- 13
- 154 601
Mast3r00wilda Miusic
เข้าร่วมเมื่อ 4 พ.ย. 2017
วีดีโอ
10. Paluch - Sterylnie ft. Quebonafide - Instrumental
มุมมอง 21K7 ปีที่แล้ว
10. Paluch - Sterylnie ft. Quebonafide - Instrumental
06. Paluch - Mam ten luksus ft. Gedz, Kobik - Instrumental
มุมมอง 28K7 ปีที่แล้ว
06. Paluch - Mam ten luksus ft. Gedz, Kobik - Instrumental
05. Paluch - List w butelce - Instrumental
มุมมอง 4.6K7 ปีที่แล้ว
05. Paluch - List w butelce - Instrumental
04. Paluch - Krótka Piłka ft. Sarius - Instrumental
มุมมอง 7K7 ปีที่แล้ว
04. Paluch - Krótka Piłka ft. Sarius - Instrumental
02. Paluch - Kontrola Jakości ft. Szpaku - Instrumental
มุมมอง 31K7 ปีที่แล้ว
02. Paluch - Kontrola Jakości ft. Szpaku - Instrumental
Trzeba jedno powiedzieć Paluch ma zajebiste ucho do dobrych bitów, bo z żadnych Polskich raperów aż tylu bitów dojebanych nie słyszałem
bez palucha da się tego posłuchać
Miałem zły sen Że wstałem i nie było cie. Skarbie jestes mego życia Tłem Jaram się twoim ciałem. Oraz zapachem. Masz wysoki temperament
Bardzo Ciebie pragne
Jestes slodka Jak Wino Dziewczyno. Z tobą mógłbym konie krasc. I iść tam w stronę gwiazd Zwiedzać świat. Palić gras. Iść na spacer z dziećmi Przy was czuję oraz staje się W sercu i na wierzchu większy. Serce bije do skali 40ści Dziękuję że jesteście Familia
Jestes bardzo miła Dla mnie Slodka i prawdziwa.
Jestes bardzo czuła A ja troskliwy Dlatego my wygramy W życiu ten wyścig. Starać się o dobrobyt nasz będę Nawet jak zakopią moje ciało w piach Właśnie tak to uliczny rap. Ja i mój sqład . Styl unikat . Dajesz mi kotku dobry vibe
Wyczułaś mój słaby punkt Nim jest Kochanie. Bez umierania.
Jestes moja gwiazdą. Na niebie Powiem tobie tak szczerze Nikogo innego nie chce. Mam dosyć poddawania Rękawic Albo Syfu z sufitu. Wybieram To lepsze Czyli szczęście Mam Ambicje. SZANSE NA ZYCIE NORMALNIE
A ty
Mam Kosmos jakbyl Kosmitą.
To Blok będzie z zachwytu Płonął. A Janie będę .taki spiety
Foloł mam Jak styl Pono.
To jest Iloczyn moich Liczb Jak Skupie Orła Moce Będą Obok To blok będzie z zachwytu
Czas na wagę złota. Litość to zbrodnia Chciałbym zobaczyć świat Czarnej barwy jak wilk czarny
Siema Szukam Miejsca W którym bede mógł Spokojnie Isc ,Chce byc kimś mam W planie Zarabiac Wiedzę na Szeroka Skale A nie Zycie Ktore Sypie Sie Nie Przechodzi Przeze mnie Zalamanie Się i Nie wierzyc w sb Żyje, Mam Mózg ogarnięty Jezeli Trzeba Wejść Na Górę To M
Mam Nadzieję ze Spotkam sinorite Taka Co Da Mi Owoce Rowniez Uśmiechu Tone I Pojde W Dobra Stronę Zacznę Zyc Tygodniem Z Tym w głowie ze Jest ona obok mnie
Be Robi koza Huhu robi sowa Mu mu Robi Krowa Nasze Zwierzeta Daja Nam zapasów Pokarm Odrazu Wrzuca To w Obieg Na Polksony ,Wlatuja Ludzie Tu Kupują, Lecz Nie zawsze je szanują Świnie Jebane ,Wpierdalac za bramę Bi Je moje Serduszko Wtedy otwieram Brame
Siemano Na Latającym Glosie
Krotka Pilka ,Zycie Nabiera zycia Jak Masz Coś Do zdobycia Twardo Po ziemi Idziesz Nie ma zalaman czy tez Żadnych Problemów Si Stan, MrzAdh
To Siemano Swiry [z Tego Miejsca Pozdro dla Tych , co mają Cos Do Zrobienia, I Bezustannie Walcza
Ej Nie bede w tym zyciu malutki tycici To Jest moje cv , Vip oczywisty Zapal Świecę, Odplyn W Chmury gdzies daleko. Sytuację Straszne ,Tojest nie poważne Dla mnie Nie bede w obłokach Zarastal Wole Siegnac gwiazd To muzyka Miasta Tu zawsze Jebmiecie
Wszystko Tu Jest si Nie ma mowy na no merci Jade Autem Formuła 1
Kiedy chce obudzić sie No to pije Gbsa KIEDY CHCEOBUDZIC SIĘ. No to zawsze brany jest W Lape GBS
Jebana ekstraklasa ziomek To zaplecze mojej ligi Od kołyski w jednych barwach A na ławkach pierwszy skład Masz ból dupy popraw stringi Wyjebane w twe rankingi Niosę scenę na swych barkach Jak bawarka każdy cal Najsilniejsza karta B O R to Sparta Farbowanym lisom sidła przebijają gardła Z nami każdy dobry MC każdy dobry wandal Flow na bitach pięknie siedzi jak ich srebra na dojazdach Gaz Alchemik Preston w płucach filtrowanie haze'a Nie żadne Almi Decor zwykłe chłopaki z osiedla Żeby tutaj dojść do czegoś najpierw musisz sporo biegać Co dzień Cardio przez ten beton żeby jutro Betą jechać Hajs nie leży na ulicy jeśli tak to powiedz gdzie Pewnie twój dostawca pizzy bardzo dobrze o tym wie Że tylko Cardio zapewni jutro spokój Przez beton Cardio w jebanych kłębach smogu Hajs nie leży na ulicy jeśli tak to powiedz gdzie Pewnie twój dostawca pizzy bardzo dobrze o tym wie Że tylko Cardio zapewni jutro spokój Przez beton Cardio w jebanych kłębach smogu Ziomale tu lecą na żywioł nie po to byś kurwa pokochał ich swag Odkłada się kolejny tysiąc na mleko dla syna a nie Gucci bag Tu słucha się typów co mówią o życiu A nie kurwa o tym że paliłeś cash Ale co ty wiesz Powiedz kurwa co ty wiesz Jak coś ci nie styka to weź se polutuj I zawijaj dupę Okradasz wspólnika to potem pokutuj Oddajesz podwójnie Nasza muzyka ma tu rangę kultu Bo przyćmiewa chujnię Lecimy kurwa na każdym podwórku Wspólnie robimy tourne Sto w roku koncertów i nie mam ziom biedy Udawać nie mam zamiaru Żeby to wydać to robię se przerwy A po nocach piszę już kolejny album Nie widzę rodziny i puszczają nerwy Od dekady lecę i trafiam jak harpun Cardio Cardio Cardio Dla naszych ziomalli: Salute Hajs nie leży na ulicy jeśli tak to powiedz gdzie Pewnie twój dostawca pizzy bardzo dobrze o tym wie Że tylko Cardio zapewni jutro spokój Przez beton Cardio w jebanych kłębach smogu Hajs nie leży na ulicy jeśli tak to powiedz gdzie Pewnie twój dostawca pizzy bardzo dobrze o tym wie Że tylko Cardio zapewni jutro spokój Przez beton Cardio w jebanych kłębach smogu Moi ziomale tu nie mają cen (nie mają cen) Moja muzyka to Beethoven (to Beethoven) Reszta tej sceny może być tłem (nawet nie) Klasyk osiedli Creme de la Creme Moi ziomale tu nie mają cen (nie mają cen) Moja muzyka to Beethoven (to Beethoven) Reszta tej sceny może być tłem (nawet nie) Klasyk osiedli Creme de la Creme Creme de la Creme Cardio Hajs nie leży na ulicy jeśli tak to powiedz gdzie Pewnie twój dostawca pizzy bardzo dobrze o tym wie Że tylko Cardio zapewni jutro spokój Przez ten beton Cardio w jebanych kłębach smogu Hajs nie leży na ulicy jeśli tak to powiedz gdzie Pewnie twój dostawca pizzy bardzo dobrze o tym wie Że tylko Cardio zapewni jutro spokój Przez beton Cardio w jebanych kłębach smogu
Trr, trr, proszę obudź mnie Bo miałem zły sen, chcę Cię usłyszeć Trr, trr, chcę obudzić się Nie miałem w nim Cię, przespałem życie Trr, trr, proszę obudź mnie Bo miałem zły sen, chcę Cię usłyszeć Trr, trr, chcę obudzić się Byłem gdzie indziej, przespałem życie Piękny poranek, pokojówka robi omlet W salonie Moët i ze stówek pełno słomek W szlafroku złotym klipsem spięty kotlet A na suficie kończą malować mój portret Idę przemyć twarze wianem, czuję się inaczej W lustrze widzę, że na ryju wydziabałem Merca znaczek Mój lokal woła: "Proszę Pana, auto czeka" W nim cieszy dupę chuda, niedoszła modelka Meduza w garderobie czyta papilarne linie Po chwili mam na sobie Versace na przypalę Warkoczyki na mej głowie, czerwone są prawilnie Znikąd wjeżdża złoty spodek i na rozruch ścieche walę Ziomek w ogrodzie z tutorialem na TH-cam'ie Krzyczy do mnie: "Będzie godnie" i jak pojeb sam dabuje Rozmazuje mi się obraz, na dywanie widzę logo Nie ma B.O.R., tylko złotym haftem YOLO Trr, trr, proszę obudź mnie Bo miałem zły sen, chcę Cię usłyszeć Trr, trr, chcę obudzić się Nie miałem w nim Cię, przespałem życie Trr, trr, proszę obudź mnie Bo miałem zły sen, chcę Cię usłyszeć Trr, trr, chcę obudzić się Byłem gdzie indziej, przespałem życie Szofer zamknął za mną drzwi, z uśmiechem dupoliza Cała na przód, czeka na gwiazdę telewizja Wjeżdżam w to bagno - celebryty definicja Wojewódzki razem ze mną suchym żartem z ludzi pizga Na Pudelku piszą o mnie, nagrałem hit na lato Widzę zdjęcia, gdzie za sceną dzielę ścieżki złotą kartą Partia do wzięcia, w tym syfie nie jestem tatą Mojej żony nawet nie znam, jestem mainstream'ową szmatą Szybka sesja arigato ryj do gazet na okładkę W między czasie parę słów o moim programie w Polsacie Nowa ramówka kurwa, moja ksywa Młody Kartier Poznaje czym naprawdę jest na szkło prawdziwe parcie Na powrocie mijam wieże, wbijam po szlugi na Orlen Muszę stać w kolejce, na osiedlu jestem bolcem Typa przede mną kumam, 061 ma na łapie Kiedy odwrócił się do mnie, to od razu napluł w papę (ooh) Trr, trr, proszę obudź mnie Bo miałem zły sen, chcę Cię usłyszeć Trr, trr, chcę obudzić się Nie miałem w nim Cię, przespałem życie Trr, trr, proszę obudź mnie Bo miałem zły sen, chcę Cię usłyszeć Trr, trr, chcę obudzić się Byłem gdzie indziej, przespałem życie Trr, trr
Gasze Camela w kawie I wbijam tą zwrotkę na raz I to Ci wjeżdża na banię Jak Denny Schuller na garach I choć w kasynach nie bywam Bo nie szukam szczęścia w kartach Wersy jak pukiel sławy Dla sceny to biohazard Naturalna selekcja bez MC Spiętych jak rap gram W próżni daję wam ogień I galaktyki podpalam Jestem jak świeże gówno Na twoich białych Jordanach Już możesz zajebać focha Lamusie jak logo Kappa Nagrywam tyle płyt Że chyba zbędne są wywiady Mój promocyjny chwyt to Zgarnąć w rapie wszystkie pasy Lecą odłamki szyb Pas wymierza mocne klapsy Gdy dzieciaki mnie słuchają ich Starzy wpadają w zachwyt Znowu mi wyszło Już trochę tęsknie za hejtem Tobie coś pykło sodówa Jakbyś był Drakiem Schyl się po mydło Twój ziomek jest za zakrętem Znów robię rzeźnię Gdy reszta przeszła tu na wege To biohazard naturalne zagrożenie Tu gdzie raperzy Wychowani są na gender Nie będziesz świeży Jak założysz se sukienkę W studio ze mną są saperzy Z bitem kleję się jak semtex To biohazard naturalne zagrożenie Tu gdzie raperzy Wychowani są na gender Nie będziesz świeży Jak założysz se sukienkę W studio ze mną są saperzy Z bitem kleję się jak semtex Cała ta sława to farsa Jak tarafaza na bazar Nie jeden bażant w to idzie I łapie schizę po dragach Bo wleciał w rolę za mocno I nie wie czego odmawiać Złamany moralny kręgosłup Choć ledwo zaczął wyrastać I choć nie mija zajawka Rzygam rapem codziennie Od zawsze tylko muzyka Poruszam się w tym obrębie I wkurwia mnie to że dzisiaj Tu moje rapy są wszędzie I całą tą koniunkturę im Mogę szczerze w serce jebie Możesz zrobić co chcesz I być kim chcesz nie mój problem Rób gówno w każdej dziedzinie I miej wypchany portfel Lecz gdy wypuszczasz syf To jakbyś częstował stolcem To nie twój teren chłopcze Rap jest naszym domem Dziś niektórzy jadą samym sobie Z przed kilku numerów Macie dziwny okres jak u kobiet Zmienność charakterów Pamiętam w rapie szambo wybiło pare lat temu Wtedy też dla hajsu kurwa Z verby robili raperów To biohazard naturalne zagrożenie Tu gdzie raperzy Wychowani są na gender Nie będziesz świeży Jak założysz se sukienkę W studio ze mną są saperzy Z bitem kleję się jak semtex To biohazard naturalne zagrożenie Tu gdzie raperzy Wychowani są na gender Nie będziesz świeży Jak założysz se sukienkę W studio ze mną są saperzy Z bitem kleję się jak semtex
🤩
Nie jestem raperem, a bym coś pod to nawinal😀😁
Wchodzimy na level, gdzie nie ma nikogo Są moi ludzie i nasze logo Leci to w eter, klasyk jak Tekken Ich rapy na bekę zjadamy jak sznekę samą jakością Mamy gadane, bo każdy to raper, nie kurwa na papier, umowa to słowa Chcemy tu pasji, a nie tylko kaski, tak się odbywa jakości kontrola Sztywna selekcja, klub elitarny Nie strzelali z fejsa czy TH-camr party Paluch to nowy Midas, czego nie nagra - platyna Klasyk jak Torsion Adidas, za niego kolejny buch Bez przewózki nad wyraz, taki jak ty chłopaczyna Grany na wszystkich rewirach, ostatnio o sobie słyszę to znów Połowę życia na rapie spędziłem, on od niedawna daje mi hajs I czułem to zawsze, że jestem wybrańcem I że to nie będzie mój stracony czas Trochę zajęło ci, żebyś to skumał, rośniemy powoli, bo drzewo tak ma Dziś mamy tą pewność na polu fiołków, stoimy samotnie jak baobab Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Mam więcej jointów w kielni niż Young Multi dredów na łbie Auto samo zmienia biegi, jak w gaciach wiozę paczkę, suko Mama mówiła "kłamstwo zawsze krótkie nogi ma" Więc upierdolę nogi Wam, tak sortujemy rapu chłam A Ty, a Ty, a Ty, lepszy look niż skille mają Płonie to Wam logo Thrasher, nie wersy, co rzucają Dobra, dobra, chcę być jak wy, strzelanina pod Biedronką Trzech czarnuchów, ostry dyżur, uciekam do Toronto Sprawdzam nowe kawałki czy gejplay'e z GTA Zrobili se z rapu hobby, w lobby z LoL'a robią rap B do O do R, dziwko, jak pitbull bez łańcucha Pseudo koty za płoty, my to wirująca kula Simba, Paluch, jak amfa do Redbulla Mieszam rapy z dobrym buchem, to cię buja jak piguła I jeszcze jedno - rap tylko dla podwórek Zakładam kaptur na łeb, żaden salonowy dureń Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Jak masz coś do nas, no to wal, zjadam każdy Twój argument BOR to święty graal, pluję ci na świeży puder Łychy kufel za każdego z mego składu Łychy kufel, nie ma tu typów z przypadku Twój wirtualny świat, kurwa, drukowane kwity Znam Twego producenta, nie rozliczasz się za bity Błaźnie, zamknij mordę, jesteś pusty, a nie chytry Ważne, by nie czuli głodu bliscy, gdy sam jesteś syty Ja wolę być biedny, niż mieć tylko siano (tylko siano) Prosta maksyma dla wszystkich ziomali Niewielu dzisiaj pamięta dekalog Bo życie tutaj ma inne zasady (B.O.R.) Ja wolę być biedny, niż mieć tylko siano (tylko siano) Prosta maksyma dla wszystkich ziomali Jedynym wyznacznikiem pozostaje jakość Masz tutaj samych kotów, nie typów z pierwszej łapanki Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana
bit jest sztos
Mówię głośno skąd pochodzę kiedy pytasz mnie Złota owca w czarnym stadzie jestem pasterzem Tu gdzie beton zawsze żyzny ziomów prowadzę Wspólny krwiobieg jedno serce a nie biznesmen Mówię głośno skąd pochodzę kiedy pytasz mnie Złota owca w czarnym stadzie jestem pasterzem Tu gdzie beton zawsze żyzny ziomów prowadzę Wspólny krwiobieg jedno serce to jest B.O.R Znowu mam gruby lot nawija Star Trek Wyczucie smaku koneser jem z tatarem tartę Lecę na łowy jak rekin kiedy wyczuję farbę Style surowe jak steki więc podwinę mankiet Razem ze stadem wyjemy do nieba po nocach To stare wilki wyrosły tu w lasach na blokach Po lepsze jutro codziennie jesteśmy na łowach Choć na wyginięciu dajemy radę zbędna tu kurwa ochrona Błogi niepokój czuję błogi niepokój Stany wojenne na bani ziomek raczej nie pokój Ciągle na linii frontu B.O.R nadaje z okopów W szeregu zbiórka rekrucie kurwa słuchaj i notuj Mam o czym gadać oni mulą jak czkawka Meduzy na klapkach to dla was bujanka Ja żebyś nie czuł się gorszy piję łychę w karafkach Ich rapy to kalka moje to marka Złota Owca Mówię głośno skąd pochodzę kiedy pytasz mnie Złota owca w czarnym stadzie jestem pasterzem Tu gdzie beton zawsze żyzny ziomów prowadzę Wspólny krwiobieg jedno serce a nie biznesmen Mówię głośno skąd pochodzę kiedy pytasz mnie Złota owca w czarnym stadzie jestem pasterzem Tu gdzie beton zawsze żyzny ziomów prowadzę Wspólny krwiobieg jedno serce to jest B.O.R Zwiastuję urodzaj dostatku talizman W czarnych karocach jeździ moja dywijza Nadchodzi schizma choć mocną mam wiarę Bo wielu z tej sceny to pedalski harem Moja ekipa nie z Twojej parady nie chcemy wchodzić w układy I mamy Własne patenty na zarabianie nie bycie miłym dla mamy Wy pały Kiedy Ty liczysz hajs to my go ważymy na kilo nie gramy I beka Z Twojej ekipy i marnej przewózki na bycie w życiu wygranym Hossa hossa hossa od lat hossa hossa Nic po kosztach kurwa dawno nic po kosztach Tu zawsze forma za mocna klasyk jak polo Lacoste'a Jadę ospale jak walec po waszych mizernych sztosach I robią tak moje ziomy my style dobrane tu mamy na perfekt Wybudzam podwórka z comy I znowu te rapy w nich biją jak serce Wiesz że tu jestem ochrzczony I nie ma tu mowy o jakiejś fuszerce 061 to są moje szczony a rasową pyrą już byłem w kolebce Mówię głośno skąd pochodzę kiedy pytasz mnie Złota owca w czarnym stadzie jestem pasterzem Tu gdzie beton zawsze żyzny ziomów prowadzę Wspólny krwiobieg jedno serce a nie biznesmen Mówię głośno skąd pochodzę kiedy pytasz mnie Złota owca w czarnym stadzie jestem pasterzem Tu gdzie beton zawsze żyzny ziomów prowadzę Wspólny krwiobieg jedno serce to jest B.O.R Złota owca w skórze wilka łou Trzeba poznać przeciwnika łou Prawo lasu słabszy znika łou W każdym mieście jakaś klika Złota owca w skórze wilka łou Trzeba poznać przeciwnika łou Prawo lasu słabszy znika łou W każdym mieście jakaś klika B.O.R. to moja klika Miasto Poznań moja klika B.O.R. to moja klika Miasto Poznań moja klika B.O.R. to moja klika Miasto Poznań moja klika B.O.R. to moja klika Miasto Poznań moja klika
Wchodzimy na level, gdzie nie ma nikogo Są moi ludzie i nasze logo Leci to w eter, klasyk jak Tekken Ich rapy na bekę zjadamy jak sznekę samą jakością Mamy gadane, bo każdy to raper, nie kurwa na papier, umowa to słowa Chcemy tu pasji, a nie tylko kaski, tak się odbywa jakości kontrola Sztywna selekcja, klub elitarny Nie strzelali z fejsa czy TH-camr party Paluch to nowy Midas, czego nie nagra - platyna Klasyk jak Torsion Adidas, za niego kolejny buch Bez przewózki nad wyraz, taki jak ty chłopaczyna Grany na wszystkich rewirach, ostatnio o sobie słyszę to znów Połowę życia na rapie spędziłem, on od niedawna daje mi hajs I czułem to zawsze, Że jestem wybrańcem i że to nie będzie mój stracony czas Trochę zajęło ci, żebyś to skumał, rośniemy powoli, bo drzewo tak ma Dziś mamy tą pewność na polu fiołków, stoimy samotnie jak baobab Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Mam więcej jointów w kielni niż Young Multi dredów na łbie Auto samo zmienia biegi, jak w gaciach wiozę paczkę, suko Mama mówiła: "kłamstwo zawsze krótkie nogi ma" Więc upierdolę nogi Wam, tak sortujemy rapu chłam A Ty, a Ty, a Ty, lepszy look niż skille mają Płonie to Wam logo Thrasher, nie wersy, co rzucają Dobra, dobra, chcę być jak wy, strzelanina pod Biedronką Trzech czarnuchów, ostry dyżur, uciekam do Toronto Sprawdzam nowe kawałki czy gejplay'e z GTA Zrobili se z rapu hobby, w lobby z LoL'a robią rap B do O do R, dziwko, jak pitbull bez łańcucha Pseudo koty za płoty, my to wirująca kula Simba, Paluch, jak amfa do Redbulla Mieszam rapy z dobrym buchem, to cię buja jak piguła I jeszcze jedno - rap tylko dla podwórek Zakładam kaptur na łeb, żaden salonowy dureń Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Jak masz coś do nas, no to wal, zjadam każdy Twój argument BOR to święty graal, pluję ci na świeży puder Łychy kufel za każdego z mego składu Łychy kufel, nie ma tu typów z przypadku Twój wirtualny świat, kurwa, drukowane kwity Znam Twego producenta, nie rozliczasz się za bity Błaźnie, zamknij mordę, jesteś pusty, a nie chytry Ważne, by nie czuli głodu bliscy, gdy sam jesteś syty Ja wolę być biedny, niż mieć tylko siano Prosta maksyma dla wszystkich ziomali Niewielu dzisiaj pamięta dekalog Bo życie tutaj ma inne zasady Ja wolę być biedny, niż mieć tylko siano Prosta maksyma dla wszystkich ziomali Jedynym wyznacznikiem pozostaje jakość Masz tutaj samych kotów, nie typów z pierwszej łapanki Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana
Wchodzimy na level, gdzie nie ma nikogo Są moi ludzie i nasze logo Leci to w eter, klasyk jak Tekken Ich rapy na bekę zjadamy jak sznekę samą jakością Mamy gadane, bo każdy to raper, nie kurwa na papier, umowa to słowa Chcemy tu pasji, a nie tylko kaski, tak się odbywa jakości kontrola Sztywna selekcja, klub elitarny Nie strzelali z fejsa czy TH-camr party Paluch to nowy Midas, czego nie nagra - platyna Klasyk jak Torsion Adidas, za niego kolejny buch Bez przewózki nad wyraz, taki jak ty chłopaczyna Grany na wszystkich rewirach, ostatnio o sobie słyszę to znów Połowę życia na rapie spędziłem, on od niedawna daje mi hajs I czułem to zawsze, Że jestem wybrańcem i że to nie będzie mój stracony czas Trochę zajęło ci, żebyś to skumał, rośniemy powoli, bo drzewo tak ma Dziś mamy tą pewność na polu fiołków, stoimy samotnie jak baobab Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Mam więcej jointów w kielni niż Young Multi dredów na łbie Auto samo zmienia biegi, jak w gaciach wiozę paczkę, suko Mama mówiła: "kłamstwo zawsze krótkie nogi ma" Więc upierdolę nogi Wam, tak sortujemy rapu chłam A Ty, a Ty, a Ty, lepszy look niż skille mają Płonie to Wam logo Thrasher, nie wersy, co rzucają Dobra, dobra, chcę być jak wy, strzelanina pod Biedronką Trzech czarnuchów, ostry dyżur, uciekam do Toronto Sprawdzam nowe kawałki czy gejplay'e z GTA Zrobili se z rapu hobby, w lobby z LoL'a robią rap B do O do R, dziwko, jak pitbull bez łańcucha Pseudo koty za płoty, my to wirująca kula Simba, Paluch, jak amfa do Redbulla Mieszam rapy z dobrym buchem, to cię buja jak piguła I jeszcze jedno - rap tylko dla podwórek Zakładam kaptur na łeb, żaden salonowy dureń Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Jak masz coś do nas, no to wal, zjadam każdy Twój argument BOR to święty graal, pluję ci na świeży puder Łychy kufel za każdego z mego składu Łychy kufel, nie ma tu typów z przypadku Twój wirtualny świat, kurwa, drukowane kwity Znam Twego producenta, nie rozliczasz się za bity Błaźnie, zamknij mordę, jesteś pusty, a nie chytry Ważne, by nie czuli głodu bliscy, gdy sam jesteś syty Ja wolę być biedny, niż mieć tylko siano Prosta maksyma dla wszystkich ziomali Niewielu dzisiaj pamięta dekalog Bo życie tutaj ma inne zasady Ja wolę być biedny, niż mieć tylko siano Prosta maksyma dla wszystkich ziomali Jedynym wyznacznikiem pozostaje jakość Masz tutaj samych kotów, nie typów z pierwszej łapanki Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana Wasze rapy mam na kompie spakowane w folder "kosz" Wasze rapy - marne kopie, już to wcześniej robił ktoś Hyper hype - modna papka tylko dla mas Hyper hype - kontrola jakości niezdana
Twoje ciuchy spakowane w folder Caritas
Gdy grają pierdolce, pierdolce, pierdolce, pierdolce, pierdolce, pierdolce zajebiście polecieliście - nie sądze
strzelam joł joł w pentlach, jak ja strzelam kulkami wytrenuj mięśnie KEVLAR
Lecę sobie tu na bitach, twoje ciuchy spakowane w folder caritas
Rozdarty na części Dryfuję po nieznanych wodach Wciąż nie wiem czy w życiu Obrałem ten właściwy kurs Od życia chcę więcej niż tylko tych domu ze złota Nie nakarmią mnie niczym gdy poczuję głód Opuszczam cię znów Zapytaj życie o powód I żadna z mych dróg Nie prowadzi do domu Mam pewność ze czekasz I nie dajesz odczuć Samotność to męka Ty nie tracisz koloru Moje barwy to czarne Od zawsze z nimi w ponurej parze Życie każe być twardym I sprawnie farbuje palety po czasie I tylko myśli o tobie Malują mi w głowie w kolorze pejzaże Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen Setki kilometrów od ciebie I znów jak list w butelce szukam lądu I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie Dziś wiem jak tlenu potrzebuję cię Setki kilometrów od ciebie I znów jak list w butelce szukam lądu I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie Dziś wiem jak tlenu potrzebuję cię Wyżej niż mogą zobaczyć oni W niebie robię nam azyl w miękkim puchu Chcę być po to by twoje lęki ukoić By nie było już nigdy słabego punktu I choć mija czas to ja nie czuje zimy Kiedy chcemy to umiemy siebie zranić jak glock Nasza miłość często to labirynt Wyjście jest proste nie chcemy widzieć go Kiedy coś się dzieje jestem z tobą kiedy mocniej wieje ja jestem z tobą Hajs się nie liczy jestem z tobą Tylko przy tobie jestem sobą Nie Supreme czy Palace ja gadam do rzeczy Nie Gucci czy Prada tym ran nie wyleczysz Wiem ze w głębi pada choć widzę uśmiechy Bo znam cie tak dobrze jak głos naszych dzieci Szczęście na pół Chociaż dąłbym ci całość Troski na pół Chociaż zabrałbym całość Nie czuje zmęczenia gdy wracam do domu Uskrzydla tęsknota jak Redbull W hotelach jak w celi samotność po zmroku Przy tobie na spokój mam milion patentów Setki kilometrów od ciebie I znów jak list w butelce szukam lądu I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie Dziś wiem jak tlenu potrzebuję cię Setki kilometrów od ciebie I znów jak list w butelce szukam lądu I już sam nie wiem gdzie mnie prąd poniesie Dziś wiem jak tlenu potrzebuję cię
Przywyknę do wszystkiego oprócz głodu Za zdrowie bliskich dziś dziękuję Bogu W środku nocy znowu zapiał kogut A rano wstajesz by zawalczyć znów jak szogun Jak dzisiaj jest a jak kiedyś było w planach Nadal brakuje chwil by wszystko poukładać Dogadałem z życiem dil bo akurat miało wakat I lecę z tym i wszystko gra jak tiki taka Moją drużynę mam już dzisiaj w całym kraju I razem gramy koncerty na wyjebanym w niebo haju Czasem mam wrażenie że mam życie na granicy raju I coś już nie gra kiedy mówisz że zostaniesz sam jak paluch Słyszę moją ksywę kiedy zaczynamy seta Świecą komórki z naszym logo na tapetach To nie są szczyty to tylko kolejny etap Jestem raperem i gram rap a nie gówno do kotleta Tu gdzie każdy chce żeby beton w złoto zmieniał dotyk Żeby zniknął stres i poprawić sen jak dobre jointy Możemy mieć na chleb ale każdy z nas jest życia głodny To czego brakuje nam to miłość i czas i prywatne samoloty Tu gdzie każdy chce żeby beton w złoto zmieniał dotyk Żeby zniknął stres i poprawić sen jak dobre jointy Możemy mieć na chleb ale każdy z nas jest życia głodny To czego brakuje nam to miłość i czas i prywatne samoloty Moja rodzina ma siłę bez hantli i białka Każda chwila paliwem by więzi umacniać Do stołu nakryte życie to restauracja Chcę mieć gwiazdki Michellina a nie hot dogi na stacjach Mego głodu życia nie zagłuszy nowa Panamera Ziomale w samotności dodają zero do zera Samoobsługa całą dobę nie ma tu kelnera Jak liczysz tylko na kogoś to pewnie pływa w zupie mela Złota Owca z jej bawełny robię kajdan Kilometry splotu dzielę między ziomków Znałeś tego chłopca dzisiaj se wysoko lata Głodny życia typek z takich jak Ty bloków Dzisiaj bliżej samolotów każdy album fruwa Piona dla młodych kotów co sieją rozpierdol po klubach Byłem tam gdzie Wy czeka was niejedna próba Powodzenia w byciu sobą głowa wyżej przy podrobach Tu gdzie każdy chce żeby beton w złoto zmieniał dotyk Żeby zniknął stres i poprawić sen jak dobre jointy Możemy mieć na chleb ale każdy z nas jest życia głodny To czego brakuje nam to miłość i czas i prywatne samoloty Tu gdzie każdy chce żeby beton w złoto zmieniał dotyk Żeby zniknął stres i poprawić sen jak dobre jointy Możemy mieć na chleb ale każdy z nas jest życia głodny To czego brakuje nam to miłość i czas i prywatne samoloty
Mega zajebisty banger
Z ziomami pisaliśmy brednie dajcie mu je, JEMU BARDZIEJ SĄ POTRZEBNE
Goody panemera
Blagam zrob sidla palucha
Kurwa ale ten bit sztos
[Dowiedz się więcej] Przejdź na stronę główną Interia.pl PALUCHTYTUŁ: ZIMNE OGNIE TEKST TŁUMACZENIE Tak bardzo skupiony na drodze, że nie widzę krajobrazu I życia piękno przelatuje obok, Nie wiem co się musi stać żebym zdjął nogę z gazu Wiele chwil mogłyby przelatywać slow mo Proszę weź mnie na stopa życie Tylko zadbaj o wszystko tak jak ja Coraz krótsza jest lista życzeń Obiecałem nie zawiodę i zakładam życie w gang Wygrywanie brzmi dzisiaj jak jakiś banał Do dziś wygrałem wszytko, co tylko mogłem Kilka razy w życiu gra została rozjebana Pewnie znajdziesz gdzieś fotki wrzucone na rotte I trochę nudzi mnie to Z kilkuset, zostało tylko kilka marzeń I już złapałem ich trop I zanim spełnię je, to przemyśle to poważnie Znowu znaleźć cel znikam gdzieś nie szukaj mnie Pewnie zwiedzam znów tylko swoje miejsca By przypomnieć co w sobie co tak naprawdę liczy się Bo kolejny raz Zapomniałem zapamiętać Odnaleźć równowagę, szczęście to dodatek Do bólu tych klatek i łez samotnych matek Głodne życia dzieci, nakarmione strachem Zimne ognie raz w roku budzą w nich marzenia matek Dzisiaj wszystko wychodzi na plus I pozornie jest wszystko wygodne Stary parkiet otulił się w kurz I plakaty zniknęły na dobre Dzisiaj wszystko wychodzi na plus Czasem myślę że los knuje podstęp Niewiele rzeczy cieszy już tak, jak Za dzieciaka zimne ognie /2x 32 jesień za mną już nie małolat Życiowy snajper król karnego pola Ile jeszcze pytam siebie, gdy znowu słyszę sto lat Od narodzin dzieci łapie klatki jak jebany kodak Nie wszystko robię dla nich przez to brakuje mnie w chacie Nie śpioszki Armani tylko stabilna przyszłość Dzięki nim w gówniarzu kiedyś urodził się facet Trzeba wykarmić wychować zanim znowu prysną Nauczyć czym jest miłość i smak porażki By więcej zrozumieli i nie dali się zranić To że w życiu nie są ważne cyferki i znaczki I by nigdy w życiu nie obrażali matki To co wyciągnę z moich płyt jestem spokojny Bo ich stary to nie lamus który zdobi billboardy Rodziny są różne problemy większe od wojny Ważne żeby naszej nie trafiały często bomby Żeby wszystko nam wyszło na plus I naprawdę mieć wszystko wygodne Na emocje niech opadnie kurz Nie rozmienić swych uczuć na drobne Żeby wszystko nam wyszło na plus By nie stracić kontroli nad losem Dzięki wam życie cieszy mnie znów Tak jak za dzieciaka zimne ognie /4x
Skąd masz?
Od palucha
INTRO) Ja chciałbym w życiu mieć sterylnie Przy mnie tylko dobrych ludzi mieć Dzielić z nimi pasmo zwycięstw I przynieść pomoc gdy jest źle ziom (Paluch) Nie odnajdę szczęścia jeśli nie mam z kim się dzielić Ukryty w bieli jadę w nocy siódemą po dzielni Jak wybraniec mam więcej niż od życia czarne kredki Własny świat , asfalt miękki pełen odcieni zieleni Nie robię hajsu z boga Nie robię znaczka z godła Serce jak kamień węgielny zostawiłem na blokach Życia proza nie lukier tu gdzie prawda zawsze gorzka Osiem , pięć pełen bukiet , nie tylko życia posmak Psychika w labiryncie, łapie uliczki ślepe Często wiszę na gzymsie i ktoś mi palce depcze Miłość trzyma przy życiu jak respirator Uczucia rzadziej w użyciu jak terminator ziom Zbyt wiele dróg , wiele słów daj mi ciszę Zakłóca luz i czuje się jak sprany T-shirt Chcę z wami być i ulotnić się jak para Znów życie bije mi na alarm (ref x2 Ja chciałbym w życiu mieć sterylnie I przy mnie tylko dobrych ludzi mieć Dzielić z nimi pasmo zwycięstw I przynieść pomoc gdy jest źle ziom (Quebonafide)j Pierwsze rapy jadąc w mojej starej astrze w siedmiu Jakieś cztery lata przed tym jak wydałem debiut Nie osłodził by mi wstydu wtedy wujek w wedlu Tu nikt nie chciał siedzieć ani z tyłu ani na osiedlu Pierwsze bitwy , pierwsze featy coś zaczyna chulać ej Za te drobne kwity z płyty wjechał duży touran Jechaliśmy tamtym rzęchem wtedy w pierwsza trasę Czas mych ludzi brać na klatę , zwinąć stąd jak papadacze ej Nie chcę patrzeć już jak moja mama płacze więcej Wszędzie tylko dragi , backstage jestem odszczepieńcem Miałem w chuju to że śmiało się tu całe miasto Tu gdzie co dzień kwitła tylko zazdrość albo aptekarstwo Ktoś miał dosyć przeciw bóli to już wtedy fete żarł Wszystkie kurwy patrzą z góry na nas tu jak w GTA Pomyśl co czuł później dzieciak kiedy w pierwszą Bete wsiadł Kiedy diler widział to jak bulił szmal na CLA A że szczęście zawsze patrzy zezem , dziś W mojej furze nie ma tylnych siedzeń SKKKKRT Ale każdy ziom co ze mną jedzie Był jak był tylko debet , jak biegłem z irokezem gdzieś (ref x2) Ja chciałbym w życiu mieć sterylnie Przy mnie tylko dobrych ludzi mieć Dzielić z nimi pasmo zwycięstw I przynieść pomoc gdy jest źle ziom (OUTRO x2) Zbyt wiele dróg , wiele słów daj mi ciszę (daj mi ciszę) Zakłóca luz , czuje się jak sprany T-shirt (sprany T-shirt) (x2) Ja chciałbym w życiu mieć sterylnie I przy mnie tylko dobrych ludzi mieć Dzielić z nimi pasmo zwycięstw I przynieść pomoc gdy jest źle ziom
Paluch: Zawsze tu byli i ciągle się kręcą Moje prywatne księżyce Chętnie przybędą z pomocną ręką żeby zbudować mi stryczek Wciąż palą Jana że są kolegą I długo tak płoną jak brykiet W tej sytuacji moje zwycięstwo Niech będzie dla was paliwem Sygnety na miarę Z grubym karatem W nich logo ekipy jak jebany stempel Kolejny album zostawia krater Zawodzi tylko przy premierze serwer Czekają już za to wytrawni słuchacze Nie przyjmą wszystkiego jak Angela Merkel Malowałbym rapem I został Picassem Ale nie kręci się tu żaden pędzel Każdy grabarzem próbują kopać Pode mną dołki skurwiele I tylko cmentarze mogą was kochać I będą wam przyjaciele Braknie odwagi im żeby się przyznać I ukrywają zawiści wiele Zaszyj se wargi jak boisz się walki Jak młynek do babki was kurwa pomielę Słyszałem już o mnie że gonie towar Bo lubią się o mnie czasem plotkować Skąd on ma te nowe skoki na nogach I nowy kwadrat na nowych blokach Napisałem więcej niż Ty powiedziałeś Później musiałem se to zarapować Wiec jeśli masz problem to wypierdalaj Rozumiesz to kurwa czy przeliterować? Ref: Mówię nara nara Zawsze krótka piłka Słyszę bla bla bla bla Sieją plotę gdzieś Znowu widzę uśmiech słodki w chuj jak Milka Znaczysz dla nas tyle co zgaszony pet Mówię nara nara Zawsze krótka piłka Słyszę bla bla bla bla Sieją plotę gdzie Znowu widzę uśmiech słodki w chuj jak Milka Znaczysz dla nas tyle co zgaszony pet Sarius: To trochę inna liga Chodź mi mówisz ziomku Trochę inna liga Gdy masz przypał w domu Kiedy tu jest przypał Znikasz zastaw forku I masz napad, napad ,a nie kurwa jazz Byłem mały Całymi dniami biegałem po boisku Potem dla starszych biegałem do kiosku by w końcu Biegać od ziomków do ziomków i pić browary Już jestem za stary by grać w pełnym słońcu Patrzyłem spod klatki by Ci w pierwszym składzie obrońców Mijali i japy tu mieli tak dumne jak japy w ich klasie ich ojców Dzwonili jak brakło im browców Mariusz te rapy se odpuść Mój stary na firmę na taśmę szuka takich chłopców Masz półtora koła w miesiącu Siedziałem bez hasju na chacie Pizgałem na taśmę z tych chłopców Przez całe życie wrzucali piłkę mi ze ja od tych liter wyląduje w koszu Aaaaaa Dziś świat widzę szary jak ściany tych bloków Kiedy oni sypią deszcz propsów Zabieram piłkę miałem oddać do wtorku W zeszłym tygodniu Chodzę jak champion I widziałem więcej niż oni powiedzą po mefce Zobacz Dziś Ty nie masz wjazdu na te imprezce Rozumiesz to kurwa czy przeliterować? Ref: Mówię nara nara Zawsze krótka piłka Słyszę bla bla bla bla Sieją plotę gdzie Znowu widzę uśmiech słodki w chuj jak Milka Znaczysz dla nas tyle co zgaszony pet Mówię nara nara Zawsze krótka piłka Słyszę bla bla bla bla Sieją plotę gdzie Znowu widzę uśmiech słodki w chuj jak Milka Znaczysz dla nas tyle co zgaszony pet Paluch: Wiem ze nie kumasz sam tego gdzie jestem I wkurwia Ciebie moja normalność Na moim miejscu zrobił byś lepiej Ale nie chce Ci się tego ogarnąć Jesteś w chuj kotem Bezdyskusyjnie Potrafisz zrobić do basenu salto Woooow Teraz pod wodą gumę ziom pal stąd Raperzy w szoku On podbija z gadką Pajacu kurwa to forma grzeczności Nie muszę Cie słuchać by Cie szanować Bo każdy ma inne testy jakości Jak coś mi nie pasi bądź pewien ze powiem Ale na tracku Twej ksywy nie wspomnę Jesteś lamusem nie spędzasz tu z powiek W myślach Cie osram i później zapomnę Pow Jadę jak czołg Po czasie wjeżdża mej formy reforma Flow, wpisuję kod Uciszam szczekanie każdego młodego kota BOR, stylu i sort Odnawiam co roku pokłady złota Więc możesz se gadać i na necie szlochać Ale upadasz jak Nokia suko
Elo
Sztos
Arcydzieło
Carson i Kendo wiedzą jak zrobić kawałek zajebistego biciwa
Mam to na dzwonek❤️💖💖
Ref: Gdy oni śnią o tym ze chcą rozjebać bank I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach Ja nigdy nie śpię to strata czasu Ja mam ten luksus nawet bez hajsu Gdy oni śnią o tym ze chcą rozjebać bank I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach Ja nigdy nie śpię to strata czasu Ja mam ten luksus nawet bez hajsu Gdy oni snią... Paluch: Niewielu mówi dziś o smutku, a łzy to wstyd Traktować ludzi swych po ludzku - niemodny chwyt Korpo-rodzice z hajsem w wózku, kierunek - zysk Raperzy sprowadzili newschool do, kurwa, "sqrrr" Nie ma mnie w tym, ziom, bal przebierańców Najpierw pomaluj, by później pokazać pazur Jebany know-how na życie, ziomek, mam w małym palcu Wyjebane w listę zasług, to nie kolekcjoner laurów Nadal nic nowego, rozwój, w jedną stronę ticket Droga z zimnych klatek do salonu, przed kominek Ruchy się zgadzają, jakbym nakurwiał na Kinect Oni myślą, że kumają, a nasrali sobie w bidet Nie typek z okładek, rozrywkowych magazynów Moje promo to nie prowo, czy kreowanie stylu Płyty same się bronią, nie chcę znać Twojego gustu Nadal pozostaję sobą, mam ten luksus Ref: Gdy oni śnią o tym ze chcą rozjebać bank I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach Ja wtedy cisnę natchniony nocą Ja mam ten luksus, mogę być sobą Gdy oni śnią o tym ze chcą rozjebać bank I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach Ja wtedy cisnę natchniony nocą Ja mam ten luksus, mogę być sobą Gdy oni snią... Gedz: Wychodzę na podwóro, nie patio Nie żadnym holem, normalną klatką Mijam na co dzień ludzi, którym wcale niełatwo Ale miał mnie kto nauczyć, by nie patrzeć z pogardą na nikogo Choć sram na botoks całe to bagno I wszystkich, co są życiowo śliscy jak ortalion Mam ten luksus, bo używam mózgu Bez prężenia muskuł, skład na jednym wózku Jedzie po całej Polsce i ciągle te plony zbiera Ciężką pracą, pieniądze tu nie rosną na drzewach I wiem, życiowe niepowodzenia to ciężki temat Lecz jak tylko oceniasz, dla mnie w ogóle Cię nie ma, nara Na taką przyjaźń można naharać Jak u Majora SPZ wszystko zaczyna się składać I gra gitara, bo jest świeczki warta, sny trzeba gonić BOR to nie tylko Sparta, to pierdolony Olimp Ref: Gdy oni śnią o tym ze chcą rozjebać bank I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach Ja nigdy nie śpię to strata czasu Ja mam ten luksus nawet bez hajsu Gdy oni śnią o tym ze chcą rozjebać bank I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach Ja nigdy nie śpię to strata czasu Ja mam ten luksus nawet bez hajsu Gdy oni snią... Kobik: Ręka na pulsie, 24/7 ogar Nawet, gdy błędnik nie pozwala stać na nogach Bo popełnione za dzieciaka błędy to przestroga By dobrze życiem kierować i nie skończyć jak Bojack Za wszelką cenę - to Twoja droga po sukces Ja mam ten luksus, więc nie stałem się produktem Nie zmieniło mnie to, że jeżdżę dobrym wózkiem Bo pamiętam, ziom, jak to jest mieć pustą lodówkę Czujesz się lepszy, ale unikasz luster? Na pewno nie kieszenie, ale spojrzenie masz puste Bo prawda w oczy kole, nie jesteś czystym butem I ciężko przyznać, że ten chujowy obraz to Twój sen A może jawa? Kumple klepią po plecach, bo imponuje im sława Nie ma co się podniecać, to tylko ulotne brawa I przerwać fazę REM, gdy sumienie pali jak lawa
Gedz z Kobikiem odwrotnie podpisani, ale fajnie było sobie w myślach zamienić rapera i wyobrazić sobie drugiego stylowke i nawijke pod tekst
Słuszna uwaga :) mój błąd ale nawet nie pomyślałem żeby to sobie wyobrazić xD
mam pytanie jakim programem to zrobiles?
W Sony Vegas ale pewnie ci chodzi o sam bit. Bit mam z preorderu płyty
a wiesz moze jak wyciac sam wokal z utworu?
Kiedyś widziałem filmik o tym ale to słabo działało jak go znajdę to ci podeślę link
no luz dzieki