Im większy szpan i pokazawynie jakim się jest bogaczem to tak naprawdę najczęściej bieda i wszystko na kredyt. Kto naprawdę ma kasę, nie obnosi się z tym i zna wartość pieniądza.
4 ปีที่แล้ว +37
Też to zauważyłem. Dlatego tak zależy mi na tym, żeby jak najwięcej osób miało pieniądze i umiało z nich korzystać.
@ ja zacząłem myśleć o finansach obserwując dwóch swoich znajomych których można by przypisać do mojego pierwszego komentarza. Jeden się bogaci a drugi żyje z dnia na dzień udając "bogatego". Pozdrawiam
Ten chory system nas tak wychowuje od dekad. Patrzymy sie cale zycie na produkt gdzie kolwiek nie pojdziemy ( mowa o osrodkach miejskich, drogach ) Jestesmy wrecz bombardowani produktem.Wszedzie duze bilbordy wrecz wchodzace nam na oczy. W TV lecza reklamami haha Sam kapitalizm nie jest zly, zla jest strona w ktora ten caly kapitalizm jest kierowany. Zamiast uczyc wyzszych uczuc, ucza nas milosci do pieniadza, do produktow ktore daja nam iluzje szczescia. I tak popadamy w coraz wieksza skrajnosc, teraz jeszcze chca wsadzc nas za komputery odciac od interakcji z drugim czlowiekiem. Nie chce mi sie pisac wiecej, wszyscy wiemy jak jest, pytanie czy cos z tym zrobimy?
Poproszę o film jak koronawirus wpływa/wpłynie potencjalnie na nawyki finansowe Polaków, czy będziemy chomikować gotówkę w bankach czy jednak ludzie rzuca się na zakupy przestraszeni widmem inflacji, jaka jest Pana opinia na ten temat
Kiedy przeglądam różne rzeczy w Internecie, to robię sobie ze stron, gdzie są rzeczy, które mnie zainteresowały zakładki. A później jeżeli np po tygodniu okazuje się, że zupełnie zapomniałam o tej rzeczy, to dochodzę do wniosku, że to oznacza, że tak naprawdę jej nie potrzebuję i dochodzę do wniosku, że nie ma sensu tego kupować.
Lubię tego pana. Pamiętam pewną matkę, która napisała, że puszcza go swojemu dziecku do snu 😂. To nie zawoalowany przytyk. Po prostu ten głos i styl mówienia jest miły.
Uwielbiam minimalizm i kupuję naprawdę mało, ale i tak żałuję , że kiedyś kupiłam rzeczy, które teraz nie są mi potrzebne i po prostu zajmują miejsce. Dzięki temu, że tak lubię minimalizm zdołałam zaoszczędzić na mieszkanie dla córki i tu widać wytrwałość w oszczędzaniu, bo oszczędzałam wiele lat.
Slow life, naprawdę warto żyć dla relacji z partnerem, dzieckiem i cieszyć się życiem. Większość rzeczy to gadżety, które są zbędne. Próbuje się nam wmówić, że musisz to mieć. Co do oszczędzania to my robimy zakupy spożywcze online, a czas wolny nie spędzamy w centrum handlowym. Naprawdę warto :)
Pochwalę się moją metodą (wypracowaną w ostatnich miesiącach). Nauczyłem się chodzić z listą zakupów, którą robię w telefonie aby jej nie zapomnieć i najważniejsza umiejętność nabyta- gdy wchodzę do sklepu po jedną konkretną rzecz i jej nie znajduję to po prostu wychodzę. Odkryłem, że mój mózg miał jakiś głupi mechanizm i jakby "wstydził się" lub raczej "czuł się nieswojo" gdy wchodziłem do sklepu i miałem wyjść z pustymi rękami bez zakupów. W końcu większość sklepów ma wielkie szerokie wejścia a wyjścia są tylko wąskie i przez kasy. Po kilku przejściach bez zakupów pomiędzy ludźmi w kolejce przestałem się tym stresować. Raz pan z ochrony zapytał czemu tak przeszedłem nie kasując niczego więc powiedziałem na luzie "niestety nie znalazłem towaru, po który przyszedłem". Swoją drogą pozdrawiam tego miłego pana i wciąż wspominam jego spojrzenie gdy dodałem "uczę się oszczędzać także w ten sposób". Ciekawe czy on także uczy się tej umiejętności? :)
tu bardziej chodzi o presje otoczenia a nie waskie kasy, ludzie lubia sie chwalic przed innymi w kolejce ze najebali wiecej do koszyka a jak juz sie trafi jakis sasiad w poblizu to HOO HO po brzegi laduja
Warto też zabrać mniej pieniędzy gdy idziemy do jakiegoś supermarketu. Ja tak robię że mam tylko 100 zł i kupuje tylko to co najbardziej potrzebuje w danym sklepie czy supermarkecie.
Chodzę po domu i szukam 'głupich' wydatków. Może frytkownica? ;) Kiedy z pięciu tysięcy funtów zjechałam do 900f na koncie to się obudziłam. A na co wydawałam? Kosmetyki, ubrania, buty. Kupić buty za 100 funtów a potem rzucić w kąt bo jednak za duże. Tak to ja. Z rzeczy które przetrwały została dobra jakościowo walizka i mój ubóstwiany czytnik kindle. Reszty nie pamiętam. Oj tak, bo mi się należało, bo mi się nudziło, bo chciałam się 'pokazać', bo czułam się zagubiona. Wszystko znane i przerobione. Aż trafiłam na minimalizm, który pomógł mi zrozumieć moje kompulsywne wydawanie. I tak już minimalizuję moje życie od kilku lat, bo to proces a nie jednodniowa akcja wyrzucania wszystkiego. Super odcinek!
Co do wspomnień vs rzeczy: możesz mieć cudowne życie i pełno wspomnień a ulec wypadkowi i mnie amnezję, i nic nie pamiętać. Możesz też mieć cudowny dom i wnętrze a wszystko stracić w pożarze. Najważniejsze to wypośrodkować i czerpać przyjemność z życia :)
Wyjechałam do Niemiec 2,5 roku temu ponieważ bałam się o swoją przyszłość i żyłam w biedzie. Po 4 pierwszych miesiącach rozpusty i kupowania tego czego nie miałam wcześniej (zarobiłam w Niemczech więcej kasy przez 4 miesiące niż w Polsce przez rok), trafiłam na twoją książkę, to był jeden z nielicznych słusznych wydatków wtedy😊 od tego przebudzenia już po roku czasu, kupiłam dobry samochod, zaczęłam remont w Polsce, i odkładam dalej😊
13:40 Hihi, wiem o tym jak głód wpływa na chęć zakupów... ale uwielbiam zakupy spożywcze. Świadomie staram się je robić na głodniaka, pożądając produktów spożywczych, bo mam wtedy inspiracje do gotowania. Kiedy kupuję jedzenie z pełnym brzuchem stwierdzam, że właściwie to nic nie potrzebuję i potem w domu mam do zjadania tylko żelazny zapas ;-)
Bardzo mi się podoba Twoje podejście. Chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz, apropo wymienionych przez Ciebie rzeczy na które warto wydawać pieniądze. Dodałabym na swoje zdrowie. Wyobraź sobie sytuację, kiedy np. przez kilka miesięcy chodzisz z bólem szyji, ale nie pójdziesz do fizjoterapeuty, bo taka wizyta kosztuje 230zł. Po roku takiej sytuacji, dopada Cię ból nie tylko szyji, ale też krzyża i biodra i nie jesteś w stanie wstać z łóżka. Nie jesteś też w stanie pójść, do pracy, i zanim trafisz na odpowiedniego terapeutę i i tak wydasz pieniądze na rehabilitację, to jeszcze przez miesiąc, a nawet kilka nie zarobisz nic. Oczywiście to samo może tyczyć zaniedbanego zdrowia i np. zawału serca, który wytnie osobę z życia zawodowego na kilka miesięcy. Jestem dietetyykiem i naturoetarapeutą i uważam, że profilaktyka jest tańsza niż leczenie. I to nie są tylko koszty zwiększonej liczby zabiegów, czy leków, gdy już zdrowie się zepsuje, ale też koszty tego, że nie mamy możliwości zarabiać pieniędzy, albo jesteśmy w takiej kiepskiej formie, że nikt nie będzie chciał robić z nami interesów czy kupować. Nie raz widzałam w gabinecie osoby, które były tak zajęte zarabianiem pieniędzy, że nie mieli czasu na swoje zdrowie. Widziałam także, jak część z nich kończyla, i to nie na jachcie, czy w nowym domu, ale w szpitalu, Pozdrawiam
Ja muszę jeździć na zakupy właśnie przed posiłkiem. Jeśli jestem najedzony to lekceważę potrzeby żywieniowe, i kupuję za małe zapasy, albo stwierdzam, że bez czegoś się obejdziemy i później nam tego brakuje w ciągu tygodnia. Efekt jest taki, że albo muszę jechać wcześniej na mniejsze zakupy, albo kupujemy drożej w pobliskim sklepie. Marnujemy czas i pieniądze.
@ niestety nie znam takich wywiadów. Obejrzałem dokument na Netflixie i wdrożyłem tę ideę w życie. Przykład: mam w szafie pełno koszul, a chodzę tylko w kilku sportowych sweterkach z Decathlonu. Wywaliłem pół szafy. Mam w domu pełno talerzy i kubków, moja rodzina ciągle wyciąga kolejne kubki, zamiast robić sobie herbate w jednym. Zamiast tego kupiłem sobie jeden, piękny czarny talerz na którym jedzenie kontrastuje kolorystycznie i używam tylko jednego talerza. Można tak wyliczać..
@@PabloTheOne mam to samo kolego. W tym roku nie kupiłem żadnych ubrań. Jedynie trzy t-shirty za 10 euro. Mam mnostwo ciuchów, które leżą. Nie inwestuję w wyposażenie mieszkania. I tak wszystko wyjdzie z mody. Jak najmniej konsumpcji. Kolekcjonuje wspomnienia. Podróże. Tanie linie, tanie noclegi. Zwiedzanie.
Dzięki pandemii ten rok był paradoksalnie chyba moim najlepszym rokiem, jeśli chodzi o oszczędności - mało wychodziłem na zakupy, nie jadłem na mieście, więc i niewiele wydawałem. Lajk nr 1000 ode mnie ;)
Odpowiadam po trzech latach. Ktoś kto myśli, wyciągnął plusy z plandemii. Wielu ludzi sobie uświadmiło, w tym ja, że takie rzeczy jak wychodzenie na miasto coś zjeść, poimprezować, są niepotrzebne do miłego spędzania czasu. Kiedyś wychodziłem na miasto w każdej wolnej chwili, aktualnie wolę kameralne towarzystwo najbliższych przyjaciół, rodziny, merytoryczne rozmowy i yerbę, niżeli hałas, tłum ludzi, alkohol. A mam dopiero 27lat.
Ja jestem życiowym minimalistą, bo wiem, że dom na plaży, drogi samochód, kawa ze Starbucksa, złoty zegarek nie sprawi, że będę szcześliwy. Im mniej człowiek ma, tym mniejszy ma też cieżar obowiażków itd. Ja potrzebuje pieniędzy tylko do jednego : chce kupić czas, żeby cały był już do mojej dyspozycji, być wolnym człowikiem, a nie niewolnikiem życia od wypłaty do wyplaty, przez 30-40 lat jak to robi, niestety, większość społeczeństwa.
Stosuję większość z przedstawionych zasad, choć nie ukrywam że zdażają się chwile słabości. Natomiast przy zakupach spożywczych zawsze zwracam uwagę na cenę za kilogram. Producenci nie śpią i na przykładzie ptasiego mleczaka- opakowanie kiedyś ważyło 500g, później 450-420, teraz nawet zdążają się opakowania 380g. Cena ta sama albo podobna ;) Po przeliczeniu na kilogram obnaża się prawdziwa cena produktu, która pozwala określić, czy coś jest tanie czy drogie. Świetną robotę robisz Marcin 👍 Pozdrawiam
4 ปีที่แล้ว +1
Hej Kamil - słuszna uwaga z tymi cenami za kilogram :)
Super mądre. To samo tyczy się produktów do sprzątania, prania. Warto przeliczać i jeśli jest możliwość kupić większe opakowanie- bardzo często jest w korzystniejszej cenie. Ale to jeśli mamy gdzie schować w domu zapas
@@paulinamiszel4339 to prawda, w mieszkaniu mam zapas kapsułek do prania pewnie na 2 lata. To samo się tyczy makaronów, ryżu, pomidorów w puszce i innych produktów o długim terminie przydatności. Początek „pandemii” nie był dla mnie żadnym zaskoczeniem :)
Właśnie rozpocząłem pierwsze czytanie finansowej fortecy, dziś pierwszy raz trzymałem ja w rękach, dziękuje za takie kompendium wiedzy, już „wiem” jak bardzo wpłynie ona na moje inwestowanie, dziękuje
Marcin, zapomniałeś o bardzo ważnym argumencie, który mnie osobiście najbardziej hamuje przed kupowaniem niepotrzebnych rzeczy (zwłaszcza plastiku), a mianowicie zmiany klimatyczne i to jak niszczący wpływ mamy na naszą planetę. Paradoksalnie im więcej w życiu zarabiam tym mniej kupuję, a jeśli już coś muszę kupić to staram się żeby były to rzeczy uniwersalne, lepszej jakości. Staje się bardziej świadomym mieszkańcem ziemi, a do tego ma to korzystny wpływ na mój portfel (win - win). Polecam obejrzeć DAVID ATTENBOROUGH: ŻYCIE NA NASZEJ PLANECIE (dostępny na Netflixie) i od razu przechodzi ochota na bezmyślne kupowanie :)
4 ปีที่แล้ว +8
Fakt - pełna zgoda :) A film znakomity - dołączam się do polecenia!
Jeżeli chodzi o ochronę środowiska to podobno produkcja odzieży pochłania duże ilości wody, więc ograniczenie ilości kupowanych ubrań lub kupowanie ich w second handach ( tzw. lumpeksach) też pozytywnie powinno wpłynąć na środowisko, a także na naszą kieszeń.
Pierwszy filmik jaki obejrzałam na twoim kanale - jestem zachwycona. Prowadzisz może podcasty? Z miłą chęcią bym cię słuchała przy codziennych czynnosciach. Dziękuje za ogrom wiedzy, jaki bezinteresownie przekazałes tym filmem. Oby wiecej takich kanałów na yt 😀
4 ปีที่แล้ว +1
Dziękuję :) Jasne: blog, podcasty i kanał na YT. Blog: www.marciniwuc.com Podcast nosi tytuł "Finanse Bardzo Osobiste".
Kapitalny materiał. Ostatnio chciałem sobie kupić nowe monitory. Zadałem sobie pytanie - co by się stało jakbym ich nie kupił: NIC :) Kupiłem za to Twoją pierwszą książkę :)
Super nagranie. Ja np jeśli chcę coś kupić czy to będzie sukienka na wesele, czy gimbal albo jakakolwiek inna rzecz, to zastanawiam się czy mogę kupić ją używaną, czy może na eBayu albo innym miejscu jest taki przedmiot i w jakim jest stanie. Czasem można za pół ceny albo i taniej kupić rzeczy, które albo były raz użyte albo nawet wcale. Myślę że zawsze warto sprawdzać i porównywać. Pozdrawiam- Agnieszka
Dzięki! Obejrzałam film dla relaksu (mam 1,5 córkę ;)) podczas zwykłego porannego prysznica. Świetna treść przed świątecznymi zakupami i w trakcie zastanawiania się, czy moje dziecko potrzebuje bujaka za 1000 zł, który zajmie 1/3 naszego salonu (!) Dobrego tygodnia!!!
@ dzięki temu , ze otworzyles mi oczy Marcinie zaczęło mi się swietnie powodzić . Zawsze siw sm8alismy z dziadków, którzy odkladali na tzw górkę- ale to oni mieli rację a ja się myliłam. Dzięki wielkie
Marcinie.Jak dobrze ze jestes.Od lat walczyłam bezskutecznie z zakupochoizmem.Teraz Twoje filmy ogladam na dobranoc i mam swiadomosc gdzie popełniałam błedy.Moze i byłam Barbi na pokaz.Teraz walcze dalej z wydatkami i odnosze zwyciestwo dzieki Tobie🤗
Heh, ostatnio obliczyłem, że z samych pieniędzy które mogłem oszczędzić przez 10lat uzbierałoby się osiemset tysięcy zlotych( dosłownie) i to większość pod wpływem emocji. Dopiero od roku zaczynam oszczędzać i idzie dobrze.
Moj znajomy kupil na mango w dawnych czasach za 50 zl (przeliczajac na dzisiejsze) elektrostatyczna szczotke ala koci ogon bo kurzu. Okazalo sie ze zupelnie nie lapie kurzu jak na filmiku w reklamie. Byl rozczarowany. Kiedy 2 tygodnie poźniej poszedl do sklepu wielobranzowego zauwazyl te szczotki za ... 5zł. Jak dzis wspomina ... załamał sie nad swoja glupotą. Ale ja wam powiem jak oszczedzic szczegolnie na dzieciach. Kupujecie uzywany wozek, rower albo zabawki a pozniej ... sprzedajecie w tej samej cenie. Dziecko sie bawi za darmo, a wiadomo ze szybko sie nudzi i rośnie wiec i zabawki sie zmieniaja. Ja mam jedna zasade ... najwiecej placi ten pierwszy, a skoro go stac na nowe to super, ja poczekam.
4 ปีที่แล้ว +2
Cudowne produkty z Mango i innych "telesklepów" - klasyka :)
Nie tylko produkty dla dzieci, ja tak kupiłam prawie nowy rower stacjonarny, którego zakup planowałam od dawna. Okazało się, że ktoś sprzedawał mój wymarzony rower po 5 miesiącach użytkowania, z gwarancją o 700zł taniej :)
Ja kupuje pelno drogich markowych i supermodnych gadzetow dla dzieci oczywiscie uzywanych ☺️ ciesze sie nimi, moje dzieci tym bardziej, pozniej sprzedaje za podobna cene i kupuje kolejne 😁 lepszy deal niz kupowac rzeczy nowe ale sredniej jakosci i estetyki
14:23 Ja mam taki sposób, który tyczy się moich zakupów związanych z zainteresowaniami, rzeczami do domu itp. (ogólnie innymi wydatkami niż te bierzące), że prowadzę sobie na dysku Google plik Word w którym wpisuję swoje plany zakupowe i daje sobie właśnie ten czas, jeżeli za tydzień, miesiąc, 3 miesiące przeglądam ten plik i nadal chcę/czuję, że któraś pozycja jest mi potrzebna to wtedy decyduję się na zakup. Jeżeli po pierwej ekscytacji mija mi chęć zakupu to usuwam ten przedmiot z listy. Sporo już "oszczędziłem" nie wydając tak impulsywnie na ciuchy czy gadżety :P
Wydaje mi się, że nie została tu powiedziana ważna rzecz. Te rzeczy, które uznaliśmy, że chcemy/potrzebujemy/"musimy" mieć, lepiej kupić wypasione i naprawdę z górnej półki. Jeśli się mimo wszystko kiedyś zepsują, zwykle dobrej jakości przedmioty można naprawić i mamy je wiele lat, jeśli nie na całe życie. Można tu podać jako przykład np. drewniany mebel vs mebel sklejkowy, porządny ekspres vs taki za 3 stówy, dobre buty itp. Super że wspomniał Pan o pomaganiu jako wydatek. Pozdrawiam
Jak nie chce wydawac na jedzenie ktoregos dnia to planuje 24 godz glodowke (dla zdrowia)I odrazu czuje sie lepiej😀😉fizycznie I psychicznie🙌🏻super robota P.Marcinie z tymi wydatkami🤝👏🏻
4 ปีที่แล้ว +1
Głodówki są faktycznie bardzo dobre dla zdrowia! Dzięki Sebastian za komentarz.
@@pawegibki4735 niestety nie przy takim trybie Zycia (7/8 j treningowych w tyg)wiekszosc beztlenowe,wytrzymalosciowosilowe,Takze niestety ale kiedys na pewno wejde w ketoze juz na starosc😉😊💪🏻Pozdrawiam I Dzieki
polecam obejrzeć film wyznania zakupocholiczki - to jest ten sam schemat zakupu przydasi, presji zakupów, wyprzedaże, moda itp. Poza tym świetna komedia
4 ปีที่แล้ว
Nie wiem, czy dam radę przebrnąć, ale będę miał Twoje polecenie na uwadze. Dzięki :)
Najlepiej jest zacząć zarabiać na zleceniach przez Internet, bo każda osoba początkująca jest w stanie tak zarabiać bez większych umiejętności, sam tak zaczynałem i zlecenia po 300 zł wpadały. Dla osób co mają trochę kasy na inwestycje i chcą znacznie więcej zarobić to polecam handel na walutach, towarach itp przy użyciu giełdy co za nas robi analizy i mówi co mamy kupić lub sprzedać. Ogólnie polecam poczytać bloga Kejti (najlepiej w google wpisać blog kejti) gdzie autorka bloga przedstawia właśnie jak można w taki sposób zarabiać i sama przedstawia jakie ma efekty i zarobki. Można się zdziwić ;) Ja obecnie poza właśnie takim handlowaniem na giełdzie zarabiam jeszcze na reklamach i też jest fajny zarobek, ale trzeba mieć już wtedy swojego bloga ;)
Cieszy mnie ten przyklad darowizn bo ostatnie miesiace uzaleznilam sie, naprawde nie zartuje, od zrzutek na ratujemyzwierzaki, i ciagle im cos daje. Te mikrotransakcje juz mnie kosztowaly ponad 7k w dosyc krotkim czasie i wlos sie jezy na glowie, ale jak patrze na te biedne mordki w trak trudnej sytuacji w zwiazku z pandemia, to nie daje rady. To jest jakas kompulsja i ciezko nie wchodzic tez na ich strony i nie sledzic, zwlaszcza siedzac w domu caly czas i na komputerze. Musze zrobic budzet darowizn gdzies. Juz postanowilam, ze musze im jakos inaczej pomagac, moze pomoca online dzieleniem sie zbiorkami, bo pojde z torbami niedlugo :/
Mnie najbardziej kuszą ubrania i dodatki dla kobiet. Doszło do tego, że zaczęłam powielać pewne rzeczy, aż kilka szaf i innych schowków wypełniło się po brzegi. Dotarło wreszcie do mnie, że nie tylko pieniądze, ale i czas na to zużywam! - sezonowe przekładanie ubrań, pranie, składanie, sprzątanie szaf, szukanie 'tej konkretnej' rzeczy pośród mnóstwa innych.. Ach.. Teraz więc, jeśli jestem w sklepie i coś mi się naprawdę podoba, robię temu zdjęcie i wracam do niego następnego, i jeszcze kolejnego dnia. Sprawdzam, czy już czegoś podobnego nie mam w swojej kolekcji - i dopiero kupuję. Zakupy online - linki trafiają do folderu, muszą swoje odleżeć i wracam do nich po kilku dniach. Bardzo otrzeźwiające i zmieniające perspektywę z 'jakie super, chcę!' na 'hmm... to chyba jednak nie mój styl'. Zaczęłam też przeliczać koszty dóbr na moje godziny pracy i zarobki - np. czy ta sukienka (lub cokolwiek innego) jest warta (np.) dwa i pół dnia mojej pracy..? Bardzo sprowadza na ziemię, polecam ;)
4 ปีที่แล้ว +3
Bardzo się cieszę, że miałaś taki moment "przebudzenia". Wiele zaradnych finansowo osób miało trudny start, ale zdało sobie sprawę co nie działa i ruszyło do przodu. Życzę Ci powodzenia!
Prosty sposób na oszczędzanie: Jeżeli musisz mieć coś drogiego to zastanów się czy jest coś co spełni te same potrzeby a będzie o wiele tańsze. Przykład: Smartfon za 4.000zł TOP marki i smartfon za 1800zł nawet ciut lepszy ale marki nie będącej TOP. Kolejny przykład: Super apartament na należne mi kilku dniowe wakacje w Zielonej Górze vs fajny tani apartament 2 ulice dalej, cena 500zł doba vs 260zł doba. No i jeszcze kwestia tego czy chcesz mieć coś fajnego dla siebie czy tylko po to aby inni Cię za to podziwiali. Pozdrawiam
Kluczową sprawą w naszym życiu jest poznawać ludzi - w biznesie pozwoli to na wzbogacenie się finansowo - w podróży na wzbogacenie się duchowo lub nie finansowo jak kto woli. Niestety statystyczny obywatel w naszym pięknym kraju nie docenia tego gdzie się znajduje i wydaje swoje ciężko zapracowane pieniądze jak najdalej od swojego miejsca pracy co jest największym błędem jego portfela przez co nie wspiera lokalnych przedsiębiorców i nie zgłębia kultury swoich regionów zafascynowany obrazem wykreowanym na poczet drenażu jego kieszeni.
Witam. Cały czas tego wykładu miałam na ustach uśmiech, bo myślałam, że tylko ja wydaję pieniądze bezmyślnie. Ale wydane, darowane wracają. A zakupy przydają się na prezenty. Mam nadzieję ze trafione. Na przykład już szykuję gifty na Gwiazdkę.. A oszczędzam też. Bo potem mogę bez problemu obdarować wszystkich, kogo chcę, nawet tych co nie spodziewają się (a nie czekam na rewanż.). Super, że trafiłam na tę tematykę, ba zawsze czegoś się dowiem, tylko muszę najwartościowsze rady wcielić w życie. Dziękuję za czas, który poświęcasz, żeby wspierać i młodych, i seniorów, do których ja się zaliczam. Jolanta W.
4 ปีที่แล้ว
Dziękuję Jolanta :) Bardzo podoba mi się, że już planujesz prezenty. Ciebie święta na pewno nie zaskoczą.
bardzo ciekawy materiał :D a najlepsze ze nawet jak człowiek jest tego swiadomy to i tak lepiej sie robi uslyszec to od kogos innego chyba lepiej dziala :D
Masz i uzywasz czyli to byla rzecz przydatna a nie pierdoła :-)
4 ปีที่แล้ว +7
A widzisz :) Coś, co jest w użyciu u Ciebie, u mnie leżało i zbierało kurz. Najważniejsze to chyba znać siebie i odróżniać swoje potrzeby od zachcianek.
@ Polecam przydasie rozdac, wyrzucic ale najlepiej .. sprzedac. Moja zona sprzedala ponad 40 sukienek w ktore sie nie zmiescila. Kazda po 20 zl i juz jest 800 zl.
A ja chciałabym poruszyć pewną kwestię... Od kilku lat staram się żyć zgodnie z ideą minimalizmu, a dodatkowo dosyć dobrze idzie mi oszczędzanie oraz ekonomiczny tryb życia. Generalnie uważam, że mam dosyć dobrze poukładane w głowie, ale... no właśnie, jeżeli coś kupuję to robię to bardzo racjonalnie. Tyle tylko, że czasem okazuje się to nietrafione. Ktoś tu opisał, że najgorszym wydatkiem była chusta i kurs noszenia w niej bejbika. Skąd jednak można przewidzieć taki obrót sprawy? Mi się nie raz zdarzyło kupić przemyślane spodnie, czy buty, które i tak okazywały się nietrafione 🤷♀️
4 ปีที่แล้ว +3
Agnieszka, od czasu do czasu taki zakup trafi się każdemu - to normalne. Doceń jednak fakt, że dzięki swojemu podejściu zostawiłaś dla siebie i swojej rodziny tony pieniędzy w porównaniu z osobami, które jednak działają impulsywnie :) Dobra robota!
Efekt zakupu to moim zdaniem nauka, taka, że przekonujesz się, że nie tego potrzebowałaś, gdybyś wiedziała to na początku, nie kupiłabyś, bo powiedziałaś, że zakupy są nieimpulsowe.
@@__marek__ O nie, ja tych trampek czy spodni potrzebowałam, ale trampki były mniej wytrzymałe i odporne na brud, niż się spodziewałam, a spodnie przy dłuższym noszeniu niewygodne. Czasem pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.
@@AT-J ok, źle odebrałem. W sumie puenta może być podobna, przed zakupem nie wiedziałaś, że konkretnie te rzeczy się nie sprawdzą. Być może kupiłaś drugie.
Kupiłam pierwszy samochód bez odpowiedniego pomyślunku i w emocjach. Po miesiącu remont za prawie cenę samochodu (ukryte usterki plus amortyzacja), potem co 2 miesiące wiecznie coś. Myśl, że jak tyle już zainwestowaliśmy w nie, to damy kolejną szansę. W końcu przyszła decyzja, że trzeba zatrzymać tę lawinę i zmienić auto. Oj bardzo ostrożny był ten zakup, mając w tyle głowy poprzedni zakup. Teraz już 6tys km i zero wydatków u mechanika. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że latem dużo myśleliśmy zanim kupiliśmy.
Moim sposobem jest otrzymywanie wynagrodzenia na konto oszczednościowe. Jak chcę coś kupić, to muszę sobie przelać na konto osobiste. W ten sposób każda przelewana kwota wiąże się z przemyśleniem że przelewając na konto osobiste wydam te pieniądze. Otrzymywanie wynagrodzenia na konto oszczędnościowe nie jest chyba czymś popularnym, pracownica banku była bardzo zdziwiona, że tam wpływa mi wynagrodzenie.
Ja staram się po prostu wydawać pieniądze wtedy, kiedy muszę kupić coś co mi jest naprawdę potrzebne - Ostatnio Nowa szczoteczka elektryczna gdyż stara już swoje 5-7 lat przeżyła i wiernie mi służyła każdego dnia dwukrotnie. Ponad to kiedy już miałem kupować nowe głośniki do komputera - zamiast od razu wydawać 100-150 zł [ przemęczyłem się ze słuchaniem muzyki na słuchawkach ] - sprawdziłem co z głośnikami było nie tak. Okazało się że zasilacz już nie wyrabiał, dlatego zamiast kupować nowe - zakupiłem sam zasilacz w kwocie 30 zł. Krótko i na temat: - W pierwszym przypadku - staram się cieszyć z każdego długoterminowego zakupu bo wiem, że nie raz mi posłuży. [ inne przykłady: Waga kuchenna, blender, patelnia, czy pojemniki na jedzenie ] - przypadek drugi - Sprawdź czy nie da się czegoś kupić taniej, czy można kupić coś innego równie dobrego co spełni twoje potrzeby. P.S Sam uważam się troszkę za minimalistę (albo jak to się przyjęło mówić "żyda" ) choć czasem zastanawiam się czy ta "nieumiejętność wydawania pieniędzy" nie jest chorobliwa...
Moja główna słabość to mangi i książki. Ale na niektórych można po kilku latach nawet zarobić bo np nie ma nowych edycji lub dodruków. I główny problem to brak miejsca.
Mój sposób na oszczędzanie: po przypisaniu wszystkich pieniędzy na podstawowe wydatki i oszczędności (czy np. gram złota), zostawiam sobie pewien fundusz na "wydatki codzienne". Zostaje na to zawsze 40-50 zł. Codziennie zapisuję w kalendarzu ile wydałem i ile jestem na plusie lub ile "sobie wiszę". Z tych pieniędzy właśnie kupuję wszystkie dodatkowe rzeczy. Nawet jeśli na początku miesiąca trafi mi się coś niespodziewanego, to "minus" mocno motywuje mnie do późniejszego "zaciskania pasa", aby sobie te pieniądze "oddać". Używając tego modelu czasem udaje mi się odłożyć nawet ponad 800zł, co na niecałe 2,5k mojego stypendium wydaje mi się całkiem dobrą sumą.
Jak dobrze, że nie mam takiego problemu. Na prawde nie wydaje pieniędzy na rzeczy które są mi nie potrzebne, na jedzeniu nie oszczędzam, bo jeśli będę źle sie odżywiać to na leki wydam i tak więcej. Staram sie oszczędzać, ale dzięki temu widzę efekty, bo co jakiś czas wyznaczam sobie cel do którego mam dążyć i to mnie motywuje.
O, a mi się wydaje, że przedmioty też tworzą wspomnienia - jak pomyślę ile czasu użerałam się z ciągłym bałaganem w łazience, to dziwię się, że tyle czasu zwlekałam z kupieniem pudełek do posegregowania rzeczy. Kocham moskitiery w oknach i nie wiem jak mogłam tyle lat się bez nich męczyć. Doceniam zasłonkę na wannę i dobrą (choć tanią) końcówkę do mopa każdego wieczora po prysznicu. Za każdym razem gdy potrzebujemy czegoś z najwyższej półki szafy, jestem szczęśliwa z powodu wielkich pudeł, na które się zdecydowałam ponad 3 lata temu (w poprzedni weekend nawet o tym zadowoleniu wspomniałam mężowi i ma takie same odczucia). Cieszę się, że pozbyłam się ciuchów, które przez lata dostawałam po koleżankach mamy i przez które nic sobie nie kupowałam, bo przecież szafa pełna, tylko wszystko albo niewygodne, albo nie pasujące, albo kompletnie nie w moim guście. Teraz mam niedużo ubrań, które kupiłam sobie sama, które mi się podobają, dobrze leżą i przestałam doświadczać codziennych frustracji "nie mam się w co ubrać" ciesząc się ubraniową wolnością. Zdecydowanie wolę takie codzienne, małe radości niż wielkie wakacje, które i mnie i męża stresują - na wakacje wolimy jechać do rodziny (omijając najdroższy odcinek autostrady), a pieniądze odkładać na remont mieszkania, który pozwoli wydzielić pokój dla synka, a dla nas wygodne łóżko i funkcjonalną kuchnię :) No i więcej miejsca dla znajomych, przyjaciół i rodziny, których uwielbiamy gościć u siebie :) Ze swojego dzieciństwa również dużo cieplej wspominam wakacje u cioci i babci, wymarzone buty, zakup łóżka piętrowego czy przemalowanie pokoju niż koszmarne wakacje w Krakowie, męczarnię w górach z masą robali czy fatalną pogodę nad morzem i zawsze dłużącą się podróż z mdłościami... Staramy się oczywiście każdy zakup dobrze przemyśleć, lubię mieć pewność, że kupuję coś z dobrym stosunkiem ceny do jakości (a 35m2 mieszkanka nie pozwala się rozpędzić z ilością rzeczy :D ) Niestety dziurę w budżecie drąży nam skutecznie opieka medyczna :( P.S. uwielbiam wtorki z finansami, cieszę się, że tu trafiłam - dzięki nim jestem trochę spokojniejsza, że chyba powoli zmierzamy w dobrym kierunku :)
Kilka dni po urodzeniu dziecka, śpię, ktoś dzwoni, otwieram półprzytomna. Pan "ze spółdzielni" trzeba podpisać, bo wymieniają drzwi. A teraz trzeba wpłacić 400 zł. Nie mam, muszę iść do bankomatu. Pan dobrotliwie godzi się przyjść za godzinę. Przytomnieję. Widzę, co podpisałam. Boję się go wpuścić do mieszkania, dziecko do wózka, spaceruję pod blokiem. Przyszedł. Zmyślam coś, żeby mi dał do ręki oryginał, drę na kawałki, słyszę parę epitetów. Piętnaście lat temu, do dziś się gotuję na wspomnienie.
@@PolawiaczKrewetek Umowę na zakup drzwi, usługę ich założenia, wpłatę 400 zł zaliczki i jakiejś kwoty później. W normalnym stanie umysłu nikomu, kogo dobrze nie znam, nawet drzwi bym nie otworzyła.
Moją głupotą (małą) jest wydawanie na kawy na mieście czy przyjmowanie różnych kart lojalnościowych. Dobrej kawy mogę się napić w domu, a wszelkie karty powodują, że czuję się zobowiązana do ich wykorzystania. Na przykład- wypij u nas 9 kaw, dziesiątą dostaniesz za darmo. Fajnie, że niby za darmo, ale ile muszę najpierw kasy zostawić w danym miejscu, żeby tą jedną ,,darmową'' kawę dostać.
Dzięki! za nowe zadanie do umieszczenia na liście tych, które dyskutują z moim gadzim mózgiem : "łatwiej jest nie wydać, by mieć" Uczyniony przeze mnie skrót chyba śmierdzi banałem, ale kto wysłuchał wie do czego się odnosi :D . Mój sposób: Chodzę do centrum handlowego. w niedziele niehandlowe. By sprawić sobie przyjemność siadam w miejscu z genialnym widokiem po horyzont i biorę ze sobą słowo pisane . Owszem kupuję zazwyczaj kanapkę, ale czuję potem dłuuużej lepiej (i coś mi w głowie zostaje) aniżeli po...zakupie ...kolejnej rzeczy, którego zdarza mi się potem żałować. Tym czasem samo wspomnienie każde chwili z horyzontem czy jest to morze, czy jest las -budzi przyjemność. Pozdrawiam
4 ปีที่แล้ว
Dokładnie :) A sposób z centrum handlowym - mega skuteczny :)
Generalnie staram sie wprowadzać dni bez zakupow, aby nic nie wydac. Okazuje sie to arcytrudne. Jestesmy zaprogramowani przez marketing na zakupy. Powtarzam sobie, mam wszystko nie musze nic kupowac. Az mozg wtedy swedzi :p
4 ปีที่แล้ว
Dzień bez zakupów - super! Bardzo podoba mi się ten pomysł. W sumie już niedziele są niehandlowe, więc jeden mamy, można powiedzieć, od państwa :)
Najlepszym sposobem jest zapisywanie ,wszystkich wydatków na czerwono,wszystkich przychodów na zielono. W raporcie Miesięcznym,kwartalnym,półrocznym ,rocznym bilansie ,ogólnie każdy stan posiadania to zniewolenie ,ale posiadanie pieniędzy daje nam komfort że nas stać na te zniewolenia .🏆🤣😂👍🍀🍀🍀🍀🗽
30% swojego wynagrodzenia przelewam, gdy tylko wpadnie, na konto oszczędnościowe. Opłacam rachunki, uzupełniam domowy budżet, a resztę zostawiam sobie na "małe przyjemności" ;) Wcześniej kolejność była zupełnie odwrotna: rachunki i szał zakupów, a potem to co zostało (o ile zostało, sic!), przelewałam na konto oszczędnościowe. A czasem i jeszcze z oszczędności wyciągałam środki, jeśli dałam się omamić jakiejś fajnej reklamie. Takie to było oszczędzanie, tylko żeby uspokoić sumienie, zupełnie nieefektywne. Dziękuję za to, co Pan robi razem z żoną, zmieniłam sposób myślenia i dzięki Wam jestem teraz na właściwej ścieżce.
Każdy głupi wydatek wpisuje w Excela. I dodaje go w następnym miesiącu do stałej kwoty do odłożenia na oszczędności. W ten sposób każdy głupi wydatek to w przyszłości więcej oszczędności a mniej do wydania na kolejne głupoty.
Kupując często oddajemy pieniądze firmą, które niszczą nasze środowisko, a nawet nie respektują praw człoweka. Przy zakupie warto zastanowić się czy na prawdę chcemy wspierać firmy, które skupiają się tylko na szybkim zysku. Niestety, firm które angażują się w ochronę środowiska, człowieka i ogólny zrównoważony rozwój jest niewiele, a zazwyczaj jest to tylko marketing. Tym sposobem możemy zrezygnować z wielu rzeczy na sklepowych półkach i wydłużyć czas między "chcę", a "kupię" poszukując sprawdzonych i wierzytelnych firm. :) U mnie ten sposób bardzo dobrze się sprawdza.
Dzień dobry, bardzo chciałabym, aby Pan kiedyś zrobił rozszerzony odcinek odnośnie posiadania wspomnień i posiadania rzeczy. Tak jak Pan mówi, po powrocie z podróży, lub doświadczeniu czegoś, nie pamiętamy wszystkich trudów z podrożą, dogadywaniem się z miejscowymi, brakiem czegoś lub nadmiarem:). Często wyjeżdżam i doświadczam i znam ten ból istnienia czasem, gdy coś idzie nie tak, jednak po powrocie wszystko co złe, nagle znika. Wspomnienia są, ale tylko te dobre. Na drugim biegunie są rzeczy. Kupujemy je, jest niesamowita ekscytacja... i nagle ona znika...bo pojawiają się obowiązki względem tej rzeczy. Te formalne i te gdzieś w głowie cisnące cały czas...użyj, no leży, wydałaś pieniądze itd. Swego czasu kupiłam motocykl, zrobiłam prawo jazdy...będę jeździ, myślałam. trudno było o uprawnienia, więc tym radość większa. Okazało się, że czasu na tzw. wypady mało, praca nie pozwala na ot taką sobie podroż. To znowu pogoda nie taka...a w głowie cały czas dudni sumienie, że tyle kasy stoi w garażu, trzeba akumulator sprawdzić czy odpali itd., nie wspominam już o samych kosztach utrzymania. Do czego zmierzam, każda zakupiona rzecz w rezultacie posiada nas, choćby po to, aby ja odkurzać. Wspomnienia z podroży i doświadczenia świata, możemy w dowolnym momencie odtwarzać, przeżywać, a co za tym idzie one nas relaksują. Więc cały czas nam się odpłacają, pomnażamy ich wartość. Słucham Pana podcastów na Spotify (przerzucam się właśnie na YT). Rady, jakich Pan udziela, są dla na fundamentalne jeśli chodzi o finanse osobiste. Nie wyobrażam sobie żyć inaczej, jak budżetować wydatki i je planować. Zwykle robię budżet na cały rok, choć zakładam pewne zmiany niezależne ode mnie. Dzięki temu, mój kredyt, który zakładał spłatę na 30 lat, powinnam spłacić już w maju 2021 r. czyli 7 lat i 7 miesięcy. Tak mówi plan :). To dla mnie spory sukces, zwłaszcza, że spłacam go sama. Proszę trzymać kciuki :).
Wiele chcemy, niewiele zarabiamy więc żyjemy tu i teraz. Byłem mocno spłukany i co miesiąc wpływało na konto X i do końca miesiąca znikało wszystko lub 90% X (dbałem zawsze żeby nie wydać więcej niż mam bo gdy raz przekroczy się granicę debetu to później może być ciężko wyjść nad kreskę). Trochę mnie to zmartwiło więc uciąłem wszystko jak się da do absolutnego minimum. Obecnie na koncie siedzą 3 wypłaty 4 nadchodzi a w międzyczasie pozwoliłem sobie na "małą przyjemność" zakup motocykla bo zawsze chciałem mieć. Na raty bo na raty ale dzięki temu że dołożę do całości kilka setek to nie miałem sytuacji że mam 0 na koncie, raty kończą się za rok więc uznaję to za dobrą decyzję. Poza ratami co miesiąc z konta odpalam kilka przelewów na fundusze inwestycyjne. Powoli przymierzam się do kupna złotych albo srebrnych monet (widząc obecnie coraz bardziej galopującą inflację nie ma innego wyjścia) Jeśli tylko uda nam się zhakować nasz małpi móżdżek aby preferował opóźnioną satysfakcję zamiast insta dopaminek to już jest spory sukces. Jak mawia Cezary Graf "Myślcie mądrze o swoich pieniądzach"
Marcin rewelacyjny materiał :) Niestety też mam dużą ilość nietrafionych zakupów, ale czasu nie cofnę. W dalszym ciągu bardzo łatwo wpaść w pułapki marketingowe, ale faktycznie te błędy zakupowe dużo uczą i pomagają. Tak jak wspominasz, optymalizacja wydatków robi kolosalną różnicę w jakości życia. Moja technika polega na tym, że gdy planuje jakiś zakup, to zadaje sobie pytanie czy na pewno tego potrzebuje, co się wydarzy jeżeli tego nie kupię, i na co innego mógłbym przeznaczyć te pieniądze. Jeżeli np widzę jakieś fajne buty za 150 zł i korci mnie żeby je kupić, to najpierw sobie zadaje właśnie te pytania. Dochodzę do wniosku że nic się nie stanie jeżeli tych butów nie kupię bo przecież mam już kilka par, i zaczynam myśleć, co mógłbym mieć innego za te 150 zł - taka suma pozwoliłaby mi np na kilka bukietów kwiatów dla kobiety i fajną randkę, co na pewno byłoby zagospodarowane stokroć lepiej, niż kolejna para butów których bym przez długi czas nie używał, o ile w ogóle. Ostatnio korciło mnie by kupić sobie nową kartę pamięci do telefonu, o większej pojemności niż moja dotychczasowa, która by mnie kosztowała około 60 zł. Znów pojawiły się te same pytania, i stwierdziłem że obecna pojemność mi przecież wystarcza, i generalnie swoje pliki mogę tak upchać, że nowej karty jeszcze długo nie będę potrzebował. W ten sposób zaoszczędziłem 60 zł, które wydam na prezent urodzinowy dla przyjaciela, i nie będę żałował ani grosza z tej sumy bo pożytecznie tą kwotę zagospodaruje. Podobną sytuacje miałem z dyskiem SSD, miałem kupić sobie nowy za 200 zł ale też stwierdziłem że jednak nie potrzebuję, a kwotę tą mogę dużo lepiej zagospodarować, inwestować w najbliższych. Moim celem jest takie życie, bym nie żałował ani jednej złotówki którą wydam :)
Moim najgorszym wspomnieniem jest to, kiedy kolega poprosił mnie o pożyczkę, pamiętam że wtedy zbierałem na pewną żecz, za pierwszym razem odmówiłem ale za drugim już się ugiołem. Po tej pożyczce w moim muzgu doszło do przełożenia wajchy z oszczędzaj na wydawaj i ze słowami " what the hell" wszysko wydałem. A od kolegi pieniędzy nie odzyskałem
Podróże, bardzo drogie buty ,rozrywke a ilości czasu(time is money )wydanego to nie zliczę. Moj sposób na niewydawanie to brak kart,tylko cash a drugi to metoda 6 wiaderek czyli : 10 % Finanacial freedom(wolność finansowa, nie ruszamy aż do emerytury),10% Long time savings for spending(duże wydatki na które chcemy zaoszczędzić),10% Education,10% Play(Rozrywka,wbrew pozorom ważna),5% Give(Datki), 55% Neccesity(wydatki na reszte rzeczy jak czynsz ubrania jedzenie itd.).Ten sposób nie jest łatwy(wiem za dobrze) ale wg mnie idealny.
4 ปีที่แล้ว +1
Ale podróże to także doświadczenie :) Także niekoniecznie musi to być bzdura :)
Na zakupy jedzenia MUSZĘ chodzić głodny. Inaczej nic mi nie jest potrzebne i okazuje się, że lodówka jest pusta i nie mam co zjeść na śniadanie, a czasem już na kolację i muszę iść drugi raz... Poza tym jak jestem głodny to nie mam czasu na krążenie po sklepach i działach z innymi przedmiotami, biorę tylko jedzenie i myślę o tym by jak najszybciej być w domu i coś zjeść. A listę zakupów robię tylko po to by niczego nie zapomnieć, a nie żeby nie kupić za dużo i tak wracam do domu i okazuje się, że jeszcze czegoś ważnego nie było na liście... Oczywiście każdy jest inny. Pisze to tylko po to by uświadomić niektórym, że powyższe rady nie są uniwersalne dla wszystkich i trzeba je dostosować do swojego trybu myślenia.
Moje zasady: -nie kupować nic,co nie pełni funkcji użytkowej. To znaczy koniec z bibelotami i ozdóbkami. Ozdobą może stać się piękny globus (nurt minimalizmu w architekturze wnętrz),ale nie jakaś figurka która tylko zbiera kurz. Jedyny wyjątek - miniatury,które maluję razem z mężem. Ale ich funkcją jest umilanie wspólnie spędzonego czasu i umacnianie relacji :) -kupować rzadziej,ale rzeczy bardzo dobrej jakości. Nie kupować 5ciu sztuk czegoś,czego nie potrzebuję (w rodzinnym domu na 3 mieszkańców mieliśmy 40 szklanek XD) -trzymać się garderoby kapsułowej,kupować tylko te nowe ubrania,które mają zastąpić stare zniszczone -na koncie codziennym posiadać tylko tyle kasy,ile potrzebuję na najbliższe kilka dni. Resztę przenosić na podręczne oszczędnościowe, do którego mam trudniejszy dostęp (nie podpinam pod żadne allegro ani nawet nie pamiętam numeru konta,tylko zawsze muszę je sprawdzić). To wyklucza spontaniczne zakupy :) Czy sie tego trzymam zawsze? Oczywiście że nie XD dosłownie wczoraj kupiłam lampki ozdobne na święta i dopiero teraz sobie uświadomiłam,że złamałam tym swoją zasadę numer jeden. Ale bez tych zasad pewnie robiłabym takie "błędy" nieustannie ;) Pozdrawiam!
Podnozek z ikei mozna smialo oddac nawet bez paragonu, pod tym wzgledem ikea jest przyjazna spontanicznym decyzjom 😆 ja czesto oddaje polowe zakupow jak jade po kolejne 😅
@@morfeo1343 oczywiscie. Ja kupuje na co mam ochote a potem jade do domu i przymierzam, sprawdzam jak wyglada, czy pasuje. Jesli podnozek okazal sie byc klapa mozna go smialo oddac. Regulamin zwrotow ikea mowi, ze mozesz kupic produkt i zwrocic go nawet bez paragonu i opakowania jak tylko stwierdzisz ze jest niezgodny z oczekiwaniami, nie spelnia swojej fukcji itp. to nie jest sytuacja gdzie ubierasz sukienke z metka na wyjscie a potem ja oddajesz, tak sie nie robi i tego nie propaguje
Powiedz mi szczerze jak reagujesz jeśli twoja Żona zażyczy sobie coś co ty uważasz za zbędne ? Bo ja nie wiem co odpowiedzieć swojej żonie jesli jej czegoś odmowie i powie mi ze jestem wiadomo jaki ... pytam poważnie bo nie wiem co zrobić w takim momencie
To ja mam na odwrót, trochę przewracam oczami gdy mąż kupuje 10 tą bluzę tylko dlatego ze była na promocji. Nie wiem jak do tego podejść by nie czuł się „ograniczany”. Liczę, że niebawem sam zrozumie...
Podzielę się swoim patentem: jak się pojawia zachiewajka na kupienie czegoś typu książka, gadzęt - zanotować sobie i odczekać. Jeśli za 1-2 tygodnie nadal się to chce, to jest sens rozważenia kupna. A wczesniej - nie ucieknie, mamy kapitalizm, masę towaru. Zdążę wydać na to pieniądzę. A poza tym świadomość sprzątania, przerzucania sterty kupionych śmieci strasznie wyniszcza psychicznie. Jak się to wszystko odda i wywali, wtedy człowiek zyskuje taki spokój, że uczy się w końcu kupować rozsądnie.
Im większy szpan i pokazawynie jakim się jest bogaczem to tak naprawdę najczęściej bieda i wszystko na kredyt. Kto naprawdę ma kasę, nie obnosi się z tym i zna wartość pieniądza.
Też to zauważyłem. Dlatego tak zależy mi na tym, żeby jak najwięcej osób miało pieniądze i umiało z nich korzystać.
@ ja zacząłem myśleć o finansach obserwując dwóch swoich znajomych których można by przypisać do mojego pierwszego komentarza. Jeden się bogaci a drugi żyje z dnia na dzień udając "bogatego". Pozdrawiam
Ten chory system nas tak wychowuje od dekad. Patrzymy sie cale zycie na produkt gdzie kolwiek nie pojdziemy ( mowa o osrodkach miejskich, drogach ) Jestesmy wrecz bombardowani produktem.Wszedzie duze bilbordy wrecz wchodzace nam na oczy. W TV lecza reklamami haha Sam kapitalizm nie jest zly, zla jest strona w ktora ten caly kapitalizm jest kierowany. Zamiast uczyc wyzszych uczuc, ucza nas milosci do pieniadza, do produktow ktore daja nam iluzje szczescia. I tak popadamy w coraz wieksza skrajnosc, teraz jeszcze chca wsadzc nas za komputery odciac od interakcji z drugim czlowiekiem. Nie chce mi sie pisac wiecej, wszyscy wiemy jak jest, pytanie czy cos z tym zrobimy?
@@RascalV666 zacznijmy karmić ludzi świętymi grzybami to zmądrzeją. Psychodeliki i medytacja to potężne narzędzia rozwoju duchowego
Żadna sztuka być ,,bogaczem'' z kart kredytowych.
Poproszę o film jak koronawirus wpływa/wpłynie potencjalnie na nawyki finansowe Polaków, czy będziemy chomikować gotówkę w bankach czy jednak ludzie rzuca się na zakupy przestraszeni widmem inflacji, jaka jest Pana opinia na ten temat
Kiedy przeglądam różne rzeczy w Internecie, to robię sobie ze stron, gdzie są rzeczy, które mnie zainteresowały zakładki. A później jeżeli np po tygodniu okazuje się, że zupełnie zapomniałam o tej rzeczy, to dochodzę do wniosku, że to oznacza, że tak naprawdę jej nie potrzebuję i dochodzę do wniosku, że nie ma sensu tego kupować.
Też odkładam na tydzień dwa, najczęściej zapominam, jak nie zapominam tzn że muszę kupić ale jak nie jestem pewien to jeszcze odkładam o tydzień
Tez zazwyczaj czekam okolo 3ch tygodni albo odkladam zakup do nastepnej wizyty w sklepie.
Moj najdluzszy czas czekania z decyzja zakupu ponad rok 🙈😆
@@doratheexplorer1969 to jest dobre nie ma z czego sie smiac
Lubię tego pana. Pamiętam pewną matkę, która napisała, że puszcza go swojemu dziecku do snu 😂. To nie zawoalowany przytyk. Po prostu ten głos i styl mówienia jest miły.
Gdy puszczamy w trasie Pana Marcina, to moja narzeczona również usypia haha mimo, że bardzo go lubi :D
Uwielbiam minimalizm i kupuję naprawdę mało, ale i tak żałuję , że kiedyś kupiłam rzeczy, które teraz nie są mi potrzebne i po prostu zajmują miejsce.
Dzięki temu, że tak lubię minimalizm zdołałam zaoszczędzić na mieszkanie dla córki i tu widać wytrwałość w oszczędzaniu, bo oszczędzałam wiele lat.
Slow life, naprawdę warto żyć dla relacji z partnerem, dzieckiem i cieszyć się życiem. Większość rzeczy to gadżety, które są zbędne. Próbuje się nam wmówić, że musisz to mieć.
Co do oszczędzania to my robimy zakupy spożywcze online, a czas wolny nie spędzamy w centrum handlowym. Naprawdę warto :)
Pochwalę się moją metodą (wypracowaną w ostatnich miesiącach). Nauczyłem się chodzić z listą zakupów, którą robię w telefonie aby jej nie zapomnieć i najważniejsza umiejętność nabyta- gdy wchodzę do sklepu po jedną konkretną rzecz i jej nie znajduję to po prostu wychodzę. Odkryłem, że mój mózg miał jakiś głupi mechanizm i jakby "wstydził się" lub raczej "czuł się nieswojo" gdy wchodziłem do sklepu i miałem wyjść z pustymi rękami bez zakupów. W końcu większość sklepów ma wielkie szerokie wejścia a wyjścia są tylko wąskie i przez kasy. Po kilku przejściach bez zakupów pomiędzy ludźmi w kolejce przestałem się tym stresować. Raz pan z ochrony zapytał czemu tak przeszedłem nie kasując niczego więc powiedziałem na luzie "niestety nie znalazłem towaru, po który przyszedłem". Swoją drogą pozdrawiam tego miłego pana i wciąż wspominam jego spojrzenie gdy dodałem "uczę się oszczędzać także w ten sposób". Ciekawe czy on także uczy się tej umiejętności? :)
tu bardziej chodzi o presje otoczenia a nie waskie kasy, ludzie lubia sie chwalic przed innymi w kolejce ze najebali wiecej do koszyka a jak juz sie trafi jakis sasiad w poblizu to HOO HO po brzegi laduja
😆😆😆a Pan ochroniarz podrapał się po głowie i pomyślał"co on do mnie powiedział?"
Warto też zabrać mniej pieniędzy gdy idziemy do jakiegoś supermarketu. Ja tak robię że mam tylko 100 zł i kupuje tylko to co najbardziej potrzebuje w danym sklepie czy supermarkecie.
Chodzę po domu i szukam 'głupich' wydatków. Może frytkownica? ;) Kiedy z pięciu tysięcy funtów zjechałam do 900f na koncie to się obudziłam. A na co wydawałam? Kosmetyki, ubrania, buty. Kupić buty za 100 funtów a potem rzucić w kąt bo jednak za duże. Tak to ja. Z rzeczy które przetrwały została dobra jakościowo walizka i mój ubóstwiany czytnik kindle. Reszty nie pamiętam. Oj tak, bo mi się należało, bo mi się nudziło, bo chciałam się 'pokazać', bo czułam się zagubiona. Wszystko znane i przerobione. Aż trafiłam na minimalizm, który pomógł mi zrozumieć moje kompulsywne wydawanie. I tak już minimalizuję moje życie od kilku lat, bo to proces a nie jednodniowa akcja wyrzucania wszystkiego. Super odcinek!
Co do wspomnień vs rzeczy: możesz mieć cudowne życie i pełno wspomnień a ulec wypadkowi i mnie amnezję, i nic nie pamiętać. Możesz też mieć cudowny dom i wnętrze a wszystko stracić w pożarze. Najważniejsze to wypośrodkować i czerpać przyjemność z życia :)
Wyjechałam do Niemiec 2,5 roku temu ponieważ bałam się o swoją przyszłość i żyłam w biedzie. Po 4 pierwszych miesiącach rozpusty i kupowania tego czego nie miałam wcześniej (zarobiłam w Niemczech więcej kasy przez 4 miesiące niż w Polsce przez rok), trafiłam na twoją książkę, to był jeden z nielicznych słusznych wydatków wtedy😊 od tego przebudzenia już po roku czasu, kupiłam dobry samochod, zaczęłam remont w Polsce, i odkładam dalej😊
Wolę teraz zbierać wspomnienia niż rzeczy materialne. Jednodniowe wycieczki w weekend są wspaniałe wspaniałe 😄💛
Zdradzisz czym zajmowałaś się w Polsce a czym w Niemczech że różnica była w zarobkach aż tak znaczna ?
To nie jest film, którego chcieliśmy. To film, którego potrzebowaliśmy ^^
13:40 Hihi, wiem o tym jak głód wpływa na chęć zakupów... ale uwielbiam zakupy spożywcze. Świadomie staram się je robić na głodniaka, pożądając produktów spożywczych, bo mam wtedy inspiracje do gotowania. Kiedy kupuję jedzenie z pełnym brzuchem stwierdzam, że właściwie to nic nie potrzebuję i potem w domu mam do zjadania tylko żelazny zapas ;-)
Od pierwszej minuty zacząłem przypominać sobie rzeczy które kupiłem a potem oddałem komuś za darmo albo sprzedałem za bezcen, i jestem przerażony
Bardzo mi się podoba Twoje podejście. Chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz, apropo wymienionych przez Ciebie rzeczy na które warto wydawać pieniądze. Dodałabym na swoje zdrowie. Wyobraź sobie sytuację, kiedy np. przez kilka miesięcy chodzisz z bólem szyji, ale nie pójdziesz do fizjoterapeuty, bo taka wizyta kosztuje 230zł. Po roku takiej sytuacji, dopada Cię ból nie tylko szyji, ale też krzyża i biodra i nie jesteś w stanie wstać z łóżka. Nie jesteś też w stanie pójść, do pracy, i zanim trafisz na odpowiedniego terapeutę i i tak wydasz pieniądze na rehabilitację, to jeszcze przez miesiąc, a nawet kilka nie zarobisz nic. Oczywiście to samo może tyczyć zaniedbanego zdrowia i np. zawału serca, który wytnie osobę z życia zawodowego na kilka miesięcy. Jestem dietetyykiem i naturoetarapeutą i uważam, że profilaktyka jest tańsza niż leczenie. I to nie są tylko koszty zwiększonej liczby zabiegów, czy leków, gdy już zdrowie się zepsuje, ale też koszty tego, że nie mamy możliwości zarabiać pieniędzy, albo jesteśmy w takiej kiepskiej formie, że nikt nie będzie chciał robić z nami interesów czy kupować. Nie raz widzałam w gabinecie osoby, które były tak zajęte zarabianiem pieniędzy, że nie mieli czasu na swoje zdrowie. Widziałam także, jak część z nich kończyla, i to nie na jachcie, czy w nowym domu, ale w szpitalu, Pozdrawiam
Ja muszę jeździć na zakupy właśnie przed posiłkiem. Jeśli jestem najedzony to lekceważę potrzeby żywieniowe, i kupuję za małe zapasy, albo stwierdzam, że bez czegoś się obejdziemy i później nam tego brakuje w ciągu tygodnia. Efekt jest taki, że albo muszę jechać wcześniej na mniejsze zakupy, albo kupujemy drożej w pobliskim sklepie. Marnujemy czas i pieniądze.
Też tak mam...
Kiedyś też miałem zwyczaj kupować sobie tymczasowe szczęście przedmiotami. Uwolniłem się od tego gdy odkryłem minimalizm
Super. Wrzucisz jakieś fajne źródła na temat minimalizmu? Chętnie zrobiłbym kiedyś wywiad z jakimś ciekawym minimalistą :)
@ niestety nie znam takich wywiadów. Obejrzałem dokument na Netflixie i wdrożyłem tę ideę w życie. Przykład: mam w szafie pełno koszul, a chodzę tylko w kilku sportowych sweterkach z Decathlonu. Wywaliłem pół szafy. Mam w domu pełno talerzy i kubków, moja rodzina ciągle wyciąga kolejne kubki, zamiast robić sobie herbate w jednym. Zamiast tego kupiłem sobie jeden, piękny czarny talerz na którym jedzenie kontrastuje kolorystycznie i używam tylko jednego talerza. Można tak wyliczać..
@@PabloTheOne mam to samo kolego. W tym roku nie kupiłem żadnych ubrań. Jedynie trzy t-shirty za 10 euro. Mam mnostwo ciuchów, które leżą. Nie inwestuję w wyposażenie mieszkania. I tak wszystko wyjdzie z mody. Jak najmniej konsumpcji. Kolekcjonuje wspomnienia. Podróże. Tanie linie, tanie noclegi. Zwiedzanie.
@@PabloTheOne podasz tytuł filmu?
@@moplek1232 wystarczy wpisać minimalizm i znajdzie
Ida ciezki czasy i jest Marcin. Wlos nam z głowy nie spadnie. Brac do serca rady Marcina i w drogę.
a ja mam odwrotnie, kiedy czuje sie kiepsko, nie mam ochoty nic kupowac, nic mi sie nie wydaje wtedy atrakcyjne
Dzięki pandemii ten rok był paradoksalnie chyba moim najlepszym rokiem, jeśli chodzi o oszczędności - mało wychodziłem na zakupy, nie jadłem na mieście, więc i niewiele wydawałem.
Lajk nr 1000 ode mnie ;)
Odpowiadam po trzech latach. Ktoś kto myśli, wyciągnął plusy z plandemii. Wielu ludzi sobie uświadmiło, w tym ja, że takie rzeczy jak wychodzenie na miasto coś zjeść, poimprezować, są niepotrzebne do miłego spędzania czasu. Kiedyś wychodziłem na miasto w każdej wolnej chwili, aktualnie wolę kameralne towarzystwo najbliższych przyjaciół, rodziny, merytoryczne rozmowy i yerbę, niżeli hałas, tłum ludzi, alkohol. A mam dopiero 27lat.
Ja jestem życiowym minimalistą, bo wiem, że dom na plaży, drogi samochód, kawa ze Starbucksa, złoty zegarek nie sprawi, że będę szcześliwy. Im mniej człowiek ma, tym mniejszy ma też cieżar obowiażków itd. Ja potrzebuje pieniędzy tylko do jednego : chce kupić czas, żeby cały był już do mojej dyspozycji, być wolnym człowikiem, a nie niewolnikiem życia od wypłaty do wyplaty, przez 30-40 lat jak to robi, niestety, większość społeczeństwa.
Stosuję większość z przedstawionych zasad, choć nie ukrywam że zdażają się chwile słabości. Natomiast przy zakupach spożywczych zawsze zwracam uwagę na cenę za kilogram. Producenci nie śpią i na przykładzie ptasiego mleczaka- opakowanie kiedyś ważyło 500g, później 450-420, teraz nawet zdążają się opakowania 380g. Cena ta sama albo podobna ;) Po przeliczeniu na kilogram obnaża się prawdziwa cena produktu, która pozwala określić, czy coś jest tanie czy drogie. Świetną robotę robisz Marcin 👍 Pozdrawiam
Hej Kamil - słuszna uwaga z tymi cenami za kilogram :)
Też tak robię🙂
Ja też tak porównuję. :D
Super mądre. To samo tyczy się produktów do sprzątania, prania. Warto przeliczać i jeśli jest możliwość kupić większe opakowanie- bardzo często jest w korzystniejszej cenie. Ale to jeśli mamy gdzie schować w domu zapas
@@paulinamiszel4339 to prawda, w mieszkaniu mam zapas kapsułek do prania pewnie na 2 lata. To samo się tyczy makaronów, ryżu, pomidorów w puszce i innych produktów o długim terminie przydatności. Początek „pandemii” nie był dla mnie żadnym zaskoczeniem :)
komentarz dla twórcy filmu + lajk ku chwale i na pohybel algorytmom youtuba,niech Ci wirtualny stwórca w subach wynagrodzi
Rewelacja, świetnie wytłumaczony system oszczędzania, wielu moich znajomych tego nie rozumie a mi ciężko to wytłumaczyć... Filmik będę propagować ;)
Właśnie rozpocząłem pierwsze czytanie finansowej fortecy, dziś pierwszy raz trzymałem ja w rękach, dziękuje za takie kompendium wiedzy, już „wiem” jak bardzo wpłynie ona na moje inwestowanie,
dziękuje
Przyjemnej lektury Mateusz :)
Osoba z filmiku która wydała 130 zł na napiwek niech wpisze to w rubrykę pomoc innym 😊
Marcin, zapomniałeś o bardzo ważnym argumencie, który mnie osobiście najbardziej hamuje przed kupowaniem niepotrzebnych rzeczy (zwłaszcza plastiku), a mianowicie zmiany klimatyczne i to jak niszczący wpływ mamy na naszą planetę. Paradoksalnie im więcej w życiu zarabiam tym mniej kupuję, a jeśli już coś muszę kupić to staram się żeby były to rzeczy uniwersalne, lepszej jakości. Staje się bardziej świadomym mieszkańcem ziemi, a do tego ma to korzystny wpływ na mój portfel (win - win). Polecam obejrzeć DAVID ATTENBOROUGH: ŻYCIE NA NASZEJ PLANECIE (dostępny na Netflixie) i od razu przechodzi ochota na bezmyślne kupowanie :)
Fakt - pełna zgoda :) A film znakomity - dołączam się do polecenia!
Dziękuję za ten komentarz, piękne uświadomienie💛🌼
Jeżeli chodzi o ochronę środowiska to podobno produkcja odzieży pochłania duże ilości wody, więc ograniczenie ilości kupowanych ubrań lub kupowanie ich w second handach ( tzw. lumpeksach) też pozytywnie powinno wpłynąć na środowisko, a także na naszą kieszeń.
Pierwszy filmik jaki obejrzałam na twoim kanale - jestem zachwycona. Prowadzisz może podcasty? Z miłą chęcią bym cię słuchała przy codziennych czynnosciach. Dziękuje za ogrom wiedzy, jaki bezinteresownie przekazałes tym filmem. Oby wiecej takich kanałów na yt 😀
Dziękuję :) Jasne: blog, podcasty i kanał na YT. Blog: www.marciniwuc.com Podcast nosi tytuł "Finanse Bardzo Osobiste".
Jakbym czytał "your money or your life". Fajne podsumowanie. Dzięki Marcin
Kapitalny materiał. Ostatnio chciałem sobie kupić nowe monitory. Zadałem sobie pytanie - co by się stało jakbym ich nie kupił: NIC :) Kupiłem za to Twoją pierwszą książkę :)
Najpierw "Pandemia", ktora wstrzymala caly Swiat i nia kontynuacja, wprowadzenie przrozne zmiany. Se fini "Bonanza". To nie bylo normalne.
Super nagranie. Ja np jeśli chcę coś kupić czy to będzie sukienka na wesele, czy gimbal albo jakakolwiek inna rzecz, to zastanawiam się czy mogę kupić ją używaną, czy może na eBayu albo innym miejscu jest taki przedmiot i w jakim jest stanie. Czasem można za pół ceny albo i taniej kupić rzeczy, które albo były raz użyte albo nawet wcale. Myślę że zawsze warto sprawdzać i porównywać. Pozdrawiam- Agnieszka
Moja św.pamięci mama miała rewelacyjne kryterium wydatków.
Była to odpowiedź na pytanie "obejdzie się czy się nie obejdzie" .🙃
Dzięki! Obejrzałam film dla relaksu (mam 1,5 córkę ;)) podczas zwykłego porannego prysznica. Świetna treść przed świątecznymi zakupami i w trakcie zastanawiania się, czy moje dziecko potrzebuje bujaka za 1000 zł, który zajmie 1/3 naszego salonu (!) Dobrego tygodnia!!!
Dzieki Marcinie, jestes moim finansowym guru. Książkę czytam uważnie.
Dzięki Joanna! Mam wielką nadzieję, że książka daje Ci wartość.
@ dzięki temu , ze otworzyles mi oczy Marcinie zaczęło mi się swietnie powodzić . Zawsze siw sm8alismy z dziadków, którzy odkladali na tzw górkę- ale to oni mieli rację a ja się myliłam. Dzięki wielkie
Marcinie.Jak dobrze ze jestes.Od lat walczyłam bezskutecznie z zakupochoizmem.Teraz Twoje filmy ogladam na dobranoc i mam swiadomosc gdzie popełniałam błedy.Moze i byłam Barbi na pokaz.Teraz walcze dalej z wydatkami i odnosze zwyciestwo dzieki Tobie🤗
Wspomnienia - bezcenne! Świetne słowa Marcin! Dzięki:)
Heh, ostatnio obliczyłem, że z samych pieniędzy które mogłem oszczędzić przez 10lat uzbierałoby się osiemset tysięcy zlotych( dosłownie) i to większość pod wpływem emocji. Dopiero od roku zaczynam oszczędzać i idzie dobrze.
Ja zadaje sobie pytanie: ile godzin/dni mojego życia musiałem poświęcić żeby na to zapracować?
Dobry sposób!
Wytłumacz to tym, którzy nie pracują, nie pracowali i maja....
Moj znajomy kupil na mango w dawnych czasach za 50 zl (przeliczajac na dzisiejsze) elektrostatyczna szczotke ala koci ogon bo kurzu. Okazalo sie ze zupelnie nie lapie kurzu jak na filmiku w reklamie. Byl rozczarowany. Kiedy 2 tygodnie poźniej poszedl do sklepu wielobranzowego zauwazyl te szczotki za ... 5zł. Jak dzis wspomina ... załamał sie nad swoja glupotą. Ale ja wam powiem jak oszczedzic szczegolnie na dzieciach. Kupujecie uzywany wozek, rower albo zabawki a pozniej ... sprzedajecie w tej samej cenie. Dziecko sie bawi za darmo, a wiadomo ze szybko sie nudzi i rośnie wiec i zabawki sie zmieniaja. Ja mam jedna zasade ... najwiecej placi ten pierwszy, a skoro go stac na nowe to super, ja poczekam.
Cudowne produkty z Mango i innych "telesklepów" - klasyka :)
Nie tylko produkty dla dzieci, ja tak kupiłam prawie nowy rower stacjonarny, którego zakup planowałam od dawna. Okazało się, że ktoś sprzedawał mój wymarzony rower po 5 miesiącach użytkowania, z gwarancją o 700zł taniej :)
@@annamotek8128 no wlasnie mozna duzo oszczedzic poswiecejac troche czasu
Ja kupuje pelno drogich markowych i supermodnych gadzetow dla dzieci oczywiscie uzywanych ☺️ ciesze sie nimi, moje dzieci tym bardziej, pozniej sprzedaje za podobna cene i kupuje kolejne 😁 lepszy deal niz kupowac rzeczy nowe ale sredniej jakosci i estetyki
@@martynamarczak3845 witam w klubie ludzi logicznie myslacych :-)
14:23 Ja mam taki sposób, który tyczy się moich zakupów związanych z zainteresowaniami, rzeczami do domu itp. (ogólnie innymi wydatkami niż te bierzące), że prowadzę sobie na dysku Google plik Word w którym wpisuję swoje plany zakupowe i daje sobie właśnie ten czas, jeżeli za tydzień, miesiąc, 3 miesiące przeglądam ten plik i nadal chcę/czuję, że któraś pozycja jest mi potrzebna to wtedy decyduję się na zakup. Jeżeli po pierwej ekscytacji mija mi chęć zakupu to usuwam ten przedmiot z listy. Sporo już "oszczędziłem" nie wydając tak impulsywnie na ciuchy czy gadżety :P
Wydaje mi się, że nie została tu powiedziana ważna rzecz. Te rzeczy, które uznaliśmy, że chcemy/potrzebujemy/"musimy" mieć, lepiej kupić wypasione i naprawdę z górnej półki. Jeśli się mimo wszystko kiedyś zepsują, zwykle dobrej jakości przedmioty można naprawić i mamy je wiele lat, jeśli nie na całe życie. Można tu podać jako przykład np. drewniany mebel vs mebel sklejkowy, porządny ekspres vs taki za 3 stówy, dobre buty itp. Super że wspomniał Pan o pomaganiu jako wydatek. Pozdrawiam
Kupując bzdurne rzeczy, rozmieniamy nasze marzenia na drobne...i tyle w tym temacie.
O, bardzo fajne powiedzenie :)
Chyba sobie to zapiszę!
Bardzo pomocny materiał. Internetowa przestrzeń publiczna potrzebuje więcej tego typu materiałów, pozdrowienia :)
Jak nie chce wydawac na jedzenie ktoregos dnia to planuje 24 godz glodowke (dla zdrowia)I odrazu czuje sie lepiej😀😉fizycznie I psychicznie🙌🏻super robota P.Marcinie z tymi wydatkami🤝👏🏻
Głodówki są faktycznie bardzo dobre dla zdrowia! Dzięki Sebastian za komentarz.
Polecam Ketozę, nawet 2-3 dni głodówki nie straszne, a bardzo zdrowe.
@@pawegibki4735 niestety nie przy takim trybie Zycia (7/8 j treningowych w tyg)wiekszosc beztlenowe,wytrzymalosciowosilowe,Takze niestety ale kiedys na pewno wejde w ketoze juz na starosc😉😊💪🏻Pozdrawiam I Dzieki
Oj tak. Czasami hajs przelatuje. Np zarcie na wynos, cola i pyk np money.
Ale się uśmiałam, świetna audycja :-) Sama kupiłam Maca, żeby się uczyć programowania, a za chwilę go sprzedam, bo się rozmyśliłam xD
polecam obejrzeć film wyznania zakupocholiczki - to jest ten sam schemat zakupu przydasi, presji zakupów, wyprzedaże, moda itp. Poza tym świetna komedia
Nie wiem, czy dam radę przebrnąć, ale będę miał Twoje polecenie na uwadze. Dzięki :)
Najlepiej jest zacząć zarabiać na zleceniach przez Internet, bo każda osoba początkująca jest w stanie tak zarabiać bez większych umiejętności, sam tak zaczynałem i zlecenia po 300 zł wpadały. Dla osób co mają trochę kasy na inwestycje i chcą znacznie więcej zarobić to polecam handel na walutach, towarach itp przy użyciu giełdy co za nas robi analizy i mówi co mamy kupić lub sprzedać. Ogólnie polecam poczytać bloga Kejti (najlepiej w google wpisać blog kejti) gdzie autorka bloga przedstawia właśnie jak można w taki sposób zarabiać i sama przedstawia jakie ma efekty i zarobki. Można się zdziwić ;) Ja obecnie poza właśnie takim handlowaniem na giełdzie zarabiam jeszcze na reklamach i też jest fajny zarobek, ale trzeba mieć już wtedy swojego bloga ;)
Cieszy mnie ten przyklad darowizn bo ostatnie miesiace uzaleznilam sie, naprawde nie zartuje, od zrzutek na ratujemyzwierzaki, i ciagle im cos daje. Te mikrotransakcje juz mnie kosztowaly ponad 7k w dosyc krotkim czasie i wlos sie jezy na glowie, ale jak patrze na te biedne mordki w trak trudnej sytuacji w zwiazku z pandemia, to nie daje rady. To jest jakas kompulsja i ciezko nie wchodzic tez na ich strony i nie sledzic, zwlaszcza siedzac w domu caly czas i na komputerze. Musze zrobic budzet darowizn gdzies. Juz postanowilam, ze musze im jakos inaczej pomagac, moze pomoca online dzieleniem sie zbiorkami, bo pojde z torbami niedlugo :/
Mnie najbardziej kuszą ubrania i dodatki dla kobiet. Doszło do tego, że zaczęłam powielać pewne rzeczy, aż kilka szaf i innych schowków wypełniło się po brzegi. Dotarło wreszcie do mnie, że nie tylko pieniądze, ale i czas na to zużywam! - sezonowe przekładanie ubrań, pranie, składanie, sprzątanie szaf, szukanie 'tej konkretnej' rzeczy pośród mnóstwa innych.. Ach.. Teraz więc, jeśli jestem w sklepie i coś mi się naprawdę podoba, robię temu zdjęcie i wracam do niego następnego, i jeszcze kolejnego dnia. Sprawdzam, czy już czegoś podobnego nie mam w swojej kolekcji - i dopiero kupuję. Zakupy online - linki trafiają do folderu, muszą swoje odleżeć i wracam do nich po kilku dniach. Bardzo otrzeźwiające i zmieniające perspektywę z 'jakie super, chcę!' na 'hmm... to chyba jednak nie mój styl'.
Zaczęłam też przeliczać koszty dóbr na moje godziny pracy i zarobki - np. czy ta sukienka (lub cokolwiek innego) jest warta (np.) dwa i pół dnia mojej pracy..? Bardzo sprowadza na ziemię, polecam ;)
Bardzo się cieszę, że miałaś taki moment "przebudzenia". Wiele zaradnych finansowo osób miało trudny start, ale zdało sobie sprawę co nie działa i ruszyło do przodu. Życzę Ci powodzenia!
@ dziękuję ☺️ do końca tego roku planuję kompleksowo rozprawić się ze swoim budżetem, także do zobaczenia na Finansach.. 😉
Jak się cieszę, że wyświetlił mi się ten filmik przed black Friday 🙌🏾🙏🏽
Jak zwykle filmik pełen przydatnej, życiowej wiedzy podany w przystępny sposób 🙂
FAJNY JESTEŚ GOŚĆ !!!!
Prosty sposób na oszczędzanie: Jeżeli musisz mieć coś drogiego to zastanów się czy jest coś co spełni te same potrzeby a będzie o wiele tańsze. Przykład: Smartfon za 4.000zł TOP marki i smartfon za 1800zł nawet ciut lepszy ale marki nie będącej TOP. Kolejny przykład: Super apartament na należne mi kilku dniowe wakacje w Zielonej Górze vs fajny tani apartament 2 ulice dalej, cena 500zł doba vs 260zł doba. No i jeszcze kwestia tego czy chcesz mieć coś fajnego dla siebie czy tylko po to aby inni Cię za to podziwiali. Pozdrawiam
Kluczową sprawą w naszym życiu jest poznawać ludzi - w biznesie pozwoli to na wzbogacenie się finansowo - w podróży na wzbogacenie się duchowo lub nie finansowo jak kto woli. Niestety statystyczny obywatel w naszym pięknym kraju nie docenia tego gdzie się znajduje i wydaje swoje ciężko zapracowane pieniądze jak najdalej od swojego miejsca pracy co jest największym błędem jego portfela przez co nie wspiera lokalnych przedsiębiorców i nie zgłębia kultury swoich regionów zafascynowany obrazem wykreowanym na poczet drenażu jego kieszeni.
Witam. Cały czas tego wykładu miałam na ustach uśmiech, bo myślałam, że tylko ja wydaję pieniądze bezmyślnie. Ale wydane, darowane wracają. A zakupy przydają się na prezenty. Mam nadzieję ze trafione. Na przykład już szykuję gifty na Gwiazdkę..
A oszczędzam też. Bo potem mogę bez problemu obdarować wszystkich, kogo chcę, nawet tych co nie spodziewają się (a nie czekam na rewanż.).
Super, że trafiłam na tę tematykę, ba zawsze czegoś się dowiem, tylko muszę najwartościowsze rady wcielić w życie.
Dziękuję za czas, który poświęcasz, żeby wspierać i młodych, i seniorów, do których ja się zaliczam.
Jolanta W.
Dziękuję Jolanta :) Bardzo podoba mi się, że już planujesz prezenty. Ciebie święta na pewno nie zaskoczą.
Super książka!
Dawno się tak nie uśmiałem 😜 dzięki
bardzo ciekawy materiał :D a najlepsze ze nawet jak człowiek jest tego swiadomy to i tak lepiej sie robi uslyszec to od kogos innego chyba lepiej dziala :D
Łyżeczka do oliwek to był dla mnie super wymarzony prezent kiedyś. Do tej pory mam i używam. :)
Masz i uzywasz czyli to byla rzecz przydatna a nie pierdoła :-)
A widzisz :) Coś, co jest w użyciu u Ciebie, u mnie leżało i zbierało kurz. Najważniejsze to chyba znać siebie i odróżniać swoje potrzeby od zachcianek.
@ Polecam przydasie rozdac, wyrzucic ale najlepiej .. sprzedac. Moja zona sprzedala ponad 40 sukienek w ktore sie nie zmiescila. Kazda po 20 zl i juz jest 800 zl.
@@dominiksliwa1640 strach pomyslec za ile je kupiła 😂
A ja chciałabym poruszyć pewną kwestię... Od kilku lat staram się żyć zgodnie z ideą minimalizmu, a dodatkowo dosyć dobrze idzie mi oszczędzanie oraz ekonomiczny tryb życia. Generalnie uważam, że mam dosyć dobrze poukładane w głowie, ale... no właśnie, jeżeli coś kupuję to robię to bardzo racjonalnie. Tyle tylko, że czasem okazuje się to nietrafione. Ktoś tu opisał, że najgorszym wydatkiem była chusta i kurs noszenia w niej bejbika. Skąd jednak można przewidzieć taki obrót sprawy? Mi się nie raz zdarzyło kupić przemyślane spodnie, czy buty, które i tak okazywały się nietrafione 🤷♀️
Agnieszka, od czasu do czasu taki zakup trafi się każdemu - to normalne. Doceń jednak fakt, że dzięki swojemu podejściu zostawiłaś dla siebie i swojej rodziny tony pieniędzy w porównaniu z osobami, które jednak działają impulsywnie :) Dobra robota!
Efekt zakupu to moim zdaniem nauka, taka, że przekonujesz się, że nie tego potrzebowałaś, gdybyś wiedziała to na początku, nie kupiłabyś, bo powiedziałaś, że zakupy są nieimpulsowe.
@@__marek__ O nie, ja tych trampek czy spodni potrzebowałam, ale trampki były mniej wytrzymałe i odporne na brud, niż się spodziewałam, a spodnie przy dłuższym noszeniu niewygodne. Czasem pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.
@@AT-J ok, źle odebrałem. W sumie puenta może być podobna, przed zakupem nie wiedziałaś, że konkretnie te rzeczy się nie sprawdzą. Być może kupiłaś drugie.
Kupiłam pierwszy samochód bez odpowiedniego pomyślunku i w emocjach. Po miesiącu remont za prawie cenę samochodu (ukryte usterki plus amortyzacja), potem co 2 miesiące wiecznie coś. Myśl, że jak tyle już zainwestowaliśmy w nie, to damy kolejną szansę. W końcu przyszła decyzja, że trzeba zatrzymać tę lawinę i zmienić auto. Oj bardzo ostrożny był ten zakup, mając w tyle głowy poprzedni zakup. Teraz już 6tys km i zero wydatków u mechanika. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że latem dużo myśleliśmy zanim kupiliśmy.
Moim sposobem jest otrzymywanie wynagrodzenia na konto oszczednościowe. Jak chcę coś kupić, to muszę sobie przelać na konto osobiste. W ten sposób każda przelewana kwota wiąże się z przemyśleniem że przelewając na konto osobiste wydam te pieniądze.
Otrzymywanie wynagrodzenia na konto oszczędnościowe nie jest chyba czymś popularnym, pracownica banku była bardzo zdziwiona, że tam wpływa mi wynagrodzenie.
W życiu też trzeba żyć bo ciągle oszczędzając to nie życie tylko wegetacja. Kupując różne rzeczy też się rozwijasz , uczysz.
Ja staram się po prostu wydawać pieniądze wtedy, kiedy muszę kupić coś co mi jest naprawdę potrzebne - Ostatnio Nowa szczoteczka elektryczna gdyż stara już swoje 5-7 lat przeżyła i wiernie mi służyła każdego dnia dwukrotnie. Ponad to kiedy już miałem kupować nowe głośniki do komputera - zamiast od razu wydawać 100-150 zł [ przemęczyłem się ze słuchaniem muzyki na słuchawkach ] - sprawdziłem co z głośnikami było nie tak. Okazało się że zasilacz już nie wyrabiał, dlatego zamiast kupować nowe - zakupiłem sam zasilacz w kwocie 30 zł.
Krótko i na temat:
- W pierwszym przypadku - staram się cieszyć z każdego długoterminowego zakupu bo wiem, że nie raz mi posłuży. [ inne przykłady: Waga kuchenna, blender, patelnia, czy pojemniki na jedzenie ]
- przypadek drugi - Sprawdź czy nie da się czegoś kupić taniej, czy można kupić coś innego równie dobrego co spełni twoje potrzeby.
P.S
Sam uważam się troszkę za minimalistę (albo jak to się przyjęło mówić "żyda" ) choć czasem zastanawiam się czy ta "nieumiejętność wydawania pieniędzy" nie jest chorobliwa...
Moja główna słabość to mangi i książki. Ale na niektórych można po kilku latach nawet zarobić bo np nie ma nowych edycji lub dodruków. I główny problem to brak miejsca.
Mój sposób na oszczędzanie: po przypisaniu wszystkich pieniędzy na podstawowe wydatki i oszczędności (czy np. gram złota), zostawiam sobie pewien fundusz na "wydatki codzienne". Zostaje na to zawsze 40-50 zł. Codziennie zapisuję w kalendarzu ile wydałem i ile jestem na plusie lub ile "sobie wiszę". Z tych pieniędzy właśnie kupuję wszystkie dodatkowe rzeczy. Nawet jeśli na początku miesiąca trafi mi się coś niespodziewanego, to "minus" mocno motywuje mnie do późniejszego "zaciskania pasa", aby sobie te pieniądze "oddać". Używając tego modelu czasem udaje mi się odłożyć nawet ponad 800zł, co na niecałe 2,5k mojego stypendium wydaje mi się całkiem dobrą sumą.
Fajny sposób
Jak dobrze, że nie mam takiego problemu. Na prawde nie wydaje pieniędzy na rzeczy które są mi nie potrzebne, na jedzeniu nie oszczędzam, bo jeśli będę źle sie odżywiać to na leki wydam i tak więcej. Staram sie oszczędzać, ale dzięki temu widzę efekty, bo co jakiś czas wyznaczam sobie cel do którego mam dążyć i to mnie motywuje.
O, a mi się wydaje, że przedmioty też tworzą wspomnienia - jak pomyślę ile czasu użerałam się z ciągłym bałaganem w łazience, to dziwię się, że tyle czasu zwlekałam z kupieniem pudełek do posegregowania rzeczy. Kocham moskitiery w oknach i nie wiem jak mogłam tyle lat się bez nich męczyć. Doceniam zasłonkę na wannę i dobrą (choć tanią) końcówkę do mopa każdego wieczora po prysznicu. Za każdym razem gdy potrzebujemy czegoś z najwyższej półki szafy, jestem szczęśliwa z powodu wielkich pudeł, na które się zdecydowałam ponad 3 lata temu (w poprzedni weekend nawet o tym zadowoleniu wspomniałam mężowi i ma takie same odczucia). Cieszę się, że pozbyłam się ciuchów, które przez lata dostawałam po koleżankach mamy i przez które nic sobie nie kupowałam, bo przecież szafa pełna, tylko wszystko albo niewygodne, albo nie pasujące, albo kompletnie nie w moim guście. Teraz mam niedużo ubrań, które kupiłam sobie sama, które mi się podobają, dobrze leżą i przestałam doświadczać codziennych frustracji "nie mam się w co ubrać" ciesząc się ubraniową wolnością. Zdecydowanie wolę takie codzienne, małe radości niż wielkie wakacje, które i mnie i męża stresują - na wakacje wolimy jechać do rodziny (omijając najdroższy odcinek autostrady), a pieniądze odkładać na remont mieszkania, który pozwoli wydzielić pokój dla synka, a dla nas wygodne łóżko i funkcjonalną kuchnię :) No i więcej miejsca dla znajomych, przyjaciół i rodziny, których uwielbiamy gościć u siebie :) Ze swojego dzieciństwa również dużo cieplej wspominam wakacje u cioci i babci, wymarzone buty, zakup łóżka piętrowego czy przemalowanie pokoju niż koszmarne wakacje w Krakowie, męczarnię w górach z masą robali czy fatalną pogodę nad morzem i zawsze dłużącą się podróż z mdłościami... Staramy się oczywiście każdy zakup dobrze przemyśleć, lubię mieć pewność, że kupuję coś z dobrym stosunkiem ceny do jakości (a 35m2 mieszkanka nie pozwala się rozpędzić z ilością rzeczy :D ) Niestety dziurę w budżecie drąży nam skutecznie opieka medyczna :(
P.S. uwielbiam wtorki z finansami, cieszę się, że tu trafiłam - dzięki nim jestem trochę spokojniejsza, że chyba powoli zmierzamy w dobrym kierunku :)
Wspomnienia to mega kapitał poszerza horyzonty buduje pewności i zaufanie do siebie,
Kilka dni po urodzeniu dziecka, śpię, ktoś dzwoni, otwieram półprzytomna. Pan "ze spółdzielni" trzeba podpisać, bo wymieniają drzwi. A teraz trzeba wpłacić 400 zł. Nie mam, muszę iść do bankomatu. Pan dobrotliwie godzi się przyjść za godzinę. Przytomnieję. Widzę, co podpisałam. Boję się go wpuścić do mieszkania, dziecko do wózka, spaceruję pod blokiem. Przyszedł. Zmyślam coś, żeby mi dał do ręki oryginał, drę na kawałki, słyszę parę epitetów. Piętnaście lat temu, do dziś się gotuję na wspomnienie.
Uff... Brawo za czujność Gosia :)
@@PolawiaczKrewetek Umowę na zakup drzwi, usługę ich założenia, wpłatę 400 zł zaliczki i jakiejś kwoty później. W normalnym stanie umysłu nikomu, kogo dobrze nie znam, nawet drzwi bym nie otworzyła.
Przed zakupem zadaję sobie 2 pytania : czy potrzebuje tej rzeczy i dlaczego oraz czym mogę ją zastąpić.
Moją głupotą (małą) jest wydawanie na kawy na mieście czy przyjmowanie różnych kart lojalnościowych. Dobrej kawy mogę się napić w domu, a wszelkie karty powodują, że czuję się zobowiązana do ich wykorzystania. Na przykład- wypij u nas 9 kaw, dziesiątą dostaniesz za darmo. Fajnie, że niby za darmo, ale ile muszę najpierw kasy zostawić w danym miejscu, żeby tą jedną ,,darmową'' kawę dostać.
Dzięki! za nowe zadanie do umieszczenia na liście tych, które dyskutują z moim gadzim mózgiem : "łatwiej jest nie wydać, by mieć" Uczyniony przeze mnie skrót chyba śmierdzi banałem, ale kto wysłuchał wie do czego się odnosi :D .
Mój sposób: Chodzę do centrum handlowego.
w niedziele niehandlowe.
By sprawić sobie przyjemność siadam w miejscu z genialnym widokiem po horyzont i biorę ze sobą słowo pisane . Owszem kupuję zazwyczaj kanapkę, ale czuję potem dłuuużej lepiej (i coś mi w głowie zostaje) aniżeli po...zakupie ...kolejnej rzeczy, którego zdarza mi się potem żałować. Tym czasem samo wspomnienie każde chwili z horyzontem czy jest to morze, czy jest las -budzi przyjemność. Pozdrawiam
Dokładnie :) A sposób z centrum handlowym - mega skuteczny :)
Generalnie staram sie wprowadzać dni bez zakupow, aby nic nie wydac. Okazuje sie to arcytrudne. Jestesmy zaprogramowani przez marketing na zakupy. Powtarzam sobie, mam wszystko nie musze nic kupowac. Az mozg wtedy swedzi :p
Dzień bez zakupów - super! Bardzo podoba mi się ten pomysł. W sumie już niedziele są niehandlowe, więc jeden mamy, można powiedzieć, od państwa :)
Marcinie, przekaż żonie, że kapelusz bardzo ładny, być może jeszcze się przyda na wyjścia ;)
Już chyba nic z tego... Moja pierwsza reakcja załatwiła temat na zawsze :)
Bardzo przyjemnie sie pana slucha.
Najlepszym sposobem jest zapisywanie ,wszystkich wydatków na czerwono,wszystkich przychodów na zielono. W raporcie Miesięcznym,kwartalnym,półrocznym ,rocznym bilansie ,ogólnie każdy stan posiadania to zniewolenie ,ale posiadanie pieniędzy daje nam komfort że nas stać na te zniewolenia .🏆🤣😂👍🍀🍀🍀🍀🗽
30% swojego wynagrodzenia przelewam, gdy tylko wpadnie, na konto oszczędnościowe. Opłacam rachunki, uzupełniam domowy budżet, a resztę zostawiam sobie na "małe przyjemności" ;) Wcześniej kolejność była zupełnie odwrotna: rachunki i szał zakupów, a potem to co zostało (o ile zostało, sic!), przelewałam na konto oszczędnościowe. A czasem i jeszcze z oszczędności wyciągałam środki, jeśli dałam się omamić jakiejś fajnej reklamie. Takie to było oszczędzanie, tylko żeby uspokoić sumienie, zupełnie nieefektywne.
Dziękuję za to, co Pan robi razem z żoną, zmieniłam sposób myślenia i dzięki Wam jestem teraz na właściwej ścieżce.
Super :) Pozdrawiam
Witam serdecznie książka znakomita jeszcze ja nie skoczyłem No i postępy malutkie kroki ale idą do przodu !!!
Cieszę się bardzo :) Przyjemnej lektury!
Każdy głupi wydatek wpisuje w Excela. I dodaje go w następnym miesiącu do stałej kwoty do odłożenia na oszczędności. W ten sposób każdy głupi wydatek to w przyszłości więcej oszczędności a mniej do wydania na kolejne głupoty.
Bardzo fajny sposób!
Więcej liczb we wtorkach z finansami. Proszę bardzo.
Kupując często oddajemy pieniądze firmą, które niszczą nasze środowisko, a nawet nie respektują praw człoweka. Przy zakupie warto zastanowić się czy na prawdę chcemy wspierać firmy, które skupiają się tylko na szybkim zysku. Niestety, firm które angażują się w ochronę środowiska, człowieka i ogólny zrównoważony rozwój jest niewiele, a zazwyczaj jest to tylko marketing. Tym sposobem możemy zrezygnować z wielu rzeczy na sklepowych półkach i wydłużyć czas między "chcę", a "kupię" poszukując sprawdzonych i wierzytelnych firm. :) U mnie ten sposób bardzo dobrze się sprawdza.
Dzień dobry, bardzo chciałabym, aby Pan kiedyś zrobił rozszerzony odcinek odnośnie posiadania wspomnień i posiadania rzeczy. Tak jak Pan mówi, po powrocie z podróży, lub doświadczeniu czegoś, nie pamiętamy wszystkich trudów z podrożą, dogadywaniem się z miejscowymi, brakiem czegoś lub nadmiarem:). Często wyjeżdżam i doświadczam i znam ten ból istnienia czasem, gdy coś idzie nie tak, jednak po powrocie wszystko co złe, nagle znika. Wspomnienia są, ale tylko te dobre. Na drugim biegunie są rzeczy. Kupujemy je, jest niesamowita ekscytacja... i nagle ona znika...bo pojawiają się obowiązki względem tej rzeczy. Te formalne i te gdzieś w głowie cisnące cały czas...użyj, no leży, wydałaś pieniądze itd. Swego czasu kupiłam motocykl, zrobiłam prawo jazdy...będę jeździ, myślałam. trudno było o uprawnienia, więc tym radość większa. Okazało się, że czasu na tzw. wypady mało, praca nie pozwala na ot taką sobie podroż. To znowu pogoda nie taka...a w głowie cały czas dudni sumienie, że tyle kasy stoi w garażu, trzeba akumulator sprawdzić czy odpali itd., nie wspominam już o samych kosztach utrzymania. Do czego zmierzam, każda zakupiona rzecz w rezultacie posiada nas, choćby po to, aby ja odkurzać. Wspomnienia z podroży i doświadczenia świata, możemy w dowolnym momencie odtwarzać, przeżywać, a co za tym idzie one nas relaksują. Więc cały czas nam się odpłacają, pomnażamy ich wartość.
Słucham Pana podcastów na Spotify (przerzucam się właśnie na YT). Rady, jakich Pan udziela, są dla na fundamentalne jeśli chodzi o finanse osobiste. Nie wyobrażam sobie żyć inaczej, jak budżetować wydatki i je planować. Zwykle robię budżet na cały rok, choć zakładam pewne zmiany niezależne ode mnie. Dzięki temu, mój kredyt, który zakładał spłatę na 30 lat, powinnam spłacić już w maju 2021 r. czyli 7 lat i 7 miesięcy. Tak mówi plan :). To dla mnie spory sukces, zwłaszcza, że spłacam go sama. Proszę trzymać kciuki :).
Wiele chcemy, niewiele zarabiamy więc żyjemy tu i teraz. Byłem mocno spłukany i co miesiąc wpływało na konto X i do końca miesiąca znikało wszystko lub 90% X (dbałem zawsze żeby nie wydać więcej niż mam bo gdy raz przekroczy się granicę debetu to później może być ciężko wyjść nad kreskę).
Trochę mnie to zmartwiło więc uciąłem wszystko jak się da do absolutnego minimum. Obecnie na koncie siedzą 3 wypłaty 4 nadchodzi a w międzyczasie pozwoliłem sobie na "małą przyjemność" zakup motocykla bo zawsze chciałem mieć. Na raty bo na raty ale dzięki temu że dołożę do całości kilka setek to nie miałem sytuacji że mam 0 na koncie, raty kończą się za rok więc uznaję to za dobrą decyzję.
Poza ratami co miesiąc z konta odpalam kilka przelewów na fundusze inwestycyjne. Powoli przymierzam się do kupna złotych albo srebrnych monet (widząc obecnie coraz bardziej galopującą inflację nie ma innego wyjścia)
Jeśli tylko uda nam się zhakować nasz małpi móżdżek aby preferował opóźnioną satysfakcję zamiast insta dopaminek to już jest spory sukces.
Jak mawia Cezary Graf "Myślcie mądrze o swoich pieniądzach"
Najlepiej jest omijać sklepy szerokim łukiem. Iść na zakupy tylko z kartką. Ja ograniczyłam zakupy ubrań i kosmetyków bo nie potrzebuję tego aż tyle.
Marcin rewelacyjny materiał :) Niestety też mam dużą ilość nietrafionych zakupów, ale czasu nie cofnę. W dalszym ciągu bardzo łatwo wpaść w pułapki marketingowe, ale faktycznie te błędy zakupowe dużo uczą i pomagają. Tak jak wspominasz, optymalizacja wydatków robi kolosalną różnicę w jakości życia. Moja technika polega na tym, że gdy planuje jakiś zakup, to zadaje sobie pytanie czy na pewno tego potrzebuje, co się wydarzy jeżeli tego nie kupię, i na co innego mógłbym przeznaczyć te pieniądze. Jeżeli np widzę jakieś fajne buty za 150 zł i korci mnie żeby je kupić, to najpierw sobie zadaje właśnie te pytania. Dochodzę do wniosku że nic się nie stanie jeżeli tych butów nie kupię bo przecież mam już kilka par, i zaczynam myśleć, co mógłbym mieć innego za te 150 zł - taka suma pozwoliłaby mi np na kilka bukietów kwiatów dla kobiety i fajną randkę, co na pewno byłoby zagospodarowane stokroć lepiej, niż kolejna para butów których bym przez długi czas nie używał, o ile w ogóle. Ostatnio korciło mnie by kupić sobie nową kartę pamięci do telefonu, o większej pojemności niż moja dotychczasowa, która by mnie kosztowała około 60 zł. Znów pojawiły się te same pytania, i stwierdziłem że obecna pojemność mi przecież wystarcza, i generalnie swoje pliki mogę tak upchać, że nowej karty jeszcze długo nie będę potrzebował. W ten sposób zaoszczędziłem 60 zł, które wydam na prezent urodzinowy dla przyjaciela, i nie będę żałował ani grosza z tej sumy bo pożytecznie tą kwotę zagospodaruje. Podobną sytuacje miałem z dyskiem SSD, miałem kupić sobie nowy za 200 zł ale też stwierdziłem że jednak nie potrzebuję, a kwotę tą mogę dużo lepiej zagospodarować, inwestować w najbliższych. Moim celem jest takie życie, bym nie żałował ani jednej złotówki którą wydam :)
Na studiach też kupiłem budżetowy laptop do notatek, tylko że uważam, to za jedną z najlepszych inwestycji :)
Zapytajcie rodziców lub dziadków jak się oszczędza. W większości wiedzą jak szanować ciężko zarobione pieniądze i nie kupować bzdur.
14:38 a żona cały czas nie rozumie czemu nazywam ją "problemem"
To po co się związałeś z kobietą ,która Cię denerwuje?
Aby przypodobać się ludziom, których nie lubimy?
20:10 nazwisko zamazane ale wypowiedziane
Moim najgorszym wspomnieniem jest to, kiedy kolega poprosił mnie o pożyczkę, pamiętam że wtedy zbierałem na pewną żecz, za pierwszym razem odmówiłem ale za drugim już się ugiołem. Po tej pożyczce w moim muzgu doszło do przełożenia wajchy z oszczędzaj na wydawaj i ze słowami " what the hell" wszysko wydałem. A od kolegi pieniędzy nie odzyskałem
Dobre pytanie ! bo w tym momencie zwykle niemyslimy racjonalnie i dzialamy pod wplywem emocji.
Podróże, bardzo drogie buty ,rozrywke a ilości czasu(time is money )wydanego to nie zliczę.
Moj sposób na niewydawanie to brak kart,tylko cash a drugi to metoda 6 wiaderek czyli :
10 % Finanacial freedom(wolność finansowa, nie ruszamy aż do emerytury),10% Long time savings for spending(duże wydatki na które chcemy zaoszczędzić),10% Education,10% Play(Rozrywka,wbrew pozorom ważna),5% Give(Datki), 55% Neccesity(wydatki na reszte rzeczy jak czynsz ubrania jedzenie itd.).Ten sposób nie jest łatwy(wiem za dobrze) ale wg mnie idealny.
Ale podróże to także doświadczenie :) Także niekoniecznie musi to być bzdura :)
@ W rzeczy samej .
Na zakupy jedzenia MUSZĘ chodzić głodny. Inaczej nic mi nie jest potrzebne i okazuje się, że lodówka jest pusta i nie mam co zjeść na śniadanie, a czasem już na kolację i muszę iść drugi raz... Poza tym jak jestem głodny to nie mam czasu na krążenie po sklepach i działach z innymi przedmiotami, biorę tylko jedzenie i myślę o tym by jak najszybciej być w domu i coś zjeść.
A listę zakupów robię tylko po to by niczego nie zapomnieć, a nie żeby nie kupić za dużo i tak wracam do domu i okazuje się, że jeszcze czegoś ważnego nie było na liście...
Oczywiście każdy jest inny. Pisze to tylko po to by uświadomić niektórym, że powyższe rady nie są uniwersalne dla wszystkich i trzeba je dostosować do swojego trybu myślenia.
Moje zasady:
-nie kupować nic,co nie pełni funkcji użytkowej. To znaczy koniec z bibelotami i ozdóbkami. Ozdobą może stać się piękny globus (nurt minimalizmu w architekturze wnętrz),ale nie jakaś figurka która tylko zbiera kurz. Jedyny wyjątek - miniatury,które maluję razem z mężem. Ale ich funkcją jest umilanie wspólnie spędzonego czasu i umacnianie relacji :)
-kupować rzadziej,ale rzeczy bardzo dobrej jakości. Nie kupować 5ciu sztuk czegoś,czego nie potrzebuję (w rodzinnym domu na 3 mieszkańców mieliśmy 40 szklanek XD)
-trzymać się garderoby kapsułowej,kupować tylko te nowe ubrania,które mają zastąpić stare zniszczone
-na koncie codziennym posiadać tylko tyle kasy,ile potrzebuję na najbliższe kilka dni. Resztę przenosić na podręczne oszczędnościowe, do którego mam trudniejszy dostęp (nie podpinam pod żadne allegro ani nawet nie pamiętam numeru konta,tylko zawsze muszę je sprawdzić). To wyklucza spontaniczne zakupy :)
Czy sie tego trzymam zawsze? Oczywiście że nie XD dosłownie wczoraj kupiłam lampki ozdobne na święta i dopiero teraz sobie uświadomiłam,że złamałam tym swoją zasadę numer jeden. Ale bez tych zasad pewnie robiłabym takie "błędy" nieustannie ;)
Pozdrawiam!
Podnozek z ikei mozna smialo oddac nawet bez paragonu, pod tym wzgledem ikea jest przyjazna spontanicznym decyzjom 😆 ja czesto oddaje polowe zakupow jak jade po kolejne 😅
I uwazasz to za uczciwe rozwiazanie?? A na dodatek dobitnie sie tym jeszcze chwalisz z głupawym uśmiechem.
@@morfeo1343 oczywiscie. Ja kupuje na co mam ochote a potem jade do domu i przymierzam, sprawdzam jak wyglada, czy pasuje. Jesli podnozek okazal sie byc klapa mozna go smialo oddac. Regulamin zwrotow ikea mowi, ze mozesz kupic produkt i zwrocic go nawet bez paragonu i opakowania jak tylko stwierdzisz ze jest niezgodny z oczekiwaniami, nie spelnia swojej fukcji itp. to nie jest sytuacja gdzie ubierasz sukienke z metka na wyjscie a potem ja oddajesz, tak sie nie robi i tego nie propaguje
Powiedz mi szczerze jak reagujesz jeśli twoja Żona zażyczy sobie coś co ty uważasz za zbędne ? Bo ja nie wiem co odpowiedzieć swojej żonie jesli jej czegoś odmowie i powie mi ze jestem wiadomo jaki ... pytam poważnie bo nie wiem co zrobić w takim momencie
To ja mam na odwrót, trochę przewracam oczami gdy mąż kupuje 10 tą bluzę tylko dlatego ze była na promocji. Nie wiem jak do tego podejść by nie czuł się „ograniczany”. Liczę, że niebawem sam zrozumie...
Podzielę się swoim patentem: jak się pojawia zachiewajka na kupienie czegoś typu książka, gadzęt - zanotować sobie i odczekać. Jeśli za 1-2 tygodnie nadal się to chce, to jest sens rozważenia kupna. A wczesniej - nie ucieknie, mamy kapitalizm, masę towaru. Zdążę wydać na to pieniądzę.
A poza tym świadomość sprzątania, przerzucania sterty kupionych śmieci strasznie wyniszcza psychicznie. Jak się to wszystko odda i wywali, wtedy człowiek zyskuje taki spokój, że uczy się w końcu kupować rozsądnie.