W materiale tak sobie rzuciłem tymi trzema promilami, nie zadając sobie trudu dokładnego przeliczenia tego z oryginalnych jednostek, ani zapytania kogoś, kto się na tym zna lepiej. W rzeczywistości jest tak: "The minimum breath alcohol threshold level of 30 u/l was chosen, as this is the legal driving limit in the United Kingdom; it was felt to be better appreciated by the non-specialist".
Wszystko jasne, czyli chodzi o 0,8 promila (legalny limit wydychanego alkoholu dla kierowców w UK). Słuchanie muzyki przy trzech promilach musiałoby być rzeczywiście sporym wyzwaniem, również psychoruchowym. :-) Pozdrawiam serdecznie.
Prostu eksperyment wejdź do klubu o 24 trzeźwy i wejdź następnego razu po alkoholu nagle się okazuje że jednak ta muzyka nie grała tak głośno jak ostatnio i nie denerwowała 🤣
Boję się pomyśleć ile byśmy stracili gdyby mistrzowie typu Lee Perry nie tworzyli nagrań klasyków jamajskich bez zioła. A właśnie to brzmienie perkusji czy basu słyszymy potem w setkach produkcji popowych. Poznałem kiedyś Tonego Platta i rozmawiałem o nagraniach Marleya. Jego trzeźwość umysłu i połączenie ich "fazy" dały wspaniałe efekty. Moje doświadczenie jest podobne: można zrobić wstępne zabawy produkcyjne na bani czy haju, ale docelowo muszą potem przejść przez sito trzeźwego umysłu, bo na drugi dzień nasze pozornie genialne patenty mogą okazać się nieznośnym bełkotem. :)
Coś o tym wiem co napisałeś na końcu. Jak jeszcze piłem alko to często było tak że zrobiłem coś co było świetne po pijaku (fl) a rano jak tego posłuchałem... Tragedia, poziomy do dupy, master nie istniał... 🤦 To był jeden z wielu powodów by rzucić.
a czy były robione badania na wrażliwość na dźwięki w stanie kaca? Czy można postawić tezę, że na kacu "dopominamy się o ciszej" - o dokładnie tyle samo decybeli, tylko w drugą stronę, co przy przy upijaniu się? 🙂 "tupot białych mew..."
Jimi Hendrix kiedyś w swoim transie nagrał kawałek nie pamiętam tytułu. Nagrał wszystkie ścieżki samemu Bass perkusja gitara. I uzyskał takie brzmienie że po trzeżwemu nikt nie był w stanie ponownie tak ustawić instrumentów. Sorka ale nie pamiętam tytułu może Watchtower.
Jestem w głębokim szoku. Nie jestem jedynym człowiekiem na świecie który nie pije alkoholu i jest spoko ziomkiem. Zyskał Pan u mnie dziś tyle szacunku że miernik wyszedł poza skalę
Dzięki za ten temat. Zachęcam do szerzenia wiedzy na temat ochronników słuchu. Szumy i ubytki słuchu mogą trwale nie tylko zepsuć nasze zdrowie ale też psychikę. Pozdrawiam.
U mnie leci winko lub piwko do metalu i poważnej a MJ do techno i elektroniki. Ale zawsze w rozsądnych dawkach (3 promile to jakaś masakra) . No i zawsze nie za głośno.
I teraz wszystko jasne. Znakomicie Pan to wyłożył. Sporo wiedziałem z tego ale sporo też wiedzy, którą Pan dodał, po prostu, mi brakowało. Najgorszym zagrożeniem jest, chyba ta zawodność naturalnych mechanizmów ochrony słuchu. Ja zauważyłem, u siebie, że jak wypiję jedno, dwa piwa, natychmiast słyszę "środkiem". Dźwiękowcy wiedza o co chodzi. Następuje stemperowanie, basu, szczególnie, a wysokie zaczynają drażnić. Drażnią do tego stopnia, że słyszę wszelkie ich braki. To i nie wiem, czy to minus -;)
No to teraz przynajmniej wiemy co należy zrobić, gdy sąsiad z dołu wierci, a strop jest atakowany piętami biegającego z piłką do koszykówki Pawełka. Żona też się ucieszy gdy jej podam coś na tolerancję soniczną. A tak serio - to ważny temat i cieszę się, że został poruszony. 0dB bawi i uczy. Jak Pan Samochodzik. Brawo!
Cudowny komentarz jakże prawdziwy . Dziękuję ! Na imprezie zawsze teraz będę mówił ,, spokojnie z alkoholem bo mam tylko mały bas 400 Wat na 12" głośniku i może się okazać za moło ! Pozdrawiam Pana .
Jeśli ktoś pije w czasie pracy a jego praca nie polega na degustacji, to nie jest to profesjonalista. W pracy na weselach zauważyłem co innego, podwyższanie głośności dźwięku wraz zbiegiem czasu, tak jakby DJ czy zespół przyzwyczajali się do danej głośności. A większość z tych których spotykam nie pije w czasie pracy.
Zgadzam się zauważyłem to już dawno, że jak spożyję nawet niewielką dawkę alkoholu to nic mi nie gra tak jakby słuch był przytępiony, podgłaśniam to znowu za dużo decybeli, które mnie drażnią i tak odpuszczam sobie. Ostatnio mocno ograniczyłem spożywanie alkoholi zwłaszcza, że po spożyciu alkoholu szybko rośnie mi ciśnienie krwi przy np whisky dochodzi górne do 183 po 40 to już trzeba myśleć o zdrowiu a najważniejszy to słuch nawet słuchawki założyłem na kołku i tylko na chwilę czasem założę.
Nie wiem czemu ludzie psioczą. Jeden z bardziej organicznie brzmiących albumów. Sztuczki produkcyjne i tak słychać ale surowy charakter oryginalnego brzmienia dobrze uchwycony. To reszta wypustów jest przeprodukowana i wysterylizowana. Metal to nie rurki z kremem.
Ja oglądam filmy wspólnie z znajomymi. Podczas seansów wiele osób pogłaśnia że jest naprawdę głośno (twierdząc że jest cicho). To będzie pierwszy film jaki będziemy oglądać przy najbliższej imprezie.
Powiem że kiedyś po wyjściu z dyskoteki myślałem że mi głowę rozsadzi od nadmiaru decybeli. To samo po wyjsciu z Amerykańskiego kina. Ludzie od nagłośnienia którzy niby powinni także posiadać wiedzę odnośnie nadmiaru dB i jego skutkach, widzę mają głęboko w d...e nasze zdrowie. Od dwóch dekad pracuję w garażu (audio to moje hobby, szczególnie babranie sie z zwrotnicami do zestawów pasywnych), na moje gderanie odnośnie hałasu i szumu w uszach odpowiadał mi śmiech kolegi. Dziś narzeka że po 'głośnych' naprawach świszcze mu w uszach i ma problemy z spaniem - widzisz mądralo od watów, przyszedł czas i na ciebie.
Ciekawe co by było gdyby Pana materiał ogladali Cobain, Mercury czy Benington 😂 Dzięki za krótkie i proste wyjaśnienie dla czego ludzie krzyczą po alkoholu. Pozdrawia nie pijący 👊
Teraz już jestem chyba pewien, że człowiek odpowiedzialny za mastering utworu Latarnik zespołu KLINCZ był przynajmniej wczorajszy i to nieźle 🤭 W sumie cała płyta brzmieniowo to jest porażka, a szkoda. A może Pan Tomasz spróbował by "naprawić" brzmienie tego utworu? Tak na zasadzie czy się da coś zrobić ze skopanym masteringiem. Podobnie zrobił Marillion z utworem Beyound You z LP Afraid od Sunlight - jest nagrany w mono i to tak w dodatku mało dynamicznie...
@@filekvandrel9920 Tylko ty nie rozumiesz , że mogli by inaczej zrobić . Zamiast antybiotyku wystarczyły np. krople dożylne , a nie jakieś gówna . To tylko udowadnia jak lekarze dbają o pacjentów i nie wciskaj kitu że jakby nie truli to już by większości by nie było .
siedzi smutny Pan i ględzi coś o szkodliwości alkoholu... odważnie :) Wielki szacunek za krzewienie fachowej wiedzy, a przy okazji uświadamianie, że ta prymitywna uciecha, jaką jest alko, nie daje nic prócz skutecznego otępiania emocji i zmysłów, i raka. Po co chlać, skoro muzyka jest najlepszą używką...
Ja na drugi dzień po piciu odczuwam inny fenomen - wydaje mi się, że słyszę wszystkie dźwięki o pół tonu wyżej, np. ulubione przeboje wydają się być grane w nieco wyższej tonacji...
O proszę! No w sumie nie spodziewałem się tej oldskulowej technologii na koniec, ale jak na mnie, to zadziałało mega pozytywnie wizerunkowo. 👍 A co do używek to też uważam że alko jest do kitu a poza tym to chyba już nawet na budowach nie pracuje się po pijaku. Co do wziewnych to całkiem inna bajka a nawet inny świat percepcji, więc tu akurat jestem entuzjastą, aczkolwiek raczej w procesach kreatywnych niż wymagających koncentracji i prędzej zakwestionowałbym to czy gilonka i kiełbasa są jakimikolwiek przysmakami. Rozumiem, że poruszenie tematu używek innych niż uznanych kulturowe i tradycyjnie mogłoby być ryzykowne dlatego dzięki i za to alko ;) Pozdrawiam 🖐️😀
„Rozumiem, że poruszenie tematu używek innych niż uznanych kulturowo i tradycyjnie mogłoby być ryzykowne” - przypuszczam, że główną rolę odegrały względy natury prawnej, bo badania w tym zakresie byłyby zarówno ciekawe, jak i bardzo potrzebne. Odnośnie alko, jestem zdecydowanie na nie. Pozdrawiam!
Wielkie dzięki za ten film. Potwierdził Pan moje osobiste wnioski. Niestety piję sporo piwa (wieczorem / nocą) i palę trawkę, co akurat goni mnie do muzycznej działalności (niestety długoletnie palenie na tyle podniosło mi hormon szczęścia, że teraz bez tego trudno w ogóle ruszyć nogą...) i jak już wezmę się za swoje Miksy na świeżo, na trzeźwo, to po pierwszym wieczornym browarku, nic już nie ruszam bo gdy to pierwsze piwo wejdzie, mój słuch może co najwyżej delektować się profesjonalnymi produkcjami :-) Najwyżej tylko nagrywam wokale (tylko growle itp., bo ciężko złapać tonację) , grzebię w aranżu, coś "doedytuję", posprzątam w projekcie itd :-)
Świetny materiał! Przypuszczalnie wkradł się błąd, bo 3‰ alkoholu we krwi, to zdecydowanie za dużo, by badany mógł udział w badaniu. W uproszczeniu, przyjmuje się, że we krwi znajduje się około dwukrotnie więcej alkoholu, aniżeli w wydychanym powietrzu (dokładnie: 2,1). Natomiast, 3‰ w wydychanym powietrzu = 1,5‰ we krwi (0,714mg/l).
Trzeba było zrobić takie badania 30-35 lat temu,a teraz?...Sam się sobie dziwię,że jeszcze dobrze słyszę,a jestem w podobnym wieku,co Tomasz i mieszczę się w normie DIN 45 500 z górą 14.5k.Pozdrawiam i dziękuje za uświadomienie.
Nie ma się czym chwalić, aczkolwiek w latach 1995-2014 "miksowałem" co prawda z gramofonów analogowych i cyfrowych, ale jednak. W tym czasie "udało mi się" grając na imprezach od zamkniętych na 20-50 osób po duże "balety" maksymalnie 2500 osób dosłownie pięć razy wypić za sprawą moich gości tyle że nie pamiętałem kilku godzin z zakresu c.a 23:00- 04:00. Jednocześnie nikt przez tyle lat nie narzekał, tylko mikser nieco bujał się z racji ilości wetkniętych banknotów z tzw "boków". Było naście imprez na przysłowiowym lekkim rauszu i nie pamiętam syndromu dnia następnego. Przez cały ten czas nie spaliłem ani jednego drivera i wiem co to 0dB. Śmiało mogę powiedzieć że piłem tylko w pracy, ponieważ nie mam radości z wlewania w siebie %-tów. Tak wiec każdy przypadek jest inny ;)
Mialem okazje grac koncert z pewnym dobrym akustykiem, przyszedl do nas przed występem, zapach papieroskow go zwabił. Bylismy supportem, a pokrecil tak ze nawet gwiazda wieczoru ze swoim prywatym akustykiem wypadla blado..😂
po alkoholu to tylko należy się szarmancka improwizacja dla pięknych pań. szczególnie jak jest się skrzypkiem:) po zielu bywa różnie. czasem pomaga w komponowaniu. raczej bym nie miksował. nie że z alkoholem.
Gwarantowany sposób na niezapomniane wrażenia: nagraj po pijaku i posłuchaj tego później na trzeźwo 😄 Dotyczy nie tylko robienia miksów, ale też partii dowolnych instrumentów i wokalu. A tak na poważnie, serdecznie dziękuję za ten materiał, który tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że tzw. "łyk talentu" to bzdura.
Ilekroć grałem imprezę w stanie nawalenia, zawszę na następny dzień zauważałem dwie rzeczy: piski, szumy w uszach i gałka głośności słuchawek na maksa. Jako że grałem w prywatnym studiu, bez licznikami dB i kogoś, kto by mnie ogarnął, master też był na pełną. Myśle, że tymi imprezami mogłem sb nieodwracalnie pogorszyć słuch.
Bardzo fajny odcinek, szkoda że tylko o alkoholu. Rozumiem, że nikt nie podjął się badań ludzi pod wpływem innych substancji ze względu na obowiązujące prawo.
Mam 49 lat, Pić , piję ale nie słucham wtedy muzy. Lubię sobie zapalić, zapodaję sobie cicho Tiamat - Wilhomey albo cokolwiek Solstafir. Za każdym razem odsłuchu, poznaję nowe dźwięki, Płyty wysłuchane setki razy. Jak to jest z paleniem?
Następnym aspektem występującym u muzyków jest wykształcony słuch relatywny. Przy spożyciu alkoholu percepcyjnie wyobrażana wysokość dźwięku jest niższa niż założona jako nutowa. Np. C, które normalnie jest rozpoznawane przez muzyków, jest uznawane za równoważne H po spożyciu alkoholu i po kacu. Wiem, bo sam na sobie to testowałem i często pytałem się muzyków jaki dźwięk rozpoznają. Wyniki są podobne, a czasem zaniżone o większy interwał niż półton. Dlatego 0% i 0dB wskazane. Ja już tak dawno się trzymam i jestem zadowolony. Pozdrawiam!
W moim przypadku słuchanie współczesnej "muzyki" w ogóle nie jest zalecane. Mój wewnętrzny odbiornik fal dźwiękowych nie daje rady tego przetrawić ani po alkoholu , ani tym bardziej na trzeźwo.
Nie polecam żadnych dodatków (TWORZENIE) to zmienia percepcjiE, odbiera świadomość. Wtedy jedynie doświadczenie może pomóc. Pracowałem tak kilka lat, nie fair wobec siebie i efektów pracy. Wiele się jednak nauczyłem w ulubionym kierunku muzyki tech... Innej nie chce pisać, po 12 latach w szkole muzycznej i tym klimacie nie znoszę klasyCzych barw. Każda ilość alkoholu jest zła.
Już na dzień dobry coś dla mnie! ;) Wiem, że nadużywam (delikatnie - nie uwalam się), ale jestem raczej szczęśliwy, a większość choróbsk podobno wywołuje stres. Jak to mówił ponoć Himilsbach, alkohol to wprowadzanie elementu baśniowego do szarej rzeczywistości. Jak aktualnie można sobie bez tego radzić, to nie pojmuję. :) [edit] Ups, 2:23 (nie piję), chyba będzie grubo.
Można, polecam pójść uprawiać sport albo robić coś co do życia dodaje smaku i pasji. Dla mnie to pisanie tekstów i regularne treningi kalisteniczne. Co do stresu nie można się nie zgodzić 💯
@@ToHerbiarz Sport? Jak to było... ludzie biegający wczesnym rankiem robią to dlatego, że wiedzą, że już nic gorszego ich nie spotka. Dla smaku piję piwo, a dla pasji brzdąkam na gitarce i robię wypady na motocyklu (przed piwem!). [edit] Pozdrówka za wytrwanie 'w czystości'. ;)
@@marcinzywy9444 Święty też nie jestem ani nie byłem, natomiast sport jest świetnym zamiennikiem i rozładowuje napięcie. Człowiek potem się lepiej czuje, a zastrzyk endorfin po bieganiu jest odczuciem wręcz duchowym. Polecam
@@marcinzywy9444, nie piję od kilku lat, bez jakiejkolwiek filozofii, czy konkretnego powodu. Czuję się znacznie lepiej, łatwiej znoszę stres, mocniej przeżywam radość, a pod względem emocjonalnym znacznie rzadziej przeżywam wahania. Odnośnie do „elementu baśniowego”, nie wiem, czy to samo będziemy mieć na myśli, ale w moim przypadku wyobraźnia załatwia sprawę. Gwoli ścisłości, nie prowadzę „krucjaty” trzeźwości, odpowiedź na Twój komentarz, to wyłącznie relacja z drugiej strony.
Ja od kilkunastu lat mam słuch o charakterystyce filtra dolnoprzepustowego z częstotliwością odcięcia około 2 kHz (choć ubytek zaczyna się tak powyżej 1.4 kHz, przyczyna nieznana) Jestem wobec tego niesamowicie ciekaw, dlaczego w moim przypadku działa to jakby nieco odwrotnie :) Tj. dla przykładu normalnie często miewam problemy ze zrozumieniem mowy, a po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu odnoszę wrażenie, że "słuch się jakby wyostrza" :D Ale może to kwestia ograniczenia podatności na dźwięki z otoczenia? Ciężko powiedzieć :) Niemniej jednak, bardzo ciekawy materiał :)
Panie Tomaszu, wg mojej wiedzy stężenie alkoholu we krwi jest dwukrotnie większe niż w wydychanym powietrzu. Wychodzi na to że badani musieli by mieć sześć promili we krwi. Podejrzewam że większość ludzi przy tym stężeniu miałaby nieograniczoną tolerancję nie tylko na dźwięk ale i na pozostale bodźce. (ja to bym przez tydzień nie wstał o ile przeżyłbym 6 promili we krwi)
Przyznam, że słabo się poruszam w tych jednostkach, ale też mam wrażenie, że występuje tu jakaś nieprecyzyjność danych. Niemniej tendencja we wszystkich danych jakie znam jest wyraźnie zbliżona: podniesienie progu percepcji i jej znaczące zróżnicowanie w kontekście częstotliwości. Dziękuję za komentarz :-)
Też na to zwróciłem uwagę, kiedyś była nawet anegdota, że według badań naukowców z zachodu dawka "śmiertelna alkoholu we krwi to około 3 promile, ale nie dotyczy to Polaków i Rosjan", w każdym razie ktoś z zawartością alkoholu 3 promile we krwi raczej nie był by w stanie uczestniczyć w badaniach... Myślę ze chodzi tu o promile w wydychanym powietrzu.
Nawet po pijaku usłyszę czy pan kütastyk na koncercie właśnie forsuje nagłośnienie ponad miarę. Częste zjawisko podczas występów ''dużych'' zagramanicznych zespołów. Pół biedy gdy odkręcą przody nieadekwatnie do rozmiarów nagłaśnianej przestrzeni: po prostu będzie nieprzyjemnie głośno i tyle. Ale tej obrzydliwie falującej góry(głównie blach), przyduszanej przez co chwila odpalajacy się limiter toru tej wyższej części pasma nie trawie. Zupełnie jakby z premedytacją ustawiali nagłośnienie pod niemal głuchych nawalonych ludzi XD A dużo dołu to ja lubię nawet na trzeźwo. Nie tego buczącego 90-220Hz bo na jego nadmiar jestem uczulony ale takie solidne subbasowe tąpnięcie przyjmę w każdej ilości.
Jako autor tekstów przyznam też, ze te powstające na trzeźwo posiadają o wiele mniej literówek i brzmią jakoś tak bardziej po polsku... nawet jeśli odbywa się to kosztem rzekomej większej kreatywności - i tak warto.
eee, tam - znajomek jest muzykiem sesyjnym (gitara solowa, gosc jest bardzo dobry)i nigdy nie zagral setu na trzezwo (trema) - wiec nie do konca tak jest :)
No, u mnie to już trochę za późno, szumy i piski przed zaśnięciem, ale ostrzegałbym również przed basenem/brudnym jeziorem i czyszczeniem uszu patyczkami. Ta (moim zdaniem) kombinacja spowodowała u mnie infekcje, przez którą mam w jednym uchu gorszy słuch (wg Adapt Sound na Samsungu). Pozdro.
Z racji, że mam trochę doświadczenia z używkami to nie do końca zgodzę się z konkluzją, że tylko utrudniają pracę z muzyką. Jestem w stanie się zgodzić z tym, że niemożliwe jest stworzenie od zera dobrego kawałka oraz zmiksowanie go pod wpływem. Jednocześnie będąc nietrzeźwym nadal można napisać jakąś ciekawą melodię, progresję czy rytm na które zwyczajnie nie wypadłoby się na trzeźwo. Czasem używki pomagają opuścić bezpieczne, znane rejony i wyjść po za swoje przyzwyczajenia co często prowadzi do dalszego rozwoju, bo zwyczajnie eksploruje się to dalej już na trzeźwo. Jest to jakaś forma inspiracji. Ciekawy też jestem jak prezentują się podobne badania (o ile istnieją) dotyczące marihuany i psychodelików, bo również z doświadczenia wiem, że po nich mój słuch wydaje się dużo bardziej czuły, czy wręcz nadwrażliwy na dźwięki co zazwyczaj kończy się dużo cichszymi ustawieniami głośności niż na trzeźwo. I żeby nie było, mój komentarz jest tylko moją opinią opartą o personalne doświadczenie. Nie mam zamiaru podważać obiektywnych badań, po prostu chciałem trochę przedstawić drugą stronę medalu. Co warto podkreślić to żadne używki nie są potrzebne aby tworzyć dobrą muzykę ani żadna używka nie uczyni z przeciętnego muzyka największego wirtuoza. Do tego mogą doprowadzić tylko ciężka praca, ćwiczenia i rozwój. Także jeśli już to używki w kontekście muzyki można rozpatrywać raczej jako ciekawostkę, a nie jakiś muzyczny odpowiednik kamienia filozoficznego zamieniającego ołów w złoto ;)
@MrBegmar u mnie po marihuanie oprócz idealnego słyszenia dosłownie absolutnie wszystkiego na raz co jest zawarte w muzyce, jednocześnie bez odczuwania przy tym wysiłku mentalnego i umiejętności odseparowania każdego głosu i instrumentu plus umiejętności bardzo dokładnego odnalezienia źródła każdego dźwięku w przestrzeni pojawia się brak możliwości określenia, czy muzyka gra głośno, czy cicho. W związku z tym wydaje mi się, że być może muzyka gra za głośno i stopniowo zaczynam przyciszać, żeby nie frustrować sąsiadów zbyt głośnym słuchaniem o później porze, mimo że pokrętło volume jakoś dziwnie jest nisko ustawione. To trochę tak jak by przestawało się obcować z falą akustyczną, a zaczynało się obcować z czystą informacją.
Treściwy materiał jak zawsze, aczkolwiek pozostawił mnie z wieloma pytaniami jeszcze. Jestem ciekawy jak z rozpoznawaniem wysokości dźwięku po poszczególnych używkach? Czy wokaliści fałszują po alko? Jak wygląda sprawa z rytmiką bo przecież po większości używek jest zwiększony czas reakcji?
W grze na instrumencie bardziej wpływa zmęczenie - upośledza zdolność do improwizacji. Brak regularnych ćwiczeń i opanowania materiału - też zdecydowanie bardziej negatywny wpływ na precyzję wykonawczą niż dwa lub cztery kielonki strzelone podczas nagrywania. O ile nie przekroczy się indywidualnej dawki powodującej odcinanie czucia w palcach - IMO bez znaczenia. Ślady gitar i basu wbite na zupełnie trzeźwo nie są jakoś bardziej punktualne ani nie przejawiają lepszej intonacji niż takie wbite po lekkiej alkoholizacji. Warunek - utwór jest przećwiczony. Z innych używek - wokaliści, o ile nie są to uodpornieni starzy dymiarze, po ziole lubią się gubić w strukturze utworu a typowy dla nich problem (''nie wiedzą kiedy wejść'') niebezpiecznie się nasila.
W materiale tak sobie rzuciłem tymi trzema promilami, nie zadając sobie trudu dokładnego przeliczenia tego z oryginalnych jednostek, ani zapytania kogoś, kto się na tym zna lepiej. W rzeczywistości jest tak: "The minimum breath alcohol threshold level of 30 u/l was chosen, as this is the legal driving limit in the United Kingdom; it was felt to be better appreciated by the non-specialist".
Wszystko jasne, czyli chodzi o 0,8 promila (legalny limit wydychanego alkoholu dla kierowców w UK). Słuchanie muzyki przy trzech promilach musiałoby być rzeczywiście sporym wyzwaniem, również psychoruchowym. :-) Pozdrawiam serdecznie.
Proszę pana rekord Polski jaki podaje google to 22,3 promila!
@@agnieszkamysowicka8906 ale tu chyba chodziło o fałszowanie ("chrzczenie") piwa w knajpach?
@@agnieszkamysowicka8906 Nie wydaję mi się żeby cokolwiek słyszał po tylu promilach😁
@@adamkowal7428 Ale może chociaż coś widział :P
Zawsze miałem wrażenie, że po wypiciu muzyka gra ciszej. A tu się okazuje, że ktoś to zbadał i nawet wykres stworzył. Świetny felieton! 👏
Prostu eksperyment wejdź do klubu o 24 trzeźwy i wejdź następnego razu po alkoholu nagle się okazuje że jednak ta muzyka nie grała tak głośno jak ostatnio i nie denerwowała 🤣
W mixie najważniejsze jest żeby nie mixować alkoholi.
Ej, nie bluźnij, barmani też oglądają ten kanał😊
Bzdura.
😂😂😂
.. miks środków uzależnieniowych prowadzący powiedział, świnta prawda . .. słyszę jednym uchem z powodu nowotworu mózgu, na marginesie...
Teraz dla "kontrapunktu" psychodeliki a syntezatory,muzyka elektroniczna;)
Dokladnie
Boję się pomyśleć ile byśmy stracili gdyby mistrzowie typu Lee Perry nie tworzyli nagrań klasyków jamajskich bez zioła. A właśnie to brzmienie perkusji czy basu słyszymy potem w setkach produkcji popowych. Poznałem kiedyś Tonego Platta i rozmawiałem o nagraniach Marleya. Jego trzeźwość umysłu i połączenie ich "fazy" dały wspaniałe efekty. Moje doświadczenie jest podobne: można zrobić wstępne zabawy produkcyjne na bani czy haju, ale docelowo muszą potem przejść przez sito trzeźwego umysłu, bo na drugi dzień nasze pozornie genialne patenty mogą okazać się nieznośnym bełkotem. :)
Zioło to nie alkohol. :)
Coś o tym wiem co napisałeś na końcu. Jak jeszcze piłem alko to często było tak że zrobiłem coś co było świetne po pijaku (fl) a rano jak tego posłuchałem... Tragedia, poziomy do dupy, master nie istniał... 🤦
To był jeden z wielu powodów by rzucić.
a czy były robione badania na wrażliwość na dźwięki w stanie kaca? Czy można postawić tezę, że na kacu "dopominamy się o ciszej" - o dokładnie tyle samo decybeli, tylko w drugą stronę, co przy przy upijaniu się? 🙂
"tupot białych mew..."
Kiedyś grając w zespole na bębnach, zauważyłem, że na tzw kacu byłem bardzo kreatywny jeśli chodzi o aranżacje utworów, dziwne, ale tak było.
Jimi Hendrix kiedyś w swoim transie nagrał kawałek nie pamiętam tytułu.
Nagrał wszystkie ścieżki samemu Bass perkusja gitara.
I uzyskał takie brzmienie że po trzeżwemu nikt nie był w stanie ponownie tak ustawić instrumentów. Sorka ale nie pamiętam tytułu może Watchtower.
Ale super pomysl na film, gratulacje 🙂
Jestem w głębokim szoku. Nie jestem jedynym człowiekiem na świecie który nie pije alkoholu i jest spoko ziomkiem. Zyskał Pan u mnie dziś tyle szacunku że miernik wyszedł poza skalę
Sprawdź bieliznę pod kątem kleksa.
Dzięki za ten temat. Zachęcam do szerzenia wiedzy na temat ochronników słuchu. Szumy i ubytki słuchu mogą trwale nie tylko zepsuć nasze zdrowie ale też psychikę. Pozdrawiam.
Ciekawy materiał, no i szanuję Pańskie poczucie humoru ;)
U mnie leci winko lub piwko do metalu i poważnej a MJ do techno i elektroniki. Ale zawsze w rozsądnych dawkach (3 promile to jakaś masakra) . No i zawsze nie za głośno.
Witam. Ciekawy temat.😊
I teraz wszystko jasne. Znakomicie Pan to wyłożył. Sporo wiedziałem z tego ale sporo też wiedzy, którą Pan dodał, po prostu, mi brakowało. Najgorszym zagrożeniem jest, chyba ta zawodność naturalnych mechanizmów ochrony słuchu. Ja zauważyłem, u siebie, że jak wypiję jedno, dwa piwa, natychmiast słyszę "środkiem". Dźwiękowcy wiedza o co chodzi. Następuje stemperowanie, basu, szczególnie, a wysokie zaczynają drażnić. Drażnią do tego stopnia, że słyszę wszelkie ich braki. To i nie wiem, czy to minus -;)
No to teraz przynajmniej wiemy co należy zrobić, gdy sąsiad z dołu wierci, a strop jest atakowany piętami biegającego z piłką do koszykówki Pawełka. Żona też się ucieszy gdy jej podam coś na tolerancję soniczną. A tak serio - to ważny temat i cieszę się, że został poruszony. 0dB bawi i uczy. Jak Pan Samochodzik. Brawo!
ojjj próbowałem,niestety nie działa,wkurw ma taką moc że i tak nie śpisz całą noc😁
Cudowny komentarz jakże prawdziwy . Dziękuję ! Na imprezie zawsze teraz będę mówił ,, spokojnie z alkoholem bo mam tylko mały bas 400 Wat na 12" głośniku i może się okazać za moło !
Pozdrawiam Pana .
Jak zwykle ciekawy materiał, bardzo dziękuję! 🙂
Dzień dobry pozdrawiam wszystkich.
Dziękuję ❤
ekstra wiedza, dziękuję za przybliżenie tematu od strony nie technicznej :)
SUPER !!!!!
W punkt :)
Jeśli ktoś pije w czasie pracy a jego praca nie polega na degustacji, to nie jest to profesjonalista.
W pracy na weselach zauważyłem co innego, podwyższanie głośności dźwięku wraz zbiegiem czasu, tak jakby DJ czy zespół przyzwyczajali się do danej głośności. A większość z tych których spotykam nie pije w czasie pracy.
To ten sam powód dla którego najmniejsze detale w masteringu warto robić z rana, gdy słuch jest wypoczęty. Po prostu słuch jest "na czystej karcie".
@@ToHerbiarz mój stary profesor mawiał że poranna pora to polędwica dnia:)
@@Radical_Middle nie znam tego przysłowia, nie złapałem niestety 😝
Rzadziej słyszeć mądrych ludzi, niż dobrą muzykę, a jeszcze rzadziej mądrych tworzących muzykę.
Chyba wielu z nas, doznało wrażeń o których Pan mówi jednak teraz jesteśmy upewnieni, że nie były one bezpodstawne:-) Pozdrawiam
Zgadzam się zauważyłem to już dawno, że jak spożyję nawet niewielką dawkę alkoholu to nic mi nie gra tak jakby słuch był przytępiony, podgłaśniam to znowu za dużo decybeli, które mnie drażnią i tak odpuszczam sobie. Ostatnio mocno ograniczyłem spożywanie alkoholi zwłaszcza, że po spożyciu alkoholu szybko rośnie mi ciśnienie krwi przy np whisky dochodzi górne do 183 po 40 to już trzeba myśleć o zdrowiu a najważniejszy to słuch nawet słuchawki założyłem na kołku i tylko na chwilę czasem założę.
To najważniejszy film jaki widziałm w temacie audio ;) EDIT: Zatem "St. Anger" Metallicy był miksowany prawdopodobnie przy 4-5 promilach.
Haha albo w ogole bylo miksowane
Nie wiem czemu ludzie psioczą. Jeden z bardziej organicznie brzmiących albumów. Sztuczki produkcyjne i tak słychać ale surowy charakter oryginalnego brzmienia dobrze uchwycony. To reszta wypustów jest przeprodukowana i wysterylizowana. Metal to nie rurki z kremem.
"Metallicy"? 🤭
Może materiał o Marku Bilińskim ? Pozdrawiam 🙂
Zabrzmialo jakby Bilinski tworzyl pod wplywem. A moze czegos niewiem? :]
Bardzo ważny materiał.
"Picie piwa jest najlepszą metodą sprawdzenia czy nam szyja nie przecieka" - dobre! Zapamiętam 😀
Ja oglądam filmy wspólnie z znajomymi. Podczas seansów wiele osób pogłaśnia że jest naprawdę głośno (twierdząc że jest cicho).
To będzie pierwszy film jaki będziemy oglądać przy najbliższej imprezie.
Powiem że kiedyś po wyjściu z dyskoteki myślałem że mi głowę rozsadzi od nadmiaru decybeli. To samo po wyjsciu z Amerykańskiego kina. Ludzie od nagłośnienia którzy niby powinni także posiadać wiedzę odnośnie nadmiaru dB i jego skutkach, widzę mają głęboko w d...e nasze zdrowie. Od dwóch dekad pracuję w garażu (audio to moje hobby, szczególnie babranie sie z zwrotnicami do zestawów pasywnych), na moje gderanie odnośnie hałasu i szumu w uszach odpowiadał mi śmiech kolegi. Dziś narzeka że po 'głośnych' naprawach świszcze mu w uszach i ma problemy z spaniem - widzisz mądralo od watów, przyszedł czas i na ciebie.
Wspaniały materiał!
Ciekawe co by było gdyby Pana materiał ogladali Cobain, Mercury czy Benington 😂
Dzięki za krótkie i proste wyjaśnienie dla czego ludzie krzyczą po alkoholu.
Pozdrawia nie pijący 👊
Dobry film, potrzebny.
Dlatego lepiej słuchał po ziole!
Teraz już jestem chyba pewien, że człowiek odpowiedzialny za mastering utworu Latarnik zespołu KLINCZ był przynajmniej wczorajszy i to nieźle 🤭 W sumie cała płyta brzmieniowo to jest porażka, a szkoda. A może Pan Tomasz spróbował by "naprawić" brzmienie tego utworu? Tak na zasadzie czy się da coś zrobić ze skopanym masteringiem. Podobnie zrobił Marillion z utworem Beyound You z LP Afraid od Sunlight - jest nagrany w mono i to tak w dodatku mało dynamicznie...
Najlepiej trzymać się zera promili. Co dzień.
nie ma w tym nic najlepszego
@@wojwojt1790nic?
@@wojwojt1790, dlaczego? Nie piję i nie czuję się pokrzywdzona.
@@VincentVega808 tylko czy takie (długie) życie ma sens...? 🥳
Też trzeba wspomnieć że leki oto toksyczne uszkadzają słuch lub nawet antybiotyki , gdzie lekarze zamiast nam pomóc to nas trują .
@KEIRN77
Jasne, że lekarze trują. Jak by nie truli to większości nas już dawno by nie było...
@@filekvandrel9920 Tylko ty nie rozumiesz , że mogli by inaczej zrobić . Zamiast antybiotyku wystarczyły np. krople dożylne , a nie jakieś gówna . To tylko udowadnia jak lekarze dbają o pacjentów i nie wciskaj kitu że jakby nie truli to już by większości by nie było .
Na przykład chinina
Dziękuję.
siedzi smutny Pan i ględzi coś o szkodliwości alkoholu... odważnie :) Wielki szacunek za krzewienie fachowej wiedzy, a przy okazji uświadamianie, że ta prymitywna uciecha, jaką jest alko, nie daje nic prócz skutecznego otępiania emocji i zmysłów, i raka. Po co chlać, skoro muzyka jest najlepszą używką...
Ja na drugi dzień po piciu odczuwam inny fenomen - wydaje mi się, że słyszę wszystkie dźwięki o pół tonu wyżej, np. ulubione przeboje wydają się być grane w nieco wyższej tonacji...
No bo tonacja, jako lżejsza, unosi się wraz z poziomem wlanego płynu.
O proszę! No w sumie nie spodziewałem się tej oldskulowej technologii na koniec, ale jak na mnie, to zadziałało mega pozytywnie wizerunkowo. 👍
A co do używek to też uważam że alko jest do kitu a poza tym to chyba już nawet na budowach nie pracuje się po pijaku. Co do wziewnych to całkiem inna bajka a nawet inny świat percepcji, więc tu akurat jestem entuzjastą, aczkolwiek raczej w procesach kreatywnych niż wymagających koncentracji i prędzej zakwestionowałbym to czy gilonka i kiełbasa są jakimikolwiek przysmakami.
Rozumiem, że poruszenie tematu używek innych niż uznanych kulturowe i tradycyjnie mogłoby być ryzykowne dlatego dzięki i za to alko ;)
Pozdrawiam 🖐️😀
Degustację zaczynam po realizacji koncertu. Tylko wtedy mam wygraną sprawę z trunkowym zespołem i to niekiedy z wysokiej półki
Ale to jeszcze nie choroba zawodowa? ;)
„Rozumiem, że poruszenie tematu używek innych niż uznanych kulturowo i tradycyjnie mogłoby być ryzykowne” - przypuszczam, że główną rolę odegrały względy natury prawnej, bo badania w tym zakresie byłyby zarówno ciekawe, jak i bardzo potrzebne. Odnośnie alko, jestem zdecydowanie na nie. Pozdrawiam!
Wielkie dzięki za ten film. Potwierdził Pan moje osobiste wnioski.
Niestety piję sporo piwa (wieczorem / nocą) i palę trawkę, co akurat goni mnie do muzycznej działalności (niestety długoletnie palenie na tyle podniosło mi hormon szczęścia, że teraz bez tego trudno w ogóle ruszyć nogą...) i jak już wezmę się za swoje Miksy na świeżo, na trzeźwo, to po pierwszym wieczornym browarku, nic już nie ruszam bo gdy to pierwsze piwo wejdzie, mój słuch może co najwyżej delektować się profesjonalnymi produkcjami :-) Najwyżej tylko nagrywam wokale (tylko growle itp., bo ciężko złapać tonację) , grzebię w aranżu, coś "doedytuję", posprzątam w projekcie itd :-)
Świetny materiał! Przypuszczalnie wkradł się błąd, bo 3‰ alkoholu we krwi, to zdecydowanie za dużo, by badany mógł udział w badaniu. W uproszczeniu, przyjmuje się, że we krwi znajduje się około dwukrotnie więcej alkoholu, aniżeli w wydychanym powietrzu (dokładnie: 2,1). Natomiast, 3‰ w wydychanym powietrzu = 1,5‰ we krwi (0,714mg/l).
Zgadza się. Muszę się wytłumaczyć, że na promilach, w przeciwieństwie do decybeli, znam się słabo, albo wcale.
No i to.......kwestia zdrowia
Gdybym miał wymyślić 1000 tematów na ten kanał, to i tak bym na to nie wpadł żeby pomyśleć o %%%%%%%
Pozdrawiam
Odcinek ważny i poważny.
Trzeba było zrobić takie badania 30-35 lat temu,a teraz?...Sam się sobie dziwię,że jeszcze dobrze słyszę,a jestem w podobnym wieku,co Tomasz i mieszczę się w normie DIN 45 500 z górą 14.5k.Pozdrawiam i dziękuje za uświadomienie.
Nie ma się czym chwalić, aczkolwiek w latach 1995-2014 "miksowałem" co prawda z gramofonów analogowych i cyfrowych, ale jednak. W tym czasie "udało mi się" grając na imprezach od zamkniętych na 20-50 osób po duże "balety" maksymalnie 2500 osób dosłownie pięć razy wypić za sprawą moich gości tyle że nie pamiętałem kilku godzin z zakresu c.a 23:00- 04:00. Jednocześnie nikt przez tyle lat nie narzekał, tylko mikser nieco bujał się z racji ilości wetkniętych banknotów z tzw "boków". Było naście imprez na przysłowiowym lekkim rauszu i nie pamiętam syndromu dnia następnego. Przez cały ten czas nie spaliłem ani jednego drivera i wiem co to 0dB. Śmiało mogę powiedzieć że piłem tylko w pracy, ponieważ nie mam radości z wlewania w siebie %-tów. Tak wiec każdy przypadek jest inny ;)
Mialem okazje grac koncert z pewnym dobrym akustykiem, przyszedl do nas przed występem, zapach papieroskow go zwabił. Bylismy supportem, a pokrecil tak ze nawet gwiazda wieczoru ze swoim prywatym akustykiem wypadla blado..😂
Dźwięk ( częstotliwość ) jest czynnikiem zmieniającym świadomość w sposób doskonały . Nie potrzeba nic innego. 😁
po alkoholu to tylko należy się szarmancka improwizacja dla pięknych pań. szczególnie jak jest się skrzypkiem:)
po zielu bywa różnie. czasem pomaga w komponowaniu. raczej bym nie miksował. nie że z alkoholem.
Gwarantowany sposób na niezapomniane wrażenia: nagraj po pijaku i posłuchaj tego później na trzeźwo 😄 Dotyczy nie tylko robienia miksów, ale też partii dowolnych instrumentów i wokalu. A tak na poważnie, serdecznie dziękuję za ten materiał, który tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że tzw. "łyk talentu" to bzdura.
Moja wczorajsza rozkmina. Pysznie sie zapowiada.
,,to taki żart, możliwe nawet że nie śmieszny'' ~ moment w którym dałem suba, zarąbisty kanał
Bravo panie Toomaszu ja na starość zmądrzałem .......
No to - pana zdrowie!
Poproszę uprzejmie o ciąg dalszy, np. analizę pracy nagłośnienia podczas ostatnich Centralnych Obchodów Dnia Strażaka w Warszawie 🤭
Najbardziej narażeni są DJe. Wielogodzinne sety przy dokręconych odsłuchać i na maxa coraz bardziej dokręconych słuchawkach.
Ilekroć grałem imprezę w stanie nawalenia, zawszę na następny dzień zauważałem dwie rzeczy: piski, szumy w uszach i gałka głośności słuchawek na maksa.
Jako że grałem w prywatnym studiu, bez licznikami dB i kogoś, kto by mnie ogarnął, master też był na pełną.
Myśle, że tymi imprezami mogłem sb nieodwracalnie pogorszyć słuch.
Bardzo fajny odcinek, szkoda że tylko o alkoholu. Rozumiem, że nikt nie podjął się badań ludzi pod wpływem innych substancji ze względu na obowiązujące prawo.
Zgadza się. To dość skomplikowany prawnie temat.
Oglądanie tego filmu na trzeźwo to zbrodnia. :)
Mam 49 lat, Pić , piję ale nie słucham wtedy muzy. Lubię sobie zapalić, zapodaję sobie cicho Tiamat - Wilhomey albo cokolwiek Solstafir. Za każdym razem odsłuchu, poznaję nowe dźwięki, Płyty wysłuchane setki razy. Jak to jest z paleniem?
na filmiku mikser Allen&heat x32 :D dziękuję za fajny filmik, ja nie pijący ale fajnie mądrego posłuchać, pozdrawiam
Następnym aspektem występującym u muzyków jest wykształcony słuch relatywny. Przy spożyciu alkoholu percepcyjnie wyobrażana wysokość dźwięku jest niższa niż założona jako nutowa. Np. C, które normalnie jest rozpoznawane przez muzyków, jest uznawane za równoważne H po spożyciu alkoholu i po kacu. Wiem, bo sam na sobie to testowałem i często pytałem się muzyków jaki dźwięk rozpoznają. Wyniki są podobne, a czasem zaniżone o większy interwał niż półton. Dlatego 0% i 0dB wskazane. Ja już tak dawno się trzymam i jestem zadowolony. Pozdrawiam!
Chętnie obejrzę. Dla mnie to ciekawostka, ponieważ żadnych używek nie "spożywam". Może dlatego, że mam dopiero 52 lata.
Lepiej wcale niż późno! ;)
Dorośnierz, nabierzesz rozsądku 😉
Dorośniesz, nauczysz sie poprawnej polszczyzny. 🤣@@--Kwinto--
@@QNIK11 przez nieuwagę zastąpiła mnie sztuczna inteligencja 😆
W moim przypadku słuchanie współczesnej "muzyki" w ogóle nie jest zalecane. Mój wewnętrzny odbiornik fal dźwiękowych nie daje rady tego przetrawić ani po alkoholu , ani tym bardziej na trzeźwo.
To po szklanie i za miksowanie :D
Nie polecam żadnych dodatków (TWORZENIE) to zmienia percepcjiE, odbiera świadomość. Wtedy jedynie doświadczenie może pomóc. Pracowałem tak kilka lat, nie fair wobec siebie i efektów pracy. Wiele się jednak nauczyłem w ulubionym kierunku muzyki tech... Innej nie chce pisać, po 12 latach w szkole muzycznej i tym klimacie nie znoszę klasyCzych barw. Każda ilość alkoholu jest zła.
Ja po alkoholu slysze lepiej niz przed 😁2D czy takie cus a do tego taki weselszy jakis jestem i spiewac moge no tak mam👐😊
nie tylko alkohol ale i sen
Zdecydowanie ma wpływ!! Czasem pozytywny, a czasem negatywny niestety. Ale zawsze jest to przełamanie "prawdy". :)
Mała ilość alkoholu sprawia że słyszymy więcej szczegółów natomiast duża ilość "wybacza" nieczystości w muzyce .
Też jest to jakaś opinia :-)
W "Blues Brothers 2000" pada tekst: żadna używka czy narkotyk nie da takiej energii jak dobry występ na scenie.
Nikt nie szukał, wszyscy potrzebowalibyśmy.
Już na dzień dobry coś dla mnie! ;) Wiem, że nadużywam (delikatnie - nie uwalam się), ale jestem raczej szczęśliwy, a większość choróbsk podobno wywołuje stres. Jak to mówił ponoć Himilsbach, alkohol to wprowadzanie elementu baśniowego do szarej rzeczywistości. Jak aktualnie można sobie bez tego radzić, to nie pojmuję. :)
[edit] Ups, 2:23 (nie piję), chyba będzie grubo.
Można, polecam pójść uprawiać sport albo robić coś co do życia dodaje smaku i pasji. Dla mnie to pisanie tekstów i regularne treningi kalisteniczne. Co do stresu nie można się nie zgodzić 💯
@@ToHerbiarz Sport? Jak to było... ludzie biegający wczesnym rankiem robią to dlatego, że wiedzą, że już nic gorszego ich nie spotka. Dla smaku piję piwo, a dla pasji brzdąkam na gitarce i robię wypady na motocyklu (przed piwem!).
[edit] Pozdrówka za wytrwanie 'w czystości'. ;)
@@marcinzywy9444 Święty też nie jestem ani nie byłem, natomiast sport jest świetnym zamiennikiem i rozładowuje napięcie. Człowiek potem się lepiej czuje, a zastrzyk endorfin po bieganiu jest odczuciem wręcz duchowym. Polecam
@@marcinzywy9444, nie piję od kilku lat, bez jakiejkolwiek filozofii, czy konkretnego powodu. Czuję się znacznie lepiej, łatwiej znoszę stres, mocniej przeżywam radość, a pod względem emocjonalnym znacznie rzadziej przeżywam wahania. Odnośnie do „elementu baśniowego”, nie wiem, czy to samo będziemy mieć na myśli, ale w moim przypadku wyobraźnia załatwia sprawę. Gwoli ścisłości, nie prowadzę „krucjaty” trzeźwości, odpowiedź na Twój komentarz, to wyłącznie relacja z drugiej strony.
@@ToHerbiarz mało który sportowiec nie kończy na wózku 🙁
Ja od kilkunastu lat mam słuch o charakterystyce filtra dolnoprzepustowego z częstotliwością odcięcia około 2 kHz (choć ubytek zaczyna się tak powyżej 1.4 kHz, przyczyna nieznana) Jestem wobec tego niesamowicie ciekaw, dlaczego w moim przypadku działa to jakby nieco odwrotnie :) Tj. dla przykładu normalnie często miewam problemy ze zrozumieniem mowy, a po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu odnoszę wrażenie, że "słuch się jakby wyostrza" :D Ale może to kwestia ograniczenia podatności na dźwięki z otoczenia? Ciężko powiedzieć :)
Niemniej jednak, bardzo ciekawy materiał :)
Mi percepcja dźwięku poprawia się
😊
Panie Tomaszu, wg mojej wiedzy stężenie alkoholu we krwi jest dwukrotnie większe niż w wydychanym powietrzu.
Wychodzi na to że badani musieli by mieć sześć promili we krwi.
Podejrzewam że większość ludzi przy tym stężeniu miałaby nieograniczoną tolerancję nie tylko na dźwięk ale i na pozostale bodźce.
(ja to bym przez tydzień nie wstał o ile przeżyłbym 6 promili we krwi)
Przyznam, że słabo się poruszam w tych jednostkach, ale też mam wrażenie, że występuje tu jakaś nieprecyzyjność danych. Niemniej tendencja we wszystkich danych jakie znam jest wyraźnie zbliżona: podniesienie progu percepcji i jej znaczące zróżnicowanie w kontekście częstotliwości. Dziękuję za komentarz :-)
Też na to zwróciłem uwagę, kiedyś była nawet anegdota, że według badań naukowców z zachodu dawka "śmiertelna alkoholu we krwi to około 3 promile, ale nie dotyczy to Polaków i Rosjan", w każdym razie ktoś z zawartością alkoholu 3 promile we krwi raczej nie był by w stanie uczestniczyć w badaniach... Myślę ze chodzi tu o promile w wydychanym powietrzu.
myślę, że warto byłoby dodać, że spożywanie nawet małych ilości alkoholu uszkadza nerwy słuchowe jak i wzrokowe.
Lucy in the Sky with Diamonds (LSD). Beatlesi brali i grali.
Degustację zaczynam po realizacji koncertu. Wtedy mam wygraną sprawę z trunkowym zespołem niekiedy z wysokiej półki
Albo trzeźwo albo wcale ✌️
😊 poezja
Nawet po pijaku usłyszę czy pan kütastyk na koncercie właśnie forsuje nagłośnienie ponad miarę. Częste zjawisko podczas występów ''dużych'' zagramanicznych zespołów. Pół biedy gdy odkręcą przody nieadekwatnie do rozmiarów nagłaśnianej przestrzeni: po prostu będzie nieprzyjemnie głośno i tyle. Ale tej obrzydliwie falującej góry(głównie blach), przyduszanej przez co chwila odpalajacy się limiter toru tej wyższej części pasma nie trawie. Zupełnie jakby z premedytacją ustawiali nagłośnienie pod niemal głuchych nawalonych ludzi XD
A dużo dołu to ja lubię nawet na trzeźwo. Nie tego buczącego 90-220Hz bo na jego nadmiar jestem uczulony ale takie solidne subbasowe tąpnięcie przyjmę w każdej ilości.
Dlatego jako niepijący świetlik prawie zawsze pracuję na wyciszeniu😂 albo alpine albo w ekstremalnych przypadkach airpods pro2
Jako autor tekstów przyznam też, ze te powstające na trzeźwo posiadają o wiele mniej literówek i brzmią jakoś tak bardziej po polsku... nawet jeśli odbywa się to kosztem rzekomej większej kreatywności - i tak warto.
eee, tam - znajomek jest muzykiem sesyjnym (gitara solowa, gosc jest bardzo dobry)i nigdy nie zagral setu na trzezwo (trema) - wiec nie do konca tak jest :)
No, u mnie to już trochę za późno, szumy i piski przed zaśnięciem, ale ostrzegałbym również przed basenem/brudnym jeziorem i czyszczeniem uszu patyczkami. Ta (moim zdaniem) kombinacja spowodowała u mnie infekcje, przez którą mam w jednym uchu gorszy słuch (wg Adapt Sound na Samsungu). Pozdro.
Fakty, zgodzę się ze wszystkim. Za czyste uszy to gwarantowane piski w uszach. Po coś nas tym natura obdarzyła
Znałem kiedyś laryngologa który mawiał że w uchu nawet kolanem (albo łokciem) nie powinno się grzebać
Oglądam zanim będzie za późno.
Święta prawda. Gorzałka to jedno ale wszędobylski huk na nazwijmy to imprezach to drugie. Ludzie chrońcie słuch!
tacy ludzie powinni być filozofami a nie muzykami to co jest oczywiste nie jest oczywiste
Jak by Pan chciał to mam też ludzi którzy by mogli z panem wywiad zrobić jakie są problemy ze słuchem .
Skoro już jesteśmy przy stoperach. Lepiej zwykłe stopery, czy raczej takie zatyczki koncertowe?
Wszystko, byle obniżyło poziom SPL.
Chinina zawarta w Tonicu uszkadza słuch. Piloci samolotów nawet kilka dni po spożyciu tonika nie powinni latać, bo upośledza zmysł rownowagi.
Z racji, że mam trochę doświadczenia z używkami to nie do końca zgodzę się z konkluzją, że tylko utrudniają pracę z muzyką. Jestem w stanie się zgodzić z tym, że niemożliwe jest stworzenie od zera dobrego kawałka oraz zmiksowanie go pod wpływem. Jednocześnie będąc nietrzeźwym nadal można napisać jakąś ciekawą melodię, progresję czy rytm na które zwyczajnie nie wypadłoby się na trzeźwo. Czasem używki pomagają opuścić bezpieczne, znane rejony i wyjść po za swoje przyzwyczajenia co często prowadzi do dalszego rozwoju, bo zwyczajnie eksploruje się to dalej już na trzeźwo. Jest to jakaś forma inspiracji.
Ciekawy też jestem jak prezentują się podobne badania (o ile istnieją) dotyczące marihuany i psychodelików, bo również z doświadczenia wiem, że po nich mój słuch wydaje się dużo bardziej czuły, czy wręcz nadwrażliwy na dźwięki co zazwyczaj kończy się dużo cichszymi ustawieniami głośności niż na trzeźwo.
I żeby nie było, mój komentarz jest tylko moją opinią opartą o personalne doświadczenie. Nie mam zamiaru podważać obiektywnych badań, po prostu chciałem trochę przedstawić drugą stronę medalu. Co warto podkreślić to żadne używki nie są potrzebne aby tworzyć dobrą muzykę ani żadna używka nie uczyni z przeciętnego muzyka największego wirtuoza. Do tego mogą doprowadzić tylko ciężka praca, ćwiczenia i rozwój. Także jeśli już to używki w kontekście muzyki można rozpatrywać raczej jako ciekawostkę, a nie jakiś muzyczny odpowiednik kamienia filozoficznego zamieniającego ołów w złoto ;)
@MrBegmar u mnie po marihuanie oprócz idealnego słyszenia dosłownie absolutnie wszystkiego na raz co jest zawarte w muzyce, jednocześnie bez odczuwania przy tym wysiłku mentalnego i umiejętności odseparowania każdego głosu i instrumentu plus umiejętności bardzo dokładnego odnalezienia źródła każdego dźwięku w przestrzeni pojawia się brak możliwości określenia, czy muzyka gra głośno, czy cicho. W związku z tym wydaje mi się, że być może muzyka gra za głośno i stopniowo zaczynam przyciszać, żeby nie frustrować sąsiadów zbyt głośnym słuchaniem o później porze, mimo że pokrętło volume jakoś dziwnie jest nisko ustawione.
To trochę tak jak by przestawało się obcować z falą akustyczną, a zaczynało się obcować z czystą informacją.
O kurde no to było coś
Telemarketerzy dopadają widać wszystkich
Treściwy materiał jak zawsze, aczkolwiek pozostawił mnie z wieloma pytaniami jeszcze. Jestem ciekawy jak z rozpoznawaniem wysokości dźwięku po poszczególnych używkach? Czy wokaliści fałszują po alko? Jak wygląda sprawa z rytmiką bo przecież po większości używek jest zwiększony czas reakcji?
Niektórzy dopiero odzyskują wigor 😉
W grze na instrumencie bardziej wpływa zmęczenie - upośledza zdolność do improwizacji. Brak regularnych ćwiczeń i opanowania materiału - też zdecydowanie bardziej negatywny wpływ na precyzję wykonawczą niż dwa lub cztery kielonki strzelone podczas nagrywania. O ile nie przekroczy się indywidualnej dawki powodującej odcinanie czucia w palcach - IMO bez znaczenia. Ślady gitar i basu wbite na zupełnie trzeźwo nie są jakoś bardziej punktualne ani nie przejawiają lepszej intonacji niż takie wbite po lekkiej alkoholizacji. Warunek - utwór jest przećwiczony.
Z innych używek - wokaliści, o ile nie są to uodpornieni starzy dymiarze, po ziole lubią się gubić w strukturze utworu a typowy dla nich problem (''nie wiedzą kiedy wejść'') niebezpiecznie się nasila.
Ciężko tak na trzeźwo zmusić się do nagrywania basu. Obrzydliwy instrument. Ale nagrać trzeba.