Hahaha ja tez tak ze wszystkim robię 🤣 ale ten akurat obejrzałam. Najlepsza zasada, co do tych technik, która się sprawdzała to „wstań i po prostu zrob” :d Ale niestety, były to tylko wyrywkowe zrywy, a nie jakieś ugruntowane wyuczone przyzwyczajenie
Wow. Niezły cytat. Napisałem tak na mojej grupie klasowej gdzie jest kłótnia kto co chce ale mu się nie chce~. Dzięki tobie wywołałem gówno burze z rezultatem. Dzięki (^з^)-☆Chu!!
W sumie jeśli poświęcasz tone czasu na szukanie sposobu by zrobić coś idealnie to nigdy tego nie zrobisz. Może leprze by było: "Kto chce ten robi A jak nie może to szuka sposobu, Kto nie chce szuka powodu."
Moja technika: alarm co 40 minut, sygnalizuje mi ciągły upływ czasu przez co jeśli zacznę się obijać to zaraz telefon mi przypomni, taki budzik pomaga też wyznaczać przerwy od pracy. Do tego w okolicach 15:00 robię krótkie podsumowanie dnia, co zrobiłem i co mi jeszcze zostało. O i do tego jeszcze bardzo ważna jest codzienna aktywność fizyczna, bez niej trudno się utrzymać w takim rytmie.
Ciekawy sposób zapisałam w notatniku i zaczynam od jutra. Nie no żart od dzisiaj co do aktywności fizycznej wolę spacery. Czy wtedy też będę w stanie utrzymać się w rytmie?
@RepCiaKMoże przesadziłeś robiąc tak dużo jak jazda po 60km dziennie, tu chodzi o systematyczność np. Codziennie o 15 siłownia przez godzinę (możesz też ćwiczyć w domu -- ja tak robię). Nie jestem psychologiem ale swój "system" mobilizacji musisz sam opracować, w końcu ludzie się różnią między sobą.
Przez cztery lata ogarniałem różne techniki. Zaczołem od filmów motywacyjnych. Odradzam to błędne koło. Potem były triki działały najwyżej miesiąc każdy. Też strata czasu. Potem zaczołem zagłębiać się w psychologię głównie o prokrastynacji i rzeczach sprawach do okoła. Było dużo lepiej zarządzanie emocjami, przeżywanie trałm głównie z dzieciństwa by mogły się wyrazić praca z wyobrażeniami. Ale i tak czułem że coś jest nie tak. Natrafiłem na film gdzie pewna kobieta opowiadała o tym jak jej matka rzuciła palenie. Gdy matka umarła okazało się że miała pełną popielniczkę petów. Jak sama mówiła w tamtej chwili przez jej głowę przeszedł błysk i przestała palić dosłownie z dnia na dzień. Zaintrygowało mnie to na tyle że szukałem bardzo długo odpowiedzi na pytanie co u tej kabiety się stało i jak można to powturzyć. Trafiłem na kanał pasja informatyki kolo z kanału w jednym z filmików opawiadając o tożsamości wspomniał o Religi psychologi i duchowości. Do duchowości miałem w tedy bezpodstawne uprzedzenia. Niedługo po tem trafiłem na kanał twoja nowa świadomość filmy na tym kanale mieszały duchowość z psychologią ale z większym przełożeniem na psychologię ale to wciąż nie było to. W końcu zrezygnowany postanowiłem zanurzyć się w duchowości szukałem kanału który by pomógł mi się zapoznać z tematem w końcu pod jednym z filmów pani z kanału free flow energy napisałem o moim problemie którym były moje złenawyki. Oczywiście trenowałem uczyłem się ale zawsze wymagało to ode mnie masy koncentracji i samo zaparcia byłem zmęczony tą walką z samym sobą i jedyne co mi przychodziło do głowy a co mogło być ze mną nie tak to nawyki. Owa pani odpisała mi bym obejrzał jej filmy o nałogach że mogę je bez większych problemów interpretować w kontekście nawyków. Wybrałem metodę polegającą na wejściu w stanie głębokiej medytacji czyli miałem zamknięte oczy rozluźniony siedziałem na fotelu i słuchałem muzyki do medytacji i w tym stanie wracałem wspomnieniami i odczuciami do momentu w którym te nieprzyjemne odczucia związane z wykonaniem zadania się pojawiały następnie z perspektywy obserwatora pytałem tamtego siebie typa z kontekstu kim jesteś i tak ciągle po 10 - 15 minut dziennie i po 6 dniach ta część mnie której tak nienawidziłem zaczęła się ode mnie tak jakby odklejać. I tu uczucie jak by mi ktoś zdjął z pleców ogromny ciężar. Przestałem się sabotować. Jak ręką odioł i robię teraz tak podobnie i w innych sferach życia. Nic mi bardziej nie pomogło. I tu przesłanie odemnie skąd wiesz że coś jest lipne skoro tego nie znasz. Ok to wszystko jak dotrfałeś to daj lajka. :)
Fajny komentarz, dzięki. Nie przejmuj się jeśli zaraz Cię pojadą ludzie za błędy ortograficzne. Twój przekaz do mnie dotarł i sam mam podobnie. Pozdrawiam Cię! :D
Mi pomogła lektura "Zbrodni i kary" by przestać odkładać wizytę u dentysty. Uświadomiłem sobie, że odkładanie "konsekwencji" czy w tym przypadku, po prostu zadania, męczy mnie o wiele bardziej niż samo zadanie. Coś na zasadzie - strach jest gorszy niż to przed czym się boimy. I gdy już się zdecydowałem, to poczułem ulgę, że mam to z głowy, że nic nade mną nie wisi i mogę się relaksować bez tego wrzodu z tyłu głowy. I ten relaks był na o wiele wyższym poziomie.
Chwilowa motywacja byczku. Myślę, że lepiej będzie jak zastosujesz chociaż technikę z filmiku - np. godzina projektu - > godziba przyjemności - > godzina projektu itd. Jeśli teraz ostro rzucisz się na projekt pod natchnieniem motywacji, prawdopodobnie szybko się wypalisz.
Dzięki @Nie Wiem, spora część Twoich filmików wytłumaczyła mi, skąd brała się we mnie złość do świata, zadufanie w sobie, ciągłe pretensje do ludzi wyrażane pasywną agresją. W filmikach przedstawiłeś wiele powodów które były efektem lub przyczyną pewnych zjawisk, zawsze znalazł się ten jeden który odnajdował się we mnie. Dziękuję, że uświadomiłeś mi przede wszystkim, że nie jestem sam albo inny, a moje problemy nie są dalekie inne od problemów innych ludzi, co pomogło mi przejść te fazę wielbłąda ze wścieklizną na takie narazie małe lwiątko 🦁. Pozdrawiam. Czekam na więcej materiałów.
Pamiętam jak musiałem zrobić około 300 zadań z chemii ze zbioru Witowskiego i miałem na to 2 miesiące. No jakoś tak wyszło że zacząłem robić po 80 zadań dziennie bo termin miałem na za 4 dni.
ja osobiście, kiedy uczyłem się do sprawdzianu, to używałem sposobu: 1 praca, 1/2 odpoczynku, np. przez godzinę uczę się na sprawdzian z chemii, a później przez półgodziny oglądam sobie youtuba, powtarzam cały proces 2-3 razy, i jutro to samo, bardzo dobra taktyka ;), tylko zajmuje trochę czasu, bo te 1/2 sprawia, że czas pracy wydłuża się o 1/4, ale plus taki, że zapamiętuje o wiele więcej, niż jakby przez 3 bite godziny bym się uczył, i najmniejsza część czasu, która sprawi, że to będzie to skuteczne, to półgodziny, i ja zalecam ten sposób jak masz naprawdę sporo roboty, np. nauka programowania, czy jak w filmie robienie filmu)
Ja kiedyś na zmianę robiłem zadania i bawiłem się klockami lego i zrobiłem 80 zadań w pół dnia, więc działało. Problemem jest komputer, bo za łatwo jest po przejść z trybu praca-przyjemność do oglądania jednego odcinka za drugim.
Lenistwo to jest wybór oszczędzania (sił, nerwów, energii itd.) . Nigdy nie ma czegoś takiego że coś tak po prostu nie chce. Zawsze powodem jest "przekonanie że praca jest bez sensu". Np kiedy człowiek ma brak wiary we własne możliwości to nie chce mu się pracować nad sobą. Kiedy człowiek jest zmęczony to też nie chce mu się np. ćwiczyć bo dla niego bardziej wartościowe jest w tym momencie odpoczywanie niż pracowanie. Jeśli ktoś natomiast odnosi sukcesy w polu na którym mu zależy to praktycznie zawsze mu się chce. Jest świadomość własnej skuteczności. Najlepszą motywacją są efekty. I nigdzie tego nie wyczytałem, sam do tego doszedłem kilka miesięcy temu
Dla mnie dobrym sposobem na prokrastynację jest robienie konkretnego planu i wysyłanie go znajomemu. Za kazdy niewypełniony punkt wpłacamy 5zł do puli, ktorą przeznaczymy na cele charytatywne :)
Najlepsza metoda to napisanie sobie na kartce co chciałbyś dzisiaj zrobić. Gdy przychodzi chwila, kiedy zaczynasz odwlekać, to myślisz sobie ,,nie będę leniuchować...do wieczora wszystko zrobię, a jutro sobie tak odpocznę że hej'' i zawsze do wieczora wytrzymam. Kolejnego dnia należy znowu wstać, napisać na kartce zadania i zrobić wszystko do wieczora tylko ten jeden dzień. I tak codziennie. W takim przypadku myślimy o krótkim terminie, a jak w filmie mówiono, im dłuższy termin wykonania czynności tym bardziej go odkładamy na później. Challenge typu 30 dni bez cukru, składają się w sumie z tego, że wytrzymasz ten jeden dzień bez jedzenia - 30 razy.
Ja mam zazwyczaj tak, że gdy mam jakieś zadanie, które widzę od razu że jest dla mnie ciężkie i będę musiał nad nim trochę pomyśleć, to chce mi się momentalnie spać. Najczęściej mam tak z nudnymi zadaniami matematycznymi ze szkoły
Bardzo dobry odcinek. Jak zawsze zresztą 😉 Korzystam z 2,3 i 4 metody. Najlepiej chyba działa na mnie metoda 2. Jak np. muszę się pouczyć języka to oglądam jakieś filmy związane z nauką tego języka bądź zwykły serial w danym języku. Ja się zachwycam, mówię sobie, że też chce się tak porozumiewać z innymi, chce rozumieć bez napisów o czym mówią itd., a im lepiej tym szybciej, więc zaczynam się uczyć 🙂 Poza tym sądzę, że najlepszym sposobem na radzenie sobie z prokrastynacją to zwyczajne uświadomienie sobie celów, tego dlaczego chcesz się podjąć jakiegoś zadania, uświadomienie sobie tego że nie robisz czegoś bez powodu, że przyniesie ci to szczęście, będziesz się lepiej czuł. Co ci da praca którą wykonasz a także co stracisz przez to, że jej nie wykonasz. Ważne jest to żeby się cieszyć z wykonanej pracy, ale także żeby odczuwać satysfakcję dzięki temu, że w ogóle się tego podjąłeś, żeby same wykonywanie tego jeszcze bez widocznych rezultatów dawało ci radość.
Zastanawiał się dlaczego ten kanał ma tak mało subów oglądam każdy odcinek i uważam, że to są bardzo mądre i przydatne słowa. Powinien dostać więcej uwagi.
Dziekuje, jestem lepszym człowiekiem. Obejrzenie tego odcinka to jeden z wielu kluczy do sukcesu w jakichś celach. Mi najbardziej spodobała się technika krowy i 4 (nie pamiętam już nazwy B))
Świetny materiał, od siebie moge dodać 1 swoj sposób. Kiedy np nie mogę zebrac się na trening to przypominam sobie uczucie, które mi potem towarzyszy, ze uważam sie za słabego, wiec do tego nie dopuszczam i po prostu robie co trzeba. Wiem, ze nie dla każdego zadziała, ale polecam spróbować:)
Technika pomodoro, polegająca na wyznaczaniu czasu pracy i przerwy (np. 25min pracy i 5min przerwy). Nie liczy się cel, a czas, w którym w pełni skupiamy się nad pracą i czas odpoczynku. Myślę, że ułatwia ta technika wziąć się do pracy, szczególnie gdy sami nie wiemy co do końca musimy zrobić, albo nie mamy planu (np. nauka na egzamin), lub gdy zadanie wydaje się bardzo trudne / czasochłonne.
Jezeli chodzi o wlasna technike to wyznaczam sobie okna czasowe w ktorych musze pracowac. Mam zasade, ze wtedy nie siegam po telefon, nie otwieram stron internetowych nie zwiazanych z praca itd. Dodatkowo ustawiam budzik. :) Na poczatku nawet 15 minut do budzika potrafi pokazac jak slabi jestesmy psychicznie. Nieraz lapie sie ze chce siegnac po telefon, ale wiem ze budzik jeszcze nie nastapil. Sukcesywnie mozemy zwiekszac okna czasowe. Mozna to porownac w pewien sposob do dawkowania zadan i traktowac jako podkategorie. Pozdrawiam, swietny material.
Moje sposoby na walkę z prokrastynacją (testowane przez około rok, wszystkie z wymienionych poniżej podziałały). - założenie notatnika (u mnie rozmiaru A5). Na początku miesiąca robię tabelkę z nawykami oraz dniami (tak, żeby nawyk spełniony w danym dniu móc sobie odznaczyć). Dodatkowo w notatniku robione listy to-do. Motywacją jest odznaczenie jakiegoś zadania na liście, w moim przypadku ważnym faktem jest fizyczne istnienie tej listy (testowałem parę aplikacji typu to-do, najlepiej działa wersja w fizycznym notatniku). - technika pomodoro, lekko zmodyfikowana (30 minut skupienia się na robocie, 5-10 minut odpoczynku). Dodatkowo przed zabraniem się do pracy robię małą listę, co chcę przez ten czas zrobić i zrobione rzeczy odznaczam. - odłożenie wyciszonego telefonu podczas pracy i zablokowanie stron typu facebook, youtube w przeglądarce (żeby nie rozpraszały oraz nie przychodziły powiadomienia) - porządek na stanowisku pracy (pokoju, w biurze), bo jak mawiał mój ojciec - porządek wokół ciebie = porządek w głowie.
Jeśli chodzi o pierwszą technikę, to podobno daje wręcz odwrotny efekt - takie mówienie innym o swoich zamiarach jest postrzegane przez mózg jako częściowy sukces i przez to zwiększa szansę na prokrastynację.
Osobiście, na mnie najlepiej działa samo przestanie ronienia co jest nieważne i czyste przystąpienie do działania, najgorsza nie jest sama praca, a jej rozpoczęcie, w zależności od tego ile trzeba pracy włożyć w wykonanie zadania, robię przerwę/zmieniam zadanie/odkładam resztę pracy na kolejny dzień ( tu jest ważne, aby kolejnego zacząć wykonywać zadanie)
Ja dodałbym dwie metody: 5. Metoda pomodoro- wyznaczamy sobie cele oraz czas na jego zrobienie. I jak zaczynamy realizować cel to skupiamy się TYLKO na tym, żadnych przerw, żadnych rozpraszaczy aż do momentu skończenia się czasu. Ważne by pamiętać o przerwach między seriami, i żeby nie przesadzić z ilością zadań (sugeruje się max 5 zadań na dzień) oraz czasem. 6. Myślenie o sobie jako o bohaterze książki - sprawia że nabieramy dystansu do siebie i do tego co robimy, oraz przestajemy się oszukiwać że to tylko jedna rundka ("jedno piwo to wstęp do trzech. a trzy piwa to wstęp do dziewięciu") i zaczynamy siebie oceniać surowiej przez co bierzemy się za coś nieprzyjemnego ale potrzebnego.
Haha świetny odcinek. Całkiem nieświadomie notorycznie stosuję pierwszą i czwartą technikę. Porcjowanie nagrody polega u mnie na godzinnej drzemce po intensywnym wysiłku umysłowym lub na grze/spotkaniu ze znajomymi. Potem mi łatwiej kontynuować prace. Jeśli chodzi o drugą technikę to wczesna pobudka by być krok przed innymi i dwie mocne kawy rozłożone na okres, który chcę poświęcić na pracę nad sobą
Ja na przykład nie potrafię karnie wykonywać tak drobnych zadań, przeplatając z relaksacją jak podałeś na przykładzie pisania odcinka i gry. Muszę siąść i robić sobie maraton pracy, ale za to potem solidnie cieszę się wolnym czasem na przyjemnościach. Myślę, że to lepszy motywator niż zapaskudzić sobie cały dzień miernej efektywności pracą i nie zaznać solidnego odpoczynku/relaksu. Także podchodzę do tematu bardziej zero-jedynkowo. Szczególnie, że chęć ucieczki od pracy do przyjemności w zaproponowanym przez Ciebie schemacie bardzo szybko sprawia, że drastycznie rośnie dysproporcja w tych turach między pracą a "przyjemnością" i prokrastynacyjnie ucieka się (wręcz kompulsywnie) w "przyjemność", która wtedy wcale nie sprawia przyjemności a staje się jakąś patologiczną formą ucieczki :(
Mój sposób to ustalenie sobię celu na dzień następny, a każdy dzień zacząć od dobrego posiłku i godziny czegoś co sprawia mi przyjemność. A najważniejsze to wyłączenie wszystkich rozpraszaczy np. FB.
Myślę, że najważniejsze jest robienie czegoś co się lubi w czasie wolnym. Ja uwielbiam palić marihuanę, więc codziennie po pracy spalam tego zielonego papieroska, czuję się lepiej, szybciej dzięki temu się relaksuję i codzienny stres szybko odchodzi. W trakcie pracy, motywuje mnie to, że wieczorem będę mógł odpocząć przy takiej formie nagrody, dzięki czemu praca i życie prywatne sprawia mi satysfakcję. Ktoś inny lubi oglądać seriale, jeździć motocyklem, spacerować itd. Kwestia znalezienia czegoś dla siebie (wszystko z umiarem i z głową).
Jedna z technik to utrudnianie sobie w odruchowym sięganiu po rozrywkę, np. ja mam plugin, który wyłącza mi określone strony po danym czasie, np. mogę tylko siedzieć 5 minut w czasie każdej godziny na facebooku. Dzięki temu nie biję się z myślami, czy to już czas wziąć się za pracę, czy jeszcze poczekać - plugin robi to za mnie. Innym przykładem jest np. wyłączenie kolorów w smartfonie. Mniej kolorów daje mniej dopaminy dla mózgu. Inna opcja to całkowite ograniczenie rzeczy, które dają więcej dopaminy niż praca. Jest teoria,która mówi, że wszystko daje jakiś zastrzyk dopaminy, tylko mózg sięga po to, co daje jej więcej w krótszym czasie. Jeżeli nie będziemy mieć komplenie nic do zrobienia, to z nudów zajmiemy się pracą.
Świetny materiał, trafił do mnie wyjątkowo dobrze. Odkładałem go, ale w końcu się zmobilizowałem i od razu czuję motywację do działania (byle to nie był słomiany zapał) Do wszystkich zwlekaczy recydywistów: do roboty, jesteśmy w stanie zjeść tą krowę!
Fajnie ze poruszyłeś tak ważny temat jeden ze sposobów a raczej zaleceń które dla mnie było ważne to: nie bądź dla siebie tyranem Jeżeli zaplanujesz dzień zbyt idealistycznie to go nie wypełnisz zacznij od 5 minut dziennie i podwajaj do momentu w którym już nie będziesz miał wystarczajaco dużo czasu albo będziesz zmeczony. Nie bądź dla siebie tyranem - nikt nie lubi tyranow - i ty też pewnie nie będziesz chciał takiego, nawet wewnętrznego, słuchać
Przy temacie dzielenia a nastepnie jedzenia krowy przypomniala mi sie swietna ksiazka od Briana Tracy "Zjedz tę żabę" ktora jak dla mnie swietnie rozwija temat poszczegolnych czesci "tej krowy", mysle ze byla by to dobra kontynuacja do tego filmiku ;) W skrocie mozna sie z niej dowiedziec o tym ze majac np. 10 zadan (czesci krowy) najlepiej zaczac od tego najtrudniejszego (ksiazkowej zaby) i przezyc zjedzenie jej bo jest najgorsza i potem kazde nastepne pna czesc krowy do zjedzenia to pikus z poczatkowa "żabą". Troche koliduje ona z "druga" zasada filmiku zeby budowac klimat wojenny zaczynajac od mniejszych zadan ale mysle ze tez jest warta wspomnienia ;) Pozdrawiam ;)
Ojej! To ja trochę późno, ale napiszę. Uwielbiam tworzyć notkę w telefonie z dziennymi zadaniami i punktacją. Zadania są podzielone na kategorie. Jeśli akurat mam problem ze wstawaniem wcześniej to daję wyższą punktację za wstawanie np. przed 7.00 (budzik na 6.00/6.30). Raczej jej nie obniżę, a może wcześniej ukończę to wyzwanie i stworzę nowe o innej treści. Wrzucam tam różne rzeczy jak np. picie wody, spacer, słuchanie muzyki, czytanie, sprzątanie, planowanie, nauka. Ważne jest to, że rozumiem jak powinien wyglądać mój dobry dzień i co na niego wpływa. Od samego początku dnia zależy mi na jak największej ilości punktów, ponieważ niżej zapisuję datę, punkty i średnią zebranych. Dzięki temu nie działam tak do końca impulsywnie, a jestem bardzo porywczą i emocjonalną osobą. Łatwiej zbudować harmonię w życiu. Tworzę też inne plany i notki, które pomagają mi śledzić progres i w trwać w procesie. Ogólnie uważam, że to super sprawa. Najgorzej jak się nawet nie chce zaglądać do planu :p Motywuję się też a) myślą, że jeśli teraz jest źle to następnym razem będzie łatwiej (np. ćwiczenia, powrót do matmy). Małymi kroczkami do celu b) wmawiam sobie, że jestem silnym japońskim mężczyzną (np. kiedy chce mi się spać w lesie, bo się zgubiłam, a muszę iść) c) metoda pięciu minut i pięciu lat, jeśli tak poprawnie brzmi jej nazwa d) metoda dwóch minut - tu wiem, że nazwa się zmienia, bo zależy od poprzeczki jaką ktoś sobie ustali. (do sprzątania i małych zadań lub złożonych z pomniejszych)
Dobrym sposobem jest ograniczenie lub zmuszenie się do ograniczenia rzeczy, które kradną nasz czas i odwodzą od robienia rzeczy ważnych. Jeśli np wiesz, że masz czas z Facebookiem to najprostszą i "najgłupszą" rzeczą jaką możesz zrobić jest np wrzucenie apki do folderu, albo folderu w folderze, co w jakiś sposób utrudni Ci dojście do niej. Możesz wyłączyć powiadomienia, ładować telefon w kuchni zamiast w sypialni, dzięki czemu przed snem nie będziesz scrollować, ani po obudzeniu się - jak tak zliczyć to naprawdę dużo czasu dzięki takim trikom można zaoszczędzić.
Ostatnio zacząłem używać techniki pomidoro, 9 min pracy 3 min przerwy... Po paru takich seriach jest 15min przerwy. Udało mi się w ten sposób porządnie posprzątać mój pokój w ciągu 2/3 godzin. Pewien Kanadyjski psycholog byłby ze mnie dumny
Ja robię tak że co roku we wrześniu jade w podróż i często do biedniejszego kraju i przez trzy tygodnie żyje jak król. To pozwala zdobyć wiele wiedzy odświeżyć umysł i naładować baterie. Potem gdy mam ciezki dzień myślę tylko o tym gdzie ruszę w następną podróż :)
Dla mnie najlepszą metodą jest stworzenie sobie planu z buforem - analizuję, co mam zrobić, określam metody za pomocą których mogę to zrobić, estymuję złożoność i ustalam sobie mniej więcej przerwy (praca ciągła jest fajna, dopóki jesteś na siłach :) ). Jeśli wiem, że na zadanie pójdzie 4-6 godzin to wiem do której powinienem skończyć i ile maksymalnie odpocząć. Bufor jest ważny w momencie, gdy przychodzą nowe pilniejsze obowiązki (ok 20% estymowanego zadania). A poza tym, materiał jak zwykle bardzo merytoryczny :)
Wstajesz rano z myślą, że jutro się już nie obudzisz i w ciągu dnia tak napierdalasz, że wieczorem mówisz sobie "Zajebisty ostatni dzień życia." A potem budzisz się kolejnego dnia i od razu jesteś szczęśliwy, że jednak żyjesz. I spirala szczęścia się nakręca.
Dobrą metodą na "lenistwo" jest wyrabianie sobie nawyków. Jeżeli chcemy np. nauczyć się jakiegoś języka obcego, ale ciężko nam się do tego zebrać to postanówmy uczyć się go przez 2 minuty dziennie. Otwórzmy książkę/zeszyt poczytajmy/popiszmy słówka przez 2 minuty i zakończmy naukę. Wiedząc, że czynność potrwa zaledwie 2 minuty a potem obejrzymy ulubiony serial łatwiej jest nam to zrobić. Czasami zdarzy się efekt "rozpędu" czyli siądziemy do tej książki i zostaniemy przy niej dłużej, bo okaże się, że najtrudniej było zacząć. Ale jak już zaczęliśmy to chętnie kontynuowaliśmy. Mimo krótkiego trwania lekcji z czasem wyrobimy nawyk codziennego otwarcia tej książki, czyli najtrudniejszej czynności "zaczęcia w ogóle" i będziemy mogli wydłużać minimum czasu przez jaki mamy się uczyć. Oczywiście powyższa metoda dotyczy czynności długoterminowych jak właśnie nauka języka, ćwiczenia odchudzające, nauka oprogramowania, gra na gitarze itp. Na robienie odcinka co 5 dni może nie zadziałać ;)
Moim nawykiem w kwestii prokrastynacji było zawsze jedzenie. Generalnie u mnie w domu rodzice nie robili mi np. kolacji zakładając, że gdy będę głodny to sam przyjdę po jedzenie. Ja zaś byłem zbyt "leniwy" i uznawałem, że nie warto robić sobie kolacji, zjem większe śniadanie itd. Oczywiście większego śniadania nie jadłem, toteż byłem zawsze tym najchudszym dzieckiem. Teraz do sedna. Pod koniec gimnazjum zaczęło mi to przeszkadzać, nie miałem mięśni jak niektórzy moi koledzy, brakowało mi siły. Rozpoczęła się siłownia i oczywiście dużo jedzenia. Moją motywacją, aby nie kontynuować tej prokrastynacji był mój obraz sprzed kilku miesięcy, kiedy ważyłem kilka/kilkanaście kilogramów mniej. Uznawałem, że muszę zjeść coś teraz, bo potem nie dam rady zjeść równowartości 2 posiłków jednocześnie, działa do dziś.
Co do pierwszej techniki: bardzo często ogłoszenie swojego celu innym może być mieczem obosiecznym. Jeśli ogłosi się coś publicznie i potem tego nie wykonamy, to będziemy tylko bardziej przygnębieni, dlatego tę technikę poleca się stosować dopiero kiedy naprawdę jesteśmy pewni, że damy radę coś wykonać, a najlepiej kiedy zaczęliśmy już to robić (bo wtedy wiemy dokładniej, ile nam to zajmie i że nasz zapał nie jest słomiany). A tak w ogóle to pierwszy raz słyszałem, żeby technikę słonia nazwać techniką krowy, ale sens ten sam, więc spoko :P
Ten film ma więcej mocy niż się może wydawać. Zawiera informacje do których ludzie dochodzą po wielu próbach i porażkach. Każdy powinien mieć taką informację w swojej elementarnej wiedzy o życiu. Ps. Długo ciebie nie oglądałem i po czasie widzę że poprawiłeś jakość przekazywania wiedzy. Dobra robota broo.
Moim sposobem na przekonanie się do wykonania jakiejś pracy jest w miarę możliwości uprzyjemnianie jej sobie. Dla przykładu jeśli mam do zrobienia sobotnie porządki w mieszkaniu to zaczynam od zaparzenia kawy, włączam głośno muzykę i "tanecznym" krokiem zabieram się do pracy.
Moje techniki przełamania prokrastynacji: 1. Shadowing- metoda zapożyczona z nauki języków. Gdzie ja ją stosuję: - podczas nauki rosyjskiego -podczas nauk technologii IT (egzamin CCNA) Jak to działa: Należy zrobić sobię kawę (: a następnie włączyć wideo na YT w którym omawiany jest materiał. (w moim przypadku watch?v=WvThi7M3ny4) Słuchamy jednego zdania na yt, następnie pauzujemy materiał i powtarzamy usłyszane zdanie bardzo dokładnie z takim samym akcentem oraz intonacją) Plusy i minusy: Plusy: a. Po 10 minutach będziemy w 100% zaabsorbowani materiałem. b. Od pierwszej minuty uczymy się tego co się dzieje na ekranie Minusy: a. Jeśli ta technika wejdzie za mocno można tak spędzić pół dnia (: b. Trudno się oderwać gdy już się zacznie to robić 2. Metoda stukniętego dziecka- Moja własna metoda oparta na metodzie "ciekawskiego dziecka" z książki włam siędo mózgu Gdzie stosuje: -gdy mi się fest nie chce i mam ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. -Pierwotna metoda opisana tutaj (psychologo.pl/metoda-ciekawskiego-dziecka/) Jak działa moja metoda: Podczas nauki materiału materiału bierzemy 2 całkowicie 2 rzeczy i łączymy je w jedno zdanie lub historyjkę a następnie próbujemy sobie wytłumaczyć, że tak nie wolno robić :) Przykład: Podczas nauki rosyjskiego natknąłem się na 2 słówka których nie mogłem zapamiętać a mianowicie narty (лыжи/lyzhi) oraz pomarańcze (апельсины/apel'siny). Tworzę sobie historyjkę: "Lubię jeździć na pomarańczach" następny krok to tłumaczenie "jak dziecku" na głos, wyraźnie po rosyjsku: "Nie jeździ się na pomarańczach tylko na łyżwach. Pomarańcze się je" Po kilku takich sesjach coś już głowie zostanie. Działa to także do nauki technologii oraz teorii: "W jaki sposób Spanning tree blokuje pakiety i dlaczego przepuszcza wszystkie ramki" Plusy: a. Historyjki z biegiem czasu stają się bardzo ciekawe i odjechane a już to sprawia, że nauka sama w sobie staje się zabawą. Minusy: a. Trzeba uważać aby nie odpłynąć i nie zacząć myśleć o głupotach. b. Trzeba wymyślić ciekawą historyjkę a gdy jest się zmęczonym trudno o to.
Ogólnie jednym z lepszych sposobów do pokonania we mnie prokrastynacji to połączenie przyjemnego z pożytecznym (od razu mówię że ten konkretny przykład nie działa kiedy jesteś na diecie). Podczas uczenia się bardzo lubię jeść obiad lub coś słodkiego ponieważ wtedy czynność nudna jest urozmaicana smakiem i nawet niektóre informacje kojarzą mi się z damym jedzeniem.
ooo jestem dobra w prokrastynację, zwlekanie na ostatnią chwilę to moje drugie imię ale od jakiegoś czasu stosuję metodę małych nagród między pracą i nawet się sprawdza, a w pewnym momencie zapominam o nagrodach i wpadam we flow pracy ^^
Dzięki za twój wysiłek bo odcinek jest wspaniały i na pewno mi się przyda, zwłaszcza kiedy moje motto już od wiele lat brzmi “co masz zrobić dziś, zrób jutro„ i życzę miłej gry w lola
Ciekawą techniką jest punktyfikacja życia. Należy zapisać sobie czynności, które mamy codziennie wykonywać. Potem do każdej przydzielić jakąś ilość punktów i ustawić sobie poprzeczkę maksymalnej ilości punktów na następne dni. Wtedy celem każdego dnia powinno być przebrnięcie przez tę poprzeczkę i tym samym satysfakcja z całej wykonanej pracy. Niby jest to jakieś źródło motywacji, bo dążymy do zdobycia punktów itd. ale (przynajmniej u mnie) to sprawdza się tylko przez ok. 1,5 tygodnia, kiedy nie znudzi się nam codzienne liczenie punktów. Trochę skomplikowana technika, ogólnie średnio polecam, takie 5/10.
Może zrobisz film o tym jak ograniczają nas nasze cechy? (Nie zależą one od nas, ale jednak trochę nas ograniczają i znacznie utrudniają nam życie (cechy negatywne))
A ja pogram w Lola. Poza tym mówisz jak mój terapeuta(jestem uzależniony od elektroniki). Zgaduję, że zanim prowadziłeś ten kanał albo nawet teraz byłeś na jakichś studiach z psychologi albo się dokrztalcales w tym kierunku. Twoje filmy są świetne i pomocne. Sam kiedyś chciałbym zostać może psychologiem albo prawnikiem, aby pomóc innym ludziom. Wszystkiego dobrego i zdrówka życzę (:
Wszystkie 4 techniki na prokrastynacje odkryłem samodzielnie xD I polecam je. Teraz po prostu siadam i robię co mam robić. Często robię obsówy o kilka godzin z niektórymi rzeczami, ale nauczyłem się brać poprawkę na to podczas planowania, więc gitara siema
Hej 🖐️ Odcinek jak zawsze bardzo ciekawy. W moim przypadku problem chyba jest w drugą stronę to znaczy jakbym miała dajmy odmalować mój dom rodzinny, który jest ogromny, to pewnie poświęciłam bym cały mój wolny czas na to żeby tylko mieć było zrobione i mieć z głowy. Co niekiedy zapewne przekłada się na niedokładność w realizacji danego czelu, chociaż to zależy o jakiej czynności mówimy 😜
Jak sobie radzić z p. - streściłem autora i dodaję coś od siebie: 1) mieć wyznaczony duży cel na dziś nierealny, marzenie 1,5) (z mojej autopsji) zrobić plan, który zwykle nie wychodzi, ale daje pogląd, daje nam doświadczenie 2) zobowiązać się przed innymi do zrobienia czegoś w podanym terminie 3) pierw zrobić tą przyjemniejszą część pracy 4) trudne zadanie podzielić na mniejsze 5) porcjowanie nagrody
stosuję metodę podziel to i prześpij się z podproblemami. jeśli w poniedziałek ci się nie chce, odpuść. ale na tydzień lubię mieć wyrobiony zadany limit.
1) pozaciskać pięści dla pobudzenia mięśni 2) nastawić minutnik na 25 minut i popracować 3) przerwa z czymś przyjemnym - Twój patent - bardzo mi się podoba I znowu pkt 2 itd Codziennie wyliczać swoje najdrobniejsze sukcesy, co buduje nasz spokój wewnętrzny. Pamiętać o tym, że mimo iż w mediach społecznościowych wszyscy zdają się robić tylko spektakularne rzeczy , to jest to zafałszowywanie rzeczywistości. Osoby prowadzące nocny tryb życia częściej są odkładaczami.
Dodano do playlisty „Do obejrzenia” rzecz jasna
Obejrzę jutro haha
To już pół roku mam w "do obejrzenia"
Jutro obejrzę
Rozjebales xdd
Hahaha ja tez tak ze wszystkim robię 🤣 ale ten akurat obejrzałam.
Najlepsza zasada, co do tych technik, która się sprawdzała to „wstań i po prostu zrob” :d
Ale niestety, były to tylko wyrywkowe zrywy, a nie jakieś ugruntowane wyuczone przyzwyczajenie
Kiedy jesteś tak beznadziejnym przypadkiem, że stwierdzasz "obejrzę ten filmik jutro"
Ja też :D
To pierwsza myśl jaką miałem, żeby napisać XD
Ty też przez sekundę miałem tą myśl XDD
Ja też
Ja też, jest z nami źle 😅
Ten moment kiedy uświadamiasz sobie, że prokrastynujesz oglądając film o prokrastynacji xD
Moment przebudzenia. :D
Właśnie to robię
Pozdrawiam wszystkich
XDDDD
Słuchałam tego filmu robiąc sobie godziwy obiad, a mogłam zapchać się kanapkami. 💪
"Kto chce szuka sposobu,
Kto nie chce szuka powodu."
Wow. Niezły cytat. Napisałem tak na mojej grupie klasowej gdzie jest kłótnia kto co chce ale mu się nie chce~. Dzięki tobie wywołałem gówno burze z rezultatem. Dzięki (^з^)-☆Chu!!
W sumie jeśli poświęcasz tone czasu na szukanie sposobu by zrobić coś idealnie to nigdy tego nie zrobisz. Może leprze by było:
"Kto chce ten robi
A jak nie może to szuka sposobu,
Kto nie chce szuka powodu."
To jest mój nowy ulubiony cytat
Tozależyzm>odjutronizm.
To zależy w sumie.
To zależy w sumie, czy jutro się nad tym zastanowię
Nie ma to jak oglądać film o prokrastynacji tylko po to, żeby odwlec
uczenie się.
dokładnie tak. Przyłączam się
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie prokrastynują, lecz swojsko jutrają
Hyhyhy)
Jeju, jakie cudowne 😂
@@madfelie9200 dzięki 😅
@ratdancer77 dziękuję 😄😅
Moja technika: alarm co 40 minut, sygnalizuje mi ciągły upływ czasu przez co jeśli zacznę się obijać to zaraz telefon mi przypomni, taki budzik pomaga też wyznaczać przerwy od pracy. Do tego w okolicach 15:00 robię krótkie podsumowanie dnia, co zrobiłem i co mi jeszcze zostało.
O i do tego jeszcze bardzo ważna jest codzienna aktywność fizyczna, bez niej trudno się utrzymać w takim rytmie.
Ciekawy sposób zapisałam w notatniku i zaczynam od jutra. Nie no żart od dzisiaj co do aktywności fizycznej wolę spacery. Czy wtedy też będę w stanie utrzymać się w rytmie?
@@karoti9318 Jeśli jesteś kobietą to może, ale faceci muszą się codziennie trochę "wypocić"
@RepCiaKMoże przesadziłeś robiąc tak dużo jak jazda po 60km dziennie, tu chodzi o systematyczność np. Codziennie o 15 siłownia przez godzinę (możesz też ćwiczyć w domu -- ja tak robię). Nie jestem psychologiem ale swój "system" mobilizacji musisz sam opracować, w końcu ludzie się różnią między sobą.
@RepCiaK Może po prostu nie lubisz ćwiczyć :) Może zamiast tego jakieś gry zespołowe albo taniec? Coś co wymaga ruchu i sprawia Ci przyjemność.
Przez cztery lata ogarniałem różne techniki. Zaczołem od filmów motywacyjnych. Odradzam to błędne koło. Potem były triki działały najwyżej miesiąc każdy. Też strata czasu. Potem zaczołem zagłębiać się w psychologię głównie o prokrastynacji i rzeczach sprawach do okoła. Było dużo lepiej zarządzanie emocjami, przeżywanie trałm głównie z dzieciństwa by mogły się wyrazić praca z wyobrażeniami. Ale i tak czułem że coś jest nie tak. Natrafiłem na film gdzie pewna kobieta opowiadała o tym jak jej matka rzuciła palenie. Gdy matka umarła okazało się że miała pełną popielniczkę petów. Jak sama mówiła w tamtej chwili przez jej głowę przeszedł błysk i przestała palić dosłownie z dnia na dzień. Zaintrygowało mnie to na tyle że szukałem bardzo długo odpowiedzi na pytanie co u tej kabiety się stało i jak można to powturzyć. Trafiłem na kanał pasja informatyki kolo z kanału w jednym z filmików opawiadając o tożsamości wspomniał o Religi psychologi i duchowości. Do duchowości miałem w tedy bezpodstawne uprzedzenia. Niedługo po tem trafiłem na kanał twoja nowa świadomość filmy na tym kanale mieszały duchowość z psychologią ale z większym przełożeniem na psychologię ale to wciąż nie było to. W końcu zrezygnowany postanowiłem zanurzyć się w duchowości szukałem kanału który by pomógł mi się zapoznać z tematem w końcu pod jednym z filmów pani z kanału free flow energy napisałem o moim problemie którym były moje złenawyki. Oczywiście trenowałem uczyłem się ale zawsze wymagało to ode mnie masy koncentracji i samo zaparcia byłem zmęczony tą walką z samym sobą i jedyne co mi przychodziło do głowy a co mogło być ze mną nie tak to nawyki. Owa pani odpisała mi bym obejrzał jej filmy o nałogach że mogę je bez większych problemów interpretować w kontekście nawyków. Wybrałem metodę polegającą na wejściu w stanie głębokiej medytacji czyli miałem zamknięte oczy rozluźniony siedziałem na fotelu i słuchałem muzyki do medytacji i w tym stanie wracałem wspomnieniami i odczuciami do momentu w którym te nieprzyjemne odczucia związane z wykonaniem zadania się pojawiały następnie z perspektywy obserwatora pytałem tamtego siebie typa z kontekstu kim jesteś i tak ciągle po 10 - 15 minut dziennie i po 6 dniach ta część mnie której tak nienawidziłem zaczęła się ode mnie tak jakby odklejać. I tu uczucie jak by mi ktoś zdjął z pleców ogromny ciężar. Przestałem się sabotować. Jak ręką odioł i robię teraz tak podobnie i w innych sferach życia. Nic mi bardziej nie pomogło. I tu przesłanie odemnie skąd wiesz że coś jest lipne skoro tego nie znasz. Ok to wszystko jak dotrfałeś to daj lajka. :)
Fajny komentarz, dzięki. Nie przejmuj się jeśli zaraz Cię pojadą ludzie za błędy ortograficzne. Twój przekaz do mnie dotarł i sam mam podobnie. Pozdrawiam Cię! :D
Moim zdaniem to jest słaby film
Mi pomogła lektura "Zbrodni i kary" by przestać odkładać wizytę u dentysty. Uświadomiłem sobie, że odkładanie "konsekwencji" czy w tym przypadku, po prostu zadania, męczy mnie o wiele bardziej niż samo zadanie. Coś na zasadzie - strach jest gorszy niż to przed czym się boimy. I gdy już się zdecydowałem, to poczułem ulgę, że mam to z głowy, że nic nade mną nie wisi i mogę się relaksować bez tego wrzodu z tyłu głowy. I ten relaks był na o wiele wyższym poziomie.
Po obejrzeniu tego filmu zerwałem się z łóżka, odpaliłem pc i rozpoczołem pracę nad projektem, który odkładam już od tygodnia. Dzięki!
To tak nie działa niestety
Chwilowa motywacja byczku. Myślę, że lepiej będzie jak zastosujesz chociaż technikę z filmiku - np. godzina projektu - > godziba przyjemności - > godzina projektu itd. Jeśli teraz ostro rzucisz się na projekt pod natchnieniem motywacji, prawdopodobnie szybko się wypalisz.
Po dwoch latach w koncu to obejrzalem.
Dzięki @Nie Wiem, spora część Twoich filmików wytłumaczyła mi, skąd brała się we mnie złość do świata, zadufanie w sobie, ciągłe pretensje do ludzi wyrażane pasywną agresją. W filmikach przedstawiłeś wiele powodów które były efektem lub przyczyną pewnych zjawisk, zawsze znalazł się ten jeden który odnajdował się we mnie. Dziękuję, że uświadomiłeś mi przede wszystkim, że nie jestem sam albo inny, a moje problemy nie są dalekie inne od problemów innych ludzi, co pomogło mi przejść te fazę wielbłąda ze wścieklizną na takie narazie małe lwiątko 🦁. Pozdrawiam. Czekam na więcej materiałów.
Pamiętam jak musiałem zrobić około 300 zadań z chemii ze zbioru Witowskiego i miałem na to 2 miesiące. No jakoś tak wyszło że zacząłem robić po 80 zadań dziennie bo termin miałem na za 4 dni.
Presja czasu działa cuda
Pamiętajcie, 5 minut pracy, godzina grania w gry i oglądania seriali.
Perfectly balanced, as all things should be.
ja osobiście, kiedy uczyłem się do sprawdzianu, to używałem sposobu: 1 praca, 1/2 odpoczynku, np. przez godzinę uczę się na sprawdzian z chemii, a później przez półgodziny oglądam sobie youtuba, powtarzam cały proces 2-3 razy, i jutro to samo, bardzo dobra taktyka ;), tylko zajmuje trochę czasu, bo te 1/2 sprawia, że czas pracy wydłuża się o 1/4, ale plus taki, że zapamiętuje o wiele więcej, niż jakby przez 3 bite godziny bym się uczył, i najmniejsza część czasu, która sprawi, że to będzie to skuteczne, to półgodziny, i ja zalecam ten sposób jak masz naprawdę sporo roboty, np. nauka programowania, czy jak w filmie robienie filmu)
Ja tam wolę proporcje 1/2 ;P
Oj byczki widzę ze w podstawówce jesteście dopiero
Ja lubię długo grać i co w tym złego?
Ja kiedyś na zmianę robiłem zadania i bawiłem się klockami lego i zrobiłem 80 zadań w pół dnia, więc działało. Problemem jest komputer, bo za łatwo jest po przejść z trybu praca-przyjemność do oglądania jednego odcinka za drugim.
Lenistwo to jest wybór oszczędzania (sił, nerwów, energii itd.) . Nigdy nie ma czegoś takiego że coś tak po prostu nie chce. Zawsze powodem jest "przekonanie że praca jest bez sensu". Np kiedy człowiek ma brak wiary we własne możliwości to nie chce mu się pracować nad sobą. Kiedy człowiek jest zmęczony to też nie chce mu się np. ćwiczyć bo dla niego bardziej wartościowe jest w tym momencie odpoczywanie niż pracowanie. Jeśli ktoś natomiast odnosi sukcesy w polu na którym mu zależy to praktycznie zawsze mu się chce. Jest świadomość własnej skuteczności. Najlepszą motywacją są efekty. I nigdzie tego nie wyczytałem, sam do tego doszedłem kilka miesięcy temu
Dla mnie dobrym sposobem na prokrastynację jest robienie konkretnego planu i wysyłanie go znajomemu. Za kazdy niewypełniony punkt wpłacamy 5zł do puli, ktorą przeznaczymy na cele charytatywne :)
Najlepsza metoda to napisanie sobie na kartce co chciałbyś dzisiaj zrobić. Gdy przychodzi chwila, kiedy zaczynasz odwlekać, to myślisz sobie ,,nie będę leniuchować...do wieczora wszystko zrobię, a jutro sobie tak odpocznę że hej'' i zawsze do wieczora wytrzymam. Kolejnego dnia należy znowu wstać, napisać na kartce zadania i zrobić wszystko do wieczora tylko ten jeden dzień. I tak codziennie. W takim przypadku myślimy o krótkim terminie, a jak w filmie mówiono, im dłuższy termin wykonania czynności tym bardziej go odkładamy na później. Challenge typu 30 dni bez cukru, składają się w sumie z tego, że wytrzymasz ten jeden dzień bez jedzenia - 30 razy.
Ja mam zazwyczaj tak, że gdy mam jakieś zadanie, które widzę od razu że jest dla mnie ciężkie i będę musiał nad nim trochę pomyśleć, to chce mi się momentalnie spać. Najczęściej mam tak z nudnymi zadaniami matematycznymi ze szkoły
Ja podczas czytania lektrur szkolnych
@@sniezekv8663 Polecam audiobooki i patrzenie się na tekst.
A ci do nudnych zadań z matmy to może technika pomodoro!
Zadania nie są nudne, tylko twoja ich reprezentacja. To Ty się przyczyniasz do tego, że określasz je jako nudne. Ogarnij to.
@@Batu135 jeśli ktoś indywidualnie mi coś tłumaczy to jest lepiej.
@@trol9880 zobaczę 😁
Bardzo dobry odcinek. Jak zawsze zresztą 😉 Korzystam z 2,3 i 4 metody. Najlepiej chyba działa na mnie metoda 2. Jak np. muszę się pouczyć języka to oglądam jakieś filmy związane z nauką tego języka bądź zwykły serial w danym języku. Ja się zachwycam, mówię sobie, że też chce się tak porozumiewać z innymi, chce rozumieć bez napisów o czym mówią itd., a im lepiej tym szybciej, więc zaczynam się uczyć 🙂
Poza tym sądzę, że najlepszym sposobem na radzenie sobie z prokrastynacją to zwyczajne uświadomienie sobie celów, tego dlaczego chcesz się podjąć jakiegoś zadania, uświadomienie sobie tego że nie robisz czegoś bez powodu, że przyniesie ci to szczęście, będziesz się lepiej czuł. Co ci da praca którą wykonasz a także co stracisz przez to, że jej nie wykonasz. Ważne jest to żeby się cieszyć z wykonanej pracy, ale także żeby odczuwać satysfakcję dzięki temu, że w ogóle się tego podjąłeś, żeby same wykonywanie tego jeszcze bez widocznych rezultatów dawało ci radość.
dzięki za długi komentarze (:
Zastanawiał się dlaczego ten kanał ma tak mało subów oglądam każdy odcinek i uważam, że to są bardzo mądre i przydatne słowa. Powinien dostać więcej uwagi.
Super film! Wielki szacunek za przekaz i chęć pomocy ludziom którzy czasem nawet nie wiedzą, że potrzebują pomocy!
Dziekuje, jestem lepszym człowiekiem. Obejrzenie tego odcinka to jeden z wielu kluczy do sukcesu w jakichś celach. Mi najbardziej spodobała się technika krowy i 4 (nie pamiętam już nazwy B))
Świetny materiał, od siebie moge dodać 1 swoj sposób. Kiedy np nie mogę zebrac się na trening to przypominam sobie uczucie, które mi potem towarzyszy, ze uważam sie za słabego, wiec do tego nie dopuszczam i po prostu robie co trzeba. Wiem, ze nie dla każdego zadziała, ale polecam spróbować:)
Jestem takim prokrastynatem że odłożyłem sobię ogładanie tego filmu do teraz... (A ujrzałem go w dniu premiery...)
Obejżałem ten film rok po wrzuceniu go do obejrzenia.
Zacznę nad sobą pracować
Od jutra
Ja sobie po prostu mówie: "Albo to zrobię albo mam obowiązek popełnić harakiri", zwykle działa
zloto
w sumie ciekawe, ostatnio chyba tak robie
Trochę jak "gdy nadepnę na pęknięcie umrę"
dziękuję za ten komentarz
'Popełnię harakiri później'
Dzięki twojej pracy wiele ludzi może odmienić swoje życie
Technika pomodoro, polegająca na wyznaczaniu czasu pracy i przerwy (np. 25min pracy i 5min przerwy). Nie liczy się cel, a czas, w którym w pełni skupiamy się nad pracą i czas odpoczynku. Myślę, że ułatwia ta technika wziąć się do pracy, szczególnie gdy sami nie wiemy co do końca musimy zrobić, albo nie mamy planu (np. nauka na egzamin), lub gdy zadanie wydaje się bardzo trudne / czasochłonne.
Jezeli chodzi o wlasna technike to wyznaczam sobie okna czasowe w ktorych musze pracowac. Mam zasade, ze wtedy nie siegam po telefon, nie otwieram stron internetowych nie zwiazanych z praca itd. Dodatkowo ustawiam budzik. :) Na poczatku nawet 15 minut do budzika potrafi pokazac jak slabi jestesmy psychicznie. Nieraz lapie sie ze chce siegnac po telefon, ale wiem ze budzik jeszcze nie nastapil. Sukcesywnie mozemy zwiekszac okna czasowe. Mozna to porownac w pewien sposob do dawkowania zadan i traktowac jako podkategorie. Pozdrawiam, swietny material.
Nieświadomie używałem techniki krowy i porcjowania nagrody :). Dzięki :)
Moje sposoby na walkę z prokrastynacją (testowane przez około rok, wszystkie z wymienionych poniżej podziałały).
- założenie notatnika (u mnie rozmiaru A5). Na początku miesiąca robię tabelkę z nawykami oraz dniami (tak, żeby nawyk spełniony w danym dniu móc sobie odznaczyć). Dodatkowo w notatniku robione listy to-do. Motywacją jest odznaczenie jakiegoś zadania na liście, w moim przypadku ważnym faktem jest fizyczne istnienie tej listy (testowałem parę aplikacji typu to-do, najlepiej działa wersja w fizycznym notatniku).
- technika pomodoro, lekko zmodyfikowana (30 minut skupienia się na robocie, 5-10 minut odpoczynku). Dodatkowo przed zabraniem się do pracy robię małą listę, co chcę przez ten czas zrobić i zrobione rzeczy odznaczam.
- odłożenie wyciszonego telefonu podczas pracy i zablokowanie stron typu facebook, youtube w przeglądarce (żeby nie rozpraszały oraz nie przychodziły powiadomienia)
- porządek na stanowisku pracy (pokoju, w biurze), bo jak mawiał mój ojciec - porządek wokół ciebie = porządek w głowie.
Jeśli chodzi o pierwszą technikę, to podobno daje wręcz odwrotny efekt - takie mówienie innym o swoich zamiarach jest postrzegane przez mózg jako częściowy sukces i przez to zwiększa szansę na prokrastynację.
Osobiście, na mnie najlepiej działa samo przestanie ronienia co jest nieważne i czyste przystąpienie do działania, najgorsza nie jest sama praca, a jej rozpoczęcie, w zależności od tego ile trzeba pracy włożyć w wykonanie zadania, robię przerwę/zmieniam zadanie/odkładam resztę pracy na kolejny dzień ( tu jest ważne, aby kolejnego zacząć wykonywać zadanie)
Ja dodałbym dwie metody:
5. Metoda pomodoro- wyznaczamy sobie cele oraz czas na jego zrobienie. I jak zaczynamy realizować cel to skupiamy się TYLKO na tym, żadnych przerw, żadnych rozpraszaczy aż do momentu skończenia się czasu. Ważne by pamiętać o przerwach między seriami, i żeby nie przesadzić z ilością zadań (sugeruje się max 5 zadań na dzień) oraz czasem.
6. Myślenie o sobie jako o bohaterze książki - sprawia że nabieramy dystansu do siebie i do tego co robimy, oraz przestajemy się oszukiwać że to tylko jedna rundka ("jedno piwo to wstęp do trzech. a trzy piwa to wstęp do dziewięciu") i zaczynamy siebie oceniać surowiej przez co bierzemy się za coś nieprzyjemnego ale potrzebnego.
Haha świetny odcinek. Całkiem nieświadomie notorycznie stosuję pierwszą i czwartą technikę. Porcjowanie nagrody polega u mnie na godzinnej drzemce po intensywnym wysiłku umysłowym lub na grze/spotkaniu ze znajomymi. Potem mi łatwiej kontynuować prace. Jeśli chodzi o drugą technikę to wczesna pobudka by być krok przed innymi i dwie mocne kawy rozłożone na okres, który chcę poświęcić na pracę nad sobą
Ja na przykład nie potrafię karnie wykonywać tak drobnych zadań, przeplatając z relaksacją jak podałeś na przykładzie pisania odcinka i gry. Muszę siąść i robić sobie maraton pracy, ale za to potem solidnie cieszę się wolnym czasem na przyjemnościach. Myślę, że to lepszy motywator niż zapaskudzić sobie cały dzień miernej efektywności pracą i nie zaznać solidnego odpoczynku/relaksu. Także podchodzę do tematu bardziej zero-jedynkowo. Szczególnie, że chęć ucieczki od pracy do przyjemności w zaproponowanym przez Ciebie schemacie bardzo szybko sprawia, że drastycznie rośnie dysproporcja w tych turach między pracą a "przyjemnością" i prokrastynacyjnie ucieka się (wręcz kompulsywnie) w "przyjemność", która wtedy wcale nie sprawia przyjemności a staje się jakąś patologiczną formą ucieczki :(
Mój sposób to ustalenie sobię celu na dzień następny, a każdy dzień zacząć od dobrego posiłku i godziny czegoś co sprawia mi przyjemność. A najważniejsze to wyłączenie wszystkich rozpraszaczy np. FB.
Super analiza, dostrzegłem sporo zdefiniowanych tu przyczyn problemu u siebie, dzięki. :).
Kocham to że zawsze robisz film właśnie na taki temat jakiego potrzebuje
Moja metoda na nie prokrastynację to robienie rzeczy przyjemnej i pracy jednocześnie
Świetny materiał czekam na kolejny
Myślę, że najważniejsze jest robienie czegoś co się lubi w czasie wolnym. Ja uwielbiam palić marihuanę, więc codziennie po pracy spalam tego zielonego papieroska, czuję się lepiej, szybciej dzięki temu się relaksuję i codzienny stres szybko odchodzi. W trakcie pracy, motywuje mnie to, że wieczorem będę mógł odpocząć przy takiej formie nagrody, dzięki czemu praca i życie prywatne sprawia mi satysfakcję.
Ktoś inny lubi oglądać seriale, jeździć motocyklem, spacerować itd. Kwestia znalezienia czegoś dla siebie (wszystko z umiarem i z głową).
To najlepszy, najbardziej rzetelny i ciekawy kanał tego typu, brawo.
2:06 napis S.O.S. przekazujący w języku morse'a sygnał S.O.S
I takie rzeczy się ceni 😊
O rzeczywiście, fajnie
Dziękuje akurat nie mogłem przetłumaczyć
Zawsze próbuję sobie wyobrazić że praca to zabawa. Może nie zawsze działa ale dużo razy ten sposób mi pomógł.
Jedna z technik to utrudnianie sobie w odruchowym sięganiu po rozrywkę, np. ja mam plugin, który wyłącza mi określone strony po danym czasie, np. mogę tylko siedzieć 5 minut w czasie każdej godziny na facebooku. Dzięki temu nie biję się z myślami, czy to już czas wziąć się za pracę, czy jeszcze poczekać - plugin robi to za mnie. Innym przykładem jest np. wyłączenie kolorów w smartfonie. Mniej kolorów daje mniej dopaminy dla mózgu.
Inna opcja to całkowite ograniczenie rzeczy, które dają więcej dopaminy niż praca. Jest teoria,która mówi, że wszystko daje jakiś zastrzyk dopaminy, tylko mózg sięga po to, co daje jej więcej w krótszym czasie. Jeżeli nie będziemy mieć komplenie nic do zrobienia, to z nudów zajmiemy się pracą.
Wszystkie twoje filmy to kawał dobrej roboty, dzięki nim dużo łatwiej można dostrzec swoje problemy i je zrozumieć.
Leci subik i dzwoneczek :D
Świetny materiał, trafił do mnie wyjątkowo dobrze. Odkładałem go, ale w końcu się zmobilizowałem i od razu czuję motywację do działania (byle to nie był słomiany zapał)
Do wszystkich zwlekaczy recydywistów: do roboty, jesteśmy w stanie zjeść tą krowę!
Fajnie ze poruszyłeś tak ważny temat jeden ze sposobów a raczej zaleceń które dla mnie było ważne to: nie bądź dla siebie tyranem
Jeżeli zaplanujesz dzień zbyt idealistycznie to go nie wypełnisz
zacznij od 5 minut dziennie i podwajaj do momentu w którym już nie będziesz miał wystarczajaco dużo czasu albo będziesz zmeczony.
Nie bądź dla siebie tyranem - nikt nie lubi tyranow - i ty też pewnie nie będziesz chciał takiego, nawet wewnętrznego, słuchać
Dodam jeszcze że jeżeli się pracuje umyslwo to ważne jest żeby odpoczywać aktywnie i vice versa
Film bardzo pomocny
Przy temacie dzielenia a nastepnie jedzenia krowy przypomniala mi sie swietna ksiazka od Briana Tracy "Zjedz tę żabę" ktora jak dla mnie swietnie rozwija temat poszczegolnych czesci "tej krowy", mysle ze byla by to dobra kontynuacja do tego filmiku ;)
W skrocie mozna sie z niej dowiedziec o tym ze majac np. 10 zadan (czesci krowy) najlepiej zaczac od tego najtrudniejszego (ksiazkowej zaby) i przezyc zjedzenie jej bo jest najgorsza i potem kazde nastepne pna czesc krowy do zjedzenia to pikus z poczatkowa "żabą".
Troche koliduje ona z "druga" zasada filmiku zeby budowac klimat wojenny zaczynajac od mniejszych zadan ale mysle ze tez jest warta wspomnienia ;)
Pozdrawiam ;)
Wszystkie Twoje filmy są świetne. Są tak dobre, że większość mam w zakładce ''do obejrzenia".
Ojej! To ja trochę późno, ale napiszę. Uwielbiam tworzyć notkę w telefonie z dziennymi zadaniami i punktacją. Zadania są podzielone na kategorie. Jeśli akurat mam problem ze wstawaniem wcześniej to daję wyższą punktację za wstawanie np. przed 7.00 (budzik na 6.00/6.30). Raczej jej nie obniżę, a może wcześniej ukończę to wyzwanie i stworzę nowe o innej treści. Wrzucam tam różne rzeczy jak np. picie wody, spacer, słuchanie muzyki, czytanie, sprzątanie, planowanie, nauka. Ważne jest to, że rozumiem jak powinien wyglądać mój dobry dzień i co na niego wpływa. Od samego początku dnia zależy mi na jak największej ilości punktów, ponieważ niżej zapisuję datę, punkty i średnią zebranych. Dzięki temu nie działam tak do końca impulsywnie, a jestem bardzo porywczą i emocjonalną osobą. Łatwiej zbudować harmonię w życiu. Tworzę też inne plany i notki, które pomagają mi śledzić progres i w trwać w procesie. Ogólnie uważam, że to super sprawa.
Najgorzej jak się nawet nie chce zaglądać do planu :p
Motywuję się też
a) myślą, że jeśli teraz jest źle to następnym razem będzie łatwiej (np. ćwiczenia, powrót do matmy). Małymi kroczkami do celu
b) wmawiam sobie, że jestem silnym japońskim mężczyzną (np. kiedy chce mi się spać w lesie, bo się zgubiłam, a muszę iść)
c) metoda pięciu minut i pięciu lat, jeśli tak poprawnie brzmi jej nazwa
d) metoda dwóch minut - tu wiem, że nazwa się zmienia, bo zależy od poprzeczki jaką ktoś sobie ustali. (do sprzątania i małych zadań lub złożonych z pomniejszych)
Dobrym sposobem jest ograniczenie lub zmuszenie się do ograniczenia rzeczy, które kradną nasz czas i odwodzą od robienia rzeczy ważnych. Jeśli np wiesz, że masz czas z Facebookiem to najprostszą i "najgłupszą" rzeczą jaką możesz zrobić jest np wrzucenie apki do folderu, albo folderu w folderze, co w jakiś sposób utrudni Ci dojście do niej. Możesz wyłączyć powiadomienia, ładować telefon w kuchni zamiast w sypialni, dzięki czemu przed snem nie będziesz scrollować, ani po obudzeniu się - jak tak zliczyć to naprawdę dużo czasu dzięki takim trikom można zaoszczędzić.
Świetny odcinek. Później oglądnę. Pozdrawiam 😂
Dobre. Zmiana stron od lewej na od prawej mega efekt. Gratuluję przedni pomysł.
Dwa dni odwlekalam oglądnięcia tego filmu ☺☺☺
Trafiłeś idealnie w moment gdy się z tym borykam. Dziękuję ♥️
Dzięki za film. Jest naprawdę wartościowy.
Ostatnio zacząłem używać techniki pomidoro, 9 min pracy 3 min przerwy... Po paru takich seriach jest 15min przerwy. Udało mi się w ten sposób porządnie posprzątać mój pokój w ciągu 2/3 godzin. Pewien Kanadyjski psycholog byłby ze mnie dumny
Ja robię tak że co roku we wrześniu jade w podróż i często do biedniejszego kraju i przez trzy tygodnie żyje jak król. To pozwala zdobyć wiele wiedzy odświeżyć umysł i naładować baterie. Potem gdy mam ciezki dzień myślę tylko o tym gdzie ruszę w następną podróż :)
Dla mnie najlepszą metodą jest stworzenie sobie planu z buforem - analizuję, co mam zrobić, określam metody za pomocą których mogę to zrobić, estymuję złożoność i ustalam sobie mniej więcej przerwy (praca ciągła jest fajna, dopóki jesteś na siłach :) ). Jeśli wiem, że na zadanie pójdzie 4-6 godzin to wiem do której powinienem skończyć i ile maksymalnie odpocząć. Bufor jest ważny w momencie, gdy przychodzą nowe pilniejsze obowiązki (ok 20% estymowanego zadania).
A poza tym, materiał jak zwykle bardzo merytoryczny :)
Wstajesz rano z myślą, że jutro się już nie obudzisz i w ciągu dnia tak napierdalasz, że wieczorem mówisz sobie "Zajebisty ostatni dzień życia." A potem budzisz się kolejnego dnia i od razu jesteś szczęśliwy, że jednak żyjesz. I spirala szczęścia się nakręca.
Dobrą metodą na "lenistwo" jest wyrabianie sobie nawyków. Jeżeli chcemy np. nauczyć się jakiegoś języka obcego, ale ciężko nam się do tego zebrać to postanówmy uczyć się go przez 2 minuty dziennie. Otwórzmy książkę/zeszyt poczytajmy/popiszmy słówka przez 2 minuty i zakończmy naukę. Wiedząc, że czynność potrwa zaledwie 2 minuty a potem obejrzymy ulubiony serial łatwiej jest nam to zrobić. Czasami zdarzy się efekt "rozpędu" czyli siądziemy do tej książki i zostaniemy przy niej dłużej, bo okaże się, że najtrudniej było zacząć. Ale jak już zaczęliśmy to chętnie kontynuowaliśmy. Mimo krótkiego trwania lekcji z czasem wyrobimy nawyk codziennego otwarcia tej książki, czyli najtrudniejszej czynności "zaczęcia w ogóle" i będziemy mogli wydłużać minimum czasu przez jaki mamy się uczyć. Oczywiście powyższa metoda dotyczy czynności długoterminowych jak właśnie nauka języka, ćwiczenia odchudzające, nauka oprogramowania, gra na gitarze itp.
Na robienie odcinka co 5 dni może nie zadziałać ;)
Moim nawykiem w kwestii prokrastynacji było zawsze jedzenie. Generalnie u mnie w domu rodzice nie robili mi np. kolacji zakładając, że gdy będę głodny to sam przyjdę po jedzenie. Ja zaś byłem zbyt "leniwy" i uznawałem, że nie warto robić sobie kolacji, zjem większe śniadanie itd. Oczywiście większego śniadania nie jadłem, toteż byłem zawsze tym najchudszym dzieckiem.
Teraz do sedna. Pod koniec gimnazjum zaczęło mi to przeszkadzać, nie miałem mięśni jak niektórzy moi koledzy, brakowało mi siły. Rozpoczęła się siłownia i oczywiście dużo jedzenia. Moją motywacją, aby nie kontynuować tej prokrastynacji był mój obraz sprzed kilku miesięcy, kiedy ważyłem kilka/kilkanaście kilogramów mniej. Uznawałem, że muszę zjeść coś teraz, bo potem nie dam rady zjeść równowartości 2 posiłków jednocześnie, działa do dziś.
Ja:
Przekładam rzeczy na jutro.
Niewiem ale się dowiem:
Masz problemy psychiczne.
Ja:
Depresyjne odcinki.
xD
dołączam się
+1
A co w tym złego?
Hahahaah dobre 😂
A właśnie miałam problem z prokrastynacją podczas wakacji (czas wolny, a mam duże plany). Wielkie dzięki - jak zwykle przydatne!
Co do pierwszej techniki: bardzo często ogłoszenie swojego celu innym może być mieczem obosiecznym. Jeśli ogłosi się coś publicznie i potem tego nie wykonamy, to będziemy tylko bardziej przygnębieni, dlatego tę technikę poleca się stosować dopiero kiedy naprawdę jesteśmy pewni, że damy radę coś wykonać, a najlepiej kiedy zaczęliśmy już to robić (bo wtedy wiemy dokładniej, ile nam to zajmie i że nasz zapał nie jest słomiany).
A tak w ogóle to pierwszy raz słyszałem, żeby technikę słonia nazwać techniką krowy, ale sens ten sam, więc spoko :P
Ten film ma więcej mocy niż się może wydawać. Zawiera informacje do których ludzie dochodzą po wielu próbach i porażkach. Każdy powinien mieć taką informację w swojej elementarnej wiedzy o życiu.
Ps. Długo ciebie nie oglądałem i po czasie widzę że poprawiłeś jakość przekazywania wiedzy. Dobra robota broo.
Kolejna miniaturka który jest małym dziełem sztuki. Awwww 🤤
Świetny kanał sprawdzam każdy film
Masz odpowiedni głos merytoryke dodatkowo jesteś perfekcyjny w przygotowaniu to sprawia że Twoje filmy są znakomite. Aha no i przydatne.👍
Robisz filmy na tematy, o których bardzo często myślę. Jak ja Cię szanuję, dzięki
Moim sposobem na przekonanie się do wykonania jakiejś pracy jest w miarę możliwości uprzyjemnianie jej sobie. Dla przykładu jeśli mam do zrobienia sobotnie porządki w mieszkaniu to zaczynam od zaparzenia kawy, włączam głośno muzykę i "tanecznym" krokiem zabieram się do pracy.
Moje techniki przełamania prokrastynacji:
1. Shadowing- metoda zapożyczona z nauki języków.
Gdzie ja ją stosuję:
- podczas nauki rosyjskiego
-podczas nauk technologii IT (egzamin CCNA)
Jak to działa: Należy zrobić sobię kawę (: a następnie włączyć wideo na YT w którym omawiany jest materiał. (w moim przypadku watch?v=WvThi7M3ny4)
Słuchamy jednego zdania na yt, następnie pauzujemy materiał i powtarzamy usłyszane zdanie bardzo dokładnie z takim samym akcentem oraz intonacją)
Plusy i minusy:
Plusy:
a. Po 10 minutach będziemy w 100% zaabsorbowani materiałem.
b. Od pierwszej minuty uczymy się tego co się dzieje na ekranie
Minusy:
a. Jeśli ta technika wejdzie za mocno można tak spędzić pół dnia (:
b. Trudno się oderwać gdy już się zacznie to robić
2. Metoda stukniętego dziecka- Moja własna metoda oparta na metodzie "ciekawskiego dziecka" z książki włam siędo mózgu
Gdzie stosuje:
-gdy mi się fest nie chce i mam ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady.
-Pierwotna metoda opisana tutaj (psychologo.pl/metoda-ciekawskiego-dziecka/)
Jak działa moja metoda:
Podczas nauki materiału materiału bierzemy 2 całkowicie 2 rzeczy i łączymy je w jedno zdanie lub historyjkę a następnie próbujemy sobie wytłumaczyć, że tak nie wolno robić :)
Przykład:
Podczas nauki rosyjskiego natknąłem się na 2 słówka których nie mogłem zapamiętać a mianowicie narty (лыжи/lyzhi) oraz pomarańcze (апельсины/apel'siny).
Tworzę sobie historyjkę:
"Lubię jeździć na pomarańczach"
następny krok to tłumaczenie "jak dziecku" na głos, wyraźnie po rosyjsku:
"Nie jeździ się na pomarańczach tylko na łyżwach. Pomarańcze się je"
Po kilku takich sesjach coś już głowie zostanie.
Działa to także do nauki technologii oraz teorii:
"W jaki sposób Spanning tree blokuje pakiety i dlaczego przepuszcza wszystkie ramki"
Plusy:
a. Historyjki z biegiem czasu stają się bardzo ciekawe i odjechane a już to sprawia, że nauka sama w sobie staje się zabawą.
Minusy:
a. Trzeba uważać aby nie odpłynąć i nie zacząć myśleć o głupotach.
b. Trzeba wymyślić ciekawą historyjkę a gdy jest się zmęczonym trudno o to.
Ogólnie jednym z lepszych sposobów do pokonania we mnie prokrastynacji to połączenie przyjemnego z pożytecznym (od razu mówię że ten konkretny przykład nie działa kiedy jesteś na diecie). Podczas uczenia się bardzo lubię jeść obiad lub coś słodkiego ponieważ wtedy czynność nudna jest urozmaicana smakiem i nawet niektóre informacje kojarzą mi się z damym jedzeniem.
ooo jestem dobra w prokrastynację, zwlekanie na ostatnią chwilę to moje drugie imię ale od jakiegoś czasu stosuję metodę małych nagród między pracą i nawet się sprawdza, a w pewnym momencie zapominam o nagrodach i wpadam we flow pracy ^^
Rozbroiłes mój mózg tym filmikiem. Teraz będę wiedział że odkładając coś na później zajmując się przyjemnością robię źle i jestem świadom dlaczego.
Jezu akurat trafiłeś idealnie w moją sytuację!
Świetny kanał prowadzisz i dzięki twoim filmom zrozumiałem dziękuję 👍
Dzięki za twój wysiłek bo odcinek jest wspaniały i na pewno mi się przyda, zwłaszcza kiedy moje motto już od wiele lat brzmi “co masz zrobić dziś, zrób jutro„ i życzę miłej gry w lola
MOCNO potrzebowałem tego filmu na wczoraj. Ale i tak jestem wdzięczny. Może ktoś tak nie przeskrobie sobie życia jak ja.
Dosłownie jak tylko zobaczyłem że coś wrzuciłeś to dodałem to do "obejrzyj później" gdybym nie przeczytał tytułu to bym czekał z tym filmem tydzień
Ciekawą techniką jest punktyfikacja życia.
Należy zapisać sobie czynności, które mamy codziennie wykonywać.
Potem do każdej przydzielić jakąś ilość punktów i ustawić sobie poprzeczkę maksymalnej ilości punktów na następne dni.
Wtedy celem każdego dnia powinno być przebrnięcie przez tę poprzeczkę i tym samym satysfakcja z całej wykonanej pracy.
Niby jest to jakieś źródło motywacji, bo dążymy do zdobycia punktów itd. ale (przynajmniej u mnie) to sprawdza się tylko przez ok. 1,5 tygodnia, kiedy nie znudzi się nam codzienne liczenie punktów.
Trochę skomplikowana technika, ogólnie średnio polecam, takie 5/10.
Wow, pierwsze 20 sec jest skrótem mojej nauki w technikum... (:
Dobrze, obejrzę ten film jutro
O ironio. Jak każdy Twój film oglądam od razu tak ten co chwilę odkładałem. Mam nadzieję, że teraz przyspieszę z magisterką ;)
Może zrobisz film o tym jak ograniczają nas nasze cechy?
(Nie zależą one od nas, ale jednak trochę nas ograniczają i znacznie utrudniają nam życie (cechy negatywne))
Kozacki byłby taki odcinek
Dziękuję za ten odcinek
A ja pogram w Lola. Poza tym mówisz jak mój terapeuta(jestem uzależniony od elektroniki). Zgaduję, że zanim prowadziłeś ten kanał albo nawet teraz byłeś na jakichś studiach z psychologi albo się dokrztalcales w tym kierunku. Twoje filmy są świetne i pomocne. Sam kiedyś chciałbym zostać może psychologiem albo prawnikiem, aby pomóc innym ludziom. Wszystkiego dobrego i zdrówka życzę (:
Ja: *widzę powiadomienie* o, potem obejrzę
Też ja chwilę potem: WAIT THE SEC
To byłam ja-
Wszystkie 4 techniki na prokrastynacje odkryłem samodzielnie xD I polecam je. Teraz po prostu siadam i robię co mam robić. Często robię obsówy o kilka godzin z niektórymi rzeczami, ale nauczyłem się brać poprawkę na to podczas planowania, więc gitara siema
Dziękuję, skończę z lenistwem obiecuje
Bardzo wartościowy materiał!!
Ciekawym tematem była by aspołeczność.
Hej 🖐️
Odcinek jak zawsze bardzo ciekawy. W moim przypadku problem chyba jest w drugą stronę to znaczy jakbym miała dajmy odmalować mój dom rodzinny, który jest ogromny, to pewnie poświęciłam bym cały mój wolny czas na to żeby tylko mieć było zrobione i mieć z głowy. Co niekiedy zapewne przekłada się na niedokładność w realizacji danego czelu, chociaż to zależy o jakiej czynności mówimy 😜
Jak sobie radzić z p. - streściłem autora i dodaję coś od siebie:
1) mieć wyznaczony duży cel na dziś nierealny, marzenie
1,5) (z mojej autopsji) zrobić plan, który zwykle nie wychodzi, ale daje pogląd, daje nam doświadczenie
2) zobowiązać się przed innymi do zrobienia czegoś w podanym terminie
3) pierw zrobić tą przyjemniejszą część pracy
4) trudne zadanie podzielić na mniejsze
5) porcjowanie nagrody
technika krowy
wegetarianie: **triggered**
Dla nich technika pola kukurydzy
@@ImieNazwiskoOK A dla fanów horrorów technika dzieci kukurydzy
Wegetarianin potwierdza
@@xyyy_mon2025 Dzienks tą nazwa bardziej mi sie podoba. Łączy mój wegetarianizm z sadyzmem.
XDR
stosuję metodę podziel to i prześpij się z podproblemami. jeśli w poniedziałek ci się nie chce, odpuść. ale na tydzień lubię mieć wyrobiony zadany limit.
1) pozaciskać pięści dla pobudzenia mięśni
2) nastawić minutnik na 25 minut i popracować
3) przerwa z czymś przyjemnym - Twój patent - bardzo mi się podoba
I znowu pkt 2 itd
Codziennie wyliczać swoje najdrobniejsze sukcesy, co buduje nasz spokój wewnętrzny.
Pamiętać o tym, że mimo iż w mediach społecznościowych wszyscy zdają się robić tylko spektakularne rzeczy , to jest to zafałszowywanie rzeczywistości.
Osoby prowadzące nocny tryb życia częściej są odkładaczami.