Elity elitami, ale elitarną to wypada mieć stronę WWW Sprawdźcie jak my zrobiliśmy naszą stronę z Odoo i zagłosujcie na temat kolejnego odcinka: nwasd.odoo.com/ A tutaj ZA DARMO możesz stworzyć własną stronę, bardzo polecam : www.odoo.com/r/wP24
@@pawelkobylinski8226 Znasz polską ordynację wyborczą? Jaki ludzie mają wpływ na nazwiska na listach? W PRL też władze były wybierane w "wyborach", też ktoś ich wybierał. Nie dostrzegasz, że władzę w Polsce ma ciągle ta sama klika a posłem zostaje lojalny żołnierz partyjny a nie porządny człowiek. Ludzie wybierają slogany i obietnice, które dzień po wyborach nie mają żadnego znaczenia. Czy Europejczycy głosowali za kosmicznymi podatkami, za rozdmuchaną administracją i milionami urzędników ingerujących w ich życie, za muzułmańskimi i afrykańskimi gangami na ulicach, za opodatkowaniem ogrzewania domów, za rozbrajaniem swoich sił zbrojnych na rzecz ukraińskich oligarchów, na całą masę niedorzecznych unijnych dyrektyw?
Sama jestem kurierem rowerowym z wyboru od ponad 4 lat + magistrem, tzn. jednocześnie zarabiam, uprawiam sport i czytam pomiędzy zleceniami. W tym roku przeczytałam ponad 30 książek rożnego rodzaju, większość podczas pracy. Podróżuję, otaczam się mądrymi życiowo ludźmi, mam różne pasje; paradoksalnie ta praca pozwala mi się rozwijać oraz wspomaga bardzo moje zdrowie. Nie dajcie sobie wmówić, że pracownik fizyczny to ktoś gorszy, bo z moich obserwacji wynika, że często jest na odwrót.
Każdy gdzieś zaczyna. Ja zaczynałem mieszając łopatą cement i nosiłem go ręcznie po murarzach. Po 12 albo i więcej godzin. Swoją pełnoletność rozpocząłem od wyrzucenia że szkoły i biletu do wojska. Nie mam studiów. Mam tytuł technika, dwa dodatkowe zawody i masę kursów. Wszystko to robiłem (nadrabiałem) łącząc z pracą. Jestem mega zadowolony z tego gdzie jestem teraz. Bo w mojej pracy jestem fachowcem a mój byt i byt mojej rodziny jest zabezpieczony. Problemem nie jest jazda Uberem, rozworzenie jedzenia w Glovo czy kasa w Żabce. Problemem jest tkwienie tam niezmiennie, narzekanie na świat i nie robienie niczego aby swój los zmienić.
A nie uważasz, że równie istotnym problemem jest to, że pogodziliśmy się z faktem, że pracownicy ubera, glovo czy żabki nie zarabiają godnie i żyją w nędzy?
Ziomek- wszyscy nie mogą wygrywać w społeczeństwie a wręcz większość musi przegrać. Kasjerzy w żabce, kurierzy i większość zawodów z pracy fizycznej jest potrzebna całemu społeczeństwu.
@@jakubj307to jest problem którego za bardzo nie da się rozwiązać, zawsze będzie jakaś niższa klasa społeczna która będzie zarabiała minimalną krajową, to dzieje się w prawie każdym kraju. Osobiście uważam, że osoby te zamiast użalać się nad swoim losem powinny wziąć się za siebie , bo w większości nie potrafią zarządzać swoim budżetem finansowym i nie mają ambicji lub dyscypliny by dążyć do czegoś większego. Duża część osób zarabiających minimalną to też osoby zaczynające na rynku pracy, sam zaczynałem od pracy w żabce później w glovo natomiast ja miałem chęć osiągnięcia czegoś większego więc obecnie jestem w zupełnie innym miejscu
@@jakubj307 Bo to są niskoplatne stanowiska, bez większych wymagań i kwalifikacji. To powinny być tymczasowe prace, które powinny wystarczyć do pójścia dalej. Prosty przykład, dlaczego w sezonie letnim tyłu studentów pracuje w restauracjach nad morzem? Bo to chwilowe zajęcia, które później porzucą na rzecz pracy gdzieś indziej za większe pieniądze.
Warto zobaczyć jak to robią Niemcy. Tam maturą (abitur) może pochwalić się mała część społeczeństwa. Traktowana jest bowiem jako przepustka na studia, a nie ma sensu jej robić "tak po prostu". Jednocześnie matura w Niemczech ma wysoki poziom, więc jej posiadanie budzi podziw. Bardzo duża część społeczeństwa zamiast tracić czas na marne studia woli kształcić się w szkołach zawodowych. Szkoły te uczą w wąskich dziedzinach, za to na dobrym poziomie. W ten sposób Niemiec po zawodówce logistycznej wie o logistyce więcej niż niejeden polski magister logistyki. Zamiast wpajać wiedzę bezużyteczną uczy się tego co jest naprawdę przydatne. I w ten sposób są najsilniejszą gospodarką Europy.
Już się zmieniło, przynajmniej w Berlinie. Teraz to każdy może zrobić Abitur. No ale jest racja w tym, że w Niemczech opłaca się zrobić zawód (Ausbildung) bo nauczysz się konkretnie swojego fachu, a dodatkowo masz zapłacone za każdy miesiąc dość dobre pieniądze jak na naukę... No w Polsce taki system to marzenie.
No bo jak ma bezmózg nauczyciel nauczyć czegoś praktycznego jak on nie ma praktycznej wiedzy bo on tylko teorie z książek wkuł i to ta samo przez ostatnie 20 lat. Śmiech przez łzy 😂
Właśnie problem zaczyna się na poziomie matury. Ktoś kto zdaje np. matematykę podstawową na poziomie 3x% nigdy nie powinien być dopuszczony do studiowania bo to tylko strata czasu i pieniędzy.
No i te wspaniałe Niemcy zaraz gospodarczo upadną bez taniego gazu z Rosji. Ukierunkowanie gospodarki na jedną kartę nie jest dobre. Może mamy masę bezsensownych absolwentów ale dzięki temu mamy też dużą elastyczna bazę na rozwój różnych branż (kierunki ekonomiczne jako fabryka korpoludkow). Nie jest ten polski system tak jednoznacznie zły
Dołożyłbym do tego jeszcze jeden fakt. Mianowicie do 2009 roku istniała również obowiązkowa służba wojskowa, przez którą wielu młodych mężczyzn również szła na studia :) Mój rocznik 1990 był jednym z pierwszych zwolnionych z tego obowiązku i widać było po kolegach, że ci, którzy już nie musieli uciekać przed służbą, po prostu nie kształcili się dalej :)
@@lefunnyN1 Ty chyba przygłupi. To z tego, że studia to nie tylko pusta wiedza ale i ucieczka od pewnych obowiązków. Kolega wyżej napisał, że dzięki studiom uciekało się od pójścia do woja i taplania w błocie.
Potwierdzam. Sam poszedłem na studia "z dupy" żeby nie być wziętym w kamasze, bo mi rodzice naopowiadali jak to w wojsku koty są gnojone i fala i w ogóle przejebane. Tylko oni mieli info z PRL a ja pisałem maturę w 2006... A teraz się zastanawiam, czy to była faktycznie dobra decyzja, bo może jednak takie wojskowe przeszkolenie by mi się przydało. No umiem bezpiecznie obsługiwać broń dzięki wielu wyjściom i wielu PLN wydanym na strzelnicy jako cywil. I to by było na tyle, no brawo ja. Przecież i tak w razie czego zginę od drona albo pocisku artyleryjskiego, a nie od tego że się sam postrzelę. A w wojsku bym oprócz tego może nabył innych umiejętności, potencjalnie zwiększających moje szanse przeżycia w razie wojny. No ale "fala" i "koty". Brawo rodzice, brawo ja...
Zawsze gdy słyszę zdanie "pokolenie z jest roszczeniowe i nie potrafi pracować" (to zdanie słyszałem będąc w 1 technikum), przypomina mi się to piękne pokolenie X, nadużywające alkoholu, nie mające pojęcia o otaczającym ich świecie i nie potrafiące korzystać z najprostszej technologii (Pilot od telewizora).
Mam dla Was ciekawostkę. Millenialsibtez byli kiedyś na wszym miejscu i też uczyli starsze pokolenia jak się obsługuje komputer. Teraz są obrażani,że płatki śniegu które za chwilę będzie na ich miejscu tak samo 😂
Wg mnie, prace typu jakies rozwożenie, uber czy inne prace fizyczne są zarąbiste, jak jesteś uczniem. Pozwalają ci spojrzeć w młodym wieku, co zamierzasz robić w młodym wieku. Sam niby jestem na mechatronice, ponoć idzie mi dobrze, mam papier spawacza, ale czegoś mi brakuje. Staram się nie ograniczać, więc biorę wszystkie możliwości, jakie daje mi los. Tak właśnie zdobyłem uprawnienia spawacza. Na technika mechatronika poszedłem z przypadku, ale mi się podoba. Mam teraz tylko dylemat, co ja chcę robić w życiu w przyszłości. Jest tyle fajnych rzeczy, i ciężko wybrać, która jest najfajniejsza. Teraz weekendowo rozwożę jedzenie, i bardzo mi się to podoba. Mechatronika też mi się podoba, ale tylko jak budowanie i projektowanie układu zależy ode mnie (w sensie jest mi powiedziane, co ma coś robić, a ja robię to tak, by to tak działało, i ode mnie zależy, jak to zrobię). Spawanie też jest fajne, można się odstresować. Nie wiem, czy właśnie dając sobie jak najwięcej możliwości, sam sobie życia nie utrudniam. Albo muszę jeszcze głębiej sobie nad tym pomyśleć, bo nie wiem, co chcę robić w przyszłości
Kult elitaryzmu niestety niesie swoje żniwo. Przez lata szkoła i rodzice sukcesywnie obrzydzali nam normalność, wręcz strasząc kopaniem rowów. Każdy kto nie szedł na studia lub nie zdał matury był uznawany za patologię i nieudacznika. Wręcz ze strachu się szło na te studia, często nawet bez pomyślunku co chce się robić w życiu. Osoby po wyższym nie ważne czy to inż czy licencjat uważały się za nadludzi. Sam mam wyższe i po ukończeniu studiów widzę jak bardzo my studenci wręcz baliśmy się normalności. Teraz pracując z osobami z wyższym wykształceniem widzę często, że intelektualnie często nie różnią się od takiego robotnika czy kierowcy, a wręcz potrafią być głupsi. Studia powinny być dla wybitnych jednostek, a nie dla kogoś kto tylko uważa się za wybitnego, bo maturka mu poszła. W życiu trzeba być ambitnym ale trzeba pamiętać, że 90% kończy tak jak każdy inny człowiek. Wśród fachowców wygrywa najlepszy tak jak i wśród inżynierów są typowi tyracze od naprawiania czujników i tacy, którzy na Hawajach sobie zdalnie pracują. Między osobami z Mgr, a dobrym fachowcem już nie ma takiej różnicy płacowej, bo fachowców jest coraz mniej, a głupio-mądrych magistrów coraz więcej
@@bettysue5497 ktoś musi wykonywać takie robotnicze prace. Często są one dobrze płatne, a tylko to się liczy na koniec dnia. Masa ludzi wykształconych nie ma potem pracy w zawodzie ani nie zarabia tak dobrze. Masa ludzi siedzi w korpo nad Excelem, oraz papierologią - i to ma być ten prestiż?
Skończyłem studia i tak nie pracuję w zawodzie, ALE nie uważam, że była to kompletna strata mojego czasu. Dzięki nim jestem bardziej świadomym człowiekiem, nauczyłem się języka angielskiego i mogłem znaleźć lepszą pracę za granicą. Ja na tym nie straciłem, za to państwo Polskie już tak, bo nie dość że straciło obywatela, na którego przez 18 lat nakładało, to jeszcze założyłem rodzinę gdzie indziej i to gdzie indziej odprowadzam podatki. Ludzie idący na studia nie są głupi! Państwo Polskie oraz nasze elity za to są durne, bo nie wykorzystują potencjału jakie daje im inteligentne społeczeństwo. Sami wiążą sobie sznur wokół własnej szyi poprzez zabieranie młodym i ambitnym ludziom możliwości do dalszego rozwoju, demografia jest tego dowodem.
Ja nie skończyłem widząc jak wyglądają realia i po krótkim okresie pracy w zawodzie. Również za granicę wyjechałem. Po ukończeniu odpowiednich kursów znajomość angielskiego i niemieckiego pozwala mi pracować praktycznie wszędzie. W pełni się zgadzam z tym że nie wykorzystuje się potencjału młodych ludzi u nas w państwie. Do tej pory spotykam się z ludźmi 40+ mowiacymi że musimy (młodzi) zapłacić tzw frycowe. Szkoda że często nasze kompetencje w wieku 25 lat są znacznie lepsze niż ludzi mających 40 czy 50.
@@alias96-pzdr Prawnicze - głównie prawo autorskie: patenty, tantiemy i tego rodzaju bzdety. Jednym słowem zamknięte środowisko, które nie dopuści was do rynku, a jeśli myślicie o własnej działalności to zapomnijcie... Żadna większa firma nie powierzy wielomilionowego kontraktu świeżakowi, który ledwo co skończył studia.
@@alias96-pzdr tylko nie zrozum mnie źle. Nie żałuję, że poszedłem na takie studia. Mimo że nie pracuję w zawodzie pomogły mi one w dalszym życiu i to bardzo 😁
@@alias96-pzdr moja partnerka skończyła biotechnologię na UJ. Z 100 osób z jej roku uzyskało dyplom tylko 16 w tym ona. Po morderczych studiach zaproponowano jej pracę w oczyszczalni ścieków za najniższą krajową... Kasjerzy w Biedronce mieli lepsze warunki na śmieciowej umowie, niż ona... Patrząc z tej perspektywy łatwo zadać pytanie po co studiować, ALE wyjechała razem ze mną i dzisiaj jest głównym laborantem w firmie Danio, przez co zarabia naprawdę dobre pieniądze 💰 Dba o jogurty, które kupujecie na codzień. Nie dajcie sobie wmówić, że studia są po nic! One jak najbardziej pomagają, tylko nie wiem dlaczego nie w Polsce 🤔
Miesiąc temu zaczęłam studia w dziedzinie która autentycznie jest moją największą życiową pasją i w której zawsze byłam uważana za wybitną. I jejku, nawet jeśli teraz marnuję sobie życie, bo i tak zostanę wrzucona do jednego worka z wszystkimi tymi ludźmi którzy poszli na studia bo tak trzeba/żeby nie zawieść rodziców/żeby przedłużyć sobie dzieciństwo, to i tak czuję, że jest warto. Czuję że wreszcie znalazłam swoje miejsce na świecie, środowisko intelektualne w którym mogę się rozwijać i wzrastać. Chciałabym w przyszłości pracować jako naukowiec, ale nawet jeśli skończę w żabce to i tak czuję, że było warto, nawet jeśli przez ten czas mogłabym zdobywać doświqdczenie zawodowe. Idę za głosem serca, tzn pasji intelektualnej, zobaczymy czy życie mnie utemperuje :/
Wykorzystaj ile tylko się da ten czas. Przede wszystkim poznawaj ludzi, obracaj się w różnych środowiskach i czerp garściami z tych wszystkich stymulujących intelektualnie rozmów które będziesz miała przyjemność odbywać. Tak naprawdę za te wszystkie lata, umiejętności myślenia i sieć kontaktów to będą najważniejsze elementy, jakie można wynieść ze studiów. Życzę wspaniałego i owocnego etapu w życiu!
Czytając Twój komentarz mam wrażenie jakbym słyszał moją żonę. Poznaliśmy w okresie studenckim i pamiętam jak opowiadała jak bardzo kręci ją psychologia. Zrobiła magistra z psychologii (5 lat). Po tych studiach, kolejne 5 lat kursu akredytowanego na psychoterapeutę, w między czasie jeszcze studia z psychologii sportu. Wiele razy widziałem jak jej było trudno to wszystko ogarnąć, wliczając w to BEZPŁATNE staże w szpitalach. Teraz pracuje jako psychoterapeuta z młodzieżą, okazjonalnie z 2 razy w roku wyjeżdza na obozy sportowe jako wsparcie mentalne dla dzieci, czasami robi warsztaty. Minusem tego wszystkiego jest też to, że początek pracy był słabo płatny, naprawdę marne pieniądze jak za tyle lat nauki (najniższa krajowa). Z biegiem czasu otworzyła swoją działalność i pracuje część UoP i część B2B. Minus jest taki, że bardzo dużo pracuję bo 8-11h dziennie, zależy jak wyjdzie. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Ciekawości do świata i by to czego się uczysz mogło się przełożyć na fajne pieniądze. Powodzenia!
Problem jest znacznie głębszy. Problemem jest system, który zakłada nieskończone zapotrzebowanie na ludzką pracę. Dodatkowo ma jeszcze jeden gigantyczny absurd - z jednej strony automatyzuje wszystko, zwłaszcza pracę kreatywną i umysłową, a z drugiej - najwięcej ludzi znajduje zatrudnienie w pracach, które może wykonywać lepiej prosta maszyna. Praca w tym systemie jest podstawą do "wynagrodzenia" czy prawa do oddychania. Tak normalny człowiek ma zarabiać pieniądze. Podczas gdy największe pieniądze w tym systemie absolutnie nie zarabia się w pracy, a przykładowo na handlu aktywami, które się posiada już będąc bogatym. Oczywiście zostaje jeszcze margines geniuszy, naukowców, wynalazców, sportowców, aktorów, gwiazd telewizji i internetów... I każdemu się głupio wydaje, że naturalnie może zostać jednym z nich. Większość kończy z ręką w nocniku.
Bo wiekszosc ludzi sie nie nadaje na studia, malo kto sie dostaje na informatyke na prestizowej uczelni czy medycyne. Ida wtedy na jakas filologie angielska czy inne kulturoznawstwo, myslac ze to im zapewni zawod w przyszlosci, a ktore tak naprawde nie daja nic w przyszlym zawodzie. Tacy ludzie powinni zrezygnowac ze studiow gdy sie nie dostali, ale zamiast tego ida wlasnie na takie gównokierunki.
@@GK-iw3hi co ty bredzisz xD. Informatyka na prestiżowych państwówkach to jest żart nieśmieszny, tak samo beton na medycynie z nieaktualną wiedzą. Powodzenia jak Twój lekarz miałby się uczyć z tych notatek, a nie iść dalej z nauką
@@apriljooke Taki niesmieszny żart, ze na poczatku drugiego roku juz mialem staz platny 4500 netto w 2018 roku, podczas gdy moj kuzyn na politechnice swietokrzyskiej (to jest smieszny zart) tej pracy nie mogl znalezc przez rok po ukonczeniu studiow. Moja siostra skonczyla medycyne 4 lata przed moimi studiami, zarabia na dyzurach 2x wiecej niz ja, a ja mam 5cyfrowa pensje i to nie z 1 z przodu. Nie masz pojecia o czym pieprzysz, studia daja przepustke do dostatniego życia, tylko trzeba wybrac dobrą uczelnie i kierunek.
@@GK-iw3histudia nie dają ci obecnie nic poza podstawami i pieczątka że cie puścili. Reszta to własną nauka i praca. I by zarabiać 20k nie musisz mieć studiów.
Z polskim systemem edukacji to jest tak, że ludzie inteligentni, utalentowani, z dobrych rodzin idą do "dobrych szkół" i na "dobre studia" i odnoszą sukces POMIMO fatalnego systemu edukacji i beznadziejnego poziomu nauczania. A po "dobrych kierunkach" często ludzie odnoszą lepsze rezultaty niż rówieśnicy, ale w zupełnie innych branżach i zawodach niż studiowali, bo byli po prostu ambitni i zdolni i nadal są, a w branży jest miejsce tylko dla 15% absolwentów...
Ludzie z "dobrych rodzin" zazwyczaj mają odpowiednie znajomości i co by nie zrobili to w życiu im się wiedzie, mieszkam w stolicy i znam wiele przypadków, tak naprawdę za większością tych ludzi sukcesu stoją koneksje. Oczywiście są też ludzie bardziej uzdolnieni i Ci, którzy akurat byli w odpowiednim miejscu i czasie, ale to jest mniejszość.
Ogłoszenie o prace z lat 90. Zatrudnię sprzątaczkę na pół etatu, znajomość języków obcych, obsługa komputera, pakietu office, i systemu zapytań SQL. Wysoka odporność na stres i niskie wymagania płacowe.
O ile pamiętam ogłoszenia o pracę z lat 90- tych , największy nacisk kładziono na wiek, najlepiej 25 lat i 15 lat doświadczenia. Wiek powyżej 35 lat dyskwalifikował kobiety do ubiegania się o pracę . Mężczyzna 35 lat jeszcze od biedy mógł zostawić CV w sekretariacie. Brr, to to były straszne czasy.
@@Lara-os9ss Młody wiek też nie był bez wad. Pamiętam jak janusz bezczelnie pytał się młodej pracownicy czy jest w ciąży albo czy planuje. Bo tu taka była popracowała i poszła na opiekuńczy a tu etat trzeba zachować.
@@chrisexpert2573Ja otrzymałam pytanie, czy zamierzam zajść w ciążę na rozmowie kwalifikacyjnej, kiedy kandydowałam do pracy na stacji benzynowej jakieś 10 lat temu 😂 (miałam wtedy 23 lata)
W skrócie ten film można podsumować tak: Będziesz się starać, będziesz zapie*dalać, to będzie Ci dane. Jednakże gdy na uczelnię wyższą kierujesz się z zamiarem łatwego papierka i wybierasz byle kierunek bez większej refleksji z nadzieją, że jakoś to będzie, to napotkasz na ścianę rozczarowania. Wszystko w życiu sprowadza się do ilości starań włożonych w jakieś działanie. Nie ma co się dziwić, że ludzie, którym tych starań nie chce się nadłożyć, później są rozczarowani, że nic nie dano im za darmo. Chociaż poniekąd dano - papierek ukończenia studiów, które ostatecznie nic nie znaczą na rynku pracy.
O miło, że wspomniałeś o złotnikach. Mam 29 lat na karku i 7 lat doświadczenia w tym zawodzie, gdy zaczynałem to wielu patrzyło na mnie jak na jakiegoś rękodzielnika który będzie sklecał koraliki i handlował na objazdowych straganikach. Obecnie pracuję w iście laboratoryjnych warunkach z materiałem niejednokrotnie przekraczającym wartość nowego samochodu. Od niedawna zacząłem również serwis zegarków topowych ekskluzywnych marek, a to wszystko bez żadnego formalnego wykształcenia w tym kierunku. Zapotrzebowanie na ludzi mi podobnych jest ogromne bo stara kadra mistrzów w tych zawodach najzwyczajniej w świecie wymiera, a młodych osób, które chcą troszke ubrudzić rączki i nie zniechęcają się po krótkim czasie jest na ten moment niewiele.
@@mordulecc4960 Ja uwielbiam jakieś prace, czynności manualne - ale strasznie ręce mi się telepią, kiedyś tak nie miałem chyba ale no cóż, życie i to mega irytuje przy lutowaniu rozbieraniu laptopów, zwłaszcza macbooków tam to jest wszystko takie mikro
Boże, jak ja kocham ten kanał, każdy film jest w punkt. Dwukrotnie rzucałem studia i za każdym razem znajomi i rodzina komentowali co ja będę robił w przyszłości. Aktualnie mam super fajną pracę i zarabiam więcej niż rodzice i połowa znajomych.
Dobrze, ze napisales jaka to praca, dzieki temu mozliwe ze jakis przyszly maturzysta bedzie chcial do niej pojsc wiedza, ze moze sie tam sprawdzic zamiast marnowac czas na studiach jak mu rodzice kazali. Dzieki temu ten czlowiek bedzie mogl sie spelniac zawodowo i miec odpowiednie finanse. Jestes dobrym ziomkiem, a walsciwie bratem ktory sobie od ust wody odejmje by dac slragnionemu i wycienczonemu. Takich ludzi na swiecie jak potrzeba❤
@@ytMMarfi To tyle mowi co nic. Wlasnei temu ten kraj tak wyglada jak wyglada, ktos soe doczlapie do hajsu w polnocnej polsce to nie powowie nic zeby ten z poludnia nie mial hajsu bo bedzie konkurencja
Naprawdę trafiony materiał, otwarcie wyłożone na tacy podejście z przeszłości oraz obecnych czasów. Oby jak naj mniej źle trafionych decyzji w naszych życiach. Oglądać, słuchać, rozmyślać, wyciągać wnioski.
"Tak, nie, ale to zależy" to dobre sformułowanie. Udowodniono, że młodzi karierowicze zawdzięczają swoje fortuny bogatym rodzicom. Wykształceni młodzi ludzie wyjeżdżają z Polski i za granicą są świetnymi pracownikami. Inne państwo zarabia na tym, że dostaje wyedukowanego pracownika za cudze pieniądze. Tak na chłopski rozum. Przy zmieniającej się tak szybko gospodarce, osobie wszechstronnie wykształconej, będzie dużo łatwiej przebranżowić się niż komuś kto nie ma takiego wykształcenia i wykonywał przez dłuższy okres jedyną pracę do której był edukowany.
Zgadzam się w 200% z informacjami w tym materiale. Byłem studentem w tym piku w latach 2005-2008 i potwierdzam jakie było ciśnienie na studiowanie. I z całą odpowiedź mówię, że studia nic mi nie dały, tylko zabrały czas, przyniosły poniżenia na studiach i pracuję w pracy poniżej moich kwalifikacji. Żałuję, że nie zrobiłem po maturze kwalifikacji,które dałyby mi solidny fach. No, ale cóż? Byłem młody i głupi, a teraz jestem stary, a głupi. :)
co studiowałeś? Wszystko zależy bo na przykład teraz pracy w it nie dostaniesz bez studiów a i z tym ciężko, natomiast te 10 lat temu bardziej opłacało się zrobić kurs lub samemu się kształcić i łapać prace jako junior
@@wojfer87 Dietetyka dopiero teraz zyskuje na popularności, tak samo jak psychologia. Kiedyś do psychologa chodziły tylko "jebięte czubki", teraz na szczęście podejście społeczeństwa jest inne.
Jesteś moim lustrzanym odbiciem, zrobiłem kursy po średniej (nie mam matury) i do roboty na etat jako kierowca zawodowy. Teraz spokojnie zdobywam wiedzę a za parę lat może i zrobię sobie maturę i wykształcenie tak dla samego siebie :) Pozdrawiam
Poszłam na studia. Nie dlatego, że wszyscy tak robią, chciałam zdobyć jak najwięcej wiedzy w interesującej mnie dziedzinie. Nawet jeśli nigdy nie bede pracować w wyuczonym zawodzie (aktualnie jestem na ostatnim roku) to uważam, że było warto. Nic mnie tak nie nauczyło dyscypliny, samozaparcia, i ogólnie życia jak wyjazd na studia zamieszkanie w mieście w którym nigdy wcześniej nie byłam i nikogo tam nie znałam. Dodatkowo mocno zmieniły się moje poglądy, i podejście do życia. Dzięki temu, że zamieszkałam w innej części polski zweryfikowały się też moje znajomości, teraz już wiem komu faktycznie na mnie zależało. Pamiętajmy też, że istnieją studia zaoczne dzięki którym, w tym samym czasie można rozwijać się również w pracy. Przestańmy traktować studia jak coś, co jest po to, żeby "odbębnić" i zdobyć papier. To potrzebny etap życia
Założę się, że większość studentów idzie na studia by się rozwijać, zdobywać świat itd. Tylko potem w praktyce to różnie wychodzi. Ja jestem na 4 roku. Trochę się nauczyłem. Jakiejś tam ogólnikowej wiedzy i bardziej codziennych rzeczy. Tylko czy bym się tego nie nauczył grzecznie chodząc do kołchozu?
No i co Ci bedzie z tej zdobytej wiedzy, jak ta wiedza Ci uleci 2 lata po skonczeniu studiow? ;I Dzisiaj wiedze mozna czerpac z internetu, mozna czytac wyklady profesorow, ogladac wyklady na youtube, wiec jesli nie potrzebujesz papieru, i chcesz sie uczyc dla swojej satysfakcji, to po co robic z siebie pieska, ktory robi sztuczki aby dostac nagrode (ocene) a pozniej zapomniec?
@@mozdzierz95 jak skonczysz studia i pojdziesz w totalnie innym kierunku zawodowym to ucieknie. Ale jesli pojdzie w kierunku w ktorym studiowalas to taka wiedza mocno sie przydaje.
@@mozdzierz95 Poważnie? Wiedze z internetu przyrównychać do wiedzy z dobrej państwowej uczelni? A wiesz ile w internecie jest bzdur i fejków napisanych w taki sposób, że wiele osób w nie uwierzy?
Rocznik '87. Studia nie dały mi nic w kontekście korzyści finansowych, za to znajomych z wielu branż, poszerzenie wiedzy, możliwość poznania narzędzi krytycznych i lepszą perspektywę rozumienia wielu rzeczy. ... Mądry Polak po szkodzie, zawód de facto zrobiłem po studiach. Nie najlepiej płatny, na słabych umowach, za to z roku na rok zdobywałem wiedzę (na błędach najczęściej) a moja sytuacja finansowa się poprawiała. Cóz, obecnie jestem nikim, pracuje na 3 zmiany, rujnuję sobie zdrowie, ciężko z czasem na pasje i na cokolwiek, przeklinam każdy dzień i tak się dzieje życia cud. A zatem-niekoniecznie zapierdalanie fizyczne jest tak wspaniałe jak ww materiale. Mimo wszystko-studiów nie żałuje.
Też mi studia nic nie dały, pracowałem poniżej kwalifikacji. Przekwalifikowałem się, rzuciłem robotę, zainwestowałem w sprzęt i walczę o rozwój interesu i spełnienie marzeń, stworzenia czegoś fajnego.
Problem jest taki ,że szkoły średnie Niczego nie uczą kiedyś po średniej mogłeś chociażby być pielęgniarką a dzisiaj licencjat i inne studia wymagane .
Pielęgniarka to beznadziejne porównanie, obecnie medycyna poszła ogromnie do przodu, przyzakladowka nie wystarczy. Do prostych czynności higienicznych jest salowa.
Pytanie ile można kogoś w technikum nauczyć. Ja po swojej logistyce umiem tyle ile dzisiaj byłbym w stanie się nauczyć w jakimś krótkim kursie. Technika to miejsca gdzie nastolatki pomiędzy przyrką a czytaniem Mickiewicza uczysz się podstaw jakiegoś zawodu do którego mogą iść ludzie "bez wykształcenia". Jak zbierzesz to w godziny to wychodzi całkiem mało a do tego to są dzieci.
Na studia idzie się po wiedzę a nie pieniądze i warto chociażby dlatego aby nie być naiwnym młotkiem i mieć szersze spojrzenie na świat. Jak kogoś interesują zachowania międzyludzkie, to niech idzie na politologie, kogoś interesuje historia to niech studiuje historię. Jak ktoś idzie na studia po to aby mieć pieniądze to współczuje mu przyszłego życia. Na studia powinno się iść dla siebie i własnej ciekawości oraz treningu mózgu. Ja poszedłem do technikum a później na budowę maszyn bo mi części pękały i chciałem się dowiedzieć jak je projektować lepiej. Teraz mam ze 3 oferty pracy rocznie za około 4 średnie krajowe a czasem więcej ale wybieram te najciekawsze oferty bo nie wytrzymam sobie prostej powtarzalnej pracy nawet jak by mi płacili ze 20tys miesięcznie. Chociaż magisterka i inżynierka z mechaniki zryły mi beret i zdrowie to nie żałuje bo widzę że jestem dzięki nim silniejszy i bardziej zaradny. I raczej jak ktoś coś lubi i jest w tym dobry to i po politologii i albo historii będzie zarabiał dużo bo będzie przerabiał ogromne ilości roboty i nawet nie będzie czół zmęczenia. Znam ludzi którzy są bardzo zamożni bo robili prostą ale potrzebną robotę to przez brak studiów i wyższego IQ są męczący. Obchodzi ich tylko zarabianie, i kupowanie a do powiedzenia nic ciekawego i tak sobie żyją żrąc i srając z dnia na dzień. Jak się porozmawia z absolwentem jakiejkolwiek uczelni wyższej nawet biednym to jest kolosalna różnica. Po za tym większość ludzi którzy dobrze sobie radzą skończyli jakieś studia i chociaż nie pracują w wyuczonym zawodzie widać jak wiele z wyuczonego zawodu wplatają do swojej obecnej pracy przez co są bardziej wydajni i zaradni. Więc moim zdaniem warto iść na studia jakiekolwiek.
Tak naprawdę źródłem problemu jest to, jakie kierunki studiów wybieramy. Ja zaczynałem studia równo 20 lat temu i już wtedy było wiadomo kto idzie na studia dla zawodu, a kto dla „papierka”. Większość wśród moich znajomych, którzy poszli na studia i wybrało kierunki typu „Europeistyka”, „Politologia”, „Socjologia” czy „Filozofia” robiła to dla „mgr” przed nazwiskiem. Reszta z nas, którzy wybraliśmy kierunki techniczne, medyczne czy chociażby prawo pracuje w zawodzie lub w obszarze gospodarki bezpośrednio powiązanym z ukończonymi studiami. I przez cały ten okres 20 lat obserwuję podobne trendy wśród kolejnych pokoleń.
Ja jestem po filozofii i magisterkę mam z czego innego. Jeśli serio się tym pasjonujesz i kształcisz dla siebie, nie dla ocen, to da się wykorzystać tę wiedzę i znaleźć pracę.
Rada dla młodych chłopaków, wybierajcie kierunki szkół średnich takie jak hydraulik, elektryk, mechanik, budowlaniec i nie dość że zaoszczędzicie na tych dziedzinach we własnym domu, to macie potencjał na zarobki powyżej średniej krajowej ;-)
Hydrauliki bym się nie tykał, bo faktycznie czasem bywa rozpaczliwie brudno, jednak mając do wyboru pracę w korpo a elektrykę - 100% szedłbym w elektrykę. Zarobki na poziomie menagerów i całkiem spoko robota. Większość ludzi żyje w przekonaniu że praca fizyczna to kopanie rowów na mrozie, w rzeczywistości jest tak że jest od groma zawodów gdzie po 8h człowiek wychodzi świeższy, niż po 8h przed komputerem.
Dokładnie. Ja skończyłem technikum transportu kolejowego. Ta szkoła dała mi takie kontakty i taką wiedzę że obecnie pracuję już 7 lat na stanowisku maszynisty. Jestem zadowolony ze swojej pozycji i nie zamieniłbym tej pracy na inną. Pozdrawiam.
Dla nazwijmy ich ogółem 'wykwalifikowanych robotników' kasa jest przyzwoita, lepsza jak korposzczurów. Mam kilku takich kolegów, w zyciu sobie radzą, ALE zauważyłem minus - są samotni. Kobiety z byle papierem pracujące w żabce za minimum doslownie gardzą takimi, pomimo że to ogarnięci życiowo goście z przyzwoitą kasą, niemal żadna nie chce się zadawać z 'robolem'.
Błędem samym w sobie jest nazywanie kogokolwiek "elitami". To nie papier uczelni, status społeczny czy stan konta czyni kogokolwiek tzw. "elitą". Brzmi to bardzo źle, wręcz fatalnie i jest przyczyną polaryzacji społeczństw oraz poczucia tych tzw' "elit", że są w jakikolwiek sposób lepsze od "reszty". A z reguły jest zupełnie odwrotnie. Obecnie każdy chce pracować w IT (które de facto zostało sztucznie nahype"owane i tak naprawdę przydatność zawodów z tym związanych dla rozwoju ludzkości nie jest conditio sine qua non). Ciekawe kto za 2-3 dekady będzie budował domy, robił hydraulikę, zajmował się ludźmi w szpitalu, dbał o czystość miast, wywoził śmieci itp etc. Szczególnie jest to chybione jeśli stosuje się to określenie pod adresem polityków, którzy w totalnej większość są tylko karierowiczami przy korycie, bez kręgosłupa moralnego, empatii czy chęci zrobienia czegoś nie tylko dla siebie.
wyobrażasz prace w jakiejkolwiek firmie bez komputerów, programów obsługujących ją, serwerów, gdzie trzymane są dane, dokumenty potrzebne do pracy i tak dalej? bez infrastruktury informatycznej w 21 wieku? Wydaje mi się to jednak niezbędne...
@@Nevisek o tym ze IT jest przehypowane mowia ludzie ktorzy chcieliby tam pracowac ale brak im kwalifikacji. Doslownie na kazdym kroku zycia spotykasz cos do czego potrzebny byl specjalista szeroko pojetego IT.
Jeśli ukończycie dobry kierunek na renomowanej uczelni, gdzie wymagane są rzeczywiste umiejętności, a nie tylko opłacanie czesnego, to spokojnie poradzicie sobie ze znalezieniem pracy. imo wyższe wykształcenie wyższemu wykształceniu nie równe.
Problemem w naszym kraju jest brak możliwości spożytkowania naszej nadwyżki inteligencji. Jeśli ktoś chce osiągnąć sukces w branżach wymagających naukowców i inżynierów wysokich technologii, musi wyjechać, bo Polska w żaden sposób nie wspiera startupów, ani rozwoju obiecujących technologii. Mało tego, tylko przeszkadza, rzucając papierologiczne kłody pod nogi i nadmierne regulacje.
Nie wiem jak teraz ale otwarcie firmy w Polsce, 25 lat temu, zajęło mi ponad miesiąc. Papierologia, kolejne urzędy.... Taką samą działalność w Wielkiej Brytanii otwierałeś przez telefon, lub przy pierwszej wizycie w urzędzie. Można? Z czasem wydaje mi się, że te urzędy są tworzone na potrzeby zatrudnienia właśnie tych z wyższym wykształceniem.
@@MarekMareckiMajak Akurat samo otwieranie to nie jest problem. Mnie się to udało załatwić w 2018 roku w kilka dni, natomiast problemem jest prowadzenie. Co chwilę dochodzą nowe regulacje, zmieniają się sposoby rozliczania się, co innego się opłaca, co innego się odlicza. Przepisy są niejednoznaczne. Tego jest za dużo i zmienia się jak w kalejdoskopie, więc nie da się po prostu nauczyć raz, tylko trzeba albo mieć księgowego, który to ogarnie, albo samemu być księgowym.
Ja zaczynałem studia informatyczne w latach 2000 i z perspektywy czasu powiem że niewiele wyniosłem. Była to tylko przepustka po papier, Uczelnia prywatna. To praca zawodowa rozpoczęta w czasie studiów nauczy mnie fachu i życia. Bardzie praca niż studia uczy życia. Należy od młodości rozwijać umiejętności socjalne, logikę i krytyczne myślenie. Wtedy można pracować tam gdzie chcemy.
Myślę, że świat zmierza w kierunku, w którym studia - w takim klasycznym rozumieniu, będą formą pogłębiania swoich zainteresowańi nie będą związane z myśleniem o zarobkowych perspektywach
Bracie, dziękuję tobie za wspaniały materiał. Jestem właśnie w tym krytycznym punkcie - po studiach i przed pracą. Ponoć na początku dostanie się prace po kilku(nastu) rozmowach, a potem z coraz większym bagażem doświadczeń będzie tylko lepiej. A przynajmniej tak mówił mi tata. No cóż... zobaczymy co z tego wyjdzie.
wcale tak nie musi być, u mnie rozmowa kwalifikacyjna równała się dostanie pracy. No, ale wiadomo, z dziesiątek CW odezwały się np. tylko 3 firmy :) co pewnie i tak jest dobrym wynikiem. Robota tuż po obronie inżynierki
13 วันที่ผ่านมา +27
Sam pracuję jako dostawca jedzenia. Irytuje mnie takie podejście jak na początku filmu. Pracuję w taki sposób ponieważ lubię jeździć na rowerze, nie lubię mieć nad sobą szefa i lubię podróżować i mieć po dwa trzy miesiące wolnego czego nie daje inna zwykła praca. Zwiedziłem już większość państw w Europie i byłem w miejscach w których zwykły etatowiec po studiach być może nigdy nie pojedzie. A wśród ludzi jestem uważany za nieuka bez matury który nie umie znaleźć pracy XDD
Wybacz, ale z zasady ktoś, kto pracuje na pół etatu jest postrzegany jako niedouczony. Takie uproszczenia lubi nasz mózg. Dopiero, kiedy powiesz komuś, że na tej połowie etatu zarabiasz tyle co inni na całym - wtedy Twoja decyzja zostanie zrozumiana.
"Fabryka magistrów" - jak magistra można zrobić z gotowania ryżu na parze to tak ale popytajcie ludzi z państwowych uczelni z matematyki, fizyki, mechaniki itd. jak łatwo było i ilu ludzi poszło po pierwszej sesji.
Studiuję historię i jestem na pierwszym roku. Mam tylko 12 osób na roku, co w porownaniu z psychologią czy prawem jest kolosalną różnicą. Gdybysmy wybrali studia tylko dlatego, że chcemy dużo zarabiać, to wybralibysmy inne studia.
Warto dodać, jaka jest inflacja nauczania w szkołach wyższych. Będąc na studiach z leśnictwa ( nie polecam dla kogoś z zewnątrz), nie raz doktorzy i profesorowie narzekali że mają za mało czasu na naprawdę istotne przedmioty. Ale spokojnie, w przyrodzie nic nie ginie. To co ucięli na istotnych przedmiotach, wypełnili dodając zupełnie nie potrzebne przedmioty, które nic nie dawały w przyszłej pracy. Mało tego, wykładowcy z tych przedmiotów, wymagali najwięcej xD będąc zmorą wielu niedoszłych inżynierów czy magistrów inżynierów.
Praca w lasach i tak wiąże się z nauką "zawodu" niemal od podstaw. Na podlesniczego i lesniczego najlepiej przygotowuje technikum. Studia pozwalają zrozumieć znaczenie, genezę i sposób działania czynności wykonywanych w pracy. Osobiście studia leśne polecam, samo technikum nie wystarczy by awansować w tej branży. Na studiach oczywiście zostaną zaprezentowane przedmioty zawodowe, ale bardziej w formie przypomnienia dla tych z technikum. Polecam zawsze podążać za pasją. Po skończonym leśnictwie zostałem aktorem w teatrze życie jest pełne niespodzianek. Pozdrawiam i życzę szczęścia!
Co masz na myśli pisząc, że nie polecasz dla kogoś z zewnątrz? Od zawsze mnie ten kierunek interesował, czy w tej branży panuje aż taki nepotyzm? jeśli tak, to jaka instytucja zajmuje się kontrolą takich profesji, gdzie można to zgłosić?
@@ThelimoV1bo lasy państwowe to istne państwo w państwie , sprzedają drewno z lasów, które należy do wszystkich Polaków i zarabiają na tym miliardy dzieląc między swoich. Dlatego krąg jest zamknięty żaby jak najmniej ludzi o tym wiedziało i jak najmniej mord było do podziału. Nie szanuje.
W swoim życiu musiałem zrezygnować z szkoły i zacząć pracę po gimnazjum. Na początku było ciężko, praca jako monter i w mojej opini i tak lepiej niż praca w sklepie, żabce... teraz jako specialista do spraw sprzedaży między PL a innym krajem, siedze przy biurku i rozrysowuje zlecenia dla produkcji. Trzeba mieć samozaparcie a osiągniemy cel ale trzeba sobie dać czas
Uszanowanie. Zazwyczaj pozostaję biernym widzem, jednak ten film wywołał we mnie na tyle mieszane odczucia, że postanowiłem zabrać głos. Autor porusza ważny temat, choć, jak sądzę, wiele kwestii pozostaje tutaj niedopowiedzianych. W filmie wspomina się o kursach, ale brak konkretów; pojawiają się też inne ścieżki rozwoju, jednak bez szerszych wyjaśnień. W mojej opinii, brakuje tu szerszego kontekstu. Mam wrażenie, że film głównie przestrzega przed studiowaniem, lecz brakuje argumentów pokazujących także pozytywne aspekty edukacji akademickiej. Warto też wspomnieć, że wiele zawodów obecnie się zmienia. W czasach, kiedy tak wiele dziedzin przechodzi proces optymalizacji, potrzeba specjalistów zdolnych odnaleźć się w nowoczesnym rynku. Do tego dochodzi kwestia samego systemu nauczania - przestarzałego, moim zdaniem, i w dużej mierze oderwanego od potrzeb współczesnych studentów, którzy poszukują bardziej elastycznych i aktualnych form kształcenia. Przykładem może być system skandynawski, który kładzie duży nacisk na projekty i współpracę. Taki model edukacji zapewnia studentom większą swobodę oraz możliwość indywidualnego rozwoju - coś, czego, jak sądzę, brakuje w naszej tradycyjnej edukacji. Doceniam, że autor podkreśla problem nadmiaru studentów na niektórych kierunkach bez widocznych perspektyw zatrudnienia, ale brakuje tutaj wzmianki o możliwych ograniczeniach miejsc czy sygnału, że rynek w niektórych sektorach jest już nasycony. Autor co prawda sygnalizuje te problemy, lecz, w mojej ocenie, zbyt pobieżnie, przez co wnioski nie są w pełni przejrzyste. Lubię ten kanał, a poruszane tematy uważam za wartościowe. Jednak ostatnio zauważyłem, że filmy sponsorowane są bardziej powierzchowne - tematyka jest interesująca, ale traktowana po łebkach. Wydaje mi się, że dłuższe produkcje, które bardziej zagłębiają się w przekaz, wypadają lepiej. Zauważyłem, że ostatnio jakość materiałów na kanale zmienia się, i chociaż chwytliwe i kontrowersyjne treści mogą przyciągać, to merytoryczna głębia, przynajmniej moim zdaniem, nie dorównuje wcześniejszym nagraniom.
No niestety. Ważne jest żeby wypuścić film i dać reklamę, jakiś temat popularny/klikalny typu mieszkania, stracone pokolenie itp.....temat pokazany powierzchownie byleby odwalić odcinek.
Dorobiłam się tytułu magistra i później doktora w naukach medycznych i chociaż często sobie myślę, na co mi ta męka była, to w ogólnym rozrachunku nie żałuję :) Bez tego czegoś by mi w życiu brakowało.
Mam 23 lata i okoliczności życiowe pokazały mi, że meble to coś co mnie kręci. Jednak uważam, że będąc dziewczyną dość ciężko odnaleźć się na rynku pracy w tej dziedzinie. Pomimo wielkiej determinacji i głodu poszerzania wiedzy często nie byłam brana na poważnie w środowisku stolarzy. Tak więc praca nawet po kierunku technicznym może okazać się niemałym wyzwaniem dla pewnej grupy ludzi :)
Bo w zawodach rzemieślniczych nie liczy się papierek czy piękne słowa - liczy się wyłącznie doświadczenie. Wykonaj paręnaście kuchni czy zabudów i wtedy Cię docenią :)
@@marek2615masz rację, ale presja na bycie nieomylnym i bezblednym jest w tym przypadku dużo większa. Bo w przypadku niedoświadczonego młodego pracownika mężczyzny machnie się ręką, ewentualnie skomentuje ze MLODY JESZCZE TO NIC NIE WIE. Ale w przypadku kobiety komentarz bedzie zawsze się odnosił tylko do płci- ALE ZROBIŁA... WIDAĆ ŻE BABA. KTO JĄ TU WPUSCIL 😂 Niestety, a doświadczenie jakos trzeba zdobyć- a jak inaczej jak na błędach. dlatego start dla kobiet w takich zawodach jest trudny - bo z góry się zakłada ze się nie nadają
Hej siostro! Mnie tez zawsze stolarstwo fascynowało, jak się robi takie kuchnie, szafy… nigdy jednak nie miałam szansy się dowiedzieć. Natomiast nigdy w życiu nie pozwoliłam nikomu do tej pory skręcać MOICH mebli z Ikea 😂
@@joannab.2482 Faktycznie start w budowlance/ stolarce itp. może być dla kobiet trudny i nie chodzi tylko o umiejętności. Pokazuję perspektywę samodzielnego majstra co dużo umie i zna już życie: Zatrudnić faceta żółtodzioba-pomocnika jest łatwo, na gębę ustala się warunki i gość ma zatrudnienie. Łatwo go też jak co zwolnić. W przypadku kobiet zatrudnienie to masakra! Wszystko trzeba legitnie na umowę, badania, szkolenie bhp, regulaminy zakładu pracy itp., - Wszędzie trzeba się zabezpieczyć, bo jak będzie niezadowolona to narobi rabanu i po sądach będzie ciągać. Nie zarobi nawet na swoje składki zus i podatki a problemów narobi, na co to komu? Nie mówię już o byciu problemem na budowie, bo facet to przynajmniej parę razy w życiu trzymał wiertarkę czy młotek w ręku, a i siłę ma większą to zawsze gruz wyniesie... Czyli będzie realną pomocą, bez potrzeby tłumaczenia wszystkiego od podstaw czy obchodzenia się jak z jajkiem. Także w tej sytuacji polecam szukać zatrudnienia w większych firmach lub ogłaszać się na składanie mebli na OLX. Rozumiem że może być ciężko, ale we fryzjerstwie czy byciu przedszkolanką facetom również jest ciężko się przebić. ;)
W Polsce same wykształciuchy bez umiejętności, które generują jakąkolwiek wartość. Jak to mówił Testo „zarządzanie polem namiotowym” to są polskie kierunki
Jest jeszcze anglistyka i kulturoznawstwo. Chcecie zarabiać chore pieniądze to idźcie na takie studia które wam to zapewnią pokroju studiów medycznych. Nie ma biednych lekarzy.
Ja też płacę blikiem i nie czuję się elitą. Nie mam matury, nie pracuję, śpię u rodziców i nie mam prawa. Chodzę na wolne słuchanie Fizyki, mam zaburzenia psychicznie i nieprawidłowo wykształconą osobowość, poszukuję nowej psychoterapii poznawczo - behawioralnej na NFZ. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie, szukam pracy, chodzę o kulach.
trzeba zdawać sobie sprawę, że studia poza kilkoma wyjątkami nie "dają" pracy, co nie oznacza, że nie można, czy nie warto studiować hobbystycznie. Mój partner po latach od szkoły średniej poszedł na prywatną uczelnię na studia zaoczne właśnie z pasji i po każdym zjeździe jest bardzo zainspirowany i naładowany pozytywną energią :))
Mój dziadek mówił, że bez studiów to ze mnie człowieka nie będzie. We wspomnianym okresie peaku ciśnienia na studia powiedziałem mu, że co mi po studiach jak nie zarobię nic póki ich nie skończę. Kto mnie niby utrzyma? W sumie wyszło tak, że po liceum miałem iść na ASP, ale zupełnie brakowało mi pewności siebie i przepraszałem, że żyję. Nie mogąc znieść swojego życia stwierdziłem, że wyjadę z tego kraju, ale tak tylko trochę i trafiłem na autobusy. Robota nudna, nawet za bardzo nie zwiedzisz świata. Poszedłem więc na mechanikę. I tak od prawie dekady naprawiam samochody zrobiwszy w międzyczasie diagnostę samochodowego, ale z powodu odbioru tego zawodu i obcowania z takimi a nie innymi ludźmi (prości, nie zawsze przyjaźni ludzie o wąskich horyzontach, choć trafiłem na kilku takich z którymi mógłbym się przyjaźnić i czerpać garściami) i zacząłem czuć frustrację i wypalenie. Szacunek do zawodu technicznego? Podsumuję to tak: jeden doradca, młodszy ode mnie, stwierdził, że nie powinienem korzystać z kawiarki firmowej, bo skoro jest w strefie CZYSTEJ czyli TU (pokazując jak Khaby Lame proste rozwiązanie) to ze strefy BRUDNEJ nie powinni to przebywać. Już pominę, że jego znajomość technikaliów jest na niskim poziomie, a znajomość języków to może angielski, żeby powiedzieć "car is of being here, please goodbaj". Tyle z szacunku. Dlatego jestem koszmarnie sfrustrowany, już czuję na horyzoncie wypalenie zawodowe, ale nie wiem co mam robić...
Łatwo jest narzekać i tkwić w gównie, które samemu sobie zgotowano. Żeby godnie żyć trzeba godnie pracować wokół swojego jestestwa, należy pracować i się rozwijać. Niektóre sytuacje powinny być dla nas jedynie przystankiem w ogólnym rozrachunku życia. Uczcie się, zdobywajcie doświadczenie, wyciągajcie wnioski, działajcie. Sam nie mam wykształcenia w pracy którą wykonuje, natomiast rozwijam się w niej i z roku na rok uczę się nowych rzeczy, wzmacniając swoją pozycję. W międzyczasie wziąłem się za zdanie prawa jazdy na C+E, gdyby noga kiedyś mi się powinęła. Na studiach zrobiłem przeszkolenie wojskowe jako plan X. Kombinujcie i róbcie sobie background w życiu. Pozdrawiam, nie poddawajcie się
Doskonale to widać na przykładach takich branż jak ogrodnictwo, brukarstwo, tynkarstwo czy stolarstwo. Branże, które się ignoruje gdy szuka się pracy, ale z wiekiem dochodzi się do wniosku, że te zawody choć nie są wyjątkowo wymagające intelektualnie czyt. nie potrzeba doktoratu czy inżynierki aby to wykonywać, ale żeby je wykonywać trzeba posiadać całkiem spory zakres wiedzy teoretyczne i praktycznej, a żeby to wykonać naprawdę fachowo również doświadczenia.
Osobiście to mam wrażenie, że przyszło nam żyć w naprawdę ciężkich czasach jeżeli chodzi o samodzielność, mamy każdy gadżet pod rękom, a większość ludzi jest na minusie albo od 1 do 1. W mieście w którym się urodziłem działka zaczyna się od 600 000m, mieszkania podobnie. Tak szczerze to przeraża mnie, że jak nie pomysł jeden na milion to swoje będę miał na starość. Niby świat jest najmniejszy jaki był kiedykolwiek, a jednak jedynie łatwe są te prozaiczne rzeczy. Swój dom, stabilność oszczędności żeby mieć spokojną głowę są cięższe do zdobycia.
6 lat temu kończąc inżyniera wiedziałem, że wyżej nie ma sensu się kształcić. To strata pieniędzy i czasu. Inżyniera oczywiście kończyłem zaocznie i jednocześnie pracowałem. Ludziom na ogół już wtedy odradzałem aby dali sobie spokój ze studiami, teraz to wprost nazywam elementem bańki edukacyjnej. Bardzo mnie cieszy, że w końcu taka tematyka jest szeroko publicznie poruszana choć niestety jak to często bywa - za późno.
Zapomniałeś o wojsku, do 2010 istniał pobór do wojska, bycie studentem pozwalało uciec od wojska. Tworzono prywatne "wyższe szkoły czegokolwiek". Bo był popyt. Z kolei na znanej państwowej uczelni było widać że ktoś przestawił system na wysoką wydajność "produkcji" studentów, kosztem jakości kształcenia.
Mam dwa tytuly inż w "przyszłościowych" zawodach, nienawidzę swojej roboty. Średnio-wysoko płatny wyzyk. Albo januszerka albo praca skomplikowana i nudna zarazem. Jak servitor z uniwersum 40k, swój mózg oddajesz korporacji na 8h codzinnie a i po pracy musisz wyrobic terminy. Mam nudności myśląc o poniedziałku, ale branzy nie zmienie bo czeka mnie chyba tylko produkcja lub maczek. Edit: Też żeby nie było, to były fascynujące studia - z tym że w realnym życiu tych "kosmicznych" technologii używam do mieszania kleju albo włączenia wentylacji.
@@mordehaigoldstein3826 Akurat najmniej Unii w tym wina że w Polsce produkuje się co najwyżej meble i grzejniki, a firmy wysyłają specjalistów na delegacje za pół zachodniej wypłaty.
@@mordehaigoldstein3826 Istnieje spora szansa że gdyby nie Unia to bym co najwyżej uczył w lokalnym technikum. Nie zliczę konkursów, programów i staży w których brałem udział z pieniędzy UE, firmy dla których robię też otwierają oddziały w Polsce poniekąd dzięki niej.
Dla mnie wykształcenie nie jest tym co ma mi przynosić korzyści materialne. Wykształecenie zapewnia prestiż z same faktu rozwoju jaki dokunuje się na osobie odbierającej nauki na uczelni. Pieniądze można zdobyć pokazując dvpe na OF albo wrzucając sobie filmiki na Yt ale nie zapewni ci to posiadania wiedzy o świecie jak i nie zapewnia to rozwoju intelektualnego bez którego cieżko się nazwać czlowiekiem rozumnym. Dlatego jeśli ktos idzie na studia tylko dla pieniędzy to raczej mija się z powołaniem gdyż to nie jest wall street.
Dzięki za kolejny dobry materiał. Mam wykształcenie średnie i robię naprawdę wartościowe rzeczy bo stwarzam coś co ma wartość i wyjątkowy przekaz. Nie mam analitycznego umysłu, ale jestem uzdolniona manualnie. Nigdy nie widziałam się w typowej pracy gdziekolwiek a zawsze to były przystanki tymczasowe w drodze po swoje. Jestem ilustratorką i robię obrazy do książek, sprzedaję też ilustracje jako wystawca, a prócz tego super ogarniam rzeźbę 3D i drukarki 3D. Studia mogą ale nie muszą być jedyną furtką do dobrego zawodu i cenionych kompetencji.
Jak widzisz swoją przyszłość biorąc po uwagę rozwijające się AI? W wielu miejscach już widziałem generowane grafiki używane w celach komercyjnych. Sam zajmuję się grafiką 3d, gdzie na razie dostępne narzędzia AI mają nieporównywalnie mniejsze możliwości niż w 2D ale i tak trochę niepewnie patrzę na przyszłość.
Kiedy zaczalem studiowac, najwiecej ludzi na roku bylo na kierunku SOCJOLOGIA, ZARZĄDZANIE itp. Teraz, 15 lat po studiach najwiecej z tych SOCJOLOGÓW i ZARZĄDCÓW pracuje w McDonaldsie itp. Niektórym się udało, ale częśc znajomych poszła na kursy spawacza, mechanika. Ci w 100% zarabiają bardzo dobre pieniądze.
Poszedłem na studia po długiej walce z depresją i stresem - ostatecznie nie ukończyłem nawet inżyniera. Było to głównie dla tego, że w ciągu studiów załapałem pracę przy okazji odbywania stażu i zorientowałem się, że uniwersytety nie kształcą dobrych programistów (wiele osób w firmie, nawet po magisterce okazało się być słabszymi programistami). Gdy zaczynałem studia chciałem nauczyć się programować - ostatecznie programowania w C# nauczyłem się wolnym czasie, a kolejnych języków - w pracy. Na studiach uczyłem się wielu rzeczy na temat sieci komputerowych, matematyki, baz danych, architektury komputerów i projektowania oprogramowania - po 4 latach w zawodzie niemal nic z tych zagadnień nie pamiętam i gdy okazjonalnie przyjdzie trafić na jakieś zagadnienie ze studiów i tak trzeba sięgnąć do internetu.
Ale mam też znajomych takich którzy patrzyli na mnie z góry gdy oni studiowali dziennie na UW, SGGW, SGH, a ja zapier..... codziennie na magazynie, na studia jeżdżąc weekendowo poznając fajnych ludzi i tworząc kontakty na lata. Gdy oni wchodzili na rynek pracy, ja miałem 3-4 lata jakiegokolwiek doświadczenia, nikt nie musiał uczyć mnie jak zamiatać miotłą.
Mam wrażenie, że to kolejny materiał bardzo podobny do wielu poprzednich na tym kanale. Jakby grupą docelową byli ludzie, którym w życiu nie idzie tak jakby chcieli i szukali wytłumaczenia, że wina jest w systemie a nie ich decyzjach.
Mimo wiedzy, doświadczenia zawodowego, umiejętności i wielu uprawnień i certyfikatów pracując w zawodzie technicznym i poszukiwanym ciągle dostaję propozycję pracy za najniższą krajową tak jak ludzie bez tych kwalifikacji. Chyba coś jest nie tak na rynku pracy. Wykorzystywanie pracowników przez pracodawców jest nagminne. Mówią oni wprost. Nie zgadzasz się na taką płacę? - wezmę Ukraińca lub Filipińczyka.
Pracowałem jako instalator i serwisant sieci telekomunikacyjnych, praca wymagająca dużej wiedzy technicznej i nie lekka fizycznie, wykopy ręczne, kostka brukowa, wieszanie linii napowietrznych. Śmiać mi się chce jak ktoś mówi, że trzeba uczyć się pożytecznych rzeczy i będzie dobra praca, co z tego miałem ? Z premią i nadgodzinami max. 4 tys. netto, mowa o bieżącym roku 2024, przecież to jakiś dramat !
TH-camr to najlepszy zawód możesz dzielić Publistyke ze streamowaniem gier lub Irl , a potem wystąpić u Yoshiego pokazując twarz i pisać eBooki lub papierowe książki a i jeszcze ci białeczko pod drzwi zostawiają.
Skończyłem studia, nie byłem orłem, ale udało mi sie skończyć, z uporem starałem się wbić w branżę mimo, że nikt nie otwierał przede mna drzwi, ale od przysłowiowego podawania klucza stopniowo dochrapałem się odpowiedniego jak na wyktszałcenie inzynierskie stanowiska. Pamietajcie, że po szkole średniej technicznej Wasz sufit zaczyna się dużo szybciej niz po studiach wyższych. Wg mnie błąd polega na tym, że młody człowiek chce wszystko od razu. Jesli chcecie dostać pracę w branży zaraz po studiach to Wasze szanse podwoi dyplom z wyróznieniem ;).
Zależy od branży, moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak sufit. Jeśli ktoś osiada na laurach to faktycznie może tak się stać, natomiast jak ktoś ciągle się rozwija to nigdy nie osiągnie sufitu. Nawet zawody pokroju budowlańca, zawsze można zrobić nowe uprawnienia, umiejętności, otworzyć firmę, nasze sufity są w głowach.
W przeszłości, poszukując swojego miejsca po studiach inżynierskich pracowałem w konstruktorce następnie automatyce a teraz w IT. Nikt nigdy nie poprosił mnie o wgląd do dyplomu inżyniera w innym celu niż policzenie urlopu na UoP, nie mówiąc już o sprawdzaniu ocen czy jakichś wyróżnień :D
@@tomek19991999źle mnie zrozumiałeś. Powiedziałem tylko, że studenci, którzy kończą studia z wyróżnieniem, często w pierwszym etapie, są brani pod uwagę w rekrutacji. Kiedy zaraz po studiach rzesza ludzi aplikuje na staż w jakimś dużym, prestiżowym miejscu to właściwe Ci studenci z najlepszymi wynikami czy innymi osiągnięciami mają największe szanse.
Jako millenias z 95 roku dość szybko dostrzegłam, że same studia dla papieru nie mają sensu. Chciałam je przerwać bo szkoda mi było kilku najbliższych lat na zdobywanie papierka. Niestety w moim przypadku pomimo własnych przemyśleń chęć zadowolenia rodzica, który głęboko wierzył, że studia to jest coś (+kompleks, że sam ich nie mógł zrobić) sprawiły że jednak zostałam w tym trybie. Niesamowite jest to jak szybko zmienia się mentalność pokoleniowa i z niecierpliwością czekam na to jakie trendy będą za 10-20 lat. Mam przypuszczenie, że znów skrajność w drugą stronę, jaką jest obrażanie się na studia może doprowadzić do błędnego koła tj. deficytu wiedzy. Życzę sobie i Wszystkim aby finalnie studia były tematem gdzieś po środku - czyli aby faktycznie z nich wychodzili specjaliści w dziedzinie a nie ludzie którzy zapłacą za papierek :D
Jestem z rocznika 96 i mam w sumie podobna historie. Co ciekawe nawet teraz, kiedy sam neguje istotność studiów wyższych, moja mam stara się stać w opozycji.
Jak to mawiał profesor Wolniewicz: "masa ciśnie w dół", 3 razy Z, zakuć, zdać, zapomnieć, ewidentnie świadczy o podejściu zarówno profesorów jak i studentów, ukazując rzeczywisty poziom nauczania w Polsce.
No, ja na przykład z wykształceniem średnim, co ledwo prześlizgiwał się całe życie z klasy do klasy codziennie przychodząc o 8 do pracy i witam się z magistrami którzy od szóstej rano wciskają przycisk przy robocie montażowym. Prawie 20% ludzi u mnie w firmie ma wykształcenie wyższe, ale wybrali pracę fizyczną na produkcji, bo więcej zarabiają niż zarabiali w swoich zawodach. Wiem, bo rozmawiam ze swoimi kolegami z pracy. Tak wygląda moje doświadczenie z edukacją po latach. A miałem kopać rowy według moich rodziców. Nie chodzi mi o to żeby się wywyższać, tylko o to jaką bzdurę sprzedawano mi i moim rówieśnikom 15 lat temu.
Wiadomo, że najlepiej pracować od młodu w firmie wujka i wejść później na rynek pracy z kilkuletnim doświadczeniem, ale większość firm jednak wymaga studiów jako punktu zaczepienia żeby dostać się na staż, i potem przejść na etat. Z jakiej paki człowiek po szkole bez żadnych kwalifikacji ani doświadczenia miałby zostać od razu zatrudniony?
Kolejny świetny temat - odcinek super. Teraz wróćmy do rzeczywistości - studia dziś, a studia 40 lat do tyłu - dwie różne sprawy. Kiedyś Magister to byłeś kimś ważnym, znaczyłeś i dla ludzi byłeś odbierany jako człowiek światły. Teraz: studia dają tylko papierek - egzamin na magisterce: 3 pytania, 1 pan coś powie, ok, 2 pytanie to pan wie - to pan nic nie mówi bo to wiemy wszyscy, 3 pytanie już pan nie mówi bo za 5 minut muszę wyjść do domu - autentyczna sytuacja z egzaminu z moich lat studenckich na UW (kierunku nie podam :) ). Lecimy dalej - większość ludzi uważa, że powinna zarabiać tysiące już na starcie kariery. Ale prawda jest taka, że wieloletniemu pracownikowi może dadzą podwyżkę lub dadzą tyle samo nowemu, a staremu podziękują. Też wariacje się widziano - jesteś sprytny to więcej ugrasz lub grzecznie zgodzisz się na to co dają i zasuwasz na najniższą krajową. Problem z dysproporcją studia - rynek pracy - społeczeństwo jest bardzo obszerny i niestety, ale dziwne jest to co zaraz napisze: trzeba mieć szczęście. Trafi się koleś bez studiów, otworzy firmę, jakoś się przebije i zarabia na swoim pomyśle. A trafi się koleś ze studiami, wykształceniem wyższym i musi zasuwać na 4 wakaty bo mu nie starcza do 1 bo kredyt itp. Boli to bardzo jak są takie durne sytuacje. A najlepiej to chyba zostać takim politykiem (pozdro dla wszystkich co skumają aluzje), piłkarzem lub jak teraz tiktokerem, youtuberem itp. - choć to też teraz powoli przemija i już na tym nie zarabia się tak dobrze jak wcześniej. Podsumowując: skończ studia, idź do pracy by jakoś żyć, a międzyczasie szukaj lepszej. Może kiedyś ją zmienisz lub zrób swój biznes. Masz 50/50 że to wyjdzie. Mi tylko zajęło 6 lat szukanie dobrej pracy i w niej już siedzę 9 rok - byle do emerytury (o ile jakaś jeszcze mnie będzie czekać). Pozdrawiam
Nadal yutuber moze kosic setki k$ i to robi. Padaja jedynie ci od szortsow do kilku mln subskrypcji. Ci powyzej 10mln nadal maja 500+k wyswietlen z 1 szorta
Problem jest ten sam kilku pokoleń. Szkoła niezbyt przygotowuje do życia, a w związku z czym do pracy. Oczywiście rozwija pamięć (o ile ktoś się uczy, nie ściąga). Ale nie samą pamięcią człowiek żyje, jest jeszcze masa innych zdolności. Nie chcę też mówić co w ogóle szkoła robi ludziom z układem nagrody, nie dość że prawie niewykształcony, to jeszcze mocno spaczony.. Bo nagrodą tylko to że nikt Cię nie męczy, że masz trochę spokoju NA KRÓTKĄ CHWILKĘ. Moim zdaniem idea weryfikacji wiedzy poprzez egzaminy ABCD jest całkowicie mierną metodą weryfikacji wiedzy, która dodatkowo dopuszcza do nadużyć(ściąganie). Myślę że najnowszym wyzwaniem dla nas jako społeczeństwa byłoby opracowanie nowych metod nauczania oraz zaprzestanie stygmatyzacji zawodów dla ludzi o nie tylko przeciętnej inteligencji, ale też dla ludzi o najniższej możliwej.
2:00 - szok 6:50 - wykstrztałćenie a praca ' zjawisko inflacji wyzszego wykzrałcenia", ekonomia ;D 8:45 - psychologia 9:20 - jest taki mechanizm; przyciaganie uwagi ;D 14:10 - Magazynier który stał sie informatykiem, 17:20 - odpowiedzialnosc finansowa ;D 17:50 - tu
0:18 Magister? Ten tytuł w Polsce wiele nie znaczy. Magistra dostaje się z wysiedzenia i zaliczenia egzaminów (jak - nie ważne). Dopiero doktorat mówi, że dana osoba rzeczywiście wie coś na temat i można określać ją mianem wykształconej. Do takiej sytuacji doprowadziliśmy. Czym? Tytuł odcinka.
nikt do poważnej firmy nie zatrudni doktora 😂 jakoś tak w stereotypach siedzi że to uczelniani karierowicze z bezużyteczną wiedzą niemającą przełożenia na praktykę
Jak wszędzie - to zależy. Pierwsze studia rzuciłem (mibm) potem dwa lata w różnych pracach (od dowożenia pizzy po jakieś handle). Powrót na studia: zarządzanie (xd) zaoczne(xd^2). I wiecie co? I było warto! Studia studiami - czasem nic ciekawego a czasem rzeczy, które w życiu sie przydają ALE poza studiami: kilka projektów, organizacje studenckie i znajomości procentujące dziś bardzo mocno. Dodatkowo znalazłem swoje powołanie i teraz choć moja praca nie jest aż tak mocno ze studiami powiązana to gdyby nie one zdecydowanie nie byłbym tu gdzie jestem.
Dokładnie pamiętam, kiedy w 2007 roku po egzaminie gimnazjalnym rozmawialiśmy z nauczycielami kto jaką wybiera szkołę ponadgimnazjalną. Mnóstwo osób szło wtedy do liceum by obrać szybko kierunek na jakieś studia. Pamiętam jak dziś, kiedy jako uczeń z wysoką średnią na poziomie czerwonego paska powiedziałem, że idę do technikum. Automatycznie zostałem drwiąco wykluczony z dyskusji nawet przez nauczyciela, a kolega z ławki stwierdził, że będę żył jak, tu cytat: "ochłap". Dziś to oni wylądowali na wynajętych mieszkaniach, a ja mam własny dom i z pracy moich rąk rozwijam kolejne inwestycje. Milionerem nie zostałem, ale z pewnością jak dotąd nie skończyłem tak jak mi prognozowano. Nie utrzymuję kontaktu z nikim z tamtych lat.
Pracuję na magazynie w Anglii jako pracownik fizyczny. Kasa lepsza niż tych za biurkiem. Mniej stresu, obowiązków i problemów. Wychodzę z pracy i zapominam,że w niej byłam. Kiedy byłam zastępcą managera w korpo albo supervisiorem kasy było mniej a obowiązków od cholery. Praca mi się po nocach śniła. Obecnie jestem 100x szczęśliwsza
Urodzilem sie w 1988 roku. Moi rodzice wpajali mi do glowy ze tylko po studiach bede kims. W szkole podstawowej jeszcze im wierzylem ale pozniej zrozumialem ze to bzdura. W gimnazjum opuscilem sie w nauce a w ogolniaku olałem szkole w drugiej klasie. Wedlug polskiego prawa mam wyksztalcenie podstawowe. Nie ma sie czym chwalic, wiem. Ale przechodzac do meritum. Pracowalem na budowach, w lesie , glownie wykonywalem prace fizyczne. Wyjechalem za granice w wieku 19 lat. Nauczylem sie jezyka i wrocilem i znowu pracowalem w roznych miejscach nawet wykonywalem prace biurowa majac pod soba 27 osob. Radzilem sobie o wiele lepiej niz ludzie ktorzy mieli skonczone studia w tym kierunku. Niestety zarobki nie byly dla mnie satysfakcjonujace. Pozniej otworzylem wlasna dzialalnosc ktora przynosila mi znacznie wieksze dochody. Po 6 latach wrocilem za granice i rozpoczalem handel nieruchomosciami i kupowaniem ich pod wynajem. Mam rowniez rozne uprawnienia do kierowania ciezkim sprzetem. Sumujac wszystko co zarabiam to moge smialo powiedziec ze zadne studia nie dalyby mi takich dochodow na etacie. Wiec nie zaluje ze nie mam nawet matury.
Teraz nagle wszyscy mówią że nie warto iść na studia, dlaczego nikt nie powiedział mi o tym jak 5 lat temu wybierałem liceum zamiast technikum, no bo po liceum studia i duże pieniądze.
Powiem tyle. Aktualnie zakończyłem zawodówkę - Handel. Znalazłem swoją wymarzoną pracę jako IT ( programowanie itp ) + montaż filmów/ reklam itp. ( Bo jakoś tak wyszło że od młodości w tych rzeczach siedziałem ) Teraz poszedłem do liceum dla dorosłych, nie podchodzę tak bardzo "poważnie" do matury. Jak się uda to spoko, jak nie to kij. I tak nie spotkałem się jeszcze z tym aby pracodawca patrzył na dokumenty co osiągnąłeś w nauce. Przy rozmowie kwalifikacyjnej zapytano mnie prosto, czy robię to dla pasji, czy się tym interesuję itp. Jakaś osoba również podjęła się tej pracy ( technik programista ), lecz po tygodniu ją wyrzucili bo dosłownie siedziała i nic nie robiła.
Pomimo, że przywódcy religijni zniechęcali mnie do pójścia na studia i przed robieniem kariery udało mi się osiągnąć pozycję managerską w IT. Jednak żałuję, że studiów nie zrobiłem, bo teraz przydałyby mi się podyplomowe MBA. Dlatego kończę studia inżynierskie i idę na MBA naście lat później niż moi rówieśnicy. Lepiej je zrobić gdy masz młody umysł i mniej obowiązków. Nigdy nie wiesz czy za 20 lat ten papier nie zdecyduje o twojej posadzie i dostępie do pracy, którą chcesz robić. Jeżeli firma otrzyma 30 CV osób z wyższym to myślisz, że samym doświadczeniem się przebijesz? Inną sprawą jest rozwój. Gdybym wtedy poznał np. matematykę akademicką dzisiaj osiągnąłbym więcej. Zamiast dopiero studiować nudne podstawy na studiach I stopnia mógłbym studiować to co mnie interesuje. Uważam, że jeżeli nie masz pomysłu na dochodowy biznes to warto poświęcić te kilka lat w młodym wieku.
Jestem milenialsem i do tych wniosków doszedłem już zaraz po studiach na początku lat 2000, kiedy mnóstwo moich znajomych z liceum porobili g-studia i nie mogli się nigdzie załapać do pracy. Nawet w liceum nam nauczyciele mówili że jak nie chcesz się uczyć to idź do zawodówki, znajdź pracę i nieraz zarobisz nawet więcej niż z dyplomem uniwersytetu.
Prawdziwe wykształcenie zawsze będzie w cenie. Po prostu bezwartościowa kartka papieru z bezwartościowego kierunku na bezwartościowej uczelni to nie jest wykształcenie. Elektryk po samej maturze, który pracuje kilka lat w zawodzie jest lepiej wykształcony niż julka po zarządzaniu a w statystykach wygląda to odwrotnie.
Nie, nie jest lepiej wykształcony. Elektryk zna się na swoim fachu, Julka po zarządzaniu zna się na tym, aby zarządzać wielką firmą elektryków. Nie wiem, skąd potrzeba licytacji.
Nie szalejmy bo przeciez wyksztalcenie nie przeszkadza w robieniu tego do czego namy talent. Skinczylem politoligie , ktora w rankingu jest tu tak nisko ale wykonywalem rozne ciekawe zawody : pracowalem w reklamie, show biznesie, w osridku wczasowym. bylem hamdlowcem, uczylem jezyka niemieckiego w szkoke i fundacjach , ktirego nauczykem sie wlasnie na studiach i styoendiach zagranixznych az w koncu oteirzylem iborowadze id 23 lat wlasna firme szkokeniowa , gdzie mam wysikie stawki dzienne a studia w trybie dziennym milo wspominam jako fajny czas w mlodosci. Wsztstko zalezy od pidejscia do zycia, zarabiania, elastycznosci i doceniania wolnosci jako wartosci w tym wsxystkin co sie robi wczyciu. Pozdrawiam😊
@@tadi7051 może nie nazywają się tak wprost ale najchętniej im służą, szczególnie tej lewicy z zachodu. To że partia tuska nazywa się KO czy PO to nie znaczy że jest pro obywatelska xd
Lata 90 i pierwsza dekada XXI wieku to był też okres , kiedy masa ludzi robiła studia, żeby utrzymać pracę. Wcześniej średnie wykształcenie wystarczało żeby być pielęgniarką, nauczycielem itp. Był to okres, kiedy stopniowo likwidowano kształcenie policealne i pomaturalne. Przykładem jestem np. Ja, skończyłam studia w 2009 roku. Pozwoliło mi to utrzymać pracę i obecnie 36 lat pracuję na podobnym stanowisku. Nie żałuję tego i obecnie zarabiam przyzwoicie.
Niesamowite. "Przepustka do elit" nie jest przepustką, tylko początkiem drogi. No naprawdę, szokujące odkrycie. Polecam jeszcze odkryć, że w momencie, w którym przestajesz się rozwijać, reszta świata ciebie wyprzedza.
Reszta świata ciebie wyprzedza? Od kiedy ludzie są szczurami które uczestniczą w wyścigu szczurów? Życie nie ma sensu i nawet jak nadasz sens swojemu życiu pod koniec życia stwierdzisz że to nie miało sensu i tyle w temacie. Rozwiążesz problemy milenijne ?
Ja zostawiłem studia na trzecim roku. Nie wytrzymałem psychicznie tego, że magistra dostają beztalencia, wystarczyło tylko dobrze trzymać z Profesorami. Teraz pracuję w Niemczech za dobry pieniądz, nie fizycznie
I wyobraźcie sobie takiego specjalistę hydraulika, który oprócz umiejętności technicznych skończył szkołę inżynierską i potrafi wyjaśnić przyczyny uderzenia hydraulicznego - to jest coś czego potrzebujemy !
Jako jedyny ze swojego rodzeństwa nie poszedłem na studia, nawet matury nie napisałem bo skończyłem zawodówkę w kierunku mechaniki finalnie mając 27 lat prowadzę swoją firmę w branży budowlanej zarabiając w tydzień tyle co oni w miesiąc. Zawsze powtarzam że wszystko jest możliwe ale trzeba tego chcieć, bo jak nic ci się nie chcę to pozostanie ci tylko płacz i zazdrość. Także pamiętajcie 😁 Wszystko jest możliwe, zależy tylko jak bardzo komuś się chcę 🙂
To nie jest kwestia chce czy nie tylko wiem gdzie jest kasa i jak ja zdobyc. Mozesz zapierd 15h dziennie i miec ch albo jak ty wbic sie w nisze i kosic 30k.
Studiowałem dokładnie w latach 05-08. I żeby było zabawniej, profesor Domański był jednym z moich wykładowców. Pod koniec licencjatu zorientowałem się, że to ślepa uliczka, dlatego obrobiłem dyplom i poszedłem w zupełnie inną stronę. Czy żałuję? Trochę tak, bo z dzisiejszą świadomością wybrałbym zupełnie inny, bardziej techniczny kierunek. Ale z drugiej strony, miałem przyjemność poznać fantastycznych, zaangażowanych i otwartych ludzi, którzy potrafili nauczyć mnie drążenia w materiale i szukania rzeczy, które nie są oczywiste. Co jednak nie zmienia faktu, że w zawodzie, w którym te umiejętności zupełnie nie są przydatne.
To jest straszne jak nasi rodzice i otoczenie szkolne sukcesywnie obrzydzają nam prace fizyczną. Jakby jakims wstydem byloby pracowanie jako sprzedawca, sprzataczka czy kurier. A to właśnie dzieki tym zawodom ten przemadrzaly elitystyczny pożal się Boże profesorek ma czyste miejsce pracy i moze zamawiać wazne dla niego produkty z internetu. Żadna fizyczna praca nie hańbi i to o inteteresie wlasnie tych grup zawodowych zapomina sie w Polsce najbardziej, o interesie zwyklych Polaków.
To dzięki profesorkowi sprzątaczka ma co i czym sprzątać, sprzedawca co sprzedawać, a kurier co wozic. Bez profesorów mogliby sobie co najwyżej nadal siedzieć na drzewie jako małpa. Skończ deprecjonować profesorów, aby wychwalać sprzątaczki. Na razie masz ból dupy.
Elity elitami, ale elitarną to wypada mieć stronę WWW
Sprawdźcie jak my zrobiliśmy naszą stronę z Odoo i zagłosujcie na temat kolejnego odcinka: nwasd.odoo.com/
A tutaj ZA DARMO możesz stworzyć własną stronę, bardzo polecam : www.odoo.com/r/wP24
elitarna strona to ta osobiście pisana w HTML-u 4.01 z kodowaniem ISO-8859-2 a nie z jakiegoś śmiesznego generatora xd
głosowanie nie działa
MINUS za tego sztucznego " lektora " !!!
@@heniuszczesliwy9711
No co ty ?
Tu zobacz prawdziwego
@shiianah
" Cała prawda o Nie Wiem Ale Się Dowiem "
Stronka nie dziala...
Jest grupa społeczna, która pracuje grubo powyżej swoich kwalifikacji. To posłowie, senatorowie oraz członkowie zarządów spółek skarbu państwa.
A kto ich wybiera? WY:)
Dodałbym jeszcze do tego piłkarzy z polskiej ekstraklasy, którzy zarabiają znacznie powyżej swoich kwalifikacji
@@pawelkobylinski8226 Znasz polską ordynację wyborczą? Jaki ludzie mają wpływ na nazwiska na listach? W PRL też władze były wybierane w "wyborach", też ktoś ich wybierał. Nie dostrzegasz, że władzę w Polsce ma ciągle ta sama klika a posłem zostaje lojalny żołnierz partyjny a nie porządny człowiek. Ludzie wybierają slogany i obietnice, które dzień po wyborach nie mają żadnego znaczenia. Czy Europejczycy głosowali za kosmicznymi podatkami, za rozdmuchaną administracją i milionami urzędników ingerujących w ich życie, za muzułmańskimi i afrykańskimi gangami na ulicach, za opodatkowaniem ogrzewania domów, za rozbrajaniem swoich sił zbrojnych na rzecz ukraińskich oligarchów, na całą masę niedorzecznych unijnych dyrektyw?
A wszyscy po obajtku jechali
@@pawelkobylinski8226a ty nie, ty jesteś tym lepszym
Sama jestem kurierem rowerowym z wyboru od ponad 4 lat + magistrem, tzn. jednocześnie zarabiam, uprawiam sport i czytam pomiędzy zleceniami. W tym roku przeczytałam ponad 30 książek rożnego rodzaju, większość podczas pracy. Podróżuję, otaczam się mądrymi życiowo ludźmi, mam różne pasje; paradoksalnie ta praca pozwala mi się rozwijać oraz wspomaga bardzo moje zdrowie. Nie dajcie sobie wmówić, że pracownik fizyczny to ktoś gorszy, bo z moich obserwacji wynika, że często jest na odwrót.
Tez jestem kurierem, i trzeba przyznac, ze zachowanie zdrowia i dobrej sylwetki to duzy plus tej pracy.
👏 i tak właśnie należy podchodzić do życia .
o jaka ty mądra,
nie dajcie sobie wmówić że robol jest lepszy
Robol będzie sobie wmawiać, że jest kimś lepszym. Lepiej żeby tego nie robił, bo nie chcę zbyt długo czekać na mojego kebaba. Hop, hop, hop!
Bardzo trafny i mądry zyciowo komentarz :)
jak byłem w gimnazjum to zawody takie jak hydraulik czy elektryk były wręcz wyśmiewane i to przez samych nauczycieli
A teraz hydraulik czy elektryk zarabia 2x tyle co nauczyciel
@@alexdeyna9465 raczej 2x tyle co dentysta
@@alexdeyna9465 Kilka razy tyle co nauczyciel :) Jak ogarniasz to zarobisz z 20koła. Nauczyciel? 3-6tys?
Ja pamiętam jak babka od polskiego w gimnazjum mówiła nam, że jak nie będziemy się uczyć to OHP czeka. Był to 2003 rok
@@alexdeyna9465 2 x tyle co nauczyciel to zarabia pomocnik hydraulika czy elektryka.
Każdy gdzieś zaczyna. Ja zaczynałem mieszając łopatą cement i nosiłem go ręcznie po murarzach. Po 12 albo i więcej godzin. Swoją pełnoletność rozpocząłem od wyrzucenia że szkoły i biletu do wojska.
Nie mam studiów. Mam tytuł technika, dwa dodatkowe zawody i masę kursów. Wszystko to robiłem (nadrabiałem) łącząc z pracą.
Jestem mega zadowolony z tego gdzie jestem teraz. Bo w mojej pracy jestem fachowcem a mój byt i byt mojej rodziny jest zabezpieczony.
Problemem nie jest jazda Uberem, rozworzenie jedzenia w Glovo czy kasa w Żabce. Problemem jest tkwienie tam niezmiennie, narzekanie na świat i nie robienie niczego aby swój los zmienić.
A nie uważasz, że równie istotnym problemem jest to, że pogodziliśmy się z faktem, że pracownicy ubera, glovo czy żabki nie zarabiają godnie i żyją w nędzy?
Chcę być podobny do Ciebie i to zrobię
Ziomek- wszyscy nie mogą wygrywać w społeczeństwie a wręcz większość musi przegrać. Kasjerzy w żabce, kurierzy i większość zawodów z pracy fizycznej jest potrzebna całemu społeczeństwu.
@@jakubj307to jest problem którego za bardzo nie da się rozwiązać, zawsze będzie jakaś niższa klasa społeczna która będzie zarabiała minimalną krajową, to dzieje się w prawie każdym kraju. Osobiście uważam, że osoby te zamiast użalać się nad swoim losem powinny wziąć się za siebie , bo w większości nie potrafią zarządzać swoim budżetem finansowym i nie mają ambicji lub dyscypliny by dążyć do czegoś większego. Duża część osób zarabiających minimalną to też osoby zaczynające na rynku pracy, sam zaczynałem od pracy w żabce później w glovo natomiast ja miałem chęć osiągnięcia czegoś większego więc obecnie jestem w zupełnie innym miejscu
@@jakubj307 Bo to są niskoplatne stanowiska, bez większych wymagań i kwalifikacji. To powinny być tymczasowe prace, które powinny wystarczyć do pójścia dalej. Prosty przykład, dlaczego w sezonie letnim tyłu studentów pracuje w restauracjach nad morzem? Bo to chwilowe zajęcia, które później porzucą na rzecz pracy gdzieś indziej za większe pieniądze.
dzięki za kolejny kryzys egzystencjonalny
Warto zobaczyć jak to robią Niemcy. Tam maturą (abitur) może pochwalić się mała część społeczeństwa. Traktowana jest bowiem jako przepustka na studia, a nie ma sensu jej robić "tak po prostu". Jednocześnie matura w Niemczech ma wysoki poziom, więc jej posiadanie budzi podziw. Bardzo duża część społeczeństwa zamiast tracić czas na marne studia woli kształcić się w szkołach zawodowych. Szkoły te uczą w wąskich dziedzinach, za to na dobrym poziomie. W ten sposób Niemiec po zawodówce logistycznej wie o logistyce więcej niż niejeden polski magister logistyki. Zamiast wpajać wiedzę bezużyteczną uczy się tego co jest naprawdę przydatne. I w ten sposób są najsilniejszą gospodarką Europy.
Byłem, widziałem, potwierdzam.
Już się zmieniło, przynajmniej w Berlinie. Teraz to każdy może zrobić Abitur. No ale jest racja w tym, że w Niemczech opłaca się zrobić zawód (Ausbildung) bo nauczysz się konkretnie swojego fachu, a dodatkowo masz zapłacone za każdy miesiąc dość dobre pieniądze jak na naukę... No w Polsce taki system to marzenie.
No bo jak ma bezmózg nauczyciel nauczyć czegoś praktycznego jak on nie ma praktycznej wiedzy bo on tylko teorie z książek wkuł i to ta samo przez ostatnie 20 lat. Śmiech przez łzy 😂
Właśnie problem zaczyna się na poziomie matury. Ktoś kto zdaje np. matematykę podstawową na poziomie 3x% nigdy nie powinien być dopuszczony do studiowania bo to tylko strata czasu i pieniędzy.
No i te wspaniałe Niemcy zaraz gospodarczo upadną bez taniego gazu z Rosji. Ukierunkowanie gospodarki na jedną kartę nie jest dobre. Może mamy masę bezsensownych absolwentów ale dzięki temu mamy też dużą elastyczna bazę na rozwój różnych branż (kierunki ekonomiczne jako fabryka korpoludkow). Nie jest ten polski system tak jednoznacznie zły
Dołożyłbym do tego jeszcze jeden fakt. Mianowicie do 2009 roku istniała również obowiązkowa służba wojskowa, przez którą wielu młodych mężczyzn również szła na studia :) Mój rocznik 1990 był jednym z pierwszych zwolnionych z tego obowiązku i widać było po kolegach, że ci, którzy już nie musieli uciekać przed służbą, po prostu nie kształcili się dalej :)
ok i co z tego? myślisz że mało młodych ludiz chodzi na studia? poza tym studia to nie jest coś niezbędnego wręcz powinno być odwrotnie
Przecież pajace wiejące przed wojskiem do wyższych szkół gotowania na parze żadnych studiów nie kończyli...
To był najważniejszy fakt.
@@lefunnyN1 Ty chyba przygłupi. To z tego, że studia to nie tylko pusta wiedza ale i ucieczka od pewnych obowiązków. Kolega wyżej napisał, że dzięki studiom uciekało się od pójścia do woja i taplania w błocie.
Potwierdzam. Sam poszedłem na studia "z dupy" żeby nie być wziętym w kamasze, bo mi rodzice naopowiadali jak to w wojsku koty są gnojone i fala i w ogóle przejebane. Tylko oni mieli info z PRL a ja pisałem maturę w 2006... A teraz się zastanawiam, czy to była faktycznie dobra decyzja, bo może jednak takie wojskowe przeszkolenie by mi się przydało. No umiem bezpiecznie obsługiwać broń dzięki wielu wyjściom i wielu PLN wydanym na strzelnicy jako cywil. I to by było na tyle, no brawo ja. Przecież i tak w razie czego zginę od drona albo pocisku artyleryjskiego, a nie od tego że się sam postrzelę. A w wojsku bym oprócz tego może nabył innych umiejętności, potencjalnie zwiększających moje szanse przeżycia w razie wojny. No ale "fala" i "koty". Brawo rodzice, brawo ja...
Zawsze gdy słyszę zdanie "pokolenie z jest roszczeniowe i nie potrafi pracować" (to zdanie słyszałem będąc w 1 technikum), przypomina mi się to piękne pokolenie X, nadużywające alkoholu, nie mające pojęcia o otaczającym ich świecie i nie potrafiące korzystać z najprostszej technologii (Pilot od telewizora).
I niby jedno wyklucza drugie?
Doslownie tak jest. Się dziwię, że prostych zadań czasami nie są w stanie zrobić z pokolenia X
Mam dla Was ciekawostkę. Millenialsibtez byli kiedyś na wszym miejscu i też uczyli starsze pokolenia jak się obsługuje komputer. Teraz są obrażani,że płatki śniegu które za chwilę będzie na ich miejscu tak samo 😂
Wg mnie, prace typu jakies rozwożenie, uber czy inne prace fizyczne są zarąbiste, jak jesteś uczniem. Pozwalają ci spojrzeć w młodym wieku, co zamierzasz robić w młodym wieku. Sam niby jestem na mechatronice, ponoć idzie mi dobrze, mam papier spawacza, ale czegoś mi brakuje. Staram się nie ograniczać, więc biorę wszystkie możliwości, jakie daje mi los. Tak właśnie zdobyłem uprawnienia spawacza. Na technika mechatronika poszedłem z przypadku, ale mi się podoba. Mam teraz tylko dylemat, co ja chcę robić w życiu w przyszłości. Jest tyle fajnych rzeczy, i ciężko wybrać, która jest najfajniejsza. Teraz weekendowo rozwożę jedzenie, i bardzo mi się to podoba. Mechatronika też mi się podoba, ale tylko jak budowanie i projektowanie układu zależy ode mnie (w sensie jest mi powiedziane, co ma coś robić, a ja robię to tak, by to tak działało, i ode mnie zależy, jak to zrobię). Spawanie też jest fajne, można się odstresować. Nie wiem, czy właśnie dając sobie jak najwięcej możliwości, sam sobie życia nie utrudniam. Albo muszę jeszcze głębiej sobie nad tym pomyśleć, bo nie wiem, co chcę robić w przyszłości
Kult elitaryzmu niestety niesie swoje żniwo. Przez lata szkoła i rodzice sukcesywnie obrzydzali nam normalność, wręcz strasząc kopaniem rowów. Każdy kto nie szedł na studia lub nie zdał matury był uznawany za patologię i nieudacznika. Wręcz ze strachu się szło na te studia, często nawet bez pomyślunku co chce się robić w życiu. Osoby po wyższym nie ważne czy to inż czy licencjat uważały się za nadludzi. Sam mam wyższe i po ukończeniu studiów widzę jak bardzo my studenci wręcz baliśmy się normalności. Teraz pracując z osobami z wyższym wykształceniem widzę często, że intelektualnie często nie różnią się od takiego robotnika czy kierowcy, a wręcz potrafią być głupsi. Studia powinny być dla wybitnych jednostek, a nie dla kogoś kto tylko uważa się za wybitnego, bo maturka mu poszła.
W życiu trzeba być ambitnym ale trzeba pamiętać, że 90% kończy tak jak każdy inny człowiek. Wśród fachowców wygrywa najlepszy tak jak i wśród inżynierów są typowi tyracze od naprawiania czujników i tacy, którzy na Hawajach sobie zdalnie pracują. Między osobami z Mgr, a dobrym fachowcem już nie ma takiej różnicy płacowej, bo fachowców jest coraz mniej, a głupio-mądrych magistrów coraz więcej
@@bettysue5497 ktoś musi wykonywać takie robotnicze prace. Często są one dobrze płatne, a tylko to się liczy na koniec dnia. Masa ludzi wykształconych nie ma potem pracy w zawodzie ani nie zarabia tak dobrze. Masa ludzi siedzi w korpo nad Excelem, oraz papierologią - i to ma być ten prestiż?
Studia nie są dla każdego. Trzeba zdać maturę i egzaminy na studia, przynajmniej na lepszych uczelniach
@@KarolYT-n2tZdanie matury jest zbyt łatwe niestety, przez co prawie każdy się dostaje.
Skończyłem studia i tak nie pracuję w zawodzie, ALE nie uważam, że była to kompletna strata mojego czasu. Dzięki nim jestem bardziej świadomym człowiekiem, nauczyłem się języka angielskiego i mogłem znaleźć lepszą pracę za granicą. Ja na tym nie straciłem, za to państwo Polskie już tak, bo nie dość że straciło obywatela, na którego przez 18 lat nakładało, to jeszcze założyłem rodzinę gdzie indziej i to gdzie indziej odprowadzam podatki. Ludzie idący na studia nie są głupi! Państwo Polskie oraz nasze elity za to są durne, bo nie wykorzystują potencjału jakie daje im inteligentne społeczeństwo. Sami wiążą sobie sznur wokół własnej szyi poprzez zabieranie młodym i ambitnym ludziom możliwości do dalszego rozwoju, demografia jest tego dowodem.
Ja nie skończyłem widząc jak wyglądają realia i po krótkim okresie pracy w zawodzie. Również za granicę wyjechałem. Po ukończeniu odpowiednich kursów znajomość angielskiego i niemieckiego pozwala mi pracować praktycznie wszędzie.
W pełni się zgadzam z tym że nie wykorzystuje się potencjału młodych ludzi u nas w państwie. Do tej pory spotykam się z ludźmi 40+ mowiacymi że musimy (młodzi) zapłacić tzw frycowe. Szkoda że często nasze kompetencje w wieku 25 lat są znacznie lepsze niż ludzi mających 40 czy 50.
z ciekawości, jakie studia?
@@alias96-pzdr Prawnicze - głównie prawo autorskie: patenty, tantiemy i tego rodzaju bzdety. Jednym słowem zamknięte środowisko, które nie dopuści was do rynku, a jeśli myślicie o własnej działalności to zapomnijcie... Żadna większa firma nie powierzy wielomilionowego kontraktu świeżakowi, który ledwo co skończył studia.
@@alias96-pzdr tylko nie zrozum mnie źle. Nie żałuję, że poszedłem na takie studia. Mimo że nie pracuję w zawodzie pomogły mi one w dalszym życiu i to bardzo 😁
@@alias96-pzdr moja partnerka skończyła biotechnologię na UJ. Z 100 osób z jej roku uzyskało dyplom tylko 16 w tym ona. Po morderczych studiach zaproponowano jej pracę w oczyszczalni ścieków za najniższą krajową... Kasjerzy w Biedronce mieli lepsze warunki na śmieciowej umowie, niż ona... Patrząc z tej perspektywy łatwo zadać pytanie po co studiować, ALE wyjechała razem ze mną i dzisiaj jest głównym laborantem w firmie Danio, przez co zarabia naprawdę dobre pieniądze 💰 Dba o jogurty, które kupujecie na codzień. Nie dajcie sobie wmówić, że studia są po nic! One jak najbardziej pomagają, tylko nie wiem dlaczego nie w Polsce 🤔
Miesiąc temu zaczęłam studia w dziedzinie która autentycznie jest moją największą życiową pasją i w której zawsze byłam uważana za wybitną. I jejku, nawet jeśli teraz marnuję sobie życie, bo i tak zostanę wrzucona do jednego worka z wszystkimi tymi ludźmi którzy poszli na studia bo tak trzeba/żeby nie zawieść rodziców/żeby przedłużyć sobie dzieciństwo, to i tak czuję, że jest warto. Czuję że wreszcie znalazłam swoje miejsce na świecie, środowisko intelektualne w którym mogę się rozwijać i wzrastać. Chciałabym w przyszłości pracować jako naukowiec, ale nawet jeśli skończę w żabce to i tak czuję, że było warto, nawet jeśli przez ten czas mogłabym zdobywać doświqdczenie zawodowe. Idę za głosem serca, tzn pasji intelektualnej, zobaczymy czy życie mnie utemperuje :/
A jakie to studia?
Wykorzystaj ile tylko się da ten czas. Przede wszystkim poznawaj ludzi, obracaj się w różnych środowiskach i czerp garściami z tych wszystkich stymulujących intelektualnie rozmów które będziesz miała przyjemność odbywać. Tak naprawdę za te wszystkie lata, umiejętności myślenia i sieć kontaktów to będą najważniejsze elementy, jakie można wynieść ze studiów. Życzę wspaniałego i owocnego etapu w życiu!
Czytając Twój komentarz mam wrażenie jakbym słyszał moją żonę. Poznaliśmy w okresie studenckim i pamiętam jak opowiadała jak bardzo kręci ją psychologia. Zrobiła magistra z psychologii (5 lat). Po tych studiach, kolejne 5 lat kursu akredytowanego na psychoterapeutę, w między czasie jeszcze studia z psychologii sportu. Wiele razy widziałem jak jej było trudno to wszystko ogarnąć, wliczając w to BEZPŁATNE staże w szpitalach. Teraz pracuje jako psychoterapeuta z młodzieżą, okazjonalnie z 2 razy w roku wyjeżdza na obozy sportowe jako wsparcie mentalne dla dzieci, czasami robi warsztaty. Minusem tego wszystkiego jest też to, że początek pracy był słabo płatny, naprawdę marne pieniądze jak za tyle lat nauki (najniższa krajowa). Z biegiem czasu otworzyła swoją działalność i pracuje część UoP i część B2B. Minus jest taki, że bardzo dużo pracuję bo 8-11h dziennie, zależy jak wyjdzie.
Życzę Ci wszystkiego dobrego. Ciekawości do świata i by to czego się uczysz mogło się przełożyć na fajne pieniądze. Powodzenia!
Nie poddawaj się. Jeśli studiujesz to, co cię interesuje, to nie marnujesz czasu. I nie będziesz tego żałować.
@@davidrecords2526Robienie pigmentom lodziarni na orgiazmusach
Problem jest znacznie głębszy. Problemem jest system, który zakłada nieskończone zapotrzebowanie na ludzką pracę. Dodatkowo ma jeszcze jeden gigantyczny absurd - z jednej strony automatyzuje wszystko, zwłaszcza pracę kreatywną i umysłową, a z drugiej - najwięcej ludzi znajduje zatrudnienie w pracach, które może wykonywać lepiej prosta maszyna. Praca w tym systemie jest podstawą do "wynagrodzenia" czy prawa do oddychania. Tak normalny człowiek ma zarabiać pieniądze. Podczas gdy największe pieniądze w tym systemie absolutnie nie zarabia się w pracy, a przykładowo na handlu aktywami, które się posiada już będąc bogatym. Oczywiście zostaje jeszcze margines geniuszy, naukowców, wynalazców, sportowców, aktorów, gwiazd telewizji i internetów... I każdemu się głupio wydaje, że naturalnie może zostać jednym z nich. Większość kończy z ręką w nocniku.
Problemem nie jest duża ilość magistrów, ale to, że tylko niewielka liczba z nich naprawdę coś potrafi.
Bo wiekszosc ludzi sie nie nadaje na studia, malo kto sie dostaje na informatyke na prestizowej uczelni czy medycyne. Ida wtedy na jakas filologie angielska czy inne kulturoznawstwo, myslac ze to im zapewni zawod w przyszlosci, a ktore tak naprawde nie daja nic w przyszlym zawodzie. Tacy ludzie powinni zrezygnowac ze studiow gdy sie nie dostali, ale zamiast tego ida wlasnie na takie gównokierunki.
studia to nie zawodówa. na studiach robi się staże i praktyki, jak ktoś rokuje to któraś firma go zatrudni
@@GK-iw3hi co ty bredzisz xD. Informatyka na prestiżowych państwówkach to jest żart nieśmieszny, tak samo beton na medycynie z nieaktualną wiedzą. Powodzenia jak Twój lekarz miałby się uczyć z tych notatek, a nie iść dalej z nauką
@@apriljooke Taki niesmieszny żart, ze na poczatku drugiego roku juz mialem staz platny 4500 netto w 2018 roku, podczas gdy moj kuzyn na politechnice swietokrzyskiej (to jest smieszny zart) tej pracy nie mogl znalezc przez rok po ukonczeniu studiow. Moja siostra skonczyla medycyne 4 lata przed moimi studiami, zarabia na dyzurach 2x wiecej niz ja, a ja mam 5cyfrowa pensje i to nie z 1 z przodu. Nie masz pojecia o czym pieprzysz, studia daja przepustke do dostatniego życia, tylko trzeba wybrac dobrą uczelnie i kierunek.
@@GK-iw3histudia nie dają ci obecnie nic poza podstawami i pieczątka że cie puścili. Reszta to własną nauka i praca. I by zarabiać 20k nie musisz mieć studiów.
Z polskim systemem edukacji to jest tak, że ludzie inteligentni, utalentowani, z dobrych rodzin idą do "dobrych szkół" i na "dobre studia" i odnoszą sukces POMIMO fatalnego systemu edukacji i beznadziejnego poziomu nauczania. A po "dobrych kierunkach" często ludzie odnoszą lepsze rezultaty niż rówieśnicy, ale w zupełnie innych branżach i zawodach niż studiowali, bo byli po prostu ambitni i zdolni i nadal są, a w branży jest miejsce tylko dla 15% absolwentów...
Ludzie z "dobrych rodzin" zazwyczaj mają odpowiednie znajomości i co by nie zrobili to w życiu im się wiedzie, mieszkam w stolicy i znam wiele przypadków, tak naprawdę za większością tych ludzi sukcesu stoją koneksje. Oczywiście są też ludzie bardziej uzdolnieni i Ci, którzy akurat byli w odpowiednim miejscu i czasie, ale to jest mniejszość.
w naszej gospodarce 15% ale nasza gospodarka nie jest samotną wyspą ;).
Ogłoszenie o prace z lat 90. Zatrudnię sprzątaczkę na pół etatu, znajomość języków obcych, obsługa komputera, pakietu office, i systemu zapytań SQL. Wysoka odporność na stres i niskie wymagania płacowe.
Tak. Od mojej mamy wymagano średniego na posade sprzątaczki. Nie dziwie sie ze ludzie na siłe chodzili na studia i robili matury.
O ile pamiętam ogłoszenia o pracę z lat 90- tych , największy nacisk kładziono na wiek, najlepiej 25 lat i 15 lat doświadczenia. Wiek powyżej 35 lat dyskwalifikował kobiety do ubiegania się o pracę . Mężczyzna 35 lat jeszcze od biedy mógł zostawić CV w sekretariacie. Brr, to to były straszne czasy.
Brzmi raczej jak ogłoszenie z 2024.
@@Lara-os9ss Młody wiek też nie był bez wad. Pamiętam jak janusz bezczelnie pytał się młodej pracownicy czy jest w ciąży albo czy planuje. Bo tu taka była popracowała i poszła na opiekuńczy a tu etat trzeba zachować.
@@chrisexpert2573Ja otrzymałam pytanie, czy zamierzam zajść w ciążę na rozmowie kwalifikacyjnej, kiedy kandydowałam do pracy na stacji benzynowej jakieś 10 lat temu 😂 (miałam wtedy 23 lata)
W skrócie ten film można podsumować tak:
Będziesz się starać, będziesz zapie*dalać, to będzie Ci dane. Jednakże gdy na uczelnię wyższą kierujesz się z zamiarem łatwego papierka i wybierasz byle kierunek bez większej refleksji z nadzieją, że jakoś to będzie, to napotkasz na ścianę rozczarowania. Wszystko w życiu sprowadza się do ilości starań włożonych w jakieś działanie. Nie ma co się dziwić, że ludzie, którym tych starań nie chce się nadłożyć, później są rozczarowani, że nic nie dano im za darmo. Chociaż poniekąd dano - papierek ukończenia studiów, które ostatecznie nic nie znaczą na rynku pracy.
O miło, że wspomniałeś o złotnikach. Mam 29 lat na karku i 7 lat doświadczenia w tym zawodzie, gdy zaczynałem to wielu patrzyło na mnie jak na jakiegoś rękodzielnika który będzie sklecał koraliki i handlował na objazdowych straganikach. Obecnie pracuję w iście laboratoryjnych warunkach z materiałem niejednokrotnie przekraczającym wartość nowego samochodu. Od niedawna zacząłem również serwis zegarków topowych ekskluzywnych marek, a to wszystko bez żadnego formalnego wykształcenia w tym kierunku. Zapotrzebowanie na ludzi mi podobnych jest ogromne bo stara kadra mistrzów w tych zawodach najzwyczajniej w świecie wymiera, a młodych osób, które chcą troszke ubrudzić rączki i nie zniechęcają się po krótkim czasie jest na ten moment niewiele.
Jak jest z piciem w tym zawodzie? Bo drżenie rąk chyba nie jest wskazane.
@@PlayerHD3000 jako abstynent się nie wypowiem bo nie mam doświadczenia, no ale chyba nie pomaga 😂
@@mordulecc4960 Ja uwielbiam jakieś prace, czynności manualne - ale strasznie ręce mi się telepią, kiedyś tak nie miałem chyba ale no cóż, życie i to mega irytuje przy lutowaniu rozbieraniu laptopów, zwłaszcza macbooków tam to jest wszystko takie mikro
Wchodzę w to. Chce być złotnikiem . Daj namiary. Rozkrecimy sieć na całą europę na początek. Mieszkam na pólnocy uk.
@@pbadach1468Jak większość dzisiejszej młodzieży, nawet łopaty w ręce nigdy nie trzymali, a już chcą być majstrami 😂
Boże, jak ja kocham ten kanał, każdy film jest w punkt.
Dwukrotnie rzucałem studia i za każdym razem znajomi i rodzina komentowali co ja będę robił w przyszłości. Aktualnie mam super fajną pracę i zarabiam więcej niż rodzice i połowa znajomych.
Dobrze, ze napisales jaka to praca, dzieki temu mozliwe ze jakis przyszly maturzysta bedzie chcial do niej pojsc wiedza, ze moze sie tam sprawdzic zamiast marnowac czas na studiach jak mu rodzice kazali. Dzieki temu ten czlowiek bedzie mogl sie spelniac zawodowo i miec odpowiednie finanse. Jestes dobrym ziomkiem, a walsciwie bratem ktory sobie od ust wody odejmje by dac slragnionemu i wycienczonemu. Takich ludzi na swiecie jak potrzeba❤
@@winio437 ale się kolega zagotował xD
Pracuję w marketingu. Kolega niech tak nie oczekuje wszystkiego podanego na tacy, bo się przejedzie nie raz.
@@ytMMarfi To tyle mowi co nic. Wlasnei temu ten kraj tak wyglada jak wyglada, ktos soe doczlapie do hajsu w polnocnej polsce to nie powowie nic zeby ten z poludnia nie mial hajsu bo bedzie konkurencja
@@winio437 Jeżeli marketing Ci nic nie mówi, to już nie mój problem. Mogę już tylko napisać, żebyś się nie zesrał. XD
@ytMMarfi No w marketingu jest wiele stanowisk chamie zbolaly.
Naprawdę trafiony materiał, otwarcie wyłożone na tacy podejście z przeszłości oraz obecnych czasów. Oby jak naj mniej źle trafionych decyzji w naszych życiach. Oglądać, słuchać, rozmyślać, wyciągać wnioski.
po ponad 15 latach od skończenia studiów podjąłem pracę w zawodzie. szczęśliwy nauczyciel - wychowawca przedszkola ^^
Super że się udało! I to jeszcze przed emeryturą...
"Tak, nie, ale to zależy" to dobre sformułowanie. Udowodniono, że młodzi karierowicze zawdzięczają swoje fortuny bogatym rodzicom. Wykształceni młodzi ludzie wyjeżdżają z Polski i za granicą są świetnymi pracownikami. Inne państwo zarabia na tym, że dostaje wyedukowanego pracownika za cudze pieniądze.
Tak na chłopski rozum. Przy zmieniającej się tak szybko gospodarce, osobie wszechstronnie wykształconej, będzie dużo łatwiej przebranżowić się niż komuś kto nie ma takiego wykształcenia i wykonywał przez dłuższy okres jedyną pracę do której był edukowany.
Zgadzam się w 200% z informacjami w tym materiale. Byłem studentem w tym piku w latach 2005-2008 i potwierdzam jakie było ciśnienie na studiowanie. I z całą odpowiedź mówię, że studia nic mi nie dały, tylko zabrały czas, przyniosły poniżenia na studiach i pracuję w pracy poniżej moich kwalifikacji. Żałuję, że nie zrobiłem po maturze kwalifikacji,które dałyby mi solidny fach. No, ale cóż? Byłem młody i głupi, a teraz jestem stary, a głupi. :)
co studiowałeś? Wszystko zależy bo na przykład teraz pracy w it nie dostaniesz bez studiów a i z tym ciężko, natomiast te 10 lat temu bardziej opłacało się zrobić kurs lub samemu się kształcić i łapać prace jako junior
@alibabazkebaba3518 studiowałem dietetykę.
@@wojfer87 Dietetyka dopiero teraz zyskuje na popularności, tak samo jak psychologia. Kiedyś do psychologa chodziły tylko "jebięte czubki", teraz na szczęście podejście społeczeństwa jest inne.
Jesteś moim lustrzanym odbiciem, zrobiłem kursy po średniej (nie mam matury) i do roboty na etat jako kierowca zawodowy. Teraz spokojnie zdobywam wiedzę a za parę lat może i zrobię sobie maturę i wykształcenie tak dla samego siebie :) Pozdrawiam
A nie uciekałeś przez wojskiem😂
Poszłam na studia. Nie dlatego, że wszyscy tak robią, chciałam zdobyć jak najwięcej wiedzy w interesującej mnie dziedzinie. Nawet jeśli nigdy nie bede pracować w wyuczonym zawodzie (aktualnie jestem na ostatnim roku) to uważam, że było warto. Nic mnie tak nie nauczyło dyscypliny, samozaparcia, i ogólnie życia jak wyjazd na studia zamieszkanie w mieście w którym nigdy wcześniej nie byłam i nikogo tam nie znałam. Dodatkowo mocno zmieniły się moje poglądy, i podejście do życia. Dzięki temu, że zamieszkałam w innej części polski zweryfikowały się też moje znajomości, teraz już wiem komu faktycznie na mnie zależało. Pamiętajmy też, że istnieją studia zaoczne dzięki którym, w tym samym czasie można rozwijać się również w pracy. Przestańmy traktować studia jak coś, co jest po to, żeby "odbębnić" i zdobyć papier. To potrzebny etap życia
Założę się, że większość studentów idzie na studia by się rozwijać, zdobywać świat itd. Tylko potem w praktyce to różnie wychodzi. Ja jestem na 4 roku. Trochę się nauczyłem. Jakiejś tam ogólnikowej wiedzy i bardziej codziennych rzeczy. Tylko czy bym się tego nie nauczył grzecznie chodząc do kołchozu?
No i co Ci bedzie z tej zdobytej wiedzy, jak ta wiedza Ci uleci 2 lata po skonczeniu studiow? ;I Dzisiaj wiedze mozna czerpac z internetu, mozna czytac wyklady profesorow, ogladac wyklady na youtube, wiec jesli nie potrzebujesz papieru, i chcesz sie uczyc dla swojej satysfakcji, to po co robic z siebie pieska, ktory robi sztuczki aby dostac nagrode (ocene) a pozniej zapomniec?
@@mozdzierz95 jak skonczysz studia i pojdziesz w totalnie innym kierunku zawodowym to ucieknie. Ale jesli pojdzie w kierunku w ktorym studiowalas to taka wiedza mocno sie przydaje.
@@mozdzierz95 Poważnie? Wiedze z internetu przyrównychać do wiedzy z dobrej państwowej uczelni? A wiesz ile w internecie jest bzdur i fejków napisanych w taki sposób, że wiele osób w nie uwierzy?
@@GK-iw3hi Dokładnie tak, a nawet jeśli nie pójdziesz w konkretnie swoim kierunku tylko jakimś nawet częściowo podobnym to już potrafi to wiele dać
Rocznik '87. Studia nie dały mi nic w kontekście korzyści finansowych, za to znajomych z wielu branż, poszerzenie wiedzy, możliwość poznania narzędzi krytycznych i lepszą perspektywę rozumienia wielu rzeczy.
... Mądry Polak po szkodzie, zawód de facto zrobiłem po studiach. Nie najlepiej płatny, na słabych umowach, za to z roku na rok zdobywałem wiedzę (na błędach najczęściej) a moja sytuacja finansowa się poprawiała.
Cóz, obecnie jestem nikim, pracuje na 3 zmiany, rujnuję sobie zdrowie, ciężko z czasem na pasje i na cokolwiek, przeklinam każdy dzień i tak się dzieje życia cud. A zatem-niekoniecznie zapierdalanie fizyczne jest tak wspaniałe jak ww materiale. Mimo wszystko-studiów nie żałuje.
Ja jakbym wiedzial ze 3k€ netto w germani sie wyciaga to bym tam szedl zamaist bawic sie elektrotechnika po liceum
Też mi studia nic nie dały, pracowałem poniżej kwalifikacji. Przekwalifikowałem się, rzuciłem robotę, zainwestowałem w sprzęt i walczę o rozwój interesu i spełnienie marzeń, stworzenia czegoś fajnego.
Problem jest taki ,że szkoły średnie Niczego nie uczą kiedyś po średniej mogłeś chociażby być pielęgniarką a dzisiaj licencjat i inne studia wymagane .
Pielęgniarka to beznadziejne porównanie, obecnie medycyna poszła ogromnie do przodu, przyzakladowka nie wystarczy. Do prostych czynności higienicznych jest salowa.
+1 medyczne akurat gwarantują zawod
Pytanie ile można kogoś w technikum nauczyć. Ja po swojej logistyce umiem tyle ile dzisiaj byłbym w stanie się nauczyć w jakimś krótkim kursie. Technika to miejsca gdzie nastolatki pomiędzy przyrką a czytaniem Mickiewicza uczysz się podstaw jakiegoś zawodu do którego mogą iść ludzie "bez wykształcenia". Jak zbierzesz to w godziny to wychodzi całkiem mało a do tego to są dzieci.
Na studia idzie się po wiedzę a nie pieniądze i warto chociażby dlatego aby nie być naiwnym młotkiem i mieć szersze spojrzenie na świat.
Jak kogoś interesują zachowania międzyludzkie, to niech idzie na politologie, kogoś interesuje historia to niech studiuje historię.
Jak ktoś idzie na studia po to aby mieć pieniądze to współczuje mu przyszłego życia.
Na studia powinno się iść dla siebie i własnej ciekawości oraz treningu mózgu.
Ja poszedłem do technikum a później na budowę maszyn bo mi części pękały i chciałem się dowiedzieć jak je projektować lepiej.
Teraz mam ze 3 oferty pracy rocznie za około 4 średnie krajowe a czasem więcej ale wybieram te najciekawsze oferty bo nie wytrzymam sobie prostej powtarzalnej pracy nawet jak by mi płacili ze 20tys miesięcznie.
Chociaż magisterka i inżynierka z mechaniki zryły mi beret i zdrowie to nie żałuje bo widzę że jestem dzięki nim silniejszy i bardziej zaradny.
I raczej jak ktoś coś lubi i jest w tym dobry to i po politologii i albo historii będzie zarabiał dużo bo będzie przerabiał ogromne ilości roboty i nawet nie będzie czół zmęczenia.
Znam ludzi którzy są bardzo zamożni bo robili prostą ale potrzebną robotę to przez brak studiów i wyższego IQ są męczący.
Obchodzi ich tylko zarabianie, i kupowanie a do powiedzenia nic ciekawego i tak sobie żyją żrąc i srając z dnia na dzień.
Jak się porozmawia z absolwentem jakiejkolwiek uczelni wyższej nawet biednym to jest kolosalna różnica.
Po za tym większość ludzi którzy dobrze sobie radzą skończyli jakieś studia i chociaż nie pracują w wyuczonym zawodzie widać jak wiele z wyuczonego zawodu wplatają do swojej obecnej pracy przez co są bardziej wydajni i zaradni.
Więc moim zdaniem warto iść na studia jakiekolwiek.
Tak naprawdę źródłem problemu jest to, jakie kierunki studiów wybieramy. Ja zaczynałem studia równo 20 lat temu i już wtedy było wiadomo kto idzie na studia dla zawodu, a kto dla „papierka”. Większość wśród moich znajomych, którzy poszli na studia i wybrało kierunki typu „Europeistyka”, „Politologia”, „Socjologia” czy „Filozofia” robiła to dla „mgr” przed nazwiskiem. Reszta z nas, którzy wybraliśmy kierunki techniczne, medyczne czy chociażby prawo pracuje w zawodzie lub w obszarze gospodarki bezpośrednio powiązanym z ukończonymi studiami. I przez cały ten okres 20 lat obserwuję podobne trendy wśród kolejnych pokoleń.
Jakby wszyscy poszli na takie studia też by brakło miejsca
@ nie poszliby bo wielu by się po prostu nie dostało.
Ja jestem po filozofii i magisterkę mam z czego innego. Jeśli serio się tym pasjonujesz i kształcisz dla siebie, nie dla ocen, to da się wykorzystać tę wiedzę i znaleźć pracę.
Albo by odpadli w trakcie@@LukaszBrodziak
Rada dla młodych chłopaków, wybierajcie kierunki szkół średnich takie jak hydraulik, elektryk, mechanik, budowlaniec i nie dość że zaoszczędzicie na tych dziedzinach we własnym domu, to macie potencjał na zarobki powyżej średniej krajowej ;-)
Hydrauliki bym się nie tykał, bo faktycznie czasem bywa rozpaczliwie brudno, jednak mając do wyboru pracę w korpo a elektrykę - 100% szedłbym w elektrykę. Zarobki na poziomie menagerów i całkiem spoko robota. Większość ludzi żyje w przekonaniu że praca fizyczna to kopanie rowów na mrozie, w rzeczywistości jest tak że jest od groma zawodów gdzie po 8h człowiek wychodzi świeższy, niż po 8h przed komputerem.
Dokładnie. Ja skończyłem technikum transportu kolejowego. Ta szkoła dała mi takie kontakty i taką wiedzę że obecnie pracuję już 7 lat na stanowisku maszynisty. Jestem zadowolony ze swojej pozycji i nie zamieniłbym tej pracy na inną. Pozdrawiam.
Dla nazwijmy ich ogółem 'wykwalifikowanych robotników' kasa jest przyzwoita, lepsza jak korposzczurów. Mam kilku takich kolegów, w zyciu sobie radzą, ALE zauważyłem minus - są samotni. Kobiety z byle papierem pracujące w żabce za minimum doslownie gardzą takimi, pomimo że to ogarnięci życiowo goście z przyzwoitą kasą, niemal żadna nie chce się zadawać z 'robolem'.
@@Vladymir_Putin I dobrze dla nich, trafią na kogoś wartościowego a nie na pustą lale :-)
@@JakubKotyrba po 40 są odpadki z chadziego stołu
Błędem samym w sobie jest nazywanie kogokolwiek "elitami". To nie papier uczelni, status społeczny czy stan konta czyni kogokolwiek tzw. "elitą". Brzmi to bardzo źle, wręcz fatalnie i jest przyczyną polaryzacji społeczństw oraz poczucia tych tzw' "elit", że są w jakikolwiek sposób lepsze od "reszty". A z reguły jest zupełnie odwrotnie. Obecnie każdy chce pracować w IT (które de facto zostało sztucznie nahype"owane i tak naprawdę przydatność zawodów z tym związanych dla rozwoju ludzkości nie jest conditio sine qua non). Ciekawe kto za 2-3 dekady będzie budował domy, robił hydraulikę, zajmował się ludźmi w szpitalu, dbał o czystość miast, wywoził śmieci itp etc. Szczególnie jest to chybione jeśli stosuje się to określenie pod adresem polityków, którzy w totalnej większość są tylko karierowiczami przy korycie, bez kręgosłupa moralnego, empatii czy chęci zrobienia czegoś nie tylko dla siebie.
wyobrażasz prace w jakiejkolwiek firmie bez komputerów, programów obsługujących ją, serwerów, gdzie trzymane są dane, dokumenty potrzebne do pracy i tak dalej? bez infrastruktury informatycznej w 21 wieku? Wydaje mi się to jednak niezbędne...
dawaj pierdolnij cos jeszcze po lacinie
@@Nevisek o tym ze IT jest przehypowane mowia ludzie ktorzy chcieliby tam pracowac ale brak im kwalifikacji. Doslownie na kazdym kroku zycia spotykasz cos do czego potrzebny byl specjalista szeroko pojetego IT.
2-3 dekady? Roboty synku, już teraz większość tych zawodów przejmują roboty
Jeśli ukończycie dobry kierunek na renomowanej uczelni, gdzie wymagane są rzeczywiste umiejętności, a nie tylko opłacanie czesnego, to spokojnie poradzicie sobie ze znalezieniem pracy.
imo wyższe wykształcenie wyższemu wykształceniu nie równe.
Zalezy pewnie od kierunku materialowce ch beda miec a nie zarobki
Problemem w naszym kraju jest brak możliwości spożytkowania naszej nadwyżki inteligencji. Jeśli ktoś chce osiągnąć sukces w branżach wymagających naukowców i inżynierów wysokich technologii, musi wyjechać, bo Polska w żaden sposób nie wspiera startupów, ani rozwoju obiecujących technologii. Mało tego, tylko przeszkadza, rzucając papierologiczne kłody pod nogi i nadmierne regulacje.
Nie wiem jak teraz ale otwarcie firmy w Polsce, 25 lat temu, zajęło mi ponad miesiąc. Papierologia, kolejne urzędy.... Taką samą działalność w Wielkiej Brytanii otwierałeś przez telefon, lub przy pierwszej wizycie w urzędzie. Można? Z czasem wydaje mi się, że te urzędy są tworzone na potrzeby zatrudnienia właśnie tych z wyższym wykształceniem.
@@MarekMareckiMajak Akurat samo otwieranie to nie jest problem. Mnie się to udało załatwić w 2018 roku w kilka dni, natomiast problemem jest prowadzenie. Co chwilę dochodzą nowe regulacje, zmieniają się sposoby rozliczania się, co innego się opłaca, co innego się odlicza. Przepisy są niejednoznaczne. Tego jest za dużo i zmienia się jak w kalejdoskopie, więc nie da się po prostu nauczyć raz, tylko trzeba albo mieć księgowego, który to ogarnie, albo samemu być księgowym.
Ja zaczynałem studia informatyczne w latach 2000 i z perspektywy czasu powiem że niewiele wyniosłem. Była to tylko przepustka po papier, Uczelnia prywatna. To praca zawodowa rozpoczęta w czasie studiów nauczy mnie fachu i życia. Bardzie praca niż studia uczy życia. Należy od młodości rozwijać umiejętności socjalne, logikę i krytyczne myślenie. Wtedy można pracować tam gdzie chcemy.
Myślę, że świat zmierza w kierunku, w którym studia - w takim klasycznym rozumieniu, będą formą pogłębiania swoich zainteresowańi nie będą związane z myśleniem o zarobkowych perspektywach
Bracie, dziękuję tobie za wspaniały materiał. Jestem właśnie w tym krytycznym punkcie - po studiach i przed pracą. Ponoć na początku dostanie się prace po kilku(nastu) rozmowach, a potem z coraz większym bagażem doświadczeń będzie tylko lepiej. A przynajmniej tak mówił mi tata. No cóż... zobaczymy co z tego wyjdzie.
wcale tak nie musi być, u mnie rozmowa kwalifikacyjna równała się dostanie pracy. No, ale wiadomo, z dziesiątek CW odezwały się np. tylko 3 firmy :) co pewnie i tak jest dobrym wynikiem. Robota tuż po obronie inżynierki
Sam pracuję jako dostawca jedzenia. Irytuje mnie takie podejście jak na początku filmu. Pracuję w taki sposób ponieważ lubię jeździć na rowerze, nie lubię mieć nad sobą szefa i lubię podróżować i mieć po dwa trzy miesiące wolnego czego nie daje inna zwykła praca. Zwiedziłem już większość państw w Europie i byłem w miejscach w których zwykły etatowiec po studiach być może nigdy nie pojedzie. A wśród ludzi jestem uważany za nieuka bez matury który nie umie znaleźć pracy XDD
Widać lubisz wegetować zamiast żyć
Wybacz, ale z zasady ktoś, kto pracuje na pół etatu jest postrzegany jako niedouczony. Takie uproszczenia lubi nasz mózg. Dopiero, kiedy powiesz komuś, że na tej połowie etatu zarabiasz tyle co inni na całym - wtedy Twoja decyzja zostanie zrozumiana.
Ja bym powiedział że leniwy, bo jeśli zarabia tyle samo mógłby robić 6-8h i mieć 2x tyle
"Fabryka magistrów" - jak magistra można zrobić z gotowania ryżu na parze to tak ale popytajcie ludzi z państwowych uczelni z matematyki, fizyki, mechaniki itd. jak łatwo było i ilu ludzi poszło po pierwszej sesji.
Zawsze można wrócić i być na pierwszym roku do końca życia, mnie to czeka.
Łatwo nie było, te trzy przedmioty faktycznie robiły odsiew.
Co też nic nie znaczy, bo od lat te przedmioty służą tylko jako odsiewacz; matematyki / fizyki potrzebnej do pracy zawodowej się nie uczy.
@@piotrd.4850Zależy czym się zajmujesz. Mnie fizyka i matematyka z studiów /PWR/ przydaje się na codzien w pracy.
tak ale magistrzy z matmy, fizyki itd to mniejszosc. Wiekszosc to wlasnie magister gotowania ryzu czy inna filologia angielska.
Studiuję historię i jestem na pierwszym roku. Mam tylko 12 osób na roku, co w porownaniu z psychologią czy prawem jest kolosalną różnicą. Gdybysmy wybrali studia tylko dlatego, że chcemy dużo zarabiać, to wybralibysmy inne studia.
Warto dodać, jaka jest inflacja nauczania w szkołach wyższych. Będąc na studiach z leśnictwa ( nie polecam dla kogoś z zewnątrz), nie raz doktorzy i profesorowie narzekali że mają za mało czasu na naprawdę istotne przedmioty. Ale spokojnie, w przyrodzie nic nie ginie. To co ucięli na istotnych przedmiotach, wypełnili dodając zupełnie nie potrzebne przedmioty, które nic nie dawały w przyszłej pracy. Mało tego, wykładowcy z tych przedmiotów, wymagali najwięcej xD będąc zmorą wielu niedoszłych inżynierów czy magistrów inżynierów.
Praca w lasach i tak wiąże się z nauką "zawodu" niemal od podstaw.
Na podlesniczego i lesniczego najlepiej przygotowuje technikum.
Studia pozwalają zrozumieć znaczenie, genezę i sposób działania czynności wykonywanych w pracy.
Osobiście studia leśne polecam, samo technikum nie wystarczy by awansować w tej branży.
Na studiach oczywiście zostaną zaprezentowane przedmioty zawodowe, ale bardziej w formie przypomnienia dla tych z technikum.
Polecam zawsze podążać za pasją.
Po skończonym leśnictwie zostałem aktorem w teatrze życie jest pełne niespodzianek.
Pozdrawiam i życzę szczęścia!
@@kamilwoczek4394 to prawda, po 4 latach technikum umiałem więcej niż nie jeden student tylko np. po liceum
Co masz na myśli pisząc, że nie polecasz dla kogoś z zewnątrz? Od zawsze mnie ten kierunek interesował, czy w tej branży panuje aż taki nepotyzm? jeśli tak, to jaka instytucja zajmuje się kontrolą takich profesji, gdzie można to zgłosić?
Jestem na leśnictwie po liceum i jestem z zewnątrz. Dlaczegi nie polecasz kierunku dla kogos z zewnątrz ?
@@ThelimoV1bo lasy państwowe to istne państwo w państwie , sprzedają drewno z lasów, które należy do wszystkich Polaków i zarabiają na tym miliardy dzieląc między swoich. Dlatego krąg jest zamknięty żaby jak najmniej ludzi o tym wiedziało i jak najmniej mord było do podziału. Nie szanuje.
W swoim życiu musiałem zrezygnować z szkoły i zacząć pracę po gimnazjum. Na początku było ciężko, praca jako monter i w mojej opini i tak lepiej niż praca w sklepie, żabce... teraz jako specialista do spraw sprzedaży między PL a innym krajem, siedze przy biurku i rozrysowuje zlecenia dla produkcji. Trzeba mieć samozaparcie a osiągniemy cel ale trzeba sobie dać czas
Uszanowanie. Zazwyczaj pozostaję biernym widzem, jednak ten film wywołał we mnie na tyle mieszane odczucia, że postanowiłem zabrać głos. Autor porusza ważny temat, choć, jak sądzę, wiele kwestii pozostaje tutaj niedopowiedzianych. W filmie wspomina się o kursach, ale brak konkretów; pojawiają się też inne ścieżki rozwoju, jednak bez szerszych wyjaśnień. W mojej opinii, brakuje tu szerszego kontekstu. Mam wrażenie, że film głównie przestrzega przed studiowaniem, lecz brakuje argumentów pokazujących także pozytywne aspekty edukacji akademickiej.
Warto też wspomnieć, że wiele zawodów obecnie się zmienia. W czasach, kiedy tak wiele dziedzin przechodzi proces optymalizacji, potrzeba specjalistów zdolnych odnaleźć się w nowoczesnym rynku. Do tego dochodzi kwestia samego systemu nauczania - przestarzałego, moim zdaniem, i w dużej mierze oderwanego od potrzeb współczesnych studentów, którzy poszukują bardziej elastycznych i aktualnych form kształcenia. Przykładem może być system skandynawski, który kładzie duży nacisk na projekty i współpracę. Taki model edukacji zapewnia studentom większą swobodę oraz możliwość indywidualnego rozwoju - coś, czego, jak sądzę, brakuje w naszej tradycyjnej edukacji.
Doceniam, że autor podkreśla problem nadmiaru studentów na niektórych kierunkach bez widocznych perspektyw zatrudnienia, ale brakuje tutaj wzmianki o możliwych ograniczeniach miejsc czy sygnału, że rynek w niektórych sektorach jest już nasycony. Autor co prawda sygnalizuje te problemy, lecz, w mojej ocenie, zbyt pobieżnie, przez co wnioski nie są w pełni przejrzyste.
Lubię ten kanał, a poruszane tematy uważam za wartościowe. Jednak ostatnio zauważyłem, że filmy sponsorowane są bardziej powierzchowne - tematyka jest interesująca, ale traktowana po łebkach. Wydaje mi się, że dłuższe produkcje, które bardziej zagłębiają się w przekaz, wypadają lepiej. Zauważyłem, że ostatnio jakość materiałów na kanale zmienia się, i chociaż chwytliwe i kontrowersyjne treści mogą przyciągać, to merytoryczna głębia, przynajmniej moim zdaniem, nie dorównuje wcześniejszym nagraniom.
No niestety. Ważne jest żeby wypuścić film i dać reklamę, jakiś temat popularny/klikalny typu mieszkania, stracone pokolenie itp.....temat pokazany powierzchownie byleby odwalić odcinek.
Dorobiłam się tytułu magistra i później doktora w naukach medycznych i chociaż często sobie myślę, na co mi ta męka była, to w ogólnym rozrachunku nie żałuję :) Bez tego czegoś by mi w życiu brakowało.
Mam 23 lata i okoliczności życiowe pokazały mi, że meble to coś co mnie kręci. Jednak uważam, że będąc dziewczyną dość ciężko odnaleźć się na rynku pracy w tej dziedzinie. Pomimo wielkiej determinacji i głodu poszerzania wiedzy często nie byłam brana na poważnie w środowisku stolarzy. Tak więc praca nawet po kierunku technicznym może okazać się niemałym wyzwaniem dla pewnej grupy ludzi :)
Bo w zawodach rzemieślniczych nie liczy się papierek czy piękne słowa - liczy się wyłącznie doświadczenie. Wykonaj paręnaście kuchni czy zabudów i wtedy Cię docenią :)
@@marek2615masz rację, ale presja na bycie nieomylnym i bezblednym jest w tym przypadku dużo większa. Bo w przypadku niedoświadczonego młodego pracownika mężczyzny machnie się ręką, ewentualnie skomentuje ze MLODY JESZCZE TO NIC NIE WIE. Ale w przypadku kobiety komentarz bedzie zawsze się odnosił tylko do płci- ALE ZROBIŁA... WIDAĆ ŻE BABA. KTO JĄ TU WPUSCIL 😂 Niestety, a doświadczenie jakos trzeba zdobyć- a jak inaczej jak na błędach. dlatego start dla kobiet w takich zawodach jest trudny - bo z góry się zakłada ze się nie nadają
Hej siostro! Mnie tez zawsze stolarstwo fascynowało, jak się robi takie kuchnie, szafy… nigdy jednak nie miałam szansy się dowiedzieć. Natomiast nigdy w życiu nie pozwoliłam nikomu do tej pory skręcać MOICH mebli z Ikea 😂
@@joannab.2482 Faktycznie start w budowlance/ stolarce itp. może być dla kobiet trudny i nie chodzi tylko o umiejętności. Pokazuję perspektywę samodzielnego majstra co dużo umie i zna już życie: Zatrudnić faceta żółtodzioba-pomocnika jest łatwo, na gębę ustala się warunki i gość ma zatrudnienie. Łatwo go też jak co zwolnić. W przypadku kobiet zatrudnienie to masakra! Wszystko trzeba legitnie na umowę, badania, szkolenie bhp, regulaminy zakładu pracy itp., - Wszędzie trzeba się zabezpieczyć, bo jak będzie niezadowolona to narobi rabanu i po sądach będzie ciągać. Nie zarobi nawet na swoje składki zus i podatki a problemów narobi, na co to komu? Nie mówię już o byciu problemem na budowie, bo facet to przynajmniej parę razy w życiu trzymał wiertarkę czy młotek w ręku, a i siłę ma większą to zawsze gruz wyniesie... Czyli będzie realną pomocą, bez potrzeby tłumaczenia wszystkiego od podstaw czy obchodzenia się jak z jajkiem.
Także w tej sytuacji polecam szukać zatrudnienia w większych firmach lub ogłaszać się na składanie mebli na OLX. Rozumiem że może być ciężko, ale we fryzjerstwie czy byciu przedszkolanką facetom również jest ciężko się przebić. ;)
@@joannab.2482 a gdzie mieszkasz?
Nasze nowe elity powstają we freak fightach.
Wez mnie nie doluj bardziej
Dobre, chyba taką drogę kariery trza będzie wybrać!
Tak, Jasiek Kapela... 🤣
Mam nadzieję że to było ironicznie napisane
@@error203yt9 Było, jak jego reszta komentarzy
W Polsce same wykształciuchy bez umiejętności, które generują jakąkolwiek wartość.
Jak to mówił Testo „zarządzanie polem namiotowym” to są polskie kierunki
Jest jeszcze anglistyka i kulturoznawstwo. Chcecie zarabiać chore pieniądze to idźcie na takie studia które wam to zapewnią pokroju studiów medycznych. Nie ma biednych lekarzy.
Ja też płacę blikiem i nie czuję się elitą. Nie mam matury, nie pracuję, śpię u rodziców i nie mam prawa. Chodzę na wolne słuchanie Fizyki, mam zaburzenia psychicznie i nieprawidłowo wykształconą osobowość, poszukuję nowej psychoterapii poznawczo - behawioralnej na NFZ. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie, szukam pracy, chodzę o kulach.
trzeba zdawać sobie sprawę, że studia poza kilkoma wyjątkami nie "dają" pracy, co nie oznacza, że nie można, czy nie warto studiować hobbystycznie. Mój partner po latach od szkoły średniej poszedł na prywatną uczelnię na studia zaoczne właśnie z pasji i po każdym zjeździe jest bardzo zainspirowany i naładowany pozytywną energią :))
No jasne ma kolegów fajne dziewczyny, popija pobawią, też bym się cieszył🤣
@@marianpe5773 networking też jest ważny ;p
@@marianpe5773 smutne. Widać, że nie wiesz o czym czytasz.
Masz rację, takie jak moje medyczne.
Mój dziadek mówił, że bez studiów to ze mnie człowieka nie będzie. We wspomnianym okresie peaku ciśnienia na studia powiedziałem mu, że co mi po studiach jak nie zarobię nic póki ich nie skończę. Kto mnie niby utrzyma? W sumie wyszło tak, że po liceum miałem iść na ASP, ale zupełnie brakowało mi pewności siebie i przepraszałem, że żyję. Nie mogąc znieść swojego życia stwierdziłem, że wyjadę z tego kraju, ale tak tylko trochę i trafiłem na autobusy. Robota nudna, nawet za bardzo nie zwiedzisz świata. Poszedłem więc na mechanikę. I tak od prawie dekady naprawiam samochody zrobiwszy w międzyczasie diagnostę samochodowego, ale z powodu odbioru tego zawodu i obcowania z takimi a nie innymi ludźmi (prości, nie zawsze przyjaźni ludzie o wąskich horyzontach, choć trafiłem na kilku takich z którymi mógłbym się przyjaźnić i czerpać garściami) i zacząłem czuć frustrację i wypalenie. Szacunek do zawodu technicznego? Podsumuję to tak: jeden doradca, młodszy ode mnie, stwierdził, że nie powinienem korzystać z kawiarki firmowej, bo skoro jest w strefie CZYSTEJ czyli TU (pokazując jak Khaby Lame proste rozwiązanie) to ze strefy BRUDNEJ nie powinni to przebywać. Już pominę, że jego znajomość technikaliów jest na niskim poziomie, a znajomość języków to może angielski, żeby powiedzieć "car is of being here, please goodbaj". Tyle z szacunku. Dlatego jestem koszmarnie sfrustrowany, już czuję na horyzoncie wypalenie zawodowe, ale nie wiem co mam robić...
Łatwo jest narzekać i tkwić w gównie, które samemu sobie zgotowano. Żeby godnie żyć trzeba godnie pracować wokół swojego jestestwa, należy pracować i się rozwijać. Niektóre sytuacje powinny być dla nas jedynie przystankiem w ogólnym rozrachunku życia. Uczcie się, zdobywajcie doświadczenie, wyciągajcie wnioski, działajcie. Sam nie mam wykształcenia w pracy którą wykonuje, natomiast rozwijam się w niej i z roku na rok uczę się nowych rzeczy, wzmacniając swoją pozycję. W międzyczasie wziąłem się za zdanie prawa jazdy na C+E, gdyby noga kiedyś mi się powinęła. Na studiach zrobiłem przeszkolenie wojskowe jako plan X. Kombinujcie i róbcie sobie background w życiu. Pozdrawiam, nie poddawajcie się
Doskonale to widać na przykładach takich branż jak ogrodnictwo, brukarstwo, tynkarstwo czy stolarstwo. Branże, które się ignoruje gdy szuka się pracy, ale z wiekiem dochodzi się do wniosku, że te zawody choć nie są wyjątkowo wymagające intelektualnie czyt. nie potrzeba doktoratu czy inżynierki aby to wykonywać, ale żeby je wykonywać trzeba posiadać całkiem spory zakres wiedzy teoretyczne i praktycznej, a żeby to wykonać naprawdę fachowo również doświadczenia.
Osobiście to mam wrażenie, że przyszło nam żyć w naprawdę ciężkich czasach jeżeli chodzi o samodzielność, mamy każdy gadżet pod rękom, a większość ludzi jest na minusie albo od 1 do 1.
W mieście w którym się urodziłem działka zaczyna się od 600 000m, mieszkania podobnie. Tak szczerze to przeraża mnie, że jak nie pomysł jeden na milion to swoje będę miał na starość. Niby świat jest najmniejszy jaki był kiedykolwiek, a jednak jedynie łatwe są te prozaiczne rzeczy. Swój dom, stabilność oszczędności żeby mieć spokojną głowę są cięższe do zdobycia.
Oczywiście. Dystrakcje coraz tańsze, rzeczy istotne coraz mniej.
6 lat temu kończąc inżyniera wiedziałem, że wyżej nie ma sensu się kształcić. To strata pieniędzy i czasu. Inżyniera oczywiście kończyłem zaocznie i jednocześnie pracowałem. Ludziom na ogół już wtedy odradzałem aby dali sobie spokój ze studiami, teraz to wprost nazywam elementem bańki edukacyjnej. Bardzo mnie cieszy, że w końcu taka tematyka jest szeroko publicznie poruszana choć niestety jak to często bywa - za późno.
Zapomniałeś o wojsku, do 2010 istniał pobór do wojska, bycie studentem pozwalało uciec od wojska. Tworzono prywatne "wyższe szkoły czegokolwiek". Bo był popyt.
Z kolei na znanej państwowej uczelni było widać że ktoś przestawił system na wysoką wydajność "produkcji" studentów, kosztem jakości kształcenia.
Jak ja się cieszę ze nie poszedłem na studia i nie zrobilłem matury mogę teraz podziękować mojej Pani do Matematyki że mnie nie dopusciła do niej :D
Mam dwa tytuly inż w "przyszłościowych" zawodach, nienawidzę swojej roboty.
Średnio-wysoko płatny wyzyk. Albo januszerka albo praca skomplikowana i nudna zarazem. Jak servitor z uniwersum 40k, swój mózg oddajesz korporacji na 8h codzinnie a i po pracy musisz wyrobic terminy.
Mam nudności myśląc o poniedziałku, ale branzy nie zmienie bo czeka mnie chyba tylko produkcja lub maczek.
Edit: Też żeby nie było, to były fascynujące studia - z tym że w realnym życiu tych "kosmicznych" technologii używam do mieszania kleju albo włączenia wentylacji.
Brzmi jak mechatronika
@@synswojejstarej666 Na rynku w branży to wszystko to samo xd.
Karbonowy guzik z grafenu do włączania światła w kiblu ale za to ma certyfikaty Unii Europejskiej.
@@mordehaigoldstein3826 Akurat najmniej Unii w tym wina że w Polsce produkuje się co najwyżej meble i grzejniki, a firmy wysyłają specjalistów na delegacje za pół zachodniej wypłaty.
@@mordehaigoldstein3826 Istnieje spora szansa że gdyby nie Unia to bym co najwyżej uczył w lokalnym technikum. Nie zliczę konkursów, programów i staży w których brałem udział z pieniędzy UE, firmy dla których robię też otwierają oddziały w Polsce poniekąd dzięki niej.
Skoro każdy może być elitą, to nikt ją nie jest. Nie dajcie się sprzedać kapitalizmowi i róbcie swoje.
Tak jest, spierniczać z kapitalizmem, a potem z powrotem do komuny. Mądrzy jesteście
😂 niektórym brakuje iq żeby chociaż trochę swoje życie poprawić
ją czy nią?
Winny jest socjalizm
Dla mnie wykształcenie nie jest tym co ma mi przynosić korzyści materialne. Wykształecenie zapewnia prestiż z same faktu rozwoju jaki dokunuje się na osobie odbierającej nauki na uczelni. Pieniądze można zdobyć pokazując dvpe na OF albo wrzucając sobie filmiki na Yt ale nie zapewni ci to posiadania wiedzy o świecie jak i nie zapewnia to rozwoju intelektualnego bez którego cieżko się nazwać czlowiekiem rozumnym. Dlatego jeśli ktos idzie na studia tylko dla pieniędzy to raczej mija się z powołaniem gdyż to nie jest wall street.
Chyba najwartościowszy komentarz w tym całym jazgocie...
napisałeś to co próbuje przekazać i wpoić innym jak mnie pytają - czy warto...
Wykształcenie to papier wiedza to praktyka i mi nie imponujesz tym papierem i nie czuję w tym prestiżu znam "patusow" mądrzejszych niż ci po studiach
Dzięki za kolejny dobry materiał. Mam wykształcenie średnie i robię naprawdę wartościowe rzeczy bo stwarzam coś co ma wartość i wyjątkowy przekaz. Nie mam analitycznego umysłu, ale jestem uzdolniona manualnie. Nigdy nie widziałam się w typowej pracy gdziekolwiek a zawsze to były przystanki tymczasowe w drodze po swoje. Jestem ilustratorką i robię obrazy do książek, sprzedaję też ilustracje jako wystawca, a prócz tego super ogarniam rzeźbę 3D i drukarki 3D. Studia mogą ale nie muszą być jedyną furtką do dobrego zawodu i cenionych kompetencji.
Jak widzisz swoją przyszłość biorąc po uwagę rozwijające się AI? W wielu miejscach już widziałem generowane grafiki używane w celach komercyjnych. Sam zajmuję się grafiką 3d, gdzie na razie dostępne narzędzia AI mają nieporównywalnie mniejsze możliwości niż w 2D ale i tak trochę niepewnie patrzę na przyszłość.
@@longermr Oby do emerytury :)
Kiedy zaczalem studiowac, najwiecej ludzi na roku bylo na kierunku SOCJOLOGIA, ZARZĄDZANIE itp. Teraz, 15 lat po studiach najwiecej z tych SOCJOLOGÓW i ZARZĄDCÓW pracuje w McDonaldsie itp. Niektórym się udało, ale częśc znajomych poszła na kursy spawacza, mechanika. Ci w 100% zarabiają bardzo dobre pieniądze.
15k netto?
Nie wystarczy miec papierka z kursu spawacza. Spawacz to parszywa robota. Ciezka, brudna, szkodliwa.
Poszedłem na studia po długiej walce z depresją i stresem - ostatecznie nie ukończyłem nawet inżyniera. Było to głównie dla tego, że w ciągu studiów załapałem pracę przy okazji odbywania stażu i zorientowałem się, że uniwersytety nie kształcą dobrych programistów (wiele osób w firmie, nawet po magisterce okazało się być słabszymi programistami). Gdy zaczynałem studia chciałem nauczyć się programować - ostatecznie programowania w C# nauczyłem się wolnym czasie, a kolejnych języków - w pracy. Na studiach uczyłem się wielu rzeczy na temat sieci komputerowych, matematyki, baz danych, architektury komputerów i projektowania oprogramowania - po 4 latach w zawodzie niemal nic z tych zagadnień nie pamiętam i gdy okazjonalnie przyjdzie trafić na jakieś zagadnienie ze studiów i tak trzeba sięgnąć do internetu.
Ale mam też znajomych takich którzy patrzyli na mnie z góry gdy oni studiowali dziennie na UW, SGGW, SGH, a ja zapier..... codziennie na magazynie, na studia jeżdżąc weekendowo poznając fajnych ludzi i tworząc kontakty na lata. Gdy oni wchodzili na rynek pracy, ja miałem 3-4 lata jakiegokolwiek doświadczenia, nikt nie musiał uczyć mnie jak zamiatać miotłą.
Mam wrażenie, że to kolejny materiał bardzo podobny do wielu poprzednich na tym kanale. Jakby grupą docelową byli ludzie, którym w życiu nie idzie tak jakby chcieli i szukali wytłumaczenia, że wina jest w systemie a nie ich decyzjach.
Mimo wiedzy, doświadczenia zawodowego, umiejętności i wielu uprawnień i certyfikatów pracując w zawodzie technicznym i poszukiwanym ciągle dostaję propozycję pracy za najniższą krajową tak jak ludzie bez tych kwalifikacji. Chyba coś jest nie tak na rynku pracy. Wykorzystywanie pracowników przez pracodawców jest nagminne. Mówią oni wprost. Nie zgadzasz się na taką płacę? - wezmę Ukraińca lub Filipińczyka.
Pracowałem jako instalator i serwisant sieci telekomunikacyjnych, praca wymagająca dużej wiedzy technicznej i nie lekka fizycznie, wykopy ręczne, kostka brukowa, wieszanie linii napowietrznych. Śmiać mi się chce jak ktoś mówi, że trzeba uczyć się pożytecznych rzeczy i będzie dobra praca, co z tego miałem ? Z premią i nadgodzinami max. 4 tys. netto, mowa o bieżącym roku 2024, przecież to jakiś dramat !
TH-camr to najlepszy zawód możesz dzielić Publistyke ze streamowaniem gier lub Irl , a potem wystąpić u Yoshiego pokazując twarz i pisać eBooki lub papierowe książki a i jeszcze ci białeczko pod drzwi zostawiają.
Skończyłem studia, nie byłem orłem, ale udało mi sie skończyć, z uporem starałem się wbić w branżę mimo, że nikt nie otwierał przede mna drzwi, ale od przysłowiowego podawania klucza stopniowo dochrapałem się odpowiedniego jak na wyktszałcenie inzynierskie stanowiska. Pamietajcie, że po szkole średniej technicznej Wasz sufit zaczyna się dużo szybciej niz po studiach wyższych. Wg mnie błąd polega na tym, że młody człowiek chce wszystko od razu. Jesli chcecie dostać pracę w branży zaraz po studiach to Wasze szanse podwoi dyplom z wyróznieniem ;).
Zależy od branży, moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak sufit. Jeśli ktoś osiada na laurach to faktycznie może tak się stać, natomiast jak ktoś ciągle się rozwija to nigdy nie osiągnie sufitu.
Nawet zawody pokroju budowlańca, zawsze można zrobić nowe uprawnienia, umiejętności, otworzyć firmę, nasze sufity są w głowach.
W przeszłości, poszukując swojego miejsca po studiach inżynierskich pracowałem w konstruktorce następnie automatyce a teraz w IT. Nikt nigdy nie poprosił mnie o wgląd do dyplomu inżyniera w innym celu niż policzenie urlopu na UoP, nie mówiąc już o sprawdzaniu ocen czy jakichś wyróżnień :D
@@tomek19991999źle mnie zrozumiałeś. Powiedziałem tylko, że studenci, którzy kończą studia z wyróżnieniem, często w pierwszym etapie, są brani pod uwagę w rekrutacji. Kiedy zaraz po studiach rzesza ludzi aplikuje na staż w jakimś dużym, prestiżowym miejscu to właściwe Ci studenci z najlepszymi wynikami czy innymi osiągnięciami mają największe szanse.
W większości branży jak nie pracujesz w czasie studiów, to jest pozamiatane. Dyplom z wyróżnieniem? Nikt na to nie patrzy, o ile jakiś dyplom jest.
Jako millenias z 95 roku dość szybko dostrzegłam, że same studia dla papieru nie mają sensu. Chciałam je przerwać bo szkoda mi było kilku najbliższych lat na zdobywanie papierka.
Niestety w moim przypadku pomimo własnych przemyśleń chęć zadowolenia rodzica, który głęboko wierzył, że studia to jest coś (+kompleks, że sam ich nie mógł zrobić) sprawiły że jednak zostałam w tym trybie.
Niesamowite jest to jak szybko zmienia się mentalność pokoleniowa i z niecierpliwością czekam na to jakie trendy będą za 10-20 lat. Mam przypuszczenie, że znów skrajność w drugą stronę, jaką jest obrażanie się na studia może doprowadzić do błędnego koła tj. deficytu wiedzy.
Życzę sobie i Wszystkim aby finalnie studia były tematem gdzieś po środku - czyli aby faktycznie z nich wychodzili specjaliści w dziedzinie a nie ludzie którzy zapłacą za papierek :D
Jestem z rocznika 96 i mam w sumie podobna historie. Co ciekawe nawet teraz, kiedy sam neguje istotność studiów wyższych, moja mam stara się stać w opozycji.
Jak to mawiał profesor Wolniewicz: "masa ciśnie w dół", 3 razy Z, zakuć, zdać, zapomnieć, ewidentnie świadczy o podejściu zarówno profesorów jak i studentów, ukazując rzeczywisty poziom nauczania w Polsce.
@@neoklasyk ludzki umysł to nie jest komputer, ta wiedza z tobą później zostaje, tylko trzeba ją przypomnieć
No, ja na przykład z wykształceniem średnim, co ledwo prześlizgiwał się całe życie z klasy do klasy codziennie przychodząc o 8 do pracy i witam się z magistrami którzy od szóstej rano wciskają przycisk przy robocie montażowym. Prawie 20% ludzi u mnie w firmie ma wykształcenie wyższe, ale wybrali pracę fizyczną na produkcji, bo więcej zarabiają niż zarabiali w swoich zawodach. Wiem, bo rozmawiam ze swoimi kolegami z pracy.
Tak wygląda moje doświadczenie z edukacją po latach. A miałem kopać rowy według moich rodziców. Nie chodzi mi o to żeby się wywyższać, tylko o to jaką bzdurę sprzedawano mi i moim rówieśnikom 15 lat temu.
Wiadomo, że najlepiej pracować od młodu w firmie wujka i wejść później na rynek pracy z kilkuletnim doświadczeniem, ale większość firm jednak wymaga studiów jako punktu zaczepienia żeby dostać się na staż, i potem przejść na etat. Z jakiej paki człowiek po szkole bez żadnych kwalifikacji ani doświadczenia miałby zostać od razu zatrudniony?
Kolejny świetny temat - odcinek super.
Teraz wróćmy do rzeczywistości - studia dziś, a studia 40 lat do tyłu - dwie różne sprawy. Kiedyś Magister to byłeś kimś ważnym, znaczyłeś i dla ludzi byłeś odbierany jako człowiek światły. Teraz: studia dają tylko papierek - egzamin na magisterce: 3 pytania, 1 pan coś powie, ok, 2 pytanie to pan wie - to pan nic nie mówi bo to wiemy wszyscy, 3 pytanie już pan nie mówi bo za 5 minut muszę wyjść do domu - autentyczna sytuacja z egzaminu z moich lat studenckich na UW (kierunku nie podam :) ). Lecimy dalej - większość ludzi uważa, że powinna zarabiać tysiące już na starcie kariery. Ale prawda jest taka, że wieloletniemu pracownikowi może dadzą podwyżkę lub dadzą tyle samo nowemu, a staremu podziękują. Też wariacje się widziano - jesteś sprytny to więcej ugrasz lub grzecznie zgodzisz się na to co dają i zasuwasz na najniższą krajową.
Problem z dysproporcją studia - rynek pracy - społeczeństwo jest bardzo obszerny i niestety, ale dziwne jest to co zaraz napisze: trzeba mieć szczęście. Trafi się koleś bez studiów, otworzy firmę, jakoś się przebije i zarabia na swoim pomyśle. A trafi się koleś ze studiami, wykształceniem wyższym i musi zasuwać na 4 wakaty bo mu nie starcza do 1 bo kredyt itp. Boli to bardzo jak są takie durne sytuacje.
A najlepiej to chyba zostać takim politykiem (pozdro dla wszystkich co skumają aluzje), piłkarzem lub jak teraz tiktokerem, youtuberem itp. - choć to też teraz powoli przemija i już na tym nie zarabia się tak dobrze jak wcześniej.
Podsumowując: skończ studia, idź do pracy by jakoś żyć, a międzyczasie szukaj lepszej. Może kiedyś ją zmienisz lub zrób swój biznes. Masz 50/50 że to wyjdzie. Mi tylko zajęło 6 lat szukanie dobrej pracy i w niej już siedzę 9 rok - byle do emerytury (o ile jakaś jeszcze mnie będzie czekać).
Pozdrawiam
Nadal yutuber moze kosic setki k$ i to robi. Padaja jedynie ci od szortsow do kilku mln subskrypcji. Ci powyzej 10mln nadal maja 500+k wyswietlen z 1 szorta
Problem jest ten sam kilku pokoleń. Szkoła niezbyt przygotowuje do życia, a w związku z czym do pracy. Oczywiście rozwija pamięć (o ile ktoś się uczy, nie ściąga). Ale nie samą pamięcią człowiek żyje, jest jeszcze masa innych zdolności. Nie chcę też mówić co w ogóle szkoła robi ludziom z układem nagrody, nie dość że prawie niewykształcony, to jeszcze mocno spaczony.. Bo nagrodą tylko to że nikt Cię nie męczy, że masz trochę spokoju NA KRÓTKĄ CHWILKĘ. Moim zdaniem idea weryfikacji wiedzy poprzez egzaminy ABCD jest całkowicie mierną metodą weryfikacji wiedzy, która dodatkowo dopuszcza do nadużyć(ściąganie). Myślę że najnowszym wyzwaniem dla nas jako społeczeństwa byłoby opracowanie nowych metod nauczania oraz zaprzestanie stygmatyzacji zawodów dla ludzi o nie tylko przeciętnej inteligencji, ale też dla ludzi o najniższej możliwej.
2:00 - szok
6:50 - wykstrztałćenie a praca ' zjawisko inflacji wyzszego wykzrałcenia", ekonomia ;D
8:45 - psychologia
9:20 - jest taki mechanizm; przyciaganie uwagi ;D
14:10 - Magazynier który stał sie informatykiem,
17:20 - odpowiedzialnosc finansowa ;D
17:50 - tu
0:18 Magister? Ten tytuł w Polsce wiele nie znaczy. Magistra dostaje się z wysiedzenia i zaliczenia egzaminów (jak - nie ważne). Dopiero doktorat mówi, że dana osoba rzeczywiście wie coś na temat i można określać ją mianem wykształconej. Do takiej sytuacji doprowadziliśmy. Czym? Tytuł odcinka.
Tytuł nic nie znaczy a żeby mieć najniższe stanowisko w każdej gówno firemce jako klikacz wymaga się wykształcenia wyższego. I tak to się kręci
Dokładnie, a i tak jesteś lepiej wykształcony niż ludzie za granicą. Np. w USA, Anglii i wielu innych krajach.
@@klaudynajachnaszmigielska814 A znaczy to tyle co nic
Z MBA jest to samo - Polska światową potęą.
nikt do poważnej firmy nie zatrudni doktora 😂 jakoś tak w stereotypach siedzi że to uczelniani karierowicze z bezużyteczną wiedzą niemającą przełożenia na praktykę
Jak wszędzie - to zależy. Pierwsze studia rzuciłem (mibm) potem dwa lata w różnych pracach (od dowożenia pizzy po jakieś handle). Powrót na studia: zarządzanie (xd) zaoczne(xd^2). I wiecie co? I było warto! Studia studiami - czasem nic ciekawego a czasem rzeczy, które w życiu sie przydają ALE poza studiami: kilka projektów, organizacje studenckie i znajomości procentujące dziś bardzo mocno. Dodatkowo znalazłem swoje powołanie i teraz choć moja praca nie jest aż tak mocno ze studiami powiązana to gdyby nie one zdecydowanie nie byłbym tu gdzie jestem.
Dokładnie pamiętam, kiedy w 2007 roku po egzaminie gimnazjalnym rozmawialiśmy z nauczycielami kto jaką wybiera szkołę ponadgimnazjalną. Mnóstwo osób szło wtedy do liceum by obrać szybko kierunek na jakieś studia. Pamiętam jak dziś, kiedy jako uczeń z wysoką średnią na poziomie czerwonego paska powiedziałem, że idę do technikum. Automatycznie zostałem drwiąco wykluczony z dyskusji nawet przez nauczyciela, a kolega z ławki stwierdził, że będę żył jak, tu cytat: "ochłap".
Dziś to oni wylądowali na wynajętych mieszkaniach, a ja mam własny dom i z pracy moich rąk rozwijam kolejne inwestycje. Milionerem nie zostałem, ale z pewnością jak dotąd nie skończyłem tak jak mi prognozowano. Nie utrzymuję kontaktu z nikim z tamtych lat.
Skoro nie utrzymujesz z nimi kontaktu, to skąd wiesz gdzie wylądowali? Być może to tylko Twoje myślenie życzeniowe.
@decline_orientation_activity nie muszę być z kimś w zażyłych stosunkach by opisać to co niekiedy zdarza mi się zaobserwować nawet mimochodem.
Pracuję na magazynie w Anglii jako pracownik fizyczny. Kasa lepsza niż tych za biurkiem. Mniej stresu, obowiązków i problemów. Wychodzę z pracy i zapominam,że w niej byłam. Kiedy byłam zastępcą managera w korpo albo supervisiorem kasy było mniej a obowiązków od cholery. Praca mi się po nocach śniła.
Obecnie jestem 100x szczęśliwsza
Jestem rocznik '83. Skończyłem szkołę zawodową zawód elektromonter. Zarabiam 12.000pln/mc. Pozdrawiam magistrów.
Pol czy germania?
@winio437 W Polsce, pracuje jako elektromonter. Praca na zewnątrz, przez cały rok. 11 godzin poza domem.
@AdamAbdulekk A to niezle masz u mnie standardowo 8h i 6k jedynie oferuja ale wole UR
Rozumiem. W gwoli ścisłości. Praca nie należy do lekkich. Wysiłek fizyczny i psychiczny, to chleb powszedni. Mam 23 lata stażu. 12000pln. Netto.
@@AdamAbdulekk hydraulik niemcy własna działalność - tyle co ty i więceje ale w €.,
Urodzilem sie w 1988 roku. Moi rodzice wpajali mi do glowy ze tylko po studiach bede kims. W szkole podstawowej jeszcze im wierzylem ale pozniej zrozumialem ze to bzdura. W gimnazjum opuscilem sie w nauce a w ogolniaku olałem szkole w drugiej klasie. Wedlug polskiego prawa mam wyksztalcenie podstawowe. Nie ma sie czym chwalic, wiem. Ale przechodzac do meritum. Pracowalem na budowach, w lesie , glownie wykonywalem prace fizyczne. Wyjechalem za granice w wieku 19 lat. Nauczylem sie jezyka i wrocilem i znowu pracowalem w roznych miejscach nawet wykonywalem prace biurowa majac pod soba 27 osob. Radzilem sobie o wiele lepiej niz ludzie ktorzy mieli skonczone studia w tym kierunku. Niestety zarobki nie byly dla mnie satysfakcjonujace. Pozniej otworzylem wlasna dzialalnosc ktora przynosila mi znacznie wieksze dochody. Po 6 latach wrocilem za granice i rozpoczalem handel nieruchomosciami i kupowaniem ich pod wynajem. Mam rowniez rozne uprawnienia do kierowania ciezkim sprzetem. Sumujac wszystko co zarabiam to moge smialo powiedziec ze zadne studia nie dalyby mi takich dochodow na etacie. Wiec nie zaluje ze nie mam nawet matury.
Teraz nagle wszyscy mówią że nie warto iść na studia, dlaczego nikt nie powiedział mi o tym jak 5 lat temu wybierałem liceum zamiast technikum, no bo po liceum studia i duże pieniądze.
Powiem tyle. Aktualnie zakończyłem zawodówkę - Handel. Znalazłem swoją wymarzoną pracę jako IT ( programowanie itp ) + montaż filmów/ reklam itp. ( Bo jakoś tak wyszło że od młodości w tych rzeczach siedziałem ) Teraz poszedłem do liceum dla dorosłych, nie podchodzę tak bardzo "poważnie" do matury. Jak się uda to spoko, jak nie to kij. I tak nie spotkałem się jeszcze z tym aby pracodawca patrzył na dokumenty co osiągnąłeś w nauce. Przy rozmowie kwalifikacyjnej zapytano mnie prosto, czy robię to dla pasji, czy się tym interesuję itp. Jakaś osoba również podjęła się tej pracy ( technik programista ), lecz po tygodniu ją wyrzucili bo dosłownie siedziała i nic nie robiła.
Pomimo, że przywódcy religijni zniechęcali mnie do pójścia na studia i przed robieniem kariery udało mi się osiągnąć pozycję managerską w IT. Jednak żałuję, że studiów nie zrobiłem, bo teraz przydałyby mi się podyplomowe MBA. Dlatego kończę studia inżynierskie i idę na MBA naście lat później niż moi rówieśnicy. Lepiej je zrobić gdy masz młody umysł i mniej obowiązków. Nigdy nie wiesz czy za 20 lat ten papier nie zdecyduje o twojej posadzie i dostępie do pracy, którą chcesz robić. Jeżeli firma otrzyma 30 CV osób z wyższym to myślisz, że samym doświadczeniem się przebijesz? Inną sprawą jest rozwój. Gdybym wtedy poznał np. matematykę akademicką dzisiaj osiągnąłbym więcej. Zamiast dopiero studiować nudne podstawy na studiach I stopnia mógłbym studiować to co mnie interesuje. Uważam, że jeżeli nie masz pomysłu na dochodowy biznes to warto poświęcić te kilka lat w młodym wieku.
Jestem milenialsem i do tych wniosków doszedłem już zaraz po studiach na początku lat 2000, kiedy mnóstwo moich znajomych z liceum porobili g-studia i nie mogli się nigdzie załapać do pracy. Nawet w liceum nam nauczyciele mówili że jak nie chcesz się uczyć to idź do zawodówki, znajdź pracę i nieraz zarobisz nawet więcej niż z dyplomem uniwersytetu.
Az przypomnialo mi sie jak moja wychowawczyni w podstawowce mowila ze aby miec dobra prace wystarxzy miec jakikolwiek studia…
Prawdziwe wykształcenie zawsze będzie w cenie.
Po prostu bezwartościowa kartka papieru z bezwartościowego kierunku na bezwartościowej uczelni to nie jest wykształcenie.
Elektryk po samej maturze, który pracuje kilka lat w zawodzie jest lepiej wykształcony niż julka po zarządzaniu a w statystykach wygląda to odwrotnie.
Nie, nie jest lepiej wykształcony. Elektryk zna się na swoim fachu, Julka po zarządzaniu zna się na tym, aby zarządzać wielką firmą elektryków. Nie wiem, skąd potrzeba licytacji.
Jeny dawno nie oglądałem nic na TH-cam tak w punkt. Będąc magistrem zarabiam niewiele więcej niż moja żona pin i zielony
Szkoda, że ten film nie powstał jakieś 10 lat temu
Gdybym widział i wiedział to bym na studia nie poszedł szkoda czasu.... Teraz jestem nigdzie i nikim.
A pierdolicie takie rzeczy da sie przewidzieć tylko trzeba chcieć szukać a nie być produktem systemu ...
Dokładnie :D najpierw podstawy ekonomii
@@wolftankgg3176 Mam tak samo
@@wolftankgg3176zawsze jest jeszcze szansa na zostanie jakimś mechanikiem czy coś
Nie szalejmy bo przeciez wyksztalcenie nie przeszkadza w robieniu tego do czego namy talent. Skinczylem politoligie , ktora w rankingu jest tu tak nisko ale wykonywalem rozne ciekawe zawody : pracowalem w reklamie, show biznesie, w osridku wczasowym. bylem hamdlowcem, uczylem jezyka niemieckiego w szkoke i fundacjach , ktirego nauczykem sie wlasnie na studiach i styoendiach zagranixznych az w koncu oteirzylem iborowadze id 23 lat wlasna firme szkokeniowa , gdzie mam wysikie stawki dzienne a studia w trybie dziennym milo wspominam jako fajny czas w mlodosci. Wsztstko zalezy od pidejscia do zycia, zarabiania, elastycznosci i doceniania wolnosci jako wartosci w tym wsxystkin co sie robi wczyciu. Pozdrawiam😊
Jaki promil ludzi w wieku 17-18 lat wie na 100% co chce robić w życiu? Jeżeli wiesz to zazdroszczę i gratuluję, ja mam 30+ i nadal nie wiem
Warto świadomie podchodzić do swojego losu. 💪🏻
podziwiam was, za trwanie poza lewicowym mainstreamem
No, a gdzie niby jest ten lewicowy mainstream? Matczak, Tusk czy inni to wcale nie lewica.
@@tadi7051 No to lewica ale umysłowa.
Ten film porusza w gruncie rzeczy sprawy które są ważne dla szeroko pojętej lewicy
XD
@@tadi7051 może nie nazywają się tak wprost ale najchętniej im służą, szczególnie tej lewicy z zachodu. To że partia tuska nazywa się KO czy PO to nie znaczy że jest pro obywatelska xd
Lata 90 i pierwsza dekada XXI wieku to był też okres , kiedy masa ludzi robiła studia, żeby utrzymać pracę. Wcześniej średnie wykształcenie wystarczało żeby być pielęgniarką, nauczycielem itp. Był to okres, kiedy stopniowo likwidowano kształcenie policealne i pomaturalne. Przykładem jestem np. Ja, skończyłam studia w 2009 roku. Pozwoliło mi to utrzymać pracę i obecnie 36 lat pracuję na podobnym stanowisku. Nie żałuję tego i obecnie zarabiam przyzwoicie.
Niesamowite. "Przepustka do elit" nie jest przepustką, tylko początkiem drogi. No naprawdę, szokujące odkrycie.
Polecam jeszcze odkryć, że w momencie, w którym przestajesz się rozwijać, reszta świata ciebie wyprzedza.
jaka jest całka nieoznaczona z tan(x²) ? 👻
Dobrze powiedziane
Reszta świata ciebie wyprzedza? Od kiedy ludzie są szczurami które uczestniczą w wyścigu szczurów? Życie nie ma sensu i nawet jak nadasz sens swojemu życiu pod koniec życia stwierdzisz że to nie miało sensu i tyle w temacie. Rozwiążesz problemy milenijne ?
Wyprzedza? Ludzie mają różny start. Porównywanie się do innych zawsze przyniesie rozczarowanie.
Grubo dobry materiał
Porozmawiam z młodszą partnerką aby mimo ukończenia nauki postanowiła dać od siebie więcej i czymś się wyróżniła.
Ja zostawiłem studia na trzecim roku. Nie wytrzymałem psychicznie tego, że magistra dostają beztalencia, wystarczyło tylko dobrze trzymać z Profesorami. Teraz pracuję w Niemczech za dobry pieniądz, nie fizycznie
W czym?
I wyobraźcie sobie takiego specjalistę hydraulika, który oprócz umiejętności technicznych skończył szkołę inżynierską i potrafi wyjaśnić przyczyny uderzenia hydraulicznego - to jest coś czego potrzebujemy !
Jako jedyny ze swojego rodzeństwa nie poszedłem na studia, nawet matury nie napisałem bo skończyłem zawodówkę w kierunku mechaniki finalnie mając 27 lat prowadzę swoją firmę w branży budowlanej zarabiając w tydzień tyle co oni w miesiąc. Zawsze powtarzam że wszystko jest możliwe ale trzeba tego chcieć, bo jak nic ci się nie chcę to pozostanie ci tylko płacz i zazdrość. Także pamiętajcie 😁 Wszystko jest możliwe, zależy tylko jak bardzo komuś się chcę 🙂
To nie jest kwestia chce czy nie tylko wiem gdzie jest kasa i jak ja zdobyc. Mozesz zapierd 15h dziennie i miec ch albo jak ty wbic sie w nisze i kosic 30k.
Studiowałem dokładnie w latach 05-08. I żeby było zabawniej, profesor Domański był jednym z moich wykładowców. Pod koniec licencjatu zorientowałem się, że to ślepa uliczka, dlatego obrobiłem dyplom i poszedłem w zupełnie inną stronę. Czy żałuję? Trochę tak, bo z dzisiejszą świadomością wybrałbym zupełnie inny, bardziej techniczny kierunek. Ale z drugiej strony, miałem przyjemność poznać fantastycznych, zaangażowanych i otwartych ludzi, którzy potrafili nauczyć mnie drążenia w materiale i szukania rzeczy, które nie są oczywiste.
Co jednak nie zmienia faktu, że w zawodzie, w którym te umiejętności zupełnie nie są przydatne.
To jest straszne jak nasi rodzice i otoczenie szkolne sukcesywnie obrzydzają nam prace fizyczną. Jakby jakims wstydem byloby pracowanie jako sprzedawca, sprzataczka czy kurier. A to właśnie dzieki tym zawodom ten przemadrzaly elitystyczny pożal się Boże profesorek ma czyste miejsce pracy i moze zamawiać wazne dla niego produkty z internetu. Żadna fizyczna praca nie hańbi i to o inteteresie wlasnie tych grup zawodowych zapomina sie w Polsce najbardziej, o interesie zwyklych Polaków.
To dzięki profesorkowi sprzątaczka ma co i czym sprzątać, sprzedawca co sprzedawać, a kurier co wozic. Bez profesorów mogliby sobie co najwyżej nadal siedzieć na drzewie jako małpa. Skończ deprecjonować profesorów, aby wychwalać sprzątaczki. Na razie masz ból dupy.