Osobiście jak nie ma sniegu na drodze to poruszam sie tylko i wyłacznie motocyklem. Na dodatek mam takie szczeście, że przynajmniej raz na tydzień wracam w deszczu. Ostatnio nawet na odcinku 11km złapał mnie grad, oberwanie chmury takie że w ciagu kilku sekund na drodze zrobiła się rzeka i pełno połamanych gałęzi z drzew na jezdni. Nie miłe przeżycie ale bardzo ciekawe i wiele uczy :) Od siebie dodam, że w deszczu unikac jak ognia białych liń na jezdni! Są śliskie jak lód! Robcie większe odstepy między autami, bo auto na deszczu wyhamuje szybciej niż motocykl. Podczas każdego choćby najmniejszego ruszania/przyspeszania bądźcie skupieni, bo motocykl moze w każdej chwili zaczać tracić przyczepność, wtedy jak najszybciej odpuscić manetke i wszystko powinno wrócić do normy. Hamować delikatnie dwoma hamulcami jednocześnie. Samochody po deszczu zazwyczaj na szybach i lusterkach mają krople wody więc ciężej jest dostrzec motocykl, także na to też trzeba zwrocić wiekszą uwagę.
Coda no jest pięknie z produkcją :) Jazda litrem w deszczu to nie zabawa bo wystarczy jeden "skurcz" nadgarstka i lecisz na bok ;) Filmy klasa kolego! LwG!
Ano w deszcze trzeba bardziej uważać, ja bym dodał jeszcze, że warto omijać studzienki,szyny kolejowe/tramwajowe - gdyż są bardzo śliskie - starać się je pokonać z jak najmniej pochylonym moto, najlepiej pionowo, w dodatku jak najbardziej prostopadle przecinać. To samo tyczy się pasów dla pieszych, czy nawet linii rozdzielających pasy. No i jednak wolniej ogólnie jechać, łagodniej pokonywać zakręty, aby unikać mocnego pochylenia. Pozdro
***** Może jestem nieco inny, ale te rady są po prostu zbyt oczywiste. Jeśli ktoś nie poczuje motocykla i będzie jeździł jak mu inni radzą, nie da to prawie nic. ;)
Mnie jak byłem w bieszczadach złapał deszcz. To znaczy pierwsze dwa dni były super, ale potem z dnia na dzień coraz gorzej i prognozy też mówiły że nie ma szans na słońce przez najbliższy tydzień. Więc spakowany i w drogę powrotną, bagatela 400km w deszczu. I tak potwierdzam wodoodporny kombinezon naprawdę daje radę:) Rękawice z "wycieraczką" super sprawa. Oponki Michałki Pilot Powet 2ct na mokrym trzymają zaskakująco dobrze. Przyjemna jazda to nie była, ale doświadczenie jakie się zdobywa jest bezcenne :)
Teraz we wrześniu zrobiłem swoją pierwszą trasę na moto ok 240km w jedną stronę z czego 100 właśnie w deszczu. Kurtka przemokła na zamku i wszystko wewnątrz mokre jeszcze ten wiatr na nakedzie :) Szybka tak brudna, że myślałem iż jest przyciemniana. Ale gdy dojechałem na miejsce byłem już cały suchy a słońca nie było. I fakt bardzo łatwo się traci przyczepność na mokrej nawierzchni i to jeszcze nierównej.
Wczoraj zaliczyłem pierwszego w życiu szlifa. Stało się to właśnie w deszczu na zakręcie przy zaledwie 30 km/h. Do tej pory nie wiem, jak się to stało. Działo się to tak szybko, że w jednej chwili spokojnie sobie jadę, a tu nagle leżę. Moto na szczęście niewiele ucierpiał. Parę nieszkodliwych otarć. Jedyne, co jest poważniej uszkodzone, to porysowany tłumik. Dziś czuję, że moje żebra też nieco dostały w kość. Zacznę chyba myśleć nad zmianą tych chińskich opon na cokolwiek innego.
Hamowałem jak deszcz zaczął właśnie padać. Motocykl o ile w suchą pogodę ma niezłą przyczepność to jak deszcz zaczyna padać, nie potrafię hamować - unikam deszczu jak ognia również, nie ze względu na nieprzyjemności, ale na bezpieczeństwo. A pasy to zawsze niebezpieczne są ;)
Tydzień temu właśnie trafiła na mnie ta zajebista przygoda.. jadąc do katowic wdupczyłem się w taką ulewę, że makabra.. przemokłem do suchej nitki już po 3 kilometrach a gdzie tam reszta 30 km i z powrotem :) Nie było mowy o tym, że "może przejdzie". Nic przyjemnego ale dało się radę ^^ Pozdróweczka !
Obejrzałem ten filmik po jeździe po deszczu i zapewne nie wykopyrtnął bym się, gdy bym go obejrzał przed jazdą :D (przednie koło mi uciekło przy hamowaniu, ale tylko dla tego, że samochód prze de mną zrobił to znacznie sprawniej) :D
Gorzej jak się mieszka gdzieś gdzie pada non stop :) Wtedy się jeździ w deszczu i się łapie dużo doświadczenia w deszczu i wyczucia do jazdy w deszczu. Kilka razy uślizg przodu miałem jakimś cudem się odratowałem, a najcieplej było gdy zaraz po pierwszym bloku przodu i odpuszeniu nastąpił kolejny ślizg... pot po tyłku spływa.... LwG
Masz absolutna racje widzę, ze rownież przeżyłeś fajne przygody z deszczem ;) ja za czasów bycia "młodym" motocyklista w pierwszym sezonie posiadałem tylko kask i rękawice... Nie raz mnie złapała ulewa ale zawsze jechałem dalej ;) i cierpię teraz na tym bólami stawów... Przy dobrym deszczu jadąc "dosyć szybko" motocykl zachowuje sie wtedy jak z przebitymi oponami (takie były moje odczucia) czyli po prostu pływa na lewo i prawo wiec tez ważne, zeby nie przesadzać z prędkością i nie panikować zawsze pełne opanowanie :) Na prawdę mądrze gadasz Coda widzę konkurencje a zbliża sie ona wielkimi krokami bo nie wiele mi zostało do rozpoczęcia pracy nad vlogiem ;) możecie obejrzeć moje pierwsze moto na filmiki ale nie bądźcie surowi wiecie... Młodość... Wiele sie człowiek jednak nauczył. pozdrawiam ;)
dejwed Ja, w związku z deszczem, mam za sobą glebę na białym, tańcowanie, przemoknięcie, wyziębienie i gradobicie... I obecnie ma m to gdzieś... jak pada to nie latam, albo czekam. W ścianę wody już nie wjeżdżam.Co do konkurencji to jest jej bardzo sporo, ale im więcej tym weselej :)
ja lubiałem jezdzic w deszczu :p boom ^^ ale to tylko za czasow gimnazjum kiedy moja zabawka byla 4 biegowa 80-tka i jazda na niej nie dawała zbyt duzego zastrzyku adrenaliny a tak na sliskim asfalcie przy zakretach zazucalo mi tył motocykla co pozwalalo mi wczuc sie w role driftera :p
Mnie ostatnio złapał deszcz podczas jazdy. (Krótki, bo krótki filmik jest na moim kanale z tej niemiłej niespodzianki). I wolę jechać gdy jest słońce i daję radę gorąco i się pocić w stroju, niż jechać w stroju i moknąć od deszczu.
Jazda w deszczu jest przejebana. Czasem pogoda jest sprytniejsza od nas. Jest jedna jedyna zaleta jadąc w deszczu: Gdy skończysz, jesteś szczęśliwy że dojechałeś i nigdy nie oparzysz sobie nogi o rurę. PS. Fajna etykieta na zbiorniku.
Odnośnie jazdy w deszczu, to myślę, iż w Polsce, to już się taki stereotyp wykreował na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Jakoś wcześniej się jeździło motocyklami, pamiętam jak byłem mały i ojciec i wujkowie śmigali, aż miło. Dodatkowo teraz jestem w UK, gdzie jeżdżę motocyklem przez cały rok. I powiem Wam, że jeździ tu pełno motocyklistów bez względu na pogodę. Właściwie wszystko już zostało powiedziane odnośnie porad do jazdy w deszczu. Od siebie dodam, iż bardziej niż deszcz, męczy zimno i mróz. Szczególnie jak palce zamarzają. Całe szczęście w Hondzie Shadow jest ogrzewanie manetek, bo bez tego, nie wyobrażam sobie jazdy... Pozdrawiam
Ja najmniej ciekawe sytuacje miałem dwie na motongu. Obie gdy w czasie deszczu na szosie troszkę zbyt pewnie wchodziłem w łuki i złapałem wtedy uślizg przodu i to tak że już prawie miałem złożony kierownik. W obu przypadkach jakoś koło odnalazło przyczepność ale gacie miałem pełne a nóżki i zwieracz mięciutkie. Nie polecam ;) A inną przygodę miałem już na moim roboczym skuterze gdzie na szybszym łuku w mieście złapałem ślizg tyłu i nie wiem jak wróciło. W zasadzie... też nie polecam :) Ogólnie mam więcej szczęścia niż rozumu.
Gdzie Ty latasz po tych wioskach?;) Ciekawa nagrywka,łapka poszła;) Dla mnie najgorsze po jeździe w deszczu jest up*erdolone moto..i kolejna godzina na pucowaniu sprzęta;) Pozdro!
Nie demonizowałbym tak tego deszczu CODA. Oczywiście, trzeba bardziej uważać, trzeba jechać wolniej, trzymać większe odległości między autami. Trzeba też suszyć tarcze, żeby nagle nie złapały podczas hamowania (chyba, że mamy abs to w ogóle nas to nie obchodzi :)). Z przyczepnością nie jest tak źle jeżeli mamy dobre opony z prawidłowym bieżnikiem - odprowadza on wówczas większość wody. Aczkolwiek ja nawet lubię jeździć w deszczu :) Może inaczej - nie przeszkadza mi on. Motocykl ma dla mnie wartość użytkową - jest moim codziennym środkiem transportu. Jeżdżę nim do pracy i gdzie się da. Jest po prostu szybciej i taniej. Jeżeli idzie mi jechać w ulewę to po prostu zakładam 'kondomka' przeciwdeszczowego. Można też kupić kondomki na rękawice i buty - nic nie przecieknie :) Tak więc ubieram taki strój i zakładam, że nigdzie się dziś nie będę śpieszył. Tak więc, rozsądnie i z głową - i można jechać. Jeżeli chodzi o motocykle w ogóle - to najważniejszy organ jaki należy wziąć ze sobą to głowa :) Nie zapominajcie o tym :D
Ja miałem tą nieprzyjemność iż zdarzyło mi się jechać kilka razy w deszczu z czego również 3 razy w burzę :/ Najgorsze jest to, że człowiek moknie, to mnie najbardziej denerwuje podczas jazdy w deszczu xD Pozdro!
Niezle. W dniu wczorajszym mialem egzamin na kat. A. Od switu padalo przed 7 przestalo o 8.30 egzamin się zaczal oczywiście na placu bylo slisko ale sie udalo. Na mieście przelotny deszcz i zakonczony sukcesem egzamin :) w momencie jak wszedłem do auta zaczelo padac xD czysty fart. Szkoda tylko ze zdany za drugim razem.
Ostatnio przekonałem się, jak śliska jest podwójna ciągła - wyprzedzałem jakiś traktor, jak tylko tylne koło złapało tę podwójną - dupa zaczęła wężykować, ale na szczęście po odpuszczeniu manety wszystko do normy wróciło. Nauczka się przydała...
Jest jeszcze trzeci sposob...spray ktory dziala zajebiscie i nie trzeba do 60km/h sie rozpedzac, mieszkam w anglii od ponad 2,5 roku jezdze tylko moto i deszcz nie jest mi obcy, pozdrawiam
Ja mialem taka sytuacje pare miesiecy temu, jechalem do pracy skuterkiem na popoludniowa zmiane, swiecilo sloneczko piekna pogoda, wiec postanowilem nie brac kurtki skuterowej tylko bluze i zamiast jeansow zwykle krotkie spodnie, a pech chcial ze pod wieczor popadalo mocno tak stojac nic nie bylo zimno, ale kiedy przejechalem juz z 2-3 km tak ubrany, uwierzcie mi, nigdy w zyciu jeszcze tak nie zmarzlem... Ja z pracy mam ''nieprzyjemnosc'' wracac przez lekkie pola gdzie dosc mocno wieje, bylo mi kurwa tak zimno, ze momentami mialem ochote zatrzymac sie jebnac to w pizdu i isc na autobus, (mam do pracy 21km, wiec jest co jechac...) Tak zmarznac nie zmarzlem nigdy w zime, jak wtedy na tym skuterze wracajac do domu... zsiadajac ze skutera pod garazem rece doslownie odrywalem od kierownicy, tak mialem skostniale palce, uprzedzam, uwazajcie na pogode na jednosladach bo czlowiek w zyciu nie uwierzy jak moze byc zimno na jednosladzie, puki sam tego nie doswiadczy.
Keks Kleks Też się raz tak wpakowałem... "blisko mam, jadę, i tak już jestem mokry" pomyślałem wtedy - to był błąd. Wystarczyło się zatrzymać i poczekać. 20 minut później byłem na miejscu... 20 minut później przestało padać. Wiele nie zaoszczędziłem a po dupie dostałem okrutnie.
Najgorsze co mnie spotkalo w deszczu to gdy studzienki na calej ulicy nie odebraly wody a bylo jej po kostki wiec byly prysznice od kazdego auta jadacego z naprzeciwka bylo to doswiadczenie ktorego juz nie chce powtorzyc
Na niejeżdżenie w deszczu można sobie pozwolić jeśli moto jest traktowane jak zabawka w weekendy lub na chłodne wieczory. Ja niestety na moto jeżdżę codziennie do pracy, czy to w ulewę, czy w upał. Jeden szlif na mokrym już miałem, pasy i zbyt duże złożenie w zakręcie... Pozdrawiam CODA>
Panowie nie demonizujmy. Co to za motocyklista co boi się jeździć w deszczu. Albo argument że się motor ubrudzi i łańcuch trzeba przesmarować. No jeśli tak ktoś podchodzi do sprawy do nie skomentuje tego nawet. Nie rozumiem motocyklistów którzy stoją na przystankach autobusowych lub stacjach i czekają 5 godzin jak przestanie padać. Reasumując wiele moich wypraw motocyklowych nie miało by miejsca jakbym patrzył na deszcz. Ostatnia wyprawa dała temu przykład. 3,5 dnia w deszczu czasami ulewie, i jakieś 1600 km.
Kto co lubi. Nie oceniam. Ja nie lubię, jak nie muszę to w deszczu nie latam. Nie widzę w tym nic przyjemnego. Jak trzeba i nie ma innego wyjścia to jadę. Cały zeszły sezon latałem w deszczu bo trzeba było motocykle oblatać do testów. Gdyby nie to nie jeździłbym bo mi szkoda zdrowia na to. A jeśli dla Ciebie jazda w deszczu jest wyznacznikiem bycia "prawdziwym motocyklistą" to trudną, nie muszę za takiego uchodzić, nie jest jakiś imperatyw w moim życiu.
He he na 6 od 60 i uślizg. Coda nie ujmując mocy maszyny ale na jakich gumach wtedy ciągnąłeś? No chiba, że ten deszcz = długie jeziorko w koleinach :-) Tak mnie to zaciekawiło bo co prawda moja prawa ręka na mokrym dostaje podświadomego skurczu i nie chętnie porusza nadgarstkiem ale oprócz oczywiście początkowej fazy deszczu i ruszania spod bramek na autostradzie nie zauważyłem większych problemów. Co prawda latam na miękkich i mało żywotnych gumach ale widać plusy są. Pozdro... ps. Dzięki za filmik o napędach :-D
Bartjan Bart Bo to przejęzyczenie... 6tka mi weszła w głowę. Leciałem 80. Leciałem wtedy na Diablo Corsa... sam się zdziwiłem, ale fakt ze koleina i breja. Nie mniej jednak na obecnej gumie nawet na suchym przy niższych temperaturach gubię przyczepność co widać na kilku filmach... także w deszczu na tej gumie latam jak sparaliżowany :/
3:24, myślałem że drogówka sobie spaceruje xD skoro przy 60stce mozesz stracic przyczepnosc, to hmmm, kwestia opony też? czy zadna opona nie pomoze przy takim silniku?
andrieyPL Przejęzyczenie... nie 60 a 80... wtedy leciałem w koleinie i trochę w syfie... w takich warunkach guma nie ma znaczeni. Jak odwiniesz to driftujesz. Zwróć uwagę, że na kilku vlogowych nagrywkach łapałem uslizg gumy w normalnych warunkach na suchym... także wyobraź sobie co by się działo na mokrym ;)
Kurcze, Teraz od pół roku mam enduro i jest to mój podstawowy sposób dojazdu do roboty (Póki jest powyżej zera to jadę). Co chwila jadę w deszczu (choć jesień na razie i tak mamy uprzejmą) i motor to znosi bardzo cierpliwie. Marzy mi się jednak przesiadka na np. f4i. Mam rozumieć, że takie postępowanie po przesiadce będzie naganne i "sport" eksploatowany powinien być tylko przy ładnej pogodzie dla frajdy, a nie do codziennej komunikacji? Czy jednak by się dało, ale np. przykładając się lepiej do zagadnień z konserwacji? ;). Pozdrawiam.
CODA MotoVlog Wiem, oglądałem wszystkie twoje filmy - dlatego napisałem 'nowe'. A jak już będzie to oznacz je jako opis kanału, nie wiem jak to się nazywa, mam na myśli ten filmik pod napisem CO JESZCZE WARTO OBEJRZEĆ. Albo przynajmniej wklej tam obecne promo. ;) Ale wiesz, 48 sekund to trochę mało :D
Rzucila mi sie w oko naklejka którą masz na baku. Widze że chyba coś ciekawego tam jest napisane bo raczej na podstawowe informacje tj BHP to nie wyglada
Również zaliczyłem jadzę w deszczu i to w samej koszulce na krutki rękaw i spodenkach szczęście że sie jakos schowałem pod gałęzią dębu .... nic przyjemnego i + do tego nic nie widziałem przez szybkę... Tragedia ...
Nie za bardzo,bo ABS w tym przypadku nie działa aż tak dobrze jak powinien . Zawsze trzeba mieć dystans do abs bo ja aż tak temu nie ufam. Lepiej uważać na abs podczas deszczu, a nie takie coś "mam ABS , sram na to cisne chebel na maxa " a potem zderzenie z rzeczywistością i albo pocałujemy się z samochodem jadącym na przeciwko albo namiętny buziak z asfaltem . ABS NIE zapobiega CIĄGŁEMU blokowaniu kołu ale działa przerywając maksymalne hamowanie i powoduje hamowanie zwane przeze mnie pulsacyjnym . To działa tak :blokuje i odpuszcza , blokuje i odpuszcza i tak dalej. CODA z resztą mógłby poruszyć ten temat :)
Niezle. W dniu wczorajszym mialem egzamin na kat. A. Od switu padalo przed 7 przestalo o 8.30 egzamin się zaczal oczywiście na placu bylo slisko ale sie udalo. Na mieście przelotny deszcz i zakonczony sukcesem egzamin :) w momencie jak wszedłem do auta zaczelo padac xD czysty fart. Szkoda tylko ze zdany za drugim razem.
Osobiście jak nie ma sniegu na drodze to poruszam sie tylko i wyłacznie motocyklem. Na dodatek mam takie szczeście, że przynajmniej raz na tydzień wracam w deszczu. Ostatnio nawet na odcinku 11km złapał mnie grad, oberwanie chmury takie że w ciagu kilku sekund na drodze zrobiła się rzeka i pełno połamanych gałęzi z drzew na jezdni. Nie miłe przeżycie ale bardzo ciekawe i wiele uczy :) Od siebie dodam, że w deszczu unikac jak ognia białych liń na jezdni! Są śliskie jak lód! Robcie większe odstepy między autami, bo auto na deszczu wyhamuje szybciej niż motocykl. Podczas każdego choćby najmniejszego ruszania/przyspeszania bądźcie skupieni, bo motocykl moze w każdej chwili zaczać tracić przyczepność, wtedy jak najszybciej odpuscić manetke i wszystko powinno wrócić do normy. Hamować delikatnie dwoma hamulcami jednocześnie. Samochody po deszczu zazwyczaj na szybach i lusterkach mają krople wody więc ciężej jest dostrzec motocykl, także na to też trzeba zwrocić wiekszą uwagę.
marcinasim Dobre rady :)
Coda no jest pięknie z produkcją :) Jazda litrem w deszczu to nie zabawa bo wystarczy jeden "skurcz" nadgarstka i lecisz na bok ;) Filmy klasa kolego! LwG!
Co do czyszczenia szybki z kropel deszczu polecam niewidzialną wycieraczkę, powyżej 60km/h naprawdę robi robotę. :)
+Marcin używam w samochodach od ponad 15-tu lat. 2x do roku u mnie wystarcza (mało km rocznie). Wysażenie obowiąkowe! ;-)
Ano w deszcze trzeba bardziej uważać, ja bym dodał jeszcze, że warto omijać studzienki,szyny kolejowe/tramwajowe - gdyż są bardzo śliskie - starać się je pokonać z jak najmniej pochylonym moto, najlepiej pionowo, w dodatku jak najbardziej prostopadle przecinać. To samo tyczy się pasów dla pieszych, czy nawet linii rozdzielających pasy. No i jednak wolniej ogólnie jechać, łagodniej pokonywać zakręty, aby unikać mocnego pochylenia.
Pozdro
***** No i wspomagać się tylnym hamulcem :)
***** Może jestem nieco inny, ale te rady są po prostu zbyt oczywiste. Jeśli ktoś nie poczuje motocykla i będzie jeździł jak mu inni radzą, nie da to prawie nic. ;)
@@CODApl a dlaczego nie wspomagać się tylnym hamulcem zawsze - przy każdym hamowaniu ?
Mnie jak byłem w bieszczadach złapał deszcz. To znaczy pierwsze dwa dni były super, ale potem z dnia na dzień coraz gorzej i prognozy też mówiły że nie ma szans na słońce przez najbliższy tydzień. Więc spakowany i w drogę powrotną, bagatela 400km w deszczu.
I tak potwierdzam wodoodporny kombinezon naprawdę daje radę:)
Rękawice z "wycieraczką" super sprawa.
Oponki Michałki Pilot Powet 2ct na mokrym trzymają zaskakująco dobrze.
Przyjemna jazda to nie była, ale doświadczenie jakie się zdobywa jest bezcenne :)
Teraz we wrześniu zrobiłem swoją pierwszą trasę na moto ok 240km w jedną stronę z czego 100 właśnie w deszczu. Kurtka przemokła na zamku i wszystko wewnątrz mokre jeszcze ten wiatr na nakedzie :) Szybka tak brudna, że myślałem iż jest przyciemniana. Ale gdy dojechałem na miejsce byłem już cały suchy a słońca nie było. I fakt bardzo łatwo się traci przyczepność na mokrej nawierzchni i to jeszcze nierównej.
Hey, ten patent z obracaniem głowy wypróbowałem całkowicie przypadkiem w pierwszym moim sezonie, w pierwszym porządnym deszczu :) Działa.
Wczoraj zaliczyłem pierwszego w życiu szlifa. Stało się to właśnie w deszczu na zakręcie przy zaledwie 30 km/h. Do tej pory nie wiem, jak się to stało. Działo się to tak szybko, że w jednej chwili spokojnie sobie jadę, a tu nagle leżę. Moto na szczęście niewiele ucierpiał. Parę nieszkodliwych otarć. Jedyne, co jest poważniej uszkodzone, to porysowany tłumik. Dziś czuję, że moje żebra też nieco dostały w kość. Zacznę chyba myśleć nad zmianą tych chińskich opon na cokolwiek innego.
No niestety tak to działa. Ślisko, zimno, opona nie trybi. No bywa.
Hamowałem jak deszcz zaczął właśnie padać. Motocykl o ile w suchą pogodę ma niezłą przyczepność to jak deszcz zaczyna padać, nie potrafię hamować - unikam deszczu jak ognia również, nie ze względu na nieprzyjemności, ale na bezpieczeństwo. A pasy to zawsze niebezpieczne są ;)
Na szczęście ustawodawca o nas pomyślał i zrobił kolejne tym razem czerwone pasy, które uniemożliwiają ominięcia pasów.
Tydzień temu właśnie trafiła na mnie ta zajebista przygoda.. jadąc do katowic wdupczyłem się w taką ulewę, że makabra.. przemokłem do suchej nitki już po 3 kilometrach a gdzie tam reszta 30 km i z powrotem :) Nie było mowy o tym, że "może przejdzie". Nic przyjemnego ale dało się radę ^^
Pozdróweczka !
Obejrzałem ten filmik po jeździe po deszczu i zapewne nie wykopyrtnął bym się, gdy bym go obejrzał przed jazdą :D (przednie koło mi uciekło przy hamowaniu, ale tylko dla tego, że samochód prze de mną zrobił to znacznie sprawniej) :D
Gorzej jak się mieszka gdzieś gdzie pada non stop :) Wtedy się jeździ w deszczu i się łapie dużo doświadczenia w deszczu i wyczucia do jazdy w deszczu. Kilka razy uślizg przodu miałem jakimś cudem się odratowałem, a najcieplej było gdy zaraz po pierwszym bloku przodu i odpuszeniu nastąpił kolejny ślizg... pot po tyłku spływa....
LwG
Masz absolutna racje widzę, ze rownież przeżyłeś fajne przygody z deszczem ;) ja za czasów bycia "młodym" motocyklista w pierwszym sezonie posiadałem tylko kask i rękawice... Nie raz mnie złapała ulewa ale zawsze jechałem dalej ;) i cierpię teraz na tym bólami stawów... Przy dobrym deszczu jadąc "dosyć szybko" motocykl zachowuje sie wtedy jak z przebitymi oponami (takie były moje odczucia) czyli po prostu pływa na lewo i prawo wiec tez ważne, zeby nie przesadzać z prędkością i nie panikować zawsze pełne opanowanie :)
Na prawdę mądrze gadasz Coda widzę konkurencje a zbliża sie ona wielkimi krokami bo nie wiele mi zostało do rozpoczęcia pracy nad vlogiem ;) możecie obejrzeć moje pierwsze moto na filmiki ale nie bądźcie surowi wiecie... Młodość... Wiele sie człowiek jednak nauczył. pozdrawiam ;)
dejwed Ja, w związku z deszczem, mam za sobą glebę na białym, tańcowanie, przemoknięcie, wyziębienie i gradobicie... I obecnie ma m to gdzieś... jak pada to nie latam, albo czekam. W ścianę wody już nie wjeżdżam.Co do konkurencji to jest jej bardzo sporo, ale im więcej tym weselej :)
ja lubiałem jezdzic w deszczu :p boom ^^ ale to tylko za czasow gimnazjum kiedy moja zabawka byla 4 biegowa 80-tka i jazda na niej nie dawała zbyt duzego zastrzyku adrenaliny a tak na sliskim asfalcie przy zakretach zazucalo mi tył motocykla co pozwalalo mi wczuc sie w role driftera :p
ahaha
Mnie ostatnio złapał deszcz podczas jazdy. (Krótki, bo krótki filmik jest na moim kanale z tej niemiłej niespodzianki). I wolę jechać gdy jest słońce i daję radę gorąco i się pocić w stroju, niż jechać w stroju i moknąć od deszczu.
Jazda w deszczu jest przejebana. Czasem pogoda jest sprytniejsza od nas.
Jest jedna jedyna zaleta jadąc w deszczu: Gdy skończysz, jesteś szczęśliwy że dojechałeś i nigdy nie oparzysz sobie nogi o rurę.
PS. Fajna etykieta na zbiorniku.
I moto się umyje :D
Odnośnie jazdy w deszczu, to myślę, iż w Polsce, to już się taki stereotyp wykreował na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Jakoś wcześniej się jeździło motocyklami, pamiętam jak byłem mały i ojciec i wujkowie śmigali, aż miło.
Dodatkowo teraz jestem w UK, gdzie jeżdżę motocyklem przez cały rok. I powiem Wam, że jeździ tu pełno motocyklistów bez względu na pogodę.
Właściwie wszystko już zostało powiedziane odnośnie porad do jazdy w deszczu. Od siebie dodam, iż bardziej niż deszcz, męczy zimno i mróz. Szczególnie jak palce zamarzają. Całe szczęście w Hondzie Shadow jest ogrzewanie manetek, bo bez tego, nie wyobrażam sobie jazdy... Pozdrawiam
Prawdziwy kleszczu zawsze jedzie w deszczu ;P
Bardzo ładna trasa.
Ja najmniej ciekawe sytuacje miałem dwie na motongu. Obie gdy w czasie deszczu na szosie troszkę zbyt pewnie wchodziłem w łuki i złapałem wtedy uślizg przodu i to tak że już prawie miałem złożony kierownik. W obu przypadkach jakoś koło odnalazło przyczepność ale gacie miałem pełne a nóżki i zwieracz mięciutkie. Nie polecam ;) A inną przygodę miałem już na moim roboczym skuterze gdzie na szybszym łuku w mieście złapałem ślizg tyłu i nie wiem jak wróciło. W zasadzie... też nie polecam :) Ogólnie mam więcej szczęścia niż rozumu.
xD
Dobrze jest sobie nawoskować szybkę, to ładnie się spłukuje na bierząco
Mieszkam w Irlandii i tu cały rok leje i cały rok jest sezon, jakoś nikt się deszczu nie boi..
Chlopy przyzwyczajone :D
Gdzie Ty latasz po tych wioskach?;) Ciekawa nagrywka,łapka poszła;)
Dla mnie najgorsze po jeździe w deszczu jest up*erdolone moto..i kolejna godzina na pucowaniu sprzęta;)
Pozdro!
Nie demonizowałbym tak tego deszczu CODA. Oczywiście, trzeba bardziej uważać, trzeba jechać wolniej, trzymać większe odległości między autami. Trzeba też suszyć tarcze, żeby nagle nie złapały podczas hamowania (chyba, że mamy abs to w ogóle nas to nie obchodzi :)). Z przyczepnością nie jest tak źle jeżeli mamy dobre opony z prawidłowym bieżnikiem - odprowadza on wówczas większość wody.
Aczkolwiek ja nawet lubię jeździć w deszczu :) Może inaczej - nie przeszkadza mi on. Motocykl ma dla mnie wartość użytkową - jest moim codziennym środkiem transportu. Jeżdżę nim do pracy i gdzie się da. Jest po prostu szybciej i taniej. Jeżeli idzie mi jechać w ulewę to po prostu zakładam 'kondomka' przeciwdeszczowego. Można też kupić kondomki na rękawice i buty - nic nie przecieknie :) Tak więc ubieram taki strój i zakładam, że nigdzie się dziś nie będę śpieszył.
Tak więc, rozsądnie i z głową - i można jechać. Jeżeli chodzi o motocykle w ogóle - to najważniejszy organ jaki należy wziąć ze sobą to głowa :) Nie zapominajcie o tym :D
raczej mózg xD
Ja miałem tą nieprzyjemność iż zdarzyło mi się jechać kilka razy w deszczu z czego również 3 razy w burzę :/
Najgorsze jest to, że człowiek moknie, to mnie najbardziej denerwuje podczas jazdy w deszczu xD
Pozdro!
Niezle. W dniu wczorajszym mialem egzamin na kat. A. Od switu padalo przed 7 przestalo o 8.30 egzamin się zaczal oczywiście na placu bylo slisko ale sie udalo. Na mieście przelotny deszcz i zakonczony sukcesem egzamin :) w momencie jak wszedłem do auta zaczelo padac xD czysty fart. Szkoda tylko ze zdany za drugim razem.
Haha te serwus na koniec dobre ;d Rozjebalo mnie tak troche ;d
Ostatnio przekonałem się, jak śliska jest podwójna ciągła - wyprzedzałem jakiś traktor, jak tylko tylne koło złapało tę podwójną - dupa zaczęła wężykować, ale na szczęście po odpuszczeniu manety wszystko do normy wróciło. Nauczka się przydała...
Jest jeszcze trzeci sposob...spray ktory dziala zajebiscie i nie trzeba do 60km/h sie rozpedzac, mieszkam w anglii od ponad 2,5 roku jezdze tylko moto i deszcz nie jest mi obcy, pozdrawiam
Ja wczoraj celowo wyjechałem w deszcz
Nie lubię jeździć w deszczu, no chyba że na enduro :)
Serwus CODA :)
Pzdr!
Ja mialem taka sytuacje pare miesiecy temu, jechalem do pracy skuterkiem na popoludniowa zmiane, swiecilo sloneczko piekna pogoda, wiec postanowilem nie brac kurtki skuterowej tylko bluze i zamiast jeansow zwykle krotkie spodnie, a pech chcial ze pod wieczor popadalo mocno tak stojac nic nie bylo zimno, ale kiedy przejechalem juz z 2-3 km tak ubrany, uwierzcie mi, nigdy w zyciu jeszcze tak nie zmarzlem...
Ja z pracy mam ''nieprzyjemnosc'' wracac przez lekkie pola gdzie dosc mocno wieje, bylo mi kurwa tak zimno, ze momentami mialem ochote zatrzymac sie jebnac to w pizdu i isc na autobus, (mam do pracy 21km, wiec jest co jechac...)
Tak zmarznac nie zmarzlem nigdy w zime, jak wtedy na tym skuterze wracajac do domu... zsiadajac ze skutera pod garazem rece doslownie odrywalem od kierownicy, tak mialem skostniale palce, uprzedzam, uwazajcie na pogode na jednosladach bo czlowiek w zyciu nie uwierzy jak moze byc zimno na jednosladzie, puki sam tego nie doswiadczy.
Keks Kleks Też się raz tak wpakowałem... "blisko mam, jadę, i tak już jestem mokry" pomyślałem wtedy - to był błąd. Wystarczyło się zatrzymać i poczekać. 20 minut później byłem na miejscu... 20 minut później przestało padać. Wiele nie zaoszczędziłem a po dupie dostałem okrutnie.
Najgorsze co mnie spotkalo w deszczu to gdy studzienki na calej ulicy nie odebraly wody a bylo jej po kostki wiec byly prysznice od kazdego auta jadacego z naprzeciwka bylo to doswiadczenie ktorego juz nie chce powtorzyc
Tomo514TS Przerabiałem to... lipa straszna.
Ciekawe, że powiadomienie Google+ zadziałało :D
Oj tam raz na ruski rok można pojechać w deszczu... gdy zaskoczy :)
No dzisiaj glebę na asfalcie w deszczu zaliczyłem, a jechałem mega wolno i ultra ostrożnie. Kurde jak po lodzie. Masakra...
Na niejeżdżenie w deszczu można sobie pozwolić jeśli moto jest traktowane jak zabawka w weekendy lub na chłodne wieczory. Ja niestety na moto jeżdżę codziennie do pracy, czy to w ulewę, czy w upał. Jeden szlif na mokrym już miałem, pasy i zbyt duże złożenie w zakręcie... Pozdrawiam CODA>
UniqueSilver MotoVlog Ja też jeździłem codziennie na moto do pracy... ale w deszcz sobie odpuszczałem. Bo nic tak nie boli jak upieprzone moto :/
CODA MotoVlog jak jest deszczowy okres to myję moto jak się rozpogodzi dopiero ;-)
Panowie nie demonizujmy. Co to za motocyklista co boi się jeździć w deszczu. Albo argument że się motor ubrudzi i łańcuch trzeba przesmarować. No jeśli tak ktoś podchodzi do sprawy do nie skomentuje tego nawet. Nie rozumiem motocyklistów którzy stoją na przystankach autobusowych lub stacjach i czekają 5 godzin jak przestanie padać. Reasumując wiele moich wypraw motocyklowych nie miało by miejsca jakbym patrzył na deszcz. Ostatnia wyprawa dała temu przykład. 3,5 dnia w deszczu czasami ulewie, i jakieś 1600 km.
Kto co lubi. Nie oceniam. Ja nie lubię, jak nie muszę to w deszczu nie latam. Nie widzę w tym nic przyjemnego. Jak trzeba i nie ma innego wyjścia to jadę. Cały zeszły sezon latałem w deszczu bo trzeba było motocykle oblatać do testów. Gdyby nie to nie jeździłbym bo mi szkoda zdrowia na to. A jeśli dla Ciebie jazda w deszczu jest wyznacznikiem bycia "prawdziwym motocyklistą" to trudną, nie muszę za takiego uchodzić, nie jest jakiś imperatyw w moim życiu.
Filmik zajebisty jak każdy :D
Ale "dzień dobry się z państwem"?, troche mi to nie poprawnie brzmi :)
Like leci i czekam na więcej.
To jest taki znak rozpoznawalny COD-y...
marki205 To zamierzony tekst :)
Oczywiście z ta konkurencja to żart z mojej strony. Raczej powinnismy trzymać sie razem ;)
dejwed Proste :)
He he na 6 od 60 i uślizg. Coda nie ujmując mocy maszyny ale na jakich gumach wtedy ciągnąłeś? No chiba, że ten deszcz = długie jeziorko w koleinach :-) Tak mnie to zaciekawiło bo co prawda moja prawa ręka na mokrym dostaje podświadomego skurczu i nie chętnie porusza nadgarstkiem ale oprócz oczywiście początkowej fazy deszczu i ruszania spod bramek na autostradzie nie zauważyłem większych problemów. Co prawda latam na miękkich i mało żywotnych gumach ale widać plusy są. Pozdro...
ps. Dzięki za filmik o napędach :-D
Bartjan Bart Bo to przejęzyczenie... 6tka mi weszła w głowę. Leciałem 80. Leciałem wtedy na Diablo Corsa... sam się zdziwiłem, ale fakt ze koleina i breja. Nie mniej jednak na obecnej gumie nawet na suchym przy niższych temperaturach gubię przyczepność co widać na kilku filmach... także w deszczu na tej gumie latam jak sparaliżowany :/
CODA MotoVlog A jak tak to miłej zabawy w chłodne dni :-) Pzdr...
3:24, myślałem że drogówka sobie spaceruje xD skoro przy 60stce mozesz stracic przyczepnosc, to hmmm, kwestia opony też? czy zadna opona nie pomoze przy takim silniku?
andrieyPL Przejęzyczenie... nie 60 a 80... wtedy leciałem w koleinie i trochę w syfie... w takich warunkach guma nie ma znaczeni. Jak odwiniesz to driftujesz. Zwróć uwagę, że na kilku vlogowych nagrywkach łapałem uslizg gumy w normalnych warunkach na suchym... także wyobraź sobie co by się działo na mokrym ;)
Kurcze, Teraz od pół roku mam enduro i jest to mój podstawowy sposób dojazdu do roboty (Póki jest powyżej zera to jadę). Co chwila jadę w deszczu (choć jesień na razie i tak mamy uprzejmą) i motor to znosi bardzo cierpliwie. Marzy mi się jednak przesiadka na np. f4i. Mam rozumieć, że takie postępowanie po przesiadce będzie naganne i "sport" eksploatowany powinien być tylko przy ładnej pogodzie dla frajdy, a nie do codziennej komunikacji? Czy jednak by się dało, ale np. przykładając się lepiej do zagadnień z konserwacji? ;). Pozdrawiam.
pawlack Na bank enduro lepsze na deszcz ;)
co jak co, ale przydało by ci się jakieś nowe promo. a najlepiej takie, w którym "szalejesz" na cbr`ce - wiem po sobie, że to przyciąga do kanału
Pa Ko Ale promo już jest :) Jako subskrybent możesz nie widziec: CODA MotoVlog
CODA MotoVlog Wiem, oglądałem wszystkie twoje filmy - dlatego napisałem 'nowe'. A jak już będzie to oznacz je jako opis kanału, nie wiem jak to się nazywa, mam na myśli ten filmik pod napisem CO JESZCZE WARTO OBEJRZEĆ. Albo przynajmniej wklej tam obecne promo. ;) Ale wiesz, 48 sekund to trochę mało :D
Pa Ko Hmmm... no właśnie promo powinno być krótki :) "Co jeszcze warto obejrzeć" to się generuje samo...
ja tam lubie jezdzic w deszczu
tera jak jezdzic w śniegu xD
Ostrożniej ;)
@@CODApl Da się ulepić motorem bałwana? ;P ha ha :D
Nie lubię jeździć w deszcz ale nie wytrzymałem po kupnie
pierwszykomentarzniemaczasunaspacje
też nie było wkleiłem xD
@ tyg po zakupie pierwszego moto bylem zmuszony przejechac 500km w deszcz nawet nei deszcz ale ulewe Masakra ;/
Zaliczyłeś swój Sajgon :D
pokazujesz lwg crossom lub supermoto ?
ozono137 Pewnie.
Lubię jeździć w deszcz , lecz motoru nie posiadam .
Rzucila mi sie w oko naklejka którą masz na baku. Widze że chyba coś ciekawego tam jest napisane bo raczej na podstawowe informacje tj BHP to nie wyglada
Jarek Pawel Wszystko w tym temacie ;) th-cam.com/video/PDzcneBFD1c/w-d-xo.htmlm
dobra naklejka na baku ;)
źle bierzesz zakręty. polecam książkę 'motocyklista doskonały'
fylyp969 Praktyka wykazuje, że teoria w 100% sprawdza się tylko w książkach... A książkę mam już dawno za sobą, tak samo jak drugą część.
mam ta ksiazke ale jak sie nie wypierdolisz to sie nie nauczysz :D
Również zaliczyłem jadzę w deszczu i to w samej koszulce na krutki rękaw i spodenkach szczęście że sie jakos schowałem pod gałęzią dębu .... nic przyjemnego i + do tego nic nie widziałem przez szybkę... Tragedia ...
BARTAS PL No ja ostatnio 3 razy z rzędu w deszczu... nienawidzę!
xD zycie smutne czasem jest ale w deszczu napewno sie ciekawiej jedzie :D
Proszę nie przeklinać! Bluzganie to domena ludzi słabych mentalnie.
deszcz deszczem, gorzej jak wjedziesz przy 70+ w grad (ałł, nie polecam)
przynajmniej glowa bedzie cala jak masz kask :D
Nie wolno tak szybko jechać przez wieś ! 😡
chyba że ma abs to może hamować ile wlezie :D
Nie za bardzo,bo ABS w tym przypadku nie działa aż tak dobrze jak powinien . Zawsze trzeba mieć dystans do abs bo ja aż tak temu nie ufam. Lepiej uważać na abs podczas deszczu, a nie takie coś "mam ABS , sram na to cisne chebel na maxa " a potem zderzenie z rzeczywistością i albo pocałujemy się z samochodem jadącym na przeciwko albo namiętny buziak z asfaltem . ABS NIE zapobiega CIĄGŁEMU blokowaniu kołu ale działa przerywając maksymalne hamowanie i powoduje hamowanie zwane przeze mnie pulsacyjnym . To działa tak :blokuje i odpuszcza , blokuje i odpuszcza i tak dalej. CODA z resztą mógłby poruszyć ten temat :)
Niezle. W dniu wczorajszym mialem egzamin na kat. A. Od switu padalo przed 7 przestalo o 8.30 egzamin się zaczal oczywiście na placu bylo slisko ale sie udalo. Na mieście przelotny deszcz i zakonczony sukcesem egzamin :) w momencie jak wszedłem do auta zaczelo padac xD czysty fart. Szkoda tylko ze zdany za drugim razem.
staszeqqqq Gratki! Ja też zdałem za drugim... nie ma co rozpaczać... ludzie zdają po 11 razy ;)
rozpaczać na pewno nie będę ale za 180 zł za egzamin idzie troszkę kilometrów zrobić :) ale wrażenia przednie
CODA MotoVlog CODA :) hehe znam i takich co zdają po 19 więc spoko :P