyźni to w sumie mogliby zmieniać partnerki czy masturbować się i „być zadowoleni”. Tymczasem oni tak samo wystawiają w seksie swoją największą intymność na zranienie, a brak zbliżenia mogą odbierać jako odrzucenie całej ich osoby. Nie mówię po to, by takim stwierdzeniem partnerkę mieli szantażować, by mieć seks, ale by kobiety miały świadomość, że z takim poczuciem odrzucenia swojej osoby może się mierzyć ich mąż i reagowały na to z miłością, z taktem i wyczuciem.
Dzięki za podzielenie się!! Fajnie nazwany dylemat wielu: "nie widzę zła" x "nie biorę na siebie przekroczenia ram KK". Tak to usłyszałam.
Ciekawe uwagi, jednak wielu małżeństwom NPR zdecydowanie nie służy.
Z tym czekaniem na siebie przy NPR u mnie by się nie sprawdziło. Przez zaburzenia fizyczno psychiczne mam ochotę tylko jakieś 3-4 dni po skończonym krwawieniu. A i czasem to nie wychodzi jak mam bardzo zly czas. Pozostaly czas w miesiącu zapominam o istnieniu seksu. Kilka razy próbowaliśmy w niepłodne dni to czulam sie okropnie" wykorzystywana" i kończylo sie płaczem. Więc ja czekam na te kilka lub jeden dzień cały miesiąc. I wtedy mam jakąś przyjemnosc chciaz orgazmu nigdy w życiu oczywiście nie mialam
Dzięki, że się podzieliłaś swoim doświadczeniem!
Jako mężczyzna mogę się zgodzić. NPR to męka. Sytuacja, w której pieszczoty w dni płodne wywołują poczucie winy nie jest zdrowa. I źle się z tym czuję. Też nie przystępuję potem do komunii, spowiadam się z tego. Ale już z poczuciem braku sensu. Nie wiem, gdzie grzech, gdzie żal, gdzie postanowienie poprawy. Myślę, że jest to stawianie zbyt dużego wyzwania przed małżeństwem. Wysiłek, wyrzeczenie ok, ale idą w złym kierunku i na dłuższą metę mam wątpliwości, czy przynoszą dobre owoce, czy wręcz odwrotnie.
Dziekuje bardzo ! Pani Dr Wroblewska jest wspaniala kobieta , ktora mozna knuddeln ! To znaczy sciskac lecz nie brutalnie a pelne uczucia .Pelne zaufanie . Bardzo prosze o wiecej rozmow z Pania Dr Wroblewska . Sedreczne dzieki !!! 1:32
Życzę nam katolikom tego, by nasz ,,katolicyzm" nie nosił znamion ,,zesłania na Syberię"...
Niestety Kościół nam to robi. Obyśmy nie pozwalali na to.
Świetna rozmowa
Sytuacje, przykłady i anegdoty które słyszę są graniczne, marginesowe, przecież w każdej dziedzinie znajdziemy ludzi ograniczonych, kto chce szuka sposobu.
Byłam zaskoczona jak po kliku latach dowiedziałam się od bliskiej osoby, że jej małżeństwo jest "nieskonsumowane". Do seksuologa poszli po 7 latach! A znajomym mówili, że brak dzieci to niepłodność. Także albo temat jest marginalny albo tabu?
Przyklady z programu niestety nie są marginalne, są tabu. Wreszcie ktos o tym mówi publicznie w kregach katolickich.
Dziękuję za wartościową rozmowę. ❤
Z tymi świeczkami - bardzo trafne jest i obrazowe. Ogień 🔥, tak. On na zewnątrz nie może wręcz być
"Mniej mi się chce musisz mnie zrozumieć" - nie szanowna żono, nie zamierzam tego zrozumieć, idę w miasto lub alkohol...
Zdarza się niech idzie zatem
Ja bym poszła po całości, czyli zrezygnowała z takiej relacji, w ktorej druga osoba brzydzi się mnie dotykać.
Rozumiem że wygodnie jest mieć ciastjo i zjeść ciastko, ale dorosły człowiek bierze odpowiedzialność za swoje życie, czyli wybiera. I jego wybory są jasne i klarowne, bez krętactwa, manipulacji, za to z szacunkiem do siebie i innych.
Odblokować naturę zmniejszajac poziom lęku. Tak.
Super podkast i bardzo zyciowy
Konkretnie i na temat brawo! Więcej takich ludzi.
Muszę dodać mam wspaniałą kobietę-żonę, matkę, fascynuje, napędza, prostuje, fizycznie pociąga,🤔że czas, zatrzymanie się dla siebie i nic na siłę, kubeł zimnej wody z mojej strony w naszym przypadku dało mnóstwo pozytywnie!! w życiu jest gonitwa!!! mijaliśmy się😱, warto zatrzymać się dla siebie i wcześniej czy później musi się na to znaleźć czas jeśli naprawdę kogoś się kocha wiąże się to z dużymi wyzwaniami jednak z mojego życia warto!!!
Jeśli ktoś boi się seksu, nie powinien wchodzić w związek, w małżeństwo.
Sex dla mojego męża jest sensem życia 😢 dla mnie odwrotnie.Nie czuję najmniejszej potrzeby, jestem przemęczona psychicznie, nie kocham go,jest on dla mnie ciężarem,to despota.On mnie nie rozumie !31 lat razem już chyba dość sexu!Poza tym on ciągle o tym mówi,żygam tym😢
@@justyna5694 czas na rozwód, skoro nie jesteś szczęśliwa
@@justyna5694 po co wogóle się z kimś wiązałaś
Może terapia małżeńska?
To jest prawdziwa Polka katoliczka...?
@@justyna5694 tak despota potrafi zniszczyć sex i pożycie małżeńskie
Wazny temat poruszony i głęboko nie wiem skąd to się wzięło że te lęki się pojawiają rozmowa i miłość taka ze moja zona jest taka że nie ma problemu wycalowac ją od paluszków do czubka głowy wszystko powinno być za obopólną zgodą nie jesteśmy zepsuci moralnie zacieśniamy więź kocham ją i rozmowa między małozonkami.
Oczywiście że jest niedopasowanie lub nieporozumienie,załóżmy,że kobieta potrzebuje raz na kilka miesięcy a męzczyzna codziennie,jak to pogodzić?jedno ma żyć w celibacie a drugie się zmuszać,nie da się tego pogodzić.prędzej czy pózniej przyjdzie złość,niechęć,rozluznienie więzi.i chodzby była wielka miłość to i tak się rozleci
@@Ola_indigo_blue
Zawsze tak jest na początku w większości związków, tzw normalnych.
To od mężczyzny zależy, co stanie się później.
Otóż mężczyzna z czasem się "zmęczy", pojawią się objawy starzenia, aktualnie dotyka to nawet 40-letnich, czasem nawet młodszych, mężczyzn.
Natomiast w prawidłowej więzi, gdzie mężczyzna okazuje szacunek i troskę kobiecie, ta stopniowo zaczyna coraz bardziej mu ufać, czuć się bezpieczna, zaopiekowana, to prowadzi do "odblokowania" jej potencjału i coraz większej chęci na spotkania małżeńskie. W takim związku ok 40-stki role się nawet odwracają i to ona jest inicjatorką i główną zainteresowaną tymiż spotkaniami.
Zarówno w Polsce, jak i za granicą, psychologowie (ci dobrzy) wiedzą, że u kobiety głównym afrodyzjakiem jest jej subiektywne poczucie bezpieczeństwa ze strony małżonka. Niekoniecznie takie ogólne poczucie bezpieczeństwa, lecz szczególnie to, które pochodzi od małżonka, z więzi, z relacji i daje poczucie oparcia w nim w każdej sytuacji życiowej.
Jeżeli kochasz mężczyznę to starasz się rozmawiać i dojść do wspólnego kompromisu.
@@klarysa_8861 tak,tak starałam się,była przyjazn,uczucie,szacunek,miłosc,czułam się zaopiekowana,tylko co z tego?mój były powiedział ze on po prostu nie przepada za seksem,za czułościa,wypalił się w kontaktach fizycznych,ma swoje lata i już nie potrzebuje.jemu wystarczało raz na pół roku,dlatego trudno tu mówić o kompromisie bo zawsze jedna strona była poszkodowana,nic nie moglam zrobić a jak nie ma bliskości fizycznej to ludzie żyją ze sobą jak lokatorzy.o ile wierzę w dopasowanie mentalne tak tutaj zwiazek rozsypał się przez typową fizyczność.i uczucie nie pomogło,nie czułam się dobrze z myślą,że on sir zmusza bo to już prawie wymuszenie,molestowanie a nawet gwałt.z szacunku do siebie rozstalismy się w przyjazni,on żyje sam bez seksu a ja jestem szczęśliwa w obecnym zwiazku.
@@KasiaJangMiMalinowa ja się czułam zaopiekowana,kochana ale zabrakło po prostu fizyczności tej relacji.sa tacy ludzi którzy po prostu nie lubia seksu i nie beda sie zmuszać no i ok.ich wybór ale nie mój