Dziękuję za arcyważną dla mnie rozmowę. Takie traumy transgeneracyjne istnieją chyba w każdej rodzinie, bo kazdy z nas narażony jest na ból i cierpienie. Jeśli jedna istota nie jest w stanie jej unieść, przekazuje ten ciężar kolejnym pokoleniom. W mojej rodzinie od strony Mamy taka trauma dotknęła jej rodziców, a moich dziadków. Mój pradziadek nigdy nie wrócił z I wojny światowej. Rodzinę powiadomiono, że zaginął. Nie ma swojego grobu w rodzinnej miejscowości, a jego żona wyjechała do USA za chlebem, opuszczając swoje dziecko. Mały Kuba był wychowywany w rodzinie stryja. Babcia Aniela, późniejsza żona Jakuba, też została opuszczona przez matkę, która też wyjechała do Stanów za pracą i również była wychowywana przez rodzinę stryja. Mój dziadek dożył prawie 90 lat, ale przez całe życie napotykał mnóstwo przeciwności: ciężkie choroby, wypadki, pożar domu, powódź, która zabrała kolejny dom, wywiezienie syna na roboty do Niemiec... Miał bardzo trudne życie, ale doczekał się dzieci i wnuków. I teraz rzecz ciekawa: właśnie w moim pokoleniu odezwały się traumy związane z pradziadkami i dziadkami: ani ja, ani moje rodzeństwo nie mamy dzieci, jak gdybyśmy się bali, że mogą zostać porzucone, podobnie jak babcia i dziadek. A choroby i dolegliwości, które nas dotykają, chyba mają związek z pradziadkiem: ja często się przewracam, raniąc sobie twarz i kolana, jestem nadwrażliwa na wszystkie dźwięki, brat w wyniku jakiejś dziwnej choroby stracił już dwa palce u stóp, siostra miała trzy operacje zwiazane z jelitami. Może to tylko moja wyobraźnia podsuwa mi obraz pradziadka w okopach, z gangreną stóp, wzdrygajacego się na każdy wystrzał i huk granatów, a w końcu padającego od serii w brzuch... Wyobraźnia czy obrazy odległej przyszłości? Słuchając rozmowy Pana Bugalskiego pomyślałam, że muszę urządzić pradziadkowi symboliczny pogrzeb. Moze wtedy zakończy się ta transgeneracyjna trauma.
Mój dziadek nie wrócił z wojny. Oddalił się za plecakiem. Jest podejrzenie, że zdezerterował we IX 39 r. Miał 38 lat i sześcioro dzieci. Może ukradł komuś tożsamość, aby przeżyć. Babcia z drugiej strony straciła swoją tożsamość po wojnie, bo miała pochodzenie niemieckie a większość życia spędziła w Kolomyji. Wnuczka dała jej tożsamość swojej teściowej. Bali się Armi Czerwonej...
Ważna i potrzebna rozmowa. Wczoraj oglądałam „ Prawdziwy ból”. List miłosny do Polski - jak to pomysłodawca i autor filmu, aktor Jesse Eisenberg powiedział. Fabuła podąża śladami traumatycznych losów jego przodków pochodzenia żydowskiego. To co poruszyło mnie najbardziej w tym filmie to muzyka. Przez cały film „za rękę” trzymał mnie cudownie kojący Fryderyk Szopen. Czasami nie da się opowiedzieć historii słowami i wtedy uleczyć może muzyka, która w tajemniczy sposób dociera do serca, wzrusza i uwalnia. Tak jak dzisiaj Pavarotti. Dziękuję i pozdrawiam❤
Chyba… Płaszów? Kiedyś osobna miejscowość, obecnie jeden z przystanków aglomeracji Krakowa. Interesująca opowieść i stanowisko pana Bugajskiego w kwestii podobieństwa zwierząt do ludzi, jak to dobrze, że prowadzący zauważył różnice między myszami, a ludźmi. Mógłby być „ posądzony o Bambinizm”, rzecz jasna miałoby to znaczenie gdyby było obraźliwe być czującym, rodzinnym, wrażliwym i delikatnym… opiekuńczym, jak bywają mysie matki wobec małych brzydali, różowych i bezwłosych na początku istnienia. I nieważnych w porównaniu z człowiekiem… Chyba, że poświęconych i na ołtarzu dobra naszego gatunku. Zupełnie jak żydów… Lub każdej rasy, która na każdej szerokości lub długości geograficznej została „ odłowiona” i poddawana eksperymentom… I tylko wyobraźnia „ badacza” ogranicza co zrobić ze stworzeniem, które jest „ obiektem” sprawdzania czy olejek do opalania znajdzie zastosowanie wśród tych, którzy chcą być beauty?? Ostatnio czytałam o afrykańskich kotach, które rażone prądem, w klatkach wydzielają substancję, składową luksusowych perfum… I co? w okolicach odbytu i czy my ludzie różnimy się, w przerażeniu i od każdej innej żywej istoty? Wystarczy, że ktoś chce poszerzyć swoje terytorium, zabawić się nami, zrobić z nami coś, bo chce… Bo może… zjeść nas, bo jest mięsożerny. Imago, - dorosła mysz, która przetrwa ataki drapieżników i wyprowadzi kolejne pokolenie ( pod warunkiem, że człowiek przekonany o tym jak bardzo jest nie potrzebna nie użyje trucizn, ograniczony w swoim rozumieniu człowiek nie zaznajamia się z ubocznymi efektami, które mogą wpłynąć na ukochanego wnuczka… toksyny mają to do siebie, że zabijają albo bardzo szybko, albo przez wiele lat wszystko w otoczeniu) to dlatego 27:26 Mysia inteligencja jest według mnie świadectwem woli życia… Steinbeck jego „ Myszy i ludzie” są świadectwem przejawu inteligencji, talentu, daru obserwacji… Mnie ta historia przeraziła. I pomyślałam też o generacjach, czyli poprzednikach Steinbeck’a? Jeśli nie wszystko na talerzu… Nie wszystko dosłownie?
@ nigdy nie drwię z nazwisk, proszę wybaczyć, że umknęło mi „ l”. pięknie walczy pani o swojego mężczyznę… Chroniąc to, co delikatne. podatne na okaleczenie… Serdecznościślę. - Elżbieta, znając kpinki z nazwiska, które noszę rozumiem o czym mówię. to obowiązywać będzie wobec każdego człowieka… mogłabym podać przykłady, a przecież zna pani takie sytuacje kiedy osoby publiczne są obiektem umniejszania. ja tego nie robię… Z pełną świadomością. Mam nadzieję, że przyjmie pani moje wyjaśnienia. Elżbieta
Dziękuję za arcyważną dla mnie rozmowę.
Takie traumy transgeneracyjne istnieją chyba w każdej rodzinie, bo kazdy z nas narażony jest na ból i cierpienie. Jeśli jedna istota nie jest w stanie jej unieść, przekazuje ten ciężar kolejnym pokoleniom.
W mojej rodzinie od strony Mamy taka trauma dotknęła jej rodziców, a moich dziadków. Mój pradziadek nigdy nie wrócił z I wojny światowej. Rodzinę powiadomiono, że zaginął. Nie ma swojego grobu w rodzinnej miejscowości, a jego żona wyjechała do USA za chlebem, opuszczając swoje dziecko. Mały Kuba był wychowywany w rodzinie stryja.
Babcia Aniela, późniejsza żona Jakuba, też została opuszczona przez matkę, która też wyjechała do Stanów za pracą i również była wychowywana przez rodzinę stryja.
Mój dziadek dożył prawie 90 lat, ale przez całe życie napotykał mnóstwo przeciwności: ciężkie choroby, wypadki, pożar domu, powódź, która zabrała kolejny dom, wywiezienie syna na roboty do Niemiec... Miał bardzo trudne życie, ale doczekał się dzieci i wnuków.
I teraz rzecz ciekawa: właśnie w moim pokoleniu odezwały się traumy związane z pradziadkami i dziadkami: ani ja, ani moje rodzeństwo nie mamy dzieci, jak gdybyśmy się bali, że mogą zostać porzucone, podobnie jak babcia i dziadek.
A choroby i dolegliwości, które nas dotykają, chyba mają związek z pradziadkiem: ja często się przewracam, raniąc sobie twarz i kolana, jestem nadwrażliwa na wszystkie dźwięki, brat w wyniku jakiejś dziwnej choroby stracił już dwa palce u stóp, siostra miała trzy operacje zwiazane z jelitami. Może to tylko moja wyobraźnia podsuwa mi obraz pradziadka w okopach, z gangreną stóp, wzdrygajacego się na każdy wystrzał i huk granatów, a w końcu padającego od serii w brzuch... Wyobraźnia czy obrazy odległej przyszłości?
Słuchając rozmowy Pana Bugalskiego pomyślałam, że muszę urządzić pradziadkowi symboliczny pogrzeb. Moze wtedy zakończy się ta transgeneracyjna trauma.
Mój dziadek nie wrócił z wojny. Oddalił się za plecakiem. Jest podejrzenie, że zdezerterował we IX 39 r. Miał 38 lat i sześcioro dzieci. Może ukradł komuś tożsamość, aby przeżyć. Babcia z drugiej strony straciła swoją tożsamość po wojnie, bo miała pochodzenie niemieckie a większość życia spędziła w Kolomyji. Wnuczka dała jej tożsamość swojej teściowej. Bali się Armi Czerwonej...
Jestem poruszona, do głębi. Dziękuję za tą uwalniającą rozmowę. Pozdrawiam serdecznie.
Ważna i potrzebna rozmowa. Wczoraj oglądałam „ Prawdziwy ból”. List miłosny do Polski - jak to pomysłodawca i autor filmu, aktor Jesse Eisenberg powiedział. Fabuła podąża śladami traumatycznych losów jego przodków pochodzenia żydowskiego. To co poruszyło mnie najbardziej w tym filmie to muzyka. Przez cały film „za rękę” trzymał mnie cudownie kojący Fryderyk Szopen. Czasami nie da się opowiedzieć historii słowami i wtedy uleczyć może muzyka, która w tajemniczy sposób dociera do serca, wzrusza i uwalnia. Tak jak dzisiaj Pavarotti. Dziękuję i pozdrawiam❤
Dziękuję ❤️
Wspaniała rozmowa Dziękuję.
Dziękuję...
Dziekuje i pozdrawiam 😊😊😊
Chyba… Płaszów? Kiedyś osobna miejscowość, obecnie jeden z przystanków aglomeracji Krakowa.
Interesująca opowieść i stanowisko pana Bugajskiego w kwestii podobieństwa zwierząt do ludzi, jak to dobrze, że prowadzący zauważył różnice między myszami, a ludźmi. Mógłby być „ posądzony o Bambinizm”, rzecz jasna miałoby to znaczenie gdyby było obraźliwe być czującym, rodzinnym, wrażliwym i delikatnym… opiekuńczym, jak bywają mysie matki wobec małych brzydali, różowych i bezwłosych na początku istnienia. I nieważnych w porównaniu z człowiekiem… Chyba, że poświęconych i na ołtarzu dobra naszego gatunku. Zupełnie jak żydów… Lub każdej rasy, która na każdej szerokości lub długości geograficznej została „ odłowiona” i poddawana eksperymentom… I tylko wyobraźnia „ badacza” ogranicza co zrobić ze stworzeniem, które jest „ obiektem” sprawdzania czy olejek do opalania znajdzie zastosowanie wśród tych, którzy chcą być beauty?? Ostatnio czytałam o afrykańskich kotach, które rażone prądem, w klatkach wydzielają substancję, składową luksusowych perfum… I co?
w okolicach odbytu i czy my ludzie różnimy się, w przerażeniu i od każdej innej żywej istoty? Wystarczy, że ktoś chce poszerzyć swoje terytorium, zabawić się nami, zrobić z nami coś, bo chce… Bo może… zjeść nas, bo jest mięsożerny. Imago, - dorosła mysz, która przetrwa ataki drapieżników i wyprowadzi kolejne pokolenie ( pod warunkiem, że człowiek przekonany o tym jak bardzo jest nie potrzebna nie użyje trucizn, ograniczony w swoim rozumieniu człowiek nie zaznajamia się z ubocznymi efektami, które mogą wpłynąć na ukochanego wnuczka… toksyny mają to do siebie, że zabijają albo bardzo szybko, albo przez wiele lat wszystko w otoczeniu) to dlatego 27:26 Mysia inteligencja jest według mnie świadectwem woli życia…
Steinbeck jego „ Myszy i ludzie” są świadectwem przejawu inteligencji, talentu, daru obserwacji… Mnie ta historia przeraziła. I pomyślałam też o generacjach, czyli poprzednikach Steinbeck’a? Jeśli nie wszystko na talerzu… Nie wszystko dosłownie?
Pana BugaLskiego…
@ nigdy nie drwię z nazwisk, proszę wybaczyć, że umknęło mi „ l”. pięknie walczy pani o swojego mężczyznę… Chroniąc to, co delikatne. podatne na okaleczenie… Serdecznościślę. - Elżbieta, znając kpinki z nazwiska, które noszę rozumiem o czym mówię. to obowiązywać będzie wobec każdego człowieka… mogłabym podać przykłady, a przecież zna pani takie sytuacje kiedy osoby publiczne są obiektem umniejszania. ja tego nie robię… Z pełną świadomością.
Mam nadzieję, że przyjmie pani moje wyjaśnienia. Elżbieta
Dziękuję🙏🏼
❤❤❤
witam❤❤❤❤❤
No i gdzie jest obiecana Pani Maria? Chodzi mi o duet zapowiedziany na końcu.
Panie Dariuszu za dużo wtrąceń wprowadza Pan niepokój w arcyspokojną Panią psycholog
Niektóre dzieci rodzą się z miłości i trauma nie ma nic do tego . Być może tylko Ci co urodzili się z miłości mają siłę by uleczyć traumę .
Jaką ma twarz Pani o głosie Syreny nad Syrenami?
49:31 49:31 49:31
S
Szkoda że tak szeroki temat i ważny zawężono do wojny i pochodzenia żydowskiego😢