Ja ostatnio na terapii omawiałam problem, o którym nigdy wczesniej nie zdawałam sobie sprawy , że go mam, nigdy z nikim na ten temat nie rozmawiałam i jak próbowałam coś powiedzieć mojej psychoterapeutce to dukałam po jednym słowie, słowa grzęzły mi w gardle, łzy ciekły po policzkach... to było ciężkie spotkanie ale jak wyszłam to podobnie jak Ty wspomniałaś czułam się 100kg lżejsza. Uwielbiam tą serię! :)
Moja psychoterapia trwa dopiero kilka miesięcy. Jedno wiem na pewno, dużo u mnie zmieniła już teraz. Widzę zmiany jakie zachodzą, powoli, ale są. Od początku czułam się komfortowo, bo psychoterapeutka potraktowała serio moje problemy, to było dla mnie coś nowego, do tej pory raczej słyszałam, że to moje wymysły. Przecież inni mają duże problemy :) Tak, więc również uważam, że to najlepsza inwestycja w siebie jaką poczyniłam.
Jola! Odkryłam Cię wczoraj na kanale Hani_es :) I bardzo się cieszę. Jestem w terapii od roku i to gdzie jestem mentalnie i emocjonalnie teraz a byłam rok temu to niebo a ziemia. Też jestem w psychodynamicznej. Bardzo wiele rzeczy, o których mówisz - zgadzam się z nimi i czuję, że to najlepiej wydane pieniądze w moim życiu. I to chyba pierwsza sprawa w życiu, której się tak oddałam z taką regularnością :) Od jakiegoś czasu też myślę o nagrywaniu filmików na ten temat i Wasz wspólny filmik dodał mi motywacji :) Dzięki Dziewczyny, pozdrawiam serdecznie i czekam z radością na kolejne filmiki o psycho :)
To co mnie najbardziej pozytywnie zaskoczyło, gdy przez 3 tygodnie nie byłam na terapii i powiedziałam, że odczuwałam stres przed przyjściem, a to bez sensu i że nic się między nami nie zmieniło itd. A terapeutka pochwaliła za dzielenie się trudnymi emocjami i zaczęłyśmy dociekać przyczyny
Myślę, że ta seria bardzo pomaga wielu osobom oswoić się z tematem psychoterapii i pomaga również zdecydować się na psychoterapię ;) myślę, że dzięki Tobie wiele niezdecydowanych osób zdecyduję się na rozpoczęcie terapii i na pomoc samym sobie. Robisz tutaj kawał dobrej roboty. Ja jestem w terapii dopiero coś ponad 3 miesiące i jestem z siebie dumna, że odważyłam się na taki krok. Wielu ludzi jeszcze krzywo patrzy na osoby chłodzące na terapie a ja jestem mega szczęśliwa, że podjęłam walkę o odzyskanie kontroli na swoim życiem i emocjami. Super, że oswajasz temat
Jestem w procesie psychoterapii prawie pół roku. Wspaniałe jest to, że moja terapeutka jest chyba pierwszą osobą w moim życiu, która mnie akceptuje i nie ocenia. Powoli pojawiają się zmiany w moim zachowaniu, z których jestem bardzo dumna. Nieśmiało stawiam granice w relacjach i jest to dla mnie trudne. Kryzys miałam 2 tygodnie temu, bo usłyszałam od bliskich mi osób, że zmieniam się na gorsze, że jestem samolubna i że terapia mąci mi w głowie. Usłyszałam też, że gdy zaczynam mówić o tym, że z czymś źle się czuję i jest mi przykro to jestem sztuczna. Przez jakiś czas chciałam rzucić terapię, do tej pory jest mi trudno.
Hej, myślę, że to częste reakcje rodziny i przyjaciół, niestety. U mnie było podobnie i bardzo mnie to bolało ale jednocześnie, właśnie dzięki terapii czułam coraz bardziej taką wewnętrzną siłę, że wiedziałam, że dobrze robię, że chcę mówić o uczuciach, że chcę mówić jak mi z czymś niewygodnie, że już dość tłamszenia i uśmiechania się, gdy pod skórą czuję, ze mam ochotę wybuchnąć. No i tak jak widzę u siebie, ta zmiana u nas weryfikuje bardzo wiele relacji... pokazuje, w których jest miejsce na nas całych, na nas aktualnych i na nasze zmiany, a w których nie. U mnie było to kilka miesięcy takich dosłownie ciachnięć - nagle gdy zaczynałam mówić co czuję lub stawiać granice to relacje się urywały albo ja decydowałam, że nie potrzebuję takich np. nieszczerych czy oceniających relacji. To są trudne momenty ale bardzo urealniające :) jak to mawia moja psychoterapeutka. I u mnie właśnie ostatnie miesiące były i są takim czasem gdzie pokończyłam pewne relacje, niektóre miały przerwy a inne są nadal w trakcie transformacji... ale co najważniejsze... pomimo bólu, smutku i różnych złości i rozczarowań... najważniejsze jest, że wybieram tak, by to było dobre i zdrowe dla mnie. I dzięki temu potrafię wytrwać w różnych postanowieniach oraz czuć spokój w sobie, pomimo burz :) Pozdrawiam i życzę Ci dużo wyrozumiałości i łagodności wobec siebie
Super, że się tym dzielisz, za mną dopiero 4 miesiące, przez które towarzyszyło mi wiele wątpliwości. Dopiero ostatnio zaczynam zauważać, że pierwsze efekty terapii zaczynają we mnie kiełkować i to mnie utwierdza w decyzji żeby ją kontynuować.
Odnośnie oceny naszego światopoglądu to jestem przekonana, ze masa rodaków cierpi z powodu neurotycznej religijności (ten temat cudownie tłumaczą psychoterapeuci Monika i Marcin Gajdowie) zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Przypuszczam, że próba rozmontowania tej neurotycznej formy może być odbierana jako atak na światopogląd.
Mi brakuje w psychoterapii jedynie rozwiązań na każdy problem, ale się tak nie da. Uwielbiam moja terapeutkę. Widzę duże zmiany w samej sobie, a chodzę z przerwami 1,5 roku. Nurt psychodynamiczny
Bardzo przestrzegam przed nurtem gdzie terapeuci wierzą w ustawienia Hellingera. Byłam w takiej terapii przez 5 lat i zrobiła mi wiele krzywdy. Obecnie jestem w terapii poznawczo behawioralnej i niestety ale ta poprzednia miała więcej wspólnego z czarami niż nauką...
Absolutnie, ja także nie polecam. Dlatego tak ważna jest weryfikacja psychoterapeuty - czy ma certyfikat, ukończoną szkołę psychoterapii i superwizję. Wciąż nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty, więc za "terapeutę" może się uznawać każdy.
Niestety moja ex terapeutka jest doktorem psychologii, uczy na wyższej uczelni i ma certyfikaty. Uczyła się w Krakowskiej szkole gdzie praktykowane są ustawienia rodzinne i chociaż pracowała ze mną różnymi metodami, to z perspektywy czasu bardzo wiele jej zachowań i działań było nieprofesjonalnych i szkodliwych. Oczywiście nie wszystko było złe, ale duża część tej terapii zrobiła mi krzywdę, którą teraz muszę naprawiać.
Hej Jolu! Ja jestem 5 miesięcy w terapii, także w nurcie psychodynamicznym. Właściwie cały film nie był dla mnie odkrywczy, ale może to dlatego, że mam bardzo podobne myśli i odczucia. Pozdrawiam! 😉
Oo, czekam na kolejny odcinek w takim razie :D "dlaczego tyle jest momentów kiedy tej psychoterapii mamy totalnie dość?" - bardzo mnie ciekawi odpowiedź na to pytanie! :D
Ten kanał jest tak inspirujący! Dzięki Jolu za Twoją pracę! Ja chodzę na terapię od 5 miesięcy i muszę przyznać, że bardzo często się zastanawiam czy trafiłam do odpowiedniej osoby. Problem polega na tym, że jestem nieprzyzwyczajona do tego, że ktoś mnie słucha, zadaje pytania ale nie udziela rad. Poza tym często podczas rozmowy zapada cisza która dla mnie jest niezręczna. Nie czuję też pełnego zaufania i na wiele tematów nie mam odwagi rozmawiać. Z jednej strony rozważam zmianę terapeutki, z drugiej obawiam się ponownego zwierzania z trudnych przeżyć i jest też trzeci głos który podpowiada mi, że w terapię jest wpisany pewien element niezręczności bo odkrywa się przed osobą o której się nic nie wie dużą część swoich najgłębszych przeżyć. Piszcie o Waszych doświadczeniach. Fajnie jest móc o tym z kimś porozmawiać.
Psychoterapeuta nie ma prawa dawać pacjentowi rad, można to nawet nazwać błędem. Natomiast to pacjent jest odpowiedzialny za swoje decyzje, więc nawet, jeśli padła jakaś sugestia czy pomysł, to pacjent podejmuje takie a nie inne działanie. Zaś z tym zaufaniem jest tak, jak mówi Jola, przychodzi ono stopniowo, ale jet też Twoją decyzją - w sensie to Ty decydujesz na ile dzisiaj chcesz zaufać, powiedzieć terapeucie. Jeśli w Twoim życiu mało było osób, którym mogłaś zaufać, lub sporo osób Cię zawiodło, to może to być trudniejsze, ale tym bardziej warto nad tym pracować dla swoich obecnych i przyszłych, ważnych relacji.
Psychoterapeuta nie może udzielać pacjentowi rad... I dzięki temu też psychoterapia jest rozwojowa bo to Ty odpowiadasz sobie na pytania, Ty podejmujesz decyzje i bierzesz za nie odpowiedzialność. Terapeuta tylko i aż towarzyszy nam na tej drodze :) A zaufanie tak jak zostało powiedziane - buduje się czasem bardzo powoli. A są też takie tematy, o których nie będziesz chciała rozmawiać jeszcze długo albo nawet nigdy. Tu nie da się za wiele przewidzieć... Ale życzę powodzenia na tej drodze, która choć trudna przynosi cudowne owoce! :)
Dzięki za bardzo mądrą wypowiedź i dodatnie otuchy! Słyszałam przed terapią o tym, że terapeuta nie jest od dawania rad a i tak mnie to zaskoczyło, ale rzeczywiście uczy to dojrzałości i brania odpowiedzialności za własne decyzje. Wierzę, że stopniowo będę się z tym oswajać i rozwijać.
ekstra odcinek. Tworze relacje lekko psychoterapeutyczne, ponieważ sam ze sobą jestem jakby w auto-psycho-terapii. Pozyskałem wiedzę psychologiczną, psychiatryczną, psychoterapeutyczną, szkoleniową, motywacyjną a także obserwuje generalnie aktywne autorytety działające w szeroko rozumianej branży wpływania na ludzi od terapii po motywacje aby przekładać to na świadomość. Chyba ta potrzeba terapii we mnie powoduje że w jakiś sposób nawiązałem relacje z osobami bogatymi wewnętrznie którym ja z jednej strony pomagam wydobyć i przepracować to co w nich a z drugiej ma to na mnie mega dobroczynny wpływ ponieważ jakby uzupełniamy się z powodu takiego że nasza relacja jest o wiele głębsza niż takie normalne relację innych osób które obserwuje w moim otoczeniu (określił bym wręcz że uczę swoje otoczenie że ze mną relacja jest na o wiele większym zrozumieniu po to abyśmy rozumieli się lepiej i dla większości osób które poznaje jest to proces aby połapać się o co kaman). Przyjaźnie się z kobietą która kilka lat jest w procesie terapii i to co opowiedziałaś w tym odcinku jest dla mnie mega inspirujące. Szanuje Cie za szczerość. Dzięki temu odcinkowi zrozumiałem że mogę podejmować działalność społeczną lub publiczną tak po prostu. Że ma to wartość samą w sobie a nie że muszę sobie lub komuś coś udowadniać. Dziękuję
Ja właśnie myślę nad zmianą terapeutki, nie czuję się komfortowo. Mimo sygnałowania o tym, jaką mam trudność z zaufaniem i tym, aby zacząć mówić o swoich zagwostkach nie za wiele się sie zmieniło. Ostatnia sesja to 50 minut ciszy podczas której, chciałam powiedzieć dużo, ale nie mogłam nic wydusić z siebie. Z tego powodu czuję się też trochę winna, bo mam wrażnenie, że marnujemy swój czas nawzajem. Nie ma też tego porozumienia, wnioski nie trafiają do mnie, nie ma po prostu tego takiego 'flow'. Jednak powiedzenie o rezygnacji z terapii jest dla mnie trochę niezręczne, bo nie chcę jakoś urazić terapeutki i nie wiem jak mam to zrobić.
Możesz jej delikatnie powiedzieć, że nic do niej nie masz, ale po prostu czujesz, że brakuje Wam nici porozumienia, wzajemnego "flow". Grzecznie podziękuj, o ile uważasz to za słuszne. Możesz też poprosić o polecenie kogoś innego, terapeuci zwykle nie mają z tym problemu. Pozdrawiam ;)
Mówiąc szczerze mam problem z moją psychoterapeutką. Nie czuję do niej zaufania, ale też wiem, że nie zdobędę się na zmianę, bo sama decyzja o podjęciu terapii była dla mnie trudna. Nie wiem co powinnam zrobić, coraz częściej myślę, że psychoterapia nic nie wnosi, ale może po prostu powinnam dać sobie więcej czasu...
Miałam półroczny epizod u terapeuty, gdzie z czasem narastało we mnie poczucie, ze ja gadam i gadam, a sesje niewiele wnoszą w moje życie... terapeutami przerywa, trochę się mądrzy, na coś zwraca uwagę, coś proponuje... no niby trafnie, ale jednak poczucie, ze to niewiele wnosi było silne. Decyzja o zakończeniu współpracy była mega trudna. Wypisałam sobie wszystko to, co mi nie leży, zakreśliła mgliście, czego oczekuję i jak wyobrażam sobie efekty psychoterapii, skonfrontowałam z terapeutą, który owszem, usłyszał, ze nie jestem zadowolona, przyznał, ze to niepokojące, ze uważam nasze spotkanie za miałkie. Nic więcej nie wyniknęło z tej konfrontacji. Nie zostało nic innego, jak powiedzieć „do widzenia”. Ulga i radość po tej decyzji- bezcenne! Zmagania w podjęciu jej- mega-trudne! Ale najlepsze jest to: efekty pracy z kolejnym terapeutą, głębokość, na jaką potrafię u niego wypłynąć - o niebo lepsze.
Jednym z wątków moich spotkań z psychologiem jest nawiązywanie relacji uierunkowanych na potencjalny zwizek z kobietami. Mimo, iż psycholożka wiedziała, że nie jestem katolikiem, to uparcie sugerowała mi udział w spotkaniach dla singli organizowanych przez jezuitów. Robiła to nawet gdy podczas ostatniego spotkania podzieliłem się zmianą światopoglądu - z protestanta, homofoba i anti-choice na ateistę, w pełni akceptującego LGBT+ pro-choice. Dodatkowo skomentowała "nie podobają mi się pana nowe poglądy".
O moich problemach nie będę opowiadał, bo wiem o nich tylko ja i moja terapeutka i nikomu innemu nic do tego. Jeśli chodzi o moje relacje z terapeutką to są ona w pełni profesjonalne, nie przeżyłem żadnego okresy fascynacji, czy nawet zakochania, chociaż moja terapeutka jest bardzo atrakcyjną kobietą. Nie jest ona dla mnie żadnym guru, ani wyznacznikiem jak powinienem żyć czy jakie mieć poglądy. Jest dla mnie autorytetem w jednej dziedzinie, dokładnie w dziedzinie terapii, bo uważam ją za osobę w pełni profesjonalną, posiadającą dużą wiedzę i doświadczenie, o którym może świadczyć choćby fakt, że od trzynastu lat pracuje w szpitalu psychiatrycznym, na najcięższym oddziale, mianowicie z przestępcami chorymi psychicznie. To mi imponuje, a zarazem, jako że nie jestem łatwym przypadkiem, daje poczucie tego , że ona "doskonale wie co ze mną robi". Moje relacje z terapeutką są takie, że trzymam ją na dystans, tak jak wszystkich ludzi i ona o tym wie, gdyż na ten temat także rozmawialiśmy. To się stety lub niestety dla mnie nigdy nie zmieni. Nie potrafię ani nie chcę oddać się w pełni komuś, to wynika z moich problemów oraz choroby, która te problemy tylko pogłębiła. Jednakże zawdzięczam wiele mojej terapeutce, cieszę się, że ją spotkałem w swoim życiu i uważam terapię za jedną z najcudowniejszych rzeczy na świecie. Jestem w nurcie psychodynamicznym, bez psychoanalizy - dzięki Bogu.
Nie musi być certyfikowany, żeby był profesjonalistą i był pomocny :) Certyfikacja jest bardzo żmudnym, długoletnim i kosztownym procesem i nie jest obowiązkowa. Jest bardzo wielu dobrych psychoterapeutów bez certyfikatu, to całkowicie legalne :D ;) Najważniejsze jest bycie w szkoleniu oraz superwizja :)
Też miałam przez chwilę minimalne obawy z tym związane, ale myślę sobie, że przecież psychologa/terapeutę obowiązuje tajemnica, a gdy będę opowiadać z imionami jest większa szansa, że się nie pogubi i lepiej zrozumie :)
Nie rozumiem jak można nie mieć zaufania do terapeuty. Jakoś katolicy nie mają obaw spowiadać się swojemu duchownemu. Przecież obowiązuje terapeutów przepisy prawa,że nikomu nie mają prawa udostępniać informacje na temat stanu zdrowia i analizy psychologicznej przeprowadzanej podczas rozmowy. Zwierzasz się jak najlepszemu kumplowi. Rozumiem,że można trafić na kompletnego buca,ale tak wygląda przy każdym wykonywanym zawodzie.
Powiedz to ludziom tak poharatanym przez innych (często najbliższych), że nie są w stanie nawiązać żadnej bliskiej relacji, bo nie potrafią zaufać. A założenie, że katolicy nie mają obaw się spowiadać... Nie wiem na jakiej podstawie wysnute, ale bardzo mylne :)
Dzięki za sugestie.Będę im o tym mówić choćby nie wiem co. Co to za problem się otworzyć?No chyba,że różnego rodzaju duchowni mówią żeby się wstydzić,bo w ich mniemaniu brak wstydu jest postępowe jak inne gendery albo LGBT.
@Weronika Rychta Nie powiedziałem,że problemy kogoś są cynicznie ode mnie odbierane. Kiedyś trzeba się otworzyć,a nie tkwić z problemami samemu. Jak ktoś nie chce się otworzyć to odbieram to jako fakt tego by w żaden sposób nie pomagać.
Ja szczerze jak poszłam do psychologa/seksuologa to czulam sie tam tragicznie, jak na spotkaniu AA. Mialam wrażenie ze pani sie wgle nie przygotowala do wizyty
Ponieważ spędzamy na studiach 5 lat, potem wydajemy kilkaset tysięcy złotych na dyplom terapeuty i kolejne 3-4 lata, później często nadal się doszkalamy, to też praca o dużym obciążeniu psychicznym. W Polsce tylko prywatnie da się sensownie zarobić jako psycholog, niestety. Wielu jednak pracuje prywatnie + bierze sprawy pro bono, bo doskonale wiemy, że często najbardziej naszej pomocy potrzebują osoby, których na to nie stać.
Nie ufam psychoterapeuta, poszłam z polecenia od kolezanki do jej "znajomej psychoterapeutki". Po trzech miesiącach usłyszałam o problemie omawianym z terapeutka od tej koleżanki..Czego można było się spodziewać po osobie ktora poszła na psychologie bo nienawidziła matematyki..niestety 99% "specjalistów" to jedna wielka pomyłka wyboru życiowego..
Moja psychoterapeutka zapytała mnie jak ją znalazłam, czy może nie z polecenia, bo nie może prowadzić jednocześnie obu osób, które się znają. I słyszałam to już od kilku źródeł.
Seria o psychoterapii jest świetna :)
I realize it's kinda randomly asking but do anyone know a good site to watch newly released series online?
Ja ostatnio na terapii omawiałam problem, o którym nigdy wczesniej nie zdawałam sobie sprawy , że go mam, nigdy z nikim na ten temat nie rozmawiałam i jak próbowałam coś powiedzieć mojej psychoterapeutce to dukałam po jednym słowie, słowa grzęzły mi w gardle, łzy ciekły po policzkach... to było ciężkie spotkanie ale jak wyszłam to podobnie jak Ty wspomniałaś czułam się 100kg lżejsza.
Uwielbiam tą serię! :)
Moja psychoterapia trwa dopiero kilka miesięcy. Jedno wiem na pewno, dużo u mnie zmieniła już teraz. Widzę zmiany jakie zachodzą, powoli, ale są. Od początku czułam się komfortowo, bo psychoterapeutka potraktowała serio moje problemy, to było dla mnie coś nowego, do tej pory raczej słyszałam, że to moje wymysły. Przecież inni mają duże problemy :) Tak, więc również uważam, że to najlepsza inwestycja w siebie jaką poczyniłam.
Jola! Odkryłam Cię wczoraj na kanale Hani_es :) I bardzo się cieszę. Jestem w terapii od roku i to gdzie jestem mentalnie i emocjonalnie teraz a byłam rok temu to niebo a ziemia. Też jestem w psychodynamicznej. Bardzo wiele rzeczy, o których mówisz - zgadzam się z nimi i czuję, że to najlepiej wydane pieniądze w moim życiu. I to chyba pierwsza sprawa w życiu, której się tak oddałam z taką regularnością :)
Od jakiegoś czasu też myślę o nagrywaniu filmików na ten temat i Wasz wspólny filmik dodał mi motywacji :) Dzięki Dziewczyny, pozdrawiam serdecznie i czekam z radością na kolejne filmiki o psycho :)
To co mnie najbardziej pozytywnie zaskoczyło, gdy przez 3 tygodnie nie byłam na terapii i powiedziałam, że odczuwałam stres przed przyjściem, a to bez sensu i że nic się między nami nie zmieniło itd. A terapeutka pochwaliła za dzielenie się trudnymi emocjami i zaczęłyśmy dociekać przyczyny
Piękne kolorystyczne poukładanie książek na półce:)
Układanie książek wg kolorów to przejaw wyjątkowej inteligencji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@@psikor81 Ściślej mówiąc ludzi inteligentnych inaczej.
Myślę, że ta seria bardzo pomaga wielu osobom oswoić się z tematem psychoterapii i pomaga również zdecydować się na psychoterapię ;) myślę, że dzięki Tobie wiele niezdecydowanych osób zdecyduję się na rozpoczęcie terapii i na pomoc samym sobie. Robisz tutaj kawał dobrej roboty. Ja jestem w terapii dopiero coś ponad 3 miesiące i jestem z siebie dumna, że odważyłam się na taki krok. Wielu ludzi jeszcze krzywo patrzy na osoby chłodzące na terapie a ja jestem mega szczęśliwa, że podjęłam walkę o odzyskanie kontroli na swoim życiem i emocjami. Super, że oswajasz temat
Jolu, dziękuję za Twoją twórczość ;)
Jestem w procesie psychoterapii prawie pół roku. Wspaniałe jest to, że moja terapeutka jest chyba pierwszą osobą w moim życiu, która mnie akceptuje i nie ocenia. Powoli pojawiają się zmiany w moim zachowaniu, z których jestem bardzo dumna. Nieśmiało stawiam granice w relacjach i jest to dla mnie trudne.
Kryzys miałam 2 tygodnie temu, bo usłyszałam od bliskich mi osób, że zmieniam się na gorsze, że jestem samolubna i że terapia mąci mi w głowie. Usłyszałam też, że gdy zaczynam mówić o tym, że z czymś źle się czuję i jest mi przykro to jestem sztuczna. Przez jakiś czas chciałam rzucić terapię, do tej pory jest mi trudno.
Hej, myślę, że to częste reakcje rodziny i przyjaciół, niestety. U mnie było podobnie i bardzo mnie to bolało ale jednocześnie, właśnie dzięki terapii czułam coraz bardziej taką wewnętrzną siłę, że wiedziałam, że dobrze robię, że chcę mówić o uczuciach, że chcę mówić jak mi z czymś niewygodnie, że już dość tłamszenia i uśmiechania się, gdy pod skórą czuję, ze mam ochotę wybuchnąć. No i tak jak widzę u siebie, ta zmiana u nas weryfikuje bardzo wiele relacji... pokazuje, w których jest miejsce na nas całych, na nas aktualnych i na nasze zmiany, a w których nie. U mnie było to kilka miesięcy takich dosłownie ciachnięć - nagle gdy zaczynałam mówić co czuję lub stawiać granice to relacje się urywały albo ja decydowałam, że nie potrzebuję takich np. nieszczerych czy oceniających relacji. To są trudne momenty ale bardzo urealniające :) jak to mawia moja psychoterapeutka. I u mnie właśnie ostatnie miesiące były i są takim czasem gdzie pokończyłam pewne relacje, niektóre miały przerwy a inne są nadal w trakcie transformacji... ale co najważniejsze... pomimo bólu, smutku i różnych złości i rozczarowań... najważniejsze jest, że wybieram tak, by to było dobre i zdrowe dla mnie. I dzięki temu potrafię wytrwać w różnych postanowieniach oraz czuć spokój w sobie, pomimo burz :) Pozdrawiam i życzę Ci dużo wyrozumiałości i łagodności wobec siebie
Super, że się tym dzielisz, za mną dopiero 4 miesiące, przez które towarzyszyło mi wiele wątpliwości. Dopiero ostatnio zaczynam zauważać, że pierwsze efekty terapii zaczynają we mnie kiełkować i to mnie utwierdza w decyzji żeby ją kontynuować.
Odnośnie oceny naszego światopoglądu to jestem przekonana, ze masa rodaków cierpi z powodu neurotycznej religijności (ten temat cudownie tłumaczą psychoterapeuci Monika i Marcin Gajdowie) zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Przypuszczam, że próba rozmontowania tej neurotycznej formy może być odbierana jako atak na światopogląd.
Cóż, zmieniłam psychoterapeutkę po prawie roku i czekam na wizytę, mam za 2 tygodnie. Zobaczymy ^^ jestem pozytywnie nastawiona
Mi brakuje w psychoterapii jedynie rozwiązań na każdy problem, ale się tak nie da. Uwielbiam moja terapeutkę. Widzę duże zmiany w samej sobie, a chodzę z przerwami 1,5 roku. Nurt psychodynamiczny
Moim terapeuta jest facet - od pierwszej chwili ,,oddałam się w jego ręce,,😉 Ufam mu i kocham swoją terapię 💜
Bardzo przestrzegam przed nurtem gdzie terapeuci wierzą w ustawienia Hellingera. Byłam w takiej terapii przez 5 lat i zrobiła mi wiele krzywdy. Obecnie jestem w terapii poznawczo behawioralnej i niestety ale ta poprzednia miała więcej wspólnego z czarami niż nauką...
Na czym polegała tamta terapia, jeśli można wiedzieć?
Absolutnie, ja także nie polecam. Dlatego tak ważna jest weryfikacja psychoterapeuty - czy ma certyfikat, ukończoną szkołę psychoterapii i superwizję. Wciąż nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty, więc za "terapeutę" może się uznawać każdy.
PS To jak w ostatnim filmie Nishki , bardzo polecam :) th-cam.com/video/E61XRvqVN_A/w-d-xo.html
Niestety moja ex terapeutka jest doktorem psychologii, uczy na wyższej uczelni i ma certyfikaty. Uczyła się w Krakowskiej szkole gdzie praktykowane są ustawienia rodzinne i chociaż pracowała ze mną różnymi metodami, to z perspektywy czasu bardzo wiele jej zachowań i działań było nieprofesjonalnych i szkodliwych. Oczywiście nie wszystko było złe, ale duża część tej terapii zrobiła mi krzywdę, którą teraz muszę naprawiać.
Wow to poważnie nadal istnieje? Na 1 semestrze opowiadali nam o tym jako o "śmieszne rzeczy które kiedyś się robiło, ale to prehistoria".
Hej Jolu! Ja jestem 5 miesięcy w terapii, także w nurcie psychodynamicznym. Właściwie cały film nie był dla mnie odkrywczy, ale może to dlatego, że mam bardzo podobne myśli i odczucia. Pozdrawiam! 😉
Oo, czekam na kolejny odcinek w takim razie :D "dlaczego tyle jest momentów kiedy tej psychoterapii mamy totalnie dość?" - bardzo mnie ciekawi odpowiedź na to pytanie! :D
Ten kanał jest tak inspirujący! Dzięki Jolu za Twoją pracę! Ja chodzę na terapię od 5 miesięcy i muszę przyznać, że bardzo często się zastanawiam czy trafiłam do odpowiedniej osoby. Problem polega na tym, że jestem nieprzyzwyczajona do tego, że ktoś mnie słucha, zadaje pytania ale nie udziela rad. Poza tym często podczas rozmowy zapada cisza która dla mnie jest niezręczna. Nie czuję też pełnego zaufania i na wiele tematów nie mam odwagi rozmawiać. Z jednej strony rozważam zmianę terapeutki, z drugiej obawiam się ponownego zwierzania z trudnych przeżyć i jest też trzeci głos który podpowiada mi, że w terapię jest wpisany pewien element niezręczności bo odkrywa się przed osobą o której się nic nie wie dużą część swoich najgłębszych przeżyć. Piszcie o Waszych doświadczeniach. Fajnie jest móc o tym z kimś porozmawiać.
Psychoterapeuta nie ma prawa dawać pacjentowi rad, można to nawet nazwać błędem. Natomiast to pacjent jest odpowiedzialny za swoje decyzje, więc nawet, jeśli padła jakaś sugestia czy pomysł, to pacjent podejmuje takie a nie inne działanie. Zaś z tym zaufaniem jest tak, jak mówi Jola, przychodzi ono stopniowo, ale jet też Twoją decyzją - w sensie to Ty decydujesz na ile dzisiaj chcesz zaufać, powiedzieć terapeucie. Jeśli w Twoim życiu mało było osób, którym mogłaś zaufać, lub sporo osób Cię zawiodło, to może to być trudniejsze, ale tym bardziej warto nad tym pracować dla swoich obecnych i przyszłych, ważnych relacji.
Psychoterapeuta nie może udzielać pacjentowi rad... I dzięki temu też psychoterapia jest rozwojowa bo to Ty odpowiadasz sobie na pytania, Ty podejmujesz decyzje i bierzesz za nie odpowiedzialność. Terapeuta tylko i aż towarzyszy nam na tej drodze :) A zaufanie tak jak zostało powiedziane - buduje się czasem bardzo powoli. A są też takie tematy, o których nie będziesz chciała rozmawiać jeszcze długo albo nawet nigdy. Tu nie da się za wiele przewidzieć... Ale życzę powodzenia na tej drodze, która choć trudna przynosi cudowne owoce! :)
Dzięki za bardzo mądrą wypowiedź i dodatnie otuchy! Słyszałam przed terapią o tym, że terapeuta nie jest od dawania rad a i tak mnie to zaskoczyło, ale rzeczywiście uczy to dojrzałości i brania odpowiedzialności za własne decyzje. Wierzę, że stopniowo będę się z tym oswajać i rozwijać.
ekstra odcinek. Tworze relacje lekko psychoterapeutyczne, ponieważ sam ze sobą jestem jakby w auto-psycho-terapii. Pozyskałem wiedzę psychologiczną, psychiatryczną, psychoterapeutyczną, szkoleniową, motywacyjną a także obserwuje generalnie aktywne autorytety działające w szeroko rozumianej branży wpływania na ludzi od terapii po motywacje aby przekładać to na świadomość. Chyba ta potrzeba terapii we mnie powoduje że w jakiś sposób nawiązałem relacje z osobami bogatymi wewnętrznie którym ja z jednej strony pomagam wydobyć i przepracować to co w nich a z drugiej ma to na mnie mega dobroczynny wpływ ponieważ jakby uzupełniamy się z powodu takiego że nasza relacja jest o wiele głębsza niż takie normalne relację innych osób które obserwuje w moim otoczeniu (określił bym wręcz że uczę swoje otoczenie że ze mną relacja jest na o wiele większym zrozumieniu po to abyśmy rozumieli się lepiej i dla większości osób które poznaje jest to proces aby połapać się o co kaman). Przyjaźnie się z kobietą która kilka lat jest w procesie terapii i to co opowiedziałaś w tym odcinku jest dla mnie mega inspirujące. Szanuje Cie za szczerość. Dzięki temu odcinkowi zrozumiałem że mogę podejmować działalność społeczną lub publiczną tak po prostu. Że ma to wartość samą w sobie a nie że muszę sobie lub komuś coś udowadniać. Dziękuję
A my (studenci i studentki) wciąż czekamy na Ustawę o Zawodzie Psychologa... :/
Ja właśnie myślę nad zmianą terapeutki, nie czuję się komfortowo. Mimo sygnałowania o tym, jaką mam trudność z zaufaniem i tym, aby zacząć mówić o swoich zagwostkach nie za wiele się sie zmieniło. Ostatnia sesja to 50 minut ciszy podczas której, chciałam powiedzieć dużo, ale nie mogłam nic wydusić z siebie. Z tego powodu czuję się też trochę winna, bo mam wrażnenie, że marnujemy swój czas nawzajem. Nie ma też tego porozumienia, wnioski nie trafiają do mnie, nie ma po prostu tego takiego 'flow'. Jednak powiedzenie o rezygnacji z terapii jest dla mnie trochę niezręczne, bo nie chcę jakoś urazić terapeutki i nie wiem jak mam to zrobić.
zmieniaj jak najszybciej. Tu chodzi o Ciebie, a nie o uczucia terapeutki.
Możesz jej delikatnie powiedzieć, że nic do niej nie masz, ale po prostu czujesz, że brakuje Wam nici porozumienia, wzajemnego "flow". Grzecznie podziękuj, o ile uważasz to za słuszne. Możesz też poprosić o polecenie kogoś innego, terapeuci zwykle nie mają z tym problemu. Pozdrawiam ;)
Dziękuję za rady!
@@nataliefile6332 sorry, że po czasie, ale muszę to napisać. Ona nie marnowała Twojego czasu, za to Ty marnowałaś i czas i pieniądze.
Mówiąc szczerze mam problem z moją psychoterapeutką. Nie czuję do niej zaufania, ale też wiem, że nie zdobędę się na zmianę, bo sama decyzja o podjęciu terapii była dla mnie trudna. Nie wiem co powinnam zrobić, coraz częściej myślę, że psychoterapia nic nie wnosi, ale może po prostu powinnam dać sobie więcej czasu...
Miałam półroczny epizod u terapeuty, gdzie z czasem narastało we mnie poczucie, ze ja gadam i gadam, a sesje niewiele wnoszą w moje życie... terapeutami przerywa, trochę się mądrzy, na coś zwraca uwagę, coś proponuje... no niby trafnie, ale jednak poczucie, ze to niewiele wnosi było silne. Decyzja o zakończeniu współpracy była mega trudna. Wypisałam sobie wszystko to, co mi nie leży, zakreśliła mgliście, czego oczekuję i jak wyobrażam sobie efekty psychoterapii, skonfrontowałam z terapeutą, który owszem, usłyszał, ze nie jestem zadowolona, przyznał, ze to niepokojące, ze uważam nasze spotkanie za miałkie. Nic więcej nie wyniknęło z tej konfrontacji. Nie zostało nic innego, jak powiedzieć „do widzenia”. Ulga i radość po tej decyzji- bezcenne! Zmagania w podjęciu jej- mega-trudne!
Ale najlepsze jest to: efekty pracy z kolejnym terapeutą, głębokość, na jaką potrafię u niego wypłynąć - o niebo lepsze.
Ładna bluzeczka.
Ooo, w tle dostrzegam kalendarz psychopozytywny ze Studio Kiddo, cudowny jest!
Jednym z wątków moich spotkań z psychologiem jest nawiązywanie relacji uierunkowanych na potencjalny zwizek z kobietami. Mimo, iż psycholożka wiedziała, że nie jestem katolikiem, to uparcie sugerowała mi udział w spotkaniach dla singli organizowanych przez jezuitów. Robiła to nawet gdy podczas ostatniego spotkania podzieliłem się zmianą światopoglądu - z protestanta, homofoba i anti-choice na ateistę, w pełni akceptującego LGBT+ pro-choice. Dodatkowo skomentowała "nie podobają mi się pana nowe poglądy".
Nie ma czegoś takiego jak "anti choice".
pomocny film :)
O moich problemach nie będę opowiadał, bo wiem o nich tylko ja i moja terapeutka i nikomu innemu nic do tego. Jeśli chodzi o moje relacje z terapeutką to są ona w pełni profesjonalne, nie przeżyłem żadnego okresy fascynacji, czy nawet zakochania, chociaż moja terapeutka jest bardzo atrakcyjną kobietą. Nie jest ona dla mnie żadnym guru, ani wyznacznikiem jak powinienem żyć czy jakie mieć poglądy. Jest dla mnie autorytetem w jednej dziedzinie, dokładnie w dziedzinie terapii, bo uważam ją za osobę w pełni profesjonalną, posiadającą dużą wiedzę i doświadczenie, o którym może świadczyć choćby fakt, że od trzynastu lat pracuje w szpitalu psychiatrycznym, na najcięższym oddziale, mianowicie z przestępcami chorymi psychicznie. To mi imponuje, a zarazem, jako że nie jestem łatwym przypadkiem, daje poczucie tego , że ona "doskonale wie co ze mną robi". Moje relacje z terapeutką są takie, że trzymam ją na dystans, tak jak wszystkich ludzi i ona o tym wie, gdyż na ten temat także rozmawialiśmy. To się stety lub niestety dla mnie nigdy nie zmieni. Nie potrafię ani nie chcę oddać się w pełni komuś, to wynika z moich problemów oraz choroby, która te problemy tylko pogłębiła. Jednakże zawdzięczam wiele mojej terapeutce, cieszę się, że ją spotkałem w swoim życiu i uważam terapię za jedną z najcudowniejszych rzeczy na świecie. Jestem w nurcie psychodynamicznym, bez psychoanalizy - dzięki Bogu.
Nie musi być certyfikowany, żeby był profesjonalistą i był pomocny :) Certyfikacja jest bardzo żmudnym, długoletnim i kosztownym procesem i nie jest obowiązkowa. Jest bardzo wielu dobrych psychoterapeutów bez certyfikatu, to całkowicie legalne :D ;) Najważniejsze jest bycie w szkoleniu oraz superwizja :)
Jak często chodzisz na terapię?
Ja dopiero zaczęłam i na początku miałam problem z wypowiadaniem imion 🤔🙈
Też miałam przez chwilę minimalne obawy z tym związane, ale myślę sobie, że przecież psychologa/terapeutę obowiązuje tajemnica, a gdy będę opowiadać z imionami jest większa szansa, że się nie pogubi i lepiej zrozumie :)
Jolu, po raz kolejny zachwyca mnie kolor na oczach. Podzielisz się informacją jaki to kolor (numer i firma)?
Jola kwitnąco wyglądasz !!.....już nie jak pilna uczennica okularnica z pierwszej ławki😉
Nie rozumiem jak można nie mieć zaufania do terapeuty. Jakoś katolicy nie mają obaw spowiadać się swojemu duchownemu. Przecież obowiązuje terapeutów przepisy prawa,że nikomu nie mają prawa udostępniać informacje na temat stanu zdrowia i analizy psychologicznej przeprowadzanej podczas rozmowy. Zwierzasz się jak najlepszemu kumplowi. Rozumiem,że można trafić na kompletnego buca,ale tak wygląda przy każdym wykonywanym zawodzie.
Powiedz to ludziom tak poharatanym przez innych (często najbliższych), że nie są w stanie nawiązać żadnej bliskiej relacji, bo nie potrafią zaufać. A założenie, że katolicy nie mają obaw się spowiadać... Nie wiem na jakiej podstawie wysnute, ale bardzo mylne :)
Dzięki za sugestie.Będę im o tym mówić choćby nie wiem co. Co to za problem się otworzyć?No chyba,że różnego rodzaju duchowni mówią żeby się wstydzić,bo w ich mniemaniu brak wstydu jest postępowe jak inne gendery albo LGBT.
@Weronika Rychta Chodzi mi o to,żeby ten wstyd w jakikolwiek sposób przełamać bądź umieć nazwać swoją emocję która jest uwalniająca.
@Weronika Rychta Nie powiedziałem,że problemy kogoś są cynicznie ode mnie odbierane. Kiedyś trzeba się otworzyć,a nie tkwić z problemami samemu. Jak ktoś nie chce się otworzyć to odbieram to jako fakt tego by w żaden sposób nie pomagać.
@Weronika Rychta O co ci chodzi?Przecież cały czas nawiązuje do terapii i potrzebę wyjścia ze swojej strefy komfortu.
Ja szczerze jak poszłam do psychologa/seksuologa to czulam sie tam tragicznie, jak na spotkaniu AA. Mialam wrażenie ze pani sie wgle nie przygotowala do wizyty
Tylko dlaczego ta psychoterapia jest taka droga....
Ponieważ spędzamy na studiach 5 lat, potem wydajemy kilkaset tysięcy złotych na dyplom terapeuty i kolejne 3-4 lata, później często nadal się doszkalamy, to też praca o dużym obciążeniu psychicznym. W Polsce tylko prywatnie da się sensownie zarobić jako psycholog, niestety. Wielu jednak pracuje prywatnie + bierze sprawy pro bono, bo doskonale wiemy, że często najbardziej naszej pomocy potrzebują osoby, których na to nie stać.
Nie ufam psychoterapeuta, poszłam z polecenia od kolezanki do jej "znajomej psychoterapeutki". Po trzech miesiącach usłyszałam o problemie omawianym z terapeutka od tej koleżanki..Czego można było się spodziewać po osobie ktora poszła na psychologie bo nienawidziła matematyki..niestety 99% "specjalistów" to jedna wielka pomyłka wyboru życiowego..
Moja psychoterapeutka zapytała mnie jak ją znalazłam, czy może nie z polecenia, bo nie może prowadzić jednocześnie obu osób, które się znają. I słyszałam to już od kilku źródeł.
Cztery lata stracone ....