Wspaniale się pani profesor słucha. Bije od pani pewność tego co mówi i ogromne doświadczenie. Brawa dla prowadzącej za nie przerywanie rozmówczyni i bycie "w cieniu" czyli po prostu prowadzenie tej rozmowy.
Świetny wykład.Kiedyś były rodziny wielopokoleniowe.Wychowałam się przy cudownej babci.Byłam jej ogonkiem.Nie pamiętam nawet klapsów.Zabawy z koleżankami na podwórku były ucztą. Każdemu życzę takiego dzieciństwa.
Piękna Ta Pani jak Ptak, piękna mowa, gestykulacja, przekaz, jaka treść; tak prosta i oczywista, wartościowa, sensowna, logiczna a jednocześnie sama esencja w relacji z dzieckiem jest ono stuprocentowym Podmiotem, ależ piękny jest Ten człowiek. Podziwiam i pozdrawiam całym sercam.
Najlepiej spędzone 52 minuty w Internecie. Po obejrzeniu pierwszej części od razu bajki zostały wycofane z "ratowania sytuacji". Po tygodniu bez bajek całkiem inna reakcja dziecka na otaczający świat i przedmioty. Dzisiaj nie ma już sytuacji, które trzeba by było "ratować" bajkami. Mały ma 17 miesięcy i interesuje go wszystko. Słucha i koncentruje uwagę na tym co robimy, choć ma charakter 😉
@@WeronikaB88 nie pamiętam dokładnie, ale już był w stanie sam siedzieć i trzymać telefon w rękach - ale mocny chwyt miał od początku. Na pewno mniej niż rok.
Pani Profesor - DZIĘKUJĘ PANI BARDZO, BAAAARDZO. Dziękuję też Pani Justynie Piaseckiej za ten wywiad i pomysł. Zrobiłyście SZTOS materiał. Powinniście to kontynuować. Brakuje takich treści w przestworzach Internetu.
Bardzo dobre wykłady. REWELACJA. Każdy rodzic powinien przesłuchać te wykłady. Dziękuję bardzo
2 ปีที่แล้ว +88
Dziękujemy serdecznie za ten i poprzedni materiał. Zgadzamy się z tym co mówi Pani profesor. I nasze doświadczenia to potwierdzają. Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat i rodzicami dwóch chłopców - starszy ma 3,5 roku, młodszy 1 rok i 5 miesięcy. Chowani na mleku matki (starszy 26 miesięcy młodszy wciąż korzysta), bez smoczka. Intuicyjnie od początku ich życia chronimy ich mózgi przed multimediami i słodyczami. Wieczorem wspólnie się modlimy i czytamy im bajki na dobranoc. Chłopcy nie chodzą do żłobka ani do przedszkola. Nie mają w ogóle styczności z ekranem. W domu nie ma telewizora, my zaś gdy sami korzystamy z internetu nie pozwalamy im na patrzenie w ekran smartfona. Starszy ma bardzo bogate słownictwo, świetnie posługuje się gramatyką (zna tylko język polski) a od kilku miesięcy tworzy własne słowa które również potrafi odmieniać przez przypadki. Posługuje się czasem przyszłym i przeszłym. Zaczął niedawno interesować się literkami i pyta czy dane słowo, które wymienia zaczyna się od takiej a takiej literki. Niektóre z literek próbuje odtwarzać na swoich obrazkach. Buduje ze zwykłych klocków fantastyczne budowle i maszyny, które pełnią różne funkcje. Lubi prace plastyczne. Woli jednak rysować lub malować sam z wyobraźni niż kolorować gotowe obrazki choć i to często czyni (wybieramy jednak te bez naklejek). Lubi "czytać" książki z obrazkami z serii Świat wczoraj i dziś np. Jak pracują maszyny. Zadaje mnóstwo pytań. Liczy do 10 ze zrozumieniem (np. Potrafi przynieść 7 ziemniaków do zupy gdy go poproszę). Ostatnio zauważyliśmy jak powtarza po nas całe zdania jak własne gdy wyrażamy swoją opinię na jakiś temat (musimy się pilnować 😊) Potrafi sam wymyślać i opowiadać historie. Ma własne zainteresowania, którymi się z nami dzieli. Potrafi zrobić sobie kanapkę na śniadanie czy kolację, skręcić ziemniaki na kopytka, podlać kwiaty w ogrodzie czy układać kawałki porąbanego drewna w skrzynkach na dworze. Potrafi zatroszczyć się o młodszego brata na spacerze, przynieść pieluszkę dla niego lub poinformować, gdy brat właśnie robi coś niepokojącego. Młodszy również zdrowo się rozwija. Potrafi pić ze szklanki i sam je choć częściej woli jeszcze ręką niż łyżeczką. Naśladuje odgłosy zwierząt, pomaga w sprzątaniu zabawek, interesuje się książeczkami i żywymi zwierzętami. Potrafi zbierać jagody w lesie, jabłka w ogrodzie itp. Jak widać można i da się wychowywać małe dzieci bez pomocy internetu czy bajek w telewizji. Wszystkim rodzicom polecamy tego spróbować 😊. Pozdrawiamy i życzymy powodzenia, Ania i Piotr.
@@mmm167aaa proszę się nie załamywać:) nasza rodzina nie może sobie pozwolić na pozostawienie syna w domu, bo musimy pracować, a czasy są takie, że jedna wypłata nie wystarczy. Syn poszedł do żłobka i w żadnym stopniu nie wpłynęło to na niego negatywnie, wręcz przeciwnie, pięknie się rozwija społecznie, buduje relacje z rówieśnikami, z podziwem patrzę jak się bawi, rozmawia, organizuje w grupie - tego mu w domu dać nie mogłam, nie ma rodzeństwa. W domu utrzymujemy ograniczenie ekranów do minimum ( czasem widzi dziadków na Skype, kontakt z nimi jest dla mnie ważny, a mieszkają bardzo daleko), gramy razem, bawimy się aktywnie, ma swoje małe obowiązki, dużo na świeżym powietrzu i na prawdę nie uważam, że dzieje mu się krzywda. Z resztą, panie w żłobku z własnego doświadczenia wiele razy mi pomogły, np. z odpieluchowaniem. Adaptacja szła nam średnio, ale codziennie z uśmiechem i spokojem i bardzo szybko się odnalazł :) powodzenia!
@@dominiedomi3309 Otóż to! Podatki odbierają rodzicom wychowywanie dzieci. Mama musi pracować. Obca kobieta (choćby najwspanialsza) nigdy nie zastąpi mamy. Przyczyną rozpadu rodziny są podatki i degrengolada stosunków społecznych. Trafiliście na dobry żłobek, ale to raczej wyjątek. Po żłobku jest przedszkole od 6.30 do 16.00... Cały czas nasze dzieci wychowują obce panie. Po latach dziwny się, że nasze dzieci zamykają szczelnie drzwi do swojego pokoju i nie potrafią z nami rozmawiać.
Wszystko to,co podsuwała mi intuicja i rodzicielski rozsądek, pani profesor wyłożyła jak na tacy. Dziękuję. A tak poza wątkiem,pani profesor ma genialny styl :)
Zainteresowanym tematem wpływu technologii na dzieci polecam książkę "Dzieci Ekranu". Przerażająca lektura, bardzo dużo wyników badań. Rozmowa z panią profesor jak zawsze wspaniała. Gdy słyszę jak matka mówi, że nie jest hipokrytką i skoro sama używa ekranów to daje je swoim dzieciom odpowiadam "a wódką też go na imieninach częstujesz?". Niestety są ludzie na takim poziomie, że nawet tak prymitywnego przekazu nie rozumieją. Dodam, że tematem interesowałam się z racji zawodu dużo wcześniej niż starałam się o własne dziecko. Obecnie córeczka ma rok, wszelkie ekrany są bezwzględnie wyłączane gdy jest aktywna (tylko wieczorem oglądamy czasem z mężem jakiś film). Nie ma również żadnych grających i "migających" czy poruszających się zabawek (czasem puszczamy muzykę Pomelody dla dzieci i razem tańczymy, śpiewamy). Wszyscy znajomi dziwią się, że ona tak dużo "rozmawia", buzia jej się nie zamyka. Bardzo chętnie naśladuje wszystkie odgłosy, uważnie obserwuje usta (o czym wspomina pani Profesor). Znam za to rodzinę gdzie w każdym pokoju jest telewizor, ekran włączony nieustannie w tle. Dwie dziewczynki, obie nie mówiły do 3-ego roku życia, ruszyły dopiero w przedszkolu. Tak więc dzięki Bogu za przedszkole, miały gdzie uciec i zacząć się rozwijać. Dodam, że dziewczynki bardzo znerwicowane, krzykliwe ale przecież to nie wina dzieci, tylko przebodźcowania. 90% zabawek to interaktywna chińszczyzna. Nikt mi nie wmówi, że to nie ma znaczenia i że to "dramatyzowanie" bo wokół siebie z racji zawodu widzę mnóstwo takich przykładów.
standard. kolejna książkowa mamusia, bez książek i rzeszy specjalstow nie dalaby rady wychowac dziecka,moj ogladal juz bajki edu majac ponad rok w 🇸🇪przedszkolu bo taki maja program, i. uwaga nic mu sie nie stało od. tego😂😂😂😂
@@dorotazesmalandii Powiem więcej, ja sobie bez książek życia nie wyobrażam! Nie tylko w sprawach dzieci wolę odpowiednią książkę. Teraz to dopiero można się pośmiać, nie? Pozdrawiam serdecznie - prawdziwa inteligencja nie wymaga najwyraźniej żadnej lektury :D
Odniosę się do komentarza Pani Doroty jako że też jestem w 🇸🇪. Przepraszam ale nie wierze w to że nie ma Pani wpływu na przedszkole, i na to że tam roczniakom puszcza się bajki. I druga sprawa przecież można powiedzieć że się sobie nie życzy żeby takie małe dziecko oglądało bajki. Druga sprawa na föräldrarkurs jest omawiany wpływ dziecka na to jak ogląda bajki i jak używa smartfona. Ba, jest pokazane jak dzieci reagują na smartfony. Przynajmniej ja omawiałam taki materiał. :) Trzecia sprawa - żyjąc w Szwecji pani wie a jak nie to się wkrótce dowie - albo dziecko wychowuje rodzic, albo rodzic daje Państwu Szwedzkiemu wychowywać jego dziecko. To się różnie kończy. Reasumując - oczytana mama to jest mądra mama. I nie nie trzeba na wychowanie dziecka miliona książek. Ale wiedza się przydaje bo świat idzie do przodu i to nie koniecznie działa na pożytek ludziom .
@@Truskawkiijagoda Nie chcę nikogo hejtować ani wyśmiewać, ale wyobraziłam sobie taki obrazek: trafia ktoś do szpitala po nagłym wypadku i mówi, że mają go ratować ale bez udziału rzeszy specjalistów i tylko na zdrowy rozum, żadnej książkowej wiedzy :D a argument "mojemu dziecku nic się nie stało" można porównać do gadania "papierosy są zdrowe, mój dziadek palił paczkę dziennie i żył 90 lat!"
@@dorotazesmalandii No tak, drugi nos mu nie wyrósł, ale ciekawe jak myśli, jak z empatią u niego, czy zechce czytać książki, czy potrafi organizować swoje czynności ?
Spodziewam się pierwszego dziecka i bardzo chcę podziękować za ten i poprzedni materiał. Dzisiaj to bardzo potrzebne treści dla młodych rodziców, którzy chcą mądrze i z miłością wychować swoje dziecko. ❤️
A ja nie mogę zdzierżyć tego, że ludzie nie są w stanie usiąść jak dorośli i obgadać badania, zastanowić się nad rozwiązaniami, tylko lecą emocjonalną papką, kiedy tylko coś usłyszą, że jak zrobili (np. Dali smartfon) to był błąd. Wszystko odbierają do siebie i jako atak. Ludzie dorosnijcie i nauczcie się sobie radzić ze swoimi rodzicielskimi emocjami. To, że się coś nowego odkrywa, co może Wam i Waszym dzieciom POMÓC to znaczy, że warto tego wysłuchać. A nie wypierać, bo jakieś chore poczucie winy z emocjami się rodzi. Prawda jest taka, że to jest Wasz problem do rozwiązania, a nie pani Profesor, która się z czegokolwiek powinna tłumaczyć. Tak samo jest w dyskusji o stylu przywiązania, żłobkach itd. Ludzie lecą emocjami i nie są za Chiny w stanie przyjąć obiektywnych wyników badań, które mogłyby pomóc im w rodzicielstwie.
Takie mamy czasy, babcie nie mają czasu lub ochoty by zająć się wnukiem/wnuczką. Matki współcześnie zaznają czegoś takiego jak "samotne macierzyństwo". To są bardzo trudne czasy do wychowywania dzieci...czasy bez domów wielopokoleniowych, systemu pomocy sąsiedzkiej. Mlode matki nie mają wsparcia u babć i cioć ich dzieci, niestety ale zmywarka i irobot nie zastąpią matce pomocy drugiego człowieka, rozmowy z nim itd. Dzieciom tablet nie zastąpi kontaktu z ciocią, babcią czy dziadkiem, ale mając wymagające dziecko, które nie "odkleja się" od matki i do tego masę podstawowych zadań do wykonania w domu te samotne matki włączają dziecku bajkę...nie po to by poleżeć ! i odpocząć, ale żeby móc zrobić obiad czy pranie. Takie mamy czasy....nie ma rodzin wielopokoleniowych...nowoczesne babcie pracują lub jeśli nie pracują to podróżują na emeryturach. Matki z małymi dziećmi często są za granicą, mąż po całych dniach w pracy. Jak nawet babcie żyją to mają swoje sprawy lub udają chore by wymigać się od jakiejkolwiek pracy przy wnukach. Dziś nawet małe dzieci nie znają swoich dziadków !!! Tak ile znam rodzin w których dzieci nawet 3 letnie babci na oczy nie widziały, no może tylko przez telefon. Bo babci trzeba dziecko zawieźć, ona mimo że na chodzie, jeździ autem i nie jest obłożnie chora to nie przyleci by poznać wnuka, jak moja teściowa :( Mówi się ehhhh te dzisiejsze mamy daja dzieciom tablety dla świetego spokoju, a prawda jest zupełnie inna. Warto również o tym pomyśleć....Kiedyś dzieci bawiły się przed blokiem...dzieci biegały bezpiecznie...teraz stoją samochody na parkingach a dzieci brak....technologia zastąpiła więzi rodzinne....dlatego jest problem z autyzmem wśród dzieci. Babcie nie chcą pomagać przy wnukach, mają w nosie...kiedyś to była norma....nikt nie myśli jednak o starości....Potem chcą by dzieci zajęły się nimi na starość i nie oddawali do domu opieki...a gdzie byli gdy ich dzieci potrzebowały pomocy w opiece nad wnukiem w momencie gdy się dorabiali, kształcili itd. To są bardzo trudne czasy dla rodziców małych dzieci....bardzo.
@@alicjaw8146 tak i to robię najlepiej jak potrafię co nie znaczy, że dziecko to tylko obowiązek matki...jesteś matką, że zapytam z ciekawości? Masz swoją mamę lub teściową do pomocy choćby raz w miesiącu ? Jeśli nie masz dziecka to nie zabieraj głosu, a jeśli masz dziecko i pomoc to lepiej to docień. Wiem, może... jesteś babcią i masz w nosie zajmowanie się wnukami ? bo nie lubisz pomagać.... poza tym piszę tutaj o różnicy miedzy współczesnymi mamami, a tymi sprzed 30, 40, 50 lat . Żadna babcia nie mówiła, że ona zrobiła swoje, wychowała swoje dzieci,więc wnukami nie będzie się zajmować ?!. Jak zmieniły się czasy.... Przecież teraz pomocy potrzebujemy my, młodzi rodzice, a kiedyś na stare lata wy dziadkowie. Taka była kolej rzeczy, babcie pomagały przy wnukach, a dzieci dochowywały swoich rodziców. Nikt tego nie kwestionował. Moja mama bardzo mi pomagała, ale zmarła gdy dziecko było maleńkie, a teściowa...no cóż ona o wnuku nie pamięta wcale. Nie pracuje, chodzi od lekarza do lekarza i szuka sobie chorób, nie zajmuje się żadnym w wnuków i generalnie myśli tylko o sobie. Nie bądź kobietą która jest wrogiem dla drugiej kobiety. Może sama nigdy nie otrzymałaś pomocy od nikogo i uważasz że skoro nikt tobie nie pomagał to i ty nie musisz....
Mam nadzieję że jak najwięcej rodziców obejrzy ten filmik. Moje dziecko młodsze ma 3 lata. Dopiero niedawno zaczęło oglądać bajki( zawsze jest to telewizor) I to nie codziennie. Zaczął budować zdania nie mając dwóch lat (tak jak starsza córka). Kiedy widzę roczne dziecko z telefonem serce mnie boli.
Świetna rozmowa, dziękuję bardzo za poruszenie tematu dwujęzyczności. Cieszę że, że podjęta decyzja o mówieniu tylko po polsku do dzieci była ta właściwą. Mąż Francuz wyjaśnił swojej rodzinie i ja przygotował że dzieci ze mną komunikują się tylko i wyłącznie po polsku i wszystko było jasne od początku. Teraz przedszkolaki pięknie mówią w dwóch językach a i tata Francuz zaczyna coraz więcej rozumieć przy stole :-) Pozdrawiam i czekam na kolejne rozmowy z Panią Profesor 😍
Gratuluję. U mnie jest sytuacja 3-jezyczna I niezwykle trudno mi przychodzi rozmawiać z corka jedynie po polsku. Staram sie powtarzac wszystko przynajmniej w 2 jezykach ale nie jest to zbyt praktyczne. Zauwazylam ze corka niestety wybiera to co najlatwiejsze tj. angielski 🥺
Cieszę się że znów mogę wysłuchać Pani Profesor. Ostatni wywiad wniósł bardzo dużo wiedzy w moje życie. Jestem mamą po raz pierwszy i dziękuję Jej za ten ogrom wiedzy
Dziękuję za tę rozmowę jako matka dwójki dzieci w wieku przedszkolnym i lingwistka. Aż chce mi się na końcu powiedzieć: Amen. I to nie dlatego, że jestem idealna jeśli chodzi o kontakty moich dzieci z nowymi technologiami i zupełnie w 100% robiłam/robię wszystko tak, jak mówi Pani Profesor. To nagranie powinno puszczać się przyszłym rodzicom na szkole rodzenia. Wiele błędów popełniamy dlatego, że nie wiemy, jak rozwija się mózg dziecka, wiele badań jest nowych, a Pani Profesor wytłumaczyła w przejrzysty sposób to, z czego nie zdajemy sobie sprawy i pokazała, że nie jest przeciwniczką nowych technologii, tylko wie, na podstawie swojego doświadczenia i badań, jak powinno się z nich korzystać. A my, dorośli, w pewnym sensie się nimi zachłysnęliśmy, sami mieliśmy z nimi pierwszy kontakt dopiero, jak byliśmy nastolatkami (piszę z perspektywy osoby urodzonej w drugiej połowie lat 80., jak myślę większość obecnie rodziców, których temat dotyczy), więc też inaczej na nie patrzymy. Jako lingwistka podpisuję się rękami i nogami pod poruszonym przez Panią Profesor tematem uczenia własnych dzieci języka obcego, jeśli dom nie jest dwujęzyczny. Jeszcze na studiach, na zajęciach z psycholingwistyki deklarowałam, że nie będę od pierwszych miesięcy mówić do swoich przyszłych dzieci w językach obcych, bo nie będzie to naturalna sytuacja. Choć popełniłam kilka błędów odnośnie moich dzieci, szczególnie starszego syna, i nowych technologii, to nie biczuję się - jesteśmy tylko ludźmi. Nie chciałam źle, to wynikało z mojej niewiedzy. Na szczęście na tę chwilę moi synowie nie wykazują zaburzeń, od małego dobrze radzą sobie z mową i w kontaktach społecznych. Stawiam na więź, robienie wielu rzeczy razem i cieszę się, że intuicyjnie robię z moimi dziećmi od początku większość tego, o czym mówi Pani Profesor.
Dużo rzetelnej wiedzy. Gdybym studiowała i to byłaby moja Pani Profesor to nie ominęłabym ani jednego wykładu. Każdą radę wykorzystam do wychowania mojej półrocznej córci. Cudowna kobieta ❤️ Chcemy więcej 😊
Dla mnie ciekawym zjawiskiem jest jak wiele osób reaguje emocjonalnie w kwestiach rodzicielstwa. Moim zdaniem to umiejetność jak każda inna - można się kształcić, można się rozwijać, można eksperymentować. Normalne, że każdy czasem popełni jakieś błędy. To moim zdaniem jest ok i naprawdę jest to wliczone w role rodzica. I to nie od dziś! Poprzednie pokolenia nigdy nie trzęsły się aż tak nad dziećmi jak my teraz. Może i dobrze, że tak poważnie podchodzimy do tematu. Byle tylko nam żyłka nie pękła! 😉
Rzadko komentuje cokolwiek ale tutaj trzeba. Tak jak inni już napisali, genialna rozmowa i zbyt mało tak wspaniale wyłożonej wiedzy w internecie dlatego uważam ze rozmowę z Panią profesor należy kontynuować. Tematów na pewno nie zabraknie. Zróbcie to dla dzieci. Ja osobiście mam niedosyt, ale taki pozytywny. Chciało by się więcej. Osobiście utwierdzam się w tym ze idziemy dobra droga choć inni rodzice dziwią się ze „dajemy radę bez ekranów” i jednocześnie dziwią się „jak on pięknie mówi w wieku dwóch lat”.
Cudowne rady od wspaniałego specjalisty z ogromną wiedzą i praktyką. Każdy rodzic powinien ten wywiad mieć w lekturze obowiązkowej, zanim urodzi się jego dziecko. Dziękujemy i życzymy dalszych sukcesów i owocnej pracy dla dobra przyszłych pokoleń ❤🌺🌳🌞
Obejrzałem pierwszą część, teraz drugą i mam poczucie, że już prościej nie da się tego wszystkie wytłumaczyć, co zostało wytłumaczone. Niestety widzę, że niektórzy nadal nie rozumieją. To pokazuje, że jak ktoś nie chce, to nie zrozumie, nie ma co się starać.
Dzień dobry, bardzo dziękuję za te wywiady ,chociaż a przede wszystkim dlatego, że jestem "młodą babcią". Doświadczenie i kompetencje zaproszonej ,wspaniałej kobiety bezcenne. Ma moje poparcie 100 %..
Przez przypadek trafiłem na 2 część, za co dziękuję, że w ogóle została nagrana. Moim zdaniem rozmowy z panią profesor powinny pojawiać się częściej, bo są to materiały cholernie ważne! Jednak... To, że pół filmu zostało poświęcone - jak to tu jest nazywane - wysokim technologiom, jak w soczewce, pokazuje jak wielki bunt jest w ludziach... do zajęcia się własnym dzieckiem. Choć jestem tym przerażony, to nie jestem zaskoczony. Po pierwszej części, było to do przewidzenia... Jedno z ważniejszych zdań jakie tu padły (dokładnie nie przytoczę), to że technologie się rozwijają, ale nasz rozwój nie. Ja mam nawet taki przykład z mojego najbliższego otoczenia, gdzie jedna z mam, na moją uwagę w sprawie "wysokich technologii" (telefon, wi-fi), usłyszałem, że ona to ma odkąd pamięta i "jakoś żyje"... Jednak nie zwróciła uwagi na to, że to "odkąd żyje", to odkąd ona miała około 12 lat... Pani prowadząca, choć bardzo sympatyczna, w trakcie rozmowy jakby podupadała, irytując się, że nie otrzymuje klarownej odpowiedzi... Pod koniec, w pewnym sensie, jakby się już denerwowała, że tyle pytań, a ona "nadal nie wiem co mam robić"... A właśnie tak powinno być (!), że pierwsze 3 lata życia dziecka, to przebywanie z dzieckiem jak najwięcej czasu! Ja wciąż nie rozumiem (a dostrzegam pewne źródła tego), skąd się bierze przekonanie kobiet, że dziecko "dopełni jej zajebistość"... a nie decyduje się na nie z czystej (!) miłości i chęci posiadania dziecka, oraz bycia dla kogoś całym życiem. Moim zdaniem nie ma nic ważniejszego i wartościowszego od własnego dziecka. Jeśli prowadzi się jakąś naprawdę wielką i znaczącą karierę zawodową, np. jest się np. naukowcem, który ma szansę wynaleźć lek na raka czy AIDS, to ja rozumiem, że można to dziecko "porzucić" (nie do końca rozumiem, ale dopuszczam "wyższą wartość", która w pewnym sensie "usprawiedliwia" taką postawę), ale prawda jest taka, że 95% ludzi, choćby w Polsce, nie ma takich karier... a jedynie to, co po nich pozostanie, to właśnie to dziecko! I to ono jest "karierą naszego życia"!. W rozmowie, rozbawiła mnie prośba, by pani profesor podkreśliła, że nie jest wrogiem technologii :) ... Bardzo mi się to skojarzyło z retoryką, że jeśli "nie chce" się zaszczepić na "coś", to znaczy, że "jestem" antyszczepionkowcem... i nie ważne, że "jestem" zaszczepiony na wszystko pozostałe, że "moje dzieci" są zaszczepione. Albo musisz kochać technologię, albo jesteś średniowiecznym foliarzem :P ! Ludzie, zrozumcie w końcu to, że "alkohol" sam w sobie nie jest zły, zły jest w nadmiarze; a my obecnie "przedawkowujemy" prawie wszystko!
Proszę to rozpowszechniać wszystkim znajomym rodzicom i młodym ludziom, którzy, chcą w przyszłości być rodzicem. To jest wielki skarb, z którego możemy korzystać i uczyć się jak nie popełniać błędów. Pozdrawiamy serdecznie ❤🌺 p.s. Pani profesor, to przywilej i również przyjemność, słuchać i patrzeć na Panią- pięknie Pani mówi i równie pięknie wygląda.
Nie dokończyłam komentarza, rozmowa do wysłuchania dla wszystkich rodziców. Pani profesor w sposób mądry i ciekawy mówi o sprawach trudnych w prowadzeniu dzieci . Pani profesor tak kolorowa że chce się słuchać i oglądać. Wszystkiego dobrego dla Pani Profesor i Pani prowadzącej
Dziękuje Pani Profesor za otwarcie oczu ale też siłę do podjęcia kroków w kierunku rozwoju mojej córeczki. Dała mi Pani konkretne wskazówki dzięki pierwszej i drugiej części wywiadu, nie czuje się już tak zagubiona będąc mamą 10 miesięcznego dziecka i mieszkając w obcym kraju. Bardzo chce uniknąć skutków cyfryzacji na mojej córeczce, jak również nauczyć ją w pierwszej kolejności języka polskiego w mowie czytaniu i pisaniu. Dzięki Pani mam chociaż cień nadziei że mi się to uda.
Czy będzie trzecia część? 1. Czy mogłaby Pani Profsor podac listę bajek, na które należy uważać? 2. Picie z bidonu... Wielu neurologopedów go poleca, np. na spacerach. Skąd te róznice w opinii? 3. Gdzie leżą przyczyny dyskalkulii? Co mogę zrobić, by zmniejszyć ryzyko u dziecka? 4. Czy można gdzies sprawdzić, w jakich miastach przyjmują terapeuci według metody Pani Profesor? Chodzi mi o Wrocław. Dziękuję za materiał, zrobiłam sobie kilka stron notatek i będę uświadamiać rodzinę.
Justynko świetne.Bardzo bardzo Dziękuję Tobie za zrealizowanie tych wywiadów .Pani Profesor za zaangażowanie w pomoc rodzinom .Metodą Krakowską pracował w wieku 3 lat( oraz bedziemy kontynuować NAUKI Pani Profesor ) nasz Syn.
Uwielbiam ludzi w internecie. Profesor, 40 lat doświadczenia pracy i obserwacji, opiera sie ja badaniach i na pewno się nie zna😂 bo takie czasy😂 bo nienawidzi technologii🤦🏼♀️ Wczoraj obejrzałam wywiad i tak jak obejrzałam tak telewizor wyłączyłam, bede naprawiać co nimi zepsułam. Trochę samokrytyki.
Bardzo ciekawy i poucząjacy wywiad z panią profesor. Niestety, albo i stety, nie dla wszystkich widocznie dostępny ze względu na deficyt możliwości kognitywnych, Lady Vesper.😜😁
@@muliercantatinecclesia5 ważne, żeby przyczepić się, tak dla zasady? Jednak 71 osób zrozumiało tą wypowiedź. Teraz to strach cokolwiek napisać, bo będzie atak.
@@olekonly3763 To tylko znaczy, że 71 osób zrozumiało co prawda tę wypowiedź, ale nie zrozumiało wypowiedzi Pani Profesor. Można i tak. I doprawdy, proszę nie lękać się wygłaszać swojego zdania, tak jak i ja się nie lękam :) Pozdrówki.
Pięknie dziękujemy! Proszę o porady dla Pani Cieszyńskiej z Cyklu MARKETING W SIECI, bo strasznie jej mało!!!!!!! A póki mamy prąd w gniazdkach niech się przekaz szerzy, bo może być różnie.
Brawo Pani prowadząca! Super się to ogląda. Pani profesor, kolorowy ptaku-dziekuje za podzielenie się punktem widzenia. :) Jeszcze jakiś jeden odcinek w tej tematyce na pewno przyjemnie by się oglądało.
Mój syn dosłało telefon w połowie 4 kl.podst. córka obecnie jest w 4 teraz...ale ustaliliśmy, że nastąpi to w 5 kl. oczywiście jeśli potrzebuje skorzystać z telefonu, to może korzystać z naszego. Cieszę się, że nie dzieci nasze nie nalegały. Rozmawiamy z naszymi dziećmi jesteśmy z nimi, to najpiękniejszy czas. Ściska mnie gdy widzę tych wszystkich rodziców np. w przychodni, w parku w restauracji z telefonem w ręku...albo dziecko z telefonem...szok!! Bądźmy świadomymi rodzicami, nie gońmy za modą....posłuchajmy mądrych ludzi, uczmy się !!!
Tak. Tutaj widać kto jest prowadzącym, a kto gościem. A nie, że prowadzący czy prowadząca przemyca swoje przemyślenia do rozmowy, wtrącając się co chwilę, jak możemy obserwować w jakiejś części wywiadów. Tutaj - prowadząca pyta i czeka na odpowiedź i to jest rewelacja.
Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy i doświadczenia Pani Jagody. Do tego sposób przekazywania wiedzy jest bardzo dostępny dla każdego. Wspaniały gość! Dziękuję rownież za poruszenie tematu dwujęzyczności.
Pani profesor bardzo mądra ,cudownie przekazana wiedza.Zawsze zastanawiałam się oglądanie bajek wpływa na mózg ,bo niby człowiek wie że to szkodliwe .Wiele się o tym mówi że to szkodliwe że to dla maluchów zbyt przytłaczające. Dopiero teraz wiem że tworzą się zupełnie inne połączenia .Dużo jest artykułów,webinarow w których mówi się o szkodliwości i skutkach ale nie jest wyjaśnione co dokładnie się dzieje.Dorosly jak dziecko lubi wiedzieć dlaczego tak jest;) Myślę że, każdy powinien interesować się jak działa mózg bo jest z nami cały czas a warto znać jego mechanizmy .Osobiście za największą wadę systemu edukacji uważam to że nikt nie nauczył nas jak się uczyć i nierozszyfrowal tego jak działa mózg.Ciesze się że żyje tak rozwiniętym świecie bo dzięki temu mogę zdobywać wiedzę i słuchać tak mądrych ludzi. Co do wszystkich " kąśliwych" i podważających wiedzę ,mam nadzieję że macie połowę wiedzy i doświadczenia pani profesor;) Nie mówię jednocześnie żeby zgadzać się ze wszystkim co mówi bo ja też nie zgadzam się z tym żeby nie dawać dzieciom pieniędzy,jednak to nie jakieś poparte badaniami tylko zwykła osobista opinia tej Pani;) trzeba to odróżnić.Kazda przeczytana książkę ,artykuł czy radę zawsze przesiewam przez palce i różnicuje to co mogę z niej wynieść.Jednak to co jest badaniem , praktyką wiedza kogoś z kompetencjami to niesmialabym się podważać.
W tej czesci nie moge sie przyczepic do niczego odnosnie dwujezycznosci. Wszystko o czym mowi prof Cieszynska jest prawda I poparte badaniami. W pierwszej czesci wybrzmialo to bardzo zle. Ciesze sie ze temat zostal tutaj poglebiony.
Świetna rozmowa niesamowicie niezbędna w dzisiejszych czasach!👏 Przecież tyle pokoleń wychowało się bez bajek i rodzice musieli sobie jakoś radzić. Poza tym jest mnóstwo aktywności które można wykonywać z dzieckiem do 3 roku życia :)
Metoda 3-6-9-12 nie była mi znana, ale właśnie intuicyjnie w takim wieku, albo nawet później wprowadzaliśmy bajki/gry/internet/telefon. Tu gdzie mieszkamy, panuje też konsens co do tego wieku. Telefon dzieci dostają w 5. klasie, mając tutaj ok. 11 lat. Więc jest to naprawdę do zrobienia i nie jesteśmy absolutnie wyjątkiem. A dziecko, jeśli ma nawet informatykę w 1. klasie, nie potrzebuje przecież swojego komputera, może używać komputera rodziców, jeśli to konieczne.
Witam Jestem nowy na kanale - trafiłem tu przypadkiem. Bardzo ciekawy wywiad, więc postanowiłem obejżeć, a przy okazji napisać o swoich przemyśleniach. 1.30 Podstawy zawsze są takie same, (bez podstaw ciężko będzie pujść naprzód - i to się tyczy każdej dziedziny życia - nie tylko rozwoju dziecka), a gdy dzieco dorośnie, to jeszcze będzie miało czas nauczyć się nowych technologii. 2.30 Słyszałem, że w pewnym kraju (nie pamiętam, którym, chyba w Finlandii) tak poszli do przodu, że w szkole nie uczą dzieci na tablicy tylko na tabletach... Dzieci tak bardzo się uzależniły, że nie umieją się podpisać na kartce własnoręcznie, więc zaczęto organizować specjalne lekcje z użyciem np. długopisów. 7.30 Dziecko same na dworze, na podwórku - wsród kolegów i koleżanek też się rozwija, uczy interakcji z innymi i relacji z innymi. Powoli poznaje świat na własną ręke - zaczynając od podwórka i zabaw z innymi dziećmi. Poza tym rodzic nie jest wieczny, a nawiązywanie relacji i interakcji z innymi dziećmi też jest wazne. Dzięki temu możemy sprawdzic jak nasze dziecko zachowuje się w otoczeniu innych dzieci i jak reaguje na zdarzenia i otoczenie - więc tu się nie zgodzę, że to nie ma nic wspólnego z wychowaniem. Dzieci maja bardzo dużo energii i muszą sie "wyszaleć: - wybiegać na dworze. 11.30 Znam podobną historię ale z aparatem cyfrowym - trzeba pokazać dziecku, wyjaśnić co to jest, do czego służy i że to nie zabawka, a gdy podrośnie, to od rodzica już zalerzy, czy mu da - czy nie (żeby zapoznał sie z nową technologią - może mu się spodoba i w przyszłości będzie fotografem) A co do noża, to na Skandynawi - przedszkolaków juz od najmłodszych lat uczy się - jak obronić się przed niedźwiedźiem, a u nas... jakieś bzdury. (potem idzie w świat taki "niewykształcony" - bo rodzice wszystkiego mu zabraniali) Już nawet Wikingowie oswajali swoje dzieci z nożami, toporami i mieczami. W naszych czasas - realich - straszy się dzieci, że sobie palec utnie... Po to właśnie jest rodzic żeby nauczył - czy, kiedy i jak można używać noża lub nie. Teraz w każdym poradniku uczą, że dziecko - jeśli już musi używać noża - to tylko pod opieką i nadzorem dorosłych. (No i zależy też o jakim wieku dziecka mówimy - jeśli chodzi do przedszkola lub podstawówki, to samo potrafi sobie zrobić jeść) Poza tym - jeśli mamy wcześnie nauczyć dziecko czytać i pisać, to czemu nie np. o "przyborach kuchennych"? (Może kiedyś zostanie kucharzem), a wiadomo, że zainteresowania dziecka trzeba rozwijać. Znam też podobną historię - tylko, że z nożyczkami - dziewczynka (chyba ok 2 lata) wypatrzyła w szufladzie nożyczki. Biegała po domu, pocieła zasłony, bo podobało jej się jak mama szyła sukienkę... Potem dostała klapsy ale nie zasłony były najważniejsze - tylko to, że nieposłuchała i biegając mogła zrobić sobie krzywdę. 14.00 Pani wybaczy ale to kompletne bzdury. Jeśli nie słuchał, to musiał mieć słuchawki na uszach. Dziecko najszybciej wyłapuje z otoczenia przekleństwa i potem je powtarza w przedszkolu. Poza tym brzydkie słowa może poznać wszędzie - w domu, na ulicy, nawet od innych dzieci... Znam historię kilkuletniego dziecka, który przeklinał przy babci słowem na K...ale nie umiał jeszcze wymawiać R... myślał, że robi dobrze, bo nauczył sie tego od rodziców. 14.30 Pisałem o tym wyżej 2.30 19.30 Pisałem o tym na początku - podstawy są zawsze takie same. 20.30 Też uważam, że Świnka Peppa, "to jest jakieś kompletne nieporozumienie" To już chyba lepsze by były Teletubisie lub bajka o tej Ciuchci Tommy lub Listonosz Pat. Ale gdybym miał wybierać, to wolał bym nasze Polskie bajki lub takie, które czegoś uczą - Bolek i Lolek, Reksio, Kot Filemon, Smerfy, Troskliwe Misie, Kucyki Pony, Muminki. 20.40 Na bajce Masza i Niedźwiedź wychowują się Rosjanie, też uważam, że to nie jest bajka dla Polskich dzieci, to już bardziej proponował bym bajki czeskie, jak np. Żwirek i Muchomorek i Krecik, ewentualnie Wilk i Zając. A Cocomelon, to bajka raczej dla amerykańskich dzieci - uczą w niej "realiów amerykańskich" że tak powiem, jak np. znane amerykańskie piosenki. Ja bym wybrał naszego Miśa Uszatka, Kubuśa Puchatka, Misia Koralgola i Pingwina Pingu :) Nawet Baranek Shaun jest dużo mądrzejszy, uczy i bawi. Psi Patrol, to też jest jakieś nieporozumienie... 22.37 Bardzo dobre pytanie W kwestii myślenia i przyczynowoskutkowości polecał bym Misia Uszatka 24.00 Bardzo się cieszę, że w tym się zgadzamy :D 26.15 Święte słowa :D 27.00 Jak byłem mały, to babcia zawsze mi bajki do obiadu opowiadoła, wtedy dużo przyjemniej się je i szybko obiad znika z talerza :D 27.30 ciekawy pomysł - może kiedyś spróbuje 29.30 Lepiej oglądać siebie, niż jakąś Świnkę Peppę :) 32.00 Też dobre pytanie Ale czas poświęcony własnemu dziecku - kiedyś będzie bezcennym wspomnieniem. 33.30 To jest coś podobnego, o czym pisałem w 7.30 tyle, że tu jest gra. 34.00 Ciekawy pomysł. Dla czego nie realistyczny? Bo nie będzie czasu tego wszystkiego wprowadzić? Czy dla tego, że w wieku między 6 a 12 lat dziecko będzie miało swój własny świat i będzie chciało postrzegać otoczenie po swojemu? Przepraszam ale Pani argumenty mnie nie przekonują w tym temacie. 39.00 Tu nie dokońca się zgodzę. Raz widziałem na przystanku tramwajowym jak ojciec rozmawiał z dzieckiem po angielsku, a potem po hiszpańsku ale dawał mu znak przy zmianie języka i dziecko rozumiało... 45.49 To chyba najważniejsze pytanie dzisiejszego odcinka :) 47.16 Myslę, że gdy dziecko nauczy się rozumieć wartość pieniądza, to można je powoli uczyć, że to jest ważne w życiu - nie najważniejsze - ale ważne, bo ta wiedza przyda mu sie gdy bedzie starszy. Bardzo fajna historia i uczy oszczędzania :) A chyba 3 najważniejsze pytanie było na koniec. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za porcje wiedzy.
Ależ to wszystko jest prawdą! Mam wnuka czterolatka, jest leczony poprzez terapie na zaburzenia " potabletowe". Dopiero teraz zaczyna mówić i ogarniać emocje. Terapia trwa już dwa lata. Jego półtoraroczny brat wychowywany bez tabletu, komórki i telewizora zaczyna wypowiadać pojedyńcze słowa, jest bardziej stabilny emocjonalnie i jego rozwoju przebiega inaczej niż brata. Różnice widoczne są gołym okiem. Metoda krakowska jest fantastyczna. Polecam wszystkim rodzicom.
Takie mamy czasy, babcie nie mają czasu lub ochoty by zająć się wnukiem/wnuczką. Matki współcześnie zaznają czegoś takiego jak "samotne macierzyństwo". Nie mają wsparcia u babć i cioć ich dzieci, niestety ale zmywarka i irobot nie zastąpią matce pomocy drugiego człowieka, rozmowy z nim itd. Dzieciom tablet nie zastąpi kontaktu z ciocią, babcią czy dziadkiem, ale mając wymagające dziecko, które nie "odkleja się" od matki i do tego masę podstawowych zadań do wykonania w domu te samotne matki włączają dziecku bajkę...nie po to by poleżeć i odpocząć, ale żeby móc zrobić obiad czy pranie. Takie mamy czasy....nie ma rodzin wielopokoleniowych...nowoczesne babcie pracują lub jeśli nie pracują to podróżują na emeryturach. Matki z małymi dziećmi często są za granicą, mąż po całych dniach w pracy. Jak nawet babcie żyją to mają swoje sprawy lub udają chore by wymigać się od jakiejkolwiek pracy przy wnukach. U mnie sytuacja jest taka, że jedna kochana i oddana babcia zmarła gdy dziecko było malutkie, a druga nawet nie zadzwoni i nie zapyta o wnusia, kto taki ? teściowa. Dziś nawet małe dzieci nie znają swoich dziadków. Mówi się ehhhh te dzisiejsze mamy daja dzieciom tablety dla świetego spokoju a prawda jest zupelnie inna. Warto również o tym pomyśleć. Kiedyś dzieci bawiły się przed blokiem...dzieci biegały bezpiecznie...teraz stoją samochody na parkingach a dzieci brak....technologia zastąpiła więzi rodzinne....dlatego jest problem z autyzmem wśród dzieci. Babcie nie chcą pomagać przy wnukach, mają w nosie...kiedyś to była norma....nikt nie myśli jednak o starości....Potem chcą by dzieci zajęły się nimi na starość i nie oddawali do domu opieki...a gdzie byli gdy ich dzieci potrzebowały pomocy w opiece nad wnukiem w momencie gdy się dorabiali, kształcili itd.
@@Magda-kk7bv Ale to młodzi uciekają od rodziców, nie chcą mieszkać z rodzicami, bo to wymaga umiejętności kompromisu, ustępstw, okazywania szacunku starszym. Dziadków nie wolno postrzegać jedynie jako pomocy domowej.
@@barbaraxyz1890 najczęściej to wygląda tak, że rodzice/teściowie mówią do swoich dzieci, nawet już dorosłych, że skoro mieszkają u nich, pod ich dachem to mają się dostosować i nie często dzieci mają cokolwiek do powiedzenia, a okazywanie szacunku starszym wielu rodziców/teściów myli z całkowitym podporządkowaniem się im. Znam to z opowieści osób, które mieszkały z rodzicami czy teściami. Poza tym nie trzeba razem mieszkać, aby pomóc raz na miesiąc lub na pół roku przy wnukach. Wnuki mozna zabrać na spacer, na wakacje. Mimo wszystko dziękuję za twoją opinię jakakolwiek ona jest.
@@Magda-kk7bv ależ to wszystko prawdziwe co napisałaś. Nie chcę się tłumaczyć czy szukać usprawiedliwienia ale tak właśnie to u mnie wygląda. Dziadków do pomocy nie ma, pomimo tego że będąc w ciąży tyle było gadania...ja wiem że to moje dziecko i ja się nim zajmuje ale naprawdę nieraz byłoby tak miło gdyby babcia zabrała córkę na spacer...kiedy jesteśmy u dziadków to od razu cyk masz bajeczkę...(nie pozwalam na to). Czasami były tak skrajne sytuację że potrzebowałam pomocy przy dziecku a babcia mówiła że dam sobie radę. Teraz już nie proszę o pomoc. Wolę sama.wszystko zrobić ale córka jest "przylepa", czasami nie jestem w stanie z nią wszystko zrobić dlatego włączę tą bajkę na chwilę. Nie codziennie. 2-3 razy w tygodniu ale się zdarza. Zawsze mam takie wyrzuty ale naprawdę czasami nie mam wyjścia :(
No właśnie co do gier to pamiętam jak za dziecka się grało na Pegazusie to zawsze najbardziej lubiłem gry na dwie osoby to było o wiele ciekawsze niż gra samemu
Chcę pochwalić prowadzącą która w sposób naturalny reaguje na to co mówi profesor Cieszyńska, dopytuje i pozwala nabrać wyraźnego kształtu treściom które dla słuchacza nie-specjalisty wydają się niedopowiedziane.
I druga ciekawostka: Filmy dokumentalne o zwierzętach (te z panią Czubówną) oglądane razem to świetna zabawa (rodzic jako dodatkowy lektor) i odpoczynek dla rodzica.
Bajki Grajki- my też uwielbiamy. :) SŁUCHANIE bajek, a nie ich oglądanie, bardzo pobudza wyobraźnię dziecka. Z tych do oglądania dla mówiącego dziecka też lubimy Misia Uszatka, czy Reksia. Przecież my- współcześni 40+ wychowaliśmy się właśnie na tych treściach. Aż się łezka kręci w oku na wspomnienie.
Reksio i Bolek i Lolek, super bajki dla 3 latka, oczywiście jedna dziennie i mówienie potem, o czym była. To były bardzo mądre bajki, pamiętam odcinek w którym Reksio remontował budę i miał typowe problemy z pseudofachowcami i ze zdobyciem materiałów, jak ludzie w czasach, kiedy ta bajka powstała.😂
Zgodzę się całkowicie z tym że dzieci bardzo chętnie oglądają siebie i rodziców. Moja 21 miesięczna córka na telefonie ogląda tylko to, wtedy też można opowiadać historię a dziecko coś zawsze dopowie :)
🔔 SUBSKRYBUJ kanał, żeby nie przegapić kolejnych odcinków 🔥dziękuję!
Do zobaczenia! 🙋♀
Mam nadzieję usłyszeć jeszcze wywiad z prof. Cieszyńską
Wspaniale się pani profesor słucha. Bije od pani pewność tego co mówi i ogromne doświadczenie.
Brawa dla prowadzącej za nie przerywanie rozmówczyni i bycie "w cieniu" czyli po prostu prowadzenie tej rozmowy.
Świetny wykład.Kiedyś były rodziny wielopokoleniowe.Wychowałam się przy cudownej babci.Byłam jej ogonkiem.Nie pamiętam nawet klapsów.Zabawy z koleżankami na podwórku były ucztą. Każdemu życzę takiego dzieciństwa.
Należy odkłamać źle przekazy o rodzinach , zlewaczone media tak trują 😢
Dziękuję za bardzo wartościowy wywiad.
Piękna Ta Pani jak Ptak, piękna mowa, gestykulacja, przekaz, jaka treść; tak prosta i oczywista, wartościowa, sensowna, logiczna a jednocześnie sama esencja w relacji z dzieckiem jest ono stuprocentowym Podmiotem, ależ piękny jest Ten człowiek. Podziwiam i pozdrawiam całym sercam.
Najlepiej spędzone 52 minuty w Internecie. Po obejrzeniu pierwszej części od razu bajki zostały wycofane z "ratowania sytuacji". Po tygodniu bez bajek całkiem inna reakcja dziecka na otaczający świat i przedmioty. Dzisiaj nie ma już sytuacji, które trzeba by było "ratować" bajkami. Mały ma 17 miesięcy i interesuje go wszystko. Słucha i koncentruje uwagę na tym co robimy, choć ma charakter 😉
Oby było więcej „uratowanych maluchów „ Pozdrawiam !
Ile miał jak zaczęły się bajki?
@@WeronikaB88 nie pamiętam dokładnie, ale już był w stanie sam siedzieć i trzymać telefon w rękach - ale mocny chwyt miał od początku. Na pewno mniej niż rok.
Super. My od samego początku nie ratowaliśmy się bajkami, już dawno wiedzieliśmy że mają zły wpływ. Dziecko 5 lat i żyjemy bez bajek.
Mega. Brawo za wprowadzanie wskazówek w czyn.
Pani Profesor - DZIĘKUJĘ PANI BARDZO, BAAAARDZO. Dziękuję też Pani Justynie Piaseckiej za ten wywiad i pomysł. Zrobiłyście SZTOS materiał. Powinniście to kontynuować. Brakuje takich treści w przestworzach Internetu.
Bardzo dobre wykłady. REWELACJA.
Każdy rodzic powinien przesłuchać te wykłady.
Dziękuję bardzo
Dziękujemy serdecznie za ten i poprzedni materiał. Zgadzamy się z tym co mówi Pani profesor. I nasze doświadczenia to potwierdzają. Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat i rodzicami dwóch chłopców - starszy ma 3,5 roku, młodszy 1 rok i 5 miesięcy. Chowani na mleku matki (starszy 26 miesięcy młodszy wciąż korzysta), bez smoczka. Intuicyjnie od początku ich życia chronimy ich mózgi przed multimediami i słodyczami. Wieczorem wspólnie się modlimy i czytamy im bajki na dobranoc. Chłopcy nie chodzą do żłobka ani do przedszkola. Nie mają w ogóle styczności z ekranem. W domu nie ma telewizora, my zaś gdy sami korzystamy z internetu nie pozwalamy im na patrzenie w ekran smartfona. Starszy ma bardzo bogate słownictwo, świetnie posługuje się gramatyką (zna tylko język polski) a od kilku miesięcy tworzy własne słowa które również potrafi odmieniać przez przypadki. Posługuje się czasem przyszłym i przeszłym. Zaczął niedawno interesować się literkami i pyta czy dane słowo, które wymienia zaczyna się od takiej a takiej literki. Niektóre z literek próbuje odtwarzać na swoich obrazkach. Buduje ze zwykłych klocków fantastyczne budowle i maszyny, które pełnią różne funkcje. Lubi prace plastyczne. Woli jednak rysować lub malować sam z wyobraźni niż kolorować gotowe obrazki choć i to często czyni (wybieramy jednak te bez naklejek). Lubi "czytać" książki z obrazkami z serii Świat wczoraj i dziś np. Jak pracują maszyny. Zadaje mnóstwo pytań. Liczy do 10 ze zrozumieniem (np. Potrafi przynieść 7 ziemniaków do zupy gdy go poproszę). Ostatnio zauważyliśmy jak powtarza po nas całe zdania jak własne gdy wyrażamy swoją opinię na jakiś temat (musimy się pilnować 😊) Potrafi sam wymyślać i opowiadać historie. Ma własne zainteresowania, którymi się z nami dzieli. Potrafi zrobić sobie kanapkę na śniadanie czy kolację, skręcić ziemniaki na kopytka, podlać kwiaty w ogrodzie czy układać kawałki porąbanego drewna w skrzynkach na dworze. Potrafi zatroszczyć się o młodszego brata na spacerze, przynieść pieluszkę dla niego lub poinformować, gdy brat właśnie robi coś niepokojącego. Młodszy również zdrowo się rozwija. Potrafi pić ze szklanki i sam je choć częściej woli jeszcze ręką niż łyżeczką. Naśladuje odgłosy zwierząt, pomaga w sprzątaniu zabawek, interesuje się książeczkami i żywymi zwierzętami. Potrafi zbierać jagody w lesie, jabłka w ogrodzie itp. Jak widać można i da się wychowywać małe dzieci bez pomocy internetu czy bajek w telewizji. Wszystkim rodzicom polecamy tego spróbować 😊. Pozdrawiamy i życzymy powodzenia, Ania i Piotr.
Podziwiam, też próbujemy w podobny sposób wychowywać, ale przyszedł czas na żłobek i zastanawiam się czy to dobra decyzja. Adaptacja idzie powoli...
Opisujecie idealny świat.
Niestety, przy takich bestialskich podatkach mało którego faceta stać na utrzymanie rodziny, niepracującej zawodowo.
Gratulacje! Piękny wzorzec rodziny
@@mmm167aaa proszę się nie załamywać:) nasza rodzina nie może sobie pozwolić na pozostawienie syna w domu, bo musimy pracować, a czasy są takie, że jedna wypłata nie wystarczy. Syn poszedł do żłobka i w żadnym stopniu nie wpłynęło to na niego negatywnie, wręcz przeciwnie, pięknie się rozwija społecznie, buduje relacje z rówieśnikami, z podziwem patrzę jak się bawi, rozmawia, organizuje w grupie - tego mu w domu dać nie mogłam, nie ma rodzeństwa. W domu utrzymujemy ograniczenie ekranów do minimum ( czasem widzi dziadków na Skype, kontakt z nimi jest dla mnie ważny, a mieszkają bardzo daleko), gramy razem, bawimy się aktywnie, ma swoje małe obowiązki, dużo na świeżym powietrzu i na prawdę nie uważam, że dzieje mu się krzywda. Z resztą, panie w żłobku z własnego doświadczenia wiele razy mi pomogły, np. z odpieluchowaniem. Adaptacja szła nam średnio, ale codziennie z uśmiechem i spokojem i bardzo szybko się odnalazł :) powodzenia!
@@dominiedomi3309 Otóż to! Podatki odbierają rodzicom wychowywanie dzieci. Mama musi pracować.
Obca kobieta (choćby najwspanialsza) nigdy nie zastąpi mamy.
Przyczyną rozpadu rodziny są podatki i degrengolada stosunków społecznych.
Trafiliście na dobry żłobek, ale to raczej wyjątek.
Po żłobku jest przedszkole od 6.30 do 16.00...
Cały czas nasze dzieci wychowują obce panie.
Po latach dziwny się, że nasze dzieci zamykają szczelnie drzwi do swojego pokoju i nie potrafią z nami rozmawiać.
Bardzo ciekawe informacje. Pozdrawiam i dziękuję
Pani profesor mówi bardzo ciekawie
Wszystko to,co podsuwała mi intuicja i rodzicielski rozsądek, pani profesor wyłożyła jak na tacy. Dziękuję.
A tak poza wątkiem,pani profesor ma genialny styl :)
Zainteresowanym tematem wpływu technologii na dzieci polecam książkę "Dzieci Ekranu". Przerażająca lektura, bardzo dużo wyników badań. Rozmowa z panią profesor jak zawsze wspaniała. Gdy słyszę jak matka mówi, że nie jest hipokrytką i skoro sama używa ekranów to daje je swoim dzieciom odpowiadam "a wódką też go na imieninach częstujesz?". Niestety są ludzie na takim poziomie, że nawet tak prymitywnego przekazu nie rozumieją.
Dodam, że tematem interesowałam się z racji zawodu dużo wcześniej niż starałam się o własne dziecko. Obecnie córeczka ma rok, wszelkie ekrany są bezwzględnie wyłączane gdy jest aktywna (tylko wieczorem oglądamy czasem z mężem jakiś film). Nie ma również żadnych grających i "migających" czy poruszających się zabawek (czasem puszczamy muzykę Pomelody dla dzieci i razem tańczymy, śpiewamy). Wszyscy znajomi dziwią się, że ona tak dużo "rozmawia", buzia jej się nie zamyka. Bardzo chętnie naśladuje wszystkie odgłosy, uważnie obserwuje usta (o czym wspomina pani Profesor). Znam za to rodzinę gdzie w każdym pokoju jest telewizor, ekran włączony nieustannie w tle. Dwie dziewczynki, obie nie mówiły do 3-ego roku życia, ruszyły dopiero w przedszkolu. Tak więc dzięki Bogu za przedszkole, miały gdzie uciec i zacząć się rozwijać. Dodam, że dziewczynki bardzo znerwicowane, krzykliwe ale przecież to nie wina dzieci, tylko przebodźcowania. 90% zabawek to interaktywna chińszczyzna. Nikt mi nie wmówi, że to nie ma znaczenia i że to "dramatyzowanie" bo wokół siebie z racji zawodu widzę mnóstwo takich przykładów.
standard. kolejna książkowa mamusia, bez książek i rzeszy specjalstow nie dalaby rady wychowac dziecka,moj ogladal juz bajki edu majac ponad rok w 🇸🇪przedszkolu bo taki maja program, i. uwaga nic mu sie nie stało od. tego😂😂😂😂
@@dorotazesmalandii Powiem więcej, ja sobie bez książek życia nie wyobrażam! Nie tylko w sprawach dzieci wolę odpowiednią książkę. Teraz to dopiero można się pośmiać, nie? Pozdrawiam serdecznie - prawdziwa inteligencja nie wymaga najwyraźniej żadnej lektury :D
Odniosę się do komentarza Pani Doroty jako że też jestem w 🇸🇪. Przepraszam ale nie wierze w to że nie ma Pani wpływu na przedszkole, i na to że tam roczniakom puszcza się bajki. I druga sprawa przecież można powiedzieć że się sobie nie życzy żeby takie małe dziecko oglądało bajki. Druga sprawa na föräldrarkurs jest omawiany wpływ dziecka na to jak ogląda bajki i jak używa smartfona. Ba, jest pokazane jak dzieci reagują na smartfony. Przynajmniej ja omawiałam taki materiał. :)
Trzecia sprawa - żyjąc w Szwecji pani wie a jak nie to się wkrótce dowie - albo dziecko wychowuje rodzic, albo rodzic daje Państwu Szwedzkiemu wychowywać jego dziecko. To się różnie kończy. Reasumując - oczytana mama to jest mądra mama. I nie nie trzeba na wychowanie dziecka miliona książek. Ale wiedza się przydaje bo świat idzie do przodu i to nie koniecznie działa na pożytek ludziom .
@@Truskawkiijagoda Nie chcę nikogo hejtować ani wyśmiewać, ale wyobraziłam sobie taki obrazek: trafia ktoś do szpitala po nagłym wypadku i mówi, że mają go ratować ale bez udziału rzeszy specjalistów i tylko na zdrowy rozum, żadnej książkowej wiedzy :D a argument "mojemu dziecku nic się nie stało" można porównać do gadania "papierosy są zdrowe, mój dziadek palił paczkę dziennie i żył 90 lat!"
@@dorotazesmalandii No tak, drugi nos mu nie wyrósł, ale ciekawe jak myśli, jak z empatią u niego, czy zechce czytać książki, czy potrafi organizować swoje czynności ?
Spodziewam się pierwszego dziecka i bardzo chcę podziękować za ten i poprzedni materiał. Dzisiaj to bardzo potrzebne treści dla młodych rodziców, którzy chcą mądrze i z miłością wychować swoje dziecko. ❤️
Poproszę o cykl wykładów/wywiadów z Panią Profesor. Rewelacja !!!
Ja też poproszę ❤❤
Pani profesor, piękna kiecka. Wygląda Pani zjawiskowo! ☺
Zgadzam się. Charyzma, odwaga, inteligencja, doświadczenie i wiedza- tak na szybko nasuwają mi się te słowa klucze. :)
pani Justyno, fajne konkretne pytania i jasne prowadzenie rozmowy 👍
A ja nie mogę zdzierżyć tego, że ludzie nie są w stanie usiąść jak dorośli i obgadać badania, zastanowić się nad rozwiązaniami, tylko lecą emocjonalną papką, kiedy tylko coś usłyszą, że jak zrobili (np. Dali smartfon) to był błąd. Wszystko odbierają do siebie i jako atak. Ludzie dorosnijcie i nauczcie się sobie radzić ze swoimi rodzicielskimi emocjami. To, że się coś nowego odkrywa, co może Wam i Waszym dzieciom POMÓC to znaczy, że warto tego wysłuchać. A nie wypierać, bo jakieś chore poczucie winy z emocjami się rodzi. Prawda jest taka, że to jest Wasz problem do rozwiązania, a nie pani Profesor, która się z czegokolwiek powinna tłumaczyć. Tak samo jest w dyskusji o stylu przywiązania, żłobkach itd. Ludzie lecą emocjami i nie są za Chiny w stanie przyjąć obiektywnych wyników badań, które mogłyby pomóc im w rodzicielstwie.
Tak, ludzie są niesamowicie rozemocjonowani, nie ma dyskusji, zastanowienia, bo przecież,,wszyscy tak robią "
Takie mamy czasy, babcie nie mają czasu lub ochoty by zająć się wnukiem/wnuczką. Matki współcześnie zaznają czegoś takiego jak "samotne macierzyństwo". To są bardzo trudne czasy do wychowywania dzieci...czasy bez domów wielopokoleniowych, systemu pomocy sąsiedzkiej. Mlode matki nie mają wsparcia u babć i cioć ich dzieci, niestety ale zmywarka i irobot nie zastąpią matce pomocy drugiego człowieka, rozmowy z nim itd. Dzieciom tablet nie zastąpi kontaktu z ciocią, babcią czy dziadkiem, ale mając wymagające dziecko, które nie "odkleja się" od matki i do tego masę podstawowych zadań do wykonania w domu te samotne matki włączają dziecku bajkę...nie po to by poleżeć ! i odpocząć, ale żeby móc zrobić obiad czy pranie. Takie mamy czasy....nie ma rodzin wielopokoleniowych...nowoczesne babcie pracują lub jeśli nie pracują to podróżują na emeryturach. Matki z małymi dziećmi często są za granicą, mąż po całych dniach w pracy. Jak nawet babcie żyją to mają swoje sprawy lub udają chore by wymigać się od jakiejkolwiek pracy przy wnukach. Dziś nawet małe dzieci nie znają swoich dziadków !!! Tak ile znam rodzin w których dzieci nawet 3 letnie babci na oczy nie widziały, no może tylko przez telefon. Bo babci trzeba dziecko zawieźć, ona mimo że na chodzie, jeździ autem i nie jest obłożnie chora to nie przyleci by poznać wnuka, jak moja teściowa :( Mówi się ehhhh te dzisiejsze mamy daja dzieciom tablety dla świetego spokoju, a prawda jest zupełnie inna. Warto również o tym pomyśleć....Kiedyś dzieci bawiły się przed blokiem...dzieci biegały bezpiecznie...teraz stoją samochody na parkingach a dzieci brak....technologia zastąpiła więzi rodzinne....dlatego jest problem z autyzmem wśród dzieci. Babcie nie chcą pomagać przy wnukach, mają w nosie...kiedyś to była norma....nikt nie myśli jednak o starości....Potem chcą by dzieci zajęły się nimi na starość i nie oddawali do domu opieki...a gdzie byli gdy ich dzieci potrzebowały pomocy w opiece nad wnukiem w momencie gdy się dorabiali, kształcili itd. To są bardzo trudne czasy dla rodziców małych dzieci....bardzo.
@@Magda-kk7bv jak się decydujesz na dziecko to masz obowiązek się nim zajmować
@@alicjaw8146 tak i to robię najlepiej jak potrafię co nie znaczy, że dziecko to tylko obowiązek matki...jesteś matką, że zapytam z ciekawości? Masz swoją mamę lub teściową do pomocy choćby raz w miesiącu ? Jeśli nie masz dziecka to nie zabieraj głosu, a jeśli masz dziecko i pomoc to lepiej to docień. Wiem, może... jesteś babcią i masz w nosie zajmowanie się wnukami ? bo nie lubisz pomagać.... poza tym piszę tutaj o różnicy miedzy współczesnymi mamami, a tymi sprzed 30, 40, 50 lat . Żadna babcia nie mówiła, że ona zrobiła swoje, wychowała swoje dzieci,więc wnukami nie będzie się zajmować ?!. Jak zmieniły się czasy.... Przecież teraz pomocy potrzebujemy my, młodzi rodzice, a kiedyś na stare lata wy dziadkowie. Taka była kolej rzeczy, babcie pomagały przy wnukach, a dzieci dochowywały swoich rodziców. Nikt tego nie kwestionował. Moja mama bardzo mi pomagała, ale zmarła gdy dziecko było maleńkie, a teściowa...no cóż ona o wnuku nie pamięta wcale. Nie pracuje, chodzi od lekarza do lekarza i szuka sobie chorób, nie zajmuje się żadnym w wnuków i generalnie myśli tylko o sobie. Nie bądź kobietą która jest wrogiem dla drugiej kobiety. Może sama nigdy nie otrzymałaś pomocy od nikogo i uważasz że skoro nikt tobie nie pomagał to i ty nie musisz....
@@alicjaw8146 chyba nie masz jeszcze dzieci
Dziękuję serdecznie.
Mam nadzieję że jak najwięcej rodziców obejrzy ten filmik. Moje dziecko młodsze ma 3 lata. Dopiero niedawno zaczęło oglądać bajki( zawsze jest to telewizor) I to nie codziennie. Zaczął budować zdania nie mając dwóch lat (tak jak starsza córka). Kiedy widzę roczne dziecko z telefonem serce mnie boli.
To jest najbardziej merytoryczny wywiad o tej tematyce.
Bardzo dziękuje Pani Profesor i Pani Redaktor
W punkt komentarz.
Świetna rozmowa, dziękuję bardzo za poruszenie tematu dwujęzyczności. Cieszę że, że podjęta decyzja o mówieniu tylko po polsku do dzieci była ta właściwą. Mąż Francuz wyjaśnił swojej rodzinie i ja przygotował że dzieci ze mną komunikują się tylko i wyłącznie po polsku i wszystko było jasne od początku. Teraz przedszkolaki pięknie mówią w dwóch językach a i tata Francuz zaczyna coraz więcej rozumieć przy stole :-)
Pozdrawiam i czekam na kolejne rozmowy z Panią Profesor 😍
Gratuluję 🥰
Gratuluję. U mnie jest sytuacja 3-jezyczna I niezwykle trudno mi przychodzi rozmawiać z corka jedynie po polsku. Staram sie powtarzac wszystko przynajmniej w 2 jezykach ale nie jest to zbyt praktyczne. Zauwazylam ze corka niestety wybiera to co najlatwiejsze tj. angielski 🥺
Cieszę się że znów mogę wysłuchać Pani Profesor. Ostatni wywiad wniósł bardzo dużo wiedzy w moje życie. Jestem mamą po raz pierwszy i dziękuję Jej za ten ogrom wiedzy
Dziękuję za tę rozmowę jako matka dwójki dzieci w wieku przedszkolnym i lingwistka. Aż chce mi się na końcu powiedzieć: Amen. I to nie dlatego, że jestem idealna jeśli chodzi o kontakty moich dzieci z nowymi technologiami i zupełnie w 100% robiłam/robię wszystko tak, jak mówi Pani Profesor. To nagranie powinno puszczać się przyszłym rodzicom na szkole rodzenia. Wiele błędów popełniamy dlatego, że nie wiemy, jak rozwija się mózg dziecka, wiele badań jest nowych, a Pani Profesor wytłumaczyła w przejrzysty sposób to, z czego nie zdajemy sobie sprawy i pokazała, że nie jest przeciwniczką nowych technologii, tylko wie, na podstawie swojego doświadczenia i badań, jak powinno się z nich korzystać. A my, dorośli, w pewnym sensie się nimi zachłysnęliśmy, sami mieliśmy z nimi pierwszy kontakt dopiero, jak byliśmy nastolatkami (piszę z perspektywy osoby urodzonej w drugiej połowie lat 80., jak myślę większość obecnie rodziców, których temat dotyczy), więc też inaczej na nie patrzymy.
Jako lingwistka podpisuję się rękami i nogami pod poruszonym przez Panią Profesor tematem uczenia własnych dzieci języka obcego, jeśli dom nie jest dwujęzyczny. Jeszcze na studiach, na zajęciach z psycholingwistyki deklarowałam, że nie będę od pierwszych miesięcy mówić do swoich przyszłych dzieci w językach obcych, bo nie będzie to naturalna sytuacja.
Choć popełniłam kilka błędów odnośnie moich dzieci, szczególnie starszego syna, i nowych technologii, to nie biczuję się - jesteśmy tylko ludźmi. Nie chciałam źle, to wynikało z mojej niewiedzy. Na szczęście na tę chwilę moi synowie nie wykazują zaburzeń, od małego dobrze radzą sobie z mową i w kontaktach społecznych. Stawiam na więź, robienie wielu rzeczy razem i cieszę się, że intuicyjnie robię z moimi dziećmi od początku większość tego, o czym mówi Pani Profesor.
Dużo rzetelnej wiedzy. Gdybym studiowała i to byłaby moja Pani Profesor to nie ominęłabym ani jednego wykładu. Każdą radę wykorzystam do wychowania mojej półrocznej córci. Cudowna kobieta ❤️ Chcemy więcej 😊
Uśmiałam sie na koniec bo też stosuje patent z kawą i też mi dziecko zawsze do kubka zagląda 😅
Bardzo dobrze się oglądało.
Bardzo dziękuję za kolejną część wywiadu z prof. Cieszyńską. Specjalistka w każdym calu. Rozmowa bardzo ciekawa i prowadzona z wielką kulturą.
Zgadzam się z Panem, pozdrawiam.
Bardzo fajnie, że prowadząca ciągnęła panią prof. za język ,bo dużo ciekawych rzeczy miała do powiedzenia.
Swietny material. Z checia sluchalabym wiecej. Ogrom wiedzy. DZIEKUJE
Dla mnie ciekawym zjawiskiem jest jak wiele osób reaguje emocjonalnie w kwestiach rodzicielstwa. Moim zdaniem to umiejetność jak każda inna - można się kształcić, można się rozwijać, można eksperymentować. Normalne, że każdy czasem popełni jakieś błędy. To moim zdaniem jest ok i naprawdę jest to wliczone w role rodzica. I to nie od dziś! Poprzednie pokolenia nigdy nie trzęsły się aż tak nad dziećmi jak my teraz. Może i dobrze, że tak poważnie podchodzimy do tematu. Byle tylko nam żyłka nie pękła! 😉
I żeby to rodzice wychowywali, a nie ekrany.
Rzadko komentuje cokolwiek ale tutaj trzeba. Tak jak inni już napisali, genialna rozmowa i zbyt mało tak wspaniale wyłożonej wiedzy w internecie dlatego uważam ze rozmowę z Panią profesor należy kontynuować. Tematów na pewno nie zabraknie. Zróbcie to dla dzieci. Ja osobiście mam niedosyt, ale taki pozytywny. Chciało by się więcej.
Osobiście utwierdzam się w tym ze idziemy dobra droga choć inni rodzice dziwią się ze „dajemy radę bez ekranów” i jednocześnie dziwią się „jak on pięknie mówi w wieku dwóch lat”.
Cudowne rady od wspaniałego specjalisty z ogromną wiedzą i praktyką. Każdy rodzic powinien ten wywiad mieć w lekturze obowiązkowej, zanim urodzi się jego dziecko. Dziękujemy i życzymy dalszych sukcesów i owocnej pracy dla dobra przyszłych pokoleń ❤🌺🌳🌞
Wspaniała rozmowa. Pomimo że jeszcze nie mam własnych dzieci uwielbiam słuchac pani profesor.
Super przekazana wiedza ❤umocniło mnie to jeszcze bardziej w braku bajek czy smartfonów, choć już trwamy tak prawie 3 rok
Ilość wiedzy zawarta w odcinku ogromna,chcemy więcej takie wiedzy❤️🙏🏻
Obejrzałem pierwszą część, teraz drugą i mam poczucie, że już prościej nie da się tego wszystkie wytłumaczyć, co zostało wytłumaczone. Niestety widzę, że niektórzy nadal nie rozumieją. To pokazuje, że jak ktoś nie chce, to nie zrozumie, nie ma co się starać.
Ogromne ukłony w kierunku Pani Profesor i podziękowania za dzielenie się wiedzą i doświadczeniem. Jako mama 2 latki bardzo skorzystałam :)
Dziękuję świetna rozmowa dziękuję za ten kanał
Dzień dobry, bardzo dziękuję za te wywiady ,chociaż a przede wszystkim dlatego, że jestem "młodą babcią".
Doświadczenie i kompetencje zaproszonej ,wspaniałej kobiety bezcenne. Ma moje poparcie 100 %..
Przez przypadek trafiłem na 2 część, za co dziękuję, że w ogóle została nagrana. Moim zdaniem rozmowy z panią profesor powinny pojawiać się częściej, bo są to materiały cholernie ważne!
Jednak...
To, że pół filmu zostało poświęcone - jak to tu jest nazywane - wysokim technologiom, jak w soczewce, pokazuje jak wielki bunt jest w ludziach... do zajęcia się własnym dzieckiem. Choć jestem tym przerażony, to nie jestem zaskoczony. Po pierwszej części, było to do przewidzenia...
Jedno z ważniejszych zdań jakie tu padły (dokładnie nie przytoczę), to że technologie się rozwijają, ale nasz rozwój nie.
Ja mam nawet taki przykład z mojego najbliższego otoczenia, gdzie jedna z mam, na moją uwagę w sprawie "wysokich technologii" (telefon, wi-fi), usłyszałem, że ona to ma odkąd pamięta i "jakoś żyje"... Jednak nie zwróciła uwagi na to, że to "odkąd żyje", to odkąd ona miała około 12 lat...
Pani prowadząca, choć bardzo sympatyczna, w trakcie rozmowy jakby podupadała, irytując się, że nie otrzymuje klarownej odpowiedzi... Pod koniec, w pewnym sensie, jakby się już denerwowała, że tyle pytań, a ona "nadal nie wiem co mam robić"...
A właśnie tak powinno być (!), że pierwsze 3 lata życia dziecka, to przebywanie z dzieckiem jak najwięcej czasu! Ja wciąż nie rozumiem (a dostrzegam pewne źródła tego), skąd się bierze przekonanie kobiet, że dziecko "dopełni jej zajebistość"... a nie decyduje się na nie z czystej (!) miłości i chęci posiadania dziecka, oraz bycia dla kogoś całym życiem. Moim zdaniem nie ma nic ważniejszego i wartościowszego od własnego dziecka.
Jeśli prowadzi się jakąś naprawdę wielką i znaczącą karierę zawodową, np. jest się np. naukowcem, który ma szansę wynaleźć lek na raka czy AIDS, to ja rozumiem, że można to dziecko "porzucić" (nie do końca rozumiem, ale dopuszczam "wyższą wartość", która w pewnym sensie "usprawiedliwia" taką postawę), ale prawda jest taka, że 95% ludzi, choćby w Polsce, nie ma takich karier... a jedynie to, co po nich pozostanie, to właśnie to dziecko! I to ono jest "karierą naszego życia"!.
W rozmowie, rozbawiła mnie prośba, by pani profesor podkreśliła, że nie jest wrogiem technologii :) ... Bardzo mi się to skojarzyło z retoryką, że jeśli "nie chce" się zaszczepić na "coś", to znaczy, że "jestem" antyszczepionkowcem... i nie ważne, że "jestem" zaszczepiony na wszystko pozostałe, że "moje dzieci" są zaszczepione. Albo musisz kochać technologię, albo jesteś średniowiecznym foliarzem :P !
Ludzie, zrozumcie w końcu to, że "alkohol" sam w sobie nie jest zły, zły jest w nadmiarze; a my obecnie "przedawkowujemy" prawie wszystko!
Jak milo przeczytac mądry komentarz
Świetny komentarz. Mało takich
Bardzo ciekawa rozmowa. Dziękuję 🤗
Proszę to rozpowszechniać wszystkim znajomym rodzicom i młodym ludziom, którzy, chcą w przyszłości być rodzicem. To jest wielki skarb, z którego możemy korzystać i uczyć się jak nie popełniać błędów. Pozdrawiamy serdecznie ❤🌺 p.s. Pani profesor, to przywilej i również przyjemność, słuchać i patrzeć na Panią- pięknie Pani mówi i równie pięknie wygląda.
Bardzo się cieszę, ze mogłam znów wysłuchać Pani Profesor… Gratuluję kolejnego pięknego materiału i oczywiście wypatruję następnych…
Nie dokończyłam komentarza, rozmowa do wysłuchania dla wszystkich rodziców.
Pani profesor w sposób mądry i ciekawy mówi o sprawach trudnych w prowadzeniu dzieci .
Pani profesor tak kolorowa że chce się słuchać i oglądać.
Wszystkiego dobrego dla Pani Profesor i Pani prowadzącej
Dziękuje Pani Profesor za otwarcie oczu ale też siłę do podjęcia kroków w kierunku rozwoju mojej córeczki. Dała mi Pani konkretne wskazówki dzięki pierwszej i drugiej części wywiadu, nie czuje się już tak zagubiona będąc mamą 10 miesięcznego dziecka i mieszkając w obcym kraju. Bardzo chce uniknąć skutków cyfryzacji na mojej córeczce, jak również nauczyć ją w pierwszej kolejności języka polskiego w mowie czytaniu i pisaniu. Dzięki Pani mam chociaż cień nadziei że mi się to uda.
Czy będzie trzecia część?
1. Czy mogłaby Pani Profsor podac listę bajek, na które należy uważać?
2. Picie z bidonu... Wielu neurologopedów go poleca, np. na spacerach. Skąd te róznice w opinii?
3. Gdzie leżą przyczyny dyskalkulii? Co mogę zrobić, by zmniejszyć ryzyko u dziecka?
4. Czy można gdzies sprawdzić, w jakich miastach przyjmują terapeuci według metody Pani Profesor? Chodzi mi o Wrocław.
Dziękuję za materiał, zrobiłam sobie kilka stron notatek i będę uświadamiać rodzinę.
Tak, tak, tak. Prosimy o kolejne części. Może krótsze, żeby każdy mógł wytrwać do końca i wysłuchać ze zrozumieniem. :)
Justynko świetne.Bardzo bardzo Dziękuję Tobie za zrealizowanie tych wywiadów .Pani Profesor za zaangażowanie w pomoc rodzinom .Metodą Krakowską pracował w wieku 3 lat( oraz bedziemy kontynuować NAUKI Pani Profesor ) nasz Syn.
Wspanialy material. Poprosze wiecej :)
Jest! Wreszcie! Czekałem na ten odcinek!
Uwielbiam ludzi w internecie. Profesor, 40 lat doświadczenia pracy i obserwacji, opiera sie ja badaniach i na pewno się nie zna😂 bo takie czasy😂 bo nienawidzi technologii🤦🏼♀️
Wczoraj obejrzałam wywiad i tak jak obejrzałam tak telewizor wyłączyłam, bede naprawiać co nimi zepsułam. Trochę samokrytyki.
👍👍👍
37 lajków dla wypowiedzi bez ładu i składu, gramatycznie i logicznie bałaganiarskiej i niezrozumiałej. Uwielbiam ludzi w internecie.
Bardzo ciekawy i poucząjacy wywiad z panią profesor. Niestety, albo i stety, nie dla wszystkich widocznie dostępny ze względu na deficyt możliwości kognitywnych, Lady Vesper.😜😁
@@muliercantatinecclesia5 ważne, żeby przyczepić się, tak dla zasady? Jednak 71 osób zrozumiało tą wypowiedź. Teraz to strach cokolwiek napisać, bo będzie atak.
@@olekonly3763 To tylko znaczy, że 71 osób zrozumiało co prawda tę wypowiedź, ale nie zrozumiało wypowiedzi Pani Profesor. Można i tak.
I doprawdy, proszę nie lękać się wygłaszać swojego zdania, tak jak i ja się nie lękam :)
Pozdrówki.
Pani Profesor jest super! A sukienka odlot! Wspaniała rozmowa!!!! Dziekuję
Dziekuje za kazde slowo tego wywiadu. Tak bardzo rozjasnia droge temu kto chce posluchac 🥰🤗
Więcej ❤
Dziękuję bardzo za wszystkie rady, w imieniu swoim i dziecka :)
Cieszę się że ponownie poruszyły Panie wielojęzyczności.
Zgadzam się
Pięknie dziękujemy! Proszę o porady dla Pani Cieszyńskiej z Cyklu MARKETING W SIECI, bo strasznie jej mało!!!!!!! A póki mamy prąd w gniazdkach niech się przekaz szerzy, bo może być różnie.
Dziękuję.
Brawo Pani prowadząca! Super się to ogląda. Pani profesor, kolorowy ptaku-dziekuje za podzielenie się punktem widzenia. :) Jeszcze jakiś jeden odcinek w tej tematyce na pewno przyjemnie by się oglądało.
Mój syn dosłało telefon w połowie 4 kl.podst. córka obecnie jest w 4 teraz...ale ustaliliśmy, że nastąpi to w 5 kl. oczywiście jeśli potrzebuje skorzystać z telefonu, to może korzystać z naszego. Cieszę się, że nie dzieci nasze nie nalegały. Rozmawiamy z naszymi dziećmi jesteśmy z nimi, to najpiękniejszy czas. Ściska mnie gdy widzę tych wszystkich rodziców np. w przychodni, w parku w restauracji z telefonem w ręku...albo dziecko z telefonem...szok!! Bądźmy świadomymi rodzicami, nie gońmy za modą....posłuchajmy mądrych ludzi, uczmy się !!!
Mam nadzieję, że nie smartfon?
Dziekuje nie mogę się oderwać 🤗
Jak dobrze, że ja tu trafiłam 😍
Super👍pani.prof.ma duza wiedze,ktorej brakuje dzisiejszym rodzicom
Pani profesor piekna kobieta, fantastycznie potrafi podkreslic swoja urode bardzo oryginalna stylistyka.
Doskonale prowadzona rozmowa .Brawo!
Tak. Tutaj widać kto jest prowadzącym, a kto gościem. A nie, że prowadzący czy prowadząca przemyca swoje przemyślenia do rozmowy, wtrącając się co chwilę, jak możemy obserwować w jakiejś części wywiadów. Tutaj - prowadząca pyta i czeka na odpowiedź i to jest rewelacja.
Czasem zastanawiałam się dlaczego moje dzieci bardzo wcześnie mówiły. Teraz rozumiem. Nie miały wyjścia. 😂😂😂 Super rozmowa
Swietne informacje
Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy i doświadczenia Pani Jagody. Do tego sposób przekazywania wiedzy jest bardzo dostępny dla każdego. Wspaniały gość! Dziękuję rownież za poruszenie tematu dwujęzyczności.
Bardzo dziękuję za kolejną część wywiadu, za wiedzę i zdrowy rozsądek!! Jak dobrze słyszeć takie rzeczy.
Z radością i zaciekawieniem wysłuchałam rozmowy pani profesor ,
Mądre i ciekawe, dla młodych rodziców właściwie
Pani profesor bardzo mądra ,cudownie przekazana wiedza.Zawsze zastanawiałam się oglądanie bajek wpływa na mózg ,bo niby człowiek wie że to szkodliwe .Wiele się o tym mówi że to szkodliwe że to dla maluchów zbyt przytłaczające. Dopiero teraz wiem że tworzą się zupełnie inne połączenia .Dużo jest artykułów,webinarow w których mówi się o szkodliwości i skutkach ale nie jest wyjaśnione co dokładnie się dzieje.Dorosly jak dziecko lubi wiedzieć dlaczego tak jest;) Myślę że, każdy powinien interesować się jak działa mózg bo jest z nami cały czas a warto znać jego mechanizmy .Osobiście za największą wadę systemu edukacji uważam to że nikt nie nauczył nas jak się uczyć i nierozszyfrowal tego jak działa mózg.Ciesze się że żyje tak rozwiniętym świecie bo dzięki temu mogę zdobywać wiedzę i słuchać tak mądrych ludzi. Co do wszystkich " kąśliwych" i podważających wiedzę ,mam nadzieję że macie połowę wiedzy i doświadczenia pani profesor;) Nie mówię jednocześnie żeby zgadzać się ze wszystkim co mówi bo ja też nie zgadzam się z tym żeby nie dawać dzieciom pieniędzy,jednak to nie jakieś poparte badaniami tylko zwykła osobista opinia tej Pani;) trzeba to odróżnić.Kazda przeczytana książkę ,artykuł czy radę zawsze przesiewam przez palce i różnicuje to co mogę z niej wynieść.Jednak to co jest badaniem , praktyką wiedza kogoś z kompetencjami to niesmialabym się podważać.
W tej czesci nie moge sie przyczepic do niczego odnosnie dwujezycznosci. Wszystko o czym mowi prof Cieszynska jest prawda I poparte badaniami. W pierwszej czesci wybrzmialo to bardzo zle. Ciesze sie ze temat zostal tutaj poglebiony.
I znów cudowne spotkanie. Dziękuję 🤗
Świetna rozmowa niesamowicie niezbędna w dzisiejszych czasach!👏
Przecież tyle pokoleń wychowało się bez bajek i rodzice musieli sobie jakoś radzić. Poza tym jest mnóstwo aktywności które można wykonywać z dzieckiem do 3 roku życia :)
Świetny wywiad, pochłonęłam o 2 w nocy :) szukam kolejnych materiałów z panią profesorką
Świetny materiał ! Dziękuję 👍🏻
Ja dokładnie tak samo robiłam z jedzeniem że brokuł czeka na swoją siostrę w brzuszku i dziecko się cieszylo😁 ...i jadło.
Świetny materiał. Częściej więcej takich filmików :) Łapkę wciskam i pozdrawiam serdecznie :)
😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀😀
100% super - sprawdzone to mam w praktyce. Wielki szacunek dla Pani profesor.
Metoda 3-6-9-12 nie była mi znana, ale właśnie intuicyjnie w takim wieku, albo nawet później wprowadzaliśmy bajki/gry/internet/telefon.
Tu gdzie mieszkamy, panuje też konsens co do tego wieku. Telefon dzieci dostają w 5. klasie, mając tutaj ok. 11 lat. Więc jest to naprawdę do zrobienia i nie jesteśmy absolutnie wyjątkiem.
A dziecko, jeśli ma nawet informatykę w 1. klasie, nie potrzebuje przecież swojego komputera, może używać komputera rodziców, jeśli to konieczne.
Czekałem na drugą część, dzięki. Chociaż pierwsza cześć była lepsza, była bardzo emocjonująca ;)
ale druga też jest bardzo dobra, pogłębia wiele tematów ledwie wspomnianych w 1.wywiadzie.
@@martajumi.inranbows3285 oczywiście, że dwa wywiady są świetne, ale pierwszy był z ładunkiem emocjonalnym i przez to lepiej się oglądało.
Witam
Jestem nowy na kanale - trafiłem tu przypadkiem.
Bardzo ciekawy wywiad, więc postanowiłem obejżeć,
a przy okazji napisać o swoich przemyśleniach.
1.30 Podstawy zawsze są takie same, (bez podstaw ciężko będzie
pujść naprzód - i to się tyczy każdej dziedziny życia - nie tylko rozwoju dziecka),
a gdy dzieco dorośnie, to jeszcze będzie miało czas nauczyć się nowych technologii.
2.30 Słyszałem, że w pewnym kraju (nie pamiętam, którym, chyba w Finlandii) tak poszli do przodu, że
w szkole nie uczą dzieci na tablicy tylko na tabletach...
Dzieci tak bardzo się uzależniły, że nie umieją się podpisać na kartce własnoręcznie, więc
zaczęto organizować specjalne lekcje z użyciem np. długopisów.
7.30 Dziecko same na dworze, na podwórku - wsród kolegów i koleżanek też się rozwija, uczy interakcji
z innymi i relacji z innymi. Powoli poznaje świat na własną ręke - zaczynając od podwórka i zabaw z innymi dziećmi.
Poza tym rodzic nie jest wieczny, a nawiązywanie relacji i interakcji z innymi dziećmi też jest wazne.
Dzięki temu możemy sprawdzic jak nasze dziecko zachowuje się w otoczeniu innych dzieci i jak reaguje na
zdarzenia i otoczenie - więc tu się nie zgodzę, że to nie ma nic wspólnego z wychowaniem.
Dzieci maja bardzo dużo energii i muszą sie "wyszaleć: - wybiegać na dworze.
11.30 Znam podobną historię ale z aparatem cyfrowym - trzeba pokazać dziecku, wyjaśnić co to jest, do czego służy i że to
nie zabawka, a gdy podrośnie, to od rodzica już zalerzy, czy mu da - czy nie (żeby zapoznał sie z nową technologią - może mu się
spodoba i w przyszłości będzie fotografem)
A co do noża, to na Skandynawi - przedszkolaków juz od najmłodszych lat uczy się - jak obronić się przed niedźwiedźiem, a u nas...
jakieś bzdury. (potem idzie w świat taki "niewykształcony" - bo rodzice wszystkiego mu zabraniali)
Już nawet Wikingowie oswajali swoje dzieci z nożami, toporami i mieczami.
W naszych czasas - realich - straszy się dzieci, że sobie palec utnie...
Po to właśnie jest rodzic żeby nauczył - czy, kiedy i jak można używać noża lub nie.
Teraz w każdym poradniku uczą, że dziecko - jeśli już musi używać noża - to tylko pod opieką i nadzorem dorosłych.
(No i zależy też o jakim wieku dziecka mówimy - jeśli chodzi do przedszkola lub podstawówki, to samo potrafi sobie
zrobić jeść)
Poza tym - jeśli mamy wcześnie nauczyć dziecko czytać i pisać, to czemu nie np. o "przyborach kuchennych"?
(Może kiedyś zostanie kucharzem), a wiadomo, że zainteresowania dziecka trzeba rozwijać.
Znam też podobną historię - tylko, że z nożyczkami - dziewczynka (chyba ok 2 lata) wypatrzyła w szufladzie nożyczki.
Biegała po domu, pocieła zasłony, bo podobało jej się jak mama szyła sukienkę...
Potem dostała klapsy ale nie zasłony były najważniejsze - tylko to, że nieposłuchała i biegając mogła zrobić sobie krzywdę.
14.00 Pani wybaczy ale to kompletne bzdury. Jeśli nie słuchał, to musiał mieć słuchawki na uszach.
Dziecko najszybciej wyłapuje z otoczenia przekleństwa i potem je powtarza w przedszkolu.
Poza tym brzydkie słowa może poznać wszędzie - w domu, na ulicy, nawet od innych dzieci...
Znam historię kilkuletniego dziecka, który przeklinał przy babci słowem na K...ale nie umiał jeszcze wymawiać R...
myślał, że robi dobrze, bo nauczył sie tego od rodziców.
14.30 Pisałem o tym wyżej 2.30
19.30 Pisałem o tym na początku - podstawy są zawsze takie same.
20.30 Też uważam, że Świnka Peppa, "to jest jakieś kompletne nieporozumienie"
To już chyba lepsze by były Teletubisie lub bajka o tej Ciuchci Tommy lub Listonosz Pat.
Ale gdybym miał wybierać, to wolał bym nasze Polskie bajki lub takie, które czegoś uczą - Bolek i Lolek, Reksio, Kot Filemon, Smerfy,
Troskliwe Misie, Kucyki Pony, Muminki.
20.40 Na bajce Masza i Niedźwiedź wychowują się Rosjanie, też uważam, że to nie jest bajka dla Polskich dzieci,
to już bardziej proponował bym bajki czeskie, jak np. Żwirek i Muchomorek i Krecik, ewentualnie Wilk i Zając.
A Cocomelon, to bajka raczej dla amerykańskich dzieci - uczą w niej "realiów amerykańskich" że tak powiem, jak np.
znane amerykańskie piosenki.
Ja bym wybrał naszego Miśa Uszatka, Kubuśa Puchatka, Misia Koralgola i Pingwina Pingu :) Nawet Baranek Shaun jest dużo mądrzejszy,
uczy i bawi.
Psi Patrol, to też jest jakieś nieporozumienie...
22.37 Bardzo dobre pytanie
W kwestii myślenia i przyczynowoskutkowości polecał bym Misia Uszatka
24.00 Bardzo się cieszę, że w tym się zgadzamy :D
26.15 Święte słowa :D
27.00 Jak byłem mały, to babcia zawsze mi bajki do obiadu opowiadoła, wtedy dużo przyjemniej się je i szybko
obiad znika z talerza :D
27.30 ciekawy pomysł - może kiedyś spróbuje
29.30 Lepiej oglądać siebie, niż jakąś Świnkę Peppę :)
32.00 Też dobre pytanie
Ale czas poświęcony własnemu dziecku - kiedyś będzie bezcennym wspomnieniem.
33.30 To jest coś podobnego, o czym pisałem w 7.30
tyle, że tu jest gra.
34.00 Ciekawy pomysł.
Dla czego nie realistyczny?
Bo nie będzie czasu tego wszystkiego wprowadzić?
Czy dla tego, że w wieku między 6 a 12 lat dziecko będzie miało swój własny świat i będzie chciało postrzegać
otoczenie po swojemu?
Przepraszam ale Pani argumenty mnie nie przekonują w tym temacie.
39.00 Tu nie dokońca się zgodzę.
Raz widziałem na przystanku tramwajowym jak ojciec rozmawiał z dzieckiem po angielsku, a potem po hiszpańsku
ale dawał mu znak przy zmianie języka i dziecko rozumiało...
45.49 To chyba najważniejsze pytanie dzisiejszego odcinka :)
47.16 Myslę, że gdy dziecko nauczy się rozumieć wartość pieniądza, to można je powoli uczyć, że to
jest ważne w życiu - nie najważniejsze - ale ważne, bo ta wiedza przyda mu sie gdy bedzie starszy.
Bardzo fajna historia i uczy oszczędzania :)
A chyba 3 najważniejsze pytanie było na koniec.
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za porcje wiedzy.
Chcemy więcej tej Pani
Dokładnie , to my rodzice decydujemy i jesteśmy odpowiedzialni za rozwój naszych dzieci. P.s moja 3 latka chce jeździć samochodem 🤣
Ależ to wszystko jest prawdą! Mam wnuka czterolatka, jest leczony poprzez terapie na zaburzenia " potabletowe". Dopiero teraz zaczyna mówić i ogarniać emocje. Terapia trwa już dwa lata. Jego półtoraroczny brat wychowywany bez tabletu, komórki i telewizora zaczyna wypowiadać pojedyńcze słowa, jest bardziej stabilny emocjonalnie i jego rozwoju przebiega inaczej niż brata. Różnice widoczne są gołym okiem. Metoda krakowska jest fantastyczna. Polecam wszystkim rodzicom.
Takie mamy czasy, babcie nie mają czasu lub ochoty by zająć się wnukiem/wnuczką. Matki współcześnie zaznają czegoś takiego jak "samotne macierzyństwo". Nie mają wsparcia u babć i cioć ich dzieci, niestety ale zmywarka i irobot nie zastąpią matce pomocy drugiego człowieka, rozmowy z nim itd. Dzieciom tablet nie zastąpi kontaktu z ciocią, babcią czy dziadkiem, ale mając wymagające dziecko, które nie "odkleja się" od matki i do tego masę podstawowych zadań do wykonania w domu te samotne matki włączają dziecku bajkę...nie po to by poleżeć i odpocząć, ale żeby móc zrobić obiad czy pranie. Takie mamy czasy....nie ma rodzin wielopokoleniowych...nowoczesne babcie pracują lub jeśli nie pracują to podróżują na emeryturach. Matki z małymi dziećmi często są za granicą, mąż po całych dniach w pracy. Jak nawet babcie żyją to mają swoje sprawy lub udają chore by wymigać się od jakiejkolwiek pracy przy wnukach. U mnie sytuacja jest taka, że jedna kochana i oddana babcia zmarła gdy dziecko było malutkie, a druga nawet nie zadzwoni i nie zapyta o wnusia, kto taki ? teściowa. Dziś nawet małe dzieci nie znają swoich dziadków. Mówi się ehhhh te dzisiejsze mamy daja dzieciom tablety dla świetego spokoju a prawda jest zupelnie inna. Warto również o tym pomyśleć. Kiedyś dzieci bawiły się przed blokiem...dzieci biegały bezpiecznie...teraz stoją samochody na parkingach a dzieci brak....technologia zastąpiła więzi rodzinne....dlatego jest problem z autyzmem wśród dzieci. Babcie nie chcą pomagać przy wnukach, mają w nosie...kiedyś to była norma....nikt nie myśli jednak o starości....Potem chcą by dzieci zajęły się nimi na starość i nie oddawali do domu opieki...a gdzie byli gdy ich dzieci potrzebowały pomocy w opiece nad wnukiem w momencie gdy się dorabiali, kształcili itd.
@@Magda-kk7bv gorzko ale prawdziwie, współczuję, bardzo.
@@Magda-kk7bv Ale to młodzi uciekają od rodziców, nie chcą mieszkać z rodzicami, bo to wymaga umiejętności kompromisu, ustępstw, okazywania szacunku starszym. Dziadków nie wolno postrzegać jedynie jako pomocy domowej.
@@barbaraxyz1890 najczęściej to wygląda tak, że rodzice/teściowie mówią do swoich dzieci, nawet już dorosłych, że skoro mieszkają u nich, pod ich dachem to mają się dostosować i nie często dzieci mają cokolwiek do powiedzenia, a okazywanie szacunku starszym wielu rodziców/teściów myli z całkowitym podporządkowaniem się im. Znam to z opowieści osób, które mieszkały z rodzicami czy teściami. Poza tym nie trzeba razem mieszkać, aby pomóc raz na miesiąc lub na pół roku przy wnukach. Wnuki mozna zabrać na spacer, na wakacje. Mimo wszystko dziękuję za twoją opinię jakakolwiek ona jest.
@@Magda-kk7bv ależ to wszystko prawdziwe co napisałaś. Nie chcę się tłumaczyć czy szukać usprawiedliwienia ale tak właśnie to u mnie wygląda. Dziadków do pomocy nie ma, pomimo tego że będąc w ciąży tyle było gadania...ja wiem że to moje dziecko i ja się nim zajmuje ale naprawdę nieraz byłoby tak miło gdyby babcia zabrała córkę na spacer...kiedy jesteśmy u dziadków to od razu cyk masz bajeczkę...(nie pozwalam na to). Czasami były tak skrajne sytuację że potrzebowałam pomocy przy dziecku a babcia mówiła że dam sobie radę. Teraz już nie proszę o pomoc. Wolę sama.wszystko zrobić ale córka jest "przylepa", czasami nie jestem w stanie z nią wszystko zrobić dlatego włączę tą bajkę na chwilę. Nie codziennie. 2-3 razy w tygodniu ale się zdarza. Zawsze mam takie wyrzuty ale naprawdę czasami nie mam wyjścia :(
No właśnie co do gier to pamiętam jak za dziecka się grało na Pegazusie to zawsze najbardziej lubiłem gry na dwie osoby to było o wiele ciekawsze niż gra samemu
Tak, też pamiętam, że gra we dwójkę, to była dopiero gra xD
Ależ potężna dawka szczegółowych informacji ! Jestem pod ogromnym wrażeniem !
Wspaniała dla nas rodziców 🤩
Pozdrawiam z Elbląg 💪
Chcę pochwalić prowadzącą która w sposób naturalny reaguje na to co mówi profesor Cieszyńska, dopytuje i pozwala nabrać wyraźnego kształtu treściom które dla słuchacza nie-specjalisty wydają się niedopowiedziane.
Mam nadzieję, że będzie kolejny wywiad z Panią Profesor. 😊
Kolejny ciekawy kanał. Tete a Tete i 7 m pod ziemią. Duży szacun dla prowadzącej!
Mam nadzieję, że to nie koniec spotkań z p. Jagodą 😊
Ciekaw jestem co pani profesor uważa o Sąsiadach czyli "Pat i Mat".
Jak dla mnie genialne - konsekwencje działań są tam dobrze pokazane.
I druga ciekawostka: Filmy dokumentalne o zwierzętach (te z panią Czubówną) oglądane razem to świetna zabawa (rodzic jako dodatkowy lektor) i odpoczynek dla rodzica.
Bajki Grajki- my też uwielbiamy. :) SŁUCHANIE bajek, a nie ich oglądanie, bardzo pobudza wyobraźnię dziecka. Z tych do oglądania dla mówiącego dziecka też lubimy Misia Uszatka, czy Reksia. Przecież my- współcześni 40+ wychowaliśmy się właśnie na tych treściach. Aż się łezka kręci w oku na wspomnienie.
Reksio i Bolek i Lolek, super bajki dla 3 latka, oczywiście jedna dziennie i mówienie potem, o czym była.
To były bardzo mądre bajki, pamiętam odcinek w którym Reksio remontował budę i miał typowe problemy z pseudofachowcami i ze zdobyciem materiałów, jak ludzie w czasach, kiedy ta bajka powstała.😂
Pani doktor jest swietna dziekuje❤
Pani profesor dziękuje .
Pani Profesor wygląda jak Frida Kahlo 💗
Pani profesor ma pani racje obserwowałam swoje wnuki które bardzo lubiły oglądać filmy o sobie . Powtarzały ta czynność kilka razy.
Obejrzane pozdro ze Śląska Tete a Tete 👍👊
🙏☺️
Zgodzę się całkowicie z tym że dzieci bardzo chętnie oglądają siebie i rodziców. Moja 21 miesięczna córka na telefonie ogląda tylko to, wtedy też można opowiadać historię a dziecko coś zawsze dopowie :)
W ogóle takie małe dziecko nie powinno dostawać telefonu.
Potem jest trudno zainteresować analogowymi zabawkami.