To była pierwsza gra na PlayStation, jaką kupiłem. I zgadzam się, za pierwszym razem nie ogarnąłem systemu rozwoju postaci. Wydawał mi się zbyt żmudny i głupi. Ale miałem 15 lat. Pięć lat później wróciłem po raz kolejny do tej gry i przepadłem. To fakt, że akcja w tej grze pędzi na złamanie karku praktycznie przez wszystkie cztery dyski. Do dziś pamiętam, jak co chwile raczony byłem intensywnymi akcjami, tu porwanie w pociągu, tu misja snajperska (akurat Irvine to moja ulubiona postać poboczna, zawsze go wybierałem), tu atak na ogród, tu kontratak, tam Edea jest zła i przebrzydła, tam zabija Squalla (szok), po chwili okazuje się, że Squall jednak żyje (ale nerwowo musiałem zmienić dysk, który prawie mi wypadł), później Edea okazuje się Bogu ducha winna, tu bal, tam Seifer. Było tak intensywnie i emocjonująco, że do momentu osiągnięcia Esthar (serio, tu tempo wywala się na ryj i długo nie wstaje) - gra jest istnym rollercoasterem. No i TO INTRO! Jezus Maryja, to było absolutnie najlepsze co zostało wypuszczone w tamtym czasie i pozostawiało gracza ze szczęką na podłodze u sąsiadów trzy piętra niżej. Pamiętam, jak z kolegą byliśmy wielkimi fanami jRPG, wróciliśmy ze sklepu (złożyliśmy się na grę), włożyliśmy płytę do konsoli... i umarłem. Serio, wrażenie gra robiła KOLOSALNE. Mój ranking Final Fantasy na PSX: 1) Final Fantasy IX (najbardziej dopracowana formuła, cudowny klimat, piękne udźwiękowienie - Rose of May to absolutna esencja udźwiękowienia w jRPG (minimum treści, maksimum sensu), a poza tym chyba po raz pierwszy w serii mieliśmy do czynienia z historią w rodzaju tych "spod znaku płaszcza i szpady", grafika tak pięknie baśniowa, że czapki z głów). 2) Final Fantasy VIII (świetny główny bohater, totalnie intensywna akcja, do 3/4 gry nie da się nudzić z tym tytułem). 3) Final Fantasy VI (perfekcyjny główny zły i mnogość ciekawych wątków) 4) Final Fantasy VII (rewolucyjna na swoje czasy oprawa i pokaz możliwości PlayStation, ostateczne zmiażdżenie Nintendo 64 i SEGI Saturn dokonało się właśnie rekami Finala 7, może nie robi na mnie takiego wrażenia jak powinna bo grałem w nią po części VIII i IX). 5) Reszta (sorry, ale 2D moim zdaniem nie sprzyja przekazywaniu w odpowiedni sposób cudownych historii - wyjątkiem Final 6, tam historia była WYBITNA). A Ty Browarek robisz zajebistą robotę. Szkoda, że nie masz większej widowni...
Z całej serii Final Fantasy najbardziej chciałem pogadać o szóstej i ósmej odsłonie... teraz, gdy nadszedł ten czas - nie jestem zadowolony z efektu. Kilkukrotnie edytowałem tą recenzje i nawet podchodziłem do niej od zera - za każdym razem efekt nie spełniał moich oczekiwań. To jest wersja z której jestem najbardziej zadowolony. Niestety musicie mi wybaczyć - nie jest w mojej opinii równie ciekawa do słuchania jak np FF7. O każdej grze opowiada się inaczej, a o tej po prostu nie byłem w stanie wymyślić nic co by urozmaiciło oglądanie. Nie mam jednak zamiaru wciskać nic na siłę. Jako lekkie "urozmaicenie" schowałem w recenzji ukrytą wiadomość.
Zdecydowanie lepiej sobie odpuść w takim razie ;) ograniczyłem ilość spojlerów do minimum, ale wciąż jest ich w cholerę dużo. Niestety RPGów nie da się recenzować bez spojlerów, a przynajmniej ja już nigdy nie zamierzam tego robić.
Dopiero niedawno natknąłem się na kanał i teraz oglądam go regularnie. Przyznam że brakowało mi tego, pośród jaskrawych, wulgarnych, przerysowanych czy robiących z siebie pajaca recenzentów robisz świetną robotę - charyzma, głos, analityczne podejście do tematu, ciekawy sposób prowadzenia narracji, poczucie humoru - a wszystko przekazane luźno i szczerze. No i cieszę się że w dobie ścigania się, kto pierwszy zrecenzuje nowość odświeżasz niebanalne, wręcz epickie tytuły. Życzę wytrwałości i podążania w tym kierunku!
Robię co lubię i tak jak ja lubię :) cieszę się jak komuś się podoba i żałuje jedynie tego, że mogę temu poświęcić tak mało czasu... oraz że długo mi zajęło osiągnięcie poziomu recenzji z którego sam jestem zadowolony.
Najlepszy final w historii moim zdaniem, choć nie wszystkie ograłem do końca. FF8 to jednak kwintesencja tego czego oczekuje od jrpg - świetnie napisane postacie, emocje, wciągająca fabuła i spoko system walki a do tego obłędna oprawa w tamtym czasie. Dwa razy przeszedłem na PC i powoli zbieram się do trzeciego. Polecam !
Final Fantasy 8 (oraz 6) robią po mistrzowsku to czego oczekuje się po gatunki jRPG - rozwijają świetnie napisane postaci i odpowiednio narzucają tempo rozwoju fabularnego.
@@MocnyBrowarek jak najbardziej też, pełna zgoda z tym co powiedziałeś w recenzji - tempo jest tak poprowadzone, żeby gracz się nie nudził a jednocześnie parł do przodu w związku z ciekawymi wątkami. Moim zdaniem FF8 to arcydzieło, które może stanąć obok takich tuzów jak Chrono Trigger, Persona 4, Xenoblade Chronicles czy Earthbound i wcale nie stoi na szarym końcu
FF VIII dostałem od mojej zmarłej babci jako prezent gwiazdkowy. Do dziś mam to samo wydanie co Ty. Niedawno kupiłem fizyczne wydanie na Switcha. Dzięki za wyjaśnienie wielu wątków. To pierwszy materiał jaki widziałem na Twoim kanale. Brakuje takich długich dobrych materiałów na polskim YT. Dziękuję Ci za niego :) Pamiętam gdy przeszedłem tę grę na moim szaraku. Coś pięknego. Dla mnie najlepszym FF pozostanie IX część serii. Co do części VI też ją uwielbiam ale podobnie jak z VIII jakoś ciągle nie mogę skutecznie do niej wrócić, choć gdy pierwszy raz przechodziłem ją to połknąłem ją od razu nabijając Odynem Speeda całej drużynie :D FF VII ? Lubię ale jednak IX i VI to mój Top. Dzięki za ten materiał. Odżyły wspomnienia nie tylko o grze ale także o mojej kochanej babci, która sprezentowała mi ten tytuł.
Wow to się nazywa prezent. Ta gra w latach 90tych kosztowała 1/4 przeciętnej wypłaty. Ja dostawałem w tych czasach czekoladkę (często tą pseudo czekoladę z masła i kakao) i koszyk owoców :D FFVI polecam zawsze i wszędzie - gra na 20 godzin, więc jak na standardy gatunku bardzo krótka. FFIX i FFVIII trzymam mniej więcej na tym samym miejscu. To dwie strony tej samej monety. FFVIII zrywa z tradycjami serii, skupia się na bardziej przyziemnych i osobistych wątkach, a FFIX rozpuszcza się w tradycji serii - jest miodnie fantastyczna.
@@MocnyBrowarek To był taki prezent na pół roku jeśli nie więcej. Babcia trzymała ją w ukryciu. Wiedziała, że chcę ja mieć. Najśmieszniejsze było to, że gra była cały czas na widoku - w kryształowej gondoli stojącej na witrynie i gdy mi ją wręczyła byłem zdziwiony, że cały czas stała na widoku. Szukałem jej oczywiście a okazało się, że najciemniej jest pod latarnią :) Babcia zmarła 2014 r. ale wiele wspaniałych wspomnień i fakt, że mam trochę oryginałów z ps one to w dużej mierze jej zasługa. 9tkę przeszedłem około 5 razy i kocham ją do cna. Chyba jedyna rzecz jakiej w niej nie dokończyłem to był mognet :D Co do FF VIII może jeszcze do niej podejdę ale wówczas już chyba remaster ze Switcha. Co prawda mam ją też na Vicie ale jednak czasy ładowania na Przełączniku są lepsze. PS. Zrobisz jakiś krótki poradnik do VIII ;) ? PS 2 Recka Chrono Crossa też kozak - grałem w to dzięki Action Replay bo mój model szaraka miał jeszcze ten slot rozszerzenia :) Piękna gra choć musiałem przy zmianie płyty biec do kumpla, który miał mod chip :D Powiem Ci stary, że faktycznie z Tobą to bym browara wypił :D
Nie polecam remastera FFVIII - nie tylko kwestia gorszej grafiki, ale nie wspiera analogów (może wersja switchowa tak...). Ja grałem na Vicie w oryginał i czasy wczytywania były błyskawiczne :) A ta recka Crossa to tragedia - jeden z mych pierwszych materiałów :/ Poradniki to niestety nie moja para kaloszy - jak kiedyś wpadniesz na streama to mogę poopowiadać coś tam.
Cześć. Final Fantasy VIII, jest jedną z moich ulubionych gier, i moim ulubionym Final'em z wszystkich Final'i, w które grałem. A grałem we wszystkie pierwsze Final'e do FF XII, którego też przeszedłem. A piszę, bo chciałem się pochwalić czymś, co odkryłem w FF VIII. Tym czymś jest błąd w rozwoju postaci, który można wykorzystać, aby oszukiwać w tej grze podczas rozwoju postaci. A piszę, o tym, aby się przekonać, czy ktoś jeszcze to odkrył? A ten błąd polega na tym, że walcząc ze zwykłymi potworami, nie z bossami, można nie zabijać zwykłych potworów, tylko zamieniać je w karty, jedną z komend GF'a. Gdy to zrobimy, to nie dostajemy EXP'a i nasi bohaterowie, nie awansują na wyższe poziomy, ale nasze GF'y dostają Ability Points i uczą się nowych umiejętności, więc rozwijamy postacie w grze, które łącząc się z GF'ami stają się coraz potężniejsze. GF'y, co prawda nie awansują na wyższe poziomy, i nie zwiększają się ich punkty życia, ani ich aktualny poziom, ale i to stają się potężniejsze, bo uczą się nowych umiejętności. Podobnie walcząc z bossami, też nie nasi bohaterowie nie dostaną EXP'a, bo za walki z nimi nie dostaje się doświadczenia, tylko Ability Points. Bossów trzeba jednak zabić, bo ich nie da się zamienić w kartę. Ale grając w ten sposób, można tak rozwinąć umiejętności drużyny, że nawet walcząc z Edeą nie trzeba się leczyć, bo jej magiczne ataki będą słabe, bo Edea jak i inny boss, czy zwykły potwór będzie miał ten sam poziom, co nasi bohaterowie, a nasza drużyna, z GF'ami, które będą miały wyuczone wszystkie umiejętności, będzie niezwykle potężna. Czy jeszcze ktoś z Was, grał w tego Final'a w ten sposób, który tu opisałem? Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się. Na razie.
No to już po obejrzeniu całości. Jestem osobą dla której satysfakcjonujące jest farmienie czarów, zdobywanie kamieni aury i przedmiotów do najmocniejszej broni. Co prawda Lion Heart, czyli najpotężniejszą broń w grze (która btw wygląda słabo, ta ciutke słabsza jest o niebo ładniejsza) zdobyłem przechodząc tę gre po raz 3-4. System rozwoju naprawdę mi się podoba, a zwłaszcza to, że tak naprawdę nie ma znaczenia na jakim lvlu są nasze postacie, a jakie umiejętności mają GFy. Jedyne co mocno zawiodło mnie w tej grze to zamek ultimy. Nosz cholera jasna, square musi dowalić coś głupiego na koniec. Piepszyć cały twój rozwój postaci, musisz teraz się bawić w pokonywanie minibosów, żeby odzyskać swoje bazowe umiejętności które były dostępne od samego początku gry i wcześniej nie traciłeś ich nawet na chwilę. Boli to tym bardziej gdy postanowisz oprzeć swój gameplay na zaklęciu aura, które pozwala na atakowaniu limitem raz za razem. System atb w tej części jest zarąbisty z jednego powodu: statystyka spd-j. Możemy pod nią podpiąć czary haste i zabić przeciwnika, zanim ten zdąży podrapać się po zadku.
Ja uwielbiam dać Squallowi skille counter oraz defend, a jak najszybciej podpiąć pod niego str up when lvl up. Dzięki temu Squall kontratakuje za każdym razem, gdy ktoś jego zaatakuje, a że zasłania swoich towarzyszy... plus ma tyle str (pod koniec podmienia się tego skilla na str+ 60%), że każdego na hita ściąga. A zamek Ultimencji wciąż nie jest Kryształowym Zamkiem z FFIII :x to jest dopiero zło i znęcanie się nad graczem.
Jest sposób, żeby już na samym początku gry zdobyć czary Tornado, Death i inne, dzięki którym można podnieść statystyki postaciom tak, że są przekoksami jakimi normalnie grając staliby się dopiero na trzeciej płycie, oraz przedmioty, które pozwalają zdobyć np. przedostatnią broń dla Squalla. Squall tak "przypakowany" już na początku gry swoim "limitem" rozwala T-Rexa dwoma atakami. Trzeba tylko dużo pograć w karty i nieco pogrindować na plaży w pobliżu Balamb Garden, żeby w GF-ach odblokować odpowiednie zdolności.
Ostatnio odpaliłem sobie na vicie Final Fantasy 3 i bawiłem sie świetnie. Ciekaw jakie zdanie ma Browarek na temat tej gry, zauważyłem, że nie ma recenzji. Ja sie pytam, gdzie jest Final Fantasy 3?
0. wybacz przydługie odniesienia :D 1. Nie powiedziałabym, że motyw szkoły zniechęci. Wiem, ze to nie to samo co gry, ale wiele fabuł innych tworów osadzonych w kulturze japońskiej lub japońskopodobnej dzieje się w szkole i ludzie pochłaniają to tonami, jak wspomniałeś. A taka Persona 3? Tam egzaminy trzeba zdawać "bardziej" niż w FFVIII, a nadal ma mnóstwo fanów. Jednak jeśli chodzi o argument "mało fantasy" to muszę się zgodzić. Klimaty sci-fi tak jak w FFVII, zdecydowanie mniej mnie pociągają, niż rycerze, piraci i księżniczki. I duże kotki. 2. Tak jak nie przepadam za postacią Seifera, tak akurat jego samowolny manewr na egzaminie wydawał mi się bardziej logiczny i szczerze mówiąc sądziłam, że oceniający wezmą pod uwagę umiejętność samodzielnego przeprowadzenia działań w trudnej sytuacji. 3. Myślę, że wiele osób lubi Squalla właśnie za to, jaki jest na początku :D co do (prawie) reszty postaci masz rację - są spoczko, ale nie uświadczysz żadnej "drogi bohatera". 4. nawet jak już dobrze popodpinałam magię, walki z więcej niż jednym przeciwnikiem bez użycia GF trwają wieki. tak, przyspieszyłam na maksa tempo walki w menu, ale oni sobie skaczą po tych trawniczkach i wymachują broniami beztrosko zbyt długo. 5. Kiedy dowiadujemy się że Seifer i Rinoa są parą?? przecież jak dowiadujemy się o jego "śmierci" jedynym, co mówi jest to, że bardzo go lubiła. A to chyba nie oznacza w ustach tak emocjonalnej osoby związku. Poza tym, dlaczego od początku próbuje zbliżyć się do Squalla, nawet gdy Seifer jeszcze żyje? 6. Zgadzam się, Edea jest kozacka. Wyczuwam cosplay w przyszłości. 7. System umiejętności i rozwoju jest spoko, chociaż samouczki, które chwaliłeś na początku wrzucają na raz mnóstwo wiedzy o rzeczach, których czasem jeszcze nie zaczęliśmy używać i... byłam za wolna, by to ogarnąć na raz z samouczków. Mimo to walka nie stanowiła dla mnie problemu. Plus, to chyba pierwszy final w którego grałam do tej pory, gdzie grind w ogóle nie był potrzebny (ok, może w X nie był, ale i tak biegałam zbierać potwory dla areny). 8. Specjalnie ominęłam spojlery, bo przede mną jeszcze odrobinę więcej, niż 1 płyta. Może zakończenie coś zmieni w mojej opinii, tak jak zdecydowanie poprawiła ją wizyta w Esthar i wiosce Shumi (mogłabym tam mieszkać xd). Niby się nie zawiodłam, ale... to chyba pozostanie dla mnie po prostu spoko final. Póki co - niestety najmniej "pociągający" z tych, w które grałam. Ogólnie świetna robota :)
Z tym numerem "1" - chodziło mi o to, że inne Finale są "uniwersalne" - niezależnie od kultury w której wychowywał się odbiorca - gry te stanowią ciężką mieszankę fantasy która do niego przemówi. Ósemka z początku jest bardzo japońska, co nie każdy lubi. Ja lubię, uwielbiam Personę etc, ale wiem że wiele osób nie przepada za tym klimatem. Czemu Rinoa z początku bierze Squalla do tańca etc? Dunno - dziewczyny tak mają. Moja pierwsza miłość też miała swojego faceta, gdy zacząłem się z nią umawiać i tylko mówiła, że źle się z tym czuje ;) Jeśli na drugiej płycie walki wciąż masz za długie to coś poszło nie tak ;) dobrze rozwinięty Squall w tym momencie ma każdego na krytycznego strzała i powinien kontratakować każdy atak w twoją stronę. Przynajmniej taka jest moja taktyka.
Seifer i Rinoa byli parą w trakcie jakichś wakacji i dowiadujemy się tego, kiedy o tym sama napisałaś, w momencie jego "śmierci" lub wcześniej po akcji w studiu z prezydentem. Możliwe, że w tej grze trzeba dwa razy dopytywać postacie, żeby te powiedziały coś ekstra. Natomiast w dalszej części gry ten wątek nie jest już w ogóle odkrywany pomimo tego, że Seifer i Rinoa mają jeszcze wspólne sceny w fabule. Inna sprawa, że FF8 pewnych wątków fabularnych nie wyjaśnia wprost graczowi i zostawia pole do interpretacji np. scena z końca CD 1, wątek rodziców Squalla czy Rinoi (ale tutaj chyba można się domyśleć, o kim mowa).
Wątek Seifera i Rinoy jest opowiadany w dość dyskretny sposób. Dopytywałem się wiele osób czy wykryły to tak jak ja - w tym Darje - nie jestem jedyny, a wszystko wskazuje na to, że łączyło ich wiele. Przynajmniej tak uważam, gdyż to jest bardziej romantyczne niż pieprzący się po kontach nabuzowani hormonami nastolatkowie :3
Final Fantasy VIII to moja ulubiona gra od wielu lat i tak już chyba pozostanie. A najlepsze, że zaczęło się od tego, że zobaczyłem jej zakończenie i uznałem, że tylko wyjątkowa gra musi się tak kończyć. Wtedy mi się spodobało i przez cały czas bardzo mi się podoba. Wracam co jakiś czas i za każdym razem czuję się, jakbym odwiedzał moje ulubione miejsce na świecie.
zauwazylem ze za kazdym innym kadrem zmieniasz gre za plecami:) pozdro:) a browarek wlasnie pije:) gralem we wszystkie ff i najlepsza dla mnie jest 7:)
Jest teoria, że Rinoa, która jest czarownicą po stracie Squell`a stała się Ultimecią. Stąd jej działanie to powstrzymanie obojga przed spotkanie itd., co jak widać, po pierwsze nie udaje jej się, a po drugie sama ginie w swojej misji. Co do sierocińca to jest naciągane, ale GF zaczęli używać wcześnie i stopniowo zapominali. Squell pamięta tylko Ellone ale tylko w strzępkach wspomnień. Jedyny FF8, który przeszedłem z 20 razy? W tym 5-7 po polsku? Był okres, że co roku musiałem tą część przejść. Kiedyś był program z bajkami i anime na kablówce a po 22? było o grach i tam zobaczyłem zwiastuny FF8. Zakochałem się w tych animacjach i co oglądam grając to wspominam to :P Szczerze powiedziawszy to fabuła już ciut lepsza od 7 ale i tak... ma masę dziur. A główny bohater, też jest moim ulubionym ;) Chyba wszyscy tutaj są super. Co do muzyki to lubię muzykę, gdy chcemy uratować Ogród przed atakiem. Przed animacją, gdy rakiety są blisko. Co do systemu. Warto w żadnym wypadku levelować do momentu gdy GF rozwiną umiejętność Statystyk + % Jak Str +20% Mag + 20%. Te umiejętności dodatkową przyspieszają z każdym levelem podstawowe bazowe statystyki co level, więc one pozostaną na STAŁE, niż trzeba zwiększać podpinając czary w Junction.
Kiedyś słyszałem że Rinoa to właśnie ta cała Ultimecia. Rinoa jako wiedżma jest niesmiertelna .Squall i Rinoa byli razem.Squall umarl a Rinoa poprzez ból po Jego utracie stała się Ultimecią i chyba wróciła się w czasie.Dlatego jest pewnie wiele motywów dlaczego Squall nie może zginąć.Nie znam dobrze fabuły ale ze 20 lat temu była taka teoria : )
Mój pierwszy zagrany fajnal w życiu. Jest to dość specyficzna gra. Lubię świat i postacie z tej gry (śmieszek Laguna), ponieważ przypominają one nasz, ludzki świat (podobnie to wyglądało w FFXV). System walki może być zarówno trudny jak i dziecinnie prosty - np. za dzieciaka męczyłem się na czarownicy Adel na dysku 4, bo nie ustawiłem sobie poprawnie postaci, a dzisiaj to ja bym robił wpierdol time z zamkniętymi oczami. Dobrze, że wyszedł remaster z możliwością przyspieszenia rozgrywki, ponieważ losowe walki potrafią przynudzać po pewnym czasie. Fabuła ma fantastyczne momenty, ale ma również fragmenty, w których fantazja poniosła scenarzystów do absurdów. Muzyka i cut - scenki (intro!) są świetne po dzisiaj. I jakby to podsumować? Słyszałem kiedyś opinię, że "FF8 to lepsza z tych chujowszych gier" i w sumie mogę się z tym zgodzić xD Na pewno grę można polecić fanom gier jRPG czy japończyzny na spróbowanie. Btw. czy grałeś w wersję PAL? Animacje wydają się być wolniejsze na materiale.
uważam że ten final miał dużo wiekszy potencjał niż wykorzystał ,mam wrażenie że ta częsć żyje w cieniu 7 lubię go lubie postaci , lubie świat przedstawiony , muzykę , fabułę ( dopóki nie wjeżdzają podróże w czasie) system walki mnie nie grzeje ani nie źiębi uważam że mógł dawać większe możliwości alee co mnie przy tej grze zatrzymało na dłużej to postaci , i ogólny design wszystkiego nie jest to europejskie średniowieczne fantasy , raczej coś na pograniczu sci fiction , wszystko wyglada tak sterylnie futurystycznie ale nie ZBYT ( no może poza eshtar) ale co mnie przyciągneło do tej gry na dłużej to wątek miłosny , oooj tak tu nie do końca o ratowanie świata chodzi znaczy , no są walki itd fabuła idzie do przodu ale generalnie mnie to mało obchodziło tymbardziej że koncówka wszystko gmatwa na siłe ( patrz teoria spiskowa o tym że Rinoa jest Artemizją( ultimecią) xD ) mam wrażenie że ten final był troche rewolucją , bo z ludzików lego zrezygnowano na rzecz bardziej realistycznych postaci design potworów zwłaszcza gf jakby spowazniał i naprawdę fajnie sie oglądało to wszystko ale system walki i rozwoju postaci dla mnie to bieda i nuda twierdze tak dlatego że najlepsza taktyka na napażanie najwiekszego damage w tym finalu to rzucic hero drinka czy jak sie to nazywa w tym finalu i naparzać limity , renzokukeny combosy zella i inne shoty irvina , a i rinoą da sie niezłe hity meteorami trzaskać.wstaowki filmowe cud miód ale pamietam że design świata i postaci bardzo mnie przyciągnął do tej gry . z jedną rzecza sie nie moge z tobą zgodzić , Rinoa nie stroniła wcale od squalla były tam może ze dwie takie scenki żeby nie było że od poczatku są ku sobie. ale generalnie jej usposobienie było takie że jakoś tam sie do niego jednak zalecała (patrz słynny bal) ps czemu musisz tak dziwacznie wymawiać imiona tych bohaterów SIFER A NIE SEJFER ULTIMESZJA ITD ugh nie mogłem tego ździerżyć , pozatym z wiekszoscią recenzjii sie zgodzę wady tego finala -pogmatwana fabuła -otwarty pusty świat -system rozwoju/ walki ( dla mnie przynajmniej) -drawowanie czarów ( tego chyba nikt nie lubił) plusy finala -wątek rinoi i squalla -postaci -gfy -design postaci i świata -grafika -wstawki filmowe -muzyka (wiadomo mistrz uematsu)
Zaliczam się też do drugiej grupy xd. Ogólnie jest to pierwszy final jaki ogrywalem na szaraku i spodobał mi się odrazu za sprawą świetnego wyglądu GF i filmików ( było się gowniarzem tak więc fabułę zacząłem doceniać dopiero po powrocie po latach do tej gry xd ). Jeśli chodzi o system rozwoju postaci to przyznam rację, albo ogarniesz i nic ci nie stanie na drodze, albo będziesz się męczył. Grając pierwszy raz strasznie zlamilem rozwój i była to meczarnia ( sekretych bossów to nawet na oczy nie widziałem ). Scenka na statku Ragnarok jak i film końcowy były pierwszymi przez które pojawiły sie łzy ( niby chłopaki nie płaczą ale co oni tam wiedzą:). Ps. Dzięki za opinię o remasterze xd, chciałem się w niego zaopatrzyć pomimo że mam wersję na psx ( w języku niemieckim😌 ) i na steamie ale wiedzę że to gowno.
Oj ja nawet nie chciałem się znęcać nad tym "remasterem" - ten syf niema nawet wsparcia dla analogów :D męczysz się jak w FF7 poruszaniem w 4 kierunkach na płaszczyznach 3D. Żenada.
Oj to porażka po całemu, na szczęście łatwy jest dostęp do oryginału. Zapomniałem też dodać że bardzo lubię oglądać animację ataków GF, mogą mnie nazwać szalonym ale nie nudzi mnie oglądać to nawet tysiąc razy xd.
Osobiście mam wrażenie, że w trakcie misji zabicia Edei Irving nie mógł pociągnąć za spust ze względu na to, że po prostu nie mógł znaleźć w sobie odwagi, żeby zamordować tę samą osobę, która opiekowała się nim oraz resztą ekipy w sierocińcu kiedy byli dziećmi. Mam wrażenie, że było to dla niego jak kwestia moralna zabicia kogoś na wzór własnej „Matki”. (Przynajmniej sam zawsze interpretowałem tę scenę w taki sposób. )
@@MocnyBrowarek Grałem w Final Fantasy VIII dosyć dawno temu, więc mogę się mylić, ale z tego, co pamiętam Irving chyba jako jedyny przez większość swojego życia nie używał „Gifów” przez co nigdy nie zapomniał swoich wspomnień z dzieciństwa. Jednocześnie można się zastanawiać dlaczego nigdy nie powiedział squallowi i reszcie o tym że ich zna... Możliwe, po tych wszystkich latach ich po prostu nie rozpoznał i dlatego nic powiedział…. Istnieje też możliwość, że od samego początku zdawał sobie sprawę ze wszystkiego i niczego nie mówił by nie naruszyć przebiegu misji. Próbował się do tego mentalnie przygotować, ale koniec końców kiedy miał oddać strzał emocje przejęły nad nim górę. Chociaż w sumie cały motyw wymazanych wspomnień zawsze wydawał mi się strasznie niekonsekwentny w kontekście reszty historii. Squall na przykład unikał przez większość swojego życia kontaktów z innymi ludzi, ponieważ bał się doznać tego samego bólu, który odczuł w dzieciństwie kiedy został „porzuconym” przez swoją „siostrę” pomimo tego, że technicznie nie powinien tego pamiętać ¯\_(ツ)_/¯. Cała historia Final Fantasy VIII ma dużo niedopowiedzeń i nieścisłości które moim zdaniem bardziej, niż ze specjalnego zabiegu zostawiania graczowi „wolnego miejsca na interpretację” wynika raczej bardziej z niekompetencji samych scenarzystów lub z pośpiesznego czasu produkcji gry.
Zupełnie nie umiem grać w JRPGi, ale Final Fantasy VIII to jedyny przedstawiciel, który obiecałem sobie skończyć. Od co najmniej 3 lat próbuję ją skończyć i mam nadzieję, że mi się uda. Mam ochotę zacząć ją od nowa (Jestem niedaleko na CD2) i rozwijać postaci we właściwym kierunku, bo... nie jestem w stanie poradzić sobie z kilkoma etapami gry. Zupełnie
Cała historia FF8, pozorne dziury fabularne i naciągana amnezja tak naprawdę gruntuje i utwierdza tezę, że Artemizja (Ultimecia) to przyszła Rinoa a cała historia ma drugie naprawdę głębokie dno i potencjalnie pętlę czasową. Przy takim założeniu wszystko nabiera sensu: Rinoa boi się, że ją Squall zabije - i ją zabija. Motyw z pierścieniem Grievera - pojawia się GF o takiej samej nazwie u Artimezji. Rinoa chciałaby zatrzymać czas na orbicie w Ragnaroku - kompresja czasu u Artemizji. Strata pamięci przez używanie GFów - Artimezja nic nie pamięta i chce wykonać kompresję czasu i powrócić do czasu, w którym była szczęśliwa. Rinoa jest czarownicą ze skrzydłami - por. Artemizja. Mowa końcowa Artemizji to silna tęsknota za dawnymi czasami. Motyw rycerskości w grze Seifera wynika z tego, że Artemizja pamięta to uczucie, gdy będąc Rinoą miała swojego obrońcę Squalla. Lokalizacja zamku Ultimecii wskazuje na sierociniec czyli miejsce w którym Squall i Rinoa mieliby się odnaleźć. Wzrost Rinoy i Artemizji jest taki sam i jako jedyny podany jest z dokładnością do połówki cala - 5' 3.5" Artemizja w FF Dissidia używa dokładnie tych samych broni co Rinoa (Pin Wheel, Cardinal, Valkyrie) Gdy Adel więzi Rinoę, to Rinoa nie może umrzeć, bo inaczej historia nie ma sensu a nić pętli czasowej byłaby przerwana i gra nie ma sensu. Przecież to jest tak wymowne jak tylko może być, aby nie powiedzieć wprost, że R=U, w przeciwnym przypadku ta historia nie ma zbytniego sensu a jest tylko dziurawą opowieścią o miłości.
Widzę Browarka i FF8? No to ju mam 41 minut wyjęte z życiorysu! FF8 to moja 1 i najbardziej ukochana część serii. Może kiedyś doczeka się prawdziwego Remake'u jak 7. P.S. Mój rekord to 40 walk na 99 poziomie vs Bahamut :D
Świetna recka. Grę przeszedłem wiele razy, i jest to moja ukubiona część. Zaraz za nią jest ff ix ff xv oraz ff x a na końcu ff xii. Aha, zostawiam suba.
Kiedyś czytałem o teorii, w której było, że Squall tak naprawdę ginie pod koniec pierwszej płyty i to, co się potem dzieje jest tylko resztkami świadomości jego umierającego mózgu.
A ja wymyśliłem teorie w której FFI to prequel każdej innej części i w tej teorii Eloen maczała palce pod koniec ostatniej walki , a Snajper był Czerwonym Magiem .
Chciałbym zacząć przygodę z Final Fantasy (jedynie w dzieciństwie widziałem, jak brat grał) i tutaj pytanie prowadzę do ciebie Browarek, a mianowicie od której części polecasz mi zacząć przygodę z Final Fantasy jako nowemu graczowi? Dużo osób poleca mi zacząć od piątki albo szóstki. Będzie to dobry wybór?
Osobiście nie znoszę jRPGów czy innych dzieł sztuki z kraju kwitnącej wiśni, ale i tak obejżałem tą recenzje. Ponieważ ty ją zrobiłeś i w sumie bardziej oglądam twoje filmy dla twojego komentarza niż prezentowanych tam gier.
@@MocnyBrowarek Parę razy myślałem sobie, że jak będę miał nowy komputer to kupie sobie jakieś dark solsy, bo przecież to chyba nie jest aż tak trudne jak wszyscy mówią.
Nah - wystarczy być cierpliwym. Najtrudniejsza gra w serii to niby Demon Soulsy... przechodzę je jak zwykłą grę. Kwestia cierpliwości i nauczenia się animacji wrogich ataków.
@@MocnyBrowarek póki co 5 jest moją ulubioną. W 6 grałem na DS, ale spotkał mnie bug w postaci zawieszenia gry w trakcie śpiewu operowego... to całkowicie odebrało mi chęci gry od początku.
Obstawiam, że chcieli w FF7 zrobić styl chibi jak to było w 6 poprzednich grach, ale nie wiedzieli jak w 3D. W FF8 od początku chcieli postawić na realistycznie wyglądające postaci. Niestety ta teoria sypie się z chwilą w której FF7 zmienia styl i odjaniepawla coś w stylu bardziej realistycznych postaci :x
Jak lubię twoje materiały z wnikliwą analizą, tak zastanawiam się czy nie dało się mniej szczegółowo (bez spolerowania takiego kawałka fabuły) powiedzieć co jest przekazem, a zarazem siłą historii FF8 bez nadmiaru szczegółowych informacji, o których ostrzegałeś na początku. Coś w stylu, że chłopak A z powodu swego charakteru jest podśmiewamy z tego powodu przez dziewczynę B. B kocha się w chłopaku C, który nielubi z wzajemnością A, ale w ciągu dalszej historii B uświadamia sobie iż kocha A, a A ją, zaś to z C było nie do końca prawdziwe. Nie zrozum mnie źle, sam materiał mi się podobał, jednakże tych spoilerów było więcej, aniżeli z początku przypuszczałem, Takie analizy fabuł świetnie ci wyszły w przypadku FF6, FF7, ale tutaj miałem lekkie skojarzenia z streszczeniami książek lub omawianie lektur w szkole. Z tego co mówiłeś kiedyś na jednym livie, to unikasz anime z uczniami i nauczycielami (no ogólnie nastolatkami). Sam mówiłeś, iż nieznośnisz tego, że bohaterowie nie potrafią odezwać się do dziewczyny i wtedy wyłączasz taką produkcję. Co jest z FF8, że to ci nie przeszkadza, oprócz tego, że nie jest to zwykła szkoła ani uczniowie?
Recenzowanie gry RPG bez spojlerów jest praktycznie niemożliwe, gdyż wszystko co najważniejsze ma związek z fabułą i postaciami. Ale przyznam, że właśnie z tego względu tutaj byłem i jestem niezadowolony. Z drugiej strony niezależnie od tego ile nad tym siedziałem - nie byłem w stanie tego sensownie złożyć. Różnica pomiędzy tą grą, a tymi animcami polega na tym co sam napisałeś - wkurza mnie przede wszystkim sztampa chłopaka cioty który daje sobą pomiatać. To jest tym co sprawia, że nie jestem w stanie oglądać. Sam motyw szkoły przejawia się w wielu w tym moich ulubionych animcach.
@@MocnyBrowarek Rozumiem i jak mówiłem podobał mi się materiał, ale na pewno da się tylko powiedzieć sam początek historii bez wchodzenia nazbyt głęboko w jej szczegóły (jak w przypadku FF6, FF7 - świetna robota). Ciężko mi sobie wyobrazić jakbyś miał omawiać w taki spisów fabule na przykład w: Wiedźmina, Fallouta New Vegas czy Baldur Gate. A może to ja jestm dziwny i przy przyszłych recenzjach innych rpgów jak np: Gothica czy innych Fainaliach zapewne nie będzie miał dziwnego wrażenia słuchania nauczyciela omawiającego lekturę. Planujesz zrobić kiedyś maraton z serii Rayman czy nie podchodzą ci te platformówki (zarówno części 2D jak i 3D)? Jutrzejszy Live będzie może z Darkwatch na PS2, czy planujesz coś innego?
Każda gra imho wymaga innego podejścia do przygotowania recki. Dla tego tak się u mnie różnią. Nie zawsze jestem zadowolony z efektu, ale inaczej bym nie potrafił przygotować tej gry.
Ja uwielbiam Finale od części 5, każda ma swoje zalety i wady. Nie grałem tylko w wersje online (mmo) - ulubiona? VI, VII, IX a VIII? Mam mieszane uczucia, podoba mi się świat, styl graficzny i mechanika ale momentami fabuła mnie irytowała i chyba najmocniejsza część tej części - wątek miłosny chyba najlepszy w grach w historii.
Japończycy mają więcej swoich podróbek ;) Seria Claymore się kłania... traktuje ona o "zakonie" kobiet które poddawane są za młodu ciężkim eksperymentom zmieniającym je w pół potwory przez co są później wyrzutkami. Ich zadaniem jest podróżowanie po świecie i polowanie na potwory. Brzmi znajomo? ;)
Oj pamiętam opcjonalną walkę z t-rexem w ogrodzie na początku gry aby zdobyć jego kartę :d BTW dlaczego nagrywasz w natywnej rozdziałce psxa kiedy to są remastery/emulatory?Obraz na telewizorze crt był wyblurowany i lepiej to wyglądało a odpalając na współczesnym monitorze okropnie się na to patrzy.
Jeśli podłączysz oryginalną konsolę do CRT dobrym kablem nic nie będzie rozmazanego - będzie równie ostry jak na HDTV. Ja lubię to jak wyglądają gry z tamtych czasów (poza N64) - lubię ostre piksele. A remaster wygląda gorzej od oryginału... sooo nope ;)
Ostatnio ogrywam FFVIII Remaster i fajnie sie gra zawsze pamiętałem jeszcze z czasow psx, że to był jedyny "final", ktory mi się nie podobał. Natomiast jak ogrywałem go teraz to jest to swietna gra do której wrócę pewnie jeszcze nie raz. Muzyka swietna. Fabuła raczej na plus tylko gra jest za łatwa 😁 Znaczy nie ubilem jeszcze sekretnego bossa to nie wiem może on jest wyzwaniem :)
@@MocnyBrowarek W FFVII po ok 100h nic już nie jest wyzwaniem 😁 Ale w VIII ze wzgledu na ten system i trudniejsze maksowanie statystyk może być trudniej.
@@MocnyBrowarek To fajnie bo bardzo czekam za recenzjami z tej serii odkąd ostatnio zacząłem oglądać twoje recki gier. A i gdzie albo czy będzie recenzja Final fantasy 3 bo nie mogę zanieść. Pozdrawiam.
Ponad 40 minut. Szanuję. Widać służy Ci ta pandemia. Seifer. Swego czasu było mi nawet trochę szkoda gościa, tak wydymanego przez scenarzystów. 14:18 świetnie to jest zrobione i muza robi, choć ja zawsze preferowałem Compression of Time. Fabuła sypała się na tyle, iż karierę robiły teorie fanowskie, na czele z tą śmiercią Squalla pod koniec pierwszej płyty i resztą gry jako majakami. Nie powiem, podobało mi się to. Wygodne, tłumaczące wszelkie luki, sztampy i fabularne głupoty. A ostatecznie i tak liczą się tu romanse i "Eyes On Me".
Browar mam pytanie które mnie nurtuje już od kilku recek, Kiedy będzie ta słynna recenzja słynnego Bulletstorm o którym wspominałeś w nie jednym materiale?
@@MocnyBrowarek hmmm, ja tego nie pamiętam ale w sumie kupę lat temu grałem. Równie dobrze mogła to też być kwestia tłumaczenia. W wersji japońskiej też są takie poszlaki? :D
1. Zanim zaczniemy ja uwielbiam IX, a 7 jest dla mnie taka eh... Sam 7 broniłem ale wiem ze to chyba zaraz po XV najbardziej dziurawy ff. 2. 3:40 nie oni są szkolenia do walki a walki z wiedzmami to dopiero w drugim dysku. 3. Postać Seifera jest trochę dziwna i bawi mnie że oblał egzamin przez brak mundurka. 4. 11:34 dochodzą do wniosku że jest to nie ważne i to haluny później uznają że to przeszłosc. 5. Co do planu zabicia Wiedźmin bawi mnie jak się sypie bo ktoś kogoś chciał przeprosić innej osobie też się głupio zrobiło. A snajper chyba padł przez wspomnienia. 6. 15:22 fajnie jak by gra to wyjaśniła. 7. 26:26 no weś powiedz o co chodzi. 8. 33:34 chyba że gra sama ci przeniesie lub usunięcie umiejętności co zdążą się za często. 9. Dziwi mnie że nie poruszyłeś wątku że Laguna jest ojcem bochatera. I tego jak zachowanie na koniec gry Saifera nie ma sensu 10. No i jak gra dziwnie się kończy.
Nie miałem zamiaru opowiadać dokładnie wszystkiego i jak powiedziałem - nie w kolejności. Poruszyłem to co było ważne w odniesieniu do ogólnego przesłania recki. To by było nie do słuchania jakbym zaczął o czymś mówić, a po 15 minutach wtrącał "a właśnie teraz się dowiedzieliśmy, że są do walki z czarownicami".
@@MocnyBrowarek rozumiem dziwi mnie tylko że lubisz go bardziej od 7 gdzie obie gry de facto sporo łączy. Ja wypunktował emocji te momenty recenzji gdzie ma swoje trzy grosze do dodania i ja po prostu o danych elitach bym chciała powiedzieć
FF8 jest pod każdym względem lepiej przygotowaną i zaprojektowaną grą. Przede wszystkim wolę ją dlatego, że nieustannie coś się dzieje - akcja gna tak, że nieustannie wchodzi coś nowego. Mamy porwać pociąg z prezydentem, za chwilę przeprowadzić zamach, po czym uciec z więzienia - cały czas coś, cały czas mamy do tego masę cutscenek, dialogów, rozwoju postaci. Postaci (główne) są zdecydowanie ciekawsze i lepiej się rozwijają, system rozwoju postaci jest znacznie lepszy (dla mnie), a przede wszystkim motyw przewodni odgrywa większą role i jest dla mnie ciekawszy.
@@MocnyBrowarek mogę się zgodzić ale zapominasz jakie dziury ma 8. Jaki Witek Saifera ma minimum sensu. I o tym wkurzającym fragmencie gdzie się schodzi w dół a stwory zabijają cię ma hita jeśli nie masz 9999hp. Choć przyznam lubię ten mikro wątek Zela. Jak dla mnie 8 pilniejsze potrzebuje rimejku niż 7.
nigdy nie grałem w finalną fantazję, ale jeśli duża część osób którym poleciłeś grę miało trudności w odpowiednim rozwijaniu postaci (pomimo doświadczenia w tym gatunku) to nie świadczy o złym zaprojektowaniu tego systemu?
Częściowo tak - co wydaje mi się wytłumaczyłem. Zbyt łatwo pomijać ważne GFy które są konieczne dla odpowiedniego rozwoju postaci. System jest ogólnie zbyt skomplikowany, co owocuje licznymi i długimi tutorialami z początku przygody. Z drugiej strony ci którzy go ogarną są wniebowzięci możliwościami kustomizacji. Dla mnie to jest cholernie ważne. Stąd też objaśniłem jedną i drugą stronę płotu i podsumowałem - system jobs w FFV jest lepszy, gdyż mając identyczne jeśli nie większe możliwości kustomizacji jest cholernie prosty do zrozumienia.
Mówiłem, że mam głęboko gdzieś spojlery w starej grze którą każdy powinien znać - tym bardziej, że były wymagane do nakreślenia geniuszu tej gry. Z tego co pamiętam dałem też ostrzeżenie odnośnie tego. Nie mam zamiaru porównywać swoich recenzji do innych, bo te są moje i w moim stylu - jak komuś nie odpowiada powinien przestać oglądać, bo tego nie zmienię.
Zawsze uważałem FF IX za najgorszą część. Grasz małpami a walki są dziecinnie proste( nigdy nie przegrałem) w porównaniu z VII i VIII. Widzę, że jednak jest wielu fanów:) spoko
Ostatnio przeszedłem remaster i o rany, jak mnie ta gra wymęczyła... Pamiętasz jak powiedziałeś, że FF7 byłoby dużo lepsze, gdyby wywalić Sebcia i skupić się na walce z Shinrą? Moim zdaniem tu jest dokładnie tak samo: cały wątek z Ultimecią, podróżami w czasie czy utratą pamięci przez kontakt z GFami, powinien iść do piachu i skupić się na Edei. Albo jeszcze lepiej, wypieprzyć do piachu całą główną obsadę i zostawić tylko Lagunę i paczkę. Laguna jest super i marzy mi się spinoff z jego udziałem. Nie pojmuję jak można chwalić wątek miłosny w tej grze. Przecież to najbardziej infantylne dziadostwo jakie istnieje w serii. Squall i Rinoa są razem nie dlatego, że coś ich łączy czy bo połączyły ich losy podczas fabuły. Rinoa dosłownie w sekundę zapomina o Seiferze i próbuje się dobrać do Squalla, a Squall, będący pół gry wrednym bucem dla Rinoi, nagle doznaje wielkiej epifanii i uświadamia sobie jak bardzo mu na niej zależy. Ta dwójka schodzi się wyłącznie dlatego, że gra tak chce. Że inni bohaterowie mówią, że byliby fajną parą. To romans na poziomie gimnazjalnego "chodzenia ze sobą". A odnośnie Squalla, to uważam go za najgorszego protagonistę w całej serii. Już nawet Lightning jest mniej wkurzająca, bo przynajmniej ma jakiś cel. Squall takiego celu nie ma. Jest popychadłem innych bohaterów, którzy mu mówią co ma robić. Serio, polecam przyjrzeć się dialogom - każdy wybór fabularny to dosłownie "Squall, powinieneś teraz zrobić to!" Squall est podły, antypatyczny, odpycha innych ludzi i prawdopodobnie zupełnie nie ma ochoty być w tej grze. Oczywiście, można też wybierać dialogi, które sprawiają, że nie jest taką postacią ale wtedy dosłownie metagame'ujemy, roleplayujemy poza postacią, wprowadzamy dysonans ludonarracyjny, bo przecież chcemy, by Squall był miły i kochany dla Rinoi, prawda? Pozostali bohaterowie? Do bólu sztampowi i stereotypowi. Quistis to ta poważna. Zell to wioskowy głupek. Selphie to mała i wesoła dziewczynka. Irvine to typ, co udaje bycie cool, ale nie może być bardziej cool od głównego bohatera, więc w praktyce jest wioskowym głupkiem 2. Rinoa jest amebą bez charakteru. Jak mówiłem, obsadę ratuje Laguna i wszystkie postacie z nim powiązane. Jeśli chodzi o kwestie audiowizualne, to gra jest znakomita. Uwielbiam ścieżkę dźwiękową, a graficznie gra jest bardzo spójna i ładna. Osobiście wolę "fantastyczne" Finale, ale tutaj styl bardzo pasuje do obranej przez autorów ścieżki narracyjnej. Uwielbiam Triple Triad. Serio, w FF 14 mógłbym grać w niego bez końca. A w FF8... zupełnie nie rozumiem po co wiązano go z systemem progresji. Szczególnie, że karty można tracić, co jest szczególnie irytujące, gdy komputerowi wyjdzie jakieś szalone combo niemożliwe do wyprocesowania przez ludzki mózg. A system progresji? Podoba mi się opcja GFów, ich przywiązania do postaci i wzrostu siły. Podoba mi się przypisywanie magii do statystyk. Pozyskiwanie magii i GFów z wrógów też jest fajne, choć męczące przez to ile razy trzeba powtarzać komendę Draw. Tylko po jaką cholerę zdecydowali się karać gracza za używanie magii? Dało się to zrobić na milion różnych sposobów, a wybrali najgorszy: gracz nie chce używać magii, bo traci na tym cenne ładunki zaklęć. Zamiast tego optymalną taktyką jest przebijanie się przez bossów podstawowymi atakami, może z sytuacyjnym użyciem GFów albo zaklęcia Aura, by znokautować wszystkich Limit Breakiem. To jak z kupieniem pięknego i drogiego kubka, by pić kawę ze szmelca z Ikei za dychę. Co więcej, gra dosłownie karze gracza za walkę. W sytuacji, gdy nie dostajemy ani grosza za losowe walki, a przeciwnicy stają się silniejsi, gdy my levelujemy, gra dosłownie mówi "przestań grać, bo przez ciebie gra staje się gorsza". Nie potrafię lubić tej gry. Gdyby historia była trochę lepsza niż tylko przeciętna, to może ratowałoby to absolutnie nudny i męczący system progresji. Niestety, podczas ogrywania jej drugi raz po latach, przypomniałem sobie dlaczego przy pierwszym podejściu nigdy jej nie skończyłem.
Ja tylko tak dodam - z grubsza zgadzam się co do Squalla, zaznaczę jednak iż jest tak tylko w wersji angielskiej. W japońskiej jest to całkowicie inna postać. Tłumaczom po prostu się nie chciało/ nie mieli umiejętności by przełożyć go na j. angielski - stąd zrobili z niego emu mruka. Jest to postać o 180 stopni inna niż w wersji japońskiej.
Nah. Wiele dialogów pomiędzy Rinoą, a Seiferem wskazuje na to, że parkował w niej ostro, a teraz Squall będzie po nim poprawiał ;) wiele osób (głównie dziewczyn) również zwróciła uwagę na te wskazówki. Więc nie jestem jedynym.
Japonia ,,Czasy szkolne były najlepsze" ta, najlepsze jak (w mojej opini) mają spartolony program nauczania, który polega na długogodzinnym wyżynaniu się, co skutkuje gorszymi wynikami a może i nawet depresją! Ja rozumiem ich, bo nawet do największego łajna można przywlyknąć, ale... są pewne fakty.
Nie wchodzę i raczej oni też nie - czy to jest dobry program, czy nie. Faktem jest, że uważają te czasy za najlepsze swego życia. Temu wszędzie w ich grach i animcach tego pełno. Jedno jest pewne - to, że sami muszą sprzątać cały teren szkoły jest lepszym wyjściem niż nasze sprzątaczki. Uczą się od początku dbania o wszystko, a nie to co u nas - każdy wszystko rozpierdala i wszędzie śmieci, bo nie musi później tego sprzątać.
4:00 W tej chwili wyobraziłem sobie armię Cidów (tak, wiem, że chodzi o SEED, a nie Cid ), po jednym z każdej odsłony, szturmujących tą plażę :D No to się zaczyna. Ogólnie to tak jak pod recenzja FFVII praktycznie w 100% się z tobą zgadzałem tak w przypadku ósemki, no cóż...nie zgadzamy się. Tak jak tam poniżej napiszę dlaczego i momentami będę odnosił się do tego co powiedziałeś w filmiku. Uważam FFVIII za grę słabą, nudną, nieciekawą. Może nie złą (bo ciężko mi pomyśleć o jakiejkolwiek odsłonie z głównej serii jaka byłaby zwyczajnie "zła", bo nawet nielubiana przeze mnie trzynastka czy fatalnie zaprojektowana dwójka mają sporo uroku), ale dalej jedną z najgorszych w serii jak dla mnie. Nie lubię siódemki (co można było odczuć w tym co napisałem na jej temat pod tamtą recenzją), ale dalej stawiam ją ponad ósemką. Jej poprzednik bowiem sprawił, że gatunek jRPG przestał w końcu być u nas taką niszą i wiele osób od niego odbiło się do produkcji o wiele lepszych. Wiem, że takie porównanie może być niesprawiedliwe, bo nie oznacza to, że dana gra jest lepsza, ale nie da się ukryć tego, że wpływ danej produkcji na branżę również warto zauważyć i docenić. Nie muszę jakiejś produkcji lubić aby ją cenić. Nie tyczy się to tylko gier, ale wiadomo o co chodzi: od czasu takiego Dragon Balla powstała cała tona lepszych anime z gatunku, ale wiele rozwiązać spopularyzował (nawet jeżeli nie wymyślił) właśnie on. Dobra, przejdźmy jednak już do ósemki, bo o siódemce rozpisałem się całkiem sporo poprzednio. Ta jednak produkcja od praktycznie samego początku do mnie nie trafiła i to ani pod względem gameplayu, historii, świata czy postaci. Pamiętam, że kiedyś jako mały szczyl widziałem jak na swojej konsoli w FFVIII gra mój kuzyn (do tej pory nawet pamiętam co robił: walka z Rajin i Fujin) i wtedy to było dla mnie jedno wielkie "WOW!" i ja po prostu niesamowicie chciałem w to zagrać. Stało się to jednak wiele, wiele lat później i niestety, ale powiedzieć, że zawiodłem się srogo to jak nie powiedzieć po prostu nic. Zacznę może od gameplayu, najważniejsze (czym jak dla mnie w grach jRPG są fabuła i postacie) zostawiając na koniec. Absolutnie nie znoszę systemu Junction. Jest źle zbalansowany, a korzystanie z niego nie dawało mi ani odrobiny frajdy. Nie chodzi już nawet o to, że samemu grając po raz pierwszy praktycznie wcale go nie ogarnąłem, bo nie mam zamiaru besztać gry za moją własną głupotę. Chodzi mi o to, że ciężko w nim znaleźć coś "pomiędzy" i właśnie albo nie ogarniemy go wcale i gra będzie istną drogą przez mękę, albo załapiemy zaledwie podstawy i wyzwania nie będzie tutaj żadnego. Jak dla mnie to nie jest dobry balans, bo chciałbym musieć naprawdę się postarać żeby zarówno zepsuć jak i "wykoksać" swoje postacie. Tutaj tego nie czuć, po prostu. Graficznie jak to gra z poprzedniego wieku, zestarzała się bardzo, ale nie da się ukryć, że w swoim stylu jest konsekwentna i naprawdę mogła się swego czasu podobać. Obecnie jednak jak dla mnie ciężko się nie krzywić patrząc na nią, bo no, nie jest ładna. Z całej serii z ery PSXa moim zdaniem chyba jedynie dziewiątka nic, a nic się nie zestarzała i dalej momentami może wręcz zachwycić. Swoją drogą jak dla mnie właśnie chyba ona (albo szóstka, ciężko zadecydować) jest moim ulubionym Fajnalem. Ma w sobie całą tonę tak niesamowitej magii i uroku, że po prostu nie da się chyba jej nie lubić. Znaczy zapewne się da, po prostu ja nie potrafię. Muzycznie to chyba też mój ulubiona odsłona, ale ósemka też nie ma się czego wstydzić, bo jednak soundtracki w tej serii poniżej pewnego poziomu nie schodzą i nie mówię tutaj tylko o tych skomponowanych przez Nobuo Uematsu. Force Your Way czy The Man with the Machine Gun są naprawdę świetne. Nie jestem za to wielkim fanem Eyes on Me, bardziej cenię sobie Suteki da Ne z FFX czy Melodies of Life z FFIX. No i na koniec w jednym akapicie (bo przeplata się to ze sobą za bardzo abym mógł to rozbić) o fabule, klimacie i postaciach. Absolutnie nie lubię żadnego bohatera z FFVIII, do żadnego nie zapałałem też gniewem czy innym głębszym uczuciem. Są jak dla mnie niesamowicie nijacy, momentami wręcz cholernie irytujący. Squall to taki typowy "emo-nastolatek", który pomimo tego, że sam jestem raczej tak zamknięty w sobie jak on nie potrafiłem polubić ani się z nim utożsamić i tak do samego końca gry. Wątek miłosny pomiędzy nim, Rinoą i Seiferem był zwyczajnie nieciekawy, nie zależało mi na tych postaciach także w ogóle nie obeszło mnie to kiedy w końcu się "zeszli". Cała reszta naszej ekipy nie była lepsza, bo Zell to taki typowy "drużynowy śmieszek" jak na moje, Quistis zwyczajnie mnie irytowała, o Selphie wolałbym zapomnieć, a nasz "kowboj" Irvine...no ja już praktycznie nic z jego charakteru nie pamiętam. Wątek Laguny za to był bardzo fajny i zarówno jego jak i jego drużynę bardzo polubiłem: gdyby cała gra była o nim patrzyłbym teraz na całość dużo przychylniej. Antagoniści też byli dla mnie nijacy, bo o ile cenię plot-twist z Edeą, tak już Ultimecia to prawie, że poziom pojawiającego się z tyłka Necrona w dziewiątce. Ja cenię sobie to o czym mówiłeś czyli próbę opowiedzenia nieco bardziej przyziemniej historii, ale no...jak dla mnie to po prostu nie wyszło. Od Final Fantasy nie wymagam koniecznie tego "fantasy", ale niech to będzie JAKIEŚ, a tutaj tego zwyczajnie nie czułem. Brakowało mi po prostu tego "czegoś". Persona 5 (bo akurat obecnie ją ogrywam, a więc się odniosę) też porusza w gruncie rzeczy mocno przyziemnie, życiowe sprawy, a nie przeszkadza jej to być niesamowicie stylową, ciekawą produkcją i to nawet pomimo tego, że jej bohaterami też są nastolatki. Nie mam nic do tego, że komuś FFVIII się podoba, bo z tego co ty powiedziałeś tutaj to jest co, ja jednak się do tej grupy jak widać nie zaliczam. Cenię sobie za to rozmowy z jednym z moich znajomych, bo co się gdzieś wybieramy to rozmowa zejdzie na temat FFVIII i fajnie się na jaka poprzerzucać tym jak to ja uważam, że gra jest ścierwem (co nie jest prawdą) i jak on ją uwielbia. Oboje wiemy, że to wszystko nie jest na poważnie, ale co sobie poznajdujemy memów i powymieniamy kąśliwymi uwagami to nasze :D Jeżeli miałbym szukać tego co jest dla mnie największym plusem ósmego Fajnala to chyba wskazałbym właśnie na to :D
No cóż - każdy wymaga czegoś innego. Ja zdaje sobie sprawę z pewnych wad FF8 - temu też je wymieniłem podkreślając to jakim mogą być dla niektórych uciążliwym gamebreakerem, ale wszystko to czego wymagam od gier tego gatunku jest na miejscu i jest przygotowane po mistrzowsku. Ale nie jestem w stanie już tej gry nikomu polecić właśnie przez wzgląd na to jak specyficzny jest. Tą część albo kochasz, albo nienawidzisz - niema "middle ground".
Trochę za stary chyba jestem już na tego typu fabułę... Inna sprawa, że trochę się wynudziłem podczas walk. Szczególnie przy przyzywaniu GF. Doszedłem do połowy... Potem coś się zepsuło w grze i odpuściłem. Jakoś mnie nie ciągnie z powrotem.
Niestety to jest po części problem - z początku walki są za długie,a jeśli w porę nie ogarnie się rozwoju postaci, to będą zdecydowanie za długie do końca... A i fabuła nie do każdego przemówi co jest zrozumiałe.
Recka zapewne na wysokim poziomie jak zwykle, ale ją sobie odpuszczę. Wiem ze analizując siejesz spoilerami często i gęsto. Rozumiem skąd się to bierze, ale FFVI już niezbyt chce mi sie przez to ogrywać...
Grałem we wszystkie, poza FFXI, a w FFXIV jedynie trochę :D Ciężko powiedzieć czy warto grać w XIII - nie jest zła, nie jest najlepsza. Początek jest bardzo powolny i bardzo długo trzeba czekać by cokolwiek ciekawego zaczęło się dziać... też kwestia tego, że przez to iż mamy XIII-2 i XIII-3 jest w cholerę za długa. Można zagrać, ale masz tyle lepszych jRPG, że niekoniecznie polecam wrzucać na listę priorytetów.
Świetna recenzja Jak dla mnie najlepsza recka final fantasy oraz najlepsza gra turowa w serii (przynajmniej dla mnie bo 6 nie ogralem zbyt dużo więc nwm czy mi się spodoba bardziej) Długo na ręcke czekałem ale było jak najbardziej warto Muzyka jest dużo lepsza niż ta z 7 a man with the machine gun jest tak dobry że szybko został moim budzikiem Graficznie nie jest też najgorzej gram na ps3 w wersję ps1 i na telewizorze full hd nie narzekam na piksele bo i tak gra jest całkiem ładna A historia laguny jest chyba najciekawszym wątkiem całej gry A tak swoją drogą z ciekawości Głosowanie wygrało ff ale można liczyć w tym roku na jakąś część smt? (Patrzę głównie na 1, 2, if..., Nocturne lub soul hackers gdyż każda z nich oprócz nocturne ma mechanikę magnetide która wielu może odrzucać)
Będzie. Myślę, że się wywiązałem już z wyniku głosowania. Zawsze chętnie będę gadał o FF i szczerze o tej serii najbardziej chciałem się zawsze rozgadać... ale SMT, Phantasy Star i Wild Armsy... oraz Ys są zaraz obok. Po recce remaku FF7 będzie jeden hidden gem z tego gatunku, a potem Persona 4, potem FF9 - przynajmniej taki mam plan co do jRPG.
@@MocnyBrowarek W takim razie będę wyczekiwał recki Persony 4 co prawda to jedna z moich najmniej lubionych części ponieważ pomimo w miarę poważnej fabuły i dobrze rozpisanych postaci jest też tona debilizmu całkowicie zabijająca powagę tej gry ale jako kawałek gry z serii persona pod kątem rozgrywki nie zawodzi zwłaszcza takie zmiany jak kontrola towarzyszy a nie tylko protaga z pewnością będę czekał na reckę by usłyszeć co myślisz o tej części
Gdyby ktoś dał mi przerobić Personę 3 FES - byłaby to najlepsza część ;) wystarczyłoby wyciąć te dłużące się sekcje, dungeony etc. Jej ending jest jednym z najlepszych w gatunku. Persona 4 może nie tak ciekawa, ale bardziej pogodna i z lepszym przebiegiem akcji.
MocnyBrowarek można by zastąpić te dungeony czymś ciekawszym Różnymi motywami przewodnimi zamiast durnej zmiany kolorków Lub chociaż raz na jakiś czas ręcznie projektowane sekcje z jakąś zagadką by nie było to aż tak monotonne Rebalans drobny też by się przydał ale nie tak brutalny jak w portable gdzie maralagion ma zaledwie około 50 ataku więcej niż ragnarok Skill ekskluzywny dla jednej Persony niezwykle mocno znerfiony Przyznam że chętnie bym zobaczył wersję p3fes po tym jak byś ją przerobił bo po twoich recenzjach oraz tym że znasz się na tym gatunku pewnie najlepiej byś wiedział co wstawić a co wyciąć Co zmienić co zostawić itp Ogólnie też z Persony 3 wyleciało całkiem sporo kontentu Mam na myśli jej wersję beta Ciekawe byłoby ujrzenie jej kiedyś w pełnej wersji chociaż niezbyt możliwe
Okeeeej... obejrzałem całość i zasadniczo ze wszystkim się zgadzam. Gra jest bardzo łatwa, nawet łatwiejsza, niż Chrono Trigger, bo tam nie mogliśmy przypisać czaru śmierć, pod atak fizyczny (grałem tak przez większość gry) i nie mieliśmy limitów, które gwałcą wrogów. (lionheart) Mimo, że gra ma wady, jak system walki (nienawidzę ATB w statycznych grach) czy te podróże w czasie, to jednak uwielbiam każdą jedną postać w tej grze, zwłaszcza ekipę Laguny, która jest wciśnięta na siłę, ale mimo wszystko jest tak cholernie dobrze rozpisana, ze zasługuję na osobną grę. Nawet lubię tego pajaca Seifera, który jest idiotą, ale nie sposób go nie lubić. Nie umiem ubierać swoich odczuć w emocje, mimo tego,. że wiem co czuję i dlaczego ta gra mi się podoba i nie zwróciłem uwagi na wady (poza walkami)
Moim zdaniem najgorszy final nie liczac 1-3. Poprostu system walki co wymusza napierdalanie z melee atakow bo sie oslabia postac inaczej to najwiekszy lol w historii jrpg. Tak samo jak Draw. To bylo beznajdziejne wydluzanie gry o dobre X godzin. Niby w teorii daje sporo mozliwosci, ale nawet balwan wymaksuje postaci i pod koniec niewazne kims sie gra, kazda postac robi to samo. Ok fabula jest niby fajna, ale daleko jej chocby do przygod Zidane czy epickiej intrygii z Finala XII. Poprostu ta gra bazuje mocniej na nostalgii niz 7.
Właśnie zdziwisz się ile osób nie ogarnia tego systemu rozwoju postaci. To jest lekko dołujące. I czy każda postać robi to samo? Nie zgadzam się - u mnie Squall zawsze macha brzytwą, a dziewczynki rzucają spellami, ale to pod koniec, do tego czasu każdy ma swoją wyraźną specjalizację. Nie zgodzę się z tym, że bazuje na nostalgii, gdyż postaci, ich rozwój jak i całe tempo gry do dzisiaj stanowi wzór dla gatunku.
@@MocnyBrowarek Z systemem walki jest jednak to, ze swoboda w budowie postaci jest najwieksza wada tez. W pewnym momencie kazda postac ma 9999 hp i atrybuty na maxa. To sprawia, ze nikt nie jest unikatowy. Nikt. I tu wlasnie to co pisalem. Niewazne kogo wezmiesz do teamu. Bedzie kazda kombinavja postaci robila to samo. To nie system chocby z mojej ukochanej 9, gdzie musimy myslec dwa razy czy brac steinera czy np freye. Nawet Eiko i Garnett. Dwa summonery, gdzie pierwsza bazuje na ofensywnych spellavh, a Garnett na defensywnych. O wiele ciekawsze to jest, gdy musimy poswiecic kogos kogo lubimy na rzecz kogos kto lepiej radzi sobie w danej walce. Tu tego brakuje. Ogrom mozliwosci splycil walke niemilosiernie.
Tak, ale to dopiero pod koniec gry mamy wszystko wymaksowane ;) gdyby tak było od połowy to faktycznie... ciężko byłoby go bronić. Ja dostrzegam jego wady i zalety, ale wciąż uważam iż tutaj najważniejszy jest rozwój fabularny, klimat, postaci, motywy.
@@MocnyBrowarek dlatego czekam od roku ponad na recke dziewiatki. Dla mnie gry kultowej, najlepszego jrog po suikodenie i bof 4 na psx. Ta gra miala wszystko. Spuscizna wieloletnia serii bedaca the best of calej multilogii (haha) plus genialny storytelling, dobre zroznicowanie postaci, niesamowity klimat (bez spojlerow chocby przemiana Viviego czy odkrywanie przeszlosci Zidane), polaczone z epicka sciezka dzwiekowa, wyzylowaniem grafy na psx i wiele, wiele innych. Briwarek. Zjedziesz mi Finala IX i sie pogniewamy :)
@@MocnyBrowarek a jak zapytasz sie co z Xenogears ja odpowiem. Druga plyta. Wiesz ocb. Rushowanie projektu w polowie zle wplynelo na potencjalnie najlepsza gre jrpg ever.
Rany, jeśli to jest jedna z najładniejszych gier na PSX to tylko potwierdza jak słabiutka była to konsola. Przecież ta grafa zestarzała się strasznie, szczególnie elementy 3D. A jeszcze tu przy śmiesznej rozdziałce i pikselozie. Nie ma nic gorszego niż próba stworzenia realistycznych postaci w tym wczesnym okresie a tu jeśli tylko postać trochę się oddali staje się kolorowym, pikselowym blobem gdzie oczy, nosy, usta morfują się w jedno. Tak narzekałeś na tła z FF7, ja tu nie widzę skoku jakościowego. Chyba filmiki wypaliły Ci oczy. Mamy tok 1999, Unreal Tornamenta, Quake III, Homewotlda, a z 2D choćby Herosów 3, Age of Empires 2, Najdłuższą podróż, Discworld Noir, Atlantis 2. Wszystko przebija tą paskudę FF8. Oprócz filmików, te wymiatają. Na PC te 3D jakoś jeszcze wyglądło. Błogosławione akceleratory. PS. Tyle gadać o FF8 a nie wspomnieć słowem o Triple Triad???
Nie wiem czy porównywanie sprzętu PC za w owym czasie grube tysiące do taniej konsolki ma sens, ani jest mądre. Choć mogę przypomnieć , że w chwili premiery Quake 1 na tych super akceleratorach za kosmiczną kasę wyglądał niewiele lepiej od wersji Saturn, przy czym działał tak samo. Quake 2 w mojej opinii pomimo biedniejszych tekstur i mniejszej liczby poligonów - wygląda lepiej na PS1 nic ówczesnych PC. Wszystko rozchodzi się o to, że grafika to nie tylko poligony i rozdzielczość, ale artstyle. A ten FF8, czy Chrono Cross mają kozacki. Wspomniany Q2 na PS1 jest z kolei bardziej kolorowy i ma lepsze efekty świetlne. Oczywiście. Nie ulega wątpliwości, że drogie PC miały po prostu ładniejsze gry. Ale to właśnie kwestia tego, że w tamtym czasie były cholernie drogie. Pamiętasz ceny P2, czy nawet szajsu pokroju kart Virage?
@@MocnyBrowarek Oczywiście, że można bo ja porównuje moje odczucia z tamtych lat do tego co widzę tutaj. Zresztą nawet demo FF8 na pc wyglądało waaay better niż to z PSX. Choć nadal bez rewelacji. To weźmy średniaczka pc bez akceleratora i się okaże, że spokojnie obsługiwały rozdziałkę 800x600 a to w przypadku gier 3D ogromną różnica od 320x240p! Plus PSX jest taki że grało się w niego na tv to ogromnie wpływało na wizualia i w takiej wersji na pewno prezentuje się dobrze. Na lcd z wyraźnymi pikselami sprawa ma się zgoła inaczej. Ja nie umiem zrozumieć, że dla Ciebie tła z FF7 to jedne z najdroższych a te z FF8 najlepszych. Ja serio tego przeskoku nie widzę. Zostaw Q1, to w końcu jedna z pierwszych gier w full 3D, musi być paskudny 😁 FF8 miało 3 lata żeby się poprawić! Styl? Specjalnie o nim nie wspomniałem, bo to zupełnie odrębną sprawa od technicznej jakości i świadczy choćby o tym ten Q2. Gusta. Ale jak chcesz to godzinami mogę się spierać, że klocki z FF7 (albo lepiej z Little Big Adventure 2) zestarzały się lepiej niż ten "realizm" tutaj. Właśnie przez styl! I żeby nie było, wiele gier z PSX jest pięknych (szczególnie te w 2D). FF8 po prostu do nich nie należy 😉
@@odyseja_przygody Hej Q1 to dobry przykład imho. Pokazuje że tania konsola mogła to samo co bardzo drogi PC tamtych lat. Oczywiście, że technologia wówczas rozwijała się szybciej niż kolejne generacje. Co do 800x600 bez akceleratora to tylko w grach 2D. A tutaj pamiętaj, że konsole inaczej ogarniały tą sprawę niż PC tamtych lat. Miałeś więcej paralaxy etc. Zobacz sobie takiego Princess Crown. Choć tak, 240p boli, zwłaszcza na nowych telewizorach. Na moim crt jest lepiej, zwłaszcza po dobrym kablu. A artstyle jest jak najbardziej ważny jeśli porównujesz grafikę. Imho stylowe i kolorowe gry potrafią nadrobić do technicznie lepszych, ale pozbawionych kreatywności. Zobacz sobie np Signalis z tego roku - wygląda jak coś niemal na PS1, ale god damn it - jak ta gra cudownie wygląda. FF8 podobnie doceniam za artstyle oraz próbę odwzorowania realistycznych postaci. Jasne, że technicznie nie jest to Q2 na tę konsolę, ani nawet Chrono Cross, czy MoH. Ale nie technikalia są najważniejsze.
@@MocnyBrowarek No niech będzie, że standardem w 1999 roku (szczególnie w PL) to było 640x480. To wciąż przyrost geometryczny. To różnica między Day of the tentacle a The Curse of Monkey Island 😁 Obie wciąż piękne stylistycznie. I możemy sobie przybić pionę, bo jeśli chodzi o styl to FF8 rzeczywiście jest piękne, szczególnie design postaci! A Q1? Lenistwo optymalizacji to nie wymysł ostatnich lat. Tak było zawsze i czasem to co potrafią ci zdolni zrobić ze słabiutkim sprzętem jest niemal nierzeczywiste.
@@odyseja_przygody Ogólnie potrafię się średnio pozytywnie wypowiadać o tej grze. Nie jestem fanem DN3D, ale to znacznie lepsza i bardziej innowacyjna gra.
Po to się gra w gry RPG by delektować się fabułą. Po to gra się w gry akcji by walczyć. Jeśli chcesz po prostu walczyć masz inne gatunki. Bardzo popularne przez ostatnie 10-15 lat stały się też gry fabularne z minimalną fabułą i world buildingiem, a naciskiem położonym na loot i eksploracje.
Dobra FF8 jest jednym wielkim shitpostem. Akcja ciągle gna na złamanie karku, ciągle są nam rzucane znane motywy i schematy (czasami jednak są zmieniane). Ale jest to nieważne. Gra jest wyśmienita i podołała wysokim oczekiwaniom, które zostały przed nią postawione po premierze FF7. Ciężka fabuła z niebanalnymi zwrotami akcji jest tutaj daniem głównym. Niby bardziej przyziemna niż ta w FF7 a bardziej przejmująca bo dodyka personalnie bohaterów. Na wielkim plusem jest również tajemnica tego kim jest Artemizja (bo tak się nazywa wiedźma :P) SPOILER to Rinoa. A do tego, pod tym wszystkim, jest ukryta bardziej mroczna tajemnica. Rinona i Squall to rodzeństwo.
![Miejskie Legendy Gier: Smierc Squalla [Archiwum]](http://i.ytimg.com/vi/Bf0mLRKSGbY/mqdefault.jpg)
To była pierwsza gra na PlayStation, jaką kupiłem. I zgadzam się, za pierwszym razem nie ogarnąłem systemu rozwoju postaci. Wydawał mi się zbyt żmudny i głupi. Ale miałem 15 lat. Pięć lat później wróciłem po raz kolejny do tej gry i przepadłem. To fakt, że akcja w tej grze pędzi na złamanie karku praktycznie przez wszystkie cztery dyski. Do dziś pamiętam, jak co chwile raczony byłem intensywnymi akcjami, tu porwanie w pociągu, tu misja snajperska (akurat Irvine to moja ulubiona postać poboczna, zawsze go wybierałem), tu atak na ogród, tu kontratak, tam Edea jest zła i przebrzydła, tam zabija Squalla (szok), po chwili okazuje się, że Squall jednak żyje (ale nerwowo musiałem zmienić dysk, który prawie mi wypadł), później Edea okazuje się Bogu ducha winna, tu bal, tam Seifer. Było tak intensywnie i emocjonująco, że do momentu osiągnięcia Esthar (serio, tu tempo wywala się na ryj i długo nie wstaje) - gra jest istnym rollercoasterem.
No i TO INTRO! Jezus Maryja, to było absolutnie najlepsze co zostało wypuszczone w tamtym czasie i pozostawiało gracza ze szczęką na podłodze u sąsiadów trzy piętra niżej. Pamiętam, jak z kolegą byliśmy wielkimi fanami jRPG, wróciliśmy ze sklepu (złożyliśmy się na grę), włożyliśmy płytę do konsoli... i umarłem. Serio, wrażenie gra robiła KOLOSALNE.
Mój ranking Final Fantasy na PSX:
1) Final Fantasy IX (najbardziej dopracowana formuła, cudowny klimat, piękne udźwiękowienie - Rose of May to absolutna esencja udźwiękowienia w jRPG (minimum treści, maksimum sensu), a poza tym chyba po raz pierwszy w serii mieliśmy do czynienia z historią w rodzaju tych "spod znaku płaszcza i szpady", grafika tak pięknie baśniowa, że czapki z głów).
2) Final Fantasy VIII (świetny główny bohater, totalnie intensywna akcja, do 3/4 gry nie da się nudzić z tym tytułem).
3) Final Fantasy VI (perfekcyjny główny zły i mnogość ciekawych wątków)
4) Final Fantasy VII (rewolucyjna na swoje czasy oprawa i pokaz możliwości PlayStation, ostateczne zmiażdżenie Nintendo 64 i SEGI Saturn dokonało się właśnie rekami Finala 7, może nie robi na mnie takiego wrażenia jak powinna bo grałem w nią po części VIII i IX).
5) Reszta (sorry, ale 2D moim zdaniem nie sprzyja przekazywaniu w odpowiedni sposób cudownych historii - wyjątkiem Final 6, tam historia była WYBITNA).
A Ty Browarek robisz zajebistą robotę. Szkoda, że nie masz większej widowni...
Odnośnie widowni, liczy się jakość, a
Nie ilość.
Paweł J nic nie napędza twórcy tak bardzo, jak widok powiększającej się ilości subskrybentow czy innych oglądających myśle.
Z całej serii Final Fantasy najbardziej chciałem pogadać o szóstej i ósmej odsłonie... teraz, gdy nadszedł ten czas - nie jestem zadowolony z efektu. Kilkukrotnie edytowałem tą recenzje i nawet podchodziłem do niej od zera - za każdym razem efekt nie spełniał moich oczekiwań. To jest wersja z której jestem najbardziej zadowolony. Niestety musicie mi wybaczyć - nie jest w mojej opinii równie ciekawa do słuchania jak np FF7. O każdej grze opowiada się inaczej, a o tej po prostu nie byłem w stanie wymyślić nic co by urozmaiciło oglądanie. Nie mam jednak zamiaru wciskać nic na siłę.
Jako lekkie "urozmaicenie" schowałem w recenzji ukrytą wiadomość.
Mnie się podoba choć przestałem oglądać w momencie spoilera z wiadomych względów. FF8 jeszcze przede mną :)
Zdecydowanie lepiej sobie odpuść w takim razie ;) ograniczyłem ilość spojlerów do minimum, ale wciąż jest ich w cholerę dużo. Niestety RPGów nie da się recenzować bez spojlerów, a przynajmniej ja już nigdy nie zamierzam tego robić.
Dopiero niedawno natknąłem się na kanał i teraz oglądam go regularnie. Przyznam że brakowało mi tego, pośród jaskrawych, wulgarnych, przerysowanych czy robiących z siebie pajaca recenzentów robisz świetną robotę - charyzma, głos, analityczne podejście do tematu, ciekawy sposób prowadzenia narracji, poczucie humoru - a wszystko przekazane luźno i szczerze. No i cieszę się że w dobie ścigania się, kto pierwszy zrecenzuje nowość odświeżasz niebanalne, wręcz epickie tytuły. Życzę wytrwałości i podążania w tym kierunku!
Robię co lubię i tak jak ja lubię :) cieszę się jak komuś się podoba i żałuje jedynie tego, że mogę temu poświęcić tak mało czasu... oraz że długo mi zajęło osiągnięcie poziomu recenzji z którego sam jestem zadowolony.
Najlepszy final w historii moim zdaniem, choć nie wszystkie ograłem do końca. FF8 to jednak kwintesencja tego czego oczekuje od jrpg - świetnie napisane postacie, emocje, wciągająca fabuła i spoko system walki a do tego obłędna oprawa w tamtym czasie. Dwa razy przeszedłem na PC i powoli zbieram się do trzeciego. Polecam !
Final Fantasy 8 (oraz 6) robią po mistrzowsku to czego oczekuje się po gatunki jRPG - rozwijają świetnie napisane postaci i odpowiednio narzucają tempo rozwoju fabularnego.
@@MocnyBrowarek jak najbardziej też, pełna zgoda z tym co powiedziałeś w recenzji - tempo jest tak poprowadzone, żeby gracz się nie nudził a jednocześnie parł do przodu w związku z ciekawymi wątkami. Moim zdaniem FF8 to arcydzieło, które może stanąć obok takich tuzów jak Chrono Trigger, Persona 4, Xenoblade Chronicles czy Earthbound i wcale nie stoi na szarym końcu
FF VIII dostałem od mojej zmarłej babci jako prezent gwiazdkowy. Do dziś mam to samo wydanie co Ty. Niedawno kupiłem fizyczne wydanie na Switcha. Dzięki za wyjaśnienie wielu wątków. To pierwszy materiał jaki widziałem na Twoim kanale. Brakuje takich długich dobrych materiałów na polskim YT. Dziękuję Ci za niego :) Pamiętam gdy przeszedłem tę grę na moim szaraku. Coś pięknego. Dla mnie najlepszym FF pozostanie IX część serii. Co do części VI też ją uwielbiam ale podobnie jak z VIII jakoś ciągle nie mogę skutecznie do niej wrócić, choć gdy pierwszy raz przechodziłem ją to połknąłem ją od razu nabijając Odynem Speeda całej drużynie :D FF VII ? Lubię ale jednak IX i VI to mój Top. Dzięki za ten materiał. Odżyły wspomnienia nie tylko o grze ale także o mojej kochanej babci, która sprezentowała mi ten tytuł.
Wow to się nazywa prezent. Ta gra w latach 90tych kosztowała 1/4 przeciętnej wypłaty. Ja dostawałem w tych czasach czekoladkę (często tą pseudo czekoladę z masła i kakao) i koszyk owoców :D
FFVI polecam zawsze i wszędzie - gra na 20 godzin, więc jak na standardy gatunku bardzo krótka.
FFIX i FFVIII trzymam mniej więcej na tym samym miejscu. To dwie strony tej samej monety. FFVIII zrywa z tradycjami serii, skupia się na bardziej przyziemnych i osobistych wątkach, a FFIX rozpuszcza się w tradycji serii - jest miodnie fantastyczna.
@@MocnyBrowarek To był taki prezent na pół roku jeśli nie więcej. Babcia trzymała ją w ukryciu. Wiedziała, że chcę ja mieć. Najśmieszniejsze było to, że gra była cały czas na widoku - w kryształowej gondoli stojącej na witrynie i gdy mi ją wręczyła byłem zdziwiony, że cały czas stała na widoku. Szukałem jej oczywiście a okazało się, że najciemniej jest pod latarnią :) Babcia zmarła 2014 r. ale wiele wspaniałych wspomnień i fakt, że mam trochę oryginałów z ps one to w dużej mierze jej zasługa. 9tkę przeszedłem około 5 razy i kocham ją do cna. Chyba jedyna rzecz jakiej w niej nie dokończyłem to był mognet :D Co do FF VIII może jeszcze do niej podejdę ale wówczas już chyba remaster ze Switcha. Co prawda mam ją też na Vicie ale jednak czasy ładowania na Przełączniku są lepsze. PS. Zrobisz jakiś krótki poradnik do VIII ;) ? PS 2 Recka Chrono Crossa też kozak - grałem w to dzięki Action Replay bo mój model szaraka miał jeszcze ten slot rozszerzenia :) Piękna gra choć musiałem przy zmianie płyty biec do kumpla, który miał mod chip :D Powiem Ci stary, że faktycznie z Tobą to bym browara wypił :D
Nie polecam remastera FFVIII - nie tylko kwestia gorszej grafiki, ale nie wspiera analogów (może wersja switchowa tak...). Ja grałem na Vicie w oryginał i czasy wczytywania były błyskawiczne :) A ta recka Crossa to tragedia - jeden z mych pierwszych materiałów :/
Poradniki to niestety nie moja para kaloszy - jak kiedyś wpadniesz na streama to mogę poopowiadać coś tam.
Recka, pogadanka, opis i sprawozdanie FF VIII tylko u Browara. Tyle pracy i serca jest w tej recce, że moc musztardy jest nasza!
Jest to również moja ulubiona część i aż mam ochotę ją przejść poraz piąty po obejrzeniu tego filmu... 😌
Do it! Do it now! Cmon! Do it!
No i się doczekałem :D Ta część ma co coś wyjątkowego w sobie
Fajny easter egg w tle powiem ci browarku
Cześć.
Final Fantasy VIII, jest jedną z moich ulubionych gier, i moim ulubionym Final'em z wszystkich Final'i, w które grałem. A grałem we wszystkie pierwsze Final'e do FF XII, którego też przeszedłem. A piszę, bo chciałem się pochwalić czymś, co odkryłem w FF VIII. Tym czymś jest błąd w rozwoju postaci, który można wykorzystać, aby oszukiwać w tej grze podczas rozwoju postaci. A piszę, o tym, aby się przekonać, czy ktoś jeszcze to odkrył? A ten błąd polega na tym, że walcząc ze zwykłymi potworami, nie z bossami, można nie zabijać zwykłych potworów, tylko zamieniać je w karty, jedną z komend GF'a. Gdy to zrobimy, to nie dostajemy EXP'a i nasi bohaterowie, nie awansują na wyższe poziomy, ale nasze GF'y dostają Ability Points i uczą się nowych umiejętności, więc rozwijamy postacie w grze, które łącząc się z GF'ami stają się coraz potężniejsze. GF'y, co prawda nie awansują na wyższe poziomy, i nie zwiększają się ich punkty życia, ani ich aktualny poziom, ale i to stają się potężniejsze, bo uczą się nowych umiejętności. Podobnie walcząc z bossami, też nie nasi bohaterowie nie dostaną EXP'a, bo za walki z nimi nie dostaje się doświadczenia, tylko Ability Points. Bossów trzeba jednak zabić, bo ich nie da się zamienić w kartę. Ale grając w ten sposób, można tak rozwinąć umiejętności drużyny, że nawet walcząc z Edeą nie trzeba się leczyć, bo jej magiczne ataki będą słabe, bo Edea jak i inny boss, czy zwykły potwór będzie miał ten sam poziom, co nasi bohaterowie, a nasza drużyna, z GF'ami, które będą miały wyuczone wszystkie umiejętności, będzie niezwykle potężna. Czy jeszcze ktoś z Was, grał w tego Final'a w ten sposób, który tu opisałem?
Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się. Na razie.
Oglądając ten film aż przypomniała mi się teoria o śmierci głównego bohatera podczas walki na końcu pierwszego dysku.
No to już po obejrzeniu całości. Jestem osobą dla której satysfakcjonujące jest farmienie czarów, zdobywanie kamieni aury i przedmiotów do najmocniejszej broni. Co prawda Lion Heart, czyli najpotężniejszą broń w grze (która btw wygląda słabo, ta ciutke słabsza jest o niebo ładniejsza) zdobyłem przechodząc tę gre po raz 3-4. System rozwoju naprawdę mi się podoba, a zwłaszcza to, że tak naprawdę nie ma znaczenia na jakim lvlu są nasze postacie, a jakie umiejętności mają GFy. Jedyne co mocno zawiodło mnie w tej grze to zamek ultimy. Nosz cholera jasna, square musi dowalić coś głupiego na koniec. Piepszyć cały twój rozwój postaci, musisz teraz się bawić w pokonywanie minibosów, żeby odzyskać swoje bazowe umiejętności które były dostępne od samego początku gry i wcześniej nie traciłeś ich nawet na chwilę. Boli to tym bardziej gdy postanowisz oprzeć swój gameplay na zaklęciu aura, które pozwala na atakowaniu limitem raz za razem. System atb w tej części jest zarąbisty z jednego powodu: statystyka spd-j. Możemy pod nią podpiąć czary haste i zabić przeciwnika, zanim ten zdąży podrapać się po zadku.
Ja uwielbiam dać Squallowi skille counter oraz defend, a jak najszybciej podpiąć pod niego str up when lvl up. Dzięki temu Squall kontratakuje za każdym razem, gdy ktoś jego zaatakuje, a że zasłania swoich towarzyszy... plus ma tyle str (pod koniec podmienia się tego skilla na str+ 60%), że każdego na hita ściąga.
A zamek Ultimencji wciąż nie jest Kryształowym Zamkiem z FFIII :x to jest dopiero zło i znęcanie się nad graczem.
Jest sposób, żeby już na samym początku gry zdobyć czary Tornado, Death i inne, dzięki którym można podnieść statystyki postaciom tak, że są przekoksami jakimi normalnie grając staliby się dopiero na trzeciej płycie, oraz przedmioty, które pozwalają zdobyć np. przedostatnią broń dla Squalla. Squall tak "przypakowany" już na początku gry swoim "limitem" rozwala T-Rexa dwoma atakami. Trzeba tylko dużo pograć w karty i nieco pogrindować na plaży w pobliżu Balamb Garden, żeby w GF-ach odblokować odpowiednie zdolności.
Ostatnio odpaliłem sobie na vicie Final Fantasy 3 i bawiłem sie świetnie. Ciekaw jakie zdanie ma Browarek na temat tej gry, zauważyłem, że nie ma recenzji. Ja sie pytam, gdzie jest Final Fantasy 3?
Cholera... jedna osoba zauważyła :x cała moja misterna falsyfikacja poszła się je***
Zakładam że nie lubi ale racja gdzie jest i czemu go nie ma?
Bardzo lubię FFIII, bardzo nie lubię ostatniej porcji FFIII :D spokojnie, będzie... może i w tym roku.
0. wybacz przydługie odniesienia :D
1. Nie powiedziałabym, że motyw szkoły zniechęci. Wiem, ze to nie to samo co gry, ale wiele fabuł innych tworów osadzonych w kulturze japońskiej lub japońskopodobnej dzieje się w szkole i ludzie pochłaniają to tonami, jak wspomniałeś. A taka Persona 3? Tam egzaminy trzeba zdawać "bardziej" niż w FFVIII, a nadal ma mnóstwo fanów. Jednak jeśli chodzi o argument "mało fantasy" to muszę się zgodzić. Klimaty sci-fi tak jak w FFVII, zdecydowanie mniej mnie pociągają, niż rycerze, piraci i księżniczki. I duże kotki.
2. Tak jak nie przepadam za postacią Seifera, tak akurat jego samowolny manewr na egzaminie wydawał mi się bardziej logiczny i szczerze mówiąc sądziłam, że oceniający wezmą pod uwagę umiejętność samodzielnego przeprowadzenia działań w trudnej sytuacji.
3. Myślę, że wiele osób lubi Squalla właśnie za to, jaki jest na początku :D co do (prawie) reszty postaci masz rację - są spoczko, ale nie uświadczysz żadnej "drogi bohatera".
4. nawet jak już dobrze popodpinałam magię, walki z więcej niż jednym przeciwnikiem bez użycia GF trwają wieki. tak, przyspieszyłam na maksa tempo walki w menu, ale oni sobie skaczą po tych trawniczkach i wymachują broniami beztrosko zbyt długo.
5. Kiedy dowiadujemy się że Seifer i Rinoa są parą?? przecież jak dowiadujemy się o jego "śmierci" jedynym, co mówi jest to, że bardzo go lubiła. A to chyba nie oznacza w ustach tak emocjonalnej osoby związku. Poza tym, dlaczego od początku próbuje zbliżyć się do Squalla, nawet gdy Seifer jeszcze żyje?
6. Zgadzam się, Edea jest kozacka. Wyczuwam cosplay w przyszłości.
7. System umiejętności i rozwoju jest spoko, chociaż samouczki, które chwaliłeś na początku wrzucają na raz mnóstwo wiedzy o rzeczach, których czasem jeszcze nie zaczęliśmy używać i... byłam za wolna, by to ogarnąć na raz z samouczków. Mimo to walka nie stanowiła dla mnie problemu. Plus, to chyba pierwszy final w którego grałam do tej pory, gdzie grind w ogóle nie był potrzebny (ok, może w X nie był, ale i tak biegałam zbierać potwory dla areny).
8. Specjalnie ominęłam spojlery, bo przede mną jeszcze odrobinę więcej, niż 1 płyta. Może zakończenie coś zmieni w mojej opinii, tak jak zdecydowanie poprawiła ją wizyta w Esthar i wiosce Shumi (mogłabym tam mieszkać xd). Niby się nie zawiodłam, ale... to chyba pozostanie dla mnie po prostu spoko final. Póki co - niestety najmniej "pociągający" z tych, w które grałam.
Ogólnie świetna robota :)
Z tym numerem "1" - chodziło mi o to, że inne Finale są "uniwersalne" - niezależnie od kultury w której wychowywał się odbiorca - gry te stanowią ciężką mieszankę fantasy która do niego przemówi. Ósemka z początku jest bardzo japońska, co nie każdy lubi. Ja lubię, uwielbiam Personę etc, ale wiem że wiele osób nie przepada za tym klimatem.
Czemu Rinoa z początku bierze Squalla do tańca etc? Dunno - dziewczyny tak mają. Moja pierwsza miłość też miała swojego faceta, gdy zacząłem się z nią umawiać i tylko mówiła, że źle się z tym czuje ;)
Jeśli na drugiej płycie walki wciąż masz za długie to coś poszło nie tak ;) dobrze rozwinięty Squall w tym momencie ma każdego na krytycznego strzała i powinien kontratakować każdy atak w twoją stronę. Przynajmniej taka jest moja taktyka.
Seifer i Rinoa byli parą w trakcie jakichś wakacji i dowiadujemy się tego, kiedy o tym sama napisałaś, w momencie jego "śmierci" lub wcześniej po akcji w studiu z prezydentem. Możliwe, że w tej grze trzeba dwa razy dopytywać postacie, żeby te powiedziały coś ekstra. Natomiast w dalszej części gry ten wątek nie jest już w ogóle odkrywany pomimo tego, że Seifer i Rinoa mają jeszcze wspólne sceny w fabule. Inna sprawa, że FF8 pewnych wątków fabularnych nie wyjaśnia wprost graczowi i zostawia pole do interpretacji np. scena z końca CD 1, wątek rodziców Squalla czy Rinoi (ale tutaj chyba można się domyśleć, o kim mowa).
Wątek Seifera i Rinoy jest opowiadany w dość dyskretny sposób. Dopytywałem się wiele osób czy wykryły to tak jak ja - w tym Darje - nie jestem jedyny, a wszystko wskazuje na to, że łączyło ich wiele. Przynajmniej tak uważam, gdyż to jest bardziej romantyczne niż pieprzący się po kontach nabuzowani hormonami nastolatkowie :3
Final Fantasy VIII to moja ulubiona gra od wielu lat i tak już chyba pozostanie. A najlepsze, że zaczęło się od tego, że zobaczyłem jej zakończenie i uznałem, że tylko wyjątkowa gra musi się tak kończyć. Wtedy mi się spodobało i przez cały czas bardzo mi się podoba. Wracam co jakiś czas i za każdym razem czuję się, jakbym odwiedzał moje ulubione miejsce na świecie.
zauwazylem ze za kazdym innym kadrem zmieniasz gre za plecami:)
pozdro:) a browarek wlasnie pije:) gralem we wszystkie ff i najlepsza dla mnie jest 7:)
Jest teoria, że Rinoa, która jest czarownicą po stracie Squell`a stała się Ultimecią.
Stąd jej działanie to powstrzymanie obojga przed spotkanie itd., co jak widać, po pierwsze nie udaje jej się, a po drugie sama ginie w swojej misji.
Co do sierocińca to jest naciągane, ale GF zaczęli używać wcześnie i stopniowo zapominali. Squell pamięta tylko Ellone ale tylko w strzępkach wspomnień.
Jedyny FF8, który przeszedłem z 20 razy? W tym 5-7 po polsku? Był okres, że co roku musiałem tą część przejść.
Kiedyś był program z bajkami i anime na kablówce a po 22? było o grach i tam zobaczyłem zwiastuny FF8. Zakochałem się w tych animacjach i co oglądam grając to wspominam to :P
Szczerze powiedziawszy to fabuła już ciut lepsza od 7 ale i tak... ma masę dziur.
A główny bohater, też jest moim ulubionym ;) Chyba wszyscy tutaj są super.
Co do muzyki to lubię muzykę, gdy chcemy uratować Ogród przed atakiem. Przed animacją, gdy rakiety są blisko.
Co do systemu. Warto w żadnym wypadku levelować do momentu gdy GF rozwiną umiejętność Statystyk + % Jak Str +20% Mag + 20%. Te umiejętności dodatkową przyspieszają z każdym levelem podstawowe bazowe statystyki co level, więc one pozostaną na STAŁE, niż trzeba zwiększać podpinając czary w Junction.
Grałem chyba 21 lat temu. Pamiętam tylko scenę ze statku kosmicznego i karciankę. Jest w PS Now, więc pewnie wrócę. Dzięki za przypomnienie.
Kiedyś słyszałem że Rinoa to właśnie ta cała Ultimecia. Rinoa jako wiedżma jest niesmiertelna .Squall i Rinoa byli razem.Squall umarl a Rinoa poprzez ból po Jego utracie stała się Ultimecią i chyba wróciła się w czasie.Dlatego jest pewnie wiele motywów dlaczego Squall nie może zginąć.Nie znam dobrze fabuły ale ze 20 lat temu była taka teoria : )
Mój pierwszy zagrany fajnal w życiu. Jest to dość specyficzna gra. Lubię świat i postacie z tej gry (śmieszek Laguna), ponieważ przypominają one nasz, ludzki świat (podobnie to wyglądało w FFXV). System walki może być zarówno trudny jak i dziecinnie prosty - np. za dzieciaka męczyłem się na czarownicy Adel na dysku 4, bo nie ustawiłem sobie poprawnie postaci, a dzisiaj to ja bym robił wpierdol time z zamkniętymi oczami. Dobrze, że wyszedł remaster z możliwością przyspieszenia rozgrywki, ponieważ losowe walki potrafią przynudzać po pewnym czasie. Fabuła ma fantastyczne momenty, ale ma również fragmenty, w których fantazja poniosła scenarzystów do absurdów. Muzyka i cut - scenki (intro!) są świetne po dzisiaj. I jakby to podsumować? Słyszałem kiedyś opinię, że "FF8 to lepsza z tych chujowszych gier" i w sumie mogę się z tym zgodzić xD Na pewno grę można polecić fanom gier jRPG czy japończyzny na spróbowanie.
Btw. czy grałeś w wersję PAL? Animacje wydają się być wolniejsze na materiale.
Tak - wersja PAL działa wolniej i na niej grałem.
powiem krótko, mnie nie zniechęciła, rok temu przeszedłem tą grę a miałem 12 lat, jest to moja ulubiona gra, naprawde, najlepsza gra na świecie
uważam że ten final miał dużo wiekszy potencjał niż wykorzystał ,mam wrażenie że ta częsć żyje w cieniu 7 lubię go lubie postaci , lubie świat przedstawiony , muzykę , fabułę ( dopóki nie wjeżdzają podróże w czasie) system walki mnie nie grzeje ani nie źiębi uważam że mógł dawać większe możliwości alee co mnie przy tej grze zatrzymało na dłużej to postaci , i ogólny design wszystkiego nie jest to europejskie średniowieczne fantasy , raczej coś na pograniczu sci fiction , wszystko wyglada tak sterylnie futurystycznie ale nie ZBYT ( no może poza eshtar) ale co mnie przyciągneło do tej gry na dłużej to wątek miłosny , oooj tak tu nie do końca o ratowanie świata chodzi znaczy , no są walki itd fabuła idzie do przodu ale generalnie mnie to mało obchodziło tymbardziej że koncówka wszystko gmatwa na siłe ( patrz teoria spiskowa o tym że Rinoa jest Artemizją( ultimecią) xD )
mam wrażenie że ten final był troche rewolucją , bo z ludzików lego zrezygnowano na rzecz bardziej realistycznych postaci design potworów zwłaszcza gf jakby spowazniał i naprawdę fajnie sie oglądało to wszystko ale system walki i rozwoju postaci dla mnie to bieda i nuda twierdze tak dlatego że najlepsza taktyka na napażanie najwiekszego damage w tym finalu to rzucic hero drinka czy jak sie to nazywa w tym finalu
i naparzać limity , renzokukeny combosy zella i inne shoty irvina , a i rinoą da sie niezłe hity meteorami trzaskać.wstaowki filmowe cud miód
ale pamietam że design świata i postaci bardzo mnie przyciągnął do tej gry . z jedną rzecza sie nie moge z tobą zgodzić , Rinoa nie stroniła wcale od squalla były tam może ze dwie takie scenki żeby nie było że od poczatku są ku sobie. ale generalnie jej usposobienie było takie że jakoś tam sie do niego jednak zalecała (patrz słynny bal) ps czemu musisz tak dziwacznie wymawiać imiona tych bohaterów SIFER A NIE SEJFER ULTIMESZJA ITD ugh nie mogłem tego ździerżyć , pozatym z wiekszoscią recenzjii sie zgodzę
wady tego finala
-pogmatwana fabuła
-otwarty pusty świat
-system rozwoju/ walki ( dla mnie przynajmniej)
-drawowanie czarów ( tego chyba nikt nie lubił)
plusy finala
-wątek rinoi i squalla
-postaci
-gfy
-design postaci i świata
-grafika
-wstawki filmowe
-muzyka (wiadomo mistrz uematsu)
Zaliczam się też do drugiej grupy xd. Ogólnie jest to pierwszy final jaki ogrywalem na szaraku i spodobał mi się odrazu za sprawą świetnego wyglądu GF i filmików ( było się gowniarzem tak więc fabułę zacząłem doceniać dopiero po powrocie po latach do tej gry xd ). Jeśli chodzi o system rozwoju postaci to przyznam rację, albo ogarniesz i nic ci nie stanie na drodze, albo będziesz się męczył. Grając pierwszy raz strasznie zlamilem rozwój i była to meczarnia ( sekretych bossów to nawet na oczy nie widziałem ). Scenka na statku Ragnarok jak i film końcowy były pierwszymi przez które pojawiły sie łzy ( niby chłopaki nie płaczą ale co oni tam wiedzą:).
Ps. Dzięki za opinię o remasterze xd, chciałem się w niego zaopatrzyć pomimo że mam wersję na psx ( w języku niemieckim😌 ) i na steamie ale wiedzę że to gowno.
Oj ja nawet nie chciałem się znęcać nad tym "remasterem" - ten syf niema nawet wsparcia dla analogów :D męczysz się jak w FF7 poruszaniem w 4 kierunkach na płaszczyznach 3D. Żenada.
Oj to porażka po całemu, na szczęście łatwy jest dostęp do oryginału. Zapomniałem też dodać że bardzo lubię oglądać animację ataków GF, mogą mnie nazwać szalonym ale nie nudzi mnie oglądać to nawet tysiąc razy xd.
A w ff x też nie jest czasami motyw z podróżą w czasie? Albo trzeba poczekać do recenzji xd
Dobra to kiedy recenzja ff 9 ?
Nigdy. A szkoda, FF dla graczy, którzy ograli każda część i potrafią dostrzec czemu ta gra ma taki impakt na fanów.
Osobiście mam wrażenie, że w trakcie misji zabicia Edei Irving nie mógł pociągnąć za spust ze względu na to, że po prostu nie mógł znaleźć w sobie odwagi, żeby zamordować tę samą osobę, która opiekowała się nim oraz resztą ekipy w sierocińcu kiedy byli dziećmi.
Mam wrażenie, że było to dla niego jak kwestia moralna zabicia kogoś na wzór własnej „Matki”.
(Przynajmniej sam zawsze interpretowałem tę scenę w taki sposób.
)
Problem polega na tym, że on w tym momencie nie wie, iż ona była jego matką. Przypominają sobie to dopiero dużo dalej na drugiej płycie.
@@MocnyBrowarek Grałem w Final Fantasy VIII dosyć dawno temu, więc mogę się mylić, ale z tego, co pamiętam Irving chyba jako jedyny przez większość swojego życia nie używał „Gifów” przez co nigdy nie zapomniał swoich wspomnień z dzieciństwa.
Jednocześnie można się zastanawiać dlaczego nigdy nie powiedział squallowi i reszcie o tym że ich zna... Możliwe, po tych wszystkich latach ich po prostu nie rozpoznał i dlatego nic powiedział….
Istnieje też możliwość, że od samego początku zdawał sobie sprawę ze wszystkiego i niczego nie mówił by nie naruszyć przebiegu misji. Próbował się do tego mentalnie przygotować, ale koniec końców kiedy miał oddać strzał emocje przejęły nad nim górę.
Chociaż w sumie cały motyw wymazanych wspomnień zawsze wydawał mi się strasznie niekonsekwentny w kontekście reszty historii. Squall na przykład unikał przez większość swojego życia kontaktów z innymi ludzi, ponieważ bał się doznać tego samego bólu, który odczuł w dzieciństwie kiedy został „porzuconym” przez swoją „siostrę” pomimo tego, że technicznie nie powinien tego pamiętać ¯\_(ツ)_/¯.
Cała historia Final Fantasy VIII ma dużo niedopowiedzeń i nieścisłości które moim zdaniem bardziej, niż ze specjalnego zabiegu zostawiania graczowi „wolnego miejsca na interpretację” wynika raczej bardziej z niekompetencji samych scenarzystów lub z pośpiesznego czasu produkcji gry.
No ja nic takiego u Irvina nie kojarzę. Niestety ta historia przez tą amnezję i time travel ma dziury których nie da się ukryć.
14:18 Kefka style :p
P.S. świetna, kompleksowa recka. czekam na jakąś recenzję perełki z NES'a ;)
(:Mega Man:)
Szalejesz! 40 minut oglądania? Czemu nie, w końcu to mój ulubiony i najlepszy obok VI FF (VI i VIII stawiam na równi)
8 długich wieczorów poświęconych na samą edycję i ciągłe zaczynanie wszystkiego od nowa, gdyż efekt ani razu mnie nie zadowolił :x last time!
Zupełnie nie umiem grać w JRPGi, ale Final Fantasy VIII to jedyny przedstawiciel, który obiecałem sobie skończyć. Od co najmniej 3 lat próbuję ją skończyć i mam nadzieję, że mi się uda. Mam ochotę zacząć ją od nowa (Jestem niedaleko na CD2) i rozwijać postaci we właściwym kierunku, bo... nie jestem w stanie poradzić sobie z kilkoma etapami gry. Zupełnie
Wersja remaster wygląda super :)
Cała historia FF8, pozorne dziury fabularne i naciągana amnezja tak naprawdę gruntuje i utwierdza tezę, że Artemizja (Ultimecia) to przyszła Rinoa a cała historia ma drugie naprawdę głębokie dno i potencjalnie pętlę czasową.
Przy takim założeniu wszystko nabiera sensu:
Rinoa boi się, że ją Squall zabije - i ją zabija.
Motyw z pierścieniem Grievera - pojawia się GF o takiej samej nazwie u Artimezji.
Rinoa chciałaby zatrzymać czas na orbicie w Ragnaroku - kompresja czasu u Artemizji.
Strata pamięci przez używanie GFów - Artimezja nic nie pamięta i chce wykonać kompresję czasu i powrócić do czasu, w którym była szczęśliwa.
Rinoa jest czarownicą ze skrzydłami - por. Artemizja.
Mowa końcowa Artemizji to silna tęsknota za dawnymi czasami.
Motyw rycerskości w grze Seifera wynika z tego, że Artemizja pamięta to uczucie, gdy będąc Rinoą miała swojego obrońcę Squalla.
Lokalizacja zamku Ultimecii wskazuje na sierociniec czyli miejsce w którym Squall i Rinoa mieliby się odnaleźć.
Wzrost Rinoy i Artemizji jest taki sam i jako jedyny podany jest z dokładnością do połówki cala - 5' 3.5"
Artemizja w FF Dissidia używa dokładnie tych samych broni co Rinoa (Pin Wheel, Cardinal, Valkyrie)
Gdy Adel więzi Rinoę, to Rinoa nie może umrzeć, bo inaczej historia nie ma sensu a nić pętli czasowej byłaby przerwana i gra nie ma sensu.
Przecież to jest tak wymowne jak tylko może być, aby nie powiedzieć wprost, że R=U, w przeciwnym przypadku ta historia nie ma zbytniego sensu a jest tylko dziurawą opowieścią o miłości.
Tak, ale twórcy temu kategorycznie zaprzeczyli.
@@MocnyBrowarek nie mogę wysłać odpowiedz z linkiem, ale Kitase odwołał swoje słowa o zaprzeczeniu tutaj: watch?v=k8asSQorSng
Widzę Browarka i FF8? No to ju mam 41 minut wyjęte z życiorysu!
FF8 to moja 1 i najbardziej ukochana część serii. Może kiedyś doczeka się prawdziwego Remake'u jak 7.
P.S.
Mój rekord to 40 walk na 99 poziomie vs Bahamut :D
Świetna recka. Grę przeszedłem wiele razy, i jest to moja ukubiona część.
Zaraz za nią jest ff ix ff xv oraz ff x a na końcu ff xii.
Aha, zostawiam suba.
Gorąco polecam FFVI, a jeśli jesteś po prostu fanem jRPG to Xenogears koniecznie.
Że Ci się chciało te pudełka tak przekładać 😉 spoko recka. Jak już kiedyś pisałem dla mnie ff8 dużo nad ff7. Pozdro
Oj tam, myślę że fajnie wyszedł mały easter egg.
@@MocnyBrowarek nie śmiem twierdzić inaczej
Kiedyś czytałem o teorii, w której było, że Squall tak naprawdę ginie pod koniec pierwszej płyty i to, co się potem dzieje jest tylko resztkami świadomości jego umierającego mózgu.
Też coś takiego czytałem, ale meh... nie wydaje mi się, że ekipa weteranów posunęłaby się aż do czegoś takiego.
A ja wymyśliłem teorie w której FFI to prequel każdej innej części i w tej teorii Eloen maczała palce pod koniec ostatniej walki , a Snajper był Czerwonym Magiem .
Chciałbym zacząć przygodę z Final Fantasy (jedynie w dzieciństwie widziałem, jak brat grał) i tutaj pytanie prowadzę do ciebie Browarek, a mianowicie od której części polecasz mi zacząć przygodę z Final Fantasy jako nowemu graczowi? Dużo osób poleca mi zacząć od piątki albo szóstki. Będzie to dobry wybór?
Zacznij od szóstki. Albo piątki ;) raczej szóstki - fabularnie ciekawsza, więcej się dzieje, łatwiejsza mechanicznie, krótsza.
Osobiście nie znoszę jRPGów czy innych dzieł sztuki z kraju kwitnącej wiśni, ale i tak obejżałem tą recenzje. Ponieważ ty ją zrobiłeś i w sumie bardziej oglądam twoje filmy dla twojego komentarza niż prezentowanych tam gier.
Może kiedyś się przekonasz... czekaj residentów i soulsów też nie lubisz? :O
@@MocnyBrowarek Parę razy myślałem sobie, że jak będę miał nowy komputer to kupie sobie jakieś dark solsy, bo przecież to chyba nie jest aż tak trudne jak wszyscy mówią.
Nah - wystarczy być cierpliwym. Najtrudniejsza gra w serii to niby Demon Soulsy... przechodzę je jak zwykłą grę. Kwestia cierpliwości i nauczenia się animacji wrogich ataków.
8 czeka u mnie na ogranie więc odcinek obejrzę później.
Mądra decyzja.
@@MocnyBrowarek póki co 5 jest moją ulubioną. W 6 grałem na DS, ale spotkał mnie bug w postaci zawieszenia gry w trakcie śpiewu operowego... to całkowicie odebrało mi chęci gry od początku.
Dlaczego w FF8 potrafili zrobić normalne ludzkie postacie a w FF7 odjebali ulice sezamkową?
Obstawiam, że chcieli w FF7 zrobić styl chibi jak to było w 6 poprzednich grach, ale nie wiedzieli jak w 3D. W FF8 od początku chcieli postawić na realistycznie wyglądające postaci. Niestety ta teoria sypie się z chwilą w której FF7 zmienia styl i odjaniepawla coś w stylu bardziej realistycznych postaci :x
Jak lubię twoje materiały z wnikliwą analizą, tak zastanawiam się czy nie dało się mniej szczegółowo (bez spolerowania takiego kawałka fabuły) powiedzieć co jest przekazem, a zarazem siłą historii FF8 bez nadmiaru szczegółowych informacji, o których ostrzegałeś na początku. Coś w stylu, że chłopak A z powodu swego charakteru jest podśmiewamy z tego powodu przez dziewczynę B. B kocha się w chłopaku C, który nielubi z wzajemnością A, ale w ciągu dalszej historii B uświadamia sobie iż kocha A, a A ją, zaś to z C było nie do końca prawdziwe. Nie zrozum mnie źle, sam materiał mi się podobał, jednakże tych spoilerów było więcej, aniżeli z początku przypuszczałem, Takie analizy fabuł świetnie ci wyszły w przypadku FF6, FF7, ale tutaj miałem lekkie skojarzenia z streszczeniami książek lub omawianie lektur w szkole.
Z tego co mówiłeś kiedyś na jednym livie, to unikasz anime z uczniami i nauczycielami (no ogólnie nastolatkami). Sam mówiłeś, iż nieznośnisz tego, że bohaterowie nie potrafią odezwać się do dziewczyny i wtedy wyłączasz taką produkcję. Co jest z FF8, że to ci nie przeszkadza, oprócz tego, że nie jest to zwykła szkoła ani uczniowie?
Recenzowanie gry RPG bez spojlerów jest praktycznie niemożliwe, gdyż wszystko co najważniejsze ma związek z fabułą i postaciami. Ale przyznam, że właśnie z tego względu tutaj byłem i jestem niezadowolony. Z drugiej strony niezależnie od tego ile nad tym siedziałem - nie byłem w stanie tego sensownie złożyć.
Różnica pomiędzy tą grą, a tymi animcami polega na tym co sam napisałeś - wkurza mnie przede wszystkim sztampa chłopaka cioty który daje sobą pomiatać. To jest tym co sprawia, że nie jestem w stanie oglądać. Sam motyw szkoły przejawia się w wielu w tym moich ulubionych animcach.
@@MocnyBrowarek Rozumiem i jak mówiłem podobał mi się materiał, ale na pewno da się tylko powiedzieć sam początek historii bez wchodzenia nazbyt głęboko w jej szczegóły (jak w przypadku FF6, FF7 - świetna robota). Ciężko mi sobie wyobrazić jakbyś miał omawiać w taki spisów fabule na przykład w: Wiedźmina, Fallouta New Vegas czy Baldur Gate. A może to ja jestm dziwny i przy przyszłych recenzjach innych rpgów jak np: Gothica czy innych Fainaliach zapewne nie będzie miał dziwnego wrażenia słuchania nauczyciela omawiającego lekturę.
Planujesz zrobić kiedyś maraton z serii Rayman czy nie podchodzą ci te platformówki (zarówno części 2D jak i 3D)?
Jutrzejszy Live będzie może z Darkwatch na PS2, czy planujesz coś innego?
Każda gra imho wymaga innego podejścia do przygotowania recki. Dla tego tak się u mnie różnią. Nie zawsze jestem zadowolony z efektu, ale inaczej bym nie potrafił przygotować tej gry.
Ja uwielbiam Finale od części 5, każda ma swoje zalety i wady. Nie grałem tylko w wersje online (mmo) - ulubiona? VI, VII, IX a VIII? Mam mieszane uczucia, podoba mi się świat, styl graficzny i mechanika ale momentami fabuła mnie irytowała i chyba najmocniejsza część tej części - wątek miłosny chyba najlepszy w grach w historii.
Hmm... szkolony do walki z czarodziejkami, ale podejmujący się innych zadań tak długo, jak długo zapłata jest godziwa... To taki japoński wiedźmin. :D
Japończycy mają więcej swoich podróbek ;) Seria Claymore się kłania... traktuje ona o "zakonie" kobiet które poddawane są za młodu ciężkim eksperymentom zmieniającym je w pół potwory przez co są później wyrzutkami. Ich zadaniem jest podróżowanie po świecie i polowanie na potwory. Brzmi znajomo? ;)
Oj pamiętam opcjonalną walkę z t-rexem w ogrodzie na początku gry aby zdobyć jego kartę :d BTW dlaczego nagrywasz w natywnej rozdziałce psxa kiedy to są remastery/emulatory?Obraz na telewizorze crt był wyblurowany i lepiej to wyglądało a odpalając na współczesnym monitorze okropnie się na to patrzy.
Jeśli podłączysz oryginalną konsolę do CRT dobrym kablem nic nie będzie rozmazanego - będzie równie ostry jak na HDTV. Ja lubię to jak wyglądają gry z tamtych czasów (poza N64) - lubię ostre piksele. A remaster wygląda gorzej od oryginału... sooo nope ;)
Ostatnio ogrywam FFVIII Remaster i fajnie sie gra zawsze pamiętałem jeszcze z czasow psx, że to był jedyny "final", ktory mi się nie podobał. Natomiast jak ogrywałem go teraz to jest to swietna gra do której wrócę pewnie jeszcze nie raz. Muzyka swietna. Fabuła raczej na plus tylko gra jest za łatwa 😁 Znaczy nie ubilem jeszcze sekretnego bossa to nie wiem może on jest wyzwaniem :)
Jest jedynym wyzwaniem w całej grze... ale Finale mają to do siebie, że opcjonalni bossowie są zawsze trudniejsi od lasta.
@@MocnyBrowarek W FFVII po ok 100h nic już nie jest wyzwaniem 😁 Ale w VIII ze wzgledu na ten system i trudniejsze maksowanie statystyk może być trudniej.
Siemka czy myślisz o zrobieniu filmu z jakiejś części Valkyria Profile.?
Myślę, że to dobry pomysł na przyszłość ;)
@@MocnyBrowarek To fajnie bo bardzo czekam za recenzjami z tej serii odkąd ostatnio zacząłem oglądać twoje recki gier. A i gdzie albo czy będzie recenzja Final fantasy 3 bo nie mogę zanieść. Pozdrawiam.
Kolejna osoba odkryła mój mroczny sekret braku recki FFIII ;) spokojnie, pojawi się wraz z wyjaśnieniem czemu nie wcześniej.
Może gupie pytanie, ale będzie kiedyś film o Alien vs Predator?
Ponad 40 minut. Szanuję. Widać służy Ci ta pandemia.
Seifer. Swego czasu było mi nawet trochę szkoda gościa, tak wydymanego przez scenarzystów.
14:18 świetnie to jest zrobione i muza robi, choć ja zawsze preferowałem Compression of Time.
Fabuła sypała się na tyle, iż karierę robiły teorie fanowskie, na czele z tą śmiercią Squalla pod koniec pierwszej płyty i resztą gry jako majakami. Nie powiem, podobało mi się to. Wygodne, tłumaczące wszelkie luki, sztampy i fabularne głupoty.
A ostatecznie i tak liczą się tu romanse i "Eyes On Me".
Jak zawsze super recenzja.
Będziesz kiedyś robić Castlevanie na ps3?
Będę :)
@@MocnyBrowarek
I super czekam na twoją opinię, właśnie ogrywam.
Ah te podróże w czasie zaczyna się od sklepania hipisa a kończy się na kilku gadatliwych Kowalskich.
Browar mam pytanie które mnie nurtuje już od kilku recek, Kiedy będzie ta słynna recenzja słynnego Bulletstorm o którym wspominałeś w nie jednym materiale?
Się zobaczy, pewnie po maratonie SW.
@@MocnyBrowarek SW? chodzi o Star Warsy?
Tak - od dawna zapowiadałem długi maraton.
26:38 potencjał na DLC za paywallem! ;D
Gdyby to była gra ubisoftu to zdecydowanie skończylibyśmy ze sklepem z magią :D
Póki co najlepsza recenzja na twym kanale
Nie zgadzam się, ale dzięki :)
26:30 czy ta druga sprawa, to teoria iż Ultimecia to Rinoa z przyszłości która straciła Squala? :)
Nah - teoria którą wysnułem nie tylko ja, ale całkiem wiele osób, oparta o pewne dialogi wskazująca na to, że Seifer ostro parkował w Rinoi.
@@MocnyBrowarek hmmm, ja tego nie pamiętam ale w sumie kupę lat temu grałem. Równie dobrze mogła to też być kwestia tłumaczenia. W wersji japońskiej też są takie poszlaki? :D
1. Zanim zaczniemy ja uwielbiam IX, a 7 jest dla mnie taka eh... Sam 7 broniłem ale wiem ze to chyba zaraz po XV najbardziej dziurawy ff.
2. 3:40 nie oni są szkolenia do walki a walki z wiedzmami to dopiero w drugim dysku.
3. Postać Seifera jest trochę dziwna i bawi mnie że oblał egzamin przez brak mundurka.
4. 11:34 dochodzą do wniosku że jest to nie ważne i to haluny później uznają że to przeszłosc.
5. Co do planu zabicia Wiedźmin bawi mnie jak się sypie bo ktoś kogoś chciał przeprosić innej osobie też się głupio zrobiło. A snajper chyba padł przez wspomnienia.
6. 15:22 fajnie jak by gra to wyjaśniła.
7. 26:26 no weś powiedz o co chodzi.
8. 33:34 chyba że gra sama ci przeniesie lub usunięcie umiejętności co zdążą się za często.
9. Dziwi mnie że nie poruszyłeś wątku że Laguna jest ojcem bochatera. I tego jak zachowanie na koniec gry Saifera nie ma sensu
10. No i jak gra dziwnie się kończy.
Nie miałem zamiaru opowiadać dokładnie wszystkiego i jak powiedziałem - nie w kolejności. Poruszyłem to co było ważne w odniesieniu do ogólnego przesłania recki. To by było nie do słuchania jakbym zaczął o czymś mówić, a po 15 minutach wtrącał "a właśnie teraz się dowiedzieliśmy, że są do walki z czarownicami".
@@MocnyBrowarek rozumiem dziwi mnie tylko że lubisz go bardziej od 7 gdzie obie gry de facto sporo łączy.
Ja wypunktował emocji te momenty recenzji gdzie ma swoje trzy grosze do dodania i ja po prostu o danych elitach bym chciała powiedzieć
FF8 jest pod każdym względem lepiej przygotowaną i zaprojektowaną grą. Przede wszystkim wolę ją dlatego, że nieustannie coś się dzieje - akcja gna tak, że nieustannie wchodzi coś nowego. Mamy porwać pociąg z prezydentem, za chwilę przeprowadzić zamach, po czym uciec z więzienia - cały czas coś, cały czas mamy do tego masę cutscenek, dialogów, rozwoju postaci. Postaci (główne) są zdecydowanie ciekawsze i lepiej się rozwijają, system rozwoju postaci jest znacznie lepszy (dla mnie), a przede wszystkim motyw przewodni odgrywa większą role i jest dla mnie ciekawszy.
@@MocnyBrowarek mogę się zgodzić ale zapominasz jakie dziury ma 8. Jaki Witek Saifera ma minimum sensu. I o tym wkurzającym fragmencie gdzie się schodzi w dół a stwory zabijają cię ma hita jeśli nie masz 9999hp. Choć przyznam lubię ten mikro wątek Zela. Jak dla mnie 8 pilniejsze potrzebuje rimejku niż 7.
Nic nie zapominam, wymieniłem je przecież...
nigdy nie grałem w finalną fantazję, ale jeśli duża część osób którym poleciłeś grę miało trudności w odpowiednim rozwijaniu postaci (pomimo doświadczenia w tym gatunku) to nie świadczy o złym zaprojektowaniu tego systemu?
Częściowo tak - co wydaje mi się wytłumaczyłem. Zbyt łatwo pomijać ważne GFy które są konieczne dla odpowiedniego rozwoju postaci. System jest ogólnie zbyt skomplikowany, co owocuje licznymi i długimi tutorialami z początku przygody. Z drugiej strony ci którzy go ogarną są wniebowzięci możliwościami kustomizacji. Dla mnie to jest cholernie ważne. Stąd też objaśniłem jedną i drugą stronę płotu i podsumowałem - system jobs w FFV jest lepszy, gdyż mając identyczne jeśli nie większe możliwości kustomizacji jest cholernie prosty do zrozumienia.
Grając w karty można je wymienić na przedmioty które później można zamienić na magię po przez umiejętności GF.
Wiem wiem, osobiście tego nie lubię, ale powinienem zwrócić uwagę.
Browarek po czasie. Ilość spoilerów boli jak mało gdzie. Porównaj swoją recenzję do recenzji Resonant Arc. Zrozumiesz.
Mówiłem, że mam głęboko gdzieś spojlery w starej grze którą każdy powinien znać - tym bardziej, że były wymagane do nakreślenia geniuszu tej gry. Z tego co pamiętam dałem też ostrzeżenie odnośnie tego.
Nie mam zamiaru porównywać swoich recenzji do innych, bo te są moje i w moim stylu - jak komuś nie odpowiada powinien przestać oglądać, bo tego nie zmienię.
26:29 nie grałem w final fantasy 8 ale jestem ciekaw co to jest za tajemnicza
Wiele dialogów wskazuje na to, że Seifer parkował w Rinołce.
Zawsze uważałem FF IX za najgorszą część. Grasz małpami a walki są dziecinnie proste( nigdy nie przegrałem) w porównaniu z VII i VIII. Widzę, że jednak jest wielu fanów:) spoko
No nareszcie biore pepsiore i jakieś mięso i oglądam.
Polecam pepsi z mango.
Spoko$* Ok€ FF8 uwielbiam tę gre tak jak FF9.
Mech...enchanted arms leprzeXD
A tak serio...zrobisz materiał o Rise of the Triad?
Ja tam nie jestem super fanem Triad... może remake - bo nie grałem ;)
@@MocnyBrowarek a szkoda
Może do hidem gems by trafiło:D
Ostatnio przeszedłem remaster i o rany, jak mnie ta gra wymęczyła... Pamiętasz jak powiedziałeś, że FF7 byłoby dużo lepsze, gdyby wywalić Sebcia i skupić się na walce z Shinrą? Moim zdaniem tu jest dokładnie tak samo: cały wątek z Ultimecią, podróżami w czasie czy utratą pamięci przez kontakt z GFami, powinien iść do piachu i skupić się na Edei. Albo jeszcze lepiej, wypieprzyć do piachu całą główną obsadę i zostawić tylko Lagunę i paczkę. Laguna jest super i marzy mi się spinoff z jego udziałem.
Nie pojmuję jak można chwalić wątek miłosny w tej grze. Przecież to najbardziej infantylne dziadostwo jakie istnieje w serii. Squall i Rinoa są razem nie dlatego, że coś ich łączy czy bo połączyły ich losy podczas fabuły. Rinoa dosłownie w sekundę zapomina o Seiferze i próbuje się dobrać do Squalla, a Squall, będący pół gry wrednym bucem dla Rinoi, nagle doznaje wielkiej epifanii i uświadamia sobie jak bardzo mu na niej zależy. Ta dwójka schodzi się wyłącznie dlatego, że gra tak chce. Że inni bohaterowie mówią, że byliby fajną parą. To romans na poziomie gimnazjalnego "chodzenia ze sobą".
A odnośnie Squalla, to uważam go za najgorszego protagonistę w całej serii. Już nawet Lightning jest mniej wkurzająca, bo przynajmniej ma jakiś cel. Squall takiego celu nie ma. Jest popychadłem innych bohaterów, którzy mu mówią co ma robić. Serio, polecam przyjrzeć się dialogom - każdy wybór fabularny to dosłownie "Squall, powinieneś teraz zrobić to!" Squall est podły, antypatyczny, odpycha innych ludzi i prawdopodobnie zupełnie nie ma ochoty być w tej grze. Oczywiście, można też wybierać dialogi, które sprawiają, że nie jest taką postacią ale wtedy dosłownie metagame'ujemy, roleplayujemy poza postacią, wprowadzamy dysonans ludonarracyjny, bo przecież chcemy, by Squall był miły i kochany dla Rinoi, prawda?
Pozostali bohaterowie? Do bólu sztampowi i stereotypowi. Quistis to ta poważna. Zell to wioskowy głupek. Selphie to mała i wesoła dziewczynka. Irvine to typ, co udaje bycie cool, ale nie może być bardziej cool od głównego bohatera, więc w praktyce jest wioskowym głupkiem 2. Rinoa jest amebą bez charakteru. Jak mówiłem, obsadę ratuje Laguna i wszystkie postacie z nim powiązane.
Jeśli chodzi o kwestie audiowizualne, to gra jest znakomita. Uwielbiam ścieżkę dźwiękową, a graficznie gra jest bardzo spójna i ładna. Osobiście wolę "fantastyczne" Finale, ale tutaj styl bardzo pasuje do obranej przez autorów ścieżki narracyjnej.
Uwielbiam Triple Triad. Serio, w FF 14 mógłbym grać w niego bez końca. A w FF8... zupełnie nie rozumiem po co wiązano go z systemem progresji. Szczególnie, że karty można tracić, co jest szczególnie irytujące, gdy komputerowi wyjdzie jakieś szalone combo niemożliwe do wyprocesowania przez ludzki mózg.
A system progresji? Podoba mi się opcja GFów, ich przywiązania do postaci i wzrostu siły. Podoba mi się przypisywanie magii do statystyk. Pozyskiwanie magii i GFów z wrógów też jest fajne, choć męczące przez to ile razy trzeba powtarzać komendę Draw. Tylko po jaką cholerę zdecydowali się karać gracza za używanie magii? Dało się to zrobić na milion różnych sposobów, a wybrali najgorszy: gracz nie chce używać magii, bo traci na tym cenne ładunki zaklęć. Zamiast tego optymalną taktyką jest przebijanie się przez bossów podstawowymi atakami, może z sytuacyjnym użyciem GFów albo zaklęcia Aura, by znokautować wszystkich Limit Breakiem. To jak z kupieniem pięknego i drogiego kubka, by pić kawę ze szmelca z Ikei za dychę. Co więcej, gra dosłownie karze gracza za walkę. W sytuacji, gdy nie dostajemy ani grosza za losowe walki, a przeciwnicy stają się silniejsi, gdy my levelujemy, gra dosłownie mówi "przestań grać, bo przez ciebie gra staje się gorsza".
Nie potrafię lubić tej gry. Gdyby historia była trochę lepsza niż tylko przeciętna, to może ratowałoby to absolutnie nudny i męczący system progresji. Niestety, podczas ogrywania jej drugi raz po latach, przypomniałem sobie dlaczego przy pierwszym podejściu nigdy jej nie skończyłem.
Ja tylko tak dodam - z grubsza zgadzam się co do Squalla, zaznaczę jednak iż jest tak tylko w wersji angielskiej. W japońskiej jest to całkowicie inna postać. Tłumaczom po prostu się nie chciało/ nie mieli umiejętności by przełożyć go na j. angielski - stąd zrobili z niego emu mruka. Jest to postać o 180 stopni inna niż w wersji japońskiej.
Czy ta 2 teoria, o której mówiłeś tylko z znajomymi to jest, śmierć bohatera gdzie wszystko się dzieje w jego głowie po tym jak umiera w 1 płycie?
Nah. Wiele dialogów pomiędzy Rinoą, a Seiferem wskazuje na to, że parkował w niej ostro, a teraz Squall będzie po nim poprawiał ;) wiele osób (głównie dziewczyn) również zwróciła uwagę na te wskazówki. Więc nie jestem jedynym.
Bez kitu, teraz jak pomyśle, to faktycznie coś było. Czyli Rinoa to zwykły szlauf. Zawsze nazywałem ją Ruchana a Squala Squrwiel.
Japonia ,,Czasy szkolne były najlepsze" ta, najlepsze jak (w mojej opini) mają spartolony program nauczania, który polega na długogodzinnym wyżynaniu się, co skutkuje gorszymi wynikami a może i nawet depresją! Ja rozumiem ich, bo nawet do największego łajna można przywlyknąć, ale... są pewne fakty.
Nie wchodzę i raczej oni też nie - czy to jest dobry program, czy nie. Faktem jest, że uważają te czasy za najlepsze swego życia. Temu wszędzie w ich grach i animcach tego pełno. Jedno jest pewne - to, że sami muszą sprzątać cały teren szkoły jest lepszym wyjściem niż nasze sprzątaczki. Uczą się od początku dbania o wszystko, a nie to co u nas - każdy wszystko rozpierdala i wszędzie śmieci, bo nie musi później tego sprzątać.
Może i tak zostawmy. Nie tykam ich życia. Niech się cieszą
4:00 W tej chwili wyobraziłem sobie armię Cidów (tak, wiem, że chodzi o SEED, a nie Cid ), po jednym z każdej odsłony, szturmujących tą plażę :D
No to się zaczyna. Ogólnie to tak jak pod recenzja FFVII praktycznie w 100% się z tobą zgadzałem tak w przypadku ósemki, no cóż...nie zgadzamy się. Tak jak tam poniżej napiszę dlaczego i momentami będę odnosił się do tego co powiedziałeś w filmiku.
Uważam FFVIII za grę słabą, nudną, nieciekawą. Może nie złą (bo ciężko mi pomyśleć o jakiejkolwiek odsłonie z głównej serii jaka byłaby zwyczajnie "zła", bo nawet nielubiana przeze mnie trzynastka czy fatalnie zaprojektowana dwójka mają sporo uroku), ale dalej jedną z najgorszych w serii jak dla mnie. Nie lubię siódemki (co można było odczuć w tym co napisałem na jej temat pod tamtą recenzją), ale dalej stawiam ją ponad ósemką. Jej poprzednik bowiem sprawił, że gatunek jRPG przestał w końcu być u nas taką niszą i wiele osób od niego odbiło się do produkcji o wiele lepszych. Wiem, że takie porównanie może być niesprawiedliwe, bo nie oznacza to, że dana gra jest lepsza, ale nie da się ukryć tego, że wpływ danej produkcji na branżę również warto zauważyć i docenić. Nie muszę jakiejś produkcji lubić aby ją cenić. Nie tyczy się to tylko gier, ale wiadomo o co chodzi: od czasu takiego Dragon Balla powstała cała tona lepszych anime z gatunku, ale wiele rozwiązać spopularyzował (nawet jeżeli nie wymyślił) właśnie on.
Dobra, przejdźmy jednak już do ósemki, bo o siódemce rozpisałem się całkiem sporo poprzednio. Ta jednak produkcja od praktycznie samego początku do mnie nie trafiła i to ani pod względem gameplayu, historii, świata czy postaci. Pamiętam, że kiedyś jako mały szczyl widziałem jak na swojej konsoli w FFVIII gra mój kuzyn (do tej pory nawet pamiętam co robił: walka z Rajin i Fujin) i wtedy to było dla mnie jedno wielkie "WOW!" i ja po prostu niesamowicie chciałem w to zagrać. Stało się to jednak wiele, wiele lat później i niestety, ale powiedzieć, że zawiodłem się srogo to jak nie powiedzieć po prostu nic.
Zacznę może od gameplayu, najważniejsze (czym jak dla mnie w grach jRPG są fabuła i postacie) zostawiając na koniec. Absolutnie nie znoszę systemu Junction. Jest źle zbalansowany, a korzystanie z niego nie dawało mi ani odrobiny frajdy. Nie chodzi już nawet o to, że samemu grając po raz pierwszy praktycznie wcale go nie ogarnąłem, bo nie mam zamiaru besztać gry za moją własną głupotę. Chodzi mi o to, że ciężko w nim znaleźć coś "pomiędzy" i właśnie albo nie ogarniemy go wcale i gra będzie istną drogą przez mękę, albo załapiemy zaledwie podstawy i wyzwania nie będzie tutaj żadnego. Jak dla mnie to nie jest dobry balans, bo chciałbym musieć naprawdę się postarać żeby zarówno zepsuć jak i "wykoksać" swoje postacie. Tutaj tego nie czuć, po prostu.
Graficznie jak to gra z poprzedniego wieku, zestarzała się bardzo, ale nie da się ukryć, że w swoim stylu jest konsekwentna i naprawdę mogła się swego czasu podobać. Obecnie jednak jak dla mnie ciężko się nie krzywić patrząc na nią, bo no, nie jest ładna. Z całej serii z ery PSXa moim zdaniem chyba jedynie dziewiątka nic, a nic się nie zestarzała i dalej momentami może wręcz zachwycić. Swoją drogą jak dla mnie właśnie chyba ona (albo szóstka, ciężko zadecydować) jest moim ulubionym Fajnalem. Ma w sobie całą tonę tak niesamowitej magii i uroku, że po prostu nie da się chyba jej nie lubić. Znaczy zapewne się da, po prostu ja nie potrafię. Muzycznie to chyba też mój ulubiona odsłona, ale ósemka też nie ma się czego wstydzić, bo jednak soundtracki w tej serii poniżej pewnego poziomu nie schodzą i nie mówię tutaj tylko o tych skomponowanych przez Nobuo Uematsu. Force Your Way czy The Man with the Machine Gun są naprawdę świetne. Nie jestem za to wielkim fanem Eyes on Me, bardziej cenię sobie Suteki da Ne z FFX czy Melodies of Life z FFIX.
No i na koniec w jednym akapicie (bo przeplata się to ze sobą za bardzo abym mógł to rozbić) o fabule, klimacie i postaciach. Absolutnie nie lubię żadnego bohatera z FFVIII, do żadnego nie zapałałem też gniewem czy innym głębszym uczuciem. Są jak dla mnie niesamowicie nijacy, momentami wręcz cholernie irytujący. Squall to taki typowy "emo-nastolatek", który pomimo tego, że sam jestem raczej tak zamknięty w sobie jak on nie potrafiłem polubić ani się z nim utożsamić i tak do samego końca gry. Wątek miłosny pomiędzy nim, Rinoą i Seiferem był zwyczajnie nieciekawy, nie zależało mi na tych postaciach także w ogóle nie obeszło mnie to kiedy w końcu się "zeszli". Cała reszta naszej ekipy nie była lepsza, bo Zell to taki typowy "drużynowy śmieszek" jak na moje, Quistis zwyczajnie mnie irytowała, o Selphie wolałbym zapomnieć, a nasz "kowboj" Irvine...no ja już praktycznie nic z jego charakteru nie pamiętam. Wątek Laguny za to był bardzo fajny i zarówno jego jak i jego drużynę bardzo polubiłem: gdyby cała gra była o nim patrzyłbym teraz na całość dużo przychylniej. Antagoniści też byli dla mnie nijacy, bo o ile cenię plot-twist z Edeą, tak już Ultimecia to prawie, że poziom pojawiającego się z tyłka Necrona w dziewiątce.
Ja cenię sobie to o czym mówiłeś czyli próbę opowiedzenia nieco bardziej przyziemniej historii, ale no...jak dla mnie to po prostu nie wyszło. Od Final Fantasy nie wymagam koniecznie tego "fantasy", ale niech to będzie JAKIEŚ, a tutaj tego zwyczajnie nie czułem. Brakowało mi po prostu tego "czegoś". Persona 5 (bo akurat obecnie ją ogrywam, a więc się odniosę) też porusza w gruncie rzeczy mocno przyziemnie, życiowe sprawy, a nie przeszkadza jej to być niesamowicie stylową, ciekawą produkcją i to nawet pomimo tego, że jej bohaterami też są nastolatki. Nie mam nic do tego, że komuś FFVIII się podoba, bo z tego co ty powiedziałeś tutaj to jest co, ja jednak się do tej grupy jak widać nie zaliczam. Cenię sobie za to rozmowy z jednym z moich znajomych, bo co się gdzieś wybieramy to rozmowa zejdzie na temat FFVIII i fajnie się na jaka poprzerzucać tym jak to ja uważam, że gra jest ścierwem (co nie jest prawdą) i jak on ją uwielbia. Oboje wiemy, że to wszystko nie jest na poważnie, ale co sobie poznajdujemy memów i powymieniamy kąśliwymi uwagami to nasze :D Jeżeli miałbym szukać tego co jest dla mnie największym plusem ósmego Fajnala to chyba wskazałbym właśnie na to :D
No cóż - każdy wymaga czegoś innego. Ja zdaje sobie sprawę z pewnych wad FF8 - temu też je wymieniłem podkreślając to jakim mogą być dla niektórych uciążliwym gamebreakerem, ale wszystko to czego wymagam od gier tego gatunku jest na miejscu i jest przygotowane po mistrzowsku. Ale nie jestem w stanie już tej gry nikomu polecić właśnie przez wzgląd na to jak specyficzny jest. Tą część albo kochasz, albo nienawidzisz - niema "middle ground".
Lena ile dziś zarobiłaś?
Zrecenzujesz Metal Gear Solidy?
Pamiętacie jak Browar mówił, że nie będzie robić długich recenzji,bo są męczące w montażu? xD
I wciąż to utrzymuje :x
Teraz ta druga sprawa nie daje mi spokoju :O
Trochę za stary chyba jestem już na tego typu fabułę... Inna sprawa, że trochę się wynudziłem podczas walk. Szczególnie przy przyzywaniu GF. Doszedłem do połowy... Potem coś się zepsuło w grze i odpuściłem. Jakoś mnie nie ciągnie z powrotem.
Niestety to jest po części problem - z początku walki są za długie,a jeśli w porę nie ogarnie się rozwoju postaci, to będą zdecydowanie za długie do końca... A i fabuła nie do każdego przemówi co jest zrozumiałe.
Recka zapewne na wysokim poziomie jak zwykle, ale ją sobie odpuszczę. Wiem ze analizując siejesz spoilerami często i gęsto. Rozumiem skąd się to bierze, ale FFVI już niezbyt chce mi sie przez to ogrywać...
Popieram - zawarłem tutaj dużo spojlerów. Poinformowałem nawet na starcie ;)
@@MocnyBrowarek To jeszcze szybko spytam, czy grałeś w XIII i czy warto
Grałem we wszystkie, poza FFXI, a w FFXIV jedynie trochę :D
Ciężko powiedzieć czy warto grać w XIII - nie jest zła, nie jest najlepsza. Początek jest bardzo powolny i bardzo długo trzeba czekać by cokolwiek ciekawego zaczęło się dziać... też kwestia tego, że przez to iż mamy XIII-2 i XIII-3 jest w cholerę za długa. Można zagrać, ale masz tyle lepszych jRPG, że niekoniecznie polecam wrzucać na listę priorytetów.
Dlaczego Kiedy patrzę na Twój ryj to zmienia się pudełko gry obscura, Chrono cross, Metal Gear solid 3, i tak dalej :D
Zapisz po kolei tytuły wszystkich gier, a może rozgryziesz zagadkę ;) kilka osób już rozwiązało.
@@MocnyBrowarek serio Easter Egg to mógł być Nie wiem być Murzynek Bambo nago tańczyć paranoje tańczą Parabole tańczą wiesz o co mi chodzi🙏🤲👐🙌😏
Wow
Świetna recenzja
Jak dla mnie najlepsza recka final fantasy oraz najlepsza gra turowa w serii (przynajmniej dla mnie bo 6 nie ogralem zbyt dużo więc nwm czy mi się spodoba bardziej)
Długo na ręcke czekałem ale było jak najbardziej warto
Muzyka jest dużo lepsza niż ta z 7 a man with the machine gun jest tak dobry że szybko został moim budzikiem
Graficznie nie jest też najgorzej gram na ps3 w wersję ps1 i na telewizorze full hd nie narzekam na piksele bo i tak gra jest całkiem ładna
A historia laguny jest chyba najciekawszym wątkiem całej gry
A tak swoją drogą z ciekawości
Głosowanie wygrało ff ale można liczyć w tym roku na jakąś część smt?
(Patrzę głównie na 1, 2, if..., Nocturne lub soul hackers gdyż każda z nich oprócz nocturne ma mechanikę magnetide która wielu może odrzucać)
Będzie. Myślę, że się wywiązałem już z wyniku głosowania. Zawsze chętnie będę gadał o FF i szczerze o tej serii najbardziej chciałem się zawsze rozgadać... ale SMT, Phantasy Star i Wild Armsy... oraz Ys są zaraz obok. Po recce remaku FF7 będzie jeden hidden gem z tego gatunku, a potem Persona 4, potem FF9 - przynajmniej taki mam plan co do jRPG.
@@MocnyBrowarek W takim razie będę wyczekiwał recki Persony 4 co prawda to jedna z moich najmniej lubionych części ponieważ pomimo w miarę poważnej fabuły i dobrze rozpisanych postaci jest też tona debilizmu całkowicie zabijająca powagę tej gry ale jako kawałek gry z serii persona pod kątem rozgrywki nie zawodzi zwłaszcza takie zmiany jak kontrola towarzyszy a nie tylko protaga z pewnością będę czekał na reckę by usłyszeć co myślisz o tej części
Gdyby ktoś dał mi przerobić Personę 3 FES - byłaby to najlepsza część ;) wystarczyłoby wyciąć te dłużące się sekcje, dungeony etc. Jej ending jest jednym z najlepszych w gatunku. Persona 4 może nie tak ciekawa, ale bardziej pogodna i z lepszym przebiegiem akcji.
MocnyBrowarek można by zastąpić te dungeony czymś ciekawszym
Różnymi motywami przewodnimi zamiast durnej zmiany kolorków
Lub chociaż raz na jakiś czas ręcznie projektowane sekcje z jakąś zagadką by nie było to aż tak monotonne
Rebalans drobny też by się przydał ale nie tak brutalny jak w portable gdzie maralagion ma zaledwie około 50 ataku więcej niż ragnarok
Skill ekskluzywny dla jednej Persony niezwykle mocno znerfiony
Przyznam że chętnie bym zobaczył wersję p3fes po tym jak byś ją przerobił bo po twoich recenzjach oraz tym że znasz się na tym gatunku pewnie najlepiej byś wiedział co wstawić a co wyciąć
Co zmienić co zostawić itp
Ogólnie też z Persony 3 wyleciało całkiem sporo kontentu
Mam na myśli jej wersję beta
Ciekawe byłoby ujrzenie jej kiedyś w pełnej wersji chociaż niezbyt możliwe
th-cam.com/video/id2arlTRgXs/w-d-xo.html. Miłego oglądanie tej ciekawej parodii final fantasy 8
Okeeeej... obejrzałem całość i zasadniczo ze wszystkim się zgadzam. Gra jest bardzo łatwa, nawet łatwiejsza, niż Chrono Trigger, bo tam nie mogliśmy przypisać czaru śmierć, pod atak fizyczny (grałem tak przez większość gry) i nie mieliśmy limitów, które gwałcą wrogów. (lionheart) Mimo, że gra ma wady, jak system walki (nienawidzę ATB w statycznych grach) czy te podróże w czasie, to jednak uwielbiam każdą jedną postać w tej grze, zwłaszcza ekipę Laguny, która jest wciśnięta na siłę, ale mimo wszystko jest tak cholernie dobrze rozpisana, ze zasługuję na osobną grę. Nawet lubię tego pajaca Seifera, który jest idiotą, ale nie sposób go nie lubić. Nie umiem ubierać swoich odczuć w emocje, mimo tego,. że wiem co czuję i dlaczego ta gra mi się podoba i nie zwróciłem uwagi na wady (poza walkami)
Ja w chrono triger nie moge zlapac szczura xdd
Moim zdaniem najgorszy final nie liczac 1-3. Poprostu system walki co wymusza napierdalanie z melee atakow bo sie oslabia postac inaczej to najwiekszy lol w historii jrpg. Tak samo jak Draw. To bylo beznajdziejne wydluzanie gry o dobre X godzin. Niby w teorii daje sporo mozliwosci, ale nawet balwan wymaksuje postaci i pod koniec niewazne kims sie gra, kazda postac robi to samo. Ok fabula jest niby fajna, ale daleko jej chocby do przygod Zidane czy epickiej intrygii z Finala XII. Poprostu ta gra bazuje mocniej na nostalgii niz 7.
Właśnie zdziwisz się ile osób nie ogarnia tego systemu rozwoju postaci. To jest lekko dołujące. I czy każda postać robi to samo? Nie zgadzam się - u mnie Squall zawsze macha brzytwą, a dziewczynki rzucają spellami, ale to pod koniec, do tego czasu każdy ma swoją wyraźną specjalizację. Nie zgodzę się z tym, że bazuje na nostalgii, gdyż postaci, ich rozwój jak i całe tempo gry do dzisiaj stanowi wzór dla gatunku.
@@MocnyBrowarek Z systemem walki jest jednak to, ze swoboda w budowie postaci jest najwieksza wada tez. W pewnym momencie kazda postac ma 9999 hp i atrybuty na maxa. To sprawia, ze nikt nie jest unikatowy. Nikt. I tu wlasnie to co pisalem. Niewazne kogo wezmiesz do teamu. Bedzie kazda kombinavja postaci robila to samo. To nie system chocby z mojej ukochanej 9, gdzie musimy myslec dwa razy czy brac steinera czy np freye. Nawet Eiko i Garnett. Dwa summonery, gdzie pierwsza bazuje na ofensywnych spellavh, a Garnett na defensywnych. O wiele ciekawsze to jest, gdy musimy poswiecic kogos kogo lubimy na rzecz kogos kto lepiej radzi sobie w danej walce. Tu tego brakuje. Ogrom mozliwosci splycil walke niemilosiernie.
Tak, ale to dopiero pod koniec gry mamy wszystko wymaksowane ;) gdyby tak było od połowy to faktycznie... ciężko byłoby go bronić. Ja dostrzegam jego wady i zalety, ale wciąż uważam iż tutaj najważniejszy jest rozwój fabularny, klimat, postaci, motywy.
@@MocnyBrowarek dlatego czekam od roku ponad na recke dziewiatki. Dla mnie gry kultowej, najlepszego jrog po suikodenie i bof 4 na psx. Ta gra miala wszystko. Spuscizna wieloletnia serii bedaca the best of calej multilogii (haha) plus genialny storytelling, dobre zroznicowanie postaci, niesamowity klimat (bez spojlerow chocby przemiana Viviego czy odkrywanie przeszlosci Zidane), polaczone z epicka sciezka dzwiekowa, wyzylowaniem grafy na psx i wiele, wiele innych. Briwarek. Zjedziesz mi Finala IX i sie pogniewamy :)
@@MocnyBrowarek a jak zapytasz sie co z Xenogears ja odpowiem. Druga plyta. Wiesz ocb. Rushowanie projektu w polowie zle wplynelo na potencjalnie najlepsza gre jrpg ever.
eh, filmy takie jak ten sprawiają że czuje sie glupi bo przeszedlem to bezmyslnie i bez refleksji :/
Browar... Błagam "ę" "ą"....
Rany, jeśli to jest jedna z najładniejszych gier na PSX to tylko potwierdza jak słabiutka była to konsola. Przecież ta grafa zestarzała się strasznie, szczególnie elementy 3D. A jeszcze tu przy śmiesznej rozdziałce i pikselozie. Nie ma nic gorszego niż próba stworzenia realistycznych postaci w tym wczesnym okresie a tu jeśli tylko postać trochę się oddali staje się kolorowym, pikselowym blobem gdzie oczy, nosy, usta morfują się w jedno. Tak narzekałeś na tła z FF7, ja tu nie widzę skoku jakościowego. Chyba filmiki wypaliły Ci oczy. Mamy tok 1999, Unreal Tornamenta, Quake III, Homewotlda, a z 2D choćby Herosów 3, Age of Empires 2, Najdłuższą podróż, Discworld Noir, Atlantis 2. Wszystko przebija tą paskudę FF8.
Oprócz filmików, te wymiatają. Na PC te 3D jakoś jeszcze wyglądło. Błogosławione akceleratory.
PS. Tyle gadać o FF8 a nie wspomnieć słowem o Triple Triad???
Nie wiem czy porównywanie sprzętu PC za w owym czasie grube tysiące do taniej konsolki ma sens, ani jest mądre.
Choć mogę przypomnieć , że w chwili premiery Quake 1 na tych super akceleratorach za kosmiczną kasę wyglądał niewiele lepiej od wersji Saturn, przy czym działał tak samo. Quake 2 w mojej opinii pomimo biedniejszych tekstur i mniejszej liczby poligonów - wygląda lepiej na PS1 nic ówczesnych PC.
Wszystko rozchodzi się o to, że grafika to nie tylko poligony i rozdzielczość, ale artstyle. A ten FF8, czy Chrono Cross mają kozacki. Wspomniany Q2 na PS1 jest z kolei bardziej kolorowy i ma lepsze efekty świetlne.
Oczywiście. Nie ulega wątpliwości, że drogie PC miały po prostu ładniejsze gry. Ale to właśnie kwestia tego, że w tamtym czasie były cholernie drogie. Pamiętasz ceny P2, czy nawet szajsu pokroju kart Virage?
@@MocnyBrowarek Oczywiście, że można bo ja porównuje moje odczucia z tamtych lat do tego co widzę tutaj. Zresztą nawet demo FF8 na pc wyglądało waaay better niż to z PSX. Choć nadal bez rewelacji.
To weźmy średniaczka pc bez akceleratora i się okaże, że spokojnie obsługiwały rozdziałkę 800x600 a to w przypadku gier 3D ogromną różnica od 320x240p! Plus PSX jest taki że grało się w niego na tv to ogromnie wpływało na wizualia i w takiej wersji na pewno prezentuje się dobrze. Na lcd z wyraźnymi pikselami sprawa ma się zgoła inaczej. Ja nie umiem zrozumieć, że dla Ciebie tła z FF7 to jedne z najdroższych a te z FF8 najlepszych. Ja serio tego przeskoku nie widzę.
Zostaw Q1, to w końcu jedna z pierwszych gier w full 3D, musi być paskudny 😁 FF8 miało 3 lata żeby się poprawić!
Styl? Specjalnie o nim nie wspomniałem, bo to zupełnie odrębną sprawa od technicznej jakości i świadczy choćby o tym ten Q2. Gusta. Ale jak chcesz to godzinami mogę się spierać, że klocki z FF7 (albo lepiej z Little Big Adventure 2) zestarzały się lepiej niż ten "realizm" tutaj. Właśnie przez styl!
I żeby nie było, wiele gier z PSX jest pięknych (szczególnie te w 2D). FF8 po prostu do nich nie należy 😉
@@odyseja_przygody Hej Q1 to dobry przykład imho. Pokazuje że tania konsola mogła to samo co bardzo drogi PC tamtych lat. Oczywiście, że technologia wówczas rozwijała się szybciej niż kolejne generacje.
Co do 800x600 bez akceleratora to tylko w grach 2D. A tutaj pamiętaj, że konsole inaczej ogarniały tą sprawę niż PC tamtych lat. Miałeś więcej paralaxy etc. Zobacz sobie takiego Princess Crown. Choć tak, 240p boli, zwłaszcza na nowych telewizorach. Na moim crt jest lepiej, zwłaszcza po dobrym kablu.
A artstyle jest jak najbardziej ważny jeśli porównujesz grafikę. Imho stylowe i kolorowe gry potrafią nadrobić do technicznie lepszych, ale pozbawionych kreatywności. Zobacz sobie np Signalis z tego roku - wygląda jak coś niemal na PS1, ale god damn it - jak ta gra cudownie wygląda.
FF8 podobnie doceniam za artstyle oraz próbę odwzorowania realistycznych postaci. Jasne, że technicznie nie jest to Q2 na tę konsolę, ani nawet Chrono Cross, czy MoH. Ale nie technikalia są najważniejsze.
@@MocnyBrowarek No niech będzie, że standardem w 1999 roku (szczególnie w PL) to było 640x480. To wciąż przyrost geometryczny. To różnica między Day of the tentacle a The Curse of Monkey Island 😁 Obie wciąż piękne stylistycznie.
I możemy sobie przybić pionę, bo jeśli chodzi o styl to FF8 rzeczywiście jest piękne, szczególnie design postaci!
A Q1? Lenistwo optymalizacji to nie wymysł ostatnich lat. Tak było zawsze i czasem to co potrafią ci zdolni zrobić ze słabiutkim sprzętem jest niemal nierzeczywiste.
@@odyseja_przygody Ogólnie potrafię się średnio pozytywnie wypowiadać o tej grze. Nie jestem fanem DN3D, ale to znacznie lepsza i bardziej innowacyjna gra.
Najgorszy z Finali. Za dużo gadania, za mało walki... Przeszedłem na siłe. Taka telenowela dla dziewczynek. Koszmarnie długie dialogi....
Po to się gra w gry RPG by delektować się fabułą. Po to gra się w gry akcji by walczyć. Jeśli chcesz po prostu walczyć masz inne gatunki. Bardzo popularne przez ostatnie 10-15 lat stały się też gry fabularne z minimalną fabułą i world buildingiem, a naciskiem położonym na loot i eksploracje.
Dla mnie najgorszy FF z epoki PSa. Ale z drugiej strony, Uematsu zrobił imo najlepszy soundtrack ever.
Biorąc pod uwagę to, że nawet jego najgorsze soundtracki są świetne to... oj tak - ósemka ma największe zagęszczenie muzycznej epickości.
Dobra
FF8 jest jednym wielkim shitpostem. Akcja ciągle gna na złamanie karku, ciągle są nam rzucane znane motywy i schematy (czasami jednak są zmieniane).
Ale jest to nieważne. Gra jest wyśmienita i podołała wysokim oczekiwaniom, które zostały przed nią postawione po premierze FF7. Ciężka fabuła z niebanalnymi zwrotami akcji jest tutaj daniem głównym. Niby bardziej przyziemna niż ta w FF7 a bardziej przejmująca bo dodyka personalnie bohaterów.
Na wielkim plusem jest również tajemnica tego kim jest Artemizja (bo tak się nazywa wiedźma :P) SPOILER to Rinoa.
A do tego, pod tym wszystkim, jest ukryta bardziej mroczna tajemnica.
Rinona i Squall to rodzeństwo.