A propos tabu niepłodności w dawniejszych czasach - moi dziadkowie adoptowali moją mamę od razu po jej urodzeniu, a przygotowując się do tego, babcia udawała, że jest w ciąży. Nosiła poduszkę pod ubraniem... A mojej mamie powiedziała dopiero na kilka miesięcy przed swoją śmiercią. Mama miała 58 lat, kiedy się dowiedziała. Tak silny był wstyd i społeczne tabu w latach 60. w dużym mieście w Polsce.
Jak mnie drażnią komentarze typu: "to nie jest leczenie", "to nieetyczne"! - Nie chcesz? Nie rób!! Nikt nikogo nie zmusza do korzystania z in vitro. Każdy decyduje o sobie i na tym powinna zakończyć się dyskusja :) chyba lepiej, że urodzi się to jedno wyczekane dziecko z in vitro niż żadne? a chyba tym "obrońcom życia" właśnie o to chodzi, żeby rodziło się dużo dzieci. Jakby coś to nie zapraszam do dyskusji, bo ja zdania nie zmienię i proszę mnie nie przekonywać :D
Marze o tym, żeby w naszym kraju ludzie zaczęli się interesować w takim samym stopniu chorymi, już narodzonymi dziećmi, jak biednymi zarodkami… Jak in vitro w ogóle może być tematem do debatowania nad czyimś sumieniem, czy dylematami moralnymi 🤯 naprawdę nie potrafię tego pojąć.. To co pary musiały przejść, żeby to dziecko mieć jest godne uznania. Jedno jest pewne, będzie to dziecko wyczekane i kochane ❤ życzę Ci Joluś, aby cała ciąża minęła spokojnie, poród był na tyle łaskawy na ile to możliwe, a Wasz mały (duży) skarb zdrowy!🥰
Chodzi o zarodki, które są latami przechowywane w płynnym azocie, jest kosztowne i często rodziców nie stać po wielu latach dokonywanie opłat, system prawny nie wie co z tym zrobić. Ksiądz Kaczkowski doktor bioetyki tłumaczy problem np. sprzedaży, przekazywania zarodków innym parom bezpłatnym, niszczenia ich, przechowywania itp. Uprzedmiotowienie życia ludzkiego. Chodzi o konsekwencje przekazywania niechcianych zarodków innej osobie, np. córka może urodzić zarodek swoich rodziców, problemy pokrewieństwa w późniejszym dorosłym życiu.. Najlepiej problem ujęła bioetyka. Nikt nie robi Ci na złość pisząc o takich wątpliwościach moralnych (ogólnie pojętych) niekoniecznie dot. Twoich wyborów.
J"ak in vitro w ogóle może być tematem do debatowania nad czyimś sumieniem" - dlatego ze podczas zabiegu in vitro gina zaplodnione zarodki co moze byc dla kogos niemoralne?
@@wowaone340 zarodki, nie dzieci. To jest ogromna różnica. Ktoś się z tym czuje nie w porządku = nie robi, ale nie komentujmy negatywnie czyiś wyborów, zwłaszcza takich które NIKOGO NIE KRZYWDZĄ.
Jola podziwiam Twoją cierpliwość do tych durnych pytań XD kiedy w końcu w tym kraju będzie można żyć po swojemu i nie musieć tłumaczyć ze swojego życia. Trzymajcie się zdrowo ❤️
Jak słyszę o tych biednych zarodkach z procedury in vitro które tak cierpią to mnie krew zalewa. Może zaczniemy płakać nad okresem bo to też potencjalne dziecko? Serio? W ogóle pisanie takich komentarzy do osoby która miała tak duże problemy z płodnością jest wstrętne i świadczy o braku jakiejkolwiek empatii. No ale są osoby dla których zarodki i płody są ważniejsze niż dawno narodzony człowiek.
Polska - piękny kraj 😉 Cóż, no niestety tak wielu z nas wychowywano. I potem ciężko wytknąć nosa z tak głęboko zakorzenionych przekonań. Nawet, jeśli w praktyce życia nie trzymają się kupy.
Zgadzam sie! Zacofanie i sredniowiecze :/ w Niemczech nawet nie ma tematu- tu jest 21 wiek.Nie ma roznicy miedzy invitro a nie invitro. Gratulacje dla Was❤
Chciałam tylko napisać, że w tym roku byłam w ciąży i rodziłam w Polsce i mam pozytywne doświadczenia! :) Trzymam kciuki, żeby wszystkie dziewczyny tak miały! A w razie wątpliwości np. Co do wyboru szpitala, to mi pomogła strona Fundacji Rodzic po ludzku :)
Jestem studentką położnictwa, kończę za moment studia i szczerze mówiąc też nie rozumiem strachu o ciążę czy poród. Standardy w dużych miastach są naprawdę wysokie i poziom wykształcenia personelu także. Młode położne chętnie prowadzą porody w różnych pozycjach, z różnymi sposobami łagodzenia bólu porodowego, podejście do pacjentka także znacznie się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Samo prowadzenie ciąży również jest dość restrykcyjne. Wiele wysoko rozwiniętych krajów np. Skandynawskich, czy Wielka Brytania, USA, Holandia nie podchodzą w ten spsob. Całą ciążę prowadzi praktycznie tylko polozna(swoja droga w Polsce prawnie także jest to możliwe i są takie położne, ale wciąż społecznie nie jest to szeroko przyjęte), a USG wykonuje się może raz czy dwa :) Naprawdę dziewczyny nie bójcie się i nie myślcie, że tylko prywatnie możecie mieć dobrą opiekę. Pozdrawiam wszystkie ciężarne i starające się o potomstwo!
@@g.rega97 Byłam w ciąży w 2022/2023r. To czego się najbardziej obawiałam to sytuacja jaką doświadczyła Iza z Pszczyny z drugą dziewczyna z Nowego Targu. Czyli ciąża zagrażająca mojemu życiu i personel, który będzie czekał łaskawie jak płód obumrze bo się będą bali podjąć decyzję o ewentualnej aborcji ratującej życie. Gdyby dziewczynie z Nowego Targu (nie pamiętam jej imienia) udałoby się przeżyć to i tak straciłaby macicę. Dla kogoś kto pragnie dziecka to jak śmierć za życia.
@@g.rega97 Mieszkam w UK i moge potwierdzic ze opieka medyczna w Pl jest lepsza niz UK. Mam kilku czlonkow rodziny oraz znajomych ktorzy pracuje w sluzbie zdrowia w PL. Czesto krytyka polskiej sluzby zdrowia jest po prostu krzywdzaca.
Hej, jestem biologiem i chciałam tylko coś sprecyzować. Nie ma czegoś takiego jak potrzeba przedłużenia gatunku - ta chęć i silna potrzeba jest związana nie z gatunkiem, bo istoty żyjące ewolucyjnie nigdy nie zabiegają o przedłużanie gatunku, chodzi o przekazanie kopii swoich własnych genów. Ten proces jest bardzo „samolubny” i jest siłą napędową do rozrodu. Bardzo fajnie pisze o tym w książce Samolubny Gen biolog ewolucyjny Richard Dawkins. Serdecznie polecam. Wiem, że nie każdy musi o tym wiedzieć i tak się utarło mówić, ale to najzwyczajniej nie jest prawdą 😅. Co też wyjaśnia po części niechęć do adopcji, tutaj chodzi o nasze kopie genów, ot i tyle. Na tym też opiera się większa chęć do pomagania ludziom spokrewnionym z nami, ponieważ posiadają wspólne z nami geny i dbanie o ich przetrwanie i rozmnożenie się, zwłaszcza im bliższe pokrewieństwo jest korzystne również dla nas samych.
Dziękuję za te słowa. Nie jestem fachowcem, jedynie takim po podstawie programowej szkoły podstawowej i średniej, ale zawsze tak mi się wydawało. Nie czułam się na siłach, żeby dyskutować (brak fachowych argumentów). Antropomorfizacja ewolucji trwa już od tak dawna, że czasem może się wydawać, że ona nawet ma rację 😉
Bardzo Wam kibicuje! Mieszkam w Twoim rodzinnym miescie. Zawsze bylo mi do Ciebie blisko. Od Hipsterkatoliczki do Jatezodchodze, przechodzilam przez podobne dylematy. Sama jestem mamą mam 3 latka i macierzynstwo mnie zmienilo calkowicie i na zawsze. Dla mnie bylo najwiekszym bodzcem do terapii bo przeszlam przez depresje poporodowa. Na druty polecam gatki do wielopielo i caly temat wielopieluchowania! 😊 Duzo zdrowka i wszystkiego dobrego!!! ❤❤❤
Jolu, podziwiam Twoją przemianę. W różnych aspektach: odejścia od kk, radzenia sobie z masą życiowych przeciwności. Jesteś tak pięknie asertywna i cierpliwa w tych odpowiedziach na.. dziwne pytania. I to, że dajesz sobie czas na decyzje, dostrzegasz swoje potrzeby, dbasz o swoją psychikę. Po prostu podziwiam ❤ Jak umiesz tak dostrzec siebie to będziesz dostrzegać w ten sposób swoje dziecko i jego odrębność. Cieszę się z Tobą i pozdrawiam serdecznie 🤩🤗❤
Nie zawsze się z Tobą zgadzam, Jolu, ale podoba mi się, jak spokojnie poruszasz trudne tematy i jak zwracasz uwagę na złożoność sytuacji np. w przypadku adopcji. Pozdrawiam :)
Bardzo lubię Cię słuchać 💚 Cieszę się, że wróciłaś ☺️ W tym kraju jest jeszcze dużo do zrobienia w sprawie in vitro czy niepłodności... Mam nadzieję, że będzie to szło w dobrym kierunku, i że będzie coraz mniej (a najlepiej wcale) nieprawdziwych stwierdzeń/informacji o in vitro.
Jestem z Tobą od ostatniego filmu. Bardzo się cieszę, że Twój kanał mi się pojawił na głównej. Merytoryczne i wyczerpujące odpowiedzi na pytania. Będę aktywnie wspierać rozwój kanału. Do tego temat invitro mnie też dotyczy, bo już za dwa tygodnie rozpoczynam terapię hormonalną. Cross fingers za Waszą rodzinkę i maluszka!
Bardzo podoba mi się perspektywa, którą przedstawiłaś w odpowiedzi na ostatnie pytanie. Nie popatrzyłam na to od tej strony prawnej, czy osądu innych ludzi. Właśnie sama się zastanawiałam czemu ludzie decydują się na adopcję zarodka, bo skoro i tak to nie będą ich geny, to po co przechodzić przez cały trud ciąży, skoro można zaadoptować już urodzone dziecko. A to jak to przedstawiłaś ma duży sens.
Jeju Jola, pamiętam, że czytalam Cię jeszcze jako baaardzo młoda nastolatka, zaczynająca powoli wątpić w kościół, potem śledziłam Twój proces odchodzenia i dziś - na ile mogę to powiedzieć, biorąc pod uwagę, że obserwuję Cię jedynie przez internet - tak się cieszę dla Ciebie! Wszystkiego dobrego ❣❣
Jolu, mnie z równowagi wytrącają pytania obcych ludzi oraz rodziny o potomstwo. Nie wiem czym kierują się ludzie pytając o tak intymną sprawę. Nie doświadczyłam problemu z zajściem w ciążę, ale bardzo mnie denerwowały pytania o drugie dziecko. Co to kogo obchodzi jak chcesz sobie życie układać. Życzę dużo zdrowia i cierpliwości.
Problemy z niepłodnością były od zarania dziejów, ale od wielu lat problem sie nasila i potwierdzają to sami lekarze, którzy zajmują się niepłodnością. Żyjemy w coraz bardziej toksycznym środowisku. Komórki rozrodcze są szczególnie na to wrażliwe. Co do in vitro to szlak mnie trafia jak słyszę o wytworzeniu zarodków🤦♀️ W laboratorium embriolog doprowadza tylko do połączenia się komórki jajowej i plemnika. Samo połączenie to jeszcze nie jest zapłodnienie. To jest cały złożony i skomplikowany proces. Żaden emriolog nie ma wpływu na to czy po wprowadzeniu plemnika do komórki jajowej dojdzie do zapłodnienia. Nie ma na też wpływu czy zapłodniona już komórka dalej będzie się dzielić i powstanie blastocysta. W laboratorium można jedynie stworzyć jak najbardziej przyjazne warunki dla rozwoju zapłodnionych komórek.
Bardzo ciekawy dzisiejszy vlog i poprzednie na temat in vitro. Wydaje mi się, ze temat in vitro, zwłaszcza na bazie osobistej historii jest bardzo bardzo rzadko poruszany. Dlatego chwała Ci za to Jolu, że masz odwagę o tym mówić. Myślę, że dałaś nam wszystkim pokaźną garść wiedzy na ten temat, takiej praktycznej wiedzy mam na myśli. Ja wyniosłam z tego bardzo wiele cennych informacji, za co jestem wdzięczna. I nawet nie ze względu na to, że ta wiedza mi się przyda osobiście, bo mam juz dzieci ale po prostu warto wiedzieć takie rzeczy. Zwłaszcza jesli są one przedmiotem szerszej dyskusji społecznej, to zawsze fajnie mieć jakieś pojęcie o tym. Ja generalnie nie popieram komentarzy oceniających czy zarzucających cokolwiek. Natomiast uważam, że nie można też odbierać ludziom prawa do swoich własnych wątpliwości, myślę, ze przy każdej rewolucyjnej metodzie medycznej pojawiały się wątpliwości natury etycznej, to jest normalne. I przy przeszczepach i przy transfuzji krwi itd...oczywiście co innego zadawanie pytań ogólnie, a co innego wchodzenie z butami w życie konkretnej pary, ocenianie i zadręczanie pytaniami w nieskończoność. Zawsze też w takich osobistych kontaktach miec duzo duzo empatii i wyczucia i po prostu najbezpieczniej nie zadawać tego typu pytań o ile ktos sam pierwszy nie zaczyna tematu. To są bardzo osobiste sprawy i nie nam osądzać czyjeś tak wrażliwe decyzje. Także tym bardziej doceniam odwagę, bo zdaję sobie sprawę jakie ryzyko, mierzenia się z jakimi wiadomościami i komentarzami podjęłaś. Ja tak jak już wspomniałam dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, dlatego dziękuję serdecznie 😊 A że planujecie chronić dane osobowe i wizerunek dziecka, to uważam, że bardzo dobra, mądra i odpowiedzialna decyzja. Zwłaszcza w tym kontekście, kiedy złośliwość ludzka jednak zawsze gdzies się może czaić, a temat jest mega drażliwy. Jolu, mi też się marzy świat w którym np. katolik i ateista mogą sobie bez większych emocji pogadać z wzajemnym szacunkiem. Oczywiście takie sytuacje są i zdarzają się, wszystko zależy od konkretnych osób, ale fajnie byłoby gdyby to było na większą skalę oczywiście. Życzę Wam i Waszemu dziecku dużo dużo milosci, spokoju, harmonii i szczęśliwego życia po prostu. A Tobie jak najmniej powodów do denerwowania się, mam nadzieję, że nie będziesz miała wielu nieprzyjemności po tych vlogach. Wszystkiego Najlepszego! 🌷🌷🌷🌷
Ja chciałabym zapytać (bardzo interesuje mnie, czy ktoś oprócz mnie też ma takie problemy, czy to tylko ze mną jest cos nie tak), czy dużo ludzi obecnie rezygnuje z posiadania dziecka z powodu groźby katastrofy klimatycznej i wybuchu wojny?
Temat bardzo trudny, mimo, iż żyjemy w XXI wieku nadal wiele osób mentalnie zostało.w średniowieczu. Kościół nie pomaga, wręcz otwarcie krytykuje. Wiele osób nie ma pojęcia jak naprawdę wygląda cała procedura i powiela mity krążące na ten temat. Myślę, że jeszcze długo się to nie zmieni. Życzę wam wytrwałości, bo w momencie kiedy zobaczy się uśmiech tego małego człowieczka nie pamięta się tych lat starań i niepowodzeń, nie pamięta bólu, który towarzyszył zastrzykom, badaniom, zapomina się o kolejnych negatywnych testach. Jest tylko ogrom miłości i radość, że można doświadczyć rodzicielstwa. Temat znam z autopsji, właśnie tulę mój pięciomiesięczny cud poczęty przez IN VITRO po 3 latach bezskutecznych starań. Mój syn jest najwspanialszym co mogło mnie spotkać, wam życzę tego samego. :)
Muszę przyznać że nieźle zaskoczyła mnie odpowiedź "nie miałam wątpliwości moralnych, bo wierzę w medycynę" Abstrahuję teraz od wyjściowego komentarza, który był po prostu atakujący i pełen lęku i przykro mi Jolu, że taki komentarz w ogóle do Ciebie dotarł. Nie mam też na myśli zupełnie etycznej czy moralnej oceny akurat in vitro. Bardziej wbiło mnie w fotel samo to zdanie, bo za rok będę lekarką i po tych kilku latach spędzonych w murach szpitala zupełnie nie łączę tak prostą linią medycyny i moralności. Tak jakby medycyna i nauka były zupełnie pozbawione aspektów moralnych, bo są takie "czyste", "ścisłe", "emb"...
Medycyna przynosi mnóstwo rozterek moralnych. Zwłaszcza stany terminalne. Kiedy kończy się uporczywa terapia a zaczyna się eutanazja Czy warto przedłużać kilka dni życie kosztem okrutnego cierpienia. To wszystko jest trudne. Sorry ze poszłam w tym smutnym kierunku
@@AnnaOrzechowska Oczywiście. I to nawet w kwestii wspomnianych przez Jolę transplantacji. Nauka nie zastępuje moralności, to dwie płaszczyzny które się ze sobą przeplatają i medycyna zawsze będzie miała też zahaczenie o pytania etyczne
Też jestem na 6 roku i odebrałam to zupełnie inaczej. Bardziej jako zaufanie jakie Jola ma do postępu w nauce i specjalistów, pod których jest opieką. A przecież to zaufanie i compliance jest dużą częścią sukcesu.
Moja przyjaciółka miała raka w wieku 25 lat. Usunięte oba jajniki. Jest po 2 nieudanych próbach invitro. W tym oczywiści adopcja komórki jajowej :) właśnie szykuje się do kolejnej próby invitro. Trzymajcie kciuki. Dodam tylko że mieszka w Holandii ale i tak kosztuje ich to sporo pieniędzy.
Jolu, bardzo przepraszam, jeżeli będzie to zbyt prywatne pytanie - czy w ogóle udało Wam się dotrzeć do przyczyn Waszej niepłodności (przebyte w dzieciństwie choroby, cokolwiek?), czy to wszystko właściwie jest losową sprawą? Rodzicielstwo (mam nadzieję) jeszcze przede mną, ale jakoś tak martwię się i przeczuwam, że mogę mieć na tym polu problemy
Pięknie wyglądasz. Ja w moim otoczeniu nie miałam nikogo, kto nie miał dzieci. Choć zapewne tacy byli. Jestem z rodziny wielodzietnej i zawsze wokół mnie było pełno rodzin z dziećmi. Po za tym dane nie kłamią, problemy z płodnością są dużo wieksze niż kiedyś i podobno będą jeszcze większe.
Jolu, gratulacje!!! 😃 btw oglądam Cie chyba już z 5 czy 6 lat (a zaczęłam dlatego że byłaś hispterkatoliczką) i nadziwić się nie mogę jak wiele się przez ten czas zmieniło-wtedy jakbym obejrzała Twój dzisiejszy filmik to pewnie bym Cię elegancko "po chrześcijańsku" oceniła... czuje normalnie, że przechodzę obok Ciebie na tym kanale jakąś drogę, na której można odważyć się myśleć po swojemu i żyć jak się uważa za stosowne. Zdrowia dla Ciebie i dziecka❤
Ja tam jednak wolałam brać tabletki na podtrzymanie niż pozwolić zadecydować swojemu ciału. Mam zdrowego 6latka. I dla mnie to był cud od pierwszego testu, pierwszej bety, pierwszego bicia serduszka. Może dopiero przy 6miesiacu do nas dotarło. Och Jolu, jak się cieszę ze ty tez poznasz to uczucie❤❤A tak swoja droga to już w te sobotę targi włóczkarskie na narodowym. Pisze, bo kiedyś przegapiłaś😉 Jolu w Warszawie są na prawdę dobre szpitale. Nawet bez wykupywania położnej będziesz zaopiekowania . Sporo się zmienia na lepsze . 🙂
To jest niewiarygodne. Pierwsze zabiegi in vitro na świecie zostały wykonane 45 lat temu. W Polsce jakieś 35 lat temu. I po tylu latach prowadzimy dialogi o moralności czy podważamy tę metodę jako metodę leczenia 🤦🤦🤦
Zrób proszę temat poronienia! Jestem świeżo po tym wydarzeniu (6 tyd, zapłodnienie spontaniczne) i myśl o ponownych staraniach i tym, że historia się powtórzy totalnie mnie paraliżuje.. Jestem bardzo ciekawa jak to poukładać sobie w kontekście in vitro 🙏🙏🙏
Przesyłam Ci dużo dobrej energii! Uważam jednak, że ciężarne dla dobra dziecka nie powinny robić materiałów o poronieniach. To niepotrzebnie stresuje. Mówię to jako osoba ze zdrowo urodzonym dzieckiem, która w ciąży przez ok. pół roku bała się poronienia. Prawdopodobnie nie jestem jedyna.
Co do zimowego swetra dla bejbika - zazwyczaj rozmiary są określane miesiącami i ja celowałam w następujący sposób. Określiłam w jakim wieku bobas wstrzeli się w zimniejsze dni i tak dobrałam rozmiar. Plus życia w Polsce - tyle mamy tych zimnych dni, że nawet jak się dobierze trochę są duży rozmiar to dziecko zdąży urosnąć 😂 P.S. O rany, co za pytania 😂 Gratuluję cierpliwości!
Dzięki za te tematy! Dokładnie rok temu dowiedziałam się że jestem w ciąży! No i powiem Ci tak: nie miałam od roku czasu na dzierganie. W ciąży zamykałam wiele spraw. Musiałam uporządkować chaos w mieszkaniu, w głowie, z karierą. Bardzo się bałam. W 21 tc. zaczęłam się uczyć w szkole położnych o ciąży, dzieciach, zabawkach, wyprawkach, noszeniu, wychowaniu itd. Zupełnie nie miałam czasu po porodzie, bo mały nie umiał jeść i latałam z laktatorem, butelką, z obolałymi piersiami, niewyspana. Bardzo żywe rezolutne dziecko. Rok niczego nie dziergałam. Po wizycie w Helsinkach byłam tak nakręcona, że kupiłam sklep z włóczkami i tak sobie leżą. Mam nadzieję, że dokończę skarpetki nocne od Kroopy :) Powodzenia!
Gratuluję! Cieszę się, że Wam się udało. Śledzę Cię od dawna i w sumie z podobnym flowem (jeśli chodzi poglądy na życie) jakoś tak mi z Tobą idzie. Bądźcie szczęśliwi jak tylko się da! ❤
Tak jak mówisz - żadne zarodki nie są niszczone w procesie invitro, a wręcz robi się wszystko co w mocy medycyny żeby pomóc przetrwać i tym wytypowanym do transferu jak i tym zamrożonym przeznaczonym później do adopcji. Zarówno przy invitro jak i przy zwykłym zapłodnieniu zarodek może się nie utrzymać i przede wszystkim ludzie którzy nie są w temacie nawet nie wiedzą, jak dużo zarodków obumiera na samym początku - kobieta dostaje okres i nawet nie wie że była w ciąży!!! Myślę że jest to warte podkreślenia! Bardzo popieram otwarte mówienie o problemach z płodnością, żeby nasze społeczeństwo przejrzało na oczy. Wam bardzo gratuluję że wreszcie się udało. Ja jestem teraz w 9 miesiącu ciąży, w którą udało się zajść spontanicznie po ok. 2,5 roku prób (nieudanych inseminacjach i szeregach badań). Na koniec zeszłego roku (po wakacjach) też planowaliśmy podejść do invitro i kiedy ta decyzja ostatecznie zapadła okazało się że jestem w ciąży. U nas wystąpił czynnik męski. Mąż 10 miesięcy brał garść suplementów na poprawienie nasienia (mimo że jest szczupły, niepalący, niepijący), co pokazuje że jednak współczesny styl życia i jedzenie nie dostarczają nam w pełni tego co potrzebne aby nasze ciała dobrze funkcjonowały. Edit. dodam że widać że promieniejesz w ciąży
Mała rada ode mnie, ciężarnej. Dóżo czasu spedzilas nagrywajac w pozycji z nogą założoną na nogę. Staraj sie unikac tej pozycji w ciazy, bo wtedy przeplyw krwi jest gorszy, w ostatnich miesiacach możliwe, ze przekonasz sie, ze to już niewygodna pozycja i nieoptymalna w tym stanie ale warto juz teraz spedzac w niej jak najmniej czasu. Gratuluje ciąży i pozdrawiam
Uwielbiam Cię słuchać. Jesteś bardzo mądrą kobietą. Cieszę się, że Wam się udało. Życzę wytrwałości i cierpliwosci głównie przy czytaniu niektórych komentarzy 🤦♀️ Rób swoje, masz tu pokaźne grono odbiorców którzy będą Cię obserwować pomimo tego co będziesz pokazywała w filmikach, a czego nie. Bardzo Wam kibicuję ❤
A propos zmiany tematyki blogów na dziecięce, hmmm ja byłam przekonana że w moim życiu nic się nie zmieni po urodzeniu dziecka, miałam ułożone życie, pracę, własny biznes, jak bardzo się myliłam… ponad rok byłam w domu z dzieckiem, baby brain (związany ze zmęczeniem, karmieniem piersią) minął po ponad roku, dopiero wtedy mogłam znowu myśleć o sobie i dalszej karierze i miałam dużo szczęścia że znalazłam na nowo pasję i miejsce gdzie mogę te pasje spełnić. Bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko… odpoczynek regeneracja myślenie o sobie i traktowanie siebie z miłością to co jest potrzebne kobiecie w pierwszym roku po porodzie
@@gosiasz3964Rok macierzyńskiego. Ja miałam 3 miesiące i chyba bym nie wytrzymała dłużej. Kocham swoje dorosłe dzieci ale siedzenie na macierzyńskim było gorsze niż ciąża i poród razem wzięte
Mam zupelnie inną moralność, nigdy bym nie podjela takiej decyzji jak wy. Zupelnie inaczej widzę podejmowanie decyzji o posiadaniu dziecka (dla mnie to dar od Boga, a Bóg działa przede wszystkim przez naturę). Natomiast nie wyobrazam sobie pisac do kobiety w ciąży... O rozterkach natury moralnej 😢 po 1. Nawet sama Biblia mowi, że nie powinno sie upominać ludzi niewierzących... Niewierzącym mamy dawac przyklad życia, a nie narzekac na ich wybory... Tak to sie kończy jak ludzie nie znają nawet własnej religii
Ja bym rozgraniczyła dwie kwestie: wiarę w Boga, a zasady kościoła który reprezentuje jakieś wyznanie. Kościół katolicki się sprzeciwia, a już protestantyzm czy judaizm nie mają z tym żadnego problemu. Więc to nie musi być podział na wierzący vs.niewierzacy, tylko katolicy vs. duża część świata 😊 A odnośnie Boga, ja tam w in vitro, nadal widzę jego decyzyjność. W przeciwnym wypadku skuteczność tej metody byłaby 100%, a nie 30-60%. Fajnie, że masz takie podejście, jeśli chodzi o komunikowanie swojej wiary. Wszakże każdy ma prawo żyć jak chce. Wszystkiego dobrego!
Nigdy nie mów nigdy. Wiesz ile par myślało tak jak Ty, dopóki ich nie spotkał dramat niepłodności? Wiesz, jakie to cierpienie? Nikt nie wybiera invitro, bo jest łatwiejsze/prostsze. To jest bardzo trudny proces i psychicznie i fizycznie. Nie wiem też co jest złego w połączeniu komórki jajowej i plemnika na szkle zamiast w jajowodzie? Co w tym złego? Co jest złego w postępie medycyny?
Rozterki moralne? Przez co, przez nauke?!😂 Ale ludzie maja wyprane mozgi-wstyd! kochane to jest NAUKA I MEDYCYNA! To jest 21 wiek! Prosze otworzyc glowy. Na nauke nigdy nie jest za pozno. Gratulacje dla Was!❤
Jolu! Nikt nigdy nie zrozumie przez co przeszłaś, ale doceniam że próbujesz nam tyle rzeczy tłumaczyć ❤ robisz o wiele więcej dla nas niż tylko nagrywanie filmów. Uczysz nas wielu ważnych rzeczy.
Hej Jolu, dzięki, że odpowiedziałaś na moje pytanie o obawy związane z adopcją. Nie chciałam, żeby miało ono wydźwięk ,,oceniający". Mam nadzieję, że tego tak nie odebrałaś. Spytałam, bo sami jesteśmy - nie wdając się w szczegóły i mówiąc najogólniej - ,,w kropce''. Adopcja to prawdopodobnie nasza ostatnia, jedyna szansa. Byłam ciekawa Twojej/Waszej perspektywy. Wiedząc, że nie tylko my mamy takie odczucia i że są one podobne, czuję, że nie jesteśmy sami. Zdarzało mi się już myśleć, że ,,jestem złą kandydatką na matkę", skoro boję się adopcji. Cieszę się, że coraz lepiej wychodzi mi myślenie w drugą stronę 💖😉🙃
Zarodki invitro spędzają sen z powiek, ale chore dzieci i ich rodzice są spychani gdzieś na margines społeczny. Tamta osoba ewidentnie miała problem, ale nie z Jolą, tylko ze sobą.
Gratulacje! A propos ubranek, jeśli chcesz zrobić jakieś cute ubranka dla dziecka, radzę zająć się tym od razu. Po urodzeniu nie będzie czasu na sen, a co dopiero na robienie ubranek 😉 Rozmiar jest dość prosto przewidzieć, chociażby ze strony hm jest podziałka z rozmiarówką wg miesięcy, więc zakładając, że dziecko urodzi się w lecie np. w lipcu, to od około listopada będzie prawdopodobnie potrzebować rozmiaru 68. Pozdrawiam, matka dwójki (w tym jeden highneed)
Jeśli chodzi o metode in vitro to są badania mówiące o zwiekszonym ryzyku pojawienia się siatkówczaka u dzieci poczętych tą metodą, więc pod pewnymi względami zwiększa sie ryzyko pojawienia się takich chorób niż przy naturalnym zapłodnieniu. Jestem biotechnologiem i na studiach o tym dyskutowaliśmy. Powodem jest w to, że w warunkach laboratoryjnych nie wszystkie mechanizmy ochronne typu naprawa DNA od razu zaczyna działać tylko kilka godzin pozniej. Ogólnie przy in vitro jak i naturalnej metodzie zawsze istnieje ryzyko takze nie będę o tym dyskutować. Ale musimy pamiętać ze badania na dzieciach poczetych metodą in vitro są nieetyczne i zabronione, tak naprawdę trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest zwiększone ryzyko chorób bo przecież żaden rodzic nie będzie udostępniać karty zdrowia swojego dziecka naukowcom. Natomiast jak najbardziej rozumiem ludzi którzy decydują się na tą metodę i pewnie sama też bym jej się poddała mimo ryzyka które znam.
A propos bezdzietnych członków rodziny - tak samo w ogromnej liczbie książek bardziej lub mniej historycznych jest chociaż jedna para, która nie ma dzieci. U Jane Austen chociażby: państwo Croft, Lady Russell, pani Norris, państwo Grant.
Dla mnie jesteś takim uosobieniem wyrozumiałości, spokojnej asertywności, akceptacji i swoistej mądrości, że powinno się Ciebie zapisywać na receptę😄❤️Bardzo Wam kibicuję jako rodzicom! Bo kto, jak nie Wy?! 🥰
Jolu, nie tłumacz się z WASZYCH decyzji, bądźcie szczęśliwi dla siebie. Jak można kobiecie, która jest w ciąży i tyle się starała zadawać tak durne pytania, satysfakcja ze znęcania się nad kimś czy o co chodzi, nie wiem. Każdy niech żyje wg swoich teorii i da żyć innym. Nie będę tu dyskutować więc nie proszę o komentarz. Troszkę empatii i radości z życia.
Ciekawa jestem czy in vitro mogą przeprowadzić pary, które nie mają problemów zdrowotnych, ale wybierają tę metodę bo nie chcą współżyć (osoby aseksualne).
Witaj, Jolu, obserwuję Ciebie już od jakiegoś czasu, ale zdaje się, że to będzie mój pierwszy komentarz na tym kanale. Jakoś wyjątkowo poczułam potrzebę, by skomentować, bo te dwa najnowsze nagrania rzuciły nowe światło na całą Twoją historię. Przede wszystkim serdecznie gratuluję ciąży. Szanuję Waszą decyzję, również podziwiam ten upór i determinację w staraniu się o dziecko. Po obejrzeniu pierwszego filmu chodziło mi po głowie jedno pytanie, którego jednak nie odważyłam się zadać. Zastanawiałam się, na ile fakt niepłodności mógł wpłynąć na Wasz kryzys wiary (w końcu weszliście w małżeństwo z chęcią posiadania dziecka, a tutaj klops). W tym filmie w sumie nie wprost, ale jednak uzyskałam odpowiedź. Z tego, co wnioskuję, ten fakt nie mógł mieć większego znaczenia, bo odeszliście od KK jeszcze przed diagnozą Waszego problemu. Nie mam ukształtowanych poglądów na temat in vitro, więc w sumie cieszę się, że mogę sobie teraz skonfrontować jakieś moje wyobrażenia i uprzedzenia. Z jednej strony taki sposób robienia sobie dziecka jest dla mnie trochę nienaturalny i coś mnie w tym odstręcza. Z drugiej strony, o ile bardziej przerażająca jest chemioterapia - mimo wszystko się jej podejmujemy, żeby ocalić lub choćby przedłużyć sobie życie. Tu i tu medycyna. Cieszę się, że podejmujesz temat adopcji. To prawda, że dziecko, które przysposabiamy ma już najczęściej jakąś trudną historię i swoje traumy. Nie każdy będzie gotowy, żeby z tym się zmierzyć. Oczywiście im młodsze dziecko, tym większa szansa, że będzie mniej pamiętało z pierwszych ciężkich lat swojego życia, ale jednak zawsze będzie to jakaś zadra na jego psychice. Czy będziemy gotowi zatrzeć te bolesne wspomnienia choćbyśmy byli najlepszymi rodzicami na świecie? Mimo że mi osobiście adopcja zdaje się być bliższa emocjonalnie niż in vitro, nie wiem, jaką ostatecznie decyzję bym podjęła będąc postawiona w Waszej sytuacji. Jednakże - już tak podsumowując - każda decyzja o macierzyństwie niesie za sobą wielką odpowiedzialność. Czy to byłaby ciąża czy adopcja. Nigdy nie wiesz na 100 procent jakie to dziecko będzie. No i zawsze decydujesz już na resztę Twojego życia. To nie może być zachcianka, to trzeba naprawdę przemyśleć, żeby później tej decyzji nie żałować. Dlatego podziwiam wszystkich obecnych i przyszłych rodziców. To naprawdę wielka misja. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy zamierzają się jej podjąć. A dla Ciebie Jolu, Twojego męża i Waszej kruszynki życzę dużo radości, zdrowia i spokoju. ❤
Kiedyś na ciebie już trafiłam, teraz przypomniała mi o Tobie koleżanka. Cieszę się ogromnie, bo kontent in vitro/adopcji wspaniały. Za samo polecenie p. Krawczak czy "Pieczy" z TOK FM masz u mnie ogromnego plusa. Pięknie się wypowiadasz na temat macierzyństwa. Twoje maleństwo będzie miało cudownych, świadomych rodziców.
Tak🤩 to jest hit. Czasem się zastanawiam czy ona mnie nie ma za jakąś stalkerke z Polski która nie dość że często o niej wspomina i robi wiele jej projektów to nawet w ciąży jest w podobnym czasie 😆😆❤️
Czy możemy szerzej poruszyć temat "bania się bycia w ciąży w Polsce"? Czy chodzi może o sam poród np. o pozycję leżącą czyli najgorszą do porodu, czy o złe traktowanie niektórych położnych? a jeśli tak, to jaki kraj byłby bezpieczniejszy pod tym względem? Mam znajome, które rodziły w Polsce i za granicą i dużo zależy, na kogo się trafi i na jaką placówkę. Znajoma w Polsce rodziła 2 razy w domu i wszystko przebiegło wspaniale, także może nie chodzi tyle o kraj ile o to, na kogo się trafi? Jak na razie nie przychodzą mi żadne strachy apropos bycia w ciąży w Polsce, a może powinny?
Chodzi o sytuację, gdzie życie matki jest zagrozone, a lekarz boi się ratować jej życie kosztem utraty ciąży. Od czasu wyroku trybunału konstytucyjnego w 2020 roku było co najmniej kilka takich przypadków (np. Pani Iza z Pszczyny jeśli dobrze pamiętam)
@@Hero_n_ "W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego"
@@samaneevee869 owszem, w teorii tak. W praktyce są lekarze, ktorzy boją się, że jeśli przerwą ciążę aby ratować życie kobiety, po fakcie ktoś może uznać, że zagrożenie nie było wystarczające i odwlekać decyzję o aborcji zbyt długo, aby tę kobietę uratować. Again, przypadek pani Izy (było ich jeszcze kilka, ale na tę chwilę nie pamiętam ich imion). Nie rozmawiamy o tym, co mówi prawo, ale raczej o tym, jak to prawo interpretują lekarze. A niektórzy z nich mogą być bardzo wystraszeni możliwymi konsekwencjami wynikającymi z wykonania aborcji - bo co jeśli sąd w przyszłości orzeknie, że nie była ona uzasadniona? Taki los zgotował nam nasz wspaniały TK.
To też jest teoria. W praktyce przydałoby się spytać lekarzy i dowiedzieć dlaczego podjęli taką a nie inna decyzję, a nie wykorzystywać te przypadki i przypisywać im tok myślenia który jest wygodny dla opinii publicznej
@@kingadymowska4946 ale jakie to ma znaczenie dla kobiety, która zmarła przez takie zaniedbanie lekarza? Jakie znaczenie ma to dla jej rodziny? Raczej żadne, bo takim sytuacjom powinno się zapobiegać, odwrotu od śmierci nie ma. A jeśli już chcesz pytać lekarza o powody, to co jeśli zasłoni się klauzulą sumienia? Zaryzykowała bym stwierdzenie, że wzbudza to wtedy wręcz większy strach w kobietach, bo wygląda na to, że jest to wytrych, którym może się posłużyć się każdy lekarz, który dokonał zaniedbania.
Jak dla mnie ludzie trochę przesadzają.. czym sie różni dziecko "stworzone" w sposób "naturalny" od tych co są z in vitro? XD dziecko to dziecko, jesli ktos o tym nie powie, to tego nie widac, że kobieta jest w ciąży z in vitro😅 ja tez jestem za adopcją, jesli ktoś by chciał, jesli ktos w ogole nie chce dzieci, to też okej😀
Przydałoby się trochę odczarować adpocję, z jednej strony, żeby ludzie nie robili z tego takiego halo i traktowali, jak normalne rodzicielstwo, bez wytykania, a z drugiej, żeby nie walić bezdzietnym tekstów, że jest tyle dzieci bez rodziców, można sobie iść i brać (normalnie kojarzy mi się, to zawsze, jak z wybieraniem kociąt z koszyka). Ktoś, kto nie ma dzieci własnych, nie zawsze jest w stanie udźwignąć adopcję. To są złożone procesy i rodzice decydujący się na adopcję powinni być doceniani, ale nie krytykujmy też tych, którzy nie są na to gotowi. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego dla całej rodzinki :)
Oczywiście że kiedyś były nawet i większe problemy z płodnością! Czemu o tym tak nie wiemy? Bo nie było antykoncepcji. Jednej parze rodziło się bardzo dużo dzieci i oddawali. Przez co wrażenie, że każdy miał sporo dzieci. To było normalne, że się oddawało. Tak samo to, że dużo porodów kończyło się śmiercią kobiety.
tak mi przykro, że musiałaś się mierzyć z takimi pytaniami. ale w sumie to tylko pokazuje poziom edukacji w naszym kraju. i zapewne Twój kanał odwiedzają młode osoby, to jednak okazuje sie, że nic się nie zmieniło i już młodzi są starymi dziadami. sama już nie wiem czy im bardziej nie współczuję 😅
Wasze dziecko będzie miało najlepszych rodziców ❤ aż trochę zazdroszczę 😅 I ogromnie podziwiam, że zdecydowaliście się na ciążę w Polsce, osobiście bym się nie odważyła. Polska nienawidzi kobiet w ciąży i dzieci. Tak długo jak tu mieszkam, nie będę mieć dzieci, nawet mi to przez myśl nie przechodzi. Niedługo się wyprowadzam do Hiszpanii i wtedy zobaczymy. Może przed 40-stką się rozmnożę 😅
Mam dzieci, urodziłam je osobiście, są kochane, zaopiekowane w szkole i przedszkolu, nigdzie raczej jeszcze nie spotkały się z nienawiścią, mamy dosyć dobry dostęp do opieki medycznej w ramach NFZ (oprócz stomatologii). Pewnie, że trudniej by było, jakby były OzN. Ale dzięki Bogu są zdrowe. Mają małą przyjazną placówkę szkolno przedszkolna. Skąd takie przekonanie, że Polska nienawidzi kobiet i dzieci? Może sama ich nie lubisz? Kurde, przecież Polskę tworzymy my 😂
@@masm5228 to nie jest do końca moje przekonanie, bo nie mam dzieci, ale znajomi, którzy wyjechali z Polski z dziećmi zauważają, że jest lepiej. Inny odbiór dzieci przez społeczeństwo, nikt się nie krzywi bo dziecko płacze, albo, że jest za głośno. Nie ma tekstów, że madki i że 800+. W Polsce jest trudno nawet mieszkanie wynająć z dzieckiem, a jak się jest samotną matką to już prawie niewykonalne 🤷♀️ nawet nie będę wspominać o tym, że można ciąży nie przeżyć, bo kaluzula sumienia 🤡 myślę, że trzeba dopiero stąd wyjechać żeby zobaczyć jak jest źle. Ale jeśli niczego złego tu nie doświadczyłaś i masz fajne rodzicielstwo, no to fajnie, dobrze dla Ciebie 😉 nie każdy ma takie szczęście, osobiście nie planuje na własnej skórze sprawdzać, zbyt wiele widziałam i słyszałam ✌️
@@lena.theune Rozumiem twoje podejście. Po zajściu w ciążę wpadłam początkowo panikę że jak coś będzie nie tak to pozwolą mi umrzeć - mąż wiedział że w razie coś jedziemy za granicę do lekarza. Ale mimo wszystko polecam zbadać najpierw amh (rezerwa jajeczek), a dopiero później deklarować się z późnym macierzyństwem - o ile faktycznie chcesz mieć dzieci w przyszłości. Niestety ale już 30 letnie dziewczyny korzystają z adopcji komórek jajowych bo nie mają już własnych, a w okolicy 40 nawet jak mają własne to ich jakość jest na tyle niska że często i tak nie udaje się zajść w ciążę...
jak można być na tyle nieszczęśliwym ze sobą, że uważa się, iż "moje zdanie" i "mój sposób życia" jest najlepszy? niech każdy decyduje wg swojego sumienia, to nie wy będziecie żyć z tą decyzją (jakakolwiek by ona nie była) i ponosić jej konsekwencje, więc odczepcie się od rodziców dzieci z in vitro (nie, nie mam dzieci z in vitro)
Adopcja prenatalna jest po to że wiemy co się działo w ciąży my dbamy o te ciąże mamy gwarancje że nasze dziecko nie będzie mieć FAS , przy adopcji prenatalnej nie dadzą ci dziecka totalnie nie podobnego do ciebie , no i dzieci lubią mieć świadomość że były w naszym brzuchu ;)
Z jednej strony pytania o moralność w kontekście in vitro mnie wkurzają, z drugiej myślę sobie ile tam jest lęku pod spodem i wiem jak to jest i serio współczuję i ślę przytulenia
A propos tabu niepłodności w dawniejszych czasach - moi dziadkowie adoptowali moją mamę od razu po jej urodzeniu, a przygotowując się do tego, babcia udawała, że jest w ciąży. Nosiła poduszkę pod ubraniem... A mojej mamie powiedziała dopiero na kilka miesięcy przed swoją śmiercią. Mama miała 58 lat, kiedy się dowiedziała. Tak silny był wstyd i społeczne tabu w latach 60. w dużym mieście w Polsce.
Eh jak ja Panią rozumiem
Jak mnie drażnią komentarze typu: "to nie jest leczenie", "to nieetyczne"! - Nie chcesz? Nie rób!! Nikt nikogo nie zmusza do korzystania z in vitro. Każdy decyduje o sobie i na tym powinna zakończyć się dyskusja :) chyba lepiej, że urodzi się to jedno wyczekane dziecko z in vitro niż żadne? a chyba tym "obrońcom życia" właśnie o to chodzi, żeby rodziło się dużo dzieci. Jakby coś to nie zapraszam do dyskusji, bo ja zdania nie zmienię i proszę mnie nie przekonywać :D
Wyluzuj
@@cheekymonkey5150Ty za to zepnij się.
Szanujmy swoje wybory reprodukcyjne i życiowe w ogóle :) u do u
No ale jeśli uważam to za nieetyczne to dlaczego ma być finansowane z moich podatków?
@@zofiabarnowska4037 ja finansuję kościół, a bardzo nie chcę, więc jak widać nie zawsze możemy decydować na co idą pieniądze podatników
Marze o tym, żeby w naszym kraju ludzie zaczęli się interesować w takim samym stopniu chorymi, już narodzonymi dziećmi, jak biednymi zarodkami… Jak in vitro w ogóle może być tematem do debatowania nad czyimś sumieniem, czy dylematami moralnymi 🤯 naprawdę nie potrafię tego pojąć.. To co pary musiały przejść, żeby to dziecko mieć jest godne uznania. Jedno jest pewne, będzie to dziecko wyczekane i kochane ❤ życzę Ci Joluś, aby cała ciąża minęła spokojnie, poród był na tyle łaskawy na ile to możliwe, a Wasz mały (duży) skarb zdrowy!🥰
Chodzi o zarodki, które są latami przechowywane w płynnym azocie, jest kosztowne i często rodziców nie stać po wielu latach dokonywanie opłat, system prawny nie wie co z tym zrobić. Ksiądz Kaczkowski doktor bioetyki tłumaczy problem np. sprzedaży, przekazywania zarodków innym parom bezpłatnym, niszczenia ich, przechowywania itp. Uprzedmiotowienie życia ludzkiego. Chodzi o konsekwencje przekazywania niechcianych zarodków innej osobie, np. córka może urodzić zarodek swoich rodziców, problemy pokrewieństwa w późniejszym dorosłym życiu.. Najlepiej problem ujęła bioetyka. Nikt nie robi Ci na złość pisząc o takich wątpliwościach moralnych (ogólnie pojętych) niekoniecznie dot. Twoich wyborów.
J"ak in vitro w ogóle może być tematem do debatowania nad czyimś sumieniem" - dlatego ze podczas zabiegu in vitro gina zaplodnione zarodki co moze byc dla kogos niemoralne?
@@wowaone340 zarodki, nie dzieci. To jest ogromna różnica. Ktoś się z tym czuje nie w porządku = nie robi, ale nie komentujmy negatywnie czyiś wyborów, zwłaszcza takich które NIKOGO NIE KRZYWDZĄ.
Jola podziwiam Twoją cierpliwość do tych durnych pytań XD kiedy w końcu w tym kraju będzie można żyć po swojemu i nie musieć tłumaczyć ze swojego życia. Trzymajcie się zdrowo ❤️
Ale wiesz, że jak ktoś nie wystawia życia na youtubie to nie jest o nic takiego pytany? Czy jednak nie wiesz?
Jak słyszę o tych biednych zarodkach z procedury in vitro które tak cierpią to mnie krew zalewa. Może zaczniemy płakać nad okresem bo to też potencjalne dziecko? Serio?
W ogóle pisanie takich komentarzy do osoby która miała tak duże problemy z płodnością jest wstrętne i świadczy o braku jakiejkolwiek empatii. No ale są osoby dla których zarodki i płody są ważniejsze niż dawno narodzony człowiek.
Polska - piękny kraj 😉 Cóż, no niestety tak wielu z nas wychowywano. I potem ciężko wytknąć nosa z tak głęboko zakorzenionych przekonań. Nawet, jeśli w praktyce życia nie trzymają się kupy.
Zgadzam sie! Zacofanie i sredniowiecze :/ w Niemczech nawet nie ma tematu- tu jest 21 wiek.Nie ma roznicy miedzy invitro a nie invitro. Gratulacje dla Was❤
@@ameliab324 Porównywanie ich do w pełni ukształtowanego człowieka też jest nieco nietrafione.
@@ameliab324 niekoniecznie musi się rozwijać...
Płaczą tacy nad zarodkami ale jak sąsiad leje dziecko za ścianą to nic nie zrobią .
Chciałam tylko napisać, że w tym roku byłam w ciąży i rodziłam w Polsce i mam pozytywne doświadczenia! :)
Trzymam kciuki, żeby wszystkie dziewczyny tak miały!
A w razie wątpliwości np. Co do wyboru szpitala, to mi pomogła strona Fundacji Rodzic po ludzku :)
Podłączę się, mam za sobą 3 ciąże i porody w Pl, prowadzone na NFZ i mam same pozytywne doświadczenia 🙂
Jestem studentką położnictwa, kończę za moment studia i szczerze mówiąc też nie rozumiem strachu o ciążę czy poród. Standardy w dużych miastach są naprawdę wysokie i poziom wykształcenia personelu także. Młode położne chętnie prowadzą porody w różnych pozycjach, z różnymi sposobami łagodzenia bólu porodowego, podejście do pacjentka także znacznie się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Samo prowadzenie ciąży również jest dość restrykcyjne. Wiele wysoko rozwiniętych krajów np. Skandynawskich, czy Wielka Brytania, USA, Holandia nie podchodzą w ten spsob. Całą ciążę prowadzi praktycznie tylko polozna(swoja droga w Polsce prawnie także jest to możliwe i są takie położne, ale wciąż społecznie nie jest to szeroko przyjęte), a USG wykonuje się może raz czy dwa :) Naprawdę dziewczyny nie bójcie się i nie myślcie, że tylko prywatnie możecie mieć dobrą opiekę. Pozdrawiam wszystkie ciężarne i starające się o potomstwo!
@@g.rega97 Byłam w ciąży w 2022/2023r. To czego się najbardziej obawiałam to sytuacja jaką doświadczyła Iza z Pszczyny z drugą dziewczyna z Nowego Targu. Czyli ciąża zagrażająca mojemu życiu i personel, który będzie czekał łaskawie jak płód obumrze bo się będą bali podjąć decyzję o ewentualnej aborcji ratującej życie. Gdyby dziewczynie z Nowego Targu (nie pamiętam jej imienia) udałoby się przeżyć to i tak straciłaby macicę. Dla kogoś kto pragnie dziecka to jak śmierć za życia.
@@joannapopek7106 to myślę zależy od szpitala. Każdy z okolic Pszczyny wie że ten szpital to nie należy do najlepszych.
@@g.rega97 Mieszkam w UK i moge potwierdzic ze opieka medyczna w Pl jest lepsza niz UK. Mam kilku czlonkow rodziny oraz znajomych ktorzy pracuje w sluzbie zdrowia w PL. Czesto krytyka polskiej sluzby zdrowia jest po prostu krzywdzaca.
Hej, jestem biologiem i chciałam tylko coś sprecyzować. Nie ma czegoś takiego jak potrzeba przedłużenia gatunku - ta chęć i silna potrzeba jest związana nie z gatunkiem, bo istoty żyjące ewolucyjnie nigdy nie zabiegają o przedłużanie gatunku, chodzi o przekazanie kopii swoich własnych genów. Ten proces jest bardzo „samolubny” i jest siłą napędową do rozrodu. Bardzo fajnie pisze o tym w książce Samolubny Gen biolog ewolucyjny Richard Dawkins. Serdecznie polecam. Wiem, że nie każdy musi o tym wiedzieć i tak się utarło mówić, ale to najzwyczajniej nie jest prawdą 😅. Co też wyjaśnia po części niechęć do adopcji, tutaj chodzi o nasze kopie genów, ot i tyle. Na tym też opiera się większa chęć do pomagania ludziom spokrewnionym z nami, ponieważ posiadają wspólne z nami geny i dbanie o ich przetrwanie i rozmnożenie się, zwłaszcza im bliższe pokrewieństwo jest korzystne również dla nas samych.
Dziękuję za te słowa. Nie jestem fachowcem, jedynie takim po podstawie programowej szkoły podstawowej i średniej, ale zawsze tak mi się wydawało. Nie czułam się na siłach, żeby dyskutować (brak fachowych argumentów). Antropomorfizacja ewolucji trwa już od tak dawna, że czasem może się wydawać, że ona nawet ma rację 😉
Bardzo Wam kibicuje! Mieszkam w Twoim rodzinnym miescie. Zawsze bylo mi do Ciebie blisko. Od Hipsterkatoliczki do Jatezodchodze, przechodzilam przez podobne dylematy. Sama jestem mamą mam 3 latka i macierzynstwo mnie zmienilo calkowicie i na zawsze. Dla mnie bylo najwiekszym bodzcem do terapii bo przeszlam przez depresje poporodowa. Na druty polecam gatki do wielopielo i caly temat wielopieluchowania! 😊 Duzo zdrowka i wszystkiego dobrego!!! ❤❤❤
Jolu, podziwiam Twoją przemianę. W różnych aspektach: odejścia od kk, radzenia sobie z masą życiowych przeciwności. Jesteś tak pięknie asertywna i cierpliwa w tych odpowiedziach na.. dziwne pytania. I to, że dajesz sobie czas na decyzje, dostrzegasz swoje potrzeby, dbasz o swoją psychikę. Po prostu podziwiam ❤ Jak umiesz tak dostrzec siebie to będziesz dostrzegać w ten sposób swoje dziecko i jego odrębność. Cieszę się z Tobą i pozdrawiam serdecznie 🤩🤗❤
Zarąbiste masz tło. :) I twój ubiór się w nim świetnie komponuje. :)
Dzięki za wytłumaczenie adopcji, tzn przedstawienie jej pod innym kontem niż do tej pory słyszałam
Nie zawsze się z Tobą zgadzam, Jolu, ale podoba mi się, jak spokojnie poruszasz trudne tematy i jak zwracasz uwagę na złożoność sytuacji np. w przypadku adopcji. Pozdrawiam :)
Jolu, jesteś cudowna. Bardzo mi się podoba sposób, w jaki poradziłaś sobie z niektórymi pytaniami. Trzymam kciuki ❤️
Bardzo lubię Cię słuchać 💚 Cieszę się, że wróciłaś ☺️ W tym kraju jest jeszcze dużo do zrobienia w sprawie in vitro czy niepłodności... Mam nadzieję, że będzie to szło w dobrym kierunku, i że będzie coraz mniej (a najlepiej wcale) nieprawdziwych stwierdzeń/informacji o in vitro.
Jestem z Tobą od ostatniego filmu. Bardzo się cieszę, że Twój kanał mi się pojawił na głównej. Merytoryczne i wyczerpujące odpowiedzi na pytania. Będę aktywnie wspierać rozwój kanału. Do tego temat invitro mnie też dotyczy, bo już za dwa tygodnie rozpoczynam terapię hormonalną. Cross fingers za Waszą rodzinkę i maluszka!
❤🫶podziwiam Jolu za tak merytoryczne i spokojne odpowiedzi na te absurdalne pytania z poczatku filmu 🌷
Bardzo podoba mi się perspektywa, którą przedstawiłaś w odpowiedzi na ostatnie pytanie. Nie popatrzyłam na to od tej strony prawnej, czy osądu innych ludzi. Właśnie sama się zastanawiałam czemu ludzie decydują się na adopcję zarodka, bo skoro i tak to nie będą ich geny, to po co przechodzić przez cały trud ciąży, skoro można zaadoptować już urodzone dziecko. A to jak to przedstawiłaś ma duży sens.
Jeju Jola, pamiętam, że czytalam Cię jeszcze jako baaardzo młoda nastolatka, zaczynająca powoli wątpić w kościół, potem śledziłam Twój proces odchodzenia i dziś - na ile mogę to powiedzieć, biorąc pod uwagę, że obserwuję Cię jedynie przez internet - tak się cieszę dla Ciebie! Wszystkiego dobrego ❣❣
Jolu, mnie z równowagi wytrącają pytania obcych ludzi oraz rodziny o potomstwo. Nie wiem czym kierują się ludzie pytając o tak intymną sprawę. Nie doświadczyłam problemu z zajściem w ciążę, ale bardzo mnie denerwowały pytania o drugie dziecko. Co to kogo obchodzi jak chcesz sobie życie układać. Życzę dużo zdrowia i cierpliwości.
Problemy z niepłodnością były od zarania dziejów, ale od wielu lat problem sie nasila i potwierdzają to sami lekarze, którzy zajmują się niepłodnością. Żyjemy w coraz bardziej toksycznym środowisku. Komórki rozrodcze są szczególnie na to wrażliwe.
Co do in vitro to szlak mnie trafia jak słyszę o wytworzeniu zarodków🤦♀️
W laboratorium embriolog doprowadza tylko do połączenia się komórki jajowej i plemnika. Samo połączenie to jeszcze nie jest zapłodnienie. To jest cały złożony i skomplikowany proces. Żaden emriolog nie ma wpływu na to czy po wprowadzeniu plemnika do komórki jajowej dojdzie do zapłodnienia. Nie ma na też wpływu czy zapłodniona już komórka dalej będzie się dzielić i powstanie blastocysta. W laboratorium można jedynie stworzyć jak najbardziej przyjazne warunki dla rozwoju zapłodnionych komórek.
Bardzo ciekawy dzisiejszy vlog i poprzednie na temat in vitro. Wydaje mi się, ze temat in vitro, zwłaszcza na bazie osobistej historii jest bardzo bardzo rzadko poruszany. Dlatego chwała Ci za to Jolu, że masz odwagę o tym mówić. Myślę, że dałaś nam wszystkim pokaźną garść wiedzy na ten temat, takiej praktycznej wiedzy mam na myśli. Ja wyniosłam z tego bardzo wiele cennych informacji, za co jestem wdzięczna. I nawet nie ze względu na to, że ta wiedza mi się przyda osobiście, bo mam juz dzieci ale po prostu warto wiedzieć takie rzeczy. Zwłaszcza jesli są one przedmiotem szerszej dyskusji społecznej, to zawsze fajnie mieć jakieś pojęcie o tym. Ja generalnie nie popieram komentarzy oceniających czy zarzucających cokolwiek. Natomiast uważam, że nie można też odbierać ludziom prawa do swoich własnych wątpliwości, myślę, ze przy każdej rewolucyjnej metodzie medycznej pojawiały się wątpliwości natury etycznej, to jest normalne. I przy przeszczepach i przy transfuzji krwi itd...oczywiście co innego zadawanie pytań ogólnie, a co innego wchodzenie z butami w życie konkretnej pary, ocenianie i zadręczanie pytaniami w nieskończoność. Zawsze też w takich osobistych kontaktach miec duzo duzo empatii i wyczucia i po prostu najbezpieczniej nie zadawać tego typu pytań o ile ktos sam pierwszy nie zaczyna tematu.
To są bardzo osobiste sprawy i nie nam osądzać czyjeś tak wrażliwe decyzje.
Także tym bardziej doceniam odwagę, bo zdaję sobie sprawę jakie ryzyko, mierzenia się z jakimi wiadomościami i komentarzami podjęłaś.
Ja tak jak już wspomniałam dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, dlatego dziękuję serdecznie 😊
A że planujecie chronić dane osobowe i wizerunek dziecka, to uważam, że bardzo dobra, mądra i odpowiedzialna decyzja. Zwłaszcza w tym kontekście, kiedy złośliwość ludzka jednak zawsze gdzies się może czaić, a temat jest mega drażliwy.
Jolu, mi też się marzy świat w którym np. katolik i ateista mogą sobie bez większych emocji pogadać z wzajemnym szacunkiem. Oczywiście takie sytuacje są i zdarzają się, wszystko zależy od konkretnych osób, ale fajnie byłoby gdyby to było na większą skalę oczywiście.
Życzę Wam i Waszemu dziecku dużo dużo milosci, spokoju, harmonii i szczęśliwego życia po prostu. A Tobie jak najmniej powodów do denerwowania się, mam nadzieję, że nie będziesz miała wielu nieprzyjemności po tych vlogach. Wszystkiego Najlepszego! 🌷🌷🌷🌷
Dzięki pięknie wyglądasz ❤
Ja chciałabym zapytać (bardzo interesuje mnie, czy ktoś oprócz mnie też ma takie problemy, czy to tylko ze mną jest cos nie tak), czy dużo ludzi obecnie rezygnuje z posiadania dziecka z powodu groźby katastrofy klimatycznej i wybuchu wojny?
Istnieje nawet Inicjatywa BirthStrike 🤷
Gratulacje 🎉
Temat bardzo trudny, mimo, iż żyjemy w XXI wieku nadal wiele osób mentalnie zostało.w średniowieczu. Kościół nie pomaga, wręcz otwarcie krytykuje. Wiele osób nie ma pojęcia jak naprawdę wygląda cała procedura i powiela mity krążące na ten temat. Myślę, że jeszcze długo się to nie zmieni.
Życzę wam wytrwałości, bo w momencie kiedy zobaczy się uśmiech tego małego człowieczka nie pamięta się tych lat starań i niepowodzeń, nie pamięta bólu, który towarzyszył zastrzykom, badaniom, zapomina się o kolejnych negatywnych testach. Jest tylko ogrom miłości i radość, że można doświadczyć rodzicielstwa. Temat znam z autopsji, właśnie tulę mój pięciomiesięczny cud poczęty przez IN VITRO po 3 latach bezskutecznych starań. Mój syn jest najwspanialszym co mogło mnie spotkać, wam życzę tego samego. :)
Muszę przyznać że nieźle zaskoczyła mnie odpowiedź "nie miałam wątpliwości moralnych, bo wierzę w medycynę"
Abstrahuję teraz od wyjściowego komentarza, który był po prostu atakujący i pełen lęku i przykro mi Jolu, że taki komentarz w ogóle do Ciebie dotarł. Nie mam też na myśli zupełnie etycznej czy moralnej oceny akurat in vitro.
Bardziej wbiło mnie w fotel samo to zdanie, bo za rok będę lekarką i po tych kilku latach spędzonych w murach szpitala zupełnie nie łączę tak prostą linią medycyny i moralności. Tak jakby medycyna i nauka były zupełnie pozbawione aspektów moralnych, bo są takie "czyste", "ścisłe", "emb"...
Medycyna przynosi mnóstwo rozterek moralnych. Zwłaszcza stany terminalne. Kiedy kończy się uporczywa terapia a zaczyna się eutanazja
Czy warto przedłużać kilka dni życie kosztem okrutnego cierpienia. To wszystko jest trudne. Sorry ze poszłam w tym smutnym kierunku
@@AnnaOrzechowska Oczywiście. I to nawet w kwestii wspomnianych przez Jolę transplantacji. Nauka nie zastępuje moralności, to dwie płaszczyzny które się ze sobą przeplatają i medycyna zawsze będzie miała też zahaczenie o pytania etyczne
@@kasiasch1837 Życzę powodzenia w życiu zawodowym. Ciężki zawód. Piszę to jako kardiolog z 30 letnim stażem
Też jestem na 6 roku i odebrałam to zupełnie inaczej. Bardziej jako zaufanie jakie Jola ma do postępu w nauce i specjalistów, pod których jest opieką. A przecież to zaufanie i compliance jest dużą częścią sukcesu.
@@wiktoria_1999 Mimo wszystko radzę ograniczone zaufanie. Niestety. Mogą mnie tu inni lekarze zgrilowac
Moja przyjaciółka miała raka w wieku 25 lat. Usunięte oba jajniki. Jest po 2 nieudanych próbach invitro. W tym oczywiści adopcja komórki jajowej :) właśnie szykuje się do kolejnej próby invitro. Trzymajcie kciuki. Dodam tylko że mieszka w Holandii ale i tak kosztuje ich to sporo pieniędzy.
Jolu, bardzo przepraszam, jeżeli będzie to zbyt prywatne pytanie - czy w ogóle udało Wam się dotrzeć do przyczyn Waszej niepłodności (przebyte w dzieciństwie choroby, cokolwiek?), czy to wszystko właściwie jest losową sprawą?
Rodzicielstwo (mam nadzieję) jeszcze przede mną, ale jakoś tak martwię się i przeczuwam, że mogę mieć na tym polu problemy
Pięknie wyglądasz.
Ja w moim otoczeniu nie miałam nikogo, kto nie miał dzieci. Choć zapewne tacy byli. Jestem z rodziny wielodzietnej i zawsze wokół mnie było pełno rodzin z dziećmi. Po za tym dane nie kłamią, problemy z płodnością są dużo wieksze niż kiedyś i podobno będą jeszcze większe.
Jolu, gratulacje!!! 😃
btw oglądam Cie chyba już z 5 czy 6 lat (a zaczęłam dlatego że byłaś hispterkatoliczką) i nadziwić się nie mogę jak wiele się przez ten czas zmieniło-wtedy jakbym obejrzała Twój dzisiejszy filmik to pewnie bym Cię elegancko "po chrześcijańsku" oceniła... czuje normalnie, że przechodzę obok Ciebie na tym kanale jakąś drogę, na której można odważyć się myśleć po swojemu i żyć jak się uważa za stosowne.
Zdrowia dla Ciebie i dziecka❤
Jak można mówić kobiecie w ciąży czy zastanawiała się czy jej dziecko będzie zdrowe bo poczęte z in vitro
A czemu miało by być chore
🙈😡
A czy można Twoim zdaniem kobietę w ciąży pytać, czy zrobiła usg w 12 tygodniu ciąży? Czy to też niepotrzebne terroryzowanie dziewczyn? 🤔
Ja tam jednak wolałam brać tabletki na podtrzymanie niż pozwolić zadecydować swojemu ciału. Mam zdrowego 6latka. I dla mnie to był cud od pierwszego testu, pierwszej bety, pierwszego bicia serduszka. Może dopiero przy 6miesiacu do nas dotarło. Och Jolu, jak się cieszę ze ty tez poznasz to uczucie❤❤A tak swoja droga to już w te sobotę targi włóczkarskie na narodowym. Pisze, bo kiedyś przegapiłaś😉 Jolu w Warszawie są na prawdę dobre szpitale. Nawet bez wykupywania położnej będziesz zaopiekowania . Sporo się zmienia na lepsze . 🙂
To jest niewiarygodne. Pierwsze zabiegi in vitro na świecie zostały wykonane 45 lat temu. W Polsce jakieś 35 lat temu. I po tylu latach prowadzimy dialogi o moralności czy podważamy tę metodę jako metodę leczenia 🤦🤦🤦
Zrób proszę temat poronienia!
Jestem świeżo po tym wydarzeniu (6 tyd, zapłodnienie spontaniczne) i myśl o ponownych staraniach i tym, że historia się powtórzy totalnie mnie paraliżuje.. Jestem bardzo ciekawa jak to poukładać sobie w kontekście in vitro 🙏🙏🙏
Przesyłam Ci dużo dobrej energii! Uważam jednak, że ciężarne dla dobra dziecka nie powinny robić materiałów o poronieniach. To niepotrzebnie stresuje. Mówię to jako osoba ze zdrowo urodzonym dzieckiem, która w ciąży przez ok. pół roku bała się poronienia. Prawdopodobnie nie jestem jedyna.
Przytulam Cię mocno 😊
@@michalinkazofia racja głupio mi nie pomyślałam o tym.. To może za jakiś czas z bobaskiem obok!
@@felga007 dziękuję ❤️
gatki wełniane na lato mu zrób do pieluch wilorazowych na lato , (formowanki/tetra/preflaty) i na to gatki :) są wzory powodzenia :)
Powodzenia ♥️
Co do zimowego swetra dla bejbika - zazwyczaj rozmiary są określane miesiącami i ja celowałam w następujący sposób. Określiłam w jakim wieku bobas wstrzeli się w zimniejsze dni i tak dobrałam rozmiar. Plus życia w Polsce - tyle mamy tych zimnych dni, że nawet jak się dobierze trochę są duży rozmiar to dziecko zdąży urosnąć 😂
P.S. O rany, co za pytania 😂 Gratuluję cierpliwości!
Dzięki za te tematy! Dokładnie rok temu dowiedziałam się że jestem w ciąży! No i powiem Ci tak: nie miałam od roku czasu na dzierganie. W ciąży zamykałam wiele spraw. Musiałam uporządkować chaos w mieszkaniu, w głowie, z karierą. Bardzo się bałam. W 21 tc. zaczęłam się uczyć w szkole położnych o ciąży, dzieciach, zabawkach, wyprawkach, noszeniu, wychowaniu itd. Zupełnie nie miałam czasu po porodzie, bo mały nie umiał jeść i latałam z laktatorem, butelką, z obolałymi piersiami, niewyspana. Bardzo żywe rezolutne dziecko. Rok niczego nie dziergałam. Po wizycie w Helsinkach byłam tak nakręcona, że kupiłam sklep z włóczkami i tak sobie leżą. Mam nadzieję, że dokończę skarpetki nocne od Kroopy :) Powodzenia!
Gratuluję! Cieszę się, że Wam się udało. Śledzę Cię od dawna i w sumie z podobnym flowem (jeśli chodzi poglądy na życie) jakoś tak mi z Tobą idzie. Bądźcie szczęśliwi jak tylko się da! ❤
Tak jak mówisz - żadne zarodki nie są niszczone w procesie invitro, a wręcz robi się wszystko co w mocy medycyny żeby pomóc przetrwać i tym wytypowanym do transferu jak i tym zamrożonym przeznaczonym później do adopcji. Zarówno przy invitro jak i przy zwykłym zapłodnieniu zarodek może się nie utrzymać i przede wszystkim ludzie którzy nie są w temacie nawet nie wiedzą, jak dużo zarodków obumiera na samym początku - kobieta dostaje okres i nawet nie wie że była w ciąży!!! Myślę że jest to warte podkreślenia! Bardzo popieram otwarte mówienie o problemach z płodnością, żeby nasze społeczeństwo przejrzało na oczy.
Wam bardzo gratuluję że wreszcie się udało. Ja jestem teraz w 9 miesiącu ciąży, w którą udało się zajść spontanicznie po ok. 2,5 roku prób (nieudanych inseminacjach i szeregach badań). Na koniec zeszłego roku (po wakacjach) też planowaliśmy podejść do invitro i kiedy ta decyzja ostatecznie zapadła okazało się że jestem w ciąży. U nas wystąpił czynnik męski. Mąż 10 miesięcy brał garść suplementów na poprawienie nasienia (mimo że jest szczupły, niepalący, niepijący), co pokazuje że jednak współczesny styl życia i jedzenie nie dostarczają nam w pełni tego co potrzebne aby nasze ciała dobrze funkcjonowały.
Edit. dodam że widać że promieniejesz w ciąży
To ja Ci już na przyszłośc polecę profil Whos your daddy na Instagramie. Jego memy mnie trzymają przy zdrowych zmysłach :D gratuluję ciąży
Dokładnie. Życie codziennie z mega humorem ;D nasza wieczorna „lektura” z mężem ;D
Wszystkiego dobrego ❤ niech maluszek zdrowo rośnie 🙏
Mała rada ode mnie, ciężarnej. Dóżo czasu spedzilas nagrywajac w pozycji z nogą założoną na nogę. Staraj sie unikac tej pozycji w ciazy, bo wtedy przeplyw krwi jest gorszy, w ostatnich miesiacach możliwe, ze przekonasz sie, ze to już niewygodna pozycja i nieoptymalna w tym stanie ale warto juz teraz spedzac w niej jak najmniej czasu. Gratuluje ciąży i pozdrawiam
Bardzo fajna stylizacja, zapachniało wiosną 🌺🌺🌺
Uwielbiam Cię słuchać. Jesteś bardzo mądrą kobietą. Cieszę się, że Wam się udało. Życzę wytrwałości i cierpliwosci głównie przy czytaniu niektórych komentarzy 🤦♀️ Rób swoje, masz tu pokaźne grono odbiorców którzy będą Cię obserwować pomimo tego co będziesz pokazywała w filmikach, a czego nie. Bardzo Wam kibicuję ❤
A propos zmiany tematyki blogów na dziecięce, hmmm ja byłam przekonana że w moim życiu nic się nie zmieni po urodzeniu dziecka, miałam ułożone życie, pracę, własny biznes, jak bardzo się myliłam… ponad rok byłam w domu z dzieckiem, baby brain (związany ze zmęczeniem, karmieniem piersią) minął po ponad roku, dopiero wtedy mogłam znowu myśleć o sobie i dalszej karierze i miałam dużo szczęścia że znalazłam na nowo pasję i miejsce gdzie mogę te pasje spełnić. Bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko… odpoczynek regeneracja myślenie o sobie i traktowanie siebie z miłością to co jest potrzebne kobiecie w pierwszym roku po porodzie
Właśnie się zastanawiam czy ten baby brain ma szansę minąć przez rok macierzyńskiego jak trzeba będzie wrócić do pracy xD
@@gosiasz3964Rok macierzyńskiego. Ja miałam 3 miesiące i chyba bym nie wytrzymała dłużej. Kocham swoje dorosłe dzieci ale siedzenie na macierzyńskim było gorsze niż ciąża i poród razem wzięte
Dzięki ❤🌷🌻🍀
Mam zupelnie inną moralność, nigdy bym nie podjela takiej decyzji jak wy. Zupelnie inaczej widzę podejmowanie decyzji o posiadaniu dziecka (dla mnie to dar od Boga, a Bóg działa przede wszystkim przez naturę). Natomiast nie wyobrazam sobie pisac do kobiety w ciąży... O rozterkach natury moralnej 😢 po 1. Nawet sama Biblia mowi, że nie powinno sie upominać ludzi niewierzących... Niewierzącym mamy dawac przyklad życia, a nie narzekac na ich wybory... Tak to sie kończy jak ludzie nie znają nawet własnej religii
Jak to sie mówi: Bóg dal nam rozum i mądrzy ludzie mogą pomóc zajść w ciążę... wszystko zależy od punktu s
widzenia:)
Dziecko dzięki in vitro to taki sam dar jak przy ciąży naturalnej. Tam jest więcej ingerencji Boga niż Ci się wydaje.
Ja bym rozgraniczyła dwie kwestie: wiarę w Boga, a zasady kościoła który reprezentuje jakieś wyznanie. Kościół katolicki się sprzeciwia, a już protestantyzm czy judaizm nie mają z tym żadnego problemu. Więc to nie musi być podział na wierzący vs.niewierzacy, tylko katolicy vs. duża część świata 😊
A odnośnie Boga, ja tam w in vitro, nadal widzę jego decyzyjność. W przeciwnym wypadku skuteczność tej metody byłaby 100%, a nie 30-60%.
Fajnie, że masz takie podejście, jeśli chodzi o komunikowanie swojej wiary. Wszakże każdy ma prawo żyć jak chce. Wszystkiego dobrego!
Nigdy nie mów nigdy. Wiesz ile par myślało tak jak Ty, dopóki ich nie spotkał dramat niepłodności? Wiesz, jakie to cierpienie? Nikt nie wybiera invitro, bo jest łatwiejsze/prostsze. To jest bardzo trudny proces i psychicznie i fizycznie. Nie wiem też co jest złego w połączeniu komórki jajowej i plemnika na szkle zamiast w jajowodzie? Co w tym złego? Co jest złego w postępie medycyny?
Trzymaj się i wszystkiego naj
Dzięki 👍👌👏
Rozterki moralne? Przez co, przez nauke?!😂 Ale ludzie maja wyprane mozgi-wstyd! kochane to jest NAUKA I MEDYCYNA! To jest 21 wiek! Prosze otworzyc glowy. Na nauke nigdy nie jest za pozno. Gratulacje dla Was!❤
❤❤❤ Gratulujemy .
Jolu! Nikt nigdy nie zrozumie przez co przeszłaś, ale doceniam że próbujesz nam tyle rzeczy tłumaczyć ❤ robisz o wiele więcej dla nas niż tylko nagrywanie filmów. Uczysz nas wielu ważnych rzeczy.
Z mojego doswiadczenia dodam jeszcze, że panuje przekonanie wsrod starszego pokolenia, ze problemy z plodnoscia to zawsze wina kobiety 🤡
Hej Jolu, dzięki, że odpowiedziałaś na moje pytanie o obawy związane z adopcją. Nie chciałam, żeby miało ono wydźwięk ,,oceniający". Mam nadzieję, że tego tak nie odebrałaś. Spytałam, bo sami jesteśmy - nie wdając się w szczegóły i mówiąc najogólniej - ,,w kropce''. Adopcja to prawdopodobnie nasza ostatnia, jedyna szansa. Byłam ciekawa Twojej/Waszej perspektywy. Wiedząc, że nie tylko my mamy takie odczucia i że są one podobne, czuję, że nie jesteśmy sami. Zdarzało mi się już myśleć, że ,,jestem złą kandydatką na matkę", skoro boję się adopcji. Cieszę się, że coraz lepiej wychodzi mi myślenie w drugą stronę 💖😉🙃
Zarodki invitro spędzają sen z powiek, ale chore dzieci i ich rodzice są spychani gdzieś na margines społeczny. Tamta osoba ewidentnie miała problem, ale nie z Jolą, tylko ze sobą.
Gratulacje! A propos ubranek, jeśli chcesz zrobić jakieś cute ubranka dla dziecka, radzę zająć się tym od razu. Po urodzeniu nie będzie czasu na sen, a co dopiero na robienie ubranek 😉 Rozmiar jest dość prosto przewidzieć, chociażby ze strony hm jest podziałka z rozmiarówką wg miesięcy, więc zakładając, że dziecko urodzi się w lecie np. w lipcu, to od około listopada będzie prawdopodobnie potrzebować rozmiaru 68.
Pozdrawiam, matka dwójki (w tym jeden highneed)
Jeśli chodzi o metode in vitro to są badania mówiące o zwiekszonym ryzyku pojawienia się siatkówczaka u dzieci poczętych tą metodą, więc pod pewnymi względami zwiększa sie ryzyko pojawienia się takich chorób niż przy naturalnym zapłodnieniu. Jestem biotechnologiem i na studiach o tym dyskutowaliśmy. Powodem jest w to, że w warunkach laboratoryjnych nie wszystkie mechanizmy ochronne typu naprawa DNA od razu zaczyna działać tylko kilka godzin pozniej. Ogólnie przy in vitro jak i naturalnej metodzie zawsze istnieje ryzyko takze nie będę o tym dyskutować. Ale musimy pamiętać ze badania na dzieciach poczetych metodą in vitro są nieetyczne i zabronione, tak naprawdę trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest zwiększone ryzyko chorób bo przecież żaden rodzic nie będzie udostępniać karty zdrowia swojego dziecka naukowcom. Natomiast jak najbardziej rozumiem ludzi którzy decydują się na tą metodę i pewnie sama też bym jej się poddała mimo ryzyka które znam.
Jolu, czy masz dobre doświadczenie z ośrodkiem adopcyjnym? Polecisz jakąś konkretną placówkę?
A propos bezdzietnych członków rodziny - tak samo w ogromnej liczbie książek bardziej lub mniej historycznych jest chociaż jedna para, która nie ma dzieci. U Jane Austen chociażby: państwo Croft, Lady Russell, pani Norris, państwo Grant.
Jolu, podziwiam Cię za spokój w trakcie mówienia o bruździe na czole 😆
Jolu, promieniejesz. Niesamowicie służy Ci ciąża. Ściskam i życzę wszystkiego dobrego. Niech ten optymizm zostanie z Tobą na zawsze.
Podziwiam Cię, że z takim spokojem i rzeczowością odpowiedziałaś na to pytanie o rozterki natury moralnej i że in vitro to nie leczenie
Dla mnie jesteś takim uosobieniem wyrozumiałości, spokojnej asertywności, akceptacji i swoistej mądrości, że powinno się Ciebie zapisywać na receptę😄❤️Bardzo Wam kibicuję jako rodzicom! Bo kto, jak nie Wy?! 🥰
❤❤❤❤
O kurczę zawsze myślałam że zarodki do invitro są badane pod kątem trisomii i innych wad genetycznych. To się właśnie doinformowałam :)
są badane jeśli się dopłaci
Jolu, nie tłumacz się z WASZYCH decyzji, bądźcie szczęśliwi dla siebie. Jak można kobiecie, która jest w ciąży i tyle się starała zadawać tak durne pytania, satysfakcja ze znęcania się nad kimś czy o co chodzi, nie wiem. Każdy niech żyje wg swoich teorii i da żyć innym. Nie będę tu dyskutować więc nie proszę o komentarz. Troszkę empatii i radości z życia.
Zrób mu kocyk 😊
Wszystko będzie, spokojnie 😁😁
Mnie zastanawia czy ludzie tak serio serio wierzą, że zapłodniona komórka jajowa to już jest człowiek czy po prostu bezmyślnie powtarzają tą narrację?
@@sabinas8818 a jakie cechy wspólne posiadają zarodek i człowiek w śpiączce?
@@sabinas8818 ok, rozumiem że można taki pogląd utrzymywać. Nawet nie widzę w tym problemu póki nie rodzi on sprzeciwu wobec in vitro.
O matko! Jaka piękna ściana za Tobą!!! Jest gdzieś film z tego jak to malowaliście jakieś inspiracje itd?
Jest taki film, ogladalam :)
@@maggielub1461 nazwa tytuł?albo link ktoś da?
Jeden z ostatnich filmów na kanale.
Ciekawa jestem czy in vitro mogą przeprowadzić pary, które nie mają problemów zdrowotnych, ale wybierają tę metodę bo nie chcą współżyć (osoby aseksualne).
Mogę, ale wtedy nie ma refundacji/dofinansowania.
Wtedy pewnie wystarczy inseminacja
Witaj, Jolu, obserwuję Ciebie już od jakiegoś czasu, ale zdaje się, że to będzie mój pierwszy komentarz na tym kanale. Jakoś wyjątkowo poczułam potrzebę, by skomentować, bo te dwa najnowsze nagrania rzuciły nowe światło na całą Twoją historię.
Przede wszystkim serdecznie gratuluję ciąży. Szanuję Waszą decyzję, również podziwiam ten upór i determinację w staraniu się o dziecko. Po obejrzeniu pierwszego filmu chodziło mi po głowie jedno pytanie, którego jednak nie odważyłam się zadać. Zastanawiałam się, na ile fakt niepłodności mógł wpłynąć na Wasz kryzys wiary (w końcu weszliście w małżeństwo z chęcią posiadania dziecka, a tutaj klops). W tym filmie w sumie nie wprost, ale jednak uzyskałam odpowiedź. Z tego, co wnioskuję, ten fakt nie mógł mieć większego znaczenia, bo odeszliście od KK jeszcze przed diagnozą Waszego problemu.
Nie mam ukształtowanych poglądów na temat in vitro, więc w sumie cieszę się, że mogę sobie teraz skonfrontować jakieś moje wyobrażenia i uprzedzenia. Z jednej strony taki sposób robienia sobie dziecka jest dla mnie trochę nienaturalny i coś mnie w tym odstręcza. Z drugiej strony, o ile bardziej przerażająca jest chemioterapia - mimo wszystko się jej podejmujemy, żeby ocalić lub choćby przedłużyć sobie życie. Tu i tu medycyna.
Cieszę się, że podejmujesz temat adopcji. To prawda, że dziecko, które przysposabiamy ma już najczęściej jakąś trudną historię i swoje traumy. Nie każdy będzie gotowy, żeby z tym się zmierzyć. Oczywiście im młodsze dziecko, tym większa szansa, że będzie mniej pamiętało z pierwszych ciężkich lat swojego życia, ale jednak zawsze będzie to jakaś zadra na jego psychice. Czy będziemy gotowi zatrzeć te bolesne wspomnienia choćbyśmy byli najlepszymi rodzicami na świecie?
Mimo że mi osobiście adopcja zdaje się być bliższa emocjonalnie niż in vitro, nie wiem, jaką ostatecznie decyzję bym podjęła będąc postawiona w Waszej sytuacji. Jednakże - już tak podsumowując - każda decyzja o macierzyństwie niesie za sobą wielką odpowiedzialność. Czy to byłaby ciąża czy adopcja. Nigdy nie wiesz na 100 procent jakie to dziecko będzie. No i zawsze decydujesz już na resztę Twojego życia. To nie może być zachcianka, to trzeba naprawdę przemyśleć, żeby później tej decyzji nie żałować. Dlatego podziwiam wszystkich obecnych i przyszłych rodziców. To naprawdę wielka misja. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy zamierzają się jej podjąć.
A dla Ciebie Jolu, Twojego męża i Waszej kruszynki życzę dużo radości, zdrowia i spokoju. ❤
Kiedyś na ciebie już trafiłam, teraz przypomniała mi o Tobie koleżanka. Cieszę się ogromnie, bo kontent in vitro/adopcji wspaniały. Za samo polecenie p. Krawczak czy "Pieczy" z TOK FM masz u mnie ogromnego plusa. Pięknie się wypowiadasz na temat macierzyństwa. Twoje maleństwo będzie miało cudownych, świadomych rodziców.
Ale śliczna
Jolu pewnie widziałaś, że Kutovakika też będzie miała bobasa, więc może będzie tworzyć fajne wzory dla dzidziusiów :)
Tak🤩 to jest hit. Czasem się zastanawiam czy ona mnie nie ma za jakąś stalkerke z Polski która nie dość że często o niej wspomina i robi wiele jej projektów to nawet w ciąży jest w podobnym czasie 😆😆❤️
❤️❤️❤️
Czy możemy szerzej poruszyć temat "bania się bycia w ciąży w Polsce"? Czy chodzi może o sam poród np. o pozycję leżącą czyli najgorszą do porodu, czy o złe traktowanie niektórych położnych? a jeśli tak, to jaki kraj byłby bezpieczniejszy pod tym względem? Mam znajome, które rodziły w Polsce i za granicą i dużo zależy, na kogo się trafi i na jaką placówkę. Znajoma w Polsce rodziła 2 razy w domu i wszystko przebiegło wspaniale, także może nie chodzi tyle o kraj ile o to, na kogo się trafi? Jak na razie nie przychodzą mi żadne strachy apropos bycia w ciąży w Polsce, a może powinny?
Chodzi o sytuację, gdzie życie matki jest zagrozone, a lekarz boi się ratować jej życie kosztem utraty ciąży. Od czasu wyroku trybunału konstytucyjnego w 2020 roku było co najmniej kilka takich przypadków (np. Pani Iza z Pszczyny jeśli dobrze pamiętam)
@@Hero_n_ "W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego"
@@samaneevee869 owszem, w teorii tak. W praktyce są lekarze, ktorzy boją się, że jeśli przerwą ciążę aby ratować życie kobiety, po fakcie ktoś może uznać, że zagrożenie nie było wystarczające i odwlekać decyzję o aborcji zbyt długo, aby tę kobietę uratować. Again, przypadek pani Izy (było ich jeszcze kilka, ale na tę chwilę nie pamiętam ich imion). Nie rozmawiamy o tym, co mówi prawo, ale raczej o tym, jak to prawo interpretują lekarze. A niektórzy z nich mogą być bardzo wystraszeni możliwymi konsekwencjami wynikającymi z wykonania aborcji - bo co jeśli sąd w przyszłości orzeknie, że nie była ona uzasadniona?
Taki los zgotował nam nasz wspaniały TK.
To też jest teoria. W praktyce przydałoby się spytać lekarzy i dowiedzieć dlaczego podjęli taką a nie inna decyzję, a nie wykorzystywać te przypadki i przypisywać im tok myślenia który jest wygodny dla opinii publicznej
@@kingadymowska4946 ale jakie to ma znaczenie dla kobiety, która zmarła przez takie zaniedbanie lekarza? Jakie znaczenie ma to dla jej rodziny? Raczej żadne, bo takim sytuacjom powinno się zapobiegać, odwrotu od śmierci nie ma.
A jeśli już chcesz pytać lekarza o powody, to co jeśli zasłoni się klauzulą sumienia? Zaryzykowała bym stwierdzenie, że wzbudza to wtedy wręcz większy strach w kobietach, bo wygląda na to, że jest to wytrych, którym może się posłużyć się każdy lekarz, który dokonał zaniedbania.
Ależ bezczelne było to pytanie o zarodkach...
Brakuje na polskim YT filmów o adopcji. Jakbyś miała siłę zrobić z kimś podcast na ten temat to byłoby super. Ale najpierw zadbaj o siebie
Kochana na jesień zimę szykuj 74/80rozmiar:)
Jak dla mnie ludzie trochę przesadzają.. czym sie różni dziecko "stworzone" w sposób "naturalny" od tych co są z in vitro? XD dziecko to dziecko, jesli ktos o tym nie powie, to tego nie widac, że kobieta jest w ciąży z in vitro😅 ja tez jestem za adopcją, jesli ktoś by chciał, jesli ktos w ogole nie chce dzieci, to też okej😀
Tu nie chodzi o dziecko ale o metody zaplodnienia, jest pelno katolickich filmow ktore wyjasniaja tne punkt widzenia
@@Xdxdxd90 ale co to za różnica XD
Przydałoby się trochę odczarować adpocję, z jednej strony, żeby ludzie nie robili z tego takiego halo i traktowali, jak normalne rodzicielstwo, bez wytykania, a z drugiej, żeby nie walić bezdzietnym tekstów, że jest tyle dzieci bez rodziców, można sobie iść i brać (normalnie kojarzy mi się, to zawsze, jak z wybieraniem kociąt z koszyka). Ktoś, kto nie ma dzieci własnych, nie zawsze jest w stanie udźwignąć adopcję. To są złożone procesy i rodzice decydujący się na adopcję powinni być doceniani, ale nie krytykujmy też tych, którzy nie są na to gotowi.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego dla całej rodzinki :)
Rozprawiłaś się z pytającymi o in vitro jak Radek Sikorski z rosyjskim ambasadorem 👏
Oczywiście że kiedyś były nawet i większe problemy z płodnością! Czemu o tym tak nie wiemy? Bo nie było antykoncepcji. Jednej parze rodziło się bardzo dużo dzieci i oddawali. Przez co wrażenie, że każdy miał sporo dzieci. To było normalne, że się oddawało. Tak samo to, że dużo porodów kończyło się śmiercią kobiety.
Trochę nie na temat, ale masz przepiękną ogrodniczkę❤
Nie chcesz in vitro? To go nie rób. Dlaczego dajesz sobie prawo do decydowania o życiu innej osoby?
tak mi przykro, że musiałaś się mierzyć z takimi pytaniami. ale w sumie to tylko pokazuje poziom edukacji w naszym kraju. i zapewne Twój kanał odwiedzają młode osoby, to jednak okazuje sie, że nic się nie zmieniło i już młodzi są starymi dziadami. sama już nie wiem czy im bardziej nie współczuję 😅
Wasze dziecko będzie miało najlepszych rodziców ❤ aż trochę zazdroszczę 😅 I ogromnie podziwiam, że zdecydowaliście się na ciążę w Polsce, osobiście bym się nie odważyła. Polska nienawidzi kobiet w ciąży i dzieci. Tak długo jak tu mieszkam, nie będę mieć dzieci, nawet mi to przez myśl nie przechodzi. Niedługo się wyprowadzam do Hiszpanii i wtedy zobaczymy. Może przed 40-stką się rozmnożę 😅
Mam dzieci, urodziłam je osobiście, są kochane, zaopiekowane w szkole i przedszkolu, nigdzie raczej jeszcze nie spotkały się z nienawiścią, mamy dosyć dobry dostęp do opieki medycznej w ramach NFZ (oprócz stomatologii). Pewnie, że trudniej by było, jakby były OzN. Ale dzięki Bogu są zdrowe. Mają małą przyjazną placówkę szkolno przedszkolna.
Skąd takie przekonanie, że Polska nienawidzi kobiet i dzieci?
Może sama ich nie lubisz?
Kurde, przecież Polskę tworzymy my 😂
@@masm5228 to nie jest do końca moje przekonanie, bo nie mam dzieci, ale znajomi, którzy wyjechali z Polski z dziećmi zauważają, że jest lepiej. Inny odbiór dzieci przez społeczeństwo, nikt się nie krzywi bo dziecko płacze, albo, że jest za głośno. Nie ma tekstów, że madki i że 800+. W Polsce jest trudno nawet mieszkanie wynająć z dzieckiem, a jak się jest samotną matką to już prawie niewykonalne 🤷♀️ nawet nie będę wspominać o tym, że można ciąży nie przeżyć, bo kaluzula sumienia 🤡
myślę, że trzeba dopiero stąd wyjechać żeby zobaczyć jak jest źle.
Ale jeśli niczego złego tu nie doświadczyłaś i masz fajne rodzicielstwo, no to fajnie, dobrze dla Ciebie 😉 nie każdy ma takie szczęście, osobiście nie planuje na własnej skórze sprawdzać, zbyt wiele widziałam i słyszałam ✌️
@@lena.theune Rozumiem twoje podejście. Po zajściu w ciążę wpadłam początkowo panikę że jak coś będzie nie tak to pozwolą mi umrzeć - mąż wiedział że w razie coś jedziemy za granicę do lekarza. Ale mimo wszystko polecam zbadać najpierw amh (rezerwa jajeczek), a dopiero później deklarować się z późnym macierzyństwem - o ile faktycznie chcesz mieć dzieci w przyszłości. Niestety ale już 30 letnie dziewczyny korzystają z adopcji komórek jajowych bo nie mają już własnych, a w okolicy 40 nawet jak mają własne to ich jakość jest na tyle niska że często i tak nie udaje się zajść w ciążę...
jak można być na tyle nieszczęśliwym ze sobą, że uważa się, iż "moje zdanie" i "mój sposób życia" jest najlepszy? niech każdy decyduje wg swojego sumienia, to nie wy będziecie żyć z tą decyzją (jakakolwiek by ona nie była) i ponosić jej konsekwencje, więc odczepcie się od rodziców dzieci z in vitro (nie, nie mam dzieci z in vitro)
Mówiąc o macierzyństwie pewnie odejdzie paru obserwatorów a z pewnością przyjdą też nowi 👋
Adopcja prenatalna jest po to że wiemy co się działo w ciąży my dbamy o te ciąże mamy gwarancje że nasze dziecko nie będzie mieć FAS , przy adopcji prenatalnej nie dadzą ci dziecka totalnie nie podobnego do ciebie , no i dzieci lubią mieć świadomość że były w naszym brzuchu ;)
Brzuszek rośnie , pięknie wyglądasz
Z jednej strony pytania o moralność w kontekście in vitro mnie wkurzają, z drugiej myślę sobie ile tam jest lęku pod spodem i wiem jak to jest i serio współczuję i ślę przytulenia
Dziecko moze byc chore przy naturalnym zaplodnieniu jak i przy in vitro...ja nie wiem skad takie pytania...
👍
Alr fajnie odpowiadasz?
Ile głupich pytań😂 podziwiam że miałaś siłę na nie odpowiadać. Widać też w komentarzach ile zaścianku ale też wścibskości jeśli to można tak nazwa;p
❤❤❤
❤❤❤