Super wywiad Patryk. To prawda że „Legendy PRL-u” były obowiązkowym programem każdego miłośnika. Wiele osób wtedy pokochało i zrozumiało zabytkową motoryzację 👍😀. Pozdro
Według mnie to był jeden z najlepszych programów na Turbo w całej historii. I tak jak mówisz zaczełem to rozumieć a nie tylko patrzeć na nową motoryzacje
To pytanie już padło milion razy ale nie znalazłem konkretnej odpowiedzi... Czy jest jakieś miejsce gdzie można obejrzeć Legendy PRLu całe, nie sporty...
A ja się nie zgodzę. Trzymając auto inwestycyjnie, czyli "dla kogoś innego" po jakimś czasie zyskujemy na nim jakiś tam %, za który możemy później spełnić jakieś nasze marzenie.
Tyle że trzeba zrozumieć rynek, dam prosty przykład Golfa II który uważany był za śmieć. Zyskał na wartości tylko dla tego że pokolenie które kiedyś miało go jako pierwszy samochód rozpoczęło szukać ponownie z sentymentu tych samochodów. Bawić się w odnowę lub projekty. Do tego to jeszcze dosyć proste samochody i łatwo je odnowić. Bo jeśli kupimy sobie np. W140 i będziemy chcieli kupić np. nowe lusterko to dowiemy się że kosztuje średnią krajową ;) @@szrociakitv9705
@@szrociakitv9705narażając się oczywiście na ostracyzm i na możliwy brak zarobku a nawet stratę w przypadku pochopnej decyzji. Tu nie ma pewnego zysku. A taki zysk jakby nie było - jest w oczach ludzi, którzy nie robią tego dla kasy - czymś fałszywym i niezbyt szczerym. Więc albo robisz gotówę na klasykach i masz „kumpli handlarzy” z branży, albo nie robisz gotówy i masz ludzi z którymi możesz gory przenosić ;) no i w przypadku gotówkowego podejścia, wcale nie trzeba być pasjonatem żeby wejść w ten biznes i nie trzeba czaić specyfiki starych samochodów w stu procentach.
@@AutoEccentricDlatego podoba mi się podejście do motoryzacji w stylu brytyjskim. Anglicy restaurują stare auta/motocykle, ale nimi jeżdżą, a nawet wariaci potrafią się ścigać 100 letnimi autami w Goodwood
@@marcinos303 tak jak i ja. Jeśli samochód kosztował mnie dużo, dużo czasu pieniędzy i energii, to logiczne, że będę chciał cieszyć się jego dobrym stanem jak najdłużej, a nie będę jeździł jako daily. Rozumiem też ludzi którzy wprowadzają limity i mówią „teraz pojadę czym innym”. Jak to w życiu - nie należy popadać w skrajność i być ortodoksem. ;)
Patryk dzięki za wywiad z samym sobą.W programie Legendy PRLu przyczyniłeś się w dużym stopniu do popularyzacji samochodów z tamtych czasów.Ja jestem tego przykłademmTylko mój portfel nie pozwala mi kolekcjonować samochodów tylko motocykleAle zapach z innej epoki jest ten sam.Dzieki wielkie jeszcze raz.
Masz absolutną rację . Taka drobna różnica że ja nie liczę pieniędzy na walizki :))) To dla niektórych irracjonalne ale ja swoje pojazdy na swój sposób kocham. Wiem że to idiotyczne ,ale nie potrafię ich sprzedać. Mam cztery samochody , niekoniecznie szczególne ale za to każdy jest umocowany w historii mojego życia i mojej rodziny . Robię przy nich , grzebię , naprawiam , remontuję silniki jak trzeba , kocham nimi jeździć , przeklinam je jak już nie mam siły i bolą mnie wszystkie części ciała od czasami naprawdę ciężkiej pracy , bo samochód to nie tylko "wymiana filtra powietrza" Pasja jest tak silnym motywatorem że pracowałem w garażu nad naprawą skrzyni automatyczne przy temperaturze -10 C a klucze przymarzały mi do dłoni . Plus tego był taki że skrzynię wyremontowałem bez ponownego jej demontażu co mi wieszczyli fachowcy od "skrzyń" . Jak kończyłem pracę to w garażu bylo około zera stopni. Dziwne zjawisko jest takie że jak wiatr nie wieje to tego mrozu nie czuć . Mam też taką zasadę że jak klucze zaczynają wypadać mi z rąk to kończę pracę , bo jeszcze chwila a wpadnę do kanału i mogiła gwarantowana. Przy takiej więzi emocjonalnej jest niemożliwe abym jakiegoś pojazdu się pozbył . Zgadzam się z Tobą że rynek w Polsce jest sztuczny , przepompowany , przeszacowany przez kwoty adekwatne do opinii wynikającej z mody i sentymentu ...medialnego . Wystarczy puszczać w TV co roku 07 Zgłoś Się , aby Polonez zaczął nazywać się Borewiczem , a tylny spojler zaczął kosztować 2 klocki plus "siekierki" po 700zł . A cały Borewicz , 50 tysięcy . To jest chore i nienormalne bo cena jest idiotyczna . A z czego to się bierze? Wystarczy że młody zdolny z korporacji co zarabia na stanowisku 20 k , najara się tym filmem i bez wahania kupi to za taką cenę . Rynek już wtedy trąbi że Borewicze są po 50k a te do remontu po 25k . To jest bzdura ! , te kaszlaki po 60 k , 125p, Syrenki itp. Trzeba doskonale wiedzieć że opuszczając nasze granice tym samochodem , on nikogo tam nigdzie nie obchodzi Nikt nie zapłaci 10 czy 15 tys euro za 125p czy Poloneza . Polskie samochody są dla nas takimi "bonami PKO" co udawały dolary i można było nimi płacić w Pewexie , ale na zachodzie nie miały żadnej wartości. Odrębną sprawą są koszty renowacji które są bardzo podobne , czy lakieruje się BMW E21 czy Fiata 125p ..i tak dalej . Pozdrawiam Patryka .Adam Z
TAK ! Absolutnie zdrowe i racjonalne podejście. Radość z posiadania nigdy nie będzie jednoznaczna z przyjemnością użytkowania samochodu marzeń, jaki by on nie był. Brawo Patryk 👏👏👏
Nie do końca. Dla niektórych radość posiadania i remontowania nie będzie równoznaczna z radością jaką mają inni z posiadania i użytkowania zabytkowego samochodu.
@@maciejz.7429 Ja nie piszę o remontowaniu, tylko o normalnej eksploatacji sprawnego samochodu zabytkowego, bez obawy o zwiększenie przebiegu km, zamiast więzienia go w garażu pod pokrowcem, dla potomnych.
@@piotrkrzeminski4654 Piszesz cyt. ,,posiadania'', nie określasz stanu pojazdu. Osobiście uważam że każdy robi ze swoim samochodem co chce i jak che, i nikomu innemu nic do tego. Może nam być szkoda, czy przykro, ale to nie ma znaczenia do kiedy nie jest to nasz samochód. Czy jest to zdrowe czy chore - to już nasze subiektywne zdanie.
Uwielbiam Classicauto, mam wszystkie numery łącznie ze specjalnymi wydaniami, cieszę się, że istnieje taki periodyk, mam tylko jedno marzenie aby było więcej młodych youngtimerów - taki ACCORD 1993-1998, Primera, Carina E, jakieś Audi 100/A6, Volvo 940, Ford Escort 93-95, takie auta z lat 1989 -1995... nie każdego stać na Subaru STI, Forda Escorta RS C i inne drogie rodzynki, takie samochody które są obecnie w dołku, natomiast za niedługo ich już w ogóle nie będzie... Ja też się przyzwyczajam do moich aut, mam kilka i nadal oglądam następne, moje youngtimery pokonują kilometry kiedy tylko się da, każdy ma inne zadanie, ale żaden nie jest idealny, są w bardzo dobrym stanie technicznym, ale mają ryski, otarcia i cały czas jeżdżą... Drogi Patryku, bardzo lubię oglądać wszystkie Twoje filmy, są ciekawe a Ty opowiadasz z Pasją, poza tym masz radiowy głos... Muzeum Otrębusach jest super, bardzo mi się podoba. Legendy PRL podbiło kosmicznie rynek samochodów z okresu PRL... Pozdrawiam Serdecznie
Spokojnie, przyjdzie czas i na wymienione przez Ciebie samochody :) Na łamach ClassicAuto pojawia DUŻO samochodów, na które stać wiele osób i które na ulicy wyglądają egzotycznie, a kosztują naprawdę niewiele (patrz: najnowszy numer i np. artykuł o Citroenie BX) W większości numerów opisywane są samochody "dla każdego", dla początkujących, jak i dla zamożniejszych osób :) Sam z niecierpliwością czekam na artykuły o niektórych modelach...
@@Madd_911 cieszę się i doczekać się nie mogę, mam tylko nadzieję, że skończy się to podnoszenie wieku "emerytalnego" samochodów, bo mam aktualnie 27 letnie auta i czekam na ich 30, aby móc zrobić żółte tablice.
Po latach dłubania i doprowadzania projektów do ideału w większości przypadków po to tylko, żeby je sprzedać (najczęściej oczywiście ze stratą) mam takie same przemyślenia - korzystać z tego, zamiast tylko patrzeć, szkoda życia
Kiedyś właśnie wziąłem się za remont starego w115, po latach widzę jaki debilizm zrobiłem. Taczka pieniędzy wywalona w błoto , w starego złoma. Warty 50% włożonej kasy, nie mówiąc o wysiłku. Pewnie inna sprawa przy ferrari, gullwingach czy innych cackach, ale zwykłe stare auta to kapcie niewarte inwestowania. A starocie PRLu to już szok. Nie włożyłbym 100 zł
Ja na przykład jedynie mechanicznie doprowadzam do ideału, lakierem się nie jeździ a aut skorodowanych nie kupuje, tylko niezardzewiałe, szukałem E39 i znaleźć nie mogłem takiego aby miało progi więc kupiłem A8 D2, a po roku trafiło się E39 bez rdzy to też mam. CLK 230k cabrio zrobiłem 27tkm w 2 lata, BMW od razu po zakupie przetestowałem na trasie Kraków - Wrocław - Poznań i z powrotem, wyśmienicie było. Wgniotki są i bedą oraz rysy na moich autach, bo staram się ich używać jak najwięcej (mam służbowe, więc czasem poprostu biorę jako zastępcze swoje) bo kilometry muszą się nawijać na koła...
Cały ruch zabytków zaczynał od tego by kupić tanie auto trochę nim pojeździć poczuć "ten luksus" klasy wyżej samochodu a potem sprzedać lub oddać na złom. Odnowa "gruzu" jest bezsensu a nawet bywa szkodliwa bo może obniżać cenę egzemplarzy zadbanych lub takich z nietuzinkowym wyposażeniem. PO PROSTU STARA BABA PO OPERACJI PLASTYCZNEJ DALEJ JEST STARĄ BABĄ, TYLKO ODROBINĘ ŁADNIEJSZĄ ;) Pozdrawiam
Super wywiad Patryk! Bardzo mi się podobał ten wywiad. Niedawno oglądałam "Legendy PRL-u", to był naprawdę super program! To był program dla każdego miłośnika motoryzacji z okresu PRL. Naprawdę fajnie jest poznać historię każdego samochodu z tego okresu, zdobywać wiedzę na ich temat (konstrukcja, dane techniczne, osiągi itp.), poznać opowieści ich właścicieli oraz oczywiście przejażdżki tymi autami. Ten program wywołał u mnie wielki uśmiech na twarzy i pozwalał przypomnieć historię tej motoryzacji z tego okresu. Za to da się lubić zabytkową motoryzację. 😃
Od 12min w końcu ktoś powiedział prawdę o tych pojazdach z PRL czy lat 90. Ja miałem malucha jako pierwsze auto i wcale nie uważam że to by jakiś cud techniki czy auto sentymentalne . Mój ojciec w życiu miał 5 maluchów i mimo tego dziś bym tego nie kupił za takie pieniądze ile wołają teraz 😱😱😱😱 Powinny max kosztować od kilku stówek do max kilku tysięcy . Ale nie to co się dzieje teraz z cenami tego parcha. Albo to wyświęcanie mercedesa w 123 albo 124. Owszem jak na lata 80i 90 to były super samochody ale żeby teraz płacić za większości zgnitki po kilkadziesiąt tysięcy czy nawet setki to już trzeba mieć coś z głową ...
ale zdajesz sobie sprawę, że ta cena na rynku nie bierze się z czyjegoś widzimisię tylko jest duża grupa ludzi, którzy są skłonni za taki samochód tyle zapłacić? Oczywiście nie wnikam tu w to dlaczego "oni" są skłonni tyle zapłacić. Dla mnie też nie ma to większego sensu, ale skądś taka cena się wzięła. Możliwe, że to tak jak z tokenami nft było...
Tak by było jeśli w Polsce działał by wolny rynek. Jeśli chodzi o PRL doszło do typowej zmowy cenowej handlarzy i sztucznym wywindowaniu ceny. Po zakupie tych samochodów zwykle jest rozczarowanie właściciela a późniejsze próby sprzedaży bez straty są podtrzymaniem wysokiej ceny. @@2NJx4hiR
@@grzegorzszeliga2797 Jeśli "wishlist" populatnie oscyluje w okolicy 100tys, to realna cena transakcyjna nie będzie 10tys. Realnie za 60-80% popularnej ceny "startowej" takie rzeczy sprzedają się dość szybko.
Dokładnie tak! Traktować auto jak inwestycje, przedmiot ,ktory trzeba później z zyskiem sprzedać, cackac dla kogos innego- to straszne... To my mamy czerpać radosc z tego, tu i teraz bo nie wiadomo co przyniesie jutro.
Racja! To tak jakby kupowac rasowego psa z mysla o zarobku. A gdzie uczucie, przyjaźń z takim psiakiem. I jak go oddać/sprzedać? ... Nie wszystko mozna przeliczać na pieniądze.
Mam tylko dwa klasyki ,ale oba są używane na co dzień .Długo kombinowałem jak zamontować bagażnik na moje rowery enduro do samochodu ze zdejmowanym dachem targa i w dodatku z silnikiem z tyłu ...ale dało się :) i mam dużo frajdy łącząc dwie przyjemności ,czyli jazdę klasykiem i rowerowe "wyrypy":)
Sama prawda:) Raz na yt widziałem jak ktoś cisnął f40 na torze do granic możliwości, co chwilę minimalnie zrywał przyczepność na zakrętach, ale nadal opanowy i jechałm piękny widok 😊
Bardzo fajnie słuchało się tego wywiadu i od dawna oglądam materiały z Twoim udziałem. Bądźmy szczerzy, że ciężko zapracowałeś przez lata na to by stać się autorytetem, a nawet rozpoznawalną marką w świecie motoryzacji. Gdy opowiadałeś o Renault Avantime to tak pomyślałem, że pewnie gdyby przysłowiowy zwykły Kowalski kupił taką sztukę, to nawet gdyby ją doprowadził do pełnej sprawności, z odsprzedażą miał by problem. Ale kupić auto od znanego dziennikarza motoryzacyjnego, to zawsze podbija cenę egzemplarza. Nie ma w tym nic złego, po prostu tak to dział na całym świecie. Wrak Ferrari, które rozbił grając w na wyspach CR7 był po latach więcej wart, niż egzemplarz używany tego modelu pełnosprawny. Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów.
bardzo fajny i szczery komentarz😀👍👍 ,stare samochody sa tyle warte ile ktoś ze nie potrafi zapłacić ,jest wiele przykładów gdzie cena jest baaardzo za wygórowana np VW t1 ,190 sl ,pagoda ,przejechać sie nim a później oceniać i dyskutowac,drugi aspekt parkowanie pod kołderką ,następny gość bedzie sie cieszył ,a ty straciłeś tylko czas .... ja sam dlatego jezdze mojim garbusem zima i korzysta z frajdy jaka on stwarza ,ważny jest serwis i dbanie o jego stan ,jesli stoi to czasami więcej sie w nim psuje.....
Tak było z Seicento Schumacher. Zrobiłeś kiedyś o nim program u siebie na kanale. Przypadkiem patrzyłem na sejaka że 3 tygodnie przed programem. Były sztuki po 3-5 tys. Po Twoim odcinku te same już były po około 10 tys. Się zdenerwowałem 😊
Witam, wszystko drożeje momentalnie czego sie dotkniesz Panie Patryku, nakrecasz rynek. A mimo tego podziwiam Twoją pasję do tego co robisz. I pewnosc, że sie da 👏
Brawo Patryk autem się jeździ miałem kilkanaście klasyków i oglądanie posiadanie to żadna przyjemność mam teraz jeden który użytkuje i się naprawdę cieszę jazda
I w sumie dlatego trzy lata temu świadomie kupiłem LSa 400 z przebiegiem 530 tysięcy z gazem w stanie mocno średnim głównie mechanicznie. Ale teraz nadal cieszy michę i przynajmniej wsiadam, jadę kiedy chcę i git. Ale i tak na codzień mimo wszystko stoi w garażu bo jednak szkoda jak na dworze pada deszcz czy śnieg na niego, a nie musi na niego padać :) I też kupiony na zasadzie "bo chcę", a nie w żaden sposób inwestycyjnie choć teraz nawet gdybym go chciał sprzedać, to mimo włożonej pracy i części raczej bym nie był dużo do tyłu :)
To dzięki temu programowi to ty mnie Patryk zafascynowałeś do starej motoryzacji. To był chyba najlepszy program. Dzięki temu też mam jeden zabytkowy samochód który nie jest idealny ale cieszy oko jak odpali
końcówka bardzo dobra i mądra. Jakiś czas temu oglądałem jakiś reportaż o najbardziej dojechanych Zondach. Się okazało, że pierwszymi wersjami ludzie nakręcili po 100-150-200k km. Można się bawić.
Gratuluje kolekcji. Bez wzgledu na to jak to robisz jest to godne podziwu. Ja mam tylko jeden odrestaurowany clasyczny samochod 1970 Plymouth Cuda hemi (472).
Panie Patryku błędne rozumowanie samochód jest wart tyle ile ktoś jest gotów zapłacić za niego i to się dotyczy każdego towaru. Wywiad super szacunek i Pozdrawiam.
Powiedziane w punkt. Ja co jedynie z tych klasyków posiadam Poloneza MR91'. Mimo że go posiadam i nie zamierzam sprzedawać w sumie to mnie maja już dość z nim w domu, to nie uwarzam żeby był on warty nawet 10 koła. Kupiłem go by startować w w charytatywnym rajdzie Złombol. Teraz to jest moją zabawką do nauki mechaniki bo wszystko staram się robić sam. Dodatkowo nie trzymam się kurczowo orginału choć silnik zostawiam ori to niektóre osprzęty zmieniam, przystosowując go po swojemu do podróżowania. Taki mały masochizm xD Tak czy owak pokochałem go nie dlatego że jest polonezem, samochodem moich rodziców i dziadków, a dlatego, że daje mi dużo frajdy. Budżetowo się mieszcze w tym żeby móc w nim grzebać, naprawiać ulpeszać lub nie. Ma mi służyć jeżdzić, bawić itd.
To prawda, w Polsce jest banka spekulacyjna na samochody z PRLu. Ale ona za kilka lat pęknie, bo młodsze pokolenia, które będą przy kasie nie będą chcieli kupować polonezów, maluchów i tym podobnych złomów.
Ta zasada dotyczy wszystkich samochodów (patrz spadające ceny aut powojennych, których właściciele i ich dzieci w dużej mierze wymarli), ale faktycznie PRL jest nad wyraz jaskrawym przykładem. Wystarczy spojrzeć w jakich cenach sprzedają się na zachodzie wczesne, włoskie 126 - taniej, niż u nas FLe. U nas rynek się nasyci, a potem Ci wszyscy, którzy teraz płacą po 50k za borewicze będą szukać kolejnego nabywcy ze świecą. Kasę wykładają ludzie bez pojęcia, a handlarze zacierają rączki
Bardzo fajny i trafny wywiad. Oglądałem legendy PRLu na TVN Turbo razem z ojcem mając 12-15 lat jakoś tak. Pasja do klasycznych aut właśnie wtedy u mnie się rozwinęła, i może było to także pośrednio spowodowane Pana programem :) U mnie jedynym bólem w tym wszystkim było, i jest to, że mieszkam w bloku i nie mam własnego warsztatu, ale się chcę to można wiele zdziałać, co pokazuje na moim kanale, gdzie pomimo tego że nie mam stałego miejsca, kilka aut i innych sprzętów już wyremonowałem czy przywróciłem do życia. Pozdrawiam :)
Jak 10 lat temu jeździłem z Polonezem Caro '91 z fabrycznie zamontowanym silnikiem forda 2.0 to się ludzie okrutnie ze mnie śmiali kiedy to auto nazywałem youngtimerem. Szkoda, że go sprzedałem...
Pod koniec lat 90 tych koło mnie był taki placu i gość miał jakiś układ z Policja, że od kupował auta po kradzieży lub jakiś kolizjach i je od sprzedawał. Oczywiście na pęczki było dużo Maluchow, Fiatów, Polonezów. Mój ojciec tam kiedyś, zajechał bo szukał taniego aura i mówił że, sraka przejściówka 2.0 litrowa srebrna z przestrzelonymi drzwiami i siedzeniem w dwóch miejscach. Nie wiadomo czy to z BOR-u było czy z innego miejsca. Cena była za niego 2 tys. zł to nie było dużo chętnych na niego, ludzie kręcili nosem że dużo będzie palił itd. Teraz to byłby biały kruk.
Super materiał. Widać, że ludzie mają kasę. I dobrze to oznacza, ze jesteśmy co raz bogatsi. Spekulacja zawsze była i będzie bez wzgledu na to co jest przedmiotem spekulacji.
Zgadzam się w 100% . Mam dwa klasyki ( amerykańca i Merca S ) obydwoma jeżdżę gdy tylko mam możliwość , gdy jest pogoda i gdy pada , bo tak jak powiedziałeś to auto ma mi dawać radochę . Tylko auto którym jeździsz daje ci te emocje , ten dźwięk i ten zapach w środku :) pozdrawiam wszystkich !!! ( kupujcie bez kalkulacji - kupujcie dla siebie ! )
Zgadzam się w 100% jeśli chodzi o hype na maluchy, fiaty, polonezy. Zupełnie tego nie rozumiem. Doskonale pamiętam czasy, kiedy te samochody odchodziły do lamusa, były nic nie warte, trabanta, malucha czy fiata można było kupić za kilkaset złotych. Każdy kto mógł pozbywał się tego śmiecia, każdy pierwszy lepszy "zachodniak" był pod każdym względem lepszy od tego polskiego badziewia. Podobnie ma się sprawa z motorowerami komar, ogar czy simson...
Ciekawy wywiad...Powiem Ci tak Patryku...kiedyś niedaleko Ciebie oglądałem Syrenę Bosto i R20,zastanawiałem.się którą kupić,wyemitowałeś Program i Syrenkinposzły obie;)... A nagrywałeś mniej więcej wtedy co je oglądałem,bo w odcinku stała Alfa na lince ,tak samo jak wtedy jak ja oglądałem Skarpety 😉 Pozdrawiam
Kurde Patryk zaimponowałeś mi (chociaż w sumie to od dawna mi imponujesz). Powiedziałeś prawdę na temat aut PRL i ogólnie kolekcjonowania. Od zawsze uważam, że rynek PRL jest ślepą uliczką. I dlatego kupiłem sobie np 300C 5,7 na daily, a teraz Challa 6,4 - bo ja chcę się nimi nacieszyć, i ewentualnie po jakimś czasie sprzedać. I wiem że nawet jak nimi będę jeździł to i tak swoje na nich zarobię. A nie auto pod plandeką ochronną w garażu i tyle z niego radości co pójdzie i go pogłaska. To sobie trzeba psa/kota kupić, bo przynajmniej z tego głaskania jakiś pożytek jest, no albo mieć fajną żonę do głaskania 😂. A jak już ktoś chce inwestycyjnie kupować, to za 70-80 tyś lepiej niech sobie np. SL'a R129 kupi - bo na tym na pewni nie straci.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami - klasyka koniecznie z małym przebiegiem, wymuskanego, wypieszczonego i kupionego tylko po to, aby stał i zyskiwał na wartości, to może sobie kupić po prostu ktoś, kto chce zarabiać lub bardzo majętny fan. Ale nie trzeba być bardzo bogatym fanem motoryzacji klasycznej, aby mieć klasyka i nim jeździć z dumą. Samochodem trzeba jeździć, cieszyć się nim i nie przeliczać tylko na pieniądze, czy to mi się opłaca, czy nie. Czy kupię oryginalne tarcze i klocki z ASO za 5000 zł, czy zamienniki za 1000 zł - to jest myślenie kolekcjonera, który tym autem nawet nie jeździ. I czy ja będę miał na liczniku np.78 tyś. km, czy 300 tyś. - bo jak będę miał 78 tyś. to jestem gość i mam klasyka, a jak mam taki sam samochód, ale z przebiegiem 300 tyś. to już nie jest klasyk. Sam mam starego Mercedesa z przebiegiem 200 tyś. i dbam o niego jak mogę - i mam plany, aby zrobić przy nim wiele rzeczy. A ludzie pukają się w głowę po co ja to robię, jak za te pieniądze mogę sobie kupić o dwie generacje młodszego odpowiednika Mercedesa...
Zacznijmy od tego czy robimy to z pasji czy dla zarobku? Czy kupujemy zabytek aby go robić i cieszyć się z tego że się robi czy chcemy aby mieć na już, jeździć i się nim bawić? Bo jeśli to ma być to lokata kapitału...
Róbcie wywiady niczym Davide Cirroni ze starymi pracownikami firm motoryzacyjnych, sportowcami, z okresu PRL, takie rzeczy się ogląda jednym tchem mimo że nie ma już naszej motoryzacji...
Zgadzam się Tobą. Jak zobaczyłem ceny np. zwyczajnego simsona s51 to mi oczy zbielały. Zwykłe 50tki a odpicowane stoją po 10 tysięcy. Myślę sobie: mój o pojemności 80ccm i ze skrzynią 5 biegową to szybko pójdzie za 8tys. Wystawiłem go z myślą co będzie to będzie. Po miesiącu zdjąłem ogłoszenie, bo się nie sprzedał.
Fajnie się Ciebie dziś słuchało bo nie było co chwila yyyyy, mmmmm,aaaa, no i temat bliski mojemu sercu;) Udało Ci sie je uratować bo zrobiles z nich skarb narodowy;) pozdrawiam
Co do legend PRL-u to pamiętam kiedyś rozmowę między dwoma osobami na temat poloneza „naoglądał się Mikiciuka i mi na głowę upadło co do ceny tego złomu” a zazwyczaj pod wpływem legend rosły ceny za samochody w slaby m stanie, nie mniej jednak byłem miłośnikiem tego programu. Pozdrawiam serdecznie
Ceny aut z PRLu rosną, bo obecnie nic polskiego nie ma. W ludziach jest tęsknota za czymś co jest nasze. Rosnące ceny to nie jest zasługa jakiegoś programu w telewizji, to jest po prostu duch który jest w obecnych czasach, a na to składa się wiele czynników.
Faktycznie pojazdy które zalegają u Was pod chmurką dziesiątki lat znikają. Nie zawsze chomikowanie dobrze się kończy. Zanim przyjdzie zagłada pojazdu czasem warto je sprzedać. Zwiedzając Wasze Muzeum mam zawsze tę refleksję. Widzę te setki pootwieranych, z podartymi plandekami aut które już nie są do uratowania.
Pełna zgoda. Auto jest po to, żeby nim się cieszyć. Ma się MI podobać. Mamy jedno życie!!! (Wstyd przyznac ale sam oszczedzalem km....a po 40stce coś we mnie pękło: BASTA! Nie po to kupiłem, żeby KTOŚ inny miał mały przebieg! ). Pozdrawiam Pasjonatów!
Każde auto jest tyle warte ile ktoś chce za nie zapłacić i jeżeli są osoby, które zapłacą za Poloneza czy 125p kilkadziesiąt tys. to OK. Argument, że za te same pieniądze można kupić lepiej jeżdżący samochód to w tym przypadku żaden argument bo nie o to tu chodzi. Jakiś seryjny Ford Mustang z lat 60 ani nie hamuje, ani nie przyspiesza, ani nie skręca, a jednak jest sporo warty.
A najlepsze jest w tym wszystkim to że mercedes czy BMW kupione za te 50 tyś w przypadku krachu który będzie sprzeda się w niemcowni chociaż za połowę a polskie wynalazki po 50 tyś będą wówczas bezcenne😃
Zajebiaszczy materiał. Taki nietelewizyjny. Patryk super opowiada i tu wygląda trochę jak ziomek z osiedla co ma fajny garaż i furę, do którego bez spinki można podbić swoim wymarzonym gruzem i np ruszyć razem na jakiś spocik.
Samochód jest piękny kiedy żyje! niestety jeśli stoi w garażu, to chyba tak nie jest. Rozumiem, że jeśli ktoś kupuje Ferrari 250 z 1956r. i ma oryginalny lakier to nie pojedzie na zakupu do Auchan :D ale największa frajda jest z jazdy. Wolę samochód może nieco tańszy, ale jednak do jazdy. Chociaż powiem szczerze, że kupowałem już "księżniczki w klatce" i od razu paliłem gumę na parkingu i do odcinki :P
To, co mówisz o wartości polskich samochodów opisane zostało w REWELACYJNY sposób przez Michała Koziara w jednym z jego felietonów kilkanaście numerów ClassicAuto wstecz. Polskie samochody nie mają dużej wartości i mieć jej po prostu nie będą. Są oczywiście wyjątki jak np. Bosmal, Polonez Coupe czy 3d oraz kilka innych modeli lub limitowane wersje, które wyszły w dużo mniejszej ilości sztuk, niż cała reszta danego modelu i naturalne jest, że będą kosztowały więcej niż pozostałe, ale ogólnie rzecz biorąc wartość większości z polskich aut została sztucznie wyśrubowana przez - przykro mi to powiedzieć, ale taka jest prawda - modę na klasyki i ludzi, których np. 'rodzice mieli takiego wiele lat temu' i inne tego typu sytuacje, czyli po prostu ich sentyment do takiego auta :) Pamiętam, że kilka lat temu absolutnie idealnego Eleganta można było kupić za 5-6 tysięcy złotych, nierzadko już z marżą handlarza. Po chwili trzeba było już dać 10k, a chwile później ceny powyżej 15k nikogo już nie dziwiły. Fabrycznie nowy Polonez, Maluch, Duży Fiat - rozumiem, że ma prawo kosztować kilkadziesiąt tysięcy i znajdują się ludzie, którzy chcą je kupować. Więcej ich już nie będzie. Ale ponad 100k? Wszystko powiedziane zostało w powyższym materiale w jednym zdaniu - za te same pieniądze można kupić dużo lepszy -pod niemalże każdym względem - samochód, który da nieporównywalnie więcej fun'u i możliwości, nierzadko również przybierając więcej na wartości :) Uwielbiam polskie auta, naprawdę. Od zawsze mam w garażu coś z polskich fabryk. Ale nie dajmy się zwariować... Pozdrowienia dla wszystkich!
Nadal mnie i wiele osób zastanawia kto położył łapę na kolekcji pana Tabenckiego. Lata 90 to kres i zagłada kolekcji która notabene też nie była zdobyta w jasnych okolicznościach
@@classicauto_mag tak naprawdę udowodnić coś, wielu osobom było by nie na rękę. Generalnie bardzo szanuje pracę pana Mikiciuka bo od jego programów zacząła się zajawka na klasyczną i trochę "inną" motoryzację
@@FrankFast-ps6ck dodać do tego że nikt specjalnie tego nie pilnował po upadku PRL i dużo aut wyjechało w częściach albo całości zostało ukradzione, jest kilka filmów na yt na ten temat. Pytanie ile z tego zostało w Polsce 👍 ale tego raczej nigdy się nie dowiemy
Źle zadane pytanie. To nie ma być klasyk dla Patryka Mikiciuka, jeśli chcesz to auto kupić dla inwestycji to zapytaj o to kilku znajomych z pieniędzmi w wieku 40-50lat(bo ci ludzie są najsilniejszą grupą nabywczą) czy kupili by sobie taki samochód. Jeśli chcesz sprawdzić jak się jeździ takim samochodem, to po prostu go kup nabij kilometr i wyrób własne zdanie na temat tego samochodu.
No zupełnie nie zgadzam się z Patrykiem. Dzięki temu że ceny samochodów z PRLu idą do góry, to są zachowywane w coraz lepszym stanie. Opłaca się je naprawiać i dbać o nie. To nie samochody mają duszę tylko ludzie. Ludzie mają wyobraźnię i emocje, a te samochody to są artefakty które pozostały po dawnych czasach. To dobrze że cenimy to co pozostało. Na zachodzie dzieje się to samo, ludzie też tworzą legendy z niczego. Czesi też bardzo cenią własne pojazdy, czemu my mamy tego nie robić?
Świetny szczery wywiad. Niestety cierpię na tę samą chorobę maniakalne zbieranie gratów i tak samo nie wiem ile mam motocykli bo nie wiem od jakiego momentu liczyć jako motocykl. Serdecznie pozdrawiam Patryka super robota.
Ja siedzę w starych volvo, w piwnicy mam kilka regałów, jeden z skrzyniami biegów, jeden z tylnymi mostami i dwa z silnikami. Też mam problem żeby policzyć ile mam aut, tych w częściach oczywiście...
To oczywiste, że w klasyki nie da się na chłodno inwestować. Bo jeśli jesteś wyrachowany i patrzysz na rynek samochodów przez pryzmat zysku, to nie czujesz okazji. Jeśli natomiast podchodzisz do motoryzacji emocjonalnie, to za bardzo jesteś przywiązany do swoich pojazdów żeby robić rozsądne roszady i ja to rozumiem.
Są dwie grupy. Pierwsza to ta, która ma swoje ukochane stare auto. Druga to ta, którzy chcą zarobić na ludziach, co chcą mieć swoje stare ukochane auto. To się nazywa wolny rynek. Na wolny rynek wpływ można mieć na wiele sposobów Panie Patryku. Pozdrawiam
Myślę, że głównym problemem dla pasjonatów klasycznej motoryzacji jest brak prawdziwych fachowców. U siebie mam Lexusa LS400 z przebiegiem 450 tys. km, którym jeżdżę tylko w słoneczne dni (jest już na żółtych tablicach) i ponad 50-letniego opancerzonego Mercedesa W116 450 SE ze świetną, królewską historią (tego od początku traktuję jako inwestycję), ale miałem tez kiedyś jednego z pierwszych W126, którego planowałem odbudować i się nim cieszyć, ale po 2 latach bezowocnych poszukiwań się poddałem i odsprzedałem dalej. Mógłbym pewnie dziury zapchać pianką i szpachlą, zrobić nową tapicerkę, położyć na niego piękny lakier i sprzedać z dużym zyskiem jako "auto po renowacji", ale kocham starą motoryzację i nie chciałem psuć tej bazy.
Pamiętam twoją minę jak w jednym odcinku typ nie dał ci poprowadzić Warszawy. Był to chyba jedyny taki odcinek w którym nie kierowałeś pokazywanym pojazdem.
Super wywiad Patryk. To prawda że „Legendy PRL-u” były obowiązkowym programem każdego miłośnika. Wiele osób wtedy pokochało i zrozumiało zabytkową motoryzację 👍😀. Pozdro
❤
Według mnie to był jeden z najlepszych programów na Turbo w całej historii. I tak jak mówisz zaczełem to rozumieć a nie tylko patrzeć na nową motoryzacje
również wychowałem sie na legendach prl-u :D
To pytanie już padło milion razy ale nie znalazłem konkretnej odpowiedzi... Czy jest jakieś miejsce gdzie można obejrzeć Legendy PRLu całe, nie sporty...
No i właśnie Patryku masz w 100% rację. Trzeba z życia korzystać i się z niego cieszyć. Pozdrawiam i życze zdrówka.
Ładnie powiedziane "To wasz czas wasze pieniądze " radość z życia jest ważniejsza od inwestycji i ciągłej pogoni za pieniądzem.👌👌👌
A ja się nie zgodzę. Trzymając auto inwestycyjnie, czyli "dla kogoś innego" po jakimś czasie zyskujemy na nim jakiś tam %, za który możemy później spełnić jakieś nasze marzenie.
Tyle że trzeba zrozumieć rynek, dam prosty przykład Golfa II który uważany był za śmieć. Zyskał na wartości tylko dla tego że pokolenie które kiedyś miało go jako pierwszy samochód rozpoczęło szukać ponownie z sentymentu tych samochodów. Bawić się w odnowę lub projekty. Do tego to jeszcze dosyć proste samochody i łatwo je odnowić. Bo jeśli kupimy sobie np. W140 i będziemy chcieli kupić np. nowe lusterko to dowiemy się że kosztuje średnią krajową ;) @@szrociakitv9705
@@szrociakitv9705narażając się oczywiście na ostracyzm i na możliwy brak zarobku a nawet stratę w przypadku pochopnej decyzji. Tu nie ma pewnego zysku. A taki zysk jakby nie było - jest w oczach ludzi, którzy nie robią tego dla kasy - czymś fałszywym i niezbyt szczerym. Więc albo robisz gotówę na klasykach i masz „kumpli handlarzy” z branży, albo nie robisz gotówy i masz ludzi z którymi możesz gory przenosić ;) no i w przypadku gotówkowego podejścia, wcale nie trzeba być pasjonatem żeby wejść w ten biznes i nie trzeba czaić specyfiki starych samochodów w stu procentach.
@@AutoEccentricDlatego podoba mi się podejście do motoryzacji w stylu brytyjskim. Anglicy restaurują stare auta/motocykle, ale nimi jeżdżą, a nawet wariaci potrafią się ścigać 100 letnimi autami w Goodwood
@@marcinos303 tak jak i ja. Jeśli samochód kosztował mnie dużo, dużo czasu pieniędzy i energii, to logiczne, że będę chciał cieszyć się jego dobrym stanem jak najdłużej, a nie będę jeździł jako daily. Rozumiem też ludzi którzy wprowadzają limity i mówią „teraz pojadę czym innym”. Jak to w życiu - nie należy popadać w skrajność i być ortodoksem. ;)
Patryk dzięki za wywiad z samym sobą.W programie Legendy PRLu przyczyniłeś się w dużym stopniu do popularyzacji samochodów z tamtych czasów.Ja jestem tego przykłademmTylko mój portfel nie pozwala mi kolekcjonować samochodów tylko motocykleAle zapach z innej epoki jest ten sam.Dzieki wielkie jeszcze raz.
Masz absolutną rację . Taka drobna różnica że ja nie liczę pieniędzy na walizki :))) To dla niektórych irracjonalne ale ja swoje pojazdy na swój sposób kocham. Wiem że to idiotyczne ,ale nie potrafię ich sprzedać. Mam cztery samochody , niekoniecznie szczególne ale za to każdy jest umocowany w historii mojego życia i mojej rodziny . Robię przy nich , grzebię , naprawiam , remontuję silniki jak trzeba , kocham nimi jeździć , przeklinam je jak już nie mam siły i bolą mnie wszystkie części ciała od czasami naprawdę ciężkiej pracy , bo samochód to nie tylko "wymiana filtra powietrza" Pasja jest tak silnym motywatorem że pracowałem w garażu nad naprawą skrzyni automatyczne przy temperaturze -10 C a klucze przymarzały mi do dłoni . Plus tego był taki że skrzynię wyremontowałem bez ponownego jej demontażu co mi wieszczyli fachowcy od "skrzyń" . Jak kończyłem pracę to w garażu bylo około zera stopni. Dziwne zjawisko jest takie że jak wiatr nie wieje to tego mrozu nie czuć . Mam też taką zasadę że jak klucze zaczynają wypadać mi z rąk to kończę pracę , bo jeszcze chwila a wpadnę do kanału i mogiła gwarantowana. Przy takiej więzi emocjonalnej jest niemożliwe abym jakiegoś pojazdu się pozbył . Zgadzam się z Tobą że rynek w Polsce jest sztuczny , przepompowany , przeszacowany przez kwoty adekwatne do opinii wynikającej z mody i sentymentu ...medialnego . Wystarczy puszczać w TV co roku 07 Zgłoś Się , aby Polonez zaczął nazywać się Borewiczem , a tylny spojler zaczął kosztować 2 klocki plus "siekierki" po 700zł . A cały Borewicz , 50 tysięcy . To jest chore i nienormalne bo cena jest idiotyczna . A z czego to się bierze? Wystarczy że młody zdolny z korporacji co zarabia na stanowisku 20 k , najara się tym filmem i bez wahania kupi to za taką cenę . Rynek już wtedy trąbi że Borewicze są po 50k a te do remontu po 25k . To jest bzdura ! , te kaszlaki po 60 k , 125p, Syrenki itp. Trzeba doskonale wiedzieć że opuszczając nasze granice tym samochodem , on nikogo tam nigdzie nie obchodzi Nikt nie zapłaci 10 czy 15 tys euro za 125p czy Poloneza . Polskie samochody są dla nas takimi "bonami PKO" co udawały dolary i można było nimi płacić w Pewexie , ale na zachodzie nie miały żadnej wartości. Odrębną sprawą są koszty renowacji które są bardzo podobne , czy lakieruje się BMW E21 czy Fiata 125p ..i tak dalej . Pozdrawiam Patryka .Adam Z
TAK ! Absolutnie zdrowe i racjonalne podejście. Radość z posiadania nigdy nie będzie jednoznaczna z przyjemnością użytkowania samochodu marzeń, jaki by on nie był. Brawo Patryk 👏👏👏
Potwierdzam👍
Nie do końca. Dla niektórych radość posiadania i remontowania nie będzie równoznaczna z radością jaką mają inni z posiadania i użytkowania
zabytkowego samochodu.
@@maciejz.7429 Ja nie piszę o remontowaniu, tylko o normalnej eksploatacji sprawnego samochodu zabytkowego, bez obawy o zwiększenie przebiegu km, zamiast więzienia go w garażu pod pokrowcem, dla potomnych.
@@piotrkrzeminski4654 Piszesz cyt. ,,posiadania'', nie określasz stanu pojazdu. Osobiście uważam że każdy robi ze swoim samochodem co chce i jak che, i nikomu innemu nic do tego. Może nam być szkoda, czy przykro, ale to nie ma znaczenia do kiedy nie jest to nasz samochód. Czy jest to zdrowe czy chore - to już nasze subiektywne zdanie.
Uwielbiam Classicauto, mam wszystkie numery łącznie ze specjalnymi wydaniami, cieszę się, że istnieje taki periodyk, mam tylko jedno marzenie aby było więcej młodych youngtimerów - taki ACCORD 1993-1998, Primera, Carina E, jakieś Audi 100/A6, Volvo 940, Ford Escort 93-95, takie auta z lat 1989 -1995... nie każdego stać na Subaru STI, Forda Escorta RS C i inne drogie rodzynki, takie samochody które są obecnie w dołku, natomiast za niedługo ich już w ogóle nie będzie...
Ja też się przyzwyczajam do moich aut, mam kilka i nadal oglądam następne, moje youngtimery pokonują kilometry kiedy tylko się da, każdy ma inne zadanie, ale żaden nie jest idealny, są w bardzo dobrym stanie technicznym, ale mają ryski, otarcia i cały czas jeżdżą...
Drogi Patryku, bardzo lubię oglądać wszystkie Twoje filmy, są ciekawe a Ty opowiadasz z Pasją, poza tym masz radiowy głos...
Muzeum Otrębusach jest super, bardzo mi się podoba.
Legendy PRL podbiło kosmicznie rynek samochodów z okresu PRL...
Pozdrawiam Serdecznie
Spokojnie, przyjdzie czas i na wymienione przez Ciebie samochody :)
Na łamach ClassicAuto pojawia DUŻO samochodów, na które stać wiele osób i które na ulicy wyglądają egzotycznie, a kosztują naprawdę niewiele (patrz: najnowszy numer i np. artykuł o Citroenie BX)
W większości numerów opisywane są samochody "dla każdego", dla początkujących, jak i dla zamożniejszych osób :)
Sam z niecierpliwością czekam na artykuły o niektórych modelach...
@@Madd_911 cieszę się i doczekać się nie mogę, mam tylko nadzieję, że skończy się to podnoszenie wieku "emerytalnego" samochodów, bo mam aktualnie 27 letnie auta i czekam na ich 30, aby móc zrobić żółte tablice.
Po latach dłubania i doprowadzania projektów do ideału w większości przypadków po to tylko, żeby je sprzedać (najczęściej oczywiście ze stratą) mam takie same przemyślenia - korzystać z tego, zamiast tylko patrzeć, szkoda życia
Kiedyś właśnie wziąłem się za remont starego w115, po latach widzę jaki debilizm zrobiłem. Taczka pieniędzy wywalona w błoto , w starego złoma. Warty 50% włożonej kasy, nie mówiąc o wysiłku. Pewnie inna sprawa przy ferrari, gullwingach czy innych cackach, ale zwykłe stare auta to kapcie niewarte inwestowania. A starocie PRLu to już szok. Nie włożyłbym 100 zł
Ja na przykład jedynie mechanicznie doprowadzam do ideału, lakierem się nie jeździ a aut skorodowanych nie kupuje, tylko niezardzewiałe, szukałem E39 i znaleźć nie mogłem takiego aby miało progi więc kupiłem A8 D2, a po roku trafiło się E39 bez rdzy to też mam. CLK 230k cabrio zrobiłem 27tkm w 2 lata, BMW od razu po zakupie przetestowałem na trasie Kraków - Wrocław - Poznań i z powrotem, wyśmienicie było. Wgniotki są i bedą oraz rysy na moich autach, bo staram się ich używać jak najwięcej (mam służbowe, więc czasem poprostu biorę jako zastępcze swoje) bo kilometry muszą się nawijać na koła...
Cały ruch zabytków zaczynał od tego by kupić tanie auto trochę nim pojeździć poczuć "ten luksus" klasy wyżej samochodu a potem sprzedać lub oddać na złom. Odnowa "gruzu" jest bezsensu a nawet bywa szkodliwa bo może obniżać cenę egzemplarzy zadbanych lub takich z nietuzinkowym wyposażeniem. PO PROSTU STARA BABA PO OPERACJI PLASTYCZNEJ DALEJ JEST STARĄ BABĄ, TYLKO ODROBINĘ ŁADNIEJSZĄ ;) Pozdrawiam
Super wywiad Patryk! Bardzo mi się podobał ten wywiad. Niedawno oglądałam "Legendy PRL-u", to był naprawdę super program! To był program dla każdego miłośnika motoryzacji z okresu PRL. Naprawdę fajnie jest poznać historię każdego samochodu z tego okresu, zdobywać wiedzę na ich temat (konstrukcja, dane techniczne, osiągi itp.), poznać opowieści ich właścicieli oraz oczywiście przejażdżki tymi autami. Ten program wywołał u mnie wielki uśmiech na twarzy i pozwalał przypomnieć historię tej motoryzacji z tego okresu. Za to da się lubić zabytkową motoryzację. 😃
Dobrze powiedziane,bardzo mądre słowa ❤
To jest właśnie nasz czas!
W końcu zdrowe, rozsądne podejście do klasycznej motoryzacji! 🙂
Każde słowo, które tu usłyszałem mogło wyjść z moich ust... 100% popieram.
Od 12min w końcu ktoś powiedział prawdę o tych pojazdach z PRL czy lat 90.
Ja miałem malucha jako pierwsze auto i wcale nie uważam że to by jakiś cud techniki czy auto sentymentalne . Mój ojciec w życiu miał 5 maluchów i mimo tego dziś bym tego nie kupił za takie pieniądze ile wołają teraz 😱😱😱😱
Powinny max kosztować od kilku stówek do max kilku tysięcy . Ale nie to co się dzieje teraz z cenami tego parcha.
Albo to wyświęcanie mercedesa w 123 albo 124. Owszem jak na lata 80i 90 to były super samochody ale żeby teraz płacić za większości zgnitki po kilkadziesiąt tysięcy czy nawet setki to już trzeba mieć coś z głową ...
ale zdajesz sobie sprawę, że ta cena na rynku nie bierze się z czyjegoś widzimisię tylko jest duża grupa ludzi, którzy są skłonni za taki samochód tyle zapłacić?
Oczywiście nie wnikam tu w to dlaczego "oni" są skłonni tyle zapłacić. Dla mnie też nie ma to większego sensu, ale skądś taka cena się wzięła. Możliwe, że to tak jak z tokenami nft było...
Tak by było jeśli w Polsce działał by wolny rynek. Jeśli chodzi o PRL doszło do typowej zmowy cenowej handlarzy i sztucznym wywindowaniu ceny. Po zakupie tych samochodów zwykle jest rozczarowanie właściciela a późniejsze próby sprzedaży bez straty są podtrzymaniem wysokiej ceny. @@2NJx4hiR
@@2NJx4hiR pytanie jakie są ceńy transakcyjne bo wishlist w ogłoszeniach to jedno a życie drugie
@@grzegorzszeliga2797 Jeśli "wishlist" populatnie oscyluje w okolicy 100tys, to realna cena transakcyjna nie będzie 10tys. Realnie za 60-80% popularnej ceny "startowej" takie rzeczy sprzedają się dość szybko.
Auto ma jeździć.Amen!
Gratuluje rozwoju, podziwiam, pozdrawiam !
Uwielbiam Cię słuchać 👍
Pozdrawiam Patryk 🖐🖐🖐
Dokładnie tak! Traktować auto jak inwestycje, przedmiot ,ktory trzeba później z zyskiem sprzedać, cackac dla kogos innego- to straszne... To my mamy czerpać radosc z tego, tu i teraz bo nie wiadomo co przyniesie jutro.
Racja! To tak jakby kupowac rasowego psa z mysla o zarobku. A gdzie uczucie, przyjaźń z takim psiakiem. I jak go oddać/sprzedać? ...
Nie wszystko mozna przeliczać na pieniądze.
Super. Rób tak dalej !!
Mam tylko dwa klasyki ,ale oba są używane na co dzień .Długo kombinowałem jak zamontować bagażnik na moje rowery enduro do samochodu ze zdejmowanym dachem targa i w dodatku z silnikiem z tyłu ...ale dało się :) i mam dużo frajdy łącząc dwie przyjemności ,czyli jazdę klasykiem i rowerowe "wyrypy":)
Ostatnie zdanie dobrze powiedziane. Masz rację 👌
Dobry wywiad, trafiony w punkt.
Super wywiad P. Patryku
Jestem z każdym twoim projektem czekając na odcinki
Fajny filmik - mądry komentarz . Pozdrawiam !!!
Sama prawda:) Raz na yt widziałem jak ktoś cisnął f40 na torze do granic możliwości, co chwilę minimalnie zrywał przyczepność na zakrętach, ale nadal opanowy i jechałm piękny widok 😊
Bardzo fajnie słuchało się tego wywiadu i od dawna oglądam materiały z Twoim udziałem. Bądźmy szczerzy, że ciężko zapracowałeś przez lata na to by stać się autorytetem, a nawet rozpoznawalną marką w świecie motoryzacji.
Gdy opowiadałeś o
Renault Avantime to tak pomyślałem, że pewnie gdyby przysłowiowy zwykły Kowalski kupił taką sztukę, to nawet gdyby ją doprowadził do pełnej sprawności, z odsprzedażą miał by problem. Ale kupić auto od znanego dziennikarza motoryzacyjnego, to zawsze podbija cenę egzemplarza. Nie ma w tym nic złego, po prostu tak to dział na całym świecie. Wrak Ferrari, które rozbił grając w na wyspach CR7 był po latach więcej wart, niż egzemplarz używany tego modelu pełnosprawny. Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów.
bardzo fajny i szczery komentarz😀👍👍 ,stare samochody sa tyle warte ile ktoś ze nie potrafi zapłacić ,jest wiele przykładów gdzie cena jest baaardzo za wygórowana np VW t1 ,190 sl ,pagoda ,przejechać sie nim a później oceniać i dyskutowac,drugi aspekt parkowanie pod kołderką ,następny gość bedzie sie cieszył ,a ty straciłeś tylko czas .... ja sam dlatego jezdze mojim garbusem zima i korzysta z frajdy jaka on stwarza ,ważny jest serwis i dbanie o jego stan ,jesli stoi to czasami więcej sie w nim psuje.....
Tak jak posłuchałem, to faktycznie można by było dorobić się na "legendach prlu". ;)
Dzięki za odcinek i rozmowę.
Pozdrawiam! :)
wczoraj Patryk zaprezentował na swoim kanale kupionego Renault Avantime, zaczynam obserwować ogłoszenia bo podejrzewam że pójdą w górę ;)
Świetny odcinek! Lepiej się tego nie dało ująć. Właśnie dlatego dla mnie ten kanał jest hitem.
Bardzo dziękujemy!!!
Tak było z Seicento Schumacher. Zrobiłeś kiedyś o nim program u siebie na kanale. Przypadkiem patrzyłem na sejaka że 3 tygodnie przed programem. Były sztuki po 3-5 tys. Po Twoim odcinku te same już były po około 10 tys. Się zdenerwowałem 😊
My też!
W końcu usłyszałem trochę szczerości od Patryka.Doceniam.Samochody służą do jeżdżenia!
Witam, wszystko drożeje momentalnie czego sie dotkniesz Panie Patryku, nakrecasz rynek.
A mimo tego podziwiam Twoją pasję do tego co robisz. I pewnosc, że sie da 👏
Król Midas!
Fajnie się słuchało. Czekam niecierpliwie na finał Lambo 😍
Tez wole jeździć niż patrzeć. 125p pick up. Fakt tylko taki, ze na zimę ląduje w garażu. Wiosna - jesień na drogach :)
Świetny wywiad
Brawo Patryk autem się jeździ miałem kilkanaście klasyków i oglądanie posiadanie to żadna przyjemność mam teraz jeden który użytkuje i się naprawdę cieszę jazda
Bardzo ciekawy wywiad!
I w sumie dlatego trzy lata temu świadomie kupiłem LSa 400 z przebiegiem 530 tysięcy z gazem w stanie mocno średnim głównie mechanicznie. Ale teraz nadal cieszy michę i przynajmniej wsiadam, jadę kiedy chcę i git. Ale i tak na codzień mimo wszystko stoi w garażu bo jednak szkoda jak na dworze pada deszcz czy śnieg na niego, a nie musi na niego padać :) I też kupiony na zasadzie "bo chcę", a nie w żaden sposób inwestycyjnie choć teraz nawet gdybym go chciał sprzedać, to mimo włożonej pracy i części raczej bym nie był dużo do tyłu :)
To dzięki temu programowi to ty mnie Patryk zafascynowałeś do starej motoryzacji. To był chyba najlepszy program. Dzięki temu też mam jeden zabytkowy samochód który nie jest idealny ale cieszy oko jak odpali
Dodam że jesteś jakimś wzorem dla mnie chłopaka 23 lata. Jesteś życzliwy, skromny z wielką miłością do pasji i wychowany na starych zasadach
W legendach Patryk odkrył historię tych pojazdów i ludzi którzy się nimi jarali i to było iskrą na proch.
końcówka bardzo dobra i mądra. Jakiś czas temu oglądałem jakiś reportaż o najbardziej dojechanych Zondach. Się okazało, że pierwszymi wersjami ludzie nakręcili po 100-150-200k km. Można się bawić.
Gratuluje kolekcji. Bez wzgledu na to jak to robisz jest to godne podziwu. Ja mam tylko jeden odrestaurowany clasyczny samochod 1970 Plymouth Cuda hemi (472).
Tylko jeden? czy aż jeden? 😜 Piękny wóz!
@@classicauto_mag w porownaniu z kolekcja w tym programie to tylko jeden.
Ale rybka to nie byle co
@@djbayer4806 To prawda. Fajna zabawka ktora mozna wziac do "cars and coffee' w niedziele.
Panie Patryku błędne rozumowanie samochód jest wart tyle ile ktoś jest gotów zapłacić za niego i to się dotyczy każdego towaru. Wywiad super szacunek i Pozdrawiam.
Powiedziane w punkt. Ja co jedynie z tych klasyków posiadam Poloneza MR91'. Mimo że go posiadam i nie zamierzam sprzedawać w sumie to mnie maja już dość z nim w domu, to nie uwarzam żeby był on warty nawet 10 koła. Kupiłem go by startować w w charytatywnym rajdzie Złombol. Teraz to jest moją zabawką do nauki mechaniki bo wszystko staram się robić sam. Dodatkowo nie trzymam się kurczowo orginału choć silnik zostawiam ori to niektóre osprzęty zmieniam, przystosowując go po swojemu do podróżowania. Taki mały masochizm xD
Tak czy owak pokochałem go nie dlatego że jest polonezem, samochodem moich rodziców i dziadków, a dlatego, że daje mi dużo frajdy. Budżetowo się mieszcze w tym żeby móc w nim grzebać, naprawiać ulpeszać lub nie. Ma mi służyć jeżdzić, bawić itd.
Super wypowiedz, troche szkoda ze to poszlo za bardzo w ta strone, inwestycyjna, spekulacyjna
Ostatnie słowa dobrze mówi !! Taka jest prawda
Dobrze powiedziane 👍 szanuję i pozdrawiam
Świetny pogląd na sprawę klasyków. Mam tak samo...i też jestem graciarzem. Niestety to choroba😅
Niestety nieuleczalna, a może to dobrze jakiegoś królika trzeba gonić 😂.
Bardzo dobrze powiedziane jeśli coś mamy to tym trzeba jeździć ,cieszyć się że się ma jakiś pojazd i go użytkuje 💪
Mega wiarygodny,skromny,życzliwy człowiek z piękną pasją,Nam nadzieję że zarazisz syna żeby o to wszystko zadbało następne pokolenie
To prawda, w Polsce jest banka spekulacyjna na samochody z PRLu. Ale ona za kilka lat pęknie, bo młodsze pokolenia, które będą przy kasie nie będą chcieli kupować polonezów, maluchów i tym podobnych złomów.
Ta zasada dotyczy wszystkich samochodów (patrz spadające ceny aut powojennych, których właściciele i ich dzieci w dużej mierze wymarli), ale faktycznie PRL jest nad wyraz jaskrawym przykładem. Wystarczy spojrzeć w jakich cenach sprzedają się na zachodzie wczesne, włoskie 126 - taniej, niż u nas FLe. U nas rynek się nasyci, a potem Ci wszyscy, którzy teraz płacą po 50k za borewicze będą szukać kolejnego nabywcy ze świecą. Kasę wykładają ludzie bez pojęcia, a handlarze zacierają rączki
@@pirul Dokładnie, w pełni się zgadzam.
Już tak jest, sprzedaż demoluda nie jest sprawą prostą. Najgorsze jest jednak rozczarowanie jazdą tymi samochodami.@@pirul
Bardzo fajny i trafny wywiad. Oglądałem legendy PRLu na TVN Turbo razem z ojcem mając 12-15 lat jakoś tak. Pasja do klasycznych aut właśnie wtedy u mnie się rozwinęła, i może było to także pośrednio spowodowane Pana programem :) U mnie jedynym bólem w tym wszystkim było, i jest to, że mieszkam w bloku i nie mam własnego warsztatu, ale się chcę to można wiele zdziałać, co pokazuje na moim kanale, gdzie pomimo tego że nie mam stałego miejsca, kilka aut i innych sprzętów już wyremonowałem czy przywróciłem do życia. Pozdrawiam :)
Jak 10 lat temu jeździłem z
Polonezem Caro '91 z fabrycznie zamontowanym silnikiem forda 2.0 to się ludzie okrutnie ze mnie śmiali kiedy to auto nazywałem youngtimerem. Szkoda, że go sprzedałem...
ori poldoford zdecydowanie tak
Pod koniec lat 90 tych koło mnie był taki placu i gość miał jakiś układ z Policja, że od kupował auta po kradzieży lub jakiś kolizjach i je od sprzedawał. Oczywiście na pęczki było dużo Maluchow, Fiatów, Polonezów. Mój ojciec tam kiedyś, zajechał bo szukał taniego aura i mówił że, sraka przejściówka 2.0 litrowa srebrna z przestrzelonymi drzwiami i siedzeniem w dwóch miejscach. Nie wiadomo czy to z BOR-u było czy z innego miejsca. Cena była za niego 2 tys. zł to nie było dużo chętnych na niego, ludzie kręcili nosem że dużo będzie palił itd. Teraz to byłby biały kruk.
Super materiał. Widać, że ludzie mają kasę. I dobrze to oznacza, ze jesteśmy co raz bogatsi. Spekulacja zawsze była i będzie bez wzgledu na to co jest przedmiotem spekulacji.
Zgadzam się w 100% . Mam dwa klasyki ( amerykańca i Merca S ) obydwoma jeżdżę gdy tylko mam możliwość , gdy jest pogoda i gdy pada , bo tak jak powiedziałeś to auto ma mi dawać radochę . Tylko auto którym jeździsz daje ci te emocje , ten dźwięk i ten zapach w środku :) pozdrawiam wszystkich !!! ( kupujcie bez kalkulacji - kupujcie dla siebie ! )
Większością stary samochodów nie jeździ się w deszcz dla tego że..... ciekną do środka.
Zgadzam się w 100% jeśli chodzi o hype na maluchy, fiaty, polonezy. Zupełnie tego nie rozumiem. Doskonale pamiętam czasy, kiedy te samochody odchodziły do lamusa, były nic nie warte, trabanta, malucha czy fiata można było kupić za kilkaset złotych. Każdy kto mógł pozbywał się tego śmiecia, każdy pierwszy lepszy "zachodniak" był pod każdym względem lepszy od tego polskiego badziewia. Podobnie ma się sprawa z motorowerami komar, ogar czy simson...
Jarałem się legendami PRLU
W 100% się zgadzam z twoim zdaniem odnośnie polskich klasyków
Dzięki za fajny materiał !
Dobry wywiad mądre slowa prawdziwy pasjonat autem trzeba sie cieszyc 😊
święte słowa
Ciekawy wywiad...Powiem Ci tak Patryku...kiedyś niedaleko Ciebie oglądałem Syrenę Bosto i R20,zastanawiałem.się którą kupić,wyemitowałeś Program i Syrenkinposzły obie;)... A nagrywałeś mniej więcej wtedy co je oglądałem,bo w odcinku stała Alfa na lince ,tak samo jak wtedy jak ja oglądałem Skarpety 😉 Pozdrawiam
Kurde Patryk zaimponowałeś mi (chociaż w sumie to od dawna mi imponujesz). Powiedziałeś prawdę na temat aut PRL i ogólnie kolekcjonowania. Od zawsze uważam, że rynek PRL jest ślepą uliczką. I dlatego kupiłem sobie np 300C 5,7 na daily, a teraz Challa 6,4 - bo ja chcę się nimi nacieszyć, i ewentualnie po jakimś czasie sprzedać. I wiem że nawet jak nimi będę jeździł to i tak swoje na nich zarobię. A nie auto pod plandeką ochronną w garażu i tyle z niego radości co pójdzie i go pogłaska.
To sobie trzeba psa/kota kupić, bo przynajmniej z tego głaskania jakiś pożytek jest, no albo mieć fajną żonę do głaskania 😂.
A jak już ktoś chce inwestycyjnie kupować, to za 70-80 tyś lepiej niech sobie np. SL'a R129 kupi - bo na tym na pewni nie straci.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami - klasyka koniecznie z małym przebiegiem, wymuskanego, wypieszczonego i kupionego tylko po to, aby stał i zyskiwał na wartości, to może sobie kupić po prostu ktoś, kto chce zarabiać lub bardzo majętny fan. Ale nie trzeba być bardzo bogatym fanem motoryzacji klasycznej, aby mieć klasyka i nim jeździć z dumą. Samochodem trzeba jeździć, cieszyć się nim i nie przeliczać tylko na pieniądze, czy to mi się opłaca, czy nie. Czy kupię oryginalne tarcze i klocki z ASO za 5000 zł, czy zamienniki za 1000 zł - to jest myślenie kolekcjonera, który tym autem nawet nie jeździ. I czy ja będę miał na liczniku np.78 tyś. km, czy 300 tyś. - bo jak będę miał 78 tyś. to jestem gość i mam klasyka, a jak mam taki sam samochód, ale z przebiegiem 300 tyś. to już nie jest klasyk. Sam mam starego Mercedesa z przebiegiem 200 tyś. i dbam o niego jak mogę - i mam plany, aby zrobić przy nim wiele rzeczy. A ludzie pukają się w głowę po co ja to robię, jak za te pieniądze mogę sobie kupić o dwie generacje młodszego odpowiednika Mercedesa...
Super ze to powiedziałeś.
Zacznijmy od tego czy robimy to z pasji czy dla zarobku? Czy kupujemy zabytek aby go robić i cieszyć się z tego że się robi czy chcemy aby mieć na już, jeździć i się nim bawić? Bo jeśli to ma być to lokata kapitału...
Róbcie wywiady niczym Davide Cirroni ze starymi pracownikami firm motoryzacyjnych, sportowcami, z okresu PRL, takie rzeczy się ogląda jednym tchem mimo że nie ma już naszej motoryzacji...
Mi sie marzy kupic woz z lat 50 w stylu mesia w tle i jezdzic na co dzień... ;) może kiedys sie uda dobrać finansów
Ps link do Mubi nie działa jeżeli auto jest w leasingu :-(
Zgadzam się Tobą. Jak zobaczyłem ceny np. zwyczajnego simsona s51 to mi oczy zbielały. Zwykłe 50tki a odpicowane stoją po 10 tysięcy. Myślę sobie: mój o pojemności 80ccm i ze skrzynią 5 biegową to szybko pójdzie za 8tys. Wystawiłem go z myślą co będzie to będzie. Po miesiącu zdjąłem ogłoszenie, bo się nie sprzedał.
Fajnie się Ciebie dziś słuchało bo nie było co chwila yyyyy, mmmmm,aaaa, no i temat bliski mojemu sercu;) Udało Ci sie je uratować bo zrobiles z nich skarb narodowy;) pozdrawiam
Co do legend PRL-u to pamiętam kiedyś rozmowę między dwoma osobami na temat poloneza „naoglądał się Mikiciuka i mi na głowę upadło co do ceny tego złomu” a zazwyczaj pod wpływem legend rosły ceny za samochody w slaby m stanie, nie mniej jednak byłem miłośnikiem tego programu. Pozdrawiam serdecznie
Ceny aut z PRLu rosną, bo obecnie nic polskiego nie ma. W ludziach jest tęsknota za czymś co jest nasze. Rosnące ceny to nie jest zasługa jakiegoś programu w telewizji, to jest po prostu duch który jest w obecnych czasach, a na to składa się wiele czynników.
Patryk z wąsem, mógłby zagrać włocha Francesco Romanelli w "Nie lubię poniedziałku" 🙂
Faktycznie pojazdy które zalegają u Was pod chmurką dziesiątki lat znikają. Nie zawsze chomikowanie dobrze się kończy. Zanim przyjdzie zagłada pojazdu czasem warto je sprzedać. Zwiedzając Wasze Muzeum mam zawsze tę refleksję. Widzę te setki pootwieranych, z podartymi plandekami aut które już nie są do uratowania.
dla zasięgu
Pełna zgoda. Auto jest po to, żeby nim się cieszyć. Ma się MI podobać. Mamy jedno życie!!! (Wstyd przyznac ale sam oszczedzalem km....a po 40stce coś we mnie pękło: BASTA! Nie po to kupiłem, żeby KTOŚ inny miał mały przebieg! ). Pozdrawiam Pasjonatów!
Każde auto jest tyle warte ile ktoś chce za nie zapłacić i jeżeli są osoby, które zapłacą za Poloneza czy 125p kilkadziesiąt tys. to OK. Argument, że za te same pieniądze można kupić lepiej jeżdżący samochód to w tym przypadku żaden argument bo nie o to tu chodzi. Jakiś seryjny Ford Mustang z lat 60 ani nie hamuje, ani nie przyspiesza, ani nie skręca, a jednak jest sporo warty.
A trzymanie klasyka żeby nie nabijać kilometrów jest jak trzymanie dziewczyny żeby była ciaśniejsza dla następnego gościa ;)
Punkt siedzenia zmienia wszystko
😂😂😂
😂😂😂😂😂
Cóż za wiedza na temat kobiet. I jeszcze kanał odpowiedział uśmiechami
🤦
@@michubuczi8713największą prawdziwą wiedzę na temat kobiet mają mężczyźni.
A najlepsze jest w tym wszystkim to że mercedes czy BMW kupione za te 50 tyś w przypadku krachu który będzie sprzeda się w niemcowni chociaż za połowę a polskie wynalazki po 50 tyś będą wówczas bezcenne😃
Mam nadzieję że to bił sarkazm.
@@agrameroldoctane_66 Zrób popcorn usiądź i patrz. Dlugo nie będziesz musiał czekać.
Nie bezcenne, a nic nie warte. To różnica.
Zajebiaszczy materiał. Taki nietelewizyjny. Patryk super opowiada i tu wygląda trochę jak ziomek z osiedla co ma fajny garaż i furę, do którego bez spinki można podbić swoim wymarzonym gruzem i np ruszyć razem na jakiś spocik.
❤️
The tittle is in English while the interview is in Polish and no eng subtitles avilable... were is English version ?
Fajne podejście, auta są po to żeby nimi jeździ ❤. Lepiej mieć mniej niż więcej, ale bawić się motoryzacją korzystać z niej.
Samochód jest piękny kiedy żyje! niestety jeśli stoi w garażu, to chyba tak nie jest. Rozumiem, że jeśli ktoś kupuje Ferrari 250 z 1956r. i ma oryginalny lakier to nie pojedzie na zakupu do Auchan :D ale największa frajda jest z jazdy. Wolę samochód może nieco tańszy, ale jednak do jazdy. Chociaż powiem szczerze, że kupowałem już "księżniczki w klatce" i od razu paliłem gumę na parkingu i do odcinki :P
Patryk w jakiej postaci ta Twoja inwestycja w Classic Auto? Masz tam udziały?
Tak, Patryk jest jednym ze wspólników Classicauto.
To, co mówisz o wartości polskich samochodów opisane zostało w REWELACYJNY sposób przez Michała Koziara w jednym z jego felietonów kilkanaście numerów ClassicAuto wstecz.
Polskie samochody nie mają dużej wartości i mieć jej po prostu nie będą.
Są oczywiście wyjątki jak np. Bosmal, Polonez Coupe czy 3d oraz kilka innych modeli lub limitowane wersje, które wyszły w dużo mniejszej ilości sztuk, niż cała reszta danego modelu i naturalne jest, że będą kosztowały więcej niż pozostałe, ale ogólnie rzecz biorąc wartość większości z polskich aut została sztucznie wyśrubowana przez - przykro mi to powiedzieć, ale taka jest prawda - modę na klasyki i ludzi, których np. 'rodzice mieli takiego wiele lat temu' i inne tego typu sytuacje, czyli po prostu ich sentyment do takiego auta :)
Pamiętam, że kilka lat temu absolutnie idealnego Eleganta można było kupić za 5-6 tysięcy złotych, nierzadko już z marżą handlarza.
Po chwili trzeba było już dać 10k, a chwile później ceny powyżej 15k nikogo już nie dziwiły.
Fabrycznie nowy Polonez, Maluch, Duży Fiat - rozumiem, że ma prawo kosztować kilkadziesiąt tysięcy i znajdują się ludzie, którzy chcą je kupować. Więcej ich już nie będzie.
Ale ponad 100k?
Wszystko powiedziane zostało w powyższym materiale w jednym zdaniu - za te same pieniądze można kupić dużo lepszy -pod niemalże każdym względem - samochód, który da nieporównywalnie więcej fun'u i możliwości, nierzadko również przybierając więcej na wartości :)
Uwielbiam polskie auta, naprawdę. Od zawsze mam w garażu coś z polskich fabryk. Ale nie dajmy się zwariować...
Pozdrowienia dla wszystkich!
👍👍👍
Nadal mnie i wiele osób zastanawia kto położył łapę na kolekcji pana Tabenckiego. Lata 90 to kres i zagłada kolekcji która notabene też nie była zdobyta w jasnych okolicznościach
Jak masz jakies nowe informacje to chętnie opiszemy na łamach CA.
@@classicauto_mag tak naprawdę udowodnić coś, wielu osobom było by nie na rękę. Generalnie bardzo szanuje pracę pana Mikiciuka bo od jego programów zacząła się zajawka na klasyczną i trochę "inną" motoryzację
Po prostu spadkobiercy nie byli tym zainteresowani. Wg przeróżnych relacji rodzina była dość skonfliktowana.
@@classicauto_mag o tym jak Tabencki zdobywał auta opisano już dawno w Automobiliście.
@@FrankFast-ps6ck dodać do tego że nikt specjalnie tego nie pilnował po upadku PRL i dużo aut wyjechało w częściach albo całości zostało ukradzione, jest kilka filmów na yt na ten temat. Pytanie ile z tego zostało w Polsce 👍 ale tego raczej nigdy się nie dowiemy
3.0 V6 z automatem to mina, za to z manualem jezdzi sie przyjemnie, bo mialem w Lagunie.
Zrób czapajewa dla muzeum. Ford gpw był super, ale warto pokazać "konkurencję" ruską z tamtych czasów.
Sowiecką jeśli już.
@@FrankFast-ps6ck Zgadza się/sowiecką! masz racje.
z tymi cenami to nadal tak jest, tylko coś opublikujesz na kanale to ludzie podwyższają ceny :D
Patryku czy twoim zdaniem Saab 9-3 Turbo Cabrio pierwszej generacji jest lub będzie klasykiem ?
To nie ma znaczenia - jeśli się Tobie podoba i Ciebie jara to go kupuj!
Źle zadane pytanie. To nie ma być klasyk dla Patryka Mikiciuka, jeśli chcesz to auto kupić dla inwestycji to zapytaj o to kilku znajomych z pieniędzmi w wieku 40-50lat(bo ci ludzie są najsilniejszą grupą nabywczą) czy kupili by sobie taki samochód. Jeśli chcesz sprawdzić jak się jeździ takim samochodem, to po prostu go kup nabij kilometr i wyrób własne zdanie na temat tego samochodu.
No zupełnie nie zgadzam się z Patrykiem. Dzięki temu że ceny samochodów z PRLu idą do góry, to są zachowywane w coraz lepszym stanie. Opłaca się je naprawiać i dbać o nie. To nie samochody mają duszę tylko ludzie. Ludzie mają wyobraźnię i emocje, a te samochody to są artefakty które pozostały po dawnych czasach. To dobrze że cenimy to co pozostało. Na zachodzie dzieje się to samo, ludzie też tworzą legendy z niczego. Czesi też bardzo cenią własne pojazdy, czemu my mamy tego nie robić?
No prawo popytu i podaży.
Świetny szczery wywiad. Niestety cierpię na tę samą chorobę maniakalne zbieranie gratów i tak samo nie wiem ile mam motocykli bo nie wiem od jakiego momentu liczyć jako motocykl. Serdecznie pozdrawiam Patryka super robota.
Ja siedzę w starych volvo, w piwnicy mam kilka regałów, jeden z skrzyniami biegów, jeden z tylnymi mostami i dwa z silnikami. Też mam problem żeby policzyć ile mam aut, tych w częściach oczywiście...
a kiedy zaczniesz remontować Cytrynę SM?
No raczej nie w tym roku 😜
Panie redaktor a co u pana z porshe które jest u carringtona 😊😊😊😮
Legenda telewizji motoryzacyjnej = Patryk
To oczywiste, że w klasyki nie da się na chłodno inwestować. Bo jeśli jesteś wyrachowany i patrzysz na rynek samochodów przez pryzmat zysku, to nie czujesz okazji. Jeśli natomiast podchodzisz do motoryzacji emocjonalnie, to za bardzo jesteś przywiązany do swoich pojazdów żeby robić rozsądne roszady i ja to rozumiem.
Jesteś udziałowcem magazynu Classicauto czy właścicielem?
Każdy z udziałowców jest właścicielem.
@@classicauto_mag ok czyli jest kilku a nie tylko Patryk
Mój kumpel kupił od ciebie to 964 Turbo :)
Są dwie grupy. Pierwsza to ta, która ma swoje ukochane stare auto. Druga to ta, którzy chcą zarobić na ludziach, co chcą mieć swoje stare ukochane auto. To się nazywa wolny rynek. Na wolny rynek wpływ można mieć na wiele sposobów Panie Patryku. Pozdrawiam
Myślę, że głównym problemem dla pasjonatów klasycznej motoryzacji jest brak prawdziwych fachowców. U siebie mam Lexusa LS400 z przebiegiem 450 tys. km, którym jeżdżę tylko w słoneczne dni (jest już na żółtych tablicach) i ponad 50-letniego opancerzonego Mercedesa W116 450 SE ze świetną, królewską historią (tego od początku traktuję jako inwestycję), ale miałem tez kiedyś jednego z pierwszych W126, którego planowałem odbudować i się nim cieszyć, ale po 2 latach bezowocnych poszukiwań się poddałem i odsprzedałem dalej. Mógłbym pewnie dziury zapchać pianką i szpachlą, zrobić nową tapicerkę, położyć na niego piękny lakier i sprzedać z dużym zyskiem jako "auto po renowacji", ale kocham starą motoryzację i nie chciałem psuć tej bazy.
Pamiętam twoją minę jak w jednym odcinku typ nie dał ci poprowadzić Warszawy. Był to chyba jedyny taki odcinek w którym nie kierowałeś pokazywanym pojazdem.