Jeśli chodzi o edukację, to pamiętam jak byłem młodszy, to starsi mi zawsze mówili, że jak będę dorosły to zatęsknię za szkołą. I co mogę powiedzieć po latach? Że to bzdura, lata edukacji wspominam bardzo źle, niezależnie od etapu, wręcz im wyżej tym gorzej. Dopiero jak zacząłem chodzić do pracy i zarabiać, a w końcu i inwestować, to złapałem wiatr w żagle. Także za 20 lat jak wrócę do tego komentarza to się wypowiem czy coś się zmieniło :D
Mam dokładnie to samo zdanie. Edukacja państwowa była.. zgrozą. Codzienny stres, bóle brzucha, niechęć do nauki, książek, i instytucji. Kiedy skończyła się szkoła zaczęła się edukacja. Mój poziom wiedzy jest wielokrotnie wyższy niż wykształcenia.
@@Patryk-st8sx uwaga o rozpoczęciu edukacji po zakończeniu szkoły jest dość celna. Na szczęście dla mnie, szkole nie udało się we mnie zabić miłości do czytania książek. To trochę smutne, że przez kilka miesięcy przeczytam więcej niż inni przez 30 lat.
@@rafawieruszynski7156 oczywiście, że według mnie. Natomiast zanim nabrałem takiego zdania o sobie usłyszałem je wielokrotnie od ludzi, których uważam za autorytety. I każdemu polecam doceniać siebie i porównywać się z samym sobą z przed lat. Jako społeczeństwo mamy problem z powiedzeniem głośno "jestem w tym dobry", "znam się na tym i na tym".
Mam coś podobnego. Wcale nie tęstknię za szkołą, w której wbijano mi do główy mnóstwo konkretów o rzeczach, które nigdy w życiu mi się nie przydały. I żeby nie było - nie jestem przeciwny edukacji ogólnej, ale u nas, w Polsce, brakuje edukacji szczegółowej/kierunkowej.
Jest coś takiego co nazwę upierdliwością państwa. Jak ma coś udowodnić to ma szczegółowo extra wszystko dostarczyć np miesięczny pasek pensji i składka na ZUS w księgowości rozbijana 3 subkonta (?). To tak jakbyśmy w banku usłyszeli że zrobią przelew elektroniczny ale musimy zrobić drugi przelew z kwotą prowizji dla banku😂. Wracając do ZUS. Ale jak przechodzimy na emeryturę to we wniosku trzeba dołączyć umowy o pracę paski pensji i wypisywać gdzie się pracowało. To po jaką ch..... były te miesięczne wyliczenia i elektroniczny dostęp do moich danych w ZUS??? Co ZUS owi nie chce pobrać danych z bazy gdzie wprowadzano to miesiąc po miesiącu?! Dopóki takie nastawienie że jak państwo coś musi to guzik z pętelką i figa z makiem a jak obywatel coś musi to wszystko i jeszcze ekstra z naddatkiem, dopóty obywatele nie będą wierzyć państwu za grosz!
Hej Adam, Faktycznie ten proces przy przechodzeniu na emeryturę jest jakiś "porąbany" - udowadniać coś, co od wielu lat/miesięcy wszyscy wiedzą. Państwo robi wszystko, by obywatelom było trudno, a nie łatwo, czyli jest upierdliwe. Dobrze to nazwałeś.
Dzięki Mateusz za interesujący odcinek, jak zawsze dobrze omówiony temat, fajnie się oglądało i słuchało, ciekawe te wykresy i porównania do innych państw👍🤔👏💪🙂💚🙄😯
Dzięki za ciekawy materiał! Zwłaszcza wniosek na koniec o zaufaniu do polityków jest interesujący i trafny. Na te rankingi wpływ ma pewnie też tendencja danego narodu, Polak zawsze będzie większym malkontentem, niż np Meksykanin, czy Indonezyjczyk, to utrudnia obiektywne porównanie. Ale przede wszystkim zaburzone u nas jest z pewnością zadowolenie z edukacji. Każdy ocenia to z własnej perspektywy sprzed, najczęściej, bardzo wielu lat. (I lat młodości, które ocenia się na ogół z nostalgią.) Sam własną edukację oceniłbym może nawet na 75-80% pozytywnie. Wiele rzeczy nie było idealne i prosi się o zmiany, ale generalnie poziom był wysoki i czuję się dobrze wykształcony (choć nie zawsze we właściwy sposób lub w wartościowym obszarze - to temat na inną dyskusję). Ale dzisiejsi respondenci nie wiedzą, jak wygląda aktualnie edukacja w porównaniu do ich drogi z przeszłości. A niestety reformy wpłynęły bardzo negatywnie i poziom spadł baaardzo drastycznie, czego jeszcze w tym rankingu nie widać. Kiepskie wynagrodzenie też ma tu na pewno ogromne znaczenie, ale nie jedyne. Dla mnie miarą byłoby też jak często coś się w danej dziedzinie zmienia, jak często państwo musi przy tym majstrować. Bo jeśli coś działa dobrze, to nie trzeba tego robić. A jeśli działa kiepsko, to trzeba "łatać". Działa to też w drugą stronę. Im bardziej i częściej coś jest "połatane", tym częściej i tak jest dziurawe i nie działa.
Dzięki za miłe słowa o materiale. Sam mam podobnie - 75-80%, ale czegoś tam brakowało, a innych rzeczy było zbyt wiele. Faktycznie te ciągłe zmiany w polskim prawie sprawiają, że czujemy głównie niestabilność, a nie satysfakcję. Nie wiem, ile razy od mojego ukończenia szkoły średniej rozbrajano i tworzono na powrót gimnazja... :D
*w kwestii opieki zdrowotnej = jednym słowem: KOLEJKI* nieustająca nowenna i niekończące się procesje od annasza do kajfasza lub też: *SPRÓBUJ DODZWONIĆ SIĘ DO PRZYCHODNI CZALENDŻ 1* *CZALENDŻ 2 - SPRÓBUJ DOSTAĆ SIĘ DO LEKARZA SPECJALISTY - może dożyjesz - dzięki temu skracają się kolejki, bo nie wszystkim się udaje* w tym samym czasie kilku(nastu) chętnych na jedno miejsce "na medycynę" no ale po co więcej przyjmujących lekarzy zagadka numer OSTATNIA: *ilu lekarzy na prawdę leczy (przyjmuje) a ilu tylko przekłada papiery?*
Poruszyłeś 2 ważne problemy: niedobór lekarzy i nadmiar biurokracji. Lekarz nie powinien musieć przekładać dużo papierów, bo to z punktu widzenia społeczeńśtwa strata czasu.
Wybacz, że się przyczepię, ale coś mi tu nie gra. Dla zarobków 10k brutto (czyli niższych niż te 167% wynagrodzenia średniego), wg internetowego kalkulatora pracownik dostaje 7147.39 natomiast pracodawca płaci 12048, czyli obciążenie podatkami wynosi ponad 40%.
Hej, OECD podaje 36%, wychodzi około 39% (bo bierzesz za wysokie zarobki, średnia w 2022 była 6346,15 a nie 7147 zł). Nie wiem gdzie gubi się to 3 p.p, więc masz rację, ale różnica nie jest tak duża.
@@Inwestomat "W celach referencyjnych napiszę tylko, że 2022 roku 100% średniej krajowej oznaczało w Polsce 6653,67 zł brutto, a 167% średniej krajowej - 11 111 zł brutto miesięcznie." , czyli wzięłam nawet za niskie zarobki :) Ale i tak się przyczepię, bo dla 11k mamy obciążenie podatkowe 40,9%. No to już prawie 5 punktów procentowych różnicy ;) Nie czepiam się dla samego czepiania, zaczęłam to sprawdzać, bo sama się zakotwiczyłam na tych 40%, jak to sprawdzałam i kiedy powiedziałeś o tych 11k i 36% to coś mi nie pasowało. I tradycyjnie już powiem, że chociaż cieszę się, że moje dwie papierowe kopie książki dotarły, to i tak wciaż czekam na ebooka ;)
@@sylwuskak7065 Wiesz, ja zauważam te różnice, ale spójrz z mojego punktu widzenia: muszę wziąć jedno źródło (OECD), więc muszę mu zaufać. Jeśli skoryguję Polskę, bo wiemy, że jest błąd, to prawdopodobnie musiałbym tak samo korygować inne państwa. Może warto zacząć od sprawdzenia definicji Total Tax Wedge w OECD, bo przecież tak wielka firma raczej nie robi błędu w obliczeniach: "Tax wedge is defined as the ratio between the amount of taxes paid by an average single worker (a single person at 100% of average earnings) without children and the corresponding total labour cost for the employer. The average tax wedge measures the extent to which tax on labour income discourages employment. This indicator is measured in percentage of labour cost. " Brzmi jakbym to dobrze rozumiał, więc nie wiem, jak wychodzi im coś innego niż nam, ale mam pomysł: może oni uwzględniają to, że pracodawca ma realnie niższy koszt, bo to mu obniża podatki? Po prostu brutto brutto biorą.... brutto netto (jeśli rozumiesz, o co mi chodzi)?
@@Inwestomat Ok, ok, rozumiem :) Rozumiem, że musisz się na jakieś źródło powołać, bo trudno tego uniknąć. Chociaż myślę, że przydałaby czy to na blogu czy również i w podcast'cie taka mała informacja "z gwiazdką", że te dane nie do końca odpowiadają prawdzie. Zwłaszcza, że w naszym narodzie mało kto wie, że 40% pensji zabiera im państwo (mało kto wie, że pensja brutto nie jest całkowitym kosztem pracodawcy). Oczywiście dalsza analiza byłaby nadal w oparciu o oficjalne dane, ale właśnie w ramach uświadamiania społeczeństwa fajnie by było zaznaczyć to ile płacą. A skąd różnica, to może jak mówisz, biorą brutto netto (tak, rozumiem o co chodzi, sama sobie rozliczam podatki na JDG, więc się orientuję ;) ). Chociaż to też byłoby trochę bez sensu, bo w tej sytucji za netto pracownika powinno być jakoś wyliczane "netto netto" czyli uwzględniajac płacony VAT czy akcyzę (wiem, to właściwie nie do zrobienia jako, że każdy kupuje co innego, ale jeżeli biorą brutto netto pracodawcy, to nie bardzo ma sens porównywanie tego ze zwykłym netto pracownika). Albo moze część kosztów po stronie pracodawcy (jak np. fundusz pracy) nie uważają za koszt związany stricte z zatrudnianiem pracownika. Tak czy inaczej coś mi tu nie pasuje w tych danych z OECD ;)
Dlatego napisałem do OECD z pytaniem i powołując się na obliczenia własne. Ciekawe czy do 2026 mi odpiszą. A notkę wstawiam do wpisu :), dzięki!@@sylwuskak7065
Może powinno się sprawdzić zadowolenie pod kątem skomplikowania prawa, a tak poza tym to dobry materiał, zwłaszcza jak wspomniałeś o tych aferach i poważaniu aparatu państwowego. Pozdrawiam.
Miał być podcast o dywidendowych akcyjkach kiedy można na niego liczyć?:) a poza tym kiedyś wspomniałeś o kolejnej książce o tematyce ruchu FIRE. Jeśli możesz odpocznij trochę i zabieraj się za pisanie 🤣🤣( pół żartem pół serio) pozdrawiam
Miał być i będzie. Produkuję go od kilku dni, a w przyszły podzieniałek (11.12) będzie na blogu i na kanale. Wiem że sporo osób czeka. A książka - cóż - najpierw oceńcie pierwszą, bo nie będę pisał, jeśli nie podoba Wam się mój styl :D
Jedyne czego mi zabrakło w tej analizie to czy jest korelacja pomiędzy jakością usług publicznych a wzrostem PKB, bo usługi publiczne to infrastruktura która może mieć na to wpływ
miara PKB to w ogóle jest jakiś wałek, bo np. wydatki na opiekę medyczną powiększają PKB, czyli kraj który ma chore społeczeństwo lub takie które jest leczone (także bez potrzeby) drogimi preparatami będzie miało *WYŻSZE PKB* lub jeszcze inaczej: wystarczy zrobić np dwa razy droższe "waciki" i podwyższyć "składkę zdrowotną" aby powiększyć PKB
Hmm, zastanawiam się jak miara dynamiki (wzrostu) ma się do jakości (miary statycznej). Bałbym się to robić, bo sam wzrost przecież nie oznacza polepszenia jakości usług. Jak już, to porównałbym wzrost PKB z wzrostem jakości usług.
Ochrona zdrowia w Belgii to zupełnie inna bajka niż u nas. Jeden z najbardziej zaawansowanych systemów medycznych na świecie, z dużymi kompetencjami pomocnicznych zawodów medycznych jak i rozwiniętą telemedycyną. Lekarze w ograniczonym zakresie pracują prywatnie, bo im się szczególnie to nie opłaca - za miesiąc pracy 2 lata w Polsce przeżyje na dobrym poziomie (poza Waszawą).
Interesująca analiza, dzięki. Jak nadgarstek po 7k autografów? :) Dwie obserwacje nt. zadowolenia ze służby zdrowia w Belgii. Otóż mimo stosunkowo wysokiego finansowania per capita za każdą usługę/poradę pacjent płaci dodatkowo, ze swojej kieszeni. Porada u lekarza rodzinnego to koszt ~1go piwa typu trappist w barze. Porada u specjalisty to kilka bądź kilkanaście trapistów. W skali kosztu całej usługi są to właściwie mikropłatności, jednak nikt nie idzie/rejestruje się do lekarza "bo ma za darmo". Stawiam tezę, że obowiązek płatnosci istotnie skraca kolejki i odciąża małolicznych lekarzy. Druga obserwacja z gabinetu lekarza rodzinnego, to że wizyta w okresie grypowym bardzo rzadko kończy się wydaniem recepty. Lekarz osłuchuje pacjenta i kiedy ten osłuchowo jest ok poleca odpocząć, wyspać się i jeść kiwi i pomarańcze. Żadnych lekow obkurczających śluzówkę nosa, przeciwgorączkowych, soli fizjologicznej w sprayu, absolutnie żadnych antybiotyków na pierwszej wizycie. Kiwi i pomarańcze. Kiedy ktoś raz usłyszy taką diagnozę to porządnie zastanowi się zanim drugi raz wybierze się w sezonie grypowym do lekarza. Jakby ktoś pytał to zwolnienie lekarskie wypisywane jest raczej niechętnie. Zakładam, że oba te zjawiska powodują, że do lekarza idzie się wtedy kiedy naprawdę potrzeba przez co lekarze nie są tak przeciążeni liczbą pacjentów jak w Polsce. Ciekawym parametrem do przeanalizowania byłoby więc coś w stylu "liczba wizyt udzielonych przez lekarza rocznie". Mikropłatności, choć pewnie niepopularne, możnaby wprowadzić od razu. Diagnoza typu "kiwi i pomarańcze" wymaga zmiany mentalności, zarówno po stronie lekarz jak i pacjentów.
Cześć! Nadgarstek ma się dobrze, bo miałem silną motywację do podpisywania :D. Chyba Czesi też mają taką mikro-opłatę za lekarza, dzięki czemu ludzie nie idą tam "na darmo" jak często w Polsce. Bardzo ciekawa analiza z Twojej strony i element, który możnaby wprowadzić w Polsce (ale ludzie starsi by nas na widłach wynieśli).
Cześć Mateusz, dzięki za materiał. Mam pytanie bo wydaje mi się, że u nas progresja podatkowa zaczyna się od kwoty 120 tys brutto, nie netto, czyli to wychodzi około 82 tys. netto, co dosyć sporo zmienia postać rzeczy. Nie znam statystyk, ale w większych miastach po studiach np pracując w korporacjach nie jest problemem wpaść w ten próg i przyznam, że bardzo to boli bo finalnie dokształcając się i awansując zarabiasz tyle samo co osoby na niższych stanowiskach. Sama aktualnie mam IKE, ale będę lokować środki również w IKZE aby w jakiejś części mieć wpływ na podatek. Pozdrawiam! Natalia
Hej Natalia, W podcaście uwzględniłęm właśnie 120 000 zł brutto dla II progu. Eurostat/OECD też to uwzględnia. Tak, sam wpadałem niedawno w II próg i naprawdę "nie polecam" - po przejściu na własną działalność czuję się z tym o wiele lepiej, bo to 32% to istnia grabież. Uważam, że progresja podatkowa w Polsce jest za duża i dzieje się za szybko.
@@Kicekpicek Wiem, dlatego chyba wolę zrobić ranking spółek dywidendowych niż analizować tak gigantyczny projekt. Nie mam na to oleju w głowie (i czasu). Przynajmniej na razie.
@@Inwestomat chodzi o możliwości zarobkowe kraju/spółek ze względu na istotne koszty przedsięwzięcia. Szeroka analiza inwestycyjna. Edit: może kiedyś się jeszcze znajdzie chwila na to :D na pewno wiele osób to ciekawi.
Co do ochrony zdrowia to dwa czynniki które dość szybko zwiekszyly by zadowolenie to skrocenie czasu oczekiwania na karetke i skrocenie czasu oczekiwania na SORze.
właśnie chyba zrozumiałem, dlaczego polskie statystyki pokazują tak zaskakująco wysokie zadowolenie ochroną zdrowia - bo ci, którzy nie przeżyli oczekiwania na SORze nie mogą brać udziału w ankietach ;-)
Tylko czy w Polsce ludzie płacą podatki uczciwie? Niestety część kombinuje i mamy taki stan, jaki mamy. Do tego nasze elity to też chyba nie mistrzowie zarządzania państwem :P.
Kto rano wstaje temu Inwestomat daje 😀
Daje materiał* :D
Miłego oglądania!
Jeśli chodzi o edukację, to pamiętam jak byłem młodszy, to starsi mi zawsze mówili, że jak będę dorosły to zatęsknię za szkołą. I co mogę powiedzieć po latach? Że to bzdura, lata edukacji wspominam bardzo źle, niezależnie od etapu, wręcz im wyżej tym gorzej. Dopiero jak zacząłem chodzić do pracy i zarabiać, a w końcu i inwestować, to złapałem wiatr w żagle. Także za 20 lat jak wrócę do tego komentarza to się wypowiem czy coś się zmieniło :D
Mam dokładnie to samo zdanie. Edukacja państwowa była.. zgrozą. Codzienny stres, bóle brzucha, niechęć do nauki, książek, i instytucji.
Kiedy skończyła się szkoła zaczęła się edukacja. Mój poziom wiedzy jest wielokrotnie wyższy niż wykształcenia.
@@Patryk-st8sx uwaga o rozpoczęciu edukacji po zakończeniu szkoły jest dość celna. Na szczęście dla mnie, szkole nie udało się we mnie zabić miłości do czytania książek. To trochę smutne, że przez kilka miesięcy przeczytam więcej niż inni przez 30 lat.
@@Patryk-st8sxwedług ciebie, oczywiście😊
@@rafawieruszynski7156 oczywiście, że według mnie. Natomiast zanim nabrałem takiego zdania o sobie usłyszałem je wielokrotnie od ludzi, których uważam za autorytety. I każdemu polecam doceniać siebie i porównywać się z samym sobą z przed lat.
Jako społeczeństwo mamy problem z powiedzeniem głośno "jestem w tym dobry", "znam się na tym i na tym".
Mam coś podobnego. Wcale nie tęstknię za szkołą, w której wbijano mi do główy mnóstwo konkretów o rzeczach, które nigdy w życiu mi się nie przydały. I żeby nie było - nie jestem przeciwny edukacji ogólnej, ale u nas, w Polsce, brakuje edukacji szczegółowej/kierunkowej.
Jest coś takiego co nazwę upierdliwością państwa. Jak ma coś udowodnić to ma szczegółowo extra wszystko dostarczyć np miesięczny pasek pensji i składka na ZUS w księgowości rozbijana 3 subkonta (?). To tak jakbyśmy w banku usłyszeli że zrobią przelew elektroniczny ale musimy zrobić drugi przelew z kwotą prowizji dla banku😂. Wracając do ZUS. Ale jak przechodzimy na emeryturę to we wniosku trzeba dołączyć umowy o pracę paski pensji i wypisywać gdzie się pracowało. To po jaką ch..... były te miesięczne wyliczenia i elektroniczny dostęp do moich danych w ZUS??? Co ZUS owi nie chce pobrać danych z bazy gdzie wprowadzano to miesiąc po miesiącu?! Dopóki takie nastawienie że jak państwo coś musi to guzik z pętelką i figa z makiem a jak obywatel coś musi to wszystko i jeszcze ekstra z naddatkiem, dopóty obywatele nie będą wierzyć państwu za grosz!
Hej Adam,
Faktycznie ten proces przy przechodzeniu na emeryturę jest jakiś "porąbany" - udowadniać coś, co od wielu lat/miesięcy wszyscy wiedzą. Państwo robi wszystko, by obywatelom było trudno, a nie łatwo, czyli jest upierdliwe. Dobrze to nazwałeś.
Prosimy więcej materiałów o gospodarce 😇
Ok, da się zrobić :)
Dzięki Mateusz za interesujący odcinek, jak zawsze dobrze omówiony temat, fajnie się oglądało i słuchało, ciekawe te wykresy i porównania do innych państw👍🤔👏💪🙂💚🙄😯
Bardzo mi miło, dzięki Tomek! Zwłaszcza, że to bardzo mało popularny materiał. W ogóle gospodarka jest mniej popularna od inwestowania czy FIRE.
@@Inwestomat Zgadzam się z Tobą
Cześć Mateusz dzięki za materiał!
Cześć Adam! Miłego oglądania tego krótkiego, ale ciekawego podcastu :)
Komentarz dla zasięgu. Dziękuje za podcast
A ja za miły komentarz dla zasięgu, choć po tym podcaście cudów się nie spodziewam :)
Dzięki za ciekawy materiał! Zwłaszcza wniosek na koniec o zaufaniu do polityków jest interesujący i trafny.
Na te rankingi wpływ ma pewnie też tendencja danego narodu, Polak zawsze będzie większym malkontentem, niż np Meksykanin, czy Indonezyjczyk, to utrudnia obiektywne porównanie. Ale przede wszystkim zaburzone u nas jest z pewnością zadowolenie z edukacji.
Każdy ocenia to z własnej perspektywy sprzed, najczęściej, bardzo wielu lat. (I lat młodości, które ocenia się na ogół z nostalgią.) Sam własną edukację oceniłbym może nawet na 75-80% pozytywnie. Wiele rzeczy nie było idealne i prosi się o zmiany, ale generalnie poziom był wysoki i czuję się dobrze wykształcony (choć nie zawsze we właściwy sposób lub w wartościowym obszarze - to temat na inną dyskusję). Ale dzisiejsi respondenci nie wiedzą, jak wygląda aktualnie edukacja w porównaniu do ich drogi z przeszłości. A niestety reformy wpłynęły bardzo negatywnie i poziom spadł baaardzo drastycznie, czego jeszcze w tym rankingu nie widać. Kiepskie wynagrodzenie też ma tu na pewno ogromne znaczenie, ale nie jedyne.
Dla mnie miarą byłoby też jak często coś się w danej dziedzinie zmienia, jak często państwo musi przy tym majstrować. Bo jeśli coś działa dobrze, to nie trzeba tego robić. A jeśli działa kiepsko, to trzeba "łatać". Działa to też w drugą stronę. Im bardziej i częściej coś jest "połatane", tym częściej i tak jest dziurawe i nie działa.
Dzięki za miłe słowa o materiale. Sam mam podobnie - 75-80%, ale czegoś tam brakowało, a innych rzeczy było zbyt wiele. Faktycznie te ciągłe zmiany w polskim prawie sprawiają, że czujemy głównie niestabilność, a nie satysfakcję. Nie wiem, ile razy od mojego ukończenia szkoły średniej rozbrajano i tworzono na powrót gimnazja... :D
*w kwestii opieki zdrowotnej = jednym słowem: KOLEJKI*
nieustająca nowenna i niekończące się procesje od annasza do kajfasza
lub też:
*SPRÓBUJ DODZWONIĆ SIĘ DO PRZYCHODNI CZALENDŻ 1*
*CZALENDŻ 2 - SPRÓBUJ DOSTAĆ SIĘ DO LEKARZA SPECJALISTY - może dożyjesz - dzięki temu skracają się kolejki, bo nie wszystkim się udaje* w tym samym czasie kilku(nastu) chętnych na jedno miejsce "na medycynę" no ale po co więcej przyjmujących lekarzy
zagadka numer OSTATNIA: *ilu lekarzy na prawdę leczy (przyjmuje) a ilu tylko przekłada papiery?*
Poruszyłeś 2 ważne problemy: niedobór lekarzy i nadmiar biurokracji. Lekarz nie powinien musieć przekładać dużo papierów, bo to z punktu widzenia społeczeńśtwa strata czasu.
dla zasięgu.
Dzięki!
Wybacz, że się przyczepię, ale coś mi tu nie gra. Dla zarobków 10k brutto (czyli niższych niż te 167% wynagrodzenia średniego), wg internetowego kalkulatora pracownik dostaje 7147.39 natomiast pracodawca płaci 12048, czyli obciążenie podatkami wynosi ponad 40%.
Hej,
OECD podaje 36%, wychodzi około 39% (bo bierzesz za wysokie zarobki, średnia w 2022 była 6346,15 a nie 7147 zł).
Nie wiem gdzie gubi się to 3 p.p, więc masz rację, ale różnica nie jest tak duża.
@@Inwestomat "W celach referencyjnych napiszę tylko, że 2022 roku 100% średniej krajowej oznaczało w Polsce 6653,67 zł brutto, a 167% średniej krajowej - 11 111 zł brutto miesięcznie." , czyli wzięłam nawet za niskie zarobki :) Ale i tak się przyczepię, bo dla 11k mamy obciążenie podatkowe 40,9%. No to już prawie 5 punktów procentowych różnicy ;) Nie czepiam się dla samego czepiania, zaczęłam to sprawdzać, bo sama się zakotwiczyłam na tych 40%, jak to sprawdzałam i kiedy powiedziałeś o tych 11k i 36% to coś mi nie pasowało.
I tradycyjnie już powiem, że chociaż cieszę się, że moje dwie papierowe kopie książki dotarły, to i tak wciaż czekam na ebooka ;)
@@sylwuskak7065 Wiesz, ja zauważam te różnice, ale spójrz z mojego punktu widzenia: muszę wziąć jedno źródło (OECD), więc muszę mu zaufać. Jeśli skoryguję Polskę, bo wiemy, że jest błąd, to prawdopodobnie musiałbym tak samo korygować inne państwa.
Może warto zacząć od sprawdzenia definicji Total Tax Wedge w OECD, bo przecież tak wielka firma raczej nie robi błędu w obliczeniach:
"Tax wedge is defined as the ratio between the amount of taxes paid by an average single worker (a single person at 100% of average earnings) without children and the corresponding total labour cost for the employer. The average tax wedge measures the extent to which tax on labour income discourages employment. This indicator is measured in percentage of labour cost. "
Brzmi jakbym to dobrze rozumiał, więc nie wiem, jak wychodzi im coś innego niż nam, ale mam pomysł: może oni uwzględniają to, że pracodawca ma realnie niższy koszt, bo to mu obniża podatki? Po prostu brutto brutto biorą.... brutto netto (jeśli rozumiesz, o co mi chodzi)?
@@Inwestomat Ok, ok, rozumiem :) Rozumiem, że musisz się na jakieś źródło powołać, bo trudno tego uniknąć. Chociaż myślę, że przydałaby czy to na blogu czy również i w podcast'cie taka mała informacja "z gwiazdką", że te dane nie do końca odpowiadają prawdzie. Zwłaszcza, że w naszym narodzie mało kto wie, że 40% pensji zabiera im państwo (mało kto wie, że pensja brutto nie jest całkowitym kosztem pracodawcy). Oczywiście dalsza analiza byłaby nadal w oparciu o oficjalne dane, ale właśnie w ramach uświadamiania społeczeństwa fajnie by było zaznaczyć to ile płacą.
A skąd różnica, to może jak mówisz, biorą brutto netto (tak, rozumiem o co chodzi, sama sobie rozliczam podatki na JDG, więc się orientuję ;) ). Chociaż to też byłoby trochę bez sensu, bo w tej sytucji za netto pracownika powinno być jakoś wyliczane "netto netto" czyli uwzględniajac płacony VAT czy akcyzę (wiem, to właściwie nie do zrobienia jako, że każdy kupuje co innego, ale jeżeli biorą brutto netto pracodawcy, to nie bardzo ma sens porównywanie tego ze zwykłym netto pracownika). Albo moze część kosztów po stronie pracodawcy (jak np. fundusz pracy) nie uważają za koszt związany stricte z zatrudnianiem pracownika.
Tak czy inaczej coś mi tu nie pasuje w tych danych z OECD ;)
Dlatego napisałem do OECD z pytaniem i powołując się na obliczenia własne. Ciekawe czy do 2026 mi odpiszą. A notkę wstawiam do wpisu :), dzięki!@@sylwuskak7065
To, że gdzieś indziej jest gorzej pod tym względem, to nie znaczy, że u nas jest dobrze.
Chyba nie rozumiem komentarza, ale fair point.
Cześć, dzięki za materiał. Od piątku czekałem 😀
Spokojna głowa. Teraz będą już co tydzień do nowego roku :). Właśnie pracuję nad rankingiem spółek dywidendowych na 2024 rok.
Może powinno się sprawdzić zadowolenie pod kątem skomplikowania prawa, a tak poza tym to dobry materiał, zwłaszcza jak wspomniałeś o tych aferach i poważaniu aparatu państwowego. Pozdrawiam.
Tylko ciężko przeciętnej osobie ocenić stopień skomplikowania prawa, bo przeciętna osoba się prawem nie interesuje.
Dzięki za miłe słowa!
0:04 Autor bloga, podcastu i KSIĄŻKI!
Haha, zapominam o tym już (chyba trauma po pisaniu pół roku). Chyba nie będę się tym ciągle chwalił.
Miał być podcast o dywidendowych akcyjkach kiedy można na niego liczyć?:) a poza tym kiedyś wspomniałeś o kolejnej książce o tematyce ruchu FIRE. Jeśli możesz odpocznij trochę i zabieraj się za pisanie 🤣🤣( pół żartem pół serio) pozdrawiam
Miał być i będzie. Produkuję go od kilku dni, a w przyszły podzieniałek (11.12) będzie na blogu i na kanale. Wiem że sporo osób czeka.
A książka - cóż - najpierw oceńcie pierwszą, bo nie będę pisał, jeśli nie podoba Wam się mój styl :D
Jedyne czego mi zabrakło w tej analizie to czy jest korelacja pomiędzy jakością usług publicznych a wzrostem PKB, bo usługi publiczne to infrastruktura która może mieć na to wpływ
miara PKB to w ogóle jest jakiś wałek, bo np. wydatki na opiekę medyczną powiększają PKB,
czyli kraj który ma chore społeczeństwo lub takie które jest leczone (także bez potrzeby) drogimi preparatami będzie miało *WYŻSZE PKB* lub jeszcze inaczej:
wystarczy zrobić np dwa razy droższe "waciki" i podwyższyć "składkę zdrowotną" aby powiększyć PKB
Hmm, zastanawiam się jak miara dynamiki (wzrostu) ma się do jakości (miary statycznej). Bałbym się to robić, bo sam wzrost przecież nie oznacza polepszenia jakości usług.
Jak już, to porównałbym wzrost PKB z wzrostem jakości usług.
Tak, PKB jest dość kontrowersyjnym wskaźnikiem, ale ekonomiści niczego lepszego nie wymyślili.
Ochrona zdrowia w Belgii to zupełnie inna bajka niż u nas. Jeden z najbardziej zaawansowanych systemów medycznych na świecie, z dużymi kompetencjami pomocnicznych zawodów medycznych jak i rozwiniętą telemedycyną. Lekarze w ograniczonym zakresie pracują prywatnie, bo im się szczególnie to nie opłaca - za miesiąc pracy 2 lata w Polsce przeżyje na dobrym poziomie (poza Waszawą).
Wow, nie wiedziałem, że tam się aż tyle zarabia. Akurat lekarz w Polsce za miesiąc pracy też spokojnie wyżyje przynajmniej kilka miesięcy ;).
Raczej ciekawostka. Dzięki
No to jest taki podcast-ciekawostka. Nie spodziewałęm się, że porwie tłumy, ale mnie ten temat ciekawił od lat, stąd coś nagrałem.
Interesująca analiza, dzięki. Jak nadgarstek po 7k autografów? :) Dwie obserwacje nt. zadowolenia ze służby zdrowia w Belgii.
Otóż mimo stosunkowo wysokiego finansowania per capita za każdą usługę/poradę pacjent płaci dodatkowo, ze swojej kieszeni. Porada u lekarza rodzinnego to koszt ~1go piwa typu trappist w barze. Porada u specjalisty to kilka bądź kilkanaście trapistów. W skali kosztu całej usługi są to właściwie mikropłatności, jednak nikt nie idzie/rejestruje się do lekarza "bo ma za darmo". Stawiam tezę, że obowiązek płatnosci istotnie skraca kolejki i odciąża małolicznych lekarzy.
Druga obserwacja z gabinetu lekarza rodzinnego, to że wizyta w okresie grypowym bardzo rzadko kończy się wydaniem recepty. Lekarz osłuchuje pacjenta i kiedy ten osłuchowo jest ok poleca odpocząć, wyspać się i jeść kiwi i pomarańcze. Żadnych lekow obkurczających śluzówkę nosa, przeciwgorączkowych, soli fizjologicznej w sprayu, absolutnie żadnych antybiotyków na pierwszej wizycie. Kiwi i pomarańcze. Kiedy ktoś raz usłyszy taką diagnozę to porządnie zastanowi się zanim drugi raz wybierze się w sezonie grypowym do lekarza. Jakby ktoś pytał to zwolnienie lekarskie wypisywane jest raczej niechętnie.
Zakładam, że oba te zjawiska powodują, że do lekarza idzie się wtedy kiedy naprawdę potrzeba przez co lekarze nie są tak przeciążeni liczbą pacjentów jak w Polsce. Ciekawym parametrem do przeanalizowania byłoby więc coś w stylu "liczba wizyt udzielonych przez lekarza rocznie". Mikropłatności, choć pewnie niepopularne, możnaby wprowadzić od razu. Diagnoza typu "kiwi i pomarańcze" wymaga zmiany mentalności, zarówno po stronie lekarz jak i pacjentów.
Cześć! Nadgarstek ma się dobrze, bo miałem silną motywację do podpisywania :D.
Chyba Czesi też mają taką mikro-opłatę za lekarza, dzięki czemu ludzie nie idą tam "na darmo" jak często w Polsce. Bardzo ciekawa analiza z Twojej strony i element, który możnaby wprowadzić w Polsce (ale ludzie starsi by nas na widłach wynieśli).
Cześć Mateusz,
dzięki za materiał. Mam pytanie bo wydaje mi się, że u nas progresja podatkowa zaczyna się od kwoty 120 tys brutto, nie netto, czyli to wychodzi około 82 tys. netto, co dosyć sporo zmienia postać rzeczy. Nie znam statystyk, ale w większych miastach po studiach np pracując w korporacjach nie jest problemem wpaść w ten próg i przyznam, że bardzo to boli bo finalnie dokształcając się i awansując zarabiasz tyle samo co osoby na niższych stanowiskach. Sama aktualnie mam IKE, ale będę lokować środki również w IKZE aby w jakiejś części mieć wpływ na podatek.
Pozdrawiam!
Natalia
Hej Natalia,
W podcaście uwzględniłęm właśnie 120 000 zł brutto dla II progu. Eurostat/OECD też to uwzględnia.
Tak, sam wpadałem niedawno w II próg i naprawdę "nie polecam" - po przejściu na własną działalność czuję się z tym o wiele lepiej, bo to 32% to istnia grabież. Uważam, że progresja podatkowa w Polsce jest za duża i dzieje się za szybko.
Hej Mateusz :D nie mozesz przyjrzeć się CPK, jedyna opinia z wyliczeniami która byłaby wiarygodna.
Hej Bartek,
Masz na myśli jakiś konkretny aspekt CPK czy taką szeroką analizę inwestycyjną lotniska?
@@Inwestomat CPK chyba ciężko ograniczyć tylko do lotniska, bo cały projekt CPK to jeszcze na przykład kolej dużych prędkości itp.
@@Kicekpicek Wiem, dlatego chyba wolę zrobić ranking spółek dywidendowych niż analizować tak gigantyczny projekt. Nie mam na to oleju w głowie (i czasu). Przynajmniej na razie.
@@Inwestomat chodzi o możliwości zarobkowe kraju/spółek ze względu na istotne koszty przedsięwzięcia. Szeroka analiza inwestycyjna.
Edit: może kiedyś się jeszcze znajdzie chwila na to :D na pewno wiele osób to ciekawi.
A znasz jakieś inne, bezstronne materiały? Pytam w celu inspiracji.@@bartomiejwasilewski5859
Co do ochrony zdrowia to dwa czynniki które dość szybko zwiekszyly by zadowolenie to skrocenie czasu oczekiwania na karetke i skrocenie czasu oczekiwania na SORze.
właśnie chyba zrozumiałem, dlaczego polskie statystyki pokazują tak zaskakująco wysokie zadowolenie ochroną zdrowia - bo ci, którzy nie przeżyli oczekiwania na SORze nie mogą brać udziału w ankietach ;-)
@@piotrmanowiecki-ukaszczyk8479 o damn... :D
Masz rację. Czas oczekiwania na zwykłą wizytę lekarską też mógłby zostać skrócony.
Komentarz dnia :D. Czarny humor, ale jakże trafny...@@piotrmanowiecki-ukaszczyk8479
I mozę testy psychologiczne dla kandydatów na studia medyczne, bo mam wrażenie, że to straszne zjeby/psychopaci, którzy mają ludzi w dupie.
Szkoda że na wykresach brakuje Portugalii
Dane dla Portugalii były jakieś niepełne/dziurawe niestety.
jesli sie płaci te podatdki to komunikacja powinna byc darmowa i autostrady.. chodzi o to zlodziejstwo a nie o wysokosc stawek az tak bardzi
Tylko czy w Polsce ludzie płacą podatki uczciwie? Niestety część kombinuje i mamy taki stan, jaki mamy. Do tego nasze elity to też chyba nie mistrzowie zarządzania państwem :P.