Ciężko stwierdzić, czy u Ciebie najpierw były lęki czy depresja, z tego co mówisz to najpierw gonitwa myśli czyli lęk chroniczny "zamartwianie się", następnie zmęczenie tą gonitwą i depresja. W sumie to lepiej bo łatwiej jest to ogarnąć farmakoterapią i jak się zlikwiduje lęk to i depresja mija. Wtedy po wyciszeniu można skupić się na psychoterapii. U mnie przebieg był niemal identyczny, tylko przyczyna inna. Ale cała otoczka ta sama: problemy z samoakceptacją, konflikty w rodzinie, perfekcjonizm, kontrola nad wszystkim, pęd życia. I także były osoby które drastycznie mnie zdewaluowały. Ale wiesz co? ja po latach odezwałam się do tych osób, żeby to przerobić i zamknąć. Obrałam taką formę terapii i poczułam ulgę. Konfrontacja była efektywna. Udało się trochę powyjaśniać i ponaprawiać. Jak będziesz kiedyś gotowa to spróbuj, może Tobie też to pomoże. Buziaki.
❤️❤️❤️
Ciężko stwierdzić, czy u Ciebie najpierw były lęki czy depresja, z tego co mówisz to najpierw gonitwa myśli czyli lęk chroniczny "zamartwianie się", następnie zmęczenie tą gonitwą i depresja. W sumie to lepiej bo łatwiej jest to ogarnąć farmakoterapią i jak się zlikwiduje lęk to i depresja mija. Wtedy po wyciszeniu można skupić się na psychoterapii. U mnie przebieg był niemal identyczny, tylko przyczyna inna. Ale cała otoczka ta sama: problemy z samoakceptacją, konflikty w rodzinie, perfekcjonizm, kontrola nad wszystkim, pęd życia. I także były osoby które drastycznie mnie zdewaluowały. Ale wiesz co? ja po latach odezwałam się do tych osób, żeby to przerobić i zamknąć. Obrałam taką formę terapii i poczułam ulgę. Konfrontacja była efektywna. Udało się trochę powyjaśniać i ponaprawiać. Jak będziesz kiedyś gotowa to spróbuj, może Tobie też to pomoże. Buziaki.