Za karę proponuję odcinek o Lublinie, żebyś miał okazję poćwiczyć odmianę słów Lublin i lubelski przez wszystkie przypadki 😉. Odcinek jak zawsze świetny, pozdrawiam!
Pewnie tego nie wiecie, ale w okolicach 95 roku, będąc małym kajtkiem często chodziłem do mamy do pracy. Pod budynkiem był postój Taxi Bagażowe (gimby pewnie nie znają) i pełnił tam dzielnie służbę zielony Żuk z panem Zygmuntem na pokładzie. Sympatyczny pan Zygmunt pozwalał mi z nim przesiadywać i czasem zabierał mnie na kurs z mebelkami. Pewnego razu podczas dostawy udało mi się podnieść i nawet donieść na wyznaczone miejsce pufę klientowi. Wtedy też zarobiłem pierwsze w życiu 5 złotych polskich. Choćbym zarabiał teraz setki tysięcy, to nie dadzą one takiej satysfakcji, jak te pierwsze 5zł przy współudziale żukiety. Dziękuję za uwagę.
W przypadku aut japońskich też czasem stosowana zasada, więc normalka XD Żuk był po prostu bardzo japoński pod względem blacharki, ale za to mechanicznie był zły.
Niby 1991 rok, a konstrukcyjnie przypomina bardziej połowę lat 50-tych, 13:45 gdyby mnie taki Żuk pochlapał czułbym się bardziej zaszczycony niż wkurwiony, bo to coś nadal jeździ i jakoś się trzyma xD
Bardzo rzetelne przygotowanie informacji i ich przekazanie z dużą dozą humoru. Uwielbiam ten kanał. Takie TVN Turbo powinno się uczyć od Ciebie. Serio.
Rząd III RP zamiast płacić za tłumaczenie książek Tokarczuk na inne języki powinien zapłacić za zrobienie angielskich napisów do filmików MotoBiedy dla wszystkich miłośników byłego Bloku Wschodniego w USA, UK itd.
Rodzice mieli kiedyś żuka. Wspominam to auto z wielką sympatią być może dlatego, że zeszło się to w czasie z latami dzieciństwa itp 😊... i trochę późniejszymi Jego największą zaletą był fakt, że wtedy można było posiadać samochód. Uczyłem się między innymi nim jeździć 😄 Dlatego też każde kolejne samochody były dla mnie skokiem milowym w zaawansowaną technologię 😉 Reasumując, co by o nim nie mówić, to nikt nie zdoła mi go obrzydzić. Na nim też jako nastolatek zdobywałem pierwsze szlify jako mechanik. Tak prosty, że aż wspaniały. Pozdrawiam miłośników żuka i starej motoryzacji 😊
P.S. Fajnie gdybyś mógł jeszcze zrobić test tarpana... To dopiero był cudak. Tarpana montowano chyba z odrzutów poprodukcyjnych z fsc. No, może poza stylistyką 😄
Ja też się uczyłem pierwszej obsługi samochodu (pedałów, biegów, kierownicy itd.) na Żuku. Wsteczny był tak jak jedynka w innych samochodach, a jedynka tak jak dwójka, dwójka jak trójka. Też mam do niego z tego powodu sentyment. I ten brak wspomagania kierownicy... Czysta przyjemność ;) Tylko mechaniki się na nim nie uczyłem.
@@LightningJackFlash Dokładnie. Skrzynia biegów 3 biegi do przodu + wsteczny miała jedną zaletę... Mimo iż nie odnosiło się wrażenie, że lewarek lata jak wkurw*ony żyd po pustym sklepie, to układ biegów był banalny- po jednym biegu w każdym narożniku 😊 Wada skrzyni, to po większym przebiegu wypadał drugi bieg po odjęciu gazu 😅 Najważniejsza zaleta nauki jazdy takim urządzeniem to fakt, że później żadne auto nie stanowiło problemu z obsługą i prowadzeniem. Nie to co teraz. Bez wspomagania nie pojedzie jeden z drugim, bo "cięsko się kręci". 😁 U mnie loterią były też hamulce. Chyba największy mankament 😉
Lekarstwem na chamulce było serwo z fiata 125. Skrzynia faktycznie wymagała "zaznajomienia" i podwójnego wysprzęglenia. Ale za to dało się ruszyć z trójki i osiągnąć 110km/h na niej. 2 tony ładunku sprawiały, że jechał jak po sznurku. Pusty bywał nieobliczalny zwłaszcza na śliskim :D Lublin to był krok w tył. Sztywna oś z przodu na resorach (!) powiększająca promień skrętu dwukrotnie, komfort wozu na drewnianych kołach i rdza szybsza niż w maździe. O ty wyglądzie zewnętrznym a tym bardziej wewnętrznym nie ma co mówić. I to 40 lat później....
Lekarstwem na chamulce było serwo z fiata 125. Skrzynia faktycznie wymagała "zaznajomienia" i podwójnego wysprzęglenia. Ale za to dało się ruszyć z trójki i osiągnąć 110km/h na niej. 2 tony ładunku sprawiały, że jechał jak po sznurku. Pusty bywał nieobliczalny zwłaszcza na śliskim :D Lublin to był krok w tył. Sztywna oś z przodu na resorach (!) powiększająca promień skrętu dwukrotnie, komfort wozu na drewnianych kołach i rdza szybsza niż w maździe. O ty wyglądzie zewnętrznym a tym bardziej wewnętrznym nie ma co mówić. I to 40 lat później....
Jeżdzilem Żukiem na początku lat 2000 w zakladzie kamieniarskim. Raz się pode mną złamał z przeladowania, w zimie zmarzlem na kość w drodze z Mikołowa do Rybnika a śnieg jakos dostawal się do kabiny. Nasz żuk palił jak smok . raz zatankowalem za 50 i pojechalem do Katowic (ok 20km) kilka kilometrow przed bazą powrotną zabrakło paliwa. Żuk miał akumulator pod siedzeniem, kiedys ktos zdjął oslonę, druty ze sprężyn siedzienia się zamerdały i spalił się fotel w nocy. Ogólnie miło wspominam
Bardzo lubię Pana filmy, jest w nich wiele prawdy i przynajmniej nie owija Pan w bawełnę. Około roku 1975 (nie pamiętam już dokładnie) poszliśmy ( delegacja z instytutu badań i rozwoju fso ) do KC PZPR z projektami Lublina , Poloneza Caro, Atu, i Kombi, tak tak! już wtedy one były, przedstawiliśmy plany, .....i usłyszeliśmy: wam takiego auta nie nada! Później usłyszeliśmy, wiecie co by było gdyby volkswagen ze swoim t1, radzieccy ze swoim uazem, lub barkas z NRD ? Takich historii jest mnóstwo, projektów było wiele, to nie tak że my nie potrafiliśmy projektować, nam nie wolno było! Przykład? Wojsko Polskie w 2020 dostanie znów KURWA HONKERY!!!!!!!!!!!!!!!
Jeździłem zawodowo kilkoma Żukami ,Nysami, Uazem , wrażenia niesamowite. Trzeba było naprawdę umieć tym jeździć i mieć w miarę silne ręce bo wspomagania nie było. Niemniej przecież nie było nic innego. To trzeba było jeździć tym co było. Na koniec ery żuków w mojej firmie jeździłem tzw. rolniczakiem z przedłużoną kabiną pasażerską z silnikiem diesla z Andrychowa. Jeszcze mała dygresja. Żukiem dojechaliśmy w takie miejsca że po zmianie floty na samochody zachodnie nieraz zatęskniłem za tym złomem.
Owszem był taki model a w trybie "Jedź za mną" rozwijał niewielka prędkość dla zachowania bezpieczeństwa.Dziwie się że autor filmu o tym nie wspomniał.
@@piotrdrabarek2607 sorki kolego ale żuczki dobijały setki a nawet ponad miałem 6 na stanie wiem co potrafią fakt powyżej 60 to potrafił 25 pożreć a jak się komu ssanie nie zamkło to i ponad
Pamiętam te samochody z napisem łączność:) w 80 latach. A w latach 90 jak przyjeżdżał Pan i dzwonił domofonem czy ktoś chce jabłka, ziemniaki. I kupowało się z pół metra np. Szkoda że już tak nie ma.
Nie wiem czy pamiętacie merca MB 100. Ale to dziadostwo rdzewiało! Chyba wtedy Mercedes nauczył się zarabiać krocie na dziadostwie. Myślę że wtedy skończyły się Mercedesy.
@@ortalionowywiesaw9455 Pierwsze MB100 z płaskim przodem nie były takie najgorsze ,następne ze skośnym przodem to było dziadostwo rdzewiało 3,4 lata od nowości ,później następca Vito był nie lepszy.Mercedes skończył się w 1994 roku .
Dawno temu jeździłem takim pod plandeką. Czułem się jak kapitan statku podczas sztormu. Najśmieszniejsze bylo jak zapaliła mi się instalacja elektryczna a na pace miałem acetylen i czterech spawaczy. Pierwszy raz w życiu widziałem ludzi tak szybko spierdalajacych w pole🤣
Ech, Żuczydło... tłukłem się takim po giełdach warzywnych i zieleniakach całej Polski na początku lat 90-tych XX w. Od Szczecina, przez Olsztyn po Przemyśl, Wrocław i Bielsko-Białą. I mam do niego stosunek bardzo, bardzo sentymentalny. I nic mnie nie przekona, że Żuk jest brzydki, bo to jak z żoną. Co z tego, że po latach jej się utyło, a wspaniałe niegdyś piersi nieco obwisły. Żona to żona!
PS: Bronisze? Dżungla to była na starej giełdzie pod Okęciem. Zero kibli (pod płotem było coś na kształt małego stawu pełnego sików), smród zgnilizny i robactwo. Szczury tam chodziły jawnie i w dzień. I to szczury wielkości kotów.
Kurcze super odcinek, właśnie z takim samym żukiem z plandeką wspominam swój pierwszy kontakt z motoryzacją, gdy u dziadka na kolanach jeździłem "ziukiem" :D Mimo że byłem mały to do tej pory pamiętam ten specyficzny zapach który unosił się w tym samochodzie.
Na początku lat 90-tych miałem nieukrywaną ekstremalną przyjemność prowadzenia Żuka w izotermie z...1968 roku. To była przygoda. Pedały tak luźne, że gaz wciskało się razem z hamulcem. Układ kierowniczy, jakbyś prowadził motorówkę po Atlantyku...No i wieczny brak biegu 2 ;)
Pamiętam to jak by było wczoraj. On, zielony żuczek, nas 10 osób (6 dzieciaków kierowca i reszta delegacji) ławeczki pod ścianą na pace a on sam oprócz nas wiózł jeszcze sprzęt i bagaże... Ta niezwykła podróż, wyjazd z miejscowości oddalonej jakieś 50km od morza do warszawki... wyjazd o 6 rano i przyjazd po 21... To jedno z tych doznań kształtujących człowieka: pierwszy papieros, pierwszy alkohol... pierwsza goła babka... Nie, przez całą podróż by starać się zdążyć na czas (co i tak się nie udało) nie było ani jednego postoju :D
Gdy byłem w szóstej albo siodmej klasie rodzice mieli szarego skrzyniowca. Faktycznie był jak stary transportowiec wojska. Tak głośny i niewygodny że aż chciało się nim jeździć. Nie trzeba sie z też było bać czy czasem nie jest przeładowany. Dawał frajdę po polnych drogach
Produkcja żuka w latach 90 to skutek stanu Polskiej gospodarki . Bezrobocie wyjebane w kosmos, wokół bieda i inflacja. Wyobrażacie sobie rolnika który z zarobkami 400zł miesięcznie kupuje używane auto z niemiec ? Naród był przyzwyczajony do poruszania się samochodami konstrukcyjnie z lat 50.
Asklepios chlo Chlopcze radze ci powroc do szkoly bo i z kultura u ciebie nie najlepiej a swoim bluznierstwem. chcesz podkreslic swoja powage Pozdrawiam
U nas w domu żuk byl w rodzinie przez blisko 30 lat.pierwsza powazna usterka nastapila po 400 000 km.Konstrukcja toporna-owszem,brzydki?byc moze.Ale niezawodny.Pail owszem sporo,ale wtedy paliwo kosztowalo grosze.Mozna bylo go przeladowac 3 krotnie.Moj tato wykorzystywal go do firmy budowlanej ktora prowadzil.Na wakacje jechalismy tez Zukiem.Przestrzen w ladowni (a byl to blaszak) pozwalala na wstawienie krzesel a nawet lozka polowego.Byly wady,ale byly i zalety.Tata kupil go w polowie lat 70.Byla to juz wersja gornozaworowa i 70 konny silnik.Nie powiem zlego slowa na to auto.To cosmy nim przewozili i po jakich drogach on nie jezdzil(mial wysokie zawieszenie) to cala historia.INIGDY NIE ZAWIÓDŁ!Ty chrzanisz ze byl awaryjny.Tata oprocz wymiany kól,oleju,swiec,hamulcow nic nie naprawial.dopiero po 400 000 zrobil mu remont silnika.Lalo sie paliwo i jechalo.Mam wrazenie ze urodziles sie albo w latach 90 albo pozniej.Przyzwyczailes sie do nowych technologii typu klima,elektryczne szyby itp.Ja nie widze w tym autku nic zlego.Pod koniec lat 90 weszla seria Zuka z fabryczna instalacja gazową.Zamontowano takze katalizator spalin.Mielismy takiego nowego Zuczka w bazie,w firmie gdzie pracowalem.Dawal rade.Gdyby ta konstrukcja byla rozwijana dalej to dzis mielibysmy fajne autko dostawcze.Po nim wszedl Lublin 1,2 i 3.Ale trwalosc tego pojazdu byla juz duzo krótsza.
Akurat to jak żuk wygląda to akurat kwestia gustu tobie może się nie podobać to że jest kanciasty i prosty ale mi się podoba bo lubię takie kanciaste auta
09:33 - Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na malutki przełącznik pod siedzeniem pasażera. Tak... tak... Ta srebrna klameczka na żółtym tle. To wyłącznik akumulatora, który siedzi pod siedzeniem pasażera. Podrozowałem kiedyś takim żukiem, jako trzeci pasażer i siedziałem tyłkiem na pokrywie silnika, a stopy trzymałem właśnie tam, pomiędzy fotelem pasażera, a hamulcem ręcznym i biegami. Pierwszy raz akumulator wylączyłem niechcący i silnik zaczał zwalniać. Ot kierowca wciskał gaz i myślał, że się paliwo skończyło, ale ja po chwili sie zorientowałem i włączyłem z powrotem. Na co auto dostało prądu w kitę i szarpnęło ostro do przodu. Następnie wpadłem na szalony pomysł i wyłączyłem znów. Auto znów zaczęło gwałtownie zwalniać i spadać z obrotów, a kierowca zaczął mocno przeklinać tego grata. Znów włączyłem i znów przyśpieszył. Kierowca z pasażerem zaczęli debatę i doszli do wniosku, że to fitr paliwa się zapychał i auto nie dostawało odpowiedniej dawki. Nastepnie uznali, że skoro jedzie, to musiał żuczek przepalić syf i problemów nie będzie. Wyłączyłem ponownie, ale tym razem na dłużej i kiedy włączyłem z powrotem usłyszeliśmy HUK i w kabinie zrobiła się mgła. Kierowca myślał, że butla z gazem wybuchła i uciekł, pasażer wysiadł i przecierał oczy ze zdumienia, a ja popłakałem się ze śmiechu i po opuszczeniu pojazdu położyłem się na trawie i tłumiłem śmiech. Kierowca wrócił, mgła opadła i podnieśliśmy fotel pasażera. Oczom naszym ukazał się rozerwany akumulator. Po prostu wybuchł, kiedy po włączeniu włącznika gwałtownie dostał prądu z prądnicy. Akumulator założyliśmy nowy i wróciliśmy do domu. Kilka dni później przejeżdżałem przez okropnie dziurawy przejazd kolejowy i postanowiłem zrobic to z maksymalna dla żuka prędkością. Przednie koła wyskoczyły w górę, a kiedy spadły, to wyskoczyły w powietrze tylne koła. Ta mała maska z przodu pod szybą sie otwarła i zamknęła z hukiem, Ja spadłem z fotela (pasów nie było), odbiłem się głową od podsufitki, puściłem kierownice i usiadłem dupskiem pomiędzy fotelem, a lewarkiem i nic już nie widziałem. Silnik zgasł, lewarek zmiany biegów się skrzywił, wszystkie drzwi się pootwierały, a żuk stanął kilkanaście metrów za przejazdem. Kiedy się ogarnąłem , usiadłem za kierownicą i zapaliłem silnik, to stojący w pobliżu dróżnik jeszcze nie pozbierał szczęki z chodnika. Tak mu opadła i tak stał i patrzał, jakby jeszcze nie uwierzył w to, co przed chwilą zobaczył. Silnik zaskoczył i żuk wyrwał do przodu, aż się drzwi pozamykały. Na pace miałem skrzynke z jabłkami, ale spadła na torach i jabłek nie zbierałem, a kupiłem nowe.
Na wstępie. Patrząc na Twoje najnowsze filmy przeklinasz już mniej więc z mojej strony łapka w górę. Odnośnie tego filmu i frajdy z jazdy. Mam WSK garbuskę M06B3 125 z 1974r. Mimo że nie jest to mój jedyny motocykl (mam też Japońca) to z jakiegoś powodu uwielbiam nim jeździć. W stosunku do zachodnich czy japońskich produkcji było to gówno ale i tak daje frajdę z jazdy. PS. Im mniej przeklinasz tym chętniej oglądam Twoje filmy.
Co by nie mówić o Żuku, to był to całkiem sympatyczny dostawczak. W latach 2000-2002 objechałem takim całą Polskę i wspominam jako nie złą przygodę. Tarpan z silnikiem Perkinsa był bardziej odjechany.
Super tekst! Fajny materiał przedstawiciela młodego pokolenia. Jeździłem tym dziwadłem za PRL-u i... Nie jestem zdumiony! Nie mam sentymentu, ani tęsknoty. Żal tylko, że wspaniali polscy konstruktorzy swoje zdolności i talent marnowali na notorycznie ulepszanie szamba, jakim był ŹUK i inne "polskie dziwadła". Myślicie, że coś się zmieniło? NIC, się, k...a nie zmieniło! Teraz nasze młode talenty giną w korporacjach, wychwytywani przez łowców talentów potężnych korporacji i "dojeni" przez pracodawców.
Tak zachwycasz sie sprinterem i Żuka porównujesz do niego. Polecam wsiądź sobie do tego Sprintera i zwieź kartofle z pola ;) . Bo owy Żuk do tego sie nadawał jak mało który.W żaden teren nie wjedziesz a to był samochód właśnie dla rolników i nie tylko. A drogi jakie były wszyscy pamiętają. Prosty jak cep ale o to chodziło. Tak miało być każdy z odrobina wiedzy mógł go naprawić. A Sprintera w polu nie naprawisz i na pole nie wjedziesz. Nie będę cie przekonywał ale powiem ci że jak bym miał wybór kupić żuka czy sprintera kupił bym żuka bo jeździł bym przez 20 lat a owy sprinter zardzewiał by po 5 latach. Wiem bo jeździłem. Pozdrawiam.
Mercedes Sprinter silnik 2.9 diesel, robi wszystko, nie gadać mi że tylko żukiem na pole dojedziesz :) woziłem nim słomę z pola, nawozy, siew dowoziłem, drzewo, bydło nawet przewoziłem, potrafi przewieść i 2 tony zboża na pace. Gnijący spriter? a pokaż mi jakiegoś nie zgnitego "Rzuka" bo sprintera mogę Ci pokazać i to nie jednego. Ojciec miał kiedyś żuka i mówi nigdy więcej tego starego wstrętnego żuczyska.
jak produkowali żuka to mercedes nie wiedział czy sprinter bedzie istniał to gadaj tu o korozji bo sprintery to 2 letnie gnija a wogóle co to za porównanie po miedzy nimi jest jedno pokolenie różnicy
Ależ ty kurva Janusz zacofany w pizdu. Żuka zamiast Sprintera no kurva ręce opadają. Januszowe gadanie "kiedyś to było a teraz wszystko takie na odpierdoli i jeszcze te internety ludzi ogłupiają"
Za mlodosci wozilem takim Zukiem pomniki (moj dziadek mial firme kamieniarska jeszcze w komunie!) Walilismy tam na niego czasami po dwa pomniki. Nie do zdarcia, proste w naprawie. Jezdzilem tym caly czas czasami po 3-5 razy na cmentarz po wertepach i pod gorke miedzy pomnikami. Toporny jak ruski czolg ale paradoksalnie zwracal sie ultraszybko i psul rzadko!
Przez 5 lat zawodowy kierowca jeździłem Żukami z 15 sztuk dużo przygód wspomnienia Poczta Polska 60 km /h optymalna prędkość zawsze dostawałem max dojechane modele .Jaki był to był mimo to mam sentyment max mocny sprzęt pióra pękały od opciążenia na budowie obiążenie to pospawali i ogień ehhh to były czasy :)
Oceniasz samochód z perspektywy dzisiejszego czasu oraz roku produkcji, gdzie tak naprawdę nie było istotnych modyfikacji. W tym aucie nic się nie zmieniło i chyba z tego względu lepiej jest go oceniać z perspektywy momentu wprowadzenia do produkcji a przy tym stanu polskiej gospodarki i stanu dróg. Nie da się nie lubić Żuka ;) Ojciec koleżanki miał Żuka - blaszankę. Zjeździli nim we wczesnych latach osiemdziesiątych południową Europę: Grecja Turcja żukiem - już sobie wyobrażam temp 45 stopni a oni całą rodziną w blaszance. Miód.
Pamiętam jak sąsiad który ma skład budowlany cisnął od rana żukiem i rozwoził towar do klientów. Co prawda rocznik 97, ale z jakiegoś powodu ten samochód przywołuje wspomnienia z dzieciństwa XD Kolejny świetny odcinek :)
Ja tym autem codziennie przez dwa lata woziłem prefabrykaty do fabryki. Mieściła się aż jedna paleta :D Zapłon to by dramat. 5-10 minut "chechłałem" go zanim zapalił, często trzeba było prostownik wyciągać, bo próby zapalenia wyciągały cały "prunt" z akumulatora. Ale "frajda" z jazdy była nieziemska :D. Później dostałem Ducato i zabawa się skończyła.
Nie lubię jak ktoś klnie, to zwykłe buractwo, jednak autor robi to z takim wdziękiem, że nie da rady się nie śmiać. Szkoda, że tak mało filmów masz. Leci sub.
zrób o favoritce odcinek, też tak z jajem jak o zuczku, fajnie opowiadasz ostro ale z sensem, dobry kanał, pozdro. Favorita od 26 lat w jednych rękach, pierwsza awaria po 24 latach jazdy.
Miałem zajefajną przyjemność prowadzić w pierwszej połowie lat 90-tych Żuka izotermę rocznik 1968. To była przygoda. Kierownica żyła własnym życiem, nie do końca wspólnym z kołami, a skrzynia biegów...totolotek ;)
Pracowałem przy montażu tego samochodu w 1989 w FS (wtedy już bez "C"). Podłogi układałem - trójsegmentowe. Szkoda, że tyle wulgaryzmów, czasem aż trudno zrozumieć co autor chce powiedzieć.
Super tekst! Fajny materiał przedstawiciela młodego pokolenia. Jeździłem tym dziwadłem za PRL-u i... Nie jestem zdumiony! Nie mam sentymentu, ani tęsknoty. Żal tylko, że wspaniali polscy konstruktorzy swoje zdolności i talent marnowali na notorycznie ulepszanie szamba, jakim był ŹUK i inne "polskie dziwadła". Myślicie, że coś się zmieniło? NIC, się, k...a nie zmieniło! Teraz nasze młode talenty giną w korporacjach, wychwytywani przez łowców talentów potężnych korporacji i "dojeni" przez pracodawców. pozdrawiam
PRL i kryzys w latach '80 go zabiły... Wreszcie ktoś to powiedział. A ludzie dalej będą pierdolić że wtedy było super i samochody najlepsze. Było hujowo i mieliśmy do dupy wozy, pamiętam to i owo i pamiętam czas przemian. Gówno.
Ojciec kiedyś kupił zuka to gdy go nie używał to kabina była moim ulubionym miejscem zabawy w weterynarza i leczenie królików:-). Wspomnień czar. A predkosciomierz prawie taki sam jak w Ursusie c-360
Ani Ty ani ja, nie predkosciomierz a obrotomierz( ten zegar po prawej stronie) i mi on przypomina ten z zuka. Nie jestem rolnikiem i z rolnictwem nie mam nic wspólnego, także wybacz. Wypowiedź laika.
Kiedy zrobisz film o współczesnej wspaniałej polskiej motoryzacji? Jakie wspaniałe marki i modele produkuje się obecnie w III RP??? PRLu już nie ma przecież 29 lat.
A co za PRLu było takiego super w polskiej motoryzacji, jedyny naprawdę polski samochód to Syrena z silnikiem od motopompy strażackiej, reszta same licencje. Nawet do samochodów ciężarowych musielismy kupić silniki od Anglików, skrzynie, mosty, też nie były nasze. Jedynie traktory mielismy porządne, seria C-325/C-335 to polska, udana konstrukcja, nawet licencje sprzedaliśmy Hindusom, dalej klepią jako Escorty. Jeszcze dorzuciłbym silniki stacjonarne Andorii.
tak prl sie skonczyl ale to co mamy teraz to jakas chora hybryda komuny i udawanego kapitalizmu choc i tak lepsze to niz stanie w kolejkach bo w sklepie jest na stanie rolka srajtasmy
Jeżeli chodzi o przedni pancerz tygrysa Królewskiego to był chujowy a był chujowy dlatego że był zrobiony z bardzo słabej stali i przy pociskach shermanów potrafiły wbić się dość głęboko albo od prysnąć kawałki metalu.
Bede sie wymodrzał, jak to Janusz z Tankobergu. Zgadzam się z tezą ale RAZ w odniesieniu do pierwszej wersji Tygrysa. Tygrysy Królewskie były już produkowane z bardziej elastycznego surowca, DWA jeśli mówimy o pierwszej wersji tygrysa to ... nie, no nie, pociski shermanów nie wbijały się głęboko w pancerz przedni tygrysa, skąd takie informacje? Wklęsłości po trafieniu były niewielkie, max do 15 mm. Fakt że odpryski raniły załogę, jednak to na froncie wschodnim dochodziło do sytuacji w których przy większym kalibrze odpryski potriły zabić członka załogi. i tyle xd
Vikiros Tanker wystarczy zobaczyć pomniki stworzone z tygrysów dwójek na froncie zachodnim i popatrzeć na pancerz jak jest podziurawiony Może nie ale powybijane ostro.
Tak, wiem, lubelski nie lubliński. Wybaczcie analfabetyzm wtórny :D
Za karę proponuję odcinek o Lublinie, żebyś miał okazję poćwiczyć odmianę słów Lublin i lubelski przez wszystkie przypadki 😉. Odcinek jak zawsze świetny, pozdrawiam!
Nie "wybaczcie", tylko wypierdalaj!
MotoBieda dzięki.. za ten odcinek ... Mój ojciec taki miał gdy chodziłem do pierwszych klas podstawówki... Ale nie chwalił go i szybko to sprzedał
no co ty piertolirz jakie błądy kórwa
Zrób odcinek o Trabancie
Pewnie tego nie wiecie, ale w okolicach 95 roku, będąc małym kajtkiem często chodziłem do mamy do pracy. Pod budynkiem był postój Taxi Bagażowe (gimby pewnie nie znają) i pełnił tam dzielnie służbę zielony Żuk z panem Zygmuntem na pokładzie. Sympatyczny pan Zygmunt pozwalał mi z nim przesiadywać i czasem zabierał mnie na kurs z mebelkami. Pewnego razu podczas dostawy udało mi się podnieść i nawet donieść na wyznaczone miejsce pufę klientowi.
Wtedy też zarobiłem pierwsze w życiu 5 złotych polskich. Choćbym zarabiał teraz setki tysięcy, to nie dadzą one takiej satysfakcji, jak te pierwsze 5zł przy współudziale żukiety.
Dziękuję za uwagę.
a jak pan Zygmunt bral cie na kolana to nie czules cos twardego pod soba? Tylko swiruje
marvu00 ale taxi bagażowe dalej jest, przynajmniej w Białymstoku.
pav to nie świruj
Stefek Burczymucha idź być idiotą gdzie indziej.
Stefek Burczymucha nawet nie wiem, ale widzę na mieście czasami
"Rama sie trzyma- wystarczy wymienić kabine" ... No tak w zuku kabina to część eksploatacyjna ;D
Część eksploatacyjna która można spokojnie zrobić samemu ze stali podjebanej z najbliższego kontenera na odpady wielkogabarytowe.
W przypadku aut japońskich też czasem stosowana zasada, więc normalka XD
Żuk był po prostu bardzo japoński pod względem blacharki, ale za to mechanicznie był zły.
JESTES MISTRZ 😂
Bardzo ciekawa przypowieść z kaktusem. Szanuję za program edukacyjny oraz szczerość.
Pozdrawiam, miłego dnia.
on pierdoli nie zna tego ZUKAod podstaw
Polacy tak mają i nic tego nie zmieni.
"jebac beton i leśnych dziadków siedzących w zarządach" przemowiłeś mi do rozsądku idę jutro pogadać w robocie z leśnymi
Masz nadal tą robotę?
Na szczęście nie bo już bym się chyba musiał pochlastac 😉
Kurła nareszcie porządny wóz 👍
masz racje sam zlozylem dwa takie ZUKI
Plandeka!! 😍
@@SammyO1 Ja też wolę Mustanga
Bismarck spierdalający przed obławą brytyjskich okrętów zajebiście siadł, bardzo śmiechłem xD. Ale równie zajebisty byłby odcinek o Oplu Mancie :P
Niby 1991 rok, a konstrukcyjnie przypomina bardziej połowę lat 50-tych, 13:45 gdyby mnie taki Żuk pochlapał czułbym się bardziej zaszczycony niż wkurwiony, bo to coś nadal jeździ i jakoś się trzyma xD
Bardzo rzetelne przygotowanie informacji i ich przekazanie z dużą dozą humoru. Uwielbiam ten kanał. Takie TVN Turbo powinno się uczyć od Ciebie. Serio.
Tak, powinno się uczyć. Używania steku wulgaryzmów, które zwykle świadczą o ograniczeniu umysłowym.
@@blackhunter2782to prawda oglądanie tvnu powoduje ograniczenie umysłowe masz rację.
Rząd III RP zamiast płacić za tłumaczenie książek Tokarczuk na inne języki powinien zapłacić za zrobienie angielskich napisów do filmików MotoBiedy dla wszystkich miłośników byłego Bloku Wschodniego w USA, UK itd.
Tak jak jest angielska wersja ruskiego garage 54
Sprinterów z 98 (a nawet i wielu nowszych) to już nie ma, bo wszystkie już dawno rdza zeżarła. A Żuk dalej jeździ. ;)
Sprinter 1 generacji to już nie występuje
Rodzice mieli kiedyś żuka. Wspominam to auto z wielką sympatią być może dlatego, że zeszło się to w czasie z latami dzieciństwa itp 😊... i trochę późniejszymi
Jego największą zaletą był fakt, że wtedy można było posiadać samochód. Uczyłem się między innymi nim jeździć 😄 Dlatego też każde kolejne samochody były dla mnie skokiem milowym w zaawansowaną technologię 😉
Reasumując, co by o nim nie mówić, to nikt nie zdoła mi go obrzydzić. Na nim też jako nastolatek zdobywałem pierwsze szlify jako mechanik. Tak prosty, że aż wspaniały. Pozdrawiam miłośników żuka i starej motoryzacji 😊
P.S. Fajnie gdybyś mógł jeszcze zrobić test tarpana... To dopiero był cudak. Tarpana montowano chyba z odrzutów poprodukcyjnych z fsc. No, może poza stylistyką 😄
Ja też się uczyłem pierwszej obsługi samochodu (pedałów, biegów, kierownicy itd.) na Żuku. Wsteczny był tak jak jedynka w innych samochodach, a jedynka tak jak dwójka, dwójka jak trójka. Też mam do niego z tego powodu sentyment. I ten brak wspomagania kierownicy... Czysta przyjemność ;) Tylko mechaniki się na nim nie uczyłem.
@@LightningJackFlash
Dokładnie. Skrzynia biegów 3 biegi do przodu + wsteczny miała jedną zaletę... Mimo iż nie odnosiło się wrażenie, że lewarek lata jak wkurw*ony żyd po pustym sklepie, to układ biegów był banalny- po jednym biegu w każdym narożniku 😊 Wada skrzyni, to po większym przebiegu wypadał drugi bieg po odjęciu gazu 😅
Najważniejsza zaleta nauki jazdy takim urządzeniem to fakt, że później żadne auto nie stanowiło problemu z obsługą i prowadzeniem. Nie to co teraz. Bez wspomagania nie pojedzie jeden z drugim, bo "cięsko się kręci". 😁
U mnie loterią były też hamulce. Chyba największy mankament 😉
Lekarstwem na chamulce było serwo z fiata 125. Skrzynia faktycznie wymagała "zaznajomienia" i podwójnego wysprzęglenia. Ale za to dało się ruszyć z trójki i osiągnąć 110km/h na niej. 2 tony ładunku sprawiały, że jechał jak po sznurku. Pusty bywał nieobliczalny zwłaszcza na śliskim :D Lublin to był krok w tył. Sztywna oś z przodu na resorach (!) powiększająca promień skrętu dwukrotnie, komfort wozu na drewnianych kołach i rdza szybsza niż w maździe. O ty wyglądzie zewnętrznym a tym bardziej wewnętrznym nie ma co mówić. I to 40 lat później....
Lekarstwem na chamulce było serwo z fiata 125. Skrzynia faktycznie wymagała "zaznajomienia" i podwójnego wysprzęglenia. Ale za to dało się ruszyć z trójki i osiągnąć 110km/h na niej. 2 tony ładunku sprawiały, że jechał jak po sznurku. Pusty bywał nieobliczalny zwłaszcza na śliskim :D Lublin to był krok w tył. Sztywna oś z przodu na resorach (!) powiększająca promień skrętu dwukrotnie, komfort wozu na drewnianych kołach i rdza szybsza niż w maździe. O ty wyglądzie zewnętrznym a tym bardziej wewnętrznym nie ma co mówić. I to 40 lat później....
Jeżdzilem Żukiem na początku lat 2000 w zakladzie kamieniarskim. Raz się pode mną złamał z przeladowania, w zimie zmarzlem na kość w drodze z Mikołowa do Rybnika a śnieg jakos dostawal się do kabiny. Nasz żuk palił jak smok . raz zatankowalem za 50 i pojechalem do Katowic (ok 20km) kilka kilometrow przed bazą powrotną zabrakło paliwa. Żuk miał akumulator pod siedzeniem, kiedys ktos zdjął oslonę, druty ze sprężyn siedzienia się zamerdały i spalił się fotel w nocy.
Ogólnie miło wspominam
Bardzo lubię Pana filmy, jest w nich wiele prawdy i przynajmniej nie owija Pan w bawełnę. Około roku 1975 (nie pamiętam już dokładnie) poszliśmy ( delegacja z instytutu badań i rozwoju fso ) do KC PZPR z projektami Lublina , Poloneza Caro, Atu, i Kombi, tak tak! już wtedy one były, przedstawiliśmy plany, .....i usłyszeliśmy: wam takiego auta nie nada! Później usłyszeliśmy, wiecie co by było gdyby volkswagen ze swoim t1, radzieccy ze swoim uazem, lub barkas z NRD ? Takich historii jest mnóstwo, projektów było wiele, to nie tak że my nie potrafiliśmy projektować, nam nie wolno było! Przykład? Wojsko Polskie w 2020 dostanie znów KURWA HONKERY!!!!!!!!!!!!!!!
Lepsze "wypierdalać" niż Linda w Psach XD
Bez przesady.......
Lepsze bylo na koncercie Ga Ga w Jarocinie w 1992, live tvp...
👍
@@Milicja0bywatelska byłem wtedy w Jarocinie.. oglądałem na żywo występ Ga Ga
Kpisz
Żuk to żuk,
polskich dróg.
Właśnie na to czekałem. Wiedziałem, że w końcu się ukaże odcinek z żukiem. :-D
Najlepszy odcinek jak dotąd. Ilość słowa "gówno" i pochodnych jest rekordowo wysoka, myślę że tym żuk wysoko postawił innym poprzeczkę.
Wielokrotnie śmiechnięte na głos. Szanuję.
Jeździłem zawodowo kilkoma Żukami ,Nysami, Uazem , wrażenia niesamowite. Trzeba było naprawdę umieć tym jeździć i mieć w miarę silne ręce bo wspomagania nie było. Niemniej przecież nie było nic innego. To trzeba było jeździć tym co było. Na koniec ery żuków w mojej firmie jeździłem tzw. rolniczakiem z przedłużoną kabiną pasażerską z silnikiem diesla z Andrychowa. Jeszcze mała dygresja. Żukiem dojechaliśmy w takie miejsca że po zmianie floty na samochody zachodnie nieraz zatęskniłem za tym złomem.
Pamiętam Żuka. I też pamiętam ludzi którzy handlowali kartoflami i krzyczeli kartofle a zanim jechał Żuk.
Owszem był taki model a w trybie "Jedź za mną" rozwijał niewielka prędkość dla zachowania bezpieczeństwa.Dziwie się że autor filmu o tym nie wspomniał.
ZUL
@@piotrdrabarek2607 sorki kolego ale żuczki dobijały setki a nawet ponad miałem 6 na stanie wiem co potrafią fakt powyżej 60 to potrafił 25 pożreć a jak się komu ssanie nie zamkło to i ponad
Mi się Żuk kojarzy bardzo dobrze.
Pamiętam te samochody z napisem łączność:) w 80 latach. A w latach 90 jak przyjeżdżał Pan i dzwonił domofonem czy ktoś chce jabłka, ziemniaki. I kupowało się z pół metra np. Szkoda że już tak nie ma.
Kurwa jak ja uwielbiam te Twoje teksty, porównania, uszczypliwości! Szanuje i Pozdrawiam :-)
Sprinter będzie jedynie tak samo zgnity jak Żuk ... albo i bardziej :D
Sprinter szybciej gnije niż Żuk już w rocznych egzemplarzach pojawia się ruda na ramie a w Żuku pierwsze oznaki korozji to 5-7 lat.
Dla grermanofilów to nieważne, - widzą jakiegokolwiek merola i od razu w oczach mają mercedesowskie gwiazdki...
Sprinter jest tak samo dobry dzisiaj, jak Żuk w czasach swojej świetności ,czyli nie oferuje nic poza jazdą z punktu A do punktu B .
Nie wiem czy pamiętacie merca MB 100. Ale to dziadostwo rdzewiało! Chyba wtedy Mercedes nauczył się zarabiać krocie na dziadostwie. Myślę że wtedy skończyły się Mercedesy.
@@ortalionowywiesaw9455 Pierwsze MB100 z płaskim przodem nie były takie najgorsze ,następne ze skośnym przodem to było dziadostwo rdzewiało 3,4 lata od nowości ,później następca Vito był nie lepszy.Mercedes skończył się w 1994 roku .
Oglądamy z żoną juz ktoryś odcinek z kolei. Netflix poszedł na bok, jutro ciąg dalszy Motobiedy.
11:57 Mistrzowskie ujęcie :D
Muszę przyznać że przyjemnie się oglądało i słuchało materiał, nie mam żadnego sentymentu do żuka ani innego polskiego auta.
Dawno temu jeździłem takim pod plandeką. Czułem się jak kapitan statku podczas sztormu. Najśmieszniejsze bylo jak zapaliła mi się instalacja elektryczna a na pace miałem acetylen i czterech spawaczy. Pierwszy raz w życiu widziałem ludzi tak szybko spierdalajacych w pole🤣
I cyk łapka w góre odrazu po pierwszej sekundzie filmu :D i to piekne WYPIERDALAĆ jako przekaz do januszy. Krótko i na temat :)
Bardzo kwiecisty język, solidnie się uśmiałem, dzięki :)
Jak zwykle odcinek mistrzostwo !
Czarne blachy dodają mu uroku ;D
dawid dawidowski salut :D
Całe te prawa
JAK KLEPSYDRA ZMARLEMU
Ech, Żuczydło... tłukłem się takim po giełdach warzywnych i zieleniakach całej Polski na początku lat 90-tych XX w. Od Szczecina, przez Olsztyn po Przemyśl, Wrocław i Bielsko-Białą. I mam do niego stosunek bardzo, bardzo sentymentalny. I nic mnie nie przekona, że Żuk jest brzydki, bo to jak z żoną. Co z tego, że po latach jej się utyło, a wspaniałe niegdyś piersi nieco obwisły. Żona to żona!
PS: Bronisze? Dżungla to była na starej giełdzie pod Okęciem. Zero kibli (pod płotem było coś na kształt małego stawu pełnego sików), smród zgnilizny i robactwo. Szczury tam chodziły jawnie i w dzień. I to szczury wielkości kotów.
7:18 NAJLEPSZE W TYM FILMIE XDDDDD
Kurcze super odcinek, właśnie z takim samym żukiem z plandeką wspominam swój pierwszy kontakt z motoryzacją, gdy u dziadka na kolanach jeździłem "ziukiem" :D Mimo że byłem mały to do tej pory pamiętam ten specyficzny zapach który unosił się w tym samochodzie.
Na początku lat 90-tych miałem nieukrywaną ekstremalną przyjemność prowadzenia Żuka w izotermie z...1968 roku.
To była przygoda. Pedały tak luźne, że gaz wciskało się razem z hamulcem. Układ kierowniczy, jakbyś prowadził motorówkę po Atlantyku...No i wieczny brak biegu 2 ;)
Pamiętam to jak by było wczoraj.
On, zielony żuczek, nas 10 osób (6 dzieciaków kierowca i reszta delegacji)
ławeczki pod ścianą na pace a on sam oprócz nas wiózł jeszcze sprzęt i bagaże...
Ta niezwykła podróż, wyjazd z miejscowości oddalonej jakieś 50km od morza do warszawki... wyjazd o 6 rano i przyjazd po 21... To jedno z tych doznań kształtujących człowieka: pierwszy papieros, pierwszy alkohol... pierwsza goła babka...
Nie, przez całą podróż by starać się zdążyć na czas (co i tak się nie udało) nie było ani jednego postoju :D
Gdy byłem w szóstej albo siodmej klasie rodzice mieli szarego skrzyniowca. Faktycznie był jak stary transportowiec wojska. Tak głośny i niewygodny że aż chciało się nim jeździć. Nie trzeba sie z też było bać czy czasem nie jest przeładowany. Dawał frajdę po polnych drogach
Uwielbiam twoje odcinki i twoje szczerość. Tak trzymać.
Wgl dzisiaj widziałem na allegro żuka... Za 5K zł z 1997, pognity z andorią ja nie wiem czy się śmiać czy płakać
Powinni płacić tym co zechcą go kupić xd
za 3 można bajeranckiego pożarniczego kupić.
uwielbiam twoje czołówki
Produkcja żuka w latach 90 to skutek stanu Polskiej gospodarki . Bezrobocie wyjebane w kosmos, wokół bieda i inflacja. Wyobrażacie sobie rolnika który z zarobkami 400zł miesięcznie kupuje używane auto z niemiec ? Naród był przyzwyczajony do poruszania się samochodami konstrukcyjnie z lat 50.
Asklepios chlo
Chlopcze radze ci powroc do szkoly bo i z kultura u ciebie nie najlepiej a swoim bluznierstwem. chcesz podkreslic swoja powage Pozdrawiam
Puknij sie w ten pusty czerep gosciu
"Ty bez bożniku pijany jesteś!"
Wujek w 2004 jeszcze syrenka bosto jeździł
Dlaczego odkryłem Cię dopiero wczoraj....Super kanał :D
Z zewnatrz nie jest wcale taki paskudny jak to opisales.
Na pewno ładniejszy od Mercedesa klasy A
@@michaskiba7784 .
Jeden z lepszych odcinkow! 😜
U nas w domu żuk byl w rodzinie przez blisko 30 lat.pierwsza powazna usterka nastapila po 400 000 km.Konstrukcja toporna-owszem,brzydki?byc moze.Ale niezawodny.Pail owszem sporo,ale wtedy paliwo kosztowalo grosze.Mozna bylo go przeladowac 3 krotnie.Moj tato wykorzystywal go do firmy budowlanej ktora prowadzil.Na wakacje jechalismy tez Zukiem.Przestrzen w ladowni (a byl to blaszak) pozwalala na wstawienie krzesel a nawet lozka polowego.Byly wady,ale byly i zalety.Tata kupil go w polowie lat 70.Byla to juz wersja gornozaworowa i 70 konny silnik.Nie powiem zlego slowa na to auto.To cosmy nim przewozili i po jakich drogach on nie jezdzil(mial wysokie zawieszenie) to cala historia.INIGDY NIE ZAWIÓDŁ!Ty chrzanisz ze byl awaryjny.Tata oprocz wymiany kól,oleju,swiec,hamulcow nic nie naprawial.dopiero po 400 000 zrobil mu remont silnika.Lalo sie paliwo i jechalo.Mam wrazenie ze urodziles sie albo w latach 90 albo pozniej.Przyzwyczailes sie do nowych technologii typu klima,elektryczne szyby itp.Ja nie widze w tym autku nic zlego.Pod koniec lat 90 weszla seria Zuka z fabryczna instalacja gazową.Zamontowano takze katalizator spalin.Mielismy takiego nowego Zuczka w bazie,w firmie gdzie pracowalem.Dawal rade.Gdyby ta konstrukcja byla rozwijana dalej to dzis mielibysmy fajne autko dostawcze.Po nim wszedl Lublin 1,2 i 3.Ale trwalosc tego pojazdu byla juz duzo krótsza.
Tyle pisania, a to zwykle gówno.
Prosty przekaz do Januszy- myślę, że zrozumiały i bardzo cenny 🙂
Akurat to jak żuk wygląda to akurat kwestia gustu tobie może się nie podobać to że jest kanciasty i prosty ale mi się podoba bo lubię takie kanciaste auta
09:33 - Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na malutki przełącznik pod siedzeniem pasażera. Tak... tak... Ta srebrna klameczka na żółtym tle. To wyłącznik akumulatora, który siedzi pod siedzeniem pasażera. Podrozowałem kiedyś takim żukiem, jako trzeci pasażer i siedziałem tyłkiem na pokrywie silnika, a stopy trzymałem właśnie tam, pomiędzy fotelem pasażera, a hamulcem ręcznym i biegami. Pierwszy raz akumulator wylączyłem niechcący i silnik zaczał zwalniać. Ot kierowca wciskał gaz i myślał, że się paliwo skończyło, ale ja po chwili sie zorientowałem i włączyłem z powrotem. Na co auto dostało prądu w kitę i szarpnęło ostro do przodu. Następnie wpadłem na szalony pomysł i wyłączyłem znów. Auto znów zaczęło gwałtownie zwalniać i spadać z obrotów, a kierowca zaczął mocno przeklinać tego grata. Znów włączyłem i znów przyśpieszył.
Kierowca z pasażerem zaczęli debatę i doszli do wniosku, że to fitr paliwa się zapychał i auto nie dostawało odpowiedniej dawki. Nastepnie uznali, że skoro jedzie, to musiał żuczek przepalić syf i problemów nie będzie.
Wyłączyłem ponownie, ale tym razem na dłużej i kiedy włączyłem z powrotem usłyszeliśmy HUK i w kabinie zrobiła się mgła. Kierowca myślał, że butla z gazem wybuchła i uciekł, pasażer wysiadł i przecierał oczy ze zdumienia, a ja popłakałem się ze śmiechu i po opuszczeniu pojazdu położyłem się na trawie i tłumiłem śmiech. Kierowca wrócił, mgła opadła i podnieśliśmy fotel pasażera. Oczom naszym ukazał się rozerwany akumulator. Po prostu wybuchł, kiedy po włączeniu włącznika gwałtownie dostał prądu z prądnicy.
Akumulator założyliśmy nowy i wróciliśmy do domu.
Kilka dni później przejeżdżałem przez okropnie dziurawy przejazd kolejowy i postanowiłem zrobic to z maksymalna dla żuka prędkością.
Przednie koła wyskoczyły w górę, a kiedy spadły, to wyskoczyły w powietrze tylne koła. Ta mała maska z przodu pod szybą sie otwarła i zamknęła z hukiem, Ja spadłem z fotela (pasów nie było), odbiłem się głową od podsufitki, puściłem kierownice i usiadłem dupskiem pomiędzy fotelem, a lewarkiem i nic już nie widziałem. Silnik zgasł, lewarek zmiany biegów się skrzywił, wszystkie drzwi się pootwierały, a żuk stanął kilkanaście metrów za przejazdem. Kiedy się ogarnąłem , usiadłem za kierownicą i zapaliłem silnik, to stojący w pobliżu dróżnik jeszcze nie pozbierał szczęki z chodnika. Tak mu opadła i tak stał i patrzał, jakby jeszcze nie uwierzył w to, co przed chwilą zobaczył. Silnik zaskoczył i żuk wyrwał do przodu, aż się drzwi pozamykały. Na pace miałem skrzynke z jabłkami, ale spadła na torach i jabłek nie zbierałem, a kupiłem nowe.
Nic o A-07 i tym, że to tyłnapęd. No ale doczekałem się w końcu xD
Propsy i oby tak dalej!
Kondon napięty jak plandeka w Żuku :D
Super odcinek....już nie mogę się doczekać kiedy będzie kolejny...🖒
0:14 znalazłem jedną, trochę inne tło
Na wstępie. Patrząc na Twoje najnowsze filmy przeklinasz już mniej więc z mojej strony łapka w górę. Odnośnie tego filmu i frajdy z jazdy. Mam WSK garbuskę M06B3 125 z 1974r. Mimo że nie jest to mój jedyny motocykl (mam też Japońca) to z jakiegoś powodu uwielbiam nim jeździć. W stosunku do zachodnich czy japońskich produkcji było to gówno ale i tak daje frajdę z jazdy. PS. Im mniej przeklinasz tym chętniej oglądam Twoje filmy.
Żukiety to były wspaniałe auta według mnie 😀
Co by nie mówić o Żuku, to był to całkiem sympatyczny dostawczak. W latach 2000-2002 objechałem takim całą Polskę i wspominam jako nie złą przygodę. Tarpan z silnikiem Perkinsa był bardziej odjechany.
Śmigałem Żukiem :) super sprzęt :)
Mistrzostwo swiata... Genialny kanal YT
Super tekst! Fajny materiał przedstawiciela młodego pokolenia. Jeździłem tym dziwadłem za PRL-u i... Nie jestem zdumiony! Nie mam sentymentu, ani tęsknoty. Żal tylko, że wspaniali polscy konstruktorzy swoje zdolności i talent marnowali na notorycznie ulepszanie szamba, jakim był ŹUK i inne "polskie dziwadła". Myślicie, że coś się zmieniło?
NIC, się, k...a nie zmieniło! Teraz nasze młode talenty giną w korporacjach, wychwytywani przez łowców talentów potężnych korporacji i "dojeni" przez pracodawców.
Masz wiedzę. Szacun. Wszystkie twoje filmy uważnie oglądam.
Ja Kocham zuka, moj tata mial blaszaka i zawsze przyponima Mi sie dziecinstwo :))
Widzę, że znowu na twierdzy. Jak zawsze doskonały odcinek.
Tak zachwycasz sie sprinterem i Żuka porównujesz do niego. Polecam wsiądź sobie do tego Sprintera i zwieź kartofle z pola ;) . Bo owy Żuk do tego sie nadawał jak mało który.W żaden teren nie wjedziesz a to był samochód właśnie dla rolników i nie tylko. A drogi jakie były wszyscy pamiętają. Prosty jak cep ale o to chodziło. Tak miało być każdy z odrobina wiedzy mógł go naprawić. A Sprintera w polu nie naprawisz i na pole nie wjedziesz. Nie będę cie przekonywał ale powiem ci że jak bym miał wybór kupić żuka czy sprintera kupił bym żuka bo jeździł bym przez 20 lat a owy sprinter zardzewiał by po 5 latach. Wiem bo jeździłem. Pozdrawiam.
Mercedes Sprinter silnik 2.9 diesel, robi wszystko, nie gadać mi że tylko żukiem na pole dojedziesz :) woziłem nim słomę z pola, nawozy, siew dowoziłem, drzewo, bydło nawet przewoziłem, potrafi przewieść i 2 tony zboża na pace. Gnijący spriter? a pokaż mi jakiegoś nie zgnitego "Rzuka" bo sprintera mogę Ci pokazać i to nie jednego. Ojciec miał kiedyś żuka i mówi nigdy więcej tego starego wstrętnego żuczyska.
jak produkowali żuka to mercedes nie wiedział czy sprinter bedzie istniał to gadaj tu o korozji bo sprintery to 2 letnie gnija a wogóle co to za porównanie po miedzy nimi jest jedno pokolenie różnicy
HAHAHAHAHAHAHA ale się uśmiałem z tego bólu dupy XDD
Ależ ty kurva Janusz zacofany w pizdu.
Żuka zamiast Sprintera no kurva ręce opadają.
Januszowe gadanie "kiedyś to było a teraz wszystko takie na odpierdoli i jeszcze te internety ludzi ogłupiają"
@@Wymyslony-Dziadek-w-Chmurach no to kup mi sprintera za 2 -3 tysie do jazdy a na odpierdol to nie wiem czy ciebie nie zrobiono
Za mlodosci wozilem takim Zukiem pomniki (moj dziadek mial firme kamieniarska jeszcze w komunie!) Walilismy tam na niego czasami po dwa pomniki. Nie do zdarcia, proste w naprawie. Jezdzilem tym caly czas czasami po 3-5 razy na cmentarz po wertepach i pod gorke miedzy pomnikami. Toporny jak ruski czolg ale paradoksalnie zwracal sie ultraszybko i psul rzadko!
Plusik za prosty przekaz dla Januszy :D
Przez 5 lat zawodowy kierowca jeździłem Żukami z 15 sztuk dużo przygód wspomnienia Poczta Polska 60 km /h optymalna prędkość zawsze dostawałem max dojechane modele .Jaki był to był mimo to mam sentyment max mocny sprzęt pióra pękały od opciążenia na budowie obiążenie to pospawali i ogień ehhh to były czasy :)
11:56 piękny Żuczek
Oceniasz samochód z perspektywy dzisiejszego czasu oraz roku produkcji, gdzie tak naprawdę nie było istotnych modyfikacji. W tym aucie nic się nie zmieniło i chyba z tego względu lepiej jest go oceniać z perspektywy momentu wprowadzenia do produkcji a przy tym stanu polskiej gospodarki i stanu dróg. Nie da się nie lubić Żuka ;)
Ojciec koleżanki miał Żuka - blaszankę. Zjeździli nim we wczesnych latach osiemdziesiątych południową Europę: Grecja Turcja żukiem - już sobie wyobrażam temp 45 stopni a oni całą rodziną w blaszance. Miód.
Sprintery z tych roczników zjadła rdza;-)
dan911911dan nie to te nowe
Pamiętam jak sąsiad który ma skład budowlany cisnął od rana żukiem i rozwoził towar do klientów. Co prawda rocznik 97, ale z jakiegoś powodu ten samochód przywołuje wspomnienia z dzieciństwa XD
Kolejny świetny odcinek :)
"Jazda żukiem to prawdziwa szkoła życia"
Ja tym autem codziennie przez dwa lata woziłem prefabrykaty do fabryki. Mieściła się aż jedna paleta :D Zapłon to by dramat. 5-10 minut "chechłałem" go zanim zapalił, często trzeba było prostownik wyciągać, bo próby zapalenia wyciągały cały "prunt" z akumulatora. Ale "frajda" z jazdy była nieziemska :D. Później dostałem Ducato i zabawa się skończyła.
sprinter rdzewial szybciej:p
Nie lubię jak ktoś klnie, to zwykłe buractwo, jednak autor robi to z takim wdziękiem, że nie da rady się nie śmiać. Szkoda, że tak mało filmów masz. Leci sub.
11:56 to natomiast najlepsze ujęcie hahahaahahaha. Bezbłędnie oddaje klimat tych aut.
zrób o favoritce odcinek, też tak z jajem jak o zuczku, fajnie opowiadasz ostro ale z sensem, dobry kanał, pozdro. Favorita od 26 lat w jednych rękach, pierwsza awaria po 24 latach jazdy.
11:56 ujęcie stolca na trawie i zjazd kamerą na żuka 😅
Robisz Wspaniale Programy ,pozdrawiam .
Ja zylem w PRLu i wszystko, co mowisz, to prawda. A wlasciwie to bylo nawet gorzej...
@dominik krol Tak. Urodzilem sie w 1964, a wyjechalem w 1981.
@dominik krol tak. Zdaje sie, ze 77 czy 78.Najpierw na cukier i mieso, a potem na wszystko.
Miałem zajefajną przyjemność prowadzić w pierwszej połowie lat 90-tych Żuka izotermę rocznik 1968. To była przygoda. Kierownica żyła własnym życiem, nie do końca wspólnym z kołami, a skrzynia biegów...totolotek ;)
Pracowałem przy montażu tego samochodu w 1989 w FS (wtedy już bez "C"). Podłogi układałem - trójsegmentowe. Szkoda, że tyle wulgaryzmów, czasem aż trudno zrozumieć co autor chce powiedzieć.
10:22 Kurwa jebłem jak to usłyszałem, przypomnialo mi sie to, dziekowac ❤
Super tekst! Fajny materiał przedstawiciela młodego pokolenia. Jeździłem tym dziwadłem za PRL-u i... Nie jestem zdumiony! Nie mam sentymentu, ani tęsknoty. Żal tylko, że wspaniali polscy konstruktorzy swoje zdolności i talent marnowali na notorycznie ulepszanie szamba, jakim był ŹUK i inne "polskie dziwadła". Myślicie, że coś się zmieniło?
NIC, się, k...a nie zmieniło! Teraz nasze młode talenty giną w korporacjach, wychwytywani przez łowców talentów potężnych korporacji i "dojeni" przez pracodawców. pozdrawiam
"otwor wentylacyjny wyjebany lomem" - hahahahahahahha wygrales :D
Szacun za użycie prawidłowego zwrotu "i to by było tyle" 👍👍👍
PRL i kryzys w latach '80 go zabiły... Wreszcie ktoś to powiedział. A ludzie dalej będą pierdolić że wtedy było super i samochody najlepsze. Było hujowo i mieliśmy do dupy wozy, pamiętam to i owo i pamiętam czas przemian. Gówno.
Kto po odcinku o smutku?
Ojciec kiedyś kupił zuka to gdy go nie używał to kabina była moim ulubionym miejscem zabawy w weterynarza i leczenie królików:-). Wspomnień czar. A predkosciomierz prawie taki sam jak w Ursusie c-360
Boom BloomBoom gdzie ty widziałeś w 360 pedkosciomierz?? Tam był tylko licznik moto godzin
Ani Ty ani ja, nie predkosciomierz a obrotomierz( ten zegar po prawej stronie) i mi on przypomina ten z zuka. Nie jestem rolnikiem i z rolnictwem nie mam nic wspólnego, także wybacz. Wypowiedź laika.
Sebek Nowoski w lekarza to się teraz bawię, wtedy tylko weterynarz:-)
Jak tak słucham i patrzę na "twarz" tego Żuka to mam wrażenie, że słyszy i rozumie Twoje słowa :D
Żuk wygląda poczciwie :)
Po wstępie leci łapa w górę ;-) Btw czekałem na odcinek o Żuku ;-)
Tylko w socjaliźmie można wziąć konstrukcje z lat 50 tych i przeciągnąć produkcje bez zmian do lat 90tych, gorzej niż wstyd
W końcu ktoś z inteligencją kto potrafi napisać komentaż orginalniejszy niż adidas superstar !!!!
Kiedy zrobisz film o współczesnej wspaniałej polskiej motoryzacji? Jakie wspaniałe marki i modele produkuje się obecnie w III RP??? PRLu już nie ma przecież 29 lat.
A co za PRLu było takiego super w polskiej motoryzacji, jedyny naprawdę polski samochód to Syrena z silnikiem od motopompy strażackiej, reszta same licencje. Nawet do samochodów ciężarowych musielismy kupić silniki od Anglików, skrzynie, mosty, też nie były nasze. Jedynie traktory mielismy porządne, seria C-325/C-335 to polska, udana konstrukcja, nawet licencje sprzedaliśmy Hindusom, dalej klepią jako Escorty. Jeszcze dorzuciłbym silniki stacjonarne Andorii.
tak prl sie skonczyl ale to co mamy teraz to jakas chora hybryda komuny i udawanego kapitalizmu
choc i tak lepsze to niz stanie w kolejkach bo w sklepie jest na stanie rolka srajtasmy
2:36 - szacunek.
Kurwa uwielbiam twoje komentarze , pozdrawiam . Oby więcej tak inteligentnych ludzi !!!
7:19 mój ulubiony moment xD
haha dziękuje za komentarz na początku!! podpisuje sie pod tym :D
Jeżeli chodzi o przedni pancerz tygrysa Królewskiego to był chujowy a był chujowy dlatego że był zrobiony z bardzo słabej stali i przy pociskach shermanów potrafiły wbić się dość głęboko albo od prysnąć kawałki metalu.
Daje superke za wyłapanie tego. Owszem mocny to on tylko miał być na papierze, a realnie był z gównolitu. Ale wciąż zazwyczaj wystarczający
Bede sie wymodrzał, jak to Janusz z Tankobergu. Zgadzam się z tezą ale RAZ w odniesieniu do pierwszej wersji Tygrysa. Tygrysy Królewskie były już produkowane z bardziej elastycznego surowca, DWA jeśli mówimy o pierwszej wersji tygrysa to ... nie, no nie, pociski shermanów nie wbijały się głęboko w pancerz przedni tygrysa, skąd takie informacje? Wklęsłości po trafieniu były niewielkie, max do 15 mm. Fakt że odpryski raniły załogę, jednak to na froncie wschodnim dochodziło do sytuacji w których przy większym kalibrze odpryski potriły zabić członka załogi. i tyle xd
pozniejsze egzemplarze z braku tego lepszego materialu, byly robione z gownolitu, pierwsze mialy mocny pancerz
Wind Lock i co z tego jak z "ledwością" dojeżdżały na pole bitwy. Były bardzo awaryjne ciężkie i dość skomplikowane.
Vikiros Tanker wystarczy zobaczyć pomniki stworzone z tygrysów dwójek na froncie zachodnim i popatrzeć na pancerz jak jest podziurawiony Może nie ale powybijane ostro.