Jeszcze jedno. Voldemort przez całą serię ma milion szans na rzucenie morderczego zaklęcia na Harryego, czy nawet strzelania mu w łeb czymś ciężkim na amen, ale najpierw czeka na koniec roku, a jak już dochodzi do wniosku, że to dobry moment, to strzela przemowami życia. Może tak naprawdę szukał kumpla do pogadania, a że ten nie chciał, to się wkurzał?
Voldemort przecież nawet proponował Potterowi przejście na "ciemną stronę mocy" w 1 tomie jak mi się zdaje. Dopiero 4 / 5 tom zmienił podejście i znaczenie na dobre.
Dlaczego jęcząca Marta nikomu nie powiedziała jak zginęła ? przecież była w toalecie praktycznie cały czas , a mogłoby to pomóc w znalezieniu go i komnaty tajemnic , poza tym Hogwart podobno był przeszukiwany kilka razy żeby znaleźć komnatę tajemnic , tak więc Duchy pewnie też pomagały w poszukiwaniach , jedyne wytłumaczenie to to że nikt ją o to nie pytał , ale tak właściwie dlaczego ? W Hogwarcie zginęła dziewczynka i żaden nauczyciel nie pomyślał o tym żeby zapytać jej ducha co się tak właściwie stało , a potem drogą dedukcji dojść do tego że zabił ją bazyliszek ? . ps : wysyłam ten absurd 4 raz ale nie tracę nadziei xd
Pauli Paulina - Przeciwnie, właśnie o tym lubiła mówić. Po prostu próbując z nią porozmawiać o czymkolwiek innym zawsze poruszało się jakiś wrażliwy temat, więc się obrażała. Na początku mogła tak reagować nawet na zwykłe "Dzień dobry" ("jaki dobry? och, tak, na pewno, chyba że się właśnie umarło!!!" - i nura do sedesu). Nie dało się w ogóle zacząć tematu, więc dali jej spokój, a powinni dalej próbować, bo to nawet nie świadek, to jest poszkodowana.
W pierwszej części,kiedy to Quirrell ma Voldemorta z tyłu swojej głowy to przecież Voldemort wszystko słyszy.Jakim cudem w przyszłości zaufał Snape'owi,skoro ten starał się przeszkodzić mu.Potem jak zobaczył Snape'a to powiedział tylko "przez ciebie odrodziłem się dopiero teraz,ale co tam-zaufam ci"?Według mnie to dziwne.
xmarti654 było o tym w książce, na początku w 6 części, podczas rozmowy Bellatriks i Snape'a. Snape nie wiedział, że Voldemort jest z tyłu głowy Quirella, tym samym widział tylko nędznego maga, który chce ukraść kamień filozoficzny i robił wszystko, aby mu w tym przeszkodzić.
W Księciu Półkrwi Bellatrix wypytawała się Snape' a dlaczego przeszkodził Voldemortem w wykradzeniu Kamienia Filozoficznego. Snape wyjaśnił, że musiał najpierw zyskać całkowite zaufanie Dumbledora, żeby nadal być szpiegiem Czarnego Pana. Oczywiście Snape był "dobry" i kłamał Bellatrix.
dlaczego Hermiona mogła za pomocą podstawowego zaklęcia otworzyć drzwi za którymi znajdował się ogromny, niebezpieczny pies, który strzegł bardzo ważnego przedmiotu magicznego?
w s a mogły być. było by trudniej dotrzeć do kamienia. skoro kamień mógł przywrócić Voldemortowi siłę, to nie powinno się oszczędzać na środkach bezpieczeństwa
Ale zaklęcie blokujące alohomora było bardzo proste i używano go powszechnie w XIX wiecznym Londynie. Więc w Hogwarcie można było wszystkie drzwi zablokować przed uczniami i tyle.
Prawdopodobnie odpowiedz bedzie następująca - bo tak. Najbardziej tajemnicza, strzeżona potężnymi czarami substancja jest na wyciągnięcie ręki dla jedenastolatków. Sure 👍
Mój absurd związany jest z tomem ,, Harry Potter i Książkę półkrwi" . Każdy uczeń na eliksirach uczy się z tego samego podręcznika i podążają według instrukcji zawartych tam krok po kroku. Gdy Harry zaczyna podążać za poprawionymi instrukcjami napisanymi piórem przez K P , jako jedynemu udaje się sporządzić eliksir. Moje pytanie brzmi: dlaczego nikt nie zgłosił poprawek do podręcznika ? Czy nikogo nie zdziwiło, że nikomu nie udało się odtworzyć tego eliksiru tylko jednej osobie, która notabene nie stosowała się do instrukcji? I czy sam profesor ucząc ich eliksirów, nie zauważył, że podręcznik zawiera błędy i co za tym idzie źle ich uczy ?? Pozdrawiam serdecznie
androczak mnie jeszcze interesowało, że dlaczego Hermiona tego nie zauważyła ? 😯 znaczy ok pamiętam tylko, że wspomniała coś o braku zaufania do notatek zamieszczonych w podręczniku Harrego, ostrzegała go razem z Ginnie itd Jednak była ,, najmądrzejsza" to co nie zauważyła tych nieścisłości zawartych w podręczniku ? Pamiętając, że w Kamieniu Filozoficznym już w pociągu potrafiła czarować to co nigdy nie wypróbowała w domu czegoś ,, upichcić" z podręcznika ? Dodatkowo nie zauważyła, że coś jej nie wychodzi ? I na zajęciach pod czujnym okiem profesora ?
Daria liz Może próbowała zrobić jakiś eliksir, ale podejrzewam, że wszystkie inne wychodziły zgodnie z przepisem."Wywar żywej śmierci" był wyjątkowo niebezpieczny i na pewno przepis na niego znajdował się w podręcznikach które znajdowały się tylko w szkole. Dalej nie rozumiem, dlaczego przepis był błędny (ponieważ ani jednej osobie nie udało się go przygotować) , no i racja - powinni zwrócić uwagę na przepis Harry'ego.
Sandra Wyszkowska o ile pamiętam popraw mnie jeśli było inaczej: to był to znaczy błąd Harry podgrzewał miksturę, a inni na zimno dodawali składniki i mieszali :) No i sytuacja z Ronem w Walentynki i beozarem ( nie wiem czy dobrze napisałam) sam profesor nie wiedział jak pomóc Ronowi i był zdziwiony, że Harry wiedział o jego zastosowaniu. ( chyba przeczytał właśnie kolejną notatkę K P ?? Popraw jeśli się mylę :) ) i dzięki temu uratował mu życie. To co było to jakieś odkrywcze zastosowanie? Więc czemu nie zostało ono dodane do podręcznika ?
Do tej pory się nad tym zastanawiam, chociaż dla mnie absurdem jest samo występowanie takiego eliksiru w szkolnym podręczniku. Zwykły eliksir usypiający był za mało wyszukany? Może eliksir poprawiający pamięć, koncentrację, uśmierzający jakieś drobne bóle? Słynny pieprzowy eliksir na przeziębienie? Nie, dajmy dzieciakom przepis na specyfik mogący potencjalnie kogoś zabić. Jak będą w nim błędy, to może się zniechęcą. Bo przecież wrodzone talenty się nie zdarzają, skąd.
Zastanawia mnie, na ile książki Rowling przedstawiają rzeczywistość "obiektywnie", a na ile oczami Harry'ego. Moim zdaniem, jest znaczna przewaga na korzyść świata ukazywanego z perspektywy głównego bohatera. Niektórzy mówią, że w książkach Rowling żaden uczeń Slytherinu NIE JEST dobry, a ja myślę, że w Stytherinie "nie ma" nikogo dobrego , bo Harry NIE WIDZI w żadnym Ślizgonie niczego dobrego. Od razu się uprzedził do tego domu, kiedy tylko poznał Malfoya w sklepie z ciuchami (taki wyniosły gbur chce iść do tego domu), potem zaraz Hagrid powiedział coś w stylu "lepiej byĆ w Huffelpuffie niz w Slytherinie", wspomniał coś o tym, że z tego domu wyszło wielu czarnoksiężników, następnie Harry dowiedział się, że Voldemort (morderca rodziców i jego niedoszły morderca!) był w Stytherinie. Z kolei sympatyczny i poczciwy Ron poznany w pociągu chciałby być w Gryffindorze, gdzie była cała jego rodzina. A kiedy rozpoczał się rok szkolny, ujawniła się oczom Herry'ego cała ta zaciekła (i tak naprawdę chora), systemowa rywalizacja między tymi dwoma domami. Młodsi uczniowie napuszczani przez starszych i całą tą atmosferę włączają się do niej. Ślizgoni to dla Harry'ego zawsze wrogowie, zwolennicy człowieka, który zabrał mu dzieciństwo i szczęsliwą przyszłość.
bardzo dobrze co tydzień to idealny czas seria szybko się nie skończy , jest regularnie , nie nudzi się , czeka się na nią ......... można tak bez końca wymieniać czemu co tydzień jest zajebiście ( ZAJEBISTA SERIA )
Jakim cudem Hogwart w ogóle funkcjonował/nie został zamknięty? W kółko powtarzane jest, że jest to najbezpieczniejsze miejsce, a już w pierwszej części dochodzi do ataku Voldemort'a (który cały czas znajdował się na terenie szkoły i grzecznie czekał do końca roku, żeby zdecydować się na działanie). W drugiej okazuje się, że przez wiele lat znajdował się tam bazyliszek, w trzeciej bez problemu dostaje się tam czarodziej uznawany za "mordercę", a nauczycielem jest wilkołak zapominający kiedy jest pełnia i kiedy powinien zażyć swoje eliksiry, w czwartej pod Moody'ego podszywa się czarnoksiężnik (ani Dumbledore zwany największym czarodziejem wszechczasów, ani Snape znający się na czarnej magii nie orientują się, że coś jest nie tak), a w czasie turnieju ginie uczeń, w piątej nagle ze szkoły wymyka się kilkoro uczniów i włamuje się do ministerstwa (15 letnie dzieciaki...), w szóstej dyrektor wymyka się z uczniem i zmusza do uczestniczenia w zagrażającej jego życiu wyprawie, a siódma to całkowite znęcanie się nad uczniami. Gdzie są rodzice? Gdzie jakąś instytucja, która powinna trzymać pieczę nad warunkami i edukacją w tej szkole? Co tam się dzieje?
A pamiętacie szatę wyjściową Rona z Czary? No ja tego nigdy nie mogłam zrozumieć... Ginny ma super kieckę, bliźniaki normalne wdzianka, a Ron jakiś łach. Było milion sposobów: wypożyczyć, zamówić, założyć zwykłą...
Hana M też tego nie ogarniam. Tutaj widać takie ewidentne podkreślenie jak bardzo Ron jest tym gorszym, biedniejszym i mniej ważnym w porównaniu do Super Wybrańca. Takie przerysowane podkreślenie różnic i ważności postaci, żeby na 100% (ale tak naprawdę, serio serio, bez żadnych wątpliwości) czytelnik miał pewność na kogo zwracać uwagę.
Mnie zastanawia dlaczego Dumbledore zrobił prefektem slytherinu Malfoya? Przecież gość znęcał się nad innymi i nie był autorytetem. Na prawdę nie było żadnego innego ślizgona w tym roku, który by lepiej się do tego nadawał? I druga rzecz. Skoro prefekci są wybierani w piątej klasie to znaczy, że kiedy Ron i Hermiona zostają wybrani, gryffndor jak i każdy inny dom mają tych prefektów 6 (każda para na jeden rocznik od 5 do 7 klasy) więc dlaczego Hermiona mówi w zakonie feniksa: musimy zaprowadzić pierwszoroczniaków itp. Nie mogli się zająć tym starsi prefekci? I wg dlaczego oni zostawali wybierani w 5 klasie skoro był to czas najcięższej nauki no, bo SUMy?
Nikola Jaśkowiec Nie wiem, czy ta informacja pochodzi od Rowling, czy może to tylko fanowskie domysły, ale podobno James Potter został Prefektem Naczelnym na siódmym roku - facet, który przez sześć poprzednich lat robił sobie żarty z innych uczniów, a już zwłaszcza ze Snape'a, którego nadal gnębił w siódmej klasie już jako Prefekt Naczelny (jeśli faktycznie nim był i o ile Lily tego nie widziała). Co do liczby prefektów - było podawane (w serii albo wywiadach), że każdy rok od piątego w górę miał dwóch prefektów?
Nikola Jaśkowiec Z pewnością powinni, ale z drugiej strony Percy skończył naukę w "Więźniu Azkabanu", a w "Czarze Ognia" nie było ani słowa o tym, żeby byli nowi prefektci - w sumie nie wiadomo, czy poza Percym ktokolwiek był w Gryffindorze prefektem do czasu wybrania Rona i Hermiony.
I teraz absurdy: Harry w drugiej części schował się do szafki zniknięć. Dlaczego nie "zniknął" w niej tak jak ten uczeń w piątej części? Do Zakazanego Lasu nie można było wchodzić bo jak sama nazwa mówi jest zakazany. Więc dlaczego: 1. On w ogóle istnieje! Załóżmy że był tam od samego początku jeszcze za czasów czwórki założycieli. Stwierdzili że zbudują zamek. "O pacz Godryku tam jest las pełen potworów, jezioro z wielką Kałamarnicą i pusta przestrzeń! To idealne miejsce na szkołe!" 2. Nie miał jakiś zaklęć przez które te potwory nie mógłby przejść? 3. Hagrid normalnie wprowadzał tam uczniów na lekcje lub szlaban?
Maja Kaszyńska trzeba wypowiedzieć zaklęcie "Harmonia Nectete Passus" żeby zniknąć w tej szafce zniknięć, a i tak przecież druga szafka, z którą była połączona (ta w Hogwarcie) była zepsuta. Hagrid na lekcje nie wyprowadzał uczniów do Zakazanego Lasu tylko jedynie na jego brzeg, a tam im nic nie groziło. Dzikie zwierzęta i te "potwory" czychały bardziej w środku xd. Szlaban polega na czymś co z reguły nie jest przyjemne, że Hagrid byl gajowym musial wchodzić do Lasu, a ze uczniowie mieli u niego szlabany to co innego mógł im zaoferować. W sumie i tak potrzebował w tym lesie pomocy...
Nie spodziewałam się, że ta seria aż tak się rozrośnie! :D Wow! Naprawdę sporo się nazbierało tych absurdów. :) Ale w sumie... Chyba nie ma książki, która by ich nie miała. Tak mi się przynajmniej wydaje. I tak szacun dla Rowling! :D
Nie wiem czy ten typ absurdów też się kwalifikuje ale dla mnie niepojętym jest że Slythering Rowling przedstawiła jako "zły" dom pełen podłych, okropnych ludzi którzy już na tym etapie mogą wpisać w CV morderstwo a Gryffindor jako takie wymarzone miejsce, że każdy Gryfon to od razu szlachetny, waleczny i dobry. Nie wspominając już o tym że Ravenclaw i Hufflepuff to takie domy "na doczepkę".
Myślę, że te domy nie były do końca tak przedstawione tylko my czytamy książkę z punktu widzenia Harrego a wszyscy wiemy, że nasz kochany Harry ma spostrzegawczość kartofla :D kiedy mówi o Ślizgonach jako okropnych to ma na myśli przede wszystkim ekipę Malfoya i trochę za bardzo uogólnia. A pozostałe domy Harry miał gdzieś bo nikogo tam nie lubił za bardzo.
W Cho Harry się bujał, głownie dlatego, że była ładna, ale przyjaciółmi za bardzo nie byli. A Lunę polubił dość późno w serii, i też przekonywał się do niej stopniowo, na początku przecież uważał ją za świruskę, ale kiedy zmienił się jego stosunek do niej, Ravenclaw też nagle stał się ważniejszym domem - choćby w Insygniach (w porównaniu np. do Hufflepuffu, który chyba do końca został "tymi żółtymi koło kuchnii")
No właśnie, Rowling lubi się mądrzyć o tolerancji, ale przez całą serię promuje nietolerancję wobec Ślizgonów. Sam Hagrid na początku pierze Harry'emu mózg i podczas ceremonii przydziału dzieciak dostaje spazmów "nie do Slytherinu, nie do Slytherinu". Jakby nie uprzedzenia Hagrida, Harry zostałby Ślizgonem...
Dlaczego Harry nosił okulary? Błagam, to był świat magii, w którym można w jedną noc sprawić, by odrosły ci kości w ręce! Naprawdę mogło istnieć zaklęcie które zmniejszyłyby wadę wzroku do zera!
@@_adoracja To tak jakby człowiek nie chciał wyleczyć złamanej ręki, bo przecież już się przyzwyczaił! Sama mam wadę wzroku, pewnie taką jak Harry i chętnie bym się jej pozbyła przy pomocy zaklęcia :D
@@nyssa9247 znam twój ból, my mamy opcje laserowej korekty wzroku ale jakoś nie mogę się zdecydować. Slyszałem że ta metoda nie zawsze jest skuteczna a to jednak poważny zabieg.
Mnie zawsze intrygował turniej trójmagiczny. To jest chyba najnudniejszy dla widzów turniej wszechczasów. Jeszcze pierwsze zadanie - ok, ale drugie w calosci pod woda, a trzecie w labiryncie.. Serio, chyba bym został w zamku
3 zadanie można było oglądać z wyniesionych trybun, więc było można obserwować poczynania zawodników przemieszczających się po labiryncie. 2 - rzeczywiście bezsens.
@@jutjubow (tak, wiem, że data) ale to totalnie nie prawda! Gdyby tak było, to wszyscy by zauważyli jak Krum torturuje Fleur i przede wszystkim, że Harry i Cedric zniknęli na jakiś czas przy pomocy swistoklika, a tym czasem nikt nie miał o tym pojęcia, dopóki Harry nie wyjaśnił Dumbledore'owi co się stało...
Absurd szkolno-jezykowy Hogwart przyjmował uczniów z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Okej w Irlandii jednym z języków urzędowych jest angielski. Ma to sens. Ilvermorny też spoko, bo tam chodzą uczniowie z USA i Kanady. Pozostałe szkoły to były chyba w Japonii i Rosji, które skupiają się w jednym państwie więc wszyscy mają jeden język. A reszta? Rozumiem że na turniej trójmagiczny zostali wybrani najlepsi czarodzieje, którzy ogarniali angielski. W końcu Fleur czy Krum nie umieli płynnie mówić, ale jak wyglądała nauka w ich szkołach, skoro uczniowie mówili w innych językach? Beauxbatons przyjmowało uczniów z Francji, Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Luksemburgu i Belgii, jak 11 letnie dzieci się ze sobą dogadują skoro każde mówi we własnym języku? A Durmstrang to już osobna bajka, bo nie wiadomo z jakich państw uczniowie tam chodzili. Jednym z uczniów był Bułgar, lecz szkoła opisywana jakby była w Skandynawii. A patrząc na mapę to trochę nie pasuje. Dodatkowo jestem ciekawa czy w tych dwóch ostatnich szkłach jest przedmiot nauka języków obcych skoro uczniowie potrafili mówić po angielsku?
Może ci co jechali do hogwartu mieli w wakacje kurs angielskiego lub cos takiego? Z drugiej strony ciekawe czy we wszystkich jezykach zaklecia brzmią tak samo
Dla mnie absurdem jest, że dodatkowe zajęcia na 3 roku Harrego pokrywały się. Np. Hermiona o jednej godzinie miała wróżbiarstwo i runy. A jakby jakiś uczeń wybrał tylko te dwa przedmioty, to jemu też by się one pokrywały, Po cholerę Rowling wprowadziła w ogóle zmieniacz czasu
Dziś przyszło mi do głowy, że tak w sumie Ron stracił kiedyś 5 punktów za to, że mu koszula wyłazi. I ok, to był Malfoy, to była akcja z Brygadą Inkwizycyjną, Umbridge im nadała takie uprawnienia, ale to tak naprawdę pokazuje, że w Hogwarcie można punkty odjąć dosłownie za wszystko. Innym absurdem (możecie to kiedyś wykorzystać, jak znów się pojawi okazjonalnie jakiś nowy epizod) jest to, że Snape ignorował Hermionę przez 5 lat, kiedy się zgłaszała do odpowiedzi, a na 6 roku, nagle ją pyta. W sensie... dopiero po upewnieniu się dokładnie, że nikt inny się nie zgłosi, ale zwykle ją ignorował, a w Księciu Półkrwi nagle ją pyta. Chociaż komentuje jej wypowiedź jako "odpowiedź wzięta słowo w słowo z podręcznika, ale w gruncie rzeczy poprawna". I w ogóle na jakiej zasadzie to działa, że nauczyciel mówi takie rzeczy w obecności całej klasy. Nie wiem, jak dla mnie to powinno iść do dyrektora, ośmieszanie uczniów, a to był jeden z mniej drastycznych przypadków... On jakąś pogadankę dyscyplinarną powinien mieć, czy nie wiem, pensję mu obciąć aż się nie ogarnie, co to znaczy, że takie rzeczy mają miejsce i nikt nie reaguje? Przecież to jest przemoc psychiczna, to chyba jakoś Dumbledore powinien interweniować, no bo bez jaj, przez lata nie widział, że się takie rzeczy dzieją? A w ogóle o co chodzi, że ciągle wygrywa jeden dom! Najpierw przez 7 lat wygrywa Slytherin, potem przyszedł Harry i nagle ciągle wygrywa Gryffindor... Czemu co roku jest tak samo przez ileś lat, to jest dziwne...
A mnie zastanawia sprawa uczniów z innych krajów. No bo w niektórych państwach nie było szkół z powodu niewielkiej ilości czarodziejów i wtedy dzieci uczęszczały do placówek za granicą. Tu pojawia się pytanie, jak oni się tam dogadywali? Istnieje mała szansa, aby jako dzieci w wieku około jedenastu lat znali na przykład język angielski na tyle, żeby bez problemów dogadać się w takim Hogwarcie. Rzucali na nie jakieś zaklęcie, żeby automatycznie im tłumaczyło, co jest mówione?
Mam to samo pytanie. Przykładowo w Polsce? Jakby czarodziejów było mało, to co? jesteśmy skazani na Durmstrang? tylko z tego powodu że jesteśmy słowianami? jak to by było.... a potem dowiadujemy się że jest jeszcze szkoła w USA. a co z całą resztą świata. przecież według mitologi Konfucjusza i innych myślicieli Dalekiego Wschodu to tam magia też już musiała być. a starożytni egipcjanie? już w czasach starożytnych byli tam czarodzieje, gdzie te szkoły???
Może są jakieś szkoły w innych krajach, tylko Rowling o nich nie wspomniała... Z resztą ja się cieszę gdy czytam o tym jak Hagrid wyjechał do Polski :3
Pierwszy raz zobaczyłem wytyczne dodając komentarz na YT :) Oglądałem ten materiał kilkukrotnie, lecz dopiero dziś przyszło mi do głowy, że Voldemort "pomieszkując" u Quirrella, był w tak szczątkowej formie, że większość czasu mógł spędzać w stanie, który przypominałby hibernację. Tłumaczyłoby to też jego obojętność na bliźniaków i śnieżki wspomniane w innym odcinku. Książki czytałem już dawno, więc możliwe, iż nie pamiętam fragmentu, który przeczyłby mojej teorii, ale stan Voldemorta potwierdzałoby picie krwi jednorożców przez Quirrella. Musiał ją pić by utrzymywać go przy życiu, więc logicznym wydaje się być, że Voldemort ograniczał swoją aktywność do minimum. Pozdrawiam i dziękuje za wiele spędzonych wspólnie godzin :)
Mugole: koszykówka, siatkówka, hokej, pływanie, narty, piłka nożna, łyżwiarstwo figurowe, piłka ręczna, bieganie itp itd. Czarodzieje: Quidditch. Ja rozumiem, że to był najpopularniejszy sport, ale jakim cholernym cudem w całej serii nie pojawi się żaden inny magiczny sport? Przez całą swoją historię czarodzieje wymyślili tylko jeden podczas gdy mugole mają tego od cholery?
znowu sprawa punktów: czy w Hogwarcie naprawdę nie można było zamykać na noc dormitoriów, czy coś, żeby nikt nie wychodził nocą! chyba że tam są aż tak wredni nauczyciele, że specjalnie kuszą uczniów, żeby im odjąć punkty.
Te filmy są cudowne! Fajnie się zastanawiać nad takimi błędami, a w żadnym wypadku HP nie traci swojego uroku. ^^ Mam szczerą nadzieję, że Absurdy przetrwają nawet, kiedy "wykończycie" tę serię. Można wziąć się za inne książki. :D
Dlaczego w Więźniu Azkabanu Syriusz i Remus nie przetransmutowali z powrotem Petera w szczura? Mogli go włożyć do jakiejś "wyczarowanek klatki" i byłoby mniejsze ryzyko że ucieknie, tak jak zrobiła Hermiona z Reetą Skeeter w Czarze Ognia.
Do animagów. 1. Co się dzieje z ubraniami i różdżką (która nie jest podobno potrzeba animagom) w trakcie przemiany czarodzieja w zwierzę i z powrotem? Tak po prostu wszystko razem zmienia się w zwierzę, a potem znów w ubranie, buty i różdżkę? 2. Podobno nauczenie się bycia animagiem jest niezwykle trudne i wymaga wielu lat ćwiczeń. A okazuje się, że połowa znajomków Pottera to umiała - jego ojciec, Syriusz, niedorobiony Peter (ale to już wyjaśniliście, że był silniejszy do Voldemorta), McGonagall, Rita Skeeter. Huncwoci zostali jak na zawołanie animagami jeszcze będąc uczniami Hogwartu, żeby pomóc Lupinowi w nocnych igraszkach. Btw, ciekawe jak bardzo pomocny był szczur Peter w okiełznaniu wilkołaka.
Raczej nie można kogoś na siłę zmienić w jego formę animaga. Ta osoba musiałaby się przeobrazić z własnej woli, z tego co pamiętam Hermiona zasadziła się na Ritę żeby ją złapać jak była żuczkiem.
1. To zapewne... magia! Nie no tak serio, to że czarodziej zmienia się razem z ubraniem nie jest aż takie niezwykłe. Po prostu zmienia się cała jego istota tak jak ze szczura da się zrobić puchar bez futra i zębów. 2. To była trudna sztuka, ale do nauczenia, a wiele razy mówiono, że James i Syriusz byli wybitni jeśli chodzi o naukę, i raczej nie kumplowali by się z debilem. Peter może i był tchórzem, ale nigdzie nie było wspomniane żeby był "niedorobiony", możliwe, że miał talenty w innych dziedzinach. Nieraz tak jest, że ludzie ze szkolnych przedmiotów są słabi, ale ich wiedza z czego innego po prostu rozwala. A to czy szczur był pomocny czy nie, chodziło raczej o to żeby być wsparciem dla przyjaciela, formy animaga chyba nie dało się wybrać więc szczurek miał zwyczajnie pecha :P
A to nie było tak, że szczurek był pomocny przy przechodzeniu do Wrzeszczącej Chaty? Przejście było przy Bijącej Wierzbie, a Glizdogon jakoś ją unieruchamiał (łaskotał w odpowiednim miejscu czy coś)?
Według mnie Ravenclaw nie angażował się w puchar domów, bo jako największe mózgi w Hogwarcie zdawali sobie sprawę jak bezsensowny jest to pojedynek, że nie liczą się w nim umiejętności magiczne i mądrość, tylko umiejętność skutecznego podlizywania się nauczycielom i że jego zasady są nieuczciwe i zostawiają zbyt dużo miejsca na faworyzację i dyskryminację domów, dlatego gardzili tym pucharem i im na nim nie zależało.
Mnie zawsze zastanawiało na jakiej zasadzie działają dormitoria. No bo wiadomo są podzielone na chłopcy i dziewczęta, ale co z rocznikami? W książce nigdy (a przynajmniej nie przypominam sobie) nie zostało powiedziane, czy są osobne drzwi do każdego roku. A jeśli nawet to jakim cudem. Przecież pokój wspólny wraz z dormitoriami nie mógł być aż tak wielki...
Przecież był podział, wchodzisz na odpowiednie schody czyli chłopcy/dziewczyny a potem idziesz w góre aż zatrzymasz sie koło swojego dormitorium a na nie uczniowie podzieleni są wg tego na którym roku są. Proste i logiczne.
w s Mówiąc "to nie mogło być tak wielkie" miałam na myśli fakt, że wszystko było na wieży i jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić żeby coś tak dużego mogło się zmieścić na wspomnianej wieży. No ale wytłumaczyłeś/łaś mi i teraz już mogę
A ja mam 3 absurdy, wyjątkowo mnie rażące. Pierwsza sprawa sprawia, że mam wrażenie, że Rowling nie słucha sama siebie, albo niepotrzebnie tworzy rzeczy, z których powstają niesamowite komplikacje. Więc, różdżka wybiera czarodzieja, lub możesz odebrać ją czarodziejowi, poprzez zabicie, lub Expelliarmus, tak? Różdżka która cię nie wybierze nie będzie działać, lub będzie działać źle? A potem nagle Lucjusz Malfoy oddaje różdżkę Voldemortowi, Ron ma różdżkę po starszym bracie. A o pojedynkach już nie wspomnę. Bo wszyscy wokoło rzucają Expelliarmusem, chociażby na lekcjach GD, lub w klubie pojedynków i co? I nic, nie zyskali nowej różdżki! A potem się okazuje , że Draco jest właścicielem różdżki Dumbledora , bo co? Bo go rozbroił Expelliarmusem! Niby jest to potem jakoś wyjaśnione, ALE GDZIE TU LOGIKA JA SIĘ PYTAM!!! Druga sprawa, to Czarna Różdżka. Nie rozumiem, o co chodzi z tym że jest najpotężniejszą różdżką na świecie. Wiadomo było, że różdżka służy do czarowania, przekierowuje moc czarodzieja i tak dalej. Nigdy nie słyszałam o tym, że różdżka miałaby zwiększać moc czarodzieja. Więc czemu nagle całemu światu zależy na posiadaniu właśnie tej jednej. Przecież nigdzie nie było dokładnie napisane na czym polega jej potęga. Trzecia sprawa. Mianowicie, było mówione, że bez różdżki nie ma mowy o czarowaniu. A co ze Snapem i Quirrellem? Przeciez gdy podczas meczu oboje czarowali miotłę Harrego, nie było mowy o używaniu przez żadnego z nich różdżki, co nawet nie było możliwe, bo przecież na pewno ktoś by to zauważył. A sama święta trójca dowiedziała się że Snape czarował tylko dzięki temu, że wpatrywał się w miotłę Harry'ego i mamrotał zaklęcie, o Quierrll'u już nie wspominając.
Czarna Różdżka jako jedyna chyba dodatkowo zwiększała moc czarodzieja, który jej używał. A co do czarów bez różdżki, jest to jak najbardziej wykonalne. Potrafią to potężni czarodzieje. Dzieci, w których budzi się magia też nie mają różdżek, a nieświadomie czarują. Różdżka służy do skupienia ich mocy, ale jeśli ktoś jest na tyle dobry w czarowaniu, będzie potrafił obejść się bez niej przynajmniej przy słabszych zaklęciach.
W serii nie jest napisane że osoba rozbrojona traci władzę nad różdżką tylko że osoba rozbrajająca może z njej sprawnie korzystać. Poza tym Voldemort rozkazał Lucjuszowi oddać różdżkę a ten to zrobił okazując uległośc. Jeżeli różdżki mają coś na kształt świadomości to oddane z uległości lub w dobrej wierze (jak w przypadku Rona i braci) mogą zmienić właściciela.
Z Czarną Różdżką to w ogóle są same problemy. Na dobrą sprawę Harry wygrał z Voldemortem dlatego że to on był prawowitym właścicielem Czarnej Różdżki. Tylko, że to był cholerny przypadek. Harry w żaden sposób do tego nie dążył, ani tego nie przewidział, tak po prostu wyszło. Czyli wychodzi na to, że całe siedem tomów można wyrzucić do kosza, bo cała wojna zakończyła się dzięki zbiegowi okoliczności.
Kiedy mówiliście o tym jak spał Quirrell z Voldim uczepionym mu z tyłu głowy przypomniała mi się ta scena z Very Potter Musical :D z resztą cała ich relacja tam jest po prostu epicka, ten musical zrobiony przez bandę studentów ukazuje bohaterów milion razy lepiej niż Przeklęte Dziecko, czyli sztuka napisana przez dwóch profesjonalistów i samą autorkę.
Fajni jesteście :) Pierwszy raz trafiam na youtuberów, którzy są tacy naturalni i rzeczywiści. Zwykle na ekranie widzi się "zrobione" twarze i ludzi wplatających co pięć słów angielskie zwroty i miny z komiksów. TH-camrów American-style. Wy macie swój styl, oryginalny i naturalny. Przyjemnie się Was słucha i ogląda :)
11:10 a propo trytonów, w książce "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" J. K. Rowling przy klasyfikacji MM, przy tych stworzeniach, dała odnośnik do przypisu przy centraurach, tu cytat "Centaurowi przydzielono klasyfikację XXXX nie dlatego, że jest bardzo niebezpieczny, ale dlatego, że powinno się go traktować z wyjątkowym szacunkiem. To samo dotyczy trytonów i jednorożców." Umieszczanie zwierząt w jęziorze, do którego odprowadza się ścieki jest ogromnym wyrazem szacunku XD
Jakim cudem nikt nie zauważył, że Draco, kąbinuje coś w pokoju życzeń? Dobra wiemy, że Snap i Dyro coś tam wiedzieli, ale no kurde. Żaden inny nauczyciel nie zauważył, że jest coś nie tak?
Obejrzałam kilka odcinków tej serii i chociaż prowadzicie je całkiem dowcipnie i ciekawie, to jednak nie są idealne, a wasze przygotowanie pozostawia sporo to życzenia. Chociażby końcówka tego odcinka, przecież w książce było wyraźnie napisane, że pani Crouch to końca życia piła eliksir wielosokowy i że dementorzy nie widzieli zamiany matki i syna, bo do więzienia weszły dwie osoby - jedna zdrowa, druga chora, i tak samo wyszły dwie osoby - jedna zdrowa i jedna chora. Wydaje mi się, że część absurdów w waszych odcinkach jest wyszukiwana na siłę (również te od fanów, bo często w komentarzach są już wyjaśniane). Ale jesteście oboje bardzo sympatyczni i dobrze się Was ogląda. Nie mogę powiedzieć złego słowa ludziom, którzy kochają książki ;)
Bo to Hogwart. W polskiej szkole to nie przejdzie. Ja przez 6 lat chemii zrobiłem może z 1 eksperyment z węglem aktywnym i kilka razy dostałem do powąchania jakieś "nieszkodliwe" kwasy i zasady. Reszta to była lekcja na zasadzie: - atom ma taką budowę elektronów walencyjnych, weźcie rozpiszcie ten, ten i tamten pierwiastek lub - tak wygląda reakcja utleniania, weźcie rozpiszcie te 10 reakcji
Nie wiem czy było, ale mnie zawsze zastanawiało czemu voldemort walcząc z dumbledorem rzuca jakieś fancy czary zamiast po prostu strzelić avada kedavra, którego nie można obronić żadna tarcza? Jest na to jakieś logiczne wytłumaczenie?
Moim zdaniem to, że Syriusz powiedział żeby Harry nie wysyłał mu Hedwigi było czymś logicznym. Sowa Harrego była bardzo charakterystyczna i odrazu kojarzona z jego osoba. Często latająca Hedwiga od Harrego do Syriusza i z powrotem mogłaby zwrócić uwagę czarodziejów i w ten sposób mogłaby łatwo wskazać miejsce pobytu Syriusza.
Mnie od zawsze zastanawiam jakim cudem przyjaciele Charliego odebrali Norberta z Hogwartu. Przylecieli sobie maiotłach i wzięli klatkę ze smokiem , a przecież Hogwart był tak bardzo strzeżony.
Faktycznie, zdaje się, że w Księciu Półkrwi jak Dumbledore leciał z Harrym na miotłach z powrotem na wieże nad którą widniał Mroczny Znak, to mruczał zaklęcia pod nosem, żeby mogli przelecieć przez tę barierę zaklęć ochronnych, więc tym bardziej jest to zastanawiające.
topik801 Ale w Księciu Półkrwi to co innego, bo wtedy już wszyscy wiedzieli, że Voldzio powrócił i zabezpieczono zamek bardzo dokładnie i starannie. Natomiast w Kamieniu Filozoficznym nie było jeszcze takich zabezpieczeń, bo nikt się nie bał, a sama obecność Dumbledore'a 'zapewniała' im bezpieczeństwo.
topik801 Tak, oczywiście, że zabezpieczenia były, ale nie tak ostre. Teraz jak wspomniałaś o tej trzeciej części to jestem już na 100% pewna, że wtedy można było wlecieć na teren Hogwartu na miotle. Gdy była ta sneca kiedy wszyscy uczniowie zastanawiali się jak Syriusz Black mógł się włamać do zmaku wymieniali np. teleportację, wlatywanie na miotle. I oczywiście Hermiona wtrąciła się w rozmowę tłumacząc, że na terenie Hogwartu nie można używać teleportacji, a gdyby wleciał na miotle to ktoś, by go zauważył.
Moje propozycje absurdów: 1) Czemu Snape skoro opracował znacznie lepsze receptury na magiczne eliksiry nie wydał podręcznika z nimi, by wszyscy nie musieli uczyć się tych gorszych za pomocą których dużo trudniej wykonać zadanie? 2) Skoro czarodzieje tak bardzo pilnowali i przejmowali się, by niemagiczni ludzie o nich nie wiedzieli i by przy nich nie wykonywano czarów, to czemu ich sowy stale przynosiły wiadomości w obecności postronnych mugoli? 3) Dla mnie absurdem jest to, że Hagrid przez cały rok uczył uczniów wyłącznie o gumochłonach, a w następnym roku cały rok poświęcił na eksperyment związany z hodowaniem i badaniem sklątków tylnowybuchowych i nikt mu nie zwrócił uwagi, że muszą przygotować się do egzaminu. Zresztą jak to możliwe, że gumochłony były w zaproponowanym przez niego podręczniku? 4) Przypomniało mi się, że w Czarze Ognia Harry był zaskoczony, że istnieją czarodzieje z innych krajów i inne szkoły magii i czarodziejstwa. Jak to możliwe skoro uczył się już trzy lata historii magii, szukał informacji twórcy kamienia filozoficznego, oraz miał przez dwa lata jakieś egzaminy z tego przedmiotu, które zdał.
Badkage 1) Myślisz, że Snape'owi zależało na tym, żeby ułatwić uczniom naukę? 2) Mugole chyba nie zwracali uwagi na sowy, zwłaszcza że "nie umieli patrzeć". 3) Hagrid był załamany incydentem z hipogryfem i jego stan nie pozwalał mu na wymyślenie niczego lepszego na lekcję, przy czym bał się że inne stworzenia mogą zrobić uczniom krzywdę.Na czwartym roku tak samo, po prostu brakowało mu inicjatywy, zwłaszcza po tym jak go potraktowała Maxime. 4) Mogli się o tym nie uczyć, podobno każda szkoła magii ukrywała informację o swoim położeniu, a ze słów Hermiony, że znajdowało się to w książce o historii magii wynika, że nie było tego w podręczniku ani na lekcjach a jedynie Hermiona znalazła tę informację w książce z biblioteki.
Sandra Wyszkowska 1) Mógł chyba trochę zarobić. 2) Przecież jak wuj Harrego gościł klienta jego firmy to sowa z ministerstwa umieściła list na głowie żony klienta, więc trudno było jej nie zauważyć. 3) Projekt zaczął zanim przyjechały delegacje z innych szkół.
Badkage 1) Nie wiem, on po prostu lubił męczyć uczniów. 2) To było u Dursleyów, którzy o istnieniu magii wiedzieli - co innego jakby jakaś sowa niespodziewanie wparowala do zwyczajnej mugolskiej rodziny, która nie miała pojęcia o świecie magii. 3) Hagrid lubił takie małe potworki i czekał z lekcjami, aż uda im się wyhodować sklątki.Miał nieco ekscentryczne nawyki, które przeniósł na metody nauczania. Zresztą, po jakimś czasie zaczęli się też uczyć o innych stworzeniach - jednorozcach, niuchaczach etc. 4) Nie było tego w żadnych podręcznikach, a Harry prawie przez całe wakacje był odseparowany od świata czarodziejow więc skąd miał wiedzieć?
2) Ale ich goście nie wiedzieli o istnieniu magii. 3) Tylko program powinny generować egzaminy końcowe, a nie ekscentryzm nauczyciela. 4) Czemu nie było? Przecież na historii najwięcej się powinni uczyć właśnie o innych krajach.
Co do Czary Ognia, to ja zawsze myślałam, że uczniowie Beauxbatons i Durmstrangu chodzili po prostu na lekcje z uczniami Hogwartu. Harry tego nie doświadczył, bo był dużo młodszy, a delegaci musieli już być dorośli, czyli chodzić na lekcję z siódmym rokiem.
Jak Jęcząca Marta mogła zostać spłukana do jeziora skoro była niematerialna? W jaki sposób mógł ją porwać prąd wody skoro wszystko przez nią przenikało? o.O
Crouch był wysoko postawionym urzędnikiem wiec pozwolono mu na widzenie "rodzinne" na osobności. Inni więźniowie mogli by wygadać (Syriusz Black był świadomy ws. nie zwariował) więc od początku musiała być odmiana inaczej by się wydało. Pani Crouch mogła wypić dawkę dzienną i umrzeć tego samego dnia. Ewentualnie posiadać wystarczającą ilość np. na tydzień (bo tyle miała jeszcze żyć) i pić lub też wypić chwile przed zgonem tyle by wystarczyło. Zgon, wpada urzędnik z ministerstwa, ok trup do dołu z nim.
Porozmawiajmy o śmierci Severusa. Według rozumowania Voldemorta tylko osoba która zabije poprzedniego właściciela czarnej różdżki staje się jej właścicielem tylko że to nie Czarny Pan a Nagini na rozkaz Lorda Voldemorta zamordowała Snape'a, a pamietajmy że Dumbledore został zabity na swoją własną prośbę ale i rozkaz Czarnego Pana (rozkazał to Draconowi ale zwrócił się tez do Snape'a) czyli to nie Voldemort a Nagini powinna być właścicielem czarnej różdżki według logiki Czarnego Pana
Ale byłem głupim dzieciakiem, że nigdy nie przyszło mi do głowy że cała seria ma tyle absurdów. Łykałem wszystko jak pelikan i dopiero dzięki temu kanałowi otworzyliście mi oczy. Może powinienem wrócić po latach do przeczytania całej serii od nowa. Na pewno doszedłbym do całkowicie innych wniosków.
W Ameryce Starkid stworzył musical pod tytułem "A very Potter musical". Jest tam scenka o Voldemorcie i Quirrelu, którą przypomnieliście mi w 7:20, kiedy rozmawialiście o spaniu :)
Ponawiam pytanie.Mnie zastanawia czy duchy nie mogą odkryć komnaty tajemnic? Na pewno był duch który chciał to odkryć a jeśli byłby zaatakowany przez bazyliszka to byłby wniosek że coś tam jest. Marta wiedziała że coś wylazło z toalety, ludzie wiedzieli że coś związanego z komnatą ją zabiło a ona sama mogła powiedzieć innym duchom o tym i by w końcu doszła plotka do poszukiwacza tajemnic(duch). No i jak sami powiedzieliście, że marta spukiwała się do jeziora. No i tu już się nie wyskoczy że duchy mogły chodzić tam gdzie chodziły za życia.
1 duch idzie do komnaty tajemnic 2 zostaje spetryfikowany 3 z perspektywy innych DUCHA POPROSTU NIE MA W SZKOLE To że ducha by nikt nie widział (bo jest nadal w komnacie) nikomu nie dało by wniosków "napewno poszedł do komnaty tajemnic. A skoro nie wrócił to znaczy że to napewno jest bazyliszek"
Jeżeli Voldemort nie mógł kochać to czy na niego mogła zadziałać amortencja? W końcu to niby jest najpotężniejszy eliksir miłosny. Bo jeśli tak to czemu np. Bellatrix nie podała mu go wcześniej skoro miała na jego punkcie wielką obsesję, tylko czekała na... no właśnie na co? Chociaż jakby się tak zastanowić to jednak po jakimś czasie Voldek miał z nią dziecko ale jak tak bardzo chciała to czemu mu nie podała wcześniej amortencji?! Jeżeli ktoś wie to może napisać co o tym sądzi. Mnie to w sumie od jakiegoś czasu zastanawia. Ps : Odcinek jak zwykle suuper!
Wiecznie Wolni Sądzę, że Bellatrix, nie ryzykowała by, zaufania jakim ją obdarzył Czarny Pan. Przecież po czymś takim mógłby ją zabić. A amortencja nie wzbudza prawdziwej miłości tylko obsesje na punkcie osoby, która ten napój podaje.
Wiecznie Wolni Zadziałałaby, bo jedno nie wyklucza drugiego. Amortencja nie wzbudza miłości. Nie da się sztucznie wzbudzić miłości. Amortencja wzbudza pożądanie i obsesję.
Sowy! Jak działają sowy roznoszące Proroka Codziennego? Możemy przypuszczać, że Prorok ma siedzibę gdzieś w Londynie i czarodzieje mieszający w pobliżu nie mają problemu z otrzymywaniem gazet na czas. Ale co z czarodziejami z dalszych rejonów (np. Szkocja)? Oni też chcą dostać Proroka na czas, a wątpię, żeby sowy wylatujące w nocy albo nad ranem przeleciały tak szybko przez całą wyspę. Mają nitro w tyłku?
W HP Komnata tajemnic główne trio używa soku wielosokowego zmieniając się w Graba i Goiła i kota. Chłopaki musza „imitować” głosy ślizgonow ponieważ wyglądają jak oni lecz głosy maja swoje. Barty Jr w 4 części używa tego samego soku i wyglada jak Moody oraz i ma ten sam głos jak Moody. Czy mutacja głosu w okresie dojrzewania ma znaczę i ulepsza eliksir?:)
W "Przeklętym Dziecku" głosy również się nie zmieniają. Jeśli oczywiście zaliczymy to do kanonu, bo błędów jest tam mnóstwo, ale to już kolejny absurd.
No to tak, mamy 1 zadanie w tórnieju trójmagicznym i ja rozumiem, jest widownia, ogląda walkę ze smokami i kibicuje. Ale co z 2 i 3 zadaniem stali tak godzinę przy jeziorze i czekali czy może ktoś z niego wpłynie? A w trzecim to już w ogóle nie wiedzieli kiedy oni opuszczą ten labirynt, no bo chyba nie stali tam kilku godzin wrzeszcząc i kibicując, no chyba że np. grali sobie w karty albo w coś innego.
Tak mi przyszedł do głowy kolejny absurd, kiedy mówiliście o Jęczącej Marcie. Przecież ona była duchem, zarówno w filmie jak i książce duchy potrafią przenikać przez rzeczy materialne - to co, nie mogła przeniknąć przez spłukiwaną wodę i rury kanalizacyjne?
Mnie ciekawi dlaczego Voldemort nie zorientował się, że jego horkruksy są niszczone. Dziennik to jeszcze rozumiem, bo nie miał wtedy ciała, ale co z innymi? Pierścień, puchar, medalion. Nigdy nie została pokazana żadna reakcja czarnego pana, ale gdy Harry zniszczył tiarę nagle została pokazana reakcja Voldemorta(przynajmniej w filmie nie czytałam jeszcze ostatniej części). Nie można powiedzieć, że "poczuł" coś przez to, że został mu tylko jeden(nagini), bo miał jeszcze Harry"ego. A jeśli "wyczuwał" horkruksy to dlaczego nie zorienował się czym jest Harry? W końcu wchodził mu do umysłu.
3. Niby nie można zażywać Felix Felicis, bo można stać się lekko myślnym i gdzie niegdzie jest zakany. Ale np: Jak chcesz się dostać na jakąś posadę i raz się go użyje to na głowę ci nie padnie, a i tak tego nie wykryją, bo kto ci to będzie sprawdzał ? A na Veritaserum można się uodpornić (Przyjamniej na jakiś czas). Poza tym dlaczego np: Voldemort go nie używał i go nie ważył, albo np: Mu nie ważył Snape. Nie za bardzo przestrzegał reguł, a jak by np: On zażył go raz czy dwa to by nic mu się nie stało, a np: Zabił by Dumbledore'a i Harry'ego
Jak już mówimy o kanalizacji w Hogwarcie, nie wiem, czy było to poruszane, ale poza sceną kąpieli w Czarze Ognia, w całej serii nie ma mowy o tym, że ktoś inny, niż Prefekci korzysta z wanny. Co więcej, w standardowych łazienkach chyba ciężko uświadczyć prysznice. Czy Rowling chce nam powiedzieć, że jednym z przywilejów Prefekta jest MYCIE SIĘ? A jeśli tak, to wyobraźmy się, jak w całym Hogwarcie musiało śmierdzieć - w końcu ta szkoła liczy sobie setki uczniów w wieku nastoletnim, kiedy hormony i gruczoły potowe pracują najintensywniej...
W komnacie tajemnic zgredek czarował u Harrego w domu, za co Harry dostał ostrzeżenie. W Zakonie feniksa Harry czarował i miał przez to kłopoty po czym wpada sobie Tonks do niego do pokoju i zakleciami czyści mu klatke Hedwigi i pakuje kufer.. w ministerstwie w tym momencie byli bardzo cięci na Harrego więc myślę że od razu przyleciałaby sowa ze jednak zostaje wyrzucony i uj.
Mnie ciekawi to, czemu wszyscy tak naciskali na Malfoya, że jest rasistą i obraża Mugoli. Bądźmy szczerzy, większość czarodziejów to rasiści na tym polu. Albo dlaczego WSZYSCY w Slytherinie byli przedstawiani jako źli. Serio? Nie było, tam ani jednej osoby, która by nikomu nie wadziła i była by miła? Albo czemu w Gryffindorze nie było nikogo złego. Wkurza mnie też to, że Rwoling skupia się na tych dwóch domach. A co z Hufflepuff i Ravenclaw?
Z tym Slytherinem to może być tak, że Rowling starała się przedstawiać to z perspektywy Harry'ego - taka jest najprawdopodobniejsza wersja. W końcu ileż on się od niego wycierpiał: - jedno słowo - Voldemort - Malfoy - negatywne nastawienie Rona i Hagrida do niego już na samym początku - dziedzictwo Slytherina i wszystkie rzeczy z nim związane I wiele innych rzeczy. Jedynie w Przeklętym Dziecku Slytherin nie jest antagonizowany, a jest wręcz pokazane, że w tych wszystkich stereotypach nie ma nic prawdziwego. Chociaż to mógł być właśnie skutek - Rowling może w końcu zdała sobie sprawę z tego, że demonizowanie jakiegoś domu jest bezsensowne. Co to Ravenclaw, to chyba pani Rowling zdała sobie z tego sprawę pod koniec książki, bo coraz więcej elementów zaczęło do niego nawiązywać - historia założycielki, córki. A coś o Hufflepufie - nic, poza tym, że wejście do dormitorium było gdzieś w spiżarni bodajże.
dla mnie absurdem jest samo zaklęcie avada kedavra. Bo jak to jest, możesz rzucić to zaklęcie i ta osoba nie ma żadnej możliwości odepchniecia tego zaklęcia? W takim razie dlaczego smierciożercy od razu go nie rzucali podczas pojedynków tylko np jakies drętwoty itp. Np gdy Belateix walczyła z Molly rzuciłaby to zaklęcie i by było po wszystkim 🤔
Z eliksirem wielosokowym była ciekawa kwestia. Bo z tego co pamiętam Harry, Ron i Hermiona wypili eliksir z kubków i czas działania eliksiru to godzina. A Crouchowi wystarczył łyk albo dwa. Na ten sam czas. Zastanawiam się jak to działało 😅
Kwestia punktacji może mieć wyjaśnienie w dokonaniu pewnych rzeczy,ale przy złamaniu szkolnej dyscypliny,oczywiście Rowling popełnia wiele samoomyłek,a także Hogwart miał być wzorowany na elitarnych szkołach z internatem,męskich,a próbowała przenieść swoje pojęcie o nich na strony cyklu.Samoomyłki,w tak rozbudowanym świecie,z inną pierwotną koncepcją,popełniał nawet J.R.R.Tolkien co nie przeszkadza się zachwycać Sródziemiem
Rowling mogła np.przez całą książkę pokazywać rywalizację Gryffindoru i Slytherinu o Puchar Domów, a potem niespodziewanie mógł wygrać Ravenclaw. To by było ciekawe, po drugie pokazałaby, że w Hogwarcie są cztery domy a nie dwa. Ale nie, po co? Przecież Harry jest taki zajebisty, że nawet jak przegrywa to wygrywa.
MAGIA BEZRÓŻDŻKOWA W "Opowieści Księcia" w HP i Insygniach Śmierci we wspomnieniach Severusa 10-letnia wtedy Lily pokazywała Petunii (pomyliłam się w poprzednich komentarzach, to była ona, a nie Severus) jak rozchyla i zwija płatki kwiatka i w pełni to kontrolowała. Wniosek z tego, że niektórzy uczniowie Hogwartu mogliby czarować też bez różdżek. Dlatego argument, że tylko Albus "Drops" umie bez różdżki nie przekonuje mnie zbytnio Czemu nie było dla takich uczniów dodatkowych kursów? WYKSZTAŁCENIE HAGRIDA Kiedy w HP i Komnacie Tajemnic Hagrid został oczyszczony z podejrzeń o otwarcie Komnaty Tajemnic i w 1992 r. i 50 lat wcześniej (kiedy w trzeciej klasie został wylany z Hogwartu), czemu nie miał możliwości dokończenia edukacji w jakimś trybie wieczorowym, lub uczęszczać na lekcje z rocznikiem Harryego, podczas gdy ONMS mogła uczyć Wilhelmina Grubby-Plank, która jednak była bardziej kompetentna na tę posadę?
Bezróżdżkową mieli tak naprawde wszyscy przed pójściem do Hogwaru (tzw. Magia przypadkowa) natomiast biorąc pod uwagę ten kwiatek albo jeśli już przy tym jesteśmy skoki z huśtawki to można przypiszczać ze Lili była geniuszem jak Tom który przecież również świetnie panował nad swoją magią nawet jak jeszcze nie woedział co to jest. Co moze dawac przypuszcenie i zastanowienie sie czy w rodzinach czarodziejskich tez tak nad tym panowali? Czy to były tylko jednostkowe przypadki ;) A co do Hagrida to nawet WmigUrok ten ktorym próbował sie douczać Filch może by coś dał. Ale moze uznali ze jest zbyt "głupi" i "prymitywny" zeby dalej go kształcić
W HP i Kamieniu Filozoficznym to Hagrid przywiózł Harryego do Dursleyów. W HP i Więźniu Azkabanu dali Hagridowi posadę nauczyciela ONMS. W HP i Zakonie Feniksa poszedł na misję do olbrzymów, by ci nie poszli z Voldkiem i jego ekipą - co prawda z Olimpią Maxime, która mogła czarować, ale jednak. Toteż nie mogli uważać go za głupiego.Lily, Albus "Drops" i Voldek byli geniuszami. I właśnie dlatego Hogwart powinien był prowadzić dodatkowe zajęcia dla geniuszy. Nawet w którymś z odcinków "Absurdów w HP" nasza kochana para zwróciła uwagę na to, że ci co chcieliby chodzić na wszystko jak Hermiona w HP3 nie mogli. Coś mi się kojarzy, że poza nią chyba też Bill Weasley używał zmieniacza czasu w celach edukacyjnych - według Pottermore.
Dlaczego bliźniacy Weasley czekali aż do pełnoletności, żeby używać czarów w domu? Tyle razy słychać tylko ich narzekanie,że nie mogą używać czarów w domu, ale halo, teoretycznie mogli! To jest dom czarodziejów czyli namiar by nie wykrył,że to akurat oni używają czarów, a nie na przykład Molly
Świetna robota i bardzo podobają mi sie wasze odcinki :) No wiec i ja dorzucę tutaj absurdem, jak to jest z tą sowią pocztą ? Uczniowe codziennie rano dostają pocztę niesioną przeważnie przez swoje sowy, a one sobie na co dzień siedzą w sowiarni. Czy to znaczy ze gdy ktoś chce nadać list do np Pottera to wzywa pierw Hedwige, żeby przyleciała z sowiarni z Hogwartu ? Jest to dla mnie nielogiczne. Z innej beczki dziwi mnie to ze niepełnoletni czarodzieje nie mogą używać czarów poza Hogwartem, a nie raz było tak ze Harry lub Hermiona rzucali niewinne Lumos czy Reparo i wszystko było Ok ? But Why ? To juz nie są czary ?
1. System punktów w Hogwarcie jest chory, nie ma żadnych zasad przydzielania ich uczniom. Mój ulubiony przykład, za co można odjąć punkty: "Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej pani dyrektor... Macmillan, też pięć, bo mi się sprzeciwiasz... Potter, pięć, bo cię nie lubię... Weasley, koszula ci wyłazi, za to też pięć punktów...och, zapomniałem, ty, Granger, jesteś szlamą, więc za to dziesięć". Sądzę, że dłuższego komentarza to nie wymaga. Mieli tych punktów mało, bo Snape wszystkim tyle zabierał, że pozostali nauczyciele ledwo nadganiali ;) 2. Ci uczniowie mieli zapewne pomagać reprezentantom. Mieli dostęp do biblioteki, więc pewnie szukali rozwiązań zadań. Zresztą to był ostatni rocznik. Obiecali im, że mają zaliczone wszystkie egzaminy, więc niech jadą, i skupią się wyłącznie na niesieniu pomocy :) 3. Sądzę, że kanalizacją jest trochę tak, jak z myciem się i chodzeniem do toalety. Jeśli nie ma związku z linią fabularną, to się o tym nie pisze. A jakoś to zapewne rozwiązano, żeby trytony się nie zbuntowały, choćby zaklęciami typu Evanesco. 4. I gdzie pochowała butelki po eliksirze ;)
Jeśli chodzi o uczniów pozostałych 2 szkół, to może te ich powozy właśnie były takimi magicznymi portalami przez które przechodzili do swoich szkół? :) A na posiłki przychodzili do Hogwartu, żeby skosztować innej kuchni :)
Chciałbym jeszcze dodać coś do odcinka o Fantastycznych Zwierzętach i Jak Je Znaleźć: może Gellert Grindelwald był metamorfomagiem i dlatego mógł udawać Perciwala Gravesa. Hmmm?
Rowling musi być strasznie kiepska z geografii. Durmstrang leży ponoć w Bułgarii lub okolicach, Bułgaria jest na południu Europy, to generalnie raczej ciepły kraj (z jakiegoś powodu był swego czasu bardzo popularnym miejscem na wakacje, Złote Piaski i takie rzeczy), a Rowling opisuje go tak, jakby leżał w jakiejś głębokiej Syberii na wiecznej zmarzlinie. Po drugie - Wiktor Krum kąpie się w jeziorze jakoś w grudniu czy styczniu i nikogo to nie dziwi, bo "w jego kraju jest zimno", co najwyraźniej oznacza, że wyziębienie organizmu mu nie grozi. A po trzecie - drugie zadanie turnieju, polegające na nurkowaniu w jeziorze, odbywa się w lutym. Najwyraźniej wtedy jest już wystarczająco ciepło, żeby się tam kąpać ;)
Po pierwsze - gdzie niby w książce jest napisane coś takiego? Po drugie - To niewiele zmienia, Hermiona mówi, że tam skąd Krum POCHODZI jest o wiele zimniej, a to nieprawda, bo w Bułgarii jest generalnie cieplej niż w Wielkiej Brytanii.
Krum jest Bułgarem i to wiadomo. A o szkole było wielokrotnie mówione, że jest ukryta. Wiadomo jednak jak ubrani chodzili uczniowie, co świadczy, że było tam bardzo zimno.
Uczniowie uczniami, ale co przez calutki rok szkolny robili dyrektorzy? Nie mieli jakiś super ważnych dyrektorskich zadań w swoich szkołach? Kto wykonywał wtedy ich obowiązki? Inna sprawa - co z matką chrzestną Harry'ego? Kto nią był? Tylko ojciec chrzestny był ważny? xd Czemu czarodzieje obchodzili święta? Serio, zwłaszcza Malfoyowie świętowali urodziny i zmartwychwstanie jakiegoś mugola? 😅
1. Ja się zastanawiałam, co dyrektor Hogwartu robił cały rok. Pisał przemowę na zakończenie roku szkolnego? :) Monitorował postępy uczniów i sprawy wychowawcze? - W Komnacie Tajemnic wezwał Herry'ego, żeby z nim porozmawiać, kiedy ten miał traumę po znalezieniu Justyna i Prawie-Bezgłowego Nicka i był prześladowany za "bycie dziedzicem Slytherinu". Ale więcej dowodów brak. Może pisał jakiś raporcik dla wspomnianej w tej części rady nadzorczej nt. pracy szkoły? Porozumiewał się z egzaminatorami w sprawie organizacji SUMów i OWUTEMów? Bo wiadomo, że nie prowadził porad zawodowych - to robili opiekunowie domów, także układali plany zajęć. 2. Nie trzeba mieć dwojga rodziców chrzestnych - można mieć tylko jednego. A podejrzewam, że w okresie, kiedy urodził się Harry i Potterowie ukrywali się przed zwolennikami Voldemorta nie mieli ani głowy ani możliwości szukać matki chrzestnej. Syriusz był osobą z najbliższego otoczenia, więc poprosili tylko jego. 3. Boże Narodzenie jest w zlaicyzowanych krajach świętej bardziej kulturowym niż religijnym. Kiedyś np. w materiale o Singapurze dowiedziałam się, że obchodzi się tam Halloween, później Boże Narodzenie, a potem Chiński Nowy Rok i nie ma z tym najmniejszego problemu - traktowane są jako wydarzenia towarzyskie i komercyjne. W mojej rodzinie to też święto kulturowe i rodzinne, nie religijne.
Mnie zastanawia wybór pierwszoroczniaków do domu. Jak wiemy przydziału dokonywała tiara. Ale co jeśli przydzieliła np. do Gryffindoru tylu uczniów, że zapełniły się wszystkie pokoje, a któraś tam osoba w kolejce też miała cechy Gryffindoru? Była przydzielana do innego domu, bo tam nie było już miejsca, czy jak? Czy w każdym domu było tyle pokoi, że nie mogłoby dojść do takiej sytuacji? Albo tyle różnorakich uczniów, że nie mogło aż tyle osób trafić do jednego domu?
Co do Mapy Huncwotów, a dokładniej hasła "uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego" Skąd bliźniacy Weasley je znali? Jakim cudem odkryli że w ogóle jest potrzebne hasło? Jestem pewna że kiedy ją znaleźli mapa była całkiem pusta, a niemożliwym jest, żeby huncwoci zostawili obok mapy karteczkę z hasłem, ani czymkolwiek podobnym. A w ogóle, po co Fred i George po ogarnieciu że to zwykły pergamin po prostu jej nie wyrzucili?
Z ochroną Hogsmeade macie rację; przecież nawet w ostatnim czasie widać, że światło dzienne nie przeszkadza niektórym "dobrodusznym" ludziom w atakowaniu Bogu ducha winnych przechodniów, wręcz przeciwnie, bardzo pomaga ich celom. Wszystkie ptaki przynoszą pocztę... oprócz gołębiów xD Kruki by pasowały, w końcu Hermiona nie jest żadną "czarodziejką" *patrzy niezręcznie na tłumaczenie w Kamieniu Filozoficznym*, tylko właśnie czarownicą / a witch. Szkoda tylko Hedwigi, przyzwyczailiśmy się już do niej ;) Wychodzi na to, że Drops jednak nie ceni Voldemorta zbyt wysoko. Stawienie mu czoła jest według niego warte tylko dziesięć punktów? xD Żeby wygrać Puchar Domów, trzeba mieć w swoim domu Harry'ego Pottera. Proste. Quirrell spał na boku. Za każe przewrócenie się na plecy dostawał silne elektrowstrząsy od Lorda Jakmutam. I szlaban na eklerki. A kiedy siadał na tronie, Voldemort odkrywał te dobre strony nieposiadania nosa (i skąd w ogóle założenie, że Quirrell zdejmował turban w toalecie?). Chociaż to wyjaśnia, czemu był tak wściekły na Harry'ego za pozbawienie go ciała, po prostu egzystencja jako widmo była zbyt upokarzająca. Dzieci, jeżeli będziecie kiedyś chciały mieć horkruksa, pamiętajcie, przez co przechodził Lord Voldemort! Uczniowie z zagranicy niczym na Erasmusie korzystali z życia studenckiego, zamiast z edukacji. Dementorzy mogą być ślepi, ale inni więźniowie już nie. Akcja z eliksirem, Crouchem i jego matką była po to, żeby ludzie w innych celach nie wiedzieli o podmianie. Sam Syriusz mówił, że widział, jak Crouch senior wyprowadzał z Azkabanu "bardzo osłabioną panią Crouch" - gdyby nie eliksir, wszystko by się wydało. I dlatego matka piła go do końca życia, bo nie dość, że byli tam inni więźniowie, to jeszcze do Azkabanu czasami wpadali pracownicy Ministerstwa. Syriusz wspominał również, że ciało "Barty'ego" pochowali dementorzy.
Cześć! Pytanie do kolejnego odcinka: Jeśli bazyliszek za każdym razem wychodził na żer po Hogwarcie z tej samej dziury w łazience Jęczącej Marty, czemu sama Jęcząca Marta nie została spetryfikowana? Skoro wiemy, że duchy mogą padać ofiarą bazyliszkowego spojrzenia, bardzo prawdopodobne byłoby, że Marta oberwałaby jako pierwsza, skoro ciągle przesiadywała w tej łazience. Wiemy też, że jest ona postacią raczej wścibską, więc czemu nie wyszła ze swojej kabiny sprawdzić kto pałęta się po jej łazience, kiedy bazyliszek wypełzał z Komnaty?
Ja mam pytanie odnośnie Lockharta. Na końcu książki okazało się że nic nie dokonał i nie znał się na czarnej magii. Nie potrafił nawet zatrzymać w powietrzu chochlików kornwalijskich,a zrobiła to Hermiona. Nikt nie skapnął się przez 10 miesięcy że jest oszustem.
Bartosz Filipiak skapnął ale nic z tym nie zrobili, np mój nauczyciel to rosjanin który w polsce uczy angielskiego i nie umie ani polskiego ani angielskiego XDDD w senie że mówi podstawowe wyrażenia (które nie zawsze mu sie udają) a jak chce powiedzieć coś więcej to wszystko sprawdza w tłumaczu google
+wielkimorhol87 To dlaczego na tak ważną funkcję jaką był nauczyciel obrony przed czarną i to jeszcze w hogwarcie był tylko jeden kandydat? I to jest absurd. XD
W takim razie absurdalne jest, że zostawili mu szukanie Komnaty Tajemnic pod koniec książki. Chyba że chcieli odegrać się za jego przechwałki, ale to i tak dziwne.
Jeszcze jedno. Voldemort przez całą serię ma milion szans na rzucenie morderczego zaklęcia na Harryego, czy nawet strzelania mu w łeb czymś ciężkim na amen, ale najpierw czeka na koniec roku, a jak już dochodzi do wniosku, że to dobry moment, to strzela przemowami życia. Może tak naprawdę szukał kumpla do pogadania, a że ten nie chciał, to się wkurzał?
Nie, po prostu Voldi dbał o edukację Harrego XD
Magda G
Tak! Znam tego mema!
Voldemort przecież nawet proponował Potterowi przejście na "ciemną stronę mocy" w 1 tomie jak mi się zdaje. Dopiero 4 / 5 tom zmienił podejście i znaczenie na dobre.
Bo nie mogl go zabic bo byly horkruksy byqu
@Celestia Ludenberg no właśnie że nie, po 1. Harry był jego horkruksem ale voldi chyba o tym nie wiedział a po 2. Mieli siostrzane różdżki.
Dlaczego jęcząca Marta nikomu nie powiedziała jak zginęła ? przecież była w toalecie praktycznie cały czas , a mogłoby to pomóc w znalezieniu go i komnaty tajemnic , poza tym Hogwart podobno był przeszukiwany kilka razy żeby znaleźć komnatę tajemnic , tak więc Duchy pewnie też pomagały w poszukiwaniach , jedyne wytłumaczenie to to że nikt ją o to nie pytał , ale tak właściwie dlaczego ? W Hogwarcie zginęła dziewczynka i żaden nauczyciel nie pomyślał o tym żeby zapytać jej ducha co się tak właściwie stało , a potem drogą dedukcji dojść do tego że zabił ją bazyliszek ? . ps : wysyłam ten absurd 4 raz ale nie tracę nadziei xd
Mateusz Pietryga Jęcząca Marta nie lubiała mówić o swojej śmierci...
Nauczyciele raczej nie wiedzieli że ona "nie poszła dalej" a uczniowie mogli jej nie powiązać ze sprawą petryfikacji
Niezupełnie - nikt jej nie spytał przed Harrym. Już sugerowałam ten absurd. Bo to dość spory absurd.
alones001 też tak myślę
Pauli Paulina - Przeciwnie, właśnie o tym lubiła mówić. Po prostu próbując z nią porozmawiać o czymkolwiek innym zawsze poruszało się jakiś wrażliwy temat, więc się obrażała. Na początku mogła tak reagować nawet na zwykłe "Dzień dobry" ("jaki dobry? och, tak, na pewno, chyba że się właśnie umarło!!!" - i nura do sedesu). Nie dało się w ogóle zacząć tematu, więc dali jej spokój, a powinni dalej próbować, bo to nawet nie świadek, to jest poszkodowana.
W pierwszej części,kiedy to Quirrell ma Voldemorta z tyłu swojej głowy to przecież Voldemort wszystko słyszy.Jakim cudem w przyszłości zaufał Snape'owi,skoro ten starał się przeszkodzić mu.Potem jak zobaczył Snape'a to powiedział tylko "przez ciebie odrodziłem się dopiero teraz,ale co tam-zaufam ci"?Według mnie to dziwne.
xmarti654 było o tym w książce, na początku w 6 części, podczas rozmowy Bellatriks i Snape'a. Snape nie wiedział, że Voldemort jest z tyłu głowy Quirella, tym samym widział tylko nędznego maga, który chce ukraść kamień filozoficzny i robił wszystko, aby mu w tym przeszkodzić.
W Księciu Półkrwi Bellatrix wypytawała się Snape' a dlaczego przeszkodził Voldemortem w wykradzeniu Kamienia Filozoficznego. Snape wyjaśnił, że musiał najpierw zyskać całkowite zaufanie Dumbledora, żeby nadal być szpiegiem Czarnego Pana. Oczywiście Snape był "dobry" i kłamał Bellatrix.
dlaczego Hermiona mogła za pomocą podstawowego zaklęcia otworzyć drzwi za którymi znajdował się ogromny, niebezpieczny pies, który strzegł bardzo ważnego przedmiotu magicznego?
Piesia 300 bo drzwi nie miały być zabezpieczeniem przed kamieniem, były zamknięte tak jak nieużywane klasy
w s a mogły być. było by trudniej dotrzeć do kamienia. skoro kamień mógł przywrócić Voldemortowi siłę, to nie powinno się oszczędzać na środkach bezpieczeństwa
Ale zaklęcie blokujące alohomora było bardzo proste i używano go powszechnie w XIX wiecznym Londynie. Więc w Hogwarcie można było wszystkie drzwi zablokować przed uczniami i tyle.
Dark Psychopath Dokładnie.To jest absurd
Prawdopodobnie odpowiedz bedzie następująca - bo tak. Najbardziej tajemnicza, strzeżona potężnymi czarami substancja jest na wyciągnięcie ręki dla jedenastolatków. Sure 👍
Mój absurd związany jest z tomem ,, Harry Potter i Książkę półkrwi" . Każdy uczeń na eliksirach uczy się z tego samego podręcznika i podążają według instrukcji zawartych tam krok po kroku. Gdy Harry zaczyna podążać za poprawionymi instrukcjami napisanymi piórem przez K P , jako jedynemu udaje się sporządzić eliksir. Moje pytanie brzmi: dlaczego nikt nie zgłosił poprawek do podręcznika ? Czy nikogo nie zdziwiło, że nikomu nie udało się odtworzyć tego eliksiru tylko jednej osobie, która notabene nie stosowała się do instrukcji? I czy sam profesor ucząc ich eliksirów, nie zauważył, że podręcznik zawiera błędy i co za tym idzie źle ich uczy ??
Pozdrawiam serdecznie
Zawsze tez mnie to nurtowało :D
androczak mnie jeszcze interesowało, że dlaczego Hermiona tego nie zauważyła ? 😯 znaczy ok pamiętam tylko, że wspomniała coś o braku zaufania do notatek zamieszczonych w podręczniku Harrego, ostrzegała go razem z Ginnie itd Jednak była ,, najmądrzejsza" to co nie zauważyła tych nieścisłości zawartych w podręczniku ? Pamiętając, że w Kamieniu Filozoficznym już w pociągu potrafiła czarować to co nigdy nie wypróbowała w domu czegoś ,, upichcić" z podręcznika ? Dodatkowo nie zauważyła, że coś jej nie wychodzi ? I na zajęciach pod czujnym okiem profesora ?
Daria liz Może próbowała zrobić jakiś eliksir, ale podejrzewam, że wszystkie inne wychodziły zgodnie z przepisem."Wywar żywej śmierci" był wyjątkowo niebezpieczny i na pewno przepis na niego znajdował się w podręcznikach które znajdowały się tylko w szkole. Dalej nie rozumiem, dlaczego przepis był błędny (ponieważ ani jednej osobie nie udało się go przygotować) , no i racja - powinni zwrócić uwagę na przepis Harry'ego.
Sandra Wyszkowska o ile pamiętam popraw mnie jeśli było inaczej: to był to znaczy błąd Harry podgrzewał miksturę, a inni na zimno dodawali składniki i mieszali :) No i sytuacja z Ronem w Walentynki i beozarem ( nie wiem czy dobrze napisałam) sam profesor nie wiedział jak pomóc Ronowi i był zdziwiony, że Harry wiedział o jego zastosowaniu. ( chyba przeczytał właśnie kolejną notatkę K P ?? Popraw jeśli się mylę :) ) i dzięki temu uratował mu życie. To co było to jakieś odkrywcze zastosowanie? Więc czemu nie zostało ono dodane do podręcznika ?
Do tej pory się nad tym zastanawiam, chociaż dla mnie absurdem jest samo występowanie takiego eliksiru w szkolnym podręczniku. Zwykły eliksir usypiający był za mało wyszukany? Może eliksir poprawiający pamięć, koncentrację, uśmierzający jakieś drobne bóle? Słynny pieprzowy eliksir na przeziębienie? Nie, dajmy dzieciakom przepis na specyfik mogący potencjalnie kogoś zabić. Jak będą w nim błędy, to może się zniechęcą. Bo przecież wrodzone talenty się nie zdarzają, skąd.
Zastanawia mnie, na ile książki Rowling przedstawiają rzeczywistość "obiektywnie", a na ile oczami Harry'ego. Moim zdaniem, jest znaczna przewaga na korzyść świata ukazywanego z perspektywy głównego bohatera. Niektórzy mówią, że w książkach Rowling żaden uczeń Slytherinu NIE JEST dobry, a ja myślę, że w Stytherinie "nie ma" nikogo dobrego , bo Harry NIE WIDZI w żadnym Ślizgonie niczego dobrego.
Od razu się uprzedził do tego domu, kiedy tylko poznał Malfoya w sklepie z ciuchami (taki wyniosły gbur chce iść do tego domu), potem zaraz Hagrid powiedział coś w stylu "lepiej byĆ w Huffelpuffie niz w Slytherinie", wspomniał coś o tym, że z tego domu wyszło wielu czarnoksiężników, następnie Harry dowiedział się, że Voldemort (morderca rodziców i jego niedoszły morderca!) był w Stytherinie. Z kolei sympatyczny i poczciwy Ron poznany w pociągu chciałby być w Gryffindorze, gdzie była cała jego rodzina. A kiedy rozpoczał się rok szkolny, ujawniła się oczom Herry'ego cała ta zaciekła (i tak naprawdę chora), systemowa rywalizacja między tymi dwoma domami. Młodsi uczniowie napuszczani przez starszych i całą tą atmosferę włączają się do niej. Ślizgoni to dla Harry'ego zawsze wrogowie, zwolennicy człowieka, który zabrał mu dzieciństwo i szczęsliwą przyszłość.
Nie zabrał dzieciństwa, bo Harry był dzieckiem
@@ewaska7309 retorycznie tak bo przez niego harry musiał żyć u drussleyów którzy traktowali go jak skrzata domowego
@@jakubwiktor5874 ja bym określił to jako "zniszczenie" a nie "zabranie" dzieciństwa
@@ewaska7309 jeden pies
Błagam róbcie te odcinki częścieeej 😳😳😳
Są co tydzień! :P
Strefa Czytacza ale to za rzadko
Proszę serduszko
Ewentualnie dłuższy odcinek--nic bardziej nie odpręża w poniedziałki od porządnej dawki absurdów 😊
Dorota G. Dokładnie 😁
bardzo dobrze co tydzień to idealny czas seria szybko się nie skończy , jest regularnie , nie nudzi się , czeka się na nią ......... można tak bez końca wymieniać czemu co tydzień jest zajebiście ( ZAJEBISTA SERIA )
"Stała czujność" Czytaczowa jest prawie jak Szalonooki XD
sercemnieboli Też mi się to tak skojarzyło
Mnie też
Jakim cudem Hogwart w ogóle funkcjonował/nie został zamknięty? W kółko powtarzane jest, że jest to najbezpieczniejsze miejsce, a już w pierwszej części dochodzi do ataku Voldemort'a (który cały czas znajdował się na terenie szkoły i grzecznie czekał do końca roku, żeby zdecydować się na działanie). W drugiej okazuje się, że przez wiele lat znajdował się tam bazyliszek, w trzeciej bez problemu dostaje się tam czarodziej uznawany za "mordercę", a nauczycielem jest wilkołak zapominający kiedy jest pełnia i kiedy powinien zażyć swoje eliksiry, w czwartej pod Moody'ego podszywa się czarnoksiężnik (ani Dumbledore zwany największym czarodziejem wszechczasów, ani Snape znający się na czarnej magii nie orientują się, że coś jest nie tak), a w czasie turnieju ginie uczeń, w piątej nagle ze szkoły wymyka się kilkoro uczniów i włamuje się do ministerstwa (15 letnie dzieciaki...), w szóstej dyrektor wymyka się z uczniem i zmusza do uczestniczenia w zagrażającej jego życiu wyprawie, a siódma to całkowite znęcanie się nad uczniami. Gdzie są rodzice? Gdzie jakąś instytucja, która powinna trzymać pieczę nad warunkami i edukacją w tej szkole? Co tam się dzieje?
Jako przykład z 5 dałabym Umbridge znecającą się nad uczniami, a jako przykład z 6 wtargnięcie Śmierciożerców do zamku i zabicie dyrektora.
Dorota G. Tam to tylko Lucjusz interesował się Draco i tym, co odwala Dumbledore. :x
Ewelina Majda o właśnie! Więc jakim cudem... Nie mogę tego pojąć.
Candy Sweetie Lucek ojcem roku ❤️ ogólnie mam "dziwne wrażenie", że Dumbledore raczej nie był najlepszym dyrektorem.
Lucuń się interesował... i chyba tylko on
A pamiętacie szatę wyjściową Rona z Czary? No ja tego nigdy nie mogłam zrozumieć... Ginny ma super kieckę, bliźniaki normalne wdzianka, a Ron jakiś łach. Było milion sposobów: wypożyczyć, zamówić, założyć zwykłą...
Hana M też tego nie ogarniam. Tutaj widać takie ewidentne podkreślenie jak bardzo Ron jest tym gorszym, biedniejszym i mniej ważnym w porównaniu do Super Wybrańca. Takie przerysowane podkreślenie różnic i ważności postaci, żeby na 100% (ale tak naprawdę, serio serio, bez żadnych wątpliwości) czytelnik miał pewność na kogo zwracać uwagę.
Ja byłam w pewnym momencie pewna, że ktoś mu te łaszki odpisuje jak w Kopciuszku, ale jednak na to magii nie starczyło :)
NocnyJaszczomb bo tam magii starczyło tylko na to, że Hermiona sobie wyprostowała zęby 😂
Dorota G. zmniejszyła*
Ewelina Majda miałam na myśli wyrównanie do jednakowej długości, a wyszło mi prostowanie. Mój błąd 😁
Mnie zastanawia dlaczego Dumbledore zrobił prefektem slytherinu Malfoya? Przecież gość znęcał się nad innymi i nie był autorytetem. Na prawdę nie było żadnego innego ślizgona w tym roku, który by lepiej się do tego nadawał? I druga rzecz. Skoro prefekci są wybierani w piątej klasie to znaczy, że kiedy Ron i Hermiona zostają wybrani, gryffndor jak i każdy inny dom mają tych prefektów 6 (każda para na jeden rocznik od 5 do 7 klasy) więc dlaczego Hermiona mówi w zakonie feniksa: musimy zaprowadzić pierwszoroczniaków itp. Nie mogli się zająć tym starsi prefekci? I wg dlaczego oni zostawali wybierani w 5 klasie skoro był to czas najcięższej nauki no, bo SUMy?
Nikola Jaśkowiec Nie wiem, czy ta informacja pochodzi od Rowling, czy może to tylko fanowskie domysły, ale podobno James Potter został Prefektem Naczelnym na siódmym roku - facet, który przez sześć poprzednich lat robił sobie żarty z innych uczniów, a już zwłaszcza ze Snape'a, którego nadal gnębił w siódmej klasie już jako Prefekt Naczelny (jeśli faktycznie nim był i o ile Lily tego nie widziała).
Co do liczby prefektów - było podawane (w serii albo wywiadach), że każdy rok od piątego w górę miał dwóch prefektów?
Agata Jonczak tak mi się wydaje, bo Ron i Hermiona byli prefektami dalej w szóstej klasie, a przecież rok poniżej też powinni wybrać kolejnych
Na 7 roku było 2 prefektów naczelnych na całą szkołe 😉
Nikola Jaśkowiec Z pewnością powinni, ale z drugiej strony Percy skończył naukę w "Więźniu Azkabanu", a w "Czarze Ognia" nie było ani słowa o tym, żeby byli nowi prefektci - w sumie nie wiadomo, czy poza Percym ktokolwiek był w Gryffindorze prefektem do czasu wybrania Rona i Hermiony.
Może wcześniej uzgodnili z pozostałymi prefektami, że się tym zajmą, kiedy pozostali prefekci robili coś innego też dla szkoły.
Voldemort nie ma nosa przez te wyziewy😂
O matko... Czyli wszystko od razu idzie do mózgu. To pewnie dlatego ma takie gówniane poglądy. :D
Strefa Czytacza według mnie Valdzio nie ma nosa, po odrodzeniu, bo Peter odciął sobie rękę z obrzydzeniem a miał chętnie xD
Albo odciął za mało tej ręki,. Tak kiedyś o tym myślałem i wykombinowałem taką teorię
Bo Peter odciął rękę w której nie miał palca. No i gdyby odciął tą z palcem to by miał nos.😂😹😂😹😂😂🤣🤣
@@asdix1257 Odciął rękę, w której miał wszystkie palce.
I teraz absurdy:
Harry w drugiej części schował się do szafki zniknięć. Dlaczego nie "zniknął" w niej tak jak ten uczeń w piątej części?
Do Zakazanego Lasu nie można było wchodzić bo jak sama nazwa mówi jest zakazany. Więc dlaczego:
1. On w ogóle istnieje! Załóżmy że był tam od samego początku jeszcze za czasów czwórki założycieli. Stwierdzili że zbudują zamek. "O pacz Godryku tam jest las pełen potworów, jezioro z wielką Kałamarnicą i pusta przestrzeń! To idealne miejsce na szkołe!"
2. Nie miał jakiś zaklęć przez które te potwory nie mógłby przejść?
3. Hagrid normalnie wprowadzał tam uczniów na lekcje lub szlaban?
Maja Kaszyńska trzeba wypowiedzieć zaklęcie "Harmonia Nectete Passus" żeby zniknąć w tej szafce zniknięć, a i tak przecież druga szafka, z którą była połączona (ta w Hogwarcie) była zepsuta.
Hagrid na lekcje nie wyprowadzał uczniów do Zakazanego Lasu tylko jedynie na jego brzeg, a tam im nic nie groziło. Dzikie zwierzęta i te "potwory" czychały bardziej w środku xd.
Szlaban polega na czymś co z reguły nie jest przyjemne, że Hagrid byl gajowym musial wchodzić do Lasu, a ze uczniowie mieli u niego szlabany to co innego mógł im zaoferować. W sumie i tak potrzebował w tym lesie pomocy...
Zwykły las też jest niebezpieczny a jakoś go nie wycinamy
Myślę, że gdy Hogwart zakładano to ten las nie był tak niebezbieczny. Tak samo jezioro.
A tak wgl to ta kałamarnica nie była wrogiem a przyjacielem.
4. Dlaczego nikt tego nie spalił? Albo chociaż spróbował?
Nie spodziewałam się, że ta seria aż tak się rozrośnie! :D Wow! Naprawdę sporo się nazbierało tych absurdów. :) Ale w sumie... Chyba nie ma książki, która by ich nie miała. Tak mi się przynajmniej wydaje. I tak szacun dla Rowling! :D
Oczywiście, że każda książka ma pełno absurdów.
Nawet najbardziej genialny autor, nie jest w stanie zapanować nad wszystkim. :)
Nie wiem czy ten typ absurdów też się kwalifikuje ale dla mnie niepojętym jest że Slythering Rowling przedstawiła jako "zły" dom pełen podłych, okropnych ludzi którzy już na tym etapie mogą wpisać w CV morderstwo a Gryffindor jako takie wymarzone miejsce, że każdy Gryfon to od razu szlachetny, waleczny i dobry. Nie wspominając już o tym że Ravenclaw i Hufflepuff to takie domy "na doczepkę".
Myślę, że te domy nie były do końca tak przedstawione tylko my czytamy książkę z punktu widzenia Harrego a wszyscy wiemy, że nasz kochany Harry ma spostrzegawczość kartofla :D kiedy mówi o Ślizgonach jako okropnych to ma na myśli przede wszystkim ekipę Malfoya i trochę za bardzo uogólnia. A pozostałe domy Harry miał gdzieś bo nikogo tam nie lubił za bardzo.
agat787 zgadzam się, ale... Że niby Cho i Luna nie istnieją? Czy może są w Gryffindorze xD
W Cho Harry się bujał, głownie dlatego, że była ładna, ale przyjaciółmi za bardzo nie byli. A Lunę polubił dość późno w serii, i też przekonywał się do niej stopniowo, na początku przecież uważał ją za świruskę, ale kiedy zmienił się jego stosunek do niej, Ravenclaw też nagle stał się ważniejszym domem - choćby w Insygniach (w porównaniu np. do Hufflepuffu, który chyba do końca został "tymi żółtymi koło kuchnii")
No właśnie, Rowling lubi się mądrzyć o tolerancji, ale przez całą serię promuje nietolerancję wobec Ślizgonów. Sam Hagrid na początku pierze Harry'emu mózg i podczas ceremonii przydziału dzieciak dostaje spazmów "nie do Slytherinu, nie do Slytherinu". Jakby nie uprzedzenia Hagrida, Harry zostałby Ślizgonem...
Dlaczego Harry nosił okulary? Błagam, to był świat magii, w którym można w jedną noc sprawić, by odrosły ci kości w ręce! Naprawdę mogło istnieć zaklęcie które zmniejszyłyby wadę wzroku do zera!
Może nie wiedział? Może był przyzwyczajony i nie chciał pozbywać się wady?
@@_adoracja To tak jakby człowiek nie chciał wyleczyć złamanej ręki, bo przecież już się przyzwyczaił! Sama mam wadę wzroku, pewnie taką jak Harry i chętnie bym się jej pozbyła przy pomocy zaklęcia :D
@@nyssa9247 znam twój ból, my mamy opcje laserowej korekty wzroku ale jakoś nie mogę się zdecydować. Slyszałem że ta metoda nie zawsze jest skuteczna a to jednak poważny zabieg.
W sumie było więcej "okularników" w szkole 🤔
Mnie zawsze intrygował turniej trójmagiczny. To jest chyba najnudniejszy dla widzów turniej wszechczasów. Jeszcze pierwsze zadanie - ok, ale drugie w calosci pod woda, a trzecie w labiryncie.. Serio, chyba bym został w zamku
3 zadanie można było oglądać z wyniesionych trybun, więc było można obserwować poczynania zawodników przemieszczających się po labiryncie. 2 - rzeczywiście bezsens.
@@jutjubow (tak, wiem, że data) ale to totalnie nie prawda! Gdyby tak było, to wszyscy by zauważyli jak Krum torturuje Fleur i przede wszystkim, że Harry i Cedric zniknęli na jakiś czas przy pomocy swistoklika, a tym czasem nikt nie miał o tym pojęcia, dopóki Harry nie wyjaśnił Dumbledore'owi co się stało...
Absurd szkolno-jezykowy
Hogwart przyjmował uczniów z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Okej w Irlandii jednym z języków urzędowych jest angielski. Ma to sens. Ilvermorny też spoko, bo tam chodzą uczniowie z USA i Kanady. Pozostałe szkoły to były chyba w Japonii i Rosji, które skupiają się w jednym państwie więc wszyscy mają jeden język.
A reszta?
Rozumiem że na turniej trójmagiczny zostali wybrani najlepsi czarodzieje, którzy ogarniali angielski. W końcu Fleur czy Krum nie umieli płynnie mówić, ale jak wyglądała nauka w ich szkołach, skoro uczniowie mówili w innych językach?
Beauxbatons przyjmowało uczniów z Francji, Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Luksemburgu i Belgii, jak 11 letnie dzieci się ze sobą dogadują skoro każde mówi we własnym języku?
A Durmstrang to już osobna bajka, bo nie wiadomo z jakich państw uczniowie tam chodzili. Jednym z uczniów był Bułgar, lecz szkoła opisywana jakby była w Skandynawii. A patrząc na mapę to trochę nie pasuje.
Dodatkowo jestem ciekawa czy w tych dwóch ostatnich szkłach jest przedmiot nauka języków obcych skoro uczniowie potrafili mówić po angielsku?
Może ci co jechali do hogwartu mieli w wakacje kurs angielskiego lub cos takiego?
Z drugiej strony ciekawe czy we wszystkich jezykach zaklecia brzmią tak samo
Oby seria się nie skończyła 😎
ii oo Jest tak dużo absurdów w HP, że bez obaw.
"Quirrell siada na kiblu a Voldemort widzi jego dupę." Popłakałam się ze śmiechu 😂 Uwielbiam was 😘
Dla mnie absurdem jest, że dodatkowe zajęcia na 3 roku Harrego pokrywały się. Np. Hermiona o jednej godzinie miała wróżbiarstwo i runy. A jakby jakiś uczeń wybrał tylko te dwa przedmioty, to jemu też by się one pokrywały, Po cholerę Rowling wprowadziła w ogóle zmieniacz czasu
To już było w jednym z poprzednich odcinków.
Dziś przyszło mi do głowy, że tak w sumie Ron stracił kiedyś 5 punktów za to, że mu koszula wyłazi. I ok, to był Malfoy, to była akcja z Brygadą Inkwizycyjną, Umbridge im nadała takie uprawnienia, ale to tak naprawdę pokazuje, że w Hogwarcie można punkty odjąć dosłownie za wszystko. Innym absurdem (możecie to kiedyś wykorzystać, jak znów się pojawi okazjonalnie jakiś nowy epizod) jest to, że Snape ignorował Hermionę przez 5 lat, kiedy się zgłaszała do odpowiedzi, a na 6 roku, nagle ją pyta. W sensie... dopiero po upewnieniu się dokładnie, że nikt inny się nie zgłosi, ale zwykle ją ignorował, a w Księciu Półkrwi nagle ją pyta. Chociaż komentuje jej wypowiedź jako "odpowiedź wzięta słowo w słowo z podręcznika, ale w gruncie rzeczy poprawna". I w ogóle na jakiej zasadzie to działa, że nauczyciel mówi takie rzeczy w obecności całej klasy. Nie wiem, jak dla mnie to powinno iść do dyrektora, ośmieszanie uczniów, a to był jeden z mniej drastycznych przypadków... On jakąś pogadankę dyscyplinarną powinien mieć, czy nie wiem, pensję mu obciąć aż się nie ogarnie, co to znaczy, że takie rzeczy mają miejsce i nikt nie reaguje? Przecież to jest przemoc psychiczna, to chyba jakoś Dumbledore powinien interweniować, no bo bez jaj, przez lata nie widział, że się takie rzeczy dzieją? A w ogóle o co chodzi, że ciągle wygrywa jeden dom! Najpierw przez 7 lat wygrywa Slytherin, potem przyszedł Harry i nagle ciągle wygrywa Gryffindor... Czemu co roku jest tak samo przez ileś lat, to jest dziwne...
A mnie zastanawia sprawa uczniów z innych krajów. No bo w niektórych państwach nie było szkół z powodu niewielkiej ilości czarodziejów i wtedy dzieci uczęszczały do placówek za granicą. Tu pojawia się pytanie, jak oni się tam dogadywali? Istnieje mała szansa, aby jako dzieci w wieku około jedenastu lat znali na przykład język angielski na tyle, żeby bez problemów dogadać się w takim Hogwarcie. Rzucali na nie jakieś zaklęcie, żeby automatycznie im tłumaczyło, co jest mówione?
Mam to samo pytanie. Przykładowo w Polsce? Jakby czarodziejów było mało, to co? jesteśmy skazani na Durmstrang? tylko z tego powodu że jesteśmy słowianami? jak to by było.... a potem dowiadujemy się że jest jeszcze szkoła w USA. a co z całą resztą świata. przecież według mitologi Konfucjusza i innych myślicieli Dalekiego Wschodu to tam magia też już musiała być. a starożytni egipcjanie? już w czasach starożytnych byli tam czarodzieje, gdzie te szkoły???
Może są jakieś szkoły w innych krajach, tylko Rowling o nich nie wspomniała...
Z resztą ja się cieszę gdy czytam o tym jak Hagrid wyjechał do Polski :3
Iwona Chorążyczewska nie w USA tylko UK jak już coś.
fidrygalka jest tez w USA. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć m
Pewnie istnieją jakieś zaklęcia do "automatycznego znania języka"
Pierwszy raz zobaczyłem wytyczne dodając komentarz na YT :)
Oglądałem ten materiał kilkukrotnie, lecz dopiero dziś przyszło mi do głowy, że Voldemort "pomieszkując" u Quirrella, był w tak szczątkowej formie, że większość czasu mógł spędzać w stanie, który przypominałby hibernację. Tłumaczyłoby to też jego obojętność na bliźniaków i śnieżki wspomniane w innym odcinku. Książki czytałem już dawno, więc możliwe, iż nie pamiętam fragmentu, który przeczyłby mojej teorii, ale stan Voldemorta potwierdzałoby picie krwi jednorożców przez Quirrella. Musiał ją pić by utrzymywać go przy życiu, więc logicznym wydaje się być, że Voldemort ograniczał swoją aktywność do minimum.
Pozdrawiam i dziękuje za wiele spędzonych wspólnie godzin :)
Mugole: koszykówka, siatkówka, hokej, pływanie, narty, piłka nożna, łyżwiarstwo figurowe, piłka ręczna, bieganie itp itd.
Czarodzieje: Quidditch.
Ja rozumiem, że to był najpopularniejszy sport, ale jakim cholernym cudem w całej serii nie pojawi się żaden inny magiczny sport? Przez całą swoją historię czarodzieje wymyślili tylko jeden podczas gdy mugole mają tego od cholery?
Gaduła Straszna w "quiddich przez wieki" było wspomniane o wyścigach na miotlach i jeszcze kilku grach
znowu sprawa punktów: czy w Hogwarcie naprawdę nie można było zamykać na noc dormitoriów, czy coś, żeby nikt nie wychodził nocą! chyba że tam są aż tak wredni nauczyciele, że specjalnie kuszą uczniów, żeby im odjąć punkty.
Piesia 300 No przecież były dwa zaklęcia otwierajace drzwi i okna.
Sandra Wyszkowska były też zaklęcie, które uniemożliwiały użycie zaklęć otwierających.
Piesia 300 I były zaklęcia, które blokowaly działanie innych zaklęć.
Nie można zamknąć uczniów bo wrazie czego nie mogliby sie ewakuować
Te filmy są cudowne! Fajnie się zastanawiać nad takimi błędami, a w żadnym wypadku HP nie traci swojego uroku. ^^ Mam szczerą nadzieję, że Absurdy przetrwają nawet, kiedy "wykończycie" tę serię. Można wziąć się za inne książki. :D
Dlaczego w Więźniu Azkabanu Syriusz i Remus nie przetransmutowali z powrotem Petera w szczura? Mogli go włożyć do jakiejś "wyczarowanek klatki" i byłoby mniejsze ryzyko że ucieknie, tak jak zrobiła Hermiona z Reetą Skeeter w Czarze Ognia.
Do animagów.
1. Co się dzieje z ubraniami i różdżką (która nie jest podobno potrzeba animagom) w trakcie przemiany czarodzieja w zwierzę i z powrotem? Tak po prostu wszystko razem zmienia się w zwierzę, a potem znów w ubranie, buty i różdżkę?
2. Podobno nauczenie się bycia animagiem jest niezwykle trudne i wymaga wielu lat ćwiczeń. A okazuje się, że połowa znajomków Pottera to umiała - jego ojciec, Syriusz, niedorobiony Peter (ale to już wyjaśniliście, że był silniejszy do Voldemorta), McGonagall, Rita Skeeter. Huncwoci zostali jak na zawołanie animagami jeszcze będąc uczniami Hogwartu, żeby pomóc Lupinowi w nocnych igraszkach. Btw, ciekawe jak bardzo pomocny był szczur Peter w okiełznaniu wilkołaka.
Raczej nie można kogoś na siłę zmienić w jego formę animaga. Ta osoba musiałaby się przeobrazić z własnej woli, z tego co pamiętam Hermiona zasadziła się na Ritę żeby ją złapać jak była żuczkiem.
1. To zapewne... magia! Nie no tak serio, to że czarodziej zmienia się razem z ubraniem nie jest aż takie niezwykłe. Po prostu zmienia się cała jego istota tak jak ze szczura da się zrobić puchar bez futra i zębów.
2. To była trudna sztuka, ale do nauczenia, a wiele razy mówiono, że James i Syriusz byli wybitni jeśli chodzi o naukę, i raczej nie kumplowali by się z debilem. Peter może i był tchórzem, ale nigdzie nie było wspomniane żeby był "niedorobiony", możliwe, że miał talenty w innych dziedzinach. Nieraz tak jest, że ludzie ze szkolnych przedmiotów są słabi, ale ich wiedza z czego innego po prostu rozwala. A to czy szczur był pomocny czy nie, chodziło raczej o to żeby być wsparciem dla przyjaciela, formy animaga chyba nie dało się wybrać więc szczurek miał zwyczajnie pecha :P
A to nie było tak, że szczurek był pomocny przy przechodzeniu do Wrzeszczącej Chaty? Przejście było przy Bijącej Wierzbie, a Glizdogon jakoś ją unieruchamiał (łaskotał w odpowiednim miejscu czy coś)?
7:35 A może spał na boku?
10:46 Znicz dla kałamarnicy [*]
Według mnie Ravenclaw nie angażował się w puchar domów, bo jako największe mózgi w Hogwarcie zdawali sobie sprawę jak bezsensowny jest to pojedynek, że nie liczą się w nim umiejętności magiczne i mądrość, tylko umiejętność skutecznego podlizywania się nauczycielom i że jego zasady są nieuczciwe i zostawiają zbyt dużo miejsca na faworyzację i dyskryminację domów, dlatego gardzili tym pucharem i im na nim nie zależało.
Mnie zawsze zastanawiało na jakiej zasadzie działają dormitoria. No bo wiadomo są podzielone na chłopcy i dziewczęta, ale co z rocznikami? W książce nigdy (a przynajmniej nie przypominam sobie) nie zostało powiedziane, czy są osobne drzwi do każdego roku. A jeśli nawet to jakim cudem. Przecież pokój wspólny wraz z dormitoriami nie mógł być aż tak wielki...
ZumannLove miałem to pisać
Przecież był podział, wchodzisz na odpowiednie schody czyli chłopcy/dziewczyny a potem idziesz w góre aż zatrzymasz sie koło swojego dormitorium a na nie uczniowie podzieleni są wg tego na którym roku są. Proste i logiczne.
A poza tym jak to "nie mogło być takie wielkie" skoro zamek był ogromny
w s Mówiąc "to nie mogło być tak wielkie" miałam na myśli fakt, że wszystko było na wieży i jakoś nie potrafiłam sobie wyobrazić żeby coś tak dużego mogło się zmieścić na wspomnianej wieży. No ale wytłumaczyłeś/łaś mi i teraz już mogę
Myślę, że to działało na tej samej zasadzie co zaczarowany namiot w ,,Czarze Ognia".
A ja mam 3 absurdy, wyjątkowo mnie rażące.
Pierwsza sprawa sprawia, że mam wrażenie, że Rowling nie słucha sama siebie, albo niepotrzebnie tworzy rzeczy, z których powstają niesamowite komplikacje. Więc, różdżka wybiera czarodzieja, lub możesz odebrać ją czarodziejowi, poprzez zabicie, lub Expelliarmus, tak? Różdżka która cię nie wybierze nie będzie działać, lub będzie działać źle? A potem nagle Lucjusz Malfoy oddaje różdżkę Voldemortowi, Ron ma różdżkę po starszym bracie. A o pojedynkach już nie wspomnę. Bo wszyscy wokoło rzucają Expelliarmusem, chociażby na lekcjach GD, lub w klubie pojedynków i co? I nic, nie zyskali nowej różdżki! A potem się okazuje , że Draco jest właścicielem różdżki Dumbledora , bo co? Bo go rozbroił Expelliarmusem! Niby jest to potem jakoś wyjaśnione, ALE GDZIE TU LOGIKA JA SIĘ PYTAM!!!
Druga sprawa, to Czarna Różdżka. Nie rozumiem, o co chodzi z tym że jest najpotężniejszą różdżką na świecie. Wiadomo było, że różdżka służy do czarowania, przekierowuje moc czarodzieja i tak dalej. Nigdy nie słyszałam o tym, że różdżka miałaby zwiększać moc czarodzieja. Więc czemu nagle całemu światu zależy na posiadaniu właśnie tej jednej. Przecież nigdzie nie było dokładnie napisane na czym polega jej potęga.
Trzecia sprawa. Mianowicie, było mówione, że bez różdżki nie ma mowy o czarowaniu. A co ze Snapem i Quirrellem? Przeciez gdy podczas meczu oboje czarowali miotłę Harrego, nie było mowy o używaniu przez żadnego z nich różdżki, co nawet nie było możliwe, bo przecież na pewno ktoś by to zauważył. A sama święta trójca dowiedziała się że Snape czarował tylko dzięki temu, że wpatrywał się w miotłę Harry'ego i mamrotał zaklęcie, o Quierrll'u już nie wspominając.
Czarna Różdżka jako jedyna chyba dodatkowo zwiększała moc czarodzieja, który jej używał.
A co do czarów bez różdżki, jest to jak najbardziej wykonalne. Potrafią to potężni czarodzieje. Dzieci, w których budzi się magia też nie mają różdżek, a nieświadomie czarują. Różdżka służy do skupienia ich mocy, ale jeśli ktoś jest na tyle dobry w czarowaniu, będzie potrafił obejść się bez niej przynajmniej przy słabszych zaklęciach.
Dwa ostatnie absurdy da się wyjaśnić, ale pierwszego też za Chiny nie rozumiem!
Pierwszy absurd jest naprawdę dobry.
W serii nie jest napisane że osoba rozbrojona traci władzę nad różdżką tylko że osoba rozbrajająca może z njej sprawnie korzystać. Poza tym Voldemort rozkazał Lucjuszowi oddać różdżkę a ten to zrobił okazując uległośc. Jeżeli różdżki mają coś na kształt świadomości to oddane z uległości lub w dobrej wierze (jak w przypadku Rona i braci) mogą zmienić właściciela.
Z Czarną Różdżką to w ogóle są same problemy.
Na dobrą sprawę Harry wygrał z Voldemortem dlatego że to on był prawowitym właścicielem Czarnej Różdżki. Tylko, że to był cholerny przypadek. Harry w żaden sposób do tego nie dążył, ani tego nie przewidział, tak po prostu wyszło. Czyli wychodzi na to, że całe siedem tomów można wyrzucić do kosza, bo cała wojna zakończyła się dzięki zbiegowi okoliczności.
Kiedy mówiliście o tym jak spał Quirrell z Voldim uczepionym mu z tyłu głowy przypomniała mi się ta scena z Very Potter Musical :D z resztą cała ich relacja tam jest po prostu epicka, ten musical zrobiony przez bandę studentów ukazuje bohaterów milion razy lepiej niż Przeklęte Dziecko, czyli sztuka napisana przez dwóch profesjonalistów i samą autorkę.
Fajni jesteście :) Pierwszy raz trafiam na youtuberów, którzy są tacy naturalni i rzeczywiści. Zwykle na ekranie widzi się "zrobione" twarze i ludzi wplatających co pięć słów angielskie zwroty i miny z komiksów. TH-camrów American-style. Wy macie swój styl, oryginalny i naturalny. Przyjemnie się Was słucha i ogląda :)
11:10 a propo trytonów, w książce "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" J. K. Rowling przy klasyfikacji MM, przy tych stworzeniach, dała odnośnik do przypisu przy centraurach, tu cytat "Centaurowi przydzielono klasyfikację XXXX nie dlatego, że jest bardzo niebezpieczny, ale dlatego, że powinno się go traktować z wyjątkowym szacunkiem. To samo dotyczy trytonów i jednorożców." Umieszczanie zwierząt w jęziorze, do którego odprowadza się ścieki jest ogromnym wyrazem szacunku XD
Trytony nie były tam umieszczone, tylko tam żyły, tak jak kałamarnica i druzgotki.
Uwielbiam Was. Ogladam serię całą chyba piąty raz
Jakim cudem nikt nie zauważył, że Draco, kąbinuje coś w pokoju życzeń? Dobra wiemy, że Snap i Dyro coś tam wiedzieli, ale no kurde. Żaden inny nauczyciel nie zauważył, że jest coś nie tak?
Severus mógł go kryć i uspokajać innych nauczycieli
Obejrzałam kilka odcinków tej serii i chociaż prowadzicie je całkiem dowcipnie i ciekawie, to jednak nie są idealne, a wasze przygotowanie pozostawia sporo to życzenia. Chociażby końcówka tego odcinka, przecież w książce było wyraźnie napisane, że pani Crouch to końca życia piła eliksir wielosokowy i że dementorzy nie widzieli zamiany matki i syna, bo do więzienia weszły dwie osoby - jedna zdrowa, druga chora, i tak samo wyszły dwie osoby - jedna zdrowa i jedna chora.
Wydaje mi się, że część absurdów w waszych odcinkach jest wyszukiwana na siłę (również te od fanów, bo często w komentarzach są już wyjaśniane). Ale jesteście oboje bardzo sympatyczni i dobrze się Was ogląda. Nie mogę powiedzieć złego słowa ludziom, którzy kochają książki ;)
3:38 ja wam dam najgłupsze ptaki
Haha :D
😂😂😂🤣🤣🤣
😂😂😂😂
Dlaczego uczniowie na lekcjach tworzą trucizny? To tak jakby w polskich szkołach nauczyciele uczyli robić narkotyki lub cyjanek.
Bo to Hogwart. W polskiej szkole to nie przejdzie. Ja przez 6 lat chemii zrobiłem może z 1 eksperyment z węglem aktywnym i kilka razy dostałem do powąchania jakieś "nieszkodliwe" kwasy i zasady. Reszta to była lekcja na zasadzie:
- atom ma taką budowę elektronów walencyjnych, weźcie rozpiszcie ten, ten i tamten pierwiastek lub
- tak wygląda reakcja utleniania, weźcie rozpiszcie te 10 reakcji
Nareszcie ! Nie mogłem się doczekać odcinka z tej serii ! Jesteście moimi ulubionymi youtuberami a to moja ulubiona seria :)
Życze miliona subów :)
Nie wiem czy było, ale mnie zawsze zastanawiało czemu voldemort walcząc z dumbledorem rzuca jakieś fancy czary zamiast po prostu strzelić avada kedavra, którego nie można obronić żadna tarcza? Jest na to jakieś logiczne wytłumaczenie?
Przeciez rzucał zakleciami śmiertelnymi, które przyjmowały posągi albo Fenix. Wystarczy ksiazki przeczytac :)
Moim zdaniem to, że Syriusz powiedział żeby Harry nie wysyłał mu Hedwigi było czymś logicznym. Sowa Harrego była bardzo charakterystyczna i odrazu kojarzona z jego osoba. Często latająca Hedwiga od Harrego do Syriusza i z powrotem mogłaby zwrócić uwagę czarodziejów i w ten sposób mogłaby łatwo wskazać miejsce pobytu Syriusza.
Ale on wysłał mu tą wiadomość przez rajskiego ptaka.
Mnie od zawsze zastanawiam jakim cudem przyjaciele Charliego odebrali Norberta z Hogwartu. Przylecieli sobie maiotłach i wzięli klatkę ze smokiem , a przecież Hogwart był tak bardzo strzeżony.
Faktycznie, zdaje się, że w Księciu Półkrwi jak Dumbledore leciał z Harrym na miotłach z powrotem na wieże nad którą widniał Mroczny Znak, to mruczał zaklęcia pod nosem, żeby mogli przelecieć przez tę barierę zaklęć ochronnych, więc tym bardziej jest to zastanawiające.
topik801 Ale w Księciu Półkrwi to co innego, bo wtedy już wszyscy wiedzieli, że Voldzio powrócił i zabezpieczono zamek bardzo dokładnie i starannie. Natomiast w Kamieniu Filozoficznym nie było jeszcze takich zabezpieczeń, bo nikt się nie bał, a sama obecność Dumbledore'a 'zapewniała' im bezpieczeństwo.
Zaklęcia były chyba jednak od samego początku, bo Hermiona wspomina w trzecim tomie, że w Historii Hogwartu piszą o tych zabezpieczeniach zaklęciami.
topik801 Tak, oczywiście, że zabezpieczenia były, ale nie tak ostre. Teraz jak wspomniałaś o tej trzeciej części to jestem już na 100% pewna, że wtedy można było wlecieć na teren Hogwartu na miotle. Gdy była ta sneca kiedy wszyscy uczniowie zastanawiali się jak Syriusz Black mógł się włamać do zmaku wymieniali np. teleportację, wlatywanie na miotle. I oczywiście Hermiona wtrąciła się w rozmowę tłumacząc, że na terenie Hogwartu nie można używać teleportacji, a gdyby wleciał na miotle to ktoś, by go zauważył.
Z tym ptakiem Syriusza to chyba chodziło o to że on se wysyłał jakąśtam losową papugę, a z Hedwigą to każdy wiedział że była Harrego.
Moje propozycje absurdów:
1) Czemu Snape skoro opracował znacznie lepsze receptury na magiczne eliksiry nie wydał podręcznika z nimi, by wszyscy nie musieli uczyć się tych gorszych za pomocą których dużo trudniej wykonać zadanie?
2) Skoro czarodzieje tak bardzo pilnowali i przejmowali się, by niemagiczni ludzie o nich nie wiedzieli i by przy nich nie wykonywano czarów, to czemu ich sowy stale przynosiły wiadomości w obecności postronnych mugoli?
3) Dla mnie absurdem jest to, że Hagrid przez cały rok uczył uczniów wyłącznie o gumochłonach, a w następnym roku cały rok poświęcił na eksperyment związany z hodowaniem i badaniem sklątków tylnowybuchowych i nikt mu nie zwrócił uwagi, że muszą przygotować się do egzaminu. Zresztą jak to możliwe, że gumochłony były w zaproponowanym przez niego podręczniku?
4) Przypomniało mi się, że w Czarze Ognia Harry był zaskoczony, że istnieją czarodzieje z innych krajów i inne szkoły magii i czarodziejstwa. Jak to możliwe skoro uczył się już trzy lata historii magii, szukał informacji twórcy kamienia filozoficznego, oraz miał przez dwa lata jakieś egzaminy z tego przedmiotu, które zdał.
Badkage
1) Myślisz, że Snape'owi zależało na tym, żeby ułatwić uczniom naukę?
2) Mugole chyba nie zwracali uwagi na sowy, zwłaszcza że "nie umieli patrzeć".
3) Hagrid był załamany incydentem z hipogryfem i jego stan nie pozwalał mu na wymyślenie niczego lepszego na lekcję, przy czym bał się że inne stworzenia mogą zrobić uczniom krzywdę.Na czwartym roku tak samo, po prostu brakowało mu inicjatywy, zwłaszcza po tym jak go potraktowała Maxime.
4) Mogli się o tym nie uczyć, podobno każda szkoła magii ukrywała informację o swoim położeniu, a ze słów Hermiony, że znajdowało się to w książce o historii magii wynika, że nie było tego w podręczniku ani na lekcjach a jedynie Hermiona znalazła tę informację w książce z biblioteki.
Sandra Wyszkowska 1) Mógł chyba trochę zarobić. 2) Przecież jak wuj Harrego gościł klienta jego firmy to sowa z ministerstwa umieściła list na głowie żony klienta, więc trudno było jej nie zauważyć. 3) Projekt zaczął zanim przyjechały delegacje z innych szkół.
Sandra Wyszkowska Ale go dziwiło nie tylko istnienie innych szkół ale też czarodzieji z innych krajów.
Badkage 1) Nie wiem, on po prostu lubił męczyć uczniów.
2) To było u Dursleyów, którzy o istnieniu magii wiedzieli - co innego jakby jakaś sowa niespodziewanie wparowala do zwyczajnej mugolskiej rodziny, która nie miała pojęcia o świecie magii.
3) Hagrid lubił takie małe potworki i czekał z lekcjami, aż uda im się wyhodować sklątki.Miał nieco ekscentryczne nawyki, które przeniósł na metody nauczania. Zresztą, po jakimś czasie zaczęli się też uczyć o innych stworzeniach - jednorozcach, niuchaczach etc.
4) Nie było tego w żadnych podręcznikach, a Harry prawie przez całe wakacje był odseparowany od świata czarodziejow więc skąd miał wiedzieć?
2) Ale ich goście nie wiedzieli o istnieniu magii.
3) Tylko program powinny generować egzaminy końcowe, a nie ekscentryzm nauczyciela.
4) Czemu nie było? Przecież na historii najwięcej się powinni uczyć właśnie o innych krajach.
Jak tylko widzę, że jest nowy odcinek tej serii od razu banan na twarzy ;)
Co do Czary Ognia, to ja zawsze myślałam, że uczniowie Beauxbatons i Durmstrangu chodzili po prostu na lekcje z uczniami Hogwartu. Harry tego nie doświadczył, bo był dużo młodszy, a delegaci musieli już być dorośli, czyli chodzić na lekcję z siódmym rokiem.
Jak Jęcząca Marta mogła zostać spłukana do jeziora skoro była niematerialna? W jaki sposób mógł ją porwać prąd wody skoro wszystko przez nią przenikało? o.O
moze przenikalo ale cisnienie bylo
Tak samo jak można było dać wywar z mandragor Prawie Bezgłowemu Nickowi 😂
Crouch był wysoko postawionym urzędnikiem wiec pozwolono mu na widzenie "rodzinne" na osobności.
Inni więźniowie mogli by wygadać (Syriusz Black był świadomy ws. nie zwariował) więc od początku musiała być odmiana inaczej by się wydało.
Pani Crouch mogła wypić dawkę dzienną i umrzeć tego samego dnia. Ewentualnie posiadać wystarczającą ilość np. na tydzień (bo tyle miała jeszcze żyć) i pić lub też wypić chwile przed zgonem tyle by wystarczyło. Zgon, wpada urzędnik z ministerstwa, ok trup do dołu z nim.
Porozmawiajmy o śmierci Severusa.
Według rozumowania Voldemorta tylko osoba która zabije poprzedniego właściciela czarnej różdżki staje się jej właścicielem tylko że to nie Czarny Pan a Nagini na rozkaz Lorda Voldemorta zamordowała Snape'a, a pamietajmy że Dumbledore został zabity na swoją własną prośbę ale i rozkaz Czarnego Pana (rozkazał to Draconowi ale zwrócił się tez do Snape'a) czyli to nie Voldemort a Nagini powinna być właścicielem czarnej różdżki według logiki Czarnego Pana
to łapa w górę i do oglądania :D
Ale byłem głupim dzieciakiem, że nigdy nie przyszło mi do głowy że cała seria ma tyle absurdów. Łykałem wszystko jak pelikan i dopiero dzięki temu kanałowi otworzyliście mi oczy. Może powinienem wrócić po latach do przeczytania całej serii od nowa. Na pewno doszedłbym do całkowicie innych wniosków.
Ta seria rządzi!❤️
Uwielbiam was💕
14:42 Kiedy ktoś umrze pod wpływem eliksiru wielosokowego, to zostanie w tamtej postaci już na zawsze. (A przynajmniej tak słyszałem)
W Ameryce Starkid stworzył musical pod tytułem "A very Potter musical". Jest tam scenka o Voldemorcie i Quirrelu, którą przypomnieliście mi w 7:20, kiedy rozmawialiście o spaniu :)
jestem pewny że w Azkabanie była jakaś pani Kasia dementor od obiadków domowych i pan Józuś dementor od kopania grobów
Quirrel pewnie spał na boku. Nie przyszło Wam to do głowy?
Ponawiam pytanie.Mnie zastanawia czy duchy nie mogą odkryć komnaty tajemnic? Na pewno był duch który chciał to odkryć a jeśli byłby zaatakowany przez bazyliszka to byłby wniosek że coś tam jest. Marta wiedziała że coś wylazło z toalety, ludzie wiedzieli że coś związanego z komnatą ją zabiło a ona sama mogła powiedzieć innym duchom o tym i by w końcu doszła plotka do poszukiwacza tajemnic(duch).
No i jak sami powiedzieliście, że marta spukiwała się do jeziora. No i tu już się nie wyskoczy że duchy mogły chodzić tam gdzie chodziły za życia.
1 duch idzie do komnaty tajemnic
2 zostaje spetryfikowany
3 z perspektywy innych DUCHA POPROSTU NIE MA W SZKOLE
To że ducha by nikt nie widział (bo jest nadal w komnacie) nikomu nie dało by wniosków "napewno poszedł do komnaty tajemnic. A skoro nie wrócił to znaczy że to napewno jest bazyliszek"
Znając duchów toby pewnie najpierw wygadała się że idą tam a po drugie Bazyliszek nie przyjdzie nie wzywany
Ale on został wezwany przez Toma
No ale przez cały czas Tom nie był w Hogwarcie No nie wiem od początku Hogwartu by musiał być aż do czasu przed Harrym Potterem.
Biorę się do oglądania!
Jeżeli Voldemort nie mógł kochać to czy na niego mogła zadziałać amortencja? W końcu to niby jest najpotężniejszy eliksir miłosny. Bo jeśli tak to czemu np. Bellatrix nie podała mu go wcześniej skoro miała na jego punkcie wielką obsesję, tylko czekała na... no właśnie na co? Chociaż jakby się tak zastanowić to jednak po jakimś czasie Voldek miał z nią dziecko ale jak tak bardzo chciała to czemu mu nie podała wcześniej amortencji?! Jeżeli ktoś wie to może napisać co o tym sądzi. Mnie to w sumie od jakiegoś czasu zastanawia.
Ps : Odcinek jak zwykle suuper!
Wiecznie Wolni Sądzę, że Bellatrix, nie ryzykowała by, zaufania jakim ją obdarzył Czarny Pan. Przecież po czymś takim mógłby ją zabić. A amortencja nie wzbudza prawdziwej miłości tylko obsesje na punkcie osoby, która ten napój podaje.
Wiecznie Wolni amortensja mogła zadziałać bo nie wywoływała PRAWDZIWEJ miłości tylko zauroczenie/obsesje na punkcie osoby
Kocia Łapa Masz rację, że nie ryzykowała by jego zaufania, ale od jakiegoś czasu po prostu się nad tym zastanawiałam. Dzięki za odpowiedź :)
Wiecznie Wolni Zadziałałaby, bo jedno nie wyklucza drugiego. Amortencja nie wzbudza miłości. Nie da się sztucznie wzbudzić miłości. Amortencja wzbudza pożądanie i obsesję.
Ewelina Majda Ok dzięki już zrozumiałam 😊
Sowy! Jak działają sowy roznoszące Proroka Codziennego? Możemy przypuszczać, że Prorok ma siedzibę gdzieś w Londynie i czarodzieje mieszający w pobliżu nie mają problemu z otrzymywaniem gazet na czas. Ale co z czarodziejami z dalszych rejonów (np. Szkocja)? Oni też chcą dostać Proroka na czas, a wątpię, żeby sowy wylatujące w nocy albo nad ranem przeleciały tak szybko przez całą wyspę. Mają nitro w tyłku?
No właśnie zawsze Gryffindor był faworytem :-/ Nigdy inny dom nie mógł być "lepszy"
Co do ostatniego absurdu, to gdzie zmarli więźniowie byli chowani? Przecież Askaban był postawiony na środku morza/oceanu 😐
Wrzucali martwe ciała do morza XDDD
Julka Purzycka xD
Skoro ze szkoły wszystko szło do jeziora... :D
W piwnicy.
Azkaban był na wyspie a obok budynku był "cmentarz"
W HP Komnata tajemnic główne trio używa soku wielosokowego zmieniając się w Graba i Goiła i kota. Chłopaki musza „imitować” głosy ślizgonow ponieważ wyglądają jak oni lecz głosy maja swoje. Barty Jr w 4 części używa tego samego soku i wyglada jak Moody oraz i ma ten sam głos jak Moody. Czy mutacja głosu w okresie dojrzewania ma znaczę i ulepsza eliksir?:)
Z tego co pamiętam, głosy nie zmieniały się tylko w filmie. W książkach przemiana była całkowita.
Jeśli to pewne info to dzięki kłopot rozwiązany :)
W "Przeklętym Dziecku" głosy również się nie zmieniają. Jeśli oczywiście zaliczymy to do kanonu, bo błędów jest tam mnóstwo, ale to już kolejny absurd.
No to tak, mamy 1 zadanie w tórnieju trójmagicznym i ja rozumiem, jest widownia, ogląda walkę ze smokami i kibicuje. Ale co z 2 i 3 zadaniem stali tak godzinę przy jeziorze i czekali czy może ktoś z niego wpłynie? A w trzecim to już w ogóle nie wiedzieli kiedy oni opuszczą ten labirynt, no bo chyba nie stali tam kilku godzin wrzeszcząc i kibicując, no chyba że np. grali sobie w karty albo w coś innego.
Tak mi przyszedł do głowy kolejny absurd, kiedy mówiliście o Jęczącej Marcie. Przecież ona była duchem, zarówno w filmie jak i książce duchy potrafią przenikać przez rzeczy materialne - to co, nie mogła przeniknąć przez spłukiwaną wodę i rury kanalizacyjne?
Mnie ciekawi dlaczego Voldemort nie zorientował się, że jego horkruksy są niszczone. Dziennik to jeszcze rozumiem, bo nie miał wtedy ciała, ale co z innymi? Pierścień, puchar, medalion. Nigdy nie została pokazana żadna reakcja czarnego pana, ale gdy Harry zniszczył tiarę nagle została pokazana reakcja Voldemorta(przynajmniej w filmie nie czytałam jeszcze ostatniej części). Nie można powiedzieć, że "poczuł" coś przez to, że został mu tylko jeden(nagini), bo miał jeszcze Harry"ego. A jeśli "wyczuwał" horkruksy to dlaczego nie zorienował się czym jest Harry? W końcu wchodził mu do umysłu.
3. Niby nie można zażywać Felix Felicis, bo można stać się lekko myślnym i gdzie niegdzie jest zakany. Ale np: Jak chcesz się dostać na jakąś posadę i raz się go użyje to na głowę ci nie padnie, a i tak tego nie wykryją, bo kto ci to będzie sprawdzał ? A na Veritaserum można się uodpornić (Przyjamniej na jakiś czas). Poza tym dlaczego np: Voldemort go nie używał i go nie ważył, albo np: Mu nie ważył Snape. Nie za bardzo przestrzegał reguł, a jak by np: On zażył go raz czy dwa to by nic mu się nie stało, a np: Zabił by Dumbledore'a i Harry'ego
13:48 ale przecież Syriusz mówił w "Zakonie Feniksa" że widział Bellatriks w Azkabanie więc równie dobrze mogli ich zobaczyć inni więźniowie.
Jak już mówimy o kanalizacji w Hogwarcie, nie wiem, czy było to poruszane, ale poza sceną kąpieli w Czarze Ognia, w całej serii nie ma mowy o tym, że ktoś inny, niż Prefekci korzysta z wanny. Co więcej, w standardowych łazienkach chyba ciężko uświadczyć prysznice. Czy Rowling chce nam powiedzieć, że jednym z przywilejów Prefekta jest MYCIE SIĘ? A jeśli tak, to wyobraźmy się, jak w całym Hogwarcie musiało śmierdzieć - w końcu ta szkoła liczy sobie setki uczniów w wieku nastoletnim, kiedy hormony i gruczoły potowe pracują najintensywniej...
Chcemy więcej absurdów
W komnacie tajemnic zgredek czarował u Harrego w domu, za co Harry dostał ostrzeżenie. W Zakonie feniksa Harry czarował i miał przez to kłopoty po czym wpada sobie Tonks do niego do pokoju i zakleciami czyści mu klatke Hedwigi i pakuje kufer.. w ministerstwie w tym momencie byli bardzo cięci na Harrego więc myślę że od razu przyleciałaby sowa ze jednak zostaje wyrzucony i uj.
Mnie ciekawi to, czemu wszyscy tak naciskali na Malfoya, że jest rasistą i obraża Mugoli. Bądźmy szczerzy, większość czarodziejów to rasiści na tym polu.
Albo dlaczego WSZYSCY w Slytherinie byli przedstawiani jako źli. Serio? Nie było, tam ani jednej osoby, która by nikomu nie wadziła i była by miła? Albo czemu w Gryffindorze nie było nikogo złego.
Wkurza mnie też to, że Rwoling skupia się na tych dwóch domach. A co z Hufflepuff i Ravenclaw?
Z tym Slytherinem to może być tak, że Rowling starała się przedstawiać to z perspektywy Harry'ego - taka jest najprawdopodobniejsza wersja. W końcu ileż on się od niego wycierpiał:
- jedno słowo - Voldemort
- Malfoy
- negatywne nastawienie Rona i Hagrida do niego już na samym początku
- dziedzictwo Slytherina i wszystkie rzeczy z nim związane
I wiele innych rzeczy. Jedynie w Przeklętym Dziecku Slytherin nie jest antagonizowany, a jest wręcz pokazane, że w tych wszystkich stereotypach nie ma nic prawdziwego. Chociaż to mógł być właśnie skutek - Rowling może w końcu zdała sobie sprawę z tego, że demonizowanie jakiegoś domu jest bezsensowne. Co to Ravenclaw, to chyba pani Rowling zdała sobie z tego sprawę pod koniec książki, bo coraz więcej elementów zaczęło do niego nawiązywać - historia założycielki, córki. A coś o Hufflepufie - nic, poza tym, że wejście do dormitorium było gdzieś w spiżarni bodajże.
zielona szmata powaliła mnie haha :D
uwielbiam wasze absurdy!! Pozdrawiam
Co dziwne bliźniacy Weasley co noc odkąd mieli mapę huncwotów nie widzieli że co noc Ron śpi z peterem ?
Moja ulubiona seria 🤤😍😍
dla mnie absurdem jest samo zaklęcie avada kedavra.
Bo jak to jest, możesz rzucić to zaklęcie i ta osoba nie ma żadnej możliwości odepchniecia tego zaklęcia? W takim razie dlaczego smierciożercy od razu go nie rzucali podczas pojedynków tylko np jakies drętwoty itp. Np gdy Belateix walczyła z Molly rzuciłaby to zaklęcie i by było po wszystkim 🤔
Syriusz był oczyszczony z zarzutów dopiero po swojej śmierci. 😀😀😀 Ale ogólnie odcinek super 😀😀😀
Z eliksirem wielosokowym była ciekawa kwestia. Bo z tego co pamiętam Harry, Ron i Hermiona wypili eliksir z kubków i czas działania eliksiru to godzina. A Crouchowi wystarczył łyk albo dwa. Na ten sam czas. Zastanawiam się jak to działało 😅
Kwestia punktacji może mieć wyjaśnienie w dokonaniu pewnych rzeczy,ale przy złamaniu szkolnej dyscypliny,oczywiście Rowling popełnia wiele samoomyłek,a także Hogwart miał być wzorowany na elitarnych szkołach z internatem,męskich,a próbowała przenieść swoje pojęcie o nich na strony cyklu.Samoomyłki,w tak rozbudowanym świecie,z inną pierwotną koncepcją,popełniał nawet J.R.R.Tolkien co nie przeszkadza się zachwycać Sródziemiem
Rowling mogła np.przez całą książkę pokazywać rywalizację Gryffindoru i Slytherinu o Puchar Domów, a potem niespodziewanie mógł wygrać Ravenclaw. To by było ciekawe, po drugie pokazałaby, że w Hogwarcie są cztery domy a nie dwa. Ale nie, po co? Przecież Harry jest taki zajebisty, że nawet jak przegrywa to wygrywa.
MAGIA BEZRÓŻDŻKOWA W "Opowieści Księcia" w HP i Insygniach Śmierci we wspomnieniach Severusa 10-letnia wtedy Lily pokazywała Petunii (pomyliłam się w poprzednich komentarzach, to była ona, a nie Severus) jak rozchyla i zwija płatki kwiatka i w pełni to kontrolowała. Wniosek z tego, że niektórzy uczniowie Hogwartu mogliby czarować też bez różdżek. Dlatego argument, że tylko Albus "Drops" umie bez różdżki nie przekonuje mnie zbytnio Czemu nie było dla takich uczniów dodatkowych kursów?
WYKSZTAŁCENIE HAGRIDA Kiedy w HP i Komnacie Tajemnic Hagrid został oczyszczony z podejrzeń o otwarcie Komnaty Tajemnic i w 1992 r. i 50 lat wcześniej (kiedy w trzeciej klasie został wylany z Hogwartu), czemu nie miał możliwości dokończenia edukacji w jakimś trybie wieczorowym, lub uczęszczać na lekcje z rocznikiem Harryego, podczas gdy ONMS mogła uczyć Wilhelmina Grubby-Plank, która jednak była bardziej kompetentna na tę posadę?
Bezróżdżkową mieli tak naprawde wszyscy przed pójściem do Hogwaru (tzw. Magia przypadkowa) natomiast biorąc pod uwagę ten kwiatek albo jeśli już przy tym jesteśmy skoki z huśtawki to można przypiszczać ze Lili była geniuszem jak Tom który przecież również świetnie panował nad swoją magią nawet jak jeszcze nie woedział co to jest. Co moze dawac przypuszcenie i zastanowienie sie czy w rodzinach czarodziejskich tez tak nad tym panowali? Czy to były tylko jednostkowe przypadki ;)
A co do Hagrida to nawet WmigUrok ten ktorym próbował sie douczać Filch może by coś dał. Ale moze uznali ze jest zbyt "głupi" i "prymitywny" zeby dalej go kształcić
W HP i Kamieniu Filozoficznym to Hagrid przywiózł Harryego do Dursleyów. W HP i Więźniu Azkabanu dali Hagridowi posadę nauczyciela ONMS. W HP i Zakonie Feniksa poszedł na misję do olbrzymów, by ci nie poszli z Voldkiem i jego ekipą - co prawda z Olimpią Maxime, która mogła czarować, ale jednak. Toteż nie mogli uważać go za głupiego.Lily, Albus "Drops" i Voldek byli geniuszami. I właśnie dlatego Hogwart powinien był prowadzić dodatkowe zajęcia dla geniuszy. Nawet w którymś z odcinków "Absurdów w HP" nasza kochana para zwróciła uwagę na to, że ci co chcieliby chodzić na wszystko jak Hermiona w HP3 nie mogli. Coś mi się kojarzy, że poza nią chyba też Bill Weasley używał zmieniacza czasu w celach edukacyjnych - według Pottermore.
Możliwe nie wiem nie czytałam ale.... fakt powinny być ;)
Dlaczego bliźniacy Weasley czekali aż do pełnoletności, żeby używać czarów w domu? Tyle razy słychać tylko ich narzekanie,że nie mogą używać czarów w domu, ale halo, teoretycznie mogli! To jest dom czarodziejów czyli namiar by nie wykrył,że to akurat oni używają czarów, a nie na przykład Molly
może dlatego voldzio taki nos miał zgnieciony to wszystko wina Quirella😂
Świetna robota i bardzo podobają mi sie wasze odcinki :)
No wiec i ja dorzucę tutaj absurdem, jak to jest z tą sowią pocztą ? Uczniowe codziennie rano dostają pocztę niesioną przeważnie przez swoje sowy, a one sobie na co dzień siedzą w sowiarni. Czy to znaczy ze gdy ktoś chce nadać list do np Pottera to wzywa pierw Hedwige, żeby przyleciała z sowiarni z Hogwartu ? Jest to dla mnie nielogiczne.
Z innej beczki dziwi mnie to ze niepełnoletni czarodzieje nie mogą używać czarów poza Hogwartem, a nie raz było tak ze Harry lub Hermiona rzucali niewinne Lumos czy Reparo i wszystko było Ok ? But Why ? To juz nie są czary ?
Jak były oświetlane łazienki w Hogwarcie ? Bo korytarze i dormitoria to jeszcze zrozumiem że pochodnie, a w łazience to chlapniesz wodą i koniec !
Te pochodnie były najprawdopodobniej magiczną iluzją i same się gasiły/zapalały.
Tak ale wyobrażasz sobie łazić po wszystkich dormitoria i rzucać jedno i to samo zaklęcie po np. 100 razy ?
1. System punktów w Hogwarcie jest chory, nie ma żadnych zasad przydzielania ich uczniom. Mój ulubiony przykład, za co można odjąć punkty:
"Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej pani dyrektor... Macmillan, też pięć, bo mi się sprzeciwiasz... Potter, pięć, bo cię nie lubię... Weasley, koszula ci wyłazi, za to też pięć punktów...och, zapomniałem, ty, Granger, jesteś szlamą, więc za to dziesięć". Sądzę, że dłuższego komentarza to nie wymaga.
Mieli tych punktów mało, bo Snape wszystkim tyle zabierał, że pozostali nauczyciele ledwo nadganiali ;)
2. Ci uczniowie mieli zapewne pomagać reprezentantom. Mieli dostęp do biblioteki, więc pewnie szukali rozwiązań zadań. Zresztą to był ostatni rocznik. Obiecali im, że mają zaliczone wszystkie egzaminy, więc niech jadą, i skupią się wyłącznie na niesieniu pomocy :)
3. Sądzę, że kanalizacją jest trochę tak, jak z myciem się i chodzeniem do toalety. Jeśli nie ma związku z linią fabularną, to się o tym nie pisze. A jakoś to zapewne rozwiązano, żeby trytony się nie zbuntowały, choćby zaklęciami typu Evanesco.
4. I gdzie pochowała butelki po eliksirze ;)
7:25 sytuacje z quirrelem i voldemortem jest świetnie przedstawiona w avpm
8:17 a więc to tak Voldemort stracił nos
Jeśli chodzi o uczniów pozostałych 2 szkół, to może te ich powozy właśnie były takimi magicznymi portalami przez które przechodzili do swoich szkół? :) A na posiłki przychodzili do Hogwartu, żeby skosztować innej kuchni :)
Mi sie wydaje, ze skoro przyszla tylko czesc uczniow i nie bylo ich tak wielu to mogla im w tej karocy np dyrektorka lekcje robic.
Chciałbym jeszcze dodać coś do odcinka o Fantastycznych Zwierzętach i Jak Je Znaleźć: może Gellert Grindelwald był metamorfomagiem i dlatego mógł udawać Perciwala Gravesa. Hmmm?
Rowling musi być strasznie kiepska z geografii. Durmstrang leży ponoć w Bułgarii lub okolicach, Bułgaria jest na południu Europy, to generalnie raczej ciepły kraj (z jakiegoś powodu był swego czasu bardzo popularnym miejscem na wakacje, Złote Piaski i takie rzeczy), a Rowling opisuje go tak, jakby leżał w jakiejś głębokiej Syberii na wiecznej zmarzlinie. Po drugie - Wiktor Krum kąpie się w jeziorze jakoś w grudniu czy styczniu i nikogo to nie dziwi, bo "w jego kraju jest zimno", co najwyraźniej oznacza, że wyziębienie organizmu mu nie grozi. A po trzecie - drugie zadanie turnieju, polegające na nurkowaniu w jeziorze, odbywa się w lutym. Najwyraźniej wtedy jest już wystarczająco ciepło, żeby się tam kąpać ;)
MAGIA! XDDD
Bo w ich świecie zamiast globalnego ocieplenia była epoka lodowcowa
Krum jest z Bułgarii, ale szkoła znajduje się na północy Europy.
Po pierwsze - gdzie niby w książce jest napisane coś takiego?
Po drugie - To niewiele zmienia, Hermiona mówi, że tam skąd Krum POCHODZI jest o wiele zimniej, a to nieprawda, bo w Bułgarii jest generalnie cieplej niż w Wielkiej Brytanii.
Krum jest Bułgarem i to wiadomo. A o szkole było wielokrotnie mówione, że jest ukryta. Wiadomo jednak jak ubrani chodzili uczniowie, co świadczy, że było tam bardzo zimno.
Uczniowie uczniami, ale co przez calutki rok szkolny robili dyrektorzy? Nie mieli jakiś super ważnych dyrektorskich zadań w swoich szkołach? Kto wykonywał wtedy ich obowiązki?
Inna sprawa - co z matką chrzestną Harry'ego? Kto nią był? Tylko ojciec chrzestny był ważny? xd
Czemu czarodzieje obchodzili święta? Serio, zwłaszcza Malfoyowie świętowali urodziny i zmartwychwstanie jakiegoś mugola? 😅
1. Ja się zastanawiałam, co dyrektor Hogwartu robił cały rok. Pisał przemowę na zakończenie roku szkolnego? :) Monitorował postępy uczniów i sprawy wychowawcze? - W Komnacie Tajemnic wezwał Herry'ego, żeby z nim porozmawiać, kiedy ten miał traumę po znalezieniu Justyna i Prawie-Bezgłowego Nicka i był prześladowany za "bycie dziedzicem Slytherinu". Ale więcej dowodów brak. Może pisał jakiś raporcik dla wspomnianej w tej części rady nadzorczej nt. pracy szkoły? Porozumiewał się z egzaminatorami w sprawie organizacji SUMów i OWUTEMów? Bo wiadomo, że nie prowadził porad zawodowych - to robili opiekunowie domów, także układali plany zajęć.
2. Nie trzeba mieć dwojga rodziców chrzestnych - można mieć tylko jednego. A podejrzewam, że w okresie, kiedy urodził się Harry i Potterowie ukrywali się przed zwolennikami Voldemorta nie mieli ani głowy ani możliwości szukać matki chrzestnej. Syriusz był osobą z najbliższego otoczenia, więc poprosili tylko jego.
3. Boże Narodzenie jest w zlaicyzowanych krajach świętej bardziej kulturowym niż religijnym. Kiedyś np. w materiale o Singapurze dowiedziałam się, że obchodzi się tam Halloween, później Boże Narodzenie, a potem Chiński Nowy Rok i nie ma z tym najmniejszego problemu - traktowane są jako wydarzenia towarzyskie i komercyjne. W mojej rodzinie to też święto kulturowe i rodzinne, nie religijne.
Mnie zastanawia wybór pierwszoroczniaków do domu. Jak wiemy przydziału dokonywała tiara. Ale co jeśli przydzieliła np. do Gryffindoru tylu uczniów, że zapełniły się wszystkie pokoje, a któraś tam osoba w kolejce też miała cechy Gryffindoru? Była przydzielana do innego domu, bo tam nie było już miejsca, czy jak? Czy w każdym domu było tyle pokoi, że nie mogłoby dojść do takiej sytuacji? Albo tyle różnorakich uczniów, że nie mogło aż tyle osób trafić do jednego domu?
Co do Mapy Huncwotów, a dokładniej hasła "uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego"
Skąd bliźniacy Weasley je znali? Jakim cudem odkryli że w ogóle jest potrzebne hasło? Jestem pewna że kiedy ją znaleźli mapa była całkiem pusta, a niemożliwym jest, żeby huncwoci zostawili obok mapy karteczkę z hasłem, ani czymkolwiek podobnym. A w ogóle, po co Fred i George po ogarnieciu że to zwykły pergamin po prostu jej nie wyrzucili?
Z ochroną Hogsmeade macie rację; przecież nawet w ostatnim czasie widać, że światło dzienne nie przeszkadza niektórym "dobrodusznym" ludziom w atakowaniu Bogu ducha winnych przechodniów, wręcz przeciwnie, bardzo pomaga ich celom.
Wszystkie ptaki przynoszą pocztę... oprócz gołębiów xD Kruki by pasowały, w końcu Hermiona nie jest żadną "czarodziejką" *patrzy niezręcznie na tłumaczenie w Kamieniu Filozoficznym*, tylko właśnie czarownicą / a witch. Szkoda tylko Hedwigi, przyzwyczailiśmy się już do niej ;)
Wychodzi na to, że Drops jednak nie ceni Voldemorta zbyt wysoko. Stawienie mu czoła jest według niego warte tylko dziesięć punktów? xD Żeby wygrać Puchar Domów, trzeba mieć w swoim domu Harry'ego Pottera. Proste.
Quirrell spał na boku. Za każe przewrócenie się na plecy dostawał silne elektrowstrząsy od Lorda Jakmutam. I szlaban na eklerki. A kiedy siadał na tronie, Voldemort odkrywał te dobre strony nieposiadania nosa (i skąd w ogóle założenie, że Quirrell zdejmował turban w toalecie?). Chociaż to wyjaśnia, czemu był tak wściekły na Harry'ego za pozbawienie go ciała, po prostu egzystencja jako widmo była zbyt upokarzająca. Dzieci, jeżeli będziecie kiedyś chciały mieć horkruksa, pamiętajcie, przez co przechodził Lord Voldemort!
Uczniowie z zagranicy niczym na Erasmusie korzystali z życia studenckiego, zamiast z edukacji.
Dementorzy mogą być ślepi, ale inni więźniowie już nie. Akcja z eliksirem, Crouchem i jego matką była po to, żeby ludzie w innych celach nie wiedzieli o podmianie. Sam Syriusz mówił, że widział, jak Crouch senior wyprowadzał z Azkabanu "bardzo osłabioną panią Crouch" - gdyby nie eliksir, wszystko by się wydało. I dlatego matka piła go do końca życia, bo nie dość, że byli tam inni więźniowie, to jeszcze do Azkabanu czasami wpadali pracownicy Ministerstwa. Syriusz wspominał również, że ciało "Barty'ego" pochowali dementorzy.
Umieranie w łóżku w poniedziałek? Gdzie tam?! Filmik u Czytacza trzeba obejrzeć ❤😘 Kocham was💋❤💖💗
Cześć! Pytanie do kolejnego odcinka:
Jeśli bazyliszek za każdym razem wychodził na żer po Hogwarcie z tej samej dziury w łazience Jęczącej Marty, czemu sama Jęcząca Marta nie została spetryfikowana? Skoro wiemy, że duchy mogą padać ofiarą bazyliszkowego spojrzenia, bardzo prawdopodobne byłoby, że Marta oberwałaby jako pierwsza, skoro ciągle przesiadywała w tej łazience. Wiemy też, że jest ona postacią raczej wścibską, więc czemu nie wyszła ze swojej kabiny sprawdzić kto pałęta się po jej łazience, kiedy bazyliszek wypełzał z Komnaty?
Ja mam pytanie odnośnie Lockharta. Na końcu książki okazało się że nic nie dokonał i nie znał się na czarnej magii. Nie potrafił nawet zatrzymać w powietrzu chochlików kornwalijskich,a zrobiła to Hermiona. Nikt nie skapnął się przez 10 miesięcy że jest oszustem.
Bartosz Filipiak skapnął ale nic z tym nie zrobili, np mój nauczyciel to rosjanin który w polsce uczy angielskiego i nie umie ani polskiego ani angielskiego XDDD w senie że mówi podstawowe wyrażenia (które nie zawsze mu sie udają) a jak chce powiedzieć coś więcej to wszystko sprawdza w tłumaczu google
Nauczyciele doskonale wiedzieli jakie "zdolności" ma Lockhart, po prostu był jedynym kandydatem na to miejsce i Dumbledore nie miał wyboru :)
+wielkimorhol87 To dlaczego na tak ważną funkcję jaką był nauczyciel obrony przed czarną i to jeszcze w hogwarcie był tylko jeden kandydat? I to jest absurd. XD
Bartosz Filipiak Bo ludzie wierzyli, że na tym stanowisku ciąży klątwa.
W takim razie absurdalne jest, że zostawili mu szukanie Komnaty Tajemnic pod koniec książki.
Chyba że chcieli odegrać się za jego przechwałki, ale to i tak dziwne.